Szosowe Czwartki są dla każdego Spotykają się w czwartkowe wieczory, ale pod warunkiem, że jest dobra pogoda. Zakładają kaski, przygotowują rower i pokonują około 60-kilometrową trasę. Bez ścigania się i bez porównywania wyników. Szosowe Czwartki jak nazwali to cykliczne wydarzenie pomysłodawcy Marcin Ozga, Piotr Saweczko i Paweł Pytaszyński przez ostatnie dwa lata rozrosło się i okrzepło. A zaczęło się, jak często bywa, przez zupełny przypadek.
T
rzy lata temu trzej wspomniani panowie spotkali się na zajęciach cyclingu, czyli treningu na rowerach stacjonarnych. Postanowili wybrać się na wspólną jazdę „na szosie”. Jedynym dniem, który wszystkim pasował był właśnie czwartek.
skiej i tam około godziny 17.00 zaczynają pokonywać 60-kilometrową trasę. Za każdym razem tą samą, co umożliwia tworzenie na własne potrzeby statystyk. Grupa jedzie od Góry Chełmskiej, w stronę Sianowa, następnie w kierunku Ratajek i krzyżówki z drogą Koszalin – Polanów. Tam krótki odpoczynek, czasem jakiś batonik, banan, wymiana wrażeń i powrót do Koszalina. Osoby czujące się pewnie, pokonują trasę szybciej, korzystając z okazji - trenują. Osoby wolniejsze nigdy nie zostają „opuszczone” i pokonują trasę swoim tempem. Szosowe Czwartki z założenia powstały dla celów rekreacyjnych i towarzyskich, dla promowania kolarstwa szosowego.
Później Paweł Pytaszyński, który prowadzi blog Pedaluje.pl, zaproponował zrobienie z rowerowych spotkań wydarzenia na FB i tak to się zaczęło. Skromne początki z liczbą uczestników od 3 do 5 dość szybko zamieniły się w wyjazdy kilkudziesięcioosobowe. Obecnie wielu kolarzy traktuje te spotkania treningowo, a niektórzy wyłącznie towarzysko. Jak podkreślają panowie, jest na Szosowych Czwartkach przestrzeń na rozmowy, doskonalenie techniki, wymiana spostrzeżeń i pogawędki o niczym.
Bezpieczeństwo ma znaczenie, więc każdy uczestnik Szosowych Czwartków obowiązkowo musi mieć kask, a większość używa oświetlenia (nawet przy dobrej pogodzie). O tym jak wygląda taki peleton można przekonać się oglądając relację panów na social mediach, bo tak naprawdę każdy kocha kolarstwo na swój własny sposób.
Do grupy kolarskiej dołączyć może każdy. Preferowane są rowery szosowe, ale znaczenia nie mają ani umiejętności, ani ilość przejechanych do tej pory kilometrów. Liczą się chęci i zapał, a w grupie zawsze raźniej. Kolarze spotykają się u zbiegu ulic Rolnej i Słup-
I
98
I