TF # 18, October 2008

Page 1

ISSN 1897-3655

INDEKS 233021 CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 18/10/2008 PAŹDZIERNIK

polski

magazyn

dla ludzi kochających

tatuaże





40 60

20 24 8

16 54

16 20 24 34 40 44 48

48

54 60 8 66 68 72 73

66 68

Tattoo Jam 2008 - Spotkanie nad morzem Kudi chick +Jessie DeVille+ No comments - Dave Tedder

34

Effix - Wielki modyfikator Inkrat - trochę inna japońska tradycja Kustom kulture i hot rody Lucky - Szczęściarze z Tychów Rodzina Tattooart - Sweetillusion Ciekawe/Nadesłane Danteizmy - Nie jest lekko Lista konwencji

CO

WA N

IE RE GR DA AF Rad KC IC J o ZN Kat sław A: arz B E: ł a yna szc As Pon zyń ia ikow ski k ska ult@ erm tatto ine@ ofe REDA inte st.pl K ria. Aleksa TOR NAC pl ZELN ndra S A: koczyla s

WYDAWCA: FHU Koalicja, ul. Szpitalna 20-22/s5, 31-024 Kraków

Redak niez cja nie zw a r m a redag ówionych, ca materiałó owania zastrz w eg in n a ie a s d o o e d zamie powiada z słanych tek bie prawo a s stów z c z o nych r treść eklam .

73

RA

Tattoo life - OFFGolf

ISSN 1897-3655

OP

44

Eze Nunez - Realizm w argentyńskim wydaniu

FTF arnia : Druk l DRUK .p l tf.com www.f iz.p o.b A: AM @tatto KL info I RE s NG ska ert ETI zyń ob RK szc R a ł MA B y r a a Y: Ann :G IC a to N ag fo W R A O , DK C te ŁA A n R Da OK ŁP i, Ó sk SP ow W arw LI A id K ST aw D

72

Afferni Andrea - Twórca nowej techniki


Tattoofest 2009

Medycji krakowskiej konwencji tatuażu. Zapisz-

amy już potwierdzony termin przyszłorocznej

OD REDAKCJI!

C

zas się pożegnać. Po raz ostatni przyszło mi w udziale napisać dla Was parę słów. Nie bójcie się, nie zamykamy magazynu... Po prostu ja rozstaję się z Wami. I nie mogę się powstrzymać od chwili refleksji. W końcu jestem związana z magazynem od jego drugiego numeru. Od momentu, kiedy tworzyły go praktycznie tylko trzy osoby. Zaczęło się niewinnie, od wizyty na II edycji krakowskiej konwencji i napisania relacji z imprezy. Potem stopniowo praca przy magazynie pochłaniała mnie coraz bardziej. Pisanie innych tekstów, redakcja, korekta, wyjazdy na wywiady i na imprezy, robienie zdjęć. Poznałam kupę świetnych ludzi i zdobyłam bardzo dużo doświadczenia w tatuatorskiej branży. Na pewno sporo się też nauczyłam. I mój ulubiony dział – muzyka. Do tej pory wspominam trudne „negocjacje” z managementem Dropkick Murphys i przesympatyczną pogawędkę ze Stigmą, który obiecał mi w końcu, że wytatuuje sobie na nodze moje imię ;). Było wesoło! Jednak z racji perturbacji redakcyjnych po 16 miesiącach współpracy opuszczam szeregi ekipy tworzącej „TattooFest”. Żałuję, ale pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. Nie warto oglądać się za siebie. I tak jestem bardzo dumna! Wychowywałam to „papierowe dziecko” jak należy. Teraz może iść swoja drogą, a ja swoją. Poza tym jest jeszcze sporo do zrobienia gdzie indziej. Na pewno nie żegnam się z tematyką tatuażu na stałe... . Parę pomysłów już chodzi mi po głowie, więc pewnie jeszcze się gdzieś z Wami Czytelnikami spotkam. Gdzie? Czas pokaże.. Dziękuję ludziom, których w tym okresie poznałam. Dziękuję tym, którzy pomagali mi wykonywać moją „robotę” i tym, którzy mnie wspierali i wspierają nadal. Dziękuję współpracownikom, z którymi łączyła mnie nie tylko praca. A teraz, po raz ostatni w moim wykonaniu, jazda obowiązkowa, czyli co ciekawego w numerze. W materiale przewodnim, czyli wywiadzie miesiąca przedstawiamy Wam Afferniego, świetnego portrecistę i mistrza tatuażu realistycznego. Włoski tatuator pozyskał jednak moją sympatię czym innym. Tak jak ja jest miłośnikiem kotów! :) Na pewno zainteresuje Was również relacja z wyjątkowo atrakcyjnej konwencji odbywającej się w nowoczesnym centrum konferencyjnym nad brzegiem morza. Krzyczące mewy i szum

TATTOOFEST 6

fal mieszały się tam z brzękiem tatuatorskich maszynek. Świetnie przygotowana część edukacyjna imprezy, doskonali tatuatorzy i masa wspaniałych prac, które tam powstały – tak podsumować można konwencję w Walii. W dalszej części 18 numeru Efix Roy, Kanadyjczyk z Quebecu, dla którego nie ma tajemnic, jeśli chodzi o ciężkie modyfikacje ciała. Chirurgiczne zabiegi, typu implanty czy skaryfikacje, to jego chleb powszedni, który przy okazji bardzo mu smakuje. W dziale No Comments po raz kolejny oddajemy Waszej ocenie prace Dave’a Teddera, tym razem solo. Ale to nie wszystko, jeśli chodzi o zagranicznych tatuatorów. Zafundowaliśmy Wam jeszcze oryginalne wzory wykonane przez zdolnego Argentyńczyka, Eze Nuneza oraz informacje o zafascynowanym kulturą amerykańską japońskim trio. Rei, Hata i Horitoshi ze studia Inkrat, bo o nich mowa, cenią sobie wszystko co kustomowe. Przy ogromie świetnych artystów zagranicznych nie zapominamy oczywiście o naszych kochanych rodakach. Tym razem wzięliśmy pod lupę Lucky Tattoo. Łukasz Garyga, właściciel i tatuator, nie owija w bawełnę i bez ogródek mówi o powinnościach artysty. Pewnie nie wszyscy się z nim zgodzą, ale gdyby każdy myślał tak samo, byłoby nudno. Aby trochę oderwać się od sztuki tatuatorskiej (bo choć ją kochamy, to i tak przyznać trzeba, że nie samym tatuażem człowiek żyje), wyjaśniamy, czym jest hot rod i kustom kulture. Czyli znowu modyfikacje, ale tym razem samochodowe. I atrakcja dla lubiących nietypowe sporty. W krótkim wywiadzie Dorian wyjaśnia nam, czym jest offgolf i dlaczego tak łatwo się w nim zakochać. Jak zwykle nie brakuje w magazynie stałych działów. Prezentujemy kolejną kudi chick, zafascynowaną stylem Sailora Jerrego – Jessie, wytatuowaną właścicielkę baru, wytrwałą modelkę i kochającą żonę. W Rodzinie Tattooart – Sweetillusion, czyli żywy dowód na to, że tatuatorski serwis może sporo nauczyć. Na koniec parę słów od Dantego, kolejna porcja ciekawych prac nadesłanych przez czytelników i kalendarz konwencji, który pomoże Wam zaplanować wyjazdy na najciekawsze tatuatorskie imprezy. Nie pozostaje mi nic innego, jak Wam życzyć ciekawej lektury, a „TattooFestowi” dalszego, nieustannego rozwoju. Byle do przodu! Kaśka ermine@interia.pl

cie sobie tę datę w kalendarzu, weźcie urlop i już załatwiajcie wolne na weekend 13-14 czerwca. Kolejna edycja zostanie przeniesiona do o wiele większego budynku, dzięki czemu zarówno artyści jak i odwiedzający będą mieli bardziej komfortowe warunki do spotkania z tatuażem. Dzięki tej przestrzeni mamy zamiar zrealizować przewodnią ideę festiwalu, jaką jest edukacja i przygoda. Mamy nadzieję poszerzać wiedzę zarówno odwiedzających jak i wystawców za pomocą szeregu wykładów, prelekcji i dyskusji, a także pokazać, jak wspaniałą przygodą może być tatuowanie jako sposób na podróżowanie i poznawanie wielu ciekawych ludzi.

Konwencja w Berlinie!! rwają zapisy na wspólT ny tattoofestowy wyjazd do Berlina na konwencję tatuażu. Impreza odbędzie się w dniach 5-7 grudnia. W tym czasie mamy już zarezerwowany nocleg dla 50 osób w hostelu oddalonym o zaledwie 200-300 m od Areny, gdzie odbywa się konwent. Koszty przejazdu oraz dwóch noclegów z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę to 300 zł. Na tej imprezie po prostu trzeba być!! Chętnych prosimy o kontakt mailowy: kult@tattoofest.pl lub telefoniczny: 12 429 14 52.


