ISSN: 2083-8948
MAJ-CZERWIEC #4-5 (39-40)/2015
ń e z r t s e z r p r e b y c u:
mer Temat nu
ipulacji, n a m j e sow Broń ma zasu, c o w t s aw marnotr actwo og a może b ych możliwości? esn nowocz
INTERNET: NOWE FORUM GŁOSZENIA EWANGELII Orędzie Jana Pawła II na XXXVI Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu (fragmenty)
3. Kościół podchodzi do tego nowego środka międzyludzkiej komunikacji z realizmem i zaufaniem. Internet, podobnie jak inne narzędzia komunikacji, jest środkiem, a nie celem samym w sobie. Może on stworzyć doskonałe warunki do prowadzenia ewangelizacji, pod warunkiem, że będziemy zeń korzystać w sposób kompetentny, z pełną świadomością jego zalet i wad. Nade wszystko zaś Internet, jako narzędzie, które dostarcza informacji i rozbudza nasze zainteresowania, może stać się okazją do pierwszego spotkania z chrześcijańskim przesłaniem, szczególnie dla młodych, którzy coraz częściej korzystają z cyberprzestrzeni, uważając ją za swe okno na świat. (...) 5. Fakt, że za pośrednictwem Internetu ludzie nawiązują wiele nowych znajomości, korzystając ze środków, które jeszcze do niedawna pozostawały poza granicami wyobraźni, daje wspaniałe możliwości głoszenia Ewangelii. Należy jednak pamiętać, że relacje nawiązywane drogą elektroniczną nie zastąpią nigdy bezpośredniego kontaktu z drugim człowiekiem, czego wymaga prawdziwa ewangelizacja. Głoszenie Dobrej Nowiny polega bowiem na tym, że osoba posłana, by ewangelizować, daje osobiste świadectwo wiary (por. Rz 10, 14-15). (...) 6. Dzięki Internetowi na milionach monitorów na naszej planecie pojawiają się miliardy obrazów. Czy z owej galaktyki obrazów i dźwięków wyłoni się twarz Chrystusa i da się słyszeć Jego głos? Świat pozna Dobrą Nowinę o zbawieniu tylko wówczas, gdy będzie mógł zobaczyć twarz Chrystusa i usłyszeć Jego głos. Taki jest cel ewangelizacji. Internet używany w ten sposób stanie się prawdziwie ludzką przestrzenią. Albowiem tam, gdzie nie ma miejsca dla Chrystusa, nie ma go również dla człowieka. (...) W Watykanie, 24 stycznia 2002 r., we wspomnienie św. Franciszka Salezego.
fot. José Cruz/Abr, Agência Brasil
Czy wiesz, że… •
W 2001 roku Papież Jan Paweł II wysłał dokument kościelny… e-mailem?
•
Od grudnia 2012 roku istnieje na Twitterze konto @Pontifex, na którym wpisy publikował papież Benedykt XVI. Od roku 2013 intensywnie tweetuje papież Franciszek – jego tweety śledzi już 20 milionów tzw. followersów!
zdjęcie w tle: www.pixabay.com
[Cyberprzestrzeń] jest niejako nowym horyzontem otwierającym się przed nami u zarania trzeciego tysiąclecia. Podobnie jak wszystkie nowe horyzonty w minionych epokach, również i ten kryje niebezpieczeństwa i obietnice, a także zapowiedź przygody, tak charakterystycznej dla innych wielkich okresów przemian. Nowy świat cyberprzestrzeni pobudza Kościół do uczestnictwa w tej wspaniałej przygodzie, jaką jest wykorzystanie potencjału nowych technologii w dziele głoszenia Dobrej Nowiny. To w tym wyraża się na progu nowego tysiąclecia istota Chrystusowego polecenia: «Wypłyń na głębię — Duc in altum!» (Łk 5, 4).
Tryby. Dobra nowina dla studentów
3
Trybka w sieci
Spis Treści
MAJ-CZERWIEC 2015 Drodzy Czytelnicy!
Choć o cyberprzestrzeni, zagrożeniach i szansach z nią związanych zdążyły już powstać opasłe tomiska, temat zdaje się w ogóle nie tracić na aktualności. Świat wirtualny zmienia się na tyle szybko, że to, co jest w nim modne jednego dnia, drugiego może być ledwo kojarzone. W artykułach, które proponujemy w tym numerze, dajemy wskazówki, jak nie dać się złapać w zdradliwe sieci… Sieci, proponujemy to, co dzięki niej można wyłowić dla siebie i własnego rozwoju, a także prezentujemy wartościowe strony, które pomagają „wypływać na głębię”. Nie zabrakło również miejsca dla przedstawienia sylwetki świętego Izydora – patrona internautów żyjącego… kilkanaście wieków przed wymyśleniem Internetu!
4
Cyfrowy sztylet
5
Na sztucznej murawie
6
Samotność.pl
Druid
7
„By łowić serca...”
8
Św. Izydor
10
Akademik inny niż wszystkie
9
cy
Inżynier Ducha
Dobro można zmierzyć
11
Na zbliżające się wakacje przygotowaliśmy niespodziankę – mapę Polski z zaznaczonymi miejscami ciekawych festiwali i spotkań młodych. Bo mimo że zalet cyberprzestrzeni jest wiele, nie umywa się ona do bezpośrednich spotkań z innymi ludźmi, szczególnie w malowniczych miejscowościach, w których odbywać się będą wspomniane inicjatywy.
e
rz p r be u:
mer
u at n Tem
eń z r st
Powołanie
12-13 Wakacje po Bożemu 14
Tech-Info
15
Czas wolny we dwoje
Rok akademicki dobiega końca, ale my dalej zachęcamy do zgłaszania się do nas: redaktorów, korektorów, grafików – wystawimy Wam zaświadczenia o odbytych praktykach, a Wy będziecie mogli wpisać w CV pracę w redakcji. Umożliwiamy krótkie przeszkolenia. Warto spróbować swoich sił!
16 17
Teologiczne abecadło
Encyklopedia Wiary
Jałtańskie uzgodnienia
Historia
Ona i On
Recenzje książek
18-19 Pro Life
Powodzenia na egzaminach, udanych wakacji i – oczywiście – miłego czytania!
20
Jaka jest Twoja historia?
21
Busem do marzeń
MARIANNA GURBA REDAKTOR NACZELNY
„Doonby. Każdy jest kimś” - recenzja filmu
22
dr Trybka
Syrop zły
Przygotowania do ŚDM
Wydawca:
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej
promocja@e-tryby.pl
www.e-tryby.pl
biuro@e-tryby.pl
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów.
Data zamknięcia numeru: 12 czerwca 2015 r. Nakład: 7000 egz.
Adres redakcji: ul. Wiślna 12/7, 31-007 Kraków
Druk: Printgraph Brzesko
Korekta: Edyta Cybińska, Elżbieta Jaworek
DTP, grafika, okładka: Wojciech Krakowiak Marek Soroczyński (str. 8, 22)
Zespół redakcyjny: Magdalena Indyka, Klaudia Oracz, Karolina Pluta, Karolina Podlewska, Dagmara Śniowska, Michał Wnęk, Agata Gołda
Sekretarz redakcji: Agata Gołda
Asystent kościelny: ks. Rafał Buzała
Redaktor naczelny: Marianna Gurba
stopka:
współpraca:
23
ta
P
ra e m u ren
chcesz mieć zawsze Tryby papierowe?
promocja@e-tryby.pl
4
temat numeru > Cyberprzestrzeń
Cyfrowy sztylet bko i bezproblemoŚrodowisko cyberprzestrzeni szy dy aspekt naszego wo przenika w praktycznie każ ie. Specyfika wirtufunkcjonowania w społeczeństw gwarantuje ogrom alnego świata przede wszystkim istotne ułatwienie nowych możliwości i stanowi ze niesie Niestety, życiu. codziennym w Jednym zagrożenia. nowe również sobą k jest cyberprzemoc, z najbardziej niepokojących zjawis tkowników sieci. która dotyka zwłaszcza młodych uży Ofiarą agresji elektronicznej może stać się każda osoba, niekoniecznie będąca użytkownikiem sieci. Ten rodzaj przemocy psychicznej przybiera najróżniejsze formy - może polegać zarówno na zastraszaniu, jak i prześladowaniu, nękaniu czy wyśmiewaniu poszczególnych jednostek za pomocą Internetu bądź innych narzędzi elektronicznych związanych z rozwojem nowych technologii. Cyberprzemoc charakteryzuje pewien zespół unikalnych cech, które sprawiają, że zjawisko to jest uznawane przez ekspertów za niezwykle groźne. Jego popularność wynika głównie z właściwości samego Internetu.
Pozorna anonimowość, jaką daje sieć, stwarza komfortowe warunki działania dla sprawców, dając im nie tylko przekonanie o przewadze nad ofiarą, ale także poczucie bezkarności. Ponadto, Internet gwarantuje szybkość rozprzestrzeniania się publikowanych treści (np. poniżających lub kompromitujących daną osobę) oraz ich trwałość ze względu na praktykę często sporządzanych kopii.
Dotkliwość zjawiska w dużej mierze wynika z bezwzględności sprawców, a ta z kolei warunkowana jest ich niedojrzałością psychiczną oraz brakiem właściwej oceny możliwych konsekwencji zachowań. W sieci zachodzi mechanizm zwany przez ekspertów „efektem kabiny pilota”: sprawcom aktów cyberprzemocy łatwiej jest krzywdzić osoby zupełnie nieznane oraz takie, z którymi nie mają oni kontaktu wzrokowego - zachodzi tu analogia do sytuacji, w jakiej znajduje się przeważnie załoga bombowca, niemająca bezpośredniej styczności z cierpieniem ofiar. Zjawisko cyberprzemocy może przybrać wiele odmian, co jest związane z motywami sprawców i typem ofiar. Dr hab. Jacek Pyżalski wyróżnia między innymi agresję skierowaną wobec określonych grup i idei, celebrytów, osób znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej bądź społecznej, agresję wymierzoną przeciw zupełnie przypadkowo spotkanym osobom w sieci, a także szczególnie groźną agresję rówieśniczą.1 To właśnie w ostatnim przypadku najczęściej dochodzi do tragicznych konsekwencji.
Środowisko nastolatków również cechuje pewna specyfika: z jednej strony istnieje spora grupa młodych nieustannie zabiegających o atencję i próbujących budować (również za pomocą sieci) swoją pozycję społeczną wśród rówieśników. Osoby te stają się szczególnie wyczulone na kwestię sukcesu w życiu towarzyskim. Wzmożona po-
www.e-tryby.pl nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
www.pixabay.com
trzeba akceptacji często prowadzi do przyjmowania oryginalnych poglądów, kreowania ekscentrycznego wizerunku bądź podejmowania różnorodnych aktywności sieciowych mających zagwarantować popularność. Z drugiej strony nie brakuje również jednostek zamkniętych w sobie, niepopularnych, które charakteryzuje wysoki poziom wrażliwości i szczególnie osłabione mechanizmy obronne. Elementem, który łączy obie grupy jest fakt, że każde doświadczenie tzw. hejtu urasta do rangi osobistej tragedii, z którą młody człowiek przeważnie nie jest w stanie sobie poradzić. Zainteresowanych opisem konkretnych przypadków odsyłam na stronę nobullying.com, gdzie można zapoznać się z przykładami głośnych kazusów. Sami poszukajcie historii na przykład o Megan Meier.
To, co jest istotne w dyskusji nad problemem cyberprzemocy, to zwrócenie uwagi na siłę wypowiadanych słów i podejmowanych czynów. Złe słowo jest potężnym orężem i sztylet w postaci słowa w sieci potrafi ranić na równi z rzeczywistym ostrzem. Aby skutecznie przeciwdziałać zjawisku, należy wpajać dzieciom już od najmłodszych lat poszanowanie do drugiego człowieka. Truizm? Według badań wspomnianego wcześniej serwisu nobullying. com z 2013 roku, cyberprzemocy doświadcza aż 7 na 10 nastolatków, z czego 37% z wysoką częstotliwością, natomiast 20% - codziennie. Problem jest bardzo poważny i należy przeciwdziałać mu w każdy możliwy sposób, a najlepszą i najbardziej dostępną metodą jest uświadamianie. JAKUB KWAŚNIK
1 Pyżalski J. (2010) Polscy nauczyciele i uczniowie a agresja elektroniczna –zarys teoretyczny i najnowsze wyniki badań, w: M. Jędrzejko, D. Sarzała (red.) Człowiek i uzależnienia, Pułtusk - Warszawa. Akademia Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora, Oficyna Wydawnicza ASPRA-JR. [artykuł dostępny w Internecie: http://wsp.lodz.pl/files/ Polscy%20nauczyciele%20i%20uczniowie%20a%20agresja%20elektroniczna.pdf]
temat numeru > Cyberprzestrzeń
Na sztucznej murawie Chcesz poprzeć jakąś inicjatywę obywatelską popularną wśród internautów? Najpierw upewnij się, czy nie przyłożysz ręki do oszustwa. Wydawałoby się, że manipulacje medialne nie mogą dotyczyć Internetu. Łatwość wyszukiwania informacji, różnorodność źródeł, a często również możliwość ich weryfikowania to niezaprzeczalne atuty sieci. Jednak korzystając z jej zasobów, nie mamy żadnej pewności, kto przygotował zawartość przeglądanych stron, ani w jakim celu została tam umieszczona. Rzadko sprawdzamy, z czym mamy do czynienia, opierając się tylko na pierwszym wrażeniu. A kiedy nie znamy kontekstu, to łatwiej nas nabrać.
Jeden z typów manipulacji, na jakie można się natknąć, to zaplanowane kampanie marketingowe lub polityczne, które udają spontaniczne inicjatywy zwykłych ludzi. Amerykanie określają je słowem astroturfing, utworzonym od marki... sztucznej murawy. To dlatego, że prawdziwy oddolny ruch społeczny jest jak dobrze zakorzeniona trawa, mogąca służyć za grunt dla nowych instytucji: grass roots. Prywatne, oddolne i sprawdzone akcje w Polsce to na przykład trwająca od lat „Przypomnijmy o Rotmistrzu” albo nie tak dawna: „Depenalizacja przechodzenia przez ulicę na czerwonym świetle”. Ale co z innymi?
Tworzenie lub prowadzenie fałszywych „oddolnych kampanii” było znane na długo przed wprowadzeniem Internetu. Zdarzało się, że udawano prywatną inicjatywę za pomocą plakatów, ulotek i listów, mobilizujących do określonych działań politycznych. W epoce Internetu astroturfing nie tylko nie odszedł w przeszłość, ale wręcz rozwinął skrzydła dzięki znacznie niższym kosztom kampanii w wirtualnym świecie.
Ich przykłady z ostatnich lat wiążą się z tematyką emerytalną w Polsce. Przy okazji zamieszania wokół reformy II filaru w 2013 r., obie działające zakulisowo grupy sprzecznych interesów zdecydowały się na użycie astroturfingu. W efekcie portale informacyjne i społecznościowe, blogi i fora zapełniły się dość schematycznymi wyrzekaniami na OFE... i Balcerowicza. Próbę zidentyfikowania ich źródła podjął VaGla, prawnik i bloger. W tym samym czasie na youtubie zyskał popularność „bluzg” na rząd w wykonaniu aktora Jacka Braciaka, który poza tym występuje w reklamach ING Banku Śląskiego (właściciela ING OFE). Pojawiły się podejrzenia, opisane przez dziennikarza Rafała Drzewieckiego, że
ten z pozoru prywatny filmik to sprytny sposób na ominięcie zakazu promowania prywatnych funduszy emerytalnych.
W swoim artykule Drzewiecki podaje także informację, że apel o pomoc dla ukraińskiego Majdanu w wykonaniu ukraińskiej studentki Julii, który obiegł cały świat, był wyprodukowany przez Amerykanów powiązanych z władzami USA. Publicysta nie sprawdził jednak źródła tych sensacji: dostarcza ich kanadyjska fundacja Global Research specjalizująca się w teoriach spiskowych, a jej założyciel jest powiązany z prorządowymi mediami... rosyjskimi.
Zanim poprzemy jakąś internetową akcję, warto poklikać nieco więcej, aby sprawdzić, kto jest jej rzeczywistym inicjatorem. Jeśli dotarcie do źródła jest niemożliwe, możemy poszukać opinii wiarygodnych, sprawdzonych internautów na ten temat. Jeśli któryś z nich został oszukany, nie omieszka się tym podzielić. Kłamstwo ma krótkie nogi, które na dodatek plączą się w sieci... MICHAŁ NIENIEWSKI
5
6
temat numeru > Cyberprzestrzeń amotność.pl” Film dokumentalny „s t w dojrzabie zakładał dotarcie do ko dnictwem śre po łym wieku, które za swojej raz ny Internetu szukają kolej wią mó sto czę drugiej połowy. Wyniki h lac rta po na same za siebie. Bohaterki się je zda i lat randkowych są od kilku alnej czasortu wi tej w ły jakby utkwi przestrzeni.
Możliwości i zagrożenia cyberwioski
Razem z kolegą, również studentem dziennikarstwa i przedstawicielem pokolenia komputerowców, zauważyliśmy, że coraz bardziej aktualny staje się problem samotności, który ostatnio zmienił tylko swoją formę, osiągając wręcz paradoksalny kształt. Paradoksalny, ponieważ wbrew pozorom coraz więcej samotności jest w Internecie, na portalach społecznościowych, a nade wszystko randkowych. Choć wydawałoby się, że ogólnodostępna Sieć daje nam możliwości nawiązywania kontaktów z całym światem, bardzo często jest to jedynie forma samooszustwa. Badania dały temu dokładny wyraz: net proponuje anonimowość, więc niezobowiązani żadną odpowiedzialnością dostajemy niepowtarzalną szansę ulepszania własnego wizerunku i tutaj zaczyna się problem: rzeczywistość przynosi rozczarowania.
Cześć, jestem samotnywerter, 65 l.
Najtrudniejszym etapem w realizacji filmu było wejście do tego hermetycznego
Uwikłani w sieci
` samotnosci
środowiska osób, które w poszukiwaniu życiowego szczęścia zdecydowały się wykorzystać sieć internetową. Sieć, która daje nieograniczone możliwości wymiany wiadomości oraz fotek z ludźmi siedzącymi przed ekranem po drugiej stronie Polski, Europy, świata. W tym celu, aby zdobyć akceptację, nie nadużywając przy tym zaufania, założyliśmy fikcyjne konto na najpopularniejszym portalu randkowym w Polsce. Nie spodziewaliśmy się tak szybkiej reakcji ze strony płci przeciwnej. Zainteresowanie naszym zdjęciem, opisem, sprecyzowaniem swojego ideału wywołały lawinę wiadomości, serduszek i nierzadko konkretnych propozycji.
Najważniejszy jest bohater
Realizacja projektu samotność.pl trwała nieprzerwanie od sierpnia ubiegłego roku do lutego br., kiedy zakończyliśmy etap postprodukcji. Nie wynikało to z naszej opieszałości. Czas ten zdeterminowany był odnalezieniem bohaterek, które wyraziły zainteresowanie wzięciem udziału w materiale. Spośród 2200 kobiet, które wirtualnie zainteresowały się naszym
profilem tylko 4 z nich wyraziły chęć rozmowy o własnej samotności przed obiektywem kamery. Dla niektórych była to zabawa, dla innych szansa, dla pozostałych ostatnia nadzieja. Nasze założenie pozostało niezmienne - najważniejszy jest bohater i jego prywatność, która wraz z włączeniem przycisku „rec.” stała się naszą prywatnością, a przede wszystkim odpowiedzialnością. SZYMON PIEGZA - student IV roku Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na UPJPII w Krakowie; kilka miesięcy temu zrealizował z Jakubem Stoszkiem film dokumentalny „samotność.pl”, obecnie razem pracują nad kolejnymi autorskimi produkcjami filmowymi.
Kinowa premiera filmu dokumentalnego samotność.pl zrealizowanego przez studentów dziennikarstwa i komunikacji społecznej już niebawem. O terminie i miejscu poinformujemy na naszym fanpage’u! Śledźcie profil Trybów na FB!
Dawaj Radość, Uśmiech I Dobro… Projekt Druid – „Dawaj radość, uśmiech i dobro” to inicjatywa studentów, którzy pragną uwolnić wszystkich od stereotypowego myślenia o wszechogarniającym złu, promować każdy przejaw dobra oraz inspirować ludzi do bezinteresownej pomocy. Jak to wszystko się zaczęło?
Pomysł stworzenia tego przedsięwzięcia narodził się podczas jazdy tramwajem. Krzysztof Kopytko – jeden z założycieli Druida – był świadkiem tego, jak pewna osoba kupiła za swoje pieniądze bilet nieznajomej, która nie miała drobnych. Chcąc niezwłocznie upamiętnić ten przejaw życzliwości, wraz z zaufanymi osobami z „Beczki” ustalili reguły i cele nowego przedsięwzięcia. Ostatecznie inicjatywa ruszyła pod koniec lutego bieżącego roku i cieszy się coraz większą popularnością. Na Facebooku umieszczane są historie opisujące doświadczenia ludzkiej życzliwości nadsyłane przez czytelników. Publikowane są też cytaty motywujące do zachowań altruistycznych, ciekawe filmiki oraz cotygodniowe wyzwania dla ludzi pragnących zmieniać otaczającą rzeczywistość.
Plany na przyszłość:
Założyciele Druida planują rozszerzyć działalność na inne platformy, nagrywać własne filmy, a także systematycznie organizować w różnych miastach wydarzenia, podczas których ludzie będą się łączyć i razem robić coś dobrego. Jedno wydarzenie już się odbyło, założyciele wyruszyli w Kraków i rozdawali spotkanym osobom kawałki ciasta. Dostrzegając wiele pozytywnych rezultatów, upewnili się w przekonaniu, że warto promować dobro. Pomysłodawcy zachęcają wszystkich do współtworzenia tego dzieła. Jeżeli byłeś świadkiem dobra lub też sam go w jakiś sposób doświadczyłeś, nie zachowuj tego dla siebie, tylko koniecznie się tym podziel. Zaproszenie to jest skierowane do wszystkich ludzi bez względu na poglądy i wyznanie. To również od Ciebie zależy rozwój tej inicjatywy. Zainteresuj się już dziś! KRZYSZTOF KAWIK
www.e-tryby.pl nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
temat numeru > Cyberprzestrzeń
Dzięki łatwości docierania w krótkim czasie i przy stosunkowo małym nakładzie środków do ogromnej liczby osób Internet daje ogromne możliwości ewangelizatorskie. Do szerzenia Dobra zdecydowali się użyć Sieci między innymi twórcy poniższych serwisów: • •
• • • • •
FaceBóg (FB) – „To próba budzenia do życia wszystkich, którzy dużo siedzą na FB. Chcemy kierować Wasze myśli w stronę tego, co najważniejsze. Albo inaczej – Tego, który jest najważniejszy”.
BeneDeo.com – „Jest dla wszystkich: dla Podróżników, którzy zagubili się na drodze do Boga i przypadkiem do nas trafili, dla Odkrywców, których obecność w Kościele może pobudzać innych do działania, motywować i wspierać w trudzie wspólnej wędrówki. Dla wszystkich, którzy szukają drogowskazów w swoim życiu.” Boskiemotywatory.pl – strona z chrześcijańskimi motywatorami.
KulturaDobra.pl – „Celem i misją tego portalu jest właśnie pomaganie chrześcijańskim rodzinom w odróżnianiu tego co w tzw. kulturze masowej jest dobre i godne polecenia od tego co stanowi w niej części występne, zgniłe albo bardzo niebezpieczne.” TwojaParafia.pl – portal społecznościowy dla katolików.
TheoFeel.pl – „Chcemy opowiadać o Jezusie; słowem, obrazem i filmem pisać Ewangelię dla współczesnego świata. Pragniemy zainspirować Was do spotkania z Jezusem poprzez zmysły, tak abyście mogli poczuć go w pełni.”
Ciekawe Linki Dające Światło Prawdy (fanpage na FB) – „Polecamy linki ewangelizacyjne z prezentacjami, świadectwami, piosenkami, zdjęciami, stronami itp. Wszystko co tu znajdziecie ma budować serce i dawać Bożego powera!”
…i oczywiście: fanpage „Trybów”! ZAPRASZAMY DO LAJKOWANIA!
*Opisy portali pochodzą z prezentowanych stron internetowych
Weronika – od trzech lat prowadzi fanpage „Chrystus w Starym Mieście”
„We współczesnym świecie najwięcej młodych jest oczywiście w sieci, dlatego nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie byli na Facebooku. Prowadzenie profilu nie jest rzeczą łatwą, potrzebuje czasu na: przygotowanie postów, wyszukiwanie ciekawych informacji, przygotowanie grafiki, śledzenie kalendarza świąt. Jednak moim zdaniem taki profil pełni funkcję nie tylko informacyjną (o tym, co się dzieje we wspólnocie i naszym kościele), ale i promocyjną, jeśli chodzi o wartości chrześcijańskie oraz ewangelizacyjną pod kątem dawania świadectwa. Młody człowiek, szczególnie niekoniecznie wierzący, nie ma czasu na czytanie długich artykułów, czy słuchanie kazań, natomiast chętnie lajkuje grafiki z ciekawym tekstem. Dlatego działanie na Facebooku według mnie jest niezbędne, żeby być „na bieżąco” z młodym człowiekiem XXI wieku.”
Marysia Ziembla – autorka grafik inspirowanych Pismem Świętym
„Wierzę w ponadczasowość Słowa Bożego. W to, że mimo że było zapisane kilka tysięcy lat wcześniej, ma tę samą moc dotykania ludzkich serc i dzisiaj. Ja tego doświadczam w codzienności i nie chcę tego doświadczenia zatrzymywać tylko dla siebie. Stąd pomysł na grafiki. Tworzę je z nadzieją, że Duch Święty będzie dotykał tych wszystkich, którzy choć na chwilę zatrzymają na nich wzrok.”
7
8
Modlitwa Internauty
Inżynier ducha > św. Izydor
Średniowieczny patron…
internautów! To, że święci są niesamowici, wiadomo nie od dziś, a to, że przykład ich życia jest ponadczasowy, również nikogo nie dziwi. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że pan żyjący na przełomie VI/ VII wieku stał się patronem programistów i internautów? A tak stało się ze Świętym Izydorem z Sewilii.
Czy wiesz, że...
Wszechmocny i wieczny Boże, który stworzyłeś nas na Twoje podobieństwo i poleciłeś nam szukać przede wszystkim tego, co dobre, prawdziwe i piękne, szczególnie w Boskiej Osobie Twego Jednorodzonego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa, pomóż nam, błagamy Ciebie, przez wstawiennictwo św. Izydora, biskupa i doktora, abyśmy podczas naszych wędrówek w Internecie kierowali nasze ręce i oczy tylko na to, co podoba się Tobie i traktowali z miłością i cierpliwością wszystkie te osoby, które spotkamy przez Chrystusa Pana naszego. Amen. Święty Izydorze, módl się za nami!
Izydor urodził się ok. 660 roku w Nowej Kartaginie, w prowincji Murcji i pochodził ze znakomitej rodziny rzymsko-hiszpańskiej. Rodzina ta dała Kościołowi jeszcze trzech świętych, braci: Leandra, Fulgencjusza i siostrę Florentynę. Po śmierci rodziców to właśnie brat Leander – biskup Sewilli - opiekował się młodym Izydorem. Gdy umarł Leander, Izydor wstąpił na stanowisko biskupie, które piastował przez 37 lat. Okres ten był wyjątkowo owocny. Miały bowiem miejsce dwa Synody, na których ujednolicono liturgię, ułożono symbol wiary odmawiany w Hiszpanii. Wszystkie te działania powodowały, że Izydora szanowano i doceniano. Co jednak ma to wspólnego z Internetem? Oprócz konkretnych reform kościelnych Izydor zasłynął również niezwykłą umiejętnością pisarską. Pozostawił po sobie wiele dzieł dotyczących między innymi prawd wiary, moralności, czy tez życia Gotów i Wandalów. Jednak najwybitniejszym dziełem jest Codex etimologiarum, czyli próba stworzenia pierwszej encyklopedii, syntezy posiadanej w jego czasach wiedzy. Zawiera ona ponad
siedem i pół tysiąca haseł! I to właśnie dorobek literacki, a przede wszystkim Encyklopedia, były powodem ogłoszenia przez Papieską Radę do Spraw Środków Społecznego Przekazu, iż Święty Izydor jest patronem internautów i programistów. Eksperci ze Służby Obserwacyjnej podkreślili, że „był on w czołówce umysłowej swoich czasów i pełnił rolę pomostu kulturalnego między starożytnością a średniowieczem”.
Nie można nie wspomnieć również o jego wyjątkowej śmierci. Święty Izydor kazał zanieść się do katedry, a zmieniając szaty biskupie na wór pokutny, posypując głowę popiołem odbył publiczną spowiedź w obecności biskupów, kapłanów i wiernych. Płacząc i błagając o przebaczenie, prosił również o modlitwę. Następnie zniesiono go do ubogiej izby, w której umarł cztery dni później. Kanonizowany w 1598, w 1722 ogłoszony przez papieża Innocentego XIII doktorem Kościoła. Szczątki Świętego spoczywają w Lyonie. KLAUDIA ORACZ
możesz zdobyć dyplom Yale University, Harvard University czy Oxford University nie ruszając się z domu? Na pewno słyszałeś już wiele o e-learningu, być może uczyłeś się języków obcych przy pomocy Internetu, pewnie po zainstalowaniu nowego programu zdarzyło Ci się korzystać z internetowych video-tutoriali. A spotkałeś się kiedyś z pojęciem „MOOC”?
Nazwa jest akronimem powstałym z angielskich słów “massive open online course” = masowy otwarty kurs online). Wiele uniwersytetów, między innymi te najbardziej znane, organizuje kursy internetowe, w których może wziąć udział każdy. Za otrzymanie oficjalnego dyplomu, uznawanego przez uczelnie na całym świecie, najczęściej trzeba zapłacić, ale samo przejście kursów jest zupełnie darmowe. Przykładowe strony z masowymi otwartymi kursami online to: Coursera.org (wśród współpracujących uniwersytetów są, m.in: Yale, University of Virginia, Princeton University, Sapienza University of Rome); WorldMentoringAcademy.com (m.in. Harvard, Stanford, UCLA); Iversity.org (m.in. The University of Buckingham, Johannes Gutenberg-Universität, Università degli Studi di Pavia); edX.org (m.in. Berkeley, Sorbonne, Boston University); natomiast zbiór kursów z różnych platform zebrany jest na portalu: mooc-list.com. www.e-tryby.pl nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
9
Dobro można zmierzyć - mają dowody Ułatwienia dla niepełnosprawnych, wsparcie w rehabilitacji i opieka medyczna, nowe przedszkole, pomoc ofiarom wojny na Ukrainie, miejsca spotkań i zajęcia dla dzieci, które nie wierzą w siebie; wzruszenia, uśmiechy na twarzach niepełnosprawnych, pierwsze sukcesy w szkole i nadzieja na lepszą przyszłość – to jedne z wielu efektów ogólnopolskiej akcji Kilometry Dobra. Uczestnicy przekonują, że dobro da się zmierzyć w kilometrach i planują pobić rekord Guinnessa. Trzydziestojednoletni Adrian po wypadku samochodowym jest niepełnosprawny, ale na szczęście od pół roku porozumiewa się ze światem, pisząc na laptopie. Nie jest sam, codziennie odwiedzają go rodzice. Pan Henryk może mówić, kłopotem jest to, że nie rusza rękami, ponad cztery lata temu został pobity. Jego żarty rozśmieszają wolontariuszy i personel Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego w Lubinie. Pani Emilia wypowiada nieliczne słowa, najczęściej brzmią: „baju-baju”, ku
fot . x2: Eweli
na Miś
zaskoczeniu przyjaciół i wolontariuszy w czasie modlitw pamięta jednak wersety niektórych Psalmów i zna Ojcze Nasz.
– Płakać się chce, jak się to widzi. Ci ludzie w większości nie mają domów, wymagają całodobowej opieki. Często są zupełnie samotni, choć jedną panią mąż odwiedza codziennie, zawsze sam ją karmi. My chcemy, żeby czuli się jak w domu, z rodziną – opowiada Kuba Grabowski z lubińskiego Stowarzyszenia Opieki Długoterminowej Otwarta Dłoń. Stowarzyszenie w ramach akcji Kilometry Dobra zbiera fundusze na wsparcie leczenia osób chorych i niepełnosprawnych oraz na szkolenia medyczne dla wolontariuszy.
Do Guinnessa potrzeba 76 km złotówek
W akcję Kilometry dobra włączyło się aż 30 organizacji, dzięki wspólnej kampanii i wspólnej pewności, że dobro można mierzyć, przez trzy miesiące zbierają fundusze na konkretne cele charytatywne. W dniu finału – 31 maja – złotówki ułożone w długiego węża mają wynieść 76 km. Długość węża będzie miarą hojności darczyńców i próbą pobicia rekordu Guinnessa, który aktualnie należy do Austriaków. Cele są różnorodne, darczyńcy mogą wybrać, komu chcą pomóc. Mogą wesprzeć remont ośrodka wychowawczego, program stypendialny dla młodzieży, prowadzenie rehabilitacji niepełnosprawnych, zakup sprzętu me-
dycznego czy budowę centrum pomocy dla potrzebujących. Pełna lista organizacji i ich potrzeb znajduje się na stronie www.kilometrydobra.pl
Polacy chcą pomagać
– Wspólne akcje dają okazję organizacjom, realizującym często bardzo trudne projekty, na zebranie dodatkowych środków finansowych. Każdy z nas może wpłacić kwotę na swoją miarę i wesprzeć organizację oraz cel, który jest mu najbliższy – mówi Robert Kawałko, pomysłodawca akcji i zastępca prezesa Polskiego Stowarzyszenia Fundraisingu. Do tego, że dobro można zmierzyć kilometrami, razem z uczestnikami akcji przekonują: Sławomir Szmal, Jacek Krzynówek, Barbara Stępniak-Wilk, Joachim Mencel oraz Grzegorz Markowski z zespołem Perfect.
Badania Stowarzyszenia Klon/Jawor pokazują, że 66% badanych Polaków w ciągu ostatniego roku wykonało przelew, wrzuciło pieniądze do puszki albo wysłało charytatywnego smsa. Liczba ta jest mniejsza niż w roku 2013, w którym 74% Polaków przekonywało, że finansowo bądź rzeczowo wspiera organizacje pozarządowe.
Dodaj kilka metrów dobra!
EDYTA DROZDOWSKA
www.kilometrydobra.pl
10
Akademik e i k t s y z s w ż inny ni
Zastanawiasz się, gdzie mieszkać w przyszłym roku akademickim? Dotychczasowi współlokatorzy dali Ci się we znaki, lub lokalizacja była nienajlepsza? A może mieszkałaś/mieszkałeś do tej pory w jednym z publicznych akademików i zwyczajnie masz już dosyć tego, jak wygląda tam „studenckie życie”? Może nie masz negatywnych doświadczeń w związku ze swoim lokum, niemniej chciałabyś/chciałbyś zwyczajnie spróbować czegoś innego? Jest jeszcze jedna opcja – od października dopiero zaczynasz studia i nie bardzo wiesz, na jakie miejsce zamieszkania się zdecydować. Niezależnie od tego, która sytuacja Cię dotyczy – mam propozycje, z których warto skorzystać.
fot. Clarinda Calma oraz Otylia Szymczyk-Krzywoń
Na początek dużo informacji dla dziewcząt, warto jednak, aby chłopcy też je przeczytali, gdyż dla Was również mam dobre wieści. Jeżeli szukasz miejsca spokojnego i o dobrej dostępności komunikacyjnej, akademik (tak, to akademik, ale zupełnie inny niż wszystkie, więc nie przerażaj się tym słowem), który chcę Ci polecić, idealnie spełnia Twoje oczekiwania. Znajduje się przy ul. Nawojki 9, skąd po zrobieniu kilku kroków, komunikacją miejską dostaniesz się praktycznie w każdym kierunku Krakowa. Akademik ten, prowadzony przez Małopolskie Stowarzyszenie Skała, oferuje spokojne miejsce zamieszkania – jednoosobowe pokoje z łazienkami, kameralne grono współlokatorek, czytelnię z biblioteką, ciszę i atmosferę sprzyjającą nauce. Ten opis zapewne podoba Ci się, jeżeli doświadczyłaś niezbyt komfortowych warunków zamieszkania w publicznym akademiku. W „Skale” czeka Cię zupełnie inne życie. Nie będziesz musiała upominać rozrabiających do 2 w nocy kolegów, żeby pozwolili Ci choć na chwilę zmrużyć oko, gdyż jutro masz kolokwium. Przychodząc tutaj, akceptujesz wcześniej podane zasady po to, aby wszystkim mieszkało się dobrze i w atmosferze wzajemnego szacunku. Nie będziesz też czekać w kolejce na możliwość skorzystania z kuchni. W „Skale” dostępne jest wyżywienie – smaczne, domowe posiłki – śniadania, obiady (możesz odgrzać, gdy wrócisz później) i kolacje. Jeżeli pomyślałaś, że w związku z wyżej wspomnianą ciszą i spokojem, w „Skale” panuje grobowa atmosfera, jesteś w wielkim błędzie. Akademik poza zagwarantowaniem miejsca do nauki i noclegu, daje studentkom możliwość uczestniczenia w warsztatach, wykładach i innych działalnościach kultu-
ralnych, tak by czas studiów wykorzystać na poszerzenie wiedzy o świecie, ludziach i na wzrost duchowy. Jeśli zainteresowało Cię hasło „wzrost duchowy”, spieszę z wyjaśnieniem. Odpowiedzialność za działalność duszpasterską w akademiku powierzona jest Opus Dei – prałaturze personalnej Kościoła Katolickiego (wejdź na www. opusdei.pl). W Akademiku znajduje się kaplica, można skorzystać z sakramentu pokuty, kierownictwa duchowego, Mszy świętej, rozważań prowadzonych przez księdza, dni skupienia, a także pogadanek, mających na celu pogłębienie znajomości wiary katolickiej oraz pomoc w lepszym życiu chrześcijańskim. Nie oznacza to, iż w Akademiku nie może zamieszkać osoba, która nie jest głęboko wierząca lub nawet nie jest katoliczką. Może, o ile akceptuje zasady funkcjonowania tego miejsca. Jeśli dopiero zaczynasz studia, warto nie zmarnować tego czasu. Zamieszkanie w „Skale” może Ci pomóc we wszechstronnym rozwoju i dobrym spożytkowaniu najpiękniejszych lat w życiu (jak wielu mówi o czasie studiów). Myślę, że najlepszą rekomendacją akademika będą słowa kilku jego byłych mieszkanek:
Ania: „Mieszkałam tutaj 2 lata. Bardzo miło wspominam ten czas. Było to wartościowe doświadczenie – przebywać pod jednym dachem ze studentkami przeróżnych kierunków jak medycyna, prawo czy filologia, zwłaszcza dla mnie, studentki ASP. Minęło już kilka lat, a my wciąż utrzymujemy ze sobą kontakt. (…) Gorąco polecam”. Ela: „Pobyt w Skale mogę porównać do pobytu w domu, gdzie panuje rodzinna atmosfera i pyszne obiadki. Akademik
www.e-tryby.pl www.e-tryby.pl nr nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
zaoferował mi idealne warunki do nauki, a także doskonałe warunki do mieszkania w niezwykle przyjemnej atmosferze, a codzienne wieczorne spotkania pozwoliły mi nawiązać przyjaźnie i poznać współlokatorki. Dodatkową zaletą była odległość od uczelni, czyli bliżej od AGH już się nie dało mieszkać”. Anna: „Przez ponad rok miałam przyjemność mieszkać w żeńskim akademiku Skała. Czas tam spędzony wspominam bardzo dobrze. Zaowocował on w nowe znajomości i ciekawe doświadczenia. (…)Z mojego pobytu najmilej wspominam spotkania, warsztaty oraz wycieczki, na których mogłam poszerzyć horyzonty oraz pogłębić wiedzę na interesujące mnie tematy. Jeżeli szukasz miejsca gdzie panuje rodzinna atmosfera, gdzie możesz poznać wartościowych ludzi i poszerzyć swoją wiarę, wybierz „Skałę”. Jeśli chciałabyś zamieszkać w „Skale”, odwiedź stronę: www.skala-akademik. org. Rekrutacja na rok akademicki 20152016 już się zaczęła. Kwestionariusz rekrutacyjny znajdziesz na stronie w zakładce Akademik. A co z chłopakami? Czy dla nich nie ma w Krakowie podobnego miejsca? Otóż jest. Nie zaoferuję Wam jednak, Drodzy Studenci, podobnego opisu jak ten dotyczący „Skały”, gdyż na to potrzebny byłby kolejny artykuł. Jeśli jesteś zainteresowany męskim akademikiem, polecamy Ośrodek Akademicki „Barbakan” (al. Grottgera 43). Aby uzyskać więcej informacji na jego temat, wejdź na stronę: www.barbakan.edu. pl i skontaktuj się z kimś z Ośrodka. Zapraszamy! MONIKA CHOMĄTOWSKA
11
Powołanie S. MAGDALENA WIELGUS MCHR
użytkownik dostępny
Ostatnio z moimi licealistami sporo rozmawialiśmy o Duchu Świętym. Taki czas był. Końcówka okresu wielkanocnego, tematy o bierzmowaniu, które akurat wypadały w programie nauczania… Przy tej okazji chyba z dziesięć razy na nowo obejrzałam film „Duch” Leszka Dokowicza i Maćka Bodasińskiego (nawiasem mówiąc świetny – gorąco polecam!). Moi pierwszoklasiści pisali zadanie o swoich doświadczeniach współpracy z Duchem Świętym z perspektywy roku po bierzmowaniu... Wszystko to mnie samą mocno mobilizowało do zadawania sobie pytań o obecność Ducha Świętego w moim życiu. Ona oczywiście zawsze była, ale chyba pierwszy raz świadomie doświadczyłam jej u początków rozeznawania mojego powołania. To był ciepły wieczór, a w zasadzie noc. Późna wiosna, a może wczesne lato... Czuwanie modlitewne dla młodzieży. Byłam w drugiej klasie liceum. Pamiętam, jak podczas adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie klęczałam obok siostry, którą widziałam drugi raz w życiu, ze Zgromadzenia, do którego teraz sama należę. Coś się wtedy wydarzyło. Przyszła mi jakaś taka dziwna myśl, mocna, ale nie krępująca mnie, wlewająca w moje serce niewiarygodny pokój i radość. Myśl brzmiała bardzo prosto: „Ja chyba też chcę być taką siostrą. Nie jakąkolwiek, ale właśnie taką.”. Od tego momentu myśl wracała coraz częściej, z tym samym pokojem, radością i poczuciem, że jestem zaproszona do czegoś absolutnie niesamowitego. Zaczęłam pytać Jezusa, czy to naprawdę Jego pomysł i w ten sposób rozpoczął się etap rozeznawania mojego powołania. Co ma do tego Duch Święty? A no to, że owo czuwanie odbywało się… w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Cały Kościół wołał wtedy o Ducha. Ja też wołałam. I otrzymałam, w absolutnie zaskakujący sposób. W sumie nic w tym dziwnego, bo przecież Jezus powiedział: „Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11,13). To oczywiście nie koniec doświadczania obecności Ducha Świętego w moim życiu. Dzieje się to na okrągło, kiedy On uświadamia mi moją słabość, kiedy uczy mnie kochać, przebaczać i prosić o przebaczenie, kiedy budzi we mnie zaufanie do Bożego Słowa… Świetna przygoda – każdemu polecam!
BR. ADAM SZCZYGIEŁ, PAULISTA
użytkownik dostępny
On cię prowadził przez pustynię wielką i straszną, gdzie były jadowite węże i skorpiony. A tam, gdzie ziemia była sucha i bezwodna, sprawił, że woda wytrysnęła z najtwardszej skały. On na pustyni karmił cię manną, której nie znali twoi przodkowie, żeby cię uczyć pokory i wypróbować, i aby w przyszłości obdarzyć cię szczęściem. (Księga Powtórzonego Prawa 8,15-16)
Pamiętam trudny czas poszukiwania miejsca w moim życiu. Było ciężko, bo w żaden sposób nie mogłem wyobrazić sobie mojej przyszłości. Wydawało mi się, że założę rodzinę i będę szczęśliwym mężem i ojcem. Wciąż jednak nie mogłem znaleźć osoby, o której wiedziałbym, że jest na całe życie. Nie mogłem też znaleźć jednego zawodu, który chciałbym wykonywać, i który dałby rodzinie stabilizację. Obawiałem się, że to we mnie jest jakiś problem, który wszystko blokuje. Pan Bóg jednak dawał znaki, że tak nie jest. Przede wszystkim szukałem zawodu, który mógłbym wykonywać z pasją, który dałby mi radość, satysfakcję i spełnienie. Było to trudne. Słyszałem, że jestem idealistą, że takie zajęcie nie istnieje, że powinienem zejść na ziemię. Na szczęście Pan Bóg stawiał przede mną osoby, które były szczęśliwe i spełnione, bo wykonywały to, o czym marzyły. Mijał czas, mijały lata, a ja wciąż błądziłem. Wówczas przychodziły mi na myśl różne kompromisowe rozwiązania. Wiedziałem, że mam obok siebie osobę, którą mogę wybrać na towarzyszkę życia. Wiedziałem też, że mam możliwość wybrania pracy, która da mi utrzymanie. Miałem jednak świadomość, że nie będę do końca szczęśliwy z tych decyzji. Byłaby to moim zdaniem mała stabilizacja, a ja szukałem życiowego spełnienia. Mała stabilizacja była wielką pokusą, aby zrezygnować z poszukiwań. Uznać, że biegam za czymś, co nie istnieje. Jednak zerwałem z tą myślą, a Pan Bóg pobłogosławił moją decyzję i wkrótce odnalazłem swoje powołanie. Dlatego zachęcam wszystkich poszukujących, abyście nie zniechęcali się pomimo upływu czasu i trudności. Abyście żyli najwyższymi wartościami, budowali na Chrystusie, w zgodzie z Jego nauczaniem i w zażyłości z Nim. A On sam Wam pobłogosławi.
12
1
Wakacje z Wartościami
Obóz formacyjno-taneczny miejsce: Lipinki wiek: 14-25 lat termin: 16-24 lipca koszt: 300zł www.wakacjezwartosciami.pl
2
Miasteczko Modlitewne
p e j c a k a W
hasło: Mo(j)żesz więcej! miejsce: Zabawa termin: 27.07-2.08 www.miasteczkomodlitewne.pl
3
Festiwal Życia
miejsce: Kodeń termin: 20-26 lipca http://festiwalzycia.pl/
4
Saletyńskie Spotkania Młodych
miejsce: Dębowiec koło Jasła termin: 6-11 lipca http://spotkania.saletyni.pl/
5
Strefa Chwały
miejsce: Stary Sącz termin: 3-7 lipca http://strefachwalyfestiwal.pl/
6
20
21
Warsztaty Muzyki Niezwykłej
miejsce: Kraków termin: 14-20 sierpnia http://www.liturgia.dominikanie.pl/ warsztaty_muzyki_niezwyklej_2015,54.html
7
Savionalia
miejsce: Oświęcim termin: 14-16 sierpnia http://www.savionalia.donbosco.pl/
10
Spotkanie Młodych
miejsce: Czerna termin: 2-5 lipca http://www.bosi.org.pl/spotkanie-mlodych2015/
8
9
13
Juwenalia Kalwaryjskie
miejsce: Kalwaria Zebrzydowska termin: 11-14 sierpnia
www.e-tryby.pl nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
11
12
14
1
11
10
Gaudapciak
miejsce: Brenna-Nowy Groń termin: 17-20 września http://www.kzagaudeamus.org/ Gaudapciak2015/
Święto Młodzieży
miejsce: Góra św. Anny termin: 20-25 lipca
12
Pau
miejsce: termin: 1 http://w w8,Pauli
Więcej wakacyjnych wydarzeń znajdzieci
13
21
po Bożemu
20
19
Przystanek Jezus
miejsce: Kostrzyn nad Odrą termin: 26 lipca - 2 sierpnia http://www.przystanekjezus.pl/
Misyjne Święto Młodych
miejsce: Chludowo koło Poznania termin: 30 czerwca - 4 lipca http://www.swietomlodych.werbisci.pl/
Pallotyńskie Spotkanie Młodych
miejsce: Ołtarzew koło Warszawy http://psm.pallotyni.pl/
18
19 18
15 9
17
3
16
7
8
6
13
5
2
17
Golgota Młodych
miejsce: Serpelice nad Bugiem termin: 21 - 25 sierpnia http://www.golgotamlodych.pl/
16
1 4
ulińskie Spotkanie Młodych
Sercańskie Dni Młodych
miejsce: Pilszczyn koło Lublina termin: 29 lipca - 4 sierpnia http://www.sdm.info.pl/
Piesze Pielgrzymki do Częstochowy
Europejskie Forum Młodych
miejsce: Częstochowa termin: 26-31 lipca http://forum.emmanuel.info.pl/pl/informacje-praktyczne/
Salwatoriańskie Forum Młodych
: Biechów 13-19 lipca www.paulini.pl/pl/ inskie-Dni-Mlodych
miejsce: Warszawa termin: 3-11 lipca http://www.nafaliwielbienia.pl/
15
miejsce: Dobroszyce termin: 2-11 lipca www.forummlodych.sds.pl
V Ogólnopolskie Rekolekcje “Na Fali Wielbienia”
Kasperiańskie Dni Młodych
14
miejsce: Częstochowa termin: 20-23 sierpnia http://www.kaspersi.odkupieni.pl/
Spotkanie Młodych
miejsce: Wołczyn termin:13-18 lipca http://www.wolczyn.kapucyni.pl/
ie na naszym fanpage’u: www.facebook.com/MiesiecznikTryby
14
T e c h - i n f o
Wirtualna rzeczywistość
za grosze
Od pewnego czasu miłośników nowych technologii fascynują prace nad oglądaniem wirtualnej rzeczywistości (ang. virtual reality). Po sukcesie projektu okularów Oculus Rift z wyświetlaczami odtwarzającymi obraz z komputera przyszedł czas na prostsze w konstrukcji i tańsze urządzenia wykorzystujące smartfony. Tworzenia nakładek na smartfony czy przypominających Rifta okularów pracujących z konsolami lub komputerami podjęły się między innymi takie firmy, jak Samsung, LG, Microfot. Karolina Pluta soft i HTC. Zupełnie inną możliwość zaproponował przeciętnym użytkownikom Google, wprowadzając do sprzedaży okulary Google Cardboard (dostępne w Polsce już za około 30 zł) i publikując instrukcję ich wykonania dla tych, którzy wolą je skonstruować samodzielnie.
Po złożeniu gogli Google Cardboard umieszczamy w nich smartfona. Doświadczenie testowe pokazało, że ważny jest dobry żyroskop oraz mile widziana przekątna min. 4,5 cala, jak największa rozdzielczość oraz reagowanie na zdarzenia magnetyczne. Wcześniej warto pobrać kilka przydatnych aplikacji dedykowanych dla systemu operacyjnego naszego telefonu, m.in. Cardboard. W sklepach z aplikacjami dostępne są płatne i bezpłatne gry oraz animacje i filmy, dzięki którym trafimy do wirtualnego świata trójwymiarowego. Szczególnie ciekawe wrażenie robią wycieczki. Chodząc po miastach, czujemy się jak w czasie prawdziwego zwiedzania gdzie nie odwrócimy głowy, tam widzimy zabytki, piękną panoramę czy po prostu błękitne niebo nad nami. Dedykowana aplikacja Guide Tour od Google pozwala zwiedzić francuski Wersal. Można też powędrować po animowanym księżycu i choć przez chwilę poczuć się jak Neil Armstrong. Aplikacji jest sporo i wraz z rosnącą popularnością okularów VR wciąż będzie ich przybywać.
Pływanie pomaga w nauce www.pixabay.com
Lista korzyści płynących z pływania jest bardzo długa. To między innymi atrakcyjna forma spędzania wolnego czasu, dbania o kondycję fizyczną i dobre samopoczucie. A dla dzieci?
Naukowcy dowodzą, że pływanie jest ogromną pomocą w rozwoju dziecka – nie tylko fizycznym, ale i intelektualnym. W 2012 roku ogłoszono wyniki kilkuletniego badania pokazującego, że dzieci, które szybko rozpoczynają naukę pływania, wcześniej niż niepływający osiągają pewne progi rozwojowe. Badane dzieci umiejące pływać lepiej poradziły sobie z zadaniami takimi jak bieganie, chodzenie po schodach, stanie na palcach czy jednej nodze, rysowanie, posługiwanie się nożyczkami czy budowanie wieży z klocków. O ile postęp umiejętności motorycznych może nie brzmieć aż tak zaskakująco, gdyż pływanie jest aktywnością fizyczną, to większą niespodzianką jest lepszy rozwój umiejętności językowych i matematycznych. Dzieci uczęszczające na basen lepiej liczyły, nazywały obiekty, rozpoznawały słowa i litery oraz słuchały poleceń. KAROLINA PLUTA
Encyklopedia wiary
Teologiczne abecadło Ten odcinek Encyklopedii będzie trochę inny niż pozostałe. Nie będę w nim odpowiadał na pytania, ale wyjaśnię kilka interesujących i mniej znanych pojęć z zakresu teologii. Anatema - (gr. „przekleństwo” albo „rzecz lub osoba przeklęta”) Uroczysta forma wyklęcia lub wyłączenia ze wspólnoty. Św. Paweł posługuje się tym wyrazem przeciw każdemu, kto głosi fałszywą Ewangelię (Ga 1, 9) albo nie miłuje Chrystusa (1 Kor 16, 22).
Anamneza – Wspominanie Bożych zbawczych interwencji w dzieje świata, szczególnie męki Chrystusa, Jego śmierci, zmartwychwstania i uwielbienia. Podczas sprawowania Eucharystii polecenie Pana: „To czyńcie na moją pamiątkę” zachęca zgromadzonych, by swoim uczyniło zbawienie, które on sam dokonał raz jeden za nas wszystkich.
Glosolalia – (gr. „mówienie językami”) Przerywanie i niezrozumiałe wydawanie głosu przez człowieka, który w ten sposób został obdarowany przez Ducha Świętego, podczas oddawania czci Bogu i podczas modlitw błagalnych. Istnieje rozróżnienie glosolalii na: mówienie językami istniejącymi oraz na mówienie językami niezrozumiałymi, tzw. „anielskimi”, o których wspomina apostoł Paweł w 1 Kor 13 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Egzegeza – Wyjaśnienie znaczenia tekstów świętych, zazwyczaj biblijnych. Egzegeci starają się zarówno ustalić, co autorzy biblijni zamierzali powiedzieć w oryginalnym kontekście, czyli co tekst oznaczał, jak również wyjaśnić orędzie tekstu na dzisiaj. Egzegeza biblijna ma miejsce m.in. w przypadku komentowania tekstu wiersz po wierszu. Wszystkie komentarze krytyczne obejmują egzegezę, choć wiele z nich omawia również inne interpretacyjne kwestie, takie jak forma, rodzaj czy znaczenie dla dzisiejszego czytelnika. Interdykt - (łac. „zakaz, wykluczenie”) Rzadko stosowana kara kościelna, która czasowo pozbawia przestępców pewnych uprawnień duchownych oraz pewnych funkcji, ale ich nie wyklucza ze wspólnoty Kościoła. Zazwyczaj interdykt zawiesza prawa do sprawowania sakramentów (jeżeli dotyczy duchowieństwa), a także prawa ich przyjmowania (w przypadku ludzi świeckich). Zakaz ten na mocy samego prawa traci ważność w niebezpieczeństwie śmierci. Interdykt może być nałożony na pojedyncze osoby lub grupy ludzi. Obecnie nie istnieje już interdykt zbiorowy, ale w średniowieczu był stosowany nawet wobec całych państw.
Ofiara całopalna – W Starym Testamencie ofiara całkowicie trawiona przez ogień. Uważano, że Bóg się ukazuje w ogniu Wj 3; 2 Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia. Z ludzkiej strony palenie ofiary ogniem było symbolem, że składający ofiarę niczego z niej nie zabierze ze sobą z powrotem, Prorocy i inni nauczyciele kładli nacisk na to, że takie ofiary są powierzchowne, a nawet bezużyteczne, jeżeli im nie towarzyszy właściwy stosunek do Boga i do Bliźniego. Zgodnie z Nowym Testamentem posłuszeństwo Chrystusa, który samego siebie złożył w ofierze, dopełniło i przewyższyło wszystkie inne ofiary. Hbr 10; 9-10 Następnie powiedział: Oto idę, abym spełniał wolę Twoją. Usuwa jedną [ofiarę], aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. MICHAŁ WNĘK
fot . Tomwww.e-tryby.pl nr my Wong - ww w.f lick r.com
4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
y n l o w s a z C e j o w d e w Chyba nikogo nie dziwi, że będąc z ukochaną/ukochanym sam na sam, chcemy wspólnie spędzić czas najlepiej jak się da. Ale może dziwić fakt, że para planuje randkę od A do Z. Mało spontanicznie? Nieromantycznie? Wcale nie, bo czas randkowy wpisuje się w ramy czasu wolnego, zatem spokojnie można zaprojektować go tak, żeby oprócz nieplanowanych niespodzianek zawierał „stałe punkty programu”. On jest Polakiem, od dziecka mieszka w Wieliczce, studiuje dziennikarstwo i pracuje jako sprzedawca, ona – Włoszka z polskimi korzeniami, mieszka od ośmiu lat w Wieliczce z babcią, która jest Polką. Rok temu skończyła studia za granicą, dziś żyje i pracuje w Polsce jako tłumaczka. Para zna się prawie dwa lata, kilka razy spotkali się w autobusie, w drodze do Krakowa. Któregoś dnia wymienili adresy e-mail i tak się zaczęło. Od prawie roku czasu są zaręczeni, planują ślub za niecałe dwa lata. Narzeczeni często przyjeżdżają do Krakowa (mają tu swoje ulubione miejsca i przyjaciół, z którymi spędzają czas). Typowa randka tych dwojga jest długa, bo trwa dwanaście godzin! Ale to dlatego, że w tygodniu prawie się nie widują, pomimo że mieszkają w tej samej miejscowości. Czy nie mają na to czasu wolnego? Nie, nie w tym sęk. To od nas przecież zależy zagospodarowanie czasu. Chodzi raczej o świadome i twórcze przeżywanie przeznaczonych ze sobą chwil... Rzecz jasna, nie sposób nie być w kontakcie telefonicznym i mailowym przez cały tydzień, lecz dopiero w sobotę wieczorem para spotyka się na kilka godzin w realu i wspólnie planuje niedzielę. Niedziela jest dniem wyjątkowym, w którym mogą wspólnie świętować. Wreszcie jest to dzień wol-
Ona i On
ze
ny od nauki i pracy... Niedziela – razem od rana do późnego wieczoru! I tak co tydzień. Ot, taki randkowy rytuał. Plan przykładowej niedzielnej randki: 9:00
WSPÓLNE ŚNIADANIE U BABCI
10:00 WYJAZD Z WIELICZKI 11:00 PRZYJAZD DO STAREGO MIASTA I SPACER BULWARAMI WISŁY, WSPÓLNE ZJEDZENIE ŚNIADANIA (PROWIANTU)
NA
WOLNEJ PRZESTRZENI 12:00 MSZA ŚWIĘTA W KLASZTORZE OJCÓW DOMINIKANÓW 13:00 – 14:30 ZWIEDZANIE OGRODU BOTANICZNEGO UJ I WYSTAWY STORCZYKÓW 15:00 -16:00 ROMANTYCZNY OBIAD WE WŁOSKIEJ RESTAURACJI 16:30 – 20:00 WIZYTA U PRZYJACIÓŁ, ROZMOWY, KOLACJA 21:00 POWRÓT DO DOMU
W zależności od potrzeb i od środków, jakimi dysponuje para, można organizować czas wspólny na wiele sposobów. W planie tych dwojga widać nastawienie na potrzeby estetyczne i intelektualne (zwiedzanie wystawy kwiatów w Ogrodzie Botanicznym UJ), potrzeby sacrum (Msza Święta), potrzeby rekreacji (zwiedzanie rynku), wreszcie potrzeby afiliacji (spotkanie z przyjaciółmi) i potrzeby fizjologiczne (posiłki). Ale para parze nierówna. Ktoś postawi na całodniowy piknik z kiełbaską albo wygodne fotele w domu i film. Ktoś inny jeszcze wybierze wycieczkę rowerową od rana do wieczora albo ulubiony pub, czy romantyczną kawiarnię. Pomysł na spotkanie randkowe zaprzyjaźnionych kilku par też nie jest zły. Uczymy się wówczas zauważać
ga
r: w
. ww
pe
xe
ls .
co
m
nie tylko najbliższą osobę, ale innych. W towarzystwie poznajemy lepiej siebie samych, „przeglądając się w innych”, mamy szansę wyraźniej dostrzegać i oduczać się niewłaściwych własnych postaw czy zachowań (np. zazdrości, zaborczości, nadmiernej uległości, koncentracji na swoich sprawach).
„Wolny czas we dwoje” zajmuje ważne miejsce w hierarchii relacji międzyosobowych, należy on do Bożych darów. Bóg nam zaufał, że jako rozumne stworzenia, zagospodarujemy go w sposób właściwy, zgodny z nadanym mu celem. W wolnym czasie, tak jak i w innych dziedzinach życia, nie chodzi tylko o odrzucenie zła, lecz wybór tego, co jest większym dobrem. Właściwie ustawiona hierarchia wartości przy korzystaniu z czasu wolnego uwzględnia nie tylko zaspokojenie potrzeb, rozrywkę czy odpoczynek w sensie fizycznym (korzystamy z niego jedynie „dla ciała”), ale prowadzi do osiągania innych dóbr, które sprawiają, że życie napełnia się sensem. W rozumnie zaplanowanym przez pary czasie wolnym, powinno zatem znaleźć się miejsce na to, co łączy człowieka z Bogiem i umacnia tę więź. Czas „randkowy” nie jest przypadkowy. Od par zależy, czy będzie on nieładem, czy czasem atrakcyjnym, uporządkowanym zgodnie z chrześcijańskimi normami moralnymi. To nie czas dyktuje sposób postępowania, lecz my sami możemy wybierać sposoby jego wykorzystania. Planując mądrze czas, tym samym demonstrujemy, że jesteśmy istotami rozumnymi, wolnymi, odpowiedzialnymi. Mówi się, że szczęśliwi (w domyśle: zakochani) czasu nie liczą, ale warto poczuć, że czas wolny „randkowy” jest w naszych rękach, i że to my jesteśmy jego organizatorami. DOROTA KUMOREK
15
16
Historia
Jałtańskie uzgodnienia W lutym 1945 roku Zachód był gotów poświęcić Polskę dla spraw uznawanych za bardziej istotne. I poświęcił. Bez zaproszenia dla Rządu RP
70 lat temu w Jałcie złamano zasady prawa międzynarodowego. Wielka Trójka: Józef Stalin stojący na czele Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, Winston Churchill – premier Wielkiej Brytanii oraz prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt zadecydowali o losach naszej ojczyzny. Kreślili na nowo nasze granice. Bez udziału przedstawicieli Rządu Rzeczpospolitej Polski.
Wujek Joe rozdaje karty
Józef Stalin, żartobliwie nazywany wówczas przez Amerykanów (naiwnie przeświadczonych o wielkiej przyjaźni ZSRR z USA) „wujkiem Joe”, był trudnym partnerem w rozmowach o przyszłości Europy. Udowodnił to już na wcześniejszej konferencji w Teheranie w 1943 roku. Stany Zjednoczone potrzebowały pomocy Związku Sowieckiego w wojnie toczonej z Japonią. A Stalin to doskonale wykorzystał, w zamian żądając wielu ustępstw ze strony Zachodu. Już wtedy scenariusz dla Polski zapowiadał się fatalnie.
Na Krymie sytuacja wygląda podobnie
Już sam fakt, że spotkanie Wielkiej Trójki w 1945 roku odbyło się na terenie ZSRR, pozwala przewidzieć zakończenie tej rozgrywki. Józef Stalin znowu podporządkował sobie prezydenta USA i premiera Wielkiej Brytanii. Rozmowy trwały 8 dni. Churchill i Roosevelt zgodzili się na oddanie Europy Środkowo-Wschodniej w ręce Moskwy.
www.e-tryby.pl
nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
Kontrowersyjna sprawa Polski
Mimo że na konferencji jałtańskiej poruszono wiele tematów dotyczących tworzenia nowego ładu w Europie, kwestia polska należała do spraw priorytetowych. I najbardziej różniła przywódców trzech mocarstw. Ostatecznie wybrano najmniej korzystne dla nas rozstrzygnięcie. Zostaliśmy podporządkowani Związkowi Sowieckiemu i utraciliśmy znakomitą część terytorium. Poza granicami kraju znalazło się mnóstwo naszych rodaków. W Jałcie Roosevelt i Churchill wyrazili zgodę, by w Warszawie utworzono Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej. Jak historia później dowiedzie, skutek tej decyzji był dla naszej ojczyzny opłakany.
Echa
Konferencja Wielkiej Trójki w Jałcie jeszcze przez długie lata wywierała bardzo silny wpływ na sytuację w naszej ojczyźnie. Mówiąc wprost: rządziła nami Moskwa. Możemy tu wspomnieć chociażby o poprawkach nanoszonych ręką Józefa Stalina do konstytucji Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej uchwalonej przez Sejm Ustawodawczy 22 lipca 1952 roku. I o reżimie totalitarnym panującym za fasadą tak zwanej „demokracji ludowej”. A za totalitaryzmem stoją tysiące represji, aresztowań i morderstw dokonanych na Polakach. Warto o tym pamiętać. DAGMARA ŚNIOWSKA
17 Marcin Kornas,
Jak znaleźć księcia z bajki w stawie pełnym ropuchów?
Święta Blogerka siostra Faustyna
Tytuł dla dam wyjątkowo zachęcający, bo przecież we współczesnym świecie ze znalezieniem tego jedynego może być naprawdę trudno. Wśród wszechotaczającej mody na zacieranie granic także tych płciowych, czy wolność również seksualną prawdziwy mężczyzna z zasadami może okazać się nie lada okazem. I właśnie o tym jest ta książka-poradnik. Mówi, że warto czekać, ale czas samotności nie może zostać przez nas – kobiety - zmarnowany! Oczywiście nie odnajdziemy w niej konkretnie zarysowanej drogi, która stanie się gwarancją sukcesu. Otrzymamy za to kilka wskazówek, często bardzo praktycznych odnoszących się do „trzech poziomów, na których kobiety podobają się mężczyznom”, a więc: wyglądu zewnętrznego, seksualności, osobowości. Wśród rad znajdują się na przykład 60 podpowiedzi na pomysłowe randki (jak np. wspólne pieczenie ciastek, pisanie do siebie listów raz w tygodniu albo uczestnictwo w… kampanii politycznej) oraz informacje dotyczące tego, jak nie pozwolić, by jakiś „ropuch” złamał ci serce. Zresztą, która z nas choć przez chwilę nie chciałaby wiedzieć, co tak naprawdę mężczyźni myślą o kobietach. KLAUDIA ORACZ
Czy książka Marcina Kornasa wyróżnia się czymś na tle mnóstwa wydanych do tej pory biografii św. siostry Faustyny? Tak. Autor przyrównuje słynny „Dzienniczek” do... bloga. Ryzykowne? Jak najbardziej. Argumenty odnośnie do tej analogii są jednak całkiem przekonujące. A forma, w jakiej opisano losy św. Faustyny, może być atrakcyjna zwłaszcza dla młodego czytelnika.
http://www.edycja.pl/
http://www.vocatio.com.pl/
Dr Kenneth Ryan
Ponadto, Marcin Kornas wyjaśnia, na czym polega „łączność z Niebem”, gniew Boży i mistycyzm. Warto zwrócić uwagę na Wprowadzenie autorstwa Anny Golędzinowskiej. Była modelka i współzałożycielka ruchu Czyste Serca wspomina swój pobyt w pustelni w Medjugorie. Właśnie tam, czytając zapiski polskiej mistyczki, doświadczyła wielkiej przemiany wewnętrznej. Polecam szczególnie tym, którzy poszukują motywacji do przeczytania „Dzienniczka” św. Faustyny w całości. DAGMARA ŚNIOWSKA
Recenzje Richard Paul Evans
Dziesięć rzeczy, które powinniście zrobić gdy życie wam się rozpada
Drzwi do szczęścia
zdjęcie akwareli pochodzi ze strony http://www.brusheezy.com/members/craftpond
W ciągu ostatnich kilku lat rynek księgarski zalały poradniki dotyczące różnych dziedzin życia. Były to i są to nadal w znacznej części poradniki niezbyt wysokich lotów. Na ich tle książka Daphne Kingma bardzo pozytywnie się wyróżnia. Jest to swoistego rodzaju program składający się z 10 kroków, które mają wyprowadzić czytelnika z różnego rodzaju kryzysów, z którymi się on zmaga. Ciekawe jest, że poszczególne rozdziały, o czym pisze sama autorka we wstępie, można czytać po kolei lub wybierając je sobie dowolnie według własnego uznania i aktualnych potrzeb.
Jestem pewna, że lektura tej książki pomoże znaleźć czytelnikowi duchową równowagę, która przemieni jego życie. W książce znajduje się wiele przykładów ludzi, którzy w taki czy inny sposób poradzili sobie z własnymi kryzysami. Jest to ciekawa i wartościowa lektura. Gorąco polecam. AGATA GOŁDA
http://www.znak.com.pl/
http://www.wydawnictwofronda.pl/
Daphne Kingma
Kolejny poradnik, jak dobrze żyć. Brzmi zachęcająco? Ja przy pierwszym zatknięciu z pozycją Drzwi do szczęścia westchnęłam z rezygnacją... Po czym zaczęłam czytać. Dalej było już tylko łatwiej!
Prawdziwie wartościowe rady płyną z własnego doświadczenia. Nie inaczej jest w wypadku Richarda Evansa. Jak sam mówi, nie miał w życiu łatwego startu, przeżył za to wiele cierpień i napotkał mnóstwo trudności, gdy próbował dojść do różnych postawionych sobie celów. Obecnie, dzięki swojej determinacji i, czego nie ukrywa, wierze we wszechmogącego Boga, stał się autorem bestsellerowym w Stanach Zjednoczonych, podbija również Europę. Na zasadzie „czworga drzwi” Evans próbuje pokazać, jak pracować nad sobą, by nie zatrzymywać się w bezpiecznym światku znanych schematów, ale – tak jak on – zacząć zdobywać szczyty.
Książkę polecam wszystkim, którzy chcą zastanowić się nad sobą i zainspirować kimś, kto mimo braku perspektyw osiągnął bardzo wiele. Jedyne, co może drażnić, to mentalność Amerykanina, do której my, Europejczycy, jeszcze nie do końca zdołaliśmy przywyknąć. EDYTA CYBIŃSKA
18
pro-life > Artukuł sponsorowany
Prawda o procedurze „in vitro”
(…) Rząd RP opracował i skierował do Sejmu projekt ustawy „o leczeniu niepłodności”, którego celem jest legalizacja procedury „in vitro” w naszym kraju. W sytuacji, gdy ogromna większość mediów publicznych i komercyjnych bezkrytycznie ten projekt popiera i przemilcza głosy etyków, naukowców i lekarzy wyrażających jednoznaczny sprzeciw wobec tego projektu, czujemy się w obowiązku przywołać i przypomnieć najważniejsze fakty na ten temat.
Życie każdego człowieka rozpoczyna się w chwili jego poczęcia i od tego momentu powinno być bezwzględnie chronione, a godność tej nowej istoty ludzkiej szanowana. Rządowy projekt ustawy ogranicza się do zalegalizowania procedury „in vitro”, która nie jest procedurą leczniczą. „In vitro” nie leczy niepłodności: żadna kobieta, żaden mężczyzna, żadna para ludzka nie została wyleczona z niepłodności tą metodą. Tak więc już sama nazwa rządowego projektu wprowadza w błąd opinię publiczną, powielając medyczne kłamstwo. „In vitro” jest jedynie techniką sztucznego wytwarzania ludzi, co gwałci zarówno godność pary ludzkiej jak i poczętego dziecka. „In vitro” stanowi wielkie zagrożenie życia i zdrowia poczynanych tą metodą dzieci, nie jest też obojętne dla zdrowia matek.
Ze statystyk światowych placówek „in vitro” wynika, że tylko kilku procentom poczętych tą metodą dzieciom dane jest się urodzić. Oznacza to, że statystycznie ceną urodzenia jednego żywego dziecka jest śmierć średnio 10 innych dzieci, jego rodzeństwa (...). W procedurę „in vitro” nierozłącznie wpisana jest procedura śmierci.
Według danych brytyjskiego Departamentu Zdrowia z 3 milionów 800 tysięcy poczętych „in vitro” dzieci w latach 1992-2006 urodziło się żywych tylko 122 tysiące dzieci, czyli tylko 3,21 procenta poczętych tą metodą istot ludzkich (…) Innym powodem, dla którego nie można się zgodzić na „in vitro”, jest fakt, że wszystkie dzieci poczęte tą metodą należą do grupy podwyższonego ryzyka jeśli chodzi o śmiertelność około i po porodową oraz zapadalność na różne choroby, szczególnie wrodzone i genetycznie uwarunkowane. I tak, w porównaniu do dzieci poczętych naturalnie, wśród dzieci poczętych „in vitro”, stwierdzono: •
4 razy więcej martwych urodzeń,
•
2 razy wyższą śmiertelność noworodków,
•
istotne zwiększenie liczby wad wrodzonych i nowotworów np.:
•
2-4 razy częstszy rozszczep wargi i podniebienia,
•
4-5 razy częstsze zarośnięcie przełyku,
•
1,5 raza częstsze porażenie mózgowe,
•
2-3 razy częstsze hospitalizacje i różnego typu zabiegi operacyjne do 3-go roku życia dziecka.
Eksperci wskazują też na negatywne skutki zdrowotne i moralne dla rodziców, zwłaszcza matki (…)
Należy też podkreślić, że procedura „in vitro” narusza zapisy polskiej Konstytucji i Kodeksu Karnego; Artykuły Konstytucji 30, 38, 40 i art. 157a Kodeksu Karnego.
W rządowym projekcie nawet nie wspomina się o nowoczesnej, etycznej, szanującej życie i godność poczętych dzieci i ich rodziców metodzie pomocy bezdzietnym małżonkom jaką jest naprotechnologia. Naprotechnologia diagnozuje i leczy bezpłodną parę małżeńską, nie wykazując żadnych skutków ubocznych i wątpliwości etycznych. Jest też wielokrotnie tańsza w stosowaniu niż procedura „in vitro”. Dlatego powinniśmy dążyć do wyeliminowania antyludzkiej, szkodliwej zdrowotnie i głęboko nieetycznej metody, jaką jest „in vitro”, a promować i finansować naprotechnologię. DR MED. WANDA TERLECKA
prezes Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich DR PAWEŁ WOSICKI
prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia
DR INŻ. ANTONI ZIĘBA
prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
Zapraszamy do regularnego korzystania z serwisu internetowego Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka: www.pro-life.pl Aktualności: www.facebook.com/psozc
www.pixabay.com
www.e-tryby.pl nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
W encyklice „Evangelium vitae” w rozdziale „Aktualne zagrożenia życia ludzkiego” nasz wielki Rodak św. Jan Paweł II wymienia, jako zamachy na życie ludzkie, obok przerywania ciąży „Także różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie…”
pro-life > Artukuł sponsorowany
A
19
Mamy dobrą edukację seksualną typu O edukacji seksualnej w polskiej szkole raz jeszcze
W mediach pojawiają się nieprawdziwe opinie, że w polskiej szkole nie ma edukacji seksualnej i ma to powodować negatywne skutki dla młodzieży. Należy spodziewać się medialnych manipulacji i kłamstw w czasie kampanii wyborczej do parlamentu. Co jest skuteczne?
Polskie wychowanie do życia w rodzinie jest typem A edukacji seksualnej – wg wytycznych Amerykańskiej Akademii Pediatrii, czyli wychowaniem do czystości (abstynencji seksualnej), bez propagowania antykoncepcji. Model szwedzki czy brytyjski (edukacja seksualna typu B) opiera się na promocji i rozdawnictwie antykoncepcji młodym ludziom, już od 11. roku życia, oraz umożliwianiu im aborcji bez wiedzy rodziców. Po latach takiej edukacji i wydaniu na nią milionów funtów widać, że nie jest ona skuteczna. Przypatrzmy się liczbom. Z danym przedstawionych na wykresach widać, że w Polsce na tle Szwecji i Wielkiej Brytanii obserwujemy: •
najniższą liczbę zajść w ciążę na 1000 nastolatek,
•
najniższe wskaźniki przypadków HIV/AIDS.
•
najniższą liczbę aborcji na 1000 nastolatek,
Dlaczego nieskuteczna promocja antykoncepcji?
Powyższe dane dowodzą, że masowe rozdawanie w szkołach środków antykoncepcyjnych dla chłopców i dziewcząt nie eliminuje problemu nieplanowanych ciąż i aborcji u nieletnich oraz problemu AIDS. Dzieje się tak, ponieważ środki antykoncepcyjne mają wysoką zawodność wśród młodzieży. Amerykańskie badania przeprowadzone na ponad 10 tys. kobiet wykazały, że wśród niezamożnych nastolatek, mieszkających z partnerem wśród stosujących pigułkę hormonalną 48,4 % zaszło w ciążę w ciągu badanego roku, a wśród stosujących prezerwatywy 71,9 proc. (Family Planning Perspectives, 1999, 31, 2). Z innych badań wynika, że 50% nastolatków zamieszkujących razem doświadcza zawodności w ciągu roku stosowania antykoncepcji a 30% w ciągu roku zaraża się chorobą przenoszoną drogą płciową (Archives of Pediatrics & Adolescent Medicine, 1995, 149, 9).
Odrzucić nieskuteczne programy szwedzkie czy brytyjskie
Oceniając pozytywnie dotychczasowe wyniki stosowanej w Polsce edukacji seksualnej typu A (wychowanie do życia w rodzinie), trzeba podkreślić potrzebę dalszego doskonalenia tego systemu i konieczność zablokowania prób wprowadzenia u nas rozwiązań brytyjskich czy szwedzkich (edukacja seksualna typu B), które prowadzą do wielu negatywnych zjawisk wśród młodzieży.
25,00 20,00 15,00
19,96
10,00 5,00
0,02
0,00
Polska
Szwecja
Wielka Brytania
Wykres 1. Liczba legalnie przerwanych ciąż przez nastolatki w wieku 15-19 lat na 1000 nastolatek w tym wieku [Źródło: Eurostat 2012, Szwecja 2010, WB 2011] 40 000 35 000 30 000 25 000 20 000
36 540
15 000 10 000 5 000 0
23
6 199
Polska
Szwecja
Wielka Brytania
Wykres 2. Liczba legalnie przerwanych ciąż przez nastolatki w wieku 15-19 lat [Źródło: Eurostat 2012, Szwecja 2010, WB 2011]
Dane z Polski dotyczą sytuacji zdelegalizowanej aborcji. W 1997 roku aborcja była w Polsce przez rok legalna i wtedy liczba zabiegów wynosiła ogółem 3047 (łącznie wśród nieletnich i pełnoletnich kobiet), a w niewielkiej Szwecji aż 31 433! 12,00 10,00 8,00
I Ty możesz pomóc ocalić życie nienarodzonego dziecka!
6,00
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka od 1999 r. prowadzi szeroką działalność w obronie życia dzieci nienarodzonych. Stowarzyszenie działa wyłącznie w oparciu o „dary serca”. Pomóż nam pomagać innym!
2,00
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków rachunek bankowy: Pekao SA93 1240 4650 1111 0000 5150 8401 wpłaty przez internet: www.pro-life.pl/dary_serca
18,74
10,63
4,00
3,20
4,66
0,00
Polska
Szwecja
Wielka Brytania
Wykres 3. Liczba zdiagnozowanych przypadków HIV i AIDS na 100 000 mieszkańców [Źródło: WHO 2012, Szwecja 2007]
20
„Doonby – każdy jest kimś” Film, który bardzo gorąco wam polecam, dobitnie pokazuje wartość każdej osoby. Do małego miasteczka przybywa tajemniczy mężczyzna - Sam Doonby. Nikt nie wie, skąd jest i po co przyjechał, a sam przybysz nie jest skory do mówienia o swojej przeszłości. Nagle zaczynają się dziać dziwne rzeczy, a zagadkowy gość ratuje kilka osób z opresji. Wydarzenia w miasteczku przeplatają się również z historią matki Sama, która zaszła w niechcianą ciążę. Co się stanie z Samem? A co się stanie, kiedy niespodziewanie zniknie? Zakończenie filmu z pewnością zaskakuje i daje do myślenia.
Często tak jest, że gdy kogoś zabraknie w naszym życiu, dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę z tego, ile ten ktoś znaczył i jakie zadanie miał tu, na ziemi. Każdego człowieka Pan Bóg powołuje do czegoś, dla każdego On ma plan, każdy z nas jest wyjątkowy. Nigdy nie było i nie będzie drugiej takiej samej osoby. Czyż to nie jest piękne? Życie jest darem, który musimy dobrze wykorzystać, aby po śmierci móc stanąć przed Jezusem z podniesionym czołem i powiedzieć: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (2 Tm, 4). Niestety wielu ludzi nie ma szans wypełnić swojej misji, bo giną już w łonie matki. Największe ludobójstwo dzieje się właśnie pod sercami kobiet. Tam, gdzie powinno być bezpiecznie, ma miejsce okrutne morderstwo na bezbronnym człowieku. Co najgorsze, w wielu miejscach na świecie dzieje się to zgodnie z prawem. Dlaczego w tych małych istotkach tak trudno jest dostrzec człowieka? Jeszcze raz zachęcam do obejrzenia filmu, zostawia po sobie ważną refleksję.
zdjęcia: http://doonby.pl
ANETA GRUCA
Jaka jest Twoja historia? Zaufanie od pierwszego wejrzenia zdarza się niezwykle rzadko. Ufność zdobywamy, jak i dajemy innym, poznając historię danej osoby, patrząc na to, w jaki sposób się zachowuje i jakimi kieruje się wartościami. Chcąc dostać kredyt lub pożyczkę, także musimy pokazać, jaka historia stoi za naszymi finansami, czy jesteśmy sumienni czy raczej zapominalscy. Każdy prędzej czy później otrzyma od banku pytanie – a jaka jest twoja historia? Każdy z nas, jeśli podejdzie do tego świadomie, może odpowiedzieć z całą odpowiedzialnością – dobra! artykul powstał w ramach programu Nowoczesne Zarzadzanie Biznesem
Anonimowość to jedna z plag współczesności. Fakt, że nie wiemy nic o innych powoduje, że nasze poczucie bezpieczeństwa maleje. Podobnie jak w świecie relacji międzyludzkich, tak w świecie finansów, anonimowość nie jest dobra, a wręcz powoduje niepokój i niepewność. Właśnie dlatego tak ważne jest budowanie swojej historii, dzięki której instytucje finansowe będą mogli obdarzyć nas zaufaniem. Można powiedzieć, że banki darzą zaufaniem takich samych ludzi, jakim my także ufamy. Co robić, aby banki czy firmy pożyczkowe nam zaufały? To, co ma największy wpływ na nasz pozytywny wizerunek to nasza terminowość i niezawodność.
Od czego zacząć budowanie pozytywnej historii? Po pierwsze od założenia konta osobistego. Drugi krok jest już przyjemniejszy – możemy zacząć robić zakupy, choć, aby nasza historia była pozytywna, warto, abyśmy za nie płacili kartą kredytową. Oczywiście z namysłem i rozwagą. Nie zachęcamy nikogo do zakupowego szaleństwa. Jednak używanie karty kredytowej może przynieść nam wiele korzyści, np. wysokich rabatów w sklepach i punktach usługowych. Oczywiście pod warunkiem przestrzegania kilku prostych zasad, takich jak spłacenie należności w okresie bezodsetkowym. Jeśli korzystamy z karty na co dzień i pamiętamy o czasie, w którym musimy ją spłacić, banki nie będą musiały ufać nam na słowo. Historię tworzoną dzięki płatnościom kartą będą mogły sprawdzić w BIK. Jeżeli nie chcemy mieć karty kredytowej, możemy złożyć wniosek o przyznanie debetu do naszego konta osobistego – nie zapomnijmy jednak o korzystaniu z niego regularnie i spłacaniu w wyznaczonym czasie. Każdy z nas staje prędzej czy później także przed „większymi” wydatkami. Wyprowadzka z domu rodziców wiąże się z takimi zakupami, jak chociażby mikrofalówka, czajnik lub ekspres do kawy. Co ważne, oprócz oszczędzania i czekania przez wiele miesięcy na możliwość wypicia pysznej kawy z samego rana, rozwiązaniem są zakupy na raty. Tu oczywiście również potrzebna jest rozwaga i umiar, ale dzięki takiemu rozwiązaniu możemy mieć nie tylko pachnącą kawę codziennie, ale także pozytywną historię, którą doceni każdy bank. Oczywiście pod warunkiem terminowego płacenia rat i wyrażenia zgody na przetwarzanie naszych danych także po wygaśnięciu kredytu.
Warto także, abyśmy tak jak banki, stosowali zasadę ograniczonego zaufania – dlatego nie należy zapominać o sprawdzaniu informacji, jakie banki i inne instytucje przekazują na Twój temat do Biura Informacji Kredytowej. Sprawa jest prosta. Wszystko można sprawdzić, nie wychodząc z domu. Wystarczy założyć własne konto na www.bik.pl, potwierdzić tożsamość, a potem w kilka minut sprawdzić dane na swój temat. Sprawdzanie własnej historii kredytowej jest bardzo ważne. To jeden z kroków, które warto podjąć każdorazowo, kiedy w planach mamy wzięcie kredytu. Szczególnie w przypadku kredytu mieszkaniowego. Jeśli okaże się, że informacje o którymś z naszych dotychczasowych, już spłaconych kredytów są nieprawidłowe, np. kredyt oznaczony jako niespłacony, możemy zwrócić się do konkretnego banku o ich korektę. Pozwoli to nam uniknąć przykrych niespodzianek, związanych z odmową udzielenia kolejnego. Jeśli jednak wszystko się zgadza, a nasz scoring jest dobry, możemy spokojnie iść do banku i negocjować atrakcyjne warunki. MAŁGORZATA BIELIŃSKA DYREKTOR DS. EDUKACJI BIURO INFORMACJI KREDYTOWEJ S.A.
Jak połączyć ewangelizację i promocję Światowych Dni Młodzieży z niecodziennym spędzaniem wolnego czasu? Młodzież z podkrakowskiej Kalwarii Zebrzydowskiej ma na to patent. I żółty bus, którym jeździ po Polsce i Europie. A nawet osobiste błogosławieństwo papieża Franciszka.
Zdjęcie mapy w tle: pixabay.com
Zdjęcia pochodzą ze strony: https://www.facebook.com/busemdomarzen
21
Inicjatywa ruszyła 1 kwietnia 2014 roku. Jak mówi Marzena Bieniecka, współodpowiedzialna za promocję „Busa do marzeń”, bynajmniej nie był to primaaprilisowy żart. Na początku – jak to często bywa – grupa znajomych chciała spędzić czas wolny w jakiś niecodzienny sposób. A że akurat zbliżały się wakacje, a do dyspozycji był bus – Renault Master II, rocznik 1999 - postanowili ruszyć nim w świat. Szybko stwierdzili, że to nadal za mało, że trzeba się czymś wyróżniać – przecież co jakiś czas słyszy się, że jakaś ekipa wsiadła w busa i zwiedziła kilka państw. A czym przede wszystkim można się wyróżnić w dzisiejszym świecie, jeśli nie odważną manifestacją swojej wiary? Tak powstał pomysł, aby w czasie podróży promować Światowe Dni Młodzieży Kraków 2016.
Akcję „Busem do marzeń” koordynuje stowarzyszenie GPS Kalwaria. GPS – skrót od Giovanni Paolo Secondo – ma na celu aktywizację młodych ludzi, od których zależy przyszłość tego świata. Takich stowarzyszeń jest w świecie kilkanaście i liczba ta ciągle wzrasta, w Polsce jedynym jest właśnie to z podkrakowskiej Kalwarii Zebrzydowskiej. W oparciu o naukę Kościoła i spuściznę
Jana Pawła II, GPS-y prowadzą różnorakie działania lokalne - koncerty, akcje charytatywne – zachęcające młodych do wzięcia odpowiedzialności za przyszłość swoją i bliźnich. Młodzi z Kalwarii mają nadzieję, że zarażą innych swoim przykładem i w najbliższym czasie powstaną w Polsce nowe GPS-y. Ekipa „Busa” otrzymała już błogosławieństwo kardynała Stanisława Dziwisza, a także samego papieża Franciszka. Młodzież z Kalwarii odwiedziła go – a jakże, busem – na początku marca. Wręcz cudem udało się im dostać na audiencję generalną u Ojca Świętego. Co ciekawe, jeszcze w nocy przed wyjazdem trwało oklejanie samochodu, aby jak najlepiej zaprezentować się w drodze i u jej celu, a przed samym wjazdem na teren państwa watykańskiego bus zaliczył jeszcze ekspresowe mycie. Ojcu Świętemu taka forma promowania ŚDM oraz dawania świadectwa wiary bardzo przypadła do gustu. Franciszek pobłogosławił „Bus do marzeń” i ludzi, którzy go tworzą, a także ich rodziny, przyjaciół i miasto, z którego przybyli do Watykanu. Młodzi objechali już część Polski. Odwiedzili między innymi: Warszawę, Słupsk, Częstochowę, Jemielnicę – jak sami mówią, dostają zaproszenia z różnych parafii, którym przyda się zastrzyk ŚDM-owej motywacji. Do tego dojdą także na pewno działania lokalne – w końcu „Busem do marzeń” to nie jedyna inicjatywa, którą prowadzi kalwaryjski GPS.
W tym miejscu warto przypomnieć ciekawe wydarzenie, które udało się zorganizować ekipie „Busa”. Mowa tutaj o happeningu na 500 dni przed ŚDM, który miał miejsce na krakowskim ryn-
Żeby zaprosić ekipę „Busa” do swojej parafii, napisz na: busem.do.marzen@gmail.com
Jeśli chcesz wesprzeć pomysł „Busem do marzeń”, zajrzyj na stronę www.busemdomarzen.pl i znajdź zakładkę „kontakt -> oferta sponsorska” lub po prostu dodaj swoją cegiełkę, wpłacając na podany numer konta: NUMER KONTA : 59124041971111001059783229 BANK : PEKAO O. w Wadowicach ul. Lwowska 9 ODBIORCA : STOWARZYSZENIE „GPS KALWARIA” ADRES: UL.11-LISTOPADA 34-130 KALWARIA ZEBRZYDOWSKA
ku 13 marca. Spotkał się on z dużym zainteresowaniem tak przypadkowych ludzi, którzy akurat znaleźli się na płycie rynku, jak i mediów. Happening ten miał związek z akcją Project Countdown, którą inicjatywa prowadzi na swoim profilu na Facebooku. - Wspólnie z młodzieżą z całego świata odliczamy czas do ŚDM, wstawiając na nasz profil fotografie z wypisana liczbą dni, pozostałych do tego wydarzenia. Zachęcamy, aby samemu się sfotografować i przysłać nam zdjęcie, a my postaramy się je opublikować – mówi Marzena. – Numer 500 odliczył sam Franciszek, teraz kolej na młodych z całego świata.
Dzisiejszy świat potrzebuje ludzi, którzy potrafią marzyć i swoje marzenia wcielać w życie. Stowarzyszenie GPS Kalwaria tworzą młodzi, przede wszystkim studenci, a takim ludziom zawsze najbardziej się chce. Mają w sobie najwięcej odwagi, pomysłów i są pozytywnie zakręceni. I to owocuje. Akcja „Busem do marzeń” budzi w wielu sercach bardzo pozytywne skojarzenia i chęć pomocy – w końcu kto nie chciałby pomóc komuś, komu bardzo zależy na realizacji swoich marzeń? Na razie ekipa „Busa do marzeń” skupia się przede wszystkim na Światowych Dniach Młodzieży. A co potem? Według słów Marzeny do lipca przyszłego roku planują jeździć po Polsce i świecie, spotykając się z młodymi ludźmi, dzieląc sobą, swoim świadectwem, i na pewno wiele się przy tym ucząc. - Po zakończeniu projektu bus ma zostać przekazany parafii w Kalwarii. Można więc powiedzieć, że będziemy dbać, aby cała ta idea trwała, nawet jeśli w nieco innym wymiarze niż obecnie. KAJETAN GARBELA
p o r Sy zły Nie każdy o nim słyszał, ale prawie każdy go je i to kilka razy w ciągu dnia. Dzieje się to z prostej przyczyny, mianowicie syrop glukozowo-fruktozowy, bo o nim mowa, dodawany jest do większości produktów spożywczych. Występuje w jogurtach, płatkach śniadaniowych, słodyczach, napojach, sokach, itd. itd. itd…. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w nadmiarze jest bardzo szkodliwy. Ale zacznijmy od początku. Historia syropu sięga połowy lat 60., a jego ojczyzną oczywiście są Stany Zjednoczone. Początkowo wytwarzany był ze skrobi ziemniaczanej, natomiast w chwili obecnej pozyskuje się go głównie z kukurydzy, i to nie byle jakiej – kukurydzy modyfikowanej. Zjeżył się włos? I słusznie, bo produktów GMO lepiej się strzec.
Czemu robi taką furorę wśród producentów żywności? To raczej pytanie retoryczne, bo nie od dziś wiadomo, że w produkcji żywności stawia się na ekonomię – cena to jego główna zaleta. Ponadto jego siła słodząca jest wyższa od siły sło-
dzącej sacharozy (tj. cukru buraczanego, czyli takiego, który mamy w cukierniczce), więc można by uznać, że jest ekonomiczny do kwadratu, gdyż trzeba go dać mniej niż zwykłego cukru, by uzyskać identyczny efekt. Ale jest jeszcze coś: jako że jest w płynie, zdecydowanie lepiej łączy się z produktami spożywczymi, nie trzeba go wcześniej rozpuszczać i nie krystalizuje się, w dodatku produkty z syropem rzadziej się psują – produkt idealny! Niestety, idealny tylko dla producentów. My, sięgając po żywność, musimy pamiętać odwieczną mądrość ojca medycyny nowożytnej Paracelsusa: „Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę”. W związku z tym, że syrop dodawany jest niemal do wszystkiego, już dawno przekroczyliśmy bezpieczną dawkę. Czytajmy więc etykiety i jeśli zobaczymy, że w składzie znajduje się syrop glukozowo-fruktozowy tudzież kukurydziany, odłóżmy produkt na sklepową półkę. Jest nadzieja, że unikniemy cukrzycy drugiego typu, stłuszczenia wątroby i otyłości.
uktozowy r -f o w zo o k lu g p o r Sy Syrup (HFSC) n r o C se to c u Fr h ig -H „Omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenu” („Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę”) - Paracelsus
r ys
.: W
wanie cukrów prostych w nadmiarze powoduje odkładanie się w organizmie tkanki tłuszczowej. ero
nik
aP
iór
ek
Zagrożenie stłuszczenia wątroby – metabolizm fruktozy przebiega w naszym organizmie inaczej niż przy sacharozie, gdyż fruktoza może zostać rozłożona tylko i wyłącznie w wątrobie, nadmiar powoduje odkładanie się tłuszczu i stłuszczenie organu. Jest to bardzo groźne, gdyż w konsekwencji może dojść również do marskości. Uwaga na produkty fit, slim – często to tylko chwyt marketingowy, np. usuwa się z produktu tłuszcz, dodając cukier, częściej syrop, co wcale nie pomoże nam schudnąć, gdyż spożywww.e-tryby.pl nr 4-5/39-40/ MAJ-CZERWIEC 2015
Strzeżonego Pan Bóg strzeże, czyli bądź czujny i przestrzegaj następujących zasad:
1. Zawsze czytaj etykiety; gdy zobaczysz w składzie syrop glukozowo-fruktozowy, syrop fruktozowy, syrop kukurydziany – nie kupuj; 2. Jeśli masz ochotę na słodycze, lepiej przyrządź je sobie sam, ewentualnie poproś babcię albo mamę o ich przygotowanie;
3. Jeśli coś w składzie nie ma cukru bądź syropu, a jest słodkie, to mamy duże prawdopodobieństwo, że znajdziemy tam sztuczne środki słodzące, np. Acesulfam K; Sacharynę, Aspartam, itp. DOROTA SOKÓŁ, WWW.NEWSDIETER.PL
Przygotowania do ŚDM 23
Błogosławieni Światowe Dni Młodzieży coraz bliżej. Komitet organizacyjny dwoi się i troi, aby w lipcu 2016 roku wszystko było dopięte na ostatni guzik. Jednak są kwestie, w których sam zapał organizatorów, choć wielki, nie wystarczy. Jak wiadomo do Polski przybędzie młodzież z całego świata. Tysiące pielgrzymów, którzy razem z nami będą chcieli przeżyć ten szczególny czas. I tu pojawia się prośba, którą każdy z nas przynajmniej raz słyszał w swojej parafii: miejsc jest mało, młodych ludzi dużo, jeśli tylko jesteś w stanie – przyjmij pielgrzymów pod swój dach. Niby wszystko jest jasne i zrozumiałe, ale pojawiają się wątpliwości. Część z nich rozwiewają poszczególne parafialne komitety organizacyjne. Trzeba jedynie pójść na spotkanie. Ale i to nie gwarantuje, że wszystkie nasze wątpliwości zostaną rozwiane. Jak mogę złożyć deklarację? Do kiedy? Czy muszę perfekcyjnie mówić przynajmniej w jednym obcym języku? Czy może potrzeba więcej? Czy przez cały pobyt przyjętych pielgrzymów muszę organizować im czas? Jak wygląda kwestia wyżywienia? I przede wszystkim: mój dom jest bardzo skromny - czy w ogóle mogę pomyśleć o przyjęciu kogokolwiek? Odpowiedzi na między innymi takie pytania postanowiła poszukać ekipa JP2TV. Gdzie? U samego źródła, czyli w siedzibie Komitetu Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży. Mamy nadzieję, że ten krótki materiał rozwieje powstające wątpliwości i zachęci wszystkich niezdecydowanych do przyjmowania pielgrzymów. A tych, którzy już się zadeklarowali, utwierdzi w słuszności podjętej decyzji. JOANNA BERCAL
film znajd
ziesz na k anale jp2
tv na you
tubie
y z r o d a s a b m A i z d Mło
Od maja 2015 r. istnieje szczególna grupa wolontariuszy, którzy gotowi są przyjechać do parafii, szkoły lub każdej innej grupy, która ich zaprosi, aby mogli opowiedzieć, czym będą Światowe Dni Młodzieży, jak można pomóc i na jakim etapie są już przygotowania. Zwykle Młodzi Ambasadorzy przyjeżdżają do parafii i w czasie Mszy Świętej mówią kilka słów o ŚDM, a następnie zapraszają chętnych na dłuższą prezentację. Bywa też tak, że spotykają się z konkretnymi grupami (jak np. oazy studenckie, osoby, które zadeklarowały, że udzielą noclegu pielgrzymom albo grupy lokalnie działające i przygotowujące się do ŚDM). Wśród Młodych Ambasadorów są osoby, które już uczestniczyły w Światowych Dniach Młodzieży i znają ich realia, a także ci, którzy dopiero teraz włączają się w przygotowania i przeszły krótkie przeszkolenie zorganizowane przez wolontariat ŚDM. Takie odwiedziny to świetna okazja, aby poznać osoby zaangażowane lokalnie, wymienić się pomysłami, rozwiać wszelkiego rodzaju wątpliwości. Przy okazji Młodzi Ambasadorzy wyjaśniają, czym są Światowe Dni Młodzieży, jakie wydarzenia wchodzą w ich skład, jakie są potrzeby przybywających pielgrzymów i jakie minimalne warunki trzeba spełnić, aby udzielić im zakwaterowania. W samym maju Młodzi Ambasadorzy odwiedzili już czternaście różnych miejscowości, w tym niektóre poza Archidiecezją Krakowską. To doświadczenie pozwala być gościem i pielgrzymem na rok przed ŚDM i jest doskonałą inspiracją zarówno dla zapraszających, jak i samych wolontariuszy.
Aby zaprosić Młodych Ambasadorów do siebie lub też zapisać się na kolejne szkolenie, należy napisać pod adres mailowy: mlodyambasador@krakow2016.com JOANNA LORENC