Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy
Nr 73
kwiecień 2017
Tel. 0157 749 163 03 gazeta@poloniaberlin.de www.poloniaberlin.de
Festyn - Dzień Polonii
Czego Ci Lekarz Nie Powie strona 3
Sport strona 10-11
strona 9
2
www.poloniaberlin.de
„Czasem nie same słowa mnie ranią, a brak odpowiednich słów” Od dziecka chciałam, aby ludzie zawsze ładnie do mnie mówili. Nie lubiłam, kiedy ktoś mówił podniesionym tonem, kiedy ktoś mówił trybem rozkazującym, używał nieodpowiednich słów, że o wulgaryzmach nie wspomnę. Zatykałam wtedy mocno uszy, a kiedy nie mogłam tego zrobić, wyłączałam słuch z użycia. Nie docierało do mnie nic, zamykałam cały umysł, na tak długo, jak długo dźwięczało mi w głowie. Myślałam wtedy: „nigdy nie będę tak mówić do swoich dzieci”. Nie wiem, ile miałam wtedy lat, może nawet tylko cztery. Ale pamiętam, jak mocno raniły mnie te złe słowa i jak na to reagowałam. Postanowiłam już wtedy mówić zawsze ładnie, w moim rozumieniu ładnie. Nie zawsze rozumiem do dziś, co to dokładnie dla mnie znaczy, ale bardzo dotyka mnie, jeśli ktoś nie potrafi odpowiednio się odezwać. Właściwie do tego stopnia, że „Czasem nie same słowa mnie zranią, a brak odpowiednich słów”. Czuję często, że sposób mojego mówienia ma niebagatelny wpływ na ludzi. Wcześniej zupełnie nie zdawałam sobie z tego sprawy, ponieważ nie myślałam w ten sposób o sobie. Dopiero przed laty najpierw jedna, później druga przyjaciółka zwróciły mi na to uwagę, aż wreszcie współpracownicy w pracy i inni znajomi. Wszyscy oni stwierdzili, że prezentuję jakiś odmienny, ich zdaniem, sposób mówienia, który sprawia, że ludzie zaczynają inaczej przy mnie się zachowywać. Nie wiedziałam, co o tym myśleć, sama twierdziłam raczej, że po prostu podoba im się mój sposób przekazu lub to, co robię i że to nic nadzwyczajnego. Jednak źródełko wypłynęło i po kropelce próbowania i smakowania, wyczułam, że dość często zdarza się tak, że ludzie coś za mną powtarzają, zaczynają używać moich zwrotów, moich słów. Pomyślałam, że to bardzo przyjemne uczucie i schlebiało mi to. W takich sytuacjach myślę o sobie dobrze, i podoba mi się to, że nieświadomie wprowadzam w czyjeś życie coś lepszego. Jeśli ktoś chce z tego czerpać i naśladować mnie, nie mam nic przeciwko, jestem szczęśliwa.
www.poloniaberlin.de
Marzena Gołaszewska http://slowauczuciamipisane.pl/
3
19+ Dorosłe życie dało się we znaki bohaterom serialu „19+”. Musieli wyjrzeć zza swych smartfonów i odważnie stawić mu czoła. Mimo wielu przeciwności losu, ciągle trzymają się razem, wspierają i stoją za sobą murem. Dorosłość postawi przed nimi kolejne wyzwania. W nowych odcinkach przekonają się Państwo, czy paczka przyjaciół im sprosta. Zapraszamy na premierowe odsłony od poniedziałku do czwartku o godzinie 20.35 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN! Ala po próbie gwałtu zamyka się w sobie i nie chce z nikim rozmawiać. Przyjaciele martwią się o nią, zwłaszcza, że dziewczyna dziwnie się za-
chowuje. Sebastian ma wielkie wyrzuty sumienia i żałuje, że wplątał we wszystko przyjaciółkę. Obiecuje sobie, że nie daruje chuliganom tego, co zrobili i będzie świadkiem w ich procesie. Z kolei Lucyna zamierza powiedzieć tacie o ciąży i czeka na odpowiedni moment. Wie, że dla ojca, który jest dumny z jej wyników na prestiżowej uczelni, będzie to trudne. Tymczasem ojciec Kamila dowiaduje się o ciąży i zjawia się w mieszkaniu Lucy. Oferuje dziewczynie pomoc, chce płacić alimenty. Nastolatka jest zaskoczona przyzwoitym zachowaniem profesora. Natomiast Melania otrzymuje straszną informację – jej ojciec miał zawał. Przyjeżdża natychmiast na SOR, ale nie wie, czy tata będzie chciał ją widzieć. Nie rozmawiali ze sobą od czasu kłótni, po
MISS WIĘZIENIA
Anita Werner, dziennikarka „Faktów” i TVN24, trafiła do zakładu karnego w Sao Paulo w Brazylii. Nic nie przewiniła, postanowiła jedynie zrealizować tam dokument. Właśnie w tym więzieniu odbywa się nietuzinkowe wydarzenie - konkurs piękności osadzonych. Po miesiącach starań i walki z biurokracją, TVN Style jako jedyna stacja na świecie uzyskała pozwolenie na zdjęcia i reali-
której Mela wyprowadziła się z domu. Spotkanie z ojcem jest wzruszające, godzą się. Mężczyzna jedzie na operację. Kiedy wszystko się udaje, dziewczyna chce podziękować chirurgowi. Lekarz zaczyna ją podrywać. Oboje
zację filmu. Na wyjątkową premierę „Miss więzienia” zapraszamy w Wielkanocny Poniedziałek 17 kwietnia o godz. 20.00 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN. Kto zdobędzie tytuł „Miss Więzienia”? Zakład karny w dzielnicy Butanta w Sao Paulo to jeden z największych damskich więzień w Brazylii. 160 ciasnych celi, 1051 kobiet skazanych za zabójstwa, przemyt narkotyków i kradzieże. Tu wszystkie dni wyglądają prawie tak samo. Poza jednym - świętem patronki więźniów Matki Bożego Miłosierdzia. To właśnie wtedy w zakładzie odbywa się niepowtarzalny konkurs piękności, w którym można zdobyć tytuły: „Miss Więzienia”, „Miss Publiczności”, a także „Mistera Więzienia”. To dzień, w którym skazane prezentując swoje wdzięki i talenty, choć przez chwilę mogą poczuć się wolne. Prezenterka „Faktów” i dziennikarka TVN24 miała jedyną i niepowtarzalną szansę poznać wszystkie panie startujące w konkursie i uczestniczyć w emocjonujących przygotowaniach do wyborów Miss. Była to także okazja do poznania ich burzliwych historii. Dlaczego tu trafiły? Co spowodowało, że zostały skaza-
wpadają sobie w oko… Na nowe perypetie paczki przyjaciół w serialu „19 +” zapraszamy do ITVN. Więcej informacji na www.itvn.pl MATERIAŁY TVN FOTO tvn fokus media newspix
ne? Anita Werner spędziła godziny, rozmawiając z nimi o ich życiu w zamknięciu, dzieciach i tych wszystkich, którzy czekają na nie za murami. Czy kobiety osadzone za przemyt narkotyków rzeczywiście są sprawczyniami, czy może ofiarami? Zapraszamy do ITVN. Więcej informacji na www.itvn.pl MATERIAŁY TVN STYLE
I NIE OPUSZCZĘ CIĘ AŻ DO ŚLUBU
Gdy na chwilę przed ceremonią ślubną okazuje się, że pan młody ma źle dopasowany garnitur, świadkowa się spóźnia, rodzina kłóci się o usadzenie gości, a fryzjerka czesząca pół rodziny nie dojechała, na ratunek rusza Izabela Janachowska. Gwiazda w swoim programie „I nie opuszczę Cię aż do ślubu” zdradzi jak po-
