BLOKI / Magazyn o Architekturze Powojennego Modernizmu |
K O S M O S
bloki
4
Mediolan fot.Alicja Lesiak
Spis treści FOTO 6
Oto foto
WOKÓŁ POWO 12
Autostradą na Księżyc, czyli przyszłość w stylu Googie
24
Bohaterskiemu ludowi
32
Zimna wojna od kuchni
42
Ivry-sur-Seine
POWO 52
Kosmiczne budynki
58
Planetaria równoleżnika 35˚S
KOMIKS 66
Jak to naprawdę zbudowano?
magazyn ”bloki” numer 4 / czerwiec 2015 Wydawca: Fundacja Powojenny Modernizm www.powojennymodernizm.com biuro@powojennymodernizm.com Redaktor naczelny: Stefan Bieńkowski Autorzy: Alicja Lesiak Aleksandra Żeromka Paweł Starzec Maciej Świderski Wojciech Głowacki Olek Świtkowski Karolina Szachułowicz Anna Łyszcz Bartłomiej Ponikiewski Dorota Zadroga skład: Alicja Lesiak www.alicjalesiak.com Okładka: zdj. Paweł Starzec
Od początku byliśmy inicjatywą oddolną, wciąż jesteśmy organizacją składającą się z entuzjastów, dlatego chętnie przyjmiemy propozycje współpracy z Powojennym. Chętnych prosimy o kontakt na mail biuro@powojennymodernizm.com
#4 „Kosmos” Gdyby Warszawy nie zniszczyła wojna architektura stolicy wyglądałaby zupełnie inaczej, na pewno nie mielibyśmy powojennego śródmieścia. Gdyby po drugiej wojnie światowej nie rozpoczęła się zimna wojna nie byłoby wyścigu zbrojeń. Gdyby nie było rywalizacji mocarstw i rozwoju technologii nie byłoby wyścigu kosmicznego. Gdyby nie było wyścigu kosmicznego człowiek nie stanąłby na księżycu a wyobraźnią milionów ludzi nie zawładnąłby kosmos. Formy futurystyczne przejawiają się we wzornictwie, architekturze, sztuce i popkulturze lat 50 i 60. Odwaga i monumentalność struktur i planów kosmicznych korespondują z utopijnym charakterem modernizmu. Tematem czwartego numeru magazynu „bloki” jest KOSMOS. Pokażemy Wam jak kształty i pomysły kosmiczne przejawiały się w architekturze i zjawiskach z nią związanych, wszystko oczywiście powstałe w nurcie powojennego modernizmu. Stefan Bieńkowski
Oto foto
OTO FOTO
BLOKI / FOTO | 04/2015
Alicja Lesiak
Alicja Lesiak www.lesiala.tumblr.com https://instagram.com/lesiala/ 6
BLOKI / FOTO | 04/2015
OTO FOTO
7
8
OTO FOTO BLOKI / FOTO | 04/2015
BLOKI / FOTO | 04/2015
OTO FOTO
9
Bergamo / Warszawa 2015
10
OTO FOTO BLOKI / FOTO | 04/2015
BLOKI / FOTO | 04/2015
OTO FOTO
11
Maciej Ĺšwiderski
1
- https://www. flickr.com
Autostradą na Księżyc,
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zdj.1. Znak reklamowy restauracji Norms w Los Angeles.
czyli przyszłość w stylu Googie.
standardowym wyposażeniem były lodówki i zmywarki. Nagle samochody przyspieszyły, a wielopoziomowe autostrady przecięły centra dusznych miast. Co prawda wszyscy byli przygotowani na to, że komunistyczny diabeł może w każdej chwili zrzucić na ten sielski padół bomby atomowe, ale byli jednocześnie przygotowani na to, że ze swoimi szczęśliwymi rodzinami będą mogli bez większych problemów przeżyć w przygotowywanych na tę okazję schronach. Okres pierwszych 15 lat bezpośrednio po drugiej wojnie światowej, to dla Ameryki czasy nadzwyczajnego optymizmu, który w dość charakterystyczny sposób przelał się również na architekturę. Styl Googie (znany również jako Populuxe) był bardzo dosłownym odzwierciedleniem ogólnego nastroju społeczeństwa amerykańskiego lat 50. Przesadnymi łukami, zadartymi w górę dachami i krzykliwą kolorystyką nawiązywał do futurystycznych wizji, które zdominowały ówczesną kulturę masową. Swoją pstrokacizną odnosił się nie tylko do optymizmu, ale też do nadziei jaką niósł bezprecedensowy postęp technologiczny, dzięki któremu człowiek miał niebawem podbić kosmos. Gwiazdki, geometryczne kształty, przyjemne dla oka liternictwo, budynki przypominające latające spodki składały się na estetykę jednego z najważniejszych (lecz długo niedocenianych) nurtów w architekturze amerykańskiego modernizmu.
13
Autostradą na Księżyc
Był rok 1949. Podobnie jak wielu innych przedsiębiorców, Mortimer C. Burton otwierał właśnie swoją kawiarnię przy Sunset Boulevard w West Hollywood. Konkurencja była ogromna, dlatego też sukces jego lokalu w dużej mierze uzależniony był od wyglądu zewnętrznego, który miał przyciągnąć jak największą liczbę klientów, także tych zmotoryzowanych. Wyglądem tym zajął się architekt John Launter, uwielbiający abstrakcyjne kształty i soczyste kolory uczeń Franka Lloyda Wrighta. Jego projekt był uroczy, w nieco infantylny sposób odnosił się do przeidealizowanych wizji przyszłości, które zalewały w tamtym czasie Amerykę. Był na tyle uroczy, że pan Burton postanowił nazwać kawiarnię na cześć swojej równie uroczej żony Lillian, znanej wśród znajomych jako Googie. Kilka lat później, znany krytyk architektury, Douglas Haskell jechał samochodem wzdłuż Sunset Boulevard. Z nieskrywanym obrzydzeniem patrzył na chaotyczną i pstrokatą zabudowę Los Angeles, aż nagle jego oczom ukazała się kawiarnia Mortimera Burtona. Uznał, że jej wygląd jest na tyle dziwaczny i przesadzony, że nie wpisuje się w żaden z nurtów współczesnej architektury. Dlatego też, specjalnie na potrzeby kalifornijskiej pstrokacizny, ukuł nowe pojęcie – styl Googie. Nie tylko Haskell otwarcie gardził typowym dla zachodniego wybrzeża stylem. Środowiska akademickie, znani architekci i krytycy w dużej mierze sprzeciwiali się uznawaniu Googie za styl godny jakiejkolwiek uwagi. Jednak już po kilku latach okazało się, że to właśnie żartobliwy futuryzm Googie zdefiniuje architekturę i sztukę użytkową przełomu lat 50. i 60. Na jego sukces złożyło się kilka czynników. Najważniejszym z nich był fakt, że przypadł on do gustu przeciętnym Amerykanom, przedstawicielom gwałtownie rosnącej w siłę klasy średniej. Można uznać, że konkretny budynek, lub styl w jakim go zbudowano, podoba nam się zwykle jeśli w jakiś sposób nawiązuje do naszych wyobrażeń o sobie, wpisuje się w nasz światopogląd. Amerykanie lat 50. ubiegłego wieku byli optymistami, wierzyli w świetlaną przyszłość, którą przybliżyły im różnego rodzaju osiągnięcia technologiczne coraz częściej wprowadzane do życia codziennego. Dotychczas nieosiągalna przyszłość nagle zaczęła zlewać się z teraźniejszością. Nagle wszyscy mogli pozwolić sobie na wymarzony dom, w którym
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Autostradą na Księżyc
2
Krzykliwość Googie nie wiązała się jednak wyłącznie z optymistycznymi nastrojami. Gwałtowna suburbanizacja, która po raz pierwszy dotknęła społeczeństwo amerykańskie na taką skalę, spowodowała, że samochody stały się już nie tyle wyznacznikiem bogactwa, co raczej koniecznością. Ulice po brzegi wypchane małymi sklepikami ustąpiły autostradom, przy których lokowano zazwyczaj restauracje, motele lub kręgielnie. Stylistyka Googie skutecznie pomagała zdobyć klientów, którzy mknąc swoimi chevroletami nie byliby w stanie zauważyć żadnego mniej rzucającego się w oczy znaku. W pewnym sensie gwiazdeczki, statki kosmiczne i ekscentryczne kształty mówiły tyle samo o idealizacji przyszłości, co o rozbuchanym kapitalizmie lat 50. Charakterystycznych dla Googie elementów jest dużo, jednak kilka z nich pojawia się w praktycznie każdej realizacji zbudowanej w tym stylu. Najważniejszym były wygięte ku górze dachy wsparte na cienkich słupach. Dzięki nim, szczególnie w kawiarniach i restauracjach, z powodzeniem można było wyeksponować wnętrze stosując gigantyczne okna. W ten sposób powstawał swego rodzaju żywy billboard, który zachęcał do odwiedzin równie mocno jak różnego rodzaju kolorowe znaki. Przypominający bumerang kształt dachu powodował również, że budynki sprawiały wrażenie lekkich, mogących w każdej chwili poderwać się do lotu (oczywiście na Księżyc). Kolejną charakterystyczną dla Googie formą były duże betonowe kopuły. Półokrągłe budynki miały przypominać kosmiczne stacje badawcze, centra dowodzenia lub księżycowe osiedla przyszłości. Powodzeniem cieszyły się również bryły nawiązujące do latających spodków. Z bardziej technicznych cech charakterystycznych dla tego stylu, warto wyróżnić jeszcze dobrze wyeksponowane, spiczaste stalowe belki nośne, często dodatkowo ozdobione geometrycznymi otowrami. Najciekawsza była jednak estetyka samych szyldów, neonów i znaków zdobiących zazwyczaj dość zwyczajne budynki. To właśnie na nich pojawiały się gwiazdki, modele atomów i dziw-
14
ne kształty. Jednym z najpopularniejszych motywów było zastosowanie kształtów „ameboidalnych”, które nadawały znakom swoistej płynności i lekkości. Co ciekawe, frywolna stylistyka Googie miała też kilka sztywnych zasad. Najważniejszą było poleganie na abstrakcyjnych formach – nawet jeśli budynek czy znak wzorowany był na jakimś przedmiocie, musiał być on sprowadzony do poziomu czystej abstrakcji. „Jeśli [budynek] wygląda jak ptak, musi to być geometryczny ptak. Jeszcze lepiej jeśli bryła ta będzie łączyła więcej niż jeden motyw: np. abstrakcyjnego grzyba zwieńczonego abstrakcyjnym ptakiem.” Ważna była również formalna chęć przeciwstawienia się prawom grawitacji. Stąd cienkie betonowe wsporniki, strzelistość i liczne łuki. Pomimo że styl Googie kojarzony jest przede wszystkim z niezliczonymi restauracjami i motelami zlokalizowanymi wzdłuż autostrad południowej Kalifornii, jednym z najbardziej rozpoznawalnych przykładów jego użycia na większą skalę była zorganizowana w 1962 roku Wystawa Światowa w Seattle (znana też jako Century 21 Exhibition). Głównym celem tego wydarzenia miało być przyciągnięcie inwestorów do miasta, które dotychczas uchodziło za odległą (bardzo odległą) prowincję, z jednoczesnym podkreśleniem kosmicznych aspiracji Stanów Zjednoczonych. Podobnie jak na zorganizowanej w 1939 roku wystawie w Nowym Jorku, również w Seattle motywem przewodnim była przyszłość, potraktowana z utopijnym rozmachem. Oprócz typowych dla takich imprez pawilonów tematycznych związanych z kulturą różnych krajów, kuchnią, sztuką i nowoczesną techniką, na terenie wystawy pojawiły się też dwie inwestycje, które na zawsze odmieniły miasto. Jedną z nich była nowoczesna kolejka jednoszynowa łącząca tereny wystawiennicze z centrum miasta. Drugą zaś była będąca chyba najbardziej znanym przykładem architektury Googie wieża Space Needle (Kosmiczna Igła). Wysoka na 184 metry konstrukcja, wsparta na trzech cienkich słupach, została zbudowana tak, aby wytrzymać trudne warunki atmosferyczne Seattle – wytrzymuje porywy wiatru sięgające 20 m/s i trzęsienia ziemi o sile ponad 9 stopni w skali Richtera. W zlokalizowanym na szczycie wieży spodku znajdują się restauracje i punkt widokowy. W trakcie wystawy można było tam znaleźć również carillon, którego łagodne dźwięki roznosiły kilka razy dziennie się po całym mieście. Całą budowlę pomalowano wtedy na kilka kolorów o bardzo wiele mówiących nazwach – biel astronauty, orbitalna oliwka, czy galaktyczne złoto (później wieżę przemalowano na biało). Space Needle była oczywiście odzwierciedleniem postępu amerykańskiej myśli technologicznej, ale dla przeciętnego zwiedzającego wyglądała jak fantastyczny dar od przyjaznych kosmitów. Jej smukła, charakterystyczna sylwetka na stałe wpisała się w krajobraz miasta, jednocześnie stając się symbolem metropolii przyszłości. W kulturze amerykańskiej wież podobnych do Space Needle było wiele,
Zdj.2.Fragment menu kawiarnii Googies (ok. 1958) / http://www. smithsonianmag.com
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
3
Autostradą na Księżyc
Zdj.3.Chips, Los Angeles. Kawiarnia zaprojektowana przez Harry’ego Harrisona. Widoczny charakterystycznie wysunięty daszek i wysoki znak reklamowy. / http://www. archdaily.com
4
Zdj.4. - http:// www.archdaily. com
15
Autostradą na Księżyc
5
6
16
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zdj.6.Pierwotny wygląd restauracji McDonald’s (1953, Downey, Kalifornia). Charakterystyczny lekko zadarty dach i złote łuki, które po zmianach w drugiej połowie lat 60. zachowano wyłącznie w logo restauracji. /
jednak większość z nich powstała w wytwórni filmów animowanych Hanna-Barbera. To właśnie tam w 1962 roku stworzono szalenie popularną kreskówkę „The Jetsons” prezentującą najdoskonalszy obraz futurystycznej utopii z jaką kojarzony jest styl Googie. Małe latające pojazdy, całkowicie zautomatyzowana przestrzeń domowa i życie w oderwaniu od powierzchni ziemi było dokładnie tym, do czego po cichu dążyło Googie. Sama kreskówka w bardzo widoczny sposób wzorowała się na już powstałych konstrukcjach. Oprócz Space Needle, w 1962 otwarto również terminal TWA projektu Eero Saarinena na nowojorskim lotnisku JFK i AstroLand w parku rozrywki na Coney Island – wszystkie te realizacje wkomponowano w orbitalne miasto będące tłem „The Jetsons”. Dość charakterystyczne było z resztą wykorzystywanie stylu Googie do budowania tego typu pozytywnych obrazów popkultury. Oprócz popularnej kreskówki, futurystyczny styl zawitał również do Disneylandu, gdzie w 1955 roku otwarto atrakcję o jakże typowej dla tamtych czasów nazwie Tomorrowland. W tej Krainie Jutra niestety nie można było przelecieć się uroczo turkoczącym fruwającym pojazdem, który George Jetson był w stanie zmieścić w swojej walizce, ale rekompensowały to inne atrakcje. Praktycznie wszystkie z nich w jakimś stopniu odnosiły się do planowanego na najbliższe lata podboju kosmosu. Najbardziej rozpoznawalne budynki zaliczane do nurtu Googie powstały już w latach 60. Oprócz wymienionych już konstrukcji z Seattle i Nowego Jorku, najwięcej z nich zbudowano oczywiście w Los Angeles (przykładem może być Theme Building z 1961 roku na lotnisku LAX). Rozkwit architektury Googie i jej stopniowa akceptacja przez środowiska akademickie nie trwał jednak zbyt długo. Już w połowie lat 60. zainteresowanie tego typu estetyką zaczęło przechodzić na bardziej wyrafinowane i abstrakcyjne formy. Krzykliwe kolory, neony i kosmici praktycznie zniknęli. Przyczyn takiej nagłej zmiany można doszukiwać się głównie w społeczno-kulturalnym zamęcie jaki zapanował w Ameryce lat 60. Pierwszym ciosem w rubaszny, futurystyczny optymizm konsumpcjonizmu poprzedniej dekady był niewątpliwie zamach na prezydenta Kennedy’ego w 1963 roku. To właśnie wtedy Amerykanie zrozumieli, że sielanka nie może trwać wiecznie i że wcale nie są społeczeństwem doskonałym, jak to zwykło im się wmawiać przez poprzednich kilkanaście lat. Równie silnym wstrząsem (szczególnie dla białej klasy średniej) były różnego rodzaju ruchy społeczne dążące do
Autostradą na Księżyc
Zdj. 7. Denny’s,
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zdj.5. Stacja benzynowa Union Gas Station w Beverly Hills. / https://www. laconservancy. org
7
17
Autostradą na Księżyc
8
9
18
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Autostradą na Księżyc
19
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
równouprawnienia, choćby rasowego. Zaburzenie konformizmu i poczucia stabilizacji lat 50. doprowadziło do rozregulowania nie tyle gospodarki i wizji rozwoju Stanów Zjednoczonych, co raczej wewnętrznego spokoju społeczeństwa amerykańskiego. Tę psychiczną destabilizację przypieczętowały późniejsze zamachy jak ten na Martina Luthera Kinga, wojna w Wietnamie i coraz większe rozczarowanie sceną polityczną. Estetyka Googie ucierpiała jednak również z powodu przesytu motywami związanymi z kosmosem. Mimo że przez całe lata 50. Amerykanie byli święcie przekonani, że to właśnie oni podbiją wszechświat, już w 1961 okazało się, że źli komuniści mogą być pierwsi, a wtedy zgnębieni kapitaliści będą musieli ukryć się w swoich przydomowych schronach i przeczekać aż Rosjanie przestaną bombardować ich deszczem atomowych meteorów. Co prawda estetyka Googie rozwijała się wtedy jeszcze przez kilka lat, jednak kosmiczny wyścig zbrojeń wszedł w zdecydowanie bardziej techniczny etap, w którym utopijne wizje musiały ustąpić bardziej konkretnemu dyskursowi. Paradoksalnie, Googie skończyło się wraz z lądowaniem na Księżycu w 1969 roku. Amerykanie byli wtedy już zbyt zmęczeni tym, co działo się z ich krajem, żeby myśleć o przeidealizowanej przyszłości. Pojawiła się wyraźna chęć skupienia się na teraźniejszości. Ten nagły zwrot odbił się na architekturze, co w kontekście estetyki Googie najlepiej obrazuje przykład ewolucji stylu restauracji McDonald’s. W połowie lat 60. wygięte łuki, zadarte w górę dachy i neony zniknęły, a w ich miejsce pojawiły się nawiązujące do tradycyjnej zabudowy, niczym nie wyróżniające się proste konstrukcje zwieńczone historyzującym wręcz dachem mansardowym. Podobny powrót do tradycji dało się zauważyć na wielu płaszczyznach, zarówno w architekturze jak i w urbanistyce amerykańskiej końca XX wieku. Pomimo tych dość nagłych zmian, budynki w stylu Googie w większości przetrwały do dziś. W przeciwieństwie do innych przykładów architektury modernistycznej w Ameryce, Googie każdemu kolejnemu pokoleniu kojarzyło się z czymś dobrym. Dzięki tym pozytywnym konotacjom, styl ten uznawany jest dzisiaj za jeden ze sztandarowych przykładów architektury i element dziedzictwa kulturowego południowej Kalifornii.
Zdj.8. Kręgielnia Green Acres w Abilene w stanie Kansas. Dobry przykład tego, że styl Googie, pomimo że typowy dla Kalifornii, dość szybko rozprzestrzenił się na cały kraj. / Zdj.9. Hotel i kasyno Stardust w Las Vegas.
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Autostradą na Księżyc
10
Zdj.10. Motel Roy’s w Amboy w Kalifornii.
11
12
20
Zdj.11, 12. Główny terminal lotniska Dulles w Waszyngtonie i terminal TWA na lotnisku JFK w Nowym Jorku. Przykłady zastosowania futurystycznych form typowych dla stylu Googie w bardziej formalnym budownictwie.
Zdj.11. Materiały promocyjne Wystawy Światowej w Seattle z 1962 roku. Zdj.12. http:// yowpyowp. blogspot.com/
13
15
21
Autostradą na Księżyc
14
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zdj.10.Kręgielnia Premiere Lanes w Santa Fe Springs w Kalifornii.
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zdj.16.Budynki z kreskówki „The Jetsons” dość wyraźnie nawiązujące formą do Space Needle w Seattle i terminala TWA na lotnisku JFK w Nowym Jorku. Zdj.17. ,18. Space Needle w Seattle.
Autostradą na Księżyc
16
17
22
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
23
Autostradą na Księżyc
18
Paweł Starzec
Zdj.1-11: Paweł Starzec
1
Bohaterskiemu ludowi
25
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 43/2015
Bohaterskiemu ludowi
1
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zdj.5.. rzeźba Janeza Lenassi z 1965 autor: Paweł Starzec Zdj.6. Jan Kempaers Kamenska
2 3
Bohaterskiemu ludowi
3
Zdj.2. -3. rzeźba Janeza Lenassi z 1965 autor: Paweł Starzec Zdj.4.
4
26
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 43/2015 4
5
Bohaterskiemu ludowi
Meandrującą wzdłuż skał wąską drogą pnącą się cały czas pod górę do pewnego momentu jechaliśmy autem, ale ostatnie kilkaset metrów przez iglasty las pokonuje się pieszo. Zmierzcha, światła zostało na jakieś 10 minut. Niedobrze, jestem tam akurat żeby zrobić zdjęcie moich przewodników, z powodu zupełnie innej wojny. U podnóża Mrakovicy jest bowiem prawie całkowicie wysiedlone w 1992 roku miasteczko Kozarac, które miało pecha znaleźć się na drodze pomiędzy obozem koncentracyjnym w fabryce Keraterm na obrzeżach Prijedoru i obozami w Omarskiej i Trnopolje. Mieszkańcy Kozaraca mieli pecha urodzić się muzułmanami, Bośniakami, na właśnie wygryzanej w domowej wojnie ziemii Bośniackich Serbów. Nad tym wszystkim jednak - pamiątka po poprzedniej wojnie. Pomnik Rewolucji, górująca nad leśną polaną betonowa wieża, blisko trzydzieści metrów abstrakcyjnej rzeźby. Odpowiedzialny za projekt Dušan Džamonja opisuje go jako grę pokrytych stalą wypukłości i wklęśnięć. Pierwsze symbolizować mają zwycięstwo i życie, drugie - śmierć. Wybudowana w 1972 wieża otoczona jest płaskimi betonowymi blokami, pełniącymi w tej układance rolę wrogich sił, które zniszczyć chcą zwycięstwo i życie, ale skazane są na porażkę. Na pocztówce z epoki ludzie tańczą dookoła, trzymając się za ręce. I gdyby nie to, że siedzę na jednej z wrogich sił i słucham od Gorana i Branko z KVART o zbrodniach wojny która przyszła potem, to pewnie uznałbym Jugosławię za miejsce, w którym ludzie żyli spokojnie i dostatnio w otoczeniu sztuki współczesnej. Na terenie całego kraju zbudowano w latach 60 i 70 kilkadziesiąt ogromnych abstrakcyjnych pomników i rzeźb. Znaczna część z nich stanowiła zwieńczenie szerszych projektów urbanistycznych, znajdując miejsce na szczycie górujących nad miastami parków czy pagórków, tak jak najbardziej rozpoznawalne wielkie oko w Podgaricu czy blaszany statek kosmiczny w Petrovej gorze. Pamiątki tego dziedzictwa zostały rozrzucone sprawiedliwie pomiędzy wszystkie dawne jugosłowiańskie republiki. Budowano je w dużej mierze z przyczyn ideologicznych. Wszystkie z nich to Pomniki Rewolucji, albo monumenty dedykowane pamięci konkretnych bitew lub bohaterskiej ludności okolicznych miasteczek i wsi. Ale kontekst jest szerszy: nowopowstająca po II wojnie Jugosławia potrzebowała znaleźć sposób na pogodzenie wody i ognia. Próby stworzenia amalgamatu z ludności o zupełnie innych, często skonfliktowanych etnicznych korzeniach, wymagały oderwania tych części składowych od ich ludowego kontekstu. Sztuką Jugosławii była sztuka nowoczesna, to w Belgradzie powstało pierwsze muzeum sztuki współczesnej w Europie. Spomeniki znalazły się na banknotach. Ofiary Jasenovaca, obozu koncentracyjnego pro-nazistowskiego reżimu Ustaszy, upamiętnił betonowy kwiat. Sztuka
6
6
27
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Bohaterskiemu ludowi
7
8
i wzornictwo przemysłowe odstawały od przaśności i dobrych zamiarów wykonanych z przypadkowych materiałów, typowych dla demoludów. Jugosłowianie byli nowocześni i mieli być z tego dumni. Wspólnie, tak jak przystało na jeden naród. Z dawnego symbolicznego znaczenia obecnie zostało jednak niewiele. Ich pokojowa, wspólnotowa wymowa miesza się obecnie z chęcią zostawienia okresu zjednoczenia za sobą. W przygranicznej Ilirijskiej Bistricy, miasteczku o sennym dworcu kolejowym, park znajduje się trochę z boku, i właściwie prawie można go przeoczyć. Nad niewielką polaną góruje sześcienna rzeźba Janeza Lenassi z 1965 roku. Jest niesamowita. Na pierwszy rzut oka wygląda jak organiczna struktura, i dopiero z bliska wychodzi na wierzch jej betonowe wykończenie z surowymi śladami szalunków. Polana jest pusta, nie licząc dwóch przypadkowo porzuconych w ramach dekoracji wozów bojowych. Na zdjęciu z epoki cały monument jest prawie biały, dwójka bawiących się dookoła dzieci ostrożnie dotyka betonowego ciała. Jan Kempenaers, holenderski fotograf, znajduje w antykwariacie mapę największych spomeników i tworzy na jej podstawie dosyć popularny projekt, krążący w sieci jako 25 Abandoned Soviet Monuments that look like they’re from the Future albo Eerie Eastern European War Memorials Look Like They’re From Another Planet. Stanowiący piękne podsumowanie fenomenu tych monumentów projekt zawiera jednak pomiędzy nimi zdjęcie pustej, zarośniętej polany. To najciekawsza historia.
28
Wieś Kamensko. Według spisu powszechnego z 2001 roku jeden mieszkaniec. Dziesięć lat później już zero. To, co wydarzyło się w tym miejscu po chorwacku i serbsku nazywa się kulturocidem. Kulturobójstwem. I kiedy oburzało ono świat zachodu podczas oblężenia Dubrovnika, w 1992 roku przez pięć dni żołnierze chorwaccy próbowali wysadzić w powietrze największą na świecie rzeźbę abstrakcyjną. Projekt Spomenika pobjedi naroda Slavonije, autorstwa Jossipa Seissela, budowano przez prawie 11 lat. Ogromne, lśniące skrzydła z nierdzewnej stali, górujące nad miastem na jednym z niewielu dostępnych zdjęć. Na innych na środku leśnej polany lśni wielkie V z kosmosu, pamiątka i podziękowanie dla bohaterskich mieszkańców chorwackiej Slavonii. I pewnie nie da się dojść do tego, czy wśród uśmiechniętych żołnierzy pozujących przy połamanym szkielecie jest ktoś stamtąd, ale gdzieś w historii tego bałkańskiego kotła targanego wojnami mieści się opowieść o sprzeciwie wobec narzuconego wspólnego narodowego mianownika o temperaturze tak wielkiej, że zdolnej do zmotywowania dowódców do wydelegowania z nielicznej i słabo wyposażonej armii oddziału, który przez pięć dni wysadzał ogromną abstrakcyjną rzeźbę po środku niczego.
Zdj.8. Kozara na banknocie Zdj.9. Kozara / autor: Paweł Starzec
9
Zdj.10 Pocztówka.
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 43/2015
Zdj.7.. Kamenska zburzona
Bohaterskiemu ludowi
10
29
Bohaterskiemu ludowi
11
13
30
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 43/2015
12
Bohaterskiemu ludowi
Zdj.11. Podgaric Zdj.12. Spomenik Zdj.13. Spomenik na banknocie Zdj.14. Mapa Spomenikow
14
31
Zimna wojna od kuchni BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Anna Łyszcz
1 1
32
Zdj.1. 1. The American National Exhibition, Kaiser Geodesic Dome, Moskwa, 1959
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zimna wojna od kuchni
Zimna wojna od kuchni
33
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
W 1958 postanowiono stworzyć przestrzeń dla wymiany kulturalnej pomiędzy Związkiem Radzieckim, a Stanami Zjednoczonymi. Zorganizowano dwie wystawy mające na celu prezentację osiągnięć naukowych obu krajów. Wystawa radziecka miała miejsce w Nowym Jorku w czerwcu 1959 r., amerykańska miesiąc później w Moskwie. 24 lipca podczas ceremonii otwarcia wystawy amerykańskiej doszło do napiętej wymiany zdań pomiędzy wiceprezydentem USA Richardem Nixonem, a radzieckim przywódcą Nikitą Chruszczowem. Dyskusja odbyła się podczas pokazu modelowej kuchni amerykańskiej i doprowadziła do konfrontacji poglądów na temat komunizmu i kapitalizmu. Rozmowa dwóch przywódców przeszła do historii pod nazwą “kuchennej debaty” i stała się jednym z kluczowych epizodów zimnej wojny.
Zimna wojna od kuchni
Spacerując pomiędzy pokazowymi aranżacjami wnętrz Nixon i Chruszczow porównywali osiągnięcia obu krajów. Nixon przyznał, że Związek Radziecki co prawda wyprzedził Stany w podboju przestrzeni kosmicznej, jednak Amerykanie przodują w rozwoju technologii życia codziennego. Jako przykład podał kolorową telewizję i z dumą prezentował kolejne technologiczne gadżety, wśród nich pralki, tostery i sokowirówki. W odpowiedzi znany z wybuchowego temperamentu Chruszczow oznajmił, że Związek Radziecki wyprzedzi za kilka lat Stany Zjednoczone, a już dziś obywatele Rosji mają dostęp do takich samych urządzeń i technologii. Sama debata rozwinęła się do dyskusji nad wyższością komunizmu nad kapitalizmem i przybrała agresywny ton. Nixon próbował łagodzić spór sugerując, aby lepiej prześcigać się w technologii produkcji pralek niż rakiet. Chociaż rywalizujący ze sobą przywódcy mogli nie zgadzać się w wielu kwestiach poruszanych podczas zimnej wojny, oboje wiedzieli, że nauka i technologia były prawdziwą miarą rozwoju społeczeństwa. Wspólnym polem, na którym mogli rywalizować stała się więc kuchnia.
2
34
Zdj.2. The American National Exhibition, Kaiser Geodesic Dome, Moskwa, 1959 Nixon i Chruszczow podczas zwiedzania wystawy Zdj.3.kuchnia z filmu “General Motors Cars and Kitchens, Design for Dreaming”
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
3
Lata 1945 – 1960 to w Stanach Zdjednoczonych okres pozytywnej koniunktury gospodarczej. System kredytów konsumpcyjnych nakręcał gospodarkę, a 80 procent społeczeństwa zaczęło wieść życie na poziomie przedwojennej klasy średniej. Zadaniem projektanta stało się zaprojektowanie całego stylu życia masowego konsumenta. W sponsorowanym filmie - musicalu “General Motors Cars and Kitchens, Design for Dreaming” obserwujemy młodą kobietę, która zasypia i przenosi się do świata marzeń, gdzie najpierw zapraszana jest na premierę nowych modeli Buicków i Cadillaców, a później do w pełni zautomatyzowanej kuchni przyszłości, w której piecze ciasto. Kobieta jest zaskoczona ilością nowoczesnych rozwiązań: na ekranie komputera wyświetlane są składniki, które później za pomocą jednego przycisku zostają automatycznie pobierane z lodówki i miksowane w blenderze. Kilka sekund wystarczy, żeby ciasto przyszłości znalazło się w kapsule do pieczenia. Zaoszczędzając cenny czas, potrzebny wcześniej na drobiazgowe czynności przygotowywania posiłków nasza bohaterka ma wreszcie chwilę na odpoczynek - grę w tenisa i w golfa. Chwilę
35
Zimna wojna od kuchni
Nauka i technika były w latach 60. ważnym orężem w zimnowojennych rozgrywkach pomiędzy Ameryką a państwami Bloku Wschodniego. Dzięki rozwojowi kosmonautyki powstawały nowe dziedziny nauki, pojawiały się nowe możliwości materiałowe i komunikacyjne. Wyścig o dominację w kosmosie przyczynił się do rozwoju utopii architektonicznych i myślenia o miastach i domach przyszłości. Symbole lat 60. takie jak loty w kosmos, energia jądrowa i telekomunikacja stymulowały wyobraźnię artystów i projektantów. Pojawiała się coraz większa chęć automatyzacji mieszkań, ze szczególnym naciskiem na sprzęt kuchenny.
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zimna wojna od kuchni
później słyszymy “The kitchen of tomorrow is calling me!” (“wzywa mnie kuchnia przyszłości”) i już urodzinowe ciasto jest gotowe, co więcej - upieczone wraz z płonącymi świeczkami. Na zakończenie nasza bohaterka wsiada do futurystycznego samochodu i pędzi przez wielopoziomową “elektroniczną autostradę”. Powoli widzimy znikające na horyzoncie miasto przypominające domy Jetsonów. Film, pomimo całej swej trywialności pokazuje jednak jak znaczącą rolę w nowej amerykańskiej klasie średniej miała pani domu. Z domów zniknęła służba, więc to ona przejęła większość domowych obowiązków, których wykonanie ułatwiało jej pojawianie się coraz to nowych, nowocześniejszych sprzętów gospodarczych. Wg. badań rynkowych to również kobieta dokonywała zakupów żywności, sprzętu do wyposażenia domu a nawet samochodu. Szybko zaczęto więc brać pod uwagę ‘women’s taste’, co zaskutkowało rozpowszechnieniem się przedmiotów łatwiejszych w obsłudze i bezpieczniejszych w użytkowaniu. Zaczęto przywiązywać ogromną uwagę do kolorystyki, która wynikała z obowiązującej mody. Przykładem mogą być dwukolorowe lodówki, które nawiązywały do odpowiedniego połączenia kolorystycznego bluzki ze spódnicą oraz samochody w pastelowych kolorach. Jednocześnie wnętrza coraz bardziej zaczęły nawiązywać do popularnych w tym czasie filmów science fiction. Powszechny stał się termin ‘one touch design’ czyli futu-
5
36
4
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zimna wojna od kuchni
Zdj.4. -7. RCA Whirlpool Miracle Kitchen
37
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zimna wojna od kuchni
rystyczne dążenie do tego, aby wszystkie otaczające nas przedmioty działaly za jednym przyciśnięciem guzika. Dążenie do automatyzacji było wyraźnie widoczne podczas wspomnianego wcześniej pokazu kuchennych innowacji, który stał się pretekstem do starcia pomiędzy Chruszczowem a Nixonem. Wystawa prezentowała 3 różne projekty: futurystycznej “RCA Miracle Whirlpool Kitchen”, oszczędzającej czas “General Mills Kitchen” i Yellow Lemon General Electric Kitchen. Podczas pokazu amerykańskie hostessy prezentowały Rosjanom jak gotować typowe amerykańskie posiłki (głównie mrożone). W związku z obostrzeniami dotyczącymi zdrowia i bezpieczeństwa władze zakazały jednak odwiedzającym próbowania amerykańskich dań. Można było natomiast podziwiać nowoczesny sprzęt kuchenny, którego część była jednak projektami kuchni przyszłości. W rozwiązaniach prezentowanych przez firmę Whirlpool znalazł się m. in piec, w którym ciasto jest gotowe w 3 minuty, a pieczeń jagnięca w 7. Do dyspozycji Pani domu było też urządzenie, które nie tylko przechowuje wszystkie naczynia automatycznie zmieniając je na chińską porcelanę gdy przyjmuje ona gości, ale też porusza się samo po całym terenie kuchni i jadalni dzięki systemowi niewidocznych szyn elektrycznych, znajdujących się pod podłogą. Bezprzewodowo porusza się również odkurzacz, który nie wymaga żadnej obsługi. Wszystkie urządzenia kuchenne są kontrolowane z “centrum planowania” czyli konsoli ustawionej na środku kuchni, gdzie dzięki kilku przyciskom użytkownik programuje kolejne czynności. Tam również znajduje się ekran, na którym gospodyni może wybierać kolejne przepisy, a “cudowna kuchnia” sama dostarczy dla niej potrzebne składniki, które później pokroi, zmiksuje, a na końcu posprząta po przygotowanym posiłku. Przyszłość wyobrażano sobie również poprzez wykorzystanie nowoczesnych materiałów. W 1957 r. koncern Monsanto Plastics zaprezentował na terenie Disneylandu swoją wizję domu przyszłości z odległego wtedy 1986 r. Dom przyjął formę kapsuły, która w ogromnej części była wykonana z plastiku. Odwiedzający mogli podziwiać plastikowe ściany, sufity, podłogi oraz okna. W kuchni znalazł się szereg udogodnień - szafki i półki wysuwane za pomocą prostych przycisków, mikrofalówki przygotowujące jedzenie w kilka sekund, zmywarka myjąca naczynia (oczywiście plastikowe) za pomocą ultradźwięków. Mieszkańcy domu Monsanto mieli możliwość “kontroli klimatu” swojej kapsuły, a każde pomieszczenie mogło utrzymywać inną temperaturę. Pomieszczenia wyposażono w videodomofony - wtedy uznawane za wynalazek przyszłości. Współczesnych odbiorców z pewnością nie zaskoczyłyby też elektryczne szczoteczki i maszynki do golenia, jednak pomysł obniżających się do wzrostu użytkowników umywalki wydają się już być niepotrzebną komplikacją.
38
6
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
7
Zimna wojna od kuchni
8
Zdj.8.-10. Monsanto House of the Future
39
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zimna wojna od kuchni
Chociaż niektóre z futurystycznych pomysłów lat 60., znalazły zastosowanie w obecnej technologii, dążenie do automatyzacji wcale nie ograniczyło ilości czynności wykonywanych w kuchni. Projektowanie wielofunkcyjnych urządzeń obsługiwanych “za pomocą jednego guzika” często nie szła w parze z ergonomią i łatwością użytkowania. Śmiało możemy też stwierdzić, że pomysł budowania i wyposażenia domów “ekskluzywnymi” plastikowymi gadżetami nie znalazł odzwierciedlenia w rzeczywistości. Coraz chętniej decydujemy się na trwałe i szlachetne materiały takie jak stal, drewno i szkło, a plastik kojarzymy z jednorazowością i niską jakością. “Przyszłość” prezentowana przez Monsanto trwała 10 lat. Gdy w 1967 r. próbowano usunąć konstrukcję, stalowa kula stosowana przy rozbiórce odbiła się kilka razy od jej plastikowych ścian. W efekcie dom musiał zostać ręcznie pocięty na mniejsze kawałki, ustępując miejsca kolejnym atrakcjom Disneylandu.
Bibliografia i linki: https://www.youtube : Yesterday’s concepts for today’s lifestyles. RCA Whirlpool Miracle Kitchen Monsanto House of the future The Kitchen debate https://archive.org Design for Dreaming “Kosmos wzywa! Sztuka i nauka w długich latach sześćdziesiątych” - Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa 2014
40
10
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zimna wojna od kuchni
41
Ivry-sur-Seine BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Antoni Głowacki / Wojciech M. Głowacki
1
42
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Ivry-sur-Seine
Ivry-sur-Seine
Ivry-sur-Seine, chociaż położone jest w potencjalnie malowniczym miejscu, przylegającym do wideł Sekwany i Marny, nie przypomina leżącego niedaleko, (wciąż) arystokratycznego Wersalu. Wyrastający na drugim brzegu las Vincennes mógłby stanowić przepiękny widok, gdyby nie odgrodzono go od rzeki monstrualnym torowiskiem wschodnich paryskich dworców i ścianą betonowych wieżowców. Ivry to jedno ze słynnych przedmieść Paryża – z nielicznymi wyjątkami (Wersal, Neuilly-sur-Seine) dzielnic biednych imigrantów, mieszkających w socjalnych domach skupionych w wielkich blokowiskach. Te imponujących rozmiarów struktury to w większości efekt szczególnie prężnego budownictwa socjalnego w latach 60. i 70. XX wieku. I obecnie państwo francuskie przeznacza znaczne środki na mieszkalnictwo, chociaż w dużej mierze zrezygnowano z polityki wielkich osiedli – częściowo z braku miejsca, częściowo z powodu postępującej gettoizacji przedmieść i utrwalania się w nich ubóstwa.
Właśnie w Ivry-sur-Seine zrealizowano jedno z najciekawszych podparyskich założeń mieszkaniowych. W 1969 roku naczelnym architektem Ivry mianowano Renée Gailhoustet (ur. 1929), absolwentkę paryskiej École nationale supérieure des beaux-arts (dyplom uzyskała w pracowni Marcela Lodsa). Gailhoustet zaprosiła do współpracy przy opracowaniu planu urbanistycznego miasta i konkretnych budowli Jeana Renaudie (1925-1981, wykształcony w pracowni wielkiego Auguste’a Perreta, pioniera konstrukcji żelbetowych i M. Lodsa), z którym związała się jeszcze w czasie studiów. Był to architekt uznany, jeden z założycieli Atelier de Montrouge w 1958 r. odszedł z niego na fali konfliktu wywołanego różnicą poglądów na temat wydarzeń maja ‚68. Oboje architekci byli ludźmi lewicy, Gailhoustet należała nawet do młodzieżowej organizacji komunistycznej. Nie dziwi więc, że doskonale odnaleźli się w Ivry, należącym do banlieues rouges, robotniczych przedmieść w których
43
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Ivry-sur-Seine
2
partia komunistyczna rządzi nieprzerwanie od 1925 roku. Para stworzyła pod Paryżem nowe centrum miasteczka z budynkami mieszkalnymi, sklepami, urzędami i szkołami. Zaprojektowali i zrealizowali m.in. wieże mieszkalne Raspail (1963-8) Lenin (1966-70), DanielleCasanova (1971-3) i Jeanne Hachette (1972-5) prezentujące formy zaczerpnięte w znacznym stopniu z architektury Le Corbusiera (Jednostka Mieszkalna). Mimo, że są to jeszcze kubiczne punktowce nieodbiegające od przeciętnej „produkcji” architektonicznej połowy XX w., to warto docenić pewne próby uatrakcyjnienia elewacji przy pomocy gry otworami okiennymi oraz balkonami. Znaczenie ciekawsze wydają się należące do kolejnego etapu prac w Ivry projekty zespołów Le Liégat (1975-82) oraz Marat (1983-86) budynki z rozległymi zielonymi tarasami, przybierające kształty gwiazd. Renée Gailhoustet i Jean Renaudie są brutalistami, budują z surowego, szarego betonu zaskakujące gwieździste, piramidalne bryły o ostrych, dynamicznych kształtach. Ich niezwykle efektowne miasto to nieskończony labirynt wąskich korytarzy prowadzących między wysokimi na kilka kondygnacji budynkami zgrupowanymi wokół dziedzińców o różnych rozmiarach i funkcjach. Zewsząd wyziera roślinność, zagarniająca balkony i ściany domów. Można odnieść wrażenie organiczności tej architektury, wyrastającej jak gdyby z ziemi. Duże osiedle jest całkowicie otwarte, a wspomniany układ podwórek 44
3
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
dość przytulny. Spacerując po Le Liégat i Marat nie sposób uwolnić się od przeświadczenia, że projektanci tych domów czerpią pełnymi garściami z idei miasta ogrodu Ebenezera Howarda. Jednak zieleń w Ivry jest zakomponowana w dziwny sposób. O ile łatwo zrozumieć potrzebę podporządkowania jej założeniu urbanistycznemu, o tyle prawie całkowite wyeliminowanie trawników i parków jest co najmniej zaskakujące. Rośliny, od najmniejszych po największe, mogą tu żyć jedynie w ramach wyznaczonych przez betonową strukturę budynku lub jako groteskowe drzewka w niewielkich otworach w nawierzchni dziedzińców. Cały układ imituje w istocie położone w wysokich górach średniowieczne miasteczka. Ich urocze ukształtowanie, wielopiętrowa, wielowiekowa akumulacja została przez architektów odtworzona w betonie. Tą górską i prowincjonalną genezą tłumaczą się również niewielkie placyki między domami. Architekci Ivry podejmują jeden z lejtmotywów mieszkalnictwa XX wieku środowisko
Ivry-sur-Seine
4
5
45
Ivry-sur-Seine
6
7
46
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
8
Ivry-sur-Seine
wiejskie (jego skala, stosunki społeczne, etc.) jako najodpowiedniejsze rozwiązanie najbardziej podstawowej jednostki urbanistycznej, nawet jeśli oznacza to realizację pseudowzgórz na przedmieściach Paryża. W efekcie nie dalej niż kilkaset metrów od granicy metropolii znajdujemy się w przedziwnym środowisku, łączącym w sobie różnorodne (chociaż jednoznacznie południowe) inspiracje – tradycyjne francuskie górskie wsie, północnoafrykańskie miasteczka, ale też luksusowe wille Côte d’Azur. Wszystko to zmieszane w stylu który nie mógł powstać gdzie indziej. Całe centrum Ivry-sur-Seine to bezsprzecznie dziecko Francji lat siedemdziesiątych, której wrażliwość społeczna wyrażała się w budowaniu olbrzymich osiedli mieszkań socjalnych – a rozpędzona gospodarka końcówki Trente Glorieuses (złotego trzydziestolecia powojennego) pozwalała realizować te założenia z niewątpliwą ambicją artystyczną. Nieco groteskowe „wzgórza” Ivry miały zapewnić klasie robotniczej komfort życia dostępny dotychczas jedynie klasom
bardziej uprzywilejowanym, które stać było na spędzanie lata w Prowansji lub Saint-Tropez. Założenie zasługuje na uwagę jako próba stworzenia rozwiązania niesztampowego, w większym stopniu dostosowanego do potrzeb odbiorców (zróżnicowane metraże mieszkań, liczne funkcje społeczne). Drugi etap jak to określają Francuzi, „operacji” w Ivry piramidy Le Liégat i Marat stanowi w pewnym sensie zaprzeczenie idei domu jako maszyny do mieszkania, nawet jeśli spełnia założenia funkcjonalne modernistów zapewniając dostęp do niezbędnych usług w pobliżu miejsca zamieszkania. Stworzone w ramach tego osiedla swoiste wsie różnią się od założeń ruchu CIAM. Architekci powracają tu do układu malowniczego, zbliżonego w pewnym stopniu funkcjonalnie np. do polskich kamienicstudni, zapewniającego w założeniu indywidualizację, możliwość rozpoznania swojego podwórka, a także bezpieczeństwo dzięki wzajemnej kontroli. Naturalnie, zasadniczą różnicą jest pełen egalitaryzm mieszkańców panujący w Ivry, a przynajmniej zakładany przez planistów. Te idee czytelniej widoczne są naturalnie w niższych domach niż w późniejszych wyższych, gdyż zwiększenie gabarytu budynku wymagało powiększe-
47
Ivry-sur-Seine
9
14
10
48
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
49
Ivry-sur-Seine
11
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
nia rozmiarów dziedzińców dla podtrzymania harmonii osiedla oraz zapewnienia odpowiedniego dostępu do światła. Jak wszystkie projekty utopijne, Ivry-sur-Seine nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Dziedzińce nie tętnią życiem, nie są też miejscem spotkań dla urokliwych staruszków. Główny plac, który w wizji architektów był zapewne czymś pomiędzy przestrzenią dla lokalnych wydarzeń a północnoafrykańskim bazarem przypomina raczej pustynię, to olbrzymia, pusta, alienująca przestrzeń. Tylko gdzieś na jej obrzeżach można dostrzec grupki chłopców we wszechobecnych na przedmieściach czarnych dresach. Co prawda Ivry nie ma tak złej opinii jak północne przedmieścia – Saint-Denis, Saint-Ouen, Aubervilliers – które zostały niedawno opisane jako „supermarket narkotyków kilka stacji od centrum [Paryża]”, ale nie jest jednak dobrym adresem. Dla przybysza z Paryża małe podwórka są nie tyle przytulne, ile niebezpieczne. Ten kontrast pomiędzy założeniami a obecną sytuacją nie jest niestety nietypowy dla Ile-de-France, a być może i całej Francji. Całe dziedzictwo budownictwa socjalnego lat 70. jest obecnie oceniane krytycznie – nie ma wątpliwości, że umieszczanie imigrantów w wielkich osiedlach na obrzeżach nie przyczyniło się do ich asymilacji we francuskim społeczeństwie. Regularnie powracające zamieszki na przedmieściach są efektem tej samej polityki, która pozwoliła na budowanie założeń w typie Ivry. Oczywiście, jest to osiedle zdecydowanie ciekawsze niż większość, zaprojektowane z niezwykłą dbałością o komfort życia mieszkańców (co niekoniecznie można powiedzieć o innych), nie udało się jednak uciec od systemowych problemów państwowej polityki.
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Ivry-sur-Seine
12
Można patrzeć na Ivry jako połączenie najlepszych i najgorszych cech powojennej Francji. Z jednej strony olbrzymie ambicje, wrażliwość społeczna, niezwykle ciekawe poszukiwania artystyczne. Wszystko to razem owocuje pracą architektów, którzy w poszukiwaniu najlepszych wzorców nie boją się patrzeć w niespodziewanych kierunkach – i, co więcej, spotykają rządzących którzy są skłonni ich wizję zrealizować. Z drugiej strony, oznacza to wyburzenie centrum miasta i postawienie w jego miejsce założenia które zmaga się ze wszystkimi problemami społecznymi niezamożnych przedmieść. Przykład klęski społecznej Ivry-sur-Seine (mimo ewidentnych walorów estetycznych założenia) może być kolejnym argumentem przeciw protekcjonalnym twórcom sądzącym, że ich architektura poprawi mieszkańców.
50
13
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Ivry-sur-Seine
Zdj.13. Kaplica boczna, po prawej ściana wykończona współczesnym klinkierem niepasującym do rozbiórkowej cegły, z której zbudowano kościół.
51
BLOKI /POWO | 04/2015
Stefan Bieńkowski / Aleksander Świtkowski
Kosmiczne budynki
Kosmiczne budynki
Zdj.1. dworzec autobusowyKielce Zdj.2. / zdj: Maciej Wytrych
1
52
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
2
53
ZAKŁADY ARTYSTYCZNO-BADAWCZE
Ostatnio, czekając na zamówienie w małej drukarni, ucięliśmy sobie pogawędkę z właścicielem. Pan wąsacz, drobny przedsiębiorca, wybitnie zainteresowany wszystkim wciągnął nas w temat architektury. Z przerażeniem przetrwaliśmy tyradę o szarej architekturze PRLu. O tym jak to budowało się kiedyś, a jak można budować dzisiaj. Nieopatrznie napomknąwszy panu przedsiębiorcy o braku miejsca dla dobrych działań i neoliberalnym dyktacie pieniądza dowiedzieliśmy się, że jest wręcz przeciwnie. Nawet małym kosztem można zrobić ciekawy budynek. Jest mnóstwo miejsca na ciekawe projekty. Wystarczy dać jakiś „fajny” kolor na elewacje a i można wykończyć realizację innymi detalami. Większość budynków powstałych w nurcie powojennego modernizmu na terenie Polski jest w gruncie rzeczy zaprzeczeniem architektury ciekawej. Niedbałe budynki typowe szpecą krajobraz, a założenia powalają swoim rozmachem, nie respektując ludzkiej skali i funkcjonalnych założeń. Jeżeli jednak odejdziemy od tego typowego dla modernizmu dyskursu możemy znaleźć inne kategorie, powinowactwa łączące budynki na zupełnie innych płaszczyznach. W Polsce (tak jak i na całym świecie) znaleźć można całą rodzinę budynków KOSMICZNYCH. Realizacje w formie nawiązujące do estetyki futurystycznej, astralno-techniczne i zagadkowo biomorficzne. Ich kształt nie wynika tylko i wyłącznie z fascynacji kosmiczną estetyką. Zazwyczaj forma podporządkowana jest innej idei. W większości przypadków autorzy kosmicznych realizacji pozostają wierni dyktatowi funkcji kształtującemu formę, ale zdarzają się też powody bardziej doczesne - oszukiwanie systemu i normatywów budowlanych.
BLOKI /POWO | 04/2015
Kosmiczne budynki
W krajobrazie Kielc wyróżnia się lądujący spodek dworca. Tak o kształcie budynku mówią autorzy „Ideą dla projektu była konstrukcja trzymająca dach(…) Na wspornikach została osadzona kopuła. Chodziło o to, żeby nie było podpór w środku, by wnętrze kopuły było jednoprzestrzenne i niepoprzegradzane. Perony zostały usytuowane naokoło budynku. Niezależnie od tego, że wewnątrz znajdowała się informacja wizualna i wokalna, to jeszcze pasażer, czekając na dworcu, widział przez szyby, jak autobus podjeżdża na stanowisko.” Budynek zbudowany z betonu i stali ma wyeksponowaną na zewnątrz konstrukcję, elewację stanowi bęben ściany kurtynowej, a najbardziej charakterystyczną kopułę kojarzącą się ze statkiem kosmicznym perforują okna-świetliki z tworzywa sztucznego. Cała jego forma wynika bezpośrednio z funkcji „W istniejącej sytuacji lokalizacyjnej i komunikacyjnej przyjęto niekonwencjonalne rozwiązanie w postaci tzw. dworca „wyspowego”, o oryginalnym układzie architektonicznym, ze stycznymi podjazdami autobusów, w stosunku do kołowego kształtu peronów, o średnicy około 80m. Uzyskano zwarty układ funkcjonalny obiektu oraz segregację ruchu pasażerów i autobusów, a przez to całkowicie bezkolizyjny i bezpieczny układ komunikacyjny.”
