Prestiż | magazyn gliwicki | czerwiec nr 05/2017

Page 1

prof. CHORĄŻY SUKCES

prof. Mężyk MY ZE STREFY

Możdżer

city guide

JAZOVIA

SUMMARY page 62

Iwona /Jarek PRZETAŃCZYĆ ŻYCIE

MAGAZYN BEZPŁATNY

nr 5 / CZERWIEC 2017

PRESTIŻwww.prestizgliwice.pl MAGAZYN GLIWICKI 1


2

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


edytorial /

www.pres�zgliwice.pl

zdjęcie: Bożena Nitka

REDAKCJA: Pres�ż / magazyn gliwicki ul. Zwycięstwa 41/43, 44-100 Gliwice email: redakcja@pres�zgliwice.pl REDAKTOR NACZELNY: Jarosław Sołtysek, tel.: 601 53 71 73 e-mail: artemedia.soltysek@gmail.com STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Martyna Gorlin-Wasylenko, Natalia Aurora Ignacek, Krzysztof Krzemiński, Marcin KuRa Korczak, Bożena Nitka, Wojciech Nurek, Ada Pietrukaniec, Antoni Witwicki

W tym numerze

i zajmujemy się głównie pasjonatami, ale nie tylko...

P

ierwszy Orzeł Biały przyleciał do Gliwic. Prestiżowy order otrzymał profesor Mieczysław Chorąży, który w rozmowie przynaje, że stara się żyć godnie i tak, żeby nie szkodzić ludziom. To rzadka postawa ostatnio. Polecam rozmowę z rektorem Politechniki Ślaskiej, który trafnie diagnozuje kondycję Śląska i skutecznie kojarzy młodych z doświadczonymi. Doświadczeniem, ale w tańcu może poszczycić się nasza okładkowa para, która z pasją i zaangażowniem walczy o kondycję mieszkańców Gliwic. Z podobną pasją, ale do mody podchodzi gliwiczanka, osobista stylistka, która wydała drugi już modowy poradnik. Tym razem o tym, jak ubrać się do pracy. Modnie jest też na kilku stronach relacji z tegorocznej Fashionmanii. W tym numerze nie zabrakło pasjonatów. Groomer, czyli psi fryzjer udowadnia, że można łączyć biznes z przyjemnością. Szefowa gliwickich artystów znowu popełniła kolejny miejski plener z międzynarodową obsadą. Podobnie jest z restauratorami, którzy w nowym cyklu Gastro Hit opisują dania z Austrii i Francji, które można skosztować w Gliwicach. A na koniec perełka, czyli felieton Wojtka Nurka, któremu przerwali lubieżny bezruch na kanapie i co z tego wynikło dla ludzkości.

Jarosław Sołtysek

redaktor naczelny

DZIAŁ REKLAMY: Anna Liszewska, tel.: 505 505 988 email: reklama@pres�zgliwice.pl DZIAŁ MARKETINGU: Małgorzata Katafiasz, tel.: 662 225 009 email: marke�ng@pres�zgliwice.pl WYDAWCA: arte media Jarosław Sołtysek 44-100 Gliwice, ul. Krucza 4/19 DRUK: Drukarnia Kolumb ul. Budowlana 15 41-100 Siemianowice Śląskie infolinia +48 801 641 691 www.drukarniakolumb.pl Materiałów niezamówionych Redakcja nie zwraca. Na anonimy Redakcja nie odpowiada (każdy zgłoszony tekst musi być podpisany pełnym imieniem i nazwiskiem Autora). Redakcja zastrzega sobie prawo skracania materiałów i redagowania ich zgodnie z przyjętymi zasadami. Proces redagowania nie wpływa na merytoryczność tekstu Autora, lecz zmierza do ulepszenia jakości tekstu.

prof. CHORĄŻY SUKCES

prof. Mężyk MY ZE STREFY

Możdżer

city guide

JAZOVIA

SUMMARY page 62

Iwona /Jarek PRZETAŃCZYĆ ŻYCIE

MAGAZYN BEZPŁATNY

nr 5 / CZERWIEC 2017

www.prestizgliwice.pl

Na okładce: Iwona i Jarek Kuchta, trenerzy fitnessu, zdjęcie wykonała Bożena Nitka

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

3


spis treści /

12

64 16

58

36 4

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

FELIETON 3 / EDYTORIAL WYDARZENIA 6 / MUZEUM WYRÓŻNIONE 34 / NAJLEPSZE ZDJĘCIE / SPORT 50 / WSZYSCY DLA HOSPICJUM 56 / NAGRODZONO LIDERÓW 72 / NAMALOWALI GLIWICE KLIMATY 8 / BACKSTAGE 10 / WRÓCIŁY! SUKCES 12 / PROF. MIECZYSŁAW CHORĄŻY MY ZE STREFY 16 / PROF. ARKADIUSZ MĘŻYK JAZZ 22 / LESZEK MOŻDŻER TEMAT Z OKŁADKI 26 / PRZETAŃCZYĆ ŻYCIE KLUB BIZNESU 30 / ANDRZEJ GRABOWSKI MODA 36 / FASHIONMANIA 2017 DIZAJN 42 / DUŻA KUCHNIA MOTO 46 / BMW VISION NEXT 100 GASTRO HIT 51 / 3 ŚWIATY / PROWANSJA

52 MODA 52 / ALEKSANDRA FRĄTCZAK-BIŚ LIFESTYLE 57 / ABACOSUN / PLOMBEX / STEP DANCE PASJONACI 58 / GROOMER - PSI FRYZJER CITY GUIDE 62 / MAP / SUMMARY GALERIA 64 / PLENER MOJE MIASTO LUDZIE TEATRU 68 / JUDYTA BERŁOWSKA ROZRYWKI 73 / CZERWCOWE ROZRYWKI KRONIKA 76 / JAZZOVIA / FILHARMONIA 77 / FESTIWAL TAŃCA STEP DANCE NUREK NA KONIEC 78 / RUCH JEST FORMĄ ŻYCIA 79 / KALENDARZ PO ŚLĄSKU REPERTUAR 35 / TEATR NOWY W ZABRZU 81 / KINO AMOK 82 / TEATR MIEJSKI W GLIWICACH 83 / PRESTIŻOWE MIEJSCA


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

5


wydarzenie / KULTURA zdjęcie: mat. prasowe Muzeum w Gliwicach

MUZEUM W GLIWICACH WYRÓŻNIONE 16 maja 2017 roku w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie odbyła się uroczysta gala tegorocznej XXXVII edycji Konkursu na Wydarzenie Muzealne Roku Sybilla. To najbardziej prestiżowe wyróżnienie, jakie w Polsce można przyznać instytucji muzealnej. Na tegoroczny Konkurs wpłynęło aż 225 projektów muzealnych. W kategorii konserwacji i ochrony dziedzictwa kultury zaszczytne wyróżnienie otrzymało Muzeum w Gliwicach za „rewitalizację zabytkowego żydowskiego domu przedpogrzebowego i stworzenie nowego oddziału Muzeum w Gliwicach – Domu Pamięci Żydów Górnośląskich”. Dyplom odebrali Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach oraz Bożena Kubit, pełnomocnik dyrektora do spraw rewitalizacji obiektu.

6

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Kolejne zaszczytne wyróżnienie przyznane dla Domu Pamięci Żydów Górnośląskich dobitnie świadczy o słuszności i trafności decyzji podjętej kilka lat temu przez władze Miasta Gliwice w sprawie rewitalizacji unikatowego zabytku niszczejącego przez dziesięciolecia. Warto jednakże pamiętać, że to raczej dobry precedens niż reguła w innych miastach, w których dziedzictwo materialne ma się często dużo gorzej niż w mieście nad Kłodnicą. Na szczęście niczego w tej sprawie nie zmarnowano, ani wysiłku społeczników, ani pracy muzealników, ani zaangażowania naukowców, konserwatorów czy dziennikarzy. Mamy teraz tętniącą życiem placówkę - potrzebną w naszym mieście, rozpoznawalną i docenianą w kraju. Mamy coś, z czego możemy być dumni - powiedział Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.

Wyróżnienie w konkursie na Wydarzenie Muzealne Roku Sybilla to kolejne wyróżnienie, jakim w ostatnim czasie uhonorowano niezwykle wymagające przedsięwzięcie rewitalizacji i przywrócenia świetności dawnemu domowi przedpogrzebowemu, jakie podjęte zostało przez Miasto Gliwice. Pełniący obecnie funkcję Oddziału Muzeum w Gliwicach obiekt w kwietniu został wyróżniony w konkursie Zabytek Zadbany - decyzją Ministerstwa Kultury i Generalnego Konserwatora Zabytków Dom Pamięci Żydów Górnośląskich uznano za jedną z najlepszych adaptacji obiektu zabytkowego w Polsce. Remont tego wyjątkowego obiektu kosztował 6,5 mln zł i został w całości sfinansowany przez Miasto Gliwice. źródło: www.muzeum.gliwice.pl


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

7


KLIMATY

8

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: www.monikajuraszek.pl

BACKSTAGE FashionMania to miejsce prezentacji projektów modowych w formie pokazów, galerii oraz warsztatów dla kobiet, prowadzonych przez najlepszych specjalistów z branży beauty & fashion. To jedyne tak duże wydarzenie modowe w Gliwicach powstaje z udziałem profesjonalnej ekipy backstagowej – z ludźmi, którzy na co dzień pracują przy największych projektach modowych w całej Polsce. I właśnie to backstage przykuł naszą uwagę dzięki obiektywowi zabrzańskiej fotografki Moniki Juraszek. Mówiąc po polsku tył sceny jest miejscem zdecydowanie ciekawszym na pokazie mody. Tu nie ma rywalizacji i jest tak normalnie.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

9


KLIMATY

10

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: Prestiż Gliwice

WRÓCIŁY! Kiedy pod koniec zeszłego roku trzy tańczące fauny zniknęły sprzed budynku Urzędu Miasta, mieszkańcy poczuli lekkie zaniepokojenie. Szybko jednak wyjaśniło się, że trzech nagich panów wyjechało do Tarnowskich Gór na kurację. Tam, w pracowni konserwatorskiej, pracowicie usunięto wieloletnie warstwy ingerencji przyrody jak i mało fachowe poczynania poprzednich „specjalistów” od renowacji. Kiedy wiosną diabełki wraz z cokołem wróciły na miejsce, zadziwiły swoim kolorem. Okazało się, że wykonane z mosiądzu rzeźby odzyskały swoją pierwotna barwę i wiele szczegółów dotąd skrywanych pod fałszywą patyną. Bo, według konserwatorów, mosiężna patyna jest koloru brązowego, a to, co najbardziej szkodzi tej trójce to twarda gliwicka woda z fontanny, która zostawia osad na nogach faunów. PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

11


sukces / PROF. MIECZYSŁAW CHORĄŻY

Staram się

żyć godnie i tak, żeby

nie szkodzić ludziom

Order Orła Białego – najstarsze i najwyższe odznaczenie państwowe Rzeczypospolitej Polskiej, nadawane za znamienite zasługi cywilne i wojskowe dla pożytku Rzeczypospolitej Polskiej, położone zarówno w czasie pokoju, jak i w czasie wojny. Nie dzieli się na klasy. Nadawany jest najwybitniejszym Polakom oraz najwyższym rangą przedstawicielom państw obcych.

Tak krótko o swoim życiowym credo mówi jedyny gliwicki Kawaler Orderu Orła Białego, profesor Mieczysław Chorąży. Mimo 92 lat wciąż aktywny naukowo, przyjmuje mnie w swoim pokoiku w Instytucie Onkologii w Gliwicach, gdzie kilka godzin dziennie pracuje przy biurku jak przez ostatnie kilkadziesiąt lat.

rozmawia: Jarosław Sołtysek zdjęcia: Prestiż Gliwice

12

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

13


sukces / PROF. MIECZYSŁAW CHORĄŻY ROZDZIAŁ I: POCZĄTEK Pierwszy decydujący moment w moim życiu to 1941 rok. Byłem właściwie jeszcze dzieckiem, kiedy na Wielkanoc umarł mój ojciec, a przed Bożym Narodzeniem mama zachorowała na tyfus. Ja, razem z przyszłą żoną mojego najstarszego brata, opiekowałem się mamą i prawie stuletnią babcią. To wtedy, przy łóżku umierającej mamy postanowiłem, że pójdę na medycynę. Zrealizowałem to postanowienie, chociaż w czasie studiów zmieniłem podejście do zawodu. Wydawało mi się, że kiedy zacznę się szkolić, zdobędę potrzebną wiedzę, będę mógł pomóc w walce z wieloma chorobami. P oczątkowo sądziłem, że najważniejszym problemem, z którym medycyna musi się zmierzyć, są choroby zakaźne. Z czasem, pod wpływem rozmów z profesorami w czasie studiów medycznych, zainteresowałem się innym obszarem – nowotworami.

ROZDZIAŁ II: GLIWICE

Bliskie mi jest powiedzenie Władysława Orkana „Miej charakter – to jest prawie wszystko” Swoje zawodowe życie wiązałem z Warszawą, ale dostałem nakaz pracy do Instytutu Onkologii w Gliwicach. Przed obroną dyplomu, w okresie stalinizmu (rok 1951), byłem przesłuchiwany przez służbę bezpieczeństwa i wytknięto mi fakty z życiorysu, które wówczas piętnowały człowieka. Bo w czasie wojny byłem w konspiracji w Armii Krajowej, byłem synem kułaka (ojciec miał około 20 hektarów ziemi i trochę lasu w powiecie Biała Podlaska), a dodatkowo moja bratowa była posłanką z ramienia mikołajczykowskiego PSL i za swoją działalność zdążyła odsiedzieć rok w więzieniu na Rakowieckiej. Te fakty były, w opinii przesłuchujących, plamami na moim życiorysie. Epitetów, które padły pod moim adresem na tym przesłuchaniu nie wypada przytaczać, bo najelegantsze z nich to były: ”ty baranie” i „ty świński ryju”. Powiedziano mi też wprost, że nie ma dla mnie miejsca w Warszawie. To zresztą nie było najgorsze. Po przesłuchaniu jeden z ubeków poinformował mnie, że w ogóle nie otrzymam dyplomu lekarza, mimo że nauka szła mi bardzo dobrze. Miałem przyobiecany przez profesora Łukaszczyka etat w Instytucie Radowym w Warszawie i miałem ukochaną narzeczoną (moją póź-

14

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

niejszą żonę), z którą pracowałem w tym samym laboratorium w Instytucie Gruźlicy, byłem więc przekonany, że wszystko się ułoży. Byłem młody i hardy, dlatego odpowiedziałem przesłuchującym, że to nie UB rozdaje dyplomy. Musiałem ich mocno rozsierdzić, bo „w nagrodę” chcieli wysłać mnie w Bieszczady, gdzie (jak to określili) miałem „opatrywać robotnikom palce”. „To też jest dobra posada dla lekarza” – skwitowałem.

Ważne, by żyć godnie Kiedy skierowano mnie do wspomnianych Bieszczad postanowiłem, jedyny raz w życiu, poszukać protekcji u bratowej, która wykorzystała swoje znajomości. Po kilku miesiącach starań dostałem przeniesienie do Gliwic. To miejsce doradził mi profesor Bagdasarian, w którego laboratorium w Instytucie Gruźlicy dorabiałem w czasie studiów jako młodszy asystent. Wiedział o moich problemach i o tym, że nie mam żadnych widoków na pracę w stolicy. Powiedział, że w Gliwicach pracuje profesor Kazimierz Dux, który ma dobrze wyposażone laboratorium.

To wtedy, przy łóżku umierającej mamy postanowiłem, że pójdę na medycynę

I tak dostałem etat w Gliwicach. Początkowo przydzielono mi pokoik gościnny, później (gdy się ożeniłem) dostaliśmy „przydział” na pokój w wielkim mieszkaniu przy ul. Lelka, które zajmował też nasz kolega z instytutu z rodziną, dwie pielęgniarki i dwóch studentów. Pokój był spory – miał około trzydziestu metrów

kwadratowych, nie było w nim żadnych mebli, a kuchnię i łazienkę dzieliliśmy z innymi. Życie toczyło się swoim biegiem, więc siłą rzeczy zostałem w Gliwicach. Faktycznie miałem tu dostęp do pięknego, nowoczesnego laboratorium. Wprawdzie nie dostałem się tam od razu, bo ówczesny dyrektor dr Jeremi Święcki skierował mnie na rok do działu klinicznego, gdzie dowiedziałem się o raku znacznie więcej niż na studiach. Później, z pozycji adiunkta starałem się o remonty dla naszego zakładu i jego rozwój, zacząłem też robić doktorat. Oczywiście tęskniłem za Warszawą, gdzie została część rodziny, koledzy – żyjący i ci, których mogłem odwiedzać na Powązkach. Z czasem tęsknota zmalała, a ja zacząłem się tu urządzać. Jedne z pierwszych mebli, które kupiłem do gliwickiego mieszkania to proste dębowe biurko i tapczan, które mam do dzisiaj. Ani mnie, ani mojej żony nigdy nie pociągały materialne luksusy, a sprawiła to zapewne niezatarta pamięć o zniszczonych mieszkaniach i domach warszawskich w czasie wojny.

Rozdział III: Nauka

Mimo, że wiemy bardzo dużo, to wciąż wiemy mało na temat istoty życia Nie dokonałem żadnego wielkiego odkrycia, ale jest parę prac, które znalazły szerszy oddźwięk. Badania nad transformacją bakterii poprzez wprowadzanie do nich DNA z innego szczepu prowadzono w laboratoriach w USA. Nurtowało mnie pytanie, czy zjawisko transformacji występuje również w komórkach zwierzęcych. Pracowałem na modelu komórek rakowych myszy i sprawdzałem, czy te komórki mogą pobierać cząsteczki DNA izolowane z komórek normalnych – okazało się, że mogą i z tego powstała moja praca habilitacyjna. To oczywiście tylko początek badań. Inni badacze sprawdzili, że pewne geny (DNA) mogą zostać przyjęte przez komórki zwierzęce, mogą się uaktywniać zmieniając je. Z tego ciągu myślenia wyłoniła się później hipoteza o możliwości tak zwanej terapii genowej. Gdy zostałem kierownikiem Zakładu Biologii Nowotworów, dużo wysiłku poszło na zdobywanie nowoczesnego wyposażenia i szkolenie pracowników w ośrodkach zagranicznych. W latach powojennych na świecie szeroko dyskutowano o chemicznej kancero-


Z zapałem budujemy markę WYCENA.COM.PL stanowiącą nieznany wcześniej standard usług Pracujemy na jednolitych wzorcach i sprawdzonych narzędziach zaprojektowanych przez najwybitniejszych i najbardziej odkrywczych polskich rzeczoznawców majątkowych

reklama

genezie i tworzono teorie o powstawaniu nowotworów. W latach 80. – jako ówczesny kierownik Zakładu – zorganizowałem dużą pracownię, która badała jedną z hipotez o wpływie środowiska na rozwój nowotworów. Zdecydowaliśmy się zbadać, czy zanieczyszczenia powietrza na Górnym Śląsku zawierają czynniki kancerogenne (rakotwórcze). Udowodniliśmy w testach bakteryjnych, że u bakterii powstają zmiany mutagenne, a u mieszkających na terenie Śląska materiał genetyczny ulegał pewnym zmianom strukturalnym. Dowiedliśmy też, że w wyniku wdychania zanieczyszczonego powietrza (produktów spalania materii organicznej takiej jak np. węgiel) u ludzi powstają kompleksy związków chemicznych z DNA (genami), co powodowało duże zmiany biologiczne. To były szeroko prowadzone badania, w które zaangażowały się też inne laboratoria w Europie (w Niemczech, Norwegii, Szwecji) i z których powstało kilkanaście publikacji. Nawiązaliśmy wiele kontaktów zagranicznych; staliśmy się rozpoznawalnym ośrodkiem na świecie. Porównanie zanieczyszczeń środowiska na Śląsku z powietrzem z terenów takich jak Podlasie pokazało, że w śląskim powietrzu mamy kilka tysięcy szkodliwych związków, które mają wpływ na nasze zdrowie. Dzięki tym badaniom, które cieszyły się sporym zainteresowaniem, udało nam się pozyskać środki na dalszy rozwój. Mimo, że nie byliśmy jeszcze członkiem Unii Europejskiej, dostaliśmy wówczas gigantyczne unijne wsparcie – 350 tys. dolarów na rozwijanie tych badań.

Dla najbardziej wymagających Klientów wiążemy świeżość z doświadczeniem nowoczesność z kompetencją tempo usługi z jej solidnością

Dzięki temu uratowaliśmy nasz dział badawczy, ale to już inna historia, o której można przeczytać w mojej autobiografii pt.: „Z Janówki w świat: Wspomnienia 1925-1995” wydanej przez Polską Akademię Umiejętności. Gliwice, 12 maja 2017 roku

Mieczysław Rajmund Chorąży (ur. 31 sierpnia 1925 w Janówce) – polski lekarz, profesor, doktor honoris causa dwóch polskich uczelni, członek rzeczywisty Polskiej Akademii Nauk i członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności, wieloletni kierownik Zakładu Biologii Nowotworów w Centrum Onkologii w Gliwicach, oddziale Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie. Kawaler Orderu Orła Białego od 2017 roku.

