C
M
Y
Sprawdź jak dzwonić za
CM
darmo do 3000 minut
MY
z Lycamobile UK do
CY
Lycamobile PL na stronie:
CMY
www.lycamobile.co.uk
K
LM_PO_45mmx45mm.indd 1 JUNe -4/5/2012 12:22:20 PM | NEWS, VIEWS AND GUIDES FOR POLISH NATIONALS THROUGHOUT THE UK NR 21 (151) / 02 08 JUNe 2012
I OPINIE DLA POLAKÓW Z WIELKIEJ BRYTANII
- WIADOMOŚCI | email: info@thepolishobserver.co.uk | phone: 0208 1665 700 | FREE PRESS
www.thepolishobserver.co.uk
Ognisko nam nie zgaśnie
/PolishObserver @polish_observer
w tym numerze
długi weekend
jubileusz, czyli dlaczego mamy tyle wolnego
str. 12
Nowa fundacja niesie pomoc Polakom w UK
str. 4
euro 2012. bbc
Dzięki reakcji Polonii i rozkręconej na prędce akcji społecznej udało się zablokować sprzedaż Ogniska Polskiego i odwołać niegospodarnego prezesa
Brytyjczk-rasista Full contact w Szokujący raport Weston-s-Mare
Barbara vs hotelowe układy
str. 3
W naszym angielskim domu Czyj to mail, czyli pingwin na Saharze. Guz przyczyną przyjaźni i butelki Bells'a. Powrót dwóch kranów. Sąsiadka na sprzedaż
str. 2 fot. Blofeld Dr. (CC A 2.0 Generic)
str. 14 fot. informacje24.co.uk
Pieniądze wyszły Wejdź na westernunion.co.uk, aby uzyskać więcej informacji
str. 9
str. 10
fot. archiwum prywatne
DIRECT TO BANKprzekaz bezpośrednio na konto
Pieniądze przyszły Zapoznaj się ze szczegółowymi warunkami usługi
fot. Maciej 300888 (CC A SA 3.0 Unported)
fot. Janusz Młynarski
pokazało kiboli
str. 14
Sprawdź, czy pracujesz fair Załatw trwałe pełnomocnictwo str. 16
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
2
ŻYcie W UK
Pierwsze czytanie
U
dało się, historyczny budynek Ogniska Polskiego uratowany! W niebyt odszedł skompromitowany współpracą z SB długoletni prezes Ogniska, który parł do spieniężenia budynku. Skończyło się dobrze, więc i może nowy początek będzie dobry. Pomysł z otwarciem tam filii Uniwersytetu Jagiellońskiego jest dobry – na pewno znajdzie się wielu chętnych do studiowania i to nie tylko Polaków. Sprawą bezcenną jest również to, że taki UJ w Londynie, w prestiżowym miejscu, to dobry sposób na rozsławienie tej, święcącej 650 lat istnienia, uczelni, o której -poza Polską – mało kto słyszał. Pogratulować organizatorom akcji protestacyjnej i tym, odpowiedzialnym członkom Ogniska, którzy większością głosów odrzucili sprzeciwili się wystawieniu budynku pod młotek. (o obronie Ogniska - str. 3) *** Rasizm, czyli ohyda. W Daily Mail raport o brytyjskim rasizmie – jak określa go gazeta – wstrząsający. Jednocześnie ten sam dziennik walnie przyczynia się do krzewienia rasizmu publikując tendencyjne artykuły dykredytujące Polaków i innych imigrantów z Europy Wschodniej. O innych nacjach złego słowa. Na antypodach rasizmu stoi poprawność polityczna – w zamyśle szlachetna
Rasizm i poprawność idea, ale nierzadko bywa własną karykaturą, której skutkiem są różne absurdy. Słowo „Murzyn”, określające w języku polskim czarnoskórego człowieka, jest coraz częściej używane, szczególnie w tzw. postępowych mediach, unika się tego określenia, a przecież nie jest ono obraźliwe, oznacza ono Maura. Do braci Czechów dopiero jest się o co przyczepić – po czesku, oficjalnie, Murzyn, to „czernoh”. W Polsce coraz częściej zdarza się przepraszanie za słowo „Cygan”. Też znika ono z mediów a zastępowane jest słowem „Rom”. Tymczasem każdy Cygan wie, że nie każdy Cygan jest Romem, natomiast każdy Rom jest Cyganem. To tak jak z Indianami – nie każdy Indianin jest Apaczem, ale już każdy Apacz jest Indianinem. Tak, że nie ma się co tak wygłupiać, z tą poprawnością polityczną. Czy w Polsce panuje rasizm, jak chcą tego, chociażby brytyjskie tabloidy i piłkarz Campbell, który nigdy w Polsce nie był? Nie, nie panuje i każdy głupi to wie. Nie jest w Polsce pod tym względem ani lepiej ani gorzej niż w innych krajach europejskich. Muszę się kiedyś przyjrzeć twarzom posłów z Izby Gmin, czy na parlamentarnych ławach zasiada choć jeden Murzyn, bo w Polsce zasiada. Janusz Młynarski
Dla Polish Observer
Sławomir Wróbel
Działacz Prawa i Sprawiedliwości, który zorganizował akcję przeciwko sprzedaży Ogniska
J
esteśmy bardzo szczęśliwi, że nasza akcja zakończyła się powodzeniem i dlatego z ufnością patrzymy w przyszłość – nowy prezes, nowy zarząd i nowi członkowie pokażą, że można działać po nowemu i z pożytkiem dla całej polskiej emigracji. Wierzę, że do historii przechodzą zatęchłe, zamknięte dla ogółu polonijne instytucje, i że dzięki temu symboli polskości na Wyspach nie spotka ten sam los, co chociażby Fawley Court, czy domów kombatanta.
www.thepolishobserver.co.uk
Szokujący raport brytyjski rasizm
Na Wyspach nawet trzyletnie dzieci dopuszczają się antyrasowych zachowań, a jedna trzecia społeczeństwa przyznaje się do rasizmu
J
edna trzecia brytyjskiego społeczeństwa przyznaje się do rasizmu, a tymczasem brytyjskie tabloidy ostrzegają kibiców przed wyjazdem do Polski, strasząc, że wrócą w trumnach, ze względu na rasistowskie zapędy polskich kibiców. Daily Mail ujawnia rezultaty badań na temat rasizmu w UK i sam określa je mianem wstrząsających. Badania przeprowadzone przez ośrodek badawczy OnePoll, na próbie 2000 dorosłych Brytyjczyków. Ankieterzy poprosili ich o szczere opinie oraz uczucia jakie żywią do cudzoziemców mieszkających i pracujących na Wyspach. Jedna trzecia ankietowanych przyznała, że niemal codziennie wypowiada negatywne opinie na imigrantach. Ponadto, więcej niż jedna na dziesięć osób przyznaje, że była oskarżona o rasistowski wybryk. Prawie 40 procent przyznało się do tego, że używa sformułowania: „Nie jestem rasistą, ale…” Wielu z pytanych uważa, że wrogość do cudzoziemców została im przekazana przez poprzednie pokolenia. Jako inny powód podają - zbyt łagodną politykę imigracyjną, a aż 71 procent uważa, że „drzwi dla cudzoziemców są zbyt szeroko otwarte”. Działacze antyrasistowskiej
kampanii „Hope not Hate” mówią, że nie są zaskoczeni, choć jednocześnie zwracają uwagę na fakt, że większość brytyjskiego społeczeństwa nie podziela takich poglądów. Jednak droga do rozwiązania tego problemu jest jeszcze – ich zdaniem – bardzo daleka. Z kolei rzecznik OnePoll uważa,
2007-2011 doszło do prawie 88 tys. rasistowskich w latach
incydentów w szkołach podstawowych i średnich że zawsze będzie kwestią sporną, kto jest rasistą, a kto nim nie jest: - Co jedna osoba uzna za nieodpowiednie, następna osoba nie musi. Według ostatnich danych, dziesiątki tysięcy dzieci - w tym niektóre w wieku trzech lat - dopuściły się
zachowań rasistowskich w szkole. Materiały zebrane z 90 lokalnych samorządów wykazały, że w latach 2007-2011 doszło do prawie 88 tys. rasistowskich incydentów w szkołach podstawowych i średnich. Liczba zarejestrowanych przypadków byłaby zapewne znacznie większa, gdyby zebrano dane ze wszystkich 200 samorządów lokalnych w Anglii, Walii i Szkocji. Gdyby zajrzeć do raportu Europejskiej Komisji Przeciw Rasizmowi i Nietolerancji dotyczącego Wielkiej Brytanii okazałoby się, że wśród Brytyjczyków, przestępstwa na tle rasistowskim nasiliły się w ciągu ostatnich pięciu lat. Ofiarami ataków na tle rasowym padają najczęściej Romowie, ale także muzułmanie. Przedstawicieli innych nacji przedstawia się w mediach najczęściej w negatywnym świetle, a np. w sektorze publicznym brakuje przedstawicieli muzułmanów, osób czarnoskórych i innych mniejszości etnicznych. Także angielska policja często zachowuje się bardziej restrykcyjnie w stosunku do mniejszości, zatrzymując i przeszukując (tzw. stop and search) często bez żadnego powodu. (emi)
Ograniczyć imigrację
Rząd UK boi się Greków
Ze strachu przed rozpadem strefy euro i zbliżającą się katastrofą gospodarczą Grecji, rząd Wielkiej Brytanii szykuje się do zaostrzenia polityki imigracyjnej. Ma to ograniczyć napływ bezrobotnych z tych krajów UE, które zostały dotknięte kryzysem ekonomicznym w ostatnich latach
O
tym, że Wielka Brytania chce ograniczyć imigrację, poinformowała w ubiegłym tygodniu Theresa May - minister spraw wewnętrznych, określając to jako „plan awaryjny”. Zostanie on wprowadzony wówczas, kiedy nastąpi – nie dający się zatrzymać – kryzys w strefie euro. Minister May nie podała szczegółów tego planu stwierdzając jedynie, że przepisy dotyczące imigracji będą bardziej restrykcyjne. Jak miałoby to wyglądać – trudno powiedzieć, ponieważ mieszkańcy całej UE, z
wyjątkiem nowych państw członkowskich, takich jak Rumunia i Bułgaria, mają prawo bez ograniczeń pracować w dowolnym państwie należącym do Unii. - Istnieją uzasadnione obawy - uważa May - że jeśli Grecja zostanie zmuszona do opuszczenia strefy euro, to miliony Greków mogą stracić pracę i zaczną szukać jej za granicą. Kryzys może się szybko rozprzestrzeniać na inne zagrożone kraje, take jak Hiszpania, Irlandia, czy Portugalia. Wielka Brytania jest bezpiecz-
ną przystanią, ponieważ znajduje się poza strefą wspólnej waluty oraz posiada bardzo silną ekonomię, która jest w stanie stawić czoła trudnym czasom. Można się tylko domyślać na czym może polegać ów plan awaryjny. Prawdopodobnie na wprowadzeniu ograniczeń w dostępie do tutejszego rynku pracy, podobnych limitów jakie wprowadziła Francja, Niemcy czy Austria, po tym jak w 2004 roku wstąpiło do UE osiem nowych państw, w tym Polska. (im)
THE POLISH OBSERVER | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7320 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | EDITORS: Błażej Zimnak b.zimnak@ thepolishobserver.co.uk| Anna Malczewska, Danuta Wojtaszczyk | DTP: Ivan Muccari | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD (London) | ADVERTISING: My Own Media Ltd. 0207 300 7320 Patrycja Strąk mob.: 078 4606 2331 sales@myownmedia.co.uk; Larisa Arama mob. 07852194677 larisa@myownmedia.co.uk. Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisement printed or posted, and assume responsibility for any claims arising therefrom against the publisher - Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | PUBLISHER: Stranieri in Italia S.r.L. Closing date: 01.06.2012.
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
www.thepolishobserver.co.uk
ŻYcie W UK
3
Nie wszystko na sprzedaż Siedziba Ogniska Polskiego nie będzie sprzedana – zdecydowano na walnym zebraniu. Tylko trzy osoby z 97 były za sprzedaniem budynku, siedem wstrzymało się od głosu, reszta była „przeciw”. Odwołano prezesa Andrzeja Morawicza wraz z zarządem. W czerwcu zostaną wybrani następcy
C
oraz mniej „wysp polskości” w Wielkiej Brytanii i bez wątpienia zakrawa to na paradoks – Polaków coraz więcej, idą już w setki tysięcy, a symboli polskości mniej. Z 200 domów kombatanta zostało tylko osiem, resztę przehandlowa-
no. Najważniejszy bodaj symbol polskości, jej świątynia - zarówno w sensie metaforycznym, jak i dosłownym, poszła w zeszłym roku pod młotek. Gmach Ogniska Polskiego miał spotkać ten sam los. Można powiedzieć, że Ognisko Ltd, spółka zarządzająca budynkiem, „już była w ogródku, już witała się z gąską” - sprzedaż siedziby ogniska miała być kwestią niedługiego czasu. 27 maja na walnym zebraniu, prezes Ogniska i jednocześnie udziałowiec wspomnianej spółki miał
REKLAMA
ogłosić zamiar sprzedaży budynku. Skąd wziąć 400 tys. Zamiar, który szczęśliwie okazał się tylko zamiarem, poprzedziła kampania mająca na celu „urobienie” członków stowarzyszenia, by wyrazili zgodę na sprzedaż. Jako koronny argument przemawiający za sprzedażą przedstawiano brak środków na utrzymanie budynku oraz konieczność kapitalnego remontu. Koszty miały iść w setki tys. funtów (podobno 400 tys.). Dochód, który dawała restauracja, bar, wynajem sal na przyjęcia weselne, urodzinowe czy bankiety, takich pieniędzy nie zapewniał. Tu trzeba zaznaczyć, że wiele osób znających się na rzeczy twierdziło, że koszty ewentualnego remontu zarząd celowo zawyża, żeby „zmrozić” członków Ogniska – przestraszą się i powiedzą: „tak, sprzedać, takich pieniędzy znikąd nie dostaniemy”. Nie wzięto, a może nie chciano wziąć pod uwagę faktu, że można było i można zresztą nadal wziąć pożyczkę pod hipotekę, budynek wyremontować i zainwestować weń. Pozostawała jedynie kwestia pomysłu – co robić, żeby na siebie zarabiał? I to był kluczowy problem, bo pomysłów nie było. Dr Marek Laskiewicz, prezes Polskiej Wszechnicy w Wielkiej Brytanii stwierdził, że pomysły będą, ale nie z obecnymi ludźmi: - Pan prezes rządził przez 22 lata,
więc może niech ustąpi wraz z zarządem i da szansę nowym ludziom, wówczas się okaże, czy rzeczywiście nie ma innego wyjścia niż sprzedaż.
organizatorom w znacznie krótszym czasie udało się lepiej urobić uczestników zebrania, niż prezesowi Morawiczowi, który miał na to 22 lata.
Prawica w akcji Na miesiąc przed walnym zebraniem grupa działaczy polonijnych związanych mi.in. z PiS, Londyńskim Klubem Dyskusyjnym, środowiskiem Gazety Polskiej oraz Nowym Czasem zorganizowała akcję protestacyjną, która miała swój finał 27 maja na Exhibition Road, przed siedzibą Ogniska. Organizator akcji, Sławomir Wróbel z Prawa i Sprawiedliwości, zwrócił się do Polaków mieszkających na Wyspach, by zablokowali zapędy spółki. Akcja prowadzona w prasie i internecie przybrała imponujące rozmiary. Tymczasem na „finał” przy Exhibition Road przyszło zaledwie około stu osób. Wydawać się mogło, że niska frekfencja ośmieli zarząd do przeforsowania swojego pomysłu. Ale to już nie miało większego znaczenia, czy przed siedzibą Ogniska pojawią się dziesiątki, czy tysiące, bo
Przeszłość w SB Po mistrzowsku przeprowadzona kampania przyniosła efekty – uświadomiła wielu osobom, a co najważniejsze członkom Ogniska, którzy mieli decydujący głos, że to nie tylko budynek. Na pewno języczkiem uwagi była sprawa ujawnienia przeszłości prezesa Andrzeja Morawicza – okazało się, że był tajnym współpracownikiem komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, z własnej woli na dodatek. Ujawnienie tego faktu w przeddzień obrad to był szach i mat w jednym posunięciu. Już po tym wypowiedzenie się „za” stawiało głosujących w dwuznacznej sytuacji, lepiej było nie narażać się na podejrzenie, że ma się – podobnie jak prezes – nieczyste sumienie. Włodzimierz Mier–Jędrzejowicz, sekretarz Ogniska i jednocześnie prezes Zjednoczenia Polskiego, jeszcze przed rozpoczęciem zebrania
REKLAMA
rozmawiał z protestującymi i twierdził, że współpraca Morawicza odbywała się na pewno za wiedzą, jeśli nie aprobatą wywiadu brytyjskiego. Można było wysnuć z tego taki wniosek, że Morawicz mógł tak naprawdę pracować dla Brytyjczyków, ale protestujący nie przyjęli do wiadomości tych sugestii i nadal tkwili przy swoim. To wielki tryumf i wielki sukces ludzi, którzy bez reszty zaangażowali się w obronę tego symbolu dziedzictwa narodowego, by wymienić tylko: Sławomira Wróbla, Grzegorza Małkiewicza, Teresę Bazarnik, Krzysztofa Ruszczyńskiego. Choć przeciwnikom sprzedaży siedziby Ogniska Polskiego zarzucano, że nie mają pomysłu na zagospodarowanie budynku, to wszystko wskazuje na to, że pomysł mieli – jeszcze przed zebraniem w mediach opublikowano list profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiego Uniwersytetu Na Obczyźnie, by ulokować tam zamiejscowe wydziały krakowskiej Alma Mater. Janusz Młynarski
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
4
www.thepolishobserver.co.uk
ŻYcie W UK
Czy GP to kiepski lekarz, czy Polak to zły pacjent?
FPP na problemy emigranta
W Londynie powstała nowa organizacja charytatywna, jej cel to niesienie Polacy nie chcą leczyć się u angielskich GP. O pomocy Polakom nie radzącym sobie z problemami na emigracji undacja Pomocy Polakom, sprawie napisaliśmy w zeszłym tygodniu, a pod bo o niej tu mowa, zostatekstem zaroiło się od komentarzy czytelników ła wymyślona i stworzona o lekturze tekstu z zeszłego wydania, czytelnicy TPO zwrócili uwagę na wszechobecny w angielskich przychodniach paracetamol, tutejsze remedium na wszystko. Marcin Wyspa na naszym profilu na Facebooku napisał: Paracetamol dobre słowo, to ich dewiza! Nasz artykuł sprzed tygodnia zatytułowaliśmy "Boimy się brytyjskich lekarzy", Czytelniczka Justyna Sobotka odpowiedziała: - Nie "boimy się", tylko używa-
Czytaj i komentuj!
www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer
my mózgu lepiej, niż brytyjscy lekarze... Pod tekstem pojawiło sie też kilka historii osób, które musiały z angielskim GP się spotkać z powodu poważniejszych problemów ze zdrowiem. Niestety potwierdzają one opinie z naszego tekstu. Anna Surowaniec napisała: - Ja się boję od pierwszej wizyty. Jako pierwsza pacjentka, pewnego poranka, przed pierwszą kawą pewnego doktorka, który to geniusz do widzenia mówił naraz z dzień dobry, a diagnozę i receptę wystawił mi zanim powiedziałam, z czym przyszłam. No chyba, że ja trafiłam na takiego geniusza. W każdym razie taki specjalista stacjonuje w przychodni na Northolt. Pani Hanna napisała z kolei: - Cudny GP leczy moją tarczycę nie mając o tym pojecia, mówiąc mi, że endokrynolog mi niepotrzebny. Żenada i niedokształcenie. (wyb. bz)
Dzięki Polce w hotelach zarabiają więcej Determinacja i upór polskiej sprzątaczki, która zbuntowała pracowników w londyńskim hotelu Hilton, doprowadziły do podwyżki do 8,30 za godzinę
P
olka Barbara Pokryszka, 34-letnia absolwentka malarstwa, od czterech lat pracuje w londyńskim hotelu Hilton. Jej miesięczne zarobki nie przekraczały 800 funtów. Płaca za głodowe stawki – wychodziło 3 funty za godzinę – sprawiła, że zaczęła niedomagać na zdrowiu. Unite pomaga w buncie Praca w hotelu jest ciężka – norma to wysprzątanie 15 pokoi w ciągu 7,5 godziny. Wziąwszy pod uwagę fakt, że to pokoje z łazienkami, wysprzątanie ich w tym czasie jest niemożliwe. Według Barbary i jej koleżanek pracujących w hotelu, na wysprzątanie jednego pokoju trzeba co najmniej 1,5 godziny. Polka miała już dość i postanowiła sprzeciwić się takiemu traktowaniu. Namówiła swoje koleżanki do buntu, wsparł ją związek zawodowy Unite. Zwolnienia albo podwyżka Zarząd sieci Hilton twierdzi, że podnosząc zarobki będzie musiał zwolnić cześć pracowników, bo pula pieniędzy przeznaczonych na pensje jest ograniczona. - To bzdura, Hilton to jedna z najbogatszych sieci hotelowych. W Londynie hotele są najdroższe na świecie i Hilton nie miałby problemu gdyby nawet podniósł stawki za godzinę do 10 funtów - mówi Chris Vanila, przedstawiciel związku zawodowego
Unite. Związkowiec namawia do zgłaszania wszelkich przypadków wykorzystywania pracowników, choć zdaje sobie sprawę z tego, że hamulcem jest strach przed utratą pracy: - Pracodawcy doskonale o tym wiedzą i na tym strachu bazują, dlatego pracownicy nie zgłaszają przypadków szantażu, mobbingu, wynagradzania poniżej minimalnej pensji.
REKLAMA
Johnson mediuje Bunt zorganizowany przez Polkę sprawił, że sprawą zainteresował się burmistrz Londynu Boris Johnson, który spotkał się kierownictwem londyńskich hoteli. Namawiał ich, by podnieśli stawki do wysokości tzw. living wage – minimalnej stawki, która pozwala przeżyć w Londynie. Wynosi ona 8,30 funtów za godzinę i jest wyższa o „minimum wage” o ponad 2 funty. Są już pierwsze efekty tych rozmów – sieć hotelowa Holliday Inn Intercontinental podnosi minimale zarobki swoim pracownikom do 8,30 za godzinę. (emi)
Wywiad z Barbarą Pokryszką - strona 9
samotnym, osobom niepełnosprawnym, rodzicom z dziećmi, ale też prowadzenie tłumaczeń i interpretacji. Fundacja nie może działać bez fachowych kadr, w związku z tym Elżbieta Vine, zwraca się za naszym pośrednictwem do osób, które chciałyby podjąć pracę w fundacji: - Szukamy osób z doświadczeniem, które potrafią zarządzać efektywnie. W tej chwili nie mamy biura i pracujemy z domu. Spotkania zarządu będą się odbywać co dwa, lub trzy miesiące w Londynie, czas do ustalenia. Jako organizacja działają-
REKLAMA
ca na terenie całego kraju, potrzebujemy członków zarządu z całej Wielkiej Brytanii oraz skarbnika. W gronie pracowników Fundacji mile widziane byłyby osoby obdarzone cechami przywódczymi i pasją pomagania ludziom. (emi)
Osoby zainteresowane pracą w Fundacji Pomocy Polakom w Wielkiej Brytanii, proszone są o kontakt z panią Elżbietą Vine. e-mail: e.vine2@googlemail. com, telefon: 07943 728 710.
fot. Profil Elżbiety Vine (facebook)
P
F
przez Elżbietę Vine, znaną działaczkę polonijną z Londynu, działającą również w Partii Liberalnych Demokratów. - Postanowiłam wykorzystać swoje doświadczenie wyniesione z kilkunastoletniego pobytu w Wielkiej Brytanii. Wielokrotnie stykałam się z problemami, których doświadczali tu nasi rodacy i zawsze starałam się im pomagać – mówi Elżbieta Vine, założycielka FPP. - Sytuacja dojrzała tego, żeby tę pomoc ująć w ramy organizacyjne - dodaje. - Pomoc ludziom, którzy popadli w ubóstwo, dopadły ich problemy zdrowotne, doświadczają stresu, zagubienia to cele statutowe naszej fundacji – wymienia Elżbieta Vine. - Będziemy to robić we współpracy z organizacjami polonijnymi, pozarządowymi i państwowymi. Przykładowe projekty, które planujemy podjąć, to pomoc Polakomofiarom przemocy domowej, osobom bezdomnym i zagrożonym bezdomnością, osobom starszym i
313516-LOT-Flota-PolishObserv-UK-254x345.indd 1
12-05-29 13:20
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
ŻYcie W eUROPie
We Włoszech coraz więcej ofiar
Kątem oka Palikota
Ziemia nie przestaje się trząść na północy Włoch. W ciągu ostatniego tygodnia zginęło kilkanaście osób. Wstrząsów było w sumie kilkadziesiąt
L
iczba ofiar wczorajszego trzęsienia ziemi, które nawiedziło po 9 dniach spokoju region Emilia Romania, wzrosła do 17 osób. Jak dotąd w kataklizmie, który nawiedził północne Włochy zginęło co najmniej 24 osoby. 7 osób zmarło na skutek silnego trzęsienia ziemi, do którego doszło w nocy 20 maja. Mirandola, Medolla, Cavezzo, Finale Emilia i San Felice sul Panaro, miejscowości znajdujące się najbliżej epicentrum trzęsienia ziemi liczą straty. To właśnie tam zmarło najwięcej osób podczas bardzo silnych wstrząsów 29 maja. Liczba osób bezdomnych oraz ewakuowanych z zagrożonych zawaleniem budynków wynosi 15 tys. Sejsmolodzy ostrzegają, że należy spodziewać się następnych silnych wstrząsów, ponieważ obecna faza aktywności sejsmicznej jeszcze się nie skończyła. Według niektórych ekspertów, wstrząsy w EmiliiRomanii mogą trwać nawet latami.
Wolne Konopie
W
zeszłą sobotę zorganizowano kolejny marsz Wolnych Konopii (WK). Jest to organizacja od lat walczaca o zmianę prawa karającego i ograniczającego używanie marihuany. Z roku na rok manifestujących jest coraz więcej. W tym roku ponoć było nas - bo i ja tam byłem - około 20 tysięcy. I jest to rekord, nie tylko we wszystkich dotychczasowych marszach WK, ale rekord frekwencji we wszystkich licznych marszach w Warszawie w tym roku! Protestowały tu już i związki zawodowe, i katolicy, narodowcy i taksówkarze, a żadna manifestacja nie była tak ogromna. Inną sprawą jest, że tego marszu prawie wcale nie pokazywano w mediach, a kilkusetosobowy protest Solidarności wraz z blokowaniem sejmu leciał kilka godzin na żywo. Kiedyś jednak zmowa wokół tej sprawy się załamie i okaże się, że ten protest to nie tylko kwestia tego, że marihuana jest mniej szkodliwa, niż wódka czy tytoń, ani nawet tego, że polityka karania jest nieskuteczna, ale dlatego, że to sprawa pokoleniowa, generacyjna - sprawa wolności dzisiejszych dwudziestolatków. Każdy, kto chciał mieć kiedyś długie włosy
w szkole lub czerwone spodnie pamięta, że nie chodziło w tym o kolor i długość, ale o wolność. Coś podobnego, zmowa milczenia, dotyczy mojej wizyty u Julii Tymoszenko. Gdyby to Tusk, czy nawet Sikorski, odwiedził byłą premier, jako pierwszy polityk z kraju i jeden z pierwszych w Europie, to była by to informacja dnia, a w mediach trwała by dyskusja na temat polityki wobec Ukrainy, ale przebiegało to przez media bez echa. Bardziej komentowano wezwanie Kaczyńskiego do bojkotu Ukrainy! A To przecież czysta i nieprzemyślana farsa! W sprawie marszu WK media koncentrują się na tym, że zapaliłem jointa, a nie na pokoleniowej sprawie i liczbie uczestników, a w sprawie Ukrainy godzą się na sceptycyzm władzy i czekanie, aż się coś samo ułoży. Jednak nie możemy się tym zrażać. Trzeba, jak zawsze, robić swoje i wierzyć, że kiedyś to osiągnie swoją masę i zmieni świat. Swoją drogą nasza polityka bieżąca wobec Ukrainy pokazuje, jak bardzo jesteśmy pozbawieni ambicji, jako państwo i jak bardzo wszystko, co robimy, jest tylko teatrem politycznym, a nie wolą zmian.
Trzęsienia to norma Włoska prasa przypomina, że w XVI wieku ziemia w okolicach miasta Ferrara trzęsła się przez cztery lata, co spowodowało, że uciekła stamtąd rządząca nim dynastia. Włochy są rejonem aktywnym sejsmicznie, nie tylko na północy kraju, ale również na południu. W poniedziałek 28 grudnia 1908 roku ziemia zadrżała przez 37 sekund o godz 5 rano z siłą ok. 7,5 stopnia. Ponieważ epicen-
Policja UK: Nie zamkniemy milionów ludzi W Wielkiej Brytanii, pomimo, że oficjalnie konopie są nielegalne, policja tylko grozi palaczom palcem, a w najgorszym wypadku wlepia mandat
W
całej Europie odchodzi się od karania osób używających narkotyków. Model ten wprowadziła ponad 10 lat temu np. Portugalia, gdzie osoby uzależnione traktuje się jak chorych, a nie jak przestępców. Nowe przepisy wprowadziły też Czechy, tutaj można posiadać do 10 gram marihuany. Podobny program prowadzi Szwajcaria, gdzie osoby uzależnione od najcięższych narkotyków otrzymują je za darmo w odpowiednich punktach. Tam, pod kontrolą lekarzy i w bezpiecznych warunkach mogą zażyć narkotyk, nie stwarzając dodatkowych problemów (kradzieże, bezdomność, zakażenia HIV, etc.). Polska jest jednym z niewielu krajów, gdzie za posiadanie jakiejkolwiek ilości środka odurzającego można trafić do więzienia, nawet na wiele lat. Co roku państwo wydaje na to miliony złotych, a tysiące osób stają przed sądem, wiele z nich otrzymując wyrok za przestępstwo, w którym byli równocześnie sprawcą, jak i poszkodowanym. Niedawno były prezydent Aleksander Kwaśniewski, odpowiedzialny za podpisanie kilkanaście lat temu restrykcyjnej ustawy, przyznał się do błędu. Ciężko zoriento-
wać się, czy prezydentowi chodzi o powrót do polityki i zaskarbienie sobie głosów młodego pokolenia, czy też skrucha jest rzeczywista, jednak coraz więcej osób w polskiej polityce zaczyna dostrzegać konieczność zmian w przepisach narkotykowych. W Wielkiej Brytanii policja otwarcie przyznaje, że nie będzie
traktować „posiadania” poważnie. Pierwsze zatrzymanie kończy się ustnym upomnieniem. Drugie mandatem wysokości 80 funtów, a dopiero za kolejnym razem sprawa kierowana jest do sądu. W praktyce w UK nie zdarza się, by za posiadanie konopii ktokolwiek trafił do więzienia. (bz)
REKLAMA
www.catrinatrans.co.uk
fot. TooMuchVale / toomuchtuscany.com
6
www.thepolishobserver.co.uk
trum znajdowało się w Cieśninie Mesyńskiej – oddzielającej Sycylię od Kalabrii – powstała fala tsunami liczyła 12 metrów. Port messyński całkowicie przestał istnieć, większa część miasta zamieniła się w wielkie gruzowisko. Wybuchły liczne pożary, miały miejsce eksplozje. Płomienie pod-
REKLAMA
sycała dodatkowo wielka nawałnica, jaka rozpętała się rankiem. W ciągu pierwszych godzin w mieście działy się dantejskie sceny: z rozbitych więzień uciekli skazańcy, rozpoczęły się brutalne gwałty, napady, rabunki, ludzie wpadli w panikę. (opr. bz)
Kibicuj z Nami Zadzwoń do domu i podziel się wrażeniami
3000
minut za darmo Z UK do
PL Zamów darmową kartę SIM na: www.lycamobile.co.uk Zadzwoń na: 0207 132 0322 lub 322 z Lycamobile Offer valid until 30/06/2012 LM_POL_Polish Observer_254x345mm.indd 1
28/05/2012 09:34:02
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ MIECZYSŁAW GARGULA 43 lata Wzrost: 173 cm Oczy: niebieskie Znaki szczególne: przecięty paznokieć kciuka. Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pan Mieczysław zaginął 1 lutego 2012 roku.
ANDRZEJ SIWEK 22 lata Wzrost: 170 cm Oczy: niebieskie Znaki szczególne: dwa pieprzyki pod nosem po prawej stronie. Ostatnie miejsce pobytu: Hull, (UK) Pan Andrzej zaginął 1 września 2010 roku.
SEBASTIAN SOŁTYS 34 lata Wzrost: 181 cm Oczy: piwne Ostatnie miejsce pobytu: Moldgreen Huddersfield (Wielka Brytania)
Kronika
Oskarżony o morderstwo pozostanie w areszcie Dublin: Polak podejrzewany o morderstwo swojej irlandzkiej partnerki
S
ąd w stolicy Irlandii zadecydował, że 44-letni Waldemar Solowiow pozostanie w areszcie. Jest podejrzewany o morderstwo swojej 37-letniej partnerki, urodzonej w Drogheda May Ryan. Para mieszkała przy Sherrand Street, w centrum miasta (Dublin 1, na zdjęciu). Do tragedii doszło 19 maja. Wtedy pod wskazany adres przyjechali funkcjonariusze Gardy i odnalezli cialo Irlandki, leżące u podnóza schodów w mieszkaniu pary. Pomimo pomocy udzielonej na miejscu oraz w szpitalu Mater Hospital, Mary Ryan zmarła. Waldemar Solowiow został aresztowany następnego dnia, 20 maja i od tamtej pory przebywa na komisariacie Mounjoy Garda Station. zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Koszula w kratę W zeszlym tygodniu mężczyJak dotąd Solowiow stanął zna został oficjalnie oskarżony o przed sądem dwukrotnie. Za morderstwo, czego nie skomentopierwszym razem został jednak wal podczas rozprawy. Irlandzkie skierowany na dodatkowe bada- media w relacji z rozprawy zwrónia lekarskie, ponieważ sąd miał ciły też uwagę, że mężczyzna wątpliwości co do jego kondycji przyszedł na rozprawę ubrany w
PAWEŁ WIŚNIEWSKI
Ktokolwiek widział ww. osoby zaginione lub ma jakiekolwiek informacje o ich losie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod całodobowym numerem: +48 22 654 70 70. Można również napisać w tej sprawie do ITAKI: itaka@ zaginieni.pl.
www.zaginieni.pl
(opr. bz)
K
onsul RP jest zobowiązany pomóc obywatelom RP poza granicami kraju w razie aresztowania lub zatrzymania W wielu trudnych sytuacjach konsul polski może obywatelom RP udzielić skutecznej pomocy. Podjęcie przez konsula interwencji możliwe jest dopiero po uzyskaniu przez niego informacji o zdarzeniu. Należy przy tym pamiętać, że wykonuje on swoje funkcje jedynie w ramach określonych umowami międzynarodowymi oraz prawem i zwyczajami państwa urzędowania i nie ma możliwości domagania się, aby miejscowe władze traktowały obywateli polskich inaczej, niż traktują obywateli własnego kraju. Należy pamiętać, że pośredniczenie polskiej placówki w przekazywaniu pieniędzy ogranicza się do wyjątkowych sytuacji uregulowania należności za świadczenia przelewem, opłacenia na odległość biletu powrotnego. W razie zatrzymania lub aresztowania, turysta ma prawo prosić o kontakt z konsulem, który zadba o to, by traktowano go nie gorzej niż obywateli państwa, w którym przebywa. (MSZ)
Broń wieźli do Dover Polki skazane za prostytucję fordem transitem T
Pan Sebastian zaginął 1 sierpnia 2010 roku.
23 lata Wzrost: 172 cm Oczy: niebieskie Znaki szczególne: tatuaż na ramieniu i na całych plecach (niewypełniony do końca) Ostatnie miejsce pobytu: Londyn. Pan Paweł zaginął 15 stycznia 2006 roku.
koszulę w kratę. Prokurator Ian Brunton poprosilł sąd o dodatkowe cztery tygodnie w areszcie dla Solowiowa, na co zgodę wyraził obrońca Polaka. Następna rozprawa wyznaczona została na 26 czerwca.
Pomoc konsularna
Port w Dover (fot. Pkuczynski / wikipedia / CC A SA 3.0 Unported)
P
odczas rozprawy angielski sąd wysłuchał relacji z przechwycenia silnych materiałów wybuchowych w porcie w Dover i bezpiecznego wysadzenia ich na przygotowanej do tego celu plaży. Polacy próbowali wwieźć materiały wybuchowe fordem transitem pod koniec stycznia tego roku. Ich rozprawa trwa przed sądem w Folkestone, w południowej Anglii. Przemysław Kamiński (33 lata) oraz 36-letni Wojciech Jastrzębski zostali zatrzymani z materiałami, które eksperci okreslają, jako składniki min przeciwczołgowych. Podczas pierwszej rozpra-
wy mężczyzni zostali oskarżeni o przemyt zakazanych fragmentów broni, ponieważ oprócz środków wybuchowych mieli ze sobą elementy mogące posłużyć do konstrukcji karabinu lub innej nielegalnej broni. Podczas drugiej rozprawy, na którą obaj przyjechali z Polski, akt oskarżenia został rozszerzony o przemyt większej ilości materiałów wybuchowych wyprodukowanych w Czechach. Sprawa została przeniesiona i będzie kontynuowana w Canterbery Crown Court. (opr. bz)
Belfast: Rozprawa ekspresowa, Polki z wyrokami za prowadzenie domu publicznego i połknięcie karty SIM rzy kobiety oskarżone zostały że ilości nielegalnych dokumeno zorganizowanie domu pu- tów, pieniędzy, telefonów i sprzęblicznego i posiadanie kradzio- tu komputerowego. W operacji nych przedmiotów. wzięło udział 170 funkcjonariuPolki zostały aresztowane w wynajmowanym mieszkaniu przy Alfred Street w Belfaście na początku tygodnia (29 maja). Zatrzymanie było częścią akcji prowadzonej przez północno-irlandzką policję, podczas której przeszukano ponad 100 domów. Aresztowane Polki to 23-letnia Milena Halina Tarnowska, Sandra Polewska, 24, oraz 27-letnia MArta Kozakowska, wszystkie zamieszkałe przy Alfred Street w centrum miasta. Podczas rozprawy prokurator powiedział, że nie może być w tym przypadku mowy o przemycie ludzi (human trafficking) i żadne inne osoby, poza Polkami, nie były związane z prowadzeniem nielegalnego biznesu. Kobiety przyznały się do winy. Kozakowska otrzymała dodatkowe oskarżenie utrudniania pracy policji, ponieważ podczas nalotu funkcjonariuszy na mieszkanie połknęła kartę SIM telefonu. Lokalny sąd wymierzył karę dwóch miesięcy więzienia każdej z oskarżonych, ale zawiesił wykonanie wyroku na okres 18 miesięcy. Obrońca powiedział, że wszystkie trzy planują opuścić Północną Irlandię. W sumie podczas całej operacji szy Irlandii Północnej oraz ponad policji aresztowano jeszcze dwie 200 funkcjonariuszy Gardy, polikobiety, które zostały zwolnione cji Irlandzkiej. do czasu rozprawy. Według funkcjonariuszy znaleziono także du(tłum. bz)
fot. Toofishes / wikimedia.org / public domain
8
www.thepolishobserver.co.uk
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
www.thepolishobserver.co.uk
9
wywiad
Nie dajmy się wyzyskiwaczom! Rozmowa z Barbarą Pokryszką, przywódczynią buntu w hotelu Hilton, działaczką związkową, sprzątaczką i magistrem sztuki
J
ak długo pracujesz w tym hotelu? Ponad cztery lata i na początku byłam naprawdę zachwycona, że taki ekskluzywny hotel, że tyle gości z różnych krajów, że języka mogę się nauczyć. Przez pierwszy miesiąc czułam się tak, jakbym Pana Boga za nogi złapała. Rozumiem, że po miesiącu przestałaś się tak czuć. Dokładnie po trzech, kie-
szefowie byli tym niesłychanie zaskoczeni i natychmiast postanowili mi pokazać, gdzie jest moje miejsce. To znaczy? Ustawili mi grafik w taki sposób, że pracowałam dwanaście dni bez wolnego, co jest w Wielkiej Brytanii już absolutnie bezprawne. W tygodniu należy się dwa dni wolne od pracy, lub przynajmniej półtora dnia. Jakby tego było mało, dzień pracy, który według
dy byłam już skrajnie wyczerpana fizycznie i psychicznie.
umowy miał wynosić 7, 5 godziny, wydłużał się do kilkunastu.
Po trzech miesiącach pracy? Zatrudniłam się w maju, to był akurat początek sezonu i jakoś tak po trzech miesiącach zaczęło dopadać mnie zmęczenie – nie wyrabiałam. W tygodniu miałam tylko jeden dzień wolny, choć należało mi się – zgodnie z umową - dwa. Poszłam do biura i zwróciłam im uwagę, że łamią warunki umowy i
Jak to wydłużał? Dokładne wysprzątanie 15 pokoi z łazienkami, zmiana pościeli, ręczników jest niemożliwe do wykonania w takim czasie, więc żeby wykonać normę musiałyśmy zostawać po godzinach, za co – oczywiście – nie płacono. Gdy pracowałam w tym systemie 12-godzinnym, z jednym dniem
tym samym przepisy prawa pracy. I tak się zaczęła twoja kariera buntowniczki? Właśnie tak to się zaczęło. Moi
wolnym, na który czekałam, jak na zbawienie, szefowe robiły mi takie dowcipy: mówiły np. żebym przyjechała też w dzień wolny, bo jest dużo pracy. Przyjeżdżałam tyl-
ko po to, żeby usłyszeć: - Przykro mi Basiu, ale dziś nie ma dla ciebie pracy. Żeby być w pracy na ósmą muszę wstawać o piątej, o czym moje przełożone doskonale wiedziały i ten jeden wymarzony dzień wolny, kiedy mogłam się wyspać, zrelaksować, był już praktycznie stracony. I tak było cały czas. Ponadto, jako jedyna dostałam w jednym miesiącu najwięcej pokoi do generalnego sprzątania. Kto pracował w pięciogwiazdkowym hotelu wie doskonale, jako to katorga. Po kilku miesiącach miałam już dość i zagroziłam, że powiadomię o tych szykanach agencję, która nas zatrudnia. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to odgórne zarządzenie agencji. Minęły dwa lata, byłam już skrajnie wyczerpana, więc postanowiłam, że drugi dzień wolny, który mi się należy, będę sobie brała sama. Wpisywałam po prostu, że źle się czuję, że jestem zmęczona i nie przychodziłam. Moje szefowe wzięły się na sposób – przychodziłam do pracy, a one mi na to, że mam wolne, następnego dnia, że znów i tak przez osiem dni. Oczywiście nikt mi za te dni nie płacił. Ja jeszcze wtedy nie wiedziałam, że mam prawo do zwrotu kosztów przejazdu i, że według prawa jest tak, że jeśli pracownik przyszedł do pracy, ale nie mógł jej wykonać z winy pracodawcy, firma musi mu zapłacić dniówkę. Tyle, że u nas fałszowano listy obecności – panie szefowe wpisywały nas na liście ołówkiem, a później to wymazywały i nie było żadnego śladu naszej obecności w pracy. Były też kanty z zarobkami. Oficjalnie było tak, że płacono nam za godzinę, ale w rzeczywistości płacono nam za liczbę „zrobionych” pokoi, a ponieważ norma – 15 pokoi w 7,5 godziny nie była możliwa do wykonania, więc zostawałyśmy dłużej, żeby ją wyrobić i zarobić. Dodam, że jest to mieszanie stawki godzinowej ze stawką akordową, a to jest zabronione prawnie. Obliczyłam, że do wykonania normy potrzebne jest dodatkowych 175 minut, albo zdolność teleportacji. Postanowiłaś coś zrobić. To poniewieranie tak mi dopiekło, że postanowiłam z tym walczyć. Obkułam się z brytyjskiego prawa pracy, korzystałam z książek, internetu. Walka była o tyle skuteczna, że zaczęłam być traktowana zgodnie z przepisami, ale jeśli chodzi o inne pracownice, to wszystko zostało po staremu. To było przemyślane działanie – dzięki lepszemu traktowaniu mojej
Barbara Pokryszka osoby udało się skonfliktować ze mną pozostałe pracownice. Widząc co się święci postanowiłam pomóc również im. Wstawiałam się za ni-
miałam tylko jeden dzień wolny, choć należało mi się
–
zgodnie z umową -dwa.
Poszłam do biura i
zwróciłam im uwagę, że łamią warunki umowy i tym samym przepisy prawa pracy
mi, byłam tłumaczką, doradcą prawnym, namawiałam do postawienia się wyzyskiwaczom, ale dziewczyny były tak zastraszone, sterroryzowane, że nie chciały się narażać. Przeciętny człowiek naprawdę nie zdaje sobie sprawy, jak wykorzystywani, jak poniżani są imigranci w Wielkiej Brytanii, jaka jest skala mobingu nie tylko w hotelach. Bagno, to zbyt delikatne określenie. Kto ci pomaga? Te nadużycia zgłosiłam do związku zawodowego Unite the Union, który wsparł mnie wraz z organizacją London Citizens. Pierwszy krok już zrobiony, ale to za mało, potrzebna jest nam
solidarność, inaczej nie wygramy. Rozmawiał: Janusz Młynarski (zdjęcia pochodzą z archiwum prywatnego bohaterki) W następnym wydaniu The Polish Observer przeczytasz więcej o wyzysku i nadużyciach wobec imigrantów w hotelach dużych sieci oraz o tym, gdzie szukać pomocy i dlaczego warto walczyć o swoje prawa. Kontakt ze związkiem zawodowym Unite dla osób, które potrzebują konsultacji w sprawie problemów w pracy: Unite, Unite House, 128 Theobald's Road, Holborn, London, WC1X 8TN Strona internetowa: unitetheunion.org, na której można znaleźć informacje. jak skontaktować się z lokalnym biurem związku. Oprócz tego na stronie wiele przydanych informacji z prawa pracy oraz formularz kontaktowy dla potrzebujących pilnego wsparcia.
:(
Sprostowanie W numerze TPO 149/19
błędnie
podpisaliśmy fotografie do wy-
Grzegorzem Gdowskim "bez ryzyka nie dojdziesz do celu". Prawdziwym autorem zdjęć zamieszczonych przy roz mowie jest Raf Kuczowicz (rafkuczowicz.com). wiadu z pt.
Za pomyłkę przepraszamy. Redakcja TPO
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
10
www.thepolishobserver.co.uk
opowiadanie
w naszym angielskim domu
REAKTYWACJA (87)
Janusz Młynarski
Czyj to mail, czyli pingwin na Saharze. Głuchy telefon. Rower i guz przyczyną wieloletniej przyjaźni i kolejnej butelki Bells'a. Powrót do tradycji dwóch kranów. Piętnaście esemesów dziennie. Sąsiadka na sprzedaż
K
ilka miesięcy temu dostałem takiego oto maila: „Cześć, wiemy, że mieszkasz w Londynie, my też niebawem tam zamieszkamy, właśnie kupiliśmy dom na Highgate. Będzie miło spotkać się po tylu latach. Napisz maila, lub zadzwoń (tu podano numer telefonu). Pozdrawiamy. Sue i Ed”. Pomyślałem sobie, że to pomyłka, ale mail przyszedł na służbową pocztę. Poza tym wyglądało na to, że autorzy tej wiadomości mieli pewność, że jestem tą osoba, o którą chodzi, bo w przeciwnym razie spytaliby, czy przypadkiem nie jestem tą osobą, której szukają. Zagoniłem do roboty resztkę szarych komórek, które jeszcze kołatają się w mojej głowie, ale nijak nie mogłem sobie przypomnieć żadnej Sue, ani tym bardziej Eda. Żeby jeszcze podali jakieś okoliczności, jakieś miejsce, w którym poznaliśmy się, czas, a tu nic. Ale uparłem się, choć szare komórki zaczęły się buntować. Pogrzebałem w pamięci głębiej i przypomniałem sobie pewną Sue z Oksfordu, rzeźbiarkę, ale jestem pewien, że nie było przy niej żadnego Eda, przynajmniej przez ten czas, kiedy u niej mieszkałem, a trwało to, co najmniej, pół roku. No tak, ale mogła później wyjść za mąż za jakiegoś Eda. Wiem, że co jakiś bardziej niecierpliwy czytelnik wykrzyknie w tym momencie: - Przecież podali ci numer telefonu, idioto! Zadzwoń i będziesz wiedział zamiast kombinować, jak pingwin na Saharze! Śpieszę poinformować, że wpadłem na to i to niemal natychmiast, a zwłoka wynikała jedynie z tego, że nadawcom maila nie chciałem sprawiać przykrości – zadali sobie trud, żeby mnie odnaleźć, a ja ich – tak po prostu – nie pamiętam. Telefon potraktowałem więc, jako ostateczność. Kolejne dwa dni spędziłem na rozmyślaniu kim jest owa para, a trzeciego dnia chwyciłem za telefon. Postanowiłem udawać, że doskonale ich pamiętam, licząc na to, że w trakcie rozmowy przypomnę sobie coś więcej. Odebrał mężczyzna. - Cześć Ed, tu Janusz! - wykrzyknąłem radośnie. - Bardzo mi przykro, ale ja nie jestem Ed. - A czy mógłbym z nim rozmawiać? - Przykro mi, ale w promieniu co najmniej trzech mil nie ma ani jed-
nego człowieka o takim imieniu. Przeprosiłem i wyłączyłem się. Ki diabeł? Porównałem numer zapisany na kartce, z tym który wybrałem – no tak, zamiast szóstki, nacisnąłem ósemkę. Spróbowałem jeszcze raz, ale już nie byłem tak entuzjastycznie usposobiony. Tym razem trafiłem. - Janusz, Janusz, wspaniale, że się odezwałeś. Sue chodź tu szybko, Janusz zadzwoni! Po chwili usłyszałem w słuchawce głos Sue, która do faktu, że zadzwoniłem odniosła się równie radośnie, co Ed.: - Niesamowite, co u ciebie? Opowiedziałem w skrócie ostatnie pięć lat mojego życiorysu: - Aha, czyli konsekwentnie w swoim zawodzie. Potwierdziłem ten oczywisty fakt, ale dalej byłem w lesie – żadnej informacji, która mogłaby rozświetlić mroki okrywające moją pamięć. I cóż z tego, że dowiedziałem się od Sue, że Ed dostał propozycję lepszej pracy, na którymś z londyńskich uniwersytetów, skoro stan mojej wiedzy na temat Sue i Eda cały czas tkwił w tym samym
A swoją drogą, wszyscy dostają propozycje lepszej pracy, tylko mnie,
k..., nikt lepszej nie proponuje punkcie. A swoją drogą – wszyscy dostają propozycje lepszej pracy, tylko mnie, k..., nikt lepszej nie proponuje. Cóż było robić rozmawiałem dalej i nadal nic nie wiedziałem. Zaprosili mnie na kolację za tydzień. Ed zapytał, czy nadal lubię Bellsa. Odrzekłem, że tak, bo skoro lubię każdy alkohol, to Bellsa również. Po zakończeniu rozmowy znów zacząłem się głowić nad sprawą tajemniczej pary. Z rozmowy wynikało, że musieliśmy się znać dość dobrze w przeszłości, której nie mogłem usytuować w czasie. Bell's, Bell's, Bell's, nie piłem go co najmniej od 10 lat, nie licząc jakiegoś „incydentalnej” szklaneczki wypitej kilka lat temu – zepsuł się
– miał smak bimbru zaprawionego herbatą. Z kim pijałem Bell'sa? Ohoho! Ze stoma tysiącami ludzi, a i samemu, w pojedynkę, nieraz się zdarzyło. No nic, pójdę do nich i wtedy już na pewno się wszystko wyjaśni. Chyba, że ten „black-out” okaże się nie do przeskoczenia. Tydzień zleciał nie wiadomo kiedy. Wystroiłem się w marynarkę i kupiłem kwiaty. Bolało mnie serce, bo kosztowały mnie aż 10 funtów – nie lubię zbędnych wydatków, ale tańszych już nie było. Jest jeszcze innych powód, dla którego niechętnie kupuję bukiety – jeszcze nigdy nie udało mi się żadnego donieść w całości! Na Highgate dojechałem w niespełna godzinę. Ed i Sue muszą mieć naprawdę niezłą kasiorkę, skoro stać ich na zakup domu w taki miejscu. Poniżej miliona raczej trudno coś tu kupić. Powie ktoś: co to jest milion funtów w dzisiejszych czasach? Odpowiadam: milion funtów, to jest coś, co chciałbym bardzo mieć i podejrzewam, że ten ktoś również. Dom jak dom, żadna rewelacja, jak miliony innych w całym UK, tyle, że miejsce prestiżowe. Nacisnąłem dzwonek. Drzwi otworzyły się natychmiast, jakby gospodarze stali za nimi, czekając na to. Dzięki ci Boże! Jak mogłem o nich zapomnieć?! Przecież ja bardzo dobrze ich znałem, bywałem u nich, pisywaliśmy do siebie listy, kiedy jeszcze nie było internetu, przynajmniej na taką skalę, jak dzisiaj. Kochana Sue, kochany Ed! Ileż pomocy i serdeczności od nich doznałem. To był 1991 rok, odbywałem wówczas staż w redakcji „The Guardian”, a później w radio „Fox FM” w Oksfordzie. Przez pewien czas mieszkałem tam. Miałem okazję i jednocześnie wielkie szczęście poznać tam wybitnych naukowców, jak i ludzi sztuki. Poznałem też młodego naukowca z Polski, Artura Ekerta, dziś sławnego profesora fizyki Uniwersytetu z Cambrigde, specjalizującego się w mechanice kwantowej, ale wówczas był jeszcze „junior research fellow” (asystentem naukowym). Był bardzo młody nie miał trzydziestki, a już w elitarnym Merton College był szanowanym młodym naukowcem. To właśnie on umożliwił mi zwiedzanie tego miejsca. To zresztą temat na osobną opowieść. Dodam tylko, że Artur, w krótkim czasie zrobił oszałamiającą karierę – w 1998
roku był już profesorem, bodaj najmłodszym na Uniwersytecie w Oksfordzie, jeśli nie w całej Anglii. Kiedy już zobaczyłem wszystko, co miałem zobaczyć, udałem się do domu. Nie dane mi było jednak do niego dotrzeć, bo wjechał na mnie rowerem jakiś młodzieniec.
Bolało mnie serce, bo kosztowały mnie aż
10 funtów – nie lubię zbędnych wydatków, ale tańszych już nie było
Upadłem i straciłem przytomność, kiedy ją odzyskałem, stwierdziłem, że pochyla się nade mną jakaś kobieta i mężczyzna. Pytali, jak się czuję, czy wezwać pogotowie. W sumie nie czułem się najgorzej. Podniosłem się nawet o własnych siłach. Porozbijany też nie byłem, nie licząc zadrapań z tyłu głowy i pokaźnych rozmiarów guza w tymże miejscu. Odpowiedziałem, że nie ma potrzeby wzywać pogotowia, że dojdę do domu o własnych siłach. Kobieta zaproponowała bym wypił u nich herbatę, odpoczął, a później jej mąż odwiezie mnie do domu. Zaproszenie przyjąłem z wdzięcznością. Mieszkali niedaleko od miejsca mojego wypadku, w dużym urządzonym ze smakiem domu, z pięknym ogrodem. Edward był arechologiem, a Sue historykiem sztuki, oboje pracowali na uniwersytecie. Poczęstowali mnie herbatą i kanapkami. Później z Edem wypiliśmy butelkę whisky, dużo rozmawaliśmy, głównie o Polsce, o zmianach, bo trzeba pamiętać, że były to początki tzw. transformacji ustrojowej w naszym kraju. Mówił o swoich ekspedycjach naukowych, pokazywał eksponaty. Później spotykaliśmy się jeszcze wielokrotnie. Sue i Ed byli bardzo uczynni, załatwili pracę kilku moim znajomym, a nie było to łatwe w tamtych czasach, konieczne były zaproszenia, wizy. Nowy dom na Highgate, nie wy-
magał remontu, Ed i Sue chcieli jedynie urządzić go po swojemu. To urządzanie miało trwać kilka miesięcy, po zakończeniu miałem zobaczyć efekty. Byłem tam niedawno i bardzo mi się spodobało. Jednego tylko nie mogę zrozumieć – zarówno w kuchni, jak i w łazience były osobne krany na ciepłą i zimną wodę. Niby nic niezwykłego, w Anglii to przecież w dalszym ciągu standard. Dziwne jest tylko, że i Ed i Sue zawsze klęli co niemiara na te osobne krany. - Co za idiota to wymyślił, przecież to bez sensu! - wykrzykiwał Ed przy każdej okazji, a Sue mu wtórowała. Wielokroć powtarzali, że jeśli tylko kiedyś się przeprowadzą, to pierwsze co zrobią zamontują normalne baterie. Kiedy odwiedziłem ich po remoncie stwierdziłem, że owszem, są nowe krany, ale... w dalszym ciągu osobne. Nie mogłem nie zapytać, dlaczego? Sue odpowiedziała, że rozważali taką możliwość, ale w ostatniej chwili uznali, że byłaby to zdrada tradycji. *** Po kilku tygodniach spokoju sąsiadka zaczyna świrować. Za sprawą Bena oczywiście. Facet też milczał przez jakiś czas, aż nagle bardzo się zaktywizował. Zasypuje ją esemesami, pełnymi czułych wyznań, wspomina, jak cudowne były początki, namawia by przyjechała do niego do Kent. Tych esemesów Viktoria otrzymuje kilkanaście dziennie – tak nie było nigdy. Wnioski, jakie z tego wyciągnęła są następujące: Ben coś knuje. Viktoria sądzi, że chce ją zwabić i sprzedać do jakiegoś domu publicznego. Wiele wskazuje na to, że jej obawy nie są pozbawione podstaw, właśnie rozpoczęliśmy śledztwo w tej sprawie. cdn
Czytaj i komentuj!
www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
12
www.thepolishobserver.co.uk
NASZE SPRAWY
Diamentowa Królowa
Elżbieta II
Czyli dlaczego mamy tyle wolnego To najdłuższy weekend od wielu lat. Królowa Elżbieta II odznacza w ten sposób 60 lat panowania. Ponad pół wieku mieć na głowie Wielką Brytanię, to robi wrażenie, po którym niektórzy muszą odpocząć
Elżbieta II, właśc. Elizabeth Alexandra Mary (ur. 21 kwietnia 1926 w Londynie) – królowa Wielkiej Brytanii z dynastii Windsor, koronowana 2 czerwca 1953, córka króla Jerzego VI i jego żony – Elżbiety Bowes-Lyon zw. Królową-Matką.
K
rólowa ma powód do świętowania. Wypadło jej rządzić Wielką Brytanią w czasach, kiedy kraj, jego stolica i mieszkańcy zmienili się nie do poznania, a rodzina królewska przeszła przez kilka poważnych kryzysów (np. sprawa księżnej Diany). Księżniczka Elżbieta urodziła się w 1926 roku i pierwsze lata życia spędziła głównie w Londynie, dokładnie przy Piccadilly 145 oraz w White Lodge w Richmond Parku. Mając sześć lat rodzice przyszłej królowej, Książe i księżna Yorku, przenieśli się do Royal Lodge w
Windsor Great Park i zamienili dom w swoją stałą rezydencję. Tu mała Elżbieta miała swój własny dom („The Little Cottage”), ofiarowany przez poddanych z Walii. Księżniczka Elżbieta budziła zainteresowanie opini publicznej i mediów już od końca lat 30. XX wieku. Wtedy to stała się bezpośrednią następczynią tronu. Jej ojciec (późniejszy Grzegorz VI) musiał przejąć koronę po najstarszym synu Grzegorza V. Młody król nie piastował bowiem funkcji nawet przez pełen rok i postanowił zrzec się tytułu, by poślubić wybrankę
serca, nieakceptowaną przez rodzinę. Z tego okresu do historii przeszła wypowiedź księżniczki Elżbiety z okresu II wojny światowej dla radia BBC, kierowana do dzieci świata, którym wojna zmieniła na zawsze życie. W wypowiedzi (można znaleźć ją na youtube wpisując Children’s Hour Broadcast) księżniczka Elżbieta dziękuje osobom pomagającym najmłodszym i przygarniającym sieroty wojenne. Przyszła królowa mówi tu: „kiedy nadejdzie pokój, pamiętajcie, ten pokój będzie dla nas, dzieci, które stworzą świat lepszym
i szczęśliwszym, dla wszystkich”. Przez kolejne lata panowania, Elżbieta II i jej rodzina działają w niezliczonych fundacjach i akcjach charytatywnych, wiele z nich kierowanych właśnie do dzieci. Pomimo, że zwyczajowo każdy nowy premier Wielkiej Brytanii mianowany jest na swoje stanowisko przez głowę państwa, to rola rodziny królewskiej ogranicza się właśnie do akcji niesienia pomocy innym i funkcji reprezentacyjnej. (bz) Rocznicowe wydarzenia w UK: thediamondjubilee.org
Rodziny emigrantów wydają pieniądze rozważniej, niż rząd entrum sporządziło raport na temat tego, jaki wpływ na gospodarkę naszego kraju mają pieniądze przesyłane przez Polaków pracujących za granicą. Z raportu, którego fragmenty opublikowała wyborcz.biz, wynika, że w 2007 - najlepszym dla emigracji zarobkowej roku, do Polski trafiła ilość pieniędzy równa 2,5 proc. PKB. W tym samym roku pozyskane fundusze unijne wyniosły 2 proc. PKB. Jakby tego było mało, w 2010 roku do Polski w formie przesyłek pieniężnych, od rodaków pracujących za granicą, trafiło 18 mld złotych, to kwota od 8 miliardów wyższa od wartości inwestycji zagranicznych. Kwoty
te mogą być w rzeczywistości jeszcze większe, bo statystyki nie uwzględniają gotówki wwiezionej do Polski "w kieszeni", ani dóbr wysłanych lub przywiezionych do kraju (np. sprzętu RTV/AGD kupionego w UK). Raport nie zostawia suchej nitki na rządzie i samorządach, a ściślej efektywności wydawania unijnych pieniędzy. Środki idą na drogie i puste aquaparki, niesłychanie kosztowne stadiony, których prawdopodobnie nie będzie za co utrzymać, czy na przykład filharmonie, słowem - inwestycje, których rentowność jest co najmniej dyskusyjna lub od razu wiadomo, że będą przynosić straty. Tymczasem pieniądze od
członków rodzin pracujących za granicą wydawane są zawsze z rozmysłem, racjonalnie, podnoszą standard życia, przeznaczane są na zakup nieruchomości, mieszkań, działalność gospodarczą, itp. Przyczyna jest prosta - ludzie nie podejmują nieracjonalnych decyzji gospodarczych, w przeciwieństwie do samorządów, które dysponują nie swoimi pieniędzmi. Równocześnie niektórzy specjaliści od spraw emigracyjnych podkreślają, że nie zawsze pieniądze wykorzystywane są przez rodziny w Polsce z pomysłem. Na wielu z nich dodatkowe środki przesyłane z zagranicy mają niekorzystny wpływ, ponieważ zwalniają od
Człowiek Roku 1952 według magazynu Time. (pl.wikipedia.org)
Czytaj i komentuj!
www.thepolishobserver.co.uk
Pieniądze przesyłane przez emigrantów rodzinom w Polsce, są przez nie znacznie lepiej inwestowane, niż strukturalne fundusze unijne przez rząd i samorządy - twierdzą eksperci z Centrum Adama Smitha
C
Oprócz godności królowej Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej jest również głową 15 innych państw: Antigui i Barbudy, Australii, Bahamów, Barbadosu, Belize, Grenady, Kanady, Jamajki, Nowej Zelandii, Papui-Nowej Gwinei, Saint Kitts i Nevis, Saint Lucia, Saint Vincent i Grenadyn, Tuvalu i Wysp Salomona, które razem z Wielką Brytanią mają status tzw. Commonwealth realm.
odpowiedzialności i zwiększają poziom lenistwa, jeszcze bardziej pogrążając rodzinę w stagnacji. Pomimo, że strumień pieniędzy maleje z roku na rok (w zeszłym było to 1,42 proc. PKB), to dla ekonomistów lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby Polacy mogli bezpiecznie inwestować zarobione na Zachodzie pieniądze, a nie jedynie je wydawać. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ biurokracja i system podatkowy zniechęcają do prowadzenia w Polsce jakiegokolwiek biznesu. Zmiany w prawie następują na tyle powoli, że mało osób zainteresowanych jest inwestowaniem wielu lat i nerwów. (emi)
/PolishObserver @polish_observer
W latach 2004-2010 Polska otrzymała z unijnego budżetu 38 mld euro. W tym samym czasie do wspólnej kasy wpłaciliśmy 17 mld euro, a więc na czysto nasz kraj otrzymał 21 mld euro (ok. 80 mld złotych). Fundusze te przeznaczone są na różne cele i nie wszystkie są odpowiednio wykorzystywane. Przykładem jest spółka PKP, która z roku na rok nie jest w stanie wykorzystać więcej, niż kilka procent środków przewidzianych na rozwój kolei.
Pieniฤ dze wyszล y
Direct to Bank โ przekaz bezpoล rednio na konto
1RZD XVรกXJD
EH]SRฤ UHGQLR QD NRQWR
:HMGฤจ QD ZHVWHUQXQLRQ FR XN DE\ X]\VNDรผ ZLฤ FHM LQIRUPDFML
3U]HND]\ SLHQLฤ ฤชQH =DSR]QDM VLฤ ]H V]F]HJyรกRZ\PL ZDUXQNDPL XVรกXJL
Pieniฤ dze przyszล y
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
14
www.thepolishobserver.co.uk
Nasze sprawy
Total Full Contact
Londyn i Manchester
Porażka po wyrównanej walce
PALUCH i DJ STORY
26 maja na arenie Hutton Moor rozegrały się walki, o których można z pewnością powiedzieć, że były wyśmienite. W zmaganiach tytuł mistrza wzięło udział dwóch Polaków – Daniel Masel i Piotr Łapuch
W
alka wieczoru, na którą czekali chyba wszyscy Polacy, rozegrała się na samym początku. Jak żartowali niektórzy, finały walk w kategorii powyżej 80 kilogramów rozegrały się już na początku. Miękki brzuch Masela Ta walka, która naprawdę była pasjonująca i pełna zaciętości dla obu zawodników, czyli Dawida Masela i Oliego Kinga, była wyczerpująca. Widać było, że zarówno polski, jak i angielski zawodnik wyciskali z siebie siódme poty, aby wygrać. Polak bardzo mocno atakował, ale niestety jego słabymi punktami okazały się uniki i nieco „miękki brzuch”. King zorientowawszy się gdzie są najsłabiej bronione
punkty Polaka, atakował zajadle. Kiedy po pojedynku pytaliśmy sędziów co sądzą o spotkaniu twierdzili, że była ona bardzo wyrównana. Ostatecznie decyzją sędziów zwyciężył King. Walka z Dawidem Maselem tak jednak wykończyła Anglika, że w kolejnej potyczce widać było, że brakuje mu się sił na pokonanie swojego przeciwnika w półfinałach. Zdeterminowany Łapuch Nie mniej pasjonujący pojedynek stoczył drugi polski zawodnik Piotr Łapuch. Tu także nie brakowało woli walki i determinacji by zwyciężyć. Ważący 88-kilo Polak dawał się we znaki przeciwnikowi ale w końcówce walki widać było, że ustąpił pola swojemu
rywalowi i w konsekwencji przegrał swoją ćwierćfinałową walkę. Jak wyczerpujące były to walki
obaj przeciwnicy kilkakrotnie leżeli wspólnie na deskach zbierając siły
niech świadczy fakt, że obaj przeciwnicy kilkakrotnie leżeli wspólnie na deskach zbierając siły by podnieść się do dalszego boju. W jednym przypadku doszło
W telewizji pokazali kiboli
do tego, że zawodnik dosłownie słaniał się na nogach i sędziowie raczej powinni przerwać walkę i ogłosić nokaut techniczny, ale widocznie uznali, że nie ma wystarczających do tego powodów. 24 sekundy finału Najkrótsza walka, jaka rozegrała się podczas całej gali trwała dokładnie 24 sekundy i była to walka finałowa, w kategorii powyżej 80 kilogramów. Zawodnik, na którego wszyscy stawiali, otrzymał cios po którym już się nie podniósł w regulaminowym czasie. Obaj polscy zawodnicy podkreślali, że bardzo ważny był dla nich doping polskiej publiczności, która na zawodach stawiła się bardzo licznie. Niektórzy z naszych rodaków. aby zobaczyć walki, przejechali kilkadziesiąt mil. (informacje24.co.uk)
Paluch zadebiutował w 2004 r. nielegalem pt. Życie jest piękne. Po dołączeniu do poznańskiej formacji Aifam, wydał z nią w 2005 r. płytę Nasza rewolucja. Następnie w 2007 r. wydał dobrze przyjęty drugi nielegal pt. Biuro ochrony rapu. W 2009 r. ukazała się pierwsza legalna płyta solowa – Pewniak. W 2010 roku raper założył własną wytwórnię muzyczną specjalizującą się w muzyce hiphop - B.O.R. Records. Obecnie trwają nagrania do kolejnej solowej płyty. Gdzie: 15/06, Manchester, klub Walkabout,13QuayStreet,M33HN. 16/06, Londyn, klub Euphoriom, 1-3 High Street, Acton, W3 6NG. Kiedy: 8pm (Londyn), 10pm (Manchester). Bilety i info Manchester: info@tws-pro.com, 07403159412. Bilety i info Londyn: street.lublin@gmail.com, 07708812319. Tax: 12 GBP, Dill Szop Londyn, 13A Hoe Street E17, Tel. 07435153388, www.e-bileter.com, rezerwacja: 15 GBP, www.hiphop.pl, w dniu imprezy: 20 GBP. Wstęp: 18+
Jubileusz z dala od zgiełku
W BBC wyemitowano dokument przedstawiający polskich kibiców piłki nożnej. Oczywiście nie rodziny z dziećmi, ale stadionowych bandytów. Reportaż świetnie wpisał się z klimat ostrzegania Anglików przed wyjazdem na Euro
R
erporter zaczyna ostro. W ciągu minuty widz ogląda kilkusekundowe urywki przeróżnych stadionowych zadym, bijatyk (kopania i plucia), wrzasków, wygrażania, grup ultrasów wykonujących hitlerowskie pozdrowienia i wyzywających kibiców przeciwnej drużyny. Dla Polaków - ot, liga. Dla starszych Anglików czarne wspomnienie czasów, kiedy na mecze piłkarskie w UK chodzili tylko najzagorzalsi fani piłki, a stadiony i ich okolice były miejscem permanentnej wojny kibiców. Od tego czasu minęło jednak w UK kilkadziesiąt lat, więc pewnie spora częśc widzów BBC oglądała niedawny dokument pt. "Stadiony nienawiści" z przerażeniem. A było na co popatrzeć. Dziennikarz BBC odwiedził Polskę i Ukrainę na miesiąc, podczas którego zajrzał na
kilka stadionów. Reporter jedzie między innymi na mecz derbowy do Łodzi, prezentując brytyjskiej widowni zachowania kibiców zarówno ŁKS-u, jak i Widzewa. Do konfrontacji kiboli nie doszło jednak na stadionie, ale już przed, na który fanatycy Widzewu nie zostani w ogóle wpuszczeni. Okazja była jednak i tak znakomita, by dwie grupy wyzywały sie od Żydów i rzucały kamieniami. Jeden omal nie trafił reportera angielskiej stacji. Nad wszystkim latał policyjny helikopter, armatka wodna chłodziła nastroje, a funkcjonariusze w zwartym szyku i zamieszkowym uzbrojeniu pilnowali, by grupy fanów piłki nożnej nie zatłukły sie nawzajem. Jedyna pociecha, że Łódź nie jest miastem-organizatorem Euro 2012. W drugiej części reportażu przenosimy sie jednak do Krakowa, gdzie
niestety nie jest lepiej. Kibice Wisły i Cracovii na wzajem wyzywają się od Żydów, co reporter stacji przyjmuje ze zdziwieniem. Dużą część półgodzinnego dokumentu zajął rasizm i traktowanie czarnoskórych zawodników i kibiców przez polskich terrorystów stadionowych. W programie cytowany jest też PZPN, który twierdzi, że posiada politykę zerowej tolerancji dla rasizmu. Na tle pokazywanych w reportażu zdjęć zapewnienie Związku brzmi, jak smutny żart. Reporter BBC podkreśla, że w Polsce wyzywanie czarnoskórych piłkarzy jest na porządku dziennym. Podobnie jest zresztą na Ukrainie, gdzie dziennikarz pokazuje nagranie ze stadionu, na który przyszli studenci o indyjskim pochodzeniu. Jeden mężczyzna został pobity, a cała grupa musiała uciekać. Błażej Zimnak
W
nadchodzący długi weekend mieszkańcy Wysp Brytyjskich będą świętować sześćdziesiątą rocznicę wstąpienia na tron Elżbiety II (od 2.06 do 5.06). Z tej okazji w całym kraju odbędą się setki imprez. Tym, którzy chcą uciec od świątecznego zgiełku, linie promowe DFDS Seaways proponują rodzinny wyjazd do Francji i Belgii. - To wyjątkowo długi jak na brytyjskie realia wolny weekend - mówi Piotr Szewców z linii promowych DFDS Seaways. Cztery nadchodzące wolne od pracy dni wypełnią mieszkańcom Wysp Brytyjskich liczne imprezy: koncerty, pikniki i
zawody sportowe. Wiele osób wykorzysta jednak ten wolny czas na krótki urlop z dala od jubileuszowego zgiełku. Przyciągną ich również względnie niskie ceny, związane ze słabą pozycją euro wobec funta. To właśnie im proponujemy pięć ciekawych miejsc we Francji i Belgii, które warto odwiedzić w nadchodzący weekend. To Dunkierka, Brugia, Normandia, Szampania oraz Parc Asterix (na zdjęciu). Do każdego z nich można wygodnie dotrzeć samochodem i promami DFDS Seaways z brytyjskiego portu Dover. Więcej na www.dfdsseaways.pl
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
www.thepolishobserver.co.uk
Nasze sprawy
Uczelnie przyjmą cios limitów na imigrację
Olimpiada
Wielkie sprzątanie stolicy
Rząd Camerona za wszelką cenę chce ograniczyć imigrację do UK. Wprowadzone limity na wydawanie wiz studenckich dotkną brytyjskie uniwersytety
Fot. Bristol University
U
czelnie wyższe w UK mogą stracić miliony funtów rocznie, jeśli polityka imigracyjna nie zmieni się na mniej restrykcyjną. W liście do premiera 68 osób zarządzających uniwersytetami (kanclerzy, rektorów) ostrzega, że odrzuceni studenci pojadą uczyć się do innych krajów, a brytyjska ekonomia poniesie finansowe skutki swojej polityki. Podpisali się pod nim między innymi kanclerz St Andrews University (najlepsza uczelnia w Szkocji) oraz Lord Melvyn Bragg, kanclerz University of Leeds. Według danych statystycznych Wielka Brytania przyciąga jednego na dziesięciu studentów, którzy decydują się kontynuować naukę poza krajem swojego pochodzenia. Napływ tych osób do UK generuje aż 8 miliardów funtów rocznie z samych opłat za studia (tuition fees).
Wcześniej w tym miesiącu list do premiera wystosował prof. Eric Thomas, szef stowarzyszenia wszystkich uczelni brytyjskich i wicekanclerz University of Bristol (na zdjęciu powyżej Wydział Fizyki tegoż): - Wielka Brytania zdaje się wysyłać w świat sygnał: nie chcemy
Sztuka o polskim żołnierzu-niedzwiedziu
15
studentów z innych krajów. Jeśli przepisy nie zostaną zmienione, a studenci traktowani jako imigranci czasowi, zamiast stałych, każda uczelnia w UK straci od 5 do 7 mln funtów rocznie.
Władze Londynu starają się przygotować miasto na odwiedziny milionów fanów sportu Jeszcze przez cały czerwiec potrwa akcja burmistrza Londynu oraz firmy PRocter & Gamble. Kampania "Clean Up" trwa trzy miesiące. W jej ramach każdy chętny może zgłosić się po środki czyszczące i zostać przydzielony do konkretnego zadania. Chodzi na przykład o zmywanie napisów ze ścian, usunięcie śmieci, doczyszczenie chodników i okien. Kilka tysięcy wolonariuszy sprząta w ten sposób najważniejsze miejsca w Londynie, które w czasie trwania Igrzysk Olimpijskich odwiedzi kilka milionów gości z całego świata. - Oczy całego świata będą w te wakacje zwrócone w stronę Londynu. Chcę, żeby stolica prezentowała się wzorowo - powiedział Boris Johnson, burmistrz Londynu. Więcej informacji: www. pgcapitalcleanup.com Równocześnie władze mia-
sta wraz z Metropolitan Police strają się ograniczyć przestępczość. Od stycznia do kwietnia policjanci aresztowali ponad 40 prostytutek - to tyle samo, ile aresztowano w całym 2011 roku. Policja z Newham w ciągu półtora roku zamknęła 80 domów publicznych. Osoby trudniące się sex-biznesem mają zakaz wychodzenia z domu pomiędzy 8 wieczorem a 6 rano i mają trzymać się z dala od olimpijskich stadionów. Władze Londynu obawiają się też poważnych zagrożeń, takich jak ataki terrorystyczne i zamieszki. Mieszkańcy miasta wciąć pamiętają zeszłoroczne rozruchy wywołane zastrzeleniem czarnoskórego mieszkańca dzielnicy Tottenham, które trwały przez 4 dni i spowodowały straty wysokości kilkuset milionów funtów. (opr. bz)
(opr. bz)
REKLAMA
Edynburski Netherbow Theatre zamierza sztukę pt. „Wojtek the Bear”
J
ak nietrudno się domyślić jej głównym bohaterem będzie słynny „kosmaty” żołnierz – niedźwiedź Wojtek, który służył w armii gen Anders. Premierę sztuki zaplanowano na początek czerwca. Jak powiedział Raymond Raszkowski Ross, jego sztuka mówi o takich wartościach, jak miłość, nadzieja, lojalność i odwaga, i pretekstem do ich ukazania będzie właśnie polskiego „żołnierzaniedźwiedzia.”
Wojtek urodził się w Iranie, w 1942 roku, kiedy trafił do polskiej armii miał już rok, był sierotą,
bo jego matkę zabili kłusownicy. Odkupili go polscy żołnierze stacjonujący w Iranie, płacąc właścicielowi misia konserwami. Wojtka przydzielono do 22 kompanii zaopatrzenia artylerii i od tej chwili stał się pełnoprawnym żołnierzem - otrzymywał żołd, racje żywnościowe oraz papierosy. Nie chcąc, by te ostatnie się zmarnowały - nauczył się palić, od czasu do czasu lubił sobie poprawić samopoczucie piwem, które wprost uwielbiał. Wojskowych nieraz zaskakiwał w stołówce widok niedźwiedzia siedzącego przy stole i spożywającego posiłek wraz żołnierzami. Początkowo spał nawet w namiocie, ale kiedy już nabrał niedźwiedziej postury, sporządzono mu legowisko w postaci dużej, drewnianej skrzyni. Wojtek jednak nie polubił swojego lokum i gdy zapadała noc, zakradał się do namiotu, w którym spali żołnierze i przytulał się do któregoś z nich. Podczas walk o Monte Cassino Wojtek dźwigał ciężkie skrzynie z amunicją do dział i robił to tak starannie, że ani jednej nie upuścił. W uznaniu dla jego zasług Wojtek trafił na plakietki 22 Kompanii - stał się symbolem, który każdy żołnierz tej formacji nosił na ramieniu - niedźwiedź z pociskiem w łapach. Zmarł w 1963 roku w wieku 22 lat. (emi)
www.poland.travel
DRUK I REKLAMA 01923 518 984
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
16
www.thepolishobserver.co.uk
PORADNiK
Sprawdź, czy pracujesz fair (2/4) Zasady dotyczące czasu zatrudnienia pracowników ustalone są w ramach europejskiej dyrektywy dotyczącej czasu pracy (European Working Time Directive)
K
ontynuacja części pierwszej, w której pisaliśmy ile gocdzin powinien pracować parcownik zatrudniony w europie. Pierwsza część dosteępna jest na naszej stronie internetowej. Nadgodziny Termin ten generalnie oznacza jakąkolwiek pracę ponad podstawowy czas określony w umowie z pracodawcą. Umowa ta powinna zawierać warunki nadgodzin, szczegóły dotyczące wynagrodzenia i jego wyliczania. Uwaga, pracownik musi wykonywać pracę w nadgodzinach, tylko jeśli umowa o pracę wyraźnie na to wskazuje. Nawet, jeśli tak jest, nie można zmusić pracownika do wykonywania pracy ponad 48 godzin tygodniowo. Jeśli kazano ci pracować dłużej niż 48 godz, choć tego nie chcesz, możesz skierować sprawę do sądu pracy. Nie ma określonych stawek za pracę w nadgodzinach, ale średnia stawka nie może spaść
poniżej minimalnej krajowej (National Minimum Wage). Stawki za nadgodziny różnią się w zależności od pracodawcy, niektórzy płacą więcej za pracę w weekendy i święta, inni nie. Zamiast większego wynagrodzenia, niektórzy pracodawcy oferują "time off in lieu" (TOIL), czyli "wolne za nadgodziny", ale trzeba pamiętać, że odebrać można je wtedy, kiedy pasuje to pracodawcy, a nie wtedy, kiedy chce pracownik. Przerwy Każdy dorosły pracownik (powyżej 18 lat), ma prawo do 20minutowej przerwy jeśli dzień pracy jest dłuższy niż 6 godzin. Pracownicy w wieku 16 i 17 lat mają prawo do przynajmniej 30-minutowej przerwy, jeśli ich zmiany trwają dłużej niż 4,5 godz. Przerwa na lunch albo kawe może być wliczana do ogólnej przerwy. Dodatkowe przerwy mogą być przyznane, a informacja o nich powinna
być zawarta w umowie o pracę. Uwaga, w przepisach nie istnieje coś takiego, jak "przerwa na papierosa". Na pracodawcę nałożone są następujące wymagania: 1) przerwa nie może być podzielona na małe kawałki; 2) nie można ustalać przerwy na końcu dnia, musi być pomiędzy godzinami pracy, 3) pracownik może spędzić przerwę poza miejscem zatrudnienia; 4) pracodawca może samodzielnie ustalić czas przerw, o ile spełnia powyższe warunki. Przerwa na sen (daily rest) Daily Rest, to czas pomiędzy końcem pracy jednego dnia, a początkiem pracy dnia następnego (zwykle jest to noc). Jako dorosły pracownik masz prawo do przynajmniej 11-godzinnej, ciągłej przerwy pomiędzy dniami pracy. Są jednak wyjątki: 1) okres "busy"; 2) nagłe wypadki; 3) pracownicy zatrudnieni z dala od domu. W tych
przypadkach czas na odpoczynek może zostać skumulowany i wykorzystany później. Weekend (weekly rest) Weekly rest to cały dzień (lub dni), kiedy pracownik nie przychodzi do pracy. Dorośli, oprócz wakacji, mają prawo do: 1) 24-godzinnej nieprzerwanej przerwy podczas 7 dni pracy; 2) 48-godzinnej przerwy podczas 14 dni pracy. Uwaga, przerwa nie musi wypadać tego samego dnia każdego tygodnia. Jeśli pracownik praktykuje jakąś religię, przepisy nie uprawniają do wzięcia wolnego określonego dnia, zawsze tego
samego, np. niedzieli w przypadku katolików, można jednak porozmawiać z pracodawcą i zaznaczyć, jak istotne jest praktykowanie religii określonego dnia. Pracodawcy zwykle starają się pójść na rekę pracownikom, którzy wyrażą taką prośbę. Federica Gaida www.foreignersinuk.co.uk (tłum. bz)
W następnym numerze przeczytasz, m.in. o pracy w nocy i płatnych uropach w tym bank holidays
OSZcZĘDŹ PROBLeMÓW SWOiM BLiSKiM
Powołaj trwałe pełnomocnictwo
cZYM JeST TRWAŁe PeŁNOMOcNicTWO? W odróżnieniu od starszej formy pełnomocnictwa - Stałego Pełnomocnictwa (Enduring Power of Attorney - EPA), LPA dzieli się na dwa rodzaje, które nadają dwa różne typy pełnomocnictw. 1) Pierwszy podobnie do EPA pozwala pełnomocnikom podejmować decyzje do-
tyczące majątku i spraw klienta tzw. „donora” (osoby, za którą podejmowane będą decyzje). To oznacza zarządzanie finansami, hipotekami, udziałami i innymi własnościami będącymi w posiadaniu donora. 2) Drugi, w odróżnieniu od EPA daje pełnomocnictwo w sprawie zapewnienia opieki. Wcześniej nie było podstawy dla członków rodziny by konsultować z nimi sposoby leczenia. Teraz można wy-
znaczyć LPA dla osobistej opieki. LPA dla osobistej opieki pozwala pełnomocnikom podejmować decyzje na podstawie miejsca zamieszkania klienta i sposobu opieki nad nim. W pewnych sytuacjach pełnomocnik może nawet poprosić o zawieszenie leczenia podtrzymującego życie. OcHRONA Fakt, że LPA został wyznaczony, nie oznacza, że pełnomocnik ma absolutną władzę nad donorem. Celem ustawy na temat zdolności umysłowych - Mental Capacity Act 2005 (w ramach której wprowadzono LPA ) była między innymi regulacja relacji między donorem, a pełnomocnikiem . Urząd Kuratora Publicznego (Office of the Public Guardian OPG) posiada rejestr wszystkich LPA i ma moc kontroli i interwencji jeśli zachodzi podejrzenie, że pełnomocnicy nadużywają swoich kompetencji. Ponadto procedura ustalania LPA wymaga potwierdzenia przez niezależnego specjalistę, albo przez osobę, która zna klienta przez co najmniej dwa lata. Osoby te omawiają LPA z donorem i oceniają, czy jest odpowiednie, czy też nie. Również donor musi wybrać kogoś, kogo oni znają do rejestru LPA,. Ta osoba ma prawo sprzeciwić się nadaniu LPA jeśli uzna to za stosowne. ReJeSTRAcJA Trwałe Pełnomocnictwo uprawomocnia się poprzez rejestrację w Urzędzie Kuratora Publicznego
cZY POTRZeBUJĘ LPA? Trwałe Pełnomocnictwo może być ustanowione tylko dla tych, którzy wciąż mają zdolność samostanowienia. Rozwiązanie to jest szczególnie użyteczne dla osób starszych, które mają kłopoty z pamięcią lub dla osób, które są chore i niebawem mogą mieć problemy z samostanowieniem. Zagrożenie braku LPA w tych sytuacjach wiąże się z problemami prawnymi takimi jak obsługa spraw finansowych, majątkowych (krewni muszą wówczas starać się o specjalnego przedstawiciela) Argumenty za nie powoływaniem LPA opierają się głównie na twierdzeniu, że takowe nigdy nie będzie potrzebne; na tym, że wydatki donatora, czy jego/jej krewnych pójdą na marne. Jednym ze sposobów uniku niektórych wydatków jest wyznaczenie LPA i zarejestrowanie na późniejszą datę; na czas, kiedy stanie się to konieczne. Warto również zadać sobie pytanie: „czy LPA w moim przypadku jest naprawdę niezbędne?” Np. jeśli donator nie ma pieniędzy lub majątku, to nie będzie wstanie ustanowić LPA. Dlatego podejmując decyzję należy rozważyć wysokość kosztów wyznaczenia LPA z zyskami, jakie LPA daje. Trwałe pełnomocnictwo może dać spokój umysłu tym, którzy martwią się o to, co się stanie z nimi, kiedy już nie będą mogli stanowić o sobie. Aczkolwiek, każdy z nas musi sam ocenić, czy w jego przypadku taka forma ochrony jest właściwa. (archiwum)
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
www.thepolishobserver.co.uk
sport
10 finał Radwańskiej – czas na Rolland Garos Brukseli zdobywając 10. tytuł w karierze. W finale Polka pokonała 20-letnią Rumunkę Simonę Halep (WTA 49) 7:5, 6:0
I
sia” pokonując w półfinale Kaię Kanepi wygrała 35. mecz w sezonie i awansowała do 12. finału w karierze. W sobotę krakowianka wywalczyła trzeci tytuł w roku (po Dubaju i Miami) i 10. w tenisowym życiu. Simona Halep, dla której był to trzeci finał (w drodze do niego wyeliminowała m.in. Jelenę Janković po obronie trzech piłek meczowych i Dominikę Cibulkovą ( z którą I seta przegrała 0:6) i największy w karierze (w dwóch poprzednich sezonach w Fezie) po raz drugi musiała uznać wyższość Polki. W ubiegłym sezonie w III rundzie Australian Open obecnie trzecia rakieta świata oddała Rumunce trzy gemy. Na pół gwizdka Otwarcie pierwszego seta było „całkiem, całkiem”, ale później Polka zaczęła grać na pół gwizdka chcąc przypieczętować zwycięstwo jak najmniejszym nakładem sił i mogło ją to drogo kosztować. Krakowianka odgrywała coraz więcej piłek przez środek kortu i to częściej odwracająca kierunek wymian Halep dominowała w wymianach. Po wygraniu I partii po nerwowej końcówce Isia całkowicie zdominowała II seta, w którym zepchnęła rywalkę do defensywy mieszając głębokie piłki po krosie i wzdłuż linii, topspinowe i płaskie. Radwańska przestała się bawić w jednostaj-
jne przebijanie, które napędzało grę rywalki i to ona przejmowała inicjatywę, skracała wymiany częściej meldując się przy siatce. W pewnym momencie popukała się rakietą w głowę zapewne wyrażając dezaprobatę wobec tego, dlaczego grała tak słabo pod względem taktycznym w I secie. Trzy gemy pod rząd W drugim gemie I seta Halep
obroniła dwa break pointy (pierwszego akcją forhend + smecz, drugiego zmarnowała Radwańska wyrzucając return), za to w trzecim z 0-30 wróciła Polka popisując się po drodze efektowną kontrą forhendową. W czwartym gemie trzecia rakieta świata zalczyła przełamanie na sucho, ale Rumunka natychmiast odrobiła stratę. Ładna akcja zakończona stop-wolejem przy-
niosła 20-latce z Konstancji break pointa, przy którym pomogła Radwańska wyrzucając bekhend. W szóstym gemie kombinacja krosa forhendowego i bekhendu wzdłuż linii dała krakowiance kolejne przełamanie, ale znów nie była w stanie udokumentować przewagi podaniem. Siódmy gem był trzecim z rzędu, w którym serwująca Polka musiała gonić z 0-30
17 Czytaj i komentuj!
www.thepolishobserver.co.uk /PolishObserver @polish_observer
i po raz drugi ta sztuka się jej nie powiodła. W dziewiątym gemie Isia przy 15-40 obroniła jednego break pointa bekhendem wymuszającym błąd, ale przy drugim otrzymała z drugiej strony dobrego loba i wyrzuciła smecza. W końcówce seta Radwańska sprężyła się i zdobywając trzy gemy z rzędu zakończyła I seta po 54 minutach. Pierwszą piłkę setową dał jej bekhend wzdłuż linii, lecz zmarnowała ją, by po chwili returnem forhendowym wykorzystać drugiego setbola. w drodze do triumfu W II secie Radwańska od początku narzuciła swoje warunki gry, po szybkim przełmaniu Rumunki dorzuciła podanie na sucho i prowadziła 3:0. W czwartym gemie Polka kombinacją bekhendu i forhendu uzyskała dwa break pointy, Halep doprowadziła do równowagi, by oddać dwa kolejne punkty. Drugi z rzędu gem serwisowy na sucho i przełamanie bez straty punktu dały krakowiance łatwego II seta i 10. turniejowy triumf. Radwańska trwający 84 minuty mecz zakończyła krosem forhendowym. Polka podzieliła niemal po równo punkty zdobyte przy własnym podaniu (31 z 51) i przy serwisie rywalki (36 z 59). (jj)
fot. http://flickr.com/photo/15586134@N00/7024169457
Trener ostrzega przed Krakowem Roy Hodgson, trener angielskiej reprezentacji, zwrócił uwagę swoim podopiecznym, by nie przesadzali z korzystaniem z rozrywek w czasie wolnym. Anglicy kwaterować będą w centrum Krakowa, gdzie roi się od nocnych klubów i dyskotek - pisze Daily Mail
N
ie tylko liczę na to, że będziecie zachowywać się dojrzale, lecz wręcz żądam tego. Ilekroć znajdziecie się w miejscu publicznym i zachowacie się niewłaściwie, skompromitujecie nie tylko siebie, ale całą reprezentację, ponieważ krytyka spłynie na nas wszystkich. To duża odpowiedzialność i jeśli któryś z piłkarzy nie jest w stanie temu po-
dołać, to nie zostanie wzięty pod uwagę w przyszłości - powiedział Hodgson. Słowa brytyjksiego trenerea nawiązują do wybryku zawodników angielskiej reprezentacji w rugby, którzy w trakcie ubiegłorocznego Pucharu Świata zostali sfotografowani podczas eskapad do nocnych klubów oraz ukarani za nieodpowiednie zachowanie względem
pracownic hotelu, w którym mieszkali. - Nie chcemy tego samego podczas Euro 2012. Zawodnicy muszą być świadomi, że wzbudzają ogromne zainteresowanie gdy tylko gdzieś się pokażą. Teraz każdy ma aparat fotograficzny, choćby w telefonie komórkowym, i nie da się od tego uciec – dodał Hodgson. Podczas Euro 2012 Anglicy
będą mieszkać w centrum Krakowa. To zupełnie inne rozwiązanie niż to zastosowane dwa lata temu, kiedy w czasie mundialu w RPA przebywali w odizolowanym ośrodku. Wówczas wielu zawodników narzekało na nudę. - Więzienie ludzi nie jest najlepszym wyjściem, jeśli chcesz, aby zaprezentowali maksimum swoich umiejętności. Traktowa-
Anglicy zagrają w grupie D, kolejno z Francją, Szwecją i Ukrainą
nie ich jak dorosłych jest jedynym sposobem, aby współpraca była owocna. Nie jesteśmy w szkole, tylko jesteśmy zawodowymi piłkarzami i mamy ten sam cel. Mam nadzieję, że będziemy dobrze grać i osiągniemy sukces, zachowując dyscyplinę poza boiskiem – podkreślił angielski trener. (jj)
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
18
www.thepolishobserver.co.uk
OGŁOSZeNiA
Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer
PRACA - ZATRUDNIĘ POLSKi SKLeP Przyjmę do pracy dziewczynę z doświadczeniem, praca w polskim sklepie, wymagania: doświadczenie w sprzedaży (branża spożywcza), znajomość j. angielskiego, obsługa krajalnicy, dyspozycyjność i punktualność. Proszę o przesłanie CV wraz ze zdjęciem na polish-delicatessen@ wp.pl POSZUKUJĘ MONTeRA Polska stolarnia zatrudni montera mebli. Wymagane doświadczenie na terenie UK. Mile widziana znajomość języka angielskiego. Zainteresowane osoby prosimy o kontakt pod numerem: 0208 8107 788
PRACA - szukam OPieKUNKA NAD STARSZA OSOBA Mam na imie Zofia, jestem emerytka z Polski i szukam pracy w opiece nad starsza/chora osoba razem z zamieszkaniem w Londynie lub okolicach. Jestem bardzo pracowita, cierpliwa, przyjazna. Z zawodu jestem kucharka ale przez ostatnie pare lat zajmowalam sie starszymi osobami chorymi na raka i demencje. Moj angielski nie jest najepszy ale porozumiem sie bez problemu. Kontakt Zofia: 07596873239
KUPIĘ / SPRZEDAM SKUPUJeMY AUTA W UK Lhd Rhd złomowanie pojazdów, odbiór z adresu transport pojazdow. Odszkodowania po wypadku. Ubezpieczenia pojazdów. www.skupaut.co.ukwww. skupaut.co.uk Kontakt: 0800 21 00 569 / 07930 755 799.
