management
Akademia Menedżerów Muzycznych
ambitnie, merytorycznie, modelowo!
MEdia o braNży
Walczę o polski rynek 24h na dobę
– Maciej Nowak
raport
Apetyt na biznes wywiad MiESiĄCa
Inne spojrzenie na branżę - Stanisław Trzciński
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Od redakcji ❘ 5
SPIS TREŚCI wywiad MIESIĄCA Inne spojrzenie na branżę – Stanisław Trzciński 4 fotografia MIESIĄCA Chris Botti
8
NEWS Aktualności branżowe
10
management Akademia Menedżerów Muzycznych – ambitnie, merytorycznie, modelowo!
18
przesłuchanie Efekt Spotify
22
PREMIERY I wszystko jasne!
24
top products Oferta rynkowa
26
Asortyment Dźwięk to ONI!
32
raport Apetyt na biznes
34
pod lupą Sklep firmowy Henglewscy
38
media o branży Walczę o polski rynek 24h na dobę – Maciej Nowak
40
prawo Publiczne znaczy otwarte
42
temat numeru Muzyka w hurcie i w detalu
44
muzyka a… Reklama
48
forum Muzyka a edukacja
52
felieton Ile dziś znaczy recenzja?
58
WYDAWCA:
Adres korespondencyjny: ul.Kościelna 24/1, 60-538 Poznań Paweł Boroń - tel. 697 917 879
Drodzy czytelnicy
W
ielkość i olbrzymi potencjał polskiego rynku muzycznego można ocenić tylko wtedy, gdy wszystkie jego sektory sprowadzimy do wspólnego mianownika. Jakiego? Oczywiście, możemy wejść w rolę malkontentów i za punkt odniesienia obrać wirus ekonomicznego kryzysu, starając się zdiagnozować, w którym kącie naszej branży zaraża najskuteczniej. Szybko jednak okaże się, że – zupełnie, jak w przyrodzie – najszybciej w stadzie padają najsłabsze sztuki i nijak nie oddają obrazu całości. Liczą się ci, którzy w czasach gospodarczej bessy działają ze zdwojoną siłą, bo tylko oni stanowią o charakterze naszego sektora muzycznego. W każdym kolejnym numerze „Rynku Muzycznego” staramy się Wam przybliżać takie właśnie osoby, firmy czy instytucje. Dlatego szczególnie polecam lekturę wywiadów, które publikujemy w bieżącym wydaniu: „Walczę o polski rynek 24h na dobę” – mówi Maciej Nowak, redaktor naczelny Magazynu Perkusista. Co takiego robi i jak radzi sobie z branżowym „cwaniactwem”? Warto przeczytać. Przesłuchujemy Przemysława Plutę, człowieka który w czasie, gdy w Polsce mówi się o apogeum kryzysu ekonomicznego, ściąga nad Wisłę chmurę Spotify. Rozmawiamy także ze Stanisławem Trzcińskim z STX Jamboree, ekspertem na rynku medialnym i reklamowym specjalizującym się w muzycznym showbiznesie. Tematem numeru bieżącego wydania „Rynku Muzycznego” są miejsca dystrybucji muzyki, którym skrupulatnie przygląda się dr Patryk Gałuszka. Z pewnością warto tę lekturę poprzedzić zapoznaniem się z naszym raportem dotyczącym perspektyw rozwoju branży muzycznej. W marcowym wydaniu przedstawiamy także zupełnie nową na rynku muzycznym inicjatywę – od stycznia w Polsce funkcjonuje Akademia Menedżerów Muzycznych, w której m.in. takie postaci, jak Wiesław Wiess, Sławomir Pietrzak, Maciej Pilarczyk czy Jerzy Tolak przygotowują do zawodowego kierowania zespołem bądź artystą. Pod lupę bierzemy cieszący się dużym uznaniem w środowisku sklep muzyczny Henglewscy, przyglądamy się asortymentowi firmy Tommex oraz premierze nowej linii produktów od Ohm. Poza tym: Forum będące echem artykułu „Muzyka a edukacja”, który publikowaliśmy w lutowym wydaniu, nowy cykl Zdjęcie Miesiąca, rynkowe nowości i aktualności, komentarze oraz sylwetki a na zakończenie – jak zawsze błyskotliwy – felieton Artura Rawicza.
pawel.boron@rynekmuzyczny.com
Ilona Rosiak - tel. 605 391 275 ilona.rosiak@rynekmuzyczny.com Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń reklamowych oraz udzielanych komentarzy. Jednocześnie zastrzega sobie prawo do dokonywania skrótów nadesłanych materiałów, ich korekty językowej, edycji oraz publikacji w dowolnym terminie. Wykorzystywanie treści zawartych w miesięczniku „Rynek Muzyczny” odbyć się może wyłącznie za zgodą redakcji.
Paweł Boroń redaktor naczelny i wydawca
4 ❘ wywiad miesiąca ❘
Rozmawia:
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Ilona Rosiak
Inne spojrzenie na branżę – Stanisław Trzciński
Swoją marką sygnują wydawnictwa płytowe, koncerty i festiwale, a także pionierskie kampanie reklamowe z muzyką w roli głównej. Mówią o sobie „agencja marketingu muzycznego”, a tak naprawdę ich rola w branży jest znacznie większa. STX Jamboree to grupa firm, która łączy, a nie dzieli, buduje, a jednocześnie burzy stereotypy oraz skostniałe mity dotyczące branży muzycznej. Jej znanym na rynku zawiadowcą i jednym z twórców jest Stanisław Trzciński, człowiek branżowego pogranicza, który wie, jak połączyć sztukę z biznesem
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ wywiad miesiąca ❘ 5
Pierwsze pytanie zazwyczaj bywa najtrudniejsze. I to również takim będzie, bo musimy na wstępie określić, czym właściwie zajmuje się STX Jamboree? Choć przyznam szczerze, łatwiej byłoby zapytać, czego nie robicie.
Działalność STX Jamboree jest mocno zdywersyfikowana. Kiedyś wydawaliśmy głównie płyty, organizowaliśmy koncerty oraz różnego typu eventy komercyjne. Pojawił się również wątek muzyki do reklam. Powszechnie byliśmy kojarzeni z takimi markami jak Pozytywne Wibracje, Pinacolada, Pieprz i Wanilia, Sygnowano Fabryka Trzciny – to są nasze kompilacje płytowe od ponad dekady, albo festiwal Jazz Jamboree, który przez siedem lat organizowaliśmy. Jednak aby przetrwać w drapieżnym świecie biznesu muzycznego potrzebne były nam większe projekty, które wymagały zdecydowanie szerszego spojrzenia na branżę, a jednocześnie kreśliły dużo większe perspektywy już nie tylko rozwoju, ale i funkcjonowania w tejże branży. Koncerty są naszą największa pasją, a współpraca z artystami, których osobiście cenimy, daje wyjątkową satysfakcję. Strategiczną formą działalności jest natomiast konsulting w świecie reklamy w zakresie komunikacji za pośrednictwem muzyki i showbiznesu. Przy czym wykorzystywane w tym celu narzędzia, nie sprowadzają się wyłącznie do sponsoringu koncertów, czy promocji związanej z wydaniem płyty jako marketingowego dodatku. Interesuje nas połączenie tych wszystkich elementów w jedną strategię dla wybranej marki i świadczenie usług w konwencji 360 stopni, a więc holistycznie. Obserwując pracę STX Jamboree znacznie bardziej widoczny jest wątek biznesowy i marketingowy, niż ten stricte muzyczny w kontekście wydawania płyt, organizowania koncertów czy też festiwali. Co sprawia, że tak trudno jednoznacznie określić Wasze miejsce w branży?
Z pełną świadomością stwierdzam, że ta wielowątkowość i wspomniana wcześniej dywersyfikacja do tego właśnie doprowadziła. Mój wspólnik Paweł Kwiatkowski to doświadczony eventowiec, producent wielkich wydarzeń pełną gębą. Jego Agencja Jamboree to 20 lat historii. Z kolei STX Records to nie tylko wydawnictwo, ale i agencja marketingowa oraz promotor koncertowy. Prawdą jest też, że bywają momenty, kiedy brak jednoznaczności bywa uciążliwy. Nie jesteśmy klasyczną agencją koncertową, ani – mimo licznych wydawnictw płytowych – wytwórnią fonograficzną. Nie jesteśmy również agencją reklamową oraz stricte eventową, choć z uwagi na pojemność znaczenia tej ostatniej, najbliżej nam właśnie do niej. Na rynku jaki znamy dzisiaj w Polsce jesteśmy po pierwsze agencją eventową. A to z uwagi na fakt, iż właściwie każde wydarzenie specjalne, od wydania krążka, poprzez koncert, szereg imprez otwartych i zamkniętych, na rozbudowanej kampanii reklamowej oraz PR kończąc, śmiało nazwać można eventem właśnie. Tak też zakwalifikował nas miesięcznik „Media & Marketing Polska” przyznając tytuł najlepszej agencji eventowej 2009 roku. Ostatnio wygraliśmy przetarg i organizowaliśmy w listopadzie 2012 roku wielke imprezy – inaugurującą obecność Dreamlinera we flocie LOT na 2000 gości na hali Okęciu oraz Galę 20 lat Warbudu w Teatrze Wielkim. Sami jednak odczuwacie potrzebę identyfikacji. Być może właśnie dlatego jakiś czas temu określiliście się mianem agencji marketingu muzycznego?
Pojęcie marketingu muzycznego było, a może wciąż jest niewyeksploatowane i nowatorskie. Jeszcze do niedawna w takim punkcie znajdował się marketing sportowy, z którego definicją
Koncerty są naszą największa pasją, a współpraca z artystami, których osobiście cenimy, daje wyjątkową satysfakcję. Strategiczną formą działalności jest natomiast konsulting w świecie reklamy w zakresie komunikacji za pośrednictwem muzyki i showbiznesu nie ma dziś kłopotu. Podobne nam twory doskonale funkcjonują na Zachodzie, szczególnie w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. W Polsce próżno szukać agencji o zbliżonym profilu, co nie oznacza, że nie można wskazać firm, które doskonale sobie radzą na poszczególnych płaszczyznach. Co czyni nas wyjątkowymi? Otóż to, że wszystkie wycinki zespalamy z sobą, koordynując działania na każdym z nich globalnie. Muzyka to także wspólny mianownik 90 procent z nich. Czy w związku z tym udało Wam się całkowicie wykluczyć ze statusu firmy pojęcie „sztuka dla sztuki”?
I tak, i nie. Pierwsza „sztuka” z tego sformułowania zawsze nam towarzyszy i właściwie od niej wszystko się zaczęło. Każdy koncert, wydana płyta a nawet dobrana muzyka do reklamy była, jest i będzie reprezentować wysoki poziom artystyczny. Dopasowany do klienta, nie zawsze elektro, funky albo jazzowy, często ze świata popu. Ale dobrego. Bo to pasja do muzyki, a nie świata showbiznesu stanowi nasz motor napędowy. Wystarczy spojrzeć na listę międzynarodowych artystów, których sprowadziliśmy do Polski, wśród setki gwiazd światowych były nazwiska z bardzo różnych światów: Woody Allen, Diana Krall, Ray Charles, James Brown, Seal, Kylie Minogue, Angie Stone, Macy Gray, Grace Jones, The Brand New Heavies, Paco De Lucia, Scorpions, Natalie Cole, Dee Dee Bridgewater, Take 6, Chambao, czy ZAZ. Aby jednak móc robić rzeczy wielkie, a jednocześnie organizować je nie dla samych siebie, czy wspomnianej „sztuki” z drugiego członu powiedzenia, musieliśmy okrasić je marketingiem. Rozumiemy rolę badań, potrzeb klienta, czy dywersyfikacji odbiorców. Dlatego też w 2005 roku, śmiem twierdzić, że jako pierwsi w kraju, zaczęliśmy stosować na wielką skalę kampanię outdoorową, multikanałową, reklamową w celu promowania wydarzeń koncertowych i płytowych. Oczywiście nie byliśmy pionierami w kontekście promocji medialnej koncertów gwiazd międzynarodowego formatu. Wszystkim pozostałym to właśnie my przecieraliśmy szlaki, szczególnie jeśli mowa o średniej wielkości wydarzeniach koncertowych oraz premierach płytowych. Stosując crosspromocję oraz dobierając właściwe narzędzia marketingowe, stworzyliśmy nowe standardy. Stoi za tym sztab ludzi, którzy w naszej firmie w 50 proc. stanowią marketingowcy. Wśród nich prężnie działa również komórka PR, która odpowiada za komunikację z mediami. To właśnie zdobywane przez lata doświadczenie oraz intuicja sprawiają, że oferujemy obsługę marketingową na najwyższym poziomie, o czym przekonali się również organizatorzy festiwali czy otwartych eventów pod egidą miast, które my z kolei koordynowaliśmy. Nie znam wielu wydarzeń muzycznych w Polsce obecnych w stacjach telewizyjnych, ra-
6 ❘ Branżowe dysputy ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
diu, prasie oraz internecie, jak na przykład nasze istniejące od blisko 4 lat Pozytywne Wibracje Festival albo gala wręczenia nagród muzycznych Fryderyk, którą organizujemy od 7 lat. Ale imprezy Sygnowano Fabryki Trzciny produkowane na zlecenie marki Carlo Rossi też są dobrym przykładem. A zatem udaje Wam się połączyć świat sztuki, ze światem biznesu. Czy zawsze tak było?
Budowanie mostów to nasza specjalność, choć przyznam szczerze, że wciąż wymaga bardzo wiele wysiłku. Z określeniem swojej pozycji w branży zmagam się dziś jako współwłaściciel STX Jamboree, ale doświadczyłem tego znacznie wcześniej, pracując jako dyrektor artystyczny w wytwórni Polygram oraz Universal Music w latach 1995-2000. Wraz z całym zespołem współpracowników przez artystów traktowani byliśmy jako biznesmeni, a przez biznesmenów jako artyści. Zdaję sobie sprawę, że do dziś balansujemy na granicy tych światów, co jest bez wątpienia naszym atutem, bo umożliwia zdobywanie doświadczeń na wielu płaszczyznach i umożliwia inicjowanie bardzo twórczych, a niekiedy nawet intratnych synergii. W połączeniu z rozpoznawalnością medialną, nie tylko dotyczącą prowadzenia przez ponad osiem lat autorskiej audycji Pinacolada w Radiu PIN, mogło
Co czyni nas wyjątkowymi? Otóż to, że wszystkie wycinki zespalamy z sobą, koordynując działania na każdym z nich globalnie. Muzyka to także wspólny mianownik 90 procent z nich
to zaowocować pojawieniem się w Polsce wielu spotów telewizyjnych z muzyką, do której prawa zdobywaliśmy na całym świecie, np. do filmów Lecha, Kruka, Ery GSM, Plus GSM, Carlo Rossi, PKO BP albo piwa Karmi. I choć wciąż dla wielkich koncernów jesteśmy bandą „szarpidrutów”. Dla artystów ludzi po tej drugiej stronie barykady, ciężko zapracowaliśmy na szacunek i posłuch, jakim darzony jest cały zespół STX Jamboree. Sam cenię sobie to, że jestem zapraszany w roli eksperta do szeregu stacji telewizyjnych, szczególnie TVN24 oraz TVN CNBC. Robię to zawsze z radością i dla naszej sprawy. Może to dzięki temu, po zaprezentowaniu naszego portfolio, jesteśmy wiarygodnym i wieloletnim partnerem dla szeregu instytucji państwowych, co skutkuje od czasu do czasu projektem rocznicowym, czy obchodowym, jak chociażby w Stoczni Gdańskiej 4 czerwca 2009 roku albo 13 grudnia 2011 roku w Studiu ATM w Warszawie. Takie doświadczenia są bezcenne. Przy kolejnych projektach nasi partnerzy mogą liczyć na naszą samodzielną koordynację produkcji oraz promocji bardzo złożonych wydarzeń. Skoro nić porozumienia już jest, a wspólny język został opanowany, może warto zastanowić się, nad podjęciem z artystami tematu biznesu. Czy istnieje szansa, aby tego typu dyskusje toczone były szczerze i otwarcie również w obecności mediów?
Z całym szacunkiem do pokoleń muzyków, którzy polską scenę tworzą już od kilkudziesięciu lat, ale stwierdzić muszę, że to młodsza generacja ma zdecydowanie mniejszy problem z mówieniem o biznesowym wymiarze swojej twórczości. Z tym że ja mam bardzo radykalne podejście do tematu zachowania pewnych relacji sztuki i pieniędzy. Oczywiście dobrze jest, kiedy artysta lubi, umie i nie boi się rozmawiać o pieniądzach, jednocześnie uważam, że to kompletnie nie jest jego
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ wywiad miesiąca ❘ 7
rolą. Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na model pracy z artystami, który doskonale sprawdza się na Zachodzie. Podczas gdy w Polsce funkcjonuje głównie układ menedżer – artysta, w Europie zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych sprawami artysty zajmuje się management. Jego rolą jest wsparcie prawne, wizerunkowe oraz finansowe na poziomie negocjacji umów z wytwórniami. Drugie ogniwo stanowi tour management z osobami jeżdżącymi w trasy, a kolejne – agencje bookujące. Wielkie firmy pełne agentów aktywnie sprzedających czas artystów. We współpracy z menadżerami. Do tego dochodzą rzecz jasna wytwórnie fonograficzne i agencje publishingowe. Oraz po częstokroć agencje takie jak nasza. Naturalnie, wynika to z wielkości rynku, ale szczerze mówiąc zwróciłbym uwagę – może nieco prowokacyjnie, że u nas właśnie zbyt wielu artystów patrzy na swoją karierę przez pryzmat pieniędzy. Nie mówię tu o merytorycznej rozmowie, ale swego rodzaju braku pokory i nazbyt roszczeniowej postawie. Zgorzknienie wynikające z niezrealizowanych ambicji, a także stosunkowo mniejszych pieniędzy niż na Zachodzie, powoduje, że poziom niezadowolenia rośnie, również tego finansowego. Powstał wręcz mit spisku, w który zaangażowane są wytwórnie, media, a szczególnie rozgłośnie radiowe, które z nieznanych powodów nie chcą puszczać utworów. Nie twierdzę, że ich nie ma, stacje radiowe oskarżam o początek kłopotów w poziomie muzyki w polskich mediach, ale wiem również, że istnieje – szczególnie w tych trudnych czasach olbrzymiej podaży i mniejszego popytu – wiele osób życzliwych, które wyciągają pomocną
dłoń. Dotarcie do nich wiąże się jednak z pewnym wysiłkiem i ciężką pracą, czyli chociażby koncertowaniem. Bo od tego wszystko się zaczyna i u nas i na świecie. Od zdobycia swoich unikalnych followersów. Także na Facebooku. Jedyne poważne zastrzeżenie, jakie mam do ludzi decyzyjnych wiąże się z tym, że częstokroć odcinając dopływ „świeżej krwi” podcinają gałąź na której nie tylko siedzą oni sami, ale cała branża. Są także po częstokroć ludźmi o słabej wiedzy i doświadczeniu muzycznym, często bezgustni. Ta praca nie sprawia im radości. W konsekwencji spada poziom zarówno oczekiwań słuchaczy, jak i samych artystów, którzy z tym mainstreamem próbują się zestroić. A to wielki błąd. ✪
Budowanie mostów to nasza specjalność, choć przyznam szczerze, że wciąż wymaga bardzo wiele wysiłku. Z określeniem swojej pozycji w branży zmagam się dziś jako współwłaściciel STX Jamboree, ale doświadczyłem tego znacznie wcześniej, pracując jako dyrektor artystyczny w wytwórni Polygram oraz Universal Music w latach 1995-2000
8 ❘ fotografia MiESiĄCa ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Luty 2013
Chris Botti
Z Chrisem Bottim spotkałem się twarzą w twarz w Sali Kongresowej, 17 marca. Dziwny to był koncert, a to z tego powodu że w erze fotografii cyfrowej rzadko zdarza się, aby przed sceną stał tylko jeden fotograf. Miałem więc w pewnym sensie komfort pracy, choć okupiony lekkim stresem – jako jedyny „hałasowałem” migawkami swoich aparatów (choć zawsze staram się być maksymalnie dyskretny i nie „strzelać” w spokojnych momentach). Udało mi się uchwycić ciekawy moment – oczy, skierowane prosto w obiektyw i „groźna” mina sympatycznego Chrisa sprawiły, że wyróżniliśmy to zdjęcie tytułem „Fotografia miesiąca”. Autor zdjęcia: Marcin Bąkiewicz, www.mfk.com.pl
10 ❘ News ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Slums Attack ambasadorem marki Beats by Dr. Dre Formacja Slums Attack została ambasadorem marki Beats by Dr. Dre w Polsce. – Cieszę się, że firmy liczą się z opinią doświadczonych muzyków i udostępniają nam tego rodzaju profesjonalny sprzęt. W końcu to hip-hopowy stuff, który nie powinien się kojarzyć wyłącznie jako gadżet piłkarzy – mówi Peja. – Z dumą będziemy promować tę markę w sposób oficjalny – dodaje Decks, który od dłuższego czasu używa sprzętu tej właśnie firmy. Beats to marka sygnowana przez znanego producenta muzycznego oraz rapera Dr. Dre.
Słuchawki z charakterystyczną małą literą „b” spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem fanów muzyki na całym świecie. Beats Pro to propozycja dla najbardziej wybrednych melomanów. Żeby zapewnić optymalną jakość dźwięku, producent zatroszczył się o każdy najdrobniejszy detal. Muszle uszne ze zwiększoną gęstością pianki oraz precyzyjne odcięcie zewnętrznego hałasu gwarantują doskonałą izolację dźwięku. Zastosowana w słuchawkach technologia Pro-Sound Caliber sprawia, że użytkownik korzysta z szerokiego pasma przenoszenia, takiego jak w monitorach studyjnych. Głębokie basy oraz krystalicznie czysty dźwięk pozwalają bez końca delektować się ulubioną muzyką. Poza nieskazitelną jakością brzmienia, słuchawki cechują się ergonomią. Unikalne obrotowe
muszle usprawniają monitoring pomieszczenia, nie zdejmując słuchawek z uszu można np. bardzo szybko sprawdzić o czym dyskutują znajomi. Markę Beats mamy w dystrybucji od 2009 roku – mówi Maciej Kramer, kierownik działu marketingu w firmie Hama. – Charakterystyka tego sprzętu, to niepowtarzalny design oraz siła dźwięku dopracowana przez muzyków w profesjonalnym studiu. Zaprosiliśmy do firmy muzyków, by przetestowali sprzęt i wyrazili swą opinię, z racji że hip-hopowcy zwracają dużą uwagę na bas, który w tych słuchawkach jest wyjątkowo dopracowany. W dalszych planach jest nawiązanie kontaktu z innymi muzykami z różnych nurtów muzycznych – dodaje. Hama, to niemiecka firma produkująca akcesoria fotograficzne i elektroniczne, z siedzibą w Monheim w Bawarii. Założona w 1923 r. w Dreźnie przez 18-letniego fotografa Martina Hanke jako Hamaphot KG. Specjalizowała się w akcesoriach fotograficznych. W 1993 r. zmieniono nazwę na Hama, a asortyment rozszerzono o dodatki komputerowe i telefoniczne. Oddziały firmy działają m.in.: w Austrii, Czechach, Danii, Francji, Hongkongu, Hiszpanii, Słowacji, Szwajcarii, Polsce, na Węgrzech, w Wielkiej Brytanii. Kontakt: Maciej Kramer, tel. 691 870 341 ✪
Henglewscy wspierają młode talenty Pracownia lutnicza Henglewscy zawsze była blisko wszelkich inicjatyw krzewiących kulturę muzyczną i propagujących trend muzykowania, nie tylko w szkole, ale i w domu. Dlatego też w połowie marca 2013 r. przedstawiciele firmy pojawili się w roli sponsorów podczas XII Prezentacji Miniatur
Aplauz ogłasza Z końcem marca w magazynach firmy Aplauz pojawiły się nowe odsłuchy marki Neumann, które uzupełniają serię monitorów aktywnych KH. Po udanym i doskonale przyjętym modelu dwudrożnym KH 120 A czas na trójdrożny model KH 310.
Skrzypcowych w sieradzkiej Podstawowej Szkole Muzycznej. Ufundowane nagrody z pewnością ucieszyły laureatów. Wszyscy młodzi muzycy mogli zapoznać się z najciekawszymi akcesoriami do instrumentów smyczkowych, nowościami i upominkami z motywami muzycznymi na firmowym stoisku, które nie tylko pełniło rolę miejsca sprzedaży, ale również kącika porad z zakresu sztuki skrzypcowej. ✪
Inżynierom firmy Neumann udało się podnieść maksymalny poziom SPL aż o 7 dB, co sprawia, że ten model jest idealnym rozwiązaniem w średniej wielkości systemach wielokanałowych, lub jako tylny monitor w większych systemach. KH 310 A sprawdzi się zarówno w standardowych studiach opartych na dźwięku stereofonicznym, jak i w nowoczesnych instalacjach 3D, takich jak Auro 3D czy Dolby Atmos. ✪
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ News ❘ 11
III Konferencja Muzyczna Audioriver – 13.04.2013 r.
Fot. Kasia Lisiecka
Rola wytwórni na dzisiejszym rynku muzycznym będzie jednym z tematów poruszanych w trakcie paneli dyskusyjnych na III Konferencji Muzycznej Audioriver.
W ostatnich latach mocno zmienił się model zarabiania na muzyce. Drastycznie spadła sprzedaż płyt, a coraz większe przychody zaczęto odnotowywać na koncertach. Kiedyś grano na żywo, by promować wydawnictwa, a dziś to płyty wydaje się niemal głównie w celu propagowania koncertów. Czy to oznacza, że labele powinny mieć udział w eventowym torcie? A może w ogóle nie są potrzebne, skoro
Internet daje artystom bezpośrednie dotarcie do ich potencjalnych odbiorców? Te i inne kwestie będą poruszane już 13 kwietnia na Uniwersytecie Wrocławskim. W debacie wezmą udział osoby o różnych funkcjach i różnych doświadczeniach. Z jednej strony wypowiedzą się artyści, jak lider Őszibarack – Agim Dżeljilji oraz czołowy polski producent wydający również zagranicą, Kuba Sojka. Także zagranicą funkcjonuje DJ i producent, Maki Polne, związany z niemiecką wytwórnią VinylClub Recordings oraz berlińskim klubem KaterHolzig. Z kolei polski, niezależny label We Are Your Music Mate reprezentował będzie Łukasz Łazarczyk – połowa duetu Harrison Chord. Szeroką perspektywę zaprezentuje z pewnością Paweł Boroń – redaktor naczelny pierwszego ogólnopolskiego pisma branżowego, „Rynek Muzyczny”, a unikalnym spojrzeniem na problem będzie mógł podzielić się Adrian Ciepichał - general manager WiMP Polska, czyli oddziału skandynawskiego serwisu streamingowego, oferującego ponad 18 milionów utworów muzycznych. To nie wszystko, o blaskach i cieniach bycia kobietą w zdominowanym przez mężczyzn
świecie elektroniki dyskutować będą także znane reprezentantki polskiej sceny: An On Bast, Diana D’Rouze, Joana i Senthia. III Konferencja Muzyczna Audioriver to jednak nie tylko dyskusje, lecz także bardzo przydatne wykłady i warsztaty. Pierwszy z nich dotyczył będzie pozyskiwania środków unijnych i publicznych na projekty kulturalne. Poprowadzi go przedstawicielka czołowej polskiej agencji doradczej, Faber Consulting – Marta Szołomicka, która wskaże m.in., jakie projekty mają szanse na dofinansowanie oraz na co trzeba zwrócić uwagę przy wypełnianiu wniosków. Ostatnim punktem programu będzie wykład na temat historii muzyki elektronicznej, który poprowadzi prawdziwa encyklopedia tych brzmień, DJ Bert z Czwórki Polskiego Radia. Po Konferencji odbędzie się after party, której gwiazdą będzie Lottie. III Konferencja Muzyczna Audioriver została objęta honorowym patronatem Rektora Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Marszałka Województwa Dolnośląskiego. Partnerem wydarzenia jest Samorząd Studentów Uniwersytetu Wrocławskiego. ✪
12 ❘ News ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Legendarny warszawski klub Fugazi zapowiada reaktywację w mocnym stylu. Nowe otwarcie prężnie działającego na początku lat dziewięćdziesiątych klubu będzie połączone z najdłuższym w kraju festiwalem dla młodych zespołów.
tylko w Polsce, ale i na świecie – informuje Waldek Czapski, właściciel klubu i organizator przeglądu – sprawdziliśmy to i w Księdze Rekordów Guinessa najdłuższy odnotowany festiwal trwał 15 dni – dodaje. Klub Fugazi Powstał w 1992 roku na warszawskiej Woli. Istniał zaledwie 11 miesięcy, ale to wystarczyło, żeby na stałe wpisać się w historię stołecznej sceny rockowej. Grali tu najwięksi: Kult, Dżem, Tadeusz Nalepa, Maanam. Niektórzy jak Hey, Acid Drinkers, Wilki, Human wykonali swoje pierwsze koncerty w Warszawie. Klub powraca
Przegląd ma trwać aż 22 dni i odbywać się od 1 do 22 września na Cyplu Czerniakowskim oraz w namiocie Cyrku Zalewski. – To będzie chyba najdłuższy festiwal nie
Fot. Jacek Sokołowski
Klub Fugazi powraca!
po 21 latach! Razem z reaktywacją klubu i festiwalem mają powrócić najbardziej charakterystyczne dla kultowego miejsca symbole, czyli autobusy typu „ogórek” oraz bar w kształcie gitary. ✪
Upragniony wzrost sprzedaży
Światowy przemysł fonograficzny dźwiga się z kryzysu, dzięki licencjonowanym serwisom, oferującym muzykę w formacie cyfrowym i ich gwałtownej ekspansji na nowych rynkach. Nagrania dźwiękowe wspomagają rozwój szerzej rozumianej gospodarki w środowisku elektronicznym – stwierdza się w opublikowanym dorocznym raporcie Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznej „Digital Music Report 2013”.
Przychody ze sprzedaży muzyki na świecie wzrosły w 2012 roku o szacunkową wartość 0,3 procenta do poziomu 16,5 miliarda dolarów. To pierwszy wzrost, odnotowany przez globalny przemysł fonograficzny od 1999
roku. Sprzedaż muzyki w formacie cyfrowym na świecie gwałtownie przyspiesza już drugi rok z rzędu, w roku 2012 wzrosła o 9 procent. Dynamicznie rozwija się większość najważniejszych źródeł przychodów sprzedaży cyfrowej – serwisów oferujących muzykę do pobrania, w subskrypcji i serwisów wspieranych reklamami. Dzięki ekspansji smartphonów i licencjonowanych serwisów muzycznych na nowe, rozwijające się rynki cyfrowy biznes muzyczny ulega błyskawicznej globalizacji. W styczniu 2011 roku największe światowe serwisy muzyczne były dostępne w 23 krajach – dziś można z nich korzystać w ponad 100. W ostatnich 12 miesiącach także w Polsce pojawili się tacy gracze, jak WIMP, Deezer i Spotify. Licencjonowane serwisy muzyki cyfrowej wychodzą na przeciw potrzebom klienta. Nowe badania z dziewięciu rynków na czterech kontynentach, opublikowane przez Ipsos MediaCT, pokazują, że 62 procent użytkowników internetu korzystało z licencjonowanego serwisu w ostatnich 6 miesiącach. „Rynek polski wpisuje się w światowy trend, notując wzrost sprzedaży muzyki na poziomie 2,3 procent. Duża w tym zasługa rynku digital – sprzedaż muzyki w formacie cyfrowym wzrosła u nas w 2012 roku pra-
Kolejny Riff w Warszawie Przy ul. Ordynackiej 10/12 w Warszawie już w połowie kwietnia otwarty zostanie nowy Pianosalon Riff. Ponad 300 mkw. powierzchni dla pianin, fortepianów oraz pianin cyfrowych takich prestiżowych marek jak: Boesendorfer, Petrof, Roland czy Yamaha, które z całą pewnością wyróżnią nowo powstałą placówkę. Warto dodać, że w salonie do
dyspozycji klientów udostępnione zostaną aż dwie kabiny odsłuchowe. Niewątpliwym atutem jest też lokalizacja sklepu, który sąsiaduje z Uniwersytetem Muzycznym. Riff przy Ordynackiej będzie nie tylko pełnił rolę miejsca sprzedaży, ale również integracji środowiska – a to za sprawą organizowanych wernisaży oraz spotkań z muzykami. ✪
wie dwukrotnie. Cieszymy się, że w Polsce pojawiły się w ostatnim roku najważniejsze międzynarodowe serwisy muzyczne, takie jak Deezer, WiMP, czy Spotify. To także dzięki nim polscy użytkownicy mają już łatwy dostęp do ogromnej oferty muzycznej na wyciągnięcie ręki, w przystępnej cenie” – mówi Marek Staszewski, szef Związku Producentów Audio Video. Pomimo optymizmu, istnieją nadal nierozwiązane kwestie, które hamują dalszy rozwój – najważniejsza z nich to nieuczciwa konkurencja ze strony nieautoryzowanych serwisów muzycznych. Twórcy i artyści liczą na wsparcie organów rządowych w tym zakresie. Priorytetem wydaje się skuteczna współpraca z pośrednikami, którzy mają wielki wpływ na ograniczenie skali nieautoryzowanego korzystania z muzyki w środowisku cyfrowym, w tym z reklamodawcami, dostawcami usług internetowych i administratorami wyszukiwarek. ✪ Źródło: ZPAV
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ News ❘ 13
HP Connected Music wspiera młodych Firma HP zorganizowała konkurs dla użytkowników HP Connected Music, zainteresowanych doskonaleniem swoich umiejętności wokalnych i gitarowych.
Zwyciężczynie konkursu, Magda Zając i Emily Confused, wzięły udział w warsztatach z gwiazdami polskiej sceny muzycznej - Anią Rusowicz oraz członkami grupy Muchy. Dodatkowo Magda Zając, zwyciężczyni w kategorii wokalnej, miała okazję zaśpiewać razem z Anią Rusowicz podczas marcowego koncertu wokalistki w Warszawie. Konkurs HP i Universal Music Polska jest jedną z unikalnych atrakcji oferowanych użytkownikom platformy muzycznej HP Connected Music. Użytkownicy platformy HP Connected Music, którzy chcieli wziąć
udział w konkursie mieli za zadanie przygotować materiał filmowy prezentujący umiejętności wokalne lub muzyczne autora i przesłaniu go w postaci linka YouTube na adres konkursowy. Spośród wszystkich zgłoszeń jury konkursu, złożone z przedstawicieli Universal Music Polska i HP, wybrało dwa najlepsze nagrania. Na autorów zwycięskich filmów czekały trzy profesjonalne lekcje śpiewu bądź gry na gitarze. Warsztaty wokalne poprowadziła Ania Rusowicz – laureatka Fryderyka. Magda Zając miała okazję szkolić swoje umiejętności w warszawskim Izabelin Studio, w którym pracowały największe gwiazdy sceny muzycznej, m.in. Czesław Niemen, Anna Maria Jopek i Edyta Górniak. 3-dniowe warsztaty gry na gitarze odbyły się we wrocławskim studiu Fonoplastykon, pod okiem gitarzystów z grupy Muchy – Damiana Pielki i Michała Wiraszko oraz producenta muzycznego Marcina Borsa. Warsztaty nie były jedyną atrakcją dla Emily, która wzięła również udział w nagraniu premierowego utworu Much. - Całe doświadczenie jakie tam zebrałam, zmieniło moje myślenie na tworzenie. Po wielo-
godzinnych próbach, nagraniach, zyskałam nową świadomość tego wszystkiego. Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze uda mi się coś takiego przeżyć, ale powiem szczerze, w życiu nie myślałam, że coś takiego może się przydarzyć właśnie mnie – komentowała po warsztatach Emily Confused. HP Connected Music to unikalna platforma Internetowa dostępna na komputerach HP z systemem Windows 8 przeznaczonych dla klientów indywidualnych. Oferuje ona dostęp do obszernego katalogu artystów Universal Music Group. Starter HP Connected Music, zainstalowany na komputerach HP z systemem Windows 8 przeznaczonych dla klientów indywidualnych, zawiera pakiet HP Music Rewards, który obejmuje dostęp do: HP Private Events - koncertów artystów Universal Music Group. Music Experiences: wyjątkowych nagród takich jak możliwość spotkania z zespołem, wizyty w studiu nagrań lub kolacja z popularnymi wykonawcami. VIP Pack Trips: ekskluzywnych spotkań z artystami wraz z pokryciem kosztów podróży i zakwaterowania. ✪ Źródło: universalmusic.pl
14 ❘ News ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Neuronia szuka menedżera Rok 2013 to szczególny czas dla warszawskiej rock metalowej Neuronii. Zespół obchodzi swoje dziesięciolecie. Trwają prace nad nową płytą podsumowującą dekadę działalności formacji, warszawiacy coraz częściej pojawiają się na klubowych scenach. – Szukamy osoby, która pomogłaby nam skupić się przede wszystkim na graniu i odciążyła z tych wszystkich spraw natury techniczno-organizacyjnej – mówi Michał Rogala, gitarzysta i założyciel Neuronii. Neuronia to założony w 2003 roku warszawski zespół, który od początku stara się podążać własną ścieżką, wytyczoną pomiędzy wieloma gatunkami metalu i rocka. Przez dziesięć lat istnienia ewoluował zarówno skład, jak i styl zespołu. Muzyka Neuronii to mieszanka mocnego rock`n`rolla i thrash metalu z elementami progresywnymi i melodyjno-deathmetalowymi. Neuronia ma na koncie dwa albumy wydane przez warszawską Fonografikę: „The Winter of My Heart” (2008) i „Follow the White Mouse” (2010) oraz dwa wydawnictwa EP. Najnowsze z nich, „Insanity Relapse” ukazało się w 2012 i zebrało pochlebne recen-
zje w polskich i zagranicznych mediach. Zainteresowanych zespół prosi o kontakt: band@neuronia.pl. Minionego weekendu miała miejsce premiera najnowszego klipu Neuronii, który powstał do utworu „Alone In The Dark”. Agresywny ale przemyślany obraz ma rozgrzać słuchaczy przed najbliższymi koncertami warszawskiego zespołu. – Jesteśmy piekielnie zadowolenie z efektu końcowego – mówi Michał Rogala, gitarzysta i założy-
ciel Neuronii. – Obraz powstał do utworu „Alone in the dark”, jest agresywny, ale przemyślany. Zupełnie, jak Neuronia. Cały czas pracujemy nad nową płytą, chcemy, żeby z jednej strony stanowiła podsumowanie minionej dekady naszej działalności, z drugiej by pokazała nowy wymiar naszego spojrzenia na wszystko, co najlepsze w rocku. Przygotowujemy się także do koncertów, chcemy ich zagrać w tym roku jak najwięcej – dodaje muzyk. ✪
Łączy ich Dynacord Tradycyjnie już na Chełmińskim rynku, czyli w mieście zakochanych, hucznie świętowano Walentynki zorganizowane przez Chełmiński Dom Kultury, Urząd Miasta Chełmna i Parafię pw. Wniebowzięcia NMP. Na scenie pojawili się między innymi laureaci VI Festiwalu Piosenki oraz Kasia Dereń z zespołem i gwiazdy wieczoru – Zespołu Feel. Za technikę estradową, a w szczególności za realizację nagłośnienia, oświetlenia i oprawę sceniczną podczas imprezy odpo-
wiadała firma Magtex – Wojciech Mucha, która w ostatnim czasie stała się właścicielem kolejnego już, dużego systemu Cobra marki Dynacord oraz monitorów scenicznych CXM15. W skład nowego systemu wchodzi: 12x Cobra 4FAR, 12x SUB 28, 4x VL262, 8x CXM15, P64-1500, 10x LX2200, 2x LX3000. Urządzenia te zasilą już i tak nie mały park maszynowy Magtex. Niewątpliwie na podkreślenie zasługuje fakt, iż po raz pierwszy w zastosowaniu touringowym wykorzystano matrycę P64-1500. Matryca posiada 8 wejść i 24 wyjścia, co daje wprost nieograniczone możliwości w konfiguracji i sterowaniu systemem na-
głośnienia, a dzięki wykorzystaniu filtrów FIR brzmienie systemu znacznie zyskało. Jak wynika z opinii publiczności, jak i organizatorów, system nagłośnienia spełnił swoje zadanie w 100% i pozwolił w pełni doświadczyć magii wieczoru, co w połączeniu z doskonałym zespołem zagwarantowało publiczności zebranej na Chełmińskim rynku świetną zabawę. ✪
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ News ❘ 15
TOP 50 sprzedaży cyfrowej w Polsce Ai se eu te pego utwór w wykonaniu Michela Telo, osiągnął najwyższe wyniki sprzedaży cyfrowej w Polsce w roku 2012. W pierwszej pięćdziesiątce znalazło się 10 polskich utworów.
Pierwszy z nich na pozycji 7. Tak blisko, Rafała Brzozowskiego, drugi na pozycji 11. Ko ko Euro spoko, zespołu Jarzębina i trzeci na pozycji 23. Ja tu zostaję Łukasza Zagrobelnego.
Tytuł
Wykonawca
Dystrybutor
1
Ai se eu te pego
Michel Telo
Magic Records
2
Somebody That I Used To Know
Gotye feat. Kimbra
Universal Music Polska
Lista Top Digital tworzona jest według wartości pobrań poszczególnych utworów. Do listy zliczane są pobrania singli audio, oryginalnych dzwonków oraz muzyki na czekanie.
Tytuł
Wykonawca
Dystrybutor
16
Diamonds
Rihanna
Universal Music Polska
17
Papi
Jennifer Lopez
Universal Music Polska
3
We Found Love
Rihanna
Universal Music Polska
18
I'm Into You
Jennifer Lopez
Universal Music Polska
4
Gangnam Style
PSY
Universal Music Polska
19
Give Me All Your Luvin'
Madonna
Universal Music Polska
5
This Is Love
will.i.am feat. Eva Simons
Universal Music Polska
20
Born To Die
Lana Del Rey
Universal Music Polska
6
Last Christmas
Wham!
Sony Music Poland
21
2012 (If The World Would End)
Magic Records
7
Tak blisko
Rafał Brzozowski
Universal Music Polska
Mike Candys feat. Evelyn & Patrick Miller
8
Call Me Maybe
Carly Rae Jepsen
Universal Music Polska
22
Endless Summer
Oceana
Warner Music Poland
9
Where Have You Been
Rihanna
Universal Music Polska
23
Ja tu zostaje
Łukasz Zagrobelny
Sony Music Poland
10
Balada (Tche tcherere tche tche)
Gusttavo Lima
Magic Records
24
Chwile
Goya
Universal Music Polska
11
Ko-ko Euro spoko
Jarzębina
Magic Records
25
Nieodporny Rozum
Ewelina Lisowska
Universal Music Polska
12
Danza kuduro
Lucenzo feat. Don Omar
Magic Records
26
Rain Over Me
Pitbull
Sony Music Poland
Dj Antoine Feat. The Beat Shakers
Universal Music Polska
Magic Records
You Da One
Rihanna
13
Ma Cherie
27 28
Małe rzeczy
Sylwia Grzeszczak
EMI Music Poland
14
Moves Like Jagger
Maroon 5 & Christina Aguilera
Universal Music Polska
29
Only Girl (In The World)
Rihanna
Universal Music Polska
15
We No Speak Americano
Yolanda Be Cool vs DCUP
Magic Records
30
Party Rock Anthem
LMFAO
Universal Music Polska
16 ❘ dział ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Acousticity ogłasza Firma Acousticity poinformowała, że uzupełniła swoją ofertę o nowe produkty M-Audio z serii M-Track. Są to interfejsy USB audio/MIDI, nazwane kolejno: M-Track, M-Track Plus oraz M-Track Quad.
ARAM wyciąga Firma ARAM poszerzyła swoją oferta o najnowsze wyciągarki elektryczne Columbus Mc Kinnon. Wyciągarki ze sterowaniem wysokonapięciowym oraz łańcuchami o długości 24m mają zastosowanie wszystkich instalacjach eventowych, koncertowych oraz telewizyjnych. Wraz z wyciągarkami zwiększyła się też oferta zawiesi jak i sterowników do wyciągarek firmy SRS oraz TUCHLER. ✪
Interfejsy zawierają napędzane zasilaniem phantom jacki XLR, wejścia liniowe z przełącznikiem gitarowym, inserty TRS audio, oraz monitoring wolny od latencji. M-Track oferuje mnóstwo udogodnień do pracy w studio, dzięki mnogiej ilości gniazd. ✪
EARD w Polsce Od marca 2013r produkty Erard znane w Europie i na świecie z wyszukanego wzornictwa i wysokiej jakości wykonania będą dostępne w Polsce w dystrybucji Best Audio.
ERARD to francuski producent mebli, stojaków i uchwytów przeznaczonych do telewizorów i sprzętu AV, który od przeszło 50 lat pracuje na zadowolenie klientów. Firma rozpoczęła działalność w 1961r. specjalizując się w sprzedaży akcesoriów do instalacji antenowych. W 1974r. wprowadzono do oferty uchwyt ścienny do telewizorów (wtedy jeszcze CRT), który był pierwszym tego typu produktem na rynku europejskim. Od tego czasu Erard sukcesywnie rozszerzał asortyment o kolejne linie produktów stając
się jednym z wiodących europejskich producentów w tej branży. Aktualna oferta Erard to ponad 40 rodzajów uchwytów do telewizorów, monitorów i projektorów, oraz 10 linii modelowych stolików AV i stojaków pod telewizory. Osobne działy to Erard Connect – olbrzymi asortyment przewodów i akcesoriów do wszelkiego rodzaju połączeń oraz Erard Pro – oferta złączy i dystrybutorów sygnału różnego formatu dla profesjonalnych instalacji audiowizualnych. ✪
Urodziny ZAiKS-u W połowie marca Stowarzyszenie Autorów ZAiKS obchodziło rocznicę swego powstania. Powołane do życia 18 marca 1918 roku przez grupę przyjaciół – artystów sceny kabaretowej, twórców popularnych piosenek i programów – z których najstarszy, Stanisław Ossoria-Brochocki, miał „aż” 37 lat, najmłodsi zaś, Jan Brzechwa i Tadeusz Żeromski, mieli odpowiednio po 20 i 18 lat. ZAiKS przetrwał wszystkie losowe przeciwności, z wojny wyszedł moralnie
wzmocniony, w latach „demokracji ludu pracującego miast i wsi” był jedną z bardzo nielicznych instytucji niezależnych od państwa, broniących twórców i ich praw. Po zmianach ustrojowych powstało kilka organizacji środowiskowych, ktokolwiek jednak uważa, iż ZAiKS to już szacowny i pragnący spokoju emeryt, popełnia gruby błąd – Stowarzyszenie angażuje się aktywnie we wszystkie spory i potyczki w obronie interesów autorów, czego przykładem są liczne konferencje, debaty i publikacje tłumaczące np. bezzasadność koncepcji szerokiego otwarcia zasobów kultury. ✪ Źródło: ZAiKS
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ dział ❘ 17
Ciepły i bogaty dźwięk W ofercie firmy Musictoolz pojawiła się nowa marka: Warm Audio. Ta amerykańska firma oferuje niedrogie przedwzmacniacze mikrofonowe inspirowane brzmieniem klasycznego API 312. Zarówno półrackowa wersja WA12, jak i wykonana w standardzie 500 wersja WA12 500, pozwalają uzyskać pełny, ciepły i bogaty w har-
moniczne dźwięk, stanowczo wykraczający pod względem jakości ponad to, do czego przyzwyczaiły nas urządzenia z podobnej półki cenowej. Jest to zasługą zarówno oryginalnej konstrukcji, jak i zastosowanych wysokiej jakości komponentów, w tym słynnych transformatorów Cinemag. Ceny wynoszą odpowiednio 1750 pln brutto dla WA12 500, i 1975 pln brutto dla WA12. ✪
Pierwszy kwartał zaliczony Firma Ohm Polska podsumowuje pierwszy kwartał 2013 roku. – Trzy pierwsze miesiące okazały się dla nas bardzo pracowite, co dobrze wróży na dalszą część roku – mówi Przemysław Pochylski. Wśród „popełnionych” przez nas realizacji na szczególną uwagę zasługują trzy z nich: klub „Mockba” w Toruniu, „Frisk” w Chojnicach oraz pensjonat „Wiktoria” w Dolicach. Co ciekawe, wszystkie bardzo różnią się od siebie. I tak „Frisk” zachwyca designem, „Mockba” imponuje zaś niebywałą pomysłowością w aranżacji wnętrz. Zastosowano tam kolumny z najwyższej półki – Saturn. Tylko
one były w stanie spełnć wysokie wymagania właścicieli. System uzupełniono subwooferem Pukk-212, który sprawdza się tam doskonale. „Wiktoria” to z kolei malowniczo położony pensjonat, którego niewątpliwą zaletą jest sala bankietowa z zainstalowanym systemem nagłośnienia 4 x LM-4 i BR-18B. ✪
18 ❘ Management ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Tekst:
Ilona Rosiak
Akademia Menedżerów Muzycznych
– ambitnie, merytorycznie, modelowo!
www.akademiamm.pl
Gdy wiedza i doświadczenie łączą się z umiejętnością diagnozy potrzeb rynku powstają rzeczy innowacyjne, a zarazem bardzo potrzebne. Choć pierwsza edycja Akademii Menedżerów Muzycznych jeszcze trwa, to w wyniku olbrzymiego zainteresowania projektem, organizator – firma szkoleniowa Know Box – podjęła decyzję o rozpoczęciu kolejnego naboru. Zajęcia rozpoczną się już 21 kwietnia, a miejsc nie zostało zbyt wiele. Czy warto skorzystać z tej okazji? Przekonaj się sam!
Z
awód, czy wyzwanie, sposób zarabiania pieniędzy a może życiowa pasja – jakkolwiek zdefiniujemy stanowisko menedżera muzycznego jedno jest pewne, jeszcze do niedawna próżno było szukać źródła wiedzy na ten temat, a nabyte doświadczenia były wyłącznie wypadkową wielu prób i błędów praktyków. Z odsieczą przebojowo wręcz przybyła Akademia Menedżerów Muzycznych, która nowicjuszy wyposaża w niezbędne narzędzia pracy, a doświadczonym już opiekunom artystów umożliwia rozwój zawodowy. Nie o pomyśle na projekt, ale jego praktycznym wymiarze przekonują się raz w miesiącu słuchacze pierwszej edycji kursu. Zła wiadomość jest taka, że grupa jest już zamknięta.
Dobre wieści ucieszą zaś wszystkich tych, którzy chcieliby się dokształcić i nabrać menedżerskiej ogłady. Bo właśnie rozpoczął się nabór do drugiej edycji! - Od samego początku wierzyliśmy w sens przedsięwzięcia i mieliśmy pewność, że odniesie sukces – mówi Przemysław Kubajewski, menedżer projektu. – Jednak zainteresowanie ze strony słuchaczy, również tych potencjalnych, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Właśnie dlatego podjęliśmy decyzję o przyspieszonym terminie drugiego naboru – dodaje. I tak 21 kwietnia w auli Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie wystartuje kolejna grupa chętnych, którzy na fundamencie profesjonalizmu i wszechstronnej wiedzy budować będą swoją pozycję w zawodzie menedżerów muzycznych. Dlaczego warto skorzystać z tej szansy?
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Management ❘ 19
Wartość sama w sobie
Możliwość przekazywania i zdobywania wiedzy sposób odpowiada na potrzeby rynku w postaci przygotowania profesjonalnej kadry menedżerów muzycznych. Do tej pory menedżerowie działający na polskim rynku i zajmujący się interesami danego artysty, to samoucy uczący się na własnych błędach. Dlatego dobrze, że ktoś zapoczątkował możliwość przekazywania wiedzy i doświadczeń, z których mogą korzystać kolejni przyszli menedżerowie. My takiej możliwości nie mieliśmy.
Piotr Dywelski nowy uczestnik Akademii Menedżerów Muzycznych
Co ostatecznie przekonało Pana do udziału w Akademii? Zasadniczym czynnikiem, który skłonił mnie do uczestnictwa w Akademii jest jej wyjątkowość polegająca na nieszablonowym i nieksiążkowym przekazie wiedzy, umiejętności i doświadczeń zawodowych osób stanowiących kadrę wykładowców z różnych gałęzi przemysłu muzycznego. Żadne podręczniki w tak praktyczny sposób nie oddadzą problematyki działań, począwszy od organizowania własnej drogi, aż po zakładany sukces prowadzonego wykonawcy muzycznego lub nawet większych przedsięwzięć muzycznych. Czego spodziewa się Pan po kursie? Bezpośredniego przekazu z „centrum pola”, doświadczeń z zapewne pojawiających się w tym fachu niespodziewanych zdarzeń, praktycznych wskazówek ich rozwiązywania, które chciałbym wcielić do swojej pracy. Poruszane zagadnienia nie tylko te prozaiczne, ale również z zakresu prawa, również stanowią istotę pracy menedżera. Spodziewam się po tym kursie, że moje umiejętności poruszania się na tym polu uzyskają zastrzyk rzetelnej, konkretnej wiedzy, również na zasadzie wymiany doświadczeń z kolegami, że praktyka wieloletnich działań wykładowców przyczyni się do bardziej efektywnego osiągnięcia celów zawodowych. W czym upatruje Pan największą wartość AMM? Tak właściwie dla mnie wartościowe będzie każde zdanie wypowiedziane nie tylko przez znamienitych wykładowców, ale również kolegów z branży. Kopaliny wydobyte z tej studni - to one stanowią dla mnie największa wartość Akademii. ■
Maciej Pilarczyk menedżer muzyczny, współwłaściciel Chaos Management Group, wykładowca Akademii Menedżerów Muzycznych
Co skłoniło Pana do podjęcia współpracy z Akademią Menedżerów Muzycznych? Misja, – to pierwsza tego typu szkoła, która w ten
W jaką wiedzę i narzędzia starał się Pan podczas swojego wykładu wyposażyć słuchaczy? Podczas zajęć omawialiśmy poszczególne zagadnienia, które zawarłem również w skrypcie. Uczestnicy mogli przekonać się, jakie są cechy menedżera, a z jakimi stereotypami muszę walczyć w branży. Wyjaśniłem również jakich błędów należy unikać i jakie pytania należy zadać potencjalnemu menedżerowi. Zdefiniowaliśmy także działania promocyjne, a także zebraliśmy cenne wskazówki dla debiutujących artystów lub wytwórni promujących nowy produkt muzyczny. Analizie poddany został rynek koncertowy oraz aktywność w mediach. Wskazaliśmy również na zjawisko crowdfundingu oraz przepastnego Internetu. ■
Wystarczy kochać muzykę
Przemysław Kubajewski menedżer projektu Akademia Menedżerów Muzycznych
Uczestnikiem AMM może zostać każdy, niezależnie od wieku (przyjmujemy od 16. roku życia), niezależnie od wykształcenia czy wykonanego zawodu. W pierwszej edycji biorą udział ludzie, którzy prowadzą firmy fonograficzne i chcą nabyć nowe umiejętności od bardziej doświadczonych kolegów z branży, ale są też uczestnicy, którzy wcześniej nic nie mieli wspólnego branżą muzyczną i AMM jest początkiem ich nowej drogi, a nawet spełnieniem marzeń. Gdy kandydaci pytają mnie, jakie warunki trzeba spełniać, by móc się do nas zapisać, zwykle odpowiadam, że trzeba pasjonować się i kochać muzykę. Studenci AMM biorą udział w 20 wykładach – każdy z nich dotyczy innej dziedziny z zakresu
pracy menedżera muzycznego, wszystkie niezmiernie ważne. Dlatego bardzo starannie układaliśmy program, by wszystko to, co najważniejsze było w nim zawarte. Uczestnicy uczą się jak skutecznie wypromować artystę, jak wyprodukować koncert czy festiwal, jak prawidłowo sporządzić umowę, jak negocjować kontakty. Są też wykłady z historii muzyki, a także psychologii prowadzenia zespołu muzycznego. Naszym zadaniem jest kompleksowe przekazanie tej niezbędnej wiedzy i dzięki profesjonalizmowi wykładowców oraz sprawnej organizacji po każdym z wykładów obserwujemy zadowolenie na twarzach naszych studentów – to dla nas największa satysfakcja. Celem Akademii Menedżerów Muzycznych jest wykształcenie nowej siły na polskim rynku muzycznym. Dążymy do tego, by nasi absolwenci, ucząc się od najlepszych, stworzyli nową jakość biznesowej części sceny muzycznej. Dzięki kontaktom i współpracy z wykładowcami uczestnicy Akademii już teraz uczestniczą w wielu ważnych projektach czyli dajemy naszym studentom nie tylko możliwość zdobycia wiedzy teoretycznej, ale przede wszystkim nabycie umiejętności menedżerskich w praktyce. ■
20 ❘ Management ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Trzy razy tak!
Joanna Bieniasz Uczestniczka Akademii Menedżerów Muzycznych, współpracuje z wokalistką SARSA PARILLA oraz z zespołem FLUKTUA
Praca managera muzycznego to jedno z nielicznych zajęć, którego nie rozpoczyna się na naszym rynku od stosownego wykształcenia. Od zawsze było tak, że początkujący menedżer był w stanie poznać, zdobyć wiedzę na temat tego, czym zamierza zajmować się przez resztę życia jedynie w praktyce. Jest ona oczywiście kluczowym elementem w każdej dziedzinie, ale bez odpowiedniego fundamentu w postaci wiedzy na poziomie wykształcenia może ona powodować działania chaotyczne i nieprofesjonalne. Można oczywiście podejść do tematu bardzo ogólnikowo i zdobyć wykształcenie np. z marketingu i zarządzania, wykorzystywane w wielu profesjach menedżerskich. Branża muzyczna jest jednak niezwykle specyficzna i niestety nad wyraz hermetyczna. Co za tym idzie, standardowe wykształcenie niespecjalistyczne ma się nijak do rzeczywistości. Sens projektu stworzonego przez Akademię Menedżerów Muzycznych jest niepodważalny. Wykształcenie menedżerów, którzy w profesjonalny, rzetelny i w zgodny z etyką biznesu sposób zajmą się interesami artystów, jest niezwykle istotne dla całej branży muzycznej. Częstokroć osoby chcące być menedżera-
mi muzycznymi, nie zdają sobie sprawy, jak wielkie jest to przedsięwzięcie. AMM już na tą chwilę pokazała, jak szeroki wachlarz zadań przypada managerowi: od działań promocyjnych (jak wypromować danego Artystę, jak kontaktować się z mediami), organizacji tras koncertowych, poprzez kwestie prawne (dotyczące umów z organizatorami koncertów czy wytwórniami), po podejście psychologiczne (mając do czynienia często w zespole z tyloma różnymi zdaniami na dany temat ilu jest członków zespołu) czy chociażby kwestie finansowe-ekonomiczne. To tylko nieliczne tematy, w których działa menedżer muzyczny i które postanowili poruszyć pomysłodawcy Akademii. Myślę i mam nadzieję, że projekt stworzony przez AMM zakorzeni się w branży już na stałe. Powody moim zdaniem są dwa. Ludzi utalentowanych, których twórczość jest fenomenalna, ale nigdy nie ujrzy światła dziennego jest cała masa. Dlaczego tak jest? Właśnie dlatego, że niestety aby twórczość ujrzała to światło dzienne, musi ona spotkać się z szeregiem działań od strony managementu. Po drugie Akademia faktycznie została przygotowana w bardzo profesjonalny sposób. Jest tak i od strony szkoleniowej (AMM pozyskała znakomitych wykładowców ściśle współtworzących branżę muzyczną) jak i dalej, organizacyjnej (AMM zapewnia nam jako uczestnikom nie tylko świetne warunki wykładowe na prestiżowej uczelni, ale oferuje również swoją pomoc poza zjazdami, wspomagając nas w naszych działaniach menedżerskich w praktyce). Na pewno nie jest to kolejna machinalnie stworzona instytucja, na której pomoc uczestnik nie może liczyć. Myślę, że tak jak w każdym przedsięwzięciu biznesowym, tak i tu bardzo ważna rolę odegrał wybór przez twórców Akademii menedżera-koordynatora, którym jest Przemysław Kubajewski, osoby w pełni zaangażowanej w całość tego przedsięwzięcia, co widać na każdym polu jego działań w ramach AMM. ■
Program zajęć Akademii Menedżerów Muzycznych Rynek muzyczny w XXI wieku PR w działalności zespołu muzycznego Organizacja i realizacja wydarzeń telewizyjnych Współpraca z mediami Rola finansów w pracy menedżera i artysty Media elektroniczne w działalności muzycznej. Cyfryzacja muzyki. Prawo w działalności muzycznej Nagrywanie utworów muzycznych, współpraca ze studiami nagrań
Sławomir Pietrzak Kinga Bocianowicz Waldemar Stroński Berenika Barczak Paweł Walczak Kamil „Jakuza” Jaczyński dr Piotr Turek Michał Kowalski Marcin Bors
A jak ambitny program
Największym atutem Akademii Menedżerów Muzycznych jest program zajęć, który obejmuje wszystkie niezbędne do wykonywania tego zawodu zagadnienia. Wśród nich znajdują się m.in. diagnoza rynku muzycznego XXI wieku, współpraca z mediami, zarządzanie finansami, PR oraz promocja zespołu. Poza zajęciami teoretycznymi doświadczyć można również praktyki, w postaci konserwatoriów, grup dyskusyjnych i części ćwiczeniowej.
M jak merytoryka
Wysoki poziom merytoryczny sprawia, że po ukończeniu kursu słuchacz przygotowany jest do pracy w branży muzycznej. Wie już, w jaki sposób bookować koncerty, rozmawiać z artystami, spełniając ich wymagania, a przede wszystkim dysponuje wieloma kontaktami, które pozwolą mu osiągnąć zamierzony sukces.
M jak modelowe przygotowanie
Wszyscy słuchacze Akademii Menedżerów Muzycznych otrzymują skrypty z zajęć, które prowadzone są doskonale przygotowanej Sali wykładowej. Nie bez znaczenia jest również szansa poznania ikon branży ze świata mediów, fonigrafii czy managementu. W przysposobieniu do zawodu z całą pewnością przydatne okażą się liczne staże i praktyki ufundowane przez partnerów Akademii – wytwórnie i studia nagrań. ✪ Termin zajęć Od kwietnia 2013 do marca 2014 r. Zajęcia odbywają się raz w miesiącu w jeden weekend (sobota i niedziela). W lipcu i w sierpniu 2013 r. ze względu na przerwę wakacyjną zajęcia nie odbywają się. Harmonogram zajęć do czerwca 2013:
❚❚ ❚❚ ❚❚
21–22. 04. 2013 r. 25–26. 05. 2013 r. 29–30. 06. 2013 r.
www.akademiamm.pl info@akademiamm.pl infolinia: 797 209 8784
Program zajęć Akademii Menedżerów Muzycznych Promocja zespołu muzycznego Historia i teoria muzyki Ogranizacja, produkcja i booking artystów Rynek muzyczny w Polsce i na Świecie Polityka pracy menedżera muzycznego Psychologia w prowadzeniu zespołu Rynek dystrybucji muzycznej WYKŁAD SPECJALNY! (Praktyka pracy menedżera)
Maciej Pilarczyk Wiesław Weiss Paweł „Krzepa” Krupa Mariusz Herma Jacek Adamczyk Joanna Ostrowska Jacek Adamczyk Jerzy Tolak
22 ❘ przesłuchanie ❘
Rozmawia:
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Ilona Rosiak
Efekt Spotify Ponad 20 000 000 użytkowników, z czego aż 25 proc. płatnych. 20 000 000 dostępnych globalnie nagrań, miliard playlist, obecność w 20 państwach świata, a przede wszystkim 500 000 000 dolarów wypłaconych właścicielom praw autorskich. Liczby robią wrażenie, ale o „efekcie Spotify” nie decyduje wyłącznie skala siły rażenia. Równie ważna jest misja. Jaka? Aktywna walka z piractwem. Czy u nas też zwyciężą? Na to i wiele innych pytań odpowie Przemysław Pluta, szef serwisu Spotify w Polsce Pojawienie się Spotify w Polsce, ale również innych platform internetowej sprzedaży muzyki, napawają branżę zarówno dużą nadzieją, jaki i niepokojem. Po pierwsze dlatego, że w Polsce wciąż jeszcze sprzedaż muzyki na fizycznych nośnikach ma największy udział, po drugie dlatego, że dla słuchacza, szczególnie przedstawiciela młodego pokolenia, streaming czy mp3 straciły wartość, bo była możliwość ich wykradania. W jaki sposób Spotify będzie chciało odczarować tę sytuację i narosłe w związku z tym stereotypy?
ra, którego ostatecznie nie ma już na rynku, bo niestety nie znalazł wspólnego języka z wytwórniami. Zafascynowany takim sposobem słuchania muzyki Daniel Ek upatrywał w nim metodę walki z piractwem w Szwecji. Szybko udało się nawiązać kontakt nie tyko z wytwórniami, ale również organizacjami zbiorowego zarządzania, co sprawiło, że korzystanie z naszego serwisu jest atrakcyjne dla obu stron – słuchacza oraz muzyka. Produkt jest bezpieczny, wygodny i szybki.
Geneza powstania Spotify wiązała się z piractwem, a konkretnie próbą jego ograniczenia w Szwecji. Daniel Ek, założyciel Spotify, muzykę poznawał za pośrednictwem innowacyjnego wówczas Napste-
No i sprawdzony. Polska jest przecież 20. krajem, do którego zawitał Spotify.
Zgadza się, model bezpłatnego korzystania z zasobów za pośrednictwem własnego komputera, sprawdziłsię
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ przesłuchanie ❘ 23
już w wielu krajach Europy. Jedyną ceną, jaką należy zapłacić, to obejrzenie reklamy, ale każdy świadomy użytkownik zdaje sobie sprawę, czemu to służy. Wszyscy Ci, którzy dochodzą do wniosku, że chcieliby mieć dostęp do utworów również w swoim telefonie, decydują się na założenie konta Premium i opłacanie miesięcznego abonamentu. Taki właśnie jest nasz model działania. Pokazać słuchaczom, że muzyka jest dostępna i wcale nie trzeba jej ściągać, można jej słuchać za darmo, wspierając branżę muzyczną, a docelowo można przejść na abonament, jeśli mobilność jest tym podstawowym kryterium.
Wracając jeszcze do poprzedniego pytania, to, o czym komunikuje Spotify za pośrednictwem kampanii promocyjnych, uzmysławia użytkownikom, że muzyka sama w sobie jest wartością, że dostęp do niej również tę wartość stanowi i warto za nią zapłacić. Najlepszym przykładem tego działania jest Szwecja, kraj, w którym wartość muzyki była niemalże całkowicie zdewastowana. Przychody w branży muzycznej bardzo mocno podupadły, a wiele firm, również fonograficznych, wycofało się z tego rynku. Obecnie, za sprawą Spotify, wyniki finansowe w branży są najlepsze od 5 lat, a 33 proc. społeczeństwa korzysta z tej platformy. Spadek piractwa w tym kraju został zmniejszony o 25 proc., co Neelie Kroes, komisarz europejski ds. agendy cyfrowej wprost nazywała „efektem Spotify”. Przygotowując się do wejścia na polski rynek z całą pewnością przeprowadziliście Państwo szereg badań rynkowych. Czy wynika z nich, że Polacy są już gotowi do takiego sposobu słuchania muzyki?
Tak, są gotowi. Zdecydowanie. Dodam jeszcze, że od kilku lat zbieraliśmy zapytania od potencjalnych użytkowników, którzy nie mogli się wręcz doczekać naszego wejścia na polski rynek. Zainteresowani tematem byli również sami muzycy oraz firmy fonograficzne, którzy znając nasz profil z zachodnich rynków, zdawali sobie sprawę, że Spotify oznacza dla nich kolejne źródło dochodów. Co ważne, badania wykazały, że pojawienie się naszego serwisu dla żadnego kraju nie oznaczało kanibalizacji sprzedaży nośników fizycznych. Nie spadają również wyniki innym operatorom zarówno w kategorii streamingu, jak i mp3. Na wejściu do Polski bardzo nam zależało, m.in. z uwagi na liczebność społeczeństwa. Do tej pory operowaliśmy w 17 krajach, teraz w 20. W tym samym czasie weszliśmy również do Włoch oraz Portugalii. O tym, jak bardzo wyczekiwanym produktem był Spotify w Polsce, świadczą pierwsze dni i tygodnie jego funkcjonowania. Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyników, szczególnie z liczby zarejestrowanych użytkowników, która przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Dużym optymizmem napawa nas również pozytywna ocena serwisu w kontekście jego funkcjonalności.
Na wejściu do Polski bardzo nam zależało, m.in. z uwagi na liczebność społeczeństwa. Do tej pory operowaliśmy w 17 krajach, teraz w 20 Mocne sprzężenie z Facebookiem powoduje, że Spotify to społeczność, która poleca sobie utwory oraz wykonawców, informuje o swoich preferencjach muzycznych i jest otwarta na nowe propozycje. Wspomniał Pan o przychylnym stanowisku wytwórni fonograficznych, które w Spotify upatrują źródło dochodu. Czy Wasza otwartość na współpracę deklarowana jest również w kontekście mniejszych podmiotów?
Niezależne wytwórnie dostają bardzo zbliżone warunki współpracy co „mejdżersi”. Nie jesteśmy jednak w stanie podpisać umowy z każdą z nich z osobna, stąd też pośrednikiem w transakcjach są agregatorzy kontentu muzycznego. W Polsce pełną tę funkcję e-Muzyka oraz Independent Digital. Oni dysponują całym katalogiem w formie cyfrowej i udostępniają go nam. Oprócz tego zespół monitoruje działania poszczególnych wytwórni, zgłaszając potrzebę posiadania ich wydawnictw w zasobach Spotify, bo chcemy mieć możliwie najszerszy wachlarz muzycznych propozycji. Warto zaznaczyć, że dla tych mniejszych operatorów sama obecność na naszym serwisie jest wartością. Nie chodzi tylko o nobilitację, ale przede wszystkim promocję i możliwość dotarcia do szerokiego grona odbiorców – ponad 20 mln aktywnych użytkowników. Co zatem powinien zrobić muzyk, czy lider zespołu, aby u Was zaistnieć?
Pierwszy krok to kontakt z nami za pośrednictwem podanego na stronie internetowej adresu mailowego. Wówczas otrzyma listę agregatorów, z którymi powinien rozmawiać, a także instrukcję całego funkcjonowania serwisu. Można też podpisać umowę z jedną z większych wytwórni, która automatycznie uwzględni go w przekazywanych nam zasobach cyfrowych. Ciekawym przypadkiem są zespoły, które własne płyty udostępnili wyłącznie na Spotify. Następnie zaczęli grać koncerty, a dopiero na samym końcu podpisali kontrakt z dużą wytwórnią. Pokazuje to, że serwis może być również miejscem debiutu, ale aby tenże zakończył się sukcesem, należy włożyć w promocję projektu trochę wysiłku. Jaka muzyka jest dostępna na Spotify?
To, co dzieje się na Spotify odzwierciedla rynek wydawniczy w Polsce. Skoro słucha się u nas polskich wykonawców w około 30 proc. to i my przypuszczamy, że tak właśnie będzie na Spotify. Z drugiej jednak strony doświadczenie minionych tygodni pokazało, że to muzyka zagraniczna okazała się zdecydowanie bardzie atrakcyjna. Po dwóch tygodniach pierwszy polski zespół – Strachy na Lachy – pojawił się dopiero na 14-tym miejscu.. ✪
24 ❘ prEMiEry ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
I wszystko jasne!
W BARDZO DYNAMICZNYCH REALIACH BRANŻY MUZYCZNEJ WPROWADZENIE NOWOŚCI PRODUKTOWEJ NA RYNEK NIE ZAWSZE SPOTYKA SIę Z ENTUZJASTYCZNYM PRZYJęCIEM. DECYZJA O ZAKUPIE INNOWACYJNYCH ROZWIąZAŃ, Z PUNKTU WIDZENIA KLIENTóW, WIąŻE SIę Z RYZYKIEM ZWIąZANYM Z NIEZAWODNOŚCIą PRODUKTU, JEGO DOPRACOWANIEM CZY FUNKCJONALNOŚCIą. MAŁO KTO JEDNAK ZDAJE SOBIE SPRAWę, ŻE FIRMY, KTóRE DŁUGIE LATA PRACOWAŁY NA SWOJą MARKę, NIE MOGą SOBIE POZWOLIć, ABY WPROWADZONY PRODUKT NA RYNEK WYKAZYWAŁ JAKIEKOLWIEK BRAKI. CZY W ZWIąZKU Z TYM ZAKUP SERII TOTAL CLARITY FIRMY OHM MOŻE BYć NIEPEWNY? tekst:
Ilona Rosiak
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ prEMiEry ❘ 25
K
ażdy produkt, jaki opuszcza naszą fabrykę jest sprawdzony, przetestowany, a z jego zakupem nie wiąże się żadne ryzyko – mówi Przemysław Pochylski z firmy Ohm Polska. – Sprzedaży ponadto towarzyszy serwis i cały zasób niezbędnych informacji. Nie zostawiamy klientów samym sobie, dlatego też z cała pewnością nowa seria Total Clarity sprawdzi się nie tylko w teorii, ale również w praktyce – dodaje. Wprowadzeniu na rynek nowej linii produktów towarzyszył jeden cel – dostarczenie klientom kolumn odtwarzających dźwięk w pełnym paśmie akustycznym. Już od najmniejszych w serii – CT-6 wszystkie egzemplarze mają poszerzone, w jego dolnym zakresie, pasmo przenoszonych częstotliwości. Chcąc sprawdzić jak duże są te zmiany wystarczy odwiedzić strony internetowe Ohm Polska i Ohm UK lub skontaktować się z dystrybutorem w celu umówienia się na odsłuch. – Żeby jednak wszystko było jasne – podkreśla Przemysław Pochylski – żadna kolumna pełnopasmowa nie jest w stanie zagrać tak, jak zestaw z subwooferem. Dlatego one również zostały „odświeżone” i podobnie jak w przypadku ich „mniejszych krewniaków” w rodzinie, nie był to tylko face lifting. Wszystkie obudowy zostały przekonstruowane, aby stosując legendarne głośniki niskotonowe Ohm uzyskać jeszcze lepsze brzmienie. Ponadto, w stosunku do serii BR, która była protoplastą Total Clarity, rodzina subwooferów powiększyła się o nowego członka – CS-18H. Aktualnie dostępne są największe spośród kolumn pełnopasmowych: CT-10, CT-12 i CT-15 oraz wszystkie modele subwooferów: CS-15, CS-18, CS-18H i CS218. ✪
OHM POLSKA Sp. z o. o. ul. Makowa 2, Przyborki 62-300 Września tel: 603 984 136 e-mail: info@ohm.pl www.ohm.pl
26 ❘ top produCtS ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Oferta rynkowa
Marcowe nowości to nieśmiała zapowiedź tego wszystkiego, co zobaczyć można będzie na największych targach muzycznych w Europie Musikmesse 2013. Od 10 do 13 kwietnia we Frankfurcie zaprezentowane zostaną instrumenty muzyczne, akcesoria, a także asortyment z kategorii light&sounds. Tymczasem warto się przyjrzeć propozycjom, na które w tym miesiącu zwracają uwagę sami dystrybutorzy i producenci.
corneille Platforma robocza do wszystkich rodzajów konsolet z jedną skrzynią 120 cm x 160 cm wewnątrz Keoda – Leszek Banaś Aleja Katowicka 330 Urzut 05-831 Młochów Tel. 692 348 331 info@keoda.com www.keoda.pl cena detaliczna:
2 311 Eur
PoWEr MIksEr DynacorD PowerMate 600-3 Power Mixer 4 Mic/Line + 4x Mic/ Stereo Linia, 3xAux, 2x stereofoniczny 24-bitowyprocesor efektów, USB, Moc 2x 1000W; zawiera pokrywę; TOMMEX ŻEBROWSCY Sp. J. ul. Arkadowa 29 02-776 Warszawa tel. 0 503 138 837 tbr@tommex.pl www.tommex.com.pl cena detaliczna: informacje u dystrybutora
Mebel studyjny cormoran Keoda – Leszek Banaś Aleja Katowicka 330 Urzut 05-831 Młochów Tel. 692 348 331 info@keoda.com www.keoda.pl cena detaliczna:
2 687 Eur
Dream station platforma robocza na każdy rodzaj sprzętu (500/800 version) Keoda – Leszek Banaś Aleja Katowicka 330 Urzut 05-831 Młochów Tel. 692 348 331 info@keoda.com www.keoda.pl cena detaliczna:
1 407 Eur
system Xa-2 DynacorD – system w technologii „plug & play” TOMMEX ŻEBROWSCY Sp. J. ul. Arkadowa 29 02-776 Warszawa tel. 0 503 138 837 tbr@tommex.pl www.tommex.com.pl cena detaliczna:
od 15 812,61 euro Gitara elektroakustyczna t.burton Forestriver W-cE-n Kisielewski s.c. ul. Węglowa 1/3 60-122 Poznań tel. 61 62 32 500 info@kisielewski.com.pl www.kisielewski.com.pl cena detaliczna:
MIksEr DynacorD cMs 600-3 Mixer, 4x Mikr/Linia + 2x Mikr/Linia stereo USB („super channels”) + 2x Stereo/ Linia, 3x aux, 2x stereofoniczny 24-bitowy procesor efektów TOMMEX ŻEBROWSCY Sp. J. ul. Arkadowa 29 02-776 Warszawa tel. 0 503 138 837 tbr@tommex.pl www.tommex.com.pl cena detaliczna: informacje u dystrybutora
1 620 zł
akustyczna gitara basowa boulder creek solitare Ecr2-V RaBas ul. Batalionów Chłopskich 11A 78-200 Białogard tel: 500 11 77 80 bok@rabas.pl www.rabas.pl cena detaliczna:
3 387 zł
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ top produCtS ❘ 27
Gitara elektryczna Model "Muerte"
skrzypce FantaZJa 4/4 oraz 1/2
Witkowski – Custom Guitars ul. Zielona 20 05-090 Raszyn tel./fax +4822 7203935 info@witkowskiguitars.com www.witkowskiguitars.com
Romuald i Nell Henglewscy ul. Grotkowska 17 60-176 Poznań tel. 61 868 48 48 henglewscy@henglewscy.com.pl www.henglewscy.com.pl
cena detaliczna: 3 600 zł
cena detaliczna: 799 zł
Gitara elektryczna Model "Fuego"
Hobbit muzyka z filmu w opracowaniu na fortepian i głos
Witkowski – Custom Guitars ul. Zielona 20 05-090 Raszyn tel./fax 22 720 39 35 info@witkowskiguitars.com www.witkowskiguitars.com cena detaliczna: 3 300 zł
Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA Al. Krasińskiego 11a 31-111 Kraków tel/fax:+48 12 422 73 28 import@pwm.com.pl www.pwm.com.pl cena detaliczna: 71 zł
Gitara elektryczna Model st3 custom "J.s.bach"
Nędznicy muzyka z filmu w opracowaniu na fortepian/gitarę i głos
Witkowski – Custom Guitars ul. Zielona 20 05-090 Raszyn tel./fax 22 720 39 35 info@witkowskiguitars.com www.witkowskiguitars.com
Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA Al. Krasińskiego 11a 31-111 Kraków tel/fax:+48 12 422 73 28 import@pwm.com.pl www.pwm.com.pl
cena detaliczna: 6 500 zł
cena detaliczna: 71 zł
Gitara elektryczna Model st3 custom "Jimi"
struny do gitary klasycznej Dogal Diamante – soft, regular , strong
Witkowski – Custom Guitars ul. Zielona 20 05-090 Raszyn tel./fax 22 720 39 35 info@witkowskiguitars.com www.witkowskiguitars.com cena detaliczna: 6 500 zł
Romuald i Nell Henglewscy ul. Grotkowska 17 60-176 Poznań tel. 61 868 48 48 henglewscy@henglewscy.com.pl www.henglewscy.com.pl cena detaliczna za kpl: 53 zł
28 ❘ top produCtS ❘
Gitara klasyczna – model podstawowy Romuald i Nell Henglewscy ul. Grotkowska 17 60-176 Poznań tel. 61 868 48 48 henglewscy@henglewscy.com.pl www.henglewscy.com.pl cena detaliczna: 170 zł
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
struny rotosound Darkzone SoundTrade ul. Kineskopowa 1 05-500 Piaseczno tel. 22 632 02 85 marketing@soundtrade.pl www.soundtrade.pl cena detaliczna: 28 zł
Wedgie cymbal Washers podkładki do talerzy RaBas ul. Batalionów Chłopskich 11A 78-200 Białogard tel: 500 11 77 80 bok@rabas.pl www.rabas.pl www.wedgie.pl cena detaliczna: 45 zł
kabel wieloparowy P-16/425mpuszka/ miotła XLR Red`s Music ul. Tadeusza Kościuszki 80B 21-560 Międzyrzec Podlaski tel: +48 +83 371 60 55 biuro@redsmusic.pl www.redsmusic.pl cena detaliczna: informacje u dystrybutora
Five Fifteen Minirig 100 Zestaw typu mini stack SoundTrade ul. Kineskopowa 1 05-500 Piaseczno tel. 22 632 02 85 marketing@soundtrade.pl www.soundtrade.pl cena detaliczna: 1 900 zł
MaG c410-600 EVo III 307-watowe kombo basowe SoundTrade ul. Kineskopowa 1 05-500 Piaseczno tel. 22 632 02 85 marketing@soundtrade.pl www.soundtrade.pl cena detaliczna: 3 330 zł
Hilo – Lynx studio technology Inc referencyjny przetwornik aD/Da, 24-bit/192 kHz Sound Import ul. Wesoła 22/1 41-500 Chorzów tel. 32 245 10 22 info@soundimport.pl www.soundimport.pl cena detaliczna: 8 999 zł
Zestaw volac & rap Interfejs audio – Miditech Audiolink III + Oprogramowanie MAGIX Samplitude Silver 11Mikrofon – MXL 990 wraz z koszyczkiem i mocowaniem sztywnym, Słuchawki – Presonus HD7-A, Kabel mikrofonowy XLR-XLR. Acousticity sp. z o.o. ul. Kopernika 10, 05-220 Zielonka tel. 22 781 90 24, biuro@acousticity.pl www.acousticity.pl cena detaliczna: 799 zł
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ top products ❘ 29
Wzmacniacz mocy klasy D PLAudio D1800 2 x1800 W NAW – Noise Art Works ul. Sienkiewicza 25 34-300 Żywiec tel. 33 488 11 48 info@naw.com.pl www.naw.com.pl Cena detaliczna: 3 240 zł
Wzmacniacz Orange OR100 Arcade Audio Sp. z o.o. ul. Galicyjska 2 32-091 Michałowice koło Krakowa tel. 12 420 63 00 info@arcadeaudio.com.pl www.arcadeaudio.com.pl Cena detaliczna: 6 999 zł
Nagrywarka sygnału DMX – OXO Solano Pro // Solano Pro Rack Show Design ul. Prusicka 31 55-100 Trzebnica tel. 71 387 44 38 joanna@showdesign.pl www.showdesign.pl
Mytek Digital
– Stereo 192 DSD DAC Mastering masteringowy stereofoniczny konwerter cyfrowoanalogowyz opcją DSD Musictoolz ul. Harfowa 5 02-389 Warszawa tel. 22 487 56 89 sales@musictoolz.pl www.musictoolz.pl Cena detaliczna: 5 375 zł
Panele akustycznych pod nazwąART z możliwością dodania dowolnych elementów graficznych MJ Audio Lab tel. 888 693 711 office@mjaudiolab.pl www.mjaudiolab.pl Cena detaliczna: ok. 200 zł
USB DualTube Pre 2-kanałowy interfejs Audio USB z lampowym
Cena detaliczna: 1 116 zł
przedwzmacniaczem mikrofonowoinstrumentalnym
Kolumna głośnikowa aktywna RCF 4Pro2031-A
Arcade Audio Sp. z o.o. ul. Galicyjska 2 32-091 Michałowice koło Krakowa tel. 12 420 63 00 info@arcadeaudio.com.pl www.arcadeaudio.com.pl
Arcade Audio Sp. z o.o. ul. Galicyjska 2 32-091 Michałowice koło Krakowa tel. 12 420 63 00 info@arcadeaudio.com.pl www.arcadeaudio.com.pl Cena detaliczna: 4 330 zł
Antelope Audio – Orion 32 trzydziestodwukanałowy przetwornik AD/DA Musictoolz ul. Harfowa 5 02-389 Warszawa tel. 22 487 56 89 sales@musictoolz.pl www.musictoolz.pl Cena detaliczna:
12 00 0 zł
Cena detaliczna: 801 zł
Słuchawki Beats Executive by Dre Dre White-Magick Sp. z o.o. Al. Marsz. Józefa Piłsudskiego 7/76 90-054 Łódź. tel. +48 535 495 430 andrzej.zalega@whitemagick.pl www.whitemagick.pl Cena detaliczna: 1 299 zł
30 ❘ top produCtS ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Wzmacniacz raM audio s6000 NAW – Noise Art Works ul. Sienkiewicza 25 34-300 Żywiec tel. 33 488 11 48 info@naw.com.pl www.naw.com.pl cena detaliczna: 9 588 zł
Wzmacniacz raM audio rX1500 NAW – Noise Art Works ul. Sienkiewicza 25 34-300 Żywiec tel. 33 488 11 48 info@naw.com.pl www.naw.com.pl
subwoofer aktywny z serii audio-Video tsW-200 Polpak Poland Al. Jerozolimskie 333a Reguły k. Warszawy tel. 22 353 14 14 jacek@polpak.com.pl www.polpak.com.pl cena detaliczna: 1 299 zł
cena detaliczna: 2 762 zł
GoMax cV-505 Dekoder audio z HDMI na analog 7.1 / stereo s/PDIF C4i, Consultants for Industry ul. Jagiellońska 76 03-301 Warszawa tel. 22 486 44 24/25 biuro@c4i.com.pl www.c4i.com.pl cena detaliczna: 1 549 zł
Słuchawki MDRXb910 Sony Polska ul. Ogrodowa 58 00-876 Warszawa tel. 22 520 24 01 piotr.papaj@eu.sony.com www.sony.pl cena detaliczna: ok. 800
zł (w Sony Store)
kolumny głośnikowe tagaHarmony Platinum v.2 F-120 Polpak Poland Al. Jerozolimskie 333a Reguły k. Warszawy tel. 22 353 14 14 jacek@polpak.com.pl www.polpak.com.pl Cena detaliczna za parę:
2 999 zł
10 – 13. 4. 2013 Spirit of music musikmesse.com
32 ❘ Asortyment ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Dźwięk to ONI!
Najważniejszym elementem strategii produktu jest budowa marki, która wymaga od producenta długoterminowych inwestycji, szczególnie w reklamę, promocję oraz jakość asortymentu. W przypadku dystrybutorów też można wskazać na markę, która odnosi się do firmy i wszystkich dostarczanych przez nią produktów. Klient jednak identyfikuje w ten sposób dostawcę nie tylko przez pryzmat produktów, ale głównie poziomu obsługi, serwisu i wartości dodanej. Jak to działa w przypadku firmy Tommex Żebrowscy?
M
Tekst:
Ilona Rosiak
arka, wbrew pozorom, to nie logo produktu czy jego nazwa, ale cały zespół znaczeń przypisanych jednemu symbolowi. W przypadku firmy Tommex Żebrowscy, która dystrybuuje kilka brandów znanych w muzycznym świecie producentów, nie produkty mają największe znaczenie, ale sposób ich sprzedaży i pewne standardy pracy. Liczą się bowiem cechy, korzyści, wartości i kultura. A dokładnie?
Cechy
Firma Tommex od ponad 20 lat pracuje na swoją markę, której klienci w tym czasie przypisali pewne cechy. Są nimi kompleksowość, fachowość i otwartość na potrzeby. Pozytywne skojarzenia wynikają m.in. z bardzo dobrej realizacji projektów, które funkcjonują do dziś. Mowa tu chociażby o nagłośnieniu Centrum Handlowego Arkadia, Metra Warszawskiego, Stadionu Cracovii, Teatru Narodowego czy wieżowca Warsaw Financial Center. Tu warto wspomnieć, że Tommex, wyrósł z firmy Dynacord Service, która sprzedażą i serwisowaniem urządzeń zajmowała się już 1977 roku.
Korzyści
Wśród korzyści, na jakie wskazują klienci, najważniejsze są pewność i zadowolenie. Profesjonalna obsługa oraz rozwinięta sieć filii (Warszawa, Kraków, Olsztyn, Wrocław) skracają czas oczekiwania na zamówienie, dają gwarancję prawidłowej instala-
cji, a w przypadku partnerów handlowych zadowolenie z warunków współpracy.
Wartości
Marka mówi też o wartościach producenta, tych, które sam sobie określa, ale również o takich, które wynikają z postępowania. W przypadku firmy Tommex są to na pewno konsekwencja oraz nowatorstwo. Od samego początku właściciel firmy stawiał na innowacyjność, nie tylko dystrybuując nowe rozwiązania, ale przede wszystkim je promując. Niewątpliwym sukcesem było nawiązanie współpracy z wieloma domami kultury, które jak na lata 80-te wyposażone zostały w doskonale brzmiący sprzęt. Sukcesami na miarę naszych czasów jest chociażby pierwszy system nagłośnienia kwadrofonicznego w Teatrze Małym czy pierwsze w Polsce satelitarne łącze audio przygotowane dla Radia Zet.
Kultura
W firmie Tommex obowiązują międzynarodowe standardy pracy. Można bowiem dostrzec zarówno polską gościnność, niemiecką jakość, jak i amerykańską skalę przedsięwzięć, a wiarygodność, terminowość i dopasowanie się do potrzeb klienta to trzy dewizy wyznawane przez zarząd i pracowników firmy. W 2010 roku TOMMEX Żebrowscy Sp. J. ponownie zweryfikował standardy panujące wewnątrz firmy, by zapewnić jak najwyższy poziom usług świadczonych swoim klientom. W wyniku przeprowadzonego przez firmę DEKRA Certification Sp. z o.o. wnikliwego audytu, firmie TOMMEX Żebrowscy Sp. J. została przyznana certyfikacja ISO 9001:2008. ✪
W grudniu 2012 roku SLX Sp. z o.o. oddział Wrocław, partner firmy Tommex
Szybka Kolej Regionalna w Tychach obejmuje w obecnej chwili 4 stacje. Wszystkie
Żebrowscy, wyposażyła w system nagłośnienia DYNACORD małą scenę,
nowo oddane stacje, w tym gruntownie zmodernizowane Tychy Zachodnie, zostały
zlokalizowaną w specjalnej strefie VIP Stadionu Miejskiego we Wrocławiu
wyposażone w system DSO g+m elektronik dostarczone prze Tommex
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Asortyment ❘ 33
Z ludźmi i dla ludzi
Łukasz Kamiński dyrektor zarządzający, Tommex Żebrowscy
W październiku 2012 roku nowa seria DYNACORD A-Line raz jeszcze ustanawiła nowy standard w segmencie mobilnych kolumn głośnikowych. Nowa seria oferuje trzy modele aktywne i trzy modele pasywne, zawierając 12” i 15” dwudrożny głośnik pełnopasmowy oraz 18” subwoofer
Przez ponad 20 lat funkcjonowania na rynku wiemy, że wszystkie, nawet najbardziej skuteczne kampanie promocyjne w najlepszym razie zapewnią marce rozpoznawalność, poszerzą wiedzę na jej temat czy nawet przy-
zwyczają odbiorców do jej obecności na rynku. Nam jednak od samego początku zależało na czymś innym, mianowicie przywiązaniu do marki. Było to możliwe dopiero wtedy, gdy klienci przekonali się, że nasze obietnice i gwarancje są w pełni realne. Naszą pozycję na rynku i pozytywny wizerunek budujemy na relacjach, zarówno z klientami, jak i wewnątrz firmy. Wszyscy głęboko uwierzyliśmy w sukces i konsekwencje realizujemy strategię osiągania satysfakcjonujących celów. Klienta zaś umieściliśmy w centrum naszej filozofii i modelu biznesowego, co owocuje nie tylko rozpoznawalnością, ale przede wszystkim przywiązaniem do marki! ■
W grudniu 2012 r. w ofercie znalazł się CMS 600-3 – najnowszy,
O firmie
a zarazem najmniejszy mikser z popularnej serii CMS. W efekcie połączenia pasji i wieloletniego doświadczenia w projektowaniu i konstruowaniu urządzeń, powstał kompaktowy mikser, spełniający najwyższe standardy audio, przy zachowaniu intuicyjnej obsługi
Jednym z głównych filarów oferty firmy Tommex Żebrowscy jest nagłośnienie estradowe, oparte na wysokiej klasy urządzeniach renomowanych producentów. Wiedza i doświadczenie całego zespołu sprawiły, że firma zyskała pozycję eksperta w dziedzinie nagłaśniania dużych i średnich obiektów. Poza sprzedażą Tommex zajmuje się kompleksową i profesjonalną obsługą w zakresie projektowania, konfigurowania, dystrybucji i instalacji systemów nagłośnienia oraz wsparciem techniczno-serwisowym w ramach sieci sprzedaży. Swoją ofertę w tym segmencie działalności firma opiera na markach znajdujących się od wielu lat w dystrybucji – Dynacord i AudicaMICROseries. ■
Oferta Tommex Żebrowscy obejmuje:
Najnnowszą realizacją firmy Tommex Żebrowscy jest instalacja nagłośnienia na Hali Sportowej Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie - pierwsza w Polsce, która wykorzystuje kolumny typu Vertical Array
›› ›› ›› ›› ›› ››
Nagłośnienie koncertowe Nagłośnienie klubowe i dyskotekowe Mobilne systemy nagłośnienia Systemy nagłośnienia instalacyjnego Systemy nagłośnienia dla sklepów i restauracji Systemy nagłośnienia tła muzycznego
Klientami firmy Tommex Żebrowscy są: ›› ›› ›› ›› ›› ›› ›› ›› ›› ››
artyści, muzycy, zespoły muzyczne, bandy weselne firmy rentalowe i eventowe teatry, amfiteatry, kina i filharmonie domy kultury i ośrodki kulturalno-oświatowe kluby, dyskoteki, restauracje i inne obiekty rozrywkowe hale widowiskowe i wielofunkcyjne, sale sportowe, kluby fitness hotele, centra biurowe i konferencyjne sale konferencyjne, sale audytoryjne, aule i obiekty dydaktyczne centa handlowe, butiki, sklepy banki, muzea, galerie
34 ❘ Raport ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Obecnie zapotrzebowanie na cały asortyment dla muzykujących rośnie. Jeszcze w tym roku wartość rynku w USA ma zwiększyć się o ok. 3 proc.
Apetyt na biznes Branża instrumentów muzycznych w Stanach Zjednoczonych jest jak szklana kula, pozwalająca ze sporym wyprzedzeniem dostrzec nadchodzące globalne trendy, a także wyzwania, z jakimi będą musieli zmierzyć się producenci i właściciele sklepów na każdej szerokości geograficznej. Nad tym, jak będzie rozwijał się rynek w pokryzysowej Europie, zastanawiają się wszyscy. Co udało się już wyczytać między nutami? Tekst:
Alicja Siwek
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Raport ❘ 35
J
Praca u podstaw
ak wynika z ostatnio publikowanego raportu MainStream Management zarówno producenci instrumentów muzycznych, jak i właściciele sklepów dość dotkliwie odczuli lata 2008-2009, w których nastąpił kryzys ekonomiczny. Koniunktura w badanym okresie wyraźnie się pogorszyła, ale już w 2010 roku rynek zaczął odbijać się od dna. Obecnie zapotrzebowanie na cały asortyment dla muzykujących rośnie. Jeszcze w tym roku wartość rynku w USA ma zwiększyć się o ok. 3 proc.
Łukasz Paluszkiewicz Red`s Music, www.redsmusic.pl
…I gra gitara!
W 2008 roku, w segmencie instrumentów strunowych szarpanych amerykańscy producenci i detaliści zanotowali największy spadek sprzedaży od początku dekady, wynoszący aż 7,2 proc. Mimo iż dane rynkowe mocno zaniepokoiły wytwórców oraz właścicieli sklepów, to bliższy wgląd w statystyki, ujawnił wciąż żywe zainteresowanie młodzieży nauką gry na gitarze. Według ekspertów z MainStream Management sprzedaż tych instrumentów w najbliższych latach może znacząco wzrosnąć. Rośnie nowe pokolenie muzyków, którzy zaczną wymieniać stare i tanie instrumenty na nowe – lepszej jakości, ponieważ sytuacja ekonomiczna w kraju zaczyna się poprawiać.
Czynników rozwoju koniunktury muzycznej należałoby szukać u podstaw. To, czy ten rynek będzie się rozwijał, czy też nie, zależy przede wszystkim od potencjalnego klienta sklepu muzycznego, początkującego muzyka, promocji muzyki w szkole i mediach,
Jak donosi MainStream Management, jeszcze do niedawna najlepiej sprzedającymi się produktami w segmencie instrumentów perkusyjnych, były zestawy dla początkujących perkusistów. Okazuje się, że było to spowodowane bardzo niskimi cenami tych kompletów, nie przewyższającymi kwoty 500 dolarów
Wirtualna pasja, realny zysk
Wzrostowi popytu na gitary ma dodatkowo sprzyjać ogromny sukces muzycznych gier na konsole. Rosnąca w bardzo dynamicznym tempie popularność Guitar Hero i Rock Band sprawia, że coraz większa liczba fanów wymienia instrumenty wirtualne na prawdziwe gitary z wyższej półki. Najnowsze badania konsumenckie Fender Musical Instruments dowodzą, że zainteresowanie tymi grami ma coraz większe przełożenie na lepszą sprzedaż. Na optymistyczne prognozy odnośnie rynku gitarowego pozwalają również wyniki odwiedzin stron internetowych z tabulaturami, które ułatwiają początkującym naukę gry. Witryna ultimate-guitar.com, która udostępnia największą liczbę darmowych tabulatur, przyciąga codziennie od setek do tysięcy gości, stając się jedną z najczęściej odwiedzanych stron www na świecie.
Fot. Musikmesse
Osobno czy w zestawie?
Jak donosi MainStream Management, jeszcze do niedawna najlepiej sprzedającymi się produktami w segmencie instrumentów perkusyjnych, były zestawy dla początkujących perkusistów. Okazuje się, że było to spowodowane bardzo niskimi cenami tych kompletów, nie przewyższającymi kwoty 500 dolarów. Coraz lepsza sytuacja ekonomiczna w Stanach Zjednoczonych sprawia, że tendencja ta zaczyna powoli się odwracać. Sprzedaż zestawów spadła o 10,2 proc. w odróżnieniu od bębnów, talerzy i innych elementów, bez których żaden aspirujący perkusista nie może się obyć. Jeżeli chodzi o pałeczki, werble i akcesoria, popyt na ten asortyment od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie z niewielką tendencją do wzrostów.
nowoczesnych rozwiązań czy technologii. Koniunkturę ostatnimi czasy znacznie napędza reklama, w tym promowany w telewizji, czy Internecie „świat muzyki”: Chodzi o wszelkie programy wyłaniające najlepsze zespoły, pierwszorzędnych wokalistów czy instrumentalistów. Wielu ludzi próbuje kroczyć śladami zwycięzców, marząc o ich sukcesie i sławie; zaszczepia to chęć rozwijania muzycznej pasji. Sądzę, że polska branża muzyczna przez ostatnie lata rozwinęła się dość mocno, o czym świadczy m.in. wiele osób interesujących się muzyką i coraz większa dostępność produktów oraz instrumentów na rynku, z których możemy wybierać do woli… ■
36 ❘ Raport ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Fot. Musikmesse
Generalnie prognozy dla branży instrumentów muzycznych, sprzętu oraz akcesoriów są pozytywne. Powraca moda na amatorskie śpiewanie, a wraz z nią rośnie zapotrzebowanie na cały arsenał popularnych instrumentów akompaniujących.
spada nieprzerwanie od 2006 roku. Producentom oraz dystrybutorom udało się w końcu przekroczyć próg 323 mln dolarów. Jeżeli chodzi natomiast o pianina, sprzedaż tych instrumentów systematycznie rośnie. Nawet w krytycznym 2008 roku odnotowano roczny wzrost popytu, rzędu 1,8 proc.
W 2008 roku, w segmencie instrumentów strunowych szarpanych amerykańscy producenci i detaliści zanotowali największy spadek sprzedaży od początku dekady, wynoszący aż 7,2 proc
Forte a piano
Sprzedaż fortepianów spada nieprzerwanie od 2006 roku. Sceptycznie nastawieni i ostrożni konsumenci ograniczyli wydatki na wszystkie zakupy związane z domem, począwszy od mebli, skończywszy na sprzęcie RTV. Tendencja ta niestety odcisnęła również piętno na sprzedaży fortepianów. Kryzys na rynku kredytów hipotecznych sprawił, że tylko garstka pasjonatów chciała i mogła sobie pozwolić na luksus zakupu tych drogich instrumentów klawiszowych. Powoli zaczyna się to jednak zmieniać. Producentom oraz dystrybutorom udało się w końcu przekroczyć próg 323 mln dolarów. Jeżeli chodzi natomiast o pianina, sprzedaż tych instrumentów systematycznie rośnie. Nawet w krytycznym 2008 roku odnotowano roczny wzrost popytu, rzędu 1,8 proc. Obecnie zauważa się, że pianina stają się coraz bardziej podobne do fortepianów pod względem wizualnym. Wytwórcy tych drugich stają więc przed wyzwaniem przekonania klientów do inwestycji w droższy produkt.
Nadęci klienci?
Wyż demograficzny dzieci i młodzieży w wieku szkolnym sprawił, że od 2008 roku sprzedaż instrumentów dętych drewnianych rośnie w tempie ok. 5 proc. w skali roku. Jeżeli chodzi o instrumenty dęte blaszane, zapotrzebowanie na nie podlega niewielkim tylko wahaniom. Nie oznacza to jednak, że firmy oferujące ten asortyment nie muszą już troszczyć się o biznes. Tak naprawdę starają się odrobić straty, ponieważ wielu producentów, aby przetrwać, znacznie złagodziło politykę cenową w związku z 8-procentowym spadkiem sprzedaży produktów z półki premium. Powody do umiarkowanego optymizmu daje jednak fakt, iż w Stanach powstaje coraz więcej orkiestr. Do łask wraca więc moda na naukę gry na instrumentach dętych zarówno drewnianych, jak i blaszanych.
Dwie strony medalu
Globalny miszmasz
Rynek keyboardów w Stanach Zjednoczonych można podzielić na dwa segmenty. Instrumenty w cenie nie przekraczającej 200 dolarów sprzedawane są na wyłączność do sieci super- i hipermarketów takich jak Wal-Mart i Costco. Produkty kosztujące więcej niż 200 dolarów zamawiane są natomiast przez właścicieli sklepów muzycznych.
Ogólnie prognozuje się, że spadek produkcji instrumentów muzycznych w USA w najbliższych latach nieznacznie wyhamuje. Mimo wszystko jednak nadal będzie rosło zapotrzebowanie na importowane produkty, których jakość stale się poprawia, a cena nadal pozostaje niezwykle atrakcyjna. Z drugiej strony, wiele firm przeniosło produkcję do Europy lub Azji, aby amortyzować koszty i móc skuteczniej docierać do klientów po drugiej stronie oceanu. Można więc oczekiwać, że na zakup instrumentów dobrej klasy będzie mogła sobie pozwolić coraz większa grupa klientów. Warto nadmienić, że spora część producentów godzi się także na konsolidację dla wspólnych korzyści biznesowych. Ze słynnego rankingu „Global 225” aż 8 wytwórców połączyło siły dla efektywniejszego osiągania nowych celów biznesowych. Fot. Musikmesse
Sprzedaż fortepianów
Nie można zatem się dziwić, że wyniki finansowe w obu kanałach dystrybucji do tej pory diametralnie różnią się od siebie. Już w 2008 roku w dużych sieciach odnotowano 12-procentowy spadek sprzedaży zarówno pod względem wolumenu, jak i wartości keyboardów. Sam wolumen sprzedaży produktów z półek medium i premium wzrósł natomiast o 8,5 proc., zaś wartość sprzedaży zwiększyła się o 3,2 proc. Pozytywny wniosek jest taki, że widać wciąż rosnącą wciąż popularność gry na wszystkich instrumentach klawiszowych.
Nowa droga rozwoju
Zauważa się również, że coraz więcej producentów opiera swoje działania na nowych strategiach marketingowych oraz metodach sprzedaży. Zarówno wy-
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Raport ❘ 37
twórcy, jak i właściciele sklepów dokładają wszelkich starań, aby zainteresować młode pokolenia grą na instrumentach. Firmy zdecydowanie odważniej eksperymentują też z marketingiem, wprowadzając m.in. atrakcyjne rabaty dla szkół, które zobowiążą się grać na instrumentach jednej tylko marki, a także samodzielnie prowadząc sprzedaż za pośrednictwem stron www. Coraz powszechniejszą praktyką staje się też lansowanie instrumentów sygnowanych nazwiskami słynnych muzyków. Podejmowane na szeroką skalę działania mają przynieść jeszcze w tym roku 3-procentowy wzrost sprzedaży całego asortymentu dla muzykujących. W przyszłych latach wynik ten może być jeszcze lepszy i to nawet o 5 proc., m.in. dzięki kolejnemu wyżowi demograficznemu.
Fot. Musikmesse
W krainie możliwości
Generalnie prognozy dla branży instrumentów muzycznych, sprzętu oraz akcesoriów są pozytywne. Powraca moda na amatorskie śpiewanie, a wraz z nią rośnie zapotrzebowanie na cały arsenał popularnych instrumentów akompaniujących. Wystarczy dodać, że samogrające keyboardy mają obecnie ten sam udział w rynku, co tradycyjne instrumenty klawiszowe. Ponadto producenci ze Stanów Zjednoczonych zaczynają coraz bardziej otwierać się na nowe rynki w Azji, Rosji, Ameryce Południowej, a także Europie Środkowo-Wschodniej. Popularność nauki gry na instrumentach muzycznych w tych częściach świata zaczyna szybko rosnąć, podobnie jak popyt na high-endowe produkty, których jeszcze nie oferują rodzime firmy. Póki co Stany Zjednoczone eksportują mniejsze ilości instrumentów i akcesoriów, ale z roku na rok wartość zamówień jest coraz większa, nie tylko w Meksyku, Brazylii i Chinach, ale także w krajach nadbałtyckich. ✪
Już w 2008 roku w dużych sieciach odnotowano 12-procentowy spadek sprzedaży zarówno pod względem wolumenu, jak i wartości keyboardów. Sam wolumen sprzedaży produktów z półek medium i premium wzrósł natomiast o 8,5 proc., zaś wartość sprzedaży zwiększyła się o 3,2 proc
Wyż demograficzny dzieci i młodzieży w wieku Fot. Musikmesse
szkolnym sprawił, że od 2008 roku sprzedaż instrumentów dętych drewnianych rośnie w tempie ok. 5 proc. w skali roku
38 ❘ Pod lupą ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Sklep firmowy Henglewscy W tym sklepie dzieje się magia. Po przekroczeniu
progu z uśmiechem wita klientów pogodny sprzedawca, który bardziej kojarzy się z gospodarzem domu, niż wyrachowanym subiektem. Bez względu na to, czy obsługuje doświadczonych muzyków, czy też osoby o nikłym pojęciu na temat instrumentów, dwoi się i troi, aby jak najlepiej ich obsłużyć. W tym sklepie przy gdańskiej Grobli dzieje się magia. Skąd o tym wiem? Bo widziałam to na własne oczy Tekst:
Ilona Rosiak
S
klep muzyczny jest taki, jak jego właściciel czy personel w nim pracujący. To ludzie nadają mu niepowtarzalny charakter, który bardzo szybko rozpoznają klienci, a co najważniejsze – doceniają. Przykładem miejsca z duszą, gdzie nie odmawia się pomocy, a ekspozycja asortymentu zasługuje na szczególne uznanie, jest niewielki sklep firmowy Henglewscy, w którym kierownik – Marek Gawkowski – dba o wizerunek, profesjonalną obsługę i zadowolenie klientów.
(Nie)spokojna przystań
Marek Gawkowski kierownik sklepu „Henglewscy” w Gdańsku
Wielokrotnie zastanawiałem się, czy praca w sklepie muzycznym rzeczywiście wymaga wykształcenia kierunkowego. Zawsze jednak dochodziłem do wniosku, że byłoby mi bardzo trudno obsługiwać klientów, gdybym sam nie był muzykiem. Powody są dwa. Po pierwsze specyfika asortymentu, a po drugie typ klientów, z którymi mam przyjemność obcować. Wspólny język i znajomość tego środowiska zdecydowanie ułatwia proces doradztwa i doboru właściwych instrumentów, czy też akcesoriów.
Koledzy po fachu żartują, że praca w tego typu sklepie to raj dla muzyków, którzy z uwagi na sytuację życiową zapragnęli nieco się ustatkować. Nic bardziej mylnego. Tu nie ma mowy o nudzie i jednostajności, rutynie czy szablonowości. Klienci zwracają się z najróżniejszymi problemami, rozwiązanie których nie zawsze kończy się zakupem. Czasem odwiedzają sklep kilka razy, aby dojrzeć do inwestycji. Ale w ten właśnie sposób budujemy podstawy zaufania i przywiązania do miejsca sprzedaży. Niewątpliwym atutem naszego sklepu jest specjalizacja w sprzedaży instrumentów smyczkowych i dętych, a także niezbędnych akcesoriów, od futerałów, poprzez przeogromny wybór strun, na zeszytach nutowych skończywszy. Najskuteczniejszą metodą promocji sklepu jest marketing szeptany, choć staramy się również promować się w lokalnych mediach i w Internecie. ■
Wyróżnia nas…
Poziom obsługi, jakość produktów i serwis – tak, to wyróżnia sklep w Gdańsku, ale wśród niewątpliwych zalet pominąć nie sposób asortyment. Otóż z uwagi na fakt, iż kierownik sklepu jest zawodowym trębaczem, to właśnie instrumenty dęte stanowią sporą część oferty. Równie ważną kategorią produktów są oczywiście instrumenty smyczkowe i cały niezbędny asortyment uzupełniający, który występuje w trzech kategoriach – fabrycznej, manufakturowej i lutniczej. Poza futerałami, pokrowcami i smyczkami w ofercie znajdują się kalafonie oraz struny w pełnym wyborze firm i materiałów – metalowe, nylonowe, jelitowe. Niezbędne akcesoria znajdą tu również gitarzyści.
Na przekór trendom
Prezentowany sklep nie należy do największych, ani tych wyjątkowo kompleksowo zaopatrzonych. Jego właściciele bowiem nigdy nie mieli ambicji stworzenia supermarketu muzycznego, a jedynie profesjonalny punkt sprzedaży i porad dla skrzypków, trębaczy czy gitarzystów. Ścisła specjalizacja umożliwia spójną komunikację do konsumenta, który z łatwością wyczyta z niej profil sklepu oraz jakość sprzedawanych w nim instrumentów.
Dyletant też klient
Wśród klientów sklepu firmowego Henglewscy w Gdańsku tradycyjnie wyróżnić można dwie grupy klientów. Pierwszą stanowią profesjonaliści – zawodowi muzycy lub nauczyciele. W skład drugiej wchodzą uczniowie szkół muzycznych oraz hobbyści. Każdy z nich jednak wymaga indywidualnego podejścia i atencji. Nie ma mowy o zignorowaniu potrzeb nawet tego klienta, który do sklepu na Grobli wpadł wyłącznie po długopis czy finezyjny krawat z motywem pięciolinii. ✪
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Pod lupą ❘ 39
Sklep z ludzką twarzą
Nell Henglewska Właścicielka sklepów i firmy Henglewscy
Firma Henglewscy ma trzy swoje sklepy. Czym się charakteryzują i co świadczy o ich wyjątkowości? O specyfice każdego sklepu decydują te osoby, które stoją po drugiej stronie lady. To od nich zależy przede wszystkim panująca atmosfera, relacje z klientami, a dopiero na końcu wyniki finansowe. Najważniejsze jest jednak zaufanie, które budujemy na fundamentach wiedzy, doświadczenia oraz kompetencji, zarówno sprzedażowych, jak i muzycznych. Dlatego ja, jako przełożona, tak silny nacisk kładę na dobór współpracowników i staram się uczynić z nich nie tyle sprzedawców, co partnerów do rozmowy z klientem, bez względu na jakim etapie przygody z muzyką się znajduje. Bo nie sztuką jest zaprezentować instrument czy opowiedzieć o jego zaletach. Największą umiejętnością jest natomiast właściwe rozpoznanie potrzeb klienta i zaproponowanie mu gotowego rozwiązania, tak, aby był z tego wyboru zadowolony, a po kilku tygodniach, miesiącach, latach wrócił do nas po kolejne zakupy. Z tego co Pani mówi wynika, że na obsługę klienta poświęcacie Państwo bardzo dużo czasu. Czyż to nie przeczy prawu ekonomii? Powiem więcej, że częstokroć klienci dokonują zakupu dopiero przy
drugiej lub trzeciej wizycie w naszym sklepie. Rekordziści wracają nawet po roku. Tak właśnie budujemy relacje. Bo za sprzedażą w naszych sklepach idzie cała filozofia, a nie chęć łatwego zarobku. Oczywiście są produkty, które w pewnym sensie amortyzują nam poniesione koszty. Mam tu na myśli struny czy też inne, mniej skomplikowane akcesoria. Choć i od tej reguły bywają wyjątki. Przykład? Podbródek i szyna do skrzypiec. Łączny koszt – nie więcej, niż 150 zł brutto. Czas obsługi klienta – nie krócej niż 2 godziny. Macie Państwo łącznie trzy sklepy – w Poznaniu, Warszawie i Gdańsku. Niebawem otworzycie kolejny w Luboniu pod Poznaniem. Brakuje tylko jakiegoś akcentu na południu Polski. Czy w sferze planów widnieje już Kraków lub Wrocław? Z otwarciem sklepu nie byłoby najmniejszego problemu. Największym wyzwaniem jest jednak właściwy dobór personelu, jego przeszkolenie i wyposażenie w niezbędne narzędzia pracy. Obecnie poszukujemy pracownika do naszego sklepu w Poznaniu i spośród 300 kandydatów żaden nie przeszedł pomyślnie procesu rekrutacyjnego. Nasze wymagania są bardzo wysokie, bo Henglewscy to nie tylko marka, ale moje i męża nazwisko. Nie możemy sobie pozwolić na niekompetencje, albo brak zaangażowania w pracę. W naszej ofercie znajduje się około 15 000 pozycji asortymentowych, ale to nie ich opanowanie jest najważniejsze. Liczy się bowiem wypadkowa empatii, kompetencji sprzedażowych, sztuki gry na instrumencie. My oczywiście nieustannie szkolimy współpracowników, szczególnie tych nowych. Bardzo nam zależy na rozwoju, ale to właśnie czynnik ludzki decyduje o jego tempie. ■
40 ❘ Media o branży ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Walczę o polski rynek 24h na dobę – Maciej Nowak Rozmawia:
Paweł Boroń
– (…) jest więcej osób, które mi źle życzą ze względu na to, że walę prawdą po oczach i psuję im ciepły grajdołek. No, ale jeżeli na tych cwaniackich działaniach cierpią nasi perkusiści, dostęp do sprzętu i znanych muzyków, to pardon, nie będę tego tolerował i tuszował… O specyfice polskiego rynku oraz nadchodzącej dźwięcznymi krokami erze coverów rozmawiamy z Maciejem Nowakiem, redaktorem naczelnym „Magazynu Perkusista” Macieju, jak definiujesz pojęcie „rynek muzyczny”?
Nie będę tu specjalnie oryginalny. Rynek muzyczny rozumiem par excellence, jako wszystko to, co związane jest z muzyką, od instrumentów, przez wydawnictwa muzyczne, po samych muzyków i ich komponowanie, nagrywanie, granie, odgrywanie, podgrywanie. Produkcja, promocja, edukacja szkolna i prywatna. Wszystko jest tym rynkiem muzycznym, to logiczne, i tak jak w przyrodzie naruszenie jednego elementu, pośrednio lub bezpośrednio, w większy lub mniejszy sposób wpływa na inne.
że w każdej chwili pojawiają się nowe rzeczy i mimo, że są nowością, to samo ich pojawienie nie zaskakuje. Spodziewamy się niespodziewanego. Zaczynamy przez to od razu zastanawiać się, jak to inkorporować do codziennego życia. Coraz szybciej zaczynamy też łączyć stare z nowym, dostosowywać nowości do swoich nawyków i przyzwyczajeń, ale też oczywiście tworzyć nowe. Jeżeli nie trafi się po drodze jakiś debil lub grupa debili, to jest szansa, że wszystko ładnie się poukłada. Rośnie świadomość, nie ma granic tworzenia. Pod kątem stylistycznym jednak rok ten będzie kolejnym przykładem zbliżającej się ery coverów.
Jak oceniasz te okoliczności przyrody w Polsce?
Niepowtarzalne, jak to mówił Himilsbach. To chyba też najlepszy komentarz. Zwykliśmy narzekać na wszystko, że jest źle tu, źle tam, źle z tym i z tamtym. Ok., rozumiem, ideału nie ma, delikatnie mówiąc, nasze wizje piękna są nieco inne od tego, co nas otacza. Braki w wielu miejscach, układy blokujące ludzi z zewnątrz itd. To wszystko było, jest i będzie, zarówno u nas, jak i w innych krajach. Nie jesteśmy wyjątkiem, więc nie plujmy tak na ten kraj. Z drugiej strony, są osoby i instytucje, które sobie radzą i funkcjonują, działają i zarabiają. Nie mi ich oceniać, jeżeli chodzi o środki, jakie podjęli by osiągnąć cel. Uważam jednak, że prawo do głośnego narzekania na polską sytuację mają tylko ci, którzy naprawdę coś zrobili, robili lub robią, a nie tylko siedzą i gadają, teoretyzują. Nie znoszę tego. Tak sobie myślę czasami, że ci najgłośniej krzyczący, jakby tak nagle znaleźli się na arcybrutalnym rynku w Stanach, to by zrozumieli, co to znaczy prawdziwa gra. 2013 będzie trudnym rokiem dla branży?
Pod kątem trudności będzie takim samym rokiem jak każdy. Może za to być ciekawy ze względu na rozwój nowych technologii. Zwróć uwagę, że mija powoli ta faza szoku technologicznego, jaki był jeszcze jakiś czas temu. Ludzie zaczynają przyzwyczajać się do tego,
Ery coverów?
Tak, coraz mniej nowych rzeczy się pojawia, a jak się pojawiają, to czerpią z przeszłości już nie tylko inspiracje, ale i żywe fragmenty, styl itd. Szczególnie, jeżeli chodzi o rock, powstaje coraz więcej cover bandów, jedne są świetne, jak AntyradioCoverband, inne wołają o pomstę do nieba, łatwo ocenić dlaczego tak się dzieje. Ludzie chcą słuchać znanych rzeczy. Ostatnio mieliśmy wywiad w „Perkusiście” ze Stewartem Copelandem z The Police. Stewart powiedział wprost, nie będzie nowego The Police, bo… po co? Chyba, że dla pieniędzy. Ludzie przychodzą na koncerty posłuchać tych legendarnych numerów, a nie jakiś prób odgrzewania czegoś, czego już dawno nie ma i nie wróci. Tak to rozumiem. Jak IanPaice przyjechał ostatnio na Drumfest, to ludzie szaleli przy kawałkach Purpli i Whitesnake, bo mieli świadomość, że przynajmniej ten jeden koleś na scenie jest z tych kapel, a był to w sumie coverband. Podobnie Steamroller, też na Drumfest, jak zagrali kawałki Whitesnake, Led Zeppelin! Stary, buty spadały! Tak samo ESP i kawałki KISS, Alice’a Coopera. Potęga! Nie znam żadnego polskiego zespołu z taką mocą, jak te dwa cover bandy. Wspaniali muzycy grają wspaniałe kawałki, ludzie szaleją, bo znają te utwory, a dodatkowo często jeden czy dwóch grajków na scenie grało kiedyś w co-
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Media o branży ❘ 41
verowanych zespołach. To będzie przyszłość grania live. A Slash? Ludzie chcieli kawałków Gunsów, to oczywiste. Mark Knopfler? Graj kawałki Dire Straits! Metallica? Ile osób chce kawałków z ostatniej płyty, a ile z „czarnej” lub „Master of Puppets”? Coraz rzadziej trafiają się nowe rzeczy, które są ciekawe i porywające, i są totalnie oryginalne. Nie ma nowości na skalę jakiegoś przełomu i nie będzie.
w dystrybucję się bawi i szuka wymówki już na samym początku działalności. Takim firmom wypowiedziałem prywatną wojnę i staram się mocno pracować na muzycznych targach, bo pracuję tam nie tylko w kwestii mojej gazety, ale głównie właśnie w kontekście tego, co mamy na naszym rynku. Polski rynek jest atrakcyjny dla zagranicznych firm?
A może to nie tyle sprawa ultra doskonałości tych wszystkich starych, kultowych kawałków, tylko zblazowania odbiorcy, który – miażdżony od dwóch dekad ilością nowych zespołów, płyt, hitów – przestał szukać i postawił na to, co pewne i sprawdzone? Z drugiej strony, spójrzmy na kilka pierwszych z brzegu kapel, które zawitają na tegoroczny Opener: QOTSA, ArcticMonkeys czy Modest Mouse, w porównaniu z wymienionymi przez Ciebie dziadkami rocka, ich zapowiedziane występy również cieszą się olbrzymią popularnocią…
To nie jest kwestia zblazowania odbiorcy. Ile osób szuka dzielnie muzyki, a ile osób słucha tego, co leci? Albo zaczynasz stukać w dany rytm albo przerzucasz na inną stację radiową. Tak ma większość ludzi i mimo, że nie należę do tej większości mam świadomość, że tak to wygląda, nie oszukuję sam siebie. Z drugiej strony, ile można nagrywać już nawet nie to samo, a w tej samej konwencji? Dlaczego pewne płyty są legendarne, bo porywały, były czymś nowym, świeżym, poruszały tematy, których nikt w ten sposób nie poruszał. Teraz to się kończy, chcemy tego co będzie nam wywoływać miłe wspomnienia. Metallica nie nagra już nic wielkiego, ten zespół jak większość innych swoje najlepsze płyty ma za sobą. Oczywiście pamiętaj proszę, by nie interpretować tego, co powiedziałem na zasadzie, czarne – białe, że nic już nie ma i nie będzie. Potwierdzają to wymienione przez Ciebie kapele, szczególnie Arctic i Queens albo ciut starszy od nich Muse. Tylko, że te zespoły też już wyżej nie podskoczą i nic nowego nie zrobią. Jestem o tym przekonany. Zdobyły kapitał fanów i dzięki temu mogą tworzyć sobie dalej, może to być fajne, ale nie będzie nowe i odkrywcze. Pojawią się też nowi ludzie, którzy polubią tę konwencję i tyle, mają swoje wypracowane środowisko. Dlatego uwielbiam takie supergrupy jak Chickenfoot czy Black Country Communion albo AdrenalineMob. Tam są fenomenalni muzycy, którzy mielą to, co już było na nowe brzmienie, nie silą się na oryginalność. Oni się bawią. Brzmienie ma olbrzymie znaczenie dla biernego słuchacza. Jak oceniasz dostęp do rynkowych nowości sprzętowych w naszym kraju?
Są u nas dystrybutorzy, którzy dbają o to, żeby był dostęp do najnowszego sprzętu. Paradoksalnie są to zazwyczaj firmy, które mają sprzęt drogi lub bardzo drogi. Mimo to, możemy oglądać, dotknąć, spróbować tych instrumentów. Tak czy inaczej sprzęt jest jaki tylko chcemy, jak nie tej to innej firmy. Od tego dla początkujących po profesjonalny. Trafią się oczywiście jakieś braki, ale ze względu na mnogość firm każdy coś znajdzie dla siebie. Niestety, jest też spora grupa osób, która
Rozmawiam z wieloma firmami, które często ciekawe są tego jak u nas w kraju jest. Wiadomym jest przecież, że inaczej przedstawi sytuację potencjalny przyszły partner firmy, a inaczej niezależne czasopismo branżowe. Stąd też często firmy proszą o spotkanie, zapraszają do siebie i pytają, jak jest naprawdę, proszą o wskazówki, opinie itp. Staram się też reagować w przypadku niekompetentnych dystrybutorów, informuję producenta o sytuacji, przedstawiam dowody. Nie znoszę cwaniaków, którzy myślą jedynie o szybkiej sprzedaży, izolując się od naszego środowiska. To sprawdza się na krótką metę, jak już w ogóle się komuś udaje taki system. Teraz dodatkowo sam monitoruję sytuację. Korzystam przy tym z porad starszych i doświadczonych kolegów, ponieważ przyjmuję na siebie dużą odpowiedzialność i musze być w 100 proc. wiarygodny. Taka działalność, to jak działalność sapera. Nie ma mowy o pomyłce. Namawiam też na inwestowanie w polski rynek, zachęcam firmy, by patrzyły na nas uważniej i w przypadku jakiejś trasy koncertowej pomyślały o Polsce, żeby inaczej podchodzili do rozmów z naszymi organizatorami. Mam 24 godziny na dobę kontakt z perkusistami z całego świata i producentami sprzętu, nie daję o nas zapomnieć. Tak więc jest to olbrzymi kawał roboty, za którą w sumie nie dostaję żadnego wynagrodzenia, zero. Jedynym profitem jest zwiększenie znaczenia „Perkusisty”, bo na rękę nigdy nic nie otrzymałem. To się chyba nie wszystkim podoba?
Niektóre rodzime firmy nawet nie wiedzą, że pewne działania producenta są wsparte moją opinią i zdaniem. Powiem wręcz, że chyba jest więcej osób, które mi źle życzą ze względu na to, że walę prawdą po oczach i psuję im ciepły grajdołek. No, ale jeżeli na tych cwaniackich działaniach cierpią nasi perkusiści, dostęp do sprzętu i znanych muzyków, to pardon, nie będę tego tolerował i tuszował. Mam duży margines tolerancji ze względu na specyfikę naszego położenia ekonomicznego, ale czasami krew mnie zalewa jak widzę nieporadność, zaniechania itp. Zachodnie firmy jeszcze nas nie rozumieją za dobrze. Mierzą nas ilością obywateli i oczekują wyników na tej podstawie co jest totalną bzdurą. Do tego charakter Polaków, kurczę, mówię Ci, różnimy się mentalnie. Nie mówię tego w znaczeniu pejoratywnym, po prostu jest różnica w podejściu do spraw. Oni może i wiedzą, że tak jest, ale nie potrafią tego zrozumieć. Najgorzej mają chyba Niemcy, którzy stale starają się operować wzorcami, które sprawdziły się u nich i są przekonani, że to jedyna słuszna metoda tymczasem już na etapie planowania widać, że to u nas nie wypali. Siedzą później strapieni i się zastanawiają: „Jak to”? Ja im wtedy na to – było mnie słuchać! (śmiech) ✪
42 ❘ prawo ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Publiczne znaczy otwarte
oPuBlikowane w grudniu 2012 r. założenia do Projektu uStawy o otwarciu zaSoBów PuBlicznych wzBudziły wśród twórców ogromne emocje. Po Szerokich PuBlicznych konSultacjach, których PoPularność PoBiła wSzelkie rekordy – do maic wPłynęły 74 PiSma z uwagami, a na Portalu mamzdanie.org wyPowiedziało Się aż 189 oSóB – miniSter adminiStracji i cyfryzacji, michał Boni, zadeklarował, że założenia zoStaną zmodyfikowane i Ponownie Przedłożone do zaoPiniowania tekst:
P
Karolina Tołwińska, Kancelaria JWP Rzecznicy Patentowi
o opublikowaniu projektu rozpoczęła się ożywiona debata, toczona na łamach mediów oraz w Internecie, w której ścierały się głównie stanowiska „otwartystów”, czyli zwolenników jak najszerszego cyfrowego udostępniania wszelkich zasobów, oraz „twórców”, reprezentowanych przede wszystkim przez organizacje zbiorowego zarządzania. W dyskusji padały nie zawsze ściśle merytoryczne argumenty. Warto jednak zauważyć, że MAiC przedstawił opinii publicznej zaledwie wstępne założenia do projektu aktu prawnego. Do zakończenia prac legislacyjnych prowadzi jeszcze dość daleka droga obejmująca procedury parlamentarne oraz niezbędne głosowania. Na tym etapie przygotowywania ustawy najkorzystniej byłoby powściągnąć emocje i zaproponować konkretne modyfikacje a nawet zupełnie nowe rozwiązania.
StanowiSko zwolenników
Organizacje wspierające zwiększenie otwartości w dostępie do zasobów kultury uznały projekt MAiC za słuszny co do zasady, jednak wskazały jego wady mogące zmniejszyć skuteczność proponowanych rozwiązań. Wśród skrytykowanych założeń znalazło się nieprecyzyjne rozgraniczenie definicji zasobów
publicznych oraz informacji publicznej. Wątpliwości wzbudziła też propozycja stopniowania trybów udostępniania zasobów publicznych. Projekt przewiduje kilka trybów udostępniania – opcję podstawową (udostępnienie zasobów publicznych bez kreowania dalszych uprawnień eksploatacyjnych), pośrednią (udostępnienie zasobów publicznych na licencji częściowo zapewniającej swobodę dostępu i korzystania, np. wprowadzającej wymóg, by eksploatacja nie miała charakteru komercyjnego; ograniczenie wykonywania praw zależnych; ograniczenia terytorialne, ograniczenia dotyczące pól eksploatacji), pełną (udostępnienie zasobów publicznych na wolnej licencji) oraz dodatkową możliwość zastosowania okresu embargo czasowego – dopiero po jego upływie utwór będzie dostępny w sposób otwarty. Wydaje się, że przyjęcie w projekcie kilku stopni otwartości zasobów uzależnionych od decyzji urzędników może doprowadzić do powszechnego stosowania najbardziej podstawowej, okrojonej wersji, co może stanąć na przeszkodzie pełnemu urzeczywistnieniu celów ustawy. Organizacje popierające zwiększenie otwartości postulowały rezygnację z opcji pośredniej na rzecz jak najczęstszego pełnego udostępniania treści, których wytwarzanie finansowane byłoby ze środków publicznych. Embargo miałoby, zdaniem tych organizacji,
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ prawo ❘ 43
zastosowanie w przypadkach uzasadnionych i tylko wówczas, gdy finansowanie ze środków publicznych stanowiłoby mniej niż 100% całości. Zwolennicy większej otwartości zasobów proponują również wykorzystanie istniejących systemów wolnych licencji np. Creative Commons.
Prawa twórców
zdaniem Przeciwników
Środowiska twórców potraktowały założenia do projektu ustawy o otwartych zasobach publicznych jako źródło zagrożenia dla ich praw autorskich zarówno osobistych, jak i majątkowych. Przypomnijmy, że, zgodnie z Ustawą Prawo Autorskie i prawa pokrewne, osobiste prawa autorskie są niezbywalne. Chronią więź twórcy z utworem i dają między innymi prawo do oznaczania utworu imieniem i nazwiskiem lub pseudonimem artystycznym, określania sposobu wykorzystania utworu, a także decydowania o pierwszym udostępnieniu utworu publiczności. W tej kwestii wypowiedziało się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego wyrażając obawę, czy po udostępnieniu zasobów wytworzonych ze środków publicznych do celów komercyjnych twórca nie utraci kontroli nad swoim dziełem, a w szczególności nad sposobem jego wykorzystania. MKiDN wskazuje również brak określenia w założeniach do projektu podmiotu uprawnionego do dochodzenia praw w przypadku naruszenia. Jeżeli byłaby to instytucja publiczna, jako podmiot zobowiązany, mogłoby to wygenerować koszty o niemożliwej do oszacowania wysokości ponoszone ze środków publicznych. W założeniach do projektu ustawy dopuszczono także możliwość nabycia przez instytucję publiczną nie całości a tylko udziału w prawach majątkowych do utworu. Ekspertyza MKiDN poddaje w wątpliwość dopuszczalność takiego rozwiązania, jako że zgodnie z prawemwspólne majątkowe prawa autorskie przysługują tylko współtwórcom utworu.
SPrawy finanSowe
Osią dyskusji nad założeniami projektu do ustawy o otwartych zasobach publicznych są pieniądze. Ministerstwo stoi na stanowisku, że co zostało wyprodukowane za publiczne środki finansowe, powinno być także publicznie dostępne. Twórcy, szczególnie z branży muzycznej, upatrują w propozycji MAiC zagrożenia dla swoich dochodów, zwłaszcza tantiem, które dla wielu osób stanowią znaczące uzupełnienie artystycznej emerytury. Warto podkreślić, że Ministerstwo Cyfryzacji wyraża wolę współpracy ze wszystkimi zainteresowanymi organizacjami i deklaruje całkowitą przejrzystość prowadzonych prac, co pozwoli zarówno krytykom, jak i zwolennikom przyglądać się uważnie kolejnym etapom konstruowania ustawy o otwartych zasobach. ✪
mec. Ewa łepkowska Stowarzyszenie autorów zaikS
Poziom merytoryczny dokumentu przedstawionego przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji jest daleko niewystarczający, gdyż ingerując zasadniczo w obowiązujące przepisy prawa autorskiego, nie uwzględnia ich zmian, koniecznych gdyby ustawa w proponowanym kształcie weszła w życie. Wprowadzenie ustawy w kształcie proponowanym przez MAiC zachwiałoby zasadę wynagradzania twórców za ich pracę w postaci tantiem. Nabywając utwory, jednostki sektora publicznego byłyby jedynymi podmiotami uprawnionymi
do otrzymywania tantiem. Jednocześnie, z uwagi na brak ich specjalizacji w zarządzaniu prawami autorskimi, korzystanie z praw własności intelektualnej (również do celów komercyjnych) byłoby utrudnione, ponieważ jednostki sektora publicznego nie są przygotowane do zarządzania własnością intelektualną – nie posiadają odpowiednich narzędzi ani doświadczenia w tego typu działalności. Co więcej, nabywanie przez nie praw autorskich na wszystkich polach eksploatacji, również tych nie istniejących w momencie zawierania umowy, jest sprzeczne z wieloma przepisami ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (np. art. 17, art. 41 ust. 3, art. 70). Założenia do projektu ustawy o otwartych zasobach godzą również w prawa osobiste twórców, którzy już w momencie przekazania utworu jednostce publicznej będą musieli wyrazić zgodę na każdą ingerencję w jego formę, co jest sprzeczne z art. 16 ustawy o prawie autorskim. ■
Ustawa o transparentności mec. janusz piotr kolczyński C.r.o.p.a., the tmt and ip law firm
Poszukiwanie kompromisu twórców i zwolenników otwartych zasobów powinno znaleźć swoje ujście w nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Planowana ustawa o zasobach publicznych to w gruncie rzeczy prawo publiczne, które z zasady służyć powinno ochronie interesów państwowych, a nie prywatnych. Trudno będzie MAiC w tym kontekście odeprzeć krytykę i zarzuty formułowane pod adresem państwa i jego etatystycznych – zdaniem niektórych – zapędów. Dlatego warto pochylić się na tym ważnym tematem, uwzględniając doświadczenia innych
krajów. W Niemczech a konkretnie w Hamburgu przejęto 6 lipca 2012 r. ustawę o transparentności (Transparenzgesetz). Analiza niektórych zapisów tej ustawy wskazuje, że uwzględniono w niej bardzo szeroki interes obywateli Hamburga do informacji o znaczeniu ogólnospołecznym. Co ciekawe, kwestię praw wyłącznych pozostawiono tam ustawom specjalnym (wyższym), w tym wypadku niemieckiej ustawie o prawie autorskim. Gdyby przyjąć model niemiecki za optymalny, wydaje się, że droga do ew. regulacji otwartych zasobów w Polsce mogłaby wieść poprzez możliwą i planowaną przecież kompleksową nowelizację polskiej ustawy autorskiej (prawa prywatnego). Ustawa o otwartych zasobach mogłaby wówczas „oderwać się” od regulowania praw wyłącznych pozostając w roli swoistego „aktu wykonawczego” do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. ■
System licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 3.0. Creative Commons to system licencji utworzony w 2001 r. przez Lawrence’a Lessiga, profesora Uniwersytetu Stanforda, znanego krytyka istniejącego sys-
temu ochrony praw autorskich. Udostępnienie utworów na licencji Creative Commons wymaga uznania autorstwa, czyli oznaczenia utworu w sposób określony przez twór-
cę lub licencjodawcę a utwory w jakikolwiek sposób przekształcone lub zmienione mogą być rozpowszechniane tylko na takiej samej licencji. ■
44 ❘ Temat numeru ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Muzyka w hurcie i w detalu
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Temat numeru ❘ 45
W XX w. dystrybucja była tym instrumentem marketingowym, który decydował o sile rynkowej wytwórni muzycznej. W czasach przed upowszechnieniem się Internetu firma nie potrafiąca zorganizować dystrybucji własnych produktów, mogła szybko stracić swoją pozycję rynkową. W szczególnie trudnej sytuacji były niewielkie firmy fonograficzne, które często nie tylko nie miały własnego kanału dystrybucji (a zatem musiały korzystać z usług zewnętrznych dystrybutorów), ale ponadto w relacjach z detalistami miały zdecydowanie słabszą pozycję. Siła detalistów miała przynajmniej trzy przyczyny. Jakie? Tekst:
dr Patryk Gałuszka, Instytut Ekonomii, Uniwersytet Łódzki, autor książki „Biznes Muzyczny”
Po pierwsze
– nie wszyscy równi
Cechą charakterystyczną rynku fonograficznego jest występowanie bardzo dużej liczby produktów, które w danym momencie konkurują o uwagę i pieniądze konsumenta. Z każdym rokiem liczba tych produktów istotnie się zwiększa, bowiem część z wydanych kiedyś płyt nie jest nigdy wycofywana ze sprzedaży, a stale pojawia się szereg nowych tytułów. Wobec ograniczonego miejsca na półkach sklepowych w przeciętnym tradycyjnym punkcie detalicznym kupujący mogą znaleźć jedynie niewielki procent faktycznej oferty rynkowej. Jako że w tradycyjnym modelu fonografii znalezienie miejsca dla swoich produktów na półce sklepu płytowego było pożądane przez niemal wszystkie wytwórnie muzyczne, detaliści mieli zdecydowaną przewagę we wzajemnych relacjach z wydawcami. To do detalistów należała decyzja, które płyty znalazły się w najlepiej wyeksponowanych miejscach w sklepie, a które uzyskały gorsze miejsce na półkach sklepowych lub w ogóle się na nich nie znalazły. Silna pozycja detalistów i dystrybutorów skutkowała wysokimi marżami przez nich nakładanymi. W efekcie, w modelu tradycyjnym istotna część kwoty płaconej przez nabywców za płyty trafiała nie do artystów lub wytwórni muzycznych, ale do detalistów i dystrybutorów. Firma fonograficzna, w szczególności niewielka, musiała być świadoma ograniczonych możliwości wpływania na ustalanie warunków, na jakich dystrybuowane były wydane przez nią fonogramy. Mała wytwórnia muzyczna w modelu tradycyjnym nieraz musiała brać pod uwagę
konieczność poniesienia dodatkowych kosztów, by zagwarantować swoim produktom jakiekolwiek miejsce w sklepie. Niejednokrotnie musiała także godzić się na niezbyt korzystne warunki rozliczania się z detalistami. Czynniki ekonomiczne przesądzały o powstaniu kontrowersyjnego modelu, w którym firmy fonograficzne musiały płacić za przywilej umieszczenia swoich produktów na półce sklepu płytowego. Eliminowało to z rynku mniejszych producentów i skutkowało wyższymi cenami płaconymi przez kupujących. Z jednej strony konsumenci mieli więc mniejszy wybór, z drugiej natomiast ów mniejszy wybór w pewnym sensie był finansowany z ich własnych kieszeni.
Po drugie – dostępność kontrolowana
Tradycyjne kanały dystrybucji fonogramów były dość długie, co niejednokrotnie oznaczało większą niż obecnie liczbę pośredników. O ile duże firmy fonograficzne, posiadające własne sieci dystrybucji, miały dość dobrą pozycję w ustalaniu relacji z detalistami, o tyle niewielkie wytwórnie muzyczne w modelu tradycyjnym z reguły nie miały bezpośredniego kontaktu z detalistami, wobec czego były skazane na korzystanie z usług zewnętrznych dystrybutorów. Jeśli mała firma fonograficzna nie była w stanie znaleźć dobrego dystrybutora, wówczas konsumenci nie mieli możliwości zakupu jej produktów w sklepach. W związku z tym nawet najlepiej przygotowany program marketingowy załamywał się, jeśli firma fonograficzna nie była w stanie zagwarantować dostępności swojego produktu. Zależność od zewnętrznych dystrybutorów utrudniała lub wręcz uniemożliwiała w konsekwencji budowanie bezpośrednich relacji na linii wytwórnia – konsument.
46 ❘ Temat numeru ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Po trzecie – promocja w miejscu sprzedaży
Dobrze zorganizowana dystrybucja nagrań nie tylko umożliwiała rozwiezienie płyt do sklepów, ale była też niejednokrotnie jedyną szansą na stworzenie słuchaczowi możliwości dokonania zakupu. Wynikało to z niewielkich możliwości zaprezentowania oferty firmy poza naturalnym miejscem jakim był sklep płytowy. Owszem, w niektórych krajach istniała dość dobrze rozwinięta sprzedaż wysyłkowa (tzw. mail order) oraz sprzedaż za pośrednictwem klubów płytowych, jednak dla większości słuchaczy najistotniejszym miejscem pozyskiwania nagrań był sklep płytowy. W efekcie, w tradycyjnym modelu fonografii detaliści, poza pełnieniem roli ostatniego szczebla kanału dystrybucji, odgrywali także istotną rolę promocyjną. Ponieważ w każdym, nawet słabo zaopatrzonym sklepie muzycznym, znajdowało się bardzo wiele (szczególnie w porównaniu z innymi branżami) produktów, szczególnego znaczenia nabierało oddziaływanie na klientów bodźcami promocyjnymi w miejscu zakupu. Dlatego też w sklepach płytowych często znajdowały się specjalnie wyeksponowane stanowiska z „nowościami”, plakaty reklamujące nowe wydawnictwa, stanowiska do odsłuchiwania płyt i służący radą sprzedawcy. Nawet jeśli część konsumentów dobrze wiedziała czego szuka i przychodziła po konkretne tytuły, wielu innych klientów (np. szukających prezentów w okresie przedświątecznym) ulegało bodźcom promocyjnym oddziałującym na nich w sklepie.
Wciąż aktualne
Mimo rosnącej roli Internetu, warto mieć świadomość, że polski rynek muzyczny cały czas opiera się przede wszystkim na produktach fizycznych. Wiele zjawisk opisanych powyżej dalej ma miejsce, choć np. z punktu widzenia niewielkich wytwórni muzycznych dystrybucja produktów fizycznych i tak jest znacznie łatwiejsza niż w czasach przed upowszechnieniem się Internetu. Biorąc pod uwagę możliwość sprzedaży plików, truizmem jest stwierdzenie, że upowszechnienie się Internetu w radykalny sposób zmieniło dystrybucję nagrań. Mimo tego, że nagrania nie sprzedają się w takich nakładach jak w latach 90. XX w., jeśli spojrzeć na możliwości dystrybucyjne, jakie ma obecnie niewielka wytwórnia, w większości przypadków ulegają one zmianie na lepsze. Wytwórnie
mogą sprzedawać płyty za pośrednictwem swojej strony internetowej oraz oferować swój katalog nagrań w serwisach internetowych, a artyści indywidualni dotrzeć do słuchaczy za pomocą takich serwisów jak np. Bandcamp czy Soundpark. Dystrybucja nie jest już poza zasięgiem mniejszych podmiotów, a potencjalny klient jest „o jedno kliknięcie” od internetowego detalisty oferującego produkt artysty lub wytwórni.
Im łatwiej, tym trudniej
Łatwość dystrybucji i sprzedaży oznacza również większą konkurencję – praktycznie każdy wydawca i artysta jest dużo bliżej nabywców niż dwadzieścia lat temu. Do zachowania przewagi rynkowej nie wystarczy świetnie zorganizowana dystrybucja – w Internecie może mieć ją praktycznie każdy podmiot. Co więcej obecnie, gdy sprzedaż nagrań można prowadzić za pomocą strony internetowej wytwórni muzycznej, a dostarczenie produktu do klienta powierzyć poczcielub kurierowi, zapominamy, że całkiem niedawno dystrybucja i sprzedaż były ze sobą ściśle związane. Oznaczało to, że budowa kanału dystrybucji obejmowała nie tylko działania logistyczne (rozwożenie płyt do sklepów), ale także wspierające sprzedaż detaliczną (np. promocję w sklepie płytowym). Dziś wprawdzie, dzięki internetowi, dostarczenie produktu do konsumenta może być zrealizowane dużo prościej niż kiedyś, jednak wsparcie promocyjne w miejscu sprzedaży (np. sklepie internetowym), ciągle jest ważne. Innymi słowy, chociaż dystrybucja – rozumiana jako rozwiezienie produktów do sklepów – przestała być dzięki internetowi dużym problemem, wsparcie promocyjne w miejscu sprzedaży (np. na stronie internetowej sklepu z plikami) może znacząco pomóc wyróżnić produkt spośród gigantycznej oferty internetowego detalisty.
Samodzielnie i skutecznie
Warto przyjrzeć się pokrótce możliwościom, jakie w tym obszarze otwierają się przed wytwórniami i indywidualnymi artystami. Pominięte zostaną w tym przypadku jednak wszelkie działania, jakie wytwórnia lub artysta mogą realizować w sieci niezależnie od miejsca sprzedaży (np. na profilu w serwisie Facebook lub na portalach internetowych), a jedynie te w miejscu sprzedaży. Pod pojęciem „miejsce sprzedaży” należy w tym przypadku rozumieć sklep z plika-
mi lub serwis subskrypcyjny, w którym wytwórnia lub artysta oferują swoje nagrania. Działania promocyjne realizowane w tego typu serwisach mogą polegać na umieszczaniu notek, zdjęć i bannerów na głównych stronach sklepów z plikami. Odpowiednio przygotowany komunikat marketingowy powinien zwrócić uwagę odwiedzającego stronę sklepu nabywcy, np. przypominając mu o nowym nagraniu artysty. Trzeba jednak mieć w tym przypadku świadomość, że największe serwisy mogą być poza zasięgiem bezpośredniego oddziaływania mniejszych wydawców i indywidualnych artystów. Dobrym pomysłem może być w tym przypadku skorzystanie z pośrednictwa tzw. agregatorów – specjalistycznych firm, które zajmują się dostarczaniem katalogów nagrań do serwisów internetowych prowadzących sprzedaż treści online (np. plików lub streamingu) oraz pomagają aktywnie promować w nich dostarczane nagrania. Na polskim rynku dwóch największych agregatorów to e-Muzyka oraz Independent Digital. Warto w tym miejscu dodać, że w przypadku wytwórni niezależnych oraz indywidualnych artystów korzystanie z pośrednictwa agregatorów może być niezbędnym krokiem koniecznym do zagwarantowania obecności swoich nagrań w cyfrowych sklepach internetowych. Wynika to z faktu, że dla dużych serwisów, takich jak np. iTunes, Deezer lub Spotify dołączenie do swojej oferty katalogu niewielkiej wytwórni jest nieproporcjonalnie dużym kosztem w zestawieniu z potencjalnymi korzyściami płynącymi ze sprzedaży tych nagrań. W efekcie, duże serwisy wolą kontaktować się z agregatorami (w tradycyjnym modelu można by ich porównać z hurtownikami), którzy łączą katalogi wielu mniejszych wytwórni i dostarczają je w pakietach do dużych detalistów internetowych. Ponieważ poza dostarczeniem nagrań agregatorzy zajmują się również aktywną promocją dostarczanych treści, wytwórnie muzyczne mogą skorzystać z kompleksowych usług gwarantujących zarówno obecność, jak i odpowiednie pozycjonowanie muzyki w cyfrowym sklepie on-line.
Konstatacja
Jak widać, mimo dużych zmian, jakie niesie dystrybucja nagrań w formatach cyfrowych, promocja nagrań w miejscu sprzedaży jest dalej dość trudną sztuką, którą część wydawców woli pozostawić wyspecjalizowanym serwisom. ✪
48 ❘ Muzyka a… ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Muzyka a… reklama Z pewnością wiele osób interesujących się branżą muzyczną nie kojarzy takich nazwisk jak Włodarczyk (nie Agnieszka!) czy Zieliński. Są to całkiem przeciętnie brzmiące nazwiska. Nie to co Brodka czy Peszek. Ale zarówno pan Włodarczyk, jak i pan Zieliński, podobnie jak panie Brodka czy Peszek, zajmują się zawodowo muzyką. Z tą drobną różnicą, że jest to muzyka tworzona z myślą o reklamach, a nie – załóżmy – spełnieniu artystycznemu. Chociaż muzyka reklamowa również może być postrzegana w kategoriach sztuki. Trudno jednak nie zapominać o jej użytkowym charakterze, a przenikanie się rynków muzycznego i reklamowego jest absolutnie nie do zlekceważenia
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ Muzyka a… ❘ 49
Potrzeba matką wynalazków
witold wasiczko serwis muzykazreklam.pl
Co sprawia, że niektóre utwory pojawiające się w reklamach, stają się przebojem? Recepta na przebój nie jest mi znana – gdybym taką znał, to prawdopodobnie zająłbym się prowadzaniem najskuteczniejszej agencji reklamowej na świecie. Wg naszego rankingu najpopularniejszych piosenek z reklam w roku 2012 można wyróżnić kilka cech które składają się na sukces. Na pewno jest to intensywność kampanii w mediach – Lenka w reklamie Windows 8, czy utwór Garden zespołu Totally Enormous Extinct Dinosaurs w spotach Nokii to długotrwałe kampanie, które w dużej mierze można rozpoznać właśnie po muzyce. Element oryginalności jest tutaj dużym wyznacznikiem. Każdy chce się wyróżnić, zostać zapamiętanym na więcej niż 30 sekundowy blok reklamowy. Taki utwór powinien posiadać niebanalną, wpadającą w ucho linię melodyjną. W 2012 roku dominowała muzyka z elementami elektroniki. Moda na dubstep również znalazła tutaj swoje miejsce np: reklama Samsung Hope Relay. Idealnie jest, gdy piosenka dopada telewidza i nie daje mu spokoju aż do momentu odnalezienia tytułu i wtedy trafia w wielu przypadkach na nasz serwis. Oczywiście sprawa nie jest taka prosta. Potrzeba trochę szczęścia i wyczucia. Widać też narastający trend równoczesnej promocji produktu w tv i utworu
M tekst:
Jacek Stramik
arcin Włodarczyk i Maciej Zieliński są kompozytorami muzyki użytkowej, która zyskuje rangę autonomicznej dziedziny sztuki w odpowiednich kontekstach. Podobnie jak muzyka filmowa, którą obydwaj muzycy zresztą tworzą. Włodarczyk napisał ścieżkę dźwiękową m.in. do niezależnego filmu „Szaleńcy” (do którego od strony muzycznej rękę przyło-
żył także Kazik Staszewski), a Zieliński umuzycznił z kolei komedie romantyczne „Nigdy w życiu”, „Tylko mnie kochaj” oraz „Dlaczego nie!”. O ile jednak w przypadku muzyki filmowej sytuacja jest prostsza do sklasyfikowania – jest ona integralnym elementem dzieła stricte artystycznego – to jeśli chodzi o reklamę, która znajduje się na pograniczu sztuki i ekonomii, nie jest już tak łatwo. Z drugiej strony, która dziedzina sztuki nie znajduje się dzisiaj na takim pograniczu? Tym pytaniem można właściwie zamknąć ten – nierozstrzygalny – wątek rozważań. Jego nierozstrzygalność wynika z różnych koncepcji postrzegania sztuki i ekonomii. Według bardziej konserwatywnej, sztuka winna posiadać charakter autonomiczny, być jak najgrubszym murem odgrodzona od rynku. Jej zwolennicy, wśród których z pewnością znajdują się twórcy reklam (często niespełnieni artyści), będą kurczowo trzymać
w radiu – zwykle jako singla promującego płytę artysty. Jako przykład można znowu podać reklamę Windows 8 czy piosenkę Margaret ze spotu OLT, którą to można było usłyszeć w radiu. Znane są też liczne przypadki powstania pełnej wersji utworu w wyniku ogromnego zainteresowania poszukiwaczy reklam: Oh Laura nagrała płytę po sukcesie reklamy Saab, a Krzysztof Kubiś po nagraniu 30 sekund utworu dla Hortexu musiał wrócić do studia i nagrać dłuższy utwór. Co skłoniło państwa do założenia takiego portalu? jaka jest jego idea i kto z niego korzysta? Potrzeba matką wynalazków! Pomysł pojawił się po tym, jak usłyszałem reklamę Mentos (owieczki na kosiarkach), było to prawie 10 lat temu. Dziś już wiem, że jest to Clinic – D.P., alewcześniej znalezienie takiej informacji nie było proste grupy dyskusyjne nie były przyjazne dla niedzielnego internauty. Projekt ewoluował, aż w końcu powstała muzykazreklam.pl. Aktualnie skupiamy się na pomaganiu rozpoznawania utworów nie tylko z reklam, ale i filmów, seriali, radia, galerii handlowych... Sprawę poszukiwań utrudnia fakt, że często twórcy reklam i seriali sięgają do zamkniętych bibliotek muzycznych, ale i to nie jest przeszkodą w znajdowaniu tytułów. Warto wspomnieć tutaj o zasadzie działania portalu - ma on charakter otwartego, niewymagającego rejestracji forum, zatem zadanie pytania, jak i udzielenie odpowiedzi jest maksymalnie uproszczone. Nad rozpoznawaniem utworów czuwa wielu fanów muzyki. Pytania zadają osoby w każdym wieku, natomiast na Facebookowym FanPagu widać przewagę pań do lat 35. ■
się stanowiska, że reklama absolutnie nie jest sztuką. Obecnie dominująca i jak najbardziej uprawniona jest jednak taka, zgodnie z którą reklama to sztuka, ale w pewnych granicach. Podobnie jak, przy odwróceniu tego zakusu definicyjnego, muzyka to w pewnych granicach produkt.
zawód jak każdy inny
Bosch, Lipton, Ranault, Polopiryna oraz Algida, Coca-Cola, Danone, Żywiec. Oto skrócone, ale mimo to imponujące, portfolio Włodarczyka i Zielińskiego. A raczej – odgrodzone bardzo funkcjonalnym wyrazem „oraz” – portfolia, bo obydwaj muzycy pracują osobno. Prawdopodobnie to właśnie reklama daje im możliwość wykonywania zawodu muzyka. Nie ma w tym zdaniu ani krztyny przesady czy bezczelności. Taka jest jednak brutalna rzeczywistość kapitalistycznego rynku wymiany dóbr. Nie wszyscy mogą być
50 ❘ wywiad miesiąca ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
artystami, za przeproszeniem, „pełną gębą”, ale dla tych, którzy posiadają artystycznekompetencje – językowe, graficzne, muzyczne – często znajduje się miejsce w reklamie. Wykonywanie zawodu znajdującego się na pograniczu działalności artystycznej i handlu to specyficzna forma aktywności. Zajęcie, które – analogicznie do samej reklamy – może nosić cechy użytkowości. W przypadku niektórych osób, jest wykonywane na zasadzie egzystencjalnego i artystycznego kompromisu. Można ten mechanizm rozpatrywać na przykładach Włodarczyka i Zielińskiego, którzy raczej nie wyżyliby z tworzenia muzyki filmowej. Dlatego wchodzą w mariaż z branżą reklamową, która pozwala im być w pewnym stopniu, incydentalnie i okazjonalnie, artystami, jeszcze raz za przeproszeniem, „pełną gębą”. W takim założeniu tkwi cień szansy, że być może będą oni kiedyś odwiedzać świat reklamy incydentalnie i okazjonalnie, przychodząc tam z drugiej strony barykady.
Po drugiej stronie barykady
Muzyka zamknięta w formie przekazu reklamowego ma ogromną siłę i zasięg oddziaływania. W swojej publikacji „Biznes muzyczny. Ekonomiczne i marketingowe aspekty fonografii” pisze o tym Patryk Gałuszka, jedyny w Polsce akademicki badacz rynku muzycznego: „Pojawia się ona w filmach i reklamach, często decydując o ich powodzeniu. Towarzyszy nam także niejednokrotnie w trakcie zakupów w sklepie lub podczas przejażdżki hotelową windą. Za tymi pozornie oczywistymi momentami obcowania z muzyką kryje się potężny, skomplikowany system przepływu środków pieniężnych od osób i instytucji korzystających z muzyki do wytwórni oraz artystów ją tworzących i wykonujących”. Wykorzystywanie już istniejącej muzyki na potrzeby przekazu reklamowego to dla wielu artystów nie tylko okazja do podreperowania budżetu, o czym wspomina Gałuszka, ale przede wszystkim ogromna szansa na zaistnienie w branży muzycznej. W tym kontekście reklama pełni obecnie nieocenioną rolę machiny promującej muzykę chociażby niezależną. Mogłoby się wydawać, że zwłaszcza artystom niezależnym wyrządza tym samym krzywdę, ale, paradoksalnie, jest wręcz przeciwnie. Wczesny utwór zaproszonej w tym roku na Openera legendarnej grupy Modest Mouse został kilka lat temu wykorzystany w reklamie Nissana. Czy któryś z fanów odwrócił się z tego powodu od zespołu? Należy w to wątpić. Prawdopodobnie kapela Isaaca Brocka zyskała dzięki
Wykorzystywanie już istniejącej muzyki na potrzeby przekazu reklamowego to dla wielu artystów nie tylko okazja do podreperowania budżetu, o czym wspomina Gałuszka, ale przede wszystkim ogromna szansa na zaistnienie w branży muzycznej temu wielu kolejnych wiernych, czy nawet fanatycznych, słuchaczy.
Wyśledź to
Muzyka pojawiająca się w reklamach często zostaje obiektem kultu. Świadczy o tym popularność takich serwisów jak Muzykazreklam.pl czy Rozpoznajemy.pl, gdzie można łatwo i szybko dowiedzieć się, kto jest wykonawcą utworu, który wpadł nam w ucho podczas odbioru reklamy batona. Tak! Chodzi mi o Kinder Bueno. Po wpisaniu Kinder Bueno, wyszukiwarka Google wśród pierwszych pięciu podpowiedzi podaje frazę „kinder bueno piosenka”. Utwór Selah Sue „This world” to tylko jeden z całego mrowia przykładów na to, że pozornie skazani na niepopularność artyści mogą stać się popularni dzięki reklamie. Jeszcze niedawno ten mechanizm nie działałby tak sprawnie. Obecnie sprzyja mu powszechny dostęp do Internetu. Nie tylko w materii łatwego dostępu do informacji. Sieć sprawia, że nawet osoby, które nie oglądają telewizji, znajdują się pomimo tego w kręgu oddziaływania reklamy. Poza internautami coraz dotkliwiej odczuwają to oddziaływanie również kinomani. Z buntu przeciwko zbyt długiemu czasowi wyświetlania reklam przed filmami powstał Facebookowy fanpage Bojkotujemy reklamy w kinie, namawiający widzów do przychodzenia na filmy 15-20 minut po planowym rozpoczęciu seansów, by omijać reklamy i w ten sposób pokazać reklamodawcom oraz właścicielom kin, że nie jest to miejsce na nachalną reklamową indoktrynację. Oczywiście częste wizyty w kinie to w czasach kryzysu luksus. Reklamie nie sprzyja też inny kryzys – mediów tradycyjnych. Za to postęp technologiczny to jej przeogromny powiernik.
Artyści też sobie poradzą
„Postęp technologiczny – wynalezienie metod kompresji dźwięku (plik mp3) oraz upowszechnienie się Internetu – całkowicie zmieniają dotychczasowe sposoby dystrybucji i konsumpcji muzyki, stopniowym zmianom powinien podlegać również system praw autorskich. Taki obrót spraw nie jest jednak na rękę dotychczasowym beneficjen-
tom szeroko rozumianego rynku fonograficznego, przede wszystkim dużym wytwórniom muzycznym. Jako że są one blisko związane z tradycyjnymi mediami, udaje się im z dość dużym powodzeniem prezentować opinii publicznej swoją interpretację zmian dokonujących się obecnie na rynku muzycznym. Stąd właśnie biorą się, m.in. wybuchające co pewien czas medialne dyskusje na temat „[…] piractwa internetowego godzącego w żywotne interesy artystów” – pisze w swojej książce Gałuszka. I trudno nie przyznać mu racji. Z tej perspektywy nawet wspomniany nieco wcześniej „kryzys” mediów tradycyjnych nie jest kryzysem. Kultura i przede wszystkim sposoby jej odbioru oraz warunki, na jakich ten obiór się dokonuje należy wpisać w krąg raptownych przeobrażeń wynikających z postępu technologicznego. Optyka kryzysu i zabieganie o zachowanie trącącego myszką status quo leży w interesach chociażby wydawców prasy i dziennikarzy, którzy pod stopami czują palący się grunt. Na obszarze rynku muzycznego ich odpowiednikami są właśnie duże wytwórnie i muzycy marzący o jak największych wynikach sprzedaży płyt. Niestety, albo stety, już nie tędy droga. A którędy? Dwa lata temu popularny amerykański komik Louis C.K., niezadowolony z dotychczasowych wyników sprzedaży (prowadzonej za sprawą płyt DVD i aplikacji iTunes) udostępnił na swojej stronie internetowej wyprodukowany własnym sumptem special – odpowiednik płyty w świecie muzyki. Cena? 5 dolarów. Po zaledwie 10. dniach ogłosił nie bez satysfakcji, że właśnie zarobił milion dolarów. Może tędy?
Bunt dźwignią reklamy
Przykład sukcesu finansowego Louisa C.K. pokazuje, że wielkie wytwórnie, dbające o reklamę i wchodzące z nią w najprzeróżniejsze mariaże, może nie przestają być potrzebne w nowym obiegu dóbr kultury, ale powinny zmienić się nieco strategie i sposoby swoich działań. Pewnie na przestrzeni przyszłych kilku lat tak się będzie działo. W sytuacji, w której liczy się np. bezpośredni i szczery kontakt z fanami, wytwórnie wezmą na siebie urynkowienie i komercjalizację tego kontaktu. To, co w jednej chwili jawi się
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ wywiad miesiąca ❘ 51
jako spontaniczne i autentyczne, w drugiej stanie się dźwignią reklamy, jej najskuteczniejszym chwytem. To samo spotyka bunt, doskonale ogrywany w teledyskach i spotach reklamowych i sprzedawany jako autentyczna postawa. Na tyle autentyczna oraz imponująca, że zaraźliwa. Mechanizm tzw. konformizacji buntu opisuje w książce „Bunt na sprzedaż. Przemysł muzyczny – reklama – semiotyka” Małgorzata Lisowska-Magdziarz, która tłumaczy, że bunt w procesie konformizacji zostaje przetworzony na potrzeby określonego przekazu i staje się elementem strategii promocyjnej niezbędnej do sprzedaży tego, przeciwko czemu został pierwotnie wymierzony. Bardzo obrazowy jest w tym kontekście, podany przez Lisowską-Magdziarz, przykład reklamy obuwia sportowego Nike. Reklama operuje zestawieniem nudnego i żmudnego dnia pracy biurowej z aktywnością wykonywaną w czasie wolnym, która jest kojarzona z butami Nike. Problem polega na tym, że obuwie Nike jest wytwarzane w trybie jeszcze żmudniejszej i nieporównywalnie cięższej pracy fabrycznej.
Nie pytaj, co reklama może zrobić dla ciebie…
Zapytaj, co ty możesz zrobić dla reklamy. Taka parafraza słynnego powiedzenia Johna Fitzgeralda Kennedy’ego jest na rynku muzycznym obowiązująca. JFK kładł jednak nacisk na bezinteresowność jednostki. Natomiast artyści, producenci i wszelkie inne podmioty działające na rynku muzycznym muszą mieć na względzie właściwie pojęty, kapitalistyczny egoizm, czyli po prostu interes własny. Działając na rynku muzycznym, reklamy pominąć się nie da. W miarę możliwości robi się więc dla niej jak najwięcej. Co nie oznacza, że nie można na nią psioczyć. Trudno jednak nie pamiętać, że w chwili obecnej jest ona motorem napędowym praktycznie każdego rynku. No, może poza rynkiem straganiarskim. Związek reklamy ze sztuką, konkretniej z muzyką, stał się o wiele bardziej bezgrzeszny od kiedy teoretycy, praktycy, obserwatorzy i komentatorzy zdali sobie sprawę, że model odbioru kultury przeszedł przeobrażenia, których nie sposób pominąć. Konformizacja buntu zaszła tak daleko i stała się na tyle oczywista oraz nieodzowna, że najprawdopodobniej już w każdym podglebiu każdego autentycznego buntu znajduje się ziarenko fałszu, które odpowiednio zmodyfikowane da efekt w postaci komercjalizacji. Omówiony nieco wcześniej przykład amerykańskiego komika doskonale to ilustru-
Wzbudzić emocje i podkreślić wyjątkowość opowiedzenie jakiejś historii. Im reklama ma mieć bardziej doniosły wydźwięk, tym częściej twórcy sięgają po pełne patosu, krótkie dzieła muzyczne. Przykładem tu mogą być reklamy luksusowych samochodów, gdzie jedynym wypowiedzianym słowem może być marka samochodu na końcu reklamy.
Marek Walaszek Addicted To Music (założyciel), Twórca marki Bettermaker®
Czym powinna się charakteryzować muzyka w reklamie? Muzyka reklamowa może być traktowana w rozmaity sposób. Pierwszym sposobem wykorzystania jej w reklamie jest użycie dźwięku jako tła, które ma za zadanie wzbudzić w odbiorcy odpowiednie emocje. Dobieramy melodie identyfikujące produkt z dynamicznym stylem życia, dającym przyjemność, wewnętrzny spokój, czy poczucie piękna. Często reklama posiada kilka różnych teł oraz zmian tempa i tonacji, aby wykazać rozmaite stany np. przed posiadaniem lub zażyciem danego produktu i po. Przykładem może być reklama środków uspokajających lub przeciwbólowych, gdzie nasz bohater w pierwszej części jest w stanie stresu związanego z bólem lub nerwicą, a następnie – rozluźniony, spokojny i zadowolony. Drugim przykładem może być zaangażowanie muzyki jako nośnika informacji, np. piosenka o pysznym serze, niezawodnych tamponach lub nierwących się rajstopach. Jest to forma dość powszechna w Polsce, ale raczej już passe za granicą. W takim przypadku często adaptowane są utwory znane, szlagiery. Na ich melodię dopisywane jest rymowane copy zachwalające produkt. Kolejną formą użycia muzyki w reklamie jest
je. Forma artystyczna, w której porusza się Louis C.K. to stand-up, który jest zarzewiem buntowników. A buntownik też człowiek. Musi z czegoś żyć.
Żeby buntownik był buntownikiem
Jeżeli buntownik chce żyć z formy artystycznej, którą uprawia, to prędzej czy później będzie musiał zbratać się z reklamą. Czy przestaje być wtedy buntownikiem? Od jakiegoś czasu można na to pytanie odpowiedzieć przecząco, nawet bez uciekania się do zawiłych rozważań dotyczących zmiany modelu
Dlaczego warto skorzystać z autorskich kompozycji, a nie banków już gotowych melodii? Autorskie kompozycje mają jeden duży plus: są autorskie. Piszemy utwór pod KONKRETNY produkt, scenę, sytuację. Daje nam to gwarancję, że muzyka będzie oryginalna, przypisana do produktu i będzie się z nim identyfikować. Muzyka komponowana, jeśli jest dobra, daje reklamie swoją własną osobowość. Możemy też założyć, że muzyka pisana na zamówienie będzie miała znacząco wyższą jakość, niż melodyjki ze stocków. W takim przypadku również mamy pewność, że licencjonowana przez nas muzyka nie pojawi się tydzień później w innej reklamie – co już się zdarzyło na naszym rynku. Dodatkowo – znamy wiele przykładów muzyki, która startując od reklamy trafiała na listy przebojów. Wtedy mamy też cross-promocję produktu i artysty Czy Polacy lubią jakieś konkretne dźwięki? Polacy uwielbiają słowiańską melancholię, aczkolwiek kreując dźwięk do reklam, bardziej koncentrować się trzeba na kontencie odpowiadającym emocjom, które chcemy przekazać podczas prezentacji produktu. Do każdej grupy docelowej trzeba dotrzeć w inny sposób. Każda grupa ma swoje upodobania, tu liczy się wiek odbiorcy, osobowość marki, dynamika produktu. W pierwszej kolejności należy się skoncentrować na emocjach towarzyszących produktowi i marce, następnie na grupie docelowej i potem dopiero dobierać kontent dźwiękowy oparty na briefie i scenariuszu spotu. ■
kultury, zniknięciu podziału na kulturę wysoką i kulturę niską, przejściu wszystkiego, co dzieje się na terenie kultury w jednorodny krąg kultury popularnej, z którego każdy wybiera sobie swoje dobra według gustu, kształtowanego jednakowoż w procesie narzucania preferencji poprzez uporczywą, fanfary!, reklamę etc. Prościej obronić autentyczność buntownika, który nie ucieka przed reklamą tym, że nie ma już ucieczki przed reklamą. Muzyka także przed nią nie ucieknie, bo muzyka jest wprawdzie świetnym nośnikiem buntu, ale jednocześnie perfekcyjnym narzędziem reklamy. ✪
52 ❘ forum ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Muzyka a edukacja
Opublikowany w lutowym wydaniu „Rynku Muzycznego” artykuł zatytułowany „Muzyka a edukacja” wzbudził niemałe zainteresowanie wśród naszych czytelników, wywołując nieoficjalną i nie pierwszą dyskusję na temat tego, jaką rolę w rozwoju naszego społeczeństwa odgrywa
(a raczej nie odgrywa) muzyka. Fakt, iż narzekanie jest naszą narodową cechą, to nic odkrywczego, jednak w tym wypadku trudno się dziwić, bo o tym, że muzyka ma olbrzymi wpływ na rozwój człowieka – zarówno intelektualny, jak i duchowy – mówi się nawet na gruncie naukowym od bardzo dawna.
Od dawna także dyskutuje się na temat
tego, jak bardzo w naszym kraju zaniedbuje się tę sferę wsparcia rozwoju człowieka. Jak przez branżę
Polsce? Jak postrzegamy wpływ muzyki na nasz rozwój? W końcu, jak oceniamy świadomość muzyczną Polaków? oceniany jest poziom edukacji muzycznej w
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ forum ❘ 53
„Śpiewać każdy może”
Kuba Pisulak, wokalista i basista w zespole The Nuts
Uważam, że stan edukacji muzycznej w Polsce jest na bardzo niskim poziomie. Doświadczyłem tego na własnej skórze, przechodząc cały cykl edukacyjny, począwszy od szkoły podstawowej, aż do szkoły średniej. Zajęcia prowadzone są „na sucho” a większość nauczycieli mimo właściwego przygotowania teoretycznego nie jest w stanie przekazać uczniom, czym tak na prawdę jest muzyka i jaką ma wartość w naszej kulturze. Szkoła powszechna nie jest po to, aby kształcić muzyków. Dziecko, ucząc się piosenki nie musi wiedzieć, że jest ona na 3/4. Natomiast powinno wiedzieć, że muzyka jest czymś ważnym i niezbędnym w życiu i rozwoju człowieka, a obcowanie z nią powinno być wielką przyjemnością. Według mnie życie bez muzyki jest ubogie. Genesis P. Orridge sławny performer i muzyk powiedział kiedyś: „Dźwięk oprócz narkotyków, to najsilniejszy czynnik zmieniający świadomość”. Muzyka towarzyszy człowiekowi od początku gdy, tylko powstało coś, co nazywamy kulturą. Jest jedną z pierwszych i najważniejszych jej składowych. Uczestniczyła i uczestniczy w obrzędach religijnych, w trakcie zabaw a także w czasie wojen. Wpływa na emocje, poprawia nastrój, rozładowuje napięcia, pomaga w zapamiętywaniu, poprawia kreatywność i pamięć lingwistyczną. Ciekawostką jest to, że dziecko od 26 tygodnia ciąży słyszy melodie i rytm. „Śpiewać każdy może” to fraza, którą śpiewał Jerzy Stuhr trzydzieści parę lat temu. Słuch Polaków jest ani lepszy, ani gorszy niż innych narodów. Mamy taki sam mózg i taki sam aparat słuchowy. Problemem Polaków jest natomiast „muzyczne zaniedbanie” wynikające z naszej historii. Wydarzenia takie jak II wojna Światowa, czasy komunizmu, 20 lat przemian społecznych i ustrojowych odcięło Polaków od dziedzictwa kulturowego. Powoli dociera do nas, że ciągłość historyczna jest ważna. Odkrywamy na nowo naszą zapomnianą muzykę ludową (Ciechowski, ojDADAna, „Ruta” Szajkowskiego, „Równonoc” Donatana ), do której zaczynamy wracać i która stanowi inspiracje do tworzenia współczesnej muzyki rozrywkowej. ■
Naszą misją jest wykształcenie profesjonalistów
Przemysław Kubajewski, PR Menedżer Akademia Menedżerów Muzycznych
Edukacja muzyczna w Polsce jest na w miarę wysokim poziomie, głównie dzięki bardzo dobrym nauczycielom – czy to grania na instrumencie, śpiewania czy poruszania się po rynku muzycznym, ale wszystkie te szkoły, kursy z racji braku promocji funkcjonują w „podziemiu” i trafiają do bardzo wąskiego grona, nad czym ja bardzo ubolewam, bo wiele osób chętnie skorzystałoby z usług edukacyjnych, ale po prostu nie wie, że takie szkoły istnieją. Dlatego Akademia Menedżerów Muzycznych przeprowadziła szeroką promocję, by pokazać,
że w końcu powstała instytucja, która nauczy wszystkich chętnych działań menedżerskich na polskim rynku muzycznym. Akademia Menedżerów Muzycznych jest pierwszą taką szkołą w Polsce, wcześniej taki menedżer był „samoukiem”, przez to też popełniał dużo błędów, bo tak naprawdę nie wiedział od kogo zaczerpnąć pomocy. AMM skupia w swoich szeregach najwybitniejszych menedżerów muzycznych w Polsce w roli wykładowców, dzięki czemu uczestnicy Akademii mogą uczyć się od tych, którzy od wielu lat działają w branży i osiągnęli sukces. Naszą misją jest wykształcenie profesjonalistów, którzy stworzą nową jakość na naszym rynku, a wielu przyzna mi rację, że ta nowa, świeża siła jest na nim bardzo potrzebna. Pomijając już kwestie typowo biznesowe, muzyka wywiera bardzo duży wpływ na rozwój człowieka. Jako wielki pasjonat muzyki uczciwie stwierdzam, że towarzyszy mi ona praktycznie przez całe życie i to, czego słuchałem i że w ogóle słuchałem i słucham ogromne ilości muzyki ukształtowało po części moją osobowość. ■
Wpływ muzyki na rozwój człowieka jest bezdyskusyjny
Sylwia Religa, Polskie Wydawnictwo Muzyczne SA
Powszechna edukacja muzyczna w Polsce nie istnieje, trudno więc oceniać jej poziom. W szkolnictwie powszechnym nie ma edukacji muzycznej, jest dziwny melanż zagadnień teoretycznych i śpiewania okolicznościowych piosenek. Działaniom tym nie przyświeca żaden cel, są one przypadkowe, odbębniane na potrzeby dziennika szkolnego. W szkołach muzycznych kształci się wirtuozów i zawodowych muzyków, zapominając jednocześnie o radości muzykowania uprawianego nie na salach koncertowych, ale w prywatnych gronach towarzyskich. Jest trochę inicjatyw oddolnych – w społeczeństwie budzi się świadomość korzyści, jakie niesie z sobą muzyka,
słuchanie, granie, doświadczanie jej. Obywatele są jednak skazani na samodzielną pracę u podstaw, bo nie bardzo mogą liczyć na wsparcie instytucji centralnych czy samorządowych. W porównaniu z rynkiem czeskim, węgierskim nasza szczątkowa edukacja muzyczna jest niestety powodem do wstydu. Wpływ muzyki na rozwój człowieka jest bezdyskusyjny. I myślę tu o rozwoju nie tylko w znaczeniu dorastania ale i rozwoju dorosłego człowieka: kształtowania charakteru, budowania relacji z ludźmi, trwałych związków, szczęśliwych rodzin. Muzyka łagodzi obyczaje – to bardzo prawdziwe stwierdzenie. Łagodzi też wewnętrzne konflikty, trudne przeżycia, złe emocje. Wykonywanie muzyki, uczenie się i słuchanie w dzieciństwie, a nawet w dorosłym wieku ma kolosalny wpływ na funkcjonowanie mózgu, poprawę sprawności myślenia i szybkość uczenia się np. języków obcych. Uważam, że 99 proc. populacji ma dobry słuch, świadczy o tym chociażby fakt, że rozpoznajemy ton głosu, odmienność akcentu, nawet emocje w głosie ludzkim. Zatem słuch mamy z definicji dobry, osobniczo różnimy się jego wrażliwością. Gorzej ze świadomością posiadania tego słuchu i z błędnymi przekonaniami na jego temat. O tym, że potrafimy jako naród śpiewać świadczy niezwykła popularność telewizyjnych programów, konkursów itp. Każdy chciałby śpiewać, ale większość boi się krytyki. Bo jesteśmy społeczeństwem krytykantów. Nie krytykujmy, a chwalmy, wpłynie to pozytywnie na naszą świadomość muzyczną. ■
54 ❘ forum ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Cały czas szukajmy!
Dagmara Gregorowicz, muzyk i menedżer w zespole Dagadana
Wycofanie lekcji muzyki, jako obowiązkowej w każdej szkole, spowodowało, że wielu z nas edukują komercyjne stacje radiowe, a leniwy odbiorca niedługo nie będzie wiedział, kim byli Chopin, Bach, Hanka Ordonówna, Kabaret Starszych Panów czy zespół The Beatles. Nauczanie powinno być traktowane jako szansa zdobycia świadomości o otaczającym nas świecie. Uważam, że problem niskiej frekwencji na koncertach, piractwa, zdobywania popularności przez disco polo itd. rodzi się właśnie w polskich podstawówkach. Podobnie jak wspólne wyjście do teatru powinno być traktowane wyjście na koncert. Nie mam nic przeciwko graniu koncertów dla dzieci. To byłaby misja i coraz bardziej dojrzewa we mnie pomysł, by taki projekt zrealizować. Poziom edukacji wyższej w Polsce można ocenić ogólnie na wysoki, choć należałoby rozróżnić to, czy ktoś uczy się gry na skrzypcach, czy też śpiewu operowego. Na polach, które mnie interesują, jest różnie. Mamy Bednarską, Katowice, coraz więcej powstających studiów wokalnych. Cieszy mnie, że wielu wokalistów kończąc polskie szkoły, poszukuje kształcenia zagranicą. Pamiętajmy, że muzyka oddziałuje na nas w bardzo silny sposób. Może leczyć, ale może też wywoływać spustoszenie w naszej psychice. Dlatego też jej dobór jest tak ważny. Odnoszę wrażenie, że przybywa ludzi, którzy silnie interesują się muzyką i mają teraz duże możliwości w docieraniu do niej poprzez Internet. Jednocześnie ubolewam nad playlistą komercyjnych rozgłośni radiowych, która nie daje szans słuchaczowi rozwijania świadomości i wrażliwości muzycznej. Uważam, że Polacy są bardzo muzykalnym narodem. Bardzo lubią śpiewać, choć często nie słuchają siebie nawzajem, co dotyczy nie tylko śpiewu. Możemy pozazdrościć Ukraińcom, którzy świetnie śpiewają na głosy na każdej rodzinnej imprezie a czasem też w knajpach przy spotkaniu z przyjaciółmi. Muzyka doskonale zacieśnia więzy międzyludzkie. Poznawajmy zatem rożne jej gatunki, cały czas szukajmy! ■
Polska to nie Stany
Problem tkwi w masowej kulturze
Mietall Waluś,
Pavel Samokhin,
wokalista zespołu Negatyw
lider zespołu Samokhin Band
Edukacja muzyczna w naszym kraju jest moim zdaniem bardzo słaba. Podstawówka kojarzy mi się tylko z graniem na flecie. Programów tematycznych w telewizji jest mało. Muzyką interesują się ci, którzy chcą mieć z nią tak naprawdę coś wspólnego. Myślę że poziom powinien być o wiele wyższy, a sposób nauczania powinien być inny. Muzyka miała na mnie ogromny wpływ. Po muzykę sięgamy w momentach szczęśliwych, jak i krytycznych w swoim życiu. Uważam, że powinno być dużo więcej muzyki polskiej w mediach. Tekst może bardzo wpłynąć na decyzję w życiu i na moment, w którym się człowiek znajduje. Dla mnie muzyka zawsze była ważna, i jak już wcześniej wspomniałem, zawsze miała na mnie wielki wpływ. W Polsce jednak nie docenia się wielkich wokalistów i wokalistek. Tych, którzy umieją śpiewać i mają coś do powiedzenia. Raczej w naszym kraju muzyka bardzo prymitywna, o płytkich bardzo tekstach najbardziej się podoba. Nie mamy takiej kultury muzycznej jak Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Bardzo mały nacisk jest na promocję polskich zespołów rock’n’rollowych i nie tylko. ■
W Polsce są wyspy kulturalnej wiedzy i kuźni talentów. Może nie jest ich dużo, ale działają na poziomie światowym. Na przykład jazzowa szkoła w Katowicach lub przy ul. Bednarskiej II stopnia w Warszawie. Klasyka ma inne „wyspy”, nie będę wymieniał wszystkich miast, Kraków jest tu liderem i to też nie we wszystkich dziedzinach specjalizacji muzyków. Poziom muzyków, którzy mieli szczęście dostać u podstaw wykształcenie i trafili do tak zwanych wysp cywilizacyjnych, jest olbrzymi. Problem tkwi w masowej kulturze, gdzie króluje łatwizna i glamour bez dyskursu. Ten stan rzeczywistości wyrzuca wybitnych z Polski do innych krajów lub przekuwa ich na sesyjnych albo kamuflujących się pod dzisiejszą popkulturę pseudo gwiazd. Człowiek, który ma styczność z muzyką i nauczył się słuchać, rozumieć różnorodnych gatunków, ma większą siłę i zasięg myślenia obrazami. Co pozwala na prostym poziomie tłumaczenia być kreatywnym w pracy i odnajdywać odpoczynek nie w alkoholu lub innych używkach. ■
Ważny jest szacunek dla własnego ucha
Katarzyna Tom, kierownik redakcji Kino Polska Muzyka
Poziom edukacji muzycznej w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście wciąż wiele zależy od samej chęci poznania i obcowania z muzyką. A dostęp do niej jest w tej chwili praktycznie nieograniczony. Oczywiście, najlepiej zetknąć
się z samą materią – mieć możliwość poznawania instrumentów, własnego głosu, brzmień. Poznanie podstaw. Jednak każdy doświadczony słuchacz – niekoniecznie taki, który zetknął się z wiedzą praktyczną – wie, że dźwięk z płyty jest lepszy niż sprasowane mp3, koncert na żywo daje możliwość konfrontacji „wysterylizowanych” dźwięków z prawdziwym pełnym brzmieniem, że jakość z komputera nie ma szans równać się z porządnym sprzętem, a dobry teledysk to taki, który oddaje emocje piosenki niekoniecznie opowiadając jej historię 1:1. Nie mamy chyba dzisiaj większych szans na życie w zupełnej ciszy. Dlatego warto – kiedy jesteśmy zewsząd otoczeni dźwiękami – samemu się edukować. Uczyć się oddzielać dźwięki-
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ forum ❘ 55
Muzyka kształtuje wrażliwość
Coraz częściej mam wrażanie, że ludzie w ogóle nie są wyedukowani pod żadnym względem. Te wnioski nasuwają się głównie przez to, co znajduję w Internecie. Być może patologia w sieci pod tytułem „brak szacunku dla wszystkiego, co twórcze” nieco zawęża mój punkt widzenia i stąd takie a ni inne zdanie. Ale skoro obecnie ludzie komunikują się bardziej w sieci, niż face to face swój pogląd opieram właśnie na sieciowych info, wypocinowych donosach, niczym nie
uzasadnionej krytyce i nienawiści. Najczęściej nie ma z kim pogadać o muzyce, a sieć jest ostatnim miejscem na tego typu działalność. Ludzie dyskutujący pod klipem, artkułem relacją z koncertu bardzo rzadko mówią czy piszą na temat – ważniejsze jest dla nich wszystko inne, tylko nie muza. Nie zmienia to jedna faktu, że nadal wierzę w ludzi, którzy kupują płyty, szanują czyjąś pracę, otaczają światowej klasy artystów kultem i biorą udział w muzycznych wydarzeniach. Bo poza siecią mamy też pełne stadiony i miejsca, w których odbywają się w pełni profesjonalne festiwale muzyczne i to w naszym kraju właśnie. Więc może nie jest aż tak najgorzej. Muzyka kształtuje wrażliwość i w sposób fundamentalny ma znaczenie na postrzeganie rzeczywistości, co w konsekwencji owocuje nową twórczością. Ludzie umuzykalnieni zawsze wybiorą przygodę z gitarą czy śpiewem i chwała im za to. Muzyka łączy pokolenia – to niejako slogan ale uważam, że coś w tym jest. Ludzie niezależnie od pochodzenia społecznego, wykształcenia, płci, rasy czy religii kochają muzykę i to dzięki ludziom mamy artystów i słuchaczy. Trzeba wrócić do sieci i pomimo wszelkich niedogodności cieszyć się z ogólnej dostępności nieograniczonej ilości materiałów audio i video. Skoro radio i tv nie spełniają swej nadrzędnej roli, słuchacz zmuszony jest edukować się samodzielnie i to stanowi o niezależności każdego melomana. Nie pomoże publicznej telewizji robienie hip-hopwych koncertów w czasie kolejnego boomu na ten gatunek, jeżeli media świadomie nie nadążają za duchem postępu, ludzieznajdują postęp, a co za tym idzie, własne zapotrzebowanie na dogodzenie swoim gustom gdzie indziej, niż szklany odbiornik czy radyjko z reklamą biegunki... ■
wartościowe od zwykłych audio-śmieci. Muzyka to z pewnością jedna z najsilniej oddziałujących na emocje form wyrażania się. Daje ona możliwość interakcji nie tylko z samym dźwiękami, ale i z samym sobą. Nie tylko rozwija wyobraźnię, ale też poprawia koncentrację. Człowiek, który dużo i aktywnie słucha muzyki, to osoba często wielozadaniowa, z ogromną podzielnością uwagi. Dla wielu to również forma aktywności, hobby, dla innych idealny sposób na relaks i wyciszenie. Muzyka może być uniwersalnym środkiem komunikacji, jeśli nauczyć się rozpoznawać i nazywać w niej swoje własne wrażenia. Świadomość muzyczna Polaków zdecydowanie wzrasta. Nie tylko dzięki ogromnemu dostępowi do muzyki, ale i możliwości odbierania jej
w rozmaitych formach, a przez to możliwości definiowania swoich muzycznych potrzeb i zainteresowań. Podczas pracy często spotykamy się z oceną emitowanych utworów ze względu na ich muzyczną wartość, a nie popularność. Możliwość obejrzenia i wysłuchania różnego rodzaju materiału archiwalnego: koncertów, festiwali czy teledysków wyraźnie poszerza wiedzę na temat tradycji polskiej muzyki rozrywkowej, ale i odkrywa tereny często dotąd słuchaczom nieznane. Nasz widz nie goni wyłącznie za nowościami. Wie dokładnie, czego chce: być na bieżąco, ale mieć także dużą wiedzę na temat tego, co było. Nie trzeba mieć wybitnego słuchu, żeby być ambitnym słuchaczem. Ważny jest szacunek dla własnego ucha. ■
Ryszard `Peja` Andrzejewski, raper, właściciel wytwórni RPS Enterteyment
Muzyka w mediach to fast-food
Robert Gajgier, kompozytor, aranżer, pedagog, absolwent akademii muzycznej w Katowicach
Edukacja muzyczna w szkole publicznej jest bardzo różna. Przypadek decyduje o tym, czy uczeń szkoły podstawowej i gimnazjum trafi na wykwalifikowanego pedagoga pobudzającego wrażliwość muzyczną, czy na informatyka, który dopełnia etat godzinami z muzyki. Szkoły muzyczne I i II stopnia kształcą znakomicie ale jedynie odtwórców. Absolwenci w zastraszającej większości przypadków nie posiadają umiejętności improwizacji, kompozycji, aranżacji, mając jedynie zdolność odegrania mniej lub bardziej porywającej interpretacji tego, co znajdą na pulpicie. Podobnie absolwenci kierunków klasycznych uczelni wyższych. Ratunkiem są kierunki „nieklasyczne”: Katowice, Wrocław itp. oraz warsztaty z sidemenami. Nie znam ludzi obojętnych na muzykę i mam nadzieję że takich nie ma. Doznania, jakie muzyka ze sobą niesie są oczywiście przeróżne – zależne od jej, brzydko mówiąc, funkcji. Może uspokajać, odprężać, napawać optymizmem, pobudzać, bawić ale i rozdrażnić, przygnębiać. Świadome słuchanie muzyki rozwija przede wszystkim poczucie estetyki, wrażliwość na otaczający świat, wspomaga rozwój intelektualny. Poziom świadomości muzycznej nie jest w Polsce zbyt wysoki, ale nie wyróżniamy się na mapie świata. Jak mówią dietetycy – jesteśmy tym, co jemy. Tak samo jest z muzyką. Muzyka w mediach to przede wszystkim fast-food. Nieliczni szukają czegoś więcej, rozwijając swoje muzyczne podniebienia. Słuch muzyczny jest wynikiem edukacji na poziomie szkoły publicznej, który niestety systematycznie spada. W konsekwencji, coraz mniejszy odsetek dzieci i młodzieży potrafi choćby poprawnie zaintonować zasłyszaną melodię. ■
56 ❘ forum ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Największy wpływ maja TV i radio
Agnieszka Przestrzelska-Świderska, trener wokalny studia Stage Voice Jeżeli chodzi o śpiew to obiektywna wiedza na temat funkcjonowania fałd głosowych, tendencji występujących w głosie, a co za tym idzie sposobów radzenia sobie z tymi tendencjami, prawie nie istnieje. Skończyłam uczelnię teatralną. W czasie nauki tam, pedagodzy od głosu zmieniali się średnio co rok. Każdy następny zaczynał z daną osobą od nowa, próbując nauczyć tę osobę sposobu wydobywania głosu, jaki ten profesor znał. I tak po 4 latach ciężko jest mi określić, czy mój głos miał możliwość rozwoju… a na pewno nie był to rozwój w kierunku większej świadomości pracy mojego najcenniejszego instrumentu. Ale przypominam sobie też czasy szkoły podstawowej, gdzie na lekcji muzyki raczej można było się nabawić kompleksów, niż usłyszeć jakąś racjonalną wiedzę na temat śpiewania i dorastania głosu. Tu warto wziąć przykład ze Stanów Zjednoczonych czy Włoch, gdzie Bel Canto, ma swoje długie korzenie, a także wielu wspaniałych nauczycieli. Za tym idzie też ogromna ilość fenomenalnie śpiewających wokalistów, w brzmieniu których utworów ludzie dojrzewają i przyzwyczajają się do lekkiego i niewymuszonego prowadzenia głosu. Edukacja wokalna w Polsce nie zmieni
się, dopóki nie pojawisię niezaprzeczalna wiedza o prawidłowym śpiewaniu. Ciężko jestmi wyobrazić sobie życie bez muzyki! Badania prowadzone z kobietami w ciąży wykazują, że puszczanie dziecku muzyki klasycznej w stopniu znaczącym uspokaja dziecko i wspomaga jego rozwój. Muzyka posiada niezwykłą zdolność do wprowadzania słuchaczy w zamierzony nastrój, czy chodzi o rozruszanie ich poprzez dynamiczne rytmy, czy wprowadzenie romantycznego klimatu balladami. Ostatnio zachwyciło mnie badanie, w którym do rośliny podpięto przewodami głośnik i syntezator… siedziałam w szoku słuchając, co ta mała roślinka ma do zaśpiewania. Świadomość muzyczna w naszym kraju jest budowana na wiele sposobów. Myślę, że jednak telewizja oraz radio mają największy wpływ na sposób odbierania przekazu wyrażonego w nutach. Coraz więcej jest programów muzycznych, które mają na celu wyłonienie talentów i potencjalnych reformatorów naszego rynku muzycznego. W czasie takiego programu przed publicznością występują przeróżni ludzie, z niezwykłymi możliwościami, niezwykłym temperamentem, a także ci pozbawieni jakiejkolwiek szansy na sukces. To widzimy my wszyscy i sami oceniamy, ale w tym momencie stacja telewizyjna do naszego własnego osądu dodaje opinie jury… i tu moim zdaniem zaczyna budowanie się świadomości. Nie widziałam ani jednego programu, w którym osoba źle śpiewająca dostałaby konstruktywną krytykę techniki – np. zostałoby wytłumaczone dlaczego takie błędy popełnia, a także co zrobić, żeby je wykluczyć i skupić się na rozwoju. Zazwyczaj pojawiają się komentarze negujące talent czy zdolność do „trafiania w dźwięki”, a przecież to wszystko wynika z braku techniki, ale żeby wytłumaczyć zasadę działania głosu, potrzeba wiedzy. To nie jest czarna magia, że pan X nie trafia w dźwięki – po prostu nie umie używać swoich strun głosowych w sposób prawidłowy. Nie oznacza to, że jest głuchy. Słuch może działać prawidłowo, a „usterka” czy też „nieporozumienie intonacyjne” występuje gdzieś pomiędzy uchem a głosem. Taką osobę trzeba po prostu nauczyć używania swojego instrumentu. ■
Muzyka jest uniwersalnym językiem
Łukasz Kuśmierz, dziennikarz, bloger, szef niezależnej agencji koncertowo-promocyjnej Make Music, polski przedstawiciel w Music Alliance Pact
Nie trzeba wielkiej przenikliwości, by dojść do wniosku, że osiem lat wbijania w podstawówce do głowy nut i okazjonalnego puszczania dzieciom muzyki poważnej nie rozpali w zbyt wielu sercach miłości do dźwięków. Prawdę mówiąc, to był jeden z najmniej lubianych przeze mnie przedmiotów. W tym kontekście to właściwie cud, że związałem z muzyką moje późniejsze życie zawodowe. Muzyka niewątpliwie rozwija abstrakcyjne myślenie, może rozwijać kreatywność, na pewno zachęca do marzeń, więc o ile są one realistyczne i nie brakuje nam konsekwencji, pośrednio jest w stanie zmieniać życie. Czasami zagrzewa do walki. Muzyka pomaga w uczeniu się języków obcych, sama zresztą będąc językiem tak uniwersalnym, jak np. piłka nożna – dwie osoby są w stanie się porozumieć nie znając nawzajem swoich ojczystych mów. Wreszcie pozwala dotknąć innych kultur, nawet jeśli coraz bardziej podlega globalizacji. Internet otworzył przed nami archiwa muzyczne z całego świata i każdego momentu w historii, a co za tym idzie, zwiększył wiedzę oraz przyczynił się do świadomego uczestnictwa słuchaczy. Wystarczy spojrzeć na facebookowe komentarze na fan page’ach niezależnych serwisów. Oczywiście, na tle przeciętnego Polaka to ciągle jest nisza, ale po pierwsze każda średnia krajowa zawsze będzie wyborem „bez szału”, taka rola średniej, a po drugie, z jakichś powodów opłaca się robić w Polsce takie festiwale, jak OFF, Halfway czy Kody. Dziesięć lat temu nie było ich w ogóle. ■
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ forum ❘ 57
Chopin kojarzy się z monopolowym
Katarzyna Marczak, doktor sztuk muzycznych (University of British Columbia w Vancouver w Kanadzie), muzyk, pedagog, publicystka, współwłaścicielka Centrum Muzyki i Muzykoterapii „Gaia”?
Poziom edukacji muzycznej w Polsce zależy od tego, czy mówimy o tzw. „profesjonalnej” edukacji muzycznej (szkoły muzyczne), czy ogólnym szkolnictwie podstawowym i średnim. O ile w tej pierwszej dziedzinie nie jest najgorzej i cieszą powstające nowe szkoły muzyczne, publiczne i prywatne, o tyle sytuacja pozostałej części społeczeństwa, zostawionej na pastwę ogólnej edukacji państwowej jest – nie bójmy się tego słowa – dramatyczna. Mierne, albo wręcz żadne lekcje muzyki w szkołach, brak motywacji do obcowania z dźwiękami w formie innej niż bierna (słuchanie radia czy papki akustycznej w sklepie i to w nader ograniczonym repertuarze), brak kadry. Utalentowane dziecko może jedynie poszukać muzyki poza szkołą macierzystą, w ogólnokształcącym szkolnictwie państwowym nie ma szans nawet na choćby najprostszy chór, czy zespół – niechby nawet rozrywkowy! W szkole się nie gra, w szkole się wkuwa regułki. Szkoła nie ma czasu na banialuki w postaci muzyki. A muzyka ma kolosalny wpływ na rozwój człowieka! Istnieje cała masa udokumentowanych badań na temat zbawiennego wpływu muzyki (a tej klasycznej w szczególności!) na ludzi, i to już od niemowlęcia. Nie trzeba, broń Boże, później być Mozartem; wystarczy dać dziecku szansę
na obcowanie z dźwiękami od małego, a połączenia nerwowe w jego mózgu rozwiną się kilkakrotnie lepiej, niż w środowisku ubogim w muzykę. Dziecko rodzi się z niemal nieograniczonym potencjałem uzdolnień; od pierwszych kilku lat życia zależy które ze ścieżek połączeń nerwowych przetrzemy i udrożnimy – co następnie zaprocentuje niespodziewanie nie tylko wrażliwością, ale i efektami ubocznymi w postaci szybszego uczenia się języków, kojarzenia faktów, przyswajania wiedzy, logicznego myślenia... po prostu wszystkiego. Prawie zerowa edukacja muzyczna skutkuje fatalnym słuchem Polaków, koło się zamyka. Wstydzimy się śpiewać (a jaka to frajda zaśpiewać wspólnie przy ognisku, czy nawet rodzinnie, w samochodzie!), boimy się nawet zanucić (która mama śpiewa dziecku kołysanki? Idę o zakład, że większość wykręca się nastawieniem CD), nie odróżniamy Moniuszki od Wieniawskiego, a biedny Chopin coraz częściej w pierwszym odruchu skojarzeń ląduje na półce w monopolowym. Nie sądzę, żeby Polacy byli specjalnie upośledzeni w kwestii słuchu, ale prawdą jest, że jeśli ostatni raz używaliśmy głosu do śpiewania w przedszkolu, to po prostu nie potrafimy śpiewać, bo... zapomnieliśmy jakie to łatwe i przyjemne. I zdrowe! ■
Każdy rodzi się z predyspozycjami Angelika Magier instruktorką gry na Djembe, animator kultury, autorka bloga
Sądzę, że warto pochylić się nad „pozaformalną” edukacją muzyczną, prowadzoną przez domy kultury, stowarzyszenia i osoby prywatne. Zajęcia tego typu są łatwo dostępne i w większości przyjazne cenowo, niekiedy bywają nawet bezpłatne. Ze względu na swój fach, chciałabym zatrzymać się przy muzyce etnicznej oraz najbliższych mi warsztatach gry na zachodnioafrykańskich bębnach djembe. Coraz częściej w „rozkładach jazdy” placówek kultury czy stowarzyszeń, możemy znaleźć warsztaty z tego zakresu. Takie zajęcia, oprócz poznania odmiennej kultury i opanowania kunsztu muzycznego, dają uczestnikom możliwość eksperymentowania na muzycznym tworzywie oraz swobodę obcowania z muzyką. Carl Orff, niemiecki kompozytor i pedagog muzyczny, w swojej koncepcji muzyki elementarnej uprzywilejował rytm, a co za tym idzie, instrumenty perkusyjne; pragnął, by każdy, bez względu na wiek, miał swobodny dostęp do edukacji muzycznej. Przystępność instrumentów
perkusyjnych, zwłaszcza bębnów djembe, wspomaga to założenie; co więcej, każdy człowiek posiada swoistą perkusję cielesną (puls, dynamika ciała). Wyjątkowość koncepcji Orffa polega na niezachwianej pewności, iż każdy z nas rodzi się z predyspozycjami muzycznymi, a rozwój tego talentu uwarunkowany jest właściwym pokierowaniem przez rodziców/wychowawcę i środowisko, w jakim przebywamy. Na naukę gry nigdy nie jest za wcześnie ani za późno: djembe doskonale sprawdza się na starcie muzycznej przygody, od dziecka, aż po osoby starsze. Bębny w naturalny sposób rozwijają poczucie rytmu i oswajają jednostkę z muzyką. Gra na djembe wspomaga komunikację międzyludzką, usprawnia ogólną motorykę ciała, daje ogromną radość. Satysfakcja dodatkowo rośnie, jeśli właściciel bębna nauczy się sam dbać o swój instrument: stroić go, by uzyskać pożądane brzmienie, czy nawet samodzielnie wymieniać skórę. ■
58 ❘ Felieton ❘
RYNEK MUZYCZNY ❘ Marzec 2013
Ile dziś znaczy recenzja?
Recenzja to wydawałoby się bardzo pożądany towar. Wytwórnie zabiegają o nie. Artyści, zwłaszcza młodzi, też. Z tymi starszymi (tj. z większym dorobkiem) to już różnie bywa. Tak, jak różnie bywa z samymi recenzjami. Trudno dziś powiedzieć, jaka powinna być dobra recenzja. Jeszcze trudniej znaleźć odpowiedź – po cholerę nam ona dziś w ogóle?
Tekst:
Artur Rawicz
Młody muzyk jest w stanie przynieść recenzentowi swoją debiutancką płytę w zębach. Sam fakt pojawienia się recenzji w miejscu poczytniejszym niż niszowy blog o muzyce, to już sukces. Nawet niedoświadczony pracownik działu promocji wytwórni zawsze zahaczy o temat recenzji, negocjując warunki patronatu medialnego. Medium obejmujące patronatem płytę zawsze poinformuje recenzenta, z którym współpracuje, że akurat nad tym tytułem ma patronat. Tak dla porządku, bo przecież nieładnie jest wpływać na recenzenta. Dzisiejsza recenzja daleka jest od tej wyidealizowanej, kiedy była nie tylko drogowskazem, ale i fachową analizą i oceną w jednym. W ogóle trudno o jakąś jednoznaczną definicję recenzji, nawet choćby jedynie funkcjonalną. Powszechnie uważa się (to idiotyczny zwrot, wiem), że powinna być merytoryczna i obiektywna, przy czym autorzy atakowanych recenzji zwykle bronią swej niezależności i prawa do subiektywnej oceny. A rola samej recenzji została zredukowana do kolejnego tekstu do publikacji i ewentualnie przyczynku do dyskusji. Pamiętam jak w ogólniaku (dwie dekady temu) z kolegami zaczytywaliśmy się recenzjami w „Tylko Rocku”, a ilość gwiazdek była drogowskazem dla przepływów pieniężnych naszych skromnych (uszczuplanych przez przemysł tytoniowy i spirytusowy) kieszonkowych. Po pewnym czasie doszliśmy do takiej wprawy, że upodobania wybranych redaktorów potrafiliśmy tłumaczyć na swoje preferencje muzyczne (każdy inaczej). Polegało to w wielkim uproszczeniu na tym, że jeśli redaktor X chłodno ocenił płytę Y, to była to płyta co najmniej dobra (lub odwrotnie). I od razu było wiadomo, czy
kupować kasetę, czy tylko „przegrać” od kolegi, co ją kupił, bo się nie znał. Teraz proc. recenzji w „Teraz Rocku”, to płyty ocenione na 3 lub 4 gwiazdki. Czasem pojawi się ich 5 (max), a tych ocenionych najniżej najzwyczajniej w świecie nie ma. Jeden z szefów pisma wytłumaczył mi kiedyś, że tych „prezentów dla wroga” nie warto recenzować i szkoda dla nich miejsca w piśmie. Temat recenzji zupełnie inaczej wygląda, kiedy zapytać się o nie samych recenzowanych. Wszyscy zgodnie podkreślają, że konstruktywna krytyka jest nawet nie tyle widziana, co pożądana i na takie właśnie recenzje czekają. I nawet chętnie wejdą w dyskusję z ich autorem. Zapytani jednak o autorów równie zgodnie odpowiadają, że są to jakieś przypadkowe, sfrustrowane typy, co pewnie nawet płyt nie słuchali, a wymądrzając się piszą głupoty. I tu zaczynają się prawdziwe emocje. Jeden z bardzo rzadko udzielających wywiadów raperów usiadł ze mną przed kamerą CGM.pl. I to było wydarzenie. Rozmowa podobała się obu stronom, a jej zapis był bardzo popularnym materiałem. Później tenże raper przeczytał w CGM.pl dość krytyczną (a w mojej ocenie rzeczową) recenzję płyty projektu, w który był zaangażowany. Autorem nie byłem ja, ale nie przeszkadzało mu to obrazić się na mnie, na CGM.pl i na media w ogóle. Innym razem, bezpośrednio po wywiadzie z Anitą Lipnicką po wydaniu płyty „Hard Land of Wonder” widziałem, jak otrzymała do ręki kserokopię recenzji autorstwa Jarka Szubrychta, który ocenił wydawnictwo maksymalnie wysoko. Mówię wam, zobaczyć tak doświadczonego i utytułowanego artystę cieszącego się jak dziecko z najwspanialszego świątecznego prezentu – bezcenne. Swoją drogą, to świetna płyta była i pokryła się złotem. Dziś miłość recenzentów nie przekłada się już w żaden sposób na sprzedaż płyt i ich odbiór przez fanów. I bardzo dobrze. Choć czasem szkoda. By nie szukać za daleko – skoro wspomniałem o Anicie – płyta Johna Portera z 2011 roku „Back In Town” została rewelacyjnie przyjęta przez krytyków (bo to świetna płyta, wstydźcie się ci, co nie znacie!), a słowo sukces (poza znaczeniem artystycznym) to chyba ostatnie słowo, jakie można by usłyszeć w kontekście tego wydawnictwa.
Niedawno całym muzycznym światem wstrząsnęła płyta Jego Wysokości Davida Bowiego. Media muzyczne prześcigały się w publikowani recenzji „The Nex Day”. Fani artysty przyjęli płytę bardzo dobrze (w wielu krajach trafiła też na pierwsze miejsca sprzedaży) a fanatyczni ultrasi już w marcu na swoich profilach na Facebooku pisali nawet „płyta roku!”. A recenzenci? Różnie. Oto na przykład Przemysław Gugała na łamach „Gazety Wyborczej” napisał „Nie szokuje, nie wyznacza nowych kierunków, nie przekracza granic. David Bowie nagrał album, bez którego nadal byłby tym, kim jest w historii rocka. Album, który jednak rodzi pytanie: po co właściwie ujrzał światło dzienne? A to już widomy znak, że z „Next Day” nie jest najlepiej." Czyli kicha. Lepiej te kilka dych wydać na pół litra rudej i puścić sobie w domu „Heroes”. A w serwisie Porcys. com Piotr Gołąb po detalicznym opisie poszczególnych utworów z albumu napisał: „Rozbieżność stylistyczna (przekrojowość) „The Next Day” jest niewątpliwą zaletą albumu. Co ciekawe, nie wpływa ona negatywnie na jego spójność, lecz właśnie poprzez ciągłe utrzymywanie napięcia buduje interesującą całość, która dość szybko staje się czytelna i zrozumiała. To właśnie zdolność kontrastowania pozornie przeciwnych sobie nagrań pozwala stać się najnowszej płycie Bowiego tą najodpowiedniejszą do opowiedzenia własnym językiem sporej części jego kariery.(...)". Grzesiek Kszczotek „od zawsze” związany z „Teraz/Tylko Rockiem” swoją recenzję na łamach Onetu rozpoczął słowami „Już teraz wydaje się, że to jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza płyta tego roku. Bo to, że jest to najwspanialszy muzyczny powrót po wielu latach nie ulega już najmniejszej wątpliwości". Wtóruje mu Jarek Szubrycht, o którym sama Maryla Rodowicz wypowiada się w niewymuszonych superlatywach (choć Szubrycht się nie caka i gówno gównem nazwać umie) – „Gdzie teraz jesteśmy? Ja na kolanach, David na ołtarzyku”. No, ja też na kolanach, ale to akurat nie ważne. Jedna płyta a tyle różnych recenzji. Ale pokażcie mi kogoś, kto sięgnął po album (lub nie) kierując się ich lekturą? ✪
Marzec 2013 ❘ RYNEK MUZYCZNY ❘ NEXt StEp ❘ 59
To nie koniec wSzyStko co doBre, SzyBko Się kończy, a ja mam nadzieję, że właśnie taką reflekSję macie PańStwo Po lekturze „rynku muzycznego”.
Dla redakcji jednak w tym miejscu wszystko się zaczyna, bo już teraz planujemy kolejne wydanie czasopisma. Znaleźć w nim będzie można raport dotyczący importu instrumentów i sprzętu muzycznego, obszerną fotorelację z największych europejskich Targów Musikmesse oraz pasjonujący tekst dotyczący obecności muzyki w telewizji. Ale to nie wszystko! Przeczytać będzie można opinie przedstawicieli branży na temat występowania sezonowości oraz materiał dotyczący klubów muzycznych i warunków, na jakich organizowane są w nich koncerty. W najbliższym czasie będzie można spotkać się z nami na wspomnianych wcześniej Targach Musikmesse we Frankfurcie, a także we Wrocławiu na konferencji Audioriver, w Warszawie na inauguracji zajęć z kolejną grupą słuchaczy Akademii Menedżerów vMuzycznych oraz w Toruniu, podczas Festiwalu Audiowizje. Równie ważnym miejscem spotkań będzie nasza strona internetowa, która nie bez powodu pojawia się dopiero teraz. Nie przez wzgląd na aspekty techniczne czy finansowe, estetyczne lub też funkcjonale. Zależało nam, aby pierwotnym źródłem informacji był „Rynek Muzyczny” w wersji papierowej. Śmiem twierdzić, że po piątym wydaniu periodyku, tak właśnie się stało, dlatego wreszcie możemy wypłynąć na szerokie wody cyberprzestrzeni. Kto z nami płynie?! Z pozdrowieniami
ilona roSiak,
dyrektor wydawniczyv
w naStęPnym wydaniu m.in.: raport – Import instrumentów i sprzętu muzycznego wywiad – Janusz Stokłosa, Teatr Muzyczny Buffo Muzyka a… – Telewizja fotoreportaż – Musikmesse
tam Będziemy: 10-13.04.2013 r. Musikmese – Frankfurt nad Menem 11-14.04.2013 r. Audiowizje – Toruń 13.04.2013 r. III Konferencja Muzyczna Audioriver – Wrocław