TO TUTAJ

1WYCENA.COM.PL 1!1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 ZESPÓŁ RZECZOZNAWCÓW MAJĄTKOWYCH ul. Raciborska 1a/1, Gliwice 44-100 / 667-050-050 PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

15


16

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


my ze strefy / zdjęcie: Antoni Witwicki / www.wirtualne360.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

17


my ze strefy / PROF. ARKADIUSZ MĘŻYK

Nasz śląski region mocno się przeobraża, przechodzi z przemysłu ciężkiego i wydobywczego w przemysł zaawansowanych technologii. To się już dzieje. To nie są hasła. My to już obserwujemy, mówi profesor

Arkadiusz Mężyk

rektor Politechniki Śląskiej

rozmawia: Adriana Urgacz-Kuźniak zdjęcia: Bożena Nitka, Krzysztof Krzemiński Antoni Witwicki

18

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

P

anie Rektorze, co złożyło się na to, że właśnie teraz otwarty został kierunek oparty o ideę studiów dualnych, czyli połączenia studiów na uczelni i pracy w przedsiębiorstwie współpracującym z uczelnią? Myślę, że była już na to najwyższa pora. Żeby jednak stało się to możliwe, konieczne było wytworzenie się odpowiedniej atmosfery między otoczeniem społeczno-gospodarczym a uczelniami. Tak właśnie się stało, do czego przyczyniła się koniunktura gospodarcza, w tym niski poziom bezrobocia. Obecnie otoczenie społeczno-gospodarcze jest bardziej niż dotychczas zainteresowane pozyskiwaniem współpracy z uczelniami i nie tylko z uczelniami, ale również ze szkołami ponadpodstawowymi w zakresie pozyskiwania fachowców dla przemysłu. A modele dla takiej współpracy znane są od wielu lat w krajach zaawansowanych technologicznie i zostały tam już sprawdzone. Nam pozostaje z ich doświadczeń skorzystać.

Czy z propozycją utworzenia takiego kierunku wyszła Politechnika Śląska, czy też takie zapotrzebowanie zgłosiły same firmy? Tę współpracę z biznesem staramy się rozwijać od wielu lat. Wiadomo, że przed transformacją gospodarczą funkcjonowało to zdecydowanie inaczej – wtedy więzi między nauką a przedsiębiorstwami były bardzo bliskie, czego dobrym przykładem był mocno związany z naszą uczelnią przemysł górniczy. Oferował on całe systemy stypendiów dla studentów kierunków związanych z tą branżą. To się wtedy doskonale sprawdzało. Sytuacja zmieniła się po transformacji ustrojowej, kiedy na rynek tłumnie weszły firmy zagraniczne. Nie były one zainteresowane rozwijaniem gospodarki w zakresie badawczym i badawczo-rozwojowym. Głównie chodziło im o to, żeby mieć tanią siłę roboczą. Dlatego też w tamtym czasie było bardzo trudno nawiązać taką współpracę. Sytuacja jednak ponownie ulega zmianie i od kilku lat udaje nam się współdziałać z wieloma firmami, m.in. poprzez tworzenie specjalności patronackich na studiach II stopnia. Z kolei pełne kształcenie, na poziomie I i II stopnia było inicjatywą Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. W moim odczuciu zaproponowany został najlepszy model. Dzięki współpracy ze Strefą mamy mocno zdeterminowanego przedstawiciela otoczenia społeczno-gospodarczego, za którym stoi ogromne zaplecze w zakresie potencjalnych miejsc pracy i staży. A trzeba sobie powiedzieć, że studia dualne są bardzo nośnym hasłem, ale wprowadzenie go w życie, z punktu widzenia logistycznego, jest niezwykle trudne. Jakie są te trudności i jak w ich pokonaniu pomogła Strefa? Podstawowym problemem jest to, że wysyłając naszych studentów do firm, z których każda ma swój cel biznesowy,


Prof. dr hab. inż. Arkadiusz Mężyk, prof. zw. w Politechnice Śląskiej, rektor Politechniki Śląskiej w kadencji 2016-2020, Członek Polskiego Towarzystwa Metod Komputerowych Mechaniki oraz Polskiego Towarzystwa Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej, w latach 2011-2015 pełnił funkcję przewodniczącego PTMTS. Powoływany w skład Komitetu Budowy Maszyn oraz Komitetu Mechaniki Polskiej Akademii Nauk, a także Rad Naukowych kilku instytutów technicznych. Autor około 180 publikacji naukowych. zdjęcie: Bożena Nitka PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

19


my ze strefy / PROF. ARKADIUSZ MĘŻYK

zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

harmonogramy i ustalone procesy produkcyjne, zakłócamy niejako jej organizację. W związku z tym żadna z nich nie przyjmie jednocześnie 30 studentów, bo oznaczałoby to wydelegowanie do opieki nad nimi grupy pracowników, potrzebnych w procesie produkcji, a – co za tym idzie – generowałoby dodatkowe koszty. I tu Strefa zaproponowała ciekawy model kształcenia specjalistów na studiach dualnych dla branży motoryzacyjnej w oparciu o klaster Silesia Automotive, który skupia 80 firm. Dysponując wachlarzem tak wielu możliwości, jesteśmy w stanie wysyłać po kilku studentów do poszczególnych firm i w ten sposób kształcić na jednym roku tak liczną, bo aż 30-osobową grupę. Warto podkreślić, że inne uczelnie wyższe akademickie (pomijam uczelnie zawodowe), które zdecydowały się uruchomić kierunki w oparciu o studia dualne, przyjmują na nie zaledwie po kilku, kilkunastu

20

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

studentów. W porównaniu z nimi, nasza grupa jest zdecydowanie najliczniejszą, a mamy ambicję, by w kolejnych latach tę liczebność jeszcze zwiększyć. Zatem to, że jesteśmy na Śląsku i że działa tu KSSE miało znaczenie dla otwarcia właśnie w tym miejscu kierunku opartego na zasadzie studiów dualnych? Dla Politechniki – bardzo duże. Nasza uczelnia ma niezwykle korzystne położenie, bo w różnych miejscach styka się z KSSE. Jest rozmieszczona w czterech kampusach, tj. w Gliwicach, w Katowicach, w Zabrzu i w Rybniku i każdy z tych kampusów znajduje się w pobliżu określonej podstrefy KSSE. Oczywiście, największą podstrefą jest gliwicka i tutaj też skupiona jest duża część przemysłu samochodowego. Ale i Wydział Transportu w Katowicach ma dogodną lokalizację, bo znajduje się blisko Tychów, gdzie działają zakłady FCA, które – choć nie są

w Strefie – również są zainteresowane absolwentami naszej uczelni. Mając tak dogodne położenie uczelni w stosunku do zakładów Strefy, mogliśmy przygotować dobrą organizację procesu dydaktycznego, który jest realizowany częściowo na wydziałach Politechniki, a częściowo w przemyśle. Przykładowo, z kampusu w Gliwicach do firm w Strefie można dojechać w kilka minut, co w przypadku aglomeracji takich jak Warszawa czy Kraków nie jest już taką prostą sprawą. Dużym ułatwieniem jest również to, że Gliwice pod względem infrastruktury są bardzo dobrze przygotowane do takiej współpracy. Mamy więc szczególnie sprzyjające warunki dotyczące lokalizacji, zarówno uczelni jak i otoczenia społeczno-gospodarczego. Mamy bardzo dobrą infrastrukturę drogową i komunikacyjną. I trzeci, ważny aspekt – nasz śląski region mocno się przeobraża, przechodzi z przemysłu


ciężkiego i wydobywczego w przemysł zaawansowanych technologii. To się już dzieje. To nie są hasła. My to już obserwujemy. Sam rozwój branży automotive w tym regionie jest najlepszym tego przykładem. Zatem tych nowocześnie wykształconych specjalistów będzie potrzeba coraz więcej. I to nie tylko w motoryzacji, ale i w pozostałych branżach przemysłowych. Coraz więcej firm dostrzega bowiem możliwości, jakie niosą ze sobą studia dualne. Mamy już propozycje prowadzenia takiego kształcenia także na innych kierunkach. Wyjaśniliśmy już, jakie korzyści przyniosą studia dualne przemysłowi. A jakich spodziewa się Politechnika Śląska? Spodziewamy się wzrostu kompetencji studentów, ale i wzrostu kompetencji pracowników. Jeśli chcemy organizować zajęcia zorientowane problemowo, to musimy do tego dobrze przygotować

również kadrę. Nauczanie dualne daje nam możliwość odbycia staży przez pracowników naukowych w przemyśle. Takie staże bardzo pozytywnie działają na sposób przekazywania wiedzy przez nauczycieli akademickich studentom, rozwijają umiejętność organizowania grup, które zajmują się realizacją projektów lub rozwiązywaniem problemów technicznych występujących w przemyśle. Oferowanie studiów dualnych pozwala również na zwiększenie atrakcyjności uczelni. Kandydat na studia dualne ma już w perspektywie konkretne miejsce zatrudnienia. Widzi dokładnie, jak ta jego sylwetka – jako przyszłego absolwenta – jest odniesiona do oczekiwań przyszłego pracodawcy. A z tym bywa najwięcej problemów. Wprawdzie każdy kierunek studiów ma zdefiniowaną sylwetkę absolwenta, jednak często te zapisy na papierze są mało przejrzyste dla studentów. W przypadku studiów dualnych jest natomiast konkretnie powiedziane, jaką

po takich studiach będzie można podjąć pracę, w jakim obszarze przemysłu. Dodatkowo samo odbycie praktyki powoduje, że absolwent z mniejszym lękiem będzie podejmował pracę w środowisku, które przecież zna. Wie, jakie oczekiwania są w stosunku do pracowników, jaki jest sposób organizacji pracy, a nawet jakie stosunki panują w firmie. To jest niezwykle istotne dla przyszłej szybkiej adaptacji pracownika w środowisku pracy. Rozmawiała: Adriana Urgacz-Kuźniak

Powyższy tekst zawiera obszerne fragmenty wywiadu z rektorem Politechniki Śląskiej prof. dr hab. inż. Arkadiuszem Mężykiem, który pierwotnie opublikowano w magazynie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej STREFA.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

21


jazz / LESZEK MOŻDŻER

22

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Odważny eksplorator, świadomy i oryginalny twórca, który w polskim jazzie dokonał mentalnej i stylistycznej rewolucji. To był ostatni koncert majowej odsłony festiwalu Filharmonia i fenomenalne przypieczętowanie tej części. Gwiazda tego wieczoru, Leszek Możdżer dał się namówić na zwierzenia o historii, muzyce, ludziach i marzeniach. Rozmowę przeprowadził Paweł Januszewski (Jazovia)

zdjęcia: Jazovia.pl Michał Buksa

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

23


jazz / LESZEK MOŻDŻER

24

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


P

ana dzisiejszy koncert odbędzie się w tym budynku, w Teatrze Miejskim w Gliwicach. Czy pamięta Pan, kiedy był tu po raz pierwszy? Oj nie pamiętam, ja w tym Teatrze byłem wielokrotnie, a przynajmniej trzy razy. Mnie się te koncerty czasami mieszają, ale kojarzę to miejsce doskonale.

świat oczami Tymona, oczami Mikołaja, oczami kolegów z zespołu. Jaki ma Pan kontakt z kolegami z zespołu, oczywiście poza Jackiem Olterem, niestety. Często macie okazje do podania sobie ręki? Z Tymonem spotykam się od czasu do czasu. Nie utrzymujemy bliskich relacji, ale jesteśmy w kontakcie. Mikołaj, mam wrażenie, się jakoś odciął ode mnie i zajmuje się swoimi sprawami. Jacek niestety nie żyje, a z Maćkiem czasami grywamy, także chyba z Maćkiem się spotykam najczęściej. Jest szansa, że np. z Tymonem Tymańskim zejdziecie się jeszcze muzycznie? Leszek Możdżer: Jakoś tak raz na parę lat lądujemy razem na scenie i robimy jakieś rzeczy, także to niewykluczone, że coś się takiego zadzieje.

Wydaje mi się, że pierwszy raz był Pan w tym miejscu ponad dwadzieścia lat temu, w roku 1996, na trasie z Lesterem Bowie. A bardzo możliwe, dobrą Pan ma pamięć.

Jest Pan Muzykiem, artystą, to chyba najlepsza praca na świecie. Czy są jakieś aspekty tej pracy, których Pan nie lubi, które męczą? Oczywiście, przede wszystkim podróże. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że ma się czasami dwa, trzy samoloty dziennie, jak to się przerobi, to ciało fizycznie jest zmęczone. Później gram intensywny koncert i trzeba wrócić do domu…tak, najbardziej męczące są podróże. Ciało wtedy najbardziej dostaje w kość.

Chciałbym delikatnie zahaczyć rozmową o tamte czasy. To były czasy Miłości, jak ten zespół zapisał się w Pana pamięci? To jest podstawa, to zespół który mnie uformował. To było pierwsze mocne doświadczenie muzyczne. W tym samym czasie miałem szczęście grać w kwartecie Zbigniewa Namysłowskiego, i w kilku kwintetach, to były takie zespoły, z którymi współpracowałem na stałe. Ale zespół Miłość, to był mój zespół macierzysty, który sformatował mi świadomość. Ja do dzisiaj patrzę na

Jest Pan uważany za artystę grzecznego, kulturalnego, dobrze zorganizowanego. Czy nie kusiło Pana nigdy do uprawiania życia w stylu Rolling Stones? Ja nie odkrywam swojego życia prywatnego przed mediami, więc sprawiam takie wrażenie artysty ułożonego i tak dalej, ale mam mnóstwo też takich kolorowych przygód i problemów, o których nawet nie mogę napisać w książkach, bo po prostu to są zbyt ciężkie sprawy, żeby je upubliczniać. Wie Pan, jeśli chodzi o takie

używki jak narkotyki i alkohol, to generalnie uważam, ze są one niepotrzebne. Jeśli mówimy też o czymś takim, to staram się szanować swoje ciało fizyczne, chociaż na tym polu wciąż mam dużo pracy. Świat jest tak zakłamany, że błędem byłoby dodatkowe zniekształcanie widzenia świata alkoholem i narkotykami. Przejdźmy do sfery marzeń, czy po tej planecie chodzi jeszcze ktoś, z kim chciałby Pan zagrać? Mam parę takich marzeń, te marzenia powoli zaczynają się zamieniać w cele i muszę Panu powiedzieć, że te nazwiska, z którymi chciałbym zagrać, to wcale nie są ludzie sławni. To są ludzie, którzy po prostu mają w sobie piękną energetykę, duże umiejętności. Ja mam na nich namiary i będę z nimi grał. Jak wygląda realizacja takich celów? Pan szuka takich osób, czy takie osoby Pana szukają? Bardzo różnie, czasami ja szukam kontaktu do takich postaci, czasem oni do mnie. Tak się też stało ostatnio, współpraca z zespołem Holland Baroque, to jest zespół barokowy, grający na dawnych instrumentach, z którym zrobiłem cały duży program i jesienią ukaże się płyta z tymi kompozycjami i ruszymy też w trasę po Polsce. Ale generalnie jest różnie, czasami ja kogoś szukam, a czasami ktoś mnie. Zamykając naszą rozmowę, chciałbym zapytać co Pan ceni w ludziach? Nie chciałbym zbyt górnolotnych słów używać, bo człowiek ma bardzo wiele warstw. Oczywiście ciało fizyczne, które jest fenomenem na skalę kosmiczną, taka biotechnologia kosmiczna, to jest fascynujące i przemyślne urządzenie. Ale w ludziach cenię łagodność, życzliwość i prawdomówność, to jest ważne. rozmawiał Paweł Januszewski

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

25


temat z okładki / IWONA I JAREK PLICHTA

26

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Są parą w pracy, na parkiecie i w życiu. Nie mogą żyć bez tańca i ćwiczeń. Od 20 lat przekonują do takiego stylu życia innych! Co takiego ma w sobie fitness i taniec, że stał się ich pasją i sposobem na życie? Poznajcie ich: instruktorzy

Iwona i Jarek Kuchta z Centrum Tańca i Ruchu STEP DANCE w Gliwicach

rozmawia: Natalia Aurora Ignacek zdjęcia: Bożena Nitka

W

aszym żywiołem jest ruch, taniec. Co to znaczy? Iwona: Zajmujemy się szeroko pojętym fitnessem, tańcem, ale również zdrowym stylem życia. Poza tym też wszystkim, co jest jakoś związane z poruszaniem się na parkiecie, sali. I robimy to już naprawdę długo... Jarek: Bo od 20 lat. Iwona: A licząc z naszym tańcem, to już blisko 30! Wtedy właśnie zaczęliśmy razem wspólnie uprawiać taniec towarzyski. Jarek: I to nas tak naprawdę połączyło. Pobraliśmy się. Jesteśmy 20 lat po ślubie. Czyli taniec nie tylko daje siłę, ale ma w sobie moc! Łączenia ludzi. Iwona: Zdecydowanie! A propos łączenia, my w naszej pracy zawodowej łączymy fitness i taniec. Obie te aktywności mają w sobie coś takiego, że dają człowiekowi wolność. Podczas takiej formy ruchu zupełnie zapominamy o otaczającym nas świecie, o problemach, kłopotach… Ruch ma moc terapeutyczną. W wielu przypadkach stanowi najlepsze lekarstwo, nawet jeśli ktoś przychodzi z traumą. I właśnie z tego względu pokochałaś taniec? Iwona: Cóż, moja praca to spełnienie marzeń z dzieciństwa. Zawsze chciałam

tańczyć i uprawiać sport. A do tego chciałam zostać lekarzem! Można powiedzieć, że przez to, co daje ludziom taniec spełniam się i w tej wymarzonej roli. Wielu naszych klientów mówi wprost, że taniec uratował im życie. Zawód lekarza wymaga wielu lat nauki i szkoleń. Czy w fitnessie jest podobnie? Wydaje się, że bardzo łatwo jest zostać trenerem fitnessu. Jarek: My zaczęliśmy wiele lat temu od szkoleń u pani Inki Szymański, zyskując renomowane certyfikaty i tytuły Master APF, a żona APF Instruktor (Art Passion Fitness – tytuł nadawany przez ISFS Inka Szymanski Fitness School, przyp. red.). Pani Inka to słynna prekursorka polskiego fitnessu, która przyjechała do Polski z Francji. I tak naprawdę to ona przywiozła ten zachodni fitness, który wcześniej zaprezentowała światu Jane Fonda. Iwona: Zrobienie tych kursów zajęło nam w sumie 3 lata. Po ich zakończeniu, a nawet jeszcze w trakcie, jeździliśmy na konwencje fitnessowe, które gromadziły po 200-300 osób i gdzie występowaliśmy na scenie głównej. W międzyczasie skończyłam AWF i kilka innych szkół, które pomogły nam sport przenieść na parkiet. Taka solidna dawka wiedzy i praktyki pozwoliła nam samym stać się dla innych nauczycielami. Od 12 lat prowadzimy szkolenia dla instruktorów – w szkole fitnessu przy Towarzystwie Edukacji Bankowej oraz szkolimy instruktorów fitnessu i tańca na Śląsku. Jarek: Oprócz tego, że to jest Centrum Tańca i Ruchu STEP DANCE, to jesteśmy placówką kształcenia ustawicznego. Innymi słowy, to taka niepubliczna placówka szkolna, która wydaje uprawnienia dla instruktorów i podnosi kwalifikacje nauczycieli, bo i tym również się zajmujemy. Od pewnego czasu organizujemy imprezy integracyjne (bale taneczne, spływy kajakowe, rajdy rowerowe, zimowe wycieczki w góry), a także mając grupy taneczne, organizujemy dwa razy w roku duży festiwal tańca.

Przetańczyć

życie

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

27


temat z okładki / IWONA I JAREK PLICHTA

Wygląda na to, że nigdy się nie nudzicie! Jak wygląda dzień takiego nauczyciela i instruktora? Jarek: Całkiem zwyczajnie (śmiech). Rano zbieramy się do pracy, jemy śniadanie, odwozimy córkę do szkoły. Potem codzienna rutyna – zajęcia w STEP-DANCE, ale również w technikum, gdzie z młodzieżą pracuje żona. Do lekcji tańca trzeba nieco bardziej się przygotować, wymyślić choreografię, dopracować muzykę, ćwiczenia. Zajęcia kończą się o 22:00. Ćwiczący przychodzą do was odpocząć po pracy, a wy w pracy… To nie męczy? Iwona: Traktuję mój zawód jako pasję. Nie ma większej radości, niż widzieć radość na twarzach osób, z którymi się pracuje. Uwielbiam moją pracę właśnie z tego względu – to wręcz rodzaj misji. Jarek: Dla mnie również praca z ludźmi to pasja. To kwestia wewnętrznych predyspozycji, dzięki którym nie narzekam na pracę do późnych godzin. Ale oczywiście zmęczenie dopada nas czasem i to psychiczne, i fizyczne.

28

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Wiele osób odpoczywa właśnie uprawiając jakiś sport. Domyślam się jednak, że osoby, dla których ruch jest pracą odpoczywają w inny sposób. Zdradzicie jak wyglądają wasze wakacje? Jarek: Gdy jestem naprawdę zmęczony, wybieram totalnie bierny wypoczynek. Lubimy dobry film, wspólne rozmowy, spacer i dobrą wspólną kawę. Na wakacjach lubimy ciszę, opalanie, wodę i wtedy jest czas, by potańczyć tylko dla siebie w nocnym klubie, po prostu wrzucamy tryb slow motion. Odzywa się nasza taneczna natura (śmiech)! A więc po jaką formę ruchu sięgacie najchętniej sami dla siebie? Iwona: Typowe treningi siłowe nie są do końca dla mnie – fizycznie bym się po prostu wykończyła. Kocham taniec, bo tu można łączyć różne rodzaje wysiłku, różne style, no i jest muzyka, która potrafi wyrazić więcej, niż słowa. Ja najlepiej czuję się w latynoskich rytmach i jazzie. W ostatnim czasie pokochaliśmy tango argentino, bo przekazuje mnóstwo emocji i można je tańczyć do starości. Połączył Was taniec, kochacie taniec.

Czy możecie coś powiedzieć o swoich osiągnięciach? Jarek: Trenując pod okiem Jolanty i Marka Trzemżalskich byliśmy tancerzami w najwyższej międzynarodowej klasie tanecznej S. Jako jedyna w tym czasie para byliśmy w kadrze Polski Juniorów w dwóch stylach tanecznych (latynoamerykańskim i standardowym). Wiele razy byliśmy Mistrzami Okręgu oraz uświetnialiśmy tańcem wiele imprez sportowych i kulturalnych. Iwona: Wychodziliśmy na scenę i byliśmy gwiazdami. Ale to nie dla mnie… Teraz to ja sprawiam, że moi klienci na zajęciach są gwiazdami i to mi się znacznie bardziej podoba! Czuję satysfakcję, gdy widzę jak w ludziach podczas zajęć rośnie wiara w siebie. Czym jest fitness? Iwona: Cóż, fitness to dziś bardzo szerokie pojęcie i trudno określić, czym jest dokładnie. W pojęcie fitness wrzuca się niemal wszystko. I treningi siłowe, i sztangowe. A także trening personalny, taneczny, hip-hop, funky oraz cross-fity. Jarek: Najogólniej można powiedzieć, że fitness to trening sportowy połączony z muzyką. Muzyka jest tłem, ale bardzo


ważnym. Bez muzyki fitness nie istnieje, a trener instruuje i jest swego rodzaju mentorem na zajęciach. To zdradźcie jako mentorzy, co teraz jest najmodniejsze w tym fitnessie? Jarek: Teraz przede wszystkim modne jest to, co mocne. Dobrym przykładem jest tu choćby cross-fit. Uważamy jednak, że to nie do końca dobry trend, ponieważ jest on bardzo kontuzyjny. Często podczas tego typu hardcorowych zachowań nawet nie jesteśmy w stanie tak ćwiczącego na sali wychwycić i pokazać mu, jak ma prawidłowo ćwiczyć. On zaś rzuca się w wir takiej walki i rywalizacji, że czasami kompletnie nie jest świadomy tego, co robi i jak to robi. Liczy się tylko, żeby zrobił szybko i dużo oraz się zmęczył. Iwona: Jesteśmy przeciwnikami zasady „cel uświęca środki”. To znaczy, że u was nie ma miejsca na naprawdę ciężki wycisk? Iwona: Oczywiście my mamy też takie treningi, ale zaznaczamy, iż są to treningi dla osób bardzo dobrze fizycznie przygotowanych, świadomych swojej struktury mięśniowej, swojego ruchu. Jarek: To wszystko musi odbywać się stopniowo. Zawsze zaczynamy od zajęć podstawowych, podczas których uświadamiamy, gdzie znajdują się poszczególne mięśnie i jak działa struktura naszego ciała. A skoro jesteśmy już przy podstawach – od czego należy zacząć trening po zimie? Wkrótce nadejdzie sezon na bikini, do którego wszystkie panie chciałyby mieć płaskie brzuszki. Da się to zrobić w miesiąc, no dwa? Iwona: Podkreślam stanowczo, że

jesteśmy przeciwni chodzeniu na szybkie i mocne zajęcia, gdy ktoś miał długą przerwę w uprawianiu sportu. W takim wypadku zaczynamy od spokojniejszych zajęć. Przygotowujemy ciało i nasze możliwości do mocniejszych zajęć po paru miesiącach. Niestety tak jest, że teraz wszystko jest instant i ludzie chcą mieć efekt już, jak po tabletce przeciwbólowej (śmiech). Prawda zaś jest taka, że dopiero po dwóch miesiącach prostych ćwiczeń należy przejść na wyższy poziom. Jarek: A najlepiej to w ogóle nie przestawać ćwiczyć w czasie zimy. Ta pora roku może być świetnym przygotowaniem do wiosny i dalszych intensywniejszych treningów. Inaczej lato nas zaskoczy i nie zdążymy wyrzeźbić sylwetki. Będziemy sfrustrowani i zmęczeni. Z kolei cykl całoroczny powoduje, że jesteśmy zdrowsi, bardziej dynamiczni, wytrzymali. Po prostu więcej nam się chce i rzeczywiście więcej potrafimy! A nie jest tak, że ciągle coś ćwicząc narażamy się w końcu na jakąś kontuzję? Jarek: Paradoks polega na tym, że właśnie, gdy robimy sobie takie dłuższe przerwy to jesteśmy bardziej narażeni na kontuzje. Jeśli zaś przez cały rok dbamy o to, żeby ruch był obecny w naszym życiu, to wtedy organizm jest przyzwyczajony do wysiłku. Wtedy, nawet gdy na wiosnę podkręcimy tempo, to nic nam w zasadzie nie grozi. Nie zapomnijmy też oczywiście połączyć tego z pewnymi zasadami żywieniowymi. Żeby schudnąć, trzeba jeść, ale jeść mądrze. Ale, gdy się nie je przez kilka dni, brzuch nagle sam znika (śmiech). Iwona: To typowe myślenie wielu młodych ludzi, którzy nastawieni są na szyb-

kie efekty. Najbardziej wytrwali klienci to ludzie ok. 40-stki. Człowiek ma wtedy już inną mentalność. Ma świadomość tego, czego chce. Ale też świadomość ruchu, świadomość ograniczeń. Wszystkie grupy 40+, a nawet 50+ to niezwykle systematyczne grupy! A co ich przyciąga do Waszej szkoły? Jarek: Powody, dla których ludzie decydują się do nas przyjść są bardzo różne – zbliżające się lato, chęć wzmocnienia ciała, poprawa kondycji… Łatwiej jest wskazać powód, dla którego zostają. To panująca tu atmosfera, bo staramy się każdego traktować indywidualnie. Dziś powstaje wiele klubów fitness, gdzie klient jest jedynie kolejnym numerem z kartą chipową. Iwona: Każdy klient to osobna historia, którą bardzo często się dzielą i chcą być wysłuchani. Cieszymy się, że w ich życiu jesteśmy. Jak to powiedziała jedna z naszych wieloletnich klientek podczas uroczystego balu na 20-lecie STEP-DANCE „Iwona i Jarek stworzyli społeczność step-dance’ową w Gliwicach gdzie tworzą się znajomości, przyjaźnie i małżeństwa”. Jarek: Pomimo tego, że ośrodek Jasna 31 jest obiektem bardzo dużym, my staramy się zachować w STEP-DANCE domową i przyjazną atmosferę, po prostu u nas jest inaczej. Tu nikt nie jest anonimowy – staramy się do każdego podchodzić indywidualnie. Dlatego niektórzy klienci są z nami od 20 lat, nie zważając na to, że bywało różnie ze standardem sal w których kiedyś ćwiczyliśmy. Teraz jest świetnie. Możemy tylko Bogu za to wszystko dziękować.

R E K L A M A

KOŚCIUSZKI 26 G L I W I C E

tel.: 503 380 106 pon – pt 9.00 – 20.00 sobota 9.00 – 15.00

rezerwacja: Booksy.net/wilkosz

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

29


Byłem aktywny zawodowo ponad 47 lat. Teraz powoli zamykam rozdział w swoim życiu pt. Praca. Ale najbardziej boję się głębokiego fotela, pilota i przerzucania kanałów w telewizorze. Myślę jednak, że mi to nie grozi. Mam już w głowie mnóstwo planów, mówi Andrzej Grabowski, biznesmen i obywatel świata, choć całe życie związany z Gliwicami i klubem Piast

zdjęcia: Piast Gliwice Irek Dorożański

30

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Głęboki fotel i telewizor? Niedoczekanie moje!


klub biznesu / ANDRZEJ GRABOWSKI

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

31


P

klub biznesu / ANDRZEJ GRABOWSKI

roszę coś powiedzieć o swoich psach, bo oba są naprawdę piękne. Lubię setery irlandzkie. To jest mój trzeci. Każdy poprzedni żył ponad dziesięć lat, a ten ma już cztery. Nie wyobrażam sobie życia bez tego niego, bo jest kochanym i mądrym pieskiem – mój wielki przyjaciel. Natomiast drugi – golden retriever – ma swoją historię. Urodził się w Gliwicach, a później wyjechał do Hamburga, gdzie mieszkał pięć lat. Można powiedzieć, że szczeka po niemiecku (śmiech). Potem przeprowadził się do Berlina. Jak odwiedzał nas z synem, to za każdym razem bardzo przeżywał powroty. Zdecydowałem się wziąć go do siebie. Ma już ponad dziesięć lat, więc stworzyłem mu tutaj dom spokojnej starości. Jest chyba szczęśliwy.

Z DALA OD ZGIEŁKU Moje pierwsze wrażenie – pan poza domem to zupełnie inna osoba. Na stadionie, gdzie się spotkaliśmy, był Pan zdystansowany i poważny... a tutaj – w swoim ogrodzie i w obecności psów – szybko pan wyluzował. To są dwa światy, to prawda. W domu jestem sobą. Mieszkam tutaj ponad 30 lat. Jak się tu wprowadziłem nikt nie myślał nawet o strefie ekonomicznej – była to prawdziwa wieś. Jak pies uciekł za ogrodzenie to szukaliśmy go pod Brzezinką. Nasz teren otaczały pola. Samochód przejeżdżał raz na godzinę, a teraz mamy problem z wyjechaniem z posesji. Nikt nie przypuszczał, że tak się to bardzo zmieni. Zrobiłem jednak wszystko, żeby i teraz czuć się tu z dala od tego zgiełku. Chyba to osiągnąłem – tym ogrodem, psami, tą ciszą, która tu mam. Jest Pan gliwiczaninem z pochodzenia? Moi rodzice przyjechali ze wschodu, pochodzili ze Lwowa, gdzie wciąż podobno stoi ich dom. Ja urodziłem się na Śląsku, a od szóstego roku życia mieszkam w Gliwicach. Można więc powiedzieć, że ze mną jest trochę jak z Piastem. Ci, którzy znają historię klubu zrozumieją, co mam na myśli. Jednak, gdy ktoś mnie pyta, to czuję się Ślązakiem. Znam gwarę – szanuję historię i kulturę mieszkających tu ludzi. W Gliwicach skończyłem szkoły – podstawówka na Zimnej Wody i liceum na Gierymskiego. Moją panią, z którą jesteśmy parą nieprzerwanie już ponad pięćdziesiąt lat, poznałem w tym liceum. Studia ukończyłem w Wyższej Szkole Ekonomicznej (Akademii Ekonomicznej) w Krakowie. Gdzie pan mieszkał za młodu? Bardzo długo mieszkałem na Placu Piastów. Po studiach, czyli w 1970 roku przeprowadziłem się do Łabęd, które jeszcze do 1964 roku były osobnym miastem. Tam zacząłem pracę w Hucie Łabędy i moja praca – z małymi przerwami – była związana stale właśnie z przemysłem ciężkim. Praktycznie jeszcze w czasie studiów zacząłem i od tamtego czasu jestem aktywny zawodowo. To już przeszło 47 lat.

HUTNICTWO I PODRÓŻE To szmat czasu. Mówi pan o związkach z przemysłem ciężkim, może pan dokładniej wytłumaczyć, na czym polega

32

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

pańska praca? Kiedyś ktoś mnie zapytał „co ja właściwie robię”. Odpowiedziałem, że trudno będzie to wyjaśnić. Od 30 lat pracuję dla firmy ThyssenKrupp. Ta działalność to inżynierski nadzór inwestycji w hutnictwie, a konkretnie w koksownictwie. To wysoko wyspecjalizowane prace, wykonywane przez ludzi zatrudnionych w prowadzonej przeze mnie firmie w Bratysławie. Są one realizowane w koksowniach na całym świecie, ale nie w Polsce. Mogę powiedzieć, że osobiście widziałem prawie wszystkie – jeśli nie wszystkie – huty na świecie. Byłem w Korei, Japonii, Chinach, Tajwanie, Wietnamie, Indiach, RPA, USA, Kanadzie oraz w różnych hutach europejskich. W Polsce również, choć w naszym kraju mieliśmy tylko jedną inwestycję, w Radlinie. Rozumiem, że biuro ma pan w Bratysławie. Tak. Zatrudniamy ludzi z Europy Wschodniej. W tej chwili mamy wysoko wykwalifikowanych inżynierów z Czech, Słowacji i Rumunii. Ci ludzie jeżdżą po świecie, nadzorując prace realizowane przez ThyssenKrupp. W ciągu ostatnich tylko kilku miesięcy byłem w Wietnamie, RPA i Brazylii, gdzie spotkałem się z nimi. Ten kontakt jest bardzo potrzebny. Jest pan związany tylko z przemysłem ciężkim? Tak można powiedzieć, choć był taki epizod w moim życiu, w którym przez pięć lat byłem związany z przemysłem dźwigowym. Założyłem firmę – też w strukturach ThyssenKrupp – która istnieje do dzisiaj i jest konkurentem dla wiodących firm na rynku dźwigowym, a konkretnie wind i schodów ruchomych. To był czas, kiedy mój kontakt z przemysłem ciężkim nie był taki ścisły. Pańskie życie to w znacznej mierze podróże… Czy jest takie miejsce, do którego lubi pan wracać? W latach 80. mieszkałem przez pięć lat (1985-90) w Kalkucie. Realizowaliśmy tam dużą inwestycję w hutnictwie. Indie są dla mnie takim drugim krajem, w którym się dobrze czuję. W styczniu wyjechałem tam w sentymentalną podróż po 30 latach. Poleciałem na dwa tygodnie i oglądałem, jak to wszystko wygląda dzisiaj. Znam tam każdą dziurę, tak jak w Gliwicach. Po trzydziestu latach potrafiłem trafić do starych miejsc.


Założył sobie pan, że kiedyś tam wróci? Tak, cały czas o tym marzyłem. Chciałem polecieć tam jako turysta, a nie służbowo. Wtedy jest zupełnie inne spojrzenie na to wszystko. Czy to, czym się pan teraz zajmuje, to spełnianie marzeń z przeszłości? Tak, tak. Ciągłe podróżowanie... Były takie lata, że w ciągu miesiąca wyjeżdżałem kilka razy. Teraz dwa razy w miesiącu wyjeżdżam do Bratysławy, gdzie mam biuro. Ludzie, których zatrudniam, też jeżdżą po świecie... Pana pracownicy robią to, co robił pan w przeszłości? Tak, umiem znaleźć z nimi wspólny język. Czasami trzeba coś doradzić, bo ci ludzie zarabiają dużo pieniędzy, ale daleko od swoich domów. Prawie każdy z nich ma problemy osobiste i często traktują mnie jak ojca, od którego oczekują porady, co robić w takich sytuacjach. Dzisiaj ta praca jest trochę inna... Gdy ja byłem w Indiach to komunikacja z domem była tylko listowna. Jeździliśmy nawet na lotnisko i dawaliśmy nasze listy stewardessom, żeby trafiły szybciej do domu. To była jedyna droga, nikt nie miał telefonów, nie było takich możliwości jak obecnie. Dzisiaj młodzi ludzie mają wszystko, a każdy z nich – raz na trzy miesiące – dostaje od firmy bilet, żeby odwiedzić rodzinę.

PIAST GLIWICE, KLUB I MIASTO Pan jest biznesowym partnerem klubu. Tak, pieniądze, które przekazuję na Piasta pochodzą tylko z moich osobistych dochodów. Dlaczego wspiera pan klub? Identyfikuję się z Piastem. Jestem gliwiczaninem, a z gliwickim sportem mam kontakt od dziecka. Obok mojej szkoły na Konarskiego były korty tenisowe i tam pierwszy raz grałem w tenisa. Później było różnie... Pływałem w sekcji kajakowej w Piaście Gliwice. Trenowaliśmy w Czechowicach, a zimą spędzaliśmy czas na pływalni w budynku kina „Zryw”. Tam był jedyny basen w Gliwicach. Gdy przejeżdżam obok tego miejsca to sobie wspominam. Gliwice zmieniały się na pańskich oczach... Tak, dużo dobrego stało się w tym mieście,

to trzeba przyznać. Gospodarza mamy wspaniałego. Wystarczy spojrzeć na strefę ekonomiczną, stadion, drogę średnicową czy inwestycje w projekt „Nowe Gliwice”. Wierzę, że temat hali sportowej również zakończy się sukcesem. Czy to zamiłowanie do sportu oraz dobry klimat do rozwoju sportu w Gliwicach zadecydowały, że zaangażował się pan w życie Piasta? Piast nie jest bogatym klubem, ale jest klubem zdrowym. Wszyscy zazdroszczą nam równowagi finansowej. Zawodnicy może nie zarabiają dużo, ale wypłaty dostają na czas. Wiem, że pieniądze, które przeznaczam na klub trafiają we właściwe miejsce. Zauważyliśmy, że do klubu częściej przychodzą firmy, które nie do końca są zainteresowane widowiskiem sportowym, ale widzą w Klubie Biznesu potencjał, aby zaistnieć w środowisku przedsiębiorców. Podoba mi się to. Sukcesu w biznesie nie osiąga się tylko przez reklamy w gazetach czy na ścianach. Musi być kontakt osobisty. Ja akurat jestem jednym z tych partnerów Klubu Biznesu, których nie interesują biznesowe korzyści z bycia członkiem tej grupy. Chcę oglądać mecze w komfortowych warunkach, w przyjacielskim gronie. Znalezienie płaszczyzny współpracy z innymi członkami Klubu Biznesu – ze względu na moją specyficzną branżę – byłoby dla mnie trudne, a nawet niemożliwe.

WCIĄŻ PEŁEN ENERGII Muszę zapytać o jedną sprawę. Ile pan miał samochodów w życiu? To jest moja pasja. Pierwszy samochód, czyli Syrenkę, kupiłem już w pierwszym roku mojej pracy. Raty były wyższe niż moje miesięczne zarobki. A ile? No miałem ich trochę i pewnie to nie koniec. Już mam na oku lepsze auto, ale żona jeszcze tego nie wie (śmiech). Co to za marka? Na dzisiaj bardzo mi się podoba najnowszy SUV Mercedesa. Lubię jeździć ładnymi, komfortowymi i niezawodnymi samochodami. Jeśli zegarki, to szwajcarskie, a samochody, to niemieckie (śmiech). To jest najważniejsze? Nie, nie. Parametry interesują mnie mniej – muszą to być samochody „na topie”.

Teraz jeżdżę takim, który kupiłem na pierwszej prezentacji w Polsce. Dużo pan mówił o podróżach i spełnianiu marzeń... Gdzie pan był ostatnio? Często jeździłem do Egiptu, zazwyczaj w listopadzie, gdy pogoda u nas marna. W tym roku byłem w Himalajach. Oczywiście nie wdrapywałem się wysoko (śmiech), ale przeleciałem się tam blisko specjalnym samolotem. Prosto z Nepalu poleciałem na Goa. Co roku dużo jeżdżę też na nartach. Ostatniej zimy byłem w Alpach prawie miesiąc. Długo pan teraz usiedzi na miejscu? Bo pewnie ma pan już plany na najbliższe miesiące… Najbliższy wyjazd, jaki mam w planach, to Bhutan. To moje marzenie, ale aby je zrealizować, najpierw muszę dolecieć do Nepalu. Dopiero stamtąd polecieć do Bhutanu, gdzie mam już umówionego przewodnika. Myślę, że to temat na listopad i grudzień… o ile oczywiście zdrowie mi pozwoli. W ubiegłym roku miałem bowiem przeszczepioną zastawkę. Jestem jednak optymistą, bo trzy miesiące po operacji – choć podczas niej byłem na chwilę „wyłączony” – byłem już na nartach (śmiech). Plany więc są… ale muszę podkreślić, że jestem wdzięczny mojej żonie, że ona akceptuje te moje wariactwa. Nie mogę nie zadać tego pytania – czy to nie moment, aby znaleźć czas wyłącznie dla siebie? Na dzisiaj jestem już podwójnym emerytem – polskim i słowackim. Moja praca jest już „przygasająca”, tak że można powiedzieć, że „jeszcze” pracuję, ale przypuszczalnie w tym roku zakończę swoją przygodę z działalnością zawodową. Wszyscy mi mówią, że to ten moment, aby znaleźć czas tylko i wyłącznie dla siebie… Ale najbardziej boję się głębokiego fotela, pilota i przerzucania kanałów w telewizji. Sądząc po pańskich planach – to raczej nie grozi. Niedoczekanie moje! To chyba prawda (śmiech). A tak na poważnie – to już ustalone. Do końca września moi pracownicy staną się pracownikami firmy matki, a ja powoli zamykam rozdział pt. „Praca” z satysfakcją, że sam wpadłem na ten pomysł…

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

33


wydarzenie / SZTUKA

Nagrodzone zdjęcie

II nagroda dla A.Goli w kategorii ludzie, Grand Press Photo 2013 rok

Arkadiusz Gola (arch. prywatne)

Francesco Zizola (mat. prasowe)

NAJLEPSZE SPOTROWE ZDJĘCIE ZROBIONO NA ŚLĄSKU Fotograf Arkadiusz Gola zwyciężył w kategorii Sport w organizowanym przez magazyn „Press” Ogólnopolskim Konkursie Fotografii Prasowej Grand Press Photo. Główną postacią na nagrodzonym zdjęciu jest chłopiec, który wygląda jakby się bał. On przygotowuje się do obrony rzutu karnego. I to jest ten ułamek sekundy na chwilę przed najważniejszym. Umówmy się, że momentem kulminacyjnym w tej fotografii powinien być strzał lub obrona rzutu karnego. A tam nie ma ani strzału, ani obrony. Chłopiec w bramce kuli się, bo wcześniej sam strzelił bardzo mocnego gola - powiedział Gola w rozmowie z Jolantą

34

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Korucu dla portalu grandpressphoto.pl - To zdjęcie wydało mi się najciekawsze. Ono pokazuje istotę sportu, istotę piłki. Pokazuje, że sport nie składa się z samych radości, zwycięstw, ale też nie z samej rozpaczy. Są też momenty, z którymi trzeba się zmagać. Grand Press Photo to najbardziej prestiżowy w Polsce środowiskowy konkurs dla zawodowych fotoreporterów pracujących w redakcjach prasowych, internetowych, agencjach fotograficznych oraz freelancerów. Tradycją tego konkursu jest, że przewodniczącym jury i osobą, do której należy decydujący głos przy wyborze nagrodzonych zdjęć, jest laureat World

Press Photo. W tym roku był to włoski fotoreporter Francesco Zizola, który w 1997 roku zdobył główną nagrodę za zdjęcie z Angoli przedstawiające dzieci, ofiary min lądowych. Arkadiusz Gola mieszka w Zabrzu. Jest absolwentem Instytutu Kreatywnej Fotografii Uniwersytetu Śląskiego w Opawie (Czechy). Zajmuje się fotografią dokumentalną, głównie rejestrując zmiany zachodzące w społeczeństwie na Górnym Śląsku po 1989 roku. Jako fotoreporter prasowy pracuje od 1991 roku, a od 18 lat w redakcji „Dziennika Zachodniego” w Katowicach. Jego zdjęcia znajdują się w zbiorach Muzeum Śląskiego, Muzeum Historii Katowic, Muzeum Miejskiego w Zabrzu, Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, Muzeum Historii Fotografii w Krakowie, Muzeum Umeni w Ołomuńcu.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

35


zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

36

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


moda / FASHIONMANIA 2017

Pora wyjść ze swojej strefy komfortu. Moda to coś więcej niż mała czarna czy beżowy trencz. Moda to nieoczywiste kształty, dziwne faktury i niebanalne kroje, a przede wszystkim - niebanalna filozofia, która kryje się za każdą marką i jej kolekcją. Właśnie z taką modą i całym jej kolorytem przyszło mi obcować na tegorocznej Fashionmanii, trzeciej już edycji tego modowego wydarzenia w Gliwicach. W tym roku wybiegiem zawładnęły panie - od występów artystycznych po pokazy mody, ten dwugodzinny spektakl to absolutny ukłon w stronę kobiecości i charakterystycznych jej cech: kreatywności, sensualności a zarazem siły i talentu. Jako pierwsza miała okazję o tym przekonać Daria Grabowska, która potraktowała wybieg niczym arenę cyrkową, a sama jak zręczny kuglarz bawiła publiczność swoimi modowymi sztuczkami, przenosząc w magiczny świat arlekinów i lalek. Przez te parę minut pachniało watą cukrową. Nie trzeba było podróżować palcem po mapie, by przenieść się na Wschód do enigmatycznego świata gejsz, a to za sprawą Kingi Chłopek, która swoją kolekcją wywołała niemałe poruszenie na widowni. Ujmujące było metaforyczne podjęcie tematu, a powolny, niemalże niepewny krok każdej modelki kontrastował z odważnymi oversizowymi krojami i wysokimi szpilkami. Anna Pietrowicz udowodniła że wystarczą jej dwa kolory w palecie by namalować ultra kobiecą, elegancką a zarazem nietuzinkową kolekcję. Proponowane przez nią fasony i długości szczególnie zwracały uwagę, tutaj prostota nabrała innego znaczenia. Nie ma chyba lepszego atrybutu kobiecości niż kapelusz, i to właśnie on był gwiazdą pokazu zamykającego całe wydarzenie. Kolekcja Lallu Chic by Hania Bulczyńska to oryginalne kapelusze, o każdym kształcie i motywie, które połączone teatralnymi krynolinami i elegancką bielizną robiły piorunujące wrażenie godne grande finale! Cudownie jest po wszystkim opuścić salę i słyszeć dookoła ożywione dyskusje, komentarze i uwagi, zupełnie jak po udanym spektaklu. Chociaż na tych deskach zazwyczaj króluje słowo, tym razem treści dostarczało inne medium, jednak równie wymowne jak kwestie aktorów. Kurtyny nie było, ale zasłużone brawa tak.

A moda chyba jest kobietą.

Marina

z wykształcenia aktorka i filolożka, z zamiłowania tancerka i autorka bloga. Lubi kino, modę, częste używanie swojego paszportu i mówienie w różnych językach.

www.lacinemoda.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

37


moda / FASHIONMANIA 2017 tekst: Maja Puente, zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

DARIA GRABOWSKA AMOK jest wariacją. To raczej sceniczne stylizacje, są nieco przerysowane, ale wyobrażając sobie kobietę noszącą moje ubrania widzę w niej właśnie te pragnienia - zderzenie prostoty i awangardy; chaosu i ładu, przejawiających się w nieoczekiwanym połączeniu tkanin lub niecodziennych dodatków. Lubię ubrania proste, złamane niecodziennym „sznytem”.

38

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


tekst: Maja Puente, zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

KINGA CHŁOPEK Sięgam do inspiracji muzycznych, kulturowych oraz filmowych. Tym razem postanowiłam wykorzystać film „Wyznania gejszy”, który oglądałam wielokrotnie. Szczególną uwagę zwróciłam na zdanie jakie padło w jednej ze scen: Gejsza, to chodzące dzieło sztuki. Niebywale mi się spodobało, więc stwierdziłam wtedy, że właśnie taki efekt chciałabym uzyskać w swojej kolekcji.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

39


ANNA PIETROWICZ Zainspirowały mnie prace Belgów, Japończyków, ich dekonstruktywizm. W końcu zaczęłam pracować z materiałem. Poznawać go, eksperymentować, farbować, pruć, spierać, targać, badać w jaki sposób się układa, jakie są jego naturalne tendencje. No i upinać na manekinach – tak powstały te innowacyjne formy. Szukałam nowatorskich, własnych kształtów, które będą mi odpowiadać.

tekst: Maja Puente zdjęcie: Studio Atomówka

40

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


moda / FASHIONMANIA 2017

HANIA BULCZYŃSKA Witajcie w bajkowym królestwie Hani Bulczyńskiej, gdzie kapelusze są jak aureole szczęścia! W świecie w którym kwiaty, motyle, królewny i wróżki mieszkające w mieniącej się feerią barw wyobraźni projektantki, pozwalają jej na tworzenie niepowtarzalnych nakryć głowy. W zaciszu swojej pracowni kreuje świat utkany z najbarwniejszych marzeń.

tekst: Maja Puente zdjęcie: Studio Atomówka

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

41


dizajn / HALUPCZOK KUCHNIE I WNĘTRZA

DUŻA

KUCHNIA luksus, piękno i wygoda 42

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Duża kuchnia nie stawia przed nami takich ograniczeń, jak małe pomieszczenie, czy aneks. Nie znaczy to jednak, że nie musimy podporządkować się pewnym regułom i mamy we wszystkim wolną rękę.

TRÓJKĄT FUNKCJONALNOŚCI Ważne jest przede wszystkim zachowanie tzw. trójkąta funkcjonalności w kuchni, który polega na tym, że odległość między lodówką, kuchenką i zlewozmywakiem nie powinna być zbyt duża, a ich wzajemne położenie powinno wpisywać się w trójkąt. Ułatwi nam to pracę i spowoduje, że nie będziemy musieli pokonywać zbędnych kilometrów przy wykonywaniu najprostszych czynności w trakcie


Ważne jest zachowanie tzw. trójkąta funkcjonalności w kuchni, polegającego na odpowiedniej odległości między lodówką, kuchenką i zlewozmywakiem.

przyrządzania posiłków. Zachowanie takiego układu bardzo ułatwi zaprojektowanie kuchni w postaci np. wysokiej zabudowy meblowej ze sprzętami AGD oraz roboczej „wyspy” . W dużym pomieszczeniu nie będzie z tym problemu.

ROZMIESZCZENIE INSTALACJI W trakcie projektowania i rozplanowania poszczególnych elementów dużej kuchni szczególnie ważne jest odpowiednie zaplanowanie rozmieszczenie instalacji zarówno elektrycznej jak wodno-kanalizacyjnej. Należy odpowiedzieć sobie na pytania: gdzie mają być gniazdka, kran, zlewozmywak, zmywarka, kawiarka, piekarnik czy drobne dodatkowe sprzęty elektryczne. Warto już na etapie budowy domu lub na początku remontu

skonsultować te kwestie z odpowiednio przygotowanymi doradcami.

DODATKOWE FUNKCJE Duża kuchnia, to także możliwość stworzenia wygodnego miejsca do spożywania posiłków lub wypicia kawy. Można je zrealizować np. w postaci podwyższonego blatu z hokerami przy wyspie. W takiej kuchni nie mamy też problemu z rozmieszczeniem sprzętów na ergonomicznych wysokościach np. piekarnika czy zmywarki , które umieszczone wyżej pozwalają na wygodniejsze użytkowanie. Ilość sprzętów też nie będzie ograniczeniem. Nie musimy rezygnować z zabudowanej kawiarki, czy dodatkowego parowego piekarnika.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

43


dizajn / HALUPCZOK KUCHNIE I WNĘTRZA

LUKSUS, PIĘKNO I WYGODA Duże kuchnie to luksus, piękno i wygoda. W większej przestrzeni o znacznej wysokości znakomicie będą prezentować się kuchnie klasyczne, które z definicji mają wiele elementów wertykalnych, takich jak pilastry, szprosy czy wysokie górne szafk i. Dzięki temu zdecydowanie więcej zmieści się w takiej i nie będzie potrzeby wciskania na siłę przedmiotów niezbędnych na różne okazje, a nieużywane na co dzień.

44

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Pamiętajmy. Decydując się na zabudowę dużej kuchni warto skonsultować się z profesjonalnym projektantem kuchni, który opierając się na wiedzy i doświadczeniu w odpowiedni sposób doradzi jak zagospodarować wymarzoną kuchenną przestrzeń. Warto zrobić to, jeśli to możliwe już na etapie projektu domu. MODELE KUCHNI HALUPCZOK KUCHNIE I WNĘTRZA MOŻNA OGLĄDAĆ W NOWYM SALONIE W GLIWICACH

GALERIA REFORMA �DAWNY METALOWIEC� UL. PSZCZYŃSKA 192

www.meble-halupczok.pl PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

45


moto / BMW VISION NEXT 100

BMW VISION NEXT 100 JAK W PRZYSZŁOŚCI BĘDZIE WYGLĄDAŁA RADOŚĆ Z JAZDY?

Wyobrażenie sobie, jak w przyszłości będzie wyglądało życie i jazda samochodem, to trudne, a zarazem interesujące zadanie: jak zmieni się społeczeństwo, gospodarka, warunki życia, a tym samym nasza mobilność? Jakie fascynujące możliwości otworzą się dzięki nowym technologiom? Co dla naszych potrzeb związanych z samochodami oznacza cyfryzacja i komunikacja? W kończącym się właśnie jubileuszowym roku 2016, BMW Group szczególnie daleko wybiegła w przyszłość, tworząc wizjonerskie samochody koncepcyjne, które wyprzedzają obecne potrzeby mobilności i mają być na nie odpowiedzią. Zakłada przy tym, że mobilność będzie mieć coraz bardziej różnorodne

46

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

oblicza. W niedalekiej przyszłości większość samochodów będzie prawdopodobnie poruszać się całkowicie autonomicznie. Ludzie będą jeździć robotami na kołach. Adrian van Hooydonk, szef zespołu projektantów BMW Group powiedział: „Jeśli projektant potrafi sobie coś wyobrazić, to jest duża szansa, że kiedyś się to urzeczywistni”. Dlatego poprzez BMW VISION NEXT 100 spróbowaliśmy stworzyć projekt na przyszłość, z którym łatwo się zidentyfikować. A oto cztery tezy dotyczące przyszłości BMW VISION NEXT 100:


W PRAWDZIWYM BMW NAJWAŻNIEJSZY JEST ZAWSZE KIEROWCA

Aktualny trend w przemyśle motoryzacyjnym rozwinął się ostatnio na tyle, że dziś nie mówi się już „czy”, lecz „kiedy” autonomiczna jazda stanie się rzeczywistością. Również BMW wychodzi z założenia, że w przyszłości kierowca BMW będzie mógł na życzenie dać swojemu samochodowi prowadzić się samodzielnie. Na życzenie! Bo ten wizjonerski samochód wciąż jest prawdziwym BMW, które pozwala intensywnie cieszyć się jazdą.

SZTUCZNA INTELIGENCJA I INTUICYJNE TECHNOLOGIE TWORZĄ TU JEDNOŚĆ

Samochód przyszłości będzie całkowicie skomunikowany. Technologia cyfrowa staje się tak oczywista, że wchodzi niemal we wszystkie obszary naszego życia. To prowadzić będzie do coraz większego przenikania się świata cyfrowego i fizycznego. Zdolna do nauki sztuczna inteligencja będzie wyprzedzać wiele naszych życzeń i wykonywać w tle zlecane jej przez nas zadania. To całkowicie zmieni interakcję człowieka i techniki. Monitory i ekrany dotykowe zastąpione zostaną przez intuicyjne formy komunikacji i interakcji pomiędzy człowiekiem i maszyną. Albo inaczej: technologia stanie się bardziej ludzka.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

47


moto / BMW VISION NEXT 100

Sportowe coupé i dynamiczna, elegancka limuzyna – to cechy wyróżniające wizjonerski samochód BMW. Długość 4,90 i wysokość 1,37 m dają kompaktowe wymiary zewnętrzne, w przeciwieństwie do wnętrza, które ma wymiary luksusowej limuzyny BMW.

NOWE MATERIAŁY STWORZĄ FENOMENALNE MOŻLIWOŚCI

Jak będziemy produkować samochody w przyszłości? Tłocznie, które teraz wytwarzają setki tysięcy elementów stalowych, mogą kiedyś odejść do lamusa. Zastosowanie karbonu, Rapid Manufacturing i druk 4D, pozwalają wytwarzać nie tylko części i przedmioty, ale też „inteligentne”, interaktywne materiały. W niedalekiej przyszłości mogą zastąpić konwencjonalne narzędzia i otworzyć niespodziewane możliwości designu i konstrukcji.

MOBILNOŚĆ POZOSTANIE EMOCJONALNYM DOŚWIADCZENIEM

Samochód BMW nigdy nie był czysto praktycznym wynalazkiem do przemieszczania się z punktu A do B. Wyczekiwanie kolejnego zakrętu, odczuwanie mocy silnika, zastrzyk adrenaliny czy delektowanie się prędkością to zmysłowe wrażenia, które dają samochody. To wszystko się nie zmieni, bo mobilność jako emocjonalne doświadczenie weszła na stałe do naszej świadomości. BMW VISION NEXT 100 wzmocni to doświadczenie, jeszcze bardziej umacniając rolę kierowcy jako prowadzącego – w nieznany dotąd sposób.

48

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Duże koła umieszczone na samej krawędzi karoserii zapewniają typową dla BMW dynamikę jazdy. Z kolei Żywa Geometria dała też optymalną aerodynamikę: karoseria zakrywa koła, a przy skręcaniu jej elastyczne poszycie dostosowuje się kształtem do skrętu kół. Nowatorska stylistyka samochodu skutkuje też nie-

zwykle niskim współczynnikiem oporu powietrza (cw) wynoszącym 0,18. Lakier w kolorze miedzianym podkreśla założenie tej wizji samochodu, zgodnie z którym samochody BMW przyszłości mają mieć „techniczny” wygląd, a zarazem ciepłą aurę. Ma to symbolizować ścisłą więź między pojazdem i kierowcą.

Ta więź rozpoczyna się już w momencie zbliżenia się kierowcy do pojazdu: inteligentne czujniki powodują automatyczne otwarcie drzwi skrzydłowych. Kierownica znajdująca się na równi z deską rozdzielczą ułatwia wsiadanie i wysiadanie. Kierowca zajmuje miejsce i przez dotknięcie logo BMW na desce rozdzielczej aktywuje wszystkie systemy pojazdu. Drzwi zamykają się, kierownica wysuwa się automatycznie i rozpoczyna się radość z jazdy. W BMW VISION NEXT 100 projektanci zastosowali głównie materiały z recyklingu lub z surowców odnawialnych. Wszystkie widoczne i niewidoczne części karbonowe – na przykład obicia boków – wykonane są z odpadów z produkcji części karbono-

wych. W przyszłości wybór materiałów w procesie projektowym i produkcyjnym będzie coraz większy. Dojdzie wiele nowych materiałów. Na skutek tego zmieniać się będzie również kształt samochodów. Zgodnie z ideą zrównoważonego rozwoju i ochrony zasobów stopniowo ograniczane będzie użycie drewna i skóry, które zastępowane będą nowymi materiałami i możliwościami w designie i produkcji. Wysokiej jakości materiały tekstylne, łatwe w recyklingu monomateriały i całkowita rezygnacja ze skór we wnętrzu BMW VISION NEXT 100 są tego zapowiedzią już dzisiaj. W artykule wykorzystano materiały prasowe BMW Group.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

49


wydarzenie / MIASTO

zdjęcia: Łukasz Gawin

wizualizacja projektu przebudowy

WSZYSTKIE RĘCE NA POKŁAD DLA HOSPICJUM Na co dzień pomagają, a teraz sami bardzo potrzebują pomocy. Każdy może włączyć się w dzieło pomocy, poprzez partnerstwo w największym w tym roku w regionie wydarzeniu charytatywnym: Tydzień dla Hospicjum.

wymogi stawiane oddziałom medycyny paliatywnej. Polepszy się standard pracy pracowników i wolontariuszy, przede wszystkim jednak podniesie się jakość opieki nad chorymi. – Gliwickie hospicjum zbiera fundusze na rozbudowę, bo uznaliśmy, że nadszedł W poniedziałek 8 marca, w pomieszczas, aby wszystkie formy opieki odbywały czeniach restauracji na stadionie Piasta się w lepszych warunkach lokalowych. Gliwice, odbyła się konferencja prasowa Chcemy umieścić oddział medycyny poświęcona akcji charytatywnej Tydzień paliatywnej na jednym poziomie, bo w tej dla Hospicjum Miłosierdzia Bożego, Charytatywny cel wesprą także dochód chwili jest na trzech piętrach budynku i to która potrwa od 17 do 24 czerwca. ze sprzedaży cegiełek podczas imprezy powoduje znaczący dyskomfort dla naszych Organizatorzy zapowiadają, że będzie 17 czerwca oraz środki pozyskane od pacjentów. Planujemy zwiększyć przestrzeń to jedno z najbardziej spektakularnych sponsorów i partnerów. Dodatkowo przez magazynową, dodać pomieszczenia dla wydarzeń charytatywnych w regionie. cały tydzień na rzecz Hospicjum kwestować lekarzy, pielęgniarek, wolontariuszy i innePrzewidziano koncerty, mecze, warsztaty i będą wolontariusze hospicjum oraz go personelu, który tu działa – powiedział bieg. Na pytania dziennikarzy odpowiadali uczniowie Gimnazjum nr 1. magazynowi Prestiż Gliwice Artur Pakosz, organizatorzy akcji: Stowarzyszenie dyrektor placówki. Przyjaciół Chorych Hospicjum w Gliwicach, Rozpoczęcie rozbudowy hospicjum przy Koszt inwestycji oszacowano na około 4,5 Magdalena Budny – radna Rady Miasta ul. Daszyńskiego 29 planowane jest jeszcze mln zł. Według wstępnego planu całość ma Gliwice, Gliwicki Klub Sportowy Piast w tym roku. Obiekt zostanie dostosowany być gotowa pod koniec 2018 r. S.A., Centrum Handlowe FORUM, Qubus do potrzeb chorych i będzie spełniał

50

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Hotel Gliwice, Fundacja Gramy Razem, Młodzieżowy Dom Kultury w Gliwicach, Gimnazjum nr 1 im. St. Batorego w Gliwicach, Gliwicki Ośrodek Metodyczny, Akademia Piłkarska Team, Dom Dziecka nr 4 w Gliwicach, Grupa Ambasador. Patronat nad wydarzeniem objął prezydent miasta Gliwice, wojewoda śląski, Polski Związek Piłki Nożnej, Śląski Związek Piłki Nożnej i Polski Komitet Olimpijski.


Wiener Schnitzel to nie nasz polski sznycel po wiedeńsku

Niezapomniana podróż kubków smakowych do francuskiej Prowansji

Polacy uważają, że każdy kotlet z posadzonym jajkiem to sznycel po wiedeńsku. To nie do końca prawda. W restauracji hotelu 3 Światy szef kuchni poleca spróbować prawdziwy Wiener Schnitzel, potrawę niezwykle popularną w Austrii, ale której przepis dotarł nawet do Tajlandii, gdzie również go serwują. Na pierwszy rzut oka wygląda to imponująco. Ogromny, panierowany na złoty kolor płat cielęciny pokrywa cały talerz, odsłaniając jedynie fragment sałatki ziemniaczanej, przy czym panierka nie może przylegać do mięsa powinna falować. Tradycyjnie Wiener Schnitzel podawany jest z zimną sałat-ką ziemniaczaną, w której skład wchodzi sos musztardowy ze skwarkami i pietruszką. Niezbędna jest do tego ćwiartka cytryny, którą zwykle wyciska się na przepyszną, chrupiącą panierkę. Znani krakowscy recenzenci kulinarni i smakosze, Mieczysław Czuma i Leszek Mazan w swojej książce “Austriackie gadanie czyli encyklopedia galicyjska” tak opisali tę potrawę: sznycel wiedeński, cienko zbity plaster cielęciny, obtoczony w bułce i usmażony w rozpuszczonym smalcu, do dziś jedna z najpopularniejszych potraw w całej byłej monarchii austro-węgierskiej, w wersji wieprzowej, jako kotlet schabowy – w całej Polsce. Pierwotna nazwa costoletta alla milanese, gdyż potrawa (smażona na maśle) pochodzi z Włoch. Zwrócił na nią uwagę w czasie kampanii włoskich dowódca wojsk austriackich w Lombardii i Wenecji, sędziwy marszałek Radetzky i spopularyzował ją w Wiedniu.

Zróżnicowana i aromatyczna, nasycona i klasyczna, uwielbiana i eksperymentująca kuchnia francuska od wieków zachwyca i jest źródłem inspiracji najlepszych kucharzy świata. ”Zwyczajne składniki kupione w sklepie, mogą zmienić się w prawdziwe wykwintne danie kuchni francuskiej” - mówiła znana amerykańska kucharka i pisarka Julia Child. I rzeczywiście, sekretem finezji kuchni francuskiej jest jej prostota czerpiąca z bogactw natury różnych regionów kraju. We Francji powstała wykwintna i bogata kuchnia „haute cuisine”, którą obecnie wypiera bardziej przystępna, lekka, ale równie elegancka „nouvelle cuisine”. W skład prezentowanej przez szefa kuchni restauracji Prowansja francuskiej zupy bouillabaisse wchodzą: mule, krewetki, szyjki rakowe, łosoś, czerwona cebula, czosnek, a wszystko to przyprawione odrobiną szafranu i podlane aromatycznym białym winem. Zupa ta wywodzi się od potraw przyrządzanych przez biednych rybaków z leżącej na południu Francji, Marsylii. Z regionu, który sprzyja uprawie warzyw i owoców lubiących klimat śródziemnomorski. Prosta zupa bouillabaisse z uwagi na swój wykwintny smak trafiła na salony, a dzisiaj jest jedną z najbardziej znanych i rozpoznawalnych francuskich potraw. Kuchnia restauracji Prowansja to nieustająca podróż poprzez wspaniałe smaki oraz receptury doskonalone przez wieki. Poznaj smaki francuskiej Prowansji w Gliwicach.

HOTEL i RESTAURACJA 3 ŚWIATY ul. Kilińskiego 14a, 44-122 Gliwice tel/fax: +48 32 230 45 56 www.3swiaty.com.pl

Gliwice, ul. Młyńska 14, tel. 32 234 82 67, 501 266 533 www.prowansjagliwice.pl PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

51


moda / ALEKSANDRA FRĄTCZAK-BIŚ

Jak

ubrać się do pracy

Tekst jest fragmentem książki „Jak ubrać się do pracy. Biznesowy dress code dla kobiet” autorstwa Aleksandry Frątczak-Biś zdjęcia: Joanna Nowicka

52

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


{Jak Cię widzą, tak Ci płacą} Współczesna kobieta decyduje, kreuje, idzie wciąż do przodu. Łączy w sobie intuicję i racjonalizm, wrażliwość i determinację, empatię i konsekwencję. Szuka równowagi między pracą zawodową a życiem prywatnym. Jest aktywna, zabiegana, liczy swój czas. Jeśli w działalności zawodowej chce być postrzegana nie przez pryzmat swojej kobiecości, ale profesjonalizmu, partnerstwa, wiedzy i doświadczenia – musi zadbać o swój biznesowy wizerunek. Stworzenie go nie jest proste, wymaga samoświadomości, a także wiedzy. Wizji całości na równi z dbałością o szczegóły. Strój, makijaż, fryzura, dodatki – kiedy znaleźć na to czas? Jak ustrzec się błędów? Czasem kobiecie w drodze do stworzenia spójnego profesjonalnego wizerunku potrzeba tylko inspiracji. Czasem solidnej dawki umiejętności. Kiedy indziej – skorzystania z wiedzy i doświadczenia profesjonalisty.

nikom. Podczas negocjacji z kontrahentem sprzedajesz swoje racje. Każdy z nas woli kupować dobre wrażenia niż złe. Zastanów się, jakich wrażeń estetycznych dostarczasz osobom, które na ciebie patrzą. Zastanów się, czy jesteś dla nich atrakcyjna. Nie mam na myśli atrakcyjności seksualnej, bo nie o szukaniu męża jest ta książka. Mówię o atrakcyjności twojego „opakowania”. Czy jest miłe dla oka? Czy masz zadbaną fryzurę i dłonie? Czy twój strój jest dobrany do roli zawodowej? Czy pomyślałaś, jak będzie ubrany twój rozmówca? Czy zastosowałaś się do zasad dress code’u? Czy zrobiłaś sobie odpowiedni makijaż? Jest wiele aspektów wizerunku, o których należy pamiętać, planując swoją biznesową szafę. Ta książka pomoże ci poznać zasady zarządzania garderobą, tak aby była ona twoją najlepszą wizytówką.

Od wielu lat pracuję z kobietami. Traktuję to jak wielką przygodę i wspólną drogę. One powierzają mi siebie i swoje historie, ja towarzyszę im nie tylko jako zawodowiec, ale i jako przyjaciółka. Na tym polega moja praca osobistej stylistki. Dużo z nimi rozmawiam. Są to często kobiety zagubione. Mają pełne szafy, ale nic do ubrania. Widzą pełne sklepy, ale nic w nich do kupienia. Mają ładne bluzki, ale nie potrafią dobrać do nich spódnicy. W rozmowach padają różne pytania. Jak wyglądać profesjonalnie, ale nie sztywno? Co to jest smart casual? Czy w dżinsach można wyglądać biznesowo? Czy rzeczywiście ładne kobiety zarabiają więcej i szybciej awansują? Jak jest naprawdę? Jakie są zasady? Moja nowa książka: Jak ubrać się do pracy? Biznesowy dress code dla kobiet może pomóc każdej kobiecie awansować, więcej zarabiać. Być bardziej lubianą.

Obce słowo image, którego często używamy zamiennie z określeniem wizerunek, pochodzi od łacińskiego słowa imago (wzór, symbol) oraz imaginatio (marzenie, wyobrażenie). Twój wygląd coś symbolizuje. Zastanów się, czego obrazem jest dzisiaj. Jak go odczytasz? To, jak wyglądasz, coś komunikuje. Wizerunek jest potężnym przekazem. Każda dekada i każde stulecie miały swoje charakterystyczne elementy stroju, które mówiły o społecznych, politycznych i ekonomicznych uwarunkowaniach. Stroje często wyrażały przekonania. Jako przykład podać można noszenie przez hippisów w latach 70. ubiegłego wieku miękkich i luźnych ubrań z lejących się materiałów w kwiaty – mających symbolizować wyswobodzenie się ze sztywnych ram społecznych i zbliżenie człowieka do natury. Ubranie może symbolizować przekonania, może też kreować wrażenia. Może stanowić przebranie, zakrywać i odkrywać jednocześnie. Poświęcenie uwagi, aby wybrać strój adekwatny do danej sytuacji, jest okazaniem szacunku osobie, z którą spędza się czas. Dotyczy to wielu różnych sytuacji, jak wizyta w sądzie, rozmowa kwalifikacyjna czy bal charytatywny. Jak się ubierasz, idąc na rozmowę kwalifikacyjną? Czy zakładasz postrzępione dżinsy, T-shirt i trampki? W zdecydowanej większości przypadków nie. Twój wybór zależeć będzie od branży, ale można zapewne go opisać jako biznesową elegancję. Odbierasz z rąk prezydenta kraju odznaczenie za wyjątkowe osiągnięcie?

JAK CIĘ WIDZĄ, TAK CI PŁACĄ

„To, jak wyglądasz, krzyczy do mnie tak bardzo, że nie słyszę tego, co mówisz”. Usłyszałam kiedyś takie zdanie, które jest parafrazą zdania wypowiedzianego przez Ralpha Waldo Emersona: „To, kim jesteś...”. Zapadło mi w pamięć, tobie też powinno. Twój wizerunek ma ogromne znaczenie. Szczególnie na polu zawodowym, na którym nieustannie odbywa się sprzedaż. Na rozmowie kwalifikacyjnej sprzedajesz swoje umiejętności i kompetencje potencjalnemu pracodawcy. Pracując w zespole, sprzedajesz swoje pomysły współpracow-

PIERWSZE WRAŻENIE

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

53


moda / ALEKSANDRA FRĄTCZAK-BIŚ Na pewno nie wybierzesz czerwonej mini. Pierwsza randka ze świetnym mężczyzną? Czerwona mini może być wskazana. Wesele brata? Długo się zastanawiasz, jaką kreację wybrać. Zakładając specjalne ubranie, pokazujesz, że się postarałaś i uważasz wydarzenie za ważne oraz szanujesz osoby biorące w nim udział. Ubierając się niedbale, mówisz: nie zależy mi, nie dbam o ciebie i twoją opinię. Woody Allen zwykł mawiać, że w 80% o sukcesie decyduje wygląd. Pierwsze wrażenie powstaje szybko i nieświadomie w naszym mózgu. To, co widzą oczy, natychmiastowo poddawane jest porównaniu z wcześniejszymi doświadczeniami. Myślimy obrazami. Następuje ocena: czy mogę zaufać tej osobie? Czy wzbudza ona mój szacunek? Badania mówią, że osoby atrakcyjne mają w życiu łatwiej: szybciej awansują, lepiej zarabiają, mają więcej znajomych. Czym jednak jest atrakcyjność? To nie twój seksapil, bo dla każdego co innego jest sexy. Najważniejsze jest wrażenie estetyczne, jakie wywierasz na innych. Przysłowie chińskie mówi, że 30% dobrego wyglądu zawdzięczamy naturze, 70% – strojowi. Twój wizerunek zależy więc przede wszystkim od ciebie, dlatego już nigdy nie chcę usłyszeć: u mnie to bez sensu, ja nie jestem taka ładna. Od dzisiaj zacznij panować nad wizerunkiem, weź sprawy w swoje ręce. Przekaz zależy od tego, jak o siebie zadbasz, jakie wybierzesz ubranie, jaką fryzurę i makijaż. Pierwsze wrażenie to początkowe źródło wiedzy o człowieku. Filtr, którego używają inni, patrząc na nas. Przysłowie mówi: jak cię widzą, tak cię piszą. Sparafrazujmy na potrzeby tej publikacji: jak cię widzą, tak ci płacą. Na podstawie próbki oceniamy całość. Wyobraź sobie, że idziesz do restauracji, a w niej spotykasz niemiłą kelnerkę, toaleta jest brudna, a zjedzone danie jest niesmaczne. Pójdziesz tam jeszcze raz? Dokładnie tak samo jest z pierwszym wrażeniem, jakie wywieramy na innych: jeżeli nie jest ono dobre, ktoś może nie być zainteresowany ponownym spotkaniem. W pracy zawodowej nie chcesz przecież zniechęcać nikogo w pierwszym kontakcie. Przez pryzmat pierwszego wrażenia jesteś oceniana, a mózg obserwatora szuka potwierdzenia początkowych ocen w twoim zachowaniu. Rozmówca, który widział cię uśmiechniętą, zakłada, że zawsze taka jesteś. Jego mózg wynajduje sytuacje, kiedy widzi cię z uśmiechem, i one potwierdzają jego teorię na twój temat. Informacja początkowa jest zawsze ważniejsza dla mózgu niż późniejsza, ponieważ za prawdę uznajemy wrażenia, które pojawiają się na początku. Pamiętaj,

54

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

że negatywne wrażenia trudno jest zatrzeć i że nie zawsze może być ku temu okazja. Wygląd jest jedną z pierwszych informacji na twój temat, jakie docierają do innego człowieka. Jego rola maleje w późniejszym kontakcie, ale oczywiście nadal ma znaczenie. Pamiętaj, że gdy dbasz o siebie codziennie, wysyłasz do otoczenia komunikat: szanuję siebie i jestem w tym konsekwentna – to są moje cechy. Zadbam też o ciebie i o twoje potrzeby. Czy nie o to właśnie chodzi w sprzedaży? O fachowe zaspokajanie potrzeb klienta? Obojętnie, co sprzedajesz: produkt, usługę, swoją wiedzę czy pomysł. Stwórz koncepcję swojego wyglądu w oparciu o to, w jakiej branży pracujesz, jakie są twoje obowiązki, z jakimi ludźmi się spotykasz. Realizuj ją, pamiętając o spójności tych aspektów. Pamiętasz filmy Legalna blondynka albo Erin Brockovich? Dlaczego obie kobiety miały tak pod górkę z załatwianiem różnych spraw? Ich wygląd był niespójny z wybranymi przez nie rolami.

OKAŻ SZACUNEK UBRANIEM

Żyjemy w czasach, gdy zmian zawodowych dokonuje się szybko. Ludzie kończą studia, pracują w innym niż wyuczony zawodzie, nagle dostają świetną propozycję z innej firmy, więc zmieniają miejsce pracy; czasem zakładają własną firmę. Każdy biznes tworzą ludzie, którzy mogą coś wartościowego zaoferować. To oznacza, że każdy z nas ma swoją firmę: siebie. Mamy więc markę osobistą. Jest wiele jej składowych, między innymi wykształcenie, umiejętności, cechy charakteru, doświadczenie, ambicje. To one są najważniejsze w twojej pracy, a nie to, w co się ubierzesz. Trudność polega na tym, że jeżeli źle wyglądasz, możesz nie mieć szansy na zapoznanie otoczenia ze swoją marką. Jeśli zrobisz złe pierwsze wrażenie, to zmarnujesz swoją szansę, a kolejnej nie będzie. Dlatego właśnie od dzisiaj powinnaś się zastanawiać, jak przygotowujesz się do pracy – jakie „logo” wybierasz na swoją markę osobistą. Jesteś wizytówką swojej firmy, reprezentujesz jej interesy, chcesz wypaść jak najlepiej. Jeżeli masz własny biznes, zależy ci po stokroć bardziej, żeby robić dobre pierwsze wrażenie. Swoim nienagannym wyglądem możesz wzbudzać szacunek oraz pozytywne emocje. Wyobraź sobie kobietę wysiadającą z drogiego samochodu, wyglądającą na business woman. Ma na sobie idealnie skrojoną sukienkę. Buty z czerwoną podeszwą, wiemy, że drogie. Torebka Chanel, apaszka Hermes. Patrząc na nią, możesz bez wątpliwości stwierdzić, że ta kobieta jest ubrana w dużo pieniędzy. Zastanów się, czym może się zajmować zawodowo. Czy pomyślisz, że jest sta-


żystką uczącą się, jak obsługiwać ekspres do kawy? Wątpię. Pewnie będzie panią dyrektor, panią prezes, może właścicielką dochodowego biznesu. Tylko na podstawie jej wyglądu założymy, że ma wysokie kompetencje, skoro ktoś za nie dużo płaci. Możemy pomyśleć, że jest zdecydowana, asertywna, przedsiębiorcza, inteligentna i kompetentna. Tylko dlatego, że na taką WYGLĄDA. Takie logo założyła na siebie dziś rano.

Nasz mózg myśli obrazami. Przyporządkowuje obraz do stereotypu. Zakłada, że jeżeli ktoś wygląda w określony sposób, będzie posiadał pewne cechy. A Ty? Jaki komunikat wysyłasz ubraniem? Aleksandra Frątczak-Biś

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

55


zdjęcie: Michał Mrozek

wydarzenie / MIASTO

zdjęcie: Michał Mrozek

zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

zdjęcie: Krzysztof Krzemiński

NAGRODZONO LIDERÓW SPOŁECZNYCH 2016 ROKU 29 maja na deskach Teatru Miejskiego w Gliwicach odbyła się Gala przyznania nagród Prezydenta Miasta Gliwice „Liderzy Społeczni Gliwic 2016”, podczas której wręczono nagrody i wyróżnienia najaktywniejszym lokalnym stowarzyszeniom, społecznikom i biznesowym dobroczyńcom. Do konkursu, w którym pula nagród wynosiła 12 000 złotych wpłynęło niemal siedemdziesiąt zgłoszeń. Spośród nich komisja konkursowa wybrała zwycięzców w pięciu kategoriach. W każdej z nich przyznano też wyróżnienia. Tytuł Debiutu Roku 2016 otrzymała Śląska Akademia Futbolu, która prowadzi treningi i rozgrywki piłkarskie dla dzieci i młodzieży. Wyróżnienie przyznano Fundacji Na Zielonym, która organizuje

56

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

cykliczny Targ Na Zielonym przy ul. Dubois. Organizacją Roku zostało Stowarzyszenie GTW, które od 13 lat z powodzeniem działa w wielu dziedzinach: prowadzi Stację Artystyczną Rynek, organizuje zajęcia sportowe dla najmłodszych, organizuje koncerty i gliwicki Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wyróżnieniem uhonorowano Stowarzyszenie Na Rzecz Osób Niepełnosprawnych i ich Rodzin „Podajmy-Sobie-Ręce”. W kategorii Inicjatywa Roku 2016 nagrodzono Centrum Rozwoju Dzieci i Młodzieży Bumerang, które działa w C.H. Forum, organizując ciekawe warsztaty i zajęcia dla młodych gliwiczan. Wyróżnienie w tej kategorii przypadło Świetlicom Animator, które prowadzi Stowarzyszenie Animatorów Wszechstronnego Rozwoju

Dzieci i Młodzieży Liderem Społecznym Roku 2016 został Patryk Rempała – komendant hufca ZHP Ziemi Gliwickiej. W tej kategorii wyróżniono również Zofię TrzeszkowskąNowak z Rady Osiedla Zatorze. W kategorii Biznesowy Dobroczyńca Roku, po raz drugi w historii konkursu, zwyciężyła firma Marco Sp z o.o., a wyróżnienie trafiło do przedstawicieli Centrum Handlowego Forum. Nowością podczas tegorocznej gali była nagroda oraz dyplom przyznany przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Gliwicach oraz Zespół Branżowy ds. Kultury w konkursie Gliwicki Promotor Kultury. Został nim plakat promujący wydarzenie ubiegłoroczną edycję X festiwalu Ulicznicy. Nagrodę odebrał twórca Festiwalu Piotr Chlipalski.


lifestyle / TWOJE CIAŁO - TWÓJ WYBÓR

uroda

zdrowie

Gdy pierwszy raz usłyszałam o żelazku przeciwzmarszczkowym, pomyślałam sobie o tych wszystkich ubraniach, które prasuję co rano i w jedną chwilę odzyskują swój blask i klasę. A istnieje takie cudo do twarzy? W Salonie Kosmetycznym Abacosun, wyposażonym w takie urządzenie umówiłam się na zabieg liftingu bez skalpela. Przemiła pani kosmetyczka przed samym zabiegiem wypełniła ze mną ankietę, ponieważ jedynym ograniczeniem są przeciwskazania zdrowotne. Zabieg składa się z dwóch faz, pierwsza to masaż próżniowy, który stymuluje pracę układu limfatycznego i cyrkulację krwi, drugi etap to przejście do szybkiej mikropulsacji powodującej stymulacje nerwów i pobudzenie mięśni. Cały zabieg kończy się przyjemnym masażem. Efekt widoczny jest od ręki! Byłam ogromnie zaskoczona tak szybką metamorfozą. To żelazko działa! Kompetencja, doświadczenie i przemiła atmosfera panująca w salonie daje razem efekt WOW!

Co w ostatnich latach zrewolucjonizowało leczenie stomatologiczne? Implanty, korony ceramiczne, kompozyty dentystyczne? Nie. To już standard. Diagnostyka! Badanie tomografem CBCT, które w 3D obrazuje nasze zęby. Wiele zębów, które niedawno musiały być usunięte, daje się teraz uratować dzięki właściwej diagnozie. Jeśli zęba nie ma – tomografia jest również bardzo ważna. Zakładanie implantów jest teraz bezpieczniejsze dzięki możliwości zobaczenia przez dentystę kości szczęki pacjenta w 3D przed zabiegiem. Przy tym dawki promieniowania używane w cyfrowej tomografii CBCT są minimalne. Warto leczyć się u dentysty, który korzysta z technologii obrazowania tomografem CBCT, aby zachować swoje zęby na długo, a jeśli tego potrzebujemy przywrócą je w bezpieczny sposób. Najbardziej innowacyjny na świecie tomograf CBCT - tak firma Carestream (Kodak Dental) przedstawia model aparatu, którym dysponuje Centrum Stomatologii Estetycznej Plombex. Zapraszamy pacjentów z trudnymi problemami. Diagnostyka często zmienia wszystko.

Gliwice, ul. Raciborska 17

tel.: 32 238 27 44 www.plombex.pl

fitness

Trenuję fitness od 20 lat. Tak długo, jak długa jest historia Step Dance. Po drodze do miejscu, gdzie jestem teraz, odwiedziłam wiele fitness klubów i siłowni, nie tylko w kraju, ale też za granicą. Zawsze szukałam miejsc wyjątkowych, gdzie ludzie są uśmiechnięci i profesjonalni, a trening sprawia frajdę. Trzynaście lat temu trafiłam właśnie do Iwony i Jarka Kuchtów. I tu zostałam. “Nie mamy klimy, ale mamy klimat” – takie hasło przewodnie przyświecało Step Dance’owi przez długie lata, kiedy wylewaliśmy hektolitry potu na sali gimnastycznej przy ul. Ziemowita w Gliwicach. Teraz Step Dance ma i klimę, i klimat. A co więcej, ma ATMOSFERĘ. I to nie byle jaką, bo rodzinną. Tu zawiązują się znajomości, zarówno zawodowe, jak i prywatne, tworzą przyjaźnie i związki. Na trening chodzi się rodzinnie – małżeństwa, rodzice z dziećmi, wnuczki z babciami. Tu świętuje się wspólnie urodziny, bawi na imprezach karnawałowych, tu instruktor zna Cię z imienia i da „popalić” Twoim mięśniom dokładnie w taki sposób, w jaki jest Ci to potrzebne. Iwona i Jarek stworzyli miejsce, do którego chce się przychodzić, które przyciąga i które motywuje każdego, niezależnie od wieku, zawodu czy wagi, a nawet od poziomu „chwilowego niechciejstwa ćwiczeniowego” To miejsce, w którym każdy czuje się u siebie. A to dlatego, że Iwona i Jarek wraz z całą cudowną ekipą pracowników-przyjaciół stworzyli Step Dance z miłości i z pasji – do tańca, do ruchu i do ludzi, tych ludzi, dla których mają zawsze uśmiech, żart i świetny, różnorodny trening.

Centrum Tańca i Ruchu STEP DANCE Gliwice , ul. Jasna 31 tel.: 509247529, 501799020 PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

57


pasjonaci / ŁUKASZ DUDEK

GROOMER psi fryzjer

58

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Groomer, czyli psi fryzjer, to specjalista zajmujący się pielęgnacją zwierząt. Nazwa pochodzi od angielskiego słowa „groom”, czyli pielęgnować i pomimo, że zawód ten kojarzy się z fantazyjnie przystrzyżonymi pudelkami, z usług takiego specjalisty może skorzystać właściciel każdego czworonoga. O tym, jak wygląda praca groomera i jakie usługi oferuje, opowie nam popularny gliwicki psi fryzjer

Łukasz Dudek

rozmawia: Katarzyna Dudek zdjęcia: Katarzyna Dudek

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

59


J

pasjonaci / ŁUKASZ DUDEK

esteś młodą osobą, a swoje usługi świadczysz już ponad 8 lat. Skąd pomysł na zostanie psim fryzjerem i jak to się zaczęło? Zwierzęta w moim życiu zawsze odgrywały dużą rolę i w zasadzie wśród nich się wychowałem. Moi rodzice są weterynarzami, więc dom zawsze był pełen zarówno zwierzęcych pacjentów, jak i naszych czworonogów. Teraz też nie wyobrażam sobie swojego domu bez zwierząt. Informację o organizowanym kursie strzyżenia zwierząt znalazła moja mama w magazynie weterynaryjnym, a ja dość szybko podchwyciłem pomysł. Zawsze chciałem pracować ze zwierzętami, na rynku nie było jeszcze wtedy tak dużo psich salonów, postanowiłem spróbować. Początkowo traktowałem to jako zajęcie dorywcze jednocześnie studiując, szybko się jednak okazało, że jest to praca, która wyjątkowo mi odpowiada. Jak się zostaje psim fryzjerem, czy trzeba ukończyć jakiś kurs? Psim fryzjerem może zostać każdy, ale jest to odpowiedzialna pra-

60

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

ca i uważam, że każdy psi fryzjer powinien ukończyć profesjonalny kurs. Fryzjerstwo zwierząt to nie tylko sprawa estetyki. Ważne są też kwestie zdrowotne, czyli właściwa pielęgnacja skóry, uszu i paznokci. Podczas wykonywanych zabiegów niezwykle istotne jest również zadbanie o komfort psychiczny zwierzęcia. Jakie zatem cechy charakteru powinien mieć groomer? Przede wszystkim cierpliwość, spokój i opanowanie. Osoba pracująca ze zwierzętami nie może się ich bać. Pies wyczuwa negatywne emocje i jest to dla niego dodatkowy stres. Atutem jest też niewątpliwie silny charakter i pewne ruchy. Zwierzę trzeba zrozumieć, wyczuć jego nastrój, przyczyny lęku lub agresji – to przychodzi z doświadczeniem. Jest to istotne zwłaszcza gdy przychodzi do mnie pies starszy, nieprzyzwyczajony do jakichkolwiek zabiegów. Żeby ograniczyć stres, warto zwierzę przyzwyczajać już od szczeniaka do osoby fryzjera, stołu groomerskiego, dźwięku maszynki – działając małymi kroczkami, nic na siłę. Jak wygląda Twoja praca, jakie zabiegi wykonujesz? Najczęstszym zabiegiem w moim salonie jest strzyżenie psów. Oprócz strzyżenia wykonuję także kąpiele pielęgnacyjne i lecznicze polegające na zastosowaniu odpowiednich szamponów i odżywek dobieranych w zależności od chorób skórnych. Dużym ułatwieniem jest to, że moje usługi wykonuję na terenie lecznicy, więc poszczególne przypadki w razie potrzeby mogę konsultować z rodzicami będącymi weterynarzami. Obcinam również pazury, pielęgnuję uszy, co jest zwłaszcza istotne u psów z uszami klapniętymi, które się nie wentylują, wycinam także włosy między opuszkami, gdzie często robią się bolesne kołtuny. Kto do Ciebie przychodzi, jakich masz najczęściej czworonożnych klientów?


{

NAJWIĘKSZĄ SATYSFAKCJĘ MAM, KIEDY PRZYCHODZI ZANIEDBANY, NIEOKREŚLONY KUDŁACZ, A WYCHODZI PACHNĄCA MISS LUB ATRAKCYJNY PRZYSTOJNIAK

Przychodzą do mnie właściciele psów różnych ras, kundelków, a także kotów. Strzygę też jednego królika, a kiedyś była u mnie świnka morska z kołtunami pod pachami (śmiech). Najczęstszymi klientami są psy, które mają włosy. Warto tu podkreślić, że psy dzielą się na te, co mają włosy albo sierść. Te z włosami np. pudle, yorki, shih tzu, maja tak jak ludzie, że włos im rośnie i trzeba go po prostu skracać. Psy, które maja sierść trymuje się, czyli usuwa się martwe elementy sierści, co powoduje poprawę jej jakości, kondycji oraz wyglądu, a także sprawia, że pies nie linieje. Czy są jakieś standardy psich fryzur? Oczywiście, są pewne wzorce fryzur dla poszczególnych ras, są to wzorce FCI, czyli Międzynarodowej Federacji

Kynologicznej. Jednak dla właścicieli psów, które nie biorą udziału w wystawach zazwyczaj przeważają względy praktyczne. Na przykład według wzorca włos u yorków powinien być długi, sięgający ziemi, taka fryzura jest trudna w utrzymaniu i niepraktyczna zarówno dla właściciela, jak i dla psa. Mam także klientów, którzy mają swoje wizje wymyślnych fryzur, które oczywiście również spełniam. Opisz jak wygląda wizyta psiego klienta w Twoim salonie? Klientów umawiam telefonicznie na konkretną godzinę. Podczas rozmowy wstępnie ustalam, jakie zabiegi będę wykonywał i ile to mniej więcej będzie trwało. Klient może zostawić psa albo być przy nim podczas strzyżenia, decyduje o tym także charakter psa – niektóre są spokojniejsze

}

przy właścicielu, inne wręcz przeciwnie. Tak jak już mówiłem, jeżeli właściciel sobie tego życzy strzygę, kąpię, pielęgnuję pazury, uszy. Sam też doradzam dobór zabiegów do rasy oraz potrzeb zwierzęcia. Lubisz swój zawód? Bardzo. Lubię zwłaszcza kontakt ze zwierzętami, największą satysfakcje mam, kiedy przychodzi zaniedbany, nieokreślony kudłacz, a wychodzi pachnąca miss lub atrakcyjny przystojniak albo jak udaje mi się obłaskawić agresywnego bądź zlęknionego psa. Rozmowę przeprowadziła Katarzyna Dudek, żona i fanka swojego męża. Jeżeli Twój mąż albo Twoja żona robi coś ciekawego, zrób zdjęcia, wywiad i wyślij do redakcji.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

61


city guide / SUMMARY

GLIWICE

city guide

GLIWICE SUBZONE

(KATOWICE SPECIAL ECONOMIC ZONE)

PIAST GLIWICE

INSTYTUT OKOLOGII

PROWANSJA

CH FORUM WYCENA.PL

CENTER POLITECHNIKA ŚLĄSKA

JASNA 31

HALUPCZOK

KUCHNIE I WNĘTRZA

HOTEL 3 ŚWIATY

62

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


page 12 SUKCES: I try to live decently and cause no harm to others. This is how the sole knight of the Order of the White Eagle from Gliwice, professor Mieczysław Chorąży speaks of his life credo. S�ll an ac�ve researcher despite being 92 years old, he entertains me in his study in the Ins�tute of Oncology in Gliwice, where he works for a few hours a day, just as he has been doing for the last couple of decades. I didn’t make any great discoveries, but a few works of mine had an impact. Research on transforming bacteria by introducing the DNA of other strains was being conducted in laboratories in the US. I was curious whether the transformation process would also take place in animal cells. I worked with mouse cancer cell models and tested whether they could accept DNA molecules isolated from normal cells – it turned out they could and this became the basis of my postdoctoral dissertation. This, of course, was just the beginning of research in this area. Other scientists found that certain genes (DNA) can be accepted by eukaryotic cells, activate and change them. This line of thought gave rise to the hypothesis of the possibility of the so-called gene therapy.

page 30 KLUB BIZNESU: I was professionally ac�ve for over 47 years. Now, the chapter in my life called “work” is slowly coming to a close. But I’ve already got lots of plans, says Andrzej Grabowski - a businessman and jetse�er, though one connected with Gliwice and Piast throughout his life. Was it the love for sport and the good climate for its development in Gliwice that got you engaged in the life of Piast? Piast is not a rich club, but a healthy one. Everyone envies our financial stability. The players may not be making much, but they get paid on �me. I know that the money I put into the club is well spent.

Personal interac�on is needed. I happen to be one of those partners of Klub Biznesu who are not interested in the business benefits of being a member of this group. I want to watch the games in comfort, in friendly company. Finding business opportuni�es with other members of Klub Biznesu would be hard if not impossible for me due to the par�cular industry I work in.

page 18 WE, PEOPLE OF THE ZONE (MY ZE STREFY): The Silesian region is undergoing major transforma�ons, shi�ing from heavy industry and mining into advanced technologies. This is already happening. These are not just slogans. We are already seeing those changes, says professor Arkadiusz Mężyk, the dean of the Silesian University of Technology. Mr Dean, what were the factors that lead the crea�on of a programme based on the concept of dual studies, i.e. a combina�on of studying and working for a company which cooperates with the university? I think it was about �me for such a programme. However, for this to become possible the right climate had to form between businesses and universi�es. And that did happen, in part thanks to the general economic boom, including low unemployment levels. Currently, the businesses are more than ever interested in coopera�on not just with universi�es, but also post-primary schools in terms of recrui�ng specialists for the industry. Was the fact that we are in Silesia, and close to the Katowice Special Economic Zone, a significant factor in star�ng a dual-studies programme here? For the University – a major one. Our university is favourably located as it borders the KSEZ in various places. It is distributed among four campuses, namely Gliwice, Katowice, Zabrze and Rybnik, and each of these campuses is located near a sub-zone of the KSEZ. Of course, the Gliwice subzone is the biggest one and this is also where a large part of the automo�ve industry is concentrated.

We no�ced that the club is increasingly o�en approached by companies which are not primarily interested in the sports events, but rather see a poten�al in Klub Biznesu to make a name for themselves amongst other businesses. I like that. Success in business is not achieved solely through adver�sements placed in newspapers or on billboards. PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

63


galeria / PLENER MALARSKI MOJE MIASTO GLIWICE 2017

64

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


WIDOK Z OKNA

Anatol Martyniuk, Ukraina, olej, płótno, 60x80 cm

Anna Zawisza-Kubicka to chyba jedna z bardziej rozpoznawalnych osób w Gliwicach. Skąd to wrażenie, że wszędzie ciebie pełno? To chyba lekka przesada z tą rozpoznawalnością, jest po prostu grupa osób związana z szeroko pojętą kulturą z którą się utożsamiam. Przez 10 lat prezesury wychowałam sobie krąg ludzi, którzy są zainteresowani sztuką, lubią bywać na wernisażach, poznawać nowych artystów i różnorodne wystawy, a że sprawiam wrażenie, że wszędzie mnie pełno, bo nie umiem usiedzieć na miejscu i zawsze znajduję sobie nowe wyzwania, bo to kocham. Sprawujesz funkcję prezeski gliwickozabrzańskiego oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków i masz czas na uprawianie sztuki? Nie lubię określenia prezeska, ale jestem nią od 10 lat i właśnie dobiega końca moja trzecia kadencja. A z tym uprawianiem sztuki to bym uważała, bo nie można pracować twórczo na pół gwizdka, a praca dla związku zabiera mi bardzo dużo czasu i odbywa się to jednak kosztem

mojej pracy twórczej. Jednak jak trzeba to się mobilizuję i coś tam popełniam. Na swoje usprawiedliwienie mam wykonanie projektów ok. 200 plakatów do naszych wystaw i udział w wystawie gliwickich artystów w Bonn w tym roku. Skąd pomysł na Gliwicki Plener? W latach 70. odbywały się w Gliwicach Plenery Przemysłowe na Śląsku. Jeden z nich miałam przyjemność prowadzić jako komisarz i pomyślałam sobie kiedyś, że warto byłoby to wskrzesić. Zaczynaliśmy skromniutko w 2008 r. Plener "Moje Miasto" zgromadził 15 artystów z okręgu gliwicko-zabrzańskiego i zaproszonych plastyków z Katowic, Chorzowa i Tychów. Drugi plener powiększyliśmy o artystów z Bytomia, a dopiero w 3. edycji pojawili się goście zagraniczni i tak poleciało. Przez te 10 lat przewinęło się przez Plener ponad 200 artystów i powstało ponad 600 prac. W tym roku było nas 27 artystów. Co sprawia ci największą trudność przy organizacji pleneru, a co lubisz najbardziej? Nic mi nie sprawia trudności, nie ma takiej

rzeczy, której nie dam rady załatwić. A co lubię? Wysłuchiwać od uczestników pleneru zachwytów, że miasto piękne, że atmosfera pleneru cudowna, że kuchnia im smakuje, że jesteśmy gościnni i serdeczni i że chcą, aby ich zaprosić jeszcze raz na plener. A gościliśmy artystów z Holandii, Hiszpanii, Niemiec, Litwy, Białorusi, Ukrainy, Gruzji, Wielkiej Brytanii. Zresztą niektórzy byli tu już ze trzy razy i ciągle im mało. Czy planujesz już kolejny plener? I tu mam problem, bo obiecałam, że 10. plener będzie ostatnim. Zarzekałam się na wszystkie świętości, ale nikt nie chce o tym słyszeć i nie byłabym sobą jak bym nie zmieniła zdania. Jestem zodiakalnym bliźniakiem czyli chyba mi wolno, ale wstyd zostanie. Mam czas do przyszłego roku, zobaczę. Trochę mi szkoda, bo fajna impreza się zrobiła. Anna Zawisza -Kubicka, absolwentka PWSSP we Wrocławiu, dyplom w 1972 r. na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby w Katedrze Malarstwa Architektonicznego

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

65


galeria / PLENER MALARSKI MOJE MIASTO GLIWICE 2017

MIRAŻ MIASTA II

Dalia Skridailaite, Litwa, olej, płótno, 70x70 cm

66

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PANTA RHEI

Rymma Mylenkova, Ukraina, ba�k, 60x60 cm

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

67


aktorka Iza Baran jako Nora foto. Patrycja Wróbel

68

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


ludzie teatru / JUDYTA BERŁOWSKA

CO NIESIE ZE SOBĄ CZŁOWIEK? z Judytą Berłowską, reżyserką spektaklu Nora według dramatu Henrika Ibsena rozmawia Ada Pietrukaniec Nasza rozmowa odbywa się w orkiestrówce, gdzie niespełna godzinę wcześniej zakończyła się próba. Do premiery 22. czerwca pozostał już niespełna miesiąc. Kim jest Nora w twoim spektaklu? Kim była według Ibsena, a kim się stała po twojej adaptacji? Zawsze, gdy biorę tekst do ręki, staram się za nim podążać. To jest dla mnie najciekawsze: nie wymyślanie własnej Nory od zera, tylko zobaczenie, jaka ta ibsenowska Nora jest i co z niej wynika. To jest postać bardzo często interpretowana jako ofiara przemocy albo osoba, która nie ma wystarczająco inteligencji, żeby poradzić sobie z sytuacją, w jakiej się znalazła. Możemy się zastanawiać, dlaczego Nora nie odeszła, skoro znalazła się w sytuacji opresyjnej. Dlaczego tak późno uświadomiła sobie, że funkcjonuje w relacji, w której nie jest traktowana jako partnerka. Tutaj pojawia się pewien istotny motyw, którego nie chcemy zbyt mocno eksponować w spektaklu, ale musi wybrzmieć, gdyż jest wpisany w twórczość Ibsena. Osobom żyjącym w zdrowych relacjach i będącym w harmonii z samym sobą jest ciężko zrozumieć, jak można tolerować życie w toksycznym związku i dlaczego trudno się z niego wyrwać. Wiele sytuacji społecznych świadczy o tym, że wcale nie jest to takie proste. Że uświadomienie sobie własnej siły wymaga przełomowego momentu. Nora jest zatem do pewnego stopnia ofiarą trudnej relacji, ale wydaje mi się, że nie jest głupia. Nie chcę jej w żaden sposób oceniać, myślę o tym, że każdy z bohaterów tekstu Ibsena przeżywa swoją tragedię i swoje zaplątanie w relacji z innymi. I że jest to bardzo ludzkie. Czy kiedy dopasowujesz tekst dramatu na scenę, masz takie momenty, że z bólem musisz wyciąć jakąś scenę, czy wyrażenie, które bardzo ci się spodobało? Myślę, że nie. Pierwszy poziom polega na tym, że wybieram sobie temat spektaklu. W tym wypadku jest to projektowanie przez ludzi idealnych partnerów, przyjaciół, bliskich i zderzanie się z tym, że wyobrażenia często nie przystają do rzeczywistości. Nora wymyśliła sobie perfekcyjnego Torvalda, on wymyślił sobie idealną Norę. Ciekawymi dla mnie są momenty uświadomienia sobie,

że ludzie nie są nieskazitelnymi ideałami i mogą się mijać we wzajemnych oczekiwaniach. W momencie, kiedy w ten sposób określiłam temat, skróty nie były trudne, bo każdy z nich miał pracować na to, aby myśl przewodnia nie była tezą czy deklaracją, tylko aby zaistniała w ludziach. Słyszałam też, że pracujesz w oparciu o improwizację. Co to znaczy, jak to wygląda? To jest bardzo sprytne narzędzie do pracy z aktorem, zwłaszcza psychologicznej, ale wydaje mi się, że przy abstrakcyjnej też się sprawdza. Jest to przestrzeń, w ramach której działanie podczas spotkania reżysera z aktorem, ale przede wszystkim w relacji postać-postać, pozwala na większą naturalność. W psychologicznej sztuce bardzo ważne jest to, żeby zbudować opowieść tych ludzi i aby tekst wybrzmiał na scenie tak, jak powinien, czyli prawdziwie i logicznie. Żeby sztuka nie pozostała tylko dziewiętnastowieczną literaturą, aktorzy muszą te postaci zbudować najpierw w sobie. Mam poczucie, że samo zakładanie sobie z góry, co i dlaczego wydarzyło się w tej historii, nie jest tak skuteczne, jak tworzenie tego na bieżąco. Jestem ciekawa, jak wyglądało pierwsze spotkanie Nory i jej męża. Jak wyglądała ich pierwsza randka, pierwsza awantura. Na bazie tych improwizacji, które wynikają ze spotkania energii aktorów, budujemy sceny dramatu. Im daje to punkt wyjścia, by się ze sobą komunikować, a mnie do tego, żeby ich obserwować i widzieć postaci w prawdziwych sytuacjach. Czy z punktu widzenia reżysera wolisz, gdy aktor wciela się w postać do tego stopnia, że na czas prób przenosi elementy ze spektaklu na swoje życie poza teatrem, czy jednak preferujesz, by odtwórca roli stał z boku bohatera i obserwował go? To jest pytanie, na które trudno odpowiedzieć. Uważam, że warto zachować higienę pracy i nie wynosić emocji ze sobą z sali prób. Bezpieczniej jest zachowywać pewien dystans między życiem prywatnym i pracą nad spektaklem. Natomiast elementem tych improwizacji, o których mówiłam, są też spotkania aktorów poza przestrzenią teatru. Zazwyczaj przy improwizacji umawiamy się, PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

69


ludzie teatru / JUDYTA BERŁOWSKA że zaczyna się ona w danym momencie i w innym ustalonym się kończy. W wypadku improwizacji poza przestrzenią próby aktorzy uzgadniają to między sobą. Ja daję im zadanie działania jako postaci w przestrzeni innej, niż sala prób, bez mojej obecności. Na przykład – wyjścia na kawę jako postaci. Jednak taka gra ma swoje granice czasowe. Myślę, że granice są bardzo potrzebne zwłaszcza w pracy, która jest dość obciążająca psychicznie. Czego mogą nauczyć się twórcy podczas pracy nad postacią kobiety, która walczy o swoją tożsamość, a czego uczy praca nad postacią niewinnej, delikatnej dziewczyny? To znowu nie jest łatwe pytanie. Nie chciałabym definiować Nory ani w jeden, ani w drugi sposób. Iza (Izabela Baran – odtwórczyni roli Nory) wnosi swoją energię, więc na czas trwania spektaklu jej ciało i jej emocjonalność są ciałem i emocjonalnością Nory. Tak naprawdę, jeżeli ja się czegoś uczę na poziomie ludzkim, to zawsze w spotkaniu z konkretnymi osobami. To nie jest tak, że wymyślam postać i jej idea sama w sobie mi coś daje. To działa raczej tak, że to, co się wydarzy pomiędzy ludźmi na scenie może być dla mnie – jako pierwszego widza – czymś, co mnie porusza, buduje. I myślę, że podobnie jest z całym zespołem ludzi, którzy pracują nad spektaklem – liczy się spotkanie, z niego staramy się czerpać. Wszystko następuje w sieci powiązań i spotkań. Poza mną i aktorami jest choreografka Nela Mitukiewicz, która wykonuje fantastyczną robotę. Kompozytor, Dawid Rudnicki, który przychodzi, obserwuje i daje na to odpowiedź, która wypływa z jego poczucia estetyki. Podobnie jest ze scenografką, Olą Żurawską. Dlatego ciężko jest jednoznacznie ustawić figurę Nory, zanim nie zafunkcjonuje w skończonym spektaklu, w spotkaniu z widzem. A może i wtedy nie będzie to łatwe.

