The Polish Observer 40(123)

Page 1

Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki?

Ogłoś to za darmo

na naszych stronach! Wyślij SMS na numer 07846062331 lub napisz na ads@thepolishobserver.co.uk

45x45 Ear.indd 1 29/07/2011 Nr 40(123) / 1 - 7 november 2011 | WEEKLY News and Guides for the Polish Community | thepolishobserver@myownmedia.co.uk | free press

Ludzie na sprzedaż W ubiegłym roku, brytyjskie sądy skazały ponad 2 tysiące osób za handel „żywym towarem”. Proceder to stary, jak świat i ciągle bardzo zyskowny, zwłaszcza wtedy, gdy owym „towarem” są młode, atrakcyjne kobiety, a nierzadko nieletnie dziewczęta… str. 3

W TYM NUMERZE

Europa Pomoc dla Grecji jest oczywiście cenna i ustabilizuje sytuację na wielu rynkach finansowych. To dobra wiadomość. A czy Polska otrzymałaby pomoc, gdyby znalazła się w prawdziwym kryzysie? Felieton Janusza Palikota.

str. 4

Zakochana w Polsce

Rozmowa z mieszkającą w Londynie pieśniarką, autorką tekstów i kompozytorką, Franką De Mille, która swoją muzykę określa mianem „acoustic-baroque-folk”.

str. 6

żywy stąd nie wyjdzie nikt Tegoroczny konwent Blizzard Entertainment narobił sporo zamieszania wśród wielbicieli serii „Warcrafta”, „StarCrafta” i „Diablo”, a to za sprawą ogłoszenia premiery kolejnego dodatku do pierwszej wspomnianej.

Sukces rodaków z Bristolu Odszedł ostatni bohater

O jej sukcesie, można mówić w dwóch kategoriach. Pierwsza, związana jest z nieprawdopodobnie wysokim poziomem artystycznym. Druga, z ilością osób przybyłych na wernisaż. Można zaryzykować stwierdzenie, że chyba nikt nie przypuszczał, iż zostanie tak mile zaskoczony całokształtem wydarzenia. str. 4

Były przewodniczący zarządu Fundacji Stowarzyszenia Lotników Polskich - Andrzej Jeziorski powiedział, że wdowa Jadwiga ma w planach przewiezienie prochów pilota do Polski. Sawiczowi zaliczono zestrzelenie trzech niemieckich maszyn i kilka uszkodzeń. Dowodził wszystkimi trzema Polskimi Skrzydłami przydzielonymi do RAF-u. str. 6

fot. Wikipedia

W minioną środę, w domu opieki znajdującym się na terenie kanadyjskiej prowincji Ontario, w wieku 97 lat, zmarł Tadeusz Sawicz - ostatni polski pilot, który uczestniczył w Bitwie o Anglię.

fot. Wojciech Nowak

Tak dobrze zorganizowanej polskiej imprezy jeszcze chyba w Bristolu nie było. Bez dwóch zdań można powiedzieć, że otwarta w miniony piątek wystawa „Art meeting 2011”, to był strzał w dziesiątkę.

Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

0800 833 833

Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.

Nie taki GP straszny Idź do lekarza, brzmi zwyczajnie prawda? Co zrobić jednak, kiedy przyjechało się niedawno na Wyspy i nie jest się zapisanym do żadnej przychodni? Trzeba się zarejestrować i wcale nie jest to takie trudne…

fot. dreamstime.com

fot. dreamstime.com

str. 8

str. 15

12:07


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

2

Wiadomości

Mądry jak Polak

G

rasując po internecie, natknąłem się na jakiś endecki portalik, w którym oprócz różnych głupot w rodzaju, że powinniśmy Ruskim i Szwabom pokazać, gdzie ich miejsce, zamieszczono różne dowcipy, w których zawsze występuje Polak, Rusek i Niemiec. Z kawałów tych wynika, że ilekroć cała trójka znajdzie się w tarapatach, nasz rodak dzięki inteligencji wychodzi z nich obronną ręką, natomiast Ruski i Szwab - głupole jedne - porażają swym prymitywizmem i pakują się w tarapaty jeszcze gorsze. Nigdy się nie wstydziłem i wstydzić nie zamierzam tego, że jestem Polakiem, ale też nie uważam, że jest to powód do megalomanii. Że nasz naród, na tle innych jest jakiś wyjątkowy, że dysponujemy jakimiś specjalnymi cechami, które pozwalałyby czuć się kimś REKLAMA

lepszym od pozostałych narodów. Sam fakt, że endecki portal jest antyrosyjski, każe się zastanowić, czy jego twórcy mają jakiekolwiek pojęcie, jaki stosunek miał do Rosji ich główny ideolog - Roman Dmowski? Jak to? Nie wiecie?! Dmowski był politykiem prorosyjskim, a miejsce Polski widział u boku Rosji. Czy w takim razie, wypada kpić z braci Słowian? Ale widać, że współcześni narodowi demokraci nie czytają nawet tego, co napisał ich guru. Wróćmy jednak do naszych cech, które zdaniem wyżej wymienionych, stawiają nas ponad wszystkimi. Skoro jesteśmy najlepsi, to dlaczego głupim Szwabom, Austriakom, czy Ruskim udało się rozebrać Polskę i trzymać ją pod butem przez dwieście lat? Czy mądry człowiek pozwoli sobie na to, żeby rządził nim jakiś niedorozwinięty? Czy in-

teligentny człowiek trwoni cokolwiek, tylko po to, żeby utracone dobra odzyskiwać później, często bezskutecznie, oddając za to życie? Dlaczego to z durnymi Ruskimi i Niemcami liczy się cały świat, a z Polakami nikt? Uważam, że dowcipy, o których wspomniałem na początku, należałoby zaktualizować, wprowadzając Anglika. Coraz częściej zdaje mi się słyszeć bowiem, od mieszkających na Wyspach rodaków, że Anglicy, to straszne prymitywy. Żarówki taki głupol wkręcić sam nie potrafi, gwoździa nie wbije, deski nie przetnie, dętki nie załata, a Polak zaraz woła - „głupek jeden”. No naprawdę - jak mawia młodzież - żenada. A czy nie przyszło wam do głowy rodacy, że on nie wbija tego gwoździa, czy nie wkręca żarówki, bo ma od tego Polaka, Rumuna, czy Macedończyka? Po co ma tracić czas, na jakieś zajęcie niewymagające myślenia? Janusz Młynarski

Niezależne królestwo z własną armią i polityką zagraniczną? Dlaczego nie? Rząd posiadającej sporą autonomię Szkocji, ogłosił właśnie, że zamierza rozpisać referendum w tej sprawie.

P

remier Szkocji, Alex Salmond podał do publicznej wiadomości informację, że jego rząd poważnie myśli o referendum, w którym mieszkańcy mogliby się opowiedzieć, czy są za zachowaniem status quo, czy też za ogłoszeniem całkowitej niepodlegości od rządu brytyjskiego - czytamy na stronach portalu dla szkockiej Polonii, Polemi.co.uk. Dyskusja rozgorzała ponownie, kiedy Szkocka Partia Narodowa (Scottish National Party) spektakularnie wygrała ostatnie wybory. Premier, będący również jednym z liderów tego ugrupowania, poinformował także, że takie referendum planowane jest na rok 2014, ale nie można wykluczyć, że dojdzie do niego rok później. Obecnie, mimo szerokiej autonomii w zakresie edukacji i zdrowia, Szkocja nie może prowadzić swojej polityki zagranicznej i obronnej. Ograniczona jest również rola szkockiego rządu w zakresie gospodarczym. W wywiadzie dla BBC, premier Szkocji stwierdził, że liczy na pomyślny wynik referendum: - Serce

fot. Wikipedia

Pierwsze czytanie

Niepodległa jak kiedyś

i głowa mówią mi, że Szkocja stanie się suwerennym państwem w ramach Unii Europejskiej, a jej stosunki z innymi częściami składowymi Zjednoczonego Królestwa będą oparte na przyjaznej współpracy. Jeśli sen Alexa Salmonda, jego partii i popierających niepodległość Szkocji jej mieszkańców się ziści, jako odrębne państwo miałaby również swoją armię, a do czasu przyjęcia wspólnej waluty europejskiej, w dalszym ciągu w kraju obowiązywałby funt szterling. Ponadto premier już wcześniej potwierdził, że Elżbieta II - królowa Wielkiej Brytanii, pozostałaby głową szkockiego państwa. (emi)


3

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

temat numeru

W

edług oficjalnych statystyk, po handlu bronią i narkotykami, proceder ów jest trzecią najbardziej dochodową branżą dla przestępczości zorganizowanej. Handlarze „żywym towarem”, żerują głównie na ludzkiej nędzy, nieszczęściu, poczuciu zagubienia, desperacji… Najczęściej ich łupem, stają się osoby, które nie widzą w swoim ojczystym kraju dalszych perspektyw rozwoju, pozbawione są środków do życia, niekiedy bywają dyskryminowane lub prześladowane przez tamtejsze władze. Obietnica rozpoczęcia nowego życia w jednym z krajów Unii Europejskiej, która spada jak manna z nieba, jest dla nich niezwykle kusząca. Zdesperowani, stawiają wszystko na jedną kartę i pozbywają się resztek dobytku, by móc opłacić „przewodnika” oferującego im przeprawę na drugą, lepszą stronę granicy UE. Często, ludzie ci, giną już w drodze, na przykład gdy przemytnicze łodzie toną na Morzu Śródziemnym. Podróżujący lądem duszą się w skrzyniach ciężarówek, spędzając wiele godzin bez jedzenia i wody. Ci, którzy szczęśliwie docierają do celu podróży, szybko i brutalnie konfrontują swoje marzenia z zastaną rzeczywistością. Przemytnicze gangi, natychmiast odbierają im dokumenty, a biciem i groźbami zmuszają do pracy w obozowych warunkach.

Ludzie na sprzedaż

Każdego roku, w samej tylko Unii Europejskiej, ofiarą handlarzy „żywym towarem” pada ponad 100 tysięcy osób. Na całym świecie liczba ta jest siedmiokrotnie wyższa. Przedmiotem handlu są zazwyczaj dziewczyny między 16 a 20 rokiem życia, z wykształceniem podstawowym, bezrobotne, o niskim statusie materialnym. Z danych organizacji społecznych wynika, że „wartość handlowa” takich dziewczyn, zamyka się w kwotach 300-350 euro.

Kobiety kończą zazwyczaj jako prostytutki w europejskich miastach. Handlarze ludźmi, koncentrują się na osobach słabo wykształconych i nieznających żadnych języków ob-

cych, stąd nie dziwota, że takie ofiary nie potrafią dotrzeć do osób czy organizacji, które mogłyby wybawić ich z opresji. Kolejnym czynnikiem uniemożliwiającym ucieczkę, jest strach. Ofiary „przewoźników” boją się represji, zemsty przestępców w razie nieudanej próby ucieczki. Boją się również władz imigracyjnych, bowiem przebywają przecież na terenie Unii Europejskiej nielegalnie, a ewentualna deportacja do kraju pochodzenia zamieniłaby tylko jedno nieszczęście na inne. Według danych Europolu, ponad 90 procent prostytutek w Niemczech, Austrii i Holandii, czyli w krajach, gdzie kupczenie ciałem jest legalne, pochodzi z zagranicy. Zarówno z tych biedniejszych krajów UE i byłych republik radzieckich, ale także z Azji i Afryki. Plaga ta, nie ominęła również Polski. Przedmiotem handlu są zazwyczaj dziewczyny między 16 a 20 rokiem życia, z wykształceniem podstawo-

wym, bezrobotne, o niskim statusie materialnym. Z danych organizacji społecznych, zajmujących się tym problemem wynika, że „wartość handlowa” takich dziewczyn, zamyka się w kwotach 300-350 euro. W ubiegłym roku, w Polsce zaginęło około 17 tysięcy osób. Część z nich, szczególnie kobiety, mogła stać się ofiarą handlu ludźmi. Trudno jest mówić o dokładnej skali tego zjawiska. Gangi handlujące ludźmi są bardzo hermetyczne i trudne do rozpracowania, ich ofiary, boją się mówić o swojej tragedii, a wyplątanie się z mafijnej układanki często bywa niemożliwe. Także według Europolu, w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich pięciu lat, o handel ludźmi oskarżono ponad 2 tysiące osób, a w Polsce, w tym samym czasie około tysiąca. Nikt jednak nie ma wątpliwości, że istnieje tzw. ciemna liczba, która może być kilkakrotnie wyższa. *** Handel ludźmi niekoniecznie musi mieć charakter zorganizowany,

tzn. nie jest wyłącznie domeną gangów. Zdarza się, że rodzice najczęściej z powodów materialnych pozbywają się swoich córek. Jedni czynią to z biedy, inni z egoizmu, fałszywie pojętego prestiżu, czystego wyrachowania. Tak było w przypadku Beaty Korabiowskiej, znanej polskiej artystki, malarki i pisarki, mieszkającej od kilkunastu lat w Londynie. Znalazła się ona w Anglii, wbrew własnej woli, wskutek - jak mówi - przerostu ambicji własnej matki, która chciała mieć córkę w brytyjskiej stolicy i do tego, żeby jeszcze na nią pracowała. Zanim Beata trafiła na Wyspy, była dobrze zapowiadającą się studentką pedagogiki specjalnej, młodą, atrakcyjną dziewczyną, która latach 80. została wicemiss Lublina. W 1986 roku, matka zmusiła ją do wspólnego, wakacyjnego wyjazdu na Wyspy Brytyjskie. Kobiety miały odwiedzić babcię mieszkającą w Sutton… - Byłam wychowywana w sposób bardzo restrykcyjny, więc nie przyszło mi do głowy sprzeciwiać się matce, choć bardzo nie chciałam opuszczać Polski - mówi Beata Korabiowska. - Nie przypuszczałam wówczas, że te wakacje potrwają do dzisiaj, że zostanę sprzedana przez własną matkę, upokorzona, zgwałcona dodaje kobieta, której trauma trwa do dzisiaj… Dokończenie na stronie 7.

REKLAMA

Uzyskaj

£200 polecając nas znajomym

quality_claims_doubleAD_good.indd 2

8/25/2011 4:12:44 PM

quality_claims_doubleAD_good.indd 3

8/25/2011 4:12:44 PM


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

4

z terenu...

Europa

P

omoc dla Grecji jest oczywiście cenna i ustabilizuje sytuację na wielu rynkach finansowych. To dobra wiadomość. Jednak to także wiadomość o zmarnowanej szansie pogłębienia integracji europejskiej. Skoro nawet tak dramatyczna sytuacja, w jakiej znalazła się Grecja, nie spowodowała procesu powstawania wspólnych, nowych, instytucji finansowych i w konsekwencji dążenia do federalizacji Europy i tworzenia przynajmniej przyczółków rządu europejskiego, to trudno sobie wyobrazić, jak miałoby do tego dojść. A przecież tylko taki śmiały projekt mógłby realnie zbudować optymizm i poderwać ludzi Europy do wysiłku i rozwoju. Oczywiście sytuacja polityczna Niemiec i Francji (oba te państwa są przed wyborami krajowymi) nie sprzyja temu, a jednak kto, jak nie odchodzący politycy mogą sobie pozwolić na ryzyko zasadniczej zmiany? Szkoda, że tak się nie stało. Mamy bez wątpienia deficyt politycznych wizjonerów wśród polityków. I cała nasza dzisiejsza polityka, przypomina raczej życie tylko chwilą i bez żadnej odpowiedzialności za

przyszłość. To swoisty minimalizm, który będzie powodował dalszą degradację kontynentu wobec Chin i Ameryki. Szkoda. Jest jeszcze jeden i to nieoczekiwany wniosek z tej sytuacji. Warto zadać pytanie, czy Grecja dostałaby taką pomoc, gdyby była poza strefą euro? I zdaje się, że odpowiedź jest oczywista i brzmi - nie! Grecja zbankrutowałaby, gdyby była poza wspólną unią monetarną. A zatem, czy Polska otrzyma pomoc, jeśli znajdzie się w prawdziwym kryzysie? Należy wątpić, że tak by się stało. Pomoc, jeśli by nawet była, to i tak na warunkach nieporównanie trudniejszych niż dla kraju ze strefy euro. Zatem, czy nie jest to ostateczny alarm dla nas w kraju, a może i dla Anglii, aby wreszcie wejść do tej strefy? To by zresztą było źródłem nowej energii na całym kontynencie. Czy my będziemy mieli więcej siły niż liderzy Niemiec i Francji? Widok Tuska całującego w rękę Angelę Merkel raczej tego nie zapowiada. Pomijając „obciach” z całowaniem, co zdaje się było dotąd zarezerwowane dla Kaczyńskiego i Komorowskiego. Teraz więc i Tusk stał się po polsku staroświecki!

Akcja na medal

Janusz Palikot

W

fot. Karol Kwiatkowski

sobotę 29 października, na cmentarzu Arnos Vale przy Bath Road w Bristolu, odbyła się akcja sprzątania polskich grobów, zainicjowana przez organizację Poland Bridge. Wzięło w niej udział około 30 osób. Walkę z porośniętymi chwastami, zapomnianymi grobami, mieszkańcy miasta podjęli już po raz trzeci. (KK)

REKLAMA

Sukces rodaków z Bristolu Tak dobrze zorganizowanej polskiej imprezy jeszcze chyba w Bristolu nie było. Bez dwóch zdań można powiedzieć, że otwarta w miniony piątek wystawa „Art meeting 2011”, to był prawdziwy strzał w dziesiątkę.

O

jej sukcesie, można mówić w dwóch kategoriach. Pierwsza, związana jest z nieprawdopodobnie wysokim poziomem artystycznym. Druga, z ilością osób przybyłych na wernisaż. Można zaryzykować stwierdzenie, że chyba nikt nie przypuszczał, wchodząc do Polskiego Klubu w Bristolu, iż zostanie tak mile zaskoczony całokształtem wydarzenia. Wernisaż, z definicji jest imprezą skierowaną do dość elitarnego kręgu odbiorców i trudno było sobie wyobrazić, że nagle pojawią się na nim prawdziwe tłumy. Tak właśnie było w przypadku „Art meeting 2011”, czyli pierwszego przeglądu polskich artystów tworzących w Bristolu. Na wystawie zaprezentowało się dziewięciu polskich malarzy: Agnieszka Biardzka, Agnieszka Kalamus, Arleta Smolko, Grzegorz Naparty, Katarzyna WyrzykowskaCałus, Magdalena Kozerska, Małgorzata Glapa, Sylwia Łakoma i Sylwia Szeligiewicz. Zainteresowanie pracami było ogromne. Większość z twórców, wystawiających swoje dzieła, ukończyła studia związane z rysunkiem, grafiką czy architekturą. Ale znaleźli się wśród nich jednak także amatorzy, którzy twórczością artystyczną zaczęli zajmować się zaledwie kilka miesięcy temu. Nad tym, aby prace prezentowały odpowiedni poziom artystyczny, czuwała kurator wystawy Agnieszka Biardzka, która w Polsce przez kilka lat zajmowała się organizowaniem tego typu wernisaży i plenerów malarskich. „Liczyliśmy się z tym, że na wystawie pojawi się pięciu polskich malarzy. W momencie, kiedy zjawiło się dzie-

REKLAMA

więć osób zainteresowanych wernisażem, byliśmy trochę zaskoczeni, ale uznaliśmy to za bardzo dobry znak” - powiedziała nam kurator wystawy, kiedy zapytaliśmy ją, o obawy związane z brakiem wystarczającej ilości polskich twórców w Bristolu, by można było zorganizować wystawę. „Podczas oceny prac okazało się, że większość z nich jest na bardzo dobrym poziomie i nie mieliśmy raczej problemu z tym, które prace wybrać na wystawę” - zaśmiała się Agnieszka Biardzka. Na sam pomysł wernisażu, wpadł nasz redakcyjny kolega z Polskiego Radia Bristol Artur Sienkiewicz, który był motorem i głównym organizatorem wystawy. „Taka myśl chodziła mi po głowie już od jakiegoś czasu. Ale to nie była myśl o zorganizowaniu wystawy, ale stworzeniu czegoś, co pokazałoby twórczość Polaków mieszkających w Bristolu Anglikom, ale również rodakom, którzy nie są artystami” - wyznał Artur. Zapytane o opinie na temat wystawy osoby, które na nią przybyły, nie kryły swojego zadowolenia. Najczęściej padały słowa: „jest super”, „wspaniale”, „rewelacja”. „Świetna wystawa”, „Polski akcent na Wyspach”, „Brawo, jestem zachwycona” - to przykła-

dowe wpisy w księdze pamiątkowej, dostępnej na wernisażu. „Cudowna muzyka, fajna atmosfera - dzięki i do następnego razu” - napisały trzy panie Ewa, Agata i Magda. Co warte odnotowania, na wystawie pojawił się także Lord Mayor of Bristol Geoffrey Gollop, który w księdze pamiątkowej napisał: „Wspaniała wystawa utalentowanych polskich artystów. Życzę Wam samych sukcesów”. O oprawę muzyczną, świetną zresztą, zadbał bristolski zespół Lund Quartet. To była naprawdę udana impreza. Wojciech Nowak * Wystawa „Art meeting 2011” dostępna jest dla zwiedzających do 27 listopada, na terenie Polskiego Klubu w Bristolu (50 St.Paul's Road, BS8 1LP). Wstęp wolny.

fot. Wojciech Nowak

Kątem oka Palikota


Polska stacjonarne

Polska Komórki

Tel. Stacjonarne Tel. Stacjonarne

Tel. Komórkowe Tel. Komórkowe

DARMOWE minuty minuty ii SMSy SMSy w w sieci DARMOWE sieci Lycamobile Lycamobile

Top-up Top-up

£30 £30

2000 2000

Top-up Top-up

£20 £20

500 500

Top-up Top-up

£10 £10

250 250

Top-up Top-up

£5 £5

100 100

Po BEZPŁATNĄ BEZPŁATNĄ kartę kartę Lycamobile Lycamobile SIM SIM Po odwiedź www.lycamobile.co.uk lub zadzwoń 020 7132 0322 odwiedź www.lycamobile.co.uk lub zadzwoń 020 7132 0322 Buy and top up online or in over 115,000 stores

Buy and top up online or in over 115,000 stores

Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears

Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears

Poland Landline 1p/min & Mobile 3p/min promotion is valid from 01/11/2011 and valid until 30/11/2011. Visit www.lycamobile.co.uk for full terms and conditions and participating countries. *Free minutes and texts in the table are valid during the promotional period and only applied to the&first 3 top3p/min ups inpromotion any calendar month. free minutes valid for 30Visit days from the date of top-up. Once theand freeconditions minutes and free texts have been *Free used minutes or if all the free minutes haveduring expired, to Lycamobile Poland Landline 1p/min Mobile is valid fromThe 01/11/2011 andand validtexts untilare 30/11/2011. www.lycamobile.co.uk for full terms andthe participating countries. and texts in the and tabletexts are valid thecalls promotional period PLUS will be charged at 7p/min and texts to Lycamobile PLUS will be charged at 9p per SMS. This offer is valid for a limited period of time. Any changes or withdrawal will be notified at www.lycamobile.co.uk Free online Top-up offer valid from 10.09.2011 to and only applied to the first 3 top ups in any calendar month. The free minutes and texts are valid for 30 days from the date of top-up. Once the free minutes and the free texts have been used or if all the free minutes and texts have expired, calls to Lycamobile 30.11.2011. Prices are correct at the time of going to print 01.11.2011 PLUS will be charged at 7p/min and texts to Lycamobile PLUS will be charged at 9p per SMS. This offer is valid for a limited period of time. Any changes or withdrawal will be notified at www.lycamobile.co.uk Free online Top-up offer valid from 10.09.2011 to 30.11.2011. Prices are correct at the time of going to print 01.11.2011


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

6

z terenu...

Rewolucja w londyńskim metrze Zakochana ▪ Tuż po wrześniowych występach w Polsce wraz ze Stanem Borysem podczas Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie, zapragnęłaś rozwijać ową nawiązaną z naszymi rodakami współpracę. Jakie wrażenia? - Zakochałam się w Polsce! Zarówno Lublin, jak też Warszawa to czarujące i piękne miejsca, a Polacy są ciepli i gościnni. Podczas koncertu Stana Borysa, śpiewałam przy akompaniamencie świetnego polskiego muzyka Kuby Kotyni. Planujemy trasę koncertową po Polsce i już nie mogę się jej doczekać. ▪ Wyznałaś, że nie ma większego cudu, niż otrzymanie drugiej szansy. Co to znaczy? - Byłam chora przez bardzo długi czas. Teraz całkowicie wyzdrowiałam. Czuję, że Bóg i Wszechświat dał mi drugą szansę. To również możliwość podążania w pełni za moją pasją. ▪ Jeden ze swoich utworów, „I pray for you”, zadedykowałaś Polakowi… dlaczego? - Ponieważ jest wspaniałym człowiekiem. Był przy mnie przez lata, wspierał moją pracę, pomagał w tłumaczeniach, wprowadził mnie do polskiego środowiska muzycznego. Jestem mu bardzo wdzięczna. Więc by podziękować napisałam piosenkę. ▪ Polska wiolonczelistka, Dorota Gralewska grała razem z tobą, a Gaba Kulka zapoznawała cię ze współczesną polską muzyką. Masz więc łączność artystyczną z naszym krajem. Czy sądzisz, że będzie się ona rozwijała? - Głęboko wierzę, że tak. Praca z Dorotą jest bardzo wzbogacającym doświadczeniem. Chciałabym także podjąć współpracę z innymi polskimi muzykami, szczególnie tu w Londynie. ▪ Mieszkasz w Londynie, czy sądzisz, że to twoje miejsce ostateczne? - Nie jestem pewna. Trudno mi jest odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem, jakie będę miała życiowe potrzeby za kilka lat. ▪ Gdzie cię można zobaczyć w najbliższym czasie? - Obecnie przygotowuję kolejną płytę, więc większość czasu spędzam w studio. Czekam na koncerty w Polsce i Holandii. Zapraszam na www.frankademille.com Przepytał: LL

D

o 2023 roku, wszystkie pociągi w londyńskim metrze będą jeździć bez maszynistów, a do 2018 roku znikną wszystkie kasy biletowe, w metrze nowej generacji nie będą też potrzebne karty Oyster - twierdzi Bob Crow, szef RMT (Związku Zawodowego Transportowców). Informacje te, trzymane były w tajemnicy przez zarząd London Underground, lecz mimo to wyciekły na zewnątrz i trafiły w ręce związkowców, którzy są przeciwni tym zmianom, ponieważ

wprowadzenie ich w życie, będzie wiązać się ze znaczną redukcją personelu - szacuje się, że wówczas, pracę może stracić około 3 tysięcy osób. Pociągi kursujące na liniach Victoria i Jubilee, mogłby już w zasadzie obejść się bez maszynistów. Większość z nich bowiem, po niewielkich modernizacjach, mogłaby jeździć sama. To, że tak nie jest, wynika jedynie z tego, że LU chce wprowadzić zmiany stopniowo, w celu uniknięcia strajków. Z

tego właśnie powodu, proces pełnej automatyzacji londyńskiego metra, potrwa ponad 10 lat. W jej wyniku pracę straci około 800 maszynistów. Z 258 kas londyńskiego metra, pozostanie zaledwie 30 i jedynie na największych stacjach. Przestaną one jednak pełnić swoją dotychczasową rolę i przekształcą się w centra informacji turystycznej. Bilety będzie można nabyć wyłącznie w automatach za gotówkę, lub przy pomocy kart bankowych. Karty „Oyster” ulegną likwidacji, z dworców metra zniknie również personel. W wyniku tych zmian z kolei, zatrudnienie straci następne 1500 pracowników metra. Likwidacja kas będzie

fot. Wikipedia

R

ozmowa z mieszkającą w Londynie pieśniarką, autorką tekstów i kompozytorką, Franką De Mille, która swoją muzykę określa mianem „acoustic-baroque-folk”.

miała charakter stopniowy, a jej zakończenie ma nastąpić do 2018 roku i jak wynika z dokumentów ujawnionych przez RMT, przyniesie 2 miliardy funtów oszczędności, natomiast finalizacja wszystkich planów pozwoli zaoszczędzić 18 miliardów funtów. (emi)

Odszedł ostatni bohater W minioną środę, w domu opieki znajdującym się na terenie kanadyjskiej prowincji Ontario, w wieku 97 lat, zmarł Tadeusz Sawicz - ostatni polski pilot, który uczestniczył w Bitwie o Anglię.

B

yły przewodniczący zarządu Fundacji Stowarzyszenia Lotników Polskich - Andrzej Jeziorski powiedział, że wdowa Jadwiga ma w planach przewiezienie prochów pilota do Polski. Niewykluczone, że spoczną one w rodzinnym grobie na Powązkach. Tadeuszowi Sawiczowi zaliczono zestrzelenie trzech niemieckich maszyn i kilka uszkodzeń. Dowodził wszystkimi trzema Polskimi Skrzydłami przydzielonymi do RAF-u. Urodził się w 1914 roku w Warszawie. Był absolwentem Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. W kampanii wrześniowej latał na myśliwcach P.11c. Awansował na zastępcę dowódcy 114 eskadry. Po 17 września 1939 roku, przedostał się do Rumunii, a następnie przez Jugosławię

i Włochy do Francji, gdzie doskonalił swoje umiejętności w Centrum Wyszkolenia Lotnictwa w Lyon-Bron. W czasie kampanii francuskiej, latał w Groupe de Chasse III/10. Po upadku Francji, uciekł samolotem do Algieru, następnie koleją dotarł do Casablanki, skąd angielskim statkiem odpłynął do Anglii. Przybył tam 17 lipca 1940 roku. Resztę wojny służył w polskim lotnictwie myśliwskim w ramach RAF-u. Po przeszkoleniu na samolotach Hurricane w październiku tego samego roku, Sawicz otrzymał skierowanie do Dywizjonu Myśliwskiego im. Tadeusza Kościuszki i w tej formacji walczył w Bitwie o Anglię. Liczbę Polaków uczestniczących w walkach (łącznie z 81 polskimi pilotami w dywizjonach brytyjskich) ocenia się na

144. Poległo 29 spośród nich, co stanowi 5 procent ogólnej liczby pilotów RAF-u. Polacy zestrzelili 170 samolotów niemieckich i uszkodzili 36, co stanowi około 12 procent strat Luftwaffe. W lutym 1941 roku, Sawicza przeniesiono do pierwszego składu 316 Dywizjonu „Warszawskiego”. Brał udział między innymi w osłonie konwoju morskiego i był instruktorem lotniczym. Od września roku 1942, objął dowództwo 315 Dywizjonu „Dęblińskiego”. Był też na stażu w sztabie 9. Armii Powietrznej USA jako oficer łącznikowy. W roku 1957, wyjechał z Anglii do Kanady, gdzie pracował w firmach lotniczych. Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari oraz jako jedyny Polak, brytyjskim, amerykańskim i holenderskim

REKLAMA

www.catrinatrans.co.uk

fot. Wikipedia

w Polsce

Bez maszynistów, bez kas, bez personelu, bez „Oyster card” - związkowcy ujawniają tajne plany zarządu London Underground.

Krzyżem za Wybitną Służbę w Powietrzu. W 2006 roku, otrzymał od prezydenta Lecha Kaczyńskiego stopień generała brygady. W swoim czwartkowym wydaniu, brytyjski dziennik „The Times” poświęcił generałowi Tadeuszowi Sawiczowi artykuł, w którym podkreślił zasługi zarówno jego, jak i 145 polskich pilotów, którzy brali udział u boku Anglików w II wojnie światowej. (mm)


7

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

temat numeru

Ludzie na sprzedaż Dokończenie ze strony 3…

L

ata 80. to w Polsce czas dość ponury, nie tylko brak wolności dawał się we znaki, lecz przede wszystkim wyzierające z każdego kąta PRL, ubóstwo. Na kogoś, kto miał rodzinę poza granicami kraju i rzecz jasna - zachodnią, patrzono z zazdrością. Wiadomo, były paczki, były pieniądze, były wyjazdy na saksy. A jeśli jeszcze takim osobom udało się znaleźć małżonka obcokrajowca, lub przynajmniej sponsora, tym lepiej - prestiż takiej osoby w oczach innych, żyjących dalej pod „ludowym” panowaniem, był tym większy. Dlatego też, zaproszenie do Wielkiej Brytanii, było w owym czasie - w mniemaniu przeciętnego Polaka - przepustką do raju. Sielanka u babci szybko się skończyła, Beata została wywieziona do Londynu do pracy w chińskiej garkuchni. Matka odebrała jej paszport i skontaktowała ją z pewnym zanym polonijnym artystą, który miał jej pomóc. Pomoc polegała na tym, że... czterokrotnie ją zgwałcił. Bez dokumentów, bez prawa pobytu, bo wiza stra-

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ ZeNON KOPKA

ciła ważność, Beata stanęła przed ścianą. Nie mogła zgłosić gwałtu policji, bo obawiała się deportacji, z kolei godząc się na nią, godziła się na problemy w kraju. Uciec nie mogła, bo nie miała gdzie, aż wreszcie się zdecydowała. - Pomógł mi Anglik, który później został moim mężem. Jak twierdzi Beata, takie podsuwanie podstarzałym polonijnym „lowelasom” młodych kobiet z Polski przez rodziny, było w owych czasach, czymś zupełnie powszechnym. Wiele z nich skończyło na ulicy. Beacie taki los został oszczędzony. - Obecnie jeśli ktoś trafi tu nawet wbrew swojej woli, albo wskutek czyjegoś oszustwa, ma znacznie większe możliwości niż ja wtedy, może po prostu uciec i pójść na policję. Dziś Beata Korabiowska ma bardzo udane życie rodzinne - mąż, dzieci. Pisze i wydaje książki, maluje, ma też własną galerię na londyńskim Chiswick. Jest szczęśliwa. Jedyne, co czasem kładzie się cieniem, to owo zdarzenie sprzed kilkunastu lat… Janusz Młynarski

www.zaginieni.pl DAWID KWIECIŃSKI 22 lata Wzrost: 175 cm Oczy: piwne Ostatnie miejsce pobytu: Londyn

58 lat Wzrost: 176 cm Oczy: zielone Ostatnie miejsce pobytu: Wielka Brytania Pan Zenon zaginął w styczniu 2009 roku.

Pan Dawid zaginął 31 stycznia 2008 roku.

RAFAŁ DŁUBAK

MAREK PIŃSKI

34 lata Wzrost: 170 cm Oczy: niebieskie Znaki szczególne: tatuaż na łydce w kształcie „S” Ostatnie miejsce pobytu: Londyn

53 lata Wzrost: 170 cm Oczy: niebieskie Znak szczególny: opadająca powieka le- wego oka Ostatnie miejsce pobytu: Londyn

Pan Rafał zaginął w 5 sierpnia 2011 roku.

Pan Marek zaginął 31 października 2007 roku.

Wiadomości o zaginionych prosimy przekazywać do Fundacji ITAKA tel: 0048/226547070, itaka@itaka.org.pl

REKLAMA


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

8

strefa gracza

I żywy stąd nie wyjdzie nikt Tegoroczny konwent Blizzard Entertainment narobił sporo zamieszania wśród wielbicieli serii „Warcrafta”, „StarCrafta” i „Diablo”, a to za sprawą ogłoszenia premiery kolejnego dodatku do pierwszej wspomnianej.

okładna data wypuszczenia na rynek czwartego po podstawce, „The Burning Crusade”, „Wrath of the Lich King” i „Cataclysm” dodatku „World of Warcraft: Mists of Pandaria” nie jest jeszcze oficjalnie znana, jednakże przecieki w sieci wskazują na lato 2012. Z grubsza, sprawa wygląda następująco: - nowy, zagubiony w czasie i przestrzeni, a cudem odkryty kontynent Pandaria, - co za tym idzie, nowa i uwaga po raz pierwszy całkowicie neutralna rasa (gracz sam zadecyduje, czy stanie po stronie Hordy, czy Alliance), czyli mieszkańcy nowej krainy - Pandareni (Pandarianie?), - nowa klasa postaci - ujawniający sekrety sztuk walki Mnich, bez probREKLAMA

się miało zarezerwowane miejsce w kolejce do Beta Testów Pandarii. Na blizzardowych forach aż huczy! W ostudzeniu emocji narastających wokół nowinek po ostatnim BlizzConie, pomóc może pewien smakowity kąsek, zaserwowany miesiąc temu przez amerykańskiego wydawcę Bethesda Softworks. Mam na myśli „Rage”, czyli grę, której jednym z zadań jest zajęcie graczy do czasu premiery „biesiadowej” wisienki na torcie - „The Elder Scrolls V: Skyrim”. W swojej obecnej postaci, po raz pierwszy użyte zostało w XIV wieku. W Sanskrycie „rabhas” oznaczało „przemoc”. W języku łacińskim „rabies” to z kolei „szaleństwo”. Tak… niekontrolowany gniew, pasja granicząca z obłędem, delirium, gorączka, furia, histeria… w słowie „rage” zawarte zostało wszystko to, co prawdziwego Berserka cechować powinno, a doskonale oddaje klimat wspomnianej gry. Ekipa ze studia id Software, twórcy takich perełek, tfu! co ja mówię, takich ikon gatunku First Person Perspective (FPP), jak „Quake” i „Doom” , podarowała graczom w prezencie pełną efektownych sposobów eliminacji, dynamiczną strzelankę, która zaspokoi nawet najbardziej żądnych rozlewu krwi maniaków komputerowych. *** Była sobie kiedyś piękna, błękitna planeta Ziemia. Była sobie i złowroga asteroida, która postanowiła w nią uderzyć, szorując przy okazji brzuchem po serbrzystym Księżycu. Zgadnijcie, co z tego wynikło?

Projekt „Eden”. 106 lat później. Biiip, biiip… [Wykryto zakłócenie. Komory kriogeniczne zostały naruszone. Kapsuła Omega 5 - aktywna. Rozpoczęcie awaryjnej procedury nanoczegośtam. Trzy, dwa, jeden… Następuje zwolnienie blokady komory kriogenicznej]. Góra, dół, prawo, lewo… Co jest do cholery?! Gdzie

ja u diabła jestem?! [Aktualna pozycja - nieznana]. Że co proszę?! Wygląda na to (sądząc po zmutowanych ciałach w innych kapsułach), że jako jednemu z nielicznych udało mi się przeżyć globalny kataklizm w jednym, ludzkim kawałku. Pierwsze z czym mam do czynienia, kiedy wypuszczają mnie z tej blaszanej puszki to oślepiające, nieznośne słońce, a później… szczęka opada mi do podłogi. Postapokaliptyczna rzeczywistość w „Rage” naprawdę robi wrażenie. Nie to, żeby coś z Matki Ziemi zostało specjalnie ładnego, ale mieszanina brązów, żółcieni, szarości, wszelkiego metalu, betonu i rdzy, graficznie przedstawia się nieźle. Rozglądam się, rozglądam… Aaaa! Przede mną wyskakuje jakiś zombiak, któremu w mgnieniu oka, precyzyjny strzał z

shotguna odrywa łebsko od reszty paskudnego ciała. „Hej, ty! Wskakuj” - od prawej strony dobiega mnie głos tajemniczego wybawcy. Po tym, co po kilkunastu sekundach mojego nowego bytu widziałem, nawet się nie zastanawiam, tylko biegnę co tchu do zatrzymującego się nieopodal pojazdu. „Tu nie jest bezpiecznie, wsiadaj. Wiem, że masz wiele pytań, ale póki co, to musimy stąd spierniczać” - oznajmia mi gościu o posturze niedźwiedzia i czadowych okularach z zielonymi szkłami. Kiedy już zająłem miejsce w „buggym”, koleś ciągnie dalej: „Nazywam się Dan Hagar, a ty suczy synu masz ogromne szczęście. Zdajesz sobie sprawę z tego, że ocalali z Arki są warci krocie dla ludzi, którzy mogą oddać takich, jak ty w ręce władz? Ale zaraz, ty nawet nie wiesz, kim są teraz władze?!” Zatem tak to wygląda, myślę sobie, próbując pozbierać wszystko do kupy i podziwiam otaczający mnie krajobraz. I tak prujemy sobie 80, 90 mil na godzinę, aż tu nagle przed nami wyrasta grupka bandytów. Mój kombinezon ocalałego ratuje nam tyłki na tyle, by w końcu dotrzeć do chaty Dana. Coś mi mówi jednak, że bandyci będą chcieli się ze mną bliżej poznać. Na szczęście mój zbawca ma plan. Moim pierwszym zadaniem jest pożyczenie broni, amunicji i pojazdu od Hagara i załatwienie sprawy z bandą ukrywającą się w Ghost Hideout na północ od naszej kwatery. Acha, mam nie wracać dopóki, dopóty nie zmiotę ich z powierzchni ziemi. W takim razie, do miłego! Strzałka! (Llesh) fot. www.rage.com

D

lemu wcielający się w rolę healera, tanka czy DPS-a, - podwyższenie poziomu postaci do 90 levelu (heh… znów się trzeba będzie narobić, by zdobyć porządny gear), - nowy system rozkładania talentów, - nowe tryby rozgrywki i instancje, - bitwy na pety, czyli walki posiadanych przez postaci zwierzątek. To rozpętało prawdziwe piekło. Jedni nie kryją swojego podekscytowania, drudzy porównują zapowiedziany dodatek, do serii przygód o pewnej kung-fu Pandzie i mówią, że „Warcraft” schodzi na psy. Oliwy do ognia, dolewa sprawa otrzymania za darmo, mającej ukazać się niebawem „Diablo III”, w momencie wyrażenia zgody na roczną prenumeratę „WoWa” (zamiast latać po sklepach za prepaidem lub kupować co 60 dni kartę aktywacyjną w sieci, pieniążki będą ściągane z konta w wybranym przez gracza pakiecie płatności). Za swoje przywiązanie do produktów Blizzarda, otrzyma się także latającego „kuńa” (to nie ja, to mój kumpel z warcraftowej gildii tak go określił) i będzie

REKLAMA


9

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

pewnie, że możesz

Wewnętrzna paplanina C

zy kiedykolwiek zdarzyło ci się rozmawiać z samym sobą? Słyszeć głosy, bądź samoistnie odtwarzać zasłyszane rozmowy, dyskutować z samym sobą? Nie wiem, jak dobrze sobie uświadamiasz, że ludzie (a więc i ty) mówią do siebie. I nie jest to wcale objaw, że coś z nimi nie tak. W psychologii i NLP nazywa się to dialogiem wewnętrznym. Dialog wewnętrzny ma dwie podstawowe formy. Po pierwsze, można ze sobą prowadzić rozważania, dyskusje, „dialogować” na temat różnych rzeczy, sytuacji i decyzji. Pomyśl o kimś (może nawet o sobie, jeśli tak masz), kto dużo „rozmawia ze sobą”. Jak pokazuje praktyka, tego rodzaju dialogi mogą mieć różną temperaturę emocjonalną i formę. Mogą być stonowaną dyskusją i rozważaniem różnych opcji. Na przeciwnym biegunie możemy REKLAMA

postawić zaangażowaną i pełną emocji kłótnię z samym sobą. Mogą to być dyskusje przyjazne lub zupełnie wrogie. Wszystko jest w porządku dopóki możemy je kontrolować i nie zajmują za dużo czasu. W przeciwnym razie, raczej nam nie służą. Dlaczego? Między innymi zużywają naszą energię i czas, opóźniają lub uniemożliwiają podjęcie realnego działania. Wyobraź sobie chłopaka, który chce podejść do dziewczyny. I zanim to zrobi zaczyna ze sobą dyskutować w stylu: „A od czego zaczniesz?”, „A co jej powiesz, jeśli ona odpowie, że ma chłopaka?”, „A co, jeśli nie jestem w jej typie?”, „A co, jeśli się zaczerwienię i nie będę wiedział, co powiedzieć?” itd. Pomyśl, że zanim zdoła ze sobą przedyskutować wszystkie możliwe warianty i odpowiedzi, to być może ta dziewczyna już odejdzie i nie będzie już do kogo podejść. Co więcej, za częścią z tych pytań, od razu pojawia się obraz na poziomie mózgu. I tak oto mamy chłopaka, który zadaje sobie pytanie: „A co, jeśli się zaczerwienię i nie będę wiedział, co powiedzieć?” i zaraz za tym podąża obraz: on czerwony stojący przed dziewczyną i nie umiejący w sposób sensowny sklecić ani jednego zdania. I nawet jeśli udałoby mu się jednak podejść, zachowywałby się dokładnie, jak to przewidział. Oprócz tego, dialogi

wewnętrzne bardzo często utrudniają podjęcie trafnych i wystarczająco szybkich decyzji. Dobrze przebadany schemat podejmowania trafnych decyzji, sugeruje wprost procedurę ich podejmowania. Mówi ona tyle: - wyobraź sobie wizualnie wszystkie warianty swojej decyzji oraz ich konsekwencje, - porównaj je między sobą, sprawdź korzyści i straty z każdego rozwiązania, - podejmij decyzję w oparciu o obrazy i związane z nimi szczegóły. Jeśli pojawiają się jakieś niechciane odczucia/emocje, przeanalizuj z czego wynikają. Następnie wybierz i zacznij działać z obrazem optymalnego efektu w głowie (programowanie umysłu na określony rezultat). Dlaczego dialog wewnętrzny może tu przeszkadzać? Dzieje się tak, ponieważ wtedy skupiasz się na słowach i emocjach, a nie na obrazach i rzeczywistej głębokiej analizie. Po drugie, dialog wewnętrzny może mieć też formę komentarzy, komunikatów i ocen kierowanych pod własnym adresem. Ktoś robi prezentację i słyszy głos w swojej głowie: „Ale nuda, popatrz tylko, oni już prawie śpią i w ogóle cię nie słuchają”, „Jesteś beznadziejny”, „Powinieneś się lepiej przygotować” itd. Konsekwencje są dokładnie takie same, a nawet silniejsze, jak w przypadku klasycznej

wewnętrznej wymiany zdań. Z czego to wynika? Ponieważ w tym miejscu pojawia się ocena osoby i jej działań wyrażona wprost. Gdy jest negatywna, to bardzo wpływa na poczucie własnej wartości, a tym samym na emocje i działania. Co więcej, sam ton owego wewnętrznego głosu już wzbudza negatywne emocje, gdyż najczęściej jest on potępiający, drwiący, dyrektywny itd. Pomyśl,

Dialogi wewnętrzne bardzo często utrudniają podjęcie trafnych i wystarczająco szybkich decyzji w życiu. jak trudno jest coś zmienić, gdyż masz takiego wewnętrznego silnego dywersanta, jakim jest negatywny dialog wewnętrzny. Co zatem warto robić w zamian? Koncentruj się na pozytywnych obrazach pożądanego rezultatu. Obserwuj siebie i sprawdź, jakie rzeczy do siebie mówisz i jakim tonem. Możesz też w niektórych przypadkach nawet zdiagnozować, czy dany komunikat pochodzi od

ciebie i sam pod wpływem pewnych doświadczeń go stworzyłeś, czy może też jest „nagraniem”, które pochodzi od innych osób. Jeśli są negatywne, w sposób świadomy zamieniaj je na pozytywne i mówione do siebie tonem, jakiego byś oczekiwał i który by cię motywował do działania. Pamiętaj, że dla rezultatu i utrwalenia pozytywnego efektu potrzebne są powtórzenia, a zatem powtarzaj pozytywne rzeczy do siebie w różnych kontekstach. Pozwól, by się „nagrały” w twoim mózgu na trwałe i stanowiły ważny pozytywny podkład dźwiękowy do wszystkich twoich działań. Zadanie dla ciebie: Posłuchaj, co mówisz do siebie, w jaki sposób (ton głosu) każdego dnia. Niech będzie to ciągła świadoma obserwacja. Zapisz na kartce lub w komputerze zaobserwowane dialogi (cytaty). Oceń, czy służą tobie tzn. czy wzbudzają w tobie pozytywne emocje i motywują cię do bycia lepszą wersją siebie w danej sytuacji, czy też wręcz odwrotnie - budzą negatywne uczucia, niszczą twój zapał, wpływają destrukcyjnie na podejmowane przez ciebie działania i realizowane cele. Przyjrzyj się im ze spokojem i uwagą. Weź pod uwagę kontekst, w jakim się pojawiają. Pomyśl i opracuj komunikaty, które chciałbyś słyszeć w danej sytuacji w miejsce dotychczasowych. Nadal zachęcam Czytelników do zadawania pytań i dzielenia się swoimi spostrzeżeniami na adres: aga_major@yahoo.com Agnieszka Major


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

10

historia

Opór w „fabryce śmierci” W hitlerowskim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau, co nie jest faktem powszechnie znanym, działał dobrze zorganizowany ruch oporu, partie polityczne oraz konspiracyjne struktury wojskowe, których celem miało być wywołanie powstania…

przy usuwaniu zwłok z komór gazowych i krematoriów. Bunt został stłumiony przez SS, a jego uczestników - około 800 osób rozstrzelano.

Obozowy Ruch Oporu postawił przed sobą trzy główne cele, do których należało zapewnienie wzajemnej pomocy, prowadzenie rejestru i dokumentowanie zbrodni hitlerowskich oraz przygotowanie zbrojnego powstania.

Kierownictwo podziemnych struktur stanowili Polacy, którzy tworzyli ich zręby. Spośród nich wymienić należy choćby, dr Juliusza Rydygiera, Stanisława Dubois, czy znanego publicystę Stefana Bratkowskiego. Osobną postacią jest rotmistrz Witold Pilecki, który w Auschwitz organizował konspiracyjne wojsko. Sam był zawodowym żołnierzem, a do obozu trafił dobrowolnie specjalnie dał się złapać podczas łapanki, żeby udokumentować hitlerowskie zbrodnie i przekazać materiały ich dotyczące, emi-

gracyjnemu rządowi RP. Pilecki utworzył w Auschwitz Związek Organizacji Wojskowej, której głównym celem było wywołanie powstania zbrojnego. Organizacja ta, jak sama nazwa wskazuje, miała charakter ściśle wojskowy, obowiązywała tam więc (na ile było to możliwe) dyscyplina wojskowa, stopnie wojskowe, istniał sztab oraz w jakimś sensie - związki taktyczne. Pileckiemu udało się wykonać zadanie. Zebrał dokumentację i uciekł z obozu. Dzięki niemu cały świat dowiedział się o hitlerowskich zbrodniach. Po ucieczce rotmistrza Witolda Pileckiego, zamordowanego po wojnie przez komunistycznych siepaczy, dowództwo Związku Organizacji Wojskowej przekazano majorowi Zygmuntowi Bończy-Bohdanowskiemu, którego zdekonspirowano jesienią 1943 roku i rozstrzelano. Po jego śmierci dowództwo objął kpt. Henryk Bartosiewicz. Tymczasem będąc już na wolności i korzystając ze zdobytej w obozie wiedzy, rotmistrz Witold Pilecki przygotował plan ataku oddziałów AK na obóz, który miał na celu zlikwidowanie załogi i uwolnienie więźniów. Rząd w Londynie oraz dowództwo AK uznały jednak, że przedsięwzięcie to jest zbyt ryzykowne i nie wyrazili zgody na tę operację. W tej sytuacji, działalność ZOW siłą rzeczy musiała się ograniczyć do dostarczania żywności, lekarstw i ciepłej odzieży. Starano się

również podnosić na duchu więźniów oraz przekazywać informacje z zewnątrz i na zewnątrz. Na początku 1941 roku, za sprawą płk. Kazimierza Rawicza powstał w obozie oddział Związku Walki Zbrojnej. Natomiast jesienią z inicjatywy profesora Romana Rybarskiego i Jana Mosdorfa powstały struktury Narodowej Demokracji oraz Obozu Narodowo-Radykalnego. Obaj nie do-

Kierownictwo podziemnych struktur stanowili Polacy, którzy tworzyli ich zręby. Spośród nich wymienić należy choćby, dr Juliusza Rydygiera, Stanisława Dubois, czy znanego publicystę Stefana Bratkowskiego. Osobną postacią jest rotmistrz Witold Pilecki, który w Auschwitz organizował konspiracyjne wojsko. żyli niestety wyzwolenia obozu - zostali rozstrzelani. Pod koniec 1941 roku, Związek Walki Zbrojnej zaproponował połączenie

wszelkich podziemnych organizacji działających na terenie obozu. Na czele zjednoczonego ruchu oporu stanął prof. Roman Rybarski, a w pionie wojskowym dowództwo objął płk. Kazimierz Rawicz. Po wywiezieniu pułkownika Rawicza do obozu w Mauthausen, na jego miejsce przyszedł płk. Juliusz Gilewicz, niestety został rozstrzelany jesienią 1943 roku. Wspomniany rok, był czasem tragicznym dla obozowej konspiracji, jako że Niemcy podjęli szereg akcji przeciwko ruchowi oporu. Udało im się rozbić kierownictwo wojskowe. W zbiorowych egzekucjach, dokonanych 25 stycznia oraz 11 października tegoż roku, zamordowano 105 więźniów - działaczy wojskowych i politycznych. Pomimo usilnych starań i postawienia tego celu, jako najwyższy priorytet, Niemcom nie udało się jednak stłumić do końca obozowego ruchu oporu. Na jego terenie, działali bowiem socjaldemokraci z PPS oraz komuniści, a przewodniczył im późniejszy premier PRL Józef Cyrankiewicz. W 1943 roku powstała także podziemna formacja kobieca. Organizowali się również więźniowie, którzy do Auschwitz przybyli z innych krajów - Austriacy, Belgowie, Rosjanie, Czesi i Jugosłowianie. Wspomniane grupy miały głównie charakter lewicowy. (C.Z.)

fot Wikipedia

R

uch oporu w oświęcimskiej „fabryce śmierci”, stworzył się tam niemal natychmiast po przybyciu pierwszych więźniów, którzy jak wiadomo, byli Polakami, czyli w drugiej połowie 1940 roku. Na początku był to rodzaj samopomocy, która miała zapewnić przetrwanie w obozowych warunkach. Zorganizowanie takich struktur było o tyle łatwiejsze, że do oświęcimskiej katowni trafiło sporo osób, które miały doświadczenie nabyte podczas działania w konspiracji. Obozowy Ruch Oporu postawił przed sobą trzy główne cele, do których należało zapewnienie wzajemnej pomocy (dotyczyło to zdobywania żywności, lekarstw, odzieży osobom najbardziej potrzebującym, jak również pomocy w organizowaniu ucieczek), prowadzenie rejestru i dokumentowanie zbrodni hitlerowskich oraz przygotowanie zbrojnego powstania. Początkowo, tworzenie konspiracyjnych obozowych struktur, przebiegało bez większych zakłóceń, problemy zaczęły się dopiero z chwilą, kiedy przybyły transporty więźniów z innych krajów. Różnice kulturowe, mentalnościowe, czy etniczne bardzo często uniemożliwiały rozwój podziemnego oporu. Pomimo tego, udało się zorganizować bunt więźniów zatrudnionych w tzw. Sonderkommando. Była to grupa ludzi pracujących


11

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

poezja londyn

Czerń, biel, szarość fot. Aleksy Wróbel - autor: Adam Obuchowicz

Jaka prawda kryje się w strukturze sznura? Czy stawiany do pionu musi być pionkiem? Jaką grę prowadzi GRAwitacja?

D

otknięcie (...) co zapoznaje ze strukturą sznura… Nie każdy z nas ma odwagę świadomego odbioru trudnej rzeczywistości. Najłatwiej uciec w zaprzeczenie lub bezmyślność. I nie chodzi tu o cierpienie jako sens życia. Jest to dotknięcie prawdy. Tu przejawia się świadomość - choć nie łatwa - dająca podstawy do samostanowienia. Tu pojawia się pytanie - czy jest się naznaczonym, czy obdarzonym? REKLAMA

„Doznałem prawa ciążenia, co tak boleśnie uzmysławia pojęcie pionu”. Nauka świata poprzez doświadczenie. Zewnętrzność doświadcza. Jednak jest wyczuwalne uczestnictwo w tym, co się wydarza. Zawsze można pozwolić, by życie przepływało obok - nie doświadczać go. Świat dla wszystkich jest bowiem taki sam, a tylko nieliczni wchodzą z nim w interakcję. Nie pozna prawa ciążenia ten, kto nie realizował pragnienia wzlotu. Działanie i poznawanie. Funkcjonowanie pośród sił, które okazują się być wcześniej nierozpoznane, nieoczekiwane; które zapoznają nas ze światem w bolesny sposób. „Nie wiesz, (...) najważniejszego, bo nigdy nie byłeś trędowatym”. Tu dotykamy miejsca, które jest pozycją na świadome bycie. Można być wykluczonym, słabym, bezpowrotnie naznaczonym, a jednak mimo wszystko żyć. Człowiek jest tym, czym siebie

uczyni. Trzeba tylko podjąć trud życia. Nie musi być to łatwe. Nie oto jednak chodzi. Uroda i pełnia kryje się w autentyczności bycia. Bycie trędowatym jest czymś, co w jakiś sposób jest od nas niezależne. „Mój bohater jest Adamem i Ewą. Samotnie walczy przed bramą raju o swą godność”. Podjęcie walki, samotność to tylko początek. Odzyskana godność daje bowiem możliwość samostanowienia, jak również zbliżenia się do drugiej osoby. Podjęcie trudu codzienności, mimo doświadczenia, które mogłoby być niszczące daje możliwość przeżywania pełni życia - a ta właściwa jest tylko wtedy, gdy dzielona jest z kimś innym. W przestrzeni konieczności pojawia się sfera wolności. Okazuje się, że można stworzyć miejsce na wrażliwość. Czerń i biel nie musi dominować. Szarość, wszystko co jest po-

między granicami jednoznaczności pozwala na pełniejszy odbiór świata. To jednak tylko początek. Tu pojawia się miejsce na kolor. Barwy życia. Intymność. „W pieszczocie twoich ust ukryty jest kolor nieba. Chaber i błękit przenikają skórę warg i wypełniają po brzeg moje serce”. Znika zawirowanie świata. Pojawia się ufność. A raczej ufność stwarza. Możliwość przyjęcia poprzez oddanie. Walka stoczona po to, by być z tą drugą osobą. By choć na chwilę mieć poczucie całkowitego złączenia. Sens bytu znaleziony w świadomości, że można być z kimś. Świat to my. To jest najważniejsze. Wszystko inne to zewnętrzności. Bliskość, świadomość jej istnienia jest esencją. Tu nie trzeba walczyć, udawać. Tu pojawia się bycie. O tym mówi Aleksy Wróbel, poeta. „Usiądziesz obok. Ujmę twoją dłoń i poproszę Boga o śmierć”.

Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569

wiersz

MYŚLISZ, ŻE DUŻO WIESZ Myślisz, mój przyjacielu, że dużo wiesz. Posiadłeś wiedzę z tysiąca książek. Od morza do morza doświadczyłeś życia. Słuchałeś pilnie kogo trzeba. Nie wiesz, przyjacielu najważniejszego, bo nigdy nie byłeś trędowatym. Autor: Aleksy Wróbel


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

12

opowiadanie

w naszym angielskim domu Janusz Młynarski

T

Spacery szkodzą. Drink na zrogowacenia. Integracyjne właściwości smrodu. Sukienka jest najważniejsza.

en dzień był dla mnie okropnie pechowy, bo nie dość, że nieprzyjemnie skaleczyłem sobie rękę, to jeszcze kilka godzin później zacząłem potwornie cuchnąć, bynajmniej nie z powodu tej rany - ani jedno, ani drugie nie miało ze sobą nic wspólnego. Nie wiem, co mi odbiło, ale przed południem poszedłem do parku. To, że przed południem, nie ma oczywiście żadnego znaczenia, bo bez względu na porę nie lubię wychodzić nie tylko do parku, ale również gdziekolwiek. Najbardziej odpowiada mi leżenie na tapczanie, czyli całkowitowa bezczynność i pewnie już dawno temu stałbym się drugim Obłomowem, ale niestety muszę pracować, bo gdybym przestał, to musiałbym zamienić ów tapczan, na karton pod którymś z londyńskich mostów. W sumie miałem tak od dziecka. Kiedy pytano mnie, kim chciałbym zostać, moi koledzy odpowiadali, że strażakami, komandosami, żołnierzami, milicjantami, lekarzami, aktorami, a ja zawsze odpowiadałem, że nikim. Naprawdę bardzo chciałem zostać nikim, bo już jako dziecko stwierdziłem, że bycie kimś wymaga wysiłku. Niestety, moi rodzice mieli to daleko gdzieś, tak więc nie dość, że musiałem chodzić do zwykłych szkół, to popołudniami musiałem jeszcze dymać do muzycznych. I tak przez jedenaście lat, a później jeszcze te studia, jakieś treningi, aż wreszcie przeklęta praca, a właściwie prace i w sumie zostałem - przynajmniej formalnie - kimś, choć wewnątrz nadal czuję się nikim i wolny czas poświęcam głównie na to, żeby właśnie tak się czuć, żeby kontemplować, to swoje wnętrze. W sumie, to aż wierzyć mi się nie chce, że np. zwiedziłem tyle świata, poznałem tylu ludzi (większość dobrych, o dziwo) i że w ogóle się napracowałem, niepotrzebnie zresztą. Czasami miewam jakieś odbicia, wówczas próbuję biegać, okładać worek bokserski, czy choćby gimnastykować się, albo przynajmniej wyjść na jakiś spacer. Właśnie tego dnia miałem jeden z tych zupełnie niepotrzebnych przebłysków. Obudziłem się i stwierdziłem, że powinienem się zmusić przynajmniej do spacerów, które podobno są zdrowsze od bieganiny. Jakiś głos szeptał mi do ucha: nie idź, ale uznałem, że jest to moje drugie „ja”, to leniwe, więc nie posłuchałem. Mój spacer polegał na dojściu do najbliższej ławki i spożyciu zakupionych wcześniej ciasteczek, a właściwie na próbie ich spożycia. Nie wiem jak inni, ale ja już dawno zauważyłem, że większość opakowań, w których tkwi jakakolwiek żywność, można otwo-

rzyć jedynie przy pomocy ostrych narzędzi. Nie wiem, być może tylko ja na takie solidne trafiam, faktem jednak jest, że nigdy w życiu nie udało mi się zedrzeć opakowania z żadnych ciasteczek, czy innych wiktuałów. Podobnie było i tym razem. Mocowałem się z folią, choć wiedziałem, że to sprawa beznadziejna. Rozejrzałem się bezradnie, po parku, ale nie było żywej duszy - lodowate wietrzysko nie zachęcało do spacerów. Po kilku minutach na horyzoncie pojawił się jakiś Murzyn, podszedłem do niego i spytałem, czy ma przy sobie coś ostrego, bo chciałem rozpakować ciastka. Spojrzał na

Ruszyłem w stronę supermarketu. Załadowałem pół torby zakupionym towarem i nagle poczułem potworny odór. Obejrzałem się za siebie, stała tam jakaś para, ale i on, i ona nie wyglądali na osoby rozkładające się, lecz wręcz przeciwnie, zresztą sami zaczęli się skarżyć, że coś cuchnie, kasjerka dostała wręcz odruchów wymiotnych. mnie jak na durnia, powiedział, że nic nie ma i poszedł w swoją stronę. Ruszyłem w stronę parkowej kawiarni mając pewność, że gdzie jak gdzie, ale tam na pewno dysponują jakimś nożem, lub podobnym przedmiotem. Zamknięta. Postanowiłem jednak, sprawę dobrania się do ciasteczek potraktować jako wyzwanie, więc ruszyłem w park przeglądając dokładnie każdy metr kwadratowy w poszukiwaniu szkła po rozbitych butelkach, ale niestety, teraz taka moda, że wszyscy żłopią z puszek, ale nawet i tych, choć bezużytecznych w moim przypadku - nie było. Kiedy już obszedłem wzdłuż i wszerz ten przeklęty park, mój wzrok padł na ogrodzenie - wykonane było z kutych, szpiczastych prętów. Wdrapałem się, nasadziłem paczkę na jeden z nich i pociągnąłem. Niestety miałem śliskie obuwie, toteż zsunąłem się, ciasteczka się posypały, a z mojej ręki pociekła krew - zahaczyłem nią,

o któryś z tych szpiców. No i niech mi ktoś teraz powie, że spacery są zdrowe! Dotarłem do pobliskiego biurowca, w którym mieli apteczkę i wkrótce z zabandażowaną kończyną maszerowałem do domu. Nieraz już miewałem takie przebłyski i nieraz jakiś głos mówił mi wtedy - nie rób tego, czy tamtego i przeważnie nie robiłem, dzięki czemu - być może - udawało mi się uniknąć wielu niemiłych rzeczy. *** Po parkowym incydencie zmorzył mnie sen, a kiedy się obudziłem poczułem drastyczny głód. Lodówka była pełna, ale niestety były to różne musztardy, ketchupy i sosy do owoców morza, które nawiasem mówiąc jadłem ostatnio 11 lat temu. No cóż, zakupy. Nie chciało mi się, ale przemogłem tę niechęć, wcześniej jednak postanowiłem napić się herbaty, ale zrezygnowałem widząc, że w lodówce stoi mała butelka z wodą mineralną. Nie moja lecz Viktorii, ale cóż to szkodzi, przecież ona też korzysta z moich rzeczy. Napełniłem szklankę, ale już po pierwszym łyku oczy wyszły mi z orbit. Później dowiedziałem się, że to jakaś mikstura domowej roboty, likwidująca zrogowacenia na stopach - Viktoria przywiozła, to z Węgier. Ów incydent poważnie nadwyrężył moje zamiary, ale nie odwiódł mnie od zakupów, mało tego, zdecydowałem, że będą one większe, na tyle duże, bym nie musiał przez dwa tygodnie wychodzić do sklepów. Mam do tego torbę wyposażoną w kółka, ale w miejscu, gdzie zwykle leżała, tym razem jej nie było. Przypomniałem sobie, że jakieś dwa miesiące temu, pożyczył ją ode mnie, któryś z lokatorów mieszkających na pierwszym piętrze. Udałem się tam, ów pożyczający był na szczęście u siebie. Szukał długo, aż wreszcie znalazł - była w pawlaczu. Zarzuciłem ją na ramię i ruszyłem w stronę supermarketu. Załadowałem pół torby zakupionym towarem i nagle poczułem potworny odór. To coś, cuchnęło jak padlina. Obejrzałem się za siebie, stała tam jakaś para, ale i on, i ona nie wyglądali na osoby rozkładające się, lecz wręcz przeciwnie, zresztą sami zaczęli się skarżyć, że coś cuchnie, kasjerka dostała wręcz odruchów wymiotnych. Szybko opuściłem śmierdzący supermarket, zastanawiając się, jaka była przyczyna fetoru. Może zamrażarki im padły i mięso się zepsuło? Na zewnątrz odetchnąłem pełną piersią i ruszyłem do jeszcze innego sklepu, żeby zapełnić torbę do końca. Kiedy pakowałem zakupy przy kasie, znów rozległ się

ten potworny smród. Ludzi stojących za mną wymiotło, a kasjerka przyłożyła do nosa reklamówkę. To nie mógł być przypadek - niemożliwe, żeby w dwóch oddalonych od siebie sklepach padły lodówki i zepsuło się mięso. Nachyliłem się do swojej torby... o mój Boże - w życiu nie przyszło mi poczuć czegoś tak potwornie śmierdzącego! Zamknąłem ją szybko i wybiegłem ze sklepu. Na ulicy ów odór ustał, ale wiedziałem, że będę musiał zmierzyć się z nim. Obawiałem się, że to może być np. nieżywa mysz, wówczas żadna siła nie mogłaby mnie zmusić, bym ją stamtąd wyjął. Z drugiej strony szkoda mi było zakupów, wszystkie były szczelnie opakowane, więc na pewno się nie zanieczyściły. Kiedy już znalazłem się przed domem, naciągnąłem koszulkę na twarz i zacząłem wyjmować wszystko, co było w torbie. Kiedy już wszystko ułożyłem na murku, spróbowałem zajrzeć do jej wnętrza, ale po prostu się nie dało. Tymczasem fetor zwabił mieszkańców zarówno naszego domu, jak i sąsiedniego. Wykonałem jeszcze kilka podejść, ale wydzierało mi jelita - dobrze, że nic wcześniej nie jadłem! Patrick mieszkający w sąsiednim domu przypomniał sobie, że malarze zostawili maskę chroniącą przed toksycznym lakierem. Wziął kawałek rurki, gumowe rękawice i zaczął gmerać w torbie. Nie była to mysz, ani żadne inne, żywe niegdyś stworzenie, lecz... ser mozzarella. Substancja zalegająca na dnie torby nie przypominała oczywiście sera, ale było tam pęknięte opakowanie po nim. Widocznie facet, któremu tę torbę pożyczyłem, zapomniał ów ser wyjąć. Winowajca nawet nie dyskutował zabrał torbę i szybko ją wyprał. Fetor zniknął błyskawicznie, ale dyskusja na jego temat trwała dwie godziny. Sergio, Włoch, który mieszka z Patrickiem obok, wyniósł nawet stolik na zewnątrz i wszystkich poczęstował kawą. Kto by pomyślał, że smród może mieć właściwości integracyjne? *** Kolejna rozmowa z Viktorią, długa i oczywiście, o jej obecnej sytuacji. Zacząłem tradycyjnie od „kazania” piętnującego jej głupotę. Uwierzyć Benowi, że jest bezpłodny, choć kilka miesięcy temu okazało się, że nie jest! Tłumaczyłem, że aborcja, to nie jest ekwiwalent antykoncepcji, że jeśli facet jest idiotą, to przynajmniej kobieta powinna jakoś rozsądnie myśleć, bo w przeciwnym razie wszystko spada na nią. Ale ona z uporem maniaczki odpowiadała, że Ben jej przysięgał, że jest niezdolny. - Durna babo, jeśli mężczyzna chce, by kobieta poszła z nim do łóżka, to

powie jej wszystko, co chce usłyszeć i wszystko jej obieca. - Czy mówisz tak na podstawie własnego doświadczenia? W tej kwestii akurat, wolałem się nie wypowiadać, ale przynajmniej nikomu nie mówiłem: - Nie bój się, jestem bezpłodny. Zmieniłem temat. Namawiałem ją, żeby dobrze przemyślała swoją decyzję o usunięciu ciąży, tłumaczyłem jak dziecku, jakie to może mieć konsekwencje, ale uparcie powtarzała, że jeszcze nie dorosła do roli matki, że dziecko może być niepełnosprawne, bo ojciec alkoholik i narkoman. Po tej rozmowie nie było jej dwa dni, a kiedy wróciła, było to około południa, nawet nie weszła do swojego pokoju, lecz od razu skierowała swe kroki do mnie. Właśnie wróciła z zabiegu, była cała w skowronkach. Szybko opowiedziała mi, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dwóch dni, choć nie musiała, bo nietrudno było się domyślić. Spędziła je z Benem, który był trzeźwy i zaprosił ją do meksykańskiej restauracji, a następnego dnia do włoskiej i że w ogóle się zmienił, jest bardzo miły i opiekuńczy, itd. Mimo tej paplaniny, Viktoria nie przyszła do mnie po to, by opowiedzieć mi o wszystkim, lecz po kasę. Chciała pożyczyć 32 funty na jakąś sukienkę. Lekko zgłupiałem - dwie godziny temu straciła dziecko, a pierwsza jej myśl, to sukienka! Wszedłem na swoje konto, ale niestety, nie mogłem jej pomóc - było tam zaledwie 20 funtów, na drugie nawet nie zaglądałem, bo ostatnio działy się tam różne cudy i czekam, aż wzrośnie u mnie poziom agresji, wówczas udam się w odpowiednie miejsce z żądaniem wyjaśnień. Sąsiadka była tak napalona na tę sukienkę, jakby miało od tego zależeć jej życie. Coś mówiła, że potrzebuje do pracy, ale według mnie wybiera się pewnie gdzieś z Benem i chce ładnie wyglądać. Ta determinacja zmusiła mnie do tego, bym się ubrał i wyszedł z nią w poszukiwaniu pożyczkodawcy. Cdn.


13

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

Poradnik

Odszkodowanie w UK - krok po kroku Odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu, tworzą jeden z największych obszarów prawnych w Wielkiej Brytanii. W roku 2009, na terenie Anglii i Walii zarejestrowanych było ponad 115 tysięcy prawników, z czego jedynie 12% jako specjalistów od spraw typu „personal injury”. Ważnym wyjątkiem od tej reguły są roszczenia w imieniu dzieci. Jeśli dziecko, w chwili wypadku miało poniżej 18 lat, wówczas okres graniczny 3 lat rozpoczyna się od jego osiemnastych urodzin.

Nie każda osoba, która ma prawo do odszkodowania jest świadoma swoich praw i tego, co należy zrobić, by je wyegzekwować. Zaobserwowano, iż niezależnie od tego, czy brak znajomości języka angielskiego stanowi barierę czy nie, wielu Polaków przebywających w Wielkiej Brytanii jest niechętnych do angażowania się w system prawny, którego nie zna. Dlatego też, w tym wydaniu rzucimy na angielskie prawo odszkodowawcze nieco więcej światła.

Wybór specjalisty Jeśli uważasz, iż zostałeś poszkodowany w wyniku czyjegoś zaniedbania, wówczas powinieneś skontaktować się ze specjalistą od spraw „personal injury”. Może to być prawnik lub organizacja obsługująca roszczenia odszkodowawcze, która współpracuje z całym panelem radców prawnych. Jeśli wybierzesz jedną z takich organizacji, to sprawdź, czy jest ona zarejestrowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości i posiada numer rejestracyjny zaczynający się od CRM (zazwyczaj, widoczny jest on na stronie internetowej organizacji i jej dokumentacji). Roszczenia odszkodowawcze z tytułu szkód na osobie są zarządzane na zasadzie „no win - no fee”, znanej również jako Conditional Fee Agreement (CFA).

Ograniczenia czasowe W większości przypadków, tego typu roszczenie, należy rozpocząć w ciągu 3 lat od daty wypadku lub w przypadku choroby zawodowej oraz zaniedbań medycznych, w ciągu 3 lat od momentu rozpoznania choroby lub urazu (jest to ważne rozróżnienie, jako że rozpoznanie lub ujawnienie niektórych stanów medycznych, może nastąpić po jakimś czasie).

Zatwierdzenie przez prawnika Gdy prawnik zaakceptuje twoją sprawę na podstawie CFA, podejmuje on w twoim imieniu ryzyko finansowe i ryzyko finansowania kosztów prowadzenia roszczenia z własnej kieszeni. Jeśli sprawa zostanie wygrana, koszty te prawnicy odzyskają, bez obciążania nimi ciebie, a ty zatrzymasz 100% swojego odszkodowania. Jeśli

przegrasz, koszty zostaną pokryte przez wykupioną przez pozwanego polisę ubezpieczeniową od kosztów prawnych, a więc również nie będzie to obciążało ciebie. Przed zaakceptowaniem twojej sprawy, prawnicy przeprowadzą tzw. ocenę ryzyka („risk assessment”), podczas której sprawdzane są okoliczności roszczenia, prawdopodobieństwo wygranej, szacunkowe koszty, a także, jakie jest prawdopodobieństwo, iż prawnicy będą w stanie odzyskać zarówno ich koszty i jak i tzw. „success fee” od strony zawinionej. Jeżeli ryzyko jest zbyt wysokie, to niestety prawnicy nie będą mogli zaakceptować sprawy na podstawie CFA. To ostatecznie sprowadza się do osobistej oceny okoliczności danego zdarzenia i każdy prawnik działa według własnych wytycznych i kryteriów. Postępowanie prawne Gdy sprawa zostanie zaakceptowana, prawnik wyśle klientowi komplet dokumentów, który zwykle zawiera umowę CFA, list przewodni oraz szczegółowe zasady i warunki. Umowa CFA jest zarazem najbardziej istotnym, jak i najbardziej złożonym dokumentem. Dopóki jej nie podpiszesz i nie odeślesz, prawnik nie będzie w stanie podjąć działań w twoim imieniu. Pamiętaj, że jest to również prawnie wiążąca umowa, dlatego tak ważne jest, abyś wiedział, do czego się zobowiązujesz. Po otrzymaniu podpisanej przez ciebie umowy CFA, prawnik rozpocznie dochodzenie w celu

umożliwienia rozpoczęcia postępowania prawnego. Będzie wiązało się to z badaniem lekarskim. Choć może to się wydawać oczywiste, badanie takie jest istotną częścią całego procesu. Zdarzały się bowiem przypadki, kiedy klient nie stawił się na umówione spotkanie z ekspertem medycznym i całe dochodzenie opóźniło się. Potencjalnie, takie zachowanie, może zostać potraktowane także jako brak współpracy z prawnikiem („non co-operation with the solicitor”) i doprowadzić do zerwania umowy. Odrzucane roszczenie Strona przeciwna może odmówić odpowiedzialności za doznane przez ciebie szkody lub sprzeciwiać się wysokości odszkodowania, o które stara się prawnik. Jeśli jest to ubezpieczyciel lub pracodawca, często ma on dostęp do własnych doświadczonych prawników. „To właśnie ten moment, kiedy doświadczenie wybranego przez ciebie prawnika jest decydujące. Jeśli odpowiedzialność jest zakwestionowana, strona zawiniona jest zobowiązana do ujawnienia konkretnych dokumentów. Dobry prawnik weźmie zatem wszystko pod dokładną lupę i znajdzie jakiekolwiek słabości u strony pozwanej. Często niedoświadczony prawnik nawet nie wie, czego szukać w tych dokumentach, lub rezygnuje z walki zbyt wcześnie. Nawet w przypadku, gdy sprawa jest jednoznaczna i osoba występująca z roszczeniem prawdopodob-

fot. dreamstime.com

P

onadto, według badań przeprowadzonych przez IRN Research w 2010 roku, odnotowano jedynie 2232 firm obsługujących roszczenia odszkodowawcze, które posiadały zezwolenie Ministerstwa Sprawiedliwości. Wraz z agencjami odpowiadającymi za raporty medyczne i innymi organizacjami, począwszy od ubezpieczycieli do spraw ochrony prawnej, a na fizjoterapeutach skończywszy, placówki te ułatwiają proces, ubiegania się o odszkodowanie i zadośćuczynienie za poniesione szkody.

nie ją wygra, bez względu na to, który z prawników daną osobę reprezentuje, podejście eksperta może coś zmienić. Im mocniejsza i pewniejsza jest twoja sprawa, tym więcej masz podstaw do wyższego odszkodowania” - wyjaśnia prawniczka i założycielka AMV Law, Anna Theodorides. Jeśli kiedykolwiek wnosiłeś roszczenie odszkodowawcze w Wielkiej Brytanii, powiedz nam o tym. Chętnie usłyszymy, jak przebiegała twoja sprawa i jakie miałeś w związku z nią odczucia. Napisz do nas na adres: Springfield House, Water Lane, Wilmslow SK9 5BG z dopiskiem „Polish Observer”, lub wyślij e-mail na polishobserver@hamiltonbrady.co.uk z dopiskiem w tytule „Moja sprawa, mój prawnik”. Zespół Hamilton Brady (www.hamiltonbrady.co.uk)

Pomoc potrzebna od zaraz

I

stnieje wiele organizacji, które mogą zapewnić pomoc i poradę w praktycznie każdej sprawie. Niektóre z nich, są agencjami rządowymi i egzekwują określone prawa, inne są niezależne od rządu i zajmują się poradnictwem i pomocą w odniesieniu do szerokiego zakresu kwestii. Oto one: Citizens Advice Bureau Oferuje darmową, poufną, bezstronną oraz niezależną poradę. CAB pomaga w rozwiązaniu prawie sześciu milionów nowych spraw rocznie. Są to kluczowe problemy w życiu ludzi takie, jak zadłużenie, zakwaterowanie, kwestie prawne, zatrudnienie i imigracja. Doradcy pomagają wypełnić formularze, pisać listy, negocjować z wierzycielami oraz reprezentować klientów w sądzie lub trybunale. Wejdź na stronę www.citizensadvice.org.uk lub sprawdź w książ-

ce telefonicznej, gdzie znajduje się najbliższa siedziba CAB.

żasz, że agencja łamie prawo zatrudnienia. Kontakt: 020 7462 3260.

Employment Agency Standards Inspectorate Jeśli pracujesz dla organizacji, która źle cię traktuje i podejrzewasz, że łamie prawo, możesz to zgłosić się do Inspektoratu ds. standardów agencji pracy, który reguluje działania agencji. Kontakt: 0845 955 5105.

Health and Safety Executive Inspektorat bezpieczeństwa i higieny pracy - HSE, może zapewnić poradę i informacje na temat kwestii bezpieczeństwa i higieny pracy. Kontakt: 08701 545 500 (8:00 - 18:00).

Recruitment and Employment Confederation Niektóre agencje (szczególnie te lepsze) są członkami REC - Konfederacji rekrutacji i zatrudnienia, która ustala standardy dla swoich członków. Jeśli agencja ma symbol REC widoczny w jej biurach lub na jej dokumentach, w takiej sytuacji możesz złożyć skargę do REC, jeśli uwa-

National Minimum Wage Helpline Infolinia odnośnie minimalnej płacy krajowej. Kontakt: 0845 600 0678. Advisory, Conciliation and Arbitration Service ACAS to organizacja publiczna, która promuje dobre relacje w miejscu pracy. Pracownicy ich krajowej infolinii odpowiadają na pytania odnośnie zatrudnienia oraz zapewniają ogólne porady na

temat praw w pracy zarówno pracowników, jak i pracodawców. Kontakt: 08457 47 47 47 (9:00-16:30). Employment Tribunal Service Enquiry Line Informacje na temat wnoszenia sprawy do sądu lub procedur sądu pracy. Kontakt: 08457 959 775. Equality and Human Rights Commission Komisja ds. równości i praw człowieka - EHRC jest odpowiedzialna za egzekwowanie prawodawstwa skierowanego przeciwko dyskryminacji, za promowanie równości na tle płci, rasy, niepełnosprawności, orientacji seksualnej, religii/wiary oraz praw człowieka. Aby uzyskać więcej informacji wejdź na: www.equalityhumanrights.com. Więcej o pomocy na stronie www.tuc.org.uk.



15

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

Zdrowie

fot. dreamstime.com

I

dź do lekarza, brzmi normalnie prawda? Co zrobić jednak, kiedy przyjechało się niedawno na Wyspy i nie jest się zapisanym do żadnej przychodni? Oczywiście, że trzeba się zarejestrować i wcale nie jest to takie trudne. National Health Service, w skrócie NHS, zapewnia powszechną opiekę zdrowotną na terenie Zjednoczonego Królestwa i jest finansowana z podatków. Przychodnia lekarska, określana jest mianem „Surgery” lub „Health Centre”, a twój lekarz rodzinny to „General Practitioner”, popularnie zwany „GP”. Aby się zarejestrować, najpierw należy ustalić, gdzie znajduje się przychodnia najbliższa miejscu zamieszkania. W tym celu, należy wejść na stronę internetową brytyjskiej służby zdrowia - www.nhs.uk. W zakładce „Health services near you”, znajdziemy do wyboru nie tylko GP, ale także szpitale, dentystów, optyków, apteki, ośrodki zajmujące się kobietami w ciąży, zdrowiem seksualnym, walką z uzależnieniami. Po wybraniu odpowiedniej opcji, wstarczy wpisać swój „post code” i zostaniemy przeREKLAMA

Nie taki GP straszny Jesteś chory? Masz obawy, co do swojego stanu zdrowia? A może boisz się o zdrowie członka swojej rodziny? Nie zwlekaj, udaj się do miejscowego lekarza rodzinnego. Sezon na przeziębienia i grypy właśnie się rozpoczął… kierowani do strony, która pokaże nam listę przychodni, do których możemy się zapisać. Podczas rejestracji, należy podać imię i nazwisko, datę urodzenia, adres i numer telefonu. Niektórzy lekarze rodzinni poddają wszystkich nowych pacjentów badaniu. Zwykle przeprowadza je pielęgniarka. Wizyta Przed wizytą w przychodni zwykle potrzebne jest uzyskanie terminu, osobiście lub telefonicznie. Możesz poprosić o niego u specjalisty określonej płci, lecz nie zawsze będzie to możliwe. Oczekiwanie na wizytę w przypadkach mniej pilnych może wynieść parę dni. Jeżeli jesteś zda-

nia, że twoja sprawa wymaga bezzwłocznej konsultacji lekarskiej, powiedz o tym w recepcji podczas ustalania terminu - w miarę możliwości zostaniesz przyjęty tego samego dnia. Jeżeli lekarz uzna, że jesteś zbyt chory, aby osobiście przyjść do przychodni, przyjedzie do ciebie do domu. Wizyta u lekarza trwa 5-10 minut. Każdy członek rodziny potrzebuje odrębnego terminu, by spotkać się ze specjalistą. Zadbaj o to, aby przybyć do lekarza punktualnie. Jeżeli nie jesteś w stanie pojawić się na czas, musisz odwołać spotkanie. Jeżeli potrzebujesz tłumacza, powiedz o tym recepcjonistce podczas uzgadniania terminu. Podaj swój język i recepcjonistka zamówi osobiste lub telefoniczne usługi tłumacza. Zrozumienie między tobą i lekarzem jest nieodzowne do postawienia właściwej diagnozy. Specjaliści Pielęgniarki w Wielkiej Brytanii są bardzo wysoko wykwalifikowane. Wykonują one wiele czynności,

m.in. szczepienia, udzielanie porad w zakresie środków antykoncepcyjnych, chorób chronicznych (np. cukrzyca) czy ogólnych porad zdro-

Przed wizytą w przychodni zwykle potrzebne jest uzyskanie terminu, osobiście lub telefonicznie. Możesz poprosić o wizytę u specjalisty określonej płci, lecz nie zawsze będzie to możliwe. wotnych. Położne opiekują się kobietami ciężarnymi i ich noworodkami. Opiekę przedporodową nazywa się tu „ante-natal”, a poporodową „post-natal”. Pielęgniarki i pielęgnia-

rze środowiskowi („health visitors”) specjalizują się w zdrowotnej opiece nad dziećmi i ich rodzinami, pomagając ludziom w zachowaniu dobrego zdrowia. Lekarz rodzinny zaspokaja większość potrzeb medycznych. On decyduje, czy potrzebne jest skierowanie do specjalisty lub do szpitala. Na przyjęcie przez specjalistę trzeba czekać. Ze szpitala otrzymasz zawiadomienie o terminie przyjęcia. Jeżeli potrzebujesz obecności tłumacza podczas wizyty u lekarza, musisz poinformować o tym szpital. Nagłe przypadki Przychodnie lekarskie na ogół czynne są od poniedziałku do piątku w godzinach 8.30 - 18.30. Poza godzinami otwarcia, w przypadkach nagłych, pomoc medyczną można uzyskać, dzwoniąc na numer 999 lub 112. Lokalny operator telefoniczny zapyta cię, jakiej pomocy potrzebujesz (pogotowie medyczne, straż pożarna, policja) i przekieruje twoją rozmowę. Możesz także wybrać numer NHS Direct - 0845 46 47. Otrzymasz poradę telefonicznie, zostaniesz wezwany do przychodni, albo członek personelu medycznego przyjdzie do ciebie do domu. Jeżeli nie mówisz po angielsku, zaraz po połączeniu wymień po angielsku nazwę języka, w którym chciałbyś rozmawiać. Więcej informacji znajdziesz na stronie www.heron.nhs.uk.


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

16

strefa kobiet

Obroń się sama! Krótki kurs samoobrony, przygotowany przez zawodników Polskiego Klubu Sportów Walki z Bristolu - Dariusza Telusa (2 dan w kickboxingu) oraz Roberta Antosiaka (5 dan w jujitsu). Zostaliśmy zaatakowani od tyłu, napastnik złapał nas za ręce. Aby skutecznie się obronić, powinniśmy: - zrobić krok w przód, - poprzez wyprostowanie swoich ramion, „naciągnąć” intruza na siebie, - prawą ręką chwycić agresora za jego nadgarstek i wykonać skręt ciała pod jego prawą ręką, by znaleźć się za nim. Dzięki temu manewrowi, powstanie dźwignia umożliwiająca powalenie przeciwnika. Słówko o trenerze Dariusz Telus swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 14 lat od nauki judo. W latach 1996-2004, po przeprowadzce z rodzimego Sławna do Szczecinka trafił pod skrzydła trenera Wojtka Hurki (2 dan-kyokushin karate) i zdobył 4 kyu uprawniające do walk w mistrzostwach Polski. Z tego okresu pochodzą zdobyte przez niego 2 medale i 3 puchary. Przez 2 lata trenował także kickboxing pod okiem wspaniałego zawodnika Tomasza Dziomby. Do Anglii przeprowadził się w roku 2004. Trzy lata później trafił do Bristolu, gdzie zdobył brązowy pas w karate tradycyjnym. W roku 2009 jako pierwszy Polak w MMA (Mixed Martial Arts Mieszane sztuki walki) wystąpił podczas zawodów w klatce. Na swoim koncie ma także turnieje w Weston Super-Mare. Na jednym z nich, w listopadzie 2010 roku podczas mistrzostw Anglii i Walii południowej zdobył brązowy medal. Od stycznia 2010 prowadzi Polski Klub Sportów Walki w Bristolu.

Piękno spod igły Ideą makijażu permanentnego jest podkreślenie kobiecego piękna. Zabieg ten, pozwala nie tylko skorygować kształt brwi, ust, czy też podkreślić wyraz oczu, ale stosowany jest także w celu zlikwidowania lekkich przebarwień skóry, czy zatuszowania drobnych blizn.

Z

akres makijażu permanentnego, został niedawno poszerzony o tak zwany makijaż medyczny, który polega głównie, właśnie na zamaskowaniu istniejących blizn. Czasami wykorzystywany jest także na przykład do wykonania nowej aureoli piersi, po zabiegu ich usunięcia. Makijaż permanentny jest doskonałym rozwiązaniem dla osób, które nie mają czasu na codzienne malowanie się przed lustrem. Zapewnia on świeży, wypoczęty wygląd o każdej porze dnia i w każdej sytuacji. Poleca się go osobom czynnie uprawiającym sport oraz tym, które mają nieregularne, czy też mało widoczne, bądź nieciekawe rysy twarzy. Makijaż permanentny to zbawienie także dla: - zabieganych mam, - kobiet sukcesu, pracujących głównie w rozjazdach, - artystek estradowych, - pań, które zaczynają mieć problem ze wzrokiem, - osób uczulonych na tradycyjne kosmetyki, jak również wszystkich kobiet, które zwyczajnie pragną zawsze pięknie wyglądać. Warto wspomnieć, iż makijaż permanentny wymaga dużego artyzmu, solidnej wiedzy teoretycznej oraz praktycznej od osoby wykonującej zabieg. Bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na jakość makijażu jest również jakość stosowanych barwników oraz aparatu wykorzystywanego do zabiegu. Trwale wykonany make-up utrzymuje się na twarzy kobiety około trzech do pięciu lat. Im skóra jest bardziej sucha i starsza, tym makijaż ten utrzymuje się dłużej, ponieważ naskórek nie ulega złuszczeniu tak szybko, jak w przypadku cery normalnej lub tłustej. Trwałość takiego makijażu uzależniona jest także od innych czynników, jak układ odpornościowy klientki, wiek kobiety oraz eksponowanie jej ciała na promienie słoneczne. I to wcale nie jest tak, że makijaż zniknie po jednej nocy, tygo-

dniu, czy miesiącu. Barwniki stosowane przy wykonywaniu tego zabiegu ulegają biodegradacji, a cały makijaż blednie stopniowo z czasem, w zależności od jakości użytych materiałów. Pamiętajmy również, że makijaż permanentny nie jest kilkuletnim wy-

Makijaż permanentny jest doskonałym rozwiązaniem dla osób, które nie mają czasu na codzienne malowanie się przed lustrem. Zapewnia on świeży, wypoczęty wygląd o każdej porze dnia i w każdej sytuacji. Poleca się go osobom czynnie uprawiającym sport oraz tym, które mają nieregularne, czy też mało widoczne, bądź nieciekawe rysy twarzy.

rokiem, skazującym kobietę na ten sam wygląd. W każdej chwili można go zmienić, kreując zupełnie nowy wizerunek. W zależności od koloryzowanych partii twarzy, wykonanie makijażu może trwać około 2 godzin. Pigmenty są implantowane w skórę na głębokości 0,6 - 1,2 mm, dlatego makijaż może przetrwać długi okres czasu. Przed zabiegiem, twarz klientki jest dokładnie oczyszczana, po czym podaje się miejscowe znieczulenie w postaci kremu lub żelu (znieczulenie za pomocą zastrzyku powoduje zniekształcenie powierzchni skóry). Po zabiegu, może dojść do zaczer-

wienienia i delikatnego podrażnienia skóry. Może także wystapić tak zwany mikropodpuchniec, który utrzyma się około 2 godzin. Po kilku dniach od zabiegu naskórek z obszarów poddawanych zabiegowi będzie delikatnie złuszczał się. W związku z tym, bardzo ważne jest ciągłe nawilżanie skóry oraz zrezygnowanie z sauny, czy też solarium na okres około 2 tygodni. Po zagojeniu się naskórka, barwnik jest jaśniejszy o około 50% od barwnika zaaplikowanego na wstepie. Dlatego po około 2-3 tygodniach zaleca się wykonanie korekty zabiegu. Klientka może wtedy dokładnie określić, jak intensywne zabarwienie jej odpowiada i podczas takiej korekty, kreski wokół ust, oczu czy na brwiach można przyciemnić, pogrubić lub przedłużyć. Profesjonalne urządzenia do makijażu permanentnego mają wbudowane mikroprocesory, które zapewniają niezmienną częstotliwość nakłuwania skóry, co znacznie zmniejsza dyskomfort odczuwalny podczas zabiegu oraz gwarantuje ciągłość linii. Ważną rzeczą jest także sterylna igła, która powinna zostać otwarta przy klientce. Do głównych przeciwwskazań zabiegu należą ciąża, cukrzyca, łuszczyca i inne choroby skóry oraz przyjmowanie leków sterydowych. Dorota Bylica (www.imagebydorota.co.uk) * W ostatnim czasie otrzymałam kilka telefonów z prośbą o polecenie dobrych salonów kosmetycznych, wykonujących zabiegi upiększające i podanie ich przykładowych cen. Niestety nie jestem w stanie tego zrobić. Pisząc o zabiegach i ich efektach, o przeróżnych kosmetykach, przedstawiam jedynie dostępne na rynku kosmetycznym opcje. Czasami wydaję o nich osobistą opinię, gdyż wykonywałam wiele z nich na sobie. Moja rubryka ma jedynie na celu informowanie czytelniczek o dostępnych sposobach dbania o urodę :)

P

erfekcja przychodzi z wiekiem. Tak właśnie rzecz się ma w każdej dziedzinie artystycznej, do której można zaliczyć również tajniki udanego makijażu. Malowanie się przed lustrem to także swego rodzaju sztuka, której uczymy się z wiekiem. Każda z nas była przecież nastolatką, eksperymentującą ze swoim wyglądem, ale nie każdą z nas profesjonalista nauczył, jak się malować. Nie zawsze aktualnie panujące trendy i palety barw, będą do nas pasowały, dlatego też nawet doświadczone w sztuce malowania się kobiety popełniają wiele błę-

dów. Oto najważniejsze z nich… 1) Źle dobrany podkład. Za ciemny - postarza i podkreśla zmarszczki. Za jasny - tworzy efekt maski. Dlatego też, powinien być zbliżony do karnacji. Podkład dobieramy zawsze przy naturalnym świetle, sprawdzając jego odcień na naszej twarzy. 2) Zbyt jasny korektor. Nie zamaskuje sińców ani opuchlizny pod oczami, tylko je wyeksponuje. Najbezpieczniejsze są neutralne korektory w odcieniu beżu. 3) Ciemne cienie do małych oczu. Spowodują, że staną się one jeszcze mniejsze i zginą na tle twarzy.

Chcąc je powiększyć, postaw na odcienie jasne i pastelowe. 4) Kruczoczarne brwi u blondynki. Ich kolor powinien zawsze harmonizować z odcieniem włosów. Jeśli już musisz, użyj kredki w odcieniu brązu lub szarości. Na czarną kredkę mogą pozwolić sobie tylko brunetki. 5) Kolor pomadki. Także powinien współgrać z karnacją. Gdy jest zbyt ciemny, także podkreśla zmarszczki. Najbezpieczniejsze są jasne szminki, a najbardziej uniwersalnym rozwiązaniem jest błyszczyk. 6) Odcień różu. Również powi-

nien pasować do cery. Dla jasnej - odcienie różu. Dla oliwkowej - barwy brzoskwiniowe lub koralowe. Dla ciemnej - brązy. 7) Makijaż źle dobrany do pory dnia i okazji. Bez względu na wykonywany zawód, w ciągu dnia lepiej używać jest stonowanych kolorów. Makijaż powinien być naturalną częścią twarzy. Wieczorem, można pozwolić sobie na więcej szaleństw i eksperymentów z kolorami, czemu sprzyjają na przykład imprezy tematyczne.

fot. dreamstime.com

7 grzechów głównych, czyli słówko o nieudanym makijażu


Musisz wysłać pieniądze

PRZEKAZ PIENIĘŻNY WESTERN UNION

£4.90

*

OD

Dowiedz się więcej na: www.westernunion.co.uk

Proste! Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

0800 833 833 (od £6.90*)

*Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu. Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

18

Kultura

Gaude Mater 2011 J

P

rojekt o nazwie „Polish Sacred Music Gaude Mater 2011”, to cykl czterch koncertów w czterech europejskich stolicach, których celem jest promocja twórczości sakralnej polskich kompozytorów współczesnych oraz prezentacja najbardziej wartościowych kompozycji religijnych zachowanych w archiwach Klasztoru na Jasnej Górze. Podczas londyńskiego występu zaprezentują się King’s Singers w składzie: David Hurley (kontratenor), Timothy Wayne-Wright (kontratenor), Paul Phoenix (tenor), Philip Lawson (baryton), Christopher Gabbitas (baryton) oraz Jonathan Howard (bas). Muzycy ci, należą do najbardziej cenionych, zarów-

no przez melomanów, jak i krytyków, zespołów wokalnych na świecie. Ich kalendarz koncertowy obejmuje ponad 120 koncertów rocznie. Śpiewają w najsłynniejszych salach na świecie. Od chwili powstania, czyli roku 1968 przy King’s College w Cambridge, zespół występował w tak odległych krajach, jak Australia, Nowa Zelandia, Afryka Południowa, na Azorach i Bermudach, w Japonii, na Tajwanie, w Korei, a ostatnio także w Chinach. Wokaliści są otwarci na wszelkie style i gatunki muzyczne, chętnie nawiązują współpracę z innymi muzykami, czego efekty można odnaleźć w nagraniach radiowych i telewizyjnych oraz na płytach, które zdobywają liczne

Red Hot Chili Peppers Ta kalifornijska grupa muzyczna powstała w Los Angeles w 1983 roku. Obecny skład zespołu tworzą: wokalista Anthony Kiedis, gitarzysta Josh Klinghoffer, basista Michael „Flea” Balzary i perkusista Chad Smith. Zróżnicowany styl muzyczny „papryczek” połączył tradycyjny funk z elementami innych gatunków, w tym rocka alternatywnego, punk rocka i rocka psychodelicznego. Zespół sprzedał ponad 68 milionów albumów na całym świecie, 8 singli uplasowało się w pierwszej czterdziestce zestawienia „Billboard Hot 100”, 5 singli dostało się na listę przebojów „Mainstream Rock Tracks”, 11 singli zespołu osiągnęło pierwsze miejsce listy „Modern Rock Tracks”. kiedy: 7, 9, 10 listopada gdzie: The O2, Peninsula Square, London SE10 0DX info: www.theo2.co.uk

nagrody i wyróżnienia. Dla King’s Singers powstało ponad 200 utworów, napisanych przez czołowych kompozytorów współczesnych, jak György Ligeti, Richard Rodney Bennett, Luciano Berio, Peter Maxwell Davies, Steve Martland, Gian Carlo Menotti, Krzysztof Penderecki, Ned Rorem, John Rutter, Eric Whitacre, Toru Takemitsu oraz John Tavener. Koncert odbywa się pod honorowym patronatem Bogdana Zdrojewskiego, Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Więcej informacji znajdziesz na stronie www.culture.pl. kiedy: 10 listopada gdzie: St. James's Church 197 Piccadilly, London W1J 9LL

Bryan Adams Końcówka listopada przyniesie nam rozpoczęcie wielkiej trasy koncertowej tego artysty po Wielkiej Brytanii. Oprócz Londynu, Bryan Adams zawita także do Newcastle Upon Tyne, Glasgow, Aberdeen, Liverpoolu, Nottingham, Manchesteru, Sheffield, Cardiff, Birmingham, Bournemouth i Brighton. Urodził się 5 listopada 1959 w Kingston, w prowincji Ontario. Kiedy był młody, wraz z rodzicami podróżował po Europie i Środkowym Wschodzie, zanim osiedlił się na stałe w Kanadzie w 1973 roku. W roku 1975 dołączył do zespołu Sweeney Todd. Rok później wysłał kilka swoich utworów do wytwórni A&M Records i mając lat osiemnaście podpisał z nimi kontrakt. Do tej pory wydał 14 albumów. kiedy: 24 listopada - 8 grudnia info i bilety: www.ticketmaster.co.uk

Już po raz czwarty, na londyńskiej scenie Jazz Café POSK pojawiło się wielu artystów jazzowych z krajów dawnego Bloku Wschodniego.

Razors Tomasza Żyrmonta, Vlad Miller Group rosyjskiego pianisty Vladimira Millera, czy zespół serbskiego muzyka Nicola Kodjabashia Ensamble.

Odbywający się właśnie Festiwal Jazzu Wschodnioeuropejskiego potrwa aż do 19 listopada. To unikalna w skali światowej impreza muzyczna, organizowana wyłącznie przez Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny w Londynie. W ciągu poprzednich trzech lat, na deskach POSK-u, w ramach tego festiwalu, zaprezentowały się zespoły ze wszystkich krajów Europy Wschodniej. Tegoroczny festiwal jest jednak nieco skromniejszy, a jego celem jest ukazanie, jaki wkład twórczy wnoszą wschodnioeuropejscy artyści jazzowi w kooperacji ze swymi międzynarodowymi kolegami do bogatej kultury muzycznej Londynu. Wśród artystów, którzy pojawią się na festiwalu nie zabraknie takich wschodnioeuropejskich liderów jazzu, jak Groove

Program festiwalu: * Sobota 5.11. godz. 20:30, wstęp - £6 Występ wokalistki Octawii Kawęckiej (Polska) * Piątek 11.11. godz. 20:30, wstęp - £8 Nikola Kodjabashia Ensamble (Macedonia, Serbia) * Sobota 12.11. godz. 20:30, wstęp - £6 Zespół Vladimira Millera (Rosja, Wielka Brytania) * Sobota 19.11. godz. 20:30, wstęp - £6 Koncert finałowy festiwalu z udziałem zespołu Balkanatics (Serbia, Macedonia, Wielka Brytania) gdzie: Jazz Café POSK, 238-246 King Street, Londyn, W6 0RF info: www.jazzcafeposk.co.uk

Kartka z kalendarza 1 listopada 1604 W Pałacu Whitehall w Londynie, odbyła się premiera dramatu „Otello” Williama Szekspira. Owa tragedia ukazująca jednostkę dręczoną chorobliwą zazdrością, powstała prawdopodobnie w 1603 roku. Jej adaptacji filmowej dokonali William V. Ranous (1908), Orson Welles (1952), Sergiusz Jutkiewicz (1955), Stuart Burge (1965), Franco Zeffirelli (1986), Oliver Parker (1995) oraz Tim Blake Nelson (2001). 2 listopada 1988 Miała miejsce pierwsza w historii, wielka infekcja komputerów przez wirusa, znanego jako „Robak Morrisa”. Jego autorem był urodzony 8 listopada 1965 roku Amerykanin, syn szefa informatyków w National Security Agency, Robert Tappan Morris. W roku 1988 Morris był doktorantem na wydziale informatyki Uniwersytetu Cornell. Prowadził w tym czasie badania nad błędami w systemach 4 BSD Unix. Korzystając z wykrytych błędów napisał program nazywany dzisiaj „Robakiem Morrisa”, który potrafił mnożyć się w tych systemach. Program miał mnożyć się w ograniczony sposób, jednak wskutek błędu programisty nie zadziałało wbudowane zabezpieczenie. Robak w krótkim czasie praktycznie sparaliżował działanie ówczesnego, bardzo jeszcze skromnego Internetu zarażając ponad 6 tysięcy maszyn. Za swój czyn 22 stycznia 1990 roku, Morris został skazany na 3 lata obserwacji sądowej, grzywnę pieniężną w wysokości 10 tysięcy dolarów, 400 godzin prac społecznych i zapłacenie 150 tysięcy dolarów kosztów postępowania sądowego. Obecnie jest on profesorem Massachusetts Institute of Technology.

5 listopada 1955 Wznowiła swoją działalność, odbudowana po wojnie Wiedeńska Opera Państwowa. Zainaugurowało ją wystawienie „Fidelia” Beethovena. Opera zyskała wówczas całkowicie nową widownię oraz scenę wyposażoną w najnowocześniejsze rozwiązania techniczne. Do najbardziej charakterystycznych elementów budynku, należą prowadząca na pierwsze piętro, a wykonana z marmuru - wielka klatka schodowa, ozdobiona między innymi figurami siedmiu sztuk wyzwolonych dłuta Josefa Gassera, foyer Schwinda ozdobione scenami z różnych utworów operowych (znajduje się tam również popiersie Jana Kiepury) oraz Sala Herbaciana - zorganizowana na potrzeby Franciszka Józefa I, który wraz z orszakiem zwykł spędzać antrakty w tym urokliwym, ozdobionym jedwabnymi tkaninami z inicjałami cesarza pomieszczeniu.

fot. Wikipedia

fot. www.kingssingers.com

Polska muzyka sakralna, począwszy od renesansu, na współczesności skończywszy, to główna idea przyświecająca kolejnemu projektowi, zorganizowanemu w ramach kulturalnego przewodnictwa Polski w Unii Europejskiej.

Festiwal jazzu

7 listopada 1665 Ukazał się pierwszy numer dziennika „London Gazette”. Jest to najstarsza działająca gazeta angielska, a także najstarsze ciągle publikowane pismo w Zjednoczonym Królestwie. Pierwsze numery ukazały się pod nazwą „Oxford Gazette”. Od roku 2005, „London Gazette” wydawana jest codziennie, z wyjątkiem sobót, niedziel i dni wolnych od pracy.

Zadzwońcie do nas pod numer 0784 606 2331 lub napiszcie na adres

thepolishobserver@myownmedia.co.uk,

aby poinformować o organizowanych przez was imprezach i wydarzeniach


19

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

kultura

Działania rysunkowe

zwyczajny Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu oraz Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu (Wydział Artystyczno-Pedagogiczny w Kaliszu). Wykładał na Statens Kunstakademi w Oslo (1993-1997) oraz Rijksakademie van Beeldende Kunsten w Amsterdamie (1996-2004).

P

odczas tego procesu czas jest odmierzany przez budzik. Pierwsze działania miały swoje odrębne tytuły. Poczynając od 1988 roku wszystkie kolejne objęte są wspólnym tytułem „Continuum” i zmieniającą się numeracją. Pozostałością po realizowanym do dziś projekcie jest kolekcja blisko trzydziestu budzików. Pokazowi towarzyszyć będzie prezenta-

cja książki zatytułowanej „Cudzysłowy. Jarosław Kozłowski”. Jarosław Kozłowski to jeden z najwybitniejszych współczesnych artystów polskich, przez długi czas związany z nurtem konceptualnym sztuki. Studiował na Wydziale Malarstwa w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Poznaniu. To także stypendysta The British Council (1979, Londyn) i DAAD w Berlinie (1984-85) oraz profesor

Mieszka i pracuje w Poznaniu. Wystawia od 1967 roku, najczęściej realizuje prace w formie instalacji z wykorzystaniem różnych mediów, takich jak między innymi rysunek, światło, dźwięk, fotografia, przedmioty. Jest też autorem książek artystycznych, prac rysunkowych, fotografii i obrazów, wykonuje performance. Londyńska odsłona „Continuum” odbędzie się w Matt's Gallery. Jest to przestrzeń prezentująca nowatorski program prac typu site-specific. Więcej informacji znajdziesz na stronie www.culture.pl. kiedy: 8 listopada gdzie: Matt's Gallery 42-44 Copperfield Road London E3 4RR

„Miasto prywatne”

piątek 4.11. godz. 23:35, TVP 2

Podwarszawskie miasto. Na jednym z podwórek rządzi grupa nastolatków: Ali, Pawik i Małgośka - obiekt fascynacji obu chłopaków. Kilka lat później, ci sami młodzi ludzie to typowy młodzieżowy gang. Ali i Pawik skupiają wokół siebie grupę rówieśników, którzy nie potrafili znaleźć miejsca w społeczeństwie, a chcą wieść łatwe życie. Napady i kradzieże to ich pomysł na wygodną egzystencję. Mija kolejnych parę lat i gang przeobraża

się w mafię. Po wyborach w 1989 roku wchodzi ona w układy z politykami. Wdaje się też w konflikt z rosyjskimi gangsterami.

„Uśpieni”

sobota 5.11. godz. 23:00, TVP 1 Czterech chłopców - Lorenzo, Michael, John i Tommy - zostają umieszczeni w zakładzie poprawczym za napad na sprzedawcę hot-dogów. Podczas pobytu są torturowani i gwałceni przez strażników, którymi dowodzi Sean Nokes. Po jedenastu latach John i Tommy spotykają swojego oprawcę w barze i mordują na oczach świadków.

Dwóch pozostałych - dziennikarz Lorenzo oraz prawnik Michael postanawiają ratować przyjaciół.

Na tropach Duncana i Makbeta Iona to niewielka wyspa położona na Hebrydach przy zachodnim wybrzeżu Szkocji. Przez cztery stulecia miejsce to stanowiło centrum irlandzkiego monastycyzmu. Dzisiaj znane jest ze spokoju i piękna przyrody. Wyspa jest bardzo popularnym celem podróży turystycznych.

O

prócz piaszczystych plaż, urokliwych zatoczek i roztaczającej się wokół zieleni Iona ma do zaoferowania coś więcej. Wyspa jest bowiem miejscem pielgrzymek religijnych. To właśnie tutaj rozpoczęła się chrześcijańska historia Szkocji, kiedy swoją misję ewangelizacyjną rozpoczął Kolumban. Ten irlandzki mnich przybył na wyspę wraz z 12 innymi towarzyszami podróży w 563 roku. Jak podaje legenda, wędrowiec pochodzący z rodu królewskiego z powodu konfliktu wygnany został z ojczystej ziemi. Mnisi osiedlili się na Ionie i założyli na niej opactwo. To właśnie dzięki Ionie narodziła się celtycka tradycja chrześcijańska - zasługa

niezależności wobec Rzymu, jaką wyspa cieszyła się przez kilka stuleci. Pomiędzy VI i IX wiekiem stała się ona centrum naukowym i artystycznym. Znaleziono tu między innymi wspaniałe manuskrypty oraz rzeźbione celtyckie krzyże. Z czasów św. Kolumbana nie zachował się do dziś żaden budynek. Najstarszą budowlą jest St Oran’s Chapel z normandzkimi drzwiami z XI wieku, stojąca na środku cmentarza Reilig Odhrain. Jak podają legendy, cmentarz ten jest miejscem spoczynku 60 królów Norwegii, Irlandii, Francji i Szkocji (w tym Duncana i Makbeta). Na terenie wyspy

oprócz klasztoru odbudowanego w 1899 roku znajdują się trzy krzyże: XV-wieczny Krzyż MacLeana przy drodze do kościoła oraz Krzyże Świętego Marcina i Św. Jana z VIII wieku przy tzw. Road of Dead. Na przestrzeni wieków budynki Iona Abbey zostały znacznie zmienione. Święty Kolumban zbudował niewielki kościół z drewna i wikliny. Później drewno zastąpione zostało przez kamień. Około 1200 roku klasztor przekształcony został w opactwo Benedyktynów. W tym czasie architektura kościoła bardzo się zmienia-

ła, stałe przekształcenia miały miejsce aż do połowy XVI wieku, kiedy to budowlę dostosowywano do potrzeb wspólnoty monastycznej. Pomimo, że opactwo przetrwało wiele ataków wikingów, to za sprawą reformacji w 1560 roku budynki zostały niemal całkowicie zniszczone, podobnie zresztą, jak tysiące innych kościołów w owym czasie. Opactwo odbudowane zostało dopiero w 1899 roku. Jego rekonstrukcje zainicjował Książę Argyll. Ostatecznie budynki odbudowano, jednak dopiero w 1965 roku. Obecnie klasztor znajduje się pod opieką Historic Scotland. Więcej informacji na stronie

fot. Wikipedia

© fot. Fundacja Profile, Jarosław Kozłowski, Continuum XXIX

Artysta działa według tego samego scenariusza, który różni się czasem i miejscem. Jarosław Kozłowski pokrywa tablicę rysunkiem wykonanym białą kredą, następnie ją wyciera.

Nie przegap


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

20

kultura

Wożąc panią Daisy Złośliwi twierdzą, że przeniesienie tej broadway’owskiej sztuki i owego hollywoodzkiego filmu na brytyjski grunt, mimo że pełne gracji, jest niesamowicie krótkie i bardzo drogie. inicjatywy reżysera Bruce Beresforda. W głównych rolach wystąpili Morgan Freeman i Jessica Tandy, a partnerowali im także Dan Aykroyd (Boolie Werthan), Patti LuPone (Florine Werthan), Esther Rolle (Idella), Joann Havrilla (Panna McClatchey), William Hall Jr. (Oscar) oraz Alvin M. Sugarman (Dr Weil). kiedy: do 17 grudnia gdzie: Wyndham's Theatre Charing Cross Rd, London WC2H 0DA info: www.delfontmackintosh.co.uk

„Krwawa forsa” David Ignatius

T

ajna jednostka w y w i a d o wc za CIA, staje w obliczu klęski, gdy jej pracownicy zaczynają ginąć. Wyzwanie rozwikłania zagadki tajemniczych morderstw podejmuje agentka - Sophie Marx, która cudem unika śmierci próbując odkryć prawdę. Zadanie okazuje się niezwykle trudne, ponieważ nie sposób określić, kto rozdaje karty w tej śmiertelnie niebezpiecznej grze. David Ignatius, autor bestsellerowych powieści takich, jak „W sieci kłamstw”, czy „Wydział Persja”, kolejny raz zabiera czytelnika na Bliski Wschód. Ukazuje Pakistan jako kraj kontrastów, w którym najbiedniejsi mieszkańcy, kierujący się wyłącznie kodeksem plemiennym, żyją obok zeuropeizowanych bogatych generałów, zarabiających na współpracy z Zachodem.

„As Yet Untitled” Doogie White

„Dallas �63” Stephen King

22 listopada 1963 roku to dzień, w którym Dallas usłyszało trzy strzały, które zabiły prezydenta Kennedy’ego i zmieniły świat. A gdyby tak można było temu zapobiec? Jake Epping to trzydziestopięcioletni nauczyciel angielskiego w Lisbon Falls w stanie Maine, który dorabia,

„The Help” (kino) Akcja filmu toczy się w stanie Mississippi w latach 60. Dziewczyna z dobrego domu z południa, marzy, aby zostać po studiach pisarką. Niespodziewanie wywraca do góry nogami życie swoich przyjaciół i mieszkańców rodzinnego miasteczka, gdy postanawia przeprowadzić wywiad z czarnoskórą służącą najzamożniejszych rodzin w okolicy. Albeen decyduje się ujawnić

ciemne sekrety życia czarnoskórej mniejszości. Ze zwierzeń, rodzi się przyjaźń…

„Melancholia” (DVD) Głównymi bohaterkami filmu są dwie siostry. Młodsza wychodzi właśnie za mąż, gdy okazuje się, że do Ziemi niebezpiecznie zbliża się inna planeta, grożąc końcem świata. To kolejny po głośnym i prowokacyjnym „Antychryście” film Larsa von Triera. Tym razem autor „Przełamując fale” i „Tańcząc w ciemnościach”, pragnie zrealizować bardzo osobiste, psychologiczne kino katastroficzne i piękny film o zagładzie.

„The Ides of March” (kino)

Książka

Warto posłuchać

fot. Wikipedia, www.delfontmackintosh.co.uk

M

owa o jednej z najbardziej urokliwych sztuk wszechczasów, która wyszła spod pióra laureata nagrody Pulitzera, Alfreda Uhry w roku 1987. „Driving Miss Daisy” to historia starszej kobiety pochodzenia żydowskiego - Daisy Werthan i jej czarnoskórego szofera - Hoke’a Colburna. Po nieumyślnym wtargnięciu autem w ogród sąsiadów, 72-letnia kobieta traci polisę ubezpieczeniową. W trosce o nowe auto, bez zgody właścicielki syn staruszki zatrudnia szofera. Daisy nie ukrywa niezadowolenia z zaistniałej sytuacji. Nie chce jeździć z mężczyzną i krytykuje go za wszystko. Stopniowo relacja, która nie miała miejsca bytu, zaczyna przeradzać się w prawdziwą przyjaźń…

W brytyjskiej adaptacji tej sztuki, na deskach jednego z teatrów na West Endzie, w rolach głównych występują gwiazdy prawdziwie wielkiego formatu - komandor Orderu Imperium Brytyjskiego, która odmówiła przyjęcia tytułu szlacheckiego - Vanessa Redgrave (także zdobywczyni Oscara dla najlepszej aktorki w drugoplanowej roli za rolę w filmie „Julia” oraz nagrody Emmy i Złotego Globu) oraz James Earl Jones - amerykański aktor filmowy i teatralny o charakterystycznym basowym głosie, laureat Oscara za całokształt twórczości. „Wożąc panią Daisy” jako film powstał w roku 1989, z

Filmy

prowadząc kursy przygotowawcze do matury zaocznej. Od jednego ze swoich uczniów, Harry’ego Dunninga, dostaje wypracowanie makabryczną, wstrząsającą opowieść w pierwszej osobie o tym, jak pewnej nocy przed pięćdziesięciu laty ojciec Harry’ego zatłukł na śmierć jego matkę, siostrę i brata. Od tego wszystko się zaczyna… Wkrótce potem przyjaciel Jake’a, Al, właściciel lokalnego baru, zdradza mu tajemnicę: jego spiżarnia jest portalem do roku 1958. Powierza Jake’owi szaloną i, co jeszcze bardziej szalone, wykonalną misję ocalenia Kennedy’ego. Światowa premiera najnowszej powieści mistrza horroru już 8 listopada.

Debiutancki album szkockiego wokalisty znanego szerzej ze współpracy z Rainbow, Yngwie Malmsteenem, Cornerstone czy ostatnio Tank. Debiutancka solowa płyta stanowi zbiór 10 mocnych, hardrockowych utworów napisanych przez White’a wraz z przyjaciółmi poznanymi w ciągu lat spędzonych na rockowej scenie.

Trzymająca w napięciu, historia pokerowej rozgrywki kandydata na prezydenta USA - Mike Morrisa (w tej roli sam reżyser) z czyhającymi na każde jego potknięcie przeciwnikami i wszędobylskimi dziennikarzami. Szanse na elekcję pretendenta o bujnej przeszłości staną pod znakiem zapytania, kiedy w jego sztabie pojawi się asystentka, emanująca młodzieńczym entuzjazmem i erotyzmem. Dziewczyna szybko zawróci w głowie młodemu,

błyskotliwemu doradcy Morrisa i pozna najskrzętniej skrywane tajemnice kampanii…

Muzyka ponad podziałami 6 listopada, na terenie Royal Festival Hall, młodzi muzycy z Polski, Ukrainy, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Azerbejdżanu i Armenii zagrają pod batutą Sir Nevilla Marrinera. Może zdać się paradoksem fakt, że orkiestra symfoniczna zaczyna odgrywać coraz większe znaczenie w dyskursie politycznym i społecznym wieku XXI. W roku 2008, na pierwsze strony gazet trafiły relacje z wizyty Nowojorskich Filharmoników pod batutą Lorina Maazela w Korei Północnej. Występ ten, przyczynił się do rozluźnienia niezwykle wówczas napiętych relacji między USA, a Koreą Północną. W tym samym roku, Rosja sięgnęła po „oręż symfoniczny” w czasie konfliktu

„Bad As Me” Tom Waits

z Gruzją. Do grona krajów, wykorzystujących potencjał społeczny i polityczny orkiestry symfonicznej, dołączy teraz także i Polska. Utworzona przez Instytut Adama Mickiewicza I, Culture Orchestra stanowić ma pomost kulturowy przerzucony ponad wschodnią granicą Unii Europejskiej. Trasa koncertowa I, Culture Orchestra pod honorowym patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego obejmuje występy w najsłynniejszych salach koncertowych w Berlinie, Brukseli, Madrycie, Krakowie, Lublinie, Sztokholmie, Warszawie, Kijowie, a także w Londynie. Więcej informacji na stronie kulturalnej prezydencji Polski w UE - www.culture.pl.

To pierwszy od siedmiu lat, album Waitsa z całkowicie nową muzyką. Ta ważna płyta sumuje jego dokonania z przeszłości i sygnalizuje zwrot w nowym kierunku. Od otwierającego album, napędzanego sekcją dętą utworu „Chicago” po finalny knajpiany chór w „New Year’s Eve”, „Bad As Me” prezentuje całe spektrum stylistyczne muzyki Waitsa z jego długiej kariery.


21

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

sport

Kvitowa „kwituje” Radwańską Agnieszka Radwańska, po zaciętym pojedynku z Petrą Kvitową odpadła z turnieju Masters w Stambule. Na otarcie łez, pozostaje jednak to, że „Isia”, po przeszło rocznej przerwie, ponownie awansowała do pierwszej dziesiątki najlepszych tenisistek świata, jest pierwszą uczestniczką „Masters” w historii polskiego tenisa i pokazała znakomitą grę.

P

Petra Kvitowa, Agnieszka Radwańska fot. Wikipedia

o wygranych turniejach w Tokio i Pekinie, Agnieszka Radwańska zaostrzyła apetyt u wielu polskich kibiców tenisa. Mieli oni bowiem prawo sądzić, iż po formie, jaką zaprezentowała na obu wspomnianych turniejach, może być już tylko lepiej. W pierwszej fazie turnieju, los jednak Radwańskiej nie sprzyjał, trafiła bowiem na Caroline Wozniacki - Dunkę polskiego pochodzenia, obecnie nr 1 w światowym, damskim tenisie. „Isia” zagrała bez kompleksów, ale po morderczej walce przegrała z nią 1:2 ( 7:5, 2:6, 4:6) w meczu Grupy Czerwonej, zamykającym sezon turnieju WTA Championships w Stambule (z pulą nagród 4,9 miliona dolarów). Było to szóste spotkanie tych zawodniczek i piąte zwycięstwo Wozniacki. Krakowianka wygrała z nią tylko za pierwszym razem - w Sztokholmie w 2007 roku. Polka jest obecnie ósma na świecie i jako ostatnia zakwalifikowała się do turnieju „Masters”. Rozgrywki te, różnią się nieco od tradycyjnych spotkań tenisowych - w tych drugich, odpada się po przegraniu jednego meczu, a w „Masters”

natomiast, ze względu na inny system rozgrywek, porażka nie eliminuje z turnieju. Dlatego też Radwańska mogła stanąć przed kolejną szansą. Tym razem była to Rosjanka Wiera Zwonariowa (6. pozycja na świecie), która dość łatwo przegrała

wcześniej z Czeszką Petrą Kvitową, sklasyfikowaną obecnie na trzeciej pozycji w globalnym rankingu. Niestety, naszej tenisistce nie poszło łatwo. Pojedynek trwał sporo ponad dwie godziny, a szala zwycięstwa przechylała się, to na jedną, to na drugą stronę. Początek meczu był jednak obiecujący - Radwańska dość łatwo wygrała pierwszy set, prowadząc w gemach 6:1. Wydawać by się mogło, że kolejny zwycięski, jest już tylko kwestią czasu, ale w drugim secie obraz gry uległ całkowitej zmianie. Rosjanka narzuciła szalone tempo. Radwańska wyraźnie nie nadążała za piłkami rozrzucającymi ją po całym korcie. W jej grze zawodziły wszystkie elementy - na słabym returnie począwszy, a na tradycyjnie nieszkodliwym serwisie skończywszy. Rosjanka miała także na swoim koncie sporo asów serwisowych, które demolowały wręcz naszą zawodniczkę. W mgnieniu oka, zrobiło się 6:1 dla Wiery i 1:0 w setach. Radwańska załamana? Wręcz przeciwnie. To ona dzieliła i rządziła w kolejnym. Po przegraniu sześciu gemów wygrała na otwarcie drugiego seta. Przełamała Rosjankę, a kilka minut później zdobyła kolejnego gema. Urodzoną w Moskwie tenisistkę stać było na wyrównanie. Później kort należał już tylko do „Isi”. Wygrała seta 6:2 i wróciła do gry. Dla Zwonariowej był to trzeci mecz w ciągu trzech dni. Zmęczenia długo jednak nie było po niej widać. W decydującym secie to ona wyszła na prowadzenie 3:1. Chętnie przyjmowała kolejne zaproszenia do morderczych wymian. Z jednej z nich - zakończonej 22 przebiciami - wyszła zwycięsko, dzięki czemu miała 5:3 i cztery piłki do końca meczu. Wydawało się, że ma zwycięstwo w kieszeni. Sama sobie jest winna, bo postawiła na siłę, przez co w łatwy sposób oddała trzy piłki. Po rekordowo długo trwającym gemie, dokładnie 10 i pół minuty, to Radwańska podniosła ręce w górę. To był impuls, który ją zdopingował, a Rosjankę przygniótł. Miała wygrany mecz, a tak oddała Polce trzy kolejne gemy i czwartego decydującego. Radwańska wygraC

M

Y

CM

MY

dwańska wykorzystała drugiej break-pointa i objęła prowadzenie 3:1. Chwilę po tym nie straciła serwisu i było już 4:1. W kolejnym gemie publiczność w Stambule oniemiaW kolejnej fazie turnieju, Ra- ła. Kvitova zagrała potężny forhend dawńska trafiła na Czeszkę, trzecią w sam róg. Radwańska zeszła nirakietę na świecie. Polka rozpoczę- sko na nogach i sobie tylko znanym ła mecz od wygrania gema po swo- sposobem minęła rywalkę. Tylko im podaniu. W kolejnym Petra Kvi- jeden gem dzielił Polkę od „Matova dała prawdziwy popis „serve sters”, a wściekła Kvitova zrobiła and volley” - atomowo posyłała wymowny ruch rakietą. W piątek piłki w karo Polki i nie straciła na- nic jej nie wychodziło. Ale nerwy wet jednej. Nie poszła za ciosem, pojawiły się też na twarzy Radwańbo w następnym gemie przy stanie skiej. Popełniła pierwszy w meczu 40:0 dla Polki, Kvitova wyrzuciła podwójny błąd serwisowy i set się piłkę w aut. I wtedy w końcu przy- jeszcze nie skończył. Polka potrzeszło przełamanie. Czeszka dalej bowała dwóch wygranych piłek w serwowała z ogromną siłą, ale ma- tym gemie, ale górą była Czeszka. jąc Polkę na widelcu, myliła się. Ra- Okazało się wówczas, że mecz 070911_150.8x172.5_TTX_OBSERVER_03700410037_pl.ai 1 07/09/2011 12:02:26 ła ze Zwonariową czwarty raz z rzędu. Poprzednio lepsza była od niej w Carlsbadzie, Toronto oraz Tokio. I to wszystko zrobiła w tym roku.

na dobre dopiero się zaczął, bo aż cztery kolejne gemy padły łupem triumfatorki Wimbledonu. W kolejnym, w końcu górą była Radwańska, a błąd przy ostatnim zagraniu Kvitova skomentowała… czeskim przekleństwem. Przeciwniczka Polki nie odpuściła i doszło do tie-breaka. W nim prowadziła już 3:0, a zwyciężyła do czterech. Wydawało się, że rozpędzona Kvitova nie zostawi Radwańskiej złudzeń w drugiej partii - zaczęła od 2:0. Polka szybko ją jednak dogoniła. Przy stanie 3:3 kibice obejrzeli najdłuższy gem. Polka miała kilka przewag, rywalka jeszcze więcej, ale to Kvitova była górą - wygrała 6:3. (jj)

REKLAMA

T-TALK

Międzynarodowe Rozmowy z komórki

2

p 7p

Polska tel. stacjonarny

Bez nowej karty SIM

CY

Polska tel. komórkowy

/min

/min

Stałe stawki 24/7

£1 EXTRA do ka żdeg doładowania £1 o 0

CMY

K

Kredyt £5 - Wyślij smsa o treści GADU na 81616 (koszt £5 + std. sms) Kredyt £10 - Wyślij smsa o treści GADU na 65656 (koszt £10 + std. sms) Wybierz 0370 041 0037*, a następnie numer docelowy (np. 0048xxx) i zakończ #. Proszę nie wybierać po numerze docelowym. Więcej informacji i pełny cennik na www.auracall.com/observer

* Koszt połączenia z numerem 0370 to standardowa opłata za połączenie z numerem stacjonarnym w UK, naliczana według aktualnych stawek Twojego operatora; połączenie może być również wliczone w pakiet darmowych minut.

Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622 T&Cs: Ask bill payer’s permission. SMS costs £5 or £10 + standard SMS. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 1.5p & 20p (depending on the destination). Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of bundled minutes. We will automatically top-up with £5.00 credit if you are a user of the 81616 code or with £10.00 credit if you are a user of the 65656 code before your calling credit is about to run out. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616 or 65656 at any time. Calls made to mobiles may cost more. Credit expires 90 days from last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 07/09/2011. This service is provided by Auracall Ltd.

THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | CONTENTS: Anna Sobusiak, anna@thepolishobserver.co.uk; | DTP: Sylwia Boczek | ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 020 7300 7320 Mobile: 078 4606 2331 Fax: 020 7253 2306 Email: sales@myownmedia.co.uk | Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD Unit 7, Beam Reach Business Park, Consul Avenue, Rainham, RM13 GJ (London) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 30.10.2011.


Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

22

rozrywka

Quizzes Laundry and cleaning

Sudoku

Ambasada RP w Wielkiej Brytanii

ne to do a high speed __________ reduces drying time. A - rinse B - spun C - spin D - pre-wash

1) In winter, I dry my clothes in the __________ because it's too wet and cold to dry them on the washing line outside. A - washing machine 7) To __________ clean means to B - clothes line deep clean your house. This usually C - tumble dryer only happens once a year. D - wringer A - winter 2) It's important to check the B - spring laundry symbols on the label in- C - summer side your clothes; some clothes D - autumn can't be washed at home and in- stead need to be professionally 8) If someone is very interested or worried about something, we __________. call them ________. A - dry cleaned A - obsessive B - wrung out B - possessive C - ironed C - recessive D - rinsed D - aggressive 3) What a tough interview! They really put me __________ the 9) _______ means a lot of junk and stuff which is lying around your howringer! use, like newspapers, books and A - to shoes. B - in A - caterer C - on B - crater D - through C - clutter 4) Listen to them arguing again! D - conker They really shouldn't __________ 10) If someone spends all their tilike that. A- wash their dirty clothes in public me cleaning and tidying, he or she B - wash their dirty linen in private is a _____________. A - clean freak C - wash their dirty linen in public B - tidy freak D - dry their dirty linen in public C - clean pedant 5) Let's get as much money out D - clean enthusiast of them as we can. We'll really 11) To _________ is when you __________. throw or give away lots of things in A - wash them up your house you no longer need. B - hang them out to dry A - tidy up C - hang them up to dry B - clean up after someone D - wash them down C - clear off 6) Setting your washing machi- D - clear out

47 Portland Place Londyn WIB IJH Tel.: 087 0774 2700 Fax: 0207 2913 576 polishembassy.org.uk

Konsulat Generalny w Londynie 73 New Cavendish Street Londyn WIW 6LS Tel.: 087 0774 2800, 020 7291 3900 Fax: 020 7323 2320 polishconsulate.co.uk

Konsulat Generalny w Edynburgu

2 Kinnear Road EH3 5PE Edinburgh SCOTLAND Tel.: 013 1552 0301 Fax: 013 1552 1086 polishconsulate.org

Konsulat Generalny w Manchesterze

14th floor, Rodwell Tower 111 Piccadilly M1 2HY, Manchester Tel.: 016 1245 4130 Faks: 016 1236 8709 manchesterkg.polemb.net

Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Londynie 15 Devonshire Street Londyn WIG 7AP Tel.: 020 7580 5481 Fax: 020 7323 0195 polishemb-trade.co.uk

Answers: 1 - C, 2 - A, 3 - D, 4 - C, 5 - B, 6 - C, 7 - B, 8 - A, 9 - C, 10 - A, 11 - D. www.bbc.co.uk

Kuchnie świata - Tajlandia

Zupa na ostro SKŁADNIKI * podwójna pierś z kurczaka * 200 ml mleka kokosowego * 500 ml bulionu rosołowego * 2 marchewki * 4 pieczarki * 2 ząbki czosnku * papryczki chili * 2 łyżeczki imbiru * 2 łyżki pasty Tom Yum * 2 łyżki czerwonej pasty curry * 2 łyżki sosu rybnego, 1 łyżka cukru brązowego, sok z 1 limonki * 100 g makaronu ryżowego PRZYGOTOWANIE Do bulionu wlewamy mleczko kokosowe, dodajemy pokrojoną marchewkę i pieczarki oraz sproszkowany imbir, pastę Tom Yum, czerwoną pastę curry i sos rybny. Doprowadzamy do wrzenia i dodajemy pokrojonego, podsmażonego wcześniej kurczaka z posiekaną papryczką chili i wyciśniętym czosnkiem. Do zupy wlewamy sok z limonki, łyżkę cukru oraz dodajemy makaron ryżowy. Całość gotujemy jeszcze przez kilka minut. Smacznego!

Ważne adresy

Instytut Kultury Polskiej

Humour A passenger sitting in the back of a taxi taps the driver on the shoulder to ask him a question. Suddenly the driver screams, loses control of the vehicle, nearly hits a bus, mounts the pavement, and stops inches from a shop window. For a second, everything is quiet in the cab, then the driver turns round to the passenger and says: “Don't ever do that to me again. You scared the living daylights out of me!”. The passenger apologizes and says he didn't realize that a little tap could scare someone so much. The driver replies: “Sorry, it's not really your fault. Today is my first day as a taxi driver - for the last 25 years I've been driving a hearse”. *** An autopsy professor was giving an introductory lecture to a class of students. Standing over a corpse, he addressed the

class. “There are two things you need to make a career in medical forensics. First, you must have no fear”. Having said that, he shoved his finger up the corpse's anus and licked it. “Now you must do the same” - he told the class. After a couple of minutes of uneasy silence, the class did as instructed. “Second” - the professor continued “you must have an acute sense of observation. For instance, how many of you noticed that I put my middle finger up this man's anus, but licked my index finger?” *** At an auction in Manchester a wealthy American announced that he had lost his wallet containing £10,000 and would give a reward of £100 to the person who found it. From the back of the hall a Scottish voice shouted, “I'll give £150!”

52-53 Poland Street Londyn W1F 7LX Tel.: 020 3206 2004 Fax: 020 7434 0139 polishculture.org.uk

Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny 238-246 King Street Londyn W6 0RF Recepcja: 020 8741 1940 Sekretariat: 020 8742 6411 Fax: 020 8746 3798 posk.org

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii 240 King Street Hammersmith Londyn W6 0RF Tel.: 020 8741 1606 Fax: 020 8741 5767 zpwb.org.uk

Polska Misja Katolicka w Anglii i Walii 2 Devonia Road, Islington, London N1 8JJ Tel.: 020 7226 3439 Fax: 020 7704 7668 polishcatholicmission.org.uk


23

Nr 40(123) / 1 - 7 November 2011

Ogłoszenia

Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer

Praca - Zatrudnię Szukasz nowego wyzwania? Lubisz podróżować? Szybko nawiązujesz kontakty? Jeśli TAK to dołącz do naszego zespołu już dziś. Praca w weekend oraz wieczorami. Stawka godzinowa: od 10 funtów. Znajomość języka angielskiego wymagana. Prawo jazdy mile widziane. Aby dołączyć do naszego zespołu, wyślij email na adres IWantToWork@tomaszdylpr. com, w tytule emaila podając region, w którym mieszkasz. Poszukujemy ludzi chętnych do nauki oraz zmotywowanych do współpracy z międzynarodową korporacją: możliwość budowy własnego niezależnego biznesu, brak ograniczeń terytorialnych oraz czasowych, brak wkładu kapitałowego i kosztów stałych, strategie rozwoju finansowego RAFAL MAZUR, SOUTHAMPTON, E-mail: gowarexator@gmail.com TURECKIE PERFUMY Poszukuję osób mających dostęp do tureckich (lub innych) perfum znanych marek. Możliwa stała współpraca. Zainteresowanych proszę o kontakt. Tel. 07582413627 Zostań Konsultantką Oriflame! To przyjemny i prosty sposób na dodatkowe pieniądze i tańsze kosmetyki. Ewa tel: 0790 204 9923, e-mail: ewatok@googlemail.com, www. ewaoriflame.com

praca - Szukam Poszukuję pracy stałej, dodatkowej bądź zleceń jednorazowych przy każdego rodzaju sprzątaniach. Posiadam doświadczenie jako cleaner w pubie, w biurach, sklepach jak również przy sprzątaniu mieszkań prywatnych oraz domów po remontach. Mam referencje, NIN, konto. Jestem w pełni dyspozycyjny, uczciwy, dokładny a zarazem szybki w sprzątaniu. Jeśli poszukujesz kogoś naprawdę zaufanego, uczciwego i solidnego, osoby której nie trzeba pilnować i po niej poprawiać to bardzo proszę zadzwoń lub napisz! Z góry dziękuję! Tel. 0742-37-04-985 e-mail:cleaning_services@wp.pl Poszukuję pracy w charakterze przedszkolanki. n-la j. polskiego oraz Security Guard. Kwalifikacje angielskie tel. 07877879178. Krystyna Jaroszewska, krystynajaroszewska@wp.pl

sprzedam Sprzedam Laptop toshiba satelite I300 intel pentium due core 2.0 ghz ram 250 hdd nowa bateria, windows vista 180 funtów tel. 0784582499 Sprzedam Suzuki Vitara, rok produkcji 1995, pojemność 2998, Mot 23.02.2012, Rad tax 31.01.2012, automat. Cena 750 funtów. Tel. 07533595625 Sprzedam rower górski, średni męski. W idealnym stanie, aluminiowy. 60 funtów tel. 0784582499 Sprzedam wózek głęboki, można później zrobić spacerowy, srebrno-różowy, w dobrym stanie dla niemowlaczka. Cena 85 funtów, tel. 07516833272 Sprzedam komputer 2.4 ghz procesor 80 gb hdd 512mb ram dvd windows xp polski £50, tel. 0784582499 SUZUKI GS 500, rok 1992, motocykl zarejestrowany i opłacony, na polskich tablicach, cena 720 funtów, preston. tel 075 4210 5319 Sprzedam wózek wielofunkcyjny firmy TAKO. Stan bardzo dobry, łóżeczko z szufladą oraz bujaczekleżaczek firmy Mama&Papas. Kontakt: Aleksandra, 077 5608 2626. Preston. Sprzedam nissan x trial 2002 2.2 Di stan idealny, bardzo zadbany, 2 właściciel, samochód bezproblemowy, mot 12 miesięcy tax road 6 miesięcy, klima 6biegowa, skrzynia biegów, diesel, klima, radio mp3, elektryczne szyby, szyber dach, alufelgi, kolor pistacjowy metalic, sprzedaje z powodu wyjazdu do polski, książka serwisowa nissan. Cena 2500f tel 07716739257 manchester.

Usługi Ślub w Rzymie – Wirtualny Konsultant Ślubny Udzielamy wszystkich niezbędnych informacji jak samemu zorganizować Ślub w Rzymie, jesteśmy grupą podwykonawców na usługi ślubne jak fotograf, fryzjer, wizażystka, restauracje, hotele z obsługą polsko-języczną. Zapraszamy na Facebook, profil: Ślub w Rzymie, www.slubwrzymie.com, tel +0039 3396104406

FGKMAESTRO THE COMPUTER GUY naprawa komputerów bournemouth: darmowa diagnoza, naprawa pc, laptopów, pentabletów, odzyskiwanie danych, konfiguracja sieci, naprawa i instalacja serwerów, usuwanie wirusów, dojazd do klienta lub na miejscu, kontakt: mob. 077 2461 2573 e-mail: lenny@ fgkmaestro.info Profesjonalne czyszczenie wykładzin i dywanów Czyścimy dwustopniowo. 1. Szorowanie na mokro. 2. Odsysanie brudnej wody. Detergenty wysokiej jakości. 7 lat doświadczenia w UK. Ceny przystępne. Southampton i okolice. Tel. 0751 694 8125

Lotniska i przeprowadzki Doświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy Rejon South Hampshire i West Sussex tel. 075 18 00 97 85

przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

transport przeprowadzki Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki ANGLIA, SZKOCJA, WALIA i Irlandia Północna z Belfastem. CENA PACZKI DO 30KG - to 20 funtów TO TYLKO 0.66£ ZA KG codzienny odbiór 3-5 dni roboczych dostarczenie www.catrinatrans.co.uk tel. 012 37 476 030 012 37238 086

Czyszczenie dywanów przewozy na Lotniska Szybko - Tanio - Bezpiecznie Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci? Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.

TANIO! (£65 two bedroom flat, £25 pokój) Piotr 077 4222 5713 lub tel. 01202 759458 Bournemouth, Southampton, Salisbury, Dorchester

Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki? Ogłoś to za darmo na naszych stronach! Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz:

ads@thepolishobserver.co.uk

mieszkanie - wynajmę Duży pokój, dobrze wyposażony. Przyjemny współlokator, bez nałogów. 170f na miesiąc, 150 funtów depozyt, Portmouth. Victoria Road. Tel. 07440324400.

towarzyskie Mężczyzna 52-lata pozna kobietę. Nie pije, nie pale. 0751 4805 686. Nie myślący o stałym związku spokojny 60-latek szuka miłej pani z zachodniego Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Proszę o smsowy kontakt tel 07763665222.

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

Get your latest immigration news on Your news, your guides, your concerns, your beauty, your recipes, your people. This one is all about you! www.foreignersinuk.co.uk


Nie mogę być w domu

PRZEKAZ PIENIĘŻNY

WESTERN UNION

Szczęśliwa rodzina

£4.90

*

OD

Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

*Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu.

0800 833 833 (od £6.90*)

Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.