The Polish Observer 20/150

Page 1

C

M

Y

Sprawdź jak dzwonić za

CM

darmo do 3000 minut

MY

z Lycamobile UK do

CY

Lycamobile PL na stronie:

CMY

www.lycamobile.co.uk

LM_PO_45mmx45mm.indd 1 Nr 20 (150) / 26

K

12:22:20 PM | news, views and guides for polish nationals throughout the uk - wiadomości MAY4/5/2012 - 1 JUNE 2012 | email: info@thepolishobserver.uk.co | phone: 0208 1665 700 | free press

i opinie dla polaków z wielkiej brytanii

http://www.thepolishobserver.co.uk

Dzięki nam, uczą się lepiej

PolishObserver @polish_observer

W TYM NUMERZE

Sprawa Ogniska Polskie dziedzicwto emigracyjne zagrożone str. 2 Nowe prawo pracy, czyli skrót na bruk

str. 4

fot. photoexpress

Biegł, bo chce zapobiec samobójstwom

Brytyjczycy w wieku szkolnym uczą się lepiej, jeśli w klasie mają uczniów z Polski, to nam też należy zawdzięczać, że rośnie ogóly poziom nauczania. I nie są to plotki

Boimy się brytyjskich lekarzy

Bronisław Wildstein w Londynie

str. 4 fot. photoxpress.com

Rozmowa z Anią Gastol

str. 12 fot. wikipedia

Pieniądze wyszły Wejdź na westernunion.co.uk, aby uzyskać więcej informacji

str. 3

w naszym angielskim domu (86)

str. 11

Sprawdź, czy pracujesz fair

Jogging z płucami po kolana. Panie pod Murzynem, czyli kiepska komedia. „Pedofilstwo” pana prezentera. Nie każdy Włoch to kucharz. str. 10

Ania Gastol przy pracy / fot. arch. A.G.

DIRECT TO BANKprzekaz bezpośrednio na konto

str. 14

Pieniądze przyszły Zapoznaj się ze szczegółowymi warunkami usługi

Macierzyństwo na Wyspach str. 16


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

2

ŻYcie W UK

Pierwsze czytanie

O Wildsteinie, i gospodarskich wizytach

Ś

wietny pomysł – sprowadzenie Bronisława Wildsteina do Londynu – tu ukłon w stosunku Londyńskiego Klubu Dyskusyjnego. Więcej takich imprez, jesteśmy tu głodni obcowania z tak wyjątkowymi postaciami, nawet jeśli do końca lub w ogóle nie zgadzamy się z ich poglądami. Ale Wildstein jest taki, że można z nim dyskutować – zdeklarowany prawicowiec, ale daleki od betonu. Ma zasady, ale próbuje dociekać dlaczego inni nie mają zasad, albo mają inne. To jedna z nielicznych znanych postaci, których można słuchać, jak mówi długo lub nawet bardzo długo. Przyjemnie posłuchać, jeśli mówca unika sloganów i przyjemnie poczytać, choć jego książki są trudne dla czytelnika, który nie wie np. kim jest Alain Badiou, Naom Chomsky, że wymienię tylko dwóch, kto jest na bakier z historią, filozofią, wreszcie kto nie ma podobnej wrażliwości. Tu nie mogę się oprzeć, by nie wrzucić kamyczka do ogródka organizatorów, choć bardzo małego kamyczka. W założeniu był to wieczór autorski w połączeniu z promocją książek. Według mnie poświęcenie jed-

www.thepolishobserver.co.uk

nej godziny z dwugodzinnego spotkania, nie było zbyt fortunnym pomysłem – należało wziąć pod uwagę fakt, że 90 proc., a może i 100 i nie przeczytało promowanych książek, więc siłą rzeczy dyskusji być nie mogło. Kiedy moderator wyznaczył czas na dyskusję o książce – pierwsze pytanie z sali dotyczyło spraw zupełnie z treścią książki nie związanych. Myślę, że część spotkania poświęconą powieści, należało ograniczyć do 20 minut, bo ludzie - licznie, licznie trzeba przyznać, nie przyszli na wieczór autorski, tylko „ na Wildsteina” i po rzeczonych 20 minutach, należało im to umożliwić. *** Gospodarskie wizyty Tuska na lotniskach i budowach budzą wesołość i nieodparte skojarzenia z Gierkiem. Ja w takich wizytach nie widzę nic złego, pod warunkiem, że one coś dają. Szanowny Panie Premierze, jak tam u Pana z refleksem? Czy to aby nie za późno trochę? Myśli Pan, że jednak zdążymy z tymi 2 tys. km autostrad? Ktoś już mówił kiedyś, że Polak potrafi. I co? Janusz Młynarski

Sprawa Ogniska Polskiego

Polskie dziedzicwto emigracyjne zagrożone - oświadczenie Rektorów UJ i PUNO Ognisko Polskie w Londynie, jeden z najważniejszych ośrodków polskiej kultury na emigracji, może zostać sprzedane i trafić w ręce prywatnych inwestorów. Żeby uratować to miejsce, Uniwersytet Jagielloński we współpracy z Polskim Uniwersytetem Na Obczyźnie chcą utworzyć tam Polski Ośrodek Naukowy w Londynie. Władze obu uczelni apelują o wsparcie projektu

O

sprawie pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Ognisko LTD, spółka, która zarządza bydunkiem przy Exhibition Road, nie jest w stanie go utrzymać, pomimo atrakcyjnego położenia. Oświadczenie wydała w tej sprawie ambasada w Londynie. Urzędnicy MSZ chętnie odkupiliby budynek i przeznaczyli go na jedną ze swoich siedzib. 22 maja oświadczenie w sprawie Ogniska wydał rektor najważniejszej polskiej uczelni - Uniwersytetu Jagiellońskiego wspólnie z rektorem PUNO (Polskiego Uniwersytetu Na Obczyźnie). Od 2011 roku krakowska uczelnia organizuje w Londynie kursy dla Polaków chcących poprawić swoje wykształcenie. Ognisko mogłoby zostać jednym z ośrodków naukowych placówki. W przesłanym nam oświadczeniu czytamy: "Idealnym miejscem dla realizacji naszych ambitnych planów jest oczywiście Ognisko Polskie mieszczące się w prestiżowym miejscu przy Exhibition Road

55 w Londynie. Tutaj w przeszłości działał Polish

Umiejscowienie tutaj Polskiego Ośrodka Naukowego działającego pozwoli zachować charakter tego miejsca.

University College, tutaj zainaugurował swoje pierwsze studia w 2011 roku Uniwersytet Jagielloński. Umiejscowienie tutaj Polskiego Ośrodka Naukowego działającego wraz z licznymi polskimi organizacjami pozwoli zachować charakter tego miejsca, pozwoli, albo

Ognisko wciąż pozostało otwarte dla wszystkich i zaczęło przyciągać nowych ludzi Polaków i Brytyjczyków. Dlatego Uniwersytet Jagielloński apeluje do polskich władz o wsparcie inicjatywy zakupu Ogniska Polskiego z przeznaczeniem na Polski Ośrodek Naukowy UJ działający wraz z PUNO. Apelujemy także do wszystkich ludzi dobrej woli o poparcie tego projektu. Apelujemy także do Zarządu Ogniska i członków Ogniska Polskiego, które tak mocno wspierało dotychczas działania Uniwersytetu Jagiellońskiego i PUNO w Londynie o wsparcie tej inicjatywy. Ognisko Polskie jest dobrem całej polskiej kultury i wszystkich Polaków, nie tylko nie możemy go stracić, ale znów powinno stać się rzeczywistym ogniskiem skupiającym i przyciągającym wszystkich, którzy zainteresowani są polską nauką, kulturą, historią". (opr. bz)

Marek Zimnak: Musimy uratować Ognisko D

oktor Marek Zimnak już dwie kadencje kieruje pracami Stowarzyszenia PR i Promocji Uczelni Polskich "PRom", grupującego specjalistów promujących naukę z polskich wyższych uczelni. Reprezentuje również od 2005 roku Polskę w Komitecie Sterującym European Universities Public Relations & Information Officers. Ponadto w latach osiemdziesiątych - po wprowadzeniu stanu wojennego - przebywał w Londynie na emi-

gracji bywając częstym gościem Ogniska. „Dobrze by się stało, gdyby strony mające wpływ na rozwój sytuacji wokół formy własności Ogniska, używały mniej wielkich słów i nieco skromniej szantażowały własnym patriotyzmem, natomiast miały zdrowy i rozsądny ogląd szans i zagrożeń wokół tej sprawy. A - realnie patrząc - widzimy wokół podmioty, które stać na wykupienie Ogniska, pozostawiając obiekt w polskich rękach,

i takie, które takich pieniędzy nie mają. Są i takie, które prezentują typowy „wishfull thinking”. Najsensowniejszym rozwiązaniem jest bezsprzecznie wykupienie domu przy Exhibition Road przez polski MSZ z przeznaczeniem na ambasadę i z podpisaną umową przez strony, z której wyniknie, że Ognisko ze swoich podstawowych zadań wobec promocji kultury i nauki polskiej nie rezygnuje, a wręcz je rozszerzy. Będzie to wymagało wielu za-

fot. wikipedia

W związku z faktem, że w planach dotyczących przyszłości Ogniska powraca temat ulokowania w nim placówki związanej z wyższą edukacją kierowaną do środowisk emigracyjnych, zwróciliśmy się o opinię do osoby zawodowo kreującej wizerunek wyższej edukacji w kraju

biegów organizacyjnych i finansowych, ale to jedyna sensowna opcja. Jeśli w ramach takiej wielostronnej umowy polska wyższa edukacja na uchodźstwie mogłaby korzystać z dotychczasowej siedziby Ambasady RP, to wiele wątków udałoby się powiązać. Czy jednak starczy nam wyobraźni i dobrej woli?” (not. bz)

Ognisko Polskie – polski klub z restauracją i barem w Londynie. Otwarte w 1940 roku przez księcia Kentu, brata króla Jerzego V w obecności prezydenta Władysława Raczkiewicza i premiera gen. Władysława Sikorskiego. Klub stanowił centrum życia społecznego, kulturalnego i towarzyskiego emigracji niepodległościowej.

THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | email: info@thepolishobserver.co.uk EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | EDITORS: Błażej Zimnak b.zimnak@thepolishobserver.co.uk | Anna Sobusiak, Danuta Wojtaszczyk, Anna Malczewska DTP: Ivan Muccari | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD (London) ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 0208 1665 700 Mobile: 078 4606 2331 sales@myownmedia.co.uk Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 25.05.2012.


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W UK

3

Dzięki nam, uczą się lepiej

Brytyjczycy w wieku szkolnym uczą się lepiej, jeśli w klasie mają uczniów z Polski. To nam też należy zawdzięczać, że rośnie ogólny poziom nauczania. I nie są to plotki, czy pobożne życzenia – mówią o tym wyniki badań przeprowadzonych przez London School of Economics

O

statnio piszą o tym wszyscy – zarówno szacowny Daily Telegraph, jak i mniej szacowny Daily Mail. Dzieci polskich emigrantów zawsze dawały sobie doskonale radę w brytyjskich szkołach. Błyskawicznie adaptowały się do nowej sytuacji przyswajając w niezwykle szybkim tempie język i nie jest to sprawa ostatnich lat. „Inwazja” polskich dzieciaków do brytyjskich szkół, nie była – początkowo – zbyt mile widziana przez rodziców angielskich dzieci. – To nawet nie była kwestia rasizmu, lecz raczej obaw, że uczniowie z Europy Wschodniej obniżą poziom nauki. Przeciętny Brytyjczyk prawie nic nie wie o tamtym regionie - mówi Agnes Perkins, której dzieci uczęszczają do jednej z publicznych szkół na Acton. – Teraz jest mi wstyd. Ale mogę się pochwalić, że już jesteśmy zaprzyjaźnieni z kilkoma polskimi rodzinami – dodaje. Tymczasem okazuje się, że jest odwrotnie, bo to polskie dzieci nie tylko doskonale odnajdują się w brytyjskich szkołach, lecz wręcz windują poziom. Economic and Social Research Council (ESRC), to instytut badawczy działający przy London School of Economic. 8 maja opublikował raport, z którego jasno wynika, że rodzice dzieci, które przyjechały wraz z nimi na Wyspy, nie są zbyt zadowoleni z poziomu brytyjskich szkół. Potwierdzają to autorzy raportu. Ich zdaniem – popartym wynikami ba-

REKLAMA

dań – miejscowy system oświaty nie nadąża za Polakami, nie wykorzystuje w pełni ich możliwości, jest dla nich swoistym hamulcem rozwoju. Jakie więc wyjście mają mali Polacy? Zdobywać dobre stopnie, skoro przy-

Standardy oświatowe w

Polsce

są zacznie wyższe niż brytyjskie

chodzi im to z taką łatwością. A jakie wyjście mają ich brytyjscy rówieśnicy? Dorównać im albo nawet prześcignąć. – Taka rywalizacja jest doskonałą motywacją do osiągania lepszych wyników. Z drugiej strony ze zdumieniem stwierdzam, i już dawno to zauważyłem, że dzieci, które sobie nie radziły w szkołach w Polsce, tu są prymusami - mówi dr Michał Korczyński, psycholog z Uniwersytetu w Bristolu. Tam sobie nie radziły, a tu znalazły się w obcym środowisku, bez znajomości języka, lub bardzo słabym an-

gielskim. A teraz to prawdziwe „omnibusy”, radzą sobie świetnie nie tylko z językiem imponując dobrymi, często bardzo dobrymi wynikami w czytaniu i pisaniu, lecz również w arytmetyce. – Nie zachłystywałbym się za bardzo, bo to nie znaczy, że młodzi Polacy mają ogólnie wyższe IQ niż ich brytyjscy rówieśnicy. Widzę tu kilka przyczyn, większość nich jest zawarta w raporcie ESRC. Na pewno należy się zgodzić z tym, że standardy oświatowe w Polsce są zacznie wyższe niż brytyjskie, w naszych szkołach aplikuje się uczniom znacznie więcej wiedzy, niż w szkołach tutejszych. Tu po prostu jest łatwiej, mniej pracy, więcej zabawy, czyli generalnie mniej stresu. W brytyjskiej szkole, jak mówi dr Korczyński, uczeń ma znacznie większy komfort psychiczny (i fizyczny), niż w Polsce. Nie musi dźwigać 10 kilogramowego plecaka wypchanego książkami, ale przede wszystkim relacje nauczycieli z uczniami mają charakter partnerski. Dla polskiego ucznia jest to novum, podobnie jak to, że to, że jest mniej obowiąz-

REKLAMA

ków, a jeśli jeszcze dodamy do tego, że w angielskich szkołach, przynajmniej we wczesnej fazie nauczania, granica pomiędzy zabawą, a nauką jest prawie niedostrzegalna, to szok dla małego przybysza z Polski, gdzie relacje pomiędzy nauczycielem, a uczniem nadal są rodem z XIX wieku. – Musimy też brać pod uwagę to, że dzieci mają dobre wzory w rodzinie. Co drugi polski emigrant ma wyższe wykształcenie i zaszczepia dzieciom, że zdobycie wykształcenia w UK pozwoli łatwiej żyć w przyszłości. Podobnie jest w drugiej grupie – rodzice mniej wykształceni, na własnych plecach przekonują się, że wyższy poziom wykształcenia pomógłby im w podwyższeniu standardów życia, wspierają więc swoje dzieci. Niedawno w świat gruchnęła wieść, że dwie polskie dziewięciolatki, Agnieszka Kołaczyńska i Martyna Lipska znalazły się w ścisłym gronie najlepiej literujących uczennic. Informację o tym podały niemal wszystkie główne gazety brytyjskie, portale internetowe oraz BBC.

