4 minute read

Fiat 125p – celebryta polskich dróg

Next Article
KRONIKI

KRONIKI

W latach 70. i 80. XX wieku był w Polsce symbolem niezależności i wolności. Trafiał do dobrze sytuowanych obywateli i był zarabiającym na ówczesną gospodarkę towarem eksportowym. Najważniejsze dzieło polskiej motoryzacji Fiat 125p i najważniejsza licencja w ekonomicznej historii PRL-u, swoją historię rozpoczęła w 1965 roku, kiedy podpisano kontrakt z włoskim Fiatem.

Pierwszy model wyjechał na ulice dwa lata później. W trakcie trwania swojej motoryzacyjnej kariery fiat przechodził kilka modernizacji, z których najważniejsza miała miejsce w 1975 roku – zastosowano nowe tylne światła – poprzeczne, a nie pionowe jak dotychczas. Zmodyfikowano również przednią część nadwozia, wzmocniono silnik, a także wprowadzono odmianę pick-up. W latach siedemdziesiątych samochód był hitem eksportowym. Każdego roku sprzedawano za granice 50-80 tys. egzemplarzy. Przez cały okres produkcji auta trafiły do 80 krajów na świecie. Oprócz sukcesu handlowego, Fiat 125 p stał się także samochodem kultowym, pożądanym, autem – celebrytą. Do jego popularności przyczynił się m.in. przemysł… filmowy. Fiat był licznie wykorzystywany w kinematografii – głównie jako auto przeznaczone do pościgów (z uwagi na dynamikę jazdy), bądź scen z udziałem kaskaderów. Najbardziej znaną rolą, jaką zagrał była, ta w serialu „Zmiennicy” w reżyserii Stanisława Barei, gdzie jeździł jako żółta taksówka o numerze bocznym 1313. Produkcja Fiata 125p zakończyła się w czerwcu 1991 roku. Aktualnie można spotkać jeżdżące modele tego auta, ale jest to prawdziwa rzadkość. Należą często do kolekcjonerów zabytkowych samochodów. Część z nich stoi schowana bądź wręcz porzucona na prywatnych posesjach. Od czasu do czasu znajdzie się jednak ktoś, kto zaopiekuje się takim autem i da mu nowe życie.

Advertisement

Piękny, o kolorze kości słoniowej Fiat 125p z 1973 roku znajduje się w rw posiadaniu prezydenta Szczecina Piotra Krzystka. – Kupiłem to auto z 6, 7 lat temu. To model z grudnia 1973 roku – mówi prezydent. – Na ten egzemplarz trafiłem przez pośrednika, który ma paręnaście samochodów, kupionych od różnych osób. Wśród nich był ten fiat, skromnie zaparkowany pod chmurką. Przede mną był tylko jeden użytkownik, starszy pan, marynarz, bardzo sympatyczny człowiek, niestety już nieżyjący. Prowadził dziennik tego auta, zapisywał w nim wszystko co było z nim związane, między innymi odnotowywał każdą naprawę, kiedy tankował benzynę i ile za nią zapłacił. Historia tego pana mnie urzekła a dziennik trafił do mnie razem z samochodem. Większość elementów w tym fiacie jest oryginalna, poza tapicerką, która pokrywa fotel kierowcy – ta wymagała wymiany. Auto zostało również ponownie pomalowane, gdyż nosiło ślady rdzy. – Samochodem zajął się lakiernik starej daty, który malował go w wolnej chwili. Na brakujące elementy sam polowałem, szukając ich w internecie. Pomogli mi także panowie związani z warszawską FSO, którzy na co dzień zajmują się zabytkowymi samochodami – wymienia prezydent Krzystek. – W środku ten model Fiata ma włoski silnik 1300, o mocy 60 KM. To była pierwsza wersja tego silnika jaka wchodziła do Polski. Najszybciej nim jechałem 130 km /h choć miało to miejsce tylko raz na autostradzie. Fiat najlepiej się czuje, kiedy się nim jeździ maksymalnie 90km/h. Nie męczy się wtedy.

Piotr Krzystek, na co dzień jeździ dwoma samochodami: służbowym elektrycznym nissanem i wspólnie z żoną mazdą CX-5. Fiata 125p kupił z dwóch powodów. – Od dziecka miałem sentyment do dużych fiatów. Jeździłem maluchem, ale duże fiaty zawsze mnie fascynowały, również w środku przez charakterystyczny lekki zapach benzyny – wyjaśnia prezydent. – Zanim trafiłem na fiata miałem motocykl. Przez wzgląd na żonę, która bała się, że coś mi się stanie, bo to jednak mało bezpieczny pojazd w końcu go sprzedałem. A za uzyskane pieniądze spełniłem swoje motoryzacyjne marzenie. Fiat kosztował ok. 8 tysięcy złotych, natomiast jego remont wyniósł dużo więcej. Wartość fiatów 125p, jak i innych zabytkowych aut wzrasta, szczególnie w tym przypadku modeli wyprodukowanych przed 1975 rokiem. – fiaty dzielą się na te wyprodukowane do 75 roku i po 75. – podkreśla Piotr Krzystek. – Te po 75. można kupić za relatywnie niewielkie pieniądze, natomiast wcześniejsze modele są dużo droższe. Kiedy prezydent Szczecina nim jedzie, ludzie zawsze reagują na widok samochodu pozytywnie, często mu machając. Nic dziwnego – to auto naprawdę się dobrze prezentuje. Ma w sobie czar dawnej epoki, coś eleganckiego i buntowniczego jednocześnie. Na pewno świetnie by wyglądało na tle francuskiej riwiery czy włoskiego Portofino. – Kiedy go kupiłem, miał przebieg 107 800 km. Teraz ma 109 000 km, Jeżdżę nim ok. 200, 300 km rocznie – wyznaje prezydent Krzystek. – Jazda nim to zupełnie inny klimat. Jest głośny. Nie ma wspomagania. Jest inny poziom bezpieczeństwa, gdyż nie ma poduszek powietrznych, a pasy są statyczne. To auto wymaga cierpliwości, ale prowadzenie go sprawia ogromną frajdę. Od czasu do czasu jeżdżę nim charytatywnie, jako szofer, zbierając w ten sposób pieniądze na konkretny cel. Choć prezydent Piotr Krzystek spełnił swoje motoryzacyjne marzenie, wyznał nam, że ma jeszcze jedno: – Marzy mi się przedwojenny Fiat 508 Junak, który Henryk Kwinto w filmie „Vabank” kupował od Szpuli. To polska wersja włoskiego Fiata Ballila – mówi z uśmiechem. Jest tylko parę sztuk tego auta w Polsce, jedna nawet stoi w Muzeum Techniki, tylko nie jest na chodzie. Może kiedyś się uda. autor: Aneta Dolega / foto: Alicja Uszyńska

This article is from: