Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki?
Ogłoś to za darmo
na naszych stronach! Wyślij SMS na numer 07846062331 lub napisz na ads@thepolishobserver.co.uk
45x45 Ear.indd 1 29/07/2011 Nr 39(122) / 25 - 31 october 2011 | WEEKLY News and Guides for the Polish Community | thepolishobserver@myownmedia.co.uk | free press
Podwójne życie emigranta
W TYM NUMERZE
„Źle się ma kraj” Czytam podarowaną mi przez Jerzego Urbana książkę Tony Judta - „Źle się ma kraj”. Pytanie zasadnicze, jakie stawia autor, to pytanie o zgodę na ograniczenia „ja” w dzisiejszym świecie. I jest to zarazem pytanie, o różnicę pomiędzy prawicą, a lewicą… Felieton Janusza Palikota.
str. 4
Dobra kasa z ekshumacji
fot. dreamstime.com
Zgromadzenie Ojców Marianów ma prawo do przeniesienia zwłok o. Józefa Jarzębowskiego z miejsca pochówku w Fawley Court zdecydował Sąd Najwyższy, choć sprzeciwiała się temu zarówno rodzina duchownego, jak i brytyjska Polonia.
Rozdarty jak sosna
Co roku Przemek ma dylemat - z którą rodziną spędzić święta? Z tą, którą założył niedawno w Londynie, czy też z tą, którą już wcześniej miał w Polsce? Prędzej czy później stanie przed wyborem - albo rozwód z żoną w Polsce, albo rozstanie z partnerką w Anglii. Tak czy owak, któraś z rodzin ucierpi… str. 3
Ciężki żywot społecznika Okupacja Londynu trwa Jesteśmy organizacją z Bristolu i w tym mieście charakterystycznym punktem jest Clifton Suspension Bridge, jeden z najwyżej zawieszonych mostów na świecie. Drugi człon naszej nazwy, wziął się właśnie od tego sławnego, geograficzno-architektonicznego punktu. A pierwszy, chyba nie trudno się domyślić, że od głównych idei naszej organizacji, czyli zbliżania do siebie Polonii i zacieśniania kontaktów z innymi narodami. str. 4
Brytyjska okupacja giełdy papierów wartościowych, zorganizowana na wzór protestów przed amerykańską Wall Street, trwa już ponad tydzień. 15 października na placu przed katedrą St. Paul’s przez cały dzień protestowało kilka tysięcy osób. Policja uniemożliwiła im zajęcie terenu przed samym wejściem do giełdy, więc kilkaset osób zdecydowało się rozbić obozowisko tuż obok, przy wejściu do głównej angielskiej świątyni. str. 6
fot. Błażej Zimnak
Od tygodnia mieszkańcy Londynu oglądają permanentną demonstrację. W centrum londyńskiej dzielnicy finansowej, protestują przedstawiciele ruchu „99 procent”.
Od lewej: K. Kwiatkowski i P. Jewczuk fot. Archiwum prywatne
O integracji i nie tylko, rozmowa z głowami organizacji Poland Bridge - przewodniczącym Przemysławem Jewczukiem i wiceprzewodniczącym Karolem Kwiatkowskim.
Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:
W placówce
westernunion.co.uk
0800 833 833
Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.
str. 7
Lud przemówił. I to tak gromkim głosem, że ustanowił nowy rekord Guinnessa w ilości głosów oddanych w konkursie dotyczącym gier komputerowych, który miał miejsce do tej pory na świecie. W „Golden Joystick Awards 2011” wzięły udział ponad 2 miliony osób…
str. 9
Nawiedzone Wyspy Według niektórych statystyk, aż 80 procent mieszkańców Zjednoczonego Królestwa przynajmniej raz w życiu miało do czynienia z duchem. Z tego właśnie powodu, Wielką Brytanię okrzyknięto najbardziej nawiedzonym miejscem w Europie… str. 15
12:07
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
2
Wiadomości
Pierwsze czytanie To nie jest dobre miejsce dla krzyża
K
rzyż w Sejmie i w instytucjach państwowych to temat śliski, bo łatwo osobie prezentującej negatywne stanowisko w tej sprawie, narazić się na oskarżenie, że jest nie-polskim, nie-patriotycznym bydlęciem, plującym na własny naród komuchem i w ogóle świnią. Dlaczego krzyż nie powinien wisieć w Sejmie? Ano z tych samych powodów, co nie powinno być go w knajpie, toalecie, czy domu publicznym. Polityka, to dziedzina pełna brudu, a w Sejmie robi się politykę przecież i to z całym dobrodziejstwem inwentarza. Gdzie, jeśli nie w parlamencie spotkać można różne intrygi i spiski? Gdzie, jak nie tam padają kalumnie, wyzwiska, najpodlejsze oskarżenia? Skąd, jak nie stamtąd wychodzą mniejsze i większe kłamstwa? Gdzie rodzą się różne afery? Tajemnicą poliszynela jest również to, że chleje się tam wódę i sypia „pozamałżeńREKLAMA
sko”. To chyba właściwe powody, by nie umieszczać tam świętego symbolu chrześcijan. I w związku z tym, to, co najbardziej mnie dziwi, to fakt, że nie polscy katolicy, ale ateista Palikot jest za tym, żeby ów symbol stamtąd wyprowadzić. A przecież to właśnie chrześcijanie powinni domagać się usunięcia krzyża z miejsca, w którym jest profanowany. Obejrzałem ostatnio program z cyklu „Tomasz Lis na żywo”. Dyskutowano właśnie na ten temat, tzn. krzyża w Sejmie. Najzagorzalszym jego obrońcą był poseł Stefan Niesiołowski (niegdyś Zjednoczenie ChrześcijańskoNarodowe, obecnie Platforma Obywatelska). Trudno było z jego ust usłyszeć jakieś sensowne uzasadnienie, ale broniąc krzyża nie szczędził swoim oponentom wyzwisk. Tu pozwolę sobie przytoczyć bajkę Ignacego Krasickiego, który przypomnę, był duchownym rzymsko-katolickim i na dodatek biskupem:
„Dewotce służebnica w czymsiś przewiniła Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła. Obróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc właśnie te słowa: „... i odpuść nam winy, Jako my odpuszczamy” - biła bez litości. Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności”. „Pobożny” Niesiołowski, bił ile wlezie prof. Magdalenę Środę i Roberta Biedronia, nie szczędząc im zjadliwości. Czy tak powinien zachowywać się prawdziwy katolik? Nie wątpię, że poseł Niesiołowski, nie tylko co niedzielę bywa w kościele, ale ciekaw jestem, czy słucha Ewangelii. Czy rozumie, czego Chrystus wymaga od swoich wyznawców. Czy pochwalał zacietrzewienie, nietolerancję, nienawiść? Janusz Młynarski
Bogaci dzięki dzieciom K
ażdego roku zarabiają krocie, wykorzystując tysiące żebrzących na ulicach Wielkiej Brytanii dzieci. Dzięki temu, za pieniądze wysyłane do ojczyzny, żyją w prawdziwym luksusie. Kto? Gangi rumuńskich Cyganów. Jak informuje portal Polemi.co.uk, niewolnicze życie rumuńskich dzieci, ujrzało światło dzienne dzięki dochodzeniu przeprowadzonemu przez dziennikarzy stacji BBC. Szefowie gangów, dzięki wykorzystywaniu żebrzących nieletnich, zarabiają według nieoficjalnych szacunków, nawet do 100 tysięcy funtów rocznie od każdego z nich. Jak wykazuje dochodzenie, gangi wykorzystują dzieci do zdobywania fortuny, każąc im stać na ulicy i prosić o kilka drobnych, jak również namawiając je do kradzieży i innych oszustw. Niekiedy zmuszają je także do ciężkiej fizycznej pracy. Zgarnięte w ten sposób pieniądze, gangsterzy wysyłają do swojej ojczyzny, gdzie budują za nie ogromne pałace, jeżdżą luksusowymi samochodami i opływają w dostatki.
Jeden z reporterów BBC, John Sweeney przez rok filmował żebrzące matki i ich dzieci na ulicach Londynu. Jego uwagę szczególnie przykuła dziewczynka o imieniu Alice. Ubrana w sukienkę i chustę, wyciągała rączkę do przechodzących ludzi. Każdy pens, który zdobyła przekazywała matce, nie dużo starszej od niej, która będąc dzieckiem stała się ofiarą handlu ludźmi. - Alice używała budki telefonicznej jako toalety i żywiła się resztkami pochodzącymi z McDonalda - powiedział John. Jej sytuację nazwał współczesną historią Olivera Twista. Jak czytamy na stronie portalu, który powołuje się między innymi na BBC, w ubiegłym roku brytyjska policja aresztowała 26 osób podejrzewanych o handel ludźmi. W trakcie swojego prywatnego dochodzenia, Sweeney spotykał się wielokrotnie z osobami odpowiedzialnymi za wykorzystywanie dzieci, którzy zgodnie twierdzili, że winę za ową makabrę ponosi brytyjskie państwo, dające pieniądze żebrzącym. (polemi.co.uk)
3
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
temat numeru
Podwójne życie emigranta Nie jest tajemnicą, że emigracja, któregoś z partnerów, to zawsze ciężka próba dla związku. Według statystyk, z ponad 600 tysięcy par żyjących w rozłące, próbę czasu i odległości przetrwa jedynie 200 tysięcy.
F
akt, że nasi rodacy, którym przyszło wyemigrować, prowadzą podwójne życie również nie jest tajemnicą. Wystarczy wejść na polonijne fora internetowe, na których użytkownicy intensywnie dyskutują na ten temat. - W domu, w którym mieszkam, każdy z moich żonatych współlokatorów ma kogoś na boku, są to najczęściej znajomości przelotne, trwające weekend, lub dwa, ale są też bardziej trwałe, z niektórych nawet urodziły się dzieci - mówi Darek mieszkający na terenie londyńskiego Neasden. Te przelotne znajomości, zawiązują się najczęściej podczas weekendowych wypadów do klubów, czy pubów, których w brytyjskiej stolicy i nie tylko w niej, jest przecież pod dostatkiem. Jest wesoło, jest alkohol, jest taniec. - Można poczuć bliskość drugiej osoby, której tak nam na obczyźnie brakuje, a krew nie woda - mówi Kamila, mężatka z 12-letnim sta-
żem. - Nie widzę nic złego w tym, że po ciężkiej pracy chcę się trochę rozerwać, a że czasem kończy się to łóżkiem? Trudno, takie jest życie. Podobnego zdania jest 30-letni Marcin, robotnik budowlany, żonaty, dwoje dzieci w Polsce. - Do kraju jeżdżę dwa razy w roku, pozostały czas spędzam tu na Wyspach. Po powrocie z pracy dokucza mi samotność. Ile można grać w karty, pić wódkę, czy oglądać filmy na DVD. Jeśli jest okazja, to dlaczego nie korzystać. Teraz akurat mam stałą partnerkę. Myślę, że to poważna sprawa. Zaczynam zastanawiać się nad rozwodem, ale żal mi dzieci. W podobnej sytuacji jest nowa partnerka Marcina 24-letnia Iza, matka trzylatka, który został w Polsce z mężem i teściami. Rzadkie kontakty z rodziną sprawiły, że do męża nie czuje już nic, tęskni jedynie za dzieckiem. Decyzję o rozwodzie i ściągnięciu synka do siebie, ciągle odkłada,
bo obawia się zemsty małżonka. Karolina, specjalistka od marketingu (lat 28, mąż, jedno dziecko), planowała krótki, półroczny pobyt w Londynie. Wraz z mężem wzięła kredyt, ale kiedy straciła pracę jego spłacanie stało się niemożliwe. Przedłużyła pobyt, bo dostała lepszą propozycję zarobku i przy okazji poznała Anglika, w którym się zakochała. Jest w czwartym miesiącu ciąży. - Nie wiem co mam robić, męża już nie kocham, ale szanuję go, bo to przyzwoita i wrażliwa osoba. Wiem, że przyjąłby moją decyzję ze zrozumieniem i wybaczył mi ją i właśnie dlatego, tak paskudnie się czuję. Przemek jest żonaty. Jego ślubna wraz z dwoma synami, siedmio i pięcioletnim mieszka w Białymstoku. W Londynie Przemek żyje z partnerką, z którą również ma dwoje dzieci - trzyletnią córkę i rocznego syna. Żona i partnerka o sobie nie wiedzą i Przemek robi wszystko, by się nie dowie-
działy. Co roku ma dylemat, z którą rodziną spędzić święta, tą w Białymstoku, czy tą w Londynie. - Problem w tym, że kocham wszystkie swoje dzieci jednakowo, ale kocham też żonę i swoją obecną partnerkę. Nie wyobrażam sobie, że miałbym wybierać - albo ta, albo tamta. Nowa wybranka Przemka jest Słowaczką, naciska na ślub, bo chciałaby odwiedzić swoich rodziców jako mężatka - są bardzo zasadniczymi katolikami, życie w wolnym związku jest dla nich nie do przyjęcia. Do tej pory Przemkowi udawało się lawirować. Jeśli Wielkanoc spędza w Londynie, to na Boże Narodzenie wybiera Białystok, w kolejnym roku układ się zmienia - Wielkanoc w Białymstoku, Boże Narodzenie w Londynie. Urlopy też dzieli na pół. - Z żoną w Polsce jest mi łatwiej, wierzy we wszystko co jej mówię, że problemy z urlopem, że dużo pracy, że bilety za drogie. Gorzej jest z obecną partnerką - ciągle się
dopytuje, dlaczego nie spędzam zawsze świąt, czy urlopów z rodziną. A ja przecież spędzam, tyle, że z dwiema - uśmiecha się gorzko. Nowej partnerce Przemek tłumaczy, że musi odwiedzać chorą matkę (matka cieszy się doskonałym zdrowiem), że ma jakieś sprawy urzędowe do załatwienia w Polsce. Musi też kłamać, że spore kwoty, które wysyła do Polski, przeznaczone są na lekarstwa dla matki i na jej utrzymanie. Rozgląda się właśnie za dodatkową pracą, bo dzieci rosną i wydatki coraz większe. - Wiem, że głupio się wpakowałem, ale nie potrafię przynać się ani żonie, ani Hance i zrezygnować, z którejś z nich… *** W ubiegłym roku ponad 80 tysięcy małżeństw zakończyło się rozwodem, z danych GUS wynika, że przyczyną prawie 40 procent rozstań była rozłąka spowodowana emigracją. Piotr Wójtowicz
REKLAMA
Uzyskaj
£200 polecając nas znajomym
quality_claims_doubleAD_good.indd 2
8/25/2011 4:12:44 PM
quality_claims_doubleAD_good.indd 3
8/25/2011 4:12:44 PM
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
4
z terenu...
„Źle się ma kraj”
C
zytam podarowaną mi przez Jerzego Urbana książkę Tony Judta - „Źle się ma kraj”. Autor właśnie umarł. Pytanie zasadnicze, jakie on stawia, to pytanie o zgodę na ograniczenia „ja” w dzisiejszym świecie. I jest to zarazem pytanie, o różnicę pomiędzy prawicą, a lewicą, jak zawsze ujęte od strony wolności jednostki. Nauczyliśmy się w Polsce, że lewica to wolność człowieka i prawa obywatelskie. Wolność seksualna, wolność religijna, rasowa. Mamy więc wkodowane, że myślenie wolnościowe zawsze jest w parze ze zwiększaniem wolności. Prawica jest dla nas w kraju od pokoleń związana z myśleniem o wartościach chrześcijańskich i wynikających z tego ograniczeniach praw jednostki. Aborcja nie - bo to niezgodne z Pismem. Związki partnerskie nie bo Rodzina, to związek mężczyzny i kobiety. Przykłady można mnożyć. Oczywiście takie podziały mają trochę inny sens w krajach Zachodu, a w szczególności w USA. Tam liberalizm często wiązał się z prawicą. I prawa jednostki były tam zawsze podstawowe wobec religii czy jakiegoś światopoglądu. Myślenie demokratyczne, czyli w terminologii europejskiej lewicowe, to takie, które zawsze prowadzi do troski o innego człowieka na poziomie redystrybucji (szczególnie w Skandynawii), więc niech każdy robi, co chce, ale to, co wytwarzane musimy podzielić bardziej po równo. I trzeba tym, którzy sobie słabo radzą dać trochę więcej pomocy z budżetu państwa. Dlatego stosunek do wolności nie jest tak różnicujący na Zachodzie, jak u nas! To są społeczeństwa świeckie po prostu i dlatego tam prawica nie ma tak mocno anty-wolnościowego charakteru. Pogląd o tym, że wolność jednostki jest ponad ideologię, podziela w Polsce wielu ludzi. A jednak, Judt stawia sprawę w sposób, który jest w społeczeństwach liberalnych, jak wszystkie europejskie łącznie z Polską, szokujący. Zadaje bowiem nam, ludziom wolności pytanie, czy jesteśmy w stanie w imię większej sprawiedliwości, ograniczyć nasze „ja”. To znaczy ograniczyć naszą wolność. Na czym to może
polegać? Pół biedy, jeśli chodziłoby o nasze indywidualne deklaracje typu - kupuje tańsze jedzenie, a zaoszczędzone kwoty przekazuję bardziej potrzebującym, zmieniam samochód na mniej paliwożerny, mieszkam w skromniejszym mieszkaniu, etc. To pewnie wszyscy gotowi są uznać, wraz z wezwaniem do partii i kościołów, aby namawiały do tego obywateli i wiernych. Gorzej, gdy sprawa ma mieć charakter państwowych regulacji. To znaczy podatków od luksusu, progresywnych podatków od dochodów, czy wręcz podatku od posiadania, albo ograniczenia maksymalnej pensji. I z jednej strony szlag nas trafia, że bankierzy zarabiają krocie, a z drugiej strony, uznajemy to za swoisty sukces Marksa po upadku komunizmu - takie ograniczenie pensji - i lękamy się tym, że to tylko powiększy zakres biedy. A jednak pytanie jest, choć bolesne, to trafne. Nie ma powodu, aby kilka procent ludzi kontrolowało osiemdziesiąt procent majątku w poszczególnych krajach. Ta relacja jest bardzo mocna w USA i w Polsce, czy Chinach i tylko trochę słabsza we Francji czy Niemczech. Brak jakichkolwiek limitów bogacenia się popchnie ostatecznie wiele krajów do totalnej prywatyzacji państw i wielu dziedzin życia gospodarczego, powodując jedynie jeszcze większe dochody najzamożniejszych i coraz gorsze warunki życia dla mas. Choć to rozumiemy, to jednocześnie, po latach PRL-u, zastanawiamy się nad prawem władzy publicznej do jakiegokolwiek ograniczenia naszego „ja”. To „ja” przeszło swoją drogą, ogromną ewolucję od czystego „ja” do „ja” konsumpcyjnego woluntaryzmu. Wolność coraz bardziej oznacza tylko tyle, że mogę kupić wszystko. Na to żadne regulacje nic nie pomogą. Tu potrzeba zmian w edukacji, ale państwa są zbyt słabe, aby je wymusić więc brniemy w coraz większe pożeranie wszystkiego. I w ten sposób ostatecznie zjemy naszą wolność, rozumianą inaczej niż niczym niepohamowany apetyt posiadania.
Ciężki żywot społecznika O integracji i nie tylko, rozmowa z głowami organizacji Poland Bridge z Bristolu - przewodniczącym Przemysławem Jewczukiem i wiceprzewodniczącym Karolem Kwiatkowskim. ▪ Od kiedy działacie? - Poland Bridge został założony w lipcu 2009 roku, czyli już ponad dwa lata temu. Inicjatorem nowo powstałej formacji był Krzysztof Kawulak, który zgromadził grupę osób pragnących zrobić coś znaczącego dla lokalnej Polonii. ▪ Jakie są wasze cele? - Głównie organizowanie wydarzeń, koncertów czy imprez mających na celu integrację Polonii i promocję polskiej kultury. Oprócz tego, także powiększanie wśród Brytyjczyków wiedzy o Polsce, jako kraju o ogromnym potencjale intelektualnym i z bogatą historią; państwie, gdzie mieści się część najważniejszych organizacji międzynarodowych i miejscu, w którym można zainwestować międzynarodowy kapitał. ▪ A skąd wzięła się nazwa Poland Bridge? - Jesteśmy organizacją z Bristolu i w tym mieście charakterystycznym punktem jest Clifton Suspension Bridge, jeden z najwyżej zawieszonych mostów na świecie. Drugi człon naszej nazwy, wziął się właśnie od tego sławnego geograficzno-architektonicznego punktu. A pierwszy, chyba nie trudno się domyślić, że od głównych idei naszej organizacji, czyli właśnie wspomnianego już zbliżania do siebie Polonii w różnym wieku i zacieśniania kontaktów z innymi narodami. Stąd na przykład, powstały takie projekty, jak „Polish Day” w International Cafe, podczas którego zaprezentowaliśmy historię, położenie i plusy naszego kraju.
▪ A skoro już o tym mowa… czy możecie wymienić inne projekty, które dotąd zorganizowaliście? - Patrząc na imprezy, które skierowane były do szerokiej grupy odbiorców i już się odbyły, to były to wydarzenia sportowe typu rajd rowerowy i wybory najsilniejszego Polaka w Bristolu, imprezy promocyjne, jak wystawy fotograficzne na przykład historia Solidarności w obiektywie, a także wydarzenia integracyjne, czyli wspólne wyjazdy na ryby, czy imprezy z okazji Halloween oraz liczne koncerty rockowe. Zorganizowaliśmy także wydarzenia, które udało się na stałe wpisać w lokalny kalendarz polonijny, czyli sprzątanie polskich grobów lub Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Do tego można dodać uczestnictwo w spotkaniach lub szkoleniach organizowanych przez innych społeczników czy jednostki lokalnych służb. ▪ Wasze najbliższe zamierzenia? - Organizujemy sprzątanie polskich grobów, już 29 października na cmentarzu w Bristolu i planujemy wziąć udział w XX, jubileuszowej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, organizując sztab akcji w naszym mieście. Tak generalnie, to społecznicy nie mają łatwego życia. Ale są plusy, jak to, że skromnymi nakładami, można zorganizować znaczące wydarzenie różnego typu i dostępne dla każdego. Cieszy nas każdy projekt, który został przez nas stworzony od momentu pojawienia się pomysłu, do etapu końcowego i samego zaistnienia. Na-
Janusz Palikot
REKLAMA
www.catrinatrans.co.uk
sza działalność jest dobrowolna, nie posiadamy żadnych własnych źródeł finansowania i wszyscy pracujemy bezpłatnie. Prowadząc takie stowarzyszenie trzeba wykazać się podobnymi cechami, jak w przypadku prowadzenia własnej firmy. Jest podział na role - jedna osoba zajmuje się pozyskiwaniem funduszy na realizację przedsięwzięć, kolejna promocją medialną i pisaniem artykułów, a następna koordynacją imprez czy prowadzeniem strony internetowej. Taka działalność nie należy do łatwych, czasem trzeba wykazać się stalowymi nerwami, lecz daje ona dużo satysfakcji z dobrze wykonanej pracy. Przez cały okres istnienia Poland Bridge, przewinęła się spora liczba osób, które w duży lub trochę mniejszy sposób nas wspierała. Od założenia do dnia dzisiejszego, działa nas jedynie garstka, jednak jest to bardzo aktywna grupa, która przyczynia się do tego, że organizacja dalej funkcjonuje. ▪ W jaki sposób można dowiedzieć się więcej o działalności Poland Bridge? - Pod adresem www.polandbridge.org możecie znaleźć wszystkie informacje o naszej działalności, zrealizowane projekty, zdjęcia czy nawet interesujące artykuły o różnych ciekawych miejscach. Rozmawiał: Janusz Młynarski
Od lewej: Przemysław Jewczuk i Karol Kwiatkowski fot. Archiwum prywatne
Kątem oka Palikota
do
Polski
wy IS o atkGrAt D Do dyt 00 0 . e 6 kr 0 = £ 2.0 0 1 .00 £ £5. = .00 25 £10 0 = £ 7.50
3 ine .0 £20 0 = £jesz onl .0 du £30 y doła Kied
Doładowanie
Lycamobile PLUS to Lycamobile PLUS* Darmowe minuty
Darmowe Smsy
£30
2000
2000
£20 £10
500 250
500 250
£5
100
100
p/min Tel. Stacjonarne
Tel. Stacjonarne
Tel. Komórkowe
Po DARMOWĄ Lycamobile SIM odwiedź www.lycamobile.co.uk lub zadzwoń 020 7132 0322 Buy and top up online or in over 115,000 stores
Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears ½ p/min promotion is valid from 14.09.2011 and valid until 31.10.2011. Visit www.lycamobile.co.uk for full terms and conditions and participating countries. *Free minutes and texts in the table are valid during the promotional period and only applied to the first 3 top ups in any calendar month. The free minutes and texts are valid for 30 days from the date of top-up. Once the free minutes and the free texts have been used or if all the free minutes and texts have expired, calls to Lycamobile PLUS will be charged at 7p/min and texts to Lycamobile PLUS will be charged at 9p per SMS. This offer is valid for a limited period of time. Any changes or withdrawal will be notified at www.lycamobile.co.uk Prices are correct at the time of going to print 15.09.2011. Free call credit with online Top-up offer valid from 10.09.2011 to 31.10.2011
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
6
z terenu...
Okupacja LSX trwa Od tygodnia mieszkańcy Londynu oglądają permanentną demonstrację. W centrum londyńskiej dzielnicy finansowej, protestują przedstawiciele ruchu „99 procent”.
B
rytyjska okupacja giełdy papierów wartościowych (LSX), zorganizowana na wzór protestów przed amerykańską Wall Street, trwa już ponad tydzień. 15 października na placu przed katedrą St. Paul’s przez cały dzień protestowało kilka tysięcy osób. Policja uniemożliwiła im zajęcie terenu przed samym wejściem do giełdy (Paternoster Square), więc kilkaset osób zdecydowało się rozbić obozowisko tuż obok, przy wejściu do głównej angielskiej świątyni.
fot. Błażej Zimnak
Rośnie wioska Po trzech dniach, na początku zeszłego tygodnia, przed katedrą stało już ponad 150 namiotów, zamieszkanych przez kilkaset osób. Protestujący rozwiesili liczne transparenty, a okoliczne kolumny i ściany budynków pokryły antykapitalistyczne plakaty i hasła. Szybko okazało się, że „okupanci” są świetnie zorganizowani i najwyraźniej mają zamiar zostać w centrum Londynu na dłużej. W jednym z dużych namiotów powstał spory magazyn niezbędnych akcesoriów, a organizatorzy wysłali za pośrednictwem internetu prośbę o kolejny niezbędny sprzęt (butle z gazem, generatory prądu, namioty, śpiwory, etc.). Odpowiedź była natychmiastowa i w ciągu kilku dni na polu namiotowym powstał dobrze zorganizowany punkt informacyjny, mała biblioteka, kuchnia polowa zaopatrująca w ciepłe i zimne posiłki, niewielkie kino, podłączone do internetu miejsce kontaktów z mediami, punkt segregacji odpadów oraz mały „uniwersytet”, na którym odbywa się cykl wykładów i dyskusji. Każdy dzień demonstracji mijał przedstawicielom „99 procent” na dalszym organizowaniu obozu, niekończących się rozmowach z dziennikarzami i rozdawaniu ulotek zainteresowanym przechodniom. Zebrani na placu katedralnym organizują codziennie zebranie (general assembly), na którym wspólnie decydują o kierunku, jaki powinien przyjąć protest i rozwiązują
bieżące problemy. Zbierają też dotacje, w ciągu tygodnia udało im się pozyskać ponad 4 tysiące funtów, za które kupiono jeszcze więcej sprzętu kempingowego. Choć nie wszystkie dni (a już na pewno nie noce) były w zeszłym tygodniu szczególnie ciepłe, to demonstranci zdawali się tym nie przejmować i zapowiadali, że zostaną w centrum Londynu tak długo, dopóki ich postulaty nie zostaną wzięte przez władze na serio. Problemy katedry Chociaż policja nie zdecydowała się do tej pory na likwidację obozu i aresztowanie demonstrujących, to przez cały tydzień wioska „Occupy LSX” była pod ścisłym nadzorem funkcjonariuszy Metropolitan Police, a skwer przed samym wejściem do giełdy został wyłączony z ruchu pieszego i otoczony metalowymi barierkami, za które wstęp mają wyłącznie zatrudnione osoby. Natychmiastowy zakaz wstępu na skwer był możliwy do wprowadzenia, ponieważ większość miejsc w centralnym Londynie to teren prywatny, a jego właściciele mogą w prosty sposób uzyskać odpowiednią decyzję sądu, szczególnie jeśli chodzi o tak istotne miejsce, jak giełda. Teren przed samą katedrą St. Paul’s to też własność prywatna, ale władze świątyni już pierwszego dnia zapowiedziały, że szanują prawo do pokojowego protestu i choć nie mogą wesprzeć demonstrantów, np. dostarczając im prąd, czy wodę, to nie domagają się ich usunięcia. Sytuacja zmieniła się pod koniec tygodnia, kiedy decyzją kościelnych hierarchów katedra została zamknięta dla turystów i pielgrzymów. W liście uzasadniającym takie rozwiązanie powołano się na zagrożenie bezpieczeństwa odwiedzających główną angielską świątynię. Protestujący odpowiedzieli, że są w ciągłym kontakcie z policją, strażą pożarną i inspekcją sanitarną, a cały obóz został już przeorganizowany zgodnie z zaleceniami służb. Decyzja o zamknięciu katedry to nie tylko cios finansowy w samą instytucję, która na turystach
zarabia 16 tysięcy funtów dziennie. Jeśli decyzja była choć częściowo polityczna, to prawdopodobnie odniosła oczekiwany skutek, przynajmniej wśród dużej, konserwatywnej części angielskiego społeczeństwa, a ogólny poziom sympatii dla protestujących znacznie spadł. Sceptyczne media Nikt z protestujących nie ma wątpliwości, że odbiór społeczny okupacji LSX zależy w głównej mierze od mediów i ich relacji. BBC podchodzi do protestu z dużą rezerwą, a w jednym z materiałów poświęconych okupacji, reporter stacji określił przedstawicieli „99 procent” mianem dziwaków (weird). Obecny w studio Michael Moore, amerykański pisarz i reżyser, sympatyk trwającej w Nowym Jorku okupacji Wall Street, szybko skrytkował relację BBC, podając przykład ruchu feministycznego, dzięki któremu kobiety zyskały więcej praw, między innymi tak podstawowe, jak prawo do głosowania. - Te kobiety, 150 lat temu, również nazywane były przez media i opinię publiczną dziwnymi, jednak
doprowadziły do poważnych zmian w mentalności społeczeństw - mówił reżyser „Farenheit 9/11”. W tydzień po rozpoczęciu okupacji, BBC dużą część relacji poświęciło pewnej młodej parze, która zapragnęła wypowiedzieć „tak” właśnie w katedrze St. Paul’s. Z powodu protestu i czasowego zamknięcia świątyni, nowożeńcy musieli wejść do kościoła bocznym wejściem. Niezmordowani Tydzień po rozpoczęciu okupacji, w sobotę 22 października, przed katedrą znów zebrało się kilka tysięcy osób. Zorganizowano spotkania, między innymi z uczestnikami nie-
dawnych protestów w Egipcie, które doprowadziły do zmiany tamtejszej władzy. Część zebranych, przy dźwiękach samby, ruszyła w pochodzie ulicami londyńskiego City, by zebrać się na położonym niedaleko niewielkim skwerze Finsbury Square. Tu kilkadziesiąt osób rozłożyło namioty i zapowiedziało kolejną okupację. Wydaje się mało prawdopodobne, by miała szansę powstać tu druga wioska, ale przynajmniej ruch „99 procent” pokazał, że nawet w przypadku przepędzenia spod katedry, manifestujący są zdeterminowani by kontynuować swoją akcję, niezależnie od pogody, nastawienia mediów i przychylności kościelnych hierarchów. Skąd ten ruch Ruch „99 procent” stawia się w opozycji do 1 procenta najbogatszych obywateli, którzy zgromadzili swe majątki często unikając płacenia podatków. Protesty rozpoczęły się pięć tygodni temu w Nowym Jorku, gdzie dramatyczna sytuacja ekonomiczna, doprowadziła do wyjścia tysięcy ludzi na ulice miasta. Zablokowano jeden z parków w pobliżu Wall Street, a informacje o proteście rozniosły się, głównie za pośrednictwem internetu, na tyle szybko, że miesiąc po rozpoczęciu amerykańskiej okupacji, manifestacje zorganizowano na całym świecie. Amerykanie mają najlepsze powody do niezadowolenia, bo nierówności społeczne nigdy wcześniej nie osiągnęły w USA takiego poziomu. Na przykład według danych amerykańskiego Institute for Policy Studies połowa społeczeństwa posiada jedynie 2,5 procent amerykańskiego majątku, podczas gdy jeden procent posiada go aż 30 procent. Różnica w zarobkach, jeszcze nigdy nie była tam tak wysoka i oblicza się, że przeciętny dyrektor firmy zarabia 250 razy więcej, niż pracownik niskiego szczebla. Równocześnie średnia realna płaca nie wzrosła w USA od ponad 50 lat. Amerykanie mają też dość demokracji, w której zwyciężają ci politycy, którzy przed wyborami przyjmą od biznesu gigantyczne dotacje. Sam Barack Obama zgromadził od różnych firm ponad miliard dolarów, by wziąć udział w najbliższch wyborach. Niektórzy specjaliści, jak profesor Jeffrey Sachs z uniwersytetu Columbia uważają, że dopiero taki kandydat, który nie zgodzi się na finansowanie swojej kampanii z pieniędzy korporacji, zyska
prawdziwe poparcie społeczeństwa. Sytuacja w Wielkiej Brytanii nie jest aż tak dramatyczna, dlatego protesty nie cieszą się równie dużym poparciem, co w USA. Zebrani pod katedrą St. Paul’s, pytają między innymi o pomoc bankom, których długi zostały wykupione przez rząd. W efekcie, mieszkańcy UK muszą stawić czoła największym od lat oszczędnościom, choć nie czują się winni obecnej sytuacji. Pełną listę postulatów sformułowanych na początku okupacji londyńskiej giełdy publikujemy obok tekstu. W nocy z soboty na niedzielę 23 października, protestujący zakończyli świętowanie pierwszego tygodnia okupacji wizualizacjami wyświetlanym z rzutników na elewację zamkniętej katedry St. Paul’s. Błażej Zimnak Więcej informacji znajdziesz na: twitter.com/occupylsx, facebook.com/ occupylsx, occupylsx.org.
Fragmenty dokumentu „Initial Statement”, przygotowanego przez 500 osób zebranych w niedzielę 16 października przed katedrą St. Paul’s w Londynie. 1. Obecny system nie jest w stanie dłużej funkcjonować, jest niedemokratyczny i niesprawiedliwy. Potrzebujemy alternatywnego rozwiązania, nad którym pracujemy. 2. Reprezentujemy wszystkie mniejszości etniczne, różne pochodzenie, generacje, orientacje seksualne, religie i niepełnosprawności. Wspólnie prowadzimy okupację na całym świecie. 3. Odmawiamy płacenia za kryzys spowodowany przez banki. 4. Nie akceptujemy cięć w sferze budżetowej. Domagamy się równego traktowania podatkowego i przywrócenia demokracji na taką, która nie jest sterowana przez korporacje. 5. Chcemy, by przemysł był lepiej kontrolowany, a regulatorzy prawdziwie niezależni. 6. Popieramy nadchodzący strajk, przygotowywany na 30 listopada oraz demonstracje studentów 9 listopada. 7. Chcemy poważnych zmian w stronę światowej równości. Nasze zasoby powinny być używane do ochrony ludzi i planety, nie marnowane na zbrojenia i zyski korporacji. 8. Solidaryzujemy się z osobami represjonowanymi na całym świecie i będziemy domagać się od rządów zaprzestania represji. 9. Tak wygląda prawdziwa demokracja, przyłącz się do nas!
7
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
z terenu...
Zgromadzenie Ojców Marianów ma prawo do przeniesienia zwłok o. Józefa Jarzębowskiego z miejsca pochówku w Fawley Court - zdecydował Sąd Najwyższy, choć sprzeciwiała się temu zarówno rodzina duchownego, jak i brytyjska Polonia.
F
awley Court jest od lat przedmiotem sporu, pomiędzy zakonem oo. Marianów i tutejszej Polonii. Konflikt zarysował się w momencie, kiedy zakonnicy postanowili sprzedać posiadłość osobie prywatnej.
Adam Obuchowicz fot. Adam S.
Fawley Court przez ponad pół wieku był dla osiadłych w Wielkiej Brytanii Polaków ostoją i symbolem polskości. Osiem lat po wojnie dzięki środkom zebranym wśród Polonii o. Józef Jarzębowski ze Zgromadzenia Księży Marianów, zorganizował tam Kolegium Bożego Miłosierdzia - szkołę z internatem dla polskich chłopców. Z jego inicjatywy powstało również muzeum poloników i biblioteka. Znalazły się tam bardzo cenne eksponaty, zarówno te, które ojciec Jarzębowski zgromadził jeszcze w ojczyźnie, jak i te, które dostarczali już polscy emigranci. W tym samym czasie powstało
również Towarzystwo Przyjaciół Fawley Court, które organizowało zbiórki pieniężne oraz akcje charytatywne. Przez kolegium mariańskie, z językiem wykładowym angielskim oraz rozszerzonym polskim, przeszły ponad 3 tysiące wychowanków, nie tylko polskich zresztą, lecz również cudzoziemców, zwabionych wysokim poziomem nauczania. W 1986 roku, szkoła jednak zostaje zamknięta, bowiem brakuje środków na jej prowadzenie. W latach 2005 - 2010 coraz częściej słychać pogłoski, że Marianie zamierzają całą posiadłość sprzedać. Pogłoski zmaterializowały się, kiedy Fawley Court poszło pod młotek. Sprzedano je za 16,5 miliona funtów firmie Cherrilow. Zakonnicy liczyli na więcej, ale w uzyskaniu wyższej ceny „przeszkodził” o. Józef Jarzębowski, a ściślej jego grób. Wiele wskazuje na to, że nowy właściciel postawił warunek, zgodnie z którym mogiła
musi zniknąć, w przeciwnym razie Marianie dostaną o 3,5 miliona mniej. Nic zatem dziwnego, że rychło wszczęli starania drogą sądową, o zgodę na ekshumację zwłok i przeniesienie ich w inne miejsce. Sprzeciwiała się temu rodzina o. Jarzębowskiego reprezentowana przez Elżbietę Rudewicz, a wspierał ją Komitet Obrony Dziedzictwa Narodowego Fawley Court. Minister Sprawiedliwości Keneth Clark wydał decyzję korzystną dla Zgromadzenia Ojców Marianów, ale zarówno krewna o. Jarzębowskiego, jak i Komitet, zaskarżyły tę decyzję do Sądu Najwyższego Anglii i Walii. W ubiegłym tygodniu orzekł on, że Marianie mają prawo do ekshumacji, ponieważ według kodeksu, to ich należy traktować jako rodzinę. Zarówno Elżbieta Rudewicz, jak i Komitet Obrony Dziedzictwa Narodowego zamierzają odwołać się od wyroku. (emi)
Zero spokoju S
pecjalizuje się w sztukach wizualnych. Na stałe mieszka w Polsce, a w Białymstoku od roku 1999 prowadzi własną galerię o wdzięcznej nazwie „OBUCH”. Interesują go głównie sztuki wizualne. Teraz biega ze swoim sprzętem po Londynie, zbierając materiały do ekspozycji, ukazującej polskich artystów mieszkających za granicą. Niektóre z jego portretów zostaną także użyte w powstającej właśnie antologii poezji emigracyjnej. O kim mowa? O Adamie Obuchowiczu… ▪ Co zainspirowało cię do przyjazdu do Londynu? - Dowiedziałem się, że istnieje tu emigracyjne środowisko artystyczREKLAMA
ne działające w kilku dziedzinach. Połączyło się to z moją chęcią zobrazowania artystów w sobie tylko znanej formie. ▪ Czyli jest to twoja własna inicjatywa? - Tak. Czasami czuje się, że musi się coś zrobić i nie wynika to z zewnętrznego nakazu. ▪ Twoim pomysłem stało się zatem sfotografowanie twórców w ich własnym miejscu tam, gdzie są „u siebie”. Nasuwa się pytanie, czy owe „własne miejsca” są w jakiś sposób szczególne, inne niż w Polsce? - Tutaj tworzenie gniazda odbywa się w zupełnie innym otoczeniu, rzeczywistości, pośród innych kultur. Własne miejsce jest nie tylko ostoją prywatności i spokoju, lecz również
swoistą enklawą kultury, w której jest zanurzona dana osoba. ▪ Nie jesteś związany emocjonalnie, ani instytucjonalnie z ludźmi, których portretujesz. To pozwala na dość ciekawą obserwację. Cóż takiego się z tego wyłania? - Po części jest to obraz mojego pokolenia. Wyjeżdżając sądziłem, że będę mógł przyjrzeć się tej rzeczywistości spokojnie, po cichu. Widzę jednak, że ludzie żyją tu w pędzie, pośpiechu. Od czasu do czasu udaje mi się złapać kilka chwil intymności osoby, którą fotografuję. ▪ I w tym pośpiechu mają szansę powstać jakieś dzieła? - Tak, jeśli uda się na chwilę uciec od kieratu rzeczywistości… Zatrzymał i przepytał: Adam S.
W
minioną sobotę, 2 tysiące polskich rodzin mieszkających w Milton Keynes i jego okolicach, miało swój wielki dzień - otwarcie Domu Polskiego „Enigma”, który wzniosła własnym sumptem. Budynek nie był stawiany co prawda od fundamentów, ale słowo „wzniosła” jest tu o tyle stosowne, że remontowano go od podstaw. Nie było by „Enigmy”, gdyby nie grupka zapaleńców - miejscowych Polaków, którzy w październiku 2007 roku postanowili założyć, przekształcone później w fundację, stowarzyszenie pod nazwą „MK Project”. Jego celem była integracja wszystkich Polaków mieszkających w Milton Keynes poprzez różnego rodzaju imprezy oraz angażowanie ich w we wzajemną pomoc w poszukiwaniu pracy, mieszkania, możliwości kształcenia się, zakładania własnej firmy oraz w kontaktach z urzędami. Autorom tej inicjatywy, chodziło nie tylko o integrację własnego środowiska, lecz również o nawiązanie kontaktów ze społecznością brytyjską, w celu zaprezentowania polskiej kultury. Z inicjatywy fundacji zaczęto organizować coraz więcej imprez, jak bale mikołajkowe i karnawałowe dla
fot. Ergon
Dobra kasa z ekshumacji
Polski Dom w Milton Keynes
dzieci, pikniki rodzinne czy turnieje sportowe. Z dnia na dzień, rosła grupa rodaków zainteresowanych propozycjami „MK Project”, dlatego też zarząd fundacji w osobach prezes Moniki May, Anny Musiał, Ewy Maziarz i Łukasza Musiała, zaczął myśleć o własnym lokum. Ze względów finasowych zakup lub budowa nie wchodziły w grę, ale udało się wyszukać budynek przeznaczony do rozbiórki, który był własnością miasta. Niewielka dotacja, składki rodaków, dochody z imprez charytatywnych, pozwoliły na rozpoczęcie remontu, do tego wielu chętnych do pracy za „dziękuję”. W nowo otwartej „Enigmie” znajdzie swoje miejsce ognisko muzyczne, pracownia fotograficzna i florystyczna, kółko teatralne, kawiarnia. (mm)
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ
www.zaginieni.pl
WALDEMAR STOJECKI
DARIUSZ DEJA
49 lat Wzrost: 185 cm Oczy: brązowe Ostatnie miejsce pobytu: Wielka Brytania Pan Waldemar zaginął w grudniu 1995 roku.
30 lat Wzrost: 171 cm Oczy: niebieskie Ostatnie miejsce pobytu: Norwich Pan Dariusz zaginął 20 marca 2008 roku.
Wiadomości o zaginionych prosimy przekazywać do Fundacji ITAKA tel: 0048/226547070, itaka@itaka.org.pl REKLAMA
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
8
pewnie, że możesz
Zarabiaj - wydając Jakie jest twoje największe zmartwienie? Co musiałoby się stać, co musiałbyś mieć, aby wszelkie twoje problemy zniknęły? Co powstrzymuje cię od realizowania najskrytszych marzeń?
N
iektórzy odpowiedzą brak zdrowia, miłości, przyjaciół, czasu. Inni banalnie - brak pieniędzy. Dzisiejszy świat, tak jest skonstruowany, że niemal każda sfera naszego życia powiązana jest z pieniędzmi, ich zarabianiem, robieniem, brakiem itp. To one są podstawą wielu, jak nie większości naszych codziennych decyzji. Nie ważne jak głośno będziesz zaprzeczał, że pieniądze nie są wartością w życiu, że nie są istotą życia, to i tak nie zmieni faktu, że jesteś pod ich wpływem, jesteś od nich zależny. Im szybciej zaakceptujesz ich moc, tym łatwiej będziesz je zarabiał i tym szybciej przestaną być twoim problemem. Dziewięciu na dziesięciu moich klientów narzeka na ich brak i REKLAMA
lamentuje, czego by to nie zrobili gdyby mieli ich więcej. Jednak na stojące przed nimi dodatkowe opcje zarobienia pieniędzy, reagują negatywnie. Nie robią nic w kierunku, aby swoją sytuację zmienić, doszukując się kolejnych wymówek, jakie to jest niemożliwe. A jeśli uważasz, że coś jest niemożliwe to dokładnie takim się staje, chociaż pierwotnie było zupełnie odwrotnie. Pomyśl przez chwilę… Co byś zrobił, gdybyś w końcu nie musiał martwić się o pieniądze? Co by się zmieniło w twoim życiu, gdybyś miał ich wystarczająco dużo? Jak wiele jesteś w stanie zainwestować, czy zrobić, by w końcu móc o nich zapomnieć, a one i tak byłyby na twoim koncie? Jak pokazuje moja praktyka niestety niewiele. Na myśleniu i narzekaniu kończy się cały wysiłek, jaki ludzie wkładają
w skuteczne zadbanie o swoje finanse, marnując jednocześnie mnóstwo energii w wynajdywanie coraz to bardziej wymyślnych wymówek, by tylko uzasadnić ich niedobór. Spójrzmy prawdzie w oczy… nic samo się nie dzieje. Trzeba coś zrobić! Być może w tym miejscu zastanawiasz się, co mógłbyś zrobić… masz już jakieś chęci? Ostatnio przyglądałam się różnego rodzaju możliwościom generowania pasywnego dochodu, czyli takiego, który jest niezależny od tego, czy pracujesz - czy też nie. Wiele firm oferuje za reklamę swoich produktów, usług mnóstwo bonusów począwszy od punktów, które zamieniasz na gotówkę, przez nagrody rzeczowe (laptopy, telefony, kubki itp.), aż po czystą gotówkę przelewaną na twoje konto. Oprócz tego, jest cała masa stron internetowych, za pośrednictwem których kupując, otrzymujesz usługi czy inne produkty nawet aż o 90% taniej. Jeśli naprawdę chcesz, możesz nie tylko zaoszczędzić na swoich zakupach, ale też na nich zarobić. Często moi klienci pytają mnie, jak ja to robię, że stać mnie na podróże, właściwie wszystko co w danym momencie chcę, a wcale nie jestem super zamożną osobą. Jak ja to robię? Chętnie o tym opowiem. Głównie zarabiam na własnych zakupach i korzystam z różnych ofert. Niesamowite prawda? Gdzie jest haczyk? No właśnie… W momencie, kiedy zaczynamy kwestionować pojawiające się możliwości zamykamy sobie drogę do korzyści z nich płynących. Jak każda nowa działalność, czynność, zachowanie wymaga od nas pozbycia się starych nawyków. A to już nie jest takie proste. Nasz mózg gardzi, po prostu buntuje się przed jakimikolwiek nawet najdrobniejszymi zmianami. On lubi to, co znane nawet, jeśli nie do końca jest coś dla nas korzystne. Wyznając zasadę „noREKLAMA
we to zagrożenie”, za wszelką cenę, stara się zachować „stare”. Lęk przed porażką, czy praca, jaką musimy włożyć w nauczenie się czegoś nowego, zrezygnowanie z auto-
Wiele firm oferuje za reklamę swoich produktów, usług mnóstwo bonusów począwszy od punktów, które zamieniasz na gotówkę, przez nagrody rzeczowe, aż po czystą gotówkę przelewaną na twoje konto. Oprócz tego, jest cała masa stron internetowych, za pośrednictwem których kupując, otrzymujesz usługi czy inne produkty nawet aż o 90% taniej. pilota i do tego kontakt z innymi ludźmi to wystarczające powody, aby nie zaangażować się w przedsięwzięcia, które potencjalnie mogą przynieść nam wolność finansową. Mamy tendencję do niepodejmowania działań, o ile na początku nie mamy stuprocentowej gwarancji, że nam się uda. Przyzwyczajeni jesteśmy do natychmiastowej gratyfikacji. Robimy określoną czynność, przepracowujemy ileś godzin, otrzymujemy konkretne, stałe wynagrodzenie, poza które nie możemy wyjść. Nasze możliwości zostają sprowadzone do bardzo konkretnego limitu. Co ciekawe, to wcale nie przeszkadza
nam w kontynuowaniu tej samej pracy, z tym samym efektem, pozostawiając nas w tym samym miejscu od lat. Tym sposobem na wiele rzeczy, o których marzymy, po prostu nas nie stać i nic nie zmieni tego faktu. Chyba, że otworzymy się na nowe możliwości, pokonamy opór przed nieznanym, nauczymy się nowego sposobu myślenia o robieniu pieniędzy. Robieniu, a nie zarabianiu. Jeśli chcesz zaeksperymentować, wziąć swoją finansową przyszłość we własne ręce, napisz do mnie. W zależności od tego, ile energii na początku zechcesz zainwestować, będzie zależał twój końcowy efekt. Chętnie pomogę ci w przejściu tej drogi, by twoje życie nabrało innego wymiaru. Pamiętaj, że chęć szuka sposobu. Lecę na zakupy, bo kupiony chleb, czy masło, nie tylko są pożywne, ale również budują moją przyszłość finansową… Twoją również mogą. Zachęcam Czytelników do zadawania pytań i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na adres: aga_major@yahoo.com Agnieszka Major * Autorka jest psychologiem, coachem, certyfikowanym trenerem NLP, a także konsultantem programu NHS „Stop smoking”. W ramach prywatnej praktyki (NLPGate.co.uk) pomaga w poszukiwaniu ukrytych zasobów u wszystkich tych, którzy pragną dokonać zmian w swoim życiu lub poprawić jego jakość, prowadząc coaching, terapię indywidualną, par i grupową, warsztaty rozwoju osobistego, hipnoterapię i doradztwo psychologiczne. Współzałożycielka i były prezes PPA. Jeśli chcesz skutecznie rzucić palenie zgłoś się do Polskiej Kliniki Rzucenia Palenia przy PPA/Kick it/ NLPGate pisząc na info@nlpgate. co.uk lub dzwoniąc pod numer telefonu 0783 2376 622. Serwis jest darmowy, refundowany przez NHS.
9
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
strefa gracza
Rozdarty jak sosna Z pewnością znacie te emocje, które towarzyszą, kiedy serce ściera się z rozumem. Tak właśnie się czuję po ogłoszeniu listy laureatów tegorocznych „Złotych Joysticków”.
L
fot. www.elderscrolls.com/skyrim
ud przemówił. I to tak gromkim głosem, że ustanowił nowy rekord Guinnessa w ilości głosów oddanych w konkursie dotyczącym gier komputerowych, który miał miejsce do tej pory na świecie. Otóż, droga braci graczy, było nas nieco ponad 2 miliony sześćdziesiąt tysięcy! To duży powód do zadowolenia. Znakomitej rzeszy ludzi chciało się bowiem poświęcić kilka minut ze swojego cennego życia, aby głosując na ulubione gry, dać coś do zrozumienia ich producentom i reszcie świata. Brawo! A teraz do rzeczy. Zacznijmy od rozumu, czyli zwycięzców, których sukces nie był jakąś większą niespodzianką. W kategorii najlepsza gra akcji, zwyciężył „Assassin’s Creed: Brotherhood”. Wyraźnie widać, że kolejna część przygód Ezio Auditore da Firenze, jaka wyszła spod myszki studia Ubisoft w maju tego roku, to prawdziwy hit, który nie przestaje cieszyć graczy od pokoleń. Dodam, że całkowicie zasłużenie, co dobrze wróży zapowiadanej na przyszły miesiąc bezpośredniej kontynuacji gry - „Assassin's Creed: Revelations”. Tak, ludzie to z natury stworzenia w
większości bojące się zmian. Lubimy to, co stare i sprawdzone, dlatego też w kategorii „Best Fighting” zwyciężyło najnowsze wcielenie prawdziwego klasyka, czyli „Mortal Kombat (2011)”, a w kręgach już stricte sportowych - „Gran Turismo 5”, jako najlepsza wyścigówka roku 2011 oraz stara, dobra „FIFA 11” w rywalizacji „Best Sports”. I tak oto przechodzimy powoli z mózgu do serca. Na pograniczu, czyli „jestem zawiedziony, że nie wygrał mój typ, bo na to zasługiwał, ale nie dziwię się, że koronę zdobył inny”, znalazły się: - w kategorii najlepszej gry darmowej w sieci, moje mało ulubione „League Of Legends”, które minimalnie wygrało z „World Of Tanks”, na które z kolei nie omieszkałem zagłosować, bo człogi są naprawdę niesamowite, - w kategorii „Best Downloadable”, zwyciężyła gra „Minecraft” i łezka w oku zakręciła mi się, że nie uosobienie prostoty i piękna, czyli „Limbo”, - w kategorii „Best Shooter” - bla, bla, bla „Call of Duty: Black Ops”, wyprzedzając „Halo: Reach” oraz „Crysis 2”.
gra „Bulletstorm”, wyprodukowana przez People Can Fly i Epic Games, którą tak to się wszyscy zachłystywali na samym początku, jednak (i to w tym przypadku widać najlepiej) reklama istotnie jest dźwignią handlu. Treyarch i Activision to stare wygi i wyjadacze nagród, nie od dziś wiedzą, co na rynku robią. Najbardziej rozczarowałem się na wieść, że „Civilization V”, przegrała z „Starcraft II: Wings Of Liberty” w kategorii najlepszej strategii. Walczyłem z myślami oczekując na werdykt dotyczący najlepszej subskrybowanej gry MMO. Niby wiedziałem, że wszelkie logiczne przesłanki stoją za niekwestionowanym królem „World of Warcraft”, ale obawiałem się, czy istotnie „Eve Online” lub bardzo dobra „Rift” nie odbierze mu korony. Nie tym razem, ale na dobrą sprawę, ile może trwać nieprzerwane pasmo sukcesów „WoW-a”? Najwięcej nerwów przysporzyły mi jednak dwie kategorie, które zostawiłem na koniec. Chodzi o „Golden Joysticks”, które otrzymały najlepsza gra RPG i najlepsza z najlep-
W głębi duszy miałem iskierkę nadziei, że w czołówce zagości polska
REKLAMA
Szukasz nowego wyzwania? Lubisz podróżować? Szybko nawiązujesz kontakty? Jeśli TAK to dołącz do naszego zespołu już dziś
Praca w weekendy oraz wieczorami Stawka godzinowa: od £10 Znajomość języka angielskiego wymagana Prawo jazdy mile widziane Aby dołączyć do naszego zespołu, wyślij e-‐mail na adres IWantToWork@tomaszdylpr.com w tytule e-‐maila podając region, w którym mieszkasz
Lista laureatów Golden Joystick Awards 2011 Ultimate Game of the Year
„Portal 2”
Best Strategy
„Starcraft II: Wings Of Liberty”
Best RPG
„Fallout New Vegas”
Best Action/Adventure
„Assassin’s Creed: Brotherhood”
Best Shooter
„Call of Duty: Black Ops”
Best MMO (subskrybcja)
„World of Warcraft”
Best Free-to-play
„League Of Legends”
Best Downloadable
„Minecraft”
Best Fighting
„Mortal Kombat (2011)”
Best Racing
„Gran Turismo 5”
Best Sports
„FIFA 11”
Best Music Game
„Guitar Hero: Warriors of Rock”
Best Mobile Game
„Angry Birds Rio”
One to Watch
„Elder Scrolls V: Skyrim”
szych w tym roku. Dlaczego? Bo wśród wytypowanych do statuetki, znalazł się polski „Wiedźmin 2: Zabójcy Królów”. Niestety, do pierwszej trójki „Ultimate Game of the Year” w ogóle nie wszedł. Wygrał „Portal 2”, a za nim znalazły się wspomniane zdobywczynie nagród w innych kategoriach „Starcraft II: Wings Of Liberty” i „Call of Duty: Black Ops”. W sumie dobrze im tak, pazerstwo jedne. W kategorii na „Best RPG 2011”, „The Witcher 2: Assassins Of Kings” zajął drugie miejsce za „Fallout New Vegas”. Z jednej strony, sukces (trzeba było słyszeć ten głos zawodu na sali, podczas ogłaszania wyników, serce naprawdę rosło). Z drugiej, pojawia się pytanie, czego jeszcze brakuje? Pierwszy REKLAMA
„Wiedźmin” był genialnie polski, w drugim postawiono już na szerszego odbiorcę i powalającą na kolana grafikę. Jak z Geralta z Rivii zrobić komputerową, światową gwiazdę? Z tym zadaniem zwracam się do ekipy CD Projekt RED, gratulując srebrnego medalu. Na koniec, nagroda pocieszenia. Grą, której premiery nie mogą, łącznie ze mną, doczekać się tysiące graczy jest „Elder Scrolls V: Skyrim”, który znokautował takie przyszłe hity, jak „Battlefield 3” i „Guild Wars 2”. 11.11.11. Czekam na ten dzień z prawdziwym utęsknieniem. Już niedługo… (Llesh)
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
10
historia
Ucieczka z piekła
Na terenie „Lager I” w barakach mieszkało około 200-300 żydowskich więźniów, pracujących w obozowych warsztatach. Każdego dnia, kilkoro z nich było rozstrzeliwanych, bądź wysyłanych do komór gazowych. Ich miejsce zajmowali ludzie z kolejnych transportów. Na „Przedpolu” znajdowała się także rampa kolejowa, na którą jednocześnie mogło wjechać 20 wagonów z transportem kolejnych Żydów. Transport taki, liczył zazwyczaj 60 wagonów, które zatrzymywano na stacji kolejowej w Sobiborze. Następnie lokomotywa przetaczała
po 20 wagonów na bocznicę położonego w lesie obozu. Transporty były opróżniane z ludzi i wracały do Sobiboru. Wysiadający, widzieli przed sobą budynek dworca kolejowego i
Teren obozu w Sobiborze miał kształt prostokąta o powierzchni 58 hektarów. Całość otoczono trzema rzędami drutów kolczastych sięgających wysokości 2 metrów. Druty poprzeplatano sosnowymi gałązkami, aby nic nie było poprzez nie widać. Co kilkanaście metrów, znajdowała się drewniana wieża strażnicza.
otaczający ich las. Towarzyszyła im także muzyka orkiestry obozowej. Nowo przybyli Żydzi byli kierowani do „Lager II”. Był to obszerny plac, na którym postawiono barak nazywany „recepcją”. Pełnił on funkcję rozbieralni. Tam Żydzi zdejmowali swoje ubrania, zdawali bagaże oraz przekazywali w specjalnych okienkach pieniądze i kosztowności. Mężczyzn oddzielano od kobiet i dzieci. Z każdego transportu, kilku silnych mężczyzn, kierowano do różnych prac obozowych. W sąsiednich barakach magazynowano zrabowane ofiarom mienie.
Następnie Żydzi przechodzili do obozu „Lager III”. W połowie drogi umieszczono barak, w którym kobietom ścinano włosy. „Lager III” był całkowicie odizolowany od reszty obozu. Do zagazowywania wykorzystywano dieslowski silnik radzieckiego czołgu T 34, którego spaliny zabijały ofiary w ciągu 20-30 minut. W komorach można było jednocześnie zagazować 1200 osób. Nowo przybyłym Żydom mówiono, że muszą przejść obowiązkową dezynfekcję w celu zapobiegnięcia rozprzestrzeniania się chorób. Po wejściu do komór zamykano drzwi i uruchamiano silnik tłączący do komór gazowych spaliny. Po zagazowaniu otwierano drzwi prowadzące wprost na rampę biegnącą wzdłuż budynku. Ciała były wyciągane przez grupę pracujących tam żydowskich więźniów, po czym wrzucano je do dołów o wymiarach 50-60 metrów długości, 10-15 metrów szerokości i 5-7 metrów głębokości. Przy pracy w komorach gazowych i grzebaniu zwłok uczestniczyło około 200-300 żydowskich więźniów. Byli oni przetrzymywani na terenie obozu trzeciego. *** Budowę obozu ukończono w kwietniu 1942 roku. Pierwszy transport 250 Żydów przywieziono w pierwszych dniach maja 1942 roku. Była to grupa więźniów z obozu pracy przymusowej w Krychowie. Przeprowadzono na nich próby z zagazowywaniem. Nadzorowała je obsługa z ośrodka zagłady w Bełżcu. Od 5 maja 1942 roku do Sobiboru zaczęły przyjeżdżać regularne transporty kolejowe z Żydami. Do końca lipca 1942 roku zagazowano co najmniej 90-100 tysięcy Żydów. Byli to głównie ludzie z rejonu Lublina (około 57 tysięcy), Czech i Słowacji
(6 tysięcy) oraz z Niemiec i Austrii (10 tysięcy). Od końca lipca do października 1942 roku przeprowadzano prace remontowe linii kolejowej ChełmLublin. Z tego powodu nastąpiło czasowe wstrzymanie transportów z Żydami. Do Sobiboru przybywały jedynie niewielkie grupy z likwidowanych okolicznych gett. Ten czas Niemcy wykorzystali do rozbudowy komór gazowych, których wydajność zwiększono z 600 do 1200 zagazowywanych jednocześnie ludzi. Pomiędzy październikiem 1942 roku, a czerwcem roku 1943, zagazowano 145-155 tysięcy Żydów
Załogę obozu stanowiło 30 SS-manów oraz 150 strażników ukraińskich, zorganizowanych w trzech plutonach. Do zagazowywania wykorzystywano dieslowski silnik radzieckiego czołgu T 34, którego spaliny zabijały ofiary w ciągu 20-30 minut. W komorach można było jednocześnie zagazować 1200 osób.
z Generalnej Gubernii i 25 tysięcy Żydów ze Słowacji. W marcu 1943 roku do Sobiboru przybył transport z Francji (4 tysiące ludzi). Między majem a lipcem 1943 roku przybyło
19 transportów z Holandii (ponad 34 tysiące ludzi). W lipcu 1943 roku, powiększono teren obozu o część określaną mianem „Lager IV”, nazywaną także „obozem północnym”. Wokół wybudowano ogrodzenie, wieże strażnicze, bunkry i zasieki. „Lager IV” nie odegrał jednak żadnej roli w eksterminacji Żydów. 20 lipca 1943 roku doszło do buntu i ucieczki grupy więźniów żydowskich pracujących przy wyrębie drzew. Ośmiu więźniom udało się zbiec. Niemcy w odwecie rozstrzelali wszystkich pozostałych wieźniów z „Leśnego Komanda” (Waldkommando). Po tej ucieczce wokół obozu utworzono pole minowe o szerokości 15 metrów. 14 października 1943 roku w obozie „Lager I”, wybuchł zbrojny bunt więźniów żydowskich, kierowany przez oficera Armii Czerwonej Aleksandra Pieczorskiego z Rostowa. Uzbrojeni w noże więźniowie zabili SS-manów, wcześniej zwabionych do pomieszczeń gospodarczych. Po opanowaniu składu broni, część więźniów podjęła próbę ucieczki. Sporo z nich, zginęło przy drutach lub forsowaniu fos, na polu minowym i od kul ukraińskich strażników. Uciekło 300 Żydów, z których wyzwolenia doczekało zaledwie 30. Wielu zginęło z rąk partyzanckich oddziałów NSZ, wielu zginęło walcząc z Niemcami w innych oddziałach partyzanckich. W czasie buntu w Sobiborze zginęło 10 SS-manów i 8 ukraińskich strażników. Po stłumieniu buntu, Niemcy zdecydowali się na likwidację. Teren obozu został natychmiast całkowicie zniszczony. Liczbę ofiar szacuje się na około 250 tysięcy osób. W Sobiborze ginęli Żydzi z Polski, Belgii, Francji, Holandii, ZSRR i wielu innych krajów Europy. Okazyjnie do obozu trafiali także Polacy oraz jeńcy sowieccy. (C.Z.)
Kopiec pamięci. fot Wikipedia
W
marcu 1942 roku, Niemcy przystąpili do budowy ośrodka zagłady Żydów w Sobiborze. Lokalizację obozu wybrano w zalesionym, bagnistym terenie, odległym o 4 km od wsi Sobibór, przy linii kolejowej z Chełma do Włodawy. Teren obozu miał kształt prostokąta o powierzchni 58 hektarów. Całość otoczono trzema rzędami drutów kolczastych sięgających wysokości 2 metrów. Druty poprzeplatano sosnowymi gałązkami, aby nic nie było poprzez nie widać. Co kilkanaście metrów, znajdowała się drewniana wieża strażnicza. Za drutami była wypełniona wodą fosa o głębokości trzech metrów. Obóz składał się z czterech części, ponumerowanych kolejno: „Lager I, II, III i IV”. Każda z części była osobno ogrodzona i pilnie strzeżona przez wartowników. Na „Przedpolu” (Vorlager) znajdowała się część koszarowa obozu. Umiejscowiono tam budynki gospodarcze, komendanturę i koszary. Załogę obozu stanowiło 30 SS-manów oraz 150 strażników ukraińskich, zorganizowanych w trzech plutonach. Komendantami byli: Richard Thomalla, Franz Stangl i Franz Reichleitner.
Obóz koncentracyjny w Sobiborze, był typową fabryką śmierci przeznaczoną do eksterminacji Żydów. Więźniów uśmiercano spalinami z silnika czołgowego, tłoczonymi do szczelnych komór. 12 października 1943 roku, w Sobiborze doszło do buntu i ucieczki 300 więźniów.
11
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
poezja londyn
W poszukiwaniu czystości fot. Dariusz Pacak - Archiwum prywatne
Co łączy różę pustyni, klepsydrę, różę wiatrów, czystość myśli, białą kartkę, niezapisaną tablicę, prajęzyk i słowo?
R
óża pustyni - uformowana przez wiatr z ziaren piasku - gromadzi w sobie czas. Jest jego kwintesencją. Spróbujmy ją uchwycić. Kruchość. Piasek zaczyna się sypać. Mamy czas przeciekający przez palce. Jak w klepsydrze. Przed domem zmarłego również umieszcza się klepsydry. Śmierć jako początek odnajdywania. Róża pustyni w swym kształcie i brzmieniu ma różę wiatrów, która wskazuje strony świata i jest materializacją przestrzeni. Uchwyćmy to w dłonie. Czas i przestrzeń. Pozwólmy, by wiatr zdejmował kolejne ziarnka. Tak REKLAMA
rozpoczyna się czytanie poezji Dariusza Pacaka. Poszukiwanie czystości. Pierwsza warstwa. Szkli się nieco, połyskuje zastygłą samotnością podróżnika. Opowiada on o sobie bez przenoszenia ciężaru na czytelnika. Przebłyski dające świadomość kontaktu z żywym człowiekiem. Poeta znajduje jasność myśli. Oczyszcza siebie poprzez świadomość rozpoczęcia rozmowy. Gdy pozbędziemy się szkliwa mamy pewną chropowatość. Poszukiwanie białej kartki, która stwarza poetyckie światy. Skupienie nad pustą stroną. Trud tworzenia. Znajdywanie wśród tego co wydarza się obecnie i sięganie do twórczości z lat dawnych. Na pustyni prócz wiatru mamy dużo słońca. Przebłysk więc następuje. Biała kartka jednak nie wystarcza, potrzebna jest „tabula rasa”. Docieranie do początku siebie. Mimo uwikłań w świat, biologię - następuje potrzeba, by wiedzieć, że gdzieś jest początek tworzenia sie-
bie, że mamy wpływ na własną kreację. To jest. Co dalej, gdy to wszystko już mamy? Kolejne ziarnka spadają. Jest klarowność myśli, duch twórczy, świadomość wpływu na bycie sobą. Poeta zmaga się ze słowem. Nie stara się jednak wybiegać w przyszłość, nie szuka neologizmów, nowych nazwań. Szuka prasłowa. Ono było, jeszcze przed powstaniem wieży Babel. Był język rozumiany przez całą ludzkość. Język, który był właściwy każdemu człowiekowi. Nie były potrzebne tłumaczenia, nie trzeba było SIĘ tłumaczyć. Zrozumienie następowało. Oparte było ono bowiem o słowa, które są właściwe każdemu. Zawierały one w sobie ludzką esencję. Jeszcze nie wkradło się tam kłamstwo, blichtr, pycha, niezgoda. Czy te słowa zostały odnalezione? Tego możemy doświadczyć podczas czytania. Prasłowo utożsamiane jest z prajęzykiem, mnogością nazwań. A co się stanie, gdy na dłoni pozostanie nam tylko jedno
ziarnko? Pozostaje SŁOWO. Ono stworzyło świat. A wcześniej? Co było przedtem? Tego szuka poeta. Gdy już wszystko zostaje wywiane z dłoni, pozostaje sam na sam ze sobą. Gdy odbędziemy najbardziej odległą podróż w czasie i przestrzeni, gdy pozbędziemy się wszystkich naleciałości, gdy oczyścimy myśli, wtedy możemy dotrzeć do czystości. Ona jest. Przeziera przez każdy wers. I nie jest to idea czy też jakakolwiek materia. Coś bez czasu i miejsca, bez kształtu i formy, bez przyczyny i skutku. Poezja Dariusza prowadzi do odnalezienia czegoś, co w najbardziej nieoczekiwanych chwilach pojawia się w umyśle. Świadomość istnienia sensu bytu. A róża pustyni? Co z nią, gdy odeszła razem z wiatrem? Jedno z ziarenek piasku zmieniło się w ziarno. Ono przeistacza się w kwiat, który możemy pielęgnować. I podziwiać. Jest przypomnieniem zagubionej świadomości, że kiedyś przecież WIEDZIELIŚMY.
Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569
wiersz
RÓŻA PUSTYNI ze źródła nieskończoności sycisz nas bez obracania przesypując uncja za uncją ochrę jak pył czy też prasłowo właśnie zatacza krąg piachem pokrywając na zawsze wieczną księgę zapisów człowieczych rąk (4 czerwca 2009, Matmata - Douz, Sahara, Tunezja) autor: Dariusz Pacak
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
12
opowiadanie
w naszym angielskim domu Janusz Młynarski
R
Atak serca karalucha. Film polski, czyli rzecz biustu i blaszka na torach. UK schodzi na psy. Co sąsiadka znalazła w koszu Bena. Ciąża po raz drugi.
obi się zimno, więc karaluchy odlatują do ciepłych krajów. Niestety, tym ciepłym krajem jest akurat dom, w którym mieszkam. Wracając z jakiegoś spotkania stwierdziłem, że na drzwiach frontowych, sporych rozmiarów przedstawiciel gatunku Blatella germanica, usiłuje przedostać się do wewnątrz poprzez otwór na listy. Zamierzałem go potraktować drewniakiem, którego właśnie zdjąłem ze stopy, ale karaluch sam odpadł od drzwi. Pochyliłem się, by sprawdzić co kombinuje. Leżał na plecach i bezradnie przebierał odnóżami, po czym znieruchomiał. Karaluchy są niesłychanie przebiegłe, więc postanowiłem poczekać, by przekonać się czy nie udaje. Nie udawał, ale dla pewności nadepnąłem na niego i postałem chwilę. Teraz już na pewno nie udawał. Był to drugi karaluch w ciągu trzyletnich zmagań z tymi insektami, który na mój widok dostał ataku serca. Po wejściu do wewnątrz, zlustrowałem niemal każdy centymetr kwadratowy ścian i podłóg, ale żadnego insekta nie zauważyłem, doszedłem więc do wniosku, że był to jedynie zwiadowca. Mam nadzieję, że fakt, iż nie powrócił on ze swojej misji, da czekającym na niego karaluchom sporo do myślenia. Nie wrócił - znaczy, że tam niebezpiecznie. *** W nieocenionej TVP Polonia, jakiś film i o dziwo nie była to powtórka powtórki, będąca powtórką powtórki, bo - jak nieraz pisałem - owa stacja powtarza cztery razy dziennie te same programy przez kilka dni. Z nadzieją zasiadłem w moim rattanowym fotelu. Film był polski, a zaczął się od tego, że aktorka Cielińska, lub Cielecka (nigdy nie mogę zapamiętać), siedziała zupełnie goła na sofie i oglądała sobie piersi, własne zresztą. Trwało to dosyć długo niestety, bo piersi owa artystka ma takie sobie (złośliwi twierdzą, że nie ma). Biust nie jest oczywiście najważniejszy, charakter podobno bardziej się liczy, ale za długo to trwało, więc rozejrzałem się za pilotem, ale Cielińsko-Cielecka zniknęła, a pojawił się aktor Lubaszenko z jakimś gówniarzem. Stali na nasypie przy torach kolejowych. Stali, stali i stali, nic do siebie nie mówiąc i w ogóle się nie ruszając i kiedy już nabrałem przekonania, że tak będzie do końca, to Lubaszenko sięgnął do kieszeni, wyjął stamtąd kawałek jakiejś blaszki i położył ją na szynie. Po chwili, po tej blaszce przejechał
pociąg, ale efektu już nie pokazano, więc do dziś nie wiem, czy blaszka spadła z szyn wskutek drgań, czy jednak została rozpłaszczona. Za to znów pojawiła się goła baba, ta sama co na początku. W tym momencie zmieniłem kanał, bo doszedłem do wniosku, że film jest z gatunku „ambitnych”, dla koneserów. Byłem pewien, że po gołej kobicie znów pojawi się Lubaszenko z bachorem i znów coś położy na szynach, a zaraz po tym ponowie pokażą gołą babę. Film zapewne niósł jakieś przesłanie, a goła aktorka i Lubaszenko kładący blaszki na szynach, to jakieś wyszukane meta-
Wracając z jakiegoś spotkania stwierdziłem, że na drzwiach frontowych, sporych rozmiarów przedstawiciel gatunku Blatella germanica, usiłuje przedostać się do wewnątrz poprzez otwór na listy. Zamierzałem go potraktować drewniakiem, którego właśnie zdjąłem ze stopy, ale karaluch sam odpadł od drzwi. Leżał na plecach i bezradnie przebierał odnóżami, po czym znieruchomiał. fory. Widać za prymitywny jestem, żeby to pojąć, więc zmieniłem kanał i trafiłem na „Green Zone” z Mattem Damonem. Tu akurat było wszystko normalnie, żadych blaszek na torach, żadnych gołych bab i da się pooglądać. Zdaje mi się, że wiem, dlaczego polskie filmy nie dostają nagród na festiwalach - bo w jury siedzą debile i nie są w stanie dojrzeć przesłania w cyckach aktorek i blaszce na torach. *** Mój ulubiony dostawca usług telekomunikacyjnych, czyli BT, był łaskaw odpowiedzieć na moje skargi. To znaczy tak mi się wydawało, zanim nie przeczytałem treści maila. Nie była to odpowiedź, lecz informacja o tym, że od grud-
nia br. są zmuszeni podnieść cenę swoich usług o pięć procent, tak więc będę płacił więcej za rozmowy telefoniczne, za internet i za „landline”. „Wiemy, że nikt nie lubi podwyżek, ale możesz być pewien, że przez trzy następne lata nie będziemy podwyższać cen na nasze usługi”. Kochani jesteście, bo już się bałem, że będziecie. Gdzieś na początku tego roku zapytali mnie, czy wolałbym płacić 60 funtów zamiast dotychczasowych 100, bo mają właśnie taką ofertę. Poszedłem na to oczywiście i od tego czasu płacę… więcej. Miałem zamiar się z nimi „popieniaczyć”, ale po lekturze tego, co ludzie wypisują na forach o BT, dałem sobie spokój. W Polsce pod tym względem jest jednak znacznie łatwiej, nawet w niedużych miastach są przedstawicielstwa film telekomunikacyjnych i jeśli nie działają telefony i maile, to można pójść osobiście i im nawrzucać i jeśli nawet człowiek nic nie załatwi, to przynajmniej się wyładuje. A przecież pamiętam czasy, kiedy British Telecom była wzorem solidności. Wszystko już schodzi na psy i jeszcze trochę, a zacznie przypominać komunistyczną rzeczywistość. W komunikacji np. już tak jest, szczególnie w miejskiej, że autobusy spóźnione i przepełnione, to samo w metrze, urzędników coraz więcej i coraz mniej kompetentni, a zdarzają się aroganccy, w bankach ludzie traktowani są jak bydło, coraz więcej bezduszności, bezwzględności. A propos komunikacji - zauważyłem dziwną prawidłowość - kiedy mam gdzieś jechać, pociągi z „mojej” stacji odjeżdżają co 15-20 minut i do tego często spóźnione, ale kiedy siedzę sobie w kawiarni, widzę, że kursują co 3-5 minut. Czyste wariactwo! Albo inna prawidłowość - kiedy wyjeżdżam do Polski, funt spada na łeb na szyję. Kiedy byłem tam na początku sierpnia i akurat wpadło mi trochę złotówek, za które zamierzałem kupić funty, te natychmiast poszły w górę. Czyżby spekulanci London Stock Exchange monitorowali mnie? Czy w tej sytuacji minister Rostowski nie powinen mnie zatrudnić, jeśli oczywiście chce wzmocnienia złotówki? Powinien mi fundować wyjazdy co weekend. A jeśli chce osłabienia, to też, tyle, że wówczas powinien mi dawać kasę na zakup funtów. *** Właśnie siedzę lekko ogłupiały, bo przyszła do mnie Viktoria i coś
mi powiedziała. Znów jest w ciąży! Myślałem, że żartuje, choć po tym, co przeszła podczas poprzedniej i po, żartować nie powinna. Znów zamierza usunąć, już jest umówiona z lekarzem, który zadecyduje, czy zaaplikować jej tabletkę wczesnoporonną, czy zastosować zabieg. Ojcem jest oczywiście Ben, z którym już prawie się rozstała (jak się okaże - „prawie” robi wielką różnicę).
sąsiadka znów „zaciążyła”. Ciekaw byłem, dlaczego się nie zabezpieczała? A, bo Ben jej powiedział, że jest bezpłodny! No tak, kilka miesięcy temu bezpłodny nie był, a teraz jest. Czy robił jakieś badania? Nie, nie robił, ale wie! Ostatnio większość czasu Viktoria spędzała ze mną, lub w swoim pokoju, wychodziła jedynie na zakupy. Telefonującemu do niej Benowi odmawiała spotkań, albo w ogóle nie odbierała telefonu, w sumie chyba tylko raz spotkała się z nim, kiedy błagał, że chce wszystko wyjaśnić, kajał się, że czuje się winny, że się zmieni itp. Pojechała do niego, porozmawiali, a później poprosił ją, żeby poczekała godzinę, może trochę dłużej, bo on ma ważne spotkanie i musi wyjść. Tak też się stało. Tymczasem Viktoria postanowiła przetrząsnąć kosz na śmieci i znalazła tam dwie prezerwatywy, zużyte. Ben wrócił lekko pijany, ale ona poczekała do czasu aż wytrzeźwieje i wówczas zapytała, skąd wzięły się kondomy w koszu. Ben długo się zastanawiał, aż wreszcie wydukał - tu przepraszam za obscenium - że używał ich do… masturbacji! Stwierdziłem, chyba słusznie, że to jakiś idiotyzm - facet używa prezerwatyw w takich sytuacjach, natomiast w kontaktach z Viktorią, kiedy zabezpieczenie jest konieczne, choćby ze względu na niepożądaną ciążę, rezygnuje. Viktoria tłumaczyła, to tym, że on lubi „naturalnie”, bez zabezpieczeń. Przedziwne. Swoją drogą trzeba być naprawdę idiotą, żeby się tak na-
iwnie wykręcać. Mógł przecież powiedzieć, że udostępnił swój pokój jakiemuś kumplowi. Tak czy owak, sąsiadka znów „zaciążyła”. Ciekaw byłem, dlaczego się nie zabezpieczała? A, bo Ben jej powiedział, że jest bezpłodny! No tak, kilka miesięcy temu bezpłodny nie był, a teraz jest. Czy robił jakieś badania? Nie, nie robił, ale wie! Minęło kilka dni, Viktoria nie kontaktowała się z nim, aż wreszcie się złamała i pojechała do niego. Następnego dnia obudziła mnie rano, żebym zrestartował router, bo nie ma połączenia z internetem. Zrestartowałem i zapytałem, co tam u Bena. Odpowiedź była mało zaskakująca: jest mu przykro, już nigdy tak się nie zachowa, kocha ją, zmieni się itp. Chyba durnowata w to uwierzyła. Czasami z nudów próbuję wejść w tok jej rozumowania, ale nie da się, bo czy to można nazwać w ogóle rozumowaniem? Pisałem kiedyś, że prawdopodobnie jest to miłość w czystej formie, bo takie bezgraniczne oddanie, wybaczanie, znoszenie cierpienia… ale czy można to jakoś wytłumaczyć? A może to tylko jakieś psie przywiązanie, lub jakaś forma masochizmu? Tak czy inaczej nie rozumie biedna, że już mu się znudziła, trzyma ją na podorędziu, bo ma zabawkę, którą zawsze może wyjąć z szuflady, kiedy będzie mu potrzebna, a innej, nowej akurat nie będzie pod ręką. Właśnie nie wiem co się dzieje, bo miała iść do pracy na dziewiątą, a jest już prawie trzecia. Biega jak opętana z pokoju do łazienki i z powrotem. Właśnie się dowiedziałem - nie idzie jednak do pracy, lecz do lekarza na jakieś badania. Ciekawe czy wróci do domu, czy uda się do Bena? O właśnie weszła i powiedziała, że po powrocie wszystko mi opowie. Cdn.
13
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
Poradnik
Studium wypadków w pracy fot Wikipedia
Pozwy, dotyczące szkód niemajątkowych zazwyczaj kwalifikują się do jednej z pięciu kategorii - wypadków w pracy, wypadków samochodowych, wypadków w miejscach publicznych, chorób zawodowych (schorzenia spowodowane warunkami w miejscu pracy) oraz zaniedbań lekarskich.
W
e wszystkich wymienionych wyżej wypadkach, podstawowa zasada jest ta sama - jeśli ucierpiałeś z powodu zaniedbania innej osoby to prawo upoważnia cię do występowania o odszkodowanie za tę niesprawiedliwość. Jeśli twoja sprawa się powiedzie, zazwyczaj opłacona zostanie przez ubezpieczycieli osoby, która jest winna. Każda z tych pięciu kategorii ma jednak swoją własną specyfikę. Na pierwszy ogień wypadki w pracy. Obowiązek prawny W ciągu ostatniego roku, wypadki w pracy przyniosły 152 ofiary śmiertelne, a także 26061 poważnych uszkodzeń ciała i 95369 kontuzji, które spowodowały co najmniej trzydniowe zwolnienie z pracy. W tym samym czasie, zanotowano 15881 uchybień z zakresu zdrowia i bezpieczeństwa pracy, za co Health and Safety Executive nałożyło kary o łącznej kwocie ponad 13 milionów funtów. Pracodawcy są odpowiedzialni przed prawem za ochronę swoich pracowników przed wypadkami i chorobami, wynikającymi ze specyfiki ich miejsca pracy. W jednej z naszych niedawnych spraw, pewien klient nie był pewien, czy może złożyć pozew na swojego pracodawcę, ponieważ ten zmusił go do podpisania umowy, w której zrzekał się prawa ochrony zdrowia i bezpieczeństwa w pracy swojego pracownika. To taki typowy przykład próby oszukania podwładnego przez pracodawcę, który nie do końca zna się na obowiązującym na terenie UK prawie, lub próbuje wyzyskiwać swoich pracowników w iście okrutny sposób. Kolejność działań Jedną z pierwszych rzeczy, jakie powinieneś zrobić po wypadku (oczywiście po upewnieniu się, co do twojego stanu zdrowia), jest zebranie jak największej ilości dowodów. Większość osób posiada telefon komórkowy z wbudowanym aparatem fotograficznym i w miarę możliwości
powinieneś go użyć, aby zrobić zdjęcia z miejsca wypadku. Jeśli miałeś świadków, zanotuj ich imiona i nazwiska oraz adresy zamieszkania. Na pierwszy rzut oka, może to wydawać się niepotrzebne, ale jeśli sprawa przeciągnie się w sądzie (pamiętaj, że masz trzy lata na złożenie pozwu), to po kilku miesiącach dane osób, które nie pracują już w firmie, a były obecne przy wypadku mogą okazać się bardzo pomocne w sprawie. Nie tylko osoby, które ucierpiały w wyniku wypadku w pracy, ale również świadkowie takich zdarzeń mają obawy, że zostaną zwolnione z pracy, jeśli wystąpią przeciwko swojemu pracodawcy. Pamiętaj, że w świetle obowiązujących przepisów, pracodawcy nie mogą zwolnić cię z powyższych dwóch powodów. Jeśli jednak to uczynią, wówczas przysługuje ci prawo do założenia sprawy o odszkodowanie w związku z niesłusznym zwolnieniem z pracy. Dodatkowo, nawet jeśli nie zostaniesz pozbawiony pracy, ale pracodawca utrudni ci wykonywanie twoich obowiązków i poczujesz się zmuszony do odejścia to masz tym samym podstawy do złożenia pozwu. Prowadź dziennik Oprócz udokumentowania okoliczności wypadku, powinieneś także prowadzić dokładny zapis jego konsekwencji, czyli całej korespondencji pomiędzy tobą a pracodawcą (włączając tę dotyczącą czasu, kiedy musisz opuścić pracę z powodu kontuzji), wszystkich bólów i dolegliwości, jakich doświadczasz po wypadku oraz rachunków za wszystkie wydatki, które wyniknęły z powodu zdarzenia (na przykład wydatki na dojazd do miejsca leczenia). Powinieneś także zachować wszystkie ubrania, które uległy zniszczeniu podczas wypadku. Jeśli ktoś pomaga ci w rekonwalescencji, notuj, jak dużo czasu poświęca ta osoba na opiekę nad tobą. Jeśli twoja sprawa się powiedzie, prawnicy będą w stanie odzyskać wszystkie z wymienionych kosztów. Miej uwagi Często słyszymy o przypadkach, w których informacja o potencjalnie groźnych okolicznościach zostaje zaraportowana do pracodawcy, a ten nie podejmuje żadnej akcji. Jeśli wypadek zdarzył się z powodu uchybień, o których pracodaw-
ca wcześniej słyszał, to rosną szanse na uznanie go winnym przed sądem. Zatem, jeśli masz jakiekolwiek uwagi odnośnie respektowania przepisów BHP w twoim miejscu pracy to powinieneś poinformować o nich odpowiednie osoby w firmie i upewnić się, że zostały one odnotowane i poświadczone przez innych. Najlepszym wyjściem jest skorzystanie z oficjalnego protokołu firmy, przewidzianego dla tego typu okoliczności. Jeśli takowego nie ma, to zawsze możesz wysłać oficjalny e-mail. Każda tego typu uwaga jest lepsza od jej braku. Jeden z naszych klientów ucierpiał z powodu niezabezpieczonych półek w winiarni, gdzie pracował. Podczas uzupełniania zapasów spadły one na niego rozcinając mu rękę i powodując uszkodzenie oraz ból pleców. Mężczyzna ten wielokrotnie ostrzegał menedżera, że REKLAMA
półki te są niestabilne, ale nie podjęto żadnych kroków, by je zabezpieczyć. To jeden z przykładów zaniedbania ze strony podwładnych, które kwalifikuje się do złożenia pozwu, tym bardziej, że wnoszący roszczenie miał świadków, potwierdzających jego rozmowę z przełożonym. Składać czy nie? Angielskie prawo ustala trzyletni limit na pozwy o odszkodowania z tytułu wypadku w pracy. Nie czekaj, aż będzie za późno na dochodzenie swoich praw. Jeśli twój pozew jest słuszny, nie bój się go składać. Pieniądze otrzymane z odszkodowania pomogą ci szybciej i w pełni wrócić do zdrowia. Nie będziesz musiał zamartwiać się z powodu braku dochodów, gdyż nie jesteś w stanie wykonywać podczas rekonwalescencji swoich obowiązków. Podejmowanie pracy jak tylko szybko się da,
może mieć poważne i długoterminowe konsekwencje dla twojego zdrowia. Udany pozew pomoże także uniknąć tobie i innym podobnych wypadków w miejscu twojej pracy w przyszłości. Rzadko zdarza się, że pracodawcy wypłacają odszkodowania z własnej kieszeni, bowiem według prawa muszą oni być ubezpieczeni na wypadek tego typu pozwów. To ubezpieczyciele będą odpowiadali (i prawdopodobnie negowali) twoje roszczenia. Owszem, firmy te posiadają duże możliwości prawnicze, ale tak długo, jak zachowasz zdrowy rozsądek i pozyskasz sobie solidnego prawnika, nawet najdroższy adwokat nie pomoże, kiedy twoja sprawa będzie poparta mocnymi dowodami. Zespół Hamilton Brady (www.hamiltonbrady.co.uk)
15
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
obyczaje
Z
tego właśnie powodu, ale nie tylko, Wielką Brytanię okrzyknięto najbardziej nawiedzonym miejscem w Europie. Zbliżające się Halloween jest oficjalnym świętem państwowym w Irlandii. Najhuczniej obchodzone jest za to w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie oraz Szkocji i Anglii. Zaraz po Bożym Narodzeniu cieszy się największą popularnością nie tylko wśród jego gorliwych wyznawców. Obchodzone w noc przed dniem Wszystkich Świętych, czyli 31 października Halloween wywodzi się z celtyckiego obrządku „Samhain”. Ponad 2 tysiące lat temu w dzień ten żegnano lato, witano zimę oraz obchodzono święto zmarłych. Celtowie wierzyli, iż w otoczonym magiczną aurą „Samhain”, granica pomiędzy zaświatami, a krainą ludzi żywych ulegała zatarciu, dzięki czemu istotom eterycznym łatwiej było nawiedzać w tym dniu mieszkańców Ziemi. O ile duchy przodków mogły się liczyć z ciepłym przyjęciem, tak złe omeny musiały obejść się smakiem. Wiele wskazuje no to, że właśnie z konieczności odstraszenia nieproszonych duchów, wywodzi się popularny do dziś zwyczaj przebierania się za mające budzić REKLAMA
Nawiedzone Wyspy Według niektórych statystyk, aż 80 procent mieszkańców Zjednoczonego Królestwa przynajmniej raz w życiu miało do czynienia z duchem… grozę cudaki. Tradycja Halloween na Nowy Kontynent zawitała wraz z irlandzkimi emigrantami w XIX wieku. Do swej kolebki, czyli Europy święto trafiło ponownie w drugiej połowie dwudziestego stulecia. Zdaniem badaczy kultury i językoznawców nazwa wigilii Wszystkich Świętych to skrót, który pochodzi właśnie od tego zwrotu w języku angielskim - All Hallows' Eve. Cukierek albo psikus „Trick or treat” to chyba najbardziej rozpoznawalny halloweenowy zwyczaj. Podobnie jak podczas polskich ostatków, dzieci chodzą w przebraniach od domu do domu, prosząc o słodycze lub drobne pieniądze. Po otwarciu drzwi nie usłyszymy jednak zawodzenia „Przyszliśmy tu na ostatki…”, a gromkie „Cukierek albo psikus!”. Oj biada temu, kto nie zdążył przed zapadnięciem zmroku zaopatrzyć się
w łakocie lub monety. Zapominalski właściciel posesji, psią kupę w porannej gazecie ma jak w banku. I nie ma go co żałować, gdyż sam sobie na to zasłużył. Główną zasadą „trick or treat” jest bowiem nawiedzanie tylko udekorowanych domów. Nietoperz czy świecąca się dynia to znak dla dzieci, że w tym miejscu mogą prosić o słodycze i psocić w przypadku ich nieotrzymania. Do innych halloweenowych zwyczajów należą „bobbing for apples”, czyli łapanie jabłek w miednicy z wodą (wyjęcie nieuszkodzonego owocu ma oznaczać szczęście w nadchodzącym roku), przeskakiwanie przez świeczki, które są rozstawione w kole na ziemi (te, które nie zgasną, to nadchodzące szczęśliwe miesiące) oraz wrzucanie orzecha do płonącego ogniska (pęknięty z trzaskiem oznacza odwzajemnioną miłość), czy też wróżenie ze spodków. Przepraszam, czy tu straszy? Dla nieco starszych entuzjastów Halloween oprócz licznych imprez w
lokalnych pubach, klubach i dyskotekach, 31 października otwierane są tzw. „straszne farmy”. Scary farms to nic innego jak zaadoptowane w celu zabawy duże przestrzenie, gdzie pomysłodawcy imprezy tworzą specjalny klimat, na przykład ten, żywcem wyjęty z filmów o Frankensteinie czy hrabim Draculi. Dla wielbicieli mocniejszych wrażeń mieszkających w Wielkiej Brytanii pozostaje odwiedzenie i to nie tylko podczas Halloween, miejsc w których straszy. Kto wie, może podczas wizyty w którymś z nawiedzonych zakątków uda wam się znaleźć żelazny dowód na istnienie duchów. Wówczas możecie liczyć na specjalną nagrodę w wysokości 100 tysięcy dolarów, ufundowaną przez Australijskie Towarzystwo Sceptyków zajmujące się badaniem zjawisk paranormalnych. Jak do tej pory nikomu nie udało się zagarnąć tej sumki. Ciekawe, jakiego psikusa mieszkańcy zaświatów planują zrobić śmiertelnikom w tym roku… (AS)
Ciekawostki * Wydrążona dynia ze światełkiem w środku dla irlandzkich chłopów oznaczała błędne ogniki uważane za dusze zmarłych. * W Irlandii obowiązuje zasada, że po 1 listopada nie zbiera się dzikich owoców, bo mogą być zatrute. * W halloweenowy wieczór, w różnych regionach Szkocji, Anglii, Walii i Irlandii sprząta się mieszkanie, gasi ogień pod kuchnią, a przed pójściem spać gospodynie wykładają jedzenie i napoje. * W 1862 roku na terenie Londynu powstał ekskluzywny „The Ghost Club”. To najstarsza i najbardziej elitarna organizacja tego typu na świecie, która działa do dziś. Jego członkowie podczas regularnych sesji dyskutują na temat nieustannie napływających zgłoszeń o nowych zjawiskach paranormalnych. W ciągu pierwszych 100 lat istnienia „The Ghost Club”, w którego szeregach zasiadał m.in. Charles Dickens, zgromadził informacje o 10 tysiącach nawiedzonych obiektów w Wielkiej Brytanii. Większość z nich stanowią prywatne domy.
