I
SPOŁECZEŃSTWO
I
Mieszkając w Koszalinie, myślami są na Białorusi Autor: Anna Zawiślak / Fotografie: Adriana Styrenczak
Żenia, Eugeniusz, Sasza, Krystyna i Aleksiej to piątka spośród kilkuset Białorusinów przebywających obecnie w Koszalinie. Jak mówią, ich serca i myśli są teraz w ojczyźnie, nad którą od długich tygodni wiszą czarne chmury. Martwią się o bliskich, nasłuchują wiadomości, robią wszystko, aby pomóc tym, którzy pozostali na Białorusi.
Z
naszej, polskiej perspektywy wszystko zaczęło się tuż przed wyborami prezydenckimi na Białorusi. Niejasne okoliczności, niepewne wyniki, dziwne sploty wydarzeń. Kontrkandydatką Aleksandra Łukaszenki będącego od 26 lat prezydentem Republiki Białoruskiej została Swietłana Cichanouska (żona aresztowanego lidera opozycji), a w Białorusinach pojawił się cień nadziei na zmiany. W wynik, który ponownie wskazywał na doczasowego prezydenta Łukaszenkę, wątpią nie tylko Białorusini, ale także Rada Europejska. Tuż po wyborach odbyła się w Mińsku potężna manifestacja,
I
która odradza się każdego dnia, tłumiona brutalnie przez OMON -owców. Protestują również mieszkańcy innych miast i rejonów. Żenia Ahafonava pochodzi z Rzeczycy (obwód homelski), podobnie jak Sasza Litvinau, choć on z samego Homla. Oboje są w Polsce od kilku lat, kiedy to Żenia, w ramach pomocy rodzinom repatrianckim przyjechała do nas na studia na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie (wydział grafiki). Obecnie jest projektantem animacji.
108
I