The Polish Observer 25 (155)

Page 1

C

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

NR 25 (155) / 30 JUNE - 06 JULY 2012 | NEWS, VIEWS AND GUIDES FOR POLISH NATIONALS THROUGHOUT THE UK - WIADOMOŚCI I OPINIE DLA POLAKÓW Z WIELKIEJ BRYTANII | email: info@thepolishobserver.co.uk | phone: 0208 1665 700 | FREE PRESS

www.thepolishobserver.co.uk

/PolishObserver @polish_observer

w tyM nuMerze

"Źli" iMigranci

MiliBand: otwarcie rynku

Niektórzy mają dość. Wracają

ByŁo BŁędeM

str. 2

Dlaczego agencje pracy wolą zatrudniać Polaków

str. 6

str. 3

Co drugi Polak , który opuścił kraj po 2004 roku, wrócił do Polski, jeśli wierzyć statystykom. Jednak tylko co dziesiąty znalazł się w kraju z powodu utraty pracy

str. 16

Grzywna za myszy w polskich W naszym angielskim domu delikatesach

Rozmowa z Dagmarą Minkiewicz

fot. archiwum prywatne

Siedziba Thames Water / brighton CC A 2.0 Gen

Problem z rachunkiem? zapłacisz mniej

Pieniądze wyszły Wejdź na westernunion.co.uk, aby uzyskać więcej informacji

str. 15

fot. Photoxpress

Fot. Arriva436 / CC A SA 3.0

powstaŁa fundacja elżBiety Vine

DIRECT TO BANKprzekaz bezpośrednio na konto

str. 8

„Perełkowe” restrykcje. Jak przestałem być Georgem Clooney'em. Sąsiadka osłabia. Dematerializacja terrorysty

str. 10

Pieniądze przyszły Zapoznaj się ze szczegółowymi warunkami usługi

str. 6

Angielskie prawo jazdy (cz. 2) Brytyjski paszport (cz. 1) str. 16


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

www.thepolishobserver.co.uk

2

Dobrze mieć imigranta pod ręką

I

migrant, to bardzo pożyteczne stworzenie – pracuje za grosze, daje sobą poniewierać, a jeśli w państwie, którego przyjechał w poszukiwaniu lepszego życia, źle się dzieje, doskonale sprawdza się w roli „chłopca do bicia”. Ed Miliband, szef partii, która zawsze sprzyjała imigrantom stwierdza nagle, że otwarcie rynku pracy dla obywateli nowych państw UE było błędem. Uzasadnił to w swoim przemówieniu, którego fragmenty publikujemy obok. Ja osobiście nie przyjmuję tych wyjaśnień, bo są głupie, nie oznacza to jednak, że Miliband, opowiadając głupoty, sam jest głupi. Labourzystowscy politycy doskonale wiedzą, dlaczego po 2004 roku otworzyli rynek pracy i chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi, że zrobili to po to, by wesprzeć biedaków z Europy Wschodniej. Decyzja ta była dobrze i głęboko przemyślana, choć oczywiście nie wszystko można było przewidzieć, ale nie da się zaprzeczyć, że potężna dziura,

jeśli o chodzi o braki w tzw. human resources została skutecznie załatana, a najbardziej skorzystało na tym hotelarstwo, gastronomia i budownictwo. Niestety, tak bywa w życiu, że jedni tracą, a drudzy zyskują. Rozdęty do granic możliwości system świadczeń społecznych musi zniechęcać do pracy, musi hamować inicjatywę, eliminować samodzielność – w Wielkiej Brytanii żyje już kilkaset tysięcy rodzin, w których nikt nigdy nie pracował – począwszy od dziadka na wnuku skończywszy. Niektórzy, co odważniejsi właściciele brytyjskich agencji pracy, mówią wprost, że wolą Polaków. Miliband kaja się, że labourzyści postąpili źle, czyniąc brytyjski rynek otwartym, a w tym samym czasie Niemcy żałują, że nie postąpili podobnie – teraz muszą się prosić o imigrantów, bo w sektorze usług brakuje pracowników. Tylko, że Polacy wyjechali na Wyspy... Janusz Młynarski

Po słowach Milibanda

Problemem nie jest imigrant

Miliband: Otwarcie rynku pracy było naszym błędem Lider labourzystów skrytykował politykę imigracyjną własnej partii w latach 1997 -2010. „Rząd Tony'ego Blaira popełnił błąd” - stwierdził Ed Miliband

J

eśli ktoś oczekuje, że powiem, że imigracja jest zła, to się myli, ale uważam, że otwarcie rynku pracy w 2004 roku było błędem. Niektórzy się chwalą, że zatrudniają wyłącznie Polaków – to niepokojące powiedział szef Partii Pracy Ed Miliband podczas przemówienia w instytucie badawczym IPPPR. Przemawiając w siedzibie niezależnego ośrodka badawczego Institute for Public Policy – szef Partii Pracy Ed Miliband powiedział, że należy zrewidować dotychczasową politykę imigracyjną, przyznał też, że labourzystowski rząd Tony'ego Blaira popełnił błąd otwierając brytyjski rynek pracy dla imigrantów z państw, które weszły do Unii Europejskiej 2004 roku. - Podeszliśmy do tej kwestii niefrasobliwie, ponieważ byliśmy pod wielkim wrażeniem globalizacji. Nie ocenialiśmy właściwie konsekwencji, jakie przyniesie otwarcie naszego rynku pracy. Dziś z perspektywy czasu widzimy, że należało wzorem Niemiec, Austrii czy Francji wprowadzić okresy przejściowe. Nasz rząd nie miał wówczas orientacji (1997-2010 r.) kto zyska na tym, a kto straci. Miliband stwierdził również, że

ówczesny rząd nie zdawał sobie sprawy ze społecznych kosztów otwarcia rynku pracy: - Korzystne

fot. EdMiliband / CC A 2.0 Generic

Pierwsze czytanie

Szef Partii Pracy, Ed Miliband

było to, że spadły ceny usług, ale z powodu napływu taniej siły roboczej stracili brytyjscy robotnicy. Zdaniem lidera Partii Pracy otwarcie drzwi imigrantom sprawiło, że w wielu sektorach gospodarki, szczególnie tam, gdzie zatrudniono pracowników o niskich kwalifikacjach, zarob-

ki ulegają widocznemu obniżeniu. Powiedział też, że doskonale rozumie, że – szczególnie na prowincji – ludzie mają prawo do niepokoju z tego powodu. Miliband skrytykował agencje pracy, które wręcz chwalą się, że wszyscy rekrutowani przez nie pracownicy pochodzą z Polski twierdząc jakoby brytyjscy pracownicy mają gorsze kwalifikacje i są leniwi. Stwierdził, że rozumie imigrantów: – Przyjechali tu szukać lepszego życia. Docenia też wkład, jaki w brytyjską gospodarkę, naukę i kulturę wnieśli, szczególnie przez ostatnie dziesięciolecia, imigranci: - Sam jestem potomkiem imigrantów, więc ich rozumem, ale najpierw musimy zatroszczyć się o własnych obywateli. W latach 2004-2008 do Wielkiej Brytanii przyjechało do pracy około miliona imigrantów z ośmiu nowych krajów UE, z czego blisko 60 proc. stanowili Polacy. Wielka Brytania, Irlandia i Szwecja były jedynymi państwami członkowskimi, które nie wprowadziły żadnych okresów przejściowych w otwieraniu swoich rynków pracy. (opr. emi)

Cięcia Camerona – ostro po zasiłkach

Rząd szykuje się do kolejnych cięć budżetowych, tym razem pod ostrzałem znalazł się Wielka Brytania polaryzuje się wokół dwóch skrajnych opi- Housing Benefit. Zmiany ma poprzedzić debata publiczna, do której zachęca premier nii na temat emigracji. Politycy swoje, a badania swoje Destrukcyjny efekt planów nakreślonych przez kolejnych wyborach do parlamentu.

T

o smutne widzieć lidera Partii Pracy, który powtarza za innymi "imigranci to problem", wzniecając rasistowskie mity i uprzedzenia otaczające migrantów do UK. - Dowody z prowadzonych badań naukowych potwierdzają, że imigranci do UK stanowią, i zawsze stanowili, znaczącą korzyść dla ekonomii Wielkiej Brytanii; że nie mają żadnego wpływu na poziom bezrobocia; że są, jeśli się im na to pozwoli, ciężko pracującymi i produktywnymi pracownikami. - Jeśli po pojawieniu się w danym miejscu emigrantów z obcych państw, pracodawcy zaczynają płacić mniej, to tylko dlatego, że ci pracodawcy-wyzyskiwacze nie są skutecznie regulowani przez państwo oraz dlatego, że związki zawodowe są słabe i nie są w stanie zorganizować się przeciwko nim. - Naturalnie, pojawiły się na-

pięcia w lokalnych społecznościach, szczególnie w 2004 roku, kiedy napływ imigrantów był olbrzmi, ale to problem złego, lub kompletnego braku planowania oraz niewystarczających zasobów. Konkurencja do zasobów (np. mieszkań) pojawia się tam, gdzie jest ich niewystarczająca ilość. Nie można za to obwiniać imigrantów. Mniej niż 1 proc. wszystkich mieszkań socjalnych trafiło do osób z grupy A8 (osiem państw z Europy wschodniej, które dołączyły do UE w 2004 roku). - Trzeba też pamiętać, że wielu imigrantów jest wykorzystywana, pracują w warunkach przypominających współczesne niewolnictwo, ponieważ rząd nie robi nic, by skutecznie kontrolować nieuczciwych pracodawców. Ed Miliband patrzy na zły koniec kija. Gary Craig, profesor community development and social justice, Uniwersytet w Durham (tłum. bz)

Z

konserwatystów wynika, że osoby, które nie przekroczyły 25 roku życia nie miałyby prawa do pobierania zasiłku mieszkaniowego – już samo to dałoby oszczędności rzędu 2 mld funtów rocznie. Ponadto wysokość zasiłków miałaby ściśle zależeć od miejsca zamieszkania – np. w Londynie, gdzie koszty utrzymania są najwyższe w całym UK House Benefit również byłby najwyższe, planowane są również dodatkowe restrykcje w związku z zasiłkami dla bezrobotnych. Projekt rządowy ma być konsultowany ze społeczeństwem – Cameron namawia do publicznej debaty na ten temat. Plan wdrożyć od zaraz Debata miałaby dotyczyć nie tylko zasiłku mieszkaniowego i zmiany warunków otrzymywania zasiłków dla bezrobotnych, lecz również innych ograniczeń świadczeń sojcalnych. Podczas przemówienia w Kent, które wygłosił 25 czerwca, wyraził nadzieję, że koalicjanci poprą jego pomysł, dzięki czemu uda się go wdrożyć zaraz po

Eksperci twierdzą, że najbardziej sporna jest koncepcja wprowadzenia różnych stawek świadczeń w zależności od regionu – mieszkańcy

Housing Benefit tylko powyżej 25 roku życia

bogatszych części kraju otrzymywaliby więcej niż ci, mieszkający w mniej zamożnych. Premier uważa, że zasiłki i dla osób starszych i niepełnosprawnych należy utrzymać na dotychczasowym poziomie, ale ostro skrytykował system zasiłków dla osób w wieku produkcyjnym.

Cameron broniąc benefitów dla osób starszych i niepełnosprawnych wyraził się krytycznie o system zasiłków dla osób w wieku produkcyjnym, stwierdzając, że system wygenerował „opiekuńczą” przepaść między ludźmi, którzy całymi latami żyją na zasiłkach, a tymi, którzy w ogóle z nich nie korzystają. To doprowadza do oburzenia wśród tych, którzy nie korzystają z opieki socjalnej, a dopłacają do tego całego systemu. Odebranie zasiłku Housing Benefit osobom poniżej 25 lat przyniosłoby oszczędności, ale zdaniem Roba Campbella z organizacji przeciwdziałającej bezdomności, to bardzo zły pomysł. - Odebranie zasiłku mieszkaniowego setkom tysięcy młodych ludzi w obecnej sytuacji gospodarczej miałoby na nich destrukcyjny wpływ, tym bardziej, że to właśnie ta grupa przekonuje się każdego dnia, jak trudno jest znaleźć pracę – podkreśla Campbell. Propozycje premiera będą tematem debaty publicznej. (emi)

THE POLISH OBSERVER | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7320 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | EDITORS: Błażej Zimnak b.zimnak@ thepolishobserver.co.uk| Anna Malczewska, Danuta Wojtaszczyk | DTP: Ivan Muccari | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD (London) | ADVERTISING: My Own Media Ltd. 0207 300 7320 Patrycja Strąk mob.: 078 4606 2331 sales@myownmedia.co.uk; Larisa Arama mob. 07852194677 larisa@myownmedia.co.uk. Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisement printed or posted, and assume responsibility for any claims arising therefrom against the publisher - Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | PUBLISHER: Stranieri in Italia S.r.L. Closing date: 28.06.2012.


