Nr 44(127) / 29 nov - 5 DEC 2011 | WEEKLY News and Guides for the Polish Community | thepolishobserver@myownmedia.co.uk | free press
Kto kradnie ten złom?
W TYM NUMERZE
Kara śmierci Jarosław Kaczyński w imieniu PiS-u zaproponował wprowadzenie kary śmierci… Felieton Janusza Palikota.
str. 4
Duch świąt i Polacy
fot. Patrycja Strąk
Kradzież żelaza i metali kolorowych przybrała już w Wielkiej Brytanii rozmiary plagi. „Daily Mail” szybko znalazł winnych - to Rumuni. „Daily Express” poszedł dalej i sprawców odszukał. Okazało się, że ci Rumuni, to… Polacy... str. 3
str. 7
Ciemna i jasna strona demona
Strażniczki prawdy
Kryzys uderza dwa razy
Muzeum Historii Polski wzbogaciło się o unikatowe materiały filmowe i badawcze, przekazane przez rodziny polskich emigrantek - Anety Naszyńskiej i Jagny Rapf-Wright.
Nie kontrolujemy banków, do wymiany nadaje się cały system polityczny - uważa profesor Manuel Castells, socjolog. Jego wykładu wysłuchało w ostatni piątek ponad 200 osób.
Ich uroczystego przekazania na ręce dyrekcji wspomnianego muzeum, dokonano w Ambasadzie RP w Londynie. Owe materiały, stanowiące owoc pracy przedwcześnie zmarłych autorek dwóch wybitnych filmów dokumentalnych, w sposób obiektywny i niezwykle wymowny, przekazują Brytyjczykom, Amerykanom i Kanadyjczykom prawdę o XX-wiecznej Polsce. str. 4
Spotkanie z hiszpańskim naukowcem zorganizowano w ramach akcji „Occupy London Stock Exchange” i choć przed katedrą St. Paul’s, w jednym z dużych namiotów regularnie odbywają się wykłady, to ten z Castellsem zorganizowano na schodach świątyni, tak duże było zainteresowanie. Zdaniem naukowca, winę za kryzys ponosi głównie obecny system polityczny. str. 6
fot. Anna Sobusiak
Kadr z filmu „Druga prawda”, reż. J. Rapf-Wright i A. Naszyńska
fot. Anna Sobusiak
Dla mieszkańców Wielkiej Brytanii, brzegi Francji są na wyciągnięcie ręki. Zważywszy na fakt, że Boże Narodzenie zbliża się coraz to większymi krokami, warto wybrać się do Lille, słynącego ze wspaniałych świątecznych marketów oraz… polskiej emigracji.
Western Union połączyło siły z artystami i muzykami na całym świecie, by wszystkim żyło się lepiej. Powiedz nam jak Ty możesz uczynić czyjeś życie lepszym, a być może wygrasz 1000 dolarów na spełnienie tego pomysłu. Wejdź na stronę www.worldofbetter.com Promocja potrwa tylko do 15-ego grudnia. Nie wymaga się dokonywania transakcji. Sprawdź warunki.
Konia z rzędem! Albo raczej - konia z darmową „Diablo III” temu, kto zakupi roczny dostęp do gry „World of Warcraft”! A, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, wśród wielbicieli obu tych gier rozpętała się w sieci osobliwa dyskusja…
str. 8
Organizm kontra grypa
Zimne, mgliste poranki, słoneczne popołudnia, w trakcie których łatwo o przegrzanie organizmu, a na koniec znów chłodne wieczory i mroźne noce. W obecnych warunkach pogodowych, krążące w powietrzu wirusy mają doskonałe pole do działania…
str. 15
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
2
Wiadomości
I
slamscy studenci nie chcą się uczyć o teorii Darwina, bo jest to niezgodne z naukami Proroka. Wydawać by się mogło, że w sytuacji, gdy student nie chce się uczyć, to musi liczyć się ze skreśleniem z listy studentów. Tymczasem okazuje się, że wcale nie, że to nie student ma problem, lecz uczelnia. To władze uniwersytetu muszą się głowić, co zrobić, żeby program nauki był zgodny z poglądami studenta. Kretyństwo jakieś? Oczywiście, że tak, bo jeśli uczelnie zaczną skupiać się na tym, jak dogadzać studentom w kwestiach światopoglądowych, modyfikować programy nauczania tak, żeby ich nie urazić, to dojdzie do jakiegoś totalnego absurdu. Precedens sprawi, że w ślad za kwestionującymi darwinizm, pojawią się tacy, którzy nie zgadzają się z teorią względności Einsteina, albo ta-
cy, dla których twierdzenie Pitagorasa jest bluźnierstwem. Może zdarzyć się i tak, że jakaś grupa ludzi zbojkotuje zajęcia z arytmetyki, ponieważ twierdzenie, że 2+2=4 jest niezgodne z ich poglądami. Nie można również wykluczyć, że zdenerwują się zwolennicy darwinizmu i zaczną bojkotować wykłady, na których o Darwinie nie będzie mowy. Zastanawiam się, czy nie byłoby prościej, powiedzieć takim studentom: „skoro wam się program nie podoba, to żegnamy”. *** Obejrzałem właśnie film „Druga prawda” autorstwa przedwcześnie zmarłych Jagny Wright i Anety Naszyńskiej. To film o historii polskich Żydów i ich losach na przestrzeni 700 lat, bolesny i optymistyczny zarazem. Pokazuje on bowiem, że stereotyp Polaka-antysemity
jest bardzo niesprawiedliwy, jak zresztą każde uogólnienie. Jeden z historyków żydowskich, występujący w tym filmie mówi, że Żydzi w większości nie chcieli się asymilować, integrować z polskim społeczeństwem. Podobno 85 procent Żydów mieszkających w Polsce nie znało polskiego, a byli i tacy, którzy nawet nie wiedzieli, że mieszkają w Polsce i są obywatelami polskimi. Jak powiedział prof. Stefan Tych z Żydowskiego Instytutu Historycznego, żyjący w diasporach Żydzi, izolowali się od innych społeczności po to, żeby przetrwała religia, tradycje, żeby przetrwał naród żydowski. I przetrwał. Zastanawiam się więc teraz, czy mam prawo łajać swoich rodaków za to, że się izolują, że nie chcą się integrować? Janusz Młynarski
Biednie w UK, bogato w Polsce Brytyjscy handlowcy nie zarobią kokosów w okresie przedświątecznym - może być nawet gorzej niż w zeszłym roku. Natomiast w Polsce, zarówno właściciele sklepów, jak i sieci handlowe mogą liczyć na większe zyski niż rok temu.
Z
prognoz przedstawionych przez firmę Deloitte wynika, że szału zakupów przedświątecznych nie będzie. Choć handlowcy z Wysp liczyli na zyski większe niż w ubiegłym roku, to przeprowadzone badania wskazują, że w najlepszym wypadku nie będzie gorzej, czyli zyski rzędu 36 miliardów funtów. Będzie to powrót do sytuacji z niedawnego kryzysu i pierwszy od 2008 roku, okres bez wzrostu sprzedaży przed Bożym Narodzeniem. Jak twierdzą eksperci Deloitte, stagnacja w sprzedaży utrzyma się na Wyspach jeszcze przynajmniej przez dwa lata - głównie z powodu strachu przed utratą pracy
i rosnących cen towarów. Do tego dochodzi, wysokie bezrobocie oraz cięcia w pomocy socjalnej, a także inflacja, która w Wielkiej Brytanii wyniosła w październiku 5 procent i była najwyższa od roku 1997. Słaba sprzedaż zmusiła właścicieli sklepów do wprowadzania wcześniejszych i dużo wyższych przecen i promocji. Debenhams, druga co do wielkości sieć handlowa na Wyspach podała, że obniży ceny do 40 procent już od 16 listopada (rok temu było to jedynie 25 procent). Eksperci z Deloitte, są zdania, że na tej sytuacji mogą skorzystać sklepy internetowe pod warunkiem, że dysponują szeroką ofertą. Wśród nich wymieniany jest serwis Amazon. Prognozowana sprzedaż na Wyspach w sieci wzrośnie w grudniu o 15 procent, do poziomu powyżej 30 miliardów funtów. Oznacza to, że zakupy za pośrednictwem internetu, osiągną poziom 40 procent łącznej wartości sprzedaży w Wielkiej Brytanii. Nowy trend zrozumiały także duże sieci handlowe. Debenhams w każdym sklepie otwiera specjalne
okienka, w których klienci mogą zamawiać towary niedostępne w sklepie, a Marks & Spencer już testuje nową ofertę w swoich outletach. Tymczasem przeciętna polska rodzina wyda na tegoroczne święta Bożego Narodzenia o 4 procent więcej niż przed rokiem - około 463 euro. Największą część, bo prawie połowę, Polacy przeznaczą na prezenty. Na drugim miejscu znalazła się żywność. Polscy konsumenci wciąż pozostają optymistami i nie martwią się wydatkami. Podczas gdy w wielu krajach europejskich obywatele oszczędzają na wszystkim, mieszkańcy Kraju nad Wisłą nawet nie myślą o zmniejszeniu wydatków na święta. W tym roku, Polacy deklarują też, że będą dokonywać zakupów zarówno w tradycyjnych sklepach, jak i w internecie. Pod względem wydatków przedświątecznych, na tle innych państw europejskich, Polacy wyglądają na dość rozrzutnych. Co ciekawe, nasi rodacy, wydadzą więcej niż Niemcy, Grecy czy Słowacy, ale już mniej niż Hiszpanie, Francuzi czy Włosi. (mm)
R
yzyko rozpadu strefy euro jest coraz większe, ponieważ rośnie panika na rynkach, brakuje sensownego przywództwa i pomysłów na miarę problemów eurolandu. Łagodne wyjście z kryzysu jest już prawie niemożliwe bez natychmiastowej interwencji EBC - pisze „The Economist”. Impulsem do dezintegracji strefy euro, może być upadek dużego banku, lub rewolta przeciw polityce oszczędności, która obali jakiś rząd, po nieudaną aukcję obligacji (tak jak ostatnio w przypadku Niemiec, którym udało się sprzedać tylko nieco ponad połowę oferowanych obligacji). Upadek nawet najmniejszego państwa w strefie wspólnej waluty, wyśle falę uderzeniową poprzez grupę euro i uderzy w gospodarkę całego świata. Obecnie, oczy wszystkich skierowane są na Berlin, bo to Angela Merkel sprzeciwia się wykorzystaniu EBC jako kredytodawcy ostatniej instancji i nie chce pozwolić na emisje euroobligacji. Chociaż jest w niej największym graczem,
fot. Wikipedia
Integrować się czy nie?
Jeśli w najbliższym czasie nie dojdzie do interwencji Europejskiego Banku Centralnego (EBC), to strefa euro rozpadnie się w ciągu kilku tygodni - wieszczy „The Economist”.
Berlin zwleka z wzięciem odpowiedzialności za kryzys w strefie euro. Sytuację destabilizuje dodatkowo panika. Obawy, że politycy popełnią teraz kolejne błędy są uzasadnione. Zaufanie inwestorów spada z tygodnia na tydzień. By je przywrócić, trzeba ambitnego planu ratowania strefy euro. Oprócz interwencji EBC, restrukturyzacji długów najbardziej pogrążonych państw i reformy we Włoszech oraz Hiszpanii, konieczne byłoby, jak wyjaśnia gazeta, „stworzenie instrumentów dłużnych, którym inwestorzy mogą zawierzyć”. (mm)
Studenci bojkotują Darwina
M
uzułmańscy studenci oraz lekarze stażyści na jednym z czołowych brytyjskich wydziałów medycznych, odmawiają uczestniczenia w wykładach na temat ewolucji, ponieważ są oni zdania, że kolidują one z naukami Koranu. Jak czytamy na stronach „Daily Mail”, grono profesorów z University College London (UCL), wyraziło zaniepokojenie z powodu wzrastającej liczby studentów biologii bojkotujących wykłady na temat darwinowskiej teorii ewolucji, która stanowi istotną część programu studiów. Swoją postawę, tłumaczą oni niezgodnością teorii z naukami proroka Mahometa, które mówią, że to Bóg stworzył świat, ludzi i wszystkie gatunki żywych stworzeń w jednym akcie. Steve Jones, emerytowany profesor genetyki człowieka z UCL uważa, że studenci mają prawo nie uczyć się o teorii ewolucji, jeśli jest to niezgodne z ich poglądami. Dodał, że w przeszło-
fot. Karol Darwin - Wikipedia
Pierwsze czytanie
Nadciąga euro-katastrofa
ści miał podobną sytuację ze studentami należącymi do fundamentalistycznych kościołów chrześcijańskich, gdzie stosunek do teorii Darwina był identyczny. - Wyjaśniłem im, że teoria jest tylko teorią, nie muszą w nią wierzyć, ale powinni ją znać podobnie, jak zwolennicy darwinizmu znają teorię kreacjonizmu - dodał naukowiec. Jednak nastawienie wśród większości muzułmanów jest do teorii Darwina wysoce negatywne. Na początku tego roku, Osamie Hasanowi, imamowi z Tawhid Masjid - meczetu w Leyton, we wschodnim Londynie grożono śmiercią za sugerowanie, że darwinizm z islamem się nie wykluczają. (emi)
THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | CONTENTS: Anna Sobusiak, anna@thepolishobserver.co.uk; | DTP: Sylwia Boczek | ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 020 7300 7320 Mobile: 078 4606 2331 Fax: 020 7253 2306 Email: sales@myownmedia.co.uk | Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD Unit 7, Beam Reach Business Park, Consul Avenue, Rainham, RM13 GJ (London) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 27.11.2011.
3
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
temat numeru
M
owa tu nie o śrubce rzecz jasna, czy nakrętce, lecz o rzeczach o większych gabarytach takich, jak kable telekomunikacyjne, ogrodzenia, dachy, pokrywy od studzienek kanalizacyjnych, kratki kanalizacyjne, pomniki, inskrypcje nagrobne i w ogóle wszystko, co się da i nie da. Nieco ponad trzy tygodnie temu, „Daily Mail” powołując się na dane z policji, zamieścił artykuł, z którego wynika, że rumuńscy imigranci ogałacają pomniki, nagrobki i kościoły z elementów wykonanych z metali kolorowych, czyli miedzi, mosiądzu, ołowiu. Sprawców tego procederu, oskarżono również o kradzież kolejowych sieci trakcyjnych oraz kabli telekomunikacyjnych czy elektrycznych. Ambasador Rumunii w Wielkiej Brytanii, Ion Jinga, niemal natychmiast po ukazaniu się artykułu, zwrócił się do lokalnej policji, by przedstawiła dowody na to, że jego rodacy mają cokolwiek wspólnego z tymi kradzieżami. Okazało się jednak, że takich dowodów nie ma. Owszem, odnotowano jeden przypadek, ale nie może on świadczyć o masowości tego zjawiska w środowisku rumuńskich imigrantów. W sukurs „Daily Mail” próbował przyjść inny tabloid - „Daily Express”. Udało mu się wytropić rumuński gang złodziei metalu, który obozował w lasku, w rejonie Hackney Marsh,
Kto kradnie ten złom? Jeśli wierzyć dziennikowi „The Times”, jeszcze osiem lat temu, w Wielkiej Brytanii zanotowano zaledwie 10 przypadków kradzieży metalowych przedmiotów z przeznaczeniem na sprzedaż, a obecnie, taką samą liczbę tych wykroczeń, notuje się codziennie i tylko w Londynie. Kolejnictwo, wskutek kradzieży, poniosło w tym roku straty w wysokości 53 milionów funtów, a rok wcześniej, było to „tylko” 40 milionów funtów. Jeśli dodać do tej kwoty kradzieże poza kolejnictwem, to otrzymamy kwotę 77 milionów funtów. gdzie znajdują się tereny rekreacyjne, boiska piłkarskie itp. Okazało się jednak, że owi Rumuni, na których szykowali się reporterzy „Daily Express”, to… Polacy. Ich namiot usytuowany był niedaleko komi-
sariatu policji. Czas przeszły jest tu uzasadniony, bo właśnie niedawno aresztowano całą szóstkę w związku z licznymi kradzieżami kabli telefonicznych, elektrycznych oraz elementów wyposażenia terenów rekreacyjnych. Aresztowani okazali się polskimi budowlańcami, byłymi zresztą. Uznali oni bowiem, że bardziej intratne niż budowanie jest rozbieranie. Jak się okazuje, nie tylko kradli złom, ale zachowywali się agresywnie wobec spacerowiczów, rowerzystów, czy osób uprawiających jogging. Jednemu właścicielowi łodzi, który cumował na pobliskim kanale, zniszczyli barkę za to, iż zwracał im uwagę, że hałasują, palą ognisko, itp. Kiedy w 2005 roku, sprzed siedziby Fundacji Henry'ego Moore'a na Perry Green, skradziono ponad dwutonową rzeźbę z brązu, wycenianą na trzy miliony funtów, przypuszczano, że stało się to na zlecenie jakiegoś kolekcjonera, ale teraz nikt nie ma już wątpliwości,
że rzeźba została pocięta i wylądowała, w którymś z kilkunastu tysięcy skupów metali na Wyspach. Jak do tej pory, była to najbardziej spektakularna kradzież w „branży metalowej”. Już w 2008 roku, policja transportowa zwiększyła częstotliwość patroli, by zapobiegać kradzieżom elementów trakcji kolejowej. Podobnie funkcjonariusze Metropolitan Police zostali uczuleni, by zwracać szczególną uwagę na infrastrukturę komunalną, parki, itp. Pomimo tych środków prewencyjnych i pewnych sukcesów, złodzieje zwiększyli swoją „wydajność”. Samo tylko kolejnictwo, wskutek kradzieży, poniosło w tym roku straty w wysokości 53 milionów funtów, a rok wcześniej, było to „tylko” 40 milionów funtów. Jeśli dodać do tej kwoty kradzieże poza kolejnictwem, to otrzymamy kwotę 77 milionów funtów. Udział w tej sumie ma chociażby miedziany dach pałacu biskupie-
go w Lincoln, skradziony 27 października, czy brązowa statua żołnierza, warta 10 tysięcy funtów, która zniknęła z miejsca pamięci w Tidworth razem z mosiężnymi tablicami. Bezczelność rabusiów, skala całego zjawiska, a przede wszystkim straty, jakie ono za sobą niesie, skłoniły Davida Camerona do wszczęcia zakrojonej na szeroką skalę akcji policyjnej, która polega na dokładnym przeszukiwaniu punktów skupu złomu. Ma ona także na celu (poza odnalezieniem skradzionych kabli, dachów, czy rzeźb), również odstraszenie złodziei i nieuczciwych właścicieli skupów. Pan Mirek, bezdomny, zamieszkujący opuszczone rudery w trójkącie Park Royal, Harlesden i Willesden, utrzymujący się ze zbierania złomu (nie zawsze pozyskiwanego legalnie, „bo nieraz się nie da”) narzeka, że jest coraz gorzej: - Ludzie już tak nie wyrzucają, sami wolą sprzedawać. Ukraść też nie ma jak, bo bardziej teraz pilnują, a jeśli już się uda, to nawet Hindus czy Albańczyk się boi przyjąć. A jak już weźmie, to za grosze. Pan Mirek twierdzi, że ze zbierania złomu, żyje w Londynie przynajmniej połowa polskich bezdomnych, czyli około dwa tysiące osób, bo wszystkich są cztery tysiące… Piotr Wójtowicz
REKLAMA
Uzyskaj
£200 polecając nas znajomym
quality_claims_doubleAD_good.indd 2
8/25/2011 4:12:44 PM
quality_claims_doubleAD_good.indd 3
8/25/2011 4:12:44 PM
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
4
z terenu...
J
Kara śmierci
arosław Kaczyński w imieniu PiS-u zaproponował wprowadzenie kary śmierci. Zbigniew Ziobro w imieniu Solidarnej Polski zapowiedział, że też jest zwolennikiem kary śmierci, ale w Polsce nie da się jej wprowadzić ze względu na przepisy unijne i w związku z tym, proponuje karę dożywocia. Chciałbym, aby walczący ze sobą o pierwszeństwo na prawicy, pokazali konkretnie, kogo chcieliby powiesić czy posadzić na krześle elektrycznym. Z imienia i nazwiska! Pokazać twarz, życie człowieka, formę egzekucji, najbliższych ofiary. I czy zdaniem prawicy, na karę śmierci nie zasługują przypadkiem „bluźniercy”, niewierzący, geje, zwolennicy marihuany, metody in vitro, etc.? A może pokazać spalenie na stosie
REKLAMA
marszałkini Wandy Nowickiej za walkę o prawo do aborcji? A może - jak powiedział to Ziobro w Biłgoraju prawdziwego wroga, Janusza Palikota? Nie jest problemem, że jacyś „wariaci” składają szalone, totalitarne, nihilistyczne propozycje. Problemem jest, że nie spotyka ich za to powszechne potępienie! Czy dlatego, że nikt nie wierzy w ich propozycje, czy może dlatego, że prawdziwego sprzeciwu to w nas nie wywołuje? Zaczyna się zawsze tak samo: garstka fanatyków rzuca antyludzkie hasła, nikt nie protestuje, a robak drąży jabłko i za lat kilka, ktoś z tego zrobi prawdziwą politykę. Tego się lękajmy! Janusz Palikot
Strażniczki prawdy Muzeum Historii Polski wzbogaciło się o unikatowe materiały filmowe i badawcze, przekazane przez rodziny polskich emigrantek - Anety Naszyńskiej i Jagny Rapf-Wright, przedwcześnie zmarłych autorek dwóch wybitnych filmów dokumentalnych, przekazujących Brytyjczykom, Amerykanom i Kanadyjczykom prawdę o Polsce.
U
roczystego przekazania materiałów na ręce dyrekcji Muzeum Historii Polski dokonano w Ambasadzie RP w Londynie, w ubiegłą środę. W połowie lat 90. XX wieku, Jagna Wright postanowiła zrealizować swoją idée fixe, czyli nakręcić film o masowych wywózkach Polaków w głąb ZSRR w latach 1940-1941. Z pomocą przyszła jej Aneta Naszyńska, z zawodu operator filmowy, również polska emigrantka. Całe to przedsięwzięcie poprzedziła tytaniczna praca. Autorki mozolnie przekopywały się przez archiwa, przepytywały żyjących jeszcze Sybiraków, konsultowały się z historykami, korzystając z pomocy m.in. prof. Normana Daviesa. Efektem tej pracy był przejmujący obraz dokumentalny, który pozwolił ocalić od zapomnienia gehennę stalinowskich wywózek. Dzięki „Zapomnianej Odysei”, nie tylko dzieci i wnuki mogły poznać tragiczne losy swoich bliskich, lecz również widzowie innych narodowości zaznajomić się z okrutną historią Kraju nad Wisłą. Pierwsza projekcja tego filmu odbyła się w Imperial War Museum w Londynie pod patronatem Polskiego Instytutu Kultury i Ambasady Polskiej w Londynie. Podczas tego pokazu, na sali obecny był ambasador RP w Wielkiej Brytanii - Stanisław Komorowski, a także wspomniany znawca historii, prof. Davies, który przedstawił
REKLAMA
całość zagadnienia w kontekście ówczesnej sytuacji politycznej. Film poruszył widzów na Zachodzie, odkrył przed nimi nieznaną kartę w historii II wojny światowej. Ten zrealizowany, kosztem wielu wyrzeczeń i własnym sumptem, dokument, został dostrzeżony bowiem, także przez amerykańskie, kanadyjskie, czy japońskie stacje
Efektem współpracy Anety Naszyńskiej i Jagny Rapf-Wright był m.in. przejmujący obraz dokumentalny „Zapomniana Odyseja”, który pozwolił ocalić od zapomnienia gehennę stalinowskich wywózek. telewizyjne, był również emitowany w Danii i Szwecji oraz - rzecz jasna - w Polsce. Gościł na wielu światowych festiwalach filmowych, zdobywając liczne nagrody. Stał się on także inspiracją dla Petera Weira do realizacji filmu „The Way Back”. „Druga Prawda” to kolejny obraz, który jest równie ważny jak pierwszy. Opisuje on relacje polsko-żydowskie na przestrzeni 700 lat, czyli od czasu, kiedy Żydzi zaczęli przybywać do Polski, poprzez Holokaust, aż do czasów współczesnych, czyli na przykład toczącej się w Polsce dyskusji wokół mordu w Jedwabnem.
Sytuacja ta oraz namnażanie się kolejnych stereotypów na temat „wrodzonego antysemityzmu”, jak również rzekomego, powszechnego wspierania hitlerowskiego okupanta w eksterminacji ludności żydowskiej, skłoniły Wright i Naszyńską do tego, by przedstawić swój pogląd na ten temat. Uznały one, że nie powinno w nim zabraknąć zapisu pamięci o współistnieniu obu narodów na ziemiach polskich i o kulturze, która z tego wyrosła. W filmie występują osoby, które uratowały się z Holokaustu, ich dzieci, wnuki, ale również ci Żydzi, którzy nigdy w Polsce nie mieszkali. Swoje opinie wypowiadali również żydowscy historycy. Choć nie brakowało gorzkich, a często wręcz bolesnych słów pod adresem Polaków, to jednak autorkom udało się pokazać światu obiektywny obraz polskiego społeczeństwa. Wiele osób żydowskiego pochodzenia przyznało, że wcześniej nie miały pojęcia o tak bliskich związkach obu narodów, że przez wiele setek lat, Polska była jednak swoistym rajem dla Żydów, że mieli tam więcej swobody niż w innych krajach, a antysemityzm miał znacznie mniejsze rozmiary niż na Węgrzech, w Rumunii, czy we Francji, nie mówiąc już o Niemczech. Praca nad tym drugim filmem była równie dramatyczna, jak jego treść. W jej trakcie, Jagna zmagała się już w nierównej walce z nowotworem. Film został ukończony na kilka tygodni przed jej śmiercią. Aneta już sama zajmowała się promocją i dystrybucją obu filmów. Niestety, spotkał ją również ten sam los co koleżankę - zmarła trzy lata później. Zgodnie z życzeniem męża Jagny Wright, Stephena oraz obu synów Anety Naszyńskiej, Luke’a i Konrada Haselerów, dar w postaci kilkuset godzin nagranych taśm filmowych oraz dokumentacja związana z tematami obu filmów, trafiły do biblioteki Muzeum Historii Polski w Warszawie i jako osobna kolekcja zostaną włączone do jego zbiorów. (jm)
fot. Aneta Naszyńska i Jagna Rapf-Wright - muzhp.pl
Kątem oka Palikota
Polska stacjonarne
Polska Komórki
Tel. Stacjonarne Tel. Stacjonarne
Tel. Komórkowe Tel. Komórkowe
DARMOWE minuty minuty ii SMSy SMSy w w sieci DARMOWE sieci Lycamobile Lycamobile
Top-up Top-up
£30 £30
2000 2000
Top-up Top-up
£20 £20
500 500
Top-up Top-up
£10 £10
250 250
Top-up Top-up
£5 £5
100 100
Po BEZPŁATNĄ BEZPŁATNĄ kartę kartę Lycamobile Lycamobile SIM SIM Po odwiedź www.lycamobile.co.uk lub zadzwoń 020 7132 0322 odwiedź www.lycamobile.co.uk lub zadzwoń 020 7132 0322 Buy and top up online or in over 115,000 stores
Buy and top up online or in over 115,000 stores
Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears
Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears
Poland Landline 1p/min & Mobile 3p/min promotion is valid from 01/11/2011 and valid until 30/11/2011. Visit www.lycamobile.co.uk for full terms and conditions and participating countries. *Free minutes and texts in the table are valid during the promotional period and only applied to the&first 3 top3p/min ups inpromotion any calendar month. free minutes valid for 30Visit days from the date of top-up. Once theand freeconditions minutes and free texts have been *Free used minutes or if all the free minutes haveduring expired, to Lycamobile Poland Landline 1p/min Mobile is valid fromThe 01/11/2011 andand validtexts untilare 30/11/2011. www.lycamobile.co.uk for full terms andthe participating countries. and texts in the and tabletexts are valid thecalls promotional period PLUS will be charged at 7p/min and texts to Lycamobile PLUS will be charged at 9p per SMS. This offer is valid for a limited period of time. Any changes or withdrawal will be notified at www.lycamobile.co.uk Free online Top-up offer valid from 10.09.2011 to and only applied to the first 3 top ups in any calendar month. The free minutes and texts are valid for 30 days from the date of top-up. Once the free minutes and the free texts have been used or if all the free minutes and texts have expired, calls to Lycamobile 30.11.2011. Prices are correct at the time of going to print 01.11.2011 PLUS will be charged at 7p/min and texts to Lycamobile PLUS will be charged at 9p per SMS. This offer is valid for a limited period of time. Any changes or withdrawal will be notified at www.lycamobile.co.uk Free online Top-up offer valid from 10.09.2011 to 30.11.2011. Prices are correct at the time of going to print 01.11.2011
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
6
z terenu...
KTOKOLWIEK WIDZIAŁ DARIUSZ GAWIN 50 lat Wzrost: 189 cm Oczy: niebieskie Ostatnie miejsce pobytu: Walia Pan Dariusz ostatni raz kontaktował się z rodziną w grudniu 2007 roku.
ROBERT BANASZYŃSKI 41 lat Wzrost: 180 cm Oczy: piwne Ostatnie miejsce pobytu: Northampton Pan Robert zaginął 17 stycznia 2007 roku.
ŁUKASZ WROŃSKI 26 lat Wzrost: 180 cm Oczy: brązowe Ostatnie miejsce pobytu: Newcastle Pan Łukasz zaginął 5 kwietnia 2009 roku.
Kryzys uderza dwa razy Nie kontrolujemy banków, do wymiany nadaje się cały system polityczny - uważa prof. Manuel Castells, socjolog. Jego wykładu wysłuchało w piątek ponad 200 osób.
S
potkanie z hiszpańskim naukowcem zorganizowano w ramach akcji „Occupy London Stock Exchange” i choć przed katedrą St. Paul’s, w jednym z dużych namiotów regularnie odbywają się wykłady, to ten z Castellsem zorganizowano na schodach katedry, tak duże było zainteresowanie. - Gdy w 2008 roku upadał ogromny bank Lehman Brothers, część polityków i komentatorów zapowiadała, że kryzys w sektorze bankowym minie szybko i wszystko wróci do normy. Minęły trzy lata i sytuacja nie tylko nie jest lepsza, ale znacznie gorsza - mówił do zebranych prof. Castells, który zajmuje się systematyczną analizą kryzysu. Jego zdaniem, winny całej sytuacji jest obecny system polityczny i nie ma szans na jego poprawę, ponieważ ludzie u władzy sami z siebie nie zmienią reguł gry. - Mamy demokrację, ale w ograniczonej formie, a w interesie rządzących jest, by forma ta nie uległa zmianie - tłumaczył. Trzech jeźdźców apokalipsy Naukowiec wymienił trzy elementy odpowiedzialne za stan światowej gospodarki. To politycy, ludzie kierujący instytucjami finansowymi oraz media, szczególnie tzw. „corporate media”, czyli największe korporacje. - Demokracja kończy się po wyborach. Ludzie u władzy, nawet wybrani po raz pierwszy, będą zawsze działać w interesie obecnego systemu i nie ma żadnego znaczenia, czy głosujemy na lewicowe, czy prawicowe partie. Media starają się kontrolować nasze umysły, a system finansowy kontro-
luje ekonomię zarówno lokalną, jak i globalną - mówił Castells. Największa wina leży po stronie instytucji finansowych, czyli wielkich banków, ale też funduszy inwestycyjnych, dużych firm ubezpieczeniowych, giełd papierów wartościowych. Odkąd rynek finansowy został zderegulowany, instytucje te rozpoczęły handel długami różnych podmiotów, krajów, firm i zwykłych ludzi, poprzez wykorzystanie takich narzędzi, jak sekurytyzacja i handel derywatywami. Interes kręcił się na tyle dobrze, że w końcu „zabezpieczono” powstawanie kolejnych długów. Castells podał przykład Hiszpanii, gdzie osoby, które nie są w stanie spłacić rat kredytu na mieszkanie, nie tylko tracą nieruchomość, ale dalej muszą spłacać pożyczkę, nierzadko do końca życia. - W ten sposób banki zyskują zawsze, ponieważ ludzie zmuszeni są do spłacania zobowiązań bez końca - tłumaczył socjolog. Równocześnie te same instytucje finansowe zaczęły handlować wszystkim, co tylko da się policzyć. - Na każdego funta, dolara czy euro, które wyprodukujemy, przypada 50 funtów, dolarów lub euro, którymi obracają instytucje finansowe, na przykład na giełdzie. Te pieniądze nie istnieją, nie mają pokrycia w realnych produktach czy usługach - wyjaśniał Castells. Czy można liczyć na to, że osoby zatrudnione w przemyśle finansowym przestaną przyczyniać się do globalnego problemu? Zdaniem naukowca - nie, ponieważ działania tych firm są ściśle połączone z pensjami ich pracowników, którzy za kolejne „dobre wyniki” w generowaniu długów
zostają wynagrodzeni wielkimi bonusami. Podobnie, jak w przypadku polityków, będą więc dalej działać na niekorzyść systemu, czyli na niekorzyść nas wszystkich. Z kolei największe instytucje również nie muszą zmieniać swojego podejścia, ponieważ wiedzą, że w razie problemów dostaną gigantyczne wsparcie finansowe od rządów. Gdy nadchodzi ten moment, władza wykłada pieniądze na ratowanie instytucji, a bierze je od ludzi, na przykład podwyższając podatki i ograniczając zatrudnienie w sektorze publicznym. To z kolei prowadzi do wzrostu bezrobocia, cięcia pensji i dalszego pogłębiania kryzysu. Niemieckie euro i reszta euro Castells wspomniał też o najnowszych problemach w strefie euro. Jego zdaniem od początku było jasne, że wspólna waluta dla całej Europy to bardzo zły pomysł. - Jedna waluta może skutecznie obsługiwać tylko jedną gospodarkę, a nie siedemnaście, szczególnie tak różnych, jak na przykład Grecja i Niemcy. Doszło do sytuacji, w której mamy niemieckie, silne euro oraz resztę „pseudo-euro” w pozostałych krajach strefy. Gospodarki należące do strefy nie są w stanie skutecznie konkurować między sobą. Polska nie ma w tej chwili tak wielkich problemów ze swoją gospodarką tylko dlatego, że zachowała walutę. Oczywiście polscy politycy chcieliby należeć do tego „elitarnego klubu”, ale ewentualne przyjęcie euro skończy się dla tego kraju fatalnie - mówił Castells. Dramatyczna sytuacja Grecji to zdaniem naukowca tylko początek problemów w strefie. - Dlaczego Niemcy
Jest ratunek? - Zatytułowałem ten wykład „Kryzys uderza dwa razy”. Dziś oglądamy drugie uderzenie, ale trzecie będzie śmiertelne - mówił Castells. Ratunek jest w edukacji i rozwoju innowacyjności, ale nie możemy liczyć na nagły rozkwit tych dziedzin, ponieważ władza tnie właśnie wydatki na te cele. Ruch „Occupy LSX”, w ramach którego, ludzie okupują przestrzeń publiczną domagając się zmian, jest zdaniem socjologa niezmiernie istotny, ponieważ jest bardzo widoczny i tylko w ten sposób można dotrzeć z przesłaniem do dużej ilości osób. - Wykorzystanie internetu to coś, co odróżnia obecne protesty od tych w 1968 roku, to daje duże nadzieje, ale ponad wszystko najważniejsze jest niestosowanie przemocy. Protesty muszą być pokojowe, inaczej nikt nie będzie was słuchał. Niech przemoc dzieje się dookoła ruchu, a nie w nim - mówił do mieszkańców Londynu socjolog na koniec piątkowego wykładu. Błażej Zimnak * Manuel Castells urodził się w 1942 roku. Jest profesorem Uniwersytetu Berkeley, wykładał m.in. na Oxfordzie. Jest jednym z najczęściej cytowanych socjologów na świecie. Od wielu lat zajmuje się badaniem kryzysu.
fot. Błażej Zimnak
Wiadomości o zaginionych prosimy przekazywać do Fundacji ITAKA tel: 0048/226547070 itaka@itaka.org.pl
walczą o euro do ostatniego Greka? Nie chodzi im przecież o obywateli tego kraju, Grecy nie potrzebują do niczego euro, chodzi o sytuację niemieckich banków, które w razie rozpadu strefy przyjmą największy cios - wyjaśniał naukowiec.
www.zaginieni.pl REKLAMA
www.catrinatrans.co.uk
7
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
z terenu...
Duch świąt i Polacy Dla mieszkańców Wielkiej Brytanii, brzegi Francji są na wyciągnięcie ręki, a dokładniej mówiąc, zamykają się w czasie dojazdu do Dover i zaokrętowania się na jeden z promów. Narodzenie zbliża się coraz to większymi krokami, warto wybrać się do Lille, słynącego ze wspaniałych świątecznych marketów oraz… polskiej emigracji. Każdego roku, począwszy od 19 listopada, aż do 30 grudnia, dwa główne place miasta zapełniają się drewnianymi domkami i straganami, tworząc niezwykłą „wioskę świętego Mikołaja”. Podobne do chatek krasnali stoiska wypełniają miliony drobiazgów, od kolorowych ozdób choinkowych począwszy, po lokalne przysmaki, jak pieczone pierniki, a na grzanym winie w całej gamie smaków, od pachnącego pomarańczami do cynamonowego, skończywszy.
D
fot. Patrycja Strąk, DFDS
wie godziny na statku, jakby się mogło z początku wydawać, nie mają nic wspólnego z czasem straconym, bowiem na pokładzie promów DFDS Seaways, można nie tylko zrelaksować się podczas zakupów w sklepach wolnocłowych, ale także i uczty dla oka oraz ciała, w postaci posiłku w restauracji z widokiem na Morze Północne. Po dopłynięciu do brzegu i jednego z francuskich miast, jakim jest w tym przypadku położona niedaleko granicy z Belgią, Dunkierka, możemy wybrać docelowy punkt weekendowej wycieczki. Zważywszy na fakt, że Boże
Podczas całej tej przedświątecznej eskapady, poszukując bożonarodzeniowych podarunków dla najbliższych, czy podziwiając uroki Lille, na które składa się nie tylko francuska, ale i hiszpańska, burgundzka i flamandzka architektura, z pewnością da się usłyszeć polską mowę. Jak pokazują statystyki, to francuskie miasto jest bardzo popularne wśród naszych rodaków. Jeśli wierzyć liczbom, co ósmy mieszkaniec Lille jest właśnie Polakiem. Przed I wojną światową na teren Francji przybyło około 10 tysięcy emigrantów z Kraju nad Wisłą. Zgodnie z archiwalnymi zapiskami, od roku 1910, na obszarach francuskich kopalnii górniczych, powstawały pierwsze polskie szkoły, jak na przykład ta w położonej niedaleko Lille miejscowości Barlin, którą założono w roku 1914. Lata międzywojenne przyniosły kolejną potężną falę emigrantów z Polski - około 30 tysięcy chętnych do pracy w przemyśle wydobywczym. W roku 1931, na terenie regionu Nord-Pas de Calais, którego stolicą jest właśnie Lille, Polacy stanowili 35,5% ogółu ludności. Do ojczyzny zaczęli oni powracać dopiero po II wojnie światowej. (pat)
REKLAMA
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
8
strefa gracza
Ciemna i jasna strona demona
Konia z rzędem! Albo raczej - konia z darmową „Diablo III” temu, kto zakupi roczny dostęp do gry „World of Warcraft”! A, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, wśród wielbicieli obu tych gier rozpętała się w sieci osobliwa dyskusja.
REKLAMA
C
M
Y
CM
MY
CY
CMY
K
i przeglądając tematyczne fora. Czy imperium z Irvine w Kalifornii, które 8 lutego obchodziło w dobie ogólnego kryzysu swoje dwudziestolecie istnienia, ledwo łata koniec końcem, nie wydaje mi się, z tej prostej przyczyny, że zatrudnia około 5000 pracowników na całym globie i ciągle poszukuje nowych, a wpływy z trzech flagowych tytułów, wspomnianych „World of Warcraft” i „Diablo” oraz „StarCraft” są ogromne. Ja 1: - Czy „WoW-a” opuściło rzeczywiście tylu graczy? Ja 2: - Tak i potwierdzają to statystyki. Ja 1: - Czy nowy dodatek przyciągnie młodych? Ja 2: - Raczej tak. Ja 1: - Czy z tego powodu, odejdą starzy gracze? Ja 2: - To się już trzeba ich zapytać. Ja 1: - Czy „Warcraft” się kończy? Ja 2: - Wszystko, prędzej czy później, będzie miało kiedyś swój koniec. Ja 1: - Czy „Diablo III” to rzeczywiście taka lipa? Tu się zatrzymam. Trzecia część „Diablo”, gatunku mrocznej fantasy, erpegów akcji i gier typu „hack and slash” oraz „dungeon crawl” może także budzić sporo kontrowersji w związku z planowanymi w niej innowacjami, ale prezentuje się niezwykle interesująco. Droga do wydania „Diablo III”, przypomina ścieżkę pod górę, powolną i pełną męki. Oficjalnie zapowiedziano ją podczas Blizzard Entertainment Worldwide Invitational w Paryżu, 28 czerwca 2008 roku. Na beta testy, trzeba było czekać do 20 września już roku 2011. To podsyciło atmosferę wokół premiery. A, że gracze mieli już dość enigmatycznej daty pod tytułem „gdzieś w 2012 roku”, trzy dni później
Blizzard podało, że gra ukaże się na początku roku przyszłego. Dla graczy minęło dwa i pół roku, a osadzonym w świecie Sanktuarium aż dwadzieścia. Ochronny Kamień Świata został zniszczony, a Mefisto, Diablo i Baal zostali pokonani, zatem nic dziwnego, że ludziom udało się przenieść traumatyczne wydarzenia z przeszłości w niepamięć. Wszystko zmieni się diametralnie, kiedy w miejsce, gdzie niegdyś pojawił się Diablo, uderzy tajemnicza kometa i po raz kolejny wyrwie demony ze snu.
Nowa walka, nowe możliwości. W „Diablo III” będzie można dodawać kamienie runiczne do jakiejkolwiek się zechce umiejętności, a jak wiadomo runy umożliwiają kontrolę na niespotykaną skalę (możliwość zmiany podstawowych rodzajów zadawanych uszkodzeń, wpływ na ich celność, czy pole rażenia, dodawanie efektów takich, jak spowalniacze, czy ogłuszacze). Szybciej, sprytniej, głębiej - to trzy określenia najdobitniej oddające nowy system walki, a że twórcy gry pomyśleli także o modernizacji systemu zarządzania inwentarzem i samą postacią (drzewa ta-
lentów będzie można zmieniać w każdej chwili, tak by móc nieco poeksperymentować, a przedmioty będą mogły migrować pomiędzy poszczególnymi postaciami), graczowi pozostanie więcej czasu na czyste znęcanie się nad wrogiem. Poprawione zostaną także kontrolki. Obok Wizarda, Witch Doctora, Demon Huntera i Monka, pojawi się piąta klasa postaci - Barbarian, a każdej z nich zmieniono system walki i dodano unikalne zdolności regeneracyjne. A ponieważ bohater nie może wędrować sam, towarzyszyć mu będą tzw. Followers w osobach Czarodziejki, Łajdaka i Templariusza, a także napotkani po drodze rzemieślnicy. Wraz z rozszerzeniem poziomów trudności trybów rozgrywki o brutalne Inferno (wcześniejsze to Nightmare i Hell) pojawią się także bardziej krwiożercze potwory i potężniejsze przedmioty. Nie zabraknie także arenek do walk Player vs Player. Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak dom aukcyjny, w którym będzie można nabywać przedmioty nie tylko za walutę dostępną w grze, ale także za prawdziwą gotówkę. Przpuśćmy, że od kilkunastu godzin biegałeś za mega potężnym Frost Wandem i w końcu udało ci się go wylootować, a po paru minutach dowiadujesz się, że na aukcji mogłeś kupić trzy razy potężniejszy za całkiem rozsądną cenę. I stajesz się tym przysłowiowym osiołkiem, co mu w żłoby dano. Ze znalezioną po drodze różdżką za trudno, z kupioną za łatwo. A potem to już tylko klik, klik, klik, uderzasz i w nogi, klik, klik, klik i w nogi… I tak do chędożonej śmierci. (Llesh)
fot. www.diablo3.com
W
ponurych czasach, kiedy to trzepot złowrogich skrzydeł i śmiercionośny podmuch ognia z paszczy Deathwinga, rzucił się cieniem na mieszkańców Azeroth, a śmiertelnicy z Sanctuary hartują stal przeciwko potężnym, czarnym siłom Diablo, Blizzard Entertainment postanowiło wprowadzić dla swoich fanów promocję, dzięki której, zaciąganie pożyczki na kolejną grę, stanie się zbędne. I w ten oto sposób, nabywając 12-miesięczną subskrybcję do konta w grze „World of Warcraft”, śmiałkowie otrzymają w prezencie pełną wersję mającej niebawem ukazać się trzeciej części „Diablo”, przypisanego do konta w „WoW-ie” latającego konia o imieniu
Tyrael’s Charger, który zostanie przesłany na skrzynki mailowe, w chwili pojawienia się patcha 4.3, a także gwarantowane miejsce w kolejce do beta testów najbliższego dodatku do „Warcrafta” jakim będzie zapowiedziany już „Mists of Pandaria”. Za całą przyjemność można sobie ustalić plan spłaty, na przykład miesięcznej. Pomysł nie głupi. Jakby na to nie patrzeć, „Śnieżna zamieć” piecze dwa kapłonki na jednym rożnie, bowiem nie dość, że pod płaszczykiem nagradzania wiernych użytkowników zapewnia sobie graczy do „WoW-a” na cały rok, to z drugiej strony, kolejnych do „Diablo III”. Jednak to, co oczywiste dla Amerykanów, już takie proste dla mieszkańców Starego Kontynentu nie jest, a w szczególności tych, pochodzących ze wschodniej części Europy. „Ładnie Blizzard musi ciężko prząść, skoro daje Diablo za darmo”, „Niezła lipa musi być z tej trójki, skoro na siłę wciskają ją ludziom”, „To koniec Blizza i koniec WoWa”, „Widzieliście trailer tego następnego dodatku? Pandasranda, teraz to już w ogóle same dzieciaki będą grały”, „Warcraft się kończy, nie bez powodu, w ciągu ostatniego roku z gry odeszło ponad milion osób”… to tylko niektóre z komentarzy, na jakie natknąłem się nie tylko grając, ale
9
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
pewnie, że możesz
Trudne rozmowy
Wielokrotnie w różnych sytuacjach życiowych, zmuszeni jesteśmy do przekazywania bliskim, przyjaciołom, współpracownikom lub zupełnie nieznanym nam osobom wiadomości, które nie należą do przyjemnych.
Ż
ycie często wymaga od nas, abyśmy podejmowali trudne rozmowy, czy też prosili o ważne dla nas, ale niewygodne dla innych przysługi. Nikt nie lubi dostawać złych wiadomości, ich posłańcy też nie są zazwyczaj lubiani. Jak radzisz sobie w takich sytuacjach? W jaki sposób, przekazywać niemiłe informacje tak, aby mimo wszystko pozostawić po sobie dobre wrażenie? Czym jest „technika Churchill”? O tym i o kilku jeszcze innych użytecznych technikach będzie właśnie poniższy artykuł. Zacznijmy od pewnego fenomenalnego zjawiska. Nazwa efektu, o którym za chwilę będzie mowa, pochodzi od nazwiska brytyjskiego premiera Winstona Churchill’a. Wyznawał on zasadę, że uprzejmością i dobrym traktowaniem, można osiągnąć więcej niż wtedy, gdy demonstruje się siłę i jest się agresywnym. Zgodnie ze swoimi przekonaniami, ku zaskoczeniu współpracowników, po ataku Japończyków na Pearl Harbour, wystosował do ambasadora Japonii list utrzymany w niezwykle przyjaznym tonie, z zapytaniem o przyczyny podjęcia takich działań. Na pytania współpracowników, dlaczego nie reaguje stanowczo, nie występuje z pozycji siły, odpowiedział: „Nawet, jeśli masz jutro kogoś zabić, dzisiaj nic cię nie kosztuje, aby być dla niego miłym”. Churchill intuicyjnie bardzo dobrze wykorzystywał jedną z ważnych psychologicznych prawidłowości - ludziom łatwiej jest przyjąć i zaakceptować złe wiadomości wtedy, gdy osoba je przynosząca jest przyjazna tzn. dostarcza uzasadnień, wyjaśnień, daje możliwość do wyrażenia własnego zdania, rozumie REKLAMA
lub przynajmniej stara się zrozumieć uczucia pojawiające się w związku z daną sprawą i perspektywą drugiej strony. Jednocześnie warto zwrócić uwagę, na naturalny mechanizm obronny pojawiający się u ludzi w sytuacji, gdy muszą przekazać niepomyślne informacje.
Podczas prowadzonych obserwacji reakcji ludzi na przedstawiane argumenty okazało się, że najskuteczniejsi, najbardziej przekonywujący byli ci, którzy nie okazywali zdenerwowania, zniecierpliwienia i nie wahali się podczas swoich wypowiedzi. Okazuje się, że ludzie są w stanie uwierzyć nawet w mało wiarygodną historię, jeśli jest opowiadana pewnie i bez oznak zdenerwowania.
Osoby znajdujące się w takiej sytuacji, najczęściej budują duży dystans, ich ton wypowiedzi jest nieprzyjemny (często pojawia się uniesiony ton, pretensja w głosie), a informacje przekazywane są szybko i jako ostatecznie obowiązujące. W ten sposób skonstruowana wypowiedź, nie pozostawia możliwości rozmowy, wyrażenia swojego stanowiska. Skutkiem takiej formy przekazania info-
rmacji, bardzo często jest postawa obronna u drugiej strony. Reaguje ona agresją, bądź zaprzeczaniem, nieakceptowaniem przekazanej informacji. Dodatkowo na poziomie przeżywanych emocji może poczuć się źle potraktowana, a w związku z tym będzie niechętna do jakiejkolwiek współpracy, co dodatkowo utrudnia znalezienie korzystnych kroków, pozwalających na szybkie rozwiązanie problemu, budowę relacji lub realizację działań. Dlatego tak ważna jest nasza postawa i sposób, w jaki komunikujemy się. Ton głosu i technika podania danej informacji wpływa na to, jak jesteśmy odbierani. Osoba przekonująca i wywierająca wpływ to taka, która jest pewna swoich racji i nie daje się wyprowadzić z równowagi podczas dyskusji. Zasada ta odwołuje się do jednego z najstarszych archetypów - „mędrca”- ukazanego jako spokojnego, zdystansowanego i pewnego swoich decyzji, racji. Podczas prowadzonych obserwacji reakcji ludzi na przedstawiane argumenty okazało się, że najskuteczniejsi, najbardziej przekonywujący byli ci, którzy nie okazywali zdenerwowania, zniecierpliwienia i nie wahali się podczas swoich wypowiedzi. Okazuje się, że ludzie są w stanie uwierzyć nawet w mało wiarygodną historię, jeśli jest opowiadana pewnie i bez oznak zdenerwowania. Gdy rozmawiasz z innymi, nie masz prostej sytuacji. Składasz pewne propozycje i są w nich pewne zalety, ale także i wady. Dlatego warto przy wypowiedziach w sposób celowy ukierunkowywać uwagę odbiorcy, by słyszał głównie to, co usłyszeć powinien. Nawet kiedy prosisz kogoś o coś, co nie do końca jest dla niego wygodne, a ty nie masz innego wyboru i to coś musi zostać zrobione,
pamiętaj - ludzie potrzebują mieć wybór. Kiedy go mają, czują większą kontrolę nad sytuacją, mają poczucie, że choć w pewnej części mogą podejmować decyzje. Duża część ludzi nie lubi mieć narzuconych pewnych decyzji lub działań. Człowiek na ogół wybiera pomiędzy różnymi opcjami. Kiedy proponujemy jedno rozwiązanie ludzki umysł automatycznie tworzy dwa warianty do wyboru - tak lub nie. Aby uniknąć takiej sytuacji należy prezentować przynajmniej dwa rozwiązania - dobrze, by oba były korzystne dla nas lub przynajmniej akceptowalne. Dzięki temu, dana osoba wybiera pomiędzy takim opcjami, które uwzględniają nasze interesy. Zatem na poziomie operacyjnym umożliwiamy komuś wybór spośród dwóch lub trzech opcji. Gdy dwie rzeczy różnią się od siebie, percepcja różnicy pogłębi się, jeśli ujrzymy te rzeczy bliżej siebie w czasie lub przestrzeni. W związku z tym, w części przypadków, warto przedstawiać ludziom opcje do wyboru, najlepiej tak, by druga była znacząco gorsza od pierwszej lub dokonywać właściwych porównań. W sytuacji oporu u danej osoby i deklaracji, że nie może już dokonać żadnego ustępstwa lub zgodzić się na proponowany przez nas wariant działań, warto jest pozornie odpuścić silny nacisk. Nie mówimy wprost „nie” oraz nie wywieramy presji, bo najczęściej skutkuje to pojawieniem się jeszcze większego oporu po stronie partnera. W pierwszej fazie tej strategii pokazujemy, REKLAMA
że hipotetycznie możemy przyjąć stanowisko drugiej strony. W drugiej fazie, przedstawiamy wszelkie trudności związane z przyjęciem tego stanowiska. W trzeciej, sugerujemy przyjęcie proponowanego przez nas rozwiązania. Nadal zachęcam do dzielenia się swoimi przemyśleniami. Piszcie na adres: aga_major@ yahoo.com Agnieszka Major * Autorka jest psychologiem, coachem, certyfikowanym trenerem NLP, a także konsultantem programu NHS „Stop smoking”. W ramach prywatnej praktyki (NLPGate.co.uk) pomaga w poszukiwaniu ukrytych zasobów u wszystkich tych, którzy pragną dokonać zmian w swoim życiu lub poprawić jego jakość, prowadząc coaching, terapię indywidualną, par i grupową, warsztaty rozwoju osobistego, hipnoterapię i doradztwo psychologiczne. Współzałożycielka i były prezes PPA. Jeśli chcesz skutecznie rzucić palenie zgłoś się do Polskiej Kliniki Rzucenia Palenia przy PPA/Kick it/NLPGate pisząc na info@nlpgate.co.uk lub dzwoniąc pod numer telefonu 0783 237 6622. Serwis jest darmowy, refundowany przez NHS.
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
10
fot. Jan Żychoń -Wikipedia
historia
Oczyszczony ze zdrady Ze wszystkich informacji, jakie otrzymywali alianci podczas II wojny światowej, najwięcej, bo 60 procent dostarczył polski wywiad. Jednym z najwybitniejszych, a zarazem najtragiczniejszych jego przedstawicieli był Jan Żychoń, niesłusznie oskarżony o zdradę.
W
śród asów wywiadu wojskowego z okresu międzywojennego i II wojny światowej, to właśnie Polska może poszczycić się największą liczbą takich postaci, których to losy, mogłyby stanowić kanwę do mrożących krew w żyłach powieści sensacyjnych, czy filmów szpiegowskich. Major Jan Henryk Żychoń niewątpliwie do takich postaci należał. W swoim krótkim życiu, doświadczył niemal wszystkiego, zarówno wielkich sukcesów, jak i oskarżenia o zdradę. Prawdziwej rehabilitacji i godnej oceny swojej działalności dla ojczyzny doczekał się dopiero po śmierci. Jego metody pracy, sposób bycia i prowadzenie, określano jako kontrowersyjne, a i nie brakowało głosów, że były one wręcz skandaliczne. Birbant, kobieciarz, osoba mająca rozliczne kontakty ze światem przestępczym, osobnik hałaśliwy, mało dyskretny, czyli wszystko, co nie licowało z mundurem oficera Wojska Polskiego. Mimo takiej, a nie innej opinii, Żychoń nie był jednak zwykłym nieobyczajnie zachowującym się oficerem, lecz pracownikiem wywiadu, a jego osobowość była jedynie kamuflażem na użytek szpiegowskich gier. Tak, czy owak, nie tylko ojczyzna, ale również alianci zawdzięczają temu Polakowi bardzo wiele.
fot. Wikipedia
*** Do wojaczki Żychoniowi śpieszno było od dziecka. W wieku 12 lat, uciekł z rodzinnej Skawiny, w której przyszedł na świat 1 stycznia 1902 roku i zaciągnął się do Legionów. Zanim trafił do kompanii szkoleniowej, musiał przejść przez służbę pomocniczą. Zwolniono go z niej co prawda przez wzgląd na słaby stan zdrowia, ale wrócił on do niej jak bumerang, trafiając ponownie do Legionów. Wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej i III Powstaniu Śląskim, aż wreszcie po służbie w regularnych oddziałach liniowych trafił do Oddziału II Sztabu Generalnego
Wojska Polskiego, czyli do wywiadu. Trzy lata później powierzono mu już samodzielną działalność wywiadowczą w Wolnym Mieście Gdańsk. Działał tam pod przykrywką referenta w Generalnym Komisariacie RP. Sztab w uznaniu dla jego talentów powierzył Żychoniowi w styczniu 1930 roku, utworzenie oddziału wywiadu w Bydgoszczy - tzw. Ekspozytury nr 3. Pracując w zorganizowanej przez siebie
Major Jan Henryk Żychoń w swoim krótkim życiu, doświadczył niemal wszystkiego, zarówno wielkich sukcesów, jak i oskarżenia o zdradę. Prawdziwej rehabilitacji i godnej oceny swojej działalności dla ojczyzny doczekał się dopiero po śmierci. Jego metody pracy, sposób bycia i prowadzenie, określano jako kontrowersyjne, a i nie brakowało głosów, że były one wręcz skandaliczne. placówce odniósł pierwsze, spektakularne sukcesy. Przeprowadził między innymi akcję pod kryptonimem „Wózek”, która polegała na systematycznej kontroli przesyłek między Berlinem, a Koenigsbergiem w Prusach Wschodnich. Działo się to podczas tranzytowych przejazdów niemieckich pociągów przez terytorium Polski. Agenci Żychonia, fotografowali niemal wszystko, co było możliwe, począwszy od tajnych dokumentów, po prototypy broni i innego sprzętu wojskowego. Choć praca Żychonia, wówczas jeszcze kapitana, cieszyła się wielkim uznaniem, to jego zachowanie - publiczne występowanie w mun-
durze, pijaństwo, gadatliwość, zarozumiałość, budziły niechęć jego współpracowników. Nastał wrzesień 1939 roku. Abwehra próbuje przechwycić dokumentację polskiego wywiadu. Do pomieszczeń Ekspozytury nr 3 w Bydgoszczy wpada niemieckie komando, przeszukuje centymetr za centymetrem, ale nie udaje im się znaleźć nawet najmniejszego świstka papieru. Choć nie do końca, bo na biurku szefa Jana Żychonia leży dumnie jego wizytówka, co wprawia rewidujących we wściekłość. W Warszawie, w dniu kapitulacji, do siedziby II Oddziału również wpada komando Abwehry. Jej agenci rozpruwają przeszło 100 kas pancernych, ale znajdują jedynie bezwartościowe materiały niemieckie - księgi adresowe, rozkłady jazdy, książki telefoniczne, wycinki z prasy, niewypełnione druki i kwestionariusze Wehrmachtu. Mimo tego, Niemcy odnaleźli jednak archiwum Oddziału II. Znajdowało się ono w innym miejscu, bowiem Żychoń ewakuował wprawdzie archiwum ekspozytury z Bydgoszczy do Warszawy, ale nie przemieścił go dalej i nie dopilnował osobiście zniszczenia wszelkich jego zasobów. Było ich aż sześć ciężarówek. Na tej podstawie, oskarżono Żychonia o celowe działanie - miało to świadczyć o jego współpracy z Abwehrą, co zresztą o wiele później się nie potwierdziło. Faktem jednak jest, że Walter Schellenberg, szef Abwehry nie posiadał się ze zdumienia, jak wielką wiedzą o sytuacji Niemczech, o ich najskrytszych tajemnicach wojskowych, posiadał polski wywiad. Niestety, nie tylko dokumenty wpadły w ręce Niemców, lecz również 100 agentów polskiego wywiadu, głównie działających w Niemczech. Stanęli oni przed sądami wojennymi i zostali przez Niemców zgilotynowani. Ścięto między innymi Paulinę Tyszewską, sekretarkę i kochankę wysokiego rangą oficera Abwehry w Gdańsku. Życie stracił również niemiecki celnik, który pełnił
funkcję łącznika z agentami niemieckimi w Polsce. Chwalony za sprawność, był w rzeczywistości agentem II Oddziału. Znalezione przez Niemców dokumenty doprowadziły także do zdemaskowania w samej centrali Abwehry w Berlinie, podpułkownika Guenthera Rudloffa. Aresztowany, popełnił samobójstwo. Rudloff został pozyskany w brawurowy sposób przez samego Żychonia. Polak upił go podczas zakrapianej kolacji w jednym z gdańskich hoteli, podał mu narkotyk, zapakował do drewnianej skrzyni i przywiózł go samochodem do Bydgoszczy. Kiedy Rudloff odzyskał przytomność, Żychoń usiadł koło niego (wcześniej Polak włożył mundur wojskowy). Wykonano kilka fotografii, na których Żychoń z Rudloffem widnieją razem. Żychoń zagroził mu, że jeśli ten nie podejmie współpracy, zdjęcia zostaną wysłane komu trzeba. Żychoń, pojawia się w Paryżu jeszcze we wrześniu 1939 roku. Generał Władysław Sikorski postanawia wykluczyć go z działań wojennych na okres całej wojny, co jest konsekwencją przypisywanych Żychoniowi zaniedbań. Interweniuje jednak wywiad francuski zainteresowany szczątkami polskiej siatki szpiegowskiej w Niemczech, które nie zostały wykryte, a z którymi tylko Żychoń miał kontakt. Major odzyskuje zaufanie generała Sikorskiego, przedstawiając mu sposób, w jaki może rozprawić się ze swoimi przeciwnikami politycznymi w II Oddziale. Kiedy Francja kapituluje, Żychoń przedostaje się do Wielkiej Brytanii i od razu zyskuje patronat brytyjskich służb specjalnych, a Sikorski mianuje go szefem Referatu Zachód Wydziału Wywiadu Sztabu Naczelnego Wodza. Po tragicznej śmierci generała, kapitanowie Jerzy Niezbrzycki i Tadeusz Nowiński, zarzucają Żychoniowi i podległym mu ludziom współpracę z Abwehrą, a nawet działalność na jej rzecz. Sąd wojskowy nie oddalił przedstawionych zarzutów, ale ograniczył się do funkcji rozjemcy. Z tego powodu, w połowie lutego 1944 roku, major Jan Żychoń rezygnuje ze swojej funkcji i
zgłasza się do służby liniowej, gdzie mianowany zostaje zastępcą dowódcy 13 Batalionu Strzelców „Rysiów” w 5 Wileńskiej Brygadzie Piechoty. W jego szeregach ginie od śmiertelnego postrzału podczas bitwy pod Monte Cassino 17 maja 1944 roku. W latach 70. historycy dzięki benedyktyńskiej pracy całkowicie oczyścili go z zarzutów zdrady. (C.Z.)
11
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
poezja londyn
Nuty odczytywane poprzez dotyk
fot. Bożena Helena Mazur-Nowak
Czy utrata wzroku może sprowadzić na drogę muzyki? Czy szpital może stać się pałacem? Czy oddając się marzeniom uciekamy od rzeczywistości, czy ją tworzymy?
N
uty zapisywane alfabetem Braille'a. Joaquín Rodrigo tworzy Concierto de Aranjuez na wspomnienie miodowego miesiąca spędzonego w pałacu w tym mieście. Żona właśnie poroniła dziecko. Jest chora. Powstaje koncert na gitarę i orkiestrę. Brzmienie i melancholię utworu podkreślają partie wykonywane na rożku angielskim. Miejsce, gdzie przeżywali szczęśliwe chwile, dziś przywołane, daje ukojenie. Były królewskie wnętrza, różany ogród. Mieli dobre dni, REKLAMA
choć już wtedy ze wzrokiem nie było dobrze. Rok 1939. Jest dopiero przeczucie wojny. Utwór jednak rodzi się by okazać miłość żonie, by uleczyć. Złe chwile mijają. Przebiega długie życie. Po sześćdziesięciu latach (1999 rok) spoczywa wraz ze swoją ukochaną na cmentarzu w Aranjuez, wcześniej otrzymując tytuł szlachecki z rąk króla. Nana Mouskouri wykonała piosenkę Aranjuez Mon Amour i mimo, że nagrała 1500 utworów, w piętnastu językach, sprzedała 300 milionów płyt stąd właśnie jest pamiętana. Śpiewała o różach oplatających mury, o płatkach w fontannie, o plamach krwi przypominających ten kwiat. I jeszcze ten rożek angielski, którego korpus wykonany jest z różanego drewna. Może dlatego w tym utworze ma on tak wiele partii solowych? Zanim powstały królewskie pałace w Aranjuez znajdował się (w czasach średniowiecza) szpital dla rycerzy, którzy walczyli w rekonkwiście. Być może dlatego słychać tam
nutę dawnych wieków. Być może dlatego ten utwór niedawno zabrzmiał w szpitalnych wnętrzach na Wyspie. Tym razem umiera mąż. Żona towarzyszy mu w ostatnich chwilach. Lekarze nie pozostawiali wątpliwości. „jutro musisz odejść… miły mój (…) dzisiaj bądź, blisko bądź…” Słowa te zapisują się w umyśle poetki, która uczestniczy w tej sytuacji. Powstaje wiersz i pytania - Czy warto zmagać się ze sobą, by pisać? Czy warto rozwijać wrażliwość, by stworzyć przestrzeń na przyjęcie śmierci? Czy można zapomnieć o własnym bólu, by dać czystą przestrzeń dla innych? Czy my stwarzamy wers, czy on nas? Bożena Helena Mazur-Nowak pisze wiersze. Usiadła „Nad brzegiem rzeki zwanej życiem”, obserwuje świat i ubiera w słowa to, co widzi, co czuje, co myśli. Teksty zazwyczaj mają
oparcie w rzeczywistości. Zmaga się ona z nią na przestrzeni słowa. Wyraża bycie dla drugiej osoby w trakcie upływu czasu, który przestaje w ten sposób przeciekać przez palce. Staje się wypełniony. Być może tylko czekaniem, a być może nie jest to tylko pustka lecz poszerzanie przestrzeni zrozumienia. Słowo „poczekam” przewija się w jej tekstach. Nadaje mu swoje własne znaczenie. U niej to słowo niesie za sobą pełnię oddania. I wciąż zadaje sobie pytanie „Ale jak to powiedzieć?” Zapisuje. Uwalnia się od tekstu. Oddaje się marzeniom. Pisze. Pokazuje swoje wiersze innym. I być może słyszy wtedy „Ale ci dobrze, masz tyle miłości wokół siebie”. Cóż odpowiedzieć? Może to tylko wiersz? A może należy przypomnieć, że śnienie jest częścią naszej rzeczywistości? Tenor Andrea Bocelli podobnie, jak kompozytor Joaquín Rodrigo utracił w dzieciństwie wzrok. Co czuł śpiewając słowa „W Aranjuez, moja miłość”?
Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569
Wiersz dzisiaj bądź blisko… miły mój, ukochany, złocisty, jedyny. chwalę los za to, że mi cię zesłał, że pozwolił mi choć na chwilę poznać smak miłości, dotyk twoich rąk koi ból mojego serca ciepło warg obezwładnia. oczy, twoje oczy w nich tonę wiem, że to chwila, tylko chwila. krótka chwila szczęścia jutro… cóż jutro. dzisiaj bądź blisko ukochany. daj mi wspomnienia, wspomnienia, które pozwolą mi dalej żyć. jutro musisz odejść… miły mój, ukochany, złocisty, jedyny… dzisiaj bądź, blisko bądź… Autorka: Bożena Helena Mazur-Nowak
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
12
opowiadanie
w naszym angielskim domu Janusz Młynarski
Z
O Sue, co nie chciała Polaka. Czy to ja chleję pod kościołem? Obciach wśród Anglików. Dwie rozmowy, jeden wniosek, czyli kim jest sąsiadka?
arejestrowałem się kiedyś na kilku portalach randkowych i do dziś nie wiem dlaczego, to zrobiłem. Samotny się nie czułem, więc do żadnych bliższych znajomości się nie paliłem. Chyba byłem ciekaw, co się tam dzieje. Od czasu do czasu, dostawałem jakieś wiadomości od pań zainteresowanych moją osobą, ale nie reagowałem, a jeśli już to bardzo rzadko. I tak, po niefortunnym rendez-vous, z pewną młodą, dwumetrową Niemką, do którego doszło kilka miesięcy temu, miałem znów okazję do spotkania, tym razem jednak z Angielką i w moim wieku. Jej pseudonim - „Autumn Lady” brzmiał romantycznie, kojarzył się z ulubioną przez poetów porą roku. Ale przywoływał też mniej romantyczne skojarzenia, np. z jesienią życia, do której mi niestety bliżej niż dalej. Ponieważ owa „Jesienna Dama” zabiegała o moje względy dość długo i konsekwentnie, postanowiłem przeczytać wreszcie, te 14 wiadomości, które tkwiły w mojej skrzynce. Nie były to jakieś długie listy, lecz krótkie prośby o kontakt w rodzaju: „Podoba mi się twoje zdjęcie i profil. Czekam na sygnał od ciebie, bo czuję, że jesteś osobą, której szukam”. Najechałem myszą na jej fotografię i zobaczyłem bardzo ładną, jeśli nie piękną blondynkę przyodzianą w sukienkę lilaróż i wrzosowy sweterek, zgrabna i wyglądająca znacznie młodziej niż podała w swoim profilu. Oprócz urody biła z jej twarzy inteligencja. Tylko, że ze zdjęciami różnie bywa - kiedyś mawiano, że wiara czyni cuda, a teraz, że wiara i „photoshop”. Odpisałem, że bardzo lubię jesień i kolory, w które się przystroiła i takie tam. „Jesienna Pani” ma na imię Sue i jest właścicielką agencji nieruchomości w Bostonie, ale nie tym amerykańskim, lecz angielskim w wschodniej Anglii. Po jakimś czasie, Sue napisała mi, że często bywa w Londynie i spytała, czy w związku z tym moglibyśmy się spotkać. Dlaczego nie? Tym bardziej, że na miejsce spotkania wybrała Hammersmith, do którego mam niedaleko i jedną ze znanych kawiarni. Całe szczęście, że nie restaurację, bo musiałbym stawiać jakieś obiady i wina, czego robić bardzo nie lubię, ale na kawę odżałuję. Rozpoznałem ją bez trudu, ona mnie zresztą też. Przywitaliśmy się jak starzy znajomi, usiedliśmy, zapytałem, czego się napije, bla, bla… przyniosłem dwie kawy i zaczęliśmy rozmowę. Po kilku zdaniach, które zamieniliśmy, zaczęła mi się baczniej przyglądać i jeszcze baczniej słuchać tego, co mówię, lub raczej, jak mówię. Wreszcie spytała:
- Nie jesteś Anglikiem? No tak, w ferworze naszej korespondencji zapomniałem się jej pochwalić, że jestem przedstawicielem dumnego narodu znad Wisły, który wydał Jana Pawła II, Wałęsę, Jana Tomaszewskiego i Ojca Rydzyka. W pytaniu Sue, usłyszałem jakby cień dezaprobaty. Zawsze przyznaję się, że jestem Polakiem, ale w pewnych sytuacjach przychodzi mi to z trudem. Tu jednak nie miałem żadnej pokusy, żeby podać się za Norwega, Holendra, czy Francuza. Rzuciłem więc krótko: - Jestem Polakiem.
Na jednym z portali randkowych, pewna „Jesienna Dama” zabiegała o moje względy dość długo i konsekwentnie. Postanowiłem przeczytać wreszcie, te 14 wiadomości, które tkwiły w mojej skrzynce. Nie były to jakieś długie listy, lecz krótkie prośby o kontakt w rodzaju: „Podoba mi się twoje zdjęcie i profil. Czekam na sygnał od ciebie, bo czuję, że jesteś osobą, której szukam”. Najechałem myszą na jej fotografię i zobaczyłem bardzo ładną, jeśli nie piękną blondynkę.
Dłoń w której trzymała plastikowy pręcik do mieszania kawy zastygła w bezruchu. Nie patrząc na mnie, sięgnęła do torebki, położyła na stole dwa funty. Wstała i mówiąc, że się spieszy i że miło jej było mnie poznać oddaliła się w kierunku stacji metra. Nie zdążyłem nic powiedzieć, oprzytomniałem dopiero, jak zniknęła za rogiem. No też coś! Nie chciało mi się wierzyć, że jej reakcja spowodowana była tym, że jestem Polakiem. Chrzaniona rasistka! Powinienem natychmiast zawiadomić policję, o tym, że ona tak potraktowała Polaka! Polaka! Niechby tam jakiegoś Mongoła, Szwaba, czy Żabojada,
albo Ruska, ale Polaka?! To my im papieża, my im Lecha, my im bitwę o Anglię wygrali, my im Żelazną Kurtynę zdarli, teraz jeszcze robimy na nich, a oni nas dyskryminują. A to hołota niewdzięczna! Przez tydzień dyszałem żądzą zemsty. Sprawdzałem swoje konto, czy przypadkiem nie pojawiła się jakaś wiadomość od Sue, jakieś wyjaśnienie. Kusiło mnie, by coś do niej napisać, zapytać o przyczyny jej zachowania, ale nie było to konieczne, bo odpowiedź znalazłem… w „Daily Mailˮ. Natknąłem się na artykuł o Bostonie i o imigrantach, w tym z Polski, których jest tam do diabła i trochę, i jeszcze przybywa. Wszczynają tam burdy, żłopią piwo pod miejscową katedrą i załatwiają tam swoje potrzeby i to nie duchowe, lecz fizjologiczne niestety. Nastroje wśród autochtonów są bardzo złe. Mieszkańcy chcieli tam nawet zorganizować ogólnobrytyjską demonstrację antyimigrancką, ale nie doszło do niej, bo policja nie wyraziła zgody. Mogłem oczywiście zapytać Sue, co ja mam wspólnego z sikaniem pod katedrą i może jeszcze zapytam, ale na razie nie mam nastroju. *** Przeczytałem gdzieś raport dotyczący tego, jak odżywiają się dzieci. Niewłaściwie oczywiście i jeśli nic się nie zmieni, to nie dożyją wieku swoich rodziców. Dla matki nie ma chyba nic gorszego niż śmierć własnego dziecka. Przynajmniej tak by się mogło wydawać, ale mam coraz większe wątpliwości, kiedy obserwuję rodzicielki z pociechami podczas zakupów. Zauważyłem, że jeśli cokolwiek czytają na etykietach, to tylko cenę i czasem datę przydatności do spożycia, natomiast jakie są składniki, już niekoniecznie. Chociaż nie wiem, czy to by coś dało, bo przecież nie każdy kupujący jest chemikiem z wykształcenia. Z drugiej jednak strony, wcale nie trzeba być chemikiem, w mediach nie brakuje informacji o szkodliwych produktach i łatwo je znaleźć w dobie ogólnodostępnego internetu. Mamusie chcące sprawić swoim pociechom przyjemność, karmią cukierkami, ciastkami, których smak wygenerowano w laboratoriach, poją je płynami, w których jedynym naturalnym składnikiem jest woda, do tego idą gotowe dania odgrzewane w mikrofalówkach. Przerażające! Wiem, trudno w dzisiejszych czasach kupić jakiś produkt naturalny, niemal wszystko naszpikowane jest chemią. Nawet to, co uprawiamy w ogródkach warzywnych, nawet jeśli stosujemy nawóz naturalny, to i tak nie-
wiele daje, bo wszystko wokół nas jest skażone. Trzymam w ręku pudełko, w którym znajduje się herbata z malin, przynajmniej tak wynika z napisu na etykiecie. Herbata z malin, to herbata z malin, suszone maliny po prostu. A właśnie, że nie! Na innym boku pudełka producent podał składniki: kwiat hibiskusa, jakiś środek chemiczny i zapach malinowy, ale malin zero. Ciemne pieczywo jest rzeczywiście ciemne, ale tylko z wy-
Mój kolega, Polak, ma córkę, która urodziła się już w Londynie, mówi po angielsku bez słowiańskiego akcentu i jest wrośnięta w brytyjskie środowisko i właśnie od swojej córki kolega wie, że największy obciach, jaki w tym środowisku jest możliwy, to mieć chłopaka Polaka. glądu, nie ma nic wspólnego z mąką z pierwszego przemiału, do ciasta dodaje się karmelu i w ten sposób pieczywo robi się ciemne. Nie da się wyeliminować całkowicie chemii z jadłospisu, ale można ograniczyć. Ja w każdym razie staram się to robić. *** Właśnie przed chwilą rozmawiałem z kolegą, który mieszka w Londynie przeszło 30 lat. Opowiedziałem mu o swojej przygodzie z Sue. Wcale go nie zdziwiło jej zachowanie. - Gdybyś powiedział jej na początku, że jesteś Polakiem, to bądź pewien, że dalszej korespondencji by nie było i tym samym do spotkania by nie doszło. Kolega zna dobrze tutejsze realia i nie ma wątpliwości, że Angielka nawet nie spojrzy w kierunku Polaka, w tym znaczeniu, że przez myśl jej nie przejdzie, by się z nim wiązać. Kolega ma córkę, która urodziła się już w Londynie, mówi po angielsku bez słowiańskiego akcentu i jest wrośnięta w brytyjskie środowisko i właśnie od swojej córki kolega wie, że największy obciach, jaki w tym środowisku jest możliwy, to mieć chłopaka Polaka. Ja akurat nie chciałem być chłopakiem Sue, ale nie dała mi szansy,
bym mógł jej o tym powiedzieć. A kolega ma chyba rację, bo na dobrą sprawę nie słyszałem, żeby jakoś nagminnie brytyjskie panny rozglądały się za Polakami, lub pasjami ciągały ich do ołtarza. *** Rzadko widuję teraz Viktorię, a kiedy już ją zobaczę, to albo mnie się nie chce z nią rozmawiać, albo jej ze mną. Nowych wieści na jej temat zatem nie mam, a gdybym nawet miał, to zapewne nie byłyby nowe, bo i cóż nowego mogłoby się wydarzyć w jej życiu, Ben, praca w „dziale majtkowym” i od czasu do czasu postanowienie, że musi zmienić swoje życie. Jednak pewne dwie rozmowy, które przez przypadek zahaczyły o sąsiadkę, dały mi sporo do myślenia. Uważam się za obserwatora raczej wnikliwego i przenikliwego, ale kto wie, czy nie będę musiał zweryfikować tego - jak się może okazać - nazbyt pochlebnego sądu o sobie? Zdarzyło mi się rozmawiać ostatnio z dwiema osobami. Było to, tego samego dnia i dwukrotnie rozmawialiśmy na temat Viktorii, bo obie osoby ją znają. I zarówno jedna, jak i druga, zupełnie niezależnie od siebie stwierdziły, że Viktoria ćpa, stąd ów silny, nierozerwalny związek z Benem. Nie ma sensu relacjonować z osobna treści owych rozmów, bo wyglądały niemal identycznie. Sprowadzały się one do tego, że zachowanie Viktorii, brak dbałości o higienę, jej stan psychiczny, czyli huśtawki nastrojów, to skutek obcowania z narkotykami. Trzyma się Bena, bo ten ma dostęp do używek, a przy jej sytuacji materialnej, to bardzo ważne, dlatego znosi całą tę poniżającą relację. Rzeczywiście nie wziąłem wcześniej tego pod uwagę. Może na początku naszej znajomości o tym pomyślałem, ale po rozmowach z nią odrzuciłem tę ewentualność. Będę teraz pilniej się jej przyglądał i może uda mi się coś wywęszyć, choć bardzo chciałbym się mylić. Cdn.
13
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
Poradnik
Tajemnice dobrowolnych porozumień Nie da się ukryć, że przyszło nam żyć w trudnych czasach. Jak wiadomo, gospodarka światowa, stara się obecnie uporać z głęboką recesją, inflacją i bezrobociem na niepożądanym poziomie, a coraz więcej ludzi daje się złapać w pułapki zadłużenia - kredyty, karty kredytowe i pożyczki hipoteczne, które później bardzo ciężko jest spłacić. zanych” wierzycieli zgadza się na przyjęcie CVA (są to ci, którzy nie mają powiązań z firmą innych niż przez wierzytelność z daną firmą), - 50% lub więcej akcjonariuszy zatwierdzi całość.
K
ażda pożyczka do spłaty to dodatkowy koszt bieżących wydatków, pieniędzy przeznaczanych na codzienne życie. Dla tych, którzy znaleźli się w finansowym dołku, a ich sytuacja pogarsza się z miesiąca na miesiąc, istnieją prawne zabezpieczenia, aby umożliwić takim osobom, ponowne rozpoczęcie „finansowego życia na nowo”. Wiąże się ono z umorzeniem wszystkich długów (upadłość osobista) lub utrzymaniem długów pod kontrolą, często poprzez osiągnięcie porozumienia z wierzycielami w celu zmniejszenia całkowitej wielkości zadłużenia, w zamian za zobowiązanie jednostki do zorganizowanego planu spłaty. Umowy te zawierają plany zarządzania długiem oraz „indywidualne dobrowolne porozumienie” (Individual Voluntary Arrangements), powszechnie znane jako IVA. IVA istotnie zyskuje na popularności, ale jego odpowiednik w świecie biznesu, czyli „dobrowolne porozumienie spółki” (Company Voluntary Arrangement - CVA) jest nadal stosunkowo mało znane i to często dla tych osób, które mogłyby z tego odnieść największe korzyści. Jeżeli osoba zgadza się na wykonanie IVA, to może ubiegać się o tymczasowy nakaz sądowy. Chroni to przed jakimikolwiek działaniami prawnymi, które mogą być podjęte przeciwko takiej osobie przez każdego, komu jest ona coś winna. Podobnie, CVA daje firmie ochronę prawną przed wierzycielami, którzy nie są w stanie podjąć dalszych czynności prawnych, o ile warunki CVA są przestrzegane, jak i zakończą się istniejące działania prawne, takie jak na przykład nakaz likwidacji (winding up order).
Umowa z wierzycielami Company Voluntary Arrangement jest umową z wierzycielami spółki o ich zapłatę (w całości lub w części) przez ustalony okres czasu. Pod koniec planu płatności, niezapłacone wierzytelności są anulowane i spółka właściwie zaczyna od nowa. Ma to na celu utrzymanie działalności przy jednoczesnej jej ochronie i co ważniejsze, wspiera płynność finansową, poprzez usunięcie bezpośred-
Przy wykorzystaniu Company Voluntary Arrangement, zdolność kredytowa firmy będzie negatywnie obciążona, a tym samym możliwość zaciągania dodatkowych pożyczek będzie utrudniona. niego nacisku wierzycieli na spłatę zadłużenia i pozwala firmie skoncentrować się na kosztach eksploatacyjnych. CVA może być realizowane tylko przez tzw. Insolvency Practitioner (IP), który to przygotuje wniosek dla wierzycieli, po powstaniu którego, odbędzie się zebranie dla zainteresowanych stron, mające na celu zaakceptowanie CVA. Zostanie ono przyjęte, jeżeli dojdzie do spełnienia każdego z trzech następujących warunków: - ponad 75% wierzycieli (wg wartości zadłużenia) zgadza się na przyjęcie CVA, - więcej niż 50% „niepowią-
Wszyscy wierzyciele spółki są wówczas związani warunkami wniosku, niezależnie czy brali udział w głosowaniu, czy nie. Wierzyciele nie mają także możliwości podjęcia dalszych działań prawnych, o ile warunki są przestrzegane, a istniejące działania prawne takie, jak wniosek o likwidację firmy, spółki zakończą się. Zalety CVA Company Voluntary Arrangement zatrzymuje wierzycieli przed podjęciem jakichkolwiek dalszych działań sądowych przeciwko firmie. Nie mogą być wydane dalsze orzeczenia sądu okręgowego lub wszczęte procedury likwidacji. Możliwe jest także kontynuowanie działalności bez uświadamiania klientom, że firma jest w CVA, w przeciwieństwie do likwidacji, gdzie publiczne ogłoszenie upadłości jest wymogiem prawnym. W niektórych przypadkach, znaczna część zadłużenia spółki może zostać dzięki CVA umorzona i w ten sposób, złagodzić presję przepływów pieniężnych, umożliwiając dalsze prowadzenie działalności. Ponadto, koszty wdrożenia CVA są minimalne. Generalnie opłaty są pobierane bezpośrednio z uzgodnionych płatności miesięcznych i dyrektorzy nie są zobowiązani do pozyskania dodatkowych środków. I co istotne, likwidator nie jest powoływany, a przedsiębiorstwo kontynuuje działalność. Jeśli firma miałaby przejść w stan likwidacji, dyrektorzy będą badani, co do ich udziału w wydarzeniach prowadzących do likwidacji, w szczególności, czy byli oni winni bezprawnego handlu w czasie, gdy firma była niewypłacalna. Wady CVA Przy wykorzystaniu Company Voluntary Arrangement, zdolność kredytowa firmy będzie negatywnie obciążona, a tym samym możliwość zaciągania dodatkowych pożyczek będzie utrudniona. Bardziej skomplikowane może być także nawiązanie nowych kontraktów z nowymi klientami, jeśli opierają
oni swoje kryteria zakupu na stabilności finansowej firmy. Podstawowe etapy Procedura Company Voluntary Arrangement może zostać zaproponowana przez dyrektorów spółki lub likwidatora/administratora spółki. Jest ona zarządzana przez licencjonowanego IP (wyznaczony kandydat). Następnie, zostaje przeprowadzone dokładne badanie firmy i jej pozy-
Company Voluntary Arrangement jest umową z wierzycielami spółki o ich zapłatę (w całości lub w części) przez ustalony okres czasu. Pod koniec planu płatności, niezapłacone wierzytelności są anulowane i spółka właściwie zaczyna od nowa. cji na rynku. Oceniany jest jej model biznesowy oraz przygotowany szczegółowy rachunek zysków i strat oraz prognozy przepływów pieniężnych, na podstawie których opiera się plan spłaty wierzycieli. Polega on na płatności raz w miesiącu na konto powiernicze zarządzane przez wyznaczonego kandydata, który następnie dystrybuuje je do wierzycieli. Plan spłaty może być na 100% zadłużenia lub wierzyciele mogą wyrazić zgodę na umorzenie określonego procentu długu w zamian za przestrzeganie harmonogramu spłaty przez przedsiębiorstwo. Wniosek rozpatrują dyrektorzy i zabezpieczeni wierzyciele. Po jego skompletowaniu, wyznaczony kandydat musi przygotować sprawozdanie dotyczące wniosków, które to zawiera komentarz, co do należytej staranności, jaką podjęto w celu zapewnienia, iż propozycje do CVA są dokładne, rozsądne i osiągalne. Po złożeniu wniosku Złożony w sądzie Company Voluntary Arrangement jest wysyłany do wierzycieli. Spot-
kanie w jego ramach, odbywa się pod przewodnictwem doradcy lub IP ze wszystkimi wierzycielami (lub agentami wierzycieli), podczas którego to wierzyciele głosują nad przyjęciem lub odrzuceniem wniosku. Wierzyciele mogą zażądać modyfikacji wniosku, które to będą musiały być zatwierdzone na drodze głosowania. Na odbywającym się zgromadzeniu akcjonariuszy, wymagane jest 50% głosów na rzecz wniosku CVA. Po jego zatwierdzeniu, spotkanie kończy się i sprawozdanie zostaje wydane przez przewodniczącego w przeciągu 4 dni. Po przyjęciu CVA, wszyscy wierzyciele są prawnie zobowiązani do jego przestrzegania. CVA może wydawać się trudne „do przełknięcia”, jeśli jesteś właścicielem firmy i niezbyt zachwyca cię pomysł, aby twoje finanse były poddane analizie i reorganizacji (choć odbywa się to z twoim udziałem i za twoją zgodą). Jeśli jednak alternatywą jest perspektywa podjęcia przez twoich wierzycieli prawnych działań, w tym ostateczna sankcja w postaci wniosku o likwidację, wówczas w tym kontekście, korzyści z CVA wydają się być lepszym rozwiązaniem. Rzeczywiście CVA było i jest z powodzeniem stosowane do wstrzymania postępowania likwidacyjnego, które zostało już rozpoczęte. Wierzyciele uznają bowiem, że lepiej jest być spłacanym przez dłuższy okres czasu niż wymuszać natychmiastowe zamknięcie działalności i odebranie tylko ułamka tego, co im się prawnie należy. W praktyce, oznacza to, że kierownictwo przedsiębiorstwa może skupić się na prowadzeniu zyskownego biznesu, niż na stałej walce w kontaktach z różnymi wierzycielami. CVA jest często najbardziej odpowiednim rozwiązaniem dla firmy, która wie, że jest rentowna i jest w stanie prowadzić działalność, aby znowu generować zysk i nadwyżki pieniężne, ale ma tak znaczące zadłużenie, że utrudnia jej to codzienne działanie. CVA reorganizuje zadłużenie firmy i umożliwia odzyskanie „oddechu”, aby móc stanąć na własne nogi do momentu, gdy wielkości przypływów pieniężnych znajdą się na zadowalającym poziomie. Zespół Hamilton Brady (www.hamiltonbrady.co.uk)
15
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
zdrowie
G
rypa to ostra choroba zakaźna układu oddechowego wywołana zakażeniem wirusem grypy. Przenosi się pomiędzy ludźmi drogą kropelkową (np. podczas kichania), a największa ilość zachorowań występuje podczas sezonowych epidemii, powodując ostre objawy. W większości przypadków zachorowanie na grypę powoduje obłożną chorobę, w części przypadków mogą występować powikłania i zdarzają się też przypadki śmierci, szczególnie u dzieci, osób starszych i obciążonych innymi, dodatkowymi poważnymi chorobami. Objawy i przebieg Grypa rozpoczyna się najczęściej gwałtownie i od początku towarzyszą jej ostre objawy. Nie należy jej mylić z przeziębieniem, które ma wiele podobnych symptomów. Dla przeziębienia charakterystyczne jest stopniowe pojawianie się dolegliwości i nieżyt nosa, który nie jest typowym obja-
REKLAMA
Organizm kontra grypa
Zimne, mgliste poranki, słoneczne popołudnia, w trakcie których łatwo o przegrzanie organizmu, a na koniec znów chłodne wieczory i mroźne noce. W obecnych warunkach pogodowych, krążące w powietrzu wirusy mają doskonałe pole do działania. wem i nie występuje u każdego pacjenta w przebiegu grypy. Okres najbardziej nasilonych objawów ostrej infekcji wirusowej górnego układu oddechowego trwa zwykle około 3-4 dni. Wydłużenie tego okresu jest wskazaniem do wizyty lekarskiej. * Wysoka gorączka Na początku choroby obserwuje się nagły wzrost temperatury ciała. Może ona wy-
nosić nawet 39-41˚C. Jeśli choroba przebiega łagodnie, temperatura stopniowo spada, zwykle od 3-5 dnia choroby, czemu towarzyszy obfite pocenie się. Jeśli jednak gorączka na krótki czas obniży się, a potem szybko wzrośnie, może to wskazywać na pojawienie się nadkażenia bakteryjnego. * Dreszcze Najczęściej towarzyszą wzrostowi temperatury ciała podczas rozwoju infekcji i czasem utrzymują się podczas jej przebiegu. * Bóle mięśniowe, kostno-stawowe Zwykle towarzyszą grypie i mogą być bardzo silne. Najczęściej pojawia się charakterystyczne „łamanie w kościach”. Zaobserwowano, że u wielu pacjentów bóle dotyczyły tych części ciała, które podlegały uprzednio różnym urazom. * Ból głowy Pojawia się na początku choroby z dużą intensywnością. Może towarzyszyć mu ból oczu, światłowstręt, bolesność uciskowa gałek ocznych. Stopniowo przechodzi w ob-
niżenie sprawności psychoruchowej i senność. * Ból gardła i suchy kaszel W pierwszym stadium choroby kaszel jest suchy, męczący, czasem napadowy i trudny do opanowania. W przebiegu typowego zachorowania na grypę, przechodzi on w kaszel wilgotny, któremu towarzyszy odkrztuszanie wydzieliny śluzowej. * Uczucie wyczerpania i ogólnego rozbicia Zwykle występuje od początku choroby i może trwać jeszcze przez 2-3 tygodnie od ustąpienia infekcji. * Brak apetytu Jest to naturalna i pożyteczna reakcja organizmu, który „odciąża się” kosztem procesów trawienia i przemiany materii, by w pełni zmobilizować układ odpornościowy. Leczenie i zapobieganie Największą korzyść z leczenia można uzyskać, gdy zostanie ono zastosowane w czasie pierwszych 24-30 godzin od początku choroby. Stąd wskazanie na niektórych le-
kach przeciwgrypowych, by zażyć je natychmiast po zaobserwowaniu pierwszych objawów infekcji wirusowej. Najskuteczniejszą metodą zapobiegania grypie pozostają profilaktyczne szczepienia ochronne. Wirusy grypy są bardzo różnorodne i łatwo ulegają mutacji tworząc nowe odmiany. Z tego względu WHO co roku określa linie wirusa, których spodziewa się, że będą powodować zachorowania w następnym sezonie grypowym. Jeśli jednak nie można liczyć na szczepionkę, trzeba oddać się w ręce medycyny naturalnej. I tu z pomocą przychodzi stara dobra herbata z miodem i cytryną oraz czosnek. Skuteczne będą także napary z lipy i czarnego bzu. Godne polecenia są także olejki eukaliptusowy i sosnowy. Możemy także skorzystać z właściwości jakie ma Echinacea (pobudza krążenie i system odpornościowy), szałwia lekarska (poprawia krążenie i działa przeciwwirusowo), rumianek (obniża temperaturę, działa przeciwzapalnie), czarny bez (działa napotnie, łagodzi objawy grypy) oraz babka lancetowata, która chroni błony śluzowe, łagodzi odruch kaszlu, rozrzedza wydzielinę śluzową, hamuje rozwój bakterii i działa przeciwzapalnie. Większość osób, które zachorują na grypę, wraca do zdrowia w ciągu od jednego do dwóch tygodni. Więcej informacji dostępnych na stronie WHO i NHS.
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
16
strefa kobiet
Krótki kurs samoobrony, przygotowany przez zawodników Polskiego Klubu Sportów Walki z Bristolu - Roberta Antosiaka (5 dan w jujitsu) oraz Dariusza Pawluczaka. W tym odcinku, prezentujemy technikę, dzięki której uwolnimy się z opresji, kiedy napastnik zaatakuje nas od tyłu. Na pierwszym zdjęciu widać, jak agresor pochwycił nas w talii, splatając swoje ręce w okolicach naszego mostka. Wówczas, należy lewą rękę nałożyć na ręce napastnika, a prawą na jego łokieć. Efekt końcowy techniki polega na skręcie ciała w lewą stronę i nałożeniu dźwigni na nadgarstek, co pokazuje ostatnie zdjęcie. Słówko o trenerze PKSW Polski Klub Sportów Walki w Bristolu od stycznia 2010 roku prowadzi Dariusz Telus, który swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 14 lat od nauki judo. W latach 19962004, po przeprowadzce z rodzimego Sławna do Szczecinka trafił pod skrzydła trenera Wojtka Hurki (2 dan-kyokushin karate) i zdobył 4 kyu uprawniające do walk w mistrzostwach Polski. Z tego okresu pochodzą zdobyte przez niego 2 medale i 3 puchary. Przez 2 lata trenował także kickboxing pod okiem wspaniałego zawodnika Tomasza Dziomby. Do Anglii przeprowadził się w roku 2004. Trzy lata później trafił do Bristolu, gdzie zdobył brązowy pas w karate tradycyjnym. W roku 2009 jako pierwszy Polak w MMA (Mixed Martial Arts - Mieszane sztuki walki) wystąpił podczas zawodów w klatce. Na swoim koncie ma także turnieje w Weston Super-Mare. Na jednym z nich, w listopadzie 2010 roku podczas mistrzostw Anglii i Walii południowej zdobył brązowy medal.
Jego roczna produkcja na świecie wynosi około miliona ton, głównie z plantacji w Egipcie i Indiach. Powszechnie stosuje się go do produkcji oleju tureckiego i kwasu sebacynowego, a także jako dodatek do paliw, smarów, farb, czy lakierów. Jednak olej rycynowy ma swoje zastosowanie także w lecznictwie i kosmetyce.
O
leum Ricini, czy Oleum Palmae Christi (Olej Dłoni Chrystusowej) to produkt roślinny, otrzymywany z nasion byliny - rącznika pospolitego w procesie wyciskania oleju na zimno i wygotowywania go z wodą. Technika ta, możliwia rozkład toksycznej toksoalbuminy - rycyny, której obecność w nasionach sprawia, że ich zażycie może wywołać śmiertelne zatrucie. Głównym składnikiem oleju rycynowego (około 80%) jest 18-węglowy monogliceryd kwasu rycynolowego. W jego składzie znajdują się również mniejsze ilości glicerydów kwasów olejowego, linolowego i innych. Olej rycynowy ma postać gęstej, bezbarwnej lub jasnożółtej cieczy, która w kontakcie z powietrzem gęstnieje, ale nie twardnieje. Korzenie stosowania oleju z rącznika sięgają Indii i Egiptu sprzed 4 tysięcy lat, kiedy to używano go podczas budowy piramid do smarowania kamiennych bloków w celu zapewnienia lepszego poślizgu przy ich przesuwaniu. Współcześnie, w kosmetyce, olej rycynowy stanowi doskonałą odżywkę do włosów suchych, pomaga w odbudowie łamliwych i wypadających brwi oraz rzęs, a także paznokci i naskórka wokół nich. Stąd też, jest on częstym składnikiem różnego rodzaju domowych odżywek. Natomiast w lecznictwie, stosuje się go na przykład jako środek przeczyszczający, za co odpowiedzialny jest zawarty w oleju kwas rycynolowy. Pod wpływem enzymów trawiennych, wchodzi on w reakcję z zawartymi w treści jelitowej jonami sodu (Na+) i doprowadza do powstawania mydła sodowego kwasu rycynolowego, które to drażni błonę śluzową jelita cienkiego i pobudza jego perystaltykę. Co istotne, oleju rycynowego nie wolno używać w czasie ciąży, gdyż może powodować powikłania w jej przebiegu, a także doprowadzić do poronienia. Z kolei, medycyna ludowa stosuje olej rycynowy praktycznie na każ-
dą część ciała. Ma on zabawienny wpływ na gojenie się ran, a podczas masażu piersi z jego użyciem, zwiększa napływ do nich mleka. Doskonale nadaje się także do leczenia trudno gojącego się pępka u noworodków. Olej rycynowy przynosi ulgę bolącym i zmęczonym stopom, jeśli przed snem nasmaruje się je tym właśnie
W kosmetyce, olej rycynowy stanowi doskonałą odżywkę do włosów suchych, pomaga w odbudowie łamliwych i wypadających brwi oraz rzęs, a także paznokci i naskórka wokół nich. specyfikiem i włoży bawełniane bądź wełniane skarpety. Można też używać oleju rycynowego do regeneracji skóry, usuwania brodawek, przebarwień, znamion, jednak jest to długotrwała kuracja, co należy mieć na uwadze w momencie, kiedy się ją zaczyna. Okłady z oleju rycynowego stosuje się często przy chorobach takich, jak: wrzody trawienne, zaparcia, samoistne nadciśnienie, zapalenie wyrostka robaczkowego, nieżyt żołądka, zapalenie pęcherzyka żółciowego, odmiedniczkowe zapalenie nerek, zapalenie okrężnicy, infekcyjne zapalenie wątroby, niedrożność jelit, zapalenie kości i stawów, ból głowy, pęknięcie odbytu, bóle brzucha z trudnością odnalezienia przyczyny, krwiak otrzewnej, hemoroidy, zapalenie pochewki ścięgna, zapalenie kaletki ma-
ziowej, w chorobach „kobiecych”, w chorobach skórnych, urazach szyi, kręgosłupa, bicepsów, czy przy bólach krzyża. Aby zrobić okład z oleju rycynowego należy: - złożyć trzy bądź cztery warstwy flaneli, którą mamy zamiar pokryć pewien obszar skóry, - nasączyć olejem rycynowym flanelę i przyłożyć do ciała (nie trzeba nasączać jej całej, wystarczy nałożyć warstewkę oleju i równo rozprowadzić palcem), - okład należy umieścić na ciele w odpowiednim miejscu (zazwyczaj na początek najlepiej w okolicy wątroby) i przykryć go folią plastikową w celu utrzymania odpowiedniej, podwyższonej temperatury. Dodatkowo, można na warstwę folii założyć obcisły podkoszulek, aby całość się nie zsunęła. Okład powinien znajdować się na skórze parę godzin, najlepiej zastosować go przed snem. Zaleca się stosowanie okładu przez 3 dni, a potem zrobić przerwę, aby organizm mógł się zregenerować, gdyż układ limfatyczny będzie w tym czasie wydalał toksyny. Rano po zdjęciu okładu trzeba od razu przemyć skórę wodnym roztworem sody oczyszczonej (pół łyżeczki sody na pół szklanki ciepłej wody), następnie umyć mydłem i wodą. Dorota Bylica (www.imagebydorota.co.uk) Owoce rącznika pospolitego fot. Wikimedia
Obroń się sama!
Rycyna leczniczą ma moc
Pokaż mi swe dłonie, a powiem ci, ile masz lat…
J
ak się okazuje, to przysłowie nie zawsze jest zgodne z prawdą. Zdarza się bowiem tak, że dłonie są bardzo zniszczone i wysuszone, a paznokcie kruche i rozdwojone. Co im szkodzi? Bardzo wiele. Dłonie są chyba najbardziej eksploatowaną, najbardziej zapracowaną częścią ciała. Zawsze w ruchu, zawsze czymś zajęte. Sprzątają, zmywają, piorą, przygotowują potrawy, pielą ogródek. Pracują w różnych zawodach, nieraz mają bezpośredni kontakt z chemikaliami, wilgocią, niskimi lub wysokimi temperaturami. Nie zawsze potra-
fimy wykonywać większość domowych obowiązków w rękawiczkach i nie zawsze pamiętamy o nałożeniu kremu na dłonie. Skóra na dłoniach jest cieniutka i delikatna, ma bardzo nikłą podściółkę tłuszczową. Dlatego, gdy nie dbamy o nie regularnie, stają się szorstkie, skóra pęka i jest nieprzyjemna w dotyku. Zatem podczas codziennych zabiegów higieniczno-kosmetycznych pamiętajmy o kilku rzeczach. 1) Nigdy nie myj rąk gorącą wodą. Wysusza ona dodatkowo skórę, a nadmiernie przesuszona skóra jest jeszcze bardziej wrażliwa, bardziej podatna na wszelkie uszkodzenia.
2) Używaj dobrych gatunkowo, natłuszczających, nieperfumowanych (mogą podrażniać skórę), delikatnych mydeł, a jeszcze lepiej specjalnych płynów lub emulsji do mycia, które nie niszczą naturalnego kwaśnego odczynu skóry (pH 5,5). 3) Masuj dłonie szczoteczką pod strumieniem bieżącej ciepłej wody (palce - przesuwając szczotkę w kierunku od ich koniuszków do przegubu dłoni, wierzch dłoni w kółeczko). Zabieg ten doskonale wygładza naskórek, poprawia ukrwienie skóry. 4) Bardzo starannie wycieraj ręce po umyciu. Woda pozostawiona
na naskórku odciąga naturalną wilgoć z tkanek, co sprawia, że skóra pierzchnie, staje się szorstka. 5) Po każdym myciu rąk, wetrzyj w skórę dobry krem, emulsję, balsam do rąk (można wykorzystać również i krem, który stosujesz do twarzy). Powinny one zawierać witaminy A, E, różne - w zależności od potrzeb skóry - wyciągi roślinne i mieć działanie nawilżające, regenerujące, odżywcze. 6) Po ostatnim, wieczornym umyciu rąk, dobrze jest wykonać masaż dłoni - wmasowujemy krem dość mocno najpierw w całą zewnętrzną powierzchnię dłoni (w kierunku od palców do przegu-
bu), a następnie - również w tym samym kierunku - w każdy palec oddzielnie. Zabieg ten kończymy masażem całej dłoni, łącznie z jej wewnętrzną powierzchnią - palce masowanej ręki powinny być przy tym wyprostowane i przylegać do siebie. Ważne - taki masaż kończymy w okolicach łokcia! 7) Co jakiś czas (2-3 razy w tygodniu) dobrze jest wykonać peeling dłoni, używając specjalnego preparatu. Zabieg ten nie tylko skutecznie i głęboko oczyszcza skórę, usuwając z niej obumarły naskórek, ale sprawia, iż środki pielęgnacyjne, np. kremy, czy maseczka, lepiej się wchłaniają. (DB)
Nie masz pomysłu na prezent?
Wesołych Swiat!
od
£4.90
*
Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:
w placówce
westernunion.co.uk
0800 833 833 od £6.90*
Western union połączyło siły z artystami i muzykami na całym świecie, by wszystkim żyło się lepiej. Powiedz nam jak Ty możesz uczynić czyjeś życie lepszym, a być może wygrasz 1000 dolarów na spełnienie tego pomysłu. Wejdź na stronę www.worldofbetter.com Promotion ends on December 15, 2011. No purchase necessary – subject to official rules.
* Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu. Przekazanie środków może być opóźnione lub usługi mogą być niedostępne w zależności od określonych warunków transakcji, w tym wysłanej kwoty, kraju przeznaczenia, dostępności waluty, kwestii regulacyjnych, wymogów dotyczących identyfikacji, godzin urzędowania placówek agencyjnych, różnic w strefach czasowych. Mogą wystąpić dodatkowe obostrzenia. Zobacz „Send Form”, aby poznać szczegóły.
© 2011 WESTERN UNION HOLDINGS, INC. All rights reserved.
Prześlij uPomiNek PieNiężNy już
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
18
Kultura
Polski robot w Londynie Stworzony w laboratoriach Politechniki Wrocławskiej, polski robot FLASH stanie się na początku grudnia, jednym z bohaterów wystawy w londyńskim Muzeum Nauki. nalnym pomysłem Pauliny Latham i Anny Tryc-Bromley z Instytutu Kultury Polskiej w Londynie. Obie panie, wraz z londyńskim Muzeum Nauki oraz lokalnym oddziałem EUNIC (Zrzeszenie Narodowych Instytutów Kultury państw Unii Europejskiej) rozwinęły pomysł i zaprosiły również do współpracy
fot. Materiały organizatora
P
rzez cztery dni, od 1 do 4 grudnia, roboty z całej Europy będą prezentowały swoje umiejętności i możliwości w sześciu strefach miasteczka robotów. RobotvilleEU odbywa się w ramach pierwszego Europejskiego Festiwalu Robotów. Wydarzenie to, stawia sobie za swój główny cel, przybliżenie publiczności rosnącego znaczenia „inteligentnych maszyn” w codziennym życiu człowieka oraz tego, w jaki sposób roboty staną się nieodłącznym elementem naszej przyszłości. Projekt RobotvilleEU został zainspirowany orygi-
instytucje unijne. Projekt jest współfinansowany z Programu Robotyki i Systemów Kognitywnych Komisji Europejskiej oraz przez Przed-
Coldplay
Mają na koncie ponad 50 milionów sprzedanych płyt oraz liczne nagrody branży muzycznej. Grają nie tylko rock alternatywny, ale są także mocno zaangażowani w działalność społeczno-polityczną. Zespół Coldplay powstał w 1996 roku, kiedy to czwórka przyjaciół spotkała się w University College London. Z pomysłem założenia grupy, wyskoczyli jej wokalista Chris Martin oraz gitarzysta John Buckland, którzy zaczęli wspólnie tworzyć piosenki. Później, do zespołu dołączył gitarzysta basowy - Guy Berryman oraz perkusista - Will Champion. Premiera debiutanckiej płyty, „Parachutes” odbyła się w lipcu 2000 roku. kiedy: 9 grudnia gdzie: The O2 Peninsula Square, London SE10 0DX info: www.theo2.co.uk
stawicielstwo Komisji Europejskiej w Wielkiej Brytanii i instytuty kultury państw UE, mające swoje siedziby w Londynie. „Rozwój nauk o robotach i robotyki w Europie ma bogatą historię i tradycję, ale posiada także mocne korzenie w kulturze. Idea sztucznej inteligencji i robotów sięga bowiem mitologii greckiej, której jedna z opowieści mówi o tym, jak Hefajstos wykuł z brązu olbrzyma o imieniu Talos” - mówi lider projektu z ramienia EUNIC London, Paulina Latham. „RobotvilleEU w Science Museum pokaże drogę, jaką musiała pokonać nauka od artystycznych wyobrażeń do innowacyjnych maszyn. Rok 2011 to także 90. rocznica pojawienia się nazwy „robot”, wymyślonej przez czeskiego pisarza Karela Czapka w jego sztuce „RUR”. Wydaje się zatem, że najlepszym sposobem uczczenia tego faktu jest właśnie festiwal najbardziej progresywnych i najnowocześniejszych robotów” - dodaje Latham. kiedy: 1 - 4 grudnia gdzie: Science Museum Exhibition Rd, South Kensington, London SW7 2DD info: www.sciencemuseum.org. uk/robotville Wstęp bezpłatny
Stereophonics
Ten walijski zespół rozpoczął swoją działalność w roku 1992, pod szyldem „Tragic Love Company”, występując głównie w klubach i prezentując covery innych wykonawców. Później członkowie zespołu zmienili nazwę na Stereophonics. Przełom w historii grupy, datuje się na rok 1996, kiedy to zespół podpisał kontrakt z nowo powstałą wytwórnią płytową, V2 Records. W 2003 roku, perkusista Stuart Cable został wyrzucony z zespołu przez Kelly'ego Jonesa z powodu braku zaangażowania, a jego miejsce zajął Javier Weyler. kiedy: 19 - 21 grudnia gdzie: Shepherd's Bush Empire Shepherd's Bush Green London W12 8TT info: www.o2shepherdsbushempire.co.uk
Gorąco i jazzowo
M
uzyczny grudzień w Jazz Café POSK otworzy swoim występem, rewelacja tegorocznego Ealing Jazz Festival, zespół prowadzony przez pianistę Roba Terrego. Grupa ta pojawi się na scenie Jazz Café POSK po raz pierwszy. Rob Terry Trio prezentuje niezwykłe spektrum muzyczne, od ragtime, przez muzykę sięgającą do klimatu niemych filmów lat 20., czy spokojnych ballad. Absolwent wydziału kompozycji Uniwersytetu Birmingham ma na swoim koncie występy w takich prestiżowych miejscach, jak Royal Albert Hall, Vortex, Ronnie Scott czy
606 club. W skład zespołu wchodzi również Paul Jefferies (kontrabas), który grał ze znanymi z występów w Jazz Café POSK, Tomasso Starace czy Nicolas Meier Group. Uzupełnieniem składu jest stypendysta z Berklee (USA) perkusista Charlie Stratford, którego mentorem i nauczycielem był Skip Hadden z legendarnego Weather Report. Piątek 02.12. godz. 20:30, wstęp - £6 gdzie: Jazz Café POSK 238-246 King Street Londyn, W6 0RF info: www.jazzcafeposk.co.uk
Kartka z kalendarza 30 listopada 1979 Odbyła się premiera płyty „The Wall” zespołu Pink Floyd. Jest to ostatnia płyta zespołu nagrana w klasycznym, czteroosobowym składzie. Na podstawie albumu powstał także film „Pink Floyd The Wall” w reżyserii Alana Parkera. Album okazał się jednym z najlepiej sprzedających się w historii muzyki rockowej (23-krotna platynowa płyta) i wywarł znaczny wpływ na muzyków z kręgu rocka. W roku 2003, krążek ten, został sklasyfikowany na 87. miejscu listy 500 albumów wszech czasów według magazynu „Rolling Stone”. 3 grudnia 1994 Odbyła się premiera PlayStation. Nieoficjalnie znana jako PS, lub PSX - PlayStation to 32-bitowa konsola do gier wideo, wyprodukowana w Japonii przez firmę Sony Computer Entertainment, a zaprojektowana przez Kena Kutaragiego. Ponad pół roku po japońskiej premierze, 9 września 1995 roku, konsola ukazała się w USA, a 29 września tego samego roku w Europie. PlayStation miała zostać stworzona we współpracy z Nintendo - Sony miało dostarczyć czytnik CD-ROM oraz ogólnie pomóc przy architekturze systemu. Jednak z powodu różnicy zdań, w 1993 roku Sony samo zaczęło prace nad swoją konsolą, dodając literę X do jej nazwy. Przy premierze systemu litera została usunięta, jednak skrót PSX pozostał. 4 grudnia 1980 Nastąpił rozpad angielskiej grupy muzycznej Led Zeppelin, która była jednym z pionierów hard rocka. Powstali w Londynie w 1968 roku. Uważani są za jeden z najbardziej znaczących
zespołów w historii muzyki. Ich twórczość stanowi połączenie rocka, folku i bluesa z mniejszymi, lecz zauważalnymi, wpływami rockabilly, reggae, soulu, funku, muzyki klasycznej, celtyckiej, indyjskiej, arabskiej, popu, muzyki latynoskiej i country. Zespół sprzedał ponad 300 milionów płyt na całym świecie i ponad 111 milionów w samej Ameryce. 5 grudnia 1974 Na antenie BBC wyemitowano ostatni odcinek „Latającego Cyrku Monty Pythona”. Ten komediowy serial telewizyjny, tworzony przez grupę brytyjskich komików o nazwie Monty Python, składał się z 45 odcinków, tworzonych w czterech seriach dla telewizji BBC w latach 19691974. Każdy odcinek stanowił serię luźno powiązanych ze sobą skeczy o absurdalnym charakterze, przeplatanych animacjami Terry'ego Gilliama. Producentami i reżyserami serialu byli z kolei Ian MacNaughton i John Howard Davies. Komicy grupy Monty Python'a byli dobrymi obserwatorami różnych warstw społecznych i dobrze potrafili odgrywać różnorodne role społeczne, niejednokrotnie je przejaskrawiając. Ich twórczość w rozmaitych wariantach weszła na stałe do życia mieszkańców wielu europejskich państw i stała się prawdziwą ikoną brytyjskiego humoru.
fot. Kadr ze skeczu o martwej papudze.
Zadzwońcie do nas pod numer 0784 606 2331 lub napiszcie na adres
thepolishobserver@myownmedia.co.uk,
aby poinformować o organizowanych przez was imprezach i wydarzeniach
19
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
kultura
Z wiarą i poświęceniem W światowej stolicy kultury, z potrzeby działania i współtworzenia, ale nie tylko, narodził się nowy kolektyw twórczy o nazwie Polish Artists in London.
następowałaby wymiana doświadczeń, kontaktów, wspólna realizacja projektów. „Wszystko zaczęło się od rozmów przy kawie i fascyna-
kiedy: od 2 do 4 grudnia gdzie: The Rag Factory Brick Lane, 16-18 Heneage Street, London E1 5LJ
„Girl Guide” piątek 02.12. godz. 00:05, TVP 2 Młody góral, Józek Galica, absolwent anglistyki wynajmujący mieszkanie w Warszawie, udziela korepetycji z angielskiego. Pewnego dnia zgłasza się do niego Kinga, która chce błyskawicznie opanować angielski z miłości do Amerykanina Gary'ego Wise'a. Niestety, narzeczony dziewczyny znika, pozostawiając po sobie tajemniczą walizeczkę. Anglista, usiłując pomóc uczennicy w odnalezieniu
ukochanego, wplątuje się w aferę gangstersko-szpiegowską o zasięgu międzynarodowym…
„Wichry namiętności” niedziela 04.12. godz. 20:20, TVP 1 Niezapomniana opowieść o trzech braciach, lojalności i próbie, na którą wystawia ich wojna oraz miłość. Brad Pitt wciela się w postać Tristana, najbardziej niesfornego z rodzeństwa. Jego zachowanie zaczyna zagrażać bratu, przez co rodzina wkracza na ścieżkę zdrady i autodestrukcji. Od pól bitewnych Europy, po najdalsze kresy cywilizacji, film śledzi pełną przeszkód pod-
róż Tristana, ukazując jak młody chłopak staje się mężczyzną, a następnie legendą…
Świadectwo triumfu Dawida I
Położone w Dumfries i Galloway Jedburgh Abbey, stanowi namacalny dowód zawiłych historycznych relacji pomiędzy Szkocją i Anglią…
M
imo że do obecnych czasów, zachowała się jedynie część dawnej świetności kościoła, miejsce to jest niewątpliwie warte odwiedzenia. Początki opactwa Jedburgh, datuje się na rok 1138, kiedy to z inicjatywy króla Dawida I, lokalni mnisi i mieszkańcy podjęli się budowy tego kompleksu. W roku 1285, prace wykończeniowe zakończono i oddano budowlę do osiedlenia się Augustianom. Niszczone wielokrotnymi najazdami wroga w roku 1523, opactwo zostaje już tylko częściowo odbudowane. Zamieszkiwane przez duchownych do czasów reformacji Jedburgh Abbey, ponownie zostaje odrestaurowane w roku 1875. Własnością Historic Scotland, Jedburgh Abbey stało się
w roku 1913 i obecnie, jest jednym z najlepiej zachowanych w Szkocji opactw. Pomimo burzliwej, trwającej niemal dziewięć wieków historii, która odcisnęła swoje piętno na konstrukcji Jedburgh Abbey, do dnia dzisiejszego, zachowała się znaczna część murów łuki ścian kościoła, część wieży i liczne elementy architektoniczno-dekoracyjne. Dawid I odniósł zatem swego rodzaju zwycięstwo. Opactwo nie zniknęło z powierzchni ziemi i niezmiennie pozostaje świadectwem architektury monumentalnej. Przy ruinach znajduje się krużgankowy ogród założony w latach 80. XX wieku - rekonstrukcja XIV-wiecznych klasztornych ogrodów, w których hodowano zioła, rośliny lecznicze i warzywa. Nieopodal znajduje się
także Visitor Centre, na terenie którego podziwiać można między innymi kamienne rzeźby pochodzące z VIII wieku i przedmioty odkryte na terenie opactwa. W niewielkiej odległości, na zachód od Jedburgh Abbey, natknąć się można na inne opactwo, którego ruiny w przeciwieństwie do jedburghskiego przetrwały w mniej naruszonej formie. Zlokalizowane w miejscowości Melrose dostarczają niezapomnianych wrażeń. Tu można podziwiać nie tylko utrzymane w dobrym stanie mury zewnętrze, ale także wnętrze kompleksu. Najwyraźniej zniszczenia wojenne tegoż opactwa nie były tak wielkie, jak w przypadku wcześniej omawianego zabytku. Więcej informacji o Melrose Abbey na stronie polemi.co.uk.
fot. Wikipedia
fot. Polish Artists in London - „Piosenki o wierze i poświęceniu”
I
naugurujący działalność grupy pokaz pod wspólnym tytułem „Piosenki o wierze i poświęceniu” autorstwa Przemysława Wojcieszka, będzie można obejrzeć już na początku grudnia w The Rag Factory na Brick Lane w Londynie. Realizacja twórczej pasji to dla kolektywu nie wszystko, bowiem Polish Artists in London powstali także z potrzeby integracji środowiska rodzimych artystów mieszkających w Wielkiej Brytanii, stworzenia miejsca, gdzie
cji „Piosenkami” Wojcieszka. Powoli krystalizowała się idea utworzenia czegoś bardziej trwałego. Tak właśnie powstał ten kolektyw” - przyznała jego pomysłodawczyni i założycielka Margot Przymierska, która poszukując chętnych do udziału w teatralno-multimedialnym projekcie opartym na wspomnianej sztuce, szybko przekonała się, że chętnych jest równie wielu, co planów i pomysłów na przyszłość. „Piosenki o wierze i poświęceniu” stanowią zapis scen z życia Anny i Piotra, pary odnoszących sukcesy trzydziestoparolatków z dużego miasta. Piotr „nie potrzebuje w nic wierzyć, żeby rano wstać, wynieść śmieci”, natomiast Anna poszukuje przewodnictwa duchowego. Pewnego dnia, ich siedmioletni syn Igor mdleje w szkole. Czas oczekiwania na wyniki badań syna to nie tylko pewien ksiądz, co podarowuje różaniec i pewna prostytutka, która zostawia coś więcej niż ślady paznokci na szyi…
Nie przegap
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
20
kultura
Sasnal w Whitechapel
Ponad 50 prac z ostatnich 10 lat, składa się na pierwszą monograficzną ekspozycję dzieł Wilhelma Sasnala, która do końca tego roku, zagości w murach londyńskiej Whitechapel Gallery.
T
a unikalna wystawa, podzielona została na trzy części. Na pierwszą, składają się najnowsze dzieła artysty, pochodzące z lat 2005-2011, a odnoszą się one do wydarzeń prezentowanych przez środki masowego przekazu oraz dokumentujące po-
dróże Sasnala. Druga, stanowi nawiązanie do korzeni twórczych poszukiwań artysty i przywołuje takie zagadnienia, jak II wojna światowa i Holokaust. Trzecia część wystawy Sasnala, to okres 2001-2005 i dzieła oscylujące wokół filmu i fotografii. Do ekspozycji, włączone zostały także najnowsze krótko i pełnometrażowe filmy artysty. Nie zabraknie zatem obrazu inspirowanego komiksem Arta Spiegelmana opowiadającym o Holokauście, czyli „Mouse 5”, jak również „Bez tytułu (Kacper i Anka)” stanowiącego zbiór intymnych scenek rodzajowych z udziałem żony i syna artysty. Po zakończeniu ekspozycji w Londynie, wystawa będzie pokazywana w Haus der Kunst w Monachium.
Wilhelm Sasnal fot. Wikipedia
Wilhelm Sasnal urodził się 29 grudnia 1972 w Tarnowie, gdzie ukończył miejscowy Zespół Szkół Technicznych. W latach 1992-1994, początkowo studiował na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej,
po czym przeniósł się na Wydział Malarstwa krakowskiej ASP. W 1999 uzyskał dyplom w pracowni prof. Leszka Misiaka. Wpływ na twórczość Sasnala wywarły takie kierunki, jak fotorealizm, pop art, abstrakcja, minimalizm, malarstwo gestu, surrealizm czy kubizm. Tworzone przez niego filmy, powstają przy uzyciu kamery 8mm. Artysta współpracuje z warszawską Fundacją Galerii Foksal, Galerią Raster, z Krytyką Polityczną oraz antyrasistowskim Stowarzyszeniem Nigdy Więcej. Brał udział w wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych, jego prace znajdują się m.in. w zbiorach Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim, Galerii Saatchi, Tate Modern w Londynie, Centrum Pompidou w Paryżu, Museum of Modern Art w Nowym Jorku, Guggenheim Museum oraz Kunsthaus w Zurychu. kiedy: do 1 stycznia 2012 gdzie: Whitechapel Gallery 77-82 Whitechapel High Street, London E1 7QX info: www.culture.pl
Książka
„Lubieżne mniszki” Craig A. Monson
A
Warto posłuchać
utor, profesor muzyki Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis, odnalazł w 1986 roku w jednym z florenckich muzeów intrygujący manuskrypt należący do XVI-wiecznej zakonnicy. Osobliwy dobór zawartych w nim pieśni sugerował, że zarówno życie muzyczne i intelektualne, jak i codzienny byt oraz cała złożona kultura żeńskich domów zakonnych tamtych czasów, wcale nie były takie proste i jednoznaczne. Zaintrygowany podążył tym tropem, z czasem odsłaniając spod zakurzonych tomów starych akt pełne życia postaci i barwne wydarzenia rozgrywające się za murami klasztorów oraz wokół nich. Autor przedstawia, zatem autentyczne wydarzenia, jakie w atmosferze skandalu wstrząsnęły ówczesnymi włoskimi miastami, lub też wręcz przeciwnie - zostały ukryte w kościelnych archiwach…
„New Blood Live in London” Peter Gabriel
„Czas zmierzchu” Dmitry Glukhovsky
G
łówny bohater, zawodowy tłumacz, dostaje zlecenie przekładu z hiszpańskiego dziennika wyprawy, która w XVI wieku z polecenia franciszkanina Diego de Landy wyruszyła po święte teksty Majów. Lektura dziwnej księgi jest wciągająca, a świat tajemniczych bóstw stopniowo przenika do współczesnej Moskwy. Duszna atmosfera tropikalnej selwy zadomawia się w arbackich zaułkach. A z nagłówków gazet, z dzienników radiowych i telewizyjnych wciąż napływają budzące grozę komunikaty o kolejnych katastrofach naturalnych… Czy jest jakiś związek między współczesnymi wydarzeniami, a wyprawą opisaną na kartach tajemniczego dziennika? Co łączy świat wierzeń Majów z naszym, zdawałoby się, postreligijnym postrzeganiem rzeczywistości? Związek ten dostrzegł jeden człowiek…
Wydawnictwo to, zostało zarejestrowane w technologii HD w Hammersmith Apollo, w marcu bieżącego roku. Peter Gabriel wraz z 46-osobową New Blood Orchestra, odegrał na żywo utwory z płyty pt. „Scratch My Back”, będącej mieszanką przebojów Petera, nagranych w orkiestrowej aranżacji, która nadała jego utworom nowego wydźwięku.
Filmy
„Dream House” (kino) Mający na koncie szereg sukcesów wydawniczych Will Attenton wyprowadza się ze swoją rodziną z Nowego Jorku i zamieszkuje w malowniczym domu w Nowej Anglii. Gdy wraz z żoną Libby oraz dwiema córkami zaczyna się już przyzwyczajać do nowego lokum, dowiadują się, że zamordowano w nim poprzednią mieszkankę oraz jej dzieci. Podejrzewany o zbrodnię mąż i ojciec zabitych nadal żyje, a Willa oraz zaprzyjaźnioną z ofiarami sąsiad-
kę prześladuje przeczucie, że nie wszystkie poszlaki zostały odpowiednio zbadane…
„Life as We Know It” (DVD) Holly jest świetnie zapowiadającą się restauratorką, a Messer obiecującym szefem działu sportowego w TV. Po katastrofalnej pierwszej randce, łączy ich tylko wzajemna niechęć i miłość do chrześnicy Sophie. Gdy nagle stają się jej jedynymi bliskimi, muszą odsunąć na bok dzielące ich różnice i znaleźć wspólny język…
„The Thing” (kino) Paranoja rozprzestrzenia się jak epidemia. Paleontolog Kate Lloyd, przybywa na Antarktykę i biorąc udział w wyprawie życia, dołącza do ekipy norweskich naukowców, którzy natknęli się na statek obcych. Wkrótce dziewczyna odkrywa organizm, który wydaje się być martwy od lat. Okazuje się jednak, że to coś właśnie budzi się do życia. Kiedy prosty eksperyment uwalnia obcego z jego lodowej pułapki, Kate musi wraz z pilotem Car-
terem, powstrzymać potwora, który potrafi naśladować wszystko, czego dotknie…
Mesjasz w Southampton
W
sobotę, 3 grudnia na terenie Southampton Guildhall, zaprezentuje się chór o nazwie Southampton Philharmonic, który wykona oratorium „Mesjasz”. To skomponowane w 1741 roku przez Georga Friedricha Händla dzieło, stanowi najbardziej rozpoznawalną kompozycję XVIII-wiecznego mistrza, a słynny chór „Hallelujah” z tego oratorium, przyniósł kompozytorowi światową sławę i niezmiennie w każdej epoce przyjmowany jest z zachwytem. Grudniowe wykonanie „Mesjasza”, będzie zarazem pierwszym od dziesięciu lat. Chórowi towa-
„Everlord” Lord Kossity
rzyszyć będzie profesjonalna orkiestra symfoniczna New London Sinfonia I z czterema wybitnymi solistami, specjalizującymi się w muzyce barokowej: Ericą Eloff (sopran), Catherine King (mezzo-sopran), Josephem Cornwellem (tenor) i Alexandrem Robinem Bakerem (baryton). Całość pod batutą artystycznego dyrektora chóru, Davida Gibsona. Wieczór ten będzie doskonałym przygotowaniem do nadchodzącego powoli Bożego Narodzenia. gdzie: Southampton Guildhall Civic Centre, Southampton, SO14 7LP info: www.southamptonphil.org
Lord Kossity to jeden z czołowych przedstawicieli współczesnej francuskiej sceny muzycznej. Artysta jest prawdziwą maszyną do tworzenia przebojów. Przekonało się o tym wielu artystów, z którymi nagrywał gościnnie, między innymi kultowy zespół NTM, Matt (jeden z największych hitów roku 2005 we Francji pt. „Cendrillon du Ghetto”).
21
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
sport
Lewandowski nie sprostał Szczęsnemu wyjść z grupy, ale są one jedynie teoretyczne. Mecz, który zakończył się wynikiem 2:1 dla Arsenalu, był dość interesujący, raczej bez przestojów. Robert Lewandowski zagrał całe spotkanie, podobnie jak drugi Polak, Łukasz Piszczek. Obaj byli bardzo pracowici, jak i reszta niemieckiej drużyny, dzięki czemu Borussia, przynajmniej przez pierwsze pół godziny miała optyczną przewagę na boisku. Niestety, zawodnicy niemieckiego klubu zawodzili przed bramką rywali. W drugiej połowie, sytuacja uległa zmianie. Najpierw Van Persie trafił do siatki głową w 49. minucie po kapitalnej akcji Aleksa Songa, a w 86. minucie z najbliższej odległości zapewnił Kanonierom pierwsze miejsce w grupie F na kolejkę przed końcem. Borussia walczyła do końca i w doliczonym czasie gry bramkę pocieszenia, po asyście Roberta Lewandowskiego, strzelił Shinji Kagawa. Borussia potrzebowała trzech
B
ramkostrzelny kapitan Arsenalu Robin van Persie pozbawił złudzeń czwarty obecnie zespół Bundesligi. Zdobył dwa gole w drugiej połowie, co zapewniło Arsenalowi awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów UEFA. Borussia ma jeszcze szanse 070911_150.8x172.5_TTX_OBSERVER_03700410037_pl.ai
1 07/09/2011 12:02:26
punktów znacznie bardziej niż Arsenal, a aktywni w ofensywie goście to bez dwóch zdań Marcel Schmelzer i Kevin Grosskreutz. Arsenal z czasem przejął inicjatywę i coraz częściej utrzymywał się przy piłce. Pierwszy dobry strzał kibice zobaczyli jednak dopiero w 27. minucie, kiedy z 25 metrów mocno uderzył Robert Lewandowski, a piłka przeleciała tuż obok słupka. Następnie przyjezdni stracili z powodu kontuzji pomocników Svena Bendera oraz Götze. Przed przerwą niezłą okazję miał Schmelzer, ale trafił wprost w Wojciecha Szczęsnego. Trudno było przewidzieć, kto w drugiej połowie może jako pierwszy strzelić gola. Arsenal odpowiedział na to pytanie po zaledwie czterech minutach. Song otrzymał piłkę na lewym skrzydle, ograł trzech rywali i kapitalnie dośrodkował w pole karne. Tam Van Persie strzałem głową pokonał Romana Weidenfellera.
Następnie, Holender świetnie podał do Gervinho, który w sytuacji „sam na sam” minął Weidenfellera, lecz w ostatniej chwili powstrzymał go Mats Hummels. Arsenal był zadowolony z wyniku, jednak cały czas atakował i tuż przed końcem zdobył drugą bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową piłkę przedłużył Thomas Vermaelen, a niepilnowany Van Persie z bliska trafił do siatki. Była to jego 12 bramka w ostatnich 12 występach Kanonierów. W doliczonym czasie gry, Lewandowski przyjął piłkę na piątym metrze, wycofał ją do Kagawy, a ten zmniejszył rozmiary porażki. Borussia ma jeszcze szanse na awans do 1/8 fi-
nału. Musi jednak pokonać Olympique de Marseille czterema golami i liczyć, że Arsenal pokona na wyjeździe Olympiacos F.C., a nie trzeba dodawać, że taki splot okoliczności raczej rzadko się zdarza. Z drugiej jednak strony, niemieckie drużyny nieraz pokazały, że potrafią grać do końca. (jj)
REKLAMA
T-TALK
Międzynarodowe Rozmowy z komórki
2
p 7p
Polska tel. stacjonarny
C
M
Y
CM
MY
Bez nowej karty SIM
CY
Polska tel. komórkowy
/min
/min
Stałe stawki 24/7
£1 EXTRA do ka żdeg doładowania £1 o 0
CMY
K
Kredyt £5 - Wyślij smsa o treści GADU na 81616 (koszt £5 + std. sms) Kredyt £10 - Wyślij smsa o treści GADU na 65656 (koszt £10 + std. sms) Wybierz 0370 041 0037*, a następnie numer docelowy (np. 0048xxx) i zakończ #. Proszę nie wybierać po numerze docelowym. Więcej informacji i pełny cennik na www.auracall.com/observer
* Koszt połączenia z numerem 0370 to standardowa opłata za połączenie z numerem stacjonarnym w UK, naliczana według aktualnych stawek Twojego operatora; połączenie może być również wliczone w pakiet darmowych minut.
Polska Obsługa Klienta: 020 8497 4622 T&Cs: Ask bill payer’s permission. SMS costs £5 or £10 + standard SMS. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 1.5p & 20p (depending on the destination). Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of bundled minutes. We will automatically top-up with £5.00 credit if you are a user of the 81616 code or with £10.00 credit if you are a user of the 65656 code before your calling credit is about to run out. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616 or 65656 at any time. Calls made to mobiles may cost more. Credit expires 90 days from last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 07/09/2011. This service is provided by Auracall Ltd.
„Mamy moralny obowiązek dać Robertowi Kubicy szansę powrotu na tor” - zapewnił w wywiadzie dla oficjalnego portalu Formuły 1, szef zespołu Lotus-Renault Eric Boullier. Nie podał jednak żadnych szczegółów dotyczących terminu. Boullier ocenił obecną sytuację, z przechodzącym rehabilitację po poważnym wypadku samochodowym polskim kierowcą, który barwy luksembursko-malezyjskiego teamu reprezentuje od 2010 roku, jako „prostą” i podkreślił po raz kolejny, że czeka na niego miejsce w bolidzie tego zespołu. „W naszym przypadku podjęcie ostatecznej decyzji w listopadzie nic nie zmienia, tym bardziej, że rynek kierowców jest teraz zamknięty. Musimy oczywiście mieć przygotowany plan na wypadek, gdyby z jego zdrowiem było coś nie w porządku, bo przecież nie mogę osłabiać ekipy. Już w tym roku, brak rozwiązań awaryjnych sprawił nam sporo kłopotów” - dodał Boullier. Jego zdaniem, konkretnych rozwiązań można się spodziewać wkrótce. „Master plan już mam. Czekam, aż usłyszę od Kubicy słowa - Tak, jestem gotowy, albo - Nie, nie dam rady. My jesteśmy gotowi na jego powrót, samochód jest gotowy, a on wciąż potrzebuje czasu, co znaczy, że jeszcze gotowy nie jest” - przyznał szef zespołu Lotus-Re-
nault. Jak podkreślił, to nie może być decyzja emocjonalna, bo kierowca musi wiedzieć, że jest w stanie jeździć, zarówno pod względem mentalnym, jak i fizycznym. Boullier poinformował, że gdyby Kubica nie był w stanie wrócić do rywalizacji w najbliższym sezonie, to jego miejsce zajmie raczej na pewno Francuz Romain Grosjean. „Nie ma sensu tego dłużej ukrywać. Romain otwiera listę oczekujących” - wyjawił. Przypomnijmy, 6 lutego Kubica uległ poważnemu wypadkowi na trasie rajdu samochodowego w Ligurii. Doznał ciężkich obrażeń, groziła mu nawet amputacja dłoni. Przeszedł kilka operacji ręki, łokcia i nogi. W szpitalu przebywał ponad dwa miesiące. Później rozpoczął żmudną rehabilitację. Przez cały ten okres nie milkną spekulacje, kiedy polski kierowca będzie mógł wrócić na tor. (jj)
fot. Od lewej: Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny - Wikipedia
Hitem ubiegłego tygodnia w Lidze Mistrzów, był co prawda pojedynek Barcelony z AC Milan, ale dla polskich kibiców ważniejsza była konfrontacja Arsenal Londyn z Borussią Dortmund, czyli Szczęsny vs. Lewandowski.
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
22
rozrywka
Quizzes Languages and slang
Sudoku
Ambasada RP w Wielkiej Brytanii
C - Spanish D - Spanner
47 Portland Place Londyn WIB IJH Tel.: 087 0774 2700 Fax: 0207 2913 576 polishembassy.org.uk
1) _______ is spoken in many countries such as Saudi 7) If someone goes to the Arabia, Egypt, United Arab loo in a bar, where are they Emirates, Qatar, Morocco, going? Tunisia, etc. A - The bar A - Arab B - The cigarette machine B - Arabian C - To talk to someone C - Arabic D - The toilet D - Arabesque 8) Which of the following do2) If you were in Amsterdam, es NOT mean money? what language would you A - Dosh hear? B - Brass A - Dutch C - Loot B - Deutsch D - Freebie C - Hollandaise D - Netherlish 9) What's the problem? "We'd better take John home, he's 3) In England, they speak absolutely legless." English - but what do they A - He's drunk speak in Thailand? B - He's tired A - Thalian C - He's ill B - Thailish D - He's upset C - Thai D - Thailic 10) How does she feel? "When she said she was leaving, I was 4) Which of the following is gobsmacked." NOT correct? A - Upset A - Chinese B - Shocked B - Japanese C - Happy C - Portuguese D - Worried D - Germanese 11) If you have belly ache, 5) Sergey comes from Russia where is the pain? so his ________ tongue is A - In your head Russian. B - In your leg A - father C - In your stomach B - mother D - In your back C - sister D - brother 12) Which is the odd one out? 6) A siesta is a little sleep in A - Lad the afternoon, but which lan- B - Bloke guage does it come from? C - Guy A - Spainish D - Lass B - Spannish
Konsulat Generalny w Londynie 73 New Cavendish Street Londyn WIW 6LS Tel.: 087 0774 2800, 020 7291 3900 Fax: 020 7323 2320 polishconsulate.co.uk
Konsulat Generalny w Edynburgu
2 Kinnear Road EH3 5PE Edinburgh SCOTLAND Tel.: 013 1552 0301 Fax: 013 1552 1086 polishconsulate.org
Konsulat Generalny w Manchesterze
14th floor, Rodwell Tower 111 Piccadilly M1 2HY, Manchester Tel.: 016 1245 4130 Faks: 016 1236 8709 manchesterkg.polemb.net
Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Londynie 15 Devonshire Street Londyn WIG 7AP Tel.: 020 7580 5481 Fax: 020 7323 0195 polishemb-trade.co.uk
Instytut Kultury Polskiej
Answers: 1 - C, 2 - A, 3 - C, 4 - D, 5 - B, 6 - C, 7 - D, 8 - D, 9 - A, 10 - B, 11 - C, 12 - D. www.bbc.co.uk
Kuchnie świata - Hiszpania
Crema catalana SKŁADNIKI * 500 ml mleka * 100 g cukru * 3 żółtka * 4 łyżki mąki kukurydzianej * 2 łyżeczki brązowego cukru * cynamon (korzeń) * skórka z cytryny * gałka muszkatołowa * cukier waniliowy PRZYGOTOWANIE Mleko wraz z cukrem ubijamy powoli, aż do jego całkowitego rozpuszczenia. Mieszając dalej tak, aby nie powstały grudki dodajemy, żółtka, mąkę kukurydzianą, skórkę z cytryny i cynamon oraz cukier waniliowy i szczyptę gałki muszkatołowej. Całość podgotowujemy na małym ogniu, aż do uzyskania konsystencji budyniu. Wyciągamy korzeń cynamonu i skórkę z cytryny. Deser przelewamy do miseczek i odstawiamy do ostygnięcia. Później wstawiamy go na trzy godziny do lodówki. Smacznego!
Ważne adresy
Humour An English man, a Scottish man and an Irish man all entered a 26 mile long swimming race. After 12 miles the Scottish man gets tired and drops out. Then after 16 miles the English man gets tired and drops out. After 25 miles the Irish man decides he can't finish the race, so he turns around and swims back to the start. *** An Essex girl goes to the council to register for child benefit. “How many children?” - asks the council worker. “10” - replies the Essex girl. “10???” - says the council worker. “What are their names?” “Wayne, Wayne, Wayne, Wayne, Wayne, Wayne, Wayne, Wayne, Wayne and Wayne” “Doesn't that get confusing?” “Naah...” - says the Essex girl. “It’s great because if they are out playing in the street I just have to shout WAAYNE, YER DINNER'S READY
or WAAYNE GO TO BED NOW and they all do it...” “What if you want to speak to one individually?” - says the perturbed council worker. “That's easy” - says the girl... “I just use their surnames”. *** An intrepid photographer went to a haunted castle determined to get a picture of a ghost which was said to appear only once in a hundred years. Not wanting to frighten off the ghost, the photographer sat in the dark until midnight when the apparition became visible. The ghost turned out to be friendly and consented to pose for one snapshot. The happy photographer popped a bulb into his camera and took the picture. After dashing into his studio, the photographer developed the negative and groaned. It was underexposed and completely blank. The spirit was willing, but the flash was weak.
52-53 Poland Street Londyn W1F 7LX Tel.: 020 3206 2004 Fax: 020 7434 0139 polishculture.org.uk
Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny 238-246 King Street Londyn W6 0RF Recepcja: 020 8741 1940 Sekretariat: 020 8742 6411 Fax: 020 8746 3798 posk.org
Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii 240 King Street Hammersmith Londyn W6 0RF Tel.: 020 8741 1606 Fax: 020 8741 5767 zpwb.org.uk
Polska Misja Katolicka w Anglii i Walii 2 Devonia Road, Islington, London N1 8JJ Tel.: 020 7226 3439 Fax: 020 7704 7668 polishcatholicmission.org.uk
23
Nr 44(127) / 29 November - 5 December 2011
Ogłoszenia
Usługi
Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer PRACA - zatrudnię POSZUKUJĘ NOWYCH KONSULTANTEK FIRMY AVON, jeśli jesteś zainteresowana, masz chwilkę by zarobić dodatkowe pieniążki, zapraszam serdecznie, promocyjne ceny kosmetyków, promocje, dobra jakość oraz świetna zabawa. Preston,okolice, całe Lancashire tel 07516833272 lub fabciaa@interia. pl. Jeśli chciałabyś tylko zamówić kosmetyki, które lubisz zapraszam TERAZ ŚWIETNE KOSMETYKI, ŚWIATECZNE PROMOCJE, ZAPRASZAM SERDECZNIE! Anna Faba, Preston E-mail: fabciaa@interia.pl POSZUKUJĘ OSOBY DO SPRZĄTANIA w domach osób prywatnych, wymagana znajomość języka w stopniu umożliwiającym komunikację z klientem oraz niezbędny własny środek transportu tel. 07843750390 spitandpolish@hotmail.co.uk POSZUKUJĘ KELNEREK do pracy na pełny etat w Fish and Chip Restaurant and Takeaway Marina w Lee-on-Solent, Fareham na 23 Pier Street. Proszę o zgłoszenia osoby z doświadczeniem. Wymagana znajomość języka angielskiego. Numer kontaktowy 0792 2519 199. alis.ali@live.co.uk Poszukuje niani - doświadczonej, uczciwej, pełnej energii oraz kochającej dzieci do 2 dzieci (2,5roku oraz 8 miesięcy). Praca od poniedziałku do czwartku (od 9-18).Czasami dodatkowo Babysitting w weekend. Płatne 160 £+płatne za dojazd. Babysitting płatny 5£ za godzinę. Poszukuję tylko z okolic: Ealing, South Ealing, West Ealing, Hanwell, Acton. Proszę dzwonić pod numer: 079 2559 7014 Poszukuję opiekunki do dziecka, w godz. porannych od 5.00 do 7.30. Pracuję systemem 4 na 4, więc to są ruchome dni, oprócz niedzieli i czasami poniedziałku. Najlepiej blisko LODGE ROAD. cena do uzgodnienia. proszę dzwonić po 18. tel. 0756 4828 676, kubulontko21@interia.pl Praca w Alfreton, na pełen etat, stawka £6.50/h. Oferujemy bezpłatną pomoc w znalezieniu zakwaterowania blisko zakładu pracy. Wymagane: doświadczenie w szyciu tapicerki meblowej. Kontakt: Zbigniew Kowalski, tel: 0773 898 6987, tel: 01204393000, e-mail: zbigniew. kowalski@euroforceltd.com Poszukujemy dziewczyny, która byłaby zainteresowana sprzątaniem mieszkań w apartamentowcach, domków prywatnych w centrum Slough jak i w pobliskich
okolicach. Preferowane osoby posiadające własny samochód. Proszę o email na adres: rekrutacjacleaning@o2.pl Zostań Konsultantką Oriflame! To przyjemny i prosty sposób na dodatkowe pieniądze i tańsze kosmetyki. Ewa tel: 0790 204 9923, e-mail: ewatok75@googlemail.com, www.ewaoriflame.com PRACA - szukam PRACY POSZUKUjE murarz, tynkarz. Proszę dzwonić nr. 0784794402. Poszukuję pracy w charakterze przedszkolanki. n-la j. polskiego oraz Security Guard. Kwalifikacje angielskie. Kontakt: tel. 078 7787 9178. Krystyna Jaroszewska, krystynajaroszewska@wp.pl Zaopiekuję się Twoją pociechą u siebie lub u Ciebie w domu (okolice SHERLEY), mam doświadczenie, znam rożne zabawy dziecięce bo sama mam dwuletnie dziecko. Zainteresowane mamy proszę o kontakt mailowy. szusz85@interia.pl SPRZEDAM SPRZEDAM AKWARIUM z powodu wyjazdu, 60 f + cały osprzet (grzałka oświetlenia, filtr, termometr, ozdoby itp) cena 150 funtów do negocjacji, ub1 Southall tel. 0754 921 6965, Bogdan. Sprzedam Peugot 406 LX, 1.9 diesel. 1998 rok, 140 mil., Cena 500 funtów. Bristol tel. 075 1595 6931 Sprzedam spacerówkę Hauck, stan bardzo dobry, foto na maila, cena 15f. tel. 075 1748 4575, zeriba@wp.pl Sprzedam Audi A4 1,9 tdi 1997 r, elektryczne szyby i lusterka, 5 miesięcy MOT, 5 miesięcy Tax Road. Cena do uzgodnienia. Zainteresowanych proszę o kontakt. Preston. Tel. 0740 722 858. Sprzedam Suzuki Vitara, rok produkcji 1995, pojemność 2998, Mot 23.02.2012, Rad tax 31.01.2012, automat. Cena 750 funtów. Tel. 07533595625 mieszkanie - wynajmę Pokoje do wynajęcia pomiędzy Altrincham centrum i Atlantic Street. Bardzo dobre warunki mieszkaniowe, dom jest po niedawnym generalnym remoncie, nowe kuchnie, łazienki, dywany, żaluzje okienne. Pokoje są umeblowane. Całe mieszkanie składa się z 3 sypialni (wszystkie z prywatnymi łazienkami), kuchnio-
jadalni i pokoju wypoczynkowego. Podwójny pokój z łazienką: f370 miesięcznie + f24.11 Council Tax, woda, gaz, prąd wedle zużycia. Dwa pokoje z łazienką: 495f miesięcznie + f24.11 Council Tax, woda, gaz, prąd wedle zużycia. Zainteresowane osoby proszę o telefon 07887 550858. Agnieszka Manchester – Altrincham 0788 7550 858 Wynajmę pokój dla jednej osoby lub dla pary. Dostęp do telewizji polskiej i internetu. Preferowane osoby spokojne, niepalące. W domu mieszkają tylko 2 osoby. Koszt wynajęcia dla 1 osoby 90f, dla dwóch 110f. Stacja metra Arnos Grove – New Southgate. Tel. 07922471538 Ładny, duży, umeblowany pokój w przyjaznym domu na Whitchurch. Dostępny od zaraz. Kuchnio/jadalnia, salon, 2 łazienki, ogród, garaż i parking pod domem. 3 min bus stop, 15 min Asda store, 3 min park, 15 min do centrum (autem). Bardzo ładna i spokojna okolica. Dostępny od zaraz. 250/ miesiąc rachunki wliczone. Zdjęcia na email mimi234@hotmail. co.uk tel 077 3336 2838 Wynajmę pokój w poole spokojnej osobie. Więcej informacji proszę dzwonić po godz.18. Telefon: 07741509934 Poszukuję współlokatora, spokojną osobę, cena 200 f. miesięcznie, wliczone rachunki, mieszkanie znajduje się na Roundhay Road. Jeżeli jesteś zainteresowany, proszę o kontakt tel 0771 421 8868 Mam pokój do wynajęcia na Brynmill, 3 pokojowe mieszkanie, 2 miłych Polaków. £200 miesięcznie plus rachunki. Umeblowane. Marcin 0751 494 7201 NIERUCHOMOŚCI Sprzedam działkę budowlaną 1585m2 z udziałami w drodze. Wspaniałe spokojne miejsce, gdzie spokój sam uspokaja. Działka jest przy samej drodze oraz posiada podciągnięte potrzebne udogodnienia. Cena 90.000,00 zł woj. zachodniopomorskie Polska, kontakt email yinliuan@hotmail. co.uk TOWARZYSKIE Spokojny 60-latek, nie myślący o stałym związku, szuka miłej pani z zachodniego Londynu z własnym lokum, możliwy sponsoring. Proszę o smsowy kontakt tel 0776 3665 222.
BIURO KSIęGOWE
Czyszczenie dywanów
przy stacji metra putney bridge, profesjonalna obsługa i przystępne ceny. Beata tel: 02079985974 lub 07921778865.
TANIO! (£65 two bedroom flat, £25 pokój) Piotr 077 4222 5713 lub tel. 01202 759458 Bournemouth, Southampton, Salisbury, Dorchester
Lotniska i przeprowadzki Doświadczenie i bezpieczeństwo. Samochód sześciosobowy oraz dostawczy Rejon South Hampshire i West Sussex tel. 075 18 00 97 85
transport przeprowadzki Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki ANGLIA, SZKOCJA, WALIA i Irlandia Północna z Belfastem. CENA PACZKI DO 30KG - to 20 funtów TO TYLKO 0.66£ ZA KG, codzienny odbiór 3-5 dni roboczych dostarczenie, www.catrinatrans.co.uk tel. 012 37 476 030 012 37238 086
przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202
Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci? Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.
Profesjonalne czyszczenie wykładzin i dywanów Czyścimy dwustopniowo. 1. Szorowanie na mokro. 2. Odsysanie brudnej wody. Detergenty wysokiej jakości. 7 lat doświadczenia w UK. Ceny przystępne. Southampton i okolice. Tel. 0751 694 8125
przewozy na Lotniska Szybko - Tanio - Bezpiecznie Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202
Ulotki, plakaty, wizytÓwki, banery reklamowe, design, tŁumaczenia, dystrybucja ulotek. Szybki czas realizacji zleceń! Promotional&Marketing Agency - tomaszdyl PR, tel. 02380 586 749 lub 07882 381 668, www.tomaszdylpr.co.uk
Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki? Ogłoś to za darmo na naszych stronach! Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz: ads@thepolishobserver.co.uk
Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.
Get your latest immigration news on Your news, your guides, your concerns, your beauty, your recipes, your people. This one is all about you! www.foreignersinuk.co.uk
Wesołych Swiat!
Prześlij uPomiNek PieNiężNy już
od
£4.90
*
Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:
w placówce
westernunion.co.uk
0800 833 833 od £6.90*
Western union połączyło siły z artystami i muzykami na całym świecie, by wszystkim żyło się lepiej. Powiedz nam jak Ty możesz uczynić czyjeś życie lepszym, a być może wygrasz 1000 dolarów na spełnienie tego pomysłu. Wejdź na stronę www.worldofbetter.com Promotion ends on December 15, 2011. No purchase necessary – subject to official rules.
* Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu. Przekazanie środków może być opóźnione lub usługi mogą być niedostępne w zależności od określonych warunków transakcji, w tym wysłanej kwoty, kraju przeznaczenia, dostępności waluty, kwestii regulacyjnych, wymogów dotyczących identyfikacji, godzin urzędowania placówek agencyjnych, różnic w strefach czasowych. Mogą wystąpić dodatkowe obostrzenia. Zobacz „Send Form”, aby poznać szczegóły.
© 2011 WESTERN UNION HOLDINGS, INC. All rights reserved.
Nie masz pomysłu na prezent?