INDEKS 233021
ISSN 1897-3655
polski magazyn dla ludzi kochających
tatuaże CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 39/07/2010 LIPIEC
52
42
62
64
20
70
Newsy
8
Relacja z krakowskiej konwencji tatuażu
20
Fotorelacja z Tattoofest 2010
42
Szpieg na Marsie - Electric Pick
52
Zróbmy to porządnie - Edek
62
Tattoo Convention - Graz
64
Kudi chick - French doll
70
Street Art
i poalszk yn
mag dzi dla lucych
kochają
tatuże
RA
CO
WA N
IE RE GR DA AF Rad KC IC J o ZN Kry sław A: ś, B Bła E: szc am As Bam zyń ia , M ski iętu s REDA K Aleksa TOR NAC ZE ndra S koczyla LNA: s
WYDAWCA: FHU Koalicja, ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków
st.eu attoofe www.t t@gmail.com s tattoofe
Redak nieza cja nie zw r m a redag ówionych, ca materiałó owania zastrz w eg in n a ie a s d o o e d zamie powiada z słanych tek bie prawo a s stów z c z o nych r treść eklam .
OP
ISSN 1897-3655
Max : Intro .com.pl DRUK ax ntrom www.i A: AM KL I RE NG ska m ETI zyń l.co i l), t), a RK szc m g t.p e MA Bła @ a t Y: ar k.n Ann oofes IC a. a : o N al sz t tatt fo W 3f ja A O k ( w. C DK A re w R Da k (w ŁA OKabou ŁP i, a Ó sk asz F SP ow J ki W arw asz ws k o LI A id K Łu rąk ST aw a, K D ag wid R a D
t es F o 0 ka o t t 01 wsja a T 2 akoenc żu a kronw tu k ta
polski magazyn dla ludzi kochających tatuaże
S
ześć lat temu zainspirowany konwencją zorganizowaną w Grudziądzu przez Pawła z 3rd Eye, postanowiłem zrobić podobną w Krakowie. Udało mi się wzbudzić zaufanie najlepszych i najfajniejszych, jak na tamte czasy, polskich tatuatorów i wystartowaliśmy. Nie było łatwo, brakowało doświadczenia w organizacji imprez masowych, a mgliste pojęcie o tym jak się za to zabrać dawało jedynie odwiedzanie innych festiwali tatuażu w Polsce i za granicą. O tatuatorach obcokrajowcach i to prezentujących jakikolwiek poziom mogliśmy jedynie pomarzyć! Nikt tutaj nie chciał przyjechać. Krok po kroku burzyliśmy mury nieufności i budowaliśmy pozytywny wizerunek polskiej sceny tatuażu, z drugiej strony ją edukując i pobudzając do rozwoju. Nie mieliśmy wsparcia mediów więc musieliśmy je stworzyć sami. Dzięki magazynowi TattooFest zbudowaliśmy pomost pomiędzy polskimi tatuatorami a resztą świata. Na nic by się to nie zdało, gdyby nie pomoc i zrozumienie właśnie naszych, rodzimych artystów. Bylibyśmy tylko kolejną, polską konwencją gdyby nie wsparcie w promowaniu jej za granicą przez takich ludzi jak Junior, Andrzej Leńczuk, Waldi, Tofi, Paweł z 3rd Eye, Daveee, czyli osób uczestniczących w najbardziej prestiżowych festiwalach tatuażu Europy, na których zawsze ciepłym słowem rekomendowali krakowską imprezę. Nie bylibyśmy tam gdzie jesteśmy i nie robilibyśmy tego co robimy, gdyby nie pomoc w organizacji życia Tattoofestu przez takich tatuatorów jak Dagmara z Tat-Studio z Gdańska, Sławka Frączka z Poznania czy Tomka Gacy z Rybnika. Nie byłoby również piątej edycji Tattoofestu, gdybym nie widział ponownie tych samych twarzy, które widziałem w Rotundzie pięć lat temu. Nie byłoby nas, gdyby nie „młodzi gniewni”, którzy wciąż do Krakowa chcą przyjeżdżać i skonfrontować swoje umiejętności ze „starymi wyjadaczami”. Dziękuję również przyjaciołom, takimi jak Raga, Kornik, Kisiu i wielu innych, których nie sposób tutaj wymienić za to, że co roku z nami po prostu są! W studio tatuażu, którego jestem właścicielem wraz z Kudi, pracuje wiele osób o różnych charakterach jednak na co dzień udaje nam się utrzymać rodzinną atmosferę. Tutaj każdy motywuje każdego, wspiera się, pomysły rodzą się co dzień, a urok Krakowa wciąż inspiruje. Mamy nadzieję, że i taka atmosfera zapanuje wśród polskich tatuatorów. Po tych kilku latach działania mamy również wielu przeciwników. To dobrze, że nie wszyscy chodzą i klepią nas po ramieniu, że dzięki krytyce, możemy wyciągać wnioski na przyszłość. Dzięki wam wszystkim staliśmy się silną, stabilną i zmotywowaną do dalszych działań grupą ludzi. To od Was zależy jak będzie wyglądała przyszłość Tattoofestu. Czy czas odejść czy pociągnąć to dalej? Zapewne wielu z Was,
P
drodzy czytelnicy, nie zdaje sobie sprawy, jak wiele osób ze świata tatuażu patrzy na Polskę z niedowierzaniem, na polskich artystów, którzy zaczynają wyznaczać trendy, na polską scenę, która wydaje im się niesamowicie spójna i zżyta, na jej rozwój, aspirację, ambicje. Przed nami ważny rok. Już w sierpniu konwencja w Gdańsku. Druga edycja i jak do tej pory przygotowania do jej organizacji, oprawa graficzna, ilość i różnorodność atrakcji, a także ilość wystawców budzi we mnie wielką nadzieję. To może być naprawdę kolejny element, dzięki któremu oczy światowego tatuażu przychylniej będą patrzeć na Polskę, a Polacy zaczną przychylniej patrzeć na tatuaż. Naprawdę szczerze i z całych sił trzymam za organizatorów kciuki. Już w październiku kolejne, nowe festiwale, w Poznaniu i Wrocławiu. Warszawa też ma szansę na kontynuację. Liczymy na kolejny Grudziądz! Wiele imprez i wiele okazji do spotkań, rozmów, zacieśniania przyjaźni i wyjaśniania nieporozumień. Potrafimy to wykorzystać, czy zwycięży zawiść? Ten jest bardziej wytatuowany od tamtego, ten ma bardziej kolorowe tatuaże a tamten bardziej szare, a na tym festiwalu była tańsza kiełbasa niż na tamtym… No cóż. Trochę to inne „Od redakcji” niż zwykle. Takie bardziej „Ode mnie”. W numerze jak zwykle kilku wspaniałych artystów i piękna „Kudi Chick”, mam nadzieję, że Was zainspirują. Oczywiście większość stron poświęcona tegorocznej edycji krakowskiej konwencji. Mamy też nowe zapowiedzi festiwali. Przełom września i października zapowiada się naprawdę gorąco. W środku dwa plakaty informujące o konwencjach w Londynie i Paryżu, zabrakło niestety Barcelony. Z wszystkimi konwencjami reklamowanymi przez nas współpracujemy, będziemy na nich i zamieścimy z nich relację. To już na sam koniec. Wiele osób pyta mnie, czy jestem zadowolony z Tattoofest 2010. Zawsze jestem niezadowolony i zawsze mogłoby być lepiej. Jedna rzecz, która bezapelacyjnie pozwala mi być bezwstydnie dumnym, rozpustnie usatysfakcjonowanym i nieprzyzwoicie ukontentowanym z naszej imprezy jest fakt, że na żadnej z kilkudziesięciu konwencji na jakich byłem nie było takiego poziomu i ilości wspaniałych prac jak w Krakowie w tym roku. A czy nie powinno o to chodzić na konwencjach tatuażu żeby powstawały i prezentowane tam były imponujące tatuaże? Niestety nie wszystkie mogliśmy pokazać na łamach tej gazety. Mnie pozostaje wszystkim tatuatorom i ich modelom złożyć pokłony, podziękowania, wyrazy szacunku dla Waszego zaangażowania. Takie same przekazuje od kilku reporterów z zachodnich magazynów związanych z tatuażami, którzy byli obecni w Krakowie. Jeszcze raz dla wszystkich wielkie dziękuję! Miłej lektury i oglądania Radek
oczątkowo poboczny projekt gitarzysty Terror z czasem stał się pełnoprawnym zespołem. W wyniku czego Carl odszedł z Terror i stał się pełnoetatowym frontmanem First Blood. W krótkim czasie formacja zdobyła rzesze fanów na scenie hardcore. Debiutancka płyta „Kilafornia” zdobyła dobre recenzje i uznanie w środowisku dzięki czemu kapela zaliczyła wiele koncertów na całym globie. Muzycznie First Blood można określić jako mocarny newschool dla wielbicieli nieustannej petardy i szybkich temp. 20 lipca w Krakowie Carla i spółkę supportować będą Austriacy z Bloodshed Remains (gdzie Carl wystąpił gościnnie na najnowszej płycie) oraz nasi bliscy południowi sąsiedzi, Abhorrence z Bratysławy. United Visions gorąco zaprasza www.unitedvisions.pl 20.07.2010Forty Kleparz, ul. Kamienna 2-4 Kraków bilety 20/25 pln dostępne w klubie oraz w sklepie Ebola ul. Floriańska 13 start godzina 17.00
TATTOOFEST 6
fot. Piotr Prosowski
27 czerwca w warszawskiej Proximie odbył się Wielki Finał drugiej edycji Eliminacji do Przystanku Woodstock organizowanych przez Fabrykę Zespołów przy wsparciu Fundacji WOŚP.
