Prestiż | magazyn gliwicki | maj nr 04/2017

Page 1

city guide SUMMARY page 68

Victoria! Bieniasz

Karo Glazer

Czajnikowy

BIZNES

KARIERA

PASJONACI

MAGAZYN BEZPŁATNY

nr 4 / MAJ 2017

PRESTIŻwww.prestizgliwice.pl MAGAZYN GLIWICKI 1


2

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


edytorial /

zdjęcie: Bożena Nitka

www.pres�zgliwice.pl

W tym numerze

inwestujemy czytamy i odchudzamy

REDAKCJA: Pres�ż / magazyn gliwicki ul. Zwycięstwa 41/43, 44-100 Gliwice email: redakcja@pres�zgliwice.pl REDAKTOR NACZELNY: Jarosław Sołtysek, tel.: 601 53 71 73 e-mail: artemedia.soltysek@gmail.com STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Bożena Nitka, Krzysztof Krzemiński, Martyna Gorlin-Wasylenko, Marcin KuRa Korczak DZIAŁ REKLAMY: Anna Liszewska, tel.: 505 505 988 email: reklama@pres�zgliwice.pl DZIAŁ MARKETINGU: Małgorzata Katafiasz, tel.: 662 225 009 email: marke�ng@pres�zgliwice.pl WYDAWCA: arte media Jarosław Sołtysek 44-100 Gliwice, ul. Krucza 4/19 DRUK: Drukarnia Kolumb ul. Budowlana 15 41-100 Siemianowice Śląskie infolinia +48 801 641 691 www.drukarniakolumb.pl

C

o może łączyć nieruchomości, odchudzanie i czytanie? W każdym przypadku to niezła inwestycja na przyszłość. Czymś takim może być niewątpliwie prestiżowy punkt na gliwickiej mapie budynków biurowych, czyli RADAN Victoria, do czego przekonuje nas biznesowe rodzeństwo Wesołowskich, właściciele nieruchomości. A skoro mówimy o budynkach to zastępca prezydenta Gliwic wyjaśnia, że miasto preferuje prywatnych najemców, bo tacy lepiej dbają swoją własność. Aby zbudować dom należy go najpierw zaprojektować. Dobrze o tym wiedzą młodzi laureaci prestiżowego konkursu architektonicznego, którzy w ramach walki z afrykańskim głodem zaproponowali wybudowanie wieżowca Mashambas. Sukcesem pochwalić się może również gliwiczanka Karo Karolina Glazer, która nie do końca rezygnując z wyuczonej architektury z powodzeniem robi karierę w showbiznesie. Do tego grona śmiało może dołączyć znany z pasji do herbaty i popularny na YouTube pan Czajnikowy oraz pochodzący z Gliwic Wojciech Chmielarz, autor kryminałów. Inwestując w dobre jedzenie, które komponuje szef kuchni z Symfonii Smaku, warto jednak sprawdzić czy zbytnie folgowanie potrawom nie spowodowało, że nadszedł czas na wizytę u dietetyczki, pani Karoliny z Serafin Clinic. Na koniec pragnę uprzedzić ewentualne pytania o wzmożone zainteresowanie Magazynu sąsiednim Zabrzem. Biorąc pod uwagę, ilu gliwiczan pracuje za miedzą, a ilu zabrzan w Gliwicach, to pomysł ten wydaje się zupełnie sensownym.

Materiałów niezamówionych Redakcja nie zwraca. Na anonimy Redakcja nie odpowiada (każdy zgłoszony tekst musi być podpisany pełnym imieniem i nazwiskiem Autora). Redakcja zastrzega sobie prawo skracania materiałów i redagowania ich zgodnie z przyjętymi zasadami. Proces redagowania nie wpływa na merytoryczność tekstu Autora, lecz zmierza do ulepszenia jakości tekstu.

city guide SUMMARY page 68

Victoria! Bieniasz

Karo Glazer

Czajnikowy

BIZNES

KARIERA

PASJONACI

MAGAZYN BEZPŁATNY

Jarosław Sołtysek

redaktor naczelny

nr 4 / MAJ 2017

www.prestizgliwice.pl

zdjęcie na okładce: budynek biurowy RADAN Victoria, Zwycięstwa 52

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

3


spis treści /

26

14 32

36

46 4

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

FELIETON 3 / EDYTORIAL 6 / LIFESTYLE WYDARZENIA 7 / DEBATA RZECZOZNAWCÓW 8 / ZABYTKI WYRÓŻNIONE 18 / PRESTIŻOWY RANKING 62 / TARGI W ZABRZU 70 / OBLICZA MIASTA NA PKP KLIMATY 10 / FAKLE W STANICY 12 / WIOSNA 2015 TEMAT Z OKŁADKI 14 / RADAN VICTORIA MY ZE STREFY 20 / JACEK RÓŻYCKI / ROCA MIASTO 24 / ADAM NEUMANN 31 / PRESTIŻOWE INWESTYCJE BIZNES 26 / GRZEGORZ FILIPCZYK / FORUM DIZAJN 28 / WIEŻOWIEC MASHAMBAS KLUB BIZNESU 32 / JAKUB BIENIASZ SUKCES 36 / KARO GLAZER MODA 40 / FASHIONMANIA

42

WIO DO K SENNA P OŃCA RO MA J A M O C J A NA H ASŁO

“P

RABRESTI NA P AT 1 Ż” IERW SZĄ 0% K ONS

WIZ

Y ULTA C YJN TĘ ZDROWIE Ą 42 / KAROLINA MACHA / DIETA PASJONACI 46 / CZAJNIKOWY.PL RENDEZ-VOUS 50 / SYMFONIA SMAKU GALERIA 54 / BOŻENA NITKA / ŚLUB LUDZIE TEATRU 58 / ALINA MOŚ-KERGER CZYTELNIA 64 / CHMIELARZ / ZOMBI CITY GUIDE 68 / MAP / SUMMARY ROZRYWKI 71 / 11 MAJOWYCH ROZRYWEK KRONIKA 76 / WERNISAŻ WYSTAWY ZPAP 76 / SABLEWSKA W FORUM NUREK NA KONIEC 78 / INWESTYCJE INWESTUJĄCYCH 79 / KALENDARZ PO ŚLĄSKU REPERTUAR 63 / TEATR NOWY W ZABRZU 81 / KINO AMOK 82 / TEATR MIEJSKI W GLIWICACH

83 / PRESTIŻOWE MIEJSCA


reklama

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

5


felieton / lifestyle

LUKSUS PO GLIWICKU Podczas niedawnego spotkania z koleżankami – a było to spotkanie niecodzienne, bo żyjemy w różnych częściach świata – zastanawiałam się, czy można porównać tutejsze standardy zamieszkania do oferty zagranicznych metropolii takich jak Londyn czy Nowy Jork. Konfrontowanie blisko dwustutysięcznych Gliwic ze światowymi metropoliami może wydać się trochę dziwne. Jeśli natomiast pomyślimy o Śląsku jako o metropolii, to na jej mapie Gliwice jawią się jako niemała część wielkiej całości, jaką jest właśnie świeżo utworzony Górnośląski Związek Metropolitalny. Czy Gliwice są dobrym miejscem do życia? Z pewnością. Bogata oferta na rynku pracy, przystępność usług sektora publicznego oraz coraz to lepszy układ komunikacyjny sprzyjają podejmowaniu decyzji o wiciu rodzinnego gniazda na terenie miasta. Atrakcyjność Gliwic powoduje, że ceny nieruchomości są tu wyższe niż w sąsiednich miastach aglomeracji śląskiej. Jednak z powodzeniem możemy stać się właścicielem komfortowego apartamentu. A jeśli na luksus nie stać nas od ręki, to możemy wspomóc się kredytem.

Justyna Wielogórska - rzeczoznawca majątkowy w firmie wycena.com.pl

6

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Od kilku lat buduje się w mieście coraz więcej. Inwestycje są związane głównie z sektorem mieszkaniowym. Pod koniec roku mają zostać oddane do użytku apartamentowce usytuowane w różnych częściach miasta. Niektóre z nich są kontynuacją inwestycji z lat ubiegłych – istniejące nowe osiedla mieszkaniowe są rozbudowywane, inne z kolei to zupełnie nowe zamierzenia budowlane. Większość lokali jest sprzedawana jeszcze na etapie budowy, a są też lokalizacje gdzie niemalże wszystkie mieszkania są zarezerwowane przed wylaniem fundamentów. Popyt na nowe lokale związany jest, oprócz chęci podniesienia standardu zamieszkania, z rosnącą stopą życia gliwiczan oraz coraz to atrakcyjniejszą ofertą ze strony deweloperów wspieraną przez programy rządowe dotujące zakup na rynku pierwotnym. Gros tych inwestycji jest oczywiście finansowane ze środków pochodzących z kredytu bankowego. Bo luksus kosztuje. A ile?

Za mieszkanie od dewelopera musimy zapłacić od ok. 4000 zł/mkw. W dalszym ciągu jedne z najbardziej prestiżowych nieruchomości mieszczą się, podobnie jak w innych dużych ośrodkach miejskich, w ścisłym centrum i tu ceny są najwyższe – osiągają nawet ponad 6000 zł/mkw. Oferta luksusowych apartamentów w centrum jest coraz bogatsza, a mieszkania, mimo wysokich jak na nasz lokalny rynek cen, sprzedają się w dobrym tempie. Podaż obejmuje również nowoczesne apartamenty usytuowane na obrzeżach miasta, ale w dzielnicach z rozwiniętą już infrastrukturą oraz bogatym zapleczem bytowym, kulturalno-oświatowym i rekreacyjnym. Tam lokale nieco tańsze, po ok. 4000 – 5000 zł/mkw. równie szybko znajdują swoich nabywców. Zwolennicy życia w mieście mają również ten przywilej, że mogą nabyć przestronne mieszkanie w zabytkowej kamienicy i zaaranżować je według własnego pomysłu. Zakup dużego mieszkania do remontu w ścisłym centrum to, uśredniając, wydatek rzędu 2200 zł/m.kw., ale trzeba pamiętać, że remont jest bardzo kosztowny. Jest to z pewnością zadanie dla wytrwałych i wymaga dużego zaangażowania, jednakże rezultat tych prac jest nierzadko zdumiewający. Luksus po gliwicku to luksus, na który nas stać. Jako gliwiczanka nie chciałabym tu londyńskich czy nowojorskich pustostanów zarezerwowanych tylko dla bogaczy. Podróże kształcą, przydały mi się także do tego, żeby móc stwierdzić, że cenię klimat naszego miasta i wolę go od miejsc pozbawionych tożsamości, gdzie ceny nieruchomości są tak wywindowane, że znajdują się poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika. Justyna Wielogórska


wydarzenie / BIZNES

zdjęcia: Krzysztof Krzemiński

OGÓLNOPOLSKA DEBATA RZECZOZNAWCÓW 25 kwietnia 2017 r. Zespół Rzeczoznawców Majątkowych z firmy wycena.com.pl zaprosił z całej Polski kolegów po fachu na konferencję pt.: Dzień otwartego operatu szacunkowego czyli praktyczne sposoby na rozwiązanie problemów towarzyszących wycenie typowych nieruchomości ilustrowane konkretnymi operatami szacunkowymi. Spotkanie odbyło się w sali konferencyjnej Cechu Rzemiosł Różnych przy ul. Raciborskiej 2 w Gliwicach. Operat szacunkowy jest opinią autorską rzeczoznawcy majątkowego o wartości nieruchomości i stanowi dokument urzędowy – wyjaśnia Wojciech Nurek, organizator Konferencji – operat może być sporządzany wyłącznie w formie pisemnej. W razie istotnych rozbieżności w opiniach o wartości tej samej nieruchomości, sporządzonych

przez rzeczoznawców majątkowych, oceny prawidłowości tych wycen dokonuje organizacja zawodowa rzeczoznawców majątkowych. Występujący w trakcie konferencji prelegenci podkreślali, że istotnym praktycznym utrudnieniem w wykonywaniu zawodu jest to, że niezmiennie od lat wciąż nie jest wiadome, co należy rozumieć pod pojęciem „prawidłowo sporządzony operat szacunkowy”, a co za tym idzie, nie wiadomo jak wygląda dobrze wykonany operat szacunkowy. Jasności w tej materii nie mają zarówno odbiorcy opracowań jak i sami rzeczoznawcy. Taki stan rzeczy działa ewidentnie na niekorzyść rzeczoznawców majątkowych i w ich wspólnym interesie jest tę sytuację zmienić. Krokiem do takich zmian była właśnie ta Konferencja.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

7


wydarzenie / GLIWICE / ZABRZE

Na zdjęciu: Gala Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków / fot. Paweł Kobek, Narodowy Instytut Dziedzictwa

Na zdjęciu: dawna łaźnia łańcuszkowa kopalni „Królowa Luiza" w Zabrzu

Na zdjęciu: prof. Magdalena Gawin, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Generalny Konserwator Zabytków, Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach, fot. Paweł Kobek, Narodowy Instytut Dziedzictwa

ZABYTKI Z GLIWIC I ZABRZA WYRÓŻNIONE Dawny żydowski dom przedpogrzebowy przy ul. Poniatowskiego w Gliwicach został wyróżniony w prestiżowym konkursie Zabytek Zadbany. Remont tego wyjątkowego obiektu kosztował 6,5 mln zł i został sfinansowany przez Miasto Gliwice.

tysiące zabytkowych obiektów w Polsce i poza nią – degradowanych przez czas i zaniedbanie. Często stoimy wobec ich niszczenia z poczuciem bezsilnej rozpaczy, zdając sobie sprawę, że są niepowtarzalne, że ich utraty nie będzie można zastąpić czymś nowszym, lepszym. Dbając o zabytki wyrażamy nie tylko respekt dla tych, tych którzy byli przed nami, ale również do Do konkursu zgłoszono 94 obiekty, z czego do końcowego etapu zakwalifikowano 17 zabytków. naszych własnych dokonań. Odwracając się od Decyzją Ministerstwa Kultury i Generalnego przeszłości odwracamy się przede wszystkim od samych siebie, godzimy na nieuchronne Konserwatora Zabytków, organizatorów zatarcie, na nic nieznaczenie, na brak szacunku konkursu Zadbany Zabytek, Dom Pamięci u tych, którzy przyjdą po nas. Bardzo cieszy Żydów Górnośląskich został wybrany jedną z najlepszych adaptacji obiektu zabytkowego. To mnie wyróżnienie przyznane przez Narodowy ważne wyróżnienie trafiło do Miasta Gliwice za Instytut Dziedzictwa, które traktuję jako podziękowanie złożone Miastu Gliwice: właściwe użytkowanie i ochronę tego miejsca. prezydentowi i jego zastępcy do spraw kultury, Wyróżnienie odebrał Grzegorz Krawczyk, radnym, społecznikom i entuzjastom, tym dyrektor Muzeum w Gliwicach, którego wszystkim, którzy przyczynili się do uratowania Oddziałem od stycznia 2016 roku jest Dom Pamięci Żydów Górnośląskich. cennego zabytku, czyniąc go na powrót ozdobą miasta, po to, żeby pamiętać i lepiej rozumieć – naszą historię i teraźniejszość – powiedział Żydowski Dom Przedpogrzebowy w Gliwicach miał wielkie szczęście, którego niestety nie mają dyrektor Grzegorz Krawczyk.

8

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu również otrzymało wyróżnienie, ale w Kategorii Architektura Przemysłowa i Budownictwo Inżynieryjne za rewitalizację dawnej łaźni łańcuszkowej kopalni „Królowa Luiza" w Zabrzu przeprowadzoną z zachowaniem w maksymalnym stopniu formy obiektu i elementów jego historycznego wyposażenia. Wyróżnienia laureatom wręczyła wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Generalny Konserwator Zabytków, dr hab. Magdalena Gawin, podczas tegorocznej gali Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków, która odbyła się w dniach 19-20 kwietnia w Operze Nova w Bydgoszczy. materiały prasowe Muzeum w Gliwicach / Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

9


KLIMATY

FAKLE W STANICY Jak co roku, podczas obchodów Wielkiego Czwartku w Stanicy koło Gliwic odbywają się tradycyjne Fakle. Mieszkańcy oraz goście ruszają z płonącymi pochodniami w pola szukać Jezusa. Symbolem, który należy odnaleźć są poukrywane drewniane krzyżyki, czasem najmłodsi znajdują też cukierki. Tradycją Wielkiego Czwartku są także palące się ogniska, przy których można nie tylko się ogrzać, ale również porozmawiać czy pośpiewać postne pieśni. 10

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

11


KLIMATY BEZ KOMENTARZA Wiosna w Gliwicach pod koniec kwietnia 2015 roku.

12

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

13


A

temat z okładki / BIZNES / RADAN VICTORIA

Victoria znaczy zwycięstwo, a tylko takie uczucie towarzyszy nam po latach reanimowania gliwickiego szkieletora mówi

Radosław Wesołowski,

jesteśmy dumni z tego, że to właśnie naszej firmie udało się tego dokonać, dodaje Anna

Wesołowska

rozmawia: Jarosław Sołtysek zdjęcia: Prestiż Gliwice Marcin KuRa Korczak / DigiFoto

14

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

nna i Radosław Wesołowscy to biznesowe rodzeństwo z firmy RADAN, które zgodziło się pokazać swój najbardziej reprezentacyjny biurowiec w Gliwicach. Dlaczego nazwaliście budynek Radan Victoria? Radosław Wesołowski: Victoria znaczy zwycięstwo, a tylko takie uczucie towarzyszy nam po latach reanimowania gliwickiego szkieletora. To była ciężka, ale bardzo wdzięczna praca, bo powstało coś naprawdę wartościowego i pięknego. Anna Wesołowska: Jesteśmy dumni z tego, że to właśnie naszej firmie udało się tego dokonać. Ale jest i drugie wyjaśnienie nazwy, bo nasz adres to Zwycięstwa 52 w Gliwicach.

miarnię i park Chopina. Z okien naszego biurowca można również podziwiać dachy i wieże ścisłego centrum miasta. RW: Dodatkowym atutem jest północna orientacja segmentu A w stosunku do stron świata. Dzięki temu pomieszczenia są widne i nie narażone na uciążliwe promienie słoneczne. AW: Dla wielbicieli pomieszczeń zalanych słońcem polecamy segment B biurowca. Ale wróćmy do imponującej fasady budynku. Skąd pomysł na takie właśnie rozwiązanie? RW: Projektanci, którzy przygotowywali dla nas koncepcję obiektu mieli trochę ułatwione zadanie. Nie musieli wymyślać podstawowej bryły budynku, bo ta już od kilkudziesięciu lat istniała i straszyła. W związku z tym architekci skupili się na jego wyglądzie zewnętrznym. Do współpracy zaprosiliśmy kilkanaście renomowanych pracowni architektonicznych, ale tylko propozycja biura Czora&Czora w pełni nas zadowoliła. AW: I wtedy zaczęły się schody, bo znalezienie producenta giętych szyb, które są tak charakterystyczne dla elewacji Radan Victoria było nie lada wyzwaniem. Ale udało się i teraz możemy cieszyć oko tak niezwykłymi elementami.

Jesteśmy na parterze biurowca, którego główne wejście znajduje się od strony ulicy Zwycięstwa. Opowiedzcie państwo o budynku. AW: Wchodzących do obiektu wita nowoczesna, jasna recepcja z pięknie podświetloną ladą recepcyjną oraz dwoma szybkimi windami. Jedna z wind posiada szklaną ścianę od strony ulicy Zwycięstwa zapewniając niezapomniany widok korzystającym z niej użytkownikom. RW: Obiekt jest chroniony i umożliwia swoim użytkownikom dostęp do powierzchni 24h na dobę. Każda z kondygnacji, zarówno w segmencie A jak również w segmencie B posiada indywidualny, zamknięty przedsionek, co zapewnia najemcom niespotykaną, jak Nie da się ukryć, że to najbardziej re- na tego typu obiekty, prywatność. prezentacyjnie wyglądający i najwyż- AW: Dodajmy jeszcze, że każda z kondyszy biurowiec w centrum Gliwic. Czy gnacji posiada oddzielne opomiarowanie, może doczekać się konkurencji? sterowanie, możliwość aranżacji własneRW: Nie ma takiej możliwości. Miejsco- go zaplecza sanitarnego, klimatyzację wy plan zagospodarowania przestrzen- i wentylację mechaniczną oraz gęstą nego nie pozwala na wybudowanie w siatkę floorboxów wyposażonych centrum miast czegokolwiek powyżej w instalację elektryczną oraz sieciową. kamienic. A przypomnę, że budynek posiada 9 kondygnacji, dzięki czemu całko- Czyli Państwa biurowiec posiada wicie przeszklona jego fasada zapewnia wszelkie cechy budynku charakużytkownikom niesamowity widok na terystycznego dla obiektów klasy panoramę Gliwic. premium? AW: Przede wszystkim na dworzec i RW: Tak i należy jeszcze dodać, że Drogową Trasę Średnicową oraz Palpomieszczenia przygotowaliśmy tak, aby Co jest największym atutem tego obiektu? RW: Radan Victoria to budynek biurowo-usługowy, zlokalizowany w ścisłym centrum Gliwic i doskonale skomunikowany z pozostałą częścią Aglomeracji Śląskiej dzięki bezpośredniemu sąsiedztwu Drogowej Trasy Średnicowej (DTŚ), głównego dworca kolejowego, a także będącego obecnie w budowie centrum przesiadkowego. AW: Biorąc pod uwagę to, że DTŚ łączy się bezpośrednio z węzłem autostrad A1 i A4, to wszystko sprawia, że lokalizacja naszego obiektu jest unikalna na skalę Śląska.


PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

15

zdjęcie: Marcin KuRa Korczak / DigiFoto


temat z okładki / BIZNES / RADAN VICTORIA

każdy nowy najemca mógł indywidualnie zaaranżować sobie powierzchnię wynajmowanego lokalu. Nie wspomnieliśmy jeszcze o wielkości pomieszczeń. RW: Radan Victoria posiada 3260 m.kw. powierzchni najmu zlokalizowanych

16

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

w dwóch skomunikowanych ze sobą segmentach. Segment A, znajdujący się od północnej strony to około 300 m.kw. powierzchni, a południowy segment B to około 65 m.kw. powierzchni na jednej kondygnacji. AW: My jeszcze długo moglibyśmy opowiadać o tym budynku, dlatego

zapraszamy wszystkich chętnych do skontaktowania się z nami i odwiedzenia biurowca indywidualnie. www.radan.com.pl city guide / SUMMARY


To jedyny taki biurowiec z takim widokiem na miasto w Gliwicach

RADAN sp. z o.o. to firma z wieloletnim doświadczeniem w branży budowlanej. Specjalizuje się w budownictwie wielomieszkaniowym oraz zabudowie jednorodzinnej. Oddała do użytkowania setki mieszkań i domów w Gliwicach. Swoim profesjonalizmem oraz sumiennością gwarantuje bezpieczeństwo i najwyższą jakość realizowanych inwestycji. Celem firmy RADAN jest wspieranie Klientów w dążeniu do realizacji marzeń o własnym mieszkaniu. Działalność, którą prowadzi firma nie kończy się tylko na etapie finalizacji zakupu nieruchomości, RADAN wspiera swoich Klientów również po zrealizowaniu transakcji. Stawiajmy na terminowość, jakość oraz rzetelność. Największą satysfakcję z pracy daje nam zadowolenie i poczucie bezpieczeństwa naszych Klientów - mówi Tadeusz Wesołowski, prezes zarządu firmy.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

17


wydarzenie / BIZNES

Na zdjęciu od lewej: Marcin Rutkowski (PR & Marketing Manager), Krzysztof Jaciw (CFO), Martyna Kurzela (PR & Marketing Specialist)

GLIWICKA SPÓŁKA W PRESTIŻOWYM RANKINGU Firma i-systems z Gliwic znalazła się w rankingu 1000 najszybciej rozwijających się firm w Europie. Zestawienie przygotowała renomowana agencja informacyjna Financial Times we współpracy z instytutem Statysta.

retailing, cloud hosting czy systemy B2B. Wszystkie rozwiązania opiera na autorskim oprogramowaniu, które jest rozwijane przez Miejsce w pierwszej edycji rankingu 1000 najbardziej innowacyjnych firm w Europie to dla ponad 80-osobowy zespół. nas ogromne wyróżnienie. Każdego dnia dajemy Wśród klientów firmy znajdują się takie marki, z siebie wszystko, by firma coraz szybciej się jak 5.10.15., Big Star, Dalia, FASHION HOUSE rozwijała, dając nowe możliwości zarówno Badanie przeprowadzono na 50 tys. firm. Group, Golden Rose, Hendi, Interoptyk, naszym klientom, jak i pracownikom. Mamy Aby zakwalifikować się do rankingu, Monnari, New Balance, NICI, Polskie Fabryki nadzieję, że w kolejnych edycjach będziemy przedsiębiorstwa musiały spełnić wyznaczone Porcelany „Ćmielów” i „Chodzież” S.A., kryteria, m.in. generować określone przychody zdobywać coraz wyższe miejsca w rankingu – R-GOL, RunColors czy Sugarfree. W ostatnich podkreśla Krzysztof Jaciw z i-systems. w latach 2012–2015, być firmą niezależną od latach firma dwukrotnie znalazła się w innych spółek oraz mieć siedzibę w jednym z 30 rankingu Deloitte Technology Fast 500, jako Lista FT1000 została opublikowana w formie krajów europejskich. W rankingu znalazło się specjalnego raportu, w gazecie Financial Times. jedna z najszybciej rozwijających się firm tylko sześć firm z Polski. technologicznie innowacyjnych w Europie. Firma i-systems tworzy dedykowane Oprócz i-systems są to: Codewise (drugie miejsce w całym rankingu) i ITMAGINATION z oprogramowanie e-commerce dla handlu i zdjęcia: materiały prasowe i-systems Krakowa, CD Projekt z Warszawy oraz Netguru i dystrybucji. Zajmuje się całościowo projektami, Vercom z Poznania. Gliwicka firma, znalazła się włączając rozwiązania omnichannel

18

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

na 329. miejscu.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

19


PLASTIC OMNIUM

OPINION

SPRAYING SYSTEMS MARQ TECH

HP POLSKA

ZM „POSTĘP”

BMT

ROCA POLSKA

MULTIVALVE

FRONIUS

20

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


ZF TRW

AUTOROBOT STREFA

DK 88

my ze strefy / zdjęcie: Antoni Witwicki / www.wirtualne360.pl

ROCA POLSKA

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

21


22

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


F

my ze strefy / JACEK RÓŻYCKI / ROCA

Dziś jesteśmy jednym z najlepszych pracodawców na Śląsku i zapewniamy stabilną pracę w przyjaznym zespole, mówi

Jacek Różycki dyrektor generalny firmy ROCA Polska

zdjęcie z archiwum ROCA Polska

city guide / SUMMARY

120 mln zł fabryka zajmuje powierzchnię ponad 50 000 m.kw. i jest w stanie wyprodukować 1,3 miliona sztuk ceramiki w ciągu roku. Obecnie, dzięki nowoczesnemu zarządzaniu procesem produkcji, jesteśmy w stanie szybko dostosować asortyment do zmieniających się potrzeb rynkowych. Jakby pan ocenił z perspektywy lat działalność firmy w Gliwicach? Myślę, że największym dowodem uznaniem jest fakt, iż Grupa nam zaufała i zainwestowała po raz kolejny w rozwój polskiego oddziału. Wiele sobie obiecujemy po rozbudowie fabryki. Liczymy na to, że dzięki inwestycji będziemy efektywnie konkurować na rynku lokalnym i międzynarodowym.

Patrząc na zdjęcia lotnicze Podstrefy Gliwice widać, że ROCA rozbudowuje się. Czym to jest spowodowane? Nie byłoby to możliwe gdyby nie niesłabnące zapotrzebowanie na nasze produkty. Od 20 irma ROCA była jednym z pierwszych lat obecności w Polsce wdrożyliśmy już wiele najemców powstającej Podstrefy Gliwice. kolekcji łazienkowych, które przypadły do gustu Kiedy to miało miejsce i co wpłynęło na konsumentom, w tym kilka klasyków, takich decyzję o tej lokalizacji? jak seria Gap, które od lat cieszą się niezmienW Polsce firma ROCA rozpoczęła swoją dzianą popularnością. Mamy też ugruntowaną łalność od uruchomienia biura handlowego pozycję w Grupie, o czym niech świadczy fakt w 1997 roku. Już dwa lata później na terenie że produkujemy coraz więcej wyrobów z logiem podstrefy Gliwice wybudowała nowoczesną LAUFEN, a więc marki będącej w Grupie ROCA fabrykę ceramiki łazienkowej. Właściciele pod- synonimem prestiżu i najwyższej jakości. jęli decyzję o budowie siedziby ROCA w Polsce Celem rozbudowy jest przede wszystkim zwiękw gliwickiej podstrefie Katowickiej Specjalnej szenie mocy produkcyjnych zakładu oraz elaStrefy Ekonomicznej ze względu na dogodną styczności fabryki, czyli umożliwienie produkcji lokalizację oraz infrastrukturę drogową, a także krótszych serii wyrobów, przez wprowadzanie ze względu na rynek pracy na Śląsku, który ofe- częstszych zmian asortymentu produkowanego rował dostęp zarówno do kadry zarządzającej w danym czasie. (bliskość wyższych uczelni) jak i pracowników fizycznych. ROCA była jedną z pierwszych firm Firmy w ostatnich latach odczuwają brak chęt(zaraz po General Motors), które ulokowały nych do pracy. Jak to jest w waszej firmie? swoją inwestycję w Gliwicach. Rok 2017 to Rzeczywiście jest to obecnie problem ponie tylko jubileusz 20-lecia obecności firmy wszechny dla pracodawców. Od samego początw Polsce, ale także 100. rocznica powstania ku w Polsce, firma ROCA budowała swą markę koncernu. odpowiedzialnego pracodawcy i dbała o swoich pracowników. Obecnie prowadzi szereg działań Początki firmy ROCA sięgają roku 1917, kiedy zorientowanych na zadowolenie pracownika, w to rodzina ROCA rozpoczęła budowę swojego tym: system szkoleń, wsparcie socjalne i szereg pierwszego zakładu produkcyjnego w Gavà innych udogodnień. Dziś jesteśmy jednym z (Barcelona). Pojawienie się w Polsce, postrzenajlepszych pracodawców na Śląsku i zapewganej przez Firmę jako ważny rynek w Europie niamy stabilną pracę w przyjaznym zespole. Środkowej, jest naturalną koleją ekspansji, Chętnych do poznania szczegółów odsyłamy na którą Firma rozpoczęła w latach 70. XX wieku. nasze strony http://praca.roca.pl/ Czym firma zajmuje się w Podstrefie Gliwice? Od początku powstania fabryka w Gliwicach Czego pan życzyłby na przyszłość firmie wyposażona jest w stale udoskonalany park ROCA w stulecie jej powstania? maszynowy do produkcji ceramiki sanitarnej. Już od 100 lat firma ROCA wyznacza trendy, Fabryka powstała z założeniem, że będzie poprawiając jakość życia klientów, którzy najnowocześniejszą w branży i tym samym zaufali nam na całym świecie. Dzięki innowanajnowocześniejszą w grupie ROCA. Produkucyjnym materiałom nasze produkty są trwałe, je się w niej ceramikę sanitarną na potrzeby a dzięki wybitnym projektantom – piękne i grupy ROCA, przy czym około 70% produktów funkcjonalne. Z tego względu chciałbym życzyć przeznaczone jest na rynki eksportowe. firmie ROCA, żeby rozwijała się tak, jak do tej Dzięki zaufaniu, jakie do polskiej fabryki i jako- pory i mogła zaspokajać potrzeby kolejnych ści produktów w niej wytwarzanych ma zarząd pokoleń konsumentów, żeby mogli korzystać z firmy, produkujemy coraz bardziej zaawansorzeczy nie tylko niezwykle funkcjonalnych, ale i wane technologicznie produkty. starannie zaprojektowanych, z myślą o estetyce i komforcie użytkowania. Po drugiej już rozbudowie (pierwsza miała miejsce w 2004 roku) i inwestycji wartej około

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

23


MIASTO

MODELOWE 24

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


miasto / ADAM NEUMANN

Wychodzimy z założenia, że własność prywatna jest lepsza niż komunalna czy państwowa. Właściciel indywidualny zawsze dba lepiej o swoją własność, mówi

Adam Neumann

K zastępca prezydenta Gliwic

ażdy, kto regularnie spaceruje ulicami Gliwic z całą pewnością zauważył, że przybywa w mieście odnowionych elewacji kamienic. Na taki remont decyduje się coraz więcej właścicieli nieruchomości. Czy to efekt działania Miasta? Bardzo miło słyszeć, że to jest zauważalne. Oczywiście bardzo zależy nam na tym, aby mieszkańcy czuli się w mieście dobrze. Jeśli chodzi o zasób lokalowy, każde miasto jest

specyficzne. Jednak zabudowa miejska ma swoje cechy wspólne, charakterystyczny jest częsty podział pod względem przeznaczenia – na parterze sklepy, różne instytucje, a na piętrach mieszkania. Gliwice cechuje przy tym jeszcze to, że ze względu na dziejowe procesy przejęliśmy w spadku dużą liczbę skomunalizowanych lokali. Teraz zapewne domyśla się pan powodu mojej satysfakcji z tego, że pozytywne procesy są dostrzegane. Ogromna większość tych korzystnych zmian odbywa się bowiem na majątku miasta lub na lokalach sprywatyzowanych, a więc mamy w tym swój spory udział. Trzeba zaznaczyć, że są też kamienice prywatne, które zostały odnowione lub są w trakcie remontów. Są jeszcze inne przypadki, chociażby kamienice i budynki zakładowe oraz ogromne zasoby spółdzielcze. Ich właściciele też nie zasypiają gruszek w popiele, też remontują dachy i elewacje. Widziane z zewnątrz coraz lepiej to wygląda.

zarządzają zasobem komunalnym. Druga część, to udział miasta w funduszach remontowych wspólnot mieszkaniowych. W ciągu kilkunastu lat konsekwentnego doinwestowania tych remontów rezultaty muszą być rzecz jasna, widoczne. A czy dużo jest lokali, za które odpowiada Miasto? W 1990 roku posiadaliśmy ponad 20 tysięcy lokali. Teraz mamy ich około 12 000. To wciąż dużo, ale tego akurat inne miasta nam zazdroszczą, bo przecież to właśnie gmina jest odpowiedzialna za zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych rodzin najbardziej potrzebujących.

Jak to się stało, że miasto wyzbyło się w stosunkowo krótkim czasie dużej części lokali? Wprowadziliśmy i od wielu lat konsekwentnie kontynuujemy politykę umożliwiającą wykup mieszkań. Wiele lat temu ustaliliśmy bonifikatę, która wynosi 60%. Trzeba przyznać, że No właśnie. A jakie mechanizmy są przyczy- okazało się to złotym środkiem i prywatyzacja ną tego boomu remontowego? lokali postępuje w zadowalającym tempie. Zacząć można od uchwały Rady Miasta, która z Wychodzimy z założenia, że własność prywatna różnymi modyfikacjami obowiązuje od ponad jest lepsza niż komunalna czy państwowa. Wła6 lat, a która w przypadku wyremontowania ściciel indywidualny zawsze dba lepiej o swoją dachu i elewacji pozwala na odliczenie poniesio- własność. Powstają wspólnoty mieszkaniowe nych nakładów od podatku od nieruchomości. i w Gliwicach doskonale widać, że ten model Ta uchwała przynosi wymierne efekty. się sprawdza. Wspólnoty biorą sprawy w swoje ręce i remontują budynki. I trzeba dodać, że nie Jaka to jest kwota? dotyczy to tylko widocznych dachów i elewacji, Około 200 000 złotych rocznie tego podatku, ale często znacznie bardziej koniecznych remonktóry jest rozliczany, więc nie wpływa do kasy tów wewnątrz. Oczywiste jest, że w ramach miasta wspólnoty właściciele wydając swoje własne pieniądze na remonty, czynią to w sposób plaZa kamienicę? nowy i z należną rozwagą. W efekcie wspólnoty Nie, w sumie. W skali całego miasta może nie mieszkaniowe są coraz częściej przykładami jest to wielka kwota, ale zaraz przejdę do innego nowej jakości w przestrzeni publicznej. - zasadniczego mechanizmu. Najpierw jednak podkreślę dość istotną kwestię, że uchwała, o Czy docelowo Miasto planuje wyzbycie się której mowa, dotyczy budynków powstałych całości zasobu mieszkaniowego? przed rokiem 1945. Jak zatem widać, dotyczy Nigdy się całości zasobu nie wyzbędziemy, gdyż to najstarszych obiektów, często administromamy, jak już wspomniałem, obowiązki zaspowanych przez wspólnoty mieszkaniowe. I tu kojenia potrzeb mieszkaniowych osób najgorzej słowa pochwały dla tych, którzy potrafią się uposażonych. porozumieć w tej sprawie. Warto podkreślić, że właściciele prywatni z odliczenia wynikającego A jak jest z funduszem remontowym w przyz uchwały mogą korzystać przez 10 lat, a przed- padku wspólnot mieszkaniowych, w których siębiorcy tylko przez rok. Miasto ma udziały i w których własność prywatna niejednokrotnie stanowi mniejszość? Z czego wynika taka dysproporcja? Nie stawiamy żadnych warunków nawet tam, Przede wszystkim z ogromnej różnicy w stawce gdzie posiadamy większość lokali. Zostawiamy podatku od nieruchomości, zatem kwotowo nie inicjatywę właścicielom prywatnym i dokładama wielkiej różnicy. my po prostu naszą część środków. Wręcz namawiamy przy tym, aby te fundusze remontoWspominał Pan o zasadniczym mechaniwe były jak największe. Dodam też, że jesteśmy zmie wpływającym na większą niż przecięt- w tym przypadku bardzo solidnym płatnikiem. nie ilość remontów elewacji... W wielu miastach wspólnoty mieszkaniowe Tak. Trzeba powiedzieć o konsekwentnej, od mają spore problemy ze ściągnięciem należnowielu lat systematycznie prowadzonej polityce ści od gminy. Nie zawaham się stwierdzić, że miasta. Gliwice, jako miasto z zasobnym buna tle innych miast, Gliwice są w tym zakresie dżetem, przeznaczają na remonty i modernimiastem modelowym. zację zasobu mieszkaniowego 20-30 milionów złotych rocznie. rozmawiał Jarosław Sołtysek zdjęcie Prestiż Gliwice W jaki sposób się to odbywa? Część tych środków wydajemy za pośrednictwem spółek komunalnych ZBM I i II TBS, które PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

25


Dzisiaj trzeba walczyć o klienta może nie za wszelką cenę, bo nigdy cel w mojej ocenie nie uświęca środków, ale wykorzystując cały posiadany potencjał, mówi

Grzegorz Filipczyk dyrektor CH FORUM w Gliwicach

zdjęcie Prestiż Gliwice

Grzegorz Filipczyk, dyrektor Centrum Handlowego FORUM Gliwice z ramienia firmy JLL. Ma ponad 13 - letnie doświadczenie w branży nieruchomości komercyjnych. Pierwsze zawodowe szlify zdobywał pracując dla Cefic Polska. Zanim dołączył do zespołu JLL pracował jeszcze dla firm Neinver i DTZ. W jego zawodowym portoflio znajdują się takie obiekty, jak: Galeria Katowicka, Futura Park Kraków (w skład której wchodził również obiekt Factory Outlet) oraz Arena Gliwice. Posiada licencję Zarządcy Nieruchomości przyznaną przez Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Inicjator lub współtwórca licznych akcji z obszaru społecznej odpowiedzialności biznesu, m.in. otwarcia w CH FORUM biblioteki - BIBLIOFORUM.

26

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


biznes / GRZEGORZ FILIPCZYK Panie dyrektorze, został pan szefem Centrum Handlowego FORUM w wyniku konkursu czy propozycji właściciela? To była oferta pracy, którą, o ile dobrze pamiętam, znalazłem poprzez jeden z portali ogłoszeniowych i normalnie przystąpiłem do konkursu. Złożyłem CV i po trzech spotkaniach rekrutacyjnych zostałem wybrany na dyrektora FORUM. Na czym polega biznes prowadzenia centrum handlowego? To jest, krótko mówiąc, zarobek na czynszach. Właściciel buduje obiekt, a następnie wynajmuje powierzchnie różnym najemcom, instytucjom, organizacjom, które płacą czynsz. Ten czynsz, mówiąc wprost, najpierw amortyzuje inwestycje, a potem jest czystym zyskiem dla właściciela. Kto jest właścicielem Centrum Handlowego FORUM? Niemiecki Fundusz Inwestycyjny Deka Immobilien jest właścicielem FORUM od samego początku. Obiekt wybudowali Skandynawowie, czyli spółka Braaten+Pedersen i z tego co pamiętam, tuż przed zakończeniem tej inwestycji został podpisany list intencyjny o sprzedaży nieruchomości do Funduszu. Czy Fundusz posiada jeszcze inne tego typu centra? Na polskim rynku to jest jedyne centrum handlowe. Fundusz Deka posiada w Polsce kilka biurowców i hoteli. A wracając do pana. Jakie predyspozycje zawodowe i osobiste sprawiły, że to pan został wybrany, a nie ktoś inny? Trudno mi powiedzieć. Pewnie zaważyło doświadczenie, które posiadam. Jakby nie było, mam za sobą prowadzenie obiektów różnych i skomplikowanych. Na przykład Galeria Katowicka, bo to jest nie tylko centrum handlowe, ale centrum komunikacyjne, połączenie dworca autobusowego z dworcem kolejowym, a projekt przejąłem w trakcie budowy i musiałem włożyć sporo pracy w to, żeby go postawić na nogi. Pracowałem też w gliwickiej Arenie. Czy jest tajemnicą, ilu klientów odwiedza rocznie CH FORUM? Nie. Ostatnio odwiedziło nas pięć milionów klientów. Czy to jest dużo czy mało? To jest bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę konkurencję, którą mamy. Oczywiście dziesięć lat temu, gdy FORUM było otwierane, pewnie łatwiej było o dobry wynik, no, bo i konkurencji było mniej. W perspektywie dziesięciu lat zmieniło się bardzo wiele, bo otwarło się kilka innych projektów, weźmy na to Auchan przy Rybnickiej czy Europa Centralna. Nie możemy też bagatelizować wszystkich innych mniejszych dyskontów, jak Biedronki czy Lidle. To wszystko ma wpływ na naszą kondycję.

FORUM

Europa Centralna

ARENA

M1 Zabrze

Facebook - ocena 0/5

4,3/5

4,1/5

4,1/5

4,2/5

Facebook - ilość głosów

1 485

909

238

73

743

917

365

597

Centrum Handlowe

Google - ilość opinii

Ludzie spędzają tu zwykle 25 min - 2 godz. 20min-1,5godz. 20min-1 godz. 20min-1,5godz. Dane z 20.04.2017 r.

Analizując opinie z Internetu zebrane w tabelce, można zaryzykować stwierdzenie, że FORUM to ulubione centrum handlowe gliwiczan. Dlaczego tak jest? Pewnie wpływ na to ma bardzo wiele czynników. Najistotniejsza i najważniejsza zawsze będzie oferta handlowa. Ale my dzisiaj wiemy, że oferta handlowa to nie wszystko i staramy się naszym klientom zaproponować coś więcej. Stąd chociażby pomysł na otwarcie Biblioforum, czyli biblioteki miejskiej w centrum handlowym. Organizujemy warsztaty artystyczne dla dzieci, przedstawienia teatralne na Scenie FORUM. I wiele innych dodatkowych rzeczy, których tak naprawdę nie sposób znaleźć w innych centrach handlowych. Taki trochę miejski dom kultury? Pewnie trochę tak. Trudno mi jest o tym tak mówić dlatego, że nigdy nie mieliśmy takich aspiracji. Natomiast wiemy doskonale, że bardzo ważne jest, aby klienci czuli się tu dobrze. Jeżeli przy okazji zakupów mogą wypożyczyć książkę czy miło spędzić czas w trakcie robienia zakupów, to jest dla nas dzisiaj bardzo ważne i na to kładziemy duży nacisk. FORUM to specyficzne centrum handlowe znajdujące się w centrum miasta i niebędące parkiem handlowym, który na pewno pomaga w przyciąganiu klientów. Jak radzicie sobie oprócz tych kwes�i, o których przed chwilą mówiliśmy? Nasza śródmiejska lokalizacja z jednej strony to jest olbrzymi plus, z drugiej strony duży minus, bo nie mamy takich możliwości jak wszystkie inne centra zlokalizowane gdzieś na obrzeżach, by trochę naszą ofertę poszerzyć. Jeżeli porównamy FORUM z Europą Centralną biorąc pod uwagę sam obiekt, to oferta handlowa jest podobna. Natomiast dodatek parku handlowego do Europy Centralnej zmienia postać rzeczy. Obecność takich marek jak Castorama, Jula, Sport Direct czy Media Markt podnoszą atrakcyjność centrum. Ale czy na pewno? Istnieją pewne przesłanki w zachowaniu klientów, które każą zastanowić się czy jednak klientom chce się jeździć do parków handlowych zlokalizowanych gdzieś na obrzeżach miasta i spędzać tam dużo więcej czasu niż w takiej zwartej formie jak FORUM. Przyjeżdża się, parkuje pod Centrum, suchą stopą można obejść wszystkie sklepy... … wjeżdża się windą. Dokładnie tak. Ja myślę, że dzisiaj, mimo wszystko, nasz atut to lokalizacja i

zwarty budynek po którym wygodnie i łatwo się poruszać, to jest na pewno duży plus. Pan jest doświadczonym managerem w tej branży. Jakby Pan ocenił obecną kondycję Centrum Handlowego FORUM? Oceniam ją bardzo dobrze. Oczywiście dzisiaj rynek nie jest łatwy. Biorąc pod uwagę, że takich centrów handlowych jest dużo, klientów nie przybywa, a zasobność portfeli kupujących jest taka sama, to dzisiaj naprawdę walka o klienta jest bardzo trudna. Trudno zdobyć jego zaufanie. Trudno przekonać go do wyboru tego konkretnego miejsca. Więc biorąc pod uwagę to wszystko, co się dzieje dookoła i konkurencję, która nie śpi myślę, że kondycja FORUM jest bardzo dobra. Co nie zmienia faktu, że cały czas pracujemy nad poprawą, czy to oferty handlowej, czy też wyglądu i komfortu samego budynku. Czyli trwający remont jest potwierdzeniem dobrej kondycji, bo stać was na inwestycje? Oczywiście, to tak zawsze działa. Z jednej strony jest dobrze, no i teoretycznie nie trzeba inwestować, ale z drugiej strony za dwa lata może być już za późno. FORUM, po dziesięciu latach istnienia, tej inwestycji wymagało i nie ma co tego ukrywać. Więc wykorzystujemy nasze dziesiąte urodziny do tego, aby FORUM odmienić. Centrum zyska nowy blask, a my z drugiej strony po tych dziesięciu latach wiemy też, co się nie sprawdziło. Dlatego poprawiamy komunikację wewnątrz, dokładając chodnik ruchomy, który skomunikuje parking z pasażem tuż przy hipermarkecie Carrefour. Z drugiej strony dokładamy również schody ruchome, które dodatkowo skomunikują poziom 0 z poziomem 1. Więc wyciągamy wnioski po tych dziesięciu latach i poprawiamy te rejony, które wiemy, że nie do końca dobrze funkcjonowały. Nieśmiertelne frontem do klienta? Oczywiście, cały czas, cały czas klient jest najważniejszy, tak naprawdę to dla niego prowadzimy ten biznes. Jeżeli byśmy obrazili się na klienta albo w jakiś sposób nie przedstawili mu dobrej oferty, to nie mamy czego szukać w tym biznesie. Dzisiaj trzeba walczyć o klienta może nie za wszelką cenę, bo nigdy cel w mojej ocenie nie uświęca środków, ale wykorzystując cały posiadany potencjał. A pomysłów i determinacji nam nie brakuje.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

27


28

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI Paweł Lipiński, ur. 1991r.

Mateusz Frankowski, ur. 1991r.


Mateusz Frankowski + Paweł Lipiński

S

są absolwentami studiów I stopnia na wydziale Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach i właśnie zostali laureatami konkursu architektonicznego organizowanego od 12 lat przez amerykański magazyn „eVolo”. To jeden z najbardziej prestiżowych koncepcyjnych konkursów na świecie. Co roku organizatorzy zapraszają projektantów do stworzenia koncepcji futurystycznego wieżowca, który będzie odpowiadał na potrzeby ludzkości w XXI wieku.

rozmawia: Jarosław Sołtysek zdjęcia: Prestiż Gliwice

kąd pomysł na taki właśnie budynek? Mateusz Frankowski: W poprzednich latach dominowały abstrakcyjne koncepcje, które skupiały się na efekcie wizualnym. My potraktowaliśmy temat inaczej, zdecydowaliśmy się na wytypowanie najbardziej przewidywalnego problemu jaki może dotknąć ludzkość w niedalekiej przyszłości i znalezienie dla niego rozwiązania. Po długich poszukiwaniach natknęliśmy się na statystyki odnoszące się do ubóstwa na świecie. Okazało się, że ponad połowa biednych ludzi na świecie to rolnicy, a ich bieda często wynika z braku wystarczającej edukacji. Paweł Lipiński: Zielona rewolucja, która przyniosła światu nowe nawozy, nowe metody nawadniania i bardziej efektywne odmiany roślin - podwajając w ten sposób światową produkcję żywności - nigdy nie rozkwitła w Afryce. Powodów jest wiele, między innymi kiepska infrastruktura, ograniczone rynki zbytu, niestabilna sytuacja polityczna i wojny domowe, które dotknęły ten postkolonialny kontynent. MF: Naszym projektem staraliśmy się znaleźć rozwiązanie tego problemu. Wieżowiec nazwaliśmy Mashambas, co w języku suahili oznacza teren przeznaczony pod uprawę ziemi, małe gospodarstwo rolne, często połączone z domem rolnika. Na czym polega wasze rozwiązanie problemu ubóstwa na świecie? PL: Głównym celem projektu jest dokonanie zielonej rewolucji w najbiedniejszych rejonach świata. Ucząc ubogich rolników efektywnych technik uprawy, dostarczając im nowoczesne nawozy, nasiona i podstawowe narzędzia dajemy im możliwość produkowania niemal tyle żywności na hektar co nowoczesne farmy. Rolnicy zwiększając swoje plony, dostają szansę na wydobycie swoich rodzin i całej swojej społeczności z ubóstwa. Wieżowiec Mashambas jest mobilnym i modułowym centrum edukacyjnym, które pojawia się w najbiedniejszych rejonach Afryki. Budynek dostarcza lokalnej społeczności teoretyczną i praktyczną wiedzę o uprawie ziemi, tanie nawozy i podstawowe narzędzia rolnicze. Jego drugą najważniejszą funkcją

dizajn / MASHAMBAS jest znajdujące się na parterze targowisko, które maksymalizuje zyski rolników z ich zbiorów. Agrokultura w okolicach budynku rozkwita, a wiedza jest przekazywana w coraz to dalsze zakątki tego regionu. Struktura budynku rośnie tak długo jak zwiększa się liczba uczestników, gdy lokalna społeczność stanie się samowystarczalna, zostaje on przeniesiony w kolejne miejsce z podobnymi problemami. Po budynku zostanie jedynie parter, który będzie pełnił funkcję lokalnego agro centrum. MF: Struktura jest zrobiona z prostych modularnych elementów, łatwo ją złożyć, rozłożyć i transportować. Moduły stawiane jeden na drugim tworzą wieżowiec, którego spiętrzona forma zabiera lokalnej społeczności najmniejszą możliwą ilość terenu.

Co było inspiracją takiego rozwiązania? PL: W projekcie, który wynika bezpośrednio z funkcji trudno szukać inspiracji. Natomiast jeżeli mielibyśmy wskazać czym ostatnio byliśmy zafascynowani jako architekci, to społeczne podejście do projektowania Alejandro Araveny i niektóre projekty Pendy, charakteryzujące się modularnością i prostotą. Czym jest dla was zwycięstwo w tym konkursie? MF: Rywalizowaliśmy w tym roku z 443 projektami z całego świata. Skończyliśmy właśnie studia, założyliśmy kolektyw projektowy (www.ggrupa.pl) i nic bardziej nam nie pomoże jak rozgłos. To jest nasze pięć minut, które musimy wykorzystać. Wierzymy, że to będzie rewolucja w naszym zawodowym życiu! Projekt zrealizowany został na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej w ramach zajęć z przedmiotu Projektowanie Architektoniczne na pierwszym semestrze, I roku studiów II stopnia. Prowadzącym projekt był mgr inż. arch. Janusz Poznański.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

29


dizajn / MASHAMBAS

30

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: mosquidron

miasto / INWESTYCJE

Trwa budowa Hali widowiskowo-sportowej Gliwice. Obiekt powstaje w miejscu dawnego stadionu XX-lecia, pomiędzy ulicami Akademicką i Kujawską. W skład hali widowiskowo-sportowej wchodzą: hala główna, hala treningowa, budynek fitness, zewnętrzny garaż wielopoziomowy. Hala jest również przystosowana funkcjonalnie i użytkowo do imprez wystawienniczych i targowych, wszelkiego rodzaju wydarzeń estradowych, takich jak: koncerty, projekcje filmowe, konkursy tańca, masowe imprezy taneczne, imprezy społeczno-polityczne oraz ogólnodostępna – komercyjna rekreacja sportowa.

Osiedle Kopernika. Dobiegają końca prace przy budowie areny lekkoatletycznej przy ul. Syriusza 30, na terenie Zespołu Szkół Ogólnokształcąco-Ekonomicznych. Obiekt owstaje według standardów Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Stadion będzie przystosowany m.in. do rozgrywania zawodów młodzieżowych o randze mistrzostw Polski. Obiekt wyposażony jest w pełnowymiarową bieżnię, sektor rzutów, skocznie do skoku wzwyż i skoku o tyczce oraz do skoku w dal i trójskoku, rzutnie do pchnięcia kulą, rzutu młotem i oszczepem. Na trybunie zasiądzie 500 widzów.

Prestiżowe INWESTYCJE w Gliwicach

RADAN. Kompleks budynków Ogrody Królowej Bony, zlokalizowany w prestiżowym sąsiedztwie gliwickiego rynku, to unikatowa przestrzeń do życia. Przestronne mieszkania, tarasy widokowe, powierzchnie usługowe, projektowane zielone ogrody to gwarancja piękna i wygody, doskonałe połączenie historii i sztuki z naturą i nowoczesnością. Zabytkowy, okazały budynek przy ul. Królowej Bony 13 to prawdziwa perła architektury oraz unikatowa przestrzeń do życia. Wybudowany w 1927 r., stanowi jeden z nielicznych zachowanych przykładów ceglanego ekspresjonizmu. Bogaty formą geometryczną portal główny oraz niespotykane, majestatyczne rzeźby zdobiące fasadę podkreślają wyjątkowy charakter budynku.

U zbiegu ulic Dworcowej i Dolnych Wałów w Gliwicach trwa budowa kompleksu biurowo-usługowego Dworcowa 25. Zgodnie z projektem, obiekt ma około 4680 m2 powierzchni na wynajem oraz około 140 miejsc parkingowych przeznaczonych dla najemców. Na parterze zlokalizowane będą lokale handlowe i gastronomiczne. Na pierwszym piętrze - lokale usługowe, wraz z centrum fitness oraz lokalami gastronomicznymi lub biurowymi. Na pozostałych piętrach, czyli drugim, trzecim, czwartym i piątym powstaną lokale biurowe, a w narożnikach lokale gastronomiczne z tarasem widokowym. Projekt budynku wykonało ArKuS Biuro Projektowo-Doradcze w Gliwicach.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

31


Klub Biznesu

Piast

to partnerstwo

i prestiż

32

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


C

klub biznesu / JAKUB BIENIASZ

To nie tylko możliwość oglądania meczu na strefie VIP, ale także cała wartość dodana, która wiąże się z członkostwem w tym projekcie. Między innymi współpraca z pozostałymi członkami Klubu Biznesu, integracja pomiędzy biznesmenami, tworzenie nowych relacji, mówi

Jakub Bieniasz manager Klubu Biznesu „Piast”

zdjęcia: Piast Gliwice Irek Dorożański

zym jest Klub Biznesu „Piast”? Jest to platforma do zrzeszania firm działających na terenie Gliwic, Śląska… a może i całego kraju, bo mamy w swoim gronie kilku partnerów, którzy działają na rynku krajowym. Nam jednak zależy, aby firmy czy osoby zrzeszone w Klubie Biznesu miały poczucie, że są przede wszystkim partnerami Piasta Gliwice, a nie tylko jego klientami. Chodzi mi o otwartość i panujące w Klubie Biznesu relacje partnerskie, przyjacielskie, rodzinne – wspólne wyjazdy, spotkania biznesowe i te mniej formalne, możliwość zapraszania na poszczególne eventy swoich partnerów biznesowych, aby wspólnie przeżywać codzienność związaną z członkostwem w Klubie Biznesu. Chcemy, aby członkowie mieli poczucie, że mogą się do nas zwrócić z każdą sprawą, mając przeświadczenie, że dołożymy wszelkich starań, aby im pomóc. Wspomniał Pan o relacjach partnerskich, przyjacielskich. Dokładnie, nam nie chodzi o to, aby nasza praca skończyła się na pozyskaniu partnera biznesowego. Dla nas bardzo ważne jest również to, co dzieje się później, czyli mam na myśli całą obsługę „posprzedażową”. Zależy nam na dbaniu o klienta, o jego wizerunek, o zintegrowanie go w środowisku biznesowym skupionym wokół Piasta Gliwice – po to właśnie jest Klub Biznesu. Tutaj nawiązują się przyjaźnie, o których wspomniałem, sympatie, ale jest i współpraca na gruncie biznesowym. Temu właśnie służą organizowane przez nas eventy i widzimy, że to działa. Co – oprócz meczów Piasta w Gliwicach oglądanych z wysokości trybuny VIP – Klub Biznesu „Piast” jest w stanie zaproponować partnerom biznesowym? Jest szereg akcji organizowanych przez Klub Biznesu, aby przedstawić ich obraz opowiem o dwóch: „Śniadaniach z Biznesem” oraz Gali Biznesu, które cieszą się największym zainteresowaniem. Pierwszy z wymienionych przeze mnie eventów organizowany jest co dwa tygodnie. Zaczęliśmy od spotkań na stadionie, w restauracji Sport Pub Okrzei 20. Teraz staramy się organizować je w restauracjach poszczególnych partnerów. Jak dotąd były to restauracje Luminoso, Park Szwajcaria i Prowansja. To ciekawe doświadczenia, gdyż zdarzało się, że sami partnerzy mówili, iż wcześniej nie znali tych miejsc i chętnie do nich wrócą prywat-

nie lub ze swoimi eventami. Nowe lokalizacje, nowa kuchnia, nowe menu. To coś innego dla naszych partnerów, ale i reklama dla tych, którzy są właścicielami lokali gastronomicznych; pewna forma promocji. Ważne jest też to, że nasi partnerzy mogą zjeść śniadanie czy napić się kawy z prezesem, trenerami lub zawodnikami Piasta i zupełnie nieformalnie porozmawiać na temat Klubu, drużyny, ale także na tematy niekoniecznie związane z Piastem Gliwice. Drugim z eventów, któremu chcę poświęcić kilka zdań, jest Gala Biznesu, która odbywa się na przełomie stycznia i lutego oraz podsumowuje cały rok naszej działalności. Gala ma na celu podziękowanie partnerom za zaangażowanie i pomoc, którą okazali Klubowi w ciągu roku. W jej trakcie wyróżniamy najbardziej zaangażowanych i aktywnych partnerów. Jednak Gala Biznesu to nie tylko ceremonie, ale i również – a może przede wszystkim – zabawa karnawałowa, której staramy się zapewnić odpowiednią oprawę. Mam na myśli m.in. recitale jazzowe, pokazy barmańskie, występy iluzjonisty czy finalistki „Mam Talent” Aleksandry Bednarz. Zwyczajowo podczas gali prowadzone są również aukcje, z których dochód przeznaczony zostaje na cele charytatywne. W tym roku zebraliśmy rekordowa kwotę ponad 27 tysięcy złotych, które zostały przeznaczone na leczenie małego Kacpra Raupisa cierpiącego na dziecięce porażenie mózgowe. Oprócz wymienionych przeze mnie eventów organizujemy także lunche biznesowe, wspólne wyjazdy na mecze czy turnieje piłkarskie. Może Pan zdradzić ile firm jest obecnie zrzeszonych w klubie biznesu? Aktualnie Klub Biznesu „Piast” zrzesza około 110 firm z różnych branż. W tej liczbie zawierają się także osoby prywatne. Nie jest to małe grono. Nie jest, to prawda. Myślę, że mamy się z czego cieszyć. Ostatnio słyszałem, że jeden z naszych odpowiedników chwalił się przekroczeniem liczby 40 firm. U nas to grono jest liczniejsze – wynika to zarówno z faktu, że wielu partnerów wiąże swoje sympatie z Piastem, ale myślę, że również z tego, że wykonujemy swoją pracę dobrze i udaje nam się realizować swoje cele związane z Klubem Biznesu. Mówię o tym nieprzypadkowo. Cieszymy się z dołączenia każdego kolejnego członka do Klubu Biznesu, gdyż biznesmeni z Gliwic – miasta nowoczesnego, szybko rozwijającego się i stawiającego na technologię – są osobami wymagającymi i posiadającymi konkretne oczekiwania. Jednak partnerstwo z Piastem to obecność w prestiżowym gronie, które owocuje w przyszłości i to jest naszą siłą. Kto może zostać partnerem Klubu Biznesu? Właściwie każdy, kto chce przeżywać emocje sportowe w elitarnym gronie, ale i równocześnie podjąć współpracę z Piastem Gliwice. Niezależnie czy po prostu zakupi karnet VIP, czy zdecyduje się na sponsoring Klubu – w obu przypadkach przystępuje do Klubu Biznesu i uczestniczy w jego życiu. Naszymi partnerami są zarówno i duże, jak i małe PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

33


klub biznesu / JAKUB BIENIASZ

city guide / SUMMARY

Gala Klubu Biznesu Piast 2017 firmy, ale także osoby prywatne. Łatwiej jest się promować poprzez markę Piasta Gliwice, dzięki reklamie, ale także przez kojarzenie z herbem, którym partnerzy mogą się posługiwać. Czy są wymierne korzyści płynące z tego, o czym Pan mówi? Często nasi partnerzy nawiązują relacje biznesowe pomiędzy sobą. Myślę, że dobrym przykładem jest współpraca pomiędzy Taxi Piast a Toyotą Ja’Now’An. W tym przypadku korporacja taksówkarska kupiła w Ja’Now’Anie

samochody, które wykorzystuje do realizacji swoich celów biznesowych. Wcześniej Taxi Piast nawiązało współpracę także z hotelem Malinowski, czy Grupą Ambasador… z którą współpracuje też piekarnia MDJ. Tych przykładów jest więcej, ale łączy je jedno – wszyscy poznali się tutaj, na Okrzei, w Klubie Biznesu. Myślę, że również z tego wynika spora liczba zapytań o przystąpienie do Klubu Biznesu, tj. z poleceń obecnych partnerów. Myślę, że to świadczy o zadowoleniu ze świadczonych przez Klub Biznesu usług i realnych perspektyw współpracy. Z kolei my – jako Klub Biznesu –

nie zamierzamy na tym poprzestać. Zależy nam na ciągłym rozwoju, czyli udoskonalaniu swojej oferty i jakości świadczonych przez nas usług. JAKUB BIENIASZ Wnuk Eugeniusza Bieniasza, emigranta ze Lwowa, działacza tamtejszej Pogoni, jednego z założycieli Piasta Gliwice. Jakub Bieniasz w Piaście Gliwice pracuje od ponad czterech lat, od początku związany z Klubem Biznesu, przechodząc wszystkie szczeble w dziale, ostatecznie został się jego szefem.

R E K L A M A

KOŚCIUSZKI 26 G L I W I C E

Zadz woń 5 0 3 3 80 106 9:00 - 20:00 34

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

rezerwacja: Booksy.net/wilkosz


Gala Klubu Biznesu Piast 2017

Gala Klubu Biznesu Piast 2017

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

35


sukces / KARO GLAZER

36

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


ZAWÓD: ARCHITEKT, PŁEĆ: MUZYK zdjęcia z archiwum Karoliny Glazer

Kiedyś ktoś powiedział, że „rozmawianie o muzyce jest jak tańczenie o architekturze”, ale spróbujmy. W końcu jestem strasznie wylewną gadułą. Uwielbiam rozmawiać, ale po drugiej stronie muszę widzieć partnera do rozmowy, zwierzyła się Karolina Karo Glazer gliwiczanka, artystka, kobieta ciekawa...

RODZINA Gliwice są dla mnie domem, chociaż ja nie mam swojego jednego miejsca na świecie. Kiedy mieszkałam w Szkocji, Nowym Jorku czy Londynie to zawsze wynajmowałam domy lub apartamenty. Nigdy nie kupiłam mieszkania, bo nie chcę mieć kotwic w życiu. Jedyna taka kotwica to jest moja rodzina i to dla bliskich tutaj wracam. Z lat spędzonych w tym mieście pamiętam zajęcia z rysunku u pani Kowalskiej, na piętrze w „Gwarku”, granie jamów w Jazz Clubie i 4Arcie. Ale samo miejsce nie ma dla mnie wyjątkowego znaczenia, bardziej liczą się doświadczenia. Jestem raczej kosmopolitką. W dzieciństwie dużo podróżowaliśmy z rodzicami. Zjechaliśmy prawie całą Europę. To wtedy Tato

zaraził mnie pasją do architektury, bo sam był jak jej encyklopedia. I jemu zawdzięczam też tę życiową pasję do muzyki, bo od małego zbierał mnie na koncerty. To Tata opowiadał mi o Beatlesach, to od niego dostałam pierwszą płytę (przywiózł mi z Paryża „Thriller” Michaela Jacksona). Dzięki temu, że zakochałam się w The Beattles i Lennonie, trafiłam do Nowego Jorku, na sesję w studiu z Mikem Stern’em. Rodzice od zawsze traktowali mnie i mojego brata bardzo partnersko. Mama była bardzo energetyczna, dlatego sprawdzała się jako pani dyrektor, zarządzająca szpitalem. Tata* był oazą spokoju i to on mnie wychowywał, wiązał mi kucyki. Miał pracownię w mieszkaniu i to on zaraził mnie kreatywnością. Z nim zawsze można było pogadać. Pamiętam, że gdy wraca-

łam ze Szkocji przywoziłam mu dobrą whisky, puszczaliśmy sobie jakiś koncert i toczyliśmy nocne rozmowy. Mój Tato w cudowny sposób celebrował życie. Pokazał mi jak ważne jest, żeby się zatrzymać, być z kimś w danej chwili, że ważniejsza jest jakość niż ilość. Po Mamie odziedziczyłam pewnie energię, za to po Tacie luz, który objawia się w problemowych sytuacjach. Dzięki temu wychowaniu obydwoje z bratem wyrośliśmy na fajnych ludzi, którzy potrafią dawać coś od siebie. Dużo podróżuję, sporo czasu spędzam poza granicami kraju. Ostatnio wróciłam do Gliwic właśnie z powodów rodzinnych. W marcu zeszłego roku umarł mój Tato i poczułam, że to jest ten moment, kiedy trzeba spędzić więcej czasu z rodziną. To trudne doświadczenie

Karo Glazer właśc. Karolina Glazer (ur. 10 czerwca 1982 w Gliwicach) – polska wokalistka jazzowa i kompozytorka. Specjalizuje się w instrumentalnym podejściu do głosu. Przywiązuje dużą wagę do improwizacji scatem. Urodziła się w Gliwicach. Pasję do muzyki zaszczepił w niej ojciec – Andrzej Glazer, architekt i miłośnik muzyki jazzowej. Pierwszym jej instrumentem była gitara. Dopiero potem pojawiło się śpiewanie, które z czasem stało się jej głównym zainteresowaniem. Pierwszy zespół założyła w liceum. Laudis – bo tak się nazywał – grał mieszankę bluesa, rocka i folku. Po nim przyszedł czas na stricte jazzowe granie i zespoły Confusion i Purple House. W okresie licealnym jej głównym wokalnym mentorem była Krystyna Prońko. Postanowiła kontynuować naukę i studiować (tak jak ojciec) architekturę na Politechnice Śląskiej. Jednocześnie rozpoczęła naukę u Anny Serafińskiej na Wydziale Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Ostatecznie postanowiła rozwijać wyłącznie swoją karierę muzyczną. Wikipedia

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

37


sukces / KARO GLAZER spowodowało, że zaczęłam więcej działać tutaj, w Polsce. Musiałam zrezygnować z wielu rzeczy, ale Tato był bardzo ważną osobą w moim życiu i kiedy tylko zachorował (na początku zeszłego roku) postanowiłam, że muszę być tutaj, na miejscu. Gdyby nie Tato, nie robiłabym dzisiaj tego, co robię.

ARCHITEKTURA „Na papierze” jestem architektem, ale nie zajmowałam się tym na pełen etat, zawodowo. Jestem dzieckiem architekta, więc wiem, jak ta praca wygląda. Bywałam z Tatą na budowach, dla mnie architektura to sztuka, jestem estetką. Pociągał mnie zawsze etap kreowania, ale nie odnajdywałam się nigdy w kwestiach inżynierskich. Mam świadomość, że praca architekta to nie tylko radość tworzenia, bo od pomysłu trzeba przejść do żmudnego procesu wykonania projektu. Zawsze lubiłam też żyć w świetle reflektorów, a architekt jednak chowa się za swoimi pracami. Kiedy byłam na trzecim roku architektury zaczęłam studia na Akademii Muzycznej w Katowicach i dodatkowo współpracę z Krzyśkiem Ścierańskim i Benkiem Maselim. Byliśmy ciągle w trasie, a ja nie miałam czasu na cokolwiek, więc zdobycie dyplomu z architektury odłożyłam na później. Ostatecznie zrobiłam go dopiero po wydaniu pierwszej płyty. Chciałam po prostu zamknąć ten temat. Pamiętam, że byłam na trasie z Kapelą ze Wsi Warszawa i robiłam zdjęcia salom koncertowym, w których występowaliśmy. Postanowiłam obronić się projektem przestrzeni – parku muzycznego, która będzie czymś w rodzaju muzycznego disneylandu. Tu znów widzę duży wpływ mojego Taty, który odniósł duży sukces, gdy w latach osiemdziesiątych pracował przy Parku La Villette w Paryżu. Jako dziecko bawiłam się tam razem z bratem. On został później biologiem molekularnym, ja na pracę dyplomową wybrałam temat parku muzycznego. Wiele wskazuje na to, że tę ideę uda się zrealizować.

SCHOMBERG Niedawno wraz z przyjaciółmi, założyliśmy spółkę Rezonator, która kupiła Elektrociepłownię Szombierki, gdzie powstanie EC SCHOMBERG, a w nim generator muzyki. Chcemy,

38

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

smykałka do biznesu, bo za coś tę muzykę robimy. Produkcja naprawdę dobrej płyty to minimum dwieście pięćdziesiąt tysięcy złotych. Trzeba znaleźć kogoś, kto uwierzy w Ciebie, w to co robisz. Trzeba przekonać innych, że warto zainwestować, a asem w rękawie jest właśnie pasja. Uroda, młodość przecież się kończy. Nie mówię o szukaniu sponsorów, tylko właśnie inwestorów, którzy oczywiście chcą na tym zarobić, ale to jest normalne, zdrowe podejście. Nie można oddzielić pieniędzy i muzyki. Muzycy mają przecież rodziny, muszą je utrzymać. Ja żyję z muzyki, dlatego jestem też producentem, trenerem wokalnym, robię różne rzeczy, ale cały czas pracuję głosem, dźwiękiem. Mam w sobie sporo męskiego pierwiastka. Jestem zdecydowana, potrafię postawić na swoim i wiem, czego chcę. Mój przyjaciel mawia, że są: kobiety, mężczyźni i muzycy. Ja po prostu jestem muzykiem. Żeby tworzyć muzykę trzeba budować zdrowe relacje, a te typowe damskomęskie nie do końca sprawdzają się w świecie muzyków. W końcu największą kochanką każdego z nas jest muzyka. Ona wymaga absolutnego oddania. Gdy gramy, relacje międzyludzkie powinny zejść na drugi plan. Na tym, według mnie, polega profesjonalizm. Codziennie coś nagrywam. Dzisiaj wróciłam do domu o piątej nad ranem. Ostatnio w studiu pracowałam nad miksami do operowej płyty mojej przyjaciółki. Dwa dni temu, przez totalny przypadek, w studiu MAQ Records w Wojkowicach spotkałam Andrzeja Nowaka (założyciela TSA), z jego drugim zespołem - Złe Psy. Powiedział „Karo! Musisz coś z nami nagrać!”, więc nagraliśmy razem dwie niesamowite piosenki: pełne miłości, erotyzmu i rock’n’rolla. Muzyka i generalnie życie to dzielenie się emocjami i energią. Trzeba dawać, a ja wiem, że potrafię energetyzować ludzi, wyciągać z nich to co najlepsze. To oczywiście czasem mnie wypala, ale potrafię potem naładować MUZYKA akumulatory i działać dalej. Oczekiwania wobec kobiet najczęściej są takie: musi mieć partnera, Nie czuję się w ogóle artystką jazzową. Po prostworzyć dom, mieć dzieci. Ja też miałam kiedyś stu kocham to co robię i z tego wynika różnorodność moich zajęć: śpiewam, produkuję, uczę, takie myślenie, że do tego trzeba dążyć, żeby angażuję się w fajne projekty. Na początku mo- być szczęśliwym. Ale na szczęście doszłam do tego, że to nie ja, to nie są moje potrzeby. Bo ja jej drogi nie pomyślałam o tym, że można być muzykiem z zawodu. Po prostu znalazłam swoją jestem najszczęśliwsza, kiedy kreuję, zostawiam pasję i zaczęłam ją realizować. Nie jeździłam na coś po sobie. Moje piosenki, płyty, które robię dla siebie i dla innych – to są moje dzieci. Jestem konkursy młodych talentów, bo zupełnie mnie najszczęśliwsza, gdy jestem w studiu, na scenie, to nie kręciło. Do dziś zresztą nie lubię rywalizacji - po prostu gram. Jeżeli ćwiczę, to robię to gdy śpiewam. rozmawiał: Jarosław Sołtysek dla siebie samej. Tworzenie muzyki to dla mnie po prostu frajda. Jeśli nie ma w tym pasji, to łatwo się wypalić, bo zdarzają się przecież trudne, gorzkie czy samotne momenty. Chcę być artystą totalnym – w końcu nie tylko słyszę muzykę, ale *Tato: Andrzej Glazer, architekt, wykładowca na wyteż ją widzę. Dlatego wchodzę w różne projekty: dziale architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach. filmowe, teatralne, związane z miejscem. Na pewno potrzebna jest w tych działaniach żeby powstał tam też pierwszy na świecie teatr 3D. Współpracujemy z firmą Platige Image i mamy nadzieję na wspólny sukces. Wiem, że są świetni w swoim fachu, bo pracuję również z wokalistami na West Endzie, przy musicalu „Thriller” Jacksona i przymierzamy się do zrobienia produkcji 3D, opartej o technologie Platige Image. Efekt ma być taki, że żywi aktorzy będą grać w scenografii w całości stworzonej w 3D. To jest właśnie teatr XXI wieku. To właśnie mnie nakręca na projekty i rzeczy przyszłościowe, wielkie. Jeżeli chodzi o SCHOMBERG to przejęliśmy coś, co jest na razie ruiną. Musimy to najpierw uporządkować. To na pewno zajmie trochę czasu i wymaga sporych nakładów finansowych. Mamy świadomość tego, że wzięliśmy na siebie wielką odpowiedzialność i wielki problem – konkretnie 18 hektarów, które trzeba zagospodarować. To również wielkie dziedzictwo kulturowe i trzeba przeprowadzić prace z poszanowaniem budynku, który jest objęty nadzorem konserwatorskim. Chcemy w związku z tym ogłosić międzynarodowy konkurs architektoniczny. Razem z przyjaciółmi przyjęliśmy taką zasadę, że albo zrobimy to na najwyższym poziomie, albo w ogóle. Nie chcemy zdradzać szczegółów tego, jak wszystko finalnie ma wyglądać. Zresztą przed nami jeszcze sporo „brudnej” roboty: i tej budowlanej, i papierkowej.


c.d.: W 2003r. otrzymała laur festiwalu dla wokalistów jazzowych w Polsce – Międzynarodowych Spotkań Jazzowych w Zamościu. To pozwoliło jej na dalszy rozwój i koncertowanie z muzykami czołówki polskiego jazzu. W 2006 r. utwór Route 66 w jej wykonaniu znalazł się na składance The Best of Polish Smooth Jazz vol. 2. Także w 2006 była półfinalistką sopockiego festiwalu TOPtrendy. W 2007r. reprezentowała Polskę w Finlandii na Międzynarodowym Festiwalu Wokalistek Jazzowych Lady Summertime. Została uznana przez amerykański magazyn muzyczny Singer Universe (typujący najlepszych wokalistów) za jedną z 5 najlepiej rokujących wokalistek na świecie, będąc jednocześnie pierwszą Polką, której ten laur został przyznany. Kolejny sukces to nagroda prezydenta miasta Gliwic w kategorii Młody Twórca w 2008. Została stypendystką ministra Kultury oraz pierwszym polskim trenerem amerykańskiej TC Helicon Voice Academy, prowadząc warsztaty dla młodych wokalistów. Koncertowała w Niemczech, Finlandii, Szwecji, Austrii oraz na polskich festiwalach muzycznych. Wikipedia

R E K L A M A

KONFERENCJA 16/05/2017

INNOWACYJNY BIZNES PRZYSZŁOŚCIĄ MIĘDZYNARODOWY TYDZIEŃ COACHINGU W GLIWICACH

ICF COACHING WEEK 2017

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ NA TEMAT TURKUSOWYCH ORGANIZACJI Jesteś Managerem, Dyrektorem, Pracownikiem Działu HR?