radzić sobie z weselną gorączką. Zapraszamy do ITVN w niedziele od 30 kwietnia o godzinie 10.55 (CET – Berlin, Paryż). Wydaje się, że trzy dni przed weselem wszystko jest dopięte na ostatni guzik, a państwo młodzi spokojni i szczęśliwi czekają na najważniejszy dzień w swoim życiu. Niestety, najczęściej właśnie wtedy wszystko zaczyna się sypać. Suknia panny młodej okazuje się za duża, firma dekorująca salę zapomina przywieźć kwiaty, a teściowe do wszystkiego się wtrącają. Emocje sięgają zenitu. Wesele stoi pod znakiem zapytania. Co zrobić kiedy przygotowania do ślubu nie idą zgodnie z planem? Wystarczy wezwać na pomoc weselne pogotowie – Izabelę Janachowską. Znana tancerka i autorka bloga o tematyce ślubnej, potrafi zapobiec każdej wpadce. Zjawia się trzy dni przed ślubem i pomaga państwu młodym rozwiązać wszystkie problemy, które stają na
ich drodze. Nieważne, czy jest to skromna impreza dla najbliższej rodziny czy przyjęcie z wielkim rozmachem. Gospodyni programu „I nie opuszczę Cię aż do ślubu” sprawi, że ten dzień będzie wyjątkowy i niezapomniany dla każdej z par. Zapraszamy do ITVN! Więcej na www.itvn.pl TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW TVN STYLE FOTO TVN/ Piotr Mizerski
www.poloniaberlin.de
10euro/h mamy też etat dla Kierownika Grupy - dobra znajomość języka
GEPEX Bau-Consulting & Büro-Service SRPRF Z ]DNâDGDQLX ÀUP\ V]NROHQLD GOD EXGRZODQFyZ GRUDG]WZR EXGRZODQH SLVDQLH UDFKXQNyZ .LQGHUJHOG NRUHVSRQGHQFMD ] XU]HGDPL QLHPLHFNLPL
Telefon: +49 176 576 28 559 E-Mail:
biuro@gepex.com
www.poloniaberlin.de
ch targach Na tegoroczny odwieBe h w rlinie, turystycznyc li przeog m o sk oi st zne stronna dzający stołec ze pr k ja i, m dzy inny ej, która ow konać się mię lin i jk le za kabina ko miasta. ci ęś cz jest pojedync j ie y we wschodn jest Mięcji ty es wkrótce rusz w ej in k niecodzienn izowana ta an rg do zo ją a, az Ok dnicz ystawa Ogro zgórza W w a ół ow ok od w u ar dzyn i park dów Świata zwrócić ro to Og ar e w ni e re ór kt na te ydarzenie, na arcin w M ie ji. ug ac Dr . rm Kienberg cznicy refo nie chody 500. ro e nie był, ale ni rli uwagę, to ob Be w y lda, nigd miał na loka ki ja Luter, co praw u, yw pł ić mu w a odmożna odmów erwsza protestancka msz . Pi le nych władców roku w koście topada 1539 czas ów była się 1 lis (w u da w Span św. Mikołaja iej w o), dzień późn osobne miast Berlinie.
Kabina kolejki linowej IGA 2017 na stoisku Berlina (ITB)
IGA i Reformacja – kwiecień w Berlinie Ogród Chiński w Ogrodach Świata
500 Lat Reformacji
Ogród Koreański w Ogrodach Świata
Międzynarodowa Wystawa Ogrodnicza 2017 Międzynarodowa Wystawa Ogrodnicza (IGA) odbędzie się na terenie Ogrodów Świata i okolic w dzielnicy Marzahn i potrwa od 13 kwietnia do 15 października 2017 roku. Ciekawostką jest, że władze Berlina startowały do konkursu w 2009 roku z inną lokalizacją, mianowicie terenami po lotnisku Tempelhof, zamkniętym zaledwie kilka miesięcy wcześniej. W międzyczasie koncepcja użytkowania zmieniła się (na korzyść berlińczyków i ochrony środowiska) i zdecydowano o nowym miejscu. Wykorzystując ukształtowanie terenu i niewielkie wzniesienie Kienberg, w Berlinie powstała pierwsza kolej linowa. Dwie stacje "w dolinie" i jedna na szczycie, 1,5-kilometrowa trasa i gondole na wysokości 25-30 metrów pozwolą na podziwianie terenów wystawy ogrodniczej z góry.
Otwarcie wystawy przypada na okres kwitnienia drzew (Kirschblütenfest), którego obchody w Berlinie tradycyjnie skupiają się wokół Ogrodu Japońskiego i Koreańskiego. W tym roku odwiedzający mogą spodziewać się znacznie więcej atrakcji, przygotowanych specjalnie z okazji międzynarodowej wystawy. Poza wspomnianą kolejką, wzniesiono nowy amfiteatr na 5 tysięcy miejsc, halę kwiatową, taras widokowy (130 m), tor bobslejowy, halę tropikalną w Ogrodzie Bali, ponadto nowe tarasy, mostki i przejścia. Jeśli chodzi o ogrodnicze ciekawostki, warto regularnie zaglądać do programu, gdyż w samej hali kwiatowej zaplanowano 28 wystaw (co tydzień inna), do tego ogrody róż, dalii, rododendronów czy bylin. Nie zabrakło też lokalnego akcentu, czyli ogrodu z lokalnymi warzywami i owocami, typowymi dla Brandenburgii (szparagi, ogórki, truskawki). www.iga-berlin-2017.de
12 kwietnia 2017 w Martin-Gropius-Bau w Berlinie zostanie otwarta kolejna z czterech narodowych wystaw w Niemczech poświęconych tematowi reformacji. Jedna wystawa miała już miejsce w 2015 roku na zamku Hartenfeld w Torgau (Luther und die Fürsten). Pozostałe odbędą się w Eisenach (zamek Wartburg) oraz w Wittenberdze. Nie sposób opisać wszystkich zaplanowanych wystaw, imprez, akcji, jakie odbędą się w jubileuszowym roku reformacji, rozpoczętym 31 października 2016 roku, ale warto wiedzieć o najważniejszych z nich. Stanowią one kulminację tzw. Dekady Lutra, w której każdy rok poświęcony był innemu tematowi
Wystawa w Berlinie, "Luthereffekt. 500 Jahre Protestantismus in der Welt", ilustruje ogromną różnorodność tematyczną związaną z religią protestancką na świecie. Porusza wiele wątków, dotyczących wpływu reformacji na życie ludzi, skutków, konfliktów i dorobku kulturowego. Punktem ciężkości są Niemcy, ale zostały też przedstawione przykłady ze Szwecji, północnej Ameryki, Korei czy Tanzanii. Na wystawę zostało sprowadzone wiele unikalnych eksponatów, niektóre z nich będzie można zobaczyć po raz pierwszy w Niemczech. Wystawa potrwa do 5 listopada 2017 roku. www.3xhammer.de Joanna Maria Czupryna
Pomnik Marcina Lutra przed Kościołem Mariackim w Berlinie
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
7
Porady dietetyczne w Niemczech
Mówi się, że owoce są bardzo zdrowe i jest w tym dużo prawdy, ale wszystko zależy od tego kiedy, jak często i po jakie owoce sięgamy w ciągu dnia. To o jakiej porze dnia zjemy owoce, istotnie wpływa na nasz organizm, a przede wszystkim na naszą masę ciała. Jak wiemy, owoce są bogatym źródłem witamin, minerałów, błonnika, ale zawierają również cukry proste, m.in.: fruktozę i sacharozę. Cukry zawarte w owocach wpływają na procesy glikolizy w organizmie. Co to znaczy? Różne owoce charakteryzują się różnym IG (indeksem glikemicznym), czyli przyswajalnością cukrów prostych. Im wyższy IG, tym w konsekwencji prowadzi to do większego wyrzutu insuliny. Insulina przyśpiesza proces glikolizy, czyli zamiany cukru w tłuszcz. Dlatego też spożywane w nadmiarze mogą być jednym z wielu czynników wpływających na gromadzenie się w naszym organizmie tkanki tłuszczowej, a także spożywanie w nadmiarze fruktozy, która nie tylko znajduje się w owocach, może przyczyniać się do jej nietolerancji. Z nietolerancją fruktozy spotykam się coraz częściej wśród moich podopiecznych. Do owoców o wysokim IG zaliczamy przede wszystkim: mango, winogrona, arbuzy, melony, daktyle i banany. Do owoców o niskim IG (KORZYSTNE DLA ZDROWIA) zaliczamy: jabłka, gruszki, śliwki, wiśnie, pomarańcze, truskawki oraz żurawinę.
Zatem ile jeść owoców w ciągu dnia? Zalecana racja pokarmowa owoców to około 100 g (tzw. jedna porcja), czyli: 1 średni owoc (np. jabłko, gruszka, pomarańcza), 2 małe owoce (np. śliwki, mandarynki), szklanka drobnych owoców (np. truskawek, malin, poziomek). Jednej porcji nie powinniśmy przekraczać, zwłaszcza kiedy planujemy zredukować naszą masę ciała. Jednakże często też zalecam do 2, a nawet 3 porcji owo-
ców w ciągu dnia. Więcej porcji czasami zalecam dla sportowców, ale to wszystko jest, oczywiście, indywidualne. Ze względu na wspomniany IG szczególną uwagę na ilość owoców w diecie powinny zwrócić osoby z nadwagą, otyłością lub na diecie redukującej tkankę tłuszczową.
Jak szybko są metabolizowane owoce? Warto wspomnieć o tempie trawienia owoców, które wpływa też na przemianę wspomnianej glikolizy. Do strawienia owoców organizm wykorzystuje najmniej energii w porównaniu z trawieniem posiłków białkowych, tłuszczowych czy z węglowodanami złożonymi. Po zjedzeniu np. jabłka jest ono już po 2030 minutach przesuwane poprzez pracę mięśni żołądka do jelita (dwunastnicy), gdzie zaczyna się jego właściwe trawienie. Dlatego ważne jest, aby nie jeść owoców bezpośrednio po posiłku, ponieważ nie zostanie on od razu przesunięty do jelita i zacznie kwaśnieć i fermentować w żołądku, stąd też często po poobiednim deserku składającym się z owoców odczuwamy uczucie wzdęcia. Duży wpływ na trawienie i opuszczenie żołądka przez owoce ma to, co jedliśmy wcześniej. Jeśli jedliśmy surowe warzywa - muszą upłynąć 2 godziny, jeśli jedliśmy węglowodanowy posiłek z dużą zawartością tłuszczu, ale bez mięsa - 3 godziny, jeśli jedliśmy posiłek z mięsem - 4 godziny. Dodatkowo owoc zjedzony po posiłku na deser, np. po upływie kilkudziesięciu minut, podniesie zarówno kaloryczność, jak i IG całego dania, co może wpływać na powstawanie nadmiernej tkanki tłuszczowe w przypadku źle zbilansowanej diety.
najkorzystniej jest jeść owoce w godzinach rannych, na śniadanie zaraz po przebudzeniu, na 2. śniadanie lub kolejny posiłek w pracy. W połączeniu np. z jogurtem i owsianką będą stanowiły pełnowartościowy węglowodanowo-witaminowy posiłek na dobry początek dnia. Dzięki temu nasz organizm po długiej przerwie nocnej zostanie pobudzony do pracy, a glukoza odżywi nasz mózg i zwiększy jego wydajność w pracy, na uczelni, w szkole. Nie jest wskazane spożycie owocu jako przekąski pomiędzy posiłkami. Ze względu na IG, który wpływa na uczucie głodu. Po zjedzeniu owocu glukoza we krwi szybko wzrasta, ale i również szybko zostaje obniżona, co wpływa na powrót uczucia głodu. Zatem lepiej dodać coś do owoców, aby zmniejszyć skutki wysokiego IG niektórych owoców i aby uniknąć kolejnego podjadania w zbyt krótkim odstępie czasu. Dodajmy więc do owoców najlepiej białko lub produkty pełnoziarniste np.: jogurt, musli z orzechami (zjedzmy pożywne śniadanie), kanapki z pełnoziarnistego pieczywa z wędliną, warzywa i białko, np. w postaci sera (zjedzmy pyszną surówkę jako kolejny posiłek np. w pracy), zróbmy pożywny koktajl na śniadanie lub do pracy na 2. śniadanie przed południem (zmiksowane z jogurtem, serkiem lub kefirem) Unikaj podjadania owoców w godzinach wieczornych i/lub przed snem. Tu po raz kolejny wrócę do wysokiego IG i w ogóle cukrów prostych. To właśnie cukry podczas snu lub tuż przed będą metabolizowane do tłuszczu gromadzonego w tkance podskórnej. Niestety, taka jest nasza fizjologia i to w godzinach wieczornych i nocnych organizm spowalnia swój metabolizm, przygotowując się tym samym do regeneracji i odpoczynku.
Kiedy jeść owoce? Ze względu na bogactwo witamin i cukrów prostych
www.poloniaberlin.de
Dorota Mazurkiewicz mgr dietetyk kliniczny tel. 0151 665 485 46 porady dietetyczne po polsku i niemiecku e-mail: dora.mazurkiewcz@ gmail.com www.dietetycznienacodzien.blogspot.de
Ukryte terapie
Czego ci lekarz nie powie 25 lutego 2017 roku w Berlinie odbyła się konferencja „Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie“ zorganizowana przez Mila Institut Berlin. Na konferencji składającej się z wykładu i seminarium wystąpił autorytet w dziedzinie na-
turoterapii światowej sławy polski naturoterapeuta Jerzy Zięba, autor dwóch książek „Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie“. Tematyka spotkania obejmowała poszerzenie świadomości zdrowego żywienia oraz wsparcie medycyną
naturalną chorób przewlekłych i nowotworowych, a uznanych przez medycynę konwencjonalną za nieuleczalne. Pan Jerzy Zięba gościł po raz pierwszy w Niemczech na zaproszenie Mila Institut Berlin.
Kontakt do organizatora www.naturalne.de Produkty Visanto oraz książki pana Jerzego Zięby można zakupić w sklepie Polnischer Bioladen/Mila Institut Berlin pod adresem: Birkbuschstr. 38, BerlinSteglitz, tel.: 0152 1939 5491, e-mail: nat uralne@t-online.de Wiecej informacji: www.naturalne.de
GDYNIA
Gdynia – kasz. Gdinio, niem. Gdingen - miasto w północnej Polsce, w województwie pomorskim, położone nad Morzem Bałtyckim, na Pobrzeżu Gdańskim i Pojezierzu Wschodniopomorskim. Wchodzi w skład Trójmiasta, jest jednym z jego miast centralnych. Gdynia to bardzo młode miasto. Prawa miejskie uzyskała 100 lat temu. Jednak historia osadnictwa na tym terenie jest dużo dłuższa i na pewno sięga początków XIII wieku (wtedy pojawia się pierwsza wzmianka o istniejącej tu rybackiej wsi). Rozwój Gdyni był związany z założeniem dużego i nowoczesnego kompleksu portowego. Do dzisiaj jest on filarem tutejszej gospodarki. Mimo że Gdynia jest miastem dopiero od 1926 r., jej historia, jako małej osady rybackiej, sięga bardzo odległych czasów. Pierwsza wzmianka historyczna pojawiła się w roku 1209. Wtedy to Mściwój I podarował wieś zakonowi norbertanek z Żukowa. Od roku 1316 właścicielami Gdyni stali się oliwscy cystersi, a w roku 1380 – zakon kartuzów. W rękach kartuzów osada pozostała przez kilka wieków, do pierwszego rozbioru Polski. Ludność osady trudniła się rybołówstwem, uprawą ogrodów i pielęgnacją klasztornych sadów. Ta biedna, mała wieś rybacka dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r., zaczęła nowe życie. Na mocy traktatu wersalskiego (1815 r.) Polsce przyznano 140 km wybrzeża. Potrzebny był port. O jego lokalizacji zadecydował inż. Tadeusz Wenda. Najlepszym miejscem okazała się dolina między Kępą Oksywską i Kamienną Górą, w której leżała wieś Gdynia. Autorem projektu gdyńskiego portu był Tadeusz Wenda. Nadzorował on także urbanizację tego obszaru. 23 września 1922 r. Sejm RP podjął uchwałę o budowie wielkiego kompleksu portowego i nowego miasta w Gdyni. Było to ogromne przedsięwzięcie nie tylko pod względem finansowym, ale także symbolicznym. Budująca się Gdynia i jej nowoczesny port miały symbolizować odrodzenie Polski. Już w 1923 r. uruchomiono pierwszy port, który służył przede wszystkim polskiej marynarce wojennej i rybakom, tzw. tymczasową przystań wojenną i schronisko dla rybaków. Kolejne lata budowy doprowadziły do powstania portu towarowego, rybackiego i pasażerskiego oraz stoczni. W 1934 r. port gdyński był już największym pod względem przeładunku portem nad Bałtykiem i najnowocześniejszym w Europie. Razem z portem budowało się miasto. W jego projektowaniu brali udział najwybitniejsi polscy architekci. W 1926 r. Gdynia otrzymała prawa miejskie. W ciągu kilkunastu lat powstał duży nowoczesny ośrodek gospodarczy, kulturalny i naukowy. Jego dalszy rozwój przerwał wybuch II wojny światowej. W wyniku jej działań miasto prawie nie ucierpiało, ale port i stocznia zostały zniszczone. To tu w 1944 r., w wyniku bombardowania, został zatopiony słynny pancernik Schleswig-Holstein. Po ustaniu działań wojennych Gdynia okazała się
12
POLSKIE MIASTA jednym z najmniej zniszczonych większych miast polskich. Znowu więc zaczęła do niej napływać ludność z bardziej zniszczonych części Polski. Port szybko odbudowano i Stocznia Gdynia wznowiła pracę. Mimo to jednak dzieje Gdyni w okresie PRL-u okazały się tragiczne. 15 grudnia 1970 r. robotnicy gdyńskiej stoczni zastrajkowali przeciwko podwyżkom cen. Ze względu na brutalne próby tłumienia strajku przez milicję, demonstracje zakończono już następnego dnia. Najtragiczniejsze okazały się jednak wydarzenia z dnia 17 grudnia, kiedy to milicja ostrzelała robotników stoczni, raniąc wielu i zabijając kilkunastu z nich. Jedną z ofiar był osiemnastoletni Zbyszek Godlewski, który, poprzez „Balladę o Janku Wiśniewskim” autorstwa Krzysztofa Dowgiałły stał się symbolem grudniowych wydarzeń. 15 sierpnia 1980 r. w gdyńskiej stoczni zorganizowano kolejny strajk. Na pamiątkę wydarzeń z grudnia 1970 r. i sierpnia 1980 r. stoją w Gdyni dwa pomniki: pomnik Ofiar Grudnia w pobliżu Stoczni Gdyńskiej i 23metrowy krzyż przy Urzędzie Miasta. Gdynia jako miasto portowe skorzystała na transformacji ustrojowej w Polsce. Po roku 1989 na nowo przeżywała dynamiczny rozwój i dzisiaj w dalszym ciągu należy do najnowocześniejszych portów na Bałtyku i do największych i najbogatszych miast polskich. W 2017 r. w Gdyni zrealizowane zostaną liczne inwestycje. Jedną z największych będzie Yacht Park Gdynia. Yacht Park w Gdyni to lokalizacja unikatowa
Ciekawostki o Gdyni: l
ORP Błyskawica jest najstarszym na świecie zachowanym niszczycielem l Gdyński dworzec kolejowy zagrał w serialu „Stawka większa niż życie” dworzec Istanbul Sirkeci l Gdynia ma największy w kraju park naukowo-technologiczny l Gdynia regularnie wygrywa rankingi najlepszych do życia polskich miast l Domek Abrahama nie stoi równolegle od osi drogi, ale tej obecnej. Domek rzeczywiście stoi równolegle do osi drogi, ale tej, która biegła przez środek wioski w roku 1902. Wówczas była ona typową wiejską, krętą
na skalę Polski i Europy. Luksusowy kompleks mieszkalny, nowoczesna przystań jachtowa oraz aleja spacerowa z butikami i restauracjami. Gdynia jest jedynym miastem w Europie, które w całości jest produktem jednej zamkniętej epoki - dwudziestolecia międzywojennego. Miasto powstałe z morza i marzeń przedwojennego pokolenia Polaków. Mimo że to miasto tak młode, jest tu sporo miejsc, które warto odwiedzić. Takim niezwykłym miejscem jest Akwarium Gdyńskie położone w centrum Gdyni, otoczone z trzech stron morzem, w którym podziwiać można niezwykłe gatunki ryb, płazów i gadów pochodzących z różnych rejonów świata, np. z Afryki, Ameryki Północnej czy północy naszego kontynentu. Na styku morza i lądu stoi nowoczesny budynek z jasnego piaskowca formą przypominający statek – to siedziba Muzeum Miasta Gdyni otwarta w 2007 r. Głównym celem placówki jest gromadzenie, opracowywanie i udostępnianie obiektów związanych z historią i współczesnością miasta. W Gdyni powstało pierwsze i jedyne w kraju muzeum poświęcone historii polskiej emigracji. Z inicjatywy władz miasta w historycznym gmachu Dworca Morskiego, skąd przez dziesięciolecia wypływały polskie transatlantyki, powstała instytucja, która opowiada o dziejach wyjazdów i losach Polaków na świecie. Misją muzeum jest opowiadanie o losach zarówno anonimowych ludzi, jak i tych sławnych, których nazwiska pojawiają się w kontekście
drożyną, której nikt nie zamierzał prostować. Domek Abrahama pozostał na starym miejscu i wskazuje nam, którędy prawie sto lat temu biegła pierwsza ulica Gdyni. l Ciekawym sposobem na zwiedzenie Gdyni jest autobusowa linia 102, kursująca między placem Kaszubskim a Dworcem PKP w Chyloni. Mówi się o niej często „objazdówka”. Nazwę taką otrzymała, ponieważ tę samą trasę, także korzystając z komunikacji miejskiej, można pokonać co najmniej 2 razy szybciej. l Gdynia to jedno z trzech miast w Polsce, w którym funkcjonuje komunikacja trolejbusowa.
osiągnięć naukowych, sportowych, biznesowych czy artystycznych. Tym, którzy lubią spacerować, polecam Klif Orłowski. To jedno z ciekawszych przyrodniczo miejsc w Gdyni. Znajduje się w granicach dzielnicy Redłowo, a wyróżnia je malownicza stromizna brzegu. Klif ciągnie się na długości około 650 metrów. Zbudowany jest z gliny morenowej. Przez działanie morskich fal brzeg klifu cały czas się zmienia. Warto wdrapać się na szczyt klifu, gdzie znajdują się trasy spacerowe. Stąd też roztacza się widok na Zatokę Gdańską. Warto też wybrać się na spacer szlakiem, który prowadzi aż do Sopotu. Kolejnym miejscem odwiedzanym chętnie zarówno przez turystów, jak i mieszkańców Gdyni jest Skwer Kościuszki i Molo Południowe. Wzdłuż całego skwerku znajduje się wiele restauracji i pubów, w których przez cały rok można zasmakować morskich specjałów. Przy Molo Południowym przycumowany jest okręt wojenny ORP Błyskawica i trzymasztowy żaglowiec szkolny Dar Pomorza, które obecnie pełnią funkcje muzealne. W sezonie letnim można stąd popłynąć tramwajem wodnym na Hel i do Jastarni. Skwer Kościuszki i jego przedłużenie w postaci Mola Południowego to bez wątpienia wizytówka Gdyni. W Gdyni organizowanych jest też szereg festiwali, które są adresowane do ludzi w różnej kategorii wiekowej. Miasto jest gospodarzem Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. Podczas imprezy w Teatrze Muzycznym wyświetlane są filmy fabularne produkcji polskiej, a najlepszym z nich przyznawane są Złote Lwy. Festiwal w Gdyni ma charakter ogólnopolski i jest konkursowym przeglądem fabularnej twórczości kinowej i telewizyjnej. Pucharu Świata ISAF i są cykliczną imprezą kulturalno-sportową rozgrywaną w najatrakcyjniejszych miejscach. Trasy regatowe są tak usytuowane, aby można je było obserwować z najpiękniejszych punktów Gdyni. Co roku w mieście odbywa się Zlot Żaglowców. Ciekawą pozycją w kalendarium imprez są „Kolosy”. To Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów, największa impreza podróżnicza w Europie.
Weitere Informationen / Dalsze informacje Polnische Schulverein "Oświata" Lichtenrader Str. 42 12049 Berlin Tel: 030 627 087 45 / 030 627 207 21 Fax. 030 627 207 23 www.oswiataberlin.de e-mail: oswiataberlin@web.de
www.poloniaberlin.de
13
Koncert hiphopowy W piątek, 17 marca w jednym z polskich klubów w berlińskiej dzielnicy Neukölln odbył się koncert hiphopowy z głównym udziałem Jacka Granieckiego i jego Ekipy NWJ. Tede, bo to właśnie o nim mowa - legendarna postać w polskiej kulturze hiphopowej, po raz pierwszy zagrał w stolicy Niemiec wraz z innymi przedstawicielami rodzimej sceny. Mogliśmy zobaczyć między innymi: Abela ze Słubic oraz Hill Records z Łodzi związanych z wytwórnią Wielkie Joł z Warszawy, Mops Bebsky&Dj Pete i Kieru, podopiecznych wytwórni Stoprocent ze Szczecina, a także reprezentantów tzw. podziemnej sceny Szejk, Mario z Konopi czy Bogu Bogdan. Koncert odbył się w ramach trasy koncertowej Tour_bulencje #Keptyn. Całą imprezę poprowadził NWJotowy konferansjer Daniel „BONZAY” Frącz z Darłowa. Na imprezę przybyła nie tylko berlińska Polonia. Dzięki Boom Bam Travel (https://m.facebook.com/profile.php?id=13722560694
1
71584), która zorganizowała dla polskich fanów 3dniowy trip do Berlina, podczas którego mogli zobaczyć nie tylko koncert, ale także mieli okazję zwiedzić najważniejsze miejsca Berlina. Przed koncertem odbyło się spotkanie z fanami, podczas którego każdy uczestnik wycieczki z Polski otrzymał premierowy Mixtape Tede & Abel - Okeeej. Podsumowując - koncert Tede z Ekipą NWJ połączony z Ekipą ze Stoprocent wypadł najlepiej z dotychczasowych koncertów hiphopowych, które odbyły się w stolicy Niemiec - ŚWIETNY!!! Pełną fotorelację można zobaczyć na facebookowych fanpage’ach Roman Tomaszewski (www.facebook.com/ThomasZevski) oraz Andrzej Dawid (facebook.com/RDN-FOTO-383265171850126)/ Szczególne podziękowania dla organizatorów całego przedsięwzięcia hiphopheadz.pl. #BYŁO_WARTO Przemek Chawałek
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
1
OGŁOSZENIA DROBNE l Poszukujący pracy oraz wczasy, podróże turystyczne w grupach i indywidual-
nie. Zapoznanie z treścią i przebiegiem tradycyjnie: miejsce i czas na zapytanie. Mobil: 01575111090
l opiekunka seniora, pomoc domowa, pomoc przy dzieciach, doświadczenie, gotuje, nawet diety, ciasta, prasuje, oraz potrafię zająć maluchy, od wspólne pieczenie ciasteczek do zabawy z komputerem ,Führerschein 015259682555, 12105 Berlin l Wynajmę mieszkanie- duży pokój z osobną wnęką, sypialnią, balkon, łazienka i kuchenka, umeblowane, zadbany blok, świetne połączenia komunikacji. Mieszkanie te jest dla dwóch niepalących osób. Od 1 lutego 2017. Tel. +49 152 13347361 l Praca dla pani po 40-tce, sprzątanie klatek schodowych, łazienek i pokoi w hotelu - na Gewerbe. Tel. 01735130575, 01735152021 l Doradztwo, ksiegowość, sprawy urzędowe. Marek Mosiej - tel. 030 / 757 048
17, Mobil: 0176 483 02 400
l Energiekostenfreie Analyse (Strom /Gas) Reuterstr. 68, 12043 Berlin. Bezpłatne analizy i doradztwo w obniżeniu kosztów za Energię. W celach szkoleniowych i szybkiej realizacji, zainteresowanych prosimy o nadeslanie kopi ostatnich rachunków. Tel. +4915736240820 E-mail: energiekostenberater4@gmail.com l Sprzedam dom drewniany oraz pensjonat na działce 22 ary. Dom 130m2; pensjonat 110m2. W obiekcie łaźnia parowa, sala konferencyjna, biuro, pomieszczenie gospodarcze, gorąca beczka, garaż i wiata (2 samochody). Dogodny dojazd do Kazimierza Dolnego, Puław, Nałęczowa i Lublina. Kontakt: +48 790 777 502, elwidu@wp.pl, +49 3375 521812 l Opiekunka seniora, pomoc domowa, pomoc przy dzieciach, doświadczenie, gotuje, nawet diety, ciasta, prasuje oraz potrafię zająć maluchy od wspólne pieczenie ciasteczek do zabawy z komputerem Führerschein 015259682555, 12105 Berlin l Wynajmę mieszkanie- duży pokój z osobną wnęką, sypialnią, balkon, łazienka i kuchenka, umeblowane, zadbany blok, świetne połączenia komunikacji. Mieszkanie te jest dla dwóch niepalących osób. Od 1 lutego 2017. Tel. +49 152 13347361 l Spędzanie czasu oraz zainteresowań socjalnymi mediami, podróżami wczasowymi, dochodami, projektami marketingu, praca. Zapraszamy na wieczór zapoznawczy z kolacją, bezpłatnie. Miejsce i czas na zapytanie. Tel. 015751110903
Pociąg do nowoczesności Podróżowanie pociągiem pamiętam z dzieciństwa. Pamiętam, jak mama kazała mi po podróży dokładnie myć ręce. Jazda chyba nie należała do najprzyjemniejszych, bo często zadawałam pytania „dlaczego tak długo stoimy?”. Jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś wtedy umiał mi to wyjaśnić. Pociąg ruszał, a za chwilę zatrzymywał się w polu i sobie tak stał. Nikt specjalnie się tym jakoś nie przejmował - przynajmniej tak zapamiętałam. Co to by było teraz? Wystarczy przyjrzeć się podróżującym. Każdy we własnym świecie. Trochę jak w szklanej kabinie. Każdy wgapiony w jakiś ekran - czy to mniejszy, czy większy. Wgapiony i „zatkany” słuchawkami w uszach bez kompletnego kontaktu ze współpasażerami. Wchodzi, siada i wysiada. Ot i całe podróżowanie. Na dłuższych trasach, kiedy głód daje o sobie znać, wyjmuje mikroskopijny batonik, który go nasyci, da mu siłę i energię na dalszą część dnia, a potem popije energetycznym napojem, co pozwoli mu działać jeszcze na wysokich obrotach przez kilkanaście najbliższych godzin. A jak pociąg zatrzyma się w polu, zrobi awanturę na całego. Jadę już kolejną godzinę w przedziale z siedmioma osobami. Jeszcze nikt do nikogo nic nie powiedział, ba nawet nikt na nikogo nie patrzy. Dziwny jest ten świat! Kiedyś, żeby siedzieć, trzeba było „wtargnąć” do pociągu. Miejsca siedzące należały do najsilniejszych i najsprytniejszych. Przy oknie zajmowali miejsca ci najbardziej wysportowani. Wchodzenie do pociągu, jak pamiętam, nie zawsze odbywało się drzwiami. „Sprytny” wpadał do wagonu i zajmował tyle miejsc, ile chciał. Teraz każdy ma przypisany numerek i już. Kowalski - 72 okno. I już! Zgłodniałam już trochę. Aż strach pomyśleć, co będzie jak wyjmę termos z herbatą i wielką kanapkę zapakowaną w tradycyjny papier śniadaniowy. Ale przecież na mnie nie patrzą. Jestem pasażer 61 drzwi. Szkoda, że to się aż tak pozmieniało. Jeszcze kilka godzin przede mną. Jem swoją kanapkę i patrzę na łąkę pełną sarenek, las i błękitne niebo. Patrzę i wiem, co widzę. Tego nie znajdziecie w żadnym „ekranie”. Nie znajdziecie, bo nie będziecie szukać. Ależ mi was szkoda! Katarzyna Góreczna
l Poszukuje informatyka, webmastera do wspólnego biznesu online!!! Tel. 0151-638-920-27 l Solidnie wykonujemy prace remontowe: malowanie, szpachlowanie, regipsy, podłogi, kafle, hydraulika elektryka. Tel. +49 162 1044173 lub +493085745005 l Sprzedam szeregówke, do zamieszkania od zaraz, z garażem, piwnica, balkonem-170m2 - (137m2 cześć użytkowa). Działka 200m2. Miejscowość: Lubsko/Sommerfeld 25 km od granicy. Tel.030/8430052, 016097928705. l Kupie słodycze z końcówek terminu 693 068 635
1
www.poloniaberlin.de
www.poloniaberlin.de
17
1
www.poloniaberlin.de
WIELKANOC - ŚWIĘTO WIOSNY
Nie każdy wie o pogańskim rodowodzie niektórych obrzędów związanych z Wielkanocą. Poganie hucznie świętowali rozpoczęcie wiosny, zmartwychwstawanie odradzającej się po zimie przyrody. Pora równonocy wiosennej była ważnym punktem pogańskiego kalendarza liturgicznego – od jej przyjścia dzień ponownie jest dłuższy od nocy, światło zaczyna wygrywać z ciemnością. To powód do radosnego świętowania, podobnie jak w przypadku zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Wśród Germanów dzień równonocy wiosennej nazywany był świętem Ostary, germańskiej bogini wiosny i płodności. To właśnie od imienia tej bogini językoznawcy wyprowadzają wyraz Ostern, niemiecką nazwę Wielkiejnocy. Współczesne obchody tego święta to pomieszanie pogańskich obrzędów z różnych części świata z chrześcijańską symboliką. Na przykład zwyczaj zdobienia jaj jest bardzo stary i był znany w wielu różnych regionach świata, np. w sumeryjskiej Mezopotamii, w Cesarstwie Rzymskim
lub w Egipcie. Jaja za symbol życia uznawali już Chińczycy, Persowie i Fenicjanie (najstarsza znaleziona pisanka ma 5000 lat). Tradycja łącząca je z nadejściem wiosny była tak silna, że w XII w. Kościół zezwolił na spożywanie poświęconych pisanek w okresie Wielkanocy. Symbol jajek jest związany ze zmartwychwstaniem. Do przyjęcia wiosny przygotowywali się wszyscy domownicy. Sprzątano i wietrzono izby, kobiety piekły placki, mężczyźni rozpalali ogień na wzgórzach, chłopcy i dziewczęta przynosili gałązki pokryte baziami, z których robiono wiechy (odpowiednik wielkanocnych
Zbliżają się święta wielkanocne, a wraz z nimi czas, w którym w rodzinnym gronie większość Polaków zasiądzie do tradycyjnego wielkanocnego śniadania. Starzy i młodzi ponownie staną na straży tradycji, która była im przekazywana z pokolenia na pokolenie. Niewielu ludzi zada sobie jednak pytanie o sens i rodowód tych zwyczajów, wychodząc z założenia, że po prostu tak się przyjęło.
palm). Te były nieodłączną częścią rytuału wypędzania zła z człowieka – uderzano się nimi nawzajem. Właściwości oczyszczające miała też woda, więc obficie się nią polewano. Początkowo dwa odrębne zwyczaje połączono w jeden, znany do dziś śmigus-dyngus. Magiczny rytuał oblewania się wodą przynosił czystość i zdrowie, umożliwiał komfortowe wejście w nowy cykl wegetacyjny. Mimo kapryśności wczesnowiosennej aury Słowianie wciąż chętnie oblewają się podczas Poniedziałku Wielkanocnego, zwanego też nieprzypadkowo lanym. Poza Polakami wciąż chętnie oblewają się na Słowacji i Morawach, a także na terenie zachodniej Ukrainy. Innym pogańskim symbolem płodności jest zając, zwierzę o nieprzeciętnych zdolnościach rozmnażania się. Współcześnie zwykliśmy kojarzyć wielkanocnego zajączka z jego niewinnym komercyjnym wizerunkiem objawiającym się na całym szeregu wyrobów czekoladowych Warto jednak przypomnieć, że wielkanocna symbolika zająca nierozerwalnie wiąże się z jego rozrodczą aktywnością, która szczególnie wzrastała na wiosnę. Nieprzypadkowo wiele wiosennych bogiń wykazuje związek z tym zwierzęciem. Powinowactwo z kulturą pogańską wykazuje również inny wielkanocny symbol – rzeżucha, którą chętnie przyoz-
www.poloniaberlin.de
dabiamy baranka i inne wielkanocne potrawy. Zwyczaj wysiewania rzeżuchy sięga antycznych Adonii, świąt ku czci Adonisa (kochanka Afrodyty), podczas których licznie przygotowywano tzw. ogródki Adonisa – naczynia wysiewane roślinami o szybkiej wegetacji. Obok zająca i jajka rzeżucha jest zatem kolejnym symbolem płodności i odradzającej się wiosną przyrody. Co ciekawe, rodowód pogański przypisuje się również święconce – koszyczkowi z jedzeniem, który przyjęło się uroczyście święcić w Wielką Sobotę. Współcześnie w wielkanocnym koszyczku umieszczamy ozdobione jajka, chleb, masło, babki, chrzan, rozmaite wędliny, sól i pieprz, a także inne smakowitości. To właśnie jedzenie ze święconki stanowi trzon spożywanego w Niedzielę Wielkanocną uroczystego śniadania. Badacze przypuszczają, że jedzenie w ten sposób błogosławi się od VII wieku i że zwyczaj ten wywodzić należy z obszaru romańskiego. Do Polski zwyczaj ten zawędrował w okolicach XIIXIII wieku. Śniadanie wielkanocne to zapewne echo dawnych wystawnych pogańskich uczt, podczas których żercy
błogosławili jedzenie, ofiarując jego część bogom. Z tej radosnej okazji życzę wszystkim wesołych świąt! Niech nadchodząca wiosna przyniesie Wam wiele dobrego. Pamiętajcie o tym, co w obchodach wczesnowiosennych świąt jest najważniejsze – radość. Wszystko dookoła nas budzi się do życia, więc radujmy się z tego w gronie naszych najbliższych. Graża Grużewska
1
20
www.poloniaberlin.de
VISANTO – marka Jerzego Zięby, autora „Ukrytych terapii. Czego ci lekarz nie powie.” SUPLEMENTY DIETY pod marką VISANTO to linia produktów, których skład oparty zostal wyłącznie na naturalnych komponentach- bez użycia zbędnej, a jednak często dodawanej do suplementów chemii. Witaminy VISANTO nie są pozyskane syntetycznie i charakteryzują się najwyższą bioaktywnością.
sztuczne barwniki, substancje konserwujące, kapsułki czy substancje poprawiające płynność konieczną do właściwego pakowania w kapsułki, czy substancji wybielających lub działających jako lepiszcze.
Oferujemy Państwu produkt, będący częścią NATURY. Polnischer Bioladen, Birkbuschstr. 38, Berlin-Steglitz Czynne: 9.00 – 16.00 oraz indywidualnie po umówieniu telefonicznym tel.: 0152 1939 5491, 0152 1846 8079
Witamina C z dzikiej róży Produkt ten jest suchym, sproszkowanym EKSTRAKTEM z owoców z ekologicznych upraw dzikiej róży. Zawiera naturalne substancje, które powodują, że zawarty w tym preparacie NATURALNIE występujący kwas L-askorbinowy znacznie lepiej się wchłania. Charakterystyczną cechą tego rodzaju preparatu jest znacznie zwiększona bioaktywność, co ma kluczowe znaczenie dotyczące SKUTECZNOŚCI działania takiego kompleksu. Często spotyka się zdania, że prawdziwa witamina C, to nie tylko czysty kwas L-askorbinowy. Prawdziwa witamina C jest ZBIOREM różnych substancji, które znajdując się w obecności NATURALNEGO kwasu askorbinowego stanowią o jego pełnej, dobroczynnej biologicznej mocy. W celu osiągnięcia jak najwyższego stopnia naturalności, oferujemy Państwu ten produkt w formie proszku. Z tego właśnie powodu NIE ZAWIERA on jakichkolwiek dodatkowych substancji takich jak stabilizatory, przeciwzbrylacze, szkodliwy dla zdrowia stearynian magnezu, tlenek tytanu,
www.poloniaberlin.de
21
KRZYŻÓWKA
KĄCIK Z HUMOREM
Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: Dariusz Stanczyk Blasewitzer Ring 10 Berlin 13593, z dopiskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody ufundowane przez itvn. Rozwiązanie poprzedniej krzyżówki Piotr Kujawa. Hasło poprzednie “Łatwiej Brać Niż Dawać”.
SUDOKU Sudoku 98 (Medium)
Sudoku 97 (Easy)
6 4
5
7
5
6
2
6
2
6
3
9
4
6
2
9
5
1
1
9
4
2
6
1
9
5 5
4
2
3
5
4
3
9
6
5
8 9
2
8
9
6
5
4
8
7
7 9 6
7
Sudoku 100 (Easy)
6
6
3
1
22 Sudoku 99 (Medium)
7
9
7
8
4
2
9
5
8
4
1
----------------------Spotkało się dwóch kolegów po długim czasie. - Jak żyjesz? Co dobrego u Ciebie? Opowiadaj! - Co tu mówić...? Pcha się tą biedę! - Żartujesz?! O jakiej biedzie ty mówisz? Zawsze ci się układało! - Ale w małżeństwie mi się nie układa. - Nie wierzę, przecież na uczelni świata poza sobą nie widzieliście! - Na uczelni tak! A teraz mam podejrzenie, że mnie zdradza. - Dlaczego tak myślisz? - Już ci to wytłumaczę! Mam taką pracę, że ciągle muszę zmieniać miejsce zamieszkania. Trzy lata w Lublinie, dwa w Stargardzie, dwa w Kamieniu Pomorskim, trzy w Poznaniu i teraz znowu Warszawa. - No i co z tego? Przecież jeździcie razem! - Tak! Tylko, że w tych wszystkich miejscach, przesyłki do domu przynosił ten sam listonosz! ----------------------Wraca gostek zawiany z imprezki i spotyka pana Kazia - rejonowego listonosza. - Witam Panie Kaziu! - Witam, witam, widzę że była ciężka nocka. - Ano była Panie Kaziu. Mieliśmy małą imprezę z sąsiadami. Graliśmy w taką grę "Kto ja jestem". - Tak? A na czym ona polega? - Facet ubiera się w wielkie prześcieradło z dziurką, przez którą wystawia "małego", a kobiety po dotyku muszą odgadnąć kto jest pod prześcieradłem. - To szkoda, że i mnie tam nie było. - No, nie wiem, nie wiem, panie Kaziu... Parę razy padło Pana imię... ----------------------Mąż do żony w mieszkaniu w wieżowcu: - Wiesz, chodzą plotki, że listonosz miał romans ze wszystkimi kobietami z tego bloku z wyjątkiem jednej. - Założę się, że to ta przykra pani Selfridge z piątego piętra. ----------------------- Co otrzymamy po skrzyżowaniu szpaka z żyrafą? - Kombajn na czereśnie. ----------------------Niedźwiedź złapał zajączka. Zajączek się drze: - Jak mnie zaraz nie wypuścisz i nie przeprosisz to, to... - To co?! - To trudno... ----------------------Wąż mówi do węża: - Sssłuchaj, czy my jesssteśmy jadowite? - No, chyba tak. - Kurde, bo sssię w język ugryzłem.
9
www.poloniaberlin.de 1
5
„Przekrój”
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK informacyjno - ogłoszeniowy
Założyciel gazety Dipl. -Ing. Peter Gnosdorf
Harald Alexa - wydawca miesięcznika w latach 2013-2016
WYDAWCA Dariusz Stańczyk Biuro: Blasewitzer Ring 10 13593 Berlin telefon: 015774916303, 03058852396
Manager: PRZEDSTAWICIEL DE Sebastian Siekiera telefon: 0157 56776926 email: siekiera@poloniaberlin.de
PRZEDSTAWICIEL PL Dariusz Dalaszyński telefon: 602 735 743 email: darek@po.home.pl
Rachunek Bankowy BLZ: 36010043 Kontonummer: 475082437 IBAN: DE61360100430475082437 BIC: PBNKDEFF
REDAKCJA Marcin Rebkowiec E-mail: gazeta@poloniaberlin.de In ternet: www.gazeta.poloniaberlin.de www.poloniaberlin.de Ogłosze nia modułowe: www.gazeta.poloniaberlin.de Ogłoszen ia drobne : Prywatne do 25 słów - bezpłatne komercyjne do 25 słów 15 za każde dodatkowe słowo 0,50 Reklamy przyjmowane są do 15-go każdego miesiąca wraz z dowodem wpłaty.
