Rolnictwo

Page 1

ROLNICTWO [23]

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 13 V 2010

Tylko 12 proc. rolników stosuje kwalifikowany materiał siewny

Biuro Ogłoszeń „PL” Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46 e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl

Dopłaty w zasięgu ręki C również optymalizacja i stabilizacja produkcji, a przede wszystkim wyższa jakość wytwarzanych produktów i pewniejszy zbyt – wylicza dr Dariusz Majchrzycki. Sylwia Krupniak z firmy Top Farms Agro tłumaczy, że świadomość rolników systematycznie rośnie, ale nic tak nie działa na wyobraźnię, jak pieniądze. Kupując kwalifikowany materiał siewny rolnicy otrzymują dopłatę z Agencji Rynku Rolnego w wysokości 100 zł od hektara. Ponadto niekwalifikowane nasiona wymagają dodatkowo zaprawienia i oczyszczenia – a to kosztuje i wymaga czasu. – Dlatego oferujemy program Nasiona Premium, w ramach którego rolnicy mogą nabyć wysokoplonujące odmiany pszenicy ozimej. To z jednej strony kwalifikowany materiał siewny zbóż o bardzo dobrych parametrach jakościowych, a z dru-

giej strony pełna informacja o proponowanej przez nas nowoczesnej technologii uprawy danej odmiany, która podnosi opłacalność produkcji – tłumaczy Sylwia Krupniak. Rolnik wykorzystujący do siewu nasiona z własnej produkcji (nasiona niekwalifikowane) jest zobowiązany do zapłacenia na rzecz hodowcy odmiany, którą wykorzystuje do siewu, tzw. opłaty od rozmnożeń własnych. W imieniu hodowców krajowych i zagranicznych opłaty licencyjne zbiera Agencja Nasienna w Lesznie. – Stosowanie do siewu nasion kwalifikowanych zwalnia z tych opłat. Rolnik wykorzystujący nasiona niekwalifikowane z jednej strony pozbawia się szansy uzyskania dodatkowego dochodu jako efektu wyższych plonów oraz produkcji dobrej jakości zbóż, a z drugiej strony będzie musiał za to jeszcze zapłacić – tłumaczy dr Dariusz Majchrzycki. (ram)

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

o roku przed siewem zbóż wielu rolników zadaje sobie pytanie, czy wykorzystać do obsiania pól własne nasiona, czy kupić kwalifikowany materiał siewny? Odpowiedź od lat jest niezmienna – kwalifikowane nasiona stosuje tylko 12 proc. rolników. Reszta nie robi tego z – często iluzorycznych – oszczędności albo z niewiedzy. Stosowanie kwalifikowanego materiału siewnego daje wiele korzyści rolnikowi. Pierwszy z nich to wyższy plon. Dr Dariusz Majchrzycki z firmy Danko Hodowla Roślin z Choryni powołuje się na doświadczenia przeprowadzone w zakładzie nasienno – rolnym w Kopaszewie. Plon pszenicy ozimej Bogatka wyprodukowanej w oparciu o technologię produkcji z wykorzystaniem nasion kwalifikowanych był o blisko 13 proc. wyższy niż w technologii z nasionami niekwalifikowanymi. Wyższym plonem nie pogardzi chyba żaden rolnik, bo to ma znaczący wpływ na dochodowość produkcji. Kwalifikowany materiał siewny wpływa także na obniżenie kosztów prowadzenia gospodarstwa, Jeśli rolnik wie, jaką odmianę posiał, może dostosować technologię produkcji ściśle do wymagań danej odmiany. Dr Majchrzycki tłumaczy, że na rynku są dostępne takie, które nie wymagają ochrony fungicydowej, ale też i takie, które wymagają jednego czy dwóch zabiegów zastosowanych w odpowiednim terminie. Dlatego tak ważne jest posiadanie dużej wiedzy na temat cech uprawianej odmiany. – Stosowanie do siewu dobrych jakościowo nasion, w połączeniu z odpowiednio dostosowaną do danej odmiany i warunków klimatyczno-glebowych technologią produkcji pozwoli uzyskać dobry jakościowo zbiór. Taki zbiór jest łatwiej sprzedać, można uzyskać wyższą cenę, a jeśli ziarno przeznaczone jest do żywienia zwierząt we własnym gospodarstwie, to efekty żywienia są lepsze. Z kolei dla przetwórcy wyższa jakość skupionego surowca to oszczędności wynikające z mniejszej ilości odpadów, z ograniczeń lub zaniechania stosowania chemicznych „polepszaczy”, to

