Historia polskiego in vitro
Zdrowie i Uroda
Rok 1987 w Polsce to zapowiedź nadciągającego upadku komunizmu. To także trzecia pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny i rewolucja w historii krajowej medycyny – pierwsza udana próba zapłodnienia metodą in vitro. W szpitalu w Białymstoku 12 listopada rodzi się Magda. Twórcą tego „cudu” jest profesor Marian Szamatowicz. – To były olbrzymie emocje. Pamiętam jej pierwszy krzyk. Brzmiał jak najpiękniejsza muzyka. Osobiście przeciąłem pępowinę – wspomina wzruszony „ojciec” pierwszego polskiego dziecka z in vitro.
14
Panie Profesorze, to był trochę taki pierwszy krok po Księżycu? To było niewyobrażalne przedsięwzięcie. W latach 80. nie można było zdobyć jednorazowych rękawiczek, a my zajmowaliśmy się najnowocześniejszą technologią medyczną. My, młodzi wówczas lekarze, spędzaliśmy noce i dni w klinice. Sukces udało się osiągnąć dzięki pracy całego zespołu i jego ogromnemu zaangażowaniu. Ta nasza pierwsza ciąża była wychuchana. Pamiętam moment narodzin. Ten strach, czy wszystko się uda. Czy dziecko będzie zdrowe? Jak my na nią czekaliśmy! Magda urodziła się przez cesarskie cięcie, miała 10 punktów w skali Apgar.
Czy utrzymuje Pan kontakt z Magdą? Pamiętam, jak mama przyprowadziła do nas do szpitala 7-letnią Magdę. Co za emocje! Oficjalnie jednak spotkaliśmy się dopiero… po 25 latach na konferencji poświęconej in vitro. Były łzy i radość. Przez ten czas Magda ukrywała się przed dziennikarzami. Nie chciała się ujawniać. Potem zostałem zaproszony na jej ślub, obecnie mamy sporadyczny, ale serdeczny kontakt. Panie Profesorze, jak to się wszystko zaczęło? W 1963 roku zacząłem pracę w Klinice Położnictwa i Chorób Kobiecych w szpitalu w Białymstoku. To były czasy!