40 [ PRAWO [ RYNEK MUZYCZNY [ Lipiec 2013
Umowy prawno-autorskie – kompendium wiedzy Polscy artyści wciąż borykają się z problemem właściwych konstrukcji umów licencyjnych lub o przeniesienie praw autorskich, a także wszystkich innych, które kształtują ich prawa i obowiązki. Wnioski są dwa – jest lepiej niż było, czyli rynek się jednak profesjonalizuje. Z drugiej strony zawsze mogłoby być lepiej, czyli rynek wciąż jest w fazie rozwoju, w której popełnia się najwięcej błędów 7HNVW
Michał Kowalski, prawnik, specjalista prawa autorskiego, współpracuje m.in. z zespołem Me Myself And I
N
ajtrudniej przekonać artystów, czy początkujących menadżerów, bądź wydawców, że wkraczając na rynek muzyczny, od pierwszej do ostatniej decyzji są ludźmi poddanymi reżimowi prawa i wypływających z niego zasad. Niestety sytuacja wygląda mniej więcej tak, jak w słynnej anegdocie o egzaminie z prawa cywilnego na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie znana profesor oblała któregoś dnia grupę osiemdziesięciu osób przy pomocy dosłownie jednego pytania: „Drodzy Państwo, co widzicie za oknem?”. Prawidłowa odpowiedź, na którą nie wpadł żaden ze studentów brzmiała: „Podmioty i przedmioty prawa cywilnego”. Ten niezwykły w swej prostocie zabieg przeniesienia naszego widzenia rzeczywistości, jako zwykłych rzeczy, w świat semantycznej zamiany znaczeń, które w obliczu prawa i przepisów nabierają kompletnie innego znaczenia, powinien uświadamiać także artystom, że w zasadzie wszystkie wykonywane przez nich czynności wiążą się z określonymi skutkami prawnymi. W zasadzie większość jest regulowana przez określone przepisy, czy to prawa cywilnego, czy prawa autorskiego, a ich nieznajomość – może skomplikować życie na długie lata, w przypadku artysty może nawet pozbawić chęci do wykonywania tego zawodu.
ZASADA SWOBODY UMÓW Zanim przejdziemy do najczęściej spotykanych problemów, z jakimi styka się artysta, podpisując umowę wydawniczą czy menadżerską, warto podkreślić ge-
neralną zasadę dotyczącą umów w Polsce. Najprościej wyrazić ją słowami: „Widziały gały, co brały”. Prosto, dosadnie i na temat. Obowiązująca w Polsce zasada swobody umów oznacza dowolność kształtowania zapisów każdej umowy pamiętając, że nie może być ona sprzeczna z samą właściwością stosunku prawnego, a więc
nie zmierzała do obejścia prawa, nie powstawała wbrew ustawie oraz zasadom współżycia społecznego. Stąd też na pytanie jednego z moich klientów: „Mam świadków, maile, że ustalenia dotyczące umowy były inne, a później podpisałem ją, nie wczytując się za bardzo w treść, po czym okazało się, że podpisałem zupełnie coś innego. Czy możemy coś w tej
Lipiec 2013 [ RYNEK MUZYCZNY [ PRAWO [ 41
sprawie zrobić?” muszę udzielić negatywnej odpowiedzi: „Nie, nie możemy w tej sprawie nic zrobić”. Zatem zasada numer 1. Zawsze czytajcie umowy, nawet kilkukrotnie w tą i z powrotem. Jeżeli nie rozumiecie jakiegoś zapisu, sformułujcie go tak, by był zrozumiały. Jeżeli nie potraficie go dobrze sformułować, poproście o pomoc prawnika. Wydatek kilkudziesięciu złotych naprawdę nie jest żadnym problemem w obliczu tego, że umowa może związać na wiele lat, czyli de facto określić przyszłość każdego artysty.
CZAS TRWANIA UMÓW LICENCYJNYCH Umowę licencyjną o przeniesienie praw autorskich można podpisać „na zawsze” bez okresu wypowiedzenia. Artysta musi mieć jednak świadomość, że nawet taką umowę ma prawo wypowiedzieć. Pomijam nietrafność sfomułowania „na zawsze”, które samo w sobie jest błędne. Skoro czas ochrony praw autorskich trwa obecnie 70 lat i nic nie wskazuje na to, by się wydłużył, licencja udzielona „na zawsze” zmieni swój charakter
na niewyłączną po upływie tych siedemdziesięciu lat, a jej posiadacz nie będzie mógł skutecznie egzekwować swoich praw wobec tych, którzy wykorzystują utwór licencyjny bez jego zgody. Generalnie jednak należy przyjąć, że wydawca podpisując umowę z autorem, stara się uzyskać jak najdłuższy czas trwania umowy – artysta stara się z kolei zachować furtki, dzięki którym będzie mógł zerwać umowę z wydawcą, jeżeli ten nie spełni jego oczekiwań. Prawo autorskie nie narzuca żadnej ze stron określonego czasu trwania umowy. Ten okres można ustalać dowolnie, jednakże należy wspomnieć tu o dwóch zasadach. Pierwsza wypływa z art. 66 prawa autorskiego. Jeżeli strony nie ustalają czasu trwania umowy licencyjnej – wówczas okres jej trwania wynosi pięć lat. Druga – z art. 68 ust. 2 – jeżeli umowa została zawarta na czas dłuższy niż pięć lat– wówczas przyjmuje się, że umowa została zawarta na czas nieoznaczony. W tym przypadku okres wypowiedzenia liczy się zgodnie z zasadą zawartą w art. 68 ust.1 – umowę taką można wypowiedzieć rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego (jeżeli więc umowa zostanie wypowiedziana w lipcu 2013, to faktycznie przestanie obowiązywać 31 grudnia 2014 roku). Sytuacja ta dotyczy umów zawartych na czas nieoznaczony, w których nie ma określonego okresu wypowiedzenia. Czy zatem można wypowiedzieć umowę zawartą „na zawsze”? Można, aczkolwiek lepiej jest zawsze dokładnie określać okres jej trwania oraz warunki wypowiedzenia.
P OLA
EKSPLOATACJI
Prawo autorskie wprowadziło generalną zasadę, według której umowa licencyjna obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione (art. 41. ust. 2). Czy zatem wydawca może sprzedać utwór artysty popularnym ostatnio agregatorom internetowym, mimo że umowa dotyczy tylko wydania płyty w formie płyty kompaktowej? Oczywiście nie. W tym przypadku artyście należne będzie odpowiednie odszkodowanie. Idąc dalej, czy prawidłowe jest używanie w umowie sformułowania „wszystkie pola eksploatacji”? Oczywiście też nie, skoro art. 41. ust. 2 precyzuje, że w umowie licencyjnej pola eksploatacji muszą być wyraźnie wymienione. Z tym zagadnieniem wiąże się też zapobiegliwość
niektórych wydawców, którzy wpisują w umowę „także wszelkie pola eksploatacji mające powstać w przyszłości”. Tego rodzaju sformułowanie również jest niezgodne z prawem. Art. 41. ust. 1 wskazuje, że umowa licencyjna może dotyczyć tylko i wyłącznie pól eksploatacji „znanych w chwili jej zawarcia”. Wybieg wydawcy określający, że dane pole może być podobne do tego, które zostało zawarte w umowie, warto zestawić z orzeczeniem Sądu Admnistracyjnego w Warszawie z 17 stycznia 1992 r. kiedy to uznano, że sprzedaż filmu na kasetach wideo wykracza poza umowę licencyjną, w której licencjodawca określił pola eksploatacji rozpowszechniania dzieła jako – emisję telewizyjną oraz emisję w kinach.
UTWORY PRZYSZŁE Prawo autorskie wyraźnie wskazuje również, że umowa licencyjna dotyczy tych utworów, które są znane artyście w chwili jej zwarcia. Mówiąc inaczej, istnieje generalny zakaz podpisywania umów dotyczących utworów mających powstać w przyszłości. (art. 41. ust. 3 „Nieważna jest umowa w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości”). Stawia to w dość dziwnym świetle zapobiegliwość wydawców, którzy próbując ominąć ten zapis, wprowadzają do umów klauzulę o następującej treści: „W razie stworzenia przez Zespół kolejnego utworu (…) Zespół jest zobowiązany powiadomić o tym fakcie Wytwórnię (…) Wytwórni przysługuje prawo pierwszeństwa do wydania kolejnego utworu”. W mojej ocenie to nic innego jak próba ominięcia prawa, którą można obalić na podstawie art. 353 [1] Kodeksu Cywilnego („Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego”). Podobnie zresztą należy traktować innego rodzaju wybieg dotyczący pól eksploatacji: „3. Jeżeli w trakcie trwania niniejszej umowy pojawi się nowe pole eksploatacji, zespół jest zobowiązany do nieodpłatnego przeniesienia autorskich praw majątkowych do piosenek na tym polu na wytwórnię. Takie przeniesienie musi mieć formę pisemną”. Tego rodzaju zapis również można traktować jako nadużycie prawa. -