Gazeta poloniaberlin.de - Luty 2017

Page 1

Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy

Nr 71

luty 2017

Tel. 0157 749 163 03 gazeta@poloniaberlin.de www.poloniaberlin.de

Wszystkim zakochanym na Walentynki życzymy

i c ś o ł i m o ż u d

Rozlosujemy

jedną książkę z dedykacją

strona 9

WOŚP BERLIN 2017 strona 11, 14

czyli dobro jest w nas!



Wiele razy coś planujesz, ale Ci nie wychodzi? Każdego dnia odkładasz rzeczy które miałeś zrobić dzisiaj na jutro? Jest takie powiedzenie: "Im więcej masz na niem. Odrzucam stres, który towarzyszy nam podczas wstaMoże odkładasz je na następny tydzień głowie, tym bardziej jesteś zorganizowany". wania i gonitwy do pracy. Zawsze organizuję sobie parę mówiąc: ok, teraz jeszcze parę dni luzu, Jest w tym bardzo dużo prawdy. Ja od minut więcej dla siebie, które ciągle często jeszcze przeale zacznę od poniedziałku. Jeśli tak właśmałego dziecka miałam zawsze nadmiar noszą się na moje młodsze dziecko, bo potrzeba cztery nie robisz, to najprawdopodobniej obowiązków. Mój dzień rozpoczynał się blarazy przytulić a nie trzy, bo pojawiły się obawy przed póodłożysz te rzeczy na następny miesiąc, dym świtem, a kończył o zmierzchu. Cały dzień jściem do szkoły lub inne zadania, na przykład mąż pokto wie, może nawet na następny rok. był wypełniony obowiązkami. Nie raz przed trzebował, aby mu w czymś pomóc. Tak kochani, rano luKażdy chciałby gotową receptę, jak to szkołą szłam na basen na 6:00 rano, po szkodzie załatwiają bardzo wiele spraw rodzinnych. Często niezrobić, jak zaplanować, a potem le prosto na trening, po treningu na lekcje forktórzy pracujący rodzice właśnie rano jedynie mogą poświęcić zorganizować i wykonać to, co tepianu, a jeszcze potem do szkoły baletowej. więcej czasu dziecku. Trochę jest to smutne, ale takie są nasobie zaplanowaliśmy. To Wszystkiego dobrze nie pamiętam, bo byłam bardzo sze "szalone czasy" ludzi długo pracujących. Dlatego tak ważne bardzo proste. mała, ale pamiętam, że zajęcia baletu rozpoczynały się wtedy jest, aby ten kontakt był spokojny, nie nerwowy a czas mao godz. 19:00 i byłam już wtedy mocno zmęczona. Wracając ksymalnie wykorzystany. Nasze dzieci, też potrzebują być wysłuchane do domu było już wtedy z pewnością około godz. 22:00. Czy to i czuć, że się nimi interesujemy. było dla mnie wtedy dobre, tego nie wiem, raczej chyba nie, ale już wtedy nauczyłam się, jak organizować swój czas, aby wszędzie zdążyć, a także jak go oszczę- Co się wtedy dzieje? Towarzyszą nam dobre lub złe uczucia. Dobre, jeśli czas spędzać na przykład odrabiając zadania domowe na parapetach korytarzy szkół do dzony z rodziną przebiegł miło i spokojnie, a gorsze jeśli było odwrotnie, np. nerktórych wówczas chodziłam. W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na to, że wszę- wowo. Jeśli jakieś rzeczy nie zostały poprawnie omówione, do końca dopowiedzie dojeżdżałam wtedy autobusem, nie samochodem jak większość ludzi w dzi- dziane, a co gorsze śpieszyliśmy się i nie mając czasu dobrze tego przedstawić, siejszych czasach. Chcę tutaj powiedzieć, że dojeżdżając codziennie do miejsca pra- chcieliśmy szybko zakończyć temat, a zamiast pozytywnego finału wkroczyliśmy cy, owszem tracimy sporo czasu, szczególnie kiedy mieszkamy w dużych miastach, na opór współmałżonka a w konsekwencji wynikła z tego niezgoda - kłótnia. ale bardzo często dojeżdżając autem zyskujemy nawet do dwóch godzin czasu dziennie. Oczywiście nie namawiam konkretnie na dojazdy samochodem, wręcz prze- Większość nie zdaje sobie sprawy, że konsekwencją takiej sytuacji, może być nieciwnie, jeśli tylko się da, to komunikacją miejską a najlepiej własną (mam tu na rzadko, gorsza jakość pracy takiego niezadowolonego człowieka w tym dniu. W myśli np. rower). Chodzi o to, aby w każdej momencie znaleźć plusy tejże sytua- jego podświadomości, odtwarza się bowiem poranna scena nieprzyjemnie zacji. Dojeżdżając komunikacją, czytajmy książki na przykład. Często w domu, szcze- kończonej sytuacji rodzinnej. A nasz umysł bywa taki, ze często gorzej reagujególnie kiedy mamy już rodzinę, zwyczajnie brakuje nam czasu na czytanie, wy- my na niepowodzenie w stosunku do naszych bliskich, niż chociażby w stosunkorzystajmy to w pociągu, tramwaju, autobusie lub uczmy się wtedy po prostu. ku do naszych przełożonych. Myślimy sobie wtedy nieraz: " jak to? on, on/ona Przez dwa lata jeżdżąc komunikacją w Berlinie i ciągle jeszcze kiedy to robię, czy- mnie nie zrozumiał /a"? Przecież to on właśnie, powinien zrozumieć mnie najbardziej. tam. Jeśli musimy dojeżdżać autem, możemy słuchać audiobooka ucząc się cho- Często uważamy taką sytuację, za obowiązek naszego partnera, przyjaciela. Ale ciażby języka. Naprawdę oszczędzanie własnego czasu jest niczym innym jak sza- niestety tak nie jest. Przedstawiliśmy sytuację tak szybko i niejasno, że stała się nowaniem "go". To nam się bardzo szybko odpłaci. W różnej postaci. Zdobywa- przez to niezrozumiała nawet dla naszych partnerów. A frustracje i niezadowonie wiedzy, jeszcze nikomu nie zaszkodziło. lenie z negatywnie załatwionej sprawy towarzyszą nam przez cały dzień i mają Jak zorganizować sobie dzień, aby pod koniec dnia móc powiedzieć, że w pełni wpływ na koncentrację w pracy. Często, kiedy obserwowałam swoich współprawykorzystało się czas. cowników którzy nie potrafili się skoncentrować na pracy, wystarczyło zadać im Po pierwsze warto mieć plan. jedno pytanie: "czy wszystko w porządku i co się dziś z nimi dzieje, że nie potraJest spora grupa ludzi, którzy wstają rano i myślą, w co się ubiorą i co będą ro- fią się skoncentrować"? Większość odpowiadała otwarcie o problemach rodzinbić z tym właśnie rozpoczętym dniem. nych. Właściwie rzadko kto, unikał lub migał się od szczerej odpowiedzi. DowoJa należę do tych ludzi, którzy kładą się spać i już wtedy wiedzą, co będą robić dzi to tego, że bardzo zależy nam na właściwych stosunkach rodzinnych a tym sajutro, bo mam plan na każdy dzień a ubranie zawsze przygotowane wieczorem mym na dobrym odczuwaniu relacji rodzinnych każdego dnia. Zadbajmy zatem stosownie do okazji. Dodatkowo, wożę zawsze z sobą torbę z ciuchami treningowymi o dobrą organizację. i strojem kąpielowym. Jeśli, więc wstaję rano, zawsze wiem co mam zrobić i ile minut na to poświęcić, bo wszystko mam przygotowane. Mogę wtedy dalej być wyciszona i spokojnie Marzena Gołaszewska http://slowauczuciamipisane.pl wchodzić w fazę przebudzenia, bo wiem jak działać. Co robię takim postępowa-

www.poloniaberlin.de


PROJEKT LADY - FINAŁ Wielkimi krokami zbliża się finałowa gala, podczas której zostanie wybrana zwyciężczyni „Projektu Lady“. Jednak zanim nadejdzie ten pełen emocji wieczór, dziewczęta czeka jeszcze jedna próba. Będą musiały spełnić marzenia dzieci, które odwiedzą je w Pałacu w Radziejowicach. Na ostatni odcinek tego sezonu programu zapraszamy w poniedziałek 13 lutego o godzinie 22.20 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN. Historie młodych samotnych mam, które zaszły w ciążę jako nastolatki, niebywale wzruszą uczestniczki. Zrozumieją, że wiek nie świadczy o dojrzałości, a one same powinny zacząć myśleć na poważnie o swo-

im życiu i przyszłości. Magiczna kraina marzeń, którą mają wyczarować młode damy, powstanie w Radziejowicach. Dziewczyny dostaną wolną rękę w działaniu i przygotowywaniu atrakcji, a inspiracją będą dla nich własne dziecięce marzenia. Zbliżający się finał to także czas refleksji. Mentorki nie będą kryły wzruszenia, patrząc na tak spektakularną przemianę dziewcząt. Również same rozmowy eliminacyjne będą wyjątkowe. Jakie momenty dziewczęta uznają za najważniejsze, najpiękniejsze? Które z nich wskażą jako najtrudniejsze, a które ocenią jako kluczowe w ich metamorfozach?

Uroczysta gala to ostatni sprawdzian. Spotkanie z bliskimi po wielu tygodniach będzie pełne napięcia i niepewności. Jak rodzina i przyjaciele zareagują na ich przemianę? W Pałacu w Radziejowicach pojawią się również pozostałe uczestniczki tym razem w eleganckim, wytwornym wydaniu. Nie zabraknie także wzruszających mów pożegnalnych i wspomnień z pierwszych dni pobytu! Na koniec odbędą się obrady mentorek i wszystkich ekspertów zaangażowanych w „Projekt Lady”. Jaki będzie werdykt? Która z uczestniczek otrzyma trzymiesięczne stypendium w Eurocentres Language Cambridge School w Wielkiej Brytanii? Zapraszamy do ITVN. PROJEKT LADY TVN CEZARY PI WOWARSKI

MATERIAŁY TVN

KUCHENNE REWOLUCJE – NOWY SEZON – ODCINEK 1 Czy Magdę Gessler jest w stanie jeszcze coś zaskoczyć? Objechała całą Polskę wzdłuż i wszerz, poznała setki właścicieli oraz ich upadające knajpy, dla których często była ostatnią deską ratunku. Mierzyła się z najtrudniejszymi rewolucjami i wciąż jest lubiana, a program „Kuchenne rewolucje” cieszy się niesłabnącą sympatią widzów. W żadnym innym kraju nie miał on tylu kontynuacji. Polska Królowa smaku zna przepis na sukces, wie także, jak zrewolucjonizować rodzimą gastronomię. Zapraszamy na premierowe odcinki już od 19 lutego w niedziele o godz. 20.00 (CET – Berlin, Paryż). W pierwszej odsłonie nowego sezonu „Kuchennych rewolucji” znana restauratorka odwiedzi Wałbrzych. To tutaj Justyna wpadła na pomysł otwarcia własnego lokalu, ponieważ doszła do wniosku, że chce być niezależna i pracować na własny rachunek. W ten sposób powstała Piekielna kuchnia – jej nazwę

oraz logo z diabłem w tle, a także mroczny, czarnopomarańczowy wystrój lokalu wymyśliła bohaterka tego odcinka. Menu również należy do jej pomysłów, a w nim kebab, pizza i… polska kuchnia. Właścicielka żyje w przekonaniu, że można u niej naprawdę fajnie zjeść, a kuchnia dobrze prosperuje. Co jednak stanowi problem skoro prosi o pomoc Magdę Gessler? Pracownicy uważają, że głównym kłopotem jest sama szefowa – uparta i despotyczna. Nie potrafi zorganizować pracy, dodatkowo wprowadza głównie zamieszanie i niepokój i nigdy nie słucha ich opinii. Kucharze skarżą się także na brak wyraźnego podziału obowiązków. Justyna z zadowoleniem opowiada o swojej metodzie „kija i marchewki” w zarządzaniu biznesem, chociaż słuchając zatrudnionych, można by pomyśleć, że używa tylko pierwszego z nich. Co odkryje nasza specjalistka w Piekielnej kuchni? Czy

KUCHENNE REWOLUCJE, TVN, PIOTR MIZERSKI

uda się jej naprawić restaurację, której właściciel uważa, że nie może sobie nic zarzucić? Jednego widzowie mogą być pewni, konfrontacja prowadzącej z tak upartą osobą podniesie temperaturę i podgrzeje atmosferę. Zachęcamy więc do oglądania ITVN! Więcej na www.itvn.pl TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW TVN

SABLEWSKIEJ SPOSÓB NA MODĘ – ODCINEK 7 Trzydziestosiedmioletni Sławek przez piętnaście lat mieszkał i pracował we Włoszech. Za granicą zostawił zranione serce i ukochaną córkę. Wrócił do Polski, ale tutejszy rynek pracy nie był dla niego łaskawy. Zdeterminowany mężczyzna postanowił, ze oprócz rozwoju osobistego i zawodowego, zadba również o swój wygląd. Czy Maja Sablewska zgodzi się pomóc Sławkowi? Zapraszamy na kolejny odcinek „Sablewskiej sposób na modę” w środę 22 lutego o godzinie 21.00 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN. Mężczyźni są wrażliwcami, jednak rzadko się do tego przyznają. Sławek nie lubi opowiadać o sobie, ale jest zdeterminowany. Wie, że potrzebuje zmiany wyglądu pod okiem eksperta. Do udziału w programie namówiła go nowa partnerka. Wioletta jest kobietą niezwykle pogodną, czarującą, przebojową, a także jak mówi sam bohater „jest aniołem”. Poprzedni długoletni związek dał Sławkowi „popalić” – szczerze wy-

znał Mai, że żona notorycznie go zdradzała. Dziś zaczął na nowo życie w ojczyźnie. Autorce programu bardzo spodobała się emocjonalna dojrzałość bohatera. Zaimponował jej odwagą i prostolinijnością, ale przysporzył też nie lada dylematów. Maja szybko zaplanowała proces prac nad zmianą wizerunku Sławomira. Punkt 1 – praca nad sylwetką, czyli spotkanie z trenerem personalnym. Punkt 2 – wizyta w klinice stomatologicznej. Długoletnie lekceważenie tematu leczenia zębów spowodowało u bohatera poważne, bardzo widoczne zmiany i ubytki. Punkt 3 – garderoba. Sławek był wcześniej kompletnym zaprzeczeniem włoskiego stylu, któremu miał okazję przyglądać się przez tyle lat. Nie potrafił zaadaptować włoskiej elegancji dla siebie, wydawała mu się zbyt przerysowana. Nic bardziej mylnego. Za to Wioletta uwielbia włoski styl. Maja przyjdzie jej z odsieczą, zabiorą Sławka na znienawidzone zakupy i zawiążą so-

SABLEWSKIEJ SPOSOB N A MODE, TVN, PIOTR MIZERSKI

jusz. Efekt tego porozumienia przerośnie najśmielsze oczekiwania, samego zainteresowanego, jego partnerki i nasze - widzów. Więcej informacji na www.itvn.pl MATERIAŁY TVN STYLE

www.poloniaberlin.de


10euro/h mamy też etat dla Kierownika Grupy - dobra znajomość języka

www.poloniaberlin.de


Zdewastowana stacja nasłuchowa

Teufelsberg - gdzie diabeł budował, a dobry wujek podsłuchiwał. Część II Usypane z powojennego gruzu wzgórze, szybko odkryli dla siebie stacjonujący w Berlinie Amerykanie, choć Teufelsberg leżał w brytyjskim sektorze. Za ich zgodą już w połowie lat 50. ubiegłego wieku wzniesiono anteny i ustawiono mobilne radary. Miały one służyć do obserwacji nieba nad Berlinem, ale też i kontroli trzech korytarzy powietrznych między miastem a zachodnimi Niemcami.

Nie trwało to długo, jak zauważono znacznie większe możliwości nasłuchu, zwłaszcza że sprzyjało temu naturalne ukształtowanie terenu (płasko aż do Moskwy) i położenie geopolityczne. Przenośne radary wkrótce zastąpiono trwałymi budowlami, teren otoczono płotem, anteny zabezpieczono pod ogromnymi radomami (kopułami), łącznie pięcioma do 1989 roku. Wejście dozwolone było tylko z przepustką, a poruszanie się nie dla wszystkich swobodne po całym obiekcie. Oficjalnie staŚcieżka dla rowerzystów cja służyła do obserwowania „meteorologicznych zdarzeń”. Te zaś mogły sięgać daleko w głąb Układu Warszawskiego. O prawdziwym przeznaczeniu krążyły tylko domysły i plotki. Toteż nie przypuszczano, że ogromna karuzela diabelski młyn, ciesząca dzieci co roku na NiemieckoAmerykańskim Festynie Ludowym, w rzeczywistości była dodatkową anteną wspomagającą sygnał i kręciła się również długo po imprezie. Pogłoski skończyły się wraz z bardzo nieszczęśliwym wypadkiem na innym obszarze nasłuchu, mianowicie stacji Marienfelde, gdy w 1986 roku wybuchł tam jeden z pieców, służących do niszczenia dokumentów. Wróćmy jednak do marzeń berlińczyków o własnym ośrodku sportu i rekreacji. Nie dając się tak łatwo przegonić Amerykanom, utworzono stok narciarski z wyciągiem orczykowym, który jednak w 1972 roku trzeba było zdemontować, gdyż zakłócał pracę stacji. Przy głównym 380-metrowym stoku powstał mniejszy do ćwiczeń. Wzniesiono również dwie skocznie, o wysokości 66 i 30 metrów. Do tego trzy tory saneczkowe, z których najdłuższy i najbardziej niebezpieczny liczył sobie 580 metrów długości. Plany przedstawione na początku lat 70. ubiegłego wieku były znacznie bardziej ambitne i zakładały wykorzystanie miejsca nie tylko zimą. Oto miał powstać zwierzyniec, dom zdrojowy, ogródki piwne, restauracja na stoku, tor bobslejowy, a nawet kolejka linowa między gmachem Deutschlandhalle na terenie targów a wzniesieniem. Pod stokiem narciarskim chciano zamontować specjalne, ochładzające ziemię rury, by utrzymać dłużej śnieg. Wszystko to pozostało jedynie na papierze. A i po masowych sportach zimowych nie ma już śladu, jeśli nie liczyć drewnianego mostu ponad dawnym torem saneczkowym. W grudniu 1986 roku, z okazji nadchodzącego jubileuszu 750-lecia miasta odbyły się, co prawda, zawody Pucharu Świata w slalomie równoległym, ale na tym koniec marzeń o berlińskim centrum sportów zimowych. Z letnich planów zachowała się jedynie skała wspinaczkowa, w użyciu do dzisiaj. Ciekawostką są również dawne winnice na południowym stoku, założone w 1970 roku z okazji Tygodnia Wina. Z podarowanych przez włodarzy Wiesbaden sadzonek uzyskiwano rocznie około 250 kilogramów winogron, tym samym od 120 do 160 raczej kwaśnego wina, któremu nadano słuszną nazwę „Diabelskich Kropli”. W

połowie lat 80. ubiegłego wieku winnicę przeniesiono, a pozostawione same sobie winorośle zdziczały, choć podejmowane są próby reaktywacji. Znaczenie stacji nasłuchowej, położonej w tak ważnym strategicznie punkcie, było nie do przecenienia. W każdym dziesięcioleciu kompleks powiększał się o nowe budynki, a w połowie lat 80. ubiegłego wieku zaplanowano potężną rozbudowę. Upadek muru berlińskiego i koniec zimnej wojny położyły kres tym projektom. Amerykanie zdemontowali swoje urządzenia i przekazali w 1992 roku teren miastu. Koszty jego utrzymania szybko wzrosły do kilkudziesięciu tysięcy marek rocznie, dlatego zaczęto myśleć o sprzedaży gruntów. Inwestorów i pomysłów nie brakowało. Zainteresowanie wykazywał niemiecki Telekom, rozważano przekazanie terenów wojsku lub berlińskiemu urzędowi ds. kultury pod archiwum. Mimo przedstawionych korzystnych ofert kupna z myślą o komercyjnym zagospodarowaniu terenu (hotel, apartamenty, muzeum szpiegostwa, restauracja), miasto wstrzymywało się z decyzją. Dla nowo powstałego planu o utworzeniu otwartego terenu rekreacyjnego brakowało z kolei inwestorów. W międzyczasie zainstalowano nowe radary do kontroli cywilnego lotnictwa, jako że te na lotnisku Tempelhof przesłaniały częściowo wieżowce na placu Poczdamskim. W 1996 roku Teufelsberg został sprzedany inwestorowi Gruhl and Partner z Kolonii. Planom zagospodarowania wzgórza przeciwstawili się jednak mieszkańcy dotąd spokojnej i cichej okolicy. Z powodu kłopotów finansowych firma zaprzestała robót i w 2004 roku wygasło pozwolenie na budowę (od 2006 roku jest to ponownie obszar leśny). Z luksusowego osiedla pozostały jedynie fundamenty pod garaże i wieżę panoramiczną oraz jedno pokazowe mieszkanie. A że z powodu kosztów na kilka lat zrezygnowano z ochrony terenu, całość, od pierwszych amerykańskich budowli po projekty kolońskiego inwestora, uległa znacznej dewastacji przez wandali i handlarzy kolorowymi metalami. Czekając na urzeczywistnienie idei góry Teufelsberg jako miejsca łączącego historię z kulturą, sztuką, techniką i naturą, teren dawnej stacji nasłuchowej można obecnie zwiedzać za opłatą. Joanna Maria Czupryna Źródła: Klaus Behling, Andreas Jüttemann: Der Berliner Teufelsberg – Trümmer, Truppen und Touristen. Berlin Story Verlag, Berlin 2011 www.forst-grunewald.de twww.teufelsberg-berlin.eu

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

7


Porady dietetyczne w Niemczech

Poproszono mnie o napisanie artykułu informacyjnego na temat porad dietetycznych w Niemczech. Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł, ponieważ często czytelnicy piszą do mnie maile z właśnie takim pytaniem. Porady prywatnie czy przez kasę chorych? W Niemczech mamy dwie możliwości korzystania z porad dietetycznych. Prywatnie i przez kasy chorych.

BMI musi wynosić 30 i więcej, abyśmy mogli starać się o dopłatę z KK.

ków. Przykład to AOK i Siemens Betriebskrankenkasse (SBK). Można się mimo wszystko starać o dopłatę o porady u innego dietetyka.

Co należy zrobić, aby dostać dopłatę z KK? Prywatnie Z tej opcji może skorzystać oczywiście każdy, kto jest przygotowany finansowo na serię spotkań z dietetykiem i nie chce tracić czasu na formalności. Niezależnie od naszego celu porady - czy to jest chęć schudnięcia, nauka i zmiana nawyków żywieniowych, alergie pokarmowe, cukrzyca, na prywatną wizytę potrzebujemy tylko kontakt do dietetyka, czas i pieniądze. Kasy chorych (KK) W Niemczech, aby kasa chorych dopłaciła do porady z dietetykiem, należy spełnić pewne warunki. Niezależnie od kasy chorych, niestety, nie możemy sobie tak po prostu pójść na porady myśląc, że nasz ubezpieczyciel powinien wszystko pokryć. Zgodnie z paragrafem Reha §43, kasy chorych dopłacają do dietoterapii w wyszczególnionych poniżej przypadkach: - cukrzyca typ 1 i 2 - nadciśnienie - choroby serca - dna moczanowa - choroby tarczycy - alergie i nietolerancje pokarmowe - choroby układu pokarmowego - nowotwory - zaburzenia żywieniowe (anoreksja, bulimia i inne)

W przypadku nadwagi i otyłości kasy chorych posługują się znanym wielu wskaźnikiem BMI. Dla tych, którzy nie wiedzą, co to jest BMI, piszę krótkie wyjaśnienie. BMI (ang. Body Mass Index) – wskaźnik masy ciała. Współczynnik ten określa, czy nasza obecna masa ciała jest odpowiednia do naszego wzrostu. Wzór jest następujący: masa ciała podana w kg dzielona do wzrostu podanego w metrach podniesionego do kwadratu.

Jeżeli już borykamy się z wyżej wymienionymi problemami i potrzebujemy porady dietetyka, powinniśmy udać się do swojego lekarza prowadzącego i poprosić o skierowanie. Może być lekarz pierwszego kontaktu lub specjalista. Np. w przypadku cukrzycy diabetolog. Często też podczas wizyty lekarz sugeruje, że nasza choroba powinna być wspierana przez dietoterapię i wtedy lekarz sam wypisuje takie skierowanie. Ważne jest, aby na skierowaniu była diagnoza z chorobą jedną z wyżej wymienionych. Wzór skierowania można wziąć od dietetyka lub lekarze wypisują na żółtym formularzu. Jest to tzw. ärztliche Notwendigkeitsbescheinigung. Ważne: kopię skierowania należy przynieść na pierwszą poradę dietetyczną. Oryginał skierowania razem z wnioskiem o dopłatę do porady (tzw. Antrag auf Kostenübernahme) wysyłamy do KK. Taki wniosek możemy najczęściej pobrać u danego dietetyka, ponieważ powinien być tam cennik.

Jaki jest koszt porady dietetycznej? Ceny są różne, ale wahają się za pierwszą poradę od 50 do 100 euro. Pierwsza porada trwa zazwyczaj 1 godzinę. Za wizyty kontrolne ceny mogą być od 30 do 60 euro. Wizyty kontrolne to 30 do 40 minut. Czy każdy dietetyk może prowadzić porady przy współpracy z KK? Nie. Dietetyk, czyli Ernährungsberater w Niemczech jest po różnych kierunkach studiów. Są 3 chronione zawody: Diätassistent, Ökotropholog i Ernährungswissenschaftler. Po tych 3 kierunkach można pracować jako dietetyk/ Ernährungsberater. Jednakże, aby móc pracować z kasami chorych, należy zdobyć odpowiedni certyfikat i być zarejestrowanym w odpowiednim systemie, do którego dostęp mają KK. Zatem szukając najkorzystniejszej oferty musimy też zobaczyć, czy dany dietetyk posiada odpowiednie uprawnienia. Możemy też poprosić o namiary w naszej KK.

Na decyzję z KK czeka się do 2 tygodni.

Podsumowując.

Na jaką dopłatę można liczyć? Wszystko jest uzależnione od kasy chorych. Ogólnie KK dopłaca ok. 80% do pięciu porad dietetycznych. Możemy, ale nie musimy wykorzystać wszystkich porad. Czasami, jak np. w przypadku alergii wystarczą tylko np. 2 porady. Po przebytych poradach otrzymujemy zaświadczenie, na ilu poradach byliśmy i wtedy nasz ubezpieczyciel przelewa na nasze konto pieniądze.

Warto starać się o dopłatę z naszych kas chorych. Polecam dopytać się też dokładnie w swojej kasie chorych o możliwość porady dietetycznej. Często też nasi lekarze nie są świadomi, że KK wspierają dietoterapię. Można się wtedy powoływać na paragraf Reha § 43.

Ważne: za porady musimy zapłacić, a dopiero po wizytach dostajemy przyznane nam pieniądze. Podobnie jak u dentysty. Najpierw płacimy za zrobionego zęba, otrzymujemy rachunek, a następnie wysyłamy go do kasy chorych. Niektóre kasy chorych mają swoich własnych dietety-

www.poloniaberlin.de

Dorota Mazurkiewicz mgr dietetyk kliniczny tel. 0151 665 485 46 porady dietetyczne po polsku i niemiecku e-mail: dora.mazurkiewcz@gmail.com www.dietetycznienacodzien.blogspot.de


Nč son giŕ morto Każdy kto weźmie do ręki nową książkę Ewa Marii Slaskiej i Michała Rembasa zatytułowaną tajemniczo „Ich bin nich tot | Nie umarłem”, natychmiast zadaje sobie pytanie, o co chodzi, czy to jakaś przeróbka horacjańskiej myśli, żem non omnis moriar, co u Grochowiaka brzmiało: "Nie wszystek umrę, lecz zostanie owo kochanie ziemi w pagórku i w oście. I przekonanie, że śledź bywa w poście zarówno piękny, jak pod jesień owoc!" Byli też Phil Collins czy Perfect, którzy głosili, że jeszcze nie umarli, bo przecież i popkultura zna takie deklaracje. Podtytuł wyjaśnia wprawdzie, co jest tematem książki - polskie groby w Berlinie i niemieckie w Szczecinie - ale pytanie o tytuł pozostaje. Zacznijmy więc może od tego, że autorzy poszukali nieznanych powszechnie źródeł inspiracji i że tego cytatu autorka książki użyła już trzy lata temu, organizując w roku 2013 w obu miastach wystawę o polskich grobach w Berlinie i niemieckich w Szczecinie. Nie umarłem, czytamy książce, to słowa Michała Anioła (1475-1564) z wiersza nr XVI z cyklu „Na śmierć Cecchina Bracci”. Renesansowy malarz, rzeźbiarz i poeta mówi tak jakby to on był tym, kto odszedł: nie umarłem, ja tylko zmieniłem mieszkanie. Qui vuol mie sorte c’anzi tempo i’ dorma: Nè son già morto: e ben c’ albergo cangi, resto in te vivo, c’ or mi vedi e piangi; se l’un nell’ altro amante si trasforma. Los chciał, bym spał tu, nim moja wybije Pora; nie zmarłem; po siedziby zmianie W tobie płaczącym, żywy, mam mieszkanie, Jeśli kochany w kochającym żyje. Tłumaczyli na polski Leopold Staff /Lucjan Siemeński Cecchino Braci był uczniem i prawdopodobnie ukochanym Michała Anioła. Zmarł w roku 1544 w wieku 16 lat (Mistrz miał wtedy 69 lat), został pochowany w Rzymie w kościele Santa Maria dell’Aracoeli, a Mistrz sam zaprojektował wspaniały nagrobek wykonany z marmuru karraryjskiego. Cytat wybrany został znakomicie, bo obojgu autorom – Michał Rembas pisze o Szczecinie, a Ewa Maria Slaska o Berlinie – nie chodzi tylko o groby, lecz o informacje o życiu, tych którzy tu żyli, pracowali, kochali, rodzili się i umierali. Autorzy są pasjonatami historii, ale najwyraźniej nie interesuje ich historia schowana w archiwach i księgach, lecz żywa historia miasta, które kochają i starają się jak najlepiej poznać. Każde z nich przedstawiło w książce 20 historii o grobach i cmentarzach. Są tu groby zasłużonych działaczy, postaci historycznych, artystów, ale jest też mowa o pochówkach zwykłych ludzi, biednych, zapomnianych, nieznanych… Mnie osobiście najbardziej wzruszyły losy młodych kobiet. W Berlinie jest to między

innymi Julia z Zaplietałów Bereźnicka, której poRozlosujemy jedną książkę grążony w żałobie młody z dedykacją mąż wyrył na nagrobku z nadesłanych emaili piękny tekst (po polz imieniem sku!): na adres Tu spoczywa gazeta@poloniaberJulia z Zapletiałów de lin.de oraz kartek Piękna i mądra książka, w nadzwyczaj obozu konc. RavenBereźnicka do redakcji. starannej oprawie graficznej autorstwa sbrück, zmarła w wieku życia lat 24 Michała Krenza. zginęła tragicznie w drodze do w dniu 30. Maja 1856 Ojczyzny Wydawcą jest Stowarzyszenie PartnerŻona czuła, dobra matka stwa Miast ze Szczecinem, a wydanie AVE MARIA przyjaciółka szczera wsparł między innymi Konwent OrganizaKsiążka przedstawia Czytelnikowi kilkaPamiątka iey zostanie każdemu cji Polskich w Niemczech, Stowarzyszenie dziesiąt takich ludzkich losów, fascyże ią znał droga y miła. nujących i wzruszających, niekiedy wiemy Cmentarzy Historycznych w Berlinie i zarząd Miała 24 lata, była mężatką i matką, wiele o tych, o których czytamy, niekiedy Cmentarzy Ewangelickich Berlin Śródmiezmarła zapewne po porodzie, bo można założyć, że gdyby to był wypadek lub opisy są pełne tajemnic. Niekiedy musi nam ście. po prostu wystarczyć zdjęcie. Katarzyna Krenz choroba, nieszczęsny mąż wspomniałby o tym na kamieniu nagrobnym. Ale oczywiście nic więcej nie wiemy, nic się bowiem o Julii nie zachowało. Nie ma wpisów w księgach cmentarnych, nie ma nekrologów w gazetach, ba, nie ma i (chyba) nie było w Berlinie żadnych Bereźnickich i żadnych Zaplietałów. Zaplietałów zresztą w ogóle nie ma nigdzie… Z kolei Michał Rembas pisze o młodej Niemce, też mężatce, Toni Meister z domu Wolf. Miała 22 lata. Tym razem mąż był nadzwyczaj powściągliwy w okazywaniu uczuć i napis na nagrobku jest zdumiewająco wręcz rzeczowy. Na cokole widnieje napis: „MEISTER”, a na ściankach bocznych inskrypcje: na lewej – „GUSTAV MEISTER/ *31.8.1855/ +21.6.1939”, na prawej – „TONI MEISTER GEB. WOLF/ *11.12.1898/ +3.4.1920”. (Gustav był teściem Toni). Natomiast w porównaniu z prościutką, pozbawioną wszelkich ozdób płytą nagrobną Julii, Toni doczekała się niezwykłego pomnika, przedstawiającego siedzącą postać kobiety, która tuli do piersi noworodka. Nie jest to w żadnym wypadku rzeźba z katalogu figur sepulkralnych, lecz samoistne wysokiej klasy dzieło rzeźbiarskie. Smutna współczesna Madonna. Ewa Maria Slaska opisuje jeszcze jeden grób młodej Polki w Berlinie, to Sonja Horn, też młoda mężatka, więźniarka obozu w RaWeitere Informationen / Dalsze informacje vensbrück, która uciekła podczas tzw. marPolnische Schulverein "Oświata" Lichtenrader Str. 42 szu śmierci, dotarła do Berlina i tu zginęła 12049 Berlin w ostatnich dniach wojny, 29 kwietnia 1945 Tel: 030 627 087 45 / 030 627 207 21 roku. Miała 22 lata. Pochowano ją na cmenFax. 030 627 207 23 tarzu garnizonowym, a na jej grobie znawww.oswiataberlin.de lazł się napis po polsku: e-mail: oswiataberlin@web.de b. więźniarka polityczna

www.poloniaberlin.de



NAJWYŻSZY CZAS NIENAWIŚĆ ZNISZCZYĆ W SOBIE... Tak śpiewał Czesław Niemen już 50 lat temu. Wszyscy znamy i lubimy ten utwór. Wzrusza nas jego treść. Zaiste dziwny jest ten świat! Poruszają nas słowa piosenki,w momencie kiedy jej słuchamy, ale czy uczucie nienawiści jest nam obce? Nie bardzo. Żyjemy w czasach, kiedy nienawiść stała się powszechna i towarzyszy nam na co dzień. A przecież jesteśmy chrześcijanami, katolikami i powinniśmy dobrze wiedzieć, że to jeden z siedmiu grzechów głównych. Złość, nienawiść.

