Rok XVIII nr 2/2015
Sztuka projektowania dla uszu
StoSilent - nadaje ton akustyce
Design a sztuka
Agata SzelÄ…g oraz Marcin Zastawnik o akustyce w budownictwie
Systemy akustyczne Sto
Wystawa w gdańskim Muzeum Narodowym
2
Sztuka projektowania dla uszu
fot. M. Zastawnik, Nagranie popularnonaukowe pod komorą bezechową AGH
O znaczeniu akustyki w budownictwie, możliwościach jakie daje i problemach, z jakimi zazwyczaj się zmaga z Agatą Szeląg i Marcinem Zastawnikiem rozmawiali Anna Brzuchacz i Tymoteusz Mitlewski.
Czym właściwie jest akustyka w budownictwie? Co zwykli ludzie mogą rozumieć pod tym pojęciem? Marcin Zastawnik - Dla mnie akustyka jest po prostu branżą. Tak jak mamy oświetlenie i wiemy, że jest ważne, że ma być wentylacja, ma być elektryka, tak samo z akustyką. Są wymagania, wytyczne i wskazówki, według których należy postępować. Niestety powszechnie akustyka nie jest traktowana jak branża. Nie ma uprawnień dla akustyków, wiec często zajmują się tym przypadkowi ludzie. Agata Szeląg – Jednocześnie wielu osobom wydaje się, że jest to prosta dziedzina. Kilka wzorów i kilka modeli, z którymi sami dadzą sobie radę. Tymczasem akustyka wcale nie jest taka prosta i często nawet naukowcy mają problem, żeby odpowiednio opisać wiele zjawisk akustycznych. M.Z. – Trzeba też zaznaczyć, że dziedzina akustyki jest ogromna. My skupiamy się tylko na akustyce budowlanej i architektonicznej, ale jest przecież psychoakustyka, elektroakustyka czy wibroakustyka. Niemniej jednak nie ma co straszyć. Z jednej strony jest to skomplikowana dziedzina, z drugiej, w wielu przypadkach wystarczy zastosować proste rozwiązania. Schody zaczynają się dopiero w przypadku specyficznych pomieszczeń, takich jak małe studio nagrań czy filharmonia. Wówczas tak naprawdę nie wiadomo którego modelu użyć. Jest cała masa rozwiązań, a kiedy pomiary muszą być bardzo dokładne, ważne jest na co się zdecydujemy, bo w zależności od modelu różnice bywają ogromne. Czy w przypadku akustyki możemy mówić o jakichś trendach? M.Z. – Ja powiedziałbym, że tak. Wynikają one z trendów architektonicznych. Obecnie panuje nowa koncepcja chłodzenia i ogrzewania budynków, która wymaga odkrytych ścian i sufitów. Akustyk nie może w tym przypadku zastosować pełnego podwieszanego sufitu rastrowego, który ze względów akustycznych jest bardzo korzystny. Stosuje się więc sufity wyspowe, które są droższe i słabo pochłaniają dźwięk dla niskich częstotliwości. Materiały akustyczne
mają bardzo duży wpływ na wygląd wnętrza. Myślę, że to wszystko zależy od koncepcji wyglądu pomieszczenia, która przekłada się na pewne trendy w adaptacji akustycznej. A.Sz. – Nowoczesne rozwiązania akustyczne mogą być również stosowane w zabytkowych wnętrzach, np. w Operze Lwowskiej na tylnej ścianie za widownią zamontowano rozpraszacze Schroedera. Mogłyby budzić przerażenie, jednak okazało się, że coś tak nowoczesnego i nietypowego bardzo dobrze wkomponowało się we wnętrze tej sali. Czy poprawa akustyki w istniejącym budynku jest trudniejsza niż jej projektowanie dla planowanej inwestycji? A.Sz. – Kiedy coś planujemy, to możemy zrobić wszystko. W momencie gdy budynek już stoi, to jest wielki problem. M.Z. – Dokładnie. Jest tyle materiałów, tyle możliwości itd., że na etapie projektowania jesteśmy w stanie, niekoniecznie podrażając koszt inwestycji, poprawić tę akustykę. Czasami nie trzeba zmieniać materiałów na droższe czy grubsze, bo może wystarczy zamienić na inne, albo inaczej ułożyć. Czyli współpraca z akustykiem powinna rozpocząć się jak najszybciej? A.Sz. – Dokładnie tak. Problem z akustyką w budownictwie polega na tym, że ludzie często za późno orientują się, że jest problem. Najlepszą chwilą na rozpoczęcie współpracy z akustykiem to moment, w którym pojawi się pomysł na inwestycję, bo wtedy najłatwiej nam działać. Czasem wystarczy inaczej usytuować budynek, odsunąć go od ruchliwej ulicy i żadna dodatkowa izolacja akustyczna nie będzie potrzebna. Kiedy nie da się tego zrobić, warto pomyśleć o zmianie rozkładu poszczególnych pomieszczeń. Wtedy okazuje się, że nie trzeba ponosić większych kosztów, ale tego typu rzeczy można zrobić tylko na początku. Niestety zwykle jest tak, że w nasze ręce trafia gotowy projekt budynku i to właśnie na nim mamy pracować.
3
fot. LAT AGH, Wnętrze Opery Lwowskiej podczas pomiarów, wraz z zamontowanym rozpraszaczem na tylnej ścianie pod balkonem (przed wykończeniem)
fot. M. Zastawnik, Nagranie popularnonaukowe w komorze bezechowej AGH
M.Z. – To jeszcze nie jest najgorsze. Jeśli mówimy o dużych inwestycjach, albo obiektach związanych z muzyką, np. filharmoniach, to tam ludzie zwykle wiedzą, że akustyka jest ważna. Inaczej jest w przypadku budynków mieszkalnych czy użyteczności publicznej, bo tu świadomość problemu pojawia się dopiero wtedy, kiedy słyszymy hałas zza ściany lub prowadzenie rozmowy w holu jest niemożliwe przez przytłaczający pogłos.
a na domiar złego nie daje żadnej gwarancji sukcesu. Przecież dźwięk może się nieść przez sufit albo podłogę, a nie przez ścianę.
Są przecież akustyczne materiały budowlane. Można sobie wygłuszyć sufit czy podłogę. A.Sz. – Ludzie niestety często mylą dwa podstawowe pojęcia: izolacyjność i chłonność akustyczna. To dwie, zupełnie inne rzeczy. Przykładowa przegroda żelbetowa w znikomym stopniu pochłania dźwięk, odbija go. Za to ma bardzo dobrą izolacyjność, czyli nie przepuszcza dźwięku. Odwrotnie byłoby z hipotetyczną przegrodą z wełny mineralnej, która świetnie pochłaniałaby dźwięk, ale sama, bez zastosowania żadnego ustroju akustycznego, prawie by go nie izolowała. Kiedy zrozumiemy tę różnicę zorientujemy się, że robiąc adaptację akustyczną pomieszczenia, zmniejszamy głównie hałas pogłosowy, czyli hałas w tym wnętrzu. M.Z. – I to o zaledwie kilka decybeli. Nie da się adaptacją akustyczną zredukować hałasu o wartości 100dB do 5dB. Czyli obalamy mit, że zaniedbania na etapie budowy da się zniwelować? A.Sz. – Raczej nie poprzez wytłumienie pomieszczenia. Wyłożenie wnętrza specjalnym materiałem pochłaniającym spowoduje, że będziemy mieli ciszej w środku. Dopiero zwiększenie izolacyjności przegród istotnie poprawi komfort akustyczny w sąsiednich pomieszczeniach M.Z. – Jeśli więc sąsiad skarży się, że słyszy hałas z naszego mieszkania, można pomyśleć o postawieniu u nas przedścianki, która miałaby izolować. Jednak wiąże się to ze zmniejszeniem powierzchni mieszkania,
A.Sz. – Tu dochodzimy do problemu dźwięków materiałowych, czyli tych, które nie rozchodzą się w powietrzu, tylko w ścianach czy stropach. Moim zdaniem jest to największe wyzwanie dla akustyki. Rozwiązaniem mogą być np. dylatacje czy wibroizolacje. Jednak jeśli nie zadbamy o to na etapie budowania budynku to później naprawdę niewiele da się już zrobić. Doskonale obrazuje to prezentacja >>Kliknij aby przejść do serwisu YouTube Wydaje się to oczywiste. Dlaczego więc tak często mamy do czynienia ze złą akustyką w budownictwie? M.Z. – Powiedziałbym, że to przez brak świadomości. Niestety często spotykam się z tym, że architekci nie myślą o akustyce lub nie wiedzą, że mogą skorzystać z usług specjalistycznych firm. Nie dziwi więc, że zwykły, szary człowiek też nie wie nic na ten temat. Na szkoleniach często pokazuję prezentację Juliana Treasure’a „Why architects need to use their ears”. Ten filmik idealnie oddaje sedno sprawy. Architekci projektują dla oczu, wnętrze ma ładnie wyglądać. Jednak kiedy do niego wejdziemy możemy zamknąć oczy, podczas gdy uszu nie zamkniemy. Dźwięk, akustyka, komfort akustyczny otoczenia działają na nas cały czas, podświadomie. Nie zastanawiamy się na tym jak akustyka wpływa na nasze samopoczucie, a zmęczenie może być przecież spowodowane przez hałas. Paradoksalnie hałas czasem jest potrzebny, np. w biurach typu open office gdzie są specjalne generatory szumu. Dzięki nim możemy się skupić, a rozmawiający przez telefon kolega z biurka obok nas nie rozprasza. Jednak po kilku godzinach spędzonych w takim hałasie jesteśmy skołowani. Co trzeba zrobić, żeby to się zmieniło? A.Sz. – Myślę, że większa świadomość problemu będzie dopiero wtedy, kiedy Polska się wzbogaci. Na zachodzie ta świadomość jest, bo ich na to stać i kwestie komfortu akustycznego są równie ważne jak bezpieczeństwo, trwałość czy energooszczędność.
4
M.Z. – A ja się nie zgodzę. Jasne, że będzie lepiej jak będzie więcej pieniędzy, jednak myślę, że wielu ludzi w Polsce już ma te pieniądze, ale nie wiedzą, że może być lepiej. Dotyczy to zarówno inwestorów, deweloperów, budowlańców, jak i architektów. Do braku świadomości zapewne dochodzą też błędy na etapie projektowania i budowania. Które popełniane są najczęściej? M.Z. – Przede wszystkim projekt trafia za późno do akustyka. Choć to jeszcze można pominąć, bo niektóre problemy architekt może rozwiązać we własnym zakresie. To jednak nie wszystko, gdyż akustyczny diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli specyfikacja techniczna przegrody określa jej konstrukcję wraz z profilami, opaską obwodową, przekładką itd. a wykonawca zapomni o jednym szczególe, izolacyjność zostaje zaprzepaszczona. Inny przykład – mamy idealną pod względem izolacyjności ścianę z żelbetu, grubą na pół metra, a ekipa od wentylacji wierci w niej kanał wentylacyjny. Efekt ten sam. Nieszczelność przegrody na poziomie 10% praktycznie niweluje całą izolacyjność akustyczną. Czyli z jednej strony są to niedopatrzenia ze strony wykonawcy, z drugiej brak współpracy pomiędzy fachowcami z różnych branż?
fot. LAT AGH, Pomiary parametrów akustycznych wnętrza hali treningowej Kraków Areny
A.Sz. – Trudno o tę współpracę. Niestety zbyt często jest tak, że budynek projektuje jedna grupa osób, przekazuje projekt drugiej, druga do trzeciej i każdy dodaje coś od siebie. Ideałem jest, gdy wszyscy specjaliści regularnie spotykają się przy jednym stole: architekt, budowlaniec, akustyk, elektryk. Dyskutują nad projektem, uwzględniając swoje racje, po czym rozchodzą się i każdy pracuje we własnym zakresie. Po jakimś czasie spotykają się ponownie i znowu dyskutują. Projekt staje się wówczas pracą zbiorową. M.Z. –Ja miałem to szczęście pracować w kilku zespołach i dla kilku architektów, gdzie współpraca układała się świetnie. Wszelkie moje sugestie były brane pod uwagę. Czasem okazywało się, że nie da się czegoś zrobić, więc padały propozycje działań alternatywnych. W konsekwencji rodziły się super pomysły, na które sam nigdy bym nie wpadł.
A co ze szpitalami?
A jeśli pomieszczenie zostało dobrze zaprojektowane i wykonane pod względem akustycznym, to można zepsuć efekt wyposażeniem wnętrza?
A.Sz. – Ja nie mierzyłam.
M.Z. – Zależy który aspekt. To jest bardziej widoczne w takich pomieszczeniach jak sala konferencyjna, gdzie musi być dobra zrozumiałość mowy. Jeśli akustyka jest planowana przy wykorzystaniu twardej podłogi, to wyłożenie jej wykładziną dywanową będzie błędem. Niby to mała zmiana, a czas pogłosu w pomieszczeniu zostaje zaburzony.
A.Sz. – Nawet nie słyszałam o tym, żeby ktoś inny robił.
A.Sz. – W mieszkaniach też napotykamy problemy. Teraz modne są surowe wnętrza, gdzie wszystko jest gładkie i twarde. Jeśli wygeneruje się tam hałas, to taka aranżacja go wzmocni. Dawniej w każdym mieszkaniu była sofa, miękkie fotele i inne pochłaniacze dźwięku, dzięki którym wydawało się, że jest ciszej, a więc komfort akustyczny był lepszy. Jeśli jednak wytłumimy mieszkanie zbyt mocno, wówczas osiągniemy efekt podobny do tego w komorze bezechowej i też nie będzie nam dobrze. M.Z. – Coraz częściej w mieszkaniach zakładamy klimatyzację. Jeśli montujemy ją bez żadnych podkładek czy warstw izolujących, wówczas słyszymy irytujące buczenie. Tak samo może nam przeszkadzać pracująca lodówka czy płyta indukcyjna. Zajmują się Państwo m.in. pomiarami akustycznymi. W jakich obiektach najczęściej się ich dokonuje? A.Sz. – chyba najczęściej w budynkach użyteczności publicznej. M.Z. – Tak, głównie biurowce i hotele.
M.Z. – Ja też nie mierzyłem. Nigdy nie robiłem niczego dla szpitala.
M.Z. – Jest tak, że producenci materiałów budowlanych mają w swojej ofercie specjalne produkty akustyczne dla szpitali i ośrodków zdrowia. Czytuję pewien biuletyn, w którym piszą, że coś się dzieje w tym temacie, że coś robią dla szpitali. Jednak ja osobiście nic nie robiłem i chyba też nie słyszałem, żeby w Polsce coś szczególnego się działo. Wydaje mi się jednak, że to jest ważne, bo w szpitalach są hałasujące urządzenia, codzienny gwar, słychać odgłos jeżdżących łóżek, telefonów, alarmów w pokoju pielęgniarek, a każdy dźwięk zwielokrotnia się odbijając się od twardych ścian. W takich warunkach ludzie podnoszą głos, czasem nawet krzyczą do siebie, a pacjent, który znajduje się w środku tego chaosu zaczyna się stresować. Gdyby zrobić tam adaptację akustyczną, wówczas personelowi pracowałoby się lepiej, ludzie nie musieliby do siebie krzyczeć, zachowywaliby się spokojniej, a pacjent miałby lepsze warunki do rekonwalescencji. Nam pozostaje jedynie utyskiwać, że nic się nie robi w szpitalach jak i w szkołach. A przecież zrozumiałość mowy w szkołach jest bardzo ważna. Zwłaszcza gdy uczymy się języka obcego. Niestety w polskich szkołach nie ma dobrej akustyki, ale często nie ma też dobrej wentylacji i oświetlenia. Chcielibyśmy, aby nasze dzieci uczyły się w dobrze zaadoptowanych pomieszczeniach, żeby wszystko dobrze słyszały, aby nauczycielowi pracowało się lepiej, bo dzięki temu będą lepiej wyedukowane i zdrowsze. O hałasie mówi się częściej niż o ciszy. A czy pomieszczenie może być za ciche?
5
fot. M. Zastawnik, Wnętrze komory pogłosowej LAT, KMiW, AGH w Krakowie.
A.Sz. – Częściej spotykamy się z tym, że jest za głośno niż za cicho. Moim zdaniem problemem nie jest to, że pomieszczenie jest ciche, tylko za bardzo wytłumione. Ja odbieram takie miejsca negatywnie, nie czuję w nich przestrzeni, za to czuję się jak zamknięta w puszce. M.Z. – Niewiele osób wie, że jest coś takiego jak dolna granica komfortu akustycznego, która wynosi mniej więcej 20 dB(A). Jeśli jest ciszej, nie czujemy się z tym dobrze. Zawsze powinien być jakiś szum, zwłaszcza dla osób, które mają problemy z szumami usznymi. One nie mogą przebywać w zbyt cichych pomieszczeniach. Dla certyfikacji BREEAM są wymagania określające minimalny dopuszczalny poziom hałasu w open space’ach, tzn. że nie może być tam za cicho.
A.Sz. – kłopot polega na tym, że one nie są ze sobą spójne – pomiar robiony wg nowej normy ma się nijak do wartości referencyjnych ze starej. M.Z. – Bo nowa norma każe trochę inaczej mierzyć, przez co wartości siłą rzeczy są trochę inne. A co musi się zdarzyć, żeby nowa zaczęła obowiązywać? M.Z. – Musi nastąpić nowelizacja prawa. Normy są wprowadzane na bieżąco, a stare są aktualizowane, jednak prawnie jesteśmy zobligowani wykorzystywać te stare. Jest ich raptem trzy, a tych nowych jest sporo, z tym, że pełnią one funkcję wskaźnika, możemy, ale nie musimy się do nich stosować.
A co z prawem budowlanym? Ponoć nie określa ono wielu kwestii dotyczących akustyki.
Naukowcy nieustannie prowadzą badania akustyki w budownictwie. Do czego one dążą? Jaki mają cel?
M.Z. – Niedawno wprowadzono nowe normy dotyczące chłonności akustycznej, czasu pogłosu dla pomieszczeń biurowych, użyteczności publicznej, zamieszkania zbiorowego. Są więc normy, ale co z tego, skoro nie są wymagane prawnie? Póki co należy je traktować bardziej jak zalecenia.
A.Sz. – Uważam, że celem są nowe technologie, nowe rozwiązania.
Właściwie obecna sytuacja dotycząca norm jest skomplikowana, bo w prawie budowlanym ujęte są trzy normy. Jedna z nich powstała w 1987 roku i mówi o dopuszczalnym hałasie w pomieszczeniach i metodyce pomiaru. Ona jest obowiązująca. Jest też nowa norma dotycząca tego samego zakresu, jednak nie jest obowiązująca. Poprawnie z punktu widzenia naukowego byłoby wykorzystywać nową normę, ale prawnie wymagana jest stara procedura.
M.Z. – w tym przypadku mamy podzielone opinie. Ja uważam, że większość producentów jest zainteresowana bardziej prozaiczną kwestią, jaką są koszty. Interesuje ich jak robić dobre rzeczy tanio. Z drugiej strony celem badań jest poszukiwanie nowych materiałów, niekoniecznie tańszych, ale po prostu innych. Wskutek takich poszukiwań wprowadzono płyty G-K, jako lekką konstrukcję zastępującą ciężki bloczek betonowy. Może i komuś chodzi o odkrywanie nowych technologii, ale moim zdaniem tylko w celu optymalizacji kosztów. Problem z badaniami polega na tym, że mało kto chce je finansować, bo firmy nie od razu dostrzegają w tym swój interes. Jeśli na podstawie badań dowiadujemy się, że można będzie zaoszczędzić 5% materiału, a tym samym zmniejszyć koszty o 5%, to firmy zaczynają rozumieć do czego mogłoby im się to przydać.
6
fot. M. Zastawnik, Przykładowa konfiguracja jednowymiarowego rozpraszacza dźwięku
A.Sz. – Niestety zwykle jest na odwrót – dopiero jak cała praca jest wykonana, a badania zakończone, wyniki są sprzedawane i wykorzystywane. M.Z. – Na szczęście to się powoli zmienia. Są firmy, które inwestują w badania bo wiedzą, że dzięki temu będą miały szanse na uzyskanie jakiegoś patentu. To mogłoby się przełożyć na możliwość zarobku i wyłączność na międzynarodowym rynku. Jest to jednak kwestia perspektywy i czasu. Gdyby zrobić przegląd Państwa wszystkich dotychczasowych realizacji, które z nich określiliby Państwo jako największe wyzwanie? A.Sz. – Ja uczestniczę teraz w pewnym projekcie, który nie jest wyzwaniem z punktu widzenia akustyki, ale dotyczy gigantycznego obiektu i to na tym polega jego trudność. Obiekt ten jest realizowany metodą „projektuj i buduj”, czyli wszystko na raz. Mieszają się tam różne branże, trzeba zapanować nad logistyką, zadbać o koordynację i to jest naprawdę trudne. Czasem szwankuje przepływ informacji i zdarza się tak, że zaprojektuję coś i nagle okazuje się, że pośrodku stoi ściana, której wcześniej tam nie było. W konsekwencji trzeba się kontaktować z całą masą ludzi, żeby wszystko połączyć. M.Z. – Ja podam taki przykład, który może też nie jest jako takim wyzwaniem, a bardziej marzeniem, które mi się spełniło. Zawsze chciałem zająć się obiektem o dużej kubaturze i ostatnio zostałem zaproszony do robienia wytycznych akustycznych do projektu przebudowy Amfiteatru w Nowym Sączu - widownia na 4 tys. miejsc, a powierzchnia dachu to prawie hektar. Wielkość obiektu i rodzaje materiału stanowiły o wyjątkowości tego przedsięwzięcia. Musiałem zrobić przegląd literaturowy jak pochłania żwir, albo membrana fot. M. Zastawnik, Pomiar parametrów akustycznych wnętrza sali koncertowej.
7
Agata Szeląg
fot. M. Zastawnik, Wnętrze komory bezechowej LAT, KMiW, AGH w Krakowie.
Absolwentka Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz Politechniki Krakowskiej. Zdobyła tytuł doktora nauk technicznych. Należy do Polskiego Towarzystwa Akustycznego, Laboratorium Akustyki Technicznej oraz Laboratorium Inżynierii Wiatrowej. Wykonała wiele zleceń w zakresie pomiarów akustycznych, jest wykonawcą wielu grantów, współautorka licznych artykułów naukowych i jednego zgłoszenia patentowego. Popularyzatorka nauki podczas Małopolskiej Nocy Naukowców i Festiwalu Nauki w Krakowie.
zastosowana jako zadaszenie, bo na to nie było badań. Realizacją zajął się młody zespół, a współpraca z nimi bardzo mi się podobała. Co z kolei przynosi największą satysfakcję w codziennej pracy akustyka? M.Z. – Aby mieć satysfakcję z wykonywanej pracy trzeba umieć doceniać drobnostki. Uśmiech albo zdziwienie na twarzy dziecka lub dorosłego, któremu zaprezentowano jakiś ciekawy efekt akustyczny jest fenomenalny. Prezentacja przeróżnych doświadczeń jest niezwykle przyjemna i motywująca. Nie zawsze uczestniczy się w tak wielkim projekcie jak ten w Nowym Sączu, a to naprawdę było coś. Praca tam dała mi ogromną satysfakcję i przekonanie, że opłaca się marzyć. Z kolei na co dzień przychodzę do laboratorium i słucham opowieści o tym co kto robi. Budzi się wtedy taka zdrowa rywalizacja i wzajemne nakręcanie się do pracy, zwłaszcza kiedy człowiek widzi, że komuś innemu też się chce. W temacie akustyki wiele się dzieje: konferencje, wydawnictwa naukowe, wydarzenia popularnonaukowe. Czy to znaczy, że w tym temacie jest jeszcze dużo do odkrycia? A.Sz. – Ja uważam, że tak. Akustyka ma bardzo dużo zastosowań w różnych dziedzinach. Warto nadal ją zgłębiać, ale trzeba również szukać niszy, w których jeszcze jej nie stosujemy, a warto byłoby zacząć. M.Z. – A moim zdaniem o wiele więcej jest do zrobienia w popularyzacji akustyki. Chodzi o to, by architekci, budowlańcy, deweloperzy, ale też zwykli ludzie mieli jej świadomość. Dlatego staram się brać udział w różnego rodzaju projektach, festiwalach nauki czy nocach naukowców. Trzeba pokazywać ludziom co robimy i dlaczego jest to dla nich ważne, że to przekłada się na ich codzienny komfort i zdrowie.
Marcin Zastawnik Doktorant w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Posiada tytuł magistra inżyniera w specjalności Wibroakustyka i Inżynieria Dźwięku. W swoim dorobku ma ponad 70 zleceń dla AGH w zakresie pomiarów akustycznych. Jest właścicielem i konsultantem akustycznym firmy ProperSound (www.ProperSound.pl). Współorganizował konferencje akustyczne, m.in. Międzynarodowe Sympozjum Inżynierii i Reżyserii Dźwięku, chętnie bierze udział we wszelkich formach popularyzowania nauki.
8
Karynckie termy
ośrodek rekreacyjno - sportowy
Łaźnie termalne w centrum Karyntii to atrakcja turystyczna regionu. Odwiedzający korzystają z nowoczesnego resortu kąpielowego oraz SPA urządzonego na 11 000 m2. Architekt Titus Pernthaler wypełnił tę przestrzeń liniami skośnymi, rzutami i galeriami, by stworzyć różnorodną i pasjonującą strukturę mozaikową. Natchnienie do tego ekscentrycznego kompleksu zaczerpnął z okolicznych wsi, podgórza Alp Gailtalskich. Malownicze jeziora, zielone lasy i sąsiedztwo gór do wspinaczki – Karyntia zawsze przyciągała turystów szukających odpoczynku i relaksu w uroczym krajobrazie. Villach, małe miasteczko usytuowane w samym sercu pojezierza Karyntii, korzysta z dodatkowej inwestycji będącej atrakcją dla turystów. W lipcu 2012 otwarto tam nowy ośrodek rekreacyjno-sportowy, mieszczący na 11 000 m2 uzdrowisko, strefy Welness i Fitness. Ambitnym celem właścicieli było zwrócenie uwagi na pełną ekspresji fasadę budynku. Współpracę zaproponowano architektowi Titusowi Pernthaler. Zaprojektował on kompleks o zagadkowej fasadzie, która nie wskazuje na przeznaczenie obiektu. Budynek w kształcie litery L pozostaje zamknięty od północnej i wschodniej strony (również od ulicy). Tylko dwa wąskie, pochyłe rzędy okien zdradzają odwiedzającym czego mogą się spodziewać wewnątrz. Całość tworzą asymetrie i skośne linie, rzuty, galerie oraz występy kreujące niemal chaotyczne środowisko. Tylna fasada znajduje się w ogrodzie wychodzącym na przestronny dziedziniec i basen zewnętrzny. Szklane powierzchnie wraz z kamiennymi i metalowymi elementami tworzą mozaikę, podczas gdy swawolne kształty geometryczne dodają budynkowi pasjonującej struktury. Chropowaty, skalisty krajobraz okolic Warmbaden, zdominowany przez jaskinie, spękania, urwiska i groty, znalazł swoje odzwierciedlenie tu, w postaci krętych nachyleń i płaszczyzn. Czymś zupełnie wyjątkowym w Termach jest ich pionowy układ - baseny i spa rozciągają się na czterech nachodzących na siebie poziomach z dostępem do schodów i windy.
Łaźnie podzielono na trzy strefy (Fun, Fit i Spa), które są zorientowane na rodziny, poszukiwaczy zabawy, sportowców oraz ludzi pragnących odpoczynku i relaksu. Strefa Fun mieszcząca się na parterze ma ulokowany centralnie basen rekreacyjny i oferuje szeroki zakres wodnych atrakcji, w tym baseny termalne, jacuzzi, zjeżdżalnie i szaloną rzekę, która zachęca do spływu na gumowych pontonach. Dodatkową atrakcją jest „Pogodowa jaskinia”, która oszałamia fantastycznymi efektami dźwiękowymi oraz świetlnymi, natomiast „Pogodowa wieża” symuluje tropikalny deszcz, burze i podmuchy wiatru. Oferta Term skierowana jest również do sportowców: na drugim poziomie znajduje się 25-metrowy basen ze stali nierdzewnej, z którego widać kondygnację znajdującą się poniżej. W basenie mieści się 655 ton wody, dlatego, dla spełnienia wymogów konstrukcyjnych i na wypadek trzęsienia ziemi, konieczne było zastosowanie betonowego sklepienia o grubości jednego metra. W Termach mieszczą się także liczne pokoje, koje oraz strefy otwarte, w których goście mogą odnaleźć azyl oraz skryć się przed zgiełkiem i wrzawą. Panuje tam przyjemna atmosfera: przeszklenia i otwarte, połączone przestrzenie pozwalają wypełnić wnętrza światłem dziennym, oferując przy tym wspaniałe widoki. Poza stalą i betonem, srebrny kwarc, naturalny kamień, drewno i warstwy wapienia tworzą harmonijną całość. Goście Spa odnajdą wiele atrakcji na poziomie 2 i 3 – znajdują się tu przestronne wnętrza z saunami, łaźniami tureckimi, biczami wodnymi, strefami masażu i urody. Sauna z panoramicznym oknem oraz jacuzzi na tarasie na dachu wzmacniają nawiązanie budynku do okolicznego krajobrazu. Strefa Fit posiada wszystkie cechy nowoczesnej siłowni z pełnym wyposażeniem. Również w tym miejscu widok na pobliskie Alpy sprawia, że wysiłek staje się jeszcze bardziej przyjemnym doświadczeniem. W bezpośrednim sąsiedztwie Term znajduje się czterogwiazdkowy hotel Karawankenhof, który także zaprojektował Titus Pernthaler.
9
ARCHITEKT Architekten Pernthaler, Graz, Austria LOKALIZACJA Villach, Austria ZASTOSOWANE PRODUKTY STO System płyt akustycznych StoSilent Distance
10
11
12
Europejska nagroda ECOLA została przyznana po raz ósmy
Jury konkursowe (od lewej do prawej): prof. Brian Cody (TU Graz), prof. Enrique Sobejano (Nieto Sobejano Arquitectos, Madrid), prof. Hubert Klumpner (ETH Zurich), Dorte Mandrup (Dorte Mandrup Arkitekter, Copenhagen), sir Peter Cook (Crab Studio, London)
Podczas obrad jury pod przewodnictwem Sir Petera Cook’a w dniu 8 maja w Berlinie przyznano dwie pierwsze nagrody i trzy wyróżnienia. Nagroda ECOLA (do 2004 roku “Bundesdeutscher Architekturpreis Putz”) jest przyznawana co dwa lata przez firmę Sto i branżową sekcję elewacji i robót wykończeniowych Niemieckiego Związku Budownictwa w dwóch kategoriach: „Modernizacja i Renowacja” i „Nowe budownictwo”. Każdą z nich uzupełniono o podkategorię „Budownictwo zoptymalizowane pod kątem emisji CO2”. Sir Peter Cook (Crab Studio, Londyn, Wielka Brytania) pełnił rolę przewodniczącego jury w konkursie zainicjowanym już po raz ósmy. Po dokonaniu oceny wszystkich 149 projektów, nominowanych przez 19 jurorów z 13 krajów, pięcioosobowe jury przyznało dwie pierwsze nagrody i trzy wyróżnienia. Warunkiem wyboru było zastosowanie tynku jako materiału budowlanego kształtującego architekturę. 38 projektów przyporządkowano do kategorii „Modernizacja i Renowacja”, a 111 do „Nowe budownictwo”, z czego 94 określono jako zoptymalizowane pod kątem emisji CO2. Ta dodatkowa kategoria umożliwia szczególne uhonorowanie za wysoką jakość projektowania w połączeniu z energooszczędnym planowaniem. Tym razem jury zdecydowało, by nie przyznawać za to odrębnej nagrody, jak to miało miejsce w poprzednich latach, ponieważ obecnie efektywność energetyczna i jakość architektoniczna idą w parze. Posiedzenie jury konkursowego odbyło się 8 maja br. w atrium berlińskiego oddziału Sto, a ceremonia wręczenia nagród wzorem lat ubiegłych, w czasie towarzyszącej konkursowi konferencji ECOLA (European Conference of Leading Architects), która odbyła
2
się we wrześniu tym razem w Anglii. Uczestnikami kongresu byli zwycięzcy, a także jurorzy konkursowi i nominujący (wśród nich polski architekt Krzysztof Ingarden z krakowskiej pracowni Ingarden&Ewý). Głównym tematem konferencji stała się kwestia międzynarodowych kryteriów oceny budownictwa energooszczędnego. Za sprawą warsztatów i wykładów udział w konferencji dał architektom możliwość intensywnej analizy tynku jako materiału budowlanego pod kątem jego praktycznego zastosowania oraz rozwoju technicznego i kreatywnego.
13
Zwycięzcy Nagrody ECOLA
1
2
3
4
5
Pierwsza nagroda: Kategoria: Modernizacja i Renowacja, Przebudowa kamienicy w centrum miasteczka Scaiano, Szwajcaria laureat: pracownia wespi de meuron romeo architekten Pierwsza nagroda: Kategoria: Nowe budownictwo, High Performance Rowing Centre, Pocinho, Portugalia laureat: pracownia spacialAR-TE Wyróżnienia Kategoria: Modernizacja i Renowacja OostCampus, Oostkamp, Belgia laureat: Carlos Arroyo Architects SLP
3
Kategoria: Nowe budownictwo Nowa zabudowa na terenie dawnych murów miejskich, Berlin, Niemcy laureat: Atelier Zafari
5
Kategoria: Nowe budownictwo 86 mieszkań, Lyon, Francja laureat: Eric Lapierre Architecture
Więcej informacji o nominowanych i nagrodzonych projektach na: ecola-award.eu Zdjęcia: Sto SE & Co. KGaA i ECOLA-Award
4
1
14
15
16
Najczęściej popełniane błędy w projektowaniu i wykonawstwie, wpływające na komfort akustyczny Dobra akustyka w budownictwie to komfort, który w teorii jest łatwo dostępny. Okazuje się jednak, że na etapie projektowania i wykonawstwa można popełnić szereg błędów, a ich skutki często są nie do naprawienia. Dlatego warto wiedzieć, kiedy i w jakich okolicznościach dochodzi do akustycznych „potknięć”.
Zanim przystąpimy do pracy Polskie prawo budowlane opisuje zaledwie kilka przepisów dotyczących akustyki w budownictwie. Jednak w codziennej pracy akustycy mogą zastosować się do wielu norm obejmujących np. zalecane czasy pogłosu w pomieszczeniach, które nie są wymagane prawnie. Mimo, że warto się na nich oprzeć, mało kto zaprząta sobie nimi głowę, bo to zwykle zwiększa koszty budowy. Rzadko zwraca się uwagę na fakt, że dobra akustyka w pomieszczeniu stanowi wartość dodaną. Trzeba więc polegać na tym, co nakazuje prawo budowlane, jednak opisane w nim normy nie gwarantują komfortu akustycznego. Architekci o nich wiedzą i spełniają wymagania prawne w swoich projektach, lecz często zdarza się tak, że mimo wszystko ludziom nadal przeszkadza hałas. Dlatego też pojawił się pomysł na wprowadzenie obowiązującej normy, która będzie klasyfikować mieszkania jakościowo pod kątem akustyki. Póki co nic podobnego nie jest wprowadzone. Można się zastanawiać po co w ogóle projektować akustykę pomieszczeń. Odpowiedź jest niezmiernie prosta – dla naszego komfortu i zdrowia. Nie od dziś wiadomo, że przebywanie w nadmiernym hałasie niesie za sobą negatywne skutki. W najlepszym razie będzie to zwykłe rozdrażnienie, w najgorszym nieodwracalne uszkodzenia słuchu. Na zachodzie już od lat poświęca się wiele uwagi temu zagadnieniu. Specjaliści projektują tam nie tylko akustykę w pomieszczeniach, ale też w przestrzeni miejskiej. Co więcej, zastępują oni standardowe ekrany akustyczne ciekawymi rozwiązaniami, np. fontanną lub odpowiednią ilością drzew z budkami dla ptaków (podejście „soundscaping’u”). W Polsce jest jeszcze mała świadomość problemu, dlatego warto zgłębiać wiedzę, analizować case study i w miarę możliwości uczyć się na błędach… najczęściej popełnianych w projektowaniu i wykonawstwie, mających wpływ na komfort akustyczny. Etap projektowania Pierwszą rzeczą jaką trzeba przemyśleć jest odpowiednie usytuowanie budynku na działce. Jeśli zostanie on zbudowany za blisko źródła hałasu, właściwości izolacyjne
zastosowanych materiałów budowlanych mogą okazać się niewystarczające do zapewnienia komfortu akustycznego. Należałoby wówczas zdecydować się na dodatkową warstwę izolującą, czego nie wszyscy są świadomi. Jeśli zostanie to zaniedbane, użytkownicy budynku będą musieli zmagać się z hałasem przenikającym z zewnątrz, na który niewiele można będzie poradzić. Błędem z zakresu izolacyjności jest również niepoprawne usytuowanie pomieszczeń względem siebie. W lokalach mieszkalnych najczęściej spotykamy się z tym problemem, kiedy łazienka sąsiaduje przez ścianę z sypialnią. W celu uniknięcia tego błędu wystarczyłoby przetasować pomieszczenia w taki sposób, aby te, w których jest największy hałas nie sąsiadowały bezpośrednio z tymi, w których spodziewamy się ciszy. Podobnie jest w przypadku braku zastosowania odpowiedniej izolacji w kanałach wentylacyjnych czy w instalacji sanitarnej. Innym przykładem mogą być biura usytuowane zaraz obok hałaśliwej hali produkcyjnej, która znajduje się w tym samym budynku. Najprościej jest przenieść pomieszczenia biurowe możliwie jak najdalej od źródła hałasu, by ludzie mieli w nich warunki do spokojnej pracy. Jednak można to zrobić tylko wtedy, kiedy jesteśmy na etapie projektowania budynku. Często popełnianym błędem jest również brak uwzględnienia oddziaływania budynku na środowisko. Mamy z tym do czynienia m.in. w takich przypadkach, kiedy na jednej z zewnętrznych ścian budynku sytuuje się np. wylot klimatyzatora, a w niewielkiej odległości od niego znajdują się zabudowania mieszkalne. Lepiej byłoby więc umieścić go w innym miejscu, ponieważ zastosowanie tłumika akustycznego może okazać się bardzo kosztowne lub niemożliwe. Na etapie projektowania można popełnić też błędy, które polegają na wykonaniu niepoprawnej adaptacji akustycznej lub jej braku. Zaniedbania tego typu obserwujemy we wnętrzach, do wykończenia których użyto materiałów charakteryzujących się małą chłonnością dźwięków. Za przykład może posłużyć hol budynku użyteczności publicznej, w którym posadzka wykonana jest z kamienia naturalnego, a wszystkie ściany wykończono tynkiem. W takich warunkach notuje się długi czas pogłosu, który obniża zrozumiałość mowy i sprzyja
17
niepoprawnie
poprawnie (zalecane)
poprawnie
Rys. 1
wrażeniu nieustającego hałasu. Trudno wówczas o dobrą komunikację. Takie zaniedbania akustyczne obserwuje się również w większości polskich sal lekcyjnych, na dworcach kolejowych, w sądach czy urzędach. Etap wykonawstwa Zaniedbania akustyczne popełnione przez wykonawcę wynikają głównie z powodu braku świadomości. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że rodzaj użytego materiału oraz sposób jego zamontowania ma kluczowy wpływ na akustykę. Często dochodzi do sytuacji, w której wykonawca sam decyduje o zastosowaniu zamienników dla poszczególnych materiałów, co w konsekwencji prowadzi do rozbieżności w wynikach pomiarów względem wartości projektowych. W tej kwestii każdy szczegół jest istotny. Jeśli projekt zakłada użycie m.in. opaski czy przekładki akustycznej, to ona musi być wykorzystana. Pominięcie tego elementu lub zastąpienie go innym może zadecydować o tym, że przegroda utraci swoje właściwości izolacyjne. Kolejnym błędem jaki często popełnia się na etapie wykonawstwa to dobór niewłaściwej metody nakładania farby na materiały budowlane. Dobrym przykładem jest malowanie natryskowe perforowanej płyty g-k. Skutkiem wybrania takiej metody będzie zatkanie porów w materiale podkładkowym wewnątrz otworów, a w konsekwencji zmiana współczynnika pochłaniania dźwięku. Etap wykonawstwa obejmuje wiele działań i jest różny w zależności od specyfiki powstającego budynku. Nie dziwi więc, że do zaniedbań akustycznych może tu dojść niemal na każdym kroku. Czasem jest tak, że projekt słusznie zakłada zastosowanie podłogi pływającej, ale nie określa sposobu posadowienia na niej lekkich ścian (Rys.1). Innym błędem jest niedokładne wykonanie spoin między elementami konstrukcyjnymi, czego efektem jest nieszczelność akustyczna. Często zdarza się, że wykonawca stosuje niewłaściwe wypełnienie przestrzeni między ściankami składowymi lub wcale ich nie stosuje. Niedokładne
wykonanie izolacji przeciwwilgociowej (ryzyko powstania mostków akustycznych), niepoprawne wykonanie szczeliny podstropowej, nieodpowiedni dobór sposobu zabezpieczenia przed przenikaniem dźwięków uderzeniowych, niestosowanie cichej armatury, brak lub niepoprawne wykonanie izolacji obwodowej… wymieniać można długo. Błędy popełniane są zwykle z powodu braku świadomości, że dane rozwiązania czy niedokładność w tak dużym stopniu rzutują na akustykę danego wnętrza. Rozwiązanie okazuje się wyjątkowo proste, wystarczy jak najwcześniej podjąć współpracę z akustykiem, który od samego początku będzie nadzorował etap projektowania i wykonawstwa, by uniknąć nieprawidłowości. Autor: Anna Brzuchacz Konsultacja merytoryczna: Marcin Zastawnik
18
Art & Cars muzeum
Po długich przygotowaniach i trzyletnim okresie budowy Fundacja Sztuki w Singen wraz z MAC (Muzeum Art&Cars) może odpowiednio zaprezentować swoje zbiory. Architekt Daniel Binder stworzył budynek, który uznano za jedno z najbardziej znaczących dzieł sztuki Fundacji. MAC jest jak rzeźba. Takie skojarzenie nasuwa specyficzny wygląd budynku – surowy, jednobarwny piedestał z falującą fasadą pozbawioną okien. Porównanie do słynnego szklanego wazonu Alvara Aalto zdaje się być w tym przypadku trafne. Okna i przeszklenia znajdują się na tylnej stronie budynku, skierowanej na ogród ze starym drzewostanem i widokiem na wzgórze Hohentwiel.
Ogólne wrażenie jakie MAC wywiera na odwiedzających powodowane jest nie tylko przez spokojną formę budowli, ale też koncepcję powierzchni i zestawienia kolorów. Muzeum traktowane jako budynek jest niezależne od prezentowanej w nim sztuki i zabytkowych samochodów. Stanowi obiekt wart odwiedzenia, a także cenny element architektury miasta.
We wnętrzu kąty proste stanowią rzadkość, a nietypowy kształt zewnętrzny nawiązuje do tego, co zastajemy w środku. Przestronne foyer, galeria oraz interesujące schody świadczą o tym, że znaleźliśmy się w szczególnym i ekscytującym miejscu o organicznej strukturze przestrzennej. Duże dwuskrzydłowe drzwi prowadzą gości do pierwszej sali wystawowej, która, dzięki wielkim przeszkleniom od strony ogrodu, jest bardzo widna. Ściany zdają się tu lekko kołysać pomiędzy sufitem a gładką posadzką. Górne piętro jest perforowane wąskimi szczelinami okien. Różne wysokości sufitu dodają wnętrzu dynamiki, zwłaszcza w sali głównej sąsiadującej z ulicą. Pomieszczenia ciągnące się od holu na parterze po górną część budynku pozbawioną okien zostały dobrze przemyślane. Każdy z nich zachowuje indywidualny charakter, lecz spójny z całością. Dzieje się tak częściowo za sprawą subtelnego połączenia barw gładkich ścian- szarości z zielonymi akcentami. Z drugiej strony decyduje o tym koncepcja oświetlenia dostosowanego do różnych warunków w poszczególnych pokojach oraz wymagań określonych przez część wystawową. Nie ma wątpliwości: ta budowla jest wyjątkowa. Można sobie wyobrazić ile wysiłku rzemieślniczego trzeba było, by za pomocą cegieł osiągnąć efekt falującej ściany. Ponieważ obiekt mieści się w II strefie sejsmicznej, wymagania statyczne okazały się również bardzo istotne. Właśnie dlatego w strefie wejścia znalazło się kilka elementów betonowych, takich jak ościeżnice okienne czy smukłe kolumny na parterze. Biuro architektoniczne Daniela Bindera dążyło do osiągnięcia celu wykorzystując grubość ścian w połączeniu z odpowiednim materiałem budowlanym. Wahania wilgotności względnej i temperatury w pomieszczeniach są regulowane przez naturalne właściwości konstrukcji podstawowej i tynku, dzięki czemu można było zrezygnować z kosztownej klimatyzacji. Konstrukcja okien pozwala uniknąć niepożądanych zysków ciepła od strony południowej, przekierowując je na ogrzewanie podłogowe i regulując w ten sposób temperaturę w Muzeum.
ARCHITEKT Daniel Binder Dipl. Arch. ETHZ, Gottmadingen, Niemcy LOKALIZACJA Singen, Niemcy ZASTOSOWANE PRODUKTY STO StoSilent Board
19
20
Department 2 miasteczko uniwersyteckie
W październiku 2013 roku na obrzeżach wiedeńskiego parku Prater otwarto nowy kampus Uniwersytetu Ekonomii i Zarządzania. Zaprojektowane przez światowej sławy architekta, sześć kompleksów budynków stanowi dziś drugie co do wielkości miasteczko uniwersyteckie w Europie. Projekt autorstwa japońskiego architekta Hitoshi Abe składa się z dwóch podłużnych obiektów. Inspiracją dla twórcy okazał się serwowany w Paryżu deser mille-feuilles. Na wzór francuskiego przekładańca Abe stworzył bryły, których poszczególne „warstwy” układają się w nieregularną strukturę. W północnej części kampusu usytuowano obiekty rekreacyjne i sportowe, natomiast południowa strona granicząca z parkiem stanowi przestrzeń emanującą spokojem, idealną do odpoczynku. Wnętrze centralnej części budynku zaprojektowano w taki sposób, aby dominowały w niej duże przestrzenie, spotykane również na poszczególnych wydziałach oraz w bibliotece. Do dyspozycji użytkowników obiektu pozostaje również centrum sportowe, księgarnia, a nawet przedszkole. W zamyśle architekta te obszary miały tworzyć atmosferę sprzyjającą przebywaniu z innymi ludźmi, a nawet prowokować spontaniczne spotkania. Idea warstw widoczna jest również w projekcie elewacji, gdzie białe panele aluminium zestawione naprzemiennie z ciemnymi obszarami okiennymi falują wraz z fasadą budynku.
ARCHITEKT Atelier Hitoshi Abe, Los Angeles, Stany Zjednoczone/Miyagi, Japonia LOKALIZACJA Wiedeń, Austria ZASTOSOWANE PRODUKTY STO StoSilent Board 310, StoSilent Decor M
21
22
StoSilent – nadaje ton akustyce Sale koncertowe, biura, restauracje czy muzea – wymagania dotyczące akustyki są tak indywidualne jak każdy z tych obiektów. Prawidłowo zaprojektowana akustyka polepsza subiektywne samopoczucie, redukuje szumy, zmniejsza hałas pogłosowy i pozwala wypełnić pomieszczenie kojącymi tonami. Tylko wtedy można cieszyć się doskonałymi dźwiękami muzyki, przeprowadzić zrozumiałą rozmowę telefoniczną lub po prostu funkcjonować bez żadnych zakłóceń.
StoSilent Compact
StoSilent Direct
Wiele czynników uniemożliwia zastosowanie podwieszanych lub montowanych systemów akustycznych – np. w przypadku zabytków lub budynków sakralnych. Dlatego Sto opracowało specjalny system tynków akustycznych: StoSilent Compact jest równie łatwy w zastosowaniu jak tradycyjne tynki, ale dodatkowo pozytywnie wpływa na akustykę pomieszczeń i zapewnia specjalne, strukturalne wykończenie. Ten system tynków pozwala na błyskawiczne uzyskanie bezspoinowych, jednorodnych powierzchni.
StoSilent Direct stanowi zwieńczenie gamy bezspoinowych rozwiązań dźwiękochłonnych Sto. Ten system nadaje się do bezpośredniego pokrycia ścian i sufitów. Nie wymaga użycia podkonstrukcji, dzięki czemu jedynie minimalnie obniża wysokość pomieszczeń. Tym samym Sto oferuje rozwiązanie o wysokiej chłonności dźwięku, które jest szczególnie zalecane do niskich wnętrz. System oparty jest na budowie warstwowej, składającej się z granulatu szklanego i wełny mineralnej o doskonałych właściwościach pochłaniania dźwięku. Podobnie jak w pozostałych systemach akustycznych Sto oferuje wiele rodzajów wykończeń, które dają możliwość uzyskania bezspoinowej powierzchni do 700 metrów kwadratowych. Jako wykończenie można zastosować StoSilent Top, StoSilent Decor oraz StoColor Climasan. W przypadku użycia farby StoColor Climasan jako finalnej warstwy, osiąga się efekt „Fresh Air”, co oznacza, że pod wpływem światła uaktywnia się katalizator, który neutralizuje zapachy organiczne oraz substancje szkodliwe.
Na system StoSilent Compact składają się StoSilent Compact Miral oraz StoSilent Compact Sil, które stanowią doskonałe rozwiązania dźwiękochłonne dla wielowymiarowych, zakrzywionych powierzchni. Systemy są szczególnie polecane w przypadku niskich pomieszczeń, z uwagi na fakt, że jedynie minimalnie wpływają na obniżenie ich wysokości.
23
„Im prędzej do projektu zaangażuje się specjalistów od akustyki, tym bardziej ekonomiczny okaże się projekt, i co ważne, tym łatwiej będzie sprostać oczekiwaniom deweloperów i architektów.” ~Horst Drotleff, Instytut Fraunhofera Fizyki Budowlanej IBP.
Oferta produktów z grupy StoSilent obejmuje wyroby i systemy dźwiękochłonne. Oprócz zalet technicznych, na uwagę zasługuje również ich aspekt twórczy. Wysoka jakość rozwiązań systemowych StoSilent umożliwia realizację projektu architektonicznego bez widocznych ograniczeń funkcjonalnych.
StoSilent Distance
StoSilent Modular
System StoSilent Distance pozwala osiągnąć akustyczną skuteczność przy bezspoinowym połączeniu dużych obszarów. Jego głównym elementem jest płyta nośna wykonana z zaawansowanego technicznie, wyjątkowo trwałego i wysokochłonnego materiału na bazie granulatu ze szkła porowatego. Porowatość materiału zapewnia wysoki współczynnik absorpcji (wynoszący do 80%) oraz niewielki ciężar płyt. Płyty akustyczne umożliwiają uzyskanie bezspoinowej struktury sufitowej lub ściennej o powierzchni do 200m2 lub długości krawędzi do 20m – umożliwia to realizację estetycznej koncepcji bez konieczności kompromisów. Powłoka wierzchnia płyt StoSilent Board odznacza się najwyższą jakością i pozwala na zastosowanie zarówno bieli, jak i 450 innych barw, niezależnie od rodzaju warstwy finalnej. Na życzenie Klienta istnieje możliwość zintegrowania głośników z systemem w niewidoczny sposób, jak również montaż urządzeń klimatyzacyjnych, oświetlenia i instalacji przeciwpożarowych.
Panele sufitowe StoSilent Modular to rozwiązanie polecane wszędzie tam, gdzie nie ma możliwości stosowania systemów podwieszanych lub montowanych bezpośrednio na ścianie oraz gdy pomieszczenie, w którym należy poprawić akustykę jest już użytkowane. StoSilent Modular może być wykonany z trzech różnych materiałów: włókna PET, granulatu szklanego oraz włókna poliestrowego. Materiały te wykazują szczególne właściwości dźwiękochłonne, dzięki czemu pozytywnie wpływają na akustykę pomieszczeń. StoSilent Modular polecany jest szczególnie dla budynków z systemem chłodzenia betonem, w których pełny sufit akustyczny doprowadziłby do strat chłodzenia. System zmienia zakres pochłaniania dźwięku w zależności od powierzchni na jakiej został zamontowany, wysokości zawieszenia i tłumienia. Za sprawą dowolnie regulowanych elastycznych linek stalowych, szerokiej gamy kolorów i kształtów oraz możliwości zintegrowania oświetlenia, system StoSilent Modular może być traktowany jako aranżacyjny element projektu architektonicznego. Jego kwadratowe, zaokrąglone lub krzywoliniowe elementy sufitowe spełnią nawet najbardziej wygórowane oczekiwania.
Systemy StoSilent Distance są niezwykle elastyczne nie tylko w zastosowaniu – również sama płyta akustyczna może zostać łukowato wygięta. Pozwala to uzyskać płynne przejścia między powierzchniami o różnej wysokości lub tworzyć wyraźne zaokrąglenia.
StoSilent Modular pozwala na świadome wyznaczenie akcentów wizualnych, umożliwia „zabawę” kolorami, kształtami i światłem, co gwarantuje pełną dowolność wyboru przy projektowaniu wnętrza.
24
25
26
Design a sztuka
wystawa w gdańskim Muzeum Narodowym Od połowy maja do końca sierpnia 2015 r. w Muzeum Narodowym w Gdańsku miała miejsce wystawa pt. „Design a sztuka”. Firma Sto z chęcią przyłączyła się do tej inicjatywy, realizując tym samym założenia biznesu odpowiedzialnego społecznie. Wystawa była efektem współpracy Muzeum Narodowego w Gdańsku, Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej oraz firmy Sto. Autorami prezentowanych na niej prac byli nie tyle współcześni designerzy, co designerzy-nauczyciele akademiccy, którzy na co dzień w swoich pracowniach wytyczają nowe trendy i kierunki rozwoju dla wzornictwa, a także kształtują gusta estetyczne swoich podopiecznych. Organizator wystawy i konferencji z ramienia Instytutu Wzornictwa Politechniki Koszalińskiej, dr Agnieszka Kurkowska tak opowiada o przedsięwzięciu: „Zarówno dizajn, jak sztuka są dziedzinami działalności człowieka. Są bezsprzecznie przejawami jego kreatywności i wynalazczości, obie niosą określone treści, ale pełnią zgodnie ze swymi założeniami nieco inną rolę. Powszechnie dizajn onacza użyteczność i celowość, a sztuka ma umożliwić doznanie piękna, doświadczenie wyjątkowych przeżyć. Jednak dizajn nie jest wolny od czynienia świata piękniejszym, a sztuka nie jest bezużyteczna.” Sto regularnie wspiera różne przedsięwzięcia o charakterze artystycznym, kreując w ten sposób swój wizerunek jako firmy kształtującej estetykę przestrzeni życiowej i dlatego wykazuje szczególne zainteresowanie sztuką. Za jej pomocą chce budować świadomość społeczną, eksponować zdolności twórcze człowieka i na nowo definiować przestrzeń użytkową, której sama jest kreatorem. W tym przypadku, specjalnie na potrzeby wystawy firma Sto zaoferowała swe innowacyjne produkty do wykańczania wnętrz. Dzięki nim i specjalnie dobranemu systemowi oświetlenia możliwa stała się wyjątkowo atrakcyjna ekspozycja poszczególnych esponatów. Poprawiło to nie tylko odbiór wystawy, ale i wygląd wnętrza budynku, który za sprawą stonowanych kolorów oraz intensywnej czerwieni łączy w sobie prostotę z elegancją.
Fot. Magdalena Skrzypek
27
28
StoJournal: Czasopismo architektów i inwestorów. Nr 2/2015, nakład 4000 egz. Wydawca: Sto sp. z o.o. 03-872 Warszawa, ul. Zabraniecka 15 Redakcja: Aleksandra Zych-Mączka (Sto sp. z o.o.), Anna Brzuchacz, Michał Duda, Tymoteusz Mitlewski (Agencja InplusPR), redakcja@sto.com
Wersja elektroniczna czasopisma oraz wydania archiwalne dostępne na www.sto.pl