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

Stosowanie kwalifikowanego materiału siewnego daje wiele korzyści rolnikowi

W powiecie rawickim woda wymyła oziminy

Rolnicy potrzebują pomocy onad 200 wniosków o pomoc złożyli rolnicy z powiatu rawickiego w związku ze szkodami, jakie na ich polach i łąkach wyrządziła kwietniowa powódź. Wylały przede wszystkim dwie małe rzeczki: Dąbroczna i Masłówka, ale większe szkody wyrządziła ta pierwsza. W kilku miejscach rzeka, w której stan wody w najbardziej krytycznym momencie przekroczył cztery metry, przerwać trzeba było wały, by woda nie zalała miejscowości. Na szczęście udało się uniknąć najgorszego, bo woda podeszła pod zabudowania w Sikorzynie, ale ostatecznie żaden z budynków ani w tej wsi, ani w innych w pobliżu których przepływają rzeczki nie ucierpiał. Woda za to wyrządziła spore szkody na łąkach i polach. – Najbardziej ucierpieli rolnicy z miejscowościach leżących na

P

tak zwanych Hazach – mówi burmistrz Rawicza, Tadeusz Pawłowski. – Z Zielonej Wsi, Wydaw, Stwolna, Sikorzyna. Pod koniec kwietnia specjalna komicja z Urzędu Miejskiego Gminy Rawicz objechała tereny, na których wystąpiła powódź. Po tej lustracji rolnicy mogli składać wnioski do urzędu o pomoc w likwidacji skutków żywiołu: – Wpłynęło ponad 200 wniosków – powiedziała nam Katarzyna Górczak z rawickiego urzędu. Nie potrafiła jednak powiedzieć jaką pomoc otrzymają rolnicy. Wiadomo, że pochodzić będzie ona nie z budżetu gminy, ale budżetu państwa. Tymczasem nie ma jeszcze aktualnego rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych i administracji w tej sprawie. MSWiA stosowne rozporządzenie wydało 5 października ubiegłego roku, ale dotyczyło ono

szkód wyrządzonych przez ubiegłoroczną powódź. Przewidywało ono wówczas zasiłki celowe dla gospodarstw, w których szkody wyniosły 30 procent. Jak będzie tym razem, jeszcze nie wiadomo. – Spodziewamy się, że będzie można zaciągnąć preferencyjne kredyty na odbudowę produkcji rolnej – mówi Leon Świtała, sołtys Zielonej Wsi. – Od nas wnioski złożyło około 40 rolników. Największe szkody woda wyrządziła w zasiewach oziminy. Szkody były tak duże, że większość rolników, nie czekając na decyzje urzędników, już zaorała pola, by zdążyć jeszcze zasiać zboża jare i tym sposobem ograniczyć straty. Gdyby czekali z orką i nowym zasiewem na urzędowe rozstrzygnięcia, pozostałoby im tylko zasianie kukurydzy, bo na zboża jare byłoby już za późno. (aj)


Najbardziej mleczne krowy pochodzą z Holandii

Awaria na polu nie musi być wielkim problemem

Buhaj z gwarancją O

Warsztat na kółkach A

FOT. RAFAŁ MAKOWSKI

tym, że krowa krowie nierówna, nie trzeba hodowców bydła przekonywać. Umiejętnie dobrana rasa ma ogromny wpływ na mleczność zwierząt oraz jakość mleka. Do liderów tej branży rolnictwa należą od lat Holendrzy. Hodowla holenderska wywarła ogromny wpływ na rozwój hodowli bydła mlecznego na świecie i dotyczy to także Polski – w ciągu ostatnich stu lat polscy hodowcy szeroko korzystali z importowanych z Holandii buhajów, a w ostatnim czasie – dzięki upowszechnieniu inseminacji – mają możliwość stosowania w swoich stadach nasienia holsztyńsko-fryzyjskich buhajów holenderskich. Buhaje występują w dwóch odmianach barwnych - czarno-białej i czerwonobiałej, przy czym w tej ostatniej Holendrzy są absolutnym numerem jeden na świecie. – Największe atuty holenderskiej hodowli to najwyższa na świecie procentowa zawartość białka w mleku średnio w całej populacji krajowej oraz najdłuższy średni okres użytkowania krów, wynikający z przykładania przez hodowców holenderskich ogromnej wagi do zdrowotności krów. Ma to duże znaczenie ekonomiczne, gdyż obniża znacząco koszty remontu stada, pozwalając jednocześnie na sprzedaż nadmiaru jałówek – tłumaczy Aleksander Osten-Sacken z firmy Holenderska Genetyka Plus z Łomży.

waria nie wybiera miejsca. Oponę można uszkodzić dosłownie wszędzie. Doskonale wiedza o tym rolnicy, których problemy zastają często z dala od gospodarstwa, nierzadko w szczerym polu. Alternatywą dla własnoręcznego zdejmowania kół i dowożenia ich do firmy wulkanizacyjnej jest zamówienie wozu serwisowego. Jednym z nielicznych w regionie leszczyńskim dysponuje firma Mar-Gum z Łęki Wielkiej. – Świadczymy nietypowe usługi, rynek to na nas wymusił – informuje Małgorzata Danielczak, współwłaścicielka firmy Mar-Gum. – Ponieważ dostarczenie do warsztatu uszkodzonej opony od samochodu, ciągnika czy innej maszyny jest często bardzo trudne, zamieniliśmy się rolami z klientami – to my dojeżdżamy do niego samochodem serwisowym. To właściwie warsztat na

Krzyżowanie ras bydła poprawi jego zdrowotność Przedstawiciel firmy oferujących nasienie holenderskich buhajów dodaje, że w Holandii odnotowano już prawie 18 tys. krów, które w produkcji życiowej przekroczyły 100 tys. kilogramów mleka. Rekordzistka świata zbliża się już do 190 tys. kg i prawdopodobnie będzie pierwszą krową na świecie, która przekroczy zaczarowana barierę 200 tys. kg. Aleksander Osten – Sacken doradza hodowcom bydła krzyżowanie krów

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • BIURO OGŁOSZEŃ: Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46, fax 65-529-56-77; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl

[25]

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • BIURO OGŁOSZEŃ: Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46, fax 65-529-56-77; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl

kółkach – znajdują się w nim agregat, sprężarka i wszystko to, co jest potrzebne do naprawy opony. Na brak zleceń Mar-Gum nie narzeka. W sezonie właściwie cały dzień samochód serwisowy jest w drodze, a do klientów trzeba nieraz dojechać po kilkadziesiąt kilometrów. Najczęściej awarie zgłaszają właściciele dużych gospodarstw rolnych, często wyjazdy mają miejsce także do ciężarówek unieruchomionych na poboczach dróg. – Do ceny usługi doliczamy 40 zł za przyjęcie zgłoszenia oraz po 1,50 zł za kilometr za dojazd. Nie są to wygórowane stawki, praktycznie te same koszty właściciele pojazdów musieliby ponieść, dowożąc oponę do warsztatu. Dzięki nam oszczędzają jednak cenny czas, bo przestój ciągnika czy innego pojazdu sporo kosztuje – tłumaczy M. Danielczak. (ram)

holsztyńsko-fryzyjskich z rasą czerwoną szwedzką SRB. Do Polski nasienie buhajów rasy SRB zostało sprowadzone po raz pierwszy trzy lata temu, na zachodzie, w tym w USA, jest to praktykowane od kilkunastu lat. Celem takiego krzyżowania jest poprawa zdrowotności i odporności u pochodzącego z takiego krzyżowania potomstwa. – Rasa czerwona szwedzka jest pod tym względem najlepsza, bo została wypróbowana w krzyżówkach na całym świecie. Jest ona absolutnie niespokrewniona z bydłem holsztyńskofryzyjskim, dzięki czemu uzyskuje się wysoki efekt heterozji, a także unika się ryzyka kojarzenia w pokrewieństwie (tzw.inbredu). Jeśli chodzi o produkcję mleka, to bydło czerwone szwedzkie SRB ustępuje krowom rasy holsztyńsko – fryzyjskiej, niemniej jest to bydło mleczne o średniej produkcji 8730 kg mleka w roku – zapewnia Aleksander Osten – Sacken. Propozycja krzyżowania z rasą SRB skierowana jest głównie do hodowców, w których stadach wraz ze wzrostem wydajności mleka zaczynają pojawiać się uciążliwe kłopoty zdrowotne krów. Nie mający takich problemów zapewne pozostaną przy rasie holsztyńsko – fryzyjskiej. Osten – Sacken podkreśla, że samo krzyżowanie, bez równoczesnej dbałości o prawidłowe żywienie krów, nie jest złotym środkiem na wszystko i może nie dać oczekiwanych efektów. (ram) Awaria nie wybiera miejsca. Oponę można uszkodzić dosłownie wszędzie

PANORAMA LESZCZYŃSKA 13 V 2010 www.panorama.media.pl

Biuro Ogłoszeń ,,PL” Leszno, ul. Lipowa 26 czynne od poniedziałku do piątku od godz. 7.30 do 15.30

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

[24]

ROLNICTWO

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 13 V 2010


Najbardziej mleczne krowy pochodzą z Holandii

Awaria na polu nie musi być wielkim problemem

Buhaj z gwarancją O

Warsztat na kółkach A

FOT. RAFAŁ MAKOWSKI

tym, że krowa krowie nierówna, nie trzeba hodowców bydła przekonywać. Umiejętnie dobrana rasa ma ogromny wpływ na mleczność zwierząt oraz jakość mleka. Do liderów tej branży rolnictwa należą od lat Holendrzy. Hodowla holenderska wywarła ogromny wpływ na rozwój hodowli bydła mlecznego na świecie i dotyczy to także Polski – w ciągu ostatnich stu lat polscy hodowcy szeroko korzystali z importowanych z Holandii buhajów, a w ostatnim czasie – dzięki upowszechnieniu inseminacji – mają możliwość stosowania w swoich stadach nasienia holsztyńsko-fryzyjskich buhajów holenderskich. Buhaje występują w dwóch odmianach barwnych - czarno-białej i czerwonobiałej, przy czym w tej ostatniej Holendrzy są absolutnym numerem jeden na świecie. – Największe atuty holenderskiej hodowli to najwyższa na świecie procentowa zawartość białka w mleku średnio w całej populacji krajowej oraz najdłuższy średni okres użytkowania krów, wynikający z przykładania przez hodowców holenderskich ogromnej wagi do zdrowotności krów. Ma to duże znaczenie ekonomiczne, gdyż obniża znacząco koszty remontu stada, pozwalając jednocześnie na sprzedaż nadmiaru jałówek – tłumaczy Aleksander Osten-Sacken z firmy Holenderska Genetyka Plus z Łomży.

waria nie wybiera miejsca. Oponę można uszkodzić dosłownie wszędzie. Doskonale wiedza o tym rolnicy, których problemy zastają często z dala od gospodarstwa, nierzadko w szczerym polu. Alternatywą dla własnoręcznego zdejmowania kół i dowożenia ich do firmy wulkanizacyjnej jest zamówienie wozu serwisowego. Jednym z nielicznych w regionie leszczyńskim dysponuje firma Mar-Gum z Łęki Wielkiej. – Świadczymy nietypowe usługi, rynek to na nas wymusił – informuje Małgorzata Danielczak, współwłaścicielka firmy Mar-Gum. – Ponieważ dostarczenie do warsztatu uszkodzonej opony od samochodu, ciągnika czy innej maszyny jest często bardzo trudne, zamieniliśmy się rolami z klientami – to my dojeżdżamy do niego samochodem serwisowym. To właściwie warsztat na

Krzyżowanie ras bydła poprawi jego zdrowotność Przedstawiciel firmy oferujących nasienie holenderskich buhajów dodaje, że w Holandii odnotowano już prawie 18 tys. krów, które w produkcji życiowej przekroczyły 100 tys. kilogramów mleka. Rekordzistka świata zbliża się już do 190 tys. kg i prawdopodobnie będzie pierwszą krową na świecie, która przekroczy zaczarowana barierę 200 tys. kg. Aleksander Osten – Sacken doradza hodowcom bydła krzyżowanie krów

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • BIURO OGŁOSZEŃ: Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46, fax 65-529-56-77; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl

[25]

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • BIURO OGŁOSZEŃ: Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46, fax 65-529-56-77; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl

kółkach – znajdują się w nim agregat, sprężarka i wszystko to, co jest potrzebne do naprawy opony. Na brak zleceń Mar-Gum nie narzeka. W sezonie właściwie cały dzień samochód serwisowy jest w drodze, a do klientów trzeba nieraz dojechać po kilkadziesiąt kilometrów. Najczęściej awarie zgłaszają właściciele dużych gospodarstw rolnych, często wyjazdy mają miejsce także do ciężarówek unieruchomionych na poboczach dróg. – Do ceny usługi doliczamy 40 zł za przyjęcie zgłoszenia oraz po 1,50 zł za kilometr za dojazd. Nie są to wygórowane stawki, praktycznie te same koszty właściciele pojazdów musieliby ponieść, dowożąc oponę do warsztatu. Dzięki nam oszczędzają jednak cenny czas, bo przestój ciągnika czy innego pojazdu sporo kosztuje – tłumaczy M. Danielczak. (ram)

holsztyńsko-fryzyjskich z rasą czerwoną szwedzką SRB. Do Polski nasienie buhajów rasy SRB zostało sprowadzone po raz pierwszy trzy lata temu, na zachodzie, w tym w USA, jest to praktykowane od kilkunastu lat. Celem takiego krzyżowania jest poprawa zdrowotności i odporności u pochodzącego z takiego krzyżowania potomstwa. – Rasa czerwona szwedzka jest pod tym względem najlepsza, bo została wypróbowana w krzyżówkach na całym świecie. Jest ona absolutnie niespokrewniona z bydłem holsztyńskofryzyjskim, dzięki czemu uzyskuje się wysoki efekt heterozji, a także unika się ryzyka kojarzenia w pokrewieństwie (tzw.inbredu). Jeśli chodzi o produkcję mleka, to bydło czerwone szwedzkie SRB ustępuje krowom rasy holsztyńsko – fryzyjskiej, niemniej jest to bydło mleczne o średniej produkcji 8730 kg mleka w roku – zapewnia Aleksander Osten – Sacken. Propozycja krzyżowania z rasą SRB skierowana jest głównie do hodowców, w których stadach wraz ze wzrostem wydajności mleka zaczynają pojawiać się uciążliwe kłopoty zdrowotne krów. Nie mający takich problemów zapewne pozostaną przy rasie holsztyńsko – fryzyjskiej. Osten – Sacken podkreśla, że samo krzyżowanie, bez równoczesnej dbałości o prawidłowe żywienie krów, nie jest złotym środkiem na wszystko i może nie dać oczekiwanych efektów. (ram) Awaria nie wybiera miejsca. Oponę można uszkodzić dosłownie wszędzie

PANORAMA LESZCZYŃSKA 13 V 2010 www.panorama.media.pl

Biuro Ogłoszeń ,,PL” Leszno, ul. Lipowa 26 czynne od poniedziałku do piątku od godz. 7.30 do 15.30

FOT. SŁAWOMIR SKROBAŁA

[24]

ROLNICTWO

PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 13 V 2010


[26] ROLNICTWO Biuro Ogłoszeń „PL” Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46 e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

PANORAMA LESZCZYŃSKA 13 V 2010 www.panorama.media.pl

Jak dobrze zaprojektować chlewnię?

Bez tłoku przy korycie rzysłowiowy patyk to już od dawna przeżytek. Gospodarstwa nie mogą już sobie pozwolić na prowizorkę, więc coraz częściej budowę chlewni powierzają specjalistycznym firmom. Obiekt musi być dobrze zaprojektowany, by produkcja tuczników przebiegała sprawnie i bezproblemowo, bo wtedy jest opłacalna. Wielu rolnikom udało się zdobyć dotację na nowe obiekty gospodarskie. Możliwość współfinansowania przez Unię Europejską części inwestycji zmobilizowała gospodarzy do poprawy jakości warunków chowu świń. Dotyczy to zwłaszcza największych gospodarzy, produkujących rocznie od tysiąca sztuk zwierząt. Przed podjęciem decyzji o inwestycji w chlewnię należy zastanowić się, czy warto przebudować stary obiekt, czy lepiej postawić nowy. Ponadto jedno z podstawowych pytań, na jakie musi odpowiedzieć rolnik, to sposób tuczu, a co za tym idzie wybór podłoża: ruszt lub ściółka. – Jestem gorącym zwolennikiem systemu głębokiej ściółki – tłumaczy Arkadiusz Sobczyk, właściciel firmy Al-Mag ze Spławia w powiecie kościańskim, projektującej i wykonującej obiekty inwentarskie. – Jest on stosowany najczęściej przy produkcji tuczników. Systematycznie

P

dokładaną ściółkę zwierzęta same roznoszą po boksach według własnego uznania. Zaletą tej technologii jest to, iż jest mało pracochłonna, bo obornik usuwa się dopiero po ukończonym tuczu, czyli po 3,5 miesiącach. Świnie wtedy trafiają do skupu, a z chlewni usuwa się ściółkę o grubości nawet pół metra. Tucz trzody powinien odbywać się w komorach mieszczących maksymalnie 50-60 zwierząt. Kompleksowy koszt budowy to 30 - 40 tys. zł za boks. Bardzo ważna sprawa, o której nie może zapomnieć projektant chlewni to wentylacja. Jej głównym zadaniem jest wymiana zużytego powietrza na świeże. W przypadku wadliwego działania systemu dochodzić może do wzrostu stężenia szkodliwych domieszek gazowych powietrza, takich jak amoniak czy dwutlenek węgla. Gazy te mają bezpośredni wpływ na zdrowie i produkcyjność zwierząt. Zadaniem wentylacji mechanicznej jest utrzymywanie stałej temperatury w chlewni - 20-22 stopni Celsjusza dla młodych zwierząt i 16-17 stopni dla starszych. Sterowana automatycznie wentylacja daje największe możliwości regulacji cyrkulacji powietrza, pozwalając na rozchodzenie się równomierne powietrza w budynku, bez tworzenia przeciągów w strefach legowiskowych.

