Priv no 12 / DESIGN & ART & INTERIORS

Page 1

priv. No 12 .


INTERIORS / DESIGN / ART / CULTURE

6

12

14

kubek czy filizanka?

Straszny dw贸r

holly crap!


private

Ania

STO RI E S

interior

24

32

36

straznicy witryn

zamiast r贸zgi

prezenty last minute


GANG OF FOUR, Natural’s Not in It The problem of leisure, what to do for pleasure? Dream of the perfect life Economic circumstances, the body is good business Sell out, maintain the interest, remember Lot’s wife Renounce all sin and vice, dream of the perfect life This heaven gives me migraine The problem of leisure, what to do for pleasure? Coercion of the senses, we are not so gullible Our great expectations, a future for the good Fornication makes you happy, no escape from society Natural is not in it, your relations are of power We all have good intentions, but all with strings attached Repackaged sex, your interest Repackaged sex, your interest Repackaged sex, your interest

źródło: fashiontrendsdaily.com

Ideal love, a new purchase, a market of the senses


Kadr z Marii Antoniny, Sofii Coppoli


k u b e k

czy fi lizanka

Oto jest trudne pytanie. „Trident” wrocławskiej marki Ende jest wysoki jak kubek, ale ma ozdobne uszko niczym filiżanka. Ledwie dotyka podłoża, bo stoi na trzech smukłych nóżkach. Dlatego właśnie nie potrzebuje spodka. Występuje w wersji złotej, białej ze złotym uszkiem oraz czarnej. W każdej

z nich prezentuje się jednakowo intrygująco, gdzieś pomiędzy porcelanowymi naczyniami imitującymi plastikowe kubki (któż z nas ich nie widział?), a Vase of Phases marki Rosenthal. Każdy z tych projektów jest dość znany, żeby nie powiedzieć – opatrzony, ale sympatyczność „Tridenta” polega na tym, że broni się nawet przy setnym spojrzeniu. Sekret leży w jego nieoczywistości. Na pierwszy rzut oka wydaje się lekko pokraczny, ale wystarczy wziąć go do ręki by przekonać się, że ta dziwność jest przynętą. Jak go odpowiednio złapać? Niby ma uszko, ale ono wydaje się niewystarczające, zaraz chce się przymierzyć go do ręki. Ustalanie optymalnego chwytu nieregularnej powierzchni to zajęcie wciągające bardziej niż słone przekąski podczas filmu. Tak samo






jak obserwowanie dynamicznie przesuwających się po ściankach blików w zagłębieniach i wybrzuszeniach. Dlatego z tym większą przyjemnością sięgnęliśmy w priv.-ie po „Trident”, aby uczynić go głównym bohaterem sesji bożonarodzeniowej inspirowanej postacią królowej Marii-Antoniny, oraz estetyką epoki w której żyła. Dzięki Sofii Coppoli, ta królowa Francji najlepiej zostanie zapamiętana jako infantylna blondynka o twarzy Kirsten Dunst, otoczona piramidami słodyczy, ubrana w pastelowe, szeleszczące suknie. Obraz ten niewiele odbiega wszak od historycznej prawdy. W naszej sesji, podobnie jak w życiu Marii Antoniny, wszystko jest sztuczne i pozorowane. Sztuczna jest sceneria, nienaturalne są cienie i syntetyczne pianki spożywcze. Słodycz pastelowych mario-antoninowych barw przełamujemy ciężkimi barwami stricte bożonarodzeniowymi: zielenią, czerwienią, granatem oraz złotem. Dlatego finalnemu efektowi sesji najbardziej jest po drodze z zadziorną muzyką punkowej kapeli Gang of Four, którą Coppola wykorzystała zresztą jako ścieżkę dźwiękową do swojej realizacji.


We had an incredibly short time, not only to design costumes but also to manufacture it all. The show has over 350 costumes, so there was quite a lot of work involved, all across the board, not only for the ball costumes. The previous scene, at the haunted manor, demanded a special style too, with the ladies preparing themselves and building up to the ball. This is where we introduced the first 18th century wig elements and rococo costume understructure like crinolines, corsets and paniers and hats. They were all in shades of white, a very feminine scene, creating a good background against which the paintings, as “tableaux vivants”, registered strongly. Inspiracją dla naszej świątecznej sesji były kostiumy do najnowszej inscenizacji „Strasznego Dworu” (premiera 19.11.2015), a konkretnie wizja finałowego balu (kadr po lewej). O inspiracjach z okresu Marii Antoniny w latach 20. XX wieku oraz o funkcji jaką ta estetyka pełni w spektaklu Narodowej Opery w Warszawie, opowiada twórczyni kostiumów, Marie-Jeanne Lecca.

To create the look of people to correspond to that of existing paintings was challenging and took a bit of time in matching all the colors and tonalities. We also had special make up sessions and then had to look at everything with the lights, but we got there in the end. The final ball scene for me was always white and red, from the minute I listened to the sleigh bells! It is new year’s eve, winter in Poland in the twenties, where tradition meets the modern world, especially in the dancers costumes. If Miecznick’s costume also bears the stamp of tradition, Cześnikowa has definitely stepped into the twenties, and they both open the dance. The rococo-marie-antoinette style, the Watteau “shepherds and shepherdesses”, had a strong revival in the 1920s. The world was partying after the great war, there were lots of balls and masquerades where people used to dress up like in the 18th century: innocence, luxury, and fun. They had no idea yet that there might be a revolution coming or a Second World War.


Portret: Fot. K. Forster/Archiwum Teatr Wielki – Opera Narodowa; kadr ze spektaklu dzięki uprzejmości Teatru


h o l ly

crap! It’s design

Projektowanie – zwłaszcza powiązane z tworzeniem zawsze było dla ludzi ważne. Dlatego praktycznie od zawsze poddawano je intelektualnej refleksji. Jednym z najnowszych, a na pewno najbardziej modnych haseł w dziedzinie designu jest holizm – czyli myślenie całościowe.

Projektowanie holistyczne polega na uwzględnianiu maksymalnie dużej liczby czynników, które mogą mieć wpływ na finalny wygląd lub funkcjonowanie tego, co projektujemy. W procesie tworzenia uwzględnia również kontekst w jakim projektowany obiekt się potem znajdzie. Oto kilka haseł związanych z projektowaniem holistycznym, i jego historią, które rzucone od niechcenia pozwolą inteligentnie zacząć rozmowę przy wigilijnym stole.



Leonardo da Vinci => Był pierwszym holistycznie myślącym projektantem jakiego znamy. Jego podejście do sztuki i tworzenia wypływało prosto z humanistycznego światopoglądu. Wielka szkoda, że jego dociekliwość była uznawana przez ówczesnych za niebezpieczną. O ile przyjemniej pracowałoby mu się w dzisiejszych czasach, jako beneficjentowi systemu grantowego i dotacji Unijnych.

<= Witruwiusz

Był konstruktorem ma

Juliusza Cezara i Oktaw

nął jako autor traktatu

który powstał pomiędz

Omówione zostały tam

szenia budowli przez R

nych Witruwiusz wymi

greckiej (stoickiej) zasa to przetłumaczyć jako

treści. Objawiać się on

względem funkcji oraz

budowli względem sieb


Freud => Przedmiot analizy zachowań ludzkich niepomiernie rozszerzył, ale jednocześnie dał badaczom szalona podpowiedź w kwestiach wszelkich: tych prostych i nawet najbardziej złożonych. Otóż za motor wszelkiego ludzkiego działania uznał popęd seksualny, co znakomicie ułatwia kompleksową analizę każdego niemal zachowania, postawy, działania. Holistyczne spojrzenie na psychikę ludzką zaproponowana przez Freuda kapitalnie rozwinęli Amerykanie, tłumacząc wszystko tłem seksualnym. Roman Polański wspominał, jak zachwycona „Nożem w wodzie” Amerykanka dowodziła pierwszoplanowej roli motywu fallicznego,

achin wojennych za panowania

wiana Augusta. Witruwiusz zasły-

u „O architekturze ksiąg dziesięć”,

zy rokiem 20 p.n.e. a 10 p.n.e.

m szczegółowo m.in. zasady wzno-

Rzymian. Jako jedną z nadrzęd-

ienia „decor”, czyli własną wersję

ady „decorum”. Najprościej można „stosowność”, zgodność formy i

na miała w użyciu formy i estetyki

z harmonii każdego z elementów

bie i względem całości.

źródła: teletaxi.ru; wikipedia.com, articles.chicagotribune.com

to jest noża.



Jedną z pierwszych holistycznie zorientowanych grup twórców były ugrupowania artystyczne: Warsztaty Wiedeńskie oraz (opozycyjna do nich) międzynarodowa Secesja. W ich wydaniu design całościowy był rozumiany dość bezpośrednio: jako produkcja spójnie stylistycznych obiektów. Od łyżeczek, przez ubrania po architekturę i meble.

źródła: www.wien-vienna.at, cover-magazine.com, fahmoda.de, designobserver.com

<= Warsztaty Wiedeńskie


<= Kuchnia Frankfurcka Wiedeńska architektka Margarete Schutte-Lihotzky jako pierwsza zaprojektowała kuchnię podporządkowując formę szafek oraz ich rozplanowanie funkcji i kolejności wykonywanych tam czynności. Propozycja Lihotzky była spójna stylistycznie, a wyrafinowania dodawały jej nowoczesne wówczas materiały takie jak linoleum, szkło i stal. Feng shui Współcześnie projektowanie holistyczne porównuje się do azjatyckiej filozofii feng shui związanej z projektowaniem przestrzeni tak by umożliwiała swobodny przepływ życiowej energii. To podejście ujawnia ważny aspekt współczesnego myślenia o projektowaniu holistycznym, czyli nastawianie na uwzględnianie uczuć i emocji jakie wywołuje projekt u odbiorców. Przekonanie, że można w ten sposób wpływać na ich samopoczucie i myślenie. Ma to szczególne znaczenie w holistycznym projektowaniu wnętrz.


=> Holistyczne przeżycie zakupowe Czyli takie, które uwzględnia oddziaływanie na maksymalnie dużą liczbę zmysłów i daje poczucie, że prócz zakupów, dostajemy coś ekstra: na przykład poczucie przynależności do ekskluzywnej grupy nabywców mających dobry gust. Kreowanie doświadczeń zakupowych najczęściej odbywa się w concept storach. Pierwszy, najbardziej znany stworzyła 25 lat temu Carla Sozzani, była redaktor naczelna włoskich edycji „Vogue’a” i „Elle”. Na niewielkiej, industrialnej przestrzeni przy Corso Como w Mediolanie zgromadziła kolekcję fotografii kupionych w Nowym Jorku i Londynie. Następnie otworzyła też księgarnię i kawiarnię. Wkrótce pomysł zaskoczył i dał początek innym, podobnym miejscom.


=> Metaboliści w Japonii Najsłynniejszym przedstawicielem metabolistów w architekturze japońskiej jest Fumihiko Maki. Grupa zawiązała się w 1958 r., początkowo jako zespół roboczy pracujący nad przygotowaniem Światowej Konferencji Projektowania w Tokio, a w 1960 r. przedstawiła swój manifest. Metaboliści głosili nieaktualność tradycyjnych, sztywnych form urbanistycznych, które zbyt szybko się starzeją i przestają odpowiadać na potrzeby użytkowników. W zamian proponowali elastyczne i modyfikowalne struktury modułowe, dające nieskończone możliwości manipulacji przestrzenią. Postulowali też wprowadzanie nowoczesnych technologii, łącząc je z wiarą w architekturę organiczną i wartości humanistyczne. Działając w nurcie metabolizmu, Fumihiko Maki interesował się w przede wszystkim przedefiniowaniem sposobu myślenia o projektowaniu urbanistycznym na wielką skalę, oraz integracją architektury i urbanistyki. Jako pierwszy sformułował pojęcie megastruktury, czyli potężnej ramy obejmującej wszystkie funkcje miasta – niezależne systemy, które mogą się indywidualnie rozwijać lub zanikać bez wpływu na pozostałe.


<= Projektowanie zrównoważone Design holistyczny nieodłącznie wiąże się z projektowaniem zrównoważonym. Hella Jongerius, jedna z najbardziej wpływowych projektantek, pracująca m.in. dla KLM i Vitry, w wywiadzie dla portalu Dezeen ze stycznia tego roku, krytykuje błędne koło w jakie wpadł dzisiejszy design. Firmy produkują coraz więcej, ale ze stratą na jakości. Jongerius uważa, że polityka przyciągania klientów coraz tańszymi produktami zabrnęła zbyt daleko. Jako alternatywę proponuje bardziej przemyślane pozyskiwanie surowców do kolejnych projektów. Sama, o ile to możliwe, wykorzystuje tworzywa z recyklingu. Po drugie, stara się pracować na fizycznych modelach i makietach, zamiast renderować swoje projekty w komputerze, przez co łatwiej może kontrolować każdy element przedmiotu i procesu produkcji. Ostatnim głoszonym przez nią hasłem jest „perfekcja wszystko zabija”. Jongerius chce aby do produkcji wprowadzić element niedoskonałości. Jej zestaw naczyń z 1997 dla marki Makkum był lekko zniekształcony ponieważ w pewnym momencie podkręciła temperaturę w piecu.

=> Branding: holistyczne tworzenie marki Kolejnym obliczem myślenia całościowego jest holistyczne projektowanie marki. Podobnie jak w przypadku budynków opisywanych przez Witruwiusza, rzetelna marka to taka, której każda część jest spójna z ideą i funkcją firmy: od kroju czcionki, przez logotyp, kolekcje produktów, a na sposobach komunikacji z klientem kończąc. Pierwszym twórcą prawdziwie holistycznej marki modowej był Christian Dior. Jego podejście było jak na tamte czasy niestandardowe. Wraz z kolekcją ubrań pojawiły się bowiem kultowe już perfumy Miss Dior, a niedługo później pończochy oraz cała gama innych, sygnowanych logotypem marki produktów.


s t r a z n i c y witr yn

Sklepowe witryny aranżowane przez prawdziwych artystów? Kiedyś było to normą, zajęciu temu oddawał się np. Strzemiński, by móc cokolwiek zarobić. Dziś za sygnowanie wystawy nazwiskiem znanego artysty płaci się duże pieniądze. Ale to absolutny wyjątek, na który decydują się ekskluzywne marki zabiegające o wizerunek „zanurzonych w sztuce”. Dlatego fakt, że w przededniu świąt Bożego Narodzenia kilka warszawskich sklepów

zdecydowało się oddać swoje witryny w ręce współczesnych designerów cieszy podwójnie. Z jednej strony jest to pretekst do zabawy w odnajdywanie tych sklepów. Z drugiej okazja, by przekonać się jak współczesny design wypada w konfrontacji z czysto komercyjnym sznytem wystaw galerii handlowych. Dla redakcji priv.-a nie lada atrakcją było również spotkanie z projektantami i portretowanie ich w charakterze eksponatów za wystawową szybą. Designerskie witryny powstały w ramach Festiwalu Sztuk im. Wojciecha Zamecznika, i można je oglądać między 11 a 29 grudnia. Dla osób interesujących się kulturą nazwisko „Wojciech Zamecznik” wywołuje przynajmniej dwa skojarzenia. Pierwsze to plakat do filmu Jerzego Kawalerowicza „Matka Joanna od aniołów” z 1961 roku. Drugie to wizja towarzyskiego, dowcipnego i pełnego twórczej energii młodego



mężczyzny z filmu „Dom na głowie” – kolażu taśm z archiwum Zamecznika, wybranych przez reżysera i operatora Adama Palentę, w ścisłej współpracy z Fundacją Archeologia Fotografii. Obawiam się, że osobom bez zainteresowań artystycznych nazwisko Zamecznika nie mówi nic. Jest to artysta o bardzo bogatym dorobku z historycznego punktu widzenia, jeden z najważniejszych twórców w powojennej sztuce polskiej. Mimo to brak mu powszechnej rozpoznawalności, jaką zyskał niedawno Oskar Hansen dzięki książce Filipa Springera, czy medialnej sławy

W sesji wystąpili: Marcin i Zofia Ebertowie (po lewej), Wiktoria Szawiel, oraz duet Beza Projekt, czyli Zofia Strumiłło-Sukiennik i Anna Łoskiewicz-Zakrzewska.



jaką cieszył się Wojciech Fangor. Upowszechnianiem wiedzy na temat twórczości Zamecznika zajmuje się Fundacja Archeologia Fotografii, a trwający właśnie z jej inicjatywy Festiwal Sztuk im. Wojciech Zamecznika jest – jak mniemam – próbą wyjścia do masowego odbiorcy. Z formalnego punktu widzenia Festiwal jest pod wieloma względami niczym innym jak przeniesieniem dotychczasowych strategii Fundacji na większą skalę. W skrócie chodzi o to, że jedną z praktyk Archeologii Fotografii było udostępnianie współczesnym artystom archiwów dawnych artystów po to, by ci pierwsi mogli tworzyć w oparciu o nie własne dzieła, wchodzić w dialog z przeszłością, interpretować spuściznę poprzedników itd. Festiwal Sztuk im. Zamecznika składa się z inicjatyw, w których współcześni, warszawscy twórcy nawiązują do estetyki lub motywów z twórczości Zamecznika tworząc filmy, zdjęcia (można je oglądać w przestrzeniach warszawskich dworców) lub komponując wspomniane witryny sklepowe. Zamecznik nigdy sam nie tworzył wystaw, ale wiele z jego prac było związanych z aranżowaniem przestrzeni. Jego autorstwa była na przykład scenografia II Ogólnopolskiej Wystawy Architektury Wnętrz, CBWA Zachęta w 1957 (wspólnie z Oskarem Hansenem) czy pawilon polski ma targach przemysłowych w Turynie 1961. W ramach Festiwalu Sztuk powstało osiem witryn, a wykonali je: Wiktoria Szawiel (sklep ekologiczny), Zofia i Marcin Ebertowie (sklep z oprawą obrazów), Pani Jurek (sklep rybny -3 ), Mirella von Chrupek (pracownia rękawiczek -2 ), Grupa


2

źródło: zdjęcia dzięki uprzejmości Fundacja Archeologia Fotografii

1


3

Centrala (antykwariat - 1), Maja Certowicz (salon optyczny), Emilia Obrzut (księgarnia) i Beza Projekt (pasmanteria). Każda z witryn w twórczy i elegancki sposób interpretuje towar, który eksponuje. Problem polega na tym, że w porównaniu z przedświątecznymi wystawami krzyczącymi „pick me!”, realizacje designerskie, niezależnie od ich urody czy pomysłowości, wypadają zbyt dyskretnie (może poza instalacją Mirelli von Chrupek). Częściowo winna jest słaba identyfikacja Festiwalu. Dla zwykłego przechodnia te witryny mogą wydać się nazbyt powściągliwe, a przede wszystkim: mogą nie być zauważone. Bez dodatkowej informacji nie sposób odczytać w nich przynależność do estetyki Zamecznika, czy jakiejkolwiek niecodziennej inicjatywy w ogóle. Kartka formatu A4 w rogu szyby to zdecydowanie za mało, by przyciągnąć uwagę niezorientowanego przechodnia.


Tymczasem to wydarzenie miało szansę być samopromującą się maszyną. Wystarczyło wykorzystać motyw czerwieni z logo imprezy i narzucić projektantom, by uwzględnili w aranżacji na przykład ramkę z czerwonej taśmy na krawędziach szyby. W podobny sposób eksponowano w tym roku projekty School of Form na Gdynia Design Days – robiąc błękitne „okienka” z półprzezroczystej taśmy naklejonej na szybę, w których wieszano realizacje studentów. Oczywiście łatwo jest krytykować finalny efekt stojąc z boku, ale nie chodzi tu wcale o podcinanie skrzydeł. Festiwal Sztuk im. Zamecznika, a w szczególności pomysł aranżacji witryn przez designerów, to świetne inicjatywy, które mają szansę rozwinąć się w kultowe wydarzenie. Ale na dzień dzisiejszy wymagają jeszcze dopracowania.


z a m i a s t rózgi

Z okazji nadchodzących świąt bożonarodzeniowych przedstawiamy galerię przedmiotów, które z powodzeniem mogłyby pełnić rolę antyprezentów. Wprawdzie są jedynym w swoim rodzaju designem użytkowym, ale: nigdzie ich nie kupicie, ich walory estetyczne pozostają pod wieloma względami wątpliwe, a ich wartość rośnie wyłącznie w oczach ich producentów. Czym są te przedmioty?

To obiekty wykonywane przez artystów na ich własny, prywatny użytek. Najczęściej służą im jako pomoc w codziennej pracy. Sfotografował je Franek Buchner na specjalne życzenie Fundacji Bęc Zmiana. Część ze zdjęć ukazała się w numerze 95. Notesu na 6 Tygodni. Dziś druga ich część pokazywana jest na wystawie w Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy na Koszykowej 26/28.



Przemek Matecki, Cyrkiel

Na poprzedniej stronie: Oskar Dawicki, Motyka na słońce


Zdjęcia dzięki uprzejmości Franka Buchnera

Piotr Bosacki, Kameroodkurzacz

Aby dowiedzieć się o historii tych i innych przedmiotów musicie udać się na wystawę. Pokaz „Przedmioty własne artystów” potrwa do końca grudnia.


p rez e n t l a s t m i n u t

Oto trzy książkowe propozycje na gwiazdkowy prezent dla wielbicieli projektowania, typografii , sztuki a jednocześnie amatorów klimatów vintage. Pozycje znajdziecie w stołecznym antykwariacie Kwadryga na ulicy Wilczej.

e




Chimera była bardzo znaczącym czasopismem literacko-artystycznym ukazującym się na samym początku XIX w. Współpracowali z nim m.in.: Przybyszewski, Żeromski, Leśmian, Reymont, Wyspiański. Pismo było bardzo elitarne i bezkompromisowe w kwestiach artystycznych; ignorowało sztukę popularną. W środku znajdziemy piękne grafiki w stylu z epoki. Jego nakład wynosił ok. 500 egzemplarzy.


„Projekt” obok „Architektury” był czołowym pismem poświęconym sztuce wizualnej i projektowaniu w czasach PRL-u. Publikowano w nim teksty poświęcone designowi w Polsce tłumaczone na obce języki, ale jego główną zaletą było przybliżanie polskiemu czytelnikowi nowości ze świata. Pismo o wysublimowanej, oszczędnej szacie graficznej: okładki nie zawierały żadnych zapowiedzi, czy intrygujących haseł – jedynie tytuł pisma i ilustrację.


Polonia typographica saeculi sedecimi: zbiór podobizn zasobu drukarskiego tłoczni polskich XVI stulecia to pomnikowe dzieło o historii staropolskiego drukarstwa. Kolekcja tek z reprodukcjami została zainicjowana przez Kazimierza Piekarskiego, który opracował i wydał zeszyty 1 i 2 przed II wojną światową; kolejne ukazały się pod red. Alodii Kaweckiej-Gryczowej. Wydawnictwo zawiera teksty opisujące i objaśniające oraz podobizny bogatych zasobów drukarskich najwybitniejszych impresorów doby renesansu w Polsce. Może być ozdobą zarówno półki jak i ściany: karty są luzem i można je swobodnie oprawić.



REDAKCJA TEKSTY I KONCEPCJA: ANIA DIDUCH / ZDJĘCIA (JEŚLI NIE PODANE INACZEJ): ANIA DIDUCH / MAKIETA: MAGDALENA JAMROZY KONTAKT: REDAKCJA@PRIVMAG.COM


„like”

matters

Podobało Ci się to, co zobaczyłeś w tym numerze? Polub priv. na facebooku i udostępnij informację o nim swoim znajomym. Dzięki Tobie magazyn będzie rósł w siłę. Dzięki!

facebook.com/privmag


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.