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYcie W UK

3

Co drugi Polak ma dość życia na emigracji Jeśli wierzyć statystykom – co drugi Polak, który opuścił kraj po 2004 roku, wrócił do Polski, jednak tylko co 10 znalazł się w kraju z powodu utraty pracy

C

o drugi Polak, który wyjechał za granicę po przystąpieniu Polski do UE, wrócił do kraju, ale tylko co dziesiąty zdecydował się na taki wyjazd z powodu trudnej sytuacji na rynku pracy - wynika z raportu Ośrodka Badań na Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, opublikowanego przez „Gazetę Prawną. Jak stwierdziła dr Izabela Grabowska-Lusińska w ciągu ostatnich kilku lat kryzys gospodarczy sprawił, że Polacy niezbyt chętnie decydowali się na wyjazd. Z danych zawartych w raporcie wynika, że wróciła połowa z 2,2 mln osób. Jednak - uważa dr Grabowska Lusińska - powroty były spowodowane przede wszystkim tym, że zaplanowano je jeszcze przed wyjazdem. Musimy też pamiętać o kontekście tych planów – w Polsce w latach 2006 – 2008 trwała dobra koniunktura gospodarcza i politycy rządzącej podówczas PO uwierzyli, że może być już tylko lepiej. W swojej pewności zabrnęli już tak daleko, że zaczęli namawiać emigrantów, szczególnie młodych, do powrotu z obczyzny. Wielu z tych, którzy wrócili, to ofiary propagandy sukcesu i butnych zapowiedzi rychłego dobrobytu. Prawdą jednak jest - co wynika z raportu - że kryzys gospodarczy w krajach UE dotknął bardziej imigrantów niż obywa-

REKLAMA

teli danego kraju, choć nie wszędzie ta zasada obowiązywała i obowiązuje, bo np. w Irlandii czy Hiszpanii bezrobocie wśród imigrantów jest znacznie mniejsze niż wśród obywateli tych państw. Dr Grabowska-Lusińska, tłumaczy to tym, że w każdej rozwiniętej gospodarce istnieje pewna kategoria zawodów, których miejscowi już nie chcą wykonywać przy określonych stawkach wynagrodzenia. Dzięki temu imigranci mogli utrzymać się w krajach, których dotknął nawet ostry kryzys. Wskazuje na to choćby fakt, że z 2,2 mln osób, które wyjechały z Polski do pracy za granicą po 2004 r., wróciła połowa i - co istotne – tylko dla co dziesiątej osoby było to związane z trudnościami ze znalezieniem pracy w kraju, z którego reemigrowała. Dane zawarte w raporcie mówią, że w krajach Unii Europejskiej skutki kryzysu bardziej dotknęły pracowników starszych, bardziej wykształconych i wykwalifikowanych. - Polacy wracają do kraju, bo z góry zakładali, że ich wyjazd będzie miał charakter czasowy. Najczęściej decydują się na to po dwóch latach i wracają głównie tam, skąd wyjechali - twierdzi dr Grabowska–Lusińska. Z kolei przed wyjazdami za granicę „studził” Polaków kryzys gospodarczy i jak się okazało nie zmieniło tej tendencji

otwarcie rynków pracy Niemiec i Austrii w maju 2011 r. dla obywateli Polski i siedmiu innych wschodnioeuropejskich krajów. Od kwietnia do sierpnia ubiegłego roku zatrudnienie tej grupy migrantów zwiększyło się w Niemczech o niespełna 50 tys. osób, natomiast w Austrii pozostało praktycznie bez zmian.

Polskę czeka obecnie

bardzo trudny okres na rynku zatrudnienia Wśród krajów wybieranych najczęściej przez rodaków niezmiennie na pierwszym miejscu pozostaje Wielka Brytania, na kolejnych pozycjach sytuują się: Niemcy i Hiszpania. Gdy w 2009 roku rozpoczął się kryzys na rynkach finansowych, znacznie wzrosła pozycja Holandii,

REKLAMA

jako celu polskiej imigracji zarobkowej natomiast Irlandia spadła na znacznie dalszą pozycję. Reemigracja nie uchodzi jednak bezkarnie – powroty sprawiły, że w kraju bezrobocie skoczyło do poziomu 13,5 proc. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podało, że bez pracy w Polsce pozostaje ponad 2 miliony 160 tysięcy osób i już w pierwszym kwartale tego roku ilość ta zwiększyła się o 50 tysięcy. Gdy liczbę tę zestawimy z liczbą bezrobotnych w Wielkiej Brytanii, gdzie populacja jest dwukrotnie większa, to okaże się, że w kraju dwukrotnie większym pod względem liczby ludności niż Polska, bez pracy pozostaje niespełna 2,7 mln, czyli w sumie niedużo więcej niż w Polsce, jednak w niespełna pół roku liczba bezrobotnych spadła tu o ponad 100 tysięcy. Analitycy rynków pracy szacują, że Polskę czeka obecnie bardzo trudny okres na rynku zatrudnienia. Tylko patrzeć (za trzy lata), jak pojawi się na nim 3,5 mln absolwentów wyższych uczelni i szkół zawodowych. Będzie to ostatnia fala osób z wyżu demograficznego z lat 80.

W tej dekadzie przybędzie tyle etatów, co w latach 2000-2010 1,7 mln. Za osiem lat liczba osób w wieku produkcyjnym skurczy się o prawie milion, ale pozostaną po nich w większości miejsca pracy. Będzie ich więc dodatkowo ok. 2,7 mln, czyli tyle, ile dziś brakuje. Wśród reemigrantów, którzy wrócili z zagranicy jest całkiem spora grupa rodaków, która postanowiła żyć z zagranicznych zasiłków. W rekordowym 2009 roku, gdy nasiliły się powroty spowodowane kryzysem na Zachodzie, było ich ponad 5,7 tys. Tak wynika z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, do których dotarł „DGP”, obecnie jest ich około 10 tysięcy. Ci, którzy otrzymują taki zasiłek, mają się z czego cieszyć. W Polsce wynosi on za pierwsze trzy miesiące nieco ponad 700 zł, później maleje do niespełna 600 zł, a na przykład w Wielkiej Brytanii jest to kwota 1000 – 1500 zł, w Irlandii – 2500 – 3000 zł, w Niemczech 2000 – 5000 zł, a w Norwegii od 2000 zł do nawet 9 tys. zł. Janusz Młynarski


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

4

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYCIE W UK

Powstała Fundacja Pomocy Anglia walczyła z Niemcami i Japonią przeciwko Stanom zjednoczonym Polakom na Wyspach

W niedzielę 10 czerwca formalnie rozpoczęła dzia- Dramatycznie niski poziom wiedzy historycznej wśród angielskich dzieci - dla większołalność nowa organizacja charytatywna, która nieść ści z nich Churchill to pies reklamujący ubezpieczenia, a nie premier czasu wojny będzie pomoc rodakom na terenie Wielkiej Brytanii

fot. E. Vine

mistrzyni Polski juniorów w szachach, z wykształcenia pracownik socjalny, działacz w wielu organizacjach społecznych i profesjonalny fundraiser. Przewodniczącym zarządu został Mike Dollin – działacz i założyciel organizacji spo-

Sara Bojarczuk, Mike Dollin, Tatiana Sawicka i Elżbieta Vine - założyciele fundacji.

Elżbieta Vine mówi: - Mimo, że Fundacja formalnie istnieje tylko kilka dni, przygotowania do jej założenia zajęły mi ponad rok. Dzięki temu Fundacja może już od początku istnienia prężnie ruszyć do przodu. Mamy utalentowanych i doświadczonych członków zarządu, a naszym największym atutem są nasi wolontariusze – mamy ich dwudziestu, a ta liczba wciąż rośnie. Od czasu ogłoszenia informacji o powstaniu Fundacji, w ciągu zaledwie kliku dni otrzymaliśmy wiele telefonów z ofertą pomocy przy tworzeniu organizacji, a także prośby o pomoc. Takie telefony nie ustają. To wskazuje na to, że istnieje ogromne zapotrzebowanie na pomoc, której Fundacja planuje udzielać. Wśród Polaków jest też duża potrzeba pomagania rodakom – wiele osób mówiło mi, że od dawna myśleli o podobnym przedsięwzięciu. Brytyjczycy również zgłaszają chęć pomocy. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, z czego bardzo się cieszę, bo włożyłam w to całe serce. - Naszym celem jest dotarcie z pomocą do Polaków, którzy mieszkają we wszystkich zakątkach kraju, a szczególnie tam, gdzie tej pomocy nie ma, a jest bardzo potrzebna – dodaje Elżbieta Vine. - Chcemy udzielać wsparcia w bardzo trudnych sytuacjach życiowych, takich jak przemoc domowa, bezdomność, uzależnienia i choroby, ale także w codziennych sprawach, takich jak tłumaczenia i interpretacja dokumentów i obowiązujących przepisów. Szczególnie zależy nam na współpracy z organizacjami polonijnymi, polskimi szkołami i parafiami, aby wspólnymi silami dostarczyć pomoc taką, jak jest potrzebna w poszczególnych miejscach – wyjaśnia. Założycielami Fundacji są: Elżbieta Vine – była trzykrotna

łecznych, członkami zarządu: Sara Bojarczuk – działaczka w organizacjach polonijnych w Bristolu i wolontariusz w polskiej szkole w Bath oraz Tatiana Sawicka – działaczka społeczna w organizacjach polonijnych i w polskiej szkole. (ev) Wolontariat w Fundacji Kontakt: Sara Bojarczuk (sekretarz) e-mail: smb32@bath.ac.uk

R

ęce opadają. Angielskie nastolatki nie mają najmniejszego pojęcia o historii swojego kraju i nie chodzi o prehistorie, czy choćby czasy Tudorów, ale podstawową wiedzę o II Wojnie Światowej. Bitwa o Anglię to jedno z kluczowych wydarzeń II wojny światowej. Angielskie lotnictwo pokonało w niej nazistowskie Luftwaffe, wściekle bombardujące większe miasta Anglii i sam Londyn. Niestety ponad połowa dzisiejszych uczniów szkół średnich nie wie nawet, że bitwa została stoczona w powietrzu. Tylko 62 proc. uczniów potrafiło rozpoznać Sir Winstona Churchilla, charyzmatycznego przywódcę UK, rządzącego krajem w czasie wojny, ale aż 92 proc. poprawnie rozpoznało Churchilla-psa, postać reklamową, promującą ubezpieczenia.

D-Day gdzieś dzwoni Badania przeprowadzono na tysiącu nastolatków ze szkół średnich oraz maturzystów (11-18 lat). Jedna trzecia nastolatków (włączając klasy maturalne) wie, że II II wojna światowa rozpoczęła się w 1939 roku, jeszcze mniej, bo tylko 20 proc. wie, co wydarzyło się w dniu zwanym D-Day. Najczęściej podawaną odpowiedzią było twierdzenie, że D-Day to... zakończenie działań wojennych! O tym, że wojna skończyła się w

REKLAMA

www.catrinatrans.co.uk

1945 roku wie 39 proc. uczniów. Wracając do Bitwy o Anglię, prawie 30 proc. pytanych odpowiedziało, że miała ona miejsce na lądzie, a 8 proc. zdecydowało, że była to bitwa morska. Jedna piąta na-

fot. malcnhg-londonramblings.blogspot.co.uk

C

elem Fundacji jest niesienie pomocy i ulgi w ubóstwie, stresie i chorobie mieszkającym tu Polakom i polepszenie ich bytu ekonomicznego i zdrowotnego. Założycielka, pomysłodawczyni i inicjatorka Fundacji,

działo, że chodzi o rok 1940. Informacje o wynikach badania podał dziennik Daily Mail.

Pomnik ku pamięci Strach czytać artykuł brukowca do końca, bowiem dowiadujemy się z niego również, że dzisiejsze nastolatki z Aliantów wyłączyły Rosję, Francję, Chiny, Stany Zjednoczone oraz Nową Zelandię. Zdaniem młodego pokolenia te kraje walczyły przeciwko Wielkiej Brytanii. Z kolei jedNowy memoriał RAF (Green Park, centrum Londynu). na dziesiąta nastolatków do sojusznistolatków szczerze przyznała, że po ków UK z czasów wojny zaliczyprostu nie ma na ten temat pojęcia. ła Włochy, Niemcy oraz Japonię. Badanie przeprowadzono z okazji odsłonięcia miejsca paMoże 1941, a może 1949 Nie ma również sensu py- mięci Bomber Command (dotać uczniów o to, w którym ro- wództwo dywizjonów bomku trwała bitwa. 34 proc. odpo- bowych RAF). Pomnik stawiedziało oględnie, że "w latach nął w Green Parku w Londynie. (tłum. bz) 40-tych", tylko 11 proc. wie-

REKLAMA


313516-LOT-Biznes-PolishObserv-UK-254x345-29czer.indd 1

12-06-18 11:03


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

OPINIE

Kątem oka Palikota

I, Amsterdam T

aki napis wita gości muzeum narodowego w Amsterdamie: I, Amsterdam. Duch podmiotowości jest tam tak silny, że dotyczy nie tylko ludzi, ale nawet miast. I to jest powszechne doświadczenie, także na jednej z najlepszych w Europie uczelni w Tilburgu. To małe miasto, oddalone jest o dwie godziny jazdy pociągiem od Amsterdamu. Zupełna prowincja, a jednak najwyższy możliwy poziom życia zbiorowego, a w szczególności edukacji. W Tilburgu, gdzie uczy kilku noblistów, nie ma prawie zajęć pojedynczych. Wszystkie prace, ćwiczenia, opracowania - są grupowe. W bibliotece jest znacznie mniej miejsc do pracy pojedynczej, a znacznie więcej do pracy grupowej. Specjalną rolę odgrywają izolowane małe salki do pracy zespołowej.

Cała biblioteka to spotkanie ludzi z książkami, a nie pojedyncze cele! Ta zasada dotyczy wszystkiego, co się dzieje na uniwersytecie. Wszystkich zajęć. Jedynie końcowy egzamin jest indywidualny, ale wszystkie oceny wcześniejsze już nie! W dziekanacie pracują studenci. W ten sposób dorabiają sobie ci, którym wiedzie się gorzej. Tak, nie ma "pani" z dziekanatu! Studenci serwisują studentów. Wyobrażacie sobie jak to po ludzku działa?! Profesor na tym uniwersytecie zarabia rocznie 200 tys. euro! Nie pracuje nigdzie więcej, nie dorabia w radach nadzorczych, nie jeździ z wykładami dzień w dzień po całym kraju! A za to jest do dyspozycji studenta od 9 do 17 - non stop. Dosiada się do niego na stołówce i spaceruje do centrum spor-

tu, aby w każdej chwili przekazywać wiedzę, zapał, metodę! Centrum sportu za 100 euro rocznie, daje dostęp do setek trenerów z dziesiątek dyscyplin. Obiad w stołówce kosztuje 3 euro! Pokoje w akademikach jednoosobowe, ale w domkach pięcioosobowych. I tak dalej, i tak dalej. To nie rynek tak to urządził, ale rząd Holandii i kapitał społeczny tego państwa! Dlatego Holandia szokuje tolerancją, uśmiechem, brakiem bezrobocia, ogromnymi oszczędnościami ludności, a przede wszystkim ambitną polityką, która stawia sobie cele i do nich dochodzi! Janusz Palikot wpis pochodzi z bloga januszpalikot.natemat.pl

HR-owiec wyjaśnia, dlaczego agencje pracy wolą Polaków Alison Andrews właścicielka agencji pracy wytłumaczyła dziennikarzowi „Guardiana”, dlaczego chętniej prowadzi rekrutację wśród Polaków, a nie Brytyjczyków

W

swoim słynnym już wystąpieniu Ed Miliband powiedział, że agencje pracy zatrudniające wyłącznie Polaków powinny mieć zakaz takich praktyk. W mediach od razu pojawiło się wiele opinii na temat słów lidera Partii Pracy. Dziennikarze tygodnika The Guardian zapytali o opinię jedną z agentek pracy. - Szczerze mówiąc nie traktuję zbyt serio aplikacji, które składają u mnie Brytyjczycy napisała do redakcji Angielka. - Wcześniej, zanim zaczęłam zatrudniać Polaków, przez wiele lat zajmowałam się wyłącznie rekrutacją Anglików i w związku z tym mam bardzo negatywne doświadczenia. Pracownicy bardzo często okłamywali mnie, nie sprawiali wrażenia, że chcą pracować, a kiedy już zaczęli, to codziennie rano miałam telefony od szefów firm – wrzeszczeli na mnie, że ci ludzie nie przychodzą do pracy. - Pytałam o powody ich absencji, tłumaczyli się najczęściej koniecznością wyjazdu na pogrzeb dziadka w Liverpoolu, ale też były bardziej oryginalne tłumaczenia np.: „zmarła moja złota rybka”, lub zupełnie banalne "boli mnie głowa". Z doświadczeń Andrews wynika, że Brytyjczycy nie nie chcą zmieniać miejsca zamieszkania

jeśli otrzymają ofertę pracy daleko od domu, lub w innej miejscowości, nie odpowiada im praca w uciążliwych warunkach, unikają na pracy w rolnictwie i przemyśle.

