Re a k
t
cj a ywa
(45)
Nr 26(109) / 5 - 11 JULY 2011 | WEEKLY News and Guides for the Polish Community | thepolishobserver@myownmedia.co.uk | free press
Niezdolna do prezydencji
W TYM NUMERZE
Gdzieś ty chłopie był? Waldemar Pawlak się obudził. Już wszystkie borsuki i niedźwiedzie powychodziły z nor dawno temu, a tu nagle Pawlak! Boże ty mój! Ledwo się Waldek obudził, zapowiedział reformę! Felieton Janusza Palikota.
Polska jest w UE i w NATO, koniem trojańskim Rosji, rządzą nią byli komuniści i agenci sowieckich służb specjalnych, obecny system nie ma nic wspólnego z demokracją, dlatego nie jest zdolna do przejęcia prezydencji - uważa dr Marek Laskiewicz... str. 3
str. 4
Made in Poland - było, minęło… powróci
fot. Janusz Młynarski
Zakończyła się kolejna edycja festiwalu kultury polskiej w Newcastle-Gateshead „Made in Poland Festival 2011”. Gdyby tylko ciekawych i inspirujących powodów do spotkań mogło być więcej?!
fot. Archiwum festiwalu, autor - Mark Savage
str. 6
Rak piersi jest na świecie jednym z głównych problemów onkologicznych. Zajmuje pierwsze miejsce u kobiet, zarówno pod względem zachorowalności, jak i umieralności.
Mieszkający w Londynie Polacy zwykle dość dobrze znają rozkład sieci metra. Kolorowe nitki przecinające miasto są łatwo rozpoznawalne i proste do zapamiętania.
Agata Windorbska przyjechała na Wyspy w 2004 roku. Nie zamierzała zabawić tu dłużej niż dwa tygodnie, ale tak się złożyło, że wydłużyły się one do siedmiu lat. Psycholog, na co dzień pracująca w londyńskim Odeonie, postanowiła pewnego dnia, że każdą wolną chwilę poświęci na walkę z rakiem, przystępując do akcji „Race for Life”. str. 4
Nieco więcej kłopotu sprawia nam sieć autobusowa. Linii i tras jest tak wiele, że nawet ci, którzy w Londynie mieszkają od wielu lat, często muszą się długo zastanawiać, jaki autobus wybrać, by jak najszybciej i w miarę komfortowo dotrzeć tam, gdzie zamierzają. A czy wiecie, że po stolicy poruszać się można także tramwajem? str. 5
fot. Wikipedia
A. Windorbska fot. Archiwum prywatne
Polka walczy z rakiem Nie tylko Croydon?
Przyjemne lutowanie Podpalanie szkieletorów w „Dungeon Siege III” przywołuje na myśl, wspomnienia z mojego pierwszego po przybyciu na Wyspy „LAN-party”, kiedy to z kumplami, zamknięci w jednym pokoju, graliśmy w część drugą. Z kompem przy kompie, w plątaninie kabli i całonocną grą w doborowym towarzystwie, równać się może chyba tylko dobre wydarzenie sportowe na żywo lub przed telewizorem, także z najlepszymi kumplami…
str. 9
str. 3
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
2
Wiadomości
Pierwsze czytanie
Chcem i muszem
K
ilka dni temu w zacnym gronie dyskutowałem na temat kondycji Polski, Polonii i Polaków, i nie chodziło o kondycję fizyczną bynajmniej, lecz o duchową, moralną. Rozmawialiśmy również o uczciwości w biznesie i o tym, jak się ona ma w środowisku polonijnego biznesu. Ano różnie się ma, ale najczęściej nie najlepiej. Zdarzają się na przykład takie sytuacje, że jakaś polonijna firma otrzymuje propozycję kontraktu, wówczas u zleceniodawcy zaczynają urywać się telefony. Kto dzwoni? Właściciele firm, które w walce o kontrakt poniosły porażkę. Po co dzwonią? Żeby powiedzieć, że zwycięska firma, to banda nierobów, złodziei i oszustów. Nie udało się nam, to innym niech się również nie
uda. Konkurencja jest czymś oczywistym, ale niekoniecznie musi być tożsama z podłością. I tu „chcem i muszem” podać przykład - niejako - z własnego podwórka, dotyczy on bowiem tzw. mediów polonijnych. Przed sklepem leży paczka z „The Polish Observerem”. Właśnie podjeżdża dystrybutor tygodnika, nazwijmy go „X”, rozgląda się, po czym szybkim ruchem zgarnia paczkę z naszą gazetą i wykłada swoją. Jeszcze tego samego dnia pojawia się dystrybutor kolejny, który rozwozi tygodnik „Y” i robi dokładnie to samo, co wcześniej uczynił jego poprzednik, później pojawia się „Z” i zwija to, co zostawił „Y”. Czasami bywa tak, że któryś z nich, trafia na cztery paczki różnych gazet, wówczas kradnie cztery, a w ich miejsce kładzie swoją. Od jakie-
goś czasu wiele wskazuje na to, że „X”, „Y” i „Z” zawarły między sobą jakieś przymierze, bo jeśli już coś ginie, to tylko „The Polish Observer”. Chciałbym wierzyć, że złodzieje nie są złodziejami, więc nie kradną, lecz po prostu biorą - dla siebie oraz w celu obdzielenia egzemplarzami TPO swoich bliskich i przyjaciół, jednak szczerze w to wątpię. Niektóre sklepy wyposażone są w kamery, poprosiłem osoby zajmujące się monitoringiem, żeby rejestrowały takie zdarzenia i niewykluczone, że zostaniemy zmuszeni, do opublikowania kilku „screenów”. Twarzy oczywiście nie pokażemy, ale resztę już tak. Oczywiście moglibyśmy poprosić naszych dystrybutorów, by postępowali podobnie z konkurencją, jak ona z nami, ale czy akurat o to chodzi? Janusz Młynarski
Niebiańskie śpiewanie W minioną sobotę, odbył się już po raz piąty, „Londyński Festiwal Piosenki Religijnej”. Jak co roku, imprezę zorganizował zespół wokalno-instrumentalny Dei Trust, działający przy parafii p.w. św. Andrzeja Boboli.
W
tym roku, uroczystość została poświęcona bł. Janowi Pawłowi II i przyświecał jej jego cytat „To nie jest czas, w którym mamy się wstydzić ewangelii. To jest czas głoszenia na dachach”. W festiwalu udział wzięło aż dziewięć zespołów, w tym dwa dziecięce - Schola „Światło” (Hammersmith) oraz Schola „Aniołki”(Putney), które zaprezentowały bardzo wysoki poziom muzyczny. Nie zabrakło dobrej zabawy i radości. Na szczególną uwagę zasługiwał zespół męski - „The Angel’s Band”, którego występ rozbawił publiczność dużą dawką humoru, a i ich anielskie kostiumy wszystkim się podobały. Każdy z zespołów i wykonawców zaprezentował wysoki poziom oraz oryginalny styl. Śpiewano psalmy, pieśni, piosenki znane lub mniej znane, a także własne kompozycje. Publiczność nie tylko dopisała i dobrze się bawiła, ale także chętnie dołączyła się do akcji „Pomoc dla przedszkola w Kenii”. Wszystkie
Film o zamordowanej Polce David Hutchison, brytyjski reżyser filmowy, nakręcił film na kanwie tragicznej śmierci Angeliki Kluk, polskiej studentki, zamordowanej pięć lat temu w Glasgow przez seryjnego zabójcę.
J
ak poinformowało BBC, w filmie Hutchisona zatytułowanym „Graders” faktów trzymano się dość luźno, ale - jak przyznał sam reżyser - jego zamiarem nie było ścisłe dokumentowanie tragicznych zdarzeń. Zabójstwo Polki było raczej inspiracją do nakręcenia thrillera „na motywach”. A były one dwa - śmierć Polki oraz imigrantki z Litwy, Jolanty Bledaite. Obie kobiety łączy to, iż padły ofiarą brutalnych zabójstw. Do głównych ról zaangażowano dwie młode polskie aktorki, nieznane szerszej publiczności - Agnieszkę Bresler i Joannę
Kaczyńską. Obraz jest produkcją niskobudżetową, kosztował w całości około 4 tysięcy funtów. Film opisuje historię młodej dziewczyny z Polski. Na wieść o zaginięciu siostry, która pracowała w jednej z przetwórni ryb w Szkocji, wyrusza ona na Wyspy, by ją odnaleźć. Reżyser umieścił akcję w takim, a nie innym zakładzie, bo jak powiedział, sam kiedyś pracował w podobnym miejscu i z tego co pamięta, pracownicy nie zagrzewali w nim zbyt długo miejsca - równie szybko, jak się pojawiali, tak znikali. Na swojej stronie internetowej, David Hutchison tłumaczy, co skłoniło go do nakręcenia tej ponurej opowieści. Chciał pokazać samotność obu kobiet w miejscu, do którego przybyły, do kraju w którym czuły się wyalienowane i o tym, jak ich śmierć przeżyły ich rodziny, które wierzyły, że ich córki i siostry czeka na emigracji lepsze życie. Przypomnijmy, 23-letnia Angelika, studentka z Gdańska zaginęła 24 września 2006 roku. Pięć dni później, jej zmasakrowane ciało odnaleziono pod posadzką kościoła Św. Patryka w dzielnicy Glasgow - Anderstone. Śmierć młodej Polki wstrząsnęła nie tylko bry-
tyjską Polonią, ale również całym społeczeństwem w Szkocji. Angelika, która przebywała już w Glasgow drugi rok, miała właśnie wykupiony bilet do Polski, gdzie zamierzała kontynuować studia. Podobnie, jak jej oprawca, 60-letni Peter Tobin, mieszkała i pracowała w znajdującym się przy wspomnianym kościele schronisku dla ubogich. Ostatni raz widziano studentkę 24 września, kiedy pomagała Tobinowi malować drzwi do garażu. Zaraz po zgłoszeniu zaginięcia Angeliki, mężczyzna był przesłuchiwany przez policję, ale funkcjonariusze nie uznali go nawet za podejrzanego. Dwa dni później Tobin zniknął. W 2007 roku, za gwałt i zabójstwo Polki, mężczyzna został skazany na dożywocie z możliwością wyjścia na wolność po 21 latach. (art)
pieniądze zostaną przekazane na zakup zabawek oraz pomocy do nauczania dla St. Kizito Nursery School w Kuwinda, w Nairobi. Festiwal zakończył się wykonaniem trzech utworów z udziałem wszystkich artystów i rozdaniem pamiątkowych dyplomów. Następnie uczestnicy świętowali i radowali się na wspólnej agapie, czyli braterskiej uczcie. Iwona Macałka
Zadowoleni z życia Okazuje się, że większość Polaków jest zadowolona ze swojego życia. I mimo że o standardzie egzystencji na przykład mieszkańców Wielkiej Brytanii możemy tylko pomarzyć, to jesteśmy znacznie większymi optymistami niż Brytyjczycy. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju - instytucja wspierająca transformację ustrojową w byłych krajach socjalistycznych oraz Bank Światowy, sprawdziły pod koniec roku 2010, jak się ludziom żyje. Ankietę przeprowadzono w 39 tysiącach gospodarstw domowych w 29 byłych socjalistycznych krajach Europy Środkowej, Wschodniej oraz Azji Środkowej. Badani Polacy (przepytano u nas około półtora tysiąca gospodarstw domowych) wydają się generalnie większymi optymistami niż mieszkańcy innych krajów naszego regionu, Europy Wschodniej czy Azji Centralnej. Zadowolenie z życia deklaruje 56 procent z nas (o 5 punktów procentowych więcej niż w roku 2006), a trzech na dziesięciu z nas odczuło mocno kryzys gospodarczy z ostatnich lat. Ale grubo ponad połowa Polaków jest przy tym optymistami, co do przyszłości swoich dzieci. Przy czym więcej zadowolenia deklarują osoby młodsze i bardziej zamożne. Dla porównania, mniej niż 10 procent Brytyjczyków patrzy z optymizmem na przyszłość młodszych pokoleń. Polska w oczach rodaków jest dużo mniej skorumpowana niż wiele innych krajów naszego regionu. Problem łapówek w służbie zdrowia widzi 11 procent Czechów, 17 procent Bułgarów i aż 44 procent Rumunów. Najgorszą sytuację wśród badanych krajów zaobserwowano w Azerbejdżanie, w którym aż 72 procent społeczeństwa widzi problem z korupcją w służbie zdrowia, a 66 procent - w przypadku policji drogowej. (emi)
THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | CONTENTS: Anna Sobusiak, anna@thepolishobserver.co.uk; | DTP: Sylwia Boczek | ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 020 7300 7320 Mobile: 078 4606 2331 Fax: 020 7253 2306 Email: sales@myownmedia.co.uk | Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD Unit 7, Beam Reach Business Park, Consul Avenue, Rainham, RM13 GJ (London) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 03.07.2011.
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
3
Wiadomości
Niezdolna do prezydencji fot. Janusz Młynarski
Doktor Marek Laskiewicz, wraz z grupą patriotycznie usposobionych przyjaciół, skupionych wokół Polskiej Wszechnicy w Wielkiej Brytanii, zorganizował protest przed siedzibą londyńskiego biura Unii Europejskiej oraz największych partii politycznych. Tam też wręczył petycję, w której wyszczególniono powody, dlaczego Polska nie zasłużyła na prezydencję w Unii.
R
ozpoczęcie akcji protestacyjnej wyznaczono na godzinę 9:00 dnia 1 lipca. Demonstranci mają wyruszyć spod stacji metra na Westminster vis a vis gmachu parlamentu. Sylwia Kosiec, współorganizatorka akcji uprzedza, żeby nie nastawiać się na tłumną manifestację. - Nie chcieliśmy mieć problemów takich, jak 10 kwietnia na Trafalgar REKLAMA
Square, więc zawiadomiliśmy tylko tych najbardziej zaufanych - wyjaśnia. Te problemy, to próba prowokacji w wykonaniu organizacji AK - Reaktywacja, która - jak mówi Marek Laskiewicz - próbowała zakłócić wiec tamtego dnia. I właśnie nadchodzi Laskiewicz, z uśmiechem przeprasza za niewielkie spóźnienie, ale nie wpuszczono go do metra z pokaźnym transparentem, więc musiał przesiąść się do autobusu. Na pierwszy rzut idzie biuro Parlamentu Europejskiego, przy Smith Square. Dwóch młodych mężczyzn w koszulkach opatrzonych napisami „Katyń - pamiętamy” i „Prawda” z solidarnościową chorągiewką, rozwija przyniesiony ze sobą transparent, po chwili pojawia się kolejny. Zamieszczone na nich inskrypcje informują o agenturalności polskich elit rządzących, o działaniach na
rzecz Rosji, o jej dążeniach do sprowokowania III wojny światowej, o fałszowaniu faktów dotyczących katastrofy smoleńskiej i o tym, że Polska jest koniem trojańskim Rosji, jak również o tym, że Wałęsa nie dostał się do stoczni w sposób oficjalnie uznany. Można powiedzieć, że napisy na transparentach są jakby konspektem tego, co zawiera petycja. Wyczytać w niej można również i to, że Polska nie tylko jest sukcesorką PRL, bo zachowała struktury komunistycznego reżimu, lecz również jest państwem policyjnym - milion ludzi ma założone podsłuchy. Kolejnym zarzutem jest to, że „nie było procesu norymberskiego komunistycznych oprawców i morderców - więc nic dziwnego, że nadal działają”. Ważnym punktem petycji jest również sprawa katastrofy smoleńskiej w kontekście zamachu. Tymczasem na spotkanie Markowi Laskiewiczowi wychodzi przedstawicielka Parlamentu Euro-
pejskiego w Londynie, Elena Savves, która odbiera od niego petycję. Kolejnym etapem jest siedziba Liberalnych Demokratów, od której dzieli nas kilkuminutowy spacer. Tam demonstranci napotykają na trudności. Do kwatery tej nie sposób wejść ot tak sobie z ulicy. Po dłuższych pertraktacjach, Laskiewicz zostaje wpuszczony do środka. Z konserwatystami też łatwo nie jest, kobieta z ochrony nie pozwala na rozwinięcie transparentów, każe się wynieść poza obręb posesji, zabrania również fotografowania. Marek niezrażony, wchodzi do konserwatystów i z powodzeniem wręcza im petycję. Najłatwiej poszło z Partią Pracy - Laskiewicz wszedł tam niemal prosto z ulicy. Siedziba tej ostatniej partii znajduje się w bardzo ruchliwym miejscu, wielu przechodniów zatrzymywało się nie tylko po to, żeby zapoznać się z treścią transparentów, lecz również żeby porozmawiać.
Ludzie przejeżdżający koło demonstrujących samochodami, zwalniali i podnosili kciuki do góry na znak poparcia. - Wszystko poszło zgodnie z planem, teraz ci, którym wręczyliśmy nasze petycje, nasze protesty muszą się do tego ustosunkować i zareagować. Te ważne sprawy, które wyszczególniliśmy w naszej petycji, po raz pierwszy zostały zebrane na piśmie i po raz pierwszy przedstawione oficjalnie, ze wszystkimi szykanami. Teraz już nie można zamieść tego pod dywan - cieszy się Marek Laskiewicz. Janusz Młynarski * Z braku miejsca nie możemy zamieścić treści całej petycji, czy choćby obszerniejszych fragmentów, dlatego zainteresowanych odsyłamy na stronę: www.pwwb.co.uk/pages/protest-v-collaborationist-polands-eu-presidency.php
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
4
NASZE SPRAWY
Gdzieś ty chłopie był?
W
aldemar Pawlak się obudził. Już wszystkie borsuki i niedźwiedzie powychodziły z nor dawno temu, a tu nagle Pawlak! Boże ty mój!!! Dobrze, że ja tego na własne uszy nie słyszałem i na własne oczy nie widziałem! To musiał być widok. To musiał być dźwięk. Na obudzeniu jednak się nie skończyło. Ledwo się obudził to zapowiedział! I to nie byle co! Waldek zapowiedział reformę!!!!! Tak! - wyspał się przez cztery lata i chce reformować. I to reformować nie byle co, a mianowicie reformować KRUS. Natychmiast poleciłem notariuszowi sporządzić testament, bo nie wiadomo co będzie, jak on zaraz nie zaśnie ponownie.
Chłopie, tu nie ma co reformować! To tylko trzeba połączyć z ZUS-em. Koledzy działacze niech sobie przypomną, co to ziemia i praca na roli i niech wreszcie po dwudziestu latach opuszczą ciepłe posadki dyrektorów w tysiącach pałaców Krusowskich. Naprawdę! Wiem, że to się Wam śni po nocach i ze strachu, że to nie sen, a jawa budzicie się przed wyborami, bo a nuż się spełni! Cóż, czas najwyższy Wam wystawić rachunek! Ile lat Żelichowski, Pawlak i Sawicki mają nas straszyć i okupować ważne urzędy? Czas naprawdę się wyspać. Mamy Was dosyć. A Wasze działania kosztują nas miliardy rocznie. Dobranoc. Janusz Palikot
Kreska satyry
Polka walczy z rakiem Rak piersi jest na świecie jednym z głównych problemów onkologicznych. Zajmuje pierwsze miejsce u kobiet, zarówno pod względem zachorowalności, jak i umieralności.
A
gata Windorbska, psycholog, na co dzień pracująca w londyńskim Odeonie, postanowiła pewnego dnia, że każdą wolną chwilę poświęci na walkę z rakiem, przystępując do akcji „Race for Life”. Rozpoznanie raka piersi zostaje często postawione zbyt późno - w znacznym odsetku przypadków, niekiedy dopiero w trzecim stopniu zaawansowania klinicznego. Niestety, nowotwór ten bardzo rzadko daje o sobie znać w jakiejkolwiek formie. We wczesnej fazie jest bezobjawowy, czasami jest wyczuwalny jako niecharakterystyczne zgrubienie lub guzek. Dlatego tak ważne jest „aktywne” poszukiwanie raka. Podstawowym badaniem w wykrywaniu raka piersi jest regularnie wykonywana mammografia. Z prowadzonych statystyk wynika, że w tym roku, co szesnasta Polka usłyszy, że ma raka piersi. W Polsce, tylko co czwarty przypadek tego nowotworu jest diagnozowany we wczesnym stadium choroby. Dla porównania w Europie Zachodniej udaje się go wykryć aż w 80 procentach przypadków. Wcześnie wykryty rak piersi jest w pełni uleczalny i wcale nie musi oznaczać operacji okaleczającej, równoznacznej dla wielu pań z utratą kobiecości.
Agata Windorbska przyjechała do Wielkiej Brytanii w 2004 roku. Nie zamierzała zabawić tu dłużej niż dwa tygodnie, ale tak się złożyło, że wydłużyły się one do siedmiu lat. Mając dyplom psychologa, postanowiła tu na Wyspach realizować się w swoim zawodzie. Najpierw był to zakład karny w Feltham, bo bardziej ją ciągnęło do praktycznego stosowania psychologii niż do pracy naukowo-badawczej. Później przyszła kolej na pracę w domach starców. Jeszcze później wyjechała w roczną podróż - zwiedziła całą Europę i Kanadę. Na pewien czas zatrzymała się w Hiszpanii, na Teneryfie, gdzie wraz z innymi psychologami pomagała rodakom przebywającym na emigracji. Kiedy na raka zmarł jej ojciec i ciocia, Agata wraz koleżanką Turczynką, która straciła matkę wskutek nowotworu piersi, postanowiły aktywnie włączyć się do walki z tą chorobą. Przystąpiły do programu „Race for Life”, akcji prowadzonej od 1994 roku przez Cancer Resarch UK. Jej celem jest głównie profilaktyka, nakłonienie jak największej liczby kobiet do częstego poddawania się badaniom mammograficznym, poszerzania wiedzy o raku piersi, jak również udzielanie pomocy w sytuacji, kiedy choroba jest już w stadium zaawansowanym.
A. Windorbska fot. Archiwum prywatne
Kątem oka Palikota
Do tego wszystkiego potrzebne są jednak pieniądze, dlatego „Race for Life” z wdzięcznością przyjmuje każdy datek, gdyż nawet najmniejsza dotacja czyni ów „wyścig po życie” bardziej skutecznym. Do akcji może przystąpić każda z Polek mieszkających na Wyspach i Agata Windorbska gorąco do tego namawia. Osoba, która się włączy w „Race for Life” otrzyma własną stronę oraz kod esemsowy, dzięki któremu będzie mogła przyjmować dotacje. Pieniądze trafiają bezpośrednio do Cancer Research UK. Więcej informacji znajduje się na stronie organizacji, a datki można przesyłać za pośrednictwem podstrony Agaty: www.raceforlifesponsorme.org/agatawindorbska3009 (jm)
W
autor Witold Saramowicz
spieranie polskiego dziedzictwa narodowego w Polsce i za granicą, polskiej kultury i edukacji, są tym, co stawia sobie za cel Polish National Trust, organizacja, która oficjalnie zainaugurowała swoją działalność podczas niedawnego spotkania w Ambasadzie RP w Londynie. Powstała ona z inicjatywy Davida Jordana z firmy Clarckson, Marie Kato z Ambasady RP oraz Gabriela Olearnika, prawnika z kancelarii Salans, udzielającej bezpłatnych porad Polakom. Trójka ta pełni w niej funkcje kierownicze. W zaREKLAMA
Firma Catrina ltd oferuje: transport z i do Polski przeprowadzki -
tel. 012 37 476 030 www.catrinatrans.co.uk tel. 01271324240 012 37 238 086 www.catrinatrans.co.uk
rządzie funduszu natomiast znalazło się wiele znakomitości reprezentujących świat nauki i kultury, między innymi prof. Norman Davis, hrabia Adam Zamoyski, prof. Andrzej Ciechanowski oraz hrabina Catherine Raczyńska. Inicjatywa ta jest trudna do przecenienia, jako że - jak podkreślił Zamoyski podczas spotkania w ambasadzie - fundusz dostaje do ręki bardzo elastyczny instrument finansowy. Dzięki temu osoba prywatna, firma lub instytucja mogą zdecydować, na jaki konkretny cel mają być przeznaczone, przekazane przez nią
hrabia Adam Zamoyski - fot. TPO
Ratowanie dziedzictwa
środki, w tym również odpisy podatkowe. Ów „elastyczny instrument” to właśnie „trusty”, które nie realizują własnych projektów, lecz projekty donatorów. (jm)
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
5
z terenu...
N
ieco więcej kłopotu sprawia nam sieć autobusowa. Linii i tras jest tak wiele, że nawet ci, którzy w Londynie mieszkają od wielu lat, często muszą się długo zastanawiać, jaki autobus wybrać, by jak najszybciej i w miarę komfortowo dotrzeć tam, gdzie zamierzają. By poruszać się po stolicy Wielkiej Brytanii mamy również do dyspozycji inne środki publicznej komunikacji. Jest więc dość dobrze rozbudowana sieć kolejowa, której pociągami można łatwo przedostawać się na znaczne nawet odległości, zarówno w obrębie miasta, jak też - oczywiście - poza nim. Natomiast we wschodniej części Londynu znajdziemy znaną, lubianą i szybko rozbudowującą się kolejkę Docklands Light Railway. Jednakże wielu z nas - szczególnie tych, którzy mieszkają na północy miasta i nieczęsto zaglądają na tereny leżące po drugiej stronie rzeki - nie wie, że po Londynie poruszać się można także tramwajem. Również i ja, mimo że przebywam w tym mieście od ładnych paru lat, dopiero niedawno miałem okazję przejechać się londyńskim tramwajem. Przyzwyczajony do brudnych, starych wagonów metra i zaśmieconych autobusów. Wiedząc, jak niepunktualny potrafi być miejski transport i jak nieprzyjemną jest jazda zatłoczonym pojazdem, REKLAMA
Nie tylko Croydon? Mieszkający w Londynie Polacy zwykle dość dobrze znają rozkład sieci metra. Kolorowe nitki przecinające miasto są łatwo rozpoznawalne i bez trudu można zapamiętać, jak dojechać z jednego miejsca na drugie. Firma Transport for London już od dłuższego czasu nosi się z zamiarem zbudowania w Londynie kolejnych linii tramwajowych, jak również wydłużenia i rozbudowania już istniejącej Croydon Tramlink. nie spodziewałem się rewelacji. Zwłaszcza, że całkiem niedawno miałem już wątpliwą przyjemność oglądać, jak jeździ się tramwajem po Nottingham. Tym większy przeżyłem szok, gdy do przystanku, na którym stałem, podjechał pojazd wyglądający, jakby dopiero opuścił fabrykę. Punktualnie, zgodnie z rozkładem,
ruszyłem w stronę Wimbledonu - końcowej stacji tej linii. Podróż okazała się być całkiem przyjemną. Wagony przystosowane są do dużej ilości pasażerów - jest w nich stosunkowo dużo miejsc stojących i przestrzeni dla wózków. Kilka przystanków dzielących Mitcham od Wimbledonu pokonałem w rekordowym - jak na możliwości
miejskiego transportu - czasie. Czemu o tym wszystkim piszę? Otóż być może już wkrótce nie tylko mieszkańcy południowego Londynu będą mieli okazję jeździć na co dzień tramwajami. Firma Transport for London już od dłuższego czasu nosi się z zamiarem zbudowania w mieście kolejnych linii, jak również wydłużenia i roz-
budowania już istniejącej Croydon Tramlink. Także i burmistrz stolicy szeroko popiera ten pomysł. O planach budowy nowoczesnej kolejki na Ealingu mieliśmy okazję dowiedzieć się parę lat temu. Zgłoszono projekt, przeprowadzono społeczne konsultacje i… jakoś o nim ucichło. Władze miasta wzięły pod lupę północno-zachodnią część Londynu. Nowy projekt nazywać się ma Cross River Tram i łączyć stację Euston z Waterloo, zaś jej odnogi biec miałyby na północy do Camden Town i Kings Cross, zaś na południu do Brixton i Peckham. Głównym celem, jaki przyświeca pomysłodawcom jest odciążenie głównych linii metra - Piccadilly, Northern i Victoria. Szeroko zakrojone konsultacje w sprawie budowy tej linii tramwajowej już zakończono. Czy projekt wyjdzie kiedykolwiek poza ramy papierowej mżonki? Nie wiadomo. Jednak - kto wie, czy nie podzieli on losu West London Tram z Ealingu. Podobnie, jak w tamtym pomyśle, tak i tutaj tramwaje miałyby poruszać się wzdłuż ulic, tym razem biegnących przez samo centrum miasta. Nim dowiemy się, czy londyńczycy faktycznie w przyszłości będą przemierzać miasto nowoczesnymi tramwajami, pozostaje nam póki co, jeżdżenie tym na południu. Miłej podróży. Alex Sławiński
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
6
z terenu...
Made in Poland - było, minęło… powróci Zakończyła się kolejna edycja festiwalu kultury polskiej w Newcastle-Gateshead „Made in Poland Festival 2011”. Gdyby tylko ciekawych i inspirujących powodów do spotkań mogło być więcej?!
W
tym roku zaproponowaliśmy polskie filmy, Dzień Dziecka, wystawę polskiej sztuki oraz czytanie poezji, koncert i kabaret. Wszystkie imprezy - co do jednej - cieszyły się dużym zainteresowaniem, które rokrocznie utwierdza nas w przekonaniu, że… warto! Warto przypominać Polakom o tym, co dobre w polskiej kulturze i sztuce. Warto chwalić się Anglikom i mieszkańcom Wysp polskim dorobkiem i osiągnięciami. Zwłaszcza, że wielu mieszkańców Wysp o Polsce wie niewiele. To trzeba zmieniać, a można to robić między innymi właśnie poprzez organizowanie polskich wydarzeń. Staramy się obalać stereotypy i motywować do dyskusji, pozwalamy ludziom spotkać się, wymienić opinie, pogadać o życiu. To ważne. Żeby ludzie mogli się społecznie rozwijać, potrzebują innych.
fot. Archiwum festiwalu, autor - Mark Savage
Pękaliśmy ze śmiechu Zaczęliśmy od występu kabaretu Limo. Było to wyjątkowe wydarzenie festiwalowe, ponieważ jako jedyne skierowane było tylko do publiczności polskiej. Nie zawiedliśmy się - sala The Space na kampusie Newcastle College była pełna. I śmiechu było co niemiara, a artyści starali się mieć na uwadze fakt, że występują dla emigracyjnej publiczności. Pojawiły się dobrze znane skecze o dresach, biednych studentach i „przygodach” z prawem. Skąd my to znamy? „Po co ja mam iść na studia? Żebym nie mógł potem znaleźć pracy?”. Skecz „Telewizja Sport Trwam” w wykonaniu Szymona Jachimka przyprawił parę osób o łzy ze śmiechu. Pamiętacie? „I wbiegł pan na murawę po przerwie... a za nim dwunastu wbiegło. I wszyscy zdążyli przyodziać się w korki tylko pan, jako że nikt nie był godzien rozwiązać mu rzemyka, pozostał w sandałach”.