INFO

Tattoo Warsaw 2009

Eckel

onwencyjnych niespodzianek na 2009 rok mamy więcej. Tuż po wakacjach, a konkretnie w dniach 5-6 września w Centrum Kultury w Dawnej Wytwórni Koneser odbędzie się tatuatorska impreza Tattoo Warsaw - Eastern Art Fusion. Podczas tej konwencji szanse na zaprezentowanie się będzie miała wschodnia scena tatuatorska i artyści, których łączy wspólna historia oraz wspólne inspiracje sztuką. Spróbujemy dać odpowiedź na pytanie, jakie szanse, możliwości rozwoju i swobodę twórczą dał tatuatorom upadek komunizmu i Bloku Wschodniego 20 lat temu. Mamy nadzieje, że impreza ta nie pozostawi żadnego miłośnika tatuażu obojętnym, a także wyróżni się na tle innych konwencji tatuażu.

o artysta, który przekroczył granice między ilustracją, tatuażem i tym, co krytycy nazwaliby sztukami pięknymi. Pokazuje, jak można przenieść fragment sztuki na skórę, wykorzystując tradycyjne tatuatorskie motywy: róże, węże, czaszki i łączyć je z mniej konwencjonalnymi w tatuażu przedmiotami jak nożyczki, gramofon, czy maszynka do mielenia mięsa, a potem to wszystko połączyć jeszcze z pięknymi i melancholicznymi „dziewczynami Eckela”. „Zawsze lubiłem obserwować innych artystów przy pracy, tym razem mam zaszczyt dać coś światu w zamian i pokazać, czym się zajmuję”- przyznaje Eckel. „Times of grace”, Eckel, wyd. Gentelmens Publishing

K

T

Zamówienia

Tattoo Fest!! Jeśli masz problemy ze znalezieniem magazynu, mamy dla Ciebie dwie opcje do wyboru:

1. Prenumerata:

• Koszt jednego magazynu to 13 zł • Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie • Istnieje możliwość zakupu archiwalnych numerów • Po wpłacie na konto przesyłka na terenie kraju gratis • Przy przesyłce pobraniowej i zagranicznej doliczamy jej koszty Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!! Zamówienia: 12 429 14 52 502 045 009 kult@tattoofest.pl

Przelewem na konto: Radosław Błaszczyński 02 1540 1115 2064 6060 0446 0001

polski magazyn dla ludzi kochających tatuaże

Wpłata: Przekazem pocztowym na adres: FHU Koalicja ul. Szpitalna 20-22/s5 31-024 Kraków

Dopisz od którego numeru zamawiasz prenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.

2. Magazyn można

także kupić w formie elektronicznej na naszej stronie www.tattoofest.pl • Koszt jednego wydania to 10 lub 13 zł • Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest Acrobat Reader • PDF’y magazynu nie nadają się do druku

Tę opcję szczególnie polecamy osobom przebywającym za granicą

TATTOOFEST 7


Afferni Andrea

TATTOOFEST 8

Afferni Andrea

poza tym, że jest świetnym tatuatorem, to także miłośnik kotów. I mimo iż jakiś czas temu stwierdzenie tego typu nabrało w naszym kraju mało że negatywnych, to jeszcze politycznych konotacji, to w przypadku tego tatuatora miłość do zwierząt jest impulsem do pracy i doskonalenia swoich umiejętności. To właśnie obserwacja zwierząt i ludzi uczyniła go jednym z najlepszych artystów, na co dzień pracujących w temacie portretów i z tatuażem realistycznym.


TATTOOFEST 9


Afferni Andrea

TATTOOFEST 10


TATTOOFEST 11


TATTOOFEST 12

„Kiedy robi się portret osobylub zwierzęcia, w odwzorowywaniu realizmu musi być pasja i trzeba to naprawdę kochać.”

Afferni Andrea


TATTOOFEST 13


TATTOOFEST 14



Eze Nunez to artysta

rozpoznawalny na całym świecie. Urodził się w Buenos Aires

w Argentynie w 1974 roku. Zaczynał

od tatuowania w domu w rodzinnym mieście. Dziś ma cztery studia, trzy na Majorce

i jedno w Argentynie, zdobywa nagrody na najbardziej prestiżowych konwencjach, jest zapraszony jako gościnny artysta do studiów na

całym świecie.

Jego prace to świetnie wykonane, realistyczne wzory. Ale jak podkreśla, mógłby z powodzeniem robić tatuaże w każdym stylu.

TATTOOFEST 16


Esku artystycznym. Jego rodzize Nunez dorastał w środowi-

na była mocno związana ze sztuką. Eze już jako młody chłopiec wykazywał zdolności w kierunku muzyki, ale szczególnie w kierunku sztuki. W wieku 16 lat zrobił swój pierwszy tatuaż. Po tym wydarzeniu, niezwykle dla niego ważnym, zaczął tatuować w domu. - Szybko zdałem sobie sprawę, że ta skomplikowana, ale jednocześnie cudowna forma sztuki to jest to, co chcę robić do końca swojego życia. Wkrótce po tym, jak zrobiłem pierwszy tatuaż, otworzyłem w swoim rodzinnym mieście Tandil pierwsze studio. Miejsce to istnieje do tej pory, bez żadnych przerw. Jest najsłynniejszym studiem tatuażu w Argentynie. Powstają tam unikatowe, niezwykłe i pełne ekspresji wzory - przyznaje Eze.

Wwał się poszerzyć swoje ho2001 roku tatuator zdecydo-

ryzonty. To było w trakcie jego podróży do Europy. Zatrzymał się na Majorce. Tam założył studio Enigma. - Kiedy tylko studio otworzyło swoje drzwi, natychmiast odniosło sukces - podkreśla tatuator.

Sgłównym

tudio mieści się w Magaluf, ośrodku turystycznym Majorki. Ponieważ okazało się strzałem w dziesiątkę, Eze otworzył Enigmę 2. Potem przyszedł czas rownież na Enigmę 3. Wszystkie studia znajdują się w okolicach Magaluf i Palmanova. Tatuator pracuje w Enigmie od przeszło ośmiu lat.

Wna konwencje po Europie, międzyczasie Eze jeździ

Ameryce Południowej i Stanach Zjednoczonych. Na tatuatorskich imprezach w Urugwaju i Argentynie nie tylko tatuuje, ale jest też członkiem jury. W całej Ameryce Południowej najbardziej znana impreza to konwencja w Buenos Aires. - Zdobywam nagrody na wielu imprezach, ale największym uznaniem są dla mnie wyróżnienia z najbardziej prestiżowych konwencji na całym świecie - przyznaje artysta. Eze bardzo lubi konwencje. Ich piękno dostrzega w tym, że w jednym miejscu spotyka się wielu świetnych artystów, z którymi wspólnie można pracować i dzielić te niezapomniane chwile.

TATTOOFEST 17


Wteż gościnnym artystą w pre-

grudniu 2007 roku Eze był

stiżowym studiu Starlight Tattoo w New Jersey należącym do znanego artysty - Mario Barth.

Ika. - Kiedy miałem 16 lat, byłem

nspriracją jest dla Eze muzy-

członkiem heavy metalowej kapeli. Wszyscy artyści inspirowali mnie zadziwiającą sztuką na ciele. Wtedy zdałem sobie sprawę, że chcę być taki jak oni - wspomina tatuator. Po czym dodaje: - Ludzie rozpoznają mnie po moim realistycznym stylu, ale myślę, że mógłbym z powodzeniem robić tatauże w każdym stylu. Mam zdolność do robienia różnych wzorów.

C- Moja żona, która jest cała wy-

o jeszcze go inspiruje? Eze:

tatuowana, moi przyjaciele i podróże po całym świecie. Tatuowanie to jednocześnie moja praca i hobby. Dzięki temu ciągle udkoskonalam swój warsztat i wciąż sięgam po nowe inspiracje.

Nkilka zaproszeń do różnych

a nadchodzący rok Eze ma już

studiów tatuażu na cąłym świecie, z których zamierza skorzystać. Ma też zamiar uczestniczyć w wielu nadchodzących konwencjach. Pierwszy raz wybiera się również do Polski na 4 edycję krakowskiego Tattoofestu. - Nie mogę się już doczekać tej wizyty. Chcę poznać wasz bogaty w historię kraj i jego mieszkańców. Kilku Polaków spotkałem już na konwencjach i jestem pod wrażeniem. To wspaniali ludzie i świetni artyści, których prace są na bardzo wysokim poziomie - mówi Eze. Kaśka

TATTOOFEST 18

Enigma Tattoo Studio na Majorce www.enigmatattoostudios.com Enigma 1 Avda S’Olivera 11, local 26 07181 Magalluf - Calvia tel. 0034 971130767 Enigma 2 C/ Punta Ballena 3, local 4 07181 Magalluf - Calvia tel. 0034 971131015 Enigma 3 Paseo Del Mar 38 07181 Palmanova - Calvia tel. 0034 971680812 Studio w Argentynie: Ezequiel Tattoo 9 de Julio 555, local 8 Tandil Buenos Aires www.ezequieltattoo.com


TATTOOFEST 19


TATTOO FEST 20


Dorian: Zacząłem grać w 2005 roku. Miałem taką zajawkę na golfa, że graliśmy w parku od rana do wieczora. Zamiast na lekcje chodziliśmy do parku. I tak przez prawie dwa tygodnie. Zaczęło się od strony www.naturalborngolfers.com. I tak mi już zostało. Potwierdzeniem mojej zajawki było wygranie zawodów Snickers Traffic Turbogolf w Chorzowie (pożyczonymi kijami, a raczej jednym kijem) i parę miesięcy później wygranie zawodów Liberation Cup w Twierdzy Modlin w Warszawie. Eh! Ta moja wrodzona skromność… I tak to się wszystko ciągnie do teraz. Weekend nie weekend gram w offgolfa. Największą satysfakcję sprawia mi jechanie gdzieś dalej, trzy - cztery godziny, żeby uderzyć sobie 10 razy i do domu… Dla mnie bomba!

Tattoo Life

Dlaczego zdecydowałeś się grywać akurat w offgolf?

Czym charakteryzuje się offgolf? - Offgolf jest grą towarzyską. To znaczy spotykasz się ze znajomymi, wyznaczacie sobie punkt, przeszkodę, trasę gdzieś tam, czyli ogólnie jakiś cel, bierzecie kratę browaru i tak od rana do wieczora gracie sobie aż się wam znudzi. Choć zazwyczaj się nie nudzi! Kończy się grę wraz ze zgubieniem ostatniej piłeczki. Nie grasz na polu, które ma równiutkie fairwaye i greny, gdzie piłeczkę widać z 15 metrów. Jeśli więc uderzysz sobie w jakieś cudowne chaszcze, gdzie nie daj Boże znajduje się strumyk z bagnem, to masz po piłeczce. Wyciągasz następną i grasz dalej. To chyba jest jedyny minus offgolfa - gubiące się piłeczki. Jego główna zasada mówi: „Piłeczek nigdy za wiele”. Masz 100, to jednej czy dziesięciu ci żal nie jest. Ale później zasoby się kurczą do siedmiu i wtedy przedzierasz się przez krzaki z pokrzywami, byleby być tę jedną piłkę do przodu.