Drugim kosmicznie funkcjonalnym budynkiem jest hala Arena w Poznaniu. Reprezentując tę samą kategorię co znany każdemu katowicki Spodek, zasługuje na równie dużą uwagę. Poznańskiej hali pomimo skromniejszych gabarytów i mniejszej spektakularności nie można odmówić kosmicznego charakteru. Budynek powstał w 1974 roku według projektu Jerzego Turzenieckiego. Wzorowany był na Palazzetto dello Sport z olimpijskiej wioski z Rzymu wybudowanej w 1958 roku. Hala przystosowana do organizowania masowych imprez sportowych i kulturalnych. Budynek oparto na planie koła, dach został ukształtowany jako kopuła wsparta na żelbetowych podporach, promieniście rozchodzących się od centralnego jej punktu. Dach z kolei pokryto barwioną blachą aluminiową. Podobnie jak w poprzednim przykładzie, kosmiczny wygląd budynku jest wynikową geometrii korzystnej z punktu widzenia funkcji obiektu. Co ciekawe, pięć lat po lądowaniu Amerykanów na Księżycu również w Polsce zaistniała technologia kosmiczna – obciążenia elementów konstrukcyjnych hali zostały policzone na komputerze Mińsk 22 w poznańskim .Zakładzie Elektronicznej Techniki Obliczeniowej.
3
54
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
4
ZAKŁADY ARTYSTYCZNO-BADAWCZE
Zdj.3. -5.Hala Arena- Poznań, Wikimedia Commons
55
BLOKI /POWO | 04/2015
Kosmiczne budynki
Obserwatorium na Śnieżce (Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne im. Tadeusza Hołdysa na Śnieżce ) to budynek składający się z trzech latających talerzy. Cała architektura budynku przystosowana jest do warunków pogodowych panujących na 1600 metrach nad poziomem morza. Talerze swoją aerodynamiczną formą mają opierać się śniegowi i wiatrowi. Ich kształt jednak oprócz swojej funkcji połączony jest z kosmosem. Jak mówił sam architekt Witold Lipiński „W latach pięćdziesiątych wiele mówiło się o niezidentyfikowanych pojazdach latających, a mnie zawsze fascynowały linie krzywe i kuliste przestrzenie – postanowiłem, że obserwatorium PIHM na Śnieżce będzie miało kształt talerzy”.
56
7
6
Zdj.7. Kopulaki / K. Jarochowski, ilustrowany tygodnik „Stolica” 1971/42, s. 13
Budynki kosmiczne, nawiązujące do estetyki futurystycznej zaistniały w modernizmie z całym szacunkiem dla architektury. Pomimo zdecydowanych decyzji formalnych, które zdeterminowały wyrazowość budynków ich kształt nie wpłynął na funkcjonalność. Wręcz przeciwnie. Ten kształt jest wtórny względem zauważonych i zaspokojonych potrzeb użytkowych i uwarunkowań zewnętrznych. Dzięki temu możemy wciąż mówić o tych realizacjach jako o przykładach powojennego modernizmu.
57
ZAKŁADY ARTYSTYCZNO-BADAWCZE
Zdj.6. Obserwatorium na Śnieżce, Wikimedia Commons
W latach 1961–66 przy ul. Ustrzyckiej wylądowały kosmiczne grzyby autorstwa Andrzeja Iwanickiego. Wylądowały pośród pól na skraju warszawskiej Ochoty, sprytnie manewrując między ograniczeniami prawa budowlanego i normatywów. Stąd właśnie pochodzi ich kosmiczny wygląd. Za PRLu dom jednorodzinny mógł mieć maksymalnie 110 metrów kwadratowych. Jednak przestrzeń niższa niż 2,2 metra nie była w to wliczana. Dzięki temu kopulaki mają praktycznie nawet 127 metrów kwadratowych przestrzeni, ale wciąż są zbudowane zgodnie z prawem. FOTO 7 „(…) dom państwa Chrzanów ma numer 25. Gościnni gospodarze, jeszcze nie zmęczeni najazdem wścibskich (…) od razu prowadzą do saloniku. Wrażenie nieco szokujące, pokój jest okrągły o sklepieniu kopulastym, w najwyższym punkcie ma on 4 m. Duże okna do samej podłogi, jedno od frontu nad garażem, drugie prowadzi do mini-ogródka na zapleczu. W każdym miejscu pokoju głos troszeczkę inny, telewizor ściszony. Powierzchnia całego domu wynosi 110 m kw., składa się on z trzech połączonych ze sobą części w rodzaju grzybów. Tylko hall ma ściany proste, pozostałe pomieszczenia zaokrąglone.” Ilustrowany tygodnik „Stolica” 1971/42
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
W tym samym miejscu już wcześniej znajdowały się obserwatoria. W latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku w miejscu poprzedniej stacji postanowiono zbudować nowy obiekt. Jego realizacja trwała osiem lat i została zakończona 13 listopada 1974 roku. Za projekt wyłoniony w ramach konkursu organizowanego przez SARP odpowiedzialni są architekci Witold Lipiński i Waldemar Wawrzyniak. Surowe warunki klimatyczne którym obserwatorium musi się opierać przywodzą na myśl sytuacje panujące na odległych planetach, a sam budynek wygląda jak usytuowana tam baza kosmiczna.
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S BLOKI /POWO | 04/2015
Dorota Zadroga
1
58
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S Planetarium Galileo, Buenos Aires, Argentyna
Planetarium Galileusza znajdujące się w Buenos Aires zaczyna swoją interesującą historię zanim jeszcze został wkopany kamień węgielny. Otwarty w 1966 roku budynek znajduje się w malowniczym Parku Trzeciego Lutego, przyciągając wzrok mieszkańców przykrywającą go kopułą. Całość zajmuje powierzchnię 6440 metrów kwadratowych i ma wysokość 24 metrów. Pomysł stworzenia planetarium był inicjatywą Sekretarza Kultury dr Aldo Armando Cocca i socjalistycznego radnego José Luis Pena, który pracowali nad rozwinięciem tej idei od 1958 roku. W projekcie rozporządzenia odnotowano, że okoliczności nie mogą być bardziej sprzyjające i każdego dnia coraz bardziej uwidacznia się potrzeba stworzenia centrum, które pozwoli rozwijać i przekazywać podstawową wiedzę na temat kosmografii. Wówczas również wybrano imię Galileusza jako patrona instytucji. Budynek oparty jest na trzech formach geometrycznych odnoszących się do sekwencyjności ewolucji – trójkąta, heksagonu i koła. Według anegdoty architekt Enrique
59
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S
Zdj.1. zdj. Jorge Barrios
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S
2
3
60
BLOKI /POWO | 04/2015
Zdj.3. rys. Enrique Jan
61
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S
Zdj.2. zdj. Luis Argerich
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Jan, kiedy zachwycony dowiedział się o możliwości zrealizowania swojego wielkiego marzenia jakim było zaprojektowanie planetarium, obrał za swoją pracownię Bibliotekę Wydziału Architektury i Urbanistyki Uniwersytetu Buenos Aires. Jego pierwsze szkice przedstawiały hemisferyczną kopułę wspartą na jednym tylko centralnym, cylindrycznym słupie, w którego wnętrzu znajdować się miała winda i obiegające ją schody - jak twierdził sam Jan zabieg wsparcia całego budynku na jednym elemencie miał być „w stylu Wrighta”. Nie znalazł jednak inżynierów chętnych do podjęcia się tak karkołomnej realizacji, więc niemal całkowicie zmienił zamysł. Kolejny projekt zakładał pozostawienie kopuły, ale umieszczenie jej na czterech finezyjnych betonowych podporach. W ostatecznym projekcie architekt pozostawił trzy z nich, oraz dodał obiegającą kopułę przeszkloną galerię zewnętrzną. Pomimo uproszczenia formy intryguje ona swoją różnorodnością. Młody architekt szczególnie upodobał sobie zbrojony beton oraz formy wynikające z zastosowania trójkątów sferycznych, miał również szczęście dzielić swój pogląd na nowoczesność z inżynierem Carlosem Laucher, z którym pracował niemal od początku procesu projektowania. Prace budowlane trwały od lipca 1962 do grudnia 1964.
Kiedy pojawiły się problemy z inwestorami (La Compañía de Construcciones Civiles SAIyC chciała zmienić formę budynku, co spowodowało pozostawienie projektu przez Lauchera) Jan postanowił ochronić budynek ukrywając w nim fragmenty książki-amuletu, którą były „Kroniki marsjańskie” Raya Bradbury – zgodnie z wypowiedzią samego autora pierwsze wydanie książki, a takie posiadał Jan, posiadała magiczną moc. Ponoć to właśnie dzięki zalutowanym w metalowych skrzynkach wmurowanych w gmach opowiadaniom budynek wciąż stoi, pomimo, że w wyniku konfliktu Jan musiał przejąć obowiązki inżyniera. Sam architekt od samego początku odpierał ataki posądzające go o zbytnią ekstrawagancje projektu twierdzeniem, że posiada coś co go ochroni. Sam Jan lubił otaczać swój projekt mistyką i niedopowiedzeniami, tworząc jego legendę. Na pytanie, czemu za podstawę projektu obrał trójkąt równoboczny odpowiedział, że figura ta zawiera w sobie pierwotną zasadę jedności, z której wzięło się wszystko, poczynając od cząstki elementarnej do kosmicznego rozwoju w którym bierzemy udział. Laucher odgraniczył swoją odpowiedź na to samo pytanie do stwierdzenia „Trójkąt reprezentuje statykę”. W kształcie budynku można odnaleźć odniesienie do zbiorowej wyobraźni lat 60. na temat zjawiska niezidentyfikowanych obiektów latających, unoszących się nad lasami. Taki właśnie widok zastaje przechodzień znajdujący się w parku. Kopuła wykonana z 960 prefabrykowanych paneli porównywana jest nieraz do
BLOKI /POWO | 04/2015
wiklinowego koszyka nałożonego na budynek niczym kapelusz. Wewnętrzna kopuła jest pokryta blachą aluminiową malowaną na biało, aby bezpośrednio na niej móc wyświetlać projekcje nieboskłonu. Pomiędzy nią a kopułą zewnętrzną zostawiono metrową przestrzeń z obiegającym ją korytarzem umożliwiającym przejście dorosłej osobie. Architektowi szczególnie podobała się możliwość zakomponowania wnętrza w sposób przypominający amfiteatr i odpowiadający jego przekonaniu, że kosmos jest jednym wielkim spektaklem.
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S
Complejo Astronómico Municipal, Rosario, Argentyna Kierując się na zachód prezentuje się nam kolejne planetarium, tym razem kryte futurystyczną kopułą i wchodzące w skład Miejskiego Kompleksu Astrologicznego w Rosario. Otwarte 18 czerwca 1970 roku, umiejscowione na skraju Parku Urquiza, otoczone egzotycznymi gatunkami drzew sprowadzonymi z całego świata, połączone jest z gmachami Muzeum Nauki i Laboratorium Astronomicznym im. Prof. Victorio Capolongo. Planetarium im. Luisa Cándido Carballo jest uznawane za jedno z najlepszych na świecie dzięki swojemu wyposażeniu oraz niezwykłemu widokowi jaki tworzą prezentacje nieba wyświetlane na sklepieniu kopuły. W znajdującej się na pierwszym piętrze sali głównej pomieścić się może jednocześnie 250 osób chętnych obejrzeć pokaz wyświetlany na mierzącej 22,3 m. średnicy kopule. Oglądając je z góry można zauważyć, że kopuła nawiązuje do kształtu komety. Niektórzy z kolei również w Rosario dopatrują się nawiązań do statku kosmicznego, a nawet hełmu noszonego przez Lorda Vadera (pomimo, że film powstał kilka lat później). Zaprojektowane przez lokalnego inżyniera i założyciela biura architektonicznego Juana F. Spirandelli z grupą współpracowników ze studia Sprandinelli & Asociados jest przejawem polityki prowadzonej Luisa Cándido Carballo, mającej na celu rozwinięcie Rosario jako jednego z największych miast Argentyny, a mierzącego się z problemem dominacji Buenos Aires i Santa Fe. Z jego polecenia wytyczone zostały bulwar Rondeau i aleja Circunvalación, wzniesiony został Narodowy Pomnik Flagi i w jego pobliżu planetarium wraz z obserwatorium. Miało to również znaczenie propagandowe związane z obaleniem dotychczasowego prezydenta Juana Peróna i przejęciu władzy przez Arturo Frondiziego, co pozwoliło Carballo objąć nowe stanowisko i zapisać się na kartach historii jako sprawemu organizatorowi życia miasta i umiejętnemu zarządcy przestrzeni publicznej. Dzięki szacunkowi i zaufaniu mieszkańców udało mu się również stworzyć uniwersytet, któremu od tej pory służyło planetarium.
62
Zdj.5. zdj. Lisandro Martinez
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S
5
63
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Zdj.4. rys. Enrique Jan
4
BLOKI /POWO | 04/2015
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S
Planetarium, Santiago, Chile Jedno z największych planetariów na świecie znajduje się w chilijskim Santiago, w sercu kampusu stołecznego uniwersytetu. Zaprojektowane przez Óscara Mac Clure i zbudowane na początkach lat 80. stało się ikoną dzięki wysokiej na 27 metrów stożkowej wieży krytej miedzią (od czasu renowacji prowadzonej w 1997 roku), w której znajduje się sala projekcyjna. Aktualnie jest jednym z chętniej odwiedzanych przez turystów miejsc w Santiago de Chile. Sala im. Alberta Einsteina pomieścić może maksymalnie 300 osób podczas pokazu i dzięki wyposażeniu może być uznana prawdopodobnie za najlepszą tego typu instytucję w Ameryce Środkowej i Południowej. W czasach prezydentury Eduardo Frei Ministerstwo Kultury wdrożyło program propagowania kultury i nauki. W 1969 roku lokalny architekt Óscar Mac Clure rozpoczął pracę nad projektem planetarium, zbierając informacje o charakterze podobnych założeń podczas wizyt m.in. w RFN, Anglii, Meksyku, Stanach Zjednoczonych i Argentynie. Ostateczna forma zainspirowana została piramidą Majów i pozostałościami obserwatorium astronomicznego w meksykańskim Chichén Itzá. Prace budowlane trwały od 1982 roku, aby pokazać budynek w pełnej krasie po ponad dwóch latach od ich rozpoczęcia. Oficjalne otwarcie miało miejsce w 1985 roku – wówczas po raz pierwszy mógł zostać zaprezentowany teleskop ofiarowany przez NRD w latach 60., przez ponad dwadzieścia lat ukryty w skrzynkach przechowywanych w piwnicy Uniwersytetu Technicznego. Budynek z zewnątrz można obejść wzdłuż obiegającego go tarasu, wchodząc nań bezpośrednio z placu, następnie wchodząc po zewnętrznych schodach na drugi poziom z tarasem dostępnym dla zwiedzających, gdzie mogą skorzystać z niewielkiego teleskopu oraz gdzie umieszczono panele słoneczne – wszystkie elementy nawiązują w formie do dominującej nad nimi wieżą. Cały gmach, wraz z wieżą o średnicy 20 metrów, wykonano z żelbetu. 6 Wysokość budynku od poziomu ulicy do najwyższego punktu wieży w przybliżeniu daje 7 pięter, choć jego wnętrze rozplanowane jest na trzy główne poziomy. Na pierwszym znajdują się sale warsztatowe oraz pomieszczenia gospodarcze, na drugim biura administracji, trzy sale konferencyjne, biblioteka i część instalacji. Na najwyższym poziomie, czyli w samej wieży, znajduje się główna sala projekcyjna o średnicy 20 metrów. Tutaj podobnie jak w Buenos Aires zdecydowano się na zastosowanie aluminiowych paneli pełniących funkcję ekranu w trakcie pokazów.
Zdj.6. zdj. Fundación Planetario Zdj.7.zdj. Patricio Cabezas
64
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 04/2015
Aby uatrakcyjnić teren uniwersytecki od strony wjazdu z miasta przed planetarium stworzono reprezentacyjny plac ze zdobioną ornamentami fontanną oraz amfiteatrem z wysokim na 5 metrów metalowym zegarem słonecznym. Dodatkowo w pobliżu powstał parking na 100 samochodów oraz w miejsce wyburzonych, starych budynków zaplanowano rozmieszczenie niewielkich stref zieleni. Otoczenie zieleni jest jednym z zauważalnych aspektów łączących trzy wspomniane planetaria. Wszystkie istnieją w miejscach relaksu, dostępnych szerokiej grupie mieszkańców, zachęcając do zapoznania się z przestrzenią kosmiczną w ramach szeroko rozumianego propagowania wiedzy wśród laików i związane są z przemianami zachodzącymi w Ameryce Południowej m.in. upowszechnianiem dostępu do edukacji splecionym z fascynacją nowoczesnością i intensywnym rozwojem badań nas elementami wszechświata.
65
PLANETARIA RÓWNOLEŻNIKA 35˚S
7
66
Aleksadra Żeromska
JAK TO NAPRAWDĘ ZBUDOWANO? BLOKI /KOMIKS | 04/2015
BLOKI / KOMIKS | 04/2015
JAK TO NAPRAWDĘ ZBUDOWANO?
67
4/2015
powojenny modernizm