Rolnictwo

Page 1

[14] ROLNICTWO

PANORAMA LESZCZYŃSKA 22 V 2014 www.panorama.media.pl

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

John Deer to wśród rolników jedna z popularniejszych marek ciągników

Rośnie rynek używanych ciągników rolniczych

Z drugiej ręki wracają do łask W

ostatnich miesiącach sprzedaż używanych maszyn rolniczych systematycznie rośnie. Specjaliści z agencji agrarnej Martin and Jacob przewidują, że tak dobra koniunktura ciągników z drugiej ręki będzie się utrzymywała przynajmniej do jesieni, czyli do czasu kiedy pojawić mają się unijne dotacje na maszyny z nowego rozdania. Przypomnijmy, że w latach 20042013 na polską wieś trafiło ok. 188 mld. zł dopłat i dotacji, a większość z tych pieniędzy rolnicy zainwestowali właśnie w zakup nowych maszyn rolniczych. Rekordowy pod tym względem był 2012 rok, gdy Polacy kupili ponad 19,3 tys. nowych ciągników. Hossa na fabrycznie nowy sprzęt skończyła się wraz z końcem największych programów wspierania inwestycji w gospodarstwach rolnych, handlowcom dało się to wyraźnie odczuć już w 2013 roku. W tej sytuacji do łask wróciły maszyny z rynku wtórnego. Bez wsparcia z UE rolników w większości nie stać po prostu na nowe maszyny. Na wielkość sprzedaży używanych ciągników unijne dotacje nie mają większego wpływu, choć można

je uzyskać, jeśli kupuje się maszynę poniżej 5 lat, ale na tym rynku liczą się przede wszystkim ceny płodów rolnych oraz wypłata dopłat bezpośrednich. Poza tym używane ciągniki z Zachodu tylko nieznacznie ustępują nowszym modelom, a bywa czasami, że i za mniejsze pieniądze można kupić lepiej wyposażony sprzęt i to bardziej prestiżowej marki. – Oferowane przez nas maszyny są naprawdę dobre, a ich największym atutem jest cena. Starszy model od nowego potrafi być znacznie tańszy – mówi Andrzej Gil, prezes firmy Techrol z Szymanowa koła Rawicza, która zajmuje się sprzedażą nowych i używanych maszyn rolniczych oraz części zamiennych. Wśród nabywców używanych ciągników najbardziej popularnymi markami są te o długiej tradycji i cieszące się uznaniem wśród miejscowych rolników. Na eksperymenty chętnych nie ma. – U nas najwięcej ludzi pyta o ciągniki marki Deutz-Fahr i John Deer – dodaje Andrzej Gil. – Zwykle wygląda to tak, że ludzie przychodzą i mówią, jak wielkiego ciągnika szukają

i jakiej marki, a my staramy się taki sprowadzić. Gwarancji dać nie możemy, ale prawdopodobieństwo, że życzenie klienta uda się spełnić jest duże. Właściciel firmy z Szymanowa podkreśla ponadto, że w przypadku używanych maszyn ważna jest nie tylko marka ciągnika, ale też miejsce zamieszkania jego poprzedniego właściciela. – Najchętniej wybierane są te, które pochodzą od naszych zachodnich sąsiadów. Przyjęło się, że Niemcy dbają o swoje maszyny i regularnie je serwisują, z kolei angielscy czy francuscy rolnicy wprost przeciwnie. Rzecz jasna to tylko obiegowa opinia, ale klienci przykładają do niej dużą wagę – zaznacza A. Gil. Prezes Techrolu dodaje, że decydując się na kupno używanych ciągników, warto wybrać tylko pewnego i sprawdzonego sprzedawcę. – Przed sprzedażą zawsze sprawdzamy stan techniczny maszyny i dajemy tzw. gwarancję rozruchową. To czas, w którym klient może wypróbować zakupiony sprzęt. U nas obejmuje ona 50 motogodzin pracy – wyjaśnia Andrzej Gil. (mach)

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •


ROLNICTWO [15]

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 22 V 2014

Opony rolnicze – ważny element każdego ciągnika

Ogumienie do zadań specjalnych

O

konieczności wymiany opon samochodowych mówi się bardzo wiele, o tym że troski wymagają też te w maszynach rolniczych dużo rzadziej. Tymczasem to właśnie one pracują w warunkach niezwykle dużych obciążeń poruszając się przy tym po trudnym i bardzo urozmaiconym terenie. Nic więc dziwnego, że ze wszystkich części ciągnika rolniczego psują się lub po prostu zużywają najczęściej. W przypadku często eksploatowanych maszyn ich wymiana jest konieczna, choć bywa, że wystarczy pomoc specjalistycznego serwisu.

Używana może być lepsza

– Czym sugerować się przy zakupie opon? W mojej opinii marką – twierdzi Bartosz Danielczak z firmy „Mar – Gum” w Łęce Małej, która zajmuje się sprzedażą nowych i używanych opon oraz ich serwisem. – Zdaję sobie sprawę, że nie każdego stać na najlepszy model. W takim wypadku szczerze radzę sięgać po te ze średniej półki. Mogą być nawet używane. Czasami lepiej za te same pieniądze kupić używaną oponę dobrej klasy aniżeli nową, ale najtańszą, bo do tej – w związku z koniecznością naprawy – bardzo szybko i tak trzeba będzie dołożyć. Im lepsza opona, tym bardziej odporna na mechaniczne uszkodzenia oraz bardziej wydajna w codziennej eksploatacji. Po czym ją rozpoznać? Najprościej po cenie, ale nie jest ona jedynym wyznacznikiem. Żeby dobrze wybrać opony rolnicze trzeba wiedzieć, jakie będą miały one zastosowanie, bo inne lepiej sprawdzą się przy orce, a inne przy transporcie.

Pięć tysięcy motogodzin

Trudno jednoznacznie wskazać kiedy należy wymienić opony w ciągniku rolniczym, bo zależy to od kilku składowych. W grę wchodzi przede wszystkim: stopień eksploatacji maszyny, teren, po którym się ona porusza i jakość opony, jaką kupiliśmy. – Przyjmuje się, że przy średniej eksploatacji maszyny opony należy wymienić po przejechaniu 5 tysięcy motogodzin – dodaje B. Danielczak. – Jeśli w trakcie eksploatacji opony, jej bieżnik zostanie uszkodzony wówczas różnego typu i wielkości uszkodzenia można naprawić. Nasza firma najczęściej stosuje

metodę napraw „na gorąco”. Jest to najtrwalszy sposób naprawy opon. Daje sto procent pewności dalszego użytkowania. Jednocześnie specjalista z Łęki Małej przyznaje, że istnieje też inny rodzaj naprawy „na zimno”. – Wykonanie tej usługi jest szybkie i umożliwia eksploatację opony bezpośrednio po naprawie, ale niestety nie jest tak skuteczne jak przy metodzie „na gorąco”. Na dodatek naprawy tej, nie można stosować dla każdego rodzaju uszkodzeń – podkreśla B. Danielczak. Istnieją także naprawy doraźne, które ratują oponę jedynie na krótki czas. Takim typem naprawy są kołki wciskane od zewnątrz bez konieczności demontowania opony. Jest to najszybsza forma naprawy, ale też zawodna. Daje możliwość „przedłużenia życia” opony, choć temu zabiegowi nie można poddać każdej.

Płyn w oponie pomoże

Często zdarza się, że ciągnik pracujący z maszyną o zbyt dużej masie, traci właściwości trakcyjne. Przydatnym rozwiązaniem okazuje się wówczas jego dodatkowe dociążenie. – Trudno oczekiwać przecież, aby w takich sytuacjach rolnik od razu kupował nowy ciągnik. Sytuację można rozwiązać znacznie prościej. Wystarczy zamontować obciążniki na poziomie podwozia, co obniży środek ciężkości ciągnika, zwiększy jego stabilność i siły uciągu. Alternatywą dla stosowania obciążników, które nie w każdej sytuacji mogą zostać użyte, jest wypełnianie opon ciągników specjalnym płynem, dzięki któremu uzyskujemy podobne korzyści – szczegóły wyjaśnia specjalista z „Mar-Gum”. Warto tu dodać, że zalewanie opon płynem może być nawet pięć razy tańsze niż kupno obciążników. – Bardzo często takie rozwiązanie stosuje się na zachodzie. Tamtejsze płyny są jednak inne niż te, które są stosowane u nas. Wytrzymują jedynie temperaturę do minus pięciu stopni, a później zamarzają. Dlatego kupując ciągnik z Anglii, Hiszpanii czy Portugalii warto od razu sprawdzić u specjalistów, jaką niespodziankę kryją przed nami opony – dodaje Bartosz Danielczak – Sama wymiana płynu na inny nie stanowi dla zajmujących się tym firm żadnego problemu. (mach)

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •


[16] ROLNICTWO

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

Na polskich wsiach mieszka coraz więcej kawalerów, czy u nas też dostrzega się ten problem?

Rolnik szuka żony

T

elewizja Polska funduje nam nowe reality show pod tytułem, który wyjaśnia w zasadzie wszystko – „Rolnik szuka żony”. Jego twórcy zapewniają, że chcą w ten sposób nie tylko pomóc odnaleźć drugie połówki bohaterom programu, ale też pokazać zjawisko, które powoli staje się już problemem. Mianowicie chodzi o fakt, że kobiety coraz częściej nie chcą mieszkać na wsi i na wielu gospodarstwach mężczyźni zostają sami.

Znajdą miłość i zmienią obraz wsi

– Pomysł i idea bardzo mi się podobają, a samo zjawisko nie jest wydumane – mówi Marcin Hołtra, zastępca kierownika Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Górze. – Znam osobiście co najmniej kilku mężczyzn po trzydziestce, którzy muszą sami gospodarować, bo ich dziewczyny nie chciały mieszkać na wsi. O ile na razie nie jest to dla nich duży problem, bo wciąż mają kolegów, z którymi mogą się spotkać, ale już za dziesięć lat – jak wynika z moich obserwacji – część z nich odetnie się od ludzi. Niektórzy mogą nawet popaść w depresję, bo nie mając komu przekazać swojego dorobku nie będą widzieli sensu pracy. Jego słowa potwierdzają też wyniki badań, jakie przeprowadziła Joanna Sawicka ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, z których jednoznacznie wynika, że na polskich wsiach już od kilku lat przybywa kawalerów. Zastępca szefa górowskiego ODR zaznacza, że ma też nadzieję, iż program, którego bohaterowie mają być młodymi i prężnie działającymi osobami, zmieni obraz polskiego rolnika w oczach kobiet, szczególnie tych z miasta. – Telewizja najczęściej pokazuje rolnika ubrudzonego, w walonkach i roboczym stroju. Tymczasem wieś się bardzo zmienia, a gospodarstwa prowadzą ludzie po studiach, którzy poza pracą na roli chcą też zwiedzać świat i poznawać nowych ludzi – zaznacza M. Hołtra.

Singli wszędzie więcej

– Nie wszędzie jest aż tak źle. U nas i w sąsiednich wsiach to problem

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu

PANORAMA LESZCZYŃSKA 22 V 2014 www.panorama.media.pl

Tego typu widok należy już do przeszłości, polska wieś jest dziś zmechanizowana marginalny – przekonuje z kolei Anna Wieczorek, sołtyska Nowej Wsi (gm. Śmigiel). – Być może wynika to z faktu, że nasze gospodarstwa rolne są coraz bardziej zmechanizowane i kobiety rzadko pracują w polu. Sądzę, że ten problem dotyka bardziej rolników gospodarujących na ścianie wschodniej kraju i być może w górach. – Na terenie gminy Kościan, gdzie 100% miejscowości jest zgazyfikowanych, 80% ma dostęp do kanalizacji sanitarnej, a połączenia komunikacyjne są naprawdę dobre trudno mówić o tym, że ktoś jest kawalerem tylko dlatego, że mieszka na wsi. Myślę, że przyczyny są dużo bardziej złożone – dodaje Andrzej Przybyła, zastępca wójta gminy Kościan. – Poza tym sądzę, że wśród rolników osób, które z różnych względów nie decydują się na zawarcie małżeństwa, przybywa tak samo, jak w każdej innej branży. Singli po prostu wszędzie obecnie jest więcej.