P
rzypomnijmy, Eliminacje składały się z trzech etapów. W pierwszym, do redakcji Fabryki Zespołów przysłano ponad 700 zgłoszeń w formie płyt. Z tych, ekipa Fabryki - w konsultacji z Jurkiem Owsiakiem - wybrała 28 zespołów, które przeszły do etapu drugiego. Już po pierwszym etapie na dużą scenę Przystanku Woodstock zaproszono zespół Titus`Tommy Gunn (solowy projekt Titusa z Acid Drinkers), który zgłosił się do Eliminacji oraz na małą scenę formacje: Dagadana i Awariat Nato. Do drugiego etapu przeszło 28 zespołów. Półfinały miały charakter dwóch koncertów, do każdego zaproszono po 14 zespołów. Pierwszy koncert odbył się 23 maja w Katowicach, drugi 30 maja w Gdyni. Wyniki koncertów półfinałowych zaskoczyły wszystkich: zamiast planowanych sześciu, do Wielkiego Finału zaproszono siedem zespołów (Digger, Enej, Lessdress, Pampeluna, Plagiat 199, Sen Zu oraz Votum), biorący udział w koncercie katowickim zespół Ziggie Piggie zaproszono na dużą scenę Przystanku Woodstock bez konieczności dalszego brania udziału w Eliminacjach, natomiast kończąca swym koncertem gdyńską część Eliminacji formacja Materia otrzymała nagrodę specjalną - sesje w Izabelin Studio. Warszawski Wielki Finał odbył się 27 czerwca w klubie Proxima w Warszawie, gościem specjalnym Wielkiego Finału był zespół Titus`Tommy Gunn. O tym, kto zwyciężył drugą Edycję Eliminacji do Przystanku Woodstock oraz kto został laureatem tegorocznego Złotego Bączka, co ogłoszono właśnie na Wielkim Finale Eliminacji dowiecie się na stronie: www.fabrykazespolow.pl
Prenumerata
Tattoo Fest!! 1.
Prenumerata: • Koszt jednego magazynu to 13 zł • Za 78 zł dostajesz 6 numerów + 1 w prezencie • Istnieje możliwość zakupu archiwalnych numerów • Po wpłacie na konto przesyłka na terenie kraju gratis • Przy przesyłce pobraniowej i zagranicznej doliczamy jej koszty • Bez awizo w Twojej skrzynce pocztowej!! Zamówienia: 12 429 14 52, 502 045 009 tattoofest@gmail.com Wpłata: Przekazem pocztowym na adres: FHU Koalicja ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków Przelewem na konto: Radosław Błaszczyński 02 1540 1115 2064 6060 0446 0001 • Dopisz od którego numeru zamawiasz prenumeratę. Jeśli chcesz otrzymać fakturę, koniecznie poinformuj nas o tym w trakcie zamówienia.
2. Magazyn można także kupić
w formie elektronicznej na naszej stronie www.tattoofest.eu/sklep • Koszt jednego wydania to 10 zł • Do wyboru masz kilka opcji płatności • Do przeglądania stron potrzebny jest Acrobat Reader • PDF’y magazynu nie nadają się do druku Tę opcję szczególnie polecamy osobom przebywającym za granicą
T
o nowy, przepiękny album autorstwa Mike De Vriesa, który miałem okazję zakupić na festiwalu tatuażu w Evian. Nie dość, że wydanie jest imponujące to zawartość powala na kolana. Podtytuł brzmi „Kolekcja najlepszych tatuaży autorstwa najlepszych tatuatorów świata”. To prezentacja prac i sylwetek kilkudziesięciu tatuatorów świata, których niewątpliwie należy zaliczyć do czołówki. Ważne, że cały album pokazuje na jak wysokim poziomie jest współczesny tatuaż artystyczny. Mamy tam kilka znajomych postaci, będących gośćmi konwencji Tattoofest. Jedyny w albumie Polak, Robert Hernandez, Victor Portugal, pracujący w krakowskim 9th Circle, Bez, Benjamin Moss, Fishero jak i wielu innych, których zaprezentowaliśmy na łamach TF jak np. Guy Aitchison, Jesse Smith, Bob Tyrrell, Jess Yen, Gunnar, Boris, Roman, Tim Kern, Alex De Pase, Paul Acker, Bugs, Liorcifer, Carlos Torres, Jeremiah Barba, Benjamin Moss. Doborowe towarzystwo! Cena: 100€. TATTOOFEST 7
P
Tattoofest 2010 fot. Michał Tokarczuk
raca nad festiwalem to nie tylko ostatnie 9 miesięcy, ale tak naprawdę pięć ostatnich lat pełnych wyjazdów, nawiązywania znajomości z tatuatorami, rozwijania magazynu, który trzymacie w rękach, wyciągania wniosków i planowania. Wszystko po to, by stworzyć możliwie najlepszy międzynarodowy konwent na jaki zasługuje Polska mająca tak silną reprezentację w dziedzinie tatuażu, a także aby w niezobowiązujących warunkach przeciętnemu odwiedzającemu zaprezentować, co współczesny, artystyczny i indywidualny tatuaż ma do zaoferowania. Tak jak Wam i sobie obiecywaliśmy już nie raz, podczas tegorocznej, piątej edycji Tattoofestu udało nam się rozwinąć kilka dodatkowych płaszczyzn. Zawsze powtarzamy, że tego typu impreza to okoliczność miłego spotkania w grupie osób zafascynowanych tatuażem, czy sposobność do zagłębienia się w temat dla laików, ale i festiwal ludzi zdolnych, aktywnych i kreatywnych, tych którzy
TATTOOFEST 8
od życia oczekują czegoś więcej, czasem poszukujących, ale zawsze otwartych na świat i nowości. Ze względu na małą rocznicę postanowiliśmy zwiększyć ilość atrakcji i wydarzeń na zewnątrz hali. W tym roku poza gratką jaką przygotowaliśmy dla miłośników tatuażu, dzięki współpracy zawiązanej jakiś czas temu oraz zapałowi kilku osób, udało się w mniejszym lub większym stopniu sprostać oczekiwaniom fanów muzyki, sportu czy szeroko rozumianego artu. ajważniejsi podczas konwentu tatuażu są sami tatuatorzy. Ich liczbą, poziomem prezentowanych prac, różnorodnymi stylami, odwiedzający na pewno nie mogli czuć się zawiedzeni. Warto przypomnieć o obecności Roberta Hernandeza, Jeremiaha Barby, Zsolta Sárköziego, Dimitriego HK, Jee Sayalero, Noi’a Siamese3, Niccku Woo, Davida Klvača oraz wielu innych gości, tych którzy odwiedzają nas właściwie co roku, i tych którzy pojawili się w Krakowie po raz pierwszy. Mija się
N
z celem wymienianie ich wszystkich, zarówno artystów z zagranicy jak i z Polski, ważne natomiast jest to, że tworzą oni niesamowitą mozaikę i oferują tatuaż na najwyższym poziomie. Podobnie jak w ubiegłym roku, udało nam się zaprosić kilku młodych i obiecujących tatuatorów z Polski, których mamy nadzieję oglądać na innych rodzimych, a może i wkrótce zagranicznych imprezach. Pojawienie się tak dużej ilości artystów było świetną okazją do hucznego otwarcia „9th Circle” w Krakowie. W skład tej tatuatorskiej ekipy wchodzi Victor Portugal, Piotr „Deadi” Dedel i Michał Zarzycki, a kolczykami i modyfikacjami zajmuje się xRonix. Piątkowy wieczór zdecydowanie należał do nich, nie obyło się bez kieliszka szampana, życzeń i toastów. Wracając do samej konwencji, miło jest usłyszeć od tatuatora takiego jak Jee Sayalero, że Tattoofest w Krakowie jest inną imprezą od wszystkich, na których bywa. A bywa między innymi w Paryżu, Londynie i Mediolanie. Prawdziwym komplementem
z jego ust jest opinia, że udaje nam się tworzyć imprezę dla tatuatorów, na której to oni czują się najważniejsi. Oczywiście nie byłoby konwentu bez zwiedzających, czyli nie tylko podglądających, ale i potencjalnych klientów. Na szczęście udało się osiągnąć poziom frekwencji z ubiegłego roku, choć sobotni upał skutecznie odstraszał bądź płoszył ludzi po kilkudziesięciu minutach zwiedzania. Niestety, ani dobór tatuatorów, ani atrakcje, które przygotowywane są właśnie z myślą o zwiedzających, nie gwarantują powodzenia na tym polu i wciąż można by marzyć o większej liczbie zainteresowanych artem, żądnych nowych doznań i nowości ze świata tatuażu. Wspomniana pogoda dawała się wszystkim we znaki. Do tej pory nie mogę nadziwić się i nie wspominać determinacji tatuatorów, którzy pracowali w takich warunkach - trafiliśmy na najbardziej pogodowo ekstremalny weekend tego roku. Aura była już dość dużą przeszkodą dla uczestników piątkowego art fusion. Po
miesiącu załatwiania w urzędzie miasta pozwolenia na dzierżawę kawałka gruntu na bulwarach wiślanych, wspólne malowanie skończyło się (dzięki uprzejmości menagera) pod zadaszeniem, na jednej z przycumowanych przy Bulwarze Czerwieńskim barek. W tych ekstremalnych warunkach przez kilka godzin w pocie czoła pracowali Barthez, Kali, Tofi, Mauro, Archie, Karaś i Maciek z „Prykas Tattoo”, Jarek z „Rock Tattoo”, goście z Singapuru i wielu innych. sobotę rano w uczestnikami art fusion i innymi gośćmi spotkaliśmy się na Klimeckiego. Niestety, w tym roku dojazd do miejsca konwencji był utrudniony przez roboty drogowe i budowę linii szybkiego tramwaju, który mamy nadzieję, już w przyszłym roku będzie udogodnieniem dla osób odwiedzających konwencje. Hala Chemobudowy pomimo przestronnego wnętrza i nawiewu, bez wątpienia zagwarantowała „gorącą atmosferę”. Dodatkowo zbyt wąskie przejście między dwoma rzędami boksów na antresoli, gdzie ulokowani zostali reprezentanci polskiej sceny, pogarszało znacznie sytuację. Ten błąd udało nam się naprawić w niedzielny poranek przed pojawieniem się wystawców, ale ze względu na naprawdę ciężkie warunki musieliśmy zrezygnować z formuły Tattoo Battle zaplanowanej na sobotnie popołudnie. Przy poprzedniej edycji nie obyło się bez kilku omdleń, więc nie chcieliśmy ryzykować zdrowia i samopoczucia modeli. Skończyło się na wspólnym tatuowaniu
W
w boksach. Powstały ciekawe interpretacje tematu „Polska” w wykonaniu Tofiego i Edka, AgRypy i Deadiego, Beza i Kynsta oraz Bartka Panasa i Woyta. Najbardziej wytrwała para AgRypa i Deadi pracowali jeszcze po zamknięciu konwentu, za to na scenie zaprezentowali się pozostali uczestnicy. W czasie kiedy ostatnia para jeszcze pracowała, znaczna część tatuatorów i osób zwiedzających przeniosła się w chłodniejsze hale Klubu Fabryka, usytuowanego nieopodal Chemobudowy. Tam nie fala gorąca, ale burza i ulewny deszcz pokrzyżowały szyki i nie udało się zrealizować zaplanowanego, nocnego (i w zupełności legalnego :)) graffiti jam oraz projekcji filmów. Z pewnością dla wielu osób ciekawym przeżyciem było zerknięcie na przebieg SusConu, który od piątku do niedzieli odbywał się w jednej z hal na terenie byłej fabryki Miraculum, która (choć niestety nie na długo) ma szansę stać się alternatywą dla wszystkich knajp, pubów czy miejsc gdzie tętni życie kultury niezależnej. Całkiem pokaźną próbkę graffiti i street artu mogliśmy obserwować za to podczas konwentu. Darek z 3fali wykonał kawał pracy tworząc kilkumetrowy mural zwracający uwagę na problem edukacji tybetańskich dzieci, poza tym powstały prace tematyczne, tj. nawiązujące do tatuażu, być może dlatego, że jednym z „kierowników zamieszania” był Enzo, nie tylko tatuator, ale i grafficiarz. Z atrakcji rozproszonych przed halą główną warto wspomnieć o nieco większym niż w ubiegłym roku skateboarding’owym
Dostojne miejsce fot. Kudi Koncert Wadada powalił fot. Michał Tokarczuk
Konkursy tatuażu fot. Michał Tokarczuk
TATTOOFEST 9
TATTOOFEST 10
fot. Michał Tokarczuk
D
ziękujemy wszystkim wystawcom i zwiedzającym oraz osobom, które pomagają i pomagały dzieląc się swoją życzliwością i pasją. Ola
Piątkowe art. fusion, Dust Wu, Singapur, fot. Kudi
Piątkowe art. fusion, Piti,
jamie, który odbył się w sobotę. Fani muzyki, od nu metalu po oi, mogli w osobnej hali namiotowej obejrzeć koncerty z udziałem gwiazd, jak Caliban i The Bussiness, zorganizowane przez United Visions, z którym prężnie współdziałamy na rynku krakowskim. Natomiast w hali głównej, na specjalnie przygotowanym ringu, mogliśmy przyjrzeć się bliżej kilku dyscyplinom, jak: kick-boxing, kung-fu, brazylijskie Jiu-Jitsu. Pokaz tajskiego boksu odbył się z udziałem Rafała Simonidesa, utytułowanego zawodnika w tej dziedzinie. Co odważniejsi próbowali własnych sił pod okiem trenerów. W sobotę na scenie w hali, w poznańskim stylu zaprezentował się w skład WSRH, a w niedzielę diametralnie inna WaDaDa z bardzo energicznym repertuarem. Przez całą konwencję towarzyszyły nam również akcje artystyczne, jak wystawy „Komiks wytatuowany”, Instead of Skin, „Freaks, faggots, drunks and junkies”, czyli wystawa GG Allina polskiej grafiki i fotografii - Łukasza Jaszaka. Miłym zaskoczeniem był przebieg, nieco nowatorskiego art fusion, podczas którego tatuatorzy (Valdi, Bartek Panas, Batoon, Fishero, Davida Klvač i inni) malowali manekiny i mieli możliwość przeniesienia na ludzką sylwetkę swoich najbardziej zwariowanych pomysłów. Zarówno prace z piątkowego malowania w plenerze, jak i powstałe manekiny zostały przeznaczone na niedzielną licytację, z której dochód został przekazany na wsparcie potrzebujących pomocy zwierzaków. Mówiąc o atrakcjach, nie mogę nie wspomnieć o Banana Ink, czyli inicjatywnie Saskiego i Benka. Tatuowanie bananowych skórek, opatentowane już jakiś czas temu przez ten duet, to edukacja i zabawa w jednym. Dla osób zwiedzających była to doskonała możliwość zapoznania się z pracą tatuatora, spróbowania swoich sił, i co najważniejsze, przeniesienia się na chwilę na drugą stronę i spojrzenia na festiwal z perspektywy czynnego uczestnika. Mocniejszych wrażeń z pewnością dostarczyło suspension i pokaz bondage w wykonaniu Altered States Suspension, czyli grupy działającej pod przewodnictwem odpowiedzialnego za SusCon Shamana. Szkoda jedynie, że modelki pojawiły się na scenie już związane i widzowie nie mieli możliwości obserwowania samego sposobu jego wykonania. Opóźnienie pokazu, konieczność skrócenia jego czasu i nieprzesunięcie przez nas pokazu w programie spowodowało, że kilku modeli nie miało możliwości zaprezentowania się w ostatnim niedzielnym konkursie. Wrócę jeszcze na moment do tatuatorów, bo przecież o nich chodzi w tego typu imprezie, oraz do prac jakie pokazali. Przyjacielskie współzawodnictwo, prezentacja świetnych tatuaży, to z pewnością największy atut Tattoofestu. W zeszłym roku zachwycaliśmy się poziomem prac, w tym roku poprzeczka postawiona została jeszcze wyżej. W Krakowie każda praca zasługiwała na wyróżnienie, dlatego nie zazdroszczę jurorom podejmowania decyzji. Długość ich narad świadczyła o tym, jak trudne mieli zadanie. Z tatuatorów, którzy wyróżnili się w zdecydowany sposób na pewno trzeba wymienić Marcina z „Aliena” z Dąbrowy Górniczej, Kosę z „Art Line”, Tofiego z „Ink-Ognito” oraz Bartka Panasa z „Gulestusa”. Debiutujący na Tattoofeście Luk z warszawskiego „Artforce” i Martinez z „Art Line” także zostali nagrodzeni za swoje prace. Szczególne podziękowania i gratulacje należą się Noi’owi Siamese3, który zdołał sprowadzić na imprezę swoich modeli, którzy zaprezentowali przepiękne duże kompozycje w stylistyce orientalnej. Zapraszam do zapoznania się z galerią prac podzieloną na kategorie, nie trzeba wiele by przekonać się na jak wysokim poziomie pracują tatuatorzy.
Piątkowe art. fusion, Kali, fot. Kudi
fot. Michał Tokarczuk
fot. Michał Tokarczuk
fot. Michał Tokarczuk
Wystawa „Komiks”, kurator: Artur Wabik / Wydawnictwo Atropos
Debiut, Mietus&Ola, fot. Kudi
Piątkowe art. fusion, Niccku Hori, Singapur, fot. Kudi
Piątkowe art. fusion, Daveee, fot. Kudi
Piątkowe art. fusion, Iza, fot. Kudi
Debiut, Mietus&Ola, fot. Kudi
Piątkowe art. fusion, Barthez, fot. Kudi
Lajchomik na bulwarach, fot. Kudi
Piątkowe art. fusion, Kali, fot. Kudi Piątkowe art. fusion, Tofi, fot. Kudi
TATTOOFEST 11
Aj! Żeberka! fot. Michał Tokarczuk
Trochę sztuki, trochę sportu, fot. Michał Tokarczuk
Singapurczyk w akcji, fot. Michał Tokarczuk Czeska kolaboracja, fot. Michał Tokarczuk Otwarcie 9Circle, Victor&Radek, fot. Kudi Polska kolaboracja, fot. Michał Tokarczuk
Deskorolkowy TF z Santa Cruz, fot. Michał Tokarczuk WSRH dali koncert!!! fot. Michał Tokarczuk
TATTOOFEST 12
Śłoń we własnej osobie. fot. Michał Tokarczuk
Graffiti Jam, fot. Ola
Graffiti Jam, fot. Michał Tokarczuk Graffiti Jam, fot. Ola
„Podczas tegorocznego konwentu TF było grafficiarsko i street artowo. Niesamowita twórcza energia wyzwolona została z tatuatorów i publiki. Zarówno wśród jednych jak i drugich było sporo wrajterów, którzy widząc malowanie na ścianie nie mogli odpuścić sobie pozostawienia po sobie śladu. Taki był właśnie nasz zamysł, a hasło „Uliczny tatuaż” miało właśnie sprowokować i inspirować do działania. Twórcza atmosfera udzielała się publiczności, daliśmy więc im szansę na spróbowanie swoich sił. Właśnie dla nich odbyły się warsztaty malowania za pomocą szablonów, w których udział wzięło ponad 20 osób. Wydarzenie to było częścią ogólnopolskiej trasy „Graffiti dla Tybetu”, a Kraków był jednym z 5 miast, gdzie poprzez graffiti nagłośniony został problem nierównych szans na edukację w Tybecie. Podsumowując, cieszę się że cała akcja wypaliła. Zademonstrowana została wszechstronność twórców tatuaży, a publiczność okazała się nie być tylko bierną masą konsumentów. Wśród „nosicieli” tatuaży są niezbadane ciągle masy kreatorów naszej rzeczywistości. Mam nadzieję, że angażując ludzi, którzy nigdy wcześniej nie malowali, wzmocniliśmy w nich poczucie, że warto próbować nowych rzeczy i zdobywać nowe umiejętności. Temat dzieci w Tybecie, choć trudny, okazał się trafiony, wiele osób gratulowało, że nie uciekamy od spraw poważnych. Mam nadzieję, że graffiti stanie się stałym elementem kolejnych edycji festiwalu.” Dariusz Paczkowski, grupa 3fala P.S. Trasa „Graffiti dla Tybetu” realizowana jest w ramach projektu GRAT „GREAT: Global Rights - Europeans Acting Together” przy wsparciu Unii Europejskiej.
Graffiti Jam, fot. Michał Tokarczuk
Graffiti Jam, fot. Ola
Graffiti Jam, fot. Ola
TATTOOFEST 13
Hi, Thank you for this time. Very nice convention!! Is it possible to order a booth for 3 artists for next year? Best Regards, Noi Siamese 3
Volker, Buena Vista, fot. Michał Tokarczuk
Hi There, Thank you so much for having me and for such a good time. I enjoyed the convention very much. Everyone was very helpful and accommodating. For the next time, I think maybe, order some cooler weather. It was too hot!!!! hahahahahaha Barthez
Hi Aleksandra! Have been meaning to write you all week, but was too busy... I wanted to thank you and the whole crew for all the hard work and passion you put into Tattoo Fest! You did an awesome job again:-) I finished all the articles and will let you know when they come out and make sure you get a copy of each issue. All in all I had a truly wonderful weekend with so many friendly facing smiling at me! Hope to see you soon, yours truly, Mick We have to congratulate with You.... wonderful art fusion wonderful convention wonderful mountain!!!!! (the cherry wodka was nice!!!!!!!) Very very very friendly atmosphere!!!!! the best convention I never see!!!!!!!!! Dzienkuie Bardzo to Aleksandra Radek Ania & Tattoofest C rew From Tamata Team!!!!!!!!!!!! Dear Aleksandra! We are at home now, the trip was wonderful, and you made a great job! thank you very much!!! Take care! Zsolt and Zaya
Pokaz sztuk walki, fot. Michał Tokarczuk
Dziękuję za zaproszenie, nie zauważyłem żadnych niedociągnięć:) Do zobaczenia! Piotr „Deadi” Dedel Hi Aleksandra, Bam and all Tattoofest crew! Congratulations for this weekend! Thank you for the organization that was really awesome !!! Many many thanks to everyone who worked at the catering, the concerts, the entrances, and everything else. we really appreciated ! All the best See you. Dimitri Hk & Benjo San
TATTOOFEST 14
Hans, United Vision, fot. Michał Tokarczuk
Altered States Suspension – Suspension i Bondage. fot. Michał Tokarczuk
Darek Paczkowski, 3Fala, fot. Michał Tokarczuk
Primitivetattoo Reszów, fot. Michał Tokarczuk
Altered States Suspension - Suspension i Bondage. fot. Michał Tokarczuk
TATTOOFEST 15
Konkursy, fot. Michał Tokarczuk
Jawor Performance 666, fot. Michał Tokarczuk
Banana Ink, fot. Michał Tokarczuk Banana Ink, Saski, fot. Michał Tokarczuk
Banana Ink, fot. Michał Tokarczuk Banana Ink, Saski, fot. Michał Tokarczuk
Tatto Battle, Bez, Anglia
TATTOOFEST 16
Tattoo Battle, Woyt & Bartosz Panas,
fot. Michał Tokarczuk
Tattoo Battle, Kynst & Bez, fot. Michał Tokarczuk Tattoo Battle, Deadi, 9Circle, Kraków
Wadada, fot. Michał Tokarczuk
Rafał Simonides, fot. Michał Tokarczuk
Tattoo Battle, Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
Tattoo Battle, Agrypa & Deadi, fot. Michał Tokarczuk
Tattoo Battle, Kynst, Holandia
Tattoo Battle, Agrypa, Kult, Kraków Tattoo Battle, Woyt, Nautilius, Wrocław
Tattoo Battle, Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa
Tattoo Battle, Edek, Kult, Kraków
TATTOOFEST 17
TATTOOFEST 20
II miejsce Takami, Knockover Decorate Tattoos, Japonia
Piotr, Evil Tattoo, Kalisz
Marcin, Sauron, Ruda Śląska I miejsce Kosa, Art Line, Rybnik
Luk, Artforce, Warszawa
Enzo, Ink-Ognito, Rybnik Sławek Myśków, Nautilus, Wrocław III miejsce Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa
TATTOOFEST 21
II miejsce Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
I miejsce Noi Siamese3, 1969 Tattoo Studio, Norwegia
III miejsce Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
TATTOOFEST 22
Karolina, Primitive Tattoo, Rzeszów
Damian, Ultra Tattoo, Wrocław
Dominik Basnyk, Miniol, Sieradz
TATTOOFEST 23
Dano, Rascal Tattoo, Słowacja
Kosa, Art Line, Rybnik
III miejsce Aero, Viking, Zielona G贸ra
II miejsce Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa
TATTOOFEST 24 Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa
Kosa, Art Line, Rybnik
Aero, Viking, Zielona G贸ra
Jawor, Jawor Art, Opole
TATTOOFEST 25
Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa I miejsce Martinez, Art Line, Rybnik
Marcin Liana, Alien, Dąbrowa Górnicza
TATTOOFEST 26 Kosa, Art Line, Rybnik III miejsce ex aequo Sebastian Domaschke, Lowbrow Tattoo Parlour, Niemcy Łukasz, Lucky Tattoo, Tychy
Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
I miejsce Marcin Liana, Alien, Dąbrowa Górnicza
Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
III miejsce Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
TATTOOFEST 27
II miejsce Luk, Artforce, Warszawa
Aldona, Szerytattoo, Warszawa
ナ「kasz, Lucky Tattoo, Tychy
III miejsce Anabi, Anabi-Tattoo, Szczecin
TATTOOFEST 28 Rybnik Art Line, e Kosa,
II miejsc
Jawor, Jawor Art, Opole
TATTOOFEST 29
I miejsce Marcin Liana, Alien, Dąbrowa Górnicza
TATTOOFEST 30
Leszek Jasina, Gonzo Tattoo, Szczecin
III miejsce Broda, Stara Baba, Warszawa
Maniek, Rock’n’Roll Tattoo, Edinburgh, UK
II miejsce Marcin Liana, Alien, Dąbrowa Górnicza
Csaba Kolozsvari, Dark Art Tattoo, Węgry
Kosa, Art Line, Rybnik
TATTOOFEST 31
I miejsce Noi Saimese3, 1969 Tattoo, Norwegia
Dano, Rascal Tattoo, Słowacja
Paweł, 3rd Eye, Grudziądz
TATTOOFEST 32
Kosa, Art Line, Rybnik
Jawor, Jawor Art, Opole
III miejsce Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
II miejsce Tofi, Ink-Ognito, Rybnik
I miejsce Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa
Luk, Artforce, Warszawa
Krzysiek, Azazel, Milanówek
TATTOOFEST 33
Jarosław Baka, Rock Tattoo, Opole
II miejsce Krzysiek, Azazel, Milanówek
TATTOOFEST 34
Scott Ellis, Triple Crown Tattoo Parlour, USA
Karaś, Prykas Tattoo, Rybnik
III miejsce Sławek Myśków, Nautilus, Wrocław
I miejsce Marcin Liana, Alien, Dąbrowa Górnicza
David Rudziński, Gulestus, Warszawa
Kosa, Art Line, Rybnik
TATTOOFEST 35
Dominik Basnyk, Miniol, Sieradz
Piotr, Evil Tattoo, Kalisz
TATTOOFEST 36
Fat, On the road
Jarosław Baka, Rock Tattoo, Opole
Jawor, Jawor Art, Opole
Leszek Jasina, Gonzo Tattoo, Szczecin
Sławek Myśków, Nautilus, Wrocław
NAJLEPSZY TATUAŻ - NIEDZIELA
Nail, Jazz Tattoo, Poznań
NAJLEPSZY TATUAŻ - SOBOTA
I miejsce Kosa, Art Line, Rybnik
III miejsce Ti Raf, Fresh Tattoo, Francja
II miejsce Volker, Buena Vista Tattoo Club, Niemcy
TATTOOFEST 37
David Rudziński, Gulestus, Warszawa
TATTOOFEST 38
Niewczas, Czastattoo, UK
k ra k 贸w 12 -1
3.06
Dominik Basnyk, Miniol, Sieradz Archie, Gothica Tattoo, Krak贸w
Darcy, Prykas Tattoo, Rybnik
Jawor, Jawor Art, Opole
Woyt, Nautilus, Wrocław
Ed Perdomo, Amigo Ink, Szwecja
TATTOOFEST 39
Anabi, Anabi- Tattoo, Szczecin
Jarosław Baka, Rock Tattoo, Opole
Mateusz, Alien, Dąbrowa Górnicza
SZPIEG Marsie e i s r a M
na
Electric Pick nie jest z pierwszej lepszej łapanki! Facet lubi mówić to co myśli, a co najważniejsze, co by nie powiedział, jego prace i tak same się obronią! Tatuator ten lubi się przemieszczać, pracuje w „Conspiracy Inc” w Danii lub w „25 To Life” w Holandii. Electric Pick należy do kanonu artystów znanych każdemu osobnikowi zagłębionemu w tatuatorski świat. Coraz częściej zastanawiam się nad kuriozalnym faktem, poruszonym również w poniższym wywiadzie, na ile to, że jesteś tatuatorem „znanym i lubianym” determinuje twoje prawdziwe umiejętności? Miał być to wstęp, nie felieton, co nie zmienia faktu, że jest to rzecz, nad którą warto się głęboko zastanowić, zwłaszcza w dobie, gdy telewizja dyktuje co jest fajne, a co nie… Bam: Ostatnie dwie dekady były okresem pełnego rozkwitu sztuki tatuażu, biorąc pod uwagę każdy z możliwych aspektów. Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem i jak przewidujesz przyszłość tego zjawiska? Electric Pick: Prawda! Myślę, że rozwój w każdej dziedzinie jest kwestią upływu czasu, jednak nie można zaprzeczyć, że tatuaż przez ostatnie 10 czy 20 lat wyskoczył bardzo widocznie ze swojego poprzedniego miejsca, jakim był margines społeczny. Tą sytuację możemy zawdzięczać programom telewizyjnym pokazującym, że każdy może się tatuować i nie jest to nic niezwykłego. Ludzie nauczyli się akceptować to zjawisko. Z drugiej jednak strony, serie te pokazują bardziej emocjonalną stronę tatuowania i dopóki będzie można na tym zarobić, będzie się tak działo, a to zabije całkowicie prawdziwy klimat! Właściwie wszystko, co szybko staje się modne i popularne, tak samo szybko wychodzi z mody. Myślę, że te programy mają najwięcej wspólnego ze studiami typu „street shop” i tak naprawdę, porządnych miejsc, gdzie stawia się
TATTOOFEST 42
TATTOOFEST 43
n
a
customowe prace, to nie dotknie. Ludzie zawsze będą chcieli coś oryginalnego, osobistego i dobrze wykonanego. Szykowałbym się na to, że osoby zainteresowane tatuażem jako modą, niedługo powiedzą: „eee, tatuaże już nie są spoko”. Na pewno stanie się to w przeciągu kilku lat! Jeżeli zaś chodzi o sprzęt, myślę że to wszystko potoczyło się naturalnie. Więcej ludzi chce się tatuować, jest więcej tatuatorów i więcej pieniędzy ze sprzedaży sprzętu dla producentów! Bam: Skoro tak ma się stać za kilka lat, co odpowiesz gdy usłyszysz: „Tatuaże to kupa!” Jak polemizować z tego typu „argumentem”? EP: Nie polemizowałbym! To wszystko jest sprawą bardzo indywidualną i osobistą. Pewnie Powiedziałbym: „jasne, racja!” po czym podwinąłbym oba rękawy! Tak naprawdę w ogóle mi na tym nie zależy, zwłaszcza jeżeli miałbym do czynienia z takim właśnie bezczelnym oświadczeniem, bo słysząc coś takiego wiesz, że nie rozmawiasz z kimś kto myśli, więc jaki jest sens polemizować? Bam: Chciałbym teraz podyskutować na mój ulubiony temat: „sztuka kontra rzemiosło we współczesnym świecie tatuażu”. Jak do tego podchodzisz? EP: To bardzo dobre pytanie! Zawsze miałem swoje, dość zdecydowane poglądy na ten temat! To kolejna z tych dość osobistych TATTOOFEST 44
rzeczy, ale tak naprawdę dla mnie tatuowanie nie ma nic wspólnego ze sztuką! To czyste rzemiosło! Jest to bardzo ograniczające medium i wymagające więcej technicznych zdolności niż cokolwiek innego! Ponad połowa artystów, jakich do tej pory poznałem, nie ma pojęcia o rysunku, a wiedzie im się świetnie w rolach tatuatorów! Gdybyś był ilustratorem i jedyne co potrafiłbyś narysować to postaci smoków i czaszki (tak samo jak tysiące artystów do ciebie podobnych), dawno straciłbyś pracę! W przypadku tatuowania jest wręcz odwrotnie! Nie mówię, że jest to do końca złe, ale przez ten fakt nie zapędzałbym się tak bardzo w nazywaniu tatuowania sztuką! Mimo wszystko wierzę, że jest możliwe bycie biegłym w rysunku i malarstwie, i przekładanie tych zdolności na tatuowanie. Z drugiej zaś strony, nie każdy styl w rysunku czy malarstwie sprawdza się tak samo dobrze w tatuażu, właściwie to jest ich niewiele! Osobiście zawsze byłem bardziej zainteresowany stroną „artystyczną” niż techniczną tatuaży. Po zrobieniu drugiej czy trzeciej tej samej rybki koi w tej samej pozycji, z tą samą falką, która ją przecina, jedyne na co patrzysz w takim tatuażu to sposób w jaki jest wykonany! Znam setki tatuatorów, którzy robią perfekcyjny kontur, więc jedyne na co teraz zwracam uwagę to nowatorstwo i świeże podejście! Liczy się oryginalny, solidny, artystyczny styl! Bam: Pytanie o inspiracje jest nieodłączną częścią wywiadu, której po prostu nie mogę pominąć, co zatem cię inspiruje i w jaki sposób?
EP: Wydaje mi się, że wygląd moich tatuaży czy ilustracji, jest przełożeniem sposobu w jaki postrzegam rzeczywistość, pochodzi on prosto z mojej głowy! Mimo to, pewnie jest wielu artystów, którymi się inspiruję, ale głównie są to ilustratorzy, malarze, fotografowie czy graficy. Niestety większość z tych ludzi pojawia się i odchodzi. Moim głównym surowcem jest to, co obserwuję na co dzień. Staram się podróżować najwięcej jak tylko mogę i codziennie rysować. Jak dotąd nigdy nie miałem problemu z brakiem pomysłów, ale skąd dokładnie się biorą, jest dla mnie wciąż zagadką. Uwielbiam komiksy i rzeczy, które po prostu wyglądają dobrze, mogą to być: budynki, dziewczyna na przystanku, plakat jakiegoś koncertu, obrazek w książce… To stanowi moje pożywienie! Gdybym zaś miał zacząć wymieniać nazwiska konkretnych artystów… jest ich zbyt wielu żeby warto było zaczynać! Wiem jedno, będąc tatuatorem, ostatnią rzeczą na którą powinieneś patrzeć są tatuaże innych artystów. Idź do księgarni, wejdź do działu: „design, ilustracje, obrazy, fotografia” i zostań tam przez kilka godzin. Jeżeli po tym czasie stwierdzisz, że wciąż brakuje ci inspiracji, oznacza to, że była to wyjątkowo słaba księgarnia lub po prostu nie jest ci pisane być artystą. Bam: W który z procesów tworzenia tatuażu należy włożyć najwięcej kreatywności? EP: Nie uważam się za tatuatora idealnego technicznie. Dla mnie kreatywność w procesie twórczym zaczyna się już w momencie, gdy słyszysz co klient ma do powiedzenie na temat tatuażu, który chce u ciebie zrobić! Właśnie wtedy mój umysł bombardują pomysły i formułuję wzór w głowie. Osobiście uwielbiam robić kontur! Lubię tworzyć linie, które same w sobie są już piękne. Później jest dużo zabawy z wypełnianiem i realizowaniem zamierzonego planu danej
kompozycji. Nie uważam żeby kreatywność zaczynała się dopiero z momentem wypełniania/kolorowania wzoru. EP: Etyka zawodowa, każdy posiada swoją własną. Jakie tatuaże robi, a jakich nie robi Electric Pick? EP: To bardzo szeroki temat! Muszę przyznać, że zmieniało się to przez lata, ale mam kilka zasad. Podróżując, mając okazję pracować w wielu różnych miejscach, nie zwracam szczególnej uwagi na miejscowe zwyczaje. Uważam, że tatuaż to bardzo osobista sprawa, ufam sobie i swoim osądom. Najmłodszy chłopak jakiego tatuowałem miał 14 lat, wiek jest w tym przypadku zależny od kraju. Moim zdaniem, najczęściej ludźmi, którzy wydają się za młodzi na tatuowanie są starsze osoby! Teraz nie schodzę już poniżej 18 roku życia, niezależnie od lokalnych przepisów! Nigdy nie robię kopii! Uznaję prawo autora do projektu, nie jestem kserokopiarką! Jeżeli chodzi o same tatuaże, staram się nie tatuować imion, poza imionami dzieci. Spowodowane jest to przekonaniem, że nic nie może trwać wiecznie, bardziej jednak skupiam się na aspekcie artystycznym. Cóż interesującego może być w imieniu? Staram się projektować nowe, ciekawsze rzeczy! Kolejna sprawa - nie robię płaskich, wypełnianych tatuaży, nie robię również tatuaży cieniowanych, tatuuję kolorowe prace, ilustracje w oparciu o pomysły klienta. To jest jak film: klient jest producentem, ja reżyserem, szukam pomysłów w oparciu, o które mogę coś stworzyć! Nie tatuuję dłoni czy szyi osobom, które nie mają obu pełnych rękawów lub po prostu bardzo wielu tatuaży! Staram się nie rysować projektów! Dawniej zwykłem to robić, ale nie mam już na to czasu. Zauważyłem też, że pracując freehandowo wykonuję dużo lepsze prace, cały proces jest też dużo bardziej ciekawy. Lubię poprawiać swoje tatuaże! Mam na myśli, że jest
to całkowicie normalne, że jakieś fragmenty tatuażu mogły nie zagoić się tak samo ładnie i potrzebują podciągnięcia. Nawet jeżeli tatuaż zagoił się bezbłędnie, lubię jeszcze raz do niego usiąść, podkręcić kontrast i ogólnie dopieścić go do granic możliwości. Poprawki są zawsze za darmo!!! Ostatnia, najważniejsza rzecz, która jest moim małym sekretem… Czasem ciężko jest kogoś znieść. Większość tatuaży, które robię to duże, wielosesyjne prace. Rękaw zajmuje mi 30-40 godzin, więc ostatnią rzeczą, na którą mam ochotę będzie spędzanie tego czasu w towarzystwie osoby, której po prostu nie mogę znieść. Staram się zatem osądzać i kategoryzować ludzi w momencie gdy ich poznaję! Zazwyczaj moje osądy są trafne! Bam: Co byś robił gdybyś nie tatuował? Może masz jakieś inne plany na spędzenie reszty życia? EP: Wcale nie uważam, że tatuowanie to moja ostateczna kariera! Zawsze postrzegałem się jako ilustratora. Tatuowanie jest tylko jednym z wielu mediów, których używam. Jeżeli jednak miałbym wybrać zawód spoza kręgów artystycznych, chciałbym być szpiegiem!!! Nie w stylu Jamesa Bonda, tylko takim prawdziwym szpiegiem! Drugą opcją byłoby zostanie astronautą, wiem jak pospolicie to brzmi, ale jestem zafascynowany kosmosem jako przestrzenią! Chciałbym być pierwszym członkiem kolonii na Marsie. Dobra, muszę przestać, jest tyle interesujących rzeczy do zrobienia!!! Bam: Gdybyś miał wybrać taką właśnie „kolonię na Marsie” stworzoną z najbardziej obiecujących, młodych, amerykańskich tatuatorów, kto znalazłby się na pokładzie statku? EP: Muszą to być Amerykanie? Jest wielu obiecujących artystów w Europie i Azji! Poza tym, termin „młodzi i obiecujący” jest ciężki
do zdefiniowania. W Stanach jest wielu artystów, których nikt nie zna, a robią świetne prace, z tym że nie są oni początkujący. I na odwrót, jest wielu bardzo sławnych tatuatorów, którzy nie mają zupełnie nic interesującego do pokazania! Większość amerykańskich tatuatorów, których podziwiam nie jest bardzo znana, generalnie na pewno nie tak bardzo jak powinni być, ale również są na scenie od dłuższego czasu. Zawsze będą ludzie super sławni i popularni jak i ci, którzy robią świetne prace, często te dwie grupy wcale się nie pokrywają. Bam: Co jest twoim głównym powodem, dla którego tatuujesz? EP: Chciałbym robić coraz lepsze prace! Nie poddawać się stagnacji czy regresowi! Stawiam bardziej na jakość niż ilość. Patrząc na portfolio, wolę zobaczyć 2 czy 3 prace, które po prostu zwalają z nóg, niż całą książkę prac „całkiem spoko”. Bam: Spotykasz złotą sowę, która spełnia 3 życzenia… to się podobno zdarza! O co byś poprosił? EP: 1- nigdy więcej problemów z pieniędzmi! Zawsze jestem spłukany! Nie żebym narzekał, prowadzę taki styl życia jaki mi się podoba, ale to prawda, jestem wiecznie spłukany! 2- chcę żyć wiecznie! Serio! Ludzie, którzy mówią, że znudziłbym się po dłuższym czasie gadają głupstwa. Bardzo chciałbym żyć wiecznie! 3- zażyczyłbym sobie mieć jeden kabel, jedną ładowarkę, jeden zasilacz, który służyłby za to wszystko! Mam 7 aparatów, komputer, 3 dyski zewnętrzne, telefon… Chciałbym podróżując móc to wszystko pomieścić… Proszę złota sowo - pomóż mi!
* www.myspace.com/electricpick * electricpick.com * electricpick.blogspot.com *
TATTOOFEST 45
TATTOOFEST 46
TATTOOFEST 47
TATTOOFEST 48
prace! Nie regresowi! poddaw ć. na jakość niż iloś Stawiam bardziej y cz 2 yć cz ba lio, wolę zo . Patrząc na portfo g nó z ą aj al prostu zw 3 prace, które po
„Chciałbymaćrosibięćstcoagranazcjlei psczzey
”
TATTOOFEST 49
D
fot. Łukasz Jaszak
ziwnie i œmiesznie robiæ wywiad z kimœ, z kim przebywa siê na co dzieñ, obserwuje jego prace i postêpy i od którego ci¹gle s³yszy siê, ¿e jest siê najwiêksz¹ ba³aganiar¹ na œwiecie... Edek pojawi³ siê w Krakowie doœæ nagle i niespodziewanie i z pewnoœci¹ wprowadzi³ sporo nowej e nergii do " Kultu " . Na pocz¹tku wszyscy prze¿yliœmy szok s³ysz¹c informacjê, ¿e te n m³odzie niec z Koszalina ma tylko 22 lata. Pewne jest, ¿e w tej kwestii zmyli³ nas jego pokaźny w¹s (o którego zgole nie damski team walczy³ kilka dobrych tygodni bezskutecznie). Mimo m³odego wieku, prace Edka niejednego starego wyjadacza wgniataj¹ w fotel, podobno jego fanklub istnieje ju¿ w Warszawie i Pó³nocnej Hiszpanii... O Edku mog³abym napisaæ kilka stron i wcale nie pytaæ go co ma na swój temat do powiedze nia, ale zapewne by³by wtedy niepocieszony, wiêc pozwolê mu siê wypowiedzieæ.
TATTOOFEST 52
Krysia: Z tego co pamiętam, przebywasz w Krakowie od początku października zeszłego roku, co powiesz o czasie tu spędzonym? Edek: Odkąd jestem w Krakowie, nabrałem sporo doświadczenia. Mam tutaj kontakt z dużą liczbą osób z branży i dobrymi tatuatorami. Uważam, że przez ten czas kiedy mnie tu nie było, to nie umiałem tatuować, dopiero tutaj się uczę. Prywatnie też bardzo dużo się zmieniło, życie towarzyskie kwitnie. Krysia: Powiedz coś o pracy w swoim rodzinnym mieście. Edek: Koszalin był dla mnie etapem takiego troszkę chodzenia we mgle. Niby coś tam wiedziałem, a tak naprawdę nie wiedziałem nic. Dopiero tutaj otworzyły mi się oczy. To co umiem teraz, uważam za podstawę do tego aby zacząć się rozwijać. Patrząc na swoje prace myślę, że to dopiero początek, wiem że będzie jeszcze lepiej. Krysia: Gdy cię poznałam, twoja twórczość kojarzyła mi się tylko z portretami w odcieniach szarości, teraz jest już zupełnie inaczej. Co otworzyło cię na kolor? Edek: Wszystko przez Daveee’a, spruł mi umysł! Zawsze jarałem się klimatem meksykańskim, chicano, ale tutaj doszedłem do wniosku, że takie jasne, cieniowane prace bez dużej ilości konturów nie mają raczej prawa bytu, nie są tatuażami, które przetrwają bardzo długo. Gdy zobaczyłem jak Daveee robi kontury, jak wyglądają jego kolory, to pomyślałem sobie, że chciałbym aby moje prace też takie były. Gdy klienci wracają do niego po kilku latach to ich dziary dalej świecą, a moje pierwsze tatuaże w szarościach po paru latach nie wyglądają super i to był właśnie główny czynnik. Ma być fajnie, mocno i porządnie, to są tatuaże, a nie obrazy olejne! Krysia: Wiem (z doświadczenia), że masz swoją zajawkę i namówienie cię na zrobienie czegoś nie do końca po twojej myśli graniczy z cudem… Edek: No raczej nie jest to łatwe. Krysia: W takim razie opowiedz nam co lubisz tatuować i dlaczego zrobienie mi zgniłej pani to taki problem? Edek: Będzie, będzie, tylko nie zielona… będziemy negocjować… Mogę zrobić dużo różnych rzeczy, nie jest tak, że jak coś mi
TATTOOFEST 53
kolaboracja: Daveee - Edek kolaboracja: Edek - Daveee
TATTOOFEST 54
TATTOOFEST 55
fot. ナ「kasz Jaszak
się nie podoba to tego nie wykonam, ale wzór musi dawać mi możliwość zrobienia go zajebiście technicznie. Najbardziej lubię tatuować jakieś „ludzkie fragmenty”, czyli twarze, dłonie, a także tworzyć kompozycje, które składają się z różnych elementów mistycznych, przedmiotów, ornamentów… Krysia: Nie da się nie zauważyć, że posiadasz swojego rodzaju fetysz dotyczący stóp – rozwiń temat. Edek: Najlepsze w tatuowaniu stóp jest to, że powierzchnia jest nieduża i na raz, w ciągu dwóch godzin robię cały tatuaż i efekt jest widoczny od razu. Miejsce jest bardzo podobne do dłoni, można je fajnie zagospodarować. W Polsce dużo ludzi nie może pozwolić sobie na wytatuowanie dłoni, a na stopy może właściwie każdy. No i jedziemy ostro z tymi stópkami!
TATTOOFEST 56
Krysia: Jesteś uzależniony od tatuowania, nie zaprzeczaj, bo i tak ci nie uwierzę. Przez kilka miesięcy, które razem pracujemy wzbogaciłeś się o sporą ilość tatuaży. Która z rzeczy jaką na sobie nosisz ma jakieś wyjątkowe znaczenie? Edek: Hmmm… Po roku praktyki zachciało mi się czegoś hardcorowego, wymyśliłem, że chcę tatuaż na szyi. Znalazłem gotowy wzór w necie, wydrukowałem zdjęcie i pojechałem z tym do Szczecina. Wtedy nie wiedziałem, że jest coś nie w porządku w kopiowaniu czyjejś pracy, nikt mi tego jeszcze nie uświadomił, a sam do tego nie doszedłem. Ok, jadę, mama mówi: „synu nie jedź, nie szyja”, a ja: „mamo, samochód zatankowany, kanapki na drogę zrobione…”. Dojechałem do Gonza, pokazałem co chcę, a on: „ja nie jestem kurwa od
Maryjek”. Nie powiem, lekko się podłamałem, ale mówię, że nigdzie nie idę, usiadłem twardo na kanapie i czekałem. Rozmowa nie należała do łatwych, ale po pewnym czasie Gonzo otworzył dolną szufladę, wyciągnął oldschoolowy wzór Maryjki i mówi: „młody, ja to miałem mieć na stopie, ale zrobię tobie”. Ucieszyłem się bardzo, bo dostałem dziarkę, którą on chciał mieć… Krysia: Który z polskich artystów miał największy wpływ na ciebie? Edek: Ja mam w Polsce moje „Top 3”. Przede wszystkim jest to Gonzo, do którego jeździłem i starałem się utrzymywać z nim kontakt. Był dla mnie żywym dowodem na to, jak dobre można robić tatuaże. Widziałem dużo jego prac, dużo z tego wyciągnąłem, jarałem się tym strasznie i bardzo mi pomógł. Drugą osobą jest
Daveee, który miał mega wpływ na to co się ze mną stało, na to co robię, jemu zawdzięczam to, że za parę lat nie będę musiał poprawiać po sobie prac. No i jest jeszcze Junior, który robi takie dziarki, że kapelusz sam spada z głowy. Oprócz tego jest wiele osób, które tworzą fajne rzeczy i mnie inspirują. Jaram się tym, że oni robią to porządnie i ja też chcę robić to porządnie! Krysia: Ostatnio macie z Daveeem nowe hobby - opowiedz o waszych kolaboracjach. Edek: Robimy to przede wszystkim dlatego, że jesteśmy zajebistymi kumplami. Super nam się razem pracuje, a jak to się mówi – co dwie głowy to nie jedna. Coraz więcej ludzi cieszy się tym, że tworzymy coś razem, że dostają coś oryginalnego. Na razie wykonaliśmy
kilka takich kolaboracji, ale mamy już sporo osób chętnych na kolejne. Czasem ciężko jest się dogadać co do projektu, ale zawsze coś wynegocjujemy,10 razy zmienimy koncepcję, aż w końcu pojawia się efekt, który nas bardzo zadowala. Zapraszamy do nas, oferujemy dobrą cenę i super zabawę! Krysia: W ostatnim czasie miałeś szansę zobaczyć jak wyglądają konwenty w innych krajach – jakie są twoje odczucia, przemyślenia? Edek: Przede wszystkim zobaczyłem wielu tatuatorów, którzy byli dla mnie zupełnie niedostępni. Spotkanie ich strasznie nakręciło mnie do dalszej pracy. No i w Mediolanie piłem wino z Jose Lopezem! Poza tym, każdy wyjazd to jakaś przygoda.
Krysia: Na koniec może podzielisz się z nami historią twoich legendarnych już wąsów? Edek: To długa opowieść związana z rodem Edków. Tata miał całe życie eleganckie wąsy, w wieku czterdziestu paru lat stwierdził, że nadszedł czas na zmiany i zgolił je, a noszenie wąsów spadło na moje barki i przynajmniej do czterdziestki muszę je mieć. Nie było łatwo kiedy śmigało się między ludźmi, a na twarzy rosły trzy wąsy na krzyż, których nie można było zgolić… ale teraz prezentują się już nieźle :)
www.tattoo.biz.pl www.myspace.com/edektattoo
TATTOOFEST 57
W
tym roku postanowiliśmy naprawdę sporo jeździć, szczególnie w miejsca, w których jeszcze nie byliśmy. Przy tak niemałej ilości konwencji trudno jest coś wybrać, na którąś się zdecydować. Same duże imprezy nie wystarczają, by dokładnie poznać europejską scenę tatuażu. W poszczególnych państwach istnieją silnie rozwinięte lokalne społeczności, a konwencja w Graz jest tego doskonałym przykładem. Austria jest stosunkowo niewielkim państwem, w ostatnim czasie nastąpił tam jednak istny wysyp tatuatorskich imprez. Czy za ilością idzie jakość? Przeczytajcie.
TATTOOFEST 62
Label” jak i DVD z dokumentalnym filmem o podróży tego tatuatora do Japonii. Na festiwalu pojawił się także Boris z Węgier, co było dla mnie zaskoczeniem. Skusiła go zapewne nieduża odległość od miejsca zamieszkania, bo na pewno nie ranga festiwalu. Z osób, które wyróżniały się poziomem tatuowania należy wymienić Randy’ego z „Heaven Of Colours” oraz Maxa z „From Hell Tattoo”, gościa krakowskiej konwencji. To by było na tyle. Znalazło się jeszcze kilku młodych tatuatorów, którzy widać szukają czegoś nowego, mają podstawy warsztatowe i obserwują, co dzieje się we współczesnym tatuażu, ale potrzebują jeszcze trochę czasu. Niestety przeważali tatuatorzy bardzo słabi, żywcem wyjęci z końca lat osiemdziesiątych, z katalogami i gotowymi wzorkami. Przerażające jest to, że to właśnie oni mieli najwięcej pracy. Mieliśmy możliwość obserwowania takiego osobnika, ponieważ jego boks znajdował się na wprost naszego. Był to mniej więcej czterdziestokilkuletni pan z wąsem, w zwiewnej koszuli, bez tatuaży, z pewnym siebie wzrokiem - widać, że właściciel studia. Na ścianach boksu wisiało portfolio jego i jeszcze trzech lub czterech innych „artystów”. Załamka! Do tego wszystkiego potrafił podczas tatuowania złamać chyba wszystkie zasady higieny pracy, a szczytem dbania o bezpieczeństwo swoje i klienta były rękawiczki, chociaż i tak miały kontakt ze wszystkim, co leżało w pobliżu… Warto też wspomnieć o kilku ciekawostkach konwentu w Graz. Jedną z nich było niewątpliwie przybycie Dan Golda znanego z programu „London Ink”, a pracującego w „13 Ink Tattoo”. Swoje stanowisko miały też panie malujące i robiące paznokcie, można było nabyć koszulki z nadrukiem ciała, po konwencji chodziły więc „golasy”. W wielokrotnym pokazie fire show
zaprezentował się austriacki komandos. Było też freak show, w którym Lord Insanity bardziej szokował słowami niż czynami. Po konwencji nasunęło mi się jedno pytanie. Impreza generalnie fajnie zorganizowana, ale czy z takim poziomem tatuaży warto takie organizować? Są ci, co tatuują, są też ci, którzy chcą się u nich tatuować. Na pozór wszystko w porządku. Ale jednak pozostaje jakiś niesmak… Radek
Boris, Węgry
P
o pierwsze, zaczęliśmy traktować nasze wyjazdy nie tylko jako związek przyczynowo- skutkowy (czytaj zamiłowanie do tatuażu - relacja do magazynu), ale również turystycznie. To duży bodziec, dzięki któremu jeszcze chętniej podróżujemy. Ile to razy jadąc przez Wiedeń myślałem o zatrzymaniu się w Bratysławie? Dzięki temu wyjazdowi wreszcie skorzystałem z okazji i odwiedziłem to miasto, a raczej zaliczyłem, bo mieszkając w Krakowie nie było się czym zachwycić. W piątek znaleźliśmy się z Kudi w austriackim Graz. Miejsce, w którym miała odbyć się konwencja znajduje się kilka kilometrów za miastem, w bezpośrednim sąsiedztwie autostrady. Jest to teren wypoczynkowo-rekreacyjny z jeziorkami, trasami dla rowerzystów i wrotkarzy, różnymi atrakcjami wodnymi, skałką wspinaczkową z przepiękną panoramą na Alpy Styryjskie, gdzie wysoko w górach, dało się jeszcze zauważyć leżący, majowy śnieg. Samo miejsce konwencji to estetyczny obiekt z dużą halą i przylegającą do niej restauracją. Czysty, przestronny, klasyczny dla tego rodzaju imprezy jaką jest spotkanie tatuatorskie. Konwencja przewidywała uczestnictwo około 60 tatuatorów i tylu mniej więcej było, chociaż kilka boksów pozostało pustych. Organizacja imprezy bardzo przyzwoita, atrakcje sceniczne chociaż mało urozmaicone można stwierdzić, że były. Najwięcej do życzenia pozostawiał sam poziom tatuaży, który chociaż pokrywał się z mało wybredną, a naprawdę licznie przybyłą publicznością, w Polsce nie miałby obecnie prawa bytu. Pojawiło się kilku gości, których warto wymienić. Przede wszystkim Mario Barth ze „Starlight Tattoo”, twórca dobrze Wam wszystkim znanych barwników do tatuowania „Intenze”. W jego boksie można było zakupić zarówno nową linie barwników „Gold
Vezhdin, Face Tattoo, Bułgaria
Mike Koren, Eternal Tattoo, Austria
Clemens, Clemens Ink Agency, Austria
TATTOOFEST 63
Sebo, Mystery Touch, Niemcy
Randy, Heaven Of Colours, Niemcy
Vezhdin, Face Tattoo, Bułgaria
Brent McCOWN, Nowa Zelandia
Igor&Band
Fot.
u
Fabo
TATTOOFEST 64
Fot. Fabou
Fot. Fabou
Fot. Lukas Zpira
N
ieczęsto zdarza się, że kobiety preferują w tatuażu demoniczny klimat, a właśnie w taką stronę ozdabiając swoje ciało podąża French Doll, czyli Fiona Bergson. Artystą odpowiedzialnym za wygląd jej lewej ręki jest Jack Ribeiro, francuski fan mrocznego realizmu, znany nam choćby z ubiegłorocznego Tattoofestu. Fiona wydaje mi się osobą pełną kontrastów, z jednej strony piękna i delikatna, z drugiej kręcą ją filmy pełne brutalności, makabrycznych scen z krwią, nie przerażają jej węże i skoki na bungee. Pewnie to czysty przypadek, ale jeden z jej kotów jest czarny, a drugi biały…
TATTOOFEST 65
Fot. Fabou
Krysia: Opowiedz o sobie – skąd pochodzisz, gdzie mieszkasz i czym się zajmujesz? French Doll: Urodziłam się we Fancji, ale jestem pół Włoszką, pół Niemką. Dużo podróżuję pomiędzy Europą i Kanadą. Obecnie mieszkam w Montrealu z moim utalentowanym chłopakiem, tatuatorem Oly Angerem i razem z nim pracuję. Zamierzam być dystrybutorem flashy i sketchbooków artystów, których najbardziej lubię, czyli: Jacka Ribeiro, Milosha i Toxyca. Krysia: Twoje tatuaże - wiem, że za lewą rękę odpowiedzialny jest Jack, a co z resztą, kim są autorzy prac? French Doll: Jack jest świetnym artystą i cudowną osobą. Uwielbiam tatuaże, które mi zrobił, mam od niego rękaw i prawy bok. Zarezerwowałam dla niego jeszcze dużo miejsca na moim ciele, musi tylko znaleźć dla mnie chwilę. Reszta moich tatuaży została zrobiona przez Oly Angera, Toxyca, Clinta Danrotha. Krysia: Jakie są twoje tatuaże i co przedstawiają? French Doll: Pierwszy tatuaż zrobiłam w wieku 17 lat, były to dwie kolorowe new schoolowe prace, które mam na plecach. Nie żałuję tego wyboru, ale potem doszłam do tego, że wolę mroczne, realistyczne tatuaże – takie właśnie lubię najbardziej. Teraz staram się, aby każdy tatuaż, który robię odzwierciedlał moją osobowość. Nie chcę popełnić błędu i zapełnić za szybko całego ciała. Pracuję w branży tattoo, więc mam mnóstwo możliwości tatuowania się u różnych artystów. Wiem, że poznam jeszcze w życiu wielu utalentowanych tatuatorów, więc chcę zostawić dla nich trochę wolnej skóry i wybierać naprawdę wyjątkowych.
