wersja polska
GÓRECKI 2013LUTOSŁAWSKI PENDERECKI
3
GÓRECKI 2013LUTOSŁAWSKI PENDERECKI
W
Galerii Plenerowej Łazienek Królewskich w Alejach Ujazdowskich, w pobliżu ogrodu, gdzie odbywają się Koncerty Chopinowskie, prezentujemy wyjątkową wystawę fotografii Czesława Czaplińskiego pod tytułem Górecki, Lutosławski, Penderecki. Na ekspozycję składają się zdjęcia trzech wybitnych współczesnych polskich kompozytorów: Witolda Lutosławskiego, którego setna rocznica urodzin, przypadająca właśnie na rok 2013, została uhonorowana patronatem UNESCO, a także Henryka Mikołaja Góreckiego oraz Krzysztofa Pendereckiego, który kończy w tym roku osiemdziesiąt lat. To kolejna po Artyści Europie ekspozycja fotograficznych portretów wybitnych ludzi kultury przygotowana przez Czesława Czaplińskiego w Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie. Tadeusz Zielniewicz – Dyrektor Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie
4 Czesław Czapliński
WITOLDLUTOSŁAWSKI Najbardziej lubię fotografować ludzi w ich prywatnych przestrzeniach, w naturalnych wnętrzach, ponieważ często to, czym się otaczają, mówi więcej o nich niż słowa. Zgodnie z powiedzeniem: „Pokaż mi, gdzie mieszkasz, a powiem ci, kim jesteś”. Bardzo chciałem fotografować Witolda Lutosławskiego w jego domu, o którym krążyły legendy – mało kto miał tam wstęp, a z aparatem było to zupełnie wykluczone. Wiedziałem, że muszę tam trafić dzięki komuś, z kim Lutosławski jest blisko, a kogo ja mogę prosić o przysługę. Z niewielkiego grona przyjaciół artysty byłem zaprzyjaźniony z Ryszardem Kapuścińskim, Arturem Międzyrzeckim i Julią Hartwig. We wrześniu 1988 roku, po przyjeździe do Warszawy, spotkałem Artura Międzyrzeckiego. W trakcie rozmowy przy kawie opowiedziałem mu o swoich planach dotyczących sesji zdjęciowej, której bohaterem ma być Lutosławski. Na to Międzyrzecki, uśmiechając się pobłażliwie, odparł: „Proszę zadzwonić do mnie, będę coś więcej wiedział”. Gdy potem zadzwoniłem (pewnie zbyt wcześnie, gdyż poeta brzmiał, jakbym go wyrwał ze snu), Międzyrzecki podał mi numer i powiedział, że Lutosławski czeka na mój telefon. Czułem się, jakbym złapał Pana Boga za nogi. Przygotowując się do spotkania, przypomniałem sobie tekst Zdzisława Sierpińskiego, dziennikarza i krytyka muzycznego, który w jednym z cotygodniowych felietonów pt. Impresje spoza pięciolinii w „Życiu Warszawy” pisał: „Nawet w gronie największych postaci polskiego życia muzycznego pozycja Witolda Lutosławskiego jest szczególna. Składa się na nią podziw, szacunek,
5 uznanie, czasami nawet – bądźmy szczerzy do końca – szczypta zazdrości za tę nieprawidłowość w rozdziale talentów, które na tego akurat kompozytora spadły w szczególnie bogatych ilościach. Kiedy jednak rozsądek wykluczy zazdrość, trzeba będzie przyznać, że talenty dane od Stwórcy szanowane i rozwijane są przez twórcę latami ciężkiej, wytężonej pracy. A chyba przy takich właśnie: rozległej wiedzy, bogatej wyobraźni muzycznej, poczuciu odpowiedzialności za każdą bez mała nutę (ileż to szkiców, a czasami i rozpoczętych, i zaawansowanych utworów spoczywa skrytych głęboko, czekając czasów pomysłów i nowych wersji?!), wreszcie benedyktyńskiej wręcz pracowitości – można dopiero liczyć na efekty najwyższej miary. I dojść do pozycji jednego z największych kompozytorów świata. Legendy krążą o pracowni kompozytora, który potrzebuje wręcz sterylnych warunków, jeśli chodzi o ciszę; mało kto wprawdzie przekroczył próg tego wielkiego pokoju na pierwszym piętrze żoliborskiej willi kompozytora”. Jak się okazuje, znalazłem się w gronie nielicznych, którzy byli w pracowni Witolda Lutosławskiego, a już chyba jako jedyny robiłem tam zdjęcia. Dotychczas kompozytora obserwowałem kilka razy podczas jego publicznych występów w Nowym Jorku i w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”. Zawsze duże wrażenie robiła na mnie filigranowa postać tego twórcy i energia, jaka z niego promieniowała. Wróćmy jednak do chwili, w której dotarłem na umówione spotkanie do domu państwa Lutosławskich przy ul. Śmiałej – w tej części Żoliborza, którą dobrze znałem, gdyż odwiedzałem tam Andrzeja Wajdę, Krzysztofa Zanussiego czy alpinistę Andrzeja Zawadę. Pamiętam, że gdy dzwoniłem do drzwi, byłem niespokojny; nie potrafiłem przewidzieć, jak potoczy się nasza rozmowa i sesja zdjęciowa. Kiedy otworzył mi uśmiechnięty Lutosławski i serdecznie
7 zaprosił do środka, wszystkie moje obawy prysły. Bardzo chciałem zobaczyć, gdzie artysta pracuje, ale bałem się o to zapytać. Jakby czytając w moich myślach, kompozytor powiedział: „Chodźmy na górę, tam będziemy mogli spokojnie rozmawiać”. W dużym gabinecie Witolda Lutosławskiego panował spokój i porządek. Na długim stole, pod oknem wychodzącym na ogród, wszystko miało swoje miejsce, począwszy od małych kartek papieru, kalendarza, a skończywszy na nutach i książkach – jakby wszystko było ułożone według odwiecznego ładu. W pracowni stał fortepian. Zapytałem artystę, czy gra na instrumencie w trakcie komponowania, aby usłyszeć to, co pisze. Odparł na to, że dźwięki słyszy bez gry, musi mieć tylko bezwzględną ciszę. Kiedy robiłem mu zdjęcia w pracowni, widziałem na jego twarzy pewne zażenowanie, więc poprosiłem, abyśmy wyszli do ogrodu, który otaczał dom. O tym, jaki był Lutosławski, pisała Julia Hartwig w tekście U państwa Lutosławskich zamieszczonym w katalogu wystawy Lutosławski. Homagium (Galeria Kordegarda, Warszawa 1996): „[…] Zawsze ujmujący, obdarzony rzadkim towarzyskim wdziękiem i delikatnością. Hermetycznie dyskretny we wszystkim, co dotyczyło jego własnej, a także cudzej prywatności. Pod jednym wszakże względem był nieubłagany: kiedy chodziło o jego sądy o ludziach odpowiedzialnych za uczynione zło, zwłaszcza o ludziach u władzy. Stawał się wówczas twardy i nie ustępował ani na krok. Najpierw jednak pytał innych i, jeśli argumentacja trafiała mu do przekonania, zastanawiał się. Myślę, że była to piękna strona jego charakteru. Kiedy próbuję zebrać te okruchy wspomnień, uprzytamniam sobie zarazem, że mówię o nim jak o jednym z nas. A przecież wywyższał go geniusz muzyczny, ten darowany mu i pilnie przez niego strzeżony ogień twórczości. […]
8 Nie było ludzi bardziej gościnnych i serdecznych niż tych dwoje [Witold i jego żona Danuta – przyp. aut.]. Czuwali, czekając na gościa przy drzwiach, pomagali się rozebrać, prowadzili do pokoju wśród najżyczliwszych pytań i powitań. Czujnie baczyli, by nikt nie poczuł się w ich towarzystwie dotknięty, nawet z najbłahszego powodu. Pamiętam polityczne komunikaty oglądane w telewizorze w ich sypialni na piętrze; pamiętam, jak Witold oprowadzał nas po pracowni z długim jasnym stołem i podręcznymi blatami, na których leżały nuty, teki z papierami i partytury. Pokazał nam jedną z nich. Powiedział wówczas, że już sama partytura utworu powinna wyglądać jak dzieło sztuki; przywiązywał do jej wyglądu wielką wagę. Dziś wydaje mi się, że dopiero ta wizyta w pracowni Lutosławskiego, po wielokrotnym pobycie w bawialnej części mieszkania, uzmysłowiła mi pełną harmonię tego domu, pełne poczucie symetrii między artystą, który zawsze jest inny od reszty, i człowiekiem, który na co dzień tę odmienność stara się ukryć”. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że dom państwa Lutosławskich był taki jak oni – skromny, ale z elementami odzwierciedlającymi ich zainteresowanie sztuką, z obrazami Jerzego Stajudy, Jerzego Tchórzewskiego, Tadeusza Kulisiewicza, Barbary Zbrożyny i nielicznymi starymi meblami przypominającymi młodość i dwór w Drozdowie. Mimo braku wystawności wyposażenia odnosiło się wrażenie wyszukania – wszystko tu do siebie pasowało jak w kompozycji muzycznej. Witold Lutosławski był pełen prostoty i bezpośredniości w kontaktach, zachowując przy tym doskonałe maniery; był oazą ciszy i spokoju. W rozmowie o natchnieniu w sztuce zauważył: „Przypominam sobie celne powiedzenie Czajkowskiego w odpowiedzi na zapytanie pewnej damy: »Czy mistrz pracuje regularnie, czy mistrz czeka na natchnienie?«. »Łaskawa pani, ja pracuję regu-
9 larnie, bo natchnienie nie nawiedza leniuchów«. Jest to klucz do sprawy: kiedy się czeka na natchnienie, wtedy natchnienie nie przychodzi, natomiast jeśli pracuje się systematycznie – jak na przykład Bach czy Mozart – wówczas jest się obdarowywanym tym, że w wewnętrznym słuchu kompozytora pojawia się coś atrakcyjnego, co nie istniało przed ułamkiem sekundy”. Kompozytor zmarł 7 lutego 1994 roku. Jerzy Waldorff, z którym rozmawiałem o muzyce (także o Witoldzie Lutosławskim), napisał w „Polityce” (z 19 lutego 1994 roku) wspomnienie pod znaczącym tytułem Odejście ostatniego. Wyznawał tam: „A teraz Witolda już nie ma!… Z dawnej grupki przyjaciół zostałem sam. Choć to nieprawda, bo z dziełami sztuki po śmierci autorów dzieje się jak z duszami ludzkimi wedle pisma: najpierw idą wszystkie do czyśćca, przez kolejne pokolenie ludzi zostałych przy życiu zazwyczaj niedocenione i dopiero później, po różnie długim okresie, albo zrzucane są do piekła i zapomniane, albo też wyniesione do nieba klasyki. Ja zaś wyobrażam sobie Witka, który już się pnie świetlistą drogą z czyśćca ku niebiosom, gdzie na progu oczekuje go Grażyna Bacewicz. – No, co tam słychać? – pyta. – Koniec! Już po nas – powiada Witek, na co Grażyna jeno się uśmiecha, bo ona już wie z doświadczeń po śmierci własnej, że prawdziwy artysta żyje długo nie w ciele, tylko w dziele swoim”.
10
A
CZESŁAWCZAPLIŃSKI
rtysta fotograf, dziennikarz i autor filmów dokumentalnych, urodzony w 1953 roku w Łodzi. Od roku 1979 mieszka w Nowym Jorku i Warszawie. Autor i współautor ponad trzydziestu albumów i książek, miał ponad sto indywidualnych wystaw fotograficznych, m.in. w Narodowej Galerii Sztuki „Zachęta” w Warszawie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Narodowym w Warszawie, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, a także w Nowym Jorku, Chicago, Nicei, Moskwie, Londynie, Monachium i Brukseli. W ciągu ponad trzydziestu lat kariery fotografował najbardziej znane osobistości ze świata biznesu, kultury, polityki, sportu, takie jak: Muhammad Ali, Henry Kissinger, Maurice Béjart, Leonard Bernstein, Plácido Domingo, Luciano Pavarotti, Michael Jackson, Bernardo Bertolucci, Roman Polański, Oscar de la Renta, Calvin Klein, Catherine Deneuve, Isabella Rossellini, Pablo Picasso, Andy Warhol, Umberto Eco czy Jerzy Kosiński. Zdjęcia Czaplińskiego publikowane były w „The New York Times”, „Time”, „Vanity Fair”, „The Washington Post”, „Newsweeku”. Prace artysty znajdują się w zbiorach Library of Congress w Waszyngtonie, New York Public Library, Muzeum Narodowym w Warszawie i we Wrocławiu, Muzeum Sztuki w Łodzi, Bibliotece Narodowej w Warszawie i w wielu kolekcjach prywatnych na całym świecie.
HENRYKMIKOŁAJGÓRECKI
15
HENRYKMIKOŁAJGÓRECKI Ta muzyka sprowadza nas do właściwych relacji w myśleniu o życiu, pięknie, wierze, duchowości, o naszej małej ojczyźnie, ziemi rodzinnej i trudzie codziennych zmagań. Jest owocem głębi i konsekwencji w poszukiwaniu prawdy. Z laudacji prof. Juliana Gembalskiego, listopad 2003
K
ompozytor i pedagog. Urodził się 6 grudnia 1933 roku, zmarł 12 listopada 2010 roku. Studiował u Bolesława Szabelskiego w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Katowicach (1955–1960). Zadebiutował w 1958 roku pierwszym w historii uczelni studenckim koncertem monograficznym, w ramach którego wykonano pięć utworów, m.in. pierwszą wersję Pieśni o radości i rytmie, op. 7 na dwa fortepiany i orkiestrę kameralną (1956). W tym samym roku jego Epitafium, op.12 zostało zaprezentowane na II Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień” i przyniosło mu opinię najbardziej awangardowego kompozytora. W następnych latach m.in. zwyciężył w Konkursie Młodych Kompozytorów ZKP (Monologhi, 1960), zdobył I nagrodę na II Biennale Młodych w Paryżu (I Symfonia 1959, op. 14, 1961) oraz III miejsce na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu (Refren, op. 21, 1967). III Symfonia (Symfonia pieśni żałosnych), napisana na zamówienie rozgłośni Südwestfunk w Baden-Baden w 1976 roku i zaprezentowana w ramach XIV Mię-
16 dzynarodowego Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”, dopiero po szesnastu latach przyniosła kompozytorowi niebywały sukces. Na początku lat dziewięćdziesiątych utwór w wykonaniu słynnej amerykańskiej śpiewaczki Dawn Upshaw i London Sinfonietta pod dyrekcją Davida Zinmana znalazł się na pierwszych miejscach amerykańskich i angielskich rankingów, a popularnością i wielkością sprzedaży płyt zbliżył się do rekordów wówczas osiąganych w muzyce rozrywkowej. Kompozycje artysty z ostatnich lat często były inspirowane pieśniami i muzyką ludową, w tym III Kwartet smyczkowy – Pieśni śpiewają, op. 67 w premierowym wykonaniu Kronos Quartet (2007). W 2008 roku w jednym z wywiadów Henryk Mikołaj Górecki powiedział: „Mam kilka niewydanych i niewykonanych cykli chóralnych. Są w rękopisach, brudnopisach. Chciałem zrobić chorał z polskich pieśni z moją harmonią. Specyficzną harmonię znalazłem do pieśni chóralnych […]. Chwalę się tym, że odkryłem melodię języka polskiego”. Dopiero po śmierci kompozytora zostały wydane jako zbiór dwudziestu pieśni do słów księdza Jana Siedleckiego. Światowe prawykonanie Z pieśni kościelnych odbyło się w czerwcu 2013 roku w Krakowie. Henryk Mikołaj Górecki od 1965 roku był związany z Państwową Wyższą Szkołą Muzyczną w Katowicach (od 1975 roku był jej rektorem). W 1977 roku otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a także liczne tytuły doctor honoris causa przyznane m.in. przez Uniwersytet Warszawski (1994), Akademię Muzyczną im. Karola Szymanowskiego w Katowicach (2003), Uniwersytet Lubelski (2004), Akademię Muzyczną w Krakowie (2008). W 2009 roku otrzymał w Watykanie Rycerski Order Świętego Grzegorza Wielkiego, a rok później najwyższe odznaczenie RP – Order Orła Białego. Od 14 listopada 2011 roku Filharmonia Śląska nosi imię Henryka Mikołaja Góreckiego.
18
WITOLDLUTOSナ、WSKI
20
WITOLDLUTOSŁAWSKI Jego dzieła, obecne na wszystkich ważnych estradach koncertowych od ponad sześćdziesięciu lat, odkrywają nowe przestrzenie piękna i odsłaniają nieznane wcześniej możliwości rozumienia i przeżycia współczesnego świata. Związany z wielką tradycją europejską, od Beethovena i Chopina po Debussy’ego i Bartóka, był jednocześnie w działalności publicznej patriotą, w twórczości zaś obywatelem świata. Z uchwały Sejmu RP ogłaszającej rok 2013 Rokiem Witolda Lutosławskiego
K
ompozytor, dyrygent, jeden z najwybitniejszych symfoników XX wieku. Urodził się 25 stycznia 1913 roku, zmarł 7 lutego 1994 roku. Naukę kompozycji rozpoczął w wieku czternastu lat u Witolda Maliszewskiego (1927) i kontynuował w Konserwatorium Warszawskim (1932–1937), łącząc ją ze studiami pianistycznymi u Jerzego Lefelda. Jego debiut kompozytorski datuje się dość wcześnie: Taniec Chimery oraz Scherzo (pierwszy utwór orkiestrowy) wykonano publicznie w teatrze Qui Pro Quo w 1930 roku, a trzy lata później Harun al Raszyd zagrała orkiestra Filharmonii Warszawskiej. Jednak dopiero Wariacje symfoniczne z czerwca 1939 roku przyniosły artyście pierwszy wielki sukces. W czasie wojny, m.in. dzięki fortepianowemu duetowi z Andrzejem Panufnikiem, Lutosławski stworzył oryginalny repertuar, czerpiąc z prawie dwustu popularnych utworów muzyki klasycznej i rozrywkowej; najsłynniejsze i do dziś wykonywane są Wariacje na temat Paganiniego. Po wojnie artysta zaanga-
22 żował się w tworzenie Związku Kompozytorów Polskich i współorganizował Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”. W tamtym okresie komponował także muzykę teatralną, do słuchowisk radiowych, utwory dla dzieci i młodzieży, a pod pseudonimem „Derwid” stworzył kilkadziesiąt piosenek, które zyskały dużą popularność, np. Warszawskiego dorożkarza czy Nie oczekuję dziś nikogo. W latach 1950–1954 pracował nad Koncertem na orkiestrę, który pozostaje najczęściej wykonywanym utworem kompozytora oraz symbolicznie zamyka okres inspiracji folklorem i ludowymi pieśniami, które posłużyły – jak mówił sam Lutosławski – „do budowy dużej, kilkuczęściowej formy muzycznej, niewywodzącej się bynajmniej ani z pieśni, ani z tańca ludowego”. Kolejne lata przyniosły nowy system harmoniczny, który tworzyły dwunastodźwiękowe akordy budowane z różnych interwałów; artysta zastosował je po raz pierwszy w Pięciu pieśniach do słów Kazimiery Iłłakowiczówny (1957). Następnym przełomem była Muzyka żałobna (I nagroda na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu, 1959) oraz kompozycja Gry weneckie (1961), która zawierała najsłynniejszą innowację w twórczości Witolda Lutosławskiego – aleatoryzm kontrolowany. Na początku lat sześćdziesiątych artysta powrócił do dyrygowania, jednocześnie nadal komponując w duchu awangardy: Trzy poematy Henri Michaux (nagroda Międzynarodowej Fundacji im. Sergiusza Kusewickiego, 1964), Kwartet smyczkowy (1964), II Symfonia (I nagroda na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO, 1968), Preludia i fuga (1972). Do arcydzieł ostatniego okresu należą: III Symfonia (m.in. Nagroda Artystyczna Kultury Niezależnej NSZZ „Solidarność”, 1984) i IV Symfonia (Classical Music Award, 1994) oraz Chantefleurs et chantefables na sopran i fortepian. Równie wyjątkowymi pozostają utwory pisane dla
23 najwybitniejszych solistów, m.in. Koncert wiolonczelowy dla Mścisława Rostropowicza, Łańcuch II dla Anne-Sophie Mutter czy Koncert fortepianowy dla Krystiana Zimermana. Witold Lutosławski dyrygował najsławniejszymi orkiestrami świata, m.in. Los Angeles Philharmonic Orchestra, BBC Symphony Orchestra, Orchestre de Paris, Berliner Philharmoniker. Był honorowym członkiem m.in. Międzynarodowego Towarzystwa Muzyki Współczesnej, Deutsche Akademie der Künste w Berlinie, Royal Academy of Music w Londynie, Académie des Beaux-Arts w Paryżu, Accademia Nazionale di Santa Cecilia w Rzymie, American Academy of Arts and Letters w Nowym Jorku. Otrzymał tytuł doctor honoris causa m.in. Uniwersytetu Warszawskiego (1973), Uniwersytetu Jagiellońskiego (1984), University of Cambridge (1987), Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie (1988) czy New England Conservatory of Music w Bostonie (1990). Uhonorowany został francuską Legią Honorową (1990), w 1993 roku otrzymał od Szwedzkiej Akademii Muzyki Polar Prize (tzw. Muzycznego Nobla), a rok później – najwyższe odznaczenie RP – Order Orła Białego. W 1990 roku odbył się pierwszy Międzynarodowy Konkurs Kompozytorski im. Witolda Lutosławskiego (organizowany do 2003 roku przez Filharmonię Narodową). Kolejne edycje odbywają się pod nazwą Lutosławski Award i stanowią część działalności Towarzystwa im. Witolda Lutosławskiego.
KRZYSZTOFPENDERECKI
27
KRZYSZTOFPENDERECKI Mistrz polskiej muzyki współczesnej. Za odwagę w przekraczaniu granic muzycznych konwencji, za budowanie nowych mostów z wielowiekową tradycją muzyczną i za niezmienną otwartość na eksperymenty i artystyczne poszukiwania. Jego nazwisko od lat pozostaje symbolem najwyższej artystycznej jakości, a jego twórczość staje się inspiracją dla kolejnych generacji muzyków – nie tylko klasycznych. Z uzasadnienia przyznania Supergwarancji, nagrody TVP Kultura: Gwarancje Kultury za rok 2012
K
ompozytor, dyrygent, pedagog, urodzony 23 listopada 1933 roku. Studiował kompozycję u Franciszka Skołyszewskiego, a następnie u Artura Malawskiego i Stanisława Wiechowicza w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie (1955–1958). Od razu po dyplomie został asystentem na tej uczelni. Był z nią związany przez wiele lat, także jako rektor (1972–1987). Wykładał w Folkwang Hochschule w Essen (1966–1968) i na Yale University w New Haven (1973–1978). Od 1992 roku pełni funkcję dyrektora artystycznego Festiwalu Casalsa w San Juan, jest również doradcą artystycznym Pekińskiego Festiwalu Muzycznego (od 1998 roku) i gościnnym dyrygentem China Philharmonic Orchestra. W 2010 roku został zaproszony do Komitetu Honorowego Komisji Obchodów Roku Chopinowskiego przy Ambasadzie RP w Lizbonie, Tokio i Rzymie.
28 Sukcesy odnosił od samego początku. W 1959 roku na II Ogólnopolskim Konkursie Młodych Kompozytorów jego utwory (zgłoszenia były opatrzone godłem) zdobyły trzy pierwsze nagrody! Wyróżnione wtedy Strofy zaprezentowano na Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”; wkrótce były wykonywane w całej Europie. W 1961 roku utwór 8’37, znany jako Tren pamięci ofiarom Hiroszimy, otrzymał nagrodę na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu, a jego autor pretendował do miana czołowego przedstawiciela muzycznej awangardy. Tak będzie aż do prawykonania Pasji według św. Łukasza (1966) napisanej na zamówienie niemieckiego radia Westdeutscher Rundfunk dla uczczenia siedemsetlecia katedry w Münster. Kompozytor podkreślał autentyzm utworu, ale odczuwalny był tu także zwrot ku tradycji, kontynuowany w wielkich formach wokalno-instrumentalnych Jutrznia (1970–1971), Kosmogonia (1970) i Magnificat (1974). Na początku lat siedemdziesiątych Krzysztof Penderecki rozpoczął działalność dyrygencką, występując z największymi orkiestrami symfonicznymi Europy, Stanów Zjednoczonych i Azji. Jednocześnie komponował takie dzieła, jak opera Raj utracony według Johna Miltona (1978), Te Deum (1980, dedykowane papieżowi Janowi Pawłowi II i prawykonane w jego obecności w Asyżu), Polskie Requiem (1980–1984), Czarna maska według Gerharta Hauptmanna (1984–1986), opera buffo Król Ubu według Alfreda Jarry’ego (1991), Hymn do św. Daniiła (1997, skomponowany na osiemsetpięćdziesięciolecie Moskwy), Credo (1998), koncert fortepianowy Zmartwychwstanie (2002), Kadisz (2009, w sześćdziesiątą piątą rocznicę likwidacji łódzkiego getta), Koncert podwójny na skrzypce i altówkę (2012, z okazji dwusetnej rocznicy sali koncertowej Musikverein w Wiedniu) oraz nowa wersja opery Diabły z Loudun według Aldousa Huxleya (2010), której światowe prawykonanie odbyło się 12 lutego
29 2013 roku w Kopenhadze, a polska premiera przygotowywana jest przez Teatr Wielki w Warszawie (październik 2013). W 2010 roku, z okazji dwóchsetlecia urodzin Fryderyka Chopina, powstał utwór szczególny, na który złożyły się dwadzieścia dwie krótkie pieśni do fragmentów poezji m.in. Kazimierza Wierzyńskiego, Bolesława Leśmiana, Cypriana Kamila Norwida, Zbigniewa Herberta czy Adama Mickiewicza, zatytułowany Powiało na mnie morze snów… Pieśni zadumy i nostalgii na sopran, mezzosopran, baryton, chór i orkiestrę (prawykonanie miało miejsce 14 stycznia 2011 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie, pod dyrekcją Walerego Gergiewa). Równie niezwykły okazał się muzyczny projekt Penderecki/Greenwood (gitarzysta zespołu Radiohead) przygotowany na Europejski Kongres Kultury (Wrocław 2011) i powtórzony m.in. w londyńskim Barbican Hall czy na Open’er Festival (2012), a także zrealizowana w ramach Krajowego Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011 inscenizacja Pasji według św. Łukasza w reżyserii Grzegorza Jarzyny (premiera 31 marca 2012 roku w Alvernia Studios k. Krakowa). 30 maja 2001 roku Krzysztof Penderecki otrzymał prestiżową nagrodę Księcia Asturii w dziedzinie sztuki za „innowacyjny talent kompozytora pozwalający na łączenie różnych rodzajów muzyki”, 14 grudnia 2005 roku został odznaczony Orderem Orła Białego, a w 2009 roku odebrał Złote Berło, nagrodę Fundacji Kultury Polskiej, za „całokształt twórczości kompozytorskiej, w której nowatorska ekspresja muzyczna posłużyła do wyrażenia uniwersalnych treści duchowych”. Wśród licznych wyróżnień artysty jest także nagroda filmowa Orły 2008 za muzykę do filmu Katyń w reżyserii Andrzeja Wajdy oraz Paszport „Polityki” w kategorii Kreator kultury przyznany kompozytorowi i jego małżonce – Elżbiecie Pendereckiej.
30 Krzysztof Penderecki jest honorowym członkiem m.in. Royal Academy of Music w Londynie, Accademia Nazionale di Santa Cecilia w Rzymie, Academia National de Bellas Artes w Buenos Aires, Royal Irish Academy of Music w Dublinie, The Hong Kong Academy for Performing Arts. Otrzymał tytuł doctor honoris causa wielu uniwersytetów, m.in. w Minnesocie, Bordeaux, Waszyngtonie, Belgradzie, Poznaniu, Warszawie, Buenos Aires, Glasgow, Krakowie, Kluż-Napoka, Pittsburghu, Lucernie i Yale University w New Haven. 21 maja 2013 roku Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego uroczyście zainaugurowało działalność w nowym obiekcie w Lusławicach – instytucji dla artystycznie utalentowanej młodzieży z całej Europy. Tegoroczna edycja Festiwalu Krzysztofa Pendereckiego będzie poświęcona jubileuszowi osiemdziesiątych urodzin kompozytora, podobnie jak Festiwal Emanacje, na którym od czerwca do listopada tego roku rozbrzmiewa osiemdziesiąt koncertów.
3
GÓRECKI 2013LUTOSŁAWSKI PENDERECKI
IN
the Open-Air Gallery at the Royal Łazienki, near the garden where the Chopin Concerts are held, we are presenting a special exhibition of photographs by Czesław Czapliński, titled Górecki, Lutosławski, Penderecki. The exhibition includes photographs of three preeminent contemporary Polish composers: Witold Lutosławski—whose centenary commemorating the 100th anniversary of his birth is being celebrated in 2013 under the auspices of UNESCO—Henryk Mikołaj Górecki and Krzysztof Penderecki, who is celebrating his 80th birthday this year. This presentation of photographic portraits of eminent cultural figures was preceded by another exhibition on the same theme—European Artists— prepared by Czesław Czapliński in the Royal Łazienki. Tadeusz Zielniewicz—Director of the Royal Łazienki Museum in Warsaw
4 Czesław Czapliński
WITOLDLUTOSŁAWSKI My favourite way of photographing people is in their own personal space and natural interiors, because the things they surround themselves with often tell us far more about them than words. In line with the saying “Show me where you live, and I’ll tell you who you are”. I really wanted to photograph Witold Lutosławski in his home, which had quite a reputation—very few people were invited there, and bringing a camera was absolutely out of the question. I knew that the only way to get in there was through someone who was friends with Witold Lutosławski, and of whom I could ask a favour. Out of the artist’s small circle of friends I was on good terms with Ryszard Kapuściński, Artur Międzyrzecki and Julia Hartwig. In September 1988, when I flew into Warsaw, I met Artur Międzyrzecki. Over a cup of coffee I told him about my plans regarding a photo session that was to feature Witold Lutosławski. On hearing this, Międzyrzecki, with an indulgent smile on his face, replied: “Please call me, I’ll be able to tell you more.” When I called him later (probably too early as the poet sounded as if I had woken him from a deep sleep), Międzyrzecki gave me a phone number and said that Lutosławski was awaiting my call. I was in seventh heaven. When I was preparing for the meeting, I recalled a text by Zdzisław Sierpiński, a journalist and music critic, from his weekly column Impresje spoza pięciolinii [Impressions from behind the stave] in “Życie Warszawy”: “Even among the greatest figures in Polish musical life, Witold Lutosławski’s position is special. It comprises admiration, respect, recognition, and sometimes even—let’s be
5 completely honest—a hint of envy for this blatant anomaly in the distribution of talents with which this particular composer was so abundantly endowed. However, when reason begins to eliminate jealousy, one has to admit that the talents God bestows on artists are respected and developed by them through years and years of arduous work. And the greatest effects can only be achieved through broad knowledge, rich musical imagination, a sense of responsibility for almost each note (how many drafts, and sometimes even pieces that were already started or developed, lie deeply hidden, awaiting inspiration and new versions!), and finally an almost Benedictinetype diligence. This is how one achieves the position of one of the greatest composers in the world. Legends surround the composer’s studio. He needed almost sterile conditions when it came to silence; few however crossed the threshold of that large room on the first floor of the composer’s villa in the Warsaw district of Żoliborz”. As it turns out, I happened to be among the few that had visited Witold Lutosławski’s studio, and was probably the only person to take photographs there. Up until then I had observed the composer several times during his public performances in New York and during the Warsaw Autumn Festival. I was always greatly impressed by his slight figure and the energy that emanated from it. Let us go back though to the moment when I arrived at the Lutosławskis’ house in Śmiała Street—in that part of Żoliborz that I knew so well as I often went there to visit Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi and the alpinist Andrzej Zawada. I remember being ill at ease when I rang the doorbell; I couldn’t predict how our conversation and photo session would go. When Lutosławski —with a smile on his face—opened the door and cordially invited me in, all my apprehensions dissipated. I was very keen to see where the artist worked but I
7 did not dare ask about it. As if reading my mind, the composer said: ‘Let’s go upstairs. We’ll be able to talk undisturbed there’. Lutosławski’s large studio was peaceful and tidy. On a long table close to the window that overlooked the garden everything had its place: from small pieces of paper and a calendar to sheet music and books. There was a feeling of absolute order everywhere. There was a grand piano in the studio. I asked him if he played the instrument while composing, so that he could hear what he was writing down. He said that he could hear the sounds without playing them, he just had to have complete silence. While I was taking photographs of him in the studio, I saw some embarrassment on his face, so I asked if we could go out into the garden that surrounded the house. In a text titled At the Lutosławskis that appeared in the exhibition catalogue Lutosławski. Homagium (Kordegarda Gallery, Warsaw 1996) Julia Hartwig reminisces about what Lutosławski was like in conversation: “[…] Always endearing, endowed with a rare social grace and subtlety. He was absolutely discreet about everything that concerned his own as well as other people’s privacy. In one respect, however, he was implacable: when it came to his opinions about people who were responsible for any wrongdoing, especially people in authority. He would become adamant and not budge an inch. He would first, however, ask the opinion of others and if he found their arguments convincing, he would ponder them over. I think it was a beautiful aspect of his personality. When I try to gather together those memories, I realize at the same time that I am talking about him as if he were one of us. And yet he was above us in his musical genius, that fire of creativity with which he was endowed and which he guarded carefully. […]
