Gazeta poloniaberlin.de - Maj 2014

Page 1

Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy

Nr 38

Maj 2014

Tel.: 0177 83 81 167 gazeta@poloniaberlin.de www.poloniaberlin.de

Dzień Matki 11.05.2014

26.05.2014

Majowe święta str. 19 Marzyciel str. 6 Berliner Schloss str.12 Turborotor Poland na podium str.15

Nabór kandydatek do konkursu www.poloniaberlin.de Miss Polonia in Deutschland 2014

1


23 kwietnia obchodzony jest Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich

Wydaj książkę i...!

Zacząłem sobie przypominać, ile książek, bezcennych a zbutwiałych starodruków nawet, ile arcydzieł literatury światowej udało mi się wydrzeć z lochów niejednej składnicy surowców wtórnych! Po godzinach oficjalnej pracy kierownik placówki wpuszczał mnie na zaplecze i pozwalał mi (za ćwiartkę czystej) uprawiać wysokogórską wspinaczkę na wierch papierowej hałdy i gdy on leżał u jej stóp, ja bawiłem się w archeologa. A gdy składnica była już przegrzebana, budziłem faceta i szliśmy do wagi. Kładłem na niej urobek, czyli wszystkie znalezione książki, a gość mi je sprzedawał. Cena była taka, że jeśli wszystkie ważyły pięć kilo, to w zamian musiałem mu przynieść pięć kilo gazet. Tym sposobem wszystko się zgadzało i dzięki temu ja miałem sporą bibliotekę, on zaś - porządek w burdelu. Czasy się zmieniły i funkcję makulaturowych magazynierów przejęły urzędy od odmawiania pomocy, wsparcia i dawania literatom popalić. Dla nich też nie było różnicy między książką a papierzyskami. Sprytne ludzie zwietrzyły interes i wzięły sprawy w swoje ręce: zaczęły otwierać się na potrzeby wygłodniałego społeczeństwa. Kwitła więc produkcja bubli i na masową skalę powstawały rachityczne wydawnictwa. Tak jak niegdyś w byle garażu siedział na skrzynce od piwa przyszły komputerowy Gates, teraz w byle internetowej piwnicy siedział sobie WIELMOŻNY PAN WYDAWCA i czekał na frajera z kasą. Czyhał na reflektantów i łyskał brylantyną niewiedzy. Naiwny klient wpadał mu w szpony i z drżącym rękopisem w rozlatanych rękach kucał z zachwytu, bo na wstępie dowiadywał się, że spłodził wiekopomne arcydzieło, które rozejdzie się w mig, a jak dobrze pójdzie, to

jeszcze szybciej. Za co PAN WYDAWCA ręczył osobistym honorem. Zanim przyszły noblista zrozumiał, że wydawca nie mógł go przeczytać, bo jeszcze niczego nie opublikował, już był ugotowany na miękko i gładko łykał kolejne banialuki. Jedną z nich była informacja, że nie poniesie kosztów, bo kosztami obarczy się sponsora. Tyle że sponsor jak raz wyjechał do SPA w Berdyczowie i zamiast niego może skorzystać z usług obywatela Komornika, na którego konto należy wpłacić marne grosze w liczbie trzech tysięcy złotych plus VAT. Tyle samo, albo o dwa złote mniej plus VAT, uiścić należy w księgarni, by książka nie powędrowała do ciemnego kąta, lecz znalazła się na miejscu, gdzie ją widać. Przy czym za widok książki uplasowanej pod sufitem buli się mniej niż za widok tejże pomieszczonej na wysokości oczu zezowatego kurdupla. Ale najdroższe są miejsca w sąsiedztwie półek z bestselerami. Tam aż kotłuje się od oglądających, cmokających i odchodzących z kwitkiem. Na długich, chłodniczych ladach spoczywają komiksy, krzyżówki, rozmaite SF, magazyny pełne okrutnych narracji, ckliwych opowiastek zajeżdżających bajkową scenografią, emfatycznych historyjek prowokujących do tarcia oczu i pociągania nosem, aromatyczne pomady w harlequinowskim stylu, jakieś kolorowe thrillery, fabularna przędza na wyczerpanym papierze, przygodowe rachatłukum, biesiadne tańce i hulanki z tasakami, garkotłukowy chłam, natomiast powieści Wojdowskiego, Kuśniewicza, Nałkowskiej lub Berezy próżno by szukać; księgarski subiekt nigdy o takich nie słyszał, no a w instrukcji obsługi klienta nie ma przepisu, by znać produkty przeterminowane. Owszem, jeżeli autor nie wydoli finansowo i zrezygnuje z wywieszania się w księgarni, może cały swój nakład pierdyknąć pod wyro i pobawić w komiwojażerkę. Ale uwaga: od tego również potrącany jest podatek na rozbój kultury. Marek Jastrząb

Ogłaszamy nabór kandydatek do konkursu Wyborów „MISS POLONIA in Deutschland 2014 Warunki uczestnictwa: w listopadzie 2014 ukończone 18 i nieprzekroczone 25 lat, panna oraz stałe zameldowanie w Niemczech. Obywatelstwo polskie nie jest wymagane. Kandydatka nie powinna mieć w widocznych miejscach tatuaży. Podanie wraz z kilkoma zdjęciami (portretowe, całej sylwetki oraz w stroju kąpielowym) wysłać pod adres:

GS Agentur, Sperberstr. 56, D-33604 Bielefeld. Na uczestniczki finałów czekają jak co roku cenne nagrody! Więcej informacji na stronie internetowej:

www.miss-polonia-deutschland.de 2

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

3


Elektroniczne postępowanie upominawcze Uproszczenie procedury, czy wylanie dziecka z kąpielą?

4

W ramach elektronicznego postępowania upominawczego wierzyciel roszczenia pieniężnego w stosunkowo mało skomplikowany sposób przy pomocy mediów elektronicznych może rozpocząć procedurę sądową o zapłatę należnej mu kwoty. Zgodnie ze swoim obowiązkiem wynikającym z artykułu 126 § 2 k.p.c. powód oznacza aktualne miejsce zamieszkania przeciwnika procesowego. Na podstawie tych danych rozpoznający sąd kieruje do pozwanego nakaz zapłaty. Doręczonemu sądowemu nakazowi zapłaty dłużnik może się sprzeciwić, wskutak czego wierzyciel musi dochodzić swoich roszczeń w zwyczajnym trybie rozpoznawczym. W szczególności w sytuacjach, w których brane do odpowiedzialności osoby mieszkają w dwóch bądź kilku różnych krajach, istnieje duże niebezpieczeństwo, iż korespondencja sądowa nie zostanie przez nie odebrana. W takiej sytuacji, po dwukrotnym awizowaniu, przesyłka wraca do nadawcy, z reguły bez żadnej adnotacji naświetlającej powody braku doręczenia. W praktyce polskie sądy po otrzymaniu tego typu zwrotu, uznają pisma za doręczone, co skutkuje w rozpoczęciu biegu proceduralnych terminów. W ramach elektronicznego postępowania upominawczego po braku reakcji na rzekomo doręczony nakaz zapłaty, dłużnik otrzymuje dalszą korespondencję z sądu, w świetle której może ponownie złożyć sprzeciw. Jeżeli natomiast również to pismo pozostanie bez reakcji, nakaz zapłaty staje się prawomocny, a cała sprawa niezależnie od jej uzasadnienia materialno-prawnego przechodzi na etap egzekucyjny, w ramach którego jedynie ma zostać wyegzekwowana płatność od dłużnika na jego koszt. Na uwadze mieć należy, iż wielu przypadkach w ramach elektronicznego postępowania upominawczego podnoszone są roszczenia przedawnione. Zgodnie z zasadami k.p.c. aspekt przedawnienia roszczenia rozpatrywany jest przez rozpoznający sąd tylko na wniosek pozwanego. O ile natomiast pozwany nie jest świadomy prowadzonego procesu, nie może również podnieść tego zarzutu. W związku z powyższym mnożą się w ostatnich latach i miesiącach przypadki, w których rzekomi dłużnicy dowiadują się o prowadzonej sprawie dopiero, gdy konfrontowani są tytułami egzekucyjnymi przez komornika bądź też przez organy egzekucyjne innych państw członkowskich Unii Europejskiej, w których również zamieszkują. Zasadniczym elementem w ramach

wyżej wymienionej procedury jest aspekt właściwego doręczenia pisma procesowego przeciwnikowi. Co do zasady to powód jest zobowiązany do podania adresu, pod którym faktycznie można pozwanego zastać. Nie jest wobec tego tylko i wyłącznie niemiaroodajnym, czy dłużnik ma pod danym adresem meldunek administracyjny, czy też pod tym adresem prowadzi działalność gospodarczą, bądź jest zatrudniony – istotne są okoliczności faktyczne. Jeżeli więc pod danym adresem, niezależnie od tego, co pod nim się znajduję nie nastąpi skuteczne doręczenie, korespondencja doręczana jest zastępczo per aviso. W świetle prawa doręczenie zastępcze per aviso przewidziane jest w artykule 139 § 1 k.p.c. jako wyjątkowe i uwarunkowane niemożliwością doręczenia właściwego, przewidzianego w artykułach 133 i 135 KPC, art. 137 k.p.c. lub zastępczego z artykułu 138 k.p.c. Zgodnie z interpretacją sądu najwyższego (postanowienie z 03.07.2008) dalekosiężne skutki wynikające z doręczenia pisma procesowego wymagają bardzo rygorystycznego podejścia do tej normy prawnej. W związku z tym doręczenie zastępcze per aviso skuteczne może być tylko i wyłącznie, gdy miejsce pobytu zamieszkania adresata nie budzi żadnych wątpliwości. Innymi słowy w praktyce około 40 % wszystkich doręczeń w sądzie stanowiące doręczenie zastępcze per aviso, a tym samym fikcja doręczenia, powinna występować tylko w absolutnie wyjątkowych sytuacjach. Każdy obywatel polski ma konstytucyjne prawo do obrony swojej pozycji prawnej w ramach uczciwego procesu. Prawo to nie jest zagwarantowane, gdy pozwany bez swojej winy dowiaduje się o wytoczonym przeciwko niemu powództwie dopiero na etapie egzekucji rzekomego roszczenia. Możliwości prawne pozostające dłużnikowi, to przede wszystkim wniosek o przywrócenie upłyniętego terminu do sprzeciwu oraz jego podniesienie. Z reguły takowy wniosek powinien być rozpatrzony pomyślnie, przy założeniu wiarygodnego wykazania faktycznej niezawinionej niemożliwości przyjęcia korespondencji pod wskazanym przez przeciwnika adresem. Procedura ta nie daje natomiast gwarancji, iż rzekomemu dłużnikowi ze względu na podjęte przez komornika czynności powstaną bezpośrednie szkody nie tylko materialne, ale również wizerunkowe oraz społeczne. Reasumując, aktaualna regulacja prawna dotycząca elektronicznego postępowania upominawczego w powiązaniu z sądową praktyką przyjmowania fikcji doręczenia stanowi duże niebezpieczeństwo dla rzekomych dłużników, a priori stawiając ich w niekorzystnej sytuacji procesowej. W momencie otrzymania pierwszej informacji o ewentualnie już od dłuższego czasu zakończonym postępowaniu rozpoznawczym, rzekomy dłużnik powinien bezzwłocznie zaciągnąć porady prawnej, w celu jak najszybszego podjęcia formalnie oraz materialnie właściwych przeciwdziałań.

