ADRES: ul. Św. Marcin 80/82 61-809 Poznań tel.: 61 852 91 02 fax: 61 852 91 02 e-mail: pw@ngo24.pl http://www.wtk.poznan.pl/pw PRENUMERATA: Wydawca: Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne w Poznaniu adres jak wyżej Ruch S.A. www.prenumerata.ruch.com.pl e-mail: prenumerata@ruch.com.pl tel. 801 800 803 lub 22 717 59 59 w godzinach 700-1800 Cena pren. rocznej: 40,00 zł Cena egz. 10,00 zł (w tym 5% VAT) ISSN 0860-7540 Indeks 371 335 REDAGUJE ZESPÓŁ: Anna Weronika Brzezińska Małgorzata Cichoń Danuta Konieczka-Śliwińska (zastępca redaktora naczelnego) Stanisław Słopień (redaktor naczelny) Mikołaj Smykowski (sekretarz redakcji) Layout i skład: JASART STUDIO tel.: 61 86 85 172; 695 531 791 www.jasartstudio.pl Dofinansowano ze środków: Urzędu Miasta Poznania oraz Województwa Wielkopolskiego
SPIS TREŚCI 3 Od redakcji JUBILEUSZ 25-LECIA „PRZEGLĄDU WIELKOPOLSKIEGO”
Stanisław Słopień 4 Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego” Przemysław Matusik 13 „Kronika Miasta Poznania” – kwartalnik miłośników stolicy Wielkopolski Tadeusz Krokos 17 „Rocznik Kaliski” ARTYKUŁY
Monika Nowak, Joanna Jaworska, Agata Duczmal-Czernikiewicz, Paweł Wolniewicz 19 Kolekcja skarbów ziemi Kamila Szymańska 22 Działalność edukacyjna Muzeum Okręgowego w Lesznie Renata Pernak 27 Edukacja na rzecz dziedzictwa regionu na przykładzie działalności Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT Karolina Echaust 32 Muzea społeczne w województwie wielkopolskim i lubuskim Ilona Kaczmarek 36 Tradycyjne muzeum otwarte na nowoczesność Wioletta Sytek 39 Biblioteka Raczyńskich i poznańskie muzea literackie
RADA PROGRAMOWA: Maria Bochan (Piła) Piotr Gołdyn (Konin) Bohdan Gruchman (Poznań) Janina Małgorzata Halec (Leszno) Dzierżymir Jankowski (Poznań) Zbigniew Jaśkiewicz (Poznań) Tadeusz Krokos (Kalisz) Krzysztof Kwaśniewski (Poznań) Halina Lorkowska (Poznań) Witold Molik (Poznań) Janusz Pazder (Poznań) Jacek Sójka (Poznań) Kazimierz Stępczak (Poznań) Bogdan Walczak (przewodniczący, Poznań) Stefan Wojnecki (Poznań)
Renata Wełniak 46 Działalność edukacyjna Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Agnieszka Stempin 50 Rezerwat Archeologiczny Genius loci na Ostrowie Tumskim w Poznaniu SŁOWNIK DELEGATÓW POLSKIEGO SEJMU DZIELNICOWEGO
Łukasz Komorowski 56 Kazimierz Zenkteler (1884-1955) delegat na Polski Sejm Dzielnicowy WIELKOPOLANIE
Danuta Minta-Tworzowska 59 Życie i działalność Profesora Jerzego Fogla Mariusz Marzyński 62 Ks. dziekan Ludwik Reszelski – wielkopolski kapłan Z WIELKOPOLSKI
Kazimierz Krawiarz 66 XX Wielkopolska Konferencja Kulturalna Bartosz Kiełbasa 67 Rajd rowerowy „Tam, gdzie konwalie…” – ocalić od zapomnienia Katarzyna Andrzejkowicz Marta Machowska 68 Snutka golińska – badania terenowe w powiecie jarocińskim Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA
Marek Grzegorz Nowak 71 Ryszard Kowalczyk, Zarys czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce po drugiej wojnie światowej, Wydawnictwo Naukowe Scriptorium, Opole 2013, ss. 160 Katarzyna Meissner 74 Michał Jarnecki, Stefan Szolc Rogoziński (1861-1896). Z Kalisza do Kamerunu, Kaliskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Kalisz 2013, ss. 120 78 Summary 80 Noty o autorach OKŁADKA I Największy meteoryt z kolorowym magnesem. Fot. J. Jaworska (do tekstu s. 19) OKŁADKA II i III Fot. A. Hoffmann
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Od redakcji Zgodnie z naszą zapowiedzią kontynuujemy – również w tym numerze – publikowanie tekstów, jakie powstały w związku z konferencją naukową Wielkopolska lokalna. Rola czasopism w kreowaniu współczesnej kultury regionalnej, która odbyła się 7 grudnia 2012 roku w Poznaniu z okazji 25-lecia powołania naszego kwartalnika. Piszącemu te słowa przypadło w udziale podjęcie próby rekonstrukcji przesłanek i zdarzeń, jakie miały wpływ na powstanie trzeciego w historii czasopiśmiennictwa naszego regionu „Przeglądu Wielkopolskiego”. Nastąpiło to po dwudziestu pięciu latach od utworzenia Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego w Poznaniu, czyli na półmetku jego dotychczasowej działalności, półtora roku przed wyborami 1989, u progu okresu wielkich przemian w Polsce. Z tego względu mój obraz genezy „Przeglądu Wielkopolskiego” łączę i poprzedzam próbą zarysu półwiecza WTK. Przemysław Matusik pokazuje „Kronikę Miasta Poznania”, kwartalnik miłośników stolicy Wielkopolski, którego początki sięgają stycznia 1923, a doświadczenia po roku 1989 wskazują, jak problematykę stricte lokalną łączyć z zagadnieniami ogólnohistorycznymi, osiągając przy tym europejski poziom merytoryczny i edytorski. Czasopisma pozapoznańskie są w tym numerze reprezentowane przez „Rocznik Kaliski”, którego zarys czterdziestopięcioletnich dziejów kreśli Tadeusz Krokos. W dziale Artykuły pomieszczone zostały teksty poświęcone wybranym muzeom w Wielkopolsce (i nie tylko), zwłaszcza ich działalności i potencjałowi wspomagającemu edukację. Wśród placówek tych znalazły się: Pracownia Muzeum Ziemi Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM, Muzeum Okręgowe w Lesznie, Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT w Poznaniu, Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa w Rydzynie, Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera w Puszczykowie, PBG Gallery, Muzeum Łąki w Owczarach, Izba Muzealna w Gubinie, Muzeum Re-
gionalne w Jarocinie, prowadzone przez Bibliotekę Raczyńskich w Poznaniu Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza, Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego, Mieszkanie-Pracownia Kazimiery Iłłakowiczówny, Kolekcja Jerzego Pertka. W dziale tym znalazł się także opis Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie oraz Rezerwatu Archeologicznego Genius loci na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Gdyby dodać do tej listy pozycje tylko z trzech poprzednich numerów, należałoby uzupełnić ją o Muzeum Archeologiczne w Poznaniu, Muzeum Narodowe Rolnictwa w Szreniawie oraz Stację Ekologiczną UAM w Jeziorach. W dziale Słownik Delegatów Polskiego Sejmu Dzielnicowego znajdą Czytelnicy opracowany przez Łukasza Komorowskiego biogram Kazimierza Zenktelera (1884-1955). W dziale Wielkopolanie Danuta Minta-Tworzowska pisze o życiu i działalności zmarłego 4 kwietnia 2013 roku Profesora Jerzego Fogla, wybitnego archeologa i regionalisty, kolekcjonera i miłośnika muzyki, z okazji 50-lecia WTK wyróżnionego „Za zasługi dla kultury Wielkopolski 1962-2012”. Mariusz Marzyński przedstawia sylwetkę ks. dziekana Ludwika Reszelskiego (1882-1968). Kazimierz Krawiarz relacjonuje przebieg XX Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej, która obradowała w Kole oraz Brdowie, a Bartosz Kiełbasa – rajd rowerowy „Tam, gdzie konwalie…” – ocalić od zapomnienia. Z tekstu Katarzyny Andrzejkowicz i Marty Machowskiej dowiadujemy się o badaniach terenowych w powiecie jarocińskim dotyczących snutki golińskiej. Spośród licznie nadesłanych nowości wydawniczych do rubryki Z półki Wielkopolanina wybraliśmy tym razem: Ryszarda Kowalczyka Zarys czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce po drugiej wojnie światowej (recenzuje ją Marek Grzegorz Nowak) oraz Michała Jarneckiego Stefan Szolc Rogoziński (1861-1896). Z Kalisza do Kamerunu (omawia ją Katarzyna Meissner). Stanisław Słopień 3
JUBILEUSZ 25-LECIA „PRZEGLĄDU WIELKOPOLSKIEGO” Stanisław Słopień
Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego” Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego” zbiega się w czasie z pięćdziesięcioleciem Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego, wydawcy naszego kwartalnika. Konferencja Wielkopolska lokalna. Rola czasopism w kreowaniu współczesnej kultury regionalnej, która zainspirowała powstanie tego tekstu, odbyła się 7 grudnia 2012 r. w Poznaniu w tej samej sali, w której 2 listopada roku 1962 obwieszczono powstanie WTK. Wówczas była to sala konferencyjna ówczesnego Komitetu Wojewódzkiego PZPR, obecnie jest to należąca do Wydziału Historycznego UAM aula im. prof. Henryka Łowmiańskiego. Zestawienie tych danych wiele mówi o skali zmian, w jakich dane nam było uczestniczyć, lecz zarazem podkreśla ciągłość i wielostronne związki pomiędzy wielkopolskim ruchem regionalnym a środowiskiem naukowym, w tym zwłaszcza z Uniwersytetem.
Pół wieku Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego Minione półwiecze to czwarta część dziejów ruchu stowarzyszeń kulturalnych i nauko wych w Wielkopolsce. W XIX w. stowarzyszenia były alternatywą wobec instytucji państw zaborczych. Działały po obu stronach granicznej wtedy Prosny, w odmiennych warunkach politycznych, prawnych i cywilizacyjnych. Potrzeby indywidualne i społeczne, w tym związane z kultywowaniem polskich aspiracji i dążeń wolnościowych, były podobne, różne jednak były możliwości ich wyrażania. Ludzie, progra4
my oraz instytucje wielkopolskiej pracy organicznej to Bazar Poznański, Kasyno Gostyńskie, Towarzystwo Naukowej Pomocy. Także chóry, teatry i orkiestry amatorskie, biblioteki i czytelnie ludowe, prasa lokalna, stowarzyszenia i zespoły folklorystyczne. Stanowią one dziedzictwo wszystkich Wielkopolan. Lata międzywojenne, okupacja hitlerowska, lata powojenne, okres PRL, czasy transformacji, III Rzeczypospolitej… każdy z tych okresów dopisuje swoje karty do dziejów tego ruchu. Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne powstało w okresie decentralizacji życia kulturalnego w kraju po roku 1956. Pamiętano jeszcze dokładnie czasy, kiedy nawet woźnego w teatrze mianować musiał osobiście minister kultury i sztuki, o repertuarze teatrów decydował urzędnik w tymże ministerstwie, życie kulturalne regulowane było centralnymi okólnikami, krążyło wiele centralnych przeglądów, co zdolniejszych twórców przenoszono do stolicy, stamtąd szły dyrektywy wydawnicze, personalne i wręcz tematyczne. Okres ten należał do przeszłości. Tak sądzili zapewne w r. 1962 założyciele WTK. Należeli do nich między innymi: Feliks Fornalczyk (pisarz i publicysta), Jan Kiona (działacz społeczny), Władysława Klawiter (wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Poznania), Jerzy Kurczewski (dyrygent, kompozytor, twórca i kierownik Poznańskiego Chóru Chłopięcego), Alojzy Andrzej Łuczak (popularyzator muzyki i animator kultury), Edmund Maćkowiak (rektor Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
w Poznaniu), Witalis Maniszewski (dyrektor Pałacu Kultury w Poznaniu), Jerzy Męczyński (animator kultury, działacz społeczny), Stefan Olszowski1, Eugeniusz Paukszta (pisarz i publicysta), Zdzisław Romanowski (dziennikarz i publicysta), Franciszek Szczerbal (przewodniczący Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu, pierwszy prezes WTK w latach 1962-1965), Lesław Tokarski (redaktor naczelny „Głosu Wielkopolskiego”), Jerzy Tuszyński (działacz społeczny). Geneza, sylwetki twórców oraz działalność WTK wymagają badań, tym pilniejszych, że zachowana dokumentacja jest niepełna, a z każdym rokiem ubywa, niestety, ludzi związanych z Towarzystwem w jego początkowym okresie. WTK skupiało wtedy „z urzędu” wybitne osobistości życia naukowego i kulturalnego Wielkopolski. W pierwszym Zarządzie poza wyżej wymienionymi założycielami zasiadali przykładowo również: Zbigniew Bednarowicz (malarz i scenograf), Józef Burszta (etnograf, socjolog i historyk), Florian Dąbrowski (kompozytor), Witalis Dorożała (animator życia kulturalnego, dyrygent chóralny), Stanisław Hebanowski (reżyser teatralny), Dzierżymir Jankowski (pedagog społeczny), Bogusław Kogut (pisarz), Krzysztof Kostyrko (redaktor naczelny miesięcznika „Nurt”), Stanisław Kubiak (redaktor naczelny Polskiego Radia w Poznaniu, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania), Kazimierz Młynarz (dziennikarz i publicysta), Kazimiera Nogajówna (aktorka teatralna), Robert Satanowski (dyrygent, dyrektor Opery w Poznaniu), Stanisław Strugarek (dziennikarz, miłośnik i propagator gwary poznańskiej), Stefan Stuligrosz (dyrygent i kompozytor). Kuluary każdej konferencji, zebrania czy imprezy to ówczesny „salon kulturalny”, miejsce kontaktów pomiędzy ludźmi, którzy inaczej nigdy by się ze sobą nie spotkali. WTK tworzyło
atmosferę sprzyjającą nowym pomysłom, było inkubatorem przedsięwzięć nietuzinkowych, miejscem zdobywania doświadczeń przez wielu późniejszych luminarzy kultury w Wielkopolsce. W latach 1962-1964 w większości wielkopolskich powiatów powołano Oddziały Powiatowe WTK. Znaczna ich część odegrała ważną rolę w życiu kulturalnym swoich środowisk, na początku lat siedemdziesiątych usamodzielniły się, kilka prowadzi działalność do dzisiaj. Przez swoje pierwsze dziesięciolecie WTK funkcjonowało jako nieformalna federacja instytucji kulturalnych, oświatowych i artystycznych. Posiadało realny wpływ na organizację życia kulturalnego w regionie oraz było zdolne koordynować najważniejsze przedsięwzięcia (projekty) w skali ówczesnego województwa. Zajmowało się diagnozowaniem wybranych problemów życia kulturalnego w regionie, ich prognozowaniem oraz formułowaniem propozycji zmian. W r. 1965 WTK zogniskowało swoją uwagę na stanie i sposobie wykorzystania bazy materialnej kultury, w r. 1968 – na kulturze wsi wielkopolskiej, w r. 1972 opracowało pionierski w kraju perspektywiczny Program rozwoju kultury w Wielkopolsce2, a w r. 1976 zajęło się modelem organizacji i funkcjonowania kultury w gminie. Adresatem opracowań były ówczesne gremia oraz instytucje decyzyjne i prowadzące placówki kulturalne: rady narodowe, związki zawodowe, organizacje młodzieżowe, spółdzielczość, przedsiębiorstwa państwowe, w tym PGR itd. WTK koordynowało realizację projektów, w których uczestniczyły dziesiątki podmiotów. Do takich projektów należały między innymi: • Wielkopolski Festiwal Kulturalny (ogółem pięć edycji; każda z nich obejmowała kilkadziesiąt przeglądów, konkursów, wystaw, koncertów oraz innych imprez; I Festiwal odbył się na rok przed powołaniem WTK i właśnie jego doświadczenia, zwłaszcza
Był wtedy sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Poznaniu. Podczas I Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej, która powołała do życia WTK, wygłosił referat programowy. Tekst opublikowała „Gazeta Poznańska” z dnia 3.11.1962. O jego poznańskich latach, kontaktach z ludźmi kultury Wielkopolski i pomyśle utworzenia WTK zob. How are you doing Mr Olszowski?, ze Stefanem Olszowskim rozmawiają A. Mroziński i B. Rupiński, Warszawa 2008, s. 22-28. 2 Dokumentację tych prac zawiera Studium do programu rozwoju kultury w Wielkopolsce, praca zbiorowa pod red. K. Kostyrki i A.A. Łuczaka, Poznań 1974, s. 404. 1
5
Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego”
potrzeba nadania form organizacyjnych sieci powiazań wytworzonej podczas realizacji tego projektu, były jedną z przyczyn powołania nowej organizacji); • Cykle programowe: Rok Muzyki, Rok Literatury, Rok Plastyki i Rok Filmu w Wielkopolsce (1969-1972); • Folklor w życiu współczesnym (kierownik: prof. Józef Burszta); • Kultura w gminie (kierownik: prof. Krzysztof Kwaśniewski); • Człowiek – Technika – Kultura i inne. Koordynacja oraz finansowanie tak rozległych projektów odbywały się między innymi drogą inicjowania stosownych uchwał i zarządzeń odpowiednich gremiów politycznych lub samorządowo-administracyjnych, gromadzenia przez WTK środków przekazywanych przez podmioty gospodarcze i rady narodowe. Od samego początku WTK miało ambicje stworzenia regionalnego funduszu rozwoju kultury, jednak nigdy tego instrumentu koordynacji nie zrealizowano, przynajmniej w sensie formalnoprawnym. Istotnym elementem misji WTK było wspieranie indywidualnej twórczości artystycznej i naukowej. W latach 1963-1989 ponad 150 twórców, animatorów i badaczy kultury korzystało ze stypendiów WTK. Interdyscyplinarny Zespół Badawczy Dziejów Kultury w Wielkopolsce XIX i XX wieku (powołany przez WTK wspólnie z UAM, przewodniczył mu prof. Lech Trzeciakowski) koordynował w latach 1969-1981 przygotowania do syntezy tych dziejów, m.in. wydając serię „Materiały i Studia do Dziejów Kultury w Wielkopolsce XIX i XX Wieku”. Zespół uruchomił też serię „Wybitni Wielkopolanie” oraz „Zabytki Wielkopolski”. W latach 1964-1972 Towarzystwo wydawało kwartalnik „Zeszyty Wielkopolskie”. Redagował go zespół w składzie: Feliks Fornalczyk, Jerzy Kułtuniak (od zeszytu 10 zastąpiony przez Czesława Burdzińskiego) oraz Edmund Makowski. Pismo z założenia miało się zajmować problemami współczesnej Wielkopolski i stanowić „źródło podstawowych informacji o dorobku naukowym i kulturalnym Poznania 3
6
i województwa poznańskiego, ze szczególnym uwzględnieniem spraw nowego ośrodka przemysłowego w rejonie Konin – Turek – Koło”3. Ogółem wydano 14 zeszytów, których objętość wahała się od 118 do 190 stron. Jeszcze w latach sześćdziesiątych WTK zapoczątkowało przyznawanie Nagrody Głównej. Jej laureatami byli między innymi: Edmund Maćkowiak, Stanisław Teisseyre (malarz, rektor Państwowej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu), Józef Burszta, Jerzy Kurczewski, Redakcja „Nurt”, Krzysztof Kostyrko, Arkady Fiedler (pisarz i podróżnik), Florian Dąbrowski, grupa działaczy Średzkiego Towarzystwa Kulturalnego (Andrzej Gniotowski, Adam Grabias, Stanisław Maćkowiak, Marian Pawliczak, Andrzej Wojtczak), Jerzy Kmita (filozof i kulturoznawca), Witold Jakóbczyk (historyk), Zbigniew Zakrzewski (ekonomista, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania), Kórnickie Towarzystwo Kulturalne, Młodzieżowy Ruch Miłośników Muzyki Pro Sinfonika, Ludwik Gomolec, Dzierżymir Jankowski, Towarzystwo Miłośników Ziemi Kościańskiej, Kazimierz Matysek (regionalista), Tadeusz Becela (pisarz i regionalista), Romuald Krygier (bibliotekarz, prezes Towarzystwa Kultury Ziemi Szamotulskiej), Zespół Redakcji Polskiego Radia w Poznaniu (Małgorzata Jańczak, Stanisław Kamiński, Grażyna Wrońska), Tadeusz Janusz (animator kultury), Edward Serwański (historyk i pisarz), Andrzej Zarzycki (historyk), Władysław Jan Przybylski (aktor i animator kultury). W r. 1975, w związku ze zmianą podziału administracyjnego kraju, WTK zostało pozbawione protektora, jakim były władze „dużego” województwa. Dotąd „Wielkopolskie” było tożsame z „Wojewódzkim”, teraz zaczynały się czasy, w których rozróżnianie obu określeń było bardzo ważne. Wielkopolskie (Towarzystwo) było jedno, województw – pięć. Od r. 1976 zaczęło się budowanie WTK w pewnym sensie od nowa. Zespół Badawczy Dziejów Kultury w Wielkopolsce poszerzył swój skład o przedstawicieli ośrodków – stolic nowych województw w Kaliszu, Koninie, Lesznie i Pile.
Od Redakcji, „Zeszyty Wielkopolskie” 1964, z. 1, s. 5.
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Zdzisław Dworzecki zainicjował Międzywojewódzką Radę Stowarzyszeń Regionalnych Wielkopolski, a Eugeniusz Paukszta – Konwent Regionalnych Towarzystw Kultury Kujaw, Pomorza, Wielkopolski i Ziemi Lubuskiej. Zaczęły się debaty i spory o to, czym jest Wielkopolska, gdy nie scalają jej już zależności administracyjne, kim są Wielkopolanie, czy „istnieją jako tacy…”. Wszystko to w odniesieniu do Polski, polskiej racji stanu i tradycji polskiej myśli zachodniej. W latach 1980-1983 WTK musiało zmierzyć się z wyzwaniami związanymi z narastającym sprzeciwem społecznym wobec istniejącego systemu politycznego, w tym zasadami i sposobem realizacji polityki kulturalnej. Próbą podtrzymania jego funkcji integrującej poznańskie środowiska twórcze i naukowe był cykl spotkań dyskusyjnych w kawiarni hotelu Bazar w Poznaniu z udziałem środowisk opiniotwórczych. Ówczesne emocje i polaryzacja stanowisk politycznych nie sprzyjały jednak debatom zbyt wyważonym jak na ten okres. Stan wojenny przerwał realizację tej inicjatywy, przyczynił się do zaostrzenia polaryzacji stanowisk, a w następstwie do atomizacji wielkopolskich środowisk kulturalnych. Ważnym wydarzeniem dla WTK był III Kongres Regionalnych Towarzystw Kultury w Poznaniu w r. 19864. Wyrazem ówczesnej tożsamości WTK oraz propozycji programowych formułowanych na użytek nie tylko Wielkopolski była publikacja Krzysztofa Kwaśniewskiego Regionalizm5. Rok 1989 przyniósł zasadnicze zmiany w sposobie finansowania działalności WTK. Towarzystwo korzystało dotąd z dotacji budżetu terenowego, podobnie jak inne instytucje kultury (biblioteki, domy kultury itp.). Otrzymywane środki pozwalały na utrzymywanie biura z przeciętnie trojgiem pracowników oraz częściowe finansowanie działalności programowej, w tym funduszu stypendialnego, pomocy dla stowarzyszeń lokalnych, częściowo wydawnictw. W r. 1990 Towarzystwo zmuszone zostało do re-
zygnacji z pracowników etatowych, zawieszono też fundusz stypendialny, drastycznie ograniczono działalność wydawniczą oraz wspieranie (finansowe) stowarzyszeń lokalnych. Od r. 1981 WTK aktywnie uczestniczy w pracach krajowej reprezentacji ruchu stowarzyszeń regionalnych. Wespół z Towarzystwem Miłośników Miasta Piły należy do współzałożycieli związku stowarzyszeń Ruch Stowarzyszeń Regionalnych RP, który powstał w r. 2002 w miejsce byłej Rady Krajowej Regionalnych Towarzystw Kultury. Cennym doświadczeniem jest uczestnictwo WTK od r. 1996 jako współzałożyciela w Europejskiej Organizacji Kultur Narodowych i Regionalnych z siedzibą w Strasburgu. Z tego tytułu jest również WTK ośrodkiem kontaktów i współpracy międzynarodowej w dziedzinie edukacji kulturalnej. W pierwszym numerze „Przeglądu Wielkopolskiego” Bogdan Walczak objaśniał i uzasadniał nazwę Wielkopolska. Za wzorem nazwy łacińskiej Maior Polonia to tyle, co „Starsza Polska” lub „Główna (a więc najważniejsza) Polska, to znaczy główna, najważniejsza dzielnica państwa polskiego”. Zarząd WTK przyjął 5 kwietnia 2005 r. za motto dalszego działania słowa bł. Jana Pawła II „Tu zaczęła się Polska”. Przed WTK wiele pracy, aby takie rozumienie nazwy naszego regionu nabrało nowego blasku i było podzielane również poza Wielkopolską. Aby historyczne i kulturowe centrum narodu, za które odpowiadamy, póki żyjemy, pozostało nadal jednym z głównych punktów odniesienia dla Polaków na całym świecie.
Geneza „Przeglądu Wielkopolskiego” Po kilkuletnich staraniach, dzięki poparciu miejscowych władz, a także prof. Bogdana Suchodolskiego6, WTK uzyskało w lipcu roku 1987 zezwolenie ówczesnego Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk na wydawanie kwartalnika „Przegląd Wielkopolski”. Dwa jego pierwsze numery ukazały
4 Zob. III Kongres Regionalnych Towarzystw Kultury, Poznań 23-25 października 1986 roku. Dokumenty, Warszawa–Ciechanów 1987. 5 K. Kwaśniewski, Regionalizm, Poznań 1986. 6 Zmarły w r. 1992 filozof, pedagog, historyk nauki i kultury.
7
Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego”
się w IV kwartale (ściślej – w grudniu roku 1987). Współwydawcami czasopisma w jego początkowym okresie byli: Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk i Oddział Wielkopolski Polskiego Klubu Ekologicznego. Wsparcia finansowego udzielili: Wydział Kultury i Sztuki oraz Wydział Ochrony Środowiska, Gospodarki Wodnej i Geologii Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu. Redaktorem naczelnym został prezes WTK Stanisław Słopień. Cały dziesięcioosobowy zespół redakcyjny, z wyjątkiem sekretarza redakcji i redaktora technicznego, wykonywał swoją pracę społecznie. Działała też Rada Redakcyjna złożona z przedstawicieli współwydawców i sponsorów z Olgierdem Błażewiczem jako przewodniczącym. Pierwsze numery były drukowane w Drukarni Związku Zawodowego Drukarzy – Dom Drukarza w Poznaniu. Nakład wynosił 3000 egzemplarzy7. Pomysł „Przeglądu Wielkopolskiego” materializował się długo. W sprawozdaniu Zarządu WTK przedłożonym uczestnikom X Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej (marzec 1986 r.) czytamy: „Czyni się starania o wydawanie periodyku »Przegląd Wielkopolski«”8. Trudno mi dzisiaj określić, od kiedy trwały te starania. W mojej pamięci zamysł wydawania „Przeglądu” wiąże się ze zmianą warunków działania Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego oraz korektą jego programu w kierunku ściślejszego nawiązania do tradycji regionalizmu wielkopolskiego okresu II Rzeczypospolitej. U podstaw tych zmian były przemiany w Polsce zapoczątkowane robotniczymi protestami roku 1980. 16 marca 1981 r. w Sali Wielkiej ówczesnego Pałacu Kultury w Poznaniu odbyła się IX Wielkopolska Konferencja Kulturalna. Uczest-
niczyło w niej ponad 200 osób reprezentujących stowarzyszenia regionalne oraz instytucje kultury i było to pierwsze zgromadzenie po sierpniu 1980 r. Zainteresowanie zebranych wzbudziło przemówienie filozofa i kulturoznawcy prof. Jerzego Kmity (1931-2012), który jako laureat Nagrody Głównej WTK podzielił się z zebranymi refleksjami nawiązującymi do doświadczeń ostatnich miesięcy. W tym kontekście rozważał, czym w istocie jest kultura i od czego zależy jej rzeczywisty rozwój, jaka jest rola polityki kulturalnej, na czym polega uspołecznienie, konstatując między innymi, że w istocie wymaga ono przekazania głosu decydującego społeczeństwu, demokratycznie ustalonej jego woli9. Podczas tej samej konferencji ważny referat wygłosił znany socjolog prof. Krzysztof Kwaśniewski, redefiniując rolę WTK oraz formułując nowe idee, mogące stanowić punkt wyjścia do programu dalszego działania stowarzyszenia jako organizacji oraz instytucji społecznej i kulturalnej10. Dyskusję konferencyjną zdominowała jednak problematyka bieżąca, zwłaszcza kontrowersje wokół wyboru projektu oraz lokalizacji Pomnika Poznańskiego Czerwca 195611. Było coraz bardziej oczywiste, że dotychczasowy model działalności WTK wyczerpał się. Oparte w głównej mierze na zasadzie członkostwa osób prawnych, nie może być „organizacją służącą przede wszystkim potrzebom innych organizacji bardziej, niż społeczeństwu, dla dobra którego te organizacje są przecież powoływane”12. W systemie realnego socjalizmu organizacje typu WTK działały w istocie jak wyspecjalizowane agendy administracji państwowej, służąc realizacji celów społecznych i politycznych formułowanych w sposób arbitralny przez władze. W kulturze widziano bar-
7 Sprawozdanie z działalności WTK w okresie między XI a XII Wielkopolską Konferencją Kulturalną, tj. od kwietnia 1986 do kwietnia 1988 roku, Poznań 1988, s. 16. 8 Materiał powielony, Biuro Zarządu WTK. 9 J. Kmita, Przemówienie […] laureata Nagrody Głównej WTK za rok 1980 [w:] IX Wielkopolska Konferencja Kulturalna. Dokumenty i Materiały, Poznań 1981, s. 25-28. Zob. również: J. Grad, Jerzy Kmita (1931-2012) – metodolog, filozof nauki, teoretyk i badacz kultury, „Przegląd Wielkopolski” 2012, nr 4, s. 66. 10 K. Kwaśniewski, Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne jako organizacja i instytucja społeczna i kulturalna. IX Wielkopolska Konferencja Kulturalna [w:] IX Wielkopolska Konferencja Kulturalna…, s. 32-43. 11 Informacja o przebiegu IX Wielkopolskiej Konferencji Kulturalnej [w:] IX Wielkopolska Konferencja Kulturalna…, s. 13-19. 12 K. Kwaśniewski Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne…, s. 33.
8
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
dziej środek do realizacji celów politycznych bądź ideologicznych niż cel sam w sobie. W r. 1983, po dwóch latach (z kilkumiesięczną przerwą spowodowaną zawieszeniem działalności po wprowadzeniu stanu wojennego) od podjęcia próby otwarcia się na nowe wyzwania i nowe środowiska, Zarząd WTK odnotował osłabienie roli Towarzystwa jako społecznego i intelektualnego ośrodka działającego na rzecz instytucji polityki kulturalnej w regionie13. Wskazywano na przyczyny tej sytuacji takie jak: – brak czytelnej i przekonującej diagnozy rzeczywistości społeczno-kulturalnej kształtującej się po sierpniu 1980 r., – preferowanie przez instytucje polityki kulturalnej opinii mianowanych ekspertów, – brak dopływu nowych działaczy oraz zawieszenie kontaktów ze stowarzyszeniami skupiającymi twórców kultury. Równolegle w działalności WTK przybierał na znaczeniu nurt nawiązujący do tradycji wielkopolskiego regionalizmu. 26 listopada 1981 r. zainaugurował działalność Klub Regionalistów, w którym rolę organizatora spotkań pełnił Stanisław Słopień, a konsultanta naukowego – dr Ludwik Gomolec14. Nowe ogniwo stowarzyszenia zostało powołane w celu podtrzymania kontaktów pomiędzy osobami, które odpowiedziały na apel WTK w sprawie tzw. Zielonej Księgi Wielkopolski. Około 200 osób z całej Wielkopolski nadesłało wtedy do WTK lub Telewizji Polskiej15 w Poznaniu materiały i opracowania dotyczące zabytków historycznych i przyrodniczych regionu. W krótkim czasie Klub skupił 62 osoby z całej Wielkopolski, organizując cykliczne spotkania amatorów badań regionalnych. Tematyka spotkań nawiązywała do działalności Zespołu Badawczego Dziejów Kultury w Wielkopolsce kierowanego przez prof. Lecha
Trzeciakowskiego, a także inicjatywy opracowania Zielonej Księgi Wielkopolski. Idea Zielonej Księgi pojawiła się w uchwale IX WTK16 jako wyraz potrzeby pełnego udokumentowania, po analizie merytorycznej i dyskusji, wymagających opieki i ochrony obiektów, zespołów zabytkowych (także przyrodniczych), dzieł, spuścizn po zmarłych twórcach lub kolekcjonerach, pamiątek, ludowego rękodzieła, historycznych miejsc „świętych”. Zielona Księga miała obejmować Wielkopolskę w jej granicach historycznych, budzić świadomość społeczną, a także stanowić formę społecznej kontroli wobec naruszania lub niszczenia dziedzictwa kulturowego. Po jakimś czasie Zarząd, mając świadomość ogromu przedsięwzięcia i niewystarczających możliwości realizacyjnych WTK, a także wobec rozpoczęcia w tym czasie prac nad Encyklopedią Wielkopolski17, postanowił odstąpić od realizacji projektu ZKW i wnioskować o włączenie przedstawiciela WTK do tegoż komitetu z sugestią konsultowania wybranych haseł z właściwymi lokalnymi stowarzyszeniami kulturalnymi, uwzględniania wnoszonych przez nie uzupełnień i powierzania opracowań poszczególnych haseł miejscowym regionalistom. Stanowisko powyższe zostało zaakceptowane przez przewodniczącego Rady Naukowej Encyklopedii Wielkopolski prof. Jerzego Topolskiego 26 stycznia 1985 r. podczas spotkania z Klubem Regionalistów i Klubem Prezesów (regionalnych towarzystw kulturalnych Wielkopolski)18. Działalność Klubu Regionalistów była dokumentowana w „Informatorze Regionalisty”. W latach 1983-1984 wydano trzy zeszyty tego periodyku wyprodukowane metodą tzw. małej poligrafii, z obowiązkowym wówczas nadrukiem „Do użytku wewnętrznego” na okładce, w nakładzie 300 egz. 45-60 stron każdy. Do autorów publikacji należeli między
Materiały na X Wielkopolską Konferencję Kulturalną. Biuro Zarządu WTK, Poznań 1983. Więcej zob.: B. Urbańska, Dwie bolesne straty [Ludwik Gomolec, Adam Grabias], „Przegląd Wielkopolski” 1996, nr 1-2, s. 102. 15 Rzecznikiem tej inicjatywy był red. Adam Kochanowski, prowadzący na antenie telewizji w Poznaniu audycję cykliczną Spotkania z kulturą. 16 Materiał powielony, Biuro Zarządu WTK. 17 Zob. J. Topolski, Wielkopolska. Robocza wersja hasła – materiały do dyskusji, Warszawa–Poznań 1986. 18 Materiał powielony, Biuro Zarządu WTK. 13
14
9
Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego”
innymi: Helena Bujarska (Kłecko), Jerzy Fogel (UAM), Antonina Gantkowska-Jasińska (Września), Ludwik Gomolec, Ryszard Marciniak (1939-2009), Jerzy Kołacki, Stanisław Nawrocki, Krzysztof Makowski, Kazimierz Matysek (Kostrzyn Wlkp.), Dominik Pogłodziński (Miłosław), Stanisław K. Potocki (Biblioteka Kórnicka), Andrzej Prinke (Poznań). W pierwszym zeszycie IR opublikowano między innymi: Kalendarium na rok 1983 – zestaw dat zawierający najważniejsze wydarzenia dotyczące szeroko rozumianej kultury, których przypadały tzw. okrągłe rocznice; Metrykę pier-doły z Gądek – wierszowaną humoreskę ułożoną przez lekarza z Sępolna dr. Mizerskiego i odczytaną na posiedzeniu PTPN 19 czerwca 1893 r., wyjaśniającą pochodzenie znanego w Poznaniu porzekadła; Archiwum w pracach regionalisty, Ruch regionalistów a archeologia. W 1981 r. ukazała się niewielka książka Barbary Wysockiej Regionalizm wielkopolski w II Rzeczypospolitej 1919-193919, która była wtedy jednym z pierwszych źródeł wiedzy o ludziach i instytucjach ruchu regionalnego oraz o regionalizmie jako ideologii społeczno-kulturalnej. Opisy i przykłady zawarte w tej książce stanowiły dla piszącego te słowa kolejną inspirację do uczestnictwa w próbach odbudowy takich instytucji wielkopolskiego regionalizmu jak m.in.: Instytut Wielkopolski (niezrealizowany projekt Cz. Pilichowskiego z r. 1937) oraz „Przegląd Wielkopolski” Jana Jachowskiego (1939 i 1946-1947). W zachowanych notatkach piszącego wydawanie „Przeglądu Wielkopolskiego” zostało odnotowane jako jedno z zadań do uwzględnienia w planie pracy Klubu Regionalistów na rok 1982 przedłożonym do akceptacji przez Zarząd WTK na posiedzeniu 28 kwietnia 1982. Wśród członków Klubu było kilka osób, które nie tylko pamiętały miesięcznik pod tym tytułem, ale należały do grona jego autorów. Kiedy w październiku roku 1983 zostałem wybrany prezesem WTK, już po kilku miesiącach uzmysłowiłem sobie, że instytucjom
i urzędom, mocodawcom tej organizacji, odpowiedzialnym za realizację polityki kulturalnej w regionie coraz mniej zależy na jej funkcjonowaniu jako swoistego zbiorowego eksperta, obecnie powiedzielibyśmy think tanku, zajmującego się badaniami i analizami dotyczącymi problemów rozwoju kultury, poszukiwaniem sposobów rozwiązania problemów społecznych oraz inicjowaniem publicznych debat w tym zakresie. Wobec napięć politycznych i natłoku spraw bieżących kwestie te odsuwano na dalszy plan. W sytuacji załamania się dotychczasowego systemu sterowania kultury z jednej strony, a rozluźniania rygorów związanych z jej finansowaniem z drugiej coraz bardziej atrakcyjny i uzasadniony jawił mi się regionalizm tradycyjny, rozumiany jako odmiana pracy organicznej. Własne czasopismo wydawało się właściwą forma realizacji misji pojmowanej w tych właśnie kategoriach. Inicjatywa uruchomienia nowego czasopisma nie od razu spotkała się z akceptacją Zarządu. Wśród części liderów Towarzystwa żywe było przeświadczenie, że jego misja polega przede wszystkim na myśleniu o kulturze w regionie i proponowaniu nowych inicjatyw służących jej rozwojowi. Gdybym miał zrekonstruować tę strategię, streściłbym ją w dwóch punktach: 1. Poznań dysponuje tak bogatym zestawem instytucji kulturalnych i naukowych, że każdą wartościową inicjatywę można przypisać (zlecić) podmiotowi, który zrealizuje ją profesjonalnie. 2. Jeśli inicjatywa jest rzeczywiście wartościowa, rzeczą decydentów jest znalezienie środków na jej realizację. Od r. 1973 ukazywała się „Kronika Wielkopolski”, kwartalnik popularnonaukowy wydawany przez Wydział Kultury Urzędu Wojewódzkiego (obecnie przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu). Była to w jakimś stopniu kontynuacja między innymi „Zeszytów Wielkopolskich” wydawanych na zlecenie Wielkopolskiego Towarzystwa Kulturalnego przez Wy-
B. Wysocka, Regionalizm wielkopolski w II Rzeczypospolitej 1919-1939, Poznań 1981, „Seria Filologia Polska – Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu” nr 23. 19
10
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
dawnictwo Poznańskie w latach 1964-1972. Ówczesne Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Poznaniu postanowiło wówczas uporządkować finansowane z budżetu wojewódzkiego wydawnictwa i efektem tych decyzji było między innymi zaprzestanie wydawania „Zeszytów Wielkopolskich”, „Spraw Oświaty i Kultury” i „Informatora Bibliotekarza Wielkopolskiego”, a powołanie „Kroniki Wielkopolski”. Pierwszym jej redaktorem naczelnym był (w latach 1973-1979) Eugeniusz Paukszta (1916-1979) – znany pisarz i działacz społeczny, jeden ze współzałożycieli WTK i jego prezes w latach 1976-1979. W Poznaniu wychodził też wtedy miesięcznik społeczno-kulturalny „Nurt” (19651989), o którego powstanie WTK zabiegało. Było to pismo ambitne, stawiające sobie za cel prezentację dorobku poznańskich środowisk twórczych na forum ogólnopolskim. Współpracowała z nim cała plejada ludzi, których nazwiska znaczyły lub znaczą wiele: Stanisław Barańczak, Edward Balcerzan, Przemysław Bystrzycki, Andrzej Górny, Wojciech Jamroziak, Stefan H. Kaszyński, Jerzy Kmita, Waldemar Kosiński, Bogusława Latawiec, Jerzy Litwinow, Alojzy Andrzej Łuczak, Marek Obarski, Ewa Piotrowska, Aleksander Rogalski, Jerzy Utrecht. Kolejnymi jego redaktorami naczelnymi byli wybitni działacze WTK: Krzysztof Kostyrko – współzałożyciel WTK i Kazimierz Młynarz (1933-1999) – wieloletni wiceprezes. Redakcja „Nurtu” wielokrotnie podejmowała na swoich łamach problematykę żywo obchodzącą WTK, inicjowała dyskusje, współpracowała z Towarzystwem w kilku wspólnie przeprowadzonych konkursach literackich oraz pamiętnikarskich. Ważnym doświadczeniem na drodze do „Przeglądu Wielkopolskiego” było dla mnie uczestnictwo w realizacji projektu Kalendarza Wielkopolskiego ’8720. Pomysł narodził się wiosną 1984 r. Realizację powierzono małej grupie redaktorów, którzy postanowili oprzeć się przede wszystkim na tekstach gotowych, wcześniej w takiej czy innej formie opubliko-
wanych, ale ważnych i godnych przypomnienia. W tej grupie znalazły się między innymi: wywiad z prof. Włodzimierzem Dworzaczkiem (zm. 1988 – historyk, heraldyk, genealog, profesor UAM), wspomnienia Feliksa Widy-Wirskiego (wojewoda poznański w l. 1945-1947), Władysława Czarneckiego (zm. 1983 – architekt miejski, prof. Politechniki Poznańskiej), Jana Brygiera (działacz ruchu robotniczego), a także gawędy niezmiernie popularnego w Poznaniu i Wielkopolsce Stanisława Strugarka oraz teksty dziennikarza i etnografa Józefa Pieprzyka. Wśród tekstów przygotowanych specjalnie dla tego wydawnictwa na szczególną uwagę zasługiwał kalendarz rocznic regionalnych (opracował go Jerzy Kołacki), a także informator turystyczny i kulturalny. Te ostatnie pozycje miały decydować o użytkowym charakterze Kalendarza. Było to pierwsze od wielu lat tego rodzaju przedsięwzięcie wydawnicze w regionie (Ryszard Marciniak w zamieszczonym w tomie szkicu przypominał antenatów tej publikacji). „Kalendarz [był adresowany] do wszystkich, którym bliskie są sprawy Ziemi Wielkopolskiej – dziś rozczłonkowanej na odrębne województwa. Pojęcie Ziemi Wielkopolskiej zachowało swą aktualność jedynie w obszarze kultury. Kalendarz Wielkopolski w przekonaniu autorów i wydawcy może przyczynić się do umocnienia społecznego procesu identyfikowania się z wartościami objętymi hasłem »Wielkopolska«”21. Nieocenioną pomoc w realizacji tego projektu okazali ówcześni szefowie redakcji „Nurt” – jego naczelny Kazimierz Młynarz oraz sekretarz redakcji Wojciech Jamroziak. Jak długa droga wiodła od pomysłu do jego zmaterializowania się, świadczą dane, które wtedy (obowiązkowo) odnotowywano w metryczce książki: „oddano do składu w październiku 1985, druk ukończono we wrześniu 1986”. W uzasadnieniu i obronie pomysłu nowego czasopisma WTK (bardziej przede mną samym niż jakimikolwiek przeciwnikami zewnętrznymi, bo takowych nie było) pomogło mi wiele
Kalendarz Wielkopolski ’87, Poznań 1986. Do czytelników Kalendarza Wielkopolskiego [w:] Kalendarz Wielkopolski ’87…, s. 2.
20 21
11
Dwudziestopięciolecie „Przeglądu Wielkopolskiego”
osób. Nie sposób wymienić ich wszystkich. Oprócz bardzo konstruktywnych rozmów z członkami ówczesnego Zarządu WTK, w tym z prof. Krzysztofem Kwaśniewskim oraz red. Olgierdem Błażewiczem, pamiętam kameralne debaty w siedzibie Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk z udziałem ówczesnego prezesa prof. Antoniego Gąsiorowskiego, prof. Alicji Karłowskiej-Kamzowej – historyka sztuki, sekretarz generalnej, prof. Zbigniewa T. Wierzbickiego – socjologa i ekologa, absolwenta słynnego Liceum im. Sułkowskich w Rydzynie oraz UAM, prof. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Koniecznie wymienić w tym miejscu trzeba osoby z pierwszego składu redakcji: prof. Ryszarda Marciniaka (zm. w 2000 r. historyka, dyrektora Biblioteki PTPN w Poznaniu), dr. Tadeusza A. Jakubiaka (zm. w r. 1996 pierwszego prezesa i współtwórcę reaktywowanego Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich RP), Wojciecha Jerzego Lutego (ówczesnego prezesa Oddziału Poznańskiego Polskiego Klubu Ekologicznego), prof. Włodzimierza Dudkowiaka (autora opracowania graficznego i pierwszego projektu okładki) i wreszcie prof. Bogdana Walczaka oraz Zbigniewa Jaśkiewicza. Ważnym impulsem i wydarzeniem, dyskontowanym przez WTK w trakcie starań o uruchomienie „Przeglądu Wielkopolskiego”, był III Kongres Regionalnych Towarzystw Kultury, który odbył się w Poznaniu 23-25 października 1986 r. Zorganizowany został pod auspicjami Narodowej Rady Kultury, w obradach uczestniczył m.in. jej przewodniczący prof. Bogdan Suchodolski oraz minister kultury prof. Aleksander Krawczuk. Kongres dodał skrzydeł WTK jako gospodarzowi spotkania przedstawicieli ponad 800 regionalnych towarzystw kultury z całego kraju i uświadomił, że aczkolwiek nie sposób w nowej sytuacji społeczno-politycznej reanimować WTK z „pięknych lat sześćdziesiątych”22, to warto kontynuować uczestnictwo w ruchu regionalnych stowarzyszeń kul-
tury w Polsce i podejmować próby realizacji kolejnych pomysłów, także w propagowaniu idei oraz dorobku regionalizmu wielkopolskiego w skali ogólnokrajowej. Zarząd przystąpił do starań o zgodę na wydawanie „Przeglądu” ze zdwojoną energią. Dodatkowym argumentem za był fakt, że chociaż nie było jeszcze redakcji, były teksty oczekujące na publikację, nadesłane jako wyraz poparcia dla tej inicjatywy. Jeden z takich przykładów przytoczę: prof. Zbigniew T. Wierzbicki upominał się zdecydowanie o programowe rozwijanie regionalnego ruchu społeczno-kulturalnego w Wielkopolsce oraz na ziemiach sąsiednich. Autor wskazywał na walory działalności praktycznej opartej o patriotyzm lokalny jako najlepszej szkoły obywatelskiego i państwowego wychowania. „Trzeba się cofnąć do regionów, do pracy organicznej dla »ojczyzn prywatnych« 23, by uratować całość” […] – pisał. I w innym miejscu: „[…] poprzez urealnienie społecznej motywacji, możliwej w różnego rodzaju ruchach regionalnych (m.in. dzięki jej zacieśnieniu i ukonkretnieniu), możemy przełamać ogólną apatię i frustrację oraz wydobyć się z trzech kryzysów: ekonomicznego, ekologicznego i moralnego”. W przypadku zaś Wielkopolski: nie tylko chodzi o utrzymanie i rozwój jej dorobku gospodarczego i kulturalnego, lecz także o kształtowanie i utrwalenie tych cech pozytywnych Wielkopolan, które są szczególnie ważne dla przyszłości kraju. Tekst wpłynął do mnie na początku roku 1986, mieszkający w Warszawie autor proponował go do pierwszego numeru „Przeglądu”. Nie przypuszczał, że stosowna decyzja do nas ze stołecznej ulicy Mysiej24 jeszcze nie dotarła. Tygodnie mijały… Tekst leżał w szufladzie… Za moją sprawą trafił do redakcji „Wprost” (mieściła się wtedy w Poznaniu, red. naczelnym był Waldemar Kosiński). Lęk „niskości”. Artykuł dyskusyjny25 ukazał się w numerze 15 z roku 1986. Czy, jaki i czyj odzew wywołał, to kwestia już inna…
Fragm. tekstu piosenki Jana Pietrzaka Za trzydzieści parę lat. S. Ossowski, O ojczyźnie i narodzie, 1984. 24 Tam mieściła się siedziba Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. 25 Z.T. Wierzbicki, Lęk „niskości”. Artykuł dyskusyjny, „Wprost” 1986, nr 15, s. 18-20. 22 23
12
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Zezwolenie na wydawanie naszego kwartalnika uzyskaliśmy, jak wspomniałem wyżej, w lipcu 1987 r. Pozostał jeszcze drobiazg: starania o przydział papieru. W ciągu półtora
roku dużo się w Polsce zmieniło, stąd w grudniu 1987 od razu dwa zeszyty „Przeglądu”. Po kolejnych osiemnastu miesiącach był czerwiec 1989 r.
Przemysław Matusik
„Kronika Miasta Poznania” – kwartalnik miłośników stolicy Wielkopolski Mocno akcentujący swoją obecność w kulturalnym krajobrazie stolicy Wielkopolski kwartalnik „Kronika Miasta Poznania” jest jednym z najstarszych, o ile nie najstarszym pismem regionalistyczno-historycznym w Polsce, wydawanym od początku 1923 r. Jego inicjatorem był ekonomista z wykształcenia, a historyk z pasji Zygmunt Zalewski (od urzędowego określenia formy nazwiska w 1924 r. piszący się – Zaleski1), kierownik Poznańskiego Urzędu Statystycznego i przyszły wiceprezydent Poznania 2. Znalazł on oparcie w środowisku władz miejskich i entuzjastów poznańskiej historii, które z inspiracji prezydenta Cyryla Ratajskiego powołało 14 grudnia 1922 r. Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania3. Przygotowania do wydania pierwszego numeru musiały przebiegać w jakiejś mierze równolegle do prac organi-
zacyjnych Towarzystwa, skoro ukazał się on z datą 1 stycznia 1923 r. Jak wynika z pewnej późniejszej notki, oznaczała ona zamknięcie prac redakcyjnych, na półkach księgarskich numer ukazał się dwa tygodnie później4. Pismo zaopatrzone w podtytuł „Miesięcznik poświęcony sprawom kulturalnym stoł.m. Poznania” oficjalnie występowało jako „organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania”, wydawane zaś było „nakładem” poznańskiego magistratu. Jak pisano w redakcyjnym wstępie, wynikało to z poczucia obowiązku władz miejskich, bowiem: „Miasta historycznego powinnością jest troska o zachowanie pamięci u ludności o przejściach i wartościach jego dziejowych i dążenie do rozszerzenia i pogłębienia wartości kulturalnych na przeszłość”5. Odpowiednio do tych deklaracji redakcję i administrację pisma umieszczono w ratu-
1 O zmianie donoszono w „Kronice”: „Po urzędowem sprostowaniu pisowni nazwiska rodowego podpisuje się redaktor »Kroniki« – Zygmunt Zaleski (dotąd Zalewski)”, zob. Notatki, „Kronika Miasta Poznania” [dalej KMP] 31 maja 1924, nr 5/6, s, 124. 2 Zob. M. Falińska, Zaleski Zygmunt [w:] Wielkopolski słownik biograficzny [dalej WSB], Warszawa–Poznań 1981, s. 862; także T. Świtała, Redaktorzy „Kroniki” w latach 1923-1960, KMP 1963, nr 3, s. 27-28; Pół wieku w służbie miasta. Aneks: Redaktorzy naczelni i przewodniczący kolegium redakcyjnego „Kroniki Miasta Poznania” od 1923 r., KMP 1973, nr 1, s. 17-18. 3 Towarzystwo kontynuowało działalność Sekcji Miłośników Miasta Poznania powstałej w 1914 r. w ramach Towarzystwa Krajoznawczego. 4 Informowano o tym przy okazji zmiany charakteru pisma na kwartalnik i wydawaniu go odtąd na końcu każdego kwartału: „dotąd data podana w numerze oznaczała zamknięcie przygotowań redakcyjnych. Ponieważ obecnie data podana w numerze jest dniem, w którym ukazuje się kronika, zamyka się numer o dwa tygodnie rychlej”, KMP 1927, nr 1, s. 108. 5 Red. [Z. Zalewski], Dla czego?, KMP 31.01.1923, nr 1, s. 2. Wprawdzie pod tekstem umieszczono notkę „Red.”, jednak w spisie treści widnieje jako autor Zygmunt Zalewski. Tekst przedrukowano w: KMP 1990: Antologia, s. 9-10.
13
„Kronika Miasta Poznania” – kwartalnik miłośników stolicy Wielkopolski
szu, w pok. 74. Prenumerata kwartalna wynosiła 2 złote6. Od pierwszego numeru „Kroniki” podawano trzyosobową redakcję, którą tworzyli architekt i członek magistratu Kazimierz Ruciński, historyk i archiwista Andrzej Wojtkowski, zastąpiony z początkiem 1925 r. przez innego historyka, Kazimierza Kaczmarczyka, oraz Zygmunt Zaleski7. Wydaje się jednak, iż od początku pierwsze skrzypce w tym gronie grał ten ostatni, on też od pierwszego numeru w r. 1927 aż do r. 1939 występuje jako redaktor naczelny „Kroniki”, pozostając zarazem jednym z płodniejszych autorów w historii tego periodyku8. Mówiąc o genezie „Kroniki”, warto wspomnieć o jej wcześniejszych poznańskich, ale wydawanych w języku niemieckim odpowiednikach. Związane one były z powstałym w 1885 r. niemieckim Towarzystwem Historycznym dla Prowincji Poznańskiej (Historische Gesellschaft für die Provinz Posen), które jeszcze w tym samym roku zaczęło wydawać swój periodyk „Zeitschrift der Historischen Gesellschaft für die Provinz Posen”. O prężności tego środowiska świadczy fakt, że od 1900 r. rozpoczęło ono dodatkowo edycję miesięcznika o bardziej popularnym charakterze pt. „Historische Monatsblätter für die Provinz Posen”. Oba pisma koncentrowały się przede wszystkim na historii regionalnej, w tym dziejach miasta Poznania, publikując prace zarówno profesjonalnych historyków, jak i pasjonatów regionalistów (urzędników,
pastorów, profesorów gimnazjalnych etc.), zaś niektóre obszerniejsze rozprawy wydawano także w formie osobnych publikacji9. Dla uzupełnienia obrazu wspomnieć też trzeba o ukazującym się od 1910 r. w Lesznie, adresowanym głównie do nauczycieli miesięczniku „Aus dem Posener Lande”, w którym także historia regionalna zajmowała sporo miejsca. Tej prężności organizacyjnej i wydawniczej oraz istotnych osiągnięć w niemieckich badaniach nad dziejami miasta byli świadomi inicjatorzy wydawania „Kroniki”10. Trudno nie widzieć w ich przedsięwzięciu chęci pójścia tą samą drogą i stworzenia własnego, przeciwstawnego niemieckiemu obrazu poznańskich dziejów. Do końca 1926 r. „Kronika” była miesięcznikiem, od roku następnego zaczęła wychodzić jako kwartalnik i tak pozostało do dziś. Zmiany dokonano w intencji, „aby poszczególne numery mogły ukazywać się w szacie okazalszej i abyśmy mogli większe rozprawy zamieszczać w piśmie naszem nie przerywając ich”. Zapewniano zarazem, że „rocznik Kroniki nie dozna najmniejszego uszczuplenia” oraz polecano wspólną prenumeratę pisma z „Orędownikiem Urzędowym Stoł. Miasta Poznania”, który miał odtąd przejąć „drobniejsze rozprawy o sprawach bieżących”11. Dodać należy, że redaktorem „Orędownika” był także Zygmunt Zaleski12. Do końca dwudziestolecia międzywojennego „Kronika” pozostała pismem historycznym, popularyzującym dzieje miasta i inspi-
6 Adres redakcji umieszczony w stopce na końcu każdego numeru. Zob. także „Spis Gazet i Czasopism Rzeczypospolitej Polskiej oraz Poradnik Reklamowy” 1924/1925, R. 3, s. 26. 7 Zob. W. Czarnecki, Ruciński Kazimierz [w:] WSB, s. 630; Z. Wielgosz, Wojtkowski Andrzej, ibidem, s. 837-838; W. Molik, Andrzej Wojtkowski [w:] Wybitni historycy wielkopolscy, pod red. J. Strzelczyka, Poznań 1989, s. 335-346; A. Marciniak, Kaczmarczyk Kazimierz [w:] WSB, s. 306-307; S. Nawrocki, Kazimierz Kaczmarczyk [w:] Wybitni historycy…, s. 296-302; zob. także T. Świtała, Redaktorzy „Kroniki”…, s. 28-30. 8 Zob. Bibliografia zawartości „Kroniki Miasta Poznania” 1923-1997, oprac. D. Balcerek, J. Bagińska-Mleczak pod kier. A. Kraszewskiej, Poznań 1997, s. 201. 9 Do takich prac należała np. rozprawa Rodgero Prümersa, Die Stadt Posen in südpreußischer Zeit, „Zeitschrift der Historischen Gesellschaft für die Provinz Posen” 1907, T. 22, s. 164-236, wydana następnie osobno w Poznaniu w 1912 r. 10 W artykule wstępnym „Kroniki” pisano: „Bogatą pracę nad historją miasta Poznania wykonali Niemcy, ci wszakże interesowali się na ogół pewnemi tylko zagadnieniami i zajmowali z predylekcją niektórymi okresami dziejowymi. Wielki materiał pozostał jeszcze niewyzyskany lub nieskrytykowany”. Red. [Z. Zalewski], Dla czego?…, s. 2. 11 Zob. KMP 30.XI.1926, nr 11, s. 248. Abonament obu pism wraz z przesyłką kosztować miał 10 zł. 12 „Orędownik” ukazywał się od 1926 r., w 1929 zmienił nazwę na „Orędownik Zarządu Stołecznego Miasta Poznania”.
14
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
rującym do ich badania, utrzymującym się na nieodmiennie wysokim poziomie. Sprzyjało temu wciągnięcie do współpracy historyków związanych z młodym Uniwersytetem Poznańskim. Zarazem jednak rozbudowana była część bieżąca, zawierająca przegląd wydarzeń w mieście, nekrologi i wspomnienia pośmiertne, aktualne doniesienia z działalności Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania, którego była wszak organem, wreszcie bardzo ciekawą rubrykę Z ruchu wydawniczego, prezentującą omówienia publikacji dotyczących Poznania, z czasem coraz bardziej rozbudowane i szczegółowe, obejmujące także ogólnopolską prasę codzienną, dziś doskonała pomoc dla badaczy zajmujących się sprawami poznańskimi tej doby. Wojna przerwała wydawanie „Kroniki”, jej współpracownicy rozproszyli się po świecie, a założyciel i redaktor naczelny Zygmunt Zaleski, zesłany w głąb Związku Sowieckiego, zmarł z wycieńczenia w Mołodze koło Rybińska jesienią r. 1940. Po wojennej przerwie o wznowieniu periodyku zadecydowano na pierwszym posiedzeniu Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania 29 maja 1945 r. Na kolejnym, 6 czerwca, wybrano Komitet Redakcyjny z przewodniczącym Stanisławem Strugarkiem13, który miał pełnić tę funkcję przez następne półtora roku14. Był on związany z redakcją jeszcze w latach 30., a teraz kierował Wydziałem Oświaty, Kultury i Sztuki Zarządu Stołecznego Miasta Poznania, który był wydawcą pisma. Zasadniczo „Kronika” kontynuowała swój profil przedwojenny, choć jak pisano w programowym wstępie: „pragnie się dostosować do potrzeb i wymagań chwili bieżącej, stąd też, chcąc zanotować wszystko, co się obecnie w mieście dzieje, rozszerza dział rzeczy aktualnych nie zrywając z przeszłością. Artykuły i prace mają popularyzować wiedzę z zakresu kultury
i nauki stoł. miasta Poznania wśród szerokich rzesz obywatelstwa”15. I rzeczywiście pismo bardziej skupiło się na sprawach kulturalnych, a w pierwszych latach – co z dzisiejszej perspektywy wydaje się bardzo istotne – wiele miejsca poświęcało zagadnieniom odbudowy zniszczonego przez wojnę miasta. Jednak w końcu r. 1950 „Kronika” „w związku z wzrastającymi tendencjami centralistycznymi – jak pisano po kilku latach – uległa pochopnej likwidacji”, przez co wyrządzono „dotkliwą krzywdę […] życiu społeczno-kulturalnemu naszego miasta”16. Pismo wróciło na fali przemian roku 1956, w nowej jednak formule, którą sygnalizował zmieniony podtytuł „Kwartalnik poświęcony problematyce współczesnego Poznania”. Wydawane przez Prezydium Miejskiej Rady Narodowej przestało już pełnić rolę organu Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania. Przez niespełna dwa lata „Kroniką” kierował młody i dynamiczny socjolog Janusz Ziółkowski, wspierany przez pełniącego funkcję sekretarza redakcji historyka Antoniego Gąsiorowskiego. Nowe nastawienie zdradzały już pierwsze zdania redakcyjnego wstępu: „Wznowiona »Kronika Miasta Poznania« różnić się będzie zasadniczo od kroniki poprzedniej. W tamtej przeważała tematyka historyczna, obecna natomiast koncentruje swoją uwagę przede wszystkim na problematyce współczesnego Poznania”, współczesnego „organizmu miejskiego”, jak dalej pisali redaktorzy17. Z początkiem 1959 r. doszło do zmiany, dotychczasowa redakcja odeszła, zaś „Prezydium Rady Narodowej m. Poznania powołało specjalną uchwałą Komitet Redakcyjny, na czele którego stawał każdorazowy przewodniczący Prezydium”18 (od przywrócenia w 1975 r. funkcji prezydenta miasta – prezydent), ono zaś powoływało Kolegium Redakcyjne, którego sekretarzem – przy zmie-
(fj), Z Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania, KMP sierpień 1945, nr 1, s. 45. Na temat Strugarka zob. jego biogramy w WSB (Zofii Podhajeckiej) i PSB (Marka Rezlera), także w cyt. opracowaniach T. Świtały, Redaktorzy „Kroniki”…, s. 31-34; Pół wieku w służbie miasta…, s. 19. 15 Od redakcji, KMP sierpień 1945, nr 1, s. 4. 16 F. Frąckowiak, Zamiast przedmowy, KMP 1951/1956, R. 24, s. 5. 17 Od Redakcji, KMP 1951/1956, R. 24, s. 7. 18 Pół wieku w służbie miasta…, s. 6. 13 14
15
„Kronika Miasta Poznania” – kwartalnik miłośników stolicy Wielkopolski
niających się przewodniczących – aż do 1990 r. był dziennikarz Tadeusz Świtała. W ten sposób „Kronika”, odznaczona 31 października 1963 r. Odznaką Honorową Miasta Poznania, stała się dość typowym pismem lokalnym w rodzaju, jaki zaczął się mnożyć w Polsce w latach 60. i 70. XX wieku. Prócz przeglądu wydarzeń kulturalnych, nekrologów, sprawozdań z działalności instytucji, stowarzyszeń i rady miasta zawierała ona mieszankę materiałów dotyczących spraw społecznych, edukacyjnych, kulturalnych, gospodarczych etc. powstających, jak się wydaje, przede wszystkim na marginesie działalności rozmaitych agend władz miejskich, niekiedy także tekstów historycznych, różnej zresztą jakości. Ten charakter pismo utrzymało przez ponad trzydzieści lat. Nowy etap w jego dziejach rozpoczął się wraz ze zmianą systemu, która przyniosła także powrót do prawdziwie samorządowych instytucji miejskich. Jesienią 1990 r. nowa Rada Miejska Poznania ustanowiła nową redakcję „Kroniki”, na której czele stanął prof. Jacek Wiesiołowski, pełniący tę funkcję do dziś. Jak pisano w Nocie redakcyjnej: „Nowe kolegium redakcyjne postanowiło powrócić do formuły czasopisma regionalnego, jaką reprezentowała przedwojenna »Kronika«, jedno z najlepszych czasopism miejskich w kraju”19. Za tą deklaracją poszła także stopniowa zmiana charakteru pisma: zwiększono jego objętość do 20-25 arkuszy wydawniczych, coraz więcej miejsca zaczęła na powrót zajmować problematyka historyczna. Innowacją, która doskonale sprawdziła się w praktyce, stało się konsekwentne nadawanie poszczególnym numerom monograficznego charakteru. Do 1994 r. wydawano dwa podwójne numery rocznie, numer 3/4 z tego roku, poświęcony „świętym poznańskim i wielkopolskim”, ukazał się w nowej, bardziej efektownej szacie graficznej. Od 1995 co roku ukazują się znów cztery numery pisma. Dwa początkowe zapowiadały kierunek, który miał być podstawą siły odnowionej „Kroniki” w następnych latach. I tak pierwszy z nich poświęcony był Chwaliszewu, rozpo-
czynając sekwencję numerów o poznańskich dzielnicach (np. o Jeżycach, Łazarzu etc.) i częściach miasta (Od Komandorii do Antoninka) czy nawet ulicach (Święty Marcin), cieszących się niezwykłym powodzeniem wśród poznaniaków. Ich siłą jest łączenie tekstów profesjonalnych badaczy dziejów miejskich z wypowiedziami przedstawicieli społeczności lokalnych, kronikarzy miejscowego życia, autorów wspomnień. Znamienne, że następny po Chwaliszewie numer nosił tytuł Nasi Piastowie i podobnie jak poprzedni stał się bestsellerem wydawniczym. Za nim poszły kolejne, tworzące zróżnicowaną i barwną mozaikę budującą nowy obraz miejskich dziejów, a więc numery poświęcone wielkim wydarzeniom historycznym (Nasza Solidarność, Okupacja), zbiorowości miejskiej (tu np. dwa numery poświęcone poznańskim Żydom), instytucjom (Telewizja), obyczajom (Miałam suknię boską), elementom miejskiej infrastruktury (Mury miejskie, Architektura przemysłowa), grupom zawodowym (Prawnicy), kulturze (numery poświęcone życiu literackiemu czy muzyce) czy rozmaitym przejawom życia poznaniaków (Podróże poznaniaków). To wielki atut „Kroniki”, że potrafi problematykę stricte lokalną łączyć z zagadnieniami ogólnohistorycznymi. Jest to możliwe dzięki współpracy z poznańskim środowiskiem naukowym, historykami, socjologami i historykami sztuki, urbanistami i architektami, muzealnikami i konserwatorami zabytków, archiwistami i bibliotekarzami. Nie straciły na aktualności słowa obecnego redaktora naczelnego „Kroniki Miasta Poznania”, prof. Jacka Wiesiołowskiego, wypowiedziane z okazji 75-lecia pisma, iż jego „obecny poziom edytorski i merytoryczny nie ma sobie równych w skali kraju i wytrzymuje porównanie z podobnymi wydawnictwami innych państw europejskich. »Kronika« stała się dobrym elementem w promocji Poznania na zewnątrz, a jednocześnie – będąc akceptowana przez mieszkańców – umacnia ich świadomość bycia poznaniakami, dziedzicami już ponad tysiącletnich tradycji miasta”20.
Nota redakcyjna, KMP 1990: Antologia, s. 7. J. Wiesiołowski, Posłowie [w:] Bibliografia zawartości „Kroniki Miasta Poznania”…, s. 205.
19 20
16
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Tadeusz Krokos
„Rocznik Kaliski” „Rocznik Kaliski” pojawił się na rynku wydawniczym jako periodyk popularnonaukowy w r. 1968. Jednak już w r. 1960, tuż po obchodach jubileuszu XVIII wieków Kalisza, w gronie wybitnych uczonych ze środowisk uniwersyteckich i wśród regionalistów kaliskich pojawiła się myśl o potrzebie kontynuacji dorobku wydawniczego, jakim było trzytomowe dzieło, zbiór studiów i rozpraw pt. Osiemnaście wieków Kalisza. Studia i materiały do dziejów miasta Kalisza i regionu kaliskiego pod redakcją Aleksandra Gieysztora przy współpracy Krzysztofa Dąbrowskiego. Powodzenie oraz szerszy, ponadregionalny oddźwięk wspomnianej publikacji zachęciły miejscowe środowisko społeczno-kulturalne, skupione głównie wokół kaliskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, do podjęcia starań o ustanowienie wydawnictwa trwałego w postaci periodyku lub serii zeszytów naukowych. W wyniku tych zabiegów w marcu 1964 r., z udziałem kilku wybitnych naukowców z Warszawy (prof. Aleksandra Gieysztora i doc. Krzysztofa Dąbrowskiego), Poznania (prof. Gerarda Labudy i prof. Władysława Rusińskiego) i Łodzi (doc. Anny Rynkowskiej), władz miejskich oraz miejscowego aktywu kulturalnego, odbyło się posiedzenie komitetu założycielskiego (przekształconego wkrótce w Komitet Redakcyjny), na którym postanowiono powołać do życia „Rocznik Kaliski”. Obowiązki redaktora naczelnego powierzono prof. Władysławowi Rusińskiemu. Wybór redaktora był niewątpliwie szczęśliwy i bardzo trafny, gdyż prof. Rusiński nie tylko odznaczał się głęboką wiedzą historyczną i ekonomiczną, ale rozumiał też cele i zadania czasopisma regionalnego, a nade wszystko dysponował dużym doświadczeniem redakcyjnym, wydając przez wiele lat renomowane „Roczniki Dziejów Społecznych i Gospodarczych”.
Prace przygotowawcze oraz składanie pierwszego tomu wydawnictwa trwały jednak prawie cztery lata. Wreszcie udało się pokonać wszystkie trudności i pod koniec 1968 r. na półkach księgarskich pojawił się okazały (około 440 stron druku) i starannie wydany pierwszy numer. Patronat naukowy nad nowym wydawnictwem objęło – siłą rzeczy – Polskie Towarzystwo Historyczne Oddział w Kaliszu, które stało się też jego oficjalnym wydawcą. Zależnie od możliwości wydawniczych, a także często finansowych, do r. 2000 „Rocznik Kaliski” ukazywał się z krótkimi przerwami. Dopiero od tomu XXVI ukazuje się systematycznie każdego roku, jak na czasopismo-rocznik przystało. Wydawcą „Rocznika” jest, od początku jego istnienia, kaliski Oddział Polskiego Towarzystwa Historycznego, wspierany finansowo przez władze samorządowe miasta Kalisza, a w pewnym okresie także przez Urząd Wojewódzki w Kaliszu. Od pierwszego tomu „Rocznik Kaliski” zachował wewnętrzną konstrukcję. Składają się na nią działy: Rozprawy i studia, Materiały, Informacja naukowa, Kronika oraz Recenzje. Zachowując coroczny cykl wydawniczy, promocje kolejnych tomów „Rocznika Kaliskiego” odbywają się w sali recepcyjnej kaliskiego ratusza, najczęściej jako ostatnie wydarzenie kulturalne roku – w grudniu. Na promocję przybywają do ratusza autorzy publikacji, członkowie Polskiego Towarzystwa Historycznego, pasjonaci dziejów miasta i regionu kaliskiego, przedstawiciele władz samorządowych miasta i powiatu, także młodzi historycy z Zakładu Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza działającego przy Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym w Kaliszu oraz miłośnicy historii z kaliskich szkół ponadgimnazjalnych. Dotychczas na rynku wydawniczym ukazało się trzydzieści osiem tomów „Rocznika 17
„Rocznik Kaliski”
Kaliskiego”, a XXXIX promowany będzie w grudniu 2013 r. Pragnieniem redakcji oraz wydawcy „Rocznika Kaliskiego” jest, aby pozostał on tym, czym był dotychczas – czasopismem historyczno-kulturalnym łączącym harmonijnie przeszłość Kalisza i regionu kaliskiego z jego teraźniejszością. Nadal będziemy dokładać starań, aby „Rocznik” – nie tracąc swych aspiracji naukowych – dobrze służył popularyzacji wiedzy i przyciągał uwagę szerszego kręgu czytelni-
18
ków, zdobywając sobie wśród nich sympatyków i współpracowników. Będziemy nadal rzecznikami, by zawarte w kolejnych tomach „Rocznika Kaliskiego” artykuły traktujące o historii regionu docierały do młodych mieszkańców Kalisza i regionu. W tej kwestii zabiegać będziemy o szerszy kontakt z nauczycielami historii wszystkich typów szkół, także w południowej Wielkopolsce. Pragniemy wreszcie, by „Rocznik” w wyniku tych poczynań stał się ważnym czynnikiem kształtowania kaliskiego ośrodka kultury.
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
ARTYKUŁY Monika Nowak, Joanna Jaworska, Agata Duczmal-Czernikiewicz, Paweł Wolniewicz
Kolekcja skarbów ziemi Pracownia Muzeum Ziemi Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM – kolekcja skarbów ziemi zgromadzona na osiemdziesięciu metrach kwadratowych Wstęp W przyrodzie – zarówno ożywionej, jak i nieożywionej – najbardziej urzeka człowieka geometria kształtów, zadziwiająca różnorodność form oraz niezwykłość barw, jak również fakt, iż mimo ogromnego rozwoju technologii w obliczu sił przyrody jesteśmy nadal tak bardzo bezradni. Od 2009 r. przy Wydziale Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (przy ul. Dzięgielowej 27) działa oficjalnie Pracownia Muzeum Ziemi (zwana powszechnie Muzeum Ziemi), której celem jest udostępnianie kolekcji zebranych okazów mineralogicznych i paleontologicznych mieszkańcom Poznania, czy raczej Wielkopolski. Najliczniej pracownię odwiedzają dzieci oraz młodzież szkolna przybywająca do Muzeum w trakcie zorganizowanych
wycieczek. Niewątpliwie największą atrakcją tego miejsca jest zgromadzona tutaj kolekcja fragmentów meteorytu Morasko, w tym z największym obecnie znanym okazem, ponad 261-kilogramowym Memorss-em, znalezionym w październiku 2012 r. Na stosunkowo niewielkiej powierzchni (ok. 80 m2) zgromadzono ponad 1500 okazów, przede wszystkim z Polski, ale można również znaleźć eksponaty z różnych stron świata; kolekcja jest na bieżąco uzupełniania i rozszerzana.
Historia Muzeum Oficjalnie Pracownia Muzeum Ziemi została powołana w 2009 r., chociaż pierwszą wystawę otwarto w listopadzie roku poprzedniego. Jej organizatorem i kierownikiem był dr Stanisław Koszela, który faktycznie stworzył ją od podstaw; w lipcu 2013 r. stanowisko to objęła dr Joanna Jaworska. Od połowy 2012 r. przy Muzeum działa prężnie grupa wolontariuszy, składająca się z pracowników i studentów Instytutu Geologii pełniących dyżury w wybrane dni i oprowadzających gości po Pracowni.
Kolekcja muzealna W Muzeum Ziemi przechowuje się obecnie ponad 1500 okazów – głównie minerałów, ale również skał oraz skamieniałości. Eksponaty znajdujące się w kolekcji zostały zakupione (np. kolekcja minerałów z Dolnego Śląska – K. Kozakiewicza), czasowo wypożyczone (np. nowa kolekcja meteorytów kamiennych 19
Kolekcja skarbów ziemi
pochodzących z Maroka i Omanu czy kolekcja kalcytów z Jaskini Jasnej w Sudetach) lub przekazane w formie darowizny (m.in. przez pracowników Instytutu Geologii). Na wyróżnienie zasługują wyjątkowe zbiory minerałów pochodzących z Dolnego Śląska, zwłaszcza niezwykła i bogata kolekcja agatów. Aktualnie wystawa przechodzi pewną reorganizację, niezakłócającą normalnego działania Muzeum. Celem tej reorganizacji jest udostępnienie nowych okazów, co podniesienie walory dydaktyczne kolekcji. Obecnie kolekcja jest podzielona na osiem działów tematycznych: kącik meteorytowy, klasyfikację minerałów, klasyfikację skał, wystawę poświęconą geologii złożowej, wystawę skamieniałości, skały regionalne, minerały Dolnego Śląska oraz wystawy czasowe. Zwiedzając Pracownię, można zobaczyć diament, obsydian, ametyst, lapis-lazuli, drobinki złota, a także zbiór minerałów rudnych wydobywanych w kopalniach KGHM-u, a także współczesne i kopalne koralowce.
Cele działania Pracowni Głównymi zadaniami i celem Pracowni Muzeum Ziemi są: a/ popularyzowanie wiedzy z dziedziny geologii (m.in. mineralogii, paleontologii) na poziomie szkół podstawowych, gimnazjalnych, licealnych aż do poziomu uniwersyteckiego, przede wszystkim poprzez udostępnianie zgromadzonej kolekcji. Ambicją Muzeum jest zorganizowanie nowoczesnej pracowni mającej możliwość stosowania również interaktywnego przekazu oraz dostosowania jej dla potrzeb 3-5-latków, a także osób niedowidzących i niewidomych poprzez zakup (częściowo) i wydzielenie oddzielnej kolekcji; b/ poszerzanie zbiorów, m.in. poprzez nowe zakupy, podyktowane przede wszystkim ochroną i zachowaniem w zbiorach cennych okazów będących obecnie własnością prywatnych kolekcjonerów oraz ogólnym zwiększeniem oferty i atrakcyjności istniejącej kolekcji; c/ możliwie szerokie oddziaływanie – poprzez działania edukacyjne – na społeczność: 20
– lokalną (mieszkańców Poznania i okolic) i regionalną (mieszkańców Wielkopolski): organizacja wystaw, prelekcji, prezentacja kolekcji; – ponadregionalną – poprzez dostęp do strony internetowej; d/ propagowanie i popularyzowanie osiągnięć naukowych pracowników WNGiG, m.in. dotyczących odkryć meteorytu Morasko i in.
„Kącik meteorytowy” Niewątpliwie największym zainteresowaniem w Muzeum Ziemi cieszy się kolekcja kilkunastu fragmentów meteorytów, w tym meteorytu Morasko, z ponad 260-kilogramowym okazem – największym żelaznym meteorytem w Europie Środkowej. Okaz znaleziony został 8 października 2012 r. i zwany jest od nazwisk swoich odkrywców Memorss-em (Meteoryt Morasko Skirzewska-Smuła). Odnalezienie tego fragmentu meteorytu na terenie Rezerwatu Morasko poprzedzone było wieloletnimi pracami prowadzonymi głównie przez pracowników Instytutu Geologii, przede wszystkim prof. Andrzeja Muszyńskiego, jak również prof. Pierre’a Rochetta z Francji, Andrzeja Pilskiego, Agatę Krzesińską, Magdę Dworzyńską i Aurore Hutzler. Odkrywcy meteorytu – Magdalena Skirzewska i Łukasz Smuła oraz zespół prof. Muszyńskiego otrzymali nagrodę National Geographic Travelery w kategorii Naukowe Odkrycie Roku 2012. Meteoryt Morasko, właściwie deszcz meteorytów, uderzył w Ziemię około 5000 lat temu (3000 lat przed Chrystusem), a pierwszy jego kawałek znalazł w 1914 r. sierżant dr Cobliner podczas kopania rowów strzelniczych. Od tego czasu zebrano już ponad 1000 jego fragmentów o łącznej wadze 1,5-2 t. Największy okaz pierwotnie ważył około 300 kg, po oczyszczeniu już tylko 261,2 kg, a ze względu na wietrzenie waga ta sukcesywnie spada. Memorss jest okazem orientowanym – dokładnie wiemy, która powierzchnia tego meteorytu stanowiła czoło w czasie, kiedy przecinał ziemską atmosferę. Dodatkowo zimne powietrze atmosferyczne wyżłobiło na jego rozgrzanej powierzchni zagłębienia nazywane regmagliptami.
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
W Muzeum można zobaczyć również drugi co do wielkości okaz meteorytu Morasko nazywany Rudym, który swoje imię otrzymał po plebiscycie przeprowadzonym wśród czytelników „Głosu Wielkopolskiego”. Znaleziony w 2006 r. przez Krzysztofa Sochę, przez sześć lat nosił miano największego polskiego meteorytu. Jego oryginalna waga wynosiła 178 kg, a po oczyszczeniu – 161 kg. Następnie meteoryt został przecięty na dwie części: większy fragment okazu (ok. 130 kg) znajduje się w Muzeum Ziemi WNGiG, a mniejszy (ok. 36 kg) jest prezentowany na wystawie w Instytucie Geologii UAM. Kolejny interesujący fragment meteorytu Morasko znaleziono w 2011 r. w trakcie kręcenia jednego z odcinków popularnonaukowego programu Meteorite Men. Twórcy, a jednocześnie główne gwiazdy programu, Steve Arnold i Geoffrey Notkin zlokalizowali ten okaz na głębokości ponad 1,5 m; meteoryt ważył pierwotnie 34 kg. Wszystkie fragmenty meteorytu Morasko pochodzące z terenu Rezerwatu stanowią własność Skarbu Państwa, a ich wydobycie było możliwe dzięki specjalnej zgodzie udzielonej przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Poznaniu. Kolekcja muzealna w sierpniu 2013 r. powiększyła się o unikatowy zbiór fragmentów meteorytów kamiennych i kamienno-żelaznych oraz ekspozycję nie-meteorytów, czyli tzw. szlak lub rud darniowych, często mylnie branych za okruchy gwiezdnych przybyszów.
Lapidarium Od połowy 2012 r. częścią Muzeum jest również Lapidarium (faktycznie działające od 1994 r.), mieszczące się na terenach zielonych przy Instytucie Geologii UAM, podzielone na 4 działy tematyczne: kamień w przyrodzie, kamień w architekturze i rzeźbie, kamień w budownictwie drogowym i kamień użytkowy. W kolekcji znajdują się dwa duże głazy narzutowe: 100-tonowy oraz ponad 25-tonowy – będący pomnikiem przyrody nieożywionej. Prezentowane są również 3 fragmenty pni czarnych dębów znalezionych na terenie Poznania w okolicach ul. Garbary, których wiek określono na ok. 2 700 lat.
Jak i kiedy można zwiedzać Muzeum i Lapidarium? W ciągu roku, z wyjątkiem okresu wakacyjnego i świąt, Muzeum Ziemi jest otwarte 2 razy w tygodniu (wstęp bezpłatny). Zwiedzanie odbywa się w sposób indywidualny lub zorganizowany, a pomocą i informacją służą wolontariusze dyżurujący w Pracowni. Najliczniejszą grupą odwiedzających jest młodzież gimnazjalna i studenci kierunków matematyczno-przyrodniczych, a także licealiści, dzieci przedszkolne oraz grupy rodzinne, jak również osoby starsze. W Pracowni kilkukrotnie gościli uczestnicy krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych. Wszystkie informacje na temat Muzeum Ziemi (godziny otwarcia, kontakt, dojazd) znajdują się na stronie internetowej: http://muzeumziemi.amu.edu.pl/, która jest na bieżąco uzupełniana i aktualizowana. Jednorazowo pracownia może pomieścić 15-20 osób; grupy zorganizowane należy wcześniej zgłaszać, najlepiej drogą mailową: muziem@ amu.edu.pl, w celu rezerwacji terminu. Lapidarium można zwiedzać bez ograniczeń, codziennie o każdej porze dnia w ciągu całego roku.
Rezerwat przyrody Metoryt Morasko Opiekę nad rezerwatem przyrody Meteoryt Morasko sprawuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Poznaniu oraz Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”. Na jego terenie znajdują się tzw. jeziorka meteorytowe, częściowo wypełnione wodą, stanowiące pozostałości po uderzeniu meteorytu. Jedna ze ścieżek wiedzie do czterech z ośmiu kraterów. Największy z nich ma średnicę ponad 90 m, a najmniejszy około 20 m. Wokół dwóch największych kraterów znajdują się wały ziemne.
21
Działalność edukacyjna Muzeum Okręgowego w Lesznie
Kamila Szymańska
Działalność edukacyjna Muzeum Okręgowego w Lesznie Jeszcze do połowy lat 90. XX wieku zdecydowana większość muzealnych gości decydowała się na zwiedzanie całej dostępnej ekspozycji samodzielnie lub wynajmowała przewodnika, który oprowadzał po wystawach. Te czasy – przynajmniej w odniesieniu do większości grup zorganizowanych – minęły bezpowrotnie, co odnotować należy z satysfakcją. Doświadczenie pracy z grupami, które w pół godziny „zaliczały” zwiedzanie muzeum, bo tyle tylko czasu przewidziano w programie wycieczki lub na tyle pozwalał plan zajęć lekcyjnych, zniechęcały do odwiedzania muzeów zarówno uczestników tych eskapad, jak i pracowników, którzy w tak krótkim czasie usiłowali zainteresować zwiedzających. A przecież muzea dysponują obiektami oryginalnymi, nierzadko unikatowymi, cennymi z uwagi na wartość artystyczną i/lub historyczną, które ponadto zawierają spory ładunek emocjonalny, „ciężar dziejów” i siłę tradycji. Dzięki tym specyficznym walorom dają wyjątkową szansę na bezpośredni kontakt z „żywą” sztuką i „żywą” historią. W dobie ustawicznych zmian i coraz częstszego funkcjonowania w świecie wirtualnym, a także wszechobecnego kiczu i jednorazowości muzea, nawet w niewielkich ośrodkach, mogą zaoferować podróż do świata minionego, gwarantującego kontakt z prawdziwymi przedmiotami. Muzeum tradycyjne, wspomagane przez nowoczesne środki elektroniczne, może być furtką do świata postrzeganego w wolniejszym tempie, z odmiennej perspektywy, uruchamiającego wyobraźnię i pobudzającego ciekawość szczególnie wśród tych wszystkich, którzy dotąd doświadczali tylko estetyki lansowanej przez popkulturę. Pracownicy muzeów coraz częściej spotykają się z pytaniami o autentyczność wystawionych na ekspozycji przedmiotów. W epoce kopii, reprodukcji i digitalizacji, gwarantujących nie22
mal nieograniczony dostęp do zasobów światowego dziedzictwa, kontakt z oryginalnym, prawdziwym dziełem sztuki jest największym atutem muzeów. Forma indywidualnego kontaktu z obiektami prezentowanymi w muzealnych salach, we własnym tempie, z komfortem skupienia uwagi na tych eksponatach, które wzbudzają zainteresowanie, pozwala na głębszą relację ze sztuką i historią, przede wszystkim zaś w większym stopniu gwarantuje utrwalenie w pamięci obrazów, treści i wrażeń. Wszelkie stosowane w muzeach formy komentowania, dopowiadania i objaśniania ekspozycji w postaci podpisów, obszerniejszych tekstów, dodatkowych treści umieszczanych w kioskach multimedialnych oraz drukowanych folderów, przewodników i katalogów wystaw ułatwiają uzyskanie możliwie pełnej informacji o prezentowanych zbiorach. Ten rodzaj narracji sprawdza się najlepiej w przypadku widza dojrzałego, wyposażonego w podstawową chociażby wiedzę z zakresu historii kultury. Szczególnym odbiorcą, wymagającym i wybrednym, jest dziecko, które samodzielnie nie potrafi w pełni zrozumieć zarówno idei istnienia muzeum, jak i tego, jakie treści za pomocą dobranych według odpowiedniego klucza przedmiotów ono przekazuje. Jeszcze innych wrażeń poszukuje w muzeum młodzież. Muzeum Okręgowe w Lesznie istnieje od 1950 r. i zlokalizowane jest w historycznym centrum miasta. Zajmuje dwie kamienice mieszczańskie przy pl. Metziga oraz budynek dawnej synagogi przy ul. G. Narutowicza. Większość ekspozycji ulokowana jest w kamieniczkach (dzieje Leszna, galeria portretów, galeria malarstwa XIX-XX w., zbiory etnograficzne), w synagodze udostępniona jest wystawa obrazująca dzieje Żydów w Lesznie. W obydwu budynkach mieszczą
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
się sale wystaw czasowych. Znaczną część zbiorów stanowią obiekty historyczne dokumentujące dzieje miasta i regionu, w tym zasługujące na specjalne wyróżnienie cenne wyroby rzemiosła artystycznego, będące pamiątkami po wspólnocie braci czeskich, obecnej w grodzie Leszczyńskich od połowy XVI w. oraz wyroby leszczyńskich cechów. W obrębie zbiorów historycznych spory udział ma ikonografia miasta i regionu, dokumenty cechowe XVII-XX w., akta i pamiątki po licznych stowarzyszeniach kulturalnych i gospodarczych czasu zaborów oraz eksponaty obrazujące działalność stacjonujących w mieście pułków. Wiodąca rola przypada zbiorom malarstwa: unikatowej kolekcji portretów trumiennych protestanckiej szlachty związanej z leszczyńskim kościołem św. Jana wraz z zespołami tablic herbowych i inskrypcyjnych (1715-1755), ponad 80 portretom członków miejscowego bractwa kurkowego (1715-1936), portretom dworskim i galerii malarstwa polskiego o tematyce wiejskiej z przełomu XIX i XX w. Zbiory etnograficzne dokumentują kulturę ludową regionu, zaś przechowywane w muzealnej bibliotece stare druki, prasa XIX-XX w., druki miejscowych oficyn drukarskich i dzieła traktujące o ewangelickiej przeszłości Leszna znacząco wzbogacają kolekcje muzealiów. Wszystkie one stanowią doskonały materiał ekspozycyjny, ale również bazę do prowadzenia badań naukowych i zajęć edukacyjnych. Powołany do działania na tym ostatnim polu Dział Oświatowy stanowi główną siłę organizującą, realizującą i koordynującą rozmaite formy nauczania, w którą to działalność (z racji nielicznej obsady) włączeni są wszyscy pracownicy merytoryczni. Dzięki temu zajęcia są bardziej wszechstronne tematycznie i urozmaicone. Jakkolwiek zdecydowana większość działań edukacyjnych oferowanych przez leszczyńskie muzeum skierowana jest do dzieci i młodzieży w wieku szkolnym i przedszkolnym oraz wszelkich grup zorganizowanych, z myślą o potrzebach rodzin, seniorów i osób niezrzeszonych w żadnych formalnych grupach organizowane są cyklicznie zajęcia w ferie oraz dni wolne od pracy.
Formą zajęć cieszącą się niezmienne największą popularnością są lekcje muzealne. Muzeum prowadzi je od początków swej działalności, choć do lat 90. XX wieku miały one znacznie zawężony zakres tematyczny i charakteryzowała je głównie aktywność prowadzącego. Obecnie w stałej ofercie muzeum znajduje się 41 propozycji, z czego 7 tematów adresowanych jest do dzieci w wieku przedszkolnym, 23 do uczniów szkół podstawowych, zaś wszystkie do gimnazjalistów i uczniów szkół średnich. Muzealna oferta wynika bezpośrednio z posiadanych zbiorów, ale też współgra z podstawą programową nauczania historii, plastyki, języka polskiego, religii oraz ścieżek edukacyjnych z zakresu dziejów i kultury regionalnej. Spora grupa zajęć odnosi się do historii miasta i regionu, miejscowej kultury ludowej, przybliża zasłużone postaci i wydarzenia (np. „Leszczyńscy w dziejach Leszna”, „Sułkowscy w dziejach Leszna”, „Reformacja w Lesznie”, „Sławni leszczynianie w dziejach miasta”, „Życie codzienne w Lesznie w XVII i XVIII wieku”, „Leszno pod zaborem pruskim”, „Powstanie wielkopolskie 1918-1919”, „Leszczyńskie pułki”, „Dzielnica żydowska w Lesznie”). Spójną całość tworzą zajęcia z zakresu sztuk plastycznych, wspierające lekcje wychowania plastycznego oraz edukacji kulturalnej w szkołach średnich. Oferta obejmuje tematy omawiające kierunki i epoki w sztuce oraz style. Wykład i kontakt z eksponatami uzupełnia prezentacja multimedialna zapoznająca z reprezentatywnymi zabytkami, a w przypadku niektórych epok (antyk, średniowiecze, renesans) zajęcia w całości mają charakter wykładu ilustrowanego reprodukcjami. Szczególnym zainteresowaniem cieszą się lekcje odnoszące się do tradycji i kultury ludowej. Dwa razy do roku, w okresie przedświątecznym, organizowane są lekcje o zwyczajach bożonarodzeniowych i wielkanocnych. Głównym ich celem jest zapoznanie z bogatym dziedzictwem kultury ludowej i przedchrześcijańskiej, ich symboliką i zwyczajami obecnymi w zewnętrznej warstwie świąt religijnych. Zajęcia te odbywają się na ekspozycji etnogra23
Działalność edukacyjna Muzeum Okręgowego w Lesznie
ficznej, która w tym czasie zyskuje dodatkowy wystrój w postaci tradycyjnie nakrytego stołu, typowych dla danych świąt dekoracji oraz innych charakterystycznych rekwizytów. Lekcje te przybierają najczęściej postać wykładu połączonego z rozmową. Dzieci, a zwłaszcza dorośli – bo sporadycznie takie lekcje zamawiają nie tylko grupy szkolne – chętnie dzielą się wiadomościami o kultywowanych w kręgu rodziny i w miejscu zamieszkania zwyczajach i wierzeniach. Każde takie spotkanie kończy się działaniami plastycznymi związanymi z tematem lekcji. Jest to np. wykonywanie ozdób choinkowych, karty świątecznej, dekorowanie pisanek, malowanie form gipsowych ze stosownym motywem. Poloniści i katecheci uzupełniają wiedzę uczniów, korzystając z zajęć dotyczących Biblii, Tory i Koranu oraz przybliżających religię Żydów, ich zwyczaje świąteczne, rytuały oraz dzieje na ziemiach polskich ze szczególnym uwzględnieniem Leszna. Lekcje te odbywają się na ekspozycji poświęconej dziejom wspólnoty żydowskiej w dawnym Lesznie, gdzie zgromadzone są również przedmioty charakterystyczne dla najważniejszych świąt żydowskich i elementy wyposażenia synagog. Historycy ze szkół średnich korzystają również z oferty lekcji „Reformacja w Lesznie”. Bogate dziedzictwo wspólnot protestanckich braci czeskich, kalwinistów i luteranów ilustrują, eksponowane w ramach wystawy poświęconej dziejom Leszna, portrety leszczyńskich duchownych, egzemplarze ich dzieł oraz drukowana na potrzeby zborów literatura, fragmenty ocalałego wyposażenia świątyń m.in. w postaci antependiów i argentariów. Szczególnego znaczenia nabierają przedstawienia ikonograficzne, które pozwalają na porównywanie kościołów różnych wyznań i specyfiki ich wyposażenia. Na życzenie zajęcia te mogą być uzupełnione zwiedzaniem leszczyńskich świątyń, należących do 1945 r. do trzech różnych wyznań. Z punktu widzenia odbiorcy muzealne lekcje ciekawe są nie tylko z uwagi na przekazywane treści, wykraczające poza ramy podstawy programowej, ale zasadniczym atutem edukacji w muzeum jest bezpośredni kontakt z oryginalnym dziełem. Zdecydowana więk24
szość zajęć prowadzona jest w salach wystawowych. W przypadku niektórych lekcji (np. „Co to jest muzeum?”, „Dawna książka – od autora do czytelnika”, „Od garnka do dyskietki”) kontakt z obiektem nie ogranicza się do obejrzenia go w gablocie lub na ścianie. Na lekcjach tych używane są dodatkowe eksponaty o statusie tzw. pomocniczych, które pozwalają na indywidualny, osobisty kontakt. Uczniowie otrzymują eksponaty do ręki z zadaniem odszukania punc na cynowym talerzu czy policzenia składek w starej książce albo też odczytują napisy z naklejek na odwrocie płócien obrazów. Jeszcze bardziej atrakcyjną postać mają lekcje „Barok w Lesznie” i „Ulicami Leszna”. Nie ograniczają się one bowiem do przebywania w salach muzealnych, ale połączone są ze zwiedzaniem barokowych budowli w mieście w pierwszym przypadku i odnajdowaniem miejsc poznanych uprzednio na starych fotografiach i pocztówkach. Większość lekcji łączy formę wykładu, dialogu oraz aktywności uczestników. W zależności od realizowanego tematu są to np. wymienione już działania plastyczne, ale również rozwiązywanie krzyżówki, wypełnianie kart pracy lub w przypadku uczniów szkół średnich rozstrzyganie w drodze dyskusji postawionego problemu. Lekcje w muzeum mają być nie tylko okazją do zdobycia wiedzy w sposób odmienny niż w szkole, ale i zabawą. Taką rolę spełnia ciesząca się niezmiennym powodzeniem lekcja „Czerpanie papieru”, która łączy krótki wykład o historii tego materiału piśmienniczego z aktywnością uczestników, mających możliwość wykonania własnoręcznie arkusza papieru metodą stosowaną w Europie przez stulecia. Bardziej elitarną formę ma stała, bo zapoczątkowana w 1999 r., współpraca z leszczyńskim Uniwersytetem Trzeciego Wieku. Jej owoce to wykłady z historii kultury i sztuki przygotowywane dwa razy w miesiącu od października do czerwca. Zaangażowane dwie pracownice realizują program edukacji artystycznej (epoki w architekturze i sztuce, style i kierunki artystyczne, ikonologia, symbolika w malarstwie) i historyczno-krajoznawczej (historia Leszna i innych miejscowości, wa-
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
lory turystyczne, kulturowe, religijne). Każdy wykład uzupełnia prezentacja multimedialna. Zaletą tych zajęć jest nawiązana międzypokoleniowa łączność. Seniorzy po każdym wykładzie dzielą się swymi spostrzeżeniami, a w przypadku zajęć dotyczących historii Leszna i regionu chętnie wspomagają prelegentkę własną wiedzą, wspomnieniami rodziców i dziadków – uczestników lokalnych wydarzeń z początku XX stulecia. Atrakcyjną formą edukacji są konkursy, wymagające znacznego zaangażowania uczestników. Muzeum Okręgowe w Lesznie organizuje od lat dwa konkursy oraz przeprowadza regionalne eliminacje do Ogólnopolskiego Konkursu „Moja przygoda w muzeum”. Wraz z I Liceum Ogólnokształcącym organizowany jest od r. 2001 konkurs historyczny pod wspólnym hasłem „Cudze chwalicie, swego nie znacie…”, którego naczelna idea sprowadza się do odkrywania historii małych ojczyzn i losów własnych rodzin. W minionych latach uczestnicy zmagali się m.in. z wojennymi i powstańczymi losami przodków, poznawali życie codzienne w czasach PRL, odkrywali legendy i podania dotyczące rodzinnych stron i miejscowości oraz opisywali zwyczaje towarzyszące rodzinnym świętom. Uczniowie szkół gimnazjalnych i średnich, bo do nich jest adresowany ten konkurs, przygotowują pracę pisemną (esej, wywiad, opowiadanie) wraz z ilustracjami lub prezentację multimedialną. Szczególnie premiowane są te materiały, do przygotowania których wykorzystano nie tylko literaturę przedmiotu, ale przede wszystkim osobiście przeprowadzono wywiady, samodzielnie wykonano zdjęcia lub zrelacjonowano wycieczki do opisywanych miejsc. Zupełnie inny charakter ma konkurs przeznaczony dla uczniów szkół podstawowych pod nazwą „Tropiciel historii”, który ma za zadanie nauczyć uważnego przyglądania się własnemu miastu. Zmagania mają charakter biegu patrolowego, w którym trzyosobowa drużyna otrzymuje kartę pracy i by ją wypełnić, musi przejść określoną trasę w mieście, odnaleźć konkretne miejsca i rozwiązać zadania z nimi związane. Ostatni etap ma miejsce
zawsze w muzeum i jest okazją do poznania jego zbiorów oraz wnikliwego obejrzenia wystawy czasowej. Muzeum otwiera się również na zaktywizowanie indywidualnych zwiedzających. Z myślą o nich powstały sezonowe akcje „Ferie w muzeum” i „Lato w muzeum” oraz comiesięczne „Niedziele w muzeum” i „Integracje rodzinne”. Zajęcia w okresie wakacji letnich i zimowych adresowane są do dzieci w wieku 6-12 lat i trwają 3-4 godziny dziennie przez 3-4 dni (latem dwukrotnie) i polegają na uczeniu poprzez zabawę. Większość działań ma miejsce w przestrzeni ekspozycyjnej, a więc w najbliższym otoczeniu zabytków. Dzieci „czytają” obrazy, pozują do portretu w strojach historycznych, przygotowują minispektakle teatralne, szukają skarbów, sprawdzają, co znajduje się na odwrocie obrazów, wykonują własnoręcznie ekslibris. Największe zainteresowanie budzą zajęcia, które odbywają się w pracowni konserwacji malarstwa. Tam przeprowadzają doświadczenia i obserwują, jak naprawia się zniszczone obrazy. By uatrakcyjnić kilkugodzinny pobyt w muzeum, część zadań realizowanych jest także w mieście, m.in. „po sąsiedzku” w lapidarium rzeźby nagrobnej przy kościele św. Krzyża. Tam dzieci szukają na barokowych nagrobkach symboli funeralnych, poznają ich znaczenie w minionych czasach i współcześnie (nietoperz, zwiędłe kwiaty, zgaszona świeca itd.). Dodatkową atrakcją jest także wyjazd na krótką wycieczkę, jak w roku bieżącym do nieodległej Osiecznej, do Muzeum Dawnego Młynarstwa znajdującego się w starym wiatraku. Zajęciom podczas ferii zimowych towarzyszy zazwyczaj myśl przewodnia; w ubiegłych latach odbywały się one pod hasłem: „Karnawał w tradycji” i „Ferie z portretem”. Dwie ostatnie formy zajęć towarzyszą zazwyczaj wystawom czasowym i kierowane są szczególnie do rodzin z małymi dziećmi. Są wyjściem naprzeciw także tym rodzicom, którzy z racji posiadania bardzo małych dzieci mają ograniczone możliwości wyczerpującego zwiedzania. Podczas trwania wystawy Kąpiel 25
Działalność edukacyjna Muzeum Okręgowego w Lesznie
to zdrowie. Higiena w latach 1850-1950 dorośli uczestnicy „Integracji rodzinnych” oglądali zgromadzone eksponaty, podczas gdy dzieci zajęte były zabawami związanymi z tematem ekspozycji. Na koniec wszyscy wspólnie rozwiązywali zadania umieszczone na specjalnie do tej wystawy drukowanych kartach pracy oraz rzeźbili w mydle. Ostatnia z muzealnych propozycji ma zupełnie inny charakter. Idea „Salonu Artystyczno-Historycznego” narodziła się z chęci podzielenia się wiedzą, zdobytą w trakcie naukowego opracowywania muzealnych zbiorów. Przeciętny odbiorca nie ma świadomości, że wystawa jest zwieńczeniem długotrwałego procesu poszukiwania i doboru eksponatów, ich opracowania i przygotowania spójnej koncepcji, której skutkiem jest dobry scenariusz. Aby tak się stało, niezbędne jest możliwie najpełniejsze poznanie obiektów wraz z kulturowym kontekstem ich powstania i funkcjonowania. Wyniki tych czaso- i pracochłonnych czynności, niewidocznych dla zwiedzających, prezentujemy podczas „Salonu…”. Są to kameralne spotkania, organizowane od 2007 r., podczas których muzealnicy przedstawiają w formie wykładów wyniki prowadzonych badań, po których następuje zazwyczaj dyskusja. W ostatnich latach prezentowane były m.in. następujące zagadnienia: „ Tajemnice dawnego cmentarza parafii św. Krzyża w Lesznie”, „Portrety królów kurkowych – zagadnienia interpretacji i konserwacji”, „Malarski wizerunek kobiety w zbiorach Muzeum Okręgowego w Lesznie”, „Europejskie powiązania leszczyńskiej kultury książki w XVIII wieku”, „Naczynia do picia alkoholu w spuściznach mieszkańców Leszna XVIII wieku”, „Życie towarzyskie garnizonu leszczyńskiego w okresie międzywojennym”. Funkcję edukacyjną realizują także współorganizowane wraz z wschowskim środowiskiem (Stowarzyszenie Kultury Ziemi Wschowskiej i Stowarzyszenie Czas A.R.T.) konferencje naukowe, których celem jest aktywizowanie badań nad dziejami historycznej ziemi wschowskiej i publikowanie ich wyników w formie książek. Muzeum uczestniczyło 26
dotąd w realizacji trzech konferencji: Ziemia wschowska w czasach starosty Hieronima Radomickiego (2008), Kultura funeralna ziemi wschowskiej (2009), Kultura radości na ziemi wschowskiej (2011) i planowanej na 17-18 października br. Reformacja i tolerancja. Jedność w różnorodności? Współistnienie różnych wyznań na ziemi wschowskiej. Obrady mają każdorazowo charakter otwarty, a program przesyłany jest do wyższych uczelni, szkół średnich, regionalistów i stałych gości muzealnych jako zaproszenie do wysłuchania referatów i wzięcia udziału w dyskusji. Muzeum stale wzbogaca swoją ofertę, szczególnie uważnie wsłuchując się w głosy uczestników lekcji i cyklicznych akcji. We współpracy z nauczycielami i wykładowcami szkół ponadmaturalnych i wyższych włączone zostały do stałej oferty lekcje o stylach w sztuce, a niektóre prelekcje przygotowywane są doraźnie, np. o modzie w XVII i XVIII w. w oparciu o zbiory malarstwa portretowego. Z racji dysponowania spuścizną po Jednocie braci czeskich posiada muzeum swego rodzaju monopol na oprowadzanie śladami braci czeskich i Jana Amosa Komeńskiego w przestrzeni miasta. Samo wsłuchiwanie się w oczekiwania i potrzeby odbiorcy jest niewystarczające. Z jednej strony mamy bowiem dzieci, które nie skupią się na wykładzie i które trzeba zaktywizować, łącząc edukację z zabawą, z drugiej są coraz liczniejsi indywidualni dorośli zwiedzający, którzy przychodzą do muzeum po to, by „wyłączyć się” z współczesności poprzez obcowanie ze sztuką. Zdarza się, że korzystają z usług przewodnika. Takie sytuacje są cenne także dla muzealników, którzy oprowadzając pojedynczego zwiedzającego, mają sposobność nie tylko możliwie najpełniejszego zaprezentowania wiedzy o zbiorach, ale nawiązują ze zwiedzającym dialog. Zadaniem muzealników jest takie przedstawienie zbiorów, by zwiedzający zechcieli do muzeum wrócić. Dlatego pracownicy stale wzbogacają swe umiejętności edukacyjne poprzez wymianę doświadczeń i wiedzy z muzealnikami z całego kraju oraz udział w szko-
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
leniach i warsztatach. Podnoszenie kwalifikacji i wzbogacanie oferty odbywa się również w wyniku lektury fachowych publikacji oraz odwiedzanie stron internetowych placówek muzealnych i innych specjalizujących się w pracy pozaszkolnej. Źródłem inspiracji i pomysłów są szkolenia organizowane od kilkunastu lat m.in. przez Pracownię Działań Muzealnych Zamku Królewskiego w Warszawie, w których pracownicy leszczyńskiego muzeum także biorą udział. Ważną rolę w propagowaniu pracy działu oświatowego pełni strona internetowa1. W zakładce „Edukacja” znajduje się oferta lekcji muzealnych dla wszystkich grup wiekowych. Prócz tego w „Aktualnościach” umieszczane są informacje o bieżących wydarzeniach. Podobne zapowiedzi, a także relacje z imprez prezentowane są na muzealnym profilu na Facebooku. O swych przedsięwzięciach informujemy również za pomocą pozostałych mediów
(ogłoszenia w lokalnym radio, prasie), dostarczając do szkół, przedszkoli i na uczelnie stosowne afisze i ulotki oraz rozsyłając zaproszenia do osób indywidualnych i instytucji. Muzealne afisze znaleźć można także na słupach ogłoszeniowych, w siedzibie biura Informacji Turystycznej i wielu innych miejscach. Oferta leszczyńskiego muzeum adresowana jest szczególnie do odbiorcy lokalnego: mieszkańców Leszna, powiatu i obszaru dawnego województwa. Oni to są najczęstszymi gośćmi muzeum i uczestnikami zajęć edukacyjnych. Zainteresowanie ofertą edukacyjną, szczególnie w okresie wakacji szkolnych i w weekendy oraz ponowne uczestnictwo w nich utwierdza w przekonaniu, że muzeum może być – na pewno nie alternatywą – ale dopełnieniem zabaw z komputerem i przeglądaniem stron internetowych. Dzieci, młodzież i dorośli nadal potrafią czerpać radość z kontaktu z prawdziwymi przedmiotami znajdującymi się na wyciągnięcie ręki.
Adres strony muzeum: www.muzeum.leszno.pl. Zob. też: www.facebook.com/MuzeumLeszno.
1
Renata Pernak
Edukacja na rzecz dziedzictwa regionu na przykładzie działalności Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT W jednej z publikacji1 dla nauczycieli, dotyczącej wykorzystania dziedzictwa kulturowego na lekcjach szkolnych, postawiono nieco prowokacyjne pytanie: „Czy wyobrażają sobie Państwo wieś, miasto, region pozbawione dziedzictwa?”. Pytanie to skłania do tworzenia śmiałych wizji. Autorzy publikacji nie pozostawiają nas jednak w niepewności i sami odpowiadają: „Byłby to świat pozbawiony tożsamości i znaczenia”. To krótkie, lecz bardzo
oddziałujące na wyobraźnię stwierdzenie nie stanowiło w ww. publikacji jedynie retorycznej figury, lecz miało konkretne zadanie – wskazać, jak kluczowe dla życia każdego człowieka jest dziedzictwo regionu, w którym mieszka, żyje, a przede wszystkim się wychował. Sugestywność oraz obrazowość przywołanej tezy pozwoliły uczynić z niej pewnego rodzaju punkt wyjścia dla działalności edukacyjnej Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT
Heritage in the classroom. A practical manual for teachers, V. De Troyer (red.), www.hereduc.net [dostęp: 10.06.2013]. 1
27
Edukacja na rzecz dziedzictwa regionu na przykładzie działalności Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT
– instytucji kultury miasta Poznania. Działalności tej towarzyszy dogłębne przekonanie, że edukacja na rzecz dziedzictwa regionu stanowi ważny czynnik kształtujący tożsamość.
Edukacja dla młodszych uczniów Jeśli edukacja na rzecz dziedzictwa regionu kształtuje naszą tożsamość, to bez wątpienia należy rozpocząć ją już od najmłodszych lat. Stąd też duża część oferty edukacyjnej CTK TRAKT adresowana jest do uczniów przedszkoli i szkół podstawowych. Formy realizacji przyjmują zarówno stacjonarny, jak i niestacjonarny charakter. Najmłodsi wraz z opiekunami mogą wybrać się na (1) zajęcia w terenie realizowane na poznańskim Ostrowie Tumskim. Tam na dzieci czekają postaci-kukiełki, które stają się przewodnikami na szlaku tajemnic wyspy. W plejadzie przewodników znajdują się m.in. Mieszko I, Dobrawa, biskup Jan Lubrański czy św. Marcin. Wprowadzenie kukiełek oraz edukatora użyczającego im co pewien czas głosu pozwoliło stworzyć przyjazną dzieciom atmosferę. Zajęcia skonstruowane są w taki sposób, by minimalizować elementy wykładu na rzecz pogadanek oraz samodzielnego wykonywania zadań. Warto także podkreślić, że Ostrów Tumski – cicha enklawa w środku miasta – pozwala przeprowadzić zajęcia w komfortowych i bezpiecznych warunkach z dala od natężonego hałasu miasta i dużego ruchu samochodowego. Formę zajęć dla najmłodszych dzieci szkolnych stanowią także (2) warsztaty edukacyjne, które realizowane są bezpośrednio w szkołach na terenie powiatu poznańskiego. Tego typu zajęcia wymagają od instytucji kultury podjęcia szeregu działań organizacyjnych, w tym najważniejszego: konieczności dojazdu do szkoły wraz z materiałami potrzebnymi do przeprowadzenia warsztatów. Takie zajęcia są dla nauczycieli bardzo komfortowe z kilku powodów. Po pierwsze mogą być realizowane w porze trwania szkolnej lekcji, a więc przez 45 min. Nie ma więc konieczności wygospodarowywania większej ilości czasu, a tym samym konieczności angażowania nauczycieli innych klas lub też godzin lekcyjnych przeznaczonych na przedmioty o innej tematyce. Problem ten jest z pewnością mniej dotkliwy 28
w klasach przedszkolnych i wczesnoszkolnych, lecz w klasach IV-VI, gdzie siatka godzin tworzona jest już według przedmiotów zajmujących jedną tzw. godzinę lekcyjną, jest on zauważalny. Po drugie rozwiązanie to pozwala wyeliminować problem, z którym borykają się nauczyciele niezależnie od etapu edukacyjnego. Dojazd do instytucji kultury ze szkoły to nie tylko konieczność wygospodarowania dodatkowego czasu oraz opiekunów dla grupy (w ten sposób „odbiera” się innym nauczycielom czas na realizację programu), ale i dodatkowego nakładu finansowego. W Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT, oprócz bezpośrednich zajęć edukacyjnych, podejmowane są także działania, których zadaniem jest stworzenie pewnego rodzaju pomocy dydaktycznej czy też przyczynku do szkolnej edukacji regionalnej. Taką funkcję pełni niewątpliwie (3) spektakl teatralny pt. O Królewsko-Cesarskim Trakcie w jednym akcie. Przedstawienie, w którym dwójka aktorów wędruje śladem królów i cesarzy, od kilku lat z powodzeniem wystawiane jest w wielkopolskich szkołach. Spektakl zachęca do poznawania przeszłości Poznania, pobudza wyobraźnię, pokazuje, jak żywe wciąż są dla nas postaci sprzed wieków. Struktura spektaklu, podobnie jak jego scenografia, składa się z umownych klocków. Siedem scen tworzy bloki tematyczne. Każdy z nich przypisany jest danemu wydarzeniu z przeszłości oraz związanym z nim postaciom. Poszczególne moduły odnoszą się także do wybranego miejsca na mapie Poznania, zaznajamiając tym samym dzieci ze
Spektakl teatralny. Fot. Kamereon
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
środowiskiem lokalnym i najbliższym otoczeniem. Spektakl niewątpliwie porusza zagadnienia wymienione w podstawie programowej edukacji wczesnoszkolnej lub np. historii i społeczeństwa dla klas IV-VI, jednakże często wychodzi także poza nie. Stąd tak ważne jest, by nauczyciele traktowali przedstawienie jako wprowadzenie do działań edukacyjnych, które pobudza wyobraźnię i zainteresowanie przeszłością. Jednakże w późniejszym etapie, już na szkolnej lekcji, wątki poruszone w przedstawieniu powinny być rozwijane i uzupełniane. Funkcję pomocy dydaktycznej pełni także (4) film pt. Trzy… dwa… jeden… TRAKT! Można powiedzieć, że tematycznie jest to filmowy odpowiednik spektaklu, tzn. stanoOkładka filmu Trzy… wi krótką wycieczkę po dziejach Poznania dwa… jeden… TRAKT! od czasów Mieszka I aż po powstanie wielkopolskie. Ponieważ czas przewidziany na opowiedzenie fabuły to zaledwie osiem minut, film musiał dotknąć historii w sposób selektywny. Rezultatem jest utrzymana w humorystycznej konwencji animacja, która intryguje i wprowadza do zagadnień z edukacji regionalnej, jednakże nie wyczerpuje ich. Dlatego podobnie jak w przypadku spektaklu potrzebne są działania ze strony nauczyciela, które pozwolą dopowiedzieć i wyjaśnić kwestie jedynie zasygnalizowane.
Edukacja dla starszych uczniów Dla uczniów starszych, a więc gimnazjalistów oraz młodzieży ponadgimnazjalnej, CTK TRAKT przygotowało ofertę zajęć terenowych na Ostrowie Tumskim. Młodzież nie jest jedynie biernym słuchaczem, lecz jest angażowana w zajęcia m.in. poprzez karty pracy. Podobnie jak w przypadku uczniów młodszych, proponowane zagadnienia zostały połączone z podstawą programową wybranych przedmiotów. Dzięki temu poszczególne zajęcia mogą być rozwinięciem takich przedmiotów jak: ję-
zyk polski, historia, wiedza o społeczeństwie czy plastyka. Jako przykład mogą posłużyć zajęcia o tytule Czasy katedr adresowane do młodzieży ponadgimnazjalnej. Ich zadaniem jest pokazanie, dlaczego gotyckie zabytki Ostrowa stanowią exemplum swojej epoki oraz że każdy zabytek kryje w sobie dawną wizję świata, filozofię, obyczaje danego okresu. Dzięki temu zajęcia, dla których punktem wyjścia jest gotycka architektura, stają się pretekstem do rozmowy o ludziach żyjących w wiekach średnich – ich sposobie myślenia, wierzeniach, ówczesnej strukturze społecznej czy politycznej, w których funkcjonowali. Taka tematyka może być więc z powodzeniem realizowana na lekcji języka polskiego (epoka średniowiecza) czy plastyki (architektura gotycka).
Zajęcia w terenie uczniów szkoły ponadgimnazjalnej. Fot. CTK TRAKT
Edukacja dla nauczycieli Edukacja prowadzona z myślą o nauczycielach powinna być tak samo istotnym elementem oferty instytucji kultury jak oferta adresowana do uczniów. Często zapominamy, że nauczyciel nie musi posiadać specjalistycznej wiedzy na temat regionu, ale może chcieć ją poszerzyć. W innym wypadku założenie, że nauczyciel przed lub po wizycie z uczniami w danej instytucji jest w stanie wprowadzić lub podsumować temat, a tym bardziej go rozwinąć, jest jedynie ideą nieznajdującą potwierdzenia w praktyce. Stąd tak ważne dla efektywnej edukacji jest działanie w triadzie: instytucja kultury, nauczyciel, uczeń. Pierwsze podejmowane przez CTK TRAKT działania w ramach edukacji dla na29
Edukacja na rzecz dziedzictwa regionu na przykładzie działalności Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT
uczycieli przyjęły postać seminariów poświęconych edukacji regionalnej. Były to kolejno: Edukacja regionalna w nauczaniu początkowym – nowoczesne metody dydaktyczne w kształceniu najmłodszych z zakresu historii regionu – teatr oraz Film jako pomoc dydaktyczna w edukacji regionalnej, których owocem są publikacje poseminaryjne dla nauczycieli dostępne bezpłatnie na stronie internetowej www.poznan.pl/trakt. Seminaria te pozwoliły rozpoznać potrzeby nauczycieli oraz potwierdzić wcześniejsze przypuszczenia – wielu nauczycieli jest zainteresowanych realizacją wątków regionalnych na szkolnych lekcjach, jednakże z uwagi na często enigmatyczne sformułowania w podstawie programowej poszukuje wskazówek, jak to uczynić. Doświadczenie to skłoniło CTK TRAKT do podjęcia bardziej kompleksowych działań w zakresie edukacji dla nauczycieli. Obecnie w CTK TRAKT współpraca z nauczycielami prowadzona jest poprzez trzy powiązane ze sobą płaszczyzny: (1) wydawnictwo dla nauczycieli w postaci podręcznika, (2) warsztaty organizowane wspólnie z Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu oraz (3) seminaria. Podręcznik dla nauczycieli i edukatorów to niemal czterystustronicowa publikacja poświęcona jednemu wybranemu obszarowi Poznania. Ostrów Tumski, bo o nim mowa, wraz z kolejnymi odkryciami archeologicznymi zyskuje na znaczeniu, a jego bogactwo jest odkrywane w coraz większym stopniu. Ponieważ publikacja prezentuje Ostrów w ujęciu interdyscyplinarnym, do współpracy zaproszono wybitnych przedstawicieli świata nauki reprezentujących różnorodne dziedziny badawcze (m.in. archeologię, historię, geografię, muzykologię, filologię polską, historię sztuki czy teologię) oraz nauczycieli uczących rozmaitych przedmiotów na wszystkich etapach edukacyjnych. W ten sposób przy pracy nad podręcznikiem spotkały się dwa środowiska: akademickie i nauczycielskie, koordynowane przez trzeci podmiot – instytucję kultury. Efektem tej współpracy jest bogaty materiał ikonograficzny i pisemny, stanowiący swoistą bazę wiedzy, a także praktyczne spojrzenie na tematykę Ostrowa pokazujące, w jakich miejscach 30
łączy się ona z podstawą programową oraz w jaki sposób może być realizowana na szkolnych lekcjach. Dzięki zaangażowaniu ponad 30 autorów, reprezentujących różne środowiska i obszary wiedzy, podręcznik Dziedzictwo kulturowe Ostrowa Tumskiego w Poznaniu może być z powodzeniem wykorzystywany przez nauczycieli uczących historii, plastyki, muzyki, wiedzy o społeczeństwie, języka polskiego, geografii, przyrody, religii i etyki na II, III lub IV etapie edukacyjnym, a także przez nauczycieli przedszkolnych oraz wczesnoszkolnych. Podręcznik został wydany na bezpłatnych płytach DVD oraz jest dostępny w plikach PDF do pobrania ze strony internetowej www.poznan.pl/trakt. Kolejnym krokiem w ramach edukacji dla nauczycieli stały się organizowane cyklicznie warsztaty. Punktem wyjścia dla nich był oczywiście podręcznik. Warsztaty łączą w sobie elementy zdobywania wiedzy z pracą praktyczną. Wiedza poszerzana jest przede wszystkim w części wycieczkowej warsztatów realizowanej na Ostrowie Tumskim, podczas której nauczyciele poznają dziedzictwo tego obszaru i poszerzają o nim wiedzę. Z kolei praktyczne umiejętności kształcone są przede wszystkim podczas warsztatów stacjonarnych realizowanych w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu, gdzie nauczyciele rozwijają własne pomysły na projekty edukacyjne o dziedzictwie Ostrowa Tumskiego oraz dowiadują się, jak zorganizować wycieczkę edukacyjną. W pierwszej edycji warsztatów udział wzięło ponad 130 nauczycieli, co dodatkowo utwierdza w przekonaniu o dużym zainteresowaniu tematyką regionalną i potrzebie organizowania tego typu działań.
Warsztaty dla nauczycieli – zajęcia w terenie. Fot. CTK TRAKT
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
W CTK TRAKT nie zrezygnowano także z pierwotnej formy edukacji dla nauczycieli, jaką były seminaria. W toku działań prowadzonych w oparciu o podręcznik zorganizowano seminarium Daj się zaskoczyć wyspie tajemnic. Ostrów Tumski jako miejsce szkolnych wycieczek. Odbyło się ono w kilka miesięcy po pierwszej edycji warsztatów i stanowiło również przestrzeń do prezentacji działań podejmowanych przez nauczycieli już po zakończeniu ich udziału w szkoleniu. Autorom najciekawszych pomysłów przyznano tytuł „Promotora dziedzictwa kulturowego Ostrowa Tumskiego”.
Edukacja dla rodzin Latem 2013 r. CTK TRAKT zrealizowało także pilotażową formułę warsztatów dla rodzin, prowadzonych w oparciu o tematykę regionalną. Celem warsztatów było wzmacnianie więzi w obrębie rodzin poprzez umożliwienie rodzicom (dziadkom, opiekunom) oraz dzieciom wspólnego spędzenia czasu w sposób kreatywny i twórczy. Wątki tematyczne skupione wokół Ostrowa Tumskiego (zmiany krajobrazu na przestrzeni wieków, zwierzęta ukryte w murach poznańskiej katedry oraz postaci Ryksy Szwedzkiej i Przemysła II) pozwoliły uświadomić rodzicom, jak ciekawe może być poznawanie wspólnie z dzieckiem własnej okolicy oraz ile sami dorośli mogą się przy tej okazji dowiedzieć. Dzieci z kolei poznawały swoją okolicę z nowej, ciekawej perspektywy, mogąc jednocześnie spędzić ten czas z rodzicami. Warsztaty spotkały się z bardzo dobrym przyjęciem, przede wszystkim dlatego, że umożliwiały rodzinom wspólną pracę (rodzic nie był biernym obserwatorem, lecz uczestnikiem zajęć) oraz z uwagi na poruszenie wątków zupełnie niepodejmowanych przez inne instytucje kultury. Tego typu zajęcia z pewnością wpiszą się w przyszłoroczny kalendarz działań edukacyjnych CTK TRAKT. Elementy uzupełniające edukację dla rodzin to wydawnictwa: miniprzewodniki (Poznaj Trakt Królewsko-Cesarski, Stare Miasto, Dawna Dzielnica Zamkowa, Ostrów Tumski) autorstwa Elizy Piotrowskiej oraz karty do gry Wygraj z królem. Zarówno książeczki, jak i kar-
ty mogą posłużyć do wspólnego poznawania przeszłości przez rodzica i dziecko. Dodatkowym uzupełnieniem w przypadku publikacji Ostrów Tumski i kart są tzw. ściągi dla rodziców. W nich opisane są wydarzenia i postaci historyczne, wyjaśnione są także trudne słowa oraz przywołane ciekawostki. Dzięki nim rodzic może szybko reagować na pytania dziecka, które z pewnością pojawią się w trakcie lektury. „Ściągi” dostępne są do bezpłatnego pobrania ze strony internetowej CTK TRAKT.
Zamiast podsumowania „Zaspokaja dziecięcą ciekawość w poznawaniu otaczającego świata, poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące pytania. Kształtuje w uczniach pozytywne nastawienie do nauki, która może być przygodą, zabawą, niesamowitą podróżą w nieznane. Polecam wszystkim poszukującym inspiracji oraz nowatorskich rozwiązań w edukacji”. O spektaklu O Królewsko-Cesarskim Trakcie w jednym akcie, Anna Draht (Szkoła Podstawowa nr 61 w Poznaniu)
„Jako nauczyciele możemy sprawić, że dla naszych uczniów stanie się ona [edukacja regionalna] czymś wartościowym i pięknym, da poczucie tożsamości narodowej, przynależności, szacunku dla ludzi, którzy tak wiele dla naszego kraju i regionu uczynili i że nie będzie to nudny wykład, tylko przygoda, którą – np. oglądając film – mamy okazję wspólnie z nimi przeżyć”. O filmie Trzy… dwa… jeden TRAKT!, Sylwiana Firin-Gramowska (Zespół Szkół nr 4 „Łejery” w Poznaniu)
„Przewodnik nam pokazywał mnóstwo różnych szczegółów, które z pewnością zainteresują naszych uczniów […] uważam, że jest to strzał w dziesiątkę. […] jest gdzie przyprowadzić dzieci i te najmłodsze, i te starsze i jest to znakomita alternatywa dla spędzania czasu w sposób twórczy, kreatywny”. O warsztatach dla nauczycieli, Karolina Prymas-Jóźwiak (Liceum Plastyczne im. P. Potworowskiego w Poznaniu)
31
Muzea społeczne w województwie wielkopolskim i lubuskim
Karolina Echaust
Muzea społeczne w województwie wielkopolskim i lubuskim Wprowadzenie Istnieje wiele definicji „muzeum”. Jedni opisują je jako cmentarzysko kultury, inni jako pałac, świątynię czy bazar1. Według Międzynarodowej Rady Muzeów termin „muzeum” oznacza instytucję trwałą, nieobliczoną na zysk, pozostającą w służbie społeczeństwu i jego rozwoju, otwartą dla publiczności, mającą za zadanie: gromadzenie, konserwowanie, badanie, rozpowszechnianie i wystawianie materialnych świadectw dotyczących człowieka i jego otoczenia, a to do studiowania, edukacji i przyjemności2. Niniejszy artykuł dotyczy muzeów społecznych, które możemy odwiedzić, podróżując po Wielkopolsce i Ziemi Lubuskiej. Muzea społeczne to jednostki organizacyjne, których istnienie oparto na bezinteresownej inicjatywie osób fizycznych, prawnych, placówek oświaty i kultury bądź organizacji pozarządowych, posiadających i nieposiadających osobowości prawnej, przy czym główny cel ich działania stanowi idea ochrony i zachowania pamięci o miejscowości lub regionie oraz zamieszkujących go ludziach, zaś o inicjatywach oddolnych decyduje zasada non profit3. Andrzej Leśniewski zwraca uwagę na cechy odróżniające muzea społeczne od muzeów państwowych, samorządowych czy prywatnych. Muzea społeczne chcące zaistnieć i działać w pewnej społeczności napotykają na
swojej drodze wiele problemów. Różnorodność form własności, brak instytucjonalizacji, zakaz łączenia muzeów i placówek, niewielkie zaplecze logistyczne to tylko niektóre z nich4, tak często uniemożliwiające działalność na szerszą skalę lub powodujące szybkie zniechęcenie twórców muzeum do dalszej działalności. Nierzadko możemy bowiem usłyszeć w mediach o likwidacji muzeum5. Z drugiej strony, pomimo tak wielu przeszkód powstają nowe muzea, którym działalności może pozazdrościć niejedno muzeum państwowe czy samorządowe. Muzeum społeczne, którego celem jest „dobro lokalnej społeczności, zaangażowanie tego środowiska, udostępnianie i bycie swego rodzaju archiwum lokalnej społeczności”6, to pozytywne cechy muzeów społecznych, będące siłą napędową tych miejsc.
Muzea społeczne w Wielkopolsce i na Ziemi Lubuskiej Muzea społeczne możemy spotkać w całej Polsce. Na terenie Wielkopolski oraz na Ziemi Lubuskiej jest ich ponad dwadzieścia. Powstają zarówno w miastach, jak i w mniejszych miejscowościach. Projekt „Muzea społeczne, kolekcje lokalne. Dynamika zmian w krajobrazie kulturowym”, realizowany przez Fundację Ari Ari, dotyczy między innymi muzeów społecznych znajdujących się we wspomnianych
1 D. Głazek, Muzeum – pałac, świątynia czy bazar [w:] Muzeum Sztuki. Od Luwru do Bilbao, pod red. M. Popczyk, Katowice 2006, s. 374-379. 2 ICOM – the International Council of Museums, Museum Definition, http://icom.museum/the-vision/ museum-definition/ [dostęp: 3.09.2013]. 3 A. Leśniewski, Społeczne placówki muzealne jako zaplecze regionalnej turystyki kulturowej na przykładzie Muzeum Regionalnego w Trzemesznie, „Turystyka Kulturowa” 2009, nr 6, s. 14. 4 Ibidem. 5 Zob. (CK), Wapno – Stołężyn stracił muzeum, http://gazetylokalne.pl/a/wapno-stolezyn-stracil-muzeum [dostęp: 3.09.2013]. 6 A. Leśniewski, Społeczne placówki muzealne..., s. 18.
32
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
wcześniej województwach. Przeprowadzając kwerendy internetowe, odszukałam wiele interesujących miejsc. Spośród wybranych przeze mnie do badań muzeów na szczególną uwagę zasługują: Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa w Rydzynie, Muzeum Techniki Wojskowej w Środzie Wielkopolskiej, Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera w Puszczykowie, Muzeum Łąki w Owczarach, PBG Gallery przy PBG SA w Wysogotowie, Muzeum im. G. i J. Osiakowskich w Kaliszu, Muzeum Techniki i Uzbrojenia Wojskowego w Kaliszu, Muzeum Stolarstwa i Biskupizny w Krobi oraz Izba Muzealna w Gubinie, a także Wielkopolskie Muzeum Broni im. Piotra Sprawki zwanego „Krzyżakiem w Poznaniu”. Jednym z celów projektu jest próba odpowiedzi na pytanie, dlaczego powstają muzea społeczne oraz co z tego wynika zarówno dla widzów, jak i dla prowadzących. Czym zajmują się wymienione przeze mnie muzea społeczne? Co stanowi o różnorodności i „życiu” muzeum w danej społeczności czy miejscu? Do kogo kierują swoją ofertę, a kto jest odbiorcą oferty w rzeczywistości? W artykule podejmę próbę zanalizowania zjawiska muzeów społecznych wraz z ich krótkimi opisami. Z wcześniej wymienionych muzeów społecznych, istniejących w Wielkopolsce i na Ziemi Lubuskiej, wybrałam pięć celem szerszego omówienia form i kierunków ich działalności.
Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa w Rydzynie Muzeum Młynarstwa i Rolnictwa w Rydzynie działa przy Stowarzyszeniu Wiatraki Wielkopolski, którego założycielem jest Jarosław Jankowski – regionalista, badacz historii, animator kultury, specjalista od zabytkowych wiatraków7. Głównymi założeniami muzeum jest ożywienie, odtworzenie i zachowanie wiatraków, które dawniej stanowiły jeden z centralnych punktów życia społeczno-gospodarczego Rydzyny. Na stronie internetowej muzeum możemy zapoznać się ze szczegóło-
wą działalnością kulturalną placówki. Wiatrak i teren wokół niego był „wielokrotnie dzierżawiony przez osoby prywatne, sukcesywnie niszczony – podupadał. Gdy stan jego wymagał natychmiastowego remontu, pozostał nieużytkowany. Kilka kolejnych lat doprowadziło wiatrak do ruiny”8. Zmiana nadeszła wraz z 2003 rokiem, kiedy to pan Jarosław Jankowski wydzierżawił teren i zaczął działania zmierzające do powstania „najpiękniejszego wiatraka w Wielkopolsce” – jak przekonuje na swojej stronie internetowej9. Dzięki działalności jednego człowieka powstało miejsce, gdzie spotykają się nie tylko muzealnicy (Dzień Polskich Muzealników w 2005 r.), ale także miłośnicy rowerów (Rowerówka – Rydzyna 2005), uczniowie z okolicznych szkół (lekcje historii) czy goście z zagranicy (delegacja z Deurne w Holandii, delegacja z Chin). Przy wiatraku organizuje się liczne festyny, majówki, Dni Dziecka, ogniska, wycieczki, lekcje muzealne, a także zjazd rycerstwa o nazwie „Donkiszoteria” oraz „Święto balonów – dzień wiatru”. Wydarzenia te rysują barwny obraz muzeum i są dowodem na to, że wiatrak „Józef” stanowi ważny punkt życia społecznego i kulturalnego gminy Rydzyna.
Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera w Puszczykowie Jednym z ciekawszych muzeów w Wielkopolsce jest Muzeum-Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera w Puszczykowie. Powstało ono 01.01.1974 r. przy Fundacji Fiedlerów. Przełomem w działalności placówki był rok 1991, kiedy to „decyzją Rady Miejskiej w Puszczykowie cofnięto placówce wszelkie subwencje i od tej chwili Muzeum-Pracownia jest zdana wyłącznie na własne siły”10. Historia powstania muzeum jest nieodłącznie związana z postacią Arkadego Fiedlera, który po wojnie osiedlił się w Puszczykowie i zaczął gromadzić eksponaty ze swoich licznych podróży. Zainteresowanie lokalnej społeczności twórczością podróżnika wpłynęło na decyzję o po-
http://www.wiatrakmuzeum.rydzyna.pl [dostęp: 4.09.2013]. Ibidem. 9 Ibidem. 10 http://www.fiedler.pl/sub,pl,muzeum.html [dostęp: 4.09.2013]. 7 8
33
Muzea społeczne w województwie wielkopolskim i lubuskim
wstaniu muzeum. Do 2000 r. placówkę odwiedziło ponad milion ludzi, z Polski i zagranicy. Dane statystyczne mogą świadczyć o tym, że jest to jedno z najchętniej odwiedzanych muzeów społecznych w Wielkopolsce. Misją Fundacji Fiedlerów jest, między innymi, „aktywizacja różnych grup społecznych, zawodowych i wiekowych, wspieranie idei społeczeństwa obywatelskiego, wyrównywanie szans, walka z wszelkimi przejawami dyskryminacji i wykluczenia czy działanie na rzecz poszanowania praw i wolności człowieka i obywatela”11. Muzeum organizuje konkursy (np. fotograficzne), spotkania z podróżnikami, lekcje muzealne w muzeum, szkołach, domach kultury, bibliotekach. Można przypuszczać, że najczęstszymi jego gośćmi są dzieci oraz ich opiekunowie, podróżnicy amatorzy i podróżnicy profesjonaliści, a także fotograficy. Zawsze znajdą się entuzjaści podróży i opowieści znad rzeki Orinoko, a to stanowi mocną stronę muzeum społecznego w Puszczykowie.
PBG Gallery Interesującym zjawiskiem jest tworzenie przy prywatnych spółkach czy firmach galerii i centrów sztuki, które także zaliczamy do muzeów społecznych. Miejsca takie wpływają na pozytywny wizerunek firmy i kreują jedyny w swoim rodzaju lifestyle12. Jednym z takich miejsc jest powstała w 2002 r. PBG Gallery przy firmie „PBG spółka SA w upadłości układowej” w Wysogotowie. Firma powstała w 1994 r., a jej misją jest „podnoszenie poziomu funkcjonowania społeczeństwa poprzez zastosowanie nowych technologii i rozwiązań”13. W czasie rozmowy z managerem galerii dowiedziałam się o działalności tego miejsca. Ekspozycje i wystawy zmieniają się co miesiąc, a firma poprzez galerię prowadzi również działalność edukacyjną. Rozmówczyni podkreślała, że jest to „galeria współczesna prezentują-
ca sztukę dawną i współczesną, a najczęściej są to obrazy polskiego realizmu”14. W artykule Galeria sztuki, czyli PBG Gallery autorka zwraca uwagę, że dla odbiorców miejsce to tworzy „wyjątkową możliwość doznań w niepowtarzalnej przestrzeni artystycznej”15. W tej chwili można przypuszczać, że miejsca takie jak PBG Gallery są skierowane do wąskiej grupy odbiorców, do swego rodzaju „społeczności lokalnej firmy”. Kolejny etap badań terenowych pozwoli szczegółowo odpowiedzieć na pytania: dlaczego powstało to miejsce oraz kto jest najczęstszym odbiorcą tejże sztuki i co z tego wynika dla jej założycieli.
Muzeum Łąki w Owczarach W województwie lubuskim nie ma tak wielu muzeów społecznych jak w Wielkopolsce. Do tej pory odnalazłam zaledwie kilka takich miejsc. Jednym z nich jest Muzeum Łąki w Owczarach, działające przy Klubie Przyrodników. Stacja Terenowa Klubu Przyrodników w Owczarach – bo tak brzmi pełna nazwa muzeum, to miejsce wyjątkowe dla każdego miłośnika przyrody. Od momentu powstania, czyli od 1996 r., prowadzi przyrodniczą działalność edukacyjną za pomocą ścieżki przyrodniczej i ogródka botanicznego oraz przyrodniczych zabaw i lekcji muzealnych. Muzeum posiada ekspozycję stałą. Do kogo skierowana jest oferta muzeum? Odpowiedź można znaleźć na jego stronie internetowej. Muzeum zaprasza „każdego, kogo interesuje przyroda i jej ochrona. Do Owczar można przyjeżdżać przez cały rok. Na kilka godzin albo na kilka dni. […] Oferta jest skierowana zarówno dla grup zorganizowanych, jak i turystów indywidualnych. Można skorzystać nie tylko z naszej bazy noclegowej, ale i z oferty zajęć edukacyjnych. Zajęcia merytorycznie i metodycznie dostosowane są do wieku i poziomu zainteresowań uczestników oraz pory roku i czasu, jakim dysponuje gru-
http://www.fundacja-fiedlerow.pl/ [dostęp: 4.09.2013]. http://www.artbiznes.pl/ [dostęp: 4.09.2013]. 13 http://www.pbg-sa.pl/spolka/misja-wizja-wartosci.html [dostęp: 4.09.2013]. 14 Rozmowa z informatorem. Data rozmowy: 20.08.2013. 15 L. Prędka, Galeria sztuki, czyli PBG Gallery (2002-2011), „Ogniwo. Biuletyn Korporacyjny Grupy PBG” 2011, wyd. specjalne nr 7, s. 6, http://m.pbg-sa.pl/pub/pl/uploaddocs/1e2a-ogniwo-wydanie-specjalne-nr-7.1312375494.1323982551.pdf [dostęp: 5.09.2013]. 11
12
34
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
pa”16. Przyczynę powstania tego muzeum możemy upatrywać w tamtejszej okolicy. Dolina Odry to miejsce występowania tak powszechnych niegdyś w Polsce Zachodniej zbiorowisk roślinnych – muraw kserotermicznych, których „wykształcenie się nie jest całkowicie naturalnym procesem. Są obecne tam, gdzie kiedyś wycięto lasy i przez lata wypasano zwierzęta, głównie owce. Tego typu ekstensywne rolnictwo przyczyniło się do osiedlenia się roślinności sucho- i ciepłolubnej, która przywędrowała tu z południa Europy […]. Niestety przemiany ekonomiczne w rolnictwie doprowadziły do zaprzestania wypasu, co bezpośrednio przyczyniło się do zarastania muraw krzakami tarniny, głogów, róż, nalotem robinii akacjowej, a także jeżynami i trzcinnikiem. Obecnie, aby zachować niewątpliwe walory muraw, konieczne jest prowadzenie czynnej ochrony. Dlatego od początku istnienia Stacji wprowadzono wypas zwierząt. Hoduje się owce rasy wrzosówka, koniki polskie i kozy. Zwierzęta te nie są przypadkowo wybrane. Owca wrzosówka i konik polski to stare, rodzime rasy, doskonale przystosowane do naszych warunków klimatycznych, niezbyt wymagające żywieniowo i stosunkowo odporne na choroby. Wrzosówki są dodatkowo zwierzętami małymi, zwinnymi, świetnie radzącymi sobie w terenie pagórkowatym, jakim są krawędzie doliny rzecznej. Ochrona muraw w postaci niemal codziennego (od wiosny do jesieni) wypasu zwierząt wspomagana jest dodatkowo przez akcje wycinki zakrzewień i zadrzewień […]. Murawy kserotermiczne należą do siedlisk chronionych w ramach dyrektywy siedliskowej Unii Europejskiej. Sporo gatunków kserotermicznych objętych jest ochroną gatunkową. Murawy w Owczarach są ponadto ostoją przyrody objętą przez Klub ochroną w formie własności, a część obszaru to użytki ekologiczne”17.
Izba Muzealna w Gubinie Od 24 września 2004 r. przy Stowarzyszeniu Przyjaciół Ziemi Gubińskiej istnieje Izba Muzealna. Rozmawiając z jej opiekunem społecznym, dowiedziałam się, że jest to miejsce, w którym znajduje się „historyczna izba regionalna obejmująca historię całej gminy Guben (przed II wojną światową) oraz Gubin (po II wojnie światowej) do czasów obecnych”18. Izba Muzealna przedstawia historię Dolnych Łużyc, a wystawa archeologiczna jest ciekawym dopełnieniem tej historii. Można przypuszczać, że odbiorcami oferty są osoby zainteresowane historią Dolnych Łużyc i Gubina, a przyczyna powstania tego muzeum społecznego jest nierozerwalnie związana z zainteresowaniami samych jego założycieli. Ich motywacja i chęć zgłębiania wiedzy dotyczącej konkretnego terenu i miasta zaowocowały powstaniem placówki. Dla zainteresowanych osób, wśród których z pewnością znajdują się mieszkańcy Gubina i okolic, Izba Muzealna jest niepowtarzalną skarbnicą wiedzy o regionie.
Podsumowanie Pierwszy etap badań do projektu „Muzea społeczne, kolekcje lokalne. Dynamika zmian w krajobrazie kulturowym” dobiegł końca. Kolejnym będzie teren, czyli rozmowy z ludźmi, spotkania, prowadzenie dziennika badań terenowych, fotografowanie i zdobywanie cennych informacji na temat wybranych miejsc. Podsumowując ten etap badań, można stwierdzić na podstawie informacji dostępnych na stronach internetowych, że odbiorcami ofert proponowanych przez muzea społeczne są najczęściej uczniowie szkół, ludzie korzystający z propozycji bibliotek i domów kultury współpracujących z muzeami społecznymi, goście zagraniczni, miłośnicy przyrody, osoby zainteresowane konkretnymi miejscami i miastami czy ludzie biznesu. Dalsze badania pozwolą odpowiedzieć na pytanie, dlaczego powstają muzea społeczne oraz co z tego wynika zarówno dla widzów, jak i dla prowadzących.
16 http://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=56&Itemid=103 [dostęp: 5.09.2013]. 17 http://www.kp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=181&Itemid=238 [dostęp: 5.09.2013]. 18 Rozmowa z informatorem. Data rozmowy: 20.08.2013.
35
Tradycyjne muzeum otwarte na nowoczesność
Ilona Kaczmarek
Tradycyjne muzeum otwarte na nowoczesność Muzeum Regionalne w Jarocinie istnieje od ponad 50 lat. Myśl zorganizowania placówki zrodziła się w okresie obchodów jubileuszu 700-lecia miasta. Z inicjatywy społecznej przygotowana została rocznicowa wystawa 700-lecie miasta Jarocina 1257-1957. Znaczna część zgromadzonych z tej okazji obiektów stała się zalążkiem zbiorów późniejszego muzeum. Zlokalizowano je w zabytkowym Skarbczyku z końca XV w., stanowiącym pozostałość rezydencji dawnych właścicieli miasta. Po przeprowadzeniu niewielkich prac adaptacyjnych i urządzeniu pierwszej ekspozycji muzeum otwarto 22 lipca 1960 r. W pierwszym okresie działalności nazywało się ono Muzeum Etnograficzne.
Muzeum Regionalne w Jarocinie, fragment ekspozycji stałej
W 1971 r. na nowo określono cele i charakter instytucji oraz zmieniono nazwę na Muzeum Regionalne. Przyjęto, że działalnością swoją obejmie teren ówczesnego powiatu jarocińskiego i gromadzić będzie zbiory z zakresu archeologii, etnografii, sztuki i historii. Wraz 36
z nadaniem w 1973 r. statutu i założeniem ksiąg inwentarzowych placówka stała się profesjonalną instytucją muzealną. Skarbczyk stanowił siedzibę muzeum przez niemal 30 lat. Ciasne pomieszczenia poważnie ograniczały jednak działalność muzeum. Trudne warunki lokalowe oraz pogarszający się stan budynku Skarbczyka przyspieszył decyzję władz miasta o przeniesieniu zbiorów do odrestaurowanego ratusza. Na siedzibę muzeum zaadaptowano obszerne pomieszczenia dawnego strychu. Muzeum zyskało trzy sale wystawowe oraz wygodne zaplecze magazynowe i pracownię. Otwarta w 1991 r. ekspozycja stała Ziemia Jarocińska w przeszłości zainaugurowała nowy etap w historii muzeum. Lepsze warunki funkcjonowania przełożyły się na zwiększenie liczby organizowanych wystaw czasowych, a także rozwinięcie działalności oświatowej, informacyjnej, badawczej i wydawniczej. W 2001 r., po gruntownym remoncie, otwarto ponownie Skarbczyk. Przekazanie go muzeum pozwoliło na poszerzenie działalności wystawienniczej. Dziś obiekt ten pełni rolę galerii i jest jednocześnie miejscem spotkań wielu stowarzyszeń i grup nieformalnych. Tutaj odbywają się między innymi zajęcia kilku sekcji Jarocińskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. W 2007 r., z okazji jubileuszu 750-lecia miasta, w muzeum dokonano modernizacji sali z wystawą stałą. W wyniku przeprowadzonych prac nastąpiła całkowita wymiana gablot, powiększono przestrzeń wystawienniczą, a odpowiednie oświetlenie pozwoliło wydobyć walory eksponowanych muzealiów. Prezentowana wystawa ukazuje dzieje miasta i regionu od prahistorii po lata II wojny światowej. Osobną część tematyczną stanowi ekspozycja zbiorów etnograficznych, wytworów kultury ludowej oraz współczesnych rzeźb lokalnych artystów. Na uwagę zasługują bogate artefakty archeologiczne, w tym unikatowe znaleziska z cmenta-
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
rzyska w Osieku: brązowe elementy rogów do picia zdobione motywami głów zwierzęcych, srebrna czarka zdobiona na całej powierzchni ciekawymi przedstawieniami czy też srebrna łyżka pokryta pismem przypominającym runy. Za niezwykle cenną uznać należy kolekcję kafli gotyckich z XVI w. pochodzących ze Skarbczyka. Na wystawie wyeksponowano też ciekawe pamiątki po Kurkowych Bractwach Strzeleckich. Świadectwem rękodzieła lokalnego jest bogaty zbiór haftu nasnuwanego (tzw. snutek), który najbardziej rozwinął się i najdłużej przetrwał w podjarocińskiej wsi Golina. Muzeum Regionalne w Jarocinie zajmuje się głównie wystawiennictwem, pracą badawczą oraz opracowywaniem, gromadzeniem i udostępnianiem zbiorów związanych z historią Ziemi Jarocińskiej. Prowadzi również działalność edukacyjną i wydawniczą. W tej drugiej dziedzinie placówka trzykrotnie została nagrodzona w prestiżowym konkursie przedsięwzięć muzealnych IZABELLA, ostatnio w 2013 r. za publikację R. Kąsinowskiej Pałac w Jarocinie. Dzieje rezydencji i jej właścicieli. W latach 2003 i 2006 nagrodę tę przyznano muzeum także w kategorii wystawy. Od 2010 r. w placówce organizowana jest także Noc Muzeów. W tym szczególnym czasie przygotowywane są dla zwiedzających, a zwłaszcza dla dzieci, specjalne atrakcje. Do tej pory oferta w tym zakresie wzbogacona była o takie formy jak spektakle lalkowe dla najmłodszych, zajęcia plastyczne, lepienie i malowanie zwierzątek z modeliny, układanie puzzli z regionalnymi zabytkami czy też rozmaite łamigłówki. W 2013 r. Noc Muzeum dedykowana była 65-leciu Polskiej Animacji dla Dzieci. Najmłodsi uczestniczyli w warsztatach plastycznych z tworzenia bajkowych postaci. Obejrzeć można także było projekcje najlepszych polskich filmów animowanych. Całości towarzyszyła tematyczna wystawa plenerowa w podcieniach ratusza. Od 2010 r. muzeum realizuje projekt pn. Spichlerz Polskiego Rocka w Jarocinie, w ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2013 Priorytet VI, Działanie 6.2, Schemat II. Finalnym rezultatem tego przedsięwzięcia będzie powstanie pierwszej w Polsce stałej wystawy dokumentującej historię
polskiej muzyki rockowej. Nieprzypadkowo właśnie Jarocin jest miejscem powstania tej wystawy. To w tym mieście od ponad 40 lat organizuje się festiwal muzyki rockowej, który stał się jego wizytówką i najbardziej nośnym elementem promocyjnym Jarocina. Nowa ekspozycja zlokalizowana zostanie w budynku dawnego spichlerza zbożowego pochodzącego z przełomu XVIII i XIX w., który usytuowany jest w centrum miasta, przy drodze krajowej Poznań – Kalisz. Adaptacja trzykondygnacyjnego budynku rozpoczęła się w 2010 r. Na dwóch piętrach, zajmujących łącznie ponad 600 m2, znajdzie się nowoczesna wystawa łącząca tradycyjny sposób eksponowania z nowoczesnymi technologiami multimedialnymi niezbędnymi w miejscu, gdzie głównym „bohaterem” będą dźwięki i ruchomy obraz. Najniższa kondygnacja przeznaczona zostanie na działalność edukacyjną oraz komercyjną. Przygotowana jest także przestrzeń na niewielkie koncerty oraz inne kameralne przedsięwzięcia kulturalne. Otwarcie wystawy planowane jest na marzec 2014 r.
Noc Muzeów w Jarocinie, 18 maja 2013 r.
Spichlerz Polskiego Rocka to przede wszystkim nowoczesna wystawa, na której można będzie odbyć sentymentalną podróż w czasie i prześledzić kolejne etapy rozwoju polskiej muzyki rockowej – począwszy od lat 50., czyli narodzin tego gatunku muzyki w Polsce doby PRL-u, poprzez kolejne dekady naznaczone zarówno rozwojem, jak i stagnacją, która dotykała rocka w kraju. Autorami scenariusza wystawy są dwaj znamienici znawcy tego tematu: Leszek Gnoiński, autor m.in. fundamentalnego dzieła pt. Encyklopedia pol37
Tradycyjne muzeum otwarte na nowoczesność
skiego rocka oraz Robert Jarosz, badacz kultury niezależnej, autor wielu artykułów i książek związanych z polską kulturą lat 80. Ich nieszablonowe spojrzenie na dzieje polskiego rocka pozwoliło zaistnieć na wystawie nowym, dotąd nieprezentowanym tematom, jak np. „Rock kobiet” jako ciekawe spojrzenie na rolę kobiet w przestrzeni zdominowanej przez mężczyzn, czy też twórczość plastyczną mocno związaną z rock and rollem zarówno poprzez samych muzyków, jak i osoby związane z tym nurtem, np. autorów okładek płyt czy też scenografii scenicznych. Przez cały czas pieczołowicie gromadzony jest materiał w postaci fotografii, materiałów filmowych, nagrań audio oraz wszelkiego rodzaju dokumentów, jak teksty utworów zespołów uczestniczących w Festiwalu Muzyki Rockowej w Jarocinie w latach 80., które były poddane ingerencji cenzorskiej. Pracownicy muzeum na bieżąco rejestrują również wspomnienia twórców i uczestników jarocińskich festiwali, tworząc zbiór tzw. historii mówionej. Specjalnie na potrzeby wystawy stworzony został cykl filmów dokumentalnych, prezentujących kolejne edycje jarocińskiego festiwalu. Zawiera on mnóstwo dotąd niepublikowanych materiałów filmowych, często zupełnie amatorskich. Pierwszy raz zostały w nich zaprezentowane Wielkopolskie Rytmy Młodych – przegląd, który funkcjonował w Jarocinie w latach 70. i z lokalnego przeglądu amatorskich zespołów rozrósł się pod koniec dekady Gierka
w ważny na muzycznej mapie Polski festiwal. Cykl dokumentów kończy odcinek poświęcony reaktywowaniu Festiwalu Muzyki Rockowej po ponad dziesięcioletniej przerwie w 2005 r. jako „Jarocin PRL-festiwal”. Spichlerz Polskiego Rocka to obok wspomnianej wyżej wystawy również szerszy projekt, którego celem jest gromadzenie rozproszonych elementów tworzących historię polskiej muzyki rockowej. Próba potraktowania tego gatunku jako dziedzictwa narodowego nakłada na muzealników obowiązek dbałości o spuściznę, jaką po sobie pozostawiła kultura niezależna szczególnie w latach 80. Realizacja tego projektu pozwoli na stworzenie nowoczesnej, oryginalnej i jedynej o takim profilu działalności placówki muzealnej w Polsce. Dzięki inicjowaniu wielorakich przedsięwzięć o charakterze naukowym, edukacyjnym i kulturalnym instytucja ma szansę stać się pionierskim ośrodkiem w tej dyscyplinie wiedzy. Przyczyni się tym samym do promocji miasta i regionu poza granicami Wielkopolski, wpłynie na rozwój turystyki kulturowej i podniesie jej atrakcyjność. Jarocin zostać może mekką dla fanów polskiej muzyki rockowej, którzy znajdą impuls, by odwiedzić miasto nie tylko w czasie krótkiego okresu festiwalowego, ale w ciągu całego roku. Dzięki ekspozycji spopularyzowana zostanie wiedza na temat dziejów polskiej muzyki rockowej oraz „Jarocina” – jedynego w swoim rodzaju zjawiska kulturowego i społecznego, niezwykle ważnego dla rozwoju historii rocka.
Projekt wystawy w Spichlerzu Polskiego Rocka
38
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Wioletta Sytek
Biblioteka Raczyńskich i poznańskie muzea literackie Muzeum – zgodnie z definicją – to instytucja powołana do gromadzenia, badania oraz opieki nad obiektami posiadającymi pewną wartość historyczną bądź artystyczną1. Definicja sucha i drętwa, podobnie jak odczucia towarzyszące nam często przy okazji zwiedzania muzealnych obiektów. Stare mury, zamknięte w gablotach jak w kapsułach czasu eksponaty mogą wydawać nam się puste, przebrzmiałe, martwe. Przyglądając się niegdyś dla kogoś tak cennym, a teraz dawno wyszłym z użycia sprzętom, bibelotom, papierom, książkom warto dostrzec tych, którym poświęcone są muzea, jak i tych, którzy stali za ich powstaniem. Moc ożywiania eksponatów ma także nasza (zwiedzających) pasja odkrywania nieznanego, nasza ciekawość. Żeby ją w sobie obudzić, trzeba zdać sobie sprawę, że każde zbiory są unikatowe, bo osobiste. Taką materializacją idei w Poznaniu jest z pewnością Biblioteka Raczyńskich. Była ona jednym z przedsięwzięć hrabiego Edwarda Raczyńskiego, człowieka wielu zainteresowań, od polityki poprzez krajoznawstwo po sztukę. Był żołnierzem, posłem, społecznikiem, ale też podróżnikiem, prowadził wykopaliska w pobliżu starożytnej Troi, dał się poznać jako wydawca i pisarz. Jego zainteresowania łączyło jedno: miłość do „małej ojczyzny”. Raczyński wszystkie działania skupił na podniesieniu jakości życia Polaków w Wielkopolsce, a szczególnie w Poznaniu, czy były to rzeczy wielkie, efektowne, jak Złota Kaplica w katedrze poznańskiej – mauzoleum pierwszych polskich władców Mieszka I i Bolesława Chrobrego, czy też praktyczne, choć nie tak spektakularne, jak np. pierwszy w Poznaniu wo-
dociąg czy szkoła rolnicza w Jeżewie koło Śremu.
Biblioteka Raczyńskich. Fot. Tomasz Proć (wszystkie fot. ze zbiorów Biblioteki Raczyńskich)
Raczyński pragnął przekształcić Poznań w „Nowe Ateny”, czyli główny ośrodek kultury, nauki i sztuki promieniujący na całe Wielkie Księstwo Poznańskie. „Atenami” właśnie często nazywano ośrodki miejskie słynące z życia naukowego. Położył też niebagatelne zasługi w dziedzinie popularyzacji dziejów Polski, szerzenia kultury, sztuki i edukacji, czemu służyła m.in. jego wieloletnia działalność wydawnicza. Wydawał drukiem pamiętniki, listy, źródła i prace historyczne, traktaty polityczne, przekłady z literatury antycznej. We wszystkich kulturalnych przedsięwzięciach wspierała hrabiego żona Konstancja. Dla potrzeb wydawnictw historycznych Edwarda zebrała zespół tłumaczy, którzy przekładali francuskie teksty źródłowe. Sama przewodniczyła tej grupie, do której należały jeszcze hrabina Józefa Radolińska i żona poznańskiego sędziego Matylda Ziołecka oraz kilku profesorów. Co ciekawe, był to
http://pl.wikipedia.org/wiki/Muzeum [dostęp: 9.10.2013].
1
39
Biblioteka Raczyńskich i poznańskie muzea literackie
pierwszy żeński zespół tłumaczek-badaczy, dotychczas stanowiło to typowo męskie zajęcie2. W ideę tworzenia „Nowych Aten” wpisuje się z pewnością ufundowanie przez hrabiego Biblioteki Raczyńskich, która miała poszerzać dostęp poznaniaków (ale i wszystkich mieszkańców Wielkopolski) do wiedzy i kultury wielu wieków, z zastrzeżeniem, że przy zakupie książek „ma być dawane pierwszeństwo tym, które narodowość mieszkańców W. X-wa Poznańskiego interesować mogą, a w ogólności moralnym, historycznym, technicznym, filologicznym przed książkami jedynie do zabawy służącymi i ulotnymi pismami”3. Otwarto ją 5 maja 1829 r. jako pierwszą publiczną bibliotekę w Wielkopolsce. Początkowo zbiory liczyły około 13-17 tys. woluminów pochodzących z prywatnego księgozbioru Raczyńskich. Znalazły się tu m.in. książki, które Raczyński wykupił w sporej ilości ze skasowanych przez władze pruskie klasztorów. W 1830 r. Bibliotece przyznano prawo do egzemplarza obowiązkowego wydawnictw ukazujących się na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Żona fundatora, Konstancja, podarowała własne zbiory, w skład których wchodziła bogata spuścizna literacka po Julianie Ursynie Niemcewiczu. Konstancja pragnęła stworzyć w Bibliotece salon towarzyski na miarę Warszawy, organizować spotkania literackie, dysputy, ale idea ta pozostała tylko w sferze planów4. Zapewne jednym z powodów był fakt, że inteligencja poznańska była w tym czasie nieliczna5 i pomysł taki mógł wydawać się nieco wydumany. To, czego nie udało się osiągnąć fundatorom, udało się ich następcom. Biblioteka stale się rozwijała, za sprawą darczyńców, za spra-
wą pasji i pracy kolejnych pokoleń bibliotekarzy. Burzona i odbudowywana, ograniczana w swych funkcjach, to znów zyskująca na znaczeniu, w tej chwili wydaje się spełniać marzenia Edwarda i Konstancji Raczyńskich: jest jednym z kulturalnych centrów Poznania, jak i całej Wielkopolski, salonem literackim pokazującym, co warto czytać, o czym warto rozmawiać. Biblioteka, oprócz spełniania swoich podstawowych funkcji gromadzenia, przechowywania i udostępnia materiałów bibliotecznych, sprawuje również pieczę nad muzeami pisarzy: Henryka Sienkiewicza, Józefa Ignacego Kraszewskiego, Kazimiery Iłłakowiczówny oraz nad Kolekcją (wcześniej Izbą Pamięci) Jerzego Pertka. Za każdą z tych instytucji również stoi ludzka historia życia i pasji…
Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza Muzeum powstało dzięki Ignacemu Mosiowi – kolekcjonerowi sienkiewiczianów, fundatorowi zbiorów i honorowemu kustoszowi Muzeum, społecznikowi, Wielkopolaninowi Roku 1995, Kawalerowi Orderu Uśmiechu (1995), Honorowemu Obywatelowi miasta Ostrzeszowa i Ostrowa Wielkopolskiego, Zasłużonemu dla miasta Poznania (2000). „Celem jego życia jest przekazanie światu i Polsce, kim był Sienkiewicz. Ci wszyscy, co Mosia znają, uważają, że jest to z jego strony jakiś mały bzik…”6 – powiedziała o nim Halina Wolff-Zielińska. A „bzik” ten zaczął się skromnie, od jednej książki. Ignacy Moś urodził się w Ostrzeszowie, z zawodu był kupcem. W czasie II wojny światowej wraz z rodziną został wysiedlony do
Por. K. Nawrocka, Inność czy niezwykłość? Wokół biografii Konstancji Potockiej-Raczyńskiej [w:] „Gorsza” kobieta. Dyskursy inności, samotności, szaleństwa, pod red. D. Adamowicz, Y. Anisimovets, O. Taranek, Wrocław 2008, s. 222-237. 3 Fragment statutu Biblioteki opracowany przez hrabiego, za: Historia Biblioteki Raczyńskich, http:// www.bracz.edu.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=21&Itemid=44 [dostęp: 9.10.2013]. 4 Por. K. Nawrocka, Inność czy niezwykłość?… 5 „W połowie lat czterdziestych XIX wieku inteligencja polska w Poznańskiem liczyła tylko około 600 osób, w tym około 460 księży, około 60 urzędników państwowych i sądowych, 30 nauczycieli gimnazjalnych, 15 lekarzy, po kilku aptekarzy, artystów itd.” (W. Molik, Inteligencja polska w Poznańskiem w XIX i początkach XX wieku, Poznań 2009, s. 265). 6 30 lat Muzeum Literackiego Henryka Sienkiewicza w Poznaniu, koncepcja i red. A. Surzyńska-Błaszak, Poznań 2008, s. 33. 2
40
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza. Fot. Janusz Tadajewski
Kielc. W tym okresie poznał w pobliskim Oblęgorku rodzinę Henryka Sienkiewicza: syna pisarza, Henryka Józefa, jego żonę Zuzannę Sienkiewiczową, a w późniejszym okresie także córkę, Jadwigę Korniłowiczową. Dworek wraz z majątkiem był darem jubileuszowym narodu polskiego dla pisarza ofiarowanym w 1900 r. z okazji 25-lecia jego pracy literackiej. Posiadłość, po wybuchu II wojny światowej, przeszła pod przymusowy wojenny zarząd gospodarczy Niemiec, a funkcję administratora otrzymał Bolesław Cybulski, przyjaciel Ignacego Mosia, również Wielkopolanin. W czerwcu 1944 r. gestapo aresztowało Henryka Józefa pod zarzutem wspierania ruchu partyzanckiego i podejrzewając, że jest jednym z przywódców AK. Wykupiono go za ogromną łapówkę, na którą złożyli się chłopi oblęgorscy, a kiedy suma okazała się niewystarczająca, to właśnie Ignacy Moś uzupełnił brakującą część pieniędzy. Jako że nie chciał przyjąć w dowód wdzięczności rodzinnych sreber Sienkiewiczów, otrzymał na pamiątkę egzem-
plarz wydania Quo vadis z 1902 r. Nosił on numer 1 i pochodził z liczącego 15 numerowanych egzemplarzy wydania bibliofilskiego, drukowanego na papierze japońskim. Wydarzenie to stało się punktem zwrotnym w całym jego życiu. Po wojnie Ignacy Moś wrócił do Wielkopolski – do Ostrowa i do zawodu kupca. W 1951 r. przeniósł się do Poznania, gdzie mieszkał do końca życia. Ale zainteresowanie Henrykiem Sienkiewiczem i jego twórczością, rozbudzone w Oblęgorku, nie mijało, wręcz przeciwnie – przerodziło się w pasję, której poświęcił majątek i całą swoją energię. Początkowo skupiała się ona wokół otrzymanego egzemplarza Quo vadis. Moś rozpoczął od kolekcjonowania przekładów na różne języki tego właśnie utworu, stopniowo rozszerzał swoje zainteresowania na inne dzieła Sienkiewicza i ich przekłady, aż wreszcie w kręgu jego poszukiwań znalazło się wszystko, co miało związek z pisarzem. Determinacja, pomysłowość i entuzjazm w tropieniu sienkiewiczianów oraz dar przekonywania sprawiły, że kolekcja Ignacego Mosia szybko się rozrastała. Jednym z największych jego osiągnięć było pozyskanie kolekcji rzeźbiarza Franciszka Ksawerego Blacka, w skład której wchodziły m.in. maska pośmiertna i odlew prawej dłoni Henryka Sienkiewicza. Moś namówił w 1976 r. znaną kolekcjonerkę Barbarę Piasecką-Johnson do zakupienia spuścizny rzeźbiarza i ofiarowania jej w darze dla przyszłego muzeum. Kolekcja sienkiewiczianów Ignacego Mosia stała się na tyle znacząca, że wzbudzała coraz większe zainteresowanie środowiska naukowego, a ze względu na swoją wartość, jak i rozmiary nie mogła dłużej być przechowywana w prywatnym mieszkaniu. Tak trafiła pod skrzydła Biblioteki Raczyńskich jako Muzeum Literackie Henryka Sienkiewicza. Uroczyste otwarcie miało miejsce 10 czerwca 1978 r. Władze Poznania przeznaczyły na siedzibę Muzeum zabytkową kamieniczkę na Starym Rynku. Znalazły tam miejsce rękopisy, korespondencja, dokumenty dotyczące twórczości Sienkiewicza, jak i te związane ze śmiercią pisarza (np. świadectwo zgo41
Biblioteka Raczyńskich i poznańskie muzea literackie
nu), rysunki, fotografie, duża grupa dzieł sztuki o tematyce sienkiewiczowskiej – obrazy, pocztówki, medale i medaliony oraz ogromny zbiór książek, przede wszystkim pierwsze wydania i różnojęzyczne przekłady. Ignacy Moś stale uzupełniał kolekcję o nowe nabytki, a kiedy jego zabrakło (zmarł w 2001 r.), pałeczkę przejęli kustosze z Biblioteki Raczyńskich oraz coraz liczniejsi prywatni darczyńcy. Muzeum odwiedza ok. 10 tys. osób rocznie; goście zwiedzają wystawy, korzystają z czytelni i archiwum w poszukiwaniu materiałów do prac naukowych i popularnonaukowych. Zbiory wykorzystywane są również przez wydawnictwa i media. W Muzeum odbywają się też imprezy o tematyce pozasienkiewiczowskiej, m.in. wystawy rzeźby, malarstwa, grafiki i fotografii. Organizowane są warsztaty dla dzieci i młodzieży, promocje książek, spotkania. W tej chwili Muzeum jest zamknięte. Żeby otworzyć się na NOWE: nowe formy prezentacji zbiorów, na nowych zwiedzających, dla których wcześniejsza ekspozycja była niedostępna z powodu barier architektonicznych lub przeświadczenia, że Muzeum nie ma im nic ciekawego do zaproponowania – zdecydowano się w 2011 r. na generalny remont.
dzinnej firmy założonej w 1906 r., a zajmującej się wytwarzaniem sztucznych kwiatów. Gromadził książki od najmłodszych lat. Początkowo różne, głównie literaturę podróżniczą i przygodową, dopiero w latach 50. zainteresował się Kraszewskim. Stopniowo powiększającą się kolekcję dzieł pisarza uzupełniał o rękopisy, obrazy, medale, rzeźby. Chcąc pogłębić wiedzę o Kraszewskim, zaczął nabywać bibliografie, encyklopedie, słowniki, a coraz bardziej zainteresowany książką samą w sobie poszerzał kolekcję o pozycje dotyczące księgoznawstwa, które stały się drugą znaczącą częścią zbiorów.
Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego
Coraz obszerniejsza, już kilkunastotysięczna cenna kolekcja potrzebowała miejsca, gdzie mogłaby być właściwie przechowywana, ale i udostępniania. 3 maja 1979 r., w czasie obchodów 150-lecia Biblioteki Raczyńskich, Marian Walczak aktem notarialnym wręczonym prezydentowi miasta Andrzejowi Wituskiemu przekazał Poznaniowi swoje zbiory. „Życzeniem darującego jest, by kolekcja służyła w pierwszym rzędzie tym, którzy pragną prowadzić studia nad życiem i twórczością Józefa Ignacego Kraszewskiego, jak i innym osobom interesującym się tym pisarzem. Dla publicznego udostępnienia kolekcji zostanie utworzona placówka pod nazwą Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego”8.
Podczas obchodów 20-lecia istnienia Muzeum Literackiego Henryka Sienkiewicza Andrzej Wituski, były prezydent Poznania stwierdził: „Mosiowi zawdzięczamy jeszcze coś. Pan Walczak zaprosił mnie kiedyś na obiad i powiedział: »Zobaczę, jak pan zrobi muzeum dla zbiorów Mosia, a wtedy podejmę decyzję, czy zbiory przekażę miastu«”7. Marian Walczak (bo o nim tu mowa) to kolejny pasjonat, fundator oraz pomysłodawca powstania Muzeum J.I. Kraszewskiego. Był wiceprezesem Wielkopolskiego Towarzystwa Przyjaciół Książek, w 1984 r. otrzymał nagrodę miasta Poznania w dziedzinie kultury i sztuki. Na co dzień zajmował się prowadzeniem ro-
Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego. Fot. Janusz Tadajewski
S. Drajewski, Na początku był Moś…, „Głos Wielkopolski” 1998, nr 142, s. 6. Fragm. aktu notarialnego za: Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego w Poznaniu, oprac. Krzysztof Klupp, Poznań [2011], s. 2 okł. 7 8
42
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Muzeum otwarto 11 stycznia 1986 r. w kamienicy na ul. Wronieckiej 14. Unikatowe zbiory Mariana Walczaka, stale uzupełniane, stanowią tylko część tego, czym pochwalić się może Pracownia-Muzeum. Można tu bowiem zapoznać się z tzw. „Gabinetem Kraszewskiego”, którego powstanie związane jest z obchodami jubileuszu 50-lecia pracy literackiej Kraszewskiego 1879 r. Pierwsza część uroczystości odbyła się 19 marca w Dreźnie, gdzie w tym czasie mieszkał Kraszewski – miejscowa Polonia oraz delegacje z kraju wręczyły pisarzowi dary. Na główne obchody jubileuszu w Krakowie, rozpoczynające się 3 października, przyjechało ponad 11 tys. gości. „Dwieście pięćdziesiąt siedm darów najrozmaitszego rodzaju otrzymał w owym dniu Kraszewski, dyplomów i adresów sto pięćdziesiąt sześć, a ogólna liczba telegramów przysłanych na jego ręce wynosi 509” – opisywał Adam Bełcikowski w Księdze pamiątkowej jubileuszu J.I. Kraszewskiego 1879 roku9. Otrzymane dary Kraszewski uważał za własność narodową i planował umieścić je w którymś z polskich muzeów. Gdy został aresztowany przez władze pruskie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Francji, zdecydował się przekazać dary Poznańskiemu Towarzystwu Przyjaciół Nauk. Prezentowane były w siedzibie PTPN do czasu II wojny światowej jako „Gabinet Kraszewskiego”. Podczas okupacji część zbioru zaginęła, resztę przekazano w depozyt Muzeum Narodowemu w Poznaniu. Teraz możemy go oglądać w Pracowni-Muzeum J.I. Kraszewskiego. Wizyta w Muzeum nie musi ograniczać się do zwiedzania: można także uczestniczyć w wykładach i lekcjach muzealnych, podyskutować w ramach odbywających się tutaj konferencji naukowych i popularnonaukowych, posłuchać muzyki tematycznie związanej z twórczością Kraszewskiego albo zaprezentować swoje na nią spojrzenie w postaci plastycznej na specjalnie organizowanych wystawach, np. ilustracji do książek pisarza autorstwa młodych twórców.
Mieszkanie-Pracownia Kazimiery Iłłakowiczówny „Bohaterka” tego chyba jednego z najmniejszych muzeów literackich, jakie istnieją, to postać nietuzinkowa, która życiorysem mogłaby obdzielić kilka osób, tak był bogaty i pełen tajemnic.
Mieszkanie-Pracownia Kazimiery Iłłakowiczówny. Fot. Janusz Tadajewski
Jedna z najbardziej uhonorowanych poetek współczesnych, tłumaczka-poliglotka, osobisty sekretarz Józefa Piłsudskiego. Urodziła się w roku 1888, 1889 lub 1892 (podobne niejasności są związane z dniem jej narodzin), ale na pewno w Wilnie. Nieślubna córka Barbary Iłłakowiczówny i adwokata Klemensa Zana (syna Tomasza Zana, przyjaciela Adama Mickiewicza). Wcześnie osierocona, wychowywała się u krewnych, w końcu przygarnęła ja Zofia Buyno z Plater-Zyberków, która stała się przybraną matką poetki. Wykształcenie zdobywała m.in. w Warszawie (pensja Cecylii Plater), maturę zdała w Petersburgu w 1910 r., cztery lata później uzyskała absolutorium w zakresie filologii polskiej i angielskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Potem posługa sanitarna na froncie wschodnim I wojny światowej, praca urzędnika w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (była pierwszą kobietą w historii Polski, która pełniła funkcję radcy ministerialnego), od 1926 r.
A. Bełcikowski, Zakończenie [w:] Księga pamiątkowa jubileuszu J.I. Kraszewskiego 1879 roku, Kraków 1881, s. 330. 9
43
Biblioteka Raczyńskich i poznańskie muzea literackie
osobiste sekretarzowanie Józefowi Piłsudskiemu. Jednocześnie Iłłakowiczówna publikowała kolejne tomiki poezji, podróżowała, wygłaszała odczyty, zajmowała się tłumaczeniami, żyła w samym centrum przemian politycznych (na jej rękach zmarł prezydent Gabriel Narutowicz). Towarzysko związana była z grupą poetycką „Skamander”, przyjaźniła się zwłaszcza z Julianem Tuwimem. Wybuch II wojny światowej przeniósł ją do Siedmiogrodu, po powrocie do Polski w 1947 r. nie mogła znaleźć dla siebie miejsca, wreszcie trafiła do Poznania. Iłłakowiczówna zamieszkała w pokoju na ul. Gajowej w 1948 r. Ostatnie trzydzieści pięć lat życia spędziła w cieniu: nie udzielała się towarzysko, nie lubiła udzielać wywiadów ani występować na wieczorkach poetyckich. Zdecydował o tym wiek, choroba oczu stopniowo prowadząca do ślepoty, zapewne także charakter poetki. Indywidualistka, trzymająca się na dystans, zawsze mówiła, co myśli, a to nie wszyscy przyjmowali ze zrozumieniem. Zazwyczaj zasadnicza i oschła, bezwzględna w tępieniu niepunktualności, z trudem przekonywała się do ludzi. Ale miała też grono oddanych przyjaciół, głównie wśród ludzi pióra. Żyła głównie z udzielania lekcji języków obcych i oczywiście pisała, tłumaczyła, prowadziła rozległą korespondencję ze znajomymi z kraju i zagranicy. Zmarła 16 lutego 1983 r. Poznań na swój sposób przygarnął Iłłakowiczównę, ale nigdy nie czuła się tutaj jak u siebie. Kazała się pochować w Warszawie na Powązkach (jeszcze za życia wykupiła sobie miejsce na cmentarzu i opłacała osobę, która się nim opiekowała), ale tak naprawdę zawsze tęskniła za Litwą. Wiersz W Poznaniu na wygnaniu nie pozostawia w tej kwestii wątpliwości. Nie zostawiła po sobie żadnej znaczącej kolekcji, bogatej biblioteczki, większość rękopisów oddała różnym bibliotekom (głównie Bibliotece Kórnickiej), ale poznaniacy – miłośnicy jej twórczości, przyjaciele postanowili zatrzymać choćby część tej poetyckiej wielkości i niezwykłej osobowości na zawsze w Pozna-
niu, zadowalając się fragmentem jej życia zamkniętym w meblach, obrazach, bibelotach, strojach. Spiritus movens całego przedsięwzięcia była poetka Łucja Danielewska, która przez wiele lat odwiedzała tracącą wzrok Iłłakowiczównę, by poczytać, poprowadzić korespondencję, pomóc jako jedna z licznych opiekunek, zwanych przez Iłłakowiczównę „makolągwami”. Zazwyczaj szybko rezygnowały, zrażone trudnym charakterem podopiecznej i wyznaczanymi przez nią twardymi zasadami. Ale Łucja Danielewska została i po śmierci Iłły – jak nazywano poetkę – wraz z grupką ludzi pełnych pasji i entuzjazmu dla tej idei doprowadziła do powstania muzeum. Spadkobierczyni – siostrzenica poetki – Janina Czerwijowska wyraziła zgodę i w pierwszą rocznicę śmierci poetki otwarto Mieszkanie-Pracownię Kazimiery Iłłakowiczówny na ul. Gajowej 4/8. Jej pierwszym kustoszem została Łucja Danielewska. Zachowano wierny układ mebli i sprzętów, wzbogacając go o gabloty, w których można obejrzeć m.in. pisane przez Iłłakowiczównę listy, otrzymane odznaczenia, studencki indeks Uniwersytetu Jagiellońskiego, maskę pośmiertną i pierwsze wydanie jej debiutanckiego tomiku wierszy Ikarowe loty. W porównaniu z obfitością życiowych przeżyć, literackiego dorobku Iłłakowiczówny samo Muzeum wydaje się smutne i ubogie, ale tak wyglądała prawda o zewnętrznej stronie życia poetki i to jest podstawowa wartość Muzeum: autentyczność. Można tu „dotknąć” życia twórcy, zanurzyć się w atmosferę, w jakiej tworzył. Ale nie tylko: jest jeszcze Nagroda im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Rokrocznie, od 1983 r., przyznawana jest w Warszawie najlepszym debiutanckim tomikom poetyckim, a uroczyste wręczenie nagrody odbywa się zawsze w mieszkaniu na Gajowej.
Kolekcja Jerzego Pertka (dawniej Izba Pamięci Jerzego Pertka)10 Wprawdzie nie jest to muzeum, ale należy do stworzonych z pasją zbiorów literackich związanych z postacią jednego pisarza, nad
10 Informacje uzyskane m.in. dzięki uprzejmości „opiekuna” Kolekcji, Pana Jerzego Matysiaka, pracownika Działu Zbiorów Specjalnych Biblioteki Raczyńskich.
44
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
którymi opiekę sprawuje Biblioteka Raczyńskich. Sądzę, że warto o niej w tym miejscu opowiedzieć, a to ze względu na osobę pisarza, jak i dzieje samej Kolekcji/Izby Pamięci. Jerzy Pertek był jednym z najsłynniejszych polskich pisarzy i publicystów marynistycznych, także badaczem dziejów polskiej, szczególnie dwudziestowiecznej floty wojennej i handlowej. Najbardziej znane są jego książki dotyczące II wojny światowej: Wielkie dni małej floty i Mała flota wielka duchem – o Polskiej Marynarce Wojennej, Druga mała flota – o flocie handlowej czy Pod obcymi banderami – o służbie Polaków na obcych okrętach i statkach. Publikował też monografie okrętów i statków (m.in. Dzieje ORP Orzeł) i prace z dziejów polskich tradycji morskich. Był redaktorem Wydawnictw Ligi Morskiej w Sopocie, Wydawnictwa Morskiego i działu wydawniczego Towarzystwa Przyjaciół Nauki i Sztuki w Gdańsku. Został odznaczony za swą pracę m.in. krzyżami Komandorskim, Oficerskim i Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 1958 r. – w związku z chorobą – otrzymał rentę inwalidzką i poświęcił się wyłącznie działalności pisarskiej i publicystycznej, badaniu i popularyzowaniu polskich tradycji morskich. Przez kilkadziesiąt lat Pertek zgromadził pokaźny księgozbiór o tematyce morskiej (zapewne wówczas największy prywatny w Polsce), wiele wycinków prasowych (w tym polskich, niemieckich i brytyjskich z okresu wojny) oraz różnorodne inne unikatowe materiały (relacje i wspomnienia, fotografie, dokumenty itp.). Zdobywał je różnymi drogami. Na przykład w dziesięć lat po wojnie, nie wiadomo w jaki sposób, zapewne prywatnymi kontaktami kurierskimi, pozyskał kolekcję fotografii będących w archiwach Polskich Sił Zbrojnych w Londynie, a ilustrujących życie codzienne na okrętach Polskiej Marynarki Wojennej podczas II wojny światowej11. Wiele materiałów dostarczyła mu obszerna korespondencja z rozproszonymi po całym świecie marynarzami. Zbiór
uzupełniają oczywiście rękopisy i maszynopisy jego prac, kopie i wypisy z dokumentów archiwalnych, stworzone przez niego kartoteki itp. Pisarz zmarł 8 lipca 1989 r. w Poznaniu. Po śmierci jego bogate archiwum i księgozbiór rodzina zaoferowała Bibliotece Raczyńskich. W 1992 r. otwarto Izbę Pamięci Jerzego Pertka zajmującą trzy pomieszczenia w mieszkaniu, w którym pisarz spędził ostatnie lata życia, nadal użytkowanym przez jego rodzinę. Wbrew mylącej nazwie nie zorganizowano tam żadnej ekspozycji, nie przyjmowano wycieczek, jako że zadaniem Izby było opracowanie i udostępnianie zainteresowanym spuścizny pisarza, a nie kultywowanie pamięci o nim. Z tej możliwości korzystali pracownicy nauki, magistranci, liczne osoby amatorsko interesujące się problematyką marynistyczną, wydawcy, modelarze itp. Materiały ze zbiorów Izby prezentowane były w innych placówkach muzealnych i wystawienniczych w Polsce i za granicą. W 2004 r., w związku ze sprzedażą mieszkania przez jego spadkobierczynie, zbiory przeniesiono do magazynów Biblioteki, a działalność Izby była realizowana w szczątkowym zakresie aż do 2008 r., kiedy to udało się wygospodarować pomieszczenia w budynku Biblioteki na ul. Św. Marcin. W 2013 r. nastąpiła kolejna przeprowadzka – w ramach reorganizacji Biblioteki związanej z wybudowaniem nowej siedziby na Al. Marcinkowskiego 23/24. Zbiory Izby włączono bezpośrednio do Działu Zbiorów Specjalnych jako Oddział – Kolekcję Jerzego Pertka, gdzie są udostępniane, zgodnie ze statutem Biblioteki napisanym jeszcze przez Edwarda Raczyńskiego, który stwierdza: „Przeznaczeniem Biblioteki Raczyńskich jest, aby […] każdy bez różnicy osób w dniach i godzinach oznaczonych miał prawo z niej korzystać”12. Historia tych kilku literackich kolekcji stara się pokazać, jak ważne jest spojrzenie na muzea przez pryzmat ludzi, który je tworzyli, dla których powstały. Same eksponaty oczywiście przyciągają uwagę zwiedzających swoją
11 Fala za falą. Otwarcie wystawy, http://www.muzeum.elblag.pl/index1.php?id=2&idp=251 [dostęp: 10.10.2013]. 12 Za: Historia Biblioteki Raczyńskich, http://www.bracz.edu.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=21&Itemid=44 [dostęp: 9.10.2013].
45
Biblioteka Raczyńskich i poznańskie muzea literackie
wartością, historyczną lub materialną. Ale ciekawość i emocje rozpalają przede wszystkim historie, które nam one opowiadają. Dlatego troska o efektywne (i efektowne) przekazanie
stojących za eksponatami idei, myśli, pasji wydaje się mieć duże znaczenie dla ożywienia i odkurzenia wizerunku muzeum.
Bibliografia 30 lat Muzeum Literackiego Henryka Sienkiewicza w Poznaniu, koncepcja i red. A. Surzyńska-Błaszak, Poznań 2008. Bełcikowski A., Zakończenie [w:] Księga pamiątkowa jubileuszu J.I. Kraszewskiego 1879 roku, Kraków 1881. Drajewski S., Na początku był Moś…, „Głos Wielkopolski” 1998, nr 142. Fala za falą. Otwarcie wystawy, http://www.muzeum.elblag.pl/index1.php?id=2&idp=251. Historia Biblioteki Raczyńskich, http://www.bracz.edu.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=21&Itemid=44. Molik W., Inteligencja polska w Poznańskiem w XIX i początkach XX wieku, Poznań 2009. Muzeum, http://pl.wikipedia.org/wiki/Muzeum. Nawrocka K., Inność czy niezwykłość? Wokół biografii Konstancji Potockiej-Raczyńskiej [w:] „Gorsza” kobieta. Dyskursy inności, samotności, szaleństwa, pod red. D. Adamowicz, Y. Anisimovets, O. Taranek, Wrocław 2008. Pracownia-Muzeum J.I. Kraszewskiego w Poznaniu, oprac. Krzysztof Klupp, Poznań [2011].
Renata Wełniak
Działalność edukacyjna Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie Wprowadzenie Trudne doświadczenia okresu okupacji spowodowały wykształcenie się nowej kategorii muzeów historycznych – miejsc pamięci, tzn. muzeów martyrologicznych funkcjonujących w miejscu byłych obozów. Do grupy tych instytucji należą: Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Państwowe Muzeum na Majdanku, Muzeum Stutthoff, Muzeum Gross-Rosen; w Wielkopolsce: Muzeum Martyrologii Wielkopolan – Fort VII w Poznaniu, Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie oraz jego oddział – Muzeum po byłym niemieckim obozie zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem. Do dnia dzisiejszego miejsca te w świadomości Polaków są śladem ideologii i polityki okupanta hitlerowskiego. 46
Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie upamiętnia obozy pracy przymusowej dla Żydów tzw. Reichsautobahnlager Poggenburg oraz obóz karno-śledczy noszący podczas oku-
Zgliszcza obozu. Fot. Władysław Kinitz, ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
pacji oficjalną nazwę Polizeigefängnis der Sicherheitspolizei und Arbeitserziehungslager in Posen-Lenzingen, który był kontynuacją zlikwidowanego obozu w Forcie VII w Poznaniu, podlegającego placówce kierowniczej Tajnej Policji Państwowej (Gestapo) w Poznaniu (Geheime Staatspolizei. Staatspolizeileitstelle Posen). Do budowy obozu przystąpiono jesienią 1942 r. Rozciągał się na powierzchni ok. 3,75 ha, leżał w granicach administracyjnych Poznania – tę część Żabikowa w 1942 r. włączono w obręb dzielnicy Junikowo (Lenzingen). Otoczony był podwójnym ogrodzeniem z drutu kolczastego pod wysokim napięciem oraz wieżami strażniczymi. Od ulicy teren odgrodzono wysokim murem. Był przejściowym miejscem odosobnienia przeznaczonym głównie dla Polaków. Więziono tu również radzieckich jeńców i uciekinierów z robót przymusowych, Słowaków, Węgrów, Holendrów, Luksemburczyków. O uwięzieniu w Żabikowie decydowało przede wszystkim oskarżenie o wrogą działalność wobec Trzeciej Rzeszy. Obóz stał się dla kierowniczej placówki tajnej policji hitlerowskiej w Poznaniu miejscem przetrzymywania aresztowanych na okres śledztwa i przesłuchań do czasu wydania lub wykonania wyroku. W zależności od przyczyny zatrzymania przydzielano aresztowanym odpowiednie kategorie: więźnia politycznego lub karnego. Większość więźniów politycznych osadzonych w obozie stanowili członkowie ruchu oporu, Szarych Szeregów i organizacji scalonych z AK, takich jak: Narodowa Organizacja Wojskowa, Wielkopolska Organizacja Powstańcza, Polska Niepodległa. W Żabikowie egzekucje żołnierzy poznańskiego i pomorskiego okręgu AK nasiliły się w II połowie 1944 r. Latem tego roku odbyło się 8 egzekucji na członkach poznańskiego AK, w trakcie jednej z nich rozstrzelany został komendant okręgu płk Henryk Kowalówka. W styczniu 1945 r. przeprowadzono kolejne 3 egzekucje w obozie oraz na terenie cmentarza żabikowskiego. Ustalenie dokładnej liczby więźniów, którzy przeszli przez obóz żabikowski, jest trudne, z uwagi na brak pełnego dostępu do dokumentów niemieckich. Do dnia 19 stycznia 1945 r. ujęto w ewidencji więźniów 21 624 osadzonych.
Obóz funkcjonował do stycznia 1945 r., kiedy to zarządzono jego ewakuację do Rzeszy. Przed nadejściem wojsk radzieckich hitlerowcy częściowo go spalili, a więźniów politycznych i niezdolnych do ewakuacji rozstrzelali. Zwłoki zamordowanych spalono w obrębie baraku zwolnień i przyjęć (Abgangszelle). Ewakuacja rozpoczęła się w nocy z 19 na 20 stycznia 1945 r. Pierwszą grupę więźniów przewieziono koleją do Sachsenhausen, a pozostałych przeznaczono do ewakuacji pieszej. Miejscem docelowym był obóz Sachsenhausen, skąd dalej przenoszono ich do innych obozów – Ravensbrück, Mauthausen. W pierwszych latach powojennych teren obozu, który nie był zabezpieczony, ulegał stopniowej degradacji. Duży wpływ na ten stan miała ówczesna sytuacja polityczna: o obozie starano się zapomnieć, bowiem był miejscem osadzenia około 1500 członków wielkopolskiej konspiracji. W konsekwencji nie podejmowano żadnych działań mających na celu uchronienie przed zniszczeniem pozostałości poobozowych.
Muzeum funkcjonujące w miejscu byłego obozu karno-śledczego w Żabikowie miejscem edukacji historycznej Organizowane od 1979 r. Muzeum objęło opieką obszar byłego obozu karno-śledczego w Żabikowie. Teren poobozowy (wielkości około 3 ha gruntu) zupełnie nie przypomina tego miejsca sprzed 68 lat. Do dnia dzisiejszego ocalały tylko nieliczne relikty stanowiące autentyczne świadectwo epoki. Jednakże ze względu na swoją przeszłość traktowany jest jako przestrzeń upamiętniona, a także symboliczne miejsce spoczynku rozstrzelanych, zmarłych w obozie więźniów. Do pozostałości poobozowych należy jedyny zachowany murowany barak poobozowy zaadaptowany do celów wystawienniczych, w którym prezentowana jest ekspozycja stała Więzienie policji bezpieczeństwa i wychowawczy obóz pracy, zapoznająca zwiedzających z historią obozu funkcjonującego w Żabikowie w latach 1943-1945. Dzięki przyznanej dotacji celowej Urzędu Marszałkowskiego 47
Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie
w latach 1998-2005 gmach Muzeum został rozbudowany tak, aby spełniał wszystkie warunki zachowania i upamiętniania substancji muzealnej, tzn. służył potrzebom wystawienniczym (w łączniku prezentujemy wystawę stałą Obozy pracy przymusowej dla Żydów), naukowo-badawczym (archiwum, biblioteka) oraz edukacyjnym. Dlatego też corocznie – na przełomie lipca/sierpnia – organizujemy międzynarodowe spotkania młodzieży pod hasłem „Workcamp. Międzynarodowy Wolontariat dla Pokoju – Żabikowo”. Działania te gromadzą młodych ludzi z różnych krajów, różnych religii, o różnym pochodzeniu i tradycjach. Wolontariusze, którzy przez dwa tygodnie przebywają w Miejscu Pamięci w Żabikowie, biorą udział w badaniach wykopaliskowych prowadzonych na terenie byłego obozu żabikowskiego pod kierunkiem Bogdana Walkiewicza, kustosza Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Pracę wolontariuszy wspierają studenci Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, którzy dzielą się z uczestnikami Workcampu swoją wiedzą na temat prowadzenia prac wykopaliskowych. Głównym celem podejmowanych już po raz kolejny badań archeologicznych terenu byłego obozu jest ustalenie faktycznego układu zabudowań z czasów funkcjonowania oraz określenie stanu zachowania pozostałości poobozowych. W latach 2009-2012 prace prowadzone były w miejscu, w którym znajdował się barak administracyjny – według planów powojennych obozu położony w pobliżu bramy wjazdowej. Wyniki tych badań przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Odkryto fragment drogi pochodzącej jeszcze z czasów przedobozowych, gdy w tym miejscu działała cegielnia należąca do rodziny Suwalskich. Odsłonięto także podmurówkę z luźno ułożonych cegieł stanowiących podstawę kominów. Młodym poszukiwaczom szybko udało się zlokalizować podmurówki ścian działowych baraku oraz kominów. W trakcie badań archeologicznych znaleziono ceramiczne elementy instalacji obozowej, fragmenty opłotowania, przyrządy biurowe, fragmenty porcelany i szklanych naczyń, a także duże ilości gwoździ, naczynia metalowe i fragmenty butelek. Odnalezione przedmioty poddawane są wnikliwej analizie, 48
a następnie konserwacji. Prowadzone przez nas prace archeologiczne przekonują nas nieodzownie o konieczności kontynuowania ich w kolejnych latach. Naszym zamierzeniem jest zbadanie całego terenu byłego obozu, w związku z tym w 2013 r. kontynuowaliśmy badania wykopaliskowe. W trakcie Workcampów wolontariusze uczestniczą w spotkaniach z kombatantami, wykładach, pokazach filmów dokumentalnych, odbywają podróże studyjne do miejsc pamięci narodowej. Ważną ich częścią są zajęcia prowadzone na temat historii obozu, Holocaustu, pamięci zbiorowej, praw człowieka. Muzeum Martyrologiczne jest miejscem, w którym działalność edukacyjna odgrywa niezwykle ważną rolę. W naszej ofercie dydaktycznej proponujemy: lekcje muzealne, prelekcje, projekty historyczne, pobyty studyjne, których adresatem jest przede wszystkim młodzież szkół województwa wielkopolskiego stanowiąca ponad połowę odwiedzających Muzeum. Spośród wielu działań, które proponujemy, można wyszczególnić: warsztaty „Żydzi polscy – kultura i religia” z udziałem Tovy Ben Zvi – żydowskiej wokalistki i pedagoga, „świadka czasu”, która w okresie okupacji niemieckiej przebywała w getcie łódzkim, skąd deportowano ją do Auschwitz-Birkenau; projekty edukacyjne: „Do Ciebie… Na wstępie mojego listu…. Znaczenie listu w warunkach obozowych”, „Pomiędzy”, „To co ludzie ludziom stworzyli – przeszłości jest nauką na przyszłość”. Ze względu na przeobrażenia programu kształcenia, jakie dokonały się w szkołach ponadgimnazjalnych, podążamy za zmianami, tak aby w sposób atrakcyjny, przy użyciu nowoczesnych form i sposobów, opowiadać historię. Czynimy to m.in. w oparciu o działania artystyczne (spektakle, inscenizacje rocznicowe), które łączymy z tematyką okupacyjnych dziejów Poznania, Wielkopolski. Pragniemy, aby młodzi Wielkopolanie poznawali losy jej mieszkańców sprzed 70 lat, realia życia codziennego pod okupacją niemiecką. Zachęcamy ich do szukania, odkrywania nieznanych faktów, osób, przedmiotów, historii z czasów okupacji hitlerowskiej, które czasem może funkcjonują tylko w ludzkiej pamięci. Stąd działanie edukacyjne podjęte wraz
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
z uczniami Gimnazjum nr 2 w Mosinie, polegające na realizacji wspólnego projektu edukacyjnego „Losy mosinian w czasie II wojny światowej”. Koordynatorkami i opiekunkami merytorycznymi projektu były Beata Buchwald i Anna Ciesielska, nauczycielki w Zespole Szkół w Mosinie. Przedsięwzięcie realizowane było w celu upamiętnienia 70. rocznicy masowych aresztowań mieszkańców miasta, które w aktach gestapo nosiły kryptonim „Sprawy mosińskiej” (niem. Sache Moschin). Ideą wspólnego działania było pogłębienie i popularyzacja wiedzy historycznej z zakresu historii regionalnej – w tym przypadku okupacyjnych losów miasta Mosiny i jej mieszkańców. W celu poszerzenia wiedzy uczniów z zakresu II wojny światowej, sytuacji ludności polskiej i żydowskiej w tzw. Kraju Warty wielokrotnie w ramach trwających projektów edukacyjnych przygotowywaliśmy pobyty studyjne w miejscach pamięci. Muzeum rozpoczęło współpracę z Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu, co zaowocowało kilkumiesięcznym projektem szkoleniowym „O martyrologii w Wielkopolsce. Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie miejscem edukacji humanistycznej”, skierowanym do nauczycieli szkół ponadgimnazjalnych województwa wielkopolskiego. Celem konferencji, seminariów tematycznych i warsztatów stanowiących elementy programu było upowszechnienie wiedzy na temat okupacji niemieckiej w Wielkopolsce. Nauczyciele mieli możliwość zapoznania się z ofertą dydaktyczną i zasobami Muzeum Martyrologicznego. Spotkania były okazją do pogłębienia wiedzy z zakresu: „Sztuki obozowej”, „Literatury, filmu, oral history w edukacji”. Uczestnicy otrzymywali materiały konferencyjne, publikacje, wydawnictwa multimedialne, które mogą być wykorzystane jako środki dydaktyczne. Współpracujący z nami nauczyciele, studenci – przyszli pedagodzy chcący pogłębić wiedzę z zakresu II wojny światowej, mogą uzyskać kopie dokumentów, teksty źródłowe, relacje świadków i materiał ikonograficzny zgromadzony w muzealnym archiwum. Istnieje możliwość korzystania ze zbiorów bibliotecznych, które zawierają ponad 7 tys. pozycji z zakresu historii Polski i powszechnej w latach 1939-1945. Księgozbiór powiększo-
ny został o publikacje i materiały dydaktyczne dla nauczycieli i studentów. Osobom zainteresowanym Muzeum udostępnia wyprodukowane 4 filmy dokumentalne: Zniewolony Poznań 1939-1945, Stadion, Tiegenhof, Byliśmy strażnikami… Prezentują one okupacyjne losy ludności polskiej i żydowskiej, miejsca eksterminacji w Poznaniu, relacje świadków tamtych czasów – byłych więźniów, ukazują sprawców – członków załóg obozów w Forcie VII i Żabikowie, mówią o zagładzie psychicznie chorych ze szpitala „Dziekanka” w Gnieźnie. W trakcie realizacji filmów pracownicy Muzeum dokonywali kwerend naukowych w archiwach krajowych i zagranicznych. Efekty poszukiwań w postaci materiałów archiwalnych, ikonograficznych, niejednokrotnie mających wartość unikatową, zostały wykorzystane w procesie tworzenia filmów. Upowszechnianiu wiedzy na temat II wojny i martyrologii narodu polskiego służą wykłady otwarte dla słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zajęcia prowadzone są przez pracowników Muzeum i odbywają się na jego terenie. Oto kilka przykładowych tematów, które podejmowane były podczas spotkań: „Kobiety w obozie żabikowskim”, „Film i oral history – jako sposób upowszechniania wiedzy historycznej”, „Życie codzienne więźniarek w obozie we wspomnieniach Aleksandry Markwitz-Bielerzewskiej”. Kolejne zabiegi edukacyjne koncentrować się będą na wzbogacaniu oferty edukacyjnej i skierowaniu jej do szerokiej rzeszy odbiorców. Stworzeniu lepszych warunków do jej prowadzenia m.in. poprzez wytyczenie ścieżek dydaktycznych na terenach poobozowych oraz realizację zaplanowanych prac konserwatorskich zachowanych reliktów w Żabikowie i na terenie Oddziału Muzeum w Chełmnie nad Nerem – włączonego w strukturę Muzeum z dniem 1 lipca 2013 r.
Podsumowanie Podstawowym celem Muzeum w Żabikowie jest opieka nad miejscem pamięci, a także gromadzenie dokumentów i pamiątek po więźniach: fotografii, kart pocztowych, listów, relacji spisanych własnoręcznie i wywiadów ze „świadkami czasu” przeprowadzanych 49
Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie
Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie. Fot. Marcin Krzysztoń, ze zbiorów Muzeum Martyrologicznego w Żabikowie
przez pracowników instytucji. Dzisiejsza placówka jest ośrodkiem naukowo-badawczym i edukacyjnym. Przestrzeń muzealna, atmosfera oraz potrzeba utrzymania powagi miejsca i obowiązek upamiętniania sprawia, że w sposób szczególny podchodzimy do wszelkich podejmowanych działań, których realizacja byłaby niemożliwa bez stałej i ścisłej współpracy ze szkołami (nauczycielami i uczniami), stowarzyszeniami, instytucjami naukowo-badawczymi w kraju i za granicą.
Bibliografia Płonka K., Martyrologium obozu hitlerowskiego w Żabikowie 1943-1945, Żabikowo 2004. Wełniak R., Edukacja w Miejscu Pamięci – w Muzeum Martyrologicznym w Żabikowie [w:] Muzea i archiwa w edukacji historycznej, pod red. S. Roszaka, M. Strzeleckiej, Toruń 2007, s. 176-180. Wełniak R. Oferta edukacyjna, Żabikowo 2011. Wełniak R., Współpraca szkół wielkopolskich z Muzeum Martyrologicznym w Żabikowie. Formy i metody upowszechniania wiedzy o okupacyjnych dziejach Wielkopolski [w:] Muzea w edukacji. Formy współpracy muzeów ze współczesną szkołą, Szreniawa 2011, s. 136-143. Ziółkowska A., Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie, „Kronika Powiatu Poznańskiego” 2013, nr 4, s. 17-29. Ziółkowska A., Żabikowo. Archeologia miejsca pamięci, Żabikowo 2008.
Agnieszka Stempin
Rezerwat Archeologiczny Genius loci na Ostrowie Tumskim w Poznaniu Współczesny układ urbanistyczny Poznania pozostawił nieco na uboczu cichy i urokliwy zakątek miasta, jakim jest Ostrów Tumski, kryjący pod brukiem ulic ślady roli oraz wielkości dawnego grodu. W X w. było to jedno z najważniejszych centrów powstającego państwa piastowskiego. Poznański Ostrów tętnił życiem politycznym, gospodarczym i religijnym, był ośrodkiem, gdzie decydowały się losy kształtującego się organizmu państwowego i jego przynależności kulturowej. O wyborze miejsca zadecydowało zapewne bardzo dogodne położenie wyspy w widłach rzeki Warty, stanowiącej jedną z głównych arterii komunikacyjnych ówczesnego świata słowiańskiego, a tym samym usytuowanie na przebiegu 50
ważnych szlaków handlowych. Pozwalały one docierać na północ do wybrzeży Bałtyku, a w kierunku przeciwnym do Czech. Z czasem powstały również drogi lądowe, które połączyły wschodnie i zachodnie rejony kontynentu, zapewniając mieszkańcom udział w wymianie dóbr oraz kontaktach kulturowych z ościennymi ziemiami [Kóčka-Krenz 2012, s. 14-16]. Dziś średniowieczna świetność grodu poznańskiego jest w znakomitej większości niedostępna dla zwiedzających, a zachowane fragmentarycznie relikty wymagają wyobraźni i czasu, aby je odkryć w krajobrazie wyspy. Dlatego też powstały w 2012 r. Rezerwat Archeologiczny Genius loci, mieszczący się nieopodal Muzeum i Archiwum Archidiecezjalnego, stanowi
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
dla wszystkich odwiedzających wyspę tumską dobry punkt, aby rozpocząć wędrówkę śladami przeszłości.
Dociekliwa archeologia Gród poznański pojawia się w źródłach pisanych w początkach XI w. już jako poważna warownia wzbudzająca respekt wojsk niemieckich. Z zapisów Kroniki biskupa merseburskiego Thietmara wiemy też, że od 968 r. poznański Ostrów Tumski był siedzibą pierwszego biskupa państwa Piastów – Jordana i miejscem lokalizacji kościoła katedralnego pod wezwaniem św. Piotra [Kóčka-Krenz 2012, s. 12]. Jednak znikoma ilość źródeł pisanych z tych odległych czasów nie pozwala na zbudowanie pełnego obrazu rozgrywających się tu wydarzeń oraz wyglądu najstarszego Poznania, stawiając tym samym przed archeologią ogromne wyzwanie. Dziś możemy powiedzieć, że wiedzę o tych najstarszych fazach zarówno miasta, jak i państwa w ogromnej mierze zawdzięczamy zakrojonym na szeroką skalę badaniom archeologicznym, które we współpracy z naukami przyrodniczymi, takimi jak choćby dendrochronologia, miały decydujące znaczenie, zmieniając i korygując wcześniejsze domniemania, wręcz otwierając w dociekaniach historycznych całkiem nowe horyzonty. Jak wyglądały realia ówczesnego życia i jakim przemianom podlegały fortyfikacje wczesnośredniowiecznego grodu, który w czasach Bolesława Chrobrego wystawiał „1300 pancernych i 4000 tarczowników” [Anonim tzw. Gall 1982, ks. I, [8], s. 24]? Na te pytania archeolodzy próbują odpowiadać już od 75 lat – tyle bowiem czasu upłynęło od pierwszych prac wykopaliskowych podjętych na Ostrowie przez uczonych Uniwersytetu Poznańskiego w 1938 r., którymi kierował prof. Józef Kostrzewski [Hensel 1938, s. 484-507; Hensel, Niesiołowska, Żak 1959, s. 13-57; Kóčka-Krenz 2012, s. 9]. Odkryte wówczas na pl. Katedralnym relikty doskonale zachowanych masywnych wałów drewniano-kamienno-ziemnych wzbudziły podziw naukowców, otwierając szansę na poznanie najstarszego rozdziału historii miasta. Tuż przed wybuchem II wojny światowej prace kontynuował Woj-
ciech Kóčka, niestety musiały one zostać przerwane. Działania wojenne nie tylko zaprzepaściły okazję kontynuacji świetnie zapowiadających się badań, ale również nie oszczędziły dokumentacji tych, które zdążyły się już odbyć [Wawrzyniak 2003, s. 27; Sprenger 2012, s. 30]. Tak więc w okresie pomiędzy 1946 a 1961 rokiem rozpoczęto od nowa gromadzenie wiedzy na temat przeszłości Ostrowa Tumskiego. Przedsięwzięto szeroki program badawczy prowadzony w ramach obchodów tysiąclecia państwa polskiego, który realizowano w różnych częściach wyspy [Hensel (red.) 1959, 1960, 1961; Hensel, Żak (red.) 1974; Hensel, Hilczer-Kurnatowska 1980, s. 147-162], przy czym uwagę skoncentrowano na rozpoznaniu przedromańskich reliktów architektonicznych odkrytych podczas badań prowadzonych w trakcie odbudowy katedry [Józefowiczówna 1963] oraz ustaleniu zasięgu i rozmiarów umocnień grodowych. Wówczas też sformułowano pogląd o najstarszej w państwie Piastów metryce katedry poznańskiej. Aktywność archeologów doprowadziła również do nowych ustaleń w sprawie rozwoju grodu poznańskiego i jego roli w początkach państwa polskiego [Kara 1998, s. 26-29; Kurnatowska 2000, s. 9-31; 2001, s. 503-510; Kurnatowska, Kara 2004, s. 47-70]. Następnym etapem działalności archeologów na wyspie tumskiej były prace zespołu kierowanego przez prof. dr hab. Hannę Kóčkę-Krenz, podjęte z ramienia Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a trwające nieprzerwanie od 1999 r. Kolejne sezony badań przynosiły niezwykłe odkrycia: relikty palatium Mieszka I i Bolesława Chrobrego z pracownią złotniczą oraz w ostatnich latach pozostałość kaplicy stanowiącej część rezydencji książęcej [Kóčka-Krenz 2001, 2003, 2004a i b, 2006, 2010, 2012].
Efekty badań i ich popularyzacja Dziś wiemy, że Ostrów Tumski w Poznaniu został zamieszkany najpóźniej na przełomie IX i X w. Sukcesywnie od początków X w. wznoszono umocnienia grodowe fortyfikujące coraz rozleglejszy obszar wyspy, w konsekwencji czego pod koniec tego stule51
Rezerwat Archeologiczny Genius loci na Ostrowie Tumskim w Poznaniu
cia powstała potężna, czteroczłonowa twierdza. W jej partii zachodniej – rezydencjonalnej, główną budowlą było kamienne palatium, którego doskonale zachowane relikty znajdują się pod obecnym kościołem NMP. W części wschodniej, bezpośrednio przylegającej do książęcej, nad grodem górowała pierwsza katedra, której budowę rozpoczęto pod koniec X w. Osobnym pierścieniem wałów obronnych obwiedziono również Zagórze, zamieszkane przez ludność zapewniającą dostatnie zaplecze gospodarcze grodu, ale także rzemieślników i kupców. Pod koniec X w. ufortyfikowano ostatnią – północną partię grodu [Kóčka-Krenz 2012, s. 51, ryc. 52]. Obecny stan wiedzy na temat rangi grodu poznańskiego w procesie powstającego we wczesnym średniowieczu państwa polskiego, idei jego rozbudowy, usytuowania, a także życia codziennego ludzi zamieszkujących w tym czasie wyspę jest efektem badań interdyscyplinarnych, w których archeologia miała znaczący udział. Jednak bez możliwości popularyzacji tych osiągnięć nawet tak spektakularne dokonania naukowe zarezerwowane byłyby jedynie dla wąskiej grupy specjalistów i pasjonatów historii. Już w 1938 r. Józef Kostrzewski postulował utworzenie na Ostrowie Tumskim w Poznaniu rezerwatu archeologicznego [Kostrzewski 1938, s. 16]. Inspiracją dla tego pomysłu było odkrycie wspaniale zachowanych konstrukcji wałów grodowych. Na realizację zamierzeń przyszło czekać poznaniakom 75 lat. W czerwcu zeszłego roku Muzeum Archeologiczne w Poznaniu otworzyło na Ostrowie Tumskim Rezerwat Archeologiczny Genius loci. Zaprezentowano w nim wyniki prac wykopaliskowych kierowanych w latach 2001-2004 przez P. Wawrzyniaka z Pracowni Archeologiczno-Konserwatorskiej i w 2006 przez prof. dr hab. Hannę Kóčkę-Krenz z Instytutu Prahistorii UAM, przy posesji Posadzego 3. Już pierwsze wykopaliska ujawniły tu pozostałości drewniano-kamienno-ziemnych konstrukcji stanowiących fragment umocnień grodu poznańskiego z końca X w., a ze względu na doskonały stan zachowania reliktów wału środowisko naukowe podjęło decyzję o konieczności wyeksponowania ich i udostępnienia szerokiej rzeszy publiczności. Placówka powstała 52
dzięki porozumieniu władz miasta Poznania z Kurią Metropolitalną oraz współpracy na płaszczyźnie merytorycznej Instytutu Prahistorii Uniwersytetu im. A. Mickiewicza i Muzeum Archeologicznego w Poznaniu. Projekt w większości sfinansowano z funduszy Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007-2012, znajdujących się w gestii Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego. Pozostałą część kosztów pokryło miasto Poznań, a całą inwestycję prowadziło Muzeum Archeologiczne w Poznaniu, którego działem jest obecnie Rezerwat.
Co kryją podziemia Rezerwatu? Umiejscowienie Rezerwatu Archeologicznego na północnej rubieży grodu Mieszka I powoduje, że osoby zmierzające do tego budynku mijają po drodze linie średniowiecznych fortyfikacji, które są niewidoczne w dzisiejszym krajobrazie wyspy. Nieświadomie przemierzają przestrzeń, która wytyczona została przez tysiącletnią historię, a której zapis znajduje się pod powierzchnią ziemi i zazwyczaj jest polem obserwacji tylko dla nielicznych specjalistów. Ekspozycja stworzona w Rezerwacie Genius loci pozwala zrozumieć, w jaki sposób następujące po sobie pokolenia zagospodarowywały wyspę, dostosowując ją do własnych potrzeb i zmieniających się realiów historycznych, a także odnaleźć punkt, w którym nasze czasy budują własną wizję przyszłości. Wchodząc do nowoczesnego budynku Rezerwatu, zwiedzający zostają wprowadzeni w minione dzieje przez 15-minutowy film wykonany w technologii 3D, prezentowany w sali multimedialnej. Przewodnikami w tej niecodziennej podróży są naukowcy – panie profesor Hanna Kóčka-Krenz oraz Zofia Kurnatowska. Obu badaczkom Ostrów Tumski zawdzięcza największe odkrycia ujawniające rolę oraz znaczenie tego miejsca w początkach państwa Piastów. Film w przystępny sposób wyjaśnia zjawiska zachodzące we wczesnym średniowieczu w Europie, następnie procesy towarzyszące rodzącej się w średniowiecznej rzeczywistości Polsce, rolę Wielkopolski i samego Poznania. Narracja tej prezentacji kończy się w momencie przeniesienia siedziby książęcej
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
na drugi brzeg Warty i oddania wyspy pod władzę biskupów. Na tym etapie zwiedzający przechodzą na ekspozycję, odkrywając ją stopniowo poprzez kolejne warstwy archeologiczne. Od tego miejsca można zwiedzać Rezerwat za pomocą audioprzewodnika lub wykorzystując wiedzę przewodnika-archeologa. W pierwszej sali zwiedzający, idąc po szklanej podłodze, unoszą się metr nad zachowanymi fundamentami murów obronnych wzniesionych przez biskupa Jana Lubrańskiego. Informacje przekazywane w tym miejscu dotyczą sylwetki fundatora tego przedsięwzięcia oraz jego pozostałych inwestycji budowlanych. Tu również odkrywane są szczegóły konstrukcji oglądanych fundamentów murów oraz całości założeń obronnych z XVI w. Okresowo sala spełnia również funkcję pomieszczenia, w którym prezentowane są wystawy czasowe.
Pierwsza sala ekspozycyjna Rezerwatu, fundamenty murów XVI-wiecznych, wzniesionych na polecenie biskupa Jana Lubrańskiego. Fot. Katerina Zisopulu-Bleja
Następnie goście Rezerwatu przenoszą się kolejne 600 lat w przeszłość do czasów panowania Mieszka I. Sala ekspozycyjna w tym miejscu ma rozmiary i formę wykopu
archeologicznego. Przed turystami rozciąga się panorama całej ekspozycji, a dzięki stanowiskom multimedialnym można śledzić etapy i tajniki prac konserwatorskich oraz archeologicznych. Najistotniejszym elementem edukacyjnym są w tym miejscu profile ziemne umieszczone na wschodniej i południowej ścianie ekspozycji. Wykonane zostały z wielką pieczołowitością. Powstały poprzez odcięcie i przeniesienie oryginalnych warstw ziemnych, dzięki czemu doskonale widoczne są procesy „narastania” gruntu, czego konsekwencją jest podniesienie obecnego poziomu o 6 m w stosunku do stanu z X w. Ukazanie nie tylko konstrukcji drewnianych, ale również profili ziemnych pozwala na dokładne zapoznanie się z procesem odtwarzania minionych wydarzeń przez archeologów, dla których korelacja tych dwóch płaszczyzn jest podstawą dobrego rozpoznania chronologii. By dokładnie obejrzeć odkryte relikty, należy udać się kolejne metry w głąb wyspy. Widoczne tu konstrukcje to fragment niezwykle ciekawej pod względem inżynieryjnym budowli obronnej, wykonanej w celu zabezpieczenia przed nieproszonymi gośćmi mieszkańców grodu, szczególnie tych najważniejszych – władców rezydujących w tym miejscu. Umocnienia spełniały zapewne także funkcję zapory hamującej okresowe zalewanie wodami Warty wnętrza grodu. Wał, którego wycinek eksponowany jest w Rezerwacie Genius loci, wzniesiono z pięciu rzędów skrzyń drewnianych, łączonych „na ząb” i zabezpieczonych przed rozsuwaniem hakami powstałymi z niedociętych gałęzi. Konstrukcja była bardzo stabilna, proporcjonalna, nie wymagała stosowania gwoździ i była swoistym wielkopolskim patentem budowlanym. Skrzynie wypełniono dranicami i belkami układanymi na osi N-S, przekładanymi piaskiem i gliną. Na nich układano ruszty dębowe. Północny stok wału wzmocniono ławami kamiennymi, obłożono gliną, dodatkowo chroniąc powierzchnię przed rozmyciem, ale też działaniem ognia i szkodników. Łączące się ze sobą partiami elementy tworzyły strukturę w całości wykonaną z drewna dębowego i pnącą się wzwyż na wysokość ponad 11 metrów, u podstawy zaś rozciągającą się na ok. 22 m. Dzięki badaniom den53
Rezerwat Archeologiczny Genius loci na Ostrowie Tumskim w Poznaniu
drochronologicznym wiemy, iż obwałowania przy ulicy Posadzego zaczęto wznosić po r. 971. Jak się szacuje, cały obwód wałów grodowych na Ostrowie Tumskim miał ok. 2 km, a na budowę umocnień ścięto ponad 28 000 dębów1. To uzmysławia kompleksowe podejście do planu, jakim było stworzenie w tym miejscu potężnej warowni. Na dolnym tarasie ekspozycyjnym umieszczono infokioski z dotykowymi ekranami, w których można znaleźć wiele prezentacji multimedialnych przybliżających obecny stan wiedzy o czasach średniowiecza i poznańskim Ostrowie Tumskim. Podział na prezentacje dla dzieci i dorosłych umożliwia pogłębianie informacji na wybranym poziomie. Dodatkowo w każdym z tych punktów znajduje się mapa ekspozycji z opisanymi poszczególnymi fragmentami profili oraz katalog zabytków odkrytych w trakcie badań archeologicznych poprzedzających budowę Rezerwatu. Na zakończenie zwiedzania warto przystanąć nad jedynymi w tej części Europy hologramami prezentującymi widok na Poznań na przełomie X i XI w. i złożoność konstrukcyjną odkrytych fortyfikacji. Rezerwat zapewnia również bogatą ofertę edukacyjną w postali licznych działań week-
endowych skierowanych zarówno do dzieci, młodzieży, jak i dorosłych.
„Duch miejsca” – Genius loci zaprasza do podróży w przeszłość zapisaną w ziemi Obiekty związane z tysiącletnią historią znajdują się w Rezerwacie na wyciągnięcie dłoni. Możliwość odkrywania najstarszej historii Polski poprzez bezpośredni kontakt z jej reliktami oraz odczytywanie dziejów zapisanych w ziemi daje niepowtarzalną okazję do samodzielnego poznawania przeszłości. To również sposobność do towarzyszenia współczesnej nauce w budowaniu wiedzy na temat zamierzchłych czasów, przyjrzenia się, jakie nowoczesne metody badawcze pomagają w datowaniu i szczegółowej analizie odkrywanych zabytków. Kompleksowe poznanie pozwala docenić geniusz inżynieryjny budowniczych grodu i rozmach inwestycji, jaką była budowa państwa polskiego przez jego pierwszych historycznych władców – Piastów. Po wizycie w Rezerwacie spacer po wyspie zawsze już będzie wspomnieniem czasów średniowiecza.
Bibliografia Anonim, tzw. Gall, 1982, Kronika polska, Wrocław. Hensel W., 1938, Zagadnienie początków Poznania i kwestia jego stołecznego charakteru w świetle wyników prac wykopaliskowych na Ostrowie Tumskim, „Kronika Miasta Poznania”, R. 16, nr 4, s. 484-507. Hensel W. (red.), 1959, Poznań we wczesnym średniowieczu, t. 1, Warszawa–Wrocław. Hensel W. (red.), 1960, Poznań we wczesnym średniowieczu, t. 2, Wrocław–Warszawa. Hensel W. (red.), 1961, Poznań we wczesnym średniowieczu, t. 3, Wrocław–Warszawa. Hensel W., Hilczer-Kurnatowska Z., 1980, Studia i materiały do osadnictwa Wielkopolski wczesnohistorycznej, t. 5, Wrocław. Hensel W., Niesiołowska A., Żak J., 1959, Badania na placu Katedralnym w 1938 r. [w:] Hensel W. (red.), Poznań we wczesnym średniowieczu, t. 1, Warszawa–Wrocław, s. 13-57. Hensel W., Żak J. (red.), 1974, Poznań we wczesnym średniowieczu, t. 4, Wrocław. Józefowiczówna K., 1963, Z badań nad architekturą przedromańską i romańską w Poznaniu, Wrocław. Kara M., 1998, Początki i rozwój wczesnośredniowiecznego ośrodka grodowego na Ostrowie Tumskim w Poznaniu [w:] Janiak T, Stryniak D. (red.), Civitates principales. Wybrane ośrodki władzy w Polsce wczesnośredniowiecznej, Gniezno, s. 26-29. Obliczenia wykonano dzięki zaangażowaniu zespołu wolontariuszy, kierowanego przez p. Filipa Machajewskiego. 1
54
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Kóčka-Krenz H., 2001, Zespół pałacowo-sakralny na grodzie poznańskim [w:] Skibiński S. (red.), Polska na przełomie I i II tysiąclecia, Poznań, s. 287-296. –, 2003, Dzieje Ostrowa Tumskiego w Poznaniu przed lokacją miasta, „Kronika Miasta Poznania”, nr 1, s. 7-26. –, 2004a, Ostrów Tumski we wczesnym średniowieczu [w:] Wilczyński L. (red.), Ostrów Tumski – kolebka Poznania, Poznań, s. 21-38. –, 2004b, Początki monumentalnej architektury świeckiej na grodzie poznańskim [w:] Janiak T., Stryniak D. (red.), Początki architektury monumentalnej w Polsce, Gniezno, s. 71-84. –, 2006, Pracownia złotnicza na poznańskim grodzie [w:] Dworaczyk M. [i in.] (red.), Świat Słowian wczesnego średniowiecza, Szczecin–Wrocław, s. 257-272. –, 2010, Pozycja Poznania w X wieku w źródłach archeologicznych [w:] Wójtowicz A. (red.), Tu się wszystko zaczęło. Rola Poznania w państwie pierwszych Piastów, Poznań, s. 33-60. –, 2012, Na wyspie Ostrów, przy której dziś jest Poznań…, Poznań. Kostrzewski J., 1938, Zachowajmy na wieki gród Mieszka i Bolesława, „Kurier Poznański”, R. 33, nr 420 z 4.09.1938 r., s. 16. Kurnatowska Z., 1993, Poznań w czasach Mieszka I [w:] Piskorski J.M. (red.), Polska Mieszka I. W tysiąclecie śmierci twórcy państwa i Kościoła polskiego 25 V 992-25 V 1992, Poznań, s. 73-90. –, 2000, Wczesnopiastowskie grody centralne. Podobieństwa i różnice [w:] Wójtowicz A. (red.), Gniezno i Poznań w państwie pierwszych Piastów, Poznań, s. 9-31. –, 2001, Jeszcze raz o grobowcach poznańskich [w:] Zydorek D. (red.), Scriptura custos memoriae, s. 503-510. Kurnatowska Z., Kara M., 2004, Początki architektury sakralnej na grodzie poznańskim w świetle nowych ustaleń [w:] Janiak T., Stryniak D. (red.), Początki architektury monumentalnej w Polsce, Gniezno, s. 47-70. Sprenger M., 2012, Relikty wczesnośredniowiecznych umocnień obronnych. Ślady przeszłości na Ostrowie Tumskim w Poznaniu, „Ecclesia. Studia z Dziejów Wielkopolski”, t. 7, s. 23-46. Wawrzyniak P., 2003, Wczesnośredniowieczne wały obronne na poznańskim Ostrowie Tumskim, „Kronika Miasta Poznania”, nr 1: W kręgu katedry, s. 27-39. Graficzna rekonstrukcja schematu budowy odkrytych wałów grodowych. Prezentacja holograficzna
55
SŁOWNIK DELEGATÓW POLSKIEGO SEJMU DZIELNICOWEGO Łukasz Komorowski
Kazimierz Zenkteler (1884-1955) delegat na Polski Sejm Dzielnicowy Kazimierz Zenkteler, pseud. Warwas, urodził się 24 stycznia 1884 r. w Wojnowicach. Był synem kupca, Edwarda Zenktelera oraz Joanny z Szyfterów. Niewątpliwy wpływ na jego dalsze losy miały tradycje patriotyczne kultywowane w tej ziemiańskiej rodzinie – wspominano udział dziadka w wojnach napoleońskich oraz ojca w Wiośnie Ludów. We wrześniu 1906 r. ukończył siedem klas gimnazjum humanistycznego w Poznaniu i został powołany na trwający rok kurs w armii pruskiej. Przydzielono go do 5 Pułku Artylerii Ciężkiej, gdzie ukończył kurs aspirantów oficerskich. Dnia 30 lipca 1909 r. otrzymał awans na sierżanta rezerwy. Zauważyć należy, że Kazimierz Zenkteler nie miał wcale zamiaru zostać wojskowym – specjalizował się w handlu zbożem i to właśnie z kupiectwem wiązał swą przyszłość. Dnia 1 sierpnia 1914 r. w związku z wybuchem I wojny światowej został powołany do armii niemieckiej. Początkowy służył w komisji remontu, lecz niebawem przeniesiono go do 3 baonu 5 Pułku Artylerii Ciężkiej. Brał z nim udział w kampanii na froncie zachodnim, gdzie otrzymał awans na zastępcę oficera. W styczniu 1915 r. objął dowództwo nad lekką kolumną baonu w Poznaniu, z którą został skierowany na front wschodni. Podczas tej kampanii awan56
sowano go do stopnia podporucznika artylerii ciężkiej oraz odznaczono Krzyżem Żelaznym II klasy, Krzyżem Rycerskim Orderu Albrechta z mieczami II klasy oraz Krzyżem Żelaznym I klasy. W r. 1917 ponownie skierowano go na front zachodni, gdzie brał udział w walkach we Flandrii i 25 czerwca 1918 r. został ciężko ranny pod górą Kemmel. Trafił do lazaretu w Malborku, a następnie w Poznaniu. Tutejsza komisja lekarska uznała go za pełnego inwalidę i przyznała z tego tytułu pensję. Zwolniony ze służby powrócił do swego rodzinnego miasta, gdzie od razu zaangażował się w działalność niepodległościową, wstępując do Polskiej Organizacji Wojskowej oraz biorąc w jej ramach udział w gromadzeniu broni. W listopadzie 1918 r. został przewodniczącym grodziskiej Powiatowej Rady Ludowej oraz dowódcą Powiatowej Straży Ludowej, wygłaszając na inauguracyjnym spotkaniu tej pierwszej referat pt. Jakie kroki powinniśmy poczynić w obecnej chwili?. Od tego czasu utrzymywał też łączność z poznańską Grupą Palucha. W dniach 3-5 grudnia 1918 r. brał udział w obradach Polskiego Sejmu Dzielnicowego. Po wybuchu powstania zajął się organizowaniem sił powstańczych na terenie zachodniej Wielkopolski. 2 stycznia 1919 r. stał na czele oddziałów powstańczych, które zajęły bez walki Nowy Tomyśl. 5 stycznia dowodził natomiast zakończonym sukcesem atakiem na Wolsztyn, sam szarżując na miasto na czele jednego z trzech oddzałów od strony
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
południowej (Kanał Obrzański). W czasie tej akcji zdobyto duże ilości broni oraz materiałów medycznych. Sukcesy te przyczyniły się do uhonorowania go Orderem Virtuti Militari V klasy. Decyzję o odznaczeniu uzasadniono w następujący sposób: „ciężko ranny w czasie I wojny światowej, prowadził jeszcze nie wyleczony powstanie o kiju, do walki o Wolsztyn, Nowy Tomyśl i Zbąszyń”. Dnia 7 stycznia otrzymał nominację na dowódcę V Okręgu Wojskowego obejmującego powiaty międzyrzecki, nowotomyski, grodziski oraz babimojski. Pod jego przewodnictwem 10 stycznia odbyła się w Grodzisku Wielkopolskim narada, podczas której zaplanowano akcję zdobycia Międzychodu i Zbąszynia. Niebawem został mianowany komendantem etapu zachodniego oraz awansowany do stopnia kapitana. Na skutek reorganizacji sił powstańczych objął w czerwcu 1919 r. II Okręg Wojskowy. Następnie został dowódcą 155 Pułku Piechoty (1 Pułku Rezerwowego). W październiku mianowano go dowódcą Grupy Zachodniej Frontu Wielkopolskiego, a w styczniu 1920 r. na czele swych oddziałów brał udział w rewindykacji przyznanych Polsce ziem zachodnich. W marcu stanął na czele VII rezerwowej Wielkopolskiej Brygady Piechoty, wraz z którą wyruszył w kwietniu na front litewsko-białoruski, otrzymując równocześnie awans. W tym czasie nawiązał kontakt z Polską Organizacją Wojskową Górnego Śląska, wspierając powstańców materiałami wojennymi. Dnia 3 czerwca 1921 r. objął – w miejsce zdymisjonowanego Macieja Mielżyńskiego – funkcję naczelnego komendanta sił zbrojnych III powstania śląskiego. Jego zadaniem było utrzymanie frontu przed kontrofensywą niemiecką oraz przegrupowanie wojsk powstańczych w związku z planowaną likwidacją powstania. Wywiązał się dobrze z tego zadania, doprowadzając do ewakuacji polskich oddziałów z terenu walk. W czerwcu 1922 r. wraz z grupą gen. Stanisława Szeptyckiego wkroczył na Śląsk, stojąc na czele 23 Dywizji Piechoty. Przeniesiony niebawem do rezerwy, z prawem zachowania munduru wojskowego, zajął się gospodarowaniem w dzierżawionym majątku ziemskim (domenie państwowej) znajdu-
jącym się w Mieściskach w powiecie szamotulskim. Zaangażował się także w działalność społeczną, działając m.in. w Towarzystwie Powstańców i Wojaków we Lwówku, które obrało go swoim patronem. 20 stycznia 1926 r. został jednym z założycieli Centralnego Komitetu do Badań nad Historią Powstania Wielkopolskiego. W tym samym roku zwolniono go z obowiązku służby w rezerwie ze względu na zły stan zdrowia. W grudniu 1939 r. deportowany przez Niemców do Generalnego Gubernatorstwa, osiadł w Jędrzejowie na Kielecczyźnie. Zamieszkał – ukrywając swoje pochodzenie – przy ul. Kieleckiej 10, gdzie prowadził biuro handlu nasionami. Również po wojnie jego życie nie należało do łatwych – uznano go za rozparcelowanego obszarnika i sanacyjnego pułkownika (!), przez co nie mógł powrócić w swe rodzinne strony. Był także represjonowany przez Urząd Bezpieczeństwa, który zakazał mu prowadzenia działalności gospodarczej oraz zarekwirował olejne obrazy stanowiące pamiątki rodzinne. Otrzymywał skromną emeryturę i tylko dzięki ofiarności sąsiadów nie umarł z głodu. Kazimierz Zenkteler zmarł w całkowitym zapomnieniu 22 stycznia 1955 r. i został pochowany na cmentarzu św. Trójcy w Jędrzejowie. Krewni zapamiętali go jako świetnego gawędziarza, ale także jako dziwaka, który nigdy nie założył rodziny i nie uznawał podróżowania pociągiem, jeżdżąc wszędzie bryczką. Przez wiele lat pozostawał znany tylko członkom organizacji kombatanckich, którzy regularnie składali kwiaty na jego grobie oraz postawili mu nagrobek. Szerzej znany stał się Wielkopolanom, kiedy w 1984 r. nadano jego imię obecnemu gimnazjum w Buku. W 2001 r. odbyła się w tym mieście także uroczystość pochówku jego ekshumowanych prochów. Nie zapomniano o nim również na Górnym Śląsku, nadając jego imię jednemu z rond w Katowicach. Na zakończenie warto wspomnieć o innych niż już wymienione odznaczeniach, które otrzymał – Order Polonia Restituta, Krzyż Walecznych, Legia Honorowa, Krzyż Niepodległości z Mieczami oraz Śląski Krzyż Waleczności. 57
Kazimierz Zenkteler (1884-1955)
Bibliografia Encyklopedia powstań śląskich, zespół red. F. Hawranek [i in.], Opole 1982. Kościański Z., Kazimierz Zenkteler [w:] Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918-1919, red. nauk. A. Czubiński, B. Polak, Poznań 2002, s. 423-425. Kościański Z., Wspomnienie o płk. Kazimierzu Zenktelerze, „Kronika Wielkopolski” 2002, nr 2, s. 160-164. Kościański Z., Tomkowiak E., Bukowianie w Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919, Poznań– –Buk 2008. Kowalczyk A., Buk. Zarys dziejów miasta, Poznań 1989. Rożanowicz A., Kazimierz Zenkteler „Warwas” – zapomniany dowódca III powstania śląskiego, „Kronika Katowic” 2005, t. 10, s. 38-49. słownik delegatów na polski sejm dzielnicowy
3-5 grudnia 1918 roku w poznaniu Redakcja „Przeglądu Wielkopolskiego” zbiera materiały do słownika biograficznego Polskiego Sejmu Dzielnicowego 3-5 grudnia 1918 roku w Poznaniu. Liczymy na wsparcie oraz udział w realizacji tej inicjatywy historyków i stowarzyszeń regionalnych oraz samorządów miejscowości, które reprezentowali na tym pierwszym po latach niewoli polskim sejmie delegaci. Szczególnie zapraszamy do udziału młodzież. Pokolenie dzieci i wnuków delegatów odchodzi. Jest to ostatni moment, aby napisać biogramy delegatów, odwołując się do informacji i pamiątek zachowanych przez ich najbliższych. Przysłane nam materiały biograficzne będziemy ogłaszać sukcesywnie w słowniku internetowym oraz w „Przeglądzie Wielkopolskim”. Proponowane przykładowo elementy tekstu: 1. Nazwisko oraz imię delegata, daty dzienne i miejsca – urodzin oraz śmierci, podstawowe dane o rodzicach i rodzeństwie, ewentualnie również o dalszej rodzinie. 2. Ewentualne sprostowania pisowni oraz nazewnictwa (obecne brzmienie) występującego na liście delegatów na Polski Sejm Dzielnicowy w Poznaniu, opublikowanej w Dzienniku Polskiego Sejmu Dzielnicowego przez Drukarnię i Księgarnię św. Wojciecha w Poznaniu w 1918 r. (Listę znaleźć można również na stronie internetowej WTK: http://www.wtk.poznan.pl/sd/lista.aspx). 3. Przebieg nauki szkolnej, nazwy ukończonych szkół oraz uzyskanych tytułów naukowych i zawodowych. 4. Opis życia zawodowego oraz działalności publicznej przed oraz po roku 1918. 5. Informacje o najbliższej rodzinie. 6. Miejsce pochówku, formy upamiętnienia, zachowane pamiątki, archiwalia itp. 7. Spis wykorzystanych lub dostępnych źródeł. 8. Krótka nota o autorze hasła. Redakcja prosi o przesyłanie materiałów w postaci elektronicznej (teksty – MS Word; ilustracje – format TIFF, 300 dpi) – jako załączniki poczty elektronicznej. Przesłanie do redakcji tekstu spełniającego wymogi rzeczowe oraz formalne nie nakłada na nią obowiązku publikacji. Więcej informacji: www.wtk.poznan.pl/sd/
58
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
WIELKOPOLANIE Danuta Minta-Tworzowska
Życie i działalność Profesora Jerzego Fogla Profesor Jerzy Fogel całe Bezpośrednio po studiach swoje życie zawodowe pozostał zaangażowany w chaświęcił archeologii i Instyturakterze stażysty w ówczetowi Prahistorii Uniwersytetu snej Katedrze Archeologii im. A. Mickiewicza w PoznaPolski i Powszechnej UAM. niu. Pracował w nim z ogromRok później otrzymał asystennym zaangażowaniem przez turę (młodszy asystent od 1 IX 47 lat. 1966 r., starszy asystent od Urodził się 17 paździer1 IX 1968 r.). Ważnym wynika 1942 r. w Kórniku koło darzeniem w życiu ProfesoPoznania, a zmarł 4 kwietra Fogla było napisanie prania 2013 r. w wieku 71 lat. cy doktorskiej pt. UzbrojeProf. zw. dr hab. Jerzy Fogel Był wiernym i oddanym synie ludności kultury łużyckiej (1942-2013) nem Ziemi Wielkopolskiej. w dorzeczu Odry i Wisły2, któW 1960 r. zdał maturę w kórnickim Liceum rą obronił 8 XI 1974 r. na Wydziale HistoryczOgólnokształcącym. W latach 1960-1965 stu- nym UAM. Recenzenci wysoko ją ocenili, poddiował archeologię na Uniwersytecie im. Ada- kreślając nowatorskie ujęcie tematu, a także ma Mickiewicza w Poznaniu. Jego nauczycie- jej duży zasięg przedmiotowy, przestrzenny lami byli wybitni prahistorycy, tacy jak prof. i chronologiczny. Podobne oceny zawierały reJózef Kostrzewski i prof. Wojciech Kóčka. Dy- cenzje autorów polskich i zagranicznych, sforplom magisterski (z wyróżnieniem) uzyskał mułowane po publikacji pracy. Została ona na5 V 1965 r. na podstawie pracy pt. Pracow- grodzona indywidualną nagrodą naukową III nia odlewnictwa brązu z okresu wczesnoże- stopnia Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższelaznego w Bninie, pow. Śrem, opartej o nowe go i Techniki. Główne tezy pracy przedstawił materiały świeżo wówczas pozyskane wyko- Jerzy Fogel z powodzeniem na IV Międzynapaliskowo na znanej osadzie ludności kultury rodowym Kongresie Archeologii Słowiańskiej łużyckiej (stan. 2 a-b) przez ekspedycję arche- w Sofii, w 1980 r. ologiczną UAM. Praca ta została wkrótce opuRównież na Wydziale Historycznym UAM blikowana na łamach „Wiadomości Archeolo- zrealizował swój przewód habilitacyjny, przedgicznych”, wywołując spore zainteresowanie stawiając jako jego podstawę dysertację pt. Imspecjalistów1. port nordyjski na ziemiach polskich u schyłku 1 J. Fogel, Pracownia odlewnictwa brązu z okresu wczesnożelaznego w Bninie, pow. Śrem, „Wiadomości Archeologiczne” 1968, t. 33, z. 1, s. 135-138. 2 Idem, Studia nad uzbrojeniem ludności kultury łużyckiej w dorzeczu Odry i Wisły. Broń zaczepna, Poznań 1979.
59
Życie i działalność Profesora Jerzego Fogla
epoki brązu3, a samo kolokwium habilitacyjne odbyło się 26 I 1987 r. Praca ukazała się drukiem w końcu 1988 r. Zarówno recenzenci, jak i pozostali odbiorcy monografii zwracali uwagę, iż jest to pierwsza w dziedzinie prahistorii polskiej udana próba monograficznego naświetlenia specyficznego wycinka pradziejów, czyli kontaktów międzykulturowych w basenie Morza Bałtyckiego. Praca ta miała jeszcze jeden walor – była zupełnie wolna od obciążeń etnicznych i politycznych występujących w dawniejszej literaturze przedmiotu. Również i ta praca otrzymała nagrodę ministerialną III stopnia. Po zatwierdzeniu stopnia doktora habilitowanego przez CKK (20 III 1989 r.) Jerzy Fogel objął stanowisko docenta w Instytucie Prahistorii UAM (1 VIII 1989 r.). W dniu 29 XI 1990 r. rektor UAM mianował go kierownikiem nowo utworzonego w Instytucie Zakładu Epoki Kamienia i Brązu, którą to funkcję pełnił do końca września 2012 r., czyli do chwili przejścia na emeryturę. Na wniosek Rady Wydziału Historycznego UAM, uwzględniający całość Jego dorobku naukowego i dydaktycznego, został powołany decyzją Senatu UAM na stanowisko profesora nadzwyczajnego (od 1 XII 1991 r.). Natomiast decyzją z dnia 10 V 1995 r. został mianowany przez Prezydenta RP profesorem tytularnym. *** Profesor Jerzy Fogel jeszcze w czasie studiów opublikował swoją pierwszą pracę naukową4, a także uczestniczył w wielu kampaniach wykopaliskowych organizowanych przez ówczesną macierzystą Katedrę oraz inne placówki archeologiczne (w badaniach stacjonarnych grodów wczesnośredniowiecznych w Nakle nad Notecią, Wrocławiu-Ostrowie Tumskim, Radaczu koło Szczecinka, a przede wszystkim w Bninie koło Śremu; w systematycznych badaniach weryfikacyjnych grodów wczesnośre3 4
dniowiecznych na obszarze całego Pomorza Środkowego). Już w ramach działalności zawodowej brał udział w długofalowych (1961-1972) badaniach wykopaliskowych stanowisk wielokulturowych na terenie Niecki Jezior Bnińskich, najpierw jako zastępca kierownika ekspedycji prof. dr. hab. Jana Żaka, będąc jego prawą ręką w grodzisku w Bninie, inne prowadził samodzielnie. Na podkreślenie zasługuje wyróżniająca się – na tle owych czasów – innowacyjność metodyczna i interdyscyplinarność badań w Bninie, uwzględniających m.in. geomorfologię, hydrologię, palinologię, malakologię, archeozoologię, archeologię podwodną, fotografię lotniczą itp. W zakresie Jego wydzielonych obowiązków znajdowała się eksploracja bnińskiej osady z końca epoki brązu i okresu halsztackiego – centralnej dla okolicznego krajobrazu archeologicznego. Uczestniczył także w badaniach osadnictwa z okresu wpływów rzymskich w Dębczynie koło Białogardu, kierowanych przez prof. Jana Żaka. Prowadził też własne badania wykopaliskowe grodziska wczesnośredniowiecznego w Śremie oraz cmentarzysk ludności kultury łużyckiej w Biernatkach koło Śremu i Nadziejewie koło Środy Wlkp. Przeprowadził archeologiczną weryfikację domniemanych średniowiecznych fortyfikacji podłużnych koło Zaniemyśla (tzw. Wały Zaniemyskie), objaśniając jej wyniki krytyczną analizą relacji Jana Długosza o najeździe krzyżackim na Wielkopolskę w 1331 r.5 Zlokalizował i zbadał pozostałości renesansowego pawilonu myśliwskiego rodu Górków w Mościenicy koło Kórnika. Zrealizował sondażowe badania reliktów architektury gotyckiej przy zamku kórnickim i kościele pw. św. Wojciecha w Bninie oraz architektury barokowej w Arboretum Kórnickim. W ramach Archeologicznego Zdjęcia Polski opracował znaczny wycinek środkowej Wielkopolski. Na uwagę zasługuje również
Idem, „Import” nordyjski na ziemiach polskich u schyłku epoki brązu, Poznań 1988. Idem, Grodzisko wczesnośredniowieczne w Radaczu, pow. Szczecinek, w świetle dwuletnich
badań wykopaliskowych, „Z Otchłani Wieków” 1963, nr 3, s. 272-279. 5 Idem, W kwestii „Wałów Zaniemyskich”, „Studia i Materiały do Dziejów Wielkopolski i Pomorza” 1975, z. 22, s. 141-157; idem, Głos w dyskusji nad „Wałami Zaniemyskimi” [w:] Stan i potrzeby badań nad wczesnym średniowieczem w Polsce, pod red. Z. Kurnatowskiej, Poznań, 1992, s. 310-311. 60
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
fakt, że kierował archeologicznymi poszukiwaniami prochów Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Wyniki wszystkich prac terenowych znalazły wyraz w szeregu publikacji. *** Profesor Jerzy Fogel wyrósł na fundamentach archeologicznej szkoły poznańskiej, stworzonej przez Józefa Kostrzewskiego. W zasadniczym zrębie pozostał jej wierny, choć w sposób zdecydowany odrzucał jej etniczne aspekty. Pozostał wierny idei wnikliwych badań zarówno terenowych, jak i gabinetowych, a także szczegółowych studiów nad periodyzacją pradziejów. Profesor Jerzy Fogel swoimi badaniami i analizami zapełniał białe plamy w historiografii archeologicznej. Główne Jego zainteresowania badawcze koncentrowały się wokół szeroko zakrojonych studiów nad wytwórczością metalurgiczną, bronioznawstwem i kontaktami międzykulturowymi w pradziejach, a zwłaszcza we wczesnych epokach metali – brązu i żelaza. Z tego zakresu prowadził studia nad lokalnym przetwórstwem miedzi i metali pochodnych, które łączył z wyjaśnianiem różnych aspektów dalekosiężnej wymiany towarowej i upowszechnianiem na rozległych obszarach standardów technologicznych. Z kolei Jego zainteresowania z dziedziny obronności obejmowały uzbrojenie, organizację sił zbrojnych i sposoby prowadzeniu walki oraz fortyfikacje. Profesor Jerzy Fogel był autorem pierwszych opracowań monograficznych odnoszących się do epoki brązu i wczesnej epoki żelaza, w których uwzględniono pełne spectrum informacji źródłowych i dlatego zostały one uznane przez specjalistów za kompendium wiedzy z tego zakresu. Równolegle zajmował się kontaktami społeczeństw zamieszkujących dorzecza Odry i Wisły z twórcami cywilizacji śródziemnomorskich (egejskiej, greckiej, etruskiej), jak i ze społecznościami północnoeuropejskimi. Na szczególną uwagę zasługuje nowoczesne ujęcie kwestii importu nordyjskiego na ziemie polskie u schyłku epoki brązu. Zyskało ono wysoką ocenę środowisk zagranicz-
nych jako udana próba naświetlenia pradziejowych stosunków kulturowych w basenie Morza Bałtyckiego. Zajmował się w swych pracach krytyką źródeł pochodzenia południowego, co wniosło zauważony w świecie nauki wkład do badań nad oddziaływaniami śródziemnomorskimi jako wyraźnie inspirującymi kulturowo Barbaricum. Ten wątek Jego prac jest często odnotowywany w europejskiej literaturze przedmiotu; dał nawet podstawę do ujawnienia analogicznych źródeł w zbiorach niemieckich. Za pracę naukową i dydaktyczną został dziesięciokrotnie uhonorowany nagrodami JM Rektora UAM. Bardzo ważną dziedziną badawczą Profesora Jerzego Fogla były dzieje archeologii polskiej, zwłaszcza XIX w., kiedy to kwitło kolekcjonerstwo oraz mecenat arystokracji i ziemiaństwa. Imponujące kwerendy archiwalne, muzealne i literaturoznawcze w kraju i za granicą dały niezwykłe rezultaty, rzucając nowe światło na nieznane dotąd aspekty tej działalności. Profesor Jerzy Fogel był przede wszystkim synem Ziemi Wielkopolskiej. Był założycielem i prezesem Kórnickiego Towarzystwa Kulturalnego, a także aktywnie działał w Wielkopolskim Towarzystwie Kulturalnym (jako członek zarządu, wiceprezes). W tych strukturach organizacyjnych popularyzował m.in. archeologię. Przyczynił się także do powstania Społecznej Służby Archeologiczno-Konserwatorskiej, obejmującej swym zasięgiem całą Wielkopolskę. Zajmował się aktywnie i z dużym oddaniem oraz z dobrymi efektami ochroną zabytków. Należy wspomnieć, że był organizatorem i kustoszem lapidarium judaistycznego w Kórniku, pragnąc ocalić je od zapomnienia. Należał do komitetów redakcyjnych czasopism, towarzystw i rad naukowych. Przez wiele lat pełnił funkcję redaktora czasopisma naukowego Instytutu Prahistorii UAM „Folia Praehistorica Posnaniensia”. *** Z krótkiego przeglądu dokonań naukowych Profesora Jerzego Fogla widać wyraźnie, 61
Życie i działalność Profesora Jerzego Fogla
że odszedł od nas wielce zasłużony i uznany uczony, cieszący się autorytetem naukowym, wychowawca wielu pokoleń studentów oraz promotor prac magisterskich i doktorskich. Kształtował w nich otwartość wobec problemów archeologii, a także rzetelną postawę wobec wymogów i misji archeologii we współczesnym świecie. Dla wielu archeologów, w tym współpracowników i wychowanków, Profesor Jerzy Fogel stanowił przykład poszukiwania prawdy, rzetelnej pracy i kształtowania archeologicznej wiedzy naukowej. Otaczała Go atmosfera szczerego uznania w skali Polski oraz Europy, zwłaszcza w zakresie studiów nad problematyką epoki brązu i wczesnej epoki żelaza.
Pozostawił po sobie ponad sto ważnych prac naukowych. W Profesorze straciliśmy również osobę oddaną całym sercem Ziemi Wielkopolskiej, zwłaszcza stronom rodzinnym, głównie Kórnikowi. Trud i czas oddany przez Profesora Jerzego Fogla Instytutowi, nauce, budziły niezmiennie szacunek oraz uznanie i pozostaną nieprzemijające. Profesor Jerzy Fogel: Dobrym był Polakiem, zacnym obywatelem, Czułym ojcem, wiernym przyjacielem, Pociechą w troskach, w szczęściu uczestnikiem. Był mężem, ojcem, przewodnikiem6.
6 Inspirację stanowił jeden z wierszy z 1805 r. upamiętniających Szczęsnego Potockiego, wyrytych na głazach w Sofiówce, w gaju poświęconym zmarłym.
Mariusz Marzyński
Ks. dziekan Ludwik Reszelski – wielkopolski kapłan Z okazji przypadającej w tym roku okrągłej 130. rocznicy urodzin świątobliwego ojca dekanatu krotoszyńskiego księdza dziekana Ludwika Reszelskiego, warto przybliżyć czytelnikom biografię wiejskiego kapłana, odznaczającego się niezwykle energiczną pracą dla dobra społeczności wielkopolskiej. Kapłan ten bowiem charakteryzował się umiejętnością wzorowego kształtowania i aktywizowania życia duchowego parafian w trudnych czasach odrywających go od powierzonej mu działalności duszpasterskiej. Piękna i zarazem owocna praca kapłańska i społeczna, ale także narodowa, stawia tego duchownego pośród wielkich i zasłużonych dobrodziejów ziemi wielkopolskiej. Ks. dziekan Ludwik Reszelski urodził się 17 lipca 1882 roku w Prusach, w powiecie jarocińskim. Pochodził z katolickiej i bardzo pobożnej rodziny. Był synem dyrektora szkoły i organisty Michała Reszelskiego i Walentyny z Moczyńskich. Miał siedmioro rodzeństwa. Jego droga kapłańska zaczęła kształtować się w parafii Witaszyce. Nauk elementarnych 62
i z początkowych klas gimnazjalnych udzielał mu ojciec. Pierwszą Komunię Świętą przyjął w 1895 roku w Pleszewie. Po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął pięcioletnią naukę w gimnazjum w Ostrowie Wlkp. Jako gimnazjalista należał do tajnego Koła Towarzystwa Tomasza Zana w Poznaniu. Egzamin maturalny złożył w 1903 roku. Następnie wstąpił do
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Seminarium Duchownego w Gnieźnie. W latach 1903-1907 studiował filozofię i teologię w Gnieźnie i Poznaniu. Mając 24 lata, 10 lutego 1907 roku odebrał z rąk ks. bpa Edwarda Likowskiego święcenia kapłańskie. Mszę prymicyjną odprawił 11 lutego w kościele św. Barbary w Karminie. W duszpasterstwie kierował się słowami św. Jana Chrzciciela: „A trzeba, aby On [Chrystus] rósł, a ja żebym się umniejszał”1. Władze kościelne w 1907 roku powołały go na wikariat jako psałterzystę do Bazyliki Archikatedralnej w Poznaniu. Jednocześnie został dyrygentem – nauczycielem śpiewu w seminarium. Wiele wysiłku poświęcał szerzeniu oświaty w społeczności polskiej. Prowadził społecznie bibliotekę Towarzystwa Czytelni Ludowych. W latach 1909-1911 był patronem Katolickiego Towarzystwa Terminatorów. W 1912 roku został członkiem Towarzystwa Opieki nad Dziećmi Katolickimi w Poznaniu. W 1914 roku objął funkcję administratora parafii św. Katarzyny we Wronkach. Zaznaczył się wówczas jako gorliwy duszpasterz i kapłan. Ponadto rozwijał tam działalność charytatywną i patriotyczną. Organizował zbiórkę pieniędzy dla ubogiej ludności Królestwa Polskiego. Ta przykładna, solidarnościowa praca nie podobała się jednak Niemcom. Tak więc, by zahamować jego piękną i owocną pracę społeczno-kapłańsko-narodową, władze niemieckie postanowiły wcielić go do armii pruskiej. W wojsku jako kapelan przebywał w latach 1915-1916. Jednak po paru miesiącach z powodu pogarszającego się stanu nerwowego został zwolniony i od razu powrócił do parafii. W 1916 roku był współorganizatorem obchodów Sienkiewiczowskich, a w 1917 roku wygłosił patriotyczne przemówienie podczas obchodów Kościuszkowskich. Był również członkiem rady nadzorczej Banku Ludowego i Spółki „Rolnik”. W chwili odradzania się państwa polskiego został członkiem Powiatowej Rady Ludowej w Szamotułach. Współdziałał również w organizowaniu wielkopolskich oddziałów powstańczych na tych terenach. Podczas powstania wielkopolskiego udzielał się
Ks. dziekan Ludwik Reszelski
w pracach Polskiego Czerwonego Krzyża na rzecz pomocy rannym i uciekinierom. Pomagał również w duszpasterstwie wojskowym. W 1919 roku został delegatem na Polski Sejm Dzielnicowy do Poznania. Był świetnym administratorem parafii we Wronkach. Stanął na czele komitetu budowy domu parafialnego, połączonego z większym ogrodem dla publiczności, boiskiem i ogródkiem jordanowskim. Ponadto w latach 1916-1924 był członkiem zwyczajnym Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. W 1921 roku władze Kościoła katolickiego mianowały ks. Ludwika Reszelskiego proboszczem przy kościele św. Wojciecha w Kobiernie. Objęcie parafii nastąpiło 29 września w uroczystość odpustową ku czci św. Michała Archanioła. Warto podkreślić, iż do Kobierna został przeniesiony na własną prośbę. Zamieszkał na plebanii wraz z rodzicami i trzema siostrami. Po przybyciu do Kobierna od razu rzucił się w wir pracy duszpasterskiej. Od 1932 roku był inspektorem duchownym nauki religii w szkołach powszechnych powiatu krotoszyń-
„Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3,30).
1
63
Ks. dziekan Ludwik Reszelski – wielkopolski kapłan
skiego. W trosce o wygodę wiernych wyjednał zgodę na utworzenie w 1925 roku nowej parafii św. Izydora w Biadkach. Fakt ten spowodował odłączenie m.in. Biadek i Smoszewa od parafii kobierskiej oraz zrezygnowanie z 35 ha ziemi beneficjalnej. Ponadto dla parafii w Biadkach zakupił poewangelicką szkołę na plebanię oraz ziemię pod kościół i cmentarz. Do kościoła filialnego w Biadkach podlegającego parafii kobierskiej dojeżdżał aż do 1934 roku. W 1932 roku obchodził w Kobiernie srebrny jubileusz 25-lecia święceń kapłańskich. Otrzymał wówczas życzenia od Prymasa Polski Sługi Bożego ks. Augusta kardynała Hlonda. Z kolei w 1946 roku obchodził 25-lecie pracy w parafii kobierskiej. Była to okazja do podsumowania okresu niezwykle owocnej działalności jubilata. Ks. Reszelski odznaczał się wielką pracowitością na rzecz parafii, dokonując niezliczonych prac gospodarczych. Odremontował plebanię, wikariat, organistówkę i salę parafialną. Ponadto wydrenował rolę plebańską, osuszając tym samym podmakające mury kościoła, pokrył łuską wieżę kościelną, wydrenował teren cmentarza, wybudował dom dla swego pracownika, szopę dla wozów i narzędzi oraz stodołę i spichlerz. W kościele wyremontował przede wszystkim organy, sprowadzając nowe piszczałki prospektowe, odmalował świątynię i zakupił nowe dzwony. Powiększył także cmentarz parafialny. W 1959 roku przyczynił się również do zelektryfikowania kościoła kobierskiego. Ks. dziekan Ludwik Reszelski był wielkim propagatorem i krzewicielem Nabożeństwa do Matki Bożej Szkaplerznej, rozbudzając Jej kult wśród parafian. Przepiękny cudowny wizerunek Madonny znajduje się w głównym ołtarzu świątyni w Kobiernie. W 1965 roku z okazji zbliżających się obchodów uroczystości milenijnych chrztu Polski oddał się w niewolę Najświętszej Maryi Dziewicy Matce Kościoła. Bardzo dużo czasu i gorliwości poświęcił na udzielanie owocnych rekolekcji w licznych sąsiednich parafiach. Organizował Katolickie Stowarzyszenie Mężów i Kobiet oraz Młodzieży Męskiej i Żeńskiej, skupiające w 1937 roku ok. 380 członków. Ich działalność otaczał szczególną troską. Organizacje te podlegały działającej w parafii od 1933 roku 64
Akcji Katolickiej kierowanej przez prezesa dr. Mariana Gładysza, właściciela dworu w Brzozie. Ks. Reszelski nabożeństwa odprawiał zawsze bardzo uroczyście. Ponadto uczestniczyła w nich jego rodzina, która zasiadała w specjalnych ławkach umieszczonych w prezbiterium, a w czasie procesji szła za baldachimem. Stanowiło to wielkie wyróżnienie dla rodziny proboszcza. Siostry księdza nie tylko prowadziły idealnie plebanię, ale i wzorowo utrzymywały ogród proboszczowski. Znajdowały się w nim rzadkie odmiany warzyw, owoców, a także drzew ozdobnych. Probostwo kobierskie w okresie międzywojennym tętniło iście szlacheckim życiem i należało do jednych z najpiękniejszych w dekanacie krotoszyńskim. W okresie okupacji hitlerowskiej od 10 stycznia do 17 maja 1942 roku jedyną otwartą świątynią dla Polaków w powiecie krotoszyńskim był kościół w Kobiernie. Ks. Reszelski w tym czasie był jedynym pracującym kapłanem pełniącym legalne, według ustaw władz niemieckich, funkcje duszpasterskie tzw. Kreispfarrera. Nie został aresztowany przez władze okupacyjne, ponieważ zaszła pomyłka co do jego nazwiska. Jednak bardzo szybko hitlerowskie władze okupacyjne sprowadziły do Kobierna młodzież z Hitlerjugend, którą zakwaterowano w Domu Katolickim, mieszczącym się za kościołem. Ze względu na możliwość nieprzyjemności i prowokacji, landrat krotoszyński postanowił zamknąć kościół i zamienić go na magazyn. W pamiętną niedzielę 17 maja 1942 roku podczas odprawianej, jeszcze w świątyni, mszy św. Niemcy otoczyli kobierski kościół i zaaresztowali kapłana. Następnie wywieziono go do Leszna. Później przebywał w Forcie VII w Poznaniu, skąd został przetransportowany do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Dachau. Został aresztowany na skutek donosu pewnego Polaka. Podczas trzyletniego pobytu w obozie odznaczał się wielką uprzejmością, którą wspierał współwięźniów, a męstwem podnosił ich na duchu. Był bardzo dobrym towarzyszem w niedoli wojennej. Ks. Reszelski, zaraz po uwolnieniu z Dachau, w październiku 1945 roku powrócił do parafii kobierskiej. Mimo ciężkiej pra-
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
cy, przejść z okresu okupacji hitlerowskiej i koszmaru przebytego w obozie koncentracyjnym był nadal pełen energii i rzutkości w pracy duszpasterskiej. W 1945 roku przyjmował w imieniu dekanatu krotoszyńskiego Prymasa Polski Sługę Bożego ks. Augusta kardynała Hlonda, który wizytował parafie. Ponadto odznaczał się nadzwyczajną obowiązkowością. W 1958 roku zrezygnował z urlopu, by podjąć próbę rewindykacji na rzecz beneficjum parafialnego ok. 10 ha gruntów i budynku mieszkalnego, które w 1950 roku zostały parafii bezprawnie zabrane i zamienione w prywatne gospodarstwo rolne. Próba ta ze względu na reżim komunistyczny była jednak bezowocna. W 1954 roku został mianowany dziekanem dekanatu krotoszyńskiego. Sprawował tę funkcję 14 lat. Był niezwykle szanowany i kochany przez wszystkich księży dekanalnych jako prawdziwy ojciec, wspaniały duszpasterz i wzorowy kapłan. W 1957 roku obchodził złoty jubileusz 50-lecia święceń kapłańskich. Otrzymał wówczas od ks. bpa Franciszka Jedwabskiego słowa uznania i podzięki za gorliwą i sumienną pracę duszpasterską oraz kapłańską w minionym półwieczu. Z okazji jubileuszu wydano okolicznościowy obrazek z wizerunkiem Matki Boskiej. Uroczystości jubileuszowe odbyły się w Kobiernie. Odprawiono mszę św., której przewodniczył ksiądz jubilat. Przybyło wielu kapłanów, całe rzesze parafian oraz bardzo liczna rodzina. Parafianie w podziękowaniu wręczyli kapłanowi niezliczone kosze z kwiatami. Następnie wydano uroczyste przyjęcie na plebani dla przybyłej rodziny i przyjaciół. W 1960 roku, po 39 latach sprawowania funkcji proboszcza, w wieku 78 lat przeszedł na emeryturę. Uzyskał wówczas tytuł księdza seniora i zamieszkał w budynku Domu Katolickiego. W prowadzeniu domu pomagały mu dalej siostry. Nadal służył swoją pomocą w świątyni, wiernie odprawiając nabożeństwa i słuchając spowiedzi. W 1967 roku obchodził diamentowy jubileusz 60-lecia święceń kapłańskich. Otrzymał wówczas słowa uznania od ks. abpa Antoniego Baraniaka. W ostatnich latach życia poważnie schorowany, z osłabionym wzrokiem, otrzymał w 1964 roku zezwolenie
na odprawianie mszy św. w dni powszednie w okresie zimowym w swoim mieszkaniu oraz zmianę brewiarza na odmawianie trzech części różańca świętego. Zmarł 24 czerwca 1968 roku. Miał blisko 86 lat. W kapłaństwie przeżył 61 lat. W parafii kobierskiej spędził jako proboszcz, a później jako ksiądz senior 47 lat. Jego pogrzeb zgromadził bardzo liczne grono kapłanów i wielką rzeszę wiernych. Serdeczne słowa smutku i żałoby wygłosił były prokurator Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu i zastępca rektora KUL-u ks. Marian Kwiatkowski ze Zdun. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Kobiernie, w rodzinnym grobowcu Reszelskich. Był jednym z najszlachetniejszych kapłanów i wielkim dobrodziejem Ziemi Wielkopolskiej.
*** W 2011 roku z okazji dziewięćdziesiątej rocznicy objęcia parafii kobierskiej przez tego kapłana wydana została niewielka pamiątkowa książka biograficzna pt. Ksiądz dziekan Ludwik Reszelski (1882-1968), świątobliwy ojciec dekanatu krotoszyńskiego autorstwa historyka Mariusza Marzyńskiego. Za wydanie książki podziękowania autorowi przesłała Stolica Apostolska w imieniu Jego Świątobliwości Ojca Świętego Benedykta XVI. Książkę można nabyć pod adresem e-mail: mariuszmarzynski@ poczta.onet.pl
Grobowiec Reszelskich na cmentarzu w Kobiernie
65
Z WIELKOPOLSKI Kazimierz Krawiarz
XX Wielkopolska Konferencja Kulturalna Dnia 8 czerwca Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne, Stowarzyszenie Przyjaciół Miasta Koła nad Wartą, Starostwo Powiatowe w Kole oraz Urząd Gminny w Kościelcu Kolskim w sali konferencyjnej ratusza miejskiego w Kole zorganizowały panel dyskusyjny pt. Rola stowarzyszeń regionalnych w przemianach kulturowych Wielkopolski. W dyskusji uczestniczyli przedstawiciele 19. wielkopolskich stowarzyszeń regionalnych. W całej Wielkopolsce jest ich około 150. Po referacie programowym wygłoszonym przez Stanisława Słopienia, prezesa WTK, w dyskusji poruszono problemy współpracy stowarzyszeń z władzami, z której wynikało, że w dalszym ciągu nie ma woli władz i pieniędzy na realizację działań kulturowych stowarzyszeń. Władze realizują za to kosztowne programy promocyjne w postaci Dni Miast, Dni Gmin, festynów i imprez, które często z kulturą regionalną są mało związane. Nie ma pomysłu na pracę z młodzieżą, popularyzującą patriotyzm, tradycje kulturowe, organizującą życie muzyczne w regionie. Wiele mówiono o publikacjach regionalnych i „Przeglądzie Wielkopolskim” – wydawnictwie WTK. Po zakończeniu sesji uczestnicy zwiedzili odbudowaną po katastrofie w 2008 r. wieżę ratuszową i Muzeum Technik Ceramicznych w Kole, a w Kościelcu pałac Kreutzów oraz zabytkowy kościół parafialny. W drodze do Domu Pielgrzyma oo. Paulinów w Brdowie odwiedzili miejsca pamięci powstania styczniowego (krzyż w Bugaju oraz cmentarz w Brdowie). Wieczór upłynął przy grillu i innych atrakcjach serwowanych przez Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Brdowskiej i oo. paulinów. 66
Dzień 9 czerwca rozpoczęto mszą św. w sanktuarium Matki Bożej Zwycięskiej w Brdowie. XX Konferencja WTK pod przewodnictwem Tadeusza Krotosa z Kalisza odbyła się w sali konferencyjnej Domu Pielgrzyma im. Jana Pawła II. Po sprawozdaniach Zarządu WTK, Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego oraz dyskusji udzielono absolutorium ustępującym władzom WTK. Wybory wyłoniły nowe władze: 11-osobowy Zarząd, 5-osobową Komisję Rewizyjną i Sąd Koleżeński. Na zakończenie Konferencji uczestnicy udali się do Ignacewa, gdzie wzięli udział w uroczystościach upamiętniających powstanie styczniowe przed pomnikiem z 1918 r. Po wystąpieniach przedstawicieli władz i odczytaniu listu Prezydenta RP odbył się apel poległych. Wśród uczestników tej uroczystości był m.in. potomek generała Edmunda Taczanowskiego oraz należąca do rodziny powstańca Leona Króla z Kórnika Stanisława Andrejewska, członkini WTPK. Dnia 20 czerwca w siedzibie WTK nowo wybrany Zarząd w tajnym głosowaniu ukonstytuował się w następującym składzie: Stanisław Słopień – prezes, Leszek Praczyk – I wiceprezes, Bożena Michalska – II wiceprezes, Aleksandra Kowalska – sekretarz, Robert Czub – skarbnik, Grażyna Dziedziak, Kazimierz Krawiarz, Leon Mikołajczak, Aleksandra Podemska, Dariusz Racinowski, Bolesław Święciechowski – członkowie.
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Bartosz Kiełbasa
Rajd rowerowy „Tam, gdzie konwalie…” – ocalić od zapomnienia Do współpracy przy organizacji rajdu zaproszono: Danutę Sznycer – regionalistkę z Żychlina koło Konina, członkinię miejscowej parafii ewangelicko-reformowanej, której bliska rodzina spoczywa na cmentarzu ewangelickim w Święci (gm. Rychwał); ks. Waldemara Wunsza – proboszcza administratora parafii ewangelicko-augsburskiej w Koninie; Zdzisława Kulawinka – autora książki, wybitnego znawcę osadnictwa olęderskiego Puszczy Pyzdrskiej; Bartosza Kiełbasę – Członka Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Konina. Kościół ewangelicki w Grodźcu, 2013. Fot. B. Rachuba
Wokół nas dużo jest miejsc, na które nie zwracamy uwagi w codziennym zabieganiu, a które warto poznać. Między innymi o takich miejscach – zapomnianych cmentarzach ewangelickich, zdewastowanych kościołach protestanckich, wreszcie o samych osadnikach olęderskich zasiedlających niedostępne tereny Puszczy Pyzdrskiej traktuje wydana w 2012 r. książka Zdzisława Kulawinka pt. Tam, gdzie konwalie… Autor, którego pasją jest łowiectwo, już od dziecięcych lat odkrywał zapomnianą spuściznę pozostawioną po olędrach. Ten temat porusza także jego książka. Chcąc przybliżyć zwykłym mieszkańcom okolic Konina niektóre miejsca opisane w tej książce, grupa skupiona przy Władysławie Wojtulewiczu z Sekcji Turystyki Rowerowej „Ciklo” PTTK Oddział w Koninie wpadła na pomysł organizacji rajdu rowerowego: Konin – Święcia (cmentarz ewangelicki) – Grodziec (ruiny kościoła ewangelickiego) – Borowiec Stary (wieś na skraju Puszczy Pyzdrskiej, przed wojną w większości zamieszkana przez osadników olęderskich). We wszystkich tych miejscach (a zwłaszcza na cmentarzach ewangelickich) w miesiącu maju rozkwitają konwalie i bzy – po tych roślinach najłatwiej zlokalizować zagubione nekropolie.
Ekumeniczna modlitwa, Grodziec 2013. Fot. B. Rachuba
Rajd rozpoczął się w dniu 18 maja 2013 r. Rowerzyści z Sekcji Turystyki Rowerowej „Ciklo” oraz Rodzinnych Rajdów Rowerowych z Golina wystartowali z pl. Wolności w Koninie. Na cmentarzu ewangelickim w Święci czekali na nich: Zdzisław Kulawinek, Danuta Sznycer, Karol Hibsz (członek Rady Parafialnej parafii ewangelickiej w Koninie). Pani Danusia oprowadziła zebranych po cmentarzu, którego najciekawszym elementem jest wykuty ręcznie w piaskowcu krzyż. Po wojnie miejscowa ludność dewastowała takie miejsca, traktując osiadłych w XVIII wieku olędrów jak hitlerowców. 67
Rajd rowerowy „Tam, gdzie konwalie…” – ocalić od zapomnienia
68
Następnym miejscem postoju była Grabowa, w której znajduje się zbiorowa mogiła powstańców styczniowych. Przed ruinami kościoła ewangelickiego w Grodźcu do uczestników rajdu dołączył ks. Waldemar Wunsz oraz Eugenia Schiller-Kałużna (jedna z ostatnich żyjących członków niegdysiejszej parafii ewangelickiej w Grodźcu, pochodząca z Borowca Starego). Przybyło także małżeństwo Kaczmarków, których wuj został opisany w książce Zdzisława Kulawinka. W środku świątyni, która uległa w 2000 r. spaleniu, ksiądz Wunsz zmówił krótką modlitwę. Kościół w Grodźcu był największym kościołem ewangelickim w okolicach, parafia liczyła w porywach 11 tys. członków (głównie Niemców). Uczestnicy skierowali się na południe, jadąc po leśnych, piaszczystych dróżkach, dotarli pod drewnianą szkołę w Borowcu Starym na skraju Puszczy Pyzdrskiej. Nieopodal znajduje
się największy cmentarz ewangelicki w okolicy. 18 maja prawie cały porośnięty był konwaliami. Tutaj oprowadzała Eugenia Schiller, która do niedawna jeszcze mieszkała w pobliskim domu z rudy darniowej. Rowerzyści rozpalili ognisko, Zdzisław Kulawinek podpisywał swoją książkę i ciekawie opowiadał zapomniane historie takich urokliwych miejsc jak to. Państwo Kaczmarkowie przywieźli ze sobą strawę dla zgłodniałych i wyczerpanych uczestników rajdu rowerowego. Władysław Wojtulewicz przypomniał, że mieszkający tutaj przed wojną osadnicy przybyli już w XVIII w., powoli zaczęli się asymilować, dlatego nie wolno łączyć tego typu miejsc z okupantem hitlerowskim. Trzeba uszanować wkład ludzi, którzy przybyli na te ziemie i traktowali je jak nową ojczyznę, ziemię obiecaną.
Uczestnicy w Borowcu Starym, 2013. Fot. B. Rachuba
Konwalie na cmentarzu ewangelickim w Borowcu Starym, 2013. Fot. B. Rachuba
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Katarzyna Andrzejkowicz Marta Machowska
Snutka golińska – badania terenowe w powiecie jarocińskim Polski strój ludowy po kilku latach przerwy ponownie stał się przedmiotem zainteresowań etnologów i antropologów kultury skupionych w Polskim Towarzystwie Ludoznawczym. Stało się tak za sprawą realizowanego od tego roku projektu badawczego „Atlas polskich strojów ludowych: kontynuacja prac wydawniczych, przeprowadzenie badań terenowych i kwerend źródłowych oraz cyfryzacja materiałów źródłowych i udostępnienie ich w Internecie”. Jego celem jest dbanie o ciągłość przekazu kulturowego i tym samym zachowanie elementów dziedzictwa kulturowego dotyczącego zjawiska polskiego stroju ludowego i jego regionalnych uwarunkowań w zróżnicowanych środowiskach naukowych oraz regionalnych, w tym lokalnych1. Projekt realizowany jest na kilku płaszczyznach. Istotnym jego elementem są badania terenowe prowadzone w wybranych regionach, na terenie których w przeszłości wytworzył się charakterystyczny strój ludowy. Badaczy interesują jednak nie tylko same stroje ludowe, ale także ich funkcjonowanie we współczesnym świecie. Jednym z ważniejszych zagadnień jest bez wątpienia zdobnictwo strojów. Interesująca wydaje się być zarówno technika rękodzielnicza, jak i jej przekaz międzypokoleniowy. Badania mają obejmować perebory, snutkę golińską oraz koronkę klockową. Uzyskane w ten sposób informacje posłużą jako podstawa do wydania książki pt. Snutki, klocki, perebory. Tradycyjne rękodzieło wobec wyzwań współczesności. W lipcu bieżącego roku obiektem zainteresowań badaczy stały się perebory, natomiast wrzesień przeznaczono na zbadanie snutki golińskiej.
Snutka golińska jest rodzajem haftu nasnuwanego na płótnie. Wiele osób określa go mianem najefektowniejszego haftu ludowego w Wielkopolsce. Ten rodzaj zdobnictwa szczególnie rozpowszechniony był na południu województwa wielkopolskiego, a zwłaszcza w okolicach Jarocina. W regionie haft ten znany był od dawna, zaczął jednak zanikać na przełomie wieków XIX i XX. Jego ponowne rozpowszechnienie, a zarazem przetrwanie, zawdzięczamy ostatniej właścicielce wsi Golina, Helenie Moszczeńskiej. To ona w okresie międzywojennym zachęcała miejscowe kobiety do zajmowania się tego typu rękodziełem oraz organizowała kursy nasnuwania. Nie dziwi zatem, że ten konkretny rodzaj haftu określa się mianem snutki golińskiej. Haft wykorzystywany był pierwotnie na elementach wielkopolskiego stroju ludowego (na czepcach, kryzach, fartuchach i mankietach koszul). Z czasem zaczęto stosować go także na obrusach i serwetach. Po II wojnie światowej patronat nad snutkarkami objęły instytucje państwowe, w szczególności Cepelia. Po jej upadku snutka golińska, jak wiele innych dziedzin ludowego rękodzieła, straciła opiekuna. Jednocześnie w społeczeństwie malało zainteresowanie sztuką ludową. Badania terenowe prowadzone w gminie Jarocin w dniach 16-22 września 2013 r. miały na celu zdobycie informacji dotyczących obecnego stanu zachowania snutki golińskiej. Uczestniczyło w nich dziewięć studentek etnologii z Poznania, Lublina i Cieszyna pod kierunkiem dr Anny Weroniki Brzezińskiej, dr Marioli Tymochowicz oraz mgr Aleksandry Paprot. Na problem badawczy spojrzałyśmy
1 Informacje zaczerpnięte ze strony: http://www.stroje.ptl.info.pl/p/blog-page_13.html [dostęp: 01.10.2013].
69
Snutka golińska – badania terenowe w powiecie jarocińskim
z dwóch stron. Po pierwsze, i najważniejsze, interesowały nas same hafciarki. Starałyśmy się dotrzeć do tych osób, które potrafią wykonywać snutkę golińską. Po drugie, chciałyśmy zbadać otoczenie społeczne, rozumiane jako wszelkie osoby, instytucje i stowarzyszenia, w których gestii mogła leżeć ochrona i promocja tego regionalnego rękodzieła. Aby lepiej zrozumieć badany temat, dla uczestniczek badań zorganizowane zostały warsztaty wykonywania snutki golińskiej. Pod czujnym okiem twórczyni ludowej i członkini Stowarzyszenia Twórców Ludowych – Barbary Michalak przez trzy dni zgłębiałyśmy zasady wyszywania haftu, a także projektowania wzorów. Barbara Michalak jest wielokrotnie nagradzaną twórczynią, która przeszło 40 lat zajmuje się snutką golińską. Swoje prace prezentowała na licznych wystawach organizowanych w całej Polsce. Trafiły także do kolekcji rękodzieła na całym świecie. Dzięki przeprowadzonym warsztatom doceniłyśmy wyroby hafciarek. Wpłynęło to również na jakość naszych wywiadów. Podczas rozmów przeprowadzanych z hafciarkami starałyśmy się pozyskać informacje o technice wykonywania snutki, jej kolorystyce oraz potrzebnych materiałach. Pytałyśmy także o inspiracje, które legły u podstaw nauki tego pięknego haftu. Listę potencjalnych rozmówczyń uzyskałyśmy od Muzeum Regionalnego w Jarocinie, które w swoich zbiorach zgromadziło kolekcję snutek, a także organizowało wystawy i konkursy. Jak się okazało, wiele osób nauczyło się snutki golińskiej na organizowanych w latach 70. XX w. kursach. Niestety, większość porzuciła to zajęcie. Jednak niektóre z hafciarek, do których udało nam się dotrzeć, nie tylko wykonują snutkę golińską, ale także zajmują się jej promocją oraz popularyzacją, głównie za sprawą prowadzonych warsztatów. Próbą zainteresowania społeczeństwa rękodziełem jest dostosowanie haftu do potrzeb współczesnego odbiorcy. Stąd też snutkowe ozdoby na święta bożonarodzeniowe i wielkanocne. W trakcie badań nad otoczeniem społecznym starałyśmy się dotrzeć do osób związa-
70
nych z promowaniem kultury. Kontaktowałyśmy się z lokalnymi szkołami, mediami, instytucjami, władzami miasta i gminy Jarocin. Ważnymi ośrodkami, które według nas powinny zajmować się promocją tego typu działań, są: Muzeum Regionalne w Jarocinie oraz Jarociński Ośrodek Kultury. Jednak obie instytucje nie wykazywały większego zainteresowania ludowym rękodziełem, większy nacisk kładąc na Festiwal Jarociński jako wizytówkę regionu. Więcej uwagi snutce poświęcano w Golinie. Funkcjonuje tam stowarzyszenie Gimnazjum 2000, które organizuje warsztaty, podtrzymując tradycje haftu regionalnego. Władze wsi usiłują wypromować snutkę golińską jako swój znak rozpoznawczy. Podczas badań w Jarocinie rozmawiałyśmy również z osobami zajmującymi się frywolitką. Jest to rodzaj koronki znany w Europie od czasów starożytnych. Mimo że nie jest ona produktem regionalnym, to jest bardziej promowana i modna. Udało nam się dotrzeć do wielu koronkarek, w tym do Eugenii Wieczorek, która za swoje prace została w tym roku wyróżniona Nagrodą im. Oskara Kolberga, a także innych wielokrotnie nagradzanych twórczyń. Jednym z celów badań było także przeprowadzenie dokumentacji fotograficznej, którą zajęła się towarzysząca nam bydgoska fotografka i artystka Violka Kuś. Wykonane zostały zarówno portrety twórczyń ludowych, jak i utrwalone efekty ich pracy. Dzięki przychylności Muzeum Regionalnego w Jarocinie uzyskałyśmy dostęp do zbiorów, które posłużyły nam jako rekwizyty podczas zorganizowanej ostatniego dnia sesji zdjęciowej. Każda z uczestniczek badań mogła założyć tradycyjne wielkopolskie czepce i kryzy. Wszystkie zdjęcia posłużą do zorganizowania w 2015 r. wystawy zatytułowanej Dyrdoki, bandy i kaletki. Strój ludowy jako fenomen kulturowy, która będzie bezpłatnie udostępniana zainteresowanym instytucjom. Obserwacje z terenu uczestniczki odnotowywały na prowadzonym w czasie badań blogu, do którego lektury serdecznie zapraszamy: www.snutki2013.blogspot.com.
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
Z PÓŁKI WIELKOPOLANINA Marek Grzegorz Nowak
Ryszard Kowalczyk, Zarys czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce po drugiej wojnie światowej, Wydawnictwo Naukowe Scriptorium, Opole 2013, ss. 160 Na rynku księgarskim pojawiła się niewielka objętościowo książka autorstwa dr. hab. Ryszarda Kowalczyka, prof. UAM, poświęcona czasopismom regionalistycznym. Składa się ona z czterech rozdziałów poprzedzonych wstępem oraz z zakończenia, ze spisem rycin, tabel i wykresów oraz wykazem źródeł i licznej literatury. Pierwszy rozdział noszący tytuł Czasopismo regionalistyczne – status pojęciowy, wyznaczniki, zadania, role i typy (s. 13-42) stanowi wprowadzenie w tę problematykę. Stąd na początku czytelnik zapoznaje się z określeniem „czasopismo regionalistyczne”, które nie jest pojęciem jednoznacznym1. Dalej autor stara się wyjaśnić pojęcie regionalizmu i regionu, stwierdzając: „Regionalizm odwołuje się wprost do pojęcia regionu, którym jest obszar znacznie większy niż terytorium lokalne, obejmujący konkretny, wyodrębniony od innych, obszar geograficzno-kulturowy, zatem o cechach naturalno-antropogenicznych”.
Ryszard Kowalczyk wskazuje wyznaczniki, zadania i role periodyków regionalistycznych, zwracając uwagę na więź i świadomość regionalistyczną mieszkańców danego terenu. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że w wielu przypadkach czasopismo regionalistyczne jest czynnikiem wyrastania patriotyzmu lokalnego i regionalnego, a w konsekwencji ruchu regionalizmu. Typy czasopism regionalistycznych według autora charakteryzują się sporym zróżnicowaniem ze względu na podmioty wydawni-
1 Istnieją wielorakie przyczyny i źródła zamieszania terminologicznego w polskim medioznawstwie, chociażby dlatego, że to samo bywa nazywane różnymi terminami. Zob. W. Pisarek, Terminologia nauk o mediach, „Studia Medioznawcze” 2013, nr 2 (53), s. 15-26.
71
Ryszard Kowalczyk, Zarys czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce po drugiej wojnie światowej…
cze, obszar rozpowszechniania, nakład i częstotliwość ukazywania się, zakres tematyczny czy sposób kształtowania treści. Czasopismo regionalistyczne w Wielkopolsce w latach 1945-1989 (s. 45-70), to tytuł drugiego rozdziału, w którym autor omawia tradycje i warunki rozwoju czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce od zakończenia II wojny światowej do 1989 r. Ryszard Kowalczyk podaje wiele przykładów wielkopolskich regionalistycznych inicjatyw prasowo-wydawniczych, nadmieniając jednocześnie, że wiele periodyków zostało powołanych do życia przez stowarzyszenia społeczno-kulturalne bądź kulturalno-naukowe. Wśród takich jest Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne w Poznaniu. W związku z tym, że zaraz po wojnie hegemonem w wydawaniu czasopism, w tym czasopism regionalistycznych, stała się RSW „Prasa-Książka-Ruch”, tylko niewiele przedwojennych czasopism przetrwało. Tu należy wspomnieć „Kronikę Miasta Poznania”. Inne późniejsze czasopisma to m.in. „Ziemia Kaliska”, „Przemiany Ziemi Gnieźnieńskiej” czy „Nurt” jako miesięcznik zajmujący się szeroko rozumianą problematyką historyczną, regionalną i społeczną. Natomiast czasopisma regionalistyczne wydawane przez państwowe jednostki organizacyjne miały przede wszystkim charakter kulturalno-historyczno-archiwalno-dokumentalny o cechach naukowych bądź popularnonaukowych. Ich tytułu to np. „Rocznik Nadnotecki”, „Leszczyńskie Zeszyty Muzealne”, „Rocznik Leszczyński” czy „Kronika Wielkopolski”. Nieco inny charakter miały czasopisma wydawane przez lokalne organy władzy i administracji. Najbardziej znane tytuły to: „Zapiski Jarocińskie”, „Wiadomości Kościańskie” i kwartalnik „Gazeta Wągrowiecka”. Kolejna grupa czasopism wymienianych przez Ryszarda Kowalczyka to te, które wydawane są przez stowarzyszenia naukowe i społeczno-kulturalne. Możemy do nich zali-
czyć „Zeszyty Naukowe Kaliskiego Towarzystwa Lekarskiego” czy „Rocznik Nadnotecki”2 i „Rocznik Kaliski”. Wspomniane już wyżej Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne wydawało „Zeszyty Wielkopolskie”, a obecnie „Przegląd Wielkopolski”. Mniejszy zasięg rozpowszechniania miał dwumiesięcznik „Przyjaciel Ludu”, a dzisiaj „Kronika Miasta Poznania”. W trzecim rozdziale poznajemy Segment czasopism regionalistycznych w Wielkopolsce po 1989 roku (s. 73-108). Na początku autor przedstawia tendencje rozwojowe czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce po 1989 r., a następnie dokonuje licznych podziałów tego segmentu. Pierwsza grupa to regionalistyczne serie wydawnicze, do których zalicza np. „Zeszyty Ostrzeszowskie”, „Grodziskie Zapiski Regionalne”, „Krotoszyn i Okolice. Opracowania i Materiały Źródłowe” czy też „Szamotulskie Zeszyty Muzealne”. Druga grupa to czasopisma regionalistyczne, które wydawane są przez stowarzyszenia i fundacje społeczno-kulturalne oraz naukowe. Ryszard Kowalczyk omawia je jako roczniki, półroczniki, kwartalniki, dwumiesięczniki i miesięczniki. Do najbardziej znanych należą „Regionalia Krotoszyńskie” wydawane przez Krotoszyńskie Towarzystwo Kulturalne, „Powstaniec Wielkopolski 1918-1919” wydawany przez Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 czy „Zeszyty Słupeckie” – rocznik Słupeckiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego. Zdaniem autora do periodyków regionalistycznych mogą też należeć wydawnictwa stowarzyszeń absolwentów szkół. Przykładem może być „Asnykowiec. Biuletyn Stowarzyszenia Wychowanków Gimnazjum i Liceum im. Adama Asnyka w Kaliszu” wychodzący od 1990 r. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że w wielu szkołach wydawane są roczniki, półroczniki czy kwartalniki, które mogą pełnić rolę czasopism regionalistycznych. Wprawdzie
Należy w tym miejscu zwrócić uwagę, że „Rocznik Nadnotecki” wydawany był od 1981 r. pod patronatem Muzeum Okręgowego w Pile (s. 55), autor natomiast nie wyjaśnia, dlaczego ten tytuł zamieścił jako przykład czasopisma regionalistycznego wydawanego przez stowarzyszenia naukowe (s. 60). 2
72
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
informacje tam zawarte zawężone zostały do środowisk szkolnych, ale pamiętać musimy, że szkoły funkcjonują jednak w określonym regionie terytorialnym. Można tu wskazać wychodzący w V Liceum Ogólnokształcącym w Poznaniu rocznik pod nazwą „Ad notam” czy też wychodzący w roku szkolnym 2010/2011 „Kwartalnik Szkolny”3. Bardzo cenny dla całości recenzowanej książki jest ostatni rozdział, w którym autor dokonał charakterystyki „Przeglądu Nowotomyskiego” jako przykładu wielkopolskiego czasopisma regionalistycznego (s. 111-130). Może on stanowić bowiem pewien rodzaj modelu badań czy analizy w tym przypadku prasy regionalistycznej, ponieważ istnieje wiele podstawowych pól zainteresowań dzisiejszego badacza mediów i komunikacji społecznej4. W pięciu podrozdziałach Ryszard Kowalczyk dokonuje charakterystyki ogólnej kwartalnika, analizy jego treści, autorów tekstów piszących do „Przeglądu”, by zakończyć wnioskami, rycinami przedstawiającymi winiety pierwszego
i dwudziestego pierwszego numeru (ostatniego analizowanego przez autora) oraz tabelami i wykresami, w których przedstawia m.in. udział objętości poszczególnych działów oraz liczbę i objętość materiałów wydrukowanych w czasopiśmie w latach 2007-2012. Czytelnik dowiaduje się, że pierwszy numer ukazał się w maju 2007 r. z datą styczeń-marzec 2007 (najnowszy numer „Przeglądu Nowotomyskiego” to nr 1 (25)/20135). Jest to kwartalnik społeczno-kulturalny ukazujący się pod patronatem Nowotomyskiego Towarzystwa Kulturalnego na obszarze powiatu nowotomyskiego. Autorami tekstów są przede wszystkim mieszkańcy ziemi nowotomyskiej lub osoby w jakiś sposób związane z tym regionem, np. urodzone na tym terenie. Co ciekawe, autorzy nie otrzymują żadnego honorarium, a czasopismo utrzymuje się dzięki różnym grantom. Na zawartość czasopisma składa się dziewięć działów (prezentowane w przyp. 5). Dotychczas ukazało się 25 numerów; 3/4 zawartości czasopisma to problematyka dotycząca współczesności, 1/4 to zagadnienia historyczne.
3 „Kwartalnik Szkolny” wydawany był w Zespole Szkół Komunikacji w Poznaniu za prywatne pieniądze nauczyciela, dla którego szkoła to pasja. Ukazały się 3 numery (2 w formie papierowej i jeden w formie elektronicznej). Czasopismo miało format A5 i drukowane było techniką komputerową w sztywnej kolorowej okładce. Nakład około 150 egzemplarzy (numer liczył średnio 80 stron). Na treść „Kwartalnika” składają się przede wszystkim relacje z najciekawszych wydarzeń, jakie miały miejsce w szkole, ale są też artykuły uczniowskie i nauczycielskie noszące tytuły: Ferie z niespodzianką, O konkursach z języka hiszpańskiego, Dziesiąty jubileusz Polgerity w Berlinie, Internat – nasz drugi dom, Projekt „Comenius”, artykuły poświęcone zawodom sportowym w ramach Mistrzostw Polski szkół noszących imię Hipolita Cegielskiego (17 czerwca 2013 r. imię Cegielskiego otrzymała Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Gnieźnie. Tym samym w Polsce istnieje 13 szkół jego imienia. Zob. M.G. Nowak, 200. rocznica urodzin Hipolita Cegielskiego i 25 lat klubu szkół jego imienia, „Przegląd Wielkopolski” 2012, nr 4, s. 17-25) czy wywiad Afganistan – spojrzenie żołnierza. 4 Szerzej M. Lisowska-Magdziarz, Metodologia badań nad mediami – nurty, kierunki, koncepcje, nowe wyzwania, „Studia Medioznawcze” 2013, nr 2 (53), s. 27-42. 5 Zawiera następujące działy i teksty: ŚLADAMI PRZESZŁOŚCI: D. Rożek-Pawłowski, Okupacyjna opowieść. Nowy Tomyśl – Neutomischel 1939-1945; T. Siwiński, Ciche świadectwo. Losy Leona Chwalisza w latach 1938-1946; L. Kończal-Gnap, G. Matuszak, P. Mierzejewski, Spotkania z naszą przeszłością; TU I TERAZ: A. Tabaczyńska, Dekada nowotomyskich narciarzy; P. Pawlicki, Nowotomyski ruch filatelistyczny – kronikarskie zapiski; A. Tabaczyńska, 100-lecie urodzin dra Kazimierza Hołogi; NOWOTOMYŚLANIE ZNANI I MNIEJ ZNANI: S. Kupiec, Za marzeniem musi iść praca…, czyli o człowieku, który rozbiegał Nowy Tomyśl; NASZE ŚRODOWISKO: D. Zarabska, Inwazyjna roślina – kolczurka klapowana w regionie nowotomyskim; ODCZYTANE NA NOWO: G. Łukomski, Zdobycie Nowego Tomyśla 2/3 stycznia 1919 r.; WOKÓŁ NAS: M. Konieczna, Opalenicka pamięć o Żołnierzach Wyklętych; Z TEKI… DAGMARY BURZYŃSKIEJ: S. Kupiec, Fotografia jako odniesienie do tajemnicy bycia; Z DZIAŁALNOŚCI NTK: Sprawozdanie Nowotomyskiego Towarzystwa Kulturalnego z działalności w 2012 r.; KRONIKA WYDARZEŃ: styczeń-marzec 2013 r.
73
Ryszard Kowalczyk, Zarys czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce po drugiej wojnie światowej…
Do zasadniczych walorów „Przeglądu Nowotomyskiego” należy zaliczyć wysoką jakość edytorsko-wydawniczą, a szczególnie dużą wartość merytoryczną. Ryszard Kowalczyk zwraca się z apelem do włodarzy gminy Kuślin, Lwówek, Miedzichowo, Opalenica i Zbąszyń o wsparcie finansowe, ponieważ „nie ulega wątpliwości, że kwartalnik »Przegląd Nowotomyski« jest udaną inicjatywą prasowo-wydawniczą z jednej strony miejscowych regionalistów i działaczy społeczno-kulturalnych, którzy dbają o jego poziom merytoryczny, estetyczny i redakcyjno-wydawniczy,
z drugiej zaś strony władz samorządowych Nowego Tomyśla oraz powiatu nowotomyskiego, które wspierają to dzieło finansowo”. Czasopisma regionalistyczne pełnią ważne społecznie zadania i funkcje, przede wszystkim dokumentacyjne, edukacyjne, identyfikacyjne, integracyjne, kulturowe, opiniotwórcze, organizacyjne, patriotyczne, polityczne, poznawcze, prognostyczne i stymulujące. Dlatego książka
Ryszarda Kowalczyka jest bardzo potrzebna, ponieważ stanowi przyczynek do głębszych studiów z zakresu czasopiśmiennictwa regionalistycznego w Wielkopolsce.
Katarzyna Meissner
Michał Jarnecki, Stefan Szolc Rogoziński (1861-1896). Z Kalisza do Kamerunu, Kaliskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, Kalisz 2013, ss. 120 Oto ukazuje się kolejny – 7 tom z serii „Kaliszanie”, wydany przez Kaliskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Ten nowy projekt wydawniczy przybliża sylwetki wybitnych kaliszan, do których zalicza się chociażby Sławomir Czerwiński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego II RP, któremu poświęcony został 6 tom serii autorstwa Piotra Gołdyna. W panteonie postaci wybitnych mieszkańców Kalisza nie mogło zabraknąć Stefana Szolca-Rogozińskiego, który przed ponad 130 laty podjął wysiłek organizacji pierwszej polskiej wyprawy naukowej do Afryki, zwanej w historiografii polskiej afrykanistyki „wyprawą Rogozińskiego”. Autorem książki o podróżniku jest Michał Jarnecki, urodzony w Kaliszu, a mieszkający w Ostrowie Wielkopolskim historyk i nauczyciel akademicki na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym w Kaliszu Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, gdzie uzyskał kolejne stopnie naukowe: doktora i doktora habilitowanego. Swoje szerokie zainteresowania ba74
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
dawcze koncentruje m.in. na problematyce relacji polsko-ukraińsko-czechosłowackich w latach międzywojennych, polskich koncepcji kolonialnych przed II wojną światową, historii Rusi Zakarpackiej, dziejach powstania styczniowego oraz regionalistyce i turystyce kulturowej. Jako badacz-historyk podjął się trudu uporządkowania dobrze rozpoznanej już faktografii oraz interpretacji dorobku i spuścizny Stefana Szolca-Rogozińskiego. Jako podróżnik z zamiłowania i pasji, lecz przede wszystkim kaliszanin, Michał Jarnecki postawił sobie za cel przypomnienie postaci tego nietuzinkowego i zasłużonego syna ziemi kaliskiej. Prezentowana biografia, poza wstępem i zakończeniem, składa się z jedenastu bogato ilustrowanych rozdziałów zawierających chronologiczne omówienie wydarzeń z życia Szolca-Rogozińskiego. W pierwszym rozdziale czytelnik poznaje złożone dzieje rodziny Stefana, przybyłej do Kalisza w dobie Królestwa Kongresowego. Następnie Autor opowiada o latach szkolnych młodego Stefana Szolca-Rogozińskiego, kiedy to rodzi się w nim fascynacja egzotycznymi podróżami. Skutkuje ona wstąpieniem do szkoły rosyjskiej marynarki wojennej w Petersburgu i uzyskaniem stopnia miczmana. Zdobyte wykształcenie i umiejętności wykorzystuje podczas swego pierwszego rejsu do Indii. W drodze powrotnej nieoczekiwane komplikacje zatrzymują załogę w porcie francuskim. Dla Szolca-Rogozińskiego stanowi to doskonałą okazję do podróży po Europie i nawiązania cennych znajomości z tak sławnymi podróżnikami jak: Pierre Savorgnan de Brazza, Gustavo Bianchi i Jean Bapiste Licata. Kontakty z dwoma ostatnimi doprowadziły do powstania planów włosko-polskiej ekspedycji do Kamerunu, o której Autor wspomina w drugim rozdziale. Projekt wywołał wśród rodaków Stefana Szolca-Rogozińskiego liczne kontrowersje. Gorącym tematem stała się kwestia publicznego wkładu finansowego na potrzeby ekspedycji. Emocjonalne momentami dyskusje na łamach opiniotwórczej warszawskiej prasy, zawarte w rozdziale trzecim, prowadzili wybitni intelektualiści i naukowcy. W wyniku kampanii prasowej opinia publiczna po-
dzieliła się na zwolenników (Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz, Filip Sulimierski, Wacław Nałkowski) i przeciwników (Aleksander Świętochowski) przedsięwzięcia. Kilkumiesięczna batalia wokół afrykańskiej wyprawy przyniosła spodziewany rozgłos, środki i załogę. Ostatecznie wśród towarzyszy Szolca-Rogozińskiego znaleźli się m.in. Klemens Tomczek, kolega Stefana ze szkolnej ławy i absolwent Akademii Górniczej we Freibergu oraz Leopold Janikowski, pracownik warszawskiego obserwatorium astronomicznego zajmujący się meteorologią. 13 grudnia 1882 r. śmiałkowie wyruszyli pod francuską banderą na wysłużonym żaglowcu „Łucja Małgorzata”. O pierwszych wrażeniach z pobytu na wodach afrykańskich czytelnik dowiaduje się z rozdziału piątego. To w nim Autor przytacza opisy portowych przygód i potyczek będących nieodłącznym elementem podróży, a także relacjonuje przebieg kurtuazyjnych wizyt u miejscowych notabli. Egzotykę odwiedzanych miejsc omawia w rozdziale szóstym. Tam też wspomina o zasadniczym celu podróży – dotarciu do wybrzeży Kamerunu i założeniu polskiej stacji badawczej na niewielkiej wyspie Mondoleh. Od tego momentu rozpoczyna się intensywny okres penetracji tej części Czarnego Lądu, o czym czytelnik dowiaduje się z rozdziału siódmego. Zmagania i wysiłki podróżników zaowocowały dotarciem do Jeziora Słoniowego i wodospadów na rzece Meme – co bezsprzecznie zostało uznane za największe odkrycie geograficzne polskiej wyprawy. Polacy skoncentrowali się też na badaniach przyrodniczych, lingwistycznych i etnograficznych w pasie wybrzeża. Niestety owocną eksplorację przerwała nagła śmierć Klemensa Tomczeka. Bolesne doświadczenia i niesprzyjające badaniom rozgrywki polityczne mocarstw kolonialnych skłoniły śmiałków, po ponad dwóch latach pobytu, do opuszczenia Kamerunu i udania się do Europy. Powrót do rodzinnego Kalisza obfitował w działalność popularyzatorską, o której mowa w rozdziale ósmym. Liczne odczyty oraz dwie publikacje: Żegluga wzdłuż wybrzeży zachodniej Afryki na lugrze „Łucja Małgorzata” i Pod równikiem zawierały bogatą relację z wypra75
Michał Jarnecki, Stefan Szolc Rogoziński (1861-1896). Z Kalisza do Kamerunu…
wy, stanowiącą po dziś dzień perełkę literatury podróżniczej. Wkrótce jednak inne kwestie zaprzątnęły myśli Stefana Szolca-Rogozińskiego. Sławny już wtedy podróżnik poznał literatkę, Helenę Boguską (piszącą pod pseudonimem Hajota). Rodzące się między nimi uczucie doprowadziło do zaręczyn i planów o wspólnym życiu w Afryce. Wkrótce, o czym mowa w rozdziale dziewiątym, Szolc-Rogoziński wyruszył na Fernando Po, gdzie rozpoczął zakładanie plantacji i budowę rodzinnego gniazda. Po ślubie młodzi zamieszkali na wyspie. Niestety afrykański sen nie przetrwał próby czasu. Nieporozumienia małżonków, wzrastające frustracje, a przede wszystkim problemy finansowe doprowadziły do podjęcia decyzji o opuszczeniu wyspy i wyjeździe do Europy. Po powrocie, opisanym w rozdziale dziesiątym, drogi małżonków zaczęły się rozchodzić. Osamotniony Stefan Szolc-Rogoziński sięgał wówczas coraz częściej po alkohol. Zmusiło to rodzinę do podjęcia decyzji o jego ubezwłasnowolnieniu i zamknięciu w szpitalu dla nerwowo chorych, z którego zresztą udało mu się uciec. Mimo życiowych niepowodzeń Stefan Szolc-Rogoziński nie przestał marzyć o Kamerunie – w celu znalezienia środków finansowych odbył nawet podróż do Paryża. Ostateczny kres jego planom przyniosła przedwczesna i tragiczna śmierć pod kołami wozu konnego. O pozostawionych przez niego zbiorach (etnograficznych, antropologicznych i przyrodniczych) oraz dokumentacji wyprawowej (materiały kartograficzne, wyniki obserwacji meteorologicznych i etnograficznych, badania językoznawcze) czytelnik dowie się z rozdziału jedenastego, w którym Autor dokonuje omówienia dorobku podróżnika. Podejmując się oceny książki Michała Jarneckiego, należy zaznaczyć, iż postać Stefana Szolca-Rogozińskiego znana jest polskiemu czytelnikowi z bogatej już literatury. Poza piśmiennictwem samego odkrywcy ukazały się także pamiętniki pióra Leopolda Janikowskiego pt. W dżunglach Afryki. Wspomnienia z polskiej wyprawy afrykańskiej w latach 18821890, powieści Bolesława Mrówczyńskiego opowiadające losy afrykańskiej wyprawy Góra Bogów i W poszukiwaniu tajemniczego 76
Bajongu, a także popularyzująca książka Jadwigi Chudzikowskiej Odkrywcy Kamerunu. Dokonania Szolca-Rogozińskiego doczekały się także opracowań naukowych. Dzieje afrykańskiej wyprawy opisała Hanna Szumańska-Grossowa w pracy Podróże Stefana Szolca Rogozińskiego. Historię powstania i losy kolekcji zgromadzonej podczas ekspedycji omówili Maria Zachorowska i Janusz Kamocki w publikacji Stefan Szolc-Rogoziński. Badania i kolekcja afrykańska z lat 1882 do 1890. Z kolei postać Szolca-Rogozińskiego jako pioniera polskich badań naukowych w Afryce ukazał Ryszard Vorbrich w artykułach Stefan Szolc-Rogoziński jako afrykanista oraz Kameruńska wyprawa S.S. Rogozińskiego (1882-1885) na tle epoki kolonialnej. Publikacja Michała Jarneckiego nie tylko stanowi uzupełnienie powyższych prac, lecz przede wszystkim w sposób zwarty porządkuje dobrze rozpoznaną już faktografię. Poza omówieniem mniej spornych opisów dotyczących ekspedycji, Autor dokonuje interpretacji dorobku i spuścizny Szolca-Rogozińskiego w szerszym kontekście epoki podbojów. W swej ocenie unika bezrefleksyjnego zestawienia jego osoby z podróżnikami i odkrywcami tej miary co Henry Morton Stanley, David Livingston czy Pierre Savorgan de Brazza, obok których nasz rodak musiałby wypaść blado. W argumentacji uwzględnia chociażby skromne środki pieniężne, jakimi dysponowała ekspedycja oraz brak poparcia ze strony jakiegokolwiek europejskiego mocarstwa. Poza omówieniem poznawczych celów ekspedycji opisuje nastroje i gorączkę kolonialnej epoki, ale też nadzieję na znalezienie w odległej krainie upragnionej ojczyzny. W biografii przypomina, że blisko dwadzieścia lat po klęsce powstania listopadowego organizacja wyprawy miała charakter „wielkiego romantycznego zrywu”. Nie brakuje tu odniesień do ówczesnej sytuacji i położenia narodu polskiego, co bezsprzecznie jest walorem książki. Czytelnikowi przedstawia się Stefana Szolca-Rogozińskiego jako człowieka, który oprócz pasji podróżniczej i badawczej miał poczucie misji społecznej. Dowodzi tego chociażby wspomniany wcześniej polemiczny dyskurs prasowy toczo-
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
ny wokół wyprawy. Jej charakter dobrze oddają wybrane cytaty i fragmenty artykułów uzupełniające treść książki. Na ich podstawie czytelnik orientuje się, iż celem podróży nie było tylko zapełnienie białych plam na mapie Afryki, lecz także znalezienie na egzotycznej ziemi upragnionej ojczyzny – czego dowodem było wywieszenie polskiej flagi na wyspie Mondoleh. Na uwagę zasługuje bogata i dobrze opisana dokumentacja ilustracyjna (mapy, fotografie, ryciny) urozmaicająca treść pracy oraz poboczne komentarze Autora zamieszczone w postaci tabel, które stanowią pomoc dla czytelnika mniej obeznanego z tematem. Mimo pochwał książka nie jest wolna od drobnych mankamentów – dwóch błędów w podpisach pod fotografiami (s. 85) i jednego błędu literowego w tekście (s. 10) – jednakże nie wpływają one znacząco na ogólną ocenę pracy. Istotny jest jednak fakt, iż na przestrzeni ponad 130 lat pamięć polskiej wyprawy do Afryki była w kraju przywoływana i manipulowana w różnym kontekście historycznym. Dziwi zatem, że Autor, jako historyk, poświęca temu tak niewiele miejsca (zaledwie stronę 112). Unika omówienia jej wykorzystania przez Polską Ligę Morską i Kolonialną jako podstawę roszczeń kolonialnych oraz przez władze PRL-u jako potwierdzenie tezy, iż „Polak potrafi”, czy też przeciwnie – jako celowe przemilczenie próby włączenia się
w przedsięwzięcie o niezbyt chlubnym charakterze. Nie wyjaśnia, dlaczego tak niezwykłe wydarzenie, w tak trudnym dla Polaków momencie, jest rzadko obecne na kartach historii Polski, a postać Stefana Szolca-Rogozińskiego (poza jedną tablicą upamiętniającą, dwiema nazwami ulic i jedną szkołą jego imienia) wciąż jest słabo rozpoznawana w kraju i poza jego granicami. Sylwetkę podróżnika próbuje też przypomnieć Instytut Etnologii i Antropologii Kulturowej UAM w Poznaniu (m.in. przy wsparciu Prezydenta Miasta Kalisza). Od 2007 r. odbyły się cztery edycje konkursu (kolejno w roku 2007, 2008, 2009 i 2010) o Nagrodę im. S. Szolca-Rogozińskiego. Jej celem jest pobudzanie inicjatyw studenckich i stymulowanie aktywności naukowej młodych adeptów etnologii. Pomaga ona w stawianiu pierwszych kroków badawczych na polu etnologii pozaeuropejskiej. Dzięki niej studenci poznańskiej etnologii prowadzili badania w Afryce (Mali, Sudan, Kenia), Ameryce Południowej (Boliwia) i Azji (Irak). Mimo powyższych uwag w ostatnich słowach warto polecić polskiemu czytelnikowi omawianą pracę, podkreślając raz jeszcze jej wartość poznawczą. Przybliża ona w sposób jasny, logiczny i przystępny dla szerszego grona odbiorców nietuzinkową postać obieżyświata – Stefana Szolca-Rogozińskiego.
77
Summary
Summary Agata Duczmal-Czernikiewicz, Joanna Jaworska, Monika Nowak, Paweł Wolniewicz Kolekcja skarbów ziemi – the collection of the trasures of soil The Adam Mickiewicz University Museum of the Earth Sciences, a part of the Faculty of Geographical and Geological Sciences, houses a collection of over 1,500 items, including minerals, rock samples and fossils. Poland’s largest meteorite, weighting in at 261 kilograms, is the most spectacular treasure of the museum. Numerous other meteorites, including specimens found in the Morasko strewnfield, are also displayed to the public. The museum is visited by school groups, participants of the conferences at the Adam Mickiewicz University, as well as by students and individual tourists. Kamila Szymańska Educational activity of Muzeum Okręgowe in Leszno Muzeum Okręgowe in Leszno, besides traditional visiting all exposition, also allows to take a closer contact with monuments through the rich education offer. The offer consists of: lessons, lectures, competitions and many activites organized during the summer and winter vacations, and related to the temporary exhibition. They all take place in the exposition halls and they are connected with the activity of participants through the art classes, crosswords, or special solvig worksheets. The classes are aimed at organized groups and individual recipients in all age categories. This form of contact with museum and its collections is becoming increasingly popular. Renata Pernak Education in the context of cultural heritage – the case of TRAKT Center of Cultural Tourism in Poznan Education in the context of cultural heritage is a vital part of the activity in TRAKT Center of Cultural Tourism in Poznan. The institution realizes programs addressed mostly to school groups, teachers and families. The article gives a short description of this educational activity. Karolina Echaust Social Museums from Wielkopolska and Ziemia Lubuska „Foundation Ari Ari” is achieve project about „Social Museums, local collections. Dynamics of changes in the cultural landscape”. This articile is attempt to analyze the phenomenon formation socials museums in selected locals groups, from Wielkopolska and Ziemia Lubuska, based on query internet and telephone conversations. Desription of the places where social museums are created, complete preliminary analysis phenomenon of social museums. The second stage the project will be in fieldwork and I will try to answer why social museums are formed and what that means for recipients and for leadings? Ilona Kaczmarek Traditional Museum open to modernisty Muzeum Regionalne w Jarocinie, founded over fifty years ago as a local ethnographic museum, was created to exhibit regional archeological and ethnographical artifacts, as well as historical narration about Powiat Jarociński. The main purpose of this article is to show the history of Museum’s development and to present educational and investigative projects implemented during last years, such as traditional handcraft researches (special kind of embroidery called “snutka golińska”), latest 78
Przegląd Wielkopolski ● 2013 ● 3(101)
publications (“Pałac w Jarocinie. Dzieje rezydencji i jej właścicieli”, ed. R. Kąsinowska 2013) and modern exhibitions (“Spichlerz Polskiego Rocka w Jarocinie”). Wioletta Sytek The Raczynski Library and literary museums in Poznan The Raczynski Library, the first public library in Wielkopolska founded in 1829 by count Edward Raczynski, is in charge of literary museums in Poznan. Among those are: Literary Museum of Henryk Sienkiewicz, Study-Museum of J.I. Kraszewski, Apartment-Museum of Kazimiera Illakowiczowna, Memory Chamber of Jerzy Pertek. Renata Wełniak Educational activities of the Martyrological Museum in Żabikowo Difficult experiences during the occupation led to the emergence of a new category of historical museums – Memorials – i.e. martyrdom museums operating in the sites of the former camps. One of them is the Martyrological Museum in Żabikowo and its branch museum of Kulmhof, the former Nazi extermination camp at Chelmno on the Ner. Both the placement of the museum and the paramount need to maintain and treat the place with all due solemnity and gravity, as well as our duty to commemorate all those who suffered and died here, determine our approach and all our actions, especially with regard to educational activities. Often the implementation of such would not be possible without the constant and close cooperation with schools (teachers and students), associations and research institutions both at home and abroad. The Martyrological Museum in Żabikowo offers in its educational activities: museum lessons, lectures, study tours, workshops, historical projects and research projects. The aim is to stimulate students’ interest in the occupational history of Wielkopolska region. Helping to promote knowledge of World War II are numerous projects, which since 2006 have been carried out under the International Voluntary Service for Peace in the form of voluntary youth camps – workcamps that gather young people from various countries, with different religious beliefs, from different backgrounds and rooted in different traditions. Such projects are both educational and historical in nature and are conducted in the form of workshops and study tours combined with physical work at the Museum. Volunteers staying for two weeks at the Memorial in Żabikowo take part in excavations carried out in the place of the former criminal investigation camp. During the project they also participate in meetings with veterans, attend lectures, watch documentary films, take part in workshops, as well as take study trips to National Memorials. The future educational activities of the Museum will focus on expanding the educational offer with the overall aim of making it accessible to a much wider audience. This will be achieved by enhancing conditions for carrying out projects, through setting educational trails around camp areas, as well as the implementation of planned maintenance work of preserved relics in Żabikowo and in the Museum at Chelmno on the Ner – which joined the Museum in Żabikowo on 1 July 2013. Agnieszka Stempin Archaeological Reserve Genius loci on Ostrów Tumski in Poznań One thousand years ago there was one of the most important centres of the new-created Poland state in that time. In the 10th century it was full of political, economic and religious life. Piasts, the first, historical rules of Poland, chose the location which intersected the important trade and transports routs. Basing on the habitants of this land, they created complex system of the stronghold fortifications which were a demonstration of their authority. On Ostrów they erected a stone residence – the seat of the dukes and the kings, and they build the first Polish cathedral, in which they were buried. Today in a quiet and charming corner of Poznań, Ostrów Tumski, in order to discover the traces of the importance and the greatness of the former stronghold, one has to dive 6 meters deep into the ground and trace together with the archaeologists the relics of amazing structure of Poznań fortress. In Archaeological Reserve Genius loci one meets the wit and creativity of the Middle Ages. 79
Noty o autorach
Noty o autorach Agata Duczmal-Czernikiewicz Mineralog, dr inż., adiunkt w Instytucie Geologii UAM. Zainteresowania naukowe: mineralogia i geochemia skał osadowych. Karolina Echaust Ur. 1984, etnolog i kulturoznawca. Zainteresowania badawcze: etnologia Polski, wilk w kulturze i naturze. Joanna Jaworska Dr, adiunkt w Instytucie Geologii UAM. Zainteresowania naukowe: tektonika solna, geneza i diageneza ewaporatów. Monika Nowak Dr, adiunkt w Instytucie Geologii UAM. Zainteresowania naukowe: petrologia i mineralogia skał wulkanicznych oraz skał płaszcza. Paweł Wolniewicz Dr, adiunkt w Instytucie Geologii UAM. Zainteresowania naukowe: paleontologia, analiza obrazu. Ilona Kaczmarek Ur. 1984, historyk, pracownik Muzeum Regionalnego w Jarocinie. Renata Pernak Specjalista ds. działań edukacyjnych w Centrum Turystyki Kulturowej TRAKT w Poznaniu. Agnieszka Stempin Archeolog, kierownik Rezerwatu Archeologicznego Genius loci. Wioletta Sytek Starszy kustosz w Bibliotece Raczyńskich – kierownik Oddziału Opracowania Multimediów, w l. 1990-2005 kustosz Mieszkania-Pracowni Kazimiery Iłłakowiczówny. Kamila Szymańska Bibliotekoznawca, starszy kustosz Muzeum Okręgowego w Lesznie. Renata Wełniak Ur. 1976, historyk, edukator muzealny, kustosz w Muzeum Martyrologicznym w Żabikowie.
80