Gazeta poloniaberlin.de - Listopad 2014

Page 1

Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy

Nr 44

Listopad 2014

Tel.: 0177 83 81 167 gazeta@poloniaberlin.de www.poloniaberlin.de

... Dla tych, którzy odeszli w nieznany świat, płomień na wietrze kołysze wiatr... www.poloniaberlin.de

Danuta Gellnerowa

1


2

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

3


W pierwszy weekend grudnia odbędzie się w Poczdamie tradycyjny

„Jarmark Gwiazdkowy.

Bożonarodzeniowe spotkanie z Polską” Jarmark odbywa się od 11 lat na jednym z najpiękniejszych placów Poczdamu – Kutschstallhof, w otoczeniu historycznego zespołu dawnych stajni królewskich. Plac położony jest w centrum miasta, 10 minut drogi piechotą od dworca głównego. Przewodnią ideą projektu jest połączenie niemieckiej tradycji jarmarków adwentowych z prezentacją bogatych polskich zwyczajów bożonarodzeniowych. Co roku przyjeżdża kilkudziesięciu rzemieślników z Polski prezentujących i sprzedających tradycyjne oraz współczesne rękodzieło. Na Jarmarku zjeść można polskie potrawy wigilijne, jak bigos, pierogi czy barszcz. W przylegającym do placu budynku dawnych stajni królewskich mają swoje stanowiska promocyjne przedstawiciele województw i organizacji turystycznych z Polski oraz polsko-niemieckie inicjatywy i stowarzyszenia. Najważniejszą część Jarmarku stanowi program kulturalny. Na placu ustawiona jest zadaszona scena, na której grają przez trzy dni grupy muzyczne, taneczne i teatralne z Polski i Niemiec. Występują jednak nie tylko chóry śpiewające kolędy, na scenie obecne są też młode polskie grupy folkowe, teatry dla dzieci i zespoły taneczne. Na placu swoje umiejętności prezentują żonglerzy, mimowie czy tancerze ognia. W tym roku szczególnie bogaty jest program dla najmłodszej publiczności – wystąpią teatry, czytane będą bajki, a drobne upominki przygotować będzie można w Warsztacie Mikołaja. W zeszłym roku imprezę odwiedziło 16.500 mieszkańców Poczdamu, Brandenburgii, Berlina i turystów zagranicznych. Tym samym Jarmark Gwiazdkowy jest jednym z największych polsko-niemieckich wydarzeń kulturalnych. Jarmark Gwiazdkowy odbywa się pod patronatem premiera Brandenburgii oraz ambasadora Polski.

Kiedy: piątek 5 grudnia w godz. 16-20, sobota 6 grudnia w godz. 11-20, niedziela 7 grudnia w godz. 11-19. Gdzie: Kutschstallhof am Neuen Markt, 14467 Potsdam

Szanowni Państwo Konsul Generalny RP w Berlinie Pan Tadeusz Oliwiński oraz Przewodniczący Polskiej Rady w Berlinie Pan Ferdynand Domaradzki

mają zaszczyt zaprosić Państwa na kolejne zebranie przedstawicieli Zarządów organizacji polonijnych w Berlinie, animatorów życia społeczno-kulturalnego oraz mediów polonijnych.

Spotkanie odbędzie się w niedzielę, 16.11.2014 o godz. 1600 w Fließtal-Reithalle przy Zabel-Krüger-Damm 229 w Berlinie-Lübars. W programie spotkania omówienie następujących zagadnień: - bieżąca problematyka polonijna szczebla krajowego i federalnego - współpraca organizacji polonijnych z MSZ i Konsulatem Ambasady Polskiej w Berlinie - plan działania Polskiej Rady do końca bieżącego roku i w pierwszej połowie roku 2015 Ponieważ ważna jest dla nas Państwa opinia, przewidujemy również prace w grupach oraz krótką prezentację wniosków i propozycji dotyczących powyższych tematów.

Prosimy o potwierdzenie swojego udziału w spotkaniu na adres mailowy: post@POLSKARADA-BERLIN.DE Z poważaniem Konsul Generalny RP Przewodniczący PR Tadeusz Oliwiński Przewodniczący PR Ferdynand Domaradzki

4

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

5


6

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

7


8

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

9


10

www.poloniaberlin.de


PROMOCJA NA STRONY INTERNETOWE PROMOCJA NA

eMail: info@grafixarts.de w w w. g r a f i x a r t s . d e w w w. f l y e r a t t a c k e . d e w w w. p r i n t d r e a m . d e w w w. w e r b e l i g h t . d e

www.poloniaberlin.de

Bremer Strasse 62 10551 Berlin Te l . 0 0 4 9 3 0 3 9 8 7 9 1 4 6 Te l . 0 0 4 9 3 0 3 9 8 7 9 1 4 7 Fax. 0049 30 398 79 149

11


WENECJA AMORE MIO!

Wiele słyszałam, każdy słyszał o tym mieście. Wydawało mi się, że Wenecję znam. Przecież tyle naoglądałam się fotografii, obrazów i filmów na czele z „Casanovą” Felliniego i „Nie oglądaj się teraz” Nicolasa Roega, gdzie oprócz Julie Christie i Donalda Sutherlanda Wenecja zagrała w sposób perfekcyjny samą siebie w głównej roli. Przed podróżą obejrzałam serię zdjęć satelitarnych, przeczytałam kilka rozmaitych przewodników. Byłam przekonana, że nic mnie nie zaskoczy. Przyleciałyśmy rankiem, kiedy miasto spowite było w oparach złocistej mgiełki i oświetlone promieniami nieśmiałego, październikowego słońca. Widok wyłaniających się z tej mgiełki pastelowych kamieniczek pogrążonych w szmaragdowej toni sprawił, że wcale nie byłyśmy pewne, czy faktycznie odbyłyśmy podniebną podróż, czy nadal śnimy w swoich łóżkach w Berlinie. Błąkałyśmy sie bez celu po nabrzeżach i wąskich uliczkach i powoli docierało do nas, że to jawa, nie sen. Wenecja to miasto położone na licznych bagnistych wyspach na Morzu Adriatyckim. Z tego względu jest to miasto kanałów – w większości transport odbywa się drogą wodną lub pieszo. Najpopularniejszym środkiem lokomocji jest vaporetto (tramwaj wodny). W XX wieku wyspy połączono linią kolejową i autostradą - czytamy w Wikipedii. Już sam przejazd autobusem miejskim nr 5 przez Ponte della Libertà, czyli autostradą łączącą Wenecję z lądem stałym jest mistycznym przeżyciem. Rozpędzone pojazdy mijają spokojne wody laguny. Rybacy w płaskodennych łodziach, których forma nie zmieniła się od wieków, sprawdzają zawartość zarzuconych sieci, a z mgły wynurzają się kontury miasta. Vaporetto! Dzięki ci poczciwy wenecki tramwaju, któryś dostarczył nam niezapomnianych przeżyć unosząc nas na swoim wietrznym dziobie w krainę zapadającego zmierzchu i wynurzającego się zza średniowiecznych wież i dachów księżyca... Któżby przypuszczał ile piękna i romantycznych chwil może zawierać w sobie godzinna przejażdżka lekko przyrdzewiałym stateczkiem. Miasto na wyspie zostało założone w 452 roku przez uciekinierów przed barbarzyńskim plemieniem Hunów. Choć później znalazło się w strefie wpływów Bizancjum, zdołało uzyskać niezależność. Wenecja

12

była państwem-miastem na wzór greckich polis, jej ustrojem była republika. Głową państwa był doża Wenecji (doge – książę) Ponad tysiąc lat dumna republika panowała nad śródziemnomorskim handlem. Wenecjanie kontrolowali rynek przypraw, co mialo niebagatelne znaczenie, bo np. za pieprz płacono wagą złota, za wiele innych przypraw jeszcze więcej. To stąd słynny podróżnik Marco Polo, jako pierwszy Europejczyk wyruszył do Państwa Środka, co zaowocowało nie tylko monopolem Wenecji na handel jedwabiem, ale przyczyniło się do rozpowszechnienia makaronu. Tak. Słynna włoska pasta wywodzi się z Chin. Dzięki swoim bogactwom i handlowym stosunkom w całym ówczesnym świecie, a może dzięki opiece św. Marka, przez długie wieki udawało sie metropolii utrzymać niezależność nawet wobec wszechwładnych papieży i bronić przed rosnącą potegą Osmanów. Wenecja dobrze zainwestowała swoje bogactwa. Mimo utraty politycznego i finansowego prestiżu,pozostała jedyną w swoim rodzaju. Nawet kiedy jej znaczenie zaczęło słabnąć, do końca pozostała miastem łączącym Wschód z Zachodem, miastem sztuki i architektury. Pozostała snem o potędze, snem zrealizowanym i nadal niewyśnionym do końca. Do dziś na placu św. Marka, przed c i w każdej z labiryntu ciasnych mrocznych uliczek rozbrzmiewa wielojęzyczny gwar zabieganych i podekscytowanych ludzi Orientu i Occidentu. Tekst i foto Graża Grużewska

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

13


Na granicy – dworzec Friedrichstraße

Dworzec kolejowy Friedrichstraße. Codziennie przecinają się tu drogi tysięcy pasażerów, berlińczyków zmierzających do pracy, do domu, na spotkania ze znajomymi i turystów, dla których centralnie położony dworzec jest często punktem wyjściowym na ruchliwą Friedrichstraße, Aleję pod Lipami czy Wyspę Muzeów. W godzinach szczytu panuje tu wyjątkowo wzmożony ruch, gdy setki podróżnych w pośpiechu próbują przesiąść się z kolejki miejskiej na metro, pociąg regionalny czy pobliski tramwaj. Otwarte przejścia, korytarze, wyjścia z podziemi. Czekając dzisiaj na S-Bahn na górnym poziomie, trudno sobie wyobrazić, że kiedyś ten peron oddzielony był od dwóch pozostałych wielkimi, metalowymi płytami. Miały one udaremnić próby nawiązywania kontaktu pomiędzy podróżnymi przybywającymi z Berlina Zachodniego a pasażerami kolejki miejskiej udającej się we wschodnim kierunku. Pośrodku stacji kolejowej wzniesiono taki sam mur, jak na granicy. Dworzec Friedrichstraße został otwarty w 1882 roku, jako część projektu nowej linii kolejowej, przecinającej miasto ze wschodu na zachód (Stadtbahn). Zaprojektowany przez Johannesa Vollmera budynek z dwoma peronami wkrótce okazał się za mały i na początku XX wieku rozpoczęto gruntowną przebudowę, dodając od północnej strony jeszcze jeden peron z dwoma torami. Widoczne dzisiaj, podzielone na dwie części zadaszenie hali ze szklanymi ścianami to również efekt tej przebudowy. W tym samym czasie dworzec połączono systemem przejść ze stacją nowej linii metra (1923), a w latach 30. z peronami podziemnej kolejki miejskiej. Postępujący etapami po wojnie faktyczny podział miasta i jego komunikacyjnych funkcji znalazł również odzwierciedlenie na dworcu Friedrichstraße. Środkowy peron, służący do tej pory pociągom dalekobieżnym, został przystosowany do wymogów kolejki miejskiej (S-Bahn). Kiedy z początkiem lat 50. władze wschodnioniemieckie przystąpiły do zabezpieczenia swoich granic, Berlin stał się dla wielu jedyną furtką, gdzie można było przekroczyć granicę i wyjechać na zachód. Właśnie tutaj, przez dworzec Friedrichstraße,

14

korzystając z kolejki miejskiej. W sierpniu 1961 roku, wraz z zamknięciem wewnątrzmiejskiej granicy, linia ta została przerwana, a dworzec podzielono na odrębne części. Północny peron służył jako stacja końcowa dla kolejki miejskiej ze wschodniego Berlina. Na środkowym kończyły swój bieg pociągi z Berlina Zachodniego. Stąd pasażerowie, przybywający z zachodniej części miasta, po przejściu kontroli i spełnieniu innych wymogów (między innymi przymusowej wymiany waluty) mogli opuścić dworzec. Bez kontroli dozwolone było przejście na stację podziemnej kolejki lub metra. Dla berlińczyków ze wschodu były one niedostępne, a wejścia z ulicy zamurowane. Wreszcie południowy peron, jedyny swobodnie przejezdny w obu kierunkach służył pociągom dalekobieżnym. Kiedy dzisiaj odprowadzamy kogoś na dworzec, zwykle towarzyszymy mu do samego pociągu, czekając na moment odjazdu. W podzielonym Berlinie nie było to możliwe. Rodziny, przyjaciele musieli pożegnać swoich bliskich przed wzniesioną po północnej stronie dworca w 1962 roku halą odpraw. Nierzadko były to dla nich ciężkie chwile, którym towarzyszyły łzy, stąd określano między sobą budynek jako „pałac/świątynię łez” (Tränenpalast, Tränentempel). Dworzec Friedrichstraße był jedynym przejściem w Berlinie, z którego mogły korzystać wszystkie grupy obywateli, posegregowane na użytek wschodnioniemieckich funkcjonariuszy. Obywatele RFN, obywatele Berlina Zachodniego, obcokrajowcy, dyplomaci i wreszcie obywatele NRD. Wśród tych ostatnich sporą grupę stanowili emeryci. Tym najłatwiej było otrzymać pozwolenie na stałe opuszczenie państwa, dla którego byli finansowym obciążeniem. Niestety przy kontroli i na samym dworcu nie szczędzono szykan, psychicznych represji i długotrwałego przetrzymywania w niewiedzy. Dla ludzi w podeszłym wieku, zmęczonych, pozostawionych samym sobie i z bagażami, takie doświadczenie mogło wywołać doraźne kłopoty zdrowotne z atakiem serca włącznie. Od 1961 roku do 1990 na dworcu zmarło ponad 200 starszych osób. Wraz z upadkiem muru berlińskiego i zjednoczenia Niemiec zlikwidowano przejścia graniczne. W latach 90. ubiegłego wieku dworzec przeszedł gruntowny remont i renowację fasad. Otwarto zamurowane przejścia do metra i podziemnej kolejki miejskiej, usunięto pozostałe ograniczenia. Hala odpraw straciła swoje znaczenie. Przez pewien czas odbywały się tutaj dyskoteki, kabarety, funkcjonował klub. Dopiero w 2011 roku, na 50. rocznicę powstania muru berlińskiego (zamknięcia granic) otwarto wystawę tematycznie powiązaną z historią miejsca. „GrenzErfahrungen. Alltag der deutschen Teilung” to obszerna ekspozycja, której część stanowi nawet dawne wyposażenie hali. Można zatem samemu przekonać się, jak nieprzyjemnie wąskie były podłużne kabiny kontrolne. Jakimi materiałami pomocniczymi dysponowali funkcjonariusze przy stwierdzaniu podobieństwa osoby do zdjęcia w paszporcie. Jest wystawiony model dworca i hali z zaznaczonym skomplikowanym systemem przejść i tuneli oraz liczne świadectwa i przedmioty osób, które przekraczały granicę na Friedrichstraße. Joanna Maria Czupryna

www.poloniaberlin.de


Jak założyć firmę w Niemczech i podwoić swoje zarobki? Coraz więcej Polaków w Niemczech decyduje się na samozatrudnienie (założenie działalności gospodarczej). Dla wielu osób własna działalność gospodarcza stwarza możliwości lepszego wynagrodzenia, dla innych jest jedyną możliwością podjęcia pracy w ogóle. Tendencja ta dotyczy szczególnie branży budowlanej, w której samodzielnie pracuje duża grupa specjalistów, np. spawaczy, elektryków, instalatorów, itp. Analizy pokazują, że można w ten sposób co najmniej podwoić swoje dochody. Osoba, która zamierza podjąć działalność za granicą (przez którą należy rozmieć faktyczne wykonywanie czynności za granicą, a nie jedynie zgłoszenie wykonywania działalności w danym kraju) powinna w pierwszej kolejności rozważyć formę jej wykonywania. Przede wszystkim działalność może być wykonywane w sposób stały (założenie firmy w Niemczech, posiadając tam jakąkolwiek stałą placówkę) lub transgraniczny. Transgraniczną działalność wykonują osoby, które nie posiadają stałej placówki za granicą (nie zarejestrowały tam działalności gospodarczej) lecz świadczą usługi jako przedsiębiorca zagraniczny (działalność zarejestrowana w Polsce). Polacy w Niemczech najczęściej wybierają właśnie tę drugą opcję. Obie formy prowadzenia działalności mają swoje zalety i wady. Bez względu na wybór należy się uprzednio dowiedzieć, czy działalność, którą zamierzamy wykonywać za granicą jest działalnością regulowaną, tzn. czy do jej wykonywania niezbędnym jest posiadanie określonych kwalifikacji lub licencji. Zamiar wykonywania takiej działalności należy zgłosić właściwej instytucji w państwie jej faktycznego wykonywania. Należy uważać, żeby nie podpaść niemieckim instytucjom kontrolnym. Mogą one nałożyć karę i nakazać przerwanie wykonywania usługi, jeśli zaistnieje podejrzenie, że w praktyce charakter pracy świadczonej przez jakiemuś stałemu zleceniodawcy nie różni się niczym od sytuacji, w której byłby on po prostu pracodawcą. Należy więc przede wszystkim unikać wykonywania zleceń wciąż dla tego samego zleceniodawcy.

CZYTELNICY PYTAJĄ

jest faktycznie wykonywana, działalność transgraniczna, co do zasady, tylko w państwie zamieszkania przedsiębiorcy (lub siedziby). Od powyższej generalnej zasady istnieją liczne wyjątki i w praktyce każdy przypadek należy analizować indywidualnie. Jest też różnica, czy jako samozatrudnieni wykonujemy zlecenia dla niemieckich kontrahentów, czy też dla osób prywatnych. Różnica ta będzie skutkować sposobem naliczania i odprowadzania podatku VAT. W pierwszym przypadku podatek VAT płaci strona niemiecka (której wystawiamy fakturę ze stawka zerową), w drugim – sami odprowadzamy go do niemieckiego urzędu skarbowego, musimy więc zarejestrować się w Niemczech jako płatnik podatku VAT.

Jeśli decydujemy się na rejestrację firmy w Niemczech, sama procedura jest prosta, robi się to w jednym okienku. Sprawy podatkowe i księgowe nie są już tak prostą sprawą, należy oczywiście ustalić, jakie obowiązki ewidencyjne oraz informacyjne względem organów podatkowych ciążą na przedsiębiorcy w związku z wykonywaną działalnością, podobnie zresztą w przypadku działalności transgranicznej. Najlepszym rozwiązaniem, aby nie zgubić się w gąszczu skomplikowanego często i mniej znanego Polakom niemieckiego systemu podatkowego jest skorzystanie z jednego z ulokowanych w Niemczech polskich biur doradców podatkowych wyspecjalizowanych w tamtejszym prawie – najlepiej skontaktować się z doradcą jeszcze przed podjęciem działalności.

W przypadku działalności transgranicznej trzeba też potrafić wykazać, że istotna część działalności ma miejsce w Polsce. Wybór pomiędzy stałą a transgraniczną formą prowadzenia działalności skutkuje również konsekwencjami podatkowymi. Stała działalność będzie podlegała opodatkowaniu również w państwie, w którym

www.poloniaberlin.de

15


Kołobrzeg, do sprzedania umeblowane mieszkanie własnościowe 100 m do plaży. Salon z urządzonym aneksem kuchennym, sypialnia z wbudowaną szafą, łazienka z wanną i prysznicem, balkon, garaż, 4. piętro bez windy. Cena 390 000 zł do negocjacji. Info/zdjęcia: krystynak@gmx. de. Tel: 06202 29982 lub 0048 91 4225523 Wykonuje fotografie okolicznościowe, koncerty, uroczystości. Tel. 030 / 625 8479 e-mail: stefan.dy@gmx.de Poszukuje kierowców z własnym busem do 3,5 tony - DOBRE ZAROBKI Witam... masz busa? mieszkasz w Berlinie, znasz trochę niemiecki, jesteś odpowiedzialny i sumienny?... dam pracę kierowców w poczcie... praca od zaraz na stałe, stałe tury, 7-8 godzin z przerwami, mogę pomóc w znalezieniu noclegu, bardzo dobre zarobki, zadzwoń: +49 152 192 045 49 Jestem mila wesoła uśmiechnięta zadbana kobietka w wieku 45 lat. Z zawodu jestem rehabilitantką masażystką. Ze względu na słabą znajomość języka niemieckiego poszukuję pracy w charakterze pomocy domowej lub innej. Mieszkam w Berlinie. Tel. 030 / 526 613 60 Posiadam do wynajęcia mieszkanie 2-pokojowe 45m2 z kuchnią i łazienką. Mieszkanie znajduje się na parterze, jest bardzo ładne, czyste, zadbane i ciepłe. Jest w pełni umeblowane. W pokoju są łóżka, stół z krzesłami, wypoczynek - skóra, komoda i TV. Kuchnia jest w pełni umeblowana. Szafki, lodówka, kuchenka, zlew. W łazience znajduje pralka i suszarka. Ubahn i sklepy są w odległości 100 m od domu. Tel. 015754163111 Mam do wynajęcia pokój dla pani

bez nałogów. 5 minut drogi od U7 Karl-Marx-Str. Tel. (030) 68895318

16

Wynajmę pokój dla pary. Swobodne korzystanie z kuchni i z salonu. Salon z balkonem TV - internet, łazienka - natrysk, pralka. Spokojna dzielnica Hellersdorf. Tel. +49 152 114 815 30 Prywatne lekcje gry na fortepianie i keyboardzie (dla dzieci i młodzieży). Zajęcia indywidualne prowadzone są w języku polskim lub niemieckim. Dojazd do domu ucznia jest BEZPŁATNY! Pierwsza lekcja GRATIS! Tel. 0170-683 94 64 Dla niezmotoryzowanych: wyjazdy busem do Słubic na zakupy, dwa razy w tygodniu z kilkugodzinnym pobytem. Tel. 0163 668 7208 Kursy komputerowe dla SENIORÓW

- „obsługa komputera”. Po kilku spotkaniach nie będziesz musiał prosić wnuczka aby włączył komputer lub wyszukał coś dla ciebie w internecie. Wszelkie informacje pod: tel. 030 / 588 523 96 kom. 0157 749 163 03

Serdecznie zapraszamy wszystkich polskich twórców, artystów, muzyków oraz miłośników muzyki na spotkania do „Pierogarni” w każdy czwartek od godz. 18:00, Turiner Straße 21, 13347 Berlin-Wedding Lekcje gry na gitarze! Udziela Legenda Polskiego Rocka Leader Zespołu „BANK” Piotr Iskrowicz Kontakt: 0152 / 13058755 Doradztwo, księgowość, sprawy urzędowe Marek Mosiej - Tel. 030 / 757 048 17 Mobil: 0176 483 02 400 Opróżnianie mieszkań, piwnic, strychów w każdy dzień tygodnia – szybko i solidnie. Tel. 030 / 6120-9021 Mobil: 0163 668 72 08

Pieska, dwa kotki, a może trzy króliczki?

Posiadanie zwierzątek to marzenie każdego malucha. Być właścicielem czworonoga to bardzo duża odpowiedzialność. Nie wiąże się to tylko z zakupem sympatycznego przyjaciela wraz z supernowoczesnymi akcesoriami, których na rynku pełno, ale także z jego pielęgnacją. Codzienne zabiegi - wyprowadzanie na dwór, karmienie, czesanie, mycie itp. po kilku dniach stają się nudne. Piesek czy kotek często kupowany w prezencie cieszy bardzo krótko. Często się okazuje, że obdarowany nowy właściciel nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wiele czasu należy poświęcić zwierzakowi, aby był odpowiednio zadbany. Moje dzieciaki marzyły o piesku. Nie dałam się namówić. Większość czasu spędzamy wszyscy poza domem, więc co czworonóg miałby sam robić w domu w tym czasie. Opcje pieska została odrzucona. Po wielu namowach dałam się namówić na „prawie” bezobsługowego żółwia. Nie trzeba wyprowadzać, większość czasu śpi, żywi się warzywami, owocami, nie załatwia się często. Niech im będzie pomyślałam! Już przy zakupie okazało się, że powinien posiadać certyfikat (a to kosztuje!). Malutki żółw zaraz wymagał terrarium o odpowiednich wymiarach, oświetlenia (2 żarówki - każda 20 euro), wyposażenie typu domek do schronienia, basenik do wody i wiele innych. No dobra, pomyślałam! Zgodziłam się, wydałam kupę pieniędzy. Teraz mam. Tak! Ja teraz mam!!! Oprócz wielu obowiązków domowych mam małe zwierzątko, które, żeby nie ja, dawno by zdechło z głodu. Kupa do sprzątania też należy do mnie, bo dzieciaki wykrzywiają buzie i uciekają jak najdalej. Karmienie też pozostało w mojej kwestii, bo kto, jak nie ja, nazrywa wcześnie rano różnych przysmaków na przyblokowym trawniku. Żółw, jak się okazało, nie może być żywiony marchewką i sałatą. Potrzebuje ziółek, witaminek, kiełków. Ale dałam się wrobić! Bardzo lubię tę małą istotę, ale jak pomyślę, że te obowiązki czekają mnie 20-30 lat (a może dłużej), to aż włosy mi się jeżą na głowie. Mam nadzieję, że dzieci dorosną do tego, aby przejąć obowiązki. Żółw może żyć baaaardzo długo! Proszę nie myśleć, że mam coś przeciwko zwierzakom. Wiem jednak jedno, że kupując żywą istotkę trzeba się liczyć z tym, że to duży obowiązek i wielka odpowiedzialność. Pomyślcie o tym dorośli, zanim sprawicie taki prezent dzieciom. A jak się już naprawdę zdecydujecie, poczytajcie wcześniej dokładnie, czego będzie wymagał wasz pupil. To nie zabawka na krótki czas. Katarzyna Góreczna

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

17


UŚMIECHNIJ SIĘ

SUDOKU

Spotykają się dwaj muzycy jazzowi. Jeden mówi do drugiego: - Wiesz, wydałem płytę! - Świetnie, a ile sprzedałeś? - Eee, niewiele - dom, samochód... Jakie są trzy największe kłamstwa studenta? - Od jutra nie piję; - Od jutra się uczę; - Dziękuję, nie jestem głodny... Na przyjęciu w Sztokholmie przedstawiają się sobie dwaj mężczyźni: - Olsen jestem. Kupiec hurtowy: węgiel i koks. - Soerensen. Dyrektor więzienia: chleb i woda.

KRZYŻÓWKA

Strażnik wchodzi do celi i mówi: - Fąfara, wychodzić! Kąpiel! - Czy to konieczne? - A kiedy się ostatni raz kąpałeś? - Dwa lata temu. Ale przecież za pół roku wychodzę, to mogę wykąpać się w domu! Do Kowalskiego przyjechała teściowa: - Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!!! - Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach! Co to jest: 30 żabek i ropucha? - Teściowa wiesza firanki. - Kto powiedział: „Ostrożności nigdy za wiele!”? - Zięć zamykając na kłódkę trumnę z teściową. Fąfara mówi do przyjaciela: - Chyba jesteś już szczęśliwy, kiedy wydałeś swoje dwie córki za mąż? - Nie całkiem. W domu została jeszcze teściowa. 18

Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: PoloniaBerlin, Barfusstraße 11, 13349 Berlin, z dopiskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody Za rozwiązanie krzyżówki z nr. 43 nagrody otrzymują: Sebastian Mrozek i Anna Kowalska

www.poloniaberlin.de


Wypisy z dziennika stażysty Sprawiał na mnie dodatnie wrażenie. Podobała mi się jego nieustanna gotowość do rozdawania uśmiechów, jego chęć bycia otwartym na konwersacje, na uczestniczenie w kolizjach swojego świata, padołu, który zdawał się mu nie przeszkadzać. Spotykaliśmy się, gdy zadecydowano (za niego i za mnie), że ma zostać moim pacjentem, moim egzaminem przydatności w dziedzinach psychoanalizy. Liczono na moje niedociągnięcia, na to, że jako praktykant popełnię odwieczne błędy wynikające z pychy. Dano mi go do obróbki, bym się wywrócił, zmienił stosunek do medycyny, skazano na pożarcie, na powrót do starych i wypróbowanych technik. Nasza znajomość datowała się od chwili, gdy zrozumiałem, że jedziemy na tym samym złudzeniu, podążamy w kierunku tej samej pułapki, jaką stanowiło przekonanie o tym, że cierpiąc wspólnie, możemy złagodzić wymierzoną nam winę za cudze grzechy. Początkowo nieuważnie, na odczepnego, a później stale, zaczynałem wsłuchiwać się w jego rozbiegane zwierzenia, zajmować się nimi więcej, niż mi za to płacono. Mogłem się wtedy przekonać, jakie w nim zaszły spustoszenia. Jeżeli niegdyś podbiegał do mnie prosząc o papierosa lub bym zaniósł mu kawę na taras, jeżeli przedtem patrzył mi w oczy z wiernopoddańczą ufnością, był przystępny i skory do odwzajemniania żartów, to niedługo potem skapcaniał, zgubił apetyt, zrobił się nerwowy, apatyczny, jak gdyby zamyślony. Ale, zanim straciłem z nim kontakt, powolutku trawiłem zmyślne opowiadania, usypiające fidrygałki, słowne sałaty dotyczące jego dzieciństwa, trociny wydobywające mu się z rozklekotanych warg, nieistotne refleksje, obchodzące mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg. Kiedy wdzierałem się do jego wnętrza, nawiązywaliśmy rozmowę. W swojej zarozumiałości sądziłem, że to ja przeprowadzam na nim studia, to on jest moim preparatem, naddaje się mojej woli, ulega mi, abym mógł go przeanalizować i wyleczyć, poznać i przekształcić w tryskającego zdrowiem wariata. Im dłużej tu pracowałem, tym szybciej zdawałem sobie sprawę, że o podobnych ludziach mówi się z drwiącym patosem: współczująco i po cichu, więc stopniowo, razem z upływem jednakowych, monotonnych miesięcy, zmieniałem mu zapatrywania, krok po kroku i w coraz większych dawkach wsączałem mu do głowy nowe porcje praktycznych porad, jak ma żyć, by go tolerowano, lubiano nawet, sugerować, co jest dla niego korzystne, usiłowałem to lub tamto przedstawiać mu za dopuszczalną prawdę lub napomykać, że coś takiego, jak prawda, jest, on jednak protestował, z uporem udowadniał, że wszędzie i we wszystkim należy upatrywać zmowy: niczym dzidzia z pretensjami do męskiego wieku, wieczny bobas zdziwiony faktem, że nikt nie mdleje z entuzjazmu, gdy słyszy o jego wypowiedziach; oniryczne intrygi, jątrzenia odbywające mu się poza plecami, były dla niego tak bezsporne i nieszkodliwe, że nie wyobrażał sobie ist-

www.poloniaberlin.de

nienia bez nich, nie dopuszczał więc do siebie innej myśli niż ta, iż jest akurat odwrotnie: spiski istnieją. Rzeczywiście: z notatek, które uchyliły mi rąbka jego tajemnicy, zezwoliły znaleźć się w zasięgu prześladujących go myśli, myśli, które wiodły mnie po drożynach i duktach skojarzeń wywnioskowałem, że przez cały ten okres traktował moje wywody jako nieporadne próby zbratania się z nim, jako wrogie, podstępne chwyty, sondy i metody wtargnięcia w jego intymność, że są to badania czynione tylko po to, by mógł mi wyznać, że nic o nim nie wiem, że nie potrafię mu pomóc, gdyż moja uczoność jest zawodna. Z tego, co ostatnio słyszę, nadal prowadzi niedorosłe, roszczeniowe życie; o przeszłości powiada, że wprawdzie zdarza mu się bywać w ostrym konflikcie z realiami, ale, jeśli już coś sobie przypomni, to przeważnie są to wspomnienia niczego sobie: oczyszczone z negatywnych nalotów. A przecież byłem wtedy przekonany, że wiem, dlaczego jest nieznośny, dlaczego tą nieznośnością i agresją broni światu dostępu do swojego wnętrza, do ujawnienia faktycznego oblicza; ja też zaczynałem ukrywać swój nadchodzący, gwałtowny temperament, ja również, profilaktycznie, chowałem się za tarczą dobroduszności. Teraz dosyć łatwo rozumiem podobnych do niego, bo doskonale pamiętam szok, jakim było moje pierwsze zetknięcie z chorymi. Z początku bałem się ich reakcji, ich sposobu myślenia, jednak później, gdy spostrzegłem, że w niczym nie różnią się ode mnie, mimowiednie zacząłem wyczuwać myśli, jakimi manifestowali swoją odrębność. To fakt, że większość z nich była nieszczęśliwa i zdecydowanie kulawa na głowę, ale nie wszyscy: niektórzy byli moimi przyjaciółmi, z niektórymi chodziłem na przechadzki; razem tworzyliśmy dźwięczny akcent w przyrodzie, wspólnie cieszyliśmy się, że jest nam nieźle, że jesteśmy żywi, rozedrgani, gadający z rozpędu, bez udziału świadomości, niekiedy cicho, częściej drąc się wniebogłosy, aż zapierało dech. Marek Jastrząb

19


20

www.poloniaberlin.de


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.