Gazeta Prudnik24 - numer 12

Page 1

www.facebook.com/prudnik24 Gazeta Prudnik24 - gazeta bezpłatna,, numer 12, 3 września 2013 r., www.prudnik24.pl

JOHN PETERS – HISTORIA OSTATNIEGO PINKUSA – STR. 11

DOŻYNKI POWIATOWE – CO, GDZIE, KIEDY – STR. 4 MODERN TALKING W NYSIE – TEŻ SIĘ WYBIERACIE? - STR. 10

24

GAZETA BEZPŁATNY dwutygodnik

NA TROPIE KOŚCI, CZYLI O PRUDNICKIEJ TAJEMNICY – STR. 12

BEZPŁATNY dwutygodnik

INTER-R 13-15.0

EGION

9.2013

BEZPŁATNY dwutygodnik

BEZPŁATNY dwutygodnik

Po co nam te inkubatory?

W NUMERZE:

Idea inkubatorów przedsiębiorczości nie znajduje zrozumienia wśród prudniczan. Internauci bezpardonowo skrytykowali ją w naszym portalu. Szef Agencji Promocji i Rozwoju Gminy Prudnik oraz burmistrz odpierają zarzuty.

MAMY NOWY SZLAK - STR. 2

GRATKA DLA KIBICÓW

UKAZAŁA O fot. B. Zator

W numerze 10. wydanym 6 sierpnia br., zamieściliśmy tekst pt. “Drugi inkubator przedsiębiorczości otwiera podwoje”. Publikacja jego elektronicznej wersji w portalu Prudnik24 stała się przyczynkiem do żywiołowej dyskusji na temat prudnickich inkubatorów. Przeważały w niej wypowiedzi, których autorzy krytykowali ideę powstania w Prudniku inkubatorów przedsiębiorczości. Oto wybrane z nich (pisownia oryginalna): „…i kto za to wszystko zapłaci ??? … społeczeństwo !” - pyta internauta posługujący się nickiem handelinvest, który w kolejnej wypowiedzi rozwija myśl: “…znając realia Prudnika, to po dwóch latach małego ZUS-u większość firm się zlikwiduje, a przez ten okres nie ponosząc dużych kosztów …popsują i tak kulejący już w Prudniku rynek – praktycznie już w każdej branży! (...) Wystarczy się dobrze przyjrzeć jak funkcjonuje inkubator na Kr. Jadwigi – mówiąc krótko

– biurowiec – nic po za tym. I w ciągu dnia nie widać tam większej aktywności potencjalnych klientów. Tak, że preferencyjne koszty lokalu plus niski ZUS = „chora” konkurencja. A i tak wszyscy będziemy w podatkach płacić za utrzymanie tych budynków. Na tym świecie – nic nie ma za darmo !!!”. Preferencyjne czynsze w inkubatorach nie spodobały się także innym internautom. Maciek stwierdza wprost: “Super! Więcej pustych lokali na mieście. Ale przecież lepiej wytrzaskać inkubator niż obniżyć czynsze.” A wtóruje mu salaza, który pyta: “Firmy z inkubatora płacą ceny preferencyjne – dlaczego inni nie mogą?”. Z kolei ktoś podpisujący się jako z_prudnika wprawdzie zauważa, że “Sama idea Inkubatora Przedsiębiorczości jest godna polecenia, ale co dalej?”, by w dalszych słowach zapytać: “Ile gabinetów kosmetycznych może być w Prudniku, ile szkół językowych, ile fitnesów, sal zabaw dla dzieci itd itd. Są to tzw. usługi BIUROWE”. Wyraża przy

tym przekonanie, że “(...) 99% ich nie przetrwa najbliższych 2-3 lat. – pieniądze zostaną wyrzucone w błoto”. Zamiast tego radzi, by pomagać “(...) innym branżom a szczególnie usługom PRODUKCYJNYM”, i wyjaśnia: “(...) jest wiele w naszym mieście firm z szerokiego zakresu budownictwa, nie mają gdzie zlokalizować niewielkich magazynów, warsztatów, garaży. Proponuje się im – weźcie pomieszczenie na biuro w inkubatorze, ale kto tam zasiądzie, szef firmy? Przecież dla niego za całe biuro robi telefon na który dzwonią klienci.” “Dla mnie inkubator to ani wędka, ani ryba tylko łódka bez wioseł.” - kończy swój wywód z_prudnika, odnosząc się wprost do wypowiedzi Ryszarda Zwojewskiego, kierownika Agencji Promocji i Rozwoju Gminy Prudnik, zarządzającej oboma inkubatorami przedsiębiorczości. Kiedy rozmawialiśmy z nim po otwarciu drugiego z nich, mówił wówczas: “Tworząc inkubatory dajemy ludziom staw z rybami i wędkę. Pozostaje im już tylko

chcieć tę wędkę zarzucić”. Internauta jatoty nisko ocenia poziom prudnickich szkół językowych (“(...) raczej nie mamy czym się pochwalić sami absolwenci z założonymi działalnościami gospodarczymi bez porządnego doświadczenia”). Nie przeszkadza mu natomiast bogactwo firm z branży kosmetycznej, czy fitness: “Reszta (...) obroni się sama, rynek zweryfikuje i dobrze, mamy rozwój mamy wybór”- stwierdza. Salaza raz jeszcze atakuje inkubatory, pisząc: “Rynek już został popsuty przez źle rozdysponowane dotacje UE na działalności, które narobiły więcej szkód niż dały zysku. Teraz inkubatory dobijają rynek. Zamiast rzetelnie wziąć się za analizę lokalnego rynku, opracowanie ofert dla potencjalnych inwestorów to stworzono 2 obiekty w których będzie można zatrudnić znowu kilkoro znajomych urzędników”. (dokończenie na stronie 3)

HISTORII

SIĘ

KSIĄŻKA

PIŁKARSKIEJ

POGONI PRUDNIK – STR. 5

PROŚBA O POMOC

JARNOŁTÓWKU SPŁONĄŁ DOM – STR. 14 W

PRUDNICKI TALK-SHOW

SPRAWDZILIŚMY, CO SŁYCHAĆ W MUZEUM

– STR. 15


GAZETA

Józef Morawski nie żyje

24

To niezwykle przykra informacja. 5 sierpnia zmarł we Wrocławiu br. Józef Morawski OH, swego czasu przeor Prudnickiego Zakonu Bonifratrów. Miał 74 lata.

Początek września

P

ierwsze dni września, jak przystało na początek roku szkolnego, nie zachęcają do wychodzenia z domu. W wolnych chwilach polecam więc zerknąć na naszą internetową wersję – portal Prudnik24.pl, w którym toczą się interesujące dyskusje o pomysłach na nasze miasto. Jeden z artykułów, mówiący o powstaniu kolejnego inkubatora przedsiębiorczości, okazał dla naszych czytelników tak interesujący, że postanowiliśmy go kontynuować. Tekst Bogusława Zatora znajdziecie Państwo na pierwszej i trzeciej stronie. Zachęcam do lektury.

Pamiętam go doskonale. Gdy jako dziecko chodziłem na Mszę do kościoła przy ulicy Piastowskiej, zawsze podchodził i żartował. Kiedyś oprowadził mnie i moją rodzinę po katakumbach popularnego „małego kościółka”. Zawsze miły, uśmiechnięty, było w nim widać autentyczny dar powołania do służby zakonnej. W trakcie swojego pobytu w Prudniku zyskał sobie ogromną sympatię prudniczan. Cechy charakterystyczne – głęboki, donośny głos, umiłowanie do jazdy rowerem. Jóżef Morawski podchodził z Kresów. Urodził się w Starej Hucie na Wołyniu. Po wyjeździe z Prudnika bywał w różnych miejscach, miedzy innymi w Castel Gandolfo, ale zawsze z chęcią odwiedzał nasze miasto. Ostatnim miejscem jego pobytu był klasztor pw. Matki Bożej Łaskawej w Legnicy. Walki z chorobą nie wygrał, ale z pewnością jest teraz w najlepszym z możliwych miejsc. Maciej Dobrzański

Mirosław Matusiak Redaktor Naczelny

PTTK otworzyło nowy szlak! Biskupiej. Pomysłodawcami utworzenia takiej drogi są Józef Michalczewski – prezes PTTK w Prudniku i dziennikarz Andrzej Dereń.

Gazeta Prudnik24 REDAKCJA: Kontakt z redakcją pod numerami telefonów: 793 286 200, 605 207 847

- Jest to nasz wspólny pomysł – mówi Józef Michalczewski. – Po uruchomieniu schroniska w Wieszczynie chcieliśmy, aby ta trasa była swego rodzaju łącznikiem między schroniskiem, a Kopą Biskupią. Dzięki takiemu rozwiązaniu turyści nie będą musieli wędrować aż pod Moszczankę i dalej do Pokrzywnej, aby wejść na szczyt Kopy. Teraz więc czas przejścia będzie krótszy o półtorej godziny.

WYDAWCA: Mirosław Matusiak Emenem Design ul. Wojska Polskiego 3/14, 48-200 Prudnik, NIP: 755-184-05-96 Redaktor Naczelny: Mirosław Matusiak (m.matusiak@prudnik24.pl) Dziennikarze: Bogusław Zator (b.zator@prudnik24.pl) Jarosław Szóstka (j.szostka@prudnik24.pl) Maciej Dobrzański (m.dobrzanski@prudnik24.pl) Współpracownicy: Marek Doskocz, Wojciech Ossoliński, “Spóźniony Donosiciel”, Gambit

Wytyczenie nowej trasy, która z pewnością będzie stanowiła nie lada gratkę dla wędrowców z pogranNowy trakt został wytyczony w sobotę, icza polsko-czeskiego, nastąpiło 24 sierpnia, w sobotę. 24 sierpnia. Znacznie skróci on trasę z Oczyszczono drogi z krzewów, a także namalowano odWieszczyny na Kopę Biskupią. powiednie oznakowania. W akcji brali udział członkowie PTTK i wolontariusze, aczkolwiek pomóc mógł każdy Jak dowiedziała się nasza redakcja, szlak, chętny. Wsparcia udzieliło także Nadleśnictwo Prudmający długość około pięciu kilometrów, nik, które zadeklarowało oczyszczenie trasy z korzeni i został oznakowany kolorem niebieskim. dużych kamieni, ponadto ma ufundować kilka słupków Swój początek ma tuż przy budynku pod drogowskazy, a także zbudować mostek na jednym Szkolnego Schroniska Młodzieżowe- z większych potoków. go w Wieszczynie, skąd prowadzi amatorów górskich wędrówek do Przełęczy Turystom pozostaje życzyć udanych wędrówek! pod Zamkową Górą. Przypomnijmy, że stamtąd, czerwonym szlakiem, można Maciej Dobrzański dostać się bezpośrednio na szczyt Kopy fot. B. Zator

E-mail: redakcja@prudnik24.pl www.prudnik24.pl Reklama: tel. 791 802 433 Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów. Druk: Drukarnia Pro Media Opole

GAZETA

Dodajmy, że dla turystów schodzących z Kopy, zostaną zainstalowane specjalne tabliczki, informujące, jak trafić do schroniska w Wieszczynie. Czas dojścia – 2,5 godziny.

24 2

Gazeta Prudnik24

www.prudnik24.pl


(dokończenie ze strony 1)

R E K L A M A

R E K L A M A

Z kolei mysstwierdza jedynie krótko: “Takie piękne kino zniszczyli. szkoda …” Idei inkubatorów broni jedynie Inkasent, który w odpowiedzi zauważa: “A to prawda że szkoda kino ale stojąc i nie zagospodarowując to dopiero się budynek niszczył”. Dodaje też: “Dopóki są chętni na wynajęcie i prowadzeni interesu jak i zainteresowani korzystania z nich to ja bym nawet 5 takich inkubatorów w mieście, dokładnie w innych miastach też to dostrzegli i albo dopiero zaczynają robić u siebie albo już tak jak w Prudniku starają się otwierać kolejne Inkubatory. A co do niezadowolonych zawsze będą bo jeden ma lepiej od drugiego ale ten drugi może kiedyś dzięki temu że zarobi zrobi zakupu lub inne usługi u tego pierwszego, zwyczajne prawa rynku”. Ryszard Zwojewski, kierownik Agencji Promocji i Rozwoju Gminy Prudnik, poproszony przez nas o komentarz do powyższych opinii, wyrażonych przez internautów, nie chciał odnosić się do poszczególnych wypowiedzi.

Zamiast tego przekazał nam materiał, który w konkretny sposób - opierając się na danych liczbowych - ma dowodzić słuszności koncepcji tworzenia inkubatorów przedsiębiorczości. “Kilka cyfr związanych z dwoma Inkubatorami Przedsiębiorczości w Prudniku dotyczących okresu od dnia 3 grudnia 2013 do dnia 27 sierpnia 2013: 38 – dla tylu osób Inkubatory są miejscem pracy, 120 757,90 zł – to kwota (najniższych przewidzianych przepisami) zasiłków dla bezrobotnych jakie osoby pracujące w Inkubatorze pobrałyby z PUP-u pozostając osobami bezrobotnymi, 4 759 410,54 zł – to kwota o jaką powiększony został majątek gminy (dotacja ze środków UE na remont i wyposażenie dwóch budynków), 5,65 zł – to wielkość o jaką powiększona została każda złotówka pochodząca z budżetu Gminy Prudnik na realizację zadania, 100% – to wielkość procentowa w jakiej wysokości najemcy pokrywają koszty zużytych mediów (energii cieplnej, elektrycznej, wody, ścieków komunalnych, wód opadowych oraz w y wozu nieczystości stałych), 6 562,50 zł – to kwota wpłaconego już przez na-

jemców podatku od nieruchomości, 27 071,98 zł – to kwota jaka płynęła na konto kalnych firm (ZEC, ZUK i ZWiK) z tytułu świadczonych usług na rzecz Inkubatora, 8 – to ilość Inkubatorów na Opolszczyźnie prowadzonych przez gminy i powiaty, 51 500 000 euro - to kwota jaka planowana jest do przeznaczenia do wydatkowania w okresie 2014-2020 na stworzenie kolejnych oraz wzrost potencjału istniejących już na Opolszczyźnie Inkubatorów Przedsiębiorczości.” Wypowiedzi na temat inkubatorów przedsiębiorczości udzielił nam także burmistrz Franciszek Fejdych: - Z jednej strony stawia się gminie zarzuty, że nie wspiera przedsiębiorczości, z drugiej zaś stawia się zarzuty, że tę przedsiębiorczość wspiera, ale akurat nie tę, którą co niektórzy by chcieli. Tymczasem w tej chwili jest boom na inkubatory, i kto tylko może, stara się - otwierając je - pobudzić gospodarkę. Z założenia inkubatory mają wspierać nowo powstające firmy. I robią to w sposób dopuszczalny prawnie. Ponieważ nie czerpiemy zysków z tej działalności, toteż mamy czynsze takie, jakie mamy - niskie. Mają one pokrywać koszty funkcjonowania, a nie przynosić nam zyski. Dlatego nigdy u nas czynsze nie będą takie, jak na wolnym rynku, bo ten rynek jeszcze dodatkowo zarabia. Praktycznie każdą inicjatywę można zniszczyć - jeśli się chce znaleźć argumenty, to się je znajdzie. My nie określaliśmy, jaki typ biznesu chcemy mieć w inkubatorach. Określiliśmy natomiast pewne ramy. Że nie może to być firma już dłuższy czas funkcjonująca na rynku. Bo to właśnie byłoby dobijanie przedsiębiorczości. I że wsparcie może trwać maksymalnie trzy lata, bo po tym okresie - jeśli pojawią się następni chętni - to należy zwolnić dla nich miejsce. To czytelne reguły i wszędzie to funkcjonuje, tylko u nas jakiejś grupie ludzi jest nie w smak. Staram się też rozumować jak młody człowiek, który właśnie skończył studia. Który może ma jakiś pomysł na biznes, ale potrzebuje choćby biura. Jeśli ma do wyboru tylko ceny na wolnym rynku, to niejednokrotnie nie podejmie ryzyka, zamiast tego wyjedzie za granicę do pracy. W inkubatorze można spróbować zafunkcjonować na rynku, przekonać się, czy wybór biznesu był właściwy i przy tym nie ponieść ogromnych kosztów.

GAZETA

TU DOSTANIESZ GAZETĘ PRUDNIK24: 1. PUP Prudnik, ul. Jagiellońska 2. Starostwo Powiatowe, ul. Kościuszki 3. Urząd Miasta, ul. Kościuszki 4. Poczta Polska, ul. Kościuszki 5. Muzeum Ziemi Prudnickiej, ul. Chrobrego 6. Prudnicki Ośrodek Kultury, ul. Kościuszki 7. MiGBP w Prudniku, Plac Zamkowy 8. Poczekalnia Dworca PKS 9. Przychodnia Medicus, ul. Kościuszki 10. Przychodnia Optima, ul. Nyska, ul. Ogrodowa 11. Apteka Optima, ul. Nyska 12. Apteka Rynek 13. Apteka oo. Bonifratrów, ul. Piastowska 14. Apteka pod Złotym Wężem, ul. Powstańców Śląskich 15. Sklep EKO ul. Chopina 16. Sklep EKO ul. Jasionkowa 17. Media Expert, ul. Powstańców Śląskich 18. Market budowlany PSB Mrówka, ul. Powstańców Śląskich 19. Sklepy „Żabka” (ul. Ratuszowa, ul. Sobieskiego, ul. Batorego) 20. Wszystkie prudnickie sklepy “Procent” 21. Restauracja Kamelot 22. Stacja PEGAZ ul. Nyska 23. Stacja benzynowa „Statoil” 24. Stacja benzynowa „Orlen”. 25. Coroplast ul. Nyska 26. Salon KOLPORTER ul. Kościuszki 27. Salon Prasowy (PTTK), ul. Kościuszki 28. Sklep papierniczy koło sklepu spożywczego „Moskwa” 29. Sklep papierniczy ul. Ratuszowa 30. Salon fryzjerski ul. Ratuszowa 31. Sklep rybny „Łosoś”, ul. Batorego 32. Sklep monopolowy „Horten”, ul. Jasionkowa 33. Sklep mięsny, Rynek 34. Sklep spożywczo-monopolowy „Al-kaw”, ul, Ratuszowa 35. Cukiernia J.K.M. Górka, ul. Ratuszowa 36. Sklep „Krystyna”, ul. Kościuszki 37. Sklep mięsny „Tulipan”, ul. Piastowska 38. Sklep monopolowy „Marco”, ul. Sobieskiego 39. Foto- Labor – ul. Kościuszki 40. Sklep obuwniczy, ul. Ratuszowa 41. Sklep „U Darka” w Trzebinie 42. Meble Dagmara, ul. Powstańców Śl. 43. ANN-MAR, ul. Powstańców Śl. 12 44. B.T. MEDIUM, ul. Jagiellońska

Bogusław Zator

www.prudnik24.pl

Gazeta Prudnik24

24

3


GAZETA

Do¿ynki Do¿ynki Gminy Prudnik

Gminy Prudnik

12:00 Msza Œw. w koœciele w Czy¿owicach w intencji rolników z udzia³em delegacji so³ectw Gminy Prudnik oraz Orkiestry Dêtej Prudnickiego Oœrodka Kultury. Przejœcie korowodu do¿ynkowego na miejsce uroczystoœci do¿ynkowych w Czy¿owicach. 13:15 Czêœæ oficjalna uroczystoœci -tradycyjne do¿ynkowe polskie obrzêdy,wyst¹pienie zaproszonych goœci. 14:30 Wystêpy estradowe Orkiestry Dêtej, amatorskich zespo³ów artystycznych z Zespo³u Szkolno-Przedszkolnego i Œwietlicy Œrodowiskowej w Czy¿owicach, Prudnickiego Oœrodka Kultury, Chóru “Zgoda” z Chrzelic. 17:30 Wystêp kapeli kresowej “Ta joj” 19:00 Zabawa taneczna przy zespole “Dawidex”

Dożynki 2013 w Powiecie Prudnickim Trwa właśnie okres powiatowych dożynek. W tym roku najszybciej wystartowała gmina Biała, gdzie dożynki odbyły się w Łączniku już pod koniec sierpnia. Lubrza świętowała z kolei 1 września w Prężynce. Teraz czas na Głogówek i Prudnik. W pierwszej z wymienionych gmin zagościć mają gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Głogóweckie dożynki zapowiadają się najbardziej uroczyście. Powodem tego jest fakt, że będą to jednocześnie dożynki gminne, powiatowe, jak i wojewódzkie. Termin imprezy to 7 wrzesień, miejsce – Racławice Śląskie. Tego dnia zawitają do Racławic gwiazdy polskiej

sceny muzycznej – m.in. grupa Feel i Stachursky, a także estradowej – Kabaret Pod Wyrwigroszem. Główna scena zostanie usytuowana na racławickim boisku sportowym. Z powodu rangi imprezy, Racławice w sposób szczególny przygotowują się do tegorocznych dożynek – w miejscowości trwa m.in. remont dachu kościoła, renowację przechodzi plac i ścieżki przy tamtejszej szkole, a także budynek Domu Ludowego. Powiat Prudnicki dofinansuje te prace kwotą około 8 tysięcy zł.

Święta w intencji rolników z udziałem delegacji sołectw Gminy Prudnik oraz Orkiestry Dętej Prudnickiego Ośrodka Kultury. W tym dniu wystąpią amatorskie zespoły artystyczne z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego i Świetlicy Środowiskowej w Czyżowicach i Prudnickiego Ośrodka Kultury, chór „Zgoda” z Chrzelic, i kapela kresowa „Ta joj”. Wieczorem o godz. 19 rozpocznie się impreza taneczna, w trakcie której zagra zespół „Dawidex”.

W ostatniej z gmin powiatu – gminie Prudnik, uroczystości dożynkowe zaplanowano na 8 września. Odbędą się one w Czyżowicach. O godzinie 12 rozpocznie się Msza

Serdecznie zapraszamy na wszystkie imprezy! Maciej Dobrzański

CZY¯OWICE 8 WRZEŒNIA 2013

LAN Wars na pożegnanie wakacji Plon niesiemy plon....

Sympatycy gier komputerowych postanowili pożegnać wakacje, organizując w Gminnym Centrum Kultury w Białej tzw. nockę LAN’ową, czyli całonocne granie. Była to już druga edycja tej imprezy.

CZ

E

SO

O

C

OWI Y¯

Legends albo World of Warcraft. W sumie bardziej multiplayerowe gry, niż Lanówki, ale zdarza mi się grać też w Counter – Strike lub Borderlands.

£EC T W

Jakie są sposoby, by podczas całonocnego grania nie zasnąć i dotrwać do rana? Miggi przyznaje wprost: - Jak się człowiek wciąga w grę, to nie zauważa upływu czasu i nagle jest już rano. Oczywiście pomocne są napoje energetyczne. W sumie dla graczy takie wielogodzinne sesje, to norma. Mój ostatni LAN Wars, trwał od 21 do 6 rano.

fot. J. Szóstka

Organizatorem i głównodowodzącym całego tego zamieszania był Sławomir Szmulik z Trzebiny, znany w Internecie jako Miggi - organizator corocznych LAN Warsów, które podczas ferii zimowych odbywają się w Lubrzy i stały się już imprezą znaną w okolicy. - Jesteśmy w tej chwili na nocnych LAN’ach, które organizowane są dla zapaleńców. Nie ma nagród, nie ma konkretnych gier, każdy przychodzi z własnym sprzętem. Jest trochę komputerów pecet, trochę konsol i obraz z nich wyświetlony na projektorach. Gramy, w co chcemy, przez całą noc, kończymy o świcie, około siódmej rano. Generalnie chodzi o to by się dobrze bawić. Takie zakończenie wakacji dla graczy - wyjaśnił Miggi, na co dzień informatyk. Frekwencja w Białej nie była tak

duża jak podczas ostatnich zimowych LAN Wars w Lubrzy (gdzie podobno przewinęło się grubo ponad 200 osób) - początkowo spodziewano się ponad dwudziestu graczy, ostatecznie pojawiło się kilkunastu amatorów grupowego grania. Dodajmy, że część uczestników była przyjezdna - zjawiła się grupa z Namysłowa, jedna osoba przyjechała z Olszynki, reszta graczy pochodziła z Białej i okolic. Nie dotarło natomiast kilka osób z Opola, którym podobno w ostatniej chwili wysiadł samochód. A w co grano podczas LAN’owej nocki? Ideą imprezy było hasło widoczne na plakacie: “Grajta w co chceta”, każdy mógł zatem “odpalić” dowolną grę. Miggi zdradził nam jednak, co obecnie jest na topie wśród bywalców LAN’owych spotkań: - Na pewno League of Legends,

4

które w USA cieszy się taką popularnością, że zakładane są już kluby graczy i powoli urasta to do rangi sportu. Oprócz tego najnowszy Counter – Strike: Global Offensive. Bardzo dużo ludzi gra też w Battelfielda 3, zresztą zapowiedziana jest premiera czwartej części, więc scena jeszcze się powiększy. My akurat gramy w gry darmowe, takie jak Warframe. Gier jest mnóstwo, to zależy od gustu graczy. Rafał Staszczyszyn z Namysłowa, gra w gry już od kilku lat. Do Białej przyjechał z dwoma znajomymi, z Namysłowa i okolic. Przyznał, że starają się uczestniczyć w tego typu imprezach, zdobywać nowe znajomości, a najdalej w tego typu wydarzeniu brał udział w turnieju “Lan Games” w Krakowie. Od tamtej pory stara się bywać, gdzie się da. Jakie są jego ulubione gry? - Przeważnie gram w League of

Gazeta Prudnik24

Gra rzeczywiście wciąga - przedstawiciel naszej redakcji skorzystał z uprzejmości uczestników imprezy i zmierzył się z Warframe’em, szybko tracąc poczucie upływającego czasu. Jednak na potwierdzenie tego, że nie samą grą żyje człowiek, uczestnicy imprezy w Białej odpowiednio zaopatrzyli się w napoje energetyczne, wspomagali się także pizzą z jednej okolicznych restauracji.

fot. J. Szóstka

www.prudnik24.pl

Na zakończenie zapytaliśmy Miggi’ego o plany na kolejną edycję LAN Wars w Lubrzy. - Planów jest dużo, pomysłów jeszcze więcej. Ostatnia impreza uświadomiła nam, że musimy znaleźć sposób na zapanowanie nad tłumem. Może trzeba będzie to zrobić kosztem ilości osób, nawet wprowadzając opłaty. Po prostu wtedy przyjdą osoby, które chcą pograć i dobrze się bawić, a nie robić „dym”. Mamy też pomysł, by na imprezie robić finały gier, które będą rozgrywane przez ferie zimowe. Wszystko jest jeszcze w trakcie ustalania. Praktycznie dopiero od września będziemy szukać sponsora - odpowiedział. Życzymy więc powodzenia i już szykujemy formę na LAN Wars 2014. BZ, JSz


Książka o piłkarskiej Pogoni ujrzała światło dzienne! Na tą publikację kibice prudnickiego klubu czekali wiele lat, ale było warto. Książka, która niedawno ukazała się nakładem starostwa powiatowego, prezentuje się okazale nie tylko w wymiarze estetycznym, ale także merytorycznym – to skarbnica wiedzy o piłkarskiej sekcji Pogoni Prudnik, zawierająca multum materiałów histograficznych i archiwalnych zdjęć. Inicjatorem wydania publikacji i jednym z jej autorów jest starosta Radosław Roszkowski. Poza nim na okładce widnieją także nazwiska Janusza Stefanko z Prudnika, który zgromadził obszerne archiwum klubu, a także Mieczysława Matczaka. Nie da się ukryć, że od dawna swoje sugestie w tej materii składali również kibice i klubowi działacze. Pretekstem do wydania książki było natomiast niedawne 65-lecie istnienia Pogoni. Warto tu wspomnieć, że mamy się czym poszczycić – Pogoń Prudnik w 1945 roku była klubem, który został zarejestrowany z numerem 1 w ewidencji klubów sportowych Opolszczyzny. Publikacja zawiera możliwie dokładne odtworzenie historii początków funkcjonowania klubu po 1945 roku i kolejnych lat, aż do

GAZETA

roku 2011. Najważniejsze było jednak przedstawienie okresu dawniejszego. - Wielkim wsparciem wykazał się pan Janusza Stefanko, który pomógł mi zwłaszcza w pracy nad pierwszym rozdziałem. Przy drugim rozdziale nieoceniona była z kolei pomoc Mieczysława Matczaka – mówi Radosław Roszkowski. – Dużo informacji przekazali mi także byli działacze klubowi, trenerzy i piłkarze. Absolutną encyklopedią wiedzy był natomiast Henryk Wyrwisz, pamiętający najstarsze lata Pogoni – podkreśla starosta. Nakład książki to 2000 egzemplarzy. Jak się dowiedzieliśmy, wydawnictwo spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem, co nie wyklucza jednak pewnych uwag, jakie zgłosili niektórzy z odbiorców. Jest szansa, że te poprawki zostaną zawarte w przyszłości, w drugim wydaniu. Zapowiadana jest również druga część publikacji, która byłaby kompendium wiedzy o prudnickiej koszykówce, a także innych sekcjach klubu. A jak można książkę zdobyć? Pierwszeństwo mają tu osoby, które są w niej uwiecznione, a także ich rodziny. Oni z pewnością otrzymają publikację, która dostępna

jest w biurze Euroregionu Pradziad. Okazją do jej nabycia ma być także najbliższe spotkanie z serii „Dzień dobry, co słychać?”, organizowane przez Marka Karpa. - Jeśli chodzi o dostępność książki, to zachowujemy pewną ostrożność, ze względu na koszty publikacji. Jestem jednak pewny, że prudniccy entuzjaści sportu mają dużą szansę na wejście w jej posiadanie – informuje Radosław Roszkowski. A skoro o kosztach mowa, należy zaznaczyć, że publikacja została sfinansowana przy okazji projektu polsko-czeskiego, poprzez Euroregion Pradziad. Z tego też względu zaakcentowano w niej elementy współpracy z Czechami – m.in. wspomniane są mecze, jakie na przestrzeni lat nasz klub rozegrał ze swoimi sąsiadami zza południowej granicy. Na koniec świetna wiadomość dla Was, drodzy Czytelnicy - książka może się znaleźć także w Waszym posiadaniu. Już niedługo, na naszej stronie, ogłosimy konkurs, w którym nagrodą będzie opisywana tu publikacja. Mamy do rozdania pięć egzemplarzy. Tak więc do usłyszenia już niebawem! Maciej Dobrzański

Nowe boiska już wkrótce

Ministerstwo Sportu i Turystyki dofinansuje budowę boisk piłkarskich w Prudniku i Głogówku. Środki te pochodzić będą z Programu Rozwoju Bazy Sportowej Województwa Opolskiego, uchwalonego w kwietniu przez Sejmik Województwa Opolskiego. Kwota dofinansowania to 100 tysięcy zł na każde z boisk. jwiększej mierze do klubów sportowych, głównie piłkarskich, które nie posiadają odpowiedniej, czy też wystarczającej bazy szkoleniowej. Jak mówi Starosta Prudnicki, Radosław Roszkowski, realizacja tej inwestycji umożliwi przeprowadzanie zawodów międzyszkolnych, wojewódzkich, a także międzynarodowych. Uczestnicy przeróżnej maści turniejów nie będą więc musieli korzystać z użyczanych boisk.

Już niedługo Prudnik wzbogaci się o kolejne boisko do gry w piłkę nożną. Fot. M. Dobrzański

Mowa o nowym boisku trawiastym przy Zespole Szkół Rolniczych w Prudniku i boisku funkcjonującym przy Zespole Szkół w Głogówku. W Prudniku, na terenie kompleksu sportowego przy Zespole Sz-

kól Rolniczych, prace już trwają. Niedawno został oddany do użytku drugi w naszym mieście „Orlik”, teraz natomiast, w miejscu poprzedniego trawiastego boska, kładziona jest nowoczesna płyta, która będzie zaopatrzona w drenaż podobny do

www.prudnik24.pl

tego, jaki zainstalowano na Stadionie Narodowym w Warszawie. To jednak nie wszystko. Obiekt ma zostać ogrodzony, powstaną też trybuny. Chociaż z boiska będzie skorzystać mógł każdy, to jednak projekt ten skierowany jest w na-

Jest jeszcze jeden ważny aspekt powstania nowego obiektu – będą mogli na nim trenować uczniowie z klasy sportowej o profilu piła nożna, która powstaje przy Zespole Szkół Rolniczych. Ponadto lokalizacja boiska zapewni dobry dostęp do bazy higieniczno-sanitarnej, która funkcjonuje przy sąsiadującym z nim „Orliku”. Dzięki temu, zmniejszą się znacząco koszty inwestycji. Dodajmy, że w celu podniesienia bezpieczeństwa, obiekt ma być chroniony. Dofinansowanie z ministerstwa pozwoli Powiatowi Prudnickiemu zrealizować także remont i przebudowę boiska wielofunkcyjnego

Gazeta Prudnik24

5

przy Zespole Szkół w Głogówku. O ile bowiem w Prudniku powstaje nowe boisko do gry w piłkę, tak w Głogówku modernizacji ma zostać poddany cały kompleks sportowy usytuowany na terenie przyległym do sali sportowej tamtejszej szkoły. Przewiduje się więc naprawę istniejącej powierzchni asfaltowej boiska, montaż nawierzchni poliuretanowej, a także aluminiowych bramek do piłki ręcznej oraz instalację w nawierzchni gniazd do słupków, będących częścią wyposażenia niezbędnego do gry w siatkówkę. Nowe obiekty sportowe, zarówno prudnicki, jak i głogówecki, mają zostać oddane do użytku jesienią tego roku. Maciej Dobrzański


Prudnik ul. Prążyńska 26/28

R E K L A M A

R E K L A M A

77 43 69 366

693 309 496

Oferty pracy 1. KIEROWCA C+E – doświadczenie w zawodzie, świadectwo kwalifikacji, karta kierowcy, kurs na przewóz rzeczy 2. DEKARZ – wykształcenie bez znaczenia, staż pracy 1 rok, praca na terenie powiatu prudnickiego. 3. SPRZEDAWCA - wykształcenie średnie, praca w Prudniku 4. TAPICER, STOLARZ – wykształcenie zawodowe, doświadczenie, praca w Głogówku 5. TECHNIK ORTOPEDA - mile widziana praktyka, praca w Korfantowie 7. PIELĘGNIARKA – wykształcenie kierunkowe, praca w Grabinie 8. KUCHARZ – doświadczenie w zawodzie, praca w Laskowicach 9. PRACOWNIK BUDOWLANY – praca w Głogówku 10. POMOCNIK DRUKARZA – wykształcenie zawodowe lub średnie, praca w Głogówku 11. OPIEKUN OSÓB STARSZYCH – praca w Niemczech (spotkanie w PUP Prudnik) 12. SPECJALISTA DS. SPRZEDAŻY USŁUG PRAWNYCH – praca na terenie kraju 13. DEKARZ – mile widziane doświadczenie, praca na terenie Opolszczyzny 14. KIEROWCA C+E – min. 1 rok stażu pracy, badania psychologiczne, zaświadczenie na przewóz rzeczy, praca w Krapkowicach 15. KIEROWCA C+E – karta kierowcy, kurs na przewóz rzeczy, praca na terenie kraju 16. TYNKARZ - DOCIEPLENIOWIEC – doświadczenie w zawodzie, praca na terenie powiatu. 17. SALOWA – wykształcenie zawodowe lub średnie, praca w Głogówku 18. SPRZEDAWCA – STYLISTA – wykształcenie średnie, praca w Prudniku 19. ŚLUSARZ – MECHANIK – wykształcenie bez znaczenia, mile widziana obsługa wtryskarek, praca w Prudniku 20. KUCHARZ – wykształcenie kierunkowe, praca w Korfantowie 21. LEKTOR JĘZYKA ANGIELSKIEGO – wykształcenie kierunkowe, praca w Białej Głogówku 22. SPRZEDAWCA – mile widziany staż pracy, obsługa kasy fiskalnej, mile widziane orzeczenie o niepełnosprawności (nie obligatoryjne), praca w Prudniku 23. HYDRAULIK, PŁYTKARZ – GLAZURNIK – praca w Niemczech 24. SPRZEDAWCA – doświadczenie zawodowe, mile widziana książeczka zdrowia sanepidowska, praca w Prudniku 25. BRUKARZ – mile widziany staż pracy, praca na terenie woj. Opolskiego. 26. KIEROWCA C+E – doświadczenie w przewozach międzynarodowych 27. MASZYNISTA WIELOCZYNNOŚCIOWYCH I CIĘŻKICH MASZYN DO KOLEJOWYCH ROBÓT BUDOWLANYCH – wykształcenie zawodowe, maszynista wieloczynnościowych i ciężkich maszyn do kolejowych robót budowlanych, staż pracy min. 3 lata, prawo jazdy kat. B, uprawnienia do obsługi koparko – ładowarki, praca na terenie całej Polski 28. SPECJALISTA DS. PROMOCJI PROJEKTU – wykształcenie min. średnie, komunikatywność, prawo jazdy kat. B, dostęp do samochodu, praca na terenie powiatu prudnickiego.

R E K L A M A

*Szczegółowe informacje: Powiatowy Urząd Pracy w Prudniku – Serwis Pracy (ul. Jagiellońska 21, parter).


GAZETA

NA SYGNALE

FIRMA HANDLOWA Urszula Nykiel ul. Powstańców Śl. 12, Prudnik

Produkty Naturalne dla Zdrowia i Urody: - Oleje tłoczone na zimno: kokosowy, arganowy, lniany, dr Budwig i inne - Przyprawy ekologiczne - Herbaty Yerba Mate - Zdrowa żywność - Produkty wspomagające oczyszczanie i odchudzanie kawa zielona, syrop Neera i inne.

kradzieży dochodzi najczęściej pod sklepami, blokami, obiektami sportowymi, a także w wyniku włamań do piwnic. Niestety często sami ułatwiamy sprawę złodziejom niejednokrotnie pozostawiając swoje jednoślady niezabezpieczone. Często posiadacze rowerów pozostawiają roweru dosłownie „na chwilę” przed blokiem czy sklepem stwarzając w ten sposób okazję do kradzieży. Nie istnieje doskonałe zabezpieczenie jednośladu przed kradzieżą, niemniej jednak należy pamiętać o kilku ważnych zasadach, które pomogą uchronią nas przed utratą mienia. Najprostszym, ale najtrudniejszym do wykonania sposobem jest nie spuszczanie roweru z oczu. Gdy idziemy do pracy, do szkoły czy sklepu próbujmy zostawiać rower w obserwowanym przez kogoś pomieszczeniu. Zwróćmy uwagę, czy teren jest monitorowany przez kamery przemysłowe, co w znaczący sposób odstrasza złodzieja. Nie zostawiajmy przy rowerze żadnych liczników, światełek i innych łatwo odpinanych dodatków. W razie potrzeby – dłuższy postój w niezbyt bezpiecznym miejscu – warto odpiąć nawet siodełko, stosuj dobre zapięcia roweru: podkowę lub łańcuch z grubymi ogniwami, zapinajmy ramę i przednie koło do trwałego stojaka lub znaku drogowego, nie zapinajmy roweru do ogrodzenia lub niskiego słupka. Ważne jest to, by obowiązkowo zachować kartę gwarancyjną roweru, a jeśli jej nie posiadamy zapiszmy numer fabryczny, jego nazwę i cechy szczególne, są to ważne informacje które w przypadku kradzieży jednośladu należy podać policji.

Wypadek na trasie Biała - Solec Nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu to prawdopodobnie przyczyna wypadku drogowego do jakiego doszło w dniu 22 sierpnia 2013r. trasie Biała-Solec.

W czwartek 22 sierpnia dyżurny KPP w Prudniku otrzymał zgłoszenie, że na trasie Biała-Solec doszło do zdarzenia drogowego. Ze tel. (077) 436 37 44, kom. 602 182 447 wstępnych ustaleń policji wynika, że 36 –letni kierujący samochodem marki Suzuki, jadąc w kierunku miejscowości Solec wykonując manewr wyprzedzania rowerzysty na łuku drogi nie ustąpił pierwszeństwa prawidłowo jadącej z przeciwnego kierunku 24-letniej kierującej Seatem Corodoba. W wyniku uderzenia pojazd marki Seat wjechał Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Prudniku do przydrożnego rowu. Kierująca tym pojazdem kobieta doznała ustalili i zatrzymali sprawcę kradzieży. 56 latek od- obrażeń ciała i została przewieziona do szpitala. powie teraz przed sądem. Policjanci ustalają szczegółowe okoliczności tego zdarzenia. Do kradzieży doszło w dniu 1 sierpnia 2013r. w miejscowości Moszczanka, gm. i pow. Prudnik. Sprawca, miesz- Ustępujemy pierwszeństwa przejścia lub przejazdu w różnych sytukaniec powiatu prudnickiego lat 56, dokonał kradzieży acjach. Jeżeli z naszego powodu inny użytkownik drogi musi zwolpokrywy studzienki burzowej wraz z kołnierzem z zami- nić, przyspieszyć, zatrzymać się lub zmienić kierunek jazdy mówimy arem sprzedaży na punkcie skupu złomu na szkodę Sta- o nieustąpieniu pierwszeństwa. Nie wystarczy wjechać przed kogoś, rostwa Powiatowego w Prudniku. Straty oszacowano na kto ma pierwszeństwo - trzeba to zrobić w takiej chwili i w taki sposób by nasz manewr nie spowodował zmiany prędkości lub kierunku kilkaset złotych. W wyniku podjętych przez policjantów działań skradzi- przemieszczania się uprawnionej do pierwszeństwa osoby. one mienie odzyskano a sprawca przyznał się do zarzucaWiększość, szczególnie starszych kierowców, zapytana o ustąpienie nego czynu i dobrowolnie poddał się karze. Studzienka znajdwała się na poboczu drogi na szczęście pierwszeństwa bez namysłu określa tę zasadę jako przepuszczenie nikt nie najechał bądź nie wpadł do odkrytego otworu innego pojazdu, który takie pierwszeństwo przejazdu posiada. Tymstudzienki, który w wyniku kradzieży przez pewien czas czasem kodeksowa definicja zaczyna się od bardzo rygorystycznego stwierdzenia nakazującego ,,powstrzymanie się od ruchu’’ - czyli zabył niezabezpieczony. Osoby trudniące się zbieraniem elementów metalowych trzymania pojazdu. przestrzegamy przed poważnymi konsekwencjami prawnymi. Niejednokrotnie sprzedawane przedmioty, Przypominamy !!! Statystyki policyjne wskazują, iż jedną z naurządzenia, które mogą być warte tylko kilka złotych, po- jczęstszych przyczyn wypadków drogowych jest „nieustąpienie przez kradzież i ich demontaż mogą narazić inne osoby pierwszeństwa przejazdu”. na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Takich sytuacji na naszych drogach zdarza się bardzo wiele. Skutkiem są kolizje jak również wypadki drogowe. Najczęściej scenariusz takiego zdarzenia jest banalnie prosty. Rzadko wynika z nieznajomości przepisów a częściej z pośpiechu. Sprawca podejmuje ryzykowną decyzję sądząc, że zdąży. Ofiara przekanana o swoim priorytecie reaguW ostatnim czasie na terenie naszego powiatu polic- je zbyt późno, lub nie zauważa zbliżającego się niebezpieczeństwa. janci zanotowali kilka kradzieży rowerów. Apelujemy Najczęściej kilka przyczyn, czyli splot przypadków, doprowadzają do sytuacji kolizyjnej i niejednokrotnie wielkiej tragedii. Apelujemy o roo rozwagę przy pozostawianiu jednośladów. zwagę !!!

Zatrzymano sprawcę kradzieży

Kradzieże rowerów Tutaj może być Twoja reklama reklama@prudnik24.pl

Od początku miesiąca do prudnickiej jednostki wpłynęło kilka zgłoszeń dotyczących kradzieży rowerów. Do Źródło: KPP Prudnik

www.prudnik24.pl

Gazeta Prudnik24

7


Materiał sponsorowany


Materiał sponsorowany

Podczas XVII Targów Przedsiębiorczości i Rzemiosła Inter Region “Dom i Ogród” w 2012r. byli z nami:

* poniżej laureaci konkursów organizowanych w trakcie XVII Targów Przedsiębioczoś i Rzemiosła Inter Region “Dom i Ogród”

Wiesław Zięba AGD Service - pompy ciepła „Sofath” AGD Service Chłodnictwo – Klimatyzacja – Wentylacja jest firmą rodzinną, która od dwóch pokoleń w sposób komfortowy, oszczędny i ekologiczny dostarcza ciepło oraz chłodzi.

efektywności we wszystkich procesach gospodarczych. Jednym z produktów oferowanych przez AGD Service Wiesława Zięby są pompy ciepła SOFATH, które mogą dostarczyć nawet 75% energii gratis.

Oferując nowe kierunki w technice grzewczej instaluje wiodące na rynku produkty oraz wdraża najnowsze rozwiązania. Podstawowe wartości firmy to poszanowanie środowiska naturalnego, kompetencja i uczciwość w stosunkach z partnerami handlowymi i własnymi pracownikami, a także dążenie do doskonałości i najwyższej

Kontakt: AGD Service 48-200 Prudnik, Stefana Batorego 38 Tel. +4877 438 75 47, e-mail: zieba.sofath@gmail.com www.agdservice.com.pl

Zakład Stolarski Gizeli Kampa Zakład działalność swą rozpoczął w latach 30 XX wieku. Jego założycielem był Alojs Kampa, który specjalizował się w stolarce otworowej, głównie produkcji drzwi i okien, a także kół do wozów drewnianych. Dziś, zakład prowadzony przez wnuki założyciela kontynuuje tradycje. Solidnie i z niezwykłą pasją produkuje okna i drzwi. Jeden z produktów zakładu – drzwi zewnętrzne Artus – wyróżniony został w ubiegłorocznej edycji Targów Przedsiębiorczości i Rzemiosła Inter – Region „Dom i Ogród”.

Kontakt: Zakład Stolarski Gizela Kampa 48-250 Głogówek, Zawada 17 Tel. +4877 437 25 14 e-mail: stolarstwokampa17@wp.pl www.stolarstow-kampa.pl

Meble Magda Design Tomasz Puzio

Meble Magda Design jest firmą o wieloletniej tradycji. Bogate doświadczenie i wysoka jakość pozwalają na przygotowanie oferty usług spełniających wysokie standardy. Meble tworzone są w oparciu o najnowsze trendy i nowinki branży, a także z najwyższej jakości materiałów dostępnych na rynku. Bogate wzornictwo oraz kolorystyka czynią realizacje wyjątkowymi. Fachowy serwis, najlepsze ceny oraz rzetelna obsługa pozwalają wyjść naprzeciw wysublimowanym gustom i życzeniom szerokiej grupy klientów firmy.

W ofercie firmy znajdują się meble kuchenne, pokojowe, łazienkowe, wolnostojące, wnękowe, biurowe oraz sklepowe. Kontakt: Meble Magda Design Tomasz Puzio 48-200 Prudnik, Piorunkowice 54 Tel. +4877 437 64 12 e-mail: biuro@meble-magda.com www.meble-magda.com

P.P.H.U. MERKURY sp. z o.o. Merkury Materiały Budowlane to firma z bogatym doświadczeniem rynkowym założona w 1989 roku przez Adama i Artura Żurakowskich. Od tego okresu nieprzerwanie i wciąż poszerzając grono swoich klientów firma Merkury działa na rynku opolskim i nie tylko. Firma posiada cztery oddziały sprzedażowe w Prudniku, Opolu, Głuchołazach i Głogówku. Domeną działalności jest sprzedaż hurtowa i detaliczna wyspecjalizowanych materiałów budowlanych i wyposażenia wnętrz, a w szczególności: materiałów budowlanych, izolacyjnych, sanitarnych, stolarki drzwiowej i okiennej, materiałów dachowych, płytek ceramicznych. Merkury jest liderem firm: Atlas, Caparol, Ceresit, Opoczno, Paradyż, Porta, Górażdże Cement, Rockwool, Izohan, Selena, Armatura Kraków, Koło, Roca, PSB oraz wielu innych. To co wyróżnia firmę to profesjonalizm przejawiający się w ścisłym przestrzeganiu warunków umowy i zamówień oraz

wywiązywaniu się z nich w sposób terminowy i wygodny dla Klienta. Wizja przedsiębiorstwa to: „być hurtownią materiałów budowlanych budującą swą pozycję na rynku w oparciu o dostarczenie produktów wysokiej jakości, czołowych polskich i zagranicznych producentów w przystępnych cenach”. Misja to: „całkowita satysfakcja klienta oraz zajmowanie pozycji rynkowego lidera jako aktywnego i wiarygodnego uczestnika budowlanych przedsięwzięć w regionie.” Kontakt: P.P.H.U. MERKURY sp. z o.o. 48-200 Prudnik, ul. Prężyńska 28 Tel. +4877 406 72 78 e-mail: market@merkury.opole.pl www.merkury.opole.pl

TEGOROCZNI UCZESNICY Instalbud Janosz Spółka Jawna Przedsiębiorstwo Handlowe Instalbud jest przedstawicielem najlepszych polskich i zagranicznych producentów w branżach: instalacje sanitarne, technika grzewcza, oraz wyposażenie łazienek. Powstało w 1990 roku, a jego działalność opierała się na doświadczeniach założyciela firmy, zdobytych podczas 35 lat działalności usługowej w zakresie instalacji wodno-kanalizacyjnych oraz centralnego ogrzewania. Dziś oferta przedsiębiorstwa opiera się na umiejętność nawiązywania nowych kontaktów handlowych owocując różnorodnością oraz ciągłym wzbogacaniem jej o nowe produkty. Głównymi odbiorcami Instalbudu są firmy handlowe, remontowobudowlane, instalatorzy, oraz odbiorcy indywidualni, a Przedsiębiorstwo wychodzi z odrębną ofertą do każdej z tych grup. Kontakt: Instalbud Janosz Spółka Jawna Oddział Prudnik, 48-200 Prudnik, ul. Wiejska 1 Tel. +4877 436 55 55 e-mail: prudnik@instalbud.pl

Salon Meblowy RUSTIK Salon meblowy Rustik specjalizuje się w meblach stylowych. Oferuje meble wysokiej jakości z litego drewna lub w naturalnych okleinach (dąb, buk, olcha, jesion, sosna). W ofercie znajdują się meble pokojowe, gabinetowe, jadalnie, sypialnie, stoły, krzesła, ławy, komplety wypoczynkowe skórzane i tapicerowane oraz szeroki wybór materacy. Salon zapewnia fachową i miłą obsługę. Szczegółowe informacje dostępne na www.rustik.pl Galeria Cudowności W ofercie Galerii Cudowności znajdują się rzeczy piękne i niepowtarzalne, artykuły dekoracyjne, porcelana, obrazy, wazony, świeczniki oraz wszelkie inne przedmioty nadające wnętrzu charakteru i stylu. Galeria ceni sobie jakość, dlatego większość oferowanych przez nią przedmiotów to produkty krajów europejskich: angielskie, włoskie, francuskie, hiszpańskie. W ofercie znajdują się także drewniane przedmioty ręcznie malowane i zdobione metodą decoupage: szkatułki, puzderka, wieszaki, lusterka, itp.

Kontakt: 48-303 NYSA, ul.Podolska 19 Tel. +4877 448 67 10 www.rustik.pl; www.cudownosci.com.pl Zakład Stolarski “Roskosz” Firma Roskosz jest firmą rodzinną funkcjonującą na rynku już ponad pół wieku. Zajmuje się produkcją drzwi drewnianych, okien oraz okiennic z drewna. Doświadczona kadra, nowoczesny sprzęt, nowe technologie oraz wysokiej jakości materiały pozwalają zakładowi Roskosz na fachowe i precyzyjne wykonanie każdego zamówienia. Firma produkuje zgodnie z indywidualnymi potrzebami klientów, w dobranym przez nich wzornictwie i kolorystyce. Kontakt: Zakład Stolarski “Roskosz” 46-061 Boguszyce, ul. Jeziorowa 1A tel/fax +48 77 4648769 kom. 0691 665 167 e-mail: biuro@roskosz.com


Czy wiesz, że…?

GAZETA

Sportowy miesiąc w schroniskach Szkolne Schronisko Młodzieżowe w Wieszczynie gościło w swych progach jedną z klas szkoły sportowej klubu Polonii Bytom. W terminie od 14 do 24 sierpnia 24-osobowa grupa młodych piłkarzy uczestniczyła w zajęciach sportowych , taktycznych oraz rozgrywała mecze sparingowe z drużynami z Nysy i Prudnika. Nad grupą piłkarską czuwało dwóch trenerów Polonii Bytom : Arkadiusz Komór oraz Bogdan Dudziak. Klub piłkarski Polonia Bytom prowadzi szkołą sportową w skład której wchodzi młodzież zarówno gimnazjalna, jak i ponadgimnazjalna, uczęszczająca do odpowiedniej wiekowo klasy sportowej. Oprócz normalnych zajęć szkolnych, które prowadzone są w powyższej szkole, grupa trenerów czuwa nad wynikami, zarówno dydaktycznymi, jak i sportowymi swoich podopiecznych. W razie niepowodzeń w nauce każdy z zawodników może liczyć na pomoc kadry trenerskiej. Pobyt w Wieszczynie młodzi sportowcy wykorzystywali na przygotowanie do sezonu piłkarskiego, który rusza już w sobotę 24 sierpnia. Po porannej zaprawie ( o 7:30) oraz śniadaniu, młodzi zawodnicy odbywali codziennie dwie sesje treningowe – przedpołudniową oraz popołudniową. Wieczorem natomiast, uczestniczyli w zajęciach w sali audiowizualnej, biorąc udział w wykładach polegających na omawianiu rozegranych meczy, taktyki itp. Z kolei prudnickie schronisko w dniach od 7 do 27 sierpnia gościło dwie grupy sportowców z drużyny Górnika Zabrze pod przewod-

nictwem trenerów : Bartosza Czolki oraz Marka Kasprzyka. Pierwsza grupa – ok. 45 zawodników oraz druga – 34 zawodników. Podobnie jak zawodnicy z Bytomia, tak i młodzieżówka z Zabrza przygotowywała się do sezonu, spędzając czas na treningach, meczach sparingowych oraz zajęciach taktycznych przygotowanych przez trenerów. Należy również dodać, iż młodzież z tej drużyny także uczęszcza do szkoły sportowej prowadzonej przez Górnika Zabrze. Jest to szkoła sportowa funkcjonująca na podobnych zasadach, jak szkoła bytomskiego klubu. Nadmienić należy również, iż jest to drugi już pobyt drużyny z Zabrza w murach prudnickiego schroniska. Drużyna gościła u nas w ubiegłym roku na podobnym zgrupowaniu. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z pobytu w Prudniku. Korzystając z okazji, chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować naszemu klubowi partnerskiemu, Sparcie Prudnik i jego Prezesowi, panu Mariuszowi Półchłopkowi, panu Edmundowi Kurpecie z Hotelu “Oaza” i pani Barbarze Starzyk, dyrektor Szkolnego Schroniska Młodzieżowego za pomoc i wsparcie w organizacji zgrupowania - mówi Bartosz Czolka, trener rocznika 2000 Górnika Zabrze. - Udało nam się zrealizować wszelkie plany i założenia. Miejmy nadziej, iż pobyt w naszych schroniskach przyczyni się do wzrostu formy młodych zawodników na boiskach Górnego Śląska, a w przyszłości zaowocuje rozkwitem kariery piłkarskiej nie tylko na polskich boiskach, czego z serca życzymy. Maciej Sawa

10

Podczas Akademii Nowoczesnego Patriotyzmu, która odbywała się 27-29 maja (o czym pisaliśmy w numerze 6), narodził się pomysł promocji naszego miasta i jego historii hasłowo opisana ciekawostka z przeszłości Prudnika opatrzona pytaniem: czy wiesz, że…? Za pomysłem stoi trójka licealistów z I LO: Magda Srębacz, Krzysztof Marciniak i Dawid Wojewoda, choć podczas Akademii do pracy nad projektem zgłosiło się 15 osób. Razem wyszukali interesujące fragmenty dotyczące historii Prudnika i postanowili opublikować wyniki swojej pracy na Facebook’u. Strona Czy wiesz, że w Prudniku? ma już ponad 500 polubień. - Chodzi o zwiększenie zainteresowania historią naszego

miasta. Dzięki temu, że przekaz jest prosty i krótki, liczymy na to, że trafi do ludzi młodych - podsumował krótko jeden z pomysłodawców, Krzysztof Marciniak. Od początku zamysłem autorów była chęć prezentacji ciekawostek w różnych punktach miasta lub zorganizowania wystawy. Swoją pomoc w dalszym rozwoju projektu zapowiedział

prudnicki klub fundacji Sapere Aude. Na to, jak rozwinie się Czy wiesz, że… będzie trzeba poczekać. Natomiast od tego numeru będziemy prezentować naszym czytelnikom jedną z ciekawostek przygotowaną przez prudnickich licealistów. Jarosław Szóstka

Koncert Thomasa Andersa i Modern Talking Band

płytę zatytułowaną Pochłania mnie. Koncert, zapowiadany jako najważniejsze muzyczne wydarzenie regionu, rozpocznie się o godzinie 18 i planowo potrwa 2 godziny. O odpowiednią oprawę występu zadba fun club niemieckiego zespołu. Część planów na to wydarzenie zdradził Edmund Jakubiszyn, przedstawiciel polskiego fun clubu Thomasa Andersa.

Dużymi krokami zbliża się koncert Thomasa Andersa i Modern Talking Band. 14 września na płycie nyskiego stadionu zagra twórca takich przebojów, jak „Cheri cheri Lady” czy „You’re My Heart, You’re My Soul”. Thomas Anders znany jest głównie z działalności w parze z Dieterem Bohlenem, kiedy to w latach 1984 – 1987 tworzyli Modern Talking. Z tego czasu pochodzą największe, wspomniane wcześniej przeboje. Po rozpadzie zespołu Anders rozpoczął solową karierę, wydał do tej pory 12 płyt. Oprócz koncertu niemieckiego piosenkarza organizatorzy przewidzieli wiele innych atrakcji:

Gazeta Prudnik24

– Cała impreza będzie miała charakter pikniku rodzinnego i na płycie bocznej stadionu od godziny 14 będzie można zasiąść za kierownicą symulatora formuły 1, zobaczyć gigantyczne bańki mydlane czy pokazy sztuk walki. Trzeba też dodać, że dzieci do lat 10 będą mogły wejść na imprezę za darmo – opowiada Anna Głogiewicz, dyrektor promocji Radia Nysa FM. Od godziny 14 powoli widzowie będą przygotowywani do głównego koncertu, bo na scenie swój set didżejki, utrzymany w klimatach lata 80’, przedstawi Bogdan Fabiański, dziennikarz muzyczny. Przed gwiazdą wieczoru zagra nyski zespół Horyzont. Działający od czterech lat band wydał w 2012 pierwszą

www.prudnik24.pl

– Przy okazji koncertów zawsze przygotowujemy tzw. fun action np. podczas piosenki „You’re My Heart, You’re My Soul” rzucamy na scenę białe róże. Często przy utworach wyciągami zapalniczki czy telefony i machamy nimi w rytm muzyki. Na koncert w Nysie przygotowaliśmy też niespodziankę. Bilety w dalszym ciągu dostępne są w sprzedaży, a ich ceny zaczynają się od 40zł za miejsca na płycie boiska do 100zł i 150zł za strefy znajdujące się blisko sceny. Wejściówki można nabyć przez stronę www.ebilet.pl lub w trzech punktach na terenie Prudnika m.in. w Prudnickim Ośrodku Kultury. Jarosław Szóstka


W cieniu ojca i dziadka oddziale specjalnym, zajmującym się rozpoznaniem. W 1943 ożenił się z Marianne Pollak, poznaną jeszcze w Prudniku. Dr Horning – Wistuba wspomniał, że późniejsze lata w Anglii pozwoliły w końcu wyjść Johnowi z cienia ojca. – Potrafił się [John Peters] zdenerwować, gdy zadawałem zbyt wiele pytań o Hansa Huberta Pinkusa, uważał, że wszyscy postrzegają go tylko, jako potomka zasłużonej rodziny – dodał Robert Horning – Wistuba.

Centrum Tradycji Tkackich po raz ostatni w tym roku gościło dr Roberta Horninga – Wistubę. Amerykański historyk odczytał wykład o ostatnim, urodzonym w Prudniku potomku, zasłużonej dla miasta rodziny Pinkus – Johnie Petersie. Spotkanie odbyło się 26 sierpnia o godzinie 18. Po reakcji zebranej publiczności było widać, że ten rozdział historii Prudnika interesuje coraz więcej osób. Sala przy ulicy Królowej Jadwigi wypełniła się do ostatniego miejsca i można ocenić, że na wykład przyszło ponad 50 słuchaczy. Zgromadzonych powitał dyrektor Muzeum Ziemi Prudnickiej, dr Wojciech Dominiak, który zapowiedział, że jest to ostatni tegoroczny wykład, ale muzeum dołoży wszelkich starań, by w 2014 r. dr Robert Horning Wistuba mógł wystąpić przed prudniczanami. Prelekcja pod względem technicznym wyglądała podobnie, jak poprzednie. Pochodzący ze Stanów Zjednoczonych historyk w swoim odczycie robił krótkie przerwy, a jego słowa tłumaczył pracownik Muzeum, Marcin Domino. O ile poprzedni wykład dotyczył Helene Bürgel Bauer – asystentki Hansa Huberta Pinkusa, tym razem główną postacią był John Peters – ostatni urodzony w Prudniku członek rodziny Pinkusów. Bohater wykładu przyszedł na świat w 1922 r., jako Hans Joseph Pinkus. Był synem Hansa Huberta Pinkusa i Mathilde Anna Elfriede von Hess. Dr Horning – Wistuba kilkukrot-

nie wspomniał, że w dzieciństwie John Peters mógł się czuć osamotniony i odsuwany na boczny tor. Gdy miał pięć lat, jego rodzicie rozwiedli się. Po rozwodzie Mathilda Hess wróciła do Berlina, gdzie mieszkała aż do śmierci. Brak stałych kontaktów z matką, a także fakt, że Hans Hubert Pinkus ponowie wziął ślub, spowodował, że John nie otrzymywał należnej mu uwagi. Przygnębienie sprawił mu fakt, że w roku 1934 zmarł jego dziadek Max Pinkus. Macocha, Lili von Fischel, nie przepadała za Johnem, dodatkowo faworyzowała swoich synów z poprzedniego małżeństwa. Także polityka prudnickiej fabryki nie sprzyjała synowi Hansa Huberta, gdyż tylko osoby pochodzenia całkowicie żydowskiego mogły piastować funkcję kierownicze w zakładzie (matka Johna Petersa nie była Żydówką).

Wykorzystując wiedzę, którą nabył w czasach młodości, John Peters rozpoczął pracę w angielskich firmach tekstylnych. W późniejszych latach doczekał się dwójki dzieci. Żona ostatniego z prudnickich Pinkusów, Marianne Peters, pracowała dla biura podróży, dlatego zdarzało się, że rodzina dużo podróżowała, ale w końcu osiadała na stałe w Szwajcarii. John Peters, mający obecnie 91 lat, mieszka w szwajcarskim Locarno. Po wojnie kilkukrotnie odwiedził Prudnik, za czasów PRL-u odbywał te podróże anonimowo, natomiast ostatni raz gościł w naszym mieście w roku 2010. Opowiedziana historia wywołała ożywioną dyskusję. Można było poznać, że osoby zgromadzone z ciekawością słuchały wykładu, gdyż pytania były celne i odnosiły się do treści prelekcji. Słuchacze pytali m.in.

GAZETA

o to, czym zajmował się John Peters po wojnie, ile razy bywał w naszym mieście, dlaczego zmienił nazwisko. Wśród tych, którzy zabierali głos, znalazło się dwóch byłych pracowników Frotexu, którzy stwierdzili, że lata PRL-u sprawiły, że wymazano z historii rodziny, które założyły prudnicką fabrykę i warto by pielęgnować pamięć o nich. Wyrażono też słuszną obawę o zainteresowanie młodego pokolenia historią miasta. O braku takowego może świadczyć zgromadzona publiczność, wśród której przeważały osoby starsze. Przy okazji dyskusji dr Horning – Wistuba wspomniał, że John Peters rzadko wspiera projekty mające na celu uczczenie pamięci jego rodziny. Powody takiego zachowania mogą być różne, do możliwych zaliczyć można pewien żal Petersa o to, że spędził większość życia w cieniu dziadka i ojca. Warto podkreślić dobry sposób prowadzenia wykładu. Często powtarzano ważne daty i nazwiska osób, a jeśli już zdarzała się jakaś dygresja, to bardzo zręcznie wpleciona i z łatwością można się było odnaleźć w chronologii. Ważne dla takiej prelekcji są teksty i materiały źródłowe. Amerykański historyk współpracuje z Center for Jewish history im. Leo Baecka, gdzie ma dostęp do licznych zachowanych dokumentów, także wielokrotnie rozmawiał z samym Johnem Petersem. Część zbiorów Horninga – Wistuby słuchacze mogli zo-

Olbrzymie piętno na całej rodzinie odcisnęła dyktatura Adolfa Hitlera. Lata 1933 - 1939, to czas, kiedy rodziny Pinkusów i Franklów były stopniowo pozbawiane wpływów i majątku. Jednak mimo nasilonych prześladowań Żydów, obie rodziny opuściły Prudnik dopiero na przełomie 1938/1939 roku. Kierunkiem ucieczki Hansa Huberta Pinkusa i jego rodziny była Irlandia Północna, tam też zmienili nazwisko na Peters. John próbował odnaleźć się w nowej rzeczywistości i okazało się, że to właśnie w Wielkiej Brytanii czeka go więcej szczęścia niż w rodzinnym Prudniku. Na początku wojny zaciągnął się do RAF-u i tam pracował w

www.prudnik24.pl

Gazeta Prudnik24

11

baczyć w trakcie wykładu. Na rzutniku wyświetlone zostały archiwalne zdjęcia rodziny Pinkusów. Dlatego nie można się dziwić, że prelegent otrzymał oklaski. Gdy już oficjalnie zakończono spotkanie, dyrektor Wojciech Dominiak zaprosił na poczęstunek, który był okazją do rozmowy z amerykańskim historykiem. Trzeba powiedzieć, że jest on osobą bardzo otwartą i chętnie odpowiadającą na pytania, stąd wielu słuchaczy korzystało z możliwości dopytania o interesujące ich szczegóły. Całą serię tegorocznych wykładów o historii Pinkusów i Franklów należy ocenić bardzo pozytywnie. Widać, że projekt spodobał się mieszkańcom naszego miasta i z każdym kolejnym wykładem przyciągał większą liczbę słuchaczy. Warto dołożyć starań, by w kolejnym roku także odbyły się takie spotkania. Dzięki uprzejmości Muzeum Ziemi Prudnickiej, a także samego dr Roberta Horninga – Wistuby prezentujemy zdjęcia archiwalne z prywatnych zbiorów historyka. Jarosław Szóstka


Kości

GAZETA

Po okresie przerwy wracamy z naszą historyczną rubryką. W jej pierwszej odsłonie dyrektor POK-u, Ryszard Grajek, prezentował historię zakonu kapucynów na Ziemi Prudnickiej, dziś natomiast przyjrzymy się pewnej tajemniczej sprawie, która związana jest z pagórkami nieopodal starej ekspedycji towarowej, tudzież – ulicy Matejki. fot. M. Dobrzański

To miejsce skrywa tajemnicę sprzed lat. Czy kiedyś zagadka zostanie wyjaśniona?

Sprawę badałem razem z młoda prudnicką artystką – Agatą Hajdecką (obecnie studentką ASP we Wrocławiu), która zajęła się tym tematem ponad rok temu, przy okazji projektu, jaki musiała wykonać w ramach swoich obowiązków na uczelni. Razem stworzyliśmy reportaż, który jest do obejrzenia w serwisie Youtube - wystarczy wpisać w wyszukiwarkę frazę „Agata Hajdecka Kości” . Można powiedzieć, że na trop tej historycznej zagadki, Agata Hajdecka wpadła już… we wczesnym dzieciństwie. Wówczas to, bawiąc się na pagórkach w pobliżu ekspedycji towarowej, razem z okolicznymi dzieciakami odnajdywała duże kości, które mogły należeć do człowieka. O tym, że takie podejrzenie ma solidne podstawy, postaram się przekonać w dalszej części tekstu, powołując się na opinię specjalisty, teraz natomiast przyjrzyjmy się sednu sprawy. Hajdecka, pomna swoich znalezisk z dzieciństwa, a także znająca opowiadania sąsiadów (Agata wychowała się w jednym z domów na ul. Matejki), opowiedziała mi, że według tych przekazów, w latach osiemdziesiątych (trudno ustalić konkretny rok), ktoś dokonał wywózki ziemi z cmentarza żydowskiego w Prudniku na teren zielony w pobliżu osiedla. To by tłumaczyło fakt odnajdywania w tym miejscu ludzkich szczątków. Kto jednak dokonał takiego czynu i dlaczego? Ustalenie tego nie jest proste.

W trakcie małego śledztwa, jakie przeprowadziłem z Agatą Hajdecką, natrafiliśmy na niechęć w udzielaniu nam informacji dotyczących tej sprawy. Starsza osoba, która mieszka nieopodal cmentarza żydowskiego, odmówiła nam pomocy, wykazując przy tym duże oznaki zdenerwowania. W głosie żony obecnego prezbitera kościoła Zielonoświątkowego w Prudniku również dało się wyczuć pewną nerwowość – kobieta odesłała nas po informacje do gminy żydowskiej, która mieści się we Wrocławiu i słynie z tego, że czasem nie odpowiada na zapytania nawet instytucjom państwowym. Rozmawialiśmy także z osobami z kręgu prudnickiej kultury. Ostrzegano nas, że to śliska sprawa i lepiej się nią nie zajmować. Temat kości podjąłem również z dyrektorem Muzeum Ziemi Prudnickiej, Wojciechem Dominiakiem. Jak mówi, nie dysponuje wiedzą dotycząca tej materii. Mimo wszystko uzyskaliśmy pewne informacje, rozmawiając z mieszkańcami osiedla przy ulicy Matejki, którzy pamiętają zrzut ziemi z cmentarza żydowskiego. Oto ich relacje. Pan Kazimierz: Pamiętam, jak traktorem, albo wywrotką wysypywano na ten teren ziemię z cmentarza żydowskiego. Działo się to w latach osiemdziesiątych. Gdyby działo się to później, to już zapewne by ich złapano. Pani Marta: Pamiętam wywrotki, które wysypywały tą ziemię na skarpę. To mu-

12

siało się dziać w latach osiemdziesiątych, bądź dziewięćdziesiątych. Uważam, że tego typu działania są bardzo nie w porządku. Aż ciśnie się na usta pytanie: kim są owi „oni”, o których wspomina pan Kazimierz? Tymczasem przyjrzyjmy się jeszcze jednej relacji, która wnosi najwięcej do sprawy, a z racji tego, że wypowiada się osoba poważana i – co ważne – dysponująca wiedzą medyczną, musi być bardzo poważnie brana pod uwagę, w kontekście dociekania prawdy o wydarzeniach sprzed zgoła trzydziestu lat. Specjalista, o którym wspomniałem wcześniej, to Wiesława Wysiecka, ceniony w Prudniku weterynarz. Potrafi ona bez problemu odróżnić kości zwierzęce od ludzkich. Wiesława Wysiecka nie pozostawia żadnych wątpliwości: - Widziałam, jak przywożono tu i zsypywano mnóstwo ziemi – relacjonuje – mój syn ma teraz trzydzieści lat, a wówczas był dzieckiem, trochę czasu więc minęło. To jednak nie koniec. - Kiedyś znalazłam ludzką kość, która leżała na środku ulicy Kossaka. Zapewne przyniósł ją tam z łąki pies. Wzięłam ją, żeby się nie poniewierała i pochowałam u siebie w ogródku.

nam się znaleźć kości, to jednak dokonaliśmy odkrycia, które raczej potwierdza, że opowieści mieszkańców ulicy Matejki i relacje o zrzucie zmieni nie są wytworem wyobraźni. Oto bowiem natrafiliśmy na dwa kawałki płyty nagrobnej. Na większym z nich widoczne są trzy litery: R, K i E, które jak sądzimy, stanowią fragment czyjegoś nazwiska. W tym miejscu warto zadać sobie pytanie: jaka jest pewność, że znalezione przez nas fragmenty nagrobka pochodzą z cmentarza żydowskiego? Oczywiście takowej nie ma, ale wystarczy spojrzeć na znaleziska, żeby zauważyć, że nie wyglądają one jak współczesne płyty nagrobne. Poza tym – czy w świetle naszych przypuszczeń tego typu znalezisko w tym właśnie miejscu można uznać za zbieg okoliczności? Nie sądzę. Jak widać, ze sprawą związane są same znaki zapytania. Kto i po co wysypywał ziemię z cmentarza żydowskiego na teren w pobliżu osiedla? Czy ma to związek z odbywającym się w przeszłości remontem

kaplicy cmentarnej? Aby się tego dowiedzieć, należałoby zapewne podąć szereg działań i wykazać sporo cierpliwości. Agata Hajdecka swoim reportażem wyciągnęła ten temat niejako na światło dzienne. Dzięki temu mogliśmy się dowiedzieć o sprawie, o której wie w naszym mieście zaledwie garstka ludzi. Osobiście żywię nadzieję, że może ktoś zechce zainteresować się tematem i rozszyfrować tą prudnicką tajemnicę. Patrząc jednak na trudności w zebraniu informacji, można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że zagadka ta nigdy nie zostanie rozwiązana. Osobną kwestia jest ukaranie winnych zbeszczeszczenia ludzkich szczątków (bo właśnie z takim działaniem mamy w tym przypadku do czynienia). Wygląda jednak na to, że i w tej materii nie ma na co liczyć. Niemniej zachęcam do obejrzenia reportażu. Natomiast osoby, mające wiedzę na temat opisywanych tu wydarzeń, proszone są o kontakt z naszą redakcją. Maciej Dobrzański

Według Wysieckiej była to duża, udowa kość, należąca prawdopodobnie do mężczyzny. Jak twierdzi, także jej syn odnalazł ludzkie szczątki, a mianowicie… czaszkę. Znalezisko odniósł do muzeum, choć, co ciekawe, gdy rok temu pytałem o to pracowników placówki, nie potwierdzili takiego faktu. Rzecz jasna postanowiliśmy z Agatą, że sami przeszukamy teren. Pewnego kwietniowego dnia ubiegłego roku wybraliśmy się z łopatami na pagórki w pobliżu ekspedycji i chociaż nie udało

Gazeta Prudnik24

Fragment płyty nagrobnej odnaleziony przez Agatę Hajdecką. Fot. M. Dobrzański

www.prudnik24.pl


GAZETA

Weź udział w konkursie fotograficznym! Recenzujemy:

Zespół Opolskich Parków Krajobrazowych ogłasza konkurs fotograficzny pod nazwą “OPOLSKIE PARKI KRAJOBRAZOWE Z ZIEMI, WODY I POWIETRZA”.

Dead Island

Celem konkursu jest pokazanie w fotografii wartości przyrodniczych, historycznych i kulturowych oraz walorów krajobrazowych opolskich parków krajobrazowych (Park Krajobrazowy „Góra Św. Anny”, Park Krajobrazowy „Góry Opawskie” oraz Stobrawski Park Krajobrazowy). Konkurs trwa od 8 lipca 2013 r. do 18 października 2013 r. Zdjęcia należy nadsyłać na adres: konkurs.zopk@gmail. com, dostarczyć pocztą lub osobiście na płycie CD/DVD do siedziby Zespołu Opolskich Parków Krajobrazowych oddział

w Ładzy, ul. Reymonta 3, 46-034 Pokój. Więcej informacji można uzyskać na stronie: www.zopk.pl lub pod numerem telefonu 77 469 35 50.

Zachęcamy do odwiedzania opolskich parków krajobrazowych i poznawania ich walorów. Redakcja Witajcie na wyspie Banoi -pięknym kurorcie nastawionym na turystykę i wszystko co się z tym wiąże. Przepiękne plaże, niezapomniane widoki, nocne imprezy- słowem raj na ziemi. Czy aby na pewno?

Recenzujemy:

Rój

O obcych, którzy nagle nocą nadlatują nad domy niczego nie spodziewających się ludzi napisano już tyle, że wydawałoby się, iż ten wyświechtany i zużyty wątek nie powinien się pojawiać. Jednak nie – B.V Larson od tego właśnie motywu zaczyna swoją książkę „Rój”. W tym momencie chciałoby się odłożyć lekturę na bok, bo ile można czytać o tym samym. Podobne wrażenie może towarzyszyć czytelnikowi jeszcze przez kilkadziesiąt stron. Jednak warto zwalczyć to uczucie i przebrnąć przez nudny początek, bo potem akcja nabiera tempa i zaczyna się dobra powieść militarna. „Rój” to opis zmagań dwóch obcych

ras, z których jedna chce podbić Ziemię dla jej bogactw naturalnych, a druga zaś chcę planetę i ludzkość ocalić. Próbuje w niezbyt przyjemny sposób, gdyż porywa ludzi na swoje statki, by poddać je testowi. Kto go zda, zostanie dowódcą statku, kto nie zda, ten zostaje wyrzucony z pokładu, co często kończy się jego śmiercią. Tak zginęły na początku powieści dzieci Kyle’a Riggsa porwane przez obcy statek, by na oczach zrozpaczonego ojca zostać z niego wyrzucone. Riggs test na statku zdaje, po czym zostaje jego dowódcą. Czytelnik w dalszej części poznaje, jak Kyle’a krok po kroku dowiaduje się o co chodzi zamknięty na obcym statku wraz z Sandrą, którą ratuje po niezdanym przez nią teście. Przy okazji dowiaduje się, iż nie tylko on znajduje się na tego typu statkach, bo podobnych do niego osób jest więcej. Powoli tworzą się Siły Gwiezdne, które mają bronić Ziemi. Książkę można by podzielić na dwie części – część pierwszą, w której główny bohater poznaje statek, jaki go porwał, i drugą, dodam, że dużo lepszą, która traktuje już o walce z najeźdźcą. Część pierwsza jest zwyczajnie nudna, postacie niezbyt wiarygodne, sztampowe. Jeden

www.prudnik24.pl

przykład – Kyle Riggs – spokojny wykładowca akademicki, świadek śmierci swoich dzieci bardzo szybko godzi się z tymi faktami i nagle zmienia się w bezlitosnego żołnierza i dowódcę, genialnego stratega, który w części drugiej Roju prowadzi siły ziemskie do wygrania boju z obcym najeźdźcą. Trochę to naciągane, jakby autor miał problem ze stworzeniem pełnokrwistych postaci, które wpasowałyby się w fabułę książki, uratowaną na szczęście w dalszych rozdziałach. Problem z osobami opisanymi w Roju będzie niestety mankamentem już do końca książki, jednak gdzieś od połowy tejże akcja nabiera tempa, jakby w trakcie tworzenia Larson nabierał wyrazu, jako autor. Brud i absurd wojny, krew i smród można wręcz poczuć. Zmagania ludzkości z obcą rasą, chcącą zagrabić surowce na planecie, opisane są bardzo realistycznie i z pomysłem, co ratuje całą powieść, dając nadzieję, iż kolejne cykle Sił Gwiezdnych będą coraz lepsze. Dzięki temu, ze spokojnym sumieniem, mimo słabego początku, mogę tą książkę każdemu fanowi science fiction polecić. B.V.Larson – Rój. Fabryka Słów, Lublin 2012 Marek Doskocz

Otóż podczas jednej z nocnych imprez zaczynają się dziać dziwne rzeczy - wczasowicze zostają w tajemniczy sposób zainfekowani, przekształcając się w agresywne zombie. Plaga szybko się rozprzestrzenia. I tu wkracza gracz. Do wyboru mamy 4 postacie: zawadiaka Logan, dzielna Purna, urocza Xian i twardy raper Sam B. Każda z postaci specjalizuje się w walce innym rodzajem broni, jednak na początku i tak musimy się zadowolić sprzętem typu: wiosła, kij od szczotki, czy kuchenny tasak. Na szczęście nie zostaliśmy sami, część turystów ocalała, ale są rozsiani po całej wyspie. Trzeba im pomóc. Na początek ratownik, który chwilowo został nieformalnym przywódcą, zleca nam dostanie się do kompleksu ratowników. Gdy oczyścimy budynek z wrogów, ocaleni przybędą tutaj i to miejsce stanie się naszą bazą wypadową. Następnie będziemy rozmawiać z ludźmi i dowiemy się, jak możemy im pomóc, czyli klasyczne misje. Generalnie zadania są sensownie przemyślane, choć zdarzają się wyjątki typu: trzeba odnaleźć dla jednej pani pluszowego misia. Wykonywanie każdej misji nabija nam punkty doświadczenia , podnosi poziom, jak również rozwija pewne umiejętności charakterystyczne dla wybranej przez nas postaci. Broń ulega zniszczeniu, ale wiosła nawet łatwo znaleźć, a lepszą broń trzeba naprawić w odpowiednim miejscu. Oczywiście posiadany oręż można ulepszać, dzięki czemu jest bardziej skuteczny w walce.

Gazeta Prudnik24

13

Wyspa jest bardzo rozległa, dlatego z czasem dostaniemy do dyspozycji samochód, naprawiony przez Hanka. Szybciej pokonamy poznane już szosy i bezpieczniej dotrzemy do celu. Aby “podreperować” zdrowie musimy poszukać puszek z napojem energetycznym, warto też mieć w ekwipunku 2 apteczki, które kupimy u Wayne. Podoba mi się zerwanie z klasyczną konwencją. Gra o zombie nie musi toczyć się wyłącznie w mrocznych, ponurych miejscach typu cmentarze, mroczne zamczyska, opuszczone wsie itp. Tutaj akcja toczy się na słonecznych plażach tropikalnej wyspy i to ciekawie kontrastuje ze sobą. W dalszych rozdziałach mamy miasteczko Moresby i głębokie rejony dżungli. Grę stworzyła polska firma Techland, znana nawet za granicą, dzięki serii Call of Juarez. Grafika bazuje na silniku Chrome 5, i prezentuje się bardzo ładnie, krajobrazy wgniatają w fotel. Szkoda tylko, że model jazdy samochodem został słabo zrobiony. Gra działa wyłącznie z internetem w usłudze Steam, bez tego nie pogracie. Ma to jednak swoje plusy, gdyż trudne zadania można wykonać z kolegami. Natomiast mój znajomy Mutambo uważa, że obecnie to najlepsza gra o tej tematyce. Amen. Gambit


Prośba o pomoc

GAZETA

Od jednej z naszych czytelniczek otrzymaliśmy prośbę o pomoc, którą publikujemy poniżej. „W Jarnołtówku w środę (21.08) spłonął dom jednorodzinny. Ledwo uratowano kobietę z palącego się domu. Dwie osoby zostały poszkodowane, w tym jedna poparzona trafiła do szpitala. Rodzina została bez dachu nad głową. Wszyscy mieszkańcy, sąsiedzi, znajomi starają się pomóc tym ludziom. Nie brakuje rąk do pracy ani chęci, brakuje pieniążków dzięki którym będzie można zacząć odbudowę domu. Organizowana jest zbiórka fun-

Z TEKI SPÓŹNIONEGO DONOSICIELA Bije się w piersi. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa. Nigdy (od 1980 r.) nie zerknąłem do 21 postulatów sierpnia 80. Założyłem bowiem, że tezy te, przez tak doświadczane społeczeństwo, będą w pełni realizowane. Że wolność, w którą bez wątpienia wkraczaliśmy, stanie się rzeczą świętą, ponadnarodową i w niej wreszcie odnajdziemy to, czego od wiek wieków oczekiwaliśmy. Nadal święcie wierzę, że wolność jest najwyższą formą zniewolenia. A jak jest - każdy widzi. Proszę mi wierzyć, codziennie zdaję sobie relację z siebie i zdarza się, choć niezmiernie rzadko, że ze zdumieniem patrzę na własną fizjonomię. Tym razem ze zdumieniem spojrzałem na Pana

duszy, można dobrowolną kwotę wpłacać na konto: Bank Zachodni WBK S.A 59 1090 2167 0000 0001 1537 1547 Adrian Nowak Jarnołtówek 37 48-267 Jarnołtówek Bardzo prosimy o pomoc. Dla ludzi którzy zostali bez dachu nad głową liczy się każdy, nawet najdrobniejszy gest.”

Fot. M. Studzienny, www.glucholazyonline.com.pl

Prezydenta. Oczom i uszom nie wierzyłem. Mój Naczelny proponuje abym (nie wiem na czyj użytek) stworzył do przyszłego sierpnia, nowe, ale w zamyśle niejako „sierpniowe” postulaty. Wnoszę więc, że te z osiemdziesiątego są archaiczne i nie przystają. Wziąłem wcale nie zbawczy haust powietrza i fiiiiu w strugach „google” wróciłem do przeszłości. A tam o tablicach, co je „sierpniacy” przed stocznią wywiesili. Tablice (z owymi 21 postulatami ) zostały uznane przez Międzynarodowy Komitet Doradczy Programu UNESCO „Pamięć Świata” za jeden z najważniejszych dokumentów XX wieku, świadectwo wydarzeń mających przełomowy wpływ na zmiany polityczne, ustrojowe i gospodarcze państw bloku socjalistycznego, których kolebką była Stocznia Gdańska. Decyzją Sekretarza Generalnego UNESCO z 16 października 2003

14

tablice wpisano na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Przymknąłem oczy. Z ciemności wyłonił mi się starzec z uniesionymi rękami. W dłoniach Tablice. Odmienne - kamienne. A wokół tłumy, tłumy. Jakże więc w Światowe Dziedzictwo nie zerknąć? Czytałem postulaty i łupało mnie przy tym. Oj łupało! I tu i tam. I tam też. I pomyślałem o Was Drodzy Czytelnicy. Serdecznie. Naprawdę. Oto ich zapis: 1. Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych, wynikająca z ratyfikowanej przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej wolności związkowych 2. Zagwarantowanie prawa do strajku oraz bezpieczeństwa strajkującym i osobom wspomagającym. 3. Przestrzegać zagwarantowaną w Konstytucji PRL wolność słowa, druku, publikacji, a tym samym nie represjonować niezależnych wydawnictw oraz udostępnić środki masowego przekazu dla przedstawicieli wszystkich wyznań. 4. a) przywrócić do poprzednich praw: - ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w 1970 i 1976 r., - studentów wydalonych z uczelni za przekonania, b) zwolnić wszystkich więźniów politycznych (w tym Edmunda Zadrożyńskiego, Jana Kozłowskiego, Marka Kozłowskiego), c) znieść represje za przekonania. 5. Podać w środkach masowego przekazu informację o utworzeniu Międzyzakładowego

Gazeta Prudnik24

Komitetu Strajkowego oraz publikować jego żądania. 6. Podjąć realne działania mające na celu wyprowadzenie kraju z sytuacji kryzysowej poprzez: a) podawanie do publicznej wiadomości pełnej informacji o sytuacji społeczno-gospodarczej, b) umożliwienie wszystkim środowiskom i warstwom społecznym uczestniczenie w dyskusji nad programem reform. 7. Wypłacić wszystkim pracownikom biorącym udział w strajku wynagrodzenie za okres strajku jak za urlop wypoczynkowy z funduszu CRZZ. 8. Podnieść wynagrodzenie zasadnicze każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen. 9. Zagwarantować automatyczny wzrost płac równolegle do wzrostu cen i spadku wartości pieniądza. 10. Realizować pełne zaopatrzenie rynku wewnętrznego w artykuły żywnościowe, a eksportować tylko i wyłącznie nadwyżki. 11. Wprowadzić na mięso i przetwory kartki - bony żywnościowe (do czasu opanowania sytuacji na rynku). 12. Znieść ceny komercyjne i sprzedaż za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym. 13. Wprowadzić zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej, oraz znieść przywileje MO, SB i aparatu partyjnego poprzez: zrównanie zasiłków rodzinnych, zlikwidowanie specjalnej sprzedaży itp.

www.prudnik24.pl

14. Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub [zaliczyć] przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek. 15. Zrównać renty i emerytury starego portfela do poziomu aktualnie wypłacanych. 16. Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym. 17. Zapewnić odpowiednią ilość miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących. 18. Wprowadzić urlop macierzyński płatny przez okres trzech lat na wychowanie dziecka. 19. Skrócić czas oczekiwania na mieszkanie. 20. Podnieść diety z 40 zł do 100 zł i dodatek za rozłąkę. 21. Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy. Pracownikom w ruchu ciągłym i systemie 4-brygadowym - brak wolnych sobót zrekompensować zwiększonym wymiarem urlopu wypoczynkowego lub innymi płatnymi dniami wolnymi od pracy. O Panu Prezydencie (bo mi nie wolno) źle nie pomyślałem. O sobie (ze względu na fizys) też nie. O wielu wolałem nie myśleć. Ale, w ramach niesienia wolności ciemiężonym, pognałem do oswobodzeńca z wieścią, że oni też mogą. A on: Ech Polaczkowo, Polaczkowo. Szabelką wy pomachali, pomniki postawili i na dupie siedli. Jak zawsze. Jak zwykle serdecznie Wam oddany Spóźniony Donosiciel


Wiemy, co słychać w muzeum Spotkanie „Dzień dobry, co słychać?” po raz pierwszy odbyło się w Muzeum Ziemi Prudnickiej, co podkreślał, witając przybyłych prudniczan, jego dyrektor, Wojciech Dominiak. I choć lokalizacja była nowa, to klimat ten sam (bardzo dobry), a sala pełna. Główni bohaterowie wieczoru – zaproszeni goście – zaprezentowali świetną formę, podobnie jak prowadzący – Marek Karp.

tu wojskowego nadaje się do wymiany – stwierdził gorzko, przytaczając też liczby i kwoty – a więc 2% PKB, czyli 30 miliardów złotych w skali roku, jakie przeznaczane są na dozbrojenie.

godnych pytań, m.in. o fatalny wygląd niektórych budynków w byłych koszarach. Burmistrz wyjaśniał, że większość z tych obiektów znajduje się w rękach prywatnych, więc wyegzekwowanie poprawy ich estetyki

GAZETA

rystów, że proponowane stawki są stanowczo za wysokie, jak na schronisko. - Co się nie zrobi, zawsze jest niedobrze – rzucił w tym momencie ze sceny Franciszek Fejdych i przedstawił rozwiązanie

Jedynie Miss Ziemi Prudnickiej, Wiktoria Dżugaj, która pojawiła się na scenie w asyście Marszu Tryumfalnego Heydela, przejawiała lekkie zdenerwowanie – jak sama przyznała, w tego typu okolicznościach zawsze ma tremę. Miała ją również podczas wyborów miss, ale pomógł jej fakt, że na scenie czuła się podobnie, jak podczas występów tanecznych. Szesnastolatka zdradziła, że to mama namówiła ją do udziału w wyborach. Pytana przez Marka Karpa o hobby wskazała na jeździectwo. Jej marzeniem jest bowiem rozpocząć karierę sportową. Wiktoria mówiła również o innych swoich zainteresowaniach. Są to nauki ścisłe – matematyka i fizyka (nie dowiedzieliśmy się, czy było to „oczko” puszczone w kierunku obecnego na sali nauczyciela Ireneusza Czajkowskiego, ale prowadzący wyraził takie przypuszczenie). Tego wieczoru nowa Miss Ziemi Prudnickiej wystąpiła też w roli losującej nagrody dla uczestników spotkania. Tak się złożyło, że jedna z nich trafiła do jej chłopaka. Sala była wyraźnie rozbawiona. Jako gość numer dwa tego prudnickiego talk-show, wystąpił mjr Tadeusz Płonka, przewodniczący Zarządu Powiatowego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego. Dodajmy, że pretekstem do jego wizyty było niedawne święto Wojska Polskiego. Z tego powodu to właśnie temat sytuacji wojska w naszym kraju zdominował tę część spotkania. W trakcie dyskusji Tadeusz Płonka nie zawahał się stwierdzić, że „każdy z nas jest żołnierzem”, choć dodał także: „Obyśmy nie musieli nimi być”. Miał tu na myśli obowiązek obrony kraju – gdyby zaistniała taka potrzeba, każdy mężczyzna do 50 roku życia musi wówczas ruszyć do walki. Wojskowy fatalnie ocenia stan polskiej armii, a konkretnie sprzętu, jakim ta dysponuje. - Ponad 50% polskiego sprzę-

Od lewej: Grzegorz Kubiak, Wiktoria Dżugaj i Marek Karp. Fot. W. Steć

Tadeusz Płonka nawiązał też do niedawnej uroczystości, podczas której na prudnickim Rynku Stowarzyszenie Związku Żołnierzy Zawodowych Wojska Polskiego otrzymało sztandar. - Gdy zaginie sztandar, jednostka zostaje zlikwidowana – podkreślał wagę tego symbolu. W trakcie rozmowy nieopodal sceny pojawił się członek prudnickiej Rady Seniorów, Stanisław Derda, który podzielił się pewną statystyką. Wynika z niej, że przez Prudnik, w czasie, gdy była tu jednostka wojskowa, przewinęło się 300 tysięcy Polaków. Gratulujemy wyliczeń. Chwilę później na scenie pojawił się Franciszek Fejdych, który z marszu otrzymał porcję niewy-

www.prudnik24.pl

leży na razie poza możliwościami gminy. Tylko jeden budynek – położony na wprost schroniska młodzieżowego – przynależy do niej i przeznaczony jest na mieszkania. Czeka go więc gruntowna renowacja. - Ogólnie koszary nie wyglądają źle – ocenił Franciszek Fejdych. Marek Karp dociekał również, dlaczego ceny za nocleg w schronisku młodzieżowym wynoszą 80 zł. Burmistrz tłumaczył, że wcześniej, gdy ceny były niskie, gmina została oskarżona przez prudnickich właścicieli hotelów o tworzenie im konkurencji. W związku z tym ustalił z nimi, że dla pewnej grupy odbiorców ceny zostaną podwyższone. Gdy tak się stało, usłyszał z kolei zarzut od tu-

kompromisowe. - Jeśli turysta, który do nas przyjdzie, zgodzi się wziąć pokój dwuosobowy, z pełną świadomością tego, że ktoś inny również może się tam ulokować, to zapłaci 35 zł – zapowiedział szef gminy. Kolejnymi gośćmi Marka Karpa było małżeństwo nauczycieli – Danuta i Ireneusz Czajkowscy. Prowadzą oni w Prudniku, w inkubatorze przedsiębiorczości przy ulicy Zamkowej, Interaktywne Centrum Edukacyjne. Jest to wyjątkowe miejsce, w pewnej mierze wzorowane na warszawskim Centrum Nauki Kopernik. Dzieci (choć oferta skierowana jest także do młodzieży) mogą tam prze-

Gazeta Prudnik24

15

prowadzać doświadczenia, a także zdobywać wiedzę przyrodniczą i historyczną na drodze empirycznej, czysto doświadczalnej. Poza fizyką, biologią i chemią, a także wspomnianą historią, tematyka zajęć ma także wiele wspólnego z geografią. - Chcemy pokazać młodzieży fizykę z tej drugiej, ciekawszej strony. Fizyki naprawdę nie trzeba się bać – deklarował były dyrektor I LO w Prudniku. Jak przyznał, natchnienie do stworzenia centrum pojawiło się w nim wówczas, gdy wraz z młodzieżą, z którą pracował w ramach projektów unijnych, odwiedził ośrodek naukowo-badawczy CERN w Szwajcarii. Z kolei Danuta Czajkowska podkreślała, że na twarzach dzieci, z którymi pracuje, ciągle maluje się uśmiech, widać też zainteresowanie i zaangażowanie, z jakimi podchodzą do zajęć. Aby to udowodnić, na rzutniku wyświetlono prezentację dokumentującą zajęcia w inkubatorze, a także w terenie, jak choćby w kamieniołomie w Dębowcu. Pokazano także prezentację zatytułowaną „Walory przyrodniczo-techniczne Prudnika i okolic”, która ma na celu propagowanie Ziemi Prudnickiej i ukazanie jej piękna. Trzeba przyznać, że roślinność na Żabim Oczku, utrwalona na fotografiach, prezentowała się naprawdę efektownie. Warto nadmienić, że w trakcie spotkania odbyły się także występy artystyczne – na gitarze grał (i śpiewał ballady) Grzegorz Kubiak, zaprezentowały się również młode skrzypaczki – Michalina Głaz i Joanna Gąska. Nie można też zapomnieć o tym, że w organizację wieczoru zaangażowany był Uniwersytet Złotego Wieku „Pokolenia”, którego przedstawiciele licznie przybyli do muzeum. Marek Karp zapowiedział, że kolejne spotkanie z serii „Dzień dobry, co słychać?”, będzie miało miejsce już w październiku w Prudnickim Ośrodku Kultury. Z reakcji sali można było wywnioskować, że publika nie miałaby nic przeciwko temu, ażeby ten prudnicki talk-show ponownie odbył się w garnizonie przy ulicy Chrobrego. Ze swojej strony możemy zapewnić, że niezależnie od tego, gdzie odbędzie się impreza, ponownie tam będziemy i znów o tym napiszemy. Maciej Dobrzański


Duże zainteresowanie turniejem siatkówki

GAZETA

Gorzki smak porażek

W spotkaniu trzeciej kolejki IV ligi, rozegranym 24 sierpnia, Chemik Kędzierzyn – Koźle ograł biało–niebieskich 1:4. Do udanych trudno też zaliczyć wyjazd do Olesna, gdzie miejscowy OKS wygrał 3:1. Prudnicka Pogoń po 4 kolejkach zgromadziła 3 punkty i zajmuje 13 miejsce.

W spotkaniu trzeciej kolejki IV ligi, rozegranym 24 sierpnia, Chemik Kędzierzyn – Koźle ograł biało– niebieskich 1:4. Do udanych trudno też zaliczyć wyjazd do Olesna, gdzie miejscowy OKS wygrał 3:1. Prudnicka Pogoń po 4 kolejkach zgromadziła 3 punkty i zajmuje 13 miejsce. Spotkanie z Chemikiem Kędzierzyn – Koźle rozpoczęło się „badanie” przeciwka. Oba zespoły ostrożnie rozgrywały piłkę w środkowej strefie boiska i czekały na dobrą okazję do ataku. Toczyło się jednak wiele pojedynków główkowych, a po jednym z nich łuk brwiowy rozciął Kamil Masternak. Gdy udzielano mu pomocy przy linii bocznej boiska, piłkarze Chemika wykorzystali przewagę jednego gracza i przeprowadzili akcję, po której padła pierwsza bramka w meczu. W 7 minucie meczu, Adamus bezlitośnie wykorzystał luki w kryciu i strzałem z 12 metrów wyprowadził zespół z Kędzierzyna na prowadzenie. Gol spowodował zaostrzenie gry. Sędzia często musiał przerywać grę i upominać piłkarzy, ale pierwszą żółtą kartkę pokazał dopiero w 22 minucie Łukaszowi Jaciukowi z Chemika. Oprócz ostrej gry zawodnicy zafundowali kibicom festiwal niedokładnych podań. Brak koncentracji wynikał najprawdopodobniej ze zmęczenia, spowodowanego wysoką temperaturą. Szczególnie było to widać po gospodarzach, którzy wykorzystywali każdą przerwę, aby chwilę odpocząć i napić się wody. Pogoń „wrzuciła wyższy bieg” dopiero w końcówce pierwszej połowy, ale nie udało się zdobyć bramki zarówno w 40 minucie, gdy piłkę nad poprzeczką przeniósł Mazur, jak i dwie minuty później, kiedy to w sytuacji sam na sam dobrze interweniował Olszewski – bramkarz Chemika. Po zmianie stron w dalszym ciągu więcej z gry miał zespół z Kędzierzyna – Koźla, który długimi przerzutami za linię obrony obnażał braki kondycyjne i złe ustawienie gospodarzy. W 53 minucie po raz kolejny długą piłkę dostał napastnik gości – Łysek i mocnym strzałem umieścił ją w siatce. Po drugiej straconej bramce Pogoń wyraźnie straciła ochotę do gry, przegrywając pojedynki w środku pola i przeprowadzając sporadyczne ataki. Chemik zaś w dalszym ciągu stosował sprawdzone przerzuty, co poskutkowało utratą trzeciej bramki w 67 minucie, kiedy to pojedynek sam na sam Roskosz przegrał ze Stranczikiem.

Nie minęło 10 minut, a Pogoń przegrywała już 0:4. Po rzucie rożnym dla gości, w polu karnym najlepiej zachował się Michał Piwowar, który strzałem głową pozbawił biało-niebieskich złudzeń. Na bramkę honorową przyszło czekać prudnickim kibicom do 82 minuty. Wtedy to Marcin Rudzki dostał dobre podanie i wygrał pojedynek biegowy z obrońcą, ale został nieprzepisowo powstrzymany przez bramkarza gości. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i wskazał na „wapno”. Wykonawcą rzutu karnego był Łukasz Mazur, który strzałem w środek bramki uratował honor prudnickiego klubu. Piłkarze gości nie chcieli dopuścić do straty kolejnych goli i rozpoczęli skuteczną grę na czas. Wynik nie uległ już zmianie i druga porażka Pogoni Prudnik stała się faktem. Po lekcji, jaką Pogoń Prudnika otrzymała od Chemika, prudniczanie musieli szukać punktów w meczu z OKS-em Olesno. Wyjazdowe spotkanie jednak nie potoczyło się po myśli biało – niebieskich, gdyż zdeterminowani gospodarze okazali się drużyną lepszą piłkarsko. Początkowo spotkanie toczyło się w wolnym tempie i oba zespoły nie chciały ponosić zbędnego ryzyka. Na pierwszą groźną akcję trzeba było poczekać do 15 minuty, kiedy to przed szansą na strzelnie gola stanął obrońca OKS-u – Pawelec, ale nie trafił w piłkę dośrodkowaną z rzutu rożnego. Gospodarze zaczęli grać skrzydłami i taki sposób rozgrywania piłki przyniósł efekt w 24 minucie. Napastnik Olesna urwał się obronie i pewnie ta akcja skończyłaby się golem, gdyby nie interwencja Wesołowskiego, który podciął piłkarz OKS-u. Cała sytuacja miała miejsce w polu karnym i sędzia ukarał Pogoń podwójnie – czerwona kartka dla Wesołowskiego i rzut karny, który został wykorzystany przez Pietrzaka. Grający w dziesiątkę prudniczanie mogli przegrywać wyżej niż 1:0, ale w bramce biało-niebieskich kapitalnie bronił Roskosz, który ratował zespół przed powiększeniem strat. W drugiej połowie, po ustawieniu i sposobie budowania akcji, widać było, że trener Dariusz Przybylski wymagał od zawodników by nie stracili kolejnych bramek. Cofnięcie prudniczan do obrony okazało się wodą na młyn dla piłkarzy z Olesna, którzy raz po raz konstruowali niebezpieczne akcje. Bramka na 2:0 była jednak dziełem przypadku. W 55 minucie odbita piłka znalazła się pod nogami Kowalczyka, który popędził prawym skrzydłem i z narożnika pola karnego oddał moc-

16

ny strzał w okienko bramki. Roskocz mógł tylko bezradnie rozłożyć ręce. Kiedy wydawało się, że kolejne bramki dla Olesna są kwestią czasu, prudniczanie przeprowadzili udaną kontrę. W 58 minucie Masternak minął na lewym skrzydle obrońcę i wyłożył piłkę do Rudzkiego, który z najbliżej odległości umieścił piłkę w siatce. Pogoń po zdobyciu bramki odzyskała ducha walki. W 66 minucie czerwoną kartkę otrzymał Rozik i ilość zawodników na boisku się wyrównała. Wydawało się, że biało–niebiescy mogą powalczyć przynajmniej o punkt. Niestety OKS był tego dnia drużyną lepszą i szybko pozbawił prudniczan złudzeń. W 72 minucie, piłkę po groźnym strzale wybija bramkarz Pogoni, ale dopada do niej Popczyk i zdobywa bramkę. Do końca kontrolę nad meczem utrzymywali gospodarze i to oni zdobyli 3 punkty. Pogoń Prudnik nie będzie miała zbyt wiele czasu na rozpamiętywanie porażki w Oleśnie, bo już 4 września zostanie rozegrany mecz 1/32 Pucharu Polski, a prudnicki klub zmierzy się LZS Miechowice. Pogoń Prudnik - Chemik Kędzierzyn – Koźle 1:4 (0:1) Bramki: Ł. Mazur (‘82 – karny) – B. Adamus (‘7), M. Łysek (‘53), P. Stranczik (‘67), M. Piwowar (‘76) Żółte kartki: Ł. Jaciuk, T. Olszewski (obaj Chemik Kędzierzyn – Koźle) OKS Olesno – Pogoń Prudnik 3:1 Bramki: G. Pietrzak (‘25 – karny), B. Kowalczyk (’55), W. Popczyk (’72) – P. Rudzki (’58) Żółte kartki: D. Rozik, A. Brzenska (obaj OKS Olesno) Czerwone kartki: D. Rozik (’66) – P. Wesołowski (’24) Jarosław Szóstka

Miejsce 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16.

Gazeta Prudnik24

Tym razem pogoda dopisała. W sobotę (24 sierpnia) na prudnickim basenie, odbył się turniej siatkówki plażowej. Przez siedem godzin mogliśmy oglądać zmagania 14 par siatkarskich. Turniej rozpoczął się o godzinie 10:00 i toczył się równoległe na dwóch sąsiadujących ze sobą boiskach. Łącznie w rozgrywkach wzięło udział 28 uczestników, którzy tworzyli 10 par męskich i 4 pary mieszane. Z powodu ilości meczów, a także zaciętości niektórych pojedynków, rozgrywki zakończyły się po godzinie 17. W kategorii par mieszanych zwyciężyli Maciej i Wanda Kamosińscy, którzy w finale pokonali Macieja i Izabelę Kaplitów. Panowie z par mieszanych stworzyli także duet, który zdominował rozgrywki męskie. W ostatnim spotkaniu Maciej Kamosiński i Maciej Kaplita pokonali Kamila i Łukasza Lubaszkę. Na zwycięzców czekały nagrody rzeczowe – plecaki, piłki i bidony. O samym pomyśle rozgrywek siatkówki plażowej w Prudniku

Zespół Stal Brzeg Sparta Paczków Skalnik Gracze Chemik Kędzierzyn-Koźle Orzeł Źlinice Śląsk Łubniany Naprzód Jemielnica OKS Olesno Olimpia Lewin Brzeski Starowice MKS Gogolin Małapanew Ozimek Otmęt Krapkowice TOR Dobrzeń Wielki Pogoń Prudnik GLKS Kietrz

www.prudnik24.pl

opowiedział Mateusz Trybuła z Ośrodka Sportu i Rekreacji –Jest to dyscyplina, w którą gra się latem, a my mamy na basenie do dyspozycji dwa piaszczyste boiska, dlaczego w takim razie ich wykorzystać, tym bardziej, że pogoda dopisuje? Z roku na rok przybywa uczestników, dlatego widać, że pomysł ten ma potencjał – dodał organizator turnieju. ------------------------------------------Siatkówka plażowa jest od roku 1996 dyscypliną olimpijską. Swoimi zasadami różni się jednak od tej bardziej znanej, halowej odmiany tego sportu. Inna jest liczba graczy – po dwóch na drużynę, a także ilość setów. Na piasku gra się do dwóch wygranych partii, w których zdobywa się po 21 punktów. W razie remisu odbywa się trzeci set rozgrywany do 15 punktów. Siatkówka plażowa cieszy się w Polsce coraz większą popularnością, czego dowodem jest organizowany od 2004 roku turniej w Starych Jabłonkach, należący do najważniejszych imprez tego typu na świecie. Jarosław Szóstka

Spotkania Punkty 4 9 4 9 4 8 4 7 4 7 4 7 4 7 4 6 4 6 4 6 4 4 4 3 4 3 4 3 4 3 4 3

Bramki 11-7 9-6 8-2 8-4 6-4 4-3 6-7 4-2 9-8 7-9 7-5 5-5 9-13 6-10 4-10 9-17


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.