8 Those two [Witold and his wife Danuta—author’s comment] were the most hospitable and kind of all people. They always waited by the door when expecting a visitor, they helped you out of your coat and—greeting you warmly and asking the kindest of questions—led you into the room. They were always careful to ensure that no one felt offended in their company, even for the most trivial of reasons. I remember the political announcements we watched on TV in their bedroom upstairs; I remember Witold showing us around his studio with its long light table and handy work surfaces with sheet music, large folders with papers and scores lying on them. He showed us one of the scores. He then told us that even the scores of a piece of music should look like a work of art; he attached great importance to their appearance. It seems to me today that it was my first visit in Lutosławski’s studio—after numerous visits when I was received in their living room—which made me aware of the full harmony of that house, a complete sense of symmetry between the artist—who always differs from others—and the man who tries to hide his otherness in his every-day life.” In retrospect, I can now say that the Lutosławskis’ home was just like them— modest, but with elements that reflected their interest in art, with paintings by Jerzy Stajuda, Jerzy Tchórzewski, Tadeusz Kulisiewicz and Barbara Zbrożyna, and a few pieces of old furniture reminiscent of their youth and the manor house in Drozdowo. Despite the lack of ostentation in the interior furnishings, there was a hint of sophistication about them—everything fitted in like in a music composition. Witold Lutosławski was full of simplicity and straightforwardness in his personal contacts, while maintaining exquisite manners; he was a haven of peace and tranquillity. In a conversation about inspiration in art he remarked: “I recall
9 Tchaikovsky’s apt remark in answer to a lady’s question: ‘Do you work regularly, Maestro, or do you wait for inspiration?’. ‘I work regularly, Madame, because inspiration does not come to idlers’. This is the key to the problem: when you wait for inspiration, it doesn’t come, but when you work systematically—like, for example, Bach and Mozart—then you are endowed with it, in such a way that something attractive appears in the composer’s inner ear, something that did not exist a split second earlier”. The composer died on 7 February 1994. Jerzy Waldorff, with whom I used to talk about music (also about Witold Lutosławski), wrote a tribute in “Polityka” (on 19 February 1994) under the meaningful title Odejście ostatniego [The departure of the last one]. This is what he said there: “And now Witold is gone!... Out of my small group of friends I alone have remained. Although, actually, this is not true, because after their authors’ death, works of art are like human souls as described in the Scriptures: first they all go to Purgatory, usually not fully recognized by the next generation of people that are still alive, and only later, after a certain period of time, of varying length, are they either thrown into Hell or elevated to the realms of the classics. And I can imagine Witek, already climbing up the radiant path from Purgatory to Heaven, where Grażyna Bacewicz is awaiting him. ‘Well, how are things?’, she asks. ‘This is the end! We have perished’ exclaims Witek, upon which Grażyna just smiles, because she knows from experiencing her own death that a true artist lives a long time—not in the body, but in his own work”.
10
A
CZESŁAWCZAPLIŃSKI
rtist-photographer, journalist and author of documentaries, born in Łódź in 1953. Since 1979 he has been living in New York and Warsaw. Czapliński has authored and co-authored over thirty photo albums and books and had over a hundred solo photographic exhibitions, among others at the “Zachęta” National Art Gallery in Warsaw, the Museum of Art in Łódź, the National Museum in Warsaw, the Royal Łazienki Museum in Warsaw, as well as in New York, Chicago, Nice, Moscow, London, Munich and Brussels. Throughout his more than thirty-year-long career he has photographed the best known figures from the world of business, culture, politics and sport, including Muhammad Ali, Henry Kissinger, Maurice Béjart, Leonard Bernstein, Plácido Domingo, Luciano Pavarotti, Michael Jackson, Bernardo Bertolucci, Roman Polański, Oscar de la Renta, Calvin Klein, Catherine Deneuve, Isabella Rossellini, Pablo Picasso, Andy Warhol, Umberto Eco and Jerzy Kosiński. Czapliński’s photographs have been published in “The New York Times”, “Time”, “Vanity Fair”, “The Washington Post” and “Newsweek”. The artist’s works are housed in the collections of the Library of Congress in Washington, New York Public Library, the National Museum in Warsaw and in Wrocław, the Museum of Art in Łódź, the National Library in Warsaw, as well as many private collections throughout the world.
HENRYKMIKOŁAJGÓRECKI
15
HENRYKMIKOŁAJGÓRECKI This music leads us to proper relations in the way of thinking about life, beauty, faith and spirituality, about our homeland, and the struggle of daily living. It is the fruit of the depths and persistence in the search for truth. From a eulogy by Professor Julian Gembalski, November 2003
C
omposer and teacher. He was born on 6 December 1933 and died on 12 November 2010. Between 1955–60 he studied under Bolesław Szabelski at the Higher State School of Music in Katowice (since 1979 the Karol Szymanowski Music Academy). He made his debut in 1958 with a student monographic concert—performed for the first time in the school’s history—that comprised five compositions, including the first version of Songs of Joy and Rhythm, Opus 7, for two pianos and chamber orchestra (1956). In the same year his Epitafium, Opus 12 was presented at the 2nd Warsaw Autumn International Festival of Contemporary Music where he was acclaimed the most avantgarde composer. The following years were marked by his winning the Young Composers’ Competition of the Polish Composers’ Union (Monologhi, 1960), the 1st Prize at the Second Paris Biennale of Young Artists (Symphony No. 1 ‘1959’, Opus 14, 1961) and 3rd place at the UNESCO International Rostrum of Composers in Paris (Refrain, Opus 21, 1967). Symphony No. 3 (‘Symphony of Sorrowful Songs’), Opus 36—commissioned by the Südwestfunk broadcasting radio station in Baden-Baden in 1976
16 and presented during the 14th Warsaw Autumn International Festival of Contemporary Music—brought the composer considerable fame, but only sixteen years later: In the early 1990s his composition, performed by the famous singer Dawn Upshaw and the London Sinfonietta conducted by David Zinman, reached the top of American and British rankings, and its popularity and the number of records sold came close to the highest results achieved in popular music. The artist’s later compositions were often inspired by folk songs and music; they include a String Quartet ‘Songs are Sung’, Opus 67 first performed in 2007 by the Kronos Quartet. In 2008, in an interview, Henryk Mikołaj Górecki said: “I have a few unpublished and unperformed choral cycles. They are manuscripts, drafts. I wanted to make a chorale of Polish songs with my harmony. I found a specific harmony for choral songs […]. I can boast that I’ve discovered the melody of the Polish language”. It was not until after the composer’s death that they were published as a collection of twenty songs—to the words of Father Jan Siedlecki. The world premiere of From Church Songs took place in June 2013 in Kraków. From 1965 Henryk Mikołaj Górecki was connected with the Higher State School of Music in Katowice (in 1975 he was elected its Chancellor). In 1977 he received the degree of Professor and was also awarded a number of honorary doctoral degrees by, among others, the University of Warsaw (1994), the Karol Szymanowski Music Academy in Katowice (2003), the University of Lublin (2004) and the Music Academy in Kraków (2008). In 2009, in the Vatican, he received the Pontifical Equestrian Order of St. Gregory the Great, and a year later the Order of the White Eagle, Poland’s highest decoration. Since 14 November 2011 the Silesian Philharmonic in Katowice has gone under the name of Henryk Mikołaj Górecki.
WITOLDLUTOSナ、WSKI
20
WITOLDLUTOSŁAWSKI His works, present in all important concert halls for more than sixty years, unravel new realms of beauty and reveal previously unknown possibilities of understanding and of experiencing the contemporary world. As part of the great European tradition—from Beethoven and Chopin to Debussy and Bartók—he was also a patriot in his public activities, and a citizen of the world in his artistic work. Excerpt from the resolution of the Sejm of the Republic of Poland which announced the year 2013 as the Witold Lutosławski Year
C
omposer, conductor, one of the preeminent symphonists of the twentieth century. He was born on 25 January 1913 and died on 7 February 1994. He began studying composition at the age of 14 with Witold Maliszewski (1927) and continued at the Warsaw Conservatory (1932–7), combining it with studying the piano with Jerzy Lefeld. His debut as a composer came quite early: Dance of the Chimera and Scherzo (his first orchestral composition) were publicly performed at the Qui Pro Quo theatre in 1930, and three years later the Warsaw Philharmonic Orchestra played Haroun al Rashid. In 1939 he achieved his first great success with Symphonic Variations. During the war—partly owing to his piano duets with Andrzej Panufnik —Lutosławski created an original repertoire, drawing from almost two hundred well-known pieces from both classical and popular music; the most famous being his Variations on a Theme by Paganini, which are still performed
22 today. After the war, he was involved in establishing the Association of Polish Composers and co-organized the Warsaw Autumn International Festival of Contemporary Music. During that time he also composed music for the theatre and radio programmes, as well as pieces of music for children and young people, and—under the pseudonym Derwid—he wrote several dozen songs which became very popular, including Warszawski dorożkarz [The Warsaw cabman] and Nie oczekuję dziś nikogo [I’m not expecting anybody today]. In the years 1950–4 he worked on a Concerto for Orchestra, which is still his most frequently performed piece and which symbolically closes the period when he drew inspiration from folklore and folk songs that served—as Lutosławski himself used to say—“to build a large, multi-part musical form that did not allude to either folk dance or folk song”. Subsequent years brought a new method of building harmonies that consisted of twelve-note chords built on different sets of intervals; the artist used them for the first time in Five Songs to Poems by Kazimiera Iłłakiewiczówna (1957). The next breakthrough was marked by Funeral Music (1st Prize at the UNESCO International Rostrum of Composers in Paris, 1959) and Venetian Games (1961), which contained the most famous innovation in Witold Lutosławski’s works —controlled aleatoric music. In the early 1960s he returned to conducting, while still continuing to compose in the spirit of the avant-garde: Three Poems of Henri Michaux (the award of the Serge Koussevitzky Music Foundation, 1964), String Quartet (1964), Symphony No. 2 (1st Prize at the UNESCO International Rostrum of Composers, 1968) and Preludes and Fugue (1972). The masterpieces of the last period include: Symphony No. 3 (among others, the NSZZ “Solidarity” Independent Culture Artistic Award, 1984), Symphony No. 4 (Classical Music Award, 1994) and Chantefleurs et chantefables for soprano and orchestra.
23 Equally outstanding are compositions written for renowned soloists, including a Cello Concerto for Mstislav Rostropovich, Chain 2 for Anne-Sophie Mutter and a Piano Concerto for Krystian Zimerman. Witold Lutosławski conducted the most famous orchestras in the world, including the Los Angeles Philharmonic Orchestra, the BBC Symphony Orchestra, Orchestre de Paris and the Berliner Philharmoniker. He was an honorary member of, among others, the International Society for Contemporary Music, Deutsche Akademie der Künste in Berlin, the Royal Academy of Music in London, Académie des Beaux-Arts in Paris, Accademia Nazionale di Santa Cecilia in Rome, and the American Academy of Arts and Letters in New York. He received honorary doctoral degrees from, among others, the University of Warsaw (1973), the Jagiellonian University in Kraków (1984), the University of Cambridge (1987), the Fryderyk Chopin Music Academy in Warsaw (1988) and the New England Conservatory of Music in Boston (1990). He was honoured with the French Order of the Legion of Honour (1990); in 1993 he received the Polar Music Prize (the so-called “Nobel Prize of Music”) from the Swedish Academy, and a year later the Order of the White Eagle, Poland’s highest decoration. In 1990 the first International Witold Lutosławski Composers’ Competition was held (organized up until 2003 by the National Philharmonic). Subsequent editions have been organized under the name Lutosławski Award as part of the activities of the Witold Lutosławski Association.
KRZYSZTOFPENDERECKI
27
KRZYSZTOFPENDERECKI The master of Polish contemporary music. For his courage in crossing the barriers of musical conventions, for building new bridges over the centuries-long music tradition, and for his unchanging openness to experiments and artistic quests. For many years his name has remained a symbol of the highest artistic quality, and his works are becoming an inspiration for subsequent generations of musicians—not only classical ones. From the justification for the Supergwarancja [Super guarantee] Award of the Polish Television Kultura: Guarantees of Culture for the Year 2012
C
omposer, conductor, teacher. Born on 23 November 1933. He studied composition with Franciszek Skołyszewski, and then (1955–8) with Artur Malawski and Stanisław Wiechowicz at the Higher State School of Music in Kraków (since 1979 the Academy of Music). Straight after receiving his diploma, he became an assistant lecturer there. He was connected with it for many years, also as its Chancellor (1972–87). He lectured at Folkwang Hochschule in Essen (1966–8) and the Yale University in New Haven (1973–8). Since 1992 he has been the artistic director of the Casalsa Festival in San Juan; he is also an Artistic Advisor to the Beijing Music Festival (since 1998) and guest conductor of the China Philharmonic Orchestra. In 2010 he was invited to sit on the Honorary Committee of the Chopin Year Celebrations Commission at the Polish Embassy in Lisbon, Tokyo and Rome.
