BLOKI / Magazyn o Architekturze Powojennego Modernizmu |
2
bloki
Spis treści FOTO 6 14
O roli fotografii w przedstawianiu architektury #2 Oto foto
WOKÓŁ POWO 20
Perełki z Erywania
28
Szukając architektury
34
Interpretacja a powtórzenie
42
Notre-Dame de la Sagesse
POWO 48
Palazzetto Dello Sport
KOMIKS 54
Jak to naprawdę zbudowano? #2
magazyn :”bloki” numer 2 / kwiecień 20015 Fundacja Powojenny Modernizm www.powojennymodernizm.com skład: Alicja Lesiak www.alicjalesiak.com
Od początku byliśmy inicjatywą oddolną, wciąż jesteśmy organizacją składającą się z entuzjastów, dlatego chętnie przyjmiemy propozycje współpracy z Powojennym. Chętnych prosimy o kontakt na mail biuro@powojennymodernizm.com
#2 Cześć, W drugim numerze magazynu rozglądamy się trochę szerzej. Patrzymy na modernizm w kontekście tego czym rzeczywiście był – stylu międzynarodowego. Modernizm na parę dziesięcioleci zawładnął architekturą, dzisiaj jego przejawy możemy znaleźć na całym świecie. Jednak pomimo swojej unifikacji nie stał się stylem w pełni jednolitym. Budynki z nurtu powojennego modernizmu mają dużo punktów wspólnych, od materiałów, przez aspekty funkcjonalne i podejście do użytkownika po traktowanie przestrzeni i urbanistyki. Ale mają również wiele cech odróżniających je od siebie, dających unikatowy charakter. Są to wpływy tradycji i kultury miejsc, w których powstawały. W felietonach przyjrzymy się tym różnicom i regionalnym naleciałościom na stylu międzynarodowym. Opowiemy o kształcie i kontekście armeńskiego modernizmu z Erewania, betonowej architektury wykańczanej orientalnym ornamentem i kamieniem. Poszukamy Corbusiera we współczesnym kościele Notre-Dame-de -la-Sagesse położonym w 13 dzielnicy Paryża. Pokażemy widoczny i ukryty regionalizm ośrodków wczasowych z polskich gór. Wreszcie w typowym poście przedstawimy Palazetto Dello Sport powstałe na XVII Letni Igrzyska Olimpijskie w Rzymie. Oprócz tego jak zwykle przygotowaliśmy dział ze zdjęciami i komiks a także tekst wprowadzający w tegoroczną edycję Festiwalu Filmowego Beton. Stefan Bieńkowski
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
1
6
BLOKI / FOTO | 02/2015
Poprzedni artykuł z tego cyklu był wprowadzeniem w temat przedstawiania architektury za pomocą fotografii, od jej roli dokumentacyjnej po szukanie własnych środków wyrazu. Przyjrzeliśmy się jaką funkcję pełniły zdjęcia w rozpowszechnianiu idei architektów i popularyzowania kolejnych nurtów w architekturze wiążących się ze zmianą naszego stylu życia. Bez wątpienia fotografia jest ważnym narzędziem doświadczania ukształtowanej przez architektów przestrzeni i wciąż oddziaływuje na ich prace. Jak jednak zmieniło się przedstawianie przestrzeni zurbanizowanej w XXI wieku? Z bliskiej współpracy z najważniejszymi współczesnymi architektami znana jest Hélène Binet fotografująca architekturę od blisko 25 lat, która skupia swoje zainteresowania zarówno na budynkach współczesnych, jak i historycznych. Często współpracuje z Zahą Hadid czy Danielem Libeskindem, dla którego fotografowała m.in Muzeum Żydowskie w Berlinie.
7
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
O roli fotografii w przedstawianiu architektury cz. II
BLOKI / FOTO | 02/2015
Anna Łyszcz
BLOKI / FOTO | 02/2015
2
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
2
Pochodząca z Francji artystka pracuje wyłącznie w technice analogowej, tworząc obrazy oddające raczej atmosferę budynku, niż pokazujące jego bryłę i strukturę. Binet tworzy silne, kontrastowe fotografie, których tematem jest gra światła i cienia w przestrzeni budynku. W jej pracach widać próbę ukazania wielowymiarowości brył i wyjścia poza dokumentacyjną rolę fotografii. W swoich działaniach zbliża się do estetyki Luciena Herve, fotografa modernistycznej architektury Corbusiera, o którym pisaliśmy w poprzednim wydaniu “Bloków”. Wybierając dosyć abstrakcyjne kadry i struktury Binet tworzy opowieść o architekturze, jaką chcieliby widzieć jej twórcy. Może właśnie ta umiejętność świadczy o jej dużym sukcesie w świecie architektury. Nieco inaczej traktuje przestrzeń Iwan Baan - obecnie jeden z najbardziej cenionych fotografów architektury na świecie. Jest znany zarówno z dokumentacji nowo powstałych realizacji światowej klasy architektów jak David Chipperfield czy Rem Koolhaas, jak i przejmujących reportaży ukazujących życie w przestrzeniach tworzonych przez samych jej mieszkańców. Jak sam twierdzi, interesuje go wzajemne oddziaływanie człowieka i środowiska zurbanizowanego, dlatego bardziej niż sama architektura interesuje go życie ludzi w jej kontekście. Podkreśla, że każdą przestrzeń fotografuje z taką samą uważnością i intencją, bo interesuje go całe spektrum otaczającego nas środowiska.
Zdj.1. Hélène Binet - Jewish Museum Berlin, Daniel Libeskind, Untitled 9, July 1997 Zdj,2. Iwan Baan - Pumping iron on the 28th floor of the Torre David, Caracas, Venezuela Zdj.3. Iwan Baan - Floating School, Makoko, Lagos, Nigeria
8
wyłącznie na wodzie czy przedmieścia Kairu, które choć przybrały formę olbrzymiego wysypiska śmieci stały się domem dla ludzi żyjących z ich segregacji. Baan nie ukrywa swojej fascynacji środowiskiem, które jego mieszkańcy tworzą w intuicyjny sposób, odpowiadający ich potrzebom. Na swoich fotografiach ukazuje nie tylko obraz przestrzeni zabudowanej, ale również szerzy kontekst społeczny i urbanistyczny. Jego praca jest często porównywana do fotografii wojennej, bo Baan uwiecznia wszystko, nie selekcjonując ładnych obrazków. Do pewnego stopnia korzysta też z estetyki znanej z reportaży wojennych, nie używa statywu, jego zdjęcia nie wyróżniają się kompozycją czy użyciem dodatkowych środków artystycznych. W przeciwieństwie do prac Binet, będącymi bardzo personalnym impresjami atmosfery danego budynku, Baan zawsze pokazuje kontekst fotografowanej architektury. W jego przedstawieniach ważna jest skala i umiejscowienie architektury w przestrzeni. Podczas pracy chętnie korzysta z helikopterów, żeby doświadczyć architektury z każdej strony i spojrzeć na jej funkcję w mieście czy krajobrazie naturalnym. Każdy budynek funkcjonuje bowiem w kontekście jakiegoś środowiska i ten kontekst jest w jego pracach bardzo ważny. Gdy akurat nie ma pod ręką helikoptera, ma zwyczaj wspinać się na najwyższy budynek czy wzniesienie w mieście, w którym akurat przebywa. Podobno w ten
BLOKI / FOTO | 02/2015 3
9
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
Baan nie jest zainteresowany kreacją budynku przez samych architektów, ale sposobem w jaki ludzie adaptują przestrzenie po tym jak ich twórcy je opuszczają. Doskonałym przykładem jest Chandigarh, miasto w północnych Indiach zaprojektowane w latach 50. XX wieku przez Le Corbusiera. Poprzez fotografie Baana obserwujemy jak rzeczywistość i ludzkie potrzeby spotykają się z utopią architektów, gdzie modernistyczne, betonowe budynki są dostosowane do potrzeb ich mieszkańców i które zaczynają funkcjonować w inny niż zamierzony sposób. Jednym z bardziej znanych projektów Holendra jest “Torre David”- reportaż przedstawiający życie mieszkańców stolicy Wenezueli, którzy w 2007 r. nielegalnie zajęli niedokończony, opuszczony 45-piętrowy wieżowiec w centrum miasta, przystosowując go do potrzeb mieszkalnych. Betonowa konstrukcja stała się domem dla 3 tys. ludzi, tworzących w jej wnętrzu oddzielną strukturę miejską z mieszkaniami, małymi zakładami pracy czy siłownią. Wypracowano szereg udogodnień jak np. wykorzystanie ramp piętrowego garażu jako drogi dla samochodów podwożących mieszkańców na wyższe partie budynku (w 190-metrowej konstrukcji nie funkcjonowały przecież windy). Baan dokumentuje też takie twory miejskie jak slumsy położone u wybrzeży Lagos w Nigerii, gdzie 152 tysiące mieszkańców przystosowało się do życia
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
BLOKI / FOTO | 02/2015
sposób zaczyna poznawanie każdej nowej przestrzeni. Wysokość daje wyjątkową perspektywę, a jak twierdzi “oddalając się i patrząc z dystansu naprawdę możesz zbliżyć się do danego miejsca” Kolejną postacią podejmującą temat przestrzeni zurbanizowanej jest brytyjski fotograf pochodzący z Izraela Nadav Kander. Jego projekt “Yangtze - The Long River” jest przejmującym obrazem gwałtownie dokonujących się zmian i ingerencji człowieka w środowisko naturalne. Na przestrzeni 3 lat Kander odbył 5 podróży do Chin. Przemieszczając się wzdłuż rzeki Jangcy fotografował gigantyczne inwestycje chińskiego rządu m.in budowę Tamy Trzech Przełomów, której konstrukcja doprowadziła do przesiedlenia ok. 1,4 mln Chińczyków i zniszczenia ogromnej ilości historycznej zabudowy. Obszar wzdłuż Jangcy zajmuje ok. 400 mln ludzi, czyli więcej niż zamieszkuje Stany Zjednoczone. Kander fotografował tereny od Szanghaju po Tybet, uwieczniając życie jego mieszkańców w cieniu ogromnej inwestycji na zawsze zmieniającej krajobraz całego regionu.
4
10
Kander nie osadza swoich prac w kategorii dokumentu i jak sam twierdzi nie wierzy w “informacyjną funkcję fotografii”. Jego zdjęcia są wyrazem nostalgii za ginącym na naszych oczach światem i ukazanie tempa dokonujących się zmian. Obserwujemy figury mieszkańców oddających się tradycyjnym zajęciom takim jak rybołówstwo czy piknikowanie, ale te na pozór sielskie sceny rozgrywają się na tle betonowych konstrukcji, gigantycznych żurawi i wśród coraz bardziej zaburzonego krajobrazu. Punktem wyjścia było pokazanie rzeki jako metafory dla dokonujących się zmian, ukazanie egzystencji ludzi wobec gwałtowanie przeobrażającej się rzeczywistości. Kander podejmuje bardzo aktualny temat migracji, degradacji środowiska i życia jednostki w obliczu ogromnych inwestycji zmieniających dotychczas istniejącą przestrzeń. Zadaje pytanie dlaczego musimy niszczyć aby dalej się rozwijać? Pomimo działania w obrębie trudnego i budzącego wiele emocji tematu Nadav Kander tworzy spokojne obrazy, posługując się bardzo wyważoną kompozycją. Fotograf przyznaje zresztą, że ogromną rolę w jego inspiracjach gra konstruktywizm, a tworzenie w swych pracach struktur daje mu możliwość tworzenia silnych obrazów.
BLOKI / FOTO | 02/2015
Zdj.4. Nadav Kander Chongqing XI, Chongqing Municipality by Nadav Kander (2007) Zdj.5. Nadav Kander - Yangtce, The Long River, Nadav Kander (2007) Zdj..6. Bas Princen - Cooling Plant, Dubai, 2009
Kolejny twórca zanim został fotografem, studiował architekturę. Będąc studentem zrozumiał, jak silną rolę ma fotografia w rozumieniu i przedstawianiu architektury i, że nie musi być architektem, żeby funkcjonować w jej świecie. Dziś, mieszkający w Rotterdamie Bas Princen fotografuje najczęściej architekturę przemysłową i obrzeża wielkich ośrodków miejskich. Fotografia w jego rękach staje się narzędziem krytyki, umiejscawia architekturę w odpowiednim kontekście społecznym, politycznym i kulturalnym. Wśród jego zainteresowań znajduje się przede wszystkim zacieranie się środowiska naturalnego i zurbanizowanego, pomiędzy którymi nie szuka kontrastu. Fotografując obrzeża Istambułu, Kairu, Ammanu czy Beirutu Princen daje nam obraz współczesnych miast, które mają dziś zupełnie inną strukturę niż kilkadziesiąt lat temu. Jego zdjęcia przedstawiają gwałtowne rozrastanie się terenów zabudowanych i rozwój nowych rodzajów tkanki miejskiej. Fotografowane przez niego budynki znajdujące się na przedmieściach poszczególnych miast zaczynają wyglądać bardzo podobnie i przestają mieć jakikolwiek związek z przestrzenią, w której funkcjonują. Princen świadomie kreuje niemal surrealistyczne obrazy, przedstawiające te przestrzenie jako oddzielne, nieznane światy. Jak sam mówi, fotografując możemy używać prawdziwych scen, tworząc fikcyjne scenariusze, a pole do interpretacji odbiorcy jest ogromne.
6
11
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
5
BLOKI / FOTO | 02/2015
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
Pochodzący z Nigerii i wykształcony w Wielkiej Brytanii Simon Norfolk skupia swoje zainteresowania wokół krajobrazu zmienionego przez długotrwałe konflikty zbrojne. Na przestrzeni lat Norfolk odbył podróże do Bośni, Afganistanu, Rwandy Iraku, Izraela i Palestyny dokumentując działania wojenne i ich wpływ na środowisko naturalne i architektoniczne. Obiektem fotografii Norfolka stają się ruiny miast, zniszczone czołgi i pojazdy pancerne, masowe groby czyli wszystko to, co zaczyna funkcjonować w przestrzeni już po zakończeniu działań wojennych. Portretuje zdegradowaną architekturę m.in w swoich reportażach z Afganistanu, który przez ponad 30 lat był pogrążony w wojnach. Przywołując na myśl obraz
starożytnych ruin cywilizacji tworzy obrazy kompletnie pogrzebanych miast, których ślady są coraz trudniejsze do odnalezienia. Chociaż przedstawiane przez niego sceny są obrazem zniszczeń i katastrofy, Norfolk fotografuje opuszczone pola walki spokojnie i uważnie, tworząc piękne fotografie. Można zaryzykować stwierdzenie, że jego uważność jest bliska fotografii kryminalistycznej. Norfolk analizuje obraz zniszczeń i zdegradowaną tkankę miejską ukazując powojenną rzeczywistość, której obrazy docierają do nas znacznie rzadziej niż transmisje z pól walki. Spokojne wyważone kompozycje ukazują ogromną pustkę terenów okrutnie zdegradowanych przez działania wojenne.
7
7
12
BLOKI / FOTO | 02/2015
8
Zdj.7. Bas Princen - Ringroad, Ceuta / Fnideq, 2007 Zdj.8. Simon Norfolk - Afghanistan: Chronotopia, 2002 Zdj.9. Simon Norfolk - Afghanistan: Chronotopia, 2002 9
13
O roli fotografii w przedstawianiu architektury / cz.II
Fotografia architektury bardzo zmieniła swój wyraz w ostatnich latach. Częściej niż odzwierciedleniem intencji samych architektów staje się obrazem całej zglobalizowanej przestrzeni, pokazując wzajemną interakcję pomiędzy człowiekiem a środowiskiem zurbanizowanym. Fotografia przedstawia nam dziś obraz i kondycję miast, w których żyjemy, pokazuje jak zmieniają się nasze potrzeby i jak podporządkowujemy sobie środowisko naturalne bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Ukazując szerszy kontekst rozwoju terenów zurbanizowanych, podejmuje tematy przeludnienia, kultury materialnej degradacji środowiska i konfliktów zbrojnych. Chociaż świat uwieczniony na współczesnych fotografiach wydaje nam się coraz mniej przyjazny,wielu artystów decyduje się swoją pracą dać obraz gwałtownym przemianom, których jesteśmy świadkami. Fotografia coraz częściej udowadnia, że może mieć silny i krytyczny głos w dyskusji o architekturze, umiejscawiając ją w kontekście ludzkich potrzeb i dając tym samym świadectwo naszym czasom.
oto foto
BLOKI / FOTO | 02/2015
Alicja Lesiak
Alicja Lesiak www.lesiala.tumblr.com 14
oto foto
Oto foto
BLOKI / FOTO | 02/2015
15
16
oto foto BLOKI / FOTO | 02/2015
BLOKI / FOTO | 02/2015
oto foto
17
BLOKI / FOTO | 02/2015
oto foto
Mediolan / Warszawa 2014 / 2015
18
BLOKI / FOTO | 02/2015
oto foto
19
PEREŁKI Z ERYWANIA
BLOKI / POWO | 02/2015
Zosia Bieńkowska
Perełki z Erywania Erywań jest miastem, które praktycznie powstało z niczego na nowo w latach 20 i 30. A zatem jego główna tkanka ma charakter neoklasycystyczny. Wcześniej był to niewiele znaczący regionalny ośrodek, choć o bardzo starożytnej historii. Według różnych źródeł jest to jedno z najdłużej zamieszkanych na Ziemi miast, zaraz obok Jerycha. Na początku dwudziestego wieku jednak Erywań swoje lata świetności miał już za sobą - wielokrotnie podbijany przez różne mocarstwa a także zniszczony przez trzęsienie ziemi. Dzięki temu był doskonałym kąskiem dla radzieckich planistów. Sowiecka władza pierwotnie planowała centrum Armenii ulokować raczej w Gjumri, większym i prężniejszym ośrodku przemysłowym. Na szczęście dla Erywańczyków ówczesny główny architekt, Aleksander Tamanian dostrzegł potencjał, jaki daje urbaniście zbudowanie miasta od zera. Tamanian był dość znaną postacią w radzieckiej Rosji. Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Petersburgu i w pewnym momencie był nawet jej wicedyrektorem. Dzięki swej późniejszej pozycji głównego inżyniera Armeńskiej Republiki mógł pozwolić sobie na wprowadzenie w życie swojej wizji i od początku do końca zaprojektował urbanistyczny układ miasta. Erywań nie jest zresztą jedynym miastem w Armenii, którego Tamanian jest projektantem - jego projekty w znaczącym stopniu ukształtowały także Gjumri, Gavar, Stepanakert czy Echmiadzin.
20
Zdj.1. Zosia Bieńkowska
BLOKI / POWO | 02/2015
1
21
PEREŁKI Z ERYWANIA
Modernistyczno-utiopijno-megalomański charakter stolicy Armenii jest widoczny na każdym kroku. Przecinają ją szerokie arterie, uciążliwe gdy pokonuje się je pieszo, odległości są ogromne i - jak przystało na modernistyczne-socjalistyczne miasto - przystosowane głównie dla ruchu samochodowego - symbolu nowoczesności. W połączeniu z bardzo słabą obecnie infrastrukturą tworzy to wszystko rzeczywistość dość nieprzyjazną do mieszkania. Jednak z nieuporządkowanej tkanki Erywania można wyłowić architektoniczne perełki. [fot 1] W centrum dominuje specyficzny armeński soc-klasycyzm, którego najbardziej znanymi przejawami są plac Republiki czy też Opera. Monumentalne bryły wykonano z tutejszego czerwono-różowego tufu - kamienia o wulkanicznym pochodzeniu. Dzięki temu architektura ma swoisty lokalny charakter, który widać też w samym orientalizującym stylu. Regionalizacja widoczna jest szczególnie w ornamentyce budynków, nawet tych późniejszych, już nie klasycyzujących. Charakterystyczne dla Erywania jest, że nawet osiedla z wielkiej płyty mają wtopione w beton elementy z tufu jako detal dekoracyjny. Z tego samego materiału wykonywane są także bardzo często wszelakie przebudowy (zabudowa balkonów to tylko jeden z wariantów), nagminnie dokonywane przez mieszkańców.
BLOKI / POWO | 02/2015
PEREŁKI Z ERYWANIA
Co prawda większość tkanki miejskiej przyćmiona jest chaosem bazaru i rozgrzebanych budów - efektu obecnego szybkiego i niezorganizowanego rozwoju kraju - tak, że na pierwszy rzut oka trudno wyłuskać z przestrzeni powojenne cuda, po dłuższym namyśle jednak da się je dostrzec i z pomocą pewnej dozy wyobraźni zobaczyć ich pierwotne założenia i potencjał. Ciekawą estetyką odznaczają się budynki powstałe w latach 70. o charakterystycznych ażurowych betonowych ozdobach zastosowanych zamiast elewacji. Prosta geometryczna ornamentyka często uzupełniona jest bliżej parteru płaskorzeźbami w neoklasycystycznym stylu. Budynki o podobnej estetyce rozrzucone są w różnych częściach miasta i różnią się między sobą głównie motywem geometrycznym. Bryła pozostaje bardzo podobna. Jeden z tych budynków pełnił kiedyś funkcję centrali telefonicznej Armenii, obecnie zaś znajduje się tam siedziba jednego z operatorów telefonii komórkowej. Został zaprojektowany przez Armena Aghalyana i Grigori Grigoriana w 1972 roku, wybudowany w 1976. Inny jest zupełnie opuszczony, kiedyś stanowił część kompleksu fabrycznego związanego z przetwórstwem metalu (prawdopodobnie dla celów wojskowych).
2
3
3
22
BLOKI / POWO | 02/2015
Zdj.2. Armenian National Museum-Institute of Architecture, Yerevan Zdj.3. Simona Rota Zdj.4. Zosia Bieńkowska Zdj.5. archiwum prywatne Grigori Grigoriana Zdj.6. Zosia Bieńkowska 4
6
23
PEREŁKI Z ERYWANIA
5
BLOKI / POWO | 02/2015
Wśród klasycyzującej zabudowy centrum miasta można dostrzec także budynki o ciekawej bryle. Jedną z modernistycznych perełek jest także centrum handlowe Rossija, oryginalnie wybudowane jako kino i hala koncertowa. Zaprojektowane w 1968 roku przez Spartaka Khachikyana, Hrachika Poghosyana i Artura Tarkhanyana, zrealizowane zostało w 1975. Na pierwszy rzut oka jest to ogromne targowisko bez ładu i składu, po przyjrzeniu się można jednak dostrzec monumentalną brutalistyczną bryłę z ciekawymi witrażami w środku. Zdj.7.. Zosia Bieńkowska
PEREŁKI Z ERYWANIA
Zdj. 8. Simona Rota
8
24
7
BLOKI / POWO | 02/2015
W czasach, kiedy budynek pełnił swoją oryginalną funkcję wnętrze było widne i przestrzenne. Główna hala, oświetlona przez jedną przeszkloną ścianę przecięta była jedynie na środku monumentalnymi betonowymi schodami w formie X, znajdowała się tam kawiarnia. Wnętrze doświetlone było również z góry przez świetliki w dachu i boczne witraże. 9
10
PEREŁKI Z ERYWANIA
Zdj.9-10. Zosia Bieńkowska Zdj.11-12. archiwum prywatne Hrachika Poghosyana
11
25
BLOKI / POWO | 02/2015
13
PEREŁKI Z ERYWANIA
14
Niestety w obecnej chwili wnętrze budynku zastawione jest stoiskami z odzieżą, podzielona na niewielkie ciemne boksy tak, że nie da się dostrzec pierwotnych założeń, trudno wręcz wyobrazić sobie jak oryginalnie zaaranżowana była ta przestrzeń. Rossija w momencie gdy powstała, w latach 70, otoczona była pustą przestrzenią, z jednej strony dochodził do niej szeroki bulwar, dzięki czemu ciekawa bryła budynku dobrze się prezentowała. Obecnie wokół pełno jest parkingów.
15
26
BLOKI / POWO | 02/2015
Innym charakterystycznym miejscem dla Erywania jest pomnik Ludobójstwa Ormian. Władze radzieckie wydały zgodę na budowę pomnika dopiero w 1965 roku w 50 rocznicę wydarzeń. Wcześniej temat ludobójstwa zabójstwo biednej lufy pozostawał tematem tabu w imię dobrych relacji z Turcją. W 1965 roku w stolicy Armenii odbyły się jednak masowe protesty. 24 kwietnia w centrum miasta zgromadziło się ponad 100 tysięcy osób co było pierwszym tego typu zgromadzeniem na taką skalę w historii ZSRR. Ormianie domagali się oficjalnego uznania ludobójstwa oraz jego upamiętnienia. W obliczu silnej presji społeczeństwa Rada Ministrów Republiki Armenii przestraszona bliskością interwencji wojskowejza przyzwoleniem moskiewskich zwierzchników - przyjęła rezolucję o upamiętnieniu ludobójstwa i rozpisała konkurs na projekt, który wygrali Arthur Tarkhanyan, Sashur Kalashyan oraz Hovhannes Khachatryan. Ostatecznie budowla powstała po dwóch latach w 1967 roku. Pomnik znajduje się na wzgórzu Cicernakaberd, które podobnie jak miasto szczyci się starożytną historią: w epoce żelaza znajdowała się tam ponoć twierdza, czego dowodzą wciąż trwające wykopaliska archeologiczne. W jego skład wchodzą trzy główne elementy. Najbardziej rozpoznawalny jest smukły obelisk o wysokości 44 metrów, symbolizujący odrodzenie się narodu ormiańskiego oraz Armenii. Obok znajduje się krąg 12. bazaltowych bloków nachylonych centralnie do środka, w którym płonie wieczny ogień ku pamięci 1.5 miliona ofiar. Liczba bloków symbolizuje ilość utraconych przez Armenię w tym samym czasie zachodnich prowincji. Trzeci element to stumetrowy mur na którym wypisano nazwy miejscowości, w których miały miejsce masakry oraz wysiedlenia. Całość jest niezwykle prosta i oszczędna. Teoretycznie pomnik uzupełnia widok na górę Ararat - również utraconą w 1915 roku na rzecz Turcji - jedno z najważniejszych dla Ormian miejsc. Niestety ze względu na panujące w mieście warunki (smog) rzadko można ją faktycznie zobaczyć. W skład kompleksu wchodzi również wybudowane w latach 90. Muzeum Ludobójstwa utrzymane w podobnie surowej estetyce, przypominające nieco bunkier.
Zdj.13. Simona Rota Zdj.14. Zosia Bieńkowska Zdj. 15. dzięki uprzejmości National Archives of Armenia / Central National Archive of films, photographs and sound-recording documents (CNA FPSR) Zdj. 16-17. Zosia Bieńkowska
Archiwalne zdjęcia uzyskałam dzięki uprzejmości Architekturzentrum Wien, oraz Rubena Arevshatyana
17
27
PEREŁKI Z ERYWANIA
16
PEREŁKI Z ERYWANIA
18
Zdj. 18-19. Zosia Bieńkowska
19
28
BLOKI / POWO | 02/2015
BLOKI / POWO | 02/2015
PEREŁKI Z ERYWANIA
29
SZUKAJĄC ARCHITEKTURY BLOKI / WOKÓŁ POWO | 02/2015
Andrzej Brzózka
Szukając architektury
30
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 02/2015
31
SZUKAJĄC ARCHITEKTURY
Sztandarowe pytanie o to, czym jest architektura, było dla wielu architektów okazją nie tylko do zaprezentowania swojej zdolności do zgrabnych bon motów, ale również swoistą deklaracją programu. Przypomnijmy te najsłynniejsze, wygłoszone przez Le Corbusiera: „Architektura to przemyślana, bezbłędna, wspaniała gra brył w świetle”. Warto pamiętać, że koniec końców, jego twórczość doprowadziła do stawiania na masową skalę znacznie mniej lirycznych bloków z wielkiej płyty. W oczach ich mieszkańców architektura nie była raczej ani przemyślana, ani bezbłędna, ani wspaniała. Nie miała też nic wspólnego z grą. Prędzej kojarzyła się z walką. Czy była więc „architekturą”? Gdzie szukać „architektury” - tej z deklaracji Le Corbusiera? Spójrzmy na zdjęcia Luciena Hervé’a przedstawiające budowle papieża modernizmu w Chandigarh. Na swoich czarno -białych, silnie skontrastowanych fotografiach, Hervé uwiecznia zarówno „grę brył w świetle”, jak i stojących najczęściej tyłem, pojedynczych ludzi. Ciemna skóra jednego z indyjskich chłopów prześwitująca przez jego podziurawioną i brudną koszulę - obok niej chropowata faktura betonowej ściany. Na fotografii widzimy potoczne wyobrażenia dwóch kultur, które zestawione ze sobą dopełniają się, tak jakby były od początku dla siebie stworzone. Czy to nie paradoks, że szwajcar Le Corbusier uważał, że swoje najwybitniejsze dzieła wzniósł właśnie w Indiach? Przecież modernizm miał się sprawdzać przede wszystkim w Europie. Dlaczego nowoczesna architektura najlepiej miała wyjść w kraju postrzeganym z etnocentrycznej perspektywy jako zacofany? I najważniejsze: dlaczego została ona najpiękniej uchwycona właśnie na fotografiach Węgra, który sam wymyślił sobie swoje francuskie nazwisko (Hervé w rzeczywistości nazywał się László Elkán), a na którego Le Corbusier pieszczotliwie mówił „Dr. Caligari”? Od takiego multikulti łatwo o zawrót głowy! Ale spokojnie, jesteśmy na zewnątrz tego galimatiasu, oglądamy jedynie jego zdjęcie. Wciąż jeszcze łatwo zauważyć granice.
Gdy znajdziemy się w środku, utarte granice stają się jeszcze mniej wyraźne. Gdzie powinien pojechać fan nowoczesnej architektury, gdyby chciał za jednym zamachem zobaczyć budynki Kisho Kurokawy (Japonia), Manfredio Nicolettiego (Włochy) i Normana Fostera (Anglia)? Niech będzie to Astana - od 1997 roku stolica Kazachstanu. Zobaczy je wszystkie niemal koło siebie. Ponad to, w 2017 roku ma tam się odbyć wystawa EXPO pod tytułem „Future Energy”. Stawiany właśnie na tę okazję kompleks budynków zaprojektowała samą Zaha Hadid. Warto spojrzeć na wizualizacje tej inwestycji, pamiętając, że niemal połowę populacji Astany stanowią Kazachowie, a drugą połowę Rosjanie. Na renderze, na pierwszym planie widzimy czteroosobową rodzinę w której jednak wszyscy — z wyjątkiem ojca — mają nordyckie blond włosy. Inny przykład. Będąc na wakacjach w Dubaju, po upalnym dniu na plaży, można zapragnąć odrobiny chłodu. Może by tak pojeździć na nartach? Nic prostszego. Wystarczy udać się na położony na pustyni sztuczny stok narciarski Ski Dubai. Góra o wysokości 85 metrów ma pięć tras zjazdowych, różne poziomy trudności, wyciąg krzesełkowy i orczykowy. Z zewnątrz przypomina futurystyczny hangar. Wewnątrz znacznie łatwiej uwierzyć w tę iluzję. Gdy w filmie Armina Linke Alpy oglądamy zjeżdżających tam narciarzy, przez pierwszą chwilę naprawdę możemy uwierzyć, że widzimy „prawdziwe” Alpy. Ale co w takim razie rzeczywiście mamy przed oczami? „Sztuczne” Alpy? Uśmiechy tamtejszych narciarzy nie wydają się w najmniejszym stopniu „sztuczne”. Czy kompleks w Dubaju to już „sztuczna” natura, czy wciąż jeszcze „architektura”?
Wspomniany film Armina Linke to wizualny esej antropologiczny, mający na celu pokazać czym mogą być Alpy. Kręcony przez 7 lat, w 40 różnych lokalizacjach, film unaocznia różne rodzaje „Alp”: „tradycyjne życie” alpejskiego pasterza, arabski sztuczny wyciąg narciarski, szkołę policyjną ukrytą w alpejskich górach, zjazd Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, kamieniołom, makietę… Dokonana przez zespół Linkiego krytyka reprezentacji to dowód niemożliwości istnienia jednego wizerunku i jednego znaczenia Alp. Film Alpy udowadnia, że wszystkie te wyobrażenia są równouprawnione. Dychotomia między naturą a społeczeństwem, na gruncie której nowoczesność zbudowała swoją rację bytu, po raz kolejny została zakwestionowana.
33
SZUKAJĄC ARCHITEKTURY
Druga edycja naszego festiwalu składa się z pokazów filmowych kina dokumentalnego, obserwacyjnego, opowiadającego o przestrzeniach zaprzeczających dychotomii „sztuczne”, „naturalne”. Zaprezentujemy filmy fabularnego, które swoją śmiałą tematyką oraz stroną wizualną są ważnym i oryginalnym komentarzem do problemów współczesności. Z kolei architekci, o których będą opowiadać niektóre tegoroczne filmy, to twórcy w których dziełach odnaleźliśmy podobne sposoby myślenia o świecie, o wielkiej wrażliwości zarówno społecznej jak i biologicznej. Nie bez znaczenia wydaje się również fakt, że są to postaci niejednokrotnie wykluczone z grona „racjonalnych” architektów. BETON Film Festival to inicjatywa, która składa się z pokazów filmowych i towarzyszącym im wydarzeń: wykładów, paneli dyskusyjnych, warsztatów dla dzieci i młodzieży. Naszą cichą nadzieją jest ożywić dzięki temu dyskusję o roli przestrzeni i sprawić, by na zadane na początku pytanie „czym jest architektura”, niekoniecznie przywoływać w pierwszej kolejności słowa Le Corbusiera, a bardziej te wygłoszone kiedyś przez Hansa Holleina: „Architekturą jest wszystko”.
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 02/2015
Planując nową edycję festiwalu, postanowiliśmy odsunąć na chwilę zaangażowane pytanie: „jaką chcielibyśmy mieć architekturę” i przyjąć inną perspektywę. Jak możemy mówić o architekturze, gdy jej granice i definicje ulegają ciągłemu rozmyciu? Czy „architektura” to tylko pojedyncze realizacje uznanych na świecie twórców? Nie, ale o nich mówić jest najłatwiej, podobnie jak komentować dzieło sztuki w galerii. Sprawa jest jednak poważniejsza i wymaga szerszego spojrzenia na ulegający dynamicznym przemianom, otaczający nas świat. Jesteśmy w momencie w którym zarówno nauki biologiczne, jak i społeczne, zgodnie podkreślają brzemienny w skutkach wpływ człowieka na planetę. Jednocześnie zarzuca się nam, że zbyt długo tkwiliśmy na wygodnej pozycji antropocentryzmu. Żyjemy w czasach podwójnego kryzysu: ekonomicznego (co do którego istnienia wszyscy są zgodni) i biologicznego (który po woli przestaje być ignorowany). Jednocześnie wciąż poszukujemy nowych dróg eskapizmu, w tym w — oczekiwanej od dawna, a obecnie bliższej niż kiedykolwiek — wirtualnej rzeczywistości. Uznaliśmy, że festiwal filmowy poświęcony architekturze jest doskonałą okazją aby przyjrzeć się również tym kwestiom. Tematem drugiej edycji festiwalu Beton jest inna przestrzeń. Alternatywne wymiary architektury, hybrydy przeczące utartym wyobrażeniom kultury i natury. Miejsca odcinające się od otaczającej jej rzeczywistości. Tegoroczny program to próba spojrzenia na przestrzeń, która nie jest jednolita i ciągła, a rozproszona i fragmentaryczna. Przestrzeń, która nie jest pustką z pojedynczymi obiektami, a — posługując się terminologią Bruno Latoura — siecią, którą tworzą za równo aktorzy ludzcy jak i nie -ludzcy. W tym ujęciu architekturą jest zarówno osiedle mieszkaniowe, jak i metro, czy kolejka liniowa. Sztuczny stok narciarski w Dubaju, plastikowa tropikalna wyspa pod Berlinem, wirtualny świat w komputerze. Wszystko to bowiem elementy przestrzeni, w której żyjemy. Elementy tylko pozornie bardziej „statyczne”, czy „dynamiczne”. „Sztuczne”, czy „naturalne”.
Interpretacja a powtórzenie.
Interpretacja a powtórzenie
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 02/2015
Stefan Bieńkowski / Aleksander Świtkowski
1
Zdj. 1. schronisko pod Ornakiem na Małej Ornaczańskiej polance Zdj. 2,. sanatorium Róża w Ustroniu
W latach sześćdziesiątych rozpoczęła się inwazja ośrodków wczasowych na polskie góry. Budowane były w kurortach i małych miejscowościach, uzdrowiskach. W skali były zróżnicowane, od kameralnych obiektów do wielkich jednostek. Przez parędziesiąt lat delikatnie wypełniły przestrzeń. Jak pisze Małgorzata Omilanowska „Rozwój form architektury projektowanej na potrzeby turystki górskiej następował dwiema równoległymi drogami. Jedno to ciągłe odwoływanie się do lokalnych tradycji budowlanych, druga to poszukiwanie zupełnie nowych rozwiązań, całkowicie zrywających z ludowością na rzecz modernizmu.”.
34
BLOKI / WOKÓŁ POWO |02/2015
2
Interpretacja a powtórzenie
Część architektury wypoczynkowej budowana była w nawiązaniu do budownictwa przedwojennego, tutaj możemy wymienić takie przykłady jak schronisko pod Ornakiem na Małej Ornaczańskiej polance czy schronisko na Hali Kondratowej. Trzeba jednak jasno zaznaczyć, że odwoływanie się lokalnych tradycji w większości przypadków polegało na odnoszeniu się do wyidealizowanej formy architektury stylu zakopiańskiego wykreowanej pod koniec XIX wieku przez Stanisława Ignacego Witkiewicza. Elementy składające się na tę architekturę rzeczywiście zaczerpnięte były z lokalnego budownictwa, jednak całościowy obraz był głęboko przetworzony. Wyjątkiem od tego podejścia, wciąż jednak pozostającym w nurcie regionalizmu jest budynek bezpośrednio odwołujący się do tradycji lokalnego budownictwa - Turystyczny Pawilon Usługowy na polanie Włosienica. Przetwarza wzorce regionalne – ściany z głazów i dach pokryty dranicami, ale bryła budynku mimo wyraźnego nawiązania nie jest kalką lokalnego budownictwa.