Czytaj i komentuj!

www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer

REKLAMA

Lepsza kultura pracy Szef innej agencji, z Southampton, twierdzi, że jego klienci nigdy nie mieli wymagań w rodzaju: „Chcemy tylko Polaków”, ale jego firma reklamuje się tylko na polskich stronach internetowych, więc Brytyjczycy się praktycznie nie zgłaszają. Anonimowy rozmówca przekonuje z kolei dziennikarza, że w Polsce jest inna kultura pracy, w Wielkiej Brytanii ludzie mówią: „Nie mam się czym martwić, bo jak coś mi nie wyjdzie, to państwo zadba o mnie.” W Polsce ludzie nie wykazują takiej postawy.” (emi)

Czy Liberalizm oznacza wolność czy niewolę L

iberalizm ideologia i kierunek polityczny, według którego wolność jest nadrzędną wartością. Liberalizm jest ściśle związany z indywidualizmem, stanowczo odrzuca kolektywizm oraz opowiada się za jak najmniejszym krępowaniem wolności jednostki poprzez prawo. Konsolidując, liberałowie uważają, że kompromis pomiędzy prawem a nieskrępowaną wolnością powinien być jak najmniejszy (wikipedia). Ach, och ! Jaka piękna definicja! Nic, tylko popierać, popierać i popierać. No i popieramy. Liberalizm i jego dziecko - globalizację. Popieramy, gdyż każdy z nas marzy o wolności, która jest nadrzędną wartością, bowiem każdy z nas chce być wolny, indywidualny... ... czasem tylko ktoś zastanowi się przez chwilę dlaczego ten "liberalizm" oznacza dyktat wielkich korporacji. Zastanowi się, dlaczego te korporacje niszczą wszystko, co stanie im na drodze, dlaczego niszczą wolność jednostki, wolność i prawo tej jednostki do posiadania? Dlaczego milionerzy stają się w krótkim czasie miliarderami a lu-

REKLAMA

fot. archiwum autora

6

www.thepolishobserver.co.uk

dzie biedni - nędzarzami ? Dlaczego "liberalizm" oznacza dla jednych wolność i władzę a dla innych niewolę i nędzę. Zastanowi się wrzucając kartkę do urny wyborczej. Zastanowi się czy dobrze zakreślił swój wybór. Wybór partii "liberalnej", partii, która obiecała mu to co chciał usłyszeć, partii której najważniejszym zadaniem jest ... Grzegorz Jarzębski (Ironiczny Anglosas)


£15 na *

ROZMOWY GRATIS jeśli przeniesiesz swój numer do sieci

Lycamobile

3000 minut

za darmo Z UK do

PL Offers valid from 20/6/2012 to 31/7/2012 * This promotion gives up to £15 free mobile top-up credit when you bring your mobile phone number from a different UK mobile phone network to Lycamobile UK between 01/05/2012 and 31/05/ 2012. Free credit is given when the customer number is ported and live on Lycamobile UK and the first top-up is made. The amount of free credit given is dependent on the value of the first top-up: If the first top-up is up to £10, £5 free credit is awarded; if the first top-up is £20, £10 free credit is awarded; and if the first top-up is £30+, £15 free credit is awarded. Customers can bring their mobile phone number from any UK network apart from GT Mobile, Toggle Mobile or Lycamobile. By taking part in the Promotion customers will be deemed to have accepted and agree to be bound by these terms and conditions. The benefits given in this Promotion cannot be transferred.

LM_Poland_Dziennik polski_259x350mm.indd 2

20/06/2012 10:19:46


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

8

www.thepolishobserver.co.uk

Kronika

31 lat Wzrost: 170 cm Oczy: piwne Ostatnie miejsce pobytu: Milton Keynes (Wielka Brytania) Pan Ireneusz zaginął 1 kwietnia 2011 roku.

ŁUKASZ NOWAK 28 lat Wzrost: 173 cm Oczy: zielone Znaki szczególne: tatuaż na

prawym ramieniu Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pan Łukasz zaginął 6 czerwca 2011 roku.

KRZYSZTOF HAŁABIS 33 lata Wzrost: 175 cm Oczy: niebieskie Ostatnie miejsce pobytu: Peterborough (Wielka Brytania) Pan Krzysztof zaginął 1 września 2008 roku.

Ktokolwiek widział te osoby lub ma informacje o ich losie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod numerem: +48 22 654 70 70. E-mail: itaka@zaginieni.pl.

www.zaginieni.pl

Ponad 4 tys. funtów zapłaci szef "Polskiego Centrum Żywności", sąd zdecydował, że Polak popełnił aż trzy wykroczenia - podaje Coventry Telegraph

P

racownicy Coventry City Council zamknęli sklep w październiku zeszłego roku. Po rutynowej kontroli wyszło na jaw, że sklep nie spełnia podstawowych standardów czystości. Na podłodze, pod półkami, a nawet obok produktów wystawionych na sprzedaż znaleziono mysie odchody. W pomieszczeniu dało się wyczuć nieprzyjemną woń. Kontrolerzy odkryli też ślady obecności gryzoni na samym jedzeniu.

tów. Dodatkowo Malinowski zapłaci za koszty procesowe (1078 funtów) oraz stanadrdowe 15 funtów na fundusz ofiar, dodawane do każdego wyroku po 1 kwietnia 2007 roku.

spożywczych to bardzo poważna sprawa i nie mogliśmy podjąć innej decyzji, jak o zamknięciu sklepu, chociaż zwykle staramy się współpracować z właścicielami biznesów i kierować sprawy do sądu wyłącznie w ostateczMyszy wykluczone ności - powiedziała gazecie Rachel - Gryzonie przenoszą bakterie, któ- Lancaster z Coventry City Council. re mogą wywołać zatrucia u ludzi. Obecność gryzoni wśród produktów (tłum. bz)

Trzy wykroczenia Michał Malinowski, 34-letni właściciel sklepu musiał zamknąć biznes, który ponownie otwarto dwa dni później, po pełnej dezynfekcji i deratyzacji. Sprawa trafiła jednak do sądu, gdzie Malinowski przyznał się do popełnienia trzech wykroczeń związanych z utrzymywaniem odpowiedniego poziomu higieny w sklepie: brak procedur dotyczących kontroli gryzoni, brak ochrony jedzenia przed skażeniem oraz ogólny bałagan. Wyrok zapadł w zeszłym tygodniu. Za każde wykroczenie sąd nałożył grzywnę wysokości tysiąca fun- Mysie odchody wykryto w polskim sklepie w Coventry. Zamknięto go na dwa dni.

K

onsul RP jest zobowiązany pomóc obywatelom RP poza granicami kraju w razie aresztowania lub zatrzymania W wielu trudnych sytuacjach konsul polski może obywatelom RP udzielić skutecznej pomocy. Podjęcie przez konsula interwencji możliwe jest dopiero po uzyskaniu przez niego informacji o zdarzeniu. Należy przy tym pamiętać, że wykonuje on swoje funkcje jedynie w ramach określonych umowami międzynarodowymi oraz prawem i zwyczajami państwa urzędowania i nie ma możliwości domagania się, aby miejscowe władze traktowały obywateli polskich inaczej, niż traktują obywateli własnego kraju. Należy pamiętać, że pośredniczenie polskiej placówki w przekazywaniu pieniędzy ogranicza się do wyjątkowych sytuacji uregulowania należności za świadczenia przelewem, opłacenia na odległość biletu powrotnego. W razie zatrzymania lub aresztowania, turysta ma prawo prosić o kontakt z konsulem, który zadba o to, by traktowano go nie gorzej niż obywateli państwa, w którym przebywa. (MSZ)

Bitwa w Bedford: Angielscy kibole zaatakowali Włochów 20 zniszczonych aut i bijatyka zakończona interwencją policji uzbrojonej w antyzamieszkowy ekwipunek

T

o prawdopodobnie najbardziej agresywne zamieszki wywołane Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Włoscy kibice świętowali awans, a Anglicy musieli pogodzić się z porażką. Gdy włoscy mieszkańcy Bedford uformowali kawalkadę samochodów i klaksonami dali miastu znać, jak bardzo się cięszą, Anglicy nie wytrzymali. Grupa ok. 150 osób zaatakowała włoską paradę i zdemolowała 20 samochodów. O swoich wrażeniach z nocy opowiada dziennikowi The Mirror jeden z włoskich mieszkańców Bedford: - Podeszła do nas duża grupa Anglików, wrzeszczeli nazywając nas "scum" - opowiada Włoch. - Podarli nasze flagi i zaczę-

T-TALK

li kopać i niszczyć auta. Były z nami kobiety z dziećmi, musiały uciekać, pod eskortą mężczyzn trafiły bezpiecznie do domu. Policja z Bedford podaje, że ok 1200 osób oglądało mecz na żywo w centrum miasta, po czym rozeszło się do domów. Niestety jednej grupie udało się przejść przez skromny kordon policji. Funkcjonariusze zapewniają, że incydent nie trwał dłużej niż kwadrans. Użytkownicy serwisu twitter pisali z kolei po ćwierćfinale, że bijatyka trwa ok. 20 minut i na miejscu wciąż nie ma policji. Dopiero oddział uzbrojony w bardziej bojowy ekwipunek uspokoił angielskich kibiców.

Dzwoń Tanio do Polski Korzystaj z tej samej karty SIM Używaj kredytu na rozmowy z dowolnej komórki lub tel. domowego Nie musisz posiadać kontraktu z Auracall Możesz doładować konto na wiele sposobów Używaj serwisu T-Talk i dzwoń za darmo na numery 0800 Używaj serwisu T-Talk i dzwoń tanio na numery 0845/0870 Używaj wygodnej opcji automatycznego doładowanie konta Polskojęzyczna Obsługa Klienta

Pomoc konsularna

fot. PAirunp / CC A SA 2.0 Gen

IRENEUSZ DAMIAN BARSZCZ

Wysoka grzywna za myszy w polskich delikatesach

fot. Polarqueen / CC A SA 3.0 Unptd

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ

High Street w Bedford, gdzie doszło do ataku angielskich kibiców na włoskich.

Zamknięto nabrzeże rzeki oraz High Street, analizowany jest też obraz z kamer CCTV Oprócz tego wydarzenia policja zapewnia, że mistrzostwa przebiegły w Bedford bardzo spokojnie. Mark Turner z lokalnej po-

1 Doładuj £10 kredytu

Wyślij GADU na 65656

(koszt £10 + std.SMS)

£5

kredytu

Wyślij GADU na 81616

(koszt £5 + std.SMS)

Przy doładowaniu przez Internet

Stawki do Polski na tel. domowy

1

.70

pence/min

2.00 1.45

pence/min

pence/min

licji nazwał atakujących kibiców "bezmyślną mniejszością" i wyraził zrozumienie dla Włochów, szczególnie tych uwięzionych w demolowanych samochodach.

Stawki do Polski na komórkę

5

.90

pence/min

7.00 5.10

pence/min

pence/min

(tłum. bz)

2 Zadzwoń Wybierz

0370 041 0037

*

i postępuj zgodnie z instrukcją operatora. Proszę nie wybierać ponownie. Najniższe ceny dostępne na www.auracall.com/observer

Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622 *T&Cs: Ask bill payer’s permission before using the service. SMS costs £5 or £10 + standard sms. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 0p & 25p depending on the destination. Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of the bundled minutes. We will automatically top-up your T-Talk account with the initial top-up amount when you will have 3 minutes talk time remaining. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616. Credit expires 90 days from the last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 6/3/2012. This service is provided by Auracall Ltd.


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

www.thepolishobserver.co.uk

9

Przemycał ludzi tirem

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ

Ciężarówkę zatrzymano do rutynowej kontroli. W ładunku 40-tonowego tira ukrytych było 12 osób bez prawa pobytu w UK

DŁUBAK RAFAŁ

P

fot. Martin Mycielski / CC A 3.0 Unported

olak jechał ciężarówką z Irlandii. Zatrzymany został pod koniec zeszłego tygodnia przy stacji usługowej w Thurrock, w południowo-wschodniej Anglii. Podczas rozmowy z kierowcą, funkcjonariusze usłyszeli dziwne głosy z wnętrza naczepy tira. Po otworzeniu jej okaza-

ło się, że w środku było siedmiu emigrantów z Wietnamu, czterech z Iranu oraz jeden z Iraku. Wszyscy zostali aresztowani i razem z kierowcą przekazani urzędnikom z Border Agency. W operacji Mermaid, w ramach której rutynowo kontrolowano pojazdy przejeżdżające przez Thurrock, nałożono 1700 funtów kar w postaci mandatów za różne wykroczenia drogowe. Głównym przewinieniem prowadzących ciężarówki była, jak zwykle, jazda ponad wyznaczoną prawem ilość godzin. 11 kierowców zostało za to ukaranych, w sumie przekroczyli dozwolony czas za kierowZ wnętrza auta dochodziły dziwne odgłosy. Gdy policja nicą aż o 98 godzin. otorzyła naczepę okazało się, że to nielegalni emigranci. (tłum. bz)

Uwaga na fałszywych policjantów i złodziei

34 lata Wzrost: 170 cm Oczy: niebieskie Znaki szczególne: tatuaż na nodze w kształcie listery S Ostanie miejsce pobytu: Londyn (Wielka Brytania) Pan Rafał zaginął 5 sierpnia 2011 roku.

MAREK PIŃSKI

53 lata Wzrost: 170 cm Oczy: niebieskie Znaki szczególne: opadająca powieka lewego oka Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pan Marek zaginął 31 października 2007 roku.

MAŁGORZATA WNUCZEK

Tym razem brukowce angielskie straszą wschodnioeuropejczykami z okazji Olimpiady. Do Londynu przyjechać mają ich "hordy"

W

edług dziennika hordy kieszonkowców i oszustów wybierają się do Londynu nawet z Ameryki Południowej, a zorganizowane gangi już w tej chwili rozpoczęły ataki na turystów, podając się za funkcjonariuszy policji. Informacja to efekt niedawnych aresztowań. Oszuści namierzali turystów w okolicach londyńskich atrakcji, wlepiali fikcyjne mandaty i domagali się opłaty na miejscu, zmuszając ludzi do podania danych z kart i ich PIN-ów, by dokonać "sprawdzenia bezpieczeństwa" i potwierdzić, czy osoby te mają prawo do przebywania na terenie Królestwa.

fot. Mike Peel, CC-BY-SA 2.5

ujawnił, że ma informacje, z których wynika, że gangi złodziei szykują się na przyjazd do stolicy UK z Europy Wschodniej, a nawet Ameryki Południowej. Już w tej chwili londyńska policja odnotowała wzrost przestępstw wymierzonych w turystów, ich kiepską znajomość angielskiego i ogólnie realiów. Osoby te nie wiedzą, jak powinien wyglądać i zachowywać się policjant po cywilnemu i ulegają naciągaczom. Ofiarami oszustów padają głównie te osoby, które przyjeżdżają z krajów, gdzie z policją się nie dyskutuje. - To oczywiście kradzież. Żaden policjant nie ma prawa prosić koNajazd kieszonkowców gokolwiek o pieniądze - móZatrymani oszuści działali w oko- wi Nick Downing, dpowiedziallicach Oxford Circus, Kensgingtonu, ny w Met za przestępstwa zwiąChelsea i Camden. Jedną z wariacji zane z organizacją olimpiady.

Jednym z ulubionych miejsc oszustów jest Trafalgar Square, plac pełen turystów.

oszustwa "na policjanta" jest obrabianie kieszeni, torebek i portfeli turystów pod pretekstem szukania narkotyków. Kilka dni temu Scotland Yard

Fałszywe bilety Kolejnym problemem, z którym boryka się angielska policja jest sprzedaż podrobionych wejściówek na wydarzenia sportowe. Do tej pory zgłosiło sie ponad 50 osób, które w sumie wydały tysiące funtów na fałszywe bilety. Policja podejrzewa, że to jedynie mała część tego typu przestępstw. Doprowadzono już do zamknięcia 35 stron internetowych, gdzie oszuści próbowali sprzedawać bilety, czasem w pakietach razem z zakwaterowaniem w Londynie. Niestety Scotland Yard mógł zlikwidować tylko część tego typu serwisów, ponieważ wiele z nich działa np. w USA albo Holandii i jest dla angielskiej policji nieosiągalna. (tłum. bz)

(Wielka Brytania)

32 lata Wzrost: 170 cm Oczy: zielone Ostatnie miejsce pobytu: Leicester

Pani Małgorzata zaginęła 30 maja 2006 roku.

MAREK MARIAN DUNOWSKI

49 lat Wzrost: 180 cm Oczy: niebieskie Ostatnie miejsce pobytu: Wielka

Brytania Pan Marek zaginął 6 października 2000 roku.

Ktokolwiek widział ww. osoby zaginione lub ma jakiekolwiek informacje o ich losie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod całodobowym numerem: +48 22 654 70 70. Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: itaka@ zaginieni.pl.

www.zaginieni.pl


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

10

www.thepolishobserver.co.uk

opowiadanie

w naszym angielskim domu

REAKTYWACJA (91)

Janusz Młynarski

„Perełkowe” restrykcje. Jak przestałem być Clooney'em. Sąsiadka osłabia. Dematerializacja terrorysty

P

erełka” rozgościła się u mnie raczej na dobre i obecnie mój pokój nieduży pokój stał się jeszcze mniejszy z powodu jej ekspansywności. Większość swoich łachów musiałem popakować do foliowych worków schować w pawlaczu, bo „Perełka” wprowadziła się nie tylko do mnie, ale również do mojej, i tak niezbyt imponującej, szafy i zaanektowała połowę na swoje ubiory. Trochę się boję, że nie jest to jej ostatnie słowo, bo na rozpakowanie czeka jeszcze kilka waliz pełnych odzieży. Zrobiła mi też przegląd szuflad autorytatywnie stwierdzając, że 90 procent ich zawartości, to rzeczy, które powinny natychmiast wylądować w śmietniku, próbowałem protestować, ale „Perełka”, to dziewczyna o inklinacjach despotycznych - nie znosi sprzeciwu. Faktem jest, że było tam kilka bezużytecznych przedmiotów np. niekompletne żabki do bielizny, złamany trzonek od młotka, pół rękawa od koszuli, pusta paczka po papierosach i rolka po papierze toaletowym, torebka „Żurku Staropolskiego”, którego okres ważności minął 15 października 2007 roku, splątany sznurek konopny, kromka chleba tostowego, biała skarpetka (czysta i nie moja, bo nie noszę białych), trzy pary damskich majtek typu bikini, podarte rajstopy, coś podłużnego i zardzewiałego, zaschnięty pędzel do malowania ścian, pęknięte szkiełko od okularów, wypalony papieros, buteleczka po syropie przeciwkaszlowym, pudełko po zapałkach, uchwyt od chochli, trzy skorodowane gwoździe, zużyte baterie, kilka ceglanych okruchów, korek od wina i zakrętka z butelki po koli, uchwyt o plastikowego wiaderka, kryształowy kieliszek bez stopki i pół płyty CD. „Perełka” zaanektowała również świeżo skręcony - przeze mnie – regał, który miałem zamiar zapełnić książkami. Mogę zapomnieć – stoją już na nim niezliczone ilości kosmetyków, torebek, torebeczek i pudełek, oraz innych przedmiotów, których przeznaczenie mogą znać tylko kobiety. Niestety jest jeszcze ból w postaci nietolerowania papierosów przez „Perełkę”. Obiecałem, że będę wychodził na korytarz i nawet próbowałem, ale okazało się, że spędzałem tam praktycznie cały czas, bo tak na-

prawdę palę cały czas. I okazało się, że „Perełka” wcale nie jest taka ortodoksyjna – ulitowała się nade mną i powiedziała: - No dobrze, pal już w pokoju, jakoś to zniosę. To bardzo ładnie z jej strony, bardzo to doceniam, ale gdyby w jeszcze jednej rzeczy odpuściła, to moje szczęście nie miałoby granic. Chodzi o golenie. Przedtem goliłem się od przypadku, do przypadku, a w najlepszym razie co trzy dni, bo wydawało mi się, że w trzydniowym zaroście wyglądam pociągająco, jak np. niejaki Clooney. Niestety skojarzenia „Perełki” biegły w zupełnie inną stronę – otóż kiedy mnie poznała, a byłem właśnie seksownie – w moim mniemaniu – zarośnięty, miała wątpliwości czy u mnie zamieszkać, ówczesny image uznała bowiem, za niechlujny. Mało tego, sądziła nawet, że będę roztaczał jakiś niemiły zapach - ciekawe, że z Clooney' em takich skojarzeń nie miała. No, ale kiedy już zawitała u mnie, to przeżyła tzw. miłe rozczarowanie. Prosiłem, błagałem, żeby ustąpiła również i we względzie golenia, ale odrzekła stanowczo, że zawsze mieszkała w estetycznym otoczeniu i nie zamierza zmieniać swoich przyzwyczajeń. I teraz golę się codziennie. Z przerażeniem zauważyłem również, że zacząłem nosić koszule, czego serdecznie nienawidziłem – kiedy mój przyjaciel Peter, zobaczył mnie ostatnio tak przyodzianego i o mało nie spadł z krzesła. Niegdyś można mnie było zobaczyć w koszuli, a nawet w garniturze, ale zawsze oznaczało to, że nie mam już nic czystego do włożenia. *** Znów zaczynam się poważnie obawiać o zdrowie psychiczne swojej sąsiadki, bo znów tematem numer jeden jest jej – diabli wiedzą czy były, czy znów obecny, chłopak czyli Ben. Znów do niej pisał i wydzwaniał, że kocha, że tęskni i ponownie zaprosił ją do Kent. Była bardzo „heppi”, bo postanowiła naciągnąć Bena na nowe buty, w których zamierzała udać się na interview w sprawie nowej pracy. I kiedy szykowała się do wyjazdu, Ben zadzwonił, że mu nie pasuje i zaproponował inny termin. Wpadła wzburzona do mnie, ze słowami: - Wiesz co on mi zrobił?! Przez kolejne dni znów wydzwaniał i słał wiadomości, ale ona nie

reagowała, więc przestał, a ona – tym samym czasie - śledziła go na Facebooku i okazało się, że znalazł sobie nową dziewczynę, Hiszpankę! Zdenerwowało ją to niesłychanie. Wraz z „Perełką” obejrzeliśmy tę laskę na FB i trzeba przyznać, że całkiem-całkiem, ale na pewno nie jest atrakcyjniejsza od Viktorii.

zaczynam się poważnie obawiać o zdrowie psychiczne swojej sąsiadki, znów tematem numer jeden jest – diabli wiedzą czy były, czy znów obecny, chłopak Ben „Perełka” stwierdziła, że to jest absolutnie wystarczający powód, by „spuścić” Bena, ale sąsiadka wysnuła z faktu, iż Ben ma nową dziewczynę, zupełnie inne wnioski, niż mógłby to zrobić normalny człowiek. Uznała mianowicie, że on to zrobił po, to żeby ona była zazdrosna, poza tym ta Hiszpanka służy mu tylko do seksu. Ja spasowałem, ale „Perełka”, której jeszcze dysputy z Viktorią na temat Bena jeszcze się nie znudziły, nadal przekonywała ją, że powinna się całkowicie od niego odciąć. Viktoria przytakiwała jej cały czas, ale na końcu zapytała: - A jak myślisz, czy on jeszcze zadzwoni, czy jeszcze będzie się chciał ze mną spotkać? I na takie dictum „Perełka” osłabła. *** Rozpocząłem dochodzenie w sprawie domniemanego terrorysty, mieszkającego w naszym domu. Najpierw próbowałem zasięgnąć informacji u... poczekajcie chwilę, bo nie chcę już pisać, że u Sikha, zejdę do sklepu i zapytam go jak ma na imię. Uff, już jestem, ale po drodze zapomniałem, znów muszę zejść. Znów jestem, tym razem powtarzałem sobie jego imię przez całą drogę. Yassbir – tak ma na imię „mój” Sikh. Przy okazji poinformowałem go, że „Perełka” zacznie mieszkać u mnie „formalnie”, od

pierwszego lipca. Zaśmiał się: - A na razie mieszka nieformalnie? Odpowiedziałem twierdząco. Poklepał mnie po ramieniu mówiąc, że nie ma sprawy. Przynajmniej pod tym względem sumienie miałem już czyste. Właściwie to źle się wyraziłem, ona nie będzie mieszkać „u mnie” tylko „u siebie”, będzie pełnoprawnym lokatorem, a co za tym idzie – na tyle zdążyłem ją poznać – że swoje prawa będzie bezwzględnie egzekwować, więc drżyj landlordzie, kiedy zabraknie ciepłej wody, albo zepsuje się pralka i będzie nieczynna dłużej niż dwa dni. Yassbir niewiele mógł powiedzieć na temat „terrorysty”, chociażby dlatego, że nie on, lecz Omar go „akomodował”. Płaci czynsz co do sekundy i jest bardzo małomówny i jakiś dziwny – tyle dowiedziałem się od Yassbira, czyli znacznie mniej niż ja wiedziałem. A oto moje ustalenia: facet jest ortodoksyjnym muzułmaninem, modli się pięć razy dziennie, ma co najmniej cztery piżamy i to jedwabne, o jego ubraniu już pisałem – drogie garnitury, koszule, krawaty i buty – uwierzcie mi, znam się trochę na tym. Muszę jeszcze pod jakimś pretekstem przyjrzeć się jego zegarkowi, ale jestem pewien, że nie kosztował 10 funtów. Czytelnicy, którzy mają dłuższy staż i znają przygody mieszkańców „naszego angielskiego domu” z odcinków publikowanych wcześniej w innej gazecie, pamiętają za pewne, że obecny „wątek terrorystyczny" nie jest pierwszy. Jakieś trzy albo cztery lata temu podejrzewałem wcześniejszego chłopaka Viktorii, Araba z Algierii, o to samo. Intrygowało mnie wtedy jego tajemnicze zachowanie – nie patrzył w oczy, starał się odwracać twarz, Viktoria wręcz ją ukrywała. Naczytawszy się w dzieciństwie różnych powieści sensacyjnych, z zachowania owej pary wysnułem wniosek, że owo chowanie twarzy i niechęć do rozmów wynika z tego, że mają coś na sumieniu. To, że mogą coś ukrywać, wymyślił mój brat. Później deliberowaliśmy całymi dniami nad tym – dlaczego mieliby to robić. Dla brata była to sprawa prosta – skoro jakiś Arab się ukrywa, to znaczy, że jest terrorystą. I tego już trzymaliśmy się. Z czasem nabraliśmy już absolutnej pewności, że mamy rację, choć nie mieliśmy konkretnych dowodów.

Postanowiłem je zdobyć, a mogłem to zrobić tylko w jeden, jedyny sposób – dostać się do jej pokoju. Okazało się to nad podziw łatwe – przez pawlacz, który nie był przegrodzony. Owszem miałem dylemat natury etycznej, bo przecież to jednak włamanie, ale skoro miało zapobiec większemu złu... W jej pokoju nie znalazłem nic co mogłoby potwierdzić moje podejrzenia, wycofałem się z wyrzutami sumienia, ale podczas odwrotu natknąłem się w pawlaczu na foliową torbę, której wcześniej nie zauważyłem. Dotknąłem jej i wyczułem charakterystyczny kształt – jakby uchwyt z językiem spustowym, magazynek i lufę zakończoną tłumikiem. Byłem z siebie bardzo dumny, wykryłem „alkaidowców”, już miałem dzwonić na policję, ale postanowiłem obejrzeć sobie broń, choć zdawałem sobie sprawę, że to mogę zostawić odciski palców. Ale od czego są rękawiczki. No cóż, broń okazała się dużą, zardzewiałą wiertarką, lufa wiertłem, a tłumik mieszadłem do zaprawy. Nauczony tym doświadczeniem broniłem się teraz przed pochopnym przypisywaniem lokatorowi z parteru, przynależności do terrorystów. Viktoria stwierdziła jednak, że nie ma wątpliwości co do tego, ale zweryfikować można to jedynie poprzez przeprowadzenie śledztwa, a ściślej poprzez śledzenie owego osobnika. Tylko kto miał to zrobić, skoro facet znał mnie i ją. Viktoria stwierdziła, że jeśli zepnie włosy, włoży czapeczkę i strój do biegania, to „terrorysta” jej nie rozpozna. Za którymś razem udało się – Viktoria pobiegła za nim. Wsiadł w metro i wysiadł na West Hampstead. Szedł kilka minut główną ulicą i zniknął. Ale Viktorii nie zbiło to z pantałyku – postanowiła poczekać w tym miejscu, w którym koleś się zdematerializował. I – jak się okaże – postąpiła słusznie. Ciąg dalszy, już za tydzień

Wszystkie odcinki opowiadania "W naszym angielskim domu" Janusza Młynarskiego znajdziesz na stronie internetowej thepolishobserver. co.uk


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

www.thepolishobserver.co.uk

ŻYCIE W EUROPIE

Wyniki sondażu

Co skłoniłoby Polaków do posiadania większej liczby dzieci Współczesna gospodarka podporządkowana jest twardym regułom ekonomicznym. Pracodawcy od swoich pracowników wymagają: sumienności, pracowitości, kreatywności i dyspozycyjności. To sprawia, że chcąc się utrzymać na rynku pracy sprawy rodziny trzeba zostawić na drugim planie, co wpływa na decyzje o rodzeniu dzieci

fot. © Photoexpress

D

emografowie uważają, że kobiety skłonne są decydować się na rodzenie dzieci, jeżeli to nie obniży ich standardu ekonomicznego i nie pogorszy pozycji na rynku pracy. Wiosną tego roku Instytut Homo Homini na zlecenie gazety „Dziennika Gazeta Prawna” przeprowadził badanie sondażowe wśród Polaków w wieku 18 – 45 lat. Ankietowanym zadano pytanie: co skłoniłoby polskie rodziny do posiadania większej liczby dzieci? Odpowiedzi respondentów były następujące: 1/ wyższe pensje – 68,7%, 2/ pewność zatrudnienia – 62,8%, 3/ przedszkola i żłobki dostępne dla wszystkich – 57,1%, 4/ płatne urlopy wychowawcze dla wszystkich – 49%, 5/ dłuższe urlopy macierzyńskie 43,1%, 6/ becikowe – 33%, i 7/ możliwość wspólnego opodatkowania nie tylko z małżonkiem, lecz również z dziećmi 27,4%. Każda z preferencji ankietowanych wymaga znacznego wzrostu wydatków socjalnych z budżetu państwa, a dwie pierwsze wydają się szczególnie trudne do pogodzenia z wymogami współczesnej ekonomii. Rząd będzie jednak musiał podjąć decyzje kreujące, drogą niestety, politykę prorodzinną, aby zapobiec demograficznej katastrofie. Na pytanie: o ile wyższa musiałyby być zarobki, żeby zdecydować się na więcej dzieci? – ankietowani odpowiedzieli: 1) o 50% - 29% respondentów, 2) nie ma znaczenia, i tak planuję powięk-

szenie rodziny – 23% respondentów, 3) nie ma znaczenia, nie planuję powiększenia rodziny – 22% respondentów, 4) o 100% - 14% respondentów, 5) o 25% - 10% respondentów, a 2% ankietowanych odpowiedziało nie wiem.

Obecnie wskaźnik dzietności wynosi w Polsce 1,38, a żeby nastąpiła wymiana pokoleniowa powinien wynosić minimum 2,1. Obecnie wskaźnik dzietności (ilość dzieci na jedną kobietę w wieku rozrodczym) wynosi w

Polsce 1,38 (należy do najniższych w Europie), ażeby nastąpiła wymiana pokoleniowa powinien wynosić minimum 2,1. Poprawa tej sytuacji wymaga według demografów konsekwencji i wdrażania rozwiązań na lata. Możliwe są różne modele polityki prorodzinnej. W Skandynawii, gdzie wskaźnik dzietności przekracza 2, system wspierania rodziny oparty jest na zapewnieniu matkom równości na rynku pracy. We Francji, gdzie również wskaźnik dzietności przekracza liczbę 2, system wspierania rodziny oparty jest na jej materialnym wsparciu. Oba systemy okazują się skuteczne, a decyduje o tym, zdaniem specjalistów, konsekwencja w ich realizacji. (dw)

Poważnie wzrosła podaż naszych produktów na egotycznych rynkach W

edług danych GUS w I kwartale 2012 roku 7,6 tys. polskich firm sprzedawało swoje wyroby na zagranicznych rynkach. W porównaniu z tym samym okresem roku poprzedniego liczba eksporterów wzrosła o 300 przedsiębiorstw. Jednym z powodów ekspansji eksportowej jest słabnący popyt na rynku krajowym. Rosnąca liczba eksporterów świadczy o operatywności naszych przedsiębiorców oraz o dobrej jakości polskich produktów. Mimo znacznego wzrostu liczby eksporterów, wartość eksport liczona w euro w zrosła w I kwartale tylko o 1,3%, gdy w całym

minionym roku wzrost ten wyniósł 12,8%. Sprzedaż polskich wyrobów w strefie euro zmniejszyła się o 2,3% w tym do Niemiec o 0,7%, do Francji o 1,6%, a do Włoch aż o 9,4%. To zjawisko jest następstwem kryzysu w strefie euro. Poważnie wzrosła podaż naszych produktów na egotycznych rynkach. Polski eksport wzrósł: o 73% do Brazylii, o 63,5% do Indii, o 57% do Arabii Saudyjskiej, o 50% do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, o 36% do Korei Płn. Według prognoz Ministerstwa Gospodarki, nasz eksport w 2012 roku wzrośnie o 5,5% i osiągnie wartość 143 mld euro.

fot. © Wikimedia Commons

Polski eksport wzrósł: o 73% do Brazylii, o 63,5% do Indii, o 57% do Arabii Saudyjskiej, o 50% do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, o 36% do Korei Płn.

11


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

12

www.thepolishobserver.co.uk

Rozmaitości

Figurski i Wojewódzki zdjęci z anteny za rasizm

Z teki satyryka Sprawa Figurskiego i Wojewódzkiego

Program "Poranny WF" Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego został zdjęty kilka dni temu z anteny radia Eska Rock. Decyzję w tej sprawie podjął zarząd stacji w związku z ksenofobicznymi wypowiedziami prezenterów

"Zarząd wyraża ubolewanie z powodu sytuacji, która miała miejsce na antenie radia w programie porannym, wyemitowanym w dniu 12 czerwca 2012 r. Wszystkie osoby, które poczuły się urażone wystąpieniem naszych prezenterów, serdecznie przepraszamy" - brzmi oświadczenie zarządu radiostacji. Jak podała Polska Agencja Prasowa, dziennikarze podczas programu rozmawiali o jednym z meczów reprezentacji Ukrainy rozegranym podczas tegorocznych Mistrzostw Europy w piłce nożnej Euro 2012.

Wojewódzki powiedział m.in., że "zachował się jak prawdziwy Polak" i "wyrzucił swoją Ukrainkę". Figurski dodał: "Ja po złości jej dzisiaj nie zapłacę" oraz: "Powiem ci, że gdyby moja była chociaż odrobinę ładniejsza, to jeszcze bym ją zgwałcił". Po emisji, Rada Etyki Mediów zaapelowała do KRRiT o zajęcie się sprawą, uznawszy słowa dziennikarzy za przejaw ksenofobii, rażące chamstwo i typową mowę nienawiści. Podobnie oceniło je polskie MSZ i minister sprawie-

Seks w parku dozwolony Można uprawiać seks w parku. Nie u nas, w stolicy Danii.

Nowości pŁytowe

Jeden z parków Kopenhagi Park Hansa Christiana Orsteda (popularny Orstedsparken) cieszy się powodzeniem u jurnych kochanków, którzy chętnie trafiają tu, aby korzystać z intymnych uciech. Nawet pojawiły się tabliczki informujące, że seks w parku jest dozwolony. Niestety, jest jeden minus: kochankowie muszą pamiętać, że z parku korzystają także dzieci, więc seks jest dozwolony w godzinach 9:00 - 16:00.

"Miasto Kopenhaga popiera bezpieczny seks!" - informują wspomniane tablice informacyjne na ogrodzeniu parku. Szybko okazało się, że tabliczki są żartem, z którym władze miasta nie mają nic wspólnego. Ci, którzy je wykonali, liczyli prawdopodobnie na zainteresowanie mediów problemem uprawiania seksu w miejscach w tym ogólnodostępnym miejscu Kopenhagi. (sadurski.com))

dliwości. Zaprotestowało też ukraińskie MSZ i zażądało przeprosin. Ambasada Ukrainy wysłała pismo do dyrektora programowego radia Marcina Bisiorka, który tłumaczył, że audycja ma charakter satyryczny i nie przekazuje w bezpośredni sposób poglądów autorów. Wojewódzki przeprosił na portalu społecznościowym wszystkich Ukraińców, ale podkreślił, że jego audycja nie jest dla każdego. "Tworząc ją, wiemy, że udało nam się powołać do życia określoną konwencję oraz słuchacza, który ją rozumie. Niestety czasami pojawiają się intruzi z krainy patosu i przesady. Apeluję zatem do wszystkich szukających u nas nienawiści, ksenofobii czy rasizmu. Nie znajdziecie go" - pisał. W związku z aferą, UEFA zadecydowała, że Michał Figurski nie będzie prowadził konferansjerki podczas półfinałowego meczu Euro 2012 w Warszawie. Postępowanie sprawdzające ws. wypowiedzi radiowych Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego o Ukrainkach wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga. Za takie znieważenie grozi do trzech lat więzienia. Na postępowanie sprawdzające i decyzję co do śledztwa prokuratura ma 30 dni. (maw)

Strefa kibica - Euro 2012

Nowości wydawnicze Polska Według Kreta

Polska jakiej jeszcze nie znacie. Jarosław Kret pokazuje piękno tego, co leży na wyciągnięcie ręki i co, wydawałoby się, każdy z nas powinien znać. Zaprasza czytelnika na spacer niejedną krętą ścieżką, odwiedza zapomniane zakątki, rozmawia z tubylcami. Pokazuje magiczne i nieznane oblicza Mazur, biebrzańskich bagien, Puszczy Noteckiej czy Gór Świętokrzyskich. Autor: Jarosław Kret

Prawdziwe życie Autor bestsellerowej „Winnicy w Toskanii” apeluje, byśmy odpoczęli od centrów handlowych i posmakowali „prawdziwego życia”. Do czego doprowadziła nas pogoń za amerykańskim snem? Do finansowej niepewności i wyobcowania. Jesteśmy bezradni bez swoich bezprzewodowych zabawek, coraz bardziej odizolowani, mamy nadwagę i ciągłą depresję. Ale nie rozpaczajcie, odrodzenie jest blisko. W swoim apelu o autentyczne, namiętne, pełne ruchu życie Autor: Ferenc Máté



Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

Nasze sprawy

Clegg: Taniej za wodę Jeśli szefowie partii koalicyjnych grają z nami w dobrego i złego policjanta, to zdecydowanie mniej obawiać powinniśmy się Nicka Clegga z lib-dem

R

fot. Kaihsu Tai / CC A SA 3.0 Unprtd

odziny mające problem z opłacaniem rachunków mają mieć łatwiej. Według proponowanych zmian firmy zajmujące się dostawą wody do domów dostaną narzędzia, które pomogą im obniżyć ceny dla niektórych gospodarstw. Chodzi o te rodziny, które dziś mają problem z zapłaceniem wszystkich rachunków i grozi im popadnięcie w biedę. Nick Clegg, szef partii liberalno-demokratycznej (obecnie przy władzy w koalicji z Torysami) zapowiedział taki projekt na konferencji Rio+20 w Brazylii.

Szacuje się, że aż 2,4 mln gospodarstw domowych ma problemy z zapłaceniem miesięcznych rachunków za wodę. Nie jest to najdroższe medium, za 4-pokojowy dom w centrum Londynu, w którym mieszkają cztery dorosłe osoby, płaci się firmie ThamesWater

ok. 22-25 funtów miesięcznie. Jak na razie firmy zajmujące się dostawami wody nie mogą obniżyć stawek, ponieważ ich wysokość regulowana jest przez Ofwat, specjalnego regulatora dbającego o uczciwą konkurencję na tym rynku. Po zmianach w przepisach firmy te będą mogły obniżyć stawki klientom, którzy zalegają z płaceniem należności. Średnio 376 rocznie - Nie chcemy, żeby ludzie decydowali się na poświęcenia i kupowali np. mniej jedzenia, lub nie rezygnowali z zakupu nowych książek szkolnych dla swoich dzieci - powiedział szef partii liberalno-demokratycznej. Clegg dodaje, że to kolejna obniżka, po zmianie przepisów dotyczących gazu i elektryczności, dzięki której mieszkańcy UK zaoszczędzą średnio po 100 funtów rocznie. Średni rachunek za wodę wynosi w Wielkiej Brytanii 376 funtów rocznie, co oznacza, że 11 proc. gospodarstw domowych wydaje na wodę ponad 5 proc. swoich dochodów netto. Zdaniem ministra środowiska, Caroline Spalman, zmiany dadzą firmom dostarczającym wodę świetne narzędzie, które pomoże wielu osobom w poradzeniu sobie z trudną sytuacją finansową. Szczegółowe propozycje zmian w ustawie wodnej pojawią się pod koniec lata. (opr. bz)

Tak świętują Anglicy Community spirit to coś, czego zazdroszczą Anglikom inne nacje, ale nikt nie wie do końca, jak określić i skopiować to zjawisko. Wynika ono z wielu lat demokratycznego życia i przestrzegania pewnych, niepisanych zasad, którym podporządkowują się wszyscy bez wyjątku

B

rytyjczycy mają w tym roku powody do świętowania. Nie tylko jubileusz królowej, ale i Igrzyska Olimpijskie pobudzają tradycyjny brytyjski community spirit. W poprzednim numerze tygodnika opisaliśmy historię polskoangielskiej pary z północnego Londynu. Okazało się, że na ich ulicy organizowane jest na początku przyszłego miesiąca Street Party, a każdy mieszkaniec dostał specjalną przepustkę uprawniającą do wejścia na ulicę tego dnia oraz został poproszony o pomoc w organizacji wydarzenia, choćby w niewielkim zakresie. Para zdecydowała się zaangażować. Mało zostało Evesham Road Street Party to najlepszy przykład tzw. community spirit, czyli ducha wspólnoty. Zjawisko to widoczne było znacznie bardziej w przeszłości, kiedy Anglicy chętnie robili coś wspólnie. - Przyjeżdżaliśmy do Londynu spoza miasta jako 17-latkowie wspomina Ken Pleasant, 60-latek z długimi, siwymi dreadami, dziś mieszkaniec londyńskiego Stoke Newington. - Community spirit to nie tylko imprezy. Jadąc metrem, pod koniec lat 60 zeszłego stulecia, widzieli-

fot. red

14

www.thepolishobserver.co.uk

Wspólne świętowanie na Evesham Rd w Londynie zaplanowano na 6 lipca.

śmy dżentelmanów, którzy wsiadając do wagonika kłaniali się w prawo, w lewo, a młodym dawali lekkiego kuksańca - opowiada Ken. - Dziś w Londynie i generalnie na południu Anglii praktycznie nic z tego nie zostało. Na 5 miejscu Nie wszystko jednak stracone, bo przynajmniej w tym roku na ulice angielskich miast wyszli mieszkańcy, by wspólnie celebrować istotne dla kraju wydarzenia. Z najnowszych badań przytaczanych przez dziennik Daily Mail czytamy, że Wielka Brytania zajęła 5. miejsce jeśli chodzi o "sens wspólnoty", zaraz po Islandii, Irlandii, Australii i Danii. Bada-

nie przeprowadziła organizacja OECD. Z wyników dowiadujemy się też, że mieszkańcy UK są dość szczęśliwi w porównaniu z innymi krajami rozwiniętymi, a duża rolę pełni tu zadbane środowisko oraz niski poziom przestępczości. OECD podaje też, że "community spirit" jest bardziej widoczny w krajach Europy Zachodniej, niż krajach byłego bloku komunistycznego. W badaniu zauważono, że przynajmniej 70 proc. brytyjczyków spędza czas wspólnie z rodziną, znajomymi lub sąsiedztwem przynajmniej raz w tygodniu. (bz) (relacja z Evesham Road Street Party w TPO 27)

Hip-hop i rock w Northampton 7 lipca w Polish Club Northampton spotkają się Buka, Mati, Skor (aka Suma Styli) oraz Panic Disorder: duża dawka hip-hopu i rocka

I

fot. Artur Tymański

deą koncertu jest zaprezentowanie fuzji różnych styli muzycznych, walka ze stereotypami i podziałami oraz wzajemny szacunek dla różnych subkultur. Gwiazdą wieczoru będzie Buka, który swoim rapem powoli podbija całą Polskę. Supportować ich będą polscy raperzy przebywający na emigracji: Bujek, Wasiak oraz Kowal MC. Koncert odbędzie się 7 lipca w Polskim Klubie w Northampton o godzinie 18.30. Adres: Polish Club Northampton Craven Street, NN1 3EZ

Grupa Panick Disorder.

Bilety - w przedsprzedaży £10 - w dniu koncertu £15 Rezerwacja biletów skor@sumastyli.org Buka Przychodzi na świat w Gdansku, w rodzinie, której twórcze zamiłowania z góry skazują go na działalność artystyczną i rozwój w tym kierunku. Ojciec Buki śpiewa i gra na gitarze, przez co syn dziedziczy nie tylko tę drugą umiejętność, ale też miłość do rocka. Po latach przyzna, że pierwsza istotną kasetą w jego życiu nie był

hip-hopowy klasyk, tylko materiał brytyjskich gigantów, zespołu Queen. Wczesne dzieciństwo to okres zakładania z rówieśnikami „zespołów”, czas pierwszych prób i planowania przyszłych karier. Dopiero pod koniec lat dziewięćdziesiatych, dzięki starszym kolegom z drużyny koszykarskiej, Buka ma styczność z hiphopem i własnie w tej formie ekspresji znajduje miejsce dla siebie. Pierwszymi perełkami na jego półce są kasety „The Slim Shady” i „The Marshall Mathers” Eminema. Chwilę później pojawiają sie polskie inspiracje w postaci twórczości Kalibra 44 i Paktofoniki, a w końcu również pomysł, żeby poddać próbie swoje możliwości. Około roku 2001 Buka zaczyna pisać teksty, by trzy lata później nadać im konkretny kształt, nagrywając utwory na dyktafon w trakcie wagarów. Jego indywidualna dzialalność trwa do 2006 roku, czyli momentu, w którym poznaje Skora. W tym czasie Buka ma już na koncie nielegalną płytę pt. „Krukologika”. Współpraca ze Skorem ma być jednorazowa, ale plany zmieniają się i tak rodzi się skład SumaStyli. (wyb. bz)

Koncert odbędzie się 7 lipca w Polskim Klubie w Northampton o godz 18.30. Polish Club Northampton Craven Street, NN1 3EZ


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

www.thepolishobserver.co.uk

wywiad

15

ŻYCIE FREELANCERA

Wierzyć w to, co się robi

Niestety, na razie tego nie robię, bo nie mam możliwości technicznych, nie jestem jeszcze wystarczająco wykwalifikowanym pilotem, ale jest takie założenie. Paralotniarstwo jest sportem, w któremu

resowanie paralotniarstwem? To wyszło tak trochę przez przypadek. Nie jest to pasja tak zupełnie nowa, bo trwa od czterech lat, czyli od czasu kiedy brałam ślub ze swoimi mężem. Postanowiliśmy wtedy, ja i mój małżonek, że zrobimy kurs paralotniarski, to była spontaniczna decyzja i miała związek z naszą podróżą poślubną, a później przerodziło się to już w prawdziwą pasję. Czy z fotografowania można się utrzymać? Szczególnie tu w Wielkiej Brytanii, gdzie konkurencja jest większa niż w Polsce? Moim zdaniem można, bywa ciężko, a nieraz bardzo ciężko, ale jeśli bardzo się chce, to jest to możliwe. Prawdą jest, że na „freelancingu” raz bywa lepiej, raz gorzej, ale jeśli bardzo się chce, jeśli się ciężko i solidnie pracuje, to można. Czy dzięki temu, że nie jesteś związana żadnym etatem, kon-

trzeba podporządkować się całkowicie, ale oczywiście zdecydowanie zamierzam wykorzystać jeśli tylko osiągnę wyższy stopień zaawansowania w pilotażu. Skąd się wzięło to twoje zainte-

traktem, czujesz się bardziej wolna niż gdybyś pracowała w firmie, w której pracowałabyś po osiem godzin i miała wolne weekendy? Wszystko ma swoje plusy i mi-

wyłania się obraz. Twoja nowa pasja to paralotniarstwo, czy próbujesz łączyć to z fotografowaniem?

nie potrafiłabym pracować od poniedziałku do piątku

Dagmara Minkiewicz

fot. archiwum prywatne

J

ak się zaczęło twoje fotografowanie. Czy zaczęło się to w Polsce, czy dopiero na Wyspach połknęłaś bakcyla fotografii? Zaczęło się już w Polsce i to dość wcześnie – miałam akurat 15 lat. Zaintrygował mnie aparat fotograficzny mojej mamy, rosyjski analog. Bardzo chciałam nauczyć się fotografowania i wtedy doszło do pierwszych prób. Później będąc uczennicą liceum pracowałam w lokalnej gazecie i tam miałam okazję doskonalić swoje umiejętności już na pierwszych aparatach cyfrowych. Tak więc jak przyjechałam na Wyspy nie byłam już nowicjuszką i to m.in. pozwoliło mi podjąć studia fotograficzne. A co najbardziej urzekło cię w fotografowaniu i jaki rodzaj fotografii odpowiada ci najbardziej – fotografowanie krajobrazów, portretów, czy fotografia studyjna, a może coś zupełnie innego? Najbardziej zaintrygowało mnie chyba to, że mogłam w jakimś sensie zatrzymać czas, utrwalić coś niepowtarzalnego, coś czego nie da się przywrócić, uwiecznić zdarzenie, emocje. Na pewno interesuje mnie ciekawe światło. Podczas studiów mieliśmy sporo zajęć z zakresu fotografii studyjnej i tam miałam możność przekonać się jak fantastyczne efekty może dawać gra światłem. Lubię fotografować w studio i najbardziej odpowiada mi portretowanie, zdecydowanie bardziej niż np. fotografia rodzinna. Nie mogę pominąć również czegoś tak magicznego jak, to działo się w ciemni, cały proces wywoływania , kiedy z białej kartki papieru fotograficznego

fot. archiwum prywatne

Rozmowa z Dagmarą Minkiewicz artystką - fotografką z Londynu, freelancerką, współpracowniczką „Gazety Wyborczej” i „Wysokich Obcasów”

nusy, ale generalnie rzecz ujmując, to nie potrafiłabym pracować od poniedziałku do piątku. Zaraz po studiach pracowałam przez dwa lata na etacie, jako fotograf studyjny i nie do końca mi to odpowiadało. Pracując dla siebie ja dysponuję swoim czasem, mogę wyjść mogę przyjść, kiedy chcę siedzę przy komputerze, albo robię zdjęcia. Na pewno fakt, że w przypadku stałej pracy jest to, że pieniądze każdego pierwszego wpływają na konto, ale plusem pracy dla siebie jest to, że wszystko co osiągnęłam zawdzięczam sobie, że zrobiłam to bez niczyjej pomocy i to daje wielką satysfakcję, która przesłania korzyści płynące z pracy etatowej. Można to osiągnąć dzięki determinacji, ale przede wszystkim należy wierzyć w to co się robi. Jakie były początki twojego „freelancingu”- trudne, czy raczej poszło jak po maśle? Początkowo zostawiłam sobie pół etatu, bo wiadomo – co miesiąc trzeba płacić jakieś rachunki, więc ta praca była takim zabezpieczeniem. Trwało to dwa lata. W tym samym czasie musiałam budować swoje portfolio, rozsyłać oferty i przekonywać swoich potencjalnych klientów do tego, że gwarantuję im odpowiedni poziom usług. Było trudno, bo dzisiaj każdy może sobie kupić dobry aparat oferować swoje usługi, poza tym pełno jest amatorów, którzy robią świetne zdjęcia, namnożyło się też mnóstwo agencji, które oferują zdjęcia za groszowe kwoty. Tak więc teraz, żeby sprzedać swoje zdjęcie za godziwą cenę trzeba sporo się natrudzić. Ja nie zajmuję

się fotografią ślubną czy komunijną, więc pewnie w jakimś sensie pozbawiam się jakiegoś dochodu, czasami nawet żałowałam, ale teraz wiem, że postąpiłam słusznie. Robiłaś zdjęcia do „Gazety Wyborczej” i do „Wysokich Obcasów” i z tego co wiem nie skończyło się na jednym razie. Moja współpraca z nimi zaczęła się niedawno, bo grudniu ubiegłego roku. Fotografie, które zrobiłam Ani Lichocie ukazały się w wydaniu sylwestrowym „Gazety”. Przyjechała z Warszawy, zrobiła z Anią wywiad, a ja zrobiłam zdjęcia, fotki się spodobały, przyszedł czas na kolejne, które oprócz „Gazety Wyborczej” i „Wysokich Obcasów” ukazały się również w „Dużym Formacie”. Chyba dałam radę, bo często mam zlecenia właśnie na stamtąd na fotografie z Londynu, czy w ogóle z UK. Zdarzało ci się dostawać zlecenia z brytyjskich mediów? Nie, ale też specjalnie o to nie zabiegałam, interesuje mnie raczej fotografia sportowa. Właśnie wiem, że oprócz paralotniarstwa uprawiasz trekking i hiking, oraz wspinaczkę wysokogórską. Co najbardziej pociąga cię w fotografii sportowej? Ruch, różne lokacje, niemal nigdy w tym samym miejscu. Fotografują głównie maratończyków, ale również i to co dzieje się wokół ich zwycięstw i porażek, jak reagują ich rodziny i bliscy i próba zapisania emocji z tym związana. Rozmawiał: Janusz Młynarski


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

16

www.thepolishobserver.co.uk

PORADNIK

Angielskie prawo jazdy (2/3)

D

owód rejestracyjny nie jest dokumentem wskazującym właściciela pojazdu, a jedynie jego użytkownika (który może być właścicielem). W dowodzie rejestracyjnym znajdują się następujące dane: 1) numer rejestracyjny pojazdu, 2) imię i nazwisko oraz adres użytkownika pojazdu, 3) inne ważne informacje dotyczące pojazdu tj. marka, numer identyfikacyjny pojazdu (VIN), dane poprzedniego użytkownika pojazdu. Ponadto w dowodzie rejestracyjnym znajdują się informacje wskazujące, gdzie można uzyskać porady dotyczące procedury zakupu używanego samochodu. Mimo zmian w przepisach nie straciły ważności dotychczasowe, niebieskie dowody rejestracyjne. Można ich w dalszym ciągu używać w celu: - opodatkowania pojazdu lub złożenia deklaracji SORN,

- paszport lub dowód osobisty (po zmianie przepisów w 2009 r. obywatele Unii Europejskiej, w tym Polacy, zostali zwolnieni z uciążliwego obowiązku potwierdzania tożsamości za pośrednictwem wiarygodnych osób; wystarcza obecnie przedstawienie paszportu lub dowodu osobistego, ale jest jeden wyjątek - w Irlandii Płn. nadal trzeba potwierdzić tożsamość, gdy przesyłasz dowód osobisty, przesłanie paszportu już nie wymaga tej procedury), - czek lub przekaz pocztowy (tzw. postal order) wystawiony na DVLA / DVA na kwotę, którą wyznacza aktualny cennik (provisional license to koszt 50 funtów).

- zawiadomienia DVLA o jakichkolwiek zmianach w pojeździe lub danych dotyczących posiadacza pojazdu, sprzedaży pojazdu. Stare i nowe dowody rejestracyjne powinny posiadać widoczny pod światło „znak wodny DVLA”, który potwierdza ich autentyczność. Formularze D1/DL1 i tymczasowe prawo jazdy (provisional driving licence) Najważniejszy formularz Formularz D1 (w Irlandii Północnej DL1) służy do wystąpienia o tymczasowe prawo jazdy (provisional driving licence), które: - upoważnia cię do rozpoczęcia jazd szkoleniowych, - jest wymagane od osób przystępujących do egzaminu teoretycznego oraz praktycznego.

Instruktor Jeśli chcesz uczyć się pod kierunkiem wykwalifikowanego specjalisty, skontaktuj się z redakcją TPO (adres na 2 stronie). Znajdziemy ci najlepszego w twojej okolicy instruktora jazdy.

Pamiętaj Do formularza należy dołączyć: zdjęcie,

Pamiętaj, że nie ma lepszej

fot. Thomas doerfer / GFDL

Przebywając na Wyspach - w Anglii, Walii, Szkocji lub w Irlandii Płn. - możesz uzyskać prawo jazdy, które będzie honorowane również w Polsce i Europie

metody na szybką i skuteczną naukę jazdy, jak skorzystanie z wiedzy i doświadczenia dobrego instruktora. Gdy jeździsz z instruktorem, nie musisz się też martwić o dostosowanie samochodu do wymogów prawnych. Nie musisz także starać się o polisę ubezpieczeniową. Dodatkową korzyścią jest i to, że najczęściej instruktorzy udostępniają swój samochód osobom gotowym do przystąpienia do egzaminu praktycznego. Nie musisz wtedy martwić się o to, aby samochód, z którego korzystasz, spełniał wszystkie wymagania, bo pojazd instruktora spełnia je z definicji. Niektóre osoby, by zaoszczę-

dzić pieniądze, decydują się na tylko kilka jazd z instruktorem, a kolejne godziny spędzają w aucie z kimś znajomym, kto już posiada prawo jazdy. Mając provisional license nie można tylko wyjeżdżać na autostrady i przewozić w aucie dzieci. Koszt jednej godziny jazdy z instruktorem to od 15 do 30 funtów. Kupując po 10, czy 20 godzin na raz cena powinna być niższa. (źródło: emano.co.uk) (opr. bz)

za tydzień dalsza część poradnika, jak zrobić angielskie prawo jazdy.

DRUGI PASzPORT

Jak uzyskać brytyjskie obywatelstwo W

ściowe, tak jak na przykład zrobili to Niemcy. Co oznaczają słowa szefa największej partii politycznej dla nas? Tego typu wypowiedź nie zdziwiłaby nikogo, gdyby padła z

fot. Krokodyl / public domain

tym numerze TPO piszemy, w kilku artykułach, o niedawnej wypowiedzi szefa Partii Pracy. Ed Miliband powiedział, że w 2004 roku rząd jego partii podjął złą decyzję na temat

wpuszczenia do UK aż tylu emigrantów z krajów nowoprzyjętych do UE. Zdaniem Milibanda należało wprowadzic okresy przej-

ust premiera Camerona, konserwatysty. Ale w ustach "lewicowca" brzmią co najmniej dziwnie. Szczególnie, że bardzo łatwo za-

dać im kłam, wystarczy poczytać ostatnie badania, wykonane na przykład przez London School of Economics, z których wynika, że emigranci przynoszą państwu więcej korzyści, niż strat, a do tego jest mało prawdopodobne, że znajdą się w sytuacji, która zmusi ich do wyciągnięcia ręki po mieszkanie socjalne. Niestety na rynkach finansowych nadal panuje kryzys, a gospodarki nawet najlepiej prosperujacych państw zmuszone są do wprowadzania cięć w sektorze publicznym i ograniczania zasiłków. To wszystko powoduje, że dobrze jest znaleźć winnego sytuacji, znów padło na emigrantów. Paszport ochroni W pesymistycznym scenariuszui na następnych kilka lat sytuacja ekonomiczna pogaraszy się jeszcze bardziej, granice Wielkiej Brytanii szturmować będą emigranci z Europy Wschodniej i krajów rozwijających się (ci mają o wiele trudniej z wjazdem na Wyspę), a rząd będzie mieć jeszcze więcej problemów z gigantycznym bezrobociem i milionami ludzi na zasiłkach. Nie wiemy, czy wypowiedź Milibanda nie ma już teraz przygotować opinii publicznej na radykalną zmianę polityki imigracyjnej. Jeśli przyszły rząd

zdecyduje się na zamknięcie granic lub nawet wysiedlenie część imigrantów, jedynym rozwiązaniem przed ustrzeżeniem się tego jest zdobycie brytyjskiego obywatelstwa. To nie takie trudne, jakby sie mogło wydawać, choć zabierze trochę czasu i będzie sporo kosztować. Sound mind Warunków do otrzymania brytyjskiego obywatelstwa (naturalizacji) jest kilka. Część można spełnić nie posiadając żadnych dowodów, na niektóre trzeba mieć jednak potwierdzenie w postaci odpowiednich dokumentów. W warunkach do otrzymania obywatelstwa opublikowanych na stronie ministerstwa spraw wewnętrznych (Home Office) czytamy, że kandydaci muszą mieć zdrowy rozum (sound mind) oraz dobry charakter (good character). W pierwszym przypadku chodzi o osoby upośledzone, które same nie mogą decydować o swoim losie, ich sytuacja wymagać będzie odrębnej analizy przez urzędników Border Agency, która rozpatruje wnioski o naturalizację. W drugim przypadku chodzi o przeszłość aplikanta, szczególnie tą, którą nie każdy chciałby się chwalić. Kandydaci mogą mieć "na koncie" wykroczenia, czy nawet przestępstwa (w apli-

kacji jest odpowiednie miejsce na wpisanie tych danych), ale może to mieć wpływ na decyzję o przyznaniu obywatelstwa. Podatki, jak zwykle ważne Urzednicy sprawdzą też, czy kandydat na Brytyjczyka płaci regularnie podatki i odprowadza składki na ubezpieczenie. Z zaległościami w tym zakresie nie ma co myśleć o składaniu podania. Głównym czynnikiem jest jednak czas mieszkania na Wyspach. Powinno to być przynajmniej 6 lat w ciągu, z przerwami nie krótszymi niż 3 miesiące. Dowodem może być data wydania National Insurance Number lub numer Working Registration Scheme. Osobm samozatrudnionym wystarczy 6 ostatnich PIT-ów (tax return), które wydrukować można z serwisu HMRC. Bardzo istotne jest gromadzenie i bezpieczne przechowywanie dokumentów, takich jak np. payslipy, może się bowiem okazać, że potrzebne nam one będą do udowodnienia, jak długo mieszkamy w Wielkiej Brytanii. Aplikacja kosztuje 841 funtów, a to nie koniec wydatków. W następnym numerze opiszemy test, który przechodzi każdy kandydat do brytyjskiego paszportu. (bz)


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

www.thepolishobserver.co.uk

17

sport

W ubiegłym tygodniu, w programie Moniki Olejnik „Kropka nad i” Kuba Błaszczykowski tłumaczył się ze swoich słów, które wypowiedział po przegranym meczu z Czechami

B

fot. Roger Gorączniak / CC A 3.0 Unported

ezpośrednio po meczu napastnik reprezentacji krytykował m.in. sprawę rozliczenia się związku z piłkarzami. – To było działanie pod wpływem nerwów. Zawiedliśmy kibiców, ale i samych siebie. Skumulowały się emocje i zareagowałem w taki sposób. Jakby moja wypowiedź pojawiła się cztery czy pięć dni później, zostałaby odebrana inaczej. Żałuję, że

tak zareagowałem po porażce. To było niepotrzebne. Z mojej wypowiedzi wyszła afera – powiedział Błaszczykowski, dwukrotny laureat konkursu na Piłkarza Roku. – To co powiedziałem, nie miało w ogóle związku z tym, że przegraliśmy mecz i odpadliśmy. To, jakie mieliśmy premie i ile dostaliśmy biletów, nie miało znaczenia. Chodziło o to, że takie sprawy zwykle załatwiane są przed turniejem, a nie w jego trakcie. Chcieliśmy jasnych deklaracji w sprawie finansów – stwierdził Kuba. – Mieliśmy wszystko przygotowane na najwyższym poziomie. To my zawiedliśmy. To nie jest dla mnie lekki okres. Zdajemy sobie sprawę, jakie nadzieje rozbudziliśmy. Ostatnie dni były dla nas wszystkich ciężkie, ale miewałem w życiu troszkę gorsze dni – stwierdził kapitan reprezentacji Polski.

Kuba Błaszczykowski, pomocnik Borussii Dortmund.

(jj)

Kto zastąpi Smudę

Euro 2012 to dla piłkarzy już zamknięty rozdział, ale na mistrzostwach świat się nie kończy – w przyszłym roku rozpoczynają się eliminacje do Mundialu w Brazylii, czas pomyśleć o nowym trenerze. Media już rozpoczęły spekulacje

P

aweł Janas Faworyt PZPN, który świetnie dogadałby się z działaczami związku. Ale z dziennikarzami już nie do końca. Dlatego trener nie ma dobrej prasy. Jednak nawet część kibiców doceniła jego osiągnięcia, kiedy awansował na mistrzostwa świata w 2006 roku. CV psuje mu ostatni pobyt w Polonii Warszawa w roli szkoleniowca. Jednak to kandydat gwarantujący odpowiedni poziom gry. Jednego możemy być pewni: Tomasz Frankowski przestanie być trenerem napastników reprezentacji. Orest Lenczyk 68-letni szkoleniowiec jest po raz kolejny... odkryciem wiosny. Który to już raz udowadnia, że z ligowego przeciętniaka potrafi stworzyć zespół groźny dla najlepszych. Analogie z reprezentacją? Aż nadto widoczne. I co ważne: nawet z zawodnikami krnąbrnymi potrafi się dogadać. Lenczyk stwierdził niedawno, że nie miałby problemów z Patrykiem Małeckim. A Vuk Sotirović to tylko wyjątek potwierdzający regułę... Szkoleniowiec z zagranicy Jeden z dominujących prądów w myśleniu kibiców o zbawcy z zagranicy, który przyjdzie do Polski i "weźmie to wszystko za mordę". Niepozbawiony podstaw

- patrz okres przed mistrzostwami Europy w wykonaniu Leo Beenhakkera. Później różnie to

fot. Roger Gorączniak / CC A 3.0 Unported

Błaszczykowski się tłumaczył

"Michał Probierz selekcjonerem reprezentacji Polski" miał wielu zwolenników. Ich grono topnieje wraz z każdym meczem Jagiellonii w wiosennej rundzie. Ciekawym rozwiązaniem mógłby być Maciej Skorża, ale również przed startem sezonu. A czy ktoś jeszcze pamięta Rafała Ulatowskiego, którego jesienna przygoda z Cracovią pozbawiła marzeń o posadzie. Jest jeszcze Tomasz Kafarski z Lechii Gdańsk, ale głos kibicowskiego ludu rzadko wymienia to nazwisko. Dużo częściej na ustach fanów jest Piotr Nowak.

bywa - patrz okres po mistrzostwach Europy w wykonaniu Leo Beenhakkera. Urealniając, warto pamiętać, że polskiego związku nie stać na trenera z najwyższej półki, a wśród szkoleniowców o mniej znanych nazwiskach ryzyko pomyłki jest spore.

Smuda do 31 sierpnia Ale nie tylko nazwiska młodych pojawiają się na dziennikarskiej giełdzie. Henryk Kasperczak były reprezentant Polski, członek kadry Kazimierza Górskiego, a później zawodnik francuskich klubów i trener afrykańskich drużyn oraz Wisły Kraków stwierdził, że chętnie podjąłby się prowadzenia reprezentacji. Gdyby mu to zaproponowano. Mówi się też o Antonim Piechniczku oraz Jerzym Engelu. Kto będzie nowym trenerem „biało-czerwonych okaże się po 31 sierpnia – do tego czasu bowiem, podpisano kontakt z dotychczasowym trenerem – Franciszkiem Smudą.

Młody polski trener? Jeszcze do niedawna pomysł

(jj)

Franciszek Smuda odchodzi 1 września.

UEFA przegrała w sądzie

Afera biletowa

Co najmniej 15 punktów z warunków sprzedaży biletów określonych przez UEFA, narusza prawa konsumentów – orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Przepisy do zmiany

ozew w tej sprawie skierowała do sądu prezes UOKiK. Uznała za niedozwolone i naruszające prawa konsumentów aż 25 punktów stosowanych przez UEFA w warunkach określających tryb i zasady sprzedaży biletów na mecze Euro 2012. Sąd uznał w całości za niedozwolone 15 takich zapisów, a w trzech przypadkach orzekł, że częściowo naruszają prawa konsumentów. W sześciu przypadkach, głównie dotyczących bezpieczeństwa na stadionach i nieuprawnionego wykorzystania biletu, sąd oddalił pozew. Związek nieodpowiedzialny Generalnie za niedozwolone sąd uznał zapisy wyłączające odpowiedzialność UEFA za nieprzewidziane wydarzenia, przyznające UEFA prawo do jednostronnych zmian umowy, a także uznanie właściwości sądu szwajcarskiego do

rozstrzygania ewentualnych sporów lub roszczeń konsumentów. "Wszelkie dane" do UEFA Sąd podzielił też zastrzeżenia UOKiK co do punktu wyłączającego odpowiedzialność UEFA za awarie systemu i oprogramowania komputerowego, czy opóźnienie w dostarczeniu zakupionych biletów. Prawa konsumenta narusza również żądanie dostarczenia UEFA "wszelkich" danych, bez precyzyjnego określenia zakresu tych informacji, a także zastrzeżenie sobie prawa zmiany daty i godziny meczów. Za zbyt wysoką sąd uznał karę umowną za naruszenie warunków w stałej wysokości 5 tys. euro. Sąd odrzucił natomiast pozew w części dotyczącej odmowy wydania duplikatu w wypadku zgubienia lub kradzieży biletu. Uwzględnił argumentację UEFA,

że mogłoby to prowadzić do prób oszustwa. Oddalony został również pozew UOKiK dotyczący warunków wstępu i obecności na meczu określonych w regulaminie stadionu, a także prawa osoby upoważnionej przez UEFA do żądania natychmiastowego zwrotu biletu przez osoby objęte tzw. zakazem stadionowym lub stwarzającej zagrożenie dla bezpieczeństwa. Imprezy pod nadzorem Sąd podkreślił, że podczas tak dużej imprezy konieczność zapewnienia bezpieczeństwa uzasadnia zastosowanie szczególnych środków, nawet jeśli w części ograniczają prawa konsumentów. Wyrok nie jest prawomocny. Jeśli się uprawomocni, klauzule, uznane przez sąd za niedozwolone, zostaną wpisane do rejestru klauzul zabronionych. (jj)

fot. Arvedui89 / CC A SA 3.0 Unported

P

Bilety na mecze Euro naruszały prawa konsumentów, orzekł polski sąd.


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

18

www.thepolishobserver.co.uk

OGŁOSzENIA

zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer

PRACA - ZATRUDNIĘ PRACA OD zARAz Poszukuję pomocnika do pracy na budowie. Musi mieć jakieś doświadczenie, choć nie musi być wieloletnie i udokumentowane, musi miec jakies pojecie o budowie. Płacimy 50 funtów dniówki. Zmiana od 8 rano do 6 wieczorem, w tym dwie przerwy. praca od zaraz! Kontakt: 07912037060 KOMPLETUJĘ zESPÓŁ Jestem wokalistką i poszukuję muzyków z okolic Dartford do założenia zespołu pop-rockowego. Szukam perkusisty, gitarzysty i gitarzysty basowego. Idealnie, jeśli ktoś ma również dostęp do studia odsłuchowego w okolicach południowowschodniego Londynu: dagmarab16@wp.pl

PRACA - szukam ELEKTRYK Wymiana wszelkich instalacji elektrycznych w domach i Fuseboxów z bezpiecznikami na nowe. Automatyka domowa. Oświetlenia. Instalacje ogrodowe. Nagłośnienia audio domów, Systemy TV HDMI. Dokańczanie rozgrzebanych instalacji elektrycznych po poprzednikach. Wszystkie prace wykonuję na wysokim poziomie, zgodnie z 17 EDYCJĄ. Londyn i okolice. Krzysztof 07417570480

KUPIĘ / SPRZEDAM MACBOOK PRO 3GB Sprzedam Macbook 15'6 pro Procesor intela 3 GB RAM z polkim menu plus torbę. Oddaję, bo mam nowego. Laptop posiada kamerke i bluetooth Lomputer ma ślady użytkowania. 320 funtów do negocjacji. Kontakt: Adrian 07897656573

MIESZKANIE - SZUKAM WOOD GREEN Poszukuję studio flat lub one bedroom. W okolicach Wood Green, Turpike Lane, Walthamstow, Tottenham, Black Horse Rd. Czekam na kontakt: Urszula 07576968903

MIESZKANIE - WYNAJMĘ MIESzKANIA / POKOJE STRATFORD i okolice (wschodni Londyn). Dwójki od 95£, jedynki od 55£, miejsce w dwójce od 50£. Domy oddalone są od stacji średnio 5 minut pieszo. W każdym z domów są minimum 2 łazienki, living room, kompletnie wyposażona kuchnia, aneks jadalny, ogród, telewizja, telefon, możliwość podłączenia pod internet. Wszystkie opłaty wliczone. Depozyt 2 tygodniowy. Ponieważ aktualni mieszkańcy dbają, aby w domu panował spokój i porządek, szukam osób, które to uszanują i będą dbały o to wraz z innymi lokatorami. POOLE Pokój do wynajęcia w centrum Poole - TV, Internet, Parking. Kontakt: 07892680440

TOWARZYSKIE 60-LATEK Spokojny 60-latek nie myslący o stałym związku

USŁUGI I PRACA

szuka milej pani z zach. Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Prosze o smsowy kontakt tel 07763665222

RODZINA SOBOTNIA GRUPA SzKOLNA Czy Twoje dziecko woli rozmawiać z rówieśnikami po angielsku? Nie możesz wysłać swojego skarbu do polskiej szkoły sobotniej, bo ma inne zajęcia? Przyprowadź dziecko do nas! Świetna lokalizacja przy Tate Modern, malutka grupa, wesoły nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, potwierdzone wyniki, przystępne ceny - same plusy. Jeśli to cię zainteresowało nie zwlekaj i napisz do nas po więcej informacji od razu na adres: sloneczka24@ gmail.com, tel. 020 3583 1867, do zobaczenia! POLSKIE MAŁŻEŃSTWO z DzIECKIEM (2.5 roku, chłopak) szuka mamy / pary z dzieckiem w podobnym wieku. Cel - wspólne spędzanie czasu (głównie weekendy), ale jeśli jesteś(cie) z południowo-wschodniego Londynu, także w tygodniu po południu (nasza pociecha uczęszcza do przedszkola od 8 do 13). Tato, 29 lat - pracuje 6 dni w tygodniu, Mama, 32 lata - nie pracuje, Syn, 2.5 roku - do spokojnych nie należy. Preferujemy "mamę" lub parę w zbliżonym do nas wieku. Ze wschodniego, południowego (SE, SW) Londynu. Jeśli Twoje / Wasze dziecko jest w zbliżonym do naszego wieku - nie krępujcie się, tylko napiszcie kilka słów do nas: fubusa@interia.pl - w temacie "mama szuka mamy"

SzYBKIE NAPRAWY KOMPUTERÓW W BRISTOLU I OKOLICACH! Naprawa tylko 20 funtów! Certyfikowany i dyplomowany inżynier z doświadczeniem. Naprawa Windows XP/7/Vista/WiFi/ sprzętu/odzyskiwanie danych. Więcej na stronach: www.Computer-NetworkmsLtd.co.uk www.PcRepairsThornbury.co.uk Tel.: Kacper 07951705617, e-mail: computer.networkmsltd@gmail.com, info@pcrepairsthornbury.co.uk

TRANSPORT - PRzEPROWADzKI Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Północna z Belfastem. Cena paczki do 30kg – to £20 (to tylko £0.66 za kilogram), codzienny odbiór, 3 - 5 dni roboczych na dostarczenie, www.catrinatrans.co.uk. Kontakt: 01237476030 / 012 37238086

LOTNISKA I PRzEPROWADzKI Doświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy. Rejon South Hampshire i West Sussextel. 075 18 00 97 85

PRzEPROWADzKI Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

NAUKA GRY NA GITARzE, PIANINIE, SKRzYPCACH w Londynie. Oferujemy również naukę muzyki: czytania z nut, teorii, harmonii, kompozycji, improwizacji. Kontakt: 0798 8929 586, www.nauka-muzykilondyn.co.uk

STUDIO NAGRAŃ Jesteś profesjonalnym lub amatorskim muzykiem? Szukasz miejsca prób dla swojego zespołu? Arch Studios ze Stamford Brook zaprasza. Zapewniamy pełen back-line i dobrą atmosferę. Stawki już od £8.50 za godzinę. Adres: Arch 196 Prebend Gardens Stamford Brook, London W6 0XT. Więcej informacji i kontakt: http://www. archstudios.co.uk 020 8747 1116

PRzEWOzY NA LOTNISKA Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

PRzEWÓz OSÓB I PRzESYŁEK – POLSKA – ANGLIA – POLSKA. Przewóz osób od £80. Paczki do 25kg za £19. Transport quadów, motocykli oraz samochodów. Dowóz pod wskazany adres, zawsze na czas. Tel. 07958 170819, +48603413769.

DENTYSTA MANCHESTER Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, rkolodziejski73@googlemail.com

PRAWO ILAS (LLP) specjalizuje się w prawie imigracyjnym. Działamy już 7 lat. Oferujemy konkurencyjne ceny i profesjonalną obsługę. deportacja.blogspot. com, www.ilas.org.uk (cennik nie zawiera promocji i zniżek), ilas@btconnect.com, info@ilas.org.uk 020 8539 6611 Sylwia Wawrzynczak Nelson House, 341 Lea Bridge Road, London, E10 7LA

cHcesz sprzedać auto? wynająć pokój?

poMagasz w przeprowadzce? organizujesz przewozy na lotniska? wywozisz ŚMieci?

pozByć się starej lodówki?

Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! zADzWOŃ POD NR 0784 606 2331.

wyŚlij sMs na nuMer 0784 606 2331 luB napisz:

Ogłoś to za darmo na naszych stronach!

ADS@THEPOLISHOBSERVER.CO.UK


Nr 25 (155) / 30 June - 06 July 2012

www.thepolishobserver.co.uk

19

NIE PRzEGAP

IMpreza

Grill z Kabaretem Say Hello w Edynburgu W niedzielę, 8 lipca, o godz. 16 w klubie The Liquid Room w Edynburgu odbędzie się impreza, której gwiazdami będą kabaret Say Hello i zespół Basic Funk Kabaret Say Hello to piątka przezabawnych osób: Lidka, Kamila, Alek, Piotrek i Adrian. - Od grudnia spotykamy się w siedzibie Polish Association Aberdeen i próbujemy zrobić kabaret. Gdy rozmyślaliśmy nad tematyką naszych żartów, wszyscy byliśmy jednogłośni. Żyjemy na emigracji, pierwszy program musi poruszać ten temat – opowiadają w rozmowie z portalem emito.net, który objął patronat nad ich występem w Edynburgu. Zespół Basic Funk gra muzykę funk w połączeniu z rockiem i soul. Grupa powstała w 2006 roku z inicjatywy perkusisty Jacka Gładysza i gitarzysty Arka Wojtyska. W kolejnych latach dołączyli do niej: Magda Wiatrowska (wokalistka), Michał Ogiński (basista), Brunon Rogowski (klawisze) i Gary Davidson (gitarzysta). W klubowym ogródku zostanie zorganizowany grill, a wewnątrz budynku odbędą się występy. Wstęp od lat 18. Więcej informacji na emito.net.

Scena Poetycka POSK zaprasza na nowy spektakl poetycko-muzyczny „POLISH SPECIALITIES CZYLI PERŁY PRL-u I NIE TYLKO" to kabaret oparty na polskiej satyrze, poezji i piosenkach naszych czasów. Między innymi: Ukochany kraj; Utwierdź mnie; Nie dla mnie; Tango Kat; Psalm stojących pod ścianą; Okularnicy; Wczasy; Nie, nie żałuję; Scenariusz i reż. Helena Kaut Howson Występują: Joanna Kańska, Magda Włodarczyk, Wojtek Piekarski i inni. Muz. M.Drue i D. Łuszczki. Organizator: SCENA POETYCKA w POSKu. Dalsze informacje scenapoetycka@gmail.com Gdzie: POSK, Sala teatralna, 238-246 King Street, W6 0RF Londyn

Kiedy: sobota 7 lipca, godz. 19:00 i niedziela 8 lipca, godz. 17:00 Bilety: 12 i 15 funtów. Można je zamawiać u Niny Hollis, tel 0208 992 0202 lub w kasie teatralnej POSKu w godz 18.00 do 20.00, osobiście lub telefonicznie: 0208 741 1887. Dla członków Klubu Sceny Poetyckiej bilety w cenie 10 funtów.

FiLM

EdUkacJa Już po raz trzeci Ośrodek Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą zaprasza dzieci i młodzież polską przebywającą poza granicami Kraju do udziału w lekcjach on-line, kołach zainteresowań, zajęciach dla dzieci słabiej władających językiem polskim i kursach maturalnych realizowanych w ramach projektu „Otwarta szkoła - system wsparcia uczniów migrujących". „Programem współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki. Szczegóły na stronie internetowej: http://zpwb.org.uk

PERŁY PRL-u ....I NIE TYLKO"

65-lecie zJEDNOCzENIA POLSKIEGO w Wielkiej Brytanii Bezpłatne formy wsparcia: Dla uczniów kształcących się na odległość w szkołach ORPEG lekcje on-line

REKRUTACJA do 30 czerwca

Dla dzieci i młodzieży polskiej za granicą zajęcia dla dzieci słabiej władających językiem polskim koła zainteresowań on-line i konkursy przedmiotowe kursy maturalne

REKRUTACJA do 30 lipca

Dla uczniów powracających i przybywających z zagranicy doradztwo on-line w zakresie integracji w szkole w Polsce

ZGŁOŚ SIĘ JUŻ TERAZ!

otwartaszkola.pl powroty.otwartaszkola.pl

Projekt jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki

Wystawa

Wystawa fotograficzna polskich artystów w Londynie W ramach festiwalu „East in East” do 1 lipca można oglądać zdjęcia Krystiana Daty i Moniki Jakubowskiej. Krystian Data jest polskim muzykiem. Zasłynął jako gitarzysta w zespole Dobramind. Monika Jakubowska jest fotografem z zawodu i zamiłowania. Miejsce wystawy: Mezzanine Gallery w Rich Mix, 35 - 47 Bethnal Green Road, E1 6LA Londyn; godz. 10:00 - 23:00.

Program obchodów: 10.00 – 14.00 Rejestracja/odbiór biletów w kasie POSKu Godz. 12.00 Msza Św. w intencji Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii – Kościoł Garnizonowy pod wezwaniem Św. Andrzeja Boboli Godz. 15:30 Część oficjalna Sala Teatralna Godz. 16:30 Spektakl teatralny „Fortepian Marysi” - Sala Teatralna Godz. 19:00 Koncert Jubileuszowy - Jazz Cafe Szczegóły na stronie internetowej: http://zpwb.org.uk

W środę 4 lipca w POSKu zostanie wyświetlona pierwsza część filmu „Parada oszustów”. Wyrafinowane historie oszustów z różnych stron świata, trzymające w napięciu akcja i zaskakujące zakończenia. Wspaniała obsada aktorska : P. Fronczewski, W. Pszoniak, R. Wilhelmi, B. Pawlik, G. Szapołowska i inni. Reż. Grzegorz Lasota. Bilety. £5.00 przy wejściu Org. Komisja Kultury POSK

Miejsce: Sala Room, POSK.

Prób/Rehersal

PreMierowy proGraM aUtorski 8 lipca o godz. 18:00 w Jazz Cafe POSK odbędzie się spektakl słowno-muzyczny, na który składają się wiersze, teksty satyryczne, piosenki i kompozycje instrumentalne: Dany Parys-White, Aleksego Wróbla i Tomasza Chudego Zaprezentowane zostaną piosenki w wykonaniu aktorki Izabeli Wilczyńskiej i smoothjazzowej wokalistki, Barbary Kucharskiej, z akompaniamentem fortepianowym improwizatora i aranżera, Tomasza Chudego, a także wirtuoza saksofonu, Piotra Piskorza. Utwory muzyczne przeplatane będą dialogami satyrycznymi autorów programu, Dany Parys-White i Aleksego Wróbla. Do ekipy dołączył też aktor z Peterborough - Przemysław Noga, który to z niepowtarzalnym wdziękiem poprzekomarza się z widzami w paru poetycko-satyrycznych monologach. Program poprowadzi i włączy się do dialogów - Beata Szajowska. Kiedy: 8 lipca o godz. 18:00 Gdzie: Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, WG 0RF, Londyn Bilety: £5 Rezerwacje biletów: dna.artist.bar@gmail.com


Wyślij pieniądze do Polski

Ciesz się wygraną!

W placówce

westernunion.co.uk

© 2012 WESTERN UNION HOLDINGS, INC. All rights reserved.

PRZEKAZ BEZPOŚREDNIO NA KONTO

Bezpośrednio na konto

• Przekazy pieniężne • Przekazanie środków może być opóźnione lub usługi mogą być niedostępne w zależności od określonych warunków transakcji, w tym wysłanej kwoty, kraju przeznaczenia, dostępności waluty, kwestii regulacyjnych, wymogów dotyczących identyfikacji, godzin urzędowania placówek agencyjnych, różnic w strefach czasowych, wyboru opcji o późniejszym terminie odbioru.. Zastosowanie mogą mieć również dodatkowe ograniczenia. Aby uzyskać więcej szczegółów, zapoznaj się z Regulaminem Usługi. Western Union Payment Services Limited jest regulowana przez Bank Centralny Irlandii. DL_press_ad_254x345mm_PL.indd 1

05/06/2012 15:36:01


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.