4 minute read

Sport

Next Article
Sylwetka miesiąca

Sylwetka miesiąca

Dominik Dziąbek i dobre wejście do ligi

Rok temu, jego transfer z Hutnika Szczecin do występującego w pierwszej lidze Chrobrego Głogów odbił się w kraju szerokim echem. Dużo emocji nie wzbudzały jednak umiejętności piłkarskie, a jego poruszająca historia. Chłopak, który wychował się w domu dziecka, dostał szansę na piłkarską karierę. Dominik Dziąbek szybko udowodnił swoją piłkarską wartość, a w rozmowie z nami zdradza, jakie ma cele na nowy rok i ocenia swój piłkarski rozwój.

Advertisement

ROZMAWIAŁ ŁUKASZ CZERWIŃSKI / FOTO ARCHIWUM

Co u Ciebie słychać? Jak się żyje w Głogowie? Jestem zdrowy, a to zawsze było dla mnie najważniejsze. W Głogowie mieszka mi się bardzo dobrze, ale na pewno to spokojniejsze miasto niż Szczecin. Wszystko idzie w dobrym kierunku, a nowy rok stawia przede mną nowe cele.

No właśnie. Jakie masz postanowienia noworoczne? Na pewno chciałbym spędzać więcej czasu na boiskach pierwszej ligi, który będzie przekładał się na liczby. Chciałbym notować więcej asyst, a także poprawić swój dorobek strzelecki.

Jak podsumujesz swój pierwszy rok spędzony w Chro-

brym? Od samego początku był to dla mnie duży szok. Myślę, że miałem dobre wejście do ligi, a na pewno pomogła mi bramka strzelona w meczu z Radomiakiem Radom. Pozwoliła mi się oswoić i dodała odwagi. Ten czas to dla mnie duże doświadczenie i to nie tylko na boisku, bo nauczyłem się dużo w życiu. To był dla mnie pozytywny rok.

Jak przyjęła Cię szatnia w Głogowie? Czujesz się już pełno-

prawnym członkiem drużyny? Na samym początku na pewno byłem spięty. Poznałem kilku zawodników, których znałem z telewizji czy gier komputerowych. Możliwość dzielenia z nimi szatni była dla mnie takim pozytywnym stresem. Na początku bardzo dużo pomógł mi Mikołaj Lebedyński, za co bardzo mu dziękuję. Inni koledzy też zawsze chętnie pomagali, a po roku czuję się już pełnoprawnym członkiem klubowej szatni. Chcę się za to odwdzięczyć najlepiej jak mogę, czyli swoją grą na boisku.

Twój transfer do Chrobrego wzbudził duży szum medialny w całym kraju. Czy przeszkadzało Ci to w Twoich pierwszych dniach? Czułeś to spojrzenie całej Polski, która była ciekawa, jak się zaprezentuje ten chłopak z czwartej ligi?

Może mi to nie ciążyło, ale cenię swoją ciężką pracę, która zaprowadziła mnie tu gdzie jestem. Było dużo wywiadów, w których musiałem odpowiadać na te same pytania. Oczywiście z szacunkiem starałem się wypaść jak najlepiej, ale po kilku dniach stawało się to irytujące. Ja chciałem po prostu na boisku pokazać na co mnie stać. Przyszedłem do Chrobrego spełniać swoje cele i marzenia, ale również pomóc drużynie w osiąganiu jak najlepszych wyników. Nigdy nie lubiłem rozgłosu wokół siebie, więc jak tylko mogłem, to się od tego wyłączyłem i wyszło mi to na dobre.

Zagrałeś też kilka spotkań w rezerwach Chrobrego na poziomie czwartej ligi. Gdybyś miał porównać poziomem tą dolnośląską z zachodniopomorską, są zbliżone, czy któ-

raś jest jednak lepsza? Bardzo dobre pytanie! Drugi zespół Chrobrego jest bardzo młody kadrowo. Tam młodzi zawodnicy mają się przygotowywać na poziomie czwartej ligi do wejścia w szeregi pierwszego zespołu. W każdym sezonie drużyna rezerw Chrobrego plasuje się w ligowej czołówce. Miałem przyjemność rozegrać tam kilka spotkań i jeśli chodzi o poziom, to jestem pewny, że zachodniopomorska czwarta liga jest mocniejsza. Zapewniam, że to nie tylko moje zdanie.

Jaką rolę w Twoim życiu odgrywa w tej chwili trener Ivan

Djurdjevic? Od samego początku trener mi bardzo pomógł. Sama możliwość zaprezentowania się podczas testów to jedno, a drugie to fakt, że na mnie postawił. Trener wyciągnął do mnie pomocną dłoń, a reszta zależała od mojej pracy i myślę, że swoją postawą i zaangażowaniem się odpłaciłem. Na samym początku trener Ivan pytał się dosłownie o wszystko. Ja starałem się pokazać, że jest wszystko ok, dam sobie radę i nie musi się o mnie martwić. Od początku do teraz czuję jego pomoc i wsparcie, a ja staram się odwdzięczać na boisku.

Po tym roku czujesz się lepszym piłkarzem? Co poprawiłeś

w swojej grze? Myślę, że tak. Ten rok to bardzo dużo czasu, a samo trenowanie z zawodnikami o takim doświadczeniu już dużo daje. Kolejne mecze rozegrane na poziomie pierwszej ligi również dużo mnie nauczyły. Dało mi to dużo spokoju i pozwoliło spojrzeć z innej strony na moją grę, którą zacząłem dokładniej analizować. Teraz każde moje zachowanie na boisku jest bardziej przemyślane. Poprawiłem także samo ustawianie się na boisku. Wiadomo, że jest jeszcze dużo do poprawy, ale to pokazuje, że ciężka praca daje efekty. I nie chodzi tylko o sam trening, ale także skupienie na spotkaniach z trenerami i analizach naszej gry.

Dominik Piła, Twój kolega z zespołu i również młodzieżowiec, a także konkurent do gry, ma już za sobą debiut w reprezentacji, a ostatnio podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk.

Jest to dla Ciebie trochę taki wyznacznik kariery? Dominik jest bardzo skromną osobą i gra w pierwszej lidze czy debiut w kadrze młodzieżowej go nie zmieniły. Dalej robi swoje i ciężko pracuje. Jest świetnym przykładem, że grając w mniejszym klubie, też można dostać powołanie do kadry. Może nie jest moim wyznacznikiem, ale pokazuje, że można wyżej i lepiej. Bardzo mu kibicuję i trzymam za niego kciuki. Myślę, że nigdy nie odbije mu sodówka i może być przykładem dla młodszych kolegów.

Można powiedzieć, że w Chrobrym macie taki szczeciński obóz, bo doszło kilku chłopaków na wypożyczenie, a w kadrze są także piłkarze z przeszłością w Szczecinie. Faktycznie tak jest, że mocna z was ekipa, czy nie koniecznie

trzymacie się wszyscy razem? Rzeczywiście pozostali zawodnicy śmieją się, że z nas szczecińska banda i żartują, żeby jeszcze więcej zawodników z naszego miasta zasilało Chrobrego. Michał Żukowski, Hubert Turski, Mateusz Bochnak i Mikołaj Lebedyński oni wszyscy byli w Szczecinie i na pewno dzięki temu jest mi też raźniej. Może nie trzymamy się wszyscy razem, może też z powodu różnicy wieku, ale na pewno każdemu z nas jest raźniej i to udowadnia, że Szczecin ma jakościowych zawodników.

This article is from: