Gazeta poloniaberlin.de - Kwiecien 2016

Page 1

Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy

Nr 61

kwiecień 2016

Tel.: 0177 83 81 167 gazeta@poloniaberlin.de www.poloniaberlin.de

Vintage - krótki artykuł o długiej historii strona 9

Dzień Polonii strona 3

Wieże, wzgórza i kopuły strona 12


2

www.poloniaberlin.de


Szanowni Państwo, zwracam się z wielką prośbą do ludzi dobrego serca. Pochodzę z Kłodzka, jestem osobą niepełnosprawną poruszającą się na wózku inwalidzkim. Zbieram pieniądze na zakup schodołazu umożliwiającego mi wychodzenie z mieszkania. Jest to mechanizm na schody pomagający je pokonać bez najmniejszego problemu na wózku. Zakup tego schodołazu jest niezbędny do mojego życia. Schodołaz pomoże mi wydostać się z kamienicy, w której mieszkam i gdzie są schody. W kamienicy nie ma windy. Nowy schodołaz kosztuje około 11 000 złotych. Tylko z jednej instytucji (PCPR) mogę się starać o dofinansowanie do kwoty 6500 złotych, pozostaje jednak kwestia uzyskania pozostałej kwoty 4500 zl, wymaganej jako wpłata własna. Nie dysponuję takimi pieniędzmi, bez nowego schodołazu będę zamknięty w czterech ścianach własnego mieszkania. Dzięki temu schodołazowi będę mógł opuszczać kamienicę bez problemu i wychodzić na świeże powietrze i nie będę zmuszony do spędzania czasu tylko i wyłącznie w czterech ścianach własnego mieszkania. Od urodzenia choruję na artrogrypozę, na częściowy zanik mięśni. Jestem jednak zdania, że choroba nie powinna nikogo wykluczać i trzeba po prostu robić swoje oraz spełniać swoje marzenia i cele. Będę niezmiernie wdzięczny za każdą pomoc, która przybliży mnie do zakupu schodołazu i tym samym, otwarcia się na świat. W razie pytań bądź wyjaśnień proszę o kontakt mailowy: michal.sydorko@gmail.com. Poniżej podaję również numer telefonu w razie kontaktu telefonicznego. Załączam zdjęcia przedstawiające mnie na wózku. Z wyrazami szacunku, Michał Sydorko +48-884-607-237

www.poloniaberlin.de



www.poloniaberlin.de


MALI BOHATEROWIE WARSZAWSKIEGO GETTA

MIEJSKI SUPERBOHATER Na co dzień jest zwykłym kierowcą, ale oprócz tego robi to, na co inni nie zdołaliby się odważyć. Łukasz Stasiak reaguje, rozmawia i ocenia dziwne, a czasem wręcz niebezpieczne zachowania na polskich drogach. Na dokument „Miejski superbohater” zapraszamy w sobotę 2 kwietnia o godz. 11.20 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN! Prowadzący wyrusza w trasę szukać właścicieli pojazdów, którym chyba trzeba przypomnieć zasady ruchu drogowego. Daleko jednak nie musi jechać… Wystarczy chwila i amatorzy sami się znajdują. Łukasz im pokaże, jak zachować zimną krew w trudnych sytuacjach! Jednak nie tylko na ulicach będzie obserwował ryzykowne zachowania, ale także w…barze! Stasiak założy ukrytą kamerę i sprawdzi, czy znajdzie się śmiałek wsiadający za kółko po alkoholu i czy ktoś odważy się zareagować, widząc nietrzeźwego kierowcę. „Miejski Superbohater” wkracza do akcji, by uratować sytuację na polskich drogach. Co można zrobić prowadzącemu pojazd, który bezczelnie się wpycha? Jak zareagować, kiedy ktoś omija korek buspasem? I dlaczego ciężarówki tak często wyprzedzają się na autostradzie blokując ruch. On to wszystko wie! Zapraszamy do ITVN!

MALI BOHATE ROWI E WARSZAWSKIEGO GE TTA_ZE D 3

We wtorek 19 kwietnia w rocznicę wybuchu Powstania w Warszawskim Getcie o godz. 14.40 (CET - Berlin, Paryż) wszystkich widzów zachęcamy do oglądania poruszającego dokumentu, w którym bohaterami są ludzie dorastający w dzielnicy żydowskiej. W filmie opowiadają między innymi o tym, jak udało im się przetrwać. Jak to doświadczenie wpłynęło na ich późniejsze życie? I co było najważniejsze, aby ocalić własną godność? Odpowiedzi na te pytania poznają Państwo oglądając „Małych bohaterów warszawskiego getta” w ITVN. W czasie II wojny światowej w warszawskim getcie zostało zamkniętych około 400 tysięcy Żydów. Wśród nich były także dzieci – od niemowląt do nastolatków. Każde z nich codziennie doświadczało głodu, okrucieństwa, bezdusznych mordów. Dziś, jako starsi ludzie sięgają pamięcią wstecz, by jak najlepiej zobrazować życie w warszawskiej dzielnicy żydowskiej. To właśnie tam spędzili najmłodsze lata. Hitlerowscy najeźdźcy odebrali im możliwość spokojnego i radosnego dzieciństwa, dając w zamian ciągły strach o życie swoje i najbliższych. Dla każdego z bohaterów był to czas największej próby i najtrudniejszych doświadczeń. W pewnym momencie udało im się uciec z getta na aryjską stronę. Pozbawieni opieki dorosłych, zarabiali na życie za murem sprzedając gazety i papierosy. W dokumencie „Mali bohate-

6

MATERIAŁY TVN TURBO FOTO TVN

SINGIELKA – ODC. 109 – 112 Kłótnie, rozstania, spiski… Elka nie ma zamiaru na to wszystko tracić czasu i postanawia randkować! Kim tym razem okażą się jej wybrańcy? Na kolejne odcinki „Singielki” zapraszamy 4 – 7 kwietnia od poniedziałku do czwartku o godz. 20.35 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN.

rowie warszawskiego getta” opowiadają o tym, jak udało im się przetrwać w mieście pełnym hitlerowców. I czy po tak ciężkich przeżyciach można jeszcze normalnie żyć? Pewne jest, bowiem tylko to, że dziś już nikt im nie zwróci młodości… Na film pełen prawdziwych emocji zapraszamy do ITVN!

Elka jest w szoku, gdy widzi, z kim przyszło jej randkować! Pierwsze wrażenie okazuje się jednak mylne i samotny Wilk zaczyna wzbudzać jej zainteresowanie… Następnego dnia czar pryska. Singielka jest wściekła na Dorotę za opublikowanie nowego obraźliwego felietonu Wilka. Jak mogła się na nim nie poznać?! Koleżanka radzi jej zawalczyć o swoje dobre imię. Czy Elka znajdzie sposób na rewanż? Tymczasem Genowefa nie może dać sobie rady ze Sławą, która z rozpaczy… zaniemówiła! Postanawia więc zadzwonić do Natalii po pomoc. Nie wie, że wnuczka też ma sporo zmartwień na głowie – przez przypadek zostaje wciągnięta w kłótnię pomiędzy Maleną a Mikołajem. Do sprzeczki zostaje wplątana także Elka, która oznajmia Dorocie, że umawia się na randkę przez aplikację. Niechcący słyszy to Tomasz i bez ogródek wyraża swój negatywny stosunek dotyczący wirtualnych znajomości. Tego już za wiele! Na oczach całej redakcji dziewczyna postanawia mu wygarnąć, co o nim myśli. Czy to przekreśli jej dotychczasowe starania o odbudowanie dawnych relacji? Do poprawy stosunków dąży także Natalia, która pragnie pogodzić rodziców i w tym celu udaje się do ojca. Podczas wizyty Olgierd oświadcza córce, że podjął już decyzję… Tymczasem Sława zdaje się już lepiej czuć po rozstaniu i szuka pracy. Szybko okazuje się jednak, że nie jest to takie łatwe, więc jedzie do kawiarni Natalii. Dziewczyna jest przybita, ale stara się robić dobrą minę do złej gry. Matka zaczyna coś podejrzewać… Natomiast Singielka nie ma zamiaru tracić czasu i po ciężkim dniu oraz kłótni z Tomaszem umawia się na randkę z chłopakiem z aplikacji…

TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW OD DYSTRYBUTORA

MATERIAŁY TVN, FOTO TVN, Agnieszka K Jurek

MALI BOHATEROWIE WARSZAWSKIEGO GETTA_ZED 4

MALI BOHATEROWIE WARSZAWSKIEGO GETTA_ZED 2

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de


DOBRA RADA W niedzielę 28 lutego przewodniczący Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie pan Ferdynand Domaradzki i konsul generalny RP w Berlinie pan Marcin Jakubowski zaprosili przedstawicieli zarządów organizacji polonijnych w Berlinie, mediów polonijnych oraz animatorów życia społeczno-kulturalnego na kolejne spotkanie, które już tradycyjnie odbyło się w Fließtal-Reithalle, przy Zabel-KrügerDamm w Berlinie-Lübars. W trakcie spotkania omówiono bieżącą problematykę polonijną szczebla krajowego i federalnego. Poruszono również temat współpracy organizacji polonijnych z MSZ i Konsulatem Ambasady Polskiej w Berlinie. Pan konsul odpowiadał na wiele pytań dotyczących najistotniejszych problemów berlińskiej społeczności polonijnej. Wyraził zadowolenie, że mógł przybyć na to jak powiedział, najważniejsze dla niego, bo robocze spotkanie z Polakami w Berlinie. Poinformował o przygotowaniach ze strony rządu polskiego i placówki w Berlinie do obchodów 25-lecia „Polsko-Niemieckiego Traktatu o dobrym sąsiedztwie i wzajemnej współpracy" oraz działaniach polskiej dyplomacji na terenie Niemiec, które w najbliższym czasie skupiać się będą m.in. wokół spraw dotyczących nauczania języka polskiego. Ważnym tematem spotkania były pieniądze, czyli sposób przyznawania dotacji rządowych do projektów kulturalnych. Istnieją możliwości sfinansowania, jednak wciąż kontrowersje budzą kryteria, zwłaszcza jeśli chodzi o małe projekty indywidualne, które nie zawsze można zaplanować z rocznym wyprzedzeniem. O trudnościach związanych z prowadzeniem szkół polonijnych nauczających języka polskiego informowała przewodnicząca Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświata” pani Barbara Rejak, apelując o zinstytucjonalizowanie wsparcia dla szkół polonijnych. Głos zabrał również kierownik Biura Polonii w Berlinie pan Aleksander Zając. Podsumował działalność Biura i zapowiedział kolejne imprezy, jak Dzień Polonii, który odbędzie się 25 maja oraz uświetniający jubileusz 25-lecia współpracy polskoniemieckiej koncert muzyki polskiej w Konzerthaus z udziałem przedstawicieli Polonii i polityków niemieckich. 17 czerwca ma się odbyć polski festyn pod Bramą Brandenburską organizowany pod auspicjami MSZ. Po części oficjalnej wywiązała się żywa dyskusja, zawierano nowe znajomości, odnawiano stare, wymieniano doświadczenia i wizytówki oraz częstowano się pysznym ciastem i kawą. Jednym słowem takie spotkania są niezwykle budujące i potrzebne. Była to rzeczywiście dobra rada. Graża Grużewska

www.poloniaberlin.de


Vintage - krótki artykuł o długiej historii

Długo zastanawiałem się, jaki zespół przedstawić jako kolejny. Tym razem przyszedł czas na Krzysztofa Wałeckiego i jego długą historię na scenie muzycznej. Myślę, że ludziom ze Śląska nie trzeba przedstawiać Krzysztofa, jednak dalsze rejony, a na pewno już Berlin mało wie na jego temat. Zaczynamy zatem muzyczną lekcję historii. Dariusz Stańczyk: Krzysztofie, twoją karierę śledzę już dłuższy czas, więc zdążyłem ją trochę poznać i mógłbym sam napisać artykuł o tobie, jednak pozostanę przy tradycyjnym wywiadzie. Czy możesz w skrócie powiedzieć nam, czytelnikom Polonii Berlin, o swojej przygodzie z muzyką, jak to się zaczęło? Krzysztof Wałecki: Muzykować zacząłem we wczesnym dzieciństwie, początkowo marzyłem o graniu na różnych instrumentach, na drewnianym flecie, potem pojawił się fortepian, aż wreszcie gitara, która została ze mną już na zawsze. D.S.: Koncertowałeś z różnymi osobami i masz za sobą kawał dobrej muzycznej historii. Który moment w swoim muzycznym życiu wspominasz najlepiej. Wiem, że z zespołem Vintage nagrał eś dw ie płyty : Vintage No1(2007) i Wielki Zen(2011), kiedy ukaże się następny wasz krążek? K.W.: Każdy zespół czy duet, w którym występowałem, miał swoje najfajniejsze momenty, działo się sporo, często równocześnie w kilku projektach naraz, tak jak wtedy, gdy grałem trasę z Oddziałem Zamkniętym, a w międzyczasie witałem koncertem akustycznym w duecie Country Road prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona podczas wizyty w Polsce w 97 roku. Jeśli chodzi o trzecią płytę Vintage, to właśnie nad nią pracujemy, ale wcześniej pojawi się nasza płyta z coverami, będzie tam 16 dość znanych utworów, które wcześniej pokochałem i postanowiłem nagrać. D.S.: Ludzie, którzy słuchają twojej muzyki oraz śledzą chociaż trochę twoją karierę, wiedzą, co grasz i co śpiewasz. Który z twoich utworów jest, według ciebie, najlepszy. Zdradź nam też tajemnicę, skąd wzięła się nazwa zespołu? K.W.: Nazwę zespołu wymyślił Marek Raduli, on zaproponował Vintage, mnie się to spodobało i tak już zostało. Najlepszy numer? Ja kocham wszystkie, ale najbardziej do ludzi trafia „Tak jak motyl”, „Smutny”, „Wielki Zen”, „Muza”, „Nieprzytomni”. D.S.: Wszyscy wiemy że wybicie się grupy muzycznej w Polsce to twardy orzech do zgryzienia, jak wam się to udało ? K.W.: Nie wiem, czy nam się udało, ciągle „walczymy”, nie jest łatwo głównie z powodu systemu panującego w tej branży w Polsce.

www.poloniaberlin.de

D.S.: W zespole jesteś zarówno wokalistą, kompozytorem, jak i autorem tekstów. Powiedz, która z pasji najbardziej cię fascynuje, oczywiście mowa tutaj o gitarach. K.W.: Gitara to instrument, który króluje od lat w takiej muzyce. Ma niesłychane możliwości i nigdy ludziom się nie znudzi. Dlatego kocham gitary i mam ich wiele. D.S.: Nie mogę nie zapytać cię o przygodę z Oddziałem Zamkniętym, tam również można było usłyszeć ciebie jako wokalistę, jak trafiłeś do zespołu? K.W.: Oddział powstawał na moich oczach, znamy się od lat, już wcześniej, gdy graliśmy w różnych zespołach mieliśmy próby w tej samej salce w domu kultury na Mokotowie w Warszawie. Pewnego dnia przyszedł Wojtek Pogorzelski i zaprosił mnie do współpracy, to był koniec 95 roku. Wtedy właśnie odszedł poprzedni wokalista, i tak się zaczęło. D.S.: Osoby, które obserwują karierę zespołu i oglądają seriale, wiedzą, że w jednym z odcinków można było posłuchać waszego kawałka. To jest również interesująca przygoda muzyczna, niewiele zespołów trafia ze swoimi utworami do jednego z najlepiej oglądających się seriali w TV. Co to był za serial i jak wspominasz to wydarzenie? K.W.: Serial „Pierwsza miłość”, jeden z aktorów kochał się w naszej muzyce, koniecznie chciał zaśpiewać w serialu mój utwór „Smutny”, potem zostaliśmy zaproszeni do jednego z odcinków. D.S.: Na koniec naszej rozmowy powie dz, proszę, gdzie macie zaplanowane najbliższe koncerty i gdzie można kupić wasze płyty oraz gadżety związane z Vintage. K.W.: Nasze płyty i rozmaite gadżety zespołu można kupić zawsze podczas koncertów, ale także w internecie wchodząc na stronę www.vintage.art.pl. Na tej stronie jest też link do naszego FB, oczywiście wszystkich zapraszam. Jeśli chodzi o koncerty, gramy wszędzie, gdzie zostaniemy zaproszeni, trudno powiedzieć, dokąd los nas rzuci w tym sezonie, na pewno zagramy na kilku zlotach motocyklowych, dniach miast albo w jakichś klubach. Wszelkie informacje znajdą się na stronie internetowej www.vintage.art.pl D.S.: Dziękuje za rozmowę i pozostaję w nadziei, że nadejdzie również czas na koncert w stolicy Niemiec. Czekam z niecierpliwością i życzę sukcesów w życiu prywatnym i zawodowym. K.W.: Dziękuję za rozmowę, no i obyśmy spotkali się gdzieś w Niemczech na naszym koncercie. Z wokalistą zespołu Vintage - Michałem Wałeckim rozmawiał Dariusz Stańczyk Zdjęcia Krzysztof Wałecki




Wieże, wzgórza i kopuły – spojrzeć na Berlin z góry, część 2 Berlin oferuje tyle punktów widokowych jak żadne inne miasto w Niemczech. Obok klasycznych miejsc, jak wieża telewizyjna, punkt widokowy na placu Poczdamskim czy kopuła Reichstagu, również wybrane świątynie mają otwarte platformy widokowe dla odwiedzających. Te widoki trzeba jednak zwykle okupić dłuższą wspinaczką, gdyż nie zawsze w historycznym budynku było możliwe zainstalowanie windy. Ponadto nagle może się rozlec donośny dźwięk dzwonów, o których pracownicy nieraz nie uprzedzają. Mueggelturm

W śródmieściu Berlina najpopularniejszą platformą widokową jest kopuła Katedry Berlińskiej (Berliner Dom), na którą można się dostać po wykupieniu biletu do całego gmachu (7 ). Zwiedzić możemy wówczas nie tylko główny kościół, ale również kryptę Hohenzollernów, lożę dla urzędników dworskich, cesarską klatkę schodową i muzeum katedralne. Widok z wysokości około 50 m jest godny polecenia tym, którzy chcą z bliska przyjrzeć się odbudowie pałacu miejskiego, rzucić okiem na wieżę telewizyjną, a obok niej w pełnej okazałości Czerwony Ratusz (najlepsze, dostępne publicznie miejsce, by sfotografować ten gmach) i dzielnicę św. Mikołaja. Z drugiej strony widoczne są pobliskie muzea Grunewaldturm (Wyspa Muzeów), aleja Pod Lipami, w oddali plac Poczdamski i nowo powstające wieżowce w zachodniej części miasta. Uwagę zwraca również lśniąca kopuła Nowej Synagogi i piękna, barokowa wieża kościoła Zofii. Kopuła Katedry Berlińskiej oferuje pełną panoramę miasta (360 st.). By się na nią dostać, trzeba pokonać 270 stopni. Po drodze, obchodząc kopułę wewnątrz, znajduje się otwarty balkon, z którego można spojrzeć na ołtarz, ale też i na zachwycające mozaiki zdobiące wnętrze kopuły. Mało znanym punktem widokowym, nawet dla samych berlińczyków, jest kopuła Francuskiej Katedry (Französischer Dom). Budynek wzniesiony jako świecka budowla w XVIII wieku przy kościele gminy francuskiej, kryje w sobie dzisiaj muzeum poświęcone Hugenotom (Hugenettenmuseum). Wejście na kopułę dostępne jest niezależnie od muzeum (3 ). Z wysokości 40 metrów można spojrzeć przede wszystkim na Gendarmenmarkt i jego historyczną zabudowę, Katedrę Niemiecką oraz Dom Koncertowy. Jak na dłoni wynoszą się nieopodal enerdowskie wieżowce przy Leipziger Stra e, a dalej śródmieście z Katedrą św. Jadwigi, Katedrą Berlińską, wieżą telewizyjną i ratuszem. Niewygórowana cena i nieco inna perspektywa powinny zachęcić tych, którzy odwiedzili już inne punkty widokowe w śródmieściu. Będąc przy kościołach w śródmieściu, warto wspomnieć o jeszcze jednym. Zionskirche, położony w dzielnicy Rosenthaler Vorstadt (Mitte), został ufundowany przez króla pruskiego i późniejszego cesarza Wilhelma I jako akt dziękczynny po

12

Kopuła Katedry Francuskiej

zamachu w Baden-Baden (1861), z którego władca wyszedł bez szwanku. Wieża kościoła jest otwarta dla zwiedzających w każdą niedzielę, od 12.00 do 16.00 (1). Platforma widokowa oferuje widok w trzech kierunkach, w tym na południe w stronę śródmieścia. Wysokość nie jest znaczna (22 m), na pierwszym planie widać przede wszystkim dachy pobliskich kamienic, ale zimą, tuż przed 16.00, są wspaniałe warunki, by sfotografować np. zachód słońca ponad dachami Berlina. Sam kościół ze swoją bogatą, ale mało znaną historią, jest również warty uwagi, głównie ze względu na działalność niemieckiego duchownego i opozycjonisty nazistowskiego reżimu Dietera Bonhoeffera oraz ośrodka skupiającego grupy przeciwników enerdowskiego systemu w latach 80. ubiegłego wieku. Położone na peryferiach miasta wieże widokowe mogą być zarówno celem rodzinnej wycieczki „w zielone”, jak i atrakcyjnym punktem na szlaku dłuższej wyprawy. Przez kompleksy leśne (Tegel, Grunewald, Spandau i Köpenick) wiodą liczne szlaki piesze i rowerowe, które można połączyć z rejsem statkiem lub przeprawą promową. Godnymi polecenia są dwie wieże widokowe, XIX-wieczna Grunewaldturm po zachodniej stronie miasta oraz współczesna Müggelturm nad jeziorem o tej samej nazwie, we wschodniej części Berlina. Wieża Grunewaldzka (3 ) została wzniesiona z okazji 100. rocznicy urodzin króla i cesarza niemieckiego Wilhelma I przez powiat Teltow, który wówczas sprawował zarząd nad lasami Grunewald. Pomnik władcy mija się po drodze na taras widokowy, na który wiodą 204 stopnie. Wieża jest dobrze widoczna z daleka, bo chociaż mierzy sobie zaledwie 57 metrów, to została wzniesiona na wzgórzu Karlsberg (79 metrów). Z góry widoczna jest pobliska rzeka Hawela oraz rozległa panorama Berlina. Müggelturm, wieża wzniesiona na najwyższej „górze” Berlina (Müggelberg, 115 m n.p.m.), miała być proletariacką odpowiedzią na „konserwatywną”, ceglaną wieżę w lasach Grunewald. Ukończona w 1889 roku drewniana konstrukcja o wysokości 39 metrów spłonęła w 1958 roku. Szybko podjęto się wzniesienia nowej, którą ukończono trzy lata później. By dostać się na szczyt, trzeba pokonać 126 schodów, ale z góry rozpościera się fantastyczny widok na berlińskie jeziora, brandenburskie lasy i oczywiście sam Berlin w oddali. Uwaga: z wieży Müggelturm można dostrzec zarówno odległą o 30 kilometrów wieżę telewizyjną, jak i położoną na południe, 40 kilometrów od granic miasta halę Wyspy Tropikalnej. Tekst / Foto: Joanna Maria Czupryna Zdjęcia: Joanna Maria Czupryna Widok na kopułę Nowej Synagogi z Katedry Berlińskiej

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

1


Dotychczas rozmawiałam i opisywałam losy osób, które samodzielnie podjęły decyzję o przyjeździe do Berlina. Swoich rozmówców zawsze staram się dobierać tak, żeby coś ich łączyło. Tym razem osoby, z którymi się

spotkałam, są w bardzo różnym wieku. Co ich łączy? To, że nie mieli wpływu na to, iż znaleźli się w Berlinie. Dlaczego? Byli po prostu dziećmi, kiedy tu przyjechali. To ich rodzice tak zdecydowali.

Paweł (39 lat) – Pochodzi ze Szczecina. Miał 6 lat, kiedy na początku lat osiemdziesiątych osiedlił się tu z rodzicami. Najpierw wyjechał z Polski jego tata. Sytuacja polityczna w kraju spowodowała, że prawie dwa lata minęły, zanim udało się dołączyć do niego. Mama już nawet traciła nadzieję. Jak wspomina początki pobytu? Było ciężko. Po niemiecku potrafił powiedzieć kilka słów, a trzeba było iść do szkoły. Najpierw trafił na kurs językowy, a potem już jakoś poszło. Nawet bardzo dobrze. Ukończył studia menedżerskie, pracuje w jednej z korporacji. Czy czuje się Polakiem? Zdecydowanie. W domu cały czas rozmawia się po polsku i śledzi przemiany, jakie zachodzą w kraju. Jednak od dziecka mieszka w Berlinie. Tutaj dorastał, tutaj ma przyjaciół, pracę no i swoją rodzinę.

to jego korzenie. Może to banalne i mało popularne w dzisiejszych czasach, ale to dla niego ważne. Tak go wychowano, to mu wpojono i dlatego cały czas interesuje się tym, co się dzieje w kraju.

Justyna (19 lat) – Pochodzi z Reska. Gdy miała trzy lata, przyjechała z mamą do Berlina. Była na tyle mała, że uczenie się języka niemieckiego było po prostu nauką mówienia. Teraz doskonale również mówi i pisze w języku polskim. Uczy się w szkole hotelarskiej. Czym dla niej jest Polska? To dziadkowie, za którymi tęskni i odwiedza ich tak często, jak tylko jest to możliwe. Michał (28 lat) – Miał cztery lata, kiedy małżeństwo rodziców się rozpadło i przyjechał z mamą do Berlina, do babci. Czy czuje się Polakiem? Jest Polakiem, ale jego życie związane jest z Berlinem. To tutaj dorósł, tutaj ma przyjaciół, znajomych, pracę. Związek z Polską? Tata, z którym ma bardzo dobry kontakt i jak tylko czas na to pozwala, to się spotykają. Jest też coś jeszcze. Polska, jak powiedział,

1

Weronika (22 lata) – Dwanaście lat temu przyjechała do Berlina z rodzicami. Pamięta, jak nie chciała wyjeżdżać, płakała. Na szczęście od najmłodszych lat uczyła się języka niemieckiego i nie miała problemów z zaadaptowaniem się w szkole. Dość szybko też znalazła nowe koleżanki i kolegów. Berlin poza tym, jak powiedziała, jest tak wielonarodowościowym i wielokulturowym miastem, że nietrudno się tu zaaklimatyzować. No i dobre połączenie do Polski... Trudno było zadać tej grupie rozmówców pytanie, jak im się mieszka w Berlinie i czy planują powrót do Polski. Tutaj dorośli albo właśnie dorastają, mają znajomych, przyjaciół. Czym dla nich jest Polska? To kraj, gdzie się urodzili, gdzie mieszkają bliżsi lub dalsi krewni. Czy interesują się tym, co się dzieje w kraju? Nawet jeżeli tak, to jedynie ci starsi, którzy przyjechali do Berlina z rodzicami w latach osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych. Ponieważ w domach cały czas śledziło się przemiany zachodzące w kraju, trochę tym przesiąkli. Nie podchodzą do tego jednak jakoś emocjonalnie. Powrotu do kraju nie planują. Młodsi? Nawet im takiego pytania nie zadałam. Wiedzą, że są Polakami, że mają w Polsce rodziny, ale mieszkają w Berlinie. Interesuje ich to, co dzieje się tutaj, bo to ich bezpośrednio dotyczy. Uważam, że to dobrze. Żyją tu i teraz. A.W.

www.poloniaberlin.de


CZYM SŁODZIĆ HERBATĘ? Dzisiaj zadano mi pytanie: co sądzę o cukrze brązowym i czy warto nim zastępować cukier biały np. w herbacie?

Najbardziej popularnym cukrem dodawanym do herbat, ciast, deserów jest tradycyjny cukier biały, który pozyskiwany jest z buraków. Jest on najbardziej dostępny i najtańszy ze wszystkich rodzajów cukrów znajdujących się na rynku. Cukier biały jest najbardziej przetworzonym, rafinowanym (oczyszczonym) cukrem, który zawiera przede wszystkim 99,8% sacharozy. Podczas produkcji jest on oczyszczany z melasy, przez co pozbawiany jest również minerałów. Kolejny równie popularny, ale nieco droższy jest cukier tzw. brązowy (nierafinowany), czyli tak naprawdę jest to cukier buraczany (biały), ale z dodatkiem melasy. Melasa nieco wzbogaca cukier o takie składniki mineralne jak: żelazo, magnez, potas, wapń. Tak naprawdę jednak wymienione minerały występują w cukrze w śladowych ilościach, a biorąc pod uwagę to, ile spożywa się cukru, ich ilość nie ma znaczenia w codziennej diecie. Pominięcie procesu rafinacji, czyli pozostawienie melasy, nadaje kolor brązowy. Zatem cukier brązowy pozostaje „cukrem" i jest to ciągle sacharoza. Cukier trzcinowy, czyli kolejna „zdrowsza" wersja cukru białego. Ale czy tak naprawdę zdrowsza? Cukier trzcinowy to - tak samo jak cukier brązowy (czyli buraczany nierafinowany) czy biały rafinowany - sacharoza. Jej zawartość, podobnie jak w brązowym, od cukru białego różni się tylko o 2%. Cukier ten różni się od buraczanego tym, że jest pozyskiwany z trzciny. Ostatnio coraz bardziej popularny staje się cukier palmowy. To jednak ciągle sacharoza. W tym przypadku 70-79%. Pozostałe jego składniki to glukoza i fruktoza (3-9% każdy), to przemawia na jego korzyść w stosunku do do pozostałych cukrów. Jednak jego kaloryczność ciągle pozostaje wysoka. Zatem czy warto używać go jako zamiennika tradycyjnego cukru? Porównanie kaloryczne w 100 g cukru

Cukier trzcinowy 370 kcal Cukier z palmy 389 kcal Czym można zastępować cukier? Chyba najbardziej popularna jest ostatnio stewia. Jej liście nie zawierają kalorii. Jednak po przetworzeniu do postaci proszku czy syropu warto zwrócić uwagę na skład i kaloryczność. Zatem jeśli stewia, to przede wszystkim suszone liście. Ksylitol pozyskiwany z brzozy. Jego kaloryczność w 100 g to 240 kcal. Jednak często ze względu na cenę nie jest kupowany zbyt chętnie. Erytrytol jest zaraz obok stewii i ksylitolu bardzo dobrą alternatywą do zastąpienia cukru. Posiada bardzo niski indeks glikemiczny - bliski zeru i kaloryczność równą 20 kcal w 100 g, co daje nam ok. 1 kcal na 1 łyżeczkę. Syrop z agawy często zastępuje nam cukier, ale niestety też jest kaloryczny, bo w 100 g ma 310 kcal. Zawsze to jakaś alternatywa. Jednakże nie polecam ze względu na dużą zawartość fruktozy. No i wreszcie miód. Również bardzo kaloryczny, ale ze względu na swój skład i walory zdrowotne częściej polecany i stosowany przeze mnie w kuchni. 100 g miodu to ok. 324 kcal. Podsumowując mogę napisać, że jeżeli pracujemy nad zmianą nawyków żywieniowych i chcemy np. zredukować masę ciała (schudnąć), powinniśmy ograniczyć do minimum lub wykluczyć zupełnie z naszego codziennego jadłospisu wszelkiego rodzaju cukry i jego odpowiedniki... no oprócz liści stewii, która nawet mimo swojego specyficznego posmaku nadaje się do domowych wypieków. Porady dietetyczne po polsku i niemiecku mgr Dorota Mazurkiewicz tel. 0151 665 485 46

Cukier biały rafinowany 396 kcal Cukier brązowy (nierafinowany) 373 kcal

www.poloniaberlin.de

1


OGŁOSZENIA DROBNE l Paniom, wynajmę dom wolno stojący 100 m², 3 pokoje 2-osobowe umeblowane,wyposażone, jadalnia, kuchnia, łazienka,TV/internet, ogród. 12305 Berlin/Lichtenrade, Bus M76 Lichtenrader Damm/Grimmstr. 250 / miesięcznie/osoba, płatne z góry do 3 dnia, kaucja 250 / zwrotna, żadnych dodatkowych opłat. Możliwy meldunek, rachunek i umowa na 1 rok. Tel. 0157 797 092 79, kazimierz-kaminski@gmx.de. Pomoc w załatwieniu wszelkich spraw urzędowych. Kontakt: 015 217 587 730

szukam uczącego/ej lub pracującego/ej współlokatora/współlokatorki najlepiej niepalący/a, a jak już to sporadycznie, dotyczy to również alkoholu, pokój jest duży jak dla dwóch osób można by jeszcze bez problemu zmieścić mały „warsztat” lub coś w tym rodzaju, warunki nie są rewelacyjne, ale można liczyć na prywatność, a do luksusu można dojść po małej przeróbce, w niedługim czasie dojdzie możliwość meldunku i internet, a i oczywiście z butami to wejść będę mógł tylko ja, 0151 450 836 481 cena 250euro.

l Baugrundstück 1132m². Do tego Gewerbegrundstück 731 m² z Hala 240m². Biznes lub Künstler Wohn-Atelier itp. 15711 Königs Wusterhausen, Tiergartenstr. ca. 40 km bis Berlin Zentrum A113 i S-Bahn s46. Taniosprzedam 65 m². Tel/SMS: 0157 871 818 99

l Szukam pracy w charakterze technolog robót wykończeniowych, tj. płytkarz, rigipsy, szpachlarz i roboty wykończeniowe oraz tapetowanie i malowanie.Tel. 0178 603 65 60

l 30-letni poznaniak bardzo pracowity i przyjacielski mówiący po polsku i angielsku podejmie od zaraz pracę z zakwaterowaniem w Berlinie / Hamburgu na stałe każdą pracę, np. jako pokojowy, pracownik sprzątający, magazynier, konferansjer eventów. Kontakt tel. +49 15 217 091 446. E-mail djtexas.warsaw@gmail.com l Mam miejsce w pokoju w kawalerce. 200euro+opłaty, dzielnica Berlin Britz. Tel. 0157 778 638 82 po 15.00 lub e-mail rokran@interia.pl l Szukam wraz z chłopakiem do wynajęcia mieszkania najlepiej coś w stylu kawalerki + jeden osobny malutki pokój z łóżkiem i komodą. Lokalizacja obojętna byle byłby dostęp do sbahnu albo ubahnu. Cena max. 500 euro miesięcznie. Będę wdzięczna za każdą propozycję. Od 15.04.2016. Tel. 0048 885 356 945 l Witam, zajmuje pokój w mieszkaniu 4pokojowym na parterze w dzielnicy Neuköln blisko S-Bahnu Hermanstraße i

Skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą

Przyjechałem niedawno do Berlina do pracy i nie na wakacje podejmę się jakiejkolwiek pracy bez języka, język obcy minimum angielski, dobry grecki, a niemieckiego się uczę. Tel. 0152 147 340 70 l Dyspozycyjny i samodzielny murarz, budowlaniec szuka pracy, wykonuje prace takie jak: murowanie, tynkowanie, szpachlowanie, ocieplenia, karton gips, płytki, malowanie, montaż okien i drzwi, paneli, szalunki, posadzki, podbitki, przeróbka prądu, czytanie planów, itp. Mam 43 lata, posiadam ponad 25 lat doświadczenia pracy w budownictwie. Jestem mobilny, bez nałogów, posiadam narzędzia.Wykonuję również prywatne zlecenia.Tel.+48 603 513 019 l 56-letnia opiekunka bez nałogów, doświadczona, wykwalifikowana po kursie PCK szuka pracy do opieki, przy opiece pracowalam w Polsce i na terenieNiemiec w domach prywatnych. Posiadam bardzo dobre listy polecające od byłych niemieckich pracodawców. Kontakt 32/6733073 lub 0048 724 490 389

W dzisiejszych czasach słuchając radia i oglądając telewizję można oszaleć od nadmiaru reklam tabletek. Czujesz się niewyraźnie? Boli cię głowa? Weź tabletkę. Brak apetytu? Weź tabletkę. A może za dużo zjadłeś? Weź tabletkę. Brakuje ci witamin? Weź tabletkę. Za dużo wypiłeś? Weź tabletkę. Masz kaca? Weź tabletkę. Chcesz schudnąć, pięknie się opalić, mieć błyszczące włosy i paznokcie? Są i na to tabletki. Nie chcesz dzieci? Bierz tabletki. Chcesz mieć dzieci? Też bierz tabletki. A jeśli ci wątroba już nie domaga od tych wszystkich leków - na to też wymyślono tabletki. Można zwariować. Pigułkami faszeruje się dzieci już od kołyski. Tabletki na ząbki, syropek na brak apetytu stają się sposobem na wiele rodzicielskich problemów. Mam wrażenie, że zamiast się więcej ruszać, spacerować, ćwiczyć kładziemy się wygodnie na kanapie i zastanawiamy się, czy może nas coś boli. Nie jest to dla nas dużym zmartwieniem, ponieważ nasze dobrze zaopatrzone domowe apteczki na pewno poradzą sobie z tym problemem. Obojętnie, na który kanał przełączymy telewizję, lecą reklamy. 90 procent z nich to reklamy leków. Zachęcają do bycia zdrowym, są niezwykle kuszące, a dzisiejsze apteczki przypominają luksusowe drogerie. Nic więc dziwnego, że jest wielu chętnych, by kupić sobie zdrowie i dobre samopoczucie w pigułce. Jakby tak człowiek zaczął stosować się do wszystkich rad i łykał na wszystko tabletki myślę, że nawet jeść by nie potrzebował. Garść w porze śniadania, garść na obiad i garść też przed snem. Do tego kilka łyków „magicznych syropków i herbatek” i gotowe. Zdrowy jak koń, odstresowany, zrelaksowany, obudzony, pobudzony, uspokojony. Cała gama na zdrowe życie. Jeżeli mamy wrażenie, że specyfiki w tabletce działają, to możemy mieć do czynienia z efektem placebo, czyli czujemy się lepiej, bo mamy wrażenie, że dbamy o zdrowie. Niektórzy badacze twierdzą, że nawet jedna trzecia wszystkich leków z apteki działa na zasadzie placebo, a firmy farmaceutyczne robią badania, gdzie w co się wierzy. Na tej podstawie produkuje się tony kolorowych pigułek po prostu „na życie”! Nie dajmy się zwariować. Stare porzekadło głosi, że na głupotę nie ma lekarstwa. Idę o zakład, że jego wynalezienie to tylko kwestia czasu. Trzeba jedynie głupotę uznać za jednostkę chorobową, ładnie nazwać i opisać klinicznym żargonem. Przy okazji chciałabym pozdrowić moją kochaną 96-letnią babcię, która nie zna żadnych leków, nie ma nadciśnienia, niedociśnienia itp. Ma zdrowe, błyszczące włosy i mimo swojego wieku jest okazem zdrowia. Cieszę się, że jestem jej wnuczką! Katarzyna Góreczna

16

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

1


KRZYŻÓWKA

Uśmiechnij się Bóg wysłał na ziemię 3 posłańców, aby sprawdzili co tam na świecie. No i po powrocie, każdego zaczeły opowiadać: – Sytuacja w USA – zbroją się i boją się – relacjonuje pierwszy – Sytuacja w Rosji – zbroją się i nie boją się – relacjonuje drugi – Sytuacja w Polsce – nie zbroją się i nie boją się – relacjonuje trzeci Na to Bóg uśmiecha się dobrotliwie i rzekł: – Eeech, ci Polacy.. Jak zwykle liczą na mnie W bożnicy jakiś cadyk głośno zawodzi w czasie modlitwy i podnosi głos coraz wyżej. Stojący obok chasyd nie mogąc się skupić mówi do cadyka: – Słuchaj, nie wrzeszcz tak na Boga! Po dobroci wskórasz więcej… – Podejrzewam, ze w naszej lodówce ktoś mieszka – mówi pacjent u psychiatry. – A dlaczego tak pan sądzi? – Bo żona ciągle nosi tam jedzenie. Kramarz Jechiel leży w agonii i pyta ledwo słyszalnym głosem: – Małko, moja żono, jesteś przy mnie? – Jestem, mężu. – Dwojro, moja córko, jesteś przy mnie? – Jestem ojcze. – Jojlik, mój synu, jesteś przy mnie? – Jestem, ojcze. – Binem, mój synu, jesteś przy mnie? – Jestem, ojcze. – Chajka, moja córko, jesteś przy mnie? – Jestem, ojcze. Konający zrywa się i wykrzykuje ostatkiem sił: – A kto siedzi w sklepie?!!!

Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: PoloniaBerlin, Barfusstraße 11, 13349 Berlin, z dopiskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody ufundowane przez itvn. Rozwiazanie krzyzowki z nr. 60 - Krzysztof Pasterniak, Bogdan Smyk

SUDOKU 2 2

1

4

9

3

9

4 6

4

4

6

2

5

9

8

4

6

8

8

3 5

1

3

2 5

4

1 4

7

3

5

9

5

2

5

2

8

9

6

1

5

4

1 8

8

7

4 5 9

5

2

2

9

6

3

1 5

1

8 7

6 7

1

2

Oficer do Icka: – Przy waszym mundurze brak jednego guzika. – Panie poruczniku – dziwi się Icek – czy pan nie ma naprawdę innych zmartwień?

Najsłynniejszy grecki kucharz? - Garko Tuk ---------------------------------3 9 Siedzą dwa gówna na ławce i jedno mówi do drugiego: 1 3 - Jak masz na imię? 5 - Sraczka! 4 - Aaa, to bardzo rzadkie imię. 6 ---------------------------------3 Imiona: 9 7 córka żula - Melina córka gwiazdora porno - Anala 4 córka2Rabina - Tora 8 córka policjanta - Pała 6córka4grabarza 3 - Katarakta ---------------------------------2Jak nazywa 8 6 się Francuz liżący1 parę wodną? Para-Lizator 5 2 3

www.poloniaberlin.de 7 9

8

6

3

9

7

6

Wydanie nr 104 sponsor: znamBank.pl

2

5 4 8


ENIGMA

Jak dotąd wydawało mi się, że piszę po polsku, czytam po polsku, kapuję po polsku. Ale tylko mi się tak wydawało, gdyż kiedy rozkraczył się mój komputer, a niektóre jego funkcje zrobiły sobie przerwę w istnieniu i większa ich większość pokazała mi gest Kozakiewicza, zmartwiałem ze strachu. Co rychlej sięgnąłem po pomoc angielskiego odpowiednika profesora Miodka, postaci co prawda bezosobowej, uczynnej wszelako. Tenże wirtualny jegomość, translator, tłumacz, poliglotowy miglanc wyjaśnił mi na wstępie, że zaprogramowano go w celu uproszczenia, ułatwienia i przejrzystości kontaktu na styku fachowiec – laik. Poinformował, że dobrze trafiłem, bo lubi łatwe wyzwania i ma prawo jazdy na komputerze, gdyż po to mu zamontowano opcję pomocową i że poprowadzi mnie ciemną doliną techniki. Na dobry początek oznajmił, że jestem niewąski tuman, osioł, zgred i nie powinienem reperować urządzeń wymagających inteligencji, a powiedział to w potłuczonym narzeczu informatyków. Dodał, że komputer jest urządzeniem delikatnym i zanim zacznę korzystać z jego usług, należałoby, abym posiadł wiedzę o dynksach i wihajstrach wbudowanych mu w

www.poloniaberlin.de

pępek. Przy okazji nadmienił, że jak jeszcze raz ośmielę się grzebać mu we flakach, zabierze się za reset mojego wyglądu (zapachniało mi to groźbą karalną, lecz groźba pochodząca od maszyny ma to do siebie, że jej znaczenie jest zerowe). Na razie. Niebawem, bo razem z wirtualnym postępem, nawet plebejska maszynka do rzucania mięsem pocznie intelektualnie wierzgać…). Po tej reprymendzie uspokoił mnie, że dzięki niemu naprawione zostanie to, co sknociłem. Na początek wyjechał z propozycją zapoznania się z procedurą strategii względem likwidowania uszkodzeń. Na ogół jestem posłuszny, toteż przeczytawszy WSKAZÓWKI na temat przywracania kompa do pionu, wyszło mi, że polskiego nie znam, a co znam, to są same ersatze i językowe fidrygałki. Tak więc moja polszczyzna podwinęła ogon, stuliła uszy i klapła na grzbiet, ponieważ uzmysłowiłem sobie, że bez dekodera nie dam rady ugryźć wzmiankowanych zaleceń. A nie dam, bo są podobnie zrozumiałe, jak nasze ustawy, nie mówiąc o formularzach z prośbami o otwartą mózgownicę. Konkluzja: żeby bez szwanku na umyśle skutecznie i szybko wykonać w komputerze cokolwiek z napraw, trzeba mieć co najmniej doktorat z mniemanologii stosowanej i przepracować ze sto lat w psychiatrycznej manufakturze. Marek Jastrząb

1



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.