zaprezentowano sylwetki ośmiu bohaterów. Pokazano ich pasje, marzenia, a także plany na przyszłość oraz wizję przyszłej żony. Przez najbliższy miesiąc mężczyźni będą czekać na listy od potencjalnych kandydatek, a z wybranymi spotkają w kolejnych odcinkach programu, które na antenie pojawią się już jesienią. Program nie jest pomysłem Polaków, a jedynie naszą wersją odnoszącego sukces na całym świecie formatu „Farmer Wants a Wife”. Nakręcono go już m.in. w Niemczech, Austrii, USA i Francji. Kandydatów do udziału w programie producenci szukali m.in. przez izby rolnicze i ośrodki doradztwa rolniczego. – Otrzymaliśmy taką informację, ale w żaden sposób nie mogliśmy pomóc twórcom programu, bo nie prowadzimy statystyk odnośnie liczby mężczyzn i kobiet na wsi. Pewną wiedzę, którą na ten temat posiadamy, zawdzięczamy jedynie znajomości terenu. Niemniej daleki Dokładnych danych nie ma byłby od wysuwania na tej podstawie Wczoraj (21 V) wieczorem TVP 1wy- socjologicznych analiz – mówi Maemitowała specjalny odcinek progra- rek Kmiećkowiak, szef leszczyńskiego mu „Rolnik szuka żony”, w którym ODR. (mach)

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •


ROLNICTWO [17]

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 22 V 2014

Zapraszają nie tylko rolników

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

Z Ryszardem Bijakiem, kierownikiem zespołu doradczego Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w powiecie rawickim, rozmawia Anna Maćkowiak

 To nie jedyna nowość... Targom towarzyszyć będą Wielkopolskie Dni Energii, organizowane przez województwo wielkopolskie. Będzie można uzyskać porady na temat energetyki odnawialnej w gospodarstwie, domu czy też firmie. W programie znajdą się wykłady poświęcone odnawialnym źródłom energii, swoimi doświadczeniami podzielą się również ci, którzy już na co dzień wykorzystują odnawialną energię. Dla dzieci natomiast przygotowano konkursy plastyczny związany z tą tematyką. Zapadła decyzja, by Wielkopolskie Dni Energii połączyć z organizowanymi przez nas targami, bowiem impreza w Gołaszynie cieszy się zawsze sporym zainteresowaniem. Każdego roku odwiedza nas kilka tysięcy osób. Jest więc szansa, by tematyka odnawialnych źródeł energii dotarła do jak najszerszego grona odbiorców.  Co jeszcze przygotowano w ramach tegorocznych targów rolniczych?

FOT. ANNA MAĆKOWIAK

 W najbliższy weekend WODR organizuje w Gołaszynie Regionalne Targi Rolnicze. Jakie nowości przygotowano na tegoroczną edycję tej imprezy? Jedną z nowości będzie wystawa drobnego inwentarza, w ramach której zaprezentowane zostaną gołębie, kury, papugi czy króliki. Pomysł zrodził się przypadkowo, podczas rozmów z hodowcami. Zaprosiłem ich do udziału w imprezie. Jestem przekonany, że będzie to atrakcja m.in. dla najmłodszych gości imprezy, którzy również tłumnie ją odwiedzają.

Ryszard Bijak Zaprosiliśmy reprezentantów największych działających na naszych terenach firm z branży maszynowej, paszowej, nawozowej, firmy zajmujące się produkcją i dystrybucją środków ochrony roślin, rozprowadzające materiał siewny oraz zawsze licznie przybywające do nas firmy ogrodnicze. Zachęcamy do zapoznania się z działającą od ubiegłego roku w Gołaszynie stacją meteorologiczną. Bardzo chętnie pochwalimy się także poletkami demonstracyjnymi kukurydzy, zbóż jarych i ozimych.  Targom towarzyszą też każdego roku atrakcje

Program imprezy Sobota (24 V) godz. 10.00 – występ „Gołaszyniaków” 10.30 – uroczyste otwarcie 11.00 – rozstrzygnięcie ogólnopolskiego konkursu „Bezpieczne gospodarstwo rolne” 12.00 – występ zespołów folklorystycznych 18.00 – prezentacje muzyczne 21.00 – koncert zespołu MARAQUJA 22.30 – koncert zespołu FOCUS Niedziela (25 V) 9.00 – otwarcie drugiego dnia targów 9.30 – 17.00 – konkurs piosenki dziecięcej i młodzieżowej 17.00 – zakończenie imprezy

o charakterze rozrywkowym. Będą występy artystyczne zespołów folklorystycznych, zespołów dziecięcych i młodzieżowych, zespołu MARAQUJA oraz FOCUS. Podczas targów przeprowadzony zostanie konkurs piosenki dziecięcej i młodzieżowej. W czasie wystawy rolniczej nastąpi rozstrzygnięcie etapu regionalnego XII edycji ogólnokrajowego konkursu „Bezpieczne gospodarstwo rolne”, którego organizatorem jest Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. Serdecznie zapraszamy całe rodziny do skorzystania z oferty targowej i miłego spędzenia czasu w Gołaszynie.

