The Polish Observer 4(134)

Page 1

Nr 4(134) / 31 jan - 6 FEB 2012 | WEEKLY News and Guides for the Polish Community | thepolishobserver@myownmedia.co.uk | free press

Niesprawiedliwa sprawiedliwość Polscy imigranci przebywający w Wielkiej Brytanii, nie mają zbyt dobrej opinii, zarówno o tutejszej policji, jak i sądach rozpatrujących sprawy karne. Można odnieść bowiem wrażenie, że brytyjskim organom stojącym na straży prawa, Polacy służą jedynie do poprawiania statystyk wykrywalności… str. 3

W TYM NUMERZE

Internet, ostatni kawałek chleba 65% procent Polaków nie jeździ na wakacje, 65% Polaków dostaje wynagrodzenie poniżej średniej krajowej, 65% Polaków nie jest szczęśliwych ze swojego życia… Felieton Janusza Palikota.

str. 4

Tusk się nie ugiął Polski premier zgodnie z wcześniejszą obietnicą, że „nie ustąpi szantażowi”, upoważnił ambasador Polski w Japonii Jadwigę Rodowicz do podpisania umowy o zapobieganiu handlu podróbkami (ACTA)…

str. 5

Władca cierpi, królestwo też © Bonus7777 - dreamstime.com

Szkocja. Bezprawna, jałowa, leżąca odłogiem ziemia, opanowana przez olbrzymów i zasiedlona jedynie przez wilki. Nie, nie ta współczesna, a widziana oczyma kolejnej części gry „King Arthur”…

Islam to nie terroryzm Pomost nad ojczyznami Rozmowa z Katarzyną Łękarską nauczycielką i kierownikiem Szkolnego Punktu Konsultacyjnego im. Lotników Polskich przy Ambasadzie RP w Londynie, którego oddział mieści się na Swiss Cottage.

Szanuję każdą drogę dochodzenia do Prawdy, do Boga. Już wcześniej miałem taki etap fascynacji religiami Dalekiego Wschodu. Oprócz tego, w moim rodzinnym mieście studiowałem filozofię i psychologię, ale rzuciłem naukę. Później trochę „hipisowałem”, aż wreszcie wyjechałem do Holandii, gdzie przystałem do ruchu Hare Kriszna. Po niespełna roku go opuściłem, bo źle mi się żyło w komunie i nie znalazłem tam tego, czego szukałem… str. 4

Cele naszej szkoły są takie same, jak placówek edukacyjnych w Polsce. Dajemy szansę dziecku przebywającemu na emigracji do zdobycia wiedzy takiej, jaką posiadają jego rówieśnicy uczęszczający do szkół w Polsce. Przekazujemy zatem informacje z zakresu literatury, nauki o języku, historii, geografii, kultury i tradycji. Szkoła przygotowuje do polskiej matury oraz do egzaminów z GCSE i A-level z języka polskiego czy matematyki. str. 6

fot. Hamid - Jakub, autor: Janusz Młynarski

Dziesięć lat temu miałeś na imię Jakub i popularne polskie nazwisko... „A teraz mam na imię Hamid, bo przeszedłem na islam” - wywiad z Polakiem z Londynu, który przyjął nowe wyznanie.

Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

0800 833 833

Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.

fot. www.kingarthurthewargame.com

str. 8

W naszym angielskim domu

Jak nie dałem się wykorzystać. Horror z sąsiadką na tapczanie. Zachlapany ekspres. Śnieg, czyli nie-śnieg. Czytające myszy… Opowiadanie Janusza Młynarskiego.

str. 12


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

2

Wiadomości

Rządowy zamach na Pierwsze czytanie niepełnosprawnych

Kraj cudów

N

ie wiem, czy tu przeszłoby coś takiego bez dymisji rządu. „Coś takiego”, czyli podpisanie jakiejś ważnej konwencji, paktu, itp. bez konsultacji społecznej, bez poinformowania obywateli na pół roku wcześniej. A w Polsce można. To znaczy wydawało się, że można, że coś się uda wprowadzić bocznymi drzwiami. Graś, który pojawia się w telewizji kilka razy dziennie, na cztery dni przed podpisaniem ACTA, zniknął. „Serce roście patrząc na te czasy”, kiedy widzę przestrach na twarzy premiera, ministrów, posłów. Skoro się boją, to znaczy, że jest czego się bać. Wcześniej się nie bali, bo utwierdzili się w przekonaniu, że nic się nie stanie. Nie chodzi tu o protesty, bo te można zlekceważyć, przeczekać,

lub spacyfikować, o wiele bardziej niebezpieczni są hakerzy z Anonymous - pokazali co mogą i jak widać sporo mogą, a kto wie, czy nie jeszcze więcej? Gdy zechcą, mogą kilkoma kliknięciami sparaliżować wszystkie instytucje państwa. Pewnie nie byłoby dobrze, gdyby tak się stało, ponieważ uderzyłoby to, może nawet przede wszystkim, w zwykłych obywateli, ale takie akcje są konieczne, bo to jest zupełnie coś nowego, w takiej sytuacji jedyne, co mogą zrobić politycy, to rozłożyć bezradnie ręce i przy okazji zauważyć, że po drugiej stronie też ktoś jest. *** Polska to kraj cudów - kilka razy w roku, na szybach, drzewach czy murach pojawia się Boża Rodzicielka, albo nadple-

śniała hostia przemienia się w mięsień sercowy Chrystusa, figury świętych płaczą rzewnymi łzami… Ale to jeszcze nic, bo największym cudem jest to, że Polska w ogóle istnieje, że jest jakiś rząd, jakiś parlament. Cudem, bo okazuje się, że na przykład posłowie, czytają jakieś dokumenty, jakieś projekty, ale nie bardzo rozumieją co, o czym z rozbrajającą szczerością poinformował europoseł Marek Migalski. On sam również przyznał, że i jemu nie za bardzo to rozumienie wychodzi. Nie tylko nie „zakumał” w sprawie ACTA, ale stwierdził, że wcześniej też nie bardzo rozumiał, o co w tym, czy innym dokumencie biega. Ale mimo tego, że ani on, ani inni nie „kumają”, Polska trwa, fabryki pracują, działają szkoły, szpitale, sklepy, piekarnie, murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania i ludziom udaje się przeżyć, czy to nie cud? Janusz Młynarski

Kilkaset osób na wózkach inwalidzkich oraz aktywiści organizacji działających na rzecz osób niepełnosprawnych, zablokowali jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w centrum Londynu, w proteście przeciwko cięciom w budżecie. Planowane przez rząd oszczędności dotkną ponad pół miliona niepełnosprawnych.

P

rotestujący wspierani przez ruch UK Uncut znany z podobnych działań przeciwko korporacjom unikającym płacenia podatków, zablokował skrzyżowanie Oxford Street z Regent Street. Była to pierwsza demonstracja z zapowiedzianej przez wspomniane grupy serii protestów, mających skłonić rząd Davida Camerona do odstąpienia od planowanych cięć socjalnych. Owe oszczędności dotyczyć mają tzw. „Disability Living Allowance”, czyli zasiłku dla osób niepełnosprawnych, które dotkną ponad 500 tysięcy brytyjskich inwalidów. Demonstranci wykrzykiwali swoje pretensje wobec rządzącej koalicji, mając jej za złe, iż wykorzystuje fakt, że niepełnosprawni są grupą, która nie może bronić swo-

ich praw. Wielu uczestników blokady skarżyło się na cynizm rządu, który zamiast dobrać się do skóry wielkim korporacjom, bankom i ich zarządom, idzie po linii najmniejszego oporu uderzając w najsłabszych. Zdaniem przedstawicieli stowarzyszenia Merry Cross, którzy przyjechali na demonstrację z Reading, spory wpływ na decyzję rządu miały artykuły zamieszczane w tabloidach, z których wynikało, że niepełnosprawni, to „banda oszustów” wyłudzających nienależne im zasiłki. „Część mediów zamiast nas wspierać, występuje przeciwko nam” - żalił się „Guardianowi”, poruszający się na wózku Steven Sumpter z Evesham. By wziąć udział w demonstracji musiał wyjechać z domu wczesnym rankiem. (mm)

ACTA i prawa podstawowe Pierwsza ofiara Dostawcy internetu nie mogą być zmuszani do instalowania systemów uniemożliwiających nielegalne ściąganie plików - orzekł Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Oznacza to, że jeden z przepisów ACTA może nie obowiązywać w krajach, których obywateli chroni Karta Praw Podstawowych.

J

ak poinformował portal EuropeanVoice, wyrok Trybunału Sprawiedliwości dotyczył sprawy wytoczonej przez belgijską organizację ochrony praw autorskich SABAM przeciwko dostawcy internetu, także belgijskiej firmie Scarlet. W pozwie z 2004 roku, SABAM zarzuciła Scarlet, iż firma ta nic nie robi, aby zapobiec nielegalnemu pobieraniu plików przez użytkowników internetu działających w jej sieci. W pierwszej instancji sąd belgijski nakazał Scarlet wprowadze-

nie mechanizmu automatycznego filtrowania treści i „odcinania” użytkowników od możliwości nielegalnego pobierania. Dostawca wniósł jednak od wyroku apelację argumentując, iż decyzja ta jest sprzeczna z prawem unijnym. 24 stycznia Trybunał Sprawiedliwości wydał orzeczenie popierające apelację. Stwierdził w nim, że nakaz belgijskiego sądu „może wprowadzić całkowity monitoring”, co będzie niezgodne z dyrektywą o handlu elektronicznym UE i będzie prowadzić do „poważnego naruszenia prawa Scarlet do prowadzenia działalności biznesowej”. Trybunał dodał w orzeczeniu, że jeśli organizacje ochrony własności intelektualnej wnoszą pozwy przeciwko dostawcom internetu, sądy krajowe muszą uwzględniać ograniczenia wynikające z prawodawstwa Unii. „Efekty niniejszego pozwu nie ograniczałyby się do Scarlet, jako że system filtrowania byłby odpowiedzialny za naruszanie podstawowych praw

klientów firmy, ich praw do ochrony danych osobowych i praw do otrzymywania lub udzielania informacji chronionych zapisami Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej” ocenił Trybunał w orzeczeniu. Dyrektor generalny Europejskiej Organizacji konsumentów, Monique Goyens, komentując wyrok Trybunału, oświadczyła, że sąd dał „krystalicznie jasny sygnał. Firmy oferujące dostęp do internetu nie muszą pytać o zdanie osób ustalających politykę używania sieci. Monitoring i ostrzejsze karanie, to zła polityka”. David Friedlander z organizacji ochrony praw autorskich przemysłu nagraniowego IFPI podkreślił w swoim komentarzu do wyroku Trybunału Sprawiedliwości, że „prace nad zapobieganiem nielegalnemu pobieraniu nadal są prowadzone”. „W tej konkretnej sprawie sąd odrzucił rozwiązania filtrowania treści, których wprowadzenie w zbyt szerokim zakresie nakazywał sąd belgijski” - dodał. (emi)

nowego paktu

W

Wielkiej Brytanii jest już pierwsza ofiara międzynarodowego prawa pirackiego. To 23-letni student Richard O'Dwyer, któremu grozić może kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności - informuje szkocki portal polonijny Polemi.co.uk. Jak widać ACTA zaczynają kosić swoje pierwsze żniwa. Na wspomnianym Brytyjczyku ciąży podejrzenie notorycznego naruszania praw autorskich w internecie. Wysoka kara pozbawienia wolności, jest tym bardziej realna, że amerykański wymiar sprawiedliwości może posłużyć się młodym mężczyzną, jako przykładem dla innych prowadzących podobne strony internetowe. 23-letni student Uniwersytetu w Sheffield, prowadził serwis internetowy TVShack, w którym

każdy z użytkowników mógł zamieszczać linki prowadzące do stron, za pośrednictwem których można było ściągnąć nielegalne filmy, seriale i programy telewizyjne. Istotny jest jednak fakt, że na stronie Richarda (jego hostingu) nie znajdowały się żadne materiały video, a strona funkcjonowała bardziej jako portal społecznościowy, służący do wymiany informacji. Problemem dla właściciela serwisu stała się jednak duża popularność witryny, co być może przyczyniło się do chęci przykładnego ukarania studenta. Poprzez taką interpretację prawa antypirackiego, żadna strona w internecie, która posiada forum lub umożliwia komentowanie nie może czuć się bezpiecznie. (emi) Więcej na temat ACTA na stronie 5.

THE POLISH OBSERVER | My Own Media Ltd. | The Old Fire Station | 140 Tabernacle Street | London (UK), EC2A 4SD | Tel. 020 7300 7321 | EDITOR-IN-CHIEF: Janusz Młynarski, j.mlynarski@thepolishobserver.co.uk | CONTENTS: Anna Sobusiak, anna@thepolishobserver.co.uk; | DTP: Sylwia Boczek | ADVERTISING: Patrycja Strąk – Sales Manager; Larisa Arama - Sales Executive; Tel. 020 7300 7320 Mobile: 078 4606 2331 Fax: 020 7253 2306 Email: sales@myownmedia.co.uk | Advertiser and advertising agency assume liability for all content (including text representation, illustrations, and photographs) of advertisements printed or posted, and also assume responsibility for any claims arising there from made against the publisher | DISTRIBUTION: distribution@myownmedia.co.uk PRINTING PRESS: NEWSFAX LTD Unit 7, Beam Reach Business Park, Consul Avenue, Rainham, RM13 GJ (London) Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, redagowania i publikowania na naszych łamach nadesłanych materiałów. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych | Closing date: 29.01.2012.


3

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

temat numeru

Niesprawiedliwa sprawiedliwość Statystyki dotyczące przestępczości na Wyspach Brytyjskich, niestety nie stawiają nas, emigrantów z Polski w korzystnym świetle. W dalszym ciągu zajmujemy niechlubne pierwsze miejsce wśród cudzoziemców mieszkających na terenie Wielkiej Brytanii, jeśli chodzi o liczbę popełnianych przestępstw. Zarówno tych najcięższych, jak i pospolitych.

M

owa tu rzecz jasna o liczbach bezwzględnych, bo gdyby liczyć procentowo, to zapewne nie bylibyśmy liderem. Większość wyroków wydawanych przez brytyjskie sądy w sprawach karnych, które dotyczą naszych rodaków, zazwyczaj bywa słusznych, ale tylko zazwyczaj, ponieważ wielu Polaków pada często ofiarami nierzetelnych policjantów, prokuratorów oraz sędziów. Źle zaczyna się dziać już w momencie ustalania sprawcy przestępstwa, a później w postępowaniu przygotowawczym, w samym śledztwie i na końcu podczas procesu. Cudzoziemcy z biednych krajów, a szczególnie tacy, którzy nie znają języka angielskiego, lub nie posługują się nim w tak zwanym „stopniu komunikatywnym”, są bardzo wdzięcznym obiektem do „wrabiania” w poważniejsze lub drobne przestępstwa. Do takich poważniejszych należy niewątpliwie sprawa Jakuba Tomczaka, Polaka oskarżonego o gwałt na mieszkance Exeter. Podstawowym dowodem w jego

sprawie były zdjęcia z monitoringu ulicznego - sąd uznał, że osobą podążającą za ofiarą jest właśnie Tomczak, choć ekspert badający na zlecenie rodziny Polaka te same taśmy stwierdził, że są zmontowane, a widoczną z trudem postać nie można ot tak wziąć za oskarżonego. W anglosaskich systemach prawnych (USA, Wielka Brytania), aby skazać winnego w procesie karnym, należy wykazać jego winę „ponad uzasadnioną wątpliwość”. W praktyce oznacza to mniej więcej 80 procent pewności, że skazany jest winny. Określenie „ponad wszelką wątpliwość” oznaczałoby 100 procent pewności i teoretycznie obowiązuje ono w polskim systemie (i wielu innych europejskich), który każdą wątpliwość każe rozstrzygać na korzyść oskarżonego. W tym przypadku, sąd złamał zasadę domniemania niewinności. Nie dokonano też w sposób satysfakcjonujący wizji lokalnej, sąd nie wziął również pod uwagę tego, że Tomczak wykazał, iż nie mógł być w tym miejscu w chwili, gdy doszło do

przestępstwa. Przy badaniu DNA, również popełniono błędy, co miało skutek w postaci zawieszenia lekarza przeprowadzającego analizy. Jednak te trzy fundamentalne kwestie nie zostały wzięte pod uwagę przez brytyjski sąd. Jakub Tomczak został uznany winnym, choć w świetle istniejących dowodów - nie powinien. Inna nieco mniej głośna sprawa, to przypadek Jolanty Pietrusińskiej, która prowadziła samochód w stanie nietrzeźwym. Fakt zapewne nigdy nie wyszedłby na światło dzienne, gdyby nie uderzył w nią jadący nieprawidłowo samochód prowadzony przez Anglika. Kierowca był trzeźwy i przedstawił swoją wersję wypadku. Policjanci dali jemu wiarę, choć ślady jednoznacznie wskazywały, że to on jest sprawcą. Pietrusińska konsekwentnie trzymała się swojej wersji. W międzyczasie rzeczywisty sprawca zmarł, jednak nie wskutek obrażeń, lecz na zapalenie płuc. Niemal natychmiast klasyfikacja czynu zostaje zmieniona - od tej chwili Jolanta

Pietrusińska jest oskarżona o spowodowanie wypadku komunikacyjnego ze skutkiem śmiertelnym. Grozi jej osiem lat więzienia, a nie jak przy poprzedniej kwalifikacji grzywna. Adwokat namawia, żeby się przyznała, że to ona spowodowała wypadek i gwarantuje jej, że nie pójdzie do więzienia. Przyciśnięta ze wszystkich stron kobieta, sama słabego zdrowia, utrzymująca dwóch niepełnosprawnych synów, godzi się na propozycję adwokata. I to był błąd. Sąd jest bezwzględny - po błyskawicznym procesie Jolanta Pietrusińska trafia do więzienia na osiem lat. Jedyne, co może zrobić, to apelacja, ale nią może zająć się tylko ten adwokat, który prowadził sprawę wcześniej. Owszem mógłby inny, ale brytyjscy prawnicy nie wchodzą sobie w drogę, poza tym poprzedni nie miał już ochoty na spotkanie ze swoją byłą klientką. W Wielkiej Brytanii apelacja może pomóc, ale może też zaszkodzić, ponieważ sądowa instancja może wyrok zmniejszyć, utrzymać w mocy, albo dołożyć do kary.

Kobieta zrezygnowała. Do odbycia połowy kary zostało jej jeszcze dwa lata. Ma szansę wyjść na wolność więc nie kusi licha apelacją. Zresztą nie miałaby środków finansowych na wynajęcie prawnika. Brytyjscy adwokaci o tym wiedzą, dlatego za pieniądze, nierzadko robią z przestępców ofiary i na odwrót. Znany jest także przypadek Jeremiasza Kosińskiego, kierowcy ze Szkocji, który przez trzy lata konsekwentnie walczył z tamtejszą policją, prokuraturą i sądami, o swoje racje. Zarzucono mu, że ubezpieczenie OC na jego prywatny samochód, które wykupił w Polsce, jest w Szkocji nieważne, a przy okazji zlicytowano mu samochód, choć trwał jeszcze proces odwoławczy. Sprawa oparła się o Sąd Najwyższy Szkocji, skąd trafiła do Komisji do spraw Rewizji Wyroków Sądowych, która wytknęła dziesiątki błędów policji, prokuraturze i sądom wszystkich instancji. Niestety nie każdy Polak jest Jeremiaszem Kosińskim… Piotr Wójtowicz

REKLAMA

Uzyskaj

£200 polecając nas znajomym

quality_claims_doubleAD_good.indd 2

8/25/2011 4:12:44 PM

quality_claims_doubleAD_good.indd 3

8/25/2011 4:12:44 PM


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

4

z terenu...