bo jest nieoczywista. Nie mamy tu jasnej diagnozy, chociaż kusi nas jej postawienie. Torvald może być potworem, Nora idiotką, Pani Linde zmęczoną życiem pensjonarką. Każdy z bohaterów mógłby być wrzucony w jakiś schemat, ale uważam, że nie jest to potrzebne. z Judytą Berłowską, reżyserką rozmawiała Ada Pietrukaniec zdjęcia: Patrycja Wróbel Ten oraz inne wywiady z ludźmi gliwickiego Teatru Miejskiego znajdziesz na stronie internetowej www.teatr.gliwicel

Ponieważ ona się cały czas formuje. Tak, kształtuje się na bieżąco. Ja wiem mniej więcej, dokąd zmierzamy, gdzie jest punkt docelowy, ale nie mam pojęcia, jaką drogę przejdziemy. Chcę, żeby była ona jak najciekawsza i żeby dawała jak najwięcej właśnie na poziomie tego spotkania. Naszego, w trakcie prób i później, w trakcie zetknięcia tej Nory, która ostatecznie powstanie, z widzem. Ten proces będzie pewnie trwał dłużej i Nora będzie dalej kształtować się już po premierze. Za każdym razem inna będzie zarówno Nora, jak i pozostali bohaterowie. W naszej realizacji wszyscy bohaterowie są istotni. Każdy z nich przeżywa w akcji dramatu przełom w swoim życiu. To są bardzo uniwersalne opowieści o spotkaniu człowieka z drugim człowiekiem. I to właśnie to zafascynowało cię w Norze do tego stopnia, że zdecydowałaś się sięgnąć po ten dramat? Ja lubię historie o ludziach. O ludziach, pomiędzy którymi dzieje się coś trudnego i te trudności trzeba w jakiś sposób pokonać. To jest dla mnie najciekawsze w teatrze w ogóle. To może funkcjonować na różnych płaszczyznach: w teatrze dla dzieci, w teatrze dla dorosłych, w każdej możliwej konwencji. Ibsen dotyka tego, co boli, ale robi to w bardzo niejednoznaczny sposób. Mam poczucie, że nie ocenia, nie stawia jednoznacznej tezy. W tej psychologicznej strukturze świat, który tworzy, jest bardzo otwarty. Z jego bohaterami może utożsamić się każdy, niezależnie od czasów, od miejsca, w którym mieszka, od możliwości ekonomicznych (motyw finansów jest w tej sztuce niezwykle istotny). Relacje są zawsze i wszędzie podobne, opierają się na podobnych mechanizmach. I to jest uniwersalny temat niezależnie od tego, jaką wybierzemy konwencję. Ta historia zainteresowała mnie,

70

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Judyta Berłowska reżyserka, absolwentka Wiedzy o Teatrze na Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Wydziału Reżyserii Dramatu w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Laureatka Forum Młodej Reżyserii 2014 (Grand Prix) za pracę reżyserską „Bez ojcowizny” na podstawie „Płatonowa”. Debiutowała spektaklem „Hotel Kijów” w Teatrze Barakah w Krakowie. Jako dyplom zrealizowała „Wyprawę czarownic” – spektakl na podstawie powieści Terry Pratchetta w Teatrze Norwida w Jeleniej Górze. Rocznik ’89.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

71


wydarzenie / SZTUKA

zdjęcia: Antoni Witwicki

PO RAZ DZIESIĄTY NAMALOWALI GLIWICE 16 maja 2017 r. o godz. 12.00 w paradnej sali Muzeum w Gliwicach rozpoczął się 10. Międzynarodowy Plener Malarski "Moje Miasto" - Gliwice 2017. W uroczystości wzięło udział 27 artystów plastyków z Holandii, Litwy, Ukrainy, Białorusi, Wielkiej Brytanii, Gruzji i Polski. Plener służy nawiązywaniu kontaktów, wymianie doświadczeń, poznawaniu nowych trendów w sztuce współczesnej. Artyści wykonują i pozostawiają minimum 2 prace, które przekazywane są m.in. do

72

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

zbiorów sztuki współczesnej w Muzeum w Gliwicach, czy też jako pamiątkowe prezenty wręczane podczas miejskich uroczystości. W programie 10 - dniowego pobytu goście zwiedzili gliwickie atrakcje oraz zamek w Mosznej, Górę św. Anny i Muzeum Powstań Śląskich. Ich głównym i jedynym zadaniem na następne dni było tworzenie dzieł, na których w roli głównej będzie miasto Gliwice. Wystawa poplenerowa odbędzie się 21 czerwca o godz.18.00 w Centrum Organizacji Kulturalnych na ulicy

Studziennej 6 w Gliwicach. Tegoroczny plener patronatem objęli: Prezydent Miasta Gliwice Zygmunt Frankiewicz i Prezes ZPAP Janusz Janowski. Organizatorami byli Związek Polskich Artystów Plastyków w Gliwicach i Miasto Gliwice, a partnerami Muzeum w Gliwicach i Hotele Diament.


6

rozrywki / NIEZBĘDNIK

czerwcowych rozrywek

UMYSŁOWYCH

Oto gliwicki niezbędnik rozrywkowy ułatwiający kulturalną obsługę wydarzeń w czerwcu. Co warto zobaczyć, posłuchać, przeżyć, aby z czystym sumieniem powiedzieć - nieźle było! Frank Zappa przekonywał, że umysł jest jak spadochron. Nie działa, jeśli nie jest otwarty. Dlatego otwórz się na te 6 rozrywek w wolnym czasie w czerwcu.

Zobacz, co możesz zrobić dla swojego umysłu:

Art Noc to gliwicka noc otwartych galerii, to kilkadziesiąt instytucji związanych z kulturą i około 100 wydarzeń jednego dnia. Wernisaże, wystawy, pokazy, warsztaty, spotkania, dla dzieci, młodzieży, dorosłych i dla seniorów. Event na gliwickim rynku i po raz pierwszy projekt: sztuka od podszewki oraz muzyczny dźwięk Gliwic – jam session. Prezenty dla Artnocowiczów z okazji 10. edycji. Dobra zabawa. Duża dawka kultury i sztuki. Instytucje otwarte przynajmniej od 16:00 (lub wcześniej), zamykane nie wcześniej niż o 23:00.

1

Wybierz się 24 czerwca do miasta na ART NOC PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

73


rozrywki / NIEZBĘDNIK

2

4 Zapiszcie sobie to w kalendarzu: w piątek 30 czerwca, polecamy wybrać się na Plac Krakowski i zabawić!

Miasto Gliwice zaprasza na Noc Świętojańską 2017 na placu Krakowskim 30 czerwca od godziny 18.00. Najpierw na scenie pojawi się Grzegorz Hyży potem Anna Wyszkoni, a na deser niezniszczalne Lady Pank! To będzie najkótsza a zarazem najbardziej intensywna noc w roku. Nie może was zabraknąć!

Chcesz się pośmiać do rozpuku? Więc wybierz się do Teatru Nowego w Zabrzu, 25 czerwca Akcja farsy Hotelowe manewry dzieje się w 1942 roku w wielogwiazdkowym hotelu Palm Beach Royale, gdzie ma odbyć się uroczysty koncert dla wyjeżdżających na front żołnierzy. Jak się okazuje, w koncercie mają wystąpić dwie nienawidzące się artystki i... żadna z nich nie wie, że wystąpi ta druga.

74

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


3

Rośliny zawsze fascynowały i zachwycały człowieka. Botaników, ale i zwykłych ludzi, intrygowały szczególnie zioła, czyli rośliny posiadające składniki lecznicze. Zbierano je, opisywano oraz studiowano ich oddziaływanie na zdrowie człowieka. Powszechnie wierzono w ich właściwości magiczne.

Nie przegap wiosennej wystawy w Muzeum w Gliwicach

Ziołom, roślinom, które wrosły i splotły się nierozerwalnie z ludzką kulturą, poświęcona jest wystawa Wszystko ziele. Zioła w obrzędowości i zdobnictwie ludowym. Poprzez rzeźby, fotografie, obrazy święte, szkło i ceramikę, stroje i tkaninę opowiemy o ważnej roli roślin w życiu człowieka, o ich obecności w sferze jego duchowych doznań i codziennego życia.

Co się zdarzyło pomiędzy Norą i Torvaldem? Dowiesz się 22, 23, i 24 czerwca w Teatrze Miejskim w Gliwicach

5

Historia kobiety, która zaciągnęła dług, a poświęcenie dla ukochanego mężczyzny wpędziło ją w pułapkę, uruchamiającą lawinę fatalnych zdarzeń.

Nora

dramat małżeński

wg Henryka Ibsena

6

Nie zapomnij i pod koniec czerwca i sprawdź dokładnie harmonogram imprez 11. edycji Międzynarodowego Festiwalu Artystów Ulicy „Ulicznicy” w Gliwicach. Będzie się działo!

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

75


kronika /

FILHARMONIA 2017 / MUZYKA W JAZOVII

To festiwal, który łączy gatunki muzyczne i różne formaty artystyczne. Jest przedsięwzięciem, które nie ma granic.

12 maja / Voces Gregorianae Cassovienses / foto: Michał Buksa

13 maja / Miroslav Vitous i Rudy Linka / foto: Michał Buksa

18 maja / Maria i Krzysztof Sadowscy / foto: Hubert Kalla i Jarek Rerych

20 maja / Karnas Formula / foto: Michał Buksa

22 maja / John Patitucci - The Electric Guitar Quartet / foto: Michał Buksa

27 maja / Paul Van Kemenade & Stevko Busch / foto: Michał Buksa

Główną cechą Filharmonii jest przedstawienie uniwersalnego piękna muzyki, w różnych jej zaawansowanych odmianach. Takie było założenie Krzysztofa Kobylińskiego, który przeszło trzy lata temu wprowadził ten projekt w życie. Każdy z kilkunastu wieczorów to inny rodzaj emocji. W ramach Filharmonii wystąpili również Irena Santor (21 maja) i Leszek Możdżer (28 maja) w Teatrze Miejskim w Gliwicach

76

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


kronika /

III FESTIWAL TAŃCA STEP-DANCE SHOW DLA DZIECI zdjęcia: Bożena Nitka / tekst: Iwona i Jarek Plichta

pierwszy wywiad

sędziowskie oko wypatrzy wszystko

jesteście najlepsi - nasi górą

rozgrzewka

Pani Daria – ostanie ustawienia

emocje sięgają zenitu

turniej – rywalizacja

dziewczyny, ten zespół jest groźny ….

Chill Out w natarciu

zawody to nie jest trening

współzawodnictwo to jest to, co dzieci lubią

na Jasnej nie zawsze jest jasno …

co za emocje

kategoria OPEN 10-13 – rywalizacja

dziewczęta walczyły w każdej sekundzie o dobrą ocenę od jury

pokaz grupy S-D SZYK a 3h później zespół zdobywa I miejsce na turnieju w Tarnowskich Górach

27 maja, w sobotę odbyła się III edycja Festiwalu Tańca STEP-DANCE SHOW Dzieci 2017. Do konkursu przystąpiło 520 tancerzy w wieku od 5 do 13 lat. Zmagania taneczne podzielone były na dwie kategorie: street dance i open dance. Wypełniona po brzegi hala w kompleksie sportowym Jasna 31 była świadkiem niesamowitych popisów młodocianych tancerzy. - Festiwal to moc emocji i rywalizacji, to ogromny stres dla zawodników, a zarazem niesamowita adrenalina - twierdzi organizator i zarazem konferansjer Turnieju Jarosław Kuchta. Jeżeli organizujesz imprezę, jubileusz, spotkanie i chcesz, aby pojawiło się w Kronice zadzwoń do fotografa pod numer 504 090 055 PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

77


To jest kartka z kalendarza po śląsku. Jak wyrwać delikatnie, to może służyć przez cały miesiąc na ścianie, i uczyć.

nurek na koniec /

RUCH JEST FORMĄ ŻYCIA Z twierdzeniem tym trudno jest mi skutecznie dyskutować. Nie będę jednak krył, że słowa te, przywoływane w niektórych okolicznościach przez moją osobistą żonę, potrafią sprowokować mnie do ostrej z nią dyskusji przeradzającej się nierzadko w stan skrajnej irytacji. Żona moja zwykła bowiem sięgać po tę życiową prawdę akurat wtedy, gdy właśnie przystępuję do lubieżnego bezruchu na kanapie ze świeżo naładowanym tabletem lub też gdy znajduję się w innej sytuacji analogicznej. Przyznać się muszę szczerze, że już po pierwszej godzinie przymusowego małżeńskiego spaceru czy też przejażdżki na rowerze powoli topnieje moja wściekłość i słabnie wcześniejsza niechęć do pochopnego zawierania związków małżeńskich. Zastanawia mnie jednak ciągle, co tę opętaną kobietę i innych podobnych jej ludzi pcha ku temu, by nieprzerwanie trwać w ruchu? Co złego widzą w bezruchu i związanym z nim spokoju? Nikt nie zaprzeczy, że naturalnym dążeniem człowieka jest zapewniać sobie komfort i wygodę. Dążność ta skłoniła człowieka do wynalezienia niezwykle pożytecznych i powszechnie wykorzystywanych środków transportu, narzędzi i urządzeń. Aby uwolnić się od ciężkiej pracy fizycznej mamy dziś koparki, podnośniki, ładowarki, wkrętarki i całą masę innych zmyślnych urządzeń. Aby nie dreptać całymi dniami czy też telepać się na niewygodnych siodłach mamy dziś bogatą ofertę pociągów, autobusów, hatchbacków, sedanów, SUV-ów i czego tam kto chce. Skąd więc bierze się ta niekonsekwencja, to masochistyczne parcie do sprawiania sobie niewygód i mąk cielesnych? Jedyne, co może w jakimś stopniu wytłumaczyć to nieracjonalne zachowanie, jest człowiecza skłonność do podlegania modzie. Wytworzono modę na ruch, a następnie sprytnie uczyniono z tej mody cały przemysł. Wyznawcy mody nie mają już prawa ograniczać się do samego ruchu. Aby być w kursie muszą do poszczególnych rodzajów ruchu wyposażać się w odpowiednie i sukcesywnie im podszeptywane zestawy akcesoriów. Zwolennicy naturalnego dla człowieka chodu prócz całej gamy okryć wierzchnich, specjalnej bielizny, chust przeciwsmogowych, skarpet, czapek oraz obuwia winni dziś

78

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

koniecznie wspierać się specjalnymi kijami oraz odpowiednią aplikacją w telefonach. W podobny zestaw gadżetów winni być także wyposażeni miłośnicy biegania. Wykreowana moda sprawiła, że bez tych wszystkich utensyliów chodzenie i bieganie może być dziś uznane za nieważne. Amatorzy chodzenia i biegania sauté skazują się na własne życzenie na śmieszność i politowanie. Jeśli ktoś chce dziś siąść na poważnie na rower to nie ma zmiłuj się, w ramach mody musi koniecznie sięgnąć po kredyt, a następnie po najnowsze technologie wykorzystywane do produkcji wszystkiego: od łańcuchów po gacie ze specjalną pieluchą chroniącą przed niewygodnym, za to modnym siodełkiem. Szanujący się facet w średnim wieku przemierzający na rowerze drogę z Gliwic na rybę do Sierakowic musi teraz wyglądać niczym Rafał Majka na Tour de Cały Świat, jechać w peletonie i mieć lekko ubłocone kończyny obute w specjalne kopytka z dekatlona lub od Żura. Jeśli śmie się pojawić na rowerze w dżinsach lub zwykłym dresie to wedle obowiązującej mody może skazać siebie i swoich potomnych na śmieszność po wsze czasy. Wrodzona kultura osobista oraz szacunek dla słowa pisanego nie pozwalają mi na dokładne wskazanie tej części organizmu, do której od lat konsekwentnie kieruję te wszystkie mody. Ujawnię jedynie, że chodzi o okolice pleców, w których następuje ich raptowne rozszczepienie. A na koniec wyznam jeszcze, że choć czuję bezsilność w tym zakresie to obiecuję sobie nadal podejmować starania przekonania mojej żony do wyrażonych wyżej moich prywatnych poglądów na panującą modę. Wiem, że nie będzie to łatwe, bo ona trwa w ciągłym ruchu, więc aby mieć szansę rozmowy z nią będę zmuszony nadal sam siebie wprawiać w ruch. Postąpię tak pomimo świadomości otwartego narażania się na śmieszność miłośnikom bezruchu i spokoju. Za swoje zachowanie z góry serdecznie żałuję, proszę o przebaczenie i obiecuję poprawę.

Wojciech Nurek


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

79


80

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


k-niedziela: na 3+: 12 zł

na 3+: 10 zł

10 zł

m życia: a 3+: 10 zł

a 3+: 10 zł

czerwiec 2017

czerwiec 2017

16.06 pt

D M D M D M

15.30 16.00 18.00 19.00 20.00 20.15

SAMA PRZECIW WSZYSTKIM SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA NAZYWAM SIĘ CUKINIA KRÓLOWA HISZPANII Z NURTEM ŻYCIA

17.06 sob

D M D M D M

15.30 16.00 18.00 19.00 20.00 20.15

SAMA PRZECIW WSZYSTKIM SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA NAZYWAM SIĘ CUKINIA KRÓLOWA HISZPANII ZESTAW FILMÓW KRÓTKOMETRAŻOWYCH Lynchomania

W poniedziałki kino nieczynne, zapraszamy na tanie WTorKi D M M D M D

15.45 16.00 17.00 18.00 18.30 20.15

JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI Z NURTEM ŻYCIA KOMUNIA SONG TO SONG SIERANEVADA SAMA PRZECIW WSZYSTKIM

18.06 nd

D M D M D M

15.30 16.00 18.00 19.00 20.00 20.15

SAMA PRZECIW WSZYSTKIM SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA NAZYWAM SIĘ CUKINIA KRÓLOWA HISZPANII GŁOWA DO WYCIERANIA Lynchomania

3.06 sob

D M D M D

15.45 16.00 18.00 19.00 20.15

JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI SIERANEVADA SONG TO SONG Z NURTEM ŻYCIA SAMA PRZECIW WSZYSTKIM

20.06 wt

4.06 nd

D D M M D M D

11.00 15.45 16.00 17.00 18.00 18.30 20.15

50. URODZINY REKSIA – DZIEŃ DZIECKA Dziecięcy Salonik Filmowy JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI Z NURTEM ŻYCIA KOMUNIA SONG TO SONG SIERANEVADA SAMA PRZECIW WSZYSTKIM

D D M D M D M

12.30 15.30 16.00 18.00 19.00 20.00 20.15

KRÓLOWA HISZPANII seans seniora SAMA PRZECIW WSZYSTKIM SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA NAZYWAM SIĘ CUKINIA KRÓLOWA HISZPANII CZŁOWIEK SŁOŃ Lynchomania

21.06 śr

6.06 wt

D M M D M D

15.45 16.00 17.00 18.00 18.30 20.15

JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI Z NURTEM ŻYCIA KOMUNIA SONG TO SONG SIERANEVADA SAMA PRZECIW WSZYSTKIM

D M D M D M

15.30 16.00 18.00 19.00 20.00 20.15

SAMA PRZECIW WSZYSTKIM SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA NAZYWAM SIĘ CUKINIA MIASTECZKO TWIN PEAKS. OGNIU KROCZ ZE MNĄ Lynchomania KRÓLOWA HISZPANII

22.06 czw

7.06

D D

12.30 JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI seans seniora 15.45 JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI

D M D M M D

15.30 16.15 18.00 18.15 19.15 20.00

SAMA PRZECIW WSZYSTKIM CARTE BLANCHE seans z audiodeskrypcją ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA Z NURTEM ŻYCIA SIERANEVADA ZAGUBIONA AUTOSTRADA Lynchomania

23.06 pt

D M D M D M

16.00 16.30 18.00 18.30 20.15 20.15

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI KRÓLOWA HISZPANII MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW NAZYWAM SIĘ CUKINIA

24.06 sob

D M D M D M

16.00 16.30 18.15 18.30 20.15 20.15

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI MICHAŁ ANIOŁ. MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ 10. Art Noc MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW NAZYWAM SIĘ CUKINIA

D M D M D M

16.00 16.30 18.15 18.30 20.15 20.15

KRÓLOWA HISZPANII TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI MICHAŁ ANIOŁ. MIŁOŚĆ I ŚMIERĆ Wystawa na ekranie MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW NAZYWAM SIĘ CUKINIA

D M D M D M

16.00 16.30 18.00 18.15 20.00 20.15

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI KRÓLOWA HISZPANII NAZYWAM SIĘ CUKINIA

28.06 śr

D D M D M D M

12.30 16.00 16.30 18.00 18.15 20.00 20.15

NAUCZYCIELKA seans seniora ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI KRÓLOWA HISZPANII NAZYWAM SIĘ CUKINIA

29.06 czw

D M D M D M

16.00 16.30 18.00 18.15 20.00 20.15

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI KRÓLOWA HISZPANII NAZYWAM SIĘ CUKINIA

D M M D M M D

15.30 15.35 17.00 18.00 18.15 19.30 20.15

SONG TO SONG KOMUNIA NAZYWAM SIĘ CUKINIA SAMA PRZECIW WSZYSTKIM Z NURTEM ŻYCIA SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI KRÓLOWA HISZPANII NAZYWAM SIĘ CUKINIA

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA seans seniora SONG TO SONG KOMUNIA NAZYWAM SIĘ CUKINIA SAMA PRZECIW WSZYSTKIM Z NURTEM ŻYCIA SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA

16.00 16.30 18.00 18.15 20.00 20.15

12.30 15.30 15.35 17.00 18.00 18.15 19.30 20.15

D M D M D M

D D M M D M M D

Ceny biletów

n Seanse filmowe zwykłe (2d) wtorek-niedziela: Normalny: 18 zł, ulgowy: 14 zł, Rodzina 3+: 12 zł

czerwiec 2017

D – duża sala M – mała sala

Michał Anioł. Miłość i śmierć

28.06 śr

SONG TO SONG JAK UKRAŚĆ PSA Kino Dzieci Prezentuje SAMA PRZECIW WSZYSTKIM Z NURTEM ŻYCIA SIERANEVADA ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA

NAUCZYCIELKA seans seniora ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI KRÓLOWA HISZPANII NAZYWAM SIĘ CUKINIA

15.30 16.15 18.00 18.15 19.30 20.15

12.30 16.00 16.30 18.00 18.15 20.00 20.15

14-15.05 śr-czw

D M D M M D

27.06 wt

D D M D M D M

13.05 wt

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA Z NURTEM ŻYCIA

29.06 czw

11.06 nd

D 20.15 M 20.15

ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA MALI MĘŻCZYŹNI CZERWONY ŻÓŁW TERAZ I W GODZINĘ ŚMIERCI KRÓLOWA HISZPANII NAZYWAM SIĘ CUKINIA

10.06 sob

25.06 nd

16.00 16.30 18.00 18.15 20.00 20.15

M 17.00 KOMUNIA

D 18.00 SONG TO SONG siEraNEVaDa M 18.30 SIERANEVADA zWyCzaJna dzieWCzyna D 20.15 SAMA PRZECIW WSZYSTKIM kRÓLoWa hiSzpanii D 15.45 JUTRO BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWI M 16.00 Z NURTEM ŻYCIA nazyWaM8.06 SiĘ CUkinia 17.00 KOMUNIA czw M D 18.00 SAMA PRZECIW WSZYSTKIM z nURTeM ŻyCia M 18.30 SIERANEVADA CzeRWony ŻÓłW D 20.15 DKF TRANS: SHORT WAVES ON TOUR MaLi MĘŻCzyŹni SONG TO SONG soNG To soNG 9.06 DM 15.30 15.35 KOMUNIA TeRaz i W GodzinĘ pt M ŚMieRCi 17.00 NAZYWAM SIĘ CUKINIA 18.00 SAMA PRZECIW WSZYSTKIM ShoRT WaVeS onD TRanS MToUR 18.15 - dkF Z NURTEM ŻYCIA LynChoMania M 19.30 SIERANEVADA D 20.15 ZWYCZAJNA DZIEWCZYNA MiChał anioł. MiłoŚĆ i ŚMieRĆ – 10. aRT. noC

D M D M D M

Kierownictwo kina zastrzega sobie prawo do zmian w repertuarze, które są podawane na stronie kina w aktualnościach

SaMa pRzeCi M 16.00 Z NURTEM ŻYCIA śr WSzySTkiM

27.06 wt

2.06 pt

D – duża sala M – mała sala

Kierownictwo kina zastrzega sobie prawo do zmian w repertuarze, które są podawane na stronie kina w aktualnościach

n Seans seniora: 10 zł lub 8 zł

44-100 Gliwice, Dolnych Wałów 3 Biuro tel. 32-238-25-01 e-mail: biuro@amok.gliwice.pl Kasa tel.: 32-231-56-99 e-mail: kasa@amok.gliwice.pl (rezerwacja biletów) Sprzedaż biletów on-line na:

www.amok.gliwice.pl

n Tani wtorek: Normalny: 12 zł, ulgowy: 10 zł, Rodzina 3+: 10 zł n Wystawa na ekranie: Michał anioł: Normalny: 25 zł, ulgowy: 20 zł, Rodzina 3+, szkoły: 15 zł n dziecięcy Salonik Filmowy: 8 zł

n kino dzieci prezentuje: 10 zł n Seans z audiodeskrypcją: Normalny: 12 zł, ulgowy: 10 zł n dkF TRanS Short Waves on Tour 10 zł n nazywam się Cukinia oraz z nurtem życia: Normalny: 14 zł, ulgowy: 12 zł, Rodzina 3+: 10 zł

facebook.com/AMOK.KINO

n kominia: Normalny: 16 zł, ulgowy: 12 zł, Rodzina 3+: 10 zł n LynChoMania: krótkie metraże: 10 zł Głowa do wycierania, Człowiek słoń: Normalny: 14 zł, ulgowy: 10 zł TWin peakS, zaGUBiona aUToSTRada: Normalny: 16 zł (normalny), ulgowy: 12 zł

na.

Retransmisja spektaklu z National Theatre w Londynie

www.amok.gliwice.pl

26 maja (piątek), godz. 19.00 duża sala kina AMOK

siEraNEVaDa zWyCzaJna dzieWCzyna kRÓLoWa hiSzpanii nazyWaM SiĘ CUkinia z nURTeM ŻyCia CzeRWony ŻÓłW MaLi MĘŻCzyŹni soNG To soNG TeRaz i W GodzinĘ ŚMieRCi ShoRT WaVeS on ToUR - dkF TRanS LynChoMania MiChał anioł. MiłoŚĆ i ŚMieRĆ – 10. aRT. noC

24 i 25.06.04.2017 (sb, nd) g. 18.15 | duża sala

SaMa pRzeCi WSzySTkiM

zacja ki żywo), której dzony

da: 12 zł

a. . ść.

kino s t u d y j n e

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

81


CZE CZ 1 CZE 9:30 i 11:30 Mała Scena

PT 2 CZE 9:30 i 11:30 Mała Scena

PT 2 CZE

19:30 Duża Scena widownia na scenie

SO 3 CZE

16:00 Mała Scena

ND 4 CZE

16:00 Mała Scena

PN 5 CZE

9:30 i 11:30 Mała Scena

WT 6 CZE 9:30 i 11:30 Mała Scena

CZW 8 CZE

9:30 i 11:30 Mała Scena

PT 9 CZE

9:30 i 11:30 Mała Scena

SO 10 CZE

17:00 Mała Scena

ND 11 CZE

15:00 Duża Scena patio

7 1 0 2 C E I W R

Dyrekcja zastrzega sobie prawo do zmian w repertuarze.

10:00 Duża Scena

e.pl

Ach, jak cudowna jest Panama spektakl dla dzieci od lat 6 / wg Janoscha scenariusz i reżyseria: Laura Słabińska

Ach, jak cudowna jest Panama spektakl dla dzieci od lat 6 / wg Janoscha scenariusz i reżyseria: Laura Słabińska

Psie serce

WIOSENNY MARATON PREMIER

spektakl / wg Michała Bułhakowa scenariusz i reżyseria: Krzysztof Rekowski

Ach, jak cudowna jest Panama spektakl dla dzieci od lat 6 / wg Janoscha scenariusz i reżyseria: Laura Słabińska

Ach, jak cudowna jest Panama spektakl dla dzieci od lat 6 / wg Janoscha

Psie serc e/

fot. Boże

na Nitka

scenariusz i reżyseria: Laura Słabińska

Ach, jak cudowna jest Panama spektakl dla dzieci od lat 6 / wg Janoscha scenariusz i reżyseria: Laura Słabińska

Ach, jak cudowna jest Panama spektakl dla dzieci od lat 6 / wg Janoscha scenariusz i reżyseria: Laura Słabińska

Niezwykły lot pilota Pirxa

spektakl dla dzieci od lat 8 / wg Stanisława Lema scenariusz i reżyseria: Jerzy Machowski

Niezwykły lot pilota Pirxa

spektakl dla dzieci od lat 8 / wg Stanisława Lema scenariusz i reżyseria: Jerzy Machowski

Niezwykły lot pilota Pirxa

spektakl dla dzieci od lat 8 / wg Stanisława Lema scenariusz i reżyseria: Jerzy Machowski

Akcja / Kreacja / Edukacja

DZIECIĘCE STUDIO TEATRALNE, SCENA SENIORA, UCZESTNICY SZKOLENIA DLA NAUCZYCIELI I INSTRUKTORÓW TEATRALNYCH piknik twórczy / finał działań edukacyjnych - pokazy premierowe autorka projektu: Krystyna Hussak - Przybyło

WT 20 CZE

www.tea tr.gliwic

Mali Wielcy Odkrywcy

reacja Akcja / K trycja Nora/ fot. Pa

ssak

r Hu / fot. Piot / Edukacja

Wróbel

DZIECIĘCE STUDIO TEATRALNE spektakl dla dzieci

autorka projektu: Krystyna Hussak - Przybyło

CZ 22 CZE 19:00 Mała Scena

PT 23 CZE

19:00 Mała Scena

SO 24 CZE

19:00 Mała Scena

Nora

PREMIERA

spektakl / wg Henryka Ibsena scenariusz i reżyseria: Judyta Berłowska

Nora

WIOSENNY MARATON PREMIER

spektakl / wg Henryka Ibsena scenariusz i reżyseria: Judyta Berłowska

Nora

WIOSENNY MARATON PREMIER

spektakl / wg Henryka Ibsena scenariusz i reżyseria: Judyta Berłowska

Teatr Miejski w Gliwicach: Duża Scena, Mała Scena: ul. Nowy Świat 55-57 Scena Bajka: ul. Dolnych Wałów 3 Patronat medialny:

Teatr Miejski w Gliwicach ul. Nowy Świat 55-57 44-100 Gliwice

82

Rezerwacje Biuro Obsługi Widzów tel. 32 230 49 68 / 32 231 80 38

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Kasy biletowe ul. Dolnych Wałów 3, tel. 32 231 56 99 ul. Nowy Świat 55-57, tel. 32 232 13 39

Zobacz Teatr Miejski w Gliwicach na

Organizatorem Teatru Miejskiego w Gliwicach jest Miasto Gliwice


miejsca / PRESTIŻOWE MIEJSCA, W KTÓRYCH ZNAJDZIESZ MAGAZYN PRESTIŻ GLIWICE Jasna Sport i Rekreacja, Jasna 31 Open Sport, Górnych Wałów 29 Shausha Sport Club, Sosnowa 2 Squash Mania, Kozielska 33a Stary Hangar Fitness & Wellness Club, Toruńska 1 Tenis Arena, Kozielska 33B Time4Tenis, Knurowska 6 Xtreme fitness, Żwirki i Wigury 66 SALONY SAMOCHODOWE Auto Centrum Lellek Group, Portowa 2 BMW GANINEX Gazda Group, Pszczyńska 322 Bracia Pietrzak, car detailing 360, Pszczyńska 192 Citroen MAKROCAR, Toszecka 137a Ford City Car, Dąbrowskiego 26 Ganinex Group / Fiat / Alfa Romeo, Pszczyńska 306 Her-Gum Mistubishi Motors, Myśliwska 2, Zabrze Honda Ha-Mol, Tarnogórska 114b Inter Car II, Wolności 540 E, Zabrze Keller Gliwice / Renault Dacia Hyundai, Daszyńskiego 546 Mad Mobil / Nissan Suzuki, Daszyńskiego 277 Opel Wawrosz, Tarnogórska 188 Toyota JA’NOW’AN, Knurowska 8, Zabrze Young Cars Premium, Wolności 1, Zabrze SALONY FRYZJERSKIE I KOSMETYCZNE Abacosun, Bytomska 9 Alter Ego pracownia wizerunku, Zygmunta Starego 2 Bea, Zygmunta Starego 12 Bella Salon Fryzjerski, Jasna 31 Biarritz salon fryzjerski, Kochanowskiego 2 Cosmo Center, Pszczyńska 12 Crazy Head, Ziemowita 8a DepilConcept, Wrocławska 7 Embellir, Plebańska 8 Estetica Point / II piętro, Barlickiego 1 Farma Piękności, Zwycięstwa 44/1 Frudzia - Salon Pielęgnacji Zwierząt, Zygmunta Starego 12 Fryzjerstwo Łukasz Ludwig, Bytomska 11-13 Galatea Centrum Odnowy, Sztabu Powstańczego 6 Galatea Centrum Odnowy, Barlickiego 1 Glamour Day Spa, Kozielska 80 Idealnie Klinika Depilacji, Zygmunta Starego 10 Instytut Komfortu Fizycznego i Urody, Zygmunta Starego 24/a Instytut Zdrowia i Urody Yasumi, Świętokrzyska 1c Jakki, Dolnych Wałów 1 Joico Perfect Salon, Nowy Świat 3/1 Kemon, Krupnicza 10 Lucjan’s Barbershop, Wrocławska 15 Przystanek Uroda, Ks. Marcina Strzody 3 Salon Filomena, Daszyńskiego 34 Salon Fryzjerski Amalia, Chudoby 5 Salon TOMASZ, Chopina 7a Sick Boy Barbershop, Toszecka 116B STUDIO 11, Jasna 11 Studio Anna Jaremko, Pliszki 22 Studio fryzjerskie Figaro, Wyszyńskiego 12 Studio Fryzjerskie Kinga Napiórkowska, Młyńska 4 Studio Fryzur Ekspresja, Chudoby 2 Studio Fryzur LUDWIG, Wysoka 6 Studio Fryzur LUDWIG, Zygmunta Starego 10 Studio Jata, Zwycięstwa 32 Trendy Hair Fashion, Krótka 2 Tutti Beauty, Zygmunta Starego 24/2 Vres Med, Studzienna 3/5 Wellness&Medical Institute Victoria Day Spa luxury, Rynek 3/2 Wilkosz Fryzjerstwo Męskie, Kościuszki 26 ELILAH, Fornalskiej 10 O Mały Włos, Fornalskiej 16 Revolution, Żwirki i Wigury 68 SALONY/SKLEPY/BUTIKI Ambiente Boutique by Mackiewicz, Dworcowa 40 Concept Story, Plebańska 11 Design D10, Dunikowskiego 10 Domino Butik, Dworcowa 38 Galeria Wnętrz ReFroma, Pszczyńska 192 Halupczok Kuchnie i Wnętrza, Pszczyńska 192 Kaprys - firany / zasłony, Zwycięstwa 44 Komitywa, Wieczorka 14-16 Kwiaciarnia OLGA & TULI PAN, Studzienna 3/5 Salon NAP, Zygmunta Starego 24 Sanimex Salon Łazienek i Mebli, Łabędzka 24 SixSilver, Daszyńskiego 40 INNE Bank Spółdzielczy w Gliwicach, Dworcowa 41 Czary Mary Bawialnia, Pszczyńska 197 Digi-Foto, Studzienna 3  Dom Pamięci Żydów Górnośląskich, Ks. Józefa Poniatowskiego 14 Gliwicki Klub Sportowy „Piast” S.A., Okrzei 20 Gliwicki Teatr Miejski, Nowy Świat 55/57 Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, Podstrefa Gliwice Kino Amok, Dolnych Wałów 3 Lecznica weterynaryjna, Żwirki i Wigury 68 Ogólnopolskie Biuro Tłumaczeń, Wyszyńskiego 12/4 Profi-lingua, Szkoła Języków Obcych, Wyszyńskiego 12 Salon ZPAP / C.H. ARENA, Aleja Jana Nowaka-Jeziorańskiego 1 Spike Design, Młyńska 4 Stacja Kontroli Pojazdów Ponicki, Chorzowska 50d Szkoła Języków Obcych Angmen, Wolności 154, Zabrze Szkoła Międzynarodowa, pl. Warszawski 6, Zabrze Willa Caro / Muzeum w Gliwicach, Dolnych Wałów 8a extra miejsce

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

83

Jeżeli na powyższej liście nie ma Państwa firmy, prosimy o kontakt na adres: reklama@prestizgliwice.pl

KAWIARNIE Cafe & Collation, pl. Inwalidów 5 Coffeina Cafe, Grodowa 18 Cukiernia Marysieńka, Daszyńskiego 449 Czekoladziarnia, Krupnicza 12 Kafo Kawiarnia, Wieczorka 14 Kawiarnia na Wyspie, Mikołowska 4a Klapec Lody Mistrzowskie, Wysoka 6 Klapec Lody Mistrzowskie / Łabędy, Strzelców Bytomskich 4  Lody Grycan / Europa Centralna, Pszczyńska 315 Minka cafe, Zawiszy Czarnego 22 PINOCCHIO sweet baby cafe, Bankowa 7 Słodkie Życie, Zwycięstwa 38  RESTAURACJE/PUBY/KLUBY 4art Klub Muzyczny, Wieczorka 22  Art Sushi, Długosza 2 Bo Grill & Restaurant, Plebańska 5 Chaczapuri, Krupnicza Chata Polaka, Kozielska 297 Dobra Kasza Nasza, Rynek 3 Dobry Zbeer, Górnych Wałów 30 Dworek u Hrabiego, Świętokrzyska 6 Gabriella, Łabędzka 39a Gospoda Pod Wiązem, Dolnej Wsi 40 Hemingway Club / Rynek, Raciborska 2 L’avion / Lotnisko, Aeroklub Gliwicki La Perla Ristorante, Zygmunta Starego 23 Luminoso Restorante, Jasna 31 Magnes, Plebańska 9 Mihiderka, Kaczyniec 13 Mini Browar Majer, Studzienna 8 Orient Ekspres, Lutycka 27 Ormiańska, Zygmunta Starego 11A  Pałac Większyce, Kozielska 15, Większyce Paris Paris Cafe Bistro, Krupnicza 19 Park Szwajcaria, Łabędzka 4f Pataya, Bankowa 5 Pederoxe, Kozielska 135 PKP Pyszne Kurcze Pyszne, Jasnogórska 14a Polsko Włoski Pasta-Expres, Dworcowa 26 Portowa, Portowa 4 Prowansja, Młyńska 14 Przystanek Shausha, Sosnowa 2 Qchnia, Dworcowa 45 Quchnia B, Górnych Wałów 42 RibaRiba, Grodowa 5 Sapori Divini Pizza, Górnych Wałów 22 Siedlisko / Łabędy, Jaracza 13 Stary Browar, Piwna 1b Sushi Arigato, Wodna 5 Symfonia Smaku, Pszczyńska 197 Szamma, Krupnicza 1 Szynk na Winklu, Średnia 1 TITO TITO, Plebańska 7 Trattoria Castello, Wiejska 16B Trattoria la rustica, Daszyńskiego 540 Trzy Światy, Kilińskiego 14a Wanilia, Aleja Korfantego 36 Za Progiem, Górnych Wałów 11 HOTELE Hotel Arsenał, Gen. Zawadzkiego 68 Hotel Diament, Zwycięstwa 42 Hotel Malinowski, Portowa 4 Hotel Malinowski Economy, Karola Chodkiewicza 33 Hotel Mikulski, Dąbrowskiego 24 Hotel Modrzewiowy Dwór, Mazowiecka 44  Hotel Royal, Jana Matejki 10  Hotel Silvia Gold, Studzienna 8 Hotel Trzy Światy, Kilińskiego 14a  Zajazd Zodiak II, Tarnogórska 12 KLINIKI I GABINETY LEKARSKIE EuroMed stomatologia / ortopedia, Zygmunta Starego 14 Akai Med Wielospecjalistyczne Centrum Medyczne, Tarnogórska 213 Arte Clinic – Stomatologia i Medycyna Estetyczna, Zygmunta Starego 31/1 Augmed Centrum Okulistyczne, Łabędzka 20d B Dental, Chemiczna 3 Centrum Medyczne BM Quality Med, Kozielska 141 d Centrum Zdrowia i Urody Aleksandra, Zawiszy Czarnego 4a/1 Dental medicine, Czajki 5 Dentalclinic, Zawiszy Czarnego 5a Fizjofit Centrum Fizjoterapii, Szparagowa 19 Gabinet podologiczny, Zygmunta Starego 13/9 Gabinet podologiczny Elżbieta Jaworska, Wieczorka 22 Green Clinic, Jasnogórska 14 Klinika Kosmetologii Natalia Sudoł, Gen. Berbeckiego 2 Klinika Medycyny Estetycznej - Ikona City, Aleja Przyjaźni 7/1 Kosmo Dental Clinic, pl. Piłsudskiego 9 Medical Dent Klinika Stomatologii Rodzinnej, Jasna 14a/64 Medicus, Lelewela 1/1 Plombex, Raciborska 17 Poradnia Psychologiczna PARTNER, Wieczorka 22 Radan-Med Przychodnia, Basztowa 3 Salus Poradnia Ortodontyczna, Powstańców Warszawy 3 Saw-Dental Gabinety Stomatologiczne Rembrandt, Nowy Świat 9c/II Serafin Clinic, Daszyńskiego 34 Stamina Centrum Terapeutyczne, Kilińskiego 6 Stomatologia Szewczyk, Lekarska 2 Weiss Klinik, Zygmunta Starego 24 KLUBY FITNESS Akademia Zdrowego Wyglądu, Grodowa 7 Club Creattive, Kozielska 115 CrossFit HellWood, Pszczyńska 197


84

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.