www.poloniaberlin.de

Derra, Meyer & Partner Grzegorz Sękowski Rechtsanwalt


www.poloniaberlin.de

5


MARZYCIEL

Roman Lipski jest malarzem. Pochodzi z Nowego Dworu Gdańskiego. W 1989 roku wyemigrował do Berlina. Jego pełne poetyckiej melancholii obrazy wystawiane były w wielu krajach i wiszą w najsłynniejszych galeriach sztuki współczesnej, m.in. w Zachęcie. Jest laureatem Nagrody Związku Polskich Artystów Plastyków. Berliński znawca i kolekcjoner sztuki współczesnej Erich Marx, właściciel słynnych obrazów, które możemy podziwiać w Hamburger Bahnhof, posiada prace Romana Lipskiego w swoich zbiorach. Lipski nie myślał o malarstwie jako o sposobie na życie. Jednak to stało się dla niego celem. Myślał o akademii, ale obawiał się. Dostać się do akademii było czymś nieosiągalnym. Trzeba było posiąść niesamowitą wiedzę, a on miał siedemnaście lat i skończył zawodówkę jako kierowca mechanik pojazdów samochodowych. Później stwierdził, że to jednak za mało. Trzeba coś jeszcze zrobić. Do Berlina jechał bez planu. Miał w plecaku tylko buty i spodnie na zapas. Mama pożyczyła od znajomych 30 marek i to była jego cała fortuna. Do Berlina przyjechał autostopem Gdy skończył naukę języka, zaczął zastanawiać się, co z sobą począć, co robić? Miał wtedy dwadzieścia lat. Przyszło mu do głowy, że jeszcze nie jest za późno, aby zacząć wszystko od nowa i pomyślał o malarstwie. Ale jak zostać malarzem? Zapisał się na kurs malarstwa do Volkshochschule na Kreuzbergu. Tam zaczął rysować i to na tyle umiejętnie, że kobieta, która prowadziła ten kurs, a jednocześnie uczyła w szkole prywatnej, powiedziała mu, że koniecznie musi zapisać się do tej szkoły i tam dalej się uczyć. Aby się utrzymać i opłacić szkołę, restaurował stare meble, potem w tym samym Heimie, w którym mieszkał, pracował jako stróż nocny. Jakimś cudem udało mu się znaleźć lokum. To było półtora pokoju. Urządził tam pracownię. Później, gdy spotkał niemieckiego malarza Maxa Neumanna; a trafił do niego jako człowiek do pomocy, żeby zamieść pracownię albo obić blejtramy, wiedział, że stanął na rozdrożu. Wiedział, że chce malować, ale nie wiedział, co chce malować. Zapytałem Maxa: Co ja mam malować? Odpowiedział mi: Wiesz co stary? Maluj to, na co masz ochotę! To było jakby kluczem. To mi bardzo pomogło. W tym momencie wylało się ze mnie wszystko, co się nazbierało przez kilka lat - opowiada Roman Lipski. Wielu artystów malarzy idzie mniej lub więcej utartym schematem. Ja nie mogę o sobie tego powiedzieć, ponieważ całe życie improwizowałem. Na tym to polega. Cały czas na swej drodze spotykałem ciekawych ludzi. Ludzi, którzy byli mi w jakiś sposób przychylni, ludzi, którzy odkryli mi inny sposób patrzenia na świat. Było to dla mnie nowe i ciekawe. Rozwijało mnie. Wydobywało z zapyziałej prowincji, gdzie wszyscy wędrowali tymi samymi ścieżkami. Ci ludzie pomagali mu, jak mogli. Dostał dodatkowe stypendium. To nie było dużo, 100 marek na miesiąc, ale dla niego to była ogromna suma. Ktoś nawet kupił od niego obraz... Mimo wszystko trzeba było pracować. Imał się różnych zajęć. Restaurował meble, remontował mieszkania, był szoferem, marynarzem, ogrodnikiem... Przez znajomych poznał ludzi, którzy mieli firmę, organizującą wystawy. Wszyscy oni byli malarzami, wykształconymi akademikami. Budowali wystawy w Guggenheim, w Neue Nationalgalerie, w Hamburger Bahnhof.

