Katarzyna Ławrynowicz
Ciepły wiatr od Marrakeszu Maroko kojarzymy z wakacjami, aromatycznymi potrawami, błękitem nieba. Jako turyści zaledwie ocieramy się o jego niezwykle bogatą i bardzo starą kulturę. Katarzyna Ławrynowicz, koszalinianka, od dziesięciu lat mieszka i pracuje w Douar Dlam, historycznej dzielnicy Marrakeszu. Z pasją prowadzi bloga „U mnie w Marrakeszu”. Dla wydawnictwa Pascal napisała przewodnik, a rodakom na miejscu pokazuje szlaki poza głównymi trasami turystycznymi. Z wykształcenia artystka plastyk, z nieustanną potrzebą tworzenia i czułością na piękno, sztukę i kulturę. W rodzinnej manufakturze naturalnych kosmetyków, organicznych olejków dotyka obu światów współczesnego Maroka – tradycyjnego i nowoczesnego. - Jest Maroko turystyczne i to mniej turystyczne. To drugie być może bardziej interesujące. - Maroko poza szlakiem turystycznym to zwykłe życie przeciętnych ludzi. Ludzi z jednej strony takich samych jak my, którzy mają swoje smutki, radości, marzenia, pragnienia, poszukujących szczęścia dla siebie i bliskich, a z drugiej strony posiadających odmienne od naszych normy społeczne, tradycje, obrzędy, wierzenia, sposób modlenia się czy ubioru. Dla mnie najbardziej wartościowe i fascynujące zawsze było spotkanie właśnie z nimi. Oznaczało faktyczne poznawanie świata, które sprawia, że poznajesz także i siebie. Stricte turystycznie w Maroku byłam tylko raz podczas swojej pierwszej podróży, kolejne pobyty spędzałam w domu mojej marokańskiej koleżanki z jej rodziną w tradycyjnej dzielnicy Marrakeszu. Turyści najczęściej widzą Marrakesz jako miasto pełne pośpiechu i zgiełku. Jednak poza obrębem turystycznym marokańskie lokalne życie jest proste i powolne, a Marokańczycy nie bardzo przejmują się czasem i punk-
tualnością. Ludzie spędzają godziny na rozmowach, pieką codziennie domowy chleb i gotują czasochłonne posiłki, celebrując każdego dnia wspólne jedzenie w większym gronie. Nadal wielu potrafi siedzieć bez telefonu w ręku i tylko/ aż istnieć - być, czuć i widzieć. Autobusy miejskie czy międzymiastowe jeżdżą bez rozkładu, a te lokalne międzymiastowe na odjazd będą czekać, aż cały autobus się zapełni. Ile to potrwa? A kto to wie! Kiedy zbiorą się ludzie. Może godzina, może dwie… A gdzie nam się śpieszy? - Tłumy turystów odwiedzają Maroko, zadeptując naturalny koloryt, często zamieniając go w komercyjną „ustawkę”. I kiedy wydaje nam się, że doświadczamy egzotycznego miejsca, jest ono pewnego rodzaju kreacją. - Turystyka w swojej klasycznej formie jest czystym biznesem, który sprzedaje produkt. Wytwarza się oczekiwania, a później je sprzedaje. Mieszkańcy biednych państw uzależnieni od turystyki szybko dopasowują się do roli, która jest im narzucona.
I
40
I