– Chlewnia musi mieć swój mikroklimat. Instalacja powinna być zaprojektowana w ten sposób, by wymieniała powietrze w uproszczonym przeliczeniu – 1 m3 na kilogram żywca na godzinę. Wymiana powietrza odbywa się w oparciu o temperaturę i wilgotność w pomieszczeniu oraz o klimat zewnętrzny. Warunki klimatyczne w budynku zmieniają się w ciągu dnia w zależności od aktywności świń oraz pogody na dworze. Wentylatory są włączane i wyłączane powyżej ustalonej temperatury oraz dodatkowo w tzw. cyklu przewietrzania – twierdzi A. Sobczyk. Ważnym elementem chlewni jest odpowiednia linia paszowa. Z ustawionego na zewnątrz budynku silosa poprzez system rur karma trafia do automatów paszowych. Na 50 tuczników powinno być 5 stanowisk do karmienia. – Obrazowo rzecz nazywając powinno być więcej talerzy niż świń, w przeciwnym razie słabsze osobniki będą odpędzane od przysłowiowego koryta. Nad ilością dostarczanej karmy czuwa automat, więc przy paszociągach tucz nie jest tak pracochłonny, jak w przypadku pracy ręcznej. Ale dziś gospodarstwa o rocznej produkcji 50-100 sztuk, gdzie jeszcze często nie ma pełnej automatyki, praktycznie nie mają już racji bytu – uważa Arkadiusz Sobczyk. (ram)

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •


PANORAMA LESZCZYŃSKA www.panorama.media.pl 13 V 2010

Komfort na polu Ciągnik to podstawowe urządzenie każdego gospodarstwa rolnego. Zanim zdecydujemy się na jego kupno, warto zastanowić się nad wyborem marki. Ponieważ jest to wieloletnia inwestycja, trzeba być pewnym, że pojazd będzie służył długo i w miarę bezawaryjnie. Od kilkunastu lat na polskim rynku obecna jest marka John Deere. W tym roku zdobyła dwa złote medale na poznańskiej Polagrze. – Ciągniki John Deere zostały zaprojektowane specjalnie po to, aby spełnić wymagania stawiane przez rolników z gospodarstw wielkoobszarowych oraz usługodawców – informuje Dawid Pokrywka ze spółki Charter Agro-Masz z Garzyna. – Posiadają niewiarygodną moc pociągową przy jednoczesnej bardzo łatwej obsłudze. Maszyny te zapewniają wyższe prędkości jazdy i większy komfort – w polu i na drodze. Kabina jest bardzo cicha, elementy sterujące pod ręką, a w upalne dni można włączyć klimatyzację. Dla relaksu można posłuchać muzyki z czterech głośników. Zdaniem Dawida Pokrywki, ciągniki tej marki stanowią połączenie niezawodności z najnowocześniejszą techniką. Unikatową cechą wyróżniającą te ciągniki jest technologia inteligentnego sterowania wyposażeniem (system iTEC Pro), która umożliwia operatorowi szybszą i dłuższą pracę – bez zmęczenia. Oczywiście nowoczesność jest w cenie, więc ciągniki John Debre są tym samym o kilka – kilkanaście procent droższe od oferty konkurencji. – Klient kupuje za to bardzo dobrĄ jakość. John Deere to ciągnik na długie lata, jest bardzo wytrzymały. Warto wydać trochę więcej, zyskując w zamian bezawaryjność. Ponadto bogata oferta kredytowa, a także możliwość uzyskania dotacji z budżetu Unii Europejskiej sprawiają, że nie powinno być problemów ze sfinansowaniem inwestycji – zapewnia Dawid Pokrywka. (ram) REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

ROLNICTWO [27] Biuro Ogłoszeń „PL” czynne od poniedziałku do piątku 7.30 – 15.30 Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •


[28] ROLNICTWO

PANORAMA LESZCZYŃSKA 13 V 2010 www.panorama.media.pl

Wielka feta rolnicza

Paszowozy – więcej mleka u krów, tańsze żywienie zwierząt

Karma na talerzu

FOT. ZYGFRYD BACHMAN

z Na najbliższy weekend zaplanowaliście kolejną wystawę rolniczą. Czy zainteresowanie tego typu imprezami jest duże, czy to tylko jedna z wielu tego typu ofert? To doskonała okazja do bezpośredniego spotkania firm – producentów i usługodawców z klientami, głównie rolnikami i ogrodnikami. Mam nadzieję, że frekwencja w tym roku będzie jeszcze większa niż w 2009 r. gdy do Gołaszyna zjechało ok. 7 tys. osób. To właśnie dlatego, by wystawa była jak najbardziej masowa, zdecydowaliśmy się ją trzy lata temu przenieść z hali Trapez w Lesznie do Gołaszyna, zmieniając przy okazji charakter imprezy z typowo leszczyńskiego na regionalny. Tu dysponujemy pięcioma hektarami ziemi, tu możemy zaprezentować różne maszyny rolnicze, z których znaczna część ma przecież duże gabaryty. Łatwiej o wybór towaru, gdy można go dotknąć. z Ilu spodziewacie się wystawców? Będzie około sto firm, nie tylko z regionu leszczyńskiego. Są to producenci i sprzedawcy maszyn rolniczych – od ciągników przez paszowozy, opryskiwacze po drobniejszy sprzęt. Licznie zaprezentują się firmy handlujące środkami ochrony roślin, nawozami, materiałami siewnymi czy nasieniem buhajów. Będzie też coś dla ogrodnictwa, bo uprawa terenów zielonych staje się z roku na rok bardziej popularna. z Czego rolnicy najczęściej szukają na targach? Doradztwa i konsultacji. Najważniejszy jest kontakt z żywym człowiekiem, dlatego rolnicy pytają, jak mieszać pasze, jakiego nasienia użyć do zapłodnienia krowy, jaką wybudować płytę obornikową, czy ile wydać na przydomową oczyszczalnię ścieków. Rolnicy szukają także potwierdzenia, że prawidłowo wykonują określone prace w gospodarstwie, słuchają specjalistów, czy bardziej doświadczonych rolników. z Przez wiele lat panowała opinia, że rolnicy to grupa społeczna dość konserwa-

z A jaka jest korzyść dla wystawców? Rosną ich obroty po wystawie?

stosowana do wielkości obory i pogłowia, na końcu dobierany jest osprzęt, np. okna wysypowe, podajnik taśmowy czy rozrzutniki – tłumaczy Dominik Murcha ze spółki Agromep z Kościana. – Najmniejszy oferowany w naszej firmie paszowóz ma pojemność 6 m3, co pozwala na żywienie 30 dorosłych krów. Własny napęd, pobieranie kiszonki z pryzmy oraz mieszanie i zadawanie paszy – to główne atuty samojezdnych wozów paszowych. Maszyna taka przejeżdża przez oborę i rozrzuca rozdrobnioną sianokiszonkę zmieszaną z różnymi komponentami, np. kukurydzą czy paszą. W ten sposób krowy mają podane jedzenie niemal na tacy – z pewnością takiej karmy zjedzą więcej, niż gdyby miały same konsumować rzucony im balot. A to z kolei wpływa korzystnie na kondycję zwierzęcia i jakość mleka, zwiększa o kilkanaście procent produkcję, a także obniża koszty karmienia. Samojezdne paszowozy to maszyny o skomplikowanej budowie, w których skład wchodzi wiele podzespołów, a to ma wpływ na wysoką cenę maszyn. Dlatego jest to ciągle jeszcze wąski segment rynku, na którym w dodatku dominują zagraniczni producenci. Najtańszy paszowóz oferowany przez spółkę Agromep z Kościana (o pojemności zbiornika na paszę 6 m3) kosztuje w wersji podstawowej 60 tys. zł. (ram)

Opryskiwacze niezbędne w każdym gospodarstwie

Ryszard Bijak tywna. Czy to się zmienia, czy są już otwarci na nowości? Zmiany w rolnictwie, także w mentalności rolników, wywołały ostatnie dwie dekady po transformacji ustrojowej. Do głosu w gospodarstwach dochodzą ludzie młodzi, którym rodzice pozapisywali gospodarstwa lub kupili ziemię. To w większości ludzie bez balastu przeszłości, otwarci na świat, umiejący korzystać z techniki, nowych technologii i unijnego wsparcia. Zwłaszcza w gospodarstwach na zachodzie Polski masowo pojawiają się nowe maszyny, nowoczesne obory i chlewnie, gospodarstwa zamieniają się w wysoko towarowe. Rolnictwo rozwija się w dobrym kierunku, coraz mniej gospodarstw socjalnych, dwutrzyhektarowych, nie mających już dziś właściwie racji bytu.

wałtownie rosnące pogłowie bydła mlecznego powoduje konieczność stosowania nowych technologii w codziennym żywieniu zwierząt. Ponieważ trudno wyobrazić sobie dziś ręczne karmienie dużych stad krów, dominującą w oborach maszyną stają się paszowozy. Ile czasu można poświęcać na przygotowanie pokarmu dla zwierząt oraz na ich karmienie? Wszystko zależy od sposobu mieszania i zadawania pasz. Coraz częściej odchodzi się od karmienia ręcznego na rzecz wycinaków kiszonki, przeznaczonych do wycinania bloków kiszonki i sianokiszonki z pryzm i silosów oraz ich przewozu do miejsca skarmiania lub załadunku wozu paszowego. Coraz popularniejsze stają się też wozy paszowe, a w największych gospodarstwach stosuje się często stacjonarne i automatyczne urządzenia do zadawania pasz. W Europie dominują wozy paszowe z pionowym systemem mieszania. Producenci oferują pojazdy przyczepiane lub samojezdne. Wyposażone we własny napęd silnikowy pozwalają na użycie tylko jednego ciągnika lub jednej ładowarki do obsługi całego procesu przygotowania i zadawania paszy. To z kolei znacznie poprawia ekonomię procesu karmienia ponieważ do wykonywania wszystkich czynności wystarcza jedna osoba. – Wielkość maszyny musi być do-

G

Z Ryszardem Bijakiem z Wielkopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego, komisarzem Regionalnych Targów Rolniczych w Gołaszynie, rozmawia Rafał Makowski

Mam informacje, że wiele firm po ubiegłorocznych targach w Gołaszynie bardzo szybko zdobyło zamówienia na dalszą część roku. To przecież od pomysłowości i otwartości sprzedających zależy, ilu zdobędą klientów. Dla wielu z nich opinie rolników staną się podstawą do modyfikacji oferty handlowej w przyszłości. z Czy do Gołaszyna mają po co przyjechać osoby spoza rolnictwa? Oprócz oferty typowo branżowej, dla zajmujących się rolnictwem i ogrodnictwem, przygotowaliśmy także część artystyczną. W pierwszym dniu wystąpią zespoły regionalne Katarzynki, Dębioki i miejscowi Gołaszyniacy, a gwiazdą wieczoru będzie popularny piosenkarz Andrzej Rybiński. W niedzielę z kolei, na zakończenie targów, publiczność będzie bawić kabaret Kopydłowo w popularnej formule spotkania z balladą.

Kłopoty bogactwa prysk roślin jest niezbędny do ich prawidłowego wzrostu i dobrego plonowania. Wiedzą o tym doskonale właściciele pól i sadów, dla których producenci przygotowali niezwykle bogatą ofertę urządzeń. Firma Tad-Len z Zielonej Wsi koło Rawicza specjalizuje się w produkcji opryskiwaczy polowych i sadowniczych. To bardzo popularne urządzenia, niezbędne w większych gospodarstwach. Zainteresowanie nimi jest tak duże, że w sezonie nie można ich w Zielonej Wsi kupić od ręki, kolejka jest kilkutygodniowa. Dlatego producent radzi, by o zakupie pomyśleć jesienią. – Dobór opryskiwacza zależy przede wszystkim od areału uprawy oraz liczby planowanych oprysków – tłumaczy Monika Łukowiak z firmy Tad-Len. – W zbiornikach można pomieścić od 300 do 4 tys. litrów oprysku. Cena urządzenia uzależniona jest również od tego, czy ramiona opryskiwacza są rozkładane ręcznie czy hydraulicznie.

O

Opryskiwacze polowe i sadownicze są do ciągników zaczepiane lub zawieszane. Bardzo newralgiczną ich częścią są rozkładane ramiona, które muszą być stabilne, odporne na uszkodzenia mechaniczne oraz na korozję. W tym drugim przypadku odporność można znacznie poprawić dzięki malowaniu proszkowemu. Hydrauliczne ramiona, o rozstawie do 30 metrów, są niezbędne szczególnie na dużych areałach. Opcjonalnie opryskiwacze mogą być wyposażone także m.in. w oświetlenie. Zakup opryskiwacze nie jest małym wydatkiem. W firmie Tad-Len najtańsze polowe opryskiwacze przyczepiane można kupić za ok. 30 tys. zł, natomiast w wersji zawieszanej są o kilka tysięcy złotych tańsze. Są też prawdziwe mercedesy wśród tego typu urządzeń. Za blisko 110 tys. zł (wersja podstawowa) można kupić opryskiwacz o rozstawie ramion rzędu 30 metrów i zbiorniku mogącym pomieścić 4 tys. litrów oprysku. (ram)

REKLAMA • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • BIURO OGŁOSZEŃ: Leszno, ul. Lipowa 26, tel. 65-529-56-46, fax 65-529-56-77; e-mail: reklama@panoramaleszczynska.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.