Regionalne Targi Rolnicze – Wiosna 2014 odbędą się 24 i 25 maja w Centrum Wystawowo-Edukacyjnym w Gołaszynie, działającym w strukturze Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Poznaniu. Ich organizatorami tradycyjnie są: Wielkopolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Poznaniu, Wielkopolska Izba Rolnicza w Poznaniu, gmina Bojanowo oraz Starostwo Powiatowe w Rawiczu. Impreza odbywa się pod honorowym patronatem marszałka województwa wielkopolskiego. Panorama Leszczyńska jest jednym z patronów medialnych tego przedsięwzięcia.

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •


[18] ROLNICTWO

PANORAMA LESZCZYŃSKA 22 V 2014 www.panorama.media.pl

Rozpoczyna się truskawkowy sezon

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu

Kuszą nie tylko smakiem W

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

ielu czeka na nie z utęsknieniem. Już wkrótce na dobre zagoszczą na naszych stołach. I to pod różnymi postaciami. Mowa oczywiście o truskawkach. Niektórzy sięgają po te sprowadzane z zagranicy, dostępne wcześniej niż rodzime owoce. Wiadomo jednak, że zwykle nie mają one takiego smaku oraz aromatu jak truskawki uprawiane w Polsce.

Różne odmiany

Jak czytamy w informacji przygotowanej przez Dorotę Piękną-Paterczyk, głównego specjalistę ds. ogrodnictwa Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, w Polsce produkcja truskawek kształtuje się na niezmiennym poziomie. Widać za to wyraźny wzrost uprawy truskawek w krajach, w których jest dużo taniej siły roboczej i są sprzyjające warunki przyrodnicze. – Do takich krajów zaliczyć można Chiny, Turcję oraz kraje Afryki Północnej. Zarówno w Polsce jak i na świecie trwają prace hodowlane nad nowymi odmianami – wymienia Dorota Piękna-Paterczyk. Na rodzimym rynku pojawiają się coraz nowsze odmiany. Obecnie w krajowym rejestrze znajduje się kilkadziesiąt odmian truskawek, z czego blisko trzydzieści to odmiany krajowe.

Najlepsze świeże

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

Bez względu na to, jaką odmianą truskawek będziemy się rozkoszować, pamiętajmy, że najlepiej jest sięgać po świeże owoce. Zanim zaczniemy je pałaszować, warto wnikliwie się im przyjrzeć. Jeśli bowiem zauważymy, że któryś owoc jest nadgnity czy też pojawiła się na nim pleśń, powinniśmy go wyrzucić, a także nie jeść tych, które „sąsiadowały” z nim na talerzu czy też w koszyku. Truskawki będą doskonałą przekąską samą w sobie, ale także mogą być doskonałym dodatkiem do ciast czy deserów. Miłośników konsumowania egzotycznych owoców do sięgania chociażby po truskawki powinny przekonać liczne dobrodziejstwa, jakie niesie ze sobą ich pałaszowanie. – Zawierają one duże ilości

witaminy C (jest w nich jej dwa razy więcej niż w owocach cytrusowych). Do tego dochodzą witaminy z grupy B, kwas foliowy (zalecany kobietom w ciąży), witamina A, fosfor i wapń pozytywnie wpływające na kości, magnez niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego czy żelazo wspierające układ krwiotwórczy – wymienia Rom Drobniak, specjalistka ds. żywienia z Leszna. Ponadto truskawki zawierają duże ilości błonnika, co działa dobroczynnie na perystaltykę jelit. Słodyczy natomiast dodaje im fruktoza, co z kolei sprawia, iż mają niski indeks glikemiczny, a więc mogą po nie sięgać cukrzycy. Owoce te zawierają bromelinę – enzym ułatwiający trawienie, m. in. rozkładający białko pokarmowe, przez co truskawki mogą być pomocne przy odchudzaniu (oczywiście sama dieta truskawkowa nie wystarczy). Można również spotkać opinie, że posiadają właściwości antycellulitowe. Na tym nie koniec listy dobrodziejstw związanych z owocami, które na przełomie maja i czerwca podbijają nasze stoły. Truskawki działają alkalizująco i moczopędnie. Owoc ten pomaga też w zachowaniu urody. Można go bowiem stosować do przygotowania maseczek upiększających. – Okazuje się, że maseczka z truskawek zawiera szereg soli mineralnych i witamin, które nie są obojętne dla skóry. Truskawki zawierają przede wszystkim dużo witaminy C i A, które chronią skórę przed atakiem wolnych rodników i są prekursorami w usuwaniu drobnych zmarszczek. Dodatkowo truskawki zawierają kwas salicylowy, który delikatnie złuszcza, oczyszcza i zwęża rozszerzone pory skóry. Obecność wapnia i magnezu wzmacnia i ujędrnia skórę, a witaminy z grupy B działają wybitnie odżywczo – przekonują czytelników na portalu wieczniemloda.com. Nie ma większych przeciwwskazań związanych ze spożywaniem truskawek. Mogą jednak stosunkowo często wywoływać reakcje alergiczne, stąd lepiej nie podawać ich niemowlętom, a małym dzieciom – serwować ostrożnie. Na szczęście większość dzieci wyrasta z tego typu alergii.

W Polsce jak i na świecie trwają prace hodowlane nad nowymi odmianami

Prosto z krzaka do…

Niektórzy zajadają się truskawkami prosto z krzaka. Warto je jednak najpierw opłukać. Najlepiej jest myć truskawki pod bieżącą wodą. Nie najlepszym rozwiązaniem jest natomiast ich moczenie, bowiem taki zabieg może niekorzystnie wpłynąć na aromat, a nawet smak owocu. Można np. napełnić zlewozmywak zimną wodą, wsypać truskawki do durszlaka i kilkakrotnie zanurzać wypełniony owocami do połowy durszlak w wodzie, delikatnie nim potrząsając. Durszlak powinniśmy pozostawić na zlewozmywaku do momentu aż owoce nie odciekną. Dopiero później przekładamy je do innego naczynia. Odpowiednich przygotowań wymagają też owoce, które zamierzamy mrozić. Najlepiej najpierw schłodzić rozłożone owoce, a dopiero później pakować do woreczków. Mrożone owoce możemy również kupić. Zaopatrując się w tego typu produkty, pamiętajmy jednak, że powinny być mocno zmrożone. Jeśli zauważymy, że truskawki są posklejane, może to oznaczać, że w pewnym momencie łańcuch chłodniczy został przerwany, a więc doszło do ich rozmrożenia (całkowitego lub częściowego), a następnie – ponownego zamrożenia. Na polskim rynku można już kupić truskawki z rodzimych upraw. Ich ceny są jednak – w porównaniu z owocami sprowadzanymi z zagranicy – stosunkowo wysokie i sięgają kilkunastu, a nawet 20 zł. To jednak dopiero początek wysypu tych owoców w naszym kraju. ANNA MAĆKOWIAK 100 g truskawek zawiera: 0,6 g białka, 6,2 g węglowodanów, 2,2 g błonnika, 160 mg potasu, 23 mg fosforu, 22 mg wapnia, 12 mg magnezu, 2 mg sodu, 0,7 mg żelaza, 0,1 mg cynku, mangan, 30 mg witaminy A, 0,02 mg witaminy B1, 0,03 mg witaminy B2, 0,4 mg witaminy B3 (PP), 0,06 mg witaminy B6, 60 mg witaminy C, 0,2 mg witaminy E oraz 20 mg kwasu foliowego. Źródło: www.doz.pl


ROLNICTWO [19]

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 22 V 2014

Wypadki w rolnictwie to wciąż poważny problem

Wtorek na wsi jest pechowy C

hoć polska wieś w niczym nie przypomina już tej sprzed kilkudziesięciu lat wciąż nie jest wolna od wypadków przy pracy. Co gorsza, ich liczba wcale nie spada. Dość wspomnieć, że tylko leszczyńska placówka terenowa Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego w 2012 roku odnotował 73 wypadki, a w 2013 aż 83! Nic więc dziwnego, że w naszym kraju właśnie rolnictwo, obok górnictwa i budownictwa, pozostaje najniebezpieczniejszą gałęzią gospodarki. Na podstawie danych placówki terenowej KRUS w Lesznie, postanowiliśmy sprawdzić, gdzie i kiedy dochodzi do nich najczęściej, a także dlaczego tak się dzieje?

Włoszakowice liderem

Liderem niechlubnej statystyki pod względem liczby wypadków w rolnictwie w powiecie leszczyńskim jest gmina Włoszakowice. Okazuje się, że to właśnie tam, zarówno w 2012 jak i w 2013 roku, było ich najwięcej (odpowiednio 13 i 20). Niewiele lepiej pod tym względem wygląda gmina Rydzyna, gdzie w ubiegłym roku również odnotowano 20 wypadków w rolnictwie, a dwa lata temu 10. Trzecie miejsce zajmuje gmina Lipno: w 2012 roku – 13 wypadków, a w 2013 – 9. Najmniej tego typu zdarzeń (2 i 4) było w Lesznie, ale w mieście liczba rolników jest nieporównywalnie mniejsza więc nie ma czym się szczycić. Co innego gmina Święciechowa – jedna z największych pod względem powierzchni w powiecie, gdzie w 2012 roku doszło do 8 wypadków, a rok później do 6. Warto wspomnieć też o gminie Wijewo, gdzie w ostatnich dwóch latach odnotowano odpowiednio 9 i 7 wypadków. – Najwięcej wypadków w gospodarstwach małych i średnich. W przedziale od 1 do 5 ha była ich w ubiegłym roku 15, w kolejnym, czyli od 5 do 10 ha 18, a w gospodarstwach od 10 do 15 ha mieliśmy 19 wypadków – mówi Iwona Grzempczyńska, kierownik placówki terenowej KRUS w Lesznie.

Żniwa już nie straszą

– Okres żniw nie jest już wcale najniebezpieczniejszym pod względem liczby wypadków czasem na wsi, a też same żniwa wyglądają dziś zupełnie inaczej niż jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu – zaznacza szefowa leszczyńskiego KRUS-u. – Zdecydowana większość gospodarstw jest już zmechanizowana, wielu czynności nie trzeba wykonywać ręcznie, a to oznacza, że zaangażowana jest w nie mniejsza liczba osób. Wciąż jest to jednak dla rolników czas wytężonej pracy, a dla wielu także sprawdzian z rodzicielskiej odpowiedzialności. Tajemnicą poliszynela jest bowiem, że także na współczesnej

wsi dzieci prowadzącą ciągniki rolnicze czy przewożone są na balotach słomy, a stąd już tylko krok do nieszczęśliwego wypadku. – Docierają do nas takie informacje, ale statystyk odnośnie wypadków dzieci nie prowadzimy, bo te ubezpieczone są w szkole, a nie w KRUS-ie – wyjaśnia I. Grzempczyńska. Kto z ubezpieczonych najczęściej ulega wypadkom na leszczyńskiej wsi? Osoby w wieku od 50 do 59 lat, zaraz za nimi są ci, którzy są o dekadę młodsi, czyli osoby w wieku od 40 do 49 lat. A kiedy najczęściej ulegają wypadkom? Biorąc pod uwagę statystykę dotyczącą dni tygodnia, we wtorek. Tego dnia w leszczyńskim oddziale KRUS zanotowano rekordową liczbę nieszczęśliwych zdarzeń zarówno w 2012 jak i 2013 roku. Dlaczego? Trudno powiedzieć, pech albo przypadek. Na przeciwnym biegunie jest niedziela, ale to akurat dość łatwo można wytłumaczyć. Choć rolnicy muszą pracować codziennie w niedzielę, podobnie jak inne grupy zawodowe, odpoczywają zostawiając większe prace na pozostałe dni tygodnia. – Te dane o niczym nie przesądzają, po prostu pokazują pewną tendencję. Naprawdę nie ma jednak powodu, aby rolnicy jakoś szczególnie musieli obawiać się wtorków – podkreśla z uśmiechem I. Grzempczyńska. Dodajmy jeszcze, że bez względu na dzień tygodnia do wypadków najczęściej dochodzi po południu (w 2012 roku w tym okresie zanotowano 33 takie zdarzenia, a w 2013 aż 42!). Stosunkowo niebezpieczne pod tym względem są również poranki. Od godziny 6 do 12 w ubiegłych latach za każdym razem doszło do ponad 20 wypadków.

Obejścia są niebezpieczne

Najniebezpieczniejsze dla leszczyńskich rolników okazały się ich własne obejścia i podwórza. To właśnie tam najczęściej ulegali wypadkom. W 2012 roku zanotowano 30 takich przypadków, a w ubiegłym roku 31. Kolejnymi miejscami na tej liście są pomieszczenia produkcyjne, czyli budynki gospodarcze i inwentarskie. Tam do nieszczęśliwych zdarzeń dochodziło niemal równie często, w 2012 roku – 22 razy, a w 2013 – 36! W tej statystyce stosunkowo bezpieczne okazują się pola i łąki, tam – podobnie jak w innych miejscach – doszło jedynie do kilku wypadków. – Przyczyną większości wypadków są upadki, w ubiegłym roku mieliśmy w sumie aż 40 takich przypadków – podkreśla I. Grzempczyńska. – Na kolejnej pozycji – choć jest to już zdecydowanie mniejsza liczba – znalazły się: uderzenia, przygniecenia i pogryzienia przez zwierzęta, w 2013 roku mieliśmy 11 takich przypadków. Przyczyną bywają też

upadki przedmiotów oraz zetknięcia z ostrymi narzędziami lub przedmiotami, a także ostatnio coraz częściej – ze względu na większą mechanizację wsi – pochwycenia i uderzenia przez części ruchome maszyn i urządzeń.

Promują bezpieczne rolnictwo

– Dbamy o to, aby świadomość rolników w zakresie bezpieczeństwa była coraz większa czemu służyć mają cykliczne szkolenia, które dla nich organizujemy. Cieszą się one zainteresowaniem, co jest dla nas bardzo ważne i mamy nadzieję, że w przyszłości zaprocentuje mniejszą liczbą wypadków – przekonuje szefowa leszczyńskiego KRUS. – Bezpieczne zachowania podczas prac w rolnictwie promujemy już wśród dzieci wiejskich, organizując dla nich specjalne konkursy. Dla uświadomienia rolnikom zagrożeń związanych z wykonywaniem przez ich dzieci czynności gospodarskich, Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Prezes Kasy i Państwowy Inspektor Pracy ogłosili w 1998 r. wykaz prac, których nie powinno się zlecać dzieciom do 15 lat. Pierwsze pięć podpunktów to: kierowanie ciągnikami rolniczymi i innymi maszynami samobieżnymi, obsługa kombajnów, sprzęganie i rozprzęganie maszyn, przebywanie na pomostach sadzarek do ziemniaków oraz siewników, obsługa maszyn do przygotowania pasz – sieczkarni, śrutowników, gniotowników, mieszalników i rozdrabniaczy.

Kiedy złożyć wniosek?

Jeśli już dojdzie do wypadku, wniosek o jednorazowe odszkodowanie najlepiej złożyć niezwłocznie. Co prawda, ustawa daje na to zdecydowanie więcej czasu, ale im później rolnik to zrobi tym trudniej inspektorom KRUS będzie ustalić wszystkie szczegóły, a to działa wyłącznie na niekorzyść zainteresowanych. – Informację o wypadku można przekazać osobiście inspektorom, ale równie dobrze można zrobić to telefonicznie. Zgłosić może ją osoba poszkodowana, bądź ktoś z jej rodziny. Pole manewru jest więc naprawdę szerokie – przekonuje I. Grzempczyńska. – Wiosną nie można już ustalić, czy podwórko w grudniu było oblodzone i rolnik rzeczywiście mógł się tam poślizgnąć i złamać nogę. Należy też pamiętać, że w przypadku, gdy inspektorzy KRUS stwierdzą, iż rolnik był pod wpływem alkoholu podczas wykonywania prac, nie ma on co liczyć na pieniądze z ubezpieczalni. Adnotacja o promilach we krwi w protokole lekarskim od razu przekreśla szansę na odszkodowanie. ANNA MACHOWSKA

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

Więcej ogłoszeń dostępnych na naszym portalu REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.