Biogramy – Plakaty pisane
Biogramy – Plakaty pisane
Pamiętam jak na początku studiów pierwszy raz zobaczyłem na Wydziale Grafiki charakterystyczny plakat do wystawy w Galerii Oranżeria. Najbardziej ujęła mnie maksymalna redukcja środków ekspresji – które sprowadzały się do zapisu myśli w bardzo charakterystyczny sposób, zarówno na poziomie użytego języka, jak i formy graficznej. Te rytmiczne kompozycje, w których główną rolę gra dukt narzędzia oraz jednokolorowy druk, towarzyszyły mi przez wszystkie lata studiów, jednak dopiero po jakimś czasie zrozumiałem jak trudno jest stworzyć coś tak prostego, a jednocześnie nie zahaczającego o banał. Seria plakatów składa się na niezwykły przekrój osobowości związanych z Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie, które profesor przez lata portretował. Pomimo zunifikowanej formy każdy z plakatów jest inny – jeden zapisany tępym długopisem, drugi piórkiem, inny markerem – zmieniający się dukt i ekspresja narzędzia sprawiają, że formy te tworzą wzory niepowtarzalne jak linie papilarne. oidjkakeiaoppa Krój pisma w projektowaniu graficznym zawsze jest nośnikiem komunikatu – jeszcze przed rozpoczęciem procesu czytania, forma liter narzuca nam w pewien sposób odbiór charakteru treści. Inaczej wygląda font do składu szpalty tekstu w gazecie, a inaczej w komunikacji wizualnej banku. W przypadku biogramów pisanych mamy do czynienia z czymś najbardziej autentycznym – pismem ręcznym, które dla wnikliwego badacza może stać się materiałem do wyprowadzenia profilu psychofizjologicznego twórcy. Dlatego plakaty profesora, oprócz portretowania zaproszonych osób, stają się również rodzajem autoportretu. isjaieoqsdjciciaooeidjfa Projekt „Biogramy – Plakaty pisane” jest prezentacją ponad 50 plakatów, które profesor Stanisław Wieczorek tworzył do organizowanych przez niego wystaw w Domu Zjazdów Polskiej Akademii Nauk w Jabłonnie. Jego prace stały się punktem wyjścia do dyskusji o tym, na ile abstrakcyjne znaki alfabetu łacińskiego powiązane są z obrazem – oraz o tym, w którym momencie litera może się nim stać. oiasaosocidi Zaprosiliśmy do współpracy zespół składający się z przedstawicieli różnych dziedzin nauki, żeby w odniesieniu do twórczości profesora Wieczorka przygotowali eseje dotyczące powiązań pisma z obrazem – postrzegane przez pryzmat uprawianych przez nich dyscyplin naukowych. Obok tekstu biegłej grafolog sądowej, Karoliny Gorzkowskiej, w katalogu znajdziemy eseje: Borysa Kosmynki – badacza typografii, Jacka Wasilewskiego – medioznawcy i badacza kultury , Moniki Weychert – kuratorki i krytyczki sztuki związanej z Instytutem Badań Przestrzeni Publicznej, Łukasza Wróbla – teoretyka literatury, Alicji Bielak – historyczki literatury, Piotra Polichta – kuratora i krytyka sztuki oraz Mateusza Salwy – filozofa. Mamy nadzieję, że zestawienie tak różnych naukowych spojrzeń, pokaże przekrój tego jak szeroko można interpretować to samo zagadnienie. oa
Mateusz Machalski
Biogramy – Plakaty pisane prof. Stanisław Wieczorek
Karolina Gorzkowska Borys Kosmynka Dr hab. Jacek Wasilewski Dr Monika Weychert Dr Łukasz Wróbel Dr Alicja Bielak Piotr Policht Dr hab. Mateusz Salwa Mateusz Machalski
Dofinansowano ze środków Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022 w ramach Programu Dotacyjnego „Niepodległa”
Warszawa 2020
Karolina Gorzkowska Grafolog, psychografolog, lingwista kryminalistyczny. Ekspert w zakresie badań pisma ręcznego i dokumentów, Naczelna Rada Pismoznawcza
Portret osobowościowy na podstawie analizy pisma odręcznego 1. MATERIAŁ PODDANY BADANIOM Analiza psychografologiczna została sporządzona na podstawie nakreślonych na przestrzeni 15 lat próbek pisma, pochodzących z ponad 50 arkuszy odręcznie nakreślonego tekstu na kartkach A4 bez liniamentu. Materiał poddany analizie psychografologicznej stanowi załącznik do Opinii. qwidofivbahsjfiairea 2. CEL BADANIA Celem badania jest sporządzenie ogólnego portretu osobowościowego autora próbek pisma, uwzględniającego kluczowe cechy charakteru, predyspozycje, zachowania. b 3. PRZEDMIOT BADANIA Jako ekspert badania pisma ręcznego, grafolog, psychografolog, potwierdzam, iż zgromadzony do badań materiał pozwala dokonać pomiarów grafologicznych i szczegółowej analizy psychografologicznej w zakresie sporządzenia ogólnego porteru osobowościowego probanta. Materiał o znaczącym ładunku dystynktywności stwarza odpowiednią podstawę do podjęcia ww. badań i nie wymaga dalszego uzupełnienia. vvoaepqoerriisdudhnvcjksjakkeioa 4. METODOLOGIA I TECHNIKA BADAŃ Materiał poddano szczegółowym badaniom w obrębie cech syntetycznych, topograficznych, motorycznych, mierzalnych i konstrukcyjnych zgodnie z Katalogiem Graficznych Cech Pisma Ręcznego (Załącznik nr 1), a także na podstawie wytycznych i klucza interpretacyjnego do analizy psychografologicznej. bdifiaufhfb W badaniach wykorzystano następujące techniczne środki wspomagające: - przymiary kreskowe umożliwiające pomiar z dokładnością + / – 1 mm; - mikroskop cyfrowy (powiększenie do 300x); - mikroskop stereoskopowy (Delta Optical); - inne lupy powiększające; - oświetlenie o różnym natężeniu i barwie; - program do komputerowej analizy cech grafometrycznych pisma; - urządzenia wielofunkcyjne HP, Canon, Ricoh; - programy do obróbki graficznej skanowanych obrazów i edycji tekstów. 8 | Karolina Gorzkowska
5. PRZEBIEG BADAŃ Podczas przeprowadzania badań analizie poddano szereg zjawisk graficznych określonych w Katalogu Cech Pisma Eęcznego. Pismo zbadano zatem w zakresie: - CECH SYNTETYCZNYCH (typ pisma, stopień naturalności/staranności, obraz ogólny, czytelność, sposób wykonania); - CECH TOPOGRAFICZNYCH (marginesy, układ wierszy/znaków, linia wierszy i znaków, odstępy, rozmieszczenie); - CECH MOTORYCZNYCH (tempo pisania, impuls, nacisk); - CECH MIERZALNYCH (pole pisma, wielkość pisma, proporcje znaków); -CECH KONSTRUKCYJNYCH (budowa znaków/wiązań, odmiany znaków, formy powtarzalne). Dokonane pomiary i analizę uzyskanych wyników grafometrycznych zestawiono z kluczem interpretacyjnym w zakresie analizy psychografologicznej. Opisu portretu psychofizycznego dokonano zgodnie ze znaczeniem psychologii pisma dla poszczególnych zespołów cech graficznych pisma, występującej w danej próbce, a także ze standardami pracy eksperta badań pisma ręcznego. akdjfhauerfghadioapo Jednorodność wykonania grafizmów. bdakdjfirowaoeofioi Pomiary grafometryczne cech graficznych znaków z dokumentów z uwzględnieniem cech fluktuacyjnych pozwoliły na ustalenie, że całość materiału badawczego została sporządzona przez jedną osobę. poifdfhaaweifusuaid 6. OPIS – PORTRET OSOBOWOŚCIOWY NA PODSTAWIE PISMA Portret osobowościowy jako wynik analizy psychografologicznej został sporządzony na podstawie ponad 50 sztuk arkuszy próbek pisma ręcznego, nakreślonych na przestrzeni 15 lat. W związku z tym analiza dotyczyła także obserwacji ewolucji osobowości, wyodrębnienia cech stałych – odpornych na zmienne życia i tych podatnych na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne. svjkalefiplkvnaweriwoao Z analizy materiału wynika, że należy on do dojrzałego, ułożonego życiowo mężczyzny z doświadczeniem. Już przy pierwszym zetknięciu się z próbkami pisma, można zauważyć wysoką inteligencję i sprawny, przewidujący umysł autora, a po głębszym zaznajomieniu się z materiałem, nie ma wątpliwości, iż probant jest osobą o ponadprzeciętnym intelekcie, któremu towarzyszy intrygująca i ciekawa osobowość. vdkfieoaoe Autor pisma ręcznego widocznego na plakatach jest indywidualistą, chodzącym własnymi ścieżkami życiowymi, posiadającym własną wizję świata i poważny stosunek do życia. Jest to osoba konkretna i zdecydowana, wie czego oczekuje od siebie i od innych. Lubi wyrażać się w prosty i konkretny sposób, tak aby odbiorca nie miał probl mu ze zrozumieniem komunikatu, który wysyła i ceni osoby, które „nie owijają w bawełnę” i przesyłają czytelne komunikaty. Jest szczery i jeżeli coś mu nie odpowiada, nie dusi tego w sobie, lecz komunikuje o tym bezpośrednio. Prawdopodobnie wiąże się to z tym, że jest pragmatykiem i realistą, bujanie głową w chmurach i fantazjowanie o rzeczach nierealnych nie jest w jego stylu. Mimo, że posiada wyobraźnię i sprawny, przewidujący Biogramy Pisane – Eseje
umysł, nie jest typem marzyciela oderwanego od rzeczywistości. Ten sprawny, przewidujący umysł przejawia się w jego życiu codziennym. Jego rekcje umysłowe są szybkie, charakteryzuje się trzeźwością i celowością myślenia. Jest pracowity i ambitny, nastawiony na samorozwój, nie lubi bezproduktywnego spędzania czasu, a ćwiczeni umysłu sprawia mu przyjemność. W grafiźmie widać logiczne myślenie i dążenie do klarowności myślenia, dobrą pamięć, a także poleganie na intuicji. fpaoeifadkjici Rękopisy wskazują na wszechstronne uzdolnienia ich autora, zwłaszcza w dziedzinach artystycznych, graficznych, plastycznych, w których daje swobodny upust. Widoczne jest głębokie zainteresowanie sztuką oraz zaangażowanie w jej tworzenie. Posiada dużą inwencję twórczą, a to co tworzy, charakteryzuje się oryginalnością i nowatorskim podejściem. Jego myślenie jest niemetodyczne i wychodzące poza ogólne schematy. Posiada wyczucie formy i stylu, ale przy tym wszystkim jest niekonwencjonalny i potrafi zadziwiać. Indywidualność oraz dość skomplikowany i intrygujący charakter, znajduje odzwierciedlenie w jego twórczości. W wielu kwestiach tworzy i nadaje kierunek działania, przy czym potrafi kreować siebie, ale także być inspiracją dla innych osób. pai W pracy twórczej pomaga mu konsekwencja, zdecydowanie i samodyscyplina. Jeżeli podejmuje się jakiegoś zadania, ma konkretny plan jego realizacji i wytrwale dąży do tego, aby zrealizować je w całości i kończyć podjęte już działania. Potrafi rozplanować czynności i ułożyć priorytety. Szybko przystępuje do działania lub rozwiązania problemu, ale zachowuje przy tym rozsądek i zdrowy umysł, nie ulegając chwili czy emocjom. Dzięki szerokim horyzontom myślowym, ma własne zdanie na dany temat i mimo, że jego poglądy często różnią się od poglądów innych osób, nie ulega wpływom i nie zmienia przekonań tylko po to, aby się komuś przypodobać, co wynika również z wysokiego stopnia indywidualizmu. Wręcz przeciwnie, ma krzepiące poczucie własnej wartości i wierzy we wszystko to co robi, wkładając w to całą swoją energię. Z próbek pisma wynika także śmiałość i odwaga, dzięki czemu nie ma problemu, aby coś załatwić, o coś spytać. Stara się radzić sobie z problemami i nie poddawać od razu przy pierwszej napotkanej trudności, lecz szukać rozwiązania i wyjścia z sytuacji. Bywa nieustępliwy i uparty. Jest pewny siebie, ale czasami brakuje mu jednak krytycznego spojrzenia na własną osobę, jest przekonany o własnej słuszności, podkreśla swoją wartość. bdjfhruriaie Z analizy próbek pisma wynika, że mężczyzna jest zrównoważony i opanowany, nie wykazuje cech neurotycznych. W związku z wyżej wspomnianym poczuciem własnej wartości i wiarą w siebie, zdarza mu się np. wykłócać o to, kto ma rację (czasami z użyciem niewyparzonego języka), jednak nie jest to permanentne i zachowuje przy tym „spokój emocjonalny”, tzn. nie angażuje emocji w dyskusje, w swoje wypowiedzi. Nie jest to człowiek demonstrujący uczuciową wylewność, stara się nie okazywać emocji, ta sfera jest wręcz stłumiona i kontrolowana, a uczuciom nadaje walor intelektualny. Przez pragmatyzm i realistyczne podejście do życia, potrafi trzeźwo oceniać sytuacje, nie mieszając do tego sfery emocjonalnej. Lubi czuć się niezależny i wolny, nie potrzebuje oparcia emocjonalnego w kimś bliskim. Opisywany mężczyzna nie cierpi na zmienność nastrojów, a nagłe wahania, jak np. od płaczu do śmiechu są mu obce. bsjaheasbx W kontaktach międzyludzkich chce być dobrze rozumiany, dlatego przesyła czytelne komunikaty. Wypowiada się w sposób logiczny i kulturalny, aczkolwiek w wypowiedziach 10 | Karolina Gorzkowska
i w zachowaniu przemyca elementy enigmatyczności. Stwarza wokół swojej osoby nutę tajemniczości, dzięki czemu cała jego osobowość staje się intrygująca i nieodgadniona. Nie jest człowiekiem prostolinijnym, a jego wnętrze jest skomplikowane, mimo że z zewnątrz można tego nie zauważyć, ponieważ jego sposób bycia jest naturalny i niewymuszony. Warto w tym miejscu dodać, że nie gra kogoś innego niż jest w rzeczywistości. Jest indywidualistą, który nie odczuwa potrzeby nieustannego przebywania wśród ludzi, dobrze czuje się w swoim towarzystwie i nie przeszkadza mu samotność. Nie otacza się gronem przypadkowych znajomych, woli mieć kilka bliskich i zaufanych osób, wręcz preferuje wyszukane formy towarzyskie. Analizowany mężczyzna nie ma problemu z nawiązaniem kontaktów społecznych, lecz nie jest też osobą, która szybko się otwiera i już przy pierwszym spotkaniu opowiada o sobie i o swoim życiu. Jest uprzejmy i dobrze wychowany w kontaktach z innymi ludźmi, ale potrafi obejść się bez większego zaangażowania emocji i nawiązywania głębszych więzi. Woli zachować dystans i rezerwę. Jest ostrożny i nieufny. Nie lubi nadmiernego słowotoku, zwłaszcza zbędnych wypowiedzi, które nic nie wnoszą do rozmowy, dlatego jest postrzegany jako osoba powściągliwa i zamknięta. Należy zaznaczyć, że mimo powściągliwości i lekkiego wyizolowania, ale dzięki pewności siebie, mężczyzna nie ma problemu, aby być w centrum uwagi, np. podczas przemówień przed szerszą publicznością. bdiahehdieuaidaj Przez wysoki stopień indywidualizmu, miewa kłopoty z przystosowaniem np. do większej grupy ludzi, stąd wynika m.in. ograniczone grono znajomych czy przebywanie we własnym towarzystwie. Ciężko byłoby mu również odnaleźć się w pracy, w której musiałby współpracować z innymi ludźmi lub zarządzać grupą ludzi, dlatego w połączeniu z artystyczną duszą wskazana jest praca samodzielna i niezależna, w której realizuje własne pomysły, nie będąc pod niczyim kloszem. Mimo że jest to osoba uporządkowana i zorganizowana, nie potrafiłby pracować w normowanych godzinach pracy czy przy zachowaniu sztywnych zasad, właśnie ze względu na twórcze zamiłowania, które wymagają dużej elastyczności. baodjfhfgbvbaqeiduf Jeżeli chodzi o sferę finansową probanta, jest on niezależny finansowo, a jego sytuacja materialna stabilna. Potrafi zarządzać kwestiami finansowymi, ma rozsądne podejście do pieniędzy i potrafi zachować umiar w wydatkach. Wręcz widoczna jest odwrotna tendencja – do „zaciskania pasa”. Jest osobą praktyczną, która nie lubi marnować rzeczy. poiassieuiiccbaiejfhfjaiemcniai 7. OŚWIADCZENIE DOTYCZĄCE KWALIFIKACJI I UPRAWNIEŃ Oświadczam, że całość badań i analiz pismoznawczych, a także pisemny raport z badań w zakresie danego zlecenia wykonałam osobiście. bsdjaeiehfbai Oświadczam, że posiadam kwalifikacje grafologa, psychografologa, eksperta badań pisma ręcznego i dokumentów, które potwierdzone są przez organy certyfikujące. Przedstawione w ekspertyzie treści są zgodne z nauką grafologii oraz praktyką grafologiczną i standardami pracy eksperta. Oświadczam, że zgodnie z decyzjami Sądów Okręgowych jestem biegłym sądowym z zakresu grafologii, psychografologii, klasycznych i kryminalistycznych badań pisma ręcznego i dokumentów, badań pisma patologicznego, lingwistyki kryminalistycznej, a moje nazwisko widnieje na listach biegłych sądowych w/w Sądów. Biogramy Pisane – Eseje
Borys Kosmynka Projektant i badacz krojów pisma Akademia Sztuk Pięknych w Łodzi
Potrzeba pisania – o plakatach pisanych Biogramy pisane – plakaty profesora Wieczorka w graficzny sposób odzwierciedlają dyskusję toczącą się wokół odejścia od pisma odręcznego. Typowym medium dla plakatu jest jego typografia, która pełni funkcjonalną rolę w komunikacji opracowanej kompozycji. Jej ekspresja ma oczywiście wpływ na odbiór dzieła, jednak najczęściej czytelność jest nadrzędną wartością w trakcie doboru stylistycznego liter. W przypadku „Biogramów…” jest odwrotnie. To właśnie wrażliwy charakter drżącej kreski pisma kreuje wrażenie nieformalnej, intymnej relacji między autorem, a bohaterem plakatu – artystą, którego wystawę zapowiada plakat. bsjsheuahdhahjeiaia Z technicznego punktu widzenia pismo dzieli się na typografię, liternictwo, kaligrafię i pismo odręczne. Typografia do zapisu treści wykorzystuje czcionki – systemowy zespół znaków, który tworzą litery wraz z odległościami międzyznakowymi. Liternictwo to jednorazowo stworzony napis, w którym każda litera jest precyzyjnie opracowana, niekoniecznie jednak powtarzalna w swojej formie – w trakcie opracowywania projektu możliwe są korekty, zmiany i wielokrotne stawianie kresek w rysunku. Kaligrafia charakteryzuje się zapisem liter przy użyciu pojedynczych pociągnięć narzędzia (pędzla, stalówki, patyka, pióra). Litery zachowują określone proporcje i odległości oraz styl kaligraficzny. Nauka kaligrafii wymaga wielu godzin doskonalenia i pieczołowitości w opracowaniu. Pismo odręczne, wywodzące się z kaligrafii, wykształciło się w wyniku potrzeby szybkiego, nieformalnego zapisu. Współczesne narzędzia tworzenia krojów pisma pozwalają na wykorzystanie liternictwa, kaligrafii i pisma odręcznego do stworzenia cyfrowych fontów. W przypadku warsztatu graficznego Stanisława Wieczorka, powielenie pisma odręcznego poprzez reprodukcję w formie sitodruku jest działaniem łączącym techniki, pozwalającym na wykorzystanie ekspresji nieformalnego odręcznego zapisu w zwielokrotnionej formie. pqieidbbaieisjajei Nauka kaligrafii w szkołach zdaje się być odległą historią. W 2013 roku w Stanach Zjednoczonych a w 2014 w Finlandii wycofano naukę pisania odręcznego na rzecz nauki pisania na klawiaturze. Temat stopniowego zaniku umiejętności pisania w XXI wieku staje się coraz bardziej kontrowersyjny. Minna Harmanen, reprezentantka Fińskiej Narodowej Rady Edukacyjnej twierdzi, że kiedyś uczyliśmy się pisać stylem kursywnym, aby móc szybciej notować informacje. Współcześnie w programie szkolnym nie ma miejsca na doskonalenie umiejętności pisania, gdyż notowanie przy użyciu komputera lub tabletu jest bardziej efektywne. Umiejętność pisania, niezależnie czy jest to odręczne notowanie, czy wykorzystanie klawiatury komputera, polega na automatyczności. Anne Trubek, profesor Uniwersytetu Oberlin w Ohio, założycielka Belt Publishing, porównuje 12 | Borys Kosmynka
tę czynność do jazdy samochodem. Zarówno pismo odręczne jak i komputerowe lub maszynowe wykonujemy bez użycia świadomej uwagi – w trakcie jazdy nie zastanawiamy się, kiedy należy wcisnąć gaz, zmienić bieg, czy też wcisnąć sprzęgło wraz z hamowaniem, aby samochód nie zgasł. Spędzenie odpowiedniej ilości godzin za kierownicą pozwala skupić uwagę na drodze i otoczeniu. Wszystkie podstawowe czynności wymagane do obsługi samochodu wykonujemy automatycznie nie obciążając niepotrzebnie procesów myślowych. Podobnie jest z pisaniem – niezależnie czy kreślimy słowa na papierze, czy wpisujemy je przy użyciu klawiatury nie musimy zastanawiać się nad każdą literą z osobna, skupienie zaś pozostaje na zbudowaniu odpowiedniego zdania. Wykształcenie automatyczności powoduje wzrost potencjału kognitywnego mózgu. Nie jest to jednak argument pozwalający bronić pisma ręcznego. bdianebdjejaiea Z drugiej strony dyskusji pojawiają się głosy mówiące o wartościach umiejętności pisania przy użyciu kartki papieru i narzędzia. Studium pt. „Związki pomiędzy uwagą i funkcjami wykonawczymi z mową, czytaniem, umiejętnościami i systemami pisania w wieku młodzieńczym” Uniwersytetu Washington opublikowane w 2017 roku sugeruje, że umiejętności pisania odręcznego i pisania na klawiaturze aktywują inne funkcje mózgu. Pisanie wykorzystuje funkcje motoryczne wymagające precyzji w ułożeniu ręki, nadgarstka i ramienia, aby słowa pisane na papierze były czytelne. Ponadto badania wykazują, że pisanie odręczne pozytywnie wpływa na zapamiętywanie i umiejętność rozpoznawania i zapamiętywania. apwoieijdhabebabehsjaienaa Tocząca się debata oscyluje głównie wokół naukowych aspektów dotyczących pisma i umiejętności pisania – wpływu na rozwój człowieka, jego umiejętności i zdolności do uczenia się, mierzalnych wartości, które można zbadać w naukowy sposób. Trudno jednak odnieść się w ten sposób do walorów emocjonalnych: ekspresji zapisanych odręcznie słów, indywidualnego charakteru pisma, wartości kluczowych dla cyklu plakatów „Biogramy Pisane”. Seria plakatów powstała poprzez multiplikację ręcznie spisanych notek przy użyciu medium graficznego jakim jest sitodruk. Odręczny zapis działa niczym trawestacja tekstu, który mógł być przecież złożony przy użyciu dowolnej istniejącej czcionki. Poprzez powielenie graficzne pismo profesora Wieczorka staje się jego unikatowym krojem pisma. Dzięki graficznemu powiększeniu notki, napisanej na niewielkiej kartce np. formatu A5, z jednej strony możemy odbierać zapisany tekst jako swoistą unistyczną fakturę, wykorzystującą jedynie dwie stonowane barwy. Z drugiej zaś graficzny format pokazuje zapis upływającego czasu. W trakcie pisania biogramu przez artystę widać stopniowe zmęczenie ręki, jak też brak miejsca, powodujący kompresję słów. Kompozycja staje się bardzo osobistym portretem w formie graficznej poezji wizualnej. Zakończeniem każdego biogramu jest charakterystyczny podpis Wieczorka. abeajsj William Morris, brytyjski lewicowy aktywista, artysta/rzemieślnik, tworzący m.in. wysokiej klasy rękodzielnicze wyroby tekstylne, poezje, tłumaczenia, starał się demokratyzować i zachowywać tradycyjne techniki rzemieślnicze, starając się uchronić je przed zagładą niesioną przez industrializację. Ostatnie lata swojego życia poświęcił Kelmscott Press – wydawnictwu założonemu na potrzeby opracowania tradycyjnie iluminowanych publikacji. Erich Kahler, czesko-amerykański badacz literatury i humanista, w eseju „Dezintegracja form w sztuce” z 1968 wyraża otwartą krytykę dla poglądów Marshalla Biogramy Pisane – Eseje
McLuhana, zanikającego szacunku dla humanizmu i nauk klasycznych na rzecz technologizacji społeczeństwa i popularyzacji medium telewizji. Ubolewa nad utratą statusu poezji jako najwyższej formy ekspresji literackiej. paoeidjahbnbcbd Cykl plakatów „Biogramy pisane” wyraża kwintesencję walorów pisma odręcznego: osobisty, nieformalny charakter wobec odbiorcy, jak też wrażliwość autora tekstu. Dyskusje dotyczące zaniku i utraty statusu w różny sposób pojmowanego rzemiosła towarzyszyły wprowadzeniu każdego rodzaju technologii, umożliwiającej bardziej masowy dostęp do medium. W przypadku pisma – od początków drukarstwa, poprzez industrializację procesów odlewu czcionek, a następnie składu tekstów. Dziś kontrowersję wzbudza zanik nauki pisma odręcznego i publikacji drukowanych na papierze na rzecz mediów cyfrowych. bdjpoidijeklameniaueid Niemniej jednak, wszystkie tradycyjne techniki przetrwały. Anne Trubek również twierdzi, że pismo ręczne nie zaniknie jeszcze przez wiele lat. baieidjehi
14 | Borys Kosmynka
Biogramy Pisane – Eseje
Dr hab. Jacek Wasilewski Medioznawca, badacz kultury Wydział Dziennikarstwa Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego
O czytaniu, czcionce i poczcie Litery się czyta czy ogląda? Patrzymy na plakatobiografie Stanisława Wieczorka i w jednym momencie je oglądamy, a w innym – czytamy. Nie mogę ich przeczytać od razu, jednym ogarnięciem oka, jak ikony, jak plakatu. Muszę zestawiać słowa w zdania, a zdania łączyć ze sobą. apwiejdjehdifheiapeoaievsaia Dla człowieka zaczynającego czytać, ta czynność jest trudna. Musi mozolnie zestawiać litery, nie znając całości wyrazów i nie potrafiąc objąć ich wzrokiem jako ikon. Zresztą samo pochodzenie słowa czytać pochodzi z takiego pierwszego poziomu rozwoju tej umiejętności. Czytać to forma częstotliwa (jak sypiać, bywać) od czyść (ja cztę, ty czciesz itd.) i znaczyło niegdyś również liczyć – a więc czytanie ma swój początek od zbierania liter. Od zliczania kresek, od sylabizowania mozolnego się wzięło. Zresztą i czcionki są w tym polu znaczeniowym, jako kawałki dodawane jeden do drugiego. Ale jest też w samym czytaniu rdzeń znaczenia poważać – który odnajdziemy w czci, gdy mówimy cześć, i który odnajdziemy w uczcie, gdy kogo chcemy uczcić. Dziś ręcznie pisane treści, odchodzące od standaryzowanej formy drukowanej, pozwalającej na szybkie rozpoznanie, na szybkie przyjęcie informacji, na przezroczystość formy tekstu – cofają nas do czasów czytania- zliczania, powolnego przyjmowania treści, odcyfrowywania. A takie zwolnienie tempa wprowadza nas w inny tryb przyjmowania treści. Wolniejsze czytanie - to i poważne czytanie. Z ludźmi, którzy są poważani, nie da się „być szybko”, „trwać pospiesznie”, a i również nie powinno się ich szybko sczytywać. paiejda Czytamy więc biografie, ale i oglądamy je jako obraz. Przy tym samo słowo obraz pochodzi z doświadczenia dotyku. Korzenie naszego języka wskazują, że zanim się zaczęło na dobre malowanie, pierwsze obrazy były rzeźbione – w drewnie; zresztą papier jakimś rodzajem drewna również i dziś się jawi. Słowo obraz ma w sobie ten sam źródłosłów, co rzezać: stąd i wrazić i wrażenie – czyli jakby wyrzeźbienie doświadczenia w głąb nas samych, ale i zadawanie razów, i obraza, i wyrzezany wyraz czegoś. To, co wyrzezane, to rzeźba, tak jak to co proszone, to prośba, a co koszone – to kośba. paiejdb W naszym języku więc obraz się dotyka. Ręczne pisanie wymaga też dotykania powierzchni, smarowania po niej płynem, układania go w znaki. Pismo niemaszynowe wymaga odciśnięcia własnego charakteru. Dlatego używa się go w osobistej relacji, w której te charakter ma znaczenie; albo kiedy chcemy, by miał znaczenie. W tym wypadku, jak mawiał McLuhan, medium jest przekazem. bappeodjejaiejaca A więc czytamy i oglądamy zarazem. Zresztą pierwsze pismo było sprowadzeniem oglądania do abstrakcji, do dźwięku. Kiedy łacińską literę A przewrócimy na bok, zobaczymy głowę fenickiego byka, który nosił nazwę alef. Wszystkie litery były wpierw 16 | Dr hab. Jacek Wasilewski
oglądanym światem, który został sprowadzony do dźwięków. Tymczasem biografie autorstwa Wieczorka to relacje, które zostały sprowadzone do przestrzeni kartki. Można je czytać jak palimpsest, odkrywając kolejne warstwy rozwoju pisma. bskaje Oto i jeszcze inny aspekt niemaszynowości, niestandardowości całego zestawu. Tak jak czcionka jest jednakowa i zawsze taka sama, tak i konwencja noty biograficznej jest jakby czcionką wyższego rzędu. Urodził się, żył, tworzył; najważniejsze daty. Tymczasem pismo odręczne nie mieści się w tej standardowej konwencji gatunkowej. Z szeregów zdań pisanych przez Wieczorka wyziera spoza konwencji relacja osobista, oparta na osobistych odniesieniach: np. miłość do Kaszub u Błażeja Ostoi Lniskiego, a u Piotra Welka rodzina i jego poświęcenie dla studentów. Jakoś w piśmie niedrukowanym taka bezpośrednia relacja pasuje nam bardziej. Może dlatego, że pismo odręczne to jakby całościowy podpis. bssiaiiieidfhfhfgjxzbzba Jedną z warstw palimpsestu jest gatunek notki biograficznej – tym się te biografie zaczynają. Tekst jest jednak podszyty wspomnieniami, relacjami, które przebijają poprzez konwencje noty i wprowadzają osobiste konteksty. qwisbcss Jest też w tekście jeszcze jedna warstwa. To gatunek perswazyjny: widzimy go w końcówkach, w zaproszeniu na wystawę, z datą godziną, z całym sztafażem plakatowym, które ma zachęcać, zwoływać, doprowadzać. Ta końcówka nakłaniająca sprawia, że odczytujemy wcześniejsze informacje jako część poprzedzającą do tej zachęty, jako jej kontekst, jako wprowadzenie, zapoznanie z artystą – które staje się argumentem dla odwiedzenia miejsca zgromadzenia jego twórczości. bsiajheklla Tak jak fenicki byk stał się abstrakcyjną literą alef, tak „streszczeni” poszczególni artyści z ASP stali się treścią plakatu, stali się argumentem dla ich własnej twórczości. Plakatu pisanego ręcznie, który tym bardziej jest świadectwem przemijania. Kiedy bierzemy drukowaną książkę – choćby Lalkę Prusa, która rozgrywa się tuż obok miejsc, gdzie powstawały te plakaty – to nawet, gdy jest to stare wydanie, wykopalisko, przecież treść drukowaną można łatwo z pożółkłych kart odciągnąć, odseparować, wrzucić na nowo. Nie da się tak zrobić z pisanym ręcznie listem ani pisanym ręcznie plakatem. Mają one w sobie ten sam komponent przemijalności, ulotności, wyjątkowości swego czasu – w druku przestają mieć to, co Benjamin nazywa aurą. bdjaiedbdfasa Na chińskich ulicach czasem można spotkać kaligrafów, którzy za pomocą wielkiego pędzla, przypominającego swego rodzaju szczotkę, malują znaki wodą. Malują pięknie i z całym oddaniem, choć w trakcie malowania znaki wysychają na kamieniach chodnika. Znaki, mające zapisać przeszłość i unieść je w przyszłość, nie potrafią przekroczyć teraźniejszości. Woda wyparowuje, jakby praca ulicznych kaligrafów była chwilową mandalą, w której właśnie chwilowość mozołu stanowi o jej pięknie. Podobnie jest z dziecięcym pisaniem na plaży – kiedy fale za moment zabierają nam nasz odciśnięty moment skupienia. [ooajsjbvndjaklepisj Dobranie się do starych listów, kiedy miłość w nich pisana wyparowała wraz z pokoleniem, obejrzenie zdjęć fali zalewającej słowa rysowane patykami na plaży, które znikły wraz z wakacjami – mają w sobie jakąś magię. Obejrzenie-przeczytanie biografii, które napisał Wieczorek, są dziś chyba z tego samego paradygmatu – pozwalają wrócić chwili. Sztuka tym różni się jednak od wspomnienia, że tworzy wokół swoich obiektów święBiogramy Pisane – Eseje
to, w którym uniwersalizuje jednostkowe przeżycie, jednostkowe relacje, poszczególne miejsca. Tworzy wspomnienie wszystkich wakacyjnych plaż, wszystkich miłości i wszystkich grup na Akademii, które się wzajemnie inspirowały, miały krnąbrnych synów czy ciągnęły za sobą Itaki Kaszub. bdjdjaiedhsdhaieppdosa Powiązania między kulturą pisma a rozwojem języka są dojmujące. Platon pisał w Fajdrosie, że pismo nie jest wynalazkiem do pamiętania, ale właśnie do zapominania. Pisanie sprawia, że przestajemy pamiętać: „Coś strasznie dziwnego ma do siebie pismo, Fajdrosie. (...) Zdaje ci się nieraz, że one (słowa pisane) myślą i mówią. A jeśli ich zapytasz o coś z tego, o czym mowa, one wciąż tylko jedno wskazują; zawsze jedno i to samo”. Żeby pismo mówiło – potrzebni jesteśmy my. Żeby plakaty miały nowe znaczenia – potrzebny jest inny czas ich odczytania przez nas. I duch lub pamięć tego, który stoi poza pismem. bddiidieijfjaienbvqsoaidn Nota to gatunek encyklopedyczny; encyklopedie zostały wymyślone przez encyklopedystów, żeby zebrać wiedzę, która w XVIII wieku zaczęła gwałtownie puchnąć, podobnie jako kolejne wydania encyklopedii. Te dziwne książki odrywały wiedzę i doświadczenie człowieka od niego samego. Zobiektywizowały ją i zindywidualizowały. Postaci w encyklopediach nie rozmawiają ze sobą. Są w szufladach. Platon pisał dialogi, bo naturalnym było, że ludzie ze sobą rozmawiali. Dziś tego typu prace filozoficzne pisze się w postaci rozpraw, które trzeba podpisać swoim nazwiskiem, pisze się w samotności, pisze się często bezosobowo. Druk w pewnym sensie zabił dialog, który skrył się jeszcze w teatrze. [aoosjdfvvbbajsjkelaipoiiaq Tymczasem w plakatobiografiach jest jakieś odniesienie do czasów, gdy Platon pisał swoje dialogi maczkiem na wołowych skórach. Kiedy obejrzymy-przeczytamy je wszystkie, jako całość, razem, w zestawieniu, jako coś wspólnego – wówczas pojawia się coś, czego nie ma w encyklopedii. Kolorowość postaci. Wszystkich, którzy, przepuszczeni przez umysł i ciało Wieczorka, zostali wezwani do bycia jego memuarem, a dziś listem do nas. q Wracamy więc do początków. Ręcznego pisania, do dialogu i do całości, która rysuje się w tym akademickim poczcie. baiiejdjejjaieiappeip
Bibliografia: Benjamin Walter, Pasaże, Warszawa 2006 Cepik J. Jak człowiek nauczył się czytać?, Warszawa 1987 McLuhan, M., Zrozumieć media: Przedłużenia człowieka, Warszawa 2004, Ong W., Oralność i piśmienność. Słowo poddane technologii, Warszawa 2011 Platon, Fajdros, https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/platon-fajdros/
18 | Dr hab. Jacek Wasilewski
Biogramy Pisane – Eseje
Dr Monika Weychert Kuratorka i krytyczka sztuki, dra Nauk o kulturze i religii IBPP ASP Warszawa, freelancerka
Stanisław Wieczorek: Exegi monumentum Na XIII sesji rady gminy Jabłonna 25 listopada 2019 roku profesor Stanisław Wieczorek odebrał tytuł Honorowego Mieszkańca Gminy Jabłonna. Wśród licznych medali i wyróżnień to wydaje się wyjątkowe, ponieważ zaświadcza o kulturotwórczych działaniach Wieczorka na rzecz lokalnej społeczności: „Pałacowych spotkań z muzyką” i wystaw w Galerii Oranżeria na terenie zespołu parkowo-pałacowego PAN (od 26 października 2002 roku). Tym ostatnim od 2009 roku towarzyszą sitodrukowe plakaty zapowiadające owe wystawy: oszczędne projekty zredukowane do odręcznie napisanych tekstów: biogramów zapraszanych artystów. Ich wybór był już prezentowany na wystawie Stanisław Wieczorek – sobie i innym. Plakaty i projekty z lat 1966–2013 w Muzeum Plakatu w Wilanowie, oddziale Muzeum Narodowego w Warszawie (26 marca–18 maja 2014). W galerii Prom-u Kultury na Saskiej Kępie natomiast zobaczyć można było cały zestaw plakatów z tego cyklu, począwszy od tego, który towarzyszył wystawie grafik Piotra Smolnickiego (15 marca–10 maja 2009), a kończąc na ostatnim, do wystawy malarstwa Ryszarda Kowalewskiego (1 maja–30 czerwca 2020). bssoaieisjaj Owe plakaty-afisze-biogramy są napisane w pozornie ugrzecznionym, konserwatywnym stylu i zachowują klasyczny układ: wstęp – o kim jest mowa (imię i nazwisko), kiedy i gdzie się urodził/a; opis kolejnych etapów życia i sukcesów na polu sztuki. Uwzględnione przy tym są głównie fakty z życia publicznego, etapy kariery uczelnianej i artystycznej, włącznie z sakramentalnym: „miał/a wiele wystaw w Polsce i za granicą”, „prace w kolekcjach publicznych i prywatnych”. Na zakończenie możemy przeczytać rodzaj podsumowania – opinie o osobie, refleksje, odczucia, jej ocena z perspektywy czasu. Każda informacja biograficzna uzupełniona jest też zaproszeniem na ekspozycję w Oranżerii wraz z danymi o charakterze informacyjnym (gdzie?, kiedy?, w jakich godzinach?). Mamy do czynienia z formą, która na skutek gestu artysty staje się plakatem, funkcjonalnie pozostając nadal afiszem informacyjnym. Wydawałoby się zatem, że przekazywane treści są sztampowe i w gruncie rzeczy mało interesujące – bardziej lubimy uszczypliwości i plotki – stąd pytanie, czy mogą nas dzisiaj porywać peany na cześć kolejnych artystów i, mówiąc bez ogródek, reklamy wystaw indywidualnych? bdjaSAHSHEU Jeśli jednak spojrzymy na te plakaty inaczej i potraktujemy je wszystkie jako jeden tekst, zasadne wydaje się postawienie innego pytania: co tak naprawdę możemy z niego wyczytać? Stanisław Wieczorek do Oranżerii zaprasza artystów, których lubi, których twórczość uważa za wartościową, a wszelkie jego wybory są czysto subiektywne. To jasne. Co uderzające, decyzje odnośnie selekcji prac zostały oddane całkowicie w ręce artystów, którym kurator galerii po prostu ufa. Stąd prawie na wszystkich afiszach widnieje in20 | Dr Monika Weychert
formacja, że prace zostały: „wybrane przez artystkę”, „są osobistym wyborem artysty” itp. W przypadku plakatu do wystawy Franciszka Maśluszczaka dowiadujemy się, jaka motywacja stoi za przekazaniem artystom odpowiedzialności za ekspozycje: „Dzięki temu wystawa jest bardzo osobista i zastanawiająca”. Mało tego, okazuje się, że dobór pokazywanych dzieł może być niespodzianką nawet dla samego organizatora wystawy: „Lubię jej [Agnieszki Cieślińskiej] grafiki i z ciekawością śledzę, co zrobi nowego i czym zaskoczy […]. Czasami mnie to przerasta”; „W ostatnich latach o Marku [Sapetcie] cicho, czasami słyszę jego emocjonalne, krytyczne wypowiedzi, słyszałem, że maluje, wiem że miał kłopoty ze zdrowiem. Ciekawy jestem, co zaprezentuje na wystawie w galerii”; „[Andrzej Skoczylas] pokazuje ostatnie obrazy, […] z niecierpliwością czekam na spotkanie z nimi”; „Na wystawę w galerii artysta [Krzysztof Jabłonowski] przygotował nowe prace, jestem ich bardzo ciekaw”. Wojciech Cieśniewski we władanie przejął nie tylko ekspozycję, lecz także plakat, w którym biogram został zredukowany do jednego zdania, zaś narracja wyjątkowo jest w pierwszej osobie: „»Moją malarską ambicją jest zaproponowanie obrazów, których cechy pod względem jakości, byłyby porównywalne z cechami natury. Aby obraz był równie jednoznaczny jak natura i równocześnie równie interesujący. Aby inspirował«. Wojciech Cieśniewski wykształcony matematyk, wyrafinowany malarz, intelektualista i nauczyciel akademicki, zaprasza na swoją wystawę malarstwa […]”. bdjaiejsjejfigpapwieiskaiAA To nietypowa, niezwykle cenna i rzadka postawa wśród organizatorów wystaw, oparta na ciekawości i zaufaniu. Wynika ona z latami budowanych więzi i doskonałej znajomości twórczości wybranych przez kuratora autorów prac. W przeważającej większości artyści, którym Stanisław Wieczorek umożliwia pokazanie dzieł w Galerii Oranżeria, są związani z Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie to absolwenci i pracownicy jego Alma Mater. Można tu wskazać kilka pracowni, gdzie mistrzowie kształtowali swoich następców, jak np. ta Jana Marcina Szancera – ilustratora książek, na których wychowały się całe pokolenia; był on nauczycielem i mistrzem choćby Janusza Stannego czy Alojzego Balcerzaka; Jerzy Tchórzewski nauczał Bogusława Lustyka, Pawła Nowaka czy Rafała Kochańskiego, a Julian Pałka – Anetę Jaźwińską i Jacka Staszewskiego. Jeszcze przed 2009 rokiem odbyły się w Jabłonnej wystawy profesorów uczelni, m.in. Leszka Ewarysta Hołdanowicza (od 16 marca 2003), Tadeusza Dominika (od 18 maja 2003), Rafała Strenta (od 19 września 2004), Janusza Pastwy (od 5 maja 2005), Jacka Dyrzyńskiego (od 19 marca 2006), ten mistrzowski wątek był kontynuowany także później np. wystawą Marka Sapetty (od 15 maja 2016). Z czasem pojawiają się także ich wychowankowie, a artystyczne powinowactwa są tutaj nadzwyczaj znaczące: „Zdzisława Ludwiniak […] Dyplom z wyróżnieniem obroniła w pracowni prof. Janusza Stannego. Były to ilustracje do Kartoteki Tadeusza Różewicza, wspaniały aneks z malarstwa namalowała pod kierownictwem prof. Teresy Pągowskiej. To nie tylko wielcy artyści, ale też wspaniali nauczyciele i wychowawcy”; „Paula Jaszczak ukończyła wydział malarstwa warszawskiej ASP w 2005 r. Dyplom z wyróżnieniem rektorskim w pracowni prof. Marka Sapetty. Dodatkowo studiowała grafikę warsztatową w pracowni prof. Rafała Strenta, struktury wizualne u prof. Jacka Dyrzyńskiego […]. Myślę, że kontakt z tak wspaniałymi artystami i nauczycielami ma dzisiaj znaczenie w twórczości Pauli”. Naliczyć można aż Biogramy Pisane – Eseje
„cztery pokolenia” mistrzów i uczniów – z których najmłodszymi są właśnie m.in. Paula Jaszczak i Mateusz Machalski (rocznik 1989), których wystawy odbyły się w Oranżerii. Podkreślone zostały także szczególne przymioty ważne nie tylko dla artystów, ale także dla wzorcowych akademickich edukatorów: Piotr Smolnicki „lubi studentów, nigdy nie słyszałam by podniósł głos, odnoszę wrażenie, że studenci też to uczucie odwzajemniają”; „[Piotr Gawron] przede wszystkim jednak był nauczycielem i jest artystą, […]”; „Janusz Stanny […] mistrz nad mistrze ilustracji, plakatu i rysunku satyrycznego, poeta i nauczyciel. […] Wychowawca plejady znakomitych grafików książkowych i ilustratorów”; „Wojciech Sadley […] znakomity pedagog, twórca eksperymentalnej Katedry Tkaniny, wychowawca wielu znakomitych polskich artystów i nauczycieli akademickich”; „Hieronim Neuman […] jest świetnym nauczycielem”; „To, że Artur Winiarski jest nietuzinkowym twórcą i lubianym nauczycielem, wiedzą w uczelni wszyscy”; „Piotr Welk jest gotowy spełnić każdą prośbę studenta i przyjść z pomocą, zanim się o nią poprosi. Nauczyciel doskonały, zawsze obecny i nie liczy czasu”; „Lech Majewski […] dyplom uzyskał w pracowni prof. Henryka Tomaszewskiego, nabył w niej odwagę do ryzyka i kreatywność. Podobnie jak jego mistrz pracownię dyplomującą na Wydziale Grafiki prowadzi po mistrzowsku”, „Uczyć malarstwa to tak jakby uczyć poezji. Nie wiem, czy to jest możliwe. Ale jest możliwe stworzenie takiego klimatu, w którym student i nauczyciel rozumieją się bez słów. Zdzisi [Ludwiniak] to się udaje”. baiepsillashsh Z tekstu wyłania się kilka równoległych obrazów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Po pierwsze jest to opis szkoły, dla której kluczowy jest system mistrzowski. Ważne jest przede wszystkim to, u kogo pobiera się nauki! Dzisiejsze nowinki akademickie: mentoring i wcześniejszy mastery learning od dawna były realizowane przez artystów. Mentor jest tu mądrym przewodnikiem, który potrafi jednocześnie kształtować i dawać wolność, np. Leszek Ewaryst Hołdanowicz to „życzliwy dla młodych starszy pan”. Taka osoba przekazuje umiejętności, ale nie zmusza do kopiowania – nie dusi w zarodku twórczych indywidualności i dobrotliwie pozwala na rozwój nowych tendencji np. związanych z rozwojem technologii. Ewa Walawska „dużo eksperymentuje z laserową techniką włącznie”; o Piotrze Welku: „Jest jednym z tych artystów, co potrafią zaprząc najnowsze techniki cyfrowe do realizacji swoich i nie tylko swoich wizji. Ma niewiarygodną zdolność twórczego wykorzystania narzędzi. Ma Piotr »dar boży« nie tak często spotykany – jest nim bogata wyobraźnia, ta poetycka i ta kombinatoryczna […] Jego sztuka to nie tylko dwuwymiarowy obraz, a przestrzeń, dźwięk, ruch i czas. Piotr zaprasza widza do współtworzenia, inspiruje do odkrywania nieznanych mu obszarów wyobraźni. W realizacjach interaktywnych ważne miejsce zajmuje dźwięk. Piotr współpracuje z wybitnymi realizatorami dźwięku i kompozytorami muzyki współczesnej, rozumie, że muzyka ma bezpośredni dostęp do duszy, wsłuchuje się w muzykę”; Krzysztof Jabłonowski „swobodnie i twórczo posługuje się najnowszymi technikami cyfrowymi. […] Stawia przed sobą trudne zadanie i szuka odpowiedzi na zasadnicze pytania dotyczące naszej cywilizacji. Lawinowy rozwój technologii cyfrowych, powszechna obecność kamer i tempo uciekającego czasu są tematami zainteresowania artysty”; o Grzegorzu Adachu: „Pierwsze komputery, pierwsze programy graficzne, czas zmian – ścisły umysł, wyobraźnia, gust, idealnie pasują do narzędzi cyfrowej cywilizacji”. Jednak znaleźć w tekście możemy także inny 22 | Dr Monika Weychert
obraz: ASP jako pewnej struktury. Stąd w biogramach pojawiają się informacje o kolejnych szczeblach awansów naukowych i zawodowych (asystent, szef pracowni, adiunkt, doktor, profesor, dziekan, rektor), a także o sposobie zarządzania szkołą i wpływania na jej rozwój i przyszłość. „W latach 1974–1980 [Leszek Ewaryst Hołdanowicz] pełni funkcję dziekana. Program i struktura Wydziału Grafiki z niewielkimi zmianami obowiązuje do dziś. Jest to w dużym stopniu zasługa prof. Leszka Hołdanowicza”. O Antonim Januszu Pastwie Wieczorek pisze: „Pamiętam czasy wspólnego uczestnictwa w obradach uczelnianego Senatu. Jego trafne uwagi, celne riposty robiły na wszystkich uzasadnione wrażenie. Dotyczyły one nie tylko spraw związanych z uczelnią, problemów artystycznych, ale zagadnień zasadniczych związanych z przyszłością naszej ojczyzny. W czasach politycznego przełomu trzeźwy osąd miał często decydujące znaczenie. Pamiętam te wystąpienia, są one ważne także dziś”. Warto tu zauważyć, że plakaty Galerii Oranżeria potwierdzają wielokrotnie opisywane zmarginalizowanie roli kobiet w Akademii. Jako mistrzyni wymieniona zostaje jedynie Teresa Pągowska, a liczba wystaw pracownic ASP jest znacznie mniejsza od liczby wystaw jej pracowników, co odzwierciedla sytuację zawodową tych osób. I wreszcie znajdujemy tu obraz warszawskiej uczelni artystycznej jako bytu fizycznego – miejsca, w którym związani z nią wykładowcy spędzają większość swojego życia. Piotr Gawron „rozbudował pracownię małych form rzeźbiarskich, twórczo wzbogacił, stworzył miejsce, które stało się jego pierwszym domem”. baiwa Biografiopisarstwo profesora Wieczorka można zatem potraktować jako popularyzowanie i przypominanie takich właśnie, ważnych dla kształtowania się artystycznych osobowości miejsc, i to nie tylko pracowni mistrzowskich. Gośćmi kuratora bywają znajomi jeszcze sprzed okresu studiów, jak np. Waldemar Borowski: „Sprawia wrażenie, że wystarcza sam sobie, mówi mało, słucha uważnie i wnikliwie obserwuje otaczający go świat. Poznałem go przed egzaminami wstępnymi na Wydział Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, znałem go jako studenta, pamiętam burzliwą obronę pracy dyplomowej w pracowni prof. Rafała Strenta”. Co zaskakujące, sporo informacji dotyczy właśnie wcześniejszej edukacji szkolnej. Bogusław Lustyk „pierwsze nauki malarstwa pobierał od Józefa Klimka, a rzeźby uczył go Antoni Biłko w Liceum Sztuk Plastycznych w Bielsku-Białej” (tam też uczył się sam Wieczorek); „Wydział Grafiki [Grzegorz Adach] wybrał, jak sam mówił, bo chciał być bliżej klimatu domu rodzinnego w Radomiu, skąd wyniósł miłość do sztuk pięknych. Rodzice Grzegorza byli nauczycielami wychowania plastycznego i uprawiali malarstwo. W Radomiu pobierał nauki w renomowanym liceum im. Jana Kochanowskiego, maturę z matematyki i języka polskiego zdał celująco”; Wiktor Jędrzejec „ukończył liceum plastyczne w Jarosławiu”. Wyróżnione zostały zwłaszcza dwie szczególne szkoły: Liceum Plastyczne im. Bernarda Morando w Zamościu i Państwowe (wówczas) Liceum Sztuk Plastycznych im. Antoniego Kenara w Zakopanem, których absolwenci „skazani” byli najwyraźniej na sukces, także podczas dalszej nauki na ASP. Zamość: „Lech Majewski, profesor zwyczajny Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, absolwent słynnego liceum plastycznego w Zamościu”; „Franciszek Maśluszczak z Kotlic, malarz, rysownik, grafik, absolwent renomowanego Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu i Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie”; „Ryszard [Kowalewski] przyjechał z Zamościa, jest absolwentem tamtejszej renomowanej średniej szkoły plastycznej. Biogramy Pisane – Eseje
Bardzo ważnej w tamtych czasach. Podczas egzaminów czuł się jak ryba w wodzie, odwiedziło go mnóstwo starszych kolegów, którzy byli już studentami Akademii. Wzajemnie przypadliśmy sobie do gustu. Podobny temperament i chęć wchodzenia na pochyłe drzewo”. Jeszcze większą estymą otoczona została zakopiańska szkoła: „Piotr Gawron […] absolwent słynnej szkoły imienia Antoniego Kenara, uczeń Antoniego Rząsy i Władysława Hasiora. Zawsze mówi o swoich nauczycielach pięknie i z najwyższym szacunkiem”; w przypadku jednego z biogramów charakterystyka tej właśnie szkoły średniej zajmuje większą część tekstu: „Urodził się [Roman Pietrzak] w Nowym Targu, edukację artystyczną rozpoczął od Zakopanego w Liceum Sztuk Plastycznych imienia Antoniego Kenara. To nie jest zwyczajna szkoła, to jest miejsce szczególnej duchowości. Z wpisanym obowiązkiem najwyższego szacunku dla sztuki. […] Wielcy polscy artyści Antoni Kenar, Antoni Rząsa wraz z zespołem stworzyli szkołę o wyjątkowej atmosferze, szkołę wrażliwą na piękno, rzemiosło i indywidualne podejście do każdego ucznia. Antoni Kenar przyjaźnił się z prof. Marianem Wnukiem, rektorem Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Uczniem Kenara i Wnuka był prof. Stanisław Słonina i jego wychowankiem jest Roman Pietrzak […] Takie relacje tworzą klimat do uprawiania twórczości, jakiego zadekretować się nie da”. paiejdlkalskiebnbdjakie Na ścianie budynku przy ulicy Krakowskie Przedmieście 56 widnieje tablica: „Dziekanka. Dom dla uczącej się młodzieży odbudowany ku chwale nauki polskiej z darów złożonych na społeczny fundusz odbudowy stolicy przez obywateli woj. krakowskiego”. Niewiele to mówi o legendzie tego miejsca. By przybliżyć jego znaczenie, wrócić należy do analizowanego w tym artykule tekstu. Kultowy „akademik” był oczywiście tymczasowym domem przyjezdnych studentów, gdzie zadzierzgiwały się znajomości trwające później przez całe życie: „Michalisa [Kotulasa] poznałem w 1962 roku na studiach w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, przez wiele lat mieszkaliśmy w Dziekance, dzieląc wspólne pokoje. W liceum plastycznym w Bielsku-Białej antyczną Grecją zaraziła mnie prof. Irena Gocman i w Dziekance zetknąłem się w prawdziwym Grekiem. To cudowny przypadek, Michalis to prawdziwy Grek z krwi i kości. Do później nocy opowiadał i tęsknił, słuchaliśmy greckiej muzyki, Plagialoanninon rodzinna wioska, Epikur, Grecja pułkowników. Wojna domowa wypędziła tysiące ludzi z ojczyzny, Michalis wraz z braćmi Jorgosem i Tomaszem trafili do Polski”; „Poznałam go [Antoniego Janusza Pastwę] wiele lat temu w Domu Akademickim Dziekanka. I od tamtych odległych czasów jest dla mnie osobą bliską i ważną […]. Przy każdym spotkaniu czuję duchową więź, mogę powiedzieć, że jest mi przyjacielem”. Ale Dziekanka to przede wszystkim ważny punkt na mapie Warszawy przełomu lat 60. i 70. XX wieku, gdzie przyjezdni młodzi artyści spotykali kwiat warszawskiej młodzieży: bitników, hipisów, buddystów, pierwszych uczestników ruchów ekologicznych, przedstawicieli ówczesnej inteligencji: miejsce życia teatralnego, muzycznego i wystawienniczego. Można przybliżyć młodszym ludziom klimat tych lat, już tylko wyobrażając sobie scenki z życia Rosława Szaybo, niczym kadry wyjęte z filmów takich jak Jowita, Niewinni czarodzieje czy Do widzenia, do jutra: „Wszyscy go znają, on znajomych wybiera, jeździ skuterem z dziewczynami na tylnym siedzeniu. Jest poszukiwanym artystą, bywa tam, gdzie należy bywać. Nagle w 1966 roku znika, wyjeżdża do Londynu”. Pisze Wieczorek: „Na pierwszym roku studiów mieszkaliśmy [z Ryszardem 24 | Dr Monika Weychert
Kowalewskim] w domu akademickim trzech warszawskich uczelni artystycznych Dziekanka w siedmioosobowym pokoju. Muzycy, aktorzy, plastycy i uczniowie szkoły baletowej. O ile Akademia była wymarzonym miejscem studiów, to Dziekanka była kuźnią kształtowania osobowości […] miejscem życia intelektualnego, towarzyskiego […] spotkań, dyskusji i kształtowania poglądów. Znaliśmy wszystkich”. bapssbcb Jak dobrze Stanisław Wieczorek zna swoich gości, możemy wnioskować z uwag o charakterze prywatnym czy, z przymrużeniem oka mówiąc, genealogicznym. „Błażej Ostoja Lniski urodził się w Czersku na Kaszubach z ojca Włodzimierza i matki Ireny z Chyłów. […] Mieszka w Warszawie, ale sercem jest na Kaszubach, ziemi jego przodków, ziemi, którą kocha”; Urszula Brzozowska-Strzałecka „[…] urodzona w Warszawie, córka fotografików Edmunda i Matyldy Brzozowskich”; Józef Wilkoń to „syn ziemi krakowskiej”; Antoni Cygan to „Ślązak, Zabużanin”; Piotr Gawron „Ślązak, góral, warszawiak […]. Ślązak to pracowitość i rzetelność, góral to honor i upór, warszawiak to mieszkaniec stolicy”. Ale najpełniej ów genius loci wyczytać można z biogramu Michała Klisia: „mocował się od dziecka z kolejnymi zadaniami. Mozolnie szedł krok po kroku uparty beskidzki góral z Łodygowic. Urodził się w Bielsku-Białej, tam przy ulicy Wzgórze 16a uczył się od podstaw jak być sobą. Służył jak każdy Polak w polskim wojsku i w mundurze zdawał egzaminy wstępne na wyższą uczelnię. Rzetelnie pracował, sumiennie studiował i w nagrodę został asystentem. Spotkał mądrą kobietę, która mu urodziła córkę i dwóch synów. Nie wiem, czy zasadził dąb, ale wiem, że dosłużył się profesora zwyczajnego i stworzył Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach”. Także i w innych biogramach czujnemu oku Wieczorka nie umyka życie rodzinne: „Piotr Welk […] ma wspaniałą żonę, córkę Tosię i krnąbrnego syna Maćka”; „Michalis [Kotulas] w czasie studiów poznał Marię […], spłodził córkę Anię i dwóch synów Andreasa i Alexandra, podjął pracę zawodową i w 1981 r. wrócił tam, skąd pochodził. Zamieszkali w stolicy, w Atenach otwiera studia projektowania wnętrz, zajmuje się projektowaniem reklam”. I na koniec dokonuje podsumowania niektórych życiorysów tak pięknymi zdaniami: Henryk Gostyński to „niespokojny duch, potrafi rozbudzić każde śpiące towarzystwo”; Krzysztof Wachowiak: „W tym roku 1 września artysta ukończył 60 lat, jest człowiekiem spełnionym”. bapapieidskkelaiskiekakaapeodjja Z okruchów rekonstruować możemy także wydarzenia historyczne, które wpłynęły na losy prawdziwych bohaterów tekstu. Leszek Ewaryst Hołdanowicz „urodził się w Dmytrowie (1937) na Kresach Wschodnich, w rodzinie nauczycielskiej. Oczyma dziecka rejestrował obrazy Pożogi, pamięta je do dziś”; Bogusław Lustyk „jako dziecko opuszcza z rodzicami spaloną Warszawę po Powstaniu. Przeżycie pozostawiło w pamięci trwały ślad. Wystawa „»exodus’44« w Galerii jest wspomnieniem i interpretacją tamtej drogi”; Waldemar „Major” Frydrych „w 1980 roku stworzył we Wrocławiu Ruch na Rzecz Nowej Kultury. Rok później wydał Manifest Surrealizmu Socjalistycznego i zapoczątkował ruch Pomarańczowej Alternatywy. W stanie wojennym […] malował krasnoludki na plamach zakrywających antyreżimowe slogany”; „Zdzisława Ludwiniak […] rozpoczęła studia w 1982 r., nie były to czasy wesołych zabaw, ale […] wyjątkowo rzetelnej pracy”; „Czas jego [Grzegorza Adacha] studiów to czas zmian politycznych i cywilizacyjnych”. abe W analizie tekstu pominęłam dokonania opisywanych twórców na różnych polach: artystycznych, zawodowych, kuratorskich, krytycznych, pisarskich, muzycznych, filmoBiogramy Pisane – Eseje
wych – można wyliczać w nieskończoność, bowiem pewne jest, że mamy tu do czynienia ze starannie wybranym gronem twórców i osobowości. Świadomie skupiłam się za to na wątkach pobocznych, ukrytych w poszczególnych wypowiedziach. Te lapidarne formy stworzone przez artystę dla innych artystów wiele mają wspólnego z epitafiami. Tyle, że są to teksty poświęcone osobom żywym – stąd ich „lżejsza” forma. Jednak zdarza się, że te kunsztowne „upamiętnienia” już teraz dotyczą osób nieżyjących. Zamysłem jednak powstawania pokrewnych aforystycznych form jest nieśmiertelność, która przychodzi dzięki trwaniu we wspomnieniach. Monument to wszakże „utrwalone świadectwo czegoś, zwłaszcza tego, co ma dużą wartość i jest godne pamięci”. Z łaciny monumentum to „znak pamięci”, ale słowo to pokrewne jest także czasownikowi: moneo, monere, czyli przypominać właśnie. Łatwo te związki uchwycić, gdy zwrócimy się do staropolskiego „pomnieć – 1. mieć, zachowywać w pamięci, pamiętać; 2. myśleć o czymś, nie zaniedbywać czegoś”; bliskość pamiętania, wypominek, upamiętnienia i pomnika staje się wtedy jasna. Horacjańska metafora wystawiania pomnika artyście poprzez trwałość dzieła zdaje się tu być bardzo na miejscu. aqewidjabdbbejaje Stanisław Wieczorek jako biograf w pełni udowadnia, że w procesie opisywania cudzego życia należy kierować się fascynacją, empatią i wyobraźnią. Historia, przez wielkie H, zderza się z szeregiem mikrohistorii: wewnątrzakademickich relacji, pracowni, roli liceów plastycznych, Dziekanki, miejsca pochodzenia czy życia rodzinnego. Kiedy te drobne noty o artystach odczytamy jako jeden tekst, uchwycić możemy, że w króciutkich formach rozpisuje nam Wieczorek całą panoramę pewnej artystyczno-intelektualnej formacji, której z pełną premedytacją wystawia pomnik. bakajsjnebne
26 | Dr Monika Weychert
Biogramy Pisane – Eseje
Dr Łukasz Wróbel Teoretyk literatury Wydział Polonistyki/Instytut Literatury Polskiej
Tło już nie widać znaków jeszcze papier świeci K. Miłobędzka „wiersz pod wieczór” …jak u Caravaggia: prawa ręka daleko od skupionego spojrzenia, ramię miękko wsparte na otwartym foliale. Dłoń trzymająca pióro zawisa nad kałamarzem. Napięcie między jej wstrzymanym ruchem a oczyma pogrążonymi w lekturze Pisma Świętego. Św. Hieronim między słowem zapisywanym a słowem odczytywanym, pisaniem a czytaniem, pismem a obrazem. Dłoń trzymająca pióro i gotowa do pisania, ukazana pomiędzy człowiekiem w świetle a czernią tła, między głową starca czytającego księgę a czaszką spoczywającą na otwartej stronicy. Między alegorią życia poświęconego najwyższej kontemplacji (bios theoretikos) a symbolem śmierci (memento mori). Między figurą obecności a figurą nieobecności. Konsekwentnie: pióro między wizerunkiem a pismem, widzialnością a jej brakiem. bao Pędzel Caravaggia, mocnymi pociągnięciami wydobywający postać świętego. awa Pióro Hieronima, dutką i wystrzępionymi promieniami chorągiewki wrażające nagłą biel w pleniącą się czerń tła. bsjajeidjqajsjahieiskai Marker/ piórko/ długopis Stanisława Wieczorka, dokonujące odręcznego zapisu lapidarnych konterfektów osób, żyć i twórczości (bio-graphein). baisjjejai Czerń, na której tle Caravaggio ukazał dłoń świętego trzymającą pióro. baiiS Biel stronicy zapisywanej przez św. Hieronima. apwisjsjehfdhai Jednobarwne tła, na których bio-gramy pisane umieścił Stanisław Wieczorek. bja Biel pliku, którego przestrzeń na ekranie komputera zapełniam, klikając w klawiaturę. Tło – niezbywalny fundament, pozwalający zaistnieć w ramach tego, co widzialne, określonej przestrzeni referencji. Podmiot zaprzeczony, bo niebędący substancją. Znikliwa scena: umożliwiająca wizerunek i zapis, spostrzeganie i czytanie; warunkująca wymienność obrazu i pisma, wizualizowanej obecności i wizualizowanej nieobecności. A Tło jako podłoże to jeden z materialnych nośników reprezentacji, który niejako znosi swą materialność, dokonuje pozornej autonegacji, unieobecnia się, by w przestrzeni widzialności, na scenie spektaklu pozostawała figura: wizerunek, zapis. PAODI[ 28 | Dr Łukasz Wróbel
Nie wpisuje się w relację byt – pozór. Tło należy nie do epistemologii, lecz do ontologii. Dokonuje subsumpcji obecności i nieobecności, w stosunku do których, jako tego, co faktyczne, zachowuje kategorialną superpozycję. Wobec asymetrii oraz wymienności pisma i wizerunku pozostaje w znikliwym wycofaniu. [AOSSJDJCJDKEL Tło na obrazie Caravaggia wydobywa to, co zdaje się ukrywać tło na plakatach Wieczorka – czwarty wymiar: czas. bSLASOEAPSOSEOOSAX Pismo i wizerunek jako potwory tła. Tło wydobywa je bowiem i sytuuje jako od siebie wyodrębnione, wszak pozostaje podstawą, fundamentem każdego z nich. bAOS Kiedy jest tło? Jest uprzednie czy też równoczesne względem figury? bPPAOaa Kiedy i jak konterfekt staje się pismem, zaś biogram obrazem? Kiedy zapis staje się palimpsestem i substytutem wizerunku? bSDOAOAPSIOKKESLS „Być potworem” zawsze oznacza „być w określonej relacji czasowej”. Przedrostek „po-” czytam jako okolicznik czasu: po-twór. Twór drugiego, kolejnego rzędu. Po-twór jest późniejszy względem tworu. bSJSJAPEISJKJEJOAPQ Zatem tło jako szczególny twór. Niekoniecznie i z całą pewnością nie zawsze jest przestrzenią definiowaną przez ekstensję. Tło to przede wszystkim obdarzony performatywnością i należący do ontologii kategorialnej mechanizm wytwarzający samą możliwość widzialności wizerunku i widzialności pisma, a także ich potencjalnej wymienności. SIAOEPDJSJAHHSHSHUYEHAHXB Niebędące substancją, niebędące podmiotem tło-podłoże jest bytem funkcjonalnym. Materialnym performatywem. Generuje przestrzeń ekspozycji, scenę dla spektaklu żywiołów pisma i wizerunku. bAPSOQSIAOEPDJFHKAL Wizerunek (ikona), opierając się na podobieństwie formalnym znaku i tego, co oznaczane, składa obietnicę (przynajmniej fizycznego) przedstawienia referenta. Pismo – zwłaszcza przedstawione na obrazie – jest co najwyżej wizerunkiem samego siebie. Jego referencja jest skomplikowana: na pewno nie oferuje ono wizualizowanej obecności przedmiotu odniesienia, w pierwszej i ostatniej kolejności odsyła samo do siebie. Wiemy to od dawna: znak pisany działa pod nieobecność referenta. Gdy jest pismo, nie ma niczego poza nim. PAOSJDCNAKSKLEIAKSILCKK Inscenizacja w biogramach pisanych Wieczorka polega na wytworzeniu wspólnej przestrzeni, w której splecione zostają obraz jako pole wizualnej obecności i zapis – domena symbolicznej nieobecności przedmiotów odniesienia. Przy czym wizerunek zostaje wykluczony z ram spektaklu na rzecz odręcznego pisma będącego analogonem piszącego i ekwiwalentem suponowanej dostępności, w obrębie relacji referencjalnej, tego, kto podlega zapisowi. PQIOWISJJAKZCMSKIEFGOAIEac Biogramy Pisane – Eseje
Istnieje pewna kauzalność oraz analogia między ręką a tłem. Jak na obrazie: dłoń dzierżąca pędzel zostaje wycofana z przestrzeni reprezentacji. Jak na plakacie: dłoń trzymająca piórko zostaje wycofana z przestrzeni spektaklu. Pracuje na zapleczu sceny, wykluczona z tego, co widzialne, i z tego, co odczytywalne. Z obrazu, z wizerunku i zapisu. Nieprzedstawiona. Intrygująca. Niemal urojona. Jak tło jest performatywnym warunkiem figury, tak dłoń trzymająca piórko jest warunkiem i tła, i figury. Warunkiem możliwości tła, warunkiem możliwości wizerunku, warunkiem możliwości pisma. Oto dłoń, oto ręka niebędąca już tylko faktem anatomicznym, częścią kończyny, ale przede wszystkim pełniąca rolę zwornika, spinająca zaplecze całego obrazowego i piśmiennego przedstawienia. P[AOSJDJCNDJEJFHHJAKLSK …jak na plakacie z biogramem pisanym: dłoń trzymająca marker/ piórko/ długopis zostaje wycofana z przestrzeni widzialności. Wykluczeni z niej są również Wieczorek piszący biogram i osoba biogramem obrazowana. Niemniej, choć nieprzedstawieni wizerunkiem, to jednak zostają uobecnieni duktem odręcznego pisma, na którego zapleczu pracuje pisząca ręka, dłoń trzymająca piórko. Dłoń zostawiająca ślady piszącego i podejmująca gesty uobecnienia zapisywanego. Niezmiennie sytuująca się między wizerunkiem jako alegorią obecności a pismem – systemem umownych symboli graficznych, to znaczy przestrzenią nieobecności. Dłoń trzymająca piórko i zapisująca ciąg znaków na jednobarwnej karcie papieru. bAOAPSIEIOSPAPO Dłoń trzymająca piórko QASISISNCCVNDJDJEIIAOOSIA
i tło
30 | Dr Łukasz Wróbel
Biogramy Pisane – Eseje
Dr Alicja Bielak Historyczka literatury Uniwersytet Warszawski
Panegiryczne biografy Wydałoby się, że nic nie może łączyć tradycji rejestrowania dokonań studentów i profesorów w ramach nowożytnych uniwersytetów i zwyczaju profesora Stanisława Wieczorka, który latami spisywał postępy swych podopiecznych i kolegów z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Nie można jednak powiedzieć, by „na pierwszy rzut oka” podobieństwa między tymi plasującymi się na styku słowa i obrazu biogramami a nowożytną literaturą konkretną nie były widoczne. Niespodziewanie zapiski Wieczorka znajdują swoich poprzedników w eksperymentalnych pod względem typograficznym drukach okolicznościowych, publikowanych między XVI a XVIII wiekiem w obrębie dawnych akademii i kolegiów. bAPSOSI Nowożytna literatura panegiryczna, powtarzalna co do treści (obowiązywały określone zestawy cnót pożądanych w zależności od zajmowanej pozycji w społeczeństwie), potrafiła zaskakiwać pod względem formalnym delimitacją tekstu, nadającą mu wymyślne formy, np. kielicha, który czasem należało przechylić, by odszyfrować pointę wiersza. Akrostychy i mezostychy o różnych kształtach, tautogramy, rebusowe wiersze labiryntowe i kratkowe (carmen cancellatum), a nawet proza przestrzenno-liniowa od połowy siedemnastego stulecia wykorzystywane były coraz częściej w drukach panegirycznych. Świeżo upieczeni magistrzy, doktorzy, profesorowie mogli liczyć na pochwalne wiersze na swoją cześć, prezentowane i odczytywane publicznie w przestronnych salach wykładowych akademii. bOAISISJDKCLSKIEJASNNENAas Dawne uniwersytety prowadziły spisy studentów oraz notowały informacje o wykładach i dysputach. Do naszych czasów zachowało się kilka ksiąg z Akademii Krakowskiej (prowadzonych między poł. XVI i poł. XVIII w.) wraz ze spisami studentów, którzy zakończyli studia uzyskaniem stopnia (libri promotionum) oraz rejestrem wykładów i dysputacji (libri diligentiarum). Księgi spisywano ręcznie, czarnym atramentem, starając się pomieścić imiona i nazwiska świeżych absolwentów na jednej stronie, by następnie malarz był w stanie ująć je w ornamentalną bordiurę. Obyczajowe szczegóły życia scholarów zdradzały miniatury oraz ozdobne inicjały towarzyszące informacjom statystycznym. Społeczność akademicka miała silne poczucie własnej wspólnotowości, o której świadczy chociażby motto jednej ze wspomnianych ksiąg promocyjnych: Frustra vivit, qui nemini prodest (Na próżno żyje ten, kto nikomu nie przynosi pożytku). Również w biogramach pisanych przez Wieczorka da się zauważyć pewien wymiar wspólnotowości („znamy się z czasów”, „prezentujemy”, „dziekanka to była kuźnia kształtowania osobowości”, „znaliśmy się wszyscy”). bAPSas Poza księgami o charakterze kronikarskim profesorowie i studenci upamiętniali przed wiekami swych vires illustris w elogiach publikowanych następnie jako druki okolicznościowe. Zestaw cnót różnił się oczywiście od tych, które ganiono i ceniono u „ludzi rycer32 | Dr Alicja Bielak
Il. 1. R.K. Arteński, Triumphus Herculea virtus, Kraków [1672], sygn. BN XVII.4.15886, k. K2r. Wiersz pochwalny
w formie obelisku na cześć Antoniego Franciszka Tokarskiego.
Biogramy Pisane – Eseje
skich z Akademijej Marsowej”, duchownych czy władców i ogniskował się na intelektualnych zdolnościach osób wychwalanych. bAOASIEKSJCKLAKSIE Laudacje z enumeracjami cnót i zalet formowane były w wyszukane kształty lub kombinacje numeryczno-kabalistyczne, wykorzystujące formalne aspekty języka (dźwięk, akcent, liczbę sylab). W zależności od godności osoby wychwalanej lub okoliczności pisania, wiersze przyjmowały więc formę insygniów biskupich, pierścieni, infuł, procesyjnych krzyży, kolumn, ołtarzy, budynków, bram czy latarni z Faros. Do najczęstszych kształtów wybieranych w celu uczczenia promocji świeżego bakalaureata czy doktora był obelisk (il. 1), przypominający piramidę, symbol chwały wiecznej i doczesnej (piramida ze względu na swoje rzeczywiste przeznaczenie była jednak zarezerwowana dla druków pogrzebowych). Format ten stał się dodatkowo niezwykle popularny po odkryciu i ustawieniu w Rzymie kilku egipskich obelisków na polecenie papieża Sykstusa V w latach osiemdziesiątych XVI wieku. Tego rodzaju utwory pochwalne (czyli wspomniane elogia), spisywane i drukowane na delikatnym papierze, kształtem nawiązywały do antycznego zwyczaju pozostawiania inskrypcji na bardziej wytrzymałych materiałach – kamieniach i cokołach (łac. inscribere – ‘pisać na czymś’). Poza oczywistym skojarzeniem trwałości i chwały, którą gwarantowało przywołanie kształtu piramidy, wierzchołek obelisku łączono z bystrością i ciętością umysłu, spajającą jego siłę. bPAOSIJKSJCaK Drugim typem wiersza wizualnego szczególnie popularnym w dawnych drukach akademickich były mezostychy, równomiernie zapisane strony uformowane w kwadraty i prostokąty, których kunsztowność kryje się w kolejności liter – dopiero odczytane po przekątnej, od góry do dołu lub właśnie wręcz odwrotnie zdradzały imię osoby wychwalanej (il. 2). Przykładowo w późnobarokowym panegiryku autorstwa Klemensa Stanisława Herki (1713–1759) punktem centralnym dziewiętnastowersowego tekstu jest dziesiąta linia z umieszczoną pośrodku literą „S”, od której można zacząć lekturę ku górze, dołowi i po przekątnych (mezostych), by poznać imię (STANISLAUS) chwalonego nowo wypromowanego doktora, Stanisława Wadowskiego. Imię zakodowane jest zarówno w pierwszych (akrostych), jak i ostatnich (telestych) literach poszczególnych wersów. Kunsztowny układ miał również mnemoniczną funkcję – osoba zapoznająca się z pisanym konterfektem uczonego dzięki rebusowej strukturze na dłużej mogła zachować w pamięci charakterystykę opisywanej osoby. W zbiorze Herki na cześć Wadowskiego pojawiają się informacje na temat genealogii uczonego, jego studiów w Polsce oraz we Włoszech, a także laudacje ze względu na wytrwałość i pracowitość. Tekst wieńczy dobra wróżba na temat przyszłości magistra, oraz życzenie dobrej fortuny, która ma go nie opuszczać w przyszłości, na kolejnych szczeblach kariery akademickiej. U Wieczorka zakończenie to zaproszenie na wystawę, zaproszenie do tego, by przyjść i zapoznać się z osobą poprzez jej twórczość. bAPSOEISJKALsahajsuia Poza korespondującą między wiekami formą pisanych portretów, tym co je łączy jest również możliwość odczytania cech indywidualnych studentów i profesorów, które przebijają delikatnie w bio-grafach Wieczorka i niczym linie mimiczne potrafią zdradzić usposobienie portretowanego („czasami w jego oczach można dojrzeć troskę i zmartwienie”). Również w dawnych, wysoce skonwencjonalizowanych panegirykach da się wychwycić drobne wydrążenia i blizny (gr. charaktḗr), które nadają twarzy cechy 34 | Dr Alicja Bielak
szczególne. Pomijając hiperbole i amplifikacje, wedle których dawni uczeni przewyższali bystrością umysłu Palladę, a sztuką krasomówczą Merkurego czy Odysa również w pisanych konterfektach sprzed wieków znajdujemy – zdaje się – te drobne „wydrążenia”, które tym samym przestają być na chwilę jedynie idealnym wzorcem szanowanych powszechnie cech i cnót: In cuius vultu ... mentis amabile pondus ... micuit – „Na twarzy jego błyszczał miły ciężar myśli”. bPAPSOICVIJAJSKJKEIASIO
Il. 2. K.S. Herka, Liber passus Appia virtuti eruditae ad secundam laureati honoris metam Cracoviensi… atrium magister et philosophiae doctor crearetur, Kraków 1732, sygn. BN XVIII.3.3353, k. D3r. Prostokątny akrotele-
stych z wielokrotnie powtórzonym mezostychem składającym się z imienia adresata.
Biogramy Pisane – Eseje
Piotr Policht Krytyk sztuki, kurator Culture.pl, Magazyn Szum
Miękka siła pisma Pisarz, automat po raz pierwszy zaprezentowany publicznie w 1774 roku, to najbardziej skomplikowana i wyrafinowana spośród mechanicznych lalek stworzonych przez szwajcarskiego zegarmistrza Pierre’a Jaqueta-Droza. W działaniu możemy go zobaczyć m.in. w pracy wideo Philippe’a Parreno The Writer z 2007 roku. Na krótkim filmie automat zapisuje słowa: “What do you believe, your eyes or my words?”, podkreślając wzbudzające lekki niepokój napięcie między podmiotem i przedmiotem, życiem i jego iluzją. b Działający do dziś mechanizm, złożony z ponad sześciu tysięcy komponentów, pozwala siedzącemu przy miniaturowym pulpicie i maczającemu gęsie pióro w kałamarzu z atramentem automatycznemu pisarzowi zapisać dowolnie zaprogramowany za pomocą ruchomego dysku tekst o długości nieprzekraczającej czterdziestu znaków. Jego ruchome oczy wodzą przy tym precyzyjnie za kreślonymi powoli na papierze przy użyciu prostej italiki literami. Automaty Jaqueta-Droza, nazywane nieraz pierwszymi robotami, przyniosły zegarmistrzowi sławę wybiegającą daleko poza kolebkę szwajcarskiego zegarmistrzostwa, dolinę La Chaux-de-Fonds. Podziwiano je na dworze Ludwika XVI i Marii Antoniny, w Rosji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Holandii. Ponad sto lat później, nie jako osiągnięcie techniczne, a niesamowity byt obdarzony formą mechanicznej świadomości, podziwiali go surrealiści z kręgu Bretona. APSOSCNNZQOAISOAOE Ich fascynacja tym wyrafinowanym dziełem XVIII-wiecznej mikromechaniki bazuje na surrealistycznej idée fixe, czyli automatyzmie. Pisanie automatyczne pozwalać miało na wyzwolenie się z okowów wytrenowanych skrótów percepcyjnych, wyskoczenie z kolein przyzwyczajeń i wypłynięcie na wody nieskrępowanej psyche. Breton stan osiągnięty podczas pisania automatycznego porównywał wręcz do nirwany. Jednak, odsłaniając typowo surrealistyczny paradoks, w dziele Jaqueta-Droza automatyzm łączy się z podążaniem zaprogramowaną z góry ścieżką, kompulsywna repetycja, mająca otwierać furtkę do tego co pierwotne, podświadome i wyparte, dokonuje się poza wszelką świadomością. Pisarz jest jednocześnie spełnieniem snu o pełnym automatyzmie psychicznym, jak i ilustracją idealnie wychowanego przez wczesnonowoczesny system oświatowy małego obywatela, który każdą linię zakreśla w identyczny, wytrenowany sposób. Qas Przekonanie, że charakter pisma może nam zdradzić informację o charakterze danej osoby nie zawsze zdawało się oczywiste. Przez stulecia sposób kreślenia liter więcej mówił o statusie społecznym, niż o osobowości. Charakter pisma z charakterem piszącego złączył się na dobrą sprawę dopiero wtedy, gdy pod koniec XVII wieku druk, wraz z nowymi projektami czcionek, zaczął się od pisma ręcznego wyraźnie oddalać. W systemach edukacji krajów Europy i Ameryki Północnej stosowano jednocześnie kolejne metody 36 | Piotr Policht
uczące powtarzania idealnych wzorców, a opanowywanie pisma w zgodnie z narzuconym rygorem – nie tylko w zakresie kształtu liter, ale też dokładnego ułożenia i ruchu dłoni – postrzegano jako odbicie procesu kształtowania charakteru. PAIEIas W psychoanalitycznym i feministycznym ujęciu splot nauki pisania i formowania się osobowości został drobiazgowo przeanalizowany przez amerykańską artystkę konceptualną Mary Kelly. Powstająca w latach 1973–1979 monumentalna praca Post-Partum Document to zapis macierzyńskich obserwacji zamkniętych symbolicznie w chwili, gdy syn artystki po raz pierwszy zapisuje swoje imię. Szósty, ostatni rozdział pracy to właśnie zapiski na temat postępów dziecka w nauce czytania i pisania. Naśladują one formę kamienia z Rosetty – antycznego zabytku piśmienniczego, zawierającego tekst zapisany w trzech wersjach i dwóch językach: po egipsku pismem hieroglificznym i demotycznym oraz po grecku, co pozwoliło archeologom na odczytanie po raz pierwszy pozostającego przez wieki zagadką pisma hieroglificznego. Narracja Kelly również składa się z trzech wersji i kolejnych “tłumaczeń” – od kopii zapisków dziecka, przez odręczny komentarz artystki na ich temat, po spisane na maszynie podsumowanie w formie notatki z dziennika, w czasie przeszłym i przy użyciu zdystansowanego, analitycznego tonu. Postępy w nauce pisania syna relacjonuje Kelly w ten sposób: “He writes his name out so purposefully from left to right, trying hard to stay on the lines and almost always completing it without a mistake and then showing it to me proudly”. Post-Partum Document to jednak nie odbicie radości z postępów edukacyjnych dorastającej pociechy, a zapis rozłożonej na kilka lat emocjonalnej separacji, która nieuchronnie wiąże się z kształtowaniem własnej podmiotowości dziecka, oddzielającego się od ciała matki. Język staje się tu wyznacznikiem ostatecznego przecięcia symbolicznej pępowiny. PASJCNAL Wywodzące się z automatyzmu surrealistów podejście do pisania, sposobu ekspresji, pozwalającego dotrzeć do nieświadomego, swoją kolejną inkarnację znalazło z kolei w sztuce abstrakcyjnych ekspresjonistów, w malarstwie Cy Twombly’ego czy związanego z tak zwaną Szkołą Pacyfiku Marka Tobeya. W tej ostatniej dochodzi do znaczącego spłaszczenia dwóch źródeł – surrealistyczny automatyzm spotyka się z azjatycką, przede wszystkim japońską tradycją kaligraficzną. Jednak pozbawione quasi-kolonialnych półtonów, światło na ewolucję kulturowego znaczenia pisma w globalnej perspektywie rzuca przede wszystkim praca Danha Vō 2.2.1861 z roku 2009, przy której warto zatrzymać się na nieco dłużej. PAIOWISJEKLAKSIIEJFNVNBash Urodzony w Wietnamie duński artysta to jeden z tych twórców, w dorobku których kluczową rolę odgrywa biografia. Z jednej strony prywatna historia jest kluczem do zrozumienia praktyki Vō, jednak tę relację można również odwrócić – sztuka bazująca na umieszczaniu w kontekście galeryjnym historycznych artefaktów, ich montażu i repetycji, składa się na opowieść o geopolitycznych, społecznych, ekonomicznych i kolonialnych relacjach, które przełożyły się na to, że życie artysty potoczyło się w ten, a nie inny sposób. Rodzina Danha Vō opuściła Wietnam w roku 1979, gdy sam artysta był czteroletnim dzieckiem. Choć urodził się on trzy miesiące po zakończeniu wojny wietnamskiej, dla mieszkańców Wietnamu Południowego wycofanie się wojsk amerykańskich nie oznaczało bynajmniej końca wojennego koszmaru – do represji rządów Lê Duẩna dołączyły graniczne konflikty z Kambodżą i Chinami. Podobnie jak tysiące innych Wietnamczyków, Biogramy Pisane – Eseje
rodzina Vō zdecydowała się więc na uchodźstwo, na prowizorycznej łodzi próbując dopłynąć do wybrzeża USA. Przed prawdopodobną śmiercią na morzu ocaliła ich załoga duńskiego kontenerowca. Na jego pokładzie przedostali się do obozu dla uchodźców w Singapurze, skąd kilka miesięcy później udali się komercyjnym lotem w ostateczną podróż do Danii, gdzie osiedli na stałe. PAOSICJJALSKIEAsdja Trwająca przez niespełna dwie dekady wojna to jeden z wątków powracających w praktyce Danha Vō regularnie, choć nie za pośrednictwem obrazów z frontu, a niepozornych często przedmiotów, będących specyficznymi świadkami historii, jak kryształowy XIX-wieczny żyrandol, pod którym w 1973 roku w paryskim hotelu Majestic podpisano porozumienie o zawieszeniu broni miedzy USA, Wietnamem Północnym i Południowym oraz Wietkongiem. Podpisy i dokumenty pełnią w dorobku artysty rolę szczególną. Jedna z prac artysty to kupione na aukcji Sotheby’s stalówki z piór wiecznych, używanych w gabinecie sekretarza obrony USA Roberta McNamary, którymi podpisywano dokumenty decydujące o trajektorii konfliktu; inna – listy Henry’ego Kissingera, sekretarza stanu pociągającego za sznurki w gabinecie Nixona, adresowane do autora „New York Posta” Leonarda Lyonsa i nie wspominające słowem o wojnie, a dotyczące broadwayowskich spektakli. PAOSCJJALSKIEJVBFJKAKSIAasnchhah Szczególnie interesująca jest jednak praca sięgająca do wydarzeń o sto lat poprzedzających wojnę wietnamską i korzystająca z tekstu jako swoistego ready-made, za którym kryje się niezwykle gęsty splot znaczeń. „Najdroższy, najszacowniejszy i ukochany ojcze, ponieważ mój wyrok nie został jeszcze wykonany, chcę wysłać ci jeszcze jedno pożegnanie, które najpewniej będzie tym ostatnim” – tymi słowami rozpoczyna się ostatni list Teofana Vénarda do jego ojca, spisany ostatniej nocy przed egzekucją. Na korespondencję francuskiego misjonarza, ściętego w Hanoi razem w wieloma innymi katolickimi duchownymi w lutym 1861 roku, w latach 80. XX wieku kanonizowanego i uznanego za męczennika, Danh Vō natknął się podczas rezydencji w Paryżu w 2009 roku. Spisany dekoracyjną kursywą w języku francuskim pożegnalny list w swojej treści jest wyjątkowo poetycki i pozbawiony żalu lub strachu – Vénard porównuje w nim ruch ręki kata ścinającego mieczem głowy skazańców do figury Boga-ogrodnika, ścinającego wiosenne kwiaty w swoim ogrodzie. Vō zamienił list w swoją pracę, zlecając jego przepisanie własnemu ojcu, biegłemu w sztuce kaligrafii, choć nie mówiącego po francusku i nie potrafiącego odczytać jego treści. W zgodnie z podpisaną umową, Phung Vō w zamian za jedną trzecią wynagrodzenia ze sprzedaży zobowiązał się wykonywać na zamówienie kolejne kopie do końca swojego życia lub do momentu, w którym nie straci możliwości posługiwania się piórem. Do tej pory wykaligrafował ich ponad 1200. bAasjai Znaczenie pracy wykracza jednak daleko poza komentarz do ojcowsko-synowskich relacji, rzucając światło na epizod, który zaważył właściwie na całej późniejszej historii Wietnamu. Choć sam w sobie list Vénarda można uznać za piękny literacko i niewinny, to pod wyznaniem miłości do ojca i wyrozumiałością wobec własnych oprawców, kryje się historia systemowej przemocy, a za krągłymi, dekoracyjnymi literami, potęga miękkiej siły kolonialnych imperiów. Misjonarze przybywający do Wietnamu od lat 30. XIX wieku stanowili bowiem w istocie forpocztę francuskiej kolonizacji Półwyspu Indochińskiego, na który wojska francuskie przypłynęły właśnie pod pretekstem ochrony misjonarzy pod 38 | Piotr Policht
koniec lat 50. Kolonialna dominacja trwała do czasu II wojny światowej, kiedy kontrolę nad półwyspem przejęła armia japońska. Po jej zakończeniu Francuzi nie zrezygnowali jednak ze swoich roszczeń, doprowadzając do wybuchu wojen kolonialnych. W ich centrum znalazł się Wietnam, który proklamował niepodległość pod wodzą Hồẩ Chí Minha, twórcy Komunistycznej Partii Indochin. Układ pokojowy podpisano dopiero w roku 1954. Rok później wybuchła wojna wietnamska, nie bez powodu nazywana też niekiedy drugą wojną indochińską. bAPSOIOCCJJAKSKLEIOAPSPOAI Sam gest przepisywania setki razy przesiąkniętego religijną metaforyką listu w obcym języku rezonuje z religijną pre-kolonizacją Indochin przez Francuzów, a jednocześnie osadzony jest w realiach współczesnego globalnego kapitalizmu, opartego na outsourcingu fabrycznej pracy do krajów Azji Południowo-Wschodniej. Religijny kontekst historii Vénarda powraca też w nieoczekiwany sposób w biografii Phunga Vō, który sam przyjął katolicyzm w akcie politycznego protestu w czasie trwania wojny, po zabójstwie Ngô Đình Diệma, ortodoksyjnie katolickiego prezydenta Wietnamu Południowego, zamordowanego podczas wspieranego przez CIA wojskowego zamachu stanu. W kompulsywnym, jak powiedzieliby surrealiści, a poniekąd i automatycznym przepisywaniu listu Vénarda na potrzeby rynku sztuki dokonuje się jednak również specyficzne odzyskanie znaczenia kaligrafii. W Wietnamie umiejętności kaligraficzne Phunga Vō były o wiele silniejszym kapitałem kulturowym niż w Danii, gdzie miał okazję posługiwać się nimi głównie przy wypisywaniu kredą cen frytek w kolejnych prowadzonych przez siebie knajpach. PAOSICJAO W Europie przez stulecia kaligrafia traktowana była jako rzemiosło czysto utylitarne, znacznie bliższe świata handlu niż sztuki. Odręczne pisanie bezpośrednio łączyło się z wypełnianiem swoich społecznych powinności, a te różniły się w zależności od urodzenia, płci i profesji, stąd też różniły się nauczanie rodzaje pisma. Wąskie, strzeliste, zamaszyste, oszczędne lub pełne ozdobników – styl wykreślanych liter stanowił nie wyraz charakteru, a narzędzie społecznej dystynkcji już od XVI wieku. W Anglii pod rządami Tudorów przywieziona z Włoch italika po raz pierwszy stała się czytelnym wyznacznikiem pozycji. Drobne i pochyłe pismo uznano za odpowiednie dla kobiet, maksymalnie uproszczone – dla kupców. Nonszalancja, a nawet pewna ostentacyjna niedbałość pisma cechuje z kolei często dokumenty wykreślane ręką najwyżej urodzonych – liczne przykłady znajdziemy na to także w archiwach polskich rodów magnackich. Ta kontrolowana niechlujność wynikała nie tyle z braku umiejętności, co z potrzeby zamanifestowania statusu człowieka, który po prostu nic nie musi. Jak pisała Tamara Plakins Thornton, autorka książki Handwriting in America: A Cultural History, w USA jeszcze w XIX wieku „przypadkowa piśmienna osoba mogła ocenić społeczne znaczenie listu rozpoznając czyją ręką został on spisany”. PAOSIsahsh W Wietnamie z kolei, podobnie jak w wielu innych krajach Azji, kaligrafia przez stulecia stanowiła istotną gałąź kultury. I choć jej wietnamska tradycja wyrastała na chińskim podglebiu, z czasem stała się specyficzną formą oddającą charakter kulturowego pogranicza. Moment przełomowy nastąpił w wieku XVII, gdy alfabet chiński został w regionie zastąpiony opartym na alfabecie łacińskim Quốc ngữ. Wraz ze zmianą języka, wietnamska kaligrafia zaczęła wyraźnie czerpać z form wypracowanych w nowożytnej Europie, a jednocześnie podstawowym narzędziem pozostało w niej nie Biogramy Pisane – Eseje
pióro, a pędzel, nadający kreślonym literom nie maksymalnie zuniformizowany, a indywidualny charakter. AJSAJSOsjakskajjshehuaiisi I choć przy kopiowaniu pracy 2.2.1861 Phung Vō posługuje się oczywiście nie pędzlem, a wiecznym piórem, pomiędzy wersjami listu można odnaleźć subtelne formalne różnice – litery zapisywane są raz nieco szerszą, raz węższą stalówką, raz stają się bardziej, a raz mnie pochyłe, jednego dnia idealnie proste, innego odrobinę rozedrgane. Te minimalne, choć dostrzegalne w bezpośrednich porównaniach rozbieżności na swój sposób kwestionują też pokusę grafologicznego odczytania listu, deszyfrowania emocji, skrywających się za opanowaną formą i treścią pożegnania francuskiego misjonarza. Choć bliźniaczo podobne do wyjściowego źródła, dokonują w nim mimochodem mikroskopijnych przesunięć. W tych przesunięciach ujawnia się subtelny metapoziom pracy wietnamsko-duńskiego artysty – bliski surrealistom automatyzm uzyskuje tu wymiar nie psychologiczny, a socjologiczny. Przez gest półautomatycznego pisania zyskujemy dostęp nie do indywidualnej, a kolektywnej psyche, a pismo staje się tyleż wyrazem osobowości, co przede wszystkim społeczno-kulturowych sił, na przecięciu których wykwitają kaligraficzne zawijasy. bJAJSAJSOEIISOKAISNBBAasc
40 | Piotr Policht
Biogramy Pisane – Eseje
Dr hab. Mateusz Salwa Filozof Wydział Filozofii UW
Lorem ipsum W połowie lat 80. XX wieku Vilèm Flusser (1920-1991), czeski filozof inspirujący się fenomenologią, zadał pytanie: czy pisanie ma przyszłość?1 Skłoniły go do tego przyspieszający rozwój technologii komputerowych (m.in. edytorów tekstu i programów graficznych, z dzisiejszej perspektywy wciąż jeszcze wówczas raczkujących) oraz coraz większy zalew obrazów wypierających słowa i teksty. Cyfrowość i wizualność – oto dwa czynniki, które, jak twierdzi, miały w dużej mierze wyprzeć pismo i pisanie, doprowadzając przy tym do zmiany nie tylko technicznej, ale i kulturowej. Pismo wiąże się bowiem, jego zdaniem, z określonym sposobem doświadczania świata. bPAOISIshajs Mimo upływu czasu spostrzeżenia Flussera są wciąż warte uwagi. Nie tylko dlatego, że postawione przezeń pytanie nie straciło na aktualności, choć znaleźliśmy się już w tej przyszłości, którą miał on na myśli, ale także dlatego, że zaproponowane przezeń „pisanie o pisaniu” dalej pozwala uchwycić istotne aspekty fenomenu pisma. bOAOa Po to, mianowicie, aby zrozumieć, czym jest pismo, Flusser analizuje litery, cyfry, słowa a także sposoby ich zapisywania i drukowania, mówiąc inaczej – podchodzi do pisma od strony typograficznej, biorąc niejako w nawias to, co w piśmie może zostać zapisane. Nie oznacza to jednak, że rozpatruje on całą tę „typografię” w oderwaniu od pojęć, interesuje go także kodowanie i odszyfrowywanie tekstów. W jego ujęciu pismo jest bowiem czymś więcej aniżeli medium, które bywa niezbędne do przekazywania treści, ale zarazem z racji swojej materialności nie ma dostępu do sfery idei. POAOSKEIO Dla Flussera, zapisany tekst wraz ze wszystkimi swoimi komponentami komunikuje sensy, ale przy tym jest nośnikiem cech – ogólnie można nazwać go cechami estetycznymi – które charakteryzują je jako obiekt typograficzny i odróżniają, na przykład, od obrazu wizualnego. Te same cechy mają również wpływ na to, co za pośrednictwem pisma jest komunikowane. Pisanie, jego zdaniem, to bowiem czynność polegająca na fizycznym – rylcem, pędzlem, piórem – układaniu znaków w określonym linearnym porządku. Ponieważ zaś znaki te mają odsyłać do idei, pisanie to także odpowiednie porządkowanie myśli. W tym sensie pisarz_rka to nie tylko dizajner_ka typografii, ale także dizajner_ka myśli. bAassshajjajshjahshdfh Pismo jednak w równym stopniu warunkuje i to, co może zostać odczytane. Ma ono zatem kluczowe znaczenie także dla czytelników_czek. Pytaniu o to, co się da napisać czy zapisać, nieuchronnie towarzyszy więc pytanie o czytelność tego, co zostało napisane. Parafrazując Flussera, można w tym miejscu podnieść kwestię, równie istotną w dobie coraz szybciej rozwijających się technologii komputerów i coraz prędzej mnożących się obrazów: czy czytanie ma przyszłość? bAPSIIKSKLKLIEasaa 42 | Dr hab. Mateusz Salwa
Pytanie to jest zresztą wpisane we Flusserowskie analizy takich form tekstów pisanych, jak gazeta, książka czy list. Warto w tym miejscu zauważyć, że interesując się uniwersum pisma, filozof ten pominął w tym wyborze pewną formę, która zasługuje na osobną uwagę już choćby z tego względu, że z perspektywy jego dociekań ma ona charakter graniczny. Jest nią plakat, o tyle, o ile wykorzystuje typografię. SIEsasO Jak bowiem gazeta, książka czy list z jednej strony zawdzięczają swe istnienie pismu, a z drugiej – pozwalają na różne sposoby je uchwycić, ponieważ rozmaicie się w nich ono przejawia, tak plakat operujący typografią również istnieje dzięki pismu, a ponieważ pełni inną funkcję niż tamte, umożliwia dostrzeżenie jeszcze innego jego aspektu, takiego, który w tamtych formach nieuchronnie schodzi na plan dalszy. paisica Odmienność typografii zastosowanej na plakacie wynika zaś z faktu, że należy ona do uniwersum pisma jedynie częściowo. Jako element dzieła sztuki wizualnej przynależy ona bowiem również do świata obrazów, a przez to ma być nie tylko czytana, ale także – jeśli nie przede wszystkim – oglądana. Nabierając wizualnego charakteru, pismo na plakacie stanowi jednak element, który tworzy wyłom również w świecie obrazu – oglądanie pisma różni się bowiem od oglądania obrazu. I tak oto, z racji swej podwójnej przynależności typografia na plakacie pozwala zastanowić się tak nad pismem jako obrazem, jak i obrazem jako pismem. SIEOdhahjsjehahehsha Funkcjonując na płaszczyźnie podporządkowanej wizualności, samo pismo nabiera charakteru przede wszystkim wizualnego: jego czytelność ustępuje widzialności. Komunikuje nie tylko odsyłając do konwencjonalnie zakodowanych znaczeń, ale także wywołując samym swoim wyglądem rozmaite skojarzenia. I nawet wówczas, gdy jest nieczytelne albo gdy jego lektura przychodzi z trudem, bo wymaga uporania się ze stroną wizualną, pismo zachowuje swój sens, swoją rację bytu, właśnie dlatego, że odmiennie niż, na przykład, zamazany druk w gazecie lub rozlane litery w liście, dalej przekazuje treść, choćby ową treścią miała być definitywna lub przejściowa nieczytelność. Jeśli zatem gdzieś szukać takiej formy pisma, w której jego estetyczne cechy zostają wykorzystane jako cechy medium nie tyle po to, by ukryć pismo za przekazywanym treściami, ile po to, by wydobyć na jaw jego medialną rolę, to można ją znaleźć właśnie w typografii na plakacie – na plakacie, na którym treść zostaje wzięta, chciałoby się rzec w nawias a raczej cudzysłów typografii. POAOSAOSIEOAOSLEM Flusser zauważa między innymi, że dla logicznego myślenia wszelkie pisane znaki pełnią funkcję cudzysłowową. Co prawda „słowo” to słowo, ale już „zdanie” zdaniem nie jest, stwierdza. Cudzysłów – jako znak typograficzny – powoduje, mianowicie, że to, co nim ujęte, traci swój pierwotny charakter. O ile, przykładowo, pismo znaczy – według słownikowej definicji – zespół znaków graficznych, ogół liter składających się na alfabet, to, co jest napisane itd., o tyle „pismo” oznacza słowo, znak o określonym znaczeniu wyłożonym, na przykład, w słowniku. Innymi słowy, cudzysłów powoduje, że nasza uwaga koncentruje się nie na tym, do czego znak pisany odsyła, ale na samym tym znaku. Pa Można jednak zauważyć, że owa funkcja cudzysłowowa jest istotna nie tylko dla myślenia czysto rozumowego, ale także dla myślenia wyrastajacego z doświadczenia zmysłowego. Również bowiem obrazy funkcjonują niczym cudzysłowy, w które ujęte zostają ukazywane na nich obiekty. Kiedy spoglądamy na obraz, co prawda dostrzegamy Biogramy Pisane – Eseje
przedstawione na nim rzeczy, ale tak naprawdę patrzymy na płaską powierzchnię pokrytą plamami farby, które dopiero w naszym oku układają się w owe przedmioty. Z natury rzeczy bowiem wizerunki różnią się od tego, co ukazują – są przedstawieniami rzeczy, a nie rzeczami samymi, które na nich dostrzegamy. Gazeta na obrazie to zatem „gazeta”, książka to „książka”, a list to „list”. Cudzysłowowy charakter obrazów powoduje, że odznaczają się one swoistą dwoistością, dzięki której możemy rozmaicie ogniskować wzrok, raz skupiając się na samej płaszczyźnie i barwnych plamach oraz liniach, raz na tym, co one nam ukazują, co znaczą. Od tej zasady istnieje jednak wyjątek. SIEO W historii sztuki można znaleźć sporo przykładów malowanych słów, malowanych, czyli nie „przyczepionych” do sceny niczym średniowieczne banderole, ale należących do świata przedstawionego: iluzjonistyczne cartellina, litery i słowa widniejące w gazetach, książkach czy listach czytanych przez postacie na obrazach, awangardowe kolaże. Za każdym razem jednak to, co widzimy na tych obrazach, to de facto napisane litery, słowa czy nawet całe teksty, które – o ile tylko są czytelne – możemy odczytać. Obraz litery, słowa czy zdania to nic innego jego jak sama ta litera, samo to słowo, samo to zdanie – brak tu obrazowego cudzysłowu, pismo i obraz są tożsame ze sobą. POAOSKE I tak, skoro w przypadku pisma nie ma miejsca na cudzysłów i nie sposób mówić o obrazie pisma niebędącym samym pismem, nie można też zmieniać ogniska widzenia w sposób analogiczny do tego, jak da się to robić w przypadku obrazu. Jeśli bowiem spojrzymy na pismo wyłącznie od strony wizualnej, to – inaczej niż w przypadku obrazu, w który wpisana jest możliwość podwójnego patrzenia – nie widzimy czegoś, co ukazuje coś innego, tzn. nie widzimy płaskich plam koloru, w których możemy dostrzec przedmioty, lecz widzimy pewien ornament, który nie ukazuje, nie komunikuje niczego, a przez to z pismem nie ma już wiele wspólnego, może tyle tylko, że zajmuje tyle samo miejsca. SIEOsdhjahshuehah Innymi słowy, nawet jeśli pismo zostaje wprowadzone do wizualnego świata obrazów, nie daje się sprowadzić do czystej widzialności, bo w takim wypadku nie tylko zostaje pozbawione sensu, ale nawet przestaje obiecywać, że gdy odpowiednio skupi się wzrok, ów sens jednak uda się w nim dostrzec. Zamienia się w Lorem ipsum czy OHamburgefonsz. Nie sposób zatem wziąć w nawias treści niesionych przez pismo – co najwyżej można je wziąć w cudzysłów. OAOSOEIOSOPDLCNAIEO Pomijając oczywisty fakt, ze typografia na plakacie służy komunikowaniu treści, trzeba powiedzieć, że pokazuje ona z jednej strony wymiar materialny i zmysłowy pisma, z drugiej zaś – że pismo to coś więcej aniżeli linie i plamy na powierzchni. Biorąc zaś pod uwagę, że cudzysłów to także typograficzny znak sugerujący rozziew między słowem, a tym, o czym ono mówi, jak i dystans, z jakim odnosi się do niego jego nadawca_czyni i z jakim należy owo słowo odczytywać, wypada stwierdzić, że pismo na plakacie to „pismo”. Może zatem zamiast twierdzić, że typografia na plakacie należy i do galaktyki pisma, i do galaktyki obrazów, należałoby raczej uznać, iż nie należy ani tu, ani tu i że właśnie dlatego – niejako od zewnątrz, z dystansu – pozwala uchwycić nie tylko pewne aspekty fenomenu pisma, ale także pewne aspekty fenomenu sztuk wizualnych. I dlatego „pismo” na plakacie może być pisaniem o pisaniu, sztuką o sztuce, ale także sztuką o pisaniu i pisaniem o sztuce. OAJSJIEas 44 | Dr hab. Mateusz Salwa
1. V. Flusser, Die Schrift: hat Schreiben Zukunft, European Photography, Göttingen 1987; por. tenże, Kultura pisma i inne pisma. Z filozofii słowa i obrazu, przeł. S. Wiatr, Aletheia, Warszawa 2018. 2. Słownik języka polskiego, red. M. Szymczak, PWN, Warszawa 1979.
Biogramy Pisane – Eseje
PAŁAC W JABŁONNIE Miejsce gdzie odbywały się wszystkie wystawy https://www.palacjablonna.pl
Unikatowy XVIII-wieczny zespół pałacowo-parkowy w Jabłonnie, znajdujący się tylko 20 kilometrów od centrum Warszawy, należy koniecznie odwiedzić i poznać jego królewską historię i niepowtarzalny klimat. To siedziba prymasa Polski Michała Poniatowskiego i letnia rezydencja króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, od 1822 roku kolejno w rękach rodziny Tyszkiewiczów i Potockich. Po odbudowie powojennej pałac w Jabłonnie przekazany został w roku 1953 Polskiej Akademii Nauk, która zarządza nim do dziś Klasycystyczny styl, autorstwa ulubionego włoskiego architekta króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, Dominika Merliniego, urzeka absolutnie wszystkich. Pałac z jedyną w Polsce okrągłą salą Balową, wysoką na 8,5 m z malowanym nieboskłonem, a salony: Mauretański, Pompejański, Kominkowy, Lustrzany, Polski i Chiński oferują możliwość obcowania z meblami, obrazami i innymi eksponatami. OAPSOEPAsa Wspaniała oranżeria, pełna roślin, w której działa od kilkunastu lat galeria sztuki, Oranżeria nieustannie gości ciekawe wystawy współczesnego malarstwa i rzeźby. Wystawy od początku organizowane są przez Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie i profesora Stanisława Wieczorka, który zapewnia najwyższy poziom artystyczny wystaw. Galeria sztuki „Oranżeria” gościła prace wielu wybitnych artystów. adsAascz W dawnej oficynie prymasa mieści się butikowy hotel, w którego historycznych i cichych wnętrzach można naprawdę odpocząć. Ponadto jest unikatowy 46 hektarowy park z aż 54 drzewami-zabytkami przyrody. W parku znajdują się liczne przykłady małej architektury XIX-wiecznej: łuk triumfalny, ruiny groty pustelnika, stajni Marconiego, altany chińskiej, muszli koncertowej, to świetna alternatywa na weekendową wycieczkę. Zespół pałacowy-parkowo jest na co dzień przestrzenią otwartą dla wszystkich. To miejsce wycieczek rowerowych, pikników rodzinnych, szkolnych lekcji przyrody, zabaw grup przedszkolaków, a stała 5-kilometrowa ścieżka regularnie gości biegaczy oraz chodziarzy. OAPSOIIESKLAKSIEOAIOSLAPAO
#poczuj nasza historie 46 | Pałac w Jabłonnie
Biogramy Pisane – Eseje
prof. Stanisław Wieczorek Ur. 16 X 1943, Ujejsce, powiat Będzin, województwo katowickie. Matura w 1962 roku w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Bielsku-Białej. Studia 1962–1968 w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Dyplom w 1969 roku w pracowni Wystaw i Targów prof. Kazimierza Nity na Wydziale Architektury Wnętrz. Od 1 października 1969 zatrudniony na stanowisku asystenta stażysty w pracowni malarstwa i rysunku prof. Eugeniusza Markowskiego dla studentów I i II roku z Wydziału Grafiki. Od 1 października 1970, zatrudniony w tej pracowni na pełnym etacie, przechodząc kolejne zmiany w Akademii Sztuk Pięknych pracuje do dzisiaj. Od 1976 roku prowadzi zajęcia z rysunku w pracowni profesora Eugeniusza Makowskiego, samodzielnie pracownię Geometrii i Przestrzeni, przemianowanej 1 października 1981 roku na pracownie Geometrii i Kompozycji z autorskim programem dla studentów I i II roku Wydziału ASP w Warszawie. W 2001 roku organizuje przy Wydziale Grafiki międzywydziałową pracownię dyplomującą Multimedialnej Kreacji Artystycznej. W latach dziewięćdziesiątych minionego wieku inicjuje i współorganizuje niestacjonarne studia licencjackie i magisterskie o specjalności projektowanie graficzne, a później studia licencjackie i magisterskie na kierunku unikatowym Sztuka Mediów. Jest pomysłodawcą i współautorem tego kierunku, który był podstawą powołania w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie nowego Wydziału Sztuki Mediów i Scenografii. W 2005 roku tworzy Instytut Sztuki Mediów, którego jest dyrektorem. W uczelni przechodzi drogę awansową od asystenta do belwederskiego profesora nadzwyczajnego (1990 r.) i profesora zwyczajnego (1996 r.). W uczelni pełnił wiele funkcji powierzonych mu przez władze uczelni, wielokrotnie był członkiem Senatu, na Wydziale Grafiki pełnił funkcje kierownika katedry, prodziekana i dziekana. Jest pomysłodawcą wprowadzenia na uczelni obyczaju nadawania wybitnym osobistościom tytułów doktora honoris causa, był promotorem doktoratów Y. Kamekury, U. Ecco i A. Wajdy. Był promotorem i recenzentem wielu doktoratów, habilitacji i przewodów profesorskich. Był przewodniczącym obchodów stulecia ASP 1904–2004, w znaczący sposób przyczynił się do uzyskania przez uczelnię lokalizacji przy ul. Spokojnej 15 w Warszawie. Za pracę na rzecz uczelni był wielokrotnie nagradzany przez władze państwowe i uczelniane. W latach 1984–1987 wiceprezes Stowarzyszenia Polskich Grafików Projektantów, a w latach 1987–1997 prezes tej organizacji. W latach 1983– 1993 pełnił funkcję dyrektora artystycznego dwumiesięcznika „Projekt”. W latach 1972– 2016 był członkiem komitetu organizacyjnego i Rady Programowej Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie. W latach 1993–2016 był jurorem stałego miesięcznika konkursu grafiki warsztatowej „Grafika warszawska”. Od 2000 roku członek jury konkursu na najlepszą książkę roku, organizowanego przez Polskie Towarzystwo Wydawców Książek. Od 2002 roku jest przewodniczącym kapituły plastycznej nagrody Samorządu Mazowsza im. C. K. Norwida; członkiem jury konkursu na Prasową Okładkę Roku Grand Front; przewodniczącym jury konkursu Urzędu Patentowego RP na plakat o ochronie własności intelektualnej. Wieloletnim kuratorem i jurorem Interdyscy48 | prof. Stanisław Wieczorek
plinarnego Festiwalu Sztuki – Miasto Gwiazd oraz Ogólnopolskiego pleneru rysunkowo-malarskiego w Kazimierzu Biskupim. W latach 2008–2018 prowadził wykłady w Instytucie Problemów Współczesnej Cywilizacji im. Marka Dietricha. Był współorganizatorem i przewodniczącym jury Międzynarodowego corocznego przeglądu kalendarzy VIDICAL (25 edycji) w Muzeum Plakatu w Wilanowie. Od 2001 roku jest kuratorem galerii Oranżeria w Pałacu Zjazdów i Konferencji PAN w Jabłonnie. Posiada bogaty dorobek artystyczny w takich dziedzinach jak: plakat, projektowanie graficzne, grafika warsztatowa, wystawiennictwo, a także malarstwo i rysunek. Jest laureatem wielu nagród w konkursach krajowych i zagranicznych, jego prace były wystawiane na pokazach indywidualnych i zbiorowych w wielu miejscach w Polsce i za jej granicami. Posiada srebrną i złotą Glorię Artist; Kawalerski Krzyż Odrodzenia Polski. Polska Akademia Nauk odznaczyła go Medalem prof. Tadeusza Kotarbińskiego. Odznaczony honorową odznaką „Założony dla Wynalazczości”. Jest laureatem Nagrody 100-lecia ZAiKS-u. Otrzymał Srebrną Laskę z Różą Czerwoną przez Towarzystwo Przyjaciół Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Uczestnik Aukcji Charytatywnych ASP. Posiada tytuł Profesora Honorowego Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Jest honorowym obywatelem gminy Jabłonna. OAOSIEOSPAaaahshshjaJSHCBAHS
Biogramy Pisane – Eseje
Plakaty pisane
52 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
54 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
56 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
58 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
60 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
62 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
64 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
66 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
68 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
70 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
72 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
74 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
76 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
78 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
80 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
82 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
84 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
86 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
88 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
90 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
92 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
94 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
96 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
98 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
100 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
102 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
104 | prof. Wieczorek – Plakaty pisane
ABCDEFGHIJKLM NOPQRSTUVWXYZ abcdefghijklm nopqrstuvwxyz 0123456789 Wieczo®ek Script – cyfrowa wersja pisma ręcznego profesora Stanisława Wieczorka przygotowana w 2011 roku przez Mateusza Machalskiego.
Biogramy – Plakaty pisane
PROM KULTURY SASKA KĘPA 17-30.09.2020
Eseje przygotowali: Karolina Gorzkowska Borys Kosmynka Dr hab. Jacek Wasilewski Dr Monika Weychert Dr Łukasz Wróbel Dr Alicja Bielak Piotr Policht Dr hab. Mateusz Salwa Koordynatorzy: Mateusz Machalski Łukasz Kwiatoń Grzegorz Kabas Wydawca i organizator: Collegium Nobilium Projekt graficzny i skład: Mateusz Machalski Korekta: Elżbieta Stachyra Druk (nakład: 1000szt): Drukarnia Klimiuk Złożono krojami: Sigmund ISBN: 978-83-949587-8-7
Dofinansowano ze środków Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022 w ramach Programu Dotacyjnego „Niepodległa”