Stowarzyszenie Rozwoju Rynku Rybnego
zaprasza na konferencję pt:
Wartości odżywcze ryb 24.05.2013 r., godz. 9.30–14.00 Centrum Wystawienniczo-Konferencyjne AMBER-EXPO ul. Żaglowa 11, 80-560 Gdańsk PROGRAM KONFERENCJI:
9:30–9:50 9:50–10:15 10:15–10:40 10:40–11:05 11:05–11:30 11:30–12:00 12:00–12:25 12:25–12:50 12:50–13:10 13:10–13:30 13:30–13:50 13:50–14:05
Powitanie gości Konsumpcja ryb i produktów rybnych w świetle danych statystycznych i ankietowych Wartość odżywcza wybranych gatunków ryb na polskim rynku Pierwiastki toksyczne w rybach i produktach rybnych Ryby i owoce morza źródłem niezbędnych składników odżywczych – witaminy i biopierwiastki Lunch Jakość a wartość odżywcza lipidów rybich Ryby w diecie a rozwój chorób niezakaźnych Fortyfikacja żywności lipidami rybimi: konieczność czy biznes? Podsumowanie konferencji: korzyści i ryzyko spożywania ryb Dyskusja Wręczenie certyfikatów uczestnictwa
Więcej informacji i zapisy pod adresem: www.RybyWDiecie.pl Udział w konferencji jest bezpłatny pod warunkiem rejestracji na stronie internetowej. Liczba miejsc ograniczona! Partnerzy:
Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycje w zrównoważone rybołówstwo
reaklama-1.indd 1
2/12/13 9:39 PM
spis tresci 91:Layout 1
2013-02-15
01:46
Strona 1
Spis treści FELIETON Pokochajmy szprotki (Tomasz Kulikowski) . . . . . . 29 Efekt domina (Pan Karp) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 60 Jest konflikt, czy go nie ma? (Anna Pyć) . . . . . . . 60 RYNEK RYBNY Ceny w specjalistycznych sklepach rybnych . . . . 17 Ceny detaliczne filetów z morszczuka . . . . . . . . . 18 Ceny detaliczne ryb: Hala Rybna w Gdyni . . . . . . 18 Ceny sprzedaży ryb słodkowodnych . . . . . . . . . . 19 Ceny zbytu ryb bałtyckich . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 Ceny na zagranicznych aukcjach rybnych . . . . . . 19 Ceny sprzedaży produktów z pstrąga . . . . . . . . . 20 Ceny w wybranych sieciach handlowych . . . . . . . 20 RYBOŁÓWSTWO MORSKIE Eko-tuńczyk, czyli różne wizje zrównoważonego rybołówstwa tuńczykowego . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 Makrela — wciąż brak porozumienia . . . . . . . . . . 33 Będą zmiany w ustawie o rybołówstwie morskim (Hubert Bierndgarski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37 EKONOMIKA Rynek konserw: coraz większa koncentracja, coraz krótsze półki (Tomasz Kulikowski) . . . . . . . . 23
Szprot — noworoczna przekąska Rosjan . . . . . . . SRRR — promocja konserw rybnych na Facebooku . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ważą się losy środków dla przyszłej „osi 4” . . . . . Innowacja szansą na zrównoważone rybactwo (Tomasz Kowalczyk) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . TECHNOLOGIA Nowy standard opakowań . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Słabnie wydajność z dorszy (Hubert Bierndgarski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Ocena organoleptyczna konserw EvraFish . . . . . Co w puszce piszczy? Czyli ocena sensoryczna konserw śledziowych w sosie pomidorowym* . . .
28 32 36 40 2 12 30 34
ZESPÓŁ REDAKCYJNY Tomasz Kulikowski (mpr@mprfish.com), red. naczelny Tomasz Kowalczyk (tech@mprfish.com), red. techniczny Anna Dylewska (anna@mprfish.com), reklama Maja Kowalczyk (maja@mprfish.com), reklama Iwona Gilewicz* (iwona@mprfish.com), korekta Wioletta Gwiaździńska* (wioletta@mprfish.com), reklama * urlop wychowawczy
INFORMACJE, WYDARZENIA Marel — rozwój firmy i kolejny udany SalmonShowHow . . . . . . . . . . . . . . 2 Eksport pangi spadł w 2012 r. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 2 Austevoll liderem przetwórstwa ryb pelagicznych . . 2 Grüne Woche 2013 w Berlinie (Anna Dylewska) . . . 3 Śmierdząca sprawa kobii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 North Fish otworzył 6. punkt w stolicy . . . . . . . . . . . 4 Gadus: wzrost obrotów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 Kuchnie Świata: rokroczny wzrost . . . . . . . . . . . . . . 4 Epigon: ponad 100 mln zł sprzedaży . . . . . . . . . . . . 4 Nordfish mocno w górę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 Ajex-Pol: wzrost przychodów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 Rekin zwiększa sprzedaż . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 4 Wietnamczycy nie wierzą Bankowi Narodowemu . . 5 Kihnu chce limitu śledzi bałtyckich . . . . . . . . . . . . . . 5 FishMac z MSC . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Łosoś: rekordowy styczeń . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 30 000 ton martwych śledzi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5 Zapowiedź targów Polfish . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 6 Polfish — informacje praktyczne . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Rybacy sami będą mrozili rybę (Hubert Bierndgarski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 10 Marine Harvest przejmuje Morpol . . . . . . . . . . . . . . . 11 Przegląd wydarzeń w krajach Infopesca . . . . . . . . . 13 RYBACTWO ŚRÓDLĄDOWE Bolesny problem bólu ryb… (Ziemowit Pirtań) . . . 41 Problem cierpienia i odczuwania bólu u ryb a postawy konsumenckie i wizerunek rybactwa w społeczeństwie (Radosław K. Kowalski) . . . . . . 42 XVIII Krajowa Konferencja Hodowców Karpia — Licheń 2013 (Anna Pyć) . . . . . . . . . . . . . . . . . . 44 I Debata Rynkowa „Pana Karpia” (Tomasz Kulikowski) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 46 Czy warto certyfikować produkcję karpi — aspekty środowiskowe i dobrostan . . . . . . . . . 49 Rybaku — nie bój się dziennikarza — on też je ryby! (Piotr Pagieła) . . . . . . . . . . . . . . 51 Relacja z katowic (kopalnia, biesiada) . . . . . . . . . 52 Wykorzystanie potencjału rybackiego Dolnego Śląska na rzecz poprawy jakości życia (Katarzyna Szołtysek) . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53 Rybak Roku 2012 — Zygmunt Daczka . . . . . . . . . 53 Co ma żubr do karpia, czyli karp w środowiskowym sosie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 56 Zebranie Zarządu Związku Producentów Ryb w Gnieźnie 30-31.01.2013 r. . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Posiedzenie Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi 06.02.2013 r. . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 Jeśli na ryby to tylko do Skoczowa (Piotr Pagieła) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58
ISSN 1428-362X Wydawnictwo MPR Sp. z o.o. 81-061 Gdynia, Hutnicza 34, mpr@mprfish.com www.facebook.pl/mprfish tel./fax 58 620 37 98; tel. 58 620 56 59
PRENUMERATA Cena prenumeraty rocznej „MPR” wynosi 96,00 zł brutto (w tym 5% VAT) Sklep internetowy: www.mprfish.com
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
1
centrum_reklama:Layout 1
2013-02-14
20:26
Strona 2
Serwis informacyjny
Marel — rozwój firmy i kolejny udany SalmonShowHow Grupa Kapitałowa Marel opublikowała wyniki finansowe za 2012 r. Koncern uzyskał w ub. roku 714 mln euro przychodów, co oznacza przyzwoity wzrost o 6,8%. Zysk operacyjny sięgnął 61,1 mln euro. Na koniec roku spółka posiadała portfel zamówień o wartości 125,4 mln euro. Na początku lutego br. Marel zorganizował kolejne targi maszyn Salmon ShowHow, na których gościło 226 klientów z 28 krajów. Największym zainteresowaniem cieszyły się pokazy nowego, unikalnego systemu porcjowania i zrobotyzowanego pakowania porcji o ustalonej wadze do opakowań detalicznych. Zaprezentowano także nową plastrownicę Retail I-slice 3300, pakującą automatycznie wg zadanej wagi lub liczby plastrów. teka / fot. © Marel
Nowy standard opakowań
IFS Management GmbH razem z The Packaging Association of Canada (PAC) opublikowały nowy standard certyfikacyjny — IFS PACsecure dla pierwotnych i wtórnych materiałów opakowaniowych. IFS PACsecure pozwoli producentom opakowań zagwarantować odbiorcom, że dostarczane opakowania spełniają najwyższe standardy bezpieczeństwa. Opis schematu certyfikacji: www.pacsecure.com
2
Eksport pangi spadł w 2012 r. Wietnamski eksport pangi zanotował w 2012 r. pierwszy spadek — jego wartość osiągnęła 1,74 mld dolarów i była o 3,4% niższa niż 2011 r. UE i USA nadal importują 45% wietnamskiej produkcji mrożonych filetów z pangi. W Europie największe dostawy kierowane są do: Hiszpanii i Niemiec.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Austevoll liderem w przetwórstwie ryb pelagicznych
Austevoll Seafood posiada już 70% akcji Norway Pelagic, największego skandynawskiego dostawcy śledzi i makreli, także na polski rynek. Norway Pelagic przetwarza znaczną część norweskiego limitu ryb pelagicznych, od grudnia 2012 r. jest także głównym akcjonariuszem Shetland Catch — przedsiębiorstwa z Szetlandów o zdolnościach przetwórczych do 1000 ton śledzi i makreli dziennie.
Grene_woche:Layout 1
2013-02-14
17:02
Strona 3
Wydarzenia
Grüne Woche 2013 w Berlinie
Stoisko Organizacji Producentów Ryb Jesiotrowatych promujące jesiotry z polskich hodowli podczas kulinarnego show
Grüne Woche to berliński festiwal żywności — na ogromnej powierzchni w kilkudziesięciu halach prezentują swoje produkty żywnościowe kraje niemal całej Europy. Chleby, sery, wędliny, wino, piwo, herbata, kawa to tylko nieliczne produkty, którymi można nasycić swoje oczy i podniebienie. Grüne Woche to nie tylko promocja produktów żywnościowych, ale również poszczególnych krajów, prezentujących także swoją kuchnie oraz kulturę. W tym roku bezkonkurencyjna była promocja różnych regionów Rosji (to cenna wskazówka dla nas: promocja powinna być mieć rozmach, myśl przewodnią i dobrą koordynację).
Norweskie stokfisze
Na tak ogromnych targach nie mogło zabraknąć także ryb. Na norweskich stoiskach prezentował się dumnie wędzony i świeży łosoś, wisiały suszone na wietrze sztokfisze, można było poczęstować się kanapkami z kawiorem. Niemieccy producenci i organizacje handlowe postawiły na rybną gastronomię. Na kilku stoiskach stylizowanych na bary i restauracje rybne można było odpocząć od zwiedzania targów przy smacznej rybce. Rosyjskie stoiska oferowały „czarne złoto”, czyli kawior z bieługi, jak również mięso jesiotrów i konserwy rybne. Można było również w licznych barach uraczyć się pyszną rybną zupą — solianką. Wokół pawilonu tegorocznego partnera targów — Holandii, nie mogło zabraknąć degustacji wyśmienitych matjasów. Polskich rybaków reprezento-
„Jesiotr” zachęcajacy niemieckich konsumentów do degustacji
wały: PZW Poznań, LGRy z woj. kujawsko-pomorskiego i Organizacja Producentów Ryb Jesiotrowatych, na stoisku której można było poczęstować się licznymi potrawami z jesiotra, przygotowywanymi na żywo podczas kulinarnych pokazów. Natomiast na stoisku województwa zachodniopomorskiego można było zapoznać się m.in. z regionalnymi specjałami rybnymi lubieszewskiego gospodarstwa agroturystycznego. Przez całe targi przewijał się kolorowy, naprawdę bardzo gęsty tłum odwiedzających — głównie konsumentów indywidualnych, w mniejszym stopniu gości profesjonalnych — handlowców. Anna Dylewska fot. Tomasz Kowalczyk
Degustacje i promocja ryb niemieckich producentów
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
3
informacje91 na nowym szablonie:Layout 1
2013-02-14
22:36
Strona 4
Serwis informacyjny
Morpol w rękach Marine Harvest Największy producent łososi na świecie Marine Harvest przejął kontrolę nad największym polskim przetwórcą ryb — spółką Morpol z Duninowa. Więcej: str. 11.
Gadus: wzrost obrotów
Śmierdząca sprawa kobii Kobia (Rachycentron canadum) to bardzo smaczna ryba hodowlana, używana do spożycia w stanie surowym (sashimi), po obróbce termicznej, a także do wędzenia. Wysoka cena sprawia jednak, że ciężko na nią znaleźć nabywców w tej części Europy. Najwyraźniej problemy z upłynnieniem towary były praprzyczyną problemów, które obecnie ma Morpol S.A. W jego magazynach, a także w magazynach Jantar Ltd. na początku 2013 r. kontrolerzy Inspekcji Weterynaryjnej znaleźli całkiem pokaźną partię przeterminowanego mrożonego mięsa z kobii. Wątpliwe, by przeterminowana mrożonka rybna mogła stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla konsumenta (co najwyżej straciła nieco na charakterystyce organoleptycznej). Nie zmienia to jednak faktu, że tak poważne firmy muszą zdawać sobie sprawę z wymogów bezpieczeństwa żywności, a przetrzymywanie przeterminowanych ryb zawsze sugeruje, że miały one trafić do „uzdatnienia”. Za takie działania, podważające zaufanie konsumenta do branży rybnej, winni powinni ponieść surowe konsekwencje. Tomasz Kulikowski; fot. HuB Hubert Bierndgarski
North Fish otworzył 6. punkt w stolicy
Gadus Sp. z o.o. z Gdyni to firma rodzinna, prowadzona przez braci Dawida i Arkadiusza Sztormowskich wraz z ojcem Leonem. W 2011 r. spółka uzyskała 34,8 mln zł przychodów, o 23% więcej niz rok wcześniej. Podstawowe produkty firmy to świeży i mrożony dorsz bałtycki oraz norweski czarniak. teka/KRS
Kuchnie Świata: rokroczny wzrost Kuchnie Świata S.A. (dawniej Sanechem) to czołowy dostawca egzotycznych ryb oraz artykułów kuchni etnicznych. Firma zapewnia sprawną logistykę kilkuset odbiorcom, głównie w sektorze HoReCa. W 2011 r. Kuchnie Świata zanotowały 17% wzrost sprzedaży do poziomu 89 mln zł. teka/KRS
17 grudnia w Centrum Handlowym Atrium Targówek w Warszawie otworzona została kolejna restauracja North Fish, która jest już szóstą restauracją w stolicy. Jest to już 36 lo-
kal tej sieci serwującej szybkie potrawy z ryb i owoców morza. W 2011 r. zarządzające siecią North Food Polska S.A. odnotowała, dzięki organicznemu rozwojowi, 48% wzrost przychodów, do poziomu 41 mln zł. Firma nadal przynosi jednak straty finansowe. teka
Nordfish mocno w górę
Ajex-Pol: wzrost przychodów
Nordfish Sp. z o.o. z Białegostoku zanotował w 2011 r. zanotował prawie 18% wzrost sprzedaży do poziomu 38,2 mln zł. Zysk brutto wzrósł niemal 4-krotnie z 1,4 mln zł w 2010 r. do 4,1 mln zł w 2011 r. W 2011 r. Nordfish przystąpił do Grupy Kapitałowej Iglotex. Zarząd Nordfish, kierowany przez prezesa zarządu Marka Łukaszewicza, poinformował w sprawozdaniu finansowym, że „integracja da efekt synergii kosztów i sprzedaży już w 2012 r.”. teka/KRS
Ajex-Pol Sp. z o.o. z Częstochowy to jeden z czołowych dystrybutorów produktów rybnych, a także producent ryb wędzonych (w zakładzie zlokalizowanym nad morzem, w Kukince). W 2011 r. spółka uzyskała 3,6% wzrost przychodów, do poziomu 41,6 mln zł (rok wcześniej — 40,2 mln zł). W efekcie wzrostu poziomu kosztów odnotowano spadek zysku brutto do 0,4 mln zł (rok wcześniej — 0,8 mln zł). teka/KRS
Epigon: ponad 100 mln zł sprzedaży
Epigon S.A., zajmujący się głównie dystrybucją produktów z łososia, w ciągu zaledwie kilka lat stał się jed4
nym z czołowych przedsiębiorstw dystrybucji ryb w Polsce. Rok 2012 spółka zamkęła przychodami w wysokości 100,4 mln zł. Zysk brutto wyniósł 5,4 mln zł. Spółka planowała przejąć firmy MK Delikatesy oraz Jantar Ltd. i budowąć grupę kapitałową. Tymczasem 17 grudnia 2012 roku główni akcjonariusze (78% akcji) podjęli decyzję o sprzedaży Epigonu firmie Marine Harvest, która przejmuje obecnie Morpol S.A. teka Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Rekin zwiększa sprzedaż Rekin Sp.J. z Białegostoku opublikowała dane finansowe za 2011 r. Przychody ze sprzedaży ryb wędzonych, mrożonych, konserw i przetworów rybnych wzrosły o blisko 8% do 37,3 mln zł, co pozwoliło wypracować 0,85 mln zł zysku. Firma specjalizuje się w dystrybucji do handlu tradycyjnego na terenie Polski Północno-Wschodniej, Mazowsza i Lubelszczyzny. teka/KRS
informacje91 na nowym szablonie:Layout 1
2013-02-14
22:36
Strona 5
Serwis informacyjny
Wietnamczycy nie wierzą Bankowi Narodowemu
Łosoś: rekordowy styczeń
Kihnu chce limitu śledzi bałtyckich
Wietnamskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi publicznie poddało w wątpliwość zapewnienia Banku Narodowego, że udzielił on w 2012 r. 38 bln dongów pożyczek na rozwój akwakultury: 6000 indywidualnym hodowcom i 250 przetwórniom rybnym. Zdaniem przedstawicieli administacji rybackiej, gdyby tak naprawde było, to rybacy byliby w lepszej kondycji finansowej, tymczasem drobni producenci, hodujący pangę w przydomowych sadzach, coraz częściej rezygnują z akwakultury. Ministerstwo stwierdziło, że bank centralny nie po raz pierwszy szafuje wielkimi liczbami. Niezależni hodowcy wietnamscy dostarczają około 30% surowca przetwarzanego przez eksporterów. W styczniu 2013 r. za 1 kg pangi otrzymywali oni od 19000 do 20500 dongów (tj. ok. 2,90 zł/kg). Niska cena i problemy z płynnością finansową stawiają pod znakiem zapytanie utrzymanie wysokiej dynamiki rozwoju akwakultury.
Kihnu to niewielka wyspa w Zatoce Ryskiej, należąca do Estonii. Wyspiarze wytworzyli i zachowali unikatową kulturę, bliską tradycji skandynawskiej. W 2003 Kihnu wraz z sąsiednią wyspą Manija zostały wpisane na listę UNESCO jako Arcydzieło Ustnego i Niematerialnego Dziedzictwa Ludzkości. Mieszkańcy Kihnu starają się obecnie o uzyskanie własnej kwoty połowowej śledzi bałtyckich na poziomie 1500 ton, argumentując że jest to niezbędne dla utrzymania tradycyjnego rybołówstwa, którym trudni się wciąż 60 rodzin. źródło: Eesti Rahvusringhääling
FishMac z MSC
Sieć McDonald’s poinformowała, że wszystkie produkty rybne oferowane w USA będą posiadały certyfikat MSC (Marine Stewardship Council). Produkty te, to głównie: Fillet-O-Fish i FishMcBites, oba bazujące na mintaju z alaskańskich połowów.
W styczeniu 2013 r. Norwegia wyeksportowała rekordową ilość łososi hodowlanych — 76600 ton, o 12% więcej niż przed rokiem. Największym importerem norweskich łososi była Polska. Do naszego kraju sprowadzono 10315 ton łososi (wzrost o 50%), niewiele mniej trafiło do Francji (10066 ton). Niewielki, 4% spadek odnotowano w dostawach do Rosji (9658 ton). Średnia cena wyniosła 34,88 NOK.
30 000 ton martwych śledzi Nawet 30 000 ton śledzi — martwych i pływających w cuchnącej brei odkryto w Kolgrafafiordzie w Zachodniej Islandii. To już drugi incydent z martwą ławicą śledzi w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Marine Research Institute z Islandii dokonał niezbędnej oceny terenowej, jednak przyczyny nie są znane. Podejrzewany jest brak tlenu w wodzie, związany z wcześniejszymi pracami hydrotechnicznymi (budowa nasypu i mostu). Islandzie władze ochrony środowiska podjęły, wbrew postulatom lokalnych mieszkańców, decyzję o nieusuwaniu śledzi, tak by uległy one naturalnej dekompozycji w oceanicznych wodach. Dane techniczne:
Pompa Euskan VSBT 500-15 Łatwy w obsłudze stacjonarny, próżniowy system do transportu żywej ryby. Umożliwia przesyłanie ryby na znaczne odległości i wysokości. Automatyczne czujniki poziomu wody (opróżnianie, napełnianie zbiorników) zapewniają bezobsługową pracę urządzenia. Rok produkcji 2008. Pompa użyta w celu prezentacji. Atrakcyjna cena.
Moc pompy Zbiorniki Wydajność Wielkość ryb Różnica poziomu Podwozie Masa Średnica węży Zasilanie Zasilanie wodą
15 kW 2x500 l do 120 m3 wody na godzinę do 4 000 g 8m stacjonarna 800 kg (razem z jednostką hydrauliczną) 8'' 3´400 V, 50 Hz, przewód 10 m 10 l/min, 2 Bar
Więcej: Aller Aqua Polska Sp. z o.o., Maciej Maciejewski tel. 668 837 732. Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
5
polfish_info2:Layout 1
2013-02-15
01:37
Strona 6
Zapowiedź targów Polfish
Zapowiedź targów Polfish Polfish — 12. Międzynarodowe Targi Przetwórstwa i Produktów Rybnych — jedyna w Polsce i jedna z największych w Europie ŚrodkowoWschodniej impreza targowa poświęcona branży rybnej, odbędzie się w dniach 22-24 maja 2013 r. w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym AmberExpo w Gdańsku. Targom Polfish towarzyszyć będą: 17. Targi Wyposażenia i Zaopatrzenia Gastronomii, Hoteli i Sklepów GASTROEXPO, 15. Targi Piekarstwa, Cukiernictwa i Lodziarstwa BALTPIEK oraz 16. Targi Mleczarstwa MLECZNA REWIA. Impreza dedykowana branży spożywczej, gastronomicznej i hotelarskiej odbędzie się pod hasłem Zdrowo! czyli jak? — Tajniki zdrowego biznesu. Formuła targów zostanie poszerzona o wspólny program, w którym m.in.: • „Identyfikowalność i Znakowanie Produktów Rybnych” — konferencja organizowana przez Stowarzyszenie Rozwoju Rynku Rybnego, Finansowanie z PO RYBY 207-2013 (szczegółowy plan konferencji na stronie 8 Magazynu) • „Wartość Odżywcza Ryb” — konferencja organizowana przez Stowarzyszenie Rozwoju Rynku Rybnego, Finansowanie z PO RYBY 207-2013 (szczegółowy plan konferencji na II stronie okładki Magazynu)
6
• Chemia stosowana w żywieniu oraz jej wpływ na organizm — seminarium dla dietetyków i technologów żywności • Fast food albo zdrowie — wybór należy do Ciebie! — wykład dla młodzieży • Pokazy kulinarne w wykonaniu Drużyny Olimpijskiej Stowarzyszenia Kucharzy Polskich • Pokazy wypieków piekarzy irlandzkich i węgierskich • Pokazy Mistrzów Cukiernictwa • II Ogólnopolska Sztafeta Kulinarna Młodych Kucharzy • III Konkurs Kuźnia Słodkich Talentów • Analiza składu i masy ciała, indywidualne porady dietetyków • ABC inwestora hotelarskiego — seminarium Tradycyjnie program obejmie również liczne spotkania dla branży, szkolenia, profesjonalne seminaria, a także konsultacje i porady dla odbiorców branżowych i indywidualnych, realizowane z udziałem ekspertów oraz przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Najlepsze produkty prezentowane na targach zostaną nagrodzone Medalami Mercurius Gedanesis oraz Nagrodą Specjalną — Pucharem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wśród odwiedzających będą: właściciele, menadżerowie, ajenci
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
restauracji, kawiarni, barów, pizzerii, stołówek, jadłodajni, firm cateringowych, zajazdów, moteli, hoteli, pensjonatów, ośrodków wypoczynkowych, piekarni, cukierni, lodziarni, smażalni ryb, sklepów spożywczych, rybnych i nabiałowych, hurtowni spożywczych i nabiałowych oraz szefowie kuchni, dietetycy, technolodzy żywienia, a także dyrektorzy i przedstawiciele ds. zakupów sieci supermarketów i dyskontów. Targi odbędą się w AMBER-EXPO, jednym z najnowocześniejszych centrów wystawienniczokongresowych w Europie, siedzibie Międzynarodowych Targów Gdańskich S.A. Obiekt dzięki dogodnej lokalizacja w prestiżowym sąsiedztwie stadionu PGE Arena Gdańsk oraz swojej funkcjonalności stwarza doskonałe warunki dla organizacji wydarzeń targowych i konferencyjnych. Centrum jest dobrze skomunikowane z infrastrukturą drogową oraz dysponuje własnym dużym parkingiem. Na targi dojechać można transportem publicznym: tramwaj nr 7 i 97 z węzła Kliniczna, autobusem T5 — przystanek Żaglowa AmberExpo.
polfish_info:Layout 1
2013-02-14
14:23
Strona 7
Zapowiedź targów Polfish
Polfish — informacje praktyczne Specjalna oferta hotelowa dla czytelników Magazynu Przemysłu Rybnego Hotel Arena to nowo powstały obiekt usytuowany w sąsiedztwie stadionu „PGE ARENA” (300 m) oraz nowego kompleksu Międzynarodowych Targów Gdańskich „AMBER EXPO” (500 m). Hotel znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie gdańskich stoczni. Odległość od dworca kolejowego Gdańsk Główny wynosi 3 km. Hotel Arena oferuje 66 nowocześnie urządzonych, klimatyzowanych pokoi jedno i dwuosobowych z TV SAT oraz bezprzewodowym Internetem. Przed obiektem znajduje się przestronny bezpłatny parking dla samochodów i autobusów.
Przedstawiamy Państwu ofertę noclegów w hotelu Arena. Poniższe warunki dotyczą rezerwacji na hasło „Magazyn Przemysłu Rybnego”: Pokój jednoosobowy: 209 PLN Pokój dwuosobowy: 229 PLN Śniadanie od osoby: 18 PLN W cenę pokoju wliczona jest opłata klimatyczna, dostęp do bezprzewodowego Internetu, hotelowy parking. Menu śniadaniowe może zostać dopasowane do Państwa potrzeb, to samo dotyczy godzin wydawania posiłków. HOTEL ARENA Tel: +48 508 477 680 Tel: +48 58 762 17 17 www.hotelarenagdansk.pl
Mapa dojazdowa do targów Polfish Międzynarodowe Targi Gdańskie Gdańsk, ul. Żaglowa 11 Współrzędne GPS 54.386424,18.636855
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
7
Stowarzyszenie Rozwoju Rynku Rybnego
zaprasza na konferencję pt:
Identyfikowalność i znakowanie produktów rybnych 23.05.2013 r., godz. 9.30–14.40 Centrum Wystawienniczo-Konferencyjne AMBER-EXPO ul. Żaglowa 11, 80-560 Gdańsk PROGRAM KONFERENCJI:
9:30–9:50 9:50–10:40 10:40–11:05 11:05–11:30 11:30–11:55 11:55–12:30 12:30–13:10 13:10–13:35
Powitanie gości Traceability in the seafood sector* Mocne i słabe ogniwa łańcucha dostaw produktów rybnych System identyfikowalności wykorzystujący standardy GS1 Praktyczna weryfikacja skuteczności systemu identyfikowalności Lunch Labelling of fishery products* Znakowanie produktów rybnych ze szczególnym uwzględnieniem znakowania wartością odżywczą i kwasami omega 3 13:35–14:00 Oznakowanie, a zafałszowania produktów 14:00–14:20 Historia produktu na opakowaniu, podsumowanie konferencji 14:20–14:40 Wręczenie certyfikatów uczestnictwa * prelekcje anglojęzyczne będą tłumaczone na język polski
Więcej informacji i zapisy pod adresem: www.SkadTaRyba.pl Udział w konferencji jest bezpłatny pod warunkiem rejestracji na stronie internetowej. Liczba miejsc ograniczona! Partnerzy:
Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycje w zrównoważone rybołówstwo
reaklama-1.indd 2
2/12/13 9:38 PM
szablon nieparzyste na spad:Layout 1
2013-02-10
13:16
Strona 1
www.metalbud.com ROZWÓJ I INNOWACJE
SPECJALISTYCZNE LINIE DO NASTRZYKU RYB SAS SYSTEM
WYTWORNICE LODU ŁUSKOWEGO
MYJKI POJEMNIKÓW KOMORY WEDZARNICZE
Miło nam będzie Państwa gościć na naszym stoisku podczas Seafood Processing Europe, Bruksela/Belgia, 23-25.04.2013, Hala 4, stoisko 5827
MASZYNY I URZĄDZENIA
Podlas 3, 96-200 Rawa Mazowiecka
DLA PRZETWÓRSTWA SPOŻYWCZEGO
tel.: 46 814 55 00, fax: 46 814 22 15
I HIGIENY PRODUKCJI
e-mail:metalbud@metalbud.com
hubert91-1:Layout 1
2013-02-14
12:49
Strona 10
Przetwórstwo Rybne
Rybacy sami będą mrozili rybę
Budowa mroźni przy Aukcji Rybnej w Ustce ma skończyć się pod koniec 2013 roku.
