Glos lasu marzec 2012 e book

Page 1

Lasy Państwowe

MAGAZYN PRACOWNIKÓW

NR 1 MARZEC 2012 | DODATEK DO „GŁOSU LASU”

GŁOS LASU RDLP w OLSZTYNIE


OD REDAKCJI

T

Szanowni Czytelnicy,

rzymacie właśnie w rękach pierwszy numer „Głosu Lasu RDLP w Olsztynie”. To wydawnictwo będzie ukazywało się raz na kwartał i ma być jednym z narzędzi, które pozwoli usprawnić komunikację wewnętrzną między pracownikami Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Z badań przeprowadzonych w zeszłym roku na zlecenie Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych wynika jednoznacznie, że właśnie komunikacja wewnętrzna jest tą sferą, która w skali całej naszej Firmy wymaga poprawy. Oczywiście nie stanie się to w rok czy dwa. Jest to proces przewidziany na lata. „Głos Lasu RDLP w Olsztynie” z założenia ma być gazetą tworzoną przez pracowników RDLP w Olsztynie dla pracowników RDLP w Olsztynie. Na łamach tego kwartalnika powinny się

znaleźć nie tylko informacje, które pomogą nam wszystkim lepiej się poznać (w każdym numerze będzie prezentowane jedno z naszych nadleśnictw), ale również pochwalić się – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – sukcesami czy pozaleśnymi pasjami naszych pracowników. „Głos Lasu RDLP w Olsztynie” ma być także miejscem do dyskusji nad trudnymi, stricte merytorycznymi tematami. Polecam Państwu lekturę naszej gazety i jednocześnie zachęcam do jej współtworzenia.

Jan Karetko

Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie „GŁOS LASU RDLP W OLSZTYNIE” JEST DODATKIEM REGIONALNYM DO MAGAZYNU „GŁOS LASU” WYDAWANEGO PRZEZ CENTRUM INFORMACYJNE LASÓW PAŃSTWOWYCH REDAKTOR WYDANIA: Adam Pietrzak, rzecznik RDLP w Olsztynie ADRES REDAKCJI: Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Olsztynie ul. Kościuszki 46/48, 10-959 Olsztyn tel.: (89) 527 21 70 fax.: (89) 521 02 10

| GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2012

OPRACOWANIE GRAFICZNE: Wydawnictwo Mantis Andrzej S. Jadwiszczak ul. Słowicza 11, 11-041 Olsztyn tel.: (89) 523 84 14; 602 587 136 PROJEKT: Novimedia Content Publishing www.novimedia.pl DRUK: Zakłady Graficzne Momag S.A. WWW.OLSZTYN.LASY.GOV.PL Foto na okładce: Krzysztof Stasieczek, Nadleśnictwo Strzałowo

STR. 07

STR. 08

Spis treści 03 | WYDARZENIA Kobieta sukcesu Warmii i Mazur jest leśniczką!!! Mobilny las dla każdego 04 | ZDARZYŁO SIĘ O lesie i leśnictwie na uniwersytecie… 05 | JAKA GOSPODARKA LEŚNA? Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek 06 | NA STRAŻY LASU Niewidzialny bat na złomiarzy 07 | PASJE POZALEŚNE Dla dobrego zdjęcia ukryje się w kiszonce 08 | NASZE NADLEŚNICTWA Wszyscy jesteśmy Barcjanami


WYDARZENIA

Kobieta sukcesu Warmii i Mazur jest leśniczką!!!

M

ałgorzata Błyskun, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Strzałowo otrzymała prestiżowy tytuł „Kobiety Sukcesu Warmii i Mazur 2012”. Uroczysta gala, podczas której Małgorzacie Błyskun wręczono wyróżnienie, odbyła się 7 marca w Centrum Konferencyjnym Uniwersytetu WarmińskoMazurskim w Olsztynie. Kapituła konkursu doceniła, że Małgorzata Błyskun wraz z grupą współpracowników regularnie reprezentuje

Małgorzata Błyskun w towarzystwie Pawła Artycha, Z-cy Dyrektora RDLP w Olsztynie i Zbigniewa Cieplucha, nadleśniczego Nadleśnictwa Strzałowo

Warmię i Mazury na arenie międzynarodowej. – Sięgając po coraz nowe pomysły na promowanie przyrody Warmii i Mazur, stała się ambasadorem tego regionu nie tylko w Polsce, ale i zagranicą – podkreśliła kapituła konkursu. Tylko w 2011 roku grupa pod kierownictwem Małgorzaty Błyskun przygotowała stoisko na Międzynarodowe Targi Ekologiczne Pollutec w Paryżu. Małgorzata Błyskun i jej współpracownicy podczas targów promowali przede wszystkim mazurską przyrodę.

Podobny cel przyświecał im w Genewie, gdzie znów byli ambasadorami warmińsko-mazurskiej przyrody, uczestnicząc w uroczystym zakończeniu Międzynarodowego Roku Lasów. Małgorzata Błyskun przygotowała także sesję terenową dla unijnych urzędników, którzy 28 i 29 września 2011 uczestniczyli w międzynarodowej konferencji „Leśnictwo dla klimatu i różnorodności biologicznej”. TEKST | ADAM PIETRZAK ZDJĘCIE | NADLEŚNICTWO STRZAŁOWO

Mobilny las dla każdego

L

as w szkatułce to tytuł nowego projektu edukacyjnego Nadleśnictwa Olsztynek. Przedsięwzięcie polega na stworzeniu mobilnego stoiska edukacyjno-promocyjnego nadleśnictwa o nowoczesnym i atrakcyjnym wizualnie charakterze. Zasadnicza część projektu polega na skonstruowaniu interaktywnego punktu do prowadzenia edukacji przyrodniczej przez leśników. Bazę wyjściową stanowi przyczepa wystawiennicza o wymiarach 5,5 m długości 2,2 m szerokości oraz 2,4 m wysokości. Kubatura 29 m3 będzie musiała zmieścić całe bogactwo i różnorodność ekosystemów leśnych. Aby skutecznie zrealizować cele projektu, nawiązaliśmy współpracę

z Wydziałem Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Zaowocowało to zrealizowanym w 2011 roku pierwszym etapem projektu. Nadleśnictwo zakupiło bazę stoiska edukacyjnego, czyli przyczepę, którą można przetransportować przy użyciu samochodu osobowego. Wspólnie z władzami Wydziału ogłoszono konkurs dla studentów na projekt koncepcyjny stoiska. Powstało logo konkursu, leśnicy często odwiedzali Wydział Sztuki, nawiązały się nowe znajomości, studenci wzięli udział w warsztatach terenowych w rejonie Wzgórz Dylewskich. W wyniku tych działań zarówno kadra profesorska, jak i studenci stali się odrobinę bardziej przyrodnikami, lepiej zrozumieli zasady funkcjonowania

Lasów Państwowych oraz poznali pracę leśników. Konkurs zakończono uroczystym wręczeniem nagród oraz wystawą prac podczas której toczono żywe dyskusje, czy las jest strukturą statyczną, jak twierdzą niektórzy graficy, czy też jest tworem dynamicznym, za czym obstawali leśnicy. Kolejną fazą realizacji projektu będzie wykonanie i wyposażenie stoiska. Jeszcze w tym roku Nadleśnictwo Olsztynek wzbogaci się o nowy, ruchomy obiekt edukacyjny, z którym rozpocznie realizacje kolejnego 10-letniego programu edukacji leśnej społeczeństwa. TEKST | JUSTYNA HAŁADAJ

MARZEC 2012 | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | GŁOS LASU |


ZDARZYŁO SIĘ

O lesie i leśnictwie na uniwersytecie…

Jak będzie wyglądało leśnictwo XXI wieku? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć uczestnicy konferencji zorganizowanej przez olsztyńskich leśników i naukowców tutejszego uniwersytetu.

G

łównym zadaniem zorganizowanej 18 listopada 2011 roku konferencji było przedstawienie stanu lasów w regionie oraz celów i zadań, jakie wyznacza im XXI wiek. W trakcie konferencji przedstawiono niezwykle ciekawe referaty. Jeden z nich, zatytułowany „Miejsce ochrony przyrody w leśnictwie XXI wieku”, wygłosił dr inż. Ryszard Kapuściński, Prezes Zarządu Głównego Ligi Ochrony Przyrody. Jego zdaniem ekologiczne funkcje lasu będą odgrywały coraz bardziej znaczącą rolę. Z historii ochrony przyrody można wyciągnąć wniosek, że wzrost zainteresowania tym tematem następuje wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa. Przy rosnącym zainteresowaniu przyrodą często pojawiają się osoby i organizacje, które w sposób populistyczny starają się zdobywać kapitał, używając argumentów dotyczących ochrony przyrody, które nie są poparte żadną wiedzą. ANTROPOCENTRYZM W ODWROCIE Konflikty na styku ochrony przyrody i gospodarki leśnej wynikają m.in. z faktu, że lasy stanowią jeden z najcenniejszych dla ochrony różnorodności biologicznej ekosystem. Jednak należy pamiętać, że las obok funkcji ekologicznej, spełnia bardzo ważne zadania gospodarcze i społeczne. Realizacji tych wszystkich priorytetowych, często sprzecznych ze sobą, działań oczekuje od leśników społeczeństwo. Lobby związane z ochroną przyrody spośród | GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2012

wszystkich jest najbardziej widoczne, wiąże się to z poważnym sporem dotyczącym miejsca i roli człowieka w przyrodzie oraz wzajemnych relacji: człowiek – przyroda. Przyczyny konfliktów, jakie w swoim referacie przedstawił dr Kapuściński, są różnej natury. Spośród czterech filozoficznej i etycznej, politycznej, prawnej i organizacyjnej dwie pierwsze są najbardziej wymowne. Pierwsza przyczyna konfliktów natury filozoficznej i etycznej, związana jest z przewartościowaniem podejścia do ochrony przyrody. Dotychczasowy antropocentryzm jest wypierany przez bio- i ekocentryzm. Druga przyczyna konfliktu jest natury politycznej. Jak twierdzą osoby zajmujące się tym tematem, obecna cywilizacja dąży do upolitycznienia wszystkiego. W tej sytuacji argumenty merytoryczne, naukowe spychane są na margines. Liczy się to co pisze „politycznie poprawna” prasa, to czego żądają najbardziej głośne i wpływowe organizacje. Dlatego apele i ostrzeżenia płynące ze środowisk naukowych, nie są dziś w stanie przebić się przez barierę tzw. poprawności politycznej. CHŁOPIEC DO BICIA NA WŁASNE ŻYCZENIE Przedstawione powyżej przyczyny sporów i konfliktów dotyczyły samej ochrony przyrody, jej postrzegania, rozumienia, a także funkcjonowania. Natomiast Pan Kapuściński zadał pytanie, czy część przyczyn sporów i konfliktów nie jest po stronie leśnictwa? Jego zdaniem niewątpliwe

osiągnięcia Lasów Państwowych na polu ochrony przyrody, które wymagały dużego zaangażowania pracowników oraz znacznych środków finansowych, nie zostały wystarczająco wykorzystane do promocji firmy i przełamywania wciąż funkcjonujących w sferze medialnej stereotypów. Natomiast media bezlitośnie nagłaśniały i wyolbrzymiały wszystkie potknięcia Lasów Państwowych. Zbyt często Lasy Państwowe występują w roli przysłowiowego „chłopca do bicia”, przyjmując z pokorą winę za nie swoje grzechy. Często same się do tej roli wpraszają. Chodzi tu przede wszystkim o rozdział kompetencji i obowiązków w kwestii np. rezerwatów przyrody leżących na terenie Lasów Państwowych, gdzie leśnicy tylko wykonują zadania zlecone przez administrację rządową. Otwarte pozostaje pytanie – czy leśnicy wyjdą z cienia i będą postrzegani w społeczeństwie jako sprzymierzeńcy idei ochrony przyrody?. Przytoczyłem obszerne fragmenty wystąpienia Prezesa Zarządu Głównego Ligi Ochrony Przyrody, jako niezwykle ważny głos w dyskusji o pozycji leśnictwa w wyobraźni społeczeństwa. Skróty pozostałych referatów są dostępne w materiałach konferencyjnych. TEKST | MARCIN ŻURKOWSKI


JAKA GOSPODARKA LEŚNA?

Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek Nawet w dobie swoistego fanatyzmu ekologicznego 30% powierzchni kraju nie może być wyłączone z gospodarki.

O

statnie półwiecze – po wywołanym II wojną światową skoku technologicznym – było dla biosfery okresem bardzo trudnym. Człowiek uzyskał środki umożliwiające modyfikowanie środowiska w skali globalnej i skwapliwie zaczął to robić. Szybko okazało się, że zakłócenie delikatnych mechanizmów homeostatycznych rodzi bardzo poważne skutki. Aż przyszło otrzeźwienie. Uruchomiona została lawina – sozologia i ekologia stały się religiami nowych czasów. HEREZJA? ALE CZY NA PEWNO? Akcesja Polski do europejskiej wspólnoty oznaczała przyjęcie standardów UE. Znowelizowano polskie prawo, zmieniono robocze regulacje dotyczące wykorzystywania środowiska. Bez wątpienia są to słuszne i niezbędne działania, ale proza życia gospodarczego skrzeczy. Naszym codziennym pytaniem jest: jak stosować te standardy w komercyjnej praktyce? Uniwersalnej odpowiedzi nie ma. Jest olbrzymie pole do przemyśleń i dyskusji. Wkroczmy na nie. Zacznijmy od uściślenia pojęć. W wielu dokumentach dotyczących leśnictwa trwale zrównoważona gospodarka leśna utożsamiana jest z procesem takiego postępowania z każdym drzewostanem, aby ukształtować ekosystem o możliwie najbardziej naturalnym charakterze, pozwalający jednocześnie na gospodarcze wykorzystywanie jego składników w gospodarce. Równo-

legle z taką koncepcją „lasu wielofunkcyjnego” pojawia się też pojęcie „wielofunkcyjna gospodarka leśna”, która „powinna zapewniać możliwość trwałego i zrównoważonego pełnienia przez lasy wszystkich ich naturalnych funkcji i wzmagać funkcje uznane dla danego obszaru za wiodące” (ZHL 2011, §7). Oba te pojęcia pozornie są tożsame, lecz w rzeczywistości znajdują się wobec siebie w pewnej opozycji. Przyjęcie jako jedynej koncepcji, że każdy ekosystem leśny powinniśmy prowadzić w stronę maksymalnej „naturalności” i „wielofunkcyjności” oznacza odstąpienie od takich działań, które maksymalizowałyby jego jedne funkcje kosztem innych. Alternatywą jest gospodarka leśna, która różnym ekosystemom leśnym przydziela różne zadania do spełnienia, co mieści się w zacytowanym §7 najnowszych Zasad Hodowli Lasu. Oznaczać to może wzmaganie zarówno funkcji ochronnych, przywracanie struktur i ekologicznych relacji właściwych naturalnym zespołom roślinnym, jak też maksymalizacji produkcji drewna. Zabrzmiało to jak herezja, ale czy na pewno nią jest? WYJŚCIE: PRZYSPIESZENIE SUKCESJI Przez dwa dziesięciolecia po II wojnie światowej intensywnie zalesialiśmy grunty nieleśne. Podobną akcję przeprowadziliśmy w ostatnich kilkunastu latach i realizując „Krajowy Program Zwiększania Lesistości Kraju” będziemy, robić to nadal.

W niektórych rejonach Polski udział drzewostanów będących pierwszym pokoleniem na terenach nieleśnych (m.in. niektóre nadleśnictwa RDLP w Olsztynie) wynosi 50%. Byłoby naiwnością sądzić, że tak powstałym drzewostanom potrafimy nadać „naturalny” charakter. Jedyne, co możemy, to przyspieszyć tempo sukcesji prowadzącej do ukształtowania się ekosystemów zbliżonych do „naturalności”. Jeżeli powyższe założenie uznamy za uzasadnione, należałoby zastanowić się nad charakterem działań wiodących w tym kierunku. Czy będzie to uporczywe budowanie składów gatunkowych tych drzewostanów, zgodne z „naturalnym potencjałem siedlisk określonym metodą typologiczną” (§8 ZHL)? A może raczej, z zachowaniem zasady indywidualnego traktowania każdego drzewostanu, będzie to szerokie wykorzystanie zasad racjonalizacji działań hodowlanych zawartych w §14 i §15 ZHL? Czy może, na koniec, będzie to wykorzystanie w maksymalnym stopniu zapisów z §43 ZHL, dopuszczające etapowość w budowie ekosystemów leśnych, gdzie pierwszym etapem jest przedplon o charakterze plantacyjnym? Nie zapominajmy przy tych rozważaniach o ekonomicznej stronie naszych działań. Nawet w dobie swoistego fanatyzmu ekologicznego i sozologicznego 30% powierzchni kraju nie może być wyłączone z gospodarki, a gospodarowanie na tych olbrzymich areałach nie może być nierentowne. Jeżeli coraz większe obszary leśne podporządkowuje się zasadom ochrony naturalnych siedlisk, zagrożonych gatunków flory i fauny nieuchronnie jakaś część gospodarki leśnej musi generować środki umożliwiające realizację tych szczytnych zasad. Jaka część i w jaki sposób? Las wielofunkcyjny i wielofunkcyjna gospodarka leśna. Porozmawiajmy o tym… TEKST | ANDRZEJ SOBANIA

MARZEC 2012 | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | GŁOS LASU |


NA STRAŻY LASU

Niewidzialny bat na złomiarzy Alternatywny system mikrocząsteczkowego zabezpieczania mienia DNA – brzmi to tajemniczo, ale może okazać się przydatnym narzędziem w walce ze złodziejami.

P

rzeciętnie 22,6 % (średnia z dziesięciu lat) wartości szkód powodowanych na terenie RDLP w Olsztynie stanowią składniki mienia innego niż drewno. Zatem tracimy co roku kilkadziesiąt tys. zł. Być może nie są to znaczne kwoty, jednak w skali LP są to setki tys. zł (844 tys. zł tylko w 2010 roku). Największy w tym udział stanowią kradzieże siatki grodzeniowej, elementów wyposażenia szkółek leśnych, sprzętu elektronicznego, pojazdów, maszyn, itd. UNIKATOWY NUMER PRZETRWA 20 LAT Czy jest możliwe uzyskanie poprawy w tym zakresie? Moim zdaniem metoda mikrocząsteczkowego zabezpieczania mienia DNA wydaje się warta wykorzystania i przeniesienia na grunt leśny. Możliwości zastosowania są praktycznie nieograniczone, a sposób znakowania niezwykle prosty, ekonomiczny i nie jest czasochłonny. W mojej ocenie taki system może być doskonałym i efektywnym narzędziem w walce z przestępczością. Powyższe rozwiązania można wykorzystać do zabezpieczania przede wszystkim wszelkich pojazdów, maszyn, przenośnych urządzeń, rejestratorów, sprzętu komputerowego, siatki grodzeniowej, szlabanów – głównie elementów metalowych, zarówno tych wykonanych ze stali, jak i innych metali kolorowych. Z powodzeniem można nim zabezpieczać elementy infrastruktury szkółek. Dzięki | GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2012

prostocie i jednocześnie wysokiej – moim zdaniem – skuteczności może stanowić nową, skuteczniejszą alternatywę w walce z kradzieżami. Pojemnik (spray lub pojemnik z pędzelkiem), w którym znajduje się od 5 do 20 tys. kropek z kodem DNA jest nanoszony przy pomocy substancji klejącej. Taki kod daje się odczytać tylko przy użyciu promieni ultrafioletowych i mikroskopu. Pojedyncza cząsteczka ma wielkość niespełna 1 mm i jest prawie niewidoczna gołym okiem. Zawiera naniesiony unikatowy numer identyfikacyjny i pozwala ustalić do kogo należy oznaczony element. Według producentów może przetrwać np. na elementach metalowych nawet 20 lat. Jednym pojemnikiem (kosztuje przeciętnie kilkaset zł) można w ciągu kwadransa oznakować kilkadziesiąt przedmiotów. WYSTARCZY JEDNA MIKROCZĄSTECZKA… Kod jest niezmywalny i bardzo trudny do usunięcia – liczba cząsteczek DNA jest tak duża, że złodziej nigdy nie będzie miał pewności, czy zdołał odnaleźć i usunąć wszystkie. Nośnik (na bazie kleju) z mikrocząsteczkami naniesionymi na przedmiot jest łatwy do odnalezienia, gdyż świeci w promieniach lampy UV. Wystarczy jedna taka mikrocząsteczka, na której naniesione są dane właściciela przedmiotu, aby można było z całą pewnością zidentyfikować mienie i jednoznacznie stwierdzić, czy pochodzi ono

z kradzieży. Jak pokazuje praktyka, ponad 90% mienia, którego budowę stanowią metale trafia prędzej czy później do punktu skupu złomu. Pozostaje pytanie, do którego? A jeśli już, jak znaleźć i udowodnić, że jesteśmy właścicielami skradzionych składników? Udowodnienie w punkcie skupu złomu, że przykładowo skradziona siatka należy do mienia nadleśnictwa, jest wielce utrudniona. Znakowanie mienia dla złodzieja obniża jego wartość, a posiadanie niesie ze sobą duże ryzyko zatrzymania przez policję i postawienia zarzutów paserstwa. Tym samym kradzież staje się nieopłacalna i ryzykowna. Zatem zastosowanie mikrocząsteczkowego zabezpieczania może korzystnie oddziaływać prewencyjne. Czy warto stosować podobne rozwiązania? Niech też zdecyduje ekonomia. Przypomnę tylko, że każdego roku z tytułu ubezpieczenia środków trwałych od kradzieży z włamaniem i rabunku, polis komunikacyjnych AC (Autocasco), każda jednostka administracyjna LP odprowadza składki do TUW Cuprum. Na ich wielkość wpływa również sposób ich zabezpieczenia. Wprowadzenie opisywanych powyżej rozwiązań byłoby podstawą do obniżenia składek. Reasumując przezorny traci dwa razy mniej. TEKST | ADAM SIEMAKOWICZ


PASJE POZALEŚNE

Dla dobrego zdjęcia ukryje się w kiszonce

Krzysztof Stasieczek w akcji

Zdjęcia lubił robić od dziecka. Już w szkole podstawowej dostał pierwszy aparat od rodziców. Krzysztof Stasieczek z Nadleśnictwa Strzałowo ma w dorobku ponad 30 tys. prac!

O

d ponad osiemnastu lat w Nadleśnictwie Strzałowo mam zaszczyt współpracować z Kolegą Leśniczym Leśnictwa Lipowo, który posiada wielką „pasję pozaleśną”. Krzysztof Stasiaczek – bo o Nim mowa – jest leśnikiem od 35 lat (właśnie miał jubileusz pracy). A więc z pełną świadomością potrafię Go opisać jako: pracowitego, ambitnego, uczciwego, rzetelnego, sprawiedliwego, dobrze zorganizowanego, bezinteresownego, sympatycznego, z ogromnym poczuciem humoru, bardzo lubianego przez współpracowników, aoprzy tych wszystkich cechach nader skromnego. PÓKI ZDROWIE POZWALA… Wszystkie swoje obowiązki wykonuje z wielkim zapałem i dokładnością. Mogę zaryzykować określenie, że swoje życie całkowicie związał z lasem. Przy tak odpowiedzialnym i czasochłonnym stanowisku w pracy terenowej znajduje czas na swoje największe zamiłowanie – fotografię. Jak sam powiedział: – Mam już swoje lata. Ale dopóki zdrowie i kondycja mi pozwalają, włóczę się z aparatem po bagnach, lesie i krzakach, żeby robić to, co sprawia mi największą satysfakcję. Krzysztof Stasiaczek poświęca wiele czasu na dokumentowanie obrazów, udoskonalanie ich elektronicznie, na

konsultacje na forum internetowym fotografików. Krzysztof potrafi dla sfotografowania wilka przesiedzieć pod kiszonką długi czas, aż dopnie celu. Aparat ma zawsze przy sobie. Zapraszam w Jego imieniu na stasiaczek.blogspot.com, gdzie ze swoistym dla siebie wzruszeniem poklasyfikował własne zdjęcia. – Jak głosi tytuł mojego bloga, fotografia jest dla mnie największą przygodą. Przygoda jak to przygoda, wiąże się z podniecającymi przeżyciami, zapamiętywanymi na długie lata. W ubiegłym roku poklasyfikowałem moje fotograficzne przeżycia i stworzyłem „Top 10 – fotoprzygoda 2011”. Zdjęc nie klasyfikowałem według artystycznych i technicznych walorów. Jedynym kryterium były odczucia i emocje, które towarzyszyły ich powstawaniu – mówi Krzysztof Stasieczek. Warto obejrzeć zdjęcie, na którym krowy zjadają przygotowaną przez Niego zasiadkę… SERCE W KAŻDYM ZDJĘCIU Zdjęcia lubił robić od dziecka. Już w szkole podstawowej dostał pierwszy aparat od rodziców. Z wiekiem rozwijał swoje spojrzenie przez obiektyw. Z upływem lat i liczby zrobionych zdjęć (sam w tej chwili nie wie, ile ich zrobił. Na moje pytanie odpowiedział, że na pewno ponad 30 000 szt.) podnosił sobie poprzeczkę. Swoje prace zaczął wysyłać

na konkursy. Jego zdjęcie „Ciężka praca leśniczego” uzyskało wyróżnienie w konkursie organizowanym przez „Las Polski”, w 2010 otrzymał II miejsce w konkursie organizowanym przez SITLiD Olsztyn „Pasje pozaleśne”, a w 2011 roku za zdjęcie „Świstunki podrywającej się do lotu” otrzymał w konkursie WFOŚiGW w Olsztynie III miejsce. Z naszą leśną wystawą jesteśmy w wielu miejscach naszego kraju i za jego granicą. Za pozwoleniem Kolegi Krzyśka po powiększeniu i oprawieniu Jego zdjęć rozdajemy je wielu znakomitym osobom. Nie spotkałam nikogo, kto nie uśmiechnął się na widok takich obrazów. W bieżącym roku zainteresowałam się propozycją Oficyny Wydawniczej Multico wydania albumu ze zdjęciami wykonanymi przez leśników i wysłałam Krzyśka prace. Z jaką radością poinformował mnie latem, że osiem jego zdjęć zostało zakwalifikowanych… Niedawno pokazał mi egzemplarz autorski – proszę mi wierzyć – zdjęcia z lasu strzałkowskiego znalazły się w bardzo doborowym towarzystwie. To jeden z najlepszych albumów, jakie w życiu widziałam. Myślę, że odkryłam metodę wykonywania tak ciekawych prac. Należy po prostu w każdym zdjęciu zostawić fragment własnego serca… TEKST | MAŁGORZATA BŁYSKUN MARZEC 2012 | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | GŁOS LASU |


NASZE NADLEŚNICTWA

Wszyscy jesteśmy Barcjanami U was jak robotnik zapomni po sadzeniu szpadla na uprawie, to na drugi rok trzonek pędy puszcza – tak o Nadleśnictwie Bartoszyce powiedziała leśniczka z „bardzo borowego” nadleśnictwa.

N

adleśnictwo Bartoszyce nie imponuje ani powierzchnią leśną (około 14,5 tys. ha), ani tym bardziej lesistością (około 15%). Nasze niewielkie, rozrzucone wśród pól uprawnych i miejscowości kompleksy leśne już kilkaset lat temu utraciły puszczański charakter. Cóż jest więc takiego w tej przyrodzie, że w drobnych, nawet kilkuhektarowych „laskach” występuje kilkanaście gatunków drzew i krzewów, kilkadziesiąt gatunków roślin runa (z liczną reprezentacją tych chronionych), że stanowią one ostoję dla ponad setki gatunków ptaków w tym tych największych jak bielik, orlik krzykliwy, żuraw czy bocian czarny i tych rzadkich – chronionych w ramach sieci Natura 2000. Gdzie drzemie ten potencjał ekologiczny, który pozwala utrzymać się licznym (czasem zbyt licznym) populacjom ssaków kopytnych, zapewnia dogodne warunki bytowania dla bobrów, daje schronienie płazom i gadom. BOGACTWO POPRZEZ „EFEKT STYKU” Poza wyjątkowym bogactwem siedlisk (ponad 90% to bardzo żyzne siedliska lasowe) i dostatkiem wody gromadzącej się w niewielkich, ale bardzo licznych zbiornikach, bagnach i torfowiskach, przyczyn tego nadzwyczajnego bogactwa należy | GŁOS LASU | DODATEK RDLP W OLSZTYNIE | MARZEC 2012

szukać w zjawisku znanym ekologom jako „efekt styku” czyli tendencji do wzrostu różnorodności gatunkowej i zagęszczenia organizmów na obszarze ekotonu. Ekotonu rozumianego jako pogranicze środowisk lub biocenoz. Te szczególne walory nadleśnictwa dostrzeżono, obejmując ponad połowę jego powierzchni leśnej różnymi kategoriami ochronności. Obszar naszego nadleśnictwa jest przykładem na to, że prowadzenie gospodarki leśnej może wpływać pozytywnie na przyrodę pod warunkiem zachowania status quo pomiędzy poszczególnymi funkcjami lasu oraz lasu i jego otoczenia. Prowadzenie gospodarki leśnej na tym terenie do łatwych nie należy – setki lat użytkowania rolniczego ograniczyły tereny leśne do miejsc, w których absolutnie nie dało się praktykować żadnej innej działalności ludzkiej. ZA TO JAK SZUMI… Często myślę o tym, przedzierając się kilka kilometrów błotnistą drogą do drzewostanu rosnącego na czterdziestopięciostopniowej skarpie nad rzeką, z którego jeszcze w tym tygodniu trzeba pozyskać, zerwać i wywieźć kilkadziesiąt metrów „sklejki” i jeszcze kilka „okleiny”. Na nic tu ciężka maszyna wielooperacyjna czy samochód wywozowy z jednym napędem. Glina, która jeszcze wczoraj wyschła na słońcu do konsystencji pasa star-

Barcjanie, czyli załoga Nadleśnictwa Bartoszyce

towego, po lekkim deszczyku ślizga się i lepi do wszystkiego. Na zrębie też się nie rozpędzisz, bo takich praktycznie nie ma, a jak już jest, to pewnie ols. A spróbuj poczekać ustawowe pięć lat z odnowieniem – będziesz miał „las chwastów”, na który żadna pielęgnacja nie pomoże. No i zrób prawidłowo szacunki brakarskie metodą porównawczą w drzewostanie trzeciej klasy wieku, gdzie na hektarze jest cztery – pięć gatunków… starczy. Za to jak szumi. Co do hodowli lasu, to niegdyś na jednym ze szkoleń skwitowała to znakomicie pewna pani inżynier z „bardzo borowego” nadleśnictwa: „U was jak robotnik zapomni po sadzeniu szpadla na uprawie, to na drugi rok trzonek pędy puszcza”. Coś w tym jest. Obraz nadleśnictwa nie byłby pełny, gdyby nie wspomnieć o ludziach – leśnikach zamieszkujących tę krainę. Wszyscy jesteśmy „Barcjanami” (Barcja to przedkrzyżacka nazwa tej ziemi) w pierwszym, najwyżej drugim pokoleniu, korzenie, jak na „ziemie odzyskane” przystało, też są różnorodne. Jesteśmy absolwentami przeróżnych szkół i uczelni leśnych od Bugu po Odrę. Wiek załogi jak wszystko u nas, też jest zmienny – od „starych wiarusów” po „młode wilki”. Nasza zmienność dorównuje niemal zmienności lasu, w którym przyszło nam pracować. Wszyscy nauczyliśmy się jednak współdziałać ze sobą i z przyrodą, której u nas sprzeciwiać się nie warto. TEKST | WIESŁAW OZIEWICZ ZDJĘCIE | PAWEŁ ULANIUK


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.