6

Tam poznawał znowu ciekawych ludzi. Chodzili na otwarcia, naturalnie zawsze tylnymi drzwiami, ale mimo wszystko mogli brać udział w tych wydarzeniach. Dzięki temu obył się, opatrzył. Poznał dużo ciekawych rzeczy, jeśli chodzi o sztukę. Zarówno nowe prądy, jak i historię. Wcześniej nie miał do tego okazji. To było zupełnie coś innego niż pójście do muzeum jako klasyczny odbiorca. Często mieli wpływ na to, w jaki sposób ta sztuka będzie prezentowana. Kiedyś była wystawa Picassa. Te wszystkie obrazy miało się w ręku. Trzymasz je oglądasz. Nawet, jak nikt nie patrzy, możesz dotknąć. To jest zupełnie co innego. Albo zobaczyć rewers. To są fantastyczne rzeczy! Że jeszcze nikt nie zrobił takiego katalogu, jak wyglądają takie obrazy od tyłu, bo to są bardzo ciekawe historie. Na drugiej wystawie Picassa było bardzo dużo obrazów ze zbiorów jego syna Claude Picasso. Roman Lipski był jego asystentem. To było niesamowite mieć z nim do czynienia. Można było dowiedzieć się ciekawych rzeczy. Opowiadał mi różne historie. Na przykład kiedyś jako dzieci coś tam rysowali na podłodze ze swoją siostrą Palomą i ojciec ich namalował - opowiada. Poznał też innych artystów: Jenny Holzer, Jeffa Koonsa, Baldessariego. Douglas Gordon miał urodziny, kiedy przygotowywaliśmy wystawę. Kupiłem mu pół litra wódki - śmieje się Roman. Później była wystawa słynnego niemieckiego malarza współczesnego, Jörga Immendorfa, był już wówczas bardzo chory. Siedział na wózku inwalidzkim. Dookoła niego było zawsze pełno ludzi. W pewnym momencie Roman zauważył, że Immendorf jest sam. Podszedł więc, pogratulował mu wystawy. Zaczął z nim rozmawiać. To był taki moment w jego życiu, że miał dosyć budowania wystaw. Chciał tylko malować, bo czuł, że jak teraz nie zafunkcjonuje na rynku wśród malarzy, jak nie znajdzie jakiejś galerii, to minie ten czas. Są limity wiekowe. Kanclerz Schröder otwierał wystawę, bo przecież Immendorf namalował jego portret, jeden z serii kanclerzy. Lipski wmieszał się w tłum. W międzyczasie znał już parę osób, kuratorów, galerystów. Przecież parę lat wieszał obrazy. Zobaczyłem, że po schodach schodzi Erich Marx. Pomyślałem: idę teraz! Podszedłem do niego, przedstawiłem się, że jestem malarzem z Polski. Zacząłem z nim rozmawiać. Powiedział, że organizuje właśnie wystawę malarzy polskich w Berlinie i zapytał, czy wezmę w niej udział. Odpowiedziałem, że przecież nie ma pojęcia, co ja maluję! Powiedział, że chętnie zobaczy - relacjonuje swoje pierwsze spotkanie z wielkim kolekcjonerem Lipski. Później przyszedł Marx, obejrzał te obrazy i zapytał: Ale, o co panu chodzi?. Ale ja już wiedziałem, czego chcę. Powiedziałem mu, że potrzebuję pieniędzy. Że wiem, że te prace nie są dobre, ale niech mi sfinansuje rok. Pomaga mi, a za rok będzie miał bardzo dobre obrazy. A jak się nie spodobają, to oddam te pieniądze. Wszystkie, co do grosza! Pomyślał i nie odpowiedział mi jednoznacznie tak czy nie, tylko, że on takich rzeczy nie robi, że on jest kolekcjonerem. Jak mu się podoba, to kupuje. Ale, że miał kiedyś dokładnie taką samą rozmowę z jednym malarzem, że przeżywa właśnie déjà vu. Pomyślałem: niedobrze, miał kiepskie doświadczenia. On powiedział potem, że ten malarz nazywał się Cy Twombly! Jak już to powiedział, to wiedziałem, że się udało! Później, gdy zaczęliśmy dogadywać szczegóły, stwierdził, że wprawdzie te obrazy nie są najlepsze, ale jest szansa na jakiś rozwój, więc zainwestuje. I tak się zaczęło! Rok, drugi rok i nadal jesteśmy w kontakcie.

Gdy zadzwoniłam do Romana w sprawie niniejszej publikacj, odebrał telefon w Nowym Jorku. Jakże cieszy, gdy polska sztuka współczesna trafia za ocean, do tego tygla, do tej kuźni, gdzie powstało i nadal powstaje tyle nowych prądów i arcydzieł. Jakże cieszy, że pasja Romana Lipskiego, jego samozaparcie i ciężka praca zaowocowały sukcesem i uznaniem na rynku sztuki.

www.poloniaberlin.de

Graża Grużewska


www.poloniaberlin.de

7


8

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

9


10

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

11


Berliner Schloss – brakujący element historycznej dzielnicy Berlina

Widok na pałac miejski z tarasu Starego Muzeum, 1906

Widok z tarasu Starego Muzeum, 2006

12

Kiedy w 2008 roku zakończono rozbiórkę enerdowskiego Pałacu Republiki, łatwo można było się przekonać, że pozostawienie pustego placu czy zieleńca nie będzie dobrym rozwiązaniem. Przed wojną bowiem wznosił się tutaj majestatyczny pałac, dawna rezydencja Hohenzollernów, której ruiny, decyzją wschodnioberlińskich władz zostały wysadzone w 1950 roku. Tym samym historyczne dzielnice miasta utraciły swój punkt odniesienia, do którego niegdyś zbiegały się komunikacyjne osie czy zostały ukształtowane place. Architektonicznej pustki nie wypełniły w latach pięćdziesiątych partyjne trybuny ani później wspomniany już Pałac Republiki, który bardziej pasował do nowej zabudowy pod wieżą telewizyjną niż zabytkowego ensemble wokół Lustgarten. Dlatego obecnie wznoszony gmach, na planie dawnej rezydencji, z historycznie odtworzonymi fasadami i monumentalną kopułą pozwoli na nowo docenić zamysły nadwornych architektów, kształtujących oblicze XVII i XVIII-wiecznego Berlina. Na końcowy efekt przyjdzie nam jeszcze kilka lat poczekać, ale już teraz można pomóc nieco wyobraźni, odwiedzając pawilon informacyjny Humboldt-Box (2€), usytuowany na placu Zamkowym (Schlossplatz) na wprost Starego Muzeum (Altes Museum). Wystawa wewnątrz przybliża dzieje pałacu oraz jego liczne przebudowy i rozbudowy, a także proces unicestwienia powojennych resztek. Przy czym warto wiedzieć, że ruiny miejskiego pałacu były w daleko lepszym stanie niż pozostałości pałacu Charlottenburg, który jednak został wiernie odbudowany. Przy makiecie ukazującej stan z początku XX wieku klaruje się szczególny charakter placu Lustgarten, historycznego serca Berlina, który skupiał wokół siebie cztery filary państwa: władzy (pałac), religii (Katedra Berlińska), kultury i sztuki (Stare Muzeum) oraz militaryzmu (dawna Zbrojownia)*. Z kolei Aleja pod Lipami, powstała z dawnego traktu prowadzącego na tereny myśliwskie poza miastem (dzisiejszy park Tiergarten), ma tu rzeczywiście charakter reprezentacyjnego bulwaru. Gdy Fryderyk Wilhelm II (17441797) wstąpił na tron, kazał przygotować dla siebie apartamenty w pałacowym skrzydle od placu Lustgarten. Podobno widok w kierunku alei uznał za wysoce niedoskonały, gdyż brakowało mu architektonicznego akcentu i polecił go „skorygować” budową okazałej bramy. Brandenburskiej Bramy.