Ilekroć myślę o losach tego pisma, pisma, którego nie zniszczył komunizm, zaś wykończył kapitalizm, a raczej jego parodia - dokucza mi depresja; lata temu krążyła po Polsce piosenka Sikorowskiego „Nie przenoście nam stolicy do Krakowa”. A ja sobie śpiewałem: nie przenoście nam „Przekroju” do Warszawy. Niestety, moje modły trafiły pod niewłaściwe niebiosa i magazyn zszedł na dziady: jeżeli przed przeprowadzką w 2002 r. jego nakład oscylował w granicach siedmiuset tysięcy egzemplarzy, to po przenosinach, zmianie profilu i właściciela, dopełzł do czołówki bezwartościowych piśmideł o nakładzie nie przekraczającym trzydziestu tysięcy. Kiedy więc mam wolne od zastanawiania się nad swoim „tu i teraz”, gdy chcę odprężyć się i nie zgłupieć do reszty, zaglądam do szafy zapełnionej starymi rocznikami tego czasopisma i wracam do lektur wywodzących się z czasu bajek o żelaznym wilku. Ogarnia mnie wtedy uczucie wściekłości, że jego poszczególne egzemplarze nie mogą udowodnić głuszcom i ślepcom, że za komuny też istniało kulturalne życie. Tu stara śpiewka: życie było wtedy (pod pewnymi względami) lepsze, bujniejsze, znacznie ciekawsze od teraźniejszego, wzbogacone o przeżycia z pogranicza okolic duchowego wykwintu. Lecz, jak to bywa z podróżami po sentymentach minionej świetności, poczęły mnie dręczyć dwubiegunowe, naprzemienne reminiscencje, podekscytowania zabarwione goryczą, żalem i mgławicowymi nostalgiami. Z jednej rozpierało mnie uczucie dumy na myśl, że nawet w chwilach, gdy po naszym kraju grasowały ideologiczne tłumoki i plenił się zamordyzm, potrafiliśmy przeciwstawić się tym idiotyzmom tworząc unikalny tygodnik. Natomiast z drugiej strony zastanawiałem się, jak to możliwe, że w czasach, gdy nareszcie jesteśmy wolni od grasantów i nie gnębią nas jakiekolwiek tuzy cenzury, ciągle nie stać nas (przy obecnych zdobyczach technicznych!) na kontynuowanie wy-
www.poloniaberlin.de
pracowanych i sprawdzonych wzorów wydawania takich pism, a przeciwnie, stać nas na ich likwidację. Pieścimy w sobie ongisiejszy zwyczaj czytania kulturalnych periodyków. Z nawyku sięgamy do ich lektury, by już po chwili stwierdzić z rozczarowaniem, że jest coraz mniej znanych i lubianych, a powstaje coraz więcej przeciętnych, że zapanowała wszechobecna moda na niechlujstwo czy niski poziom sztuki poligraficznej. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, bo za obecny stan rzeczy odpowiedzialny jest skandaliczny procent budżetu przeznaczonego na kulturę; podczas, gdy w innych krajach wydatki na naukę czy oświatę albo się zwiększają, albo utrzymują na wysokim poziomie, my jako kraj cywilizowany, a więc mądrzejszy od reszty Europy, ze wszystkich sił staramy się je zredukować. Onegdaj narzekaliśmy na szarobury entourage socjalizmu, na wtłoczenie nas w przeciętność. Ponoć zakończył się najgorszy etap naszego istnienia w kraju „nad Wisłom”. Wszelako nie potrafimy go dotąd zastąpić systemem efektywniejszym i znowu, jak za minionych lat, tkwimy w przedsionku do zwyczajności. Jest mi z tego powodu przykro, a podejrzewam, że nie tylko mnie, bo sprawa jakości edytowania czegokolwiek staje się coraz szerszym i niepokojącym zjawiskiem. Mógłbym więc znowu międlić polemiczne słowa, dlaczego jest nie tak, jak chcieliśmy, mógłbym przerzucać się samograjowymi argumentami, ile to nam się pokundliło i zaplątało na odcinku kultury, ale czy od mojego marudzenia przybędzie rozumu tym, co go utracili? A jak czytam, kto w nim pisał, zalewa mnie krew. Z autorów polskich: Maria Dąbrowska, kongenialna tłumaczka Julio Cortazara - Zofia Chądzyńska, Magdalena Samozwaniec, Stefania Grodzieńska, Izabela Czajka, Wanda Falkowska, Maria Zientarowa („Wojna domowa”), Konstanty Ildefons Gałczyński, Sławomir Mrożek, Stefan Wiechecki, Jan Stoberski. Jerzy Szaniawski drukował opowiadania o profesorze Tutce, Jan Kamyczek prowadził specjalną rubrykę savoir-vivre’u. Można było zapoznać się z literackimi rozważaniami Artura Sandauera, napawać twórczością Stanisława Dygata, esejami Jana Błońskiego, zza Żelaznej Kurtyny nadsyłali reportaże Olgierd Budrewicz i Roman Burzyński, co w gomułkowskich czasach było ewenementem. Rysunkami przyozdabiał tygodnik Antoni Uniechowski, Zbigniew Lengren zamieszczał swojego Filutka, ilustrował niezapomniany Daniel Mróz, wierszy dostarczali Jan Brzechwa, Janusz Minkiewicz, Ludwik Jerzy Kern, felietonami sypali Jerzy Waldorff i Lucjan Kydryński, a jego brat, Juliusz Kydryński, przetłumaczył „Most na rzece Kwai”, swoiste uzupełnienie filmu niedostępnego w
naszych kinach wyświetlających radzieckie gnioty. W nim publikował swoje powieści (Katar, Śledztwo) Stanisław Lem. W nim też Piotr Skrzynecki przedstawiał swoją obrazkową powieść (Szaszkiewiczowa, czyli „Ksylolit w Jej życiu”). Natomiast zgniły zachód reprezentowali Françoise Sagan, Curzio Malaparte, Franz Kafka, niedościgły humorysta - Roald Dahl, Luis Borges, Ramon Gomez De La Serna i wielu, wielu innych pisarzy, grafików, malarzy, których tekstów próżno by szukać na mapie innych czasopism. Tu znalazły bezpieczną przystań i to wokół niego skupiły się wybitne indywidualności tworzące niepowtarzalny klimat. Wbrew socrealistycznym modom na intelektualną zgrzebność, dzięki konsekwencji, uporowi, dyplomacji w redakcyjnych rozmowach z ciemniakami od cenzury, narodził się znany i masowo czytany periodyk. Znany powszechnie, gdyż na ówczesnym „rynku” był wyjątkiem, odmianą, nieustannym udowadnianiem, że przy odrobinie dobrej woli może powstać coś wspaniałego, coś wyraźnie, dobitnie, namacalnie różniącego się od partyjnych zaleceń. Marian Eile, pierwszy Naczelny (od 1945 do 1969 r.) przeszedł do historii: wykruszyła się stara wiara i nastało WIELKIE BUM i „nadejszły” czasy zwycięstwa miernot. NOWY „PRZEKRÓJ” - ZAMIAST PS Powyższy tekst powstał na dwa lata przed reanimacją pisma. Przed jego powtórnymi narodzinami. Tym razem udanymi, bo zazwyczaj dzieje się tak, że jeśli jakiś utwór odniesie sukces, autor produkuje następne części w nadziei na sukces. Mamy więc kopiowania po kokardę: „Szczęki” 91, „Rambo” 20 lub ”Szczytowanie na ekranie” po raz pięćsetny. Robienie serialu z tematu na jeden film, nie zawsze jest strawnym przedsięwzięciem. Często powtórka jest nudna, jej akcja – sztuczna i przewidywalna, krótko mówiąc, treść nie umywa się do pierwowzoru. Dochodzimy więc do wniosku, że byłoby lepiej, gdyby się na nim skończyło. Stwierdzamy, że kandydat na Felliniego powinien zwiać na pawlacz z poronionymi koncepcjami. Lecz zjawisko to nie występuje w przypadku wznowienia „Przekroju”. Po przeczytaniu pierwszego numeru, tygodnika przekształconego w kwartalnik, „odetchłem z prawdziwom ulgom”, albowiem odżył we mnie optymizm; twórcy, zarówno nowi, jak „starzy”, zachowali ówczesny klimat. Zmaterializowały się szaty graficzne i niektóre legendarne rubryki z tamtych lat, w tym - szatańska krzyżówka; do łask wróciło tak potrzebne miejsce dla pisarzy i ich czytelników. Czyli „jak się chce, to można”. Marek Jastrząb
23