Menedżer Zdrowia 10/2015

Page 1

ISSN 1730-2935

nr 10/2015

grudzień/styczeń

issn 1730-2935

www.menedzerzdrowia.pl

19 zł (w tym VAT 5%)


Szczęśliwego Nowego Roku spełniającego wszelkie marzenia, pełnego optymizmu, zdrowia i powodzenia życzy Zespół Wydawnictwa Termedia



numer 10 (145) rok XV

Dialog Rozmowa z księdzem Janem Kaczkowskim, Osobowością Roku 2015 w Ochronie Zdrowia – W ośrodku, gdzie mnie operowano, powiedziano mi, że pozostało mi pół roku życia. Każdy kolejny miesiąc życia w chorobie miał być cudem. W grudniu minęły 43 cudowne miesiące. Ja to nazywam cudem pełzającym – mówi ksiądz Kaczkowski.

s. 10

Po pierwsze: kadry. Po drugie i trzecie: też kadry Rozmowa z Dariuszem Oleńskim, Menedżerem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Placówki Publiczne – Nie ma mowy o osiąganiu sukcesów bez kadry zarządzającej o wysokich kwalifikacjach, której celem nadrzędnym jest dobro organizacji. Kadry, którą menedżer swoim entuzjazmem i siłą przekonywania porwie do działania. Myślę, że menedżer powinien mieć wiedzę ekspercką w kluczowych obszarach działalności. Praca zespołowa jest najważniejsza – mówi Oleński.

s. 14

Coś więcej niż od A do Z Rozmowa z Jerzym Karwowskim, Menedżerem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Placówki Prywatne – Pozytywny wynik przy źle wyszacowanych przez NFZ usługach mogliśmy osiągnąć poprzez działalność pozamedyczną i konsekwentny program oszczędności administracyjnych, wprowadzenie systemu zarządzania energią, montaż kolektorów słonecznych i paneli fotowoltaicznych – mówi Karwowski.

s. 18   6 Top 10

26 Uwolnić od bólu

Sukces Roku 2015

9 Cudom trzeba pomagać 10 Dialog

Rozmowa z ks. Janem Kaczkowskim Krystian Lurka

14 Po pierwsze: kadry. Po drugie i trzecie: też kadry

Rozmowa z Dariuszem Oleńskim Krystian Lurka

18 Coś więcej niż od A do Z

Rozmowa z Jerzym Karwowskim Krystian Lurka

22 Żegluga wokół raf

Rozmowa z Beatą Małecką-Liberą Kamilla Gębska

Wydawca: Wydawnictwo Termedia prezes zarządu, redaktor naczelny wydawnictwa Janusz Michalak e-mail: j.michalak@termedia.pl dyrektor wydawnictwa Andrzej Kordas e-mail: a.kordas@termedia.pl

Rozmowa z Aleksandrą Ciałkowską-Rysz Marta Koblańska

30 Gdy ktoś mnie potrzebuje, wspieram go sercem i uczynkiem

Rozmowa z Ireną Santor Kamilla Gębska

33 Informatyka i medycyna

Rozmowa z Piotrem Kościelniakiem Kamilla Gębska

36 Szpital bez ordynatorów

Rozmowa z Wojciechem Puzyną Bartłomiej Leśniewski

40 Nagrody specjalne „Menedżera Zdrowia” 42 Nominowani 49 Kapituła konkursu Redakcja Wydawnictwo Termedia ul. Kleeberga 2 61-615 Poznań tel./faks +48 61 822 77 81 e-mail: termedia@termedia.pl http://www.termedia.pl

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Materiałów niezamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo adiustacji i skracania tekstów oraz zmiany ich tytułów.

biuro w Warszawie tel./faks +48 22 827 75 14 e-mail: biuro.warszawa@termedia.pl

Nakład do 10 000 egz. prenumerata@termedia.pl tel./faks: +48 61 656 22 00


Szpital bez ordynatorów Rozmowa z Wojciechem Puzyną, prezesem Szpitala – Centrum Medyczne „Żelazna” w Warszawie. Placówka jest Liderem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Innowacyjny Szpital – Jeszcze 25 lat temu był to mało popularny w stolicy, jednoprofilowy szpital powiatowy. Przez ćwierćwiecze stał się jednostką, w której rodzi się najwięcej dzieci w Warszawie i na Mazowszu, która wykonuje najbardziej skomplikowane operacje i zabiegi ginekologiczne i wciąż wyprzedza konkurencję – mówi o swoim szpitalu Puzyna.

s. 36

Nowe przełożenie wajchy Rok 2016 jawi się nam jako rok wielkiej niepewności. Z jednej strony – zmęczenie dotychczasową polityką zdrowotną, z drugiej – wątpliwości, jakie skutki może mieć polityka PiS. Nie wiemy, co nas czeka w 2016 r. z powodu „przełożenia wajchy”, jak to kiedyś wdzięcznie ujął Donald Tusk. Czy będzie lepiej, czy jednak znowu gorzej? – oto pytania na dziś.

s. 52

Wiemy wszystko i nic Trudno nie docenić znaczenia projektu „Mapy potrzeb zdrowotnych”. Trudno bagatelizować oczekiwania wobec niego. Czy jednak zadanie jest realne? Czy nie jest wyrazem złudnego przekonania, że można mieć dowolnie dużo, dowolnie szczegółowych, w pełni wiarygodnych informacji na dowolny temat? Czy nie jest wyrazem administracyjnego odruchu, żeby wszystkim, czym się da, sterować ręcznie?

s. 61 prognoza 52 Nowe przełożenie wajchy

Maciej Biardzki

organizacja i zarządzanie

58 Więcej zagrożeń niż szans

Rafał Janiszewski

76 Minister zleceniobiorca Krzysztof Bukiel

78 Pierwsze koty za płoty

61 Wiemy wszystko i nic

Wiktor Górecki

Jakub Szulc

80 Dziesięć miliardów złotych

prawo 66 Czy zdrowie będzie priorytetem państwa?

Rozmowa z Tomaszem Tomaszewskim Marta Oleś

felietony

strategia

75 Wzrost wymagań rynkowych jest impulsem do rozwoju

Konstanty Radziwiłł

Michał Modro

drożyzna 72 Meandry współpłacenia

Maciej Krzanowski

redaktor naczelny Janusz Michalak redaktor prowadzący Bartłomiej Leśniewski

marketing i reklama Anna Lang e-mail: ania.lang@termedia.pl tel. 512 027 362

redaktor wydania Aleksandra Lang

_projekt okładki i opracowanie graficzne: olga reszelska

Kolegium Redakcyjne i Rada Programowa przewodniczący: Jarosław J. Fedorowski Jakub Gierczyński Adam Kozierkiewicz Krzysztof Kuszewski

Maciej Murkowski Rafał Staszewski Jacek Wysocki

fotografia na okładce: Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta i 123RF

Mened¿er Zdrowia jest presti¿owym periodykiem docieraj¹cym do najbardziej opiniotwórczych gremiów, podejmuj¹cych decyzje dotycz¹ce ró¿nych aspektów ochrony zdrowia, w tym m.in. do: _ kierownictwa i pracowników Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia, _ cz³onków sejmowej i senackiej komisji zdrowia parlamentu, _ samorz¹dów i dyrektorów szpitali, ordynatorów, _ szefów firm farmaceutycznych i innych dzia³aj¹cych w obszarze ochrony zdrowia, _szkó³ zdrowia publicznego, _ dziennikarzy renomowanych dzienników, czasopism i mediów elektronicznych. wydawca Menedżera Zdrowia jest członkiem

mz



LARS MYHRER Lars choruje na cukrzycę typu 1, Norwegia. ANA BELEN ANDUJAR Specjalista ds. Badań Klinicznych w Novo Nordisk, Hiszpania.

Jedna na dwanaście osób dorosłych na świecie cierpi z powodu cukrzycy – to 382 miliony ludzi1. Tylko połowa spośród tych osób wie o swojej chorobie, która naraża je na ryzyko nieodwracalnych szkód z powodu powikłań, takich jak choroby nerek, oczu i serca. Jako światowy lider w leczeniu cukrzycy, firma Novo Nordisk czuje się zobowiązana walczyć z pandemią tej choroby. Dysponując bogatym portfolio produktów, rozbudowaną linią nowo opracowywanych terapii oraz determinacją w wykraczaniu poza medycynę i wspierania lepszej profilaktyki i leczenia cukrzycy, razem z naszymi partnerami – organizacjami pacjentów, lekarzami i pielęgniarkami oraz osobami zaangażowanymi w poprawę opieki diabetologicznej w Polsce – stale podejmujemy wysiłki na rzecz lepszego życia ludzi chorych na cukrzycę.

KRISTOFFER AAGAARD ERIKSEN Badania i Rozwój, Novo Nordisk, Dania.

Novo Nordisk Powstała w 1923 roku, firma Novo Nordisk zatrudnia obecnie ponad 38 000 ludzi w 75 krajach. Do końca 2013 roku 23 miliony osób z cukrzycą, hemofilią lub zaburzeniami wzrostu używały produktów Novo Nordisk. Firma ma 130 000 akcjonariuszy i roczne obroty na poziomie 78 miliardów duńskich koron. Więcej informacji na stronie: novonordisk.com/about_us

Badania i rozwój W 2013 roku firma Novo Nordisk zainwestowała 14% przychodów w badania i rozwój, co plasuje ją w czołówce firm farmaceutycznych na świecie. W tym okresie, w badaniach klinicznych prowadzonych przez Novo Nordisk wzięło udział ponad 23 000 osób. Oprócz nowych terapii w leczeniu hemofilii i zaburzeń wzrostu, obecnie prowadzone badania dotyczą nowych insulin, wykorzystania analogów GLP-1 w leczeniu cukrzycy oraz nowych terapii stosowanych w leczeniu stanów zapalnych w chorobach autoimmunologicznych.

PARVANEH SADEGHI Badania i Rozwój, Novo Nordisk, Dania.

Więcej informacji na stronie: novonordisk.com/science

Bus profilaktyczny w ramach kampanii Razem zmieniajmy cukrzycę odwiedził 5 kontynentów.

Wyroby medyczne W latach 80. XX wieku odkryto, że wielokrotne wstrzyknięcia insuliny dziennie mogą pomóc ludziom w lepszym kontrolowaniu poziomu cukru we krwi. NovoPen® – wprowadzony w 1985 roku i przypominający wieczne pióro – był pierwszym na świecie urządzeniem, które umożliwiło chorym na cukrzycę wstrzykiwanie prawidłowej dawki insuliny kilka razy dziennie w szybki i prosty sposób. Za swoją innowacyjną konstrukcję wstrzykiwacze insuliny Novo Nordisk uzyskały nagrody w dziedzinie wzornictwa przemysłowego: Industrial Design Award – 1986, US Good Design™ Award – 2010, oraz prestiżową Red Dot „Best of the Best” – 2012. Więcej informacji na stronie: novonordisk.com/diabetes_care

JIM SHEEDER Jim choruje na cukrzycę typu 2, USA.

Produkty lecznicze Novo Nordisk wytwarza produkty stosowane w leczeniu cukrzycy, hemofilii, zaburzeń wzrostu oraz w hormonalnej terapii zastępczej. Więcej informacji na stronie: novonordisk.com

NN/01/02-14/12-14

NA POSTAWIE: 1. International Diabetes Federation, Diabetes Atlas Update 2013 6th Edition, Brussels, Belgium.

Novo Nordisk Pharma Sp. z o.o. ul. 17 Stycznia 45 B, 02-146 Warszawa tel.: +48 22 444 49 00, faks: +48 22 444 49 01 informacja@novonordisk.com www.novonordisk.pl


Podwyższymy ceny nominalne leków, za to będziemy obniżać tzw. ceny efektywne. Nie straci ani NFZ, ani pacjenci, za to powstrzymamy wywóz leków – tak w skrócie brzmi plan Krzysztofa Łandy, wiceministra zdrowia. Podwyższyć ceny, by je obniżyć? Czy to możliwe? Zdaniem ministra – owszem. Znamy to choćby z rynku telefonów komórkowych. Warte kilkaset złotych aparaty kupujemy za symboliczną złotówkę, w zamian decydując się na długotrwały abonament. Podobnie ma działać mechanizm dzielenia ryzyka refundacyjnego między Ministerstwo Zdrowia a firmy farmaceutyczne. Gdy minister umówi się z firmą na zakup po pełnej cenie 100 tys. dawek leku, a rzeczywiste zapotrzebowanie na ten lek wyniesie 150 tys. dawek, brakujące 50 tys. producent dostarcza na własny koszt. W efekcie rzeczywisty koszt jednej dawki znacznie spada.

Fot. P. Malecki/Agencja Gazeta

Fot. Krzysztof Karolczyk / Agencja Gazeta

PLAN ŁANDY: JAK OSIĄGNĄĆ OBNIŻKI PRZEZ PODWYŻKI

Tombarkiewicz nowym wiceministrem zdrowia Marek Tombarkiewicz, dyrektor Szpitala Powiatowego w Staszowie, został wiceministrem zdrowia. Jest specjalistą w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii oraz medycyny ratunkowej. Był ordynatorem szpitalnego oddziału ratunkowego Szpitala Specjalistycznego w Końskich. Od 2007 r. jest dyrektorem Szpitala Powiatowego w Staszowie, a od 2006 r. konsultantem wojewódzkim w dziedzinie medycyny ratunkowej.

wiedzialnym za departament innowacji i przemysłu, a więc m.in. za los branży farmaceutycznej, została Jadwiga Emilewicz. Urodziłam się w Krakowie. Dzieciństwo w latach 80. wspominam jako czas zabaw w noża, harcerskich wypraw i przyjaźni, sklepu wielobranżowego „Hermes” z piramidami z przecieru pomidorowego Łowicz. Ze smutnym panem w kwadratowych słonecznych okularach, który zabrał Teleranek, wyłączył prąd i zabił ks. Popiełuszkę – pisze o sobie nowa wiceminister. W 2009 r. podjęła się misji stworzenia w Krakowie pierwszego muzeum poświęconego okresowi PRL. W resorcie rozwoju będzie się zajmować innowacjami i współpracą z sektorem farmaceutycznym.

Fot. J. Orzechowski/Agencja Gazeta

Fot. Lukasz Krajewski / Agencja Gazeta

Emilewicz rozda karty przemysłowi farmaceutycznemu Oleński i Urban Nowym wiceministrem rozwoju (dawniej gospodarki) odpo- we władzach PFSz

FBI zatrzymało Martina Shkrelego, który zasłynął podwyższeniem o ponad 5000 procent ceny daraprimu, leku na HIV. Shkreli zyskał miano najbardziej znienawidzonego człowieka w internecie, po tym jak kupił prawa do daraprimu. To lek stosowany u osób z osłabionym układem immunologicznym, m.in. z powodu zakażenia wirusem HIV. Jego koncern Turing Pharmaceuticals podniósł cenę leku aż 55-krotnie – z 13,50 USD do 750 USD. Shkrelemu zarzuca się fałszowanie bilansu finansowego w firmie biotechnologicznej Retrophin, którą założył w 2011 r. Miała ona być wykorzystywana do spłaty wierzycieli niezwiązanych biznesowo z koncernem.

Fot. PAP/Abaca

Carter pokonał raka Wszystko wskazuje na to, że Jimmy Carter wygrał walkę z chorobą nowotworową. Poinformował, że jego organizm jest wolny od komórek rakowych. Zakomunikował to podczas spotkania z uczestnikami szkółki niedzielnej w kościele baptystów w Plains w stanie Georgia. – W ubiegłym tygodniu przeszedłem badania i lekarze nie znaleźli w mózgu żadnych komórek nowotworowych – powiedział były prezydent USA. O swojej chorobie Jimmy Carter poinformował opinię publiczną w sierpniu.

6  menedżer zdrowia

Radziwiłł zajmie się także górnikami i rolnikami Fot. Sł. Kaminski/Agencja Gazeta

Fot. PAP/EPA.

Shkreli za kratami

W skład zarządu PFSz został powołany Dariusz Oleński (na zdjęciu), dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej. Radę naczelną federacji wzmocni Tadeusz Urban. Dariusz Oleński to ceniony menedżer i działacz medyczny – niedawno zorganizował Polsko-Białoruski Szczyt Zdrowia. Tadeusz Urban jest prezesem Szpitala Specjalistycznego w Zabrzu, a także prezesem Śląskiego Związku Pracodawców Zakładów Opieki Zdrowotnej.

Nowy minister zdrowia otrzymał dodatkowe pozaresortowe obowiązki. Prezydent powołał go w skład Rady Dialogu Społecznego, która ma się zajmować prowadzeniem konsultacji i negocjacji ze wszystkimi grupami społecznymi, na przykład z górnikami, rolnikami. Rada Dialogu Społecznego zastąpiła Komisję Trójstronną.

grudzień/styczeń 10/2015


Instytut „Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka”, kierowany przez Małgorzatę Syczewską, otrzyma 100 mln zł. Pieniądze przekaże Ministerstwo Skarbu Państwa. Zostaną one przeznaczone przede wszystkim na restrukturyzację zadłużenia, którego skala mogłaby zagrozić sprawnemu funkcjonowaniu placówki. Wsparcie będzie stanowiło również wkład w realizację projektów infrastrukturalnych.

ZALEWSKA DO RADZIWIŁŁA: POPRACUJMY RAZEM – Trzeba zbudować całościowy program poprawy zdrowia i sprawności fizycznej uczniów, na który złożą się działania w różnych obszarach – apeluje Anna Zalewska, minister edukacji narodowej. Deklaruje chęć współpracy z resortem zdrowia. Zalewska podkreśliła, że poprawa zdrowia i sprawności fizycznej polskich uczniów wymaga opracowania całościowego programu. – Trzeba na przykład zlikwidować absurdalne zapisy rozporządzenia, które wszystkim kojarzy się jedynie z drożdżówkami, i zacząć naprawdę mówić o zdrowym żywieniu. To trzeba przedyskutować z ministrem zdrowia i dietetykami – mówiła.

Fot. Sł. Kaminski/Agencja Gazeta

Syczewska załatwiła sto milionów

Zakaz sprzedawania śmieciowego jedzenia w szkołach zostanie utrzymany, jednak bułki wykonane według specjalnego przepisu wrócą do szkół. Nad przepisem pracuje Jarosław Pinkas, wiceminister zdrowia. Jak ma wyglądać i co zawierać idealna drożdżówka? – Pozbawiona oleju palmowego i o niskiej zawartości cukru, za to z dużą zawartością owoców w środku – to idealny model – mówił Jarosław Pinkas.

Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta

Ukraina nagrodziła Zembalę Marian Zembala, były minister zdrowia i wieloletni dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, został uhonorowany nagrodą im. Amosowa przyznawaną przez Akademię Nauk Medycznych Ukrainy. Ukraińscy naukowcy docenili wkład wybitnego kardiochirurga w rozwój medycyny sercowo-naczyniowej na Ukrainie oraz pomoc w rozwoju klinicznym, naukowym, szkoleniowym i organizacyjnym nowoczesnej kardiochirurgii w tym kraju.

Fot. www.istockphoto.com

Chirurg amator Były już ordynator chirurgii w szpitalu w Tomaszowie Lubelskim pozwalał synowi – studentowi fizjoterapii – na uczestnictwo w operacjach. Obaj odpowiedzą przed sądem za narażanie na niebezpieczeństwo życia i zdrowia pacjentów. Rzecz działa się w 2013 r. i wypłynęła dzięki anonimowemu donosowi pracowników szpitala. Oskarżali oni ordynatora o mobbing, wyśmiewanie i poniżanie. Te zarzuty się nie potwierdziły, ale wyszło na jaw, że 19-letni syn ordynatora podczas wakacyjnych praktyk w szpitalu wielokrotnie uczestniczył w operacjach prowadzonych przez ojca. Dyrekcja dyscyplinarnie zwolniła ordynatora, a sprawa trafiła do prokuratury.

Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

Fot. PAP/Paweł Supernak

Pinkas tworzy idealny model drożdżówki

Marynika Woroszylska-Sapieha pożegnała się z Sanofi Marynika Woroszylska-Sapieha, dyrektor generalna i prezes zarządu Sanofi Polska, po ponad 10 latach kierowania grupą w Polsce rozstaje się z firmą. – Nadszedł czas, abym podjęła nowe wyzwania. Z wielką satysfakcją niemal przez 20 lat wraz z zaangażowanym i oddanym zespołem pracowników budowaliśmy silną pozycję Grupy Sanofi na krajowym rynku. Jestem dumna, zostawiając firmę w tak dobrej kondycji i w tak dobrych rękach – mówi Woroszylska-Sapieha. Marynika Woroszylska-Sapieha jest związana z Grupą Sanofi od 1997 r. W chwili oddawania „Menedżera Zdrowia” do druku nie było wiadomo, dokąd skierowała swoje dalsze zawodowe kroki.

Fot. PAP/Piotr Polak

Mariusz Łapiński za kratami Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Mariusza Łapińskiego, byłego ministra zdrowia, który sprawował tę funkcję od 2001 do 2003 r. Zatrzymanie było związane z działalnością Centrum Inżynierii Biomedycznej Wojskowej Akademii Technicznej, którego szefem jest Łapiński. – Potwierdzam, że prowadzimy sprawę dotyczącą wręczania i przyjmowania korzyści majątkowych – powiedział rzecznik białostockiej prokuratury apelacyjnej, która nadzoruje śledztwo.

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia  7


Newsletter Menedżera Zdrowia – TOP 1O – najświeższe wiadomości, najciekawsze komentarze i opinie prosto na Twój e-mail Newsletter Menedżera Zdrowia – TOP 1O zawiera przegląd najważniejszych wiadomości z sektora medycznego ukazujących się w portalu www.termedia.pl. Wysyłany jest codziennie od poniedziałku do piątku. Subskrypcja bezpłatna! Dociera do 60 tysięcy odbiorców – menedżerów, VIP-ów medycznych i innych osób, które zadeklarowały chęć jego otrzymywania. Wejdź na stronę http://www.termedia.pl/Newsletter i zapisz się już dziś!


Cudom trzeba pomagać Gdyby w życiu nie zdarzały się cuda, słowa „cud” nie mielibyśmy w słowniku języka polskiego. Ksiądz Jan Kaczkowski w czerwcu 2012 r. usłyszał od lekarza, że przeżyje najwyżej pół roku. Od tego momentu minęły już 43 miesiące. I nie jest to jedyny cud, jeśli chodzi o księdza. Na czym polega ten drugi? Na stworzeniu hospicjum, które skutecznie pomaga cuda mnożyć, pomaga dłużej i lepiej przeżyć cierpiącym jak ksiądz Kaczkowski na choroby nowotworowe. Czym tłumaczyć cuda? Lepszymi – z tytułu profesji – dojściami do Pana Boga? Nie do końca. Ksiądz Kaczkowski od dziewięciu lat organizuje warsztaty dla młodych lekarzy. Studenci i rezydenci przychodzą do jego hospicjum i rozmawiają z chorymi. Odgrywają też scenki z aktorami. Wszystko po to, żeby potrafili rozmawiać z pacjentami takimi jak on sam. Ktoś powiedział, że medycyna czyni cuda. Trudno przypisać to twierdzenie konkretnemu autorowi. Ale Wojciech Puzyna przekształcił swój szpital z małej powiatowej porodówki w przodującą placówkę ginekologiczną. Kliniczną, o najwyższym stopniu akredytacji. A przy tym przyjazną pacjentkom. Jerzy Karwowski z Centrum Komple­ksowej Rehabilitacji w Konstancinie-Jeziornie stworzył zaś jednostkę, która dopłaca do rehabilitacji poudarowej wbrew logice finansowej, wbrew kontraktom z NFZ. Za to w zgodzie z sercem. A wynik finan­sowy i tak jest zborny. Dariusz Oleński, szef szpitala oddalonego o trzy kwadranse od drogi z Białej Podlaskiej nad Bug, skierował swoje oczy na Białoruś. W miejsce, od którego większość Polaków grudzień/styczeń 10/2015

postanowiła odwrócić wzrok. Niesłusznie. To Oleński odniósł sukces, nie większość. Polsko-Białoruski Szczyt Zdrowia, jego autorstwa, był sukcesem. – Ból można uśmierzyć – mówi Aleksandra Ciałkowska-Rysz, Lider Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Działalność Edukacyjno-Szkoleniowa. To też rodzaj cudu, że zdołała przekonać dziesiątki tysięcy lekarzy do działania w celu skutecznego zapobiegania cierpieniu. Kolejny cud sprawiła Beata Małecka-Libera. Udowodniła, że polityka zdrowotna ma szanse na ponadpartyjny konsensus. Może nie cała, ale przynajmniej w wybranych aspektach. Ustawa o zdrowiu publicznym popierana i przez byłą premier z PO, i przez nowego ministra z PiS, której patronowała Beata Małecka-Libera, została w końcu, po latach oczekiwań, przyjęta przez Sejm. Za jej sprawą. To wszystko cuda, które mieszczą się w słownikowych definicjach. Słownik PWN podaje dwa znaczenia słowa cud: religijne – „niewytłumaczalne zjawisko, o którym sądzi się, że jest wynikiem działalności Boga”, i laickie – „niezwykły, szczęśliwy zbieg okoliczności”. Nie licząc na cuda, nie czekając na nie, warto wierzyć, że się zdarzają. I jak uczy życie – angażować się nawet w beznadziejne sprawy. Pomagać cudom – by się zdarzały, by to słowo nigdy nie zniknęło z naszego słownika.

Redakcja

menedżer zdrowia

9


SUKCES ROKU 2015

OSOBOWOŚĆ ROKU 2015

W OCHRONIE ZDROWIA

Dialog Rozmowa z księdzem Janem Kaczkowskim, Osobowością Roku 2015 w Ochronie Zdrowia Jakich rad udzieliłby ksiądz lekarzowi, który musi szczerze rozmawiać ze śmiertelnie chorym pacjentem, albo dziennikarzowi, który chciałby otwarcie i rzeczowo porozmawiać z chorym na raka?

Zarówno w wypadku lekarza, jak i dziennikarza najważ­ niejsze jest zachowywanie się taktownie podczas rozmowy i obserwowanie reakcji rozmówcy. Jeśli chodzi o lekarza, konieczne jest stwierdzenie, na ile chory logicznie myśli. To podstawa. Zadając najprostsze pytania, można określić, na ile jest on zorientowany w czasie i miejscu. Na przykład: jak ma pan na imię, jak się pan nazywa, gdzie się znaj­ dujemy albo jaki jest dzień, miesiąc i rok? Jeżeli pacjent odpowiada „grudzień”, możemy dopytywać: a grudzień to bardziej wiosna, lato czy zima? Jeżeli podejrzewamy, że te z pozoru banalne pytania mogą naszego rozmówcę onie­ śmielić, należy mu subtelnie wytłumaczyć, po co to robi­ my. Powiedzmy: „Pytania, które teraz zadam, mogą wydać 10

menedżer zdrowia

się dziwne, ale proszę spokojnie na nie odpowiedzieć”. Przede wszyst­ kim, jeżeli mamy zamiar przekazać trudne wiadomości i rozmawiać na niełatwe tematy, musimy wiedzieć, na ile pacjent wie, w jakim znalazł się położeniu. Wtedy dopiero możliwa jest szczera rozmowa i ewentualne przekazywanie informacji o chorobie lub jej postępie. Wiem o tym z włas­ nego doświadczenia – jako osoba rozmawiająca z chorymi, a także jako pacjent, z którym rozmawiano o cho­ robach, bo prowadzę hospicjum i tego typu działania stanowią większą część mojego profesjonalnego bycia jego szefem. W wypadku dzienni­ karza czasami niezbędne jest uprze­ dzenie, że pytanie, które padnie za chwilę, jest osobiste lub wprost będzie dotyczyło choroby. Podkreślę jeszcze raz: trzeba bacznie obserwować reak­ cję osoby, z którą się rozmawia. Przepraszam zatem, ale zapytam wprost o coś, co powszechnie uznawane jest za krępujące: jak było w księdza wypadku, w jakich okolicznościach ksiądz dowiedział się o swojej chorobie?

W taki sposób, w jaki żaden chory nie powinien się dowiedzieć. Z wy­ niku badania rezonansem. Było to w czerwcu 2012 r. Wtedy byłem już po 10 latach pracy w puckim hospi­ » grudzień/styczeń 10/2015


fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

KSIĄDZ JAN KACZKOWSKI Nie da się uciec od myślenia o własnej śmierci, kiedy jest się śmiertelnie chorym. Zresztą ze śmierci trzeba żartować, bo gdyby śmierć była śmiertelnie poważna, toby nas zabiła. Ksiądz Jan Kaczkowski o swoich zmaganiach z chorobą opowiada w dwóch książkach: „Szału nie ma, jest rak” i „Życie na pełnej petardzie”. Uzasadnienie: Ksiądz Jan Kaczkowski, twórca Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio, od czerwca 2012 r. walczy z nieuleczalnym rakiem mózgu. Ksiądz choruje od dwóch lat, a mimo to wciąż opiekuje się pacjentami hospicjum i aktywnie działa, aby pomóc innym.

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

11


SUKCES ROKU 2015

Mam w nosie długie życie albo wyzdrowienie. Dla mnie ważne jest życie wieczne. Mówię o tym otwarcie » cjum, którym zarządzam i opiekuję się ciężko chorymi. Zdawałem sobie sprawę, co wiąże się z taką diagnozą, a dodatkowo miałem za sobą pierw­ szy nowotwór [ksiądz był chory na nowotwór nerki – przyp. red.]. Z do­ kumentu dowiedziałem się, że praw­ dopodobnie mam glejaka czwartego stopnia. Nie było dla mnie tajemnicą, że to rozpoznanie oznacza, że z moim organizmem jest źle. Pamiętam, że mimo moich doświadczeń i wiedzy po otrzymaniu wyników ugięły się pode mną nogi, a wsiadając do samocho­ du, myślałem, że to ostatni raz, kie­ dy poprowadzę auto. Miałem mętlik w głowie. Czułem się, jakbym zjechał samochodem z autostrady w głęboki piach. Zadzwoniłem do mojej lekarki, która wysłała mnie na badanie głowy. Był piątek. Przez telefon powiedzia­ ła, że konieczne jest, abym został na weekend w szpitalu. Wzbraniałem się. Upierałem. Twierdziłem, że mam przez weekend dużo pracy. Pytałem, czy może wystarczy w niedzielę wie­ czorem lub poniedziałek rano. Myśla­ łem: „Przecież w weekend i tak pań­ stwo nic nie będziecie robić”. Doktor była stanowcza: „Gdyby ksiądz złamał nogę, z planów też by nic nie wyszło. Te prawie trzy doby pozwolą nam przygotować księdza do operacji”. We wtorek lub w środę miałem pierwszą operację. Czułem się po niej źle. A to był dopiero początek. Kiedy po raz pierwszy rozmawiał ksiądz z lekarzem na temat diagnozy? I po raz kolejny przeproszę za pytanie: jakie były rokowania?

W szpitalu, gdzie byłem operowa­ ny. Jakie były rokowania? Fatalne. W ośrodku, gdzie mnie operowa­ no, powiedziano mi, że pozostało mi pół roku życia. Każdy kolejny miesiąc życia w chorobie miał być cudem. W grudniu minęły 43 cu­ 12

menedżer zdrowia

downe miesiące. Ja to nazywam cu­ dem pełzającym. Czy księdzu jako osobie wierzącej łatwiej jest się zmagać z chorobą niż niewierzącym i wierzyć w cud?

To nie ma znaczenia. A wiara nie powoduje, że nadzieja jest większa?

Nadzieja na co? Miałem na myśli nadzieję na coś, co może się wydawać ważne dla śmiertelnie chorych, czyli na długie życie albo wyzdrowienie.

Mam w nosie długie życie albo wy­ zdrowienie. Dla mnie ważne jest życie wieczne. Mówię o tym otwarcie. Jak lekarze reagują na pacjenta, dla którego najważniejsze jest życie wieczne, a nie doczesność?

Zdaję sobie sprawę, że nie jestem ty­ powym pacjentem. Jestem świadomy tego, co dzieje się z moim organi­ zmem, i wiem, jakie są tego konse­ kwencje. Podam przykład: kiedyś rozmawiałem z młodą lekarką, która próbowała mi subtelnie wytłuma­ czyć, co się ze mną dzieje. Ja otwarcie mówiłem o swojej chorobie, o roko­ waniu i o tym, że jestem pełzającym cudem. Pani była skonfundowana. Nie powinno się generalizować, ale spróbujmy ocenić polskich pracowników służby zdrowia w kontakcie z pacjentem chorym na raka.

Polscy specjaliści poziomem wiedzy nie odstają od zachodnich, jednak pod względem kultury medycznej nieraz są za nimi daleko w tyle. Mó­ wiąc o brakach w kulturze medycz­ nej, mam na myśli sytuację, w której lekarz lub pielęgniarka nie przedsta­ wia się choremu albo personel wcho­ dzi do sali… nie pukając do drzwi.

W Polsce są braki w kulturze medycznej. Chodzi na przykład o odzywki: „wstajemy, robimy i rozbieramy się”. Słysząc coś takiego, mówię: „Ale kto? Ja czy pani? Bo jeśli się rozbieramy, to pani zaczyna”

grudzień/styczeń 10/2015


Chodzi także o sposób rozmowy, od­ zywki – które są coraz rzadsze, ale nadal występują: „wstajemy, robimy i rozbieramy się”. Słysząc coś takiego, mówię: „Ale kto? Ja czy pani? Bo jeśli się rozbieramy, to pani zaczyna”. Co oni na to?

Są zdziwieni. Dla niektórych to nieste­ ty jest norma szpitalna. Bulwersujące jest również to, że personel nie wyja­ śnia procedur medycznych. Przykład: wchodzi do sali osoba, która nie za­ pukała, i stawia na szafce obok łóżka kieliszek z lekami, mówiąc: „zażyjmy to”. Takie coś nie powinno się zdarzyć. Konieczna jest kultura medyczna, o której wspominałem, a także wy­ jaśnianie, czemu służą poszczególne zabiegi czy procedury. Ksiądz stara się podnosić kulturę medyczną?

fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

Tak. To dlatego prowadzimy Areopa­ gi Etyczne, podczas których uczymy, jak w sposób komunikatywny, czyli skuteczny, przekazywać w medycy­ nie informacje o tym, co najtrud­ niejsze i najważniejsze. Warsztaty to okręt f lagowy naszego hospicjum. Od 2008 r. co roku organizujemy je podczas wakacji wspólnie z aktorami i profesorami. Uczymy młodych leka­ rzy, jak poprawnie i etycznie przeka­ zywać pacjentom niełatwe wiadomo­ ści. Bo przecież praktyka medyczna wskazuje, że dobre przekazywanie informacji ma olbrzymi wpływ na proces zdrowienia lub – w wypadku medycyny paliatywnej – na komfort odchodzenia. I z przykrością stwier­ dzam, że niekiedy dopiero na szóstym roku studiów młodzi lekarze pierw­ szy raz mają do czynienia z tym, jak rozmawiać ze śmiertelnie chorym. Organizuję warsztaty, żeby żaden pa­ cjent nie poczuł się jak ja – trzymając się tematyki samochodowej – kiedy wydawało mi się, jakbym zjechał sa­ mochodem z autostrady w głęboki piach. r Rozmawiał Krystian Lurka grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

13


SUKCES ROKU 2015

MENEDŻER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA PLACÓWKI

PUBLICZNE

Po pierwsze: kadry. Po drugie i trzecie: też kadry Rozmowa z Dariuszem Oleńskim, Menedżerem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Placówki Publiczne Jakie cechy powinien mieć w dzisiejszych czasach dobry menedżer zarządzający placówką ochrony zdrowia?

Uważam, że niezależnie od profilu organizacji, jaką zarządza, menedżer powinien być wizjonerem. Bez zbędnych barier i obaw powinien patrzeć w przyszłość, w najszerszy horyzont i wyznaczać cel strategiczny dla swojej placówki. To skłania do ustalania celów pośrednich, operacyjnych, które z zespołem należy osiągać. Kolejne cechy to umiejętność doboru kadry i przywództwo. Nie ma mowy o osiąganiu sukcesów bez kadry zarządzającej o wysokich kwalifikacjach, której celem nadrzędnym jest dobro organizacji. Kadry, którą menedżer swoim entuzjazmem i siłą przekonywania porwie do działania. Myślę, że powinien 14

menedżer zdrowia

mieć wiedzę ekspercką w kluczowych obszarach działalności. Praca zespołowa jest najważniejsza, ale zdarza się, że należy podjąć decyzję szybko i skutecznie, często zaryzykować. W takich chwilach powinien z łatwością poruszać się w obrębie całej organizacji. Z pewnością nie posiadam tych wszystkich cech, o których wspominam, ale uzupełniają mnie moi współpracownicy. Dużym ułatwieniem jest dobre uporządkowanie placówki. Na przykład poprzez utworzenie »


Nie ma mowy o osiąganiu sukcesów bez kadry zarządzającej o wysokich kwalifikacjach, której celem nadrzędnym jest dobro organizacji

DARIUSZ OLEŃSKI

fot. archiwum

Od 11 lat jest dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej. W tym czasie potroił przychody placówki – z 38 mln zł do 130 mln zł. Poradnia endokrynologiczna w jego szpitalu pomaga pacjentom, mimo że Narodowy Fundusz Zdrowia nie płaci za leczenie chorych w tym zakresie. Dyrektor zdecydował się na takie działanie, bo w okolicy jest zapotrzebowanie na pomoc osobom z zaburzeniami hormonalnymi, a inne oddziały szpitalne są na tyle rentowne, że może sobie pozwolić na straty poniesione na skutek prowadzenia oddziału endokrynologicznego.

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

15


SUKCES ROKU 2015

» odpowiedniej mapy procesowej. W naszym szpitalu udało się opracować dość szczegółową mapę – wyodrębniliśmy procesy główne, pomocnicze i podprocesy. Wyznaczyliśmy też osoby odpowiedzialne za ich realizację. Zgodnie ze sztuką procesy są opomiarowane wskaźnikami i oczekuje się określonych rezultatów. Ogromny udział w uporządkowaniu organizacji miały standardy akredytacyjne. Wypełnianie ich przez szpital na odpowiednim poziomie to jedno z naszych

pracownicze, takie jak podnoszenie kwalifikacji, wynagrodzenia, organizacja pracy, schodzą na drugi plan, kiedy jest pacjent. Liczy się fachowość, wiedza, czas podjęcia interwencji, postawa wobec pacjenta i jego rodziny, komunikacja z nimi. Pogodzenie tych wątków w taki sposób, aby odnosić sukcesy terapeutyczne, uzyskiwać zadowolenie pacjenta i jego bliskich, a zarazem być dobrym, rzetelnym pracodawcą, to nie lada wyzwanie. Nie można też zapomnieć, że w strukturze kosztów działalności szpitala wynagrodzenia stanowią znacznie ponad 50 proc. Przy budżecie rocznym zbliżonym do 140 mln zł i 1100 pracownikach skala zagadnienia jest poważna.

fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Jaka jest sytuacja finansowa szpitala?

Dobra. Wynik finansowy w ostatnich latach jest dodatni. Rok 2015 zakończymy również pomyślnie. Wskaźnik płynności finansowej przekracza 2, zobowiązań wymagalnych szpital nie posiada, a zobowiązania ogółem przekraczają 16 mln zł. Są to najczęściej kredyty, pożyczki i leasingi, często związane z realizacją projektów inwestycyjnych. Rachunek przepływów pieniężnych potwierdza dobrą sytuację finansową szpitala, a instytucje finan­sowe i banki poświadczają naszą dużą zdolność kredytową. W ostatnich latach udaje się nam wypłacać pracownikom premię roczną, która jest istotnym uzupełnieniem ich dochodów. No, może nie wszystkich, ponieważ przy przyznawaniu premii obowiązują określone kryteria. Mam wielką satysfakcję, że w ten sposób możemy dysponować naszym budżetem. Przed dwunastu laty, kiedy obejmowałem stanowisko dyrektora, a pracuję w szpitalu od trzydziestu lat, sytuacja finansowa naszej jednostki była po prostu bardzo zła. Nie dość, że wynagrodzenia wszystkich pracowników były niezwykle niskie, to musieliśmy zawieszać ich wypłaty, dzielić je na kilka rat w miesiącu, drastycznie zmniejszać zatrudnienie. Komornik zajął nasze konto, a wielkość zobowiązań była zbliżona do wartości rocznego kontraktu z NFZ. Wszyscy, na szczęście, już o tym zapominamy. Dzisiaj możemy na przykład realizować najbardziej potrzebne inwestycje z własnych funduszy, szkolić personel i wdrażać procedury medyczne o coraz wyższym poziomie zaawan-

To ludzie tworzą organizację i są jej największą i najcenniejszą wartością. Szczególnego znaczenia nabierają kadry w placówce medycznej, na przykład w szpitalu najważniejszych zadań. Przeprowadzana przez CMJ akredytacja ministra zdrowia, którą szpital posiada niezmiennie od kilkunastu lat, oraz zintegrowany system zarządzania jakością zgodnie z normami ISO 9001, 14001, 18001, 27001 uzupełniają się wzajemnie. A co jest najtrudniejsze w zarządzaniu placówką?

Zarządzanie kadrami. To ludzie tworzą organizację i są jej największą i najcenniejszą wartością. Szczególnego znaczenia nabierają kadry w placówce medycznej, na przykład w szpitalu. Niezwykle ważne zagadnienia 16

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


sowania technologicznego. To oczywiście przekłada się na korzyści dla pacjentów, ale również na możliwość sprawozdawania do płatnika świadczeń o większej wartości. To bardzo ważne, ażeby sprawozdać świadczenie medyczne rzetelnie, zgodnie z obowiązującymi zasadami, ale też sumiennie i skrupulatnie z punktu widzenia szpitala. Aby nie pominąć istotnych, wrażliwych cech hospitalizacji, które mogą wpływać na jego wartość. Mając to na uwadze, wprowadziliśmy w naszym szpitalu nowy zawód – kodera medycznego. Po dwóch latach funkcjonowania sekcji koderów jednoznacznie stwierdzam, że to bardzo dobra decyzja. Zbadałem korzyści, jakie szpital uzyskuje z tego powodu. Ogólnie mówiąc, zwiększyła się średnia wartość sprawozdawanych świadczeń na poszczególnych oddziałach, znacznie wzrosła liczba wniosków o sfinansowanie świadczeń za zgodą płatnika, dokumentacja medyczna jest uporządkowana zgodnie z wprowadzoną kartą kodowania świadczeń. Będąc na plusie, można myśleć o prowadzeniu poradni bez kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia lub świadczeń stomatologicznych albo posiadaniu bezpłatnej telewizji szpitalnej, prawda?

Rzeczywiście, tak się zdarzyło przed kilku laty, że nie byliśmy w stanie spełnić wszystkich stawianych przez NFZ warunków w zakresie porad specjalistycznych w poradniach endokrynologicznej i hematologicznej. Chodziło o czas dostępności w tygodniu, w tym w godzinach popołudniowych. Umowa została rozwiązana. Nie chcieliśmy jednak pozostawić pacjentów bez możliwości uzyskania porady w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Poradnie funkcjonowały na nasz koszt, bez opłat od pacjentów. Dzisiaj kontrakt na poradnię hematologiczną już funkcjonuje na nowo, a na endo­ krynologiczną mam nadzieję, że podpiszemy przy najbliższym konkursie. Taka organizacja pracy przysparzała wielu problemów innych niż finansowe. Nie rekomenduję takiego rozwiązania, ale jest możliwe. Pragnę zwrócić uwagę, że wspomniane obszary działalności są niewielkie w porównaniu z pozostałą działalnością szpitala. Oczywiście, że są języczkiem u wagi, bo nie mieszczą się w powszechnie uznanym standardzie działania. Koszty funkcjonowania poradni zostały pokryte z przychodów spoza umów z NFZ. Podobnie jest ze świadczeniami stomatologicznymi dla dzieci i dorosłych wykonywanymi w znieczuleniu ogólnym. W rejonie działalności naszego szpitala zabrakło takich usług realizowanych przez podmioty stomatologiczne. Łatwo się domyśleć, że problem dotyczy dzieci niepełnosprawnych, również intelektualnie, i podobnie osób dorosłych. Proszę uruchomić wyobraźnię i pomyśleć, że dziecko, na przykład kilkunastoletnie, w specjalnym wózku z obojgiem rodziców udaje się do stomatologa. Tam bada je lekarz anestezjolog, kwalifikuje do znieczulenia, wcześniej zleca niezbędne badania, następnie wykonuje znieczulenie, potem odbywa się zabieg grudzień/styczeń 10/2015

stomatologiczny, a po wybudzeniu pacjent musi iść do domu. Czy nie bezpieczniej, wygodniej – po prostu lepiej – wykonać to wszystko w szpitalu, w ramach hospitalizacji jednodniowej? Na oddziałach otolaryngologicznym i pediatrycznym charakterystyka JGP daje takie możliwości. Szpitalny gabinet stomatologiczny służy również do konsultacji pacjentów kwalifikowanych do zabiegów kardiochirurgicznych. Co do telewizji: tak, nasi pacjenci mają do dyspozycji bezpłatną telewizję ze wszystkimi kanałami cyfrowej telewizji naziemnej, a ponadto mogą oglądać trzy lub cztery kanały telewizji szpitalnej. Pierwszy to kanał informacyjny, emitujący programy o prawach pacjenta, o sposobie przyjmowania do szpitala i o wymaganych dokumentach. Prezentowane są harmonogramy pracy poradni, lekarzy. Drugi i trzeci to kanały edukacyjne. Prezentowane są tam filmy związane z problemami zdrowotnymi, które mogą dotyczyć każdego z nas. Na przykład, jak postępować w wypadku nagłego zatrzymania krążenia, jak używać defibrylatora, programy o alergiach. Jest też film instruktażowy przeznaczony dla młodych mam na oddziale położniczym o opiece nad noworodkiem czy karmieniu piersią. Oddzielny kanał edukacyjny prezentuje relacje z konferencji, które odbywają się w szpitalu. Nie badamy oglądalności naszych kanałów, ale docierają informacje o dużym zainteresowaniu pacjentów. Co uważa pan za swój największy osobisty sukces w 2015 r.?

Na tak postawione pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Sukcesem nazwę swoje życie i postępowanie zgodne z własnym sumieniem. Łamanie barier i przeciwstawianie się stereotypom i schematom, jakie wciąż pojawiają się w moim otoczeniu. W życiu zawodowym przełożyło się to na uzyskanie przez szpital w 2015 r. wyjątkowego wyróżnienia – Ambasador Województwa Lubelskiego. Jeśli chodzi o pacjentów, sukcesem było uruchomienie w pełni Centrum Chorób Zakaźnych i Ftyzjopulmonologii we wspaniałym, nowym, doskonale wyposażonym obiekcie oraz rozpoczęcie we wrześniu realizacji wymarzonej inwestycji pod nazwą Domowy Szpital. Szczególnie cieszy to, że wyłącznie z własnych, szpitalnych pieniędzy. W wymiarze życia prywatnego cieszę się swoją rodziną – żoną, synem, córką, zięciem. Sukcesem jest, że są blisko mnie, chociaż szpital, w którym pracuję, jest zaborczy i niewiele mnie im pozostawia. Mimo to w tym roku wyjechałem w podróż własnoręcznie odrestaurowaną syreną – i to też jest mój osobisty sukces. r Rozmawiał Krystian Lurka menedżer zdrowia

17


SUKCES ROKU 2015

MENEDŻER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA PLACÓWKI

PRYWATNE

Coś więcej niż od A do Z Rozmowa z Jerzym Karwowskim, Menedżerem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Placówki Prywatne Jakie cechy powinna mieć osoba zarządzająca placówką ochrony zdrowia?

Nie jest łatwo zarządzać szpitalem w obecnym, niestabilnym systemie ochrony zdrowia. Tym bardziej w województwie mazowieckim, które ze względu na niesprawiedliwy podział pieniędzy – tzw. janosikowe – ma najtrudniejszą sytuację finansową. Menedżer musi zdawać sobie sprawę, że produktem, który tworzy, jest leczenie pacjentów. Z tego powodu musi być empatyczny i powinien wiedzieć, że niektóre decyzje trzeba podejmować wbrew ekonomii, a z myślą o dobru pacjenta. Powinna cechować go wrażliwość i empatia w stosunku do pacjentów. Równie ważna jest umiejętność współpracy z zespołem. W zarządzaniu trzeba się kierować standardami w funkcjonujących systemach zarządzania. Ochrona zdrowia – niezależnie czy w sektorze prywatnym, czy publicznym – to specyficzna branża i nie każdy biznesmen, nawet znakomity, może się w niej 18

menedżer zdrowia

odnaleźć. Średniej wielkości szpital z przychodnią to skomplikowana firma działająca według praw rynkowych, ale jej celem podstawowym jest dobro pacjenta i świadczenie usług na najwyższym poziomie. Menedżer musi być kompetentny, mieć autorytet u pracowników, być uczciwy i sprawiedliwy. Powinien mieć jasno sprecyzowany cel, do którego przekona kadrę, i konsekwentnie dążyć do jego realizacji. Jakie cele pan sobie wyznaczył i kiedy? I podstawowe pytanie: czy je pan zrealizował?

Firma, którą zarządzam, takie cele wyznaczyła sobie w 2002 r. Wtedy opracowaliśmy program strategicznego rozwoju do 2015 r., który systematycznie wprowadzaliśmy w życie. Rok po roku. Metodycznie realizowaliśmy nasze zamiary: chcieliśmy komplementarnie i kompleksowo świadczyć usługi » grudzień/styczeń 10/2015


JERZY KARWOWSKI

PREZES ZARZĄDU CENTRUM KOMPLEKSOWEJ REHABILITACJI W KONSTANCINIE-JEZIORNIE

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta

Za szczególne osiągnięcia menedżerskie laureata trzeba uznać wprowadzenie w firmie procesowego systemu zarządzania za pomocą elektronicznego systemu potwierdzania wykonanych świadczeń medycznych, a także przyjęcie i wprowadzenie programu racjonalizacji kosztów. Rentowność jego firmy w 2015 r. wyniosła 8,31 proc., a na szkolenie personelu przeznaczono 77 tys. zł. Jerzy Karwowski jest również prezesem Integracyjnego Klubu Sportowego działającego przy CKR. Wielu sportowców z tego klubu brało udział w paraolimpiadach.

19


SUKCES ROKU 2015

» z zakresu leczenia narządów ruchu, czyli poprawić jakość życia cierpiących na schorzenia narządu ruchu, niepełnosprawnych ruchowo oraz osób z następstwami uszkodzenia układu nerwowego poprzez świadczenie wysokiej jakości usług z zakresu lecznictwa i rehabilitacji medycznej. Założyliśmy sobie następujące cele: rozwinąć działalność tak, aby komplementarnie świadczyć usługi medyczne dla pacjentów z bólami kostno-stawowymi, utworzyć oddziały rehabilitacji ogólnoustrojowej, rehabilitacji neurologicznej, chirurgii urazowo-ortopedycznej z dwiema salami operacyjnymi, dział diagnostyki z USG, RTG, RM, przychodnię rehabilitacyjną ze świadczeniami oddziału dziennego i ambulatoryjnym oraz w domu pacjenta. Postanowiliśmy zmodernizować i rozbudować bazę, tworząc bloki funkcjonalne, systematycznie przeznaczać zyski wsparte kredytami bankowymi w taki

sposób, aby nie utracić płynności finansowej. I najambitniejszy cel – stać się przodującym ośrodkiem rehabilitacyjnym w Polsce. Z satysfakcją i przyjemnością możemy dziś powiedzieć, że cele te zrealizowaliśmy. Nasza działalność medyczna została powtórnie oceniona na 86 punktów przez zespół akredytacyjny Ministerstwa Zdrowia. Od lat posiadamy certyfikaty zarządzania jakością ISO we wszystkich zakresach. Zbudowaliśmy nowoczesne bazy, przeznaczając przez lata na ten cel ponad 60 mln zł. Posiadamy 400 łóżek szpitalnych, a w ambulatorium rehabilitacyjnym przyjmu-

fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta

Pozytywny wynik finansowy przy źle wyszacowanych przez NFZ usługach mogliśmy osiągnąć poprzez działalność pozamedyczną i konsekwentny program oszczędności

20

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


jemy dziennie około 3 tys. pacjentów. Nie odsyłamy chorych, którzy wymagają skomplikowanych operacji i muszą być rehabilitowani w sposób, który jest kosztowny dla placówki i nieopłacalny dla spółki. Powszechne jest przeświadczenie, że prywatni wybierają sobie te świadczenia, które są najlepiej wyceniane. Jak się pan do tego odniesie?

Uważam, że jest to krzywdzące uproszczenie. Posiadamy 50-łóżkowy oddział rehabilitacji neurologicznej, który przynosi nam straty, ponieważ usługa jest źle oszacowa-

na. Na oddziale tym pracuje 50 osób. Mamy jednak świadomość, że przywożeni do nas pacjenci w zdecydowanej większości wychodzą od nas zrehabilitowani. Dysponujemy oddziałem chirurgii urazowo-ortopedycznej, nierentownym ze względu na niski kontrakt z NFZ. Nie pomyśleliśmy nawet, żeby te oddziały likwidować, ponieważ potrzeba takich świadczeń jest ogromna, a satysfakcję daje nam każdy chory, któremu skutecznie pomogliśmy. Natomiast nasi pacjenci nie wiedzą, kto jest właścicielem. Interesuje ich poziom usług i czas oczekiwania na wykonanie usługi – niestety niezależny od nas. Poza leczeniem i rehabilitacją zajmujemy się szkoleniem i kształceniem młodzieży niepełnosprawnej w zawodach informatycznych. Rehabilitacja zawodowa uzmysławia pacjentom, że poruszając się na wózku inwalidzkim, można znaleźć sens życia, wykonywać interesujący zawód i żyć aktywnie. Pacjenci leczeni w naszych placówkach nie wiedzą nawet, jaka jest ich forma własności. I wcale się temu nie dziwię. Chory chce być wyleczony szybko, skutecznie i w dobrych warunkach. Leczymy i troszczymy się o pacjenta od A do Z. Można nawet powiedzieć, że robimy jeszcze więcej. Co ma pan na myśli?

Poza leczeniem i rehabilitacją medyczną zajmujemy się rehabilitacją społeczną i zawodową, a także profilaktyką i propagowaniem zdrowego stylu życia. Do dyspozycji pacjentów jest pływalnia z zapleczem i kriokomora, a nowoczesny sprzęt zapewnia wysoką jakość świadczonych usług. Pacjenci mogą się kształcić w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Niepełnosprawnych Ruchowo, a także nauczyć się jeździć w naszej szkole jazdy. Dlaczego dajemy takie możliwości? Bo chcemy wykształcić w szkole informatyków, którzy nie będą potrzebowali renty i będą aktywni zawodowo, a prawo jazdy daje możliwość większej aktywności i samodzielności.

Menedżer musi zdawać sobie sprawę, że produktem, który tworzy, jest leczenie pacjentów

Na których usługach spółka zarabia najwięcej?

W 2015 r. uzyskaliśmy pozytywny wynik finansowy przy rentowności 8,3 proc. Kontrakt z NFZ stanowi 75 proc. naszych przychodów. Pozytywny wynik przy źle wyszacowanych przez NFZ usługach mogliśmy osiągnąć poprzez działalność pozamedyczną i konsekwentny program oszczędności administracyjnych, wprowadzenie systemu zarządzania energią, montaż kolektorów słonecznych i paneli fotowoltaicznych. r Rozmawiał Krystian Lurka

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

21


SUKCES ROKU 2015

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA ZDROWIE PUBLICZNE

Żegluga wokół raf Rozmowa z Beatą Małecką-Liberą, Liderem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Zdrowie Publiczne Jednym z najistotniejszych wydarzeń mijającego roku było przyjęcie ustawy o zdrowiu publicznym. To sukces, którego bez pani by nie było. Co było najtrudniejsze, stanowiło największe wyzwanie przy tworzeniu tego aktu prawnego?

Dla mnie było to wielkie wydarzenie. Ustawa została przyjęta po wielu latach i bez wątpienia jest bardzo ważna. Z jednej strony wszyscy są zadowoleni, że w końcu jest, ale z drugiej też nie ma wielkiego entuzjazmu, czego osobiście mi brakuje. Ten akt prawny przechodzi, w mojej ocenie, cicho zarówno przez środowiska medyczne, jak i media czy społeczeństwo. Co było najtrudniejsze w tworzeniu ustawy? Wiele rzeczy. Napotkałam na wiele raf, 22

menedżer zdrowia

które mogły zniweczyć ten zamysł. Należy przypomnieć, że mówiło się o niej co najmniej od 10 lat. Środowiska związane ze zdrowiem publicznym wielokrotnie zwracały uwagę na potrzebę powstania ustawy. Lekarze wskazywali, że należy wzmocnić rolę profilaktyki. Powstawało wiele projektów – diametralnie różniących się od siebie, co świadczyło o tym, że ustawa nie jest dla wszystkich jednoznaczna i jednakowo postrzegana. Przez wiele lat na licznych kongresach podkreślano jej rolę i znaczenie, a jednak nie było zainteresowania jej uchwaleniem. A przecież nie jest kontrowersyjna, nie jest polityczna, nie ma negatywnych skutków – kolejni rządzący mówili, że jest ważnym elementem

i potrzebna jest regulacja zdrowia publicznego. Jednak nie było woli, aby się zmobilizować. Dlaczego? Sądzę, że można wymienić kilka przyczyn. Po pierwsze, trudne było upowszechnienie świadomości, że ustawa o zdrowiu publicznym jest potrzebna wszystkim. To wymagało czasu. W końcu ze względu na demografię i nowe wyzwania, przed którymi stoimy, nastąpił przełom. Zauważono, że medycyna naprawcza, mimo iż tak wiele jej zawdzięczamy, doszła do ściany, tzn. nie poprawi już bardziej wskaźników zdrowotnych. Znaczące pieniądze, jakie na nią przeznaczamy – co będziemy oczywiście czynić dalej – spowodowały wydłużenie życia, nie przyczynią się jednak do poprawy wskaźników zachorowalności czy umieralności przedwczesnej. Kolejną ważną sprawą było uświadomienie, że zdrowie nie zależy wyłącznie od Ministerstwa Zdrowia. Niby to oczywistość, a jednak wytłumaczenie, że także ministrowie środowiska, sportu, edukacji, finansów oraz infrastruktury mają » grudzień/styczeń 10/2015


Przez wiele lat na licznych kongresach zwracano uwagę na znaczenie ustawy o zdrowiu publicznym, a jednak nie było zainteresowania jej uchwaleniem. Nie było woli, aby się zmobilizować

BEATA MAŁECKA-LIBERA

ZASTĘPCA PRZEWODNICZĄCEGO SEJMOWEJ KOMISJI ZDROWIA, BYŁA WICEMINISTER ZDROWIA

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

fot. PAP/Tomasz Gzell

Ustawa o zdrowiu publicznym to najważniejsza ustawa zdrowotna ostatniego dziesięciolecia. Sukcesem Beaty Małeckiej-Libery jest nie tylko sam akt prawny, lecz także sposób, w jaki współpracowała z interesariuszami przy opracowaniu projektu: formuła dialogu społecznego, otwarta dyskusja z partnerami społecznymi, gotowość do przyjmowania i implementowanie rozwiązań proponowanych przez różne środowiska. Wszystko to nadaje ustawie o zdrowiu publicznym szczególny charakter.

23


» wpływ na kształtowanie polityki zdrowotnej, nie było łatwe. Doświadczyłam tego również w trakcie pracy nad ustawą w resorcie zdrowia. Jest to akt prawny, jak wcześniej wspomniałam, apolityczny i merytoryczny. Często padało pytanie, do kogo jest adresowany. Odpowiedź brzmi – do wszystkich. By to zrozumieć, trzeba było oswoić określenie „zdrowie publiczne”, pokazać, że zdrowotność naszego społeczeństwa nie zależy tylko od regulacji prawnych, ministra zdrowia, działania systemu opieki zdrowotnej, pieniędzy, lecz także od tego, co każdy z nas da od siebie. Ma więc na nią wpływ również to, jak żyjemy, jak dbamy o środowisko. Można powiedzieć, że to my pracujemy – poprzez postępowanie – na zdrowie. Teoretycznie wiemy o tym, ale czy postępujemy zgodnie z tą wiedzą? W określeniu „zdrowie publiczne” silny akcent pada na słowo publiczne, podkreślające ukierunkowanie działań na całą populację kraju, a nie na jednostkę. To zmiana filozofii myślenia. W trakcie prac nad ustawą potrzebna była determinacja, by przekonać innych ministrów, że można i trzeba zaangażować się we wspólne projekty prozdrowotne. Nie było łatwo im wytłumaczyć, że to ważny akt prawny, że trzeba stworzyć wspólny fundusz na rzecz zdrowia i nie chodzi o to, by coś komuś zabrać. Do tego dochodziła presja czasu, by ustawę zaakceptował rząd. Nie była to droga usłana różami, to godziny spotkań, dyskusji, poprawek, dochodzenie do kompromisów. A czas nieubłaganie uciekał, czekała przecież legislacja sejmowa, zbliżał się okres wakacji... Napisanie ustawy, a nie robiłam tego sama, tylko wspólnie z zespołem ekspertów, to dopiero początek. To, czy przyniesie ona oczekiwane skutki, zależy od ludzi – współpracy ministerialnej, samorządów, organizacji pozarządowych. To praca na lata, na efekty trzeba będzie poczekać. I tak właśnie konstruowaliśmy ustawę, taki był zamiar, aby była prosta, 24

menedżer zdrowia

fot. PAP/Leszek Szymański

SUKCES ROKU 2015

Teraz, pracując w opozycji, zastanawiam się, czy nie wrócić do zawodu lekarza chociaż na kilka godzin w tygodniu. Wiele osób pyta mnie, kiedy wrócę. To miłe. Ten temat zostawiam otwarty ramowa i podkreślała znaczenie współpracy. Ustawa zmienia prawne podejście do systemu ochrony zdrowia. Ma wyznaczać kierunki działań zmierzających do poprawy jakości życia społeczeństwa. Ale jak przekonać Polaków, by zaczęli dbać o swoje zdrowie, brali za nie większą odpowiedzialność? To chyba trudna lekcja do odrobienia?

