"Zimowe Dzieci" - fragment

Page 1

GOŚCIE

Z ZAŚWIATÓW

Sekretny dziennik Sary Harrison Shea

29 stycznia 1908 roku Miałam dziewięć lat, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam śniącego. To było wiosną, zanim tato odprawił cioteczkę – i zanim odszedł na zawsze mój brat Jacob. Poprzedniej jesieni moja siostra Constance wyszła za mąż i przeprowadziła się do Graniteville. Buszowałam w lesie niedaleko Czarciej Dłoni, gdzie tatko nie pozwalał nam się bawić. Drzewa już zaczęły wypuszczać listki, tworząc nad głową soczyście zielony baldachim. Słońce przygrzewało i w całym lesie unosił się intensywny, ziemisty zapach. Tu i ówdzie pod bukami, klonami i brzozami kwitły wiosenne kwiaty: trójlisty, psiząby i moje ulubione arizemy, zabawne drobne kwiatki skrywające tajemnicę – wyglądały jak maleńkie ambony ze stojącym w środku księdzem, którego widać dopiero, kiedy odchylisz pasiasty daszek. Cioteczka mi to pokazała. Nauczyła mnie też, że można wykopywać ich bulwy i gotować jak rzepę. Właśnie znalazłam jeden z nich i odchyliłam płatek, szukając pod nim malutkiej postaci, kiedy usłyszałam zbliżające się w moim kierunku wolne, miarowe kroki. Był to szelest stóp rozgarniających suche liście i potykających »

Zimowe dzieci.indd 13

13

«

2015-01-30 14:11:31


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.
"Zimowe Dzieci" - fragment by Tiszka - Issuu