Tryby marzec-kwiecień 2017

Page 1


DUS ZP A

DLA KOGO? - Studentów - Absolwentów - Aktywnych - Poszukujących - Śpiewających - Tańczących - Grających - Chcących się rozijać - Pragnących w życiu czegoś więcej - Chętnych do pomocy - Dla każdego coś dobrego - Dla Ciebie

IE ICK EM

uszczepana.org

WO A K R ST AD E ST

fb.com/Uszczepana

CO ORGANIZUJEMY? - Msze akademickie - Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży - Szczepaniaki (Absolwenci) - Wolontariat - Schola i chór - Kurs tańca - Spotkanie ze słowem - Kurs Alpha - Grupa biblijna - Msze Św. o dobrego męża i dobrą żonę - Wieczory uwielbienia - Kolacje i śniadania - Rekolekcje - Roraty


Tryby. Dobra nowina dla studentów.

Drodzy Czytelnicy! Muza poetów, natchnienie malarzy, „ozdoba mężczyzny”, krucha i delikatna, a zarazem bardzo dzielna, „wietrzna istota, której postaci zazdroszczą anieli”. Kobieta. Od wieków artyści usiłują odkryć tajemnice, jakie skrywają te „gwiazdom podległe i kwiatom” przedstawicielki płci pięknej. Nie sposób dotrzeć do istoty kobiecości na kilku stronach gazety, wybraliśmy więc dla Was kilka być może mniej oczywistych zagadnień – dajcie się zaskoczyć podczas czytania. Przymierzamy się do uruchomienia w “Trybach” nowego działu pt. “Trybka daje radę!”. Wraz z gronem ekspertów z różnych dziedzin chcemy Wam pomóc znaleźć odpowiedzi na nurtujące Was pytania czy podpowiedzieć, jak rozwiązać jakieś problemy. Chcesz o coś spytać prawnika, psychologa, dietetyka, a może księdza? Wyślij e-mail na adres: rady@e-tryby.pl lub prześlij pytanie pocztą tradycyjną na adres naszej redakcji, a my przekażemy je właściwej osobie. Potraficie uwierzyć, że od ŚDM w Krakowie minęło już 8 miesięcy? Wolontariusze, którzy pomogli przygotować tamto spektakularne wydarzenie, nie przespali tego czasu. Zamienili kanapę na buty wyczynowe i „wznoszą swe oczy ku górom”, a szczególnie jednej – ku „Górze Dobra”, prawdziwemu centrum wolontariatu. O tym, jakie przygotowali narzędzie, dzięki któremu można wspólnymi siłami robić dobre rzeczy i promować ideę bezinteresownej pomocy, przeczytacie w specjalnym dodatku w środku numeru. Zachęcam, niezmiennie życząc przyjemnej lektury całej naszej gazety. MARIANNA GURBA REDAKTOR NACZELNA

Redaktor naczelny: Marianna Gurba Asystent kościelny: ks. Rafał Buzała

Stopka

Sekretarz redakcji: Aneta Gruca Zespół redakcyjny: Magdalena Indyka, Klaudia Oracz Karolina Pluta, Karolina Podlewska Dagmara Śniowska, Michał Wnęk Agata Gołda, Dorota Kumorek Krzysztof Kawik, Krzysztof Reszka Aneta Gruca, Damian Nejman Marta Łysek DTP, grafika, okładka: Wojciech Krakowiak str. 1, 3-5, 10-16, 19, 23-24 Katarzyna Misiak str. 2, 6-9, 17-18, 20-22

(okładka na podstawie: www.pexels.com/photo/woman-with-black-textile-87293/)

Rysunki Trybki: Weronika Piórek

4

Kobiecość

4

Pionierki

5

Kobieta w oczach papieży

6

Dziecko we śnie

7

Kobietą Stworzył ją

8

Szpital polowy

10

Święta na medal(ik)

I-IV

Góra Dobra

11

Dwoje w trójkącie

12

Biografia na niejeden film

13

Rola kobiety w Kościele

14

Nie szczędziły swego życia Nie tylko dla kobiet

16

Nagroda przychodzi później

17

„Matka męczennika” „Czas na kobiecość”

18

Babia Góra

19

Komputer: redefinicja

Korekta: Edyta Cybińska Elżbieta Jaworek Marianna Garlińska

Temat numeru

Rozmowa z charakterem

Inżynier Ducha

Dodatek specjalny

Ona i on

Historia

Encyklopedia wiary

Powołanie

Wywiad

Recenzje

Trybka odkrywa Polskę

Tech-info

Współpraca:

Druk: Printgraph Brzesko Adres redakcji: ul. Wiślna 12/7 31-007 Kraków Data zamknięcia numeru: 4.04.2017 r. Nakład: 7000 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów. www.e-tryby.pl biuro@e-tryby.pl manager@e-tryby.pl Wydawca:

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej

www.e-tryby.pl


Temat numeru > Kobiecość

Pionierki Kiedy uczymy się historii w szkole, zazwyczaj poznajemy władców politycznych, dowódców wojskowych czy podróżników – najczęściej mężczyzn. Tymczasem historia kobiet jest ciekawsza niż się wydaje! Kto stał się prekursorem idei równouprawnienia kobiet? Kim były kobiety, które jako pierwsze zaczęły wykładać na wyższej uczelni? Odpowiedź na te pytania mogłaby zdziwić wiele współczesnych feministek… KRZYSZTOF RESZKA Niemal we wszystkich wielkich kulturach starożytności kobieta była kimś drugorzędnym. Jezus Chrystus wywołał niezłe zamieszanie, przyjmując do grona swoich uczniów kobiety, wśród nich chociażby Marię Magdalenę. Kiedy odwiedził swoje dwie przyjaciółki, Martę i Marię, dał wyraźnie do zrozumienia, że ich rola nie ogranicza się jedynie do stania przy garach i usługiwania, ale że są również zaproszone i mile widziane wśród mężczyzn, gdzie rozmawia się na ważne tematy. Doceniał pracę kobiet, ale dostrzegał w nich przede wszystkim osoby i partnerki do dialogu. Gdy spotkał wykluczoną społecznie i zagubioną życiowo Samarytankę, nawet Jego uczniowie „dziwili się, że rozmawiał z kobietą” (J 4,27). Po zmartwychwstaniu to też kobiety widziały Go jako pierwsze!

Laura Bassi 4

Laura Bassi

Ktoś wie, jak nazywała się pierwsza w Europie kobieta na stanowisku profesora wyższej uczelni? To nie kto inny, tylko Laura Bassi (1711-1778), włoska filozof, fizyk i anatom, która była córką prawnika z Bolonii. Już w dzieciństwie bardzo szybko nauczyła się łaciny i francuskiego. Bystrość jej umysłu zauważył znajomy lekarz, Gaetano Tacconi, który przez siedem lat potajemnie uczył ją matematyki, fizyki i medycyny. Później zaczęto zapraszać do jej domu uczonych, aby w czasie dyskusji filozoficznych, sami przekonali się o jej niezwykłej inteligencji. 20 marca 1732 r. (w wieku 21 lat) zaczęła wykładać anatomię na Uniwersytecie Bolońskm. Kardynał Lambertini, miejscowy biskup i przyjaciel rodziny Bassich, zachęcał ją do kontynuowania kariery naukowej. To właśnie za jego namową ubiegała się o tytuł doktora nauk. Już 17 kwietnia 1732 r. triumfalnie przebrnęła przez dwuipółgodzinną debatę na temat 49 tez z logiki, metafizyki i fizyki. Po obronieniu egzaminu uzyskała stopień doktora. Potem w orszaku 18 powozów pojechała do ratusza, gdzie wręczono jej insygnia doktorskie: płaszcz, pierścień i srebrną koronę. Została formalnie mianowana profesorem fizyki Uniwersytetu Bolońskiego. Powstał także medal z jej wizerunkiem. Na uroczystą ceremonię z tej okazji przybył m.in. legat papieski, miejscowy biskup i niemało bolońskiej szlachty. Dwa lata później powierzono jej dodatkowo katedrę filozofii. Świat naukowców został postawiony przed faktem dokonanym. Powstał „niebezpieczny» precedens. Ponieważ większość profesorów była przeciwna temu, by kobieta udzielała się publicznie, Laura prowadziła

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

fot. pixabay.com

zajęcia w swoim domu, gdzie urządziła laboratorium i wykładała zagadnienia związane z fizyką Newtona. Łączyła życie rodzinne z zawodowym. Jest autorką 28 publikacji naukowych, w tym szczególnie cenionych prac o mechanice i hydrodynamice. W 1776 r., gdy miała 65 lat, powierzono jej katedrę fizyki eksperymentalnej Instytutu Nauk w Bolonii (jej mąż otrzymał tam stanowisko asystenta).

Maria Gaetana Agnesi

Druga w historii Europy kobieta zatrudniona jako profesor uniwersytetu to Maria Gaetana Agnesi (1718-1799), włoska lingwistka, matematyczka i filozof. Ta córka profesora matematyki, Pietra Agnesiego, już w wieku 5 lat mówiła biegle po francusku. Mając 9 lat, napisała po łacinie esej, który zaprezentowała na spotkaniu akade-

ana Maria Gaet Agnesi


Temat numeru > Kobiecość

Tymczasem kardynał Lambertini, który docenił potencjał i wspierał karierę naukową opisanej wcześniej Laury Bassi, nie próżnował. Podczas konklawe w sierpniu 1740 r. wszyscy głosowali na niego, a jedynie on sam na kogoś innego. Wybrany jednogłośnie papieżem, przyjął imię Benedykt XIV. Maria Gaetana Agnesi poświęciła się badaniom matematycznym W 1748 r. badała krzywą nazwaną od jej nazwiska „lok Agnesi”. Jako pierwsza napisała także publikację poświęconą rachunkowi różniczkowemu i całkowemu. W 1750 r. od papieża Benedykta XIV otrzymała katedrę matematyki i filozofii naturalnej na Uniwersytecie Bolońskim. Po śmierci ojca w 1752 r. zrealizowała swoje marzenie o poświęceniu się studiom teologicznym (w szczególności zgłębianiu dzieł Ojców Kościoła). Podjęła się także opieki nad chorymi, biednymi i bezdomnymi. W 1762 r. opracowała przegląd prac naukowych matematyka i astronoma – Josepha Louisa Lagrange’a. Przez kilka lat kierowała przytułkiem dla ubogich „Trivulzio” w Mediolanie, a następnie wstąpiła do zakonu szarytek, w którym służyła aż do śmierci.

Mary Melone

3 lipca 2014 r. decyzją watykańskiej Kongregacji Wychowania Katolickiego po raz pierwszy kobieta została rektorem papieskiej uczelni. Włoska franciszkanka, profesor teologii, Mary Melone stanęła na czele uniwersytetu Antonianum w Rzymie. Aby zrozumieć niezwykłość tego faktu, trzeba uświadomić sobie, że jak dotąd wybór kobiety na rektora wyższej uczelni wcale nie jest na świecie sprawą oczywistą. Słynny Uniwersytet Cambridge, począwszy od XIII wieku nie miał jeszcze w swej długiej historii kobiety na stanowisku rektora. Również w liczącej niemal 800 lat historii uniwersytetu Oxford funkcji rektora jeszcze nigdy nie sprawowała kobieta. Paryska Sorbona, Uniwersytet Londyński, ani Uniwersytet Nowego Jorku, czy chociażby Uniwersytet Jagielloński również nie ujrzały jeszcze kobiety na tym stanowisku.