Krajowa Izba Producentów Ryb w Ustce buduje własną mroźnię. Hala podzielona na trzy strefy będzie mogła pomieścić nawet 1200 ton mrożonej ryby. Ryba będzie przechodziła głębokie mrożenie do –25 stopni Celsjusza, co pozwoli na jej długotrwałe przechowywanie bez strat jakościowych. Obiekt wart ponad 5 mln zł oddany zostanie do użytku pod koniec 2013 roku. O budowie mroźni w Ustce zadecydowali sami rybacy. Ich zdaniem to jedyny sposób na rozwiązanie problemów ze spadającą ceną ryb oraz kłopotami ze zbytem ryb złowionych w czasie zwiększonych połowów. Rybacy zależni są od pogody — wyjaśnia Bogdan Młyński, prezes Krajowej Izby Producentów Ryb w Ustce — Jeżeli więc pojawiają się warunki do poławiania, wszystkie kutry idą w morze w jednym czasie. Powoduje to więc okresowy wysyp ryby. Takie zwiększenie natychmiast wpływa na obniżenie ceny skupu. Chodzi tu szczególnie o dorsza. Dlatego zdecydowaliśmy się na budowę mroźni, w której rybacy będą mogli składować złowioną rybę i sprzedawać po lepszej cenie, kiedy na rynku będzie mało surowca. Młyński powiedział nam, ze taka mroźna to jedyny sposób, aby pozwolić rybakom odpowiednio zarabiać na połowach ryb. 10
Rybacy i tak mają już dużo problemów, bo obecnie dorsze są bardzo chude, a cena jest o połowę mniejsza niż ekonomika połowów. Dzięki takiej przechowali ryb będzie można kontrolować cenę. To jest również na rękę przetwórcom, którzy czasami nie są w stanie skupić całej złowionej ryby. Dzięki takim mroźniom będą mogli kupować
rybę w momencie zapotrzebowania — dodaje Młyński. Kolejnym elementem rozbudowy LCPSP w Ustce ma być budowa własnej linii do wstępnej obróbki i uszlachetniania ryby. Maszyny do filetowania są już zakupione. Jeszcze w tym roku nowa linia ma stanąć na hali usteckiej Aukcji Rybnej. Rybacy nie są w stanie walczyć z wielkimi firmami zajmującymi się przetwórstwem ryb. Nikt nie zabroni im jednak przygotowywać własne produkty i sprzedawać na rynku. Do dzisiaj nikt nie potrafi nam wyjaśnić dlaczego za kilogram dorsza rybak dostaje tylko 4 zł, a w sklepie za kilogram fileta płaci się już 20 zł. — wylicza prezes KIPR. Na aukcji w Ustce pojawiła się również specjalna maszyna, która pozwala na szybki wyładunek ryb pelagicznych takich jak szprot i śledź. Maszyna przepompowuje rybę bezpośrednio do boksów lub cystern. Dzięki temu rozładunek kutra skróci się z 6 do 2 godzin. Maszyna jest już podłączona, a pierwsze kutry mają z niej korzystać w ciągu najbliższych tygodni. Tekst i foto Hubert Bierndgarski
Specjalna maszyna do pompowania ryb pelagicznych przyspieszy rozładunek kutra z 6 do 2 godzin.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
morpol:Layout 1
2013-02-14
20:29
Strona 11
Serwis informacyjny
Marine Harvest przejmuje Morpol Zarząd Marine Harvest, spółki notowanej na giełdzie w Oslo, największego producenta łososia hodowlanego na świecie, podpisał 17 grudnia ub.r. umowę zakupu 48% akcji Morpol, za kwotę 937 mln koron norweskich, z czego 512 mln koron w gotówce, reszta w akcjach Marine Harvest. Akcje zostały zakupione od cypryjskich spółek Friendmall Ltd. i Bazmonta Holding Ltd., kontrolowanych przez założyciela Morpol, Jerzego Malka. Tym samym Jerzy Malek stał się istotnym akcjonariuszem Marine Harvest. Marine Harvest od dawna współpracowało z Morpol, nie tylko jako dostawca surowca, ale również ważny zleceniodawca usług przetwórczych (aż do ubiegłego roku, gdy kontrakt na przetwórstwo został zerwany, a Marine Harvest Poland przeniosło się z Duninowa do Słupska, do firmy Paula Trans). Marine Harvest wraz z zakupem w/w akcji Morpolu, podjęło decyzję o zakupie innych spółek należących pośrednio lub bezpośrednio do Jerzego Malka, a które nie były częścią Grupy Kapitałowej Morpol: • Euro-Industry (produkcja i serwis urządzeń przetwórczych); • MK Delikatesy (produkcja wyrobów z łososia o wyższej wartości dodanej); • 78% akcji Epigon (firma specjalizująca się w dystrybucji łososi). Marine Harvest ogłosiło również 15 stycznia 2013 r. wezwanie, chcąc wykupić pozostałe akcje Morpolu. Marine Harvest wydzieli natomiast z grupy kapitałowej Morpol spółki zajmujące się hodowlą ryb innych niż łosoś (np. kobia) — firmy te w ramach wzajemnych rozliczeń trafią do spółek Jerzego Malka. Efektem fuzji Marine Harvest i Morpol jest stworzenie europejskiego potentata w produkcji i przetwórstwie łososi, który będzie miał pozycję lidera w dostawie łososi wędzonych w wielu krajach (w tym w Niemczech). Jest to również ważny etap na drodze MH do integracji pionowej i niezależności — łososi (do obecnych hodowli i przetwórni dojdzie za rok nowoczesna fabryka pasz rybnych — inwestycja w miejscowości Bjugn
Marine Harvest — Marine Harvest jeden ze światowych liderów branży rybnej, największy na świecie producent łososi. Obecny w 22 krajach, zatrudnia ok. 6 200 pracowników. W 2012 r. koncern uzyskał 15,5 mld koron norweskich przychodu (ok. 8 mld zł), generując EBIT 969 mln koron norweskich. Grupa ta wyprodukowała 392 tys. ton łososi (w wadze ryb patroszonych). Marine Harvest Poland — spółka zależna Marine Harvest. W 2011 roku uzyskała 239,8 mln zł przychodów, przy zysku z działalności operacyjnej 0,6 mln zł i 22,8 mln zł straty netto. pochłonie 800 mln koron norweskich). Co te przejęcia oznaczają dodatkowo: • MH odstąpi najpewniej od kontynuacji inwestycji bezpośredniej w Polsce (Marine Harvest Poland), koncentrując przetwórstwo w Morpolu; • MH uzyska mocną pozycję na polskim rynku detalicznym łososi świeżych i wędzonych; • Morpol zmieni się — po pierwszy od lutego 2013 r. nie będzie zarządzany przez wizjonera Jerzego Malka, jego funkcję przejmie obecna prawa ręka Malka — John-Paul McGinley. *** Dokonana fuzja sprawia, że tracimy ułudę, iż to „polska firma” była podmiotem, a nie przedmiotem ekspansji na europejskim rynku rybnym. W biznesie jednak, jak widać, nie ma miejsca na sentymenty. T.Kulikowski
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Morpol — czołowy przetwórstwa łososi, największy na świecie producent łososi wędzonych. W 2011 roku grupa kapitałowa Morpol uzyskała 495 million euro przychodów, głównie z działalności przetwórczej. Morpol posiada również hodowle ryb, produkujące ok. 30 tys. ton łososi rocznie, z czego 7 tys. ton w Norwegii (w regionach z dużym potencjałem wzrostu produkcji) i ok. 23 tys. ton w Szkocji, na Szetlandach i na Orkneyach. Wyniki finansowe za 2012 r. zostaną ogłoszone 20 lutego 2013 r.
John-Paul McGinley, od 1 marca br. przejmie pełnię obowiązków Prezesa grupy kapitałowej Morpol. John-Paul McGinley pracuje w Morpolu od ponad 5 lat, wcześniej przez 3 lata pracował dla... Marine Harvest.
11
hubert91-2:Layout 1
2013-02-14
12:51
Strona 12
Technologia Przemysłu Rybnego
Słabnie wydajność z dorszy Część dorszy łowionych przez polskich rybaków jest tak chuda, że nie nadaje się do dalszej obróbki. Spada cena ryby. Doszło już nawet do tego, że rybakom proponuje się za kilogram 4 zł, choć opłacalna kwota, przy której opłaca się poławiać to około 5 zł. Głównym powodem tego problemu jest brak szprota, głównego pożywienia dorsza. W maju 2012 roku w magazynie „Wiadomości Rybackie” wydawanym przez Morski Instytut Rybacki w Gdyni pojawił się artykuł dr. inż. Krzysztofa Radtke z Zakładu Zasobów Rybackich MIR w Gdyni, który dokładnie opisał problem chudnących dorszy. Według zawartych tam informacji zjawisko chudnięcia tych ryb zauważalne jest już od około 2005 r., a w ciągu ostatnich dwóch lat znacznie się nasiliło. Chudnięcie dorszy nasiliło się szczególnie w okresie ostatnich dwóch lat, dając w efekcie mało wartościowe pod względem technologicznym produkty z ryb tego gatunku — czytamy w artykule — Spadek średnich mas dorszy jest wypadkową dwóch przeciwstawnych procesów. Z jednej strony jest to wzrost liczebności stada dorszy, a z drugiej — niedobór pokarmu. W pierwszym wypadku, na skutek systematycznego rodzenia się od 2003 r. dość licznych pokoleń dorszy następował wzrost liczebności poszczególnych grup wieku w kolejnych latach. Wzrost liczebności odbywał się nie tylko na skutek zasilania stada liczniejszymi pokoleniami, ale również był konsekwencją restrykcyjnego działania Wieloletniego Planu Zarządzania Zasobami Dorszy Bałtyckich, przez co obniżyła się śmiertelność połowowa, a tym samym wzrosła przeżywalność poszczególnych grup wieku eksploatowanego stada.W kwestii niedoboru pokarmu dorszy, zauważa się zmniejszanie zasobów szprotów, głównego składnika wysokoenergetycznego komponenta pokarmowego, szczególnie dla dorszy starszych grup wieku. Stan zasobów szprotów jest oczywiście efektem zwiększonego drapieżnictwa liczniejszego stada dorszy, śmiertelności połowowej i urodzajności pokoleń szprotów. 12
Jerzy Safader, prezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb przyznaje, że takie problemy z dorszem spotyka pierwszy raz, choć w zawodzie pracuje już ponad 20 lat. To niespotykana sytuacja — mówi Safader. — Dorsz jest wymiarowy, ma około 38 centymetrów długości, ale jest tak chudy, że nie daje się z niego nawet zrobić fileta. Minimalny filet jakiego przyjmuje rynek powinien mieć około 100 gram. Idealne są te o wadze 200 gram. Natomiast z tego dorsza, który zamiast 1,5 kg ma ma niewiele ponad pół kilo nie jestem w stanie zrobić nawet minimalnych filetów. Oczywiście przy optymistycznym założeniu, że do produkcji przeznaczymy 50 procent ryby. Zdaniem Safadera problemem jest brak szproty — podstawowej ryby, którą żywi się dorsz. Dochodzi już nawet do tego, że dorosłe osobniki zjadają młody narybek własnego gatunku. Potwierdza to Bogdan Młyński, prezes Krajowej Izby Producentów Ryb w Ustce. Faktycznie dorsze łowione na wschodnich łowiskach są bardzo chude — mówi Młyński — Ryby jest dużo, ale nie ma odpowiedniej wagi. Problemem jest wyłowiony w tej części Bałtyku szprot, którym dorsz się karmi. Teraz dla dorszy jest odpowiedni czas na przyrost wagi. Dochodzi nawet do tego, że dorosłe osobniki zjadają młode. Mogę jednak powiedzieć, że dorszy jest
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
dużo w siatkach. Oczywiście ich gorsza jakość ma wpływ na cenę. Młyński mówi, że po ostatnim grudniowym połowie na Aukcji Rybnej w Ustce z trudem utrzymano cenę na poziomie 5,80 zł za kilogram dorsza. Teraz cena ta waha się w okolicy 4,80-5,00 zł. Dla rybaka minimalnie opłacalna kwota to 4,80 zł. Dlatego część rybaków zawiesiła połowy dorszy, bo przetwórcy proponują jeszcze mniej — dodaje Młyński. Zdaniem Młyńskiego problem z dorszem powinien być tylko chwilowy, choć przyznaje,że takich sytuacji w poprzednich latach nie było. Wszystko dlatego, że Unia Europejska nie kontroluje połowów wielkich statków przemysłowych. Tak zwanych paszowców. To właśnie na wschodnich łowiskach można często spotkać paszowce. Jak tylko pojawi się szprot natychmiast pojawiają się duże statki, ale nie tylko. Dzisiaj nawet mniejszym kutrom opłaca się poławiać tą rybę, bo jest na nią popyt. Jeszcze niedawno za kilogram szprota płacono poniżej złotówki. Obecnie jest to 1,30 zł. Traci na tym dorsz, który nie ma czym się żywić. Moim zdaniem powinna być prowadzona większa kontrola połowów szprota. Jednak jak na razie tylko polscy rybacy mówią o tym problemie — komentuje Młyński. Tekst i foto Hubert Bierndgarski
aguirre91:Layout 1
2013-02-14
16:07
Strona 13
Informacje ze świata
Przegląd wydarzeń w krajach Infopesca Argentyna Mniejsze połowy
W Argentynie o 10,3% zmniejszyły się całkowite połowy morskie w pierwszym półroczu 2012 r. Ciąg sporów pracowniczych, głównie w Mar del Plata, był niewątpliwie jednym z powodów niższej produkcji. Nastąpił też spadek konsumpcji ryb i owoców morza w pierwszej połowie 2012 roku — o 12,7% (w ujęciu ilościowym). Spożycie per capita wynosło średnio 7,6 kg, znacznie poniżej 8,8 kg odnotowanych odpowiednio w pierwszej połowie 2011 roku. Widzimy, iż popyt na ryby spada nie tylko w Polsce... Lokalni rybacy u ujścia rzeki Parana. W oddali miasto Rosario (Argentyna, prowincja Santa Fe).
Mintaj to nie morszczuk
Władze argentyńskie od dawna zabiegały, aby dla mintaja, którego hiszpańska nazwa to „polaca de Alasca” przestano stosować nazwę morszczuk. Nazywanie mintaja morszczukiem prowadziło bowiem do sytuacji, w której pozycja rynkowa Argentyny, znaczącego producenta morszczuków była poważnie osłabiona. Po latach starań Argentyna odniosła sukces w tej kwestii.
Nowe certyfikaty MSC
Połowy, które otrzymały niebieską eko-etykietę MSC to połowy morszczuka włokiem. Odbywają się one w wyłącznej strefie ekonomicznej Argentyny, w wodach leżących między 39° a 56° szerokości geograficznej południowej. Władze rybackie wyraziły radość z tej sytu-
acji i stwierdziły, że oczekują, iż tendencja ta będzie się rozwijać dla innych rodzajów połowów krajowych. Ponadto, certyfikat został także odnowiony dla połowów przegrzebków w Patagonii, na wodach od północnej granicy z Urugwajem aż do Ziemi Ognistej. Połowy te były pierwszymi certyfikowanymi połowami w Argentynie, a także pierwszymi połowami przegrzebków na świecie, które uzyskały certyfikat MSC.
widoczny wzmacnia skuteczność, a także zmniejsza skutki uboczne antydepresanta (takie jak zaburzenia seksualne, anoreksja, zaburzenia rytmu serca i snu). Naukowcy z UNLAR oświadczyli, że jeśli lek skutecznie zostanie zweryfikowany w najbliższych badaniach klinicznych, będzie mógł być stosowany w leczeniu u dzieci i kobiet w ciąży.
Wznowienie eksportu homarców do Brazylii
Ryby przeciwko depresji Dzięki staraniom rządu od 1 lipca Naukowcy z Narodowego Uniwersytetu Cordoba i Narodowego Uniwersytetu La Rioja w Cordobie (UNLAR) opracowali recepturę leku przeciwdepresyjnego, opartego na tłuszczu z ryb zmieszanym z fluoksetyną. Omega-3 w sposób
2012 r. Argentyna znów mogła zacząć eksportować homarce (langostino) — do Brazylii. Negocjacje w sprawie wejścia tego produktu na rynek brazylijski trwały prawie trzy lata. Tak długa droga do osiągnięcia rezultatu polegała na konieczności wyjaśnienia rozbieżności pojawiających się między stronami w zakresie higienicznosanitarnym zasobów.
Belize Wprowadzenie zakazu połowów
Łodzie zacumowane w porcie Placencia (Belize).
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Od dnia 1 marca do dnia 30 czerwca 2012 wprowadzono zakaz połowu i sprzedaży langust z Morza Karaibskiego, którego według przedstawiciela OSPESCA (Organizacja Sektora Rybołówstwa i Akwakultury z Ameryki Środkowej), celem było zabezpieczenie zasobów w okresie zwiększonej repro13
aguirre91:Layout 1
2013-02-14
16:07
Strona 14
Informacje ze świata nym pracodawca jest zwolniony z obowiązku płacenia ubezpieczeń społecznych za swoich pracowników. W zamian za to pracodawca płaci 1% podatku obrotowego. Według Ministerstwa Ekonomii, zmiany te doprowadzą do zmniejszenie kosztów pracy bez konieczności redukcji płac lub też obniżania praw pracowników.
Rozpoczęcie projektów kontroli higieniczno-sanitarnej
W celu zdobycia zaufania konsumentów i przekazania im wiedzy, zapewniając rozwój sektora rybołówstwa i akwakultury w Brazylii, zwłaszcza rodzimych gatunków, wśród których występują wielkie możliwości hodowli, rząd uruchomił narodową sieć Laboratoriów Ministerstwa Rybołówstwa i Akwakultury (Renaqua) pod nadzorem Ministerstwa Rybołówstwa i Akwakultury oraz Program Krajowy Kontroli Higieniczno-Sanitarnej Mięczaków (PNCMB), pod nadzorem Ministerstwa Rolnictwa, Hodowli Zwierząt i Zaopatrzenia. Sektor przemysłowy ma nadzieję, iż Program będzie przydatny przy poprawie wydajności produkcji oraz z punktu widzenia obniżenia kosztów produkcji.
Łodzie rybackie Rio de Janeiro, Brazylia.
Arapaima, jeden z przyszłościowych gatunków brazylijskiej akwakultury.
dukcji gatunku. Jest to trzeci z rzędu zakaz, po tym jak organizacja ustanowiła przepisy dotyczące ochrony langust, które zostały podpisane przez rządy karaibskie. Rybacy, którzy nie będą przestrzegać zakazu połowów będą narażeni na grzywnę w wysokości od 2000 do 50000 $.
jak: instrumenty kredytowe, zabezpieczenie materiału zarybieniowego oraz szkolenia dla zainteresowanych producentów. Ministerstwo Ekonomii wprowadziło także nowe zasady, na podstawie których od stycznia 2013 r. w przemyśle ryb-
Kolumbia Wzrost zrównoważonej akwakultury i duże nadzieje eksportowe
W ciągu ostatnich 26 lat, akwakultura kolumbijska stale wzrastała średnio o 6,7% rocznie. W roku
Brazylia Nowy minister, nowe plany
Były senator Marcelo Crivella został mianowany przez prezydenta Dilma Rousseff, na nowego Ministra Rybołówstwa i Akwakultury Brazylii. Crivella zastąpił Luiza Sergio. Komisja rządowa uruchomiła „Plan Safra”, którego głównym celem jest podwojenie krajowej produkcji akwakultury w perspektywie krótkoterminowej. Do realizacji tego wykorzys- Pirania paku (Piaractus brachypomus) — ryba charakterystyczna dla akwakultury tane zostały różne czynniki takie Kolumbii. 14
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
aguirre91:Layout 1
2013-02-14
16:07
Strona 15
Informacje ze świata 2012 spodziewano się, że jej wzrost wyniesie około 7%. W 2011 r. produkcja akwakultury wyniosła 83,5 tys. ton, prawie trzykrotnie więcej niż dwanaście lat wcześniej. Główne gatunki to: tilapia (ok. 48 tys. ton), następnie krewetki (22 tys. ton) oraz pirania paku (10,5 tys. ton). W przypadku tilapii, oczekiwano, że dzięki umowie o wolnym handlu (FTA), jaką Kolumbia i USA podpisały w maju 2012 r., kolumbijskim eksporterom uda się wprowadzić filety mrożone z tilapii, wolnego od opłat celnych na rynek rybny USA. Tymczasem do końca 2012 r. nie było żadnych danych potwierdzających eksport tego produktu na rynek USA. Natomiast eksport tilapii świeżej z Kolumbii do USA jest znaczący — w ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku 2012 r. uzyskano przychody na poziomie 10 mln USD.
Możliwa alternatywa dla mączki rybnej
Naukowcy z Uniwersytetu Zulia w Kolumbii udowodnili, iż mączka ze spiruliny (cyjanobakteria) może zastąpić nawet do 30% mączki rybnej. Mączka ta może być stosowana jako źródło białka w pokarmie dla narybku tilapii czerwonej. Według naukowców, hodowla spiruliny stanowi alternatywę pożywienia o wysokim potencjale, ponieważ prędkość, z jaką rosną mikroalgi przewyższa znacznie uprawy rolne.
Honduras
Rekiny skonfiskowane kłusownikom w Hondurasie
skonfiskowanych kłusownikom przez wojsko), która upamiętnia Ustawa dotycząca rocznicę wprowadzenia całkowihodowli krewetek tego zakazu połowów rekinów na i wzrost rynku całym terytorium Hondurasu. Tym Sektor hodowli krewetek oczekuje, samym prezydent uczynił z kraju iż Kongres pozytywnie zaopiniuje pierwsze bio-oceaniczne sanktuarnową ustawę dotyczącą produkcji ium rekinów na świecie. krewetek, której celem miało być wspieranie działalności sektora oraz tworzenie bezpieczeństwa na pozio- Meksyk mie prawnym dla przedsiębiorców. Przemysł krewetkowy jest istotną Wzrost w sektorze dziedziną gospodarki narodowej. akwakultury Odpowiada za 200 mln dolarów i w przemyśle rybnym przychodów. Na eksport przezna- W pierwszym półroczu 2012 r. proczane jest ok. 25 tys. ton krewetek. dukcja akwakultury i rybołówstwa Meksyku wyniosła 1047597 ton, a Rząd potwierdza do końca roku szacowano jej wzrost zobowiązanie zakazujące do 1,66 mln ton. Wzrost połowów morskich jest szacowany w 2012 r. połowów rekina Prezydent Hondurasu Porfirio Lobo na 2,8%. Wynikał on w dużej mierze Sosa, wziął udział w akcji palenia ze wzrostu połowów kalmarów i ryb płetw rekinów (spalono 120 płetw, tuńczykowatych, jak i ze zrównoważonych praktyk, które zostały zastosowane wśród małych jednostek pelagicznych. Natomiast w sektorze akwakultury, do lipca 2012 wyprodukowano 105,1 tys. ton ryb, zaś celem na koniec roku było osiągnięcie 281 tysięcy ton.
WTO przyznaje rację Meksykowi w sprawie „dolphin-safe”
Zarówno rząd, jak i sektor prywatny byli bardzo zadowoleni z powodu uzyskania ostatecznej decyzji, którą Światowa Organizacja Handlu (WTO), wydała na rzecz Meksyku w sprawie konfliktu na temat eksportu produktów z tuńczyka na rynek USA. Organ Apelacyjny uznał, że wymaganie etykiety „dolphin-
Meksykańscy rybacy wyruszają na połów ryb.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
15
aguirre91:Layout 1
2013-02-14
16:07
Strona 16
Informacje ze świata
Dominikana Zakaz połowów langust
Po stwierdzeniu oznak nadmiernej eksploatacji langust w całym kraju, Rada Rybołówstwa i Akwakultury Dominikany ustanowiła zakaz w obrębie całego terytorium dla kilku gatunków langust. Zakaz ten obowiązywał od 1 marca do 30 czerwca 2012 roku. W dniu, gdy dekret wchodził w życie, przedsiębiorcy, którzy posiadali zapasy langust objętych zakazem, mieli maksymalnie pięć dni na poinformowanie organów o zapasie, jakim dysponowali. Langusty; w Dominikanie objęte zakazem połowów
-safe” narusza zobowiązania USA w ramach WTO. W międzyczasie Meksyk doszedł w tej kwestii do porozumienia z USA (zawarto Porozumienie Jolla, a następnie podpisano APICD — Program Międzynarodowej Ochrony Delfinów), gwaratując ochronę delfinów, a jednocześnie maksymalizując połowy tuńczyka żółtopłetwego.
Połowy tuńczyka żółtopłetwego dostają certyfikat MSC
Certyfikat MSC został przyznany meksykańskim połowom tuńczyka żółtopłetwego. Tuńczyk żółtopłetwy jest pierwszym tego rodzaju, który otrzymał to wyróżnienie w świecie. Rybołówstwo działa w Wyłącznej Strefie Ekonomicznej Meksyku, w pobliżu zachodniego wybrzeża Baja California.
Zarybianie tilapią
Około 100 tys. szt. narybku tilapii zostało uwolnione do zbiornika El Tule, w obecności organizacji rybackich gmin zwane El Alto. Delegat Rządu stwierdził, że celem akcji jest stopniowe przejście w tym regionie Meksyku od połowów do akwakultury. Projekt ten jest częścią z serii projektów, którymi objętych zostało wiele gmin, a celem przewodnim projektów jest promowanie hodowli.
Przemysł krewetkowy w trudnej sytuacji
Rok 2012 był jednym z najgorszych w historii, jeśli chodzi o meksykańską produkcję krewetek w Zatoce Meksykańskiej. Szacuje Morszczuki z urugwajskich połowów 16
Urugwaj
się, że spośród 180 statków, z których składa się na flota w Zatoce, w Bardzo dobre połowy, sezonie wychodziło na połowowy lecz niższy popyt jedynie nieco ponad połowa. W sezonie zimowym rybołówstwo urugwajskie początkowo cieszyło się z dobrych połowów oraz dobrej Nikaragua jakości i przeciętnej wielkości odławianych morszczuków. Niestety Pescanova rozwija równocześnie nastąpił spadek poswoje hodowle Z inwestycją o wartości ok. 57 mln pytu międzynarodowego, zwłaszcza euro, grupa galicyjska Pescanova, z krajów Afryki Zachodniej. Rosnące rozwija swoje hodowle krewetek w zapotrzebowanie krajów afrykańsNikaragui. Hiszpańska grupa jest kich na ryby mrożone w całości, obecna w tym kraju Ameryki Środ- powoduje, że morszczuk musi kowej od 2006 r, tj. od momentu konkurować z innymi gatunkami ryb gdy Grupa nabyła wszystkie akcje białych — zwłaszcza z tańszym Grupy Camanica i 33% udziałów w mintajem. Podobna sytuacja miała Serviconsa. Pescanova jest obec- miejsce w przypadku połowów korna także w innych krajach Ameryki winy (kulbina). Tradycyjne połowy Łacińskiej — działała już bowiem w zimowe miały pomyślny początek, Chile i w Ekwadorze. W 2011 r. lecz potem ustabilizowały na niskim roczna produkcja hiszpańskiej poziomie, wobec słabego popytu ze firmy Pescanova wynosiła 27739 strony chińskich przetwórni. Z jęz. hiszpańskiego tłumaczyła ton krewetek vannamei. i opracowała Grażyna Katarzyna Aguirre
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
rynek rybny mpr 91 ver 2:Layout 1
2013-02-15
00:14
Strona 17
Rynek Rybny
Ceny detaliczne wybranych produktów rybnych w specjalistycznych sklepach rybnych wg regionów (ankieta własna) — luty 2013 Dorsz — filet świeży z/sk
25,18 (25,68)
27,73 (25,90)
27,17 (25,85)
Panga — filet mrożony b/sk
12,48 (12,73)
12,70 (12,43)
13,68 (13,63)
33,04 (33,48)
(16,96)
30,33 (30,50)
14,62 (14,83)
30,74
Śledź solony a’la matjas
(16,38)
16,33 (16,08)
16,43 (16,02)
Makrela — wędzona tusza
16,78 = (16,78)
(18,00)
17,14
(17,10)
18,32 (18,72)
17,09
16,46 16,84 =
(17,46)
(16,84)
= cena bez zmian
16,68
17,55
(16,54)
(17,10)
13,50 = (13,30)
(29,36)
16,38 =
16,86
16,90 (17,90)
wzrost ceny
spadek ceny
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Dane z 34 sklepów 17
rynek rybny mpr 91 ver 2:Layout 1
2013-02-15
00:14
Strona 18
Rynek Rybny
Ceny detaliczne (zł/kg) filetów mrożonych z morszczuka według województw w grudniu 2012 r. (dane GUS) Województwo Zachodniopomorskie
Województwo Kujawsko-Pomorskie
Województwo Pomorskie
Cena średnia 21,31
Cena średnia 20,44
Cena średnia 20,16
Województwo Warmińsko-Mazurskie Cena średnia 22,37 Województwo Podlaskie
Województwo Wielkopolskie
Cena średnia 21,56
Cena średnia 21,40
Województwo Mazowieckie Województwo Lubuskie
Cena średnia 20,95
POLSKA Cena średnia 21,55
Cena średnia 22,32
Województwo Łódzkie Cena średnia 22,40
Województwo Dolnośląskie Cena średnia 23,27 Województwo Opolskie Cena średnia 23,36 Źródło: Główny Urząd Statystyczny
Województwo Lubelskie Cena średnia 21,11 Województwo Śląskie Cena średnia 20,18
Województwo Małopolskie Cena średnia 22,37
Województwo Świętokrzyskie
Województwo Podkarpackie
Cena średnia 23,57
Cena średnia 20,49
Ceny detaliczne ryb: Hala Rybna w Gdyni (07-02-2013) Dorsz świeży tusze 12,50-15,00 ↓ Dorsz świeży filet z/s 22,00-28,00 Dorsz świeży filet b/s 26,00 ↓ Dorsz mięso mielone 18,50 ↓ Dorsz wątróbki — Dorsz ścinki filetów 13,50 ↓ Dorsz wędzony 23,50 ↓ Flądra (stornia) świeża 6,50 ↓ Flądra (stornia) świeża tuszka 8,50 ↑ Flądra (stornia) świeża filet 16,00 ↓ Flądra wędzona 16,50 ↔ Halibut (rozmrażany) tusze, kawałki 35,00 ↔ Halibut wędzony 48,00 ↓ Karmazyn wędzony 27,00 Karp żywy 17,00 ↔ Karp patroszony 22,00 Karp tusze 25,00 ↓ Karp filet 31,00 ↓ Łosoś hodowlany świeży — cały patr. 19,00 ↓ Łosoś hodowlany świeży — dzwonka 37,00 ↑
18
Łosoś hodowlany świeży — filet Łosoś hodowlany — wędz. polędwica Łosoś hodowlany — wędz. brzuszki Makrela wędzona Nototenia rozmrażana Pstrąg świeży Pstrąg świeży patroszony Pstrąg filet z/s Pstrąg filet b/s Pstrąg wędzony Śledź świeży cały Śledź świeży tuszki Śledź świeży płaty Śledź a’la matjas Śledź wędzone płaty n/z Śledź wędzony pikling Tuńczyk wędzona polędwica Węgorz wędzony
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
35,00 ↓ 65,00 ↑ 25,00-35,00 18,00 ↑ 14,50 ↔ 18,00 ↔ 22,00 ↔ 28,00 ↔ 34,00 ↔ 36,00 ↑ 7,00 ↔ 9,00 ↑ 14,50 ↔ 18,00 ↑ 18,50 ↔ 20,00 ↑ 62,00 130,00 ↔
rynek rybny mpr 91 ver 2:Layout 1
2013-02-15
00:14
Strona 19
Rynek Rybny
Ceny zbytu ryb bałtyckich („z burty”) w wybranych portach rybackich (ankieta własne) — luty 2013 Ceny udostępnił kuter KOŁ-206 Śledź D Śledź S Szprot
Ceny udostępniła firma NEKTON Pastuga Dorsz cały
Ceny z Helu i Władysławowa
2,50 2,00 1,40
Śledź D Śledź S Szprot I Szprot II Dosz cały
Ceny udostępniła firma PORT—SERVICE
2,30 5,80
Płastuga
2,40 1,95 1,45 1,00 5,60
2,50
Ceny z Kaliningradu Śledź D Śledź S
WŁADYSŁAWOWO JASTARNIA
HEL
2,40 1,95
KALINIGRAD
USTKA GDYNIA
KOŁOBRZEG
TOLKMICKO
Ankietę przeprowadzono w dniach 07.02-08.02.2013
DZIWNÓW TRZEBIEŻ
* ceny hurtowe
Ceny ryb na aukcjach zagranicznych Łosoś hodowlany poch. Norwegia (Oslo, FishPool)
Dania, Hvide Sande (14-02-2013), system PEFA Ryba, rozmiar Cena w DKK Cena w PLN* Zimnica bałtycka 100 A+ Zimnica bałtycka 200 A+ Stornia bałtycka 0 A+ Gładzica bałtycka 100 A+ Gładzica bałtycka 200 A+ Gładzica bałtycka 300 A+ Gładzica bałtycka 400 A+ Turbot bałtycki 401 A+ Turbot bałtycki 402 A+
5,53 4,34 4,92 11,93 8,63 8,01 6,25 17,90 45,10
Ceny Fish Pool Index (13-02-2013) Oznaczenie Cena w EUR Cena w PLN* 3-6 kg FCA Oslo 4,62 19,27
3,03 2,38 2,70 6,54 4,73 4,39 3,43 9,81 24,72
Ceny zakupu przez eksporterów (11-02-2013) Rozmiar Cena w EUR Cena w PLN* 1-2 kg 2-3 kg 3-4 kg 4-5 kg 5-6 kg 6-7 kg 7 kg+
* wg średniego kursu NBP z dnia 14-02-2013
3,57 4,07 4,62 4,63 4,62 4,62 4,54
14,89 16,98 19,27 19,31 19,27 19,27 18,94
Ceny zbytu ryb hodowlanych dla ilości detalicznych i małych ilości hurtowych (ank. własna) — luty 2013 Region
Ceny sprzedaży ryb w zł/kg Karp Sielawa Sieja Szczupak Sandacz Okoń Węgorz Jesiotr Płoć Leszcz
Lin
Amur Tołpyga
Sum
Polska płn.–wsch. 12,60 16,33
22,00
13,67
23,33
11,25
75,00
27,67
4,05
6,13
13,50 11,00
10,00
18,00
Polska płn.–zach. 13,10 12,00
15,65
11,97
25,00
9,85
37,00
27,77
3,73
4,90
11,20
—
6,92
19,00
—
—
Polska płd.–wsch.