Drugi nurt, architektura modernistyczna, wbrew obiegowej opinii w niektórych przypadkach nie jest w stu procentach przejawem architektury spadochronowej. W realizacjach pozornie typowych, katalogowych, zamieszczone zostały elementy regionalne, jednak zreinterpretowane i przetworzone. W nurcie modernizmu regionalizm przejawia w detalu i w bryle. Wielki jednospadowy dach sanatorium Róża, jednego z dziesięciu niemalże jednakowych budynków znajdujących się w Ustroniu, odnosi się do charakterystycznej cechy architektury podhalańskiej. Ściętą bryła budynku przykryta jest Płaszczyzna dachu, która stanowi przetworzenie formy dwuspadowych dachów przykrywających wcześniej wymienione schroniska na Ornaku i Hali Kondratowej. Dodatkowo, przy zmrużeniu oczu zarys budynku przywodzi na myśl archetypiczny kształt góry.
35
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 02/2015
Interpretacja a powtórzenie
3
Detal świadczy o świadomości lokalnych tradycji. Podmurówka budynku została obłożona kamieniem a ściany w detalu wykończone panelami drewnianymi. Czy z opisu nie wychodzi nam willa pod Jedlami? W skali jest to obiekt zdecydowanie większy ale jego bryła też nawiązuje do przestrzeni. Ale o tym później.
4
W ośrodku Panorama w Zakopanem również występują elementy architektury regionalnej. Budynek stoi na obłożonej kamieniami podmurówce. Głównym wyróżnikiem ośrodka jest trójkątna restauracja z dużymi przeszkleniami z widokiem na panoramę Tatr i dachem z dużymi okapami. Taki układ ścian kurtynowych eksponuje to co jest najważniejsze w tej lokalizacji, czyli widok na góry. Zdj.3.. sanatorium Róża w Ustroniu Zdj.4. sanatorium Róża i bliźniacze obiekty, w kontekście krajobrazu
36
Zdj.6. restauracja w ośrodoku Panorama w Zakopanem Zdj.7. ośrodek Panorama w Zakopanem
BLOKI / WOKÓŁ POWO |02/2015
Zdj.5. ośrodek Panorama w Zakopanem
5
Interpretacja a powtórzenie
6
7
37
8
Równie dobrze mógłby stanąć obok jednostki Marsylskiej czy w Niemayerowskiej Brasili budynek sanatorium Równica z Ustronia. Pozbawiony nawiązań do architektury regionalnej za to stojący częściowo na słupach i wyposażony w taras do kąpieli słonecznych na dachu niższej część pozwala spojrzeć na temat z od innej strony W architekturze oprócz detalu i wykończenia bardzo ważne są sprawy bardziej elementarne. Bryły, rytmy, podziały, umiejscowienie w sytuacji przestrzennej. Tektonika ośrodków wypoczynkowych powstałych w nurcie modernizmu z cehami regionalnej architektury dobrze współgra z krajobrazem. W Ustroniu mamy do czynienia z wielką kubaturą wyrastającą ze zbocza, górę przecina seria poziomych pasów. Złożenie obiektu z modułów o różnie ukształtowanych elewacjach zmniejsza oddziaływanie na krajobraz i wytraca skalę budynku.
Interpretacja a powtórzenie
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 02/2015
Adam Przywara
9
10
38
BLOKI / WOKÓŁ POWO |02/2015
W Róży ukształtowanej na wzór archetypicznej góry, dwie elewacje rozwiązane zostały zdecydowany sposób. Poziome pasy balkonów i pionowe uskoki połączone z kostkowymi balkonami, oba te sposoby kształtowania zewnętrznej powłoki budynku łączy rygorystyczna geometria co stai w opozycji do wcześniejszego skojarzenia z naturą. Ale o idei później. Te realizacje można zestawić z najbardziej znamienną realizacją ostatnich lat. Hotelem Gołębiewskim w Karpaczu. Nie będziemy rozpisywać się nad łamaniem prawa przez inwestora czy ignorancją władz. Spojrzymy na styl w jakim budynek został zbudowany.
Interpretacja a powtórzenie
11
Zdj.8. sanatorium Równica w Ustroniu Zdj.9. sanatorium Równica w Ustroniu, w kontekście krajobrazu (w prawej części kadru) Zdj.10. sanatorium Równica w Ustroniu Zdj. 11. sanatorium Róża w Ustroniu
39
Interpretacja a powtórzenie
12
14
13
40
BLOKI / WOKÓŁ POWO | 02/2015
Zdj.15. hotel Gołębiewski w Karpaczu, źródło: fotopolska.eu
BLOKI / WOKÓŁ POWO |02/2015
Zdj. 12, 13, 14 sanatorium Róża w Ustroniu
Interpretacja a powtórzenie
Gigantyczna, monstrualna kubatura. Ciężkie bryły, topornie addycyjne wykończone gargamelowymi dachami „zakopiańskimi”. Styl regionalny w skali mega. Mega regionalizm, w którym znika finezja detalu, w którym znaczenia i smak nie jest związany ze strukturą budynku, hotel uderza w nas spadzistymi dachami o powierzchni boiska piłkarskiego. Regionalne formy nie są adekwatne do skali obiektu, który stanowi karykaturę architektury regionalnej. Te dwa podejścia do regionalizmu – modernizm z elementami lokalności i postmodernistyczne powtarzanie regionalizmu pokazują zupełnie różne traktowanie. Różne traktowanie historii. W modernizmie regionalizm bywał sprytnie wykorzystywany, osadzał obiekt w kontekście. W Gołębiewskim regionalizm jest główną osią założenia estetycznego, ale potraktowany bardzo powierzchownie, jako stylizowane nakładki na przypadkową bryłę. Różne traktowanie przestrzeni. Gołębiewski atakuje krajobraz, wybija się z niego, podporządkowuje sobie naturę legitymizując się płytkim nawiązaniem do architektury lokalnej. Modernistyczne ośrodki nie anektują całej sytuacji przestrzennej. Wpisują się w nią, z nią dyskutują. Tektoniczne przetworzenie otoczenia, zestawienie prostych geometrycznych brył, sześcianów, rytmów i poziomów z naturalnym krajobrazem wytwarza kontrast. Pojawia się najbardziej klasyczne zestawienie: natura versus kultura. I na tym zestawieniu budowany jest charakter ośrodków. Prosta bryła tworu ludzkiego dyskutuje ze złożonym minimalizmem tworu natury. Ośrodki modernistyczne traktują odbiorcę z szacunkiem. Nie są oczywiście idealnym rozwiązaniem. Często za duże, nie spełniające współczesnych standardów funkcjonalnych i estetycznych. Niewątpliwie mają jednak dużą wartość. Wnoszą intelektualny aspekt do interpretacji, pokazują w jaki sposób przy użyciu nowych środków wyrazu i twórczej reinterpretacji historii można uzyskać twory funkcjonalne, nowoczesne, ale związane z krajobrazem i niosące ze sobą treść również na poziomie idei.
15
41
BLOKI / POWO | 02/2015
NOTRE-DAMEDE-LA-SAGESSE
NOTRE-DAME-DE-LA-SAGESSE
Wojciech M. Głowacki
42
BLOKI / POWO | 02/2015
“Jeśli przeważy tendencja do zaakcentowania budynku świątyni, do wyodrębnienia go na tle zabudowy miejskiej, wtedy architekt najczęściej operuje prawem kontrastu”1 pisała siostra Rosier-Siedlecka w odniesieniu do wyboru wysokości kościoła zależnie od jego usytuowania w tkance miejskiej. Architekt Pierre-Louis Faloci zastosował opisany przez nią schemat projektując kaplicę NotreDame-de-la-Sagesse, położoną w 13. dzielnicy Paryża, w bezpośrednim sąsiedztwie czterech monumentalnych szklanych wież Bibliothèque nationale de France, za które Dominique Perrault otrzymał w 1996 roku nagrodę Miesa van der Rohe. Ukończona w 2000 roku kaplica zajmuje skraj skweru otoczonego ze wszystkich stron wysokimi nowoczesnymi budynkami mieszkalnymi lub biurowymi. Jeden z nich jest siedzibą prestiżowej École pratique des hautes études, a nazwa ulicy, przy której znajduje się Notre Dame de la Sagesse, upamiętnia jednego z najsłynniejszych profesorów EPHE - Fernanda Braudela.
1
NOTRE-DAME-DE-LA-SAGESSE
2
1 Maria Ewa Rosier-Siedlecka CR, Posoborowa architektura sakralna, 1980, s. 89.
Prostą ścianę frontową z czerwonej cegły przecina w centralnej części wyraźnie cofnięte wejście do świątyni. Po lewej stronie umieszczono parawanową ścianę separującą przestrzeń sakralną od hałaśliwego parku, po prawej - odsuniętą od głównej bryły, dwukrotnie wyższą od korpusu, dzwonnicę. Przysadziste proporcje budynku podkreśla znajdujący się na ścianie dzwonnicy surowy, metalowy krzyż. Jego oś wertykalna została ścięta tuż nad ramionami. Powyżej przestrzeni ceglanej elewacji unosi się silnie wysunięty dach, pod którym architekt umieścił pas niewysokich okien doświetlających salkę katechetyczną, którą usytuowano ponad przedsionkiem. Na zewnątrz obiektu Faloci zastosował czerwoną, matową cegłę licówkę w układzie tworzącym geometryczną tkankę linii poziomych i pionowych.
43
BLOKI / POWO | 02/2015
NOTRE-DAME-DE-LA-SAGESSE
Czerwone pudełko nie zdradza swego wnętrza. Po przejściu przez wspomniany już, wyłożony drewnem niewielki hall wejściowy, naszym oczom ukazuje się ascetyczna, wykończona surowym betonem przestrzeń. Ten materiał zdecydowanie dominuje wewnątrz Notre Dame de la Sagesse, choć ma silnego konkurenta w postaci ciemnego drewna sprzętów liturgicznych. Jedynym punktem silnie wyłamującym się z tego kolorystycznego rygoru jest złota płaszczyzna stanowiąca tło dla skromnego ołtarza. W bardzo udatny sposób, podobnie zresztą jak na zewnątrz, Faloci wykorzystuje estetyczne własności materii budowlanej, rytmicznie ustawiając betonowe płyty tworzące sieć horyzontalnych i wertykalnych podziałów. Ujmujące jest zwłaszcza eleganckie zamarkowanie przęseł podwójną linią żłobioną w betonie. Próżno by szukać w tej realizacji kolejnych nawiązań do wielowiekowej tradycji budownictwa sakralnego (oczywiście poza programem użytkowym). Architekt odnosi się raczej do paradygmatycznego dzieła epoki powojennego modernizmu - kaplicy Le Corbusiera w Ronchamp. Choć różnice można by mnożyć, (poczynając od ulokowania kaplicy Notre Dame du Haut na czubku wzgórza), to zwłaszcza w sposobie oświetlenia, a także w rozplanowaniu wnętrza widać klarownie corbusierowskie inspira-
44
cje architekta paryskiej Notre Dame de la Sagesse. W tym królestwie linii prostych rzuca się w oczy (podobnie jak u Le Corbusiera) ewidentna niesymetryczność kompozycji. Po lewej stronie wnętrza przewidziano oddzielone metalową barierką przestrzenie przeznaczone do osobistej, intymnej pobożności oraz do chrztów - na kształt bocznych kaplic dawnych kościołów. Wyróżniono je także “cieplejszą”, bo drewnianą podłogą. Cała lewa ściana kaplicy przeszklona jest oknami ciągnącymi się od podłogi aż do stropu. Pod nim znajdują się drewniane panele pełniące funkcję brise soleil, których betonowe odpowiedniki charakteryzują fasady projektowane przez Le Corbusiera. Chroniąc wiernych przed promieniami słońca, zapewniają spokój modlitwy. Za rzędem okien wyrasta wspomniany wcześniej ceglany mur przepruty wąskimi otworami. Architekt stworzył ciekawy system pośredniego oświetlenia, za sprawą którego o każdej porze dnia można podziwiać inny układ cieni na betonowej powierzchni ścian. Druga strona świątyni jest nieco obszerniejsza. Znalazło się tu miejsce dla grubo ciosanych ław oraz konfesjonału ukrytego za załomem muru. Także oświetlenie prawej ściany zostało rozwiązane niezwykle ciekawie. W betonowej płaszczyźnie znajdują się wąskie szczeliny
BLOKI / POWO | 02/2015
NOTRE-DAME-DE-LA-SAGESSE
3
45
46
NOTRE-DAME-DE-LA-SAGESSE BLOKI / POWO | 02/2015
BLOKI / POWO | 02/2015
Na marginesie rozważań o znaczeniu projektu Le Corbusiera dla dzieła Falociego warto odnotować, iż Notre Dame de la Sagesse stanowi ciekawy przykład działalności architektonicznej diecezji regionu paryskiego prowadzonej przez organizację zwaną od godności swego założyciela Chantiers du Cardinal (pol. “Budowy Kardynała”). Kaplica ta pokazuje kreatywność francuskiego środowiska architektonicznego w dziedzinie budownictwa sakralnego w okresie zdecydowanego regresu religijności społeczeństwa tego kraju. Zwraca także uwagę niezwykła harmonijność budynku i, nade wszystko, uszanowanie woli projektanta w zakresie urządzenia wnętrza świątyni. Mimo upływu piętnastu lat, nie pojawił się żaden zbędny element wyposażenia, nie dokonano samowolnych zmian, nie pomalowano betonu itp. Przyjemnie w drodze z narodowej biblioteki do metra wstąpić do minimalistycznej kaplicy Notre Dame de la Sagesse i w spokoju obserwować piękne ostre betonowe formy Falociego łagodzone przez sączące się do wnętrza światło.
47
NOTRE-DAME-DE-LA-SAGESSE
analogiczne do tych po przeciwległej stronie kaplicy. Za tą ścianą ukryto schody prowadzące do piwnicy. Przestrzeń ponad nimi doświetlona jest od góry. W odległości około metra od pierwszego betonowego muru wznosi się właściwa, także betonowa, ściana zamykająca budynek. Wprowadzono tu identyczne otwory, z tym że zamiast zwykłych okien zastosowano betonowe wykusze, oświetlone zaskakująco od prawej strony. Na ściankach zamykających każdy z owych siedmiu wykuszy-okien wyryto słowa wypowiedziane przez Chrystusa przed Ukrzyżowaniem. Złote, majuskułowe litery składające się w te zdania wydobywane są w piękny sposób przez promienie słońca. Także po tej stronie wnętrza oświetlenie jest zatem nieoczywiste i wielokierunkowe, choć tak różne od nieregularnej mozaiki okiennej Ronchamp. Obu twórcom chodzi o jak najciekawsze rozwiązanie kluczowego problemu projektu sakralnego - dostarczenia do budowli światła, ze względu na jego symboliczne znaczenie. Obie kaplice są w pewnym sensie podporządkowane grze świateł, ich struktura jest determinowana przez efekty światłocieniowe. Ostatecznego dowodu na powinowactwo omawianych budynków dostarcza Faloci, wprowadzając w Notre Dame de la Sagesse pasowe okno w fasadzie tuż pod dachem oraz kolejne, umieszczone nieco niżej w ścianie zamykającej wnętrze. Ten gest stanowi, jak sądzę, bezpośrednie nawiązanie do corbusierowskiego szklanego pasa biegnącego pod stropem kaplicy w Ronchamp.
Palazzetto Dello Sport BLOKI / POWO | 02/2015
Dorota Zadroga
Palazzetto Dello Sport 1
48
Zdj.1-3 Fot. http:// www.romasparita.eu/
BLOKI / POWO | 02/2015
Palazzetto dello Sport powstało na potrzeby XVII Letnich Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych w Rzymie w 1960 r. Za projekt, powstający w latach 1956-57, odpowiedzialni byli architekt Annibale Vitellozzi i inżynier Pier Luigi Nervi. Budynek był odpowiedzią na rosnące zainteresowanie sportami olimpijskimi i potrzebą wykonania obiektu, w którym mogłyby się odbywać rozgrywki rozmaitych sportów halowych. W związku z potrzebą szybkiego i oszczędnego wzniesienia budynku zadecydowano o okrojeniu do minimum wyposażenia i wewnętrznych jak i zewnętrznych instalacji. Przed nadchodzącymi Igrzyskami w tej samej okolicy powstał stadion Flaminio, wiadukt i most na Tybrze łączący wzgórze Patioli z Corso di Francia. Przy wszystkich realizacjach swój udział miał Nervi, a obiekty te ulokowane zostały na północnym przedmieściu Rzymu, w sąsiedztwie faszystowskiego Foro Italico, tworząc kompleks określany w dokumentach mianem Strefy Foro Italico. Annibale Vitellozzi zaprezentował projekt hali przekrytej kopułą wspartą na podporach w kształcie litery Y, powierzając Nerviemu wszelkie kwestie dotyczące formowania betonu, który był jednym z ulubionych materiałów inżyniera. W przybliżeniu kopuła wraz ze szkieletem zewnętrznym, na który składa się 36 pilarów
Palazzetto Dello Sport
2
3
49
BLOKI / POWO | 02/2015
Palazzetto Dello Sport
obiegających budynek, ma średnicę 78 metrów (z czego łupina sklepienia ponad boiskiem to 60 m.), wysokość 21 metrów a powierzchnia użytkowa obiektu to 4.800 metrów kwadratowych. Obszar pomiędzy budynkiem a zewnętrznymi pilarami wykorzystano jako miniaturowy teren zieleni..Ażurowa przestrzeń między podporami wypełniona jest szkłem, co zapewnia dodatkowe źródło światła dziennego. Zewnętrzne podpory nie tylko przenoszą ciężar i rozpór przekrycia, ale też nadają hali lekkości a powtarzalność modułów wprowadza harmonię i uporządkowanie. Duży wpływ na ostateczny wygląd miał Nervi, który odebrał wykształcenie a później praktykował w charakterze inżyniera budownictwa. Był propagatorem prefabrykatów, które zostały wykorzystane również przy budowie Palazzetto Dello Sport i z powodzeniem przywrócił myślenie o architekturze w kategoriach współpracy inżynierii i sztuki, wykorzystywaniu rozmaitych nauk w celu projektowania użytecznych i funkcjonalnych budowli oraz uczynił żelbet głównym materiałem konstrukcyjnym w kraju. Po 1932 roku jego projekty były wykorzystywane do największych przedsięwzięć ogarniętych boomem budowlanym Włoch i cieszyły się dużym powodzeniem dzięki ich prostej elegancji i geometrycznej harmonii. Konsekwentnie promował architek-
4
50
3
BLOKI / POWO | 02/2015
Zdj.3. https://ripullulailfrangente.wordpress. com Zdj.4. http://www. bryla.pl/ Zdj.5. http://www. bryla.pl/
51
Palazzetto Dello Sport
5
turę oszczędną i funkcjonalną, swoim znakiem firmowym czyniąc konstrukcje z przecinających się betonowych żeber, z polami międzyżebrowymi wypełnionymi płytami. Nervi wykorzystał klasyczny wzorzec inspirowany antycznym Rzymem, jakim była kopuła, i połączył go z nowoczesnymi materiałami, betonem i stalą, formując całość metodą która wciąż była uznawana za nowatorską czyli wykorzystując prefabrykaty. Kopuła składa się z 1620 betonowych elementów, podpartych betonowymi łękami. Dzięki zastosowaniu powyższych środków kopuła została wzniesiona w zaledwie 40 dni. Hala pomieścić może do 3,5 tysiąca kibiców meczu koszykówki, a podczas walk bokserskich do 5,600 osób. Poza udogodnieniami stworzonymi na potrzeby publiczności, takimi jak bar i centrum udzielania pierwszej pomocy, w budynku mieszczą się też cztery szatnie z niezależnymi wejściami, które mogą jednocześnie służyć setce sportowców, przebieralnia wykorzystywana podczas oficjalnych zawodów, centrum medyczne dla sportowców, cztery szatnie, biuro zarządu i sala konferencyjna z 12 stanowiskami telefonicznymi oraz dwa magazyny. W piwnicy znajduje się sprzęt grzewczy i klimatyzacyjny. Korytarze i mniejsze pomieszczenia oświetlają pogrupowane na stalowych stelażach żarówki, sama hala sportowa natomiast oświetlana jest przez dwa rzędy projektorów umożliwiających zmianę oświetlenia zależnie od wydarzenia które właśnie ma miejsce – jeden rząd obiega całą kopułę, drugi znacznie mniejszy obiega pseudo oculus.
BLOKI / POWO | 02/2015
Palazzetto Dello Sport
Prace budowlane zlecono firmie Nervi & Bartoli. Do budowy przystąpiono 26 lipca 1956 roku i zakończono 15 września 1957. Prace zamknięto w 28,750 dniach roboczych (w przeliczeniu liczby pracowników i dni pracy). Całość kosztowała 263 miliony lirów, wliczając to koszty wyposażenia. Był to pierwszy obiekt wykonany na potrzeby nadchodzących Igrzysk i stał się wzorem dla kolejnych oszczędnie budowanych średniej wielkości obiektów sportowych. Oszczędności dotknęły nie tylko materiałów budowlanych – również wyposażenie zostało zredukowane do minimum. Przykładowo tablice wyników przystosowane przede wszystkim do meczów koszykówki można po niewielkich modyfikacjach wykorzystać w innych sportach. Podobnie podczas zawodów wymagających mniejszej przestrzeni (jak boks czy wrestling) wnętrze hali można dostosować tak, by widowisko i tablice wyników były doskonale widoczne dla wszystkich użytkowników. Zgodnie z planem Vitelloziego, Nerviego i inżyniera Giacomo Maccagano ośrodek mógł być wykorzystany do wszystkich typów sportów halowych. Miało to też swój wymiar propagandowy – rozwijający się kraj prezentował kult zdrowego ciała i sportu, co znalazło swój pełen wymiar w fakcie podjęcia się organizacji Igrzysk Olimpijskich, jako potwierdzenia możliwości jakie posiada nowoczesne, bogacące się państwo odbudowujące się po powojennym kryzysie.
5
Zdj.3.-8 http://www. core77.com/ 6
7
52
BLOKI / POWO | 02/2015
Palazzetto Dello Sport
8
53
Aleksandra Żeromska
54
JAK TO NAPRAWDĘ ZBUDOWANO? BLOKI / KOMIKS | 02/2015
BLOKI / KOMIKS | 02/2015
JAK TONAPRAWDĘ ZBUDOWANO?
55
JAK TO NAPRAWDĘ ZBUDOWANO?
2/2015
56
BLOKI / KOMIKS | 02/2015
powojenny modernizm