Kobieta

w oczach papieży „W chrześcijaństwie, bardziej niż w każdej innej religii, kobieta posiadała od początku specjalny status godności, którego liczne i ważne aspekty ukazuje Nowy Testament.” BŁ. PAWEŁ VI

„Słuszny sprzeciw kobiecy wobec tego, co wyrażają biblijne słowa „on będzie panował nad tobą” (Rdz 3,16), nie może prowadzić pod żadnym warunkiem do „maskulinizacji” kobiet. W imię wyzwolenia się od „panowania” mężczyzny, kobieta nie może dążyć do tego, by — wbrew swojej kobiecej „oryginalności” — przyswajać sobie męskie atrybuty.” „Moralna siła kobiety, jej duchowa moc, wiąże się ze świadomością, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka.” „Kościół dziękuje za wszystkie kobiety i za każdą z osobna.” ŚW. JAN PAWEŁ II

„Kobieta jest harmonią, jest poezją, jest pięknem. Bez niej świat nie byłby tak piękny, nie byłby harmonijny.” FRANCISZEK

fot. Korean Culture and Information Service (Jeon Han)

mickim. Tematem tej godzinnej przemowy była obrona praw kobiet do zdobywania wykształcenia. Jako 13-latka nauczyła się wielu języków, m.in. greckiego, hebrajskiego, hiszpańskiego i niemieckiego, dzięki czemu zyskała miano „chodzącej poliglotki”. Była nauczycielką swoich młodszych braci. Gdy miała 15 lat, jej ojciec zaczął zapraszać do domu uczonych, przed którymi odczytywała, a następnie broniła tez dotyczących zawiłych kwestii filozoficznych. W wieku 20 lat zaprzestała tych spotkań i zamiast światowego rozgłosu pragnęła wstąpić do klasztoru.

5


Temat numeru > Kobiecość

Dziecko we śnie Karin Struck to jedna z najbardziej niedocenianych pisarek, o jakich słyszałam. W języku polskim wyszła tylko jedna książka jej autorstwa - autobiograficzne „Widzę moje dziecko we śnie”. Natrafiłam na tę pozycję przypadkiem. Szara okładka zwróciła moją uwagę podczas wizyty w bibliotece. Tytuł od razu mówi wszystko – to książka o syndromie postaborcyjnym.

Przeżyła dwa małżeństwa i urodziła czwórkę dzieci, każde z innego ojca. W pewnym momencie nawróciła się na katolicyzm, bardzo szanowała Jana Pawła II. Naszemu świętemu papieżowi poświęciła osobny rozdział do specjalnego polskiego wydania „Dziecka we śnie”. Zmarła po ciężkiej chorobie nowotworowej, tuż przed polską premierą książki.

Wbrew dawnemu środowisku

Pisarka zrywa z podziałem na „prawicę” i „lewicę”. Ta sama wrażliwość, która w latach studenckich kazała jej obracać się w „czerwonych” i „zielonych” środowiskach, nie

6

Po latach

Karin Struck nie była typem celebrytki. Wszystko wskazuje na to, że grzech aborcji, oprócz córeczki (utraconemu dzieciątku nadała imiona Miriam Leah), pozbawił ją także uśmiechu. Posępna i cyniczna, być może nawet nie potrafiłaby znaleźć radości

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

m K a ri n S tr u

ck

ryw

a

w rozdawaniu tn autografów. Mam jednak wrażenie, że gdyby nie choroba nowotworowa i przedwczesna śmierć, byłaby dziś traktowana przez polskie środowisko pro-life jak prawdziwa gwiazda. Byłaby zapraszana na konferencje Obrońców Życia, tak jak Gabriele Kuby czy Mary Wagner. Szacunek i brawa, na jakie mogłaby liczyć w kraju Jana Pawła II, zrekompensowałby jej lata nagonki i oszczerstw, z jakimi spotkała się w Niemczech. Tutaj nie byłoby mowy o „zhisteryzowanej nazistce” – byłaby tylko genialna autorka, zajmująca się tematyką społeczną. KATARZYNA WALICZEK Artykuł ukazał się pierwotnie na Prawapolityka.pl

Zdjęcie tła: www.pexels.com

Skomplikowany życiorys

pozwoliła jej później milczeć o tragedii matek i ich nienarodzonych dzieci. Odsłania hipokryzję tych, którzy głoszą prawa kobiet i robotników, jednocześnie cicho (a momentami całkiem głośno i wyraźnie) popierając zabijanie tych najbardziej bezbronnych. Walczy w nierównym boju z „feministycznym” lobby, które macierzyństwo przedstawia jako jeden z „faszystowskich mitów”. Odważnie mówi o depresji, uzależnieniach i koszmarach - skutkach tragicznej decyzji, które w końcu ponosi matka nienarodzonego dziecka. Analizując rolę snów i rysunków kobiet po aborcji, nie boi się nawiązywać do zdobyczy „lewicowej” psychoanalizy. Innym razem, sprzeciwiając się skrajnemu feminizmowi, nawołuje mężczyzn do zaangażowania się w obronę życia - przykładem dla przyszłych ojców ma być święty papież Jan Paweł II, który – zdaniem Karin – doskonale rozumiał „te sprawy”, choć trwał w celibacie przez całe życie.

hiw u

Zp

W młodości Karin była dobrze zapowiadającą się pisarką, związana z radykalną lewicą. Wszystko zmieniło się po tym, jak zaczęła otwarcie mówić o syndromie postaborcyjnym, z którym zmagała się latami. W mediach niemieckich była przedstawiania jako histeryczka (pewnego razu, jako gość telewizyjnego show, w reakcji na kłamstwa, powtarzane jak mantra przez pozostałe uczestniczki programu, przewróciła naczynie z wodą i ostentacyjnie opuściła studio – następnego dnia prasa niemiecka opowiadała, jak to wściekła obrończyni życia zaatakowała widownię...).

eg

rc oa


Temat numeru > Kobiecość

W grudniu ubiegłego roku, dokładnie w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Maryi, najpiękniejszej z kobiet, wrzuciłyśmy do sieci nasze spełnione marzenie – stronę: KobietaStworzylJa.pl Z tęsknoty za kobiecością

Projekt „Kobietą Stworzył Ją” narodził się z poszukiwania prawdziwego piękna kobiety, z tęsknoty za tym, by widzieć w swojej kobiecości wartość, Bożą godność. Widziałyśmy wokół siebie kryzys kobiecości w najróżniejszych przejawach. Świat zaczął dążyć do tego, żeby kobieta była bardziej… mężczyzną. Piękno zaczęło być rozpatrywane na poziomie zewnętrznym, poziomie fizyczności. Gdzieś podświadomie brakowało nam szukania piękna spojrzenia, piękna czystego serca i wreszcie Duch Święty doprowadził nas przez te tęsknoty do tego, żebyśmy zabrały się za taki projekt. Zaczęło się od przyjaźni, długich rozmów przy kawie – o tym, co nas boli, czego brakuje, a co zachwyca, urzeka… Potem z tych rozmów i modlitwy narodziły się warsztaty „Kobietą Stworzył Ją”. Za nami już trzy edycje, każda inna, każda inspirująca.

