30 minute read
MOJEINSPIRACJE NAGŁÓWNYSZLAKU SUDECKIM
tekst i zdjęcia Alicja Kliber
Główny Szlak Sudecki im. Mieczysława Orłowicza (GSS) jest drugim pod względem długości górskim szlakiem turystycznym w Polsce. Przebiega przez większość pasm Sudetów polskich. Jako szlak długodystansowy (444 km) znakowany jest kolorem czerwonym. Swój początek bierze w ŚwieradowieZdroju w Górach Izerskich, a kończy się w Prudniku w Górach Opawskich. Dłuższym jest tylko Główny Szlak Beskidzki im. Kazimierza Sosnowskiego (GSB), który liczy około 500 km i przebiega od Beskidu Śląskiego aż po Bieszczady.
Advertisement
Wielką zaketą GSS jest to, że biegnąc przez górskie szczyty i zbo cza, oprócz rozległych panoram, oferuje też wiele historycznych atrakcji z ich tradycjami i legendami, tury styczne miejscowości, unikalne tereny przyrodnicze i industrialne, a także miejsca związane z tajemni cami II wojny światowej.
Szlaki długodystansowe przy ciągają nie tylko wytrawnych pie churów, którzy bez problemów prze mierzają wiele kilometrów i są wierni wytyczonym ścieżkom. Inte resują się nimi też początkujący amatorzy długodystansowych wędrówek, którzy chcą się zmierzyć z surowymi warunkami i sprawdzić w długotrwałym marszu. Jest też duża grupa turystów, dla których szlak jest zarysem drogi i celu, cenną inspiracją do krótszych czy dłuższych spacerów, zwiedzania okolic i odszukania na własną rękę interesujących ich miejsc. Takim turystom przejście przez skaliste tereny i dzikie ostępy nie jest niezbędne, a przejście całego GSS zajmuje nawet wiele lat. Podobne założenie jest przy wędrówce Drogą Świętego w w w p r z y s t a n e k d p l
Jakuba (Camino de Santiago), gdzie wędrówkę można zaczynać i przerywać w każdym miejscu. Bo najważniejsza jest wędrówka, obserwacja i przemyślenia. Życie przecież jest nieustającą podróżą.
Główny Szlak Sudecki również dla mnie był kanwą, myślą przewodnią, wytyczeniem głównego kierunku, a na końcu „skompletowaniem” wszystkich miejsc.
ŚWIERADÓWZDRÓJ I GÓRY IZERSKIE
Z małego zaniedbanego miasteczka w ostatnich latach ŚwieradówZdrój stał się kurortem pełnym zabytkowych i nowych turystycznie ciekawych miejsc. Obok najdłuższej na Dolnym Śląsku hali spacerowej, będącej częścią budynku uzdrowiska, w mieście zbudowano wieżę widokową SkyWalk ŚwieradówZdrój
(spacer w chmurach), skąd z wysokość 62 metrów roztacza się widok na miasteczko i okoliczne pasma górskie.
Mnie jednak do Świeradowa „przyciągnął” łużycki bożek Flins, zwany także Lwińcem. To od niego ŚwieradówZdrój otrzymał nazwę niemiecką nazwę Flinsberg. Według legend na Sępiej Górze był święty gaj, w którym zgromadzone są skarby Flinsa. Jesienią Flins czuwał nade mną, bo w górach ochrona wszelkich mocy jest bardzo ważna. Podarował mi piękną pogodę, dobrą widoczność i wiele grzybów. Przez to spacer wy dłużył się, ale warto było. Wędrowa łam wśród miejsc owianych legen dami o cudownych źródłach, skar bach i pogańskich świątyniach. Tutejsze lasy są tajemnicze, więc wszystko może się zdarzyć.
Dalej szlak biegnie w stronę równie ciekawego miejsca. Szczyt
Izerskich Garbów (Weiss Flins, 1080 m n.p.m,) zajmuje odkrywko wa kopalnia kwarcu „Stanisław ” .
Jest to najwyżej w Europie Środkowej położony kamieniołom. Już w XIII wieku wydobywano tu kwarc.
Bogactwo tutejszych minerałów znali już Walonowie, poszukując ametystów, kryształów górskich i innych minerałów. Według legendy, pod szczytem, w głębokiej grocie, ma być ukryty złoty posążek bożka Flinsa, przedstawionego jako mężczyzna z długą brodą, w białym płaszczu z laską, płonącą pochodnią i lwem na ramieniu.
W 2001 roku zaprzestano eksploatacji złóż kwarcu w tym miejscu.
Do dawnej kopalni prowadzi dawna asfaltowa droga od Jakuszyckiej
Polany (7 km), która jest zamknięta dla ruchu kołowego i można nią wędrować lub jechać rowerem. Droga w całości biegnie lasem, a atrakcją są strumienie z rudą (torfową) izerską wodą. W czerwcu, przy strumieniach koloru ciemnego bursztynu kwitną wełnianki, jagodziny i zielenią się wszechobecne samosiewki świerków. Kamieniołom warto obejść i z różnych stron, żeby zobaczyć w całej okazałości różnokolorowe ściany. Ruiny zabudowań dawnego zakładu i maszt stacji przekaźnikowej GSM są tu jedynymi oznakami
„współczesności”.
Będąc tutaj ochoczo rozgląda łam się za minerałami które rozpo znaję: różowy i biały kwarc, piryt, ametyst czy czarny turmalin. Zabra łam ze sobą kamień różowego kwarcu, który (według ezoterycznej wiedzy tajemnej) wzmacnia energię, leczy, przynosi szczęście, odpędza zło, rozbudza romantyczne uczucia i zmysłowość. Wszystko się przyda.
Wodospad Kamie Czyka
Jedną z najcenniejszych perełek
Karkonoszy jest położony na wysokości 845 m n.p.m., najwyższy wodospad po polskiej stronie gór.
Woda spływa tu z hukiem kaskadami na trzech poziomach, o łącznej wysokości 27 metrów. Przy wysokim stanie wody widok jest niesamowity, a rozpryskująca się woda wysoko unosi krople i tworzy mgłę. To miejsce jest bardzo urokliwe o każdej porze roku. Stumetrowy wąski kanion zbiera wodę, która spokojniej już płynie omijając głazy. Za środkową kaskadą znajduje się tzw. Złota Jama wykuta przez Walończyków, poszukujących złota lub innych cennych minerałów i kamieni. Już przed II wojną światową wodospad Kamieńczyka był pomnikiem przyrody, miejscem wycieczek i odpoczynku. Z tego okresu pozostało funkcjonujące do dziś schronisko. Na dno kanionu, w pobliże wodospadu schodzi się w obowiązkowym kasku i po wąskich ażurowych schodach. Pies nie miał szans na spacer w tym miejscu. Samo dojście też nie jest trasą spacerową i lepiej wziąć to pod uwagę. Korzenie drzew i kamienie, a dalej zniszczona brukowana droga spowalnia spacer.
Karkonosze
Następny odcinek GSS to już „Polskie Alpy”, czyli najwyższe części Karkonoszy. Podobieństwo klimatu z dużą ilością opadów i niskie temperatury zdecydowanie przypominają alpejskie warunki, także krajobra zy i rozpoznawalne szczyty. O Kar konoszach Alfred Jahn (profesor
Uniwersytetu Wrocławskiego, polski geograf i geomorfolog) powiedział, że są tym dla Sudetów, czym Tatry dla Karpat. Odcinek GSS od Hali
Szrenickiej, przez Śnieżne Kotły, Słonecznik, Równię pod Śnieżką, Śnieżkę i schroniska, aż do dawnego zejścia Kotłem Łomniczki przy
Schronisku nad Łomniczką, to odległość około 21 km. Ten odcinek mo żna podzielić, żeby delektować się każdym miejscem z osobna. GSS prowadzi wygodną drogą, do której można dojść wieloma szlakami z miejscowości położonych u podnóży gór, ale także wyjechać wyciągami krzesełkowymi na Kopę (1377 m n.p.m.) i na Szrenicę (1362 m n.p.m.) lub od strony czaskiej, z Pecu pod Śnieżką, koleją linową na sam szczyt naszej „wspólnej królowej” Karkonoszy (1603 m n.p.m.).
Szklarska Por Ba
Szklarska Poręba to największy ośrodek turystyczny na styku Gór
Izerskich i Karkonoszy. Złożona dawniej z kilku odrębnych wsi, ofe ruje dzisiaj swoje atrakcje tym, któ rzy zechcą oddalić się od gór. Naj bardziej znane są największe karko noskie wodospady Kamieńczyka
(27 m) i Szklarki (13 m), tajemnicze cmentarze wolnomyślicieli, Zakręt Śmierci, czy odtworzona leśna huta szkła i dawny dom braci Carla i Gerharta Hauptmannów.
Ostry klimat szczytów Karkono szy sama odczułam. Góry uczą pokory, szczególnie przy zimowych wej ściach, kiedy wiatr sięga w porywach 150 km/h i więcej, a na drogi z oblodzonymi kamieniami niezbędne są raki. Śnieżne Kotły to wyjątkowy punkt widokowy nad polodowcowymi kotłami. Niesamowitości temu miejscu dodaje zabytkowa budynek dawnego hotelu górskiego, obecnie RadiowoTelewizyjny Ośrodkiem Nadawczym Śnieżne Kotły. Wznosi się jak średniowieczny zamek nad ogromną przepaścią. Nie jest udostępniony do zwiedzania.
Pod koniec II wojny światowej Luftwaffe ulokowało w schronisku stację radiolokacyjną.
Niedaleko Śnieżnych Kotłów (na wysokości Łabskiego Szczytu) warto przejść na czeską stronę i dojść do miejsca, gdzie rodzi się rzeka Łaba. Ta wielka europejska rzeka płynie przez 1165 km, jest największą czeską rzeką i jedną z największych rzek europejskich. Uchodzi do Morza Północnego. Łaba była wzmiankowana już w I wieku n.e. jako Albis.
Karpacz
Okolice Śnieżki to wiele ciekawych miejsc. Jedno z bardziej urokliwych, to Kocioł Łomniczki z miejscem zadumy nad ludźmi gór. Tu znajduje się symboliczny cmentarz z tablicami poświęconymi osobom, dla których góry były wszystkim, co kochali i często w górach zakończyło się ich życie. Gdy kilka lat temu schodziłam do Karpacza drogą obok Schroniska nad Łomniczką, porównywałam ją do schodzenia z nieba po kamiennych schodach.
Karpacz przeżywa obecnie wielki boom inwestycji turystycznych i sportowych. Punkty, których absolutnie nie można pominąć, to Świątynia Wang (pochodzący z XII wieku drewniany protestancki kosciółek sprowadzony tu z Norwegii w XIX wieku) z przyległym do niej niewielkim cmentarzem oraz Muzeum Sportu i Turystyki. Innym miejsce w Karpaczu, do którego chętnie wracam, jest Księża Góra. To miejsce z panoramą na najwyższe szczyty Karkonoszy.
Sosn Wka
Okolice Sosnówki to tajemnicze i pełne legend tereny. Kaplica św. Anny na Grabowcu przy Dobrym
Źródle to najstarsze w Karkonoszach miejsce kultu prasłowiańskiego.
Pierwsza kapliczka stała tu już w 1220 roku. Samo źródło słynęło z cudownych uzdrowień.
Niedaleka skała zwana Patelnią to miejsce, gdzie miały się odbywać sabaty czarownic. Z tym terenem łączą się dawne nazwy, jak Ścieżka Czarownic, czy Pogańska Dolina.
Tutejsze skały uważane są także za miejsce o wyjątkowo mocnej uzdrawiającej energii.
Mi K W
To jedna z kilku ciekawych miejscowości Kotliny Jeleniogór skiej. Na cmentarzu kościoła św. Jadwigi znajdują się groby osiemnasto i dziewiętnastowiecznych laborantów (zielarzy). Według legendy, dwaj pierwsi laboranci – Mikołaj i Salomon, byli uciekinierami religijnymi, a zarazem wykształconymi lekarzami z Pragi. W Karpaczu przyjął ich i gościł miejscowy ogrodnik. W zamian nauczyli karkonoskich górali rozpoznawać zioła i produkować z nich lekarstwa. w w w . p r z y s t a n e k d . p l
Laboranci pracowali w Karpa czu, znosząc z wysokich górskich łąk potrzebne rośliny. Karpacz wówczas należał do parafii w Miłkowie i stąd zmarli laboranci spoczęli na miłkowskim cmentarzu. Tu można odnaleźć ich barokowe epitafia. Sława labo rantów do XIX wieku była tak wiel ka, że do zielarzy przybywali chorzy z Czech, Niemiec, Polski, a nawet
Węgier. Swojej wiedzy i receptur nie zapisywali. Przekazywali je ustnie kolejnym pokoleniaom uczniów.
Ostatni mistrz laborancki zmarł w Karpaczu w 1884 roku.
Kostrzyca
Kostrzyca jest małą wsią niedaleko Kowar. Jest tam jednak coś na wzór Arki Noego roślin, to Leśny Bank Genów drzew (LBG). Tu w niskich temperaturach przechowywane są nasiona drzew dolnośląskich lasów. Celem przechowywania materiału nasiennego jest gromadzenie zapasów dla kolejnych nasadzeń i zachowanie gatunków, w razie katastrof klimatycznych i innych nieprzewidzianych zdarzeń. Na terenie LBG działa także arboretum.
Choć nie jest możliwe obejrzenie przechowywanych nasion, za to można obejrzeć rosnące w szkółkach młode drzewka, z których wyrosną następne pokolenia lasów. W komorach chłodni znajdują się nasiona, które po przesuszeniu do odpowiedniego stopnia wilgotności trafią do metalowych pojemników, gdzie w temperaturze 10/20°C będą spoczywać wiele lat.
W kilku blokach znajdują pomieszczenia dyrekcji i administracji, a także archiwum zielników, stacja oceny nasion i inne. Obszar przezna czony do zwiedzania podzielony jest na kilka części: leśną, charakterysty czną dla Sudetów, botaniczną – z pojedynczymi roślinami egzotycznymi i część zachowawczą, w której tworzy się tzw. archiwum klonów (od klonowania). Tu między innymi rosną klony naszego najstarszego (1300letniego) cisa z Henrykowa Lubańskiego.
Tutejszy LBG jako jedyny w Polsce współpracuje z Globalnym Bankiem Nasion, znajdującym się na Spitsbergenie w Norwegii, gdzie w tunelach w wiecznej zmarzlinie przechowuje się nasiona roślin z całego świata. Opuszczając ten raj wracam na szlak i jego kamienne ścieżki, choć w okolicy kuszą inne ciekawe miejsca.
Takim jest Bukowiec. Wieś z rozległym założeniem pałacowoparkowym. Romantyczny park z soliterami i stawami, pałac, romantyczne ruiny i inne zakątki, w których na co dzień żyli członkowie rodziny von Reden. Na obrzeżu parku znaj duje się miejsce spoczynku kilku z rodu. Jest ono niepodobne do wystawnych kaplic grobowych. Groby znajdują się wśród skał, a tablice nagrobne tworzą głazy z wykutymi napisami.
Kowary
Kowary to tajemnicze i magiczne miasteczko u podnóża Karkonoszy, którego zdecydowanie nie należy pomijać. Jest przystankiem przed wejściem na karkonoskie szlaki i miejscem odpoczynku po ich opuszczeniu. Oferuje też ciekawe atrakcje turystyczne, tajemnice z okresu II wojny światowej i sąsie dztwo pięknego Bukowca. Co kto lubi. Ja wybrałam spacer przez sta rówkę wśród jej zabytków i uroczych mostków przez Jedlicę, punkty wi dokowe na Brzeźniku, Rudniku, Skalnym Stole i Kaplicznym Wzgó rzu, a także dzielnicę Podgórze z Kowarskimi Sztolniami kopalni uranu oraz ośrodkiem SPA Jelenia
Struga.
Powstanie i rozwój miasteczka związane jest z górnictwem rud żelaza i kowalstwem. W XII wieku waloński gwarek odkrył na zboczu
Góry Rudnik (853 m n.p.m) rudę żelaza. Dziesięć lat po tym odkryciu, w dolinie potoku Jedlica u stóp
Rudnika powstawały dymarki i kuź nie, a potem założono osadę. Od tego miejsca warto zacząć wędrówkę przez Kowary. W latach 19361944 wydobywano tu rudę żelaza dla przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy, a po zakończeniu II wojny światowej, do lat 50., rudę uranu. Dziś Rudnik jest ulubionym miejscem dla tutejszych paralotniarzy.
Kolejnym punktem widokowym jest Brzeźnik (555 m n.p.m.), górujący nad Bukowcem. Jest świetnym punktem widokowym na Kowary i Karkonosze. Na tej górze kończyły się włości hrabiego Fryderyka von Reden z Bukowca. W XVIII wieku wytyczono w niżej położonym parku romantyczne ścieżki. Z Brzeźnikiem i jego skałkami (Babi Kamień) zwią zane są legendy o czarownicach i wiedźmach.
Miasto Kowary znane było też na całą Polskę z produkowanych tu dywanów. Dziś w tym miejscu moż na oglądać, założony jako pierwszy w regionie, Park Miniatur budowli Dolnego Śląska, a obok Muzeum
Sentymentów z eksponatami z czasów PRL.
Ciepło popołudniowego słońca i tocząca się po kamienistym dnie
Jedlica nastrajają romantycznie.
Spacer starówką, która została ładnie odrestaurowana, działa uspoka jająco. Ratusz, kamieniczki z oknami w pelargoniach, parasole kawiarni wychodzących na chodniki i droga aż do zabytkowego XVwiecznego kościoła mogą zająć wiele czasu.
W pięćsetną rocznicę nadania praw miejskich w głaz za ratuszem wmu rowano kapsułę czasu.
W Podgórzu, najwyższej części Kowar, przy hotelu „Jelenia Struga” otwarto podziemną trasę turystyczną
„Sztolnie Kowary”. Można tu obej rzeć sztolnie w głębi góry Sulica, w której wydobywano uran. Kolejnym ciekawym miejscen jest Kapli czne Wzgórze (511 m n.p.m.), niezbyt wysokie wzniesienie w Kowarach
Średnich. Znajduje się tu późnoba rokowa Kaplica Świętej Anny z 1727 roku. Poniżej, na okolicznych pastwiskach, pasą się krowy i owce, a cały widok przypomina XIXwieczne miejscowe „landschafty”.
Skalny St
Szczyt Skalny Stół uważam za najpiękniejsze miejsce w Karkono szach. To ok. 3 km od Przełęczy Okraj. Szlak prowadzi ostro pod górę, a najtrudniejsze jest pierwsze 1,5 km. Potem już ścieżka biegnie prawie płasko i tam zaczyna się magia miejsca.Zniszczone drzewa, to niemi świadkowie dramatów karkonoskich szczytów, tarmoszonych przez wichury i burze.
Ścieżka obiega większe korzenie i wychodnie gnejsowe kamiennego stosu. W czerwcu pachniały dzikie bzy, a krzewinki czarnych jagód, wysokich, górskich, po kolana, swoją zdrową zielenią zapowiadały urodzaj późnego lata. Potem wełnianki, jak puszki, roje owadów, wysokogórskie łąki ze swoją trawą, jarząby górskie i białe brzozy. Trochę poniżej jest ten „stół” , do którego zmierzałam. Stąd roztacza się mój ukochany widok: w stronę Śnieżki i czeskich wiosek, a w drugą stronę trochę przysłonięty na Kowary, Rudawy
Janowickie, Góry Kaczawskie i dalej. Na Skalnym Stole nawet kamienie
„żyją ” . Rosną na nich porosty świadczące o czystym powietrzu.
Lubawka
Na wschód od Przełęczyu Okraj
GSS schodzi z gór w okolice Lubawki. Miasteczko leży na granicy z Czechami, a jego lokalizacja na terenie Bramy Lubawskiej wiązało się z rozwojem i bogactwem. Tędy biegła jedna z dróg handlowych łączących północną i południową
Europę. Olbrzymi (drugi co do wiel kości na Dolnym Śląsku, fasada ma około 300 metrów długości ) dwo rzec kolejowy, wydaje się za duży na taką małą miejscowość, ale miał swoje uzasadnienie. Oddano go do użytku w 1869 roku w związku z rosnącym ruchem kolejowym na granicy cesarstwa AustroWęgier skiego i Prus. Był wykorzystywana przez koleje obu państw. Stacja składała się poza okazałym dworcem z dwóch parowozowni, trzech magazynów, jednej nastawni głównej, dwóch nastawni wykonawczych i zadaszonego peronu. Wewnątrz budynku dworca znajdowała się restauracja, kasy biletowe, dwie komory celne i dwie poczekalnie.
W Lubawce na początku XX wieku znajdowała się jedna z pierwszych w Europie i na świecie fabryk samolotów. Konstruktor Igo Etrich w 7 lat po pierwszym locie samolotu braci Wright (w 1903 roku), skon struował samolot „Die Taube” o sylwetce przypominającej gołębia. Jeszcze po II wojnie światowej produkowano tu szybowce, działała też szkoła lotnicza.
Święta Góra ze zrujnowanymi teraz dziewiętnastowiecznymi kaplicami kalwaryjskimi od zawsze przy ciągała do siebie liczne rzesze piel grzymów zmierzających do sanktuarium w Krzeszowie. Według legen dy ma być tutaj ukryty cenny depozyt z czasów nazistowskich. Najstar sza w Polsce skocznia narciarska na stoku Świętej Góry, choć odremon towana w 2016 roku, z braku śniegu nie mogła być wykorzystana.
Innym ciekawym miejscem jest
Dolina Miłości z rezerwatem Krucze Skały i 150metrowym urwiskiem i punktem widokowym na polskie i czeskie góry.
Che Msko L Skie
Słynie przede wszystkim z osiemnastowiecznych domków tkaczy zwanych „12 Apostołów”, choć jest ich jedenaście. Drewniane domki to jedyna taka atrakcja w Europie.
Jeden z nich pełni rolę muzeum.
Można tu obejrzeć wyposażenie domu i krosna, na których tkano płótno lniane. Niedaleko stały też domki
Braci Bawarskich, sprowadzonych tu celem nauki tkania płótna typu adamaszek. Do dzisiaj zachował się tylko jeden domek.
Krzesz W
Kalwaria Krzeszowska składa się z 16 kaplic z 32 stacjami. Długość drogi krzyżowej to ponad 5 km. Tworzy ona pętlę o początku i końcu przy zespole klasztornym. Budowę kalwarii rozpoczął opat cystersów krzeszowskich Bernard Rosa w latach 16721678. W Sudetach tylko
Kalwaria Wambierzycka jest większa. Na cały zespół klasztorny składają się: Bazylika Kolegiacka Wnie bowzięcia NMP, kościół św. Józefa, Mauzoleum Piastów Śląskich, Ka plica Marii Magdaleny, Muzeum
Opactwa, zabudowania klasztorne, Dom Opata. Istnieje możliwość wej ścia na jedną z wież bazyliki. Cieka wym obiektem należącym dawniej do klasztoru jest tzw. pawilon na wodzie w przysiółku Betlejem. To ozdobiony malarstwem na drewnie ośmioboczny pawilon, w którym opaci spędzali czas na indywidualnej modlitwie, czytaniu i rozmowach.
Zamek Konrada Grz Dy
Wśród podmokłych łąk, otoczone Krzeszowskimi Wzgórzami, nad
Potokiem Grządzkim we wsi Grzędy, wciąż stoją pozostałości średniowie cznego zameczku Konradów (Wojaczów). Grzędy to stara wieś, praw dopodobnie istniał tu od IX do XI wieku gródek Bobrzan. W zapisach
Grzędy pojawiają się w 1305 roku, a zameczek w 1355 roku, jako Kon ratswalde. Z opisów wiadomo, że był czworoboczny, o wymiarach 50 na
60 m. Otoczony fosą o głębokości do 1,5 m. Na środku terenu dawnego zamku znajduje się dzisiaj kopiec o wysokości ponad 4 m, utworzony przez ruiny murowanej wieży, prawdopodobnie mieszkalnej.
Zamek strzegł szlaku od Miero szowa przez Czarny Bór, Cisy do Świebodzic. Nie jest pewne, kto go zbudował, lecz w 1364 roku był już własnością Bolka II. W XIV wieku rozpoczęły się walki z husytami.
Miejscowa ludność w znacznej części sprzyjała najeźdźcom. Kiedy opat krzeszowski skazał na spalenie na stosie dwóch parobków z wioski, w w w . p r z y s t a n e k d . p l husyci w odwecie spustoszyli ma jątki i wsie klasztorne w okolicy. Za mek został zniszczony w 1437 roku i ostatecznie opuszczony w 1466 roku po walkach o tron czeski.
Po wojnach wieś pod rządami
Czettritzów zaczęła się rozwijać. Zamek jednak nigdy nie został od budowany. Rozbierany na potrzeby innych budowli, stał się magazynem materiałów budowlanych kolejnych właścicieli. Po II wojnie światowej przeprowadzono pobieżne prace weryfikacyjne i porządkowe. Ponieważ okolice zameczku nigdy nie były dokładnie zbadane archeologicznie, więc może się w ruinach kryć nie jedna niespodzianka.
Lesista Wielka
Lesista Wielka (851 m n.p.m.)
to szczyt tworzący wraz z Dzikowcem oddzielny Masyw Dzikowca i Lesistej Wielkiej w Górach Ka miennych. Jednak nie szczyt jest tu najważniejszy. Lesista Wielka ukry wa w swoim wnętrzu unikalne w naszym kraju zjawisko. W jej zboczu znajdują się tajemnicze szczeliny wiatrowe. Wierzchołek, nie jest zbyt okazały. Jest płaski ze skrzyżowaniem dróg leśnych i węzłem szlaków turystycznych, tablicą informacyjną i niewielką drewnianą wiatą. W tym miejscu nikt nie powie, że coś słyszał na pewno lub nie przysięgnie, że nie słyszał niczego.
Strasznie byłoby tu spędzić noc. To przez szczeliny wiatrowe (Windlőcher), które już w XIX wieku były atrakcją turystyczną, nie tylko dla kuracjuszy pobliskiego Görbersdorfu (Sokołowska). Szczeliny te występują też na sąsiednich szczytach. Jednak pomnikiem przyrody nieożywionej są właśnie te najbliższe i oznakowane na zboczach Lesistej Wielkiej.
Szczeliny wiatrowe to sieć spękań w porfirach i melafirach. Dawniej ich głębokość sięgała dwóch metrów. Obecnie są w części zasypane rumoszem skalnym i liśćmi. Nie wiadomo, czy są ze sobą połączone. Występuje w nich „dwufazowa cyrkulacja powietrza”, taki wdech i wydech. Wdech następuje w ciepłej porze roku, wówczas szczelinami wiatrowymi ciepłe powietrze zasysane jest do wnętrza góry, przepływając przez spękania, oziębia się i wypływa u jej podnóża. Wydech następuje w chłodnej porze roku. Wtedy zimne powietrze zasysane jest u podstawy góry i krąży w odwrotnym kierunku, czyli w stronę szczytu. Zjawisko to zachodzi i nasila się dzięki różnicy temperatur skał i powietrza na zewnątrz.
Według opisów kronik, góra wydaje charakterystyczne „jęki”, „zawodzenia” i „buczenie”, co zostało upamiętnione w legendzie. Zawodzi i jęczy uwięziony we wnętrzu góry jakiś nieszczęśnik. Szczeliny wiatrowe jeszcze w latach trzydziestych XX wieku objęto ochroną prawną i stały się jednym z pierwszych pomników przyrody w Sudetach.
Rogowiec
Szczyt Rogowiec w Górach
Suchych dał nazwę kamiennemu zamkowi z końca XIII wieku. Ten najwyżej położony w Polsce zamek zbudowano na stożkowatym i skali stym wzgórzu wysokości 870 m n.p.m. Wcześniej w tym miejscu znajdowała się drewniana warownia, wzniesiona przez Bolesława Wysokiego w XII wieku. Wraz z okolicz nymi twierdzami Radosno, Grodno i Nowy Dwór w Wałbrzychu, stano wił lokalną linię umocnień przy granicy z Czechami i strzegł średnio wiecznego szlaku handlowego w do linie Rybnej. W XV wieku był siedzibą rycerzyrozbójników. Dzisiaj niewiele już zostało z zamku Rogowiec.
Widoki na Dolinę Rybnej i Góry Wałbrzyskie i Kamienne zachęcają do odwiedzenia tego miejsca… jako kolejnego „naj”.
G Ry Sowie
Góry Sowie są tajemnicze przez swoją historię, związaną z hipote tycznymi podziemnymi fabrykami z czasów II wojny światowej. Tutaj każda miejscowość jest ciekawa, opisana w książkach i artykułach, pokazana w filmach o odkrywaniu i rozwiązywaniu kolejnych tajemnic.
To JedlinaZdrój i pałac w Jedlince;
Głuszyca i jej pięć stawów, w których niedawno podczas porządkowania odnaleziono m.in. pociski artyleryj skie, granaty moździerzowe, miny przeciwpancerne, amunicję strzele cką i inne „pozostałości” z czasów wojny; znaki na kamieniach w dro dze na Gontową i Kamyki, czyli daw ny kamieniołom melafiru, gdzie pra cowali robotnicy przymusowi oraz
Ludwikowice Kłodzkie ze słynną
Muchołapką i pozostałością kopalni węgla kamiennego. To tylko niektóre z tajemnic Gór Sowich.
Muzeum Techniki Militarnej
Riese–Molke to jedno z miejsc, gdzie można dotknąć tajemnicy. Historię tutejszych budowli można znaleźć na wielu stronach internetowych, ale najważniejsze jest odszu kanie artefaktów w terenie. Prace przy tym kompleksie były jednym z największych przedsięwzięć budo wlanogórniczych II wojny świato wej. Powstały potężne, podziemne, odporne na bombardowanie pomieszczenia, będące schronami, ale też być może były to obiekty przemysłowe. Prace w Górach Sowich trwały do lutego lub marca 1945 roku. Kiedy wkroczyły tu pierwsze oddziały Armii Czerwonej, natychmiast rozpoczął się wywóz maszyn, urządzeń, materiałów budowlanych.
Mówi się, że w kompleksach Włodarz, Osówka, Rzeczka, Jugowice, Soboń, Zamek Książ, Gontowa miały powstać: schrony dla Hitlera, podziemne fabryki, laboratoria chemi czne, biologiczne lub atomowe i zakłady badawcze. Badacze w jednym są zgodni. Gdzieś w Górach Sowich znajdują się doskonale ukryte i zamaskowane obiekty. Oczywiście możliwe jest, iż ukryto tam depozyty muzealne lub bankowe.
Srebrna G Ra
W 1331 osadę Silberberg (Srebrna Góra) wzmiankowano po raz pierwszy, rozpoczynając jej historię wpisaną w burzliwe dzieje Śląska. Przetaczały się wojny, a ziemia przechodziła z rąk do rąk. Zarazy i klęski pustoszyły miejscowości, ale też następował rozwój gospodarczy i militarny.
W XVIII wieku ten skrawek ziemi pomiędzy Górami Sowimi i Bardzkimi wraz z miastem u ich podnóża stał się ważnym strategicznie miejscem. Za czasów panowania
Fryderyka II Wielkiego, króla Prus, wzdłuż granicy pruskiej powstały twierdze broniące jego ziem. Kilka z nich znajduje się na terenie
Dolnego Śląska, w tym ta w Srebrnej Górze najlepiej zachowana i największa górska twierdza w Europie z tego okresu.
Fryderyk II znał wtedy wady i zalety założeń budowli obronnych i wiedział, jak ważne są podziemne schrony czyli kazamaty. Choć w czasach jego panowania kazamat już nie budowano, to w swoich nowych twierdzach król zawsze kazał je umieszczać. Na podstawie projektów króla wybudowano najważniejsze i najnowocześniejsze twierdze czyli: Grudziądz, Świdnica, Srebrna Góra, Kłodzko, Koźle, Nysa, Kołobrzeg, Głogów, Wrocław, Brzeg.
Twierdza Srebrnogórska składa się z sześciu fortów i przetrwała w różnym stopniu zawirowania historii. Centralnym jej punktem i ostatnią linią obrony był donżon, otoczony czterema bastionami i dwoma dużymi fortami – Wysoką Skałą i Rogowym. Sąsiednie wzgórza zabezpieczał fort Ostróg i Mały Chochoł. Rozbudowana twierdza dziś stanowi rozległe muzeum.
Z założenia strategicznego, siła ognia z twierdzy miała być tak duża, że zaatakowanie jej było nieopłacalne. W XVIII wieku uchodziła więc za niezdobytą. W połowie XIX wieku staraciła swoje znaczenie militarne. Podczas II wojny światowej srebrno górskie forty wykorzystywano jako obóz jeniecki. Byli tu także polscy oficerowie. Na terenie twierdzy miał też zotać zorganizowany jeden ze składów Günthera Grundmanna –dolnośląskiego konserwatora zabytków, który prowadził inwentaryzację i zabezpieczanie zabytków i dzieł sztuki na czas wojny. Pod twierdzą znajduje się kilka poziomów zasypanych piwnic, więc każde kolejne prace mogą mogą szykować nową niespodziankę.
Wambierzyce
Śląska Jerozolima. Tak wielu nazywa tę wieś, która je pełna cudów, symboli i odniesień do czasów biblijnych i życia Jezusa. Założona prawdopodobnie w połowie XIII wieku. W XVIII wieku na wzgórzach i w dolinie rzeki powstały tu na wzór Jerozolimy kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, kaplice kalwarii i świętych, bramy miejskie, źródła, groty i domek pustelnika. Wszystko to do dzisiaj łączą schody, dróżki i ścieżki.
Wzgórza i rzeka noszą biblijne nazwy: Góra Tabor, Syjon, Synaj, Oliwna, Kalwaria, Góra Kuszenia oraz Cedron. Bramy miejskie otrzymały nazwy związane z postaciami biblijnymi. W barokowym kościele
Nawiedzenia Najświętszej Maryi
Panny znajduje się rzeźba z drewna lipowego Matki Boskiej Królowej
Rodzin, datowana na XIII lub XIV wiek. Wokół owalnej nawy sanktu arium zbudowano 11 kaplic. Nama lowane sceny z historii i cuda uczy nione w tym miejscu można obejrzeć na dziękczynnych tablicach.
Ratno Dolne
Olbrzymie jak się wydaje zam czysko w Ratnie Dolnym to przebu dowany średniowieczny zamek ry cerski z parkiem, stawem i oranże rią. Pierwszy zamek w tym miejscu zbudowany został w latach 70. XIV wieku przez rycerza z rodu de Mus sin. W połowie XVI wieku warownię przebudowano w renesansowy zamek obronny. Dodano wały obron ne, przekopano fosy. Podczas wojny trzydziestoletniej został zniszczony.
Po trzydziestu latach odbudowany i przekształcony we wspaniałą renesansowobarokową rezydencję, która uznawana była za jedną z najpiękniejszych na Ziemi Kłodzkiej. Po
1945 roku rezydencja stała się ośrodkiem wypoczynkowym, a potem hotelem. W roku 1997 w pałacu wybuchł pożar. Od tego czasu powoli niszczał. Dziś znów ma właściciela, ale czy zostanie odbudowany, tego jeszcze nie wiadomo.
Cinawka Rednia
Chcąc stwierdzić, co jest najpiękniejsze i najciekawsze w Ścinawce Średniej, trzeba obejrzeć jak naj więcej. Przejść się krętymi uliczkami tej dziwnej wsi i zajrzeć do dwóch najważniejszych jej zabytków, gdzie czas zatrzymał się między historią a współczesnością. Tu sąsiadują ze sobą tajemniczy zamek Kapitanowo i kościół. Siedemsetletni zamek
Kapitanowo jest na pewno wielkim magnesem przyciągający turystów.
Zatrzymują się zaintrygowani naz wą, a kiedy już wejdą, przenoszą się w czasie wraz z opowiadaniem właściciela, który poznał nie tylko każdą część zamku, ale wydaje się, że również każdy kamień, belkę i gwóźdź.
Początek zamkowi dała trzy kondygnacyjna wieża obronna o wy miarach 12 na 16 metrów z połowy
XIV wieku. Całość otaczała fosa zasilana wodą ze strumienia. Na mnie największe wrażenie wywarła komnata alchemii. Panuje tu atmosfera niezwykłości. Spoglądały na mnie twarze i tajemnicze symbole umie szczone na portalach. Ze ścian wpa trywały się we mnie ledwie widoczne
„oczy ” malowideł. Krużganki, tajne schody i sale… można zamknąć oczy i przenieść się w czasie.
Kościół w Ścinawce Średniej pochodzi z XIV wieku i nosi imię
Marii Magdaleny. Świątynię i dawny cmentarz z pozostałymi kilkoma przedwojennymi nagrobkami otacza kamienny mur. Przy bramach wejściowych wiernych witają figury świętych. Ponad murem wzrok przyciąga ochrowożółta ściana renesansowej części zamku.
W promieniach zamglonego słońca wabi kolorem starego złota. Jest to dla mnie absolutnie najpiękniejsze miejsce Ścinawki Średniej.
W innym miejscu wsi na brzegu rzeki stoi elektrownia. Jest to do olbrzymi obiekt przemysłowy. Kubaturą przekracza zamek, kościół i okoliczne budynki razem wzięte. To dawna elektrownia dostarczająca prąd dla Śląskiej Kolei Górskiej. Obiekt ten jest na swój sposób bardzo fotogeniczny. Surowy, szary o geometrycznych kształtach, gdzie nic nie jest przypadkowe.
G Ry Sto Owe
Szczeliniec Wielki, Błędne Skały, Skalne Grzyby to miejsca czarowdziejskie w swoich kształtach zerodowanych piaskowców. To jedyne w Polsce góry płytowe. Prawie w ca łości objęte utworzonym w 1993 roku Parkiem Narodowym Gór Stoło wych. Tworzą one skupiska skalnych ścian, wież, baszt, grzybów, form przypominających kształtem zwie rzęta, czy postacie ludzkie. Na terenie parku narodowego znajdują się trzy rezerwaty: udostępnione dla turystów rezerwaty krajobrazowe
Szczeliniec Wielki i Błędne Skały oraz rezerwat torfowiskowy Wielkie
Torfowisko Batorowske. Planuje się też utworzenie kolejnych.
Wędrówka labiryntem najwyż szego szczytu Gór Stołowych, czyli Szczelińca Wielkiego, dostarcza chyba wszystkim szczególnych przeżyć.
Wiele miejsc to świetne punkty widokowe, a ścieżka prowadzi rozpa dlinami skalnymi i wąskimi przejściami, gdzie turysta z plecakiem ma problemy, żeby się przecis nąć. Przechodzi się dosłownie przez
Piekło, Czyściec i Niebo; schodami w górę i schodami w dół, na samo dno wielkiej rozpadliny skalnej, w której zdarzało się, że śnieg zalegał do sierpnia. Ścieżki prowadzą do ciekawych „tworów” skalnych nazy wanych z racji swego podobieństwa Małpoludem, Tronem Liczyrzepy, Wielbłądem i innymi. Przed zejściem do Karłowa można jeszcze napić się kawy w schronisku na Szczelińcu i spojrzeć w dół z platformy widokowej na dalszą trasę do Pasterki.
Pasterka
To niewielka dziś wieś u podnóża Szczelińca Wielkiego i Szczeliń ca Małego. Początki wsi datuje się na XV wiek. Nazwa (niem. Passendorf, cz. Pasterkov) wywodzi się prawdopodobnie od pasterzy, którzy wypasali zwierzęta hodowlane i zostali pierwszymi mieszkańcami wsi. Po 1945 roku Pasterka znalazła się w ciekawym politycznogeograficznym położeniu. Z trzech stron otoczona jest granicą polskoczeską, z mieszkańcami trzech narodowości. Granica biegnie krawędzią wierz chowiny, opadającej stromo kilkadziesiąt metrów w stronę Czech. Do 2008 roku nie było możliwości jej przekraczania poza wyznaczonymi miejscami.
Pasterka jest najmniejszą miejscowością gminy Radków. Poza sezonem letnim senną, a zimą zasypa n ą śniegiem wsią. Jednak latem przybywa tu wielu, przeważnie jed nodniowych, turystów. Z uwagi na położenie w granicach parku naro dowego, możliwości rozwoju wsi objęte są wieloma regulacjami, np. zakazem wznoszenia nowych obie któw, w tym mieszkalnych, co praktycznie zamyka rozwój miejscowo ści. Rzadka obecnie zabudowa rozciąga się ponad kilometr, a przy każdym domostwie widnieją pozosta łości wyburzonych przedwojennych gospodarstw. Miejsce ma swój kli mat, dosłownie i w przenośni. Ze względu na położenie po północnej stronie wysokich gór, jest tu zimniej, a śnieg zalega dłużej niż w Karłowie, po drugiej stronie Szczelińca Wielkiego. Podmokłe łąki i strumień płynący w stronę Czech, dodatkowo ochładzają powietrze. Bardzo rzadko widać tu drzewa owocowe. Jest tu kilka starych, chyba przedwojennych grusz i jabłoni. Na przerzuconych przez strumień mostkach i piaskowcowych słupkach ogrodzeniowych, widnieją daty ich budowy w 1910 i 1927 roku. Z łąk Pasterki rozciągają się widoki na Czechy z Broumowskimi Ścianami i Karkonosze.
KUDOWAZDRÓJ I PSTRĄŻNA
U podnóża Gór Bystrzyckich i Stołowych, po ich obu stronach wypływają spod ziemi lecznicze wody mineralne. Grzbietami gór biegnie granica rozdzielając Polskę od Czech. Po wschodniej stronie już od XIV i XV wieku rozsiadły się wzdłuż tych gór uzdrowiska dziś należące do Polski (PolanicaZdrój, DusznikiZdrój, KudowaZdrój), a po zachodniej uzdrowiska czeskie.
KudowaZdrój to perła kłodzkich uzdrowisk. Przepych ala Belle
Époque wyziera jeszcze spod tynków, ukrywa się w detalach meta loplastyki czy architekturze samych budynków uzdrowiskowych. Kurort znany jest od wieków z leczniczych właściwości wód mineralnych.
Założony w XVIII wieku na wzór angielski Park Zdrojowy z secesyjną Halą Spacerową i Pijalnią
Wód zachwyci swoim pięknem, spo kojem wszystkich którzy tu przybędą. W XVII wieku wody o zróżnicowanym składzie chemicznym opisa no jako dobre w smaku, a nawet lepsze niż wino. Wtedy też powstały pierwsze drewniane urządzenia ką pielowe, a w 1800 roku uruchomio no nową ośmioboczną pijalnię wód z drewnianą kopułą. W Niemczech uznano Kudowę za pierwsze uzdrowisko kardiologiczne. Po do prowadzeniu do miasta linii kolejowej w 1905 roku i wybudowaniu własnej elektrowni powstały liczne sanatoria, hotele i teatr. Do Kudowy jako uzdrowiska o międzynarodowej renomie zjeżdżały na kurację znane osobistości jak Bruno Schultz czy Winston Churchil. Podczas II wojny światowej uzdrowisko funkcjonowa ło jako ośrodek rehabilitacyjny dla rannych żołnierzy Wehrmachtu.
Niesamowite jest, że im bardziej otaczamy się nowoczesnymi, czasem luksusowymi przedmiotami, to tym mocniej (może dla równowagi) przyciągają nas przedmioty, które były ważne i służyły wielu wcześniejszym pokoleniom. Pstrążna to część Kudowy, gdzie znajduje się przyciągające turystów różnych pokoleń, Muzeum Kultury Ludowej Pogórza
Sudeckiego. Dla mnie mała Pstrążna z kilkunastoma domami jest bardzo ciekawym miejscem na końcu, lub początku Polski, przy nieprzejezdnej drodze do czeskiego Machova.
Po sąsiedzku, w stronę Błędnych Skał jest kolejna wioseczka, dziś także część Kudowy – Bukowina
Kłodzka (daw. Tannhübel). Przodkowie mieszkańców obu wiosek Cze si, Polacy, Niemcy, Żydzi pojechali w XVIIIXIX wieku na Bukowinę jako osadnicy, lub zesłańcy. Na słabo zaludnione kresy imperium Habsburgów, ziemię wydartą Turkom.
Pojechali tam także mieszkający tu bracia czescy, o których obecności w tym rejonie pierwsze wzmianki pochodzą z 1447 roku. Tutejszy zbór
Jednoty Braterskiej został założony w XVII wieku. W 1760 roku doszło do pogromu miejscowych wiernych i przy kościele rzymskokatolickim w Czermnej spalono ich religijne pisma. Część z nich zakuto w kajdany i wysiedlono do Wiednia oraz na tereny Siedmiogrodu. Potem zawirowania dziejowe spowodowały, że wrócili w tutejsze okolice. Stąd na cmentarzu widnieją czeskie, niemieckie i inne obcobrzmiące nazwiska pisane „po niemiecku”.
DUSZNIKIZDRÓJ
Kolejnym uzdrowiskiem w tym regionie są DusznikiZdrój, znane z zabytkowej osiemnastowiecznej papierni, parku zdrojowego i tzw.
Dworku Chopina. To tu wraz z rodziną odbywał kurację młody Fryderyk Chopin i dawał też koncerty.
Na obrzeżach miasteczka można jednak odnaleźć inne niż uzdrowiskowe cele wycieczek. Jest to zapo mniana, choć odrestaurowana nie dawno nekropolia. Wojenny cmen tarz żołnierzy poległych w wojnie pruskoaustriackiej w 1866 roku.
Dziś już nie ma mogił, ale w opisie cmentarza znajdziemy informacje, że spoczęło tu łącznie 142 żołnierzy armii pruskiej oraz 132 austriackich, poległych na froncie oraz zmarłych z ran w miejscowych lazaretach.
Obelisk w centralnej części cmentarza ustawiony w roku 1876 i piasko wcowa tablica z nazwiskami poległych stanowią jedyne elementy tego miejsca pamięci.
Kolejną częścią DusznikZdroju jest Zieleniec, dawniej osobna wieś, a dzisiaj część uzdrowiska. To „mekka” narciarzy. Na północnym stokach Gór Orlickich panują doskonałe warunki śniegowe. Na zboczach uruchomiono wyciągi narciarskie orczykowe i kolejki gondolowe na nartostrady. Latem można tam dojść także szlakami. Po stromym podej ściu, nagrodą jest widok w stronę Kotliny Kłodzkiej i kawa w czeskim schronisku Masarykova Chata. Po dawnej osadzie górskiej Grunwald (Zieleniec) pozostał kamienny neo romański kościół św. Anny, kilka
XIXwiecznych budynków, lapida rium dawnych płyt nagrobnych przedwojennych mieszkańców wsi i legenda o założeniu Zieleńca.
Grunwald miał założyć uciekinier z Twierdzy Kłodzkiej – skazaniec, niejaki Grun. Znalazł schronienie w okolicy szczytu Orlica (1084 m n.p.m.) ponad Zieleńcem. Na tym szczycie znajduje się pamiątkowa tablica, upamiętniająca wizytę trzech osobistości; Cesarza Józefa II (1779), Johna Quincy Adamsa (1800) oraz Fryderyka Chopina (1826, ale nie zostało to potwierdzone).
Wilkan W I Mi Dzylesie
Jest na Ziemi Kłodzkiej wiele pałaców i dworów o ciekawej historii, zagadkowych i tajemniczych.
Takim jest też założenie parkowe i pałac rodu Althannów w Wilkanowie. Powstało pod koniec XVII wieku na miejscu wcześniejszego renesansowego dworu. Pomimo zupełnej ruiny, wyburzenia części zabudowań, nowego przebiegu drogi, likwidacji części parku i ogrodów, wciąż zachwyca. Ruiny pałacu i oficyn „straszą ” w zarośniętym parku. Wokół pałacowych dziedzińców powsta ły: cztery pawilony, folwark, browar, budynki dla urzędników dworskich, park, otoczony wysokim murem ozdobny ogród – oranżeria z cieplarnią, bażanciarnia. Na modę francuską w ogrodach postawiono romantyczne budowle, fontanny, rzeźby, nasadzono labirynty i alejki. Pod koniec II wojny światowej, w pałacu zdeponowano akta loży wolnomularskich. Budowla przetrwała wojnę, a jej prawdziwa ruina zaczęła się w późniejszych latach. Dziś już bez stropów nie ma (chyba) szans na podźwignięcie się. Na stan obecny pałacu, znad portalu patrzy wykrzywiona twarz diabelskiej maszkary, pewnie jeden z niewielu zachowanych ozdobnych elementów.
Drugim pałacem tych samych właścicieli jest rozbudowany także w XVII wieku pałac w Międzylesiu.
Obejrzeć tu można pozostałości wcześniejszych budowli, wnętrza, wejść na wieżę, a nawet skorzystać z restauracji i hotelu.
Mi Dzyg Rze
Międzygórze przez swoje stro me górskie stoki, przy których przycupnęły zabytkowe wille i budynki w stylu tyrolskim kojarzone jest z alpejskimi miejscowościami.
Będąc wieczorem w Międzygórzu, wydaje się, że wodospad na Wilczce huczy głośniej, a spadająca z ponad 20 metrów woda odbija się stukrotnym echem od skał wąskiego wąwozu zwanego „amerykańskim kanionem”. W 1958 roku przeprowadzono rewitalizację terenu i utworzono tu rezerwat przyrody. Zbudowano nowe bezpieczne ścieżki, punkty widokowe i oświetlenie wodospadu. Odrestaurowano też dziewiętnastowieczny, zabytkowy mostek z czasów Marianny Orańskiej.
L
Dek Zdr J
To kolejny klejnot w koronie kurortów południowej Polski. Miasteczko złożone z dwóch, dawniej oddzielnych części, w XIX wieku zostało połączone w jeden organizm. Lądek to urocze miasteczko z barokową zabudową rynku, na którym wciąż istnieje dom rodzinny Michała Klahra Starszego, urodzonego w roku 1693 niemieckiego rzeźbiarza.
Rzeźbił głównie w drewnie, ale wykonał też dla Lądka kilka rzeźb z kamienia, w tym pomnik Trójcy
Świętej na lądeckim rynku. Uważany jest za najwybitniejszego przedsta wiciela swojej epoki na Śląsku. Syn
Michała Klahra, Michał Klahr zwany młodszym i jego wnukowie byli też rzeźbiarzami.
Natomiast dawny Zdrój to ku rort z najpiękniejszym zabytkowym dawnym zakładem przyrodoleczni czym, domem zdrojowym Wojciech.
Neobarokowe wnętrza dają nie tylko zdrowie fizyczne, ale także ucztę du chową. Jednym z najznamienitszych gości zakładu był król pruski Fry deryk II. W sierpniu 1765 roku leczył się tu biorąc kąpiele, bo najwięk szym bogactwem kurortu są właśnie ciepłe źródła mineralne – termy o unikalnym w skali europejskiej składzie chemicznym i leczniczych właściwościach. LądekZdrój jest też miejscem wypadowym do dalszych i bliższych spacerów. Jednym z popularniejszych celów są ruiny zamku
Karpień, który wraz z zamkami Homole i Rychleby tworzył system obronny tej części Śląska.
Z Oty Stok
Jest w Złotym Stoku wiele ciekawych miejsc. Jedne pod ziemią, ze sztandarową kopalnią złota, inne na jej powierzchni, jak np. „Złota Ścieżka”, która uzupełnia zwiedzanie podziemnej części kopalni. Ścieżka przez około 5 km, lasem i ulicami miasteczka prowadzi do różnych atrakcji i opisuje historię górnictwa złota od XVI wieku. Pierwsze złote ziarenka wydobyto ze Złotego Potoku. Miejscowe kopalnie tworzyły w swoim czasie największe na Śląsku i jedno z najważniejszych w Europie zagłębi wydobycia złota. W ciągu stu lat wydobyto tu 7 ton czystego kruszcu. Jedenaście tablic wskazuje naj ciekawsze miejsca: Złoty Jar, Góra
Sołtysia, Sztolnia Książęca, Wąwóz
Hutniczy, Szyb Wniebowzięcie, Góra Krzyżowa, Kopalnie na Górze Krzyżowej, Kopalnia Bogate Pocieszenie, Złoże Złoty Osioł i Mennica.
Góry wokół Złotego Stoku do dzisiaj zawierają złoża rud złota i arsenu, które wydobywano tu od
XIII wieku do 1961 roku. Największe wydobycie było w połowie XVII wieku. Złotonośna ruda zalega po obu stronach Złotego Potoku i na stokach wąwozów Złotego Jaru i Kłodzkiego. Wędrowałam więc po złocie – Złotym Jarem do kawiarni i pensjonatu Złoty Jar, wzdłuż Zło tego Potoku w Mieście Złoty Stok w Górach Złotych… złoto, złoto, złoto, jak u króla Midasa.
Paczk W
To miejsce otoczone, jak w śre dniowieczu, dobrze zachowanymi kamiennymi murami obronnymi o wysokości nawet 7 metrów. Mają one aż 1200 metrów długości. Pacz ków ma też potężny kościół górujący nad miastem, który uchodzi za naj słynniejszy kościół warowny w Eu ropie Środkowej. Poza murami obronnymi przy Bramie Nyskiej i przy cmentarzu znajduje się XVIII wieczny dom kata, w którym mieszkał kat miejski wraz z rodziną.
Innym ciekawym obiektem jest
Muzeum Gazownictwa, w którym znajdują się nie tylko urządzenia do przetwarzania gazu, ale także pier wsze piecyki gazowe i lampy które znajdowały się na początku XX wieku w domach mieszkalnych.
Ko Ci W Ka Kowie
Widoczny jest z wszystkich stron, góruje nad równiną rozciągającą się od gór aż po Jezioro Otmuchowskie. Powstanie świątyni łączone jest z templariuszami czyli Za konem Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona. Byli to rycerze biorący udział w krucjatach, walkach o Ziemię Świętą i kojarzeni z wielkimi bogactwami. Zanim zostali straceni w okrutny sposób, a działalność zakonu zawieszona w 1312 roku, według legendy zdążyli ukryć gdzieś wielkie skarby, przechowywane w komandoriach rozrzuconych po Europie. Legenda mówi też o czarcie, który wysłany przez francuskiego króla Filipa IV Pięknego, miał zabrać warowną świątynię i zanieść ją wraz ze skarbami templariuszy do króla. Jednakże św. Jerzy, znany z pokonania niejednego smoka, pokrzyżował te plany. Do dziś na ścianie kościoła w Kałkowie można zauważyć ślady „czarcich pazurów”.
Kałkowską świątynię zbudowano jako romańskogotycką świątynię około połowy XIII wieku. Kształt i poczerniała cegła budowli przywodzą na myśl komandorie zakonne, w których przechowywano powie rzone cenne przedmioty i pieniądze uczestników krucjaty do Ziemi Świę tej. Ten wspaniały, monumentalny kościół jest jednym z najstarszych na
Śląsku, zachował się w prawie niezmienionym kształcie, pomimo rozbudowy. Na ścianach widnieją ciekawe, gotyckie freski z końca XIV i XV wieku. Opuszczam to niesamo wite miejsce pachnące kadzidłem, gdzie w półmroku spoglądają ze ścian święci, którzy nie uchylili rąbka tajemnicy ukrytych skarbów.
JARNOŁTÓW, JARNOŁTÓWEK, POKRZYWNA
Spacer nad Złotym Potokiem w Jarnołtówku zaczynamy u podnóży Biskupiej Kopy, która wysoka na 890 m n.p.m., już od wieków pełniła funkcję góry granicznej. Od
1229 roku stanowiła naturalną granicę pomiędzy biskupstwami ołomu nieckim i wrocławskim, następnie wyznaczała granice włości Hohen zollernów i Habsburgów. Później oddzielała Niemcy i Czechosłowację, a dziś oddziela Polskę i Czechy.
Wzdłuż Złotego Potoku w średnio wieczu z osadów rzecznych (alu wiów), żwirów, piasków i mułów wy płukiwano złoto. Największe ilości płukano na odcinku pomiędzy gra nicą z Czechami a zaporą w Jarnołtówku. Sześć lat po powodzi z 1903 roku, w miejscu zwężenia doliny Złotego Potoku, zbudowano zaporę przeciwpowodziową i odbudowano zniszczony kościół. Fundatorką obu budowli była cesarzowa Augusta
Wiktoria (żona Wilhelma II – ostatniego władcy Prus i Niemiec). Zapora przeciwpowodziowa na suchym zbiorniku, wznosi się na wysokość
15 m i ma 50 m długości.
W roku 1980 zatrzymała wielką wodę, a po remoncie sprawdziła się podczas kolejnej powodzi w lipcu 1997 roku. Woda podniosła się wtedy do maksymalnego poziomu, ale uchroniła Jarnołtówek i inne miejscowości przed zatopieniem.
Latem przyjemnie jest pospacerować boso przez bród na Złotym Potoku, wiedząc że chodzi się nad zalegającym w głębi ziemi złotem. Innym miejscem w okolicy jest słynna
„Gwarkowa Perć” . Szlak turystyczny wiedzie przez dawne wyrobisko łupków fyllitowych, po 11metrowej metalowej drabince. Całość jest pomnikiem przyrody nieożywionej.
S Awniowice
Okolice Jeziora Otmuchowskiego i Sławniowice, to kolejne zejście z trasy GSS. Ciekawym miejscem jest wartym zobaczenia kest zapomniana kalwaria w Sławniowicach.
Sama wieś znana jest z eksploato wanych od XIII wieku do dzisiaj kamieniołomów marmuru. Po za kończeniu I wojny światowej na wzgórzu za kamieniołomem wła ściciel ufundował kalwarię z kapli czką i osobnym marmurowym krzy żem. Krzyż upamiętnia jego syna, poległego na froncie we Francji w 1915 roku. Bardzo trudno tam trafić, bo kalwarii nie zaznaczono na mapach, a w terenie nie ma żadnych drogowskazu. Droga jest zarośnięta i tylko miejscowi mogą wskazać, gdzie skręcić.
Cmentarz Na Jaworniku
Ciekawym miejscem w okolicy
GSS jest cmentarz z 1633 roku, który powstał na stoku Jawornika Wielkiego, pomiędzy Złotym Stokiem i Głuchołazami. Były to czasy wojny trzydziestoletniej i pogrzebano tu ofiary zarazy. Na cmentarzu spoczywa 1291 zmarłych na cholerę i dżumę. Epidemię opanowano w tym samym roku, podczas mroźnej zimy. Dziś miejsce cmentarza zaznaczone jest kamienną tablicą z rytem krzyża i datą 1633.
G Ucho Azy
Miasto powstało na początku
XIII wieku po odkryciu złota w oko licy. Wokół kopalń rozwijała się osada Civitas Capricolium (Ziegen hals) – Głuchołazy. Głównym zabytkiem jest XIIIwieczny układ urbanistyczny, z prostokątnym rynkiem, wieżami obronnymi, fortyfikacjami murowanymi i dwiema bramami miejskimi. W II połowie XIX wieku na wzór Lázně Jeseník, w części
Głuchołazów powstał kurort. Wyko rzystano wtedy metody wodoleczni ctwa. Dzisiaj wędrówkę po zdroju, wśród zabytkowych willi i pensjona tów można urozmaić wizytą przy tężni solankowej. Wysoka na 15 metrów wieża, z której po gałązkach tarniny spływa woda, wytwarza mikroklimat bogaty jod, brom, wapń, magnez, potas, żelazo, sód.
Prudnik
Początek lub koniec wędrówki.
Słupek z mapą, czerwoną kropką z białą otoczką, znakiem początku lub zakończenia szlaku GSS, jest jednym z magicznych miejs.c Wiele mówi i zarazem wzbudza mieszane uczucia napis „ŚwieradówZdrój
112 h”. Dla tych którzy drogę przeszli, niesie ona ze sobą wspomnienia z wędrówki przez ponad 400 km. Niektórzy odczuwają ulgę, że to już koniec, że sprawdzili się. Może wrócą tu kolejny raz? Natomiast ci którzy rozpoczynają tu wędrówkę czerwonym szlakiem, odczuwają ekscytację, zabierają ze sobą obawy, czy uda się przejść (i w jakim czasie).
Przed nimi jest miasteczko i pierwsze kilometry szlaku. Pierwsze góry na szlaku Góry Opawskie są zielone, przyjazne, o łagodnych zboczach. To rozgrzewka przed wyzwaniem, jakie niosą kolejne góry, aż po Karkonosze.
Zastanawiałam się, czy czuję żal, że to już koniec wędrówki? Nie, bo wciąż są przecież miejsca wzdłuż
GSS, w których nie byłam. Jeszcze wiele przede mną. [•]