Obok historycznej makiety, dla porównania, jest wystawiony model nowego pałacu czy też gmachu nawiązującego fasadami do pałacu, gdyż wewnątrz nie będzie rekonstrukcji żadnej z dawnych komnat. Nowymi gospodarzami, po ukończeniu budowy w 2019 roku, będą Uniwersytet Humboldta (Muzeum Nauki), Krajowa i Centralna Biblioteka Berlina oraz Państwowe Muzea. Wystawy z informacjami o nowych użytkownikach znajdują się na kolejnych piętrach pawilonu Humboldt-Box. Ostatni poziom zajmuje restauracja z ogólnodostępnymi tarasami, z których można śledzić postępy przy budowie jak i spojrzeć na okolice. Wyjątkowa okazja, by osobiście dokonać inspekcji na placu budowy, nadarzy się już niedługo, bo 1 czerwca w niedzielę, podczas Dnia Otwartej Budowy. Architektura przedwojennego pałacu z nawiązaniem do odbudowy jest również jednym z punktów wystawy „Schloss Bau Meister”, poświęconej twórczości nadwornego rzeźbiarza i architekta doby baroku, Andreasa Schlütera. Urodzony prawdopodobnie w Gdańsku artysta, zanim w 1694 roku trafił na pruski dwór, służył u polskiego króla, Jana III Sobieskiego, wykonując dla niego m.in. rzeźby w pałacu w Wilanowie. Jako nadworny rzeźbiarz w Berlinie zdobył sławę dzięki realizacji konnego pomnika Wielkiego Elektora (dzisiaj przed pałacem Charlottenburg) oraz dekoracyjnym maskom umierających wojowników w dawnym budynku Zbrojowni. Prawdziwe uznanie jako architekta przyniosła mu jednak przebudowa renesansowego zamku w barokową rezydencję. Miała ona świadczyć o aspiracjach młodego królestwa (po koronacji Fryderyka I w 1701 roku) do równej pozycji wśród innych europejskich mocarstw. Kariera Schlütera załamała się po nieudanej próbie wzniesienia 120-metrowej dzwonnicy, którą z powodu wad konstrukcyjnych trzeba było rozebrać. Całe przedsięwzięcie kosztowało więcej niż przebudowa pałacu. Tę, po odsunięciu Schlütera, kontynuował jego największy konkurent Johann Eosander von Göthe. Ale i on popadł później w niełaskę i został wygnany z dworu przez nadzwyczaj oszczędnego króla Fryderyka Wilhelma I. Podejmując tylko niezbędne do wykończenia prace, rozbudowę zakończono w 1716 roku. Poza kopułą, którą udało się dobudować dopiero w 1850 roku, zewnętrzny wygląd pałacu pozostał w dużej mierze niezmieniony aż do jego zniszczenia pod koniec wojny. Nawet Karol Fryderyk Schinkel, aktywny w pierwszej połowie XIX wieku, zajmował się głównie przebudowami wnętrz, okazując respekt dla największego dzieła Schlütera. Wystawa została zorganizowana w Muzeum im. Bodego (Bode-Museum) i potrwa do 13 lipca (bilety: 12€/6€). Śladów po rzeźbiarzu, nazywanym „Michałem Aniołem Północy“, można jeszcze w śródmieściu poszukać w Katedrze Berlińskiej (zbytkowe sarkofagi pierwszej pary królewskiej), kościele Mariackim (ambona z alabastru) i kościele św. Mikołaja (nagrobek Männlicha). Tekst i fot. Joanna Maria Czupryna * Heinz Knobloch, Im Lustgarten mit Heinz Knobloch, Jaron Verlag, Berlin 2001

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

13


Dania na każdą okazję

serwuje Katarzyna Przyborowska

Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ćwiartki, następnie kurczaka i grubo potarty ty... jak śpiewał Marek Grechuta. parmezan. Polewamy wszystko dresingiem i zajadamy ze smakiem. W końcu nadeszła, A teraz moje ulubione szparagi. a z nią truskawki i moje ulubione szparagi, i to właśnie Szparagi z sosem Hollandaise będzie nasza kulinarna podróż - 500 g szparagów - 3 żółtka w tym miesiącu. Sałatka z awokado, rukoli, truskawek i pieczonego kurczaka - 250 g świeżej rukoli - 250 g truskawek - 1 dojrzałego awokado - 2 pieczone udka kurczaka (przyprawiamy tak, jak lubimy, ja robię z chili i imbirem) - parmezan dresing do sałatki - 100 ml oliwy z oliwek - sok z połowy cytryny - łyżeczka miodu - sól, pieprz

Przygotowanie Udka kurczaka pieczemy, około 30 minut w 200 stopniach w piekarniku, po upieczeniu obieramy z kości. Rukolę myjemy, drzemy na kawałki (nie tniemy nożem, bo wówczas wszystkie smaki zostają nam na desce), rozkładamy na talerzu, polewamy lekko dresingiem, na to kładziemy pokrojone awokado, truskawki pokrojone na

14

- 1 łyżka wody - 2 łyżki soku z cytryny - 200 g pokrojonego masła - sól, pieprz, chili - odrobina białego wina (ok. 50 ml) Szparagi obieramy, gotujemy wodę z 2 łyżkami masła, 1 łyżka soku z cytryny, 1 łyżka cukru, 1 łyżka soli (ważne jest, żeby to wszystko dodać, wtedy szparagi smakują najlepiej). Do gotującej wody wrzucamy szparagi i gotujemy ok 20 min. W międzyczasie robimy sos: na garnek z gotującą wodą stawiamy miskę (miska nie może dotykać wody), dodajemy żółtka, wodę, sok z cytryny i wino, ubijamy cały czas trzepaczką do utworzenia się muślinowego sosu, na koniec dodajemy masło po kawałeczku, mieszamy czekając, aż się roztopi, dodajemy kolejne kawałki, przyprawiamy i gotowe. Do gotowego sosu możemy dodać również pokrojone na ćwiartki truskawki (tak jak na zdjęciu) - smakuje wybornie. Ja do szparagów zajadam się schabowym z piersi kurczaka, a mój partner potrzebuje jeszcze ziemniaczki z koperkiem. Tak sobie myślę, że fajnie by było, gdybyście podzielili się swoimi ulubionymi przepisami, ocenimy je i wybierzemy najlepsze. Zwycięskie przepisy przedstawimy w kolejnych numerach „Polonia Berlin”. Czekamy pod adresem brzanka07@interia.eu. Dużo słońca Wam życzę i do następnego spotkania:)

www.poloniaberlin.de


W piątek, 11 kwietnia, na niemieckim torze Berlin-Kart odbyła się trzecia runda Długodystansowych Mistrzostw Berlina w Kartingu. Pierwszy raz w 4-godzinnym wyścigu wziął udział również team z Polski, który zajął znakomite trzecie miejsce!

Turborotor Poland na podium Zespół Turborotor Poland reprezentowali zawodnicy z województwa zachodniopomorskiego w składzie: Paweł Krężelok (kierowca wyścigowy serii Volskwagen Castrol Cup, wicemistrz świata juniorów w kartingu halowym), Kasia Brem (jedna z najszybszych zawodniczek kartingu halowego w Polsce), Remigiusz Drzazga (szef zespołu, czołowy polski kierowca kartingu halowego) oraz gościnnie Ryszard Dorniak (kierowca kartingowy na co dzień mieszkający w Berlinie). Schemat zawodów nie przewidywał kwalifikacji, jednak aby wyrównać szansę, wszyscy zawodnicy byli ważeni. Najcięższy zespół startował jako pierwszy, a najlżejszy jako ostatni w określonych odstępach czasowych. Według organizator 10 kg odpowiada zysku/ stracie na jednym okrążeniu 0,3 sekundy. Tor Berlin-Kart posiada gokarty SODI RT8, z silnikami Honda 270cc, które po modyfikacji mają około 12 KM. To spora moc jak na gokart halowy, który osiąga na tym torze czas okrążenia na poziomie 1 minuty 3 sekund. Tor ma dobrą przyczepności i jest miejscami nierówny, przez co jest dość wymagający fizycznie. Maksymalny czas jazdy na jedną osobę wynosił 65 minut, natomiast podczas jednego stintu nie można było przekroczyć 40 minut jazdy. Do startu stanęło 9 zespołów, które w składzie miały po 4 zawodników. Przy każdej zmianie zawodnika wymieniany był również gokart. W samych zawodach stawili się czołowi berlińscy kierowcy. Polski team odbył dwa treningi, parę tygodni wcześniej przed zawoda-

mi. Od samego początku nasi rodacy stanowili zagrożenie dla innych i plasowali się wśród trzech pierwszych miejsc. Do ostatnich metrów walczyli oni o drugą pozycję, do której zabrakło jedynie trzech sekund! Zwycięzcy całej rywalizacji Kartgruppe Berlin mieli w składzie zawodników, którzy już wygrywali zawody na tym torze i regularnie na nim trenują. Poszczególni zawodnicy mają wśród swoich osiągnięć zwycięstwa w najważniejszych imprezach kartingowych w Niemczech np. 24h Leipzig. Kierowcy z Niemiec byli pod wrażeniem jazdy naszego zespołu. Byli bardzo zdziwieni, że mimo tylko kilku treningów byliśmy w stanie nawiązać z nimi walkę. Wielu z nich zapowiada odwiedziny polskich torów gokartowych. My natomiast już myślimy o strategii na kolejny wyścig (Berlin Kart / Werbellinstraße 50 / 12053 Berlin, start wyścigu 11.05.2014 roku o godz. 11.00) i małych modyfikacjach w składzie zespołu (uzależnione jest to od dyspozycyjności i kalendarza wyścigowego Trzy osoby potwierdziły start: Remigiusz Drzazga, Kasia Brem, Mikołaj Marczyk. Czekamy na potwierdzenie czwartej osoby.). Chcemy walczyć o pierwszą pozycję – komentuje szef zespołu R. Drzazga.

www.poloniaberlin.de

15


AGD – Naprawy sprzętu gospodarstwa domowego. Pralek automatycznych, suszarek do bielizny, zmywarek do naczyń, lodówek. Na wykonaną usługę udzielam gwarancji. Kontakt: 0163 475 56 59 lub 0157 380 21 228 Telewizja polska przez internet, ponad 30 polskich kanałów. Już od 16,95 Euro/ mies. Nie musisz mieć komputera. Skontaktuj się z nami. Tel. 0152 1147 4611 lub wyślij nam SMS, a my oddzwonimy. Sprzedam mieszkanie 40 m² w Pobierowie. Do morza 100 m, 2. piętro, wysoki standard. Tel. 0176 850 852 99 Szukam pracy: sprzątanie mieszkań, biura, mycie okien. Jestem sumienna, pracowita, punktualna. Tel. 0174 611 3760 Zapłacę za znalezienie pracy okolice Berlin, Brandenburg bez znajomości języka. Może być produkcja, sprzątanie w hotelu itp. Kontakt: 0152 169 990 35 Mieszkanie dla pracowników Posiadam do wynajęcia nowe, czyste umeblowane 2-osobowe pokoje z kuchnią, łazienką i internetem. U-bahn w odległości 100 m. Szufa nie wymagana! Tel. 0157 54 16 31 11 Szukam 2-pokojowego mieszkania lub kawalerki do wynajęcia, z meldunkiem.