Kątem oka Palikota

Internet - ostatni kawałek chleba 65% procent Polaków nie jeździ na wakacje, 65% Polaków dostaje wynagrodzenie poniżej średniej krajowej, 65% Polaków nie jest szczęśliwych ze swojego życia... To dane z zewnętrznych, światowych badań nad naszą kondycją. Jak by było mało biedy, to rząd postanowił jeszcze pozbawić ludzi wolności w internecie. Wolności, czyli braku ograniczeń finansowych w dostępie. Większość młodych ludzi pracuje teraz w Polsce na umowach śmieciowych, bez widoków na emerytury i na sukces. Dla wielu z nich jest to jedyna „konsumpcja”. Tylko na to ich „stać”, aby za darmo obejrzeć coś w sieci. Teraz - po podpisaniu ACTA, mają za to płacić. I oto jest ten spór! W tych protestach wyraża się żal za to, jak dziś wygląda życie młodego człowieka. W świecie rozbudowanych oczekiwań konsumpcyj-

nych i niskich zdolności płatniczych. Dlatego stało się to sprawą godności tego pokolenia. Tu wolność jest z godnością powiązana, jak zawsze w sposób zasadniczy! Nie ma wolności bez internetu! Nie ma godności bez internetu! Tak to się stało! Jest w tym wszystkim elementarna dla życia publicznego kwestia proporcji, pomiędzy czyjąś własnością, a prawem dostępu. Tak jest, było i będzie, że to zawsze jest w sprzeczności. Własność to zawsze ograniczenie dostępu i już! To, że rzecz dotyczy produktów w sieci, mogło wielu zmylić i mogli uznać to za dobro luksusowe, a nie podstawowe. Tak się jednak stało, że w XXI wieku, czasie braku perspektyw, póki co, stało się prawem podstawowym. I żadna ściema tego nie zmieni! Janusz Palikot

fot. Ales Białacki - Wikipedia

Nie wyjdzie na wolność

S

ąd w Mińsku utrzymał w mocy wyrok dla szefa Centrum Praw Człowieka „Wiasna” Alesia Białackiego. Jak poinformowało Radio Swoboda, białoruski dysydent został skazany dzięki pomocy polskiej prokuratury. W ubiegłym tygodniu, Białoruski Komitet Helsiński złożył w sądzie opinię prawną, w której napisano, że wyrok dla Białackiego „jest bezprawny i podlega uchyleniu, zaś sprawa umorzeniu”. „Aby uznać Białackiego za winnego popełnienia wspomnianego przestępstwa, należało dowieść, że środki pieniężne przekazane na jego konta otwarte na terytorium banków-nierezydentów są jego osobistym dochodem, od którego powinien odprowadzić podatek dochodowy, czego nie uczyniono” - podkreślił w swojej opinii komitet. Jego zdaniem, wyrok skazujący opiera się na przypusz-

czeniach, co zgodnie z białoruskim prawem nie powinno mieć miejsca. Prokurator Kirył Czubkawiec oświadczył natomiast podczas rozprawy, że wina skazanego została dowiedziona, wobec czego należy utrzymać wyrok w mocy. Sam Białacki, który był nieobecny na rozprawie, nie przyznawał się w sądzie do winy argumentując, że pieniądze na jego kontach nie stanowiły jego dochodu, tylko zostały przekazane przez zagraniczne fundacje na działalność w sferze obrony praw człowieka. Oceniał też, że wyrok ma motywy polityczne, ponieważ „Wiasna” pomagała osobom represjonowanym na Białorusi. 24 listopada 2011 roku, sąd okręgu pierwomajskiego skazał Białackiego na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze wraz z konfiskatą mienia za zatajenie dochodów wyjątkowo dużej wysokości. Nakazano mu też zapłacenie państwu 757,5 miliona rubli białoruskich (około 90 tysięcy dolarów). Sąd uznał, że nie zapłacił on podatków od kwot przechowywanych na kontach bankowych w Polsce i na Litwie. Oba państwa udostępniły służbom białoruskim dane bankowe Białackiego w ramach pomocy prawnej. 18 stycznia żona skazanego, Natalla Pinczuk, przelała zasądzoną sumę na konto sądu. Liczono, że przekazanie pieniędzy wpłynie na sposób rozpatrzenia apelacji. (mm)

Islam to nie terroryzm Rozmowa z Hamidem - Jakubem, Polakiem z Londynu, który przeszedł na islam. ▪ Dziesięć lat temu miałeś na imię Jakub i popularne polskie nazwisko... - …a teraz mam na imię Hamid, bo przeszedłem na islam.

gorie są brane dosłownie. A sensem życia jest miłość i czynienie dobra. Czyniąc je, dobrze służysz Allachowi, a on cię za to wynagrodzi.

▪ Co skłoniło cię do tego, żeby zmienić wiarę? - Zmienić wiarę? Żeby zmienić, najpierw trzeba ją mieć, a ja bardzo długo jej szukałem. Chociaż, jeśli mowa o zmianie, to w jakimś sensie rzeczywiście ją zmieniłem, bo formalnie byłem katolikiem tylko, że bycie nim niczego nie wnosiło do mojego życia - tu zastrzegam, że nie twierdzę, iż katolicyzm, jest gorszym wyznaniem od islamu, ja po prostu katolicyzmu nie czułem. Szanuję każdą drogę dochodzenia do Prawdy, do Boga. Ja miałem już wcześniej taki etap fascynacji religiami Dalekiego Wschodu, jak buddyzmem. Oprócz tego, w moim rodzinnym mieście studiowałem filozofię, psychologię, ale rzuciłem naukę. Później trochę „hipisowałem”, aż wreszcie wyjechałem do Holandii, gdzie przystałem do ruchu Hare Kriszna. Po niespełna roku go opuściłem, bo źle mi się żyło w komunie i nie znalazłem tam tego, czego szukałem.

▪ Podobno coraz więcej Brytyjczyków przechodzi na islam, piszą o tym gazety, a niektóre wręcz alarmują... - Ale jacy Brytyjczycy? Anglicy, Szkoci, Walijczycy? Jeśli chodzi o białych Brytyjczyków, to takie konwersje zdarzają się rzadko, ow-

▪ A czego szukałeś? - Potrzebowałem wsparcia, miłości i gruntu pod nogami, ale nie znalazłem tam tego. Stamtąd wyjechałem do Londynu. Dość marnie zarabiałem, więc zamieszkałem w biednej dzielnicy, w której większość stanowili przybysze z krajów arabskich i z czarnej Afryki, byli to głównie muzułmanie. Szybko stwierdziłem, że wcale nie czuję się tam obco, a wprost przeciwnie. Szybko znalazłem także i przyjaciół, z którymi często dyskutowałem, głównie na temat sensu życia... ▪ No właśnie, co jest tym sensem? - Służyć Bogu. ▪ Aha, to ja dziękuję za taki cel. A co z tym słynnym islamskim Rajem, w którym na wierne sługi Allacha, czekają urodziwe kobitki, dziewice w dodatku i niekończące się imprezowanie? - To bzdury wynikające z nierozumienia alegorycznego języka Koranu, bo „żadna dusza nie wie, jaka radość jest trzymana dla nich w ukryciu w nagrodę za to, co czynią”. Nic nie poradzę na to, że ale-

Szanuję każdą drogę dochodzenia do Prawdy, do Boga. Ja miałem już wcześniej taki etap fascynacji religiami Dalekiego Wschodu, jak buddyzmem. Oprócz tego, w moim rodzinnym mieście studiowałem filozofię, psychologię, ale rzuciłem naukę.

szem rośnie liczba wyznawców Allacha, ale wśród Brytyjczyków pochodzących z Afryki, z Bliskiego i Dalekiego Wschodu. To głównie młodzi ludzie, których rodzice odeszli od wiary, a teraz ich dzieci wracają do korzeni. No i nie zapominajmy o demografii - imigranci z krajów islamskich płodzą sporo dzieci, więc siłą rzeczy z roku na rok muzułmanów przybywa, ale to żadna rewelacja. ▪ A Polacy? - Jeśli chodzi o mężczyzn, to szczerze mówiąc nie bardzo mi wiadomo, ale jestem przekonany, że bardzo rzadko się to zdarza, w każdym razie w Islamic Dawah Centre International w Birmingham, z którym współpracuję nic na ten temat nie

słyszałem. Wiem natomiast, że całkiem sporo mieszkających tu Polek przeszło na islam, ma to związek z małżeństwami. Coś około tysiąca w ciągu ostatnich 10 lat. ▪ Ale chrześcijan nie lubicie? - Wyznawcy islamu uważają, że ich religia jest trzecią objawioną i ostateczną, po judaizmie i chrześcijaństwie. Jak widać, nie zwalczamy, ani chrześcijaństwa, ani judaizmu, a wręcz przeciwnie - szanujemy je. Mamy świadomość, że do Boga prowadzą różne drogi. Nie przeciągamy nikogo na siłę na swoją stronę, bo uważamy, że można spełnić się w wyznaniu, w którym tkwi się od urodzenia. W każdej z tych religii jest prawo, które zabrania zdradzać, oszukiwać, zabijać. ▪ A terroryzm, samobójcy, kamienowanie kobiet za cudzołóstwo? - Terroryści to nie islam, samobójcy-mordercy to nie islam, kamienowanie to nie islam. Prawo koraniczne, ale i cały Koran zabrania zabijać ludzi, zabrania nawet zabijania zwierząt, jeśli nie jest to konieczne do zaspokojenia głodu. Szari’a zakazuje wyrządzania nawet najmniejszej krzywdy niemuzułmanom. Żaden muzułmanin nie może być dla nich niesprawiedliwy. Koran nakazuje muzułmanom utrzymywać dobre relacje z niemuzułmanami wtedy, jeżeli nie atakują oni muzułmanów i nie ograniczają ich praw (dotyczy to muzułmanów żyjących w państwach niemuzułmańskich - przyp. red.). Ludzie, którzy wchodzą w tłum i masakrują go, staną przed Allachem i poniosą karę, jak wszyscy inni, którzy zabijają niewinnych. Rozmawiał: Janusz Młynarski


5

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

z terenu...

Tusk się nie ugiął Polski premier zgodnie z wcześniejszą obietnicą, że „nie ustąpi szantażowi”, upoważnił ambasador Polski w Japonii Jadwigę Rodowicz do podpisania umowy o zapobieganiu handlu podróbkami (ACTA).

D

okument sygnowali swoimi nazwiskami także ambasadorowie pozostałych państw Unii Europejskiej z wyjątkiem Cypru, Estonii, Słowacji, Niemiec i Holandii. Dwa ostatnie państwa opóźniły moment podpisania dokumentu z powodów proceduralnych i uczynią to w terminie późniejszym. Ambasador Rodowicz podpisała dokument na mocy upoważnienia udzielonego jej 24 stycznia tego roku przez premiera Donalda Tuska. Podpisanie układu ACTA odbyło się w Tokio ponieważ Japonia jest jego depozytariuszem. ACTA (Anti-Counterfeiting Trade Agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć Unia Europejska. Jest to umowa handlowa zobowiązująca jej sygnatariuszy do walki z łamaniem prawa własności intelektualnej oraz handlem podrabianymi towarami. Zdaniem obrońców swobód w internecie, ACTA może prowadzić do blokowania różnych treści i cenzury w

imię walki z piractwem, stąd też wiele obserwowanych w ostatnich dniach sprzeciwów i protestów w Polsce ze strony internautów. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych przepisów przewiduje „możliwość wydania przez swoje właściwe organy dostawcy usług internetowych nakazu niezwłocznego ujawnienia posiadaczowi praw informacji wystarczających do zidentyfikowania abonenta, co do którego istnieje podejrzenie, że jego konto zostało użyte do naruszenia praw związanych ze znakami towarowymi, praw autorskich i pokrewnych”. Z drugiej strony, organizacje zarządzające prawami autorskimi zdecydowanie opowiadają się za przyjęciem ACTA, upatrując w tym możliwości skuteczniejszego egzekwowania prawa. Negocjacje w sprawie umowy ACTA zakończyły się ponad rok temu, a Unia parafowała tekst w dniu 25 listopada 2010 roku. Rada UE podjęła decyzję o podpisaniu umowy ACTA przez unijne państwa 16 grudnia 2011 roku. Zgodnie z prawem, to właśnie Rada (reprezentująca 27 państw członkow-

skich) musi uprzednio zatwierdzić podpisanie traktatów międzynarodowych przez UE i wyznaczyć w tym celu swojego przedstawiciela, który podpisze umowę w imieniu Unii. Po podpisaniu umowy ACTA przez wszystkich ambasadorów, Parlament Europejski zostanie oficjalnie o tym powiadomiony w celu rozpoczęcia tzw. procedury zgody. W ramach procedury odbędą się dyskusje w różnych komisjach (na przykład handlu międzynarodowego, wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz komisji do spraw prawa) oraz prawdopodobnie wysłuchanie publiczne. Głosowanie nad „zgodą” Parlamentu Europejskiego odbędzie się prawdopodobnie w kwietniu lub maju. Po udzieleniu zgody przez PE oraz zakończeniu procesu ratyfikacji przez państwa członkowskie, Rada będzie musiała podjąć ostateczną decyzję o zawarciu umowy. Decyzja zostanie następnie przekazana innym państwom, które podpisały umowę ACTA. Dopiero wtedy umowa wejdzie w życie w całej Unii Europejskiej. (emi)

Powtórzyć eksperyment

P

o obaleniu dowodów na obecność w kokpicie generała Andrzeja Błasika, należy powtórzyć eksperyment na drugim polskim tupolewie - twierdzi „Nasz Dziennik”. Jak informuje gazeta, źródła na podstawie których komisja Jerzego Millera wnioskowała, jak Tu-154 o numerze bocznym102 zachowywał się w locie, znane są jedynie jej członkom i po opracowaniu oficjalnej prezentacji trafiły do archiwum. Doktor inżynier Maciej Lasek, wiceszef podkomisji lotniczej twierdzi, że lot przygotowano zgodnie z obowiązującą metodyką. - To nie jest tak, że czynności skupiły się na obserwowaniu tego, jak samolot reaguje. Całe zachowanie maszyny było poddane kompleksowej analizie, włącznie z zapisami rejestratora parametrów lotu - mó-

wi Lasek i tłumaczy, że żadna komisja lotnicza nie ma zwyczaju ujawniania wszystkich źródeł. Piloci z którymi rozmawiali dziennikarze gazety są jednak zdania, że weryfikacja eksperymentu, przebazowanym do Mińska Mazowieckiego tupolewem jest konieczna. Zdaniem mecenasa Bartosza Kownackiego, pełnomocnika kilku rodzin ofiar katastrofy, prowadząca śledztwo smoleńskie wojskowa prokuratura jest obecnie jedyną instytucją, która może zebrać materiał oraz przeprowadzić własne badania. - Oczywiście, śledczy dysponują pracami komisji i one podlegają ocenie, ale prokuratura wszystkie czynności musi wykonać sama tak, aby były to dowody wykonywane na jej żądanie. Zresztą, mając do czynienia z tak dużymi rozbieżnościami, nie ma się nad czym zastanawiać - powiedział Kownacki. (mm)

REKLAMA

4p

1p

10 p

Exclusions apply. International rates are for calls made from the UK. Excessive usage policy and terms apply. Minimum top up £15 for unlimited UK O2-O2 calls and texts. Prices above are promotional and valid until 28th February 2012, see o2.co.uk/internationalsim for details and latest call rates.


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

6

z terenu...

KTOKOLWIEK WIDZIAŁ EWELINA HLUCHNIK 24 lata Wzrost: 164 cm Oczy: szare Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pani Ewelina zaginęła w listopadzie 2010 roku.

MARCIN KOŻUCH 31 lat Wzrost: 165 cm Oczy: niebieskie Ostanie miejsce pobytu: Londyn Pan Marcin zaginął w czerwcu 2010 roku.

ANNA POPŁAWSKA 22 lata Wzrost: 172 cm Oczy: niebieskie Ostatnie miejsce pobytu: Wielka Brytania Pani Anna zaginęła w styczniu 2010 roku.

ARKADIUSZ KIELOCH 37 lat Wzrost: 170 cm Oczy: brązowe Znaki szczególne: blizna na lewej ręce Ostatnie miejsce pobytu: Londyn Pan Arkadiusz zaginął w kwietniu 2010 roku.

Wiadomości o zaginionych prosimy przekazywać do Fundacji ITAKA tel: 0048/226547070 itaka@itaka.org.pl

www.zaginieni.pl

Pomost nad starą i nową ojczyzną Rozmowa z Katarzyną Łękarską nauczycielką i kierownikiem Szkolnego Punktu Konsultacyjnego im. Lotników Polskich przy Ambasadzie RP w Londynie. ▪ Jakie są podstawowe założenia prowadzonej przez państwa placówki? - Cele naszej szkoły są takie same, jak placówek edukacyjnych w Polsce. Dajemy szansę dziecku przebywającemu na emigracji do zdobycia wiedzy takiej, jaką posiadają jego rówieśnicy uczęszczający do szkół w Polsce. Przekazujemy zatem informacje z zakresu literatury, nauki o języku, historii, geografii, matematyki, kultury i tradycji. Szkoła przygotowuje do polskiej matury. Uczeń naszej placówki otrzymuje świadectwo wydawane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w Polsce. Przygotowujemy jednocześnie do egzaminów z GCSE oraz A-level z języka polskiego i matematyki. ▪ Ile dzieci uczęszcza do waszych placówek i gdzie się one znajdują? - Szkoły polskie przy Ambasadach skupiają 15 tysięcy uczniów. Oprócz Wielkiej Brytanii, są zlokalizowane na całym świecie, między innymi w Chinach, Meksyku, USA, Francji, Belgii, Holandii, Niemczech, Szwajcarii, Węgier, Bułgarii, Austrii, RPA i Irlandii. Nasza londyńska placówka mieści się na Swiss Cottage w budynkach należących do Ambasady RP. Posiadamy świetnie wyposażoną bibliotekę, salę audio-wizualną, salę teatralną oraz własne podwórko. ▪ Czy dalej można się do was zgłaszać, by zapisać dzieci? Ilu uczniów uczęszcza do waszej szkoły? - Oczywiście. Zapisy prowadzimy bezpośrednio w naszej placówce. Oto jej adres: 11- 13 Lancaster Grove, Londyn NW3 4EU i numer telefonu 020 7435 2265. Obecnie uczęszcza do nas 340 uczniów. Jesteśmy zespołem szkół, w skład którego wchodzi szkoła podstawowa, gimnazjum i liceum. Zajęcia odbywają się od wtorku do piątku od godziny 17:00 do 21:00 oraz w soboty od godziny 9:00 do 15:00. Wszelkie szczegóły można sprawdzić na naszej stronie internetowej www.szkolapolska.co.uk.

▪ Ile kosztuje nauka? - Jest nieodpłatna, bowiem jesteśmy finansowani przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w Polsce. ▪ Kilka słów o kadrze pedagogicznej... - Składa się ona z wykwalifikowanych nauczycieli z dużym stażem i doświadczeniem zdobytym w szkołach polskich. Nasi pedagodzy systematycznie doskonalą swój warsztat pracy poprzez różnego rodzaju kursy i szkolenia organizowane zarówno w kraju, jak i poza jego granicami. ▪ Na ile potrzebne jest Pani zadaniem, zachowanie polskości na obczyźnie? - To ogromnie ważna i jednocześnie niezbędna kwestia. Dzięki temu możemy promować nasz kraj, pokazać prawdziwe oblicze Polaka - wykształconego, pracowitego, pomysłowego, tolerancyjnego, odpowiedzialnego. Przed szkołami działającymi poza granicami Polski, oprócz przekazywania wiedzy, pielęgnowania kultury i tradycji stoi jeszcze jedno ważne zadanie, a mianowicie uświadamianie poczucia narodowego i tożsamości narodowej, dumy z poczucia bycia Polakiem i osiągnięć Polski. ▪ Czy nie lepiej zanurzyć się tylko w języku angielskim i w brytyjskiej kulturze, skoro później będzie się pracowało w anglojęzycznym środowisku? - Oczywiście, że należy także zgłębiać tajniki i kulturę języka kraju, w którym przyszło nam żyć na emigracji, właśnie z racji tego, że niektórzy w przyszłości staną się częścią tutejszego społe-

czeństwa. Doskonale to wyraził Jan Paweł II: ,,Im bardziej będziecie wierni Bogu, waszej tożsamości i kulturze, tym owocniejszy będzie wasz wkład nie tylko w dobro kraju i narodu, w którym tkwią wasze korzenie, ale także owocniej i skuteczniej będziecie mogli służyć dobru waszych nowych ojczyzn i społeczeństw, które współtworzycie”. ▪ A co dla Pani znaczy emigracja? - Współczesny świat znajduje się w erze emigracji. W warunkach postępującej globalizacji liczba ludzi migrujących stale rośnie. Akcesja Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku i związane z tym faktem umożliwienie podejmowania legalnej pracy przez Polaków za granicą sprawiło, że wielu rodaków podję-

Dotyczące szkół Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą w Warszawie (ORPEG), w tym Szkolnego Punktu Konsultacyjnego im. Lotników Polskich przy Ambasadzie RP w Londynie (uzupełniający plan nauczania). Podstawą przyjęcia ucznia do szkół ORPEG jest wypełnienie i przekazanie (osobiście lub pocztą) dokumentacji zgłoszeniowej zawierającej: - podanie do dyrektora o przyjęcie do szkoły, - wypełniony kwestionariusz zgłoszeniowy (dostępny w formacie PDF lub WORD), - kopia ostatniego świadectwa szkolnego (w przypadku świadectwa ze szkoły obcej z dokumentem potwierdzającym sumę lat nauki), - w przypadku zapisu od II semestru, informacja z poprzedniej szkoły o ocenach za I semestr, - dla zainteresowanych: deklaracje chęci uczestnictwa w konsultacjach on-line (w formacie PDF lub WORD). Obowiązki ucznia Uczniowie realizujący uzupełniający program nauczania w systemie kształcenia na odległość zobowiązani są do regularnego i terminowego opra-

ło decyzję o opuszczeniu kraju. Emigracja rodziców z dziećmi stanowi wielkie wyzwanie i niesie ze sobą wiele nowych, skomplikowanych problemów. O ile w przypadku dorosłych decyzja o wyjeździe jest świadomym, mniej lub bardziej przemyślanym wyborem, o tyle dzieci emigrują niejako z przymusu i nie zawsze są z tego zadowolone. Nowy kraj to dla nich nowe miejsce, nowi ludzie, nowe życie. Odnalezienie się w tej rzeczywistości jest niezwykle trudne, dlatego też polska szkoła jest dla dziecka pomostem między przeszłością a teraźniejszością. Nikt tutaj nie odczuwa bariery językowej, a rozmowa z nauczycielem lub zabawa z rówieśnikami staje się wielką radością i przyjemnością. Rozmawiał: Adam Siemieńczyk

cowywania prac kontrolnych w liczbie określonej przez dyrektora ORPEG zgodnie z aktualnym, obowiązującym terminarzem. Uzupełniający plan nauczania obejmuje następujące przedmioty: 1) w klasach II-III SP, V-VI SP, II-III G oraz II-III LO - Język polski - Historia Polski - Wiedza o społeczeństwie - Geografia Polski 2) w klasach I SP, IV SP, I G i I LO - Język polski - Wiedza o Polsce Po uzyskaniu co najmniej dopuszczającej średniej oceny ze wszystkich prac kontrolnych z danego przedmiotu, uczniowie uzyskują dopuszczenie do egzaminów klasyfikacyjnych. Uczniowie przystępują do egzaminów klasyfikacyjnych w dwóch sesjach wakacyjnych, których terminy zostaną umieszczone na stronie internetowej ORPEG. W trakcie trwania roku szkolnego, uczeń ma możliwość kontaktu z nauczycielami szkół ORPEG w Warszawie za pośrednictwem konsultacji on-line. Dodatkowe informacje znajdują się na stronie www.polskaszkola.edu.pl. Źródło: www.szkolapolska.co.uk


7

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

z terenu...

Ach, co to był za bal…

Polski Bal, który odbył się w sobotę 28 stycznia, zorganizowany został już po raz 41. Tradycyjnie, całkowity z niego dochód przeznaczony został na szczytny cel. W tym roku, było nim zasilenie konta Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji Dziecięcej w Lublinie. nie tylko piłki, ale na przykład specjalna wejściówka na mecz Polska Anglia, który odbędzie się w ramach Mistrzostw Świata w 2014 roku (została sprzedana za 2 tysiące funtów), czy bilety na żużlowe Grand Prix, jakie odbędzie się w sierpniu 2012 w stolicy Walii, Cardiff. Uwagę pań, podczas aukcji prowadzonej przez duet Hugh Edmeades - Mark Lampe z Christies, przykuwała suknia balowa ufundowana przez siostry Kruszyński, prowadzące jeden z najbardziej ekskluzywnych butików w Londynie. W stroje z tego atelier ubierają się między innymi Catherine Zeta-Jones, Rachel Hunter, Natasha Kaplinsky, Penny Lancaster czy Nancy Dell'Olio. Suknia została sprzedana za 5 tysięcy funtów. Nie mniejszym zainteresowaniem płci pięknej, cieszył się także na przykład karnet na siedmiodniowy pobyt w ekskluzywnym Spa, który został sprzedany za 2 tysiące funtów. Około godziny 22:30 prowadzący imprezę Polak Mark Lampe zaprosił wszystkich do Poloneza. Początkowo na parkiecie pojawiło się zaledwie kilka par, ale po minucie opustoszały stoliki i kiedy zabrzmiały pierw-

sze takty utworu ze słynnego filmu „Pan Tadeusz”, korowód liczący kilkaset osób ruszył niczym olbrzymi wielobarwny wąż. Do tańca gościom przygrywał szesnastoosobowy zespół Denmark Steet Big Band. Grzechem byłoby nie wspomnieć także o naprawdę wspaniałym jedzeniu. Atrakcją wieczoru, cieszącą się olbrzymią popularnością, było również specjalnie zorganizowane kasyno, z którego dochód przeznaczony został na podreperowanie budżetu Kliniki Ortopedii i Rehabilitacji Dziecięcej w Lublinie. Pani Anna Lichtarowicz, jedna ze współorganizatorek balu powiedziała, że jest bardzo zadowolona z faktu, iż na Polski Bal przychodzi coraz więcej rodaków przybyłych do Wielkiej Brytanii po 2004 roku. „Wśród tegorocznych gości Polskiego Balu prawie jedną czwartą stanowiły osoby przybyłe na Wyspy po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej” - zdradziła pani Lichtarowicz. Zapytani o zabawę goście, odpowiadali zgodnie jest wspaniale! Wojciech Nowak (www.informacje24.co.uk)

Zdjęcia: Alex Sławiński - Apsik.co.uk

K

ażdy, kto tylko przekroczył progi London Hilton Hotel, w którym bal się odbywał, musiał zauważyć wspaniale ubrane panie i nie mniej starannie ubranych panów. Wspaniałe suknie i eleganckie smokingi robiły wrażenie. Od samego początku jednak uwagę wszystkich przykuwał „człowiek, który zatrzymał Anglików”, czyli zaproszony specjalnie przez organizatorów imprezy, Jan Tomaszewski. Był to chyba najbardziej zajęty człowiek podczas całego balu. Nie było przecież osoby, która nie chciałaby sobie zrobić z nim zdjęcia lub nie poprosiłaby go przynajmniej o autograf. Zamiast się bawić, pan Tomaszewski ciężko pracował. Nawet podczas licytacji nie dano mu spokoju. Wszyscy, którzy chcieli spróbować sił w strzelaniu goli mieli wyśmienitą okazję, aby pokonać najsłynniejszego polskiego bramkarza. Podczas licytacji, można było za 50 funtów kupić sobie piłkę z podpisem Jana Tomaszewskiego i spróbować wbić mu gola do wirtualnej bramki, jaka znajdowała się na parkiecie. Na licytacji, będącej jedną z głównych atrakcji wieczoru, pod młotek poszły jednak

REKLAMA

REKLAMA

Tel. +44 7958 170 819 Tel. +48 603 413 769


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

8

strefa gracza

Camelot popadło w jedną, wielką ruinę. Święty Graal został roztrzaskany na kawałki, a mężni rycerze pozostali sami na placu boju pośród ciemności, rozpaczliwie walcząc o przetrwanie. Całe królestwo zostało rozerwane na strzępy…

o rany, które nigdy się nie zagoją. Wręcz przeciwnie, stają się coraz większe i dotkliwsze wraz z niewyobrażalnymi, rosnącymi w siłę oddziałami potworów, które centymetr po centymetrze, minuta po minucie wymiatają z powierzchni ziemi wszystko to, co stanie im na drodze. Lud woła: „Potrzebujemy twojej pomocy! Błagamy, zanim wszystko przepadnie na wieki!”. Cóż, wygląda na to, że Britannia po raz kolejny wypatruje twego przyjścia tęsknym, pełnym nadziei wzrokiem, królu Arturze. W końcu, kiedy największa opowieść o rycerstwie dobiega kresu, rozpoczyna się prawdziwy koszmar…

nę muru. Pierwsza odsłona gry, była produktem o wspaniałych pomysłach, które jak to zwykle bywa w tym smutnym świecie, nie zostały w pełni wykorzystane. Druga część przygód „Króla Artura” nie ma na celu zmiany formuły jej poprzedniczki (fuzji gatunków, postaci, zaklęć, misji, etc.) a jej oczyszczenie. Neocore wzięło sobie bardzo głęboko do serca wszelką krytykę, rozpatrzyło błędy, niedociągnięcia oraz uwagi graczy w najdrobniejszych szczegółach i na każdym etapie tworzenia drugiej części gry, poprawiało, ulepszało, rozszerzało, co tylko się dało, by uczynić nowy produkt, grą spełniającą oczekiwania wszystkich, który po nią sięgną. Czy im się to udało? To już kwestia indywidualnej oceny.

*** Szkocja. Bezprawna, jałowa, leżąca odłogiem ziemia, opanowana przez olbrzymów i zasiedlona jedynie przez wilki. Nie, nie ta współczesna, a widziana oczyma kolejnej części gry, która swoją premierę miała przeszło dwa lata temu. „King Arthur 2” zagościła właśnie na rynku gier komputerowych, wpisuje się w ramy produktów spod znaku strategii czasu rzeczywistego oraz wojennych erpegów i została wypuszczona przez Paradox Interactive oraz Neocore Games. Przewidziana na 15 godzin, wstępna kampania rozgrywa się przy północnych granicach Anglii i osadza cię w roli władcy, który ma zjednoczyć osiadłych na tych terenach żołnierzy Imperium Rzymskiego, w walkach wzdłuż Wału Hadriana przeciwko hordom dzikusów próbujących od czasu do czasu przedostać się na drugą stro-

Co ja o tym myślę? Dziecięcą niewinność i durną młodość mam już dawno za sobą. A mimo to, choć wiele osób patrzy na mnie jak na idiotę, nie boję się wyznać, że emitowany na przykład przez stację BBC serial „Merlin” to jeden z moich ulubionych programów telewizyjnych. Trzy lata czekałem na śmierć Uthera Pendragona, tępiciela magii i wszystkiego co z nią związane. Ponad 50 odcinków wchłonąłem jednym tchem, by w końcu na własne oczy ujrzeć, jak niedojrzały emocjonalnie Artur, staje się wspaniałym mężczyzną i wyciąga ten przeklęty miecz tkwiący od zarania dziejów w zapomnianej skale. O metamorfozie Morgany i Guinevere, czy zrywaniu boków obserwując przygody nieobliczalnego, szalonego rycerza Gwaine'a nie wspomnę. I w końcu doczekałem się pięknego prezentu pod choinkę. Teraz wyczekuję

fot. www.kingarthurthewargame.com

T

piątej serii tego magicznego serialu i mam nadzieję, że pogłoski o jego pojawieniu się nie są fałszywe. W legendzie o władcy Camelot i jego rycerzach taplam się od lat szczenięcych, więc nie omieszkałem sam zamienić się w króla po publikacji „King Arthur: The Role-playing Wargame”. Wypełniając swoje przeznaczenie, jednocząc skłócone ze sobą prowincje i przeciągając na swoją stronę, a raczej w kierunku krzeseł Okrągłego Stołu rycerzy, niejednokrotnie wysyłałem ich na pełne przygód misje, by zdobywali potrzebną do ich rozwoju wiedzę, gromadzili magiczne artefakty, stawali się chodzącymi legendami wszechczasów. Grając w część pierwszą gry, budowałem kamyczek po kamyczku, cegiełka po cegiełce swój Camelot. Dawałem się oczarować epickim potyczkom, miłej dla oka grafice i nieliniowością formuły rozgrywek. A kiedy do rąk wpadły mi dodatki „Sasi i Druidzi” („The Druids and the Saxons”), otrzymałem dodatkowo ponad 60 godzin zabawy w świecie mitycznej Britanii oraz kilkudziesięciu nowych bohaterów. Teraz przyszedł czas na dwójkę. Jej akcja rozgrywa się długo po tym, jak zaczarowany miecz trafił do rąk Artura, a żołnierze oddani Camelot oraz królowi jednoczyli lud i zaprowadzali porządek na rozdartych walkami ziemiach Britannii. Nastała era mrocznej fantasy. Już nie wspaniały władca, którego imię zagościło na kartach legend i przetrwało po dziś dzień, a Kaleki Król (Maimed King) ponownie musi stawić czoła panoszącym się siłom zła i jednocześnie spróbować wyleczyć się z ran, które każdego dnia coraz bardziej przybliżają go do śmierci. Znów

mamy do czynienia ze wspaniałą, epicką historią, heroicznymi walkami i rozwiniętymi problemami natury moralnej, które odblokowują nowe cechy postaci, a także z jeszcze większymi niż poprzednio bitwami, prowadzonymi przy użyciu znaczniejszej liczby wzorowanych na celtyckich podaniach wojowników, by rozprawić się z bardziej potężnym wrogiem. Tak, w tej odsłonie historii o legendarnym władcy i oddanych mu rycerzach, swoje miejsce znajdują także i smoki, całe armie latających bestii. Nie polegaj jedynie na pojękujących ze strachu i niedoli ludziach. W „King Arthur 2”, twoją sekretną bronią są właśnie twoi rycerze, dający się modernizować, ulepszać, rzucający zaklęciami gene-

rałowie, którzy umiejętnie poprowadzą nawet i 4000 zbrojnych do walki. Każdy z nich zyskał teraz swoje unikalne drzewo talentów, pełne możliwości, które w odpowiednio dobranej konfiguracji, w mgnieniu oka zmienią losy potyczki, lub porozrywają dzikusów na strzępy, dzięki wystrzeliwanym z prędkością błyskawicy, potężnym kulom ognia. Właśnie owa możliwość rzucania zaklęć, ukazuje całą grę w zupełnie nowym, lepszym świetle. Nie brakuje także bardziej intensywnych, wymagających większych umiejętności walk z bossami, podczas których z pomocą przyjdą między innymi bardziej rozszerzone opcje sterowania kamerą, poddane rzetelnej obróbce i poprawione animacje oraz obszerny pomocniczek, stwarzający bardziej przystępne i wizualnie zdumiewające doświadczenie. Kolejną z zaskakujących nowości może być również sklep z artefaktami, który pełni także rolę magazynu przedmiotów. Cokolwiek zostanie do niego podrzucone w jednej lokalizacji, z łatwością w każdej chwili może być odebrane w podobnym składzie znajdującym się, w zupełnie innym miejscu królestwa. Na pierwszy rzut oka, może to się wydawać głupie, ale po bliższym zastanowieniu, jest znacznie lepsze, niż wybieranie okrężnej, trwającej sześć miesięcy (tur) drogi powrotnej z pola bitwy, tylko po to, by dowódcy wymienili trinkety na bardziej użyteczne w danej chwili. I na koniec, w przeciwieństwie do innych gier głoszących na prawo i lewo, że zawierają w sobie elementy RPG, „King Arthur 2” istotnie posiada momenty solidnie poprowadzonej narracji i misji do wykonania, jak na przykład debata w Senacie na temat ciążących na tobie - królu, „rodzinnych” obowiązkach. Gra jest, szału ni ma, ale jak dla wielbiciela arturiańskich legend i turowych gier typu „Cywilizacja” Sida Meiera, wystarczy. (Llesh)


9

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

pewnie, że możesz

fot. © Kurhan - dreamstime.com

P

ierwszego dnia, zostałam zaproszona na zebranie generalne wyższej kadry menedżerskiej, na którym przedstawiane były raporty dotyczące obecnej sytuacji i rozważane dalsze plany. Przed przerwą, obiadową prezes przedstawił mnie zebranym oświadczając, że po pauzie przedstawię propozycje i rekomendacje dotyczące dalszego rozwoju firmy. Tak, zabrzmiało to poważnie. To było zadanie, do którego potrzeba czasu, a nie było go zbyt wiele. Jakie miałam wyjście? Uciec i stracić nie tylko kontrakt, ale również możliwość współpracy w przyszłości z tą firmą lub stawić czoła zadaniu. Uwierzcie mi, że miałam wtedy totalną pustkę w głowie. Podczas przerwy zostałam sama w sali konferencyjnej. Spacerowałam tam i z powrotem, ale to nie był taki zwyczajny spacer. Za każdym razem, kiedy ponownie przechodziłam tą samą trasą, ktoś obserwujący mnie z boku z pewnością by zaobserwował zmianę na poziomie mojej fizjologii (postawy ciała, oddechu, itp.) to, jak staję się coraz pewniejsza siebie i kompetentniejsza. Dziesięć minut upłynęło, jak z bicza strzelił. Po powrocie do sali wszystkich kierowników, przedstawiłam im swoje propozycje. Podczas prezentacji będąc w stanie tzw. „flow”, wszystko samo jakby przychodziło mi do głowy to, co trzeba powiedzieć, jak się zachować. W efekcie zostałam zatrudniona do wprowadzenia i monitorowania nowego systemu. To, co ważne w tej historii to fakt, aby pamiętać, że mamy wszystkie zasoby do tego, aby poradzić sobie nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Wystarczy, że uzyskamy do nich dostęp. Nasz umysł, który przez lata gromadzi doświadczenia, wszelkiego rodzaju informacje, nawet te, które nie do końca sobie uświadamiamy, to w istocie niewyczerpana skarbnica naszego potencjału. Cała trudność polega na tym, aby skutecznie z niego korzystać, wydobywając na

Spacer mistrzów

Kilka tygodni temu, zostałam poproszona o przyjrzenie się i zapoznanie się z sytuacją, jaka panowała w pewnej dużej firmie. Jej prezes dostrzegł potrzebę zainwestowania w rozwój pracowników, bowiem morale w tej firmie nieco podupadło, po fali zwolnień jaka stała się bezpośrednim efektem światowego kryzysu ekonomicznego… światło dzienne jego zawartość w momentach, kiedy tego najbardziej potrzebujemy. Tak się dzieje w życiu, że są chwile, w których potrzebujemy dodatkowych zasobów, aby móc stawić czoła trudnym sytuacjom. Często nawet sami na poziomie świadomym dokładnie nie wiemy czego nam trzeba, czego nam brakuje, co by było użyteczne w pożądanym przez nas kontekście. Z drugiej strony, czasem dokładnie wiemy, czego chcemy i wiemy, że określone umiejętności, czy stany, w rzeczy samej posiadamy, ale nie wiemy jak przenieść je do wskazanego przez nas kontekstu. Tym właśnie zajmuje się nowa gałąź NLP (neurolingwistycznego programowania, modalności psychologicznej zajmującej się poprawianiem jakości życia ludzi) - Nowy Kod w NLP. Poprzez specjalnie skonstruowane gry fizyczno-mentalne, wchodzimy w konkretne stany. Każdy z nich, ma swoją specyfikę i zastosowanie, dzięki czemu uzyskujemy dostęp do naszego potencjału i zasobów. Zapraszam was do wypróbowania poniższej techniki - spaceru XYZ. Ogromną jej zaletą jest to, że możesz ją wykonać w dowolnych warunkach. Nawet, jak to było w moim przypadku, podczas 10-minutowej przerwy na spotkaniu kadry menedżerskiej.

REKLAMA

www.catrinatrans.co.uk

Krok 1. Wybierz sobie jakieś dowolne miejsce w pokoju, które będzie symbolizowało dla ciebie sytuację, w której chcesz mieć dostęp do swojego potencjału. Nawet nie wiedząc, jaki konkretnie zasób byłby tobie potrzebny by rozwiązać dylemat. Wyobraź sobie siebie w tej sytuacji. Krok 2. Kiedy będziesz gotowy, stań na wcześniej wybranym miejscu i poczuj, jak to jest być w tej sytuacji. Co wtedy widzisz? Słyszysz? Co odczuwasz? W tym miejscu wystarczy być do momentu, aż poczujesz stan, który chcesz zmienić. Krok 3. Powróć do miejsca, od którego zacząłeś całe ćwiczenie. Patrząc na wybrany kontekst, odpowiedz sobie na pytanie, jakie stany X i Y chciałbyś mieć albo potrzebujesz? Może się okazać, że będziesz potrzebował więcej niż dwóch stanów. Wówczas możesz je spokojnie dodać. Krok 4. Pomiędzy miejscem reprezentującym problem, a miejscem, z którego go obserwowałeś, zacznij spacerować w taki sposób, jakbyś miał stan X i Y dopasowując swoją postawę ciała, gesty, oddech itp. Jeżeli masz taką możliwość, możesz poprosić kogoś, aby obserwował, jak to robisz i sugerował ci wprowadzanie różnych zmian. Kiedy będziesz robił to sam dla siebie, szczególną uwagę zwróć na to, w jakim tempie chodzisz, możesz przyspieszać/zwalniać, podskakiwać za każdym razem sprawdzając czy w ten sposób masz dostęp do pożądanego stanu. To, co często dzieje się podczas tego spaceru to fakt, że ludzie zapominają oddychać, bądź bardzo napinają mięśnie ciała, mają spięty kark itp. Rozluźnij się, starając oddychać prosto z przepony. Kiedy będziesz poszukiwał takiej fizjologii, bądź wzorca oddechowego, który daje ci najlepszy dostęp do stanu X

i Y, albo jeśli będziesz korzystał z sugestii podawanych ci przez coacha - przyjaciela i odkryjesz taki stan, jaki nie działa zawsze możesz powrócić do takiego, który działa. Najważniejsze, abyś w pełni przechadzając się w tą i z powrotem miał poczucie, że stan X i Y jest coraz silniejszy i wzmacnia się coraz bardziej.

Nasz umysł, który przez lata gromadzi doświadczenia, wszelkiego rodzaju informacje, nawet te, które nie do końca sobie uświadamiamy, to w istocie niewyczerpana skarbnica naszego potencjału. Cała trudność polega na tym, aby skutecznie z niego korzystać, wydobywając na światło dzienne jego zawartość w momentach, kiedy tego najbardziej potrzebujemy. Krok 5. Kiedy stany X i Y będą bardzo mocne, będziesz miał wrażenie, jakby cię rozpierały. Wówczas daj się na ich fali poprowadzić do miejsca, gdzie wyobrażałeś sobie swój problem, obejdź go i obserwuj zachodzące zmiany. Przez cały czas zachowując stany X i Y. Krok 6. Sprawdź, czy tak jest już dobrze, czy potrzebujesz jeszcze coś dodać. Jeśli jesteś

zadowolony z efektu, możesz zakończyć procedurę. Jeśli nie, możesz powtórzyć krok 4 dodając brakujące stany. Technikę tą możesz przeprowadzić sam na sobie, jednak zachęcam cię również, abyś skorzystał z pomocy kogoś, kto z zewnątrz będzie widział czego ci brakuje, jakie poprawki możesz wprowadzić. Oddziaływanie będzie dużo silniejsze. Szczególnie, jeśli stosujesz tę technikę po raz pierwszy. Jeśli chcesz poznać więcej sekretów Nowego Kodu NLP zapraszam na szkolenie, na którym będę ich uczyła. Nadal zachęcam do dzielenia się swoimi przemyśleniami. Piszcie na adres: aga_major@yahoo.com Agnieszka Major * Autorka jest psychologiem, coachem, certyfikowanym trenerem NLP, a także konsultantem programu NHS „Stop smoking”. W ramach prywatnej praktyki (NLPGate.co.uk) pomaga w poszukiwaniu ukrytych zasobów u wszystkich tych, którzy pragną dokonać zmian w swoim życiu lub poprawić jego jakość, prowadząc coaching, terapię indywidualną, par i grupową, warsztaty rozwoju osobistego, hipnoterapię i doradztwo psychologiczne. Współzałożycielka i były prezes PPA. Jeśli chcesz skutecznie rzucić palenie zgłoś się do Polskiej Kliniki Rzucenia Palenia przy PPA/Kick it/ NLPGate pisząc na info@nlpgate. co.uk lub dzwoniąc pod numer telefonu 0783 2376 622. Serwis jest darmowy, refundowany przez NHS.


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

10

historia

Dramat wielkiego generała P

olska, której poświęcił bez reszty całe swoje życie, nie miała do 1995 roku żadnego upamiętnienia. Na terenach, które przemierzył w Europie Zachodniej, istotnie stoi ponad 300 pomników. Ten, który pobudowano w Warszawie na Placu Inwalidów, został wzniesiony za pieniądze i z inicjatywy żołnierzy generała oraz ofiarnej ludności 44 miast na zwycięskim szlaku bojowym, od Edynburga do Wilhelmshaven. Nasze państwo nie dołożyło nawet złotówki do budowy tego pomnika w stolicy.

fot. wikipedia

*** Urodził się 31 marca 1892 roku na Kresach. Ukończył Wydział Filozofii Filologii Polskiej na Uniwersytecie Lwowskim. Jako student odbył przeszkolenie w Związku Strzeleckim. Podczas I wojny światowej, został wcielony do armii austriackiej, służąc w pułku tyrolskim na froncie włoskim. W swoim batalionie był jedynym oficerem - Polakiem. W 1918 roku, wstąpił do tworzącego się Wojska Polskiego, a następnie wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej. W okresie międzywojennym, dowodził batalionem piechoty w 26 pp we Lwowie. Później podjął studia w Wyższej Szkole Wojennej, po których został zastępcą dowódcy 76 pp. Przez następne pięć lat dowodził 81 Pułkiem Strzelców Grodzieńskich. Na rok przed wybuchem II wojny światowej, był już pułkownikiem i dowódcą 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, z którą związał się na całe życie. To była pierwsza jednostka tworzących się nowych sił pancernych Wojska Polskiego. Brygada Maczka szybko stała się chlubą całej armii polskiej. W 1939 roku, 10. jednostka wzięła udział

w walkach z przeważającymi siłami wroga na południu Polski, stawiając czoło całemu XXIII Korpusowi Pancernemu nieprzyjaciela. Po ataku wojsk sowieckich na Polskę, przekroczyła granicę węgierską, nie dając się pobić

Stanisław Maczek urodził się 31 marca 1892 roku na Kresach. Ukończył Wydział Filozofii Filologii Polskiej na Uniwersytecie Lwowskim. Jako student odbył przeszkolenie w Związku Strzeleckim. Podczas I wojny światowej, został wcielony do armii austriackiej, służąc w pułku tyrolskim na froncie włoskim. W swoim batalionie był jedynym oficerem - Polakiem. wojskom hitlerowskim. Wkrótce potem, pułkownik Maczek zameldował się u generała Władysława Sikorskiego w Paryżu, który powierzył mu dowództwo 1 Polskiej Dywizji Piechoty, awansując do stopnia generała za zasługi w kampanii wrześniowej. We Francji, Maczek odtworzył swoją brygadę, która przyjęła nazwę 10. Brigade Motorisee Polonaise. Broniła ona Francji przed Niemcami, choć autochtoni twierdzili, że poradzą sobie bez

Polaków. Przypomnieli sobie o nich, kiedy padła Linia Maginota. Pod Montbard, w nocy z 16 na 17 czerwca, dywizja otoczona przez niemieckie jednostki pancerne, pozbawiona artylerii polowej, zaskoczyła Niemców zdobywając miasto. Po kapitulacji Francji, ukryła się wraz z wieloma żołnierzami w Marsylii. Z Europy, w przebraniu Araba, Maczek przedostał się do Maroka, a stamtąd do Wielkiej Brytanii, gdzie został dowódcą 10. Brygady Kawalerii Pancernej. Za zasługi bojowe we Francji generał Władysław Sikorski, w owym czasie Wódz Naczelny, odznaczył go Krzyżem Virtuti Militari IV klasy. W 1942 roku, brygada przekształciła się w 1. Dywizję Pancerną. Jednostka od samego początku wzięła udział w inwazji w Normandii. Trafiła tam już 1 sierpnia 1944 roku. Maczek i jego dywizja szybko stali się sławni, dzięki działaniom pod Falaise, kiedy to odcięli Niemcom drogę ucieczki na wschód. Dywizja wzięła do niewoli 5113 jeńców, zniszczyła 55 czołgów, 44 działa polowe, 38 samochodów pancernych i 207 pojazdów mechanicznych. Wśród zniszczonych niemieckich dywizji była również 2. Panzer Division, ta z którą Maczek bił się w Polsce podczas kampanii wrześniowej. Za manewr pod Falaise pochwalił generała sam marszałek Montgomery. Dywizja Pancerna nadal prowadziła działania w kierunku belgijskim, zdobywając liczne miasta: Ypres, Passchendale, Roulers, Thielt. Kolejny ważny etap na szlaku bojowym to Breda w Holandii. To tutaj generał Maczek, który zawsze bardzo oszczędzał swoich żołnierzy, poniósł dotkliwe straty. Właśnie, dlatego uważał Bredę za swoje szczytowe osiągnięcie strategiczne z jednej strony, a z drugiej za symbol wiecznego rozstania z wieloma towarzyszami broni. Później poprosił, by pochowano go na polskim cmentarzu w Bredzie. Wyzwalali miasta starając się ich nie niszczyć, za co zdobyli sobie wdzięczność i uznanie setek tysięcy ludzi. Ostatni etap kampanii to niemieckie Wilhelmshaven, gdzie poddały się generałowi dowództwa twierdzy i bazy

Kriegsmarine, floty „Ostfrisland”, 10 dywizji piechoty oraz 8 pułków piechoty i artylerii. Liczebnie: 2 admirałów, 1 generał, 1900 oficerów i 32 tysięcy szeregowych. Zdobycz Polaków objęła: 3 krążowniki, 18 U-Bootów, 205 mniejszych okrętów wojennych i pomocniczych, 94 działa forteczne, 159 dział polowych, 560 ckm-ów, 370 lkm-ów, 40 tysięcy karabinów, 280 tysięcy pocisków artyleryjskich, 64 miliony sztuk amunicji do broni ręcznej, 23 tysiące granatów ręcznych i liczne składy torped oraz min, plus zmagazynowane zapasy żywności na trzy miesiące dla 500 tysięcy żołnierzy.

Na rok przed wybuchem II wojny światowej, był już pułkownikiem i dowódcą 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, z którą związał się na całe życie. To była pierwsza jednostka tworzących się nowych sił pancernych Wojska Polskiego. Brygada Maczka szybko stała się chlubą całej armii polskiej. W 1939 roku, 10. jednostka wzięła udział w walkach z przeważającymi siłami wroga na południu Polski, stawiając czoło całemu XXIII Korpusowi Pancernemu nieprzyjaciela.

1. Dywizja Pancerna straciła prawie 5000 żołnierzy (połowę stanu osobowego). Liczba zabitych i wziętych do niewoli Niemców była czterokrotnie wyższa (około 20 tysięcy). Podobnie jak generałowi Andersowi, tak i generałowi Maczkowi zarzucano, że nie oszczędzał życia swoich żołnierzy. Straty w jego dywizji były jednak nie większe niż w innych tego typu formacjach alianckich. Choć bardzo chciał zobaczyć

fot. Stanisław Maczek - wikipedia

Przez wiele lat stał za barem w jednym z hoteli na terenie Edynburga. Na jego cześć wybudowano 300 pomników i tablic pamiątkowych w Europie, a w Polsce tylko jeden, do tego postawiony najpóźniej. O kim mowa? O jednym z największych dowódców, nie tylko w historii polskiego oręża - generale Stanisławie Maczku…

swoją ukochaną ojczyznę, to nigdy do niej nie wrócił, miał świadomość tego, co grozi mu z rąk komunistów. Kiedy w odpowiedzi na jego decyzję, pozbawiono go obywatelstwa polskiego, postanowił sobie, że nigdy do ojczyzny nie wróci. Osiadł na stałe w Szkocji, w Edynburgu, pozbawiony jakichkolwiek świadczeń. Będąc już w podeszłym wieku musiał pracować na utrzymanie rodziny. Zatrudnił się jako barman w hotelu „Learmouth” w Edynburgu. Ale nie czuł się upokorzony, znosił to z godnością, a nawet z humorem. Kiedy odwiedzali go jego żołnierze, na przywitanie strzelali obcasami. Do końca życia chodził w skórzanej kurtce, którą nosił w czasie inwazji. W 80-lecie jego urodzin złożył mu wizytę holenderski książę Bernard przywożąc ze sobą Brabancką Orkiestrę Symfoniczną. Wcześniej generał Maczek został odznaczony wysokim orderem DSO (Distinguished Service Order) i Orderem Łaźni przez Brytyjczyków oraz Komandorią Legii Honorowej przez Francuzów. Rzeczpospolita Polska była jak zwykle ostatnia. Dopiero w 100. rocznicę urodzin, minister Szeremietiew zawiózł generałowi Order Orła Białego. Po przeniesieniu jego grobu z Edynburga do Bredy, Holendrzy urządzili mu wspaniały pogrzeb. Wtedy w Polsce przypomniano sobie jeszcze raz o generale: przysłano Orkiestrę Reprezentacyjną Wojska Polskiego. Zmarł w Edynburgu w 1994 roku, żył 102 lata. (C.Z.)


11

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

poezja londyn

Biała Dama poezji

Włodek Fenrych opowiadał, że będąc w Persji widział ludzi, którzy podczas rozmowy trzymali się za ręce. I niekoniecznie był to dialog miłosny. Chodziło o to, by wzmocnić przekaz. Dać odczucie bliskości…

Ełka Niegołowa i poeta Marat Kalandarov - Archiwum prywatne

P

odczas jednego z wieczorów Festiwalu Poezji Słowiańskiej, Ełka Niegołowa wzięła Martę za rękę i zbyt wiele nie mówiąc, siedziała obok. Co takiego chciała powiedzieć Biała Dama Poezji Bułgarskiej? „Bo można się dać pogrążyć, aż do samego dna, albo nocą wyskoczyć na wolność po prostu z okna” czytamy w jednym z wierszy. W innym „ja (…) z czarnymi skrzydłami

DZIECI MÓWIĄ

i białośnieżnymi snami…” Jaką rolę odgrywa biel? Jak zmienia znaczenia w jej tekstach? „Dla ciebie, synku mój, wymyślam baśń czarodziejską, bajkę białą, z moich dziecięcych lat wytrysłą i zapisuję ci ją co noc. Po białej stronie wodzę piórem ostrożnie, żeby jej nie drasnąć…” Potem, gdy syn zaczyna dorastać: „Na białej (…) futrynie, ledwie widoczne, ciemne kreski…” Bajkowa biel zmącona

życiem, dorastaniem. Lecz są też piękne chwile spędzone razem „Ustronny stolik, mnóstwo świec i chwile życia mknące w białą dal”. A potem znów: „Wokół gorączkowy szum, ani kropli deszczu z nawisłej czarno liliowej chmury, tyko białe łzy (…) uczą miłości i cierpienia”. Gdzie indziej czytamy: „Jestem jeszcze białym obłokiem, gdzieś nad tobą”. Jeszcze, więc biel może być utracona. Co trzeba zrobić, by tak się nie stało? Przecież słowiki umieją „z serca w serce przelewać białą magię tkliwości (…) w odróżnieniu od nas, niedowiarków”. Przecież „Kiedy przejdziemy boso przez ten most, co się kolebie pomiędzy niebem i ziemią na wyrost, po nas zostanie ślad w pyle białym - znak zapytania. Nadzieja zawsze, dopóki szukamy brodu przez głębię (…) ludzie (…) jeszcze nie wierzą, że uwierzyć trzeba…” Więc należy uwierzyć. To rodzi nadzieję, którą mamy, dopóki szukamy brodu przez głębię. Więc szukanie zrozumienia. Niezbędna jednak jest miłość. Jak trzy siostry za czasów Hadriana. Wiara, Nadzieja i Miłość. Ich matka

Sofia, gdy odmówiła złożenia ofiary bogini Dianie, została zmuszona do obserwacji tortur, potem ścięcia swoich córek. Pochowała je za miastem. Po trzech dniach zmarła będąc przy nich. Okazuje się jednak, że śmierć fizyczna to nie wszystko. Pozostały one w pamięci. Świadomość potrzeby ich istnienia, ożywia je wciąż na nowo. Ełka pisząc o swojej bieli daje przeczuć, co jest ważne. A gdy to mamy, powinniśmy o to dbać, gdyż zawsze może się znaleźć ktoś, kto nam to odbierze. Bo zawsze może być tak, że „Wioseczka malutka (…) zalała się łzami po koniu, po białym”. Lecz gdy umiemy ocalić w sobie miłość, to „razem przywiążemy, w tej ciemności beznadziejnej (…) nasze białe rącze konie…” A „rozerwana przez miłość, skała” pozwoli, by być „bezgrzeszną dziewczynką z przyklejonymi do czoła czystymi myślami i wówczas, być może, urodzi się słowo, najbielsze: kocham”. * Wiersze pochodzą z tomiku „Białe pejzaże” autorstwa Ełki Niegołowej, a przełożył je Aleksander Nawrocki.

Adam Siemieńczyk poezja@mail.com 0 7939 965 569

Wiersze

Otoczona przedmiotami Otoczona przedmiotami, śnić o nich nie chcesz. Więc nigdy nie wspominasz o Phantasosie. Do zwierząt też ci niespieszno. Więc i o Ikelosie, jego bracie, milczysz. Chcesz znaleźć ludzi. Człowieka. Nie ma go na jawie... Gdy dzwonię, mówisz: - Nie mogę rozmawiać. Oddaję się właśnie w objęcia Morfeusza. On zsyła sny o ludziach. Pójdę do jego ojca - Greka. Stawiając bizantyjską świecę powiem: - Bogu Hypnosie, pozwól mi, raz tylko być zesłanym, przez twego Syna, na wieczność, do jej snu. Autor: Adam Siemieńczyk

Z teki plastyka

Wojciech Koronkiewicz "Wracajcie, czekamy na Was"

*** Za oknem za-wierucha przeciwnie do serca gdzie cisza w drzwiach stoi lodowa bryła, która miłością kiedyś była. Coś się skończyło… Milczę zabrakło mocy tej nocy. Bezgłośnie niczym Titanic, kroplami łez wystukuję po-m o c y. Autorka: Sylwia Okoniewska

REKLAMA


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

12

opowiadanie

w naszym angielskim domu Janusz Młynarski Jak nie dałem się wykorzystać. Horror z sąsiadką na tapczanie. Zachlapany ekspres. Śnieg, czyli nie-śnieg. Czytające myszy.

Z

rezygnowałem z kolacji z Viktorią i z Benem, powodem było oczywiście moje lenistwo, choć nie powiem, robili wszystko, bym nie musiał się nadwerężać - wybrali najbliższy lokal. O tym, że rezygnuję powiedziałem Viktorii, a ta natychmiast zadzwoniła do Bena (z mojego telefonu rzecz jasna), który czekał na nas przed knajpą. Pofatygował się osobiście, żeby mnie przekonać, ale wykręciłem się jakimiś dolegliwościami. Nie ustępował oferując, że w takim razie przyniesie mi coś do jedzenia z tej restauracji, pod warunkiem, że sobie wybiorę - tu wręczył mi menu. Cholera, niepotrzebnie powiedziałem, że coś nie tak jest z moim żołądkiem, bo teraz nie wypadało mi przyjąć tej propozycji. A szkoda, bo na karcie było parę ciekawych dań. Poszli sami. Wrócili około północy i - oczywiście - prosto do mnie. Ben jednak zakupił jakieś jedzenie i to całkiem sporo. Poupychał wszystko w lodówce i powiedział, że jak się lepiej poczuję, to będę mógł spożyć to sobie. Po zapełnieniu lodówki wrócił dzierżąc w ręku sporą reklamówkę, wypełnioną jakimiś puszkami, w drugiej ręce trzymał jakieś niewielkie pudełko w liliowym kolorze, które przy bliższym przyjrzeniu, okazało się paczką prezerwatyw. - O widzę, że masz na mnie ochotę, ale z góry uprzedzam, że nic z tego - powiedziałem, wskazując na pudełeczko. - No nie wiadomo, zajrzyj najpierw do torby - zaproponowała Viktoria. Nie musiałem zaglądać, bo wiedziałem, że małe, czarne puszki, to bourbon z colą. Tylko sześć procent alkoholu, ale puszek było dużo, no i lepszy jednak bourbon niż browar. - To za mało, żebym się upił i dał się wykorzystać - odrzekłem. Nie lubię mieszać bourbona ani whisky z napojami, ale nie dlatego, że w ten sposób pozbawiam się doświadczania różnych subtelności smakowych i zapachowych, lecz dlatego, że rozcieńczany alkohol traci moc, a ja nie cierpię rozcieńczanych wrażeń, wolę wrażenia mocne. Bardzo mnie śmieszy, kiedy jacyś ludzie mówią o bukietach whisky, o nutach zapachowych i smakowych. Whisky śmierdzi, jak każda inna wóda, bez względu na to, czy jest to podła Imperial Stag, czy wykwintna Glenfiddich. Ciekaw jestem, dlaczego nikt nie mówi o bukietach wódki czystej, przecież surowiec do niej też pochodzi z różnych kartoflisk, czy „zbożowisk”. Zwykła ściema! Zgodnie z moimi przewidywaniami Ben, który już przyszedł nieźle nietrzeźwy, szybko doprowadził się do „stadium agonale”, więc zaniosłem go do pokoju Viktorii i opuściłem go na łóżku. Po chwili przyniosłem

jeszcze prezerwatywy i położyłem na szafce nocnej. - Na szczęście nie będą już potrzebne - Viktoria machnęła lekceważąco ręką wskazując na nieprzytomnego Bena. Postała jeszcze przez chwilę bez słowa i wyszła. Ja przez jakąś godzinę grasowałem po „Fejsie”, a później wziąłem się do czytania piątego tomu „Dziejów” Herodota. Nie dane mi jednak było czytać zbyt długo, bo nawiedziła mnie sąsiadka. Trzymała w ręku jakąś płytę i zaproponowała mi wspólne obejrzenie jakiegoś horroru. Wspólne oglądanie filmów, a horrorów w szczególności, to coś, czego nie trawię, ale nie chciałem jej robić przykrości, więc udawałem, że wręcz marzyłem o tym. Film, jak każda produkcja tego gatunku, oka-

Viktoria od kilku dni twierdzi, że w jej pokoju grasuje mysz. Ona ma takie okresy - Viktoria, nie mysz - że słyszy jakieś szuranie, drapanie, że coś skacze. Poradziłem jej żeby zgłosiła to Omarowi. Zrobiła to i jeszcze tego samego dnia przyszedł jeden z „malarzy” i zainstalował łapkę. Instalacja polegała na tym, że w jednym z kątów położył jakiś przedmiot o gabarytach książeczki czekowej i wyszedł. Widniał na nim napis: „Pułapka na gryzonie. Z klejem”. zał się kretyństwem, więc po 20 minutach miałem dość, ale Viktoria mocno wszystko przeżywała, o czym może świadczyć, choćby to, że przywarła do moich pleców. Tylko i wyłącznie z tego powodu dotrwałem do końca, a nawet żałowałem, że nie było drugiej części. Aha, zapomniałem dodać, że oglądaliśmy ten film na tapczanie. Była już trzecia na ranem, a sąsiadka nie zamierzała wychodzić. Zerwałem się nagle z tapczanu, z okrzykiem: - O Jezu, zapomniałem o jednej rzeczy! Usiadłem szybko przy biurku, włączyłem komputer i udawałem, że coś piszę. - Artykuł? - zapytała ziewając. - Tak, ma być gotowy na szóstą.

Nie mogła wiedzieć, że gdyby ktoś zażądał ode mnie artykułu na szóstą rano, nie tylko zostałby ordynarnie zelżony, ale miałby jeszcze nieźle obitą mordę, no chyba, że kobieta, wówczas bym tylko zelżył. A Viktoria zamiast wyjść, wsunęła się pod kołdrę i powiedziała: „dobranoc”. Taka sytuacja niespecjalnie mi odpowiadała - Ben w każdej chwili mógł się obudzić i spróbować skorzystać z prezerwatyw, dlatego też zasugerowałem jej, żeby jednak wróciła do „boy-frienda”, ale ona sennym głosem odrzekła… no właśnie nie wiem co, bo to było po węgiersku, a węgierski to trudny język, tak trudny, że podobno sami Węgrzy go nie rozumieją, więc tym bardziej ja. Ponowiłem sugestię i tym razem odpowiedziała mi po angielsku: - Nie obudzi się. A spać z nim nie mogę, bo on okropnie chrapie i łóżko jest za wąskie. - To po jakie licho go zaprosiłaś? - Postawił mnie przed faktem, wysłał mi wiadomość, że właśnie dojeżdża. - Ok, śpij - zgasiłem światło i zamknąłem drzwi na klucz. Kiedy się obudziłem, już jej nie było. *** Malowanie leci pełną parą, właśnie doszli do mojego piętra, ale ja się nie zgodziłem, żeby u mnie maziali. Poszli na skargę do Omara, który pojawił się u mnie po kilku minutach, dość poważnie zdziwiony. Wyjaśniłem mu, że jakość tego malowania niespecjalnie mi odpowiada. Robią to bardzo niestarannie, byle jak, dużo chlapią, listwy pomalowane nierówno, nie zabezpieczają okien taśmą. - Oni to jeszcze poprawią - obiecywał Omar. - Ok, niech sobie poprawiają, a ja u siebie zrobię tak, że nie trzeba będzie poprawiać - przekonywałem Omara, widząc przy okazji jak jednemu z „malarzy” pokaźny strumień farby spływa z wałka na mój nowy ekspres do kawy, który wczoraj przywiózł mi brat. - O proszę, wskazałem palcem na tego z wałkiem. - Ale on przecież nie maluje - odrzekł Omar. - I Bogu dzięki, że nie. Sam widzisz, jeszcze nie zaczął, a już zachlapał mi ekspres. Wolę sobie nie wyobrażać, co by było, gdyby zaczął. Wróciłem do pokoju i znów zasnąłem. Kiedy się obudziłem, poczułem straszne pragnienie. Miałem co prawda kilka butelek wody mineralnej, ale miałem ochotę na coś słodszego. Narzuciłem kurtkę i zbiegłem do sklepu. Zanim jednak tam dotarłem stwierdziłem, że na schodach przed domem leży śnieg. Dziwne to, bo było dość ciepło, a śnieg nie topniał. Jeszcze dziw-

niejsze było to, że śnieg spadł tylko na nasze schody, gdzie indziej go nie było. Pochyliłem się. No tak, idioci pomalowali schody na biało! Będąc już w sklepie poinformowałem o tym Omara. Wyjaśnił, że zostało jeszcze trochę farby, więc pomalowali schody, żeby było ładniej. Rozłożyłbym ręce, ale nie miałem jak, bo akurat trzymałem w nich zakupy. Kiedy wracałem, spotkałem na parterze trzech osobników, którzy

Kiedy się obudziłem, poczułem straszne pragnienie. Miałem co prawda kilka butelek wody mineralnej, ale miałem ochotę na coś słodszego. Narzuciłem kurtkę i zbiegłem do sklepu. Zanim jednak tam dotarłem stwierdziłem, że na schodach przed domem leży śnieg. Dziwne to, bo było dość ciepło, a śnieg nie topniał. Jeszcze dziwniejsze było to, że śnieg spadł tylko na nasze schody, gdzie indziej go nie było. pochyleni nad podłogą deliberowali nad czymś. A no tak - białe palmy na nowej wykładzinie. Bardzo się dziwili skąd one tam. Spytałem, kto malował schody? Oni. Kto łaził po pomalowanych schodach? Oni. Kto później łaził po wykładzinie? Oni. Rozmowa była dłuższa i bardzo śmieszna więc szedłem do siebie w niezłym nastroju. *** Viktoria od kilku dni twierdzi, że w jej pokoju grasuje mysz. Ona ma takie okresy - Viktoria, nie mysz - że słyszy jakieś szuranie, drapanie, że coś skacze. Poradziłem jej żeby zgłosiła to Omarowi. Zrobiła to i jeszcze tego samego dnia przyszedł jeden z „malarzy” i zainstalował łapkę. Instalacja polegała na tym, że w jednym z kątów położył jakiś przedmiot o gabarytach książeczki czekowej i wyszedł. Pochyliłem się nad tym przedmiotem. Widniał na nim napis: „Pułapka na gryzonie. Z klejem”. Sytuacja jak ze schodami, znów chłop nie pomyślał. To łapka klejowa. Jej

dolna powierzchnia jest samoprzylepna, więc przytwierdzamy ją do podłogi, na całej górnej powierzchni natomiast, znajduje się niewysychający klej i gryzoń, jak na tym stanie, to się przyklei i już się nie odklei. Tyle, że najpierw trzeba pułapkę wyjąć z opakowania, a malarz tego nie uczynił. Myślał zapewne, że mysz sama sobie rozpakuje, przyklei się, po czym wyśle wiadomość do tego kolesia: Elo, złapałam się! Mogłem oczywiście zrobić z tą łapką co należy, ale zdecydowałem inaczej. Poszedłem po niego. Kiedy byliśmy już w pokoju Viktorii powiedziałem mu, że popełnił błąd, bo na opakowaniu jest napis informujący o tym, że to pułapka. - Czy nie przyszło ci do głowy, że mysz może to przeczytać i przez to może się nie złapać? - No, ale myszy nie umieją czytać. - Taaak? Taki pewny jesteś? - No tak, nie widziałem nigdy czytającej myszy. - Aha, a widziałeś mnie czytającego, albo Viktorię? - Prawdę mówiąc, nie. - Więc sam widzisz. Pakistańczyk lekko ogłupiały rozciął opakowanie z pułapką. Dobrze, że przy nim byłem, bo sam by się do tej łapki przykleił. *** Aaron, ten katolik z Pakistanu wyprowadził się niestety, wrócił do Oksfordu, w Londynie zbierał materiały do jakiejś pracy, o czym powiedział mi dopiero przed wyprowadzką. Piszę „niestety”, bo fajnie mi się z nim rozmawiało, a nawet wspólnie muzykowaliśmy, on na gitarze, ja na keyboardzie. Jak przystało na katolika przyszedł z flaszeczką. W sumie na brak rozmów nie będę narzekał, bo od jakiegoś czasu sąsiadka jest wręcz „nad-rozmowna”. Chyba brakuje jej głębszych rozmów. Ben, choć według mnie sympatyczny, to jednak na jakieś bardziej wyrafinowane konwersacje go nie stać. Cdn…


13

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

Poradnik

Czy należy ci się £3000 od banku? O ubezpieczeniu spłaty zadłużenia, czyli Payment Protection Insurance (PPI) na łamach „The Polish Observer” pisaliśmy już kilka razy, chociażby w grudniu ubiegłego roku. Od czasu, kiedy ruszyła nasza kampania, a było to we wrześniu 2011 roku, z powodzeniem odzyskaliśmy wypłaty odszkodowań dla setek naszych polskich klientów…

P

lony naszej pracy na tym polu były niezwykle owocne, a mimo tego, uderzającym był fakt, iż wiele osób zaznajomionych z tematem PPI, nie miało pojęcia, że możliwość odzyskania pieniędzy, ma również zastosowanie w ich przypadkach. Średnie roszczenie wynosi 3 tysiące funtów, a banki odłożyły 9 miliardów funtów do wypłaty na odszkodowania PPI (wystarczająco na 3 miliony roszczeń). Według szacunków London Economics z 2006 roku, w szczytowym okresie, 60% pożyczek osobistych, 45% wszystkich kart kredytowych i 25% kredytów hipotecznych, miało dołączone PPI, czasami nawet bez wiedzy kredytobiorcy. Te liczby oznaczają, że warto poświęcić pięć minut, aby sprawdzić swoje dokumenty finansowe - czy to kredytu, karty kredytowej, kredytu hipotecznego lub czeREKLAMA

gokolwiek zakupionego z wykorzystaniem kredytu, aby dowiedzieć się, czy nie padło się ofiarą PPI. Jeśli nie jesteś pewien czego szukasz, skontaktuj się z Claims Management Companies (CMC), renomowaną firmą zarządzającą roszczeniami, w celu dokonania bezpłatnej wyceny na wielokrotnie wspominanej przez nas zasadzie „no win no fee”. Pora na kilka przykładów z życia...

funtów miesięcznie, zgodziła się. Nie mając nic do uiszczania przez rok, nie zauważyła, kiedy rozpoczęły się polecenia zapłaty i dopiero po tym, jak kanapa została spłacona, zdała sobie sprawę że płacąc miesięcznie £63.84 przez okres 18 miesięcy, zapłaciła 1149 funtów za PPI - tyle, co cena samej kanapy. To była wprowadzająca w błąd sprzedaż (tzw. mis-selling), jako że całkowity koszt PPI nie został jej wyjaśniony.

1) Pani J. z Chorley (koło Manchesteru) kupiła sofę za £1200 od wiodącego detalisty na kredyt. Zaoferowano jej 18 miesięczny nieoprocentowany kredyt z możliwością niepłacenia przez 1 rok, nic zatem dziwnego, że kobieta pomyślała, iż to świetny interes. Gdy sprzedawca powiedział jej, że powinna wziąć do tego PPI, bowiem nie miała historii kredytowej i że będzie to tylko kilka

2) Pani W. z kolei pożyczyła £2500 od banku Lloyds TSB. Chociaż wiedziała, czym jest PPI i zgodziła się, aby go dodać, nie została poinformowana, że nigdy nie będzie mogła żądać wypłaty z tej polisy, z tytułu tego, że była samozatrudniona, co zadeklarowała na swoim wniosku kredytowym. 3) Państwa S. poinformowano, że w celu uzyskania kre-

dytu hipotecznego muszą wykupić PPI, ponieważ oni także nie mieli historii kredytowej. Z tak bliską, kuszącą perspektywą posiadania domu, chętnie się na to zgodzili. Dopiero, gdy dowiedzieli się o PPI z wiadomości, zdali sobie sprawę, czego padli ofiarą. Ostatnio, w prasie pojawiły się pewne artykuły atakujące rolę CMC w uzyskiwaniu odszkodowania za PPI, a także ujawniające nieuczciwe praktyki niektórych firm. Jak w każdej branży, tak i w przypadku Claims Management Companies zdarzają się nieetyczni operatorzy, ale nie dotyczy to wszystkich. Doświadczona firma CMC nie będzie akceptowała żadnych nieetycznych prób podejmowanych przez kredytodawców, chcących uniknąć swojej pełnej odpowiedzialności za swoje czyny. Kredytodawcy

uruchomili okrutną kampanię propagandową przeciwko firmom CMC, bo wiedzą, że są one odpowiedzialne za większość roszczeń (z których wiele nigdy nie miałoby racji bytu, bez wysiłków CMC) i ponieważ dobrze wiedzą, iż mogą wymigać się płacąc mniej, jeśli nie mają do czynienia z firmami CMC. Bez działań promocyjnych firm zarządzających roszczeniami odszkodowawczymi, wielu konsumentów nigdy nie złożyłoby roszczenia, ponieważ albo nie wiedzą o PPI, albo nie wiedzą, iż zostało im sprzedane PPI lub też są nieświadomi procedur składania roszczeń. W wielu przypadkach, konsumenci osiągną wyższe sumy przy pomocy Claims Management Companies, niż by to osiągnęli na własną rękę. Zespół Hamilton Brady (www.hamiltonbrady.co.uk)



15

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

POLSKA DOTTY: Tales of an Englishman in Poland

W

e set off at around six o’clock on a Friday evening, anxious to arrive there as quickly as possible. And then - in a flash - someone was holding a lollipop up toward me! A split second later and I registered it was a policeman holding up a wand with a round red reflector on it, as Marzena uttered “Oh, no”. We came to a stop on a muddy grass verge just after a junction, and the policeman wandered up to our car. I wound down my window, already nervous. The policeman said nothing, just held out his hand. Marzena elbowed me and told me to produce the car documents. In Poland, a driver must carry his car documents - meaning insurance certificate, MOT, ownership document and driving licence - everywhere he

Słowniczek: encounter - spotkanie, starcie to utter - wydawać jęk muddy verge - ubłocone pobocze to elbow sb - szturchnąć łokciem solace - pociecha, ulga immensely - ogromnie shudder - drżeć, wzdrygać się reverie - zaduma incarcerated - uwięziony cockroach-infested - dotknięty plagą karaluchów in a trice - w mgnieniu oka precarious - niepewny dampen - tłumić diminishing - malejący REKLAMA

Police Encounter

Marzena and I had not left Warsaw since arriving there in September. We decided to take a long weekend in Cracow… goes, or else face an instant fine. Fortunately, we were wise to this, and I handed them over. The policeman looked at the documents. “You were doing 125km/h in a 50 km/h zone”, he said. “I’m going to have to fine you. Get out of the car, please”. Marzena and I got out. We joined the policeman a few paces behind the car, as he took down our registration number. We were worried. How much would the fine be? We were not exactly rolling in money the wedding and honeymoon had seen to that. Our only solace was that at least there was no possibility of points on my UK driving licence. Suddenly, in what I thought was an immensely unwise move, Marzena asked the policeman a question. “How much will the fine be?” Marzena ventured. The policeman paused, and stopped writing in his little notebook. He looked up at her. “You were doing 125km/h in a 50km/h zone”, he repeated. As if we didn’t know. “I’m going to have to fine you the maximum fine. 300 zloty.” Marzena and I shuddered. £50. All

we needed. The policeman returned to his notebook. Again Marzena spoke up. Was she mad? She was saying something about it being the weekend. Kindness. Fun. It was difficult to follow everything in Polish. Until now, the conversation had been pretty much monosyllabic. Now, Marzena and the policeman were conversing at faster speed. I drifted into a reverie of being incarcerated in a dirty, cockroach-infested Polish prison, until Marzena elbowed me again. “Get out 100 zloty!” she said. “Quickly - get 100 zloty”. I got 100 zloty. In a trice, she handed it to the policeman, who immediately put away his notebook. He tipped his hat, and offered us some advice. “There are policemen everywhere on this road tonight” he said. “Go slow at all the junctions”. Then he left. Marzena and I returned to the car and drove off cautiously. “We have just paid off a policeman”, I said to Marzena as we pulled away. “Don’t worry about it”, she said. “They’ll make a fortune tonight. Anyway, would you rather have paid the 300?” “No”, I said. “Definitely

not. But why was it so easy?” “No-one here has much respect for the police anymore”, Marzena replied, mysteriously. I asked her to elaborate. “Look”, she said, “it’s simple. No one has much respect because the police were a main tool of Communist oppression as recently as ten years ago. They know their position is precarious, that they lack authority, and people treat them accordingly. But they can’t do much about it. They’re happy they stopped us, and got some money, and we’re happy we only paid 100 zloty. But the point is - you should relax about it”. I did. And with a lightness in my heart that reflected the 200 zloty I had just saved - and only slightly dampened by a feeling of guilt that was already diminishing rapidly - I decided I was becoming a true Pole. © Jonathan Lipman 2011 * Całość publikacji, dostępna jest na stronie Amazon, po wpisaniu w wyszukiwarkę hasła „Polska Dotty”, bądź za pośrednictwem strony: www.polskadotty.wordpress.com

książka

O autorze Jonathan Lipman przyszedł na świat w roku 1968 w Oxfordshire. Tam też spędził całe swoje dzieciństwo. Studiował prawo na University of Bristol, wybierając specjalizację radcy prawnego. Obecnie pracuje dla jednego z głównych producentów pojazdów w Wielkiej Brytanii. Mieszka w Buckinghamshire ze swoją żoną Marzeną i dwójką dzieci. Oprócz pisania, pasjami czyta książki i podróżuje. Jego dwuletni pobyt w Polsce, głównie w Warszawie, gdzie pracował, to jeden z przyczynków do powstania publikacji o tytule „Polska Dotty: Tales of an Englishman in Poland”. Książka, której fragmenty, po raz pierwszy ukażą się na łamach jakiejkolwiek publikacji prasowej i na stałe zagoszczą w „The Polish Observer”, opowiada o Kraju nad Wisłą z lat 1997-1999, widzianych oczyma Anglika z krwi i kości. O wyjątkowości tej publikacji świadczy chociażby sam tytuł, który przetłumaczyć można, jako „Zwariowany na punkcie Polski, czyli karp w wannie, zadławieni trębacze i inne opowieści Anglika przebywającego w Polsce”… Przyjemnej lektury!


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

16

strefa kobiet

Obroń się sama! Krótki kurs samoobrony, przygotowany przez zawodników Polskiego Klubu Sportów Walki z Bristolu - Dariusza Telusa oraz Roberta Antosiaka (V dan w jujitsu). Ponownie wracamy do sytuacji, kiedy zostaliśmy schwytani bądź jesteśmy przytrzymywani za rękę. W takim momencie dobrze jest zastosować tzw. klasyczną dźwignię łokciową, polegającą na przytrzymaniu lewą ręką, prawej dłoni napastnika, skręceniu ciała do środka i skierowania atakującego do ziemi. Osobiście, jestem zwolennikiem wykonania tej techniki tak, aby doprowadzić do złamania ręki lub uszkodzenia jej, w taki sposób, by była niesprawna przez dłuższy czas. Słówko o trenerze PKSW Polski Klub Sportów Walki w Bristolu od stycznia 2010 roku prowadzi Dariusz Telus, który swoją przygodę ze sportami walki rozpoczął w wieku 14 lat od nauki judo. W latach 19962004, po przeprowadzce z rodzimego Sławna do Szczecinka trafił pod skrzydła trenera Wojtka Hurki (2 dan-kyokushin karate) i zdobył 4 kyu uprawniające do walk w mistrzostwach Polski. Z tego okresu pochodzą zdobyte przez niego 2 medale i 3 puchary. Przez 2 lata trenował także kickboxing pod okiem wspaniałego zawodnika Tomasza Dziomby. Do Anglii przeprowadził się w roku 2004. Trzy lata później trafił do Bristolu, gdzie zdobył brązowy pas w karate tradycyjnym. W roku 2009 jako pierwszy Polak w MMA (Mixed Martial Arts - Mieszane sztuki walki) wystąpił podczas zawodów w klatce. Na swoim koncie ma także turnieje w Weston Super-Mare. Na jednym z nich, w listopadzie 2010 roku podczas mistrzostw Anglii i Walii południowej zdobył brązowy medal.

Podskórne odżywianie Koktaile witaminowe w postaci soków owocowych lub suplementów diety, czyli mikroelementów zamkniętych w małych kapsułkach, to tylko niektóre „zastrzyki zdrowia”, które pomagają w pielęgnacji ciała.

J

edną z dosłownych metod aplikacji koktajli witaminowych jest zabieg mezoterapii igłowej, który polega na wprowadzeniu w skórę na głębokość 0,2 milimetra produktów odżywczych. Ma on za zadanie pobudzenie komórek do produkcji kolagenu i wszystkich innych składników, które sprawiają, że skóra jest napięta, jędrna i ma zdrowy wygląd. Właściwości zabiegu są jednoznaczne: odżywić, wzmocnić, rozbudować cement międzykomórkowy, zredukować lekkie zmarszczki, nawilżyć i zregenerować skórę. Mezoterapia igłowa ma zastosowanie przy zabiegach na twarz, szyję, dekolt (także przy problemach z trądzikiem) oraz dłonie, które również odmładza, regeneruje, nawilża, odżywia i wybiela. Kuracja ta, aplikowana na inne części ciała (skóra ud, pośladków, brzucha, ramion), usuwa cellulit i regeneruje rozstępy (przy zastosowaniu mieszanki odżywczej z kofeiną). Mezoterapia ma także zastosowanie przy usuwaniu tkanki tłuszczowej z pleców. Nie można do końca określić ilości zabiegów, jakim pacjent powinien być poddany, by usunąć obecne na skórze niedoskonałości, gdyż cała procedura zależy od cech indywidualnych człowieka i jego zdolności absorpcji produktu. U niektórych osób, zadowalające efekty, mogą pojawić się już po jednej aplikacji, inni muszą poddać się serii 4-6 zastrzyków. Mezoterapia jest zabiegiem szybkim i skutecznym. Do tej pory, uprawnienia w Europie na tego typu kuracje mieli tylko leka-

rze. Na terenie Wielkiej Brytanii mogły ją przeprowadzać także wyszkolone pielęgniarki. Unia Europejska wydała ostatnio zezwolenie, dzięki któremu, także i kosmetyczki zyskały możliwość wykonywania takich za-

Mezoterapia igłowa ma zastosowanie przy zabiegach na twarz, szyję, dekolt (także przy problemach z trądzikiem) oraz dłonie, które również odmładza, regeneruje, nawilża, odżywia i wybiela. Kuracja ta, aplikowana na inne części ciała (skóra ud, pośladków, brzucha, ramion), usuwa cellulit i regeneruje rozstępy. biegów, co z pewnością poszerzy wachlarz oferowanych przez nich usług. Przed zabiegiem mezoterapii, należy przeprowadzić szczegółowy wywiad z każdą klientką. Oczywistą sprawą jest, że podczas procedury, wykorzystywane są sterylne, jednorazowe

strzykawki i igły. Miejsce poddawane zabiegowi, powinno być poddane znieczuleniu. Zabieg ten, można wykonać na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest użycie tzw. pistoletu, zalecanego mniej doświadczonym kosmetyczkom. Drugim, użycie strzykawki i maleńkiej, cienkiej igły, która nie pozostawia żadnych śladów. Skórę nakłuwa się bardzo szybkimi ruchami, wprowadzając z każdym nakłuciem odżywczy produkt. Następnie, na obszar poddawany zabiegowi nakłada się zimną maskę. Po zakończeniu procedury, skóra pozostaje lekko zaczerwieniona. W dniu, w którym przeprowadzona została mezoterapia nie zaleca się wykonywania makijażu. Efekt ostateczny, który utrzymuje się około 3 miesięcy, będzie widoczny po około 3-4 dniach. Zabieg wykonuje się w serii „uderzeniowej”, czyli jedna aplikacja na siedem dni przez okres 4 tygodni, lub też „łagodniejszej” - 4 zabiegi w ciągu 8 tygodni. Przy bardzo złym stanie skóry, zabieg mezoterapii przeprowadza się dwa razy w roku. Można także po wykonaniu serii „uderzeniowej”, wykonywać jeden zabieg dodatkowy w roku, aby utrzymać zadowalający efekt. Mezoterapię warto wykonywać właśnie teraz, kiedy słońce nie świeci tak mocno, jak wiosną i latem. Dorota Bylica (www.imagebydorota.co.uk)

Osteoporoza, choroba naszych czasów

D

fot. Wikimedia

otyka nie tylko kobiet w zaawansowanym wieku. Coraz częściej uskarżają się na nią i mężczyźni. Jej pierwsze objawy u mieszkańców dużych miast pojawiają się już w wieku 30 lat. Osteoporoza to stan chorobowy charakteryzujący się postępującym ubytkiem masy kostnej, osłabieniem struktury przestrzennej kości oraz zwiększoną podatnością na złamania. Do głównych przyczyn jej występowania zalicza się przekwitanie (zwłaszcza wczesne), zaawansowany wiek oraz mukowi-

scydozę (zwłóknienie torbielowate) - wrodzoną, genetycznie uwarunkowaną chorobę, polegającą na zaburzeniu wydzielania przez gruczoły zewnątrzwydzielnicze. Wśród czynników ryzyka, zwiększających pojawienie się osteoporozy wyróżnia się: - uwarunkowania genetyczne, - szczupłą budowę ciała, - nieprawidłową dietę (ubogą w białko i wapń), - niedobór witaminy D, - długotrwałe unieruchomienie, które może spowodować zmia-

ny osteoporotyczne nawet u młodych osób, - picie alkoholu, zwłaszcza w młodym wieku, - palenie papierosów, - przyjmowanie leków: kortykosterydów, nasennych, hormonów tarczycy, - inne choroby: cukrzyca, reumatoidalne zapalenie stawów, kamica nerkowa. Rozwojowi osteoporozy nie sprzyja natomiast picie kawy. Rzadziej występuje ona także u osób z nadwagą. W początkowej fazie, choroba przebiega bezobjawowo. Z kolei, wśród najczęstszych objawów klinicznie jawnej osteoporozy można wymienić:

- bóle kości długich pod wpływem obciążenia, - obniżenie wzrostu (złamania kompresyjne kręgów) i ból kręgosłupa oraz powstanie nadmiernej kifozy piersiowej (garb starczy), - złamania kości przy niewielkich urazach (szczególnie niebezpieczne są złamania szyjki kości udowej, ale często łamie się kość ramienna). Celem leczenia jest zapobieganie złamaniom kości, co osiąga się przez zwiększenie masy kostnej, zapobieganie jej ubytkowi i poprawę wewnętrznej struktury kości. U osób zagrożonych wystąpieniem osteoporozy należy prowadzić profilaktykę. Polega ona na usunięciu

lub minimalizacji czynników prowadzących do osteoporozy, a także uzupełnianiu niedoborów żywieniowych wapnia, witaminy D oraz białka. Należy pamiętać o nasilającym osteoporozę wpływie unieruchomienia, dlatego zaleca się szczególnie przed menopauzą uprawianie sportu, aby wzmocnić kości i mięśnie odpowiadające za stabilizację postawy. Bardzo ważną rolę w leczeniu i profilaktyce osteoporozy odgrywa właściwie zbilansowana dieta, która powinna dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych i mineralnych. Zapotrzebowanie na składniki pokarmowe jest uzależnione od płci, wieku i trybu życia. (DB)


z góry opłacony transfer Western Union, nowy sposób przesyłania pieniędzy.

goCASH dostępny jest w trzech wariantach: voucherach o nominałach 50, 100 i 200 funtów. GoCash to kolejny prosty sposób, aby przesłać komuś pieniądze.

Potrzebujesz wysłać pieniądze wygodnie i szybko z placówki lub z domu? Z nową usługą Western Union o nazwie goCASH możesz zrobić to w bardzo prosty sposób. Wystarczy, że kupisz „prepaidowy” voucher w wybranych sklepach WHSmith i wypełnisz go, gdziekolwiek będziesz jak najwygodniej dla Ciebie.

Jak to działa?

Kup voucher goCASH w wybranych sklepach WHSmith

Zdrap i poznaj kod potrzebny do transferu, znajdujący się na odwrocie karty goCASH

Zadzwoń do naszego punktu obsługi klienta, aby dokonać transakcji

Osoba, do której wysłałeś pieniądze, może odebrać gotówkę w ponad 437 000 placówek agencyjnych Western Union na całym świecie.

Szybko. Wygodnie. Pewnie. Nowy serwis goCASH jest prosty i bezpieczny w użyciu zarówno dla wysyłającego jak i odbiorcy, jak wszystkie inne usługi świadczone przez Western Union. Wyślij 50, 100 lub 200 funtów przyjaciołom i rodzinie. Przekazy są dostępne w ponad 200 krajach i terytoriach. Odbiorca może podjąć gotówkę w ponad 437 000 placówek agencyjnych na całym świecie. Odwiedź sieć sklepów

* już dziś i skorzystaj z możliwości, jakie daje Ci

* Usługa dostępna w wybranych sklepach WHSmith, odwiedź stronę www.westernunion.co.uk, kliknij na opcję „Znajdź placówkę” i wyszukaj sieć WHSmith, aby znaleźć najbliższą lokalizację.

goCASH_254x345mm_POL.indd 1

1/9/12 1:00 PM


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

18

Kultura

Polacy walczą o Oscara!

fot. A. Holland - Wikipedia

Rękawice zostały rzucone! Tak w skrócie można podsumować ogłoszoną w ubiegłym tygodniu w Los Angeles, listę nominowanych do prestiżowych statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej.

C

eremonia rozdania tych najważniejszych dla przemysłu filmowego nagród, odbędzie się już 26 lutego na terenie hollywoodzkiego Kodak Theatre i w tym roku, przysporzy bardzo wiele emocji również Polakom. Podczas gali „84th Academy Awards”, o „złotego rycerza” walczyć będzie bowiem także i dwójka naszych utalentowanych rodaków - Agnieszka Holland ze swoim obrazem „W ciemności” w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny oraz Janusz Kamiński za zdjęcia do „Czasu wojny”. „In Darkness” („W ciemności”) to film opowiadający historię drobnego złodziejaszka, grzesznika i katolika - Leopolda Sochy, Polaka ze Lwowa, który przez ponad rok pomagał i daREKLAMA

wał schronienie ukrywającej się w kanałach grupie uciekinierów z getta, oczywiście za pieniądze. Mężczyzna nie zdawał sobie sprawy, że z czasem zwykła „okazja” do zarobienia grosza, doprowadzi do wytworzenia się głębokiej emocjonalnej więzi, pomiędzy nim, a uciekinierami, ewoluując w heroiczną walkę o ludzkie życie. „War Horse” („Czas wojny”) to z kolei kolejna produkcja studia Dreamworks oraz Stevena Spielberga, stanowiąca epicką opowieść o lojalności, nadziei i wytrwałości, umieszczona w pejzażu wiejskiej Anglii oraz Europy podczas I wojny światowej, a oparta na bestsellerowej książce o rodzinie Narracottów i pewnym pięknym koniu, który nie nadawał się do pracy w gospodarstwie. Kiedy rumak został sprzedany armii, jego sielskie życie zamieniło się w dramat i niekończącą się tęsknotę za synem Narracottów Albertem, który mimo swojego młodego wieku, postanowił zaciągnąć się do wojska, by odnaleźć swego najwierniejszego przyjaciela. Twórca zdjęć do tego niezwykłego obrazu, Janusz Kamiński ma na swoim koncie już dwie oscarowe statuetki - pierwszą otrzymał w roku 1994 za „Listę Schindlera”, a w 1999 roku za film „Szeregowiec Ryan”. Z kolei w roku

1998, uzyskał nominację do Nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej za zdjęcia do filmu „Amistad”, a w roku 2007, za film „Motyl i skafander”. Ten urodzony 27 czerwca 1959 w Ziębicach polski operator filmowy i reżyser, jest także laureatem nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej (BAFTA) i Brytyjskiego Stowarzyszenia Operatorów również za „Listę Schindlera”. Agnieszka Holland przyszła na świat 28 listopada 1948 w Warszawie. To uznana na całym świecie polska reżyser filmowa i teatralna, także scenarzystka. Jej obrazy telewizyjne i kinowe były wielokrotnie nagradzane na festiwalach międzynarodowych. Do Oscara była nominowana już w 1985 roku za „Gorzkie żniwa” (najlepszy film obcojęzyczny) oraz w 1991 roku za obraz „Europa, Europa” (najlepszy scenariusz adaptowany). Postanowieniem Prezydenta RP z dnia 7 listopada 2001 za wybitne zasługi dla kultury polskiej, za osiągnięcia w pracy twórczej została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Jest także laureatem Złotego Medalu „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” oraz Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Kartka z kalendarza 1 lutego 1884 Ukazała się pierwsza edycja „The Oxford English Dictionary” (OED), słownika wydawnictwa Oxford University Press (OUP), uznawanego za najbardziej wyczerpujące i metodyczne opracowanie zasobów języka angielskiego. Według stanu z 30 listopada 2005 roku, liczył on 301100 haseł głównych (złożonych z ponad 350 milionów znaków drukowanych). W obrębie haseł zawierał 157 tysięcy złożeń i wyrazów pokrewnych podanych drukiem wytłuszczonym oraz 169 tysięcy związków frazeologicznych podanych wytłuszczoną kursywą, co składało się na ponad 616 tysięcy form wyrazowych. Oprócz tego słownik zawierał 137 tysięcy zapisów wymowy, ponad 249 tysięcy etymologii, 577 tysięcy odsyłaczy i 2412400 cytatów ilustrujących użycie wyrazu. Najnowsze pełne wydanie drukowane słownika, składa się z 21730 stron, z liczbą 291500 haseł. 2 lutego 1709 Na bezludnej wyspie należącej do archipelagu Juan Fernández na Pacyfiku, odnaleziony został rozbitek Alexander Selkirk, który prawdopodobnie zainspirował Daniela Defoe do napisania powieści „Robinson Crusoe”. Selkirk urodził się w szkockiej miejscowości Lower Largo w roku 1676. Jego ojciec był szewcem i garbarzem. Chłopiec szybko odkrył, iż jego pasją było morze, więc zaciągnął się na statek jako marynarz. Jego awanturniczy charakter sprawił, że przez kilka kolejnych lat parał się także korsarstwem na polinezyjskich wodach Pacyfiku. Do Anglii powrócił już jako doświad-

F

czony żeglarz. Na bezludną wyspę trafił w roku 1704. Zmarł 13 grudnia 1721 roku u wybrzeży Afryki Zachodniej. 4 lutego 2004 Uruchomiono serwis społecznościowy Facebook. W jego ramach, zarejestrowani użytkownicy mogą tworzyć sieci i grupy, dzielić się wiadomościami i zdjęciami oraz korzystać z aplikacji, będących własnością Facebook, Inc. z siedzibą w Palo Alto. W lipcu 2010 roku, liczba użytkowników na całym świecie wynosiła ponad 500 milionów. Szacuje się, że co miesiąc wgrywany jest ponad miliard zdjęć oraz 10 milionów filmów. W marcu 2008 roku, autor portalu, 23-letni Mark Zuckerberg, plasując się na 735. miejscu rankingu Forbesa zestawiającego najbogatszych ludzi świata, został najmłodszym miliarderem globu. W październiku 2010 roku, na ekrany kin wszedł film „The Social Network” ukazujący historię portalu Facebook (pierwotnie TheFacebook) i jego założycieli. 5 lutego 1988 Miała miejsce premiera filmu „Nieznośna lekkość bytu” („Nesnesitelná lehkost bytí”), jedna z najgłośniejszych powieści czeskiego pisarza Milana Kundery, wydana w 1984 roku we Francji i w 1985 roku w Kanadzie. Pierwsze polskie wydanie miało miejsce w 1985 roku, a przekładu dokonała Agnieszka Holland. Główne role w tym filmie zagrali Daniel Day-Lewis i Juliette Binoche. Obraz ten, odniósł sukces nie tylko w Ameryce, ale także w Europie.

Wielki festiwal polskiego folkloru

ederacja Polskich Zespołów Folklorystycznych w Wielkiej Brytanii, serdecznie zaprasza na ósmą już edycję imprezy, która ma na celu zaprezentowanie niesamowitej atmosfery i uroku polskiego folkloru, pieśni oraz tańca, o które zadba aż dwanaście, cieszących się uznaniem na poziomie krajowym i międzynarodowym, zespołów tanecznych, czyli ponad 370 utalentowanych wykonawców. Wszystkie zrzeszone w tej federacji grupy, regularnie występują na rozmaitych imprezach miejskich i towarzyskich, na lokalnych festiwalach etnicznych i charytatywnych. Niektóre pojawiły się niejednokrotnie w telewizji, a i znalazły się też takie, które występowały przed rodziną królewską. Wszystkie łączy wspólne

zamiłowanie do bogatego i barwnego polskiego dziedzictwa. Do grona członków Federacji Polskich Zespołów Folklorystycznych w Wielkiej Brytanii należą grupy: „Biesiada” i „Polonez” z Manchesteru, „Karpaty” z Southampton, „Młody Las” ze Slough, „Oberek” ze Swindon, „Chór Echo Doliny” z Birmingham, „Polesie” z Leicester, „Wawel” z Luton, „Wieśniacy” z Birmingham, „Zalesie” z Sheffield oraz sześć zespołów z Londynu - „Giewont”, „Karolinka”, „Mazury”, „Orlęta”, „Tatry” i „Żywiec”. Lutowy festiwal w Cambridge, to wspaniała okazja, aby doświadczyć bogactwa i żywiołu polskiej kultury ludowej. kiedy: 25 - 26 lutego info: polishfolkloregroups.co.uk

Zadzwońcie do nas pod numer 0784 606 2331 lub napiszcie na adres

thepolishobserver@myownmedia.co.uk,

aby poinformować o organizowanych przez was imprezach i wydarzeniach


19

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

kultura

Piechowskiemu i innym Ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w listopadzie 2005 roku, a obchodzony 27 stycznia - rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau w 1945 roku, Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu, stał się inspiracją dla polsko-brytyjskiej kompozytorki i piosenkarki Katy Carr do wypuszczenia na rynek wyjątkowej płyty.

fot. Katy Carr - Archiwum prywatne

W

yświetlany na tegorocznym London Short Film Festival film pt. „Kazik and the Kommander's Car” w reżyserii Hannah Lovell, a wyprodukowany przez Katy Carr i Galen Wainwright jest obrazem unikatowym. Dostępne na rynku od 27 stycznia oficjalne wydanie DVD, zawierające teledysk i piosenki dedykowane Kazimierzowi Piechowskiemu oraz jego heroicznej ucieczce z Auschwitz, zawierać będzie także specjalny krótki film dokumentalny, który dzięki bezpośrednim wspomnieniom Kazimierza przytacza raz jeszcze historię sprzed siedemdziesięciu lat. Przypomnijmy, 20 czerwca 1942 roku, Kazimierz Piechowski po ponad dwuletnim pobycie w obozie koncentracyjnym, zaplanował swoją ucieczkę. W tym celu, wraz z trzema innymi więźniami dostał się do magazynu mundurów i zorganizował przebranie. Dzięki nerwom ze stali oraz dużemu sprytowi wyjechał z obozu przez główną bramę samochodem, należącym do SS-mana Rudolfa Höss’a Steyrem 220. Nie posiadał żadnych dokumentów, a ucieczkę ułatwiła mu biegła znajomość języka nie-

mieckiego wyniesiona z domu rodzinnego. Jest to jedna z najbardziej brawurowych i spektakularnych ucieczek z Auschwitz w dziejach tego obozu. Po zapoznaniu się z historią Kazimierza, Katy Carr w sierpniu 2009 roku, udała się do Gdańska, aby poznać tego legendarnego uciekiniera, który stał się także inspiracją do jej utworów. Owocem tego spotkania jest film dokumentalny oraz utwór pt. „Kazik and the Kommander's Car”. Za swoją twórczość, Katy nominowana została do tegorocznej London Music Award. A już 8 lutego, na terenie londyńskiego SPIRO ARK (25-26 Enford Street, W1H 1DW) odbędzie się pokaz filmu „Kazik and the Kommander's Car”. Wszelkie zyski ze sprzedaży płyty, zostaną oddane na rzecz Muzeum w Auschwitz. info: www.katycarr.com www.kazikfilm.com

Nowe szkockie miasto

Położone jest około 13 kilometrów na południe od Glasgow i liczy niespełna 80 tysięcy mieszkańców. Jego sercem jest dosłownie i w przenośni, ogromne centrum handlowe, budowane etapami od 1972 roku.

O

fot. Wikipedia

becnie East Kilbride składa się z sześciu części o nazwach „The Plaza” (pierwsza i zarazem najstarsza, której początki datowane są na rok 1972), „Princes Mall” (1984), „Olympia” (1988), „Southgate” (1989), „Princes Square” (1997) i „Centre West” (2003). Każda z dzielnic miasta posiada własną szkołę podstawową, kościoły i obiekty użytku publicznego, a także lokalne sklepy. Na terenie East Kilbride, poza wspomnianymi instytucjami znajduje się także centrum rekreacyjno-sportowe, czyli Aqua Park. Obecnie planowane jest również rozpoczęcie budowy centrum kulturalnego z teatrem na 1000 miejsc oraz ośrodka konferencyjnego, jak również przeprowadzenie ogólnej modernizacji miasta. Historia East Kilbride sięga początków VI wieku, kiedy to irlandzki duchowny Bride założył na terenie dzisiejszego miasta klasztor, a następnie w miejscu uznawanym przez Celtów za święte, wybudował kościół parafialny. Swoją

obecną nazwę, miasto zawdzięcza zarówno samemu Bride’owi, jak również wyżej wspomnianej świątyni, gdyż w języku gaelic „kil” oznacza właśnie kościół lub miejsce pochowku. Owa miejska parafia, była wielokrotnie niszczona i odbudowywana na przestrzeni wieków, a jej obecne położenie przesunięte jest o około 50 metrów od pierwotnego. Na początku XX wieku miasto, a właściwie wtedy jeszcze wioska liczyła sobie około 900 mieszkańców. Dzięki swojemu sąsiedztwu z Glasgow, jak również szybkiej i dynamicznej industrializacji, East Kilbride udało się uzyskać w 1947 roku status „nowego szkockiego miasta” (wkrótce po East Kilbride ten sam status otrzymały - Glenrothes w 1948 roku, Cumbernauld w 1956 roku, Livingston w 1962 roku oraz Irvine w roku1964). Więcej informacji na temat turystyki w Szkocji i nie tylko na stronie polemi.co.uk.

Nie przegap

„Nocne graffiti” piątek 03.02. godz. 23:15, TVP 2 Były komandos Marek Kossot ma kłopoty z bratanicą Moniką. Dziewczyna ćpa. Dragi dostarcza jej Koks, w którym dziewczyna jest zakochana. Kossot chce przemówić Koksowi do rozsądku, ale zostaje dotkliwie pobity przez ludzi Nowaka, króla branży narkotykowej. Po wyjściu ze szpitala Kossot odnajduje starych kumpli z wojska i wspólnie przygotowują akcję przeciwko handlarzom narkotyków…

„Skazani na Shawshank” sobota 04.02. godz. 19:05, Polsat Adaptacja opowiadania Stephena Kinga. Andy Dufresne odsiaduje karę dożywotniego więzienia za podwójne morderstwo, którego nie popełnił. W Shawshank rządzą sadystyczni strażnicy, a dyrektor więzienia to hipokryta i oszust. Ale Andy jest sprytniejszy od każdego z nich. Lata, jakie przyjdzie mu spędzić w celi, wykorzysta na przygotowanie misternego planu zemsty - tak zaskakującego, że zmyli nawet najbliższych współwięźniów…

REKLAMA


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

20

kultura

Pawilon zimowy

T

radycyjnie „pawilon” kojarzony jest ze swego rodzaju miejscem odosobnienia, a w terminologii sztuki - z wizytówką. Zorganizowany przez Waterside Project Space „Winter Pavilion”, którego zasoby podziwiać można już od 25 stycznia, łączy w sobie oba te znaczenia, stając się galerią i przestrzenią poza nią w jednym. Kilka kroków od niej, w malowniczym Shoreditch

Park, stanie instalacja Marcina Dudka, którego z Waterside łączy już wielomiesięczna współpraca. Powstałe pierwotnie na terenie studia artysty, mieszczącego się w dzielnicy Whitechapel, dzieło o nazwie „Screen House” to swoisty przenośny, modułowy budynek, który stanie się parkową platformą widokową. Wkraczając w jej progi, oglądający będzie mógł obcować z alternatywnym krajobrazem, będącym kolażem zwyczajowych „dziurek do podglądania” w drzwiach z projekcjami nietypowych scenek rodzajowych. Marcin Dudek, przyszedł na świat w 1979 roku w Krakowie. Na co dzień mieszka i pracuje w Londynie. Studiował między innymi w Central Saint Martins College of Art. Do jego ostatnich pokazów, zaliczyć można udział w szesnastej odsłonie portugalskiego „Biennial of Cerveira”, a także wspomniane już londyńskie prezentacje na te-

„Klub Mefista” Tess Gerritsen Łacińskie słowo „zgrzeszyłam”, zapisane krwią w miejscu brutalnego zabójstwa młodej kobiety, to w dzień Bożego Narodzenia ponure motto dla lekarza sądowego Maury Isles i detektyw Jane Rizzoli. Obie kobiety szybko ustalają powiązania ofiary z psychiatrą Joyce O`Donnell, członkinią tajnego stowarzyszenia „Klub Mefista”. W ekskluzywnej rezydencji na Beacon Hill, wtajemniczeni zajmują się analizą zła. Czy można je naukowo wyjaśnić? Czy ma fizyczną postać? Czy szatan i jego demony naprawdę żyją wśród nas? Kolejne zwłoki znalezione tuż przed wejściem do rezydencji przewodniczącego klubu, historyka Anthony`go Sansone`a, nie pozostawiają wątpliwości, że pojawił się nowy seryjny morderca. Czy należy do stowarzyszenia? Czy Maura Isles, na której drzwiach ktoś wymalował te same symbole, co przy zamordowanych, będzie kolejną ofiarą?

„My Week with Marilyn” O.S.T.

„The Descendants” (kino) Najnowszy film Alexandra Payne’a, trzykrotnie nominowanego do Oscara twórcy „Bezdroży” i „Schmidta”, ekranizacja bestsellerowej powieści Kaui Hart Hemmings. Gdy jego żona trafia do szpitala po wypadku, wpływowy biznesmen z Hawajów musi zaopiekować się dwiema kilkunastoletnimi córkami, z którymi wcześniej niewiele go łączyło…

„The Debt” (DVD) renie „waterside contemporary” oraz „T1+2”. Wstęp na teren „Zimowego Pawilonu” jest bezpłatny. Więcej informacji na stronie waterside-contemporary.com. Wydarzenie to, wspierane jest przez Instytut Kultury Polskiej w Londynie. kiedy: do 18 lutego gdzie: Waterside Contemporary Shoreditch Park, Hackney, London

Książka

Warto posłuchać

fot. waterside-contemporary.com - autor: M. Dudek, „Exico” 2011

Dokładnie rok temu zaprezentował w jej murach wraz z Benem Washingtonem dwie korespondujące ze sobą instalacje. Tym razem, twórca projektu „Zjem to senne miasto”, zagościł w „Winter Pavilion”.

Filmy

„Smok Griaule” Lucius Shepard Minęło z górą ćwierć wieku, odkąd Lucius Shepard wprowadził czytelników w niezwykły fikcyjny świat, oddzielony od realnego tylko „najcieńszym z możliwych marginesem możliwości”. W tym właśnie świecie, w mitycznej dolinie Carbonales, umieścił akcję Człowieka, który pomalował smoka Griaule’a, niezwykłej opowieści o Mericu Cattanayu - artyście, który podjął trwającą wiele dziesięcioleci próbę pomalowania - i przy okazji zabicia - uśpionego, lecz nie całkiem martwego smoka, mierzącego sześć tysięcy stóp długości i władającego umysłami ludzi. Opowiadanie zostało nominowane do licznych nagród i jest dziś uważane za jedno klasycznych dzieł autora. Na przestrzeni lat, Shepard wracał do swojego zmyślonego świata w kolejnych błyskotliwych opowiadaniach naświetlających historię Griaule’a z różnej perspektywy…

Nastrojową i bardzo ambitną ścieżkę dźwiękową do tego niezwykłego obrazu, skomponował Conrad Pope („X-Men”, „Matrix”, „Piotruś Pan”). Muzyka ta, oddaje rewelacyjnie klimat lat 50. XX wieku. Zawiera fragmenty instrumentalne, swingujące piosenki, czy szlagiery Nat King Cole'a. Trzy piosenki są dziełem Michelle Williams, odtwórczyni roli głównej, a 6 innych utworów wykonał na fortepianie słynny chiński pianista Lang Lang.

Film jest adaptacją izraelskiego filmu z 2007 roku pt. „Ha-Hov“. Historia rozpoczyna się w 1997 roku, kiedy do byłych agentów Mossadu, obecnie na emeryturze - Rachel i Stefana dociera szokująca informacja o ich byłym współpracowniku Davidzie. Cała trójka od lat podziwiana była przez obywateli Izraela za sprawą misji przeprowadzonej w 1966 roku, kiedy to wytropili nazistowskiego zbrodniarza Vogela w Berlinie Wschodnim. Przy ogromnym ryzyku i

znacznych osobistych kosztach, misja zakończyła się sukcesem. Tak przynajmniej się wydawało…

„Carnage” (kino) Dwie nowojorskie pary: Alan i Nancy oraz Michael i Penelope. Zdawałoby się, że wszystko je łączy. Nienaganne maniery, wysoki standard życia i satysfakcja z uczących się w najlepszych szkołach dzieci. Wszyscy czworo mogą uważać się za elitę amerykańskiej socjety. Kiedy ich dzieci wszczynają bójkę, na pozór niewinne spotkanie rodziców, zorganizowane celem wyjaśnienia sprawy, przerodzi się w lawinę potyczek i wzajemnych złośliwości. W tym

O

„Sztos 2”, czyli chłopaki na bis!

d 27 stycznia na ekranach jednej z największych sieci kinowych na Wyspach Brytyjskich, można obejrzeć kolejny, polski film w iście gwiazdorskiej obsadzie.

To najnowsze dzieło Olafa Lubaszenki „Sztos 2”, stanowiące drugą część kultowej już komedii, opowiadającej o zwariowanych perypetiach grupy cwaniaczków, szykujących się do przekrętu stulecia. Film obecny jest aż w 33 miastach, w 40 kompleksach kinowych sieci Cineworld. Obok brytyjskiej sto-

„Mutual Friends” Boy

piekielnie zabawnym pojedynku stawką będzie dobre imię i status każdego z uczestników…

licy, jest to Luton, Northampton, Nottingham, Birmingham, Wolverhampton, Stockport, Bristol, Swindon, High Wycombe, Ashford, Southampton, Liverpool, Sheffield, Glasgow, Edynburg, Aberdeen, Boldon Tyne and Wear, Bradford, Hull, Bolton, Rugby, Bedford, Cambridge, Ipswich, Cardiff, Crawley, Chichester, Brighton, Jersey, Milton Keynes oraz Dublin. W rolach głównych występują Cezary Pazura, Borys Szyc, Bogusław Linda, Jan Nowicki, Edward Linde-Lubaszenko, Bartłomiej Topa i Janusz Józefowicz.

Ten debiutancki album Boy, jest jak morska bryza - świeży, ożywczy i z pewnością inspiruje żywe marzenia. Zespół ten, to ekscytujący, młody duet, który tworzą pochodząca z Zurychu Valeska Steiner oraz Sonja Glass z Hamburga. Ich twórczość trudno sklasyfikować. Dziewczyny mają swój niepowtarzalny styl, są niezwykle charyzmatyczne i oryginalne. Ich muzyka to mieszanka popu i indie rocka - na przemian wzruszająca i zabawna.


21

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

sport

Brożek do Glasgow?

REKLAMA

fot. Paweł Brożek - Wikipedia

Według „Gazety Krakowskiej”, w miniony piątek nastąpił zwrot w sprawie transferu reprezentanta naszej kadry narodowej do jednego ze szkockich klubów. 29-letni Polak grający na pozycji napastnika, a występujący obecnie w barwach tureckiego klubu Trabzonspor, miałby zostać wypożyczony do Celticu Glasgow.

P

aweł Brożek usiłuje znaleźć sobie odpowiedni klub, który umożliwiłby mu pojawienie się w kadrze na mistrzostwa Europy. Dla Polaka, może to być ostatnia tego typu wielka impreza międzynarodowa, w której wziąłby udział. Wcześniej był na mundialu w Niemczech w 2006 roku, ale na mistrzostwa Europy do Austrii i Szwajcarii trener Leo Beenhakker go nie zabrał. W reprezentacji rozegrał 32 spotkania (wbił 8 goli).

Do Turcji przeszedł z Wisły dwa lata temu za 2 miliony euro. W pierwszej rundzie rozegrał 12 meczów i zdobył dwa gole. W tym sezonie w Trabzonsporze, pojawia się jednak rzadko. W lidze rozegrał siedem spotkań, w tym trzy w podstawowym składzie. W europejskich pucharach zaliczył po dwa mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów i w rozgrywkach grupowych. W przerwie zimowej, związany był z wieloma klubami między innymi Polonią Warszawa, Beitarem Jerozolimą, Legią, a ostatnio także z Glasgow Rangers. Później do gry o Polaka wkroczył również Celtic i piłkarz oczekuje teraz tylko na pozytywne wyniki badań medycznych. Jeśli wszystko okaże się prawdą, to Paweł Brożek trafi do największego rywala szkockich Rangersów - Celticu. Piłkarzem tego klubu jest Łukasz Załuska. Największą karierę zrobił jednak inny były „Wiślak” - Maciej Żurawski. Miał tam wspaniały pierwszy sezon, w trakcie którego zdobył 16 goli. W kolejnym, też grywał regularnie, ale trafił do bramki już tylko sześć razy. Runda jesienna 2007 roku, była dla niego jednak pechowa i zimą piłkarz przeniósł się do greckiej Larisy. (jj)

fot. Kamil Stoch - Wikipedia

Polak w boju o trofeum Nikt już nie może mieć wątpliwości, że polski skoczek Kamil Stoch, należy do absolutnej światowej czołówki. Po sobotnim konkursie Pucharu Świata w Sapporo znalazł się już w pierwszej piątce pretendentów do Kryształowej Kuli.

Wyniki 1. konkursu w Sapporo: 1. Daiki Ito (Japonia) 252,6 (134,0/130,0) 2. Anders Bardal (Norwegia) 252,5 (134,0/135,0) 3. Kamil Stoch (Polska) 247,2 (130,0/127,0) 4. Vegard-Haukoe Sklett (Norwegia) 246,1 (129,0/138,5) 5. Roman Koudelka (Czechy) 240,0 (130,0/130,0) 6. Robert Kranjec (Słowenia) 238,5 (128,0/130,0) 7. Anders Fannemel (Norwegia) 237,7 (131,0/125,5) 8. Richard Freitag (Niemcy) 235,4 (137,0/128,5) 9. Andreas Kofler (Austria) 228,7 (117,5/129,5) 10. Michael Neumayer (Niemcy) 227,4 (130,5/129,0) (...) 13. Piotr Żyła (Polska) 220,3 (130,5/123,5) (...) 20. Krzysztof Miętus (Polska) 207,4 (126,5/124,0) (...) 38. Maciej Kot (Polska) 76,8 (105,0)

N

asz najlepszy skoczek zajął trzecie miejsce w sobotnim konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Sapporo. Wygrał, po raz pierwszy w karierze, Japończyk Daiki Ito. Na drugiej pozycji uplasował się Norweg Anders Bardal tracąc 0,1 punkta. Dzięki temu Bardal awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ, a Stoch na piąte. Lider Austriak Andreas Kofler uplasował się na dziewiątej pozycji, a jego rodak Thomas Morgenstern na 16. Piotr Żyła został sklasyfikowany na 13. miejscu, Krzysztof Miętus na 20. W Sapporo nie startowali zarówno zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni Austriak Gregor Schlierenzauer oraz Szwajcar Simon Ammann. Po pierwszej serii liderem był Ito lądując na 134 metrze. Stoch oddał skok o cztery metry krótszy i był drugi, a trzeci niespodziewanie Norweg Andres Fannemel (131 metrów). Morgenstern, który w Japonii już trzy razy zwyciężał, a ośmiokrotnie stawał na podium, doleciał tylko do 114 metra, co dało mu 23. pozycję. Także i prowadzący w klasyfikacji PŚ Kofler nie błysnął formą, skoczył 117,5 metrów i zajmował 18. lokatę. Od-

padł Maciej Kot zajmując 38. miejsce po skoku na odległość 105 metrów. W finale, gdy Morgenstern wylądował na odległości 132,5 metra, organizatorzy natychmiast obniżyli rozbieg z 8 na 7 belkę startową, obawiając się o bezpieczeństwo zawodników. To jednak nie wszystkim uniemożliwiło długie skoki, Norweg Vegard Haukoe Sklett doleciał do 138,5 metra i awansował z dziewiątego na czwarte miejsce. Także jego rodak Bardal uzyskał 135 metrów i „wskoczył” na drugi stopień podium. Stoch w drugiej serii nie doleciał do 130 metra (uzyskał 127 metrów i zajął w konkursie trzecie miejsce). Ito zapewnił sobie historyczne zwycięstwo po oddaniu skoku na odległość 130 metrów. To jego ósme podium w karierze. Dwa lata temu w Sapporo był trzeci. Kofler utrzymał pozycję lidera w punktacji łącznej, a jego przewaga nad Bardalem wynosi 45 punktów. Stoch jest piąty, zaś zajmujący szóstą pozycję Niemiec Richard Freitag traci do Polaka 14 oczek. Drugi, niedzielny konkurs rozpoczął się w Sapporo kwalifikacjami o 1:00 czasu polskiego. Godzinę później odbyła się pierwsza seria konkursowa. (jj)

Klasyfikacja generalna Pucharu Świata (po 16 z 27 zawodów): 1. Andreas Kofler 2. Anders Bardal 3. Gregor Schlierenzauer 4. Thomas Morgenstern 5. Kamil Stoch 6. Richard Freitag 7. Daiki Ito 8. Robert Kranjec 9. Severin Freund 10. Roman Koudelka

934 889 866 745 660 646 520 512 492 474 (...) 19. Piotr Żyła 179 (...) 43. Aleksander Zniszczoł 47 (...) 45. Maciej Kot 39 (...) 57. Krzysztof Miętus 11


Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

22

rozrywka

Quizzes Indonesia and India 1) Did you know Indonesia is home to a miniature deer - only 35cm high! How could we describe this animal? A - huge B - enormous C - massive D - tiny 2) Did you know one of the _________ ape-men ever found was discovered in Indonesia - he lived over 500 000 years ago! A - most early B - more early C - earliest D - earlyest 3) Indonesia is in a region with a lot of volcanoes. Three of the following adjectives can be used to describe a volcano. Which word is NOT correct? A - extinct B - sleeping C - dormant D - active 4) Did you know that the world's largest Buddhist _________ can be found in Indonesia? A - temple B - church C - mosque D - synagogue 5) Indonesia celebrates its ____________ on the 17th August with a big festival and holiday. A - independence B - independent C - independance D - independant 6) Indonesia has the world's only living dragon - the Komodo. It can grow over 3m long. In

Sudoku

Ambasada RP w Wielkiej Brytanii

old stories what could dragons blow from their mouths? A - smoke B - fire C - water D - gas

47 Portland Place Londyn WIB IJH Tel.: 087 0774 2700 Fax: 0207 2913 576 polishembassy.org.uk

7) I heard that the biggest ___________ in the world is India. A - democrasy B - democratic C - democracy D - democrat 8) The value of "pi" was first calculated by the Indian Mathematician Budhayana as being 3.142 But how do you pronounce this number? A - three dot one four two B - three point one four two C - three point one hundred and forty two D - three period one four two

Konsulat Generalny w Londynie 73 New Cavendish Street Londyn WIW 6LS Tel.: 087 0774 2800, 020 7291 3900 Fax: 020 7323 2320 polishconsulate.co.uk

Konsulat Generalny w Edynburgu

2 Kinnear Road EH3 5PE Edinburgh SCOTLAND Tel.: 013 1552 0301 Fax: 013 1552 1086 polishconsulate.org

9) Which one is the odd one out? "Last year, India's population __________ by over 20%" A - increased B - rose C - went up D - fell 10) Did you know the world's highest cricket _________ is in Chail, Himachal Pradesh, some 2,444 meters above sea level? A - track B - court C - ground D - grass 11) If a Hindu woman does not wear a bindi (the red spot on her forehead), it means that she is a widow. But what is a widow? A - A woman whose husband has died B - A woman who is very rich C - A woman who has divorced D - A woman who has never maried

Konsulat Generalny w Manchesterze

14th floor, Rodwell Tower 111 Piccadilly M1 2HY, Manchester Tel.: 016 1245 4130 Faks: 016 1236 8709 manchesterkg.polemb.net

Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Londynie 15 Devonshire Street Londyn WIG 7AP Tel.: 020 7580 5481 Fax: 020 7323 0195 polishemb-trade.co.uk

Instytut Kultury Polskiej

Answers: 1 - D, 2 - C, 3 - B, 4 - A, 5 - A, 6 - B, 7 - C, 8 - B, 9 - D, 10 - C, 11 - A. www.bbc.co.uk

Kuchnie świata - Francja

Pot-au-feu

fot. Wikipedia

SKŁADNIKI * 800 g chudej wołowiny * 2 kości cielęce * 2 marchewki * 2 sztuki pora * 2 cebule * 1 biała rzodkiew * seler naciowy * masło * szklanka białego wina * ziarna pieprzu, goździki, zioła prowansalskie, sól PRZYGOTOWANIE Umytą wołowinę i kości dusić w wodzie pod przykryciem przez godzinę. Usunąć z wierzchu powstałą pianę. Warzywa pokroić na duże kawałki, dodać wraz z masłem do mięsa. Doprawić, podlać podgrzanym winem i piec w temperaturze 180-200 stopni Celsjusza do miękkości. Podawać z warzywami i pieczywem. Powstały wywar można serwować jako zupę. Smacznego!

Ważne adresy

Humour A man goes out of prison after twenty years. He decides to go back to the neighbourhood where he lived. When he gets there he cannot recognize the place. Everything has changed a lot. The places he used to visit have all disappeared. Even the pub has disappeared. He is very tired and would like to have something to eat. He goes into a small café and has a coffee and a sandwich. When he takes out his wallet he finds a shoemaker ticket in it. He then remembers that the last thing he had done before being arrested was to take a pair of shoes to the shoemaker's. He decides to go there and try. What a wonderful thing! The shoemaker is still at the same place. He gets into the shop and tells the shoemaker that about twenty years before he had left him a pair of shoes to have them repaired. The shoemaker has a look at the ticket and says: “O.K. Come back tomorrow. They

will be ready then”. Some things never change... *** A man walks into a shop and sees a cute little dog. He asks the shopkeeper: “Does your dog bite?” The shopkeeper says: “No, my dog does not bite”. The man tries to pet the dog and the dog bites him. “Ouch!” - he says - “I thought you said your dog does not bite!” The shopkeeper replies: “That is not my dog!” *** - What do you call a person who speaks 3 languages? - Tri-Lingual. - What do you call a person who speaks two languages? - (Many of them know this one) Bi-Lingual. - What do you call a person who speaks one language? - An American!

52-53 Poland Street Londyn W1F 7LX Tel.: 020 3206 2004 Fax: 020 7434 0139 polishculture.org.uk

Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny 238-246 King Street Londyn W6 0RF Recepcja: 020 8741 1940 Sekretariat: 020 8742 6411 Fax: 020 8746 3798 posk.org

Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii 240 King Street Hammersmith Londyn W6 0RF Tel.: 020 8741 1606 Fax: 020 8741 5767 zpwb.org.uk

Polska Misja Katolicka w Anglii i Walii 2 Devonia Road, Islington, London N1 8JJ Tel.: 020 7226 3439 Fax: 020 7704 7668 polishcatholicmission.org.uk


23

Nr 4(134) / 31 January - 6 February 2012

Ogłoszenia

Zamieść ogłoszenie drobne na www.thepolishobserver.co.uk, a te niekomercyjne ukażą się również w The Polish Observer

UWAGA PRACA! Kręci cię praca w mediach? Chciałbyś spróbować swych sił, jako członek dynamicznego zespołu wydawniczego, takich tygodników, jak „The Polish Observer”, „Ziarul Romanesc” i „AfroNews”? Jeśli znasz język angielski, potrafisz biegle posługiwać się pakietem MS Office, cechują cię bardzo dobre zdolności komunikacyjne i organizacyjne, nie boisz się wyzwań, wyślij swoje CV na adres info@myownmedia.co.uk.

PRACA - zatrudnię Poszukuję dziewczyny do sprzątania domków jednorodzinnych - Reading i okolice. Proszę o kontakt mailowy w treści wpisz imię, nazwisko, wiek, ile jesteś w UK, miejsce zamieszkania, numer telefonu. Wymagam j. angielskiego w stopniu komunikatywnym i doświadczenia. magdagrn@hotmail.com Poszukujemy kandydatów na stanowisko Promotor. Jeśli znasz angielski, lubisz nowe wyzwania i nie boisz się rozmawiać z ludźmi to właśnie Ciebie szukamy. Zarejestruj się już dziś na www.tomaszdylpr.co.uk/jointhe-team/. Praca wieczorami oraz w weekendy. Agencja rekrutacyjna poszukuje pracowników na stanowisko OPERATOR CNC (FANUC). Naszym klientem jest renomowana firma w Wielkiej Brytanii (Lancashire – North West). Wymagania: Znakomita znajomość systemu FANUC Bardzo dobra znajomość języka angielskiego Oferujemy: £11.23 na godzinę + shift allowance, 3 zmiany (6am-2pm + £1.17), (2pm-10pm + £2.34), (£11.23 + £3.51) Praca stała!! Kandydaci będą musieli przejść interview w języku angielskim!! Zainteresowane osoby prosimy o nadsyłanie aplikacji w języku angielskim!!! na adres: Shane. Roberts@staffline.co.uk POSZUKUJĘ NOWYCH KONSULTANTEK FIRMY AVON, jeśli jesteś zainteresowana, masz chwilkę by zarobić dodatkowe pieniążki, zapraszam ser-

decznie, promocyjne ceny kosmetyków, promocje, dobra jakość oraz świetna zabawa. Preston, okolice, całe Lancashire tel 0751 6833 272 lub fabciaa@interia.pl. Jeśli chciałabyś tylko zamówić kosmetyki, które lubisz zapraszam teraz świetne kosmetyki, promocje, zapraszam serdecznie! Anna Faba, Preston E-mail: fabciaa@ interia.pl Zlecę wykonanie instalacje elektrycznej w remontowanej części domu, koniecznie z certyfikatem lub sam certyfikat. Okolice Southampton tel. 0779 2028 7083 mbuilders@gmail.com Zostań Konsultantką Oriflame! To przyjemny i prosty sposób na dodatkowe pieniądze i tańsze kosmetyki. Ewa tel: 0790 204 9923, e-mail: ewatok75@googlemail.com, www.ewaoriflame.com PRACA - szukam Szukam pracy na terenie Manchesteru i Stockportu; sprzątanie w hotelu, kitchen porter w restauracji czy też praca w fabryce... za wszelka pomoc i informacje dziękuję. Kamila: 0751 7378 632, kamilaczorna2@wp.pl Jestem kucharzem z 18-letnim stażem pracy w zawodzie, poszukuję pracy dorywczej jako kucharz bądź pomoc kuchenna. Sławek 7593000864

Pomagasz w przeprowadzce? Organizujesz przewozy na lotniska? Wywozisz śmieci? Ogłoś swoje usługi na naszych stronach za jedyne £5 + VAT! Zadzwoń pod nr 0784 606 2331.

SPRZEDAM

Usługi Przewóz osób i przesyłek – Polska – Anglia – Polska. Przewóz osób od £80. Paczki do 25kg za £19. Transport quadów, motocykli oraz samochodów. Dowóz pod wskazany adres, zawsze na czas. Tel. 07958 170819, +48603413769.

Sprzedam wianek do komunii dla dziewczynki, ręcznie robiony. Alba sukienkowa z bolerkiem, haleczka, torebka, rękawiczki, w komplecie lub osobno. Wianek ł10. Alba z torebka i rekawiczkami f15. tel.07891321665 Viola (Bristol i okolice). 1. SPRZEDAM 18 METRÓW PANELI PODŁOGOWYCH (jasnych) WRAZ Z GĄBKA za 120 funtów 2. SPRZEDAM POCHŁANIACZ (srebrny, używany tylko przez miesiąc wiec jest jak nowy) za 50 funtów 3. SPRZEDAM ŁÓŻKO METALOWE (2 osobowe) bez materaca za 30 funtów. Ceny do uzgodnienie kontakt: 07754409937 (kontakt do godz.17) Mam do sprzedania prawie nowiutką (roczną) pralkę Indesit WM12X pod za budowę. Po więcej informacji proszę dzwonić. East London tel. 752 664 5106 mieszkanie - wynajmę WYNAJMĘ POKÓJ SYMPATYCzNEJ PARZE, najlepiej niepalącej. 45 funtów od osoby z rachunkami. Blackburn tel. 0759 3074 833 mieszkanie - szukam POSZUKUJĘ POKOJU – Jedynki w New Malden. Tel. 0759 8000 036

Chcesz sprzedać auto? Wynająć pokój? Pozbyć się starej lodówki? Ogłoś to za darmo na naszych stronach! Wyślij sms na numer 0784 606 2331 lub napisz: ads@thepolishobserver.co.uk

Ubrania dla Ciebie, dla Niego i dla dziecka! Tanio i bez wychodzenia z domu! Nowe i używane! Zobacz sama www.MyClother.com

Ulotki, wizytówki, plakaty, foldery reklamowe oraz strony internetowe. Szybki czas realizacji zamówien. Darmowa wysyłka. Zadzwoń już dziś - 02380 586749 lub napisz ask@tomaszdylpr.co.uk

transport - przeprowadzki Firma Catrina ltd oferuje transport z i do Polski, przeprowadzki. Paczki ANGLIA, SZKOCJA, WALIA i Irlandia Północna z Belfastem. CENA PACZKI DO 30KG - to 20 funtów TO TYLKO 0.66£ ZA KG, codzienny odbiór 3-5 dni roboczych dostarczenie, www.catrinatrans.co.uk tel. 012 37 476 030, 012 37238 086

Profesjonalne czyszczenie wykładzin i dywanów Czyścimy dwustopniowo. 1. Szorowanie na mokro. 2. Odsysanie brudnej wody. Detergenty wysokiej jakości. 7 lat doświadczenia w UK. Ceny przystępne. Southampton i okolice. Tel. 0751 694 8125

przeprowadzki Tanio i solidnie (Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester) Tel.0793 40 99 202

przewozy na Lotniska Szybko - Tanio - Bezpiecznie. Blackpool, Blackburn, Bolton, Chorley, Preston, Manchester. Gwarantowany profesjonalizm. Kontakt: Roman: 0793 40 99 202

Redakcja The Polish Observer nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń.

270611_254x69_TTX_OBSERVER_03700410037_pl.ai 1 07/09/2011 11:52:01

REKLAMA

T-TALK

M

Y

CM

MY

CY

CMY

K

2

p

Polska tel. stacjonarny

7

p

Polska tel. komórkowy

/min

/min

Bez nowej karty SIM

C

Stałe stawki 24/7

Międzynarodowe Rozmowy z komórki

£1 EXTRA do ka żdeg doładowania £1 o 0

Kredyt £5 - Wyślij smsa o treści GADU na 81616 (koszt £5 + std. sms) Kredyt £10 - Wyślij smsa o treści GADU na 65656 (koszt £10 + std. sms) Wybierz 0370 041 0037*, a następnie numer docelowy (np. 0048xxx) i zakończ #. Proszę nie wybierać po numerze docelowym. Więcej informacji i pełny cennik na www.auracall.com/observer

* Koszt połączenia z numerem 0370 to standardowa opłata za połączenie z numerem stacjonarnym w UK, naliczana według aktualnych stawek Twojego operatora; połączenie może być również wliczone w pakiet darmowych minut.

Polska Obsługa Klienta:

020 8497 4622

T&Cs: Ask bill payer’s permission. SMS costs £5 or £10 + standard SMS. Calls billed per minute, include VAT & apply from the moment of connection. The charge is incurred even if the destination number is engaged or the call is not answered, please replace the handset after a short period if your calls are engaged or unanswered. Connection fee varies between 1.5p & 20p (depending on the destination). Calls to 03 number cost standard rate to a landline and can be used as part of bundled minutes. We will automatically top-up with £5.00 credit if you are a user of the 81616 code or with £10.00 credit if you are a user of the 65656 code before your calling credit is about to run out. To unsubscribe text AUTOOFF to 81616 or 65656 at any time. Calls made to mobiles may cost more. Credit expires 90 days from last top-up. Rates are subject to change without prior notice. Prices correct at 07/09/2011. This service is provided by Auracall Ltd.


Nie mogę być w domu

PRZEKAZ PIENIĘŻNY

WESTERN UNION

Szczęśliwa rodzina

£4.90

*

OD

Wybierz sposób, w jaki chcesz wysłać pieniądze:

W placówce

westernunion.co.uk

*Western Union zarabia także na wymianie waluty. Sprawdź warunki przekazu.

0800 833 833 (od £6.90*)

Nazwa i logo Western Union, a tak e zwi zane z ni znaki towarowe i usługowowe, nale ce do Western Union Holdings Inc., zarejestrowane i stosowane w USA oraz wielu innych krajów nie mog by u ywane bez pozwolenia.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.