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
16
strefa kobiet
Obroń się sama! Krótki kurs samoobrony, przygotowany przez zawodników Polskiego Klubu Sportów Walki z Bristolu - Dariusza Telusa (2 dan w kickboxingu) oraz Roberta Antosiaka (5 dan w jujitsu). W tym odcinku naszego kącika samoobrony, prezentujemy sytuację, kiedy napastnik chwyci nas za szyję w sposób widoczny na pierwszej fotografii. Doświadczony zawodnik błyskawicznie poradzi sobie z przeciwnikiem, ale co zrobić, kiedy nie ma się w tej materii zbyt wiele do powiedzenia? Drugie zdjęcie pokazuje, jak wyzwolić się z takiego uchwytu, poprzez włożenie lewej ręki od dołu, pomiędzy ręce intruza i energicznie uderzenie z góry na dół, przy jednoczesnym skręcie ciała w prawą stronę. Tym sposobem, napastnik znajdzie się przed nami, ale już w innej pozycji, gotowy do powalenia. Słówko o trenerze Dariusz Telus swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 14 lat od nauki judo. W latach 1996-2004, po przeprowadzce z rodzimego Sławna do Szczecinka trafił pod skrzydła trenera Wojtka Hurki (2 dan-kyokushin karate) i zdobył 4 kyu uprawniające do walk w mistrzostwach Polski. Z tego okresu pochodzą zdobyte przez niego 2 medale i 3 puchary. Przez 2 lata trenował także kickboxing pod okiem wspaniałego zawodnika Tomasza Dziomby. Do Anglii przeprowadził się w roku 2004. Trzy lata później trafił do Bristolu, gdzie zdobył brązowy pas w karate tradycyjnym. W roku 2009 jako pierwszy Polak w MMA (Mixed Martial Arts - Mieszane sztuki walki) wystąpił podczas zawodów w klatce. Na swoim koncie ma także turnieje w Weston Super-Mare. Na jednym z nich, w listopadzie 2010 roku podczas mistrzostw Anglii i Walii południowej zdobył brązowy medal. Od stycznia 2010 prowadzi Polski Klub Sportów Walki w Bristolu.
Księżyc magiczną ma moc Stan naszej psychiki niejednokrotnie uzależniony jest od jego faz. Siła Księżyca jest tak potężna, że słuchają go oceany, reagując przypływami i odpływami. Słuchają go również i nasze ciała składające się w 90% z wody...
F
azy Księżyca regulują naszą wewnetrzną strukturę hormonalną (miesiąc księżycowy trwa prawie tyle, ile trwa cykl menstruacyjny kobiety) i mają ogromny wpływ na wygląd skóry, włosów i paznokci. To dlatego czasem kosztowny zabieg u kosmetyczki nie przynosi efektów. Ale są i dni, gdy wystarczy zwykła maseczka i wyraźnie ubywa lat. Podobnie z depilacją: jeśli zrobimy ją w nieodpowiedniej fazie księżyca, włosy odrosną błyskawicznie. Księżyc przybywający W tej fazie organizm nastawiony jest na regenerację i kumulację. W tym momencie nie zaczynamy diet, nie depilujemy i nie oczyszczamy skóry (tylko ją odżywiamy), nie obcinamy włosów, bo szybciej odrastają. Podczas tej fazy organizm zatrzymuje więcej wody. Można obudzić się z twarzą przypominającą księżyc w pełni, opuchniętymi dłońmi i kostkami nóg. Najprostszym panaceum na opuchliznę jest kostka lodu. Przez minutę, nie dłużej, masujemy twarz kolistymi ruchami zaczynając od brody, w kierunku czoła i skroni. Kilka razy muskamy lodem powieki. W ten sposób pobudza się krążenie. Przy bardzo wrażliwej skórze lepiej zastąpić kostkę lodu łyżeczką od herbaty schłodzoną w zamrażalniku. Na twarz nakładamy także maseczkę pobudzającą krążenie i robimy delikatny masaż opuszkami palców, a sam dzień najlepiej rozpocząć jest od naprzemiennego natrysku i masażu włosianą rękawicą lub miękką szczotką. Z kolei wieczorna kąpiel w wannie, składająca się z 5 kropli olejku aromatycznego (bazyliowy, rumiankowy, la-
Z
abieg na bazie wyciągu z dyni jest jednym z tych, które pozwalają odpowiednio zadbać o skórę i jej ochronę. Jak powszechnie wiadomo, skóra człowieka jest organem najbardziej narażonym na działanie czynników zewnętrznych takich, jak szkodliwe promienie słoneczne, suchy i zimny wiatr, zanieczyszczenia środowiska, zmiany wilgotności, wahania temperatury czy przesuszone powietrze. Zabieg na bazie ekstraktów z dyni jest szczególnie zalecany dla skóry ze skłonnościami do rumienia, z popękanymi naczynkami, cery nadwrażliwej ze skłonnościami do podrażnień oraz mieszanej. Zabieg uszczelnia i obkurcza naczynka, eliminując tym samym powstałe zaczerwienia i przeciwdziała
wendowy, jaśminowy, z drzewa sandałowego, jałowca, melisy), wyciszy i pozwoli zasnąć. Pamiętajmy, w fazie przybywającej, nasza skóra chłonie wszystkie składniki odżywcze niczym gąbka, dlatego też, przez te dwa tygodnie zabiegi upiększające przyniosą rewelacyjne efekty. Przywrócą skórze jędrność i elastyczność oraz wygładzą zmarszczki. Naszej twarzy przyda się w tym okresie maseczka z witaminami i minerałami, którą bez problemu można przygotować w domu. Dla cery tłustej - dwie duże pomarańcze lub grejpfrut myjemy dokładnie, obieramy ze skórki i dzielimy na cząstki. Z każdej zdejmujemy przezroczystą błonkę i miksujemy albo rozgniatamy widelcem na papkę. Nakładamy na 10 minut na twarz i szyję. Dla cery suchej - obieramy ze skórki dojrzały owoc awokado i miksujemy z żółtkiem i kilkoma kroplami soku cytrynowego. Zmywamy po kwadransie letnią, przegotowaną wodą. Własności odżywcze ma też oliwa z oliwek, mleko w proszku lub „kąpiel Kleopatry”, czyli pół litra maślanki, zmiksowanej z 2 łyżkami miodu i 1 łyżką oliwy. Po kąpieli nacieramy ciało odżywczym balsamem.
wiem kiedy Księżyca ubywa i nam znika więcej w szybszym tempie. To czas także na bardziej intensywne ćwiczenia gimnastyczne. Włosy obcięte w tej kwadrze wolniej rosną, podobnie jak zbędne owłosienie po depilacji, która sprawi teraz mniej bólu, bo skóra jest słabiej ukrwiona. Warto znaleźć trochę czasu na manicure i pedicure, bowiem zarówno paznokcie jak i skórki będą wolniej odrastały. Nawet skóra na stopach zrogowacieje dużo później. Na twarz nakładamy maseczki, które poprawią ukrwienie, uregulują pracę gruczołów łojowych i oczyszczą skórę z toksyn. Można wybrać gotowe, np. z glinki albo alg, lub przygotować je w domu. Dla cery tłustej - 3 łyżeczki płatków owsianych zalewamy 3 łyżkami stołowymi wrzątku i zostawiamy do ostygnięcia, nakładamy jeszcze ciepłą papkę na 10 minut. Dla cery suchej - średniej wielkości, twarde, zielone jabłko ścieramy na drobnej tarce. Dodajemy sok wyciśnięty z ćwiartki cytryny, mieszamy drewnianą łyżką i nakładamy na 10 minut. Żyjąc zgodnie z rytmem Księżyca dopasowujemy się do naturalnych rytmów przyrody. Przekonaj się na własnej skórze.
Pełnia To nie najlepszy moment na zabieg oczyszczający, bo rany dłużej się goją. Pełnia to czas na relaks i farbowanie włosów. Kolor będzie bardziej intensywny i głębiej wchłonie się w strukturę włosa, co utrzyma jego kolor przez dłuższy czas.
Dorota Bylica (www.imagebydorota.co.uk)
Księżyc ubywający To najlepszy czas na rozpoczęcie diety i oczyszczanie organizmu, bo-
powstawaniu nowych. Procedura mocno regeneruje skórę oraz leczy mikrouszkodzenia i chroni przed utratą wody. Do głównych efektów kuracji zaliczamy zmniejszenie rumienia skóry, eliminację zaczerwień, selektywne nawilżenie skóry (skuteczne zwłaszcza w przypadku skóry mieszanej), a także zwalczenie stresu oksydacyjnego, redukcję połysku w strefie „T” twarzy oraz zmatowienie skóry. Powyższy zabieg zalicza się do hydroterapii (inaczej mówiąc wodolecznictwa, akwaterapii), jednej z najstarszych metod stosowanych zarówno w medycynie tradycyjnej, jak i alternatywnej. Jej dobroczynne działanie na organizm znalazło również zastosowanie w odnowie biologicznej. Choć za-
bieg z dyni przeznaczony jest głównie dla skóry, która jest nadwrażliwa, naczyniowa ze skłonnościami do podrażnień, może być również wykonywany jako zwykła procedura rewitalizująca skórę i relaksująca daną osobę.
Musisz wysłać pieniądze
PRZEKAZ PIENIĘŻNY WESTERN UNION
£4.90
*
OD
Dowiedz się więcej na: www.westernunion.co.uk
Proste! Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:
W placówce
westernunion.co.uk
0800 833 833 (od £6.90*)
*Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu. Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
18
Kultura
Perły polskiej muzyki J W słynnej londyńskiej Cadogan Hall, 28 października zabrzmią utwory kameralne polskich kompozytorów w wykonaniu artystów uznanych na międzynarodowych scenach.
fot. Szymanowski Quartet (www.szymanowski-quartet.com) - autor: Marco Borggreve
P
rogram koncertu, skonstruowany został tak, by przedstawić słuchaczom wybór znaczących dla historii muzyki polskiej, ale również uznanych na scenach koncertowych całego świata utworów. Jedna z części tego muzycznego spotkania, poświęcona będzie w całości twórczości Karola Szymanowskiego. Zostanie zaprezentowany także kwintet fortepianowy Juliusza Zarębskiego, jeden z najpiękniejszych w literaturze muzycznej. Specjalnie na potrzeby projektu oraz koncertu, powstanie i zostanie zaprezentowana transkrypcja utworu Roxanny Panufnik - kompozytorki brytyjskiej o korzeniach polskich (Roxanna Panufnik jest córką Andrzeja Panufnika). Koncert odbędzie się w dzień po 20. rocznicy śmierci jej ojca, która mija 27 października. Organizatorzy i artyści dedykują koncert właśnie jego pamię-
ci. Do projektu zostali zaproszeni najwybitniejsi muzycy z kraju i ze scen międzynarodowych, od lat konsekwentnie promujący kulturę polską: - Olga Pasiecznik - władająca sopranem solistka Warszawskiej Opery Kameralnej, znana i uznana na scenach operowych całego świata. - Kevin Kenner - amerykański pianista rezydujący w Krakowie oraz w Londynie, gdzie jest wykładowcą w Royal College of Music. Kenner od lat propaguje kulturę polską, koncertując z repertuarem chopinowskim (jest zwycięzcą Konkursu Chopinowskiego z 1990 roku). Gra z najlepszymi orkiestrami, jak choćby Hallé Orchestra, the BBC Symphony Orche-
Doom + Ghostface Killa
stra, the Berlin Symphony Orchestra. - Szymanowski Quartet (Andriej Bielow vln I, Grzegorz Kotów vln II, Vladimir Mytyka vla, Marcin Sieniawski vlc) - założony w 1995 roku jest dzisiaj jednym z najlepiej rozpoznawalnych zespołów kameralnych młodej generacji. Grę kwartetu charakteryzuje idealna harmonia intelektu oraz emocji. Zespół nieustannie potwierdza swoją klasę zdobywając nagrody i wyróżnienia na międzynarodowych konkursach i festiwalach. W roku 2007 Szymanowski Quartet został uhonorowany przez polski rząd medalem za zasługi w promowaniu kultury polskiej. gdzie: Cadogan Hall 5 Sloane Terrace London SW1X 9DQ info: www. culture.pl
The Smashing Pumpkins
Koncert występującego w metalowej masce, zakrywającej całą jego twarz, a upodabniającej go postaci z amerykańskich komiksów o Fantastycznej Czwórce Doctora Dooma artysty, w połączeniu z popisami amerykańskiego rapera, jednego z członków słynnego Wu-Tang Clanu - Ghostface Killah - to prawdziwa gratka nie tylko dla fanów tzw. podziemnego hip-hopu. Daniel Dumile, człowiek o wielu pseudonimach (MF Doom, Viktor Vaughn, King Geedorah czy Metal Fingers) swoją popularność zyskał dzięki ekscentrycznym tekstom i wprowadzaniu odrobiny humoru do czasem zbyt poważnych tematów i ciężkich podkładów.
Wyrzekając się tkwiących w muzyce punkowej korzeni, charakterystycznych dla wielu innych zespołów grających rock alternatywny z końca lat 80., „Powalające Dynie” posiadły własne, odmienne brzmienie, wyróżniające się wielowarstwowością instrumentów gitarowych, a zawierające również elementy rocka psychodelicznego, gotyckiego i progresywnego, heavy metalu, dream popu, shoegazera, a także muzyki elektronicznej. Frontman, Billy Corgan, jest autorem większości piosenek zespołu, zaś jego ambicje muzyczne oraz ponure i enigmatyczne teksty ukształtowały opinię o dziełach grupy jako „relacjach z koszmarów”.
kiedy: 5 listopada gdzie: Roundhouse, Chalk Farm Rd, London NW1 8EH info: www.roundhouse.org.uk
kiedy: 15 listopada gdzie: Brixton Academy, 211 Stockwell Rd, London SW9 9SL info: www.o2academybrixton.co.uk
Festiwal jazzu
uż po raz czwarty, na londyńskiej scenie Jazz Café POSK pojawiło się wielu artystów jazzowych z krajów dawnego Bloku Wschodniego. Odbywający się właśnie Festiwal Jazzu Wschodnioeuropejskiego potrwa aż do 19 listopada. To unikalna w skali światowej impreza muzyczna, organizowana wyłącznie przez Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny w Londynie. W ciągu poprzednich trzech lat, na deskach POSK-u, w ramach tego festiwalu, zaprezentowały się zespoły ze wszystkich krajów Europy Wschodniej. Tegoroczny festiwal jest jednak nieco skromniejszy, a jego celem jest ukazanie, jaki wkład twórczy wnoszą wschodnioeuropejscy artyści jazzowi w kooperacji ze swymi międzynarodowymi kolegami do bogatej kultury muzycznej Londynu. Wśród artystów, którzy pojawią się na festiwalu nie zabraknie takich wschodnioeuropejskich liderów jazzu, jak Groove Razors Tomasza Żyrmonta, Vlad Miller Group rosyjskiego pianisty Vladimira
Millera, czy zespół serbskiego muzyka Nicola Kodjabashia Ensamble. Program festiwalu: * Sobota 29.10. godz. 20:30, wstęp - £7 The Denmark Street Big Band (Wielka Brytania) z gościnnym udziałem wokalistek Marty Carillon i Dominiki Zachman (Polska) * Sobota 5.11. godz. 20:30, wstęp - £6 Występ wokalistki Octawii Kawęckiej (Polska) * Piątek 11.11. godz. 20:30, wstęp - £8 Nikola Kodjabashia Ensamble (Macedonia, Serbia) * Sobota 12.11. godz. 20:30, wstęp - £6 Zespół Vladimira Millera (Rosja, Wielka Brytania) * Sobota 19.11. godz. 20:30, wstęp - £6 Koncert finałowy festiwalu z udziałem zespołu Balkanatics (Serbia, Macedonia, Wielka Brytania) gdzie: Jazz Café POSK, 238-246 King Street, Londyn, W6 0RF info: www.jazzcafeposk.co.uk
Kartka z kalendarza 25 października 1978 Odbyła się premiera kultowego, amerykańskiego horroru z podgatunku „slasher”, filmu „Halloween” w reżyserii Johna Carpentera. Obraz nakręcony został za około trzysta tysięcy dolarów na podstawie scenariusza reżysera oraz Debry Hill. W rolach głównych wystąpili Donald Pleasence i Jamie Lee Curtis. „Halloween” zdobył nominację do nagrody Saturn Award i zapoczątkował serię filmów o tym samym tytule. Do tej pory powstało dziewięć kontynuacji. 28 października 1909 Przyszedł na świat Francis Bacon, brytyjski malarz samouk. Bacon był zdecydowanym przeciwnikiem abstrakcjonizmu w sztuce i popierał nurt ekspresjonistyczny, stąd też uznawany jest za jednego z czołowych twórców malarstwa figuratywnego. Na początku tworzył w duchu surrealizmu i kubizmu, ale po roku 1950 wykształcił własny styl. Tematem jego obrazów był człowiek samotny, wyobcowany, znajdujący się nierzadko w sytuacji zagrożenia. Bacon był homoseksualistą. W 1964 roku związał się z George'em Dyerem. Jak twierdził, poznał go, gdy ten włamywał się do jego mieszkania. Twórca zmarł w roku 1992.
29 października 1390 W Paryżu miał miejsce pierwszy proces o czary. To popularna nazwa procesu karnego, w którym oskarżonemu zarzucano uprawianie magii. W Europie najwięcej procesów o czary miało miejsce pomiędzy XV a XVII wiekiem. Wśród zarzutów stawianych oskarżonym najczęściej pojawiały się także czczenie diabła lub paktowanie z nim, latanie do odległych miejsc na miotłach, nielegalne gromadzenie się na sabatach, kopulacja z inkubami lub sukkubami, kanibalizm (w tym zjadanie dzieci), sprowadzanie chorób, opętań, śmierci, impotencji, bezpłodności ludzi i zwierząt, profanacja hostii i mszy, a także zabicie krowy sąsiada, spowodowanie gradobicia, zniszczenie plonów i kradzież. 30 października 1938 Orson Welles nadał w radiu „Wojnę światów”. Przedstawienie to, w atmosferze napięcia społecznego i wzrostu poczucia zagrożenia poprzedzającego II wojnę światową, zostało potraktowane przez radiosłuchaczy jako faktoid - rzeczywisty reportaż inwazji Marsjan na Ziemię, który wzbudził prawdziwą panikę wśród wielu mieszkańców New Jersey.
Zadzwońcie do nas pod numer 0784 606 2331 lub napiszcie na adres
thepolishobserver@myownmedia.co.uk,
aby poinformować o organizowanych przez was imprezach i wydarzeniach
19
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
kultura
Spotkanie przy sztuce
J
uż w ten piątek, 28 października, w Polskim Klubie na Clifton, odbędzie się wernisaż pierwszej w historii Bristolu wystawy malarstwa, prezentującej działalność twórczą Polaków zamieszkałych w tym regionie. Na ową ekspozycję, składać się będą prace zarówno profesjonalistów, jak i artystów-amatorów. Nie
J
ednym z nawiedzonych zamków jest sięgający swoimi korzeniami XI wieku Glamis Castle, położony w Forfar w hrabstwie Angus, który już dawno zyskał sobie reputację tajemniczego miejsca. W przeszłości odbywały się w nim bowiem makabryczne sceny, a duchy cierpiących w jego murach osób, nie dają o sobie zapomnieć. W roku 1486, na zamek przybyła pewna arystokratyczna rodzina, która chciała się w nim schronić przed zemstą klanu Lindsay. Zamiast udzielenia pomocy, ludzi tych zamknięto w jednej z komnat zamczyska, nie pozostawiając im nic do jedzenia, ani do picia. Kiedy po jakimś czasie pomieszczenie otworzono, jeden z więźniów jeszcze żył, dzięki temu, że zjadał kawałki ciał swoich bliskich. Ale to nie jedyna makabryczna historia związana z tym miejscem. Kilkaset lat później, w XVII wieku panowie Glamis urządzali sobie polowania na ludzi. Jedną z ofiar był ciemnoskóry służący rozszarpany przez psy na
zabraknie zatem różnorodnych stylów, zróżnicowanej tematyki oraz warsztatu. W wystawie, której celem jest integracja polskiego środowiska artystycznego z kręgami brytyjskimi i zmiana wizerunku Polaków za granicą, wezmą udział między innymi, Agnieszka Biardzka, Agnieszka Kalamus, Arleta Smolko, Grzegorz Naparty, Katarzyna Wyrzykowska-Całus, Magdalena Kozerska, Małgorzata Glapa, Sylwia Łakoma i Sylwia Szeligiewicz. Ekspozycję, która potrwa niemalże do końca listopada, rozpocznie o godzinie 19:30 wernisaż, połączony z koncertem jazzowego zespołu z Bristolu - Lund Quartet. Zamknięcie wystawy będzie równie spektakularne, ponieważ w czwartek, 24 listopada o tej samej godzinie, odbędzie się koncert zespołu Apteka pt. „Apteka-Witkacy Express”. Dodatkowo wystąpi dwóch bristolskich artystów - saksofonista Andy Scholes i DJ James Morton. Organizatorem wystawy i obydwu koncertów jest Polskie Radio Bristol. kiedy: do 27 listopada gdzie: Polski Klub, 50 St.Paul's Road, Bristol BS8 1LP Wstęp wolny.
„Szpieg, który mnie kochał” piątek 28.10. godz. 21:25, TVP 1 W tajemniczych okolicznościach giną dwa nuklearne okręty podwodne - brytyjski i radziecki. Sprawcą uprowadzenia jest szalony milioner Stromberger, kierujący operacją ze stacji podwodnej u wybrzeży Sardynii. Dzięki urządzeniu służącemu do śledzenia okrętów podwodnych udało mu się wytropić i ukryć jednostki w potężnym tankowcu. James Bond i major Ania Amasowa otrzymują od rządów zadanie zdobycia mikrofilmu zawierające-
go plany urządzenia. Pierwsze spotkanie agentów zapowiada ostrą rywalizację…
„Szczur”
sobota 29.10. godz. 00:20, TVP 2 Jarek ma kłopoty finansowe. Uciekając przed wierzycielami, popada w konflikt z Urzędem Ochrony Państwa. Zdesperowany, próbuje bezskutecznie uciec za granicę. W końcu trafia do bezdomnych koczujących w podziemiach warszawskiego Dworca Centralnego. Ich przywódca, którego jedynym przyjacielem jest szczur o imieniu Lwie Serce, roztacza nad Jarkiem opiekę. Ów kloszard to człowiek dziwny i tajemniczy. W dworcowym sejfie przechowuje teczki
dawnych współpracowników UB. Jarek zaczyna nimi szantażować posłów i senatorów…
Śladami duchów
Słynąca z zamków Szkocja, to także wspaniałe królestwo dla istot z zaświatów. Zbliżający się halloweenowy weekend, wydaje się być zatem doskonałą okazją, do zorganizowania wycieczki w poszukiwaniu duchów. oczach dam śmiejących się do rozpuku. Niektórzy uważają, że jeden z widywanych tu duchów należy właśnie do ofiary tego bestialstwa. Legendy głoszą, że po tych wydarzeniach, przez dziesiątki lat, gdy ktoś ze służby natrafił przypadkowo na sekretną komnatę był przez straż zamkową pozbawiany języka. Miało to zagwarantować panom zamczyska, że krwawa ta-
jemnica Glamis nie wyjdzie nigdy na światło dzienne. Drugi obowiązkowy punkt na szlaku nawiedzonych zamków to Aberdeenshire, gdzie znajduje się prawdziwa perełka szkockiej architektury - Crathes Castle. Z budowlą tą, związana jest legenda ducha kobiety, ubranej w zieloną suknię i noszącej na ręku dziecko. W XIX wieku bowiem, w jednym z zamkowych pomieszczeń odnaleziono ukryty pod kamieniem mały szkielet. Matką zmarłego dziecka była prawdopodobnie młoda dziewczyna pozostająca pod opieką lorda Burnetta, a jego ojcem ponoć jeden z służących. Śmierć obojga owiana jest ta-
jemnicą, a ich duchy ponoć nadal krążą po zamczysku. A skoro już wybraliśmy się do Aberdeenshire, warto wstąpić do miejscowości Fyvie w pobliżu Turiff. Znajduje się tam zamek, którego początki datowane są na wiek XIII. Jedna z historii na jego temat mówi, że w 1920 roku, podczas prac renowacyjnych, za ścianą jednej z sypialni odkryto szkielet kobiety. Jej szczątki przeniesiono na cmentarz Fyvie, jednak zdaniem mieszkańców zamku, chyba nie spodobało się to duchowi niewiasty, gdyż zaszął ich gnębić później dziwnymi odgłosami i niewyjaśnionymi zdarzeniami. Właściciel zamku, nakazał więc ekshumacje zwłok i umieszczenie szkieletu z powrotem za ścianą sypialni. Od tego momentu zjawa przestała prześladować mieszkańców. Fyvie Castle brał udział w wielu tematycznych programach telewizyjnych, między innymi w osławionym „Most Haunted”.
fot. Wikipedia
fot. Materiały organizatora
„Art meeting 2011”, czyli pierwszy przegląd twórczości polskich artystów mieszkających w Bristolu, to prawdziwa gratka dla fanów sztuki nie tylko z tego miasta, ale i jego okolic.
Nie przegap
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
20
kultura
Muzyka ponad podziałami 6 listopada, na terenie Royal Festival Hall, młodzi muzycy z Polski, Ukrainy, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Azerbejdżanu i Armenii zagrają pod batutą Sir Nevilla Marrinera.
M
oże zdać się paradoksem fakt, że ulubiony skład muzyczny wieku XIX - orkiestra symfoniczna - zaczyna odgrywać coraz większe znaczenie w dyskursie politycznym i społecznym wieku XXI. W roku 2008, na pierwsze strony gazet trafiły relacje z wizyty Nowojorskich Filharmoników pod batutą Lorina Maazela w Korei Północnej. Występ ten, przyczynił się do rozluźnienia niezwykle wówczas napiętych relacji między USA, a Koreą
Północną. W tym samym roku, Rosja sięgnęła po „oręż symfoniczny” w czasie konfliktu z Gruzją. Na zamówienie Kremla w Tsinwali, stolicy Południowej Osetii, wystąpiła orkiestra Teatru Maryjskiego z Petersburga pod dyrekcją Walerego Giergijewa. W programie koncertu znalazła się VII Symfonia „Leningradzka” Dymitra Szostakowicza, która
miała wskazywać na podobieństwa między sytuacją mieszkańców oblężonego Leningradu, a obywateli stolicy Południowej Osetii. Do grona krajów, w y ko r z y s t u j ą c yc h potencjał społeczny i polityczny orkiestry symfonicznej, dołączy teraz także i Polska. Utworzona przez Instytut Adama Mickiewicza I, Culture Orchestra stanowić ma pomost kulturowy przerzucony ponad wschodnią granicą Unii Europejskiej. Rezydencja i pierwszy koncert zespołu nieprzypadkowo, przez wzgląd na etos Solidarności, odbył się w Gdańsku. Trasa koncertowa I, Culture Orchestra pod honorowym patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego obejmuje występy w najsłynniejszych salach koncertowych w Berlinie, Brukseli, Madrycie, Krakowie, Lublinie, Sztokholmie, Warszawie, Kijowie, a także w Londynie i to już niebawem. Więcej informacji na stronie kulturalnej prezydencji Polski w UE - www.culture.pl.
Książka „Kuszące zło” Keri Arthur
W
Warto posłuchać
świecie magii i p o ku s , nocą budzą się do życia piękni, przeklęci i pożądani. Riley Jenson musi jednak działać na własną rękę. Ufając przełożonym i kochankom niewiele więcej niż swoim najgorszym wrogom, Riley gra według własnych zasad. Jej nową misją jest przeniknięcie do potężnie strzeżonego pałacu rozkoszy, przestępcy znanego jako Deshon Starr - szaleniec od lat zajmujący się genetyką. Gdy wokół Riley zaczynają kręcić się dwaj seksowni mężczyźni - opanowany i niesamowicie uwodzicielski wampir oraz gorący wilkołak - i zaczynają walczyć ze sobą o jej względy, Riley musi zachować zimną krew. Jeśli ocali świat przed Deshonem Starrem, ocali też samą siebie…
„UnFinished” Audiofeels
„Ty” Zoran Drvenkar
K
olejny, wyrafinowany i niepokojący thriller Zorana Drvenkara. Powieść o ojcach, synach i córkach, o przyjaźni oraz mrocznej tęsknocie za chaosem i okrucieństwem. Pięć normalnych niemieckich dziewczyn. Ty. Jeden normalny niemiecki mafioso. Ty.
Jeden normalny niemiecki psychopata. Ty. Co zrobisz, kiedy najlepsza przyjaciółka bez słowa zniknie z twojego życia? Co zrobisz, kiedy w końcu znajdziesz ją naszprycowaną prochami, z trupem ojca w zamrażarce? Co zrobisz z wartym miliony euro składzikiem narkotyków? Co zrobisz, kiedy jeden z najpotężniejszych ludzi w Berlinie zacznie na ciebie polować? Co zrobisz, kiedy jakaś młoda siksa spróbuje sprzedać ci twój własny towar? Co zrobisz, kiedy znajdziesz w piwnicy ciało własnego brata? Co zrobisz, kiedy morderczyni twojego brata spróbuje uciec w miejsce, w którym nie ma już nic? Do czego się posuniesz, żeby znaleźć to, czego całe życie szukasz?
Zaskakujące kompozycje, bogate harmonie, ciekawe aranżacje i stylistyczna różnorodność to elementy, które wyróżniają ten album. Bezkompromisowe potraktowanie ludzkiego głosu, który jest jedynym instrumentem wykorzystanym w trakcie nagrań oraz nowatorskie podejście do tego rodzaju muzyki stawiają Audiofeels w czołówce młodych zespołów a cappella na świecie.
Filmy
„Contagion” (kino) Historia o śmiertelnym wirusie, przenoszonym drogą powietrzną, który zabija zaatakowane osoby w ciągu kilku dni. Epidemia rozwija się szybko, a lekarze i naukowcy na całym świecie próbują znaleźć lekarstwo i opanować panikę, która rozprzestrzenia się jeszcze szybciej niż sam zabójczy wirus. Zwykli ludzie walczą o przetrwanie w coraz bardziej podzielonym społeczeństwie…
„Source Code” (DVD) Kapitan Colter Stevens budzi się w jadącym z dużą prędkością pociągu. Nie poznaje siedzącej obok niego dziewczyny, nie wie, gdzie jest. Po 8 minutach od jego przebudzenia pociąg eksploduje. Wtedy mężczyzna przekonuje się, że bierze udział w rządowym eksperymencie o nazwie „Kod nieśmiertelności”, który pozwala na wejście w ciało innego człowieka na ostatnie 8 minut jego życia. Zadaniem Stevensa jest rozpoznanie i powstrzymanie zagrażającego całemu Chicago terrorysty podkładającego bomby…
„Monte Carlo” (kino) Młoda dziewczyna wyrusza wraz z przyjaciółką w wymarzoną podróż do Paryża. Zbieg okoliczności sprawia, że zostaje wzięta za dziedziczkę ogromnej fortuny, a stąd już tylko krok do ekskluzywnych pokazów mody, lotów prywatnym odrzutowcem, tłumów paparazzi, śledzących każdy jej krok i wakacji w Monte Carlo, których nigdy nie zapomni…
Zabawa dla aniołków 29 października na terenie St Christopher’s Church Hall w Bournemouth odbędzie się specjalna impreza dla dzieci pod hasłem „Białe Party. Zabawa dla aniołków nie diabełków”. W programie imprezy przewidziano nie tylko loterię fantową, smaczne jedzonko i dmuchany zamek, ale także wspaniałe konkursy z nagrodami. Milusińscy mogą wziąć udział w zmaganiach na najlepsze przebranie aniołka, rywalizacji tanecznej, wokalnej oraz w konkursie recytatorskim. Zabawę dla dzieci do lat trzech przewi-
„Mylo Xyloto” Coldplay
dziano od godziny 9:30 do 11:30, a powyżej trzeciego roku życia od godziny 13:00 do 15:00. Wstęp to tylko 5 funtów, które zostaną przeznaczone na bardzo szczytny cel. Cały dochód z imprezy, trafi bowiem do Igi, dziewczynki chorej na Zespół Aperta. Rezerwacji miejsc można dokonać wysyłając esemesa na numer 07725174007 lub e-mail na adres organizatora imprezy - muzyczne.igraszki@ yahoo.com. gdzie: St. Christopher's Church Arnewood Road, Southbourne, Bournemouth, BH6 5DW
Piąty studyjny album Coldplay, którego producentami są Markus Dravs, Daniel Green i Rik Simpson. Dodatkowe kompozycje i podrasowanie brzmień obecne na tym krążku, to dzieło Briana Eno. Poprzedni album Coldplay, o nazwie „Viva La Vida” z 2008 roku zdobył pierwsze miejsce list przebojów aż w 36 krajach, w tym Wielkiej Brytanii oraz USA.
21
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
sport
W ubiegłym tygodniu los okazał się łaskawy dla obu polskich drużyn występujących w Lidze Europejskiej. Zarówno Wisła Kraków, jak i Legia Warszawa, wygrały swoje mecze i co najważniejsze, w znakomitym stylu.
W wygraną Wisły z londyńskim Fulham, w którym grają trzej reprezentanci Anglii, wierzyli tylko najzagorzalsi kibice, tym bardziej, że z powodu kontuzji, w krakowskiej drużynie nie mogli wystąpić czołowi zawodnicy: Melikson, Małecki i Sobolewski. Wbrew obawom, ekipa znad Tamizy, wcale nie miażdżyła Wisły od pierwszego gwizdka. Co więcej, to właśnie 070911_150.8x172.5_TTX_OBSERVER_03700410037_pl.ai
nasi zawodnicy powinni pierwsi zdobyć bramkę. W 11. minucie Ivica Iliev podholował piłkę pod pole karne, strzelił, a ta odbiła się od rywala i tylko poprzeczka uratowała Fulham przed golem.
1
Mecz był wyrównany i nie brakowało ciekawych sytuacji pod obiema bramkami. Lepsze okazje miała jednak WiW 27. mi07/09/2011 sła. 12:02:26
nucie aktywny Iliev zwodem oszukał Johnsona i z dwóch metrów strzelił w tzw. krótki róg. Od 30. minuty Anglicy musieli grać w dziesiątkę. Czerwoną kartkę zobaczył Moussa Dembele, za popchnięcie Gervasio Nuneza. Goście cofnęli się i do końca pierwszej połowy przeważała Wisła, która raz po raz ostrzeliwała bramkę Schwarzera. Powrót na boisko po przerwie trochę się opóźnił, bo na stadionie zgasła część świateł, ale awarię szczęśliwie udało się usunąć. W drugiej połowie sygnał do ataku uderzeniem z 30 metrów dał Cezary Wilk. Wiślacy nie odpuszczali, a w 60. minucie wreszcie trafili do siatki. Niezawodny Da-
REKLAMA
Y
CM
2
MY
Bez nowej karty SIM
CY
p 7p
Polska tel. komórkowy
/min
/min
Stałe stawki 24/7
£1 EXTRA do ka żdeg doładowania £1 o 0
CMY
K
Na półmetku rozgrywek w grupie C Ligi Europejskiej, legioniści mają na koncie 6 punktów i bardzo duże szanse na awans do fazy pucharowej. (jj) Wisła Kraków - Fulham Londyn 1:0, Rapid Bukareszt - Legia Warszawa 0:1
P
Polska tel. stacjonarny
M
*** Na jeszcze większą pochwałę zasługują zawodnicy warszawskiej Legii, którzy na wyjeździe wygrali mecz z zawsze groźnym Rapidem Bukareszt. Piłkarzy z łazienkowskiej nie zraził ogłuszający doping oraz krótkie krycie ze strony bukareszteńskich piłkarzy. Po przetrzymaniu 10-minutowego naporu zaczęli grać swoje, tworząc kilka sytuacji, z których mogły paść bramki. Niestety Mirosłav Radović nie wykorzystał znakomitej sytuacji. Po kapitalnej w wykonaniu
Pechowy Liverpool
T-TALK
Międzynarodowe Rozmowy z komórki
C
vid Biton precyzyjnym strzałem sprzed pola karnego tuż przy słupku nie dał szans bramkarzowi przeciwników.
Fot. Dušan Kuciak - Wikipedia
Nasi piłkarze górą!
stołecznych pierwszej połowie, w drugiej części gry polski zespół musiał zaciekle bronić dostępu do własnej bramki, Rumuni nabrali bowiem wiatru w żagle i kilkakrotnie byli o krok od pokonania Duszana Kuciaka. Obrońcom Legii należą się jednak pochwały, bo mimo huraganowych ataków rywali, nie stracili zimnej krwi i obronili się przed utratą gola. Kiedy zanosiło się na to, że mecz zakończy się satysfakcjonującym Legię bezbramkowym remisem, po raz kolejny błysnął Radović. Po superdokładnym dośrodkowaniu Macieja Rybusa, Serb popisał się znakomitym strzałem głową. Jak się później okazało, była to złota „główka” dająca Legii cenne wyjazdowe zwycięstwo.
Kredyt £5 - Wyślij smsa o treści GADU na 81616 (koszt £5 + std. sms) Kredyt £10 - Wyślij smsa o treści GADU na 65656 (koszt £10 + std. sms) Wybierz 0370 041 0037*, a następnie numer docelowy (np. 0048xxx) i zakończ #. Proszę nie wybierać po numerze docelowym. Więcej informacji i pełny cennik na www.auracall.com/observer
* Koszt połączenia z numerem 0370 to standardowa opłata za połączenie z numerem stacjonarnym w UK, naliczana według aktualnych stawek Twojego operatora; połączenie może być również wliczone w pakiet darmowych minut.
Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622 T&Cs: Ask bill payer’s permission. SMS costs £5 or £10 + standard SMS. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 1.5p & 20p (depending on the destination). Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of bundled minutes. We will automatically top-up with £5.00 credit if you are a user of the 81616 code or with £10.00 credit if you are a user of the 65656 code before your calling credit is about to run out. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616 or 65656 at any time. Calls made to mobiles may cost more. Credit expires 90 days from last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 07/09/2011. This service is provided by Auracall Ltd.
iotrowi Wilczewskiemu nie udało się obronić w Liverpoolu tytułu mistrza Europy w wadze super średniej. Po 12-rundowym pojedynku, przegrał na punkty z Jamesem DeGale. Wilczewski [29(10)-2(1)-0] wyszedł do ringu, by walczyć z DeGale [(11(8)1-0], bardzo pewny siebie. W pierwszej rundzie obaj pięściarze wzajemnie się badali, więc żaden z nich nie podejmował ryzkownych akcji. W rundzie drugiej widać było przewagę Wilczewskiego, ale zainkasował dwa mocne ciosy, z których jeden mógł się skończyć nokautem. Wilczewski z trudem dotrwał do końca starcia. Runda trzecia była wyrównana, Polak doszedł do siebie i zadawał całkiem sporo ciosów. Czwarta runda to zdecydowana przewaga Polaka. Wilczewski dużo atakował i bardzo często trafiał. Zepchnął rywala do totalnej defensywy i całkowicie zdominował go w ringu. Piąte starcie, to teatr jednego aktora - Piotra Wilczewskiego. Polski pięściarz przycisnął rywala i kilkoma bombami mocno trafił w szczękę DeGale’a. Tylko klincz uratował Anglika przed powaleniem. Szósta runda przemieniła się w spokojną kontrolowaną walkę Wilczewskiego i dalej w przewagę polskiego pięściarza. Trener Gmitruk zasugerował, aby Polak wrócił do walki w dystansie i starał się ustawiać sobie rywala i atakować z kontry. Siódme starcie to wyrównane kilkadziesiąt sekund i następnie próby ataku w półdystansie przez Wilczewskiego. Na twarzy Anglika pojawiło się rozcięcie i jego narożnik podczas przerwy miał trochę pracy. Ósma runda to niepotrzebne wcho-
fot. Piotr Wilczewski - Wikipedia
P
o dwóch porażkach w Lidze Europejskiej, Wisła Kraków wreszcie zwyciężyła i to nie z byle kim. Wiślacy wygrali z faworyzowaną ekipą Anglików z Fulham Londyn 1:0 i dzięki bramce Davida Bitona, przeszli do historii, odnosząc pierwsze zwycięstwo nad angielskim zespołem w europejskich pucharach. Była to też pierwsza wygrana Wisły w rozgrywkach LE.
dzenie w półdystans przez polskiego pięściarza, które kończyło się udanymi atakami Anglika. To on mógł zapisać tę rundę na swoje konto, a Polak zszedł do narożnika ze świadomością, że musi w kolejnym starciu odrabiać straty. Dziewiąta runda optowała w wiele wymian, ale to rywal Polaka więcej trafiał. Przed dziesiątym starciem, Polak na kartach punktowych przegrywał 3 oczkami. Dziesiąta runda nie była dobra w wykonaniu polskiego boksera. Wilczewski dał się wpędzić w bijatykę. Na kartach punktowych komentatorów telewizji Sky Sport wygrywał Anglik i wydawało się, że już tylko nokaut mógł sprawić, że Wilczewski wygra ten pojedynek. Jedenasta runda to wojna na wyniszczenie wygrana przez Polaka. Wilczewski częściej trafiał, a końcówka tej rundy była zdecydowanie na jego korzyść. Ostatnie starcie to desperacka próba ataków ze strony polskiego pięściarza. Walka zakończyła się jednak po 12 pełnych rundach i o jej wyniku zadecydowali sędziowie punktowi. A punktacja była następująca: 114-114; 113-115; 113-115 dla DeGale. (jj)
THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | CONTENTS: Anna Sobusiak, anna@thepolishobserver.co.uk; | DTP: Sylwia Boczek | ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 020 7300 7320 Mobile: 078 4606 2331 Fax: 020 7253 2306 Email: sales@myownmedia.co.uk | Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk | PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD Unit 7, Beam Reach Business Park, Consul Avenue, Rainham, RM13 GJ (London) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 23.10.2011.
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
22
rozrywka
Quizzes Jokes, tricks, pranks, parties 1) A joke which is played at someone else's expense for humour is a ________________. A - practical joke B - practicable joke C - practising joke D - practised joke 2) In the UK on April Fool's Day, we are traditionally allowed to play jokes on people until what time? A - midnight B - midday C - 4 o'clock D - 8 o'clock 3) If you are taken ____ by something, you believe it's true, even though it isn't. A - off B - out C - on D - in 4) A _____ is a trick which deceives people into believing something that's not true, usually on a larger scale. A - hoax B - prank C - joke D - take-in 5) If you enjoy playing mischievous tricks on people, they may call you a _______. A - prank B - prang C - prankster D - prangster 6) Another name for a story that's not true, but presented
Sudoku
Ambasada RP w Wielkiej Brytanii
as though it were real, is a _______. A - hoax story B - prank story C - spoof story D - practical story
47 Portland Place Londyn WIB IJH Tel.: 087 0774 2700 Fax: 0207 2913 576 polishembassy.org.uk
7) We're having a party on Saturday. It's just a few friends, nothing fancy. Come along if you like. Just __________. A - let's have a drink B - bring a bottle with you to share with everyone at the party C - bring a bottle D - take a bottle 8) The invite says 'Help us celebrate 20 years together. 8 ___________'. So I guess we won't get back home before midnight! A - till 9.30 PM B - till late C - for 8.30 PM D - prompt 9) We're inviting six other couples to our _________ next month. I hope you and Jen can make it too. We'll sit down to eat about 7.30, so if you get here by 7.00 that would be great. A - dinner party B - fancy-dress party C - office party D - barbecue 10) You know the new people who just moved in next door last week? Well they've invited us to their ___________ party. A - hothouse B - home-warming C - greenhouse D - house-warming
Konsulat Generalny w Londynie 73 New Cavendish Street Londyn WIW 6LS Tel.: 087 0774 2800, 020 7291 3900 Fax: 020 7323 2320 polishconsulate.co.uk
Konsulat Generalny w Edynburgu
2 Kinnear Road EH3 5PE Edinburgh SCOTLAND Tel.: 013 1552 0301 Fax: 013 1552 1086 polishconsulate.org
Konsulat Generalny w Manchesterze
14th floor, Rodwell Tower 111 Piccadilly M1 2HY, Manchester Tel.: 016 1245 4130 Faks: 016 1236 8709 manchesterkg.polemb.net
Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Londynie 15 Devonshire Street Londyn WIG 7AP Tel.: 020 7580 5481 Fax: 020 7323 0195 polishemb-trade.co.uk
Instytut Kultury Polskiej
Answers: 1 - B, 2 - D, 3 - C, 4 - C, 5 - C, 6 - B, 7 - B, 8 - D, 9 - B, 10 - C. www.bbc.co.uk
Kuchnie świata - USA
Zupa z dyni SKŁADNIKI * 1 kg dyni * 4 łyżeczki oliwy z oliwek * 2 cebule * 700 ml warzywnego bulionu (może być rosół z kury) * 140 ml gęstej śmietany * 4 kromki pełnoziarnistego chleba PRZYGOTOWANIE Z dyni wydłubujemy miąższ i pozbywamy się pestek. Oddzielamy od skóry i kroimy na kawałki (najlepiej, kiedy dynia jest dojrzała, gdyż sama się wtedy wyciska). Na oliwie podsmażamy cebulę. Po 5 minutach dodajemy dynię i całość smażymy przez kolejne 10 minut. W garnku podgrzewamy bulion, przyprawiony do smaku solą i pieprzem. Dodajemy dynię. Kiedy całość się zagotuje, dodajemy śmietanę, a następie miksujemy zupę przy użyciu blendera. Z chleba przygotowujemy grzanki, podsmażając małe kawałki na patelni. Dodajemy je do zupy już podanej na talerzu lub w wazie. Smacznego!
Ważne adresy
Humour - Knock, Knock. - Who’s there? - Witch. - Witch who? - Witch one of you can fix my broomstick?
*** What happened to Frankenstein’s stupid son? He had so much wax in his ears that he became a permanent contributor to Madame Tussaud’s.
*** - Knock, Knock. - Who’s there? - Ivana. - Ivana Who? - Ivana suck your blood!
*** What did the zombie’s friend say when he introduced him to his girlfriend? Good grief! Where did you dig her up from?
*** - What do you call a witches cat that never comes when he’s called? - Impussible!
*** How do you know a zombie is tired? He’s dead on his feet.
*** What should you do if you find yourself in the same room as Frankenstein, Dracula, a werewolf, a vampire and a coven of witches? Keep your fingers crossed that it’s a fancy dress party.
*** What songs does Dracula hate? “You Are My Sunshine” and “Sunshine on my Shoulders”. *** What do little ghosts drink? Evaporated milk.
52-53 Poland Street Londyn W1F 7LX Tel.: 020 3206 2004 Fax: 020 7434 0139 polishculture.org.uk
Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny 238-246 King Street Londyn W6 0RF Recepcja: 020 8741 1940 Sekretariat: 020 8742 6411 Fax: 020 8746 3798 posk.org
Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii 240 King Street Hammersmith Londyn W6 0RF Tel.: 020 8741 1606 Fax: 020 8741 5767 zpwb.org.uk
Polska Misja Katolicka w Anglii i Walii 2 Devonia Road, Islington, London N1 8JJ Tel.: 020 7226 3439 Fax: 020 7704 7668 polishcatholicmission.org.uk
23
Nr 39(122) / 25 - 31 October 2011
Ogłoszenia
Usługi
Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer
Praca - Zatrudnię Szukasz nowego wyzwania? Lubisz podróżować? Szybko nawiązujesz kontakty? Jeśli TAK to dołącz do naszego zespołu już dziś. Praca w weekend oraz wieczorami. Stawka godzinowa: od 10 funtów. Znajomość języka angielskiego wymagana. Prawo jazdy mile widziane. Aby dołączyć do naszego zespołu, wyślij email na adres IWantToWork@ tomaszdylpr.com, w tytule emaila podając region, w którym mieszkasz. Poszukujemy ludzi chętnych do nauki oraz zmotywowanych do współpracy z międzynarodową korporacją: możliwość budowy własnego niezależnego biznesu, brak ograniczeń terytorialnych oraz czasowych, brak wkładu kapitałowego i kosztów stałych, strategie rozwoju finansowego RAFAL MAZUR, SOUTHAMPTON, E-mail: gowarexator@gmail.com TURECKIE PERFUMY Poszukuję osób mających dostęp do tureckich (lub innych) perfum znanych marek. Możliwa stała współpraca. Zainteresowanych proszę o kontakt. Tel. 07582413627 Zostań Konsultantką Oriflame! To przyjemny i prosty sposób na dodatkowe pieniądze i tańsze kosmetyki. Ewa tel: 0790 204 9923, e-mail: ewatok@googlemail. com, www.ewaoriflame.com
praca - Szukam Poszukuję pracy stałej, dodatkowej bądź zleceń jednorazowych przy każdego rodzaju sprzątaniach. Posiadam doświadczenie jako cleaner w pubie, w biurach, sklepach jak również przy sprzątaniu mieszkań prywatnych oraz domów po remontach. Mam referencje, NIN, konto. Jestem w pełni dyspozycyjny, uczciwy, dokładny a zarazem szybki w sprzątaniu. Jeśli poszukujesz kogoś naprawdę zaufanego, uczciwego i solidnego, osoby której nie trzeba pilnować i po niej poprawiać to bardzo proszę zadzwoń lub napisz! Z góry dziękuję! Tel. 0742-37-04-985 e-mail:cleaning_services@wp.pl Poszukuję pracy w charakterze przedszkolanki. n-la j. polskiego oraz Security Guard. Kwalifikacje angielskie tel. 07877879178. Krystyna Jaroszewska, krystynajaroszewska@wp.pl
sprzedam Sprzedam Laptop toshiba satelite I300 intel pentium due core 2.0 ghz ram 250 hdd nowa bateria, windows vista 180 funtów tel. 0784582499 Sprzedam rower górski, średni męski. W idealnym stanie, aluminiowy. 60 funtów tel. 0784582499 Sprzedam wózek głęboki, można później zrobić spacerowy, srebrno-różowy, w dobrym stanie dla niemowlaczka. Cena 85 funtów, tel. 07516833272 Sprzedam komputer 2.4 ghz procesor 80 gb hdd 512mb ram dvd windows xp polski £50, tel. 0784582499 SUZUKI GS 500, rok 1992, motocykl zarejestrowany i opłacony, na polskich tablicach, cena 720 funtów, preston. tel 075 4210 5319 Sprzedam wózek wielofunkcyjny firmy TAKO. Stan bardzo dobry, łóżeczko z szufladą oraz bujaczekleżaczek firmy Mama&Papas. Kontakt: Aleksandra, 077 5608 2626. Preston.
Ślub w Rzymie – Wirtualny Konsultant Ślubny. Udzielamy wszystkich niezbędnych informacji jak samemu zorganizować Ślub w Rzymie, jesteśmy grupą podwykonawców na usługi ślubne jak fotograf, fryzjer, wizażystka, restauracje, hotele z obsługą polsko-języczną. Zapraszamy na Facebook, profil: Ślub w Rzymie, www.slubwrzymie.com, tel +0039 3396104406
FGKMAESTRO THE COMPUTER GUY naprawa komputerów bournemouth: darmowa diagnoza, naprawa pc, laptopów, pentabletów, odzyskiwanie danych, konfiguracja sieci, naprawa i instalacja serwerów, usuwanie wirusów, dojazd do klienta lub na miejscu, kontakt: mob. 077 2461 2573 e-mail: lenny@fgkmaestro.info
Profesjonalne czyszczenie wykładzin i dywanów Czyścimy dwustopniowo. 1. Szorowanie na mokro. 2. Odsysanie brudnej wody. Detergenty wysokiej jakości. 7 lat doświadczenia w UK. Ceny przystępne. Southampton i okolice. Tel. 0751 694 8125
Lotniska i przeprowadzki Doświadczenie i bezpieczeństwo Samochód sześciosobowy oraz dostawczy Rejon South Hampshire i West Sussex tel. 075 18 00 97 85
przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202
transport przeprowadzki Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki ANGLIA, SZKOCJA, WALIA i Irlandia Północna z Belfastem. CENA PACZKI DO 30KG - to 20 funtów TO TYLKO 0.66£ ZA KG codzienny odbiór 3-5 dni roboczych dostarczenie www.catrinatrans.co.uk tel. 012 37 476 030 012 37238 086
Czyszczenie dywanów przewozy na Lotniska Szybko - Tanio - Bezpiecznie Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202
Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci? Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.
TANIO! (£65 two bedroom flat, £25 pokój) Piotr 077 4222 5713 lub tel. 01202 759458 Bournemouth, Southampton, Salisbury, Dorchester
Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki? Ogłoś to za darmo na naszych stronach! Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:
ads@thepolishobserver.co.uk
nieruchomości Sprzedam działkę budowlaną 1585m2 z udziałami w drodze. Wspaniałe, spokojne miejsce, gdzie spokój sam uspokaja. Działka jest przy samej drodze oraz posiada podciągniete potrzebne udogodnienia. Cena 90.000,00 zł woj. zachodniopomorskie Polska, kontakt email yinliuan@hotmail.co.uk
towarzyskie Nie myślący o stałym związku spokojny 60-latek szuka miłej pani z zachodniego Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Proszę o smsowy kontakt tel 07763665222.
Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.
Get your latest immigration news on Your news, your guides, your concerns, your beauty, your recipes, your people. This one is all about you! www.foreignersinuk.co.uk
Nie mogę być w domu
PRZEKAZ PIENIĘŻNY
WESTERN UNION
Szczęśliwa rodzina
£4.90
*
OD
Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:
W placówce
westernunion.co.uk
*Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu.
0800 833 833 (od £6.90*)
Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.