ww w.myspace.com/f
TATTOOFEST 66
Fot. Fabou
iona.bergson
Krysia: Wszystkie twoje zdjęcia na MySpace są bardzo profesjonalne i klimatyczne – kto cię fotografuje i jaka jest historia twojego modelingu? French Doll: Wszystko potoczyło się całkiem niespodziewanie. Fotografowie kontaktowali się ze mną od kilku lat, ale nie byłam zainteresowana do czasu aż poznałam Fabou, niezwykle utalentowanego fotografa, który
Fot. Fabou
wkrótce został moim najlepszym przyjacielem. Po pierwszej sesji z prawdziwego zdarzenia byłam bardzo zadowolona i chętnie zgadzałam się na następne. Na chwilę obecną mam kilka opcji współpracy i czuję, że mogę się w tym spełnić i chętnie angażuję się w te projekty. Krysia: Często pojawiasz się na konwencjach tatuażu? French Doll: Tak, jeżeli tylko mam okazję. Co roku odwiedzam konwencje w Londynie, Montrealu, Mediolanie, Paryżu, Belfort… W tym roku mam nadzieję, że będę mogła pojechać na jakąś imprezę do Stanów. Krysia: Najciekawsza, najtrudniejsza sesja zdjęciowa? Mam nadzieję usłyszeć coś o wężach… French Doll: Nie wiem czy kiedykolwiek miałam sesję zdjęciową, którą można by określić mianem „trudnej”, zawsze jest to przede wszystkim dobra zabawa. Sesja z wężami, o którą pytasz była fajna, ale ciężka ze względu na to, że węże były w ciągłym ruchu. Odbyłam parę zwariowanych sesji zdjęciowych z rożnymi fotografami, między innymi właśnie z Fabou. Krysia: Chyba mamy podobnych ulubieńców twoje koty! French Doll: Tak, uwielbiam je! Dużo podróżuję, jestem stale w drodze, a koty stanowią pewien rodzaj stabilizacji, dają poczucie posiadania domu. Moje życie jest w pewien sposób im podporządkowane… Planuję sprawić sobie trzeciego kota - sfinksa, dokładnie takiego jakiego mam wytatuowanego na dłoni :)
Fot. Fabou
Krysia: Trochę bardziej prywatnie, co lubisz, czemu poświęcasz wolny czas? French Doll: Jestem kinomanką, szczególnie lubię filmy gore! Dużo czasu spędzam w kinie i przed telewizorem. Jeżeli mam wolną chwilę, staram się robić szalone rzeczy: skaczę na bungee, idę do wesołego miasteczka, robię to na co mam ochotę i lubię czuć przy tym przypływ adrenaliny! Krysia: Co jeszcze powinniśmy o tobie wiedzieć? French Doll: Zawsze zwracam uwagę na taktowne zachowanie, ale jednocześnie jestem bardzo porywcza. Czasem lubię zaskakiwać moich przyjaciół i robić im różne niespodzianki. Mimo, że otacza mnie zazwyczaj dużo ludzi, staram się dopuszczać bliżej jedynie wybrane, wąskie grono osób. Potrzebuję mieć zachowaną odrobinę prywatności.
Fot. Fabou
fot. Fabou
Krysia: Plany i marzenia… French Doll: Brać z życia 100%. Chcę prostu żyć tak jak żyję teraz i być z osobą, którą kocham. Reszta przyjdzie sama. Dzięki za wywiad!
TATTOOFEST 67
K KTO
Tym razem z wielką radością zaprosiliśmy na naszą ulicę w TF jednego z bardziej znanych i docenianych writerów malujących nie za pomocą szablonów tylko prosto z łapy... Szanowni Państwo przed Wami CHAZME 718. Dariusz 3fala.art.pl
Kiedyś jako malarz graffiti podpisy wałem się „Chazme”, a prace na płótnach sygnowałem liczbą „718”. Sporo czasu zajęło mi scalenie tych dwóch postaci, ale od dwóch lat wszelkie moje działania podpisuję „Chazme 718”. Świadc zy to o połączeniu dotychc zasowy ch styli, fascynacji i odkryć. Zawodo wo zajmuję się grafiką, ilustracją oraz architekturą (którą udało mi się ukończy ć jakieś 3 lata temu). Czas wolny wykorz ystuję na malowanie obrazów i graffiti.
Z KIM
ynow ie h projektów na war szaw skim Urs Ws zyst ko zaczęło się od solowyc jak „UOP” ami grup mi taki z aca ółpr wsp oko ło 1996 roku. Pot em przy szła Aktualy i kolejne ekipy „KSA” oraz „KTR”. i „HND”, pier wsze wyjazdowe jam ” w skład, któr ej Vice mi „Ma y grup em zysz war nie jest em dumnym współto Nie można Bożek, Dj.Spike, Cream i Forin. wchodzą takie czor ty jak: Sepe, y dobrze każd ale wspólną hiperakt ywność, nas nies tety oskarżyć o jakąś ą. ekip całą y iałam zadz nier az dłubie swoje i myślę, że jeszcze
CZ Y M I NA CZ YM
Najpier w by ły sp reje i gr af fit i, ale pr ak ty cznie równolegle do tego zaczęł y się pierw sze pr óby tworzenia ilust racji i obrazków. Ob ie te dzia łalnoś miał y na siebie ci duży wp ływ i uz upeł nia ły się. O w pewnym mom ile encie na mur ac h wpad łem w ru ty nę i kopiowa łem samego siebie, to żości pr zy niosł y wł aśnie ilust racje powiew św iei obrazk i. Moje ulubione mat er iał y to tusz, spra y, ak ry l i ak tualn jes zc ze kolaże ie z gaze t, ry sunk ów itd. Obecnie ws zy st ko się wy mies techniczny ch za ło i na pr zekó or todoks yjnym r gr af aby łąc zyć w malo ficiar zom, nie widzę pr oblemu waniu ścian mat er iał y, od spreju pr ze z tusze z pę dzla lub mar ke ra, do wy klejen pr ac papierowy ia mi wy dr uk ami.
TREŚĆ
trakcyjno-niedopoStaram się rysować własne abs lę aby oglądający Wo y. wiedziane sytuacje lub form tację. Nie marpre inte ną włas ał isyw dop rozw ijał lub ” się w jakiś cych dają owia „wyp luję prac jednogłośnie kład propagująprzy na lub nych łecz spo h tematac nie znac zy, że w życiu cych pos taw y ekologic zne, co blisk ie. prywatny m to drugie nie jest mi
FORMA
To dla mnie skł adowa poszc zególnych fascyn acji w da nym momencie mojeg o życia. Staram się nadać każ dej swojej pracy własn ą, charakter yst yczną for mę.
INSPIRACJE
Inspiruje mnie wiele różnych rzeczy, od komiksu i animacji przez techniczne rysunki zaszczepione mi na studiach. Ostanie moje inspiracje to różnorakie urządzenia mechaniczne (statki, samoloty, maszyny wojenne), a także dla kontrastu sztuka origami. Dużo wnosi też obserwacja współczesnej architektury, designu czy słuchanie muzyki. Po prostu ważne jest bycie otwartym na wszystko i niezamykanie się w konwencjach.
TATTOOFEST 70
SZ ACUNE K
Mam dla lu dzi za to ki m są, i za to co tworz ą. W tej ko lejności.
JAMY GRAFFITI
To dla mnie esencja gra ffit i, a tak że okazja do poznawania nowy ch ludzi i spotk ania sta rych znajomych ora z możliwość wy mian opinii, wspólnego ma y lowania, jak i po pro stu czy sta zabawa. Z czasem zmieniłem trochę podejście i po za impre zowaniem staram się skupić na zrobieniu pracy, z któ rej będę po tem zadowolony. Chociaż (na ca łe szc zęście) z drugiej str ony, spoty kam tam znajom ych, których widzę pa rę raz y do roku, więc zaw sze kończy się to dobrą impre zą. Nie będę tu zby tnio odkry wc zy, ale dla mn ie siła graffit i i najwięks ze plusy, które z niego słem to właśnie ci lud zie, których miałem oka wy nio zję poznać podc zas ws malowań i znajomości, pólny ch które mimo dzielącej nas odleg łości mamy mujemy. Ot tak a jedna i podtr zywielka, mi ła, pa tolog iczna rodzinka.
TATTOOFEST 71
TATTOOFEST 72
WSPÓŁPRACA
Myślę, że robienie wspólnych prod ukcji pomaga w rozwoju własnej twórczości. Łatwiej jest zaplanować solowy proj ekt niż dograć z paroma osobam i wspólną pracę z dopasowaną kompozycją, styla mi i koloryst yką. Dużo w tym też psychologii, bo co jeden to większy indy widualist a :). Praca zbiorowa daje też silną mot ywację, aby zrobić coś na 100% swoich możliwości. Ostatnio najczęst sze kolaboracje zaliczam z Sepem i powoli,wśród niekończących się dyskusji, pracujemy nad jak najle pszy m połączeniem swoich stylów. Sprawdza się tu zasada, że jeśli dogadujesz się z kimś dobrze poza ścianą to jest większa szansa na zrobienie czegoś dobrego też na niej.
a od poprzedniej. To tak ROZWÓJ ana praca była lepsza low c ma wię na iej a lep ejn kol żna da mo że y każ
Chciałby m, ab sze stwier dzisz, o celu, bo na końcu zaw odnoszeniu zabawa bez określoneg ą. Cała zabawa tkwi w p tob ed prz e dzi bę sze łości marzy zaw ysz a” prz wk sie dokonuje. W tak zwana „życió stylu jak i się w tym cza ju igamochawo „or roz i nie zki bie ec zro i prz ar po sobie kterów w trójwy mi ara ch z Sepem, ich wy mo ie sta ien wy ies mi się przen ganizowanie dużej przes trzeni W planach jes t też zor ia ji. an ac ow tal ard ins ” mb ych zbo ow z zm n, lec wieszenia kilku płócie e da. Planowo miałby ale nie na zasadzie po acjami i czy m się jeszcz tal ins i, am adnie on raz ob i momentu wejścia wp wystawowej swoim wiedzającym, gdzie od zy i zaod cis w na ie ałt jdz gw wy lny ny ua to być wiz terror i wpółprzy tom zny fic akcji gra ch s zny na ez ulic prz rę w prz ygotowany planach mam pa za i je łość. W najbliższ ych ęks ysz jwi prz na m na to aze zar Ale :). dumie - to chyba się w kontekst miejsca o chciałby m też, z fajny m wpasowaniem płócien a ścian. Bardz iem an low ma zy ęd mi a y miejscy nie bali nic nic róż ęd ie urz mn ) dla ich dyna że już kilku polsk tak (a t as mi ich dukcje graffiti. dn ho pro że aby wzorem zac ych ścian pod du tow ma for lko wie już okazję ych ludzi jak ich mieliśmy się oddawać zniszczon wartych” głów, a nie „ot ę działk i lub ch ści tro rto wa tam y się jsz Przydałoby y graffiti nie zmnie „cz lu: sty w ia koloru to an ej pyt ięc rkomania”. W spotkać, zadających kom jak alkoholizm i na wis zja im tak jać rzy sp nie będzie e. tego tu czasem brakuj więcej optymizmu, a
www.chazme718.blogspot.com
TATTOOFEST 73