MIESZKANIE - SZUKAM SOUTH WeST LONDON Kierowca szuka do wynajęcia niedrogiego pokoju, najchętniej w pobliżu tras autobusowych 44, 344, 137. Tel. 044 744 822 5825
MIESZKANIE - WYNAJMĘ MieSZKANiA / POKOJe STRATFORD i okolice (wschodni Londyn). Dwójki od 95£, jedynki od 55£, miejsce w dwójce od 50£. Domy oddalone są od stacji średnio 5 minut pieszo. W każdym z domów są minimum 2 łazienki, living room, kompletnie wyposażona kuchnia, aneks jadalny, ogród, telewizja, telefon, możliwość podłączenia pod internet. Wszystkie opłaty wliczone. Depozyt 2 tygodniowy. Ponieważ aktualni mieszkańcy dbają, aby w domu panował spokój i porządek, szukam osób, które to uszanują i będą dbały o to wraz z innymi lokatorami. POOLe Pokój do wynajęcia w centrum Poole - TV, Internet, Parking. Kontakt: 07892680440
TOWARZYSKIE 60-LATeK Spokojny 60-latek nie myslący o stałym związku
USŁUGi i PRAcA
szuka milej pani z zach. Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Prosze o smsowy kontakt tel 07763665222
RODZINA SOBOTNiA GRUPA SZKOLNA Czy Twoje dziecko woli rozmawiać z rówieśnikami po angielsku? Nie możesz wysłać swojego skarbu do polskiej szkoły sobotniej, bo ma inne zajęcia? Przyprowadź dziecko do nas! Świetna lokalizacja przy Tate Modern, malutka grupa, wesoły nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem, potwierdzone wyniki, przystępne ceny - same plusy. Jeśli to cię zainteresowało nie zwlekaj i napisz do nas po więcej informacji od razu na adres: sloneczka24@ gmail.com, tel. 020 3583 1867, do zobaczenia! POLSKie MAŁŻeŃSTWO Z DZiecKieM (2.5 roku, chłopak) szuka mamy / pary z dzieckiem w podobnym wieku. Cel - wspólne spędzanie czasu (głównie weekendy), ale jeśli jesteś(cie) z południowo-wschodniego Londynu, także w tygodniu po południu (nasza pociecha uczęszcza do przedszkola od 8 do 13). Tato, 29 lat - pracuje 6 dni w tygodniu, Mama, 32 lata - nie pracuje, Syn, 2.5 roku - do spokojnych nie należy. Preferujemy "mamę" lub parę w zbliżonym do nas wieku. Ze wschodniego, południowego (SE, SW) Londynu. Jeśli Twoje / Wasze dziecko jest w zbliżonym do naszego wieku - nie krępujcie się, tylko napiszcie kilka słów do nas: fubusa@interia.pl - w temacie "mama szuka mamy"
SZYBKie NAPRAWY KOMPUTeRÓW W BRiSTOLU i OKOLicAcH! Naprawa tylko 20 funtów! Certyfikowany i dyplomowany inżynier z doświadczeniem. Naprawa Windows XP/7/Vista/WiFi/ sprzętu/odzyskiwanie danych. Więcej na stronach: www.Computer-NetworkmsLtd.co.uk www.PcRepairsThornbury.co.uk Tel.: Kacper 07951705617, e-mail: computer.networkmsltd@gmail.com, info@pcrepairsthornbury.co.uk
TRANSPORT - PRZePROWADZKi Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki Anglia, Szkocja, Walia i Irlandia Północna z Belfastem. Cena paczki do 30kg – to £20 (to tylko £0.66 za kilogram), codzienny odbiór, 3 - 5 dni roboczych na dostarczenie, www.catrinatrans.co.uk. Kontakt: 01237476030 / 012 37238086
LOTNiSKA i PRZePROWADZKi Doświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy. Rejon South Hampshire i West Sussextel. 075 18 00 97 85
PRZePROWADZKi Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202
Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.
PRZeWOZY NA LOTNiSKA Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202
DeNTYSTA MANcHeSTeR Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, rkolodziejski73@googlemail.com
NAUKA GRY NA GiTARZe, PiANiNie, SKRZYPcAcH w Londynie. Oferujemy również naukę muzyki: czytania z nut, teorii, harmonii, kompozycji, improwizacji. Kontakt: 0798 8929 586, www.nauka-muzykilondyn.co.uk
STUDiO NAGRAŃ Jesteś profesjonalnym lub amatorskim muzykiem? Szukasz miejsca prób dla swojego zespołu? Arch Studios ze Stamford Brook zaprasza. Zapewniamy pełen back-line i dobrą atmosferę. Stawki już od £8.50 za godzinę. Adres: Arch 196 Prebend Gardens Stamford Brook, London W6 0XT. Więcej informacji i kontakt: http://www. archstudios.co.uk 020 8747 1116
PRZeWOZY NA LOTNiSKA Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202
PRZeWÓZ OSÓB i PRZeSYŁeK – POLSKA – ANGLiA – POLSKA. Przewóz osób od £80. Paczki do 25kg za £19. Transport quadów, motocykli oraz samochodów. Dowóz pod wskazany adres, zawsze na czas. Tel. 07958 170819, +48603413769.
DeNTYSTA MANcHeSTeR Zapraszamy do skorzystania z usług stomatologicznych. Miła atmosfera i ceny na każdą kieszeń. Do każdego leczenia znieczulenia gratis. Także implantologia, ortodoncja oraz protetyka. Zapraszamy dzieci i dorosłych. Rejestracja czynna 7 dni w tygodniu od godz. 8 do 22. Zadzwoń i dowiedz się więcej. Kontakt: Rafał Kołodziejski, 01617071983, 07955280690, rkolodziejski73@googlemail.com
PRAWO iLAS (LLP) specjalizuje się w prawie imigracyjnym. Działamy już 7 lat. Oferujemy konkurencyjne ceny i profesjonalną obsługę. deportacja.blogspot. com, www.ilas.org.uk (cennik nie zawiera promocji i zniżek), ilas@btconnect.com, info@ilas.org.uk 020 8539 6611 Sylwia Wawrzynczak Nelson House, 341 Lea Bridge Road, London, E10 7LA
chcesz sprzedać auto? wynająć pokój?
pomagasz w przeprowadzce? organizujesz przewozy na lotniska? wywozisz śmieci?
pozbyć się starej lodówki?
Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! ZADZWOŃ POD NR 0784 606 2331.
wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:
Ogłoś to za darmo na naszych stronach!
ADS@THePOLiSHOBSeRVeR.cO.UK
Nr 21 (151) / 02 June - 05 June 2012
www.thepolishobserver.co.uk
Nie PRZeGAP
19
impreza
koncert
Polski raper wystąpi w Aberdeen i edynburgu
Zmierz się z Pudzianem
Na początku czerwca Szkocję odwiedzi niekwestionowany mistrz łamanych rymów - Fokus znany również jako Fokusmok, Fo, FKS oraz Smok. Ten katowicki raper ma na swoim koncie bardzo wiele wydawnictw i wywodzi się z najbardziej legendarnego składu hip-hopowego w Polsce- PAKTOFONIKA cert PFK w Katowickim Spodku, na którym ogłoszono zakończenie działalności zespołu Paktofonika. Następnie wraz z Rahimem i DJ-em Bambusem (nieoficjalnym członkiem Paktofoniki) stworzyli nowy skład o nazwie Pokahontaz, który nagrał dwie płyty: Receptura i R+ (Zremixowana przez DJ-a 5ceta i innych). 17 listopada 2008 roku Fokus wydał swoją pierwszą solową płytę Alfa i Omega. Album poprzedził szereg koncertów promujących płytę. Następnie, 5 lutego 2011 roku odbyła się premiera drugiego albumu solowego pt. Prewersje. Kiedy: 8 czerwca w Aberdeen w klubie The Tunnels, carnegie's Brae Aberdeen (start 20.00) 9 czerwca w Edynburgu w klubie The Bongo club, 37 Holyrood Road, edinburgh (start 19.00). Więcej informacji na stronie: www.polemi.co.uk
koncert
Klasyka muzyki w nowoczesnej odsłonie
To impreza dla miłośników pokazów nadzwyczajnej mocy. Gościem specjalnym będzie niedorównany Mariusz Pudzianowski, (pseudonim Pudzian, Dominator, Pyton, Pudzilla), urodzony 7 lutego 1977 w Białej Rawskiej − zawodnik mieszanych sztuk walki (MMA), wcześniej utytułowany strongman. Ośmiokrotny Mistrz Polski Strongman. Sześciokrotny Mistrz Europy Strongman w latach 2002, 2003, 2004, 2007, 2008 i 2009. Pięciokrotny Mistrz Świata Strongman w latach 2002, 2003, 2005, 2007 i 2008. Trzykrotny Drużynowy Mistrz Świata Par Strongman w latach 2003, 2004 i 2005. Zwycięzca i finalista wielu innych zawodów siłaczy. Bilety: £12 (£15 w dniu imprezy), do nabycia w sklepach Wędlinka oraz online na aristainternationalevents.com. Kiedy: sobota, 09 czerwca 2012, 8pm. Gdzie: Arista Bar, 232 Church Lane, Kingsbury, London, NW9 8SN, aristabar.com.
W sobotę 23 czerwca Sala teatralna POSKu będzie gościć młodego i utalentowanego kompozytora, pianistę Bartosza Jażdżewskiego i skrzypka Stanislava Antonevicha. U czestnicy koncertu zapoznają się z nowatorskim przekazem muzyki klasycznej. Śmiałe, niekonwencjonalne utwory Bartosza można zaliczyć do wyjątkowych. Większość kompozycji pochodzi z przygotowywanej przez niego płyty “Piano music”.
koncert
Hip Hop Fest 2 Zagrają Peja/Slums Attack, Pezet&Małolat Materiały organizatora
Kiedy: 23 czerwca, godz. 19 Gdzie: POSK Bilety: kasa POSK-u (od 11.06) w godzinach 19-21 (w dniu koncertu od 16). Rezerwacje 07988929586 lub www.bartoszjazdzewski.com.
imprezy Milton Keynes Project MK Project zaprasza na dwie imprezy. Pierwsza dla najmłodszych, 3 czerwca organizowany jest Międzynarodowy Dzień Dziecka w Milton Keynes, o godz. 15 w Polskim Domu Wolverton (MK12 5TN). Wstęp kosztuje 2 funty od osoby. Druga impreza MK Project to relacja meczu 8 czerwca o godz. 16,
pod tym samym adresem. Oprócz emocji piłkarskich atrakcje dla dzieci i polska kuchnia. Gdzie: Polski Dom, Haversham Road, Wolverton, Milton KEynes, MK12 5TN info: info@mkproject.org.uk http://www.mkproject.org.uk
Hip Hop Fest ma na celu promocję rapu w najlepszym wykonaniu. Organizatorzy stawiają sobie za cel, aby zarówno artyści jak i publiczność biorąca udzial w imprezie, dobrze kojarzyli tą nazwę. Wydarzenie jest kierowane zarówno do fanów muzyki z bloków i podwórek, jak i do tych, którzy na co dzień słuchają rapu w biurach. Impreza zorganizowana jest 9 czerwca We wspaniałym klubie Scala przy King's cross. Bilety kosztują 21 funtów, po więcej informacji wejdź na stronę
fot. Błażej Pszczółkowski / CC BY SA 2.5
W 1996 roku napisał utwór "Powierzchnie Tnące" i to właśnie po jego wykonaniu w 1998 roku na koncercie w Mikołowie powstała idea Paktofoniki. Spotkali się tam Magik, który z nieznanego powodu opuścił Kaliber 44, a także Rahim, który rozstał się ze swoją mikołowską grupą 3 X Klan. Obaj zaakceptowali inicjatywę Fokusa stworzenia trzyosobowego składu – Paktofoniki. W 1998 roku nagrali trzy pierwsze utwory: "Priorytety",
"Gdyby", "Ja to ja", a w 2000 r. Fokus przy współpracy z producentem IGS-em wydał swoją producencką płytę Usta Miasta Kast. Można na niej usłyszeć raperów ze Śląska. 18 grudnia 2000 r. do sklepów trafiła debiutancka płyta Paktofoniki: Kinematografia. Osiem dni po wydaniu płyty samobójstwo popełnił Magik. W czerwcu wydali z Rahimem EP'kę Jestem Bogiem poświęconą zmarłemu koledze. W 2002 r. wydali ostatnią płytę Paktofoniki: Archiwum Kinematografii, na której można usłyszeć utwory, które nie weszły na Kinematografię. Także w 2002 r. zawiązał skład ze Śliwką z częstochowskiego Ego wydając album Zawieszeni w czasie i przestrzeni jako Pijani Powietrzem. 21 marca 2003 r. odbył się ostatni kon-
http://hiphopfest.co.uk
5 sposobów przesyłania i odbierania pieniędzy
Wybierz sposób w jaki chcesz przesłać pieniądze?
WESTERN UNION 5 sposobów przesyłania i odbierania pieniędzy Prześlij tak jak zechcesz
W placówce Western Union
westernunion.co.uk
0800 833 833
Więcej niż jeden rodzaj klienta, więcej niż jeden sposób by im służyć
Bezpośrednio na konto Przedpłacony transfer pieniężny