Wywiad z prof. Tadeusiewiczem Krakowski Klub Curlingowy
TRYBY nr 1/2011
Uczciwość - pierwszy stopień do nieba
03
ska, Akademia Górniczo-Hutnicza oraz Uniwersytet Rolniczy. Liczymy, że dodatku doczeka się także Uniwersytet Ekonomiczny. Mamy nadzieję, że zaprzyjaźnicie się z „Trybami” i zechcecie sięgnąć po kolejne numery, które w pocie czoła, ale też z wielką radością dla Was przygotowujemy. A dziennikarzy, fotografów i rysowników zapraszamy do współpracy. Serdecznie Was pozdrawiamy i życzymy przyjemnej lektury. W imieniu zespołu redakcyjnego
Nakład: 5000 egz.
Data zamknięcia numeru: 7 stycznia 2001
ul. Warszawska 24, 31-155 Kraków, WIL, p. 331
Adres redakcji:
ks. Rafał Buzała
Asystent kościelny:
Archidiecezji Krakowskiej
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży
Wydawca:
Wąsek, dr inż. Antoni Zięba
Joanna Kulpa, Karolina Miśta, ks. dr Damian
Redaktor naczelny
Współpraca:
(AGH)
Rząsa (PK), Karolina Pluta, Wojciech Podlewski
Diana Drobniak (UR), Izabela Murzyn, Mariola
Korespondencii:
Magdalena Antkowiak Katarzyna Cieślik
Foto:
Julian Wierzchowski
Layout:
Marcin Nowak
DTP:
z tokiem studiów, ścieżką kariery czy ofertami praktyk, w każdym numerze znajdziecie coś dla ducha. Papieskie nauczanie przybliży nam kącik „b16/ jp2”, niepopularne fakty – „kosciol. info” a sylwetkę świętego wielkiego formatu – „inżynier ducha”. „Temat numeru” rezerwujemy dla najważniejszych spraw społecznych. Dział „pro-family” to obrona życia. Oddech złapiecie w „hyde-parku”, „idźże, zróbże”, na drugiej i ostatniej stronie. Co jeszcze? Zajrzyjcie do środka. Oprócz 16 stron, na których to, o czym wyżej, korespondenci „Trybów” redagują dla Was wkładki uczelniane. Ponieważ miesięcznik, który trzymacie w ręku jest adresowany do uczelni kształcących inżynierów, swoje dodatki mają Politechnika Krakow-
Żbikowski
Mazurkiewicz, Przemysław Radzyński, Stanisław
Marta Czarny, Anna Kępiak, Karolina
Zespół redakcyjny:
Agnieszka Całek
Korekta:
Agata Gołda
Sekretarz:
Tomasz Wierzbicki
Zastępca redaktora naczelnego:
Magdalena Guziak-Nowak
Redaktor naczelny:
Oddajemy w Wasze ręce pierwszy numer „Trybów. Katolickiego miesięcznika studenckiego”. Z ciekawością, czy przypadnie Wam do gustu. Z nadzieją, że będziemy niebanalni, ciekawi w formie i wartościowi w treści. Pomysł wydawania kolejnego czasopisma dla studentów zaczął raczkować w zeszłym roku. Dlaczego? Bo w prasie, którą do tej pory znajdowaliśmy w naszych stołówkach, akademikach i na wydziałach, czegoś nam brakowało. Jako młodzi katolicy, zaangażowani w działalność ruchów, stowarzyszeń i innych organizacji około kościelnych, zapragnęliśmy łamów, na których będziemy się dzielić ideałami, którymi żyjemy. Stąd taka a nie inna zawartość pisma. Oprócz informacji związanych
b16 / j p 2
Encyklika „Caritas in Veritate”, 2009 Wiara i rozum
Technika nie jest nigdy tylko techniką. Ukazuje ona człowieka i jego aspiracje do rozwoju, wyraża skłonność człowieka do stopniowego przezwyciężania pewnych uwarunkowań materialnych. Dlatego technika wpi-
Jan Paweł II do rektorów polskich uczelni, Castel Gandolfo, 30.08.2001 Naukowiec nie jest twórcą prawdy Jakakolwiek byłaby dziedzina badań, pracy naukowej czy twórczej, każdy, kto angażuje w nie swoją wiedzę, talent i trud, powinien stawiać so-
KOMENTARZ ks. dr Damian Wąsek Teksty Jana Pawła II I Benedykta XVI ukazują coś więcej, niż tylko relację między poszukiwaniami naukowymi a wiarą. Wydaje się, że za powyższymi sformułowaniami stoi zachwyt papieży nad czymś pierwot-
suje się w przykazanie uprawiania i doglądania ziemi (por. Rdz 2, 15), którą Bóg powierzył człowiekowi i trzeba ją tak ukierunkować, aby umacniała owo przymierze między człowiekiem i środowiskiem, które powinno odzwierciedlać stwórczą miłość Bożą. Rozwój technologiczny może zrodzić ideę samowystarczalności techniki, jeżeli człowiek, stawiając sobie tylko pytanie jak, nie zastanawia się nad wieloma dlaczego, które skłaniają go do działania. Z tego też powodu technika przyjmuje dwuznaczne oblicze. Zrodzona z twórczości ludzkiej jako narzędzie wolności człowieka, może być ona pojmowana jako element wolności absolutnej. Technika
pociąga głęboko człowieka, ponieważ uwalnia go od ograniczeń fizycznych i poszerza mu horyzont. Ale wolność ludzka pozostaje sobą tylko wtedy, gdy na fascynację techniką odpowiada decyzjami będącymi wynikiem odpowiedzialności moralnej. Rozum i wiara nawzajem się wspierają. Tylko razem zbawią człowieka. Pociągany czystym działaniem technicznym, rozum bez wiary skazany jest na zagubienie w iluzji własnej wszechmocy. Wierze bez rozumu grozi wyobcowanie z konkretnego życia osób.
bie pytanie, w jakiej mierze jego dzieło czyni życie ludzkie bardziej ludzkim, bardziej godnym człowieka; i wreszcie, czy w kontekście postępu, którego jest autorem, człowiek staje się lepszy, duchowo dojrzalszy, bardziej świadomy godności swojego człowieczeństwa, bardziej odpowiedzialny? Nauka bowiem, jeśli nie jest uprawiana w poczuciu służby człowiekowi, łatwo może stać się elementem ekonomicznych przetargów, z pominięciem dobra wspólnego, albo co gorsza może być wykorzystana w celu panowania nad drugimi, wprzęgnięta w dążenia totalitarne jednostek i grup społecznych. Dlatego zarówno dojrzali naukowcy, jak i początkujący studenci winni mieć na względzie to, czy ich
słuszne dążenie do zgłębiania tajników wiedzy wpisuje się w podstawowe wymogi sprawiedliwości, solidarności, miłości społecznej, poszanowania praw pojedynczego człowieka, ludu czy narodu. Służebność nauki obowiązuje nie tylko w stosunku do człowieka czy społeczeństwa, ale również, a może nade wszystko, w stosunku do samej prawdy. Naukowiec nie jest twórcą prawdy, ale jej odkrywcą. Im bardziej pozostaje jej wierny, tym bardziej ona się przed nim odsłania.
niejszym od techniki, konstruowania modeli intelektualnych czy wysiłków badawczych. To zachwyt nad wpisaną w serce i umysł człowieka ciekawością „Innego” oraz zdolnością do stawiania sobie pytań o Prawdę przez duże „P”. Uprawiać naukę to szukać odpowiedzi. Każdy twórca, naukowiec podejmujący trud poznawania rzeczywistości materialnej i duchowej, ma szansę
na dostrzeżenie głębszego sensu tego wszystkiego, co nas otacza, jeśli będzie w stanie zachwycić się tym, co poznaje. Do tego jednak potrzeba wiele intelektualnej pokory i otwartości… One są chyba najsolidniejszymi podstawami dla prawdziwej nauki!
4
Wybrała Diana Drobniak
TRYBY nr 1/2011
k o s c i o l . i n f o Zgroza. Brazylijskie, „postępowe” stowarzyszenie lekarzy zatwierdziło nowe zasady, w myśl których zabieg zapłodnienia in vitro będzie dostępny także dla par homoseksualnych oraz osób niebędących w związku. Zamordowano gubernatora pakistańskiej prowincji Pendżab, Salmana Taseera. Powód? Chciał uwolnienia skazanej na śmierć za obronę wiary chrześcijanki. Zabójca-muzułmanin przyznał się do zbrodni na tle religijnym. Radio Watykańskie przypomniało, że wcześniej lokalny polityk muzułmański z Pendżabu wyznaczył nagrodę za zabicie Taseera w wysokości 230 tys. dolarów. Pod koniec grudnia minionego roku komisje lekarzy i teologów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych uznały cud za wstawiennictwem Jana Pawła II. Doniósł o tym watykanista Andrea Tornielli w dzienniku „Il Giornale”. Oznacza to, że coraz bliżej do ogłoszenia Papieża błogosławionym. Póki co, w szybkim tempie powstaje kra-
kowskie Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!” Na wiosnę ma zostać ukończona budowa Centrum Wolontariatu. W tym roku do użytku zostanie oddany także kościół dolny. Prawie pół miliona katolików przybyło do Madrytu na Mszę św. dla rodzin z dziećmi. Eucharystię, która odbyła się 2 stycznia, sprawowało 50 kardynałów i biskupów z Hiszpanii i zagranicy. Polskę reprezentował biskup siedlecki. Hiszpańscy katolicy na ulicach Madrytu modlili się za swoje rodziny po raz czwarty. Protestowali w ten sposób przeciwko polityce prowadzonej przez socjalistyczny rząd Zapatero, który m.in. zalegalizował „małżeństwa” homoseksualne, ułatwił rozwody i zliberalizował ustawodawstwo aborcyjne. Zgromadzenie przebiegało pod hasłem „Rodzina chrześcijańska nadzieją dla Europy”. – Radość z przeżywania tajemnicy Objawienia Pańskiego posiada w tym roku dodatkowy motyw – napisali pasterze Kościoła katolickiego na
k
„Boży Architekt” Kościół może mieć pierwszego błogosławionego architekta. Trwa proces beatyfikacyjny Antonio Gaudiego - twórcy Sagrady Familii.
Antonio Gaudi (1852-1926)
niedzielę 2 stycznia. – Święto Trzech Króli będzie w naszej Ojczyźnie znowu dniem wolnym od pracy. Tak jest od wieków w wielu krajach Europy, np. w Austrii, w Niemczech, we Włoszech, w Hiszpanii i w Szwecji. Podobnie było również w naszej Ojczyźnie przez stulecia, aż do 1960 roku, kiedy to władze komunistyczne odebrały wiernym dzień wolny od pracy w święto Trzech Króli. Zielone światło dla eutanazji w Wielkiej Brytanii. Brytyjski prokurator generalny Keir Stramer zapowiedział, że 20 osób, które asystowały przy samobójstwach osób pragnących poddać się eutanazji, nie będzie postawionych w stan oskarżenia. Asystowanie przy samobójstwach jest w Wielkiej Brytanii zagrożone karą do 14 lat więzienia. Jeszcze w lutym 2010 r. prokurator Stramer wydał rozporządzenie, zgodnie z którym osoby asystujące przy samobójstwach miały nie być oskarżane o popełnienie przestępstwa, jeśli ich działaniom nie towarzyszył motyw korzyści osobistej.
i n ż y n i e r
Antonio Gaudi, światowej sławy architekt, kojarzony jest głównie z bazyliką Świętej Rodziny w Barcelonie. Jednak kataloński artysta jest twórcą wielu dzieł, które możemy zakwalifikować do „gaudizmu”. Tworzył, gdy prym wiodła secesja, ale z zamiłowaniem łączył ją z gotykiem. Fascynowała go strzelistość wież, ale chciał się pozbyć zewnętrznych łuków przyporowych, na których opierał się ciężar kościoła. W swoim pokoju miał instalację stworzoną z systemu sznurków i ciężarków. W ten sposób prowadził eksperymenty z przenoszeniem ciężarów na różne elementy. Z powodzeniem, bez symulacji komputerowych, uzyskał odpowiednie rozwiązania techniczne. W ten sposób narodziła się Sagrada Familia sprawiająca wrażenie ulepionej z gliny. Dla Gaudiego było to dzieło życia. 05
d u c h a
Od 13 maja 1994 r. toczy się proces beatyfikacyjny Gaudiego. Architekci i inżynierowie, którzy badali dokumentację dotyczącą jego dzieł i życia zawodowego podkreślili, że wznoszenie świątyni w Barcelonie miało dla niego charakter ekspiacyjny, czyli wynagradzający za grzechy. Zrezygnował on z honorów, pieniędzy i życia w luksusie, a swe wszystkie dochody przeznaczył na budowę kościoła i pomoc ubogim. Pod wpływem sztuki Gaudiego przeszedł na katolicyzm koreański buddysta Yun Young-Joo. Zwracał on uwagę na artyzm dzieł Katalończyka i „występujące w niej elementy natury, które ukazują piękno Boskiego stworzenia”. Ewentualna beatyfikacja dałaby Kościołowi pierwszego błogosławionego architekta. Przemysław Radzyński
t e m a t
n u m e r u
Uczciwość – pierwszy stopień do nieba 1. Od jutra się uczę. 2. Od jutra nie piję. 3. Dziękuję, nie jestem głodny… To nie koniec listy wyrafinowanych studenckich oszustw. Przemysław Radzyński, Tomasz Wierzbicki
Uczciwość w codziennym życiu bywa trudna, dlatego często decydujemy się wybrać łatwiejszą drogę, brukowaną kłamstwem i oszustwem, zapominając o popularnym powiedzeniu: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Zwykle nasze nieuczciwości mają pozornie bronić naszego dobrego imienia. Bo co to za kolega, który nie daje ściągać innym? Kiedy egzaminator wychodzi z sali, a student nie decyduje się wyjąć ściągi, to uważany jest za naiwnego. Taki obraz uczciwości pokutuje w naszym społeczeństwie. Ale mimo to, jest to cecha ciesząca się wielkim uznaniem wśród większości Polaków. Zwykle nieuczciwość chcemy ukryć czy zakamuflować i wówczas przywdziewamy maskę. Jesteśmy świadomi, że postąpiliśmy nieuczciwie, dlatego chowamy się przed profesorem podczas egzaminu, nie patrzymy w oczy dziewczynie, którą oszukaliśmy, spuszczamy wzrok, kiedy rodzice pytają, co się stało z wysłanymi wcześniej pieniędzmi.
Deklaracje uczciwości Jak wynika z raportu Centrum Badania Opinii Społecznej o wartościach w życiu Polaków, uczciwość jest bardzo wysoko cenioną przez nas wartością. Jest trzecia w kolejności, po zdrowiu i szczęściu rodzinnym. Dopiero za nią znalazły się: pomyślność ojczyzny, przyjaciele, praca zawodowa, wolność głoszenia własnych poglądów, wykształcenie czy religijność. W tym samym badaniu zapytano o cechy, które są najbardziej istotne w codziennym
życiu. Uczciwość znalazła się na czele wartości a za nią m.in.: pracowitość i szacunek dla drugiego człowieka. Wśród zachowań, których nie można nigdy usprawiedliwić, Polacy wymieniają najczęściej wykorzystywanie pracownika przez pracodawcę i korupcję. Wielu ankietowanych odnosi się z dezaprobatą do: zdrady współmałżonka, dokonywania fikcyjnych darowizn, zaniżania dochodów, by zapłacić mniejszy podatek czy też do jazdy bez biletu. Mniej niż połowa respondentów poddałaby napiętnowaniu społecznemu ściąganie na egzaminach oraz rozwody.
Nie spotka zło żyjących uczciwie, ale u grzesznych pełno nieszczęścia. Wstrętne dla Pana są usta kłamli obanie (Prz 12,21-22) Paradoks kłamcy Czy można wierzyć tego typu badaniom opinii? Szczególnie biorąc pod uwagę to, że na ogół nieufnie odnosimy się do sondaży i niechętnie ujawniamy swoje opinie, a co piąty Polak uważa, iż ludzie kłamią odpowiadając na pytania ankiet. W takim wypadku można by wpaść w błędne koło. Wydaje się, że w badaniach przywoływanych wyżej poruszamy się bardziej w sferze deklaracji niż rzeczywistości. Częściej chcielibyśmy być uczciwi, ale w praktyce jest inaczej. Z czego to może wynikać? Może z oczekiwań wo6
bec innych. Bo któż z nas chciałby być okradany, okłamywany, zdradzany? Problem w tym, że nie zadajemy sobie tego pytania, gdy sami oszukujemy na egzaminach, wykorzystujemy nienależne nam stypendium socjalne, bo nie poinformowaliśmy, że zmieniła się nasza sytuacja materialna, obmawiamy naszych znajomych za ich plecami czy zdradzamy ich sekrety innym.
Lista nieuczciwości Wśród najczęstszych nieuczciwości studentów znajdują się ściąganie i podkładanie gotowców na egzaminach oraz wpisywanie na listy obecności osób, których nie ma na zajęciach. Często w obu przypadkach jedna nieuczciwość pociąga za sobą kolejną – nieobecny prosi kolegę o wpisanie swojego nazwiska na listę, kolega realizując niemoralną prośbę sam staje się oszustem. Podobnie ze ściąganiem czy odpisywaniem od drugiej osoby – winnymi nieuczciwości są zarówno ściągający, jak i ci, którzy pozwalają ściągać. Dodatkowo, w przypadku stanowczego odrzucenia prośby o odpisanie odpowiedzi na egzaminie, można spotkać się z obraźliwymi określeniami pod swoim adresem. Studentom zdarza się kupować projekty zaliczeniowe oraz prace dyplomowe, pisać je kolegom dla zysku, załatwiać fałszywe zwolnienia lekarskie, a nawet podrabiać pieczątki. Osoby kończące studia i stające do obrony prac magisterskich w czerwcu często „gubią” legitymacje, by móc korzystać ze zniżek przynajmniej do końca października. W ostatnim czasie jest moda na studiowanie kilku kierunków na raz. Nieuczciwe jest w tym wypadku lekceważenie jednych studiów kosztem drugich, a także blokowanie miejsca innym osobom, które nie dostały się na dany kierunek. Bardziej wyrafinowaną formą oszustwa jest np. uzyskanie orzeczenia o niepełnosprawności za …dysgrafię (co na niektórych uczelniach uprawnia do pobierania specjalnego stypendium).
TRYBY nr 1/2011
t e m a t Plagą wśród młodzieży jest piractwo komputerowe. A przecież dzisiaj na ogół każdy program ma swój darmowy odpowiednik. A płyty z muzyką czy filmy kosztują tyle, co kilka piw wypijanych przez niejednego studenta. Czasami usprawiedliwiamy siebie, że nas na to nie stać, ale częściej wynika to z lenistwa i wygodnictwa. Podobnie sprawa ma się z podkradaniem jedzenia współlokatorom w mieszkaniach studenckich czy akademikach.
Sprawa sumienia Dla większości z nas uczciwość to sprawa honorowa i łatwo ją pochwalamy. Kiedy jednak przychodzi samemu zadecydować, zgodnie z naszymi przekonaniami, ale wbrew swoim interesom, nasze rzeczywiste postępowanieczęsto okazuje się inne niż deklarowane. Istnieją naukowcy, którzy twierdzą, że przez ułamki sekund można łatwo rozpoznać nieuczciwość na twarzy oszusta. Pozostawiając jednak te metody naukowcom, warto pamiętać, że każdy z nas ma własny system oceny. W tym względzie na pewno wszelkie skrajności nie są dobre, bo przecież trudno sobie wyobrazić torturowanie współlokatora, by dowiedzieć się czy
to on zjadł nam kurczaka z lodówki w akademiku. Podobnie nieprawdopodobna jest sytuacja, w której otwarcie i bez wykrętów przyznajemy się do nieuczciwości, szczególnie wówczas, gdy ma to być wyznanie publiczne. Najczęściej w tym przypadku ma ono charakter przymusu. Może mieć również ukryty interes, choć moralnie jest ono poprawne, jak np. polityczne wyznanie winy i przeprosiny. Dobrze ukształtowane sumienie tak długo powoduje w nas rozdarcie i poczucie winy, że nie pozostaje nic innego, jak tylko przyznać się, że to my zjedliśmy wspomnianego kurczaka. Tego typu wyznania, choć bolesne, skutkują na ogół polepszeniem relacji z osobą oszukaną, czego raczej nie doświadczymy stosując kolejne kłamstwa. Przyznanie się do nieuczciwości przed osobą bliską czy znajomą jest trudne, ale sztuką jest dopiero, kiedy przyłapani przez kontrolera w autobusie miejskim powiemy otwarcie i wprost: „Oszukiwałem – jechałem bez biletu”. Wiele osób ucieka wówczas w usprawiedliwianie samych siebie – „wczoraj skończył mi się miesięczny”, albo „no przecież to tylko jeden przystanek”. Często oszukujemy samych siebie – od
n u m e r u
jutra zaczynam pisać pracę magisterską, nie będę już więcej marnować czasu na seriale i postanawiam, że to już ostatnie ciastko.
Trudne, ale możliwe Nie jest nam łatwo być uczciwymi, ale nie jest to niemożliwe. Są studenci, którzy zwracają stypendia, które niesłusznie otrzymali albo rezygnują z nich, bo wiedzą, że kolega czy koleżanka, którzy ich nie dostali są w gorszej sytuacji materialnej. Samodzielne pisanie prac, projektów, egzaminów – czasami może na słabsze oceny – na ogół przynosi więcej radości i satysfakcji niż „piątka” za cudzą pracę. Za przykład uczciwości niech posłuży zdarzenie, jakie spotkało naszego redakcyjnego kolegę, który zgubił portfel. Znalazca okazał się uczciwy – odszukał poszkodowanego przez jeden z portali społecznościowych i zwrócił zgubę. Można stwierdzić, że zachowanie tego człowieka było nieopłacalne, bo po pierwsze mógł być bogatszy o zawartość portfela, a po drugie musiał włożyć trochę wysiłku w odnalezienie jego właściciela. Uczciwość to stawanie w prawdzie wobec siebie i drugiego człowieka, to niewykorzystywanie ignorancji czy słabości – swojej i innych. Dla osób wierzących uczciwość ma także istotne odniesienie do Boga. Cały Dekalog można sprowadzić do stwierdzenia: bądź uczciwy wobec Boga i człowieka.
Uczciwość
to
stawanie
w prawdzie wobec siebie i drugiego człowieka, to niewykorzystywanie ignorancji czy słabości – swojej i innych. To czyste ręce.
07
h i s t o r i i
Wybory 1947 „Nieważne, kto i jak głosuje. Ważne kto liczy głosy.” Józef Stalin Marta Czarny W 1945 roku Polska była w grupie państw, które – przynajmniej teoretycznie – wyszły z wojny zwycięsko. Na mocy postanowień jałtańskich w kraju miały się odbyć powszechne, wolne wybory. Po zorganizowanym w 1946 roku referendum ludowym, propaganda zaczęła oficjalnie używać negatywnych określeń w stosunku do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Natomiast komuniści byli nazywani „jedynym obozem postępu i demokracji”. Kierownictwo Polskiej Partii Robotniczej, świadome dużego prawdopodobieństwa porażki w uczciwie zorganizowanych wyborach, zaczęło intensywnie zwiększać szanse powodzenia. W ten sposób PPR stworzył blok stronnictw demokratycznych z ugodową częścią Polskiej Partii Socjalistycznej, nowopowstałym Stronnictwem Ludowym oraz Stronnictwem Demokratycznym reprezentującym lewicową inteligencję. Oprócz legalnych działań, komuniści wykorzystywali także nieuczciwie metody walki politycznej. Propaganda bardzo ostro atakowała Stanisława Mikołajczyka – przywódcę PSL-u. Poza tym dbano o to, by w komisjach wyborczych ani wśród mężów zaufania, nie znaleźli się ludzie związani z tą partią lub po prostu jej sympatycy. Dokonywano napadów na lokale PSL-u, aresztowano i mordowano związanych z nim ludzi. Trzeba było mieć sporo odwagi, by aktywnie działać w PSL i kandydować do sejmu z jego ramienia. Wybory odbyły się w styczniu 1947 roku. Zgodnie z oficjalnymi wynikami, 80% głosów padło na blok stronnictw demokratycznych. W czasie liczenia głosów pojawiło się wiele kontrowersyjnych sytuacji, znanych w historii jako „cuda nad urną”. Zaliczają
się do nich: unieważnienia list PSL-u, dopisywanie głosów na komunistów, manipulowanie okręgami wyborczymi czy też wzmożone kontrole funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, którzy wpuszczali do lokali wyborczych tylko posiadaczy kart bloku stronnictw demokratycznych. Z drugiej strony, nie należy sądzić, że komuniści w ogóle nie mieli poparcia. Elektorat PPR-u tworzyli ludzie osiedleni na terenach poniemieckich, chłopi gospodarujący na ziemi otrzymanej w ramach reformy rolnej, robotnicy wierzący w efektywność społecznego zarządu nad przemysłem, ludzie związani z nową władzą, którzy bez wymiany elit politycznych byliby pozbawieni szans na życiową karierę, a także inteligenci zafascynowani awansem społecznym klasy robotniczej. W uczciwych wyborach komuniści mogliby zdobyć nawet 30% głosów. Chcieli jednak pozbyć się wszelkiej opozycji. W dniu wyborów rozwiązała się Krajowa Rada Narodowa. W lutym 1947 roku nowy sejm uchwalił tymczasową konstytucję. Zgodnie z jej postanowieniami Rzeczpospolita Polska stała się republiką parlamentarno-gabinetową z prezydentem na czele. W praktyce nie miało to większego znaczenia, gdyż rządy pozostawały w rękach najbardziej wpływowych członków Komitetu Centralnego PPR, nadzorowanych przez sowieckich „doradców”. Prezydentem wybrano Bolesława Bieruta.
Rozwiązano też Rząd Jedności Narodowej. Powstał nowy rząd, w pełni obsadzony przez osoby z PPR-u, z posłusznym socjalistą Józefem Cyrankiewiczem na czele. Był on premierem polskiego rządu (jedynie z krótką przerwą) przez następne dwadzieścia trzy lata. Przywódca Polskiego Stronnictwa Ludowego – Stanisław Mikołajczyk wkrótce po wyborach przy pomocy ambasady USA zbiegł z kraju. Propaganda piętnowała go za ucieczkę do „amerykańskich imperialistów”. Mikołajczyk jednak nie czekał, aż aresztują go komuniści i wytoczą mu polityczny proces pod zarzutem „zdrady” Polski Ludowej. Resztka PSL-u rozbitego przez uwięzienie przywódców i zastraszenie zwykłych członków, połączyła się z podległym komunistom Stronnictwem Ludowym w Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. Od 1947 roku, aż do pojawienia się „Solidarności” w 1980 roku, partia komunistyczna nie miała na politycznym forum żadnego legalnego przeciwnika.
Fot. www.fotopolska.eu
t r y b a c h
Fot. www.fotopolska.eu
w
8
TRYBY nr 1/2011
p y t a n i a
( n i e ) z a d a n e
Kolęda po studencku
Savoir vivre kolędy
Wizyta kapłana to nie powód do paniki. Ksiądz też człowiek.
Gdy zbliża się wizyta księdza, często panikujemy. Całkiem niepotrzebnie. Pamiętajmy o tym, że ksiądz przychodzi do nas w dobrej sprawie – by pobłogosławić nas i nasz dom i z nami porozmawiać. Aby uniknąć stresu związanego z przyjęciem kapłana, podaję poniżej kilka rad, mówiących o tym, jak dobrze się przygotować na taką wizytę i jak się podczas niej zachowywać. • Po pierwsze posprzątaj mieszkanie. • Zaopatrz się w świecę (możesz pożyczyć od kogoś), krzyż i ewentualnie wodę święconą. • W niektórym sklepach z dewocjonaliami można kupić zestaw na wizytę księdza po kolędzie. • Gdy ksiądz przyjdzie, pozwól mu wejść do mieszkania. I przyjmij go normalnie, tzn. bądź naturalny. • Ksiądz rozpoczyna wizytę modlitwą (włącz się w nią), a następnie błogosławi dom i ludzi w nim żyjących. Wtedy jest możliwość poświęcenia dewocjonaliów. • Kolejny etap to rozmowa. Można zaproponować księdzu herbatę lub kawę. Tylko zrozum, jak odmówi (może każdy mu to proponuje?). Podczas rozmowy nie bój się i nie stresuj, bo to nic strasznego. Ksiądz też człowiek. • Na koniec ksiądz prawdopodobnie zostawi obrazki.
Mariola Rząsa
Fot. Archiwum własne
Na jaki cel idą zebrane podczas kolędy pieniądze? Ks. Krzysztof Bis – od 2 lat wikariusz w parafii w Przysietnicy, co roku prowadzi rekolekcje oazowe dla młodzieży – Kwestia ta nie jest ustalona odgórnie. Zależy to przede wszystkim od proboszcza danej parafii. Zdarzały się przypadki, że pieniądze zostały przeznaczone na kościół, np. na budowę, ogrzewanie czy odnowienie ołtarza. Bywa i tak, że ksiądz zbiera pieniądze po to, by następnie przeznaczyć je na pomoc dla biednych rodzin. Oczywiście, zdarza się i tak, że pieniądze trafiają do księży i to też nie jest dla nas chyba żadną nowością. Trzeba jednak pamiętać, że składka jest dobrowolną ofiarą. Istotą kolędy jest błogosławieństwo domu i rodziny, a celem rozmowa z domownikami. Nie zawsze tak jest, ale wiedzmy o tym, że wizyta księdza ma na celu nasze dobro.
Jak wspominasz wizytę księdza? Daniel Bogdanowicz, KUL: Całkiem różne. Wiele zależy od podejścia księdza. Bywa, że zatrzyma się na dłużej, wypytuje o potrzeby rodziny, problemy, plany na przyszłość, zapominając o ofierze. Często jednak jest tak, że wpada do domu, pobłogosławi domostwo, zostawi obrazek i biorąc ofiarę już ucieka. Nie kojarzy domowników, nawet jeśli jest już kilka lat w parafii. Nie ma nawet czasu się zatrzymać, „bo przecież tyle jeszcze domów do obejścia”. To chyba się mija z pierwotnym celem wizyty duszpasterskiej. Agnieszka Wędzicha, PK: Wizyty księży wspominam różnie. Zależy to przede wszystkim od księ-
dza, jego podejścia do tego zadania i do nas, domowników. Czasem można faktycznie miło porozmawiać, ale to, niestety, dzieje się dosyć rzadko, może ze dwa razy się zdarzyło. A taka wizyta to dla mnie głównie duże przygotowania i duży stres. Gubi się cel wizyty duszpasterskiej. Justyna Wiecheć, AGH: Pochodzę z małej parafii. Gdy ksiądz przyjdzie, rozmawia z nami długo i wypytuje o problemy, które są mu w większości znane. Jednak mi wizyta księdza kojarzy się ze stresem, długimi przygotowaniami i brakiem tematu do konwersacji. Nie lubię tego typu odwiedzin.
13
Skorzystaj z tej wizyty. Jeśli masz jakieś trudności, wątpliwości czy po prostu pytania, to je zadaj i już.
p r o
f a m i l y
Sługa Boży Jan Paweł II w obronie życia człowieka Sługa Boży Jan Paweł II uznawany jest wśród obrońców życia na całym świecie za człowieka nr 1, za tego, który wniósł największy wkład w budowanie cywilizacji życia.
Od samego początku swej posługi w Kościele katolickim: jako kapłan, duszpasterz akademicki, biskup i kardynał metropolita krakowski apelował o bezwarunkowy szacunek dla życia każdego człowieka od poczęcia, po naturalny kres. Poniżej przywołam tylko jedną wypowiedź ks. Karola Wojtyły – ówczesnego wikariusza i duszpasterza akademickiego w parafii św. Floriana w Krakowie. W czasie rekolekcji akademickich w marcu 1954 roku tak mówił do studentów: „W akcie poczęcia człowieka jest wyciśnięte piętno i obraz Boga. To akt, choć to akt natury, akt święty bo nierozerwalnie związany z rodzeniem duchowym Boga. Bóg wyciska swój obraz, tworzy nieśmiertelną duszę. My musimy sobie z tego zdawać sprawę, wiedzieć o tym. I to musi wywrzeć wpływ na życie społeczne.” Z licznych wypowiedzi naszego Papieża, nazywanego w świecie Papieżem życia, przypomnę tylko pięć: „Walczcie, aby każdemu człowiekowi przyznano prawo do narodzenia się... Nie zniechęcajcie się trudnościami, sprzeciwami czy niepowodzeniami, jakie możecie spotkać na tej drodze. Chodzi o człowieka i nie można w tej sytuacji zamykać się w biernej rezygnacji. Jako Namiestnik Chrystusa, Wcielonego Słowa Bożego, mówię Wam: pokładajcie wiarę w Bogu, Stworzycielu i Ojcu każdej ludzkiej istoty. Ufajcie też człowiekowi, stworzonemu na obraz i podobieństwo Boże i powołanemu, by być dzieckiem Bożym. W Chrystusie Zmarłym i Zmartwychwstałym sprawa człowieka otrzymała już swój ostateczny wyrok: ŻYCIE ZWYCIĘŻY ŚMIERĆ!” (Rzym, 26 lutego 1979 r.) „I życzę, i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, żeby była wierna świętemu prawu życia. Jeśli się naruszy prawo człowieka do życia w tym momencie, w którym poczyna się on jako człowiek pod sercem matki, godzi się pośrednio w cały ład moralny, który służy zabezpieczeniu nienaruszalnych dóbr człowieka. Życie jest pierwszym wśród tych dóbr. Kościół broni prawa do życia nie tylko z uwagi na majestat Stwórcy, który jest tego życia pierwszym Dawcą, ale równocześnie ze względu na podstawowe dobro człowieka.” (Nowy Targ, 8 czerwca 1979 r.) „Stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podsta-
Dziecko ok. 3,5 miesiąca życia wowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzianem autentycznej religijności i moralności”. (Częstochowa, 19 czerwca 1983 r.) „Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać – oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi.” (encyklika „Evangelium vitae”) „Pilnie potrzebna jest wielka modlitwa za życie, przenikająca cały świat.” (encyklika „Evangelium vitae”) Zachęcam do włączenia się w modlitwę w intencji obrony życia człowieka prowadzonej od lat w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. www.lagiewnikimodlitwazycie.pl Od redakcji: zainteresowanych początkiem życia człowieka, rozwojem dziecka przed narodzeniem polecamy popularno-naukowy magazyn „Służba Życiu” (nr 2/99 i 6/99) dostępny na stronie: www.pro-life.pl Potężne publiczne i komercyjne media pomijają często milczeniem fakt, że poczęcie wyznacza początek życia człowieka. Większość społeczeństwa nie zna definicji aborcji: Aborcja to przerwanie życia człowieka w okresie od poczęcia do urodzenia dziewięciomiesięcznego zdrowego dziecka. 14
TRYBY nr 1/2011
Fot. Archiwum Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
dr inż. Antoni Zięba
p r o
Od poczęcia człowiek Wypowiedzi lekarzy, naukowców Zestawiła dr Krystyna Cygorijni „Komórkę jajową od momentu zapłodnienia nazywamy zarodkiem, ale nie ulega wątpliwości, że jest to człowiek.” prof. dr hab. med. B. Chazan, specjalista krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii, Warszawa „Szacunek dla nowego życia od samego poczęcia i uznanie dziecka za partnera w dialogu są bardzo ważne. Ten dialog rozpoczyna się w momencie poczęcia.” prof. dr hab. P. G. Fedor-Freybergh, psycholog, Sztokholm
„Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej, daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych biologicznych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka.” dr n. med. A. Marcinek, dyrektor Szpitala Położniczo–Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie
f a m i l y
„Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu. Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym.” prof. dr med. J. Lejeune, kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im. R. Descartesa w Paryżu „Z naukowego punktu widzenia poprawne jest stwierdzenie, że pojedyncze ludzkie życie zaczyna się w momencie poczęcia.” prof. M. Matthews-Roth, Uniwersytet Harvarda, USA
„Od momentu poczęcia istnieje żywa istota. Nienarodzone dziecko jest osobą.” prof. dr med. A. Ingelman-Sunberg, kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa w Sztokholmie
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka od ponad 10 lat broni życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Czynimy to głównie poprzez działalność edukacyjną oraz charytatywną. Jesteśmy organizacją pożytku publicznego. Zapraszamy Cię na naszą stronę internetową:
Fot. Archiwum Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
www.pro-life.pl.
Znajdziesz tam opracowania na temat obrony życia człowieka oraz szczegółowe informacje o naszej działalności. Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków, tel. /faks: 12 421 08 43 KRS: 0000140437 KONTO: Bank Pekao SA O/Kraków 93 1240 4650 1111 0000 5150 8401
Nóżki dziecka ok. 10 tygodnia życia 15
r o z m o w a
z
c h a r a k t e r e m
Uczciwość jedno ma imię Co inżynier ma wspólnego z filozofem? Czy może on oszukać fizykę i ekonomię? Dlaczego książka bez hiperłączy jest cokolwiek warta? I czy z katedry zawsze widać, ze studenci ściągają? Rozmawiały Magdalena Guziak-Nowak i Karolina Pluta wyraża się w czymś innym. Inżynier nie może skłamać, bo jego kłamstwo od razu wyjdzie na jaw: most się zawali, samochód rozpadnie, samolot nie wystartuje. Trudno więc tu mówić o akiej zwykłej uczciwości, bo normalne wykonywanie zawodu inżyniera jest nieodłącznie związane z prawami fizyki, z naturą. Odpowiedzialność za to, co się robi nie jest uczciwością. To konieczny warunek wykonywania tego zawodu. Uczciwość inżyniera XXI w. polega na przewidywaniu skutków. Nie może on poprzestać na zadawaniu sobie pytania, jak zbudować coś nowego, ale powinien pytać, najczęściej sam siebie, czy w ogóle powinno się to robić. Czy to odkrycie naukowe, dokonanie technologiczne, wynalazek będzie korespondował z uniwersalnym przekonaniem o dobru i szczęściu ludzi? Czy naprawdę będzie ludziom służył? To nie jest banalne pytanie. Dlaczego? – Bo nowoczesna technika, oprócz jej ogromnych możliwości, uzależnia. Ludzie zanurzają się w jej świecie i ko-
prof. dr hab. Ryszard Tadeusiewicz – trzykrotny rektor Akademii Górniczo - Hutniczej w Krakowie, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m. in. Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych oraz Europejskiej Akademii Nauk, Sztuk i Literatury (w Paryżu), doktor Honoris Causa 12 krajowych i zagranicznych uniwersytetów. W 1971 r. poświęcił się pracy naukowej związanej z biocybernetyką, automatyką i informatyką. Wykładowca AGH oraz Uniwersytetu Ekonomicznego.
Fot. Magdalena Guziak-Nowak
Czy zdaniem Pana Profesora uczciwość zawsze znaczy to samo? Czy uczciwość psychologa lub filozofa różni się od uczciwości inżyniera? – W warstwie wartości to jest to samo, bo uczciwość jedno ma imię. Każda próba różnicowania mogłaby powodować zacieranie istoty tego pojęcia. Uczciwość po prostu wyraża się inaczej w różnych zawodach. Być uczciwym filozofem to podążać tokiem swoich myśli i budować tezy oparte na przekonaniu o prawdziwości pewnych opinii, systemów wartości. Humanista jest uczciwy wobec materiału, który bada. Uczciwy historyk nie przekłamuje źródeł. Uczciwy literaturoznawca recenzuje dzieła literackie, nie w oparciu o własne gusta, ale na podstawie obiektywnych kryteriów: wartości, oryginalności, wpływu książki lub wiersza na inspiracje dalszych pokoleń. Ta uczciwość jest bliska codzienności. W pewnym sensie historyk musi być jak sklepikarz, który nie oszukuje na wadze albo na wydawaniu reszty. Natomiast uczciwość inżynierska
rzystają z niej w sposób nie do końca przewidziany, i nie do końca zamierzony przez twórców. Dlatego inżynier nie ma prawa myśleć tylko w jeden sposób, taki, w jaki on by z niej korzystał. Musi patrzeć w kategoriach użycia i nadużycia techniki. Trudno np. przestać budować samoloty tylko dlatego, że ktoś uderzył nimi w World Trade Center. Z drugiej strony, we współczesnej technice jest jednak potrzebna moralność wyrażająca się w odpowiedzialności za skutki tego, co się robi. Dawniej to fizyka i chemia wyznaczały granice techniki. Technologia była dyktowana tym, co fizyka pozwoliła osiągnąć. Teraz jesteśmy na tyle sprawni, że rzadko napotykamy na przeszkodę, na fakt, że czegoś się zrobić nie da. Inżynier nie wtedy jest uczciwy, kiedy policzy dobrze wytrzymałość przęsła mostu i nie wtedy, kiedy wystawi uczciwy rachunek zleceniodawcy. Uczciwość inżyniera nie wyraża się ani w uczciwości wobec fizyki, ani wobec ekonomii. Wyraża się natomiast w uczciwości wobec przyszłych użytkowników, którzy będą sięgać po te nowoczesne osiągnięcia techniki. Te osiągnięcia są na razie w wyobraźni inżyniera. Jest on zobowiązany ocenić, jak zmieni się świat po wprowadzeniu ich w życie. A czy te konsekwencje zawsze da się przewidzieć? – Nie. Nie da się przewidzieć
16
TRYBY nr 1/2011
r o z m o w a wszystkich złych skutków. Dlatego uczciwość nie polega na tym, żeby być wszechwiedzącym. W uczciwości chodzi o to, żeby przynajmniej się starać, nie ignorować pytania o konsekwencje osiągnięć. Pytania o to, co będzie dalszym krokiem, rodzi chociażby kwestia budowania robotów, wyposażonych w możliwość zabijania ludzi, które wykorzystuje się w Afganistanie. Uczciwość wymaga, by inżynier nie ograniczał się wyłącznie do działania z chęci zysku, żeby nie kierował się tym, że coś zrobić można, ponieważ nauka jest na tyle zaawansowana. Są rzeczy, które zrobić można, ale nie należy. W jakim stopniu uczelnie techniczne przygotowują do takiego analizowania rzeczywistości? – Niestety, w niewielkim. W zawodzie lekarza, inżyniera i innych nowoczesnych profesjach jest ogromna ilość faktografii, rzeczy do zapamiętania. Brakuje zwykle czasu na rozważania o wartościach. Sam jako nauczyciel akademicki „mam na sumieniu” pokolenia inżynierów, które opuszczały mury tej uczelni i którym nie mówiło się o moralności, bo nie było na to czasu. Niestety, jako wykładowca przede wszystkim mam obowiązek nauczyć studentów, jak jest zbudowany mikroprocesor. Nie ma już czasu na dyskusje o tym, czego należy się wystrzegać, gdy wykorzystuje się go do różnych celów, zarówno tych, które ludziom służą, jak i tych, które mogą ich w jakiś sposób ograniczać, niewolić, podporządkowywać. Czy uczelnia wyższa jest dobrym miejscem na takie rozważania? Czy wychowanie do tak rozumianej uczciwości nie jest podstawowym zadaniem rodziców? – Mam wrażenie, że w przeciętnym domu, nawet bardzo inteligenckim, rzadko kto zdaje sobie sprawę z etycznych konsekwencji bycia inżynierem czy lekarzem, które odnoszą się do uczciwości. Rodzice uczą dziecko
uczciwości codziennej: nie kłam, nie kradnij. Gdy syn lub córka wybierają zawód, biorą pod uwagę to, czy da mu on dobrą pracę, czy będzie gwarantował prestiż społeczny, czy nie wymaga narażania zdrowia i życia. Tych wymiarów etycznych, o których rozmawiamy, większość rodziców nie do końca czuje.
Uczciwość inżyniera XXI w. polega na przewidywaniu skutków.
z
c h a r a k t e r e m
swoje poglądy i opinie, a także stwierdzenia mające pozór prawdy naukowej, których nikt nie zweryfikował. Tradycyjna książka jest uboższa od zapisu internetowego – nie ma odnośników hipertekstowych, trzeba ją kartkować, zaglądać tu i tam i jest mniej aktualna, bo była wydana 3 lata temu. Krótko mówiąc, ma wady, ale i jedną bezsporną zaletę, której pozbawiony jest przekaz internetowy – przeszła przez kilka par rąk, zanim trafiła do czytelnika. To, co w Internecie wygląda pięknie i profesjonalnie, może być płytkie intelektualnie, wręcz fałszywe.
Czy może Pan Profesor podać jakieś przykłady? – Dziedziny, które uprawiamy w mojej katedrze: informatykę, elektronikę, automatykę, telekomunikację można wykorzystywać do różnych celów. Np. dla potrzeb wojska, co jest dwuznaczne moralnie albo dla potrzeb przemysłu, który ma na celu zbijanie kapitału, co też z etyką ma niewiele wspólnego. Z drugiej strony uruchomiliśmy inżynierię biomedyczną, która, moim zdaniem, w swojej istocie jest uczciwa. Służy człowiekowi. To oręż, który dajemy lekarzowi, żeby skuteczniej walczył o zdrowie i życie ludzi. Nigdy nie wiadomo, czy nie będzie to walka o życie kogoś z naszych najbliższych. Uważam, że znakomita większość inżynierów pracuje uczciwie. Jak w każdym zawodzie jest to milcząca większość. Widok jednego lekarza wyprowadzanego w kajdankach nie znaczy, że wszyscy są oszustami i hochsztaplerami.
Czy można usprawiedliwić studentów, którzy ściągają na egzaminach z przedmiotów uważanych przez nich za nieprzydatne? – Przekonanie studentów o tym, co jest przydatne a co nie, dosyć często rozmija się z rzeczywistością. Np. studenci innych niż matematyka kierunków uważają matematykę za niepotrzebną. Mam budować jakieś kombajny górnicze, więc po co mi rachunek różniczkowy i całkowy? Okazuje się zwykle, że nie mają racji.
Z jakich źródeł wiedzy studenci często korzystają, a są to źródła nierzetelne? – Przede wszystkim z Internetu. To bardzo bogate źródło informacji przypomina drzewo wiadomości dobra i zła. Żeby korzystać z jego zasobów m.in. Wikipedii, trzeba być krytycznym, umieć odróżniać plewy od ziarna. W Internecie każdy może wyrażać
Nawet, jeśli oni sami jeszcze nie wiedzą, że zgrzeszyli… – To prawda, jesteśmy w stanie przewidzieć, że studenci mogą zejść na złą drogę. Na tym polega doświadczenie, że wie się o pewnych rzeczach. Ale nie wszystkiemu umiemy zaradzić. Możemy przekazać studentowi wiedzę, natomiast moralności każdy sam uczy się od podstaw. To jest nieprzekazywalne.
17
Czy z katedry zawsze widać, że studenci ściągają? – Powiem w ten sposób: widać dużo, przy czym nie sam akt ściągania, ale rozbiegane, zajęcze oczy, które są świadectwem grzechu, nawet jeśli samego grzechu nie udało się udowodnić. Po wielu latach obcowania z młodzieżą, poznałem młodych ludzi, lubię ich, uważam, że to są wspaniali. Przy okazji nauczyłem się, jak można wywęszyć ich grzeszki.
h y d e
km
e d i a
p a r k p o d
Katarzyna Cieślik i Marta Czarny l u p ą
Podstawowym kryterium oceny medium jest nie jego atrakcyjność, a wierność prawdzie. MediaTory to plebiscyt, w którym studenci dziennikarstwa z uczelni państwowych w całej Polsce wybierają dziennikarzy, będących ich zdaniem mistrzami w swoim fachu. W minionym roku do głosowania na swoich faworytów było uprawnionych aż siedem i pół tysiąca osób. Podczas finałowej gali 2010 okazało się, że w czterech kategoriach – z dziewięciu możliwych – zwyciężyli dziennikarze związani z telewizją TVN. Dodatkowo w kategorii PromoTOR, która na-
kz
k s i ą ż k i
gradza za pomysłowe dziennikarstwo internetowe, MediaTora otrzymały redakcje portalu TVN24.pl oraz Onet.pl za przedwyborczą akcję „Krótka piłka – zapytaj kandydata”. Zakładając, że studenci dziennikarstwa są najlepiej medioznawczo wyedukowanymi ludźmi, taki wynik plebiscytu może zaskakiwać. Nie ujmując nic niewątpliwemu kunsztowi dziennikarskiemu nagrodzonych, dobrze po prostu od czasu do czasu przypomnieć sobie, że są jeszcze inne media. Nie dlatego, żeby były one w czymś szczególnie lepsze, ale dla higieny umysłowej, różnorodności i zachowania zdrowych proporcji. Agnieszka Całek
k u c h a r s k i e j
Potrzebne: garnek, kasza jęczmienna gruba lub średnia, przyprawy, ser topiony. Do garnka wlewamy tyle wody, ile potrzebujemy zupy. Doprowadzamy wodę do wrzenia i wsypujemy kaszę. Po ok. 10 min. kasza zaczyna „kleikować” i gęstnieć. Dosypujemy przyprawy do smaku (sól, pieprz, zioła, przyprawa do zup, w ostateczności kostka rosołowa) oraz wrzucamy kilka plasterków topionego sera w zależno-
! k o n k u r s ! Drodzy Czytelnicy! Mamy dla Was niesamowity prezent. „Matka Teresa. Cudowne historie” to opowieść o misjonarce nie tylko Indii, ale całego świata, o skromnym Aniele Ubogich z pokojowym Noblem na koncie. Autorem książki jest Leo Maasburg - kapelan, doradca, tłumacz i przyjaciel Matki Teresy. Nagrodę ufundowało poznańskie Wydawnictwo Święty Wojciech. Książka powędruje do osoby, która jako pierwsza przyśle prawidłową odpowiedź na pytanie: Co to jest sari? [sekretariat.tryby@gmail.com]
t o m k a
w.
ści od tego, jaki smak zupy chcemy uzyskać. Zmniejszamy płomień palnika i intensywnie mieszamy przez 3-4 min. Danie można serwować solo lub z kromką chleba. Wszystkie przyprawy należy stosować zgodnie ze swoimi preferencjami. Zupa serowa na kaszy jest bardzo zdrowa, szczególnie korzystnie wpływa na perystaltykę jelit. Smacznego!
ko
g ł o s z e n i e
Studencie! Jesteś kreatywnym artystą? Grasz w kapeli studenckiej, fotografujesz, malujesz, projektujesz, a może rzeźbisz? Poinformuj nas o swoim koncercie lub wystawie. Pozwól poznać nam i innym swoją pasję. Na łamach „Trybów” będziemy promować Twoją twórczość! Co trzeba zrobić? Napisać maila z datą, godziną i miejscem wydarzenia oraz poinformować, w jaki sposób moglibyśmy się zapoznać z Twoimi zainteresowaniami (np. podaj adres Twojej www). Maile kierujcie na adres sekretariat. tryby@gmail.com
kd
o
p o c z y t a n i a
Douglas Coupland „Poddani Microsoftu” Pewnie widzieliście nie raz dziecko z zahipnotyzowanym wzrokiem grające w swoją ulubioną grę komputerową. Czy staraliście się wyobrazić sobie, co wtedy czuje, w jakim jest świecie i co kieruje zachowaniem jego komputerowego bohatera? A teraz wyobraźcie sobie, że za kilka lat w jego rękach pojawi się wyłącznik systemu EKG, do którego będziemy podpięci… Nie trzeba pisać, że nowa technologia wkracza w nasze życie w zabłoconych butach. W książce Couplanda do budynku Microsoftu wchodzimy od kuchni, zapoznając się z pracownikami, których życie zamyka się w ustandaryzowanej procedurze: praca, sen, praca, sen… Ich przygody, jeśli monotonię technologicznej mieszanki wydarzeń można w ogóle tak nazwać, opierają się na tym, co w danym momencie mają do wykonania, jaką pracę przydzieli im Bill Gates. W świecie bohaterów, jak w wielkich maszynach, coś zaczyna zgrzytać, coś się psuje i powoli starzeje. Jakimi drogami podążą bohaterowie? Które podsystemy zmodernizują? Co ulepszą, a co po prostu wyrzucą ze swojego życia jako zardzewiałe elementy nie nadające się do dalszej eksploatacji? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie na kartach „Poddanych Microsoftu”. Coupland dokonuje rekonstrukcji świata, z którym mamy obecnie do czynienia, będąc bardziej lub mniej świadomymi jego brutalności. Jak sobie z nim poradzić? Książka nie daje uniwersalnej odpowiedzi, nie jest ani poradnikiem, ani zestawem zasad egzystencjalnych. Dla kogoś może być wskazówką, kogoś może zaniepokoić i odstraszyć. Pewne jest jedno – prowokuje do zastanowienia, choćby miało ono trwać jedną nanosekundę.
myśl miesiąca
Szczęście jest tam, gdzie pojawiają się nowe wyzwania… 18
TRYBY nr 1/2011
i d ź ż e ,
Szachy na lodzie Curling to zimowy sport olimpijski o znacznie dłuższych tradycjach niż piłka nożna czy koszykowa, a wciąż mało kto zna i uprawia go w Polsce. Tomasz Wierzbicki
Szczotkowanie lodu Gra polega na rywalizacji drużyn na tafli lodu w kształcie prostokąta. Zawodnicy umieszczają specjalne granitowe kamienie, ważące 20kg, jak najbliżej środka pola tzw. domu. W trakcie gry mogą posługiwać się szczotkami, którymi rozgrzewają powierzchnię lodu, by zmienić tor puszczonego w poślizg kamienia. Wszystkie działania wykonywane są na odległość, stąd wymagana jest niezwykła precyzja. Każda drużyna powinna ściśle zaplanować strategię, by w końcowym rozrachunku zdobyć przewagę nad przeciwnikiem. Co ciekawe, to zawodnicy obu drużyn oce-
niają grę i sędzia jest potrzebny tylko w ostateczności. Curling jest chyba jedyną dyscypliną, gdzie według tradycji wygrani powinni zasiąść po meczu z przegranymi i, omawiając szczegóły rozgrywki, odwdzięczyć się im zaproszeniem do pubu lub herbaciarni.
But butowi nie równy Chcąc uprawiać tę dyscyplinę należy posiadać specjalne buty, z których każdy jest inny; jeden służy bowiem do ślizgania przy wypuszczaniu kamienia – ma specjalną teflonową podeszwę, a drugi do utrzymywania stabilności – ma specjalną powłokę na czubku. Oprócz tego potrzebna jest jeszcze specjalna szczotka i strój sportowy. Całość można wypożyczyć a buty zastąpić tradycyjnymi obuwiem sportowym.
Curling w Polsce W naszym kraju curling jest w początkowej fazie rozwoju. Uprawia się go w kilku miastach m.in. Łodzi, Warszawie, Zielonej Górze, Gliwicach, Krakowie i Piechowicach koło Jeleniej Góry, gdzie powstał pierwszy tor.
Fot. Filip Ornat
Historia curlingu sięga XVI-wiecznej Szkocji, gdzie rozwijał się jako atrakcyjny sposób spędzania wolnego czasu w zimie. Stamtąd został przeniesiony do Anglii, a następnie do Szwecji i krajów alpejskich. Od tamtego czasu rozwinął się na tyle, że dziś w krajach o zimnym klimacie bije rekordy popularności. Prawdziwym rajem dla curlerów jest Kanada, gdzie ten sport uprawia niemal 2 mln osób.
Krakowski Klub Curlingowy 19
z r ó b ż e
Krakowski Klub Curlingowi ma 8 lat. Za cel stawia sobie promocję szeroko pojętej kultury fizycznej, a szczególnie tej związanej z curlingiem. Obecnie zrzesza kilkudziesięciu członków, którzy tworzą go na zasadzie wolontariatu, z pasją i ideą dotarcia do większej liczby ludzi. Największym dotychczasowym sukcesem KKC jest brązowy medal mistrzostw Polski w 2006 roku. Dla tych, którzy chcą spróbować swych sił w tym sporcie organizowane są cyklicznie, otwarte i bezpłatne treningi skierowane do wszystkich grup wiekowych: od uczniów po emerytów. Można wtedy wypożyczyć sprzęt oraz dostać szereg wskazówek do dalszych działań. By zostać członkiem KKC wystarczy złożyć deklarację członkowską i opłacić symboliczną składkę, a w zamian otrzymamy cały szereg bezpłatnych usług, dostęp do sprzętu, treningów, szkoleń oraz możliwość współtworzenia samego klubu. W czasie najbliższych ferii zimowych odbędą się coroczne „Ferie z curlingiem”. Spodziewać się można bezpłatnych otwartych treningów, skierowanych szczególnie do młodzieży szkolnej i studentów. Więcej informacji o treningach i o samym KKC można znaleźć na stronie klubu: www.kkc-curling.pl lub na facebook.com/kkc.curling
d a m s k o - m ę s k o
Ambitni na starcie, rozczarowani przy mecie Izabela Murzyn Dwa lata temu zrobiłam listę noworocznych postanowień. Szczerze mówiąc, nie była ambitna - powrót do jazdy na nartach, systematyczne czytanie książek, teatr przynajmniej raz w miesiącu, nieplotkowanie, itp. Nie pamiętam całości... Rok temu, kiedy zabrałam się do robienia kolejnej, przypomniałam sobie o poprzedniej. No właśnie… przypomniałam. Wstyd się przyznać, ale dość szybko zapomniałam o powziętych planach. Co gorsze, starannie spisaną listę zgubiłam, więc nie było powodu do sensownego rozliczenia. Nie pamiętałam wszystkich wypunktowanych postanowień, a te, o których wiedziałam nie były zrealizowane. Mało optymistyczne i niesamowicie zniechęcające. Niemniej, pełna skruchy i ambitnych planów, spisałam następną listę noworocznych postanowień. Jestem pewna, że wiele innych osób może się podzielić podobnymi historiami. Ambitni na starcie, rozczarowani przy mecie, podnoszący się, by wystartować w następnym biegu. W tym kontekście przychodzi mi do głowy książka „Pajacyk Pinokio i jego Pan” autorstwa kard. Giacomo Biffi’ego. Być może te nasze coroczne listy postanowień tak naprawdę wynikają z potrzeby stania się kimś lepszym niż jesteśmy teraz. Szukamy w sobie słabych punktów, dopatrujemy się mankamentów, spisujemy je i próbujemy naprawić. Wszystko to wpisane jest w naszą naturę, w potrzebę bycia kimś więcej... „(...) Nie ma wątpliwości, że w głębi naszego istnienia żywe jest pożądanie Boga. Zwykle jest ukryte pod natłokiem innych żądz, które - gdzieś
poza naszą świadomością - są gorszym, zdegradowanym odbiciem tego odwiecznego dążenia, które istnieje i z którego wywodzi się nasze nienasycenie i nieustanne, nieznajdujące zaspokojenia poszukiwanie nowych doświadczeń.” – pisał kard. Biffi. Jest też coś jeszcze. Przy początku każdej następnej listy odczuwamy radość, która „(...) jest najważniejszą cechą nowego życia”. A może przesadzam?
Znowu postanawiam Stanisław Żbikowski Zakończenie roku stało się tradycyjnym pretekstem do układania listy postanowień i pobożnych życzeń. Tylko po co w ogóle je układać, skoro i tak zaraz po nowym roku rzucamy je w kąt? Mnie osobiście brakuje konsekwencji w ich realizacji. Tysiące razy obiecywałem sobie, że w tym roku nauczę się grać na gitarze, pojadę za granicę czy powtórzę zaległości z liceum. Co roku, mniej więcej o tej porze, stają przede mną wszystkie te niezrealizowane plany, jak jeden wielki wyrzut sumienia. Po co mi to? Może lepiej nic sobie w tym roku nie obiecywać? Chyba jednak po raz kolejny ulegnę pokusie i coś sobie obiecam – więcej konsekwencji. Być może robienie postanowień jest tak potrzebne, bo przypomina nam, że jeszcze marzymy, że dążymy do czegoś więcej. Jesteśmy źli i sfrustrowani, kiedy nasze marzenia się nie spełniają, a co byłoby, gdyby nagle wszystkie się spełniły? Życie bez marzeń stałoby się chyba nieznośne.
Cierpliwy jest lepszy niż siłacz. (Prz 16,32)