19 minute read

Komiks

Next Article
Newsroom

Newsroom

Trust – człowiek, który ożywił „Wiedźmina”

Przemek Trust Truściński skończył właśnie 51 lat i, mimo całkiem młodego wieku, jest legendarnym już polskim twórcą komiksowym. Znany przede wszystkim z komiksów prasowych rysowanych do Nowej Fantastyki, Machiny, Playboya, Newsweeka i wielu innych. Publikował prace w wielu antologiach komiksowych, a jego „Andzia”, najnowszy album ilustrujący przedwojenne wiersze biskupa Piotra Mańkowskiego, zbiera fantastyczne recenzje.

Advertisement

ROZMAWIALI ANDRZEJ KUS, ARKADIUSZ KUS I TOMASZ KURTYCZ / FOTO MARCIN OBARA

Wspaniała, zaskakująca i nieco nostalgiczna historia małej rezolutnej Andzi, doskonale została zilustrowana przez Trusta. Niewiele osób wie jednak o tym, że ten stary punkowiec, rysownik komiksów i ilustrator książek stworzył projekt legendarnej postaci Geralta do gry „Wiedźmin”, gry, która zmieniła CD Projekt Red w istotnego gracza w dziedzinie twórców gier komputerowych i podbiła serca graczy na całej kuli ziemskiej.

Choć albumowe komiksy rysowane przez ciebie nie ukazują się zbyt często, wciąż jesteś niezwykle lubianym i popularnym rysownikiem w naszym kraju. Wydanie KKK Antologii Polskiego Komiksu 26 z twoją okładką, ze wszystkich czterech wariantów okładkowych, rozeszło się w najszybszym tempie. Miało nawet większe wzięcie niż okładka Grzegorza Rosińskiego. A jest to nie lada wyczyn. Czym nas teraz zaskoczysz?

- Oj, mam co robić. Jest kilka projektów, o których niestety nie mogę jeszcze powiedzieć. Nie wszystkie są związane z komiksami, można w nich jednak

szukać mniejszych czy większych powiązań z tą sztuką. Dodatkowo jesteśmy po słowie z Pawłem Timofiejukiem z wydawnictwa żTimof i cisi wspólnicy” i szykujemy kolejne albumy z moimi ilustracjami, m.in. antologię moich prac. Będzie to II część wydania „Album Trust”. Mam już wybrane prace. Niestety minął już od ich wyboru rok – przestój spowodowany był pandemią. Mam więc sporo uwag do tej selekcji, trzeba zdać się więc na osoby trzecie, by doradziły, czy dokonałem dobrego wyboru. Do tego mam sporo ilustracji prasowych, bardzo dla mnie ważnych. Przeglądałem już z Timofem teczki, szuflady, pudła. W najbliższym czasie, bardzo chciałbym, aby pojawiło się jedno czy dwa wydawnictwa z takimi ilustracjami. Powiem dosadniej: by takich antologii było znacznie więcej. Mam na to materiał.

Rozmawiałeś już z wydawnictwem o konkretach?

- Gdyby nie pandemia, już byśmy mieli pierwszy album. Są do niego zrobione fotki, postprodukcja zaczyna się opóźniać. Ten rok był bardzo trudny, nie sposób było myśleć o komiksach. Wszyscy starali się odkuć finansowo po mega ciężkim czasie. Do tego doszło wiele tragedii, również w mojej rodzinie, które spowodował covid-19. Musiałem wszystko sobie poukładać w głowie, nie myślałem o ilustracjach. Żyje się jednak dalej. To, że rozmawiamy niemal rok od poprzedniego festiwalu daje do myślenia, że trzeba zagęścić ruchy przy tym wydawnictwie.

Widzę, że swoją przyszłość wiążesz z Timofem?

- Tak. Mam z nimi doskonałe doświadczenia. Z albumem „Andzia” np. od pierwszego omawiania tematu do druku minęły cztery miesiące. To jest normalnie „luks torpeda”. Dodatkowo efekt końcowy prezentuje się bardzo dobrze. Też chciałbym kończyć rzeczy, które zacząłem z moim przyjacielem Bartoszem Sztyborem, m.in. komiks „Dust” o moim „anty supebohaterze” (śmiech).

Zdarzają się propozycje od innych wydawnictw?

- Zazwyczaj jak coś sygnalizuję to zgłaszają się wydawcy i mniejsi, i więksi, którzy chcą podjąć współpracę. Z tym by nie było problemu, ale tak naprawdę problem jest we mnie. W tym, że mam bardzo dużo innych projektów, nie zawsze związanych z komiksami. Moje zainteresowania są różne. Trochę zwalniam, więc z rozsiewaniem informacji.

Jak długo zajmuje ci zrobienie jednej ilustracji?

- Różnie - jeden dzień, czasami kilka godzin. Nie przykładam się do tego aż tak bardzo, bo mam w domu inne rzeczy na głowie: trzeba pójść na zakupy, coś zjeść, dziecko zaprowadzić do szkoły, iść z psami do weterynarza. No i sporo rzeczy zapominam. Zostają nocki, ale po pewnym czasie, nieprzespane tak jak należy, zaczynają doskwierać i coraz mniej mi się to podoba. Mam już 51 lat i głowę zaprzątają mi inne myśli. Czytasz jakieś wiadomości i widzisz, że znanej czy mniej znanej osobie zeszło się z tego świata. Okazuje się, że była w podobnym wieku do ciebie. Skłania mnie to do pewnych refleksji.

Tomek Kołodziejczak to szef wydawnictwa Egmont. Gdyby pojawiła się okazja, znalazłbyś dla siebie miejsce u niego w wydawnictwie? Ma potężne zaplecze marketingowe i mógłby twoje dzieła sprzedawać znacznie inaczej. Nie zarzucając oczywiście niczego Timofowi…

- Pewnie bym znalazł. W każdym wydawnictwie mógłbym się realizować. Mam zresztą sygnały nie tylko od polskich, ale i zagranicznych wydawców. Tu pojawia się jednak problem, coś, co ja uważam, że jest mega „lajtowe”, oni uważają, że jest mega, mroczne. Nasze zdania się różnią. Z Timofem nie ma takiego problemu i dają mi oni wolną rękę.

No ale masz łatkę mrocznego twórcy. Pojawiają się różne scenariusze. Czasami trzeba coś zilustrować bardzo mocnymi rysunkami…

- (śmiech).

Nie możemy też nie porozmawiać o „Wiedźminie”. To właśnie ty stworzyłeś postać do gry komputerowej znanej

na całym świecie. - Powiem bez ogródek - wyszedł „zajebiście”. Może nie jestem za często zapraszamy do takich projektów, ale mam ogromną satysfakcję, że stworzyłem tego bohatera… Nie przegnę chyba, mówiąc, że od mojego projektu zaczęła się jego przygoda w popkulturze światowej. Oczywiście pomijam literaturę, a mówię wyłącznie o grze i serialu. Cały świat zna „Wiedźmina”, który powstał na czystej kartce w wynajmowanym warszawskim mieszkaniu przy ulicy Madalińskiego 42. Tak, jestem z tego cholernie dumny.

Powiedz mi, żałujesz jakiegoś swojego komiksu? Wstydzisz się, że ujrzał światło dzienne?

- Nie mam czegoś takiego. To jest jak z życiem, wszystko przekłada się na dalszą twórczość. Są oczywiście komiksy, z których nie jestem zadowolony. Są wręcz takie, które już rysując wiedziałem, że będą do bani. Ale to wszystko jest częścią mnie, częścią mojego życia, mojej drogi twórczej. Zresztą chyba jedynie Moebius miał coś takiego, że wszystko mu wychodziło. Nie znam więcej takich artystów. Większość twórców zalicza jakąś wtopę. Mam dzień w dzień robić genialne rysunki? Nawet robotów nie jesteś w stanie tak zaprogramować, a co dopiero człowieka.

A który swój komiks najbardziej byś polecił czytelnikom?

- Wszystkie (śmiech). Tak poważnie to zauważam, że sporo moich prac inspiruje. Nie chodzi o jakąś megalomanię czy fałszywą skromność. Widać to po kolejkach, które ustawiają się po autografy czy wrysy na konwentach komiksowych. Ja też inaczej podchodzą do tego, niż wtedy gdy miałem 22 lata. Dla mnie jest najważniejsze to, że czytelnikom podoba się moja praca. W 2020 roku ukazał się album „Andzia”. Ten album pootwierał furtki wielu osobom, które korzystają z kultury czy popkultury. Poprzez ciekawą historię, którą rysowałem 13 lat, wiem, jakie są reakcje na ilustracje czy cały album. Wystawiałem to wszystko w Japoni czy Francji. Widziałem, jak oglądającym otwierają się

źrenice na to, co stworzyłem. Taka jest też rola sztuki. Zresztą mam podobnie - kocham sztukę. Gdy widzę rysunki, które mi się podobają, potrafię zrobić wielkie wow.

Czytasz na co dzień komiksy?

- Głupio to przyznać, ale nie. To nie jest mój manifest, a tym bardziej powód do dumy. To nawet przykre, ale ciągle mam taki zapier… ze swoimi rzeczami, że brakuje mi doby. Nie jestem statystycznym Polakiem i staram się czytać za to literaturę klasyczną. Wciąż obserwuję plastykę, lubię na nią patrzeć. Mówisz mi dzisiaj o rysownikach komiksowych, a ja ich nie znam. Kilkadziesiąt lat temu znałem wszystkich i wszystko o nich wiedziałem. Skoro jednak nie ogarniam już takich rzeczy, to jest dobrze. Świadczy to o progresie w komiksie. Niech czytelnicy i widzowie dostają dużo rzeczy, co spowoduje, że będą lepsi, ale i bardziej refleksyjni. Bardzo łatwo dzisiaj zapomnieć o intelekcie, to jest niepokojące w dzisiejszych czasach. A jak wiemy, są takie grupy polityczne, którym bardzo zależy, byś nie myślał. Za stary koń jestem jednak na to, by się na to zamknąć. Jako stary punkowiec wiem, że nic się zmieniło na przestrzeni chociażby 20 lat. Nie można wierzyć politykom, co jest smutne. Znam twórców komiksowych, którzy poszli w świat polityki. Każdy jest częścią kultury politycznej, co mnie niepokoi. Obowiązuje dyscyplina polityczna, mylą guziki, robią reasumpcję. Jestem wielkim zwolennikiem integracji europejskiej, jestem Polakiem i Europejczykiem. Nie, nie pozwolę sobie na to, by być obezwładniony bezmyślnością. Jestem wobec tego krytyczny, w szczególności gdy chodzi o sprawy ekologiczne. Jestem przerażony, jak sami się zabijamy, jak niszczymy przyszłość naszych dzieci. Wkurzają mnie na przykład kolesie, którzy swoimi megabrykami rozjeżdżają trawniki i je niszczą. Też mają już wnuki, dzieci. Taki gamoń nie wie, że trawa wytwarza tyle tlenu, co jakaś powierzchnia lasu. Zimą wchodzę w tryb psychotyczny. Każdy, kto będzie odśnieżał samochód na włączonym silniku, będzie spotykał się z moją reakcją. Podchodzę często do takich ludzi i pytam, czy pana samochód wytwarza tlen? Odpowiada, że nie. Tłumaczę, że ten samochód kradnie mi powietrze… Nie rozumiem… Gościu płaci kilkaset tysięcy za coś, czym sam się powoli zabija. Jako cywilizacja jesteśmy zacofani. Tutaj też jest spore pole popisu dla twórców komiksowych - zmuszajmy ludzi do tego, by używali inteligencji.

Ty zmuszasz?

- Brałem udział w wielu antologiach, nawet gratisowo, które miały służyć refleksji - od historii, do ekologii. Przykład Powstania Warszawskie 44. Moim zdaniem pokaźna cegiełka w sztuce komiksu. Była taką do czasu, póki nie zrąbali tego nasi rządzący.

Na koniec zapytam raz jeszcze o Japonię i „Andzię”. Jaki wpływ na twoje późniejsze spojrzenie na projekt miała wystawa w Japonii? Spędziłeś tam trochę czasu.

- Byłem tam 8 czy 9 razy. W sumie kilka miesięcy. Strasznie tęsknię za tym krajem, ich kulturą, mentalnością. Polecam każdemu, by odwiedził Japonię, choć zaznaczę, że nie jestem bezkrytyczny. Widzę zarówno jej zalety, jak i wady. Jak jesteś tam na miejscu, patrzysz na to zupełnie inaczej - możesz poszwędać się po różnych, niespotykanych nigdzie indziej miejscach, pozwiedzać. Polecam naszym rządzącym, by zobaczyli, jak można pogodzić niewiarygodny rozwój cywilizacyjny z przyrodą. To jest niesamowite. Zjeździłem trochę świata. Każdemu, kto będzie miał okazję, polecam Afrykę. Zobaczcie, jak niesprawiedliwe jest powiedzenie „sto lat za Murzynami”. Potraktujmy to jako lekcję. Moim marzeniem jest, które z pewnością spełnię, zrobienie albumu ze wszystkich krajów, w których byłem. Będą to ilustracje z mojego punktu widzenia. Zawrę tam z pewnością nie tylko Japonię czy Afrykę, ale też Gruzję. Będzie to bez wątpienia jeden z moich ulubionych albumów.

Przemku, ponad kilka tygodni temu obchodziłeś urodziny. Z tej okazji życzymy tobie przede wszystkim dużo zdrowia, ale i spełnienia marzeń, których, jak widzimy jest, co niemiara. Czekamy jednocześnie na kolejne komiksy. Do zobaczenia więc za kilka miesięcy w Łodzi i dzięki za wywiad.

- Ja również bardzo dziękuję. Widzimy się niebawem.

Laser nowoczesna ginekologia

OKNA / DRZWI ROLETY BRAMY OCIEPLENIA

Fachowa obsługa i doradztwo

Zapraszamy do kontaktu: ul. Cicha 3, Szczecin - Załom tel: 884 660 614 | email: phubieganski@wp.pl

Kibice, których zna cały kraj. Kamień Pomorski wspiera polskich skoczków narciarskich

Biało – czerwona flaga z napisem Kamień Pomorski jest już stałym elementem krajobrazu pod skocznią narciarską w Zakopanem. Kibice z naszego regionu przez lata wspierają polskich skoczków narciarskich podczas zawodów Pucharu Świata.

TEKST ŁUKASZ CZERWIŃSKI / FOTO ARCHIWUM PRYWATNE

Mariusz Tetela od prawie dwudziestu lat regularnie pojawia się pod Wielką Krokwią w Zakopanem. Od czasów Małyszomanii opuścił tylko jedne zawody w stolicy polskich Tatr, co było spowodowane panującą pandemią i obostrzeniami. Kiedyś był stałym członkiem liczącej kilkadziesiąt osób grupy wyjazdowej, a od kilku lat jeździ na zawody ze swoją rodziną, którą zaraził miłością do tej dyscypliny sportu.

- Zabieram żonę z dwójką dzieci i w Zakopanem spotykamy się z naszą rodziną ze Śląska. Jedyny rok, który musiałem odpuścić wyjazd, to był czas pandemii, ale nawet wtedy nie zabrakło naszej flagi na trybunach – opowiada Mariusz Tetela z Kamienia Pomorskiego.

Zaczęło się od Matti Nykänena

To jednak nie polscy skoczkowie byli pierwszymi, którym kibicował Mariusz Tetela. Zanim swoje sukcesy zaczął święcił Adam Małysz, to kibic z Kamienia Pomorskiego ściskał kciuki za legendarnego skoczka z Finlandii.

- Miłość do skoków narciarskich zaczęła się u mnie w latach osiemdziesiątych od skoków Matti Nykänen`a. Później przyszedł czas „Małyszomanii” i tak to wszystko się zaczęło – wspomina Mariusz Tetela - Pierwsze zawody, na których byłem, to Zakopane w 2002 roku. Już prawie 20 lat jeżdżę na konkursy skoków narciarskich – dodaje.

To właśnie stolica Tatr jest stałym punktem wyjazdów dla Mariusza Teteli, choć zdarzyło mu się kibicować również na innych skoczniach, także za granicą.

- Z Kamienia Pomorskiego na skoki narciarskie jeździ bardzo dużo osób. Łączyliśmy siły z ekipą z Golczewa i jeździliśmy autokarem do Liberca, Harrachova, Wisły i Zakopanego. Jak już raz pojechaliśmy, tak wszystko się rozkręciło. Każdy namawiał coraz to nowsze osoby i jeździliśmy większym składem – opowiada pan Mariusz.

Pewna grupa kibiców z Kamienia Pomorskiego i okolic wciąż podróżuje po świecie za naszymi skoczkami. Regularnie pojawiają się na zakończeniu sezonu w Planicy, a ostatnio pojechali nawet do Sapporo i kibicowali naszym skoczkom w Japonii. W tym sezonie byli obecni na zawodach w Kuusamo.

Największa dyskoteka świata

Mariusz Tetela zapewnia, że konkurs Pucharu Świata w Zakopanem powinien być obowiązkowym punktem dla każdego fana tej dyscypliny. Zdobycie biletów na zawody nie jest jednak łatwe, gdyż zainteresowanie przekracza możliwości. - Witryny się zawieszają, a bilety są wyprzedawane od razu po otwarciu sprzedaży – mówi Mariusz Tetela.

Przy tak dużej liczbie fanów zajęcie dobrego miejsca na trybunach wymaga dużych poświęceń. Aby zająć swoje miejsce w sektorze, gdzie najczęściej widać charakterystyczną flagę, kibice z Kamienia Pomorskiego musieli spędzić na obiekcie cały dzień. - Żeby zająć dobre miejsce na skoczni i móc eksponować naszą flagę, to nieraz musieliśmy stać już od 8 – 9 godziny. To była walka o najlepsze pozycje na trybunach – wspomina pan Mariusz.

Jednak okazuje się, że nie tylko o dobre miejsce na trybunach jest w tych dniach bardzo trudno.- Trzeba było chodzić po Krupówkach przez 3-4 godziny, żeby dostać się do jakiejś restauracji i coś zjeść. Po latach wyjazdów mamy już zaprzyjaźnionych kierowników restauracji i robimy rezerwacje pół roku wcześniej – mówi Tetela.

Jak sam zaznacza, całą Polskę przemierza nie tylko dla skoczków narciarskich, ale przede wszystkim dla atmosfery, która panuje pod Wielką Krokwią.- Między kibicami z całego świata zawsze jest przyjaźnie i wspólnie się bawimy. Tak naprawdę konkurs skoków to tylko dodatek do tej wyjątkowej atmosfery, która panuje na trybunach. Z niektórymi kibicami widujemy się pod skocznią od lat. Jak to mówi duet Mikee & Dj Ucho: największa dyskoteka świata – chwali atmosferę Mariusz Tetela.

Wieloletnie przyjaźnie

Zorganizowanie wyjazdu na zawody Pucharu Świata wiąże się z odpowiednią umiejętnością planowania. Trudno w tym wypadku o spontaniczność.- Kiedyś planowaliśmy wyjazd z dużym wyprzedzeniem. W tym roku też planuję jechać, mamy zarezerwowany hotel, do którego jeździmy od lat. Ale takie teraz czasy, że nie wiemy, czy nam się uda – martwi się Mariusz Tetela. Wiele lat wspólnego kibicowania i przyjazdów do stolicy Tatr pozwoliły na zawarcie trwałych znajomości i przyjaźni.- Po tylu latach wspólnych podróży świetnie znamy się z wieloma kibicami. Na mistrzostwa świata w Seefeld pojechałem z całym fanklubem Kamila Stocha i rodzicami Dawida Kubackiego oraz Kamila Stocha – wspomina kibic z Kamienia Pomorskiego.

Jak na prawdziwego fana skoków narciarskich przystało pan Mariusz poznał kilku skoczków osobiście, a także ma swojej kolekcji wiele pamiątek z autografami zawodników. Znaczną część z nich zakupił podczas licznych aukcji charytatywnych. Wśród poznanych zawodników są: Adam Małysz, Stefan Hula, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Z zagranicznych skoczków to Janne Ahonen, Simon Amman i Gregor Schlierenzauer.

Największe marzenie

Pan Mariusz miał już okazję znaleźć się na samej górze zarówno skoczni tradycyjnej, jak i mamuciej i jak mówi, skoczkowie po prostu rzucają się w przepaść. Sam jednak nie spełnił jeszcze swojego największego marzenia.- Moim marzeniem było spróbować skoczyć na małej skoczni, ale niestety nie było mi dane – mówi.

Okazuje się, że kiedyś pojawił się pomysł budowy małych skoczni narciarskich w naszym województwie. Obiekt miał powstać w Wisełce, która ze względu na nazwę, a także malowniczy teren kojarzy się z górską miejscowością. Małe skocznie miałyby służyć do nauki przyszłych mistrzów tej dyscypliny. Wszystko skończyło się tylko na planach.

Czy możemy liczyć na młodych zawodników, kiedy Kamil Stoch zakończy karierę? - Każdy z naszych młodych skoczków jest w stanie osiągnąć mistrzowski poziom, ale na pewno będzie to wymagało mnóstwo pracy i trochę szczęścia. Widzimy, jak dziś męczy się Maciej Kot, a jeszcze niedawno pukał do światowej czołówki. Wciąż mamy z czego wybierać. To, co zapoczątkował Adam Małysz, prowadzi kolejnych młodych zawodników na świecie. Przecież nawet Gregor Schlierenzauer podkreślał, że skacze dzięki Małyszowi. W tym sporcie pojawia się problem tego typu, że jak nie skaczesz na wysokim poziomie, to nie jesteś w stanie z tego żyć, a sprzęt jest drogi i gdzieś trzeba na to zarobić – ocenia Mariusz Tetela.

PIERWSZE KORTY DO PADLA W SZCZECINIE

Od niedawna w Szczecinie funkcjonują jedne z pierwszych w Polsce, i jedyne w Szczecinie, korty do padla.

CZYM JEST PADEL?

Padel to nowa gra szybko zdobywająca zwolenników na całym świecie. W Hiszpanii jest już popularniejsza od tenisa, w Szwecji gra w nią ponad pół miliona osób, czyli 5% populacji! Nie bez znaczenia jest fakt, że padel stał się modny wśród znanych sportowców – grają w niego m.in. szwedzki piłkarz Zlatan Ibrahimovic, były trener Realu Madryt Zinedine Zidane, a u nas chociażby Zbigniew Boniek i szczecinianin Olgierd Moskalewicz. W Polsce dyscyplina raczkuje, ale Ci, którzy już grali, są zazwyczaj zachwyceni.

JAKIE SĄ ZASADY PADLA?

Padel to coś pomiędzy tenisem i squashem. Punkty liczy się jak w tenisie, ale padel jest łatwiejszy od niego do nauczenia. Od squasha jest z kolei mniej wymagający fizycznie.Gra się na korcie, który jest podobny do tenisowego, ale ma ściany z szyb, o które – w trakcie wymiany – tak jak w squashu można odbijać piłki. Gramy w 4 osoby, co sprawia że łatwiej dobiec do zagrań przeciwników. To wszystko daje dłuższe i bardziej emocjonujące wymiany, nawet gdy rywalizują początkujący.

JAK NAUCZYĆ SIĘ GRAĆ W PADLA?

Pracownicy Fabryki Energii tłumaczą reguły przed grą, a nawet pokazują jak wyglądają podstawowe uderzenia. Można umówić się na trening, albo zagrać w amatorskich ligach dla początkujących. Warto dodać, że specyfika rakiet i to, że piłki mają mniej ciśnienia niż tenisowe sprawiają, że grać w padla na poziomie amatorskim nie tylko można się szybko nauczyć, ale także można grać w każdej konfiguracji: pary mieszane, mężczyźni kontra kobiety, dorośli przeciwko nastolatkom. Po prostu gra jest wolniejsza i bardziej techniczna i silniejsze osoby nie uzyskają takiej przewagi, jak na przykład w tenisie. Przed grą warto również przeczytać zasady na stronie internetowej Fabryki i zobaczyć film pokazujący je w praktyce.

NAJWIĘKSZE CENTRUM SPORTÓW RAKIETOWYCH W REGIONIE

W Fabryce Energii znajdują się także korty do innych sportów rakietowych. Miejsce to funkcjonowało w mniejszym formacie i pod inną nazwą już od dwóch lat. Początkowo można było pograć na kortach do badmintona i tenisa stołowego. Niedawno właściciel Fabryki dodał drugą, przylegającą do pierwszej, halę sportową i teraz można pograć w sumie na 7 kortach do badmintona, 7 stołach do tenisa stołowego, 3 kortach do padla i 1 do tenisa. Czyni to Fabrykę Energii największym centrum rakietowym w regionie i jedynym w Polsce posiadającym korty do nowego sportu!

EKSKLUZYWNY KORT TENISOWY

Właściciel Fabryki Energii to zapalony tenisista i to kort do tego sportu zawsze był jego marzeniem. Kort wyróżnia się bardzo komfortową i jedyną w regionie nawierzchnią dywanową. Tenisiści doceniają równe odbicie piłki, miękkie podłoże, estetyczne banery, bardzo dobre oświetlenie i optymalną temperaturę panującą na korcie. Po meczu można wykąpać się w nowoczesnych szatniach i zrelaksować w saunie.

CAŁODZIENNA MOŻLIWOŚĆ GRY

Fabryka Energii to ogrzewana hala, na której panuje stała, dobra do uprawiania sportu, temperatura. To też jedyne miejsce w Szczecinie, gdzie na kortach można grać przez cały dzień i zarezerwować je online. Na miejscu można wypożyczyć lub kupić sprzęt i odzież do każdego ze sportów, dostać coś do jedzenia i picia. W tygodniu i weekendy odbywają się ligi i turnieje na każdym poziomie zaawansowania, zapisać się można też do grupy treningowej lub przyjść na tzw. „luźne granie”.

Łukasińskiego 110, Szczecin tel. 502 758 431 fabryka-energii.com.pl www.facebook.com/energiifabryka

Body Illusion

Trening EMS (Electrical muscle stimulation) to najskuteczniejsza metoda treningowa na świecie, która pozwala osiągnąć doskonałe efekty w spektakularnie krótkim czasie.

Sesja treningowa trwa zaledwie 20 minut i prowadzona jest przez wykwalifikowanego trenera. Wystarczy trenować tylko 1 raz w tygodniu aby uzyskać znakomite rezultaty zdrowotne i sylwetkowe. Program treningowy zawsze dostosowany jest do możliwości i potrzeb ćwiczącego dlatego z treningu EMS korzystać mogą osoby nieaktywne fizycznie jak i również aktywne. Podczas jednego treningu personalnego EMS Twoje ciało wykona średnio 150 razy więcej napięć mięśni, niż ma to miejsce w przypadku tradycyjnych metod treningowych. Według badań przeprowadzonych przez Uniwersytet w Bayreuth oraz przez Niemiecki Uniwersytet sportowy w Kołobrzegu trening EMS jest o 40% bardziej efektywny niż tradycyjny trening siłowy.

Czas

Dzięki nowoczesnej technologii EMS pojedyncza sesja treningowa trwa zaledwie 20 minut tylko 1 raz w tygodniu. Podczas jednego treningu stymulowanych jest aż osiem partii mięśniowych.

Progres

Badania przeprowadzone przez niemieckich naukowców pokazały, że trening EMS w krótkim czasie zdecydowanie zwiększa wytrzymałość i wydajność mięśniową, znacznie poprawia ogólną sprawność i kondycję, przyspiesza rozwój budowy mięśni oraz wyrównuje niedoskonałości mięśniowe

Wymarzona sylwetka

Z Body Illusion w krótkim czasie wypracujesz swoją wymarzoną sylwetkę. Dzięki nowoczesnej technologii EMS oraz pod okiem wykwalifikowanych trenerów już po kilku sesjach zaobserwujesz widoczne zmiany w wyglądzie, wydajności i ogólnej formie swojego organizmu.

Szczecin, ul. Leszczynowa 23, tel. 574 868 528 Szczecin, Aleja Wojska Polskiego 107a, tel. 530 391 281

zaprasza na zajęcia:

na różnych poziomach zaawansowania dla kobiet i mężczyzn

I terapeutyczne dla osób z problemami zdrowotnymi I relaksacyjne Irelaksacyjne dla sportowców dla sportowców I I dla młodzieży Idla młodzieży I dla rm dla rm I I dla kobiet w ciąży dla kobiet w ciąży I I indywidualne indywidualne I I online online

www.allajoga.pl

Dlaczego profilaktyka i higienizacja jest tak ważna dla zdrowia jamy ustnej?

Dobra pielęgnacja jamy ustnej pozwala utrzymać bakterie na właściwym poziomie. Zbyt wysoka ilość bakterii, spowodowana złą higieną jamy ustnej, może wpływać na nasze zdrowie i powodować takie schorzenia jak: próchnica zębów, utrata zębów, choroby dziąseł a ponad to cukrzyca, choroby serca, zapalenie płuc czy rak jamy ustnej. Dlatego o higienę jamy ustnej należy dbać już od najmłodszych lat.

Brak regularnego usuwania kamienia nazębnego (skaling) powoduje obniżanie się szyjek zębowych czy stany zapalne dziąseł a za czym idzie rozchwianie zębów a w późniejszym etapie ich utratą. Kamień to nic innego jak zmineralizowana płytka nazębną, która powstaje przy niewłaściwej higienie jamy ustnej dlatego tak ważne jest, aby pacjent nabrał rzetelnej wiedzy i umiejętności jak prawidłowo szczotkować zęby.

W takim razie „co to jest TO piaskowanie”? - To pytanie bardzo często jest zadawane w gabinecie stomatologicznym, choć da się zauważyć, że z biegiem czasu co raz więcej pacjentów jest świadoma i sama decyduje się na tego typu zabiegi profilaktyczne. Piaskowanie jest to usuwanie osadów nazębnych powstałych w skutek palenia papierosów, picia kawy czy herbaty. Oczyszczanie zębów za pomocą piaskarki jest ważne nie tylko pod względem estetycznym ale także pod względem zdrowotnym, ponieważ osad równa się bakterie za czym idzie łatwiej o zapalenie dziąseł czy też przykry zapach z ust. Pamiętaj! Lepiej zapobiegać niż leczyć.

Po więcej informacji na temat zabiegów zapraszamy na bezpłatną konsultację do naszego gabinetu bądź kontakt telefoniczny pod nr: 797-510-706

Dyplomowana Higienistka Stomatologiczna Kamila Taudul NZOZ Medicine Lekarze Specjaliści

Profesjonalna higienizacja i profilaktyka jamy ustnej:

• Wybielanie zębów • Skaling • Piaskowanie • Polishing • Fluoryzacja • Higienizacja pacjentów ortodontycznych • Higienizacja kobiet w ciąży • Instruktaże higieny jamy ustnej z doborem odpowiedniej metody szczotkowania zębów

www.medicine.szczecin.pl

E-mail: rejestracja @medicine.szczecin.pl Instagram: bialy_usmiech Facebook: Medicine Lekarze Specjaliści

This article is from: