Lasy Państwowe
MAGAZYN PRACOWNIKÓW
NR 1(13) MARZEC 2015 | DODATEK DO „GŁOSU LASU”
GŁOS LASU RDLP w OLSZTYNIE
KONTROLE
Nadleśnictwa pozytywnie ocenione przez NIK
„Gospodarka finansowa Lasów Państwowych” – tak brzmiał temat kontroli, którą od maja ubiegłego roku w Nadleśnictwie Nowe Ramuki prowadziła Najwyższa Izba Kontroli. Inspektorzy NIK działalność nadleśnictwa ocenili pozytywnie. Kontrola w Nadleśnictwie Nowe Ramuki rozpoczęła się 27 maja 2014 roku, a jej temat to „Gospodarka Finansowa Lasów Państwowych”. Inspektorzy z gdańskiej delegatury Najwyższej
Izby Kontroli sporządzili pod koniec stycznia wystąpienie pokontrolne z przeprowadzonej kontroli. Działalność Nadleśnictwa Nowe Ramuki Najwyższa Izba Kontroli oceniła pozytywnie. Kontrolę „Prowadzenie gospodarki łowieckiej” w Nadleśnictwie Młynary wykonywała także gdańska delegatura Najwyższej Izby Kontroli. Działalność nadleśnictwa w zakresie prowadzenia gospodarki łowieckiej NIK oceniła pozytywnie, uzasadniając to m.in. prawidłowym zabezpieczeniem interesów Skarbu Państwa i obywateli w zakresie szacowania szkód i wypłacania należnych odszkodowań. Wcześniej, NIK prowadziła podobną kontrolę w Nadleśnictwie Strzałowo, gdzie również ogólna ocena była pozytywna. TEKST | ADAM PIETRZAK
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie „GŁOS LASU RDLP W OLSZTYNIE” JEST DODATKIEM REGIONALNYM DO MAGAZYNU „GŁOS LASU” WYDAWANEGO PRZEZ CENTRUM INFORMACYJNE LASÓW PAŃSTWOWYCH REDAKTOR WYDANIA: Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie ADRES REDAKCJI: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie ul. Kościuszki 46/48, 10-959 Olsztyn tel.: (89) 527 21 70 fax.: (89) 521 02 10
| GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2015
OPRACOWANIE GRAFICZNE: Wydawnictwo Mantis Andrzej S. Jadwiszczak ul. Słowicza 11, 11-041 Olsztyn tel.: (89) 523 84 14; 602 587 136 PROJEKT: Novimedia Content Publishing www.novimedia.pl DRUK: Zakład Poligraficzny Techgraf WWW.OLSZTYN.LASY.GOV.PL Foto na okładce: A. S. Jadwiszczak
STR. 03
STR. 06
STR. 08
Spis treści 03 | Pasje pozaleśne Mroźne wędrówki olsztyńskiego leśnika 06 | Z życia nadleśnictw Pierwszy wilczy pacjent w Napromku 08 | SZkolenia Jak skutecznie pomagać?
Fotoflesz
Pasje pozaleśne
Mroźne wędrówki olsztyńskiego leśnika Kiedy większość z nas podkręca kaloryfery albo dokłada drewna do kominka, on bierze urlop i zaczyna zimową wędrówkę po Skandynawii. Cały dobytek ciągnie na własnoręcznie wykonanych sankach. Śpi w namiocie, choć temperatura w nocy spada nieraz do -40 stopni Celsjusza. Kto to taki? Andrzej Sobania z Wydziału Gospodarowania Ekosystemami RDLP w Olsztynie.
W
życiu każdego mężczyzny przychodzi taki czas, że musi sprawdzić, czy jest jeszcze chłopem, czy już tylko wieszakiem na spodnie – przekonuje Andrzej Sobania z Wydziału Gospodarowania Ekosystemami RDLP w Olsztynie. Andrzej taki test na sobie przeprowadził po raz pierwszy na przełomie lutego i marca 2004 roku. Przez miesiąc
pokonał trasę z norweskiego Narviku do szwedzkiego miasta Lulea. To ponad 500 kilometrów pieszej wędrówki w arcytrudnych, zimowych warunkach. – Namiot na tę pierwszą wyprawę uszyłem samodzielnie. Chodziło o to, aby był mały i łatwy do rozstawienia. Śpiwór też miałem własnej roboty, mama pomogła mi go uszyć – wspomina ze śmiechem leśnik z olsztyńskiej dyrekcji. Podczas pierwszej zimowej
wyprawy do Skandynawii Andrzej Sobania nie dysponował też specjalistyczną odzieżą. Bazował na tym, co było dostępne w ofercie ZPUH-u i własnej kreatywności. – Zszyłem polarowe spodnie z polarową bluzą i w ten sposób uzyskałem coś w rodzaju niemowlęcego pajacyka – podaje przykład. Cały swój dobytek potrzebny do tego, by przeżyć miesięczną wędrówkę po skandynawskich górach olsztyński leśnik
Pięknie, choć mroźno
MARZEC 2015 | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | GŁOS LASU |
Pasje pozaleśne
Poranna toaleta podczas zimowego urlopu
ciągnął na własnoręcznie wykonanych sankach. - Taka wyprawa trwa miesiąc, przygotowanie do niej kilka miesięcy. Musisz przemyśleć wszystko do najmniejszego szczegółu. Tu nie chodzi o ryzyko dla ryzyka. Trzeba zminimalizować prawdopodobieństwo, że coś pójdzie nie tak – dodaje Andrzej Sobania. 37 godzin za głazem Bagaż samotnego wędrowca, który przemierza zimową Skandynawię, waży kilkadziesiąt kilogramów. Oprócz namiotu, butli gazowej i śpiwora, podstawę stanowi żywność. Dieta jest oczywiście monotonna: suszone mięso, suszone warzywa, czekolada i batony. – Chodzi o to, aby dostarczyć organizmowi możliwie dużo energii. Podczas takich wędrówek temperatura powietrza spada nocą do -40 stopni Celsjusza, a zdarzało mi się, że mimo takich warunków nie mogłem liczyć na rozstawienie namiotu, bo zbyt silne były podmuchy wiatru – opo | GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2015
wiada leśnik z RDLP w Olsztynie. Andrzej Sobania wspomina, jak podczas pierwszej wyprawy spędził 37 godzin ukryty za głazem, który jako tako chronił go od huraganowego wiatru. – Miałem wtedy więcej szczęścia niż rozumu, bo mimo warunków uniemożliwiających wędrówkę próbowałem przedzierać się
Andrzej Sobania na urlopie
przez góry. Dwa razy wpadłem w głębokie na dwa metry skalne rozpadliny. Cudem nic mi się nie stało. Uszkodziłem jedynie wiązania do nart. Dopiero wtedy zdecydowałem się szukać schronienia i w ten sposób spędziłem 37 godzin ukryty za głazem. O czym się wtedy myśli? O niczym. To taki stan między snem
Pasje pozaleśne
Urlopowy dom leśnika z RDLP w Olsztynie
a jawą – opisuje. Andrzej Sobania ostrzega ewentualnych naśladowców, by nie rzucali się od razu na „głęboką wodę”. Organizm wymaga adaptacji to arcytrudnych, zimowych warunków. Podczas jednej z wypraw Andrzejowi towarzyszył syn. - Ideę zimowego wędrowania kupił emocjonalnie, ale fizjologicz-
Widoki ponoć wynagradzają wszystko
nie, niestety, nie bardzo – żartuje pracownik olsztyńskiej dyrekcji. – W nocy, kiedy temperatura powietrza spadła do -30 stopni Celsjusza, był tak wychłodzony, że było naprawdę niewesoło. Oddałem mu swoje ubrania i jakoś przeczekaliśmy do rana. Za dnia zeszliśmy w niższe partie gór – dodaje.
Bieszczadzki debiut jeszcze w liceum Andrzej Sobania ma za sobą już cztery zimowe wyprawy do Skandynawii. Planuje kolejną. Tym razem jednak chce zwiedzić Islandię. Skąd w ogóle wzięła się jego pasja do pieszych wędrówek w zimowych warunkach? Okazuje się, że wszystko zaczęło się od książki „Fridtjof, co z ciebie wyrośnie?”. To biograficzna opowieść o Fridtjofie Nansenie, norweskim oceanografie i badaczu polarnym. Andrzej Sobanie miał zaledwie kilka lat, kiedy przeczytał tę książkę. – Do Skandynawii jeżdżę od 11 lat, ale pierwszą zimową ekspedycję w ogóle odbyłem w roku 1971. Byłem wtedy w trzeciej klasie liceum i wędrowałem po Bieszczadach. W trzy dni przeszedłem z Komańczy do Ustrzyk Górnych. Nie miałem nawet namiotu – kończy wędrujący leśnik. TEKST | ADAM PIETRZAK ZDJĘCIA | ANDRZEJ SOBANIA MARZEC 2015 | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | GŁOS LASU |
Z życia nadleśnictw
Pierwszy wilczy pacjent w Napromku 27 listopada ubiegłego roku do prowadzonego przez Nadleśnictwo OIsztynek Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt w Napromku trafił wilk. Basiora przywieźli leśnicy z Nadleśnictwa Miłomłyn. Był apatyczny i wycieńczony, ale nie miał żadnych widocznych obrażeń.
L
eśnicy razem z współpracującym na stałe z ośrodkiem rehabilitacji lekarzem weterynarii natychmiast podjęli próbę zdiagnozowania i leczenia pacjenta. Ponieważ pacjent jest przedstawicielem wyjątkowego gatunku, aby go uratować nawiązaliśmy współpracę z ekspertami ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk. Po kilkutygodniowej serii badań i konsultacji okazało się, że zły stan wilka spowodowany jest jedną z chorób przenoszonych przez kleszcze. Diagnostyka była wyjąt-
| GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2015
kowo trudna, ponieważ kleszcze są pośrednikami przenoszeniu wielu chorobotwórczych wirusów, bakterii i pierwotniaków. W wyniku choroby wilk ma osłabione stawy oraz obniżoną masę ciała. Na szczęście, leczenie daje dobre efekty i wilka zaczyna już rozsadzać energia. Waga: 26 kg Woliera, w której przebywa musi być ogrodzona pastuchem elektrycznym, ponieważ niesforny pacjent, gdy tylko zaczął odzyskiwać siły, próbował się wydostać. W wolierze, zgodnie z wytycznymi została zain-
stalowana kamera, by obserwować całodobowe zachowanie wilka. 3 lutego do Ośrodka Rehabilitacji przyjechała dr Sabina PierużekNowak oraz dr inż. Robert Mysłajek ze Stowarzyszanie dla Natury Wilk, którzy wspierają nas fachową wiedzą i konsultują terapię przy tej nieprzewidywalnej w skutkach chorobie. Ze względów bezpieczeństwa oraz zminimalizowania stresu zwierzęcia szczegółowe badania były prowadzone po podaniu środka uspokajającego i pod nadzorem lekarza weterynarii. Konieczne było założenie wilkowi kagańca. Ułożono go
Z życia nadleśnictw na płachcie i delikatnie wyniesiono z woliery. W międzyczasie woliera była sprzątana i wyłożona świeżą ściółką. Wilk został zważony – jego waga to 26 kg. Zmierzono długość ciała wilka, ogona, kłów, pobrano krew do badania. Weterynarz również osłuchał zwierzę i dokonał oględzin stanu narządów wewnętrznych. Pobrano również wymazy z pyska do badań genetycznych. W ten sposób nasz dzielny wilczy pacjent z Miłomłyna będzie miał również swój wkład w badania naukowe nad populacją tego zagrożonego gatunku. Rehabilitacja z wideopułapką Z uwagi na to, że wilk znajduje się w załączniku II Rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 3 sierpnia 2011 r. w sprawie gatunków zwierząt niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi (Dz.U. 2011 nr 173 poz. 1037) pomieszczenie, gdzie przetrzymuje się wilki, powinno spełniać specjalne wymagania. Woliera powinna mieć solidne, wysokie na 3 m lub osiatkowanie z góry ogrodzenie, wkopane na co najmniej 1 m w grunt. Nie ma potrzeby umieszczania w wolierze psiej budy, natomiast w najbardziej oddalonej od wejścia części należy umieścić dość grubą wyściółkę z siana i, jeśli to możliwe, na wysokości 1,5–1,8 m niewielkie, chroniące przed deszczem, zadaszenie z desek. Ze względu na nocną aktywność wilków i strach przed człowiekiem, bardzo trudno jest obserwować postępy w rehabilitacji dzikich wilków, dlatego w wolierze, blisko wejścia należy zainstalować wideopułapkę (z czujnikiem ruchu i podświetleniem IR), która pozwoli rejestrować zachowanie i poruszanie się zwierzęcia w godzinach nocnych podczas nieobecności ludzi. TEKST | JUSTYNA HAŁADAJ ZDJĘCIA | AGNIESZKA JURKIEWICZ SABINA NOWAK JAROSŁAW OPAS MARZEC 2015 | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | GŁOS LASU |
SZkolenia
Jak skutecznie pomagać? Kierowcy z jednostek nadzorowanych przez RDLP w Olsztynie uczestniczyli w szkoleniach prowadzonych przez policję i strażaków. Zasad udzielania pierwszej pomocy uczyli się też pracownicy biura RDLP w Olsztynie.
B
ardzo potrzebne i bardzo przydatne – takie komentarze padały po szkoleniach, w których wzięli udział kierowcy, pracujący w jednostkach nadzorowanych przez RDLP w Olsztynie. Najpierw wysłuchali oni szkolenia, które poprowadził aspirant Robert Pieńkosz z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie, a następnie uczestniczyli w zajęciach praktycznych. Ćwiczyli zasady udzielania pierwszej pomocy, a przede wszystkim, sztuczne oddychanie i masaż serca. W roli poszkodowanego wystąpił oczywiście podłączony do komputera fantom. – To są umiejętności, które każdy z nas powinien posiadać – podkreślał młodszy ogniomistrz Marek Waszkiewicz, strażak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostródzie, który prowadził zajęcia z kierowcami. Z uprzejmości strażaków skorzystali także pracownicy biura RDLP w Olsztynie. Oni również uczyli się zasad udzielania pierwszej pomocy. Szkolenie dla biura poprowadził młodszy ogniomistrz Krzysztof Lewikowski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Nidzicy.
Szkolenie dla pracowników biura RDLP w Olsztynie poprowadził Pan Krzysztof Lewikowski z KPPSP w Nidzicy
Nauka zasad udzielania pierwszej pomocy wymagała aktywnego zaangażowania od uczestników Młodszy aspirant Marek Waszkiewicz instruuje kierowców
| GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2015
TEKST I ZDJĘCIA | Adam PIETRZAK