Dlaczego aż tak? Dlatego, że pozostawiły w pokonanym polu aż półtora miliona uczniów aspirujących do tej nagrody. Znalazły się w pierwszej dziesiątce laureatów konkursu World Education Games. Dodać wypada, że laureatki mieszkają – Ania na walijskiej, a Martyna – angielskiej prowincji i nie chodzą do żadnych ekskluzywnych, prywatnych szkół, lecz do zwykłych, państwowych. W ciągu minionych pięciu lat urodziło się na Wyspach prawie 80 tysięcy polskich dzieci. Jeśli tendencja garnięcia się do nauki będzie trwała, to obraz Polaka w opaćkanym farbą uniformie, z rurą w ręku, zniknie ze świadomości Brytyjczyków. Już teraz jest całkiem nieźle, bo nie dość, że pod względem wykształcenia bijemy na głowę wszystkie grupy etniczne w UK, to jeszcze – według statystyk – jesteśmy samotnym liderem, jeśli chodzi o liczbę studentów kształcących się na brytyjskich uczelniach – jest ich obecnie ponad siedem tysięcy. To dobrze rokuje na przyszłość. Janusz Młynarski


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

4

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W UK

Nowe prawo pracy, Boimy się brytyjskich lekarzy emigranci mając do wyboru świadczenia brytyjskiej lub polskiej czyli skrót na bruk Polscy służby zdrowia, co raz częściej wybierają tę drugą możliwość

N

owe przepisy prawa pracy umożliwiałyby nawet, w wyjątkowych przypadkach, wyrzucenie z dnia na dzień. Cameron nazywa to eufemistycznie „walką z biurokracją”. Dwa lata temu, podczas kampanii wyborczej, jednym ze sztandarowych haseł konserwatystów była walka z biurokracją. Widać jednak, że co innego pod tym hasłem rozumieli wyborcy, a co innego wybierani. Ci pierwsi sądzili, że torysi, kiedy już obejmą władzę, zaczną od siebie – odchudzą administrację, a tym urzędnikom, którzy zostaną, obetną nieco wynagrodzenia. Tymczasem już po roku rządzenia okazało się, że dla rządu Camerona biurokracja, to prawa pracownicze, nadto – w jego opinii – „wybujałe”. Zamiany w prawie miałyby być

oparte na 15-stronicowym raporcie autorstwa Alana Beecrofta, znanego brytyjskiego biznesmena. Raport zawiera sugestie, że okres wypowiedzenia należy skrócić z 90 dni do 30, a jeśli sytuacja firmy jest zła, to okres wypowiedzenia może trwać zaledwie pięć dni. Te zmiany miały by sprawić, że pracodawcy mając świadomość ułatwień w zwalaniu pracowników, chętniej by ich zatrudniali. Kolejnym novum, miałoby być obarczenie służb imigracyjnych, lub Home Office, obowiązkiem sprawdzania, czy cudzoziemiec ma prawo do pracy w Wielkiej Brytanii. Planowane jest również ustalenie limitu rekompensaty za utratę pracy. Raport zostanie opublikowany w przyszłym tygodniu. (mm)

Trudny rynek pracy w UE

W marcu 2012 roku 24,7 mln osób pozostawało bez pracy w Unii Europejskiej. strefie euro 10,9 proc. (rok wcześniej – 9,9 proc.)

N

ajwyższą stopę bezrobocia mają: Hiszpania – 24,1%, Grecja – 21,7%, Portugalia – 15,3%, Łotwa – 14,6%, Irlandia – 14,5% i Litwa – 14,3%. Najniższą stopę bezrobocia w Europie ma Austria – 4%. Tuż za nią plasują się: Holandia – 5%, Niemcy – 5,6% i Czechy – 6,7%. Wśród bezrobotnych najwięcej jest ludzi młodych - do 25-go roku życia. W tej kategorii wiekowej w Hiszpanii bezrobotna jest co druga osoba, we Włoszech i na Słowacji co trzecia, a w Wielkiej Brytanii i we Francji co piąta. Podstawowym problemem podejmowania działań mających na celu zmniejszenie bezrobocia jest utrzymujący się od niemal roku zerowy wzrost PKB w strefie euro. Instrumentem, który ma skutecznie wesprzeć walkę z bezrobociem jest utworzenie w UE funduszu wzrost, o co bardzo energicznie zabiega nowy prezydent Francji Francois

Hollande. Źródłem zasilającym fundusz ma być część środków z funduszy strukturalnych. Obecnie największymi beneficjentami funduszy strukturalnych są kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Z puli 360 mld euro funduszy strukturalnych na lata 2007 – 2014 niewykorzystanych jest 80 mld. Środki te umożliwiłby dynamizację wzrostu gospodarczego: Hiszpanii, Grecji i Portugalii. Paradoks polega na tym, że kraje, które tych środków bardzo potrzebują nie mogą z nich korzystać bo nie mają środków własnych na współfinansowanie projektów rozwojowych. Rozwiązaniem problemu może być decyzja Brukseli o czasowym finansowaniu projektów w 100% ze środków wspólnotowych, ale na to potrzebna jest decyzja Rady UE podjęta jednogłośnie. (dw)

G

łówną przyczyną takiego stanu rzeczy są – zdaniem rodaków niskie kwalifikacje tutejszych lekarzy, szukają, więc polskich specjalistów lub udają się na leczenie do Polski. Polki też wolą rodzić w Polsce. - Na oko niby wszystko wygląda lepiej niż u nas w kraju, ale tylko na oko, a jak przyjdzie do leczenia, to kaplica. - mówi Dariusz Olejarz 44.letni spawacz z Londynu. Dariusz nieprzypadkowo użył kolokwialnego określenia -„na oko”, bo drugie akurat miał chore. Ropiało i widział coraz gorzej, a wszystko przez to, że wpadł mu opiłek. Poszedł do lekarza, a ten stwierdził, że samo przejdzie. Dwa dni później znów udał się do lekarza, ponieważ nie było żadnej poprawy. Tym razem „dż-pi” zaaplikował mu paracetamol. Dopiero za trzecim razem skierowano go do okulisty, lecz Dariusz przestraszył się okulista też potraktuje go paracetamolem, więc szybko poleciał do Polski i oko wyleczył. Zuzannę Graboś, sprzedawczynię pracującą w polskim sklepie w północnym Londynie, oblewają poty, kiedy przypomni sobie dentystą, który leczył jej zęba. Kanałowo. Nie minęło cztery dni, kiedy dopadł ją potworny ból. To był ten ząb, choć później bolała ją już cała szczęka, dolna i górna. - Zwolniłam się z pracy i poszłam z reklamacją, bo sporo mnie to leczenie kosztowało. Obejrzał, stwierdził, że wszystko jest OK i zażyczył sobie 60 funtów. Gdyby nie ból, to zabiłabym go śmiechem. Dwa dni później wsiadłam do samolotu, poleciałam do Polski. W moim rodzinnym Opocznie, pierwszy z brzegu dentysta zrobił mi to jak należy i o wiele taniej. Minęły dwa lata, a ząb nadal jak nowy. Adrian Szubert, źle się poczuł, więc poszedł do lekarza. Ten mu zmierzył ciśnienie – 300/200. - Nawet okiem nie mrugnął, a co dopiero mówić o jakimś leku! Powiedział, że jest dobrze, żebym się nie przejmował. - denerwuje się Adrian. Trzy dni później poleciał do Polski i tam od razu, prosto z przychodni wzięto go do szpitala. - Tutejsi lekarze przez trzy dni próbowali dojść do tego, co dolega mojemu dziecku, a ono miało zwykłe zapalenie jamy ustnej – wystarczyło podać odpowiedni lek i sprawa byłaby załatwiona. Dziecku podano paracetamol, męczyło się przez kilka dni, nie mogąc jeść ani pić – opowiada Lucyna, laborantka. - W moim moczu pojawiła się krew. Do angielskiego lekarza nie poszłam, bo jak bywałam wcześniej z czymkolwiek innym, to słyszałam: „przyczyna nieznana”. Z tym pęcherzem jednak było coraz gorzej. Lekarz powiedział mi, że mam dbać o higienę! Pojechałam do Polski, przepisano mi furagin i wszystko jest ok. – mówi Majka, kelnerka z

fot. photoxpress.com

fot. photoxpress.com

Rząd Davida Camerona chce ułatwić przedsiębiorcom pozbywanie się pracowników

kawiarni na Highgate. System brytyjskiej opieki zdrowotnej jeszcze 20 lat temu był przedmiotem dumy narodowej, później można już mówić tylko o równi pochyłej. Utworzony w 1957 roku gwarantował każdemu obywatelowi bez względu na jego status materialny, społeczny i pochodzenie rasowe dostęp do wszystkich usług medycznych. Brzmi to socjalistycznie i dziwić może, że taka idea zrodziła się w kolebce kapitalizmu. Dość szybko okazało się, że system jest niewydolny, mnóstwo w nim biurokracji, niepotrzebnych struktur, a National Health Service chłonie pieniądze z budżetu niczym gąbka wodę. Dość powiedzieć że 80% z budżetu przeznaczonego na opiekę zdrowotną, pokrywane jest z podatków, a tylko 15% stanowią wpływy ze składek ubezpieczeniowych. Pozostałe pięć procent to opłaty za recepty i inne usługi medyczne.

Wielu brytyjskich lekarzy i pielęgniarek wyjeżdża do Australii,

Nowej Zelandii czy USA, gdzie zarabiają więcej.

Brytyjska służba zdrowia jest podobna do polskiej i każdy kto miał okazję korzystać z jej usług, czy to dwadzieścia lat temu, czy teraz – chętnie się z tym stwierdzeniem zgodzi. Opieka medyczna opiera się – podobnie jak u nas – na lekarzu rodzinnym. I tak jak u nas, o większości spraw nie decydują lekarze, lecz administracja. W Wielkiej Brytanii również nie ma dobrego pomysłu na reformę systemową. Najlepszym wyjściem byłaby na pewno prywatyzacja, ale ani torysi, którzy coś tam próbują przy służbie zdrowia majstrować, ani - tym bardziej- laburzy-

ści na taki krok się nie zdecydują. Gwarantowany dostęp do wszelkich usług medycznych jest jednak tylko teoretyczny. W Wielkiej Brytanii na operację czeka się od 18 miesięcy do dwóch lat. Lekarz rodzinny nie kieruje pacjentów zbyt chętnie do specjalisty, bo musi za to zapłacić i jeśli jego zdaniem, nie jest z pacjentem tak źle, to aplikuje mu „placebo”, lub jak kto woli „panaceum” w postaci paracetamolu. Krótko mówiąc, jeśli pacjent jest w stanie się przyczołgać do swojego lekarza, to może zapomnieć o wizycie u specjalisty. Wiele też zależy od tego, jak lekarz rodzinny wygląda z płatnościami za usługi. Jeśli nie płaci w terminie, to specjaliści pacjentów od niego nie przyjmą. Od 1990 roku trwa szukanie oszczędności, więc siłą rzeczy publiczna służba zdrowia nie może oferować tego, co bez problemu uzyskuje się w lecznictwie prywatnym. Brakuje też lekarzy i pielęgniarek. „Import” wyższego i średniego personelu z Polski i innych krajów nie załatwił problemu. Wielu brytyjskich lekarzy i pielęgniarek wyjeżdża do Australii, Nowej Zelandii czy USA, gdzie zarabiają więcej. Jakimś wyjściem byłoby dobrowolne ubezpieczenie się, ale to nie przejdzie z powodów politycznych. Jeśli kiedyś obiecano, że wszystkim przysługuje to samo, to nie ma odważnych do wyjaśnienia elektoratowi konieczności reform. Bywa też, że pacjenci nie przychodzą na umówione wizyty i nie jest to zjawisko rzadkie, skoro dwie trzecie lekarzy rodzinnych uważa, że takich pacjentów należy karać grzywną. Według coraz większej liczby Polaków brytyjscy lekarze są zdecydowanie gorsi do naszych, jeśli chodzi o kwalifikacje. Z kolei polscy lekarze, którzy tu pracują lub odbywają szkolenia, nie potwierdzają tego. - Medycyna brytyjska to nadal jedna z najwyższych półek na świecie – mówi Dawid, chirurg z Polski, który odbywa staż w jednym z londyńskich szpitali. Za niewydolność służby zdrowia obwinia system, a nie lekarzy. - Na kilkadziesiąt tysięcy lekarzy rodzinnych musi się trafić jakiś odsetek złych. Jeśli chodzi o naszych, to mogę tylko powiedzieć, że na pewno nie jesteśmy gorsi. Janusz Młynarski


Dla Najukochańszej Mamy na świecie przesyłam serdeczne życzenia!

Lycamobile ma prezent dla Waszych Mam w Polsce! Zrób Mamie niespodziankę! Wyślij jej kwiatka z kartką oraz bezpłatną kartą SIM potem możesz z nią rozmawiać do

3000 minut za darmo w sieci Lycamobile

Szczegóły: www.lycamobile.pl/mama

LM_UK_Polish Observer_254x345_Mothers Day.indd 1

09/05/2012 09:55:58


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

6

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W Europie

Nie jest łatwo wystąpić z kościoła w Polsce!

K

sięża i papież robią co mogą , aby nikt nie opuścił szeregów wiernych, ochrzczonych i stanowiących podstawę do roszczeń wobec państwa na rzecz kościoła! Najbardziej szokujące jest to, że wielu już się pogodziło z tym, że kościół ma prawo do decydowania o wyjściu, a nie obywatel! Tymczasem żadne praktyki kościoła nie mogą być sprzeczne z konstytucją! A są! Ja nie muszę udowadniać, że nie chce być w kościele, bo co by to oznaczało? Że mogę być zmuszony do bycia w kościele wbrew sobie, jeśli nie znajdę argumentów? To by oznaczało, że konstytucja jest dokumentem niższej rangi, niż prawo kanoniczne! Wystąpiłem więc z kościoła, jako człowiek świecki, jako obywatel, zgodnie z prawami w konstytucji! Ogłaszając publicznie, że odchodzę i oczekuję skreślenia mnie z rejestrów! I wówczas się zaczęło! Jaki wrzask się podniósł, ile oskarżeń, że się wygłupiam, że pajacuję, że to szopka tylko! Co jest takiego, że nawet ludziom wolnym, niezależnie myślącym o wielu sprawach, nie mieści się w głowie, że kościół trzeba traktować tak, jak wiele innych instytucji, jako pod-

rzędną wobec praw obywatela!? Skąd ten lęk przed przeciwstawieniem się kościołowi? Opór wobec sprawy, wobec zamiaru uporządkowania i nadania świeckiego charakteru relacjom z kościołem, pokazuje, że coś jest na rzeczy! I to bardziej niż się dotychczas wydawało. Kościół oplótł taką pajęczyną Państwo, że poniekąd żyjemy dzisiaj w państwie wyznaniowym. I z jednej strony widzimy pazerność finansową kościoła, skandale korupcyjne, pedofilskie, upadek moralny, komercjalizację sakramentów, ale z drugiej strony nie potrafimy być obywatelami w kościele i potulnie chylimy głowy! Jednak tysiące osób, które chcą odejść z kościoła i to jakby przeciwko władzy, którą jest dziś kościół, to coś więcej, niż moda czy kaprys! Z myślą o nich wszystkich zdecydowałem się swój akt apostazji zrobić publicznie! Są nas setki tysięcy i jeszcze nigdy żaden ruch oporu nie miał od początku aż tylu zwolenników! Zaledwie kilka osób zakładało KOR czy Solidarność, a potem poparły ich miliony! Zwycięstwo nadchodzi! Janusz Palikot

Żegnaj licencjo, witaj praco 100 tys. miejsc pracy powstanie w Polsce dzięki zniesieniu licencji – obiecuje minister sprawiedliwości Jarosław Gowin i zapowiada, że stosowny projekt nowelizacji ustawy wpłynie do Sejmu nie później, niż w sierpniu

N

a „pierwszy ogień” pójdzie 49 licencjonowanych zawodów. W Europie Polska jest absolutnym rekordzistą pod względem liczby profesji wymagających uprawnień czy certyfikatów nadawanych przez państwo, lub korporacje – jest ich aż 380! A jeszcze 20 lat temu było ich tylko 12! Deregulacja została zapowiedziana przez premiera jeszcze w ubiegłym roku, miesiąc po wyborach, a jej wprowadzenie przed końcem roku 2012 roku. W pierwszej kolejności, uwolnionych od licencji zostanie 49 zawodów. Wymóg posiadania licencji przestanie obowiązywać m.in.: taksówkarzy, geodetów, notariuszy, pośredników w obrocie nieruchomościami, przewodników turystycznych, trenerów sportowych wszystkich klas, łącznie z mistrzowską. Minister sprawiedliwości uważa, że ograniczanie dostępu do zawodów: licencjami, egzaminami czy np. wymogiem posiadania odpowiedniego stażu, generuje wysokie ceny, niską jakość i bezrobocie wśród młodzieży, ale przedstawiciele grup zawodowych, których obejmie nowa ustawa, są przeciwnego zdania – przestrzegają, że skutek może być odwrotny od zamierzonego. Przekonują, że deregulacja obniży poziom usług, ponieważ świadczyć je będą osoby niewystarczająco przygotowane do ich wykony-

fot. wikipedia

Kątem oka Palikota

Licencje zostaną zlikwidowane m.in. dla taksówkarzy, geodetów, przewodników notariuszy. wania. Istotnego spadku cen usług, też nie należy się spodziewać, ponieważ są już na tyle niskie, że wielu usługodawców ma problemy z utrzymaniem się z wykonywanej pracy. Najgłośniej i najaktywniej sprzeciwiają się taksówkarze – właśnie zapowiedzieli akcję protestacyjną w pierwszym dniu Euro 2012 – grożą, że sparaliżują całą Warszawę blokując najważniej-

sze arterie komunikacyjne stolicy. Projekt nowelizacji ustawy znoszącej wymóg posiadania licencji w określonych zawodach znajdzie się w Sejmie nie wcześniej niż w sierpniu, natomiast nowe przepisy zaczną obowiązywać jeszcze przed końcem tego roku. Równie duży opór, choć nie tak czynny, jak w środowisku taksówkarzy, widać wśród notariuszy. Brak akceptacji dla zmian tłumaczą troską o klientów – wielu z nich może stracić przez niefachową obsługę dorobek całego życia. Za tydzień napiszemy, co niosą te zmiany osobom, które zdecydują się na zawód: taksówkarza, trenera czy notariusza, jakie posiadają zarobki, kiedy jeszcze obowiązują stare przepisy. Poinformujemy również, jak przedstawia się sprawa licencji w innych państwach UE. (emi)

Przybywa wiernych Obraz polskiego studenta A

ż 29 proc. brytyjskiej populacji deklaruje swoją przynależność do kościoła anglikańskiego, który jest oficjalną religią państwową. Kościół anglikański ma swoją reprezentację w parlamencie. Najstarszy z biskupów tego kościoła (biskup senior) zasiada w Izbie Lordów jako Lord Duchowny. 11 proc. Brytyjczyków stanowią wierni kościoła rzymsko-katolickiego. Pozostali to wyznawcy innych wyznań protestanckich i religii niechrześcijańskich. W ostatnim czasie obserwuje się zmniejszanie liczy wyznawców kościoła anglikańskiego, a rosnącą liczbę wiernych kościoła rzymskokatolickiego. Przywiązani do tradycji Brytyjczycy niechętnie odnoszą się do tego, że kościół anglikański akceptuje homoseksualizm, a posługi kapłańskie łącznie z piastowaniem godności biskupich sprawują kobiety. Systematycznie rośnie liczba Brytyjczyków powiększających liczbę wiernych kościoła rzymskokatolickiego. Ułatwił im to Papież Benedykt XVI ustanawiając w ko-

ściele nową strukturę w postaci ordynariatu personalnego dla byłych członków kościoła anglikańskiego. Ta nowa struktura kościelna wprowadzona została dekretem papieskim „Anglcanorum Coetibus”. Na podstawie tego dokumentu wstąpienie anglikanina do kościoła rzymsko-katolickiego nie wymaga żadnych czynności ceremonialnych. Biskup anglikański jeżeli jest żonaty może wstąpić do kościoła rzymskokatolickiego jako zwykły wierny. Liczebność wiernych kościoła rzymsko-katolickiego w Wielkiej Brytanii wzrosła w ostatnich latach znacząco za sprawą licznego napływu imigrantów z Polski i Litwy. (dw)

Anglikanizm powstał w XVI wieku. Jest częścią tradycji protestanckiej.

fot. photoxpress.com

Większość Brytyjczyków jest ochrzczona, jednak Badanie „Eurostudent” obrazuje zróżnicowany podział czasu studentów kratylko 4 proc. regularnie chodzi do kościoła jów UE na pracę zarobkową, naukę własną (w domu) i zajęcia w uczelni

P

olski student na pracę zarobkową poświęca 25 godz. tygodniowo i jest w tym względzie liderem wśród swoich europejskich kolegów. Mniej pracują studenci w Portugalii – 18 godz./ tydzień i Norwegii – 15 godz./ tydzień. Najmniej czasu na pracę zarobkową poświęcają studenci w Szwecji – 6, oraz we Francji i na Węgrzech – 7 godz. tygodniowo.

Polski student na zdobywanie wiedzy poświęca 28 godz. tygodniowo, a więc nie wiele więcej niż na pracę zarobkową. Na studiowanie polski student poświęca 10 godz. tygodniowo w domu i 18 na zajęcia w uczelni. Jest to najgorszy wynik w Europie. Studenci w Norwegii na zdobywanie wiedzy poświęcają 31 godz. tygodniowo z czego 23 godz. na naukę w domu, a 9 godz. na zajęcia w uczelni. Studenci węgierscy na naukę poświęcają 34 godz. tygodniowo z czego 16 godz. na naukę w domu, a 18 na zajęcia w uczelni. Najwięcej czasu na zdobywanie wiedzy poświęcają studenci w Szwecji bo 39 godz. w tygodniu z czego 21 godz. na naukę w domu, a 18 na zajęcia w uczelni. Studenci we Francji na naukę przeznaczają 36 godz. w tygodniu z czego na naukę domu 17 godz. i 19 na zajęcia w uczelni. Studenci w Niemczech i Holandii również 36 godz. tygodniowo zajmują się zdobywaniem

wiedzy. Niemcy 19 godz. poświęcają na naukę własną i 17 na zajęcia w uczelni, a Holendrzy odpowiednio 22 i 14 godz. Studenci w Norwegii uczą się prze 31 godz. w tygodniu z czego 23 godz. w domu i 9 godz. w uczelni. Polscy studenci mieszkający z rodzicami zarabiają 310 euro miesięcznie, a średnia w UE wynosi 430 euro. Mieszkający poza domem zarabiają 583 euro przy średniej w UE 850 euro. Stypendia stanowią źródło utrzymania tylko kilkuprocentowej grupy polskich studentów, gdy w Holandii, Szwecji i na Malcie co drugi student korzysta z finansowego wsparcia państwa. Polski system stypendialny należy do najbiedniejszych w Europie. Nasz student, który spełnia kryteria systemu stypendialnego otrzymuje 89 euro miesięcznie, gdy stypendysta na Słowacji i Węgrzech otrzymuje 111 euro, w Niemczech 384, a w Norwegii 815 euro. (dw)


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

www.thepolishobserver.co.uk

Polska

Prezes PiS Jarosław Kaczyński odmówił Donaldowi Tuskowi przyjęcia zaproszenia na mecze Euro 2012 oraz uroczysty obiad z okazji rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r. - taki komunika przekazał prasie rzecznik PiS Adam Hofman. Premier Tusk zaprosił wszystkich swoich poprzedników na obiad z okazji 4 czerwca - rocznicy wyborów do Sejmu kontraktowego. Podczas

REKLAMA

spotkania Donald Tusk byłym premierom bilety na mecze Euro 2012. Rzecznik PiS stwierdził, że zaproszenie, było nieoczekiwane, ale- jak stwierdził stanowisko Jarosława Kaczyńskiego jest jasne - prezes PiS będzie oglądał mecze w telewizji podobnie jak miliony Polaków, w gronie znajomych. Rzecznik powiedział również, na czas mistrzostw, zgodnie z wtorkową obietnicą PiS nie będzie organizował żadnych demonstracji, ale – jak powiedział Hofman, obiad do tego nie jest potrzebny: - Nasze wezwanie do pokojowego obchodzenia Euro przez polityków było bez warunków, więc nie ma co negocjować. Nasze zdanie jest jasne, będzie spokój. Nie ma co negocjować i jeść obiadów Rzecznik PiS zaproponował, by bilet przeznaczony dla Jarosława Kaczyńskiego premier rozlosował wśród kibiców, którzy chcą obejrzeć mecz na żywo.(im)

Bolesław Sulik nie żyje

22 maja zmarł Bolesław Sulik - były szef KRRiT, były członek Rady Nadzorczej TVP, krytyk, publicysta i filmowiec. Sulik był współscenarzystą filmu Andrzeja Wajdy „Smuga cienia”, współpracował także przy tworzeniu scenariuszy dla Jerzego Skolimowskiego. Zmarły większą część swojego życia spędził na emigracji w Wielkiej Brytanii. Miał 83 lata Bolesław Sulik urodził się 8 kwietnia 1929 roku w Toruniu. W 1946 roku wyjechał nielegalnie do Włoch, gdzie dołączył do swojego ojca Nikodema Sulika - (żołnierza armi iAndersa), z którym zamieszkał w Wielkiej Brytanii. Ukończył wyższe studia ekonomiczne. Od końca lat 50. pracował jako dziennikarz, pisząc m.in. do polskiego miesięcznika literackiego "Kontynenty" i recenzje filmowe dla tygodnika "Tribune". W późniejszym czasie współpracował z Radiem Wolna Europa i paryską „Kulturą”. Na początku lat 60. został absolwentem reżyserii, tworzył scenariusze filmowe, później był reżyserem telewizyjnym. W latach 60. rozpoczął bliska współpracę z polskim środowiskiem artystycznym. Współtworzył scenariusz filmu „Smuga cienia” Wajdy, pomagał też przy tworzeniu scenariuszy „Fuchy” i „Na samym dnie” Skolimowskiego. Był także reżyserem filmu „W solidarności”. Do Polski wrócił dopiero w 1991 r. Od 1991 do 1993 r. wchodził w

fot. film.onte.pl

fot. Wikipedia

Kaczyński nie chce biletu od Tuska - woli telewizję

7

skład KRRiT, w 1993 r. został jej szefem. W 2000 r. objął stanowisko członka Rady Nadzorczej TVP. W 1999 r. Aleksander Kwaśniewski odznaczył Sulika Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi w działalności na rzecz polskiego radia i telewizji”. W tym

samym roku grupa posłów i senatorów wnioskowała o postawienie Sulika przed Trybunałem Stanu za „odmowę przyznania zagwarantowanych w koncesji częstotliwości dla Radia Maryja”. W 2001 r. Sejm umorzył jednak postępowanie w tej sprawie. (emi)

Londyn i Manchester

REKLAMA

PALUCH i DJ STORY

www.catrinatrans.co.uk

Gdzie: 15 czerwca, Manchester, klub Walkabout, 13 Quay Street, Manchester, M3 3HN 16 czerwca, Londyn, klub Euphoriom, 1-3 High Street, Acton, London, W3 6NG Kiedy: Start 20.00 (Londyn), Start 22.00 (Manchester) Bilety i info Manchester: info@tws-pro.com, TWS Pro. 07403159412 Bilety i info Londyn: street. lublin@gmail.com, Street. 07708812319 Tax: Przedsprzedaż: 12 GBP, Diil Szop Londyn,13A Hoe Street E17, TEL.07435153388 w w w. e - b i l e t e r. c o m , Rezerwacja: 15 GBP, www. hip-hop.pl, W dniu imprezy: 20 GBP Wstęp: 18+


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

8

www.thepolishobserver.co.uk

Kronika

TOMASZ KOSAŁKA 27 lat Wzrost: 180 cm Oczy: niebieskie Znak szczególny: blizna po operacji na prawym barku. Ostatnie miejsce pobytu: Cardiff City Pan Tomasz zaginął 7 maja 2012 roku.

ROBERT ŻYLIŃSKI 28 lat Wzrost: 184 cm Oczy: niebieskie Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pan Robert zaginął 1 października 2011 roku.

ROBERT BANASZYŃSKI 41 lat Wzrost: 180 cm Oczy: piwne Znaki szczególne: blizna na lewym policzku, pieprzyk

na łydce Ostatnie miejsce pobytu: Northampton Pan Robert zaginął 17 stycznia 2007 roku.

MAREK MATUSIAK 52 lata Wzrost: 185 cm Oczy: niebieskie Ostatnie miejsce pobytu:

Bradford Pan Marek zaginął 17 września 2005 roku.

Ktokolwiek widział ww. osoby zaginione lub ma jakiekolwiek informacje o ich losie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod całodobowym numerem: +48 22 654 70 70. Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: itaka@ zaginieni.pl.

www.zaginieni.pl

24-latek z Polski zamordowany w Merton Policja wzywa świadków, którzy mogą pomóc w wyjaśnieniu przyczyn śmierci Przemysława Łepkowskiego

M

ężczyzna został znaleziony w mieszkaniu przy Eastbourne Road (Tooting SW17) nad ranem w niedzielę 20 maja. Był w krytycznym stanie i zmarł następnego dnia w szpitalu Św. Jerzego. Śledczy z południowego Londynu prowadzą śledztwo w tej sprawie i do tej pory ustalili, że Łepkowski mieszkał przy Thornton Avenue w Croydon. We wtorek przeprowadzona została sekcja zwłok, która wykazała, że przyczyną śmierci Polaka było uduszenie. Łepkowski pracował w szpitalu Św. Jerzego, przed śmiercią wyszedł z pracy, by obejrzeć finał Ligi Mistrzów pomiędzy Chelsea, a Bayernem Monachium. Śledztwo nadzorowane jest przez detektyw Amandę Hargreaves z Sekcji Zabójstw i Poważnej Przestępczości (Homicide & Serious Crime Command) i w tej chwili organizowane są przesłuchania osób, które mogą mieć związek ze sprawą. Do tej pory areszto-

Fot. Wikipedia

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ

wano jedną osobę, 29-letniego Polaka, Daniela Janika. Śledczy postawili mu zarzut morderstwa. Ktokolwiek posiada informacje na temat okoliczności śmierci 24-latka proszony jest o kon-

takt z policją pod numerem telefonu 020 8721 4155. By zgłosić informacje anonimowo należy skontaktować się z organizacją Crimestoppers (0800 555 111). (bz)

Pomoc konsularna dla osób, które znalazły się w trudnej sytuacji Konsul RP jest zobowiązany pomoc obywatelom RP poza granicami kraju w razie aresztowania lub zatrzymania W wielu trudnych sytuacjach konsul polski może obywatelom RP udzielić skutecznej pomocy. Podjęcie przez konsula interwencji możliwe jest jednak dopiero po uzyskaniu przez niego informacji o zaistniałym zdarzeniu. Należy także przy tym pamiętać, że wykonuje on swoje funkcje jedynie w ramach określonych umowami międzynarodowymi oraz prawem i zwyczajami państwa urzędowania i nie ma możliwości domagania się, aby miejscowe władze traktowały obywateli polskich inaczej, niż traktują obywateli własnego kraju. Należy pamiętać, że pośredniczenie polskiej placówki w przekazywaniu pieniędzy ogranicza się do wyjątkowych sytuacji, uregulowania należności za świadczenia przelewem, opłacenia na odległość biletu powrotnego. W razie zatrzymania lub aresztowania turysta ma prawo prosić o kontakt z konsulem, który zadba o to, by traktowano go nie gorzej niż obywateli państwa, w którym przebywa. źródło: MSZ

Policja uwolniła 12 tys. funtów polskich za upadek niewolników

Polak zatrudniony jako sprzątacz na terenie jednej z firm znajdujących się w miejscowości Mansfield (Anglia, Nottinghamshire), otrzymał tysiące funtów W Wielkiej Brytanii ujawniono kolejny przypadek odszkodowania za uraz kolana, którego doznał w zmuszania ludzi do niewolniczej pracy. Policja z wyniku wypadku w miejscu pracy Portsmouth aresztowała dwoje polskich obywateli, którzy więzili sześciu Polaków wykorzystując ich do darmowej pracy. - poinformował The News, lokalny portal z Portsmouth

Z

atrzymani, to 33-letnia Róża Urbanowicz, mieszkanka Chichester, matka dwojga dzieci, oraz jej partner, polski Cygan – Dawid Siwak, z Portsmouth,na którym dodatkowo ciąży zarzut handlu „żywym towarem” Policja dokonała nalotu równocześnie do dwóch domów – Siwaka i Urbanowicz, uwalniając sześciu mężczyzn, przetrzymywanych tam – jak ustalono- od marca ubiegłego roku. Aresztowana para zwabiła poszkodowanych poprzez ogłoszenie oferujące pracę. Pod pozorem załatwienia formalności związanych zatrudnieniem, przestępcza para wyłudziła od swoich ofiar dokumenty, pozbawiając ich tym samym możliwości wyjazdu do kraju, względnie znale-

zienia legalnej pracy. Uwięzieni mężczyźni musieli pracować dla swoich właścicieli za przysłowiową łyżkę strawy. Para posiedzi w areszcie do procesu, który zaplanowano na czerwiec. Za bezprawne pozbawianie, lub ograniczanie wolności oraz zmuszanie do niewolniczej pracy minimalna kara to 12 miesięcy więzienia, ale może być znacznie wyższa, nawet i 6 lat, David Siwak może posiedzieć nawet 14 lat, jeśli sąd udowodni mu handel ludźmi. (emi)

A

rkadiusz Chmiel pośliznął się na podłodze podczas wykonywania swoich obowiązków, pracując dla Timbet Door Solutions z Mansfield. Polak przesuwał ważące 30 kilogramów kozły do cięcia drewna. Nie chcąc zostać przygniecionym, mężczyzna po pośliźnięciu się, zrobił unik i uszkodził sobie kolano. W wyniku wypadku, Chmiel musiał przez kilka tygodni chodzić o kulach i uczęszczać na rehabilitację. W tym czasie, nie był również w stanie pracować zarobkowo. Sprawą Polaka zajął się

związek zawodowy GMB, do którego mężczyzna należy oraz jedna z kancelarii prawniczych specjalizujących się w odszkodowaniach powypadkowych. o przeprowadzeniu stosowanego dochodzenia okazało się, że podłoga, na której pośliznął się Polak pomalowana została zwykłą farbą, zamiast substancją antypoślizgową, która ma za zadanie nie dopuszczać do tego typu wypadków. Arkadiusz Chmiel za doznany uraz otrzymał stosowne zadośćuczynienie. (mn)

P



Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

10

www.thepolishobserver.co.uk

opowiadanie

w naszym angielskim domu

REAKTYWACJA (86)

Janusz Młynarski

Jogging z płucami po kolana. Panie pod Murzynem, czyli kiepska komedia. „Pedofilstwo” pana prezentera. Nie każdy Włoch to kucharz. Szykujmy widły, siekiery i kosy na BT

W

ychodziłem właśnie z łazienki po dokonaniu porannych ablucji, kiedy dopadła mnie Viktoria. Miała na sobie strój do joggingu, czyli to, w czym chodzi na co dzień, z tą różnicą, że szpilki zamieniła na sportowe obuwie. Próbowała mnie namówić do biegania. He, he. Namówić mnie do biegania! O mój Boże, ileż daremnych prób podejmowali moi przyjaciele i znajomi, by zachęcić mnie do tego. Zawsze trafiali na „skalisty” opór. Za każdym razem wyjaśniałem im, że nie ma nic głupszego od biegania, tylko po to, żeby sobie pobiegać. Ja rozumiem – chcesz zdążyć na pociąg, autobus, cokolwiek, a wyszedłeś za późno z domu, albo goni cię zgraja bandytów, ale biec tak zupełnie bez celu? Ale – wyobraźcie sobie – dałem się namówić. Właściwie to sam nie wiem dlaczego, może dlatego, żeby utwierdzić się w przekonaniu (które i tak już mam), że wszelki wysiłek fizyczny jest niedobry dla zdrowia. Znalazłem jakieś sportowe buty, ale gorzej było z odzieżą – dresów nie posiadam ze względu na obrzydzenie, jakie do nich żywię. Nie włożyłbym ich nawet na bezludnej wyspie – wstydziłbym się sam przed sobą, a poza tym nie pasują do mojej fryzury. Pogrzebałem trochę w pawlaczu i znalazłem jakieś śmieszne szorty, w których chodziłem na basen. Ale to basen, a teraz co, mam w nich biegać po mieście? Do krótkich spodni, w tym szortów, również mam podobny stosunek. O ile dobrze pamiętam, takie coś miałem na sobie ostatni raz, gdy miałem 11 lat. Później już żadna siła nie była w stanie zmusić mnie do włożenia czegoś tak niemęskiego. Przejrzałem się w lustrze – wyglądałem naprawdę kretyńsko. Włożyłem czapkę z daszkiem, ale szybko ją zdjąłem, bo wyglądałem, jak spaniel w czapce. Uciskając włosy sprawiła, że po bokach zaczęły odstawać, przez co przypominały uszy tego sympatycznego czworonoga. Zresztą czapek też nie lubię, że nie wspomnę o kalesonach. Pobiegliśmy. Po 50 metrach czułem, że mój układ krwionośny ma zamiar eksplodować, a po przebiegnięciu 100 metrów, nie tylko język, ale i płuca wisiały mi do kostek. A Viktoria zniknęła za zakrętem. Nie miałem wątpliwości, że zaraz wróci, kiedy stwierdzi, że raczej nie bardzo jej towarzyszę. Zebrałem resztki sił i wyprosto-

wałem się. Musiałem coś zrobić, by nie zorientowała się, że padłem ofiarą własnej niemocy. Uratował mnie telefon, który – na szczęście zabrałem ze sobą. Wyjąłem go z kieszeni i przyłożyłem do ucha udając, że rozmawiam. Uczyniłem to we właściwym czasie, bo właśnie zza rogu wyłoniła się Viktoria. Przeprosiłem, wyjaśniając, że właśnie mam pilny telefon i muszą szybko wracać do domu, żeby wysłać ważnego maila. Całe szczęście, że zdążyłem wcześniej opanować zadyszkę. Chyba jednak będę musiał się jej przyznać do mojej niemocy, bo w przeciwnym razie będzie mnie codziennie molestować, żebym z nią biegał. Bo przecież nie uwierzy, że każdego dnia, o tej samej porze, ktoś do mnie dzwoni w pilnej sprawie. *** Scena, jak ze słabej komedii, wypatrzona z okna; na ulicy, vis – a – vis cukierni, stoi samochód ustrojony jakimiś wstążkami, zapewne to jakaś ślubna dekoracja. Tylne drzwi, od strony chodnika, otwarte. Z cukierni wychodzą dwie panie. Obie, bardzo ostrożnie, niosą tace. Na jednej z nich okazały tort, na drugiej piramida apetycznie wyglądających ciasteczek. Panie kierują się w stronę samochodu, by na tylnym siedzeniu ulokować wypieki. Zostaje im może metr, kiedy na

Namówić mnie do biegania! O mój Boże, ileż daremnych prób podejmowali moi

przyjaciele i znajomi, by zachęcić mnie do tego.

chodniku pojawia się Murzyn pędzący na deskorolce. Ominąć ich nie może, więc w nie wpada. Panie lądują na chodniku, na nich tace, a nie z kolei upada Murzyn. Wszyscy wyglądają, jak ofiary tortowej bitwy z „Pół żartem, pół serio”. Nie zarykiwałem się ze śmiechu, ciekaw byłem raczej reakcji pań.

Spodziewałem się, że ów Murzyn, jeśli w ogóle uda mu się odjeść z miejsca katastrofy, to jedynie w postaci duszy – sądziłem, że panie go co najmniej uduszą. A panie? Panie zaczęły się tak donośnie śmiać, że pół ulicy się trzęsło. A kiedy się już podniosły z chodnika, poczęły się nawzajem obrzucać tym, co zostało z weselnych słodkości. Murzynowi też się dostało – solidny kawał tortu wylądował na jego twarzy. Po tym wszystkim roześmiane damy wsiadły do samochodu i odjechały. Z cukierni wyszła inna pani z plastykowym szlauchem i spłukała pozostałości katastrofy. Śmieszne to nie było, ale pouczające – ciekaw jestem czy my, Polacy, potrafilibyśmy takie zdarzenie obrócić w żart? *** Raczej tego nie oglądam, bo to głupie i nudne, ale czasem mi się zdarzy to i owo zobaczyć, to i owo usłyszeć. W tym przypadku chodzi o program „Pytanie na śniadanie”. Jest tam jakiś pan prowadzący, z twarzy mi znany, z nazwiska nie. Pan ów z uporem maniaka, rozmawiając z zaproszoną do studia panią psycholog, co rusz, używa słów „pedofilstwo”, „moralnościowy”, błędnie używa zaimka wskazującego, mówiąc za każdym razem „tą” kiedy należy użyć „tę”. Panie kochany, przecież tego uczą w podstawówce! O ile pamiętam w szóstej klasie. W angielskiej telewizji taki facet nawet woźnym nie mógłby być. Aha, byłbym zapomniał – coś w związku z poprawną polszczyzną. W którymś z odcinków użyłem słowa „suteryna” i, jeszcze bodaj tego samego dnia, pod tekstem pojawił się komentarz osoby, która podpisała się „Słownik Języka Polskiego”, ów „Słownik” zamieścił taki oto komentarz: „SUTERENA półanalfabeto”. No cóż szanowny „Słowniku”, może jednak zajrzyj w siebie staranniej, a zaręczam Ci, że ujrzysz tam również „suterynę”, jako formę poprawną. I kto tu jest półanalfabetą? Chyba nie ja, ponieważ znam obie formy, a Ty tylko jedną. Nie chciałbym się czepiać, ale skoro z ciebie taki językowy purysta, to powinieneś w swoim komentarzu to pierwsze słowo ująć w cudzysłów, ale już sobie sam sprawdź, dlaczego. *** Przed północą wyszedłem do sklepu i spotkałem Andreę, to mój sąsiad, Włoch. Stał przy murku

okalającym jego dom, w jednej ręce trzymał kieliszek z winem, w drugiej papierosa. Zatrzymałem się, by porozmawiać. Najpierw wypytał mnie o Viktorię, czy jest moją dziewczyną, czy tylko przyjaciółką, a jeśli tylko tą drugą, to czy ma chłopaka itp. Nie wiem dlaczego, ale zawsze wydawało mi się, że jest on z zawodu kucharzem, że każ-

Panie lądują na chodniku, na nich tace, a nie z kolei upada Murzyn. Wszyscy wyglądają, jak ofiary tortowej bitwy

„Pół żartem, pół serio”. z

dy Włoch jest kucharzem. Wiem, że tak nie jest, bo wielokrotnie się o tym przekonałem, ale nic na to nie poradzę – słyszę „Włoch”, od razu widzę faceta w wysokiej, białej czapie, z chochlą w ręku. Ale Andrea nie jest kucharzem. Zapytał mnie co sądzę o sytuacji w Grecji, czy strefa euro się rozpadnie. Prawdę mówiąc od pewnego czasu przestałem się zastanawiać nad tym co się rozpadnie i czy się rozpadnie, co się nie rozpadnie, ale nie chcąc być nieuprzejmym wypowiedziałem swoją opinię, taką mianowicie, że raczej się nie rozleci. Andrea odrzekł, że bardzo się martwi, bo tu stracił pracę, a we Włoszech tym bardziej nie ma czego szukać. Zaintrygowała mnie u niego orientacja w tych wszystkich sprawach gospodarczych i wtedy dowiedziałem się, że on pracował tu w jednym z banków inwestycyjnych. Kilka miesięcy temu został zwolniony wraz z dużą grupą innych pracowników. Ma jakieś dwa MBA i robi kolejne, chce zostać konsultantem od czegoś tam. Jego zdaniem w tych krajach, które nie mają euro, będzie znacznie lepiej, w Polsce też. Przytaknąłem bez przekonania, kiedy mówił o Polsce.

*** Viktoria chyba już całkowicie wyleczona z Bena. Nie sądziłem, że to nastąpi tak szybko. Mówi, że jeszcze tam, gdzieś w zakamarkach serca coś się dzieje kiedy pomyśli o nim, ale on i wszystko co z nim związane staje się coraz bardziej odległe. Dziwne rzeczy dzieją się w naszym domu – Viktoria np. nie płaci już czynszu drugi miesiąc, bo – jak powiedziała – nie ma na razie ochoty i ma ważniejsze wydatki. Ale rzeczywiście nikt się o nią nie pyta, bo wcześniej Omar lub któryś z pracowników pytał kiedy się ona zgłosi, bo nie płaci. A teraz cisza. Postanowiłem więc i ja spróbować. Zazwyczaj płacę w niedzielę, ale odczekałem jeden dzień, drugi, trzeci i cisza. Czwartego dnia poszedłem zanieść pieniądze. Nowy pracownik przyjął je obojętnie, zapisał coś w jakiejś księdze podziękował. I tyle. Może warto spróbować dłuższej zwłoki? *** Odwiedził mnie Shoresh, to ten Irańczyk, który sprowadził się jakieś dwa miesiące temu. Przyniósł mi 10 funtów za internet. To pieprzone BT. Jacy bezczelni. Od jakiegoś czasu net ma znacznie wolniejszy transfer, a kiedyś śmigał naprawdę szybko. Nie za bardzo wiedziałem dlaczego, a teraz już zakumałem. Gdzieś tak od miesiąca dzwonią do mnie akwizytorzy z BT i pytają, czy chciałbym mieć szybszy internet? Kto by nie chciał? Oni na to, że nie ma sprawy, że już, natychmiast, tyle, że nie za darmo, lecz za dodatkowe 20 funtów miesięcznie. Nie wierzę tym złodziejom. Na początku na pewno będzie szybszy, a później znów zwolni i znów dwie dychy za „apgrejd”. Nie ma głupich. Shoresh, który pracował w jakiejś podobnej firmie, twierdzi, że to normalna praktyka, że wszyscy ci operatorzy oszukują i co gorsza są nietykalni. Jedyny sposób na nich, to chyba widły, kosy i siekiery. Janusz Młynarski

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk PolishObserver @polish_observer


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

www.thepolishobserver.co.uk

11

wywiad

Polska wizażystka dzieli pracę pomiędzy Wielką Brytanią, Włochami i Polską Pani kursy wizażu we Włoszech, w okolicach Werony. Myśli Pani o tym, żeby osiedlić się w Italii na dłużej? Od kilku lat moja praca ma charakter międzynarodowy. Działam zarówno w Anglii, Polsce jak i we Włoszech. Jak wspomniałam wcześniej Włochy są krajem, w którym zawsze chciałam zamieszkać. Czuję, że tutaj mogłabym osiąść na stałe, ale zobaczymy jak to będzie. Od dwóch miesięcy mieszkam w Weronie, ale planuje przeprowadzkę do Mediolanu lub Rzymu – zadecyduje o tym fakt, gdzie będę otrzymywała więcej zleceń pracy. Na razie organizuje lekcję makijażu w Weronie i okolicach. Aczkolwiek nadal akceptuję zlecenia z Polski i Wielkiej Brytanii. Przez najbliższy miesiąc będę pracowała w Krakowie i Londynie. Ania Gastol 7 Fot. arch. prywatne

Wykonuje Pani makijaże na potrzeby pokazów mody, telewizji i filmu, charakteryzacje do efektów specjalnych. Pamięta Pani swoje pierwsze „duże” zlecenie?

Ania Gastol A

nia Gastol wykonuje charakteryzacje do efektów specjalnych oraz makijaże na potrzeby pokazów mody i produkcji telewizyjnych. W ciągu zaledwie kilku lat osiągnęła znaczące sukcesy na arenie międzynarodowej jako profesjonalna makijażystka. Posiada Pani dyplom londyńskiej uczelni Delamar Academy of Make-up oraz London College of Fashion. Ukończyła Pani również prestiżowy kurs MAC Cosmetics w Chicago. Od jak dawna mieszka Pani za granicą? Przygoda z wizażem zaczęła się jeszcze w Polsce czy na emigracji? Wyjechałam z Polski w 2000 roku z zamiarem spędzenia trzech miesięcy w Miami. Moje losy jednak potoczyły się inaczej. Zasiedziałam się w Stanach. Przez ponad 5 lat mieszkałam w Chicago. Następnie przeniosłam się do Londynu, gdzie po sześciu latach zdecydowałam się na kolejną przeprowadzkę – do Włoch - kraju w którym zawsze chciałam mieszkać. Od dzieciństwa rysowałam i malowałam, jednakże zdawałam sobie sprawę, że niestety nie będę w stanie utrzymać się ze sztuki i odstawiłam swoje farby i sztalugi na

bok... Po latach powróciłam do malowania , ale już nie płócien, tylko twarzy :). Od wczesnych lat interesowałam się makijażem i modą. Oglądałam dostępne w polskiej telewizji programy związane z tym tematem i przeglądałam magazyny mody, kopiując makijaże modelek i próbując je na sobie. Krótki kurs z MAC w Chicago zrobiłam głównie po to, bym sama wiedziała jak się malować. Czasem również robiłam makijaże koleżankom na rożne wielkie wyjścia i na śluby.

lepiej poradzić się profesjonalnej wizażystki. Zgadzam się z tym, że zadbane, podkreślone brwi mają ogromne znaczenie – są one jakby rama dla naszej twarzy. Nie należy oczywiście przesądzać z rysowaniem ich ciemna kredka! Należy zawsze używać barwy jak najbardziej zbliżonej do naturalnego koloru brwi - czy to kredki czy cienia – pamiętając, aby delikatnie uzupełnić szczelinki pomiędzy włoskami. Co do powiększania ust – zabiegi te nie tylko są bardzo kosztowne, ale również nie zawsze efekt końcowy jest taki, jakiego oczekiwałyśmy. Myślę, że ze lepiej nauczyć się optycznego powiększenia ust za pomocą kredki i szminki. Jeśli coś się nie uda, możemy łatwo usunąć nieudany efekt mleczkiem do demakijażu :). Jakie są mocne Pani zdaniem strony Polek w dbaniu o urodę i robieniu makijażu? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie lubię generalizować. Mogę jednak powiedzieć, iż

Typ makijażu w Anglii jest bardzo zróżnicowany, głównie ze względu na różnorodność kultur i kobiet przybywających tam z przeróżnych krajów.

Moje pierwsze znaczące dla mnie zlecenie, to film fabularny w Neapolu w 2006 roku, produkowany przez sławnego śpiewaka Nino d’Angelo, reżyserowany przez jego syna Toniego, pod tytułem „

Kiedy zdecydowała się Pani zająć makijażem zawodowo? Decyzję, by rozwinąć swoje umiejętności w wizażu i zamienić pasję w zawód podjęłam dopiero po przybyciu do Londynu. Po ukończeniu kursów zaczęłam pracować głównie w przemyśle filmowym i fotograficznym. Później zaczęłam również malować modelki dla pokazów mody. Od ponad 2 lat organizuje również prywatne kursy makijażu dla kobiet, chcących opanować sekrety profesjonalnego make up’u i nauczyć się jak podkreślić walory swojej urody i zatuszować niedoskonałości. Od niedawna prowadzi tez

Una notte”. Pracowałam na planie jako asystentka głównego wizażysty. Wszystkie sceny były kręcone nocą, jako że opowiadana historia dzieje się po zmierzchu. Było to dla mnie bardzo interesujące doświadczenie. Włoscy filmowcy pracowali inaczej w stosunku do ich kolegów po fachu, z którymi współpracowałam w Anglii, miałam zatem możliwość podpatrzenia nowych dla mnie technik pracy. . Mile wspominam te 5 tygodni spędzone na planie filmowym, gdzie poznałam kilku fantastycznych filmowców, z którymi do dzisiaj utrzymuje kontakt. Chyba jest tak, że w każdym kraju panuje moda na jakiś typ makijażu? Jak malują się dziewczyny na Wyspach? Typ makijażu w Anglii jest bardzo zróżnicowany, głównie ze względu na różnorodność kultur i kobiet przybywających tam z przeróżnych krajów. Londyn to ogromne miasto i w wielu jego częściach panują odmienne trendy. Na przykład w słynnym Camden Town spotkamy się z ostrymi punkowymi, gotyckimi

Makijaż Ania Gasto / fot. Miss Aniela

Makijaż Ania Gasto / fot. Sample Remix

makijażami, a we wschodniej części stolicy, w okolicach Shoreditch, króluje ostra czerwona szminka. Co jest bardzo zauważalne na londyńskich ulicach i równocześnie zabawne, to ostre, przesadzone makijaże nastolatek, które poprawiają i dokładają kolejne warstwy tuszu na rzęsy w autobusie lub w metrze. Sporo ostatnio pisze się w kobiecych pismach o furorze, jakie robią w Londynie salony perfekcyjnego wyznaczania linii brwi, których rysunek ma ponoć kardynalne znaczenie dla naszego wyglądu. W Polsce z kolei zrobił się szał na przedłużenie rzęs, a Włoszki nie żałują oszczędności na zabiegi powiększające usta. Co Pani myśli o tych modach? Każda twarz ma swoje walory i niedoskonałości, każda twarz jest inna. Podążanie za trendami w makijażu nie zawsze wychodzi na dobre. Zanim zdecydujemy się na zmiany w naszym wyglądzie, naj-

zauważyłam, że Polki dbają o skórę twarzy bardziej niż kobiety z innych krajów. Chętnie chodzą do kosmetyczki, lubią też eksperymentować z maseczkami i peelingami. Co poradziłaby Pani dziewczyna, które marzą o pracy w charakterze wizażystki? Czy wybór szkoły jest decydujący czy raczej dalsza praktyka? Owszem wybór szkoły ma znaczenie, zwłaszcza dla początkujących, aczkolwiek dużo zależy od tego jaki nauczyciel nam się trafi. Renoma szkoły może być fantastyczna, ale niestety nie jest powiedziane, że każdy nauczyciel posiada zdolności przekazywania wiedzy. Prawdą jest, że szkoła daje niezbędne podstawy, ale potrzeba dużo praktyki, by rozwinąć swoje umiejętności i wykreować swój sposób i technikę robienia makijażu. Jak prawie w każdej profesji, głównie „praktyka czyni mistrza”. rozmawiała Danuta Wojtaszczyk


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

12

www.thepolishobserver.co.uk

Nasze sprawy

Bronisław Wildstein w Londynie

Rządzi nami oligarchia urzędniczoprawno-finansowo-medialna W

zamierzeniu organizatorów miał być to wieczór autorski i promocja najnowszej książki pt. „Czas niedokonany” i temu była poświęcona pierwsza część spotkania. Kto ją przeczytał, ten nie ma wątpliwości, że Wildstein to obecnie jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy. W „Czasie niedokonanym”, autor próbuje dociec, co ukształtowało dzisiejszą Polskę, co wydarzyło się w czasie, który z jednej strony zamyka klamra rewolucji październikowej, poprzez czas nadziei - „Solidarność”, a zamyka niemoc, nijakość i – jak mówi sam Wildstein – marność III Rzeczpospolitej. Powieść ta również bardzo trafnie pokazuje, tu fragment recenzji: „jak ludzie próbowali walczyć z pokusami zła i nicości, tymi pokusami, którymi tak skutecznie zwodził nas wiek XX, i które w wieku XXI wcale nie straciły swojego powabu.” Ale trzeba zastrzec, że to powieść dla czytelnika wymagającego, dysponującego stosownym „instrumentarium intelektualnym”, bo pełno tam odniesień historycznych, skomplikowanych postaci, wnikliwych portretów psychologicznych.

Jednak znakomita większość publiczności bardziej niż na promocję książki, przyszła „na Wildsteina”. Przybyłych interesowała głównie jego ocena sytuacji w Polsce. Wildstein odrzekł, że wciąż wisi nad nami cień PRL-u, wciąż w nim żyjemy, dziedziczymy ukła-

mamy do czynienia z permanentny procesem zawłaszczania mediów .

dy i powiązania. Z tego powodu m.in.: „lustracja nadal jest niemożliwa, bo instytucje, współtworzone przez sieć powiązań z czasów komuny, środowiska, dla których rozliczenie byłoby niewygodne, robią wszystko, by tego rozliczenia nie było.”

Wypowiedział się również na temat katastrofy smoleńskiej i związanego z nią śledztwa. Jest przekonany, że raport, który określił mianem „kłamstwa smoleńskiego” zostanie podważony i upadnie. - To, na czym zasadzał się raport Millera, zostało obalone. Trudno jednak przebić się z tym do opinii społecznej, bo obrońcy rządu i prezydenta mają w ręku główne media i ośrodki opiniotwórcze – mówił publicysta. Na temat mediów również się wypowiedział. Uważa, że mamy do czynienia z permanentny procesem zawłaszczania mediów. Eliminuje się z nich ludzi o poglądach sprzecznych z wyznawanymi przez obóz rządzący. Stwierdził: To nie jest już walka polityczna z inną partią, lecz dążenie do pozbawienia znacznej części polskiego społeczeństwa prawa głosu, poddanie go cenzurze, próba zastraszenia i zmarginalizowania go. Wildstein uważa, że jest to część procesu, którym zawiaduje „oligarchia urzędniczo-prawno-finansowo-medialna”, która określa nam, jakie mają być nasze poglądy i zachowania, uwalnia nas od naszych tożsamości,

fot. wikipedia

Spotkanie z Bronisławem Wildsteinem w sali użyczonej przez polski kościół na londyńskim Ealingu, zorganizowane przez Londyński Klub Dyskusyjny, należy zaliczyć do udanych. Publiczność dopisała, ale trudno się dziwić, bo któż nie zna tej postaci

po czym przekształca to w europejskie prawo i je egzekwuje. Wszystko to ma na celu „produkcję” homogenicznych Europejczyków, dzięki czemu oligarchii będzie ich łatwiej kontrolować. Wszystko to robione jest

pod przykrywką poprawiania demokracji, ale -jak powiedział - widzi tu analogię do tego, jak poprawiano demokrację wprowadzając komunizm. (JM)

kierunki emigracji Zaskakujące wyniki sondażu WNowe najbardziej zadłużonych krajach Europy

52% ankietowanych uznało, że głównym środkiem walki z bezrobociem winno być obniżenie podatków i pobudzanie przedsiębiorczości. Za wprowadzeniem 50% podatku dla najbogatszych opowiedziało się jedynie 16% respondentów. 13% ankietowanych uznało, że w walce z bezrobociem skuteczne będzie zlikwidowanie umów śmieciowych, a 12% że problem rozwiąże zakładanie przedsiębiorstw państwowych. 7%

Polacy nie godzą się na obniżenie podatków kosztem wydatków socjalnych. 32% ankietowanych zgodziłoby się na obniżenie zasiłków dla bezrobotnych i pomocy socjalnej (w tym świadczeń rodzinnych) w zamian za obniżenie podatków. 59,7% jest takiemu rozwiązaniu przeciwnych, a 8,3% nie ma zdania. Obniżenie podatków i pobudzanie przedsiębiorczości jako skuteczną metodę walki z bezrobociem dostrzega 63% osób w wieku 18 – 24 lata, 70% w wieku 25 – 34 lata, 56% w wieku 35 – 45 lat, 48% w wieku 45 – 54 lata, 62% w wieku 55 – 65 lat i 38% w wieku c Zakładanie przedsiębiorstw państwowych jako metodę walki z bezrobociem uznało 23% osób w wieku 18 – 24 lata, 12% w wieku 25 – 34 lata, 8% w wieku 35 -45

w wieku 55 – 65 lat i 20% w wieku powyżej 65 lat. Jeśli chodzi o 50% podatek dla najbogatszych to niesie on niebezpieczeństwo iż ludzie ci przenieśliby swoją działalność do krajów podatkowo przyjaznych. Zaskakująco wysoki odsetek ludzi w wieku 18 -24 lata optujących za zakładaniem przedsiębiorstw państwowych wynika z daniem ekspertów z tego, że ludzie ci mają trudności w znalezieniu i utrzymaniu pracy, jednocześnie słyszą o wysokich wynagrodzeniach w wielkich firmach państwowych jak np. KGHM. Z sondażu wynika, że ludzie mają świadomość, iż o poziomie ich życia decyduje praca, a manna z nieba i inne cuda są tylko w bajkach. (dw)

O

bywatele Irlandii najchętniej emigrują do Kanady, USA i Australii. Włosi na swoją nową ojczyznę wybierają głównie USA i Australię. Hiszpanie i Portugalczycy osiedlają się w swoich dawnych koloniach. Hiszpanie emigrują do Argentyny, a Portugalczycy do Brazylii, Angoli i Mozambiku. Według danych portugalskiego konsulatu, w Angoli osiedliło się już 98 tys. obywateli Portugalii. Grecy emigrują do USA, Australii i co może zaskakiwać do Turcji. Powszechnie wiadomo, że historycznie Grecy nie pałali sympatią do Turków i odwrotnie. Jak widać, świat się zmienia. Według danych Organization for Economic Co-operation and

fot. photoxpress.com

fot. photoxpress.com

Wielu ekspertów zaskoczyło to jak mocno po ziemi stąpają Polacy. W badaniu tysiące ludzi w celu znalezienia lepszych warunksondażowym przeprowadzonym przez Instytut Homo Homini dla Dziennika ów życia decyduje się na emigrację. Dla wielu Gazeta Prawna jak walczyć z bezrobociem odrzucono recepty lewicowe atrakcję stanowi Australia, której nie dotyka spolat, 13% w wieku 45 – 54 lata, 4% wolnienie gospodarcze nie miało zdania w tym temacie.

Development najbardziej zadowoleni ze swoich krajów są obywatele: Danii, Finlandii, Holandii i Szwecji. Ich poszukiwanie nowych ojczyzn nie interesuje. (dw)


Pieniฤ dze wyszล y

Direct to Bank โ przekaz bezpoล rednio na konto

1RZD XVรกXJD

EH]SRฤ UHGQLR QD NRQWR

:HMGฤจ QD ZHVWHUQXQLRQ FR XN DE\ X]\VNDรผ ZLฤ FHM LQIRUPDFML

3U]HND]\ SLHQLฤ ฤชQH =DSR]QDM VLฤ ]H V]F]HJyรกRZ\PL ZDUXQNDPL XVรกXJL

Pieniฤ dze przyszล y


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

14

www.thepolishobserver.co.uk

NASZE SPRAWY

Biegł, bo chce zapobiec samobójstwom

Triathlon (trójbój)

Dystans 712 km dzielący Londyn od Edynburga przebiegł w 15 dni 34-letni Polak, by wesprzeć program przeciwdziałania samobójstwom

Foto: archiwum prywatne

D

ystans 712 km dzielący Londyn od Edynburga przebiegł w 15 dni 34-letni Polak, by wesprzeć program przeciwdziałania samobójstwom. Michael Nowicki jest synem polskiego emigranta, który wyjchał z Polski w połowie lat 70. Urodził się w Londynie, ale od pewnego czasu mieszka wraz żoną i dzieckiem w stolicy Szkocj i pracuje w Edinburgh Royal Hospital, jednym z tamtejszych szpitali psychiatrycznych. Bieg, który udało się zakończyć w przewidzianym czasie, choć fatalna aura dawała się mocno we znaki, miał dwa cele: promowanie zdrowia psychicznego oraz zebranie pieniędzy (10 tys. funtów) na wsparcie rozwoju programu przeciwdziałania samobójstwom, realizowanego przez Szkocką

Organizację Zdrowia Psychicznego (SAMH) – szpital, w którym pracu-

Sport to wspaniała forma terapii, a wielu

Polaków

na emigracji jej potrzebuje

je, m.in. z niedoszłymi samobójcami, wdraża ten program. Nowicki swoim sportowym wyczynem chciał również zwrócić uwagę na los polskich emigrantów, którzy nie radząc sobie na obczyźnie wymagają terapii, a sport jest jedną z jej form. Polonijnemu portalowi emito.net Nowicki wyznał też, że traktuje to bardzo osobiście, ponieważ kilka lat temu jego kuzyn popełnił samobójstwo. Bieg, podzielony na 50-kilometrowe etapy, poprzedzony był treningiem w górach Szkocji. Wyruszył z Parlament Square w Londynie, przy fatalnej pogodzie. Dziennikarzowi polonijnego portalu emito.net, skarżył się, że przez pierwsze kilometry prawie nie widział trasy. Michael Nowicki przybiegł na metę, którą był szpital, gdzie

pracuje – dokładnie tak, jak sobie zaplanował: w przewidzianym czasie i udekorowany dwiema flagami: polską i szkocką. Michael Nowicki wprost kocha sport i nie ogranicza się wyłącznie do biegania. Na jego profilu w serwisei Facebook można obejrzeć zdjęcia z różnych zawodów, w których brał udział. Nowicki ukończył między innymi słynny bieg Iron Man, zajmuje się też wyczynowo pływaniem oraz kolarstwem, które połączone z biegiem pozwalają mu startować w zawodach triathlonowych. W zyciu prywatnym spełnai się jako ojciec i mąż, a swoją partnerkę i dziecko chętnie zabiera na zawody i długie spacery w szkockich górach. (im)

Triathlon (gr. trójbój) – wszechstronna dyscyplina sportowa będąca kombinacją pływania, kolarstwa i biegania. Zawodnik kolejno płynie, jedzie na rowerze i biegnie, a czas końcowy obejmuje również zmianę stroju sportowego. Pierwszy triathlon zorganizowano 25 września 1974 r. w San Diego w Kalifornii (USA) na dystansie 500 jardów (457,2 metra) pływania, 5 mil (8,047 kilometra) jazdy rowerem i 6 mil (9,656 kilometra) biegu, a w 2000 roku wszedł do rozgrywek olimpijskich na Igrzyskach w Sydney. Olimpijskie zawody są rozgrywane na dystansach 1,5 km/40 km/10 km. Triathlon to typowy sport indywidualny. Zwycięża zawodnik z najlepszym czasem. Jeśli start odbył się ze startu wspólnego jest nim zawodnik, który pierwszy dobiega do mety. Zawodnicy nie mogą korzystać pomocy zewnątrz oprócz wolontariuszy zajmujących się dostarczaniem żywności na trasie.

Wielkie zwycięstwa w wielkich konkursach

Martyna Lipska i Jakub Pawłowski, dwójka Polaków mieszkających w UK, trafiła na czołówki portali internetowych. Ona jest mistrzynią ortografii, on specjalistą od przemawiania

M

aj to nasz miesiąc sukcesów. Jakub Pawłowski wystartował w konkursie organizacji Toasmasters. Jej celem jest popularyzacja umiejętności przemawiania. By wziąć udział w konkursie, należy przygotować mowę trwającą od 4,5 do 7,5 minuty. Dostać się do czołówki nie jest prosto. Udział na najwyższym, krajowym szczeblu, poprzedzony musi zostać zwycięstwami na poziomie okręgowym. W Londynie działa 40 klubów Toastmasters – Jakub pokonał wszystkich konkurentów i dostał się do grona najlepszych przemawiaczy. Wystąpienie Jakuba nosiło tytuł "Paying forward". - Postanowiłem opowiedzieć historię o tym, jak zdecydowałem się pomóc mojej dziewczynie, Ani, przygotować się do półmaratonu i

jak zmieniło to moje podejście do życia. Jest to historia trochę humorystyczna, jednak z głębokim przesłaniem - opowiada portalowi WP utalentowany Polak.

w czasie 2 godzin, 44 minut i 28 sekund. Ukończył też cztery razy zawody z serii IronMan, polegające na przepłynięciu 3,8 km, przejechaniu na rowerze 180 km oraz przebiegnięciu maratonu.

Bezbłędna 9-latka

Co ciekawe, Jakub jest nie tylko wybitnym mówcą, ale pasjonuje się bieganiem i właśnie triathlonem (o dyscyplinie przeczytasz na górze tej strony). Jakub ukończył w tym roku Maraton Londyński

Martyna Lipska, choć ma jedynie 9 lat, znalazła się w światowej czołówce osób, które nie robią błędów ortograficznych. Uczennica Isaac Newton Primary School w brytyjskim Grantham pokonała aż dwa miliony innych dzieci! Do udziału w konkursie Martynę namówiła jej nauczycielka. Sukces zaskoczył wszystkich, zwłaszcza te osoby, które zdały sobie sprawę, że język angielski nie jest rodzimym językiem 9-latki. Martyna już w ubiegłym roku próbowała swoich sił w ortografii

języka angielskiego. Podczas ubiegłorocznej edycji World Spelling Day Challenge Polka zajęła 49. miejsce pokonując 1,2 mln innych konkursowiczów z całego świata. Już wtedy Martyna mówiła dziennikarzom, że w 2012 roku ma zamiar dostać się do pierwszej dziesiątki, ale wygranej chyba nawet ona nie przewidywała. Konkurs organizowany jest od 2007 roku przez UNICEF w ramach World Education Games (WEG). W ramach WEG organizowane są też zawody matematyczne (maths) i naukowe (science), wszystko podzielone na odpowiednie grupy wiekowe i poziomy trudności. Uczniowie zgłaszać mogą całe klasy do udziału, a konkurs odbywa się za pośrednictwem internetu. Do WEG 2012 zgłosiło sie

w sumie 6 milionów uczniów z 240 krajów. Zwycięzcy otrzymują złoty medal oraz specjalny certyfikat i przez rok mogą szczycić się tytułem Zwycięzcy lub Ambasadora zawodów (w zależności od osiągnięcia). Więcej informacji znaleźć można na stronie internetowej worldeducationgames.com. (opr. bz)

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk PolishObserver @polish_observer


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

www.thepolishobserver.co.uk

Nasze sprawy

Polskie Stowarzyszenie Kulturalne im. Czesława Miłosza

Kilka miesięcy temu, nieopodal Liverpoolu, powstało polskie stowarzyszenie, którego patronem jest laureat nagrody Nobla - Czesław Miłosz Działalność stowarzyszenia im. Czesława Miłosza skupia się przede wszystkim na wspieraniu polskiej kultury na emigracji, podtrzymaniu polskiego ducha patriotyzmu i wpajaniu młodym pokoleniom emigracyjnym dumy z przynależności do narodu polskiego przy jednoczesnej dbałości o zacieśnianie więzi istniejących od wieków pomiędzy narodem polskim i szkockim. Cele te realizowane są poprzez prowadzenie polskiej szkoły sobotniej, zajęć przedszkolnych i szeregu zajęć dodatkowych – zarówno artystycznych, jak i sportowych, a także organizowanie obchodów uroczystości państwowych, konkursów, wycieczek, wystaw, koncertów i spotkań. Więcej informacji znajduje się na stronie www.pca-milosz.co.uk

15

Olimpiada

Polacy wiedzą, jak to zrobić National Rail wybrał polskich specjalistów, by zapobiegli niedowładowi komunikacyjnemu podczas Olimpiady Mobilna aplikacja opracowana przez polskich ekspertów z międzynarodowej agencji Fortune Cookie pozwoli rozładować problemy komunikacyjne, podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. - informuje portal Gazeta.pl. Co do tego, że takie problemy wystąpią nikt nie ma wątpliwości, zważywszy na fakt, że w czasie Olimpiady zawita do Londynu około czterech milionów ludzi. Polscy specjaliści Fortune Cookie wymyślili jak temu zapobiec. Na zlecenie National Rail - największego kolejowego przewoźnika w Wielkiej Brytanii. Dzięki niej możliwe będzie śledzenie ruchu pociągów na wszystkich trasach w czasie rzeczywistym. Będzie także alarmować o opóźnieniach i utrudnieniach. Dodatkowo pomoże także

w zaplanowaniu trasy w Londynie, przy wykorzystaniu najpopularniejszych środków komunikacji. Najbardziej interesująca jest ta pierwsza funkcja: - Opracowana przez nas aplikacja to zdecydowanie więcej niż tylko zwykły harmonogram, czy spis połączeń. To w pewnym sensie nowa jakość w świadczeniu usług przez przewoźników kolejowych. Użytkownik może na bieżąco analizować opóźnienia pociągów i planowane utrudnienia, co pozwala mu stale optymalizować czas swojej podróży.- powiedział portalowi Szczepan Wącław, dyrektor zarządzający w Fortune Cookie i specjalista zakresie stosowania metod matematycznych w naukach komputerowych. (im)

REKLAMA

www.poland.travel

DRUK I REKLAMA 01923 518 984


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

16

www.thepolishobserver.co.uk

PORADNIK

Sprawdź, czy pracujesz fair Zasady dotyczące czasu zatrudnienia pracowników ustalone są w ramach europejskiej dyrektywy dotyczącej czasu pracy (European Working Time Directive)

G

łówne wytyczne dyrektywy obejmują:

1) nikt nie powinien pracować dłużej, niż 48 godz. tygodniowo; 2) każdy pracownik ma prawo do przerwy przynajmniej 20-minutowej, jeśli pracuje przynajmniej 6 godz. dziennie; 3) każdy pracownik ma prawo do ciągłej przerwy 11-godzinnej w ciągu jednej doby (przerwa na sen); 4) każdy pracownik ma prawo do przerwy 24-godzinnej w każdym tygodniu pracy (weekend); 5) każdy pracownik nocny powinien pracować maksymalnie przez osiem godzin na dobę. Godziny pracy to również: nadgodziny, czas spędzony na dojazdach do klientów lub podczas spotkań zawodowych trwających

w porze przerwy (np. przerwy na lunch), trening, czas spędzony przy telefonie w sprawach służbowych. Godziny pracy nie obejmują: podróży do pracy z domu i z pracy do domu, przerw podczas pracy, treningu poza miejscem zatrudnienia. Wszyscy pracownicy są objęci powyższymi przepisami, również pracownicy part-time, dorywczy, freelancerzy oraz zatrudnieni przez agencje. Przepisy nie obejmują jednak tych pracowników, którzy na własne życzenie pracują więcej godzin, niż 48 tygodniowo lub jeśli charakter ich zatrudnienia pozwala na elastyczną pracę (kiedy chcesz i jak chcesz, np. z domu w nocy) lub gdy czas pracy nie może być zmierzony.

Tydzień pracy Nie wolno oczekiwać od pracownika spędzania w pracy więcej, niż 48 godzin (średnia wyliczana z 17 tygodni), chyba, że podpisał pisemną deklarację, że chce pracować dłużej.

Istnieją jednak wyjątki, jeśli pracownik zatrudniony jest w jednej z następujących branż: ochrona i nadzór techniczny, zawody wymagające pracowników przez całą dobę, transport powietrzny, drogowy lub morski, transport śródziemnomorski, niektórzy pracownicy linii kolejowych, rybacy, siły zbrojne, służby ratunkowe i pomoc domowa. Przepisy nie obejmują również okresów, kiedy firma zatrudniająca pracownika przeżywa wzmożony okres pracy (busy time) lub nagłych wypadków. W powyższych przypadkach czas pracy wyliczany będzie na podstawie średniej z 26 tygodni, zamiast z 17. Jednak nawet w tych przypadkach, kiedy pracodawca wymaga większej ilości przepracowanych godzin, pracownik ma prawo do "odkładania" wolnego i wykorzystania go w późniejszym czasie (compensatory rest). Ilość godzin, które zatrudniona osoba musi przepracować, powinna być określona w umowie zatrudnienia lub pisemnym oświadczeniu pracodawcy.

Praca ponad wymiar Osoby dorosłe (skończone 18 lat) mogą odstąpić od zasad obowiązujących wszystkich zatrudnionych, ale musi to stać się za ich zgodą i zostać potwierdzone na piśmie. Nikt nie może pracownika zmusić do odstąpienia od zasad, nie możesz też na tej podstawie zwolnić, ani traktować gorzej (np. brak promocji lub nadgodzin), jeśli pracownik nie wyrazi zgody na pracę ponad wymiar. Jeśli tak się stało, zatrudniony może egzekwować swoje prawa przez sądem pracy (Employment Tribunal). Jeśli pracownik wyraził zgodę na pracę ponad wymiar, może z

niej zrezygnować w każdej chwili, nawet, jeśli stanowi to część jego umowy o pracę, lecz musi powiadomić o tym pracodawcę przynajmniej tydzień wcześniej. Ten okres może być dłuższy (do 3 miesięcy), jeśli takie były wcześniejsze uzgodnienia z pracodawcą. (tłum. bz)

W następnym numerze przeczytasz, m.in. o nadgodzinach, przerwach, pracy w nocy i płatnych uropach

EKSPERT ODPOWIADA

Macierzyństwo na Wyspach pocznie się po pierwszym dniu nieobecności w pracy. Aby chronić swoje prawa, powiadom pracodawcę jak najwcześniej o dacie urodzenia dziecka. Podstawowy urlop macierzyński możesz rozpocząć nawet na 11 tygodni przed planowanym porodem – czyli około 29 tygodnia ciąży. Kiedy można rozpocząć ustawowy urlop macierzyński? Ustawowy urlop macierzyński można rozpocząć w każdej chwili, począwszy od 11 tygodnia przed spodziewanym terminem rozwiązania. Jeżeli nie przyjdziesz do pracy z powodu ciąży i będzie to na cztery tygodnie przez spodziewaną datą porodu, pracodawca może potraktować ten czas jako początek urlopu macierzyńskiego.

Praca w czasie ciąży Kobiety w ciąży mają cztery główne prawa: • płatne dni wolne od pracy, wykorzystywane na wizyty u lekarza • urlop macierzyński • zasiłek macierzyński • ochrona przez zwolnieniem z pracy. Pracodawcy również mają pewne zobowiązania, by sprawdzić czy warunki pracy są bezpieczne dla ciężarnych kobiet.

Obowiązkowy urlop macierzyński Nie musisz brać całego urlopu macierzyńskiego, aczkolwiek musisz wziąć dwa tygodnie (lub cztery tygodnie, jeśli pracujesz w fabryce) obowiązkowego urlopu zaraz po urodzeniu dziecka.

Powiadom pracodawcę, że jesteś w ciąży Musisz powiedzieć pracodawcy, że jesteś w ciąży przynajmniej na 15 tygodni przed spodziewanym terminem rozwiązania. Jeżeli jest to niemożliwe, np. dlatego, gdyż nie zdawałaś sobie sprawy ze swojego stanu, powiedz mu o tym najszybciej jak to możliwe. Poinformuj również kiedy chciałabyś rozpocząć urlop i otrzymywać zasiłek macierzyński. Mimo, iż nie ma obowiązku natychmiastowego powiadamiania pracodawcy o ciąży, warto jednak powiedzieć mu o tym wcześniej, ponieważ pozwoli mu to rozplanować czas pracy, kiedy będzie się zbliżał termin twojego urlopu i będzie mógł też wypełnić wszelkie prawne zobowiązania wobec cie-

Jeśli stracisz dziecko Jeżeli poronisz po upływie 24 tygodnia ciąży lub urodzisz w jakimkolwiek okresie ciąży, nie musisz wykorzystywać całego urlopu. Jeżeli urodzisz przedwcześnie Urlop macierzyński rozpocznie się automatycznie w dzień po porodzie, bez względu na ustalony wcześniej termin porodu. Ustawowy urlop macierzyński roz-

bie. Jest to szczególnie ważne jeśli chodzi o przepisy BHP. Jeżeli nie powiedziałaś pracodawcy o swojej ciąży, nie możesz wziąć płatnych dni wolnych na wizyty u lekarza. Dni wolne na opiekę lekarską dla ciężarnych Do opieki dla pań ciężarnych włącza się relaksacje oraz zajęcia szkoły rodzenia, jak również badania lekarskie, jeżeli są one zalecane przez lekarza. Wszystkim zatrudnionym kobietom w ciąży, bez względu na to, jak długo pracowały, przysługuje czas wolny od pracy, poświęcony na opiekę lekarską. Pracodawca musi wypłacić pełne wynagrodzenie za każdy dzień, kiedy musisz się zwolnić z pracy. Nie ma on prawa odmówić ci wzięcia wolnego lub nie wypłacić pieniędzy. Może jednak poprosić o poświadczenie wizyt w przychodni dla kobiet w ciąży, począwszy od drugiej wizyty. Powinnaś wówczas pokazać mu zaświadczenie, że jesteś w ciąży i kartę wizyt lekarskich (biała karta, którą otrzymujesz w przychodni dla kobiet w ciąży, ang. antenatal clinic, i na której zapisywane są daty kolejnych wizyt u lekarza – przyp. tłum.) lub inne pisemne poświadczenie wizyt. Przyszli ojcowie i czas wolny od pracy na wizyty w przychodni dla kobiet w ciąży Przyszli tatusiowie nie mają prawa do wzięcia wolnego, aby pójść z partnerką do przychodni, takie prawo mają jedynie kobiety. Często jednak firmy rozumieją, że jest to ważny czas dla obojga partnerów i pozwalają przyszłym ojcom wziąć płatny dzień

(lub godziny) wolnego, bądź umawiają się, że pracownik odpracuje ten czas później. Sztuczne zapłodnienie Traktowanie kobiety mniej przychylnie dlatego, że przechodzi leczenie in vitro lub zamierza zajść w ciążę jest dyskryminacją na tle seksualnym. Płatne dni wolne na wizyty lekarskie będą ci przysługiwać dopiero po wszczepieniu zapłodnionej komórki. Zasiłek macierzyński Wysokość zasiłku macierzyńskiego może się różnić w zależności od twojej sytuacji. Zwykle będziesz się starała o ustawowy zasiłek macierzyński (ang. statutory maternity pay) lub umowny (contractual) zasiłek od pracodawcy, bądź zasiłek macierzyński (Maternity Allowance) z urzędu pracy. Dodatkowo mogą ci przysługiwać inne zasiłki. Zasiłek umowny (od firmy) Twój pracodawca może posiadać własny fundusz, z którego wypłacane są potem pieniądze dla świeżo upieczonych mam. Sprawdź więc warunki umowy o pracę lub podręcznik dla pracowników (staff handbook) lub zapytaj o to w kadrach. Niektóre fundusze działają w ten sposób, że w przypadku, gdy nie wrócisz do tej samej pracy, będziesz musiała zwrócić wszystkie wypłacone pieniądze. Jednak firma musi ci płacić przynajmniej tyle, ile wynosi ustawowy zasiłek macierzyński (jeżeli ci przysługuje) i wtedy nie trzeba tych pieniędzy zwracać. (tpo)


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

www.thepolishobserver.co.uk

17

sport

Parada zwycięstwa Chelsea Tłumy, które można było liczyć w dziesiątkach tysięcy, wzięły udział w paradzie na cześć zwycięstwa Chelsea Londyn w finale Ligi Mistrzów. Bohaterowie z Monachium przejechali dwupoziomowym odkrytym niebieskim autobusem, prezentując najcenniejsze klubowe trofeum piłkarskie ze Stamford Bridge. Kibice Chelsea w zachodniej części stolicy Anglii utworzyli w niedzielę niebiesko-biały korowód, w którym dominowały uśmiech, radość i poczucie wielkiej dumy. W tym samym czasie w północnym Londynie panował smutek - zdobycie przez Chelsea Pucharu Europy oznacza, że w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów zabraknie miejsca dla Tottenhamu Hotspur. Fanów "Kogutów" dodatkowo rozzłościł fakt, że władze Chelsea niedzielną fetę zapowiedziały, zanim w sobotę w Monachium rozpoczęła się gra. (jj) Chelsea FC – klub piłkarski mający swoją siedzibę w zachodnim Londynie, w dzielnicy Hammersmith and Fulham. Został założony 10 marca 1905 roku, obecnie gra w Premier League i większość sezonów spędził w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii. Klub Chelsea był czterokrotnie mistrzem Anglii, ponadto zdobył siedem razy Puchar Anglii, cztery Puchar Ligi Angielskiej i dwukrotnie zwyciężył w rozgrywkach Pucharu Zdobywców Pucharów.

fot. Zygmunt Koniecpolski

G

łównym aktorem parady, podobnie jak sobotniego finału, w którym londyńczycy pokonali w serii rzutów karnych Bayern, był Didier Drogba. Reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej z mikrofonem w ręku zachęcał kibiców do śpiewu, intonując m.in. słynny utwór „We are the Champions”. - Jesteśmy prawdziwymi mistrzami. To największy sukces w historii Chelsea -wykrzykiwał piłkarz Kibice owację zgotowali również czeskiemu bramkarzowi Peterowi Cechowi, który w sobotni wieczór obronił trzy rzuty karne. Najpierw w dogrywce, kiedy strzelał Holender Arjen Robben, a później dwa w serii jedenastek. - To najwspanialsze urodziny w moim życiu i najpiękniejszy prezent, jaki mogłem sobie wymarzyć. Cztery lata temu w Moskwie w podobnych okolicznościach straciliśmy trofeum na rzecz Manchesteru United. Wiedziałem, że los musi nam dać kolejną szansę, ale nie sądziłem, że w tym roku. Tego się chyba nikt nie spodziewał – powiedział piłkarz dziennikowi Daily Mirror Szkoleniowca Roberto Di Matteo przedstawiono jako trenera, który "zdobył Puchar Anglii i wygrał Ligę Mistrzów". Mimo olbrzymiego sukcesu, właściciel klubu - rosyjski miliarder Roman Abramowicz - wciąż ponoć nie zdecydował, czy Włoch w następnym sezonie poprowadzi zespół

Orzełki Smudy z formą zdecydowanie na bakier Podczas towarzyskiego meczu z Łotwą, Polska wymęczyła zwycięstwo pokonując „Bałtów” 1:0. Jedyną bramkę meczu strzelił Artur Sobiech

N

a trybunach stadionu w Klagenfurcie, bo tam rozgrywali Polacy mecz z Łotwą, kibiców było tylko nieco więcej niż piłkarzy na boisku. Ci którzy zdecydowali się przyjść na stadion, wychodzili rozczarowani. Co prawda trener Franciszek Smuda zapowiadał, że w tym sparringu nastawi się raczej na przetestowanie dublerów, ale przecież dublerzy nie powinni być gorsi od zawodników z piereszwego składu. Tak czy inaczej na meczu Polski z Łotwą trybuny świeciły pustkami, a kto bardziej cierpliwy potrzebował niewiele czasu, by zliczyć dokładną liczbę kibiców, tak na oko, było ich około 250, włączając w to sporą reprezentację dziennikarzy i VIP-ów. Bawili się jednak dobrze, śpiewając hit ostatnich tygodni "Koko, Euro, spoko". W takich a

nie innych okolicznościach niektórym zawodnikom przyszło walczyć o miejsce w składzie reprezentacji Polski na Euro 2012. Znaków zapytania było kilka, a pod największą presją byli chyba Paweł Brożek, Artur Sobiech, Rafał Wolski, Sebastian Boenisch i Kamil Grosicki. Jedno jest pewne - gdyby Smuda miał podejmować decyzję wyłącznie na podstawie tego meczu, to nie miałby dobrych wieści dla zawodników. Choć niektórzy z nich mieli oczywiście dobre momenty - Sobiech strzelił jedyną bramkę po asyście Grosickiego. Swoją okazję miał też Wolski, ale uderzył mało precyzyjne, by pokonać bramkarza rywali. Niewidoczny był Brożek, a Boenisch sprawiał wrażenie, że poważny uraz kolana

wciąż daje mu się we znaki. Krótko mówiąc - wynik był znacznie lepszy niż sama gra. Trzeba jednak pamiętać, że kadrowicze lekko w ostatnich dnia nie mieli. Jak mówił sam Smuda, treningi są wyczerpujące i piłkarze powinni je czuć w nogach. Na większej świeżości do gry przystępowali rywale, co było widać gołym okiem. Zespół z Łotwy, choć brakuje w nim gwiazd, był równorzędnym sparingpartnerem. Ba, to właśnie podopieczni Aleksandrsa Starkovsa oddali więcej celnych strzałów. Łukasz Fabiański, który dość nieoczekiwanie wystąpił kosztem Przemysława Tytonia, miał dużo pracy. Pokonać go próbowali m.in. doskonale znani z boisk T-Mobile Ekstraklasy Artjom Rudniew i Ivans Ljukanovs. Na szczęście bramkarz Ar-

senalu Londyn nie zapomniał swojego fachu, choć przez ostatnie miesiące grzał ławę. Warto podkreślić, że biało-czerwonych reprezentowali głównie dublerzy. Jedynie dwóch, może trzech graczy z pierwszej jedenastki są pewniaki do składu także na pierwszy mecz Euro z Grecją. Pozostali wylądują zapewne na ławce rezerwowych. Ci najlepsi mecz z Łotwą oglądali z trybuny VIP i rozdawali autografy. Największym zainteresowaniem cieszył się Robert Lewandowski. Gdy zauważył go kilkuletni chłopiec i powiedział o tym swoim kolegom, kilkunastoosobowa grupka chłopców z Austrii zamiast na boisko, wpatrywała się w Lewandowskiego jak w obrazek. (jj)

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk PolishObserver @polish_observer

Polska - Łotwa 1:0 (0:0) Bramka:

Sobiech

81

Skład Polski Fabiański, Wojtkowiak, Wasilewski, Jodłowiec (64 Kamiński), Boenisch (72 Wawrzyniak), Wolski (47 Matuszczyk), Polanski, Murawski, Mierzejewski (48 Kucharczyk), Grosicki, Brożek (61 Sobiech). Skład Łotwy Dorosevs, Gorkss, Laizans Ż, Klava, Fertovs, Ivanovs Ż, Cauna, Visnakovs (73 Pereplotkin), Ruginis, Lukjanovs (73 Kamess), Rudnevs.


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

18

www.thepolishobserver.co.uk

OGŁOSZENIA

Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer

PRACA - zatrudnię POLSKI SKLEP Przyjmę do pracy dziewczynę z doświadczeniem, praca w polskim sklepie, wymagania: doświadczenie w sprzedaży (branża spożywcza), znajomość j. angielskiego, obsługa krajalnicy, dyspozycyjność i punktualność. Proszę o przesłanie CV wraz ze zdjęciem na polish-delicatessen@ wp.pl POSZUKUJĘ MONTERA Polska stolarnia zatrudni montera mebli. Wymagane doświadczenie na terenie UK. Mile widziana znajomość języka angielskiego. Zainteresowane osoby prosimy o kontakt pod numerem: 0208 8107 788

PRACA - szukam OPIEKUNKA NAD STARSZA OSOBA Mam na imie Zofia, jestem emerytka z Polski i szukam pracy w opiece nad starsza/chora osoba razem z zamieszkaniem w Londynie lub okolicach. Jestem bardzo pracowita, cierpliwa, przyjazna. Z zawodu jestem kucharka ale przez ostatnie pare lat zajmowalam sie starszymi osobami chorymi na raka i demencje. Moj angielski nie jest najepszy ale porozumiem sie bez problemu. Kontakt Zofia: 07596873239

KUPIĘ / SPRZEDAM SKUPUJEMY AUTA W UK Lhd Rhd złomowanie pojazdów, odbiór z adresu transport pojazdow. Odszkodowania po wypadku. Ubezpieczenia pojazdów. www.skupaut.co.ukwww. skupaut.co.uk Kontakt: 0800 21 00 569 / 07930 755 799.

mieszkanie - SZUKAM SOUTH WEST LONDON Kierowca szuka do wynajęcia niedrogiego pokoju, najchętniej w pobliżu tras autobusowych 44, 344, 137. Tel. 044 744 822 5825

mieszkanie - wynajmę MIESZKANIA / POKOJE STRATFORD i okolice (wschodni Londyn). Dwójki od 95£, jedynki od 55£, miejsce w dwójce od 50£. Domy oddalone są od stacji średnio 5 minut pieszo. W każdym z domów są minimum 2 łazienki, living room, kompletnie wyposażona kuchnia, aneks jadalny, ogród, telewizja, telefon, możliwość podłączenia pod internet. Wszystkie opłaty wliczone. Depozyt 2 tygodniowy. Ponieważ aktualni mieszkańcy dbają, aby w domu panował spokój i porządek, szukam osób, które to uszanują i będą dbały o to wraz z innymi lokatorami. POOLE Pokój do wynajęcia w centrum Poole - TV, Internet, Parking. Kontakt: 07892680440

TOWARZYSKIE 60-latek Spokojny 60-latek nie myslący o stałym związku

Usługi

szuka milej pani z zach. Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Prosze o smsowy kontakt tel 07763665222

RODZINA PRAWDZIWA PRZYJACIÓŁKA Hej, mam 30 lat i jestem mamą 4-letniego chłopczyka, szukam sympatycznej i wesołej mamy z dzieckiem w podobnym wieku do wspólnych wyjść na plac zabaw, wspólnch wycieczek czy spotkań na ciacho i kawkę. Pozdrawiam, Oliwka, e-mail: oliwka252525@tlen.pl SOBOTNIA GRUPA SZKOLNA Czy Twoje dziecko woli rozmawiać z rówieśnikami po angielsku? Martwisz się że w razie powrotu miałoby problemy w szkole? Nie możesz wysłać swojego skarbu do polskiej szkoły sobotniej, bo ma inne zajęcia? Chciałabyś mieć chwilę dla siebie po południu? Przyprowadź dziecko do nas! Świetna lokalizacja przy Tate Modern, malutka grupa, wesoły nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, potwierdzone wyniki, przystępne ceny - same plusy. Jeśli to cię zainteresowało nie zwlekaj i napisz do nas po więcej informacji od razu na adres: sloneczka24@gmail.com, tel. 020 3583 1867, do zobaczenia! POLSKIE MAŁŻEŃSTWO Z DZIECKIEM (2.5 roku, chłopak) szuka mamy / pary z dzieckiem w podobnym wieku. Cel - wspólne spędzanie czasu (głównie weekendy), ale jeśli jesteś(cie) z południowo-wschodniego Londynu, także w tygodniu po południu (nasza pociecha uczęszcza do przedszkola od 8 do 13). W planach mamy rożne atrakcje dla dzieciaków: zoo, cyrk, farmy, akwarium, kids club. Jeśli przeszkoda (dla Ciebie / dla Was) stanowią kwestie finansowe - bez obaw :) Kilka słów o nas: Tato, 29 lat - pracuje 6 dni w tygodniu, Mama, 32 lata - nie pracuje, Syn, 2.5 roku - do spokojnych nie należy. Preferujemy "mamę" lub parę w zbliżonym do nas wieku. Ze wschodniego, południowego (SE, SW) Londynu. Jeśli Twoje / Wasze dziecko jest w zbliżonym do naszego wieku - nie krępujcie się, tylko napiszcie kilka słów do nas: fubusa@interia. pl - w temacie "mama szuka mamy"

transport - przeprowadzki Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Północna z Belfastem. Cena paczki do 30kg – to £20 (to tylko £0.66 za kilogram), codzienny odbiór, 3 - 5 dni roboczych na dostarczenie, www.catrinatrans.co.uk. Kontakt: 01237476030 / 012 37238086

Lotniska i przeprowadzki Doświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy. Rejon South Hampshire i West Sussextel. 075 18 00 97 85

przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

NAUKA GRY na gitarze, pianinie, skrzypcach w Londynie. Oferujemy również naukę muzyki: czytania z nut, teorii, harmonii, kompozycji, improwizacji. Kontakt: 0798 8929 586, www.nauka-muzykilondyn.co.uk

STUDIO NAGRAŃ Jesteś profesjonalnym lub amatorskim muzykiem? Szukasz miejsca prób dla swojego zespołu? Arch Studios ze Stamford Brook zaprasza. Zapewniamy pełen back-line i dobrą atmosferę. Stawki już od £8.50 za godzinę. Adres: Arch 196 Prebend Gardens Stamford Brook, London W6 0XT. Więcej informacji i kontakt: http://www. archstudios.co.uk 020 8747 1116

przewozy na Lotniska Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

Przewóz osób i przesyłek – Polska – Anglia – Polska. Przewóz osób od £80. Paczki do 25kg za £19. Transport quadów, motocykli oraz samochodów. Dowóz pod wskazany adres, zawsze na czas. Tel. 07958 170819, +48603413769.

DENTYSTA MANCHESTER Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, rkolodziejski73@googlemail.com

prawo ILAS (LLP) specjalizuje się w prawie imigracyjnym. Działamy już 7 lat. Oferujemy konkurencyjne ceny i profesjonalną obsługę. deportacja.blogspot. com, www.ilas.org.uk (cennik nie zawiera promocji i zniżek), ilas@btconnect.com, info@ilas.org.uk 020 8539 6611 Sylwia Wawrzynczak Nelson House, 341 Lea Bridge Road, London, E10 7LA

Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój?

Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci?

Pozbyć się starej lodówki?

Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.

Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:

Ogłoś to za darmo na naszych stronach!

ads@thepolishobserver.co.uk


Nr 20 (150) / 26 may - 1 june 2012

www.thepolishobserver.co.uk

nie przegap

19

Impreza

Koncert

Polski raper wystąpi w Aberdeen i Edynburgu

Zmierz się z Pudzianem

Na początku czerwca Szkocję odwiedzi niekwestionowany mistrz łamanych rymów - Fokus znany również jako Fokusmok, Fo, FKS oraz Smok. Ten katowicki raper ma na swoim koncie bardzo wiele wydawnictw i wywodzi się z najbardziej legendarnego składu hip-hopowego w Polsce- PAKTOFONIKA

W 1996 roku napisał utwór "Powierzchnie Tnące" i to właśnie po jego wykonaniu w 1998 roku na koncercie w Mikołowie powstała idea Paktofoniki. Spotkali się tam Magik, który z nieznanego powodu opuścił Kaliber 44, a także Rahim, który rozstał się ze swoją mikołowską grupą 3 X Klan. Obaj zaakceptowali inicjatywę Fokusa stworzenia trzyosobowego składu – Paktofoniki. W 1998 roku nagrali trzy pierwsze utwory: "Priorytety",

"Gdyby", "Ja to ja", a w 2000 r. Fokus przy współpracy z producentem IGS-em wydał swoją producencką płytę Usta Miasta Kast. Można na niej usłyszeć raperów ze Śląska. 18 grudnia 2000 r. do sklepów trafiła debiutancka płyta Paktofoniki: Kinematografia. Osiem dni po wydaniu płyty samobójstwo popełnił Magik. W czerwcu wydali z Rahimem EP'kę Jestem Bogiem poświęconą zmarłemu koledze. W 2002 r. wydali ostatnią płytę Paktofoniki: Archiwum Kinematografii, na której można usłyszeć utwory, które nie weszły na Kinematografię. Także w 2002 r. zawiązał skład ze Śliwką z częstochowskiego Ego wydając album Zawieszeni w czasie i przestrzeni jako Pijani Powietrzem. 21 marca 2003 r. odbył się ostatni kon-

cert PFK w Katowickim Spodku, na którym ogłoszono zakończenie działalności zespołu Paktofonika. Następnie wraz z Rahimem i DJ-em Bambusem (nieoficjalnym członkiem Paktofoniki) stworzyli nowy skład o nazwie Pokahontaz, który nagrał dwie płyty: Receptura i R+ (Zremixowana przez DJ-a 5ceta i innych). 17 listopada 2008 roku Fokus wydał swoją pierwszą solową płytę Alfa i Omega. Album poprzedził szereg koncertów promujących płytę. Następnie, 5 lutego 2011 roku odbyła się premiera drugiego albumu solowego pt. Prewersje. Kiedy: 8 czerwca w Aberdeen w klubie The Tunnels, Carnegie's Brae Aberdeen (start 20.00) 9 czerwca w Edynburgu w klubie The Bongo Club, 37 Holyrood Road Edinburgh (start 19.00). Więcej informacji na stronie: www. polemi.co.uk

Wystawa

Sława Harasymowicz w Muzeum Freudowskim Od 2 do 24 czerwca potrwa wystawa polskiej artystki Sławy Harasymowicz. Prace wystawione zostaną w Muzeum Freudowskim w Londynie (NW3 5SX). To instalacje z materiału, na który naniesiony został druk i rysunku artystki. W ramach wystawy pokazywane będą też prace opublikowane w najnowszej publikacji The Wolf Man.

Koncert

Sława Harasymowicz żyje i pracuje w Londynie od 1998 roku. W 2006 roku artystka ukończyła tu studia magisterskie (Communication and Art Design) w Royal College of Art. Autorka ma na koncie wiele wystaw, a jej prace prezentowane są między innymi w Victoria and Albert Museum, Muzeum Narodowym w Poznaniu, Warszawskim Muzeum Plakatu, Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz wielu prywatnych kolekcjach. Więcej informacji o artystce oraz przykładowe prace znajdziesz na stronie internetowej sharasymowicz.com.

„Hip Hop Fest 2” Zagrają Peja/Slums Attack, Pezet&Małolat

„Panny z Avignon” (1907) / fot. Wikipedia

Kiedy: 2-24 czerwca 2012 Gdzie: Freud Museum London, 20 Maresfield Gardens Londyn, NW3 5SX Wstęp: wolny

Picasso i brytyjska nowoczesność Do 15 lipca w londyńskim muzeum Tate Britain można oglądać wystawę „Picasso and Modern British Art”, której głównym tematem jest eksploracja wpływu jednego z najwybitniejszych artystów XX wieku, jaki wywarł on na brytyjskie nowoczesne umysły na przykład Duncana Granta, Bena Nicholsona czy Francisa Bacona, ale nie tylko.

To impreza dla miłośników pokazów nadzwyczajnej mocy. Gościem specjalnym będzie niedorównany Mariusz Pudzianowski, wielokrotny mistrz zawodów StrongMan. O oprawę dźwiękową imprezy zadba XDJ aka Batima. Bilety: £12 (£15 w dniu imprezy), do nabycia w sklepach Wędlinka oraz on-line na aristainternationalevents.com. Kiedy: sobota, 09 czerwca 2012, 8pm. Gdzie: Arista Bar, 232 Church Lane, Kingsbury, London, NW9 8SN, aristabar.com.

Wystawa ta, pokazuje również, ponad 60 obrazów samego Picassa z wszystkich jego okresów twórczości, ukazując jak artysta ewoluował na przestrzeni swojego ponad 90-letniego życia. Pablo Diego José Francisco de Paula Juan Nepomuceno María de los Remedios Cipriano de la Santísima Trinidad Ruizy.

Hip Hop Fest ma na celu promocję rapu w najlepszym wykonaniu. Organizatorzy stawiają sobie za cel, aby zarówno artyści jak i publiczność biorąca udzial w imprezie, dobrze kojarzyli tą nazwę. Wydarzenie jest kierowane zarówno do fanów muzyki z bloków i podwórek, jak i do tych, którzy na co dzień słuchają rapu w biurach. Impreza zorganizowana jest 9 czerwca We wspaniałym klubie Scala przy King's Cross. Bilety kosztują 21 funtów, po więcej informacji wejdź na stronę http://hiphopfest. co.uk


5 sposobów przesyłania i odbierania pieniędzy

Wybierz sposób w jaki chcesz przesłać pieniądze?

WESTERN UNION 5 sposobów przesyłania i odbierania pieniędzy Prześlij tak jak zechcesz

W placówce Western Union

westernunion.co.uk

0800 833 833

Więcej niż jeden rodzaj klienta, więcej niż jeden sposób by im służyć

Bezpośrednio na konto Przedpłacony transfer pieniężny


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.