—
—
20,00
—
—
—
30,00
—
8,00
7,00
17,00
Polska płd.–zach. 12,36
—
—
20,50
25,00
—
65,00
29,60
—
5,50
16,50 11,75
7,00
19,33
Średnia
12,58 14,60
17,77
15,32
24,17
10,78
63,00
28,61
3,91
5,86
13,68 11,90
7,46
18,43
Minimalna
10,00 10,00
15,30
10,70
20,00
7,70
37,00
24,00
3,50
4,60
11,20 10,00
5,25
14,00
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
19
rynek rybny mpr 91 ver 2:Layout 1
2013-02-15
00:14
Strona 20
Rynek Rybny
Ceny detaliczne brutto ryb (zł/kg) luzem, w wybranych sieciach handlowych (ankieta własna) — luty 2013 Ryby świeże i rozmrażane ASORTYMENT
HIPERMARKET / HURTOWNIA
Barramundi, patrosz. Dorada Dorsz, filet b/s Dorsz, filet z/s Dorsz, tusza Flądra (stornia) Halibut, tusze Jesiotr, patroszony Karp, cały Karp, filety bez ości Labraks, cały Leszcz, tusza Łosoś importowany, patroszony Łosoś importowany, dzwonki Łosoś importowany, filet Tilapia, świeża/rozmrażana Płoć, tusza Pstrąg, patroszony Pstrąg — filet z/s Sum europejski, patroszony Sum afrykański, patroszony Sola Sandacz patroszony Szczupak patroszony Tołpyga, patroszona — brak danych
AUCHAN* — — 30,59 29,99 ↔ 15,99 ↓ 12,42 (tusz.b/s) 29,15 ↑ — 22,99 (tusze) 20,99 (dzwonka) — — 26,99 — 39,99 ↑ — — 14,99 ↓ 27,99 — — — — — —
MAKRO* 37,79 ↔ 22,56 ↓ 29,14 ↓ 28,34 ↓ — 13,69 ↑ (patr.) 34,60 ↓ 32.54 ↔ (żywy) 17,31 (patr) 32,64 25,64 ↓ 11,54 27,75 ↑ 41,99 stek 43,56 ↓ — — 19,16 ↔ — — — — — — 10,49 ↑
Piotr i Paweł* — — 24,99 26,99 33,99 — 59,99 (filet) — — — — — — 45,99 47,96-49,99 — 17,99 — — — — — — —
E.LECLERC* — — — — — — — — 14,99(żywy) ↔ — — — — — — — 10,99 ↔ 19,99 ↔ — — — — — — —
* Ceny dotyczą hal w Rumi, Gdyni, Warszawie, Toruniu i Białymstoku w dniach 07-14.02.2013
Ryby wędzone ASORTYMENT AUCHAN* Dorsz Halibut Łosoś importowany, brzuszki Łosoś importowany, filety n/z Kabanosy z łososia Makrela Pstrąg Ryba maślana Sieja Szprot Śledź, pikling Śledź, filet/płat Tuńczyk Węgorz
— 47,70 ↑ 19,99-25,99 ↑ 45,24 — 13,95 ↓ 26,98 ↓ — — 12,78 ↔ — — 39,99 (trewal) —
HIPERMARKET / HURTOWNIA MAKRO* Piotr i Paweł* 16,78 ↔ 40,94 ↓ — 57,74 n/z 30,96 13,64 ↑ — 52,49 ↑ — 10,49 ↓ 10,49 ↔ 15,74 ↔ 78,74 ↔ —
29,99 51,99 39,95 56,63-59,99 11,99 15,69 32,99 — — 11,49 — — 29,99 (trewal) —
E.LECLERC* 24,99 53,99 39,99 — — 15,99 37,99 — — — 10,99 19,99 — —
↔ ↔ ↔
↓ ↔
↔ ↔
Ceny sprzedaży produktów z pstrąga „loco grobla” dla ilości detalicznych — luty 2013 Cena w zł/kg Polska płn.–wsch. Polska płn.–zach. Polska płd.–wsch. Polska płd.–zach. Średnia Minimalna
20
cały/żywy
patroszony
tusza
filety / płaty
wędzony
16,10 14,98 17,00 17,55 16,45 14,70
19,25 19,10 18,00
21,00 — — — 21,00 21,00
27,00 30,00 — — 28,00 27,00
29,50 27,42 30,00 35,00 29,73 24,84
18,62 16,00
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
okladka-konserwy91:Layout 1
2013-02-15
00:01
Strona 1
Raport numeru: Rynek konserw rybnych Spis treści Rynek konserw: Coraz większa koncentracja, coraz krótsze półki (Tomasz Kulikowski) — 23-25 Szprot — świąteczna przekąska Rosjan (Margarita Bogatowa) — 28 Brisling — szprot z norweskich fiordów — 29 Kochamy szprotki! — 29 Ocena organoleptyczna konserw Evra-Fish — 30 Eko-tuńczyk, czyli różne wizje zrównoważonego rybołówstwa tuńczykowego — 31 Makrela — wciąż brak porozumienia — 33 Co w puszce piszczy? — czyli ocena sensoryczna konserw śledziowych w sosie pomidorowym — 34-35
Indeks firm i marek konserw, opisanych w raporcie Apti Asar B&K B.M.C. Contimax Crown Food
DOS EvraFish Fish Food Graal King Oscar Laguna
Łosoś Marimax Rekin Superfish Tesco Wilbo
szablon parzyste na spad:Layout 1
2012-02-19
12:47
Strona 1
konserwy_raport:Layout 1
2013-02-14
21:45
Strona 23
Raport numeru: Konserwy rybne
Rynek konserw: coraz większa koncentracja, coraz krótsze półki Po raz pierwszy od wielu lat nie oszacujemy wielkości produkcji i wielkości rynku detalicznego w 2012 r. Brak nam niestety danych od wielu przedsiębiorstw oraz środków na zakup wyników badań rynkowych. Przedstawiamy więc Państwu informacje i fragmentaryczne dane, na podstawie których każdy może sobie wyrobić własną opinię o kondycji kategorii „konserw rybnych”. Główne zjawiska zaobserwowane w 2012 r.: • produkcja konserw szprotowych wzrosła w ujęciu ilościowym o około 10,2% (do 12,0 tys. ton), • produkcja konserw i przetworów z makreli wzrosła o około 11% (łącznie 11,0 tys. ton, jednak nie znamy udziału konserw w tym wolumenie), • ceny konserw z tuńczyka wzrosły w imporcie od 11 do 40%, • ceny detaliczne większości konserw wzrosły o ponad 10%, • GUS zaobserwował 2,4% spadek
konsumpcji konserw rybnych w I półroczu 2012 r., • spadek dostaw na rynek od upadającej spółki Wilbo S.A. (w skali całego roku szacujemy, że spółka ta uzyskała ze sprzedaży konserw o ok. 35-40% mniej przychodów, tj. utraciła rynek o wartości ponad 30-35 mln zł); • dalsza koncentracja sprzedaży w kanale sieci supermarketów dyskontowych; • ograniczenie dostępnych pozycji asortymentowych, niska aktywność podmiotów we wprowadzaniu innowacji; • skrócenie półek z konserwami rybnymi w większości hipermarketów.
Graal — lider umacnia pozycję
W 2011 r. łączne przychody spółki Graal S.A. wyniosły 268,9 mln zł, zaś przychody skonsolidowane Grupy Kapitałowej Graal S.A. wyniosły 521,2 mln zł. Sprzedaż kon-
Zakład Przetwórstwa Rybnego ASAR Ryszard Sokólski 84-360 Łeba, ul. Kościuszki 39 tel./fax (59) 866-14-21 604 20 11 57 e-mail: zakladasar@interia.pl
serw rybnych przyniosła spółce Graal S.A. 203,0 mln zł przychodów, stawiając ją na pozycji lidera produkcji i sprzedaży konserw rybnych. W trzech pierwszych kwartałach 2012 r. spółka Graal S.A. uzyskała wg jednostkowego sprawozdania finansowego 12,5% wzrost przychodów.
King Oscar — umacnia pozycję, jako eksporter
Spółka King Oscar, dla której rynek polski jest ważny, ale większą część produkcji przeznacza na eksport, w roku 2011 odnotowała 15,4% przyrost przychodów ze sprzedaży konserw rybnych. Przychody ogółem wyniosły 159 mln zł, z czego 148,5 mln zł z produkcji własnej, a 10,5 mln zł ze sprzedaży handlowej (np. konserwy tuńczykowe). Spółka uzyskała 9,6 mln zł zysków z działalności operacyjnej. Firma przyznała w sprawozdaniu finansowym, że jej udział w rynPPHU Jotes ul. Klonowa 2B, 62-571 Stare Miasto tel./fax +48 63 241 62 62 e-mail: biuro@jotes.info; www.jotes.info Mobile +48 603 696 100
KOMORA WĘDZARNICZO-PARZELNICZA STEROWANIE MIKROPROCESOROWE MCC-050
Producent delikatesowych konserw i przetworów rybnych
Zastosowany sterownik mikroprocesorowy umożliwia pełną kontrolę nad całym procesem wędzenia z rygorem automatycznej kontroli realizacji programów. Sterownik pozwala zaprogramować 49 kompletnych programów składających się z 10 tzw. kroków, dla których można podać osobne wartości dotyczące:
PRZEZNACZENIE:
TYP: KWE
Do sklepów, restauracji i przetwórni
ZASTOSOWANIE:
Szczególnie polecamy: kawior z ryb łososiowatych i marynaty
Komora przeznaczona do obróbki ryb, mięsa i jego przetworów, drobiu oraz serów
SYSTEM WYTWARZANIA DYMU: y owujem Zrąbki są wytleniane w dymogeneratorze dopas Komory ymiarów umieszczonym w drzwiach komory do w ia szczen pomie HIGIENA: System półautomatycznego mycia oraz konstrukcja komory z wysokogatunkowej stali kwssoodpornej zapewnia utrzymanie czystości w urządzeniu
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
23
konserwy_raport:Layout 1
2013-02-14
21:46
Strona 24
Raport numeru: Konserwy rybne uważa, że „pomimo trudnej sytuacji finansowej, stan jego przedsiębiorstwa daje możliwość prowadzenia działalności gospodarczej umożliwiającej osiąganie zysków i odzyskanie płynności finansowej o czym świadczy fakt, iż spółka pomimo trudnej sytuacji finansowej nadal utrzymuje produkcję i sprzedaje swoje produkty”. Zarząd chce zaproponować 100% spłatę należności głównych do kwoty 30 tys. zł (w terminie 18 miesięcy) oraz 40% redukcję i spłatę przez 5 lat należności pow. kwoty 30 tys. zł. Wniosek ten będzie rozpatrywany przez Sąd wspólnie z wnioskami wierzycieli: Gospodarstwa Rolnego w Pępowie, Frukton w Kaliszu, Kotlin sp. z o.o. w Kotlinie, PH Kaller w TySzacunek własny na podstawie danych ze sprawozdań finansowych złożonych w KRS mieniu, Bermal Fish w Darłowie, ku krajowym konserw zmniejszył we, po 1/4 — śledziowe i makre- W.P.H. Agrahurt w Raduckim Folsię (King Oscar jako jedyny z du- lowe. Firma rokrocznie stara się warku oraz Silgan Metal Packaging żych producentów nie oferuje ma- wprowadzać nowości — o nich na SA w Tczewie. Na koniec 3 kwartarek własnych, a wyłącznie produk- stronie 30. łu 2012 r. przeciwko spółce toczyło ty markowe). Szansą na budowę się 50 procesów o zapłatę. mocniejszej pozycji było podpisa- DOS — produkcja pod nie umowy z Tesco oraz przejęcie marki własne Rekin — kolejna od BK-Food, w styczniu 2012 r., DOS to producent konserw rybmarek handlowych konserw tuń- nych i ryb wędzonych. W dniu upadłość producenta czykowych — B&K oraz Laguna. 4 grudnia 2008 r. wspólnicy spółki konserw rybnych Czy tak się stało — będziemy mog- DOS — Jan Diaków i Ryszard W dniu 31 grudnia 2012 r. Sąd Reli ocenić dopiero za kilka miesięcy, Okrój zobowiązali się do sprzedaży jonowy w Rzeszowie ogłosił upadgdy spółka upubliczni sprawozda- 100% udziałów spółce Graal S.A. łość likwidacyjną PPH „Rekin” Jenie finansowe za 2012 r. Na mocy zawartego aneksu zakup rzy Cielak z siedzibą w Paszczynie. ma nastąpić do 31 grudnia 2015 r. Zakład Przetwórstwa Rybnego ofeObecnie DOS-em kieruje Piotr rował blisko 180 pozycji przetŁosoś — kolejny rok Torłop, co sprawia, że spółka jest w worów rybnych marynowanych, wzrostu przychodów wędzonych, solonych i mrożonych W 2011 r. Przetwórstwo Rybne unii personalnej z Superfish S.A. oraz konserwy rybne. Firma posia(tu również prezesem zarządu jest Łosoś zanotowało po raz kolejny dała również własne placówki Piotr Torłop). imponujący wzrost przychodów ze handlowe w Tarnobrzegu, Zabrzu, DOS uzyskał w 2011 r. 28,1 sprzedaży konserw własnej proDębicy i Zakopanem. Do 2009 r. dukcji (o 11,1% do 116,7 mln zł), mln zł przychodów, z czego 20,8 przedsiębiorstwo było rentowne. a także ze sprzedaży towarów mln zł przychodów ze sprzedaży Rok 2010 firma zamknęła niewilką handlowych (4,2 mln zł). Ogółem produktów własnych (wzrost o stratą 17 tys. zł. Rok później strata przychody spółki sięgnęły 120,9 12,2%). W strukturze asortymentowyniosła już 1,1 mln zł, zaś w pierwej dominują konserwy oraz mln zł. szproty i inne ryby wędzone (war- wszych trzech kwartałach kolejna strata wyniosła 1,3 mln zł. Na dzień EVRA rozwija produkcję tość sprzedaży ryb wędzonych ogłoszenia upadłości firma jest znacząco rośnie). i sprzedaż winna kontrahentom, głównie z tyW 2011 r. EvraFish zwiększyła całtułu dostaw warzyw, ryb i opakokowite przychody do 41,2 mln zł (tj. Wilbo S.A. — trwają wań ponad 5 mln zł. o 21%), przy czym przychody ze sprawy o upadłość sprzedaży własnych produktów W 2011 r. Wilbo S.A. uzyskało 78,1 Inni producenci mln zł ze sprzedaży konserw wzrosły z 32,4 do 38,6 mln zł. Choć gros rynku skoncentrowane W 2012 r. EvraFish Sp. z o.o. (wzrost o 3%). W ciągu trzech jest w rękach powyższych produuzyskała blisko 40 mln zł przy- pierwszych kwartałów 2012 r. centów, warto pamiętać, że konchodów ze sprzedaży konserw na Wilbo sprzedało konserwy rybne serwy własnej produkcji oferują też rynku krajowym i zwiększyła sprze- o wartości 40,9 mln zł, odnotowu- inne firmy, w tym: BMC Jerzy daż (do 3,6 mln zł) w eksporcie. ją 29% spadek przychodów ze Szczepankowski, Asar Ryszard Struktura oferowanych przez Evra- sprzedaży tego asortymentu. Zarząd Wilbo S.A. złożył wnio- Sokólski, Contimax S.A., Fish Food Fish konserw jest zrównoważona Sp. z o.o. — ok. 1/3 mają konserwy szproto- sek do Sądu o upadłość z możliwością zawarcia układu. Zarząd Przychody głównych producentów konserw rybnych (2011)
24
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
konserwy_raport:Layout 1
2013-02-14
21:47
Strona 25
Raport numeru: Konserwy rybne Ceny konserw tuńczykowych w imporcie (spoza EU) do Polski
Z kart historii...
Opracowanie własne na podstawie danych Eurostat HS6
Droższy tuńczyk
Analitycy rynku tuńczykowego prognozują, że w 2013 r. utrzymają się wysokie ceny surowca do produkcji konserw. W styczniu 2013 r. ceny tuńczyka pasiastego z połowów na Zachodnim Pacyfiku kształtowały się na poziomie 2075 USD/tonę, o 2% więcej niż przed rokiem i o 9% więcej niż w grudniu 2012 r. (1900 dolarów/tonę). Rekordowo wysokie ceny płacono za tuńczyki do konserw we wrześniu 2012 (2350 dolarów/tonę).
Wg Krzysztofa Hryszki z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie, w okresie styczeń-październik 2012 r. w Polsce nastąpił 30% spadek popytu na tuńczyki, czyli głównie na konserwy tuńczykowe. Nie dziwi to w sytuacji, gdy wzrost cen w imporcie w zł sięga, wg IERiGŻ, aż 45,7%. O ile średnie roczne ceny 1 kg konserw tuńczykowych z Tajlandii wynosiły w latach 20092011 około 10,20 zł, to ceny deklarowane na granicy w miesiącach VII-IX.2012 przekraczały średnio 16 zł/kg. W październiku 2012 cena spadła do 13,19 zł/kg — nie wiadomo jednak, czy jest to odwrócenie tendencji. Wg danych Eurostat (HS6) wzrost cen był niższy (październik 2012 w stosunku do października 2011) i wyniósł w euro 11,7%. Do tego należy uwzględnić wahania kursowe (różnice między kursami średniomiesięcznymi w ostatnim roku wynosiły do 10%). Także dane Eurostat potwier-
Ceny detaliczne wybranych konserw na rynku krajowym
Sklep spożywczy „Sam” na ul. Przy Agorze w Warszawie. Ekspedientka Zofia Mazurska układa konserwy rybne na półkach. Rok 1966. fot. Grażyna Rutowska / Narodowe Archiwum Cyfrowe
dzają spadek dostaw konserw tuńczykowych w okresie od styczania do października 2012 r. o 27% (z 6,1 do 4,5 tys. ton) Handel detaliczny zareagował na razie średnio 11% podwyżkami (wg danych GUS), ale wiele konserw zdrożało znacznie bardziej.
Dystrybutorzy tuńczyków
Także na rynku dystrybucji tuńczyków następuje koncentracja. Z importu i dystrybucji wycofał się prekursor rynku — BK-Food. Liderem dostaw dla sieci handlowych jest od lat Graal S.A. Wśród dostawców dla handlu tradycyjnego jednym z liderów jest Marimax Polska Sp. z o.o., który w 2012 r. wprowadził konserwy o wartości 15 mln zł, z czego za ok. 13 mln zł na rynku krajowym.
Podsumowanie
Opracowanie własne na podstawie danych GUS, cyt. za „Rynek Ryb”, IERiGŻ.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Wyniki produkcyjne i przychody liderów rynku wskazują na to, że rynek produkcji konserw jest nadal żywotny. Kłopoty Wilbo to także z pewnością szansa dla konkurentów. Z drugiej strony dostępne dane statystyczne sugerują, że w 2012 r., głównie za sprawą wzrostów cen konserw tuńczykowych, wolumen sprzedaży na rynku krajowym zmniejszył się. teka 25
szablon parzyste na spad:Layout 1
2013-02-14
18:12
Strona 1
strona27:Layout 1
2013-02-10
13:11
Strona 27
Reklama
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
27
szprot:Layout 1
2013-02-14
23:42
Strona 28
Raport numeru: Konserwy rybne
Szprot — noworoczna przekąska Rosjan Szproty są najważniejszą świąteczną przekąską w Rosji. Rosjanie tak polubili proste danie z kilku rybek w oleju i żytniego chleba, że nawet przenosząc się do innych krajów nie mogą się obejść bez tego przysmaku. Szproty są szczególnie cenione na Łotwie. Kupuje je przeważnie Rosja, kraje WNP, a także w mniejszym stopniu Ameryka Północna i Europa. W fabryce Brivais Vilnis, jednym z największych zakładów produkujących szproty na Łotwie, korespondent zostaliśmy zapewnieni, że dla wszystkich kontynentów wytwarzany jest produkt najlepszej jakości. Pomysł wędzenia i konserwowania szprotów pojawił się na Łotwie jeszcze pod koniec XIX wieku. Dopiero później rozpoczęły się eksperymenty z przepisami i dodatkami. Szproty produkowane są w różnych krajach, lecz ryskie są szczególnie cenione. Łotwa, która w chwili wynalezienia szprot wchodziła w skład Imperium Rosyjskiego, jest uważana za ojczyznę tych delikatesowych konserw. Na jednej z pierwszych opatentowanych etykiet widnieje profil Mikołaja II – mówi przewodniczący rady dyrektorów Salacgrīvskiej* Spółki Akcyjnej Brivais Vilnis, Arnolds Babris: Jest to narodowy produkt. Pokazałem Państwu etykietę, która została opatentowana jeszcze w 1905 roku. Pierwsze termicznie sterylizowane konserwy – szproty – produkowano w Rydze. Mamy najstarsze tradycje, największe doświadczenie. Łotwa jest liderem w produkcji właśnie wysokiej jakości szprotów. Istnieje marka handlowa Rigas Sprots, pod którą może produkować szproty jedynie pięć zakładów na świecie. Należy dodać, że wszystkie pięć znajdują się na Łotwie. W kraju funkcjonuje około 30 zakładów produkujących szproty różnej wielkości. Głównym kierunkiem eksportowym (około jednej trzeciej wyborów) jest Rosja, która kupuje około 10 mln puszek (około 2000 ton) Rigas Sprots rocznie. Na drugim miejscu pod względem wielkości zakupów znajduje się Ukraina, na trzecim Białoruś, a dalej – Kazachstan oraz innej kraje WNP. Zamykają tę listę Europa i Stany Zjednoczone. Dla wszystkich klientów standardy jakości są jednakowe – mówi Arnolds Babris: Klient zawsze ma rację. Zawsze traktujemy naszych klientów
jako partnerów. Może powiedzieć ‘chcę lepszy towar i jestem gotowy za niego zapłacić’. Nie ma w tym nic prywatnego, chodzi jedynie o biznes. W Afryce szproty nie cieszą się popytem, a dla Skandynawów i Południowej Ameryki rybki nie są niczym niezwykłym. Natomiast firma widzi potencjał w azjatyckim rynku. Po skosztowaniu konserw w fabryce Chińczycy nawet spróbowali skopiować ten smak. Nie poradzili jednak sobie – uśmiecha się dyrektor wykonawczy fabryki, Maris Trankalis: Na początku przyjechał chiński ambasador, potem kolejne dwie osoby z ambasady, a potem jeszcze dwanaście. Spróbowali. Pytamy: „Podoba się?” „Owszem, bardzo się podoba. Proponujemy współpracę: damy wam ludzi, którzy będą z wami pracować”. Kilka dni później przyjechały dwie osoby, ponabierały wzorców i pojechały. Piszemy, dzwonimy – wszyscy zaginęli, jakby się rozpłynęli. Po dwóch-trzech miesiącach przyjechał ambasador i powiedział: „Chiny są wielkim krajem. Mogą zrobić wszystko, oprócz szprotów”. Na ma w tym nic dziwnego, gdyż technologia przygotowania ma dawną tradycję i sama w sobie jest dość skomplikowana. Według Arnoldsa Babrisa szproty są chyba najtrudniejszymi do przygotowania konserwami: Najtrudniejsza część procesu to właśnie technologia wędzenia. Każdy piec jest unikalny, więc każda produkcja ma własny przysmak. Potem odcinane są głowy i szproty pakowane są do puszek. Widzieli Państwo, że ręczne pakowanie to bardzo skrupulatny proces. Jedynie kobiece ręce mogą tak dokładnie je zapakować. Mężczyźni nie radzą sobie z tym zadaniem. Na naszych liniach produkcyjnych nie pracują mężczyźni, nawet nie zatrudniamy ich, ponieważ nie mogą konkurować w pracy z kobietami. Na koniec ryby zalewa się olejem, puszkę się zamyka i sterylizuje. Tym sposobem uzyskujemy danie nie tylko pyszne, lecz również estetyczne. Słusznie uważane jest ono za ozdobę każdego świątecznego stołu. Dla Rosjan szproty, podobnie jak mandarynki lub słynna rosyjska sałatka Olivier, są symbolem noworocznej uczty. * Salacgrīva (pol. Salis) — miasto na północy Łotwy
Margarita Bogatowa „Głos Rosji” polish.ruvr.ru
28
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
szprot:Layout 1
2013-02-15
01:11
Strona 29
Felieton
Pokochajmy szprotki
Tosty ze szprotkami
Dziś „walentynki”, więc będzie o miłości, do ryb rzecz jasna. Jacy jesteśmy, jako Polacy, kulinarnie? Znaczna część społeczeństwa (zwłaszcza środowiska robotnicze, rolnicy) odżywia się w domach, wg badań rynkowych, dość monotonnie: schabowy, pomidorowa, kurczak, rosół, schabowy... Czy to znaczy, że jesteśmy tradycjonalistami? Nie jestem do końca przekonany. Tradycjonalistami kulinarnymi to są Włosi i Chińczycy. Jedzą tak, jak nakazuje tradycja, są ze swojej kuchni dumni, nie znoszą tego co się mianem fusion określa. My jesteśmy raczej podobni do Rosjan — szczycimy się naszą kuchnią narodową, ale gdy ktoś pyta o narodowe potrawy, to poza bigosem i pierogami nie jesteśmy w stanie nic pokazać. Co gorsza, jeżdżąc co nie co po kraju, zaczynam być przerażony ofertą gastronomiczną napotykanych hoteli i restauracji. Ja nie oczekuję bażantów i sandaczy, niech chociaż będą pierogi, bigosy, pożądne schabowe, kapuśniak, grzybowa, dobra kasza gryczana... Niestety, ich miejsce zajęło menu bezpłciowe: puree z ziemniaków, filet z kurczaka, jakiś słaby de volaille, zupy-kremy bez smaku i coraz więcej mięs oraz ryb a’la piec konwekcyjnoparowy, żeby się broń Boże kucharz nie zmęczył przy patelni. Jedząc to mam wrażenie, że polska codzienna gastronomia stoi w rozkroku — chciałaby być „europejska” (ale nie potrafi), polska zaś się wstydzi być (i już chyba też nie potrafi).
Składniki: ciemny chleb tostowy, 1 ząbek czonek, 0,5 kostki miękkiego masła, sałata, 2 puszki szprotek w oleju, cytryna, 2 jajka, sól, pieprz, majonez Przygotowanie: Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę. Utrzeć z masłem. Posmarować kromki chleba. Włożyć do rozgrzanego piekarnika, podpiec na rumiano. Jajka ugotować na twardo. Wystudzić, obrać i pokroić w grube plasterki. Sałatę umyć i osuszyć papierowym ręcznikiem. Cytrynę sparzyć i pokroić w plastry. Grzanki wyłożyć na talerz. Na każdą położyć po kawałku liścia sałaty, 2 szprotki, plastrze jajka i cytryny. Oprószyć solą i pieprzem. Majonez przełożyć do szprycy i wycisnąć dekoracyjnie na grzanki. www.doradcasmaku.pl
Na dwóch różnych spotkaniach, w ciągu ostatniego roku, usłyszałem, że Polacy słynęli przez wieki z umiejętności przyrządzania ryb (zwłaszcza słodkowodnych). Ponoć zazdrościli nam tego nawet Francuzi. Być może, tylko, że ja w XVIII w. nie żyłem, a dziś, bądźmy szczerzy — w mało którym europejskim kraju ryba jest tak knocona, jak w Polsce. Oczywiście i u nas są nieliczne perełki, miejsca gdzie rybkę zjeść można przesmacznie, tyle że to wyjątki potwierdzające smutną regułę. Nie silmy się na nowomodną kuchnię, wróćmy do dobrze pojętego polskiego patriotyzmu kulinarnego. Że komuś z zagranicy nie zasmakuje bigos? Co z tego? Zapewniam, że obecne puree ziemniaczane z kotletem z mielonego indyka też nikogo nie zachwyca. A z ryb? Świeża ryba to wspaniały surowiec, jeśli się wie co z niego zrobić. Jest to zazwyczaj także surowiec drogi. To może nie zapominajmy o tym, co polskie, zdrowe i łatwe — nie wstydźmy się w domu, ale i w hotelu na śniadanie podać (do wyboru) Popular Smoked Winter Sprats. Małe rybki o mocnym aromacie, niczym nie ustępujące norweskim brislingom, portugalskim sardynkom, włoskim sardelom... Oni uwielbiają swoje maleństwa, to i my pokochajmy, choć trochę, nasze niepowtarzalne szprotki. Tomasz Kulikowski Magazyn Przemysłu Rybnego e-mail: mpr@mprfish.com
Szprotki smażone Składniki: 0,5 kg świeżych szprotek ok. pół szklanki mąki sól pieprz (najlepiej świeżo mielony) natka świeżej pietruszki olej do smażenia do ozdoby: cytryna, sól morska Przygotowanie: Rozgrzej olej do ok. 190°C Szprotki, sol, pieprz i mąkę wrzuć do lnianego worka, dobrze potrząśnij by ryby pokryły się mąką. Zawartość worka wsyp do sitka, by usunąć nadmiar mąki, wrzuć ryby na patelnię. Smaż ok. 3min, aż będą chrupiące. Wyciągnij je na papierowy ręcznik, aby obciekły z tłuszczu. W międzyczasie do gorącego oleju wrzuć pietruszkę, uwaga olej będzie strzelać! Kiedy liście będą ciemno zielone, odcedź je i podaj z szprotkami. Posyp wszystko solą morską i podawaj z cytryną. Przepis: kuchnia.wp.pl; Fot.: Paweł Strykowski/123rf
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
29
ocena evra 91:Layout 1
2013-02-14
17:04
Strona 30
Technologia Przemysłu Rybnego
Ocena organoleptyczna konserw EvraFish Analizę sensoryczną wybranych konserw marki EvraFish przeprowadził zespół osób mających prawidłowe progi rozpoznawania smaków podstawowych oraz umiejętność właściwego rozpoznawania posmaków i zapachów, zgodnie z definicjami zawartymi w CODEX GUIDELINES FOR THE SENSORY EVALUATION OF FISH AND SHELLFISH IN LABORATORIES (CAC-GL 31-1999). Analiza sensoryczna wykonana została metodą próby ślepej. Próby miały temperaturę ok. 18°C. Analizę wykonano na życzenie firmy Stek-Rol Sp. z o.o.
Filety śledziowe podwędzane w oleju EvraFish Delikatne, średniej twardości filety ze śledzi, nasycone aromatem z wędzenia. Olej neutralny, bez posmaków. Konserwa klasyczna, smaczna, choć zdaniem oceniających ustępująca jednak smakowo wędzonej makreli w oleju. Gramatura: 170 g. Zawartość ryby: średnio 60% przed sterylizacją.
Sałatka meksykańska z łososiem EvraFish Konserwa warzywno-rybna. Ciekawie skomponowany smak; warzywa prawidłowo obrobione i smaczne (zwłaszcza idealnie przygotowana fasola i cebula). Ryba smaczna, choć wg naszej subiektywnej oceny było jej zbyt mało. Ogólnie — ciekawy, nowoczesny asortyment, idealny na szybką kolację dla 23-osobowej rodziny. Jedyny minus to trochę zbyt mokry sos warzywny, pozostawiający po konsumpcji nieco płynu na talerzu. Gramatura: 170 g. Zawartość ryby: 25%.
Filety z makreli podwędzane w oleju EvraFish Klasyczna konserwa z wędzonych filetów z makreli w oleju. Filety ze skórą, w dużych kawałkach, o mięsie delikatnym i jak na makrelę nie zanadto twardym oraz soczystym. Mocno wyczuwany aromat pochodzący z wędzenia. Olej neutralny, bez posmaków. Choć to asortyment klasyczny, to trzeba przyznać, że jest to jedna z najsmaczniejszych konserw, jakie przyszło nam próbować w ostatnim czasie. Asortyment absolutnie godny polecenia. Puszka estetyczna. Oznakowania prawidłowe. Gramatura: 170 g. Zawartość ryby: 50%.
Sałatka z tuńczykiem śródziemnomorska EvraFish Konserwa warzywno-rybna. Ciekawie skomponowany smak; warzywa prawidłowo obrobione. Duża zawartość przypraw charakterystycznych dla regionu Morza Śródziemnego. Ryba smaczna, choć zdominowana smakiem ziół. Ogólnie — nowoczesny, pomysłowy asortyment, dobry na szybką kolację dla 2-3-osobowej rodziny. Gramatura: 170 g. Zawartość ryby: 25%. Podsumowanie: przedstawione do oceny konserwy nie mają wad technologicznych, ryba i warzywa zostały prawidłowo poddane obróbce termicznej. Asortymenty są smaczne. Śledź i makrela — tradycyjny asortyment dla bardziej konserwatywnych konsumentów; sałatki — nowatorskie rozwiązania dla młodszych odbiorców. Choć trudno porównywać tak różne typy konserw, to jednak zdecydowanie najbardziej godna polecenia są: filety podwędzane z makreli, smakowo bez zarzutu. Redakcja
30
Magazyn Przemysłu Rybnego nr1 (91) / 2013
tunczyk:Layout 1
2013-02-15
00:05
Strona 31
Raport numeru: Konserwy rybne
Eko-tuńczyk, czyli różne wizje zrównoważonego rybołówstwa tuńczykowego W USA w styczniu br. ruszyła kampania pod hasłem „Eco-Safe Tuna”, która ma promować przyjazne środowisku metody połowu tuńczyków oraz „zachęcać” producentów do porzucenia najbardziej destrukcyjnych metod odłowu. Kampania powiązana jest ze organizacją Greenpeace. Zdaniem organizatorów kampanii dotychczasowe oznaczenia, typu „Dolphin safe” nie gwarantują podczas połowów ochrony dla żółwi morskich, rekinów, ptaków morskich, jak i niewymiarowych tuńczyków. Zdaniem organizatorów kampanii wprowadzenie odpowiedzialnych praktyk, umożliwiłoby zmniejszenie przyłowów o nawet 200 tys. ton organizmów morskich rocznie. Ponadto badania ankietowe w USA wykazały, że oznakowanie „Doplhin safe” jest postrzegane przez 22% amerykańskich konsumentów, jako gwarancja, że w puszce nie ma mięsa delfina, co nie jest zgodne z celem certyfikatu. Wg organizatorów kampanii najbardziej nieprzyjazde środowisku są metody połowu oparte o zastosowanie okrężnic oraz tzw. FAD — urządzeń powodujących koncentrację ryb. Powyższa kampania to tylko jedno z działań podejmowanych na świecie w celu bardziej pro-ekologicznych połowów tuńczyka. Inne to chociażby certyfikacja MSC, coraz bardziej powszechna w branżu tuńczykowej oraz działania państw wyspiarskich na rzecz promocji połowów metodami haczykowymi na wędy (pole and line). W 2012 r. została zawiązana nawet Międzynarodowa Fundacja Połowów Haczykowych na Wędy (IPNLF), która prowadzi lobbying na rzecz promocji tuńczyków z połowów metodami tradycyjnymi, które nie tylko wspierają lokalne wspólnoty rybackie, ale też są najbardziej selektywne i najmniej destrukcyjne dla innych organizmów morskich. Połowy takie są prowadzone obecnie głównie na Malediwach i w Indonezji. Potencjał ich rozwoju jest także na Filipinach, Brazylii, Ghanie, Japonii, Meksyku, Mozambiku, Senegalu, Indiach, USA i krajach Południowej Europy. Sprawa jednak nie jest tak jednoznaczna, jak to wykazuje część organizacji ekologicznych. Wg ISSF (International Seafood Sustainability Foundation) metodą najbardziej efektywną są połowy okrężnicowe, które są najtańsze, a także powodują najmniejsze zużycie paliwa (i w efekcie najniższą emisję CO2 na 1 kg tuńczyka). Z tego punktu widzenia połowy haczykami na wędy są mniej efektywne, najmniej efektywne są zaś połowy sznurami haczykowymi (longline). Rynek na certyfikowane produkty tuńczykowe rozwija się na całym świecie, głównie w USA, Japonii i Północnej Europie. W ostatnim czasie wprwadzenie tuńczyka z eko-etykietą zapowiedziała sieć NorgesGruppen w Norwegii (w kraju tym roczna sprzedaż tuńczyka wynosi ok. 4 tys. ton). Zdaniem przedstawicieli NorgesGruppen obecność błękitnej etykiety na konserwie nie jest obecnie ważna dla norweskiego konsumenta, jednak za 2-3 lata znak będzie już dobrze rozpoznawalny.
Okrężnicowiec (sejner) do połowów tuńczykowych (Australia)
Haczykowe połowy tuńczyków na wędy (Malediwy)
Praca na taklowcu (statku łowiącym sznurami haczykowymi) — dwa sznury o długości 22 mile morskie, zaopatrzone w 27 000 haczyków (Namibia)
Polscy konsumenci nie oczekują obecnie produktów certyfikowanych, jednak tendencje do zmian metod połowów na mniej destrukcyjne dla środowiska oraz kosztowna certyfikacja mogą spowodować wzrost kosztów pozyskania surowca, a w efekcie dalszy wzrost cen detalicznych konserw z tuńczyka, co już z pewnością będzie miało znaczenie dla wrażliwego cenowo polskiego rynku.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Tomasz Kulikowski
31
srrr:Layout 1
2013-02-14
15:25
Strona 32
Artykuł Promocyjny
Stowarzyszenie Rozwoju Rynku Rybnego — promocja konserw rybnych na Facebooku Dzięki środkom finansowym Funduszu Promocji Ryb, Stowarzyszenie Rozwoju Rynku Rybnego już od 2 lat promuje spożywanie ryb wśród młodych użytkowników portalu Facebook. W styczniu 2013 dokonano nieznacznej modyfikacji kampanii rozszerzając zakres promocji także o przetwory rybne. I tak przetworem miesiąca stycznia były konserwy, w lutym promowane są ryby wędzone itd. Profil „RybaWygrywa” gromadzi obecnie blisko 9 000 fanów spożywania ryb. Dzięki postom sponsorowanym oraz osobom, które udostępniają posty promocyjne na swoich własnych tablicach, promocja dociera miesięcznie nawet do ponad 139 000 konsumentów i ich rodzin*. Reakcja na pierwsze posty o konserwach rybnych były nieprzychylne. Wiele osób deklarowało, że nie lubi ryb „przetwarzanych przemysłowo”. Kolejne informacje i prowadzona konsekwetnie przez miesiąc edukacja w zakresie walorów konserw rybnych zaowocowa- Jedna z grafik promujących konserwy rybne na facebookowym profilu RybaWygrywa, ła pozytywnymi, spontanicznymi opracowana przez agencję reklamą Why Not. reakcjami fanów profilu RybaWygrywa. W podsumowującej akcję ankiecie „Jaką konserwę rybną najbardziej lubisz?” wzięło udział aż 1813 osób*! Wygrał, dość niespodziewanie, paprykarz szczeciński, który nieznacznie wyprzedził konserwy ze szprotkami. Trzecie miejsce zajął tuńczyk, dość dużo było także wskazań na makrelę i śledzia. Około 2-3% ankietowanych wskazało na wątróbki rybne, sardynki i byczki. Jedynie 3% osób biorących w ankiecie (48 respondentów) zadeklarowało, że w ogóle nie je konserw. Przeprowadzone działania (67,8 Przepis kulinarny, który promował spoproc. odbiorców stanowiły osoby w żywanie wątróbek dorszowych z puszki. Fani włączyli się aktywnie przesyłając wieku 25-44 lat*) pokazują, jak wiekilka własnych wersji wykończenia tego le można zdziałać przemyślaną ciekawego dania. promocją i edukacją. Branża rybna, jak mantrę, powtarza, że ryby Obok: podsumowanie ankiety dotycząsą zdrowe. A tymczasem konsucej spożywania konserw menci nie mają często elementargrafiki: agencja Why Not nej wiedzy o obróbce ryb i o właściwościach przetworów rybnych. Zapraszamy do śledzenia i wspierania naszych działań promocyjnych. Zarząd SRRR * Oficjalna statystyka www.facebook.pl/RybaWygrywa za miesiąc styczeń 2013
32
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
makrela:Layout 1
2013-02-14
23:27
Strona 33
Raport numeru: Konserwy rybne
Makrela — wciąż brak porozumienia Stanowisko Islandii
Islandia uważa, że jest krajem, który przyroda obdarzyła szczodrze w zasoby rybne i ma zamiar zasoby te eksploatować. W ostatnich latach atlanto-skandynawska makrela coraz mocniej migruje do wód strefy ekonomicznej Islandii. Biomasa tej makreli wynosiła, wg badań islandzko-norwesko-farerskich ok. 1,1 mln ton w latach 2010-2011 i sięgnęła 1,5 mln ton w roku 2012. W okresie od maja do września w wodach islandzkich przebywa 43-55% stada makreli. Islandczycy szacują, że makrele zjadają w tym czasie około 3 mln ton pokarmu, ograniczając dostępność bazy pokarmowej dla innych ryb. Skoro więc makrela dojrzewa i odbywa tarło w wodach islandzkich, Islandia ma prawo jako kraj przybrzeżny, zgodnie z Prawem Morza czerpać z tych zasobów i interes islandzki musi być uwzględniony przez pozostałe kraje przybrzeżne eksploatujące stado makreli (Norwegia, Wyspy Owcze, UE). Takie stanowisko wyraża Steingrímur J. Sigfússon, lider koalicji rządzącej w Islandii. Warto dodać, że kwestia makreli jest tylko jednym z przejawów manifestowania przez Islandię swojej niezależności. Przypomnijmy chociażby, że w ostatnich miesiącach Islandia zawiesiła negocjacje z UE nt. akcesji do Wspólnoty.
Szkoci są wściekli
Organizacje szkockich rybaków (Wlk. Brytania odławia około 10% całkowitej kwoty połowowej makeli — w 2011 r. było to 94,4 tys. ton, z czego na eksport trafiło ponad 60 tys. ton) żądają zdecydowanych działań wobec Islandii i Wysp Owczych. Brak współpracy ze strony administracji Wysp Owczych (także odnośnie kwoty śledziowej) i Islandii powoduje w Szkocji więcej niż podirytowanie. Szkoci domagają się sankcji, a przede wszystkim zamknięcia dla Wysp Owczych i Islandii dostępu do lukratywnego unijnego rynku mrożonej makreli i płatów oraz filetów ze śledzi. Stanowisko Komisji Podobne stanowisko mają rybacy irlandzcy. Zarówno irlandczycy, jak i szkoci uważają działania swoich norEuropejskiej Oliver Drewes, rzecznik Komisarz Marii Damanaki, dyckich kolegów, za „grabież w stylu Wikingów”. powiedział, że „Komisja Europejska wyraża niezadowolenie z faktu, że Islandia po raz kolejny ustaliła włas- Co może Kopenhaga? ną kwotę połowową makreli w sposób unilateralny, nie Wyspy Owcze są terytorium zależnym Danii, jednak poprzez negocjacje z partnerami. Ustalenie własnego mają szeroką autonomię i nie są częścią Unii Europejudziału w zalecanej przez naukowców całkowitej kwo- skiej. Dania oficjalnie krytykuje postawę Wysp Owcie na 23% (wobec zerowego udziału kilka lat temu) czych w sporze o makrelę i śledzia, ale z drugiej strostawia w złej sytuacji 10 innych krajów poławiających ny nie popiera działań bloku państw żądających makrelę z tego stada. Także deklaracja o redukcji swo- sankcji dla Wysp Owczych. Kopenhaga mogłaby wyjej kwoty o 25 tys. ton jest niewystarczająca, jeśli wierać znacznie większa presję na Wyspy Owcze, zważyć, że UE i Norwegia redukują w tym roku swoje które są uzależnione od duńskich subsydiów. połowy o 89 tys. ton”. Dla administracji Wysp Owczych ustalanie własnej, bardzo wysokiej kwoty połowowej na makrelę MCS przygląda się sytuacji (148 tys. ton) i śledzia (32 tys. ton) to jedyna szansa W styczniu 2013 r. Marine Conservation Society na zmuszenie Norwegii i UE do poważnych rozmów (MCS) usunęła makrelę z listy „fish to eat” — ryb pole- na temat metodologii podziału kwot połowowych, w canych do spożywania, ze względu na zrównoważo- sytuacji globalnego ocieplenia i związanych z tym ną eksploatację i wpisała ją na listę ryb do „okazjonal- migracji ryb. Zdaniem Farerów, Norwegia i UE zagarnego spożywania”. MCS kierowała się w swej decyzji niając 90% kwoty połowowej makreli nie liczą się faktem, że ustalona w negocjacjach międzynarodo- z krajami, w których wodach bytują ryby, i trzymają się wych całkowita kwota połowowa jest przeławiana korzystnych dla siebie praw historycznych do połoprzez Islandię i Wyspy Owcze, co może w przyszłoś- wów, nie uwzględniających dynamicznie zmianiających się warunków środowiskowych. ci grozić pogorszeniem kondycji zasobów makreli. Także MSC (Marine Stewardship Council) wstrzymała w kwietniu 2012 r. procesy certyfikacji rybołów- Co na to ICES? stwa makreli na Płn.-Wsch. Atlantyku, argumentując Całkowita biomasa stada tarłowego szacowana jest to brakiem porozumienia międzynarodowego w spra- na 2,7 mln ton. Jest to wartość powyżej wartości krywie połowów makreli. tycznej ustalonej przez ICES na poziomie 2,3 mln ton, Sytuacja jest jednak nieco dziwna — organizacje jednak od 2009 r. obserowany jest spadek biomasy zniechęcają konsumentów do spożywania ryby, któ- i wzrost śmiertetności połowowej, stąd ICES zaleca rej zasoby są nadal w dobrym stanie. redukcję połowów makreli w 2013 r. do poziomu 497–542 000 ton. teka Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
33
konserwy_sledziowe91:Layout 1
2013-02-15
01:29
Strona 34
Raport numeru: Konserwy rybne
Co w puszce piszczy? — czyli ocena sensoryczna konserw śledziowych w sosie pomidorowym* Dokonano oceny wybranych, popularnych asortymentów konserw z filetów śledziowych w sosie pomidorowym, dostępnych w polskim handlu detalicznym. Ocen dokonano w formie opisowej oraz punktowej (skala 6-punktowa). Na wykresie zestawiono oceny punktowe smakowitości konserw z cenami detalicznymi poszczególnych konserw. Ponadto opisano: rodzaj opakowa-
34
nia i dostępną informację konsumencka na opakowaniu. W ocenie uwzględniono wszystkie typy i marki konserw z filetów ze śledzi w pomidorach, które były dostępne w hipermarketach: Auchan i Tesco (było to jedyne kryterium wyboru do poniższego badania). Cena detaliczna został podana za sztukę (należy zwrócić uwagę na różne zawartości ryby).
APTI — Filety śledziowe w kremie pomidorowym
GRAAL — Filety śledziowe w sosie pomidorowym
ŁOSOŚ — Filety śledziowe w sosie pomidorowym
Gramatura 200 g / 120 g (60%) Cena zakupu konserwy 5,83 zł Puszka prawdopodobnie aluminiowa (brak oznaczenia) Puszka łatwo otwierana E/O; informacja o certyfikacji MSC, podano nazwę łacińska śledzia (Clupea harengus), podana informację o rejonie połowu, podano wartości GDA. Wyprodukowana w Niemczech Ocena: • puszka dobrej jakości, łatwa do otwarcia; • sos smaczny, smakowo zbliżony do asortymentów produkowanych w Polsce, • filet pełen widocznych ości. Ocena punktowa: 4,50 pkt.
Gramatura 170 g (50% zawartość ryby) Cena zakupu konserwy 4,39 zł Puszka aluminiowa ALU Puszka łatwo otwierana E/O Informacja o omega-3 Informacja o wartościach odżywczych (GDA)
Gramatura 175 g (55% ryby przed sterylizacją) Cena zakupu konserwy 4,70 zł Puszka aluminiowa ALU Puszka łatwo otwierana — ring pull Informacja o omega-3 Informacja o wartościach odżywczych (GDA)
Ocena: • sos umiarkowanie gęsty, • wizualnie ryba estetyczna, • mięso rybne zdecydowanie zbyt miękkie, rozgotowane, o konsystencji zbliżonej do galarety. Ocena punktowa: 3,30 pkt.
Ocena: • estetyczny wygląd, duże filety, brak ości; • sos i ryba dość smaczne, Ocena punktowa: 4,50 pkt.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
konserwy_sledziowe91:Layout 1
2013-02-15
KING OSKAR — Filety śledziowe w sosie pomidorowym
01:29
Strona 35
PRINCES — Filety śledziowe w sosie pomidorowym
Gramatura 170 g (85 g ryby — 50%) Cena zakupu konserwy 5,49 zł Puszka aluminiowa ALU Puszka łatwo otwierana — E/O Informacja o omega-3
Gramatura 170 g (50% zawartość ryby) Cena zakupu konserwy 6,99 zł Puszka prawdopodobnie aluminiowa (brak oznaczenia) Puszka łatwo otwierana – E/O Informacje, iż produkt wyprodukowano w Polsce
Ocena: • ryba o doskonałej konsystencji, • sos kremowy, • sos bardzo smaczny, idealnie przyprawiony. Ocena punktowa: 5,40 pkt.
Ocena: • smak prawidłowy, • ryba umiarkowanie miękka, • sos smaczny Ocena punktowa: 5,10 pkt.
TESCO — Filety śledziowe w sosie pomidorowym
Gramatura 170 g / 102 g (60%) Cena zakupu konserwy 3,39 zł Puszka stalowa FE Puszka łatwo otwierana – ring pull Informcja dla alergików, podano wartości GDA, podano nazwę łacińska śledzia (Clupea harengus), podana informację o rejonie połowu Informacje, iż produkt wyprodukowano w Polsce Ocena: • puszka dość ciężko otwiera się, • konsystencja ryby zwarta, • tekstura kojarzaca się z rybą smażoną, • sos dość smaczny. Ocena punktowa: 4,20 pkt.
SUPERFISH — Filety śledziowe • sos smaczny, ale z dominującą Podsumowanie oceny nutą słodką. w sosie pomidorowym Podobnie, jak w przypadku makreli, Ocena punktowa: 4,20 pkt. jakość była wyrównana. Wszystkie oceniane konserwy miały akceptowalną jakość, kilka można ocenić jako zdecydowanie smaczne. Mięso śledzia było estetyczne w dużych kawałkach (w jednym przypadku — Apti — miało jednak dużo ości). Smak mięsa różnił się diametralnie Gramatura 170 g — od zdecydowanie zbyt miękkiego (50% zawartość ryby) (Graal) do zwartego (Tesco). Użyte Cena zakupu konserwy 4,33 zł sosy były zróżnicowane — od słodPuszka aluminiowa ALU kawych (Superfish) po zrównowaBrak informacji o rejonie połowów żone. W opinii zespołu oceniającePuszka łatwo otwierana E/O go najlepszym smakiem charakteryOznakowanie recyklingu (PAP ?) zowały się konserwy: King Oscar i Princes. Różnice w cenie były znaOcena: czące — ponad dwukrotne. Redakcja • wyjątkowo duży kawałek jedno* Ocena jest subiektywna i nie może starodnego fileta, nowić jakiejkolwiek podstawy do podej• zapach delikatny przyjemny; mowania decyzji biznesowych Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
35
nowa_deba:Layout 1
2013-02-14
20:31
Strona 36
Ekonomika Przemysłu Rybnego
Ważą się losy środków dla przyszłej „osi 4” W dniu 23 stycznia 2013 r. w Nowej Dębie, z inicjatywy LGR Puszcza Sandomierska, odbyło się spotkanie LGRów, samorządów terytorialnych i administracji rządowej, poświęcone podsumowaniu dotychczasowych dokonań oraz przyszłości funkcjonowania osi 4 w przyszłym budżecie unijnym (2014-2020). Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji dotychczasowej działalności LGRów: Puszcza Sandomierska, Starzawa i Świętokrzyski Karp. Przedstawiciele LGR omówili historię grup rybackich oraz przebieg dotychczasowych naborów wniosków. Warto podkreślić, że w każdym z przypadków znaczącą grupą beneficjentów pomocy publicznej są gospodarstwa rybackie, które ze środków osi IV sfinansowały już lub będą finansowały m.in.: struktury sprzedaży bezpośredniej ryb, utworzenie regionalnych izb rybackich, utworzenie łowisk wędkarskich, miejsc odpoczynku dla turystów, miejsc obserwacji ornitologicznej itd. Podkreślano, że środki wydatkowane są głównie na uwypuklenie walorów rybackich i przyrodniczych danej okolicy, z korzyścią dla mieszkańców. W ocenie przedstawicieli LGR, funkcjonowanie lokalnych grup rybackich sprzyja integracji środowisk rybackich, lepszemu postrzeganiu rybactwa przez samorząd terytorialny, a same środki osi 4 są atrakcyjne dla potencjalnych beneficjentów (do 60% dofinansowania, wypłacana zaliczka). Wśród minusów funkcjonowania osi 4, wymieniano m.in.: dość długie procedury rozpatrywania wniosków, dużą liczbę wymaganych załączników, brak jednoznacznych opinii na temat kwalifikowalności kosztów, które byłyby zebrane w postaci przejrzystego podręcznika dla beneficjentów. Przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego Wiesław Baranowski ocenił, że główną rolą Urzędów jest zapewnienie bezpiecznego wdrożenia osi 4, tj. takiego które nie będzie skutkować w przyszłości koniecznością zwrotu nieprawidłowo wydanych środków. Ocenił, że główne problemy na linii współpracy z beneficjentami, to: niekompletność składanych wniosków i za36
łączników, brak mierzalnych efektów projektów, słaba jakość merytoryczna wniosków i brak zgodności z celami lokalnej strategii. Zdarzają się także przypadku zawyżania kosztów przez beneficjentów. Tomasz Kulikowski z Magazynu Przemysłu Rybnego dokonał oceny sytuacji akwakultury — na świecie, w Europie i w Polsce, wskazując na szereg czynników sprawiających, że tradycyjna gospodarka stawowa (karpiowa) znajduje się w fazie stagnacji i musi w najbliższym czasie sprostać wielu rynkowym wyzwaniom. T. Kulikowski ocenił, że realizacja osi 4 (która pierwotnie była pomysłem na skuteczne wydanie dużych środków PO RYBY 2007-2013, co było złym założeniem, gdyż w osi 2 było znacznie większe zapotrzebowanie na środki inwestycyjne), przyniosła jednak wiele pozytywnych efektów — integrację środowisk rybackich, zauważanie problemów rybaków przez samorząd terytorialny, wreszcie uzyskanie przez gospodarstwa rybackie i rybaków morskich dodatkowych środków na zdywersyfikowanie źródeł przychodów. Wskazał też, że gdyby w przyszłym programie operacyjnym nadal miały być środki na zrównoważony rozwój obszarów zależnych od rybactwa, to pomoc finansowa powinna dotyczyć m.in.: promocji spożycia ryb z krajowej produkcji na szczeblu lokalnym i regionalnym, tworzenia struktur bezpośredniej i lokalnej sprzedaży, tworzenia małych ubojni i przetwórni ryb słodkowodnych, dywersyfikowania dochodów gospodarstw rybackich (turystyka kwalifikowana, wędkarstwo). Do najróżniejszych pomysłów i koncepcji zaprezentowanych podczas dyskusji odniósł się z-ca dyrektora Departamentu Rybołówstwa MRiRW dr Janusz Wrona. Przedstawił on stan niełatwych negocjacji z UE na temat przyszłego Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego. Najważniejsze informacje, wśród nich wiele budzących niepokój środowisk rybackich, to: • planowany wybór nowych podmiotów (Lokalnych Grup Działania) do realizacji strategii lokalnych, • nacisk na tworzenie grup wieloMagazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
funduszowych (finansowanych zarówno z EFMiR, jak i funduszy dla rolnictwa i być może innych), • przewidywane podniesienie wskaźnika rybackości (1 dla grup wielofunduszowych, 2,5 dla grup rybackich), • przeniesienie na poziom regionalny konkursów na wybór lokalnych strategii, • wymóg ciągłości geograficznej tworzonych grup. Wśród pozytywów aktualnego procesu negocjacyjnego wymienić natomiast można: zmiękczenie stanowiska Komisji Europejskiej w sprawie definicji rybołówstwa śródlądowego (łodzie na śródlądziu nie będą podlegały takim ograniczeniom w zakresie inwestycji, jak kutry rybackie), uwzględnienie potencjału przetwórstwa rybnego przy planowaniu podziału środków EFMiR pomiędzy kraje członkowskie UE oraz szansa na uzyskanie środków na inwestycje w przetwórstwo rybne. Janusz Wrona poinformował też, że stopień realizacji wydatkowania środków przez LGR jest nie satysfakcjonujący i w najbliższym czasie, w przypadku większości LGR-ów (a zwłaszcza tych, w których złamano zasady ramowe), nastąpi redukcja środków finansowych, tak by mogły być one przesunięte do innych osi priorytetowych i w pełni przez Polskę wykorzystane. Tomasz Kulikowski
hubert91-3:Layout 1
2013-02-14
12:53
Strona 37
Rybołówstwo Morskie
Będą zmiany w ustawie o rybołówstwie morskim Rząd RP przyjął założenia do projektu ustawy o rybołówstwie morskim. Proponowane regulacje mają zapewnić efektywne funkcjonowanie sektora rybołówstwa morskiego dzięki dostosowaniu polskich przepisów do wymogów unijnych. Chodzi o prawidłowe stosowanie regulacji Unii Europejskiej dotyczących kontroli i nadzoru nad wykonywaniem rybołówstwa morskiego oraz zarządzania zasobami morskimi, w tym przyznawania uprawnień do prowadzenia połowów. Dokument musi teraz przejść całą legislację sejmową. Jedną z największych zmian dotyczącą rybaków, którą ma określać nowa ustawa jest wprowadzenie obowiązku prowadzenia dziennika połowowego w formie elektronicznej przez kapitanów statków rybackich o długości co najmniej 12 metrów. Ponadto właściciel statku rybackiego będzie musiał ubiegać się o wydanie bezterminowej licencji połowowej. Założono również, że statek rybacki, który nie został wpisany do rejestru statków rybackich i nie posiada licencji połowowej lub specjalnego zezwolenia połowowego — nie będzie mógł wykonywać rybołówstwa morskiego. Ponadto rybołówstwo morskie w Polsce będzie mogło być wykonywane wyłącznie przez statki rybackie pływające pod polską banderą. Minister odpowiedzialny za rybołówstwo będzie zobowiązany m. in. do prowadzenia rejestru statków rybackich i rejestru połowów w formie elektronicznej, a także zarządzania zdolnością połowową oraz dodatkową zdolnością połowową. Będzie również odpowiedzialny za utrzymanie i odtwarzanie zasobów ryb w polskich obszarach morskich, a także wprowadzanie zakazu połowu określonego gatunku organizmów morskich z uwagi na wyczerpanie (lub tylko zagrożenie wyczerpaniem) ogólnej kwoty połowowej tego gatunku. W projekcie zostanie ustanowiony obowiązek wymierzania kar pieniężnych za nieprzestrzeganie limitów połowowych, będą wskazane podmioty podlegające karze oraz kryteria, na podstawie których będzie ustalana ich wysokość. Zakres projektowanej regulacji obejmie także zmianę ustawy o opłacie skarbowej (określona będzie w niej wysokość opłaty skarbowej za wydanie oraz zmianę zezwoleń, pozwoleń i decyzji). Zmieni się również system przydziału limitów poło-
wowych. Według nowej propozycji procentowy udział armatora w ogólnej kwocie połowowej danego gatunku ryby będzie obliczany na podstawie jego połowów dokonywanych w latach wcześniejszych. Przyznany udział armator będzie mógł zbyć w całości lub części na rzecz innego armatora, na podstawie umowy zatwierdzanej przez ministra właściwego od spraw rybołówstwa. Takie udziały będą mogli otrzymać tylko ci armatorzy, którym przyznano udziały w ogólnej kwocie połowowej. Zostaną wskazane przyczyny odmowy zatwierdzenia umowy. Jedną z nich będzie niedopuszczenie do stworzenia pozycji dominującej przez jednego armatora w połowach danego gatunku ryby. Możliwe będzie zarządzanie kwotami połowowymi przez uznane organizacje producenckie. W miejsce dotychczas przyznawanych indywidualnych kwot połowowych danego gatunku ryby, armatorom będzie mogła być przyznana kwota połowowa tego gatunku, jako tzw. kwota wspólna, tj. przeznaczona do odłowienia bez podziału na poszczególne statki rybackie (wyznaczona dla armatorów zrzeszonych w danej organizacji producentów). Środowisko rybackie na razie nie chce komentować propozycji. Jak twierdzą chcą się dokładnie zapoznać z proponowanymi zmianami.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Tekst i foto Hubert Bierndgarski
37
szablon parzyste na spad:Layout 1
2013-02-15
12:44
Strona 1
szablon nieparzyste na spad:Layout 1
2013-02-10
13:23
Strona 1
konferencja:Layout 1
2013-02-14
18:30
Strona 40
Wydarzenia
Innowacja szansą na zrównoważone rybactwo
Od lewej moderator konferencji dr Zbigniew Karnicki — Morski Instytut Rybacki, Mirosław Purzycki — Prezes Organizacji Producentów Ryb Jesiotrowatych, Kazimierz Plocke — Sekretarz Stanu w MRiRW
W dniach 17-20 stycznia 2013 w Berlinie podczas targów Grüne Woche odbyła się konferencja „Innowacje szansą zrównoważonego rybactwa” zorganizowana przez Organizację Producentów Ryb Jesiotrowatych. Konferencję otworzył Kazimierz Plocke — Sekretarz Stanu w MRiRW. Następnie w krótkim wystąpieniu moderator konferencji Zbigniew Karnicki omówił stan światowej akwakultury w roku 2012. Tematem przewodnim konferencji była innowacyjność, która jak się dowiedzieliśmy, nie jedno ma imię. Ryszard Kolman (IRŚ) oraz Jörg Messner omówili proces restytucji jesiotra na morzu Bałtyckim. Aktualnie pracę prowadzone są w trzech kierunkach: pracę ichtiologiczne czyli hodowla narybku, pilotażowe zarybienia (docelowo wielkość zarybień powinna być nie mniejsza niż 200 tys. sztuk narybku rocznie) oraz chów stad selektów tarlaków. Pracę ułatwił fakt, iż badania genetyczne przeprowadzone na materiale archiwalnym dowiodły, że bałtyckie wody zamieszkiwał nie jak wcześniej uważano jesiotr zachodni (Acipenser sturio), ale jesiotr ostronosy (Acipenser oxyrinchus), którego populacja wciąż żyje w stanie dzikim (u wybrzeży Kanady). W kolejnym panelu Migiel Pena Castellot oraz przedstawiciel Departamentu Rybołówstwa omówili możliwości rozwiązań przyjętych przez instytucję zarządzającą fun40
duszem rybackim dla wspierania projektów innowacyjnych oraz stan prac wdrożeniowych następnego funduszu na lata 2015-2020. Michał Korolko (Urząd Marszałkowski Województwa KujawskoPomorskiego) przedstawił innowacyjność w nieco innym świetle. Stwierdził on, iż powstanie Lokalnych Grup Rybackich jest innowacyjnością samą w sobie dla branży rybackiej (co jest tezą dosyć karkołomną), a co się z tym wiąże wszystkie działania podejmowane prze LGR-y są de facto innowacjami (ironizując: genialne w swej prostocie). Innowacje technologiczne przedstawił Andrzej Dowgiałło, który omówił opracowane przez Morski Instytut Rybacki urządzenia do obróbki ryb słodkowodnych. Odgławiarki, dzwonkarki, urządzenia do usuwania i nacinania ości ryb karpiowatych oraz urządzenie od-
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
cinające nerkę z odpadów rybnych przeznaczonych do produkcji farszu. Konkretne przykłady rozwiązań innowacyjnych zastosowanych w Holandii przedstawili Kees Tal i Simkje Kruiderink (m.in. hodowla małży i płastug na lądzie, hodowla małży na sznurach zamiast tradycyjnych hodowli znacznie zmniejszająca zanieczyszczenie dna morskiego). Innowacje ekologiczne mające na celu zmianę narzędzi połowowych w celu lepszej ochrony organizmów morskich (ptaków i ssaków) przedstawił Kim Detloff. Natomiast w ostatnim wystąpieniu pierwszego dnia konferencji Zdzisław Zakęś omówił rozwiązania innowacyjne opracowane przez Instytut Rybactwa Śródlądowego przy udziale funduszy unijnych. W drugim dniu konferencji uczestnicy zostali podzieleni na trzy grupy. Pierwsza pojechała do Instytutu Ekologii Wód i Rybactwa Śródlądowego im. Leibniza w Berlinie gdzie szczegółowo zapoznali się z tematem restytucji jesiotra. Pozostałe dwie grupy na targach wzięły udział w warsztatach i panelu dyskusyjnym „Akwakultura i Rybactwo Śródlądowe” oraz „Rybołówstwo Morskie i Przetwórstwo” Podsumowując należy pochwalić sprawną organizację logistyczną konferencji. Następna w tym samym miejscu już za rok. Konferencja odbyła się na terenie i podczas targów Grüne Woche, z których relację można przeczytać na stronie 3. Tomasz Kowalczyk
pirtan bol ryb:Layout 1
2013-02-14
18:25
Strona 41
Rybactwo Śródlądowe
Ziemowit Pirtań
Bolesny problem bólu ryb... Do napisania tego wstępniaka skłoniła mnie treść analizowanego poniżej przez Radka Kowalskiego artykułu z „Fish & Fisheries” oraz obserwacja kampanii karpiowej w 2012 r. Obok wigilijnej tradycji spożywania karpia na stałe już chyba zagościła w naszych mediach nowa świecka tradycja. Choć lepszym określeniem byłoby chyba „celebrycka” tradycja — chodzi oczywiście o akcje „obrońców” karpia. Moim celem nie jest polemika — zarówno z samą ideą czy argumentami wytaczanymi przez obrońców życia karpia, bardziej próba analizy tego zjawiska i oswojenia z nim nas samych — profesjonalistów zajmujących się hodowlą i sprzedażą ryb. Przyczyny bólów obrońców karpia? Oficjalnie — troska o ograniczenie cierpienia ryb, nieoficjalnie — potrzeba znalezienia pożywki dla mediów, która ma szanse zainteresować odbiorców coraz bardziej znudzonych gąszczem tabloidalnej tematyki. Choć artykuły naukowe, jak przywołany poniżej jednoznacznie rozprawiają się z tą tematyką, dostarczając nam potencjalnie świetnych argumentów do polemiki z obrońcami — uważam, że nie przyniosą przełomu — przynajmniej w najbliższych latach. Powodów jest kilka. Zbyt trudny przekaz merytorycznej i długiej argumentacji naukowej — nie mający większych szans wobec chwytliwych medialnie i dotykających naszych emocji haseł. A co najważniejsze — argumenty te dotyczą tematyki odczuwania bólu przez ryby, a przecież nie o to tu chodzi. Chodzi wyłącznie o temat medialny, o tyle wdzięczny że wywoływany tylko raz w roku i skupiający uwagę praktycznie wszystkich zaangażowanych w świąteczną gorączkę — a to niemal całe społeczeństwo. Dzięki krótkiemu okresowi życia medialnych sensacji, po miesiącu nie pamięta o sprawie prawie nikt — no może poza hodowcami — można więc spokojnie ją odsmażyć po roku nie narażając się na śmieszność. Wszystkie inne tematy odwołujące się do uczuć i wywołujące porusze-
nie (zainteresowanie) są już oklepane i powtarzane kilka razy w ciągu roku. Nie wywołują już powszechnego poruszenia głodne dzieci, biedne rodziny czy znęcanie się nad psami i kotami — tematy te pojawiały się zbyt często — mają też bardzo nieprzyjemną cechę... Coraz częściej oprócz medialnych akcji (w których świetnie czują się celebryci), organizowana jest organiczna praca, której celem ma być realne przeciwdziałanie tym problemom — wymagające poświęcenia (pieniędzy oraz czasu). Coraz więcej krytyki zbierają „charytatywne” bale, których koszt przewyższa kwoty kwest organizowanych podczas tychże, na prawdziwe efekty i uznanie trzeba z trudem zapracować — a to nie jest już tak mile widziane przez celbrytów, których celem jest medialne zaistnienie, a nie faktyczne zaangażowanie. I tu pojawia się problem karpia — nie tylko pojawia się okresowo — poza świętami temat nie istnieje — nie wymaga więc dodatkowego zaangażowania, ponadto — wszyscy zdają sobie sprawę, że nic nie da się z tym zrobić — a to w tym wszystkim chodzi! Hodowcom przecież nic zarzucić się nie da, sprzedawcy — w większości — podnieśli już standardy sprzedaży ryb, gwarantując optymalne warunki ich przewozu i przechowywania, nikt przecież nie będzie ścigał kupujących żywe karpie i przeszukiwał ich mieszkań w poszukiwaniu śladów zbrodni. Chodzi przecież o to, żeby gonić króliczka — a właściwie karpika... Przyczyny bólu hodowców. Cóż więc począć z tym zjawiskiem i jak (czy) z nim walczyć? Moim zdaniem walka z tym zjawiskiem jest bezcelowa — walka rozumiana jako konfrontacja i kontratak. Jeśli powody, które przytoczyłem powyżej, są prawdziwe, żaden argument nie pomoże — nie jest to bowiem kampania na argumenty, tylko emocje — a te w przypadku konfrontacji zostaną tylko podgrzane. Z drugiej strony stara maksyma marketingowa mówi „nie ważne jak piszą, byle pisali...”, niestety obawiam się, że ma ona zastosowanie Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
przede wszystkim do celbrytów, w naszym przypadku negatywny przekaz może skierować konsumentów na substytuty. Nic nie robić? Ależ nie —wręcz przeciwnie, uważam że powinniśmy wspierać te akcje z lekkim przymrużeniem oka — doceniając choćby akcję klubu GAJA, która nie nawołuje przecież do zaprzestania spożywania karpi, zaleca tylko sięgnięcie po filety (w zeszłym roku karpia z lodu). Czy to uderza w hodowców ??? Zapewne tak — jeśli ktoś hołduje 800-letniej tradycji hodowli karpia w Polsce, która polega głównie na tym, że przez te 800 lat nic nie zmieniło — również w odniesieniu do form sprzedaży. Jednak wielu z nas w ostatnich latach sporo zainwestowało, również w przetwórnie czy małe zakłady sprzedaży bezpośredniej (MLO), akcja Klubu GAJA faktycznie jest więc darmową reklamą! Zamiast ją zwalczać — przyłączmy się do niej — może, nawet przekornie, w formie żartobliwej — przyznając, że hodowcy karpia również polecają karpie przetworzone! Konserwatywna i tradycyjna część konsumentów i tak kupi karpie żywe — choćby na przekór mediom czy w zgodzie z tradycją – młodsza i bardziej zajęta część społeczeństwa zmienia natomiast swoje preferencje i oczekiwania — i to my musimy się dostosować do nich. Zmiany, zmiany, zmiany... Coraz większym uznaniem cieszą się świeże ryby sprzedawane w pudełkach wypełnionych atmosferą ochroną (tzw. MAP), które utrzymują wysoką jakość i świeżość mięsa — pod warunkiem jednak utrzymania ogromnych rygorów temperaturowych w całym łańcuchu produkcji i logistyki. Wymaga to dużych inwestycji zarówno na etapie przetwórstwa, jak i łańcucha dostaw. W ubiegłym roku bardzo mocno rozwinęła się ta forma sprzedaży ryb (w tym również pstrąga) w dwóch największych sieciach dyskontowych — co najważniejsze, zainspirowane od wewnątrz przez same sieci — co jest dość rzadkie w dobie walki o miejsce na półkach przez dostaw41
pirtan bol ryb:Layout 1
2013-02-14
18:25
Strona 42
Rybactwo Śródlądowe ców niemal każdej branży. W mojej ocenie wnosi to bardzo dużą wartość dodaną dla rynku świeżych ryb — również karpia — mamy wreszcie prostą, estetyczną i łatwą w transporcie ze sklepu formę sprzedaży świeżych ryb, która gwarantuje wysoką jakość i to dzięki dużemu wysiłkowi samych sieci (próby wprowadzania MAP w innych sieciach w przeszłości kończyły się często fiaskiem — właśnie ze względu na niedomaganie łańcucha logistycznego). Ponadto sieci te zaangażowały spore środki w reklamę — również bez udziału branży. Wreszcie rośnie moda (na wzór niemiecki) na zakup ryb (rów-
nież przetworzonych) w lokalnych gospodarstwach rybackich, czy innych punktach oferujących ryby żywe (łowiska, smażalnie, itp.). Widać tu wieloletni wpływ akcji Pan Karp, zapewne świetny efekt odniesie także inicjatywa Nasi Rybacy, czy lokalne akcje promocyjne Lokalnych Grup Rybackich. Zmienia się więc sporo — zmieniają się nawyki konsumentów, zmieniają się trendy i mody, zmieniają się uwarunkowania gospodarcze (kryzys) — niezmiennie jednak ryby pozostają na naszych stołach — nadal karp króluje na stole wigilijnym, nadejszła też chwila na pstrąga z grilla — który zawładnął
sezonem grillowym. A przecież nie jest to takie oczywiste – kryzys zapewne wpływa na decyzje zakupowe konsumentów, w których świadomości ryby pozostają produktem drogim. Jeśli mimo to decydują się po nie sięgać, czasy pokryzysowe powinny być dla naszej branży hossą, dajmy się tylko trochę zmienić... A jeśli już ktoś musi cierpieć — niech robią to celebryci — karpie przecież bólu nie odczuwają — my też nie powinniśmy. Ziemowit Pirtań — xl.pl Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych
Radosław Kajetan Kowalski
Problem cierpienia i odczuwania bólu u ryb a postawy konsumenckie i wizerunek rybactwa w społeczeństwie Nie brak w środkach masowego przekazu informacji na temat cierpienia jakich doznają ryby zjadane przez nas na co dzień i od święta. Jednakże przekazowi temu towarzyszy jedynie naiwna prostota podejścia, personifikująca obiekt będący chwilowo w centrum zainteresowania mediów. Takie podejście nie tylko stanowi przykład nieprofesjonalnego dziennikarstwa ale także może wyrządzać wymierne szkody tak w społeczeństwie jako takim jak i u producentów/ sprzedawców ryb. Dlaczego takie podejście do ryb (personifikujące) ugruntowało się w naszym społeczeństwie łatwo zrozumieć. Nie wymaga ono zgłębiania wiedzy a jedynie dopuszcza prostą analogię, że ryba to ja. Ryby co prawda także należą do podtypu kręgowców jednakże stopień zaawansowania budowy układu nerwowego jest znacznie mniejszy niż w przypadku ssaków z naczelnymi na czele. Bynajmniej nie wyklucza to humanitarnego podejścia do zwierząt jako takich. Zastanówmy się jednak nad tym czym jest uczucie bólu, gdzie powstaje jak rodzi się z niego to, co potocznie nazywamy cierpieniem. Pomocna w tym będzie lektura obszernego artykułu przeglądowego, który ukazał się w czasopiśmie „Fish and Fisheries” pod tytułem Can fish really feel 42
pain? (Czy ryby naprawdę odczuwają ból? — patrz ramka). Czasopismo to jest najwyżej ocenianym wśród wszystkich 50 dotyczących akwakultury. Autorem do korespondencji jest z kolei profesor Uniwersytetu Carleton w Ottawie, Steven J. Cooke (autor o indeksie cytowalności H równym 41). W przypadku ludzi, ból powstaje wskutek podrażnienia nocyceptywnych włókien nerwowych typu C (Price, 1999). Sygnał o bólu najpierw dochodzi do ośrodkowego układu nerwowego wywołując reakcje odruchowe typu unikania lub ucieczki. Dopiero po przekazaniu sygnału do centralnego układu nerwowego, wskutek działania kory mózgowej rozpoczyna się proces odczuwania bólu mogący prowadzić do stanu określanego mianem cierpienia. W przypadku ryb ilość włókien nerwowych typu C jest jednak bardzo znikoma (Sneddon, 2002). Za odczuwanie bodźców zewnętrznych odpowiadają u ryb włókna typu A delta przekazujące sygnał do ośrodkowego układu nerwowego prowadząc do powstawania reakcji odruchowych. W mózgu ryb brak struktur mogących pełnić rolę podobną do kory mózgowej, dlatego też bodźce „bólowe” u ryb powodują jedynie nieuświadomione reakcje ciała polegające na odruchu unikaMagazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
nia lub ucieczki. Jest to niezbędna umiejętność organizmów żywych zapewniająca im szanse przeżycia w środowisku. Jednakże nie ma ona nic wspólnego z bólem i cierpieniem znanym nam z naszego ludzkiego, doświadczenia. Prawda o cierpieniu ryb jest jednak inna, jako ciekawostkę podam fakt, że rekiny, w ogóle nie posiadają włókien nerwowych odpowiadających za przenoszenie bodźców bólowych. Być może tłumaczy to w jakimś stopniu ich agresywność oraz brak zahamowań przed spożywaniem śmieci czy też kaleczących je ofiar (Helfman i in., 1997). Nawet zakładając, że ryby posiadają świadomość brak jakichkolwiek poważnych dowodów naukowych na to, by posiadały zbliżoną do człowieka wrażliwość na ból. Koronnymi dowodami na brak uczucia cierpienia towarzyszącego rybom są obserwacje eksperymentalne ryb, które po przeprowadzeniu na nich poważnych operacji chirurgicznych niemal natychmiast (lub w ciągu kilku minut po wybudzeniu z anestezji) podejmują normalną aktywność życiową i pobierają pokarm jak „zdrowe” ryby (Narnaware i Peter, 2001). Nie zachowują się tak ssaki, u których udokumentowano zdolność do odczuwania bólu. Ci z nas, którzy w tym roku na przekór medialnej psychozie, zdecydowali się jednak zostać katem
pirtan bol ryb:Layout 1
2013-02-14
18:25
Strona 43
Rybactwo Śródlądowe karpia, wiedzą doskonale, że odcięcie głowy karpiowi nie kończy wcale jego życia. Głowa potrafi jeszcze przez długie minuty poruszać wieczkami skrzelowymi. Czy oznacza to, że ryba wystawiona została na niewyobrażalne cierpienia? Nie, z braku tlenu po dłuższym lub krótszym czasie (w zależności od temperatury) ryba uśnie. Dosłownie i w przenośni, gdyż taki jest charakter śmierci z niedotlenienia mózgu. Czy oznacza to, że staliśmy się oto katem a ryba ofiarą? W sensie przyrodniczym tak, w sensie metafizycznym — wątpię. Jakaż jest różnica pomiędzy śmiercią ryby w zakładzie przetwórczym, a na naszym stole? W zdecydowanej większości domów, ten symboliczny proces, uśmiercania i patroszenia karpia, bynajmniej nie jest źródłem chorej satysfakcji. Jest to raczej kłopot, problem, który trzeba rozwiązać. Osoba kupująca filet tak samo jest winna śmierci karpia jak ta, która zakupiła żywą rybę i teraz oto zmierza do domu by ja sprawić. Podobnie jak winą za śmierć futrzaków obarczamy osoby noszące futra. Jaki wpływ na społeczeństwo mają kampanie ty-
pu „nie bądź katem…”? Po pierwsze osoba z żywą rybą w siatce (nawet tej „humanitarnej”) odbierana jest (lub już niedługo będzie) jako sadysta, niepełnowartościowy uczestnik społeczeństwa. Po drugie kampanie takie uczą uproszczonego rozumienia świata, propagując podejmowanie decyzji na poziomie emocji czym przygotowują jednocześnie łatwego do zmanipulowania odbiorcę, działającego impulsywnie w rytm wyświetlanych reklam. Jak czuje się hodowca który słyszy z radia i telewizji, że jego stawy to rybi obóz śmierci? Człowiek, który najczęściej od wylęgu doglądał ryb, karmił je i leczył. Walczył z pogodą, biurokracją szkolił się w zakresie dobrostanu ryb i często także, chodził w niedziele do kościoła. Przekaz wskazujący i skazujący człowieka kupującego świeżego karpia na bycie katem uderza w podstawy jego egzystencji. Uderza stosując niepodpartą naukowymi dowodami retorykę wskazującą na cierpienia ryb związane z ich uśmiercaniem. Świat bywa okrutny, ale w przypadku ryb, których liczebności po-
Tłumaczenie abstraktu artykułu „Can fish really feel pain?” — Radosław Kajetan Kowalski Can fish really feel pain? (Czy ryby naprawdę czują ból?) — autorem korespondencyjnym jest profesor Steven J. Cooke, współautor ponad 300 publikacji naukowych, których wartość indeksu h jest równa 41 co oznacza, że są one bardzo często cytowane (średnio 41 razy jeden artykuł). Publikacja ukazała się w czasopiśmie „Fish and Fisheries” posiadającym Impact Factor: 5.8 oraz znajdującym się w rankingu „ISI Journal Citation Reports” z roku 2011 na miejscu 1 z 50 czasopism branżowych z dziedziny rybactwa. „Dokonaliśmy przeglądu literatury twierdzącej, że ryby są zdolne do odczuwania bólu i znaleźliśmy braki w metodyce stosowanej do identyfikacji bólu, a w szczególności do rozróżnienia nieświadomej detekcji bodźców bólowych (nocycepcji) od świadomego odczuwania bólu. Wyniki bywały także źle interpretowane i cechował je brak powtarzalności, tak więc twierdzenie, że ryby są w stanie odczuwać ból, pozostaje bezpodstawne. Porównywalny problem występuje także w badaniach dotyczących bezkręgowców. Dla kontrastu istnieje wiele danych literaturowych wskazujących na fakt, że ryby podejmują normalną aktywność (ruchową i związaną z odżywianiem) natychmiast, lub w niewielkim odstępie czasu od zabiegów chirurgicznych. Nocyceptywne włókna typu C, najbardziej powszechne u ssaków i odpowiedzialne za odczuwanie bólu u ludzi, są rzadkie u ryb kostnoszkieletowych i zgodnie z istniejącą wiedzą, brak
pulacji osiągają olbrzymie wartości a procent przeżycia do osobnika dojrzałego jest jednym z najniższych (jeśli nie najniższy) w gronie kręgowców, ewolucja sprawiła, by to życie, nie było bolesne. Bolesne w naszym rozumieniu tego słowa. Z tej perspektywy patrząc, produkcja rybacka nie tylko jest jedną z najefektywniejszych gałęzi produkcji białka (z 1 kg paszy produkuje się od 0,5 do 1,5 kg ryby). Nie tylko może w znikomym stopniu wpływać na otaczające nas środowisko w przypadku zastosowania obiegów recyrkulacyjnych. Nie tylko dostarcza bodajże najzdrowszego źródła białka i tłuszczy, ale i jest produkcją o niezaprzeczalnych walorach humanitarnych. Ryby bowiem, nie tylko są dobrze traktowane, zgodnie z zaleceniami dotyczącymi ich dobrostanu, ale także ich istnieniu nie towarzyszy ból i cierpienie przynajmniej w ludzkim wymiarze tego słowa. Literatura dostępna u autora Radosław Kajetan Kowalski IRZiBŻ PAN Olsztyn / Stowarzyszenie Producentów Ryb Łososiowatych
ich całkowicie rybom spodoustym (m in. rekiny). Włókna nocyceptywne typu A delta, nieodkryte jeszcze u spodoustych ale powszechne u ryb kostnoszkieletowych, służą do przekazywania sygnałów o mniej szkodliwych uszkodzeniach, wywołując reakcje ucieczki i unikania. Jest oczywiste, że ryby, przetrwały doskonale, bez pełnego spektrum nocycepcji typowego dla ludzi lub innych ssaków, na co wskazuje ponadto brak wyspecjalizowanych regionów kory mózgowej niezbędnych do odczuwania bólu u ludzi. Oceniliśmy obecne postulaty wskazujące na możliwość odczuwania świadomego bólu przez ryby, i stwierdzamy, że brak im niezbędnych dowodów neurologicznie uzasadnionych, lub też uprawdopodobnienia faktu, że odczuwanie bólu nie jest tylko procesem adaptacyjnym. Nawet uznając fakt, że ryby posiadają świadomość, nieuzasadnione jest przyjmowanie, że posiadają podobną do ludzkiej wrażliwość na ból. Reasumując, wszystkie przedstawione w pracy dowody behawioralne i neurobiologiczne wskazują, że ryby wykazują ograniczone zdolności do odczuwania bodźców nocyceptywnych i jest mało prawdopodobne by były zdolne do odczuwania bólu tak jak ma to miejsce w przypadku ssaków. Nocycepcja — to proces rozpoznawania uszkodzenia tkanek wywołanego przez bodźce mechaniczne, termiczne lub chemiczne. Informacja o uszkodzeniu jest przekazywana do ośrodkowego układu nerwowego. Ból — pojawia się gdy bodźce osiągną poziom centralnego układu nerwowego...” Cały artykuł znajdziecie na stronie: www.sprl.pl
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
43
lichen:Layout 1
2013-02-14
18:52
Strona 44
Rybactwo Śródlądowe
XVIII Krajowa Konferencja Hodowców Karpia — Licheń 2013 6 lutego 2013 r. w Licheniu spotkali się hodowcy na kolejnej, już XVIII Krajowej Konferencji Hodowców Karpia. Spotkanie miało dwie części: otwierająca całość konferencja i 2–dniowe szkolenie. Konferencję rozpoczął modlitwą kapelan rybaków. Gości powitał prezes Polskiego Towarzystwa Rybackiego Marek Ferlin. Głos zabrał również Wiceminister Rolnictwa Kazimierz Plocke, który zachęcał wszystkich do konsolidacji rynku karpia. Konferencję rozpoczęło wystąpienie Igora Wawrzyniaka z Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa, który przybliżył stan prac nad kształtem polityki rybackiej, a w niej również nad Europejskim Funduszem Morskim i Rybackim 2014-2020 (EFMR). 23 października 2012 r. państwa członkowskie osiągnęły częściowy kompromis odnośnie kształtu EFMR (tzw. Partial General Approach). Nie ma natomiast jeszcze konsensusu odnośnie kryteriów do podziału środków pomiędzy kraje. Na pewno będą nimi: poziom zatrudnienia (włączając przetwórstwo), poziom produkcji (uwzględniając przetwórstwo), udział rybołówstwa łodziowego w ogólnej flocie oraz być może potencjał branży w danym kraju. Obecny Europejski Fundusz Rybacki to całkowita pula 3,8 mld euro, EFMR to 6,5 mld euro, natomiast zakres działań w jego ramach finansowanych jest szerszy niż obecnie. Środki EFMR przeznaczone na działania istniejące w ramach obecnych to 4,5 mld euro (pozostała kwota przeznaczona jest na dodatkowe elementy, które do tej pory nie wchodziły w skład EFR). Krzysztof Hryszko z IERiGŻ przedstawił zmiany na rynku ryb w ostatnich latach. Okazuje się, że import karpia w 2012 r wyniósł 3800 ton, a wg danych eksportowych z krajów sąsiednich — 4300 ton i prowadzony był przez ok. 12 pod-
miotów. Podkreślono nieznaczny spadek konsumpcji ryb oraz ok. 5% spadek cen karpi w 2012 r. Koszty produkcji kilograma podane przez Andrzeja Lirskiego notowane są w znacznej rozpiętości, nawet od 4 do 12 zł. Po sprzedaży świątecznej w skali kraju pozostało 1400 ton karpia nie sprzedanego. Spada wielkość sprzedaży żywego karpia, chociaż ta forma sprzedaży ciągle dominuje. „Nie baw się w kata, kup karpia w płatach” — to hasło można było usłyszeć przed Bożym Narodzeniem ubiegłego roku. Być może częściowo z tym związany jest wzrost sprzedaży karpia w postaci filetów. Rynek karpia to ok. 18 000 ton. Produkcja krajowa wykazuje wzrost, więc zagrożeniem jest zetknięcie się większej produkcji krajowej i dużego importu, co może mieć przełożenie na załamanie cen. Być może odpowiedzią na tę kwestię jest praca nad wyrobieniem w społeczeństwie „patriotyzmu kulinarnego”. Karp to produkt lokalny. Nie europejski, czy światowy. W związku z tym wielkie strategie rozwoju akwakultury, czy prognozy dla tej branży nie będą miały takiego przełożenia, jak dla innych gatunków, jak choćby pstrąga. Na pytanie „czy w Unii Europejskiej jest miejsce na karpia?” Anna Pyć odpowiedziała, że to miejsce tworzymy sami. Unia Europejska stwarza możliwości dla funkcjonowania gospodarstw rybackich w postaci funduszy, natomiast nie można opierać przyszłości branży o rekompensaty środowiskowe, które prędzej czy później się skończą. A ostatecznie odpowiedź na pytanie o przyszłość dadzą konsumenci, którzy decydują czy sięgnąć po daną rybę. Dr Jan Żelazny wymienił przyczyny przenoszenia chorób ryb oraz jednostki chorobowe, które powodują największe straty. A his-
toria Tomasza Dubisza stała się wszystkim bliska dzięki wystąpieniu prof. Janusza Guziura. Gospodarstwo Rybackie Możdżanów korzysta z rekompensat wodno-środowiskowych. Karol Girus przedstawił własny pogląd na ten rodzaj dofinansowania, gdzie głównymi tezami była zbyt niska wysokość rekompensat w porównaniu z dopłatami rolniczymi. Dodatkowo rekompensaty rybackie są zbyt skomplikowane, a gospodarstwa są częściej kontrolowane z tego tytułu niż gospodarstwa rolne. To samo zagadnienie z perspektywy ekonomisty przedstawił prof. dr hab. Konrad Turkowski. Dopłaty są formą interwencjonizmu państwa, której autorem był J.M. Keynes. Rekompensaty nie mogą funkcjonować jak dopłaty. Pozyskane przez silne ekonomicznie gospodarstwa doprowadzą do rozregulowania rynku (spadku cen karpia, bankructw). Wg autora niezbędne jest trwałe włączenie rekompensat jako elementu gospodarki karpiowej. Problem tkwi w dawkowaniu tego elementu. Należy uzależnić kwoty rekompensat od ograniczeń środowiskowych w produkcji karpia w danym gospodarstwie. Nie jest to z pewnością łatwe do przeprowadzenia. mając pod uwagę setki podmiotów prowadzących gospodarkę karpiową w Polsce. Piotr Dąbrowski z ARiMR w sposób konkretny i syntetyczny przedstawił dotychczasową realizację PO RYBY 2007-2013. Całkowity limit finansowy środka 2.1., czyli Inwestycji w chów i hodowlę ryb to 209,1 mln zł. Największy projekt realizowany jest przez Gospodarstwo Rybackie „Wójcza” Sp. z o.o. na kwotę dofinansowania 8,5 mln zł. W ramach ostatniego naboru na napowietrzanie i natlenianie złożono do dnia 5 lutego 24 wnioski na kwotę do 5,34 mln, dostępna alokacja to 7,5 mln zł.
Kursokonferencja „Identyfikowalność, jako element certyfikacji karpia.” Towarzystwo Promocji Ryb zaprasza na 4. kursokonferencję w ramach projektu „Certyfikacja karpia — dlaczego warto”. Tym razem 3-dniowe warsztaty będą dedykowane coraz bardziej palącemu problemowi identyfikowalności i znakowaniu ryb hodowlanych. Szkolenie odbędzie się w dniach 17-19 kwietnia br. w Bukowym Dworku (lubuskie, przy autostradzie A2). Zapisy zostaną ogłoszone na www.pankarprybacy.pl 44
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
lichen:Layout 1
2013-02-14
18:52
Strona 45
Rybactwo Śródlądowe Obecny limit finansowy środka 2.2 wynosi 331 mln zł. Łączne odbyły się 3 nabory. W pierwszym naborze w latach 2009-2010 zakwalifikowano 206 wniosków na kwotę 120 mln zł. Wkrótce odbędzie się kolejny nabór na kwotę ok. 32 mln zł dla osób, które do tej pory nie skorzystały z tego środka. Do chwili obecnej złożono ponad 860 wniosków na kwotę 283 mln zł. Podsumowując, osie 1-3 to 2,5 mld zł. Wypłacono już 1,9 mld zł (77,5%) środków. Znakiem zapytania pozostaje oś 4 i szansa na wydatkowanie alokowanych tam ogromnych zasobów finansowych programu. Kolejnym blokiem tematycznym, niestety niezmiennie bardzo aktualnym, były choroby ryb. Dr Nowak przeanalizowała czynniki mające wpływ na występowanie chorób, natomiast dr Marek Matras zaprezentował wyniki badań na temat dróg rozprzestrzeniania się wirusa KHV. Okazuje się, że 75% przypadków przeniesienia się wirusa dotyczyło jego rozprzestrzeniania się za pośrednictwem żywych ryb. Za 12% zachorowań odpowiada transmisja mechaniczna niezależna od odległości, innymi przyczynami są woda (8%) oraz inne przyczyny. Prof. Hesse z Politechniki Koszalińskiej przekonywał do nowej metody rekultywacji, którą zastosował na Jeziorze Góra. Technologia zwana probiotechnologią oparta jest o zastosowania Pro Bio Emów, czyli mikroorganizmów, których działanie ma polegać na rozkładzie osadów dennych. Według autora poprawiło to warunki tlenowe dla ryb, chociaż ze względu na to, że eksperyment prowadzony był w 2012 roku, nie ma jeszcze wyników długofalowych efektów działania efektywnych mikroorganizmów. Po burzliwej sesji poświęconej gatunkom rybożernym na stawach, gdzie adwersarzami bardzo emocjonalnych wypowiedzi w dyskusji były dwie osoby z GDOŚ kolejna część dotyczyła prawodawstwa, które obowiązuje hodowcę. Dr Andrzej Lirski przypomniał o obowiązku składania formularzy RRW22 oraz zapoznał zgromadzonych z dodatkowymi dwoma innymi raportami, które hodowca ma wypełniać i terminowo dostarczać. Kontynuując tematykę, której nikt z nas nie lubi, czyli prawo,
a szczególnie planowane zmiany prawne niekorzystne dla branży wystąpiła Anna Wiśniewska mówiąc o konsekwencjach wdrażania Ramowej Dyrektywy Wodnej w Polsce. Od 15 listopada 2010 mamy do czynienia z nową listą przedsięwzięć wymagających uzyskania decyzji środowiskowej. 22 lutego 2011 weszły w życie plany gospodarowania wodami na obszarach dorzeczy. Co to oznacza dla hodowców? Ograniczenia przy wydawaniu nowych pozwoleń lub cofnięcie obowiązujących, jeśli działalność powodowałaby zagrożenie dla uzyskania dobrego stanu wód. Dlatego prelegentka apelowała o udział w konsultacjach społecznych prowadzonych przez RZGW związanych z wdrażaniem Ramowej Dyrektywy Wodnej. Może mieć to kluczowy wpływ na istnienie branży hodowców ryb. Obecnie trwają lub zostały już zakończone konsultacje rozporządzeń dotyczących gospodarowania wodami regionu wodnego. Zapisy tych rozporządzeń w szczegółowy sposób dotyczą wszystkich cieków i prelegentka apelowała, aby śledzić losy tych dokumentów i podejmować działania zarówno jako branża, jak i jako poszczególni hodowcy, ponieważ wejście w życie tych rozporządzeń może mieć bardzo poważna konsekwencje dla funkcjonowania hodowli. W piątek rano pierwszym tematem wykładowym byli „Nasi Rybacy”, czyli projekt wspólnego oznaczania punktów sprzedaży ryb w gospodarstwach rybackich w całym kraju. Stworzenie wspólnej marki Nasi Rybacy ma być parasolem dla sieci sprzedaży bezpośredniej. Jerzy Safader, Prezes PSPR poparł ideę Naszych Rybaków jako oznaczenie punktów sprzedaży. Natomiast jego zdaniem sklepy te powinny oferować całą gamę owoców morza. Według niego lepiej jest rozmawiać na zasadzie partnerskiej z sieciami, które już funkcjonują niż tworzyć nową sieć sprzedaży. Akwakultura a przetwórstwo: najlepiej się sprzedaje rybę, którą da się podzielić na plastry, zrobić z niej porcje po 5-10 dkg, stąd ogromny sukces łososia. Ostrzegł przed inwestowaniem w szereg nowych przetwórni. Obojętnie ile się produkuje, koszty zewMagazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
nętrzne są niezmienne. Mówił tu o certyfikatach wszelkiego rodzaju, które kosztują 80-120 tys. zł rocznie. Zaapelował o wspólny front przeciwko certyfikatom „bandyckim” takim jak MSC, które dodatkowo opodatkowują obrót przetwórni. Coraz więcej przetwarza się polskiego pstrąga, w przetwórniach zaczyna pojawiać się też sezonowo karp. W nowym funduszu przetwórcy nie chcą budowy nowych przetwórni, ponieważ już powstały moce przerobowe, które nie są wykorzystane. Na głosy w dyskusji mówiące o tym, że certyfikaty dla karpia nie są nikomu potrzebne, prezes PSPR stwierdził jednoznacznie, że karpiarstwo nie poradzi sobie na rynku bez certyfikatów. Zwieńczeniem szeregu bieżących tematów i burzliwych dyskusji była uroczysta kolacja. Gospodarz terenu, prezes Gospodarstwa Rybackiego „Gosławice” Antoni Łakomiak uświetnił ten wieczór poprzez zaproszenie Kapeli z Zagórowa, jego rodzinnej miejscowości. Jak co roku emocje wzbudza wybór Rybaka Roku. Ten zacny tytuł został za rok 2012 przyznany Zygmuntowi Daczce, prezesowi Gospodarstwa Rybackiego Opole Lubelskie „Pustelnia” z województwa lubelskiego. Niezwykle liczni uczestnicy konferencji zgromadzeni przy eleganckich stołach spontanicznie odśpiewali „Sto lat” Rybakowi Roku 2012. Licheń i Wielkopolska nie są zagłębiem hodowli karpia, a jednak konferencja ta przyciągnęła rekordową liczbę 240 uczestników. Było to udane spotkanie, zarówno pod względem merytorycznym, wymiany poglądów, jak i czysto towarzyskim. Głosy, że tak duża liczba uczestników świadczy również o nienajlepszej sytuacji branży nie znalazły jednoznacznego uzasadnienia w dyskusjach w czasie wykładów. Pewne jest natomiast, że pod wieloma względami rok 2012 był rokiem przełomowym i niosącym zmiany. A ich efekty będziemy analizować we wrześniu 2013 r. na Międzynarodowej Konferencji Karpiowej w Krakowie, a krajowe sprawy w lutym 2014 roku na kolejnym spotkaniu. Anna Pyć Aller Aqua Polska ad@aller-aqua.pl
45
debata_karpiowa:Layout 1
2013-02-14
12:43
Strona 46
Rybactwo śródlądowe
I Debata Rynkowa „Pana Karpia” Wstęp
Karp to wciąż najlepiej rozpoznawalna przez Polaków ryba konsumpcyjna, dostępna dla w postaci świeżej. Jest ulubioną rybą około 34% Polaków, ponad 2/3 polskich konsumentów deklaruje, że jest nieodzownym składnikiem Wigilii. Pomimo, iż w kategorii ryb świeżych karpia wyprzedza w chwili obecnej jedynie łosoś, to jednak różne okoliczności sprawiają, że sytuacja rynkowa karpi z polskiej produkcji jest zagrożona. W tej sytuacji wydaje się, że producenci karpi powinni rozmawiać o rynku i poszukiwać efektywnych sposobów promocji swojego produktu, zapewnienia mu adekwatnej ceny i przeciwdziałania nadmiernemu importowi. Takie właśnie cele zostały postawione przez I Debatą Rynkową Pana Karpia, która odbyła się 16 stycznia 2013 r. w Katowicach, z inicjatywy Towarzystwa Promocji Ryb. Debata cieszyła się dużą frekwencją, wzięło w niej udział ponad 40 dyskutantów, w większości reprezentujących gospodarstwa rybackie.
Import karpi
Rytwiany) i Tomasza Kulikowskiego (MPR) wynika, że w latach 2008-2011 import wzrósł ponad 3-krotnie, osiągając poziom nie mniej niż 4300 ton, co oznacza, że co czwarty oferowany na polskim rynku karp pochodził w czasie Wigilii 2011 r. z Czech, Litwy lub Węgier. Zdaniem Wacława Szczoczarza, funkcjonujemy w warunkach gospodarki rynkowej, choć z pewnymi zastrzeżeniami (w rolnictwie funkcjonują dopłaty obszarowe, w gospodarce rybackiej są rekompensaty wodno-środowiskowe, które także poprawiają sytuację gospodarstw rybackich). Cechą charakterystyczną gospodarki rynkowej jest wysoka konkurencyjność na różnych poziomach: konkurencyjność z innymi produktami spożywczymi (patrz hasło „Uwolnić karpia” KFC), konkurencyjność z innymi rybami („Zamień karpia na łososia” Limito) oraz konkurencyjność ze strony importowanych ryb słodkowodnych. Import może mieć różne aspekty: uzupełniający braki w produkcji, podwyższający zyski gospodarstwa, wreszcie bezpo-
„
fot. Mateusz Szczoczarz
gdybyśmy produkowali duże iloNa pierwszy ogień poszły kwestie ści karpi nie obawiałbym się imimportu, które jak się okazało nie portu, jednak przy obecnej nissą przez gospodarstwa rybackie traktowane w sposób emocjonal- kiej produkcji, ceny czeskich karpi ny. Ze wstępu zaprezentowanego są dla nas dumpingowe” Zygmunt Daczka (GR Pustelnia) przez Wacława Szczoczarza (GR
46
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
„
polscy konsumenci chcą kupować polskiego karpia. Należy prowadzić lobbying, aby importowany karp był prawidłowo w handlu oznakowany” Zbigniew Borek (GR Krogulna)
średnio konkurujący z krajową produkcją i blokujący zbyt krajowy. Zdaniem Zygmunta Daczki (GR Pustelnia, Opole Lubelskie) gdyby import miał tylko charakter uzupełniający względem krajowej zmniejszonej produkcji, jak to mogło mieć miejsce w ostatnich latach, to rzeczywiście nie szkodziłby bezpośrednio polskim producentom. Istotne jest jednak, że importowane ryby są sprzedawane w dumpingowych (względem polskich kosztów produkcji) cenach – cenach, które nie są możliwe do utrzymania przez krajowe gospodarstwa w momencie, gdy produkują one znacznie mniej niż kiedyś. W tym kontekście nie należy się obawiać wzrostu produkcji krajowej – taki wzrost umożliwiłby konkurowanie z rybą importowaną. Wg Jerzego Adamka z RZD Zator czeski karp jest tańszy m.in. dlatego, gdyż Czesi produkują karpie w bardzo dużych stawach w niskiej obsadzie, ceny zboża w Czechach są niższe, ponadto utracili część rynku niemieckiego i muszą gdzieś ulokować nadprodukcję. Karp trafiający do Polski z Czech jest też często 1-2-kg odro-
debata_karpiowa:Layout 1
2013-02-14
12:43
Strona 47
Rybactwo śródlądowe
„
poziom kosztów w gospodarstwach jest bardzo zróżnicowany i związany jest m.in. z wielkością gospodarswa. Mali producenci często nie liczą pracy własnej, stosując zaniżone kalkulacje cen zbytu” Jerzy Adamek (RZD Zator)
stem (na rynek czeski produkowany jest bardzo duży, 4-letni karp). Na cenę czeskich karpi w Polsce wpływa też kurs euro – przy niskim kursie euro i w miarę stałej cenie 2 euro/kg czeskiego karpia, import jest opłacalny. Grzegorz Stasiszyn (GR Grabin) zwrócił uwagę na fakt, że zmniejszenie się wielkości rynku detalicznego karpia może być mniejsze, niż szacowane na podstawie statystyki państwowej, gdyż ankiety RRW-22 nie do końca odpowiadają rzeczywistości. Zdaniem Zbigniewa Borka (GR Krogulca) polscy konsumenci chcą kupować polskiego karpia. Stąd powinniśmy lobbować, aby importowany karp był sprzedawany z prawidłowym oznaczeniem kraju pochodzenia. Nie jesteśmy w stanie ograniczać importu, ale może zadbać by zostały wprowadzone mechanizmy (np. kontrola weterynaryjna) zapobiegające podmienianiu karpia polskiego karpiem importowanym. Jerzy Bobrowski (GR Iława) także potwierdził, że wielokrotnie dochodzi do oszukiwania konsumenta w zakresie deklaracji pochodzenia karpia. Nie rzadko zdarza się, że kilkaset ton karpi do sieci handlowej dostarcza gospodarstwo, które samo produkuje kilkanaście ton. Poza fałszowaniem kraju pochodzenia dochodzi też do fałszowania marki producenta. Należy wymóc, aby w sieciach handlowych było kontrolowane prawidłowe oznaczenie karpi krajem pochodzenia i prawdziwą nazwą dostawcy. Odmiennego zdania był Marek Hofman (GR-S Łęcza) – jego zdaniem nie ma skutecznych narzędzi do śledzenia pochodzenia karpi, a fakt, że oferentami importowanych karpi są często polscy hodowcy uniemożliwia skuteczne egzekwowanie prawidłowego oznaczania pochodzenia sprzedawanych karpi. Jego zdaniem żadna z instytucji państwowych nie zagwarantuje prawdziwości i prawidłowo-
ści oznakowania pochodzenia karpi w handlu. Jedynym narzędziem ograniczenia importu jest tańsza produkcja w Polsce i zejście z ceną do około 9 zł/kg. Wacław Szczoczarz, odnosząc się do tej wypowiedzi, zauważył że obniżanie cen zbytu jest raczej niemożliwe. I nie tyle powstrzyma import, ile spowoduje że część stawów trzeba będzie zakopać. Owszem obniżenie cen byłoby możliwe przy znaczącym zwiększeniu produkcji, jednak rynek detaliczny jest trudny i raczej na duże zwiększenie produkcji nie ma szans. Zdaniem Ewy Dudziak (SoNa Sp. z o.o.) zakłady przetwórcze muszą zapewnić pełną identyfikowalność i bardzo łatwo byłoby sprawdzić, gdyby w zakładzie przetwórczych doszło do zafałszowania deklaracji odnośnie kraju pochodzenia. Stąd niestety wydaje się, że do cudownej przemiany karpi czeskich w karpie polskiego dochodzi w hodowlach i u handlarzy. Przeciwdziałać mogłaby temu certyfikacja, której elementem byłaby kontrola pochodzenia. Grzegorz Stasiszyn dodał, że taki certyfikat powinien być powszechnie akceptowany oraz wydawany w taki sposób, by nie mógł się nim posługiwać podmiot wprowadzający na rynek importowane karpie. Kamil Bartoszewicz (GR Królewskie-Rybin) stwierdził, że należy zwrócić uwagę na aspekty podatkowe towarzyszące importowi karpi i weryfikację, czy ryby pochodzą z produkcji czy też handlu. Jerzy Adamek z RZD Zator poinformował, że jego spółka uzyskała w tym roku nie najgorszą cenę zbytu (ok. 10,05 zł), co pokrywa koszty produkcji. Zauważył jednak, że rynek jest psuty przez niektórych drobnych dostawców, którzy oferują zaniżoną cenę, nie uwzględniającą rzeczywistych kosztów produkcji, a także przez import, gdzie za 1 kg karpi płaci się tylko ok. 2 euro. Andrzej Kalita (Polski Karp) również określił poziom uzyskanych cen, jako satysfakcjonujący, choć zarazem podkreślił, że jak co roku w listopadzie 2012 r. pojawiało się (m.in. w Internecie) dużo bardzo niskich ofert, co negatywnie wpływało na negocjacje z kupcami w sieciach handlowych. Lech Szarowski zauważył, że Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
„
możliwe jednak, że to dzięki importowi krajowy rynek karpi kurczy się wolniej” Lech Szarowski
rynek karpia się kurczy, jednak możliwe jest, że dzięki importowi kurczy się wolniej. Brak dostaw importowanego karpia mógłby spowodować załamanie się rynku krajowego. Wg niego większość importu przechodzi przez magazyny gospodarstw rybackich — przecież tych 4000 ton nikt nie jest w stanie przywieźć przez kilka przedświątecznych dni.
Przetwórstwo karpi
Anna Pyć (GR Opole Lubelskie) wywołała zagadnienie roli nowego kanału dystrybucji – supermarketów dyskontowych (Biedronka, Lidl) w kształtowaniu przyszłego oblicza rynku karpi. Także Zbigniew Szczepański (TPR) głośno zastanawiał się, czy należy koncentrować się tylko na dyskusji o cenach karpi żywych, skoro coraz większa część rynku przypada na produkty przetworzone z karpi.
„
należy zwrócić uwagę na rosnące zapotrzebowanie na produkty przetworzone z karpi i rozwijać własne przetwórstwo” Zygmunt Daczka (GR Pustelnia)
Sprzedaż karpia w postaci wstępnie przetworzonych (np. płaty pakowane MAP), głównie poprzez sieci supermarketów dyskontowych mogłoby się wydawać istotną szansą dla rozwoju sprzedaży karpia świątecznego i pozaświątecznego, a także okazją do uniknięcia potyczek z obrońcami zwierząt. Tymczasem jest to traktowane przez wielu producentów karpi jako realne zagrożenie. Karpiarze nie są pewni, czy karp oferowany w postaci płatów, leżąc na półce obok innych produktów nadal ma w sobie tyle świątecznej siły, co karp żywy. Z drugiej strony mają obawy, że sprzedaż karpia w tej postaci ułatwi penetrację polskiego rynku przez surowiec importowany — nie tylko z Czech, ale też z Azji. Wg Zbigniewa Szczepańskiego jeśli środowisko karpiarzy nie zauważy jakie trendy kształtują przyszłość rynku, to zrobią to inni, a producenci karpi będą tylko wyrobnikami produkującymi surowiec 47
debata_karpiowa:Layout 1
2013-02-14
12:43
Strona 48
Rybactwo śródlądowe dla tych, którzy potrafią go przerobić i sprzedać.
Koncentracja pierwszej sprzedaży
Prawdziwie gorąca atmosfera na sali zrobiła się, gdy wywołany został temat łączenia się hodowców w grupy prowadzące wspólnie sprzedaż. Przedstawiciel spółki Polski Karp – Andrzej Kalita podkreślił, że firma ta po pierwszy sezonie może być zadowolona z uzyskanego poziomu cen, z zawartych kontraktów z kilkoma sieciami, a także może poszczycić się sprawną logistyką. Równocześnie A. Kalita w dość emocjonalnej wypowiedzi zgłosił spore pretensje do środowiska hodowców karpi o to, że na forum internetowym Pana Karpia jego organizacja jest szkalowana i brutalnie atakowana. Kilku uczestników Debaty zarzuciło spółce stosowanie praktyk, w wyniku których ich gospodarstwa zostały wyeliminowane z dostaw dla odbiorców (hipermarketów Tesco), do których dostarczali ryby przez wiele lat, pomimo iż zaoferowana w tym roku cena była konkurencyjna (w tym duchu wypowiadali się przedstawiciele m.in. Gr Łęcza, GR Krogulna, GR Wilcza Wola). Andrzej Kalita tłumaczył, że „handlować trzeba umieć”, a dla odbiorcy sieciowego liczy się nie tylko cena, lecz wiele parametrów, a w tym jakość produktu, jakość obsługi itd. Wacław Szczoczarz studził emocje, jednak zauważył, że jest rzeczą niewłaściwą zarzucanie braku umiejętności handlowania podmiotom, które robiły to z powodzeniem przez wiele lat. Robert Bratoń (GR Koniecpol) podkreślił, że warto wzorować się na środowisku hodowców pstrągów, które jest ukierunkowane na rozwiązywanie wspólnych problemów. Jego zdaniem kwestia powstania spółki Polski Karp to temat zastępczy, podczas gdy trzeba skupić się na realnych wyzwaniach związanych ze sprzedażą karpi.
Promocja karpi
Zbigniew Szczepański (TPR) zadał szereg pytań na temat strategii promocji karpi: czy promować tylko karpie żywe, czy także przetwory? Czy skupiać się na aspek48
„
„
kampanie promocyjne, zwłaszcza prowadzone w TV przekładają się bezpośrednio na wzrost sprzedaży ryb świeżych”
karp powinien być oferowany z dwoma pakietami promocyjnymi: wigilijnym oraz wodno-środowiskowym”
Ewa Dudziak (SoNa)
Wacław Szczoczarz (GR Rytwiany)
cie wigilijnym, czy iść w stronę promocji walorów przyrodniczych stawów rybnych? Czy poza znakiem promocyjnym, warto iść w stronę pełnej identyfikowalności i postawić na certyfikację? Wśród zgromadzonych dyskutantów panowała powszechna chęć, by działania promujące karpie były kontynuowane, a nawet rozszerzane. Wg Ewy Dudziak, rynek ryb świeżych jest specyficzny, duże kampanie reklamowe w środkach masowego przekazu dość szybko wpływają na zwiększenie sprzedaży. W tym kontekście w 2012 r. brakowało kampanii TV „Pana Karpia”. Nieco innego zdania był Jerzy Adamek, który uważał, że nie ma bezpośredniego związku pomiędzy kampaniami promocyjnymi a efektami sprzedaży, podczas poziom cen bezpośrednio wpływa na wielkość sprzedaży. niestety kilka tysięcy złotych wydanych na czarny PR w prasie, może przekreślić miliony złotych wydane na pozytywną promocję karpi”
Zdaniem Roberta Idzikowskiego (Aller-Aqua) należy promować także produkty przetworzone, tak jak np. robił to w TV przedstawiciel zakładu przetwórczego dostarczającego płaty z karpia do sieci Lidl. Wg R. Idzikowskiego należy też przyglądać się Norwegom, którzy skutecznie i na szeroką skalę prowadzą działania promocyjne. Jerzy Adamek i Zbigniew Borek odnieśli się do innej kwestii wiążącej się z promocją – jakości. Karp jest często sprzedawany w hipermarketach i sklepach w fatalnych warunkach, co psuje wizerunek tego produktu i wizerunek gospodarki stawowej. Należałoby się zastanowić nad szkoleniami dla handlowców oraz systemem kontrolowania warunków sprzedaży Anna Pyć, opierając się o doświadczenia ze współpracy z agenjeśli dysponuje się ograniczonymi środkami finansowymi trzeba się w promocji skupić na tym, z czym produkt się najbardziej kojarzy (Karp = Wiglia, pstrąg = grill), a nie podejmować próby budowania nowej świeckiej tradycji”
Paweł Wielgosz (GR Jedlanka)
Anna Pyć (GR Opole Lubelskie)
Paweł Wielgosz (GR Jedlanka) zwrócił uwagę, że nie tylko trzeba promować ryby, ale również bronić się przed czarnym PR w okresie przedświątecznym. Ubolewał, że środowisko producentów karpi nie podjęło skutecznych działań (także prawnych) przeciwko tygodnikowi Newsweek, w związku z artykułem szkalującym karpia. Mieczysław Stec (GR Antoniówka) zachęcał wszystkich do szerszego korzystania ze środków LGRów, którą są także funduszami dla hodowców ryb. Te środki mogą być wykorzystywane m.in. na rozmaite formy promocji spożycia ryb. Wacław Szczoczarz i Tomasz Kulikowski podkreślali konieczność harmonizacji działań pomiędzy lokalnymi działaniami LGR i ogólnokrajowymi działaniami typu Pan Karp. W. Szczoczarz przypomniał też, że za pieniądze LGRów tworzona jest właśnie Strategia Karp 2012.
cjami reklamowymi, stwierdziła, że promując produkt należy skupić się na tym, z czym dany produkt najbardziej się kojarzy i na tej pozycji „okopać się”. W przypadku pstrąga jest to grill, w przypadku karpia – wieczerza wigilijna. Wacław Szczoczarz podsumował dyskusję o promocji mówiąc, że karp powinien być oferowany z dwoma pakietami wartościującymi go – jako ryba tradycyjna, wigilijna i jako ryba pochodząca ze stawów o niezaprzeczalnych walorach środowiskowych. *** Debata pokazała, że producenci na serio traktują wyzwania rynkowe stojące przed rynkiem karpi, upatrując w skutecznej promocji szansę dla utrzymania pozycji rynkowej tej tradycyjnej świątecznej ryby. W wielu jednak kwestiach (np. import, koncentracja sprzedaży) środowisko nie wypracowało wspólnego stanowiska. Tomasz Kulikowski
„
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
„
katowice_relacja:Layout 1
2013-02-14
12:56
Strona 49
Rybactwo Śródlądowe
Czy warto certyfikować produkcję karpi — aspekty środowiskowe i dobrostan więć interesujących prelekcji i rzetelna praca podczas warsztatów szczelnie wypełniły czas uczestnikom konferencji. Godne podkreślenia jest to, że niezależnie od tego, czy system certyfikacji karpia powstanie konferencje dostarczają hodowcom karpi wartościowego know-how w różnych dziedzinach, a także pozwalają na konfrontowanie opinii rybaków ze stanowiskiem naukowców i przedstawicieli administracji. O randze spotkania niechaj świadczy krótka wizyta na konferencji Głównego Lekarza Weterynarii Janusza Związka.
Ludzie, ryby, ptaki
Towarzystwo Promocji Ryb podjęło się niełatwego zadania znalezienia odpowiedzi na pytanie, czy warto by produkcja karpiowa została poddana certyfikacji, a jeśli tak to w jaki sposób w i jakim zakresie. Po ukierunkowanej rynkowo rundzie w Toruniu oraz zorientowanym na kwestie weterynaryjne spotkaniu w Janowie Lubelskim, przyszedł czas na aspekty certyfikacji związane z dobrostanem oraz kwestiami przyrodniczymi stawów rybnych. Trzecia kursokonferencja miała miejsce w dniach 16-18 stycznia 2013 r. w Katowicach. Dzie-
Choć zabrzmieć to może jak truizm, to jednak wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że stawy rybne to coś zgoła innego niż jeziora. To obiekty hydrologiczne, wybudowane i uprawiane przez człowieka. Człowiek budując stawy ziemne, tworzył je wyłącznie z myślą o ich funkcjach produkcyjnych (produkcji ryb konsumpcyjnych, głównie karpi). Z czasem jednak stały się one ostoją dla setek gatunków roślin i zwierząt, w tym licznych gatunków ptaków wodnych. Gatunki ptaków, które sprawiły, że wiele kompleksów stawów rybnych objętych zostało obszarami ochronnymi Natura 2000, to m.n.: bączek, bąk, zielon-
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
49
katowice_relacja:Layout 1
2013-02-14
13:07
Strona 50
Rybactwo Śródlądowe
ka, błotniak stawowy, rybitwa białowąsa, rybitwa czarna, rybitwa rzeczna, ślepowron, podgorzałka i gęgawa. Stawy rybne są dla ptaków miejscem lęgowym, miejscem odpoczynku i pierzenia oraz miejscem żerowania. Znalezienie się na obszarze Natura 2000 to szereg obostrzeń i zobowiązań, w zamian można liczyć na pewną pulę z rekompensat wodno-środowiskowych, tyle że nie otrzymali ich wszyscy rybacy. Aby ekosystem stawów istniał, producent musi o niego dbać (wykoszenia, spuszczanie wody, uprawianie — napowietrzanie, wapnowanie gleby w spuszczonym stawie itd.). Stąd głównym zagrożeniem dla obszarów stawowych Natura 2000 nie jest prowadzona przez człowieka gospodarka stawowa, lecz jej zaprzestanie — porzucony staw zarasta, staje się nieużytkiem, a bezcenne miejsca siedliskowe zostają bezpowrotnie utracone.
Kormoran — czy walka ma sens?
Bardzo ciekawym przyczynkiem do jakże interesującej dla hodowców ryb problematyki rybo-żarłocznych kormoranów był wykład prof. Roberta Gwiazdy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie. Profesor Gwiazda konsekwentnie i w oparciu o liczne obserwacje naukowe, udowadniał, że niezwykle dynamiczna ekspansja tego gatunku ptaków, a co za tym 50
idzie konflikt na linii producent ryb –kormoran, jest nie tylko efektem ochrony gatunkowej, a wynikiem splotu różnych czynników, wśród których wymienione zostały: • zwiększenie bazy pokarmowej (znaczący rozwój populacji płoci w zeutrofizowanych zbiornikach wodnych, których zmalała populacja ryb drapieżnych), • polepszenie warunków siedliskowych, • brak naturalnych wrogów, • zdolności adaptacyjne, • cechy gatunkowe, które czynią z kormorana rybaka niemal doskonałego. Zdaniem prof. Gwiazdy liczebność kormoranów w Europie wzrasta, jednak np. w Danii i Holandii ptaki te wyczerpały już możliwości swojej niszy środowiskowej i populacje tam ustabilizowały się. Liczebność kormoranów w rejonie wschodniego Bałtyku nadal rośnie. W perspektywie należy spodziewać się stabilizacji liczebności kormoranów, jednak na wysokim poziomie. Wg prof. Gwiazdy nawet spadek pogłowia kormoranów nie wpłynie na zmniejszenie intensywności konfliktu z człowiekiem, gdyż stawy rybne zawsze będą oferowały kormoranowi bardzo dobre warunki żerowania, na tle alternatywnych łowisk. Hodowcy operujący na małych zbiornikach (typu stawy pstrągowe) mogą ustawiać bariery fizyczne i modyfikacje środowiskowe, hodowcom operującym na dużych stawach ziemnych pozostaje jedynie stosowanie konsekwentnego płoszenia kormoranów.
Czy ryby odczuwają ból?
Krzysztof Ciszewski, doktorant Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, przedstawił przegląd badań dotyczących sposobów odczuwania bólu przez ryby. Szczególnie dużą uwagę poświęcił badaniom L.U.Sneddon (2003) oraz doświadczeniom Cherwowej i Lapszin (2011). Problematyka ta jest bardzo skomplikowana, a jednocześnie wyniki badań mogą być bardzo szybko nadinterpretowane — zarówno przez środowisko producentów ryb, jak i organizacje obrońców praw zwierząt. Zdaniem Krzysztofa Ciszewskiego przeprowadzone doświadczenia wskazują, że ryby (w tym pstrągi, karpie) Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
mają zdolność odczuwania bodźców bólowych-mechanicznych, chemicznych, elektrycznych oraz temperaturowych. Bodźce te wywołują reakcje fizjologiczne i behawioralne. Tym niemniej brak dowodów na to, że ryby odczuwając ból, odczuwają go w taki sposób, jak ssaki — brak kory mózgowej w mózgu ryb świadczy wg teorii W. Ganonga o tym, że ryby nie posiadają, takiej jak ssaki, świadomości odczuwania bólu, lęku, obaw i cierpiania.
Karpie żyją w warunkach dobrostanu
Dr Henryk Białowąs z PAN Gołysz, przypomniał rozmaite definicje słowa, które zrobiło w ostatnich latach sporą karierę — dobrostanu zwierząt (ang. animal welfare). Stwierdził, że karpie przez zdecydowaną większość cyklu produkcyjnego żyją w warunkach owego dobrostanu. Produkcja w stawach ziemnych w Polsce jest niskointensywana, co oznacza, że zagęszczenie ryb jest bardzo niskie — narybek karpia dysponuje przeciętnie 1 m2 dna, a trzyletni karp handlowy ma do dyspozycji zazwyczaj około 10 m2 (tj. więcej niż powierzchnia mieszkania przeciętnego Polaka w PRL). Ryby żyją w warunkach zbliżonych do naturalnych (większość pokarmu także pochodzi ze środowiska ich bytowania). Pogorszenie dobrostanu następować więc może
katowice_relacja:Layout 1
2013-02-14
13:07
Strona 51
Rybactwo Śródlądowe zazwyczaj w dwóch okolicznościach: podczas ataków drapieżników (zwierzęta rybożerne nawet jeśli nie zjedzą karpia, powodują częste uszkodzenia mechaniczne ciała, zaś zmasowane polowania kormorana wywołują stres, który może wywołać nawet zaprzestanie żerowania). Druga sytuacja, to manipulacje w trakcie odłowów, transportu i sprzedaży. Osoby odpowiedzialne za sprzedaż detaliczną żywych karpi powinny mieć odpowiednie przeszkolenie, a instalacje do przechowywania karpi muszą zapewniać dobre natlenienie wody oraz odpowiednie zagęszczenie. Po raz kolejny dr Białowąs przytoczył wyniki badań pokazujące, że karp lepiej sobie radzi wyjęty z wody i umieszczony opakowaniu, które nie przylega szczelnie do skóry (oddycha przez skórę, w warunkach przedświątecznych, w niskiej temperaturze ma spowolniony metabolizm), niż zamknięty w worku czy wiaderku z wodą, gdzie po wyczerpaniu tlenu zaczyna się dusić. Karpie są wytrzymałe, znoszą nawet 2-godzinną anoksję, po której potrafią się zregenerować w warunkach tlenowych. Tomasz Kulikowski Fot. Mateusz Szczoczarz
Rybaku — nie bój się dziennikarza — on też je ryby! Za nami 3. Kursokonferencja tym razem na temat dobrostanu ryb i wymogów środowiskowych na stawach karpiowych. Dzięki życzliwości organizatorów, miałem przyjemność, wraz z Redaktorem Tomaszem Kulikowskim, prowadzić część warsztatową poświęconą kontaktom środowiska rybackiego z mediami. Tak jak przed 3 miesiącami w Janowie Lubelskim, tak i w Katowicach, gdzie spotkaliśmy się w połowie stycznia, prowadząc warsztaty chciałem z jednej strony poznać nastawienie rybaków do dziennikarzy, z drugiej zaś pokazać, że dziennikarz to też człowiek i nie zawsze przygotowuje swoje materiały z negatywnym nastawieniem do karpia. Znam wielu swoich kolegów po fachu, którzy ryby, a w szczególności karpia jadają i to często i wcale nie mówią, że to ryba, która nie nadaje się do spożycia.
Praca w 4 podgrupach okazała się strzałem w dziesiątkę. Każda z podgrup zajmowała się innym artykułem prasowym poświęconym rybom — karpiowi w szczególności. Przygotowując się do warsztatów chciałem, by tematy dotyczyły różnych spraw. Od produkcji, czego przykładem była publikacja w Głosie Ziemi Cieszyńskiej, przez sprzedaż żywej ryby (Gazeta Wyborcza ), sprawy związane ze środowiskiem, w którym karp żyje po akcje organizacji ekologicznych wzywających do bojkotu karpia żywego. Rybacy, którzy mieli za zadanie odnieść się do informacji o produkcji karpia, musieli jednocześnie zastanowić się co zrobić, by dziennikarze pisali obiektywnie. Sposobem na to może być przepraszam za sformułowanie „oswojenie dziennikarza”. Niestety, tu jako dziennikarz muszę uderzyć się w pierś, większość z nas szuka informacji sensacyjnych, takich jak masowe śnięcia ryb w wyniku wirusa KHV. Wniosek w dyskusji w tej sprawie był jeden. Jeśli już hodowca zostanie zapytany o tę chorobę, powinien mówić prawdę, łącznie z tym, że żywe ryby, które sprzedaje są zdrowe i nie stwarzają zagrożenia dla konsumentów. W tym celu należy dziennikarzy także edukować, choćby przez zapraszanie ich do swoich gospodarstw i pokazywanie im procesu produkcji karpia i warunków w jakich to się odbywa. Zdaniem uczestników dyskusji ważne jest także organizowanie dni otwartych w swoich gospodarstwach czy imprez nazwanych na przykład „Święto Karpia” czy „Święto ryby”. Dziennikarz, który zobaczy na miejscu jak hoduje się karpia na pewno z własnej woli nie napisze bzdur czy też nieprawdy. Uczestnicy dyskusji zastanawiali się także nad powołaniem instytucji rzecznika prasowego środowiska karpiarzy. Czy to realne? Niech każdy z Was oceni sam. Kolejna podgrupa zajmowała się warunkami, w jakich karp sprzedawany jest w okresie przedświątecznym? Najważniejsze wnioski, to tam gdzie jest to możliwe tworzenie własnej sieci sprzedaży a przypadku dużych gospodarstw, przy większej ilości odbiorców wspomaganie sprzedaży w ich placówkach. Sposobów może być Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
wiele. Uczestnicy dyskusji wskazywali na prowadzenie szkoleń dla handlowców, a potem na egzekwowanie tego co zostało pokazane. W drastycznych przypadkach, tam gdzie nie zostają zastosowane uzgodnione wcześniej procedury zasadne jest nawet wycofanie wydanego przez „PanaKarpia” certyfikatu, by ryb sprzedawanych w takich placówkach nie kojarzyć z danym gospodarstwem. Kolejnym ze sposobów może być nawet delegowanie pracowników gospodarstwa do sklepów, by udzielić pomocy w sprzedawaniu ryb i kontrolować w jakich warunkach to się odbywa. Hodowcy sugerowali także, by tam gdzie to możliwe wspomagać sprzedawcę na przykład przez doposażenie stoisk w dodatkowe baseny, by ryby nie były stłoczone, co źle wpływa na społeczny odbiór sprzedaży karpia. Wiele kontrowersji wzbudził artykuł z tygodnika Newsweek, w którym autorka twierdziła, że karp to ryba o niesmacznym mięsie, hodowana w brudnej wodzie, karmiona odpadkami i granulatami. Uczestnicy dyskusji sugerowali, że podawanie takich informacji nie powinno pozostać bez odpowiedzi, mówiono nawet o krokach prawnych. Jednak nie udało się dojść do tego, kto powinien w ewentualnej sprawie sądowej reprezentować środowisko i w jaki sposób wykazać związek między artykułem a ewentualnymi stratami rybaków, wynikających z mniejszej sprzedaży karpia. Jedno z pytań dotyczyło certyfikacji, czy posiadając certyfikat ekologicznej produkcji karpia można walczyć z takimi jak w artykule opiniami? To także kwestia do rozważenia przez rybaków. Ostatnia z podgrup zajmowała się akcjami organizacji ekologicznych — przykładem miała być medialna kampania Klubu Gaja — „Nie baw się w kata – kup karpia w płatach”. Jednym z najważniejszych wniosków z tej dyskusji była teza o konieczności edukacji ekologicznej związanej z produkcja stawową. Według hodowców należy uświadamiać konsumentom, że brak sprzedaży żywego karpia może spowodować upadek polskich gospodarstw rybackich, bo może zalać nas fala importowa51
katowice_relacja:Layout 1
2013-02-14
12:57
Strona 52
Rybactwo Śródlądowe nego z Chin karpia w płatach. A upadek i likwidacja stawów karpiowych oznacza zagładę wielu gatunków roślin i zwierząt, które żyją na terenach stawowych. Czy tego chcą ekolodzy? Jeśli tak, to życzę im powodzenia w swej „misji”. Wracając do karpia w płatach, to taki sposób sprzedaży nie daje gwarancji, że ryba, która trafi na świąteczne stoły, jest świeża i nie odmrażana. Oczywiście jest wybór, jeśli ktoś lubi mrożonego karpia — smacznego. Podsumowując: warsztaty, w czasie których rybacy spotykają się z dziennikarzami są jedną z ważniejszych inicjatyw Towarzystwa Promocji Ryb i mam nadzieję, że wzajemne oswajanie obu środowisk będzie następowało w czasie kolejnych takich spotkań. Być może należy spróbować zaprosić na nie dziennikarzy piszących krytycznie o karpiu. Jednak należy pamiętać wtedy, że dziennikarz to też człowiek i na atak ze strony hodowców, odpowie atakiem. A tego na pewno nikt nie chce. Piotr Pagieła Polskie Radio Katowice pagiela@radio.katowice.pl
Po pracy Konferencje, szkolenia, seminaria to także okazja do integracji środowiska. Hodowcy ryb bawić się potrafią, ale myliłby się ten, kto sądziłby że po wykładach i warsztatach producenci karpi czas spędzają w hotelowym barze. Dzięki pomysłowości organizatorów uczestnicy kursokonferencji poświęco-
52
nych certyfikacji mają możliwość poznać historię i tradycję poszczególnych regionów naszego kraju — po krzyżackich zmaganiach w Toruniu, po partyzanckich przygodach na Lubelszczyźnie, czas przyszedł na poznanie zarówno tego co górnik robi na szychcie, jak i tego jak odpoczywa po grubie (czyli po pracy w kopalni). Karpiarze zwiedzili zabytkową dzielnicę Katowic (Nikiszowiec), w której stoją najciekawsze śląskie familoki (zaprojektowane przez wybitnych architektów niemieckich — braci Zillmann), muzeum historyczne, po czym zjechali 320 m pod ziemię w zabytkowej już kopalni węgla kamiennego Guido w Zabrzu. Trzeba przyznać, że obiekt (udostępniony turystom, a jakże, dzięki środkom finansowym UE) jest prawdziwą perełką techniczną, miejscem w którym choć raz trzeba się znaleźć.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Po zwiedzaniu mniej i bardziej ciasnych podziemnych korytarzy przyszedł czas na dobrą, prostą śląską kuchnię — wodzionkę, karminadle i pańczkraut. Całość kursokonferencji została zaplanowana i zrealizowana bardzo sprawnie, a hotel oferował wygodny nocleg i przyzwoite (choć bez fajerwerków) wyżywienie. Jedynie funkcjonowanie ciągów komunikacyjnych w hotelu Qubus Prestige Katowice sprawiło, że powiedzenie „czekam na windę” będzie przez wiele lat miało w środowisku hodowców ryb specyficzne konotacje. teka / Fot. Mateusz Szczoczarz
dolny_slask:Layout 1
2013-02-15
01:33
Strona 53
fot. Mateusz Szczoczarz
Rybactwo Śródlądowe
Katarzyna Szołtysek
Wykorzystanie potencjału rybackiego Dolnego Śląska na rzecz poprawy jakości życia* Wprowadzenie
Ryby charakteryzują się wysoką wartością odżywczą (zawierają dużo białka, jodu, fosforu i witamin łatwo przyswajalnych przez człowieka), a jednocześnie spełniają warunek wzrostu zapotrzebowania na mięso. Ogólnie na świecie obserwujemy wzrost spożycia ryb, natomiast w Polsce stopniowy spadek, co wynika prawdopodobnie ze wzrostu cen ryb, wprowadzenia limitów połowów ryb, umowami międzynarodowymi czy wzrostem utrzymania floty rybnej na Bałtyku. Niemniej zasadne jest wspieranie wszelkich poczynań mających na celu zwiększenie wzrostu hodowli i spożycia ryb zarówno w naszym kraju jak i na Dolnym Śląsku bowiem przekłada się to na profilaktykę i poprawę zdrowia społeczeństwa. Społeczeństwo polskie ogólnie starzeje się (rys.1), a to pociąga za sobą występowanie i zwielokrotnienie chorób dieto-zależnych. I tak zgodnie z prognozami: w 2010 roku odsetek ludności w wieku poprodukcyjnym wynosił 15,2%, a w 2020 roku osiągnie poziom 19,4%. Prognozy do roku 2030 mówią o tym, że ponad 30% ludności przekroczy 60 lat i prawdopodobne utrzyma się na tym poziomie do 2050 roku. Z badań T. Zdrojewskiego i innych wynika, że najbardziej rozpow-
szechnionym czynnikiem ryzyka są zaburzenia lipidowe, które stwierdza się u prawie 70% (około 18 mln) dorosłych Polaków. Zaburzenia lipidowe wywołuje dieta z dysproporcją kwasów omega-6 do omega-3. Natomiast efektami prozdrowotnymi diety zawierającej prawidłową proporcję omega-3 do omega-6 są: • Działanie przeciwzakrzepowe, • Działanie przeciwmiażdżycowe, • Spadek stężenia trójglicerydów, • Działanie przeciwzapalne, • Działanie przeciwalergiczne, • Działanie przeciwdepresyjne,
Rybak Roku 2012 Zygmunt Daczka
* Badania wykonano w ramach projektu ”Identyfikacja potencjału i zasobów Dolnego Śląska w obszarze nauka i technologia na rzecz poprawy jakości życia (Quality of Life”) oraz wytycznych przyszłych kierunków rozwoju. Badania metodami foresight.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
• Przeciwdziałanie otyłości (spadek lipogenezy), • Osłabienie rozwoju cukrzycy typ II, • Działanie przeciwnowotworowe. Należy zwrócić uwagę na kwestię zwiększenia spożycia ryb, które są bogatym źródłem kwasy omega-3 (według zaleceń zdrowotnych spożycie ryb powinno wynosić ok. 1-2% udziału energii w dobowych racjach pokarmowych) dotyczy to głównie ryb tłustych jak: szprot, sardynki, makrela, śledź, łosoś i halibut. Zygmunt Daczka, ur. 1948 r.; od dzieciństwa mieszka w sąsiedztwie stawów rybnych w okolicach Opola Lubelskiego. W 1972 r. ukończył studia na Wydz. Zootechnicznym Wyższej Szkoły Rolniczej w Lublinie (specjalizacja: rybactwo stawowe). Pracuje w zawodzie od 1 sierpnia 1972 r. — od początku w Gospodarstwie Rybackim Opole Lubelskie (od 1 kwietnia 1975 r. jako dyrektor). Laureat ma na koncie szereg nagród za swoją pracę, m.in. odznaki Zasłużony dla Rolnictwa i Zasłużony dla Lubelszczyzny oraz Srebrny i Brązowy Krzyż Zasługi. Rybak Roku 2012 to osoba ciesząca się szacunkiem wśród osób z branży, znana ze swej skromności i sumienności. Jest tytanem pracy i społecznikiem: działał zarówno w Polskim Towarzystwie Rybackim, jak i w Związku Producentów Ryb. Jest pasjonatem rybactwa, nie boi się ciągle nowych wyzwań, czego dowodem jest budowa w 2012 r. ośrodka hodowli pstrąga w Bożym Darze. red. 53
dolny_slask:Layout 1
2013-02-14
20:19
Strona 54
Rybactwo Śródlądowe
Rys. 1. Prognoza liczby ludności według GUS na lata 2005-2030
Ogólna charakterystyka rynku ryb konsumpcyjnych w kraju
w północno–wschodniej części województwa dolnośląskiego, obejmujących ostoję Natura 2000 „Dolina Baryczy”, na obszarze występowania Stawów Milickich. Są to gminy: Milicz, Krośnice, Cieszków, Twardogóra, Żmigród. Gminy Milicz, Krośnice i Cieszków położone są w powiecie milickim, gmina Twardogóra w powiecie oleśnickim, zaś gmina Żmigród w powiecie trzebnickim. Największa część produkcji karpia milickiego odbywa się na obszarze gmin Milicz, Krośnice i Żmigród. Producentami tej lokalnej odmiany karpia, którzy przez ostatnie lata kultywują tradycje jego hodowli są: • Gospodarstwo Rybackie Aleksander Kowalski i Monika Kowalska-Góralska: gospodarstwo rybackie o powierzchni 42 ha stawów. Rocznie w gospodarstwie produkuje się 25 ton karpia milickiego, który sprzedawany jest następnie w regionie oraz we Wrocławiu; • Gospodarstwo rolno-rybackie Ludwik Szydełko: gospodarstwo o powierzchni stawów 16 ha. 90% produkcji rybnej stanowi karp; • Gospodarstwo rolno-rybackie Arkadiusz Polak: powierzchnia stawów w gospodarstwie wynosi
5 ha. Rocznie produkuje się od 2,5 do 8 ton karpia milickiego; • Gospodarstwo rybackie Mariusz Buszyński, gospodarstwo rybackie o powierzchni 10 ha. Wysokość rocznej produkcji karpia wynosi 5 ton. • Państwowy Zakład Budżetowy Stawy Milickie. Jest to największe gospodarstwo rybackie w Dolinie Baryczy, gospodarujące na 6,3 tys. ha stawów. W skład gospodarstwa wchodzą kompleksy: Ruda Sułowska, Stawno, Krośnice, Potasznia i Radziądz. Roczna produkcja karpia milickiego wynosi 1300 ton; • Gospodarstwo rolno-rybackie Kazimierza Grzemskego, gospodarstwo rybackie o powierzchni 72 ha. Roczna produkcja karpia milickiego wynosi 30 ton; • Gospodarstwo rybackie Andrzej Buliński, gospodarstwo posiada 10 ha stawów. Roczna produkcja wynosi do 10 ton; • Gospodarstwo rybackie Tadeusz Wyganowski, gospodarstwo rybackie, w którym stawy zajmują 8,60 ha. Rocznie produkuje się tu od 5 do 6 ton karpia milickiego; • Gospodarstwo rybackie Anna Landkauf, gospodarstwo rybackie o powierzchni 17 ha stawów, w którym rocznie produkuje się 16 ton karpia milickiego. • Gospodarstwo rolno-rybackie Police Waldemar Mierzwa, gospodarstwo rybackie o powierzchni 20,5 ha stawów. Obok karpia w stawach żyje też amur, szczupak, tołpyga i karaś. • Gospodarstwo rolno-rybackie Bronisław Bienkiewicz, Wiesław Bienkiewicz, gospodarstwo rybackie o powierzchni 9,85 ha stawów. Roczna produkcja karpia milickiego waha się pomiędzy 5 a 10 ton.
Spożycie ryb, zarówno w Polsce jak i na Dolnym Śląsku, przedstawia rys. 2. W 2007 r. nastąpił wzrost produkcji ryb słodkowodnych do ponad 51800 tys. ton. W porównaniu do tej ilości, produkcja ryb słodkowodnych (głównie karpia) w województwie dolnośląskim stanowi zaledwie około 5,5% w skali kraju. Jest to znamienne o tyle, że województwo dolnośląskie posiada największą ilość gruntów pod stawami w porównaniu z pozostałymi województwami. Teren przeznaczony na hodowle ryb w województwie dolnośląskim to 12 950 ha, a na przykład w Wielkopolsce tylko 5 441 ha. Tym samym więc istnieją potencjalne możliwości wzrostu w tym zakresie. Uwzględniając jednak fakt, że województwo dolnośląskie wygląda najgorzej pod względem ekspansywności ekonomicznej — sklasyfikowane zostało na siódmej pozycji jako województwo umiarkowanie ekspansywne (współczynnik ekspansywności pomiędzy 0,73 a 0,5), nie należy spodziewać się szybkich efektów rozwoju pod jakimkolwiek względem, a więc także nagłego uruchomienia produkcji ryb. Rybą szczególnie popularną w województwie dolnośląskim jest karp milicki. W dniu 27 grudnia 2007 r. został wysłany wniosek do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o rejestrację Karpia Milickiego jako Chronionego Oznaczenia Geograficznego. Wniosek w imieniu producentów złożył Oddział Dolnośląski Polskiego Towarzystwa Rybackiego. Produkcja karpia milickiego odbywa się na obszarze pięciu sąsiaRys. 2. Zarysowujące się tendencje miesięcznego spożycia ryb w Polsce i na Dolnym dujących ze sobą gmin, położonych Śląsku na tle całego kraju. 54
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
dolny_slask:Layout 1
2013-02-14
20:19
Strona 55
Rybactwo Śródlądowe • Gospodarstwo rybackie Sławomir Boguś, gospodarstwo rybackie ma powierzchnię 5 ha stawów. Obok karpia milickiego produkuje się tu również amura, lina, szczupaka i suma. Ostatnio zawarto porozumienie między samorządowcami m.in. z Milicza, Krośnic, Żmigrodu a Stawami Milickimi, które ma doprowadzić do ścisłej współpracy. Jeszcze do niedawna przez szereg lat Stawy Milickie były liderem w produkcji, sprzedaży oraz innowacyjności. Dlatego klaster stawia sobie teraz za priorytet przywrócenie tej pozycji rybactwu w Dolinie Baryczy. Wykorzysta do tego fakt, że program UE będzie zakładał skierowanie znacznych środków finansowych na rybołówstwo śródlądowe. Zdaniem samorządowców rybacy będą mogli prezentować wspólną wizję rozwoju i skutecznie domagać się środków unijnych. Zjednoczeni przedsiębiorcy jako pierwsze zadanie wyznaczyli sobie walkę o pozyskanie certyfikatu karpia ze Stawów Milickiego, które ułatwi starcie z nieuczciwą konkurencją wykorzystująca markę oraz ułatwi promocję obszar. Wspólne działania umożliwią rybakom wytworzenie większej ilości ryb. Istnieje także duża szansa na przejęcie w przyszłości nawet 30% polskiego rynku. Samorządowcy z Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego są zdania, że rybactwo i wyjątkowe warunki przyrodnicze są tym, co wyróżnia Dolinę Baryczy. Należy wykorzystać potencjał tego miejsca, aby obszar Stawów Milickich
Na terenie województwa dolnośląskiego powołane zostały 2 grupy rybackie: 1. Lokalna Grupa Działania i Lokalna Grupa Rybacka Partnerstwo dla Doliny Baryczy strona www: nasza.barycz.pl Dolina Baryczy łączy 8 gmin, położonych w 4 powiatach i na obszarze dwóch województw: Cieszków, Krośnice, Milicz, Twardogóra, Żmigród — Dolny Śląsk oraz Odolanów, Przygodzice, Sośnie — Wielkopolska. Środki PO RYBY na lata 2010-2015 to 48,6 mln zł 2. Lokalna Grupa Rybacka Dolnośląska Kraina Karpia strona www: /krainakarpia.pl Obszar LGR zajmuje teren 10 gmin w województwie dolnośląskim, tj. 3 gminy miejsko-wiejskie — Przemków, Chocianów i Węgliniec oraz 7 gmin wiejskich — Gromadka, Lubin, Bolesławiec, Chojnów, Osiecznica, Miłkowice i Kunice. Obszar znajduje się w obrębie 5 powiatów: polkowickiego (gminy Chocianów i Przemków), lubińskiego (gmina Lubin), legnickiego (gmina Chojnów i Miłkowice), bolesławieckiego (gmina Bolesławiec, Gromadka) oraz zgorzeleckiego (gmina Węgliniec). Środki PO RYBY na lata 2010-2015 to 17,5 mln zł red. stał się zgodnie z założeniami, „północnym biegunem wzrostu dla Dolnego Śląska”. We wcześniejszej części niniejszego opracowania wspominano, że udział firm — producentów ryb województwa dolnośląskiego w skali kraju jest niewielki. Włączenie naszego regionu w realizowany program PO RYBY 2007-2013 pozwoli na rozwiązanie wymienionych problemów i występujących trudności w realizacji zamierzonych celów, przede wszystkim zaś wzrost spożycia ryb na Dolnym Śląsku, w oparciu o środki LGR.
Podsumowanie W toku przytoczonych rozważań wykazano potrzebę spożywania ryb słodkowodnych np. karpia, szczupaka, suma. Mięso tych ryb posiada wysoką wartość odżywczą. Jest bogate w witaminy oraz kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3. Mięso ryb słodkowodnych jest źródłem pełnowartościowego białka, a w związku z niższą zawartością tłuszczu w porównaniu z rybami morskimi, jest produktem dietetycznym. Atutami ryb słodkowodnych jest ich dużo różnorodność, dostępność oraz cena, a co za tym idzie są doskonałą alternatywną dla organizmów morskich. Dlatego też celowe wydaje się rozpoczęcie kampanii promującej spożywanie ryb słodkowodnych. Korzyści z tego płynęły by zarówno do producentów i oczywiście do konsumentów, szczególnie w warunkach starzejącego się społeczeństwa i problemów związanych Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
z występowanie chorób dieto-zależnych charakterystycznych dla ludzi starszych. Jednorazowa kampania (Ryba wpływa na wszystko, rozpoczęta w 2008 r.) nie zmieni jednak wieloletnich przyzwyczajeń oraz świadomości konsumentów. Potrzebna jest długoterminowa akcja promująca ryby jako atrakcyjny produkt spożywczy o bardzo korzystnym wpływie na zdrowie. Należałoby ją prowadzić wśród wszystkich grup wiekowych społeczeństwa, rozpoczynając oczywiście od dzieci w szkołach. Biorąc pod uwagę, że rynek Dolnego Śląska oferuje swoim klientom bogactwo ryb słodkowodnych kompania mogłaby być nakierowana na promocję lokalnego produktu jakim niewątpliwie jest karp milicki. W tych warunkach włączenie regionu dolnośląskiego do Programu Operacyjnego „Zrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich” na lata 2007-2013 na pewno przyczyni się aktywizacji zarówno społeczności rybackich, wyłoni najważniejszych partnerów społecznych i gospodarczych, a powstałe w tych warunkach Lokalne Grupy Rybackie zadbają również o promocję spożycia ryb występujących na naszym terenie, głównie karpia, w którego hodowli nasz region ma bogate tradycje. Literatura dostępna u autorki Dr hab. inż. Katarzyna Szołtysek Katedra Analizy Jakości Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu
55
pan-karp91:Layout 1
2013-02-14
23:02
Strona 56
Artykuł promocyjny
Co ma żubr do karpia, czyli karp w środowiskowym sosie
Studenci właśnie walczą z zaliczeniami, egzaminami i jak to studenci, właśnie w tym czasie mają najwięcej pomysłów. Spora grupa spośród czytelników MPR pamięta podobne pomysły ze swoich sesji egzaminacyjnych. Jest jednak coś, co wyróżnia dawne czasy, od tych obecnych. Obecnie wśród studentów panuje szał na śledzenie „on line” życia żubrów w Puszczy Białowieskiej. widowisko ogląda jednocześnie kilka tysięcy spragnionych przyrody młodych mieszczuchów (nie tylko zresztą studentów). Stosowny profil, który działa od około 1,5 miesiąca na Facebooku ma już prawie 30 000 tzw. fanów. A co to ma do naszych karpi? W tej chwili jeszcze niewiele, chociaż zarówno Towarzystwo Promocji Ryb, jak i działające od niedawna lokalne grupy rybackie, wydały już sporo mniejszych i większych publikacji pokazujących zależność hodowli karpi i dobrobytu wodnej przyrody. Wydaje się jednak, że karp w „środowiskowym sosie”, to produkt, którego na dobre nasz
rynek nie odkrył. Potencjał wydaje się przy tym ogromny, o czym coraz częściej wypowiadają się ekolodzy, ba, wręcz dziwią się, że potencjał ten dotąd jest wykorzystywany w tak nikłym stopniu. Bo kto z konsumentów wie, gdzie hoduje się karpie? Czy chów trwa dłużej, czy krócej niż tucz kurczaka? Czy staw, to wybetonowany dół, gdzie sypie się paszę w kłębowisko stłoczonych ryb? Dlaczego rybacy, to malkontenci, którzy narzekają na romantyczne, szczepanikowskie kormorany, zamiast te swoje dołki do tuczu ryb zasłonić nieco większą firanką i byłoby po sprawie? To nie są abstrakcyjne humoreski albo pytania człowieka „po pijaku”, to jest rzeczywista świadomość naszych potencjalnych konsumentów. A jeśli taka jest, to czego wymagamy od dziennikarzy, którzy w przedświątecznym amoku poszukiwań artykułu z cyklu „strzał w dziesiątkę”, piszą w zacnych jakoby tygodnikach, bzdury takie, że aż zęby bolą, a rybaków do bólu irytują? Spójrzmy na leśników, jak daleko trzymają swoich oponentów na dystans. Szukają swoich „fanów” również w Internecie i to z wielkim powodzeniem. W ubiegłym roku pokazywano w obiektywach kamer gniazdo orła bielika, w tym roku stada zwierząt w Puszczy Białowieskiej. Nikt przy tym nie wspomina, że drzewa trzeba ciąć planowo, żeby Lasy Państwowe fun-
kcjonowały, ale pokazuje się rzeczy, które przy okazji normalnej gospodarki rynkowej, w lasach się dzieją. Pokazuje się piękną przyrodę, romantyzm pracy leśnika i jego nie do zastąpienia rolę w lesie stanowiącym dobro wszystkich Polaków.
Rozwińmy swoją własną wenę twórczą, nie bójmy się kontaktów z prawdziwymi ekologami, którzy są naszymi sprzymierzeńcami. Pokażmy naszym rodakom, którzy kochają przyrodę, jak bardzo gospodarka rybacka na polskich stawach jest niezbędna wszystkim obywatelom naszego kraju, jak hodowla karpi tworzy wspaniały ekologiczny łańcuch. Żeby tego dokonać, nie trzeba wyłącznie trzech rzeczy, czyli pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Ważniejsze wydają się być pomysłowość i konsekwencja.
Operacja współfinansowana przez Unię Europejską ze środków finansowych Europejskiego Funduszu Rybackiego zapewniającą inwestycje w zrównoważone rybołówstwo
Zapraszamy na www.pankarprybacy.pl — „Cotygodniowy Kurier Karpiowy”, Forum i Giełda Rybacka.
56
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
zpr91:Layout 1
2013-02-14
14:35
Strona 57
Rybactwo Śródlądowe
Zebranie Zarządu Związku Producentów Ryb w Gnieźnie 30-31.01.2013 r. W dniach 30-31 stycznia br. w Gnieźnie odbyło się spotkanie Zarządu Związku Producentów Ryb. W spotkaniu udział wzięli licznie zgromadzeni członkowie Zarządu, a także przedstawiciele Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego ZPRyb oraz Kazimierz Plocke — Sekretarz Stanu w MRiRW, Janusz Wrona — Wicedyrektor Departamentu Rybołówstwa, poseł Paweł Arndt z Gniezna i Sławomir Mazurek — prezes Stawy Milickie S.A. Pierwszego dnia spotkania odbyło się zebranie Zarządu ZPRyb, podczas którego Prezes Związku, Krzysztof Karoń, dokonując podsumowania 2012 r., omówił szczegółowo całokształt działań, nad którymi pracował Związek Producentów Ryb. Bardzo cieszy, że w roku 2012 wiele spraw udało się zrealizować pomyślnie, jak chociażby nastręczająca w poprzednich latach wiele kłopotów i trudności, realizacja dopłat dla rybaków w ramach środka 2.2 „Działania wodno-środowiskowe”. Minister Kazimierz Plocke i dyrektor Janusz Wrona odpowiadali na szereg pytań, które zadawali zebrani rybacy. Pytania dotyczyły przede wszystkim przyszłych programów pomocowych dla rybaków, jak również niejasności wynikających z zapisów ustaw, które pociągają za sobą niepotrzebne trudności i komplikują rybakom prowadzenie gospodarki rybackiej. Goście z MRiRW obiecali przyjrzeć się zgłaszanym sprawom i w miarę możliwości uwzględniać uwagi rybaków. Ustosunkowali się także do problemów, zgłaszanych przez ZPRyb pismami do Departamentu Rybołówstwa. Na koniec pierwszego dnia odbyło się spotkanie
noworoczne, które było doskonałą okazją do integracji środowiska oraz wymiany doświadczeń i poglądów. Drugiego dnia spotkania Zarząd ZPRyb zebrał się ponownie na obradach. Przyjęto sprawozdanie finansowe za 2012 r. oraz ustalono plan pracy na rok 2013. Postanowiono m.in.: • zorganizować w czerwcu obchody Święta Rybaka na Lubelszczyźnie oraz wybrano Przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego w osobie Pawła Wielgosza, • zorganizować, w związku z upływającą w br. kadencją władz ZPRyb, Walny Zjazd Sprawozdawczo-Wyborczy połączony ze szkoleniami dla rybaków. Na koniec zebrania Prezes przypomniał o zbliżającym się szkoleniu dla członków ZPRyb w ARiMR, mającym na celu uniknięcie niejednoznacznych interpretacji w zakresie dokumentowania zapisów wymogów dotyczących poszczególnych pakietów. Prezes wyraził również nadzieję na rozwiązanie wielu istotnych dla rybaków spraw oraz życzył wszystkim zebranym wszelkiej pomyślności na bieżący rok.
Posiedzenie Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi 06.02.2013 r. Dnia 6 lutego 2013 r. odbyło się bardzo ważne dla rybactwa posiedzenie Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi obradującej nad „Informacją Ministra Środowiska o szkodach w uprawach rolnych i obiektach rybackich wyrządzanych przez dziką zwierzynę łowną i chronioną ze szczególnym uwzględnieniem wypłaty odszkodowań oraz planowanych zmian legislacyjnych”. W posiedzeniu przedmiotowej komisji środowisko hodowców ryb reprezentowali przedstawiciele Związku Producentów Ryb — Prezes Zarządu Krzysztof Karoń i Prezes Oddziału Mazowieckiego Leszek Staniszewski. Informację pisemną z zakresu szkód w rybactwie powodowanych przez zwierzynę chronioną, Prezes ZPRyb przesłał wcześniej do przedmiotowej komisji i wszyscy posłowie posiadali ją podczas obrad. Po złożeniu informacji Ministra Środowiska o szkodach w upra-
wach rolnych i obiektach rybackich, wyrządzanych przez dziką zwierzynę łowną i chronioną ze szczególnym uwzględnieniem wypłaty odszkodowań oraz planowanych zmian legislacyjnych jako pierwszy i jedyny ze środowiska rybackiego zabrał głos Prezes Krzysztof Karoń. Prezes K. Karoń przedstawił wielkość udokumentowanych przez ZPRyb strat finansowych w stawowej produkcji karpi w Polsce oraz wykazał, że z tytułu ponoszonych strat gospodarstwa rybackie nie otrzymują żadnych odszkodowań. Zaapelował do wszystkich osób biorących udział w posiedzeniu sejmowej komisji o zastanowienie się nad tym bardzo ważnym problemem i wypracowanie stosownej pomocy dla rybaków. Następnie głos zabrało kilku posłów — m.in. Z. Babalski, R. Ajchler, K. Borkowski — w pełni popierając tezy wystąpienia Prezesa Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
K. Karonia, jednocześnie zgłaszając konieczność dokonania przedsięwzięć zmierzających do ochrony interesów rybactwa. Ustosunkowujący się do wystąpień dyskutantów Janusz Zalewski (Wiceminister Środowiska i Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska) poinformował, że sprawy odszkodowań za straty będą doskonalone i zapowiedzieli, że będą wyznaczane tereny na których rybacy będą mogli ograniczać populacje kormoranów, bez konieczności składania osobistych wniosków na odstrzał, płoszenie zwierząt itd. Kończąc obrady Przewodniczący Komisji Pan Poseł Krzysztof Jurgiel zapowiedział, że powoływany jest zespół do opracowania zmian legislacyjnych dot. rybactwa i „Pan (K. Karoń) będzie do niego powołany”. inf.pras. ZPRyb.
57
skoczow91:Layout 1
2013-02-14
14:28
Strona 58
Rybactwo Śródlądowe
Jeśli na ryby to tylko do Skoczowa Wszystko zaczęło się od telefonu od Panny Basi. Dla wyjaśnienia dodam, że Panna Basia jest kierownikiem biura Lokalnej Grupy Rybackiej Żabi Kraj w Skoczowie. Panna Basia zaprosiła mnie do udziału w jury w I Konkursie na potrawę z ryb słodkowodnych „Kulinarny Atlas Ryb”. Jako ichtiolog, dziennikarz a przede wszystkim smakosz nie mogłem odmówić. Kilka dni później spotkaliśmy się w Skoczowie, gdzie konkurs miał się odbyć. Już przy wejściu do budynku, w którym rozgrywały się zmagania mistrzyń garnka i patelni poczułem, że będzie smacznie. I rzeczywiście tak było.
karp w sosie z rodzynkami. Niestety to nie dla mnie — ryba i słodkie rodzynki to chyba nie najlepsze zestawienie. Do tego, do sosu dodano dużo pieprzu i chyba miałem pecha, bo porcja, która kosztowałem smakowała słodyczą i pieprzem, a nie karpiem. O sumie w śnieżnym kożuchu nie będę pisać, bo choć wyglądał przyzwoicie to jednak był surowy. A na sushi nie miałem ochoty.
Sandacz w sosie smietanowo-koperkowym Przepis na potrawę „Sandacz królewski w sosie śmietanowym”, III miejsce w Konkursie na najlepszą potrawę z ryb słodkowodnych „Kulinarny Atlas Ryb”, autorstwa Katarzyna Dyrda i Tadeusz Grozmani z G.P.W. S.A Karp po benedyktynsku
Karp z kapusta i grzybami
Przepis na potrawę „Karp po benedyktyńsku”, II miejsce w Konkursie na najlepszą potrawę z ryb słodkowodnych „Kulinarny Atlas Ryb”, autorstwa Katarzyna Dyrda i Tadeusza Grozmani z G.P.W. S.A
23 potrawy w ciągu nieco po- Składniki w proporcjach na 4 porcje: nad godziny — to wyzwanie nie tyl- Filet karpia nacinamy, sól, cukier, tymianek, oregano, pieprz ziołowy, kapusta ko dla amatora, takiego jak ja, kiszona, piwo, estragon, śmietana, ziemyślę, ze nawet Karol Okrasa miał- lony koper. by obawy. Na szczęście już pierw- Opis wykonania potrawy: sze danie, które skosztowałem te Półdzwonki karpia smażymy na oleju, obawy rozwiało. Karp smażony wcześniej obsypując przyprawą do ryb z kapusta i grzybami leśnymi oka- „Kamis” i obtaczając w mące. Następzał się wyborny. Okazuje się, że nie podlewamy delikatnie piwem i dusimy. Kapustę kiszoną przesmażamy na zestawienie ryby z kiszoną kapus- niewielkiej ilości oleju, podlewamy wyta, stare jak świat lub jak kiszona warem i dusimy. Kiedy kapusta jest już kapusta, sprawdza się niezależnie lekko miękkawa i odparowana, wlewaod tego, jakiej ryby używamy. my do niej śmietanę słodką 36% oraz Szkoda tylko, ze zamiast suszo- dodajemy do smaku pieprz ziołowy, sól, nych grzybów do kapusty dodano cukier. Następnie gotujemy na wolnym aż do zredukowania (odparowagrzyby mrożone. Ale zawsze ogniu, nia) śmietany. można to poprawić jeśli mieliby Państwo ochotę na taką ekstrawaNa koleżance i kolegach z jury gancję. Na drugi ogień poszedł wielkie wrażenie zrobił Karp po benedyktyńsku, na mnie niestety nie. Może dlatego, że smaków było aż za dużo. Za to sandacz w sosie śmietanowo-koperkowym okazał się strzałem w dziesiątkę. Mając taką rybę, jak sandacz można zrobić wszystko, tutaj jednak autorka wybrała prostotę. Sandacz panierowany w mące i smażony, a do tego kremowy śmietanowy sos z nutką koperku. Przyznam się, że chciałem zjeść wszystko co było Karp z rodzynkami 58
na talerzu. Niestety pozostali jurorzy nie pozwolili mi na to. Na 30 możliwych punktów przyznałem 28, licząc, że będzie okazja na 30. Nie pomyliłem się.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Składniki w proporcjach na 4 porcje: Sandacz (filet lub dzwonki), sól, tymianek, oregano, pieprz ziołowy, estragon, śmietana, zielony koper. Opis wykonania potrawy: Sandacza w dzwonkach lub filetach obsypujemy przyprawami, obtaczamy w mące i obsmażamy z obu stron na kolor złocisty, następnie przygotowujemy sos śmietankowy na bazie świeżego kopru w celu polania filetów.
Rybę po łebsku — przemilczę, tak jak suma z nutą ostrości. Były też zupy, wart wspomnienia jest rosół z karpia z grzankami, po prostu klasyka dopełniona grzankami, choć moje wyobrażenie o zupie z karpia jest nieco inne. Ta była odrobinę niedoprawiona. Były też zupa rybna z pulpetem — taka sobie i zupa krem z karpia z pulpetami — w sumie dobre ale... bez rewelacji. I w zasadzie tyle można powiedzieć o potrawach na ciepło, choć najlepsze zostawię na koniec. Po daniach gorących czas zając się rybnymi przystawkami. Karp w galarecie, klasyczny bez udziwnień, po prostu tradycja polskiej kuchni, jednak po daniu z genialnym rosołem spodziewałem się, że rybę będę mógł zjeść bez żadnych obaw. Nic z tego, pojawiły się ości!!! I to znacznie obniżyło moja ocenę. Choć w sumie galareta zajęła wysokie miejsce. W takich daniach powinien znaleźć się jednak filet pozbawiony wcześniej ości. Do oceny dostaliśmy także dwie
skoczow91:Layout 1
2013-02-14
14:28
Strona 59
Rybactwo Śródlądowe głoby być dobre, ale na ciepło!!! Na zimno więcej nie zaryzykuję. Za to pyszna była podana do niego surówka z kiszonej kapusty. Karp w pieczarką, hm, raczej nie dla mnie, mimo, że na kwaśno. Karp z zalewy tradycyjnej, bardzo delikatny, ale w ogóle nie udało mi się wyczuć zalewy. Karp w galarecie
ryby wędzone. Karpia, który wędzony na ciepło spędził w dymie zbyt wiele czasu i dla mnie był za ostry. Smak ryby zabity został przez smak i zapach dymu oraz przypraw, których nie byłem w stanie zidentyfikować. Z kolei sandacz wędzony w ziołach okazał się trafiony w punkt, jednak został nierównomiernie posolony. Miałem pecha trafiłem na bardzo słone mięso i konieczna była zimna woda. Dwoje uczestników konkursu zaserwowało nam roladki z karpia, przy czym jedno z tych dań było raczej pasztetem z karpia, w dodatku nieco mdłym, a w roladce, która roladkę przypominała za dużo było papryki, która zabijała smak ryby. Zaraz potem pojawił się na stole krem z płoci. Gratuluje odwagi, bo płoć do najsmaczniejszych ryb nie należy. Jednak to, co przygotowała autorka świadczy o sporym kulinarnym kunszcie. Odpowiednio ugotowane mięso, potem zmielone z warzywami, smakowało bardzo dobrze. Niestety podano do tego sos śmietanowo-kaparowy, w którym, moim zdaniem, było za dużo kaparów. Sos nie dość, że nie pozwalał się przebić smakowi ryby to jeszcze był okrutnie słony. Gdyby tak o wiele mniej kaparów — to myślę, że smaki byłyby zrównoważone i to bardzo. Szkoda.
Karp z zalewy
Zupa z grznkami
Na koniec zostawiłem danie, które wygrało u wszystkich jurorów. Ja dałem 30 punktów czyli maksymalną ocenę. To Karp w Szaliku, autorska Anny Kroczek z Ochab, która na co dzień pracuje w stołówce gospodarstwa PAN w Gołyszu. Konkurs miał promować dania niecodzienne, i to właśnie takie było. Karp na 3 sposoby. Pod duszonym selerem naciowym, z sosem pomidorowo-paprykowym i karp pod szpinakiem. Bałem się, że to ostatnie zestawienie będzie dziwne, Karp w szaliku okazało się, jednak, że smakowało Przepis na potrawę „Karp w szaliku” cudownie i wszyscy byliśmy zachI miejsce w Konkursie na najlepszą wyceni. potrawę z ryb słodkowodnych „Kulinarny Atlas Ryb”, autorstwa Anny Kroczek z Ochab Małych
Krem z płoci
Ten konkurs pokazał, że ryby słodkowodne można jeść na wiele sposobów, nie tylko panierowane i smażone. Brakowało mi ryby z grilla, które prywatnie uwielbiam. ale może za rok ... Jedzmy więc ryby smażone, pieczone, grillowane, w galarecie, wędzone a nawet zupy. Bo tu truizm, ryby są smaczne i zdrowe. Karp pod pierzynką A dobrze zrobiona zupa rybna na Pojawił się także karp w pie- pewno nie jest gorsza niż klasyrzynce, czyli podany na zimno karp czny żurek czy grzybowa lub w placku ziemniaczanym. To mo- barszcz. Smacznego! Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Składniki w proporcjach na 4 porcje: 1 karp, 2 cebule, 5 gałązek selera naciowego, 3 jabłka, 200g szpinaku, 50 g kremówki, 4 łyżki parmezanu, 3 pomidory, 1 czerwona papryka, olej, sól, pieprz, musztarda. Opis wykonania potrawy: Karpia odfiletować i przygotować 12 kawałków, zaprawić 1 łyżeczką soli, szczyptą kminu i Delikatu, 1 mała cebula, 5 gałązek selera, 3 jabłka, łyżka masła – udusić, dodać musztardę, sól i cukier; 200 g szpinaku, 2 łyżki oleju udusić z czosnkiem i bazylią, dodać kremówkę, 3 łyżki parmezanu; 3 pomidory udusić z cebulą, olejem i połówką papryki, doprawić do smaku; kawałki karpia upiec w piekarniku; na cztery wyłożyć uduszony seler; na cztery szpinak — posypać parmezanem; wstawić do piekarnika na 10 minut, podawać z duszonymi warzywami.
Piotr Pagieła Polskie Radio Katowice pagiela@radio.katowice.pl 59
karp_feleton1:Layout 1
2013-02-14
15:34
Strona 60
Felietony
Efekt domina
Zanik tradycyjnych hodowli karpi określany jest coraz częściej mianem katastrofy ekologicznej. Czy słuszny jest ten alarm, czy nie na wyrost? Wyobraźmy sobie proces zanikania stawów. Najpierw z powodu braku opłacalności hodowli znikają karpie. Zaraz po tym ginie woda — bo kto, nie mając ekonomicznej motywacji, utrzyma ten cały skomplikowany wodny system? Później stawy zaczynają zarastać krzakami, a wraz z tym wynoszą się ptaki wodne i błotne. Bio-różnorodność budowana dziesiątkami, a czasem nawet setkami lat, ginie w oczach. I to nie jest tylko czarna wizja odległej przyszłości. Proces ten na niektórych stawach już się rozpoczął. Pracowicie układane kostki domina skomplikowanej ekologicznej układanki stawów karpiowych, zaczynają się przewracać. Ci, którzy nierozważnie popchnęli pierwszą kostkę, po kilku latach, ostatnią z nich, zostaną przygnieceni. Problem w tym, że ofiarami będą nie tylko oni. W takim razie rodzi się pytanie, kto nierozważnie, a kto z premedytacją, potrąca kostki domina? Kogo zaś ostatnia kostka jednak nie przygnie-
Jest konflikt, czy go nie ma? Hodowcy wykrzykują, że kormorany są przyczyną ich ubóstwa, a obrońcy przyrody nazywają ich w najlepszym przypadku barbarzyńcami. Obie strony się zacietrzewiają i nikt już nikogo nie słucha. Fakt nr 1. Kormoranów nie będzie więcej niż pozwala mu na to baza pokarmowa dla niego dostępna. Populacja kormorana rosnąca w ostatnich latach w sposób przerażająco dynamiczny, wg dr. Roberta Gwiazdy osiągnęła swój szczyt i od kilku lat utrzymuje się na stałym, choć wysokim poziomie. Ekspansji tego ptaka nie powstrzymał żaden człowiek, ani regulacje prawne, a tylko samo środowisko i jego pojemność, czyli zasoby pokarmowe do dyspozycji kormoranów. Fakt nr 2. Dyskusja na temat czy
60
cie? Myślę, że nie przygniecie tych, którym nie zależy ani na karpiach, ani na polskiej przyrodzie, tych którzy dla swoich interesów, często rękami naszych nieświadomych przyrodników i członków organizacji pro-zwierzęcych, rzucają naszej akwakulturze kłody pod nogi. Przykładów tych kłód jest aż nadto wiele — ochrona rozrośniętej ponad miarę populacji kormorana i bobra, ograniczenia w korzystaniu z wody dla potrzeb stawów i ograniczenia z tytułu ochrony obszarów Natura 2000, kontestowanie sprzedaży żywego karpia i próba wypierania go z wigilijnej tradycji. Kogo z kolei ostatnia kostka domina boleśnie przygniecie? Przygniecie tu w kraju nas wszystkich. Także nas przyrodników, nas ekologów, nas z organizacji pro-zwierzęcych. Przyciśnie nas ostatnia kostka, gdy zauważymy, że zniszczony został bezpowrotnie wspaniały kawał polskiej stawowej przyrody. Powiemy wtedy: no cóż chyba gdzieś popełniliśmy błąd. Ryby których u nas zabraknie, kupimy za granicą nawet tą najdalszą i przywieziemy w lodzie, przecież według niektórych ideologów „lud kocha lód”. Zamienimy karpia na zagranicznego łososia, a może na kurczaka. Rybacy i ich otoczenie pójdzie na państwowy garnuszek lub poszukają innej roboty, może zagranicą. Ale utraconej wodnej przyrody nie sprowadzimy, nie kupimy za największe nawet pieniądze. Są na tym świecie rzeczy, których, stety, czy niestety, kupić po prostu się nie da. Bę-
dziemy więc jeździli za granicę i za własne pieniądze oglądać to, czym jeszcze do niedawna mogliśmy się szczycić, a do nas, oglądać zarośnięte krzakami doły po stawach, nie przyjedzie nikt. Co gorsza, nic też na te doły nie przyleci i nic nie przypłynie. Czy możemy jeszcze powstrzymać efekt domina? Na szczęście coraz częściej do świadomości większości uczestników karpiowej gry dociera przekonanie, że chroniąc nasz tradycyjny rynek karpia, chronimy naszą przyrodę. Już nie jest to wyłącznie głos rybaków, którzy najwcześniej zauważyli tę zależność. Tak mówią dzisiaj także ekolodzy, przyrodnicy, naukowcy, weterynarze, pracownicy administracji rządowej i samorządowej. Podczas kursokonferencji zorganizowanej w dniach 16-18 stycznia w Katowicach przez Towarzystwo Promocji Ryb, z gąszczu emocjonalnych dyskusji zaczął wyłaniać się wspólny głos rybaków, ekologów, przyrodników, weterynarzy: — bez hodowli karpi i bez wody nie uratujemy bezcennej przyrody polskich stawów. Rybacy sami nie podtrzymają kostek domina. Na szczęście do pomocy, może w ostatniej chwili, przybyli inni. Teraz przyszedł czas na merytoryczne, spokojne dyskusje i wypracowanie wspólnych działań.
populacja kormorana ma być na poziomie dziesięciu, dwudziestu, czy pięćdziesięciu tysięcy osobników jest warta tyle samo co próba zadecydowała ile deszczu ma spaść na terenie Warszawy we wrześniu 2020 roku. Krótko: nie mamy na to wpływu. Fakt nr 3. Stawy karpiowe NIE SĄ naturalnym miejscem żerowania kormoranów. Jest to dla nich oczywiście łatwa stołówka, ale nie naturalne miejsce z naturalną, podlegającą regułom ekosystemu bazą pokarmową. Populacje ryb w stawach nie podlegają trwałemu zmniejszeniu pod wpływem zwiększonej presji drapieżników — kormorana, ponieważ regulowane są i uzupełniane stale przez hodowcę. Fakt nr 4. Eksterminacja kormorana nie jest celem hodowców. To, o co chodzi hodowcom to ograniczenie bytowania kormoranów na obszarach, które nie są jego naturalnym miejscem żerowania. Fakt nr 5. Kolonie gniazdujące kormorana w Polsce, szczególnie na śródlądziu to rzadkość. Ogromna
większość kormoranów, z którymi mamy do czynienia to ptaki migrujące. Nie ma więc (poza nielicznymi konkretnymi wyjątkami) zagrożenia, że wyganiając te ptaki ze stawów robimy krzywdę jakiejś populacji. Nie spotkałam się jeszcze z obrońcą przyrody, który dyskutowałby z tymi pięcioma faktami. Jeśli tak, to już kompletnie nie rozumiem dlaczego hodowcy nie mogą cały rok na obszarze stawów strzelać, czy płoszyć kormorana. Teoretycznie konfliktu nie ma, a przynajmniej może go nie być. Szkoda, że za logiką nie nadążają chociaż, albo przede wszystkim przepisy prawa. Praktycznie: konflikt jest, tyle, że nie pomiędzy hodowcami a obrońcami przyrody. Wojna (odwieczna) między tym, co sensowne, a tym co zapisane w prawie.
Magazyn Przemysłu Rybnego nr 1 (91) / 2013
Redakcja „Pan Karp” www.pankarprybacy.pl
Anna Pyć Aller Aqua Polska ad@aller-aqua.pl
szablon nieparzyste na spad:Layout 1
2012-10-14
13:27
Strona 1
szablon parzyste na spad:Layout 1
2013-02-10
12:59
Strona 1