Jakże łatwo ulegamy temu uczuciu. Jakże łatwo dajemy się podburzyć. Złościmy się na członków najbliższej rodziny. Często bywa tak, że nawet w gronie najbliższych dochodzi do aktów przemocy nie tylko fizycznej, ale także psychicznej. Do obelg i rękoczynów. Nie-

nawiść powoduje wiele nieszczęść, a nawet czynów drastycznych. Z czego wynika to uczucie? Najczęściej z braku szacunku do drugiego człowieka, z chęci podporządkowania go sobie, z chęci władzy. Lub odwrotnie, z poczucia krzywdy, z niemocy i braku poczucia własnej wartości. Ze strachu. Nienawiść jest złem, bo do niczego dobrego nie prowadzi. Jest źródłem złej energii. Zatruwa. Zaślepia. Jest to uczucie destruktywne. Niczego nie buduje. Wszystko niszczy. Przede wszystkim niszczy nas samych. Sprawia, że nie potrafimy jasno myśleć i rozsądnie działać. Złość jest złym doradcą mówi mądrość ludowa. Ostatnio odnoszę wrażenie, że nienawiść zawładnęła naszym życiem. Pełno jej na każdym kroku. Stała się chlebem powszednim. Media atakują nas ze-

wsząd nienawistnymi komentarzami. Podsycają ten niszczący płomień. Sprawiają, że język nienawiści staje się językiem codziennym, do którego zaczynamy się przyzwyczajać i staje się dla nas normą. Przecież to straszne! Przecież to nie jest dla nas obojętne! Przecież nurzając się w tej nienawiści zatracamy zdrowy rozsądek, zatracamy jasność myśli. Zatracamy człowieczeństwo! Nienawiść wartością nadrzędną? Któż z nas tak naprawdę tego chce? Czy na pewno musimy się temu poddać? Do czego to doprowadzi? Historia zna przykłady takich eskalacji. Wiele przykładów. Czy niczego nas nie nauczyła? Czy naprawdę chcemy, aby się powtórzyła? Przecież to szaleństwo! Może powinniśmy walczyć, walczyć z tą

złością, z tą nienawiścią, która w ciemnościach pogrąża nasze serca i nasze umysły. Może nie powinniśmy tak łatwo się poddawać. Może powinniśmy pozwolić innym być innymi, bo przecież my też jesteśmy inni dla innych i chcemy, by to respektowali. Może zacznijmy od siebie, bo na siebie mamy wpływ, a na innych nie bardzo, choćbyśmy bardzo chcieli. Pamiętajmy! Nienawiść rodzi nienawiść. Akcja i reakcja. Nie dajmy się! Bądźmy ludźmi dobrej woli i oby nas było więcej. Może już czas, najwyższy czas nienawiść zniszczyć w sobie!

Graża Grużewska

WOŚP BERLIN 2017, czyli dobro jest w nas! USB, kalendarzy, zegarów czy płyt DVD z występów Voo Voo, Goorala i Mazowsza podczas Przystanku Woodstock. Licytowaliśmy także na przykład pierścionek od izraelskiej projektantki, dziecięcy rowerek, koszulę i podkoszulek od zespołu Berlin Warszawa Xpress. Nie zabrakło atrakcji muzycznych. Na scenie wystąpili: Chór Robert-Jungk-Oberschule, Bünyamin Urbicht z gitarą, Szara Eminencja z Poznania, LuCash, Quartet Blukowicz z Berlina. Gwiazdą wieczoru był zespół Berlin Warszawa Xpress, który wraz ze swym gościem Chriuanem wykonał utwór "Moja i Twoja Nadzieja" zespołu Hey. Artyści reprezentowali przeróżne gatunki

muzyczne, więc każdy znalazł dla siebie coś miłego. Na scenie wystąpiły też dzieci z Oświaty w etiudzie teatralnej "Dobro jest w nas". Mieliśmy także słodyczową loterię, podczas której do wygrania były między innymi vouchery, materiały plastyczne dla dzieci i książki. Zebraliśmy póki co w sumie 2842,17 oraz 305,48 PLN, ostatnia puszka jeszcze się liczy i... mam przeczucie, że pobijemy nasz ubiegłoroczny rekord! Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku: https://www.facebook.com/wosp.berlin/ Z serdecznym SIEMA, Gosia Cieśla - wolontariusz WOŚP Berlin

14 stycznia odbył się w Berlinie finał WOŚP. Tegoroczne wydarzenie zaczęliśmy programem dla dzieci, który przygotowało Polskiego Towarzystwa Szkolnego Oświata Berlin. Uczestnicy wykonali przepiękne prace plastyczne, które trafiły na licytację. Dochód z aukcji trafił oczywiście do puszek WOŚP. Odbyła się licytacja gadżetów WOŚP - między innymi koszulek, kubków termicznych, poduszki, sticków

www.poloniaberlin.de

11


POLSKIE MIASTA LUBLIN

Lublin – (łac. Lublinum) – miasto we wschodniej Polsce, położne na Wyżynie Lubelskiej nad Bystrzycą, dziewiąte co do wielkości populacji miasto w Polsce. W I Rzeczypospolitej Lublin był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego. Zaliczany był do ważniejszych miast z prawem nabywania majątków ziemskich i czynnego uczestnictwa w akcie wyboru króla. W 1578 r. wybrano go na siedzibę Trybunału Głównego Koronnego. Lublin od wieków stanowił polską bramę na wschód i przez cały okres swego istnienia wielokrotnie wpisywał się w kroniki naszego państwa. Początki osadnictwa na wzgórzach, które obecnie są centrum miejskim miasta, sięgają VI w. Natomiast miastem lokowanym na prawach magdeburskich Lublin uzyskał w połowie XIII wieku. Lokacji tej dokonał 15 sierpnia 1317 r. Władysław Łokietek. W 1474 r. Lublin, za sprawą króla Kazimierza Jagiellończyka stał się stolicą dopiero co powstałego województwa. 1 lipca 1569 r. w Lublinie, podczas obrad sejmu zawarto unię realną Królestwa Polskiego z Wielkim Księstwem Litewskim, która do dziś znana jest pod nazwą unii lubelskiej. Był to akt, który zaważył na losach Polski na następne kilka stuleci. Utworzona została Rzeczpospolita Obojga Narodów, która posiadała wspólny herb, walutę, sejm i monarchę, a także politykę zagraniczną i obronną. Tego samego roku Zygmunt II August właśnie w Lublinie odebrał hołd lenny od księcia pruskiego, a Lublin aż do rozbiorów Polski, które miały miejsce pod koniec XVIII w. był jednym z głównych miast Rzeczypospolitej. Jego rozwojowi i bogactwu sprzyjało położenie na krzyżujących się, strategicznych szlakach handlowych. Historia Lublina to także bogata i ciekawa historia ludności żydowskiej. Pierwsza gmina żydowska zakorzeniła się w mieście w XV w., a przed samą II wojną światową populacja ludności żydowskiej stanowiła 1/3 wszystkich mieszkańców miasta. Istniejąca tu ówcześnie Lubelska Szkoła Mędrców, czyli Jeszywas Chachmej Lublin założona przez Majera Szapira była największą

uczelnią talmudyczną na świecie. To tutaj rozgrywa się akcja znanej na całym świecie powieści „Sztukmistrz z Lublina napisanej pochodzącego z Polski Isaaca Bashevisa Singera, pisarza żydowskiego i laureata literackiej Nagrody Nobla. Podczas II wojny światowej miejscowa ludność żydowska została wymordowana przez hitlerowców w obozach w Bełżcu i założonym na przedmieściach Lublina Majdanku. Pod koniec II wojny światowej Lublin pełnił przez pewien okres funkcję stolicy kraju wyzwalanego spod okupacji niemieckiej. W XVI i XVII w. Lublin był głównym ośrodkiem reformacji w Polsce. Działała tu jedna z ważniejszych gmin braci polskich i zbór kalwiński. Po zakończonym okresie rozbiorów w Polsce, w nocy z 6 na 7 listopada 1918 r. utworzono w Lublinie Rząd Ludowy Republiki Polskiej pod przewodnictwem Ignacego Daszyńskiego. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Lublin zaczął się rozbudowywać, zaczęła się rozwijać również lubelska kultura. W 1918 r. założono Katolicki Uniwersytet Lubelski. W lipcu 1939 r. postanowiono, że w razie wybuchu wojny Lublin stanie się tymczasową siedzibą Prezydenta RP. Kolejną ważną datą w historii miasta jest 2 sierpnia 1944 r., kiedy to stało się siedzibą PKWN. W dobie PRL utworzono w Lublinie Uniwersytet Marii Curie-

Ciekawostki o Lublinie l Na placu Rybnym znajdował się w XVI w. zamtuz, czyli „dom wstydu”, jak w średniowieczu nazywano domy publiczne. Przed wejściem doń wywieszano blaszanego koguta, a prowadził go kat miejski. l W kościele pw. Nawrócenia św. Pawła w Lublinie znajdują się relikwie św. Walentego – patrona zakochanych. l Jedną z głównych atrakcji miasta jest hejnał lubelski. Jest to unikalna mu-

Skłodowskiej oraz Politechnikę Lubelską. Obecnie Lublin jest wiodącym ośrodkiem po prawej stronie Wisły, miastem o dużych szansach gospodarczych, oświatowych i kulturalnych. Dzięki temu, że Lublin jest jednym z najstarszych miast Polski, zachowały się w nim pamiątki z różnych epok, począwszy od zarania polskiej państwowości, poprzez średniowiecze i renesans, aż po barok, klasycyzm i czasy późniejsze. Swoje materialne ślady pozostawili tam zarówno zaborcy, jak i działacze niepodległościowi. Architektura Lublina to nie tylko Stare

Miasto i zabytkowe kamienice, ale również architektura kościelna. Budowle sakralne prezentują różne okresy stylowe od gotyku do czasów współczesnych. Najbardziej rozpoznawalne symbole architektoniczne miasta to Brama Królewska i Zamek Lubelski. Najstarszymi zachowanymi obiektami w zamku są kaplica św. Trójcy oraz XIII-wieczny donżon Z uwagi na bogatą historię miasta, którego początki sięgają VI wieku, w Lublinie znajduje się wiele zabytków wpisanych do rejestru zabytków nieruchomych Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. Po zwiedzaniu warto odpocząć w jednym z pubów na ulicy Grodzkiej. No i oczywiście należy spróbować cebularza lubelskiego. Jest

zyka grana z balkonu Ratusza. Melodia ma ponad 400 lat. l Lublin jest jednym z trzech miast polskich, gdzie jeżdżą trolejbusy, oprócz Lublina to Tychy i Gdynia. l Lublin jest pośród 10 największych miast w Polsce, pomimo to jest 2 razy mniejszy niż Kraków i 3,5 raza mniejszy niż Warszawa l Bystrzyca, najdłuższa rzeka Lublina, przepływa przez prawie wszystkie dzielnice miasta. l W Lublinie znajduje się 300-metrowa trasa turystyczna biegnąca pod zabudową Starego Miasta

to okrągły placek pokryty cebulą z makiem. Przez prawie 700 lat istnienia z Lublinem związanych było wiele postaci, które odegrały znaczącą rolę w polskiej (i nie tylko!) kulturze i historii. Biernat z Lublina, uważany na równi z Mikołajem Rejem za jednego z prekursorów literatury i piśmiennictwa polskiego, jest autorem modlitewnika „Raj duszny”. Jan Kochanowski, najwybitniejszy poeta polskiego renesansu, od momentu powołania Trybunału Koronnego niemal regularnie bywał na posiedzeniach tej instytucji. Tutaj zmarł nagle 22 sierpnia 1584 r. Z Lublinem był też związany poeta Sebastian Klonowic. Wirtuoz skrzypiec, Henryk Wieniawski to jeden z tych lublinian, którzy zyskali światowe uznanie, a ich pamięć jest ciągle żywa. Z Lublinem i Lubelszczyzną związane są losy Bolesława Prusa. Tutaj też urodził się i wychował pisarz Andrzej Strug. Mniej chlubna postać to Bolesław Bierut, pierwszy prezydent powojennej Polski. Urodził się i wychował w Lublinie. Z Lublinem związały swe losy największe autorytety moralne XXwiecznej Polski – kardynał Stefan Wyszyński, który studiował na Wydziale Prawa Kanonicznego KUL oraz Karol Wojtyła, który od 1954 r. do czasu wyboru na papieża w 1978 r. kierował katedrą etyki na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL. Lublin to także miasto artystów. Tu urodzili się malarze Władysław Czachórski i Józef Pankiewicz. Stąd pochodzi aktor Bohdan Łazuka, piosenkarki Beata Kozidrak, zaczynająca w Lublinie karierę z zespołem Bajm, oraz Urszula. Jednak najbardziej lubelskimi artystami są: poeta Józef Czechowicz, bard Kazimierz Grześkowiak, który prawdziwą karierę zaczął w Lublinie, który zapisał się w historii muzyki m.in. piosenkami „Chłop żywemu”, „To je moje”, i piosenkarz Krzysztof Cugowski – lider Budki Suflera. W Lublinie kariery rozpoczynali też fotograf Edward Hartwig i jego siostra, poetka Julia Hartwig. Kalendarz imprez cyklicznych w Lublinie jest dość obszerny i wśród wielu propozycji każdy znajdzie coś dla siebie. Lublin słynie przede wszystkim z Jarmarku Jagiellońskiego organizowanego zwykle w połowie sierpnia, a także z lipcowego festiwalu „Inne Brzmienia”, na którym można posłuchać interesujących zespołów i artystów tworzących muzykę alternatywną, inną od tej, która emitowana jest w stacjach radiowych. A.W.


www.poloniaberlin.de

1


Koncert Noworoczny Polonii w Berlinie i Gala „NAJLEPSZY z NAJLEPSZYCH” je żądania wobec szkolnych władz Berlina, podobnie jak to zrobili mieszkańcy Hesji, gdzie wprowadzono właśnie naukę polskiego do szkół. Na uroczystość przybyli także poseł RP Wojciech Ziemniak, Konsul Generalny w Berlinie Marcin Jakubowski z małżonką, pracownicy konsulatu oraz burmistrz dzielnicy Reinickendorf, Frank Balzer, którmu podziękowano za wieloletnią doskonałą współpracę z Polonią.

Wzorem lat ubiegłych Polska Rada Związek Krajowy w Berlinie we współpracy z Konsulem Generalnym RP zorganizowała w sobotę 14 stycznia w Fontane-Haus Koncet Noworoczny dla Polonii. Tradycyjnie podsumowano wydarzenia minionego roku i wyróżniono najlepsze projekty polonijne i ich twórców. Po raz pierwszy Zarząd Polskiej Rady postanowił uhonorować polonijnych działaczy statuetką „NAJLEPSZY z NAJLEPSZYCH”.

Koncert porzedziła Gala Polonii „NAJLEPSZY z NAJLEPSZYCH”. Zarząd Polskiej Rady wyróżnił pięciu lauretów, którzy z rąk zaproszonych polityków otrzymywali przepiękną szklaną statuetkę. Jako pierwszy z rąk Ambasadora RP statuetkę odebrał proboszcz Polskiej Misji Katolickiej w Berlinie ksiądz Marek Kędzierski. W laudacjo wiceprzewodnicząca Rady Małgorzata Tuszyńska dziękując za 15 lat kapłańskiej posługi wskazała, iż poprzez swoje działania Ksiądz Proboszcz po-

Przybyły na uroczystość Ambasador RP w Niemczech prof. Andrzej Przyłębski skierował do licznie zgromadzonych Polaków noworoczne życzenia. Wskazał, na fakt, iż w rozmowach między Polską a Niemcami sprawa nauczania języka polskiego jako ojczystego w Niemczech jest priorytetowym tematem. Zaapelował, aby Polacy mieszkający w Berlinie, zgłaszali oficjalnie swo-

kazuje, jak w codziennym życiu kierować się wartościami, które przez wieki dla Polaków za granicą były drogowskazem: BÓG, HONOR, OJCZYZNA. Statuetką uhonorowano także pisarkę i autorkę Ewę Marię Slaski, artystę Stefana Fiszbacha w 35-lecie pracy twórczej, wiceprzewodniczącą Rady Polskiej Małgorzatę Tuszyńską za 25 lat społecznej pracy i zaangażowanie na rzecz nauczania języka polskiego w Niemczech oraz pośmiertnie berlińskiego muzyka, gitarzystę i wydawcę miesięcznika „POLONIA BERLIN” Haralda Alexa. Gość specjalny wieczoru zespół „The Postmann” z Polkowic rozbujał widownię najbardziej znanymi hitami angielskiego i polskiego bitu. Piosenki „Beatlesów”, „Czerownych Gitar” czy „Trzech Koron”, które śpiewaliśmy wszyscy w latach 70-tych zabrzmiały na nowo w Berlinie ze starą energią w dobrze znanym brzmieniu, dając publiczności poczucie. jakby czas na chwilę się zatrzymał.

ZAGRALIŚMY z SERCA W niedzielę 15-go stycznia odbył się 25 Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku impreza odbyła się pod hasłem "Dla ratowania życia i zdrowia

dzieci na oddziałach ogólnopediatrycznych oraz dla zapewnienia godnej opieki medycznej seniorom" W Berlinie również zagrano. W klubie PAKA przy Reinickendorferstr. 111a odbyła się impreza muzyczna pt. „Gramy z Sercem”, z której cały dochód przeznaczony został na ten szczytny cel.