Zaczęli pojawiać się ludzie, których ten temat zainteresował, którzy coś w nim dostrzegli. Te kolejne osoby były dla nas znakiem, że to Boże dzieło, że mamy je rozwijać. I tak powstał pomysł, by organizowane co jakiś czas warsztaty zamienić w stały, internetowy projekt. Okazało się, że kobiecość to temat niesamowicie potrzebny, że ludzie chcą o tym mówić, czytać, rozmawiać, że potrzebują tego tematu.

Znaleźć perłę

W naszych rozważaniach chcemy wskazywać na piękno kobiety – to zewnętrzne i wewnętrzne. Chcemy pokazać, że te dwie płaszczyzny są ze sobą mocno związane, i że piękna kobieta to ta, która ma piękną duszę i dba o siebie – bo przecież Bóg nie dał nam ciała po to, byśmy uważali je za złe, ale byśmy umieli z niego korzystać. Potrzeba odnalezienia tej perły – piękna serca każdej z nas, serca utkanego z Bożych pragnień, wrażliwego, delikatnego, a zarazem o wielkiej sile. Potrzeba nam poznawania samych siebie, tego, jakimi widzi nas Stwórca. Niełatwo znaleźć zakątki Internetu, gdzie mogłybyśmy przy porannej kawie poczytać coś inspirującego, co nas rozwinie, uświadomi nam bogactwo, jakie Bóg złożył w naszych sercach. Kobietą Stworzył Ją, stanie się – jak mamy nadzieję – miejscem mądrego odpoczynku i poszukiwania „czegoś więcej”.

Na stronie Kobietą Stworzył Ją nie znajdziecie odgórnych pouczeń. Znajdziecie proste rozważania ludzi, którym temat odpowiedzialnej, pięknej kobiecości leży głęboko na sercu. Wielką radością jest dla nas to, że temat ugryzie z rozmaitych stron zespół wyjątkowych osób – studentki, siostra zakonna, „MęskieOko”…

Co dalej?

Duch Święty od początku prowadzi ten projekt po swojemu, więc może wydarzyć się wszystko. Z pewnością chcemy rozwijać stronę, odnajdywać kolejne osoby, które dołożą do niej swoją cegiełkę. Przed nami także kolejne edycje warsztatów dla dziewcząt, m.in. majowe rekolekcje w Krakowie. Zapraszamy Was do tej wspólnej drogi przez odkrywanie wielkiej godności kobiecego powołania, pragnień, piękna. Inspirujmy się nawzajem, zasłuchane przede wszystkim w gorejące Miłością serce Artysty, który wymyślił i wciąż kształtuje naszą kobiecość. Polecamy to dzieło Waszej modlitwie. Zapraszamy na stronę: www.kobietastworzylja.pl oraz na naszego Facebooka: „Kobietą Stworzył Ją”! Zachęcamy też do kontaktu z nami: kontakt.ksj@gmail.com. MONIKA ZIÓŁKOWSKA, ALICJA SZYDŁO, AGNIESZKA GAGATEK

7


Rozmowa z charakterem

Szpital polowy O Bogu obecnym w każdej dziedzinie życia opowiedział Darek Malejonek – lider zespołu Maleo Reggae Rockers – w rozmowie z Klaudią Oracz i Krzysztofem Kawikiem.

Często w swoich wypowiedziach mówi Pan, że kocha Kościół. Popularne jest dziś stwierdzenie: wierzę w Boga, ale nie w instytucję. Czym więc Kościół jest dla Pana? Dla mnie Kościół to nie tylko instytucja z krzyżem na dachu, lecz coś więcej. Kościół to nie tylko budowla, gdzie są cegły i do której przychodzą ludzie. Kościół to całość, to ludzie, to jest Ciało Chrystusa. To miejsce, gdzie mogę wzrastać, gdzie jako grzesznik mogę przychodzić ze swoimi grzechami. Gdzie mogę Pana Boga prosić o wybaczenie, gdzie mogę brać od Niego cały czas przez Sakramenty, przez Słowo Boże, przez Liturgię, mogę czerpać soki życiodajne, których tak potrzebuję w życiu. Świat ma tylko jedną tendencję, wszystko się rozwala, wszystko rdzewieje, wszystko się starzeje, idzie ku wykończeniu. Tak działa czas. A Kościół działa w drugą stronę, odwrotnie. Działa właśnie przeciw fot. Aneta Smardz

8

czasowi, daje życie wieczne, daje to, że duch nie umiera. Jezus Chrystus ciągle tchnie Ducha do Kościoła. Tylko czy my chcemy z tego brać? No właśnie, czy chcemy? Co Kościół może dać człowiekowi? Wielu ludzi od razu mówi „nie”, a tak naprawdę Kościół, jak powiedział Franciszek, to szpital polowy. Jest jakaś wojna, jakaś walka. Z czym? Ze złym duchem, który chce człowieka upodlić, zabrać mu godność, wiarę, zabrać mu wszystko. Wielu ludzi nie chce iść do tego szpitala. Dlaczego? Bo myślą, że nie są chorzy. Uważają, że grzechu generalnie nie ma. Bo jak człowiek sobie nie może poradzić z grzechem, to są dwa wyjścia. Jedno to iść do spowiedzi i nawrócić się, a drugie to po prostu kwestionować grzech. To jest prostsza droga, ale w konsekwencji prowadzi do zaburzeń, nawet psychicznych. Bo to jest wypieranie. Ale nawet wielu ludzi przychodzących na Mszę jest tam tylko ciałem. Odstoją te 40 min, czy godzinę i idą. Można to porównać do sytuacji, gdy lekarz mówi, że musisz mieć operację. Daje mi skierowanie do szpitala, ja pójdę do tego szpitala, trochę postoję w poczekalni i wrócę. I potem pytają: Byłeś w szpitalu? Byłem. A operację miałeś? No nie. Nic się nie zmieniło w moim życiu, bo trzeba się poddać tej operacji. Tylko, że tu ta operacja jest bezbolesna, a mimo wszystko jest taka trudna. Kościół jest czymś pięknym, o Kościele się mówi Matka. W języku polskim mamy tę niezręczność językową, bo Kościół to jest ecclesia, rodzaj żeński i po łacinie, i w grece, i po rosyjsku. My mamy z niemieckiego i tu jest akurat Kirche, rodzaj męski. To trochę się gryzie – Matka Kościół. Ale prawda jest właśnie taka. Kościół jest tą matką. I ona zradza w nas Chrystusa. Ten Kościół zradza w nas