NIE MOŻE CIĘ ZABRAKNĄĆ! Hotel SILVIA GOLD, ul. Studzienna 8, Gliwice www.facebook.com/ICFSilesia

www.step-dance.pl PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI 39


Inicjatorem FashionManii jest Fundacja Primo Kobieta, a Partnerem Strategicznym Miasto Gliwice. Jest to cykliczne wydarzenie modowe, którego celem jest zaznaczenie Gliwic jako miejsca aktywnego dla mody i designu, pojmowanych jako niezależne kierunki sztuki. Rosnąca potrzeba poznawania i podążania za najnowszymi trendami, coraz większa świadomość wpływu wizerunku na jakość życia oraz chęć uczestniczenia w imprezach modowych powoduje, że wydarzenie to cieszy się coraz większym zainteresowaniem i z roku na rok zyskuje coraz większą rzeszę odbiorców. Całość imprezy z założenia podzielona jest na 2 strefy: strefę pokazową, gdzie odbywają się pokazy mody prezentujące najnowsze kolekcje topowych polskich projektantów oraz występy artystyczne strefę showroom – targową, która gromadzi ofertę brandów modowych oferujących swój asortyment w specjalnie przygotowanych na ten dzień cenach.

zdjęcie: Marta Szczepaniak

Po wielkim sukcesie ubiegłorocznej edycji, w tym roku po raz drugi zdecydowaliśmy się zorganizować warsztaty wizerunkowe dla Kobiet. To panele tematyczne prowadzone przez najlepszych specjalistów branży beauty&fashion, które spotkały się z entuzjazmem nie tylko płci pięknej.

40

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Na tegorocznej edycji podczas Gali, która odbędzie się 13 maja w CKS Mrowisko o godz. 19.00, będziemy gościć szczególnych Projektantów – Darię Grabowską, Lallu Chic, Anię Pietrowicz oraz Kingę Chłopek, pojawią się również znani i lubiani wokaliści, m.in. Gosia Andrzejewicz. Imprezie jak zawsze będą towarzyszyć rozbudowane targi modowe oraz spotkania z ciekawymi osobami z branż fit, beauty & fashion. 13 maja Gliwice znowu opanuje mania mody! Zapraszam! Gosia Hatalska, organizatorka


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

41


zdrowie / KAROLINA MACHA / SERAFIN CLINIC

Diety dla wszystkich „odchodzą do lamusa”. Indywidualne podejście jest najskuteczniejszą metodą osiągnięcia zamierzonego przez pacjenta celu. Jest bardzo wiele przeciwwskazań do stosowania „masowych diet” twierdzi

Karolina Macha

dietetyk kliniczny z Serafin Clinic w Gliwicach

rozmawia: Małgorzata Katafiasz zdjęcia: Prestiż Gliwice

42

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Tkanka tłuszczowa jest nam potrzebna, bo jest rezerwuarem energii, chroni stawy, narządy wewnętrzne, odpowiada za pracę hormonów czy też pomaga utrzymać właściwą temperaturę ciała. Ale gdy występuje w nadmiarze, jest szkodliwa i może prowadzić nie tylko do wielu chorób, ale również sprzyjać dalszemu gromadzeniu tłuszczu w organizmie. Jak schudnąć wyjaśni pani Karolina Macha, dietetyk kliniczny z Serafin Clinic w Gliwicach.

P

ierwszym krokiem do odchudzania i ułożenia zbilansowanej diety winna być wizyta u dietetyka, który stosują metodę BIA dokona analizy składu i masy ciała oraz poradzi jak skomponować dietę, aby wyglądać i czuć się dobrze. Na czym polega badanie oraz diagnozowanie metodą BIA? Metoda BIA polega na pomiarze oporu elektrycznego tkanek wykorzystująca zjawisko tzw. impedancji. Tkanka mięśniowa, ze względu na obecność w jej składzie dużej ilości wody, jest doskonałym przewodnikiem impulsów elektrycznych. Z kolei analizowana tkanka tłuszczowa stawia opór, ponieważ w jej strukturach woda pojawia się w niewielkich tylko ilościach. Samo badanie jest nieinwazyjne, bezbolesne i bezpieczne. Urządzenia do analizy ciała metodą BIA są doskonałym narzędziem w rękach dietetyków. Pozwalają nie tylko na zdiagnozowanie problemu, ale również jego stałą kontrolę i – w zależności od rezultatów – korygowanie diety.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

43


KAROLINA MACHA

dietetyk kliniczny, Serafin Clinic

A MOC J ŁO O R P ENNA A HAS WIOS A MA JA N ŃC D O KO

” Ż I T ES %

“PR AT 10YTĘ RAABPIERWSZĄ CWYIJZNĄ N

44

KO N S

ULTA

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


zdrowie / KAROLINA MACHA / SERAFIN CLINIC

Na czym polega kuracja pod okiem dietetyka? W czasie pierwszej wizyty wspólnie z pacjentem ustalamy cele kuracji i plan działania oraz omawiamy indywidualnie jego sytuację. Wykonuję analizę składu ciała, aby móc kontrolować postępy w prowadzonej dietoterapii. Następnie pacjent otrzymuje odpowiednio zbilansowany, indywidualny jadłospis. Dzięki odpowiedniej motywacji, stałemu kontaktowi z pacjentem i regularnym kontrolom możemy wyeliminować błędy dietetyczne i rozwiać wątpliwości dotyczące stosowanej diety. Co dzieję się po zakończeniu diety? Po uzyskaniu zamierzonego celu w diecie dla osób z nieprawidłową masą ciała następuje etap stabilizacji, czyli stopniowe dochodzenie do docelowej kaloryczności. Pacjenci otrzymują ogólne zalecenia żywieniowe, w których istotnym elementem jest regularność i dbałość o odpowiednią jakość przygotowywanych posiłków. W czasie trwania terapii uczę pacjentów jak w prawidłowy sposób komponować posiłki, by trwale zmienić nawyki żywieniowe. Czy dieta to nadal wyrzeczenia i ciągły głód – jak to wygląda w praktyce? Mam nadzieję, że dieta już nie powinna kojarzyć się z głodówką, jałowym i mało atrakcyjnym jedzeniem. Świadome odżywianie zyskuje na popularności, więc takie skojarzenia to już raczej przeszłość. Każda dieta, którą przygotowuję, jest indywidualna, pojawią się w niej lubiane przez pacjenta, wartościowe produkty. Kaloryczność posiłków dobierana jest w taki sposób, aby nie dopuszczać do wystąpienia uczucia głodu. Czy z jednej diety może korzystać wiele osób? Teoretycznie może, ale nie z takim samym skutkiem. Diety dla wszystkich „odchodzą do lamusa”. Indywidualne podejście jest najskuteczniejszą metodą osiągnięcia zamierzonego przez pacjenta celu. Jest bardzo wiele przeciwwskazań do stosowania „masowych diet”. Na przykład znana powszechnie dieta kacity guide / SUMMARY

puściana nie może być stosowana przez osoby, które borykają się z wrzodami czy wzdęciami. Tacy pacjenci powinni być na diecie łatwostrawnej. Natomiast dieta wysokobiałkowa to zdecydowanie zły pomysł dla osób ze schorzeniami nerek. Poza tym, nie każdy lubi kapustę lub jajka i biały ser, więc przy spożywaniu produktów, które nam najzwyczajniej w świecie nie smakują, motywacja i silna wola mogą nie wystarczyć. Odpowiedni jadłospis jest więc skierowany do konkretnego pacjenta, zawiera wartościowe produkty, które pacjent lubi oraz które może jeść, biorąc pod uwagę jego stan zdrowia. Z czego wynika rosnąca popularność produktów bezglutenowych lub bezlaktozowych? Z każdym rokiem obserwuje się coraz więcej dzieci oraz osób dorosłych cierpiących na nietolerancje pokarmowe. Obecnie diagnostyka jest na dużo wyższym poziomie, niż było to kiedyś. Więc aktualnie możemy wskazać, które produkty wywołują dolegliwości u pacjentów. Kto więc powinien zdecydować się na diagnostykę w kierunku nietolerancji pokarmowych? Przede wszystkim osoby które na co dzień borykają się z dolegliwościami ze strony układu pokarmowego takimi jak wzdęcia, biegunki, mdłości, bóle brzucha, uczucie pełności. Te wszystkie przypadłości, to klasyczne symptomy nietolerancji pokarmowych. Ponadto, pacjenci cierpiący na chroniczne zmęczenie, migreny, bóle pleców i układu ruchu, trądzik czy też zmiany skórne mogą wiązać te dolegliwości jedynie z prowadzonym trybem życia. Jednak bardzo często to również objawy, które sygnalizują ewentualny problem z tolerancją przyjmowanych potraw. W jaki sposób można zdiagnozować nietolerancję pokarmową? Poprzez wykonanie odpowiednich badań w tym kierunku. W Serafin Clinic wykonujemy testy na nietolerancje pokarmowe. Oferujemy zestawy 28, 44,

88 i 280 alergenów pokarmowych. Na czym polegają testy? Są to badania z krwi pacjenta. Pobierana jest próbka, która zostaje wysłana do laboratorium. Pacjent otrzymuje później szczegółowe wyniki badań, do których dołączony jest obszerny komentarz. Takie wyniki badań są dobrą podstawą do stworzenia odpowiedniego jadłospisu, uwzględniającego wszelkie występujące nietolerancje pokarmowe. Czy pacjenci muszą w jakiś szczególny sposób przygotować się do badania? Nie. Pacjent nie musi być na czczo. Ważne jest, aby osoba, która chce przeprowadzić diagnostykę w kierunku nietolerancji pokarmowych, przed badaniami nie modyfikowała codziennej diety. Czy to prawda, że niektórzy mają genetyczne uwarunkowanie do otyłości czy to jest jedynie wymówka? Zła wiadomość jest taka, że istnieją tzw. „geny metabolizmu i otyłości”. Dobra wiadomość jest taka, że są badania, które pozwalają zdiagnozować występowanie takiego genu. Informacja o jego występowaniu jest ważna z punktu widzenia dietetyka prowadzącego. Co wprowadzić do naszej diety na okres wiosny? Radzę przede wszystkim korzystać z pojawiających się nowalijek i warzyw sezonowych. Jeść więcej warzyw na surowo w formie sałatek z dodatkiem dobrego tłuszczu (oliwy z oliwek, oleju lnianego) oraz świeżych ziół . Warto w ramach drugiego śniadania wprowadzić do diety orzeźwiające wiosenne koktajle warzywne i owocowe. A co najważniejsze, zadbać o to, aby nasze posiłki były lekkie i sycące.

www.serafinclinic.pl tel. 690 80 70 90

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

45


pasjonaci / CZAJNIKOWY.PL

Nie ma co ukrywać, jesteśmy narodem czarnej herbaty ekspresowej. Herbatę pijemy bardzo często i w rankingu wypijanej herbaty wyprzedzamy samych Chińczyków, mówi

Rafał Przybylok pasjonat herbaty, popularyzator kultury herbacianej, właściciel herbaciarni w Zabrzu

Z

ajmujesz się herbatą już blisko dekadę, prowadzisz szkolenia, warsztaty, masz własny program na youtubie, jesteś właścicielem herbaciarni Czajnik Zabrze, za chwilę pojawi się Twoja książka. Czy herbata Ci nie spowszedniała? Herbata to bardzo wdzięczny temat, który można zgłębiać latami. Oprócz poznawania dokonań dotyczących herbaty w Chinach i Japonii, trzeba śledzić co rusz pojawiające się nowinki herbaciane. Na przykład teraz, jak co roku na wiosnę,

46

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

rozmawia: Patryk Płuciennik zdjęcia: Jadwiga Janowska

docierają do nas świeże herbaty z prowincji Darjeeling, które zachwycają smakiem i aromatem. Pracując nad programem, który zgromadził już blisko 60 tys. widzów na youtube’ie, wciąż uczę się nowych rzeczy dotyczących herbaty, naparów i yerba mate. Wszystkich herbat, które podajemy gościom w herbaciarni, muszę osobiście spróbować, żeby być pewnym ich najwyższej jakości. Odpowiadając jednak na pytanie: nie, nie spowszedniała i jestem pewien, że do końca życia będzie mnie cieszyć i zaskakiwać przy każdym łyku. Uczysz się, ale stałeś się autorytetem w sprawach herbacianych. Rzeczywiście, wraz z Patrykiem jesteśmy zapraszani do śniadaniowego pasma TVP2 w roli ekspertów herbacianych, nasz program o herbacie - powiem nieskromnie - jest najpopularniejszym w Polsce (a i na świecie, bo nie istnieje żaden odpowiednik za granicą), napisałem kilkaset artykułów w Czajnikowy.pl poświęconych herbacie: porady jak parzyć herbatę, przepisy na herbaty z całego świata, ciekawostki, historia herbaty… To wszystko sprawiło, że gdy w mediach pojawia się temat herbaty w mój telefon nie przestaje dzwonić. Bardzo cieszę się, że 10 maja w księgarniach pojawi się książka, która jest pewnego rodzaju zwieńczeniem mojej pracy. Oprócz ciekawych przepisów, klasyfikacji gatunków herbaty, jej historii, znajdziesz tam również masę legend i

ciekawostek, które mam nadzieję, zainteresują nawet najbardziej zatwardziałych miłośników “szczurków”... Właśnie! Za chwilę przejdziemy do tego, co piją Polacy (i dlaczego tak popularna jest herbata ekspresowa), jednak najpierw: jak to się stało, że zakochałeś się w herbacie? Byłem na studiach, kiedy trafiłem do herbaciarni w Gliwicach. Tam po raz pierwszy napiłem się dobrze zaparzonej liściastej herbaty. Po złożeniu CV nie było już odwrotu: najpierw pracowałem jako kelner, żeby po obronie magistra na wydziale Górnictwa i Geologii w Politechnice Śląskiej, otworzyć własną herbaciarnię. Dla mnie bardzo ważne jest połączenie pasji z pracą. Dopóki tego nie spróbujesz, nie zrozumiesz ile szczęścia może dawać praca. Herbacie z wielką przyjemnością można poświęcić życie. To opłacalny biznes? Każdy rodzaj gastronomii to ciężka praca: najpierw trzeba przekonać ludzi do siebie najwyższą jakością obsługi, a później nie zniechęcić ich do siebie trzymając wysoki poziom. Do tego odpowiednio przeszkolona obsługa, której nawet najbardziej wymagający klient nie wyprowadzi z równowagi. To złote zasady, które sprawdzają się również w herbaciarni. Wiedzę dotyczącą herbaty przekazuję wszędzie i wszystkim, a to procentuje. Widzowie telewizyjnej Dwójki wie-


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

47


pasjonaci / CZAJNIKOWY.PL dzą już, jak należy parzyć herbatę, a śledzący nas w Telewizji Imperium, DlaCiebie.TV, czy Twoja. TV znają także oryginalne przepisy na tradycyjne herbaty, podparte historyczną wiedzą. To wszystko składa się na sukces, nie zawsze finansowy, ale z pewnością sukces edukacji Polaków w kwestii herbaty. Czy bliscy boją się parzyć Ci herbatę? To pytanie pojawia się często wśród miłośników dobrej herbaty, ale odpowiedź jest prosta: troszkę się boją, dopóki nie usłyszą, że zdecydowanie nie mam nic przeciwko, gdy częstuje się mnie herbatą ekspresową. To przecież ciepły napój, który jest wyrazem gościnności, a nie konkurs na najlepiej zaparzoną herbatę!

na nas uśmiechnięta panda trzymająca w dłoni mango. Polacy sięgają po herbatę ekspresową, bo jest wygodna i tania? Nie ma co ukrywać, jesteśmy narodem czarnej herbaty ekspresowej. Herbatę pijemy bardzo często i w rankingu wypijanej herbaty wyprzedzamy samych Chińczyków. Coraz chętniej sięgamy jednak po liściastą herbatę, bo jest po prostu zdrowsza. Kiedy wziąć pod uwagę, że dobrej jakości liście herbaty można parzyć kilka razy, okazuje się, że herbata ta wcale nie jest dużo droższa niż z marketu. Rzeczywiście trzeba poświęcić jej nieco więcej uwagi: zieloną najlepiej parzyć wodą o nieco niższej temperaturze (70-80 stopni Celsjusza), białą świeżo przegotowaną ale lekko przestudzoną (85-90 stopni), absolutnie polecam na początek przecedzać liście po zaparzeniu. Picie przez zęby jest nie tylko niewygodne (i brzydko wygląda), ale również powoduje, że pozostawione liście stają się z czasem gorzkie. Dobrze zaparzona herbata to taka, która jest naturalnie słodka w smaku, każda! Jesteśmy leniwi? W pewnym stopniu tak, ale często po prostu nie wiemy, że z herbaty można wyciągnąć coś więcej niż tylko pobudzenie i ciepło w żołądku. Jakie właściwości ma herbata? Herbata stała się popularna jako pobudzająca używka, kochamy ją ze względu na kofeinę. Zielona, sproszkowana herbata Matcha potrafi z powodzeniem zastąpić poranną filiżankę kawy. Budzi jednak spore zainteresowanie ze względu na przeciwutleniacze, które spowalniają starzenie. Mam 90 lat i jak wyglądam? (śmiech). Antyoksydanty odmładzają ciało, składniki bioaktywne w herbacie działają kojąco, obniżają stres, poprawiają samopoczucie. Do tego herbaty funkcyjne mogą: wspomagać trawienie, mocno pobudzać, dobrze wpływać na układ krążenia, pracę mózgu… Pijąc herbatę stajesz się spokojniejszym, bardziej skoncentrowanym, zdrowszym człowiekiem. Do tego ostatnio naukowcy potwierdzili, że codzienna filiżanka herbaty poprawia jakość jesieni życia.

Jednak herbata w torebkach znacząco różni się do tej sypanej. Przy założeniu, że w obu przypadkach mamy do czynienia z czystą herbatą, to znaczy taką, w której składzie nie znajdziemy nic poza liśćmi herbaty, różnią się gradacją, czyli rozdrobnieniem liścia. To przy okazji najczęściej łączy się z jakością herbaty, jednak zdarza się dobra i smaczna herbata ekspresowa. Pamiętajmy jednak, że w przypadku herbaty bardzo mocno rozdrobnionej, a więc ekspresowo parzącej się, nie możemy sami ocenić liści herbaty, a tym samym musimy zaufać producentowi, co to zawartości torebki. Inaczej jest w przypadku liściastej: tu możemy dokładnie pooglądać liście, czy mają równe krawędzie, czy nie są blade i zwietrzałe, czy w składzie znajdują się najwyższej jakości pączki herbaciane. To wszystko przekłada się później na jakość naparu, który uzyskujemy po prawidłowym zaparzeniu herbaty. W przypadku “ekspresówki” możemy przeczytać skład mieszanki… i do tego namawiam! W wielu herbatkach na rynku nie brakuje sztucznych aromatów czy słodzików, mimo, że z opakowania patrzy

48

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Klienci Twojej herbaciarni już to wszystko wiedzą? (śmiech) Jeżeli oglądają uważnie mój program lub czytają teksty w Czajnikowy.pl, pewnie tak. Mam wielu stałych gości, którzy mają swoje ulubione herbatki, które pasują im pod względem smaku, ale również i działania. Studenci doceniają yerba mate, jako naturalny energetyk, który nie rozprasza, a skupia uwagę, osoby starsze piją miłorząb japoński na problemy z pamięcią, a dzieci gustują w owocowych herbatkach na bazie hibiskusa z witaminą C czy rooibosie (czerwonokrzew afrykański), który nie dość, że ma wiele cennych witamin, to znakomicie nawadnia. Często odwiedzają mnie również widzowie z całej Polski, czasami są nieśmiali i grzecznie wypytują o japońską herbatę, czasem zachowują się jakbyśmy znali się jak łyse konie! W obu przypadkach jest mi bardzo miło, że warto przejechać pół Polski, żeby napić się ze mną dobrej herbaty. Ludzie zaczepiają Cię na ulicy? W Zabrzu raczej mnie już znają, ale gdy

nagrywamy odcinki w Warszawie lub Wrocławiu, zatrzymują się, patrzą, a czasem proszą o autografy. Bardzo cieszy mnie, że Polacy chcą zgłębiać wiedzę o herbacie, zwłaszcza, że jest to dla wielu napój codzienny. Herbaciarnia Czajnik w Zabrzu to miejsce, gdzie można napić się dobrej herbaty i kupić ją do domu, ale również spędzić miło czas ze znajomymi na… Na podestach. To takie podwyższenia, gdzie przed wejściem prosimy o zdjęcie butów. Można wygodnie usiąść lub położyć się leniwie z czarką pełną smacznej herbaty, posłuchać orientalnej muzyki i na chwilę przenieść się na Wschód. Pomysł na tematyczne podesty (jest m.in. tybetański, arabski, japoński) zrodził się, kiedy przeniosłem herbaciarnię do większego lokalu. Obecnie jest to jedna z największych herbaciarni w Polsce i rozpiera mnie duma, kiedy moi goście zachwycają się orientalnym wystrojem tego miejsca. Są też oczywiście klasyczne stoliki z krzesłami i fotelami - każdy znajdzie coś dla siebie! Jednak to nie wszystko. Chciałbym, żeby Czajnik Zabrze był miejscem nieco inspirowanym XIII-wiecznymi herbaciarniami w Chinach, które spełniały rolę centrum kulturalnego. Można było tam posłuchać prób trup teatralnych, dowiedzieć się co nowego w okolicy, poznać nowe osoby itd. Również u mnie można posłuchać koncertów muzyki na żywo, spotkać się na kolacji wegetariańskiej, wymienić się książką czy posłuchać muzyki mis tybetańskich. Jakie masz najbliższe plany? Niedawno urodził mi się syn i to jemu staram się poświęcić najwięcej uwagi, ale nie zaniedbuję pracy. Na początku maja do księgarń trafia książka, a już 21 maja można mnie spotkać na Targach Książki w Warszawie. Będą autografy, dedykacje oraz dużo dobrej herbaty. Cały czas pracuję nad kolejnymi odcinkami naszego programu na youtubie i szczerze mówiąc, myślę o kolejnej książce. W herbaciarni niedługo znajdziecie letnie menu, a w nim naturalną herbatę bez żadnych dodatków z wielkimi kostkami lodu, która najlepiej chłodzi w gorące dni. PROMOCJA

Po lekturze tej książki już nikt nie spojrzy na herbatę jak na coś prozaicznego. W dobie zdrowego stylu życia i dostępności produktów z całego świata herbaciana pasja jest naturalną konsekwencją rosnącej ciekawości i świadomości kulinarnej. Rafał Przybylok zabierze nas w fascynującą podróż po herbacianych polach i opowie o tym, co każdy miłośnik herbaty wiedzieć powinien – przybliży odmiany, sposoby uprawy i parzenia, przytoczy mity i legendy, zdradzi przepisy na swoje ulubione herbaciane napoje – zarówno autorskie, jak i wywodzące się z tradycji różnych krajów.


MAGIC FAIRYLAND PRZEDSZKOLE INNE NIŻ WSZYSTKIE

TO WIĘCEJ NIŻ PRZEDSZKOLE, DWUJĘZYCZNE GRY I ZABAWY W MAGICZNYM ŚWIECIE BAJKOLANDII DLA DZIECI W WIEKU OD 2,5 DO 6 LAT Wykwalifikowana i doświadczona kadra pedagogiczna zapewnia: codzienny kontakt z językiem angielskim – grupa dwujęzyczna szereg programów autorskich o profilu językowym i artystycznym ciekawy program podstawowy zgodny z Podstawą Programową MEN szeroki wachlarz zajęć dodatkowych (ZUMBA, Robotyka z Lego, zajęcia umuzykalniące, Sherborne, glottodyka, bajko terapia, zajęcia psychologiczne oraz profilaktyka logopedyczna). 41-800 ZABRZE, ul. Wolności 154

tel. 32 274 85 82

www.akademiaprzedszkolaka.eu

ODLEĆ Z NAMI MIĘDZYNARODOWA SZKOŁA PODSTAWOWA W ZABRZU INTERNATIONAL PRIMARY SCHOOL IN ZABRZE została założona z myślą o tych wszystkich dla których nowoczesna edukacja XXI wieku w środowisku międzynarodowej społeczności oraz swobodnej komunikacji wielokulturowej stanowi kluczowy element rozwoju dziecka.

EDUCATION=CHALLENGE Nowe horyzonty edukacji są w zasięgu Państwa oczekiwań: realizacja polskiej i brytyjskiej podstawy programowej we współpracy z Pearson Global Schools program e-uczeń międzynarodowe egzaminy PTE Young Learners oraz PTE General i wiele innowacyjnych rozwiązań którym przyświeca jeden cel - zwiększenie efektywności procesu dydaktycznego, a dzięki temu osiągnięcie znacznie lepszych rezultatów w edukacji.

EDUCATION=FREEDOM Jedyna tego typu placówka na terenie Śląska realizująca hybrydowe nauczanie. Siedziba szkoły: Pl. Warszawski 6 II p., 41-800 ZABRZE

tel. +48 601 410 477, +48 508 606 633

www.miedzynarodowaszkola.eu www.internationalschool.net.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

49


rendez-vous / RESTAURACJA SYMFONIA SMAKU

Symfonia Smaków to filozofia dobrej kuchni sezonowej. Wiele zależy od jakości i dostępności produktów tworzących danie, dlatego też skrupulatna selekcja tylko tych najlepszych i bezpośrednio powiązanych z aktualną porą roku zainspirowała nas do stworzenia letniej karty sezonowej, którą poleca

Mariusz Roch młody i ambitny szef kuchni restauracji Symfonia Smaku 50

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Kontynuujemy cykl „rendez-vous” czyli prezentacje najciekawszych miejsc na spotkania biznesowe, rodzinne, miłe spędzenie czasu, relaks i wypoczynek.

utworów muzycznych otrzymujemy doskonale skomponowany zestaw obiadowy, po którym również wyjdziemy w świetnym nastroju. Co jest sekretnym składnikiem dań serwowanych w nowej gliwickiej Co zrobić, gdy nam kiszki marsza grają? restauracji? To przede wszystkim dobór Może wybrać się na symfonię! A konkretnie najlepszych i najświeższych składników. do restauracji Symfonia Smaku. To właśnie tam przy dźwiękach brzęczących sztućców, Symfonia Smaków to filozofia dobrej kuchodgłosów podawanych talerzy, nalewanej ni sezonowej - mówi szef kuchni, Mariusz zupy i spożywanych potraw odbywa się Roch. Wiele zależy od jakości i dostępności najsmaczniejszy koncert symfoniczny w produktów tworzących danie, dlatego też Gliwicach. skrupulatna selekcja tylko tych najlepszych i bezpośrednio powiązanych z aktualną Jeżeli nie jesteś melomanem, który wie porą roku zainspirowała nas do stworzeczym jest klasyczna symfonia to śpieszę z nia letniej karty sezonowej. Dzięki temu pomocą. Symfonia jest utworem muzycznasi goście mogą zasmakować różnorodnym, który składa się zazwyczaj z 4 chanych dań z gwarancją, iż na ich talerzach rakterystycznych części. Jedne są szybsze, serwowane będą najznakomitsze potrawy inne wolniejsze. Całość ma jednak ze sobą - zapewnia młody i ambitny szef kuchni. doskonale współgrać, wprawiając słuchaczy w dobry nastrój. I to na jakich talerzach! Niebanalne dania potrzebują równie ciekawej oprawy wizuI podobnie rzecz ma się jeśli chodzi o alnej. Symfonia smaków komponuje się nie gliwicką… restaurację! Nie bez powodu na- tylko na patelniach pod dyktando dyrygenta zwana została Symfonią Smaku. Tu zamiast kuchni, ale też na sali głównej. Stąd dbałość tatar z jelenia

o estetykę na stole w każdym szczególe. W końcu to, co widzimy, to preludium do dalszych doznań smakowych. Zatem zmysł wzroku, ale przede wszystkim smaku nasycą kompozycje dań, które podobnie jak w symfonii możemy podzielić na cztery części: przystawkę, danie główne, deser i napoje. W muzyce klasycznej szybką i lekką formą jest sonata. A na talerzu - to przystawka, która ma nas przygotować do dania głównego, pobudzając apetyt na więcej. W trakcie pierwszej części Symfonii Smaku na talerzach znajdziemy tatar z łososia, jelenia lub troci. Druga część symfonicznego koncertu to najdłuższa i najbogatsza forma muzyczna, czyli pieśń. W restauracji podawane jest wtedy danie główne. Symfonia Smaku proponuje policzki wieprzowe z gorczycą i cydrem. Tak delikatne mięso to najlepsza propozycja na majowy obiad, zwłaszcza podana z dodatkiem kwaśnego posmaku jabłka i ledwo wyczuwalną pikanterią, która podkreśli, a nie zdominuje smak.

gołąb, buraki, śliwka

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

51


biała czekolada, biszkopt, orzech laskowy

Zwieńczeniem całości musi być ponownie coś szybkiego, co znowu nada symfonii żwawego rytmu i rozweseli. A na stoły wjeżdża trzecia część, czyli deser z białej czekolady z dodatkiem orzechów laskowych i biszkoptu. Nic dziwnego, że taka słodycz w mgnieniu oka zniknie z każdego talerza. Ale to jeszcze nie koniec. Dla tych, którzy mają apetyt na pełnię smaku jest jeszcze czwarta część. Na zakończenie klasycznej symfonii grane jest zazwyczaj allegro sonatowe, które ma nawiązywać do poprzednich policzki wieprzowe, warzywa, gorczyca cydr

www.symfoniasmaku.eu 52

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

tematów i utrzymać nas w dobrym nastroju na dłużej. Cóż mogłoby sprawdzić się lepiej w tej sytuacji, niż odpowiednio dobrane napoje? One najlepiej dopełniają każde danie, sprawiając, że obiad jest tym dla naszego żołądka, czym najlepsza muzyka dla ucha. Po tak smakowitej symfonii należą się oklaski. W tym wypadku jednak najlepszą formą podziękowania szefowi kuchni jest kolejny powrót do tego miejsca. A to samo w sobie zachęca do spędzania miło czasu.

Podobnie jak sala koncertowa, restauracja Symfonia Smaku to lokal w bardzo eleganckim, nowoczesnym stylu z wyjściem na zielony taras. Właśnie teraz, gdy wokół rozkwita wiosna warto na nim posiedzieć z bliskimi. Wszystko to sprawia, że gliwicka restauracja przy ulicy Pszczyńskiej 197 to doskonałe miejsce nie tylko wtedy, gdy nam kiszki marsza grają. city guide / SUMMARY


rendez-vous / RESTAURACJA SYMFONIA SMAKU

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

53


galeria / BOŻENA NITKA

ŚLUB Maj to popularny wśród nowożeńców miesiąc na zawieranie ślubu. Ten najważniejszy dla wielu dzień w życiu nie może obejść się bez udziału fotografa. Prezentujemy w majowym numerze magazynu Prestiż Gliwice galerię Bożeny Nitki, która współpracuje z nami od początku istnienia gazety. Mieszka w Gliwicach i od lat spełnia największe marzenie swojego życia. Fotografuje ludzi. A robi to w niezwykły sposób, czego dowodem mogą być chociażby te zdjęcia.

54

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Ktoś może powiedzieć, że ślubna sesja fotograficzna to łatwizna i samograj. Ale nie w przypadku Bożeny. O sobie i swojej pracy dla młodej pary wyraża się skromnie: Jestem fotografem z zamiłowania. Fotografia ślubna to przygoda. Uwielbiam być rejestratorem najwspanialszej emocji jaką jest miłość.

www.bozenanitka.com


Dostojnie i klasycznie

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

55


galeria / BOŻENA NITKA

Bajkowo i filmowo

56

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Z pomysłem i humorem

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

57


ludzie teatru / ALINA MOŚ-KERGER

JESTEM DZIECKIEM SZCZĘŚCIA z Aliną Moś-Kerger, autorką i reżyserką spektaklu „O Józku, który grał bigbit” rozmawia Agata Skrzypek Do kawiarni, w której umówiłyśmy się na rozmowę, Alina Moś-Kerger przychodzi ze studenckim poślizgiem razem ze swoją małą córeczką, Wandą. „Przepraszam, miałam bunt dwulatka!” – mówi na przywitanie. Sadza małą w wysokim krześle, wyjmuje z torebki lizaka i kolorowankę z naklejkami, która przez dłuższą chwilę przykuwała uwagę Wandy. My wcinamy bezę, mała życzy sobie rosół. I rozmawiamy.

czenia. Natomiast w moim teatrze, co pewnie widać, gdy prześledzi się spektakle, ewoluowała forma. „Karin Stanek”, czyli mój debiut, został zrobiony w miarę po bożemu, chronologicznie, prosto. Był grany bardzo intensywnie przez trzy lata jako produkcja „Młodej Sceny Teatru Korez”. Ale gdy spojrzymy już na „Krzywicką/Krew” w Legnicy i teraz na „Józka”, zobaczymy, że oba spektakle są już bardziej formalne i odjechane inscenizacyjnie.

AS: Jak udaje Ci się to wszystko pogodzić? Masz dwójkę małych dzieci, przed chwilą ukończyłaś dwumiesięczne reżyserowanie „Józka, który grał bigbit” w Teatrze Miejskim w Gliwicach, zaraz wyjeżdżasz na kolejne próby do Gorzowa, a w międzyczasie piszesz dramaty. Jesteś superbohaterką?

No właśnie, formuła „Józka” budzi spore kontrowersje – począwszy od nielinearnej fabuły, przez rozłożenie źródeł dźwięku, po niekonwencjonalnie zaaranżowaną przestrzeń Małej Sceny przy Nowym Świecie. Zacznijmy może od tej ostatniej – skąd pomysł na podłużny układ sceny względem widowni?

AMK: Na pewno, nieskromnie mówiąc, jestem superzorganizowana. Działam w myśl zasady, że im więcej ma się obowiązków, tym lepiej dysponuje się czasem. Czasem jestem mamą na pełen etat – synka trzeba odwieźć do szkoły, odebrać z niej, odrobić z nim lekcje, położyć spać. Wtedy moją pracę, czyli pisanie, wykonuję w nocy, gdy wszyscy domownicy śpią. Jeżeli deadline zbliża się niebezpiecznie szybko, potrafię przepracować całą noc. Kiedy zaczynają się próby w teatrze, zorganizowanie dnia to kwestia logistyki. Wszystko zależy też od tego, czy pracuję względnie blisko domu, na Śląsku, czy wyjeżdżam. Paradoksalnie, chyba wygodniej jest mi wziąć ze sobą Wandę i osobę do opieki i wyjechać na próby, niż dzielić czas na pół, tak jak teraz, podczas pracy przy „Józku”. Oczywiście, nic z tego nie byłoby możliwe, gdyby nie mój mąż, który świetnie się w tym szaleństwie odnajduje. Chyba rzadko zdarza się, by partner rozumiał, że przed premierą jest sieczka i trzeba być w stanie wyższej gotowości. Czy coś zmieniło się w Twoim myśleniu o bigbicie od czasów pracy nad „Karin Stanek” w 2013 roku? O bigbicie nie, ale o teatrze już tak. Mój stosunek do bigbitu się nie zmienił, powiększyła się jedynie wiedza, jaką zyskałam dzięki znajomości z Czerwono-Czarnymi, która rozpoczęła się już po premierze „Karin”. Zmienił się też jej charakter, bo czym innym jest czytanie książek i słuchanie muzyki, a czym innym poznawanie historii opowiadanych przez osoby znające tamte czasy i tamten świat z własnego doświad-

58

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Gdy weszłam w tę przestrzeń i Łukasz Czuj przedstawił mi możliwości Małej Sceny, otworzył mi się umysł. Od razu zobaczyłam wybieg i trzy długie rzędy widowni naprzeciwko niego. Jeszcze wtedy nie było nawet projektu scenografii, ale kiedy opowiedziałam o moim pomyśle Ani Kaczkowskiej, zainspirował ją również. W rezultacie widzowie, którzy siądą po prawej, mają niektóre sceny na wciągnięcie ręki, ale na te dziejące się po drugiej stronie sceny muszą wytężać wzrok. Uzyskujemy w ten sposób efekt podglądania. Trochę jak wtedy, gdy siedzi się w knajpie i obserwuje, co się dzieje na ulicy – to, co jest bliżej, widzi i słyszy się lepiej, a żeby wychwycić coś, co dzieje się dalej, trzeba zdobyć się na pewien wysiłek. Jednocześnie chyba nie sposób, nawet siedząc w najwyższym rzędzie, objąć wzrokiem całą scenę, więc jeśli skupiamy się na tym, co dzieje się po lewej stronie, wiemy, że omija nas coś, co rozgrywa się na drugim jej krańcu. To nie znaczy oczywiście, że omijają nas rzeczy kluczowe, nie. Zazwyczaj jest tak, że Kasia Kostrzewa i Maciek Piasny wykonują po obu stronach sceny ten sam układ albo robią coś względem siebie, uzupełniając się dialogicznie. Myślę, że podobnie jest z dźwiękiem, który dochodzi z dwóch stron i łączy się pośrodku. Ważna jest świadomość tego, że nie jesteśmy w stanie objąć naraz całości i trzeba próbować się tym bawić. Ta przestrzeń jest trudna również dla aktora. Przede wszystkim zdradliwa! Z jednej strony, stoi się pół metra od widza, ale z drugiej, głosem trzeba operować jak na dużej scenie.


Ale za to możemy wybierać, na co chcemy patrzeć i za kim podążać. Podobają mi się bardzo te wyciszone, intymne sceny Józka i Miłości, czyli Maćka i Kasi, rozgrywające się z boku sceny, równolegle do centralnej opowieści Dźwięków. Odnoszę wrażenie, że nic w spektaklu nie dzieje się przypadkiem i wszystko jest tak samo ważne. Dźwięki – Gosia Pauka, Dominika Majewska i Iza Baran – zajmują centralne miejsce nie przez przypadek! Spotkałam się z opiniami, że skoro Józek jest głównym bohaterem, to historia powinna być o nim, on powinien ją nieść. Tymczasem ja uważam, że wszyscy bohaterowie są równorzędni, nawet milcząca przez większość spektaklu Miłość i pojawiający się trzykrotnie różnych rolach Grzesiu Kliś. Bo to jest historia o Józku – a nie Józka, nie przez niego opowiadana. Moim zamierzeniem było, by główny bohater był najzwyczajniejszy, najbardziej „szary” i prozaiczny. Maciek dostał trudne zadanie. Zdecydowanie łatwiej jest wykreować postać charakterystyczną i wyrazistą, podbić to wszystko kostiumem, peruką i makijażem, niż zagrać zwykłego człowieka, który jest umiarkowanie aktywny, dość nieśmiały i wycofany. To było totalnie wbrew jego warunkom! Mnie bardziej zafrapowała inna kwestia – zdarzyły się głosy, zarzucające scenicznemu Józkowi brak charyzmy, przebojowości, problem z uwierzeniem, że to postać ciekawa. Ale dlaczego on miałby być showmanem? Gwiazdą estrady? Dlaczego kompozytor musi być kolorowym ptakiem? A może to właśnie cichy, skromny chłopak, któremu się zdarzył wielki talent. No, a skoro on taki cichy i skromny, to po co o nim opowiadać? A no właśnie dlatego. Wystarczająco już mamy w teatrze barwnych postaci z malowniczymi życiorysami. Większość ludzi na świecie jest w odcieniach szarości, a przecież każdy jeden jest ciekawym człowiekiem, indywidualnością. Podobne niezrozumienie wiąże się z postacią Miłości – kim jest, po co jest, dlaczego tak długo milczy? Czy od razu zaplanowałaś, że Kasia Kostrzewa pojawi się w Twoim spektaklu w podwójnej roli – choreografa i aktorki? Z Kasią poznałyśmy się przy okazji „Krzywickiej/Krwi” i od razu zawiązała się między nami nić porozumienia. Być może wynika to z faktu, że urodziłyśmy się tego samego dnia, tego samego roku? Nie wiem, ale faktem jest, że kiedy ja opowiadam jej, o czym chciałabym mieć

choreografię, to Kasia od razu wie, jak to powinno wyglądać w ciele. Bardzo podoba mi się, że wykorzystuje tu taniec współczesny. Tak więc jasne było dla mnie, że chciałabym, by ułożyła ruch sceniczny do „Józka”. Potem zaczęłam zastanawiać się nad Miłością, która od początku była pomyślana jako postać wypowiadająca tylko ten jeden jedyny monolog. Chciałam, by była inna niż wszyscy, by pojawiła się na scenie już na samym początku i opowiadała swoją historię ruchem. I tak to mi się poskładało. Docierają do mnie sprzeczne opinie na temat tej postaci – że niepotrzebnie się przedstawia, bo od początku jest jasne, o co chodzi lub wprost przeciwnie, że nie wiadomo, kim tak właściwie jest. Dla mnie monolog, w którym Miłość ujawnia swoją tożsamość, jest potrzebny, a wszystkie niedomówienia wokół tej postaci dodają jej poetyckości i tajemnicy. To jasne, że tak pomyślana postać będzie mieć swoich przeciwników i zwolenników. Czy znałyście się wcześniej z Anną Kaczkowską? My nie, ale Ania znała się z Kasią i została mi przez nią polecona. Umówiłyśmy się na kawę i zatrybiło! Jestem zafascynowana jej twórczością, ale też pod wrażeniem zaangażowania, z jakim podeszła do pracy przy „Józku”. Cały tydzień przed premierą dosłownie spędziła w teatrze! Zupełnie w kontrze do radosnej atmosfery podczas prób, historia Józka jest cholernie smutna! Dlaczego ani razu nie pojawia się promyk nadziei, że ogarnie on swoje życie? Nadzieja powinna być w widzach, to oni powinni kibicować Józkowi tak, jak robią to wszyscy pojawiający się na scenie bohaterowie. Ale co z tego, jeśli on sam w siebie nie wierzy? Z jednej strony szalenie kocha muzykę, z drugiej znajduje sobie wymówki dotyczące rozstrojonych instrumentów. Być może na aurę smutku wpłynęło także miejsce powstania tekstu – krakowska Nowa Huta, gdzie mieszkał pierwowzór tej postaci. To dziwna dzielnica, która z jednej strony bardzo mi się podoba – ze swoimi szerokimi ulicami i dużymi domami, z drugiej, przechadzając się po niej, czułam niepokój. To jest miejsce, gdzie w zakamarkach mogą wydarzać się różne rzeczy… To po pierwsze. Po drugie, sami Czerwono-Czarni opowiadali mi różne historie, przede wszystkim zabawne i pogodne. O życiu w trasie, młodzieńczych wygłupach i o tym, że przecież wiadomo, że „bez gazu nie ma jazzu”. Jednym to mija, inni żyją tak rockandrollowo PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

59


ludzie teatru / ALINA MOŚ-KERGER

długie lata, a jeszcze inni kończą smutno. Mnie jest prywatnie, po ludzku przykro, że sam talent się jednak nie obroni, że los musi być uśmiechnięty i że szczęście w życiu to naprawdę coś, co je mocno determinuje. Wracając do inscenizacji – ciekawe, że przy pierwszym odbiorze jest to bardzo wesoły spektakl, przy którym można się głośno pośmiać – tylko że potem uśmiech zmienia się w grymas. Nie bez znaczenia pozostaje sam początek: w niebieskim, chłodnym świetle upiorny Stefan Heine podaje informację, że Józek pośliznął się w łazience i uderzył głową o umywalkę, to bardzo ustawia nam odbiór. Stefan Heine informuje o uderzeniu, a my podglądamy, co dzieje się w głowie Józka od tego momentu. A tam kalejdoskop – miejsc, wydarzeń, dźwięków. Zależy mi, żeby widzowie wychodzili z sali teatralnej nie tyle co smutni, ale przejęci, z poczuciem, że to, z czego przed chwilą się śmiali, dotyczy również ich samych. Podobnie na etapie prób do „Józka” zdarzały się chwile, które mnie bardzo budowały – podchodzili do mnie ludzie i każdy z nich mówił: „Ja znam takiego człowieka. To mój sąsiad/ wujek/znajomy cioci…”. Albo próbowano zgadywać: „czy ta historia jest tak naprawdę o tym, a o tym?” – i podawano nazwiska z historii muzyki rozrywkowej. A ja właśnie tego chciałam, chciałam by Józek był everymanem. Byśmy mogli go zidentyfikować z kim chcemy, tak jak to czujemy. Z drugiej strony, „Józek” ma silne, dydaktyczne przesłanie, przestrzegające przed nadużywaniem alkoholu. Na pokazy zapraszane są szkoły, a po spektaklach odbywają się pogadanki interpretacyjne z udziałem aktorów i edukatorki, Krystyny Hussak-Przybyło. Czy spodziewałaś się, że sprawy przybiorą taki obrót? To jest bardzo ciekawe, bo ja nie mam żadnej podświadomej traumy z życia prywatnego, nie znam też żadnego alkoholika, by robić spektakl, którym rozliczałabym się z problemem. Ale podobno ten tekst, nim jeszcze przeszedł do fazy scenariusza, był o wiele bardziej dydaktyczny. Pisałam go w ramach projektu „Nowa Huta – moja miłość”, który koordynowała Agata Dąbek i właśnie ona bardzo nalegała, bym spuściła z tonu, że tego moralizowania jest tam za dużo. Ja nie miałam takiego poczucia, ale wykreśliłam kilka fragmentów i kiedy Agata pojawiła się

60

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

na premierze, powiedziała, że nie odczuwała już tego tonu tak silnie, jak poprzednio. Natomiast słyszałam, że powraca on na spotkaniach interpretacyjnych! Najwidoczniej panie nauczycielki albo sami uczniowie mają potrzebę powiedzenia sobie pewnych rzeczy wprost. Sama byłam zaskoczona, widząc, jak młodzi ludzie są wciągnięci spektakl, jak uważnie go słuchają. Mam nadzieję, że jeśli teraz nauczą się, jak oglądać i czytać takie formalne spektakle, to w przyszłości sami będą wracali do teatru po kolejne nowości. A jakie zdanie na temat „Józka” ma Twój syn? Antek zdecydował, że chce pójść ze mną na spektakl, ponieważ jest fanem Maćka Piasnego. Poznali się na którejś z prób, Maciek rozmawiał z nim, trochę się bawił, gdy akurat nie grał. W każdym razie, Antek bardzo chciał przyjść, choć uprzedziłam go, że może wielu rzeczy nie zrozumieć i po prostu się wynudzić. Mimo to – wysiedział. Po spektaklu zapytałam, co najbardziej mu się podobało. „Kostium astronauty”, usłyszałam, i że szkoda, że małpka, którą przez chwilę gra Dominika, nie grała w kostiumie. Dałam mu więc kilka dni do namysłu i kiedy zapytałam go znowu – tym razem o to, o czym był spektakl – powiedział, że jest to opowieść o Józku, który przewrócił się w łazience i uderzył głową o kran (sic!) i po tym wydarzeniu wszystkiego zapomniał, łącznie z tym, że bardzo kochał muzykę. Potem pojawiali się różni jego przyjaciele i próbowali mu o tym przypomnieć, ale on powiedział, że nie chce. Jak na siedmiolatka – świetna interpretacja! Bo właściwie wszystko się tu zgadza, to faktycznie jest historia o tym, że Józek zapomniał, że kocha muzykę. Oczywiście, nie zachęcam, by na ten spektakl zabierać siedmiolatki, ale na pewno jest to dowód na to, jak silnie działa forma w teatrze. Bo nie sądzę, by Antek wszystkiego wysłuchał w skupieniu. Ale na pewno oglądał i na tej podstawie wysnuł sensowną interpretację. Porozmawiajmy chwilkę o pisaniu dramatów. Od czego zaczyna się Twój proces twórczy? Od sceny, problemu, postaci? Właściwie to wszystko zaczyna się od ustalenia, czy piszę, by reżyserować, czy tylko, by napisać. Prócz tego lubię mieć deadline i określony odgórnie temat. Ale zacznijmy od początku. Kilka lat temu byłam na warsztatach z Pawłem Demirskim, organizowanych przy okazji festiwalu


w Zabrzu. Przyszłam i okazało się, że jestem jedyną osobą! Bardzo z tego skorzystałam. Siedzieliśmy przez kilka dni po kilka godzin i rozmawialiśmy. Podpowiedział mi dwie rzeczy. Po pierwsze, jako że byłam wtedy przed debiutem, opowiedział o swoich początkach. Dał sobie dwa lata na rozkręcenie, z postanowieniem, że jeśli po tym czasie mu się nie uda, to znajdzie sobie „normalną pracę”. Zrobiłam więc samo. Byłam w dobrym momencie na taką decyzję: miałam małego Antka i właśnie porzuciłam pracę w warszawskiej korporacji. Dałam sobie dwa lata i… już zostałam w teatrze. Druga rada od Pawła Demirskiego brzmiała tak: jeśli noszę w głowie scenę, w której leci kosmonauta, a bohater porusza się w stanie nieważkości, to mam się nie przejmować, jak to zrobić – to problem reżysera. Teraz trochę się na to sama nabieram – jeśli planuję wystawiać to, co piszę, to od razu mi się włącza kontrolka: „może lepiej umieścić akcję na łące, a nie w samolocie, tak będzie łatwiej!”. Lubię też pisać na zamówienie albo na konkurs, tak jak było z „Rajcula warzy” przy okazji „Jednoaktówki po śląsku” – potem, od słowa do słowa, zdecydowałyśmy z Asią Wawrzyńską, by to zrobić – czy z czterema tekstami dla Chorzowskiego Centrum Kultury. Dostawałam informacje co do wielkości obsady, przykładowo: w musicalu miało przewinąć się przez scenę 40 osób w rolach i dodatkowo sześćdziesięciu tancerzy, a akcja miała dziać się w szkole. Mimo rozbuchanych rozmiarów tych produkcji, dobrze pisało mi się pod takie ścisłe wytyczne. A jak było z „Józkiem”? Chciałaś go przenieść na scenę? „Józka” nie planowałam robić, ale jestem dzieckiem szczęścia. Udaje mi się trafiać na właściwe osoby we właściwym czasie. Wzięłam udział w projekcie, bo lubię spotkania z innymi pisarzami i gdy coś mnie dyscyplinuje do pracy, czy to temat, czy terminy. Ale na finał warsztatów „Nowa Huta – moja miłość”, czyli czytania performatywne, zaprosiłam Łukasza Czuja, kierując się tym, że pochodzi on z Nowej Huty, a muzyka w jego spektaklach jest istotnym elementem. Nie wiedziałam wtedy, że obejmie on stanowisko zastępcy dyrektora ds. artystycznych w teatrze w Gliwicach i że wszystko potoczy się tak, jak potoczyło. Gdzie szukasz inspiracji? Kiedy byłam w liceum, fascynowało mnie malarstwo Fridy Kahlo. Dowiedziałam się, że obraz pt. „Samobójstwo Dorothy Hale” namalowała po tym, jak przeczytała w gazecie, że aktorka wyskoczyła przez okno. Że to uruchomiło ją do malowani obrazu. Pomyślałam, że chciałabym w taki sposób pisać – na podstawie bodźców z życia codziennego. Jestem w tej niewielkiej grupie osób, które kupują gazety i czytają je. Często wystarczy, że spojrzę na nagłówki niektórych artykułów – przecież to gotowe tytuły na spektakle! Mam w notesie odnotowanych wiele zalążków opowieści. Lubię odbijać się od prawdziwych historii. Nie po to, by robić reportaż sceniczny, ale właśnie, by się tą codziennością zainspirować. Na przykład „Pora sucha/ pora deszczowa” powstała na podstawie historii życia mojej prababci, która nigdy nie opuściła Świętochłowic, a tylko raz wybrała się dalej – w odwiedziny do siostry, do RPA. Na trzy miesiące. I po powrocie nadal siedziała w Świętochłowicach. Przecież w życiu bym tego nie wymyśliła! Ale do takich prawdziwych historii muszę sporo „dowymyślać” – nawet w przypadku mojej prababci, gdzie materiał miałam solidny, nie wiedziałam przecież, co ona sobie myślała, gdy była sama. Po czytaniu dramatu w Poznaniu miałam spotkanie z widzami. Zapytali mnie, co z tego wszystkiego jest prawdziwe i ku ich dużemu zdumieniu okazało się, że właśnie to najbardziej absurdalne wydarzenie było prawdą – a całą prozę życia wymyśliłam. Do „Józka” miałaś również potężną dokumentację! I mechanizm zadziałał tak samo. Tak jak mówiłam, anegdotki były prawdziwe. Kiedy 12-latki na spotkaniu interpretacyjnym pytały Maćka o historię o koniu wprowadzanym na pierwsze piętro hotelu i dowiedziały się, że to wydarzyło się na serio – była ogólna radość i euforia! Być może to pójście na łatwiznę, bo nie tworzę świata od zera, ale uważam, że najciekawiej wypada odbicie się od prawdziwej historii.

to było istotne dla osoby która to pisała? może psuję ważną rzecz?”. A gdy ścinam z własnego tekstu, nie jest mi nawet przykro. Wtedy czuję, że taka jest potrzeba, że tak będzie dobrze dla spektaklu. Czy robiłaś adaptację prozy na dramat? Jak się w tym odnajdujesz? Robiłam adaptację książki „Kochaj i tańcz” dla wspomnianego musicalu dla ChCK-u. Nie jest to literatura klasyczna, to taneczna historia romantyczna. Myślę, że adaptacja to super rzecz! Czytałam rozdział po rozdziale, wyciągałam esencję i pisałam dialogi. Była to dla mnie duża frajda i przyszło mi to z łatwością. Pracowałaś kiedyś w tandemie? Nie i raczej się na to nie zapowiada… Nie wiem, jak czułabym się, gdyby ktoś drugi pakował się w mój tekst! Przecież przy pracy z aktorami na pewno wkrada się z ich strony wiele zmian. Wtedy jest inaczej. Nie mam obsesji pilnowania tekstu, by każde wypowiedziane słowo zgadzało się z napisanym. Jeśli ktoś przekomponuje wypowiedź, bo jest mu tak łatwiej, to ja się na to zgadzam! Myślę, że wiele o tym, jak pisać tekst mową potoczną, nauczyłam się przy okazji pomagania mojemu mężowi – dziennikarzowi – przy spisywaniu wywiadów, kiedy on nie wyrabiał się z ich ilością. To było dobre ćwiczenie. Czy, jako osoba bardzo zorganizowana, masz konkretny plan na swoją przyszłość? Oddzielam sferę marzeń od realnych możliwości, ale tak, mam listę miejsc, w których chciałabym pracować i w których mam szansę na zrobienie spektaklu. Mam naprawdę szczęście do trafiania na dobrych ludzi i staram się z takich spotkań dużo wyciągnąć. Jest świetnie, gdy mam pozajmowane terminy, ale gdy pojawia się nowa, ciekawa możliwość, to chcę ją wcisnąć w grafik, by nie przepuścić żadnej szansy. Teraz oczywiście sytuacja wygląda trochę inaczej, ze względu na dzieci. Czasem zazdroszczę tym reżyserom, którzy mogą sobie wsiąść w pociąg, pojechać na premierę do zaprzyjaźnionego teatru, poimprezować, potem pojechać nad morze i poczytać książkę, zrobić sobie porządne zaplecze do spektaklu, poszukać kontekstów, pospotykać się spontanicznie z ludźmi i nic ich nie goni. A ja jestem w pędzie. Ale oczywiście za nic na świecie bym się nie zamieniła. *** Ojej, czuję, że dzisiaj kompletnie nie mam flow do mówienia. Napiszesz to jakoś ładnie? Spokojnie. Najwyżej wykreślisz mi z tego pięć stron. Wykreślić, nie wykreślę. Ale zazwyczaj wszystko przepisuję. z Aliną Moś-Kerger, autorką i reżyserką rozmawiała Agata Skrzypek zdjęcia: Patrycja Wróbel Ten oraz inne wywiady z ludźmi gliwickiego Teatru Miejskiego znajdziesz na stronie internetowej www.teatr.gliwice.pl

Alina Moś-Kerger Absolwentka Wydziału Radia i Telewizji na Uniwersytecie Śląskim i Studium Stosunków Międzykulturowych na Uniwersytecie Warszawskim. Współpracowała z Teatrem im. Modrzejewskiej w Legnicy, Teatrem im. Osterwy w Gorzowie Wlkp., Teatrem Żelaznym i Teatrem Korez w Katowicach, a we współpracy z Instytucją Kultury Katowice Miasto Ogrodów wyprodukowała monodramy wg sztuk swojego autorstwa – Karin Stanek i Rajcula warzy. Jest stypendystką Programu Stypendialnego Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Młoda Polska” (2015), finalistką 20. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Sztuki Współczesnej (spektakl Ony, M. Guśniowskiej z Teatru im. Osterwy

Jaka jest różnica między reżyserowaniem swojego własnego tekstu a czyjegoś?

w Gorzowie Wielkopolskim), zwyciężczynią konkursu dla młodych reżyserów „Czytelnia

Gdy reżyseruję czyjeś teksty, chwyta mnie duży stres przed opinią autora. Szczególnie, gdy wycinam całe wypowiedzi, myślę od razu – „a może

Nagrody Jury Społecznego IX konkursu dramaturgicznego Metafory Rzeczywistości.

Kontrrewolucyjna” organizowanego przez Teatr im. Modrzejewskiej w Legnicy, laureatką

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

61


wydarzenie / ZABRZE

MIĘDZYNARODOWE TARGI W ZABRZU 7 - 8 kwietnia w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Zabrzu odbyły się IX Międzynarodowe Targi Dziedzictwa Przemysłowego i Turystyki Podziemnej. W tym roku partnerem Targów był region Vallagarina i miasto Rovereto z Włoch.

i ofertę turystyczną zaprezentował: obszar turystyczny Nadodrze – Ziemia Krawarska (Poodří Moravské Kravařsko), region Jeseníky, miasto Nový Jičín, miasto Frenštát pod Radhoštěm, obszar Polabi (Zlatý pruh Polabí - Třináctá komnata), Morawy Wschodnie (Východní Morava), Muzeum Techniki w Brnie (Technické muzeum v Brně) oraz Browar W dwudniowym wydarzeniu udział wzięli przedstawiciele instytucji i obiektów dziedzictwa Czarna Góra (Pivovar Černa Hora). Nie mniej przemysłowego, muzeów oraz miast i regionów atrakcyjnie zaprezentował się słowacki region Żylina. Turyści od lat doceniają wspaniałe góry m.in. z Polski, Czech, Słowacji i Włoch. tego regionu, średniowieczne zamki i doskonałą kuchnię. W trakcie tegorocznej edycji targów mieliśmy okazję bliżej poznać naszych południowych sąsiadów. Zabrze odwiedziła m.in. liczna grupa Gościem specjalnym tegorocznych Targów był Paolo Cozza, znany z programów przyjaciół z Czech. Swoje atrakcje, historię

62

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

telewizyjnych takich jak: "Europa da się lubić", "Taniec z gwiazdami" Włoch mieszkający od kilkudziesięciu lat w Polsce. W sobotę odbyły się pokazy kulinarne prowadzone przez Pana Paolo Cozza, podczas których zwiedzający zapoznać się mogli ze wspaniałą kuchnią włoską. Widowiskową atrakcją towarzyszącą targom był rajd samochodów zabytkowych, organizowany przez Zabrzańskie Stowarzyszenie Miłośników Motoryzacji. Jego uczestnicy musieli się wykazać nie tylko sprawnością w prowadzeniu pojazdów i orientacją w terenie, ale także wiedzą z zakresu mechaniki pojazdowej oraz historii Zabrza. zdjęcia i tekst: mat. prasowe UM Zabrze


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

63


czytelnia / WOJCIECH CHMIELARZ

fragment książki 64

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


1 Też chcesz zostać bohaterem? 2 Każdy, kto chodził wtedy do Szkoły Podstawowej numer dziesięć imienia Adama Mickiewicza w Gliwicach, ma jakieś wspomnienie związane z Korsarzem. Moje jest takie: Był maj albo czerwiec. Rozpoczynały się letnie upały i nikomu nie chciało się chodzić na lekcje. Dzieciaki jak stado szpaków obsiadły czereśnie w szkolnym sadzie. Wybraliśmy się z moim kumplem Pawłem do pobliskiego sklepu. Przeszliśmy przez boisko, potem przez sad, aż dotarliśmy do końca terenu szkoły, do gigantycznej dziury w płocie, której przez lata nikt nie załatał. Ukryta była w gęstwinie drzew i krzewów, w miejscu które nawet w środku lata i w największej suszy pozostawało ciemne i wilgotne. Pachniało tam mokrą glebą, a z ziemi gdzieniegdzie wystawały kopczyki zrobione przez dżdżownice. Tam właśnie czekał Korsarz. Planowaliśmy z Pawłem kupić bułki i majonez na drugie śniadanie. Zanurzaliśmy pieczywo w słoiczku, po czym zjadaliśmy je namoczone w tłustym kremie. Pierwszy kęs bułki smakował świetnie, przy następnym trzeba było szybko przełykać. Intensywny posmak majonezu pozostawał w ustach na resztę dnia. Nie byliśmy jedynymi amatorami tego dziwnego dania. Na długiej przerwie pod spożywczakiem ustawiała się długa kolejka dzieciaków, a kajzerki i małe słoiczki kieleckiego były najszybciej znikającymi z półek towarami. Myślę, że ta moda przyprawiłaby dzisiejszych dietetyków o zawał serca. Korsarza widzieliśmy już z daleka. Stał, opierając się o betonowy słup, i grzebał długim badylem w ziemi. Obaj z Pawłem pomyśleliśmy chyba o tym samym – że trzeba zawrócić i pójść do sklepu okrężną drogą. Żaden z nas jednak tego nie zaproponował z prostej przyczyny – nie chcieliśmy wyjść na tchórzy. Zbliżaliśmy się do dziury, a Korsarz cały czas miał wzrok wbity w ziemię i wydawał się nas nie zauważać. Pamiętam, że czułem rosnące zdenerwowanie, które wkrótce zmieniło się w ulgę. Naprawdę wierzyłem, że nam się uda. Wtedy do nas zagadał. – Dawajcie kasę. Taki właśnie był Korsarz. Do dziesiątki chodziły wtedy jeszcze inne dzieciaki, które, powiedzmy oględnie, sprawiały kłopoty wychowawcze. One również nas okradały, ale w bardziej zakamuflowany sposób. Nie mówiły: „dawajcie kasę”, lecz: „czy masz pożyczyć jakieś drobne?”. Można im było dać z pięćdziesiąt groszy i miało się spokój. Można było próbować się wykręcić. Powiedzieć na przykład, że ma się odliczone. Czasami działało, czasami nie. Ale generalnie obie strony udawały, że nie dzieje się nic złego. Korsarz jako jedyny wprost mówił, że zabiera ci kasę i że możesz mu naskoczyć. – Nie mamy – powiedział jeden z nas. Nie pamiętam który.

– To po co idziecie do sklepu? – zapytał Korsarz. – Sępić. Wymamrotał coś pod nosem i wrócił do dźgania ziemi patykiem. Dopiero wtedy zauważyłem, że próbował zabić wijącą się przed nim dżdżownicę. Przeszliśmy na drugą stronę, uśmiechając się do siebie porozumiewawczo. Nie byliśmy głupi. Postaliśmy przed sklepem, aż zauważyliśmy, że Korsarz zniknął sprzed dziury w płocie i poszedł żerować gdzieś indziej. Dopiero wtedy zrobiliśmy zakupy. Złapał nas zaraz po wyjściu. Stał, podpierając się pod boki. Popatrzył na nas, potem na naszą torbę z kajzerkami, majonezem i dwiema puszkami coli. – To nie mieliście pieniędzy, co? – rzucił. Zanim zdążyliśmy cokolwiek odpowiedzieć, Paweł dostał strzał prosto w twarz. Krzyknął z bólu i zaskoczenia, i zaraz dostał następny. Upadł na tyłek. Koło sklepu był trawnik, otoczony ze wszystkich stron gęstymi krzewami śnieguliczki. Przy ziemi znajdowała się niewielka dziura w żywopłocie, którą wędrowały koty. Paweł próbował się przez nią przecisnąć na czworakach, żeby uniknąć kolejnych ciosów. Utknął. Zahaczył ubraniem o krzew i szarpał się gwałtownie, próbując się wyswobodzić. Przez cały ten czas Korsarz kopał go po nogach i pośladkach, a raz trafił w jądra i Paweł zaskowyczał jak przejechany pies. Wreszcie Pawłowi udało się przedostać na drugą stronę. Wstał. Łokcie miał brudne od ziemi, ubranie poszarpane, a twarz całą czerwoną i pokrytą glutami z nosa. Korsarz roześmiał się i splunął. Zieloną flegmą trafił prosto w oko. Potem odwrócił się do mnie. Byłem pewien, że teraz moja kolej. – Co, kurwa? – zacharczał. – Nic – wyjąkałem. – No właśnie. Wsadził ręce w kieszenie i poszedł w stronę szkoły. Do dzisiaj, kiedy myślę o Korsarzu, przypominam sobie ze wstydem tamtą chwilę. Kiedy bił mojego kolegę, a ja nie zrobiłem nic. Jasne, byłem mały. Młodszy od niego o kilka lat, ale nie wiem, czy to cokolwiek tłumaczy. Co więcej, nie stałem tam sam. Pod sklepem było co najmniej kilkanaście osób z mojej budy. Wszyscy widzieli to zdarzenie. Nikt nie zareagował. W sklepie pracowały wtedy dwie ekspedientki. Korsarz bił Pawła tuż obok. Paweł krzyczał. Żadna się nie wychyliła, żeby zobaczyć, co się dzieje. Tak było. Mam jeszcze jedno wspomnienie. Też wstydliwe, ale mniej. To było już po tym, jak Korsarz zaginął. Plakaty z jego podobizną pojawiły się w całym mieście. To zaskakujące, jak wiele osób zaangażowało się w poszukiwania. Były na jego temat artykuły w gazecie, pojawiła się także telewizja. Ale nikt nie wspomniał o tym, jak wielkim był gnojem. Non stop pokazywali tylko jego zapłakaną matkę, która błagała Filipka o to, żeby wrócił do domu. Wkurzyło mnie to. Pewnego dnia wziąłem rower, mazak i objechałem całe Gliwice. Zatrzymywałem się przy każdym ogłoszeniu i domalowywaPRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

65


czytelnia / WOJCIECH CHMIELARZ łem na zdjęciu Korsarza hitlerowski wąsik. Później bałem się, że on wróci, zobaczy to, dowie się, że to moja sprawka, i będę miał przejebane. W sumie, myślę, że wszyscy się baliśmy, że jednak się odnajdzie. 3 Prokurator Adam Górnik nigdy nie wpisałby sobie do CV, że był jednym z najmłodszych zabójców w Polsce. Oczywiście jeśli chodzi o moment popełnienia przestępstwa, a nie jego obecny wiek. Liczył sobie zaledwie piętnaście lat, kiedy zabił Filipa „Korsarza” Korsarskiego. Miał wtedy o dwa lata więcej niż Dawid J., który w 2007 roku został skazany za zgwałcenie i pozbawienie życia trzynastoletniej koleżanki. Były jednak między nimi dwie ważne różnice. Po pierwsze, Górnika nigdy nie złapano. Po drugie, i to było ważniejsze, Górnik zrobił coś dobrego. Korsarz zasłużył na śmierć. Prokurator nie odczuwał wielkich wyrzutów sumienia z powodu swojego czynu. Opierając się na swoim doświadczeniu, uważał je za mocno przereklamowane. Ludzie lubią sobie wyobrażać, że one zjadają człowieka. Że zabójstwo staje się przekleństwem, które zatruwa całe życie, chorobą, gangreną. Smutna prawda natomiast jest taka, że człowiek boi się na początku i z tego strachu żałuje. Wydaje mu się, że pęka, znika, gnije. Ale potem nie dzieje się nic, więc się uspokaja. Wspomnienia bledną. Nie budzą go już w nocy dźwięki masakrowanej młotkiem czaszki i mlaśnięcia miażdżonego mózgu. Serce zaczyna bić normalnie. Można kogoś zabić i o tym zapomnieć. Tak jak zapomina się o włączonym żelazku, niezamkniętych drzwiach, nieodebranej paczce na poczcie. O niezapłaconym rachunku. A potem się tyle wydarza. Nowa szkoła, studia, dziewczyny, alkohol, aplikacja. Człowiek się żeni. Wkrótce stoi w salce na oddziale położniczym i trzyma ostrożnie w ramionach trzy kilogramy swojego dziecka, jeszcze pachnącego wodami płodowymi, brudnego, pomarszczonego i czerwonego. Obrzydliwego i pięknego równocześnie. I być może sobie przypomina. Być może wtedy pomyśli: „Kiedyś odebrałem życie, a teraz je dałem. Rachunki się wyrównały”. Ale tylko „może”. A teraz ten złośliwy chichot losu – Korsarza wreszcie odnaleziono, a Górnik będzie prawdopodobnie prowadzić śledztwo w sprawie jego śmierci. Prokurator jechał przez uśpione Gliwice w stronę dawnego poligonu w Wójtowej Wsi. Słuchał Oberschlesien i układał plan działania. Sytuacja wydawała mu się dość klarowna. Oczywiście ciało dostaną patolodzy i antropolodzy sądowi i je zbadają. Ekspertyzy zajmą im kilka tygodni w zależności od tego, ile mają teraz pracy. Określą przybliżony czas śmierci i jej przyczynę, a do tego płeć oraz wiek ofiary. Górnik porówna to z bazą osób zaginionych i dość szybko „odkryje”, że odnaleziono Filipa Korsarskiego. Powiadomią o wszystkim rodzinę, a matka będzie mogła wyprawić synowi porządny pogrzeb. W sumie tyle jej się należało. A co potem? To sprawa sprzed dwudziestu lat. Przesłuchają świadków. Nauczycieli, kolegów i koleżanki z klasy. Nawet ktoś, komu faktycznie zależałoby na tym, żeby odkryć sprawcę, nic by nie znalazł. Po kilku miesiącach Górnik podejmie de-

66

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

cyzję o umorzeniu śledztwa z powodu niewykrycia sprawcy i akta wylądują na półce, na którą nikt więcej nie zajrzy. Jedyne ryzyko, że rzecz zwęszy prasa. Górnik nie obawiał się, że jakiś wścibski dziennikarz coś odkryje. Zaszkodzić mogła mu raczej presja ze strony mediów. Przełożeni będą naciskali na wyniki i mogą być bardzo niezadowoleni, gdy przyjdzie z pustymi rękoma. Kiepsko to będzie wyglądało w jego życiorysie. Bywa i tak. Minął ogródki działkowe i strzelnicę wojskową. Jechał ostrożnie i powoli, bo droga była stara, wąska i pełna dziur. Po lewej martwo leżały pola uprawne. Przed sobą widział światła z pobliskiej autostrady A4, która biegła na tyłach lasu. Aż wreszcie zobaczył policjanta z latarką, który kazał mu zjechać na bok. Wykonał polecenie. Wysiadł z wozu. – A pan prokurator! – rozpoznał go funkcjonariusz. Sprawa Alicji sprawiła, że stał się dość popularny. – Dokąd mam iść? – zapytał, chociaż doskonale pamiętał. No, ale grać trzeba było do końca. – Proszę skręcić w tamtą ścieżkę. – Funkcjonariusz pokazał mu gruntową drogę, która prowadziła w głąb lasu. – Potem przejść jakieś sto pięćdziesiąt metrów i odbić w lewo. Zobaczy pan światła, które chłopaki tam rozłożyły. – Dzięki. Dopił red bulla, którego trzymał w lodówce na takie niespodziewane okazje, a pustą puszkę wyrzucił na miejsce obok kierowcy. Wyciągnął z bagażnika płaszcz. Założył go i dokładnie się zapiął. Pomimo tego, że zima była lekka, w nocy i tak panował chłód. Latarkę zostawił w bagażniku. Uznał, że nie będzie mu potrzebna. Potem ruszył we wskazanym kierunku. Zastanawiał się, czy coś będzie czuł, pokonując tę trasę. Po raz ostatni szedł nią z Korsarzem. Poprowadził go do ich bazy. To był zwykły szałas. Kiedy dotarli na miejsce, Górnik uderzył Korsarza młotkiem w głowę. Wcześniej wykopał saperką grób, tuż obok miejsca pochówku Ciamci. Przykrył dół plandeką i przysypał ziemią, żeby nie było go widać. Tam właśnie wrzucił ciało Korsarza. Zakopał je. Zamaskował miejsce i jak najszybciej uciekł. Nigdy tam nie wrócił. Aż do teraz. Był nawet podekscytowany. Ale spodziewał się czegoś więcej. Czegoś bardziej melodramatycznego. Bicia serca, przesuwających się przed oczyma obrazów z przeszłości, może lekkich zawrotów głowy, upiornych skowytów z głębi lasu. Było w przykry sposób zwyczajnie. Jakby szedł do dowolnego innego trupa. Faktycznie, po przejściu wskazanego dystansu dostrzegł światła policyjnych lamp i usłyszał szum sprowadzonego generatora. Wszedł w las, licząc się z tym, że pobrudzi buty, spodnie, a może nawet płaszcz. Przedzierał się przez gęstwinę, ramieniem chroniąc twarz przed gałęziami, które mogłyby go uderzyć. Stopy miażdżyły świeżo zamarzniętą ziemię. – Stój! Kto idzie! – wrzasnął ktoś w jego kierunku. Oślepiło go kilka latarek. – Prokuratura! Światła powędrowały niżej, oświetlając mu dalszą drogę.


– Przepraszamy, panie prokuratorze. – Nie ma problemu! „Przedstawienie czas zacząć”, pomyślał. Stanowczym krokiem podszedł do jednej z lamp. Po ich starej bazie nie było oczywiście ani śladu. Kopiec ziemi znaczył miejsce, w którym odnaleziono ciało. – Czołem pracy! – rzucił. Odpowiedziały mu pomruki. Dwóch techników kryminalnych badało rozkopany grób. Trzech funkcjonariuszy zabezpieczało teren, rozwieszając policyjne taśmy, chociaż oprócz nich w tej głuszy nie było nikogo. Wszystkim kierował komisarz Stefan Niemojski, który właśnie zbliżał się do prokuratora. To był dobry policjant. Nawet bardzo. I dość próżny. Plotka głosiła, że kiedyś zgłosił się do jednego z tych polsatowskich czy tvn-owskich seriali o policjantach, ale przełożeni uniemożliwili mu udział. Na pewno jednak uczestniczył we wszystkich konkursach na najbardziej przystojnego, przyjaznego czy wysportowanego funkcjonariusza i pracowicie zbierał kolejne trofea. W każdym razie Niemojskiego cechowało parcie i na szkło, i na karierę. – Cześć, Adam. – Cześć, Stefan. Co znaleźliście? – Dzieciaka – powiedział głucho policjant. – Okej. – Wygląda na to, że dziewczynka leży tutaj od trzech, czterech dni. Górnik poruszył bezgłośnie ustami. Uderzył się pięścią w pierś i dopiero wtedy uznał, że może mówić. – Dziewczynka? – Dziewczynka – potwierdził Niemojski. – Dziesięć do dwunastu lat, jeśli interesuje cię moje zdanie. – Znaleźliście dziewczynkę?! – Przecież mówię… – Niemojski nachylił się nad Adamem. – Wszystko ok?

– Czy w grobie było coś jeszcze? – Co takiego? – Nie wiem. Inne dziecko? – Dlaczego miałoby być tam inne dziecko? Górnik prawie podskoczył, kiedy w jego kieszeni zadzwonił telefon. Chwycił się go jak tonący brzytwy. Wyciągnął aparat i pomachał święcącym ekranem przed oczyma Niemojskiego. – Muszę odebrać – powiedział. Odszedł, zanim policjant zdążył zaprotestować. Dziewczynka, dziesięć–dwanaście lat sprzed kilku dni. Nie chłopiec lat szesnaście lub siedemnaście sprzed dwudziestu lat. Nie miał pojęcia, co tutaj się dzieje. Może to było inne miejsce, ale był pewien, że nie. Że to właśnie tutaj zbudowali swoją bazę, że to właśnie tutaj zabił i pochował Korsarza. Takich rzeczy się nie zapomina, do cholery! Górnik musiał ochłonąć, opracować nowy plan. Zastanowić się. Służbowy telefon wciąż dzwonił. Odebrał, żeby Niemojski nie zaczął czegoś podejrzewać. – Prokurator Adam Górnik. Odpowiedziało mu milczenie. Słyszał tylko oddech po drugiej stronie. – Prokurator Adam Górnik – powtórzył. – Podoba ci się? – w słuchawce rozległ się męski, szeleszczący głos. – Co takiego? – Pytam, czy ci się podoba… – Kto mówi? – A jak myślisz? Prokurator oparł się o drzewo. To nie było możliwe. To nie mogła być prawda. Ktoś po drugiej stronie zachichotał. – Wróciłem, Adaś. Zabiłeś mnie, ale ja wróciłem!

Wojciech Chmielarz (ur. 1984) – publikował m.in. w „Pulsie Biznesu”, „Pressie”, „Nowej Fantastyce”, „Pocisku” i „Polityce”. Były redaktor naczelny serwisu internetowego niwserwis.pl, zajmującego się tematyką przestępczości zorganizowanej, terroryzmu i bezpieczeństwa międzynarodowego. Jest autorem czterech książek z serii kryminałów o komisarzu Mortce oraz powieści kryminalnej Wampir. Czterokrotnie nominowany do Nagrody Wielkiego Kalibru, nagrodę tę otrzymał w 2015 roku za powieść Przejęcie. W przygotowaniu jest film fabularny na podstawie jego drugiej książki Farma lalek. Pochodzący z Gliwic autor kryminałów prezentuje drugą już powieść, po Wampirze, której akcja toczy się w Gliwicach. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne możemy przeczytać jej fragment. Premiera książki odbędzie się 24 maja, a już 6 czerwca o godzinie 17.00 Muzeum w Gliwicach zaprasza czytelników na spotkanie z autorem Wojciechem Chmielarzem. Rozmowę poprowadzi dyrektor Grzegorz Krawczyk. PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

67


city guide / SUMMARY

GLIWICE

city guide

GLIWICE SUBZONE

(KATOWICE SPECIAL ECONOMIC ZONE)

ROCA POLSKA

PIAST GLIWICE RADAN VICTORIA

SERAFIN CLINIC

TLUMACZENIA.PL

CENTER RESTAURACJA SYMFONIA SMAKU

68

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


page 32

page 14 Anna and Radosław Wesołowski are business siblings from RADAN who agreed to show their most representa�ve office building in Gliwice. What is the biggest asset of this building? RW: Radan Victoria is a mixed-use building, with offices and service providing outlets, located in the very centre of Gliwice. It is very well connected with the remaining part of the Silesian Agglomera�on owing to the close proximity of the DTŚ (Silesian Intercity Road), the main railway sta�on and the passenger transfer centre, which is currently under construc�on. AW: Given the fact that the DTŚ is directly connected with the transport node of the A1 and A4 highways, the loca�on of our facility is unique in Silesia. We are based on the ground floor of the office building, the main entrance of which is located on Zwycięstwa Street. Please, say a few words about the building. AW: Having entered the building, we are welcomed by a modern, bright recep�on with a beau�fully lit recep�on desk and two fast li�s. One of the li�s has a glass wall from the side of Zwycięstwa Street, providing its users with an unforge�able view. RW: The building is protected and its users have 24-h access to the premises. Each of the storeys, in both segment A and B, has an individual, closed hall, ensuring privacy of the tenants, which is an extremely rare thing for a facility of this kind. AW: We should also add that each of the storeys has separate u�lity metres, control, a possibility of arranging its own bathrooms, aircondi�oning and mechanical ven�la�on as well as a dense network of floorboxes, equipped with a network and wiring system.

page 20 WE, PEOPLE FROM THE ZONE (MY ZE STREFY): Today we are among the best employers in Silesia, ensuring stable work in a friendly team, says Jacek Różycki, the managing director of ROCA Polska. What does the company do in the Gliwice Subzone? Since its beginning, the factory in the Gliwice Subzone of Katowice Special Economic Zone, has been equipped with a fleet of machines for the produc�on of sanitary ceramics, which is improved on a con�nuous basis. The factory was opened with the assump�on that it would be the most modern plant in the branch and, in consequence, the most modern one in ROCA group. It produces sanitary ceramics for the needs of ROCA group and 70% of the products are intended for export. Owing to the trust that the company management board puts in the Polish factory and the quality of its products, we manufacture more and more technologically advanced products. A�er the already second extension (the first took place in 2004) and investment worth approximately PLN 120 million, the factory covers an area of 50 000 square metres and is capable of producing 1.3 million pieces of ceramics a year. Currently, thanks to modern produc�on process management, we are able to quickly adjust the produc�on to the changing market needs.

Speaks Jakub Bieniasz, the manager of “Piast” Business Club. What is „Piast” Business Club? It is a pla�orm for associa�ng companies which operate on the territory of Gliwice, Silesia … and perhaps throughout the country, because we have a few partners in our circle who are ac�ve on the domes�c market. However, the most important to us is that companies or people belonging to Business Club have a feeling that they are first of all partners of Piast Gliwice, and not only its clients. I mean the openness and partnership, family rela�ons in Business Club – joint trips, business as well as less formal mee�ngs, the possibility of invi�ng one’s own business partners to par�cular events so as to experience together the everyday reality involved in the membership in Business Club. We want our members to feel that they can turn to us with any problem they have, believing that we will do our best to help them. In this place people make new friends, which I have already men�oned, but there is also co-opera�on on a business level. This is why we organize events – we see that it works.

page 42 Health. We need fa�y �ssue, because it is a reservoir of energy; it protects our joints, internal organs, it is responsible for the work of hormones or helps us maintain a normal body temperature. However, when in excess, it is harmful and not only may it lead to many diseases, but may favour further accumula�on of body fat. How to lose weight will be explained by Ms. Karolina Macha, a clinical nutri�onist from Serafin Clinic in Gliwice. The first step to lose weight and create a balanced diet plan should be visi�ng a nutri�onist. Together with the pa�ent, we establish the goals of the treatment and a plan of ac�on; we also discuss his or her individual situa�on. I carry out a body composi�on analysis to be able to control progress in the diet therapy. Next, the pa�ent receives an individual, properly balanced menu. Thanks to appropriate mo�va�on, regular contact with the pa�ent and regular check-up, we can eliminate dietary mistakes and resolve doubts about the diet followed by the pa�ent.

page 50 We con�nue the „rendez-vous” cycle, that is presenta�ons of the most interes�ng places to have business mee�ngs, spend �me in a nice way, relax and rest. What should we do when our stomachs are rumbling? Why not go to a symphony? Specifically, to the Symfonia Smaku (Symphony of Taste) Restaurant. It is here where, to the sounds of jingling cutlery, plates being delivered, soup being poured and dishes being consumed, the most delicious symphonic concert in Gliwice takes place. Symfonia Smaków is the philosophy of good seasonal cuisine – says the chef, Mariusz Roch. A lot depends on the quality and availability of products which make a dish, so careful selec�on of only the best ingredients, directly related to the current season inspired us to create a summer menu. It provides our customers with an opportunity to taste various dishes while having a guarantee that on their plates they will find the most superb meals – assures the young and ambi�ous chef.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

69


wydarzenie / KULTURA

WSZYSTKIE OBLICZA MIASTA NA DWORCU 21 kwietnia Dom Współpracy PolskoNiemieckiej otworzył w hali głównej dworca w Gliwicach wystawę „Glywitz-GleiwitzGliwice. Wszystkie oblicza miasta”. Ta wystawa to opowieść o wyjątkowym miejscu na styku kilku światów i czasów. Gliwice to miasto o wielu obliczach. Miasto różnych kultur, religii i języków. Miasto o wielowątkowej i wielokulturowej historii, którą spróbowaliśmy odtworzyć na wystawie - mówi Weronika Wiese, organizatorka ekspozycji. Na 24 planszach pokazane zostały dzieje, rozwój Gliwic i jego mieszkańców, wyjątkowe i charakterystyczne dla miasta miejsca i obiekty, sylwetki najsłynniejszych i najbardziej zasłużonych Gliwiczan oraz swoistego rodzaju

70

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

fenomeny kulturowe związane z tym miejscem. Obok tekstów znajdziemy unikatowe fotografie i materiały archiwalne ilustrujące życie miasta kiedyś oraz współczesne zdjęcia, pokazujące Gliwice i jego mieszkańców dziś. To wystawa opowieść o wyjątkowym miejscu na styku kilku światów i czasów.

budowę Kolei Górnośląskiej i otwarto odcinek Wrocław-Oława. W otwarciu wystawy wzięli udział m.in.: pani Sabine Haake, Konsul RFN w Opolu, pani Stella Zaborowska-Nawrath z Wydziału Kultury i Promocji Urzędu Miasta Gliwice, pani Marzena Kółakowska, menedżer dworca w Gliwicach i Damian Recław z Muzeum w Gliwicach.

Pomysł tej wystawy pojawił się w zeszłym roku wraz z oddaniem dworca oraz infrastruktury Wystawa „Glywitz-Gleiwitz-Gliwice. Wszystkie kolejowej do ponownego użytku po rewitalizacji oblicza miasta” dostępna będzie w hali głównej i modernizacji. Była to doskonała okazja, by dworca w Gliwicach do 21 czerwca. pokazać, że przestrzeń dworca może być też przestrzenią kultury i działań kulturotwórczych. zdjęcia: materiały prasowe DWPN Wystawa powstała jednak w 2017 roku na dworcu w Gliwicach, co ma znaczenie prawie symboliczne, bo właśnie 175 lat temu zaczęto


rozrywki / NIEZBĘDNIK

11

majowych rozrywek

UMYSŁOWYCH

Oto gliwicki niezbędnik rozrywkowy ułatwiający kulturalną obsługę wydarzeń w maju. Co warto zobaczyć, posłuchać, przeżyć, aby z czystym sumieniem powiedzieć - nieźle było! Frank Zappa przekonywał, że umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty. Dlatego otwórz się na te 11 rozrywek w wolnym czasie w maju.

Zobacz, co możesz zrobić dla swojego umysłu:

1

Wybierz się 25 maja do Zabytkowego Zespołu Szyb Maciej na koncert oraz moderowaną rozmowę. Koniecznie potrwierdź przybycie w Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

71


2

rozrywki / NIEZBĘDNIK

Od 17 do 23 maja masz jedyną okazję podejrzeć artystów tworzących w plenerze

Związek Polskich Artystów Plastyków Okręgu Gliwicko-Zabrzańskiego zaprasza na

X MIĘDZYNARODOWY PLENER MALARSKI „MOJE MIASTO” Gliwice 2017 16 maja o 12.00 w Muzeum w Gliwicach

odbędzie się uroczyste otwarcie pleneru z symboliczną lampką szampana. To najlepsza okazja, aby poznać i uzgodnić miejsca spotkania w plenerze.

4

Spróbuj na 28 maja zdobyć bilety i w ramach Filharmonii 2017, w Teatrze Miejskim posłuchaj wybitnego polskiego pianisty, Leszka Możdżera. Warto.

72

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


3

Czy istnieje stworzenie z zębami nie tylko w paszczy, ale i na całej skórze? Do kogo należy najbrzydsza, a do kogo największa gęba na świecie? Które ze zwierząt ma rękę na czole, a które najbardziej nadąsaną minę? I kto jest największym twardzielem na Ziemi?

14 maja zabierz dziecko na dziecięcy salonik filmowy

Fascynujące ciekawostki, anegdoty i fakty z życia zwierząt opowie gość poranka - MIKOŁAJ GOLACHOWSKI, któy jest autorem książki „Gęby, dzioby i nochale” - kontynuacji entuzjastycznie przyjętych „Pup, ogonków i kuperków”. Poza tym jest doktorem nauk przyrodniczych, podróżnikiem, tłumaczem, a do tego wszystkiego jeszcze polarnikiem. Kiedy nie siedzi wśród śniegów i lodów, mieszka w Warszawie i zajmuje się swoimi kotami, żółwiem i małą córeczką. Pisze wówczas o zwierzętach i ochronie przyrody.

W Y S TAWA NA EKRANIE

5

Nie przegap 28 maja w kinie AMOK okazji zobaczenia ogrodów amerykańskich impresjonistów. Szczególnie polecany ogrodnikom.

W OGRODZIE ARTYSTY MALARZA AMERYKAŃSKI IMPRESJONIZM Wystawa z Florence Griswold Museum w Old Lyme (Connecticut) 28.05.2017

(nd) g. 18.15

| duża sala

6

Pozwól jej spróbować jeszcze raz, słuchając 18 maja koncertu Ewy Błaszczyk na scenie Bajka w ramach cyklu Piosenka jest dobra na wszystko

W swoim nowym recitalu w Teatrze Studio Ewa Błaszczyk opowiada o swoim losie piosenkami m.in. Agnieszki Osieckiej, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Włodzimierza Wysockiego, Jacka Kleyffa. Część repertuaru, jak „Orszaki” jest powszechnie znana, ale brzmi inaczej - nie tylko inaczej zinterpretowana, ale niosąca inną niż dotychczas opowieść. Bardzo mi ten recital koresponduje z książką Mai Komorowskiej i Tadeusza Sobolewskiego „Pytania, które się nie kończą” – bo też jest o działaniu, o pracy, o krzątaniu się w życiu, wreszcie o szukaniu sensu w tym, w czym go czasem dostrzec najtrudniej. PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

73


7

rozrywki / NIEZBĘDNIK

14 maja wybierz się do Teatru Nowego w Zabrzu na Garnitur Prezydenta z biletem za 500 groszy A co by było, gdyby ktoś narobił na garnitur prezydenta? Czy ptasia kupa może wywołać zamieszki albo doprowadzić do trzeciej wojny światowej? Każdy będzie miał w tej sprawie coś do powiedzenia – spotkają się Mickiewicz ze Słowackim, Orzełek z Bociankiem, Słowikowa i Ptasie Radio, ale też bohaterowie dnia codziennego: Anna Kowalska i Bardzo Charakterystyczny Człowiek. Szalone tempo i niespodziewane zwroty akcji, garnitur, który zwołuje konferencje prasowe i prezydent, który okazuje się dziesięcioletnim chłopcem, a do tego niezwykłe poczucie humoru najpopularniejszej dramatopisarki ostatnich lat i wyjątkowe kreacje aktorskie.

GARNITUR PREZYDENTA

Malina Prześluga Reżyseria: Julia Mark Scenografia i kostiumy: Jan Kozikowski Muzyka: Wojciech Długosz Obsada: Bocianek: HANNA BORATYŃSKA Anna Kowalska: JOANNA ROMANIAK Słowikowa: ANNA KONIECZNA Mężczyzna w toi-toi: DARIUSZ CZAJKOWSKI

26 maja daj się skusić na nową inscenizację kultowej sztuki z orkiestrą na żywo i sprawdź czy Milos Forman był lepszy

Muzyka. Władza. Zazdrość. Nowa inscenizacja kultowej sztuki (z orkiestrą na żywo), na podstawie której powstał nagrodzony Oscarem film Miloša Formana.

8

www.amok.gliwice.pl

74

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Retransmisja spektaklu z National Theatre w Londynie

26 maja (piątek), godz. 19.00

duża sala kina AMOK


Johann Georg Ernst, Dziewczynka z sierpówką, 3. ćwierć XVIII wieku, fot. Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu

10

Nie przegap najnowszej wystawy w Muzeum w Gliwicach

9

13, 19 i 20 maja możesz zobaczyć rewelacyjny spektakl “Psie Serce” w Teatrze Miejskim w Gliwicach

NIEZNANE ARCYDZIEŁA, NIEZNANI MISTRZOWIE.

MALARSTWO BAROKOWE NA ŚLĄSKU NA NOWO ODKRYTE

Spektakl w adaptacji i reżyserii Krzysztofa Rekowskiego, na podstawie opowiadania Michała Bułhakowa.

Czas trwania: ok. 2h 30 min./ bez przerwy miejsce: Duża Scena / widownia na scenie

To adaptacja mistrzowskiego opowiadania, w którym odnajdziemy charakterystyczne dla autora „Mistrza i Małgorzaty” poczucie humoru, oraz połączenie wątków fantastycznych z wnikliwym portretem psychologicznym bohaterów. Szarikow staje się ofiarą eksperymentu naukowego profesora Preobrażeńskiego. Jak w znanym motywie z historii o Frankensteinie, ofiara eksperymentu wymyka się spod kontroli. Powstały w latach 20. ubiegłego wieku tekst „Psiego serca” zaskakująco współcześnie brzmi w dzisiejszych czasach.

11

Znalezione w kościołach i klasztorach, odkryte na plebaniach i w muzealnych magazynach, prawdziwe perły malarstwa barokowego na Śląsku, trzydzieści znakomitych dzieł, a wśród nich nieznane wcześniej obrazy autorstwa wybitnych artystów: Karla Škréty Starszego, Karla Dankwarta, Johanna Claessensa, Johanna Heinricha Kynasta... A także twórców doniedawna nieznanych, a dziś zaliczanych w poczet śląskich mistrzów pędzla.

Zary z

yku

j sen tym

enta

lną

pod

róż

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

75


kronika /

WERNISAŻ WYSTAWY ZPAP zdjęcia: Krzysztof Krzemiński

Okręg Gliwicko-Zabrzański Związku Polskich Artystów Plastyków zorganizował kolejną, 190. wystawę, tym razem malarstwa dwójki artystów z Warszawy: Marii Adamus Biskupskiej i Jerzego Boberskiego. Wernisaż odbył się 12 kwietnia w Centrum Organizacji Kulturalnych w Gliwicach.

1 kwietnia Centrum Handlowe FORUM odwiedziła Maja Sablewska, kreatorka stylu i jurorka talent-show X-Factor. W trakcie wizyty spotkała się z finalistami konkursu „Z FORUM możesz więcej”, bo jest niewątpliwie ekspertką od metarmofoz. Toteż autografom w trakcie porad nie było końca.

MAJA SABLEWSKA W CH FORUM zdjęcia: materiały prasowe CH FORUM

Jeżeli organizujesz imprezę, jubileusz, spotkanie i chcesz, aby pojawiło się w Kronice zadzwoń pod numer fotografa 504 090 055

76

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

77


To jest kartka z kalendarza po śląsku. Jak wyrwać delikatnie, to może służyć przez cały miesiąc na ścianie, i uczyć.

nurek na koniec /

INWESTYCJE INWESTUJĄCYCH Od dawna mówi się, że najlepiej inwestować w wykształcenie i dzieci. Długo nie dałem się przekonywać to tych sprawdzonych zasad. Tuż po maturze, jako młody wiekiem i stażem inwestor przystąpiłem do nauki i uporczywych prób przekazywania dalej swojego materiału genetycznego. Być może z ostrożności nowicjusza, być może z innych względów moja pierwsza inwestycja w wykształcenie wyższe przybrała ostatecznie charakter inwestycji długoterminowej. Na jej obsłużenie potrzebne mi było 9 lat podczas gdy typowy inwestor robił to zwykle w 5 lat. Tak się jakoś złożyło, że dwa z tych dziewięciu lat ówczesne Państwo zaleciło mi poświęcić na zainwestowanie w modną dziś obronność kraju. Jak dziś pamiętam miejsce otrzymania tego zalecenia: było to na Zawiszy Czarnego, na skraju placu Grunwaldzkiego, gdzie przy drzwiach wejściowych znajdowała się tablica "Wojskowa Komenda Uzupełnień". Szczerze napisawszy, nie byłem szczególnym entuzjastą akurat tej inwestycji. W końcu jednak, po dziewięcioletnim procesie inwestycyjnym wszedłem w posiadanie wyższego wykształcenia. Do tej inwestycji w wykształcenie dorzuciłem jeszcze kolejne a być może na tym nie skończę. I cóż mogę dziś powiedzieć z punktu widzenia doświadczonego inwestora w wykształcenie? Teraz wiem tyle, że ten rodzaj inwestycji to ciężki kawałek chleba. Z osobistego punktu widzenia posiadanie wiedzy stanowi z pewnością niezwykłą przyjemność. Ale gdy tylko wyjść z tym na miasto, do ludzi, to sytuacja zaczyna się nieco komplikować. Nie za bardzo wiadomo jak cieszyć się swoją inwestycją z osobami, dla których ten rodzaj inwestowania okazał się mało zajmujący. Cóż z tego, że ktoś długoterminowo zainwestuje

78

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

w zdobycie rozległej wiedzy o np. historii Gliwic, jeśli trafią mu się akurat rozmówcy ograniczający swe zainteresowania do promocji w Biedronce czy też doniesień o waginoplastyce celebrytki widzianej na żywo na placu Krakowskim? Tak samo miłośnikowi futbolu niełatwo byłoby cieszyć się z uroków finału Ligi Mistrzów w towarzystwie osoby kojarzącej piłkę wyłącznie z grą w dwa ognie i to jeszcze podczas zastępstwa na wuefie. Tę niezręczność można porównać do hipotetycznej sytuacji, w której inwestorzy na rynkach finansowych nie mieliby możliwości korzystania z pieniędzy zarobionych na swoich spekulacjach. Przepełnieni dumą ze swych sukcesów i z pełnymi portfelami wychodzą na miasto, a tam nie ma gdzie wydawać pieniędzy. Nie ma sklepów, pubów, restauracji i tylko zostaje im księgarnia św. Jacka. No po prostu dramat! Jednym ze sposobów radzenia sobie z tym problemem, stosowanym przez inwestujących w wykształcenie jest porzucanie lokalizacji, w których nie ma możliwości skorzystania z efektów inwestycji i przenoszenie się do miejsc pozbawionych tego problemu. Zjawisko to w pewnej części odpowiedzialne jest za obserwowaną w ostatnich latach migrację ludności. Wypada mieć nadzieję, że w Gliwicach problem ten nie będzie występował i omawiana grupa inwestorów obojga płci będzie się coraz swobodniej panoszyć po naszym mieście z radosnymi czeredkami swoich dzieci. Czego sobie i cierpliwym czytelnikom życzę.

Wojciech Nurek


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

79


Do Wiednia, muzycznej stolicy świata, przybywa młody Mozart. Jego geniusz i sposób bycia drażnią wiele osób, ale przede wszystkim nadwornego kompozytora cesarza. Bogobojny Antonio Salieri jest zazdrosny o sukcesy przebojowego Amadeusza do tego stopnia, że postanawia pozbyć się rywala. Historia wcale nie potwierdza, że Salieri zgładził Mozarta, ale ta legenda zainspirowała wielu twórców (Puszkin, RimskiKorsakow, Shaffer). Na podstawie sztuki Petera Shaffera Miloš Forman zrealizował nagrodzony Oscarem film pod tym samym tytułem. Dramat Shaffera to studium o muzyce, władzy i zazdrości. Zazdrości tak wielkiej, że nawet pobożnego Salieriego doprowadzi ona nie tylko do zbrodni, ale i do buntu wobec Boga, który talentem obdarzył Mozarta, a jego uczynił pragnącą wielkości miernotą (co nie do końca jest prawdą, bo kompozytor ten był bardzo ceniony za swego życia; wystawienie jego opery otworzyło świeżo wybudowaną La Scalę). Spektakl z muzyką na żywo w wykonaniu Southbank Sinfonia. Obsada: Lucian Msamati (Salieri), Adam Gillen (Wolfgang Amadeus Mozart), Karla Crome (Konstancja Weber), Tom Edden (cesarz Józef II) Reżyseria: Michael Longhurst

80

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


KiNo DziECi prEzENTujE | 21.05. (nd) godz. 16.15

i niegroźnych pomyłek i oszustw, które mają na celu utarcie nosa zbyt dumnym arystokratom lub zbyt roznamiętnionym podrywaczom. Młodziutki kochanek Marszałkowej otrzyma miłość równie młodej Zofii, a zbyt starzy na uczucia Marszałkowa i Baron Ochs usuną się w cień – ona z rezygnacją, on ze wstydem, wystrychnięty na dutka. Reżyser Robert Carsen zapowiada, że umieści akcję w schyłkowym okresie cesarstwa Habsburgów, podkreślając podtekst opery jakim jest konflikt klasowy na bogatym tle z czerwonego adamaszku. W roli Marszałkowej zobaczymy Renée Fleming, najwspanialszą odtwórczynię tej roli w ostatnich trzech dekadach.

kino s t u d y j n e

D D

D M

15.45 16.15

DALIDA. SKAZANA NA MIŁOŚĆ NAUCZYCIELKA

M D

20.00 20.15

ŚMIERĆ LUDWIKA XIV CHATA

D M

15.45 16.30

DALIDA. SKAZANA NA MIŁOŚĆ BOLSHOI BABYLON Międzynarodowy Dzień Tańca

28.04 D 18.00 KLIENTBolszoj w Moskwie Re-transmisja z Teatru pt M 18.15 BOLSHOI BABYLON

Bohater naszyCh Czasów 29.04 Jurij choreografia: D posochow 18.00 KLIENT

SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ 19-20.05 DM 16.00 16.00 W SIECI D 18.00 GWIAZDY pt-sob dzieŃ dziecka:M kacpeRiada | 1.06. (czw), godz.17.00 18.05 MARTWE WODY

21. 05. | nd |Dgodz. | 2h45’ 15.45 16.00 KLIENT M D

16.15 18.15

M M D

18.15 20.00 20.15

D M D M M D

15.45 16.15 18.00 18.15 20.00 20.15

D M D M M D

15.45 16.15 18.00 18.15 20.00 20.15

D M D M M D

15.30 16.00 17.45 18.00 20.00 20.15

D M D M M D

15.30 16.15 17.45 18.00 20.00 20.15

KLIENT BOLSHOI BABYLON PRZYRZECZENIE NAUCZYCIELKA W SIECI SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ

D D M D M M D

12.30 15.30 16.15 17.45 18.00 20.00 20.15

DALIDA. SKAZANA NA MIŁOŚĆ KLIENT BOLSHOI BABYLON PRZYRZECZENIE NAUCZYCIELKA W SIECI SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ

D M M D M D M

15.45 16.30 17.30 18.00 18.30 20.00 20.15

KLIENT TERAZ PRZEDSZKOLAKI – BLok ii o!pLa 2017 TERAZ WCZESNOSZKOLNE DZIECIAKI – BLok ii o!pLa 2017 SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ KATEGORIA ’POZA POLSKĄ’ o!pLa 2017 DKF TRANS: FUTURE SHORTS SPRING SEASON 2017 W SIECI

12.05 pt

D M D M D M

15.30 16.15 18.00 18.15 20.00 20.15

PRZYRZECZENIE POŻEGNANIE Z EUROPĄ SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ W SIECI GWIAZDY MARTWE WODY

13.05 sob

D M M D M

16.00 16.15 18.15 18.30 20.15

GWIAZDY POŻEGNANIE Z EUROPĄ W SIECI

D

11.00

D M D M D M

15.30 16.15 18.00 18.15 20.00 20.15

5-7.05 pt-nd 9.05 wt 10.05 śr 11.05 czw

14.05 nd

przygody z kobietami, zarówno miejscowymi, jak i roCHATA syjskimi damami. Znudzony, niezdolny do głębszych NAUCZYCIELKA uczuć rani nie tylko kolejne kochanki, ale także przyKLIENT BOLSHOI BABYLON jaciół i siebie samego. To opowieść obnażająca tajniki ŚMIERĆ LUDWIKA XIV rosyjskiej, melancholijnej duszy. Sam Pieczorin stał DALIDA. SKAZANA NA MIŁOŚĆ się zresztą pierwowzorem całej galerii rosyjskich boCHATA haterów literackich: tzw. ludzi zbędnych, znudzonych NAUCZYCIELKA KLIENT egzystencją, zimnych dandysów, ANIMOWANY WIDEOKLIP o!pLa 2017 bez celu w życiu. BaŚMIERĆ LUDWIKA XIV letowa adaptacja sławnej powieści Michaiła LermonDALIDA. SKAZANA NA MIŁOŚĆ towa, składa się – jak i literacki pierwowzór – z kilku części: Bela, Tamań, Księżna Mary, przedstawiających KLIENT różne oblicza głównej postaci. W 2016 roku spektakl NAUCZYCIELKA PRZYRZECZENIE został nagrodzony aż trzema Złotymi Maskami, prestiŚMIERĆ LUDWIKA XIV W SIECI żowymi rosyjskimi nagrodami teatralnymi. SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ

PRZYTUL MNIE, ŻUBR POMPIK gość. Mikołaj Golachowski Dziecięcy Salonik Filmowy PRZYRZECZENIE POŻEGNANIE Z EUROPĄ SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ W SIECI GWIAZDY MARTWE WODY

n Seans seniora: 10 zł lub 8 zł

44-100 Gliwice, Dolnych Wałów 3 Biuro tel. 32-238-25-01 e-mail: biuro@amok.gliwice.pl Kasa tel.: 32-231-56-99 e-mail: kasa@amok.gliwice.pl (rezerwacja biletów) Sprzedaż biletów on-line na:

www.amok.gliwice.pl facebook.com/AMOK.KINO

n MeT opera: Normalny: 50 zł, ulgowy: 45 zł; Rodzina 3+: 40 zł n Balet Teatru Bolszoj Normalny: 50 zł, ulgowy: 45 zł; Rodzina 3+: 40 zł

D M

16.00 16.15

M D M

17.30 19.15 20.00

BOHATER NASZYCH CZASÓW Transmisja z Teatru Bolszoj TO COŚ, MOJE MOJE I INNE KRÓTKIE FILMY Kino Dzieci Prezentuje MARTWE WODY JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ

23.05 wt

D M D M D M

16.00 16.00 18.00 18.05 20.00 20.15

SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ W SIECI GWIAZDY MARTWE WODY JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ

D

12.30

KLIENT seans seniora

M

18.05

MARTWE WODY

26.05 pt

M D M D M

15.45 16.00 18.00 19.00 20.00

MARTWE WODY JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ AMADEUSZ retransmisja z NT London KOMUNIA

27.05 sob

M D D M M D

15.45 16.00 18.00 18.00 20.00 20.15

MARTWE WODY GWIAZDY JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ KOMUNIA SONG TO SONG

M D M D M D

15.45 MARTWE WODY 16.00 GWIAZDY 18.00 POŻEGNANIE Z EUROPĄ 18.15 W OGRODZIE ARTYSTY MALARZA. AMERYKAŃSKI IMPRESJONIZM Wystawa na ekranie 20.00 KOMUNIA 20.15 SONG TO SONG

30.05 wt

M D D M M D

15.45 16.00 18.00 18.00 20.00 20.15

MARTWE WODY GWIAZDY JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ KOMUNIA SONG TO SONG

31.05 śr

D M D D M M D

12.30 15.45 16.00 18.00 18.00 20.00 20.15

GWIAZDY seans seniora MARTWE WODY GWIAZDY JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ KOMUNIA SONG TO SONG

1.06 czw

D M D M M D

16.00 17.00 18.00 18.00 20.00 20.15

GWIAZDY KACPERIADA Dzień dziecka JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ KOMUNIA SONG TO SONG

28.05 nd

MARTWE WODY

n Tani wtorek: Normalny: 12 zł, ulgowy: 10 zł, Rodzina 3+: 10 zł

21.05 nd

D – duża sala M – mała sala

Wys w ol

n Wystawa na ekranie: amerykański impresjonizm: Normalny: 25 zł, ulgowy: 20 zł, Rodzina 3+, szkoły: 15 zł n dziecięcy Salonik Filmowy: 8 zł n kino dzieci prezentuje: 10 zł n dzień dziecka (kacperiada): 10 zł n Seans z audiodeskrypcją: Normalny: 12 zł, ulgowy: 10 zł n dkF TRanS FUTURe SHoRTS SpRinG 2017 10 zł

n nT London (amadeus):

I miejsca – normalny: 30 zł; ulgowy: 25 zł; R+ 20 zł Retransmisja spektaklu z National Theatre w Londynie II miejsca – normalny: 25 zł, ulgowy 20 zł

26 maja (piątek), godz. 19.00 n piosenka jest dobra na wszystko (koncert): 60 zł

duża sala kina AMOK

GWiazdy

n o!pLa – konkurs dla dzieci Normalny: 10 zł, ulgowy: 8 zł

maj

n o!pLa – konkurs dla dorosłych Normalny: 10 zł, ulgowy: 8 zł, Karnety na całość: 48 zł / 36 zł

www.amok.gliwice.pl

ame

Kierownictwo kina zastrzega sobie prawo do zmian w repertuarze, które są podawane na stronie kina w aktualnościach

n komunia: Normalny: 16 zł, ulgowy: 12 zł, Rodzina 3+: 10 zł

.

w Ar

depke. Kacper to uroczyD urwis, ciekawy świata, z szalenie bujną wyobraźnią. 20.00 JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI 20.15 POŻEGNANIE Z EUROPĄ Lubi rysować komiksy,Muwielbia wymyślać i ...tworzyć własne zabawki. Gło16.00 Matylda SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ su użyczyła mu znana Daktorka Damięcka. Serial został doceniony 16.00 ZUPEŁNIE NOWY TESTAMENT seans z audiodeskrypcją 25.05 M na międzynarodowych festiwalach m.in. na Cinekind 2012 w Amsterdamie, D 18.00 GWIAZDY 18.05 w Polsce. MARTWE WODY Ayjal w Katarze,czw Ofafa Mi O!PLA Po raz pierwszy 6 najnowszych D 20.00 JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI odcinków zostanie pokazanych na dużym ekranie. 20.15 POŻEGNANIE Z EUROPĄ M pozostałe propozycje z okazji dnia dziecka na www.amok.gliwice.pl oraz specjalnych ulotkach.

KAWALER Z RÓŻĄ Transmisja z MET Opera

n Seanse filmowe zwykłe (2d) wtorek-niedziela: Normalny: 18 zł, ulgowy: 14 zł, Rodzina 3+: 12 zł

JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI POŻEGNANIE Z EUROPĄ

SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ 24.05 DM 16.00 16.00 W SIECI śr D 18.00 GWIAZDYopowiadaniami Grzegorza KasPełna humoru komedia familijna inspirowana

seans seniora

Ceny biletów

20.00 20.15

daLida. Skazana na Miłość naUczycieLka śMieRć LUdWika XiV pRzyRzeczenie SzaTan kazał TaŃczyć KLiENT W siECi MaRTWe Wody JUTRo BĘdzieMy SzczĘśLiWi poŻeGnanie z eURopĄ KoMuNia SonG To SonG dkF TRanS: FUTURe SHoRTS SpRinG 2017 nT London: aMadeUSz W oGRodzie aRTySTy MaLaRza. aMeRykaŃSki iMpReSJonizM

4.05 czw

NAUCZYCIELKA PORTRETY ÓWCZESNYCH OGRODÓW. OD MONETA DO MATISSE’A Wystawa na ekranie Carska Rosja. Młody oficer Pieczorin zostaje wysłany BOLSHOI BABYLON na Kaukaz. Bardziej niż służba pochłaniają go jednak ŚMIERĆ LUDWIKA XIV CHATA

28.0

D M

2017

2-3.05 wt-śr

PRZYRZECZENIE seans seniora KLIENT

Do W wiele zazdr M 18.15 W SIECI W kinie na naszych D oczach dzieją się 20.00 GWIAZDY Histo M 20.15 MARTWE WODY nawet najbardziej niesamowite historie. (Pus PRZYRZECZENIE Krokodyl, mysz, słoń, Dżaba15.30 i inni mieszwielk M 16.15 POŻEGNANIE Z EUROPĄ 17.05 zwierząt kańcy miasteczka wspólnie D 18.00 SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ Boga śr 18.15 W SIECI M gotują zupę z kamieni, górskie szczyty jest p D 20.00 GWIAZDY dokuczają nieśmiałemuMpagórkowi, a ka20.15 MARTWE WODY świe pryśny były jedynak opanowuje sztukę dzielenia się. Chodźcie do kina! Obsa M 16.15 POŻEGNANIE Z EUROPĄ 18.15 W SIECI 18.05 To coś, niemcy 2015,M6 min | Moje, moje, Dania 2012, 24 min | Edde 19.00 RECITAL EWY BŁASZCZYK Piosenka jest dobra na wszystko D zupa z kamieni, 7 minMARTWE WODY | Nowy gatunek, Czechy 2015, 6 min czwBelgiaM2015, 20.15 Kategoria wiekowa: 4+

M 18.15 MR. GAGA Międzynarodowy Dzień Tańca 20.00 NAUCZYCIELKA M demucki; Libretto: kirił Serebriennikow D 20.15 PINA 3D Międzynarodowy Dzień Tańca

30.04 nd

12.30 15.45

16.15 POŻEGNANIE Z EUROPĄ wt M oraz inne filmy krótkie D 18.00 (50`) SZATAN KAZAŁ TAŃCZYĆ

W poniedziałki kino nieczynne, zapraszamy na tanie WTorKi

Muzyka: ilja

Retran

To coś, 16.05 MoJe MoJe

maj 2017

sob

Milo

Wyjątkowe, sprowadzane z międzynarodowych festiwali, filmy dla dzieci

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

81

podąż prezen dokum i ruch Muzeu Histori nia pię zajmu alnych Brytan


82

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


miejsca / PRESTIŻOWE MIEJSCA, W KTÓRYCH ZNAJDZIESZ MAGAZYN PRESTIŻ GLIWICE KLUBY FITNESS Club Creattive, Kozielska 115 CrossFit HellWood, Pszczyńska 197 Jasna Sport i Rekreacja, Jasna 31 Open Sport, Górnych Wałów 29 Shausha Sport Club, Sosnowa 2 Smart Gym, Łużycka 16 Squash Mania, Kozielska 33a Stary Hangar Fitness & Wellness Club, Toruńska 1 Xtreme fitness, Żwirki i Wigury 66 SALONY SAMOCHODOWE Auto Centrum Lellek Group, Portowa 2 BMW GANINEX Gazda Group, Pszczyńska 322 Citroen MAKROCAR, Toszecka 137a Ford City Car, Dąbrowskiego 26 Honda Ha-Mol, Tarnogórska 114b Inter Car II, Wolności 540 E, Zabrze Keller Gliwice / Renault Dacia Hyundai, Daszyńskiego 546 Mad Mobil / Nissan Suzuki, Daszyńskiego 277 Opel Wawrosz, Tarnogórska 188 Toyota JA-NOW-AN, Knurowska 8, Zabrze SALONY FRYZJERSKIE I KOSMETYCZNE Salon Filomena, Daszyńskiego 34 STUDIO 11, Jasna 11 Embellir, Plebańska 8 Galatea Centrum Odnowy, Sztabu Powstańczego 6 Crazy Head, Ziemowita 8a Estetica Point / II piętro, Barlickiego 1 Galatea Centrum Odnowy, Barlickiego 1 Fryzjerstwo Łukasz Ludwig, Bytomska 11-13 Abacosun, Bytomska 9 Salon TOMASZ, Chopina 7a Studio Fryzur Ekspresja, Chudoby 2 Salon Fryzjerski Amalia, Chudoby 5 Jakki, Dolnych Wałów 1 Biarritz salon fryzjerski, J. Kochanowskiego 2 Glamour Day Spa, Kozielska 80 Trendy Hair Fashion, Krótka 2 Przystanek Uroda, Ks. Marcina Strzody Studio Fryzjerskie Kinga Napiórkowska, Młyńska 4 Joico Perfect Salon, Nowy Świat 3/1 Studio Anna Jaremko, Pliszki 22 Victoria Day Spa, Rynek 3/2 Instytut Zdrowia i Urody Yasumi, Świętokrzyska 1c Sick Boy Barbershop, Toszecka 116B Lucjan’s Barbershop, Wrocławska 15 DepilConcept, Wrocławska 7 Studio Fryzur LUDWIG, Wysoka 6 Studio fryzjerskie Figaro, Wyszyńskiego 12 Studio fryzjerskie Wilkosz, Kościuszki 26 Studio Jata, Zwycięstwa 32 Farma Piękności, Zwycięstwa 44/1 Idealnie Klinika Depilacji, Zygmunta Starego 10 Studio Fryzur LUDWIG, Zygmunta Starego 10 Bea, Zygmunta Starego 12 Alter Ego pracownia wizerunku, Zygmunta Starego 2 Tutti Beauty, Zygmunta Starego 24/2 Instytut Komfortu Fizycznego i Urody, Zygmunta Starego 24/a Italiana, Zygmunta Starego 12 Vres Med, Studzienna 3/5 Kemon, Krupnicza 10 „Frudzia” Salon Pielęgnacji Zwierząt, Zygmunta Starego 12 SALONY/SKLEPY/BUTIKI Concept Story, Plebańska 11 Design D10, Dunikowskiego 10 Domino Butik, Dworcowa 38 Galeria Wnętrz ReFroma, Pszczyńska 192 Kwiaciarnia OLGA & TULI PAN, Studzienna 3/5 Salon NAP, Zygmunta Starego 24 Sanimex Salon Łazienek i Mebli, Łabędzka 24 SixSilver, Daszyńskiego 40 Halupczok Kuchnie i Wnętrza, Pszczyńska 192 INNE Bank Spółdzielczy w Gliwicach, Dworcowa 41 Czary Mary Bawialnia, Pszczyńska 197 Digi-Foto, Studzienna 3  Dom Pamięci Żydów Górnośląskich, Ks. Józefa Poniatowskiego 14 Gliwicki Klub Sportowy „Piast” S.A., Okrzei 20 Gliwicki Teatr Miejski, Nowy Świat 55/57 Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna / Podstrefa Gliwice Kino Amok, Dolnych Wałów 3 Ogólnopolskie Biuro Tłumaczeń, Wyszyńskiego 12/4 Profi-lingua, Szkoła Języków Obcych, Wyszyńskiego 12 Salon ZPAP / C.H. ARENA, Aleja Jana Nowaka-Jeziorańskiego 1 Spike Design, Młyńska 4D Stacja Kontroli Pojazdów Ponicki, Chorzowska 50d Willa Caro / Muzeum w Gliwicach, Dolnych Wałów 8a

extra miejsce

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

83

Jeżeli na powyższej liście nie ma Państwa firmy, prosimy o kontakt na adres: reklama@prestizgliwice.pl

KAWIARNIE Cafe & Collation, Pl. Inwalidów 5 Coffeina Cafe, Grodowa 18 Czekoladziarnia, Krupnicza 12 Kafo Kawiarnia, Wieczorka 14 Klapec Lody Mistrzowskie, Wysoka 6 Klapec Lody Mistrzowskie / Łabędy, Strzelców Bytomskich 4  Lody Grycan, Europa Centralna Minka cafe, Zawiszy Czarnego 22 PINOCCHIO sweet baby cafe, Bankowa 7 Słodkie Życie, Zwycięstwa 38  RESTAURACJE/PUBY/KLUBY 4art Klub Muzyczny, Wieczorka 22  Art Sushi, Długosza 2 B-Man / CH Europa Centralna, Pszczyńska 315 Bo Grill & Restaurant, Plebańska 5 Chaczapuri, Krupnicza Chata Polaka, Kozielska 297 Dobra Kasza Nasza, Rynek 3 Dobry Zbeer, Górnych Wałów 30 Dworek u Hrabiego, Świętokrzyska 6 Gabriella, Łabędzka 39a Gospoda Pod Wiązem, Dolnej Wsi 40 Hemingway Club / Rynek, Raciborska 2 L’avion / Lotnisko, Aeroklub Gliwicki Magnes, Plebańska 9 Mihiderka, Kaczyniec 13 Mini Browar Majer, Studzienna 8 Ormiańska, Zygmunta Starego 11A  Pałac Większyce, Kozielska 15, Większyce Paris Paris Cafe Bistro, Krupnicza 19 Park Szwajcaria, Łabędzka 4f Pataya, Bankowa 5 Pederoxe, Kozielska 135 PKP Pyszne Kurcze Pyszne, Jasnogórska 14a Portowa, Portowa 4 Prowansja, Młyńska 14 Przystanek Shausha, Sosnowa 2 Qchnia, Dworcowa 45 Quchnia B, Górnych Wałów 42 RibaRiba, Grodowa 5 Sapori Divini Pizza, Górnych Wałów 22 Siedlisko / Łabędy, Jaracza 13 Stary Browar, Piwna 1b Sushi Arigato, Wodna 5 Symfonia Smaku, Pszczyńska 197 Szamma, Krupnicza 1 Szynk na Winklu, Średnia 1 TITO TITO, Plebańska 7 Trattoria Castello, Wiejska 16B Trattoria la rustica, Daszyńskiego 540 Trzy Światy, Kilińskiego 14a Wanilia Aleja, Korfantego 36 Polsko Włoski Pasta-Expres, Dworcowa 26 La Perla Ristorante, Zygmunta Starego 23 HOTELE Hotel Arsenał, Gen. Zawadzkiego 68 Hotel Diament, Zwycięstwa 42 Hotel Malinowski, Portowa 4 Hotel Malinowski Economy, Karola Chodkiewicza 33 Hotel Mikulski, Dąbrowskiego 24 Hotel Modrzewiowy Dwór, Mazowiecka 44  Hotel Royal, Jana Matejki 10  Hotel Silvia Gold, Studzienna 8 Hotel Trzy Światy, Kilińskiego 14a  Zajazd Zodiak II, Tarnogórska 12 KLINIKI I GABINETY LEKARSKIE Augmed Centrum Okulistyczne, Łabędzka 20d Centrum Medyczne BM Quality Med, Kozielska 141 d Centrum Zdrowia i Urody Aleksandra, Zawiszy Czarnego 4a/1 Dental medicine, Czajki 5 Dentalclinic, Zawiszy Czarnego 5a Fizjofit, Szparagowa 19 Gabinet podologiczny, Zygmunta Starego 13/9 Gabinet podologiczny Elżbieta Jaworska, Wieczorka 22 Green Clinic, Jasnogórska 14 Klinika Kosmetologii Natalia Sudoł, Gen. Berbeckiego 2 Klinika Medycyny Estetycznej - Ikona City, Aleja Przyjaźni 7/1 Medical Dent Klinika Stomatologii Rodzinnej, Jasna 14a/64 Poradnia Psychologiczna PARTNER, Wieczorka 22 Salus Powstańców, Warszawy 3 Saw-Dental Gabinety Stomatologiczne Rembrandt, Nowy Świat 9c/II Serafin Clinic, Daszyńskiego 34 Stomatologia Szewczyk, Lekarska 2 Weiss Klinik, Zygmunta Starego 24 Kosmo Dental Clinic, Pl. Piłsudskiego 9 Arte Clinic – Stomatologia i Med. Estetyczna, Zygmunta Starego 31/1


84

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.