Czym jeszcze offgolf różni się od zwykłego golfa? - Przede wszystkim miejscem gry i ubiorem. W offgolfa grasz wszędzie. Nie musisz płacić za wstęp na pole, za zieloną kartę (to taki egzamin, który musisz zdać, żeby grać na większych polach w Polsce), możesz być ubrany, jak chcesz. Na polu golfowym obowiązują zasady: spodnie materiałowe, koszulka polo, buty do gry w golfa. Trzeba być ogolonym i takie tam bzdety. W tej lepszej odmianie golfa masz jeansy, t-shirt, trampki, kij, piłeczkę i troszkę zajawki i już możesz grać. Nikt na ciebie nie będzie krzywo patrzył, nikt cię nie wyrzuci z pola itd. TATTOOFEST 21


Tattoo

Life

Gdzie się zwykle gra? - Wszędzie. Ja zaczynałem w parku w Pszczynie. Na szczęście Straż Miejska nie mogła nam nic zrobić, bo przed parkiem była tylko tabliczka odnośnie zakazu wędkowania i takich tam. O golfie nic, więc spokojnie sobie graliśmy. Ostatnio grałem w dawnej żwirowni w Kaniowie. Super miejsce. Spokój, woda, jakieś bunkry, skarpy. Grywa się też w ruinach zamków, na wysypiskach śmieci, wieczorami na uliczkach, bocznicach i torach kolejowych. Co do miejsca, to ogranicza cię tylko wyobraźnia. Nie ma terenu, na którym nie da się zagrać. Ogródek Ragi – super, Błonia z Davem, Radkiem i Murasem – super, jakaś zapora wieczorem samemu – super, kopalnia odkrywkowa w Kleszczowie – też super. Serio! Brak ograniczeń.

Czy wiesz, gdzie, kiedy i kto zapoczątkował offgolf? - Dokładnie nie wiem. Wydaje mi się, że najstarszą formacją jest Natural Born Golfers, która powstała w 1992 roku i zrzesza graczy z Berlina, Hamburga, San Francisco, Miami, Shanghaiu, Paryża i Warszawy. Nie mam pojęcia, kto był pierwszy w Polsce. Może Golf Show Beasts, może OffGolfers, może MoshGolfers, może zupełnie ktoś inny. Wiem jedno – wszyscy lubią grać.

Czy są jakieś odmiany w offgolfie? - Offgolf to nazwa ogólna. Są różne jego odmiany, takie jak crossgolf, turbogolf czy forestgolf. Jak sobie wymyślisz, że żadna z tych odmian ci nie pasuje i golf w szklarni to jest coś dla ciebie, to właśnie masz nową odmianę - szklarniogolf albo glassgolf. Wszystko zależy od ciebie.

Jakiego sprzętu używa się do gry? - Golfowego. Z tą różnicą, że offgolf jest tańszy niż golf na polu. Liczmy: komplet kijów - dwie stówy, 100 piłeczek - 90 zł i na początek wystarczy. Nie mówię o drobiazgach, jak teesy (takie kołeczki - podstawki na piłeczkę), rękawiczka, ręczniczek do czyszczenia kijów i tym podobne niuanse. Wcale nie jest tak drogo, jakby się mogło wydawać. Co innego golf normalny, na polu, gdzie jednym kijem nie zagrasz, tylko co najmniej czterema. Na początek najlepiej kupić sobie kije używane, bo są najtańsze i nie jest ci ich szkoda, jak akurat grasz na betonie. Nowe są fajne, ale na pole. Zresztą dobrze jest od czasu do czasu iść sobie na pole golfowe, zapłacić 50 zł i mieć święty spokój z nierównym terenem i kamieniami.

TATTOOFEST 22


Czy masz swoją drużynę? - Kiedyś graliśmy jako Street Golfers. Nasze drogi się rozeszły i jakoś osobno też mi się dobrze gra. Może im też lepiej się gra beze mnie. Who cares! Na chwilę obecną gram z Alą (narzeczoną moją?) i z kim się nawinie z bliższych znajomych.

Co robisz oprócz gry w offgolfa?

- Ze sportów: gram w hokeja na lodzie, snookera, jeżdżę na nartach. Ostatnio zajawiłem się też pokerem Texas Hold’em. Niestety, studia pożerają większą część mojego czasu. Poza tym staram się dużo rysować i jestem na etapie kupowania sprzętu do tatuowania. Mam również spalinowy, zdalnie sterowany samochód. Troszkę podróżuję: i gdzieś dalej, i bliżej. I to chyba tyle… Kaśka

TATTOOFEST 23


Walia 2008 Tę relację zacznę od kilku bardzo ważnych haseł. Pierwsze z nich warte zapamiętania, chociaż jestem przekonany, że większości znane, to „Skin Deep”. To jeden z najchętniej kupowanych na świecie magazynów o tatuażach. W przypadku tego festiwalu, brytyjskie pismo to gospodarz imprezy. Drugie hasło to Cymru, czyli nazwa właściwa Walii, w której odbyła się poniżej opisana konwencja. Nazwa miejscowości - Llandudno, w której spędziliśmy trzy, festiwalowe dni, nic nam wcześniej nie mówiła. To przepiękna, stosunkowo niewielka miejscowość o wiktoriańskiej zabudowie, z kilkukilometrową promenadą, rozpoczynająca się i kończącą imponującymi klifami. Na jeden z nich można dojechać specyficznym tramwajem, by na samej górze wsiąść w kolejkę linową i udać się w zapierającą dech w piersiach przejażdżkę z widokiem na niespokojne Morze Irlandzkie. Piękno i spokój tego miejsca jest nie do opisania. Jego harmonię zakłócają jedynie niezliczone ilości krzyczących, białych mew.

24


Venue Cymru, miejsce konwencji

Bob Tyrrell, „Night Gallery”, USA

Steve Prizeman, „Eternal Art.”, UK

Konwencja z widokiem na morze

TATTOOFEST 25


Secesyjne zakątki

Mnóstwo atrakcji!

“Middleton Studio”, Korea/UK, Best Body Suit

Jeden z klifów Llandudno

TATTOOFEST 26


Bez, „Triplesix”, UK, Best Portrait

Myth, “Indigo Tattoo”, UK, Best Large Black&Gray

TATTOOFEST 27


TATTOOFEST 28

Bez, „Triplesix”, UK, Best Large Colour & Best Show

Leah Moule, “Spear”, UK, Best Small Colour

WALIA 2008


TATTOOFEST 29

Leah Moule, “Spear”, UK

Bez, „Triplesix”, UK

Bez, „Triplesix”, UK, Best Saturday


TATTOOFEST 30

Janine Ashton, “Triskele”, UK

Leah Moule, “Spear”, UK, Best Sunday Oven, „Tattoo Lounge”, USA, Best Back Piece


Eze, “Ezequieltattoo”, Hiszpania, Best Small Black&Gray

“Artful Ink”, UK, Best Tribal

John, “Skin Creation”, UK, Best Oriental

TATTOOFEST 31


TATTOOFEST 32

Steve Prizeman, „Eternal Art.”, UK

Leah Moule, “Spear”, UK

WALIA 2008

Roy Summers, “Living Colour”, UK

Tony Ciavarro, “Stinky Monkey”, USA


TATTOOFEST 33

Gary Wiedenhof, “Inkrediblekreations”, Szkocja

Andrea Afferni, Włochy

Przepiękna promenada

Jeden z wielu wystawianych obrazów

Tony Ciavarro, “Stinky Monkey”, USA


KUDI chicks

34


TATTOOFEST 35


KUDI

chicks

TATTOOFEST 36


TATTOOFEST 37




TATTOOFEST 40


TATTOOFEST 41


TATTOOFEST 42


TATTOOFEST 43


Efix Roy - heavy modification z Quebecu Efix jest artyst¹ Body Modifications z odleg³ego Quebecu w Kanadzie. Ma 25 lat. Mimo m³odego wieku jest profesjonalist¹ w zakresie ciê¿kich modyfikacji cia³a. Zajmuje siê g³ównie skaryfikacjami, implantami i innymi chirurgicznymi procedurami. Jego prace zrobi³y na mnie ogromne wra¿enie, podobnie jak jego skromnosæ. Zdolny, mi³y, przesympatyczny cz³owiek. Panie i Panowie: Efix Roy. Jakie jest twoje ulubione warzywo i dlaczego? Efix: Wydaje mi się, że grzyby. Wyglądają śmiesznie, ale prawie ze wszystkim świetnie smakują. Moja dziewczyna jest kucharzem i dodaje grzyby do prawie każdego dania, które mi przyrządza. Mimo to nie jem żadnych „grzybków” o podejrzanym działaniu! :-) Co jest twoim ulubionym narzędziem, pomocnym w modyfikacjach ciała? - Bez wątpienia skalpel. Używam go właściwie do wszystkich procedur, którymi się zajmuję, czy to piercing przy użyciu kolczyków większego kalibru, czy implantacja, skaryfikacja, czy inne cięższe procedury. Jest wszechstronny, lekki i uwielbiam widok delikatnie rozchodzącej się pod nim skóry. Jesteś młodą osobą, a już zajmujesz się ciężkimi modyfikacjami ciała. Od jak dawna wykonujesz cięższe proceTATTOOFEST 44

dury. Jak to się zaczęło? - Od wczesnej młodości wiedziałem, że będę zajmował się modyfikacjami ciała. W wieku czterech lat powiedziałem rodzicom, że chcę być cały wytatuowany, a w wieku ośmiu lat już zacząłem na sobie pierwsze eksperymenty w zakresie piercingu. Gdy miałem 16 lat, zrobiłem pierwszy tatuaż i całkowicie mnie to wciągnęło. Zacząłem przekłuwać (nieprofesjonalnie) jako 18-latek, a rok później dostałem staż w studiu tatuażu. Wcześniej uczęszczałem na zajęcia z anatomii, chirurgii plastycznej, sterylizacji i higieny. Wiedziałem, że aby być coraz lepszy, muszę rozłożyć sobie tę ścieżkę na etapy. Zacząłem więc staż w studiu, a potem zostałem profesjonalnym piercerem, by w końcu zacząć wykonywać zaawansowane procedury. W tym momencie, od pięciu lat, robię skaryfikacje, implanty i inne ekstremalne rzeczy. Lubię w tym wszystkim to, że cały czas się rozwijam i co jakiś czas udoskonalam i wprowa-


dzam nowe techniki. Czasem wykonuję piercing, lecz głównie zajmuję się tym, co lubię najbardziej. Jak wyglądał pierwszy zabieg heavy modification, jaki wykonywałeś? Co to było? - Prawie wszystko, co robię teraz, wcześniej próbowałem na sobie (za wyjątkiem żeńskich intymnych kolczyków, rzecz jasna). Myślałem, że skoro sam mogę to zrobić przy lustrze, mogę znieść ten ból, robienie tego innym będzie bułką z masłem. Moje pierwsze eksperymenty były w większości udane, mimo że teraz robię je inaczej. Wciąż noszę pod skórą pierwsze implanty, które sobie zakładałem. Pierwszą próbą był natomiast kulisty implant na moim lewym przedramieniu. No-

siłem go przez trzy lata, zanim zmieniłem na nowy, silikonowy. Co w tym momencie jest dla ciebie największym wyzwaniem? Jaki rodzaj modyfikacji uważasz za najtrudniejszy? - Nie ma procedur mniej lub bardziej wymagających. Czy to kolczykowanie pępka, czy zakładanie implantu w czole, muszę być bardzo uważny, zrobić wszystko dobrze, prosto i zadbać, by odczucia klienta były równie satysfakcjonujące jak efekt zabiegu. Jakie są twoje plany na przyszłość w branży body modification? - Chciałbym robić to, co robię tak długo, jak moje ciało mi na to pozwoli. Chciał-

bym skupić się na ekstremalnych modyfikacjach. Chciałbym również, mimo iż moja praca pozwala mi na wyjazdy od czasu do czasu, podróżować więcej, odwiedzając guestspoty na całym świecie. Czy planujesz więcej modyfikacji dla siebie? Jaki jest rozmiar twoich tuneli w płatkach uszu? - Moje tunele maja 57 mm i raczej nie będę już bardziej ich rozciągał. Mam też rozciągnięte tragusy i conche. Mam rozdwojony język i dużo implantów plus jeszcze kilka chirurgicznych modyfikacji. Jeżeli chodzi o dalsze modyfikacje, to jasne, planuję dużo więcej. Mam w głowie listę rzeczy, które chcę mieć i wciąż dodaję do niej kolejne pozycje! Chcę oczywiście mieć więcej tatuaży. Połowa mo-

TATTOOFEST 45


jego body suitu jest robiona przez Jay’a Marceau z D-Markation w Quebecu. Chcę też mieć więcej implantów. Nie ufam zbyt wielu ludziom zajmującym się modyfikacjami, ale jako że wcześniej byłem już zadowolony, oddaję się w ręce Briana Deckera z Nowego Yorku i Howiego (Lunacobra), który podróżuje. Oczywiście pomniejsze modyfikacje wykonuję na sobie sam. Planujesz więcej tatuaży... Jakich? I kto je wykona? - Do tej pory jestem po 200 godzinach tatuowania. Jestem w trakcie tatuowania pełnego bio organicznego garnituru. Oba moje rękawy i szyję tatuował Jay Marceau z D-Markation, ostatnio zrobił mi obrys do całego torsu. Vince Nadeau również z Quebec’u robił większość tatuaży na mojej lewej nodze i jako że usuwam laserowo stare rzeczy, będzie kontynuował pracę nad nią. Nie jestem jeszcze pewien, kto będzie robił moją prawą nogę. No i na koniec zostawiam plecy. Co myślisz o organizacji Association of Professional Piercers? - Nie jestem członkiem APP. Tu, w Kanadzie, na palcach jednej reki policzyć można studia, które do niej należą. Klienci nie wiedzą nawet, czym ona właściwie jest, więc nie ma to tu znaczenia. Mimo to stosuję wszystkie zalecenia APP zarówno w zakresie etyki zawodowej jak i techniki. Nigdy nie byłem na żadnej konferencji APP w Las Vegas, ponieważ to naprawdę daleko stąd. Lecz mam zamiar wybrać się tam w tym roku i wziąć udział w jak największej liczbie zajęć, żeby poszerzyć wiedzę i być na czasie. Na koniec powiedz, gdzie pracujesz i gdzie można cię znaleźć? - Przez większość czasu można mnie znaleźć w studiu D-Markation w Quebecu w Kanadzie, gdzie na stałe pracuję. Ale jestem otwarty na guestspoty właściwie wszędzie, gdzie ktoś będzie chciał mnie zaprosić. Uwielbiam podróżować i pracować na wyjazdach, więc postaram się wyjeżdżać coraz częściej. xBamx

D-Markation 729 Cote d Abraham Quebec, Qc G1r 1A2 Canada www.d-markation.com

TATTOOFEST 46


Efix Roy

TATTOOFEST 47


iedyś wspólnie z moim serdecznym kolegą zastanawiałam się nad popularnością kustomowej zajawki w Japonii, nad źródłem popularności Elvisa, który ma swoich fanów w dzielnicy Harajuku, dorównujących niemal liczbie cosplay’erek czy miłośnków gotyku. Nad powodem tak dużego zainteresowania amerykańskimi, starymi autami czy nad popularnością ręcznie wykonywanych przedmiotów, które swoim wzornictwem nawiązują do stylu, jaki panował w USA w latach 50-tych ubiegłego wieku. I tak dowiedziałam się o jednej z teorii. Po II wojnie światowej amerykańska okupacja, a potem układy gospodarcze spowodowały, że Japończycy byli pod dużym wpływem nie tylko politycznym ale i kulturowym USA, a to co związane z tym krajem kojarzyło się ze swoistym skokiem cywilizacyjnym i było wszechobecnie pożądane. Może coś z tego pozostało. Co jeszcze kojarzy się z Japonią? Tradycja i szok kulturowy. Jakiś czas temu czytałam o udokumentowanej chorobie zwanej „syndrom paryski”, na którą to dolegliwość często cierpią Japończycy po przyjeździe do stolicy Francji, rozczarowując się miastem, bo jego rzeczywistość nie odpowiada ogólnie przyjętym wyobrażenia. Może da się to podciągnąć pod „syndrom europejski”? Muszę przyznać, że nie jestem w stanie sobie wyobrazić jakie konsekwencje i jakie objawy chorobowe wiązać się mogą z pobytem Europejczyka w Japonii, która ma tak wiele do zaoferowania, a jej codzienność może nieźle zaskoczyć. Na ile te teorie mają jakieś potwierdzenie? Tak naprawdę, trochę jak w XVI wieku, odkrywamy nowy ląd, z tym że wpływów w tatuażu. Pomogą nam w tym Rei, Hata i Horitoshi z tokijskiego studia Inkrat Tattoo zafascynowani kulturą amerykańską.

TATTOOFEST 48


Rei

Horitoshi

Hata

Horitoshi

Hata

TATTOOFEST 49


R

ei od początku był pod wrażeniem tatuażu amerykańskiego. Hata zaczynał od stylu Filipa Leu, potem najbardziej interesowały go prace new schoolowe. Kiedy poleciał do Stanów i poznał Sida Stankovitza (Sid’s Tattoo Parlor), zaczął interesować się oldschoolem, dociekać znaczenia wzorów, historii i korzeni stylu. I tak złapał tradycyjnego bakcyla. Choć siedzą w tym klimacie na co dzień, zgodnie przyznają, że amerykański tradycyjny tatuaż nie zyskał jeszcze jakiejś zawrotnej popularności. Są jednak studia, które osiągnęły w tym temacie pewien sukces i nie narzekają na brak klientów, poszukujących tatuatorów, dobrych właśnie w takiej stylistyce. Dodatkowo dla zainteresowanych traditionalem niewątpliwie świetną okazją do zrobienia nowego tatuażu są przyjazdy artystów do studia Inkrat.

M

imo iż nie wprowadzi ono oficjalnych guest spotów, często zapraszają do swojego studia znajomych i przyjaciół, których poznali podczas wyjazdów na amerykańskie konwencje tatuażu. Pierwszym tatuatorem był Sid. Rei spotkał go na jednej z konwencji i tak okazało się, że trafił na swoją pokrewną duszę. Stankovitz to zabawny, przesympatyczny gość, a przy okazji świetny tatuator, dlatego postanowiliśmy zaprosić go do Japonii - mówi Hata .

S

Rei

id to także inicjator konwencji Rock Of Ages, którą organizował w Orange County. Po dwóch edycjach amerykańskich, Rei zorganizował trzecią, japońską. Idea jaka mu przyświecała to pokazanie Japończykom kalifornijskiego ducha, amerykańskiej konwencji tatuażu z prawdziwego zdarzenia i kustom kuture, którą bardzo szanują. Wiąże się ona nierozerwalnie z amerykańskim tradycyjnym tatuażem. Mają one w jakiś sposób wspólną historię i korzenie. Według nas, tatuaż inspirowany traditionalem potrzebuje siły i prostoty, a te dwie rzeczy możemy czerpać podczas tworzenia wzorów choćby z fascynacji

TATTOOFEST 50 TATTOOFEST 50


amerykańską motoryzacją lat 50-tych, która zapoczątkowała kustom kuture - wyjaśniają tatuatorzy. Wydaje się, że wszystko co kustomowe, na zamówienie, robione pod potrzeby indywidualnego odbiorcy jest bardzo cenione w Japonii. Artyści studia Inkrat mają w tym swój udział - Kolekcjonujemy oryginalne, stare flashe, mamy też swoje maszyny do tatuowania, Rei ma kustomowego choppera. Podtrzymywaniu pasji służą doroczne wyjazdy do USA i ciągłe kształcenie się i doskonalenie techniki.

C

iekawe jest to, że Europejczycy w poszukiwaniu inspiracji do tatuażu spoglądają na wschód. Uwielbiają wzory japońskie, które cenią za uniwersalizm, tematy oraz sposób wykonania, ale może też pociąga ich pewna egzotyka. Japończycy być może szukają tej egzotyki gdzie indziej, też spoglądając na wschód, gdzie niespełna 10 tysięcy kilometrów dalej to już tylko słoneczna Kalifornia.

Hata

Ola

TATTOOFEST 51


Horitoshi

INKRAT TATTOO Line build kouenji 201 4-27-7 Kouenji Minami Suginami-ku, Tokyo Japan 1660003 tel/fax:+81-3-3317-0252

www.inkrattattoo.com

TATTOOFEST 52



TATTOOFEST 54


K

ustom kulture to amerykański neologizm określający sztukę, inspiracje czy różne elementy jak pojazdy, modę a nawet fryzury, które były bliskie upodobaniom posiadaczy i budowniczych kustomowych samochodów i motocykli w USA od lat 50-tych aż do chwili obecnej. I choć kustom kulture jako ruch zmieniał się na przestrzeni lat, tak niezmienna pozostaje w nim fascynacja samochodami, jako jedna z głównych elementów składowych.

W

e wczesnych latach hod roddingu rozwinęło się wiele styli. Z nich, a także z poszczególnych subkultur, które powstawały w późniejszym okresie, kustom kuture czerpał inspiracje, by stworzyć wyjątkową mieszankę. Jeśli chodzi o ukształtowanie ruchu, palmę pierwszeństwa przyznaje się artystom takim jak Von Dutch, Ed „Big Daddy” Roth, budowniczym aut, a także licznym tatuatorom i grafikom zajmującym się malowaniem aut. Ale swój wkład miały nawet filmy powstające zwłaszcza na początku lat 70-tych, któ-

re gloryfikowały kulturę samochodową lat 50-tych i z nostalgią wspominały tamte czasy, a także kino grozy klasy B i C oraz ukochane kino klasy Z (tak, koniecznie trzeba obejrzeć „Plan 9 from Outer Space” Eda Wooda). Subkultury czy grupy, które wpłynęły na rozwój kustom kulture to z całą pewnością greasersi z lat 50-tych (jak ktoś nie widział „Grease” z Travoltą to najwyższa pora nadrobić zaległości), miłośnicy wyścigów samochodowych z lat

60-tych czy fani lowriderów królujący w kolejnej dekadzie. Ponadto ogromny wpływ miała subkultura skinheadów, moddsów i rockersów lat 60-tych, ruch punkowy lat 70-tych, muzyka metalowa i rockabilly, subkultura skuterboys’ów w latach 80-tych czy w końcu sajko w ostatniej dekadzie XX wieku. Każda kolejna subkultura dodała coś od siebie, czy to do przeróbek aut, własnego stylu, czy określenia tego, co jest w porządku, a co nie.

P

od koniec lat 90-tych i na początku XXI wieku klimat lat 50-tych i 60-tych przechodził w Stanach Zjednoczonych prawdziwy renesans. Zwłaszcza widoczny był w odniesieniu do kultury samochodowej i jak się miało okazać subkultury kiedyś ze sobą skonfliktowane znalazły wspólny mianownik właśnie dzięki motoryzacji. A hot rodding do tej pory jest najbardziej wyrazistym składnikiem kustom kulture. TATTOOFEST 55


H

ot rody to typowe amerykańskie samochody z wielkimi silnikami zmodyfikowanymi tak, by można było uczestniczyć w wyścigach równoległych, czyli takich gdzie zazwyczaj podczas zawodów startuje się na torze jeden na jednego. Nie wiadomo skąd wziął się termin. Jedna z teorii mówi, że to skrót od „hot roadster”, czyli zazwyczaj dwuosobowego auta z podrasowanym silnikiem. Roadstery bez dachu były najczęściej wybieramy autami do modyfikacji ze względu na lekkość korpusu. Termin został przyjęty dla tego typu aut w latach 30-tych lub 40-tych, a potem rozciągnięty na wszystkie, które były poddawane modyfikacjom, żeby osiągnąć większe niż fabryczne osiągi.

T

ermin pojawił się w późnych latach 30-tych w Kalifornii, na południowy wschód od Los Angeles, gdzie ludzie ścigali się swoimi przerobionymi samochodami na rozległych pustyniach, które powstały po wyschniętych jeziorach. Wyścigi takie zyskały na popularności po II wojnie światowej, szczególnie w Kalifornii. Przyczynili się do tego żołnierze, którzy po powrocie z wojska zaznajomili się z mechaniką i teraz zabrali się za swoje auta. Oryginalne hot rody to przeważnie stare For-

TATTOOFEST 56

dy, model T i A, w tym bardzo popularny model z silnikiem V8, wprowadzonym w 1932 roku, które zostały już fabrycznie zmodyfikowane, by zredukować wagę i poprawić aerodynamikę. Typowe przeróbki budowniczych hot rodów to zmiana maski, zderzaków, szyby przedniej, obniżenie zawieszenia czy zmiana silnika, bądź przez tuning, bądź wymianę na mocniejszy. Koła i opony były zmieniane, żeby porawić przyczepność.

M

odyfikacje w efekcie doprowadziły także do poprawiania wyglądu samochodów „od zewnątrz”, wprowadzając m.in. nowe wzornictwo w malowaniu samochodów, co było szczególnie popularne w latach 60-tych. Kolory zyskały duże znaczenie i jak tylko samochód został zbudowany, trafiał do lakierni. Wtedy pojawiło się wiele aut ozdobionych w bardzo mocne kolorystycznie, przyciągające uwagę płomienie. Bardzo popularne były też malunki graficzne “pinstri-

pes” wykonywane ręcznie z użyciem kontrastujących kolorów.

P

o II wojnie światowej liczne małe lotniska budowane na terenie Stanów umożliwiły prowadzenie wyścigów na dużą skalę, a także rozkwit w latach 50-tych stowarzyszeń, zrzeszających miłośników hot rodów i powstanie specjalistycznej prasy. Połowa lat 60-tych to zmierzch klasycznego hot roddingu, ponieważ koło roku 1964 w Stanach nadeszła era sportowych muscle carów. Wtedy bez problemu można było kupić Pontiaca GTO o wielkiej pojemności silnika. Nie było już potrzeby wkładać do starego Forda silnika od Cadillaca dla lepszych wyników na torze. Po kryzysie paliwowym w 1973 roku, bardziej niż na wyczynowy charakter auta stawiano na bezpieczeństwo i zmniejszenie zużycia paliwa. Tak nastąpiła kolejna poważna zmiana - swój zmierzch przechodziły muscle car’y.

O

becnie kultura hot rod przeżywa swój renesans w wielu miejscach na świecie, szczególnie w USA, Anglii i Szwecji. W Stanach odbywa się wiele imprez związanych z tym nurtem, w tym


największe z nich - Viva Las Vegas i GreaseOrama. Wśród miłośników starych samochodów doszło do podziału na dwa zasadnicze nurty: hot rodingu i street rodingu. Ci, którzy przynależą do pierwszej grupy, budując samochód, wykorzystują głównie oryginalne, stare części i wzorują się na stylistyce, jaka panowała od lat 40-tych do 60-tych. Natomiast street rodderzy budują auta lub nawet częściej zamawiają je od innych budowniczych, bazując głównie na nowych częściach. Ale wszyscy mają coś wspólnego. We wszystkim co robią, starają się by ich auto zostało zauważone. Sam ruch, reprezentowany przez konstruktorów, członków

klubów samochodowych, artystów, rośnie w siłę dzięki osobom, które ze swojej pasji zrobiły sposób na życie. Ola

www. seriouswheels.com www.hellsbellescarclub.com www.hotrod.com www.hotrod.pl

TATTOOFEST 57


http://hauzzer-tattoo.webpark.pl/

TATTOO&PIERCING

DZIAŁAMY O KAŻDEJ PORZE

TATUATORÓW ZAPRASZAMY DO WSPÓŁPRACY

604 482 454 22 836 77 19 ŁAGOWSKA 7 W-wa

58

TATTOOFEST 63 TATTOOFEST 17



TATTOOFEST 60


Ł

ukasz Garyga zawodowo zajmuje się tatuażem od 10 lat, ale jak to zwykle bywa, jego pierwsze próby tatuowania miały miejsce kilka lat wcześniej. Pierwszy tatuaż wykonał na sobie „w warunkach kosmicznie sterylnych”. - Sprzęt typu kolka, nitka i czeski tusz plus las naokoło. Takie czasy! Dzięki tym doświadczeniom, dziś mój tatuaż wykonywany jest w warunkach bezwzględnej czystości włącznie z jednorazowym sprzętem - mówi. zkołę ukończył jako technik budownictwa ogólnego. - W moich zeszytach, oprócz rysunków z pewnością nie technicznych, nie było niczego więcej. Do dziś się śmieję, że nauka nie poszła w las - żartuje Łukasz. Pierwszym studiem, w jakim zaczął pracę jako tatuator, była tyska Yakuza. To było w 1998 roku. Łukasz: - Salon ten powstał jak gdyby pod moją osobę. Dzięki temu, jeśli chodzi o sprzęt, miałem w tych trudnych czasach sporo szczęścia. Równocześnie zaczął zabawę z aerografem. Po pięciu latach rozstał się ze studiem Yakuza i z tatuażem. Przez pół roku pracował z tyskim artystą Sławkiem Żukowskim przy malowaniu fresków w hotelu Piramida. - Dzięki tym doświadczeniom poznałem różne techniki malarskie, które dziś przydają się nie tylko przy pracy na ścianach czy płótnach, ale i na skórze - przyznaje Łukasz.

S

Rozwój w lawinowym tempie

P

o tej przerwie w tatuowaniu powoli zaczęła dojrzewać w Łukaszu decyzja do otwarcia własnej pracowni tatuażu i aerografu. Tak też się stało. W grudniu 2004 roku zostało powołane do życia studio Lucky, które ma swoją siedzibę w Tychach. erografem Łukasz maluje głównie motocykle. W tatuażu nie ma określonego rodzaju i stylu, w jakim lubi pracować. - Człowiek jest naprawdę szczęśliwy, kiedy widzi, że drugi człowiek jest jeszcze szczęśliwszy - kwituje. Z racji różnorodnej stylistyki, w jakiej pracuje, nie ma ulubionego tatuatora, który go najbardziej inspiruje. - Jest ich tak wielu,

A

TATTOOFEST 61


i zagranicą, i w Polsce. W ogóle polska scena tatuatorska rozwija się w tempie lawinowym. Można tego doświadczyć m.in. na naszych, coraz lepszych, rodzinnych konwencjach. Wiele lat wstecz, kiedy odwiedzałem takie imprezy, ludzie z branży nie patrzeli na siebie życzliwym okiem. Każdy każdego traktował raczej jak konkurencję. Myślę, że dziś jest zupełnie inaczej. Jest dobra, rodzinna atmosfera, dlatego coraz chętniej biorę udział w tego typu imprezach. Również po to, by przywieźć do domu jakąś ‘’nagródkę’’ i wspomnienia - mówi tatuator.

„Wszyscy artyści to prostytutki”

A

le nie tylko to lubi w konwencjach. Bardzo ceni sobie nagrody za tatuaż dnia, czyli prace wykonywane bezpośrednio na imprezie. Łukasz: - Na raz wykonuję tam prace, które zazwyczaj robię na co najmniej dwóch sesjach. Mam ogromy szacunek dla tatuowanych, bo dziarganie jednej części ciała przez tyle godzin to z całą pewnością wątpliwa przyjemność. Jednak największą nagrodą, jaką można otrzymać, to dla mnie zadowolenie klienta z wykonanej pracy i satysfakcja, że człowiek jest potrzebny. atuator podkreśla, że każdego klienta ceni tak samo, a podstawą funkcjonowania jego studia jest przyjacielska atmosfera. Taka, która zachęci klienta do powrotu. - Klient nasz pan. Tak jak śpiewa jeden z polskich muzyków, jesteśmy ”prostytutkami”. Nie tylko my, tatuatorzy, ale każdy, kto oferuje jakąkolwiek usługę. Dzięki każdemu klientowi żyjemy i opłacamy to, co mamy do opłacenia. Nie ma innej drogi. Należy szanować każdego jak jedynego - uważa Łukasz.

T

Miłośnik customowych maszyn

Ł

ukasz stara się czerpać z życia jak najwięcej, z wszystkiego, co go otacza. Inspiracji szuka wszędzie. - Kiedyś miałem przyjemność nurkować w bajecznych błękitach, gdzie żywe organizmy miały niespotykane na lądzie barwy. Kolory stworzone przez człowieka nig-

TATTOOFEST 62


Lucky al. Jana Pawła II 43-100 Tychy Pasaż handlowy „Jerzy” tel. +48 502-028-369

www.tattoolucky.pl

dy nie dorównają temu, co stworzył Bóg - uważa tatuator. a lądzie stara się fotografować wszystko, co jest interesujące. Zapamiętuje szczegóły z telewizyjnych reklam, scen filmów, z internetu, zdjęć i grafik komputerowych. Duże znaczenie mają dla niego również prace innych tatuatorów. - Bio to Guy Aitchison, tatuaż cieniowany - Hernandez i Portugal, kolorowy - dobór barw naszego Marcina z Aliena czy Borysa, portrety to kilku ziomków zza oceanu. Jest wielu megatatuatorów, a w internecie wciąż odkrywam nowe nazwiska, których nawet nie sposób spamiętać - przyznaje. wolnych chwilach, których Łukasz ma coraz mniej, najbardziej lubi spędzać czas ze swoją rodziną, żoną i córeczką - jego najlepszymi kumplami. - Zimą na desce (mała jest jeszcze za mała, ale już niedługo...), a latem na motocyklu. Jestem miłośnikiem customowych maszyn - przyznaje. bliskiej przyszłości Łukasz myśli o rozbudowaniu studia. Od roku pracuje z piercerem Dominikiem, który robi postępy również jako tatuator. Poza tym Łukasz myśli też, aby znaleźć trzeciego tatuatora.

N

W W

Kaśka TATTOOFEST 63


TATTOOFEST 64


TATTOOFEST 65


www.tat tooart.pl

news

Jaki jest profil twoich studiów i co mają one wspólnego z tatuażem? Jaki jest temat twojej pracy licencjackiej? Sweetillusion: Pełna nazwa kierunku moich studiów to promocja zdrowia, pedagogika zdrowia, specjalność kosmetologia. Co to ma wspólnego z tatuażem? Niektórzy ludzie powiedzą, że nic, a niektórzy, że wiele. Ja twierdzę, że wiele. Fakt faktem, że na zajęciach w szkole temat tatuażu nie był w ogóle poruszany, a jeżeli już, to w momencie, kiedy któryś z wykładowców zauważył, że spod garderoby wystaje mi kawałek “rysunku”... Może dlatego właśnie zdecydowałam się na pisanie pracy o modyfikacjach ciała. Nie chcę, żeby ludzie obserwowali wytatuowanych ludzi jak jakieś dziwadła, które nie powinny pokazywać się w dzień na ulicach. Poza tym tatuaż to dla mnie biżuteria, która ma zdobić moje ciało. Jest czymś wspanialszym niż nietrwały makijaż, który można w każdej chwili zmyć. Jest ze mną zawsze. Jest częścią mnie, idealnie do mnie dopasowaną, niezależnie od mody i trendów, które sterują większą częścią naszego społeczeństwa. Temat mojej pracy licencjackiej, z racji tego, że mój kierunek jest po części kie-

TATTOOFEST 66

runkiem pedagogicznym, powiązałam z subkulturami. Brzmi on: “Modyfikacje ciała elementem sztuki, kultury czy wyrazem przynależności do subkultur?” Zdecydowałam się na taki temat, ponieważ dla mnie tatuowanie i kolczykowanie to ozdabianie ciała. Takie, jak już wspomniany codzienny makijaż, tylko że może troszkę bardziej ekstremalne. To mój wybór. Nikogo nie zmuszam ani nie nakłaniam do tatuowania się czy przekłuwania ciała. To, jak wyglądamy, jest naszą indywidualną sprawą. Pisząc tę pracę, zajęłam się tematem takich modyfikacji jak tatuaż, piercing czy skaryfikacja. Dwie pierwsze można już dzisiaj zobaczyć na każdym kroku. Niestety, wciąż wzbudzają one wśród społeczeństwa zbyt wielką ciekawość i nie zawsze pozytywne emocje. Czy obecność na forum była dla ciebie owocna? Dowiedziałaś się tego, czego chciałaś się dowiedzieć? - Oczywiście, że tak. Obecność na Tattooarcie była dla mnie bardzo ważna. Pisząc pracę, nie skupiałam się tylko na suchych książkowych faktach. Nie bawi mnie pisanie pracy typu “wytnij, wklej”. Bardziej interesowały mnie doświadczenia forumowiczów i poglądy wymieniane między nimi. Przez dobre kilka miesięcy byłam cichym obserwatorem, bacznie śledzącym, co dzieje się na forum. Czy dowiedziałam się tego, czego chciałam się dowiedzieć? Tego i jeszcze wielu innych rzeczy. Obecność na forum pozwoliła mi jeszcze bardziej wdrożyć się w temat tatuażu i modyfikacji ciała. Czy profesorowie nie mieli nic przeciwko korzystaniu z takiego źródła? Z jakich jeszcze materiałów korzystałaś? - Profesorowie za bardzo nie wnikali w to, z jakich materiałów korzystam. Grunt, żeby były to materiały udokumentowane. Przecież Tattooart nie jest fikcją. Ma swoich aktywnych użytkowników, więc nie mieli zastrzeżeń. Oprócz forum korzystałam także z różnego rodzaju literatury. Zagłębiałam się w historię poszczególnych modyfikacji. Bardzo pomocna okazała się lektura Klausa Prahlhansa “Najbardziej szokujące sposoby upiększania”, nowe wydanie “Tatuażu” Andrzeja Jelskiego oraz wiele innych książek i czasopism o tematyce tatuażu. Wiele materiałów znalazłam na forum Tattooart. Troszkę czasu spędziłam w bibliotekach. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, iż zaopatrzenie bibliotek w literaturę o tematyce tatuażu i modyfikacji ciała jest dosyć ubogie. Zdecydowanie więcej czasu spędziłam więc, przeszukując strony internetowe, poświęcone


modyfikacjom ciała. W pisaniu pracy bardzo pomogli mi także panowie z zaprzyjaźnionego studia tatuażu. Pomogli mi w badaniach społecznych, które umieściłam w pracy, umożliwiając mi przeprowadzenie ankiety wśród swoich klientów. Za co bardzo serdecznie im dziękuję. Co ma wspólnego kosmetologia z tatuażem i piercingiem? - Mnie! A tak poważnie, myślę, że na tym etapie, na jakim jesteśmy, to niewiele. Nie jestem przychylnie nastawiona do kosmetyczek, które bawią się w przekłuwanie ciał swoich klientów i robią to w sposób bardzo niefachowy. Szczycą się certyfikatami, które absolutnie nie potwierdzają ich umiejętności. Nie mówiąc o biotatuażu, który jest dla mnie jedną, wielką porażką. W szkołach kosmetycznych zdecydowanie za mało mówi się o piercingu i tatuażu. Dlatego też wygląda to tak, a nie inaczej. Myślę, że kilka godzin poświęconych tej tematyce mogłoby urozmaicić zajęcia, o czym sama się przekonałam, odbywając praktyki w takiej szkole. Mogłoby to też uświadomić, że tatuaż to coś poważniejszego niż zwykły makijaż. Wspomniałaś o biotatuażu... Co wykładowcy mówią o tym zagadnieniu w szkole? Czy tego typu zabiegi są bezpieczne dla klienta? - Biotatuaż miał być innowacją dla klientów nie do końca zdecydowanych na tradycyjny tatuaż. Zawodu linergistki, bo tak nazywa się osoba wykonująca zabiegi makijażu permanentnego i biotatuażu, uczy się na kilkudniowych, indywidualnych kursach, a nie na zajęciach z kosmetologii. Dlatego też jestem bardzo sceptycznie nastawiona do tych zabiegów. To, że kosmetyczka wykona perfekcyjny makijaż, nie daje nam gwarancji, że potrafi dobrze wykonać również biotatuaż. Technika wykonywania tzw. biotatuażu polega na wprowadzaniu barwnika nieco płycej niż ma to miejsce w przypadku tatuażu tradycyjnego - na głębokość ok. 0,2-0,8 mm. W tej technice stosowane są wyłącznie barwniki pochodzenia naturalnego. Teoretycznie, barwnik używany do wykonania biotatuażu ma się utrzymywać w naszej skórze do około pięciu lat. Motyw na naszym ciele ma stopniowo zanikać. Ale dzieje się tak tylko teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie. Widziałam już niejednego schodzącego “delfinka” czy wyblakłą „różę”. Efekt nie był zbyt ciekawy. Zazwyczaj wymagał poprawki i ingerencji tatuatora, już nie linergistki. Z tematem tym spotkałam się kilka lat temu, kończąc studium kosmetyczne. Jedna z moich koleżanek pisała pracę dyplomową na temat makijażu permanentnego i biotatuażu. Nie przypominam sobie, żeby wykładowcy na zajęciach poruszali temat biotatuażu. Chyba że opuściłam któreś zajęcia... W szkole nikt nie uczył nas ani tego, ani makijażu permanentnego. Dziewczyna miała nie lada problem w szukaniu materiałów do napisania pracy. Głównym źródłem informacji były dla niej materiały szkoleniowe, które udostępniła jej jedna z kosmetyczek, wprowadzająca w owym czasie te dwa zabiegi do swojego gabinetu. Nie wnikam w to, czy tego rodzaju zabiegi są bezpieczne dla klienta. Jak wiadomo

każda ingerencja w żywy organizm niesie za sobą ryzyko powikłań. W przypadku biotatuażu mogą to być powikłania zarówno natury medycznej jak i czysto estetyczne, spowodowane brakiem dostatecznych zdolności manualnych linergistki. Nigdy też nie da się do końca przewidzieć reakcji naszego organizmu na składniki pigmentu, który rzekomo jest produktem pochodzenia naturalnego. Kosmetyczki nie informują o tym, że biotatuaże nie schodzą po danym czasie lub częściowo zostają. Co sądzisz o takim braku informacji? - Klient ma prawo poznać wszystkie za i przeciw danemu zabiegowi. Z mojego punktu widzenia wręcz karygodne jest niedoinformowanie klienta o tym, iż efekt końcowy po kilku latach nie będzie efektem zbyt ciekawym i nikt nie zagwarantuje tego, że barwnik do końca zostanie usunięty. Wiele kosmetyczek tak naprawdę nie jest świadomych, jak wygląda biotatuaż po kilku latach. Klient, który sobie go zrobił, cały czas ma nadzieję, że w końcu cały barwnik wyblaknie. Albo cierpliwie na to czeka, chodząc ze szpecącą pamiątką, albo decyduje się na wizytę w studiu tatuażu, gdzie pozostałości po biotatuażu pokryte zostają tatuażem trwałym. Jakie inne modyfikacje ciała cię interesują? Czy ktoś lub coś zaszokowało cię w tej materii, wywołało skrajne reakcje? - Owszem, interesują mnie troszkę inne modyfikacje. Jedne mniej, inne bardziej. Tatuaż i piercing praktykuję na sobie od lat. Ostatnio zaczęła mnie fascynować skaryfikacja. Precyzyjnie wykonywane nacięcia ludzkiej skóry, układane w wybrane motywy, tworzą fantastyczne efekty. Przez pewien okres chciałam nawet na kimś popraktykować. Zrezygnowałam z tego pomysłu, ponieważ, po pierwsze, brak mi doświadczenia, umiejętności i odpowiedniej wiedzy teoretycznej i praktycznej. Po drugie, w naszym kraju wykonywanie tego typu zabiegów jest zabronione. Drugą rzeczą z kręgu modyfikacji, która mnie fascynuje, jest podwieszanie. Tego chciałabym doświadczyć w najbliższym czasie na własnej skórze. Myślę, że uda mi się to zrealizować. A czy coś mnie zaszokowało? Jestem osobą bardzo otwartą na „inność” ludzką. Nie wnikam w to, jak ktoś wygląda i co robi z własnym ciałem. Jest osoba, któ-

ra mnie bardzo zafascynowała tym, co robi. Mam na myśli Denisa Avnera zwanego Człowiekiem Kotem. Od wielu lat dąży do tego, by jego ciało przypominało ciało kota. Przeprowadza szereg modyfikacji od tatuażu przez piercing i wszczepianie sobie implantów. Podziwiam go za wytrwałość w dążeniu do wytyczonego sobie celu. Przecież wyglądanie inaczej niż przeciętny Kowalski wzbudza szereg emocji wśród społeczeństwa i nie zawsze są to emocje pozytywne. Rzecz, która nie tyle mnie zszokowała, ile wzbudziła we mnie negatywne emocje, to chińskie stópki. Jestem świadoma tego, że obwiązywanie i zniekształcanie dziewczynkom stóp jest w Chinach rytuałem, częścią kultury, ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego te dziewczynki muszą tak cierpieć. One nie robią tego świadomie. Są do tego zmuszane od wczesnego dzieciństwa, poddawane bolesnym zabiegom tylko po to, aby w przyszłości zaspokajać dotykiem swoich maleńkich stópek żądze milionerów. Ludzie mają prawo świadomie modyfikować swoje ciało, ingerować w jego wygląd, ale nikt nie powinien nas do tego zmuszać. To czy chcemy wyglądać tak jak nas stworzono, czy inaczej, to tylko i wyłącznie nasz wybór. Jak powiedział antropolog Enid Schildkrout: „Ludzkie ciało jest najbliższym i najbardziej intymnym płótnem. Nie ma żadnej kultury, w której ludzie nie malują, nie przekłuwają, nie tatuują, nie zmieniają kształtów lub zwyczajnie nie ozdabiają własnych ciał.” Jak trafiłaś na Tattooart i co sądzisz o takim serwisie? - Trafiłam na Tattooart, gromadząc materiały do pracy. Przeszukując strony internetowe, na dzień dobry natknęłam się właśnie na Tatttooart. Potem jeszcze kilku znajomych mi o nim wspominało. Poza tym w studiu, do którego poszłam, wszyscy jednoznacznie powiedzieli: “Musisz zalogować się na Tattooarcie”. Więc nic innego mi nie pozostało, tylko to zrobić. Uważam, że taki serwis to super sprawa i dla typowych laików nie mających pojęcia o tatuażu, i dla ludzi wdrożonych w temat. Można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, wymienić poglądami, poddać ocenie innych swoje prace, a także zapytać o radę. Serdecznie polecam! Przecież zalogowanie się nikogo nic nie kosztuje, a naprawdę można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Rozmawiał Bastard

TATTOOFEST 67


TATTOOFEST 68

Anabi, Anabi -Tattoo, Szczecin

Anabi, Anabi -Tattoo, Szczecin

Anabi, Anabi -Tattoo, Szczecin


zdjęcie 3

Jawor, Jawor Art, Opole

Darecki, Darkness Tattoo, Świdnica

Tomasz Cukrowski, Alan’s Tattoo, Manchester Darecki, Darkness Tattoo, Świdnica

Jawor, Jawor Art, Opole

TATTOOFEST 69


TATTOOFEST 70

Adolf, Warszawa

Adolf, Warszawa

Adolf, Warszawa

Adolf, Warszawa


TATTOOFEST 71

Agrypa, Kult Tattoo, Krak贸w

Daveee, Kult Tattoo, Krak贸w Rogal, Kult Tattoo Krak贸w

Rogal, Kult Tattoo Krak贸w


Danteizmy

rzymy to miejsce. Jednak fakt, że mamy szefa, z którym musimy się rozliczać, i tak wkrótce lekko się zaciera. Zauważamy, że pracujemy więcej. Jeśli nie z racji bata, to sami dla siebie, chcąc osiągnąć coraz więcej. W głowie ciągle dzwoni wizja własnego zakątka, która jawi się jako sielanka. Taa, jasne!

T

Z U

Zaczynający tatuować jest nazywany bardzo różnie przez określone grupy i w zależności od poziomu prac. Świeżak - w sumie nic o nim nie wiadomo; chwycił za maszynę, zadaje podstawowe pytania, a prac nie pokazuje. Uczeń - osoba, która pod okiem doświadczonego tatuażysty stawia swoje pierwsze kroki, z pokorą publikuje prace, słucha krytyki i uczy się, co widać w każdej kolejnej pracy. Magik - krzyczał, pokazał i zrozumiał, że jeszcze dużo przed nim; przeszedł w stadium ucznia. Scratcher - z polskiego „drapacz”; zadufany w sobie gnojek, który nie przyjmuje krytyki ani wskazówek; uważa, że jest najlepszy i najwięcej potrafi; jego prace to tragedia, ale jest popierany przez matołów, którzy nie potrafiąc nic, piszą mu, że jest geniuszem; nastawiony zwykle tylko na kasę.

M S

T

Tabelki, podziały… Chcący zacząć mazać po ludziach często nigdy wcześniej nie zetknęli się z pracą tatuażysty. Nie widzieli jej z bliska i nie odczuli tego na własnej skórze. Słyszeli jedynie kilka opowiastek, ile kosztuje tatuowanie.

K

Kiedy uznajemy, że może czas na coś więcej, że chcemy odejść od sobiepaństwa domowego, że nadszedł wspaniały czas na studio, zaczynamy na początku próby z otworzeniem swojej działalności. Niby same plusy i korzyści. Zachłystywanie się urządzaniem lokalu, pierwsi klienci… A potem… Nawał pracy, który powoduje, że nie ma kto zamó-

TATTOOFEST 72

wić igieł, ręczników itp. Zostajemy w pracy do 2.00 w nocy, bo trzeba przygotować projekty, a ktoś się skarżył, że się przylepił do podłogi, więc trzeba jeszcze posprzątać. Zatrudniamy kogoś i niby jest lżej, ale to tylko kierownik bałaganu, chcąc zarobić i opłacić rachunki. Zaczynamy pracować w późniejszych godzinach… Wreszcie wyświechtani budzimy się na kanapie studia, modląc się, aby jednak się okazało, że we wczorajszym amoku zmęczenia zamknęliśmy studio. Rzut oka na zegarek, pół godziny na odświeżenie i zaraz trzeba otwierać. Nie wróciliśmy do domu, bo nie daliśmy rady. W pewnym momencie całe życie zaczyna się i kończy na tym jednym miejscu. Kiedy już się udaje trochę odsapnąć od tego bałaganu, jest weekend, siada się do komputera i patrzy, gdzie są inni. Okazuje się, że znowu zostało się w tyle. Trzeba porysować, poćwiczyć i nadgonić. W pewnym momencie człowiek zaczyna podpalać ołówek i rysować petem. Strugi z ołówka już nie są gorzkie, a kanapka bez nich smakuje jakoś inaczej, gorzej. Klientów coraz więcej…

R

Rodzina musi być wyrozumiała. Osoby najbliższe muszą zrozumieć, że kolacja przy świecach to dwa ogrzewacze na stoliku w studiu i chińszczyzna. Dalszą rodzinę widuje się przy naprawdę wyjątkowych okazjach i mimo to nadal, z racji zawodu, stoi się nieco z boku.

G

Gdy wreszcie finansowo można sobie pozwolić na więcej,

zwykle pada na zatrudnienie drugiej osoby z maszyną. Wtedy można nieco ochłonąć. Ale jeśli poziom prac jest rzeczywiście bardzo wysoki, to tylko na chwilę, bo nikt nie odpuści sobie terminu u dobrego/j artysty/stki. (Piszę zwykle w wersji męskiej, ale o Paniach nie zapominam. Wiem, że też tatuują i robią to doskonale, jednakże pisanie za każdym razem obu form jest irytujące, dlatego prośba o wybaczenie.) Tak mniej więcej wygląda rozwój dobrego studia. Mnóstwo poświęceń, ale też bezcenna satysfakcja z pracy. Wpada się zwykle w pracoholizm. Z tego kołowrotka budzi dopiero prawdziwe przeciążenie. Jak w każdej własnej firmie, jest się w pracy 24 godziny na dobę, ale jest się sobie szefem. Jak nie wstanę do roboty, to sam na siebie wydzierać się nie będę.

C

Czasem ogrom obowiązków nas przytłacza. Czasem zbyt duża konkurencja w jednym mieście sprawia, że nie decydujemy się na samodzielne działanie, lecz idziemy pracować do kogoś. Procent odpalony, ale wszystko, czego potrzebujemy, jest pod ręką. Nie my się mamy martwić, czy są ręczniki, czy nie. Jak czegoś zabraknie, mówiąc kolokwialnie, produkcja stoi. Nie można jednak zapominać, że również w naszym zakresie leży przygotowanie się do pracy. Nie ma tego czy tamtego? Nie zesrała się bida i płacze, tylko trzeba samemu polecieć po to coś. Owszem, to tylko praca, ale swoją osobą i zaangażowaniem rónież two-

To co opisałem, to przypadki ambitne i świadome wyboru, jakiego dokonały. Lub też nagle to do nich dotarło, lecz nie załamali się i walczą dalej. Oczywiście od każdej „normy” są odstępstwa. Nie trzeba porzucać całego życia i rodziny na rzecz pracy, żeby mieć z tego chlebek i klientów. Można udawać, że studio to hobby. Jest fajnie, jak coś się kręci. Jak nie - trudno, na rzęsach się stawać nie będzie. Tak zaczyna się ślizg na wyrobionej renomie, coraz bardziej suchy ślizg. Dalsza edukacja to już jedynie technika, czyli w zasadzie ruch poziomy. W pionie się nie rozwijamy. Brzmi mniej więcej jak rośnięcie wzdłuż i tycie. Tę samą gwiazdkę zrobimy lepiej niż rok temu, bo już jest się z tym tematem obcykanym, ale w portrecie nadal walnie się tego samego bubla, bo nie było kiedy poćwiczyć. Jeśli taka tendencja się utrzymuje, studio zaczyna się kończyć, a poziom prac zatrzymuje się.

Z

Zawsze można w tej robocie z czegoś zrezygnować. Można twierdzić, że to nie pajęczyny, a świadoma hodowla, że to nie podłoga brudna, tylko klient miał coś pod butem. Keczup w łazience (historia autentyczna, zasłyszana od kolegi) nie stoi tam specjalnie, ale dopiero się przeprowadziliśmy i tak wyszło. I powtarza się taką samą bajeczkę od roku… Worki na maszynach to wymysł „krakowskiego lobby” (spodobało mi się ten przydomek nadany przez mistrza ze szkoły tatuażu), a nie konieczność. Wreszcie drukarka to masońsko-szatański wynalazek, a tribala zrobię równo odręcznie. Można podać jeszcze mnóstwo takich przykładów. Do czego to prowadzi? Do malizny, do stopniowego zanikania na polskiej mapie tatuażu. Świeżak niech się zastanowi, czy chce mieć coś z tego dalej, czy gotowy jest się poświęcić. Uczeń pewnie już na własnej dupie poczuł, ile to pracy i wie, co to znaczy praca w studiu. A Scratcher… Niech go gryzą psy! Dante justyn_1@tlen.pl


Październik 3-4 - The 4th Annual Lviv International

Tattoo Convention, Ukraina www.gipertattoo.lviv.ua

Listopad 1-2 - Tattoo Fantastica Heidelberg,

Niemcy www.Tattoo-Fantastica-Event.de

1-2

3-5 – Barcelona Tattoo Convention,

- Florence tattoo Convention, Florencja, Włochy www.florencetattooconvention.com

4-5 - 2. Europäische Tattoo-Expo,

- California Heat Tattoo Show, Oakland, USA www.californiaheattattooshow.com

Hiszpania www.barcelonatattooconvention.com Zwickau, Niemcy www.tattooexpo-zwickau.de

1-2

1-2 - 7. Int. Tattoo 4-5 - 8. Int. Tattoo-Convention Convention Kiel, Niemcy St.

Gallen, Gossau, Szwajcaria www.tattoo-convention-sg.ch

18-19

- 6th Dublin International Tattoo Convention Dublin, Irlandia NEW! www.bodyshock.ie

18-19 – TattooPalooza, Braunschweig,

- 4. Tattoonesia Tatau I, Tahiti, Polinezja Francuska www.tattoonesia.blogspot.com

Niemcy NEW! www.tattoo-palooza.de

6-7

- Europe Tattoo Convention Lyon, France. www.lyontattooconvention.free.fr

1-2

– 5. Auflage der neuen Wien Convention, Austria www.tattooconvention.at

- 2nd Annual Evian tattoo show, Francja www.eviantattoo.com

Tattoo Convention, Niemcy www.tattoo-convention.de

www.bunteskiel.de

9-12 - Tattoofest II & Comic Books

Too, Tallahassee, Floryda, USA NEW! www.tattoofest.com

Grudzień 5-7 - 18 International Berlin

7-9

5-9

28-30 - 1st Tattoo Expo 25-26 – Spirit of Tattoo, DoTrieste Molo IV, Triest, Włornstadt,

Niemcy NEW! www.spirit-of-tattoo.de

23-26

chy NEW! www.triestetattooexpo.com

29-1.

- Dragon Edong 2nd Saipan International Tatu & Arts Festival, Płn. Mariany www.saipantatufest.com

Giemgener Rockin’Ink Saar, Giengen, Niemcy www.tattooexpo.cssupoh.de

Convention, Lima, Peru www.tattooexpolima.net

Vaduz, Lichtenstein www.tattoo81.li

29-30 - 9. Intern. 31-2.11 – 3rd International Tattoo-Convention Liechtenstein, Tattoo

31-2.11

- 16th annual Tattoo VooDoo Expo, Nowy Orlean, Usa, www.tattoovoodooexpo.com

29-30

– SkinArt Tattoo Expo, Mechelen, Belgia www.SkinArtExpo.be

TATTOOFEST 73





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.