REKLAMA
Miłym gestem w stronę publiczności było to, że kabareciarze po występie pozowali do zdjęć i nawet wybrali się „na jednego” (albo raczej jedno) do lokalnego Klubu Polskiego, gdzie zostali przywitani głośnym aplauzem. Występ kabaretu Limo był dopiero początkiem rozrywek. Tuż po nim przyszedł czas na zabawianie dzieci i rodzin podczas Pikniku z okazji Dnia Dziecka. Pomimo przeszkód w postaci upiornego wiatru i ciężkich chmur udało się stworzyć najmłodszym Polakom okazję do pokrzyczenia po polsku na świeżym powietrzu. Były zabawy, w które ku radości dzieci zaangażowani byli również rodzice, skaczący w workach, cieszący się dużym powodzeniem grill i darmowy bufet z polskimi przysmakami. Pojawiła się możliwość rozmowy z przedstawicielem Sahara Adopcja i Rodziny Zastępcze oraz członkami lokalnych organizacji polonijnych. Wszyscy wyglądali na zadowolonych i energia dzieci udzielała się wszystkim dookoła. Ciężar intelektualny Potem odbył się pokaz polskich filmów w niezależnym kinie Tyneside Cinema. Pojawili się widzowie ciekawi zupełnie nieznanych polskich produkcji. Zamiast filmu pełnometrażowego pokazaliśmy dwie etiudy „Ciemnego pokoju nie trzeba się bać” w reżyserii Kuby Czekaja, „Szelest” Leszka Korusiewicza oraz film dokumentalny „Warszawa do wzięcia” Karoliny Bielawskiej i Julii Ruszkiewicz. Kuba Ryniewicz, który wybierał filmy tłumaczył, że w kinie pojawiły się zupełnie nowe twarze: „Skąd pomysł na takie filmy? Byłem na Prowincjonaliach, festiwalu filmów krótkich i dokumentów we Wrześni, miałem bezpośredni kontakt z reżyserami filmów - tego typu interakcja była pewnie bodźcem do
wybrania tych filmów, a nie innych. Festiwal to jedyna okazja, żeby je pokazać. Są rzadko dostępne dla szerszej publiczności”. Jane Bloomfield, entuzjastka polskiej kultury i języka polskiego mówiła po projekcji: „Bardzo podobał mi się sposób kadrowania i to, że wszystko było kręcone przez drzwi i okna. Ważne były też emocje w tym filmie i sposób ich przedstawienia”. Pojawiły się opinie, że pokazaliśmy coś wiarygodnego, prawdziwego, tego jaką Polska jest naprawdę. Wystawa prac polskich artystów i czytanie poezji było wydarzeniem innym niż wszystkie. Goście z Poezji Londyn Adam Siemieńczyk i Marta Brassart przedstawili poetycką twórczość emigracyjną, propagując krótką formę, czyli wiersz jako idealny sposób na opis dzisiejszej, pędzącej rzeczywistości. Podczas polskiego wieczoru, mogliśmy zapoznać się z bardzo różnorodnymi pracami polskich malarzy, fotografów i grafików tworzących w North East: Małgorzaty Chałupki, Jadwigi Jasinek, Marcina Rewedy, Artura Burchardta i Tymoteusza Sułka. Na zakończenie festiwalu zabrzmiała polska muzyka folkowa wzbogacona nietradycyjnymi aranżacjami. Na scenie najlepszego centrum muzycznego w regionie The Sage Gateshead wystąpili muzycy z Kapeli ze Wsi Warszawa. Tradycyjne polskie piosenki ludowe zostały wykonane z najwyższą klasą. Muzycy zakończyli występ nuconym później pod nosem przez wszystkich polskich słuchaczy refrenem: „Wróćcie dzieci do domu i nie służcie nikomu”… Danka Kudłacik * Autorka jest koordynatorką tegorocznej edycji festiwalu. Więcej informacji na stronie www.madeinpolandfestival.co.uk
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
8
PEWNIE, ŻE MOŻESZ
Powrót do źródła Pytasz - Co robić ze swoim życiem? Co robić, by być bogatym? By być szczęśliwym? Tego ci nie powiem. Poproś o radę kogoś innego. W zamian za to, pokażę ci, kim powinieneś być, aby móc robić to, co chcesz. Zapraszam…
Agnieszka Major
N
awet, jeżeli wydaje ci się, że wiesz już wszystko, to nie wystarczy jednak, abyś osiągnął sukces. Ważne są powtórzenia. Dwa razy przeczytana książka, daje dwa razy więcej możliwości. „Książka” plus seminarium to wyjście poza własny schemat myślenia. Możliwość znalezienia nowych rozwiązań. Jakiś czas temu wybrałam się z moją przyjaciółką na seminarium prowadzone przez Roberta Dilts’a. Siedziałyśmy w pierwszym rzędzie, na sali zapełnionej ponad setką głodnych wiedzy uczestników. Kiedy wszedł Robert, od razu mnie zauważył i przywitał się, jak ze starą znajomą, wywołując tym totalną konsternację mojej przyjaciółki, bo nie wiedziała, że
się znamy. Dwie godziny upłynęły błyskawicznie, w naprawdę świetnej atmosferze. Bez względu na to, jaki jest temat i kto prowadzi seminarium, zawsze można się czegoś nauczyć, a nawet jeśli nie, to zdobyć dodatkową siłę, by zmotywować się do działania. Takie było moje przekonanie, kiedy wybierałam się na to seminarium. Po spotkaniu moja przyjaciółka zapytała, jak mi się podobało. Pełna entuzjazmu odpowiedziałam, że było to bardzo pouczające spotkanie i dużo z niego wyniosłam dla siebie. Szkoda, że nie mogliście zobaczyć jej miny… popatrzyła na mnie z niedowierzaniem. „Ale jak to? Nie nudziłaś się? Przecież tego wszystkiego, co zostało powiedziane, nauczasz swoich klientów od lat. Stosujesz się do zasad, robisz ćwiczenia. Ba… nawet robisz to lepiej! Jak możesz mówić, że się czegoś nauczyłaś?!” Przyznam się wam szczerze, że zupełnie nie rozumiałam
REKLAMA
jej zdziwienia. Każdy wie, że nie można być prorokiem we własnym kraju, bo cokolwiek się powie, zostanie odrzucone. To samo dzieje się z nami. Słowa wypowiedziane (choćby te same, choćby były naszymi słowami)
Bądź otwarty na płynące do ciebie informacje, czy też wiedzę, nawet jeśli z pozoru wydaje ci się, że jest ona nieużyteczna. przez kogoś innego nabierają innej mocy. Słuchamy ich z innej perspektywy, tym samym pozwalając nam odciąć się od naszego własnego subiektywnego myślenia. Na moment pozwalamy
sobie spojrzeć na coś bardziej obiektywnie. To wszystko jest możliwe pod jednym warunkiem, że jesteśmy otwarci na wiedzę, informacje. Nie zakładamy, że już wszystko wiemy i niczego więcej nie jesteśmy w stanie się dowiedzieć, nauczyć się. Wystarczy z pokorą powiedzieć: nie wiem wszystkiego. Czasem jedno sformułowanie - klucz, może zmienić zupełnie bieg naszego życia. Bądź otwarty na płynące do ciebie informacje, czy też wiedzę, nawet jeśli z pozoru wydaje ci się, że jest ona nieużyteczna. Zadaj sobie pytanie, jak mogę ją wykorzystać? Czego do tej pory nie zauważyłem, nie wykorzystałem? Zadziwisz samego siebie, jak wiele informacji umyka twojej uwadze, tylko dlatego, że z góry zakładasz, że wiesz już wszystko. Uczymy się przez całe życie! Pamiętaj o tym. O dzieciach generalnie mówi się, że są tymi, którzy najwięcej się uczą w bardzo krótkim czasie. Są uczniami. A my dorośli ich nauczycielami. To nas naśladują. Czy może być na odwrót? My uczniami, a oni naszymi nauczycielami… ci co mają dzieci powiedzą: „O tak!”. Dziecko w
krywać to, co je interesuje, jak zdobywać to, czego chce. Żyje chwilą, jest tu i teraz, obecne całym sobą. Uczy się przez powtórzenia, nie zrażając nieudanymi próbami. Nie nudzi się, kiedy setny raz prosi o przeczytanie tej samej bajeczki, wręcz przeciwnie na nowo odkrywa co rusz nowe szczegóły. Czy my dorośli tak potrafimy? Tak. Czy tak robimy? Nie. W każdym doświadczeniu, w każdej relacji z drugim człowiekiem można rozwinąć swój potencjał. Wystarczy tylko chcieć być uczniem. Nawet wtedy, kiedy jednocześnie jesteśmy nauczycielem. Tylko wtedy nie ominie nas żadna okazja, aby nauczyć się, czy też znaleźć odpowiedź na pytanie - co robić? Zapraszam na seminaria. Więcej informacji znajdziesz na stronie nlpgate.co.uk lub dołączając do grona naszych przyjaciół na Facebook’u (jesteśmy pod nazwą NLP Gate). I tradycyjnie, zachęcam Czytelników do zadawania pytań i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na adres: aga_major@yahoo.com * Autorka jest psychologiem, coachem, certyfikowanym trenerem NLP, a także konsultantem programu NHS „Stop smoking”. Jeśli chcesz skutecznie rzucić palenie zgłoś się do Polskiej Kliniki Rzucenia Palenia przy PPA/Kick it/ NLPGate pisząc na info@nlpgate. co.uk lub dzwoniąc pod numer telefonu 0783 2376 622. Serwis jest darmowy, refundowany przez NHS.
naturalny sposób, bez ograniczeń postrzega, doświadcza świat je otaczający. Wie, jak się cieszyć, jak eksplorować świat, jak od-
Przewozy na lotniska Manchester, Liverpool, Bradford, Doncaster,Birmingham, East Midlands i inne porty lotnicze w UK SERWIS 24 GODZ. REZERWACJA ONLINE NA STRONIE WWW.NASZATAXI.CO.UK LUB TELEFONICZNIE 07908026807. KLIENCI PODLEGAJĄ OCHRONIE DANYCH OSOBOWYCH
REKLAMA
Polska tel. stacjonarny
Z tel stacjonarnego wybierz
084 4862 3301
a następnie numer docelowy np.: 0048xxxxx. Zakończ # i poczekaj na połączenie. Helpline: 020 8497 4622 T&Cs: Ask bill payer’s permission. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. BT call setup fee applies. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Prices to other Poland’s mobile networks will be charged at 20p/min.
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
9
Przyjemne lutowanie Podpalanie szkieletorów w „Dungeon Siege III” przywołuje na myśl, wspomnienia z mojego pierwszego po przybyciu na Wyspy „LAN-party”, kiedy to z kumplami, zamknięci w jednym pokoju, graliśmy w część drugą. Games, które miały pod swymi skrzydłami dwie poprzednie części, a przez studio Square Enix, które nabyło swego czasu pełne prawa do serii. Duchową pieczę nad trzecią częścią miał jednak Chris Taylor, oryginalny twórca „Dungeon Siege”, służąc swoim głosem doradczym. Najnowsza odsłona gry, jest także pierwszą, która pojawiła się również na konsole PS3 oraz X360.
Z
kompem przy kompie, w plątaninie kabli i całonocną grą w doborowym towarzystwie, równać się może chyba tylko dobre wydarzenie sportowe na żywo lub przed telewizorem, także z najlepszymi kumplami. Niemniej jednak w trzeciej części serii erpegów akcji, jakim bez wątpienia jest „Dungeon Siege”, chodzi właśnie o przednią zabawę z przyjaciółmi, która w nieskomplikowany sposób, sprowadza się do wyboru broni i miażdżenia przeciwnika dopóki, dopóty „looty” nie przestaną wypadać. Oczywiście w odniesieniu do swoich poprzedniczek, trzecia część sagi wprowadza sporo zmian, ale większość z nich można zaliczyć twórcom gry na plus. Właśnie, „Dungeon Siege III” nie została wydana przez Gas Powered
Powracamy do Królestwa Ehb. Akcja gry osadzona została 150 lat po wydarzeniach z pierwszej części. Dziesiąty Legion, który przez 400 lat stał na straży ładu i bezpieczeństwa królestwa, został praktycznie zmieciony z powierzchni ziemi. Jeyne Kassynder poprowadziła mieszkańców wschodniego Ehb i wyznawców kościoła Azunite przeciwko legionistom, których winiła za śmierć króla, swojego ojca. Podczas trwającej 30 lat krwawej kampanii udało jej się rozgromić przeciwnika. Najcięższa bitwa rozegrała się w Lesie Rukkenvahl, podczas której oberwało się i armii młodej królowej Roslyn. Królewscy wraz ze swoją władczynią musieli szukać schronienia głęboko w kopalniach Glitterdelve, tracąc praktycznie wszystkie swoje wpływy. Masakrę Jeyne Kassynder udało się przetrwać jedynie garstce legionistów, którzy oddali swoją przyszłość w ręce mężczyzny
No, to tyle. Tak, wiem są lepsze erpegi od „Dungeon Siege III”, ale nie oznacza to, że nie można się nią pobawić.
Zabłyśnij na brytyjskim rynku…
C
M
Y
REKLAMA
Do wyboru masz tylko jedną z czterech klas postaci. W toku gry będziesz mógł użyć pozostałej trójki, jako swoich kompanów. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich części, towarzyszyć w tym samym czasie może ci tylko jeden. Jeśli nie będzie spełniał w danej chwili twoich oczekiwań, z powodzeniem możesz zastąpić go innym, używając do tego menu gry. O ile, w trybie jednoosobowym twój kompan będzie kontrolowany przez komputer, tak w multiplayer może to robić inny gracz. Chociaż w przypadku „Dungeon Siege III”, lepiej mówić o trybie „fourplayerowym”, bowiem jak się łatwo domyślić kooperacja musi zamykać się w obrębie czterech narzuconych przez twórców postaci. Zatem możesz stać się Lucasem Montbarronem, Reinhartem Manxem, Katariną lub wcielić się w postać Anjali. Każdy z nich posiada
inne umiejętności i preferencje co do rodzaju broni, jaką włada. I tak na przykład, Lucas jest najmłodszym synem poległego Wielkiego Mistrza Dziesiątego Legionu, Hugh Montbarrona, ostatnim potomkiem poważnego rodu i utalentowanym szermierzem. Z lekkością muchy włada on zarówno dwuręcznym mieczem, jak i ostrzem w jednej, a tarczą w drugiej ręce. Reinhart Manx to potomek legionowych magów, czyli rzuca zaklęciami na odległość z prędkością indiańskiej dzidy. Katarina, no cóż… to nieślubne dziecko tatusia Lucasa i czarownicy Lescanzi, która lubuje się w strzel-
REKLAMA
GAME INFO Producent: Obsidian Entertainment Wydawca: Square Enix Seria gier: Dungeon Siege Silnik: Onyx Data premiery: 17 czerwca 2011 Gatunek: gra akcji, cRPG Platforma: Xbox 360, PlayStation 3, PC (Windows XP/Vista /7) Wymagania sprzętowe: Pentium 4 2.6 GHz, 2 GB RAM, 256 MB GeForce 8600 lub lepsza, 4 GB HDD
nazywającego siebie Venerable Odo. Na początku „Dungeon Siege III”, były szpieg Legionu zwołuje swoich podopiecznych, aby wcielić w życie plan reaktywacji grupy…
bach dalekiego zasięgu oraz śrutówkach, najlepiej po jednej do łapki. W kategorii „bizarre” znajdziemy Anjali, przedstawicielkę pradawnej rasy służących zaginionych bogów. Jako twór mistyczny potrafi ona przeistaczać się z człowieka walczącego włócznią w boginkę ognia ciskającą płomieniami. Wybieramy bohatera i jedziemy. Co nas może zaskoczyć? Na przykład magiczna sieć dróg, albo raczej system szybkiego przemieszczania się „Causeway”, wprowadzony do gry ze względu na duży objętościowo świat oraz możliwość dowolnego wyboru lokacji, do której chcemy się udać. Co za tym idzie, brak mini-mapy, którą zastępuje kolejny system, tym razem punktów obserwacyjnych. Dalej, zmiana sposobu sterowania postacią. W trójce, czy się to komuś podoba, czy nie, trzeba używać klawiatury bądź padów, zwracać się w stronę wroga, którego chcemy zniszczyć i dopiero nacisnąć klawisz odpowiedzialny za atak. Kompletną bzdurą jest za to mechanizm, który pozwala jedynie graczowi, do którego dołączyli inni, zapisywać postępy w rozgrywce. Buuu! Dobrze przynajmniej, że nie tracą oni zdobytych przedmiotów, bo to by był dopiero wałek! Cieszy natomiast specjalny silnik, dzięki któremu ładowanie gry odbywa się w tle i nie pojawiają się co rusz, jak w innych „load screeny”.
CM
MY
CY
CMY
K
(Llesh)
fot. www.eu.dungeonsiege.com
strefa męska
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
10
historia
Protest generała 13 października 1985 roku, zmarł w Zakopanem, w wieku 91 lat ostatni żyjący w kraju generał Wojska Polskiego z przedwojennego mianowania, Ludwik Mieczysław Boruta-Spiechowicz. Spiechowicz uzupełnia notatkę „aniołów stróżów” z Informacji Wojskowej:
Po wyjściu z Łubianki - sierpień 1941. fot. archiwum autora
Ś
wiadek niemal wszystkich ważniejszych wydarzeń w historii Polski XX wieku. Legionista II Brygady, obrońca Lwowa z 1918 roku, dowódca 22 Dywizji Piechoty Górskiej w Przemyślu, a we wrześniu 1939 roku dowódca Grupy Operacyjnej „Bielsko”. Był także więźniem Łubianki i współtwórcą Armii Polskiej w ZSRR. A później, aż do 1945 roku dowodził 1 Korpusem Pancerno-Motorowym w Szkocji. W tym roku minie 26 rocznica jego śmierci. W grudniu 1945 roku wraz z gen. dyw. Tadeuszem Kossakowskim i gen. bryg. Bolesławem Szareckim wrócił do Polski. Krótko, bo niespełna przez pół roku służył w ludowym Wojsku Polskim, pełniąc obowiązki zastępcy szefa Departamentu Piechoty i Kawalerii w MON. Oficjalnie mówiło się, że o jego odejściu z wojska zadecydował konflikt z gen. Świerczewskim. Dziś można ujawnić jego tło, które wiąże się bezpośrednio z referendum ludowym, znanym pod popularnym wtedy hasłem „3 x Tak”. Dokładny opis zdarzenia zawiera w sobie notatka sporządzona „na gorąco” tj. 30 czerwca 1946 roku przez organa Informacji Wojskowej (pisownia oryginalna): „(…) W dniu 30/VI.1946 r. podczas głosowania do referendum ludowego w komisji dla wojskowych Nr. 1 przy ul. Aleje Niepodległości miał miejsce niżej wymieniony wypadek. W czasie głosowania Departamentu II-go Wiceministerstwa wszedł gen. Bryg. BORUTASPIECHOWICZ, który okazał duże zdenerwowanie, przebywając w sali głosowania około 10 minut, następnie wyszedł. O godz. 9.30 do głosowania przyszedł Dep. Piechoty. i Kawalerii na czele z gen. „B”. Po wyczytaniu nazwiska BORUTY-
SPIECHOWICZA, w/w. wystąpił prowokacyjnie przed komisję zarzucając niewłaściwe przeprowadzenie głosowania, twierdząc, że nie jest to tajne głosowanie i ja się na to nie zgadzam. Wypowiedział zarzuty: 1/ Urna wyborcza powinna być w miejscu zasłoniętym. 2/ Każdy głosujący powinien być przez komisję zmuszony iść za parawanik.
Krótko, bo niespełna przez pół roku Boruta służył w ludowym Wojsku Polskim, pełniąc obowiązki zastępcy szefa Departamentu Piechoty i Kawalerii w MON. Oficjalnie mówiło się, że o jego odejściu z wojska zadecydował konflikt z gen. Świerczewskim. W czasie tego zajścia był obecny gen. broni ŚWIERCZEWSKI, który zwrócił się do „B”, na co „B” odpowiedział generałowi ŚWIERCZEWSKIEMU: „Przepraszam, ja mam przyjemność z przewodniczącym komisji” Po wyżej wymienionym fakcie poszedł za parawanik z za którego powrócił po 5 minutach, ponawiając swój protest słowami: „proszę mnie zapisać do złożenia protestu”. Wystąpienie to było wobec komisji i przed frontem oficerów do których mówiąc się odwrócił. Oficerowie na to nie reagowali słownie, słychać było tylko w grupie oficerów szepty (…)” W swoich wspomnieniach spisywanych „do szuflady” generał
(...) Całą grupę [tj. wyższych oficerów do głosowania przyp. W.G] przyprowadził gen. Świerczewski. Już w lokalu wyborczym zwracając się do nas powiedział: „Oczywiście panowie oficerowie wszyscy głosujemy bez skreśleń”. Wtedy ja stanąłem przed gen. Świerczewskim w regulaminowej odległości i postawie, zasalutowałem i powiedziałem: „Jeśli pan generale chce prowadzić agitację i propagandę, proszę wyjść z lokalu na odległość co najmniej 500 metrów i tam agitować za głosowaniem bez skreśleń”. W odpowiedzi Świerczewski rzucił mi gniewną uwagę: „Generale, pan nie ma racji”. Tymczasem ja nie dałem za wygraną. Zbliżyłem się do stołu komisji wyborczej i zapytałem: „Gdzie tu jest kabina, do której mógłbym wejść przed oddaniem głosu?” Wystraszony całą sytuacją przewodniczący komisji wskazał mi kabinę. Po wyjściu z kabiny i po oddaniu głosu zwróciłem się do gen. Świerczewskiego mówiąc: „A jednak to ja mam rację”. Gen. Świerczewski wraz z całą grupą w milczeniu opuścił lokal, a ja wraz z nimi (...)” Kierownictwo MON uznało ten protest za wysoce nieodpowiedzialny. Prawdopodobnie również gen. Świerczewski poczuł się dotknięty wypowiedzią Boruty, która miała miejsce w obecności innych oficerów. Od tego momentu wypadki potoczyły się bardzo szybko. Dla zachowania pozorów, polecono gen. Spiechowiczowi złożyć formalny wniosek o zwolnienie z wojska. Nim jednak to nastąpiło, wydarzył się pewien incydent, który mógł świadczyć o tym, że „komuś” najwyraźniej zależało na pozbyciu się generała. W kilka dni po owych „demokratycznych wyborach”, Boruta swoim zwyczajem wybrał się nad Wisłę, gdzie często korzystał z przyjemności zażywania kąpieli. Uprzedzony przez rzecznego przewoźnika o podejrzanych osobnikach kręcących się w pobliżu, czym prędzej opuścił plażę i przygodnym „Willisem” udał się do swojego mieszkania. Niewiele czasu minęło, a „opiekunowie” zdążyli zjawić się pod jego domem. Wniosek o wystąpienie z wojska, gen Spiechowicz złożył na ręce przełożonego, tj. I Wiceministrowi ON, gen.
Rok 1976, Boruta z kardynałem Wojtyłą na Opłatku Legionowym w Krakowie. fot. archiwum autora
dyw. Marianowi Spychalskiemu. „Politrukowi” - jak go określił w swoich późniejszych wspomnieniach. Jednocześnie dodaje z żalem, że „Marszałek już go nie przyjął”. Istotnie, mogło tak być w rzeczywistości, gdyż gen. Józef Kuropieska w swej relacji złożonej autorowi w 1996 roku uzupełnił to wydarzenie następującą relacją: (...) Żymierski podczas całej tej awantury zachował się bardzo nietaktownie względem swego starego towarzysza broni, ponieważ udawał, że go nie ma (...)
W ten sposób zakończył się krótki, bo zaledwie 5-miesięczny epizod służby Boruty w ludowym Wojsku Polskim. Generał Spiechowicz pożegnał się z armią, ale zrobił to w sposób ostentacyjny i z właściwą sobie klasą. Już 26 lipca 1946 roku znalazł się na Ziemiach Odzyskanych, zostając rolnikiem na 4,5 hektarowym gospodarstwie w podszczecińskim Skolwinie. Za pługiem spędził 18 lat. Od 1994 roku gen. bryg. Ludwik Mieczysław BorutaSpiechowicz jest patronem 21 Brygady Strzelców Podhalańskich w Rzeszowie. ppłk SG dr Wojciech Grobelski * Autor jest wykładowcą historii w Centralnym Ośrodku Szkolenia Straży Granicznej im. Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Koszalinie. Jest równocześnie autorem biografii gen. Boruty-Spiechowicza, która w 2010 roku ukazała się nakładem Wydawnictw Uniwersytetu Warszawskiego.
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
11
opowiadanie
w naszym angielskim domu Janusz Młynarski
B
Moje myśli w tłoku. Bizon ślini się na myśl o blondynce. Angole, to głupole, czyli mówi Marian. Poćwiartowana sąsiadka pływa po Tamizie.
ardzo nie lubię podróżować metrem, czy innymi środkami transportu publicznego w godzinach szczytu i wiem, że nie jestem w tym odosobniony, bo któż lubi podróżować w ścisku? No, może osoby cierpiące na przypadłość zwaną „ocieractwem”. Niewykluczone, że i we mnie kryje się gdzieś ta forma dewiacji, lecz - jak na złość - podczas podróży w tłoku, w pobliżu mojej osoby, zamiast biuściastych blondynek, szatynek, brunetek, czy rudych, stają zazwyczaj grubi, spoceni faceci, albo zgrzybiałe staruszki, więc nie mam okazji tego sprawdzić. Zawsze, kiedy patrzę na współpasażerów, którym udało się zająć miejsca siedzące przez moją głowę przetaczają się myśli, o których wstydzę się pisać, ponieważ w wielu przypadkach mają one charakter - co tu dużo mówić - zbrodniczy. Kiedy patrzę na zadowolonego z siebie osobnika - nieważne, jakiej płci - rozpartego na siedzeniu, przeglądającego niedbale gazetę, lub wciskającego klawisze komórki, myślę sobie najpierw: „No wysiądź na następnej stacji!”, a kiedy moje życzenie się nie spełnia, nachodzi mnie kolejna myśl: „Ale bym ci przyłożył w ten ryj”. O kolejnych myślach nawet nie wspomnę, bo, jak już wspomniałem ocierają się, jeśli nie o zbrodnię, to przynajmniej jej planowanie. Czasem koncentruję się na jednej osobie, a czasem wymyślam różne tortury dla wszystkich pasażerów znajdujących się w zasięgu mojego wzroku. A nie daj Boże, żeby ktoś zajął zwalniające się miejsce siedzące zanim ja to zrobię - ooooo, wtedy moja uwaga spoczywa już wyłącznie na tym kimś i chyba tylko sam diabeł byłby w stanie wymyślić coś bardziej drastycznego niż to, co ja zgotowałem w myślach swoim niedoszłym ofiarom. *** Fakt, iż od trzech, a może od czterech tygodni, dzielę swoje lokum z pewną młodą dziewczyną, która znalazła się w trudnej sytuacji życiowej, nie umknął uwadze innych lokatorów naszego domu. Mieszkający piętro niżej „Pervert” alias „Bizon”, obleśny, ospowaty osobnik i właściciel najprawdopodobnie największej kolekcji pornusów w dzielnicy, wywąchał to, jako pierwszy. Przyuważył ją kilka razy i później mnie o nią wypytywał, lek-
ko się przy tym śliniąc, ale wyjaśniłem mu, że dziewczyna wpada do mnie dość często, bo pracuje niedaleko. „Pervert” wypytywał jeszcze, o to, czy ma ona chłopaka, czy też jest samotna, ale zbyłem go mówiąc, że nie wiem. Wieczorem w kuchni dopadł mnie Ahmed i rozglądając się, czy ktoś nie podsłuchuje, zapytał szeptem: - Ta blondynka, to mieszka u ciebie, prawda?
Viktoria przepadła na tydzień. Niby to nic niezwykłego, bo nieraz się jej to zdarzało, tyle, że tym razem nie dawała żadnego znaku życia. Po pięciu dniach miałem prawie pewność, że sąsiadka zeszła z tego padołu w sposób gwałtowny. Wyobraźnia podsycana wygrzebanymi z pamięci różnymi przypadkami z kronik policyjnych podsuwała różne, makabryczne obrazy. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć, więc zapytałem go czy może mi pożyczyć 50 funtów. Ahmed szybko popędził do swojego pokoju i je przyniósł, ale pytanie zadał ponownie. Odpowiedziałem twierdząco, bo cóż miałem robić? Opowiedziałem mu w skrócie, w czym rzecz, wyjaśniając, że to sytuacja przejściowa, a ten obiecał, że nic nie powie landlordowi. I dobrze, bo gdyby Omar się o tym dowiedział, to ani chybi, podwyższyłby mi czynsz o 30 funtów. *** TVP Polonia naprawdę nie ma litości nad swoimi widzami, czyli też i nade mną. Jeśli w poniedziałek wieczorem stacja ta pokaże np. film pt. „CK dezerterzy”, to można być pewnym, że ten sam film zobaczymy we wtorek o świcie, późnym popołudniem, wieczorem i o trzeciej nad ranem, podobnie jest z innymi filmami i programami.
Nadeszły wakacje, więc TVP Polonia, zamiast uatrakcyjnić program, pomnożyła powtarzanie. TVP Polonia, to program dla Polaków mieszkających poza granicami, niektóre programy, a w szczególności filmy, zaopatrzone w angielskie napisy oglądąją również cudzoziemcy. Polonia mogłaby więc być czymś w rodzaju wizytówki naszego kraju. Czy tak trudno sięgnąć do przepastnych archiwów telewizji i wyciągnąć stamtąd filmy krajoznawcze, przyrodnicze, spektakle teatralne itp? Zastanawiam się, za co szefostwo TVP Polonia bierze, niemałą, jak sądzę kasę? Jak by co, to proponuję swoje usługi i zaręczam, że z pomocą dwóch trzech osób zrobię z Polonii sto razy lepszą telewizję. *** Miała być fala upałów i co? Skończyło się na jednym dniu, ale wykorzystałem go. Jeszcze przed południem wdrapałem się ze współmieszkanką na dach i tam spędziliśmy cały dzień chłonąc promienie ultrafioletowe, efektem był „raczek” u współmieszkanki i brązik u mnie. Nie muszę już jechać do ciepłych krajów, by nie razić bladością i lica, i ciała. W trakcie opalania zrobiłem sobie przerwę na kawę, którą tradycyjnie wypiłem u Alego, czyli w Station Cafe. Przy stoliku obok siedziało pięciu Polaków. Jeden starszy, może około pięćdziesiątki, z wąsami w stylu „wczesny Wałęsa” oraz czwórka młodych w wieku 20 - 30 lat. Spożywali lancz, a sądząc po roboczych ubraniach pochlapanych zaprawą, musieli pracować na pobliskiej budowie. Najpierw rozmawiali o jakimś szefie Angliku, który jest debilem, bo nie zna się na budowlance i podejmuje błędne decyzje, a później zgodnie stwierdzili, że wszyscy Anglicy, to debile, i że o niczym nie mają pojęcia. Dostało się też Amerykanom. „Wałęsopodobny” osobnik, który - jak się okazało - miał na imię Marian, przebywał kilka lat w USA, gdzie, jak nietrudno zgadnąć, pracował na budowie. Opowiadał, że Amerykanie, to nie tylko nie wiedzą, gdzie leży Polska, ale nie potrafią żarówki wkręcić, czy małej dziurki zagipsować. Gdyby nie Polacy, to ten kraj zamieszkały przez ponad 200-milionową rzeszę debili, szlag by trafił. Nie pierwszy raz słyszałem już takie gadki krajanów na emigracji, w rodzaju, że Angole, Amerykanie,
szwaby, czy żabojady, to głupole i nie raz, nie dwa dochodziły do moich uszu przechwałki, jak to Polak przechytrzył amerykańskiego, czy angielskiego tumana. I dało mi to sporo do myślenia. Bo jak to się stało, że amerykańscy „debile”stworzyli największą współczesną cywilizację, że tam powstają najnowsze technologie, że trzęsą całym światem, że powygrywali wszystkie możliwe wojny. Dlaczego to nie amerykańskie głupki tyrają na polskich budowach, lecz polscy geniusze na amerykańskich, angielskich, czy szwabskich? I to pytanie padło, z mojej strony rzecz jasna. Marian odrzekł, że to wszystko przez komunę, ja natomiast cofnąłem się do wcześniejszych czasów, kiedy to o komunie nikomu się nie śniło i Marian zamilkł, ale po chwili odzyskał rezon i rzucił coś o zaborach, wówczas ja zapytałem, konsekwencją czego były zabory, dlaczego to my z Niemcami i Austriakami nie rozebraliśmy Rosji, albo z Rosją Niemiec czy Austrii? I Marian już nic nie powiedział. I smutno mi się zrobiło po tej rozmowie i żal tego Mariana i tych młodych chłopaków, którzy wskutek nieodpowiedzialności dalszych i bliższych przodków, tych od których zależały i zależą losy kraju, musieli i muszą wyjeżdżać i pracować dla innych, z dala od rodzin, od bliskich, żyjąc w ciągłym zawieszeniu, bez możliwości budowania własnego życia. I kolejna smutna refleksja - nadal wielu z nas ma problemy z myśleniem przyczynowo-skutkowym. Nie analizujemy przeszłości, nie wyciągamy wniosków, nie dostrzegamy błędów u siebie, za wszystko winimy innych. *** Viktoria przepadła na tydzień. Niby to nic niezwykłego, bo nieraz się jej to zdarzało, tyle, że tym razem nie dawała żadnego znaku życia. Te „znaki życia”, to obecność na „skypie”. Zawsze o godzinie 16:00 sąsiadka rozmawia ze swoją matką. Zawsze, nawet jak jest poza domem. Tym razem jednak nie wyświetliła mi się w ciągu całego tygodnia ani razu. Przyznam, że ogarnął mnie lekki niepokój, bo przecież ona nadal zadaje się z tym psychopatą, Benem. Mógł się naćpać i napić, i ją udusić, albo potraktować nożem. Po pięciu dniach miałem prawie pewność, że sąsiadka zeszła z tego padołu w sposób gwałtowny. Wy-
obraźnia podsycana wygrzebanymi z pamięci różnymi przypadkami z kronik policyjnych podsuwała różne, makabryczne obrazy. Najczęściej widziałem dużą walizkę pływającą po Tamizie, w środku tej walizki poćwiartowana powłoka doczesna mojej sąsiadki. Ponieważ należę do ludzi, którzy łatwo się wzruszają, więc widok ten sprawił, że uroniłem kilka łez. Otarłem je i zacząłem się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie mam zdolności jasnowidzenia. Chyba nie mam, bo wiedziałbym, gdzie położyłem klucze od domu, telefon, czy „ojsterkę” i to - w sumie - pocieszyło mnie, uznałem bowiem, że obraz poćwiartowanej sąsiadki, to jednak nie jasnowidzenie, lecz fantazja. No dobrze, ale przecież mógł ją zakopać, albo coś w tym rodzaju. Mijał właśnie tydzień, a ja widzę następujący obraz: przed domem Bena kilka policyjnych radiowozów, podjeżdża coroner, zagląda do dołu w ogródku, jego ludzie w tym czasie układają na noszach jakiś podłużny kształt zapakowany w czarny worek, z którego wystają stopy ubrane w czarne szpilki. Tak, to nie może być nikt inny tylko ona! Dochodziła północ, wziąłem do ręki telefon i wysłałem do Viktorii esemesa z następującym pytaniem: „Żyjesz, czy mam już szukać części twojego poćwiartowanego ciała po Londynie?”. Minęła godzina, więc nie miałem już wątpliwości, że tak, aż tu nagle przychodzi esemes z uśmiechem: „Żyję i jutro się zobaczymy.” Odetchnąłem z ulgą, ale nie do końca, bo przecież, z tego telefonu mógł pisać właśnie zabójca, dopóki więc jej nie zobaczę na własne oczy, nie będę pewny do końca. Postanowiłem zadzwonić, ale nie odbierała telefonu. Dziwne. Cdn…
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
12
poezja londyn
Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569 Z teki plastyka - Sławomir Łuczyński
Wiersz
Kształt linii brzegowej Czy ty widziałeś te kształty? - powiedział Krzysztof Pióro Pikowski zaraz po tym, jak malarki Olga i Aga opuściły nasz dom po skończonym spotkaniu…
R
ozumiem, że chodzi ci o tę książeczkę Iłłakowiczówny, którą czytała - odparłem. Wiersz „Rzeka”. Wydanie kieszonkowe, w twardej oprawie. Mimo tego okładka była lekko wygięta. Wybacz, ale nie zauważyłem, skąd ją wyjmowała - dodałem. - Ten kształt… - I potem była Rzeka „Jam jest żywioł bieżący, płynny” - więc trudno określić ten kształt. - No tak. Tym bardziej, że dalej jest „…dusza (…) przez (…) ręce (…) przecieka…” - Ten kształt życia Iłły (jak mówili o niej przyjaciele), który straciła zaraz po ogłoszeniu stanu wojennego i potem zmarła. Jak wielu ludzi z jej pokolenia. Utracili wiarę w wolną Polskę. Sądzisz, że Olga jest tu, ponieważ jej ojczyzna nie daje jej pełni wolności? - Tak się to ukształtowało. Niestety. - Więc, dlatego śpiewasz „Obławę”? - Tak, „Jam prosty człowiek, wierzę w słowo”, jeżdżąc po świecie wciąż o tym przypominam, mimo że czas inny nastał - ona trwa. - Czas inny nastał, a tamten wciąż na nas nastaje? - Las wciąż ten sam, tylko zimy inne. Więc legowisk wciąż szukamy nowych… - Młode wilki? - To my. Zapomniałeś dodać „… REKLAMA
Rzeka Rozbija mnie o kamienie każde twe westchnienie. Jam jest żywioł bieżący, płynny, a tyś - brzeg, postawiony na to, byś mnie strzegł. Polujesz na łąkach, liczne i celne twe strzały mordują na mej piersi ptactwo dzikie i kaczuszki białe: ścinasz olchy i dęby, drzewa pomne wieków, i puszczasz je na wody me, aby kłody uniosły daleko. I przychodzisz i klękasz - zziajany, brudny i spragniony nade mną, a ja odbijam w sobie obraz twój zmącony i - gdy mnie pijesz - staję się chłodna i czysta, i lekka, a dusza ma przez skrwawione ręce twe przecieka, przecieka. Autorka: Kazimiera Iłłakowiczówna
OBIECUJĄCY… Martini w kieliszku na dnie przysiadła na piętach zmęczona zabawą do rana zielona oliwka zmoczona sukienka włosy makijaż w nieładzie
niepewnie drżącymi palcami tkniętymi smużką lakieru trzymała się brzegu szklanego gin pewnie jej w głowie zawrócił gdy w walcu z kropelką wermutu wirowała leciutko na palcach Autorka: Joanna Janda
dusza (…) przez SKRWAWIONE ręce (…) przecieka…”. - Więc jesteśmy tu i tu kształtujemy nasze życie. U Olgi jest ono poszukiwaniem Ying i Yang. Nieregularna linia - regularny kształt. Dwa punkty odniesienia wewnątrz. - Ach te dwa punkty! I ten kształt. Gdy w pełni uzupełnimy wers mamy: „a dusza ma przez skrwawione ręce twe przecieka, przecieka.” To jest jej symbol wiary w możliwość złączenia się z drugą osobą. - Wcześniej mówi o sobie „Jam jest żywioł bieżący, płynny”. Czy jest jeszcze więcej podobieństw między Iłłą, a Olgą? - Myślisz o odzyskanym szlachectwie? - W pewnym sensie. Iłłakowiczówna nie mogła dziedziczyć tytułu, gdyż była nieślubnym dzieckiem. Swoim życiem jednak pokazała dużo więcej: SZLACHETNOŚĆ. - Jako siostra miłosierdzia, potem sekretarz Piłsudskiego? - Tak, poprzez swoje pisanie również. Myślę, że sztuka pełni podobną rolę w życiu Olgi. Iłła będąc dzieckiem została osierocona. - Czego została pozbawiona Olga? - Myślę o ludziach, którzy pozbawili ją możliwości funkcjonowania u nas w kraju. O tych, którzy zanurzeni są w życiu, które moż-
na opisać „egzystencja wyprzedza esencję”. - No tak. Trudno jest sięgnąć myślą do następnej epoki, jeśli jeszcze nie zostały przetłumaczone na polski wszystkie dzieła Sartre’a. - Więc Olga przyjechała tu, by wieść swoją egzystencję. To znaczne ułatwienie, ona ją wiedzie nie odwrotnie. A esencja? - Jest, choć lekko wyprzedzona. Olga jednak jest obecnie w takiej chwili, że może się zatrzymać, poczekać. Pozwolić, aż egzystencja pogoni swoją drogą. A ona dosięgnie esencji, która jest tuż za. Usadowi się tam i jak furman będzie wydawała polecenia posłusznej egzystencji. - A kształt linii brzegowej? - Poszerzać będzie koryto rzeki…
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
13
PORADNIK EMIGRANTA
Z
apewniają oni bowiem cenną siłę roboczą tam, gdzie normalnie pracodawcy nie podjęliby ryzyka zatrudnienia danej osoby na stałe. Oczywiście w momencie redukcji etatów, osoby pracujące tymczasowo są pierwsze w kolejce do zwolnienia, ale z drugiej strony są również pierwszymi, którzy zostaną ponownie zatrudnieni, kiedy tylko przedsiębiorstwo znów zacznie się rozwijać. Najmocniejszym atutem pracowników agencyjnych jest bez wątpienia ich elastyczność. Mają oni również z tytułu podejmowania prac tymczasowych wiele korzyści. Taki układ oznacza między innymi: - odskocznię od głównej pracy, stanowiska, jakie chciałbyś zajmować, - sposób na pierwsze lub ponowne wejście na rynek pracy, - wykorzystanie danej pracy zarobkowej w sposób bardziej elastyczny, dzięki czemu łatwiej zrównoważyć ją na przykład z domowymi obowiązkami, - łatwość w zmianie wykonywanej pracy, czyli krótki okres zatrudnienia, bez wypowiedzenia, - możliwość wypróbowywania różnych stanowisk. Zarówno znaczenie pracowników agencyjnych dla wzrostu gospodarczego danego kraju oraz świadomość rosnącego, negatywnego zjawiska wykorzystywania osób zatrudnianych tymczasowo przez nieuczciwych pracodawców, doprowadziły do wytworzenia i wprowadzenia w roku 2008 przez Unię Europejską specjalnej dyrektywy (EU Agency Workers Directive). Ma ona na celu ochronę pracowników tymczasowych poprzez stosowanie zasady równego traktowania. Eurociett - Europejska Konfederacja Prywatnych Agencji Zatrudnienia, w wydanym przez siebie dokumencie na temat wdrożenia dyrektywy dotyczącej pracy tymczasowej, zidentyfikowała Wielką Brytanię oraz Irlandię jako jedyne z państw członkowskich, które nie posiadają odpowiednich przepisów traktujących na równi pracowników agencyjnych i tych na stałych kontraktach (na Wyspach pracuje około 1,5 miliona pracowników tymczasowych z 10 milionów zatrudnianych na terenie całej Unii Europejskiej). Od 1 października bieżącego roku, wszystko ulegnie zmianie, wraz z uprawomocnieniem tzw. „Agency Workers Regulations 2010 in UK”. Wówczas to właśnie, pracownicy tymczasowi będą podlegali takim samym prawom
Praca przez agencję Pracownicy tymczasowi, czyli zatrudnieni u danego pracodawcy poprzez agencję, są ważnym źródłem nowoczesnej gospodarki. i warunkom zatrudnienia co osoby pracujące na stałe, wykonujące tę samą lub podobną pracę w danym przedsiębiorstwie. Wiele z nich, w tym prawo do równego wynagrodzenia, wejdzie w życie po przepracowaniu 12 tygodni w tej samej roli u jednego pracodawcy, podczas gdy niektóre będą prawomocne już od pierwszego dnia pracy.
Od pierwszego dnia… Jako osobie zatrudnionej tymczasowo, należeć ci się będzie: dostęp do wszystkich zbiorowych udogodnień takich, jak stołówka pracownicza, żłobek dla dzieci, pokój dla pracowników, parking samochodowy, agregat z napojami i jedzeniem, a także niektóre usługi transportowe. Pracownik tymczasowy będzie miał prawo do takich samych informacji dotyczących wolnych miejsc pracy, które powstają w
danej firmie, jak gdyby był pracownikiem na stałe wykonującym te same czynności. Po 12 tygodniach… Po przepracowaniu tego okresu czasu u tego samego pracodawcy, pracownik tymczasowy będzie miał prawo do równej płacy tak, jak pracownik pełnoetatowy. „Wynagrodzenie” obejmie wypłatę podstawową plus wszelkie opłaty, premie, prowizje, wynagrodzenie urlopowe lub inne płatności bezpośrednio związane z zatrudnieniem, takie jak nadgodziny. Jednakże, w przypadku osób zatrudnionych tymczasowo, wynagrodzenie owo, nie obejmie wypłaty chorobowego (tzw. „sick pay”) i świadczeń emerytalnych, ani odpraw, ani płatności w odniesieniu do długoterminowych relacji między stałym pracownikiem i pracodawcą, jak na przykład roczna premia za lojalność. Plusem nowej ustawy jest także to, że od momentu jej obowiązywania, kobiety w ciąży pracujące poprzez agencję będą miały możliwość otrzymania płatnego urlopu w celu odbywania przedporodowych wizyt u lekarza. Minusem ustawy jest to, że nie będzie ona działała wstecz, czyli owe 12 tygodni stażu zacznie się liczyć dopiero od 1 października 2011 roku, nawet jeśli pracownik agencji już tam pracuje od kilku miesięcy. Obejście przez pracodawcę lub agencję prawa „12 tygodni”, na przykład poprzez ciągłe przesuwanie pracownika po 11 tygodniach pracy do innego zadania, będzie wiązało się z karą grzywny w wysokości do 5000 funtów. Tyle o zrównaniu praw osób zatrudnionych tymczasowo i na stałe. Dopóki nowe regulacje nie wejdą w życie, pamiętaj o kilku istotnych sprawach. Zgodnie z obowiązującymi na terenie Zjednoczonego Królestwa przepisami: - masz możliwość podejmowania i opuszczenia miejsca pracy w krótkim czasie (choć należy sprawdzić umowę z agencją, czy
nie został w niej zawarty okres wypowiedzenia). Z drugiej strony, pracodawca może zakończyć twoją umowę bez ponoszenia odpowiedzialności za nieuzasadnione zwolnienie (chyba, że było ono wynikiem dyskryminacji) lub wypłacenia odprawy z tytułu redukcji etatu. - agencja nie ma obowiązku zapewnienia ci pracy. Jej charakter biznesowy polega na tym, że ma więcej ludzi w swoich zapisach niż dostępnych wakatów. Po prostu, musi być ona pewna, że całkowicie spełnia wymagania swoich klientów. - agencja nie może dyskryminować cię ze względu na rasę, płeć (w tym z powodu ciąży) lub wyznawaną religię. - agencja nie może pobierać opłat za znalezienie ci pracy (wyjątki istnieją jedynie, jeśli szukasz pracy w branży rozrywki lub modelingu). - jako pracownik tymczasoREKLAMA
wy masz prawo do płatnego urlopu, przerwy na odpoczynek, ograniczenia co do czasu pracy, Krajowej Płacy Minimalnej, ochrony zdrowia i bezpieczeństwa w zgodzie z obowiązującymi przepisami. Egzekwowanie praw Jeżeli uważasz, że twoje prawa zostały pogwałcone, to musisz zarejestrować skargę w ciągu trzech miesięcy minus jeden dzień od daty ich naruszenia, o które złożyłeś skargę (na przykład, jeśli naruszenie miało miejsce 27 czerwca, należy zarejestrować skargę do sądu pracy do 26 września). Jeśli nie możesz pozwolić sobie na prawnika, albo znaleźć kogoś, kto będzie cię reprezentował na zasadzie „no win - no fee”, możesz uzyskać bezpłatną poradę w Citizens Advice Bureau (CAB) lub w The Advisory, Conciliation and Arbitration Service (ACAS), która jest organizacją zajmującą się zapobieganiem i rozwiązywaniem sporów związanych z zatrudnieniem. Owocnej pracy! Zespół Hamilton Brady (www.hamiltonbrady.co.uk)
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
15
zdrowie
Bezpieczne opalanie
S
łońce daje nam energię potrzebną do życia, rozwesela każdy dzień i cudownie opala naszą skórę. Niezależnie od tego, czy kąpielom słonecznym będziesz oddawać się w przydomowym ogródku, w pobliskim parku czy też może wybierzesz się na egzotyczne wakacje, pamiętaj, że promienie słoneczne w nadmiernej dawce powodują poparzenia i uszkadzają komórki skóry, która wysusza się i traci elastyczność, a stąd już prosta droga do powstawania kolejnych zmarszczek. Obok przestrzegania żelaznych zasad bezpiecznego opalania, czyli unikania słońca w godzinach od 11 do 15, noszenia okularów przeciwsłonecznych z filtrami UV, sma-
rowania ust pomadką ochronną i picia dużej ilości wody, musisz zaopatrzyć się również w odpowiedni krem z filtrami słonecznymi. W jego doborze pomoże ci zamieszczona na stronie tabela. Kremy i olejki do opalania należy nałożyć na skórę 15 minut przed wyjściem na słońce i powtarzać smarowanie co 3-4 godziny. Pamiętaj również, że napis na opakowaniu z cyklu „wodoodporny” ma niezbyt wiele wspólnego z działaniem preparatu, zwłaszcza, kiedy opalasz się na egzotycznych plażach, dlatego też nakładaj kremy z filtrem zaraz po wyjściu z wody. Uwaga, preparaty ochronne należy również stosować, kiedy niebo jest lekko zachmurzone. Przebywając nad morzem lub w górach, mimo na pierwszy rzut oka, niesprzyjającej opalaniu pogody, cały czas poddawani jesteśmy działaniu szkodliwych promieni. Nie ma potrzeby cierpieć z powodu poparzeń skóry skoro można w prosty sposób ich uniknąć. Po całym dniu zażywania słonecznych kąpieli wskazany jest prysznic z użyciem delikatnych płynów do mycia, a po nim wysmarowanie ciała balsamem po opalaniu, zawierającym wyciąg z aloesu, który ukoi skórę i zła-
godzi ewentualne podrażnienia. Szczególnej ochrony wymaga delikatna skóra dzieci. Na szczęście na rynku kosmetycznym dostępnych jest teraz wiele preparatów przeznaczonych specjalnie dla milusińskich z bardzo mocnym filtrem, na przykład 50.
Jeśli nie możemy pozwolić sobie na wakacje, piękną opaleniznę zapewni nam także wizyta w solarium. I tu kolejna uwaga, bowiem nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego faktu, kremów z filtrami należy również używać wybierając się na opalające łóżka. A dla tych, którzy nie lubią się „smażyć” pozostają również preparaty samoopalające. Z nimi także trzeba wiedzieć, jak się obchodzić, aby uniknąć wstydliwych plam.
Samoopalacz nakłada się bowiem na oczyszczoną, przemytą tonikiem skórę. Aby uniknąć ciemniejszych przebarwień na twarzy należy po aplikacji okolice nozdrzy, skroni, brwi przetrzeć nawilżoną chusteczką. Metoda ta sprawdza się także na łokciach, kostkach i kolanach. A po nałożeniu preparatu należy dokładnie umyć ręce, wyszorować je zwłaszcza między palcami oraz wyczyścić paznokcie. (DB)
Typ
Cechy
Reakcja na słońce
Czas reakcji
Filtr (1-3 dzień opalania)
Filtr (4-6 dzień opalania)
I celtycki
Blada biała skóra, często pokryta piegami. Niebieskie, zielone lub piwne oczy. Włosy blond lub rude.
Zawsze ulega oparzeniom, trudno się opala.
5 - 10 minut
25 - 30 SPF
18 - 30 SPF
II północnoeuropejski
Blada skóra, niebieskie lub zielone oczy.
Łatwo ulega oparzeniom, trudno się opala.
10 -20 minut
18 - 20 SPF
10 - 14 SPF
III środkowoeuropejski
Ciemniejsza biała skóra.
Opala się po początkowym oparzeniu.
20 - 30 minut
12 - 16 SPF
8 - 10 SPF
IV południowoeuropejski
Jasna brązowa skóra.
Oparzenia minimalne, opala się łatwo.
45 minut
8 - 12 SPF
4 - 8 SPF
V azjatycki
Brązowa skóra, żółta.
Rzadko ulega oparzeniom, łatwo i mocno się opala.
---
4 - 8 SPF
2 - 4 SPF
VI afroamerykański
Ciemnobrązowa, czarna skóra.
Nigdy nie ulega oparzeniom, zawsze się mocno opala.
---
2 - 6 SPF
2 - 4 SPF
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
16
strefa kobiet
Obroń się sama! Krótki kurs samoobrony, przygotowany przez zawodników Polskiego Klubu Sportów Walki z Bristolu - Dariusza Telusa oraz Roberta Antosiaka (V dan w jujitsu). Ktoś chce nas kopnąć, albo już to zrobił, a nam udało się złapać napastnika za nogę. Wówczas należy chwycić prawą ręką za bark lub też rękę agresora i jednocześnie podciąć swoją prawą nogą, nogę napastnika, na której stoi. Po zastosowaniu tej techniki, agresor znajdzie się na ziemi. Można dodatkowo zadać mu obrażenia pięścią lub łokciem, ale pamiętajmy, że sztuka samoobrony polega przede wszystkim na tym, by nie dać się skrzywdzić i wyjść cało z opresji, a nie przeradzać się w napastnika. Słówko o trenerze Dariusz Telus (2 dan) swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 14 lat od nauki judo. W latach 1996-2004, po przeprowadzce z rodzimego Sławna do Szczecinka trafił pod skrzydła trenera Wojtka Hurki (2 dan-kyokushin karate) i zdobył 4 kyu uprawniające do walk w mistrzostwach Polski. Z tego okresu pochodzą zdobyte przez niego 2 medale i 3 puchary. Przez 2 lata trenował także kickboxing pod okiem wspaniałego zawodnika Tomasza Dziomby. Do Anglii przeprowadził się w roku 2004. Trzy lata później trafił do Bristolu, gdzie zdobył brązowy pas w karate tradycyjnym. W roku 2009 jako pierwszy Polak w MMA (Mixed Martial Arts -Mieszane sztuki walki) wystąpił podczas zawodów w klatce. Na swoim koncie ma także turnieje w Weston Super-Mare. Na jednym z nich, w listopadzie 2010 roku podczas mistrzostw Anglii i Walii południowej zdobył brązowy medal. Od stycznia 2010 prowadzi Polski Klub Sportów Walki w Bristolu.
Uwaga na kości To jedna z najczęstszych chorób naszych czasów. Dotyka nie tylko kobiet w zaawansowanym wieku, bowiem coraz częściej uskarżają się na nią i mężczyźni. Jej pierwsze objawy u mieszkańców dużych miast pojawiają się już w wieku 30 lat.
O
steoporoza to stan chorobowy charakteryzujący się postępującym ubytkiem masy kostnej, osłabieniem struktury przestrzennej kości oraz zwiększoną podatnością na złamania. Do głównych przyczyn jej występowania zalicza się przekwitanie (zwłaszcza wczesne), zaawansowany wiek oraz mukowiscydozę (zwłóknienie torbielowate) - wrodzoną, genetycznie uwarunkowaną chorobę, polegającą na zaburzeniu wydzielania przez gruczoły zewnątrzwydzielnicze. Wśród czynników ryzyka, zwiększających pojawienie się osteoporozy wyróżnia się: - uwarunkowania genetyczne, - szczupłą budowę ciała, - nieprawidłową dietę (ubogą w białko i wapń), - niedobór witaminy D, - długotrwałe unieruchomienie, które może spowodować zmiany osteoporotyczne nawet u młodych osób, - picie alkoholu, zwłaszcza w młodym wieku, - palenie papierosów, - przyjmowanie leków: kortykosterydów, nasennych, hormonów tarczycy, - inne choroby: cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów, kamica nerkowa. Rozwojowi osteoporozy nie sprzyja natomiast picie kawy. Rzadziej występuje ona także u osób z nadwagą. W początkowej fazie, choroba przebiega bezobjawowo. Z kolei, do najczęstszych objawów klinicznie jawnej osteoporozy należą: - bóle kości długich pod wpływem obciążenia, - obniżenie wzrostu (złamania kompresyjne kręgów) i ból kręgosłupa oraz powstanie nadmiernej kifozy piersiowej (garb starczy), - złamania kości przy niewiel-
REKLAMA
wykonuje kosmetyczka - wiza ystka
Chanel, YSL, Lancaster, Coty, Bourjois, TV-RTL-7. Obecnie zrzeszona w British Association
of Beauty Therapy & Cosmetology - BABTAC /Brytyjskie Stowarzyszenie Kosmetyczek i T
Dyplom uzyskany w 2000 roku w Niemczech. Doświadczenie na terenie Polski i Europy Zachodniej oraz w Kanadzie.
tel: 07534538789 tel: 07534538789
email: dorrisby@hotmail.com email: dorrisby@hotmail.com www.imagebydorota.co.uk www.imagebydorota.co.uk
Dekalog młodości
kich urazach (szczególnie niebezpieczne są złamania szyjki kości udowej, ale często łamie się kość ramienna). Celem leczenia jest zapobieganie złamaniom kości, co osiąga się przez zwiększenie masy kostnej, zapobieganie jej ubytkowi i poprawę wewnętrznej struktury kości. U osób zagrożonych wystąpieniem osteoporozy należy prowadzić profilaktykę. Polega ona na usunięciu lub minimalizacji czynników prowadzących do osteoporozy, a także uzupełnianiu niedoborów żywieniowych wapnia, witaminy D oraz białka. Należy pamiętać o nasilającym osteoporozę wpływie unieruchomienia, dlatego zaleca się szczególnie przed menopauzą uprawianie sportu, aby wzmocnić kości i mięśnie odpowiadające za stabilizację postawy. Bardzo ważną rolę w leczeniu i profilaktyce osteoporozy odgrywa właściwie zbilanso-
wana dieta, która powinna dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych i mineralnych. Zapotrzebowanie na składniki pokarmowe jest uzależnione od płci, wieku i trybu życia. Skutecznym i prostym remedium przeciw osteoporozie są także skorupki z jaj. To idealne źródło wapnia, który w 90% jest przyswajalny przez organizm. Oprócz
węglanu wapnia, w skorupce zawarte są wszystkie niezbędne dla organizmu mikroelementy: miedź, fluor, żelazo, mangan, molibden, siarka, krzem i cynk. Skład skorupki jajka jest bardzo podobny do składu kości i zębów. Niemieccy i węgierscy uczeni, którzy przez 15 lat badali wpływ skorupki jajek na organizm człowieka zauważyli, że u dzieci i dorosłych podawanie skorupki dało pozytywne rezultaty przy łamliwości paznokci, włosów, krwawieniach dziąseł, zaparciach, pobudliwości, bezsenności, chronicznych katarach, astmie. Jak się okazało, skorupka jajka nie tylko wzmacnia tkankę kostną, ale i usuwa z organizmu pierwiastki promieniotwórcze. Terapia skorupkami jaj może więc przynieść nieoceniony pożytek w leczeniu i profilaktyce osteoporozy. Nie powoduje przy tym żadnych skutków ubocznych, jest prosta w stosowaniu i tania. W skorupkoterapii najlepiej jest oczywiście wykorzystywać skorupki z jajek ekologicznych. Terapia jest bardzo prosta. Skorupkę trzeba zanurzyć na 5 minut we wrzątku, pozostawić do wyschnięcia i zmielić w maszynce do kawy. Używać od 0,5 do 1 grama dziennie. Można spożywać ją z sokiem z połówki cytryny lub dodawać do gotowych potraw. Dwa razy w roku w styczniu i listopadzie możemy przeprowadzić miesięczne kuracje skorupkami zażywając do 2 gram skorupek dziennie. (Wikipedia, Dorota Bylica)
© 2009 WESTERN UNION HOLDINGS, INC. All rights reserved.
czy moge˛ miec´ korzys´ci wysyłaja˛c pienia˛dze?
gold! to szybkos´c´ szybsze transakcje dzie˛ ki danym osobowym juz˙ wczes´niej zapisanych na Twojej gold!card
gold! to pewnos´c´ darmowe powiadomienia sms potwierdzaja˛ce odbiór Twojego przekazu, wystarczy podac´ numer telefonu komórkowego
gold! to doste˛ pnos´c´ specjalne oferty i promocje dla posiadaczy gold!card
zapytaj o darmowa˛ gold!card w Twojej placówce western union odwiedz´ westernuniongold.com zadzwon´ 0808 234 31 93
gold! ułatwi Ci z˙ycie
AD 254x345 CRM POL.indd 1
26/04/10 15:12:10
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
18
Kultura
Rytmy świata fot. www.youngmusicmakers.co.uk
Po raz kolejny, w Jazz Café POSK, zagości reprezentacyjny big band muzycznej szkoły Young Music Makers z północnego Londynu.
N
a środowy wieczór zespół ten przygotował program znanych i lubianych standartów jazzowych w oryginalnej aranżacji lidera grupy, Simona Da Silvy. W drugiej części wieczoru wystąpi profesjonalny big band kierowany przez wielkiego entuzjastę wielkich orkiestr jazzowych Dana Spannera, ucznia legendarnego Willi Garnetta. Zespół zagra kawałki z repertuaru takich kompozytorów, jak Buddy Rich, Count Basie, Stan Kenton czy Kenny Wheeler. Środa 6.07. godz. 19:30, wstęp - £5 Dominika Zachman i goście Była pierwszą wokalistką jazzową, która zadebiutowała
na scenie nowo otwartej Jazz Café POSK cztery lata temu. Od tego czasu regularnie prezentuje swoje nowe projekty muzyczne w oryginalnych aranżacjach i z nowymi muzykami jazzowymi. Piątek 8.07. godz. 20:30, wstęp - £5 Zespół Maćka Pysza Członkowie międzynarodowego zespołu stworzonego w 2008 roku przez polskiego gitarzystę mieszkającego w Londynie, Maćka Pysza, pasjonują się graniem akustycznej muzyki, bazującej na rytmach świata oraz muzyce latynowskiej. Ich styl określany jest często jako „znakomite dźwięki jazzowe
z dodatkiem rytmów świata”. Maciek jest głównym kompozytorem tej grupy, a jego pomysły muzyczne są świeże, choć technicznie wyzywające i potrafią zadowolić ucho najbardziej wrażliwego melomana, jak również mniej przygotowanego słuchacza. W muzyce Maćka widoczne są wpływy jego idoli - Aldi Meoli, Chica Corei i Astora Piazzolli. Zespół ma za sobą nagranie pierwszej płyty, zatytułowanej „Discoveries”, która ukazała się na rynku 3 lata temu. W tym roku, muzycy zostali zaproszeni do legendarnego studia Artesuono we Włoszech, gdzie wytwórnia ECM nagrywa wszystkich swoich artystów, w tym Tomasza Stańkę. Warto wspomnieć, że grupa występowała na najważniejszych scenach jazzowych Londynu, w miejscach takich, jak Ronnie Scott’s, Pizza Express Jazz Club czy Charlie Wright’s. Podczas sobotniego wieczoru, zespół zaprezentuje się w składzie: Maciek Pysz (gitary), Asaf Sirkis (perkusja), Maurizio Minardi (fortepian, akordeon, saksofon) i Patrick Bettison (kontrabas). Sobota 9.07. godz. 20:30, wstęp - £5 gdzie: Jazz Café POSK 238-246 King Street Londyn, W6 0RF info: www.jazzcafeposk.co.uk
fot. www.scissorsisters.com
Scissor Sisters
W
ramach zbliżającego się wielkimi krokami festiwalu „Lovebox Weekender”, zaprezentuje się między innymi pewien amerykański zespół muzyczny, który powstał 10 lat temu w Nowym Jorku. Scissor Sisters wykonuje muzykę pop-rockową z elementami glam
rocka, disco i kabaretu. Członkowie grupy czerpią także garściami z tzw. sceny gejowskiej. Nazwa zespołu (początkowo brzmiąca Dead Lesbian and the Fibrillating Scissor Sisters) nawiązuje do jednej z lesbijskich pozycji seksualnych, trybadyzmu (w języku angielskim potocznie scissoring). Zespół wystąpi obok takich sław, jak Snoop Dogg, Jessie J, Beth Ditto, Santigold, Ziggy Marley, The Wombats, Metronomy, Blondie, Robyn, Kelis, The Drums, Katy B, Lykke Li czy Fenech Soler. kiedy: 15 lipca gdzie: Victoria Park Victoria Park Rd, London E9 7BT info: www.lovebox.net
House of Pain Powstali w roku 1992. Ich debiutancka płyta, „Fine Malt Lyrics”, pokryła się potrójną platyną. Everlast po wydaniu płyty „Forever Everlasting” zerwał kontakty z Ice-T i wraz z kolegami ze szkoły średniej, Danny Boyem i Dj Lethalem, założyli House of Pain. Zespół rozpadł się w 1996 roku po wydaniu płyty „Truth Crushed to Earth Shall Rise Again”. Grupa wznowiła działalność w 2010 roku. kiedy: 28 lipca gdzie: Scala, 275-277 Pentonville Rd, London N1 9NL info: www.scala-london.co.uk
Eminem Popularność zdobył w 1999 roku za sprawą debiutanckiego albumu „The Slim Shady LP”. Eminem, a właściwie Marshall Bruce Mathers III to jeden z najbardziej znanych amerykańskich raperów, zajmuje się także produkcją oraz aktorstwem. Rok temu wydał swój siódmy solowy album pt. „Recovery”. Podczas „V Festival”, wystąpi wraz z Arctic Monkeys, Rihanną, Pendulum czy Duran Duran. kiedy: 20 - 21 sierpnia gdzie: Weston Park, Weston-under-Lizard, near Shifnal Staffordshire, TF11 8LE info: www.vfestival.com
Zadzwońcie do nas pod numer 0784 606 2331 lub napiszcie na adres thepolishobserver@myownmedia.co.uk,
aby poinformować o organizowanych przez was imprezach i wydarzeniach
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
19
kultura
Polskie pół wieku Po premierze spektaklu „Planeta Lem” oraz warsztatach nowoczesnego rzemiosła, w ramach programu kulturalnego „Polskiej Prezydencji w UE”, na terenie Barbican Centre odbędzie się impreza ukazująca przeszło 50 lat polskiego filmu animowanego.
Nie przegap
„Cztery wesela i pogrzeb” sobota 09.07. godz. 19:00, TVN
Chociaż jest przystojny i czarujący, adorowany przez wiele kobiet, 32-letni mieszkaniec Londynu, Charles nie potrafi się zaangażować. Im więcej widzi przyjaciół wpadających w sidła związków małżeńskich, tym mniej ma ochotę sam pójść w ich ślady. Wszystko się zmienia, gdy na jednym z weselnych przyjęć Charles poznaje piękną i niezależną Amerykankę Carrie. Oczarowany, zaczyna ją adorować, by wkrótce przekonać się, że ona także jest gotowa na poważny związek… tyle, że z kimś innym!
„Vabank II, czyli riposta”
P
olska Szkoła Animacji, jej satelici i kontynuatorzy, bo taką nazwę przyjął ów przegląd, podzielona będzie na cztery bloki filmowe. Dwa pierwsze przypomną lub przybliżą (w zależności od odbiorcy) klasyczne osiągnięcia polskiej animacji. Będą to zarówno dzieła najbardziej uzanych przedstawicieli nurtu, jak i twórczość artystów, których filmy stanowiły swego rodzaju „otoczkę” głównej tendencji. Dlatego też, nie ma się czemu dziwić, że pokazany zostanie między innymi obraz „Tango” Zbigniewa Rybczyńskiego, który w roku 1982 uhonorowany został (jako pierwszy polski film) statuetką Oscara.
Ta anonimowa awangarda powstała w roku 1980 na terenie Studia Małych Form Filmowych Se-ma-for w Łodzi. Jest ona pozbawiona fabuły, a opiera się na prostym koncepcie wprowadzenia do zamkniętej przestrzeni jak największej liczby osób wykonujących powtarzalne czynności. W szczytowym momencie „Tanga” widać jednocześnie 26 postaci. Film łączy matematyczną precyzję realizacji z oryginalną wizją artystyczną, której opracowanie zajęło Rybczyńskiemu blisko rok. Z kolei, blok III i IV zaprezentują najciekawsze dokonania młodej polskiej animacji, której twórcy kontynuują, często w sposób po-
lemiczny, dzieło mistrzów starszego pokolenia. Wśród 23 prezentowanych obrazów znajdzie się oczywiście koronne dzieło ostatnich lat, „Katedra” Tomasza Bagińskiego z 2002 roku. Jak odnotowano w napisach końcowych „Film powstał dzięki wytrwałości i kreatywności twórcy”, czyli w ciągu bagatela trzech lat. O jego kunszcie świadczy między innymi nominacja do Oscara za najlepszy film krótkometrażowy w roku 2003. kiedy: 14 lipca gdzie: Barbican Centre Silk Street, London EC2Y 8DS info: www.culture.pl
niedziela 10.07. godz. 19:00, TVN
W wyniku misternej intrygi Kwinty, Kramer trafia do więzienia o zaostrzonym rygorze. Podczas jednego ze spacerów niejaki Sztyc proponuje byłemu bankierowi ucieczkę w zamian za połowę ocalonego przed konfiskatą szwajcarskiego konta. Kramer wyraża zgodę. Po kilku dniach do więzienia przyjeżdża kobieta podająca się za hrabinę Żwirską. Terroryzuje naczelnika Twardyjewicza i umożliwia Kramerowi ucieczkę. Ten od razu zaczyna knuć plan zemsty na kasiarzu, który prowadzi spokojne życie hodowcy warzyw…
Królowa południa I
stnieją, co najmniej dwie teorie dotyczące pochodzenia nazwy tego miasta. Pierwsza, mówi o „Dún Phris”, które po gaelicku oznacza „fort w zaroślach”, a druga to rzekome połączenie słów „friars’ hill”, czyli „zakonne wzgórze”. Dumfries rozkwitało prawdopodobnie w czasach rzymskiej okupacji, jako wyróżniające się miasto w północnej części Wielkiej Brytanii. Ówcześni mieszkańcy tego terenu budowali tu struktury obronne i jest więcej niż prawdopodobne, że zalążkiem powstania w tym miejscu miasta była wcześniej budowa jakiegoś zamku. Rejon wokół Dumfries był przez wiele lat pod panowaniem Rzymian. Do dzisiaj znaleźć można wiele śladów ich obecności - monety, broń, wojskowe umocnienia ziemne oraz drogi. Po odejściu Rzymian, swo-
ją obecność zaznaczyli tu Piktowie, Sasi i Szkoci, którzy ostatecznie zdobyli miasto za czasów panowania króla Jerzego. W 1069 roku odbyła się konferencja z udziałem Malcolma Canmore i Wilhelma Zdobywcy. Obaj uznali roszczenia Edwarda Athelinga do korony angielskiej. Spotkanie odbyło się w Abernithi - termin ten oznacza w staro-brytyjskim języku port przy ujściu Nith. Uważa się, że tak opisywane miasto to właśnie Dumfries. W XIII wieku wybudowano tu zamek, który nie przetrwał do obecnych czasów. Leżał on na terenie dzisiejszego Castledykes Park. Dumfries przeżyło także trzy trzęsienia ziemi w 1979, 2006 i 2010 roku. Na szczęście obyło się bez poważnych konsekwencji dla miasta i jego mieszkańców. Dumfries nazwane zostało przez lokalnego poetę „Królową Południa”. David Dunbar, który w 1857 roku stanął w wyborach w jed-
nym ze swoich przemówień użył tego określenia i szybko stało się ono synonimem miasta. Na mieszkańców Dumfries mówi się z kolei „Doonhamers”, a to ze względu na położenie miasta, na południowym krańcu Szkocji. Dla większości Szkotów mieszkających na północ od miasta jest to więc „dolny dom” - „down home” - „doon hame”. Jedną z największych atrakcji miasta jest Dumfries Museum skupione wokół XVIII-wiecznego wiatraku górującego nad całością. Na miejscu znaleźć można kopalniane ślady pozostawione przez prehistoryczne gady, narzędzia i broń pierwszych mieszkańców tego terenu oraz kamienne rzeźby pierwszych chrześcijan. Na górnym piętrze znajduje się camera obscura. W siedzibie wieży kontroli lotów RAF, Tinwald Downs znajduje się muzeum lotnictwa. Prowadzone jest ono przez wolontariuszy, a na miejscu zobaczyć można powiększającą się stale kolekcję samolotów, silników lotniczych oraz zapoznać się z osobistymi historiami związanymi z lotnictwem. Jednym z ważniejszych punktów w mieście jest też Teatr Królewski, zbudowany w 1792 roku, który jest najstarszym działającym teatrem w Szkocji. (www.polemi.co.uk)
fot. Wikipedia
Dumfries to miasto kupieckie i była siedziba królów, położona w pobliżu ujścia rzeki Nith. Jego mieszkańców potocznie nazywa się „Doonhamers”.
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
20
kultura
Ciężkie kroki… … do dwoistości, czyli „Drag steps to double” to tytuł najnowszej wystawy polskiej artystki Ewy Obrochty, którą do 17 lipca można podziwiać na terenie londyńskiej „Frameless Gallery”.
U
rodziła się w 1977 roku w Krakowie. Tam też studiowała malarstwo i rysunek pod okiem profesora Stanisława Rodzińskiego w Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki, którą ukończyła z wyróżnieniem w roku 2005. Jeszcze przed otrzymaniem dyplomu Obrochta została laureatką państwowego stypendium, a w roku 2002 znalazła się wśród zwycięzców nowojorskiego „Polish Young Art Festival”. Po studiach Ewa uczestniczyła w licznych warsztatach artystycznych odbywających się na terenie nie tylko Polski, ale i Słowacji, Hiszpanii, Francji i Włoch. Na potrzeby tamtejszych galerii stworzyła wiele instalacji i współpracowała z innymi artystami z całego świata. Jej twórcze
zainteresowania oscylują głównie wokół obrazów, kolaży, wolno stojących struktur i krótkich filmów. Artystka za swój obiekt twórczy obrała sobie wszelkie aspekty dnia codziennego.
Interesują ją także kwestie tożsamości i płci człowieka oraz ludzkie twarze. W swoich pracach ukazuje ona pierwotne elementy zachowania ludzkiego, życiowe przełomy, kontrasty i ograniczenia, jakie napotykamy
w ciągu naszego życia. Ewa stawia na dwoistość, wynikającą z destabilizacji jednostki w przyziemnej, pełnej rutyny egzystencji. „Wierzę, że sztuka jest formą, która jednocześnie staje się domeną jednostki i całego społeczeństwa. Intymność i bycie na pokaz, to dwie płaszczyzny ścierające się nieustannie ze sobą. To taki eksperyment, zadanie mające na celu eksplorację różnych sposobów komunikacji” - mówi o swojej twórczości artystka. kiedy: do 17 lipca gdzie: Frameless Gallery 20 Clerkenwell Green, London EC1R 0DP info: www.ewaobrochta.net
Książka „Toskańska Trattoria” Jenny Nelson
U Warto posłuchać
talentowana szefowa kuchni, Georgia Gray, ma wszystko, czego pragnie kobieta zaraz po trzydziestce - pracę w jednej z najlepszych restauracji na Manhattanie, piękne i mądre
„4” Beyonce
przyjaciółki, na które zawsze może liczyć oraz zaręczynowy pierścionek z brylantem. Przyszłej pannie młodej wszystko się układa aż do dnia, gdy druzgocąca recenzja restauracji, w której pracuje, niszczy jej reputację. Na dodatek świetnie zapowiadający się narzeczony nagle odwołuje ślub. Zrozpaczona Georgia ucieka na włoską prowincję, gdzie doskonali swoje umiejętności w toskańskiej trattorii. Bohaterka powoli odżywa po przejściach, korzystając z dobrodziejstw Toskanii - doskonałego wina, pysznych serów, błękitnego nieba oraz towarzystwa pociągającego Gianniego, eksperta w winnicy oraz w sypialni. Georgia otrzymuje też ofertę, dzięki której mogłaby zostać we Włoszech i tam zrobić karierę. Tylko czemu się waha? Na co, poza miłością i Italią, ma jeszcze apetyt?
TOP 10 Radia ORŁA.fm Lista Przebojów wydanie 184 (02.07.2011) 1. Katy Perry - Last Friday Night 2. Tinie Tempah - Love Suicide 3. Medina - Gutter 4. Bruno Mars - The Lazy Song 5. Take That - Love Love 6. Chris Brown feat. Benny Benassi - Beautiful People 7. Julian Perretta - Wonder Why 8. Patrick Wolf - The City 9. Lenny Kravitz - Stand 10. Blondie - What I Heard
Jak twierdzi sama artystka, jest to najważniejsza i najbardziej osobista płyta w jej karierze. Trwająca blisko rok czasu sesja nagraniowa do tegoż krążka zaowocowała prawie 70 piosenkami, z których na płytę ostatecznie trafiło 12 kompozycji, zainspirowanych najróżniejszymi gatunkami. „4” to nie tylko numer płyty, ale i dzień urodzin artystki.
Filmy
„Tree of Life” (kino) Premiera 8 lipca. Jack żyje wraz z dwójką braci oraz rodzicami w szczęśliwym domu. Wszyscy otaczają go opieką i troską, a świat wydaje się być dla niego wspaniałym miejscem. Do tego z pozoru idealnego świata zaczynają jednak docierać mroczne aspekty życia takie, jak choroba, cierpienie i śmierć. Chłopak zaczyna swoją drogę wiodącą ku dorosłości i przekonuje się, że w miejsce sielanki i beztroski przychodzi mu zmierzyć się z labiryntem dorosłego życia. Jack staje się zagubioną
duszą w nowoczesnym świecie. Jedynym sposobem na wydostanie się z pułapki będzie znalezienie odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania o sens wiary i powód naszej egzystencji…
„Faster” (DVD) Po 10 latach spędzonych w więzieniu, Driver myśli tylko o jednym - znalezieniu osób odpowiedzialnych za morderstwo jego brata. Teraz, jako wolny człowiek motywowany straszną myślą, rozpoczyna polowanie na wszystkie osoby zamieszane w tę zbrodnię. Tuż za nim podąża jednak dwóch mężczyzn, którzy zrobią wszystko, by go powstrzymać - policyjny weteran i zawodowy zabójca, który w swoim
przeciwniku znajduje godnego rywala. Rozpoczyna się wielka rozgrywka, bowiem łowca stał się właśnie zwierzyną…
„Harry Potter And The Deathly Hallows Part 2” (kino) Premiera 15 lipca. W drugiej części widowiskowego zakończenia serii walka dobra z siłami zła świata czarodziejów przeistacza się w otwartą wojnę. Stawka nigdy nie była tak wysoka i nikt nie może czuć się bezpieczny. Być może w trakcie nieuchronnie zbliżającej się ostatecznej rozgrywki z Lordem Voldemortem to Harry Potter będzie zmuszony do ostatecznego poświęcenia?
Kosiarz umysłów Derren Brown z całą pewnością wie, jak kontrolować swoją publiczność. Robi to tak doskonale, że osoby, które uczestniczyły w jego pokazach, milczą jak zaklęci i nie ujawniają nawet najmniejszego ich rąbka. Frustrujące, to mało powiedziane. Dlatego właśnie o najnowszym programie najsłynniejszego obecnie „kosiarza umysłów”, zatytuowanym „Svengali” nie można powiedzieć nic więcej, jak tylko to, że odbywa się on na deskach Shaftesbury Theatre i potrwa do 16 lipca. Lubiący określać swój zawód jako „psychologiczny iluzjonista”, showman przyszedł na świat 27 lutego 1971 roku na terenie lon-
„Suck It And See” Arctic Monkeys
dyńskiej dzielnicy Croydon. Studiował prawo i filologię germańską na uniwersytecie w Bristolu. Tam też, w roku 1996 rozpoczął swoją serię występów jako hipnotyzer sceniczny. Po emisji programu „Trick of the Mind”, Brown oświadczył, że jego „sztuczki” są wynikiem połączenia „magii, sugestii, psychologii, mylnego skierowania myśli i umiejętności przyciągania uwagi otoczenia”. kiedy: do 16 lipca gdzie: Shaftesbury Theatre 210 Shaftesbury Avenue, London WC2H 8DP info: www.shaftesburytheatre.com
Już dawno przestali być kolejnym objawieniem „indie”, lecz stali się dojrzałym oryginalnym rockowym zespołem, który świadomie podąża własną drogą. Materiał na najnowszy krążek, nagrywali w Sound City Studio w Los Angeles, w którym dwie dekady wcześniej Nirvana zarejestrowała „Nevermind”. Płyta ta godzi rockową energię z popową lekkością.
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
21
sport
Kubot nie doczekał A już mieliśmy nadzieję, że w tym roku Łukasz Kubot powróci, przynajmniej do pierwszej pięćdziesiątki najlepszych tenisistów świata. Niestety w półfinale wimbledońskiego turnieju, przegrał z Hiszpanem Feliciano Lopezem. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że nasz tenisista powtórzył rezultat z ubiegłego roku, kiedy to również doszedł do finału tego turnieju.
Ł
ukasz Kubot przegrał w poniedziałek z Hiszpanem Feliciano Lopezem 6:3, 7:6, 6:7, 5:7, 5:7 w czwartej rundzie wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie (pula nagród 14,6 milionów funtów). 29-letni Polak powtórzył w Londynie swój najlepszy rezultat w Wielkim Szlemie, uzyskany w styczniu 2010 roku w Australian Open, gdzie przegrał dopiero z Serbem Novakiem Djokovicem. Obecnie jest 93. w rankingu ATP World Tour, a dzięki 160 punktom awansuje w okolice 70. miejsca (najwyżej był notowany wiosną ubiegłego roku - na 41. pozycji). Poniedziałkowy mecz Kubota z 44. na świecie Hiszpanem był rozgrywany na korcie numer trzy, tym samym, na którym w sobotę wyeliminował Francuza Gaela Monfilsa, dziewiątego w rankingu.
Już w drugim gemie, Polak zdołał przełamać serwis rywala, w dodatku zrobił to bez straty punktu i prowadził 3:0. Później obaj pewnie utrzymywali własne podania, a Hiszpan nie miał nawet jednej szansy, by odrobić stratę „breaka”. Tenisista z Lubina konsekwentnie starał się chodzić do siatki i szybko kończyć wymiany w ataku, przy każdej sposobności. Rywal ograniczał się do pojedynczych strzałów i prób minięcia, z których większość była mało skuteczna, bądź to w wyniku błędów, bądź też zabójczych wolei przeciwnika. W ostatnim gemie pierwszej partii Polak nie stracił punktu, a zakończył ją po 28 minutach bardzo efektownie asem w linię zewnętrzną. W miarę upływu czasu, Hiszpan coraz lepiej serwował i trochę pewniej wygrywał swoje gemy. Nieco więcej gry było przy podaniu Polaka. Mimo
Z Korony do West Ham
to właśnie Lopez nieoczekiwanie stracił swoje podanie w dziewiątym gemie, na 4:5. Chwilę później od razu odrobił stratę, szczęśliwie zdobywając ostatni punkt po taśmie. Doszło do tie-breaka, a w nim obaj ponosili maksymalne ryzyko i cały czas chodzili do siatki. Nieco lepszy w tym aspekcie gry okazał się Kubot. Od stanu 5-5 rozstrzygnął na swoją korzyść dwa kolejne punkty - asem i wysokim wolejem. Dzięki temu objął prowadzenie w meczu 2-0. W trzeciej partii nie doszło do żadnych przełamań, a kolejny tie-break był bardziej zacięty. Zaczął go lepiej Lopez, który odskoczył na 5-3, ale później było 6-5 i 7-6 dla Polaka. Nie wykorzystał jednak dwóch meczboli: przy pierwszym rywal minął go, gdy szedł do przodu efektownym strzałem z bekhendu po linii; przy drugim,
Hiszpan sam rozstrzygnął wymianę po wypadzie do siatki. Potem Lopez doprowadził do piłki setowej, obejmując prowadzenie 8-7. Polak omal się nie wybronił, bowiem zaraz po serwisie zaatakował, ale jego kończący - wydawałoby się - wolej wylądował na aucie, w korytarzu deblowym. To pechowe zagranie trochę wytrąciło z rytmu Kubota, który na początku czwartego seta zgubił rytm i pewność siebie. Jednak w trudnych momentach potrafił się wybronić serwisem. Zmobilizował się w połowie partii i przełamał podanie rywala na 4:3. Jednak w kolejnym ge-
„breaka”. Po raz kolejny znalazł się w tarapatach przy stanie 5:6 i 30-40, co wykorzystał Hiszpan i minął go bekhendem po linii. W ten sposób po trzech godzinach i 28 minutach mecz rozpoczął się na nowo. Decydujący set przebiegał zgodnie z regułą własnego serwisu do stanu 5:6, gdy Kubot przegrał trzy pierwsze piłki przy swoim podaniu (podwójny błąd serwisowy, zepsuty wolej i kończący return rywala). Dwie kolejne wymiany to udane ataki, ale przy trzecim meczbolu bekhend Polaka okazał się za długi. Spotkanie zakończyło się po czterech godzinach i 18 minutach. Polak odnotował 27 asów serwisowych, o jeden mniej od rywala, a także osiem podwójnych błędów - o dwa więcej. Gorzej wypadł w niewymuszonych błędach 27-20, obaj mieli po 80 wygrywających uderzeń, w zdobytych piłkach nieznacznie lepszy był Hiszpan 180-181. Występ w Wimbledonie dał tenisiście z Lubina premię w wysokości 68750 funtów oraz 280 punktów do rankingu ATP World Tour. Ponieważ rok temu był tu w drugiej rundzie, „na czysto” zarobił 160 punktów. (jj)
mie nie zdobył nawet punktu przy własnym podaniu i zmarnował przewagę
27061111_150.8x172.5_TTX_OBSERVER_03700410037_pl.ai 1 27/06/2011 14:38:49
REKLAMA
T-TALK
Międzynarodowe Rozmowy z komórki
Obrońca Korony Kielce, Brazylijczyk Hernani wyleci w niedzielę do Londynu, gdzie przejdzie testy w West Ham United - poinformował polski klub.
J
ak czytamy na oficjalnej stronie internetowej, piłkarz opuścił już zgrupowanie w Jarocinie, gdzie kielczanie przygotowują się do nadchodzących rozgrywek. Brazylijczyk znalazł się niedawno na liście transferowej, opublikowanej przez klub. Oprócz niego kielczanie sondują sprzedaż sześciu innych piłkarzy, którzy w minionym sezonie byli zawodnikami pierwszego zespołu. Hernani jest obecnie rekordzistą pod względem występów w Koronie. Przez ostatnie sześć sezonów rozegrał w barwach „Scyzoryków” 148 spotkań. W minio-
nym sezonie West Ham zajął ostatnie miejsce w Premier League i spadł do Championship. Wśród wystawionych na listę transferową zawodników znajduje się również Andrzej Niedzielan. Doświadczony napastnik może przebierać w ofertach, ale problemem w jego zatrudnieniu mogą okazać się wysokie wymagania finansowe piłkarza. O zainteresowaniu byłym reprezentantem Polski otwarcie mówił w ostatnim tygodniu prezes Cracovii, Janusz Filipiak. C
M
Y
CM
MY
2
p 7p
Polska tel. stacjonarny
Bez nowej karty SIM
CY
Polska tel. komórkowy
/min
/min
Stałe stawki 24/7
£1 EXTRA do ka żdeg doładowania £1 o 0
CMY
K
Kredyt £5 - Wyślij smsa o treści GADU na 81616 (koszt £5 + std. sms) Kredyt £10 - Wyślij smsa o treści GADU na 65656 (koszt £10 + std. sms) Wybierz 0370 041 0037*, a następnie numer docelowy (np. 0048xxx) i zakończ #. Proszę nie wybierać po numerze docelowym.
Hernani fot. www.koronakielce.pl
Więcej informacji i pełny cennik na www.auracall.com/observer
* Koszt połączenia z numerem 0370 to standardowa opłata za połączenie z numerem stacjonarnym w UK, naliczana według aktualnych stawek Twojego operatora; połączenie może być również wliczone w pakiet darmowych minut.
Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622 T&Cs: Ask bill payer’s permission. SMS costs £5 or £10+standard SMS. Calls charged per minute & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 1.5p & 20p. Calls to the 03 number cost standard rate to a landline or may be used as part of bundled minutes. Text AUTOOFF to 81616 (standard SMS rate) to stop auto-top-up when credit is low. Calls made to mobiles may cost more. Credit expires 90 days from last top-up. Prices correct at 30/06/2011. This service is provided by Auracall Ltd.
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
22
rozrywka
Quizzes Formal and Job Application Letters 1) Which of the following is used to start a very formal letter? A - Dear John B - Hi Suzy C - My Dear Elaine D - Dear Sir or Madam 2) Which of the following is a way of starting a formal letter? A - Thank you for your letter dated 26th May 2011. B - Thanks for your letter, it was great to hear from you. C - Thank you for your letter about... D - Thanks for dropping me a line. 3) Which would be a suitable way to introduce some bad news in a formal way? A - I feel really bad about this but... B - I’m sorry to have to break the bad news but... C - I regret to inform you... D - I’m so sorry about... 4) Which of the following is an expression suitable for a formal letter? A - Regards to Jane B - Please give my regards to Jane C - Say hi to Jane D - Give Jane my best wishes 5) Which of the following is NOT a suitable final sentence for a formal letter? A - I look forward to hearing from you soon. B - Hope to see you soon. C - Looking forward to a swift response. D - Looking forward to meeting you.
Sudoku
Ambasada RP w Wielkiej Brytanii
6) Which of the following is NOT a suitable way to end a formal letter? A - Yours faithfully B - Yours sincerely C - Best wishes D - Love
47 Portland Place Londyn WIB IJH Tel.: 087 0774 2700 Fax: 0207 2913 576 polishembassy.org.uk
Konsulat Generalny w Londynie
7) Dear __________, A - Wood B - Mr John Wood C - John D - Mr Wood 8) I am writing to __________ whether you have any vacancies in your company. A - find out B - enquire C - ask you D - know 9) I am writing __________ your advertisement in the newspaper. A - to reply B - answering C - in response to D - to answer 10) __________ a copy of my CV for more detailed information about my work experience. A - Please read B - Please find enclosed C - I have put in D - I send you 11) As you can see from my enclosed CV, my experience and qualifications match this position’s ________________ very well. A - requirements B - needs C - wants D - conditions
73 New Cavendish Street Londyn WIW 6LS Tel.: 087 0774 2800, 020 7291 3900 Fax: 020 7323 2320 polishconsulate.co.uk
Konsulat Generalny w Edynburgu 2 Kinnear Road EH3 5PE Edinburgh SCOTLAND Tel.: 013 1552 0301 Fax: 013 1552 1086 polishconsulate.org
Konsulat Generalny w Manchesterze
14th floor, Rodwell Tower 111 Piccadilly M1 2HY, Manchester Tel.: 016 1245 4130 Faks: 016 1236 8709 manchesterkg.polemb.net
Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Londynie 15 Devonshire Street Londyn WIG 7AP Tel.: 020 7580 5481 Fax: 020 7323 0195 polishemb-trade.co.uk
Instytut Kultury Polskiej
Answers: 1 - D, 2 - A, 3 - C, 4 - B, 5 - B, 6 - D, 7 - D, 8 - B, 9 - C, 10 - B, 11 - A. www.bbc.co.uk
Kuchnie świata - Włochy
Salsa verde SKŁADNIKI * 2 duże pęczki zielonej pietruszki * 5 filecików anchois * łyżka marynowanych kaparów * 150 ml oliwy ekstra virgin * sok z cytryny * 1 żółtko * sól PRZYGOTOWANIE Umytą i odsączoną zieloną pietruszkę pokroić na kawałki. Następnie wsypać do blendera, podać sok wyciśnięty z jednej cytryny, anchois, marynowane kapary, żółtko i połowę oliwy. Zmiksować. Dodać resztę oliwy i sól. Ponownie zmiksować. Odstawić w chłodne miejsce na 2 godziny. W zależności od regionu Włoch, salsę przygotowuje się także z octem (zamiast cytryny), odrobiną musztardy (zamiast żółtka) oraz z cebulą i czosnkiem do smaku. Salsa verde to idealny dodatek do mięsa, warzyw i makaronu. Smacznego!
Ważne adresy
Humour Paddy and Mick worked together and both were laid off, so they went to the unemployment office. When asked his occupation, Paddy answered - “Panty stitcher. I sew the elastic onto ladies cotton panties and thongs”. The clerk looked up panty stitcher on his computer and finding it classified as unskilled labor, he gave him 45 Euros a week unemployment pay. Mick was next in and when asked his occupation replied - “Diesel fitter”. Since diesel fitter was a skilled job, the clerk gave Mick 90 Euros a week. When Paddy found out he was furious. He stormed back into the office to find out why his friend and co-worker was collecting double his pay. The clerk explained: “Panty stitchers are unskilled and diesel fitters are skilled labor”. “What skill?” - yelled Paddy. “I sew the elastic on the panties and the thongs. Mick puts them over his head and says: Yep, diesel fitter”.
*** An Englishman, an Irishman and a Scotsman were sitting in a bar, drinking, and discussing how stupid their wives were. The Englishman says: “I tell you, my wife is so stupid. Last week she went to the supermarket and bought £300 worth of meat because it was on sale, and we don’t even have a fridge to keep it in”. The Scotsman agrees that she sounds pretty stupid, but says his wife is more stupid. “Just last week, she went out and spent £17000 on a new car” - he laments - “and she doesn’t even know how to drive!” The Irishman nods sagely and agrees that these two woman sound like they both walked through the stupid forest and got hit by every branch. However, he still thinks his wife is dumber. “Ah, it kills me every time I think of it” - he chuckles - “my wife left to go on a trip to Greece. I watched her packing her bag and she must have put about 100 condoms in there and she doesn’t even have a di**k!”
52-53 Poland Street Londyn W1F 7LX Tel.: 020 3206 2004 Fax: 020 7434 0139 polishculture.org.uk
Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny 238-246 King Street Londyn W6 0RF Recepcja: 020 8741 1940 Sekretariat: 020 8742 6411 Fax: 020 8746 3798 posk.org
Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii 240 King Street Hammersmith Londyn W6 0RF Tel.: 020 8741 1606 Fax: 020 8741 5767 zpwb.org.uk
Polska Misja Katolicka w Anglii i Walii 2 Devonia Road, Islington, London N1 8JJ Tel.: 020 7226 3439 Fax: 020 7704 7668 polishcatholicmission.org.uk
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011
23
Ogłoszenia
Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer
Usługi Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki ANGLIA, SZKOCJA, WALIA i Irlandia Północna z Belfastem. CENA PACZKI DO 30KG - to 20 funtów TO TYLKO 0.66£ ZA KG codzienny odbiór 3-5 dni roboczych dostarczenie
do gry w drużynie FA National Futsal League. Kontakt Sasha: 07535676162 lub alexsaliy@ hotmail.com
Praca - Zatrudnię Poszukujemy wykwalifikowanych rzeźników, z natychmiastową możliwością rozpoczęcia pracy. Stawka godzinowa £9 za godzinę £12.80 za nadgodziny, 45 – 50 godzin tygodniowo. Zadzwoń 02380 630655 albo 07900 565 747 (W przypadku nieznajomości języka angielskiego proszę kierować wiadomości na powyższy numer komórkowy w treści wpisując ‘Rzeznik’ a ktoś oddzwoni do Państwa w przeciągu 12h). Możemy pomóc z zakwaterowaniem. Polsko mowiący pracownik dostępny jest w biurze pomiędzy 10.00 a 15.30. Poszukuję polskiego discjokeja. Praca w Bristolu. Kontakt Przemek: 07759864815 Building company BOK Services LTD, is looking to hire urgently 10 people specialised in Ceiling Fixers : Metal Grid Ceiling SAS System & M/F Ceiling for long term jobs in London: Bank, Canary Wharf, Liverpool Street. It is necessary to have experience and to speak English at least at a beginner level. Documents: CSCS, UTR, NINO, bank account. The payment will be done every 2 weeks. Tel. 0781 508 30 26 or 07912 888 188. CNC Operator, Programista. Poszukuję operatora, programisty Cnc (system Heidenhain, Siemens) z co najmniej 2-letnim doświadczeniem i komunikatywną znajomością języka angielskiego! Praca w małej firmie z przyszloscią! Kontakt: Adam Goodfellow, Southampton, email: adam@ g2ltd.co.uk Zostań konsultanką Avonu w Anglii. Dla nowych reprezntanów mamy prezenty. Kontakt Dorota: 07743905781 BOK SERVICES LTD, building company is looking to hire urgently 10 plasters & joint “Tapers for long term jobs in London and around. It is required: experience in the field, at least beginning English speakers, CSCS, UTR, NINO, bank account. The payment will be done every 2 weeks. Tel. 07800 593 761 Futsal Club Spartans zaprasza piłkarzy
sprzedam Ford Transit, 2002 r., 2.4 diesel, 15-osobowy, przebieg 199500 km, 12 miesięcy MOT. Tel. 07988630690 Renault Grand Scenic, 2005 r.1.9 diesel, 7-osobowy, skórzane fotele, el. Szyby, el. lusterka, klimatyzacja, alufelgi, rd tax 11/11, MOT 01/12 te. 07988630690
mieszkanie Mam do wynajęcia duży, przytulny pokój na Eccles. Jest on w pełni wyposażony (podwójne lóżko, komoda, szafka nocna, szafa). W cenie wliczone są wszystkie media - internet bezprzewodowy w całym domu. Szukamy kulturalnej, dbającej o czystość osoby. Pokój jest dostępny od zaraz!! Wymagany depozyt w wysokości 150 funtów. Krystian Osiekowicz. Eccles, Email: modred@o2.pl
towarzyskie 46 years (looking much younger) single (divorce), active, healthy, positive, family man, and very happy person... British citizen, self employed (own business) have flat (apartment) centre of London and have house in Spain, speak English and Spanish, high educated, Looking for lady from good family between 25 to 40 years old, to final if 2 side happy and love each other to marry, please send all profile and photo to my Email address: relaxation24hr@yahoo.com Tel. 0044 797 575 7900. Please contact just serious person
Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci?
Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki?
Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT!
Ogłoś to za darmo na naszych stronach! Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:
Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.
www.catrinatrans.co.uk tel. 012 37 476 030 012 37238 086
Ulotki, wizytówki, plakaty, strony www, reklama firm. Oferta specjalna: 500 ulotek A5, dwustronne, pełny kolor, 135 gsm gładki papier, tylko £105 z dostawą. Polska Agencja Reklamowa „MediaSoul”. Tel. 07828083935, www.mediasoul.co.uk
Przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202
Ulotki, plakaty, wizytÓwki, banery reklamowe, design, tŁumaczenia, dystrybucja ulotek. Szybki czas realizacji zleceń! Promotional&Marketing Agency - tomaszdyl PR, tel. 02380 586 749 lub 07882 381 668, www.tomaszdylpr.co.uk Przewozy na lotniska. Szybko - Tanio Bezpiecznie Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202
ads@thepolishobserver.co.uk
Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.
Get your latest immigration news on Your news, your guides, your concerns, your beauty, your recipes, your people. This one is all about you! www.foreignersinuk.co.uk