Najlepiej wokół ringu lub Neukölln. Proszę dzwonić po 16.00. Tel. 0151 434 132 94 Aktor i reżyser przygotowuje do egzaminów wstępnych do szkół aktorskich w Polsce i Niemczech. Tel. 0175 93 605 63 Kursy komputerowe dla SENIORÓW - „obsługa komputera”. Po kilku spotkaniach nie będziesz musiał prosić wnuczka, aby włączył komputer lub wyszukał coś dla ciebie w internecie. Wszelkie informacje pod: tel. 030 / 588 523 96 Kom. 0157 749 163 03 Serdecznie zapraszamy wszystkich polskich twórców, artystów, muzyków oraz miłośników muzyki na spotkania do „Pierogarni” w każdy czwartek od godziny 18.00, Turiner Straße 21, 13347 Berlin-Wedding Strojenie pianin - tel 030 / 452 76 61 Lekcje gry na gitarze! Udziela Legenda Polskiego Rocka Leader Zespołu „BANK” Piotr Iskrowicz Kontakt: 0152 / 13058755 Doradztwo, ksiegowość, sprawy urzędowe Marek Mosiej - tel. 030 / 757 048 17 Mobil: 0176 483 02 400 Opróżnianie mieszkań, piwnic, strychów w każdy dzień tygodnia – szybko i solidnie. Tel. 030 / 6120-9021 Mobil: 0163 668 72 08

Miłość czyni cuda Czy istnieje prawdziwa miłość? Śmiem twierdzić, że tak. Swoje stwierdzenie opieram na autentycznym i bardzo bliskim mi fakcie. Młody dwudziestoletni rozpieszczony synek z głową na karku, z bardzo dobrymi wynikami w szkole (we wszystkich dziedzinach!) wydawałoby się z dwiema lewymi rękami zakochał się w swojej szkolnej koleżance. On - bez żadnych obowiązków, za którego wszystko robili rodzice (począwszy od podawania kanapeczek pod nos, aż do obcinania paznokci, ścielenia łóżka i innych tym podobnych), ona- podobnie. Żadnych obowiązków typu pranie, gotowanie, zakupy. Włos zawsze idealnie zrobiony, perfekcyjny makijaż, kosmetyczka zawsze na czas. Obydwoje z porządnych domów, gdzie jedynym obowiązkiem była nauka. W tej dziedzinie obydwoje bardzo zorganizowani. Spotykali się, trzymali się za ręce i chodzili na spacery z psem, często też do kościoła. Któregoś pięknego dnia obydwoje orzekli, że chcieliby się pobrać. Zaplanowali piękny ślub (wesele). My, członkowie rodziny, byliśmy w szoku. Dwoje młodych, razem z czterema „lewymi” rękami zakładają rodzinę. Byli o tyle w dobrej sytuacji, że finansowo mieli plan na życie. Ukończyli dobre uczelnie wyższe i nie bali się życia we dwoje. My, rodzina, mieliśmy włosy dęba i nie umieliśmy sobie wyobrazić, jak miałoby to wyglądać. Kto dopilnuje, aby zapłacili rachunki, zjedli coś bez pomocy „swoich mam”, a jeszcze uprali i uprasowali. Młodzi, jak wymyślili, tak uczynili. Piękne wesele z pompą, prześliczne ślubne fotografie, ale co dalej? Zamieszkali razem w swoim wymarzonym mieszkaniu. Obydwoje znaleźli bardzo dobrą pracę. Po roku pojawiło się dziecko. Młodzi wzięli życie „za rogi”. Odkąd zamieszkali razem, ich „lewe” ręce zamieniły się w prawdziwe „prawe”, do tego „mądre głowy”. Para jak z obrazka. Wymarzony synek po urodzeniu stał się ich prawdziwym „oczkiem w głowie” obojga. Cieszą się każdym dniem. On - który bał się muchy i zanim zjadł, łyżkę przecierał kilka razy jest najlepszym mężem i ojcem. Nie trudne mu nieprzespane noce z ząbkującym synem na rękach, czy zmienianie pieluch ze świeżo zrobioną kupką. Ona - świetna matka i gospodyni, która nawet przy niezapowiedzianej wizycie gości wystawia trzy sałatki na stół, świeżo upieczone mięsko. W ich domu panuje radość, pachnie ciastem i prawdziwą miłością. Niestraszne im życie, bo bardzo się kochają i wiedzą, czego chcą. Sami radzą sobie doskonale. Śrubokręt, młotek, wiertarka dotąd nieznane przydają się w chwilach, kiedy trzeba zawiesić szafki czy powiesić nowy żyrandol. Trzeba byłoby to zobaczyć, jak „maminsynek” świetnie sobie z tym radzi. Urodzony majsterkowicz. Długi czas spędzany z dzieckiem czy to w domu na zabawie, czytaniu bajek, czy też w piaskownicy jest prawdziwą przyjemnością. Maluch rozwija się świetnie, bo czuje prawdziwą miłość rodziców. Nawet w trudnych chwilach, bo takie przecież bywają u wszystkich wspierają się i pomagają sobie. Czy miłość i szacunek dziedziczy się w genach, czy też dobre wychowanie i miłość podpatrzona u swoich rodziców tak działa. Pewnie i jedno, i drugie. Dołożyć do tego wzajemne dopasowanie obojga partnerów i gotowa recepta na super związek. Aż miło popatrzeć! Jesteśmy pełni podziwu dla obojga i bardzo szczęśliwi, że nasz „czarny scenariusz” się nie sprawdził. Miłość czyni cuda. Katarzyna Góreczna

16

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

17


Jaki jest szczyt chamstwa? Zepchnąć teściową ze schodów i zapytać, dokąd się spieszy.

SUDOKU

List od rodziny do studenta. Synku. Wysyłamy tobie z mamą 20 złotych, tak jak prosiłeś w ostatnim liście. Pamiętaj jednak, że 20 pisze się z jednym zerem, a nie z trzema ... Baca siedzi na drzewie. Przechodzący pytają się go: - Baco, co robisz na drzewie? Odpowiada: - Pilnuję - A czego? - Żebym nie spadł. Przychodzi żółw do sklepu i mówi: - Poproszę szklankę wody. Drugiego dnia prosi o to samo. Trzeciego dnia ekspedient pyta się: - Po co ci tyle wody. Żółw na to: - My tu gadu gadu , a las się pali. - Wiesz, mój kolega rozwalił wczoraj serwer w 5 minut. - Jest hakerem? - Nie, debilem. Zajączku, dlaczego masz takie krótkie uszy? - Bo jestem romantyczny. - Nie rozumiem. - Wczoraj siedziałem na łące i słuchałem śpiewu słowika. Tak się zasłuchałem, że nie usłyszałem kosiarki... Dwaj skazani spotykają się w więziennej celi. Jeden pyta: - Ile dostałeś? - 15 lat. A ty? - 10 lat. - To zajmij pryczę przy drzwiach, bo szybciej wychodzisz! Baba w sklepie pyta: - Przepraszam, czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie? Na to sprzedawczyni: - Bardzo proszę ale mamy też przymierzalnię. Przychodzi chłopak do kiosku i pyta: - Czy są kartki z napisem „Dla mojej jedynej”? - Są. - To poproszę osiem. Pewnego dnia powrócił późno w nocy do mieszkania bardzo nawalony gość. Zjadł czerstwy jak diabli tort stojący na stole i położył się do łóżka. Rano szarpie go za rękę trzyletni synek: Tato, tato! Nie widziałeś gdzieś mojego bębenka?

18

Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: PoloniaBerlin, Barfusstraße 11, 13349 Berlin, z dopiskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody ufundowane przez „Nasze Polskie Biuro” - Barfusstraße 11, 13349 Berlin. Za rozwiązanie krzyżówki z nr. 37 nagrody otrzymują: Scharlotta Piątek i Dorota Wieczorek

www.poloniaberlin.de


Majowe święta Maj jest miesiącem, którego kalendarz przepełniony jest świętami i dniami wolnymi od pracy. Poczynając od pierwszego dnia maja, który w wielu krajach obchodzony jest jako Międzynarodowe Święto Pracy. W większości krajów europejskich, w tym również i w Polsce obchodzimy 1 maja już od 1890 roku. Oficjalnie to święto zostało wprowadzone w 1899 roku przez Drugą Międzynarodówkę, upamiętniając strajk robotników w Chicago 1 maja 1886 roku. Alternatywnie w Kościele katolickim 1 maja obchodzone jest wspomnienie św. Józefa Rzemieślnika (Robotnika), do kalendarza liturgicznego wprowadził je papież Pius XII w 1955 roku. Następnego dnia - 2 maja - obchodzony jest w Polsce od 2004 roku Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej oraz Dzień Polonii i Polaków za Granicą, ustanowiony w 2002 roku przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej w dowód uznania dla Polonii i Polaków za ich dorobek i wkład w odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w celu potwierdzenia więzi z ojczyzną i jedności wszystkich Polaków na świecie. Dzień 3 maja z punktu widzenia historycznego i prestiżu jest dniem szczególnym dla Polaków - jest to święto narodowe. W tym dniu w 1791 roku została uchwalona pierwsza konstytucja – „Ustawa Rządowa z dnia 3 maja” - w nowożytnej Europie i druga na świecie - po amerykańskiej„Bill of Rights” (podpisana przez 39 z 42 obecnych wówczas na konwencji filadelfijskiej przedstawicieli 17 września 1787 roku). Konstytucja 3 maja została zaprojektowana w celu zlikwidowania wad systemu politycznego Rzeczypospolitej Obojga Narodów i jej złotej wolności. Wprowadziła polityczne zrównanie mieszczan i szlachty oraz stawiała chłopów pod ochroną państwa. Panujący wówczas król Stanisław August Poniatowski opisał Konstytucję 3 maja, według współczesnego mu zapisu, jako „opartą w głównej mierze na konstytucji Stanów Zjednoczonych, lecz bez błędów w nich zawartych, zaadaptowaną do warunków panujących w Polsce".

www.poloniaberlin.de

W Kościele katolickim 3 maja obchodzony jest jako święto Najświętszej Marii Panny Królowej Polski, głównej patronki Polski. 9 maja w Polsce obchodzone jako Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności. Podążając naprzód, po zakończeniu bardzo długiego weekendu natrafiamy na datę 11 maja. Większości z nas nic ta data nie mówi, ale w tym dniu w 2014 roku, w wielu krajach na świecie, także w Niemczech obchodzony jest Dzień Matki. Data obchodów jest ruchoma i przypada na drugą niedzielę maja. Dzień Matki obchodzony jest corocznie jako wyraz szacunku dla wszystkich matek. Początki święta sięgają czasów starożytnych Greków i Rzymian. Kultem otaczano wtedy matki-boginie, symbole płodności i urodzaju. Zwyczaj ten powrócił do siedemnastowiecznej Anglii pod nazwą „Niedziela u matki”. W Polsce natomiast Dzień Matki obchodzony jest zawsze 26 maja i jest to data stała. W Niemczech w maju dniami świątecznymi i wolnymi od pracy są: czwartek 29 maja Wniebowstąpienie Pańskie (Christi Himmelfahrt) dzień wstąpienia do nieba zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, 40 dni po Wielkanocy oraz Zesłanie Ducha Świętego (Pfingsten) inaczej Zielone Świątki, które w tym roku przypadają w niedzielę 8 czerwca. Według Dziejów Apostolskich wydarzenie to miało miejsce 50 dni po Święcie Paschy. Zesłanie Ducha Świętego uważa się za początek Kościoła katolickiego – „Bóg został objawiony w Starym Testamencie, Syn nauczał osobiście na Ziemi, a jego służbę ukoronowało Zesłanie Ducha Świętego, którego obiecał”. Po intensywnym świętowaniu, miejmy nadzieję przy sprzyjającej aurze, pozostanie kilka nieświątecznych dni maja, które trzeba będzie przepracować, choć w kalendarzu znajdziemy jeszcze, np. 29 maja - Dzień Działacza Kultury i Drukarza lub 31 maja - Światowy Dzień bez Papierosa... Marek Mosiej

19


20

www.poloniaberlin.de


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.