28 He has been successful since the very outset of his career. In 1959, at the 2nd National Competition for Young Composers in Warsaw (the applications were encoded), his compositions won the first three prizes! One of them —Strophen—was presented at the Warsaw Autumn International Festival of Contemporary Music, and soon after that they were performed all over Europe. In 1961, the piece titled 8’37, known as the Threnody to the Victims of Hiroshima, was awarded by the UNESCO International Rostrum of Composers in Paris, and the composer won acclaim as the leading representative of avant-garde music. This was to be the case up until the premiere of the St. Luke Passion (1966) commissioned by the Westdeutscher Rundfunk broadcasting station to commemorate the 7th Centenary of the Cathedral in Münster. The composer emphasized the originality of the work, but one could also sense a return to tradition in it, which was continued in the large vocal-instrumental forms Utrenja (1970–1), Kosmogonia (1970) and Magnificat (1974). In the early 1970s Krzysztof Penderecki began his career as a conductor, performing with the greatest symphonic orchestras in Europe, the United States and Asia. At the same time he composed works such as the opera Paradise Lost based on John Milton’s epic poem (1978), Te Deum (1980, dedicated to Pope John Paul II and premiered in his presence in Assisi), Polish Requiem (1980–4), The Black Mask based on a play by Gerhart Hauptmann (1984–6), the opera buffa Ubu Rex based on a play by Alfred Jarry (1991), Hymne an den heiligen Daniel (1997, composed on the occasion of the 850th anniversary of Moscow), Credo (1998), the piano concerto Resurrection (2002), Kaddish (2009, on the 65th anniversary of the dissolution of the Łódź Ghetto), Double Concerto for Violin, Viola and Orchestra (2012, on the occasion of the 200th anniversary of the Musikverein concert hall in Vienna)
29 and the new version of the opera The Devils of Loudun based on a book by Aldous Huxley (2010), whose world premiere took place on 12 February 2013 in Copenhagen, and the Polish premiere is being prepared by the Grand Theatre in Warsaw (October 2013). In 2010, on the occasion of the 200th anniversary of Chopin’s birthday, a special work was composed consisting of twenty short songs to excerpts of poems by, among others, Kazimierz Wierzyński, Bolesław Leśmian, Cyprian Kamil Norwid and Adam Mickiewicz, titled A Sea of Dreams Did Breathe on Me… Songs of Reverie and Nostalgia for soprano, mezzo-soprano, baritone, choir and orchestra (the premiere was held on 14 January 2011 at the National Philharmonic in Warsaw; conducted by Valery Gergiev). Equally outstanding was the joint project undertaken by Penderecki and Greenwood (guitarist from Radiohead) prepared for the European Culture Congress (Wrocław 2011) and repeated, among others, at the London Barbican Hall and the Open’er Festival (2012); as well as the staging of the St. Luke Passion directed by Grzegorz Jarzyna, which was undertaken as part of the National Cultural Programme of the Polish Presidency 2011 (premiered on 31 March 2012 at Alvernia Studios near Kraków). On 30 May 2001 Krzysztof Penderecki received the prestigious Prince of Asturias Award for Art “for the composer’s innovative talent enabling him to combine different genres of music”; on 14 December 2005 he was decorated with the Order of the White Eagle, Poland’s highest decoration, and in 2009 he received the Golden Sceptre, the award of the Polish Cultural Foundation for “his lifetime achievement in the field of composition, in which the innovative musical expression characteristic of his work served to convey universal spiritual values”. Among the artist’s numerous awards there is also
30 an Eagles film award (2008) for the music to the film Katyń directed by Andrzej Wajda, and also a Passport of the “Polityka” weekly magazine in the Creator of Culture category, awarded to the composer and his wife, Elżbieta Penderecka. Krzysztof Penderecki is an honorary member of, among others, the Royal Academy of Music in London, Accademia Nazionale di Santa Cecilia in Rome, Academia National de Bellas Artes in Buenos Aires, the Royal Irish Academy of Music in Dublin and the Hong Kong Academy for Performing Arts. He has received honorary doctorates from a number of universities, including those in Minnesota, Bordeaux, Washington, Belgrade, Poznań, Warsaw, Buenos Aires, Glasgow, Kraków, Cluj-Napoca, Pittsburgh, Lucerne, as well as the Yale University in New Haven. On 21 May 2013 the European Krzysztof Penderecki Music Centre officially inaugurated its activities in a new centre in Lusławice—an institution for artistically talented young people from all over Europe. This year’s edition of the Krzysztof Penderecki Festival will be dedicated to the celebration of the composer’s 80th birthday, just as the Emanacje Festival, at which 80 concerts are to be performed from June to November this year.
31
Royal Łazienki Museum in Warsaw Open Air Gallery September 2013 All rights reserved. The photographs by Czesław Czapliński which appear in this publication cannot be reproduced without the author’s prior permission in writing. © Czesław Czapliński Coordination: Maja Kokot, Maria Wierzchoś Design and layout: Robert Poryzała / TartakWyrazow.com Translation / proofreading: Urszula Chybowska, Anne-Marie Fabianowska Editing: Paulina Sieniuć, Aleksandra Rudalska ISBN: 978-83-64178-03-0 Published by: Museum Łazienki Królewskie w Warszawie ul. Agrykoli 1, 00-460 Warszawa
MECENASI MUZEUM ŁAZIENKI KRÓLEWSKIE
PARTNER TECHNOLOGICZNY
31
Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie Galeria Plenerowa wrzesień 2013 Wszelkie prawa zastrzeżone. Fotografie Czesława Czaplińskiego znajdujące się w niniejszej publikacji nie mogą być reprodukowane bez pisemnej zgody autora. © Czesław Czapliński koordynacja: Maja Kokot, Maria Wierzchoś projekt graficzny: Robert Poryzała / TartakWyrazow.com redakcja: Paulina Sieniuć, Aleksandra Rudalska ISBN: 978-83-64178-02-3 Wydawca: Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie ul. Agrykoli 1, 00-460 Warszawa
MECENASI MUZEUM ŁAZIENKI KRÓLEWSKIE
PARTNER TECHNOLOGICZNY