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

prawdziwego Chrystusa. Ale tak jak mówię, można być w Kościele, a tego wszystkiego nie doświadczyć, nie doświadczyć tych łask, nie doświadczyć Pana Boga. Można chodzić do kościoła całe życie i nie doświadczyć empirycznie tego, że Pan Bóg jest, że kocha, działa, że Pan Bóg uzdrawia, daje, że się opiekuje. „Morowe panny, panny wyklęte” – skąd pomysł na taki projekt? To są tematy bardzo ściśle związane z problemem ojczyzny, ojca, naszych przodków, naszych ojców, dziadków, całej naszej trudnej historii, która teraz, jak widzimy, bardzo mocno podzieliła kraj. Z jednej strony są potomkowie wyklętych, akowców itd., z drugiej potomkowie tych, którzy ich mordowali i którzy tym krajem rządzili przez 70 lat. Teraz pojednanie jest bardzo trudne. Staramy się w tych projektach pokazywać, że ludzie, Ci najwięksi, którzy byli mordowani, mieli wyrywane paznokcie, byli potwornie maltretowani psychicznie i fizycznie, byli w stanie wybaczyć swoim wrogom. Oczywiście byli różni, ale tacy, jak Pilecki, jak Inka, wybaczyli. Chcemy ich pokazywać, że wybaczenie jest możliwe. Gdy polscy biskupi w 1965 r. napisali list do biskupów niemieckich, to w Polsce również był szok. Ludzie pytali, jak można wybaczyć Niemcom tylu zamordowanych ludzi. Ale Kościół był wtedy w tym awangardą. To było wbrew ludzkiemu myśleniu, w dodatku komuna ostro podsycała w Polakach te sentymenty. Kościół poszedł na całość, nie pod publiczkę. Ten krok zaowocował tym, że pojednanie było możliwe i miało bardzo mocny przekaz. Ale wracając do naszych projektów, chodziło o to, by pokazać młodym ludziom naszą historię nie sztywno, sztampowo, książkowo, sucho, tylko właśnie na podstawie różnych historii, biografii, żeby to było żywe. Dziewczyny, które brały udział w tych projektach, same pisały teksty i na podstawie tych różnych materiałów źródłowych tworzyły teksty do piosenek.


Rozmowa z charakterem

fot. Aneta Smardz

Dzieci są świetnymi obserwatorami życia i swoich rodziców, więc jeżeli człowiek nie umie się przyznać do błędów przed dziećmi, to robi się duży problem.

Chcemy zapytać o Pana autorytety. Moja żona jest dla mnie autorytetem, czasami moje dzieci. Zdarza się, że syn powie mi coś takiego, że jestem w szoku. Ale generalnie prawdziwym autorytetem jest Bóg. To jest ktoś więcej niż autorytet. Ale mówimy o autorytetach w sensie ludzi, którzy są takimi drogowskazami. Nie tylko drogowskazami, bo często drogowskazy nie podążają drogą, którą wskazują, a tu chodzi też o to, żeby te autorytety, które mówią coś, coś pokazują, jakąś drogę, żeby też świadczyli o tym swoim życiem. Takimi są święci. Na pewno taki jest Jan Paweł II, św. Teresa, Faustyna i wielu, wielu innych. Są też autorytety, muzyczne, zawodowe. Autorytety jako figura ojca, matki, żony, męża… A Pan pochodzi przecież z niekatolickiej rodziny. Jak z takiej perspektywy ocenia Pan rolę rodziny i ojca w życiu człowieka? To jest podstawa, główna rzecz, na którą cierpi świat. Brak figury ojca. Doświadczam tego na różnych płaszczyznach. Większość moich rówieśników miała takie, czy inne problemy ze swoim ojcem. Buntowali się. Ojciec, który był, albo nie był, bo odszedł od rodziny. Potem to jest przenoszone też na obraz Pana Boga, ale też na obraz ojczyzny. I tutaj znowu, ojczyzna to rodzaj żeński, ale na przykład po angielsku - fatherland, rodzaj męski. Ojczyzna też jest ojcem. Wielu moich

kolegów ma problem z ojczyzną na poziomie tego ojcostwa, ojca, przeciwko któremu się buntują i przenoszą to na swój kraj. Nie mogą zaakceptować roli ojczyzny w swoim życiu. Dla nich ojczyzna nie istnieje, od razu kojarzy się z jakimś faszyzmem, nacjonalizmem, czymś groźnym. Bo nie mają rozwiązanych relacji ze swoim ojcem. A figura ojca jest kluczowa w życiu człowieka. Oczywiście rola matki też, tylko że rola matki jest na pewno do pewnego roku życia, psychologowie to określają, ale potem ojciec nabiera coraz większego znaczenia zarówno dla córki, jak i dla syna. To jest bardzo ważne, kiedy ojciec jest pewnym autorytetem w życiu. Dzieci są świetnymi obserwatorami życia i swoich rodziców, więc jeżeli człowiek nie umie się przyznać do błędów przed dziećmi, to robi się duży problem. Ja przynamniej się starałem, czasami przyznałem do swoich porażek wychowawczych, których było mnóstwo i niekonsekwencji szczególnie. To jest chyba moja największa taka porażka. Ale kiedyś pocieszył mnie przyjaciel, który ma trzynaścioro dzieci. Mówił tak: Jak zobaczysz drzewa, najfajniejsze są te w lesie, które są nieruszane. A takie drzewa, które są modyfikowane albo stoją na odludziu, są pokrzywione mocno przez wiatry, przez różne rzeczy. Myślę więc, że te teorie, że trzeba dziecko totalnie indoktrynować, ze wszystkich stron, każdą rzecz za nie robić, nie są takie do końca odpowiednie. Dziecko też musi mieć swój czas wzrastania, swoją wolność. Tak mi się wydaje.

Gdzie więc jest ta granica wolności? Z tym jest trochę problem. Ale ja nigdy nie byłem zbyt surowym ojcem. Może byłem zbyt pozwalający na wszystko. Ale zawsze wierzyłem w wolność. W to, że Pan Bóg daje sumienie każdemu człowiekowi. Nie da się uchronić dziecka przed całym złem. Czasem jest tak, że próbuje się chować je w kloszu. Czasami to może wychodzi, nie wiem, ale czasami, wydaje mi się, nie jest się w stanie ustrzec go przed wpływami świata. Samo musi trochę przejść, uczyć się na własnych błędach. Rodzice często chcieliby te błędy wyeliminować, powiedzieć: tu załóż czapkę, tutaj nie idź, tego nie rób, z tym się nie koleguj, będziesz z tym. Żonę czy męża też mają dla niego już odpowiednią. Wszystko już ustawili, byleby dziecko nie popełniło błędów. A to, wydaje mi się, też nie jest do końca właściwe. Pan Bóg daje wolność. Do grzechu też. To nie jest tak, że jak zgrzeszę, to Pan Bóg od razu mnie wali jakąś maczugą w łeb, tylko daje mi tę wolność i też w tym grzechu mnie kocha. To była dla mnie największa rewolucja. On wie, że nie jestem w stanie sam się z grzechu podnieść. I wydaje mi się, że najważniejsza jest przede wszystkim miłość, że ojciec i matka mają dawać właśnie miłość. Ale ojciec oprócz tej miłości ma dać też wsparcie w życiu. Żeby popychać, pomagać, żeby dawać pewność, że dziecko jest kochane i sobie w życiu poradzi.

9


Inżynier ducha

Święta na medalik „Silna, średniego wzrostu, umie czytać i pisać na własny użytek. Charakter wydał się dobry. Umysł i osąd nie są wybitne. Pobożna, doskonale pracuje” – tak oceniła seminarzystkę Katarzynę mistrzyni nowicjatu. Skromna siostra Katarzyna wydawała się nikim w oczach świata. Czy rzeczywiście była taka zwyczajna? Katarzyna Laboure urodziła się w 1806 r. w burgundzkiej wiosce, w chłopskiej rodzinie jako dziewiąte (spośród jedenastu!) dziecko. Gdy miała 9 lat, zmarła jej mama. Już od dziecka praca nie była dla niej czymś obcym. Pomagała ojcu prowadzić gospodarstwo i wychowywać najmłodsze rodzeństwo. Gdy miała 24 lata, wstąpiła do zakonu Sióstr Miłosierdzia. W domu na Rue du Bac doznała wielu mistycznych łask i to dopiero na progu zakonnej drogi. Została zaszczycona objawieniami Matki Najświętszej, która powierzyła jej misję. Było to głoszenie światu Niepokalanego Poczęcia Maryi za pośrednictwem tzw. „Cudownego Medalika”, który zaprojektowała sama Matka Boska. W 1832 r. wybito pierwsze 1500 medalików. Wraz z ich rozpowszechnieniem rozpoczęła się lawina cudownych uzdrowień i nawróceń. W ciągu 10 lat w samym tylko Paryżu wybito ponad 60 milionów jego egzemplarzy!

Dopiero kilka miesięcy przed śmiercią wyjawiła swoją tajemnicę Święta Katarzyna była bardzo skromna, bo o swoich spotkaniach z Maryją opowiadała tylko spowiednikowi. Przez ponad czterdzieści lat św. Katarzyna pracowała w domu opieki w Enghien, najpierw w kuchni, a potem usługując pensjonariuszom. Dopiero kilka miesięcy przed śmiercią wyjawiła swoją tajemnicę przełożonej, siostrze Dufes. Po śmierci św. Katarzyny, siostra przełożona od razu powiadomiła wszystkie siostry, że zmarła była właśnie tą tajemniczą służebnicą Maryi. Wiadomość ta rozeszła się po Paryżu lotem błyskawicy. Podczas uroczystości pogrzebowych tłumy wiernych złożyły jej ostatni hołd. Zmarła 31 grudnia 1876 r. Co ciekawe w Polsce wielkim propagatorem „Cudownego Medalika” był Maksymilian Maria Kolbe. ANETA GRUCA

10

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

Cudowny Medalik Ze względu na liczne i wyjątkowe cuda, jakie Niepokalana zdziałała przez ten medalik, zaczęto nazywać go powszechnie Cudownym Medalikiem. Władze kościelne zatwierdziły tę nazwę. Papież Leon XIII dekretem z dnia 23 lipca 1894 r. pozwolił Zgromadzeniu Księży Misjonarzy na Oficjum brewiarzowe i Mszę św. o objawieniu Najświętszej Dziewicy, wyznaczając święto Niepokalanej Cudownego Medalika na dzień 27 listopada.


Dodatek specjalny > Góra Dobra

Połączyły nas Światowe Dni Młodzieży. Ale tak naprawdę łączy nas coś więcej. Pasja czynienia dobra. Światowe Dni Młodzieży spotkały wielu wspaniałych ludzi, których życiową misją jest pomnażanie dobra. Nie można zmarnować tego potencjału. Musi być przestrzeń, gdzie tacy ludzie mogą się spotkać i wspólnie działać. Dobro rozwija, inspiruje, daje nadzieję. Wszystko, co stworzył Bóg, było (bardzo!) dobre. Dlatego, czyniąc dobro dla samego dobra, będziemy budować nieustannie pomnik ŚDM w Krakowie – Górę Dobra.

www.GoraDobra.pl

I


Dodatek specjalny > Góra Dobra

Jak korzystać z Góry Dobra? Zacznij od zarejestrowania się na portalu. Żeby to zrobić, wyślij krótki e-mail na adres: kontakt@goradobra.pl. Zaloguj się i działaj!

Otwórz Bank Pracy

dodaj nowe zadanie/projekt (opcja dostępna dla koordynatorów)

opisz, komu i jak chcesz pomagać lub jakiej potrzebujesz pomocy

napisz, ilu przyda Ci się wolontariuszy

wspólnie budujcie Górę Dobra!

II

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

Przeglądnij Bank Pracy

wybierz te zadania lub projekty, które Cię interesują i w których mógłbyś dołożyć swoją pomoc

dołącz do nich

pomagaj!


Dodatek specjalny > Góra Dobra

Wybrane aktualne projekty: Żyjmy razem, a nie obok siebie (projekt)

Wolontariusze we współpracy z Dziełem Pomocy o. Pio w Krakowie pomagają osobom bezdomnym;

Nagich przyodziać (zadanie)

Wolontariusze organizują zbiórki odzieży i środków czystości dla Dzieła Pomocy o. Pio oraz pomagają w segregowaniu zebranych materiałów;

Kierunek PANAMA 2019 (zadanie)

Każdy, kto dołączy do tego zadania, może pomóc w zdobywaniu i promowaniu informacji o postępach przygotowań do kolejnych ŚDM;

Nieumiejętnych pouczać (zadanie)

Wolontariusze pomagają w nauce dzieciom z jednej z krakowskich szkół podstawowych;

ŁączyNasMuzyka.pl (projekt)

Powstaje portal z muzyką chrześcijańską;

I wiele innych!

Ze względu na międzynarodowe środowisko tworzące Górę Dobra, zadania i projekty tworzone są nie tylko w języku polskim!

Góra Dobra jest owocem wolontariatu ŚDM Kraków 2016, który łączył młodych działających w Oazie, KSM-ie, Grupach Apostolskich, Harcerstwie, duszpasterstwach, w wielu innych grupach, a także młodzież niezrzeszoną. Góra Dobra nie jest więc kolejną nową organizacją w Kościele Katolickim, ale narzędziem przydatnym do robienia dobrych rzeczy wspólnymi siłami – niezależnie od tego, gdzie już działamy! Śmiało korzystajcie!

iełu z d u m e z s a N yczniu t s w ł i w a ł s pobłogo sam Papież! III


Dodatek specjalny > Góra Dobra

Trochę statystyk ków  7017 użytkowni h zadań  68 zrealizowanyc ń  630 wejść na dzie na FB  12 255 polubień

W marcu 2017 r. ukonstytuowała się Rada Programowa Góry Dobra w składzie:

• Katarzyna Kucik, koordynator Departamentu Wolontariatu ŚDM Kraków 2016 (k.kucik@goradobra.pl) • ks. Rafał Buzała, dyrektor Departamentu Wolontariatu ŚDM Kraków 2016 (r.buzala@goradobra.pl) • ks. Lucjan Bielas, formacja duchowa Wolontariatu Plus ŚDM Kraków 2016 • dr Jerzy Kołodziej, Pełnomocnik Koordynatora Generalnego ds. Projektu ŚDM Kraków 2016

zy zespół Portal Góra Dobra twor ków pod czujnym okiem 13 programistów i grafi acza koordynatora Janka Jar bra.pl). (administrator@gorado

Jedź z nami na rekolekcje! W weekend 26-28 maja 2017 r. organizujemy rekolekcje dla liderów parafialnych, w wakacje - dla liderów w diecezjach. Szczegóły wkrótce na naszym portalu!

Już wkrótce ruszy nowa, rozbudowana wersja portalu, ale z dobrodziejstw GD można korzystać już teraz!

Podczas rekolekcji Góry Dobra w Bukowinie (3-5 marca 2017) wybraliśmy nasze Prezydium:

• Przewodnicząca – Iwona Jeleń (i.jelen@goradobra.pl) • Zastępca Przewodniczącej – Joanna Lorenc • Skarbnik – Dorota Borkowska • Sekretarz – Jakub Kwaśnik • Członek Prezydium – Kinga Siuta

 kontakt@goradobra.pl

 /badzbliskoSDM „Bądź blisko - Góra Dobra”  www.goradobra.pl

Buduj z nami Górę Dobra! IV

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017


w Dw tró o j jk e ąc ie

Ona i on

Czy pamiętasz jeszcze definicję z pierwszych lekcji matematyki: „trójkątem nazywamy taki wielokąt, który powstał w wyniku połączenia trzech punktów. Jeden z trzech boków trójkąta nazywamy podstawą…”?

One są wszędzie…

Nie tylko w matematyce, ale w innych obszarach nauki i życia sporo mówi się o trójkątach. W psychologii społecznej chociażby istnieje pogląd, że para w relacjach międzyosobowych to „jeszcze nie grupa”, dopiero trójkąt (np. rodzina) stanowi grupę społeczną, że para rządzi się zupełnie innymi zasadami niż trójkąt, wreszcie, że trójkąt jest zjawiskiem powszechnym, o wiele powszechniejszym niż para. Właśnie trójkąty wzbudzają najwięcej kontrowersji i wywierają silny wpływ na jednostki i na pary. Ale do czego zmierzam.

?

Nas dwoje i ten „Trzeci”

Ten „Trzeci” w duecie kochających się narzeczonych… Nie, nie chodzi o dziecko. Mowa o obecności Boga, który zresztą jest Trójcą (dogmat Trójcy Świętej). Wierzym y

w Emmanuela (Emmanuel hebr. „Bóg z nami”), Boga wszechobecnego… I chociaż Go nie widzimy, On widzi nas (czasem wolelibyśmy, żeby nie). Poza tym, albo przede wszystkim, ten „Trzeci” to przecież nie ktokolwiek… Jeżeli Go zaprosimy, stanie się podstawą naszego związku, a to oznacza, że w jakiś sposób od Niego będzie zależeć trwałość naszego układu.

Kto rządzi?

W trójkącie narzeczeni-Bóg zachodzą relacje interpersonalne i społeczne. Wspomniany „Trzeci” jest „podstawowy”, od niego zależy trwałość konstrukcji figury, jest więc w pewnym sensie decydujący. Ale odejdźmy od fałszywej wizji Boga, który jako władca z wyższością patrzy nam na ręce i rozkazuje co mamy robić, żeby nie trafić do piekła. Dobry kierownik w każdym zespole wskazuje azymut, motywuje, sprzyja kształtowaniu stosunków przyjaźni, jest mądrym doradcą, w gruncie rzeczy współpraca z nim daje zadowolenie, choć nie zawsze jest łatwo. Z drugiej strony Bóg, który szanuje naszą wolną wolę, pozostawia nam zupełną swobodę myślenia i działania zgodnie z naszymi wyborami. Z pewnością nie możemy istnieć bez Niego, ale nie musimy przyjmować Go jako wartość najwyższą… Jednak taki wybór świadczy o nieznajomości osoby Boga i Jego przymiotów. Bóg jest osobą – jak my, ludzie. Jest istotą dialogiczną, chce się z nami komunikować, być w zjednoczeniu ze stworzeniami, które stwarza na swój obraz i podobieństwo. Według Objawienia i nauk o człowieku, homo sapiens stoi najwyżej w hierarchii wszystkich stworzeń. Kobieta i mężczyzna są stwarzani z miłości i do miłości, żyją przede wszystkim dla Stwórcy, potem dla świata. Koniec końców, w każdej relacji osoby są zorientowane na wspólne cele. Integrujemy się, wysilamy i wspieramy po to, by je osiągnąć. Jednym z celów narzeczeństwa jest jak wiadomo miłość, i to miłość szczególna – małżeńska – czyli znowu zdaniem antropologów chrześcijańskich instytucja boska. Bóg, który sam jest miłością, wymyślił małżeństwo przy stwarzaniu pierwszych ludzi, dlatego bez tej miłości, którą On uosabia. Bez tego solidnego wsparcia, narzeczeństwo i małżeństwo nie mogą się powieść. DOROTA KUMOREK

11


Historia

Biografia na niejeden film Generał „Gryf”

Urodzony w 1920 r. w Wołkowysku gen. Janusz Brochwicz-Lewiński ps. „Gryf” już za życia był legendą. Jako żołnierz września 1939 w wieku 19 lat dostał od NKWD karę śmierci. Uciekł z sowieckiego transportu. Był żołnierzem mjr Hieronima Dekutowskiego „Zapory” i brał udział Powstaniu Warszawskim. Dowodził obroną Pałacyku Michla, znanego z najsłynniejszej powstańczej piosenki. Po wojnie działał na emigracji w brytyjskim wojsku i wywiadzie. Wrócił do Polski po 58 latach.

Urodzony dowódca

Tak „Gryf” wspominał swoje dzieciństwo: Miałem już od małego chłopaka taką tendencję, że chciałem dowodzić innymi. Chciałem być tylko dowódcą. Od 5-6 roku życia nie znosiłem, aby ktoś mną dowodził. Respektowałem moją babcię, dziadka i wujka, ale dziećmi komenderowałem. Jak skończyłem 10 lat, to stworzyłem w Wołkowysku swoje wojsko uzbrojone w drewniane karabiny i łuki. To na początku. Później fala indianizmu skończyła się i przeszedłem na wojsko polskie. Mieliśmy czapki legionowe z orzełkami, podobne do maciejówek, które zrobił nam na zamówienie czapnik. Do tego zielone kurtki zrobione ze starych mundurów, których mieliśmy trochę w domu. Drewniane pistolety z czasem zamieniliśmy na wiatrówki. W domach była prawdziwa broń myśliwska, dubeltówki, ale jej bano się nam dawać, abyśmy nikogo nie zastrzelili. Mieliśmy wiec automatyczne wiatrówki na śrut. Robiliśmy też musztrę. Stary sierżant, który był u nas w majątku ogrodnikiem, musztrował nas. Organizowałem napady na inne oddziały rozmieszczone 2-3 km od nas. Mieliśmy 2-3 sanitariuszki z opaskami i torbami sanitarnymi z jodyną, bandażami, plastrami. Miały też pigułki na zaziębienie. Kąpaliśmy się w rzece Roś. Mieliśmy kajaki i podróżowaliśmy nimi po wodzie. Mieliśmy też na rzece swoją wyspę z ukrytym prowiantem”.

Autorytet

Generał stał się ważną osobą dla polskich żołnierzy: - „Gryf” pomimo imponującego

12

szlaku bojowego i stopnia wojskowego pozostał skromnym, otwartym i pełnym pokory żołnierzem, który chętnie spotykał się z ludźmi. Ujmował nas swoją swobodą, szlachetnością i niesamowitą klasą – właściwą dla przedwojennych oficerów. Był bliskim dla bardzo wielu ludzi, którzy po prostu lgnęli do niego, widząc w nim kogoś żywcem przeniesionego z tamtych czasów. Możliwość spotykania go była dla mnie wielkim przywilejem. Generał jest moim osobistym wzorem, który uosabia wszystkie cechy polskiego patrioty. Pełnił również dla mnie ważną funkcję mentora, którego trafne rady i podpowiedzi czyniły moje decyzje lepszymi. Dlatego bezpośrednio po uroczystości, gdy pan prezydent Andrzej Duda wręczył mi nominację generalską, pojechałem do „Gryfa”, by mu podziękować. Błysk radości w jego oczach, uścisk dłoni i gratulacje od legendarnego obrońcy Pałacyku Michlera – to był jeden z najbardziej wzruszających i niezapomnianych momentów tego dnia… - wspomina gen. bryg. Wiesław Kukuła, dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej.

Świadek Bożego Miłosierdzia

Januszowi Brochwicz-Lewińskiemu towarzyszył w dorosłym życiu obrazek Jezusa Miłosiernego, który dostał od matki tuż przed wybuchem wojny. - To była