To trudna lekcja, choć coraz częściej obserwujemy zmiany w stylu zachowania. Młode pokolenie coraz bardziej dba o swoje zdrowie – jest

aktywne fizycznie, popularne staje się zdrowe odżywianie, zwiększa się samoświadomość prozdrowotna. Ale jesteśmy dopiero na początku drogi. Takie zachowania najczęściej obserwujemy w dużych aglomeracjach. Dlatego tak ważne jest, aby budować świadomość oddolnie. Inicjatywy obywatelskie są najbardziej cenne. Narzucanie czegoś prawem, nakazem przynosi złe efekty. Przykładem jest częściowa porażka, jaką ponieśliśmy w związku ze szkolnymi sklepikami. Zamysł był dobry, wydawało się nam, że świadomość nauczycieli i rodziców grudzień/styczeń 10/2015


jest na tyle duża, że zmiany dotyczące asortymentu sklepików będą zrozumiałe i dobrze przyjęte. Spotkaliśmy się z odwrotną reakcją. Nie chodziło tylko o nieszczęsną drożdżówkę, lecz negację tego, że ktoś czegoś zakazuje. Rozmawiałam z wieloma uczniami. Mówili, iż mają prawo wyboru, co chcą jeść. Odpowiadałam: oczywiście, macie prawo wyboru, ale dobrze jest dokonywać wyboru świadomie i odpowiedzialnie. Otyłość jest problemem dotyczącym danej osoby tylko do momentu, kiedy nie rozwiną się na tym tle inne choroby przewlekłe. Później to nie jest już problem jednostki, lecz państwa. A dbając o siebie, robiąc badania profilaktyczne, uprawiając sport, przestrzegając diety, mamy bezpośredni wpływ na naszą kondycję zdrowotną. Jeszcze raz podkreślę, że nie chodzi o zakazy, nakazy, lecz szeroką edukację zdrowotną, świadomość zdrowotną. W jednym z wywiadów powiedziała pani, że nie ma zdrowia publicznego bez ochrony zdrowia psychicznego. W Polsce co czwarta rodzina doświadcza trudności związanych z chorobą psychiczną, co czwarty obywatel ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Jak zmienić tę smutną statystykę?

Przygotowując Narodowy Program Zdrowia, uważałam i nadal uważam, że powinien on mieć kilka strategicznych celów – najważniejsze wyzwania zdrowotne społeczeństwa. Dotychczas NPZ koncentrowały się m.in. na schorzeniach układu krążenia, metabolicznych. Ten program chciałam zbudować inaczej, ponieważ uważałam, że naj­ ważniejsze jest zmniejszenie czynników ryzyka. Prócz otyłości, stosowania używek i demografii dużym wyzwaniem są choroby psychiczne. Chciałam, aby w NPZ jednym ze strategicznych celów była także ochrona zdrowia psychicznego. Tu wywiązała się gorąca dyskusja pomiędzy psychiatrami, środowiskami pacjenckimi i autorami grudzień/styczeń 10/2015

koncepcji NPZ. Zarzucano mi, że chcę zniszczyć Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. Tłumaczyłam, że odwrotnie, chcę jego wzmocnienia, aby był jednym ze strategicznych elementów NPZ. W ustawie zostały zapisane centra psychiatryczne, o które dopominało się środowisko, a NPZ miał realizować profilaktykę, edukację zdrowotną i stopniowo rozszerzać program zgodnie z potrzebami. Nie było jednak zrozumienia dla takiej propozycji. Po raz kolejny wygrało postrzeganie problemu przez pryzmat jednego środowiska. Ostatecznie psychiatrzy nie zgodzili się na to, aby nie był kontynuowany Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. Nie przemawiały argumenty, że dotychczasowy był praktycznie martwy i nie było pieniędzy na jego realizację. W efekcie burzy w NPZ został ele­ ment psychiatryczny związany ze wspomnianą profilaktyką, edukacją zdrowotną, zaś eksperci zaczęli pisać nowy Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego. Uważam, że jest to błąd, ponieważ nie ma zdrowia publicznego tylko w zakresie fizycznym, ale jako całość, wraz ze zdrowiem psychicznym. Zdrowie psychiczne jest dużym wyzwaniem, szczególnie teraz, z uwagi na wzrost uzależnień np. od gier komputerowych, zakupów, problem radzenia sobie ze stresem, tempem życia. Depresje także są coraz większym problemem, dotyczą coraz młodszych osób. Choroba ta wiąże się z samobójstwami. Osoby z takimi kłopotami nie mogą czuć się osamotnione, stygmatyzowane, powinny wiedzieć, gdzie szukać pomocy. Ta powinna być udzielana blisko miejsca zamieszkania. Posądzanie mnie, że chciałam coś złego w tym przedmiocie zrobić, jest niesprawiedliwe. Jakie są największe wyzwania zdrowotne?

Prócz tych, o których wspomniałam, są jeszcze takie, które dotyczą największej populacji ludzi. Scho-

rzenia układu krążenia są na pierwszym miejscu, ponieważ wciąż są największym zabójcą. Dalej onkologia, cukrzyca, która narasta lawinowo, otyłość, ale również schorzenia reumatoidalne oraz profilaktyka związana z chorobami dziecięcymi. Z wiekiem przekształcają się one w schorzenia przewlekłe, dlatego opieka od małego dziecka wymaga baczniejszej uwagi. Schorzenia cywilizacyjne w dużej mierze są zależne od nas, dlatego walka z nimi musi być wyzwaniem dla nas. Z wykształcenia jest pani lekarzem. Nie brakuje pani bezpośredniego kontaktu z pacjentami?

Przyznam się, że brakuje. Ostatnie lata to wytężony okres pracy w Sejmie, ostatnio w Ministerstwie Zdrowia, a także obowiązki poselskie. Byłam bardzo aktywna, czego dowodem jest ustawa o zdrowiu publicznym oraz kolejny zdobyty mandat. To najwyższa ocena mojej pracy – zaufanie wyborców. Teraz, pracując w opozycji, zastanawiam się, czy nie wrócić do zawodu chociaż na kilka godzin w tygodniu. Wiele osób pyta mnie, kiedy wrócę. To miłe. Ten temat zostawiam otwarty. Jakie cele zawodowe stawia sobie pani w 2016 r.?

Zdrowie publiczne będzie dla mnie priorytetem. Wnikliwie będę obserwowała realizację zarówno ustawy o zdrowiu publicznym, jak i Narodowego Programu Zdrowia. Zamierzam być aktywna na konferencjach i kongresach poświęconych czynnikom ryzyka zdrowotnego, które można redukować, a które np. ze względu na brak świadomości nie znalazły się w sferze zainteresowań. r Rozmawiała Kamilla Gębska menedżer zdrowia

25


SUKCES ROKU 2015

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA DZIAŁALNOŚĆ EDUKACYJNO-SZKOLENIOWA

Uwolnić od bólu Rozmowa z Aleksandrą Ciałkowską-Rysz, Liderem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Działalność Edukacyjno-Szkoleniowa

Takim grzechem było to, że przez wiele, wiele lat nikt nie sprawdził, ile świadczenia z zakresu medycyny paliatywnej kosztują. Przez wiele lat medycyna paliatywna była bardzo niedofinansowana, co odbijało się zarówno na standardach zatrudnienia personelu, jak i dostępie do nowoczesnych leków w warunkach stacjonarnych. Dopiero w 2015 r. AOTMiT wyceniła te świadczenia i już wiemy, jakie są ich koszty. Mamy nadzieję, że dzięki temu nakłady na świadczenia z zakresu medycyny paliatywnej wkrótce zostaną urealnione. » 26

menedżer zdrowia

fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta

Co jest polskim grzechem głównym, jeśli chodzi o standardy postępowania w medycynie paliatywnej?

grudzień/styczeń 10/2015


PROJEKT OSWOIĆ BÓL

AUTORSTWA DR N. MED. ALEKSANDRY CIAŁKOWSKIEJ-RYSZ

Projekt polega na organizowaniu spotkań w poszczególnych województwach i prowadzeniu szkoleń w zakresie opieki paliatywnej oraz leczenia bólu zgodnie z aktualnymi wytycznymi. Prowadzony jest we współpracy z lokalnymi jednostkami opieki paliatywnej, by podnosić standardy tej opieki w mniejszych placówkach. Program spotkań składa się z dwóch części. Na pierwszą zapraszani są przedstawiciele jednostek samorządowych: urzędów miejskich, urzędów marszałkowskich, wojewódzkich, oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia, dyrektorzy szpitali, lekarze i pielęgniarki oraz pacjenci. W drugiej części prowadzone są szkolenia dla personelu medycznego w zakresie leczenia bólu i leczenia objawowego u pacjentów objętych opieką paliatywną.

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

27


SUKCES ROKU 2015

» Czy lekarze w Polsce potrafią

udziału w nich zachęcamy również dyrektorów jednostek medycyny paliatywnej oraz przedstawicieli organizacji pacjenckich. Podczas spotkań szkoleniowych dyskutujemy o sytuacji opieki paliatywnej w danym województwie oraz o dostępności medycyny paliatywnej i metod leczenia bólu. Próbujemy wyciągnąć wnioski, jak poprawić ten dostęp. I muszę powiedzieć, że

leczyć ból?

Specjaliści z zakresu medycyny paliatywnej na pewno, ale jeśli chodzi o pozostałych lekarzy – jest różnie. Nadużywane są niesteroidowe leki przeciwzapalne, które w gruncie rzeczy wywołują wiele objawów niepożądanych, a szczególną ostrożność przy ich stosowaniu powinno się zachować u pacjentów w wieku podeszłym. Wiemy, że ból u takich chorych występuje dużo częściej, choć nie jest związany z wiekiem, ale z obecnymi schorzeniami. Jeśli chodzi o wiedzę w zakresie leczenia bólu lekarzy rodzinnych, onkologów czy internistów, jest ona zazwyczaj niewielka, ponieważ system kształcenia przewiduje bardzo małą liczbę godzin na to zagadnienie. Dostępność leków przeciwbólowych w warunkach domowych jest bardzo dobra, w warunkach stacjonarnych jest problem z dostępem do nowoczesnych preparatów, gdyż niski budżet oddziałów uniemożliwia ich zakup. Leki przeciwbólowe są dobrze refundowane w wypadku pacjentów z chorobą nowotworową, problem mają jednak ci pacjenci, którzy także cierpią, ale z innych przyczyn. W większości krajów Europy nie ma takiego różnicowania chorych. Nie różnicuje się bólu z powodów nowotworowych i nienowotworowych, bo pacjent cierpi tak samo. Inicjatywa Oswoić Ból to próba odpowiedzi na te niedociągnięcia?

Jest jednym z kroków, które należy zrobić. Chodzi nam, z jednej strony, o pogłębienie wiedzy lekarzy i pielęgniarek na temat leczenia bólu, z drugiej zaś naszym celem jest upowszechnienie wiedzy dotyczącej medycyny paliatywnej i potrzeby leczenia bólu także wśród urzędników. Zaproszenia na spotkania kierujemy do pracowników urzędów wojewódzkich, marszałkowskich, oddziałów wojewódzkich NFZ. Do 28

menedżer zdrowia

fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta

Jaka jest dostępność leków?

są tego efekty, bo w niektórych województwach nasze spotkania zaowocowały rozszerzeniem kontraktów na świadczenia z zakresu medycyny paliatywnej. Drugą część stanowi szkolenie merytoryczne dla lekarzy dotyczące zasad leczenia bólu. Zapraszamy na nie wszystkich chętnych lekarzy, a także przedstawicieli mediów, aby dotrzeć do ludzi z informacjami o leczeniu bólu. Jest to ważne, ponieważ w Polsce mamy do czynienia z opioidofobią. Nie tylko lekarze nie chcą przepisygrudzień/styczeń 10/2015


W Polsce nadużywa się niesteroidowych leków przeciwzapalnych, które w gruncie rzeczy powodują wiele objawów niepożądanych wać leków, lecz także pacjenci mają opór przed ich przyjmowaniem. Ile miast bierze udział w tej inicjatywie?

Dotarliśmy już do 80 proc. miast wojewódzkich, zostały jeszcze cztery. Kolejne spotkanie odbędzie się w Warszawie. Mamy także prośby o powtórzenie spotkań. Jak urzędnicy przyjmują te zaproszenia?

Bardzo dobrze. Biorą udział nie tylko w dyskusji, ale część z nich pozostaje również na szkoleniu merytorycznym. Być może są to lekarze czy pielęgniarki. W niektórych miastach zdarzało się nawet, że na spotkania przychodziło kilka osób z urzędu reprezentujących różne wydziały. Byłam zaskoczona tak dużym odzewem, ale bardzo się z tego cieszymy. Podobnie pozytywnie zareagował NFZ. Przychodziły osoby odpowiedzialne za sprawy medyczne, czyli adresaci spotkań. Co stanowi główną barierę medycyny paliatywnej?

Wiedza lekarza, który nie pracuje w jednostce medycyny paliatywnej lub leczenia bólu, jest niewielka grudzień/styczeń 10/2015

Myślę, że jest to bariera finansowa. Niska wycena i za mała liczba kontraktowanych świadczeń znacznie ograniczają możliwość powstawania nowych jednostek. Są też rejony, gdzie pracuje bardzo mało lekarzy. Tak jest na przykład w województwie lubelskim, dlatego dostęp do specjalisty jest bardzo utrudniony. Inną barierę stanowią stereotypy traktujące medycynę paliatywną jako medycynę końca życia, choć jest to dziedzina zajmująca się diagnostyką, zapobieganiem i leczeniem objawów, które towarzyszą postępującym i zagrażającym życiu chorobom. Świadczenia z zakresu

medycyny paliatywnej powinny być włączane na każdym etapie choroby, jeśli pacjent wymaga leczenia objawowego. Stereotyp ten przyczynia się do tego, że pacjentów późno zgłasza się do opieki. Co powinien wiedzieć lekarz praktyk mający do czynienia z osobą cierpiącą?

W 2014 r. opracowaliśmy zasady leczenia pacjentów z bólem nowotworowym i nienowotworowym. Ukazały się one w pierwszym numerze „Medycyny Paliatywnej” z 2014 r. Potem na swojej stronie opublikowało je również Ministerstwo Zdrowia. Te zasady obejmują 12 punktów, o których powinien pamiętać lekarz przy leczeniu bólu; pozostają one nadal aktualne. Jakie jest najważniejsze przesłanie inicjatywy Oswoić Ból?

To, że ból można leczyć. Pacjent z ciężką chorobą nie musi cierpieć. Wszystkie dolegliwości fizyczne można skutecznie łagodzić. Jeśli tak się nie dzieje, należy się zastanowić, czy przyczyna tkwi w złym leczeniu, czy pacjent nie stosuje się do zaleceń, czy też cierpienie nie ma podłoża somatycznego, ale psychologiczne, duchowe czy socjalne. Czym jest dla pani nagroda w konkursie Sukces Roku?

Jest czymś bardzo miłym i przyjemnym, ale jest ważna z punktu widzenia całej akcji, stanowi niejako potwierdzenie jej sensu. Ta nagroda jest nie tylko dla mnie, lecz dla całej grupy osób, które myślą podobnie. To zwrócenie uwagi na problem i uznanie go za ważny, jest więc nagrodą dla całego środowiska medycyny paliatywnej. r Rozmawiała Marta Koblańska menedżer zdrowia

29


SUKCES ROKU 2015

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA DZIAŁALNOŚĆ CHARYTATYWNA 30

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


Rozmowa z Ireną Santor, Liderem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Działalność Charytatywna Od lat angażuje się pani we współpracę z fundacjami i stowarzyszeniami charytatywnymi. Jakie były początki tej działalności – czy to np. tradycja rodzinna?

Z tego, co pamiętam, w mojej rodzinie zawsze pomagało się tym, którzy tego potrzebowali. Raz moja rodzina pomagała innej, innym razem pomagano nam. Dlatego teraz, kiedy ktoś mnie woła i mogę być potrzebna, chcę pomóc. Działalności charytatywnej nie traktuję incydentalnie, dlatego współpracuję z fundacjami i stowarzyszeniami. Przyznam, że nie mam umiejętności organizacyjnych, daję z siebie, co potrafię. Cel każdej akcji jest jedyny w swoim rodzaju i najważniejszy. Jak wspominałam, jeśli tylko mogę, to wspieram sercem i uczynkiem tych, którzy mnie poproszą. Czy pani zdaniem Polacy chętnie udzielają się charytatywnie, czy mamy serca otwarte na bezinteresowną pomoc potrzebującym? Czy czeka nas jeszcze w tej materii lekcja do odrobienia?

Uważam, że jesteśmy narodem, który bardzo udziela się charytatywnie, robimy to z rozmachem i wielkim sercem. Wystarczy wymienić Fundację Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, Caritas, Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, Porozumienie bez Barier, działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej czy Janiny Ochojskiej i wiele innych. Bez ludzkiej chęci bezinteresownego wspierania organizacje te nie mogłyby realizować swoich celów. Uważam, że Polacy hojną ręką oddają to, co kiedyś sami otrzymywali. Kiedyś nam pomagano, teraz my pomagamy. Każda ze wspomnianych orga-

grudzień/styczeń 10/2015

Uważam, że Polacy hojną ręką oddają to, co kiedyś sami otrzymy­ wali. Kiedyś nam pomagano, teraz my pomagamy

nizacji robi coś wyjątkowego. Jerzy Owsiak co roku mobilizuje gromadę młodych ludzi, którzy nie tylko zbierają datki, ale przy okazji uczą się czegoś ważnego – dostrzegania ludzi potrzebujących. Dzięki temu ratuje się ludzkie życie, doposaża szpitale, kupuje sprzęt medyczny, szkoli dzieci, w jaki sposób udzielać pierwszej pomocy. Czy pani Ochojska, która m.in. buduje studnie dla potrzebujących na świecie. Muszę także wspomnieć o zaprzyjaźnionej ze mną Annie Dymnej, która stworzyła Festiwal Piosenki Zaczarowanej im. Marka Grechuty skierowany do utalentowanych muzycznie osób niepełnosprawnych. Dwa dni festiwalu są magiczne. Moja rola tam to wspieranie, doradzanie, powiedzenie dobrego słowa, niekiedy ukierunkowywanie młodych artystów. Działalność charytatywna Polaków jest bardzo szeroka. Budzi to moje wielkie uznanie i podziw. Przypominam także, że w razie potrzeby potrafimy skrzyknąć się w ciągu chwili i znaleźć pieniądze np. na bardzo kosztowne operacje, których nie możemy przeprowadzić w Polsce. Inni mają się czego od nas uczyć. Czy dobroczynności można się nauczyć?

Sądzę, że tak. Dużą rolę powinny odgrywać szkoły, głównie pod- »

menedżer zdrowia

31

fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Gazeta

Gdy ktoś mnie potrzebuje, wspieram go sercem i uczynkiem


SUKCES ROKU 2015

» stawowe – w myśl powiedzenia: czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Nauczyciele powinni przekazywać m.in. takie zasady jak: nie rób drugiemu, co tobie niemiłe – jako cywilne przykazanie. To także rola rodziców, domów. Dzieci chcą pomagać, tylko trzeba im to umożliwić, pokazać drogę. Dobroczynność to dawanie innym czegoś z siebie, od siebie. Od symbolicznej złotówki, uśmiechu, dobrego słowa po konkretną, namacalną pomoc.

Sama zmagałam się z chorobą onkologiczną. Wiem, co to znaczy i jak wiele zależy od tego, kiedy choroba zostanie zauważona. Ważne, by było to w odpowiednim momencie. Wówczas lekarze mogą rozpocząć leczenie już na początku choroby. Ubolewam nad tym, że kobiety czasami zapominają, iż o swoje zdrowie trzeba dbać samemu. Dlatego z uporem namawiam, nagłaś­ niam, jak ważne jest badanie się. W tej sprawie będę sobie ugadywała język do końca świata, by zachęcać do badań. Wiem, że przynosi to korzyści. Dostaję sygnały od pań, które po moim wystąpieniu zgłosiły się do lekarza, dzięki czemu wcześnie wykryto chorobę i udało się ją pokonać. Badania dotyczą także mężczyzn, którzy również zapadają na choroby nowotworowe.

fot. Maciej Zienkiewicz / Agencja Gazeta

Działalność na rzecz onkologii ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Sama zmagałam się z chorobą onkologiczną. Wiem, co to znaczy i jak wiele zależy od tego, kiedy choroba zostanie zauważona

Jest pani zaangażowana m.in. w prace Polskiej Unii Onkologii. Zachęca pani kobiety, by wykonywały badania mammograficzne i cytologiczne. Dlaczego badania profilaktyczne wciąż nie cieszą się popularnością? Wiele Polek nie bada się, bo wychodzi z założenia, że lepiej nie wiedzieć, że jest się chorym. Jak można to zmienić?

Działalność na rzecz onkologii ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. 32

menedżer zdrowia

Jakie są pani najbliższe plany związane z estradą oraz akcjami dobroczynnymi?

Oczywiście, że plany artystyczne mam, od czasu do czasu jeżdżę z recitalami. Przyznam się, że w trakcie występów – pomiędzy jedną a drugą piosenką – poruszam sprawy zdrowotne, mówię, jak ważne jest bycie w dobrej kondycji, aktywność. Staram się w trakcie takich spotkań zarażać ludzi optymizmem, radością i dobrą energią. Wszystkiego nie załatwi lekarz czy pigułka. Nie należy być smutnym, ponieważ choroba lubi smutek i chętnie się nim karmi. r Rozmawiała Kamilla Gębska

grudzień/styczeń 10/2015


LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA MEDIA I PR

Informatyka i medycyna

fot. Andrzej Bogacz

Jest pan absolwentem Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych na Uniwersytecie Warszawskim, dziennikarzem, popularyzatorem nauki. Co zadecydowało o takiej specjalizacji zawodowej?

Rozmowa z Piotrem Kościelniakiem, Liderem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Media i PR

grudzień/styczeń 10/2015

W dużej mierze to przypadek. Podczas studiów rozpocząłem pracę w „Rzeczpospolitej” jako infor­ matyk. A warto przypomnieć, że „R zeczpospolita” była jedną z pierwszych redakcji w Polsce, która wdrożyła do pracy dziennikarzy komputery. Po ukończeniu studiów dołączyłem do zespołu działu nauki, wówczas kierowanego przez Tadeusza Belerskiego. Potrzebna była osoba, która znała się na nowych technologiach. Co ciekawe, wówczas, by dostać dziennikarski etat, trzeba było mieć dyplom uczelni. Dziś jest nieco inaczej. W dziale pracował także Zbyszek Wojtasiński i Krzysztof Kowalski. To oni uczyli mnie zawodu. Prócz nowych technologii pisałem o motoryzacji i gadżetach. Wiele lat później, po » menedżer zdrowia

33


SUKCES ROKU 2015

» kolejnej redakcyjnej reorganizacji, nowe kierownictwo gazety zadecydowało, że tematyka zdrowotna ma być jednym z filarów działu nauki. Przyjemność pisania o zdrowiu powierzono mnie. Pierwszy tekst, który popełniłem, na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Zlecono mi duży, przekrojowy materiał na temat leczenia raka w Polsce. Dowiedziałem się o tym o godzinie 13.00, a tekst z dużą infografiką miał być gotowy do 18.00. Wolę nie myśleć, jak to wtedy wyszło. Jako szef działu nauki „Rzeczpospolitej” kieruje się pan dewizą: być blisko człowieka. Poruszane są zagadnienia związane ze zdrowiem, ale także kosmosem, ekologią czy archeologią. Co stanowi klucz do zainteresowania czytelnika taką tematyką?

W każdej gazecie codziennej pierwsze przykazanie jest takie, że musi to być news, coś bieżącego. Należy go przedstawić w ciekawy sposób, by przyciągnąć czytelnika. Dział nauki, podobnie jak dział kultury, w gazecie codziennej nie należy do pierwszej ligi, jak np. kraj, ekonomia, prawo. Dlatego trzeba szukać tematów, które pozwolą czytelnikowi oderwać się od bieżących wydarzeń politycznych. Ma to bardzo duże znaczenie w dobie Internetu, kiedy od razu widać, ile tzw. kliknięć ma dany tekst. Z działu nauki największym zainteresowaniem w Internecie cieszą się materiały zdrowotne, medyczne, zwłaszcza dotyczące chorób trudnych do leczenia, a dające ludziom jakąś nadzieję. Często po takich publikacjach zgłasza się wielu czytelników z różnymi pytaniami. Na niektóre z nich trudno jest odpowiedzieć, pomóc danej osobie, ponieważ nie jestem w stanie skierować jej na badanie czy testy kliniczne np. do szpitala w Kanadzie, gdzie prowadzone są analizy innowacyjnego leku. Na kolejnych miejscach są archeologia i nowinki techniczno-inżynieryjne.

W każdej gazecie codziennej pierwsze przykazanie jest takie, że musi to być news, coś bieżącego Sam nie jestem tak do końca pewien, czy potrafię pisać na tematy związane z nauką, medycyną zupełnie jasno, bez wyrazów, które mogą być niezrozumiałe. Dlatego przyjmujemy taktykę polegającą na tym, że tekst jest czytany przez innych dziennikarzy. W ten sposób ocenie podlegają także moje artykuły. Ja zaś czytam teksty kolegów. Drugie oko jest bardzo istotne. Fakt, że materiał czyta niefachowiec – kolega, który zajmuje się inną dziedziną – sprawia, że niejasności czy nietrafione sformułowania można zmienić. Jest też instytucja redaktora prowadzącego, który na ogół na nauce czy medycynie nie zna się wcale, dlatego wspomniane ułomności wychwytuje natychmiast. Która z dotychczasowych pana publikacji stanowiła największe wyzwanie, sprawiła największą satysfakcję?

Naukę charakteryzuje m.in. specjalistyczny język. O wydarzeniach politycznych czy sporcie pisze się nieco łatwiej. Jak można oswoić naukowy żargon?

34

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


fot. Andrzej Bogacz (2×)

PIOTR KOŚCIELNIAK

KIEROWNIK DZIAŁU NAUKI „RZECZPOSPOLITEJ”

Na stronach działu nauki bardzo rzetelnie, w przystępny sposób informuje o najnowszych osiągnięciach medycyny i farmacji, a także o nowatorskich metodach leczenia. Ma ogromną wiedzę medyczną i znakomity warsztat dziennikarski, dzięki czemu jego publikacje są cenione przez czytelników i specjalistów. Kierowany przez niego dział organizuje debaty o zdrowiu, których zapis jest publikowany na łamach dziennika. W ich organizacji redakcja współpracuje z towarzystwami naukowymi i organizacjami pacjentów.

Nie wierzę w to, że jedyne, co jest potrzebne, aby być dziennikarzem, to pasja. Pasja to za mało. Trzeba być dobrze przygotowanym i ciężko pracować

Wyzwaniem bez wątpienia był pierwszy tekst, o którym już wspomniałem. A później – mam problem z odpowiedzią na pytanie. Nie wierzę w to, że jedyne, co jest potrzebne, aby być dziennikarzem, to pasja. Pasja to za mało. Trzeba być dobrze przygotowanym i ciężko pracować. Jak każdy dziennikarz w gazecie codziennej produkuję teksty. Nie są to dwa, trzy materiały w tygodniu, tylko masowa produkcja. Wśród nich z pewnością były artykuły lepsze i gorsze, niektóre były pewnie ciekawsze czy ważniejsze. Z ostatnich na myśl przychodzą mi materiały o eboli w kontekście firm farmaceutycznych, które sprzedają leki, by jak najwięcej na nich zarobić. Ważne były też teksty z dziedziny zdrowotno-medycznej, np. o oporności na antybiotyki, ale też – nazwijmy to – cywilizacyjne, np. o sztucznej inteligencji. Bo choć najbardziej lubię problematykę zdrowotną, bliskie są mi też nowe technologie. Zostało mi to z czasów, kiedy byłem informatykiem. r Rozmawiała Kamilla Gębska

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

35


SUKCES ROKU 2015

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA INNOWACYJNY SZPITAL

Szpital bez ordynatorów Rozmowa z Wojciechem Puzyną, prezesem Szpitala – Centrum Medyczne „Żelazna” w Warszawie. Placówka jest Liderem Roku 2015 w Ochronie Zdrowia w kategorii Innowacyjny Szpital Wyobraźmy sobie, że stoi pan w tej chwili przed kamerą telewizyjną i ma tylko 40 sekund na opowiedzenie najważniejszych rzeczy o swoim szpitalu. Co by pan powiedział?

Jeszcze 25 lat temu był to mało popularny w stolicy, jednoprofilowy szpital powiatowy. Przez ćwierćwiecze stał się jednostką, w której rodzi się najwięcej dzieci w Warszawie i na Mazowszu, która wykonuje najbardziej skomplikowane operacje i zabiegi ginekologiczne i wciąż wyprzedza konkurencję na trudnym warszawskim rynku. Wyróżnia nas podmiotowe, partnerskie i przyjazne podejście do pacjenta. „Wyprzedza konkurencję na warszawskim rynku” – takiego sformułowania pan użył. Aby więc utrzymać się

36

menedżer zdrowia

w konwencji języka marketingu: jaki odsetek warszawskiego rynku ma pańska placówka?

Obliczyliśmy, że jest to 22 proc. Rocznie przekłada się to na prawie 7 tys. porodów. Rozmawiamy w połowie grudnia i do tego czasu przyjęliśmy 6,6 tys. porodów. W tym ponad 100 par bliźniąt i dwa razy trojaczki. Leczyliśmy prawie 400 wcześniaków. Ponad 100 pacjentek, w skomplikowanych przypadkach, przyjęliśmy z innych warszawskich i mazowieckich szpitali. Mamy najwyższy, trzeci poziom referencyjny, wspaniały zespół i nowoczesny sprzęt medyczny. Jak udało się osiągnąć taki sukces? Rynek świadczeń ginekologiczno-położniczych jest bardzo konkurencyjny, szczególnie w dużych miastach.

Rzeczywiście jest. Na szczęście NFZ nie limituje liczby porodów, a pacjentki mają swobodę wyboru szpitala, w którym będą rodzić. » grudzień/styczeń 10/2015


Największą wartością każdej organizacji jest zespół. Jak pokazuje doświadczenie, najnowocześniejszy sprzęt i komfortowe, luksusowe pomieszczenia nie zapewnią sukcesu bez wyjątkowego zaangażowania całej załogi

SZPITAL – CENTRUM MEDYCZNE „ŻELAZNA” W WARSZAWIE

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta

Centrum „Żelazna” stało się niekwestionowanym liderem na bardzo trudnym i konkurencyjnym rynku świadczeń ginekologiczno-położniczych w Warszawie. Nowatorskie pomysły organizacyjne wprowadzano, łącząc je z zakupami najnowocześniejszego sprzętu i poszerzaniem zakresu świadczeń o procedury wysokospecjalistyczne. Trosce o jakość świadczeń towarzyszyła troska o komfort psychiczny pacjentek. Szpital otoczył się także siecią placówek położniczych, szkół rodzenia, które opiekują się pacjentkami przed porodem i po nim.

37


» Jaka jest nasza recepta na sukces? Trudno o krótką odpowiedź. Gdybym takiej musiał udzielić – to przede wszystkim ludzie, którzy tu pracują. Bo największą wartością każdej organizacji jest jej zespół. Jak pokazuje doświadczenie, najnowocześniejszy sprzęt i komfortowe, luksusowe pomieszczenia nie gwarantują sukcesu bez wyjątkowego zaangażowania całej załogi. Staramy się zapewnić pacjentkom przyjazną, kompleksową opiekę na najwyższym możliwym poziomie merytorycznym. Temu także służy sieć dwunastu szkół rodzenia i jedyny w Polsce Przyszpitalny Dom Narodzin.

fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

SUKCES ROKU 2015

Na czym polega jego idea?

Przyszpitalny Dom Narodzin to propozycja dla kobiet, które marzą o niezmedykalizowanym, naturalnym porodzie w intymnych warunkach, zbliżonych do domowych. Jest to forma pośrednia pomiędzy porodem szpitalnym a domowym. Zadbaliśmy o najdrobniejsze szczegóły, nawet takie jak dyskretne ukrycie sprzętu medycznego, aby w pokoju atmosfera była możliwie jak najbardziej domowa. U niektórych kobiet szpitalne warunki wywołują dodatkowy stres. Dom Narodzin jest komórką organizacyjną szpitala i mieści się w budynku placówki, więc jeśli poród nie przebiega prawidłowo, jesteśmy w stanie natychmiast interweniować. Takie rozwiązanie daje rodzącej poczucie bezpieczeństwa od strony stricte medycznej. A dobra atmosfera przy porodzie procentuje, bo to najczęściej pacjentki polecają nasz szpital innym.

Ordynatorów nie ma już od wielu lat. Są konsultanci – to ma podkreślić merytoryczny charakter tego stanowiska. Oddziałami zarządzają kierownicy, którymi są położne lub pielęgniarki po przeszkoleniu menedżerskim. Ich zadaniem jest jak 38

menedżer zdrowia

fot. Seweryn Soltys / Fotorzepa / FORUM

Podobno na Żelaznej nie ma ordynatorów. To kto rządzi na poszczególnych oddziałach?

Przyszpitalny Dom Narodzin to propozycja dla kobiet, które marzą o niezmedykalizowanym, naturalnym porodzie w intymnych warunkach, zbliżonych do domowych

grudzień/styczeń 10/2015


najlepsze zorganizowanie pracy oddziału, aby lekarze mogli zajmować się głównie leczeniem – do czego zostali zatrudnieni. To nie jedyna zmiana organizacyjna, którą wprowadziliśmy. Zgodnie z obowiązującym prawem poród fizjologiczny prowadzi położna i u nas taki model się sprawdza. Zespół lekarski jest stale obecny w bloku porodowym, ale do rodzącej wzywany jest jedynie w wypadku komplikacji. I tak jest również taniej.

To także prawda. Dobra współpraca lekarzy i położnych pozwala nieco ograniczyć koszty – etat położnej kosztuje mniej niż lekarza. My na

każdym kroku szukamy oszczędności – gasimy zbędne oświetlenie, optymalizujemy zużycie materiałów medycznych w czasie porodów, zabiegów i operacji – ma być tyle, ile jest niezbędne. Przykłady poszukiwania oszczędności można by mnożyć. A w przypadkach skomplikowanych, spornych, gdzie między lekarzami ujawniają się różnice zdań w sprawie terapii? Kto decyduje? Jeśli nie ordynator, to może głosowanie?

Zasada kolegialności podejmowania decyzji w swej istocie jest dobra. Ale gdyby nie udało się uzgodnić

stanowiska, ostatnie słowo należy do głównego konsultanta ds. położnictwa i ginekologii. Jego zadaniem jest optymalizacja terapii i zarządzanie zespołem lekarskim. Kto jest właścicielem szpitala? Czy współpraca układa się dobrze?

Wyłącznym właścicielem spółki jest Samorząd Miasta Stołecznego Warszawy. Współpraca układa się bardzo dobrze. Początek rozmowy prowadzony był językiem marketingowym. Wróćmy zatem do tego języka na jej koniec. Skoro rynek warszawski jest tak konkurencyjny, na czym polega ten fenomen, że pacjentki wybierają was? W jaki sposób docieracie do nich, skoro reklama świadczeń medycznych jest w Polsce zakazana?

Reklama w stylu, jaki znamy choćby z rynku farmaceutycznego, jest oczywiście zakazana. Ale przekazywanie informacji już nie. Po części odpowiedziałem na to pytanie wcześniej – pacjentki polecają nas sobie wzajemnie. W rozmowach, z ust do ust, bardzo tradycyjnie. I to główny kanał promocji. Ale mamy też własną, nowoczesną, ciekawą stronę internetową i konto na Facebooku. Wykorzystując Internet czy media społecznościowe, docieramy z informacją do szerokich kręgów odbiorców, piszą też o nas same pacjentki. Nasi pracownicy często występują w mediach bardziej tradycyjnych, promując zdrowie publiczne, popularyzując wiedzę – to także wspomaga marketingową budowę wizerunku. r Rozmawiał Bartłomiej Leśniewski

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

39


SUKCES ROKU 2015

NAGRODY SPECJALNE MENEDŻERA ZDROWIA PIOTR BEDNARSKI

dyrektor Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji im. prof. dr hab. med. Eleonory Reicher w Warszawie

fot. archiwum

Ktoś musiał wziąć w swoje ręce polską geriatrię. Tym kimś okazał się dr Piotr Bednarski, który zmienił instytut w przodującą placówkę zajmującą się seniorami. Pracę zawodową rozpocząłem w 1993 r. w Klinice Chirurgii Ogólnej w Bytomiu. Od początku pracy nauczyciela akademickiego zajmowałem się diagnostyką i leczeniem chorób piersi – pisze o sobie na własnej stronie internetowej. Nowe wyzwania, na miarę naszych potrzeb to jednak nie choroby piersi, lecz geriatria. Bednarski podjął je jako jeden z nielicznych. Przygotował przekształcenie Instytutu Reumatologii w Narodowy Instytut Geriatrii, Rehabilitacji i Reumatologii. A co z długami? Nie ma obciążeń wymagalnych, choć przed nastaniem jego kadencji były. Instytut pod jego kierownictwem rozpoczął wiele nowych projektów badawczych. Utworzono też Klinikę Geriatrii, nowe poradnie specjalistyczne oraz Pracownię Leków Cytostatycznych. Ciekawostka – ta ostatnia ma siedzibę w… byłej pralni instytutu. Bednarski jest wykładowcą Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, członkiem Towarzystwa Chirurgów Polskich i Europejskiego Towarzystwa Chirurgów Onkologicznych. Talenty menedżerskie? Zmniejszenie obciążeń wymagalnych do zera. Propacjenckie? Zwiększenie dostępności specjalistów w przychodniach instytutu aż o 50 proc.

40

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


koordynator kliniczny Zespołu Oddziałów Chorób Wewnętrznych, Kardiologii i Nadciśnienia Tętniczego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego

Edukator, autor wielu publikacji z dziedziny kardiologii. Redaktor naczelny „Kardio Update”, kreator Podyplomowej Szkoły Kardiologicznej – przedsięwzięcia adresowanego do lekarzy POZ i do specjalistów. Zorganizował 192 spotkania, w których uczestniczyło 20 tys. lekarzy. Pracuje w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie. Jego pomysłem było też zorganizowanie Ordynatorskich Zakopiańskich Dni Kardiologicznych, które zgromadziły 400 ordynatorów. Wyróżniono go m.in. za koncepcję dotarcia do lekarzy zajmujących się diagnostyką i leczeniem chorób układu krążenia. W Podyplomowej Szkole Kardiologicznej szkolą się lekarze POZ, lekarze z małych szpitali i lekarze rodzinni w zakresie kardiologii i specjalizacji z nią związanych. Czy kardiologia ma duszę? Czy wzorem psychoonkologii potrzebna jest nam psychokardiologia? – Kiedy ktoś będący w słabej formie psychicznej przeżywa kolejny stres lub jest narażony na przewlekły stres, to źle zasypia, źle śpi, a w dzień nawracają złe myśli. Odczuwa kołatanie serca, ma przyspie­ szone tętno. Wydzielają się nadmier­ ne ilości hormonów stresu, co pogarsza stan pacjenta kardiologicznego – mówi Dłużniewski. I zaleca kompleksowe podejście do problemów chorego.

grudzień/styczeń 10/2015

fot. Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta

fot. Maciej Piasta

fot. archiwum

MIROSŁAW DŁUŻNIEWSKI

IRON TEAM

To znaczy: żelazna drużyna. Firma specjalizuje się w dostarczaniu systemów informatycznych i produktów marketingowych oraz w świadczeniu usług doradczo-zarządczych dla sektora medycznego. Naszym celem jest umożliwienie szpita­ lom i innym ośrodkom ochrony zdrowia rozwiązania problemów komunikacji, bezpieczeństwa i rozwoju informatycz­ nego – piszą o sobie laureaci. Iron Team powstał z potrzeby chwili. Założyciel firmy, Tomasz Tomaszewski (na zdjęciu), realizując projekty konsultingowe, odkrył, że rynek potrzebuje profesjonalistów rozumiejących potrzeby dużych ośrodków medycznych. Celem spółki jest podniesienie jakości obsługi pacjenta w placówkach służby zdrowia dzięki wprowadzeniu niezbędnych rozwiązań technologicznych. Firma Iron Team powstała w 2008 r. Realizuje m.in. projekt ONKOline, którego celem jest informowanie pacjentów cierpiących na nowotwory, jak korzystać z narzędzi, które daje im pakiet onkologiczny. Partnerami są Polskie Towarzystwo Onkologiczne i Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. W 2006 r. Tomasz Tomaszewski ukończył wyścig triathlonowy w Nicei z czasem 13:54:43. Co ma firma działająca w branży medycznej wspólnego ze sportem? Jego zdaniem bardzo wiele: jednoznacznie zdefiniowane cele, analiza mocnych i słabych stron, gruntownie przygotowany plan działania i treningu.

ANNA CHRAPUSTA

mikrochirurg

Mówi się o niej „doktor, który czyni cuda”. Zajmuje się… przyszywaniem rąk. W trakcie swojej kariery zawodowej w chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej i mikrochirurgii od 1993 r. wykonała ponad 10 tys. operacji. Anna Chrapusta jest ordynatorem Oddziału Chirurgii Plastycznej i Rekonstrukcyjnej oraz Oddziału Oparzeń Szpitala im. L. Rydygiera w Krakowie. W listopadzie w czasie jednej operacji przyszyła pacjentowi obie ucięte dłonie. Anna Chrapusta urodziła się w Limanowej. Ukończyła szkolenia z chirurgii plastycznej i estetycznej w Filadelfii, Würzburgu i Sztokholmie. Oprócz standardowego zakresu chirurgii plastycznej zajmuje się leczeniem wad wrodzonych rąk i konsekwencji oparzeń u dzieci i dorosłych. – Chirurgia jest jak wojsko: ja rządzę, reszta słucha – mówi Anna Chrapusta. Czy chirurg oszukuje Pana Boga? – Żeby osiągać sukcesy w tej dziedzinie, trzeba mieć dobre układy z Panem Bogiem – twierdzi. Jej pacjent trafił do krakowskiego szpitala w poniedziałek 16 listopada, około północy. Co zakrawa na cud – mężczyzna może już ruszać palcami i kciukiem – pisały krótko potem media. Miał odcięte obie dłonie na wysokości nadgarstków. Wypadek wydarzył się podczas pracy, dłonie odcięła mu gilotyna do cięcia rur.

menedżer zdrowia

41


SUKCES ROKU 2015

NOMINOWANI

MENEDŻER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA PLACÓWKI PUBLICZNE BOŻENA MLECZEK-DĄBROWSKA

fot. archiwum

dyrektor Miejskiej Przychodni Specjalistycznej w Toruniu

Skrót nazwy swojej placówki MPS (Miejska Przychodnia Specjalistyczna) rozwija w taki sposób: M – mądre, P – profesjonalne i S – skuteczne świadczenie pacjentom najwyższej jakości usług. Przychodnia nie ma długów, na bieżąco reguluje swoje zobowiązania, a uzyskane fundusze przeznacza na zakup sprzętu, remonty i podwyższanie kwalifikacji zatrudnionej kadry. Działając w warunkach bardzo silnej, głównie prywatnej, konkurencji, 30 proc. przychodów uzyskuje ze świadczeń niefinansowanych przez NFZ. – Sukcesem jest, gdy w publicznym zakładzie pracuje 60 lekarzy i ich nie ubywa. Lekarze są filarem, dlatego staram się ich odciążać od zadań, których nie muszą robić, poprzez drobne ułatwienia – mówi Bożena Mleczek-Dąbrowska. Miejska Przychodnia Specjalistyczna to także lider w „poskramianiu” kolejek. ZBYSZKO PRZYBYLSKI

fot. archiwum

prezes zarządu Szpitala Powiatowego we Wrześni

W 2015 r. zakończył z sukcesem wart 67 mln zł projekt rozbudowy szpitala. Placówka zyskała prawie 9 tys. metrów. Zastosowano nowatorskie rozwiązania, np. gorącą platformę, co nie jest normą w polskich szpitalach. Na jednej kondygnacji skupione są podstawowe punkty, np. oddział ratunkowy, intensywna terapia i blok operacyjny, co umożliwia szybkie i bezkolizyjne zaopiekowanie się pacjentem, diagnostykę czy poddanie chorego zabiegowi chirurgicznemu. Zdaniem prezesa Przybylskiego, perłą w koronie wrzesińskiej placówki jest oddział udarowy ze względu na kompleksowość świadczeń – od tzw. fazy ostrej, poprzez diagnostykę, po wczesną rehabilitację neurologiczną. TOMASZ SŁAWATYNIEC

fot. archiwum

prezes zarządu i dyrektor naczelny Szpitala Dziecięcego Polanki im. Macieja Płażyńskiego w Gdańsku

42

menedżer zdrowia

Placówką kieruje od stycznia 2015 r. Wypracował zysk na działalności operacyjnej szpitala, placówka nie ma zobowiązań finansowych, mimo że zajmuje się pediatrią, dziedziną niedoinwestowaną. Przez niespełna rok swojej działalności utworzył pracownię badań przesiewowych i reaktywował oddział leczenia jednego dnia na zasadach komercyjnych. Placówka prowadzi szkoły rodzenia, astmy i atopii. Szpital Polanki jest liderem w zakresie alergologii i pneumonologii, jednym z czterech ośrodków w Polsce najwyższego poziomu referencyjnego w leczeniu mukowiscydozy. Tomasz Sławatyniec stawia sobie za cel m.in. utworzenie centrum leczenia mukowiscydozy dla dorosłych.

grudzień/styczeń 10/2015


ROBERT STARZEC

fot. archiwum

dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej MSW w Łodzi

Stanowisko dyrektorskie objął w 2007 r., kiedy placówce groziła likwidacja. Zadłużenie przekraczało 52 mln zł (w tym 29 mln zł zobowiązań wobec ZUS, które nie podlegały rozłożeniu na raty), a miesięcznie straty wynosiły od 400 do 600 tys. zł. Przygotowanym przez Roberta Starca programem restrukturyzacyjnym objęto wszystkie aspekty funkcjonowania szpitala: począwszy od spisania dostępnej w szpitalu aparatury, przez poprawę świadczonych usług, na ulepszeniu infrastruktury budowlanej skończywszy. Już po pierwszym półroczu restrukturyzacji placówka wygenerowała 2 mln zł zysku, a 2014 r. został zamknięty wysokim wynikiem finansowym netto – ponad 5 mln zł. JÓZEFA SZCZUREK-ŻELAZKO

fot. archiwum

dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Brzesku

Spadkobierczyni Grzegorza z Sanoka, wybitnego humanisty, założyciela pierwszego szpitala w Brzesku. Placówką kieruje od 2001 r. W tym czasie, biorąc pod uwagę potrzeby zdrowotne brzeskiego społeczeństwa, liczbę łóżek szpitalnych zwiększono do 40. Ponadto działalność rozpoczął szpitalny oddział ratunkowy (SOR) wyposażony w specjalistyczny sprzęt umożliwiający szybką i profesjonalną pomoc medyczną w stanach zagrożenia życia. Dyrektor jest posłanką PiS. Za cechę wyróżniającą SP ZOZ w Brzesku na tle innych szpitali powiatowych należy niewątpliwie uznać kompleksowość świadczonych usług: od POZ, poprzez oddziały specjalistyczne, stomatologię, rehabilitację, na szeroko pojętej diagnostyce ambulatoryjnej kończąc.

NOMINOWANI

MENEDŻER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA PLACÓWKI PRYWATNE KRZYSZTOF MACHA

fot. archiwum

dyrektor NZOZ Kliniki Okulus sp. z o.o. w Bielsku-Białej

grudzień/styczeń 10/2015

Za szczególne osiągnięcia minionego roku należy uznać umiejętne łączenie zarządzania placówką prywatną i budowania kapitału ludzkiego w klinice działającej na rzecz profilaktyki okulistycznej w Polsce i za granicą. W latach 2014 i 2015 jego firma przeprowadziła akcję „Okulary dla Afryki” – ogólnopolskie zbiórki używanych okularów (w sumie 7300 par). W 2015 r. Okulusowi udało się wprowadzić nowe procedury medyczne w poradniach specjalistycznych – zabiegi korekcji wzroku z wykorzystaniem lasera ekscymerowego WaveLight EX500.

menedżer zdrowia

43


SUKCES ROKU 2015

ANNA BELDA

fot. archiwum

właścicielka Kliniki multiMedica s.c. we Wrocławiu

Na rynku usług medycznych funkcjonują od 20 lat, na leczenie w klinice jednego dnia przyjeżdżają pacjenci z całej Polski. Usługi świadczone są w ramach NFZ i prywatnie. Nie jest to typowy obiekt szpitalny – pokoje chorych mają domowy charakter. Wykonywane są zabiegi m.in. z zakresu urologii, chirurgii ogólnej, naczyniowej, ginekologii i ortopedii. Anna Belda podkreśla, że pacjenci multiMediki nie są dzieleni na prywatnych i opłacanych z NFZ. Operowani są przez tych samych lekarzy, z użyciem tego samego sprzętu, hospitalizowani w tych samych salach, mają takie samo wyżywienie. W 2015 r. do użytku oddano kolejne 300 metrów powierzchni medycznej. MAREK KONOPKA

fot. archiwum

prezes zarządu SCANX sp. z o.o. w Katowicach

Spółka specjalizuje się w radiologii i diagnostyce obrazowej. Od 2010 r. prezesowi udało się otworzyć pięć pracowni rezonansu magnetycznego oraz cztery pracownie tomografii komputerowej. Zadaniem działu naukowego jest tworzenie nowych protokołów badawczych, szkolenie młodych adeptów medycyny oraz współpraca z największymi ośrodkami naukowymi w Polsce i za granicą. W 2014 i 2015 r. spółka uzyskała akredytację zagranicznych ośrodków ewaluacyjnych: NeuroRx (Montreal, Kanada), MS MRI Evaluation Centre (Bazylea, Szwajcaria), MedQIA (Los Angeles, USA), BioClinica (Princeton, USA). ANDRZEJ WITEK

fot. archiwum

prezes CenterMed sp. z o.o. w Tarnowie

Za szczególne osiągnięcia menedżerskie w 2015 r. uznaje zarządzanie procesem konsolidacji i tworzenie wspólnej grupy kapitałowej CenterMed. Firma prowadzi działalność w całej Polsce. Ma szerokoprofilowe centra medyczne w Warszawie, Katowicach, Krakowie, Poznaniu, Lublinie, Kielcach, Tarnowie, Nowym Sączu, Bochni i Brzesku oraz wysokiej klasy szpital w Krakowie. Z usług grupy korzystają zarówno klienci korporacyjni, jak i indywidualni, kupujący pojedyncze wizyty, tzw. usługi fee for service. Grupa CenterMed to ok. 100 tys. pacjentów korzystających z podstawowej opieki zdrowotnej, ponad 3 tys. partnerów biznesowych obsługiwanych w ramach medycyny pracy i niemal 2 mln udzielonych porad medycznych.

NOMINOWANI

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA

fot. archiwum

INNOWACYJNY SZPITAL

44

menedżer zdrowia

SAMODZIELNY PUBLICZNY SZPITAL KLINICZNY IM. PROF. LESZKA GIECA W KATOWICACH Placówkę uhonorowano za innowacyjne metody wykorzystania komórek macierzystych w medycynie, wykonywanie unikatowych procedur medycznych, m.in. przezskórnej korekty ciężkiej niedomykalności zastawki mitralnej, trombektomii, wdrożenie telemonitoringu w opiece nad pacjentem.

grudzień/styczeń 10/2015


SZPITAL ŚW. RAFAŁA SCANMED W KRAKOWIE Uhonorowany za innowacyjne procedury chirurgiczne w neurochirurgii i ginekologii, wysoki udział zabiegów małoinwazyjnych, realizację programu zarządzania różnorodnością i wykorzystanie potencjału różnorodności Diversity Icebreaker®, realizację projektów wspierających osoby długotrwale pozostające bez pracy.

fot. archiwum

fot. archiwum

fot. archiwum

CENTRALNY SZPITAL KLINICZNY MSW W WARSZAWIE Wyróżniony za wiele innowacyjnych procedur medycznych, m.in. przeszczepienia trzustki w leczeniu cukrzycy (jeden z najbardziej aktywnych ośrodków w Europie), wymiany zastawek aortalnych i mitralnych metodami małoinwazyjnymi, endoskopię konfokalną przewodu pokarmowego, wykorzystywanie komórek macierzystych w kardiologii, chirurgii, ortopedii i chirurgii plastycznej, leczenie RZS inhibitorem kinaz JAK oraz wdrożenie programu e-zdrowie.

SPZOZ MSW W ŁODZI Wyróżniony za innowacyjne i kompleksowe rozwiązania informatyczne umożliwiające szybką obsługę pacjenta, innowacyjne procedury medyczne na oddziale chirurgii onkologicznej i rekonstrukcyjnej oraz oddziale otolaryngologii, w tym m.in. mammotomię, rekonstrukcje piersi sposobem TRAM, endoskopową dakrocystorhinostomię i chirurgię endoskopową w zakresie podstawy czaszki.

NOMINOWANI

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA ZDROWIE PUBLICZNE BOLESŁAW SAMOLIŃSKI

fot. archiwum

Fundacja na rzecz Zdrowego Starzenia się

Profesor Samoliński jest inicjatorem powołania fundacji mającej na celu upowszechnienie idei zdrowia i aktywności zawodowej osób starszych. Fundamentem realizowanych projektów jest koncepcja aktywnej i zdrowej starości, którą z powodzeniem promuje Unia Europejska. Zdrowa starość zaczyna się w dzieciństwie – hasło to podkreśla znaczenie profilaktyki i promocji zachowań prozdrowotnych wśród dzieci i młodzieży. MIĘDZYNARODOWE STOWARZYSZENIE STUDENTÓW IFMSA-POLAND Stowarzyszenie zrzesza studentów medycyny i młodych lekarzy. Jego misją jest troska o budowanie potencjału i wzrost kwalifikacji członków z równoczesną realizacją działań na rzecz społeczności w zakresie edukacji medycznej. W 2015 r. w 1467 projektach IFMSA uczestniczyło 5820 wolontariuszy, studenci wyjechali do 80 państw, a akcjami (m.in. Programem Stałym ds. Praktyk Wakacyjnych SCOPE, ds. Wymiany Naukowej SCORE, ds. Zdrowia Publicznego, ds. Edukacji Medycznej, ds. Zdrowia Reprodukcyjnego i AIDS, Zdrowie pod Kontrolą, Antitobacco, Iskra dla Serca) objęto 102 024 osoby.

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia

45


SUKCES ROKU 2015

ANDRZEJ FAL

fot. archiwum

prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego

Łatwiej zapobiegać niż gasić – to slogan strażacki. Dobra profilaktyka jest lepsza i skuteczniejsza niż medycyna naprawcza – to dewiza lekarska, którą kieruje się Polskie Towarzystwo Zdrowia Publicznego. Udało mu się przede wszystkim upowszechnić zdobycze naukowe w zakresie zdrowia publicznego, zainspirować na wielu polach działalność naukowo-badawczą w dziedzinie zdrowia publicznego oraz ułatwić członkom towarzystwa prowadzenie tej działalności, a także opracować optymalne programy i metody kształcenia pracowników systemu ochrony i promocji zdrowia. DARIUSZ GODLEWSKI Fundacja Społeczna Ludzie dla Ludzi

Kilku zapaleńców, walka w słusznej sprawie, gest dobrych ludzi i… 525 USD w gotówce. Tak wyglądały początki Fundacji Społecznej Ludzie dla Ludzi. Jej powstanie zawdzięczamy spontanicznej reakcji nieznanych nam z imienia i nazwiska osób, które w odruchu serca postanowiły wesprzeć grupę strajkujących pracowników poznańskich szpitali. Nominację uzyskali za kilkudziesięcioletnią działalność. Od 1989 r. w lecz­ nictwie onkologicznym wiele się zmieniło, ale my wciąż mamy dużo do zrobienia. Dlatego jesteśmy i każdego dnia zapisujemy kolejne karty historii naszej fundacji – piszą o sobie Ludzie dla Ludzi.

NOMINOWANI

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA DZIAŁALNOŚĆ EDUKACYJNO-SZKOLENIOWA KAMPANIA „RAK WOLNY OD BÓLU”, FUNDACJA WYGRAJMY ZDROWIE, SZYMON CHROSTOWSKI Kampania prowadzona jest na rzecz zmian systemowych w obszarze zdrowia, poprawy jakości życia chorych onkologicznie, cierpiących z powodu bólu oraz promocji prawa pacjenta do leczenia bólu bez względu na etap choroby. Głównym jej celem jest dbałość o jakość życia chorych, zwiększenie dostępu do diagnostyki i skutecznej terapii przeciwbólowej. Organizatorzy wraz z ekspertami i specjalistami starają się obalić takie stereotypy, jak: rak musi boleć, poradnie medycyny paliatywnej są dla osób na końcowym etapie choroby czy leki opioidowe to narkotyki. Kampanię aktywnie wspiera ubiegłoroczny laureat nagrody Osobowość Roku 2014 w Ochronie Zdrowia – Jerzy Stuhr. POLSKA FEDERACJA SZPITALI Polska Federacja Szpitali w 2015 r. stała się liderem merytorycznym międzynarodowych kongresów zarządzania w ochronie zdrowia w Polsce, a dzięki realizacji programu wymiany menedżerów także liderem praktycznego, międzynarodowego szkolenia menedżerów polskich szpitali. Wybrane działania w 2015 r.: Kongres Europejskiej Federacji Szpitali HOPE AGORA, Program Wymiany Menedżerów HOPE, współorganizacja Polsko-Białoruskiego Szczytu Zdrowia w Białej Podlaskiej, Polsko-Niemieckiego Szczytu Zdrowia i Polsko-Izraelskiego Forum Biznesu Medycznego. 46

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


KANCERSUTRA, CZYLI SZTUKA MIŁOŚCI W CHOROBIE NOWOTWOROWEJ, FUNDACJA RAK’N’ROLL Wielu pacjentów onkologicznych wraz z rozpoczęciem leczenia rezygnuje z życia seksualnego. Fundacja Rak’n’Roll zachęca do pielęgnowania bliskości, uprawiania seksu i pokazuje, że pomimo choroby nowotworowej można i trzeba czerpać energię z bycia razem. Rozpoczęto realizację programu edukacyjno-terapeutycznego „KancerSutra, czyli sztuka miłości w chorobie nowotworowej” skierowanego przede wszystkim do kobiet chorujących na raka, a także ich partnerów. Podstawą działań jest strona internetowa www.kancersutra.pl, na której można znaleźć podstawowe informacje o problemie i porady.

NOMINOWANI

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA DZIAŁALNOŚĆ CHARYTATYWNA JACEK JAŚKOWIAK

fot. archiwum

fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

prezydent Poznania

grudzień/styczeń 10/2015

14 listopada 2015 r. podczas wieczoru Biznes Boxing Polska odbyła się walka Jacka Jaśkowiaka, prezydenta Poznania, i Dariusza „Tigera” Michalczewskiego, utytułowanego pięściarza. Wszystko po to, aby wesprzeć budowę oddziału pooperacyjnego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu i skrócić czas transportu pacjentów po zabiegach kardiochirurgicznych na sale pooperacyjne. Oddział ma się znaleźć nad budowanym blokiem operacyjnym Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera w Poznaniu. Od początku 2015 r. trwała zbiórka pieniędzy, ale ciągle ich brakowało. – Cieszę się, że mogę uczestniczyć w gali, bo to jest piękne doświadczenie. A to, że przy okazji mogę trochę dostać? Tak już w życiu bywa – mówił Jacek Jaśkowiak. FUNDACJA DZIECIOM „ZDĄŻYĆ Z POMOCĄ” Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” kierowana przez Stanisława Kowalskiego (na zdjęciu) otacza opieką chore i niepełnosprawne dzieci z całej Polski. Przekazuje fundusze na ich leczenie, rehabilitację, zakup leków, sprzętu medycznego, pomocy edukacyjnych. W 2015 r. Ośrodek Rehabilitacji BIOMICUS został wyposażony w pierwszy w Polsce automatyczny trenażer do terapii chodu PRODROBOT, konstrukcji polskiego inżyniera. Robot pomaga w leczeniu dzieci wymagających długotrwałej rehabilitacji kończyn dolnych, m.in. pacjentów z porażeniem mózgowym, z chorobami neurologicznymi i genetycznymi, a także w terapii pourazowej. Ośrodek Rehabilitacji AMICUS także został doposażony w kolejny nowoczesny sprzęt.

menedżer zdrowia

47


fot. archiwum

SUKCES ROKU 2015

HOSPICJUM IM. KS. EUGENIUSZA DUTKIEWICZA Hospicjum im. ks. Eugeniusza Dutkiewicza SAC w Gdańsku od ponad 30 lat służy mieszkańcom Pomorza, otaczając opieką terminalnie chorych. Rocznie z jego pomocy korzysta ponad 1000 osób. Działalność przybiera trzy formy: Dom Hospicyjny to miejsce dla 32 osób z zaawansowaną chorobą nowotworową, Hospicjum Domowe dla Dzieci opiekujące się 35 dziećmi oraz Hospicjum Domowe dla Dorosłych, w którym znajduje się od 80 do 100 pacjentów. Placówka spełnia wszelkie wymogi medycyny paliatywnej, zapewniając stałą opiekę lekarzy, pielęgniarek, rehabilitantów, psychologów, duchownych i wolontariuszy. Opieka w hospicjum jest bezpłatna. Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje jej część, tj. ok. 60 proc. kosztów funkcjonowania.

NOMINOWANI

LIDER ROKU 2015 W OCHRONIE ZDROWIA MEDIA I PR MICHAŁ JANCZURA

fot. archiwum

TOK FM

Publikacje Michała Janczury dotyczące masowego wywożenia leków z Polski przyczyniły się m.in. do zmiany prawa, dzięki czemu polscy pacjenci mają większe szanse zaopatrzenia się w najbardziej popularne leki stosowane w chorobach przewlekłych. Jednocześnie rozpoczęto wyjaśnianie, czy i w jaki sposób urzędnicy w Ministerstwie Zdrowia swoimi decyzjami doprowadzili do tego, że w aptekach i hurtowniach brakowało wielu leków, w tym popularnych i tanich leków przepisywanych dorosłym i dzieciom. AGNIESZKA FEDORCZYK

fot. archiwum

dziennikarka „Wprost” i „Wysokich Obcasów”

Teksty jej autorstwa odznaczają się wysokim profesjonalizmem wynikającym z dużej wiedzy medycznej oraz ogromnej rzetelności i staranności w zdobywaniu informacji. Problemy omawiane w jej artykułach są przedstawiane w sposób kompleksowy i bezstronny. Jest wrażliwa na problemy pacjentów, które z wielkim wyczuciem i taktem prezentuje w swoich publikacjach. W minionym roku na łamach tygodnika „Wprost” Agnieszka Fedorczyk opublikowała cykl raportów o zdrowiu, m.in. o zdrowiu kobiet, mężczyzn, polskich seniorów i młodzieży. Publikacje zawierały wiele interesujących, najnowszych wyników badań i obserwacji. BARBARA GÓRA dziennikarka Informacyjnej Agencji Radiowej

fot. archiwum

Barbara Góra zajmuje się problemami opieki zdrowotnej i służby zdrowia. Z niezwykłą starannością przygotowuje relacje z różnych wydarzeń i konferencji. W 2015 r. wykazała się dużą aktywnością w przedstawianiu zmian w systemie opieki zdrowotnej.

48

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


Kapituła

konkursu

Tytuł Lider Roku przyznawany jest decyzją kapituły konkursu, po przeprowadzeniu żmudnego i wieloaspektowego procesu preselekcyjnego. W kapitule zasiadają wybitne postaci polskiej ochrony zdrowia: sławy medyczne, byli ministrowie, liderzy najważniejszych organizacji sektora medycznego. Podstawy do ich decyzji stwarza jury preselekcyjne podczas wieloetapowego postępowania.

Jak wybieraliśmy ETAP I Zbieraliśmy zgłoszenia kandydatów w poszczególnych kategoriach. Kto może zgłaszać? Organizacje społeczne, pacjenckie, zawodowe, menedżerskie, związki pracodawców i in. (np. grupy pracowników). Kandydatury zgłaszane są z podaniem obszernego uzasadnienia. ETAP II Spotkanie jury preselekcyjnego odbyło się 20 listopada 2015 r. w gmachu PZH, w Zakładzie Organizacji i Ekonomiki Ochrony Zdrowia oraz Szpitalnictwa. Jury przesłuchało kandydatów, a swoje grudzień/styczeń 10/2015

wnioski i propozycje przygotowało w formie pisemnej i przedstawiło kapitule konkursu. ETAP III Kapituła zebrała się 16 grudnia 2015 r. i podjęła ostateczną decyzję. Mogła, lecz nie musiała, kierować się rekomendacjami jury preselekcyjnego, a jej członkowie mieli prawo dodawania własnych kandydatur. Ostateczne decyzje zapadały po przeprowadzeniu głosowania, w większości kategorii po ożywionej dyskusji, a członkowie kapituły nie zawsze byli jednomyślni. menedżer zdrowia

49


SUKCES ROKU 2015

Składkapituły DR N. MED. MAREK BALICKI

KS. DR ARKADIUSZ NOWAK

DR N. MED. WOJCIECH JAN BIEŃKIEWICZ

prezes Zarządu Fundacji Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej

były minister zdrowia

były dyrektor łódzkiego oddziału NFZ

MACIEJ BOGUCKI

ekspert ds. ochrony zdrowia Uczelni Łazarskiego

DR HAB. N. MED. MAREK DURLIK

dyrektor Centralnego Szpitala Klinicznego MSW w Warszawie

PROF. DR HAB. MARIAN FILAR

PROF. DR HAB. N. MED. MIECZYSŁAW PASOWICZ prezydent Polskiego Stowarzyszenia Dyrektorów Szpitali

DR N. MED. MACIEJ PIRÓG doradca społeczny prezydenta RP ds. zdrowia

PROF. DR HAB. N. MED. WITOLD RUŻYŁŁO

Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu im. M. Kopernika w Toruniu

Wydział Nauk Medycznych Polskiej Akademii Nauk

DR MAŁGORZATA GAŁĄZKA-SOBOTKA

DR N. MED. LESZEK SIKORSKI

dyrektor Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego

DR N. MED. MACIEJ HAMANKIEWICZ prezes Naczelnej Rady Lekarskiej

DR HAB. ROMUALD HOLLY, PROF. NADZW. dyrektor Krajowego Instytutu Ubezpieczeń

ANNA JANCZEWSKA-RADWAN

prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED

JAGODA KAMIŃSKA

prezes Stowarzyszenia Dziennikarski Klub Promocji Zdrowia

DR N. MED. KRZYSZTOF KUSZEWSKI

kierownik Zakładu Organizacji i Ekonomiki Ochrony Zdrowia oraz Szpitalnictwa Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny

HALINA KUTAJ-WĄSIKOWSKA

były minister zdrowia

PROF. DR HAB. JACEK SOBCZAK sędzia Sądu Najwyższego

DR N. MED. ANDRZEJ SOKOŁOWSKI prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Szpitali Prywatnych

PROF. DR HAB. N. MED. CEZARY SZCZYLIK kierownik Kliniki Onkologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie

PROF. DR HAB. N. MED. TADEUSZ TOŁŁOCZKO były rektor Akademii Medycznej w Warszawie, członek korespondent PAU, członek Komitetu Etyki w Nauce PAN

KRYSTYNA WECHMANN

zastępca dyrektora Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia

prezes Federacji Stowarzyszeń „Amazonki”, wiceprezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych

PROF. DR HAB. N. MED. WOJCIECH MAKSYMOWICZ

DR N. MED. ANDRZEJ WOJTYŁA

dziekan Wydziału Nauk Medycznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, były minister zdrowia

DR ANDRZEJ MĄDRALA

TOMASZ WRÓBEL wiceprezes Aesculap-Chifa Sp. z o.o.

wiceprezydent Pracodawców RP

DR HAB. N. MED. TOMASZ ZDROJEWSKI

JANUSZ MICHALAK

przewodniczący Komitetu Zdrowia Publicznego PAN, kierownik Zakładu Prewencji i Dydaktyki Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego

redaktor naczelny „Menedżera Zdrowia”, prezes Zarządu Wydawnictwa Termedia

50

były minister zdrowia

menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


ORGANIZATOR: Wydawnictwo Termedia PATRONAT NAUKOWY: Polskie Towarzystwo Medycyny Rodzinnej oraz Katedra i Zakład Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu BIURO ORGANIZACYJNE: Wydawnictwo Termedia ul. Kleeberga 2, 61-615 Poznań

RADA NAUKOWA: PRZEWODNICZĄCY prof. dr hab. Jacek WYSOCKI rektor Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, prezes Polskiego Towarzystwa Wakcynologii SEKRETARZ dr hab. Agnieszka MASTALERZ-MIGAS kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej CZŁONKOWIE dr hab. Jarosław DROBNIK prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej prof. dr hab. Zbigniew GACIONG kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant krajowy w dziedzinie hipertensjologii dr hab. Anna POSADZY-MAŁACZYŃSKA kierownik Katedry i Zakładu Medycyny Rodzinnej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu prof. dr hab. Jacek SZEPIETOWSKI kierownik Katedry i Kliniki Dermatologii, Wenerologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, prezes Polskiego Towarzystwa Dermatologicznego


prognoza

Co nas czeka w roku 2016

NOWE PRZEŁOŻENIE

Fot. Bull's Eye/ImageZoo/Corbis

WAJCHY

Rok 2016 jawi się nam jako rok wielkiej niepewności. Z jednej strony – zmęczenie dotychczasową polityką zdrowotną, z drugiej – wątpliwości, jakie skutki może mieć polityka PiS firmowana przez Konstantego Radziwiłła.


prognoza

Nie wiemy, co nas czeka w 2016 r. z powodu „przełożenia wajchy”, jak to kiedyś wdzięcznie ujął Donald Tusk, ale także z powodów czysto finansowych. Czy będzie lepiej, czy jednak znowu gorzej? – oto pytania na dziś. Na zdrowie W 2015 r. doczekaliśmy się jednej z bardziej radykalnych zmian politycznych w naszej ostatniej historii. Zwycięskie Prawo i Sprawiedliwość chce przeprowadzić zmiany dotyczące praktycznie wszystkich funkcji państwa. Możemy się emocjonować walką o Trybunał Konstytucyjny, zastanawiać nad ustawami nakładającymi podatki na banki i sklepy wielkopowierzchniowe, obserwować zmiany w instytucjach państwowych i spółkach Skarbu Państwa. Ale i tak najważniejsze dla lekarzy jest to, co się zmieni w sposobie sprawowania opieki zdrowotnej nad Polakami. Czy zmiany ułatwią nam pracę, pomogą uczynić ją lepszą i pozwolą na poprawę naszych warunków materialnych? Dla pacjentów zaś – czy po zmianach poprawi się dostępność usług zdrowotnych i czy te usługi będą na lepszym poziomie? Na zmiany czekamy w dwojaki sposób. Zastanawiamy się, czy przyniosą one poprawę strategiczną, długoterminową, ale też czy poczujemy je już w nadchodzącym roku, choćby niewielkie, ale jednak.

dowego Funduszu Zdrowia, którzy pewnie w przyszłości staną się w większości pracownikami urzędów wojewódzkich, że ich dotychczasowe postępowanie było niewłaściwe i muszą zrezygnować ze sporej części władzy nad innymi uczestnikami systemu. Tylko to będzie już tytanicznym zadaniem, bo mimo chęci likwidacji NFZ jakoś sobie nie wyobrażam tworzenia struktur publicznego płatnika z całkowicie nowych ludzi. Drugim przeciwnikiem będą, o dziwo, pracownicy systemu, którym od ponad piętnastu lat wciskano w głowy, że odpowiadają za stan finansowy firm, w których pracują. W niektórych wypadkach spowodowało to myślenie o nieuzasadnionych kosztach działalności,

CZEKAMY NA ZMIAN Y, ZASTANAWIA JĄC SIĘ, CZY PRZYNIOSĄ ONE POPR AWĘ STRAT EGICZNĄ, DŁUGO TERMINOWĄ ,

ALE TEŻ CZY POCZUJEMY JE JUŻ W 2016 R., CHOĆBY NIEWIELKIE

Humanizm Profesor Karol Modzelewski użył kiedyś do opisu sprawowania władzy przez poprzednią ekipę rządową określenia „liberalizm biurokratyczny”. Istotę tego systemu opisał w odniesieniu do sposobu zarządzania szkolnictwem wyższym, ale główne jego cechy jak ulał pasują także do sposobu zarządzania opieką zdrowotną. W najprostszym ujęciu stanowi on, że reguły funkcjonowania ustala rynek usług medycznych, cokolwiek miałby on oznaczać, ale każdy aspekt naszej działalności drobiazgowo regulują i kontrolują instytucje biurokracji państwowej. W sensie czysto strategicznym ten model nie miał żadnego sensu, bo nie wskazywał w żaden sposób celów naszej działalności, poza rynkowym poszukiwaniem i maksymalizacją zysku, a operacyjnie był jedną wielką udręką spowodowaną przez tworzenie sztucznych wymogów i procedur, które najczęściej nie służyły ani pacjentom, ani profesjonalistom medycznym. Oczywiście zgodnie z prawem Parkinsona służyły one tworzącym regulacje biurokratom, dając im pracę i sens życia. Konstantemu Radziwiłłowi trzeba oddać, że od pierwszych dni swojego urzędowania mówi o konieczności przywrócenia humanizmu opiece zdrowotnej, wręcz wzywa do przywrócenia określenia „służba zdrowia” dla naszej działalności. To piękne i słuszne podejście, jednak zderzy się ono z wieloma przeciwnikami. Pierwszym będą struktury wychowane w liberalno-biurokratycznej rzeczywistości. Trzeba będzie przekonać pracowników Ministerstwa Zdrowia i Narogrudzień/styczeń 10/2015

niestety częściej wpływało na optymalizację przychodów poprzez wybieranie pacjentów, których leczenie było dobrze finansowane przez publicznego płatnika, bądź odpychanie tych, których leczenie było nieopłacalne. I proszę mi nie mówić, że takie zachowania nie są powszechne. Wystarczy sprawdzić, jak trudne jest przekazanie pacjenta z jednego szpitala do drugiego i wniknąć w przyczyny tych trudności. Trzecią grupą są coraz liczniejsi lekarze (ale nie tylko lekarze) przedsiębiorcy. Dla nich system, w którym można uzyskać całkiem sporą stopę zysku, jest pomimo barier biurokratycznych do strawienia. Próba przeformatowania go w taki sposób, że ich zyski zostaną potencjalnie ograniczone w celu zwiększenia dostępności usług na pewno wzbudzi ich protest. A przecież lekarzy przedsiębiorców w podstawowej opiece zdrowotnej i ambulatoryjnej opiece specjalistycznej jest większość. I mają całkiem sprawnych przedstawicieli, że wskażę tylko Porozumienie Zielonogórskie. Mówienie w tej chwili o hipokratejskim powołaniu, zwłaszcza w warunkach bezwzględnego braku zasobów – finansowych i ludzkich, może nie znaleźć zbyt wielu zwolenników. Nie ma wystarczającej liczby profesjonalistów medycznych na rynku pracy, więc to oni dyktują warunki. Nie ma wystarczającego finansowania systemu i sterowania nim, więc toczy się brutalna walka o deficytowe pieniądze pomiędzy konkurującymi jednostkami. menedżer zdrowia  53


prognoza

Strategia zmiany Nowa ekipa deklaruje trzy podstawowe filary sanacji systemu: odtworzenie zasobów ludzkich, zwiększenie finansowania i przywrócenie dialogu społecznego. Można krótko powiedzieć – i o to chodzi. Tyle że brakuje konkretów. Odtworzenie zasobów ludzkich na razie ma dotyczyć wyłącznie lekarzy. Cieszy deklaracja zwiększenia liczby studentów medycyny o 15 proc. już od roku akademickiego 2016/2017 z potrzebnym zwiększeniem finansowania uczelni medycznych. Mam nadzieję, że to pierwszy krok, bo jest to liczba ciągle za mała, a ponadto będziemy czekać ponad 10 lat, aż pierwszoroczny student zostanie specjalistą. Tak samo cieszy informacja, że liczba rezydentur będzie równa liczbie absolwentów uczelni, ale i tu poczekamy 5, 6 lat na pojawienie się większej liczby specjalistów na rynku pracy. Nie padła jeszcze podobna informacja dotycząca kształcenia zwiększonej liczby pielęgniarek i innych

Adam Kozierkiewicz ekspert ochrony zdrowia Czeka nas rok poświęcony bardziej dyskusjom niż decyzjom. Chyba najważniejszą z zapowiadanych zmian jest postulat zastąpienia składki ubezpieczeniowej podatkiem zdrowotnym. Przejście na system budżetowy rodzi obawy, że tak jak w przeszłości o wysokości kwot przeznaczanych na ochronę zdrowia decydować będzie nie minister zdrowia, ale minister finansów. Cokolwiek by powiedzieć o obecnym systemie, jest on w miarę prze-

deficytowych profesjonalistów medycznych, a bez nich system nie będzie działał prawidłowo. Jeśli chcemy, aby nowo wykształceni pracownicy podjęli pracę w zawodzie, zwłaszcza w Polsce, trzeba im zagwarantować konkurencyjne warunki wynagradzania, to zaś wymaga zwiększenia zasobów finansowych. I to jak najszybciej, bo skala emigracji lekarzy i pielęgniarek oraz procent niepodejmujących pracy po studiach (zwłaszcza pielęgniarek) są stanowczo zbyt duże. I tak miękko przeszliśmy do drugiego filaru. Zwiększenie zasobów finansowych ma spowodować dwa efekty: zwiększenie dostępności dla pacjentów i poprawę warunków materialnych pracowników opieki zdrowotnej. Wynika z tego, że nie tylko trzeba zwiększyć pulę pieniędzy w systemie, aby móc wykonać więcej usług, ale te usługi będą siłą rzeczy droższe. Jest oczywiste, że potrzebna jest właściwa redystrybucja pieniędzy w systemie, której nie zapewniał dotychczasowy model rynkowy, który powodował ich rozpraszanie. Znowu wypada mieć nadzieję, że prace nad mapami potrzeb zdrowotnych, które mają umożliwić właściwą alokację funduszy, nabiorą nowego impetu i zyskają nową jakość. Mimo to ze zwiększaniem zasobów finansowych nie wolno zwlekać do

widywalny. W nowym, budżetowym, z roku na rok będzie można przesuwać fundusze na różne cele, a zdrowie nie zawsze musi być priorytetem. Obawiam się powrotu czasów, w których zdrowie może być uznane za niepriorytetowe. Czeka nas też spory zawód. Wszystko wskazuje na to, że nie dojdzie do wielkiego kontraktowania, ale jedynie do aneksowania obowiązujących kontraktów. A to oznacza, że inwestycje poczynione w ostatnich latach mogą nie zostać uwzględnione w planach wydatków NFZ. Fot. Marek Lapis

Czy Konstantemu Radziwiłłowi uda się przywrócić humanizm medycynie i wyrwać system z twardych relacji cena–zysk, które utrwaliły się przez ostatnie kilka lat, czy też jego wezwania pozostaną retoryką, przysłowiowym zawracaniem Wisły kijem – czas pokaże.

Jacek Krajewski

Wydaje się, że najszybciej doczekamy się bezpłatnych leków dla osób powyżej 75. roku życia. Dużo czasu spędzimy także, dyskutując na temat strategii do roku 2020. Ta dyskusja jest w Polsce niezwykle potrzebna i cieszę się z zapowiadanych przez ministra bardzo szerokich konsul-

54  menedżer zdrowia

Fot. WojciechSurdziel/Agencja Gazeta

prezes Porozumienia Zielonogórskiego

tacji z wszystkimi interesariuszami. To właściwa droga, tego brakowało. Mam także osobiste nadzieje na rok 2016. Chodzi o ustawę o podstawowej opiece zdrowotnej. Przygotowujemy się do pogłębionej i być może długotrwałej debaty na temat tej ustawy i roli POZ w całym systemie. Wierzę jednak, że rok 2016 będzie w tej sprawie rokiem nie tylko debaty.

grudzień/styczeń 10/2015


prognoza

prezes Polskiej Federacji Szpitali To kolejny rok, w którym odsunięte zostanie kontraktowanie. I to duży zawód dla wszystkich szpitali, które zainwestowały w rozwój. Ale z pewnością nowy rok budzi nadzieje. Przede wszystkim chciałbym przypomnieć, że będzie to rok, w którym wykonamy gigantyczną pracę związaną z taryfikacją świadczeń medycznych. Nie wiem, czy dokończymy, ale z pewnością pogłębimy dyskusję o kształcie sieci szpitali w Rzeczypospolitej. Koor-

Krzysztof Kuszewski ekspert w dziedzinie ochrony zdrowia i szpitalnictwa Co nas czeka w 2016 r. w ochronie zdrowia? Nieszczęście. Bo tylko tym słowem można określić dążenie do zmiany systemu ubezpieczeniowego na budżetowy. Obawiam się, że nastąpi regres w całej ochronie zdrowia. Obecne władze w ministerstwie odwołują się do modelu skandynawskiego. Gdyby rzeczywiście o takim modelu myślały –

grudzień/styczeń 10/2015

W PRZYSZŁOŚCI STANĄ SIĘ W WIĘKSZOŚCI

PRACOWNIK AMI URZĘDÓW WOJEWÓDZKICH, ŻE ICH DOTYCHCZASOWE POSTĘPOWANIE

BYŁO NIEWŁAŚCIWE Czy liderom można ufać Skład gabinetu Konstantego Radziwiłła, gdybyśmy mieli brać pod uwagę tylko merytoryczne umiejętności jego wiceministrów, należy oceniać bardzo pozytywnie. Pojawiające się tu i ówdzie uszczypliwości, że poszcze-

dynowana opieka zdrowotna to kolejna z zapowiedzi nowego ministra – będzie ona tematem na przykład kolejnego Hospital Management. Rzeczywiście trudno odmówić racji argumentom, że pacjent w systemie ochrony zdrowia jest osamotniony, warto zająć się tym, by taki nie pozostawał, by system chronił jego zdrowie w sposób bardziej kompleksowy, zaplanowany. Dobrą wiadomością jest i to, że wzrosną wydatki na ochronę zdrowia. Zresztą trudno byłoby wyobrazić sobie odwrotną sytuację. Koszty rosną, rosną także oczekiwania i wymagania społeczeństwa wobec systemu. Fot. Archiwum

Jarosław J. Fedorowski

TRZEBA BĘDZIE PRZEKONAĆ PRACOWNIKÓW MINISTERSTWA ZDROWIA I NFZ, KTÓRZY PEWNIE

pół biedy. Model skandynawski opiera się na silnych samorządach, na regionach. Tymczasem zgodnie z zapowiedziami ochrona zdrowia będzie się opierać nie na samorządach, ale na władzy centralnej. Co budzi nadzieję: możliwe, że obecna władza skończy na zapowiedziach i gdy zmierzy się z materią, zrezygnuje. Dodatkowych nadziei upatrywałbym w zapowiedziach zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia. To nieodwracalna konieczność. Pojawiają się nowe technologie, warto w nie inwestować. Fot. Wojciech Olkuśnik/Agencja Gazeta

czasu utworzenia map, bo pieniądze na działalność, szczególnie w wypadku szpitali, są potrzebne tu i teraz. W późniejszym czasie można się silić na poprawę efektywności ich wydawania. Tymczasem słyszymy raczej o modyfikacjach sposobu pozyskiwania pieniędzy, o zmianie finansowania z ubezpieczeniowego na budżetowy, o wprowadzeniu powszechnego podatku zdrowotnego, o likwidacji NFZ i wprowadzeniu nowego płatnika w strukturach urzędów wojewódzkich. Nie ma natomiast do tej pory żadnej informacji, czy finansowanie zwiększy się w jakimkolwiek stopniu w roku 2016 czy w kolejnych latach. Trzeci filar to dialog pomiędzy rządzącymi a uczestnikami systemu, w tym pacjentami. Tutaj możemy być dobrej myśli, bo dialog ten Konstanty Radziwiłł deklaruje wręcz nieustannie. Także jego informacje, że wszelkie zmiany dotyczące organizacji opieki zdrowotnej będą konsultowane już w trakcie ich opracowywania, pozwalają podtrzymywać ten optymizm.

menedżer zdrowia  55


prognoza

gólni jego członkowie byli wcześniej zwolennikami bardziej rynkowych rozwiązań bądź opowiadali się za systemem ubezpieczeniowym, nie mają większego znaczenia. Każdy ma prawo do modyfikacji poglądów, a znajomość systemu Jarosława Pinkasa, Piotra Gryzy czy Krzysztofa Łandy jest gwarancją, że nie będą oni popełniać błędów wynikających z braku wiedzy i zacietrzewienia w chęci zmiany dla zmiany. To samo dotyczy pozostałych wiceministrów. Istnieją jednak pewne wątpliwości. Dlaczego nikt z tzw. jądra PiS nie wszedł do gabinetu? Dlaczego nie byli tym zainteresowani Bolesław Piecha i Stanisław Karczewski? Ich obecność mogłaby świadczyć, że opieka zdrowotna jest jednym z priorytetów rządu i bez wątpienia wzmacniałaby resort zdrowia. Dodatkowym pytaniem jest, dlaczego Andrzej Sośnierz, kandydujący z ugrupowania Jarosława Gowina, odsunął się na bok. Znowu wypada mieć nadzieję, że ekipa Konstantego Radziwiłła nie tylko będzie sprawna, lecz także będzie miała siłę, by sprawy systemu skutecznie forsować w Radzie Ministrów i Sejmie.

POZA NIELICZNYMI KONKURSAMI NA TZW. BIAŁE PLAM Y STRUK TURA UDZIELANIA ŚWIADCZEŃ PRZEZ KOLEJNY ROK BĘDZIE ZAMROŻONA Co nas czeka w 2016 r. Niezależnie od strategii zmian dla wszystkich się liczy także tu i teraz. A rok 2016 na razie nie przedstawia się zbyt ciekawie. Nowelizacja ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych z pieniędzy publicznych przedłuży związanie umową szpitali i przychodni do 30 czerwca 2017 r. Po raz kolejny wracając do strategii – ma to głęboki sens. Nowe konkursy przeprowadzi nowy płatnik na podstawie map potrzeb zdrowotnych. Oczywiście jeżeli powstanie zarówno płatnik, jak i mapy. Oznacza to jednak także, że poza nielicznymi konkursami na tzw. białe plamy struktura udzielania świadczeń przez kolejny rok będzie zamrożona. Sprawia to ponadto, że wszyscy będziemy żyli w przewlekłej niepewności co do warunków finansowania naszych usług. W listopadzie negocjowano warunki finansowania tylko pierwszego półrocza 2016 r. W maju 2016 r. czekają nas negocjacje drugiego półrocza, ponieważ nie będzie jeszcze planu finansowego NFZ na 2017 r. W listopadzie ponowne negocjacje na pierwsze półrocze 2017 r., a w pierwszym półroczu kolejnego roku – konkursy. Pomijając mitręgę przygotowywania ofert, ciekaw jestem, ilu zarządców i przedsiębiorców 56  menedżer zdrowia

wytrzyma to nerwowo. Jak w takich warunkach prowadzić jakiekolwiek sensowne planowanie działalności? Jak pozyskać kredytowanie, w tym inwestycyjne? To wcale nie są detale. Kolejnym istotnym problemem jest nieszczęsna podwyżka dla pielęgniarek. Jest oczywiste, że jak powiedział sam Konstanty Radziwiłł, pacta sunt servanda, pielęgniarki tę podwyżkę powinny otrzymać. Tyle że podwyżka ta, po pierwsze, konsumuje znaczne fundusze z NFZ przeznaczone na leczenie chorych, po drugie, formuła jej wprowadzenia rozporządzeniem ministra zdrowia jest wątpliwa prawnie, po trzecie, doprowadziła do zróżnicowania pracowników, np. nie dotyczy innych zawodów medycznych ani nawet pielęgniarek zatrudnionych po 15 września 2015 r. Wady tego rozwiązania można wyliczać jeszcze długo. Biorąc jednak pod uwagę, że podwyżka jest krocząca i rozłożona na kolejne trzy lata, można się spodziewać, że jej skutki będą coraz bardziej dotkliwe dla systemu. Wieść gminna niesie, że w czasie negocjacji w listopadzie dyrektorzy NFZ, by zakontraktować usługi, sięgnęli po pieniądze na II półrocze 2016 r. Jeżeli więc nie wzrośnie finansowanie systemu, już w maju możemy dostać gorsze warunki na II półrocze niż obecnie wynegocjowane. Ogólnopolskie Porozumienie Szpitali Powiatowych złożyło propozycję, by podwyżka ta, niezależnie od formy, w jakiej będzie wypłacana, była finansowana z budżetu państwa, by nie ograniczać pieniędzy na leczenie pacjentów. Znowu wypada mi wierzyć, że rząd się do tego przychyli. Zwłaszcza że formuła podwyżki, tzw. brutto-brutto, sprawia, że niemal jej 50 proc. trafia z powrotem do ZUS, budżetu państwa i w części, w formie składki zdrowotnej, do NFZ. Kwota wolna od podatków Kolejnym zagrożeniem jest podwyższenie kwoty wolnej od podatku. Co prawda z kręgów rządowych płyną informacje, że wzrośnie ona dopiero od 2017 r. i może być zróżnicowana w zależności od dochodów. Równocześnie jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego dające rządowi czas do listopada 2016 r. Na koniec jest projekt prezydencki podnoszący tę kwotę do 8000 zł od stycznia 2016 r. W zależności od tego, która opcja będzie realizowana, można się spodziewać wpływu na budżet NFZ. Poprzez obniżenie bazy opodatkowania spadnie istotnie wysokość składki zdrowotnej, szacowana przy przyjęciu wersji prezydenta na nawet 4 mld zł. Czy ktokolwiek z rządzących przewidział, jaki to może mieć wpływ na ledwie dyszący finansowo system? No i na koniec jeszcze jeden ze sztandarowych projektów PiS, darmowe leki dla seniorów. Znowu – projekt szlachetny i mający swoje odpowiedniki w innych rozwiniętych krajach. Nie mam zamiaru nawet pytać, czy nas na niego stać i jak go wprowadzić, żeby nie grudzień/styczeń 10/2015


prognoza

PUBLICZNYCH ODPOWIEDZI NA POSTAWIONE PYTANIA I PEWNIE DZIESIĄTKI INNYCH POWINNA UDZIELIĆ PREMIER

POLSKIEGO RZĄDU, MAJĄC U BOKU

Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

KONSTANTEGO RADZIWIŁŁA

spowodował nadużyć. Z tym ostatnim problemem pewnie będzie sobie musiał poradzić Krzysztof Łanda. Ale projekt ma kosztować kolejne 500 mln zł i jak się można spodziewać, będzie musiał być sfinansowany przez NFZ. To kolejny ubytek na przyszły rok. Funkcja czasu Nowa ekipa ma dobre zamiary. Wypada mi przynajmniej w to wierzyć. Stoi jednak przed nią ogromnie trudne zadanie. Musi sobie poradzić z działaniami długoterminowymi: zwiększeniem finansowania, odtworzeniem i pomnożeniem liczby profesjonalistów medycznych, odbudową zaufania społecznego. Projekt przebudowy systemu to też zadanie na kilka lat, zwłaszcza że zmiany muszą być sensowne i stanowić wynik konsensusu społecznego. Tymczasem musi sobie poradzić także z problemami krótkoterminowymi, tymi na najbliższy rok. Najważniejsze z nich to stworzenie swoistej kroplówki finansowej dla systemu. Wiem oczywiście, że dla rządu PiS najważniejszym zadaniem dzisiaj jest realizacja obietnic wyborczych, wśród których jest program 500 zł na dziecko, obniżenie wieku emerytalnego i zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Trzeba to zrobić, utrzymując równowagę finansów publicznych. Wśród priorytetów, poza progrudzień/styczeń 10/2015

gramem darmowych leków dla seniorów, trudno szukać projektów związanych z opieką zdrowotną. Ale jeśli system nie otrzyma wsparcia finansowego już w 2016 r., skala problemów może się zwielokrotnić. Problem zadłużenia szpitali i przychodni będzie narastać wraz z nieuchronnymi kosztami finansowymi obsługi zadłużenia. Będą się mnożyć spory pracownicze. Z uwagi na starzenie się społeczeństwa będzie trzeba udzielać coraz więcej usług, a nie będzie za co tego zrobić. W coraz większym stopniu nie będzie także miał kto ich wykonać, bo starsi pracownicy będą odchodzić z zawodu, a nikły na razie strumyk absolwentów będzie unikał pracy w polskich realiach. Tego problemu nie da się przez kolejne lata zamiatać pod dywan. Myślę, że publicznych odpowiedzi na postawione tu pytania i pewnie dziesiątki innych powinna udzielić premier polskiego rządu, mając u boku Konstantego Radziwiłła. Jeżeli sposób sprawowania opieki zdrowotnej ma być rządowym priorytetem, powinniśmy usłyszeć w nieodległym czasie, co i kiedy będzie zrobione. A także na co możemy liczyć, by do tych lepszych czasów doczekać. Inaczej żadna zmiana języka, żadne propagowanie określenia „służba zdrowia” nic nie pomoże. Maciej Biardzki menedżer zdrowia  57


organizacja i zarządzanie

Prywatny sektor ochrony zdrowia

Więcej zagrożeń niż szans Po zapowiedzi przejścia z systemu ubezpieczeniowego na budżetowy na prywatne placówki ochrony zdrowia padł strach. Czy słusznie? Do reform ochrony zdrowia, jak mawiali bohaterowie filmu „Sami swoi”, był czas przywyknąć. Trudno dzisiaj o koncepcję, która by nas zaskoczyła innowacyjnością, choć nigdy nie jestem zadziwiony wielką odwagą i determinacją kreatorów polityki zdrowotnej w forsowaniu swoich pomysłów. Zaczyna się od wielkich zapowiedzi, a następnie rzeczywistość poznana z bliska okazuje się brutalna. Najważniejsze, aby w porę się zorientować i modyfikować sposób realizacji koncepcji. Służba czy ochrona Objęcie władzy przez PiS to realizacja zapowiedzi powrotu do służby zdrowia i odejścia od systemu ubezpieczeniowego, tak długo budowanego z myślą o współudziale pacjenta w jego kształtowaniu, a co najistotniejsze – w finansowaniu. Zapowiadany model budżetowy ma zapewnić równy i nieograniczony uprawnieniami (wszak ochrona zdrowia ma być dla wszystkich obywateli) dostęp do opieki zdrowotnej. Jednak taki projekt jest umiejscawiany w określonych realiach. Powszechna komercjalizacja placówek zdrowotnych, nakręcona dodatkowo ideą wyrażoną w ustawie o działalności leczniczej, powoduje liczne obawy o dalszy los lecznic niepublicznych. Nikt na razie nie dopatruje się dobrodziejstw, jakie może nieść ze sobą finansowanie z budżetu państwa, a raczej często słyszę zaniepokojenie zbliżającą się koniecznością dostosowania placówki do reguł korzystania z funduszy publicznych. Aby wskazać możliwe zagrożenia wynikające z przejścia systemu na finansowanie budżetowe, warto najpierw przez chwilę rozważyć możliwy sposób finansowania świadczeń. Różne narzędzia – jedna koncepcja i jeden cel W finansowaniu świadczeń z budżetu państwa można zastosować wiele instrumentów. Począwszy od powołania nowej instytucji płatnika, którego zadaniem może być rozdzielanie pieniędzy według klucza ustalonego przez ministra zdrowia na podstawie szczegóło58  menedżer zdrowia

wych map potrzeb, poprzez wykorzystanie istniejącej infrastruktury NFZ do oceny potencjału i jego wykorzystania w celu określenia budżetu placówki ochrony zdrowia na dany rok, na powierzeniu zadania przekazania funduszy urzędom wojewódzkim skończywszy. Trzeba jednak pamiętać, że nadrzędną zasadą musi być traktowanie przekazywanych pieniędzy jako finansów publicznych. Zatem sposób ich wydatkowania przez lecznice musi podlegać określonym regułom opartym na właściwej kontroli wydatkowania, a co za tym idzie – rachunku kosztów. Cóż, temat rachunku kosztów w zakładach opieki zdrowotnej wraca jak bumerang i nigdy nie został właściwie rozwiązany. Biorąc pod uwagę, że najczęściej mamy do czynienia z samodzielnymi podmiotami, ich reguły prowadzenia rachunku są różne. Nie ma zatem sensu szukać kolejnych grudzień/styczeń 10/2015


organizacja i zarządzanie

wersji regulacji tego obszaru, a raczej skłaniam się do koncepcji utworzenia swoistego algorytmu przydzielania budżetu. Algorytmu opartego na podstawowych zmiennych, jakimi są zasoby oraz potencjał wykonawczy lecznicy mierzony liczbą udzielonych świadczeń. Jakich świadczeń? Takich, jakich wymaga pacjent zgodnie z najlepszą wiedzą terapeuty. Określony współczynnik wykonalności można by korygować poprzez zmianę budżetu w kolejnym roku budżetowym na podstawie wykonania oraz ewentualnych zmian (zwiększenie lub zmniejszenie) zasobów w powiązaniu z ich

się pytanie o owe standardy. Jeśli bowiem chcemy nałożyć na terapeutę obowiązek postępowania zgodnie z nimi i stosować regres w wypadku ich naruszenia, to powinny one być opracowane. To kolejny obszar, którego nie udało się dotychczas zagospodarować. Przyczyną jest konstrukcja systemu konsultantów krajowych i wojewódzkich w Polsce. W mojej ocenie ich rola ekspercka powinna być nie tylko większa, lecz także silniej umocowana w systemie. Jestem za funkcją wyznaczającą kierunki, uwzględniającą istotną rolę edukacyjno-propagatorską oraz rozstrzy-

Często słychać głosy zaniepokojenia zbliżającą się koniecznością dostosowania placówek medycznych do reguł obowiązujących przy korzystaniu z funduszy publicznych

Fot. Simone Golob/Corbis

wykorzystaniem. Oczywiście wszystko będzie zależało od operatywności i gospodarności świadczeniodawcy, który wypracowując zysk, będzie mógł zainwestować go w powiększenie zasobów i jednocześnie wykorzystanie dodatkowych mocy na leczenie chorych. Spełnienie tych warunków w danym roku spowoduje zwiększenie współczynnika wykonalności, a tym samym będzie podstawą do wzrostu budżetu w roku kolejnym. Taki system spowoduje odejście od tzw. nadwykonań, płacenia za wymyślone świadczenia, wydawania pieniędzy na wycenę świadczeń i ich klasyfikację. Rola konsultantów Nadrzędną normą określającą kształt świadczenia powinny być standardy postępowania diagnostyczno-terapeutycznego. Oczywiście w tym miejscu nasuwa grudzień/styczeń 10/2015

gającą w wypadku wątpliwości. Polegam jednak na wiedzy terapeuty i jego odpowiedzialności zawodowej, więc daleki jestem od stawiania tezy, że przy budżetowym sposobie finansowania ochrony zdrowia świadczeniodawca będzie oszczędzał na pacjencie, aby wypracować maksymalny zysk. Przy tej okazji trzeba pamiętać, że właściwe określenie współczynnika wykonalności będzie również swoistym narzędziem do weryfikacji rodzaju czynności, procedur, jakie wykonywać będzie lecznica. Wykorzystanie narzędzi NFZ Tu właśnie pojawia się rola instytucji w rodzaju NFZ. Nie powinno się odchodzić od statystyki medycznej, sprawozdawania kodów rozpoznań i procedur, jest to bowiem dobry słownik do zastosowania przy ocenie aktywności świadczeniodawcy. Taka instytucja menedżer zdrowia  59


organizacja i zarządzanie

Zaczyna się od wielkich zapowiedzi, a następnie rzeczywistość poznana z bliska okazuje się brutalna. Najważniejsze, aby w porę się zorientować i modyfikować sposób realizacji koncepcji

może być odpowiedzialna za zbieranie i przetwarzanie danych oraz określanie współczynnika wykonalności na kolejny rok budżetowy. Trzeba bowiem pamiętać, że w systemy informatyczne obecnego płatnika zainwestowano spore pieniądze, a informatyzacja w dużej części opiera się na tych zasobach i ma je wykorzystać do monitorowania zjawisk w systemie. Jest to jednak jedno z zagrożeń, jeśli bowiem nie uda się szybko dokończyć projektu informatyzacji, może się okazać, że nie jesteśmy w stanie planować budżetu adekwatnie do potrzeb zdrowotnych i znów zaczynamy finansować koszty utrzymania lecznic. Nie można również zapominać, że projekt informatyzacji, a co za tym idzie – wiele działań podjętych przez NFZ, musi zachować swoistą ciągłość. Nie tylko z powodu finansowania, dotacji, umów, lecz także ze względu na to, iż zasoby zgromadzone przez płatnika stanowią źródło wiedzy o zasobach świadczeniodawców i epidemiologii. Nawet jeśli będziemy mówili o budżetowym sposobie finansowania, zawsze padnie pytanie: finansowania czego? Istotne pytanie w sytuacji, gdy nie mówimy o pokrywaniu kosztów funkcjonowania instytucji publicznej. Zagrożenie dla prywatnych placówek Gdyby dotychczasowa składka zdrowotna była odprowadzana do budżetu państwa i traktowana jako składowa jego struktury, wówczas można pokusić się o dodatkowe zasilanie systemu na finansowanie zadań z zakresu ochrony zdrowia wynikających np. z działań profilaktycznych, procedur innowacyjnych, wysokospecjalistycznych etc. Jednocześnie placówka realizująca zadanie publiczne (finansowane z budżetu państwa) powinna podlegać regulacjom i reżimowi adekwatnemu do rodzaju tego zadania. Istotnie może to zmienić rynek lecznic publicznych, ale również ograniczyć swobodę lecznic niepublicznych. Rodzi się tylko pytanie, czy realizujące takie zadanie lecznice nie powinny być wyłączone z owej swobody. Wygląda na to, że tak. Wszak mówi się o służbie zdrowia, zatem odczytuję to jako realizację zadania publicznego, której sposób określa państwo i jako takie tworzy wszelkie instrumenty kontroli sposobu wydatkowania funduszy. Spodziewam się, że jeśli ktoś będzie chciał prowadzić działalność leczniczą 60  menedżer zdrowia

w szerszym zakresie swobody działalności gospodarczej, wówczas będzie musiał zawierać umowy bezpośrednio z pacjentem. To z kolei może powodować niemożność wykorzystania zasobów objętych finansowaniem z pieniędzy publicznych. Wówczas będzie można mówić o ubezpieczeniach indywidualnych na finansowanie leczenia w placówkach prywatnych nierealizujących zadania publicznego. Jednak zagadnienie dodatkowych ubezpieczeń jest odrębnym, szerokim tematem. Mimo że funkcjonujemy w systemie niby-ubezpieczeniowym, w społeczeństwie nie ugruntowała się wiedza na temat zasad jego działania. W meandrach przepisów, ograniczeń, warunków kwalifikacji i kategorii dostępności pacjent ma poczucie niesprawiedliwości. Tworzy to antagonizmy pomiędzy terapeutami a chorymi, którzy nie mają poczucia wartości składki zdrowotnej, a nawet jeśli mają, to są przekonani, że ich pieniądze są „gdzieś” marnowane. Jeśli założyć, że finansowanie ochrony zdrowia z budżetu państwa daje możliwość zwiększenia nakładów, to istnieje szansa, że zwiększy to dostęp do lecznic. Rodzi się jednak pytanie o nowe technologie, wzrost kosztów wymuszony oczekiwaniami pacjentów. Mówiąc wprost: ile państwo jest w stanie dołożyć do leczenia obywateli i czy jest w stanie dołożyć tyle, aby ci powiedzieli: „jest dobrze”. Społeczeństwo w Polsce oczekuje równego dostępu do świadczeń, które w jego odczuciu finansowane są przez państwo. Nie do końca polscy pacjenci przyjęli do wiadomości fakt, iż tak naprawdę to oni są finansującymi świadczenia. Przyczynił się do tego również sam system, który mimo zapewnień nie reagował na ich zachowania i oczekiwania. Pieniądze nie poszły za pacjentem, a decyzję o tym, jak są wydawane, podejmowano często bez uwzględnienia jego zachowań i potrzeb. Nie ma akceptacji społecznej dla podwyższenia składki zdrowotnej, natomiast jest oczekiwanie likwidacji barier dostępu. Mimo iż na rynku pojawiło się wiele niepublicznych placówek medycznych, największe poczucie bezpieczeństwa dają ludziom lecznice „państwowe”. Może właśnie to jest kierunek zmian, jaki zaproponuje nowy minister zdrowia, przyznając, że obowiązkiem państwa jest organizacja właściwego dostępu do zasobów świadczeniodawców zapewniających podstawowe działania niezbędne do ratowania życia i zdrowia. Sądzę jednak, że ostatecznie nakłady na ochronę zdrowia znacznie wzrosną, a pełnego zadowolenia pacjentów nie osiągniemy. Z pewnością mamy szansę na poprawę dostępności. Pytanie tylko: do czego? Czy do tego poziomu jakości i innowacyjności, jakiego będziemy oczekiwać? Myślę, że będzie to system bazowy, gwarantujący powszechny dostęp do podstawowych zaopatrzeń ratujących życie i zdrowie. Na brak tego, co powyżej, zaczniemy narzekać przed kolejną reformą. Rafał Janiszewski Autor jest właścicielem kancelarii doradczej. grudzień/styczeń 10/2015


strategia

Fot. iStockphoto.com 3x

Wsparcie dla map potrzeb zdrowotnych

Wiemy wszystko i nic Trudno nie docenić znaczenia projektu „Mapy potrzeb zdrowotnych”. Trudno bagatelizować oczekiwania wobec niego. Czy jednak zadanie jest realne? Czy nie jest wyrazem złudnego przekonania, że można mieć dowolnie dużo, dowolnie szczegółowych, w pełni wiarygodnych informacji na dowolny temat, jeśli tylko – mając na to fundusze – uznamy to za potrzebne? Czy nie jest to wyrazem administracyjnego odruchu, żeby wszystkim, czym się da, sterować ręcznie? grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia  61


strategia

Dysponujemy – zdawałoby się – poważnym instrumentarium. Wystarczy zabrać się do dzieła

Dysponujemy jednak – zdawałoby się – poważnym instrumentarium. Wystarczy zabrać się do dzieła. Są również pieniądze, w tym unijne, zwłaszcza na obsługę informatyczną zadania. Jest też niemała marchewka – nagroda w postaci funduszy unijnych, które otrzymamy na ochronę zdrowia, o ile będzie można wskazać związek planowanych działań z rzeczywistymi potrzebami. Zdawałoby się, że wszystko mamy Jeśli chodzi o instrumentarium, powtórzmy: zdawałoby się, że mamy wszystko. Wiemy dużo o tym, o co chodzi, czyli co to są potrzeby zdrowotne. Państwowy Zakład Higieny (PZH) podaje następującą definicję potrzeby: „odczuwany przez jednostkę stan braku czegoś, co w związku ze strukturą organizmu, indywidualnym doświadczeniem oraz miejscem jednostki w społeczeństwie jest niezbędne do utrzymania jej przy życiu, umożliwienia jej rozwoju, utrzymania określonej roli społecznej, zachowania równowagi psychicznej”, a potrzeby zdrowotnej: „rozbieżność pomiędzy rzeczywistym stanem zdrowia a stanem pożądanym”. Wobec tego wśród form zaspokajania potrzeb zdrowotnych jest również „likwidacja tych czynników i procesów, które decydują o stanie zdrowia gorszym niż pożądany”. Ze względów praktycznych podkreśla się, że sformułowania „potrzeby zdrowotne” używa się jednak „w odniesieniu do potrzeb opieki zdrowotnej, które wiążą się z realizacją usług zdrowotnych”. W ramach przygotowań do zadania buduje się rozwiązania instytucjonalne – wojewódzkie rady do spraw potrzeb zdrowotnych oraz określa szczegółowo ich skład: konsultanci wojewódzcy oraz osiem osób „wyróżniających się wiedzą w zakresie zdrowia publicznego” powołanych przez wojewodę, w tym przedstawiciele wojewody (przewodniczącego rady), marszałka województwa, oddziału wojewódzkiego NFZ (dyrektor), PZH, WUS, medycznych szkół wyższych z województwa, konwentu powiatów województwa i „reprezentatywnych” organizacji pracodawców. Pacjentów brak. Czy będą doproszeni? Prawo Rozporządzenie ministra zdrowia z 26 marca 2015 r. wymienia dziedziny analizy, określone jako części mapy, choć chciałoby się widzieć je raczej jako jej podstawy. Są to analiza demograficzna i epidemiologiczna oraz analiza stanu i wykorzystania zasobów. Ponadto 62  menedżer zdrowia

w mapie ma się znaleźć prognoza szczegółowo rozpisująca każdą z potrzeb zdrowotnych w odniesieniu zarówno do skali ogólnokrajowej, jak i regionalnej, precyzująca dodatkowo trendy z odwołaniem do analizy historycznej. Mamy procedurę wdrożenia: dwie pierwsze regionalne mapy sporządza minister zdrowia. Będą one dotyczyły wyłącznie świadczeń z zakresu leczenia szpitalnego. Kolejne regionalne mapy potrzeb zdrowotnych sporządzane będą raz na 5 lat przez wojewodę w porozumieniu z wojewódzką radą do spraw potrzeb zdrowotnych. Mapy mają się stać elementem strategicznym systemu ochrony zdrowia, bez którego trudno wyobrazić sobie jego przyszłość. Na podstawie mapy regionalnej wojewoda w porozumieniu z wojewódzką radą do spraw potrzeb zdrowotnych ustali priorytety regionalnej polityki zdrowotnej. Na tej z kolei podstawie dyrektor oddziału wojewódzkiego NFZ sporządzi plan zakupu świadczeń opieki zdrowotnej na następny rok – kontraktowania. Mapy mają być w końcu podstawą do dystrybucji pieniędzy na ochronę zdrowia w nowej unijnej perspektywie finansowej na lata 2014–2020. To czyni ryzyka z nimi związane okolicznością szczególnie wrażliwą również politycznie. Mamy zarys harmonogramu: PZH przygotowuje projekt mapy regionalnej i przekazuje go wojewodzie, który na tej podstawie sporządza mapę regionalną i przekazuje ją z powrotem do PZH. Na podstawie map regionalnych PZH sporządza ogólnopolską mapę potrzeb zdrowotnych i przekazuje ją wraz z mapami regionalnymi ministrowi zdrowia do zatwierdzenia. Wątpliwości i strefa cienia Tu nasuwa się wątpliwość podstawowa. Termin „mapa” sugeruje, że chodzi – powtórzmy – o wielowymiarową strukturę zawierającą obiekty powiązane wzajemnymi zależnościami. Wśród nich najważniejsze mają być potrzeby zdrowotne. Z rozporządzenia ministra wynika raczej coś innego. Wymienione są rozliczne, skądinąd niezbędne, analizy, które spodziewalibyśmy się znaleźć raczej wśród załączników. Ustawa sugeruje, że na podstawie wspomnianych analiz zostaną sformułowane priorytety polityki zdrowotnej i dalej strategie kontraktowania świadczeń oraz inwestowania. Jest strefa cienia – luka między zadekretowaniem mapy i wynikających z niej priorytetów a ich wykonaniem. Jak to zrobić? A wcześniej, jak przejść od wymienionych w rozporządzeniu analiz do złożonej struktury zawierającej liczne obiekty powiązane wzajemnymi zależnościami – owych priorytetów. Jak uwzględnić w tej strukturze jej dynamikę, czego oczekuje ustawodawca. W rozwiązaniach ustawowych i załącznikach nie ma mowy o metodach. Pozostaje wiara w doświadczenie aparatu administracyjnego, czyli raczej improwizacja i intuicja. Czy są metody? grudzień/styczeń 10/2015


strategia

” Mapy potrzeb zdrowotnych i dalej wspomniane priorytety nie są kwestią jednoznaczną – wymagają hierarchizacji, a ta uzgodnień. Co więcej, stanowią zobowiązanie polityczne. Stopień ich zaspokojenia może być źródłem politycznej oceny samorządu, więcej – rządu. Miarą sukcesu lub klęski. To kusi do ich dostrajania nie tyle do rzeczywistych potrzeb, ile do hipotetycznych możliwości, a te zależnie od okoliczności mogą być niedoszacowane lub przeszacowane. Pieniądze unijne, o które tu w dużej mierze chodzi, kuszą, ale też wymagają udziału własnego. Niewykorzystanie przyznanych lub złe wykorzystanie grozi co najmniej kompromitacją. Z potrzebami zdrowotnymi konkurują zatem potrzeby polityczne i biurokratyczne, interesy lub oczekiwania zainteresowanych instytucji i organizacji. Ogólnie: minister lub wojewoda czy marszałek chcieliby bardzo z góry wiedzieć, jaki będzie wynik prac nad mapą czy mapami. Jeśli mają one wynikać z analiz, zechcą kontrolować owe analizy i ich wyniki. Ta chętka jest tyleż kontrowersyjna, co zrozumiała; tyleż zrozumiała, co niewykonalna, choćby z tego powodu, że zakłada istnienie jakiejś mapy, jakichś priorytetów uprzednich; tyleż niewykonalna, co niechybnie angażująca jałowe wysiłki i blokująca procesy zarządcze, z marnowaniem nakładów i czasu. Inną okolicznością jest niski poziom zaufania wśród interesariuszy. Wątpliwościom co do kompetencji towarzyszą wątpliwości co do intencji. W sumie łatwo o obawy, że mapy i priorytety niekontrolowane odgórnie mogą się okazać jakoś złe. Nietrudno przewidzieć, grudzień/styczeń 10/2015

Mapy mają się stać elementem strategicznym systemu ochrony zdrowia, bez którego trudno wyobrazić sobie jego przyszłość

że w miarę realizacji narasta zagrożenie, że to właśnie z powodu kontroli mogą się okazać rzeczywiście niedobre. Gąszcz pułapek grozi wszystkim. Nie inaczej niż mogliśmy to obserwować w przypadku innych skomplikowanych projektów w ochronie zdrowia, np. informatyzacji. Pesymizm interesariuszy Trudno podejrzewać, że wspomniana luka – pominięcie instrumentarium w tak ważnej, bo sprawczej warstwie projektu – umknęła uwadze uczestników. Objawy niepokoju są aż nadto widoczne. Ich wyrazem są wahania, kto ma zacząć, kto ma dać wzór. Ma być odgórny – ministerialny. Ale jaki? Najbardziej przygotowanym w sensie zarówno teoretycznym, jak i praktycznym partnerem jest PZH. Nietrudno spostrzec, z jaką ostrożnością dopuszcza się tę instytucję do zadania. Uczestnicy nie takie toczyli boje, ale czy można znowu założyć, że jakoś to będzie? Doświadczenie i obserwacja mówią nam, że wśród uczestników panuje fatalne przekonanie, że takiego instrumentarium nie tylko nie ma, ale być nie może. Że po wyczerpujących przepychankach w trakcie realizacji projektu i tak trzeba będzie przejść przez równie wyczerpujące menedżer zdrowia  63


strategia

W gremiach, które tworzą mapy, brakuje pacjentów. Czy będą doproszeni?

łatanie dziur, a potem niekończące się zarzuty o brak uzgodnień i wreszcie groźby utraty funduszy unijnych i prośby o łaskawe przymykanie oka. Lektura uwag do rozwiązań legislacyjnych, np. do rozporządzenia ministra z 26 marca 2015 r. świadczą, że procedury konsultacyjne były prowadzone jak zwykle, czyli absolutnie niepartycypacyjnie. U kresu procedury uzgodnieniowej znajdujemy elementy, np. kwestie definicyjne, które powinny być rozstrzygnięte na początku. Można się pogodzić A jednak instrumentarium istnieje i jest do dyspozycji. Chodzi o partycypacyjne procedury budowania konsensu wśród zróżnicowanych, a nawet skonfliktowanych interesariuszy w sytuacji napięć, ale w obliczu wyraźnej marchewki, a tą są zwykle różnego rodzaju wspólne korzyści, np. finansowe, rozwojowe czy polityczne. Tego rodzaju instrumentarium importowane z Niemiec ćwiczono u nas satysfakcjonująco w latach 90. na przykład na Śląsku przy strategiach restrukturyzacyjnych. Tego rodzaju instrumentarium jest naszym produktem eksportowym na przykład do Gruzji czy Kosowa. Tego rodzaju instrumentarium przygotowaliśmy swego czasu dla ochrony zdrowia – dla szpitalnych i lokalnych strategii, ale nie tylko. W tym ostatnim wypadku mamy namacalny dowód, że problemem jest nie tyle brak instrumentarium, ile swego rodzaju fobia przed partnerstwem, przed zstąpieniem z wyżyny stołu prezydialnego, niewiara we własny autorytet. Traktowanie partnerów jak wrogiego otoczenia do opanowania, lęk przed oddaniem procedury zewnętrznemu, niezależnemu moderatorowi (informatyzacja). Wprowadzenie rzetelnych procedur partycypacyjnych przy mapach potrzeb zdrowotnych jest szansą dla samych map, ale jest też szansą dla ochrony zdrowia szerzej i nie tylko. Jest szansą dla polityków na różnych szczeblach. Pozwala podzielić się odpowiedzialnością zgodnie z zasadą pomocniczości i chroni przed mnożeniem ryzyk politycznych tam, gdzie można by tego uniknąć. Nie ulega wątpliwości, że strategie niedodyskutowane, niedopracowane, źle wdrażane lub po wdrożeniu zaniedbywane są plagą naszego systemu ochrony zdrowia i nie tylko. Proponuję zastosować procedurę partycypacyjną jako najbardziej efektywną, gdy chodzi o szukanie przestrzeni konsensu i wbrew pozorom najszybszą. Zastosować do ratowania map ze 64  menedżer zdrowia

względu na ich wagę, choćby tylko w celu pozyskiwania funduszy unijnych. Na czym to polega Przede wszystkim dojrzała perspektywa partycypacyjna już na początku zakłada jednoznaczny styl podejścia do kwestii, kto zarządza procesem partycypacyjnym – moderator. W sensie formalnym nie trzeba nic zmieniać w sformułowaniu „na podstawie mapy regionalnej wojewoda w porozumieniu z wojewódzką radą do spraw potrzeb zdrowotnych ustali priorytety dla regionalnej polityki zdrowotnej”. Procedura konsultacji partycypacyjnych czerpie swą moc zobowiązującą strony nie z legitymacji administracyjnej, ale jako konsekwencja wspólnej pracy rzeczywistych interesariuszy. Podkreślam „rzeczywistych interesariuszy”, gdyż nie chodzi o ich mniej lub bardziej zaufanych przedstawicieli. Spyta ktoś, jak to możliwe. Liderzy zainteresowa­ nych instytucji czy organizacji nie mają czasu na żmudne uzgodnienia – do tego mają upoważnionych przez siebie przedstawicieli lub ekspertów! Otóż nie. Porozumienia najlepiej nawet umocowanych przedstawicieli, jak wynika z doświadczenia, nie są dostatecznie zrozumiałe dla liderów i łatwo tracą moc wiążącą, nawet jeśli podpisano je potem w najbardziej uroczysty sposób, jeśli nie stoi za nimi proces ich osobistego, często trudnego i wyczerpującego dochodzenia do konsensu. Formalnie papiery podpisuje wojewoda lub minister, ale to nie oni prowadzą proces partycypacyjny. Prowadzi go wynajęty zewnętrzny moderator. Nie ma stołu prezydialnego, a nawet najwyższy rangą VIP siedzi razem z uczestnikami. Uczestniczą bezwzględnie wszyscy Kwestia, kto uczestniczy, wstępnie jest rozstrzygana przez inicjatora lub inicjatorów, ale pierwszą fazę procesu konsultacyjnego stanowi analiza interesariuszy, kiedy to uczestnicy ustalają listę wszystkich zainteresowanych wynikiem zarówno w sensie pozytywnym, jak i – jeśli mieliby go np. blokować – negatywnym. Szczególnie istotni są ci spośród mających wpływ, których z najróżniejszych powodów nawet marchewka nie skusi. Jeżeli ten wpływ jest naprawdę istotny, organizatorzy muszą dysponować autorytetem lub poszukać takiego autorytetu, którego zaproszenia ów niechętny interesariusz już nie będzie mógł odrzucić. Ogólnie, lista uczestników określona w rozporządzeniu musi być utrzymana, ale zamiast „przedstawicieli” powinni być ich mocodawcy. Kto ostatecznie dodatkowo będzie partycypował w procesie, o tym zdecydują uczestnicy dla dobra efektu – konsensu praktycznie wiążącego układ lokalny, regionalny czy ogólnokrajowy. Tak! Konsensu realnego i wiążącego! Nadto wiele mamy przykładów uzgodnień prowadzonych bez udziału ważgrudzień/styczeń 10/2015


strategia

nych aktorów, które z powodu ich absencji okazują się nietrafne i niewiążące. Kiedy już mamy wszystkich uczestników, moderatora oraz uzgodnimy termin, miejsce i warunki do kilkudniowej wspólnej pracy w oderwaniu od codziennych obowiązków zawodowych, a nawet prywatnych, wówczas uczestnicy mają warunki do pracy i osiągnięcia wyniku – konsensu. W tym wypadku do zbudowania ustrukturalizowanej mapy potrzeb zdrowotnych oraz struktury priorytetów strategicznych ochrony zdrowia na podstawie wymienionych w rozporządzeniu analiz i zapewne innych jeszcze materiałów, które zlecą ekspertom. Ponieważ tematem są potrzeby zdrowotne, etapem wciąż wstępnym, ale niezbędnym w procesie będzie burza mózgów na temat definicji potrzeby zdrowotnej i możliwie szczegółowa inwentaryzacja elementów składających się na znaczenie tego pojęcia. Od szczegółu do ogółu Proces będzie przebiegać niejako z dołu do góry – od szczegółu do ogółu. To zapewnia uczestnikom wspólną pracę od początku do końcowego rozwiązania, wspólne rozumienie jego sensu i zaangażowanie we wdrożenie. Trudno bowiem w takich warunkach jak dotychczas spełniać jakiekolwiek zasady partycypacji i zapewnić zgodę wokół wyniku, gdyż dokumenty i materiały nie tylko wstępne, ale pośrednie i końcowe przygotowuje zwykle wąskie grono liderów z ekspertami lub sami eksperci. Większość zainteresowanych dopraszana jest w fazie zaawansowanej, jeśli nie końcowej. O taki fatalny tryb pracy zabiegają zwykle urzędnicy i politycy, którzy chcąc kontrolować proces i dotrzymać terminów, kroczą jednak nieodmiennie drogą ku temu najmniej skuteczną. Wspólna strukturalizacja problemów i celów Samą procedurę zaczyna się od analizy problemów, w tym wypadku zdrowotnych. Uczestnicy, zgodnie z tym, co powiedziane wyżej, zgłaszają wszystkie szczegółowe problemy dotyczące zdrowia i jego ochrony. Każdy zgłoszony problem wchodzi do procesu, o ile uzyska wśród uczestników zgodę (konsens) co do swego występowania w charakterze nie tylko zjawiska, ale właśnie problemu. W razie różnicy zdań uczestnicy szukają nowego określenia problemu, które uzyskałoby zgodę wszystkich, lub sprawdzają, czy przyczyną nie jest złożoność zagadnienia. Wówczas wspólnie w podanym wcześniej trybie zgłaszają do uzgodnienia problemy składowe, za każdym razem kryterium jest zgoda wszystkich. Głosowanie jest wykluczone. Uzgodniwszy pełną inwentaryzację problemów, korzystając z pomocy technicznej moderatora, pracują nad ich strukturalizacją. Każda relacja między elementami, każda decyzja o miejscu danego problemu wśród pozostałych, łącznie z określeniem tak zwanego problemu kluczowego, wymaga również zgody wszystkich. grudzień/styczeń 10/2015

To oznacza żmudną, czasem wielogodzinną pracę nad każdą kwestią. Tak uzgodniona struktura problemów przekształcana jest przy równie szczegółowych konsensualnych uzgodnieniach w strukturę celów. To jest nasze zestawienie priorytetów zdrowotnych. Efekt – satysfakcjonujący wynik w najkrótszym czasie, poprawne relacje z ekspertami. Poprzestając na takim z konieczności niepełnym opisie, chcę dać obraz procedury, która – powtórzę – jest znana, praktykowana w budowie na przykład strategii lokalnych w Europie, a swego czasu również w Polsce, ale nie tylko. Jej pierwotna edycja znana jest z wykorzystania w siłach zbrojnych USA. Zastosowanie jej – dzięki elementom partycypacji rzeczywistych interesariuszy i to od samego początku pracy nad zadaniem – buduje zdrową relację między odpowiedzialnymi i zainteresowanymi wynikiem a ekspertami, którzy mają pomóc, a nie, jak to bywa, zarządzać procesem w imieniu swych mocodawców, nie ponosząc odpowiedzialności ani za sam proces, ani za wynik. Zastosowanie tej metody zmniejsza ryzyko pominięcia ważnych informacji. Odwrotnie – daje gwarancję wykorzystania całej wiedzy będącej w posiadaniu uczestników procesu nawet wówczas, a nie bywa to rzadko, gdy nie będąc ekspertem, każdy z osobna nie tylko czuje się, ale i jest w ograniczonym tylko stopniu kompetentny. W proponowanym procesie znaczenie każdego uczestnika określają nie jego ograniczenia, lecz kompetencje. Nietrudno zauważyć, że dotychczasowa praktyka sprzyja sytuacjom odwrotnym, a zadania związane z budową map potrzeb zdrowotnych i potem priorytetów kandydują bez wątpienia do listy takich sytuacji. Wiktor Górecki menedżer zdrowia  65


prawo

Czy zdrowie będzie priorytetem państwa?

Fot. ImageZoo/Corbis

To pytanie zadajemy sobie wszyscy, zwłaszcza w związku z powołaniem nowego rządu oraz będącym w fazie konsultacji społecznych projektem rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie Narodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020.


prawo

Minister zdrowia na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia 1 grudnia 2015 r. zapowiedział, że zdrowie publiczne będzie jednym z priorytetów rządu. To dobrze, bo ochrona zdrowia ma ścisły związek z gospodarką i od dłuższego czasu toczy się dyskusja, jak należy patrzeć na zdrowie w kontekście zagadnienia rozwoju gospodarczego. Dlaczego zdrowie powinno być priorytetem? To truizm – zdrowe państwo to zdrowa gospodarka, ale tak dokładnie jest. Polityka gospodarcza Komisji Europejskiej jest ukierunkowana na tworzenie stałego wzrostu gospodarczego i nowych miejsc pracy w krajach UE. Odnosi się ona zarówno do działań natychmiastowych, jak i długofalowych wyzwań w takich dziedzinach, jak finanse publiczne, zaburzenia równowagi makroekonomicznej i konkurencyjność, a także do skutków tendencji długookresowych, w tym starzenia się społeczeństwa i globalizacji. Państwom członkowskim wyznaczono zadania mające na celu zapewnienie stałego wzrostu gospodarczego. Jednocześnie przedstawione przez Komisję Europejską prognozy wskazują, że Polska w niedługim czasie może odnotować znaczny spadek wzrostu gospodarczego, między innymi właśnie z przyczyn demograficznych. Prognozy te wskazują, że w 2020 r. wzrost PKB będzie niższy niż 2 proc., w 2040 r. zbliży się do 1 proc., a w latach 2045–2060 spadnie do 0,5– 0,8 proc. Analizując w tym kontekście średnią długość życia w dobrym zdrowiu, należy zwrócić uwagę, że dla mężczyzn wynosi ona 58,1 roku, a dla kobiet 62,1. Wskazane przewidywania wymagają zatem długofalowych inwestycji w profilaktykę prozdrowotną. Potraktowanie ochrony zdrowia jako jednej z gałęzi gospodarki wymaga znalezienia odpowiedzi na bardzo konkretne pytania operacyjne. Dyskusja nad potrzebą zsynchronizowanego i planowego inwestowania w profilaktykę prozdrowotną zaowocowała ustawą o zdrowiu publicznym wraz z projektami aktów wykonawczych. I jest to ogromny sukces osiągnięty dzięki determinacji Beaty Małeckiej-Libery, sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. Spójna strategia w sprawie zdrowia Tematyka spójnej strategii w ochronie zdrowia przyciąga coraz większą uwagę ekspertów. W ostatnim czasie była osią debaty „Profilaktyka zdrowotna i promocja zdrowia inwestycją w zrównoważony wzrost gospodarczy” podczas XIII Samorządowego Forum Kapitału i Finansów. Uczestnicy debaty reprezentujący różne grupy interesariuszy: samorządy lokalne, szpitale czy sektor organizacji pozarządowych, zgodzili się, że wejście w życie ustawy o zdrowiu publicznym to bardzo istotny krok w kierunku nadania zdrowiu publicznemu właściwej rangi. W czasie dyskusji podkreślano znaczenie Nagrudzień/styczeń 10/2015

rodowego Programu Zdrowia na lata 2016–2020, którego właściwa realizacja na różnych szczeblach zarządzania, począwszy od szczebla rządowego poprzez wszystkie szczeble samorządowe, ma kluczowe znaczenie dla tworzenia warunków oraz kształtowania wiedzy i umiejętności zdrowego stylu życia, a także podejmowania działań na rzecz zdrowia własnego i innych w środowisku życia, pracy i nauki. Ekspert Pracodawców RP Robert Mołdach i prezes Polskiej Federacji Szpitali Jarosław Fedorowski wskazywali, że konieczne jest szersze spojrzenie na Narodowy Program Zdrowia. Szersze, czyli takie, które obejmie zarówno profilaktykę pierwotną związaną z utrwalaniem prawidłowych wzorców zdrowego stylu życia, jak i profilaktykę wtórną, której celem jest zapobieganie konsekwencjom choroby poprzez jej wczesne wykrycie i leczenie. Eksperci podkreślali także wagę działań profilaktycznych adresowanych do osób przewlekle chorych. Ich celem powinno być zahamowanie postępu choroby oraz ograniczenie powikłań.

drowie jest filarem gospodarki Z i powinno być priorytetem państwa. Nie jest zatem właściwe traktowanie ochrony zdrowia wyłącznie z perspektywy kosztów leczenia

Jak wskazał Robert Mołdach, konieczne jest wypełnienie luki, która powstała w związku z brakiem realizacji programów profilaktycznych na wcześniejszym etapie życia. Chodzi o to, aby nie pogarszać stanu zdrowia chorych i nie generować kosztów wtórnych związanych z leczeniem, jak również kosztów ekonomicznych niezdolności pracownika do pracy. Jego zdaniem należy na nowo zdefiniować rolę profilaktyki w miejscu pracy. Istotne jest eksponowanie nie tylko profilaktyki pierwotnej, lecz także profilaktyki drugiej fazy, tj. właśnie zapobiegania konsekwencjom chorób poprzez ich wczes­ne wykrycie i leczenie, w tym badania skriningowe. Koszty pośrednie chorób przewlekłych W tym kontekście należy zwrócić uwagę, że inwestycja w profilaktykę jest niezwykle ważna w perspektywie kosztów pracy. Na przykład koszty pracy pośrednio związane z cukrzycą, czyli spadek produktywności, absencje w pracy oraz renty wynikające z czasowej lub trwałej niezdolności do pracy, w 2012 r. wyniosły 983 mln zł, czyli o 33 mln zł więcej niż 2 lata wcześ­ menedżer zdrowia  67


prawo

Fot. iStockphoto.com

niej. Takie spojrzenie jest niezwykle ważne zarówno w ujęciu makro, czyli kosztów państwa i wpływu na gospodarkę, jak i w skali mikro – dotyczącej pojedynczego pracodawcy. Należy również zwrócić uwagę na szczególne znaczenie rehabilitacji, do której dostęp jest ograniczony ze względu na duże kolejki pacjentów. Zdaniem ekspertów, analizując założenia Narodowego Programu Zdrowia, należy zaakcentować kwestie związane z programami zdrowotnymi w zakresie ochrony zdrowia psychicznego. Według danych zawartych w „Programie zapobiegania depresji w Polsce w latach 2015–2019” koszty ekonomiczne tej choroby u pracowników znacznie przewyższają koszty leczenia

L iczba programów zdrowotnych zgłaszanych do oceny przez samorządy województwa śląskiego jest jedną z największych w Polsce

osób, u których depresję już stwierdzono. W Japonii (kraju liczącym ok. 126 mln obywateli) ocenia się roczne wydatki związane z depresją na 11 mld USD, w tym jedynie 1,5 mld USD (czyli ok. 15 proc.) stanowią koszty bezpośrednie związane z leczeniem, a prawie 7 mld USD to koszty związane z utratą produktywności1. Także wyniki badania kanadyjskiego wskazują, że ok. 30 proc. kosztów związanych z depresją jest związanych z utratą produktywności. Wyniki badania przeprowadzonego na Florydzie wykazały z kolei, że w latach 1996–2005 koszt leczenia pacjenta z depresją zwiększył się z 2802 do 3610 USD rocznie2. To pokazuje, jak istotne są właśnie programy zdrowotne i profilaktyka prozdrowotna z punktu widzenia traktowania ich jako inwestycji w rozwój gospodarczy. 1

Także w Polsce depresja generuje wysokie koszty zarówno bezpośrednie, jak i pośrednie. Wydatki NFZ związane z tą chorobą to niemal 170 mln zł, natomiast ZUS 4,5 razy więcej, czyli 762 mln zł. Jak wskazują liczne opracowania, rocznie z powodu depresji tracimy w Polsce prawie 25 000 lat produktywności. W zależności od przyjętego podejścia do wartości kapitału ludzkiego oznacza to od 1 do nawet 2,6 mld zł kosztów pośrednich. W wypadku zaburzeń depresyjnych to właśnie koszty pośrednie dominują w całkowitych wydatkach związanych z chorobą. Skutki społeczne chorób przewlekłych Brak chęci do podejmowania wyzwań dnia codziennego, brak motywacji do leczenia, wykluczenie społeczne, próby samobójcze, tragedie rodzinne – to największe skutki społeczne chorób przewlekłych. W zasadzie rozkład kosztów społecznych jest niezależny od wielkości aglomeracji. W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że depresja to choroba śmiertelna. Każdego dnia 16 Polaków z jej powodu odbiera sobie życie. Dane Komendy Głównej Policji pokazują istotny wzrost liczby samobójstw, która w 2013 r. wyniosła 6097. To niemal o 2000 więcej niż w roku poprzednim. Liczba zgonów z powodu samobójstw w Polsce jest większa od liczby zgonów z powodu raka piersi, raka trzustki czy prostaty. To również choroba nawracająca. Według statystyk aż 75 proc. chorych zapada na nią ponownie w ciągu 2 lat od wyleczenia poprzedniego epizodu. Przykład depresji jest niezwykle drastyczny, a przecież koszty skutków społecznych dotyczą wszystkich chorób przewlekłych. Eksperci wskazują, że główną przyczyną jest świadomość konieczności codziennego dostosowywania własnego życia do przebiegu choroby. Dodatkowo na motywację do leczenia negatywnie mogą wpływać zaostrzenia choroby. W tym kontekście niezwykle ważna jest akceptacja i wyrozumiałość wobec osób chorych ze strony najbliższego środowiska, szeroko rozumiana opieka psychologiczna zarówno nad samymi chorymi, jak i nad ich rodzinami. Profilaktyka pierwotna – szczepienia ochronne Niezwykle ważnym zagadnieniem z obszaru profilaktyki są szczepienia ochronne przyciągające w ostatnim czasie uwagę mediów i społeczeństwa. Problem jest o tyle istotny, że kwestionowana jest sama wartość szczepień przez tzw. ruchy antyszczepionkowe, korzystające głównie z siły mediów społecznościowych. W tym kontekście zwracają uwagę kampanie prowadzone przez głównego inspektora farmaceutycznego „Zaszczep w sobie chęć szczepienia” czy „Zaszczep się wiedzą” organizowane w ramach partnerstwa przez

Dewa C.S., Thompson A.H., Philip J. The association of treatment of depressive episodes and work productivity. Can J of Psychiatry 2011; 56(12): 743–750. Fullerton A.C., Busch B.A., Normand S.T., McGuire T., Epstein A.M. Ten-year trends in quality of care and spending for depression. Arch Gen Psychiatry. 2011; 68(12): 1218-1226.

2

68  menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


prawo

liczne organizacje lekarskie i pozarządowe, które przekazowi emocjonalnemu starają się przeciwstawić fakty i argumenty merytoryczne. Doceniając wartość szczepień ochronnych, pracodawcy, podobnie jak samorządy, chętnie realizują szczepienia przeciwko grypie. Z punktu widzenia pracodawców spadek ryzyka zachorowania na grypę i ograniczenie spowodowanych nią absencji w pracy warte są inwestycji w szczepienia, bo dzięki temu koszty związane z nieobecnością pracownika są znacznie mniejsze. Jednocześnie jednak eksperci zwracają uwagę, że problem grypy, mimo różnych akcji informacyjnych, jest lekceważony przez pracowników, którzy będąc często pod presją pracodawcy, przychodzą do pracy z objawami przeziębienia czy grypą, co grozi jeszcze gorszymi skutkami zarówno dla pracownika – w postaci powikłań pogrypowych, jak i dla pracodawcy – bowiem koszty ekonomiczne są znacznie wyższe. W ramach II Ogólnopolskiego Dnia Profilaktyki Grypy w 21 miastach przeprowadzona zostanie akcja bezpłatnych szczepień przeciw grypie osób z grup ryzyka powikłań pogrypowych. Szczyt zachorowań na grypę przypada w Polsce na miesiące od stycznia do marca, zatem warto zaszczepić się jak najszybciej. 15 września w Warszawie odbyła się VII Doroczna Debata Flu Forum, podczas której przyznano tytuły Samorządowego Lidera oraz Eksperta w profilaktyce grypy. W ten sposób uhonorowano działania samorządów realizujących programy zdrowotne z zakresu profilaktyki grypy. Eksperci Ogólnopolskiego Programu Zwalczania Grypy w tym roku przyznali aż 27 wyróżnień. Analizując programy profilaktyczne prowadzone przez samorządy lokalne, warto zwrócić uwagę na profilaktykę pierwotną raka szyjki macicy. Jak wskazuje prof. Ryszard Poręba w opracowaniu „Rekomendacje kompleksowych zmian w obszarze profilaktyki raka szyjki macicy w Polsce”: „w Polsce na raka szyjki macicy zapada około 3200 kobiet rocznie, a umiera około 1800 (wg danych z 2012 r.). Obecnie Polska ma jeden z najwyższych wskaźników umieralności w Europie – około 8,9 przypadków na 100 tysięcy. Średni standaryzowany wskaźnik śmiertelności w krajach starej Unii Europejskiej wynosi 1,6. Przepaść ta wynika z realizowanych programów profilaktycznych”. Zalecenia dotyczące szczepień ochronnych przeciwko onkogennym szczepom wirusów HPV określone są m.in. w wytycznych Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego oraz Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego. Wobec braku rozwiązań centralnych nadal programy prowadzone przez samorządy zapewniające bezpłatny dostęp do szczepień przeciwko HPV stanowią istotne wsparcie walki z rakiem szyjki macicy, a jest to jeden z niewielu nowotworów, których ryzyko występowania można obniżyć niemal do zera. We wszystkich programach samorządowych w tym zakresie kluczowa jest jednak efektywna edukacja zapewniająca właściwy poziom wyszczepialności. grudzień/styczeń 10/2015

Programy profilaktyczne – perspektywa samorządu terytorialnego Ochrona zdrowia oraz wspieranie i prowadzenie działań na rzecz integracji społecznej i przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu to ważne zadania jednostek samorządu terytorialnego. Barbara Daniel, dyrektor Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego, podkreśla ważną rolę samorządów w realizacji zadań związanych z profilaktyką prozdrowotną. Jej zdaniem współpraca z samorządami na wszystkich poziomach, zwłaszcza z tymi, które często mają ambicje realizować własne programy, wymaga koordynacji zadań i bardzo dobrej współpracy pomiędzy jednostkami samorządu terytorialnego w zakresie tworzenia wspólnej strategii. Od 2009 r. w wypadku określonego programu zdrowotnego obowiązkowe jest uzyskiwanie opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych (obecnie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji). Liczba programów zdrowotnych zgłaszanych przez samorządy województwa śląskiego do oceny jest jedną z największych w Polsce. Wiąże się to z istotnymi zagrożeniami zdrowotnymi, jakie występują w województwie i na bieżąco są identyfikowane przez samorząd województwa oraz samorządy na szczeblu powiatu. Do usprawnienia procesu przygotowywania i wdrażania działań przez poszczególne jednostki samorządowe konieczna jest efektywna współpraca pomiędzy nimi. Jako przykład takiego podejścia mogą posłużyć działania realizowane w ramach Śląskiego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2013–2020, którego celem jest podjęcie szeroko zakrojonych działań w zakresie ochrony zdrowia psychicznego ludności regionu śląskiego. Barbara Daniel podkreślała, że jest to wyraz znaczenia, jakie organy samorządu województwa śląskiego przykładają do wdrożenia nowoczesnego modelu opieki psychiatrycznej i zapewnienia odpowiedniego dostępu do niej mieszkańcom województwa. Zwróciła uwagę, że Śląski Program Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2013–2020 jest realizacją wytycznych określonych w Narodowym Programie Ochrony Zdrowia Psychicznego, które podkreślają znaczenie upowszechnienia środowiskowego modelu psychiatrycznej opieki zdrowotnej, a także głównych założeń zawartych w raporcie WHO „Zdrowie Psychiczne: nowe rozumienie, nowa nadzieja” oraz Rezolucji Komitetu Wykonawczego WHO „Umocnienie zdrowia psychicznego”. Program jest instrumentem realizacji wojewódzkiej strategii działań w obszarze zdrowia psychicznego. Jego zadaniem jest zapobieganie zagrożeniom zdrowia psychicznego i unowocześnienie lecznictwa psychiatrycznego województwa śląskiego. Innym przykładem współpracy regionalnej na rzecz zdrowia jest model realizowany w województwie pomorskim, w którym urząd marszałkowski pełni funkcję menedżer zdrowia  69


fot. iStockphoto.com

prawo

iezwykle istotnym zagadnieniem z obszaru profilaktyki N są szczepienia ochronne, przyciągające w ostatnim czasie uwagę mediów i społeczeństwa. Kwestionowana jest sama wartość szczepień przez tzw. ruchy antyszczepionkowe, korzystające głównie z siły mediów społecznościowych

koordynatora w zakresie realizacji programów zdrowotnych i promocji zdrowia. Zdaniem Jolanty Wierzbickiej, kierownik Referatu Strategii i Programów Zdrowotnych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego, kluczowym elementem regionalnej polityki zdrowotnej jest regionalny program strategiczny Zdrowie dla Pomorzan będący częścią Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego oraz kontynuacją Programu Zdrowie dla Pomorzan 2005–2013. Najistotniejszymi obszarami działania w zakresie polityki zdrowotnej są profilaktyka prozdrowotna i promocja zdrowia. W ramach celu szczegółowego podjęto się koordynacji samorządów lokalnych w zakresie prowadzonych akcji i programów, by zwiększyć ich efektywność. Regionalny Program Profilaktyki Zdrowotnej (RPPZ) będzie dotyczył chorób cywilizacyjnych, które są istotnym problemem zdrowotnym regionu. Program obejmuje choroby nowotworowe, choroby układu kostno-stawowego oraz choroby i zaburzenia psychiczne. 70  menedżer zdrowia

Reprezentantki obu samorządów zgodnie podkreślają, że programy zdrowotne powinny stanowić ważny element strategii działania jednostki samorządu terytorialnego w zakresie ochrony zdrowia. Bardzo pozytywnie należy ocenić inicjatywy formułowania długookresowych polityk zdrowotnych na poziomie regionalnym lub lokalnym. Wiele gmin, powiatów i województw opracowuje tego typu dokumenty i konsekwentnie wdraża ich założenia, czego przykładem, jak podkreślała Jolanta Wierzbicka, jest właśnie województwo pomorskie. Wskazane jest, aby dokumenty zawierały dane z zakresu demografii, epidemiologii oraz informacje o zasobach i społecznej ocenie systemu ochrony zdrowia, oprócz analizy czynników społeczno-ekonomicznych, informacji o chorobowości i zachowaniach zdrowotnych mieszkańców, danych o środowisku fizycznym i zasobach. W wypadku województwa pomorskiego Jolanta Wierzbicka wskazała Strategię Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020 oraz regionalny program strategiczny grudzień/styczeń 10/2015


prawo

w zakresie ochrony zdrowia Zdrowie dla Pomorzan, który jest jednym z sześciu zasadniczych narzędzi realizacji Strategii Rozwoju Województwa Pomorskiego 2020 uchwalonej przez Sejmik Województwa Pomorskiego. W analizowanych programach zdrowotnych o zasięgu regionalnym niezwykle ważne jest indywidualne dla każdego programu scharakteryzowanie modelu dotarcia do pacjentów, na co zwraca uwagę Anna Banaszewska, prezes Fundacji Centrum Inicjatyw. Gospodarka i Zdrowie, dyrektor Polskiej Federacji Szpitali, ponieważ może być on czynnikiem w znacznym stopniu ograniczającym dostępność badań. Określając model dotarcia, należy uwzględnić zarówno czynnik związany z dotarciem sensu stricto, czyli odległość pomiędzy miejscem zamieszkania a miejscem badania, jak i sensu largo, czyli dostosowanie lokalizacji wykonywania badania. Niejednokrotnie zdarza się, że niewłaściwa lokalizacja miejsca wykonywania badań powoduje, że pacjenci nie decydują się na nie z uwagi na stygmatyzację. W tym kontekście bardzo istotne jest podejmowanie działań edukacyjnych. Ważne także, by model realizacji działań profilaktycznych był dostosowany do potrzeb i ograniczeń populacji docelowej (np. ginekolog mężczyzna dla wielu kobiet jest barierą zniechęcającą do skorzystania z badania). Niezwykle istotna jest współpraca pomiędzy jednostkami samorządu terytorialnego a organizacjami pozarządowymi. Profilaktyka prozdrowotna – rola organizacji pozarządowych Istotę roli organizacji pozarządowych w optymalnej organizacji profilaktyki określa Zakład Promocji Zdrowia i Szkolenia Podyplomowego Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w Warszawie w opracowaniu autorstwa Marii Piotrowicz i Doroty Cianciary. Autorki wskazują, że „działania organizacji pozarządowych wpisują się we wszystkie obszary działania systemu zdrowotnego. Główne zadania, które spełniają NGOs w systemie zdrowotnym, to dostarczanie świadczeń (service delivery) oraz rzecznictwo zdrowotne (health advocacy). Dostarczane świadczenia należy rozumieć jako medyczne i socjalne, psychologiczne i integracyjne, opiekuńczo-pielęgnacyjne, rzeczowe i finansowe (pomoc w zakupie sprzętu, leków i wyrobów medycznych) oraz edukacyjno-informacyjne i szkoleniowe”. Ciekawym przykładem zaangażowania trzeciego sektora w kompleksową opiekę nad osobami z depresją i ich rodzinami są działania fundacji Itaka. Prowadzony przez tę organizację program Stop Depresji oferuje szerokie wsparcie, począwszy od kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam, akceptuję”, której celem jest zwrócenie uwagi Polaków na problemy osób chorujących na depresję, po ważne narzędzie, jakim jest Antydepresyjny Telefon Zaufania dla chorych i ich rodzin. To rozwiązanie zapewnia poczucie anonimowości w pierwgrudzień/styczeń 10/2015

szym kontakcie ze specjalistą psychiatrą, który wyjaśnia, na czym polega terapia osób z rozpoznaną depresją, podpowiada, co robić, i udziela wsparcia, a także inne liczne akcje edukacyjne kierowane zarówno do chorych, jak i ich rodzin. Organizacje pozarządowe mogą stanowić cenne wsparcie dla jednostek samorządu terytorialnego, publikując szczegółowe analizy różnych zagadnień ze sfery zdrowia publicznego czy oferując programy edukacyjne wypracowane przez ekspertów. Przykładem mogą być działania Fundacji MSD dla Zdrowia Kobiet, która angażując wiele grup interesariuszy, wypracowuje rekomendacje dla systemu (np. raport „Polki 2013. Zdrowie i jego zagrożenia” czy „Opieka ginekologiczna nad kobietami zagrożonymi wykluczeniem społecznym”). Istotą działania fundacji jest budowanie partnerstwa pomiędzy sektorem publicznym i społecznym, dzięki któremu możliwe jest realizowanie projektów o olbrzymim zasięgu. We współpracy z inspekcją sanitarną i samorządami Fundacja MSD przez 6 lat objęła edukacją w zakresie zagrożenia rakiem szyjki macicy niemal milion uczniów szkół ponadgimnazjalnych w 11 województwach. Eksperci fundacji opracowali także metodykę programu edukacyjnego dostosowaną do potrzeb środowisk zagrożonych wykluczeniem społecznym (program „Nie płać za błędy. Zapobiegaj!”). Organizacja deklaruje kompleksowość działania – udziela także wsparcia kobietom chorym na raka narządów płciowych i ich bliskim (program „Jestem przy Tobie”). – Niezwykle cenimy sobie współpracę z samorządami lokalnymi. Jesteśmy przekonani, że tylko w ramach partnerstwa, koordynując poszczególne działania, można zmaksymalizować ich efektywność, dopasować model działania do lokalnych uwarunkowań, a jednocześnie ograniczyć koszty poprzez wykorzystanie sprawdzonego know-how i potencjału lokalnych instytucji i organizacji – deklaruje Małgorzata Stelmach, prezes Fundacji MSD dla Zdrowia Kobiet. Wnioski W zasadzie każdemu czytelnikowi po przeczytaniu artykułu refleksje nasuwają się same – zdrowie, choć może to brzmieć jak truizm, jest filarem gospodarki i jako taki powinno być priorytetem państwa. Zatem nie jest właściwe traktowanie ochrony zdrowia wyłącznie z perspektywy kosztów leczenia. Potrzebne jest szersze spojrzenie, pozwalające na potraktowanie ochrony zdrowia jako inwestycji w gospodarkę. Czy jesteśmy na to gotowi? Jak pokazują liczne przykłady, społecznie pewnie tak, ale wymaga to kontynuacji dotychczasowych działań i z pewnością jest jeszcze dużym obszarem wyzwań. W artykule częściowo wykorzystano materiał z debaty „Profilaktyka zdrowotna i promocja zdrowia inwestycją w zrównoważony wzrost gospodarczy”. Michał Modro Fundacja Centrum Inicjatyw. Gospodarka i Zdrowie. Artykuł powstał przy współpracy z MSD. menedżer zdrowia  71


drożyzna

Co oszczędzimy na lekach – wydamy na leczenie szpitalne

Fot. iStockphoto.com 2x

Meandry współpłacenia

Naczelna Rada Aptekarska ogłosiła, że jedna czwarta pacjentów rezygnuje z wykupienia przepisanych im leków, gdy dowiadują się, ile mają za nie zapłacić. Informacja smutna.

72  menedżer zdrowia

grudzień/styczeń 10/2015


drożyzna

Raz – ze względu na żal, jaki niemożność ratowania swego zdrowia sam w sobie budzi. Dwa – ze względu na duże koszty szpitalnego leczenia chorób, gdy brak stosownego postępowania w ambulatoryjnej ich fazie skutkuje hospitalizacją. Przykład to nieleczone nadciś­ nienie i następnie podejmowane już w szpitalu wysiłki na rzecz ograniczenia jego skutków (szkody w mózgu, sercu, tętnicach obwodowych, nerkach). Koszty te ponosimy potem wszyscy.

Apteka, w której sam się zaopatruję, nawet nie ma na składzie najtańszych leków. Dlaczego? Bo nasi lekarze ich nie zapisują

Mit tanich leków Leki w Polsce są stosunkowo tanie, ale pojęcia tani czy drogi mają wartość względną. Częstym powodem przewlekłego zażywania leków przez 70-letniego Polaka są nadciśnienie, hipercholesterolemia, cukrzyca, choroba wieńcowa, profilaktyka choroby wrzodowej, choroba zwyrodnieniowa stawów, jaskra, przerost gruczołu krokowego. Jeżeli ktoś ma wymienione powody do zażywania korespondujących z nimi leków, ale skromną emeryturę, to miesięczny na nie wydatek może przerastać jego finansowe możliwości. Co więc zrobić, aby dostępność leków dla osób ze skromnymi dochodami poprawić i to bez przerzucania kosztów tej operacji na całe społeczeństwo (jak bezpłatne leki dla emerytów, co kiedyś już przerabialiśmy, a co skutkowało nadużyciami i/lub marnowaniem się leków)? Duże możliwości tkwią w wybieraniu przez lekarza najtańszych leków w danej grupie. Powtarzam: przez lekarza. Istnieje wprawdzie możliwość czy nawet zalecenie, aby aptekarze proponowali pacjentom zamiany leków z recepty na tańsze odpowiedniki. Ale to nie działa. Apteka, w której sam się zaopatruję, nawet nie ma na składzie tych najtańszych. Dlaczego? Bo nasi lekarze ich nie zapisują. A doradzanie przez farmaceutę

zamiany zaordynowanego przez lekarza leku na tańszy budzi obawy o jego skuteczność. I niszczy efekt placebo. Czyli wyboru leku najtańszego spośród jednakowych lub podobnych powinien dokonywać lekarz. I jest to, moim zdaniem, nasz patriotyczny obowiązek, nie boję się tak mocnego słowa tu użyć. Chyba że wiemy, że mamy do czynienia z pacjentem, dla którego cena leku nie ma znaczenia. Podobnie wypowiada się (5 XI „Rzeczpospolita”) odchodzący z urzędu minister Zembala. I chwała mu za to, że usunął z list refundacyjnych część leków mających wielokrotnie tańsze zamienniki. Tyle że oprotestowała to Izba Gospodarcza Farmacja Polska, uzasadniając protest tym, że obecność tych drogich nie obciąża NFZ, bo to „więcej” dopłaca chory, więc co to ministra obchodzi. Czyż nie jest to piękna argumentacja? Różnice w cenie O jakie różnice w cenie tu chodzi? Przytaczam poniżej kilkanaście przykładów ceny leku najdroższego w danej grupie i najtańszego, tej pierwszej wyrażonej jako procent ceny najtańszego. Dotyczy to leków stoso-

Tabela Inhibitory ACE Inhibitory AT

Ramipryl 5 mg

Tritace/Ramicor, Ramistad = 170%

Peryndopryl 4–5 mg

Prestarium/Erbugen = 236%

Losartan 50 mg

Xartan/Losartan Bluefish = 451%

Diuretyki

Indapamid 1,5 mg

Tertensif SR/Indapamidum 123 ratio = 378%

Beta-blokery

Karwedylol 6,25 mg

Dilatrend/Carvedigamma = 414%

Bisoprolol 5 mg

Bisoratio/Corectin = 294%

Pochodne dihydropirydyny

Amlodypina 5 mg

Amlozek/Amlodipine Bluefish = 548%

Inhibitory reduktazy HMG-CoA

Simwastatyna 20 mg

Zocor/Simcovas = 1231%

Pochodne sulfonylomocznika

Glimepiryd 2 mg

Amaryl/Glimepride Accord = 185%

Leki stosowane w przeroście gruczołu krokowego

Tamsulozyna 0,4 mg

Omnic Ocas/Symlosin = 563%

Finasteryd 5 mg

Lifin/Hyplafin (Finamef, FinaGen, Uronezyr,

Leki hamujące agregację płytek

Tiklopidyna 250 mg

Ticlo/Apo-Clodin = 206%

Inhibitory pompy protonowej

Pantoprazol 20 mg

Anesteloc/Pantoprazole Bluefish = 269%

Finasterid Stada) = 324%

Przeciwzapalne, pochodne kwasu propionowego

Naproksen 500 mg

Pabi-Naproxen/Anapran EC = 146%

Krople obniżające ciśnienie śródoczne

Dorzolamid (20 mg/ml)

Trusopt/Dropzol = 250%

grudzień/styczeń 10/2015

menedżer zdrowia  73


drożyzna

nych. Wobec tego kilka słów o zawartości listy refundacyjnej. Co dwa miesiące czynione są w niej zmiany, ale polegają przede wszystkim na tym, że dodawane są zamienniki leków już na liście obecnych, a prawie nie są wprowadzane istotne nowości. Nie przywraca się do refundacji nawet leków o dawno sprawdzonej wartości i to ważnych, np. Dopegytu, jedynego leku nieobciążonego działaniami niepożądanymi w nadciśnieniu tętniczym u ciężarnych. Czy Metizolu, potrzebnego w leczeniu zachowawczym nadczynności tarczycy. Warto by wprowadzić na listę leków refundowanych, ze względu na ważność i powszechność stosowania, kwas acetylosalicylowy w dawkach antyagregacyjnych. Nadmiar producenckich odmian

Doradzanie przez farmaceutę zamiany zaordynowanego przez lekarza leku na tańszy budzi w pacjentach obawy o jego skuteczność

wanych przewlekle, doustnie – ceny ze zniżką refundacyjną, wartość różnic podana w procentach. Z jeszcze większym ekstrawydatkiem będzie musiał się zmierzyć pacjent, gdy spośród leków podobnie działających jego lekarz ma przekonanie o przewadze tych droższych, np. felodypiny vs amlodypiny (Plendil/ Amlodipine Bluefish = 1171 proc.), telmisartanu vs losartanu (Pritor/Losartan Bluefish = 1173 proc.). Powyższe przykłady ani nie wyczerpują problemu, ani nie zachęcają lekarza do stosowania tylko wybranych jako przykład generyków najtańszych (są oprócz nich na liście leki o prawie takiej samej cenie). Są jedynie argumentem dla mojej prośby do kolegów, aby przyjrzeli się cenom stosowanych leków i opracowali sobie lekospis przyjazny dla kieszeni swych chorych. Większe dopłaty Budzi radość informacja, że NFZ w 2016 r. dołoży 238 mln zł na dopłaty do leków dziś nierefundowa74  menedżer zdrowia

I czy muszą być na liście aż 22 preparaty olanzapiny oraz simwastatyny, 21 preparatów atorwastatyny, 19 tamsulozyny itd. Szwedzi w ogóle nie mają tamsulozyny, bo wystarczy im bardzo podobna chemicznie i terapeutycznie alfuzosyna, a u nas jedna i druga, obie w nadmiarze producenckich odmian. Na rynku USA jest jeden preparat tamsulozyny (Flomax) i jeden alfuzosyny (Uroxatral). Ale to chyba przesada w drugą stronę, bo wyklucza konkurencję cen. Od nadmiaru głowa nie boli, lecz te identyczne leki, nawet dokładnie te same, ale zawierające różne liczby tabletek w opakowaniu, miewają w Polsce różne wskazania i różną odpłatność. Pułapki na lekarza, gdy ten zapomni, że np. Coronalu w opakowaniu a 60 tabletek nie wolno mu zapisać ze zniżką przy wskazaniu „arytmia nadkomorowa”. Do tego celu, gdy chce w tej liczbie, może go zapisać w dwóch opakowaniach a 30 tabletek, bo tylko w opakowaniu a 30 tabletek jest według Ministerstwa Zdrowia skute­ czny w arytmii nadkomorowej. Z kolei Corectin w opakowaniu a 30 ta­bletek jest pełnopłatny, ale zaordynowany w liczbie 60 tabletek może być wydawany z dopłatą ryczałtową. Czyli taka sama dawka leku w opakowaniu a 60 tabletek kosztuje pacjenta 6,20 zł, a w dwóch opakowaniach a 30 tabletek 16,40 zł. Lekarz niepomny tych dziwolągów narazi pacjenta na wyższy wydatek. Pomysły autorów list refundacyjnych są tak niezrozumiałe, że chyba tylko przypadek nimi rządzi. Przy czym publikacje tekstów wykazujących te nonsensy nie robią na nich wrażenia, niestety. Najdroższe w Polsce są leki z grupy OTC, czyli nierefundowane. Takie starocie jak Pyralgina lub Polopiryna kosztują około złotego za tabletkę, „przeciętny” nieżyt górnych dróg oddechowych 50 zł. Mało które towary osiągają w Polsce tak wysokie ceny w porównaniu z Wielką Brytanią czy Niemcami jak leki OTC. Ale i tu jest miejsce na życzliwość dla portfela pacjenta. Syrop z sulfoguajakolem kosztuje 10 (!) razy mniej niż np. syrop Grintuss. A co do obu istnieją wątpliwości, czy mają wpływ na czas trwania „przeziębienia”. Maciej Krzanowski grudzień/styczeń 10/2015


rozmowa

Wzrost wymagań rynkowych jest impulsem do rozwoju do tworzenia kampanii informacyjnych. Z kolei moduł klinika powstał z potrzeby zapewnienia kontaktu z jednostkami organizacyjnymi szpitala, do których zazwyczaj trudno się dodzwonić, czyli z klinikami szpitalnymi, izbą przyjęć, SOR. Moduł ten rozwiązuje problem nieodebranych połączeń w tych jednostkach dzięki przekierowaniu rozmów przychodzących do głównego call center szpitala.

Fot. Maciej Piasta

Czym jest moduł telerecepta?

O specyfice rynku medycznego oraz o rosnącej konieczności dopasowania usług do potrzeb odbiorców mówi Tomasz Tomaszewski, prezes zarządu firmy IRONteam Sp. z o.o. W 2015 r. nastąpiły istotne zmiany w sferze uregulowań prawnych dla jednostek służby zdrowia. Jak dostosować się do dynamicznie zmieniających się warunków? Rosnące wymagania rynkowe oraz konieczność zaspokojenia potrzeb pacjentów to główne przesłanki do podnoszenia jakości usług oferowanych przez placówki medyczne. Dla mnie zaś stanowią impuls do doskonalenia produktów, aby stały się istotnym narzędziem dla ośrodków zdrowia służącym zwiększeniu poziomu satysfakcji pacjentów. Dlatego wraz z moim zespołem postanowiłem wzbogacić nasz flagowy produkt – system GATEway, czyli medyczne call center – o nowe moduły. Jakie korzyści ośrodkom medycznym oferują nowe moduły systemu GATEway? Jedną z częstych bolączek szpitali, na którą narzeka personel medyczny, jest niestawienie się pacjenta na wizytę i niepowiadomienie o tym fakcie. Moduł telefon/ SMS umożliwia telefoniczne skontaktowanie się z pacjentem, wysłanie wiadomości SMS lub e-maila w celu potwierdzenia wizyty. Jest to również narzędzie służące grudzień/styczeń 10/2015

Przepisy pakietu kolejkowego umożliwiają wystawianie recept przez lekarzy rodzinnych w systemie zaocznym. Z tego rozwiązania korzystają najczęściej osoby aktywne zawodowo oraz pacjenci przewlekle chorzy. Umożliwia ono przyjmowanie zleceń na recepty przez agenta call center, przesyłanie ich lekarzowi oraz informowanie pacjentów o możliwości odbioru wypisanej recepty. To sposób na rozładowanie kolejek, oszczędność czasu dla pracujących oraz wzrost komfortu pacjentów obłożnie chorych, w których imieniu receptę może odebrać upoważniona osoba. Wspomniał pan o potrzebie dostosowania się szpitala do rosnących wymagań pacjentów. W jaki sposób jednostka medyczna może podnieść jakość swoich usług? Jakość usług można podnieść na wiele sposobów – kształcąc personel, zwiększając dostępność świadczeń, inwestując w nowoczesny sprzęt. Istotną kwestią jest natomiast uzyskanie informacji, czy dane zmiany są korzystne z punktu widzenia odbiorcy usług, czyli pacjentów. Zadowolenie pacjentów jest gwarancją sukcesu, a regularne badanie satysfakcji pozwala dopasować działania do ich potrzeb i oczekiwań. W tym celu zespół IRONteam opracował narzędzie analityczne – moduł indeks satysfakcji. Służy on do prowadzenia badań satysfakcji pacjentów z usług oferowanych przez placówkę medyczną. Cykliczność badań daje możliwość sprawdzenia, czy decyzje podejmowane na poziomie zarządczym przynoszą oczekiwane rezultaty. Z czym wiąże pan swoją przyszłość? Zdecydowanie stawiam na nowoczesne rozwiązania w sferze komunikacji i informatyki, które umożliwią szpitalom podniesienie jakości usług i ułatwią realizowanie nadrzędnego celu każdego ośrodka zdrowia – niesienie pomocy pacjentom. Rozmawiała Marta Oleś menedżer zdrowia  75


f e l i e t o n

widziane z gabinetu

Krzysztof Bukiel

Nie minęły chyba jeszcze dwa tygodnie od powołania rządu PiS, kiedy posłanka tego ugrupowania, pielęgniarka z zawodu, spytała na forum Sejmu nowego ministra zdrowia, jaki jest postęp w przygotowaniu przepisów o darmowych lekach dla pacjentów powyżej 75. roku życia. Jest to bowiem sztandarowy element programu PiS w ochronie zdrowia. Na pozór sytuacja wyglądała normalnie. Na pozór – bo to przecież normalne, że przedstawiciel władzy ustawodawczej kontroluje przedstawiciela władzy wykonawczej. Można się jedynie zdziwić, że tak egzaminuje swojego ministra posłanka z ekipy rządzącej. Ja dostrzegam jednak w tym wystąpieniu wyraźną intencję: przypomnienie nowemu ministrowi, że nie jest on na swoim urzędzie po to, aby realizować swoje wizje i swoje programy, lecz obietnice złożone przez partię, która go powołała.

Fot. Wojciech/Surdziel/Agncja Gazeta

Minister zleceniobiorca

Taka sytuacja ministra zdrowia ma konsekwencje, najczęściej negatywne. Politycy z górnej półki, liderzy partyjni, nie interesują się bowiem problematyką służby zdrowia, nie znają jej specyfiki, szczegółowych rozwiązań i wzajemnych zależności. Widzą jedynie pewne zewnętrzne elementy i do nich dopasowują swoje społeczno-gospodarcze poglądy. Ponad wszystkim jest jeszcze polityczna kalkulacja. Wychodzą z tego dziwne konstrukcje, które – niezweryfikowane merytorycznie – pogarszają tylko funkcjonalność służby zdrowia. Pierwszym przykładem jest sam system, zwany powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym (wprowadzony w 1999 r. przy aprobacie niemal wszystkich sił politycznych), w którym nawet osoba niepłacąca składki jest ubezpieczona, a wielkość składki nie ma nic wspólnego ani z dochodem danej osoby, ani z ryzykiem zdrowotnym, ale jest wynikiem

inistrowie zdrowia byli jedynie wykonawcami zleceń M partyjnych liderów i rzadko albo nawet nigdy nie potrafili wybić się na kreatorów zmian

Prawidłowość ta dotyczy nie tylko tego rządu. Podobnie było z poprzednimi rządami i poprzednimi ministrami zdrowia. Byli oni jedynie wykonawcami zleceń partyjnych liderów i rzadko albo nawet nigdy nie potrafili wybić się na kreatorów zmian. Nawet niedawna minister Ewa Kopacz, o której pozycji w partii świadczy jej dalsza kariera, robiła wszystko pod dyktando szefa. Gdy było takie przyzwolenie, obiecywała np. wzrost nakładów na publiczną ochronę zdrowia, a gdy szef wycofał się z tego kroku, ona również uznała, że nie jest to konieczne. Minister Arłukowicz był już – moim zdaniem – klinicznym przykładem człowieka wykonującego jedynie zlecenia z góry. Było zapotrzebowanie polityczne na refundację in vitro – wprowadził taką refundację. Było polecenie (uwarunkowane politycznymi kalkulacjami) ograniczenia kolejek do leczenia i likwidacji limitowania świadczeń onkologicznych – powstał pakiet kolejkowo-onkologiczny.

76  menedżer zdrowia

wpływu różnych grup nacisku i politycznych kalkulacji. Innym przykładem jest szpital funkcjonujący jako spółka prawa handlowego, co wprowadził poprzedni rząd. Szpital taki – z jednej strony – ma działać jako podmiot gospodarczy, z drugiej jednak – ma narzucone przez państwo ceny za swoje produkty i limity sprzedaży. Obawiam się, że kolejnych przykładów dostarczy nam obecny rząd. Nowy minister bowiem – jak się wydaje – dobrze zrozumiał rolę, jaką mu przypisano. Powtarza tylko te hasła, z którymi partia wygrała wybory. Trudno natomiast usłyszeć od niego, żeby chciał zlikwidować kolejki do leczenia, zrównoważyć publiczne nakłady na ochronę zdrowia z koszykiem świadczeń gwarantowanych, spowodować prawidłową wycenę świadczeń refundowanych, aby nie było świadczeń oczywiście nieopłacalnych. Boję się, że przełomu nie będzie. n

grudzień/styczeń 10/2015


Prenumerata czasopisma Lekarz POZ na 2016 r. (4 wydania)

Cena prenumeraty

45 zł

w tym VAT 5% Członkowie Klubu Termedicus otrzymują do 25% zniżki

Dzięki prenumeracie zyskują Państwo: • zniżki na konferencje organizowane przez Termedię • dostęp do najnowszej wiedzy z 32 czasopism, które ukazują się nakładem naszego wydawnictwa Prenumeratę można zamówić: • wypełniając formularz na www.termedia.pl/prenumerata • wysyłając e-mail: prenumerata@termedia.pl • wysyłając poniższy formularz zamówienia faksem: +48 61 656 22 00

Zamawiam prenumeratę czasopisma Lekarz POZ 1–4/2016 (4 wydania) – 45 zł (w tym VAT 5%) Zobowiązuję się do uiszczenia opłaty w ciągu 7 dni od daty wysłania formularza prenumeraty: Termedia sp. z o.o., ul. Kleeberga 8, 61-615 Poznań, BZ WBK IV O/Poznań, nr konta: 61 1090 1359 0000 0000 3505 2645 Dane do faktury:

nazwisko i imię lub nazwa firmy

NIP

ulica

kod i miasto

tel./faks

e-mail

specjalizacja Proszę wypełnić, jeżeli Lekarz POZ ma być wysłany na inny adres niż podany na fakturze:

nazwisko i imię lub nazwa firmy ulica

kod i miasto

data

imię i nazwisko osoby zamawiającej

Zgodnie z ustawą z 18.07.2002 r. (DzU nr 144, poz. 1204) o świadczeniu usług drogą elektroniczną, która weszła w życie 10.03.2003 r., wyrażam zgodę na otrzymywanie newslettera wraz z materiałami reklamowymi.


f e l i e t o n

szkiełko i oko

fot. Archiwum

Jakub Szulc

Pierwsze koty za płoty Pierwsza ustawa zdrowotna została przyjęta 16 grud­ nia 2015 r. Sejm na piątym posiedzeniu uchwalił, w sposób właściwy panującej od kilku tygodni doktrynie wzmożenia (na jednym posiedzeniu), poselską nowelizację ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych z pieniędzy publicznych (a w zasadzie nowelizację do zmiany tej ustawy z 22 lipca 2014 r.). Treść noweli mieści się na jednej stronie kartki i sprowadza się w zasadzie do jednego: wydłużenia obowiązujących umów na udzielanie świadczeń o rok – do końca czerwca 2017 r. Czyli zgodnie ze zgłaszanymi przeze mnie, również na tych łamach, wątpliwościami – konkursów w 2016 r. nie będzie. Co więcej, spodziewam się, że taka właśnie decyzja zostałaby podjęta niezależnie od rozstrzygnięć wyborczych. Uzasadnienie jest jed-

mu budżetowego i zapowiedzi likwidacji NFZ, czy po prostu daje sobie więcej czasu? Wypada chyba zacząć od rzeczywistego powodu odsuwania czasu kontraktacji jak najdalej w przyszłość. Dla funduszu konkursy to gehenna organizacyjna, którą trzeba by przejść w bardzo krótkim czasie (2 miesiące od zatwierdzenia map do wygaszenia kontraktów), w dodatku z kumulacją (bo byłyby to konkursy na wszystko). Dla ministerstwa to wielki polityczny problem, bo z konkursowych rozstrzygnięć mało kto jest zadowolony. Co więcej, jak pokazują dotychczasowe doświadczenia, coraz częściej pojawia się ryzyko podbierania kontraktów podmiotom publicznym przez prywatne – bardziej sprawne, zdecydowanie bardziej elastyczne cenowo.

la Ministerstwa Zdrowia kontraktowanie to wielki polityczny problem, D bo z konkursowych rozstrzygnięć mało kto jest zadowolony

noznaczne i przekonujące: nie uda się opracować map potrzeb zdrowotnych, które mają być podstawą polityki kontraktowej funduszu. Tyle że rodzi się kilka pytań. Po pierwsze, harmonogram powstawania map jest znany mniej więcej od roku. Zgodnie z nim mapy dla wszystkich zakresów powstaną nie wcześniej niż w roku 2018. Czy to oznacza, że za rok czeka nas kolejna kilkuzdaniowa nowelizacja? Po drugie, kontraktowanie mogłoby się odbyć bez map, czy też raczej bez ich ostatecznej formy. Nie musiałoby to też być kontraktowanie wieloletnie – zgodnie z ustawą kontrakty zawierane są odpowiednio do 5 i do 10 lat, czyli umowy mogą być krótsze (np. do planowanego terminu dokończenia map). Dlaczego tego nie zrobić? Po trzecie, nowela zakłada przesunięcie konkursów. Przesunięcie, ale nie rezygnację z ich przeprowadzania. Co to oznacza? Czy PiS rezygnuje z powrotu do syste-

78  menedżer zdrowia

Mapy miały pomóc rozwiązać ten problem. Właściwie przygotowane dawałyby podstawę do odejścia od kontraktowania historycznego na rzecz kontraktowania tego, co potrzebne tam, gdzie jest potrzebne. Ale mogą też stać się źródłem innego problemu: co będzie, jeśli okaże się, że powinniśmy wygasić kilkadziesiąt szpitali? Nadal mamy bardzo mglistą wizję, co w ochronie zdrowia czeka nas w przyszłości. Przesunięcie kontraktowania jest sposobem na uniknięcie dużych emocji i gorącej dyskusji przez kilka miesięcy, ale nie daje żadnej odpowiedzi na pytania stawiane jeszcze w kampanii wyborczej. Na pewno pokazuje brak ostatecznych rozstrzygnięć co do losów Narodowego Funduszu Zdrowia i zapowiadanego powrotu do budżetowego finansowania ochrony zdrowia. Z jednej strony, świadczy raczej o braku skrystalizowanej koncepcji, z drugiej, daje szansę na inny tryb rozwiązywania problemów ochrony zdrowia niż ten, który widzimy w Sejmie przy okazji dyskusji o Trybunale Konstytucyjnym. n

grudzień/styczeń 10/2015


Prenumerata

czasopisma Mened¿er Zdrowia na 2016 r. (10 numerów) 1–10/2016 Pó³roczna prenumerata (2016, 5 numerów) w tym VAT 5%

Roczna prenumerata (2016, 10 numerów) w tym VAT 5%

Cz³onkowie Klubu Termedicus otrzymuj¹ do 25% zni¿ki

Osoby chc¹ce uzyskaæ wiêcej informacji lub zainteresowane wst¹pieniem do Klubu proszone s¹ o kontakt: Dzia³ Obs³ugi Klienta, tel.: +48 61 656 22 00 Prenumeratê mo¿na zamówiæ: • wype³niaj¹c formularz na www.termedia.pl/prenumerata • wysy³aj¹c poni¿szy formularz zamówienia faksem: +48 61 656 22 00 • dzwoni¹c: +48 61 656 22 00 • wysy³aj¹c e-mail: prenumerata@termedia.pl

Zamawiam prenumeratê czasopisma Mened¿er Zdrowia 1–5/2016 (5 numerów) – 70 z³ (w tym VAT 5%) Zamawiam prenumeratê czasopisma Mened¿er Zdrowia 6–10/2016 (5 numerów) – 70 z³ (w tym VAT 5%) Zamawiam prenumeratê czasopisma Mened¿er Zdrowia 1–10/2016 (10 numerów) – 120 z³ (w tym VAT 5%) Zobowi¹zujê siê do uiszczenia op³aty w ci¹gu 7 dni od daty wys³ania formularza prenumeraty: Termedia sp. z o.o., ul. Kleeberga 8, 61-615 Poznañ, BZ WBK IV O/Poznañ, nr konta: 61 1090 1359 0000 0000 3505 2645 Dane do faktury:

nazwisko i imiê lub nazwa firmy

NIP

ulica

kod i miasto

tel./faks

e-mail

specjalizacja Proszê wype³niæ, je¿eli Mened¿er Zdrowia ma byæ wysy³any na inny adres ni¿ podany na fakturze:

nazwisko i imiê lub nazwa firmy ulica

kod i miasto

data

imiê i nazwisko osoby zamawiaj¹cej

Zgodnie z ustaw¹ z 18.07.2002 r. (DzU nr 144, poz. 1204) o œwiadczeniu us³ug drog¹ elektroniczn¹, która wesz³a w ¿ycie 10.03.2003 r., wyra¿am zgodê na otrzymywanie newslettera wraz z materia³ami reklamowymi.


f e l i e t o n

moim prywatnym zdaniem

fot. Archiwum

Konstanty Radziwiłł

Dziesięć miliardów złotych Minister zdrowia Marian Zembala podpisał porozumienie z Ogólnopolskim Związkiem Pielęgniarek i Położnych. Obietnica podwyżki o 1600 zł na osobę rozłożonej na cztery lata miała zapewnić zakończenie ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. Proste obliczenie skutków finansowych porozumienia prowadzi do wniosku, że w tym czasie na podwyżkę będzie trzeba wydać prawie dziesięć miliardów złotych. Minęły wybory parlamentarne, zmienił się skład rządu, a w polskich szpitalach jest nadal prowadzonych ok. 250 sporów zbiorowych pomiędzy zarządzającymi

ników placówek medycznych, którzy domagając się równego traktowania, żądają podwyżek dla pozostałych grup zawodowych. Gdyby spełnić oczekiwania wszystkich, trzeba by wydać na to może nawet kilka dodatkowych miliardów złotych rocznie. Wolnych funduszy na takim poziomie w systemie nie będzie jeszcze długo. Czy to znaczy, że dotknął nas kryzys bez wyjścia? Niezależnie od konieczności naprawienia systemu służby zdrowia, w którym oczywiście najważniejsze jest bezpieczeństwo pacjentów i jakość sprawowanej

dyby spełnić oczekiwania wszystkich, trzeba by wydać G może nawet kilka dodatkowych miliardów złotych rocznie. Wolnych funduszy na takim poziomie w systemie nie będzie jeszcze długo

i pielęgniarkami. Około dwudziestu z nich jest w fazie referendum strajkowego. Pielęgniarki są rozczarowane praktycznym sposobem realizacji porozumienia w swoich zakładach. Lista niezadowolonych z porozumienia jest jednak znacznie dłuższa. Ze względu na zagmatwany sposób zatrudniania pielęgniarek, na podwyżki dla części z nich (np. pracujących u podwykonawców szpitali i podmiotów z zakresu ratownictwa medycznego oraz zatrudnionych w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej) pracodawcy nie dostali dodatkowych funduszy. Wielu innych pracodawców twierdzi, że sposób narzucenia im podwyżek jest sprzeczny z prawem i narusza wolność kształtowania wynagrodzeń. Gdzieniegdzie słychać głosy lekarzy, którzy twierdzą, że po podwyżkach zarobią mniej niż pielęgniarki. Najgłoś­ niej jednak protestują przedstawiciele innych pracow-

80  menedżer zdrowia

nad nimi opieki zdrowotnej, trzeba pilnie poszukiwać sposobu zapewnienia warunków godnej pracy prawie milionowej grupie osób pracujących w tym sektorze. Jedną z propozycji sprawiedliwego rozwiązania w tym zakresie jest przyjęcie ustawowej regulacji dotyczącej wynagrodzenia pracowników publicznego systemu ochrony zdrowia. Po pierwsze: ustalałaby ona relacje minimalnych wynagrodzeń różnych grup pracowników. Po drugie: wyznaczałaby proporcje tych wynagrodzeń w odniesieniu do np. średniego wynagrodzenia krajowego. Po trzecie: określałaby ścieżkę dojścia w czasie do satysfakcjonujących poziomów wynagrodzeń. Rozwiązanie takie musi być owocem wspólnej pracy rządzących oraz przedstawicieli pracodawców i pracowników. Wymagałoby ono prawdziwej woli porozumienia się, gotowości do kompromisu, cierpliwości oraz solidarności. Czy jest to możliwe? n

grudzień/styczeń 10/2015


PACJENT 65+ W CODZIENNEJ PRAKTYCE LEKARSKIEJ

TERMIN: 13–14 maja 2016 r.

ORGANIZATOR: Wydawnictwo Termedia

MIEJSCE: Centrum Kongresowe Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, ul. Ołowianka 1, 80-751 Gdańsk

PARTNERSTWO MERYTORYCZNE I NADZÓR NAUKOWY: Katedra Chorób Wewnętrznych i Gerontologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum

KIEROWNIK NAUKOWY: prof. dr hab. Tomasz Grodzicki

UCZESTNICY KONGRESU OTRZYMAJĄ PUNKTY EDUKACYJNE BIURO ORGANIZACYJNE: Wydawnictwo Termedia • ul. Kleeberga 2 • 61-615 Poznań • tel./faks +48 61 656 22 00 • szkolenia@termedia.pl


X JUBILEUSZOWA KONFERENCJA

WYZWANIA 2016

WARSZAWA, 16–17 czerwca 2016 r.

MIĘDZYNARODOWE WYDARZENIE SPECJALNE: WARSZAWA 18–19 czerwca 2015 r. Polsko-Amerykański

Szczyt Zdrowia

WARSZAWA, 16–17 CZERWCA 2016 R.

DYREKTOR RADY PROGRAMOWEJ: Jarosław J. Fedorowski, prof. nadzw., MD, PhD, MBA, FACP, FESC ORGANIZATORZY

WSPÓŁPRACA


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.