Zebrano łącznie 1017,10 Euro i 32,50 PLN W programie artystycznym wystąpił zespół muzyczny STAN ZAWIESZENIA , który w swoim repertuarze popularyzuje przede wszystkim polską muzykę oraz Łukasz Tonia, uczestnik niemieckiej edycji Supertalent 2016 roku, a ze swoim uczniem Gabrysiem zaprezentował Breakdance. Wszyscy bawili się znakomicie, a

1

właściciele klubu zadbali o wspaniałą atmosferę. Cała zebrana suma, z której jesteśmy bardzo dumni, została przekazana

www.poloniaberlin.de

na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. SIEMA!!! W.S.


Papierowy azyl

Siedzicie już pewnie i wygodnie w nowym roku? Pamiętam, że kiedy chodziłam do szkoły, a rok zdawał się trwać wieki całe, to nawet w maju jeszcze zdarzało mi się napisać w zeszycie automatycznie datę zeszłoroczną. Tak trudno było przyzwyczaić się do nowego. Teraz wszystko przyspieszyło. Kolejne lata mijają w pędzie i coraz rzadziej się temu dziwię, coraz szybciej godzę. Coraz mniej cieszę.

Pamiętacie, jak doniosłym wydarzeniem, jakim szaleństwem było wejście w nowe tysiąclecie? Ja miałam nawet specjalne sylwestrowe majty z napisem 2000! Połyskujące brokatem, obszyte koronką, cholernie niewygodne. A potem się zaczęło: dwa tysiące pierwszy, ugi, rzeci... liczę lata jak owieczki, coraz bardziej obojętna i znużona... ętnasty, snasty, siedemnasty. SIEDEMNASTY! Gdy się tak zastanowić, to jednak robi to wrażenie i włos się jeżowi (że splagiatuję jednego z wielkich, Leca czy Jurgońskiego, nie pamiętam) człowieczy. Ucieczką przed pędem świata są i zawsze były dla mnie książki. W styczniu i lutym czytam zawzięcie to, co znalazłam (po wcześniejszym napisaniu długiego listu do Mikołaja) pod choinką. W marcu robi się już krucho i trzeba zorganizować nową dostawę. Tylko gdzie znaleźć polskie książki w Berlinie? Przemierzyłam to miasto już nieraz uginając się pod ciężarem książek upchanych do plecaka. Z błyskiem w oku, zadowolona z nowych odkryć i łupów zaczynałam czytać już w metrze, zapominając o czasie i o tym, że wysiąść będzie trzeba.

www.poloniaberlin.de

Jesteście ciekawi? Zajrzyjcie koniecznie do: Biblioteki Polskiego Instytutu (Mitte), Amerika-Gedenkbibliothek (Kreuzberg), Miejskiej Biblioteki Spandau, Księgarni BuchBund (Neukölln), Mundo Azul (Prenzlauer Berg, międzynarodowa księgarnia dla dzieci) i Biblioteki Centrum Badań Historycznych PAN (Pankow, prezencyjna biblioteka historyczna). Znacie jeszcze jakieś źródła polskich liter w Berlinie? Koniecznie dajcie znać, marzec się zbliża! Do zobaczenia przy regałach. Katarzyna Willmann natandpol.blogspot.de kwillmann@gmx.de

Z żalem zawiadamiamy, że w dniu 7-go stycznia 2017 roku w wieku 88 lat zmarł nestor berlińskiej Polonii, wieloletni społecznik i działacz polonijny pierwszy prezes Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie oraz Zjednoczenia Polaków, przedwojenny uczeń Polskiego Towarzystwa Szkolnego "Oświata", polski patriota i orędownik porozumienia polsko-niemieckiego.

Bolko Klimek Rodzinie i bliskim Zmarłego składamy najserdeczniejsze wyrazy współczucia Zjednoczenie Polaków w Berlinie Polska Rada Związek Krajowy w Berlinie Polskie Towarzystwo Szkolne "Oświata" Zrzeszenie Federalne – Polska Rada w Niemczech Uroczystość pogrzebowa odbędzie się 3-go lutego 2017 roku o godz. 13:00 na cmentarzu: Evangelischer Friedhof Berlin-Rosenthal, Mönchmühler Straße 11,13158 Berlin.

1


OGŁOSZENIA DROBNE l Serwis biurowy - pomoc w zameldowaniu i prowadzeniu firm - korespondencja urzędowa - księgowość gepr. Finanz- und Lohnbuchhalterin Marzena Golynska tel. 0152 2588 4317 tel. 0173 7211 919 Monumentenst. 32 A, 10829 Berlin-Schöneberg U-Bahn Kleistpark/S-Bahn Julius -Leber Brücke l Praca dla pani po 40-tce, sprząta-

nie klatek schodowych, łazienek i pokoi w hotelu - na Gewerbe. Tel. 01735130575, 01735152021 l Doradztwo, ksiegowość, sprawy

urzędowe. Marek Mosiej - tel. 030 / 757 048 17, Mobil: 0176 483 02 400

l Energiekostenfreie Analyse (Strom /Gas) Reuterstr. 68, 12043 Berlin. Bezpłatne analizy i doradztwo w obniżeniu kosztów za Energię. W celach szkoleniowych i szybkiej realizacji, zainteresowanych prosimy o nadeslanie kopi ostatnich rachunków. Tel. +4915736240820 Email: energiekostenberater4@gmail.com l Sprzedam dom drewniany oraz pensjonat na działce 22 ary. Dom 130m2; pensjonat 110m2. W obiekcie łaźnia parowa, sala konferencyjna, biuro, pomieszczenie gospodarcze, gorąca beczka, garaż i wiata (2 samochody). Dogodny dojazd do Kazimierza Dolnego, Puław, Nałęczowa i Lublina. Kontakt: +48

790 777 502, elwidu@wp.pl, +49 3375 521812 l Witam, szukam fajnych Koleżanek do mojego Apartamentu w Plaunie. Bardzo dobre zarobki, działalność prowadzę 10 lat, bardzo dużo stałych klientów, to co zarobisz jest wszystko dla ciebie, płacisz tylko 50 euro za dobę. Zainteresowane Panie praca w branży erotycznej Zapraszam

NIE JESTEM ekshibicjonistką Hejtowanie to nowa forma sprawiania ludziom przykrości i kłopotów. Pochodzi od angielskiego „hate”, czyli nienawiść. To uczucie jest mi obce. Bywają momenty, kiedy mam nawet ochotę kogoś udusić, ale zaraz potem mi przechodzi i już. Nauczyłam się nie przesadzać w miłościach i nienawiściach oraz ostatnio zauważyłam u siebie zerowy narcyzm.

l Sprzedam mieszkanie 33,2 m², 2 pokojowe z balkonem w 4 piętrowym bloku w centrum Gorzowa Wlkp. Tel. 0048 535 824 413 l Sprzedam szeregówke, do zamieszkania od zaraz, z garażem, piwnica, balkonem-170m2 - (137m2 cześć użytkowa). Działka 200m2. Miejscowość: Lubsko/Sommerfeld 25 km od granicy. Tel.030/8430052, 016097928705. l Kupie słodycze z końcówek terminu 693 068 635 l Internet domowy lub mobilny, Komórki już od 9,99€ miesięcznie dla osób prywatnych oraz Firm, Tel. (030) 81868077, kom. 017648207784 l Polskie kanały telewizyjne w Twoim domu. Kupujesz TVBOX podłączasz i oglądasz. Łatwa obsługa urządzenia na Twoim telewizorze. Odetnij kupon odbierz swoje 7€ Zadzwoń 0151 470 953 83.

Nie wyobrażam sobie, że mogłabym napisać dla informacji nie wiadomo kogo, co jadłam, co robiłam i zamieścić swoje zdjęcie jak stoję w pokoju, żeby każdy mógł zobaczyć, jaki mam. Portale społecznościowe mnie zdumiewają. Większość moich znajomych uważa, że to fantastycznie sfotografować kotleta na talerzu przed zjedzeniem. A co? Niech idzie w świat. Niech nieznany znajomy z Korei zobaczy. Nie rozumiem tego sieciowego ekshibicjonizmu, bo normalny człowiek ma swoje sprawy i nimi żyje. Czyta książki, gazety, odwiedza przyjaciół, pije wino, podróżuje i opowiada o sobie osobom, które zna i lubi. To kokietowanie obcych swoimi wątpliwymi sukcesami i urodą ze zdjęć komórką jest rodzajem smutnego błagania o zauważenie. Wszystko to nic w porównaniu z ostatnim zjawiskiem manifestowania swojej nienawiści i podłości wobec czasem zupełnie nieznanych osób, a czasem wobec znanych, Bogu ducha winnych. Tak zwane hejty są coraz popularniejsze i to jest niepokojące. Wariujemy, a sieć daje władzę wariatom. Czas, w którym nie odpowiada się za własne słowa jest okropny. Niby można znaleźć kogoś, kto nas opluwa, ale i tak już jesteśmy opluci. Nastolatki nie wytrzymują i popełniają samobójstwa, starsi tracą przyjaciół, politycy kariery, a za Facebookiem kryje się jakaś zakompleksiona żmija, która nienawidzi, bo nie udało się jej w życiu, bo jest za gruba, bo jest samotna, bo jej pokrywka na głowie podskakuje z tłumionej nienawiści do świata, który jej to odwzajemnia. A swoją drogą, jak ktoś jest wrażliwy na opinie otoczenia, to nie powinien być na Facebooku. Ja nie jestem, choć niektórzy przyjaciele uważają, że bez tego się nie istnieje. Figa z makiem, jakoś mi się udaje i nie narzekam na brak zauważenia. Nie jestem skryta, ale nie jestem ekshibicjonistką. Mam bardzo wielu znajomych, ale każdemu podałam rękę i cmoknęłam w policzek. Nie śledzę ich losów i nie wiem, gdzie byli na wakacjach i że mają pieska, ale wiem, że jak zadzwonię, to usłyszę najmilsze „cześć” i wszystko opowiem. Katarzyna Góreczna

-7€

TV box

www.poloniaberlin.de


www.poloniaberlin.de

17


KRZYŻÓWKA

KĄCIK Z HUMOREM

Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: Dariusz Stanczyk Blasewitzer Ring 10 Berlin 13593, z dopiskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody ufundowane przez itvn. Rozwiązanie krzyżówki: Łukasz Marciniak, Elwira Środa. Gratulujemy.

SUDOKU Sudoku 82 (Medium)

Sudoku 81 (Easy)

4

7

6

7

2

3 4

5 1

9 4

6 3 5

8

1 9

4

2

5

5 3 4

1 8

8

3

6

2

5 2

4

8

2

3

5

4

8

6

7

3

8

1

2

7 3

5 9

6

1

9 7

3

Sudoku 83 (Very hard) 1

3

7

3 7

2

5

5 1

9

5

*** Wędkarz poszedł na ryby. Jak zwykle złapał złotą rybkę. Rzekła mu: - Zapomnij o trzech życzeniach! Ale mogę dać Ci jedną radę... - Wal śmiało! - Rzadziej tu przychodź... rogaczu! *** - Co byście zrobili, jakbyście złapali złotą rybkę? - Ja bym poprosił ją o pieniądze. - A ja o miłość. - A ja bym usmażył gadzinę!!! - Dlaczego?!!! - Poprzednio ją poprosiłem o miłość i przyjaźń. Teraz uganiają się za mną zakochane pedały, a kobiety proponują: "Zostańmy przyjaciółmi". *** Facet złowił złotą rybkę. Oczywiście miał życzenie, itp. W końcu rybka mówi: - Ok, twoje życzenie spełni się. - Kiedy? - pyta facet. - W nocy, gdy zaśniesz, wszystko się spełni. Kiedy już spał, obudziło go stukanie do drzwi. Otwiera drzwi i widzi płonący krzyż na placu przed domem i sześć zakapturzonych, ubranych na biało osób. Przywódca grupy podszedł do niego, z liną w ręku i pyta: - To ty chciałeś bujać się jak czarni?! *** Przychodzi uniżony petent do zapracowanej urzędniczki w ZUSie: - Dzień dobry szanownej Pani! Jak się Pani miewa? - Ciężko. Jakoś mi się nie układa - żali się urzędniczka klikając po raz kolejny "rozdaj" w pasjansie. *** Co to jest ZUS? - Zakład Utylizacji Staruszków - Zakład Utylizacji Szmalu *** Zima. Legowisko niedźwiedzi. Mały niedźwiadek budzi starego siwego misia: - Dziadku! Dziadku, opowiedz mi bajkę! - Śpij! - mruczy dziadek - ...nie czas na bajki... - Ale dziadku! No to pokaż teatrzyk! Ja chcę teatrzyk! - krzyczy mały. - No dooobrze... - sapie dziadek gramoląc się pod łóżko i wyciągając stamtąd dwie ludzkie czaszki. Wkłada w nie łapy i wyciągajc je przed siebie mówi: - Docencie Nowak, a co tak hałasuje w zaroślach? - To na pewno świstaki, panie profesorze... ***

4

www.poloniaberlin.de

Sudoku 84 (Medium)

6

5

7

1

6


Komentarze

Pisuję na rozmaitych forach literackich i często zdarza mi się publikować ten sam tekst. A robię to nie dlatego, by zachwycać się swoim nazwiskiem i fabrykowaniem gniotów, lecz dlatego, by czytać rozmaitego kalibru komentarze i komenciki: ciekawi mnie odbiór mojego gryzdania. Niekiedy zauważam brak komentarzy i to też jest swoista reakcja. Zniechęcająca, ale taki jest los piszącego. W każdym jednak wypadku głos czytelnika jest pouczający i ważny. Z uporem tetryka nawykłego do wszystkiego logicznego stwierdzam arbitralnie, ostatecznie i po wieki wieków, że CZYTELNIK to dla autora – grunt. Podstawa jego bytu i niebytu. Uzasadnienie literackiej egzystencji. Jako nałogowy socjolog – amator, bardzo lubię sobie wyciągać wnioski na ten temat i cichcem sobie stwierdzam, że ten sam tekst na jednym portalu został uznany za taki sobie, na innym natomiast oceniony został jako śliczności. A znowuż na innym przeszedł bez komentarzy. Na jednym czytelnicy uważają mnie za grafomana i proponują, bym zamknął pysk, na innych namawiają na opublikowanie książki. Lecz na szczęście nie jestem bufonem i zamiast saturatora mam w głowie kapkę oleju. Tenże mózgowy olej pozwala mi na zachowanie zdrowego rozsądku.

Z uporem naiwnego maniaka zadaję sobie ciągle aktualne pytanie: czy mając zasób wiedzy i doświadczeń porównywalny z wiedzą i doświadczeniami wyniesionymi z przedszkola lub żłobka, mam wystarczające powody do zadzierania nosa i mogę czuć się pyszałkiem, wiedząc o istnieniu Saroyana, Dostojewskiego, Bunina, Czechowa, Maupassanta? Kiedy czytam Białoszewskiego, Faulknera, Joyce’a, Updike’a, Leśmiana, Balzaka, Baudelaire’a, Słowackiego, Różewicza, Twardowskiego lub Herberta, jak mogę, z aroganckim czołem, przeciwstawiać tym ludziom niezdawkowej myśli, swoją mizerotę? Jak mam pouczać kogokolwiek, skoro nie potrafię napisać lepiej?

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK informacyjno - ogłoszeniowy

Założyciel gazety Dipl. -Ing. Peter Gnosdorf

Harald Alexa

*************** Tak sobie miarkuję, że jakość komentarzy zależy od związanych z nimi – oczekiwań. Jeżeli wklejam tekst na forum grupujące ludzi usiłujących nauczyć się pisania, to nie powinienem wściekać się, że wytykają mi bezmiar niezasadnych przecinków, literówek, nieużywanych słów, przeterminowanych imiesłowów i tego typu przydatków lub naddatków. Lecz jeśli wpisuję swoje bzdety na forum służącym do prezentacji procesu myślowego, świadomie narażam się na opinię ludzi piszących nie od dziś, na ocenę tych, którzy na literaturze zjedli zęby, niejedną książkę przeczytali, wiedzą więc, na czym polega twórczość, dlaczego niektóre teksty zasługują na merytoryczną dyskusję, a niektóre – na lekceważące machnięcie ręki. Mogą zatem osądzać, czy idea zawarta w utworze jest wyrażona sensownie i klarownie, a mogą, ponieważ zamiast legitymacji w postaci wirtualnego dyplomu, zaprezentowali czytelnikom wiele swoich utworów świadczących o tym, że znają się na rzeczy, są profesjonalistami, że nie zamierzają bawić się we wnikliwe rozważania o tym, czy w trzecim zdaniu opowiadania ma być wielokropek; ryzyko publikowania na określonym forum wiąże się zatem z określonymi konsekwencjami i nie ma powodu popadać w estetyczne konwulsje.

www.poloniaberlin.de

- wydawca miesięcznika w latach 2013-2016

WYDAWCA Dariusz Stańczyk Biuro: Blasewitzer Ring 10 13593 Berlin telefon: 015774916303, 03058852396

Manager: PRZEDSTAWICIEL DE Sebastian Siekiera telefon: 0157 56776926 email: siekiera@poloniaberlin.de

PRZEDSTAWICIEL PL Dariusz Dalaszyński telefon: 602 735 743 email: darek@po.home.pl

Rachunek Bankowy BLZ: 36010043 Kontonummer: 475082437 IBAN: DE61360100430475082437 BIC: PBNKDEFF

REDAKCJA Marcin Rebkowiec E-mail: gazeta@poloniaberlin.de Internet : www.gazeta.poloniaberlin.de www.poloniaberlin.de Ogłoszenia modułowe: www.gazeta.poloniaberlin.de Ogłoszenia dro bne: Prywatne do 25 słów - bezpłatne komercyjne do 25 słów 15 za każde dodatkowe słowo 0,50 Reklamy przyjmowane są do 15-go każdego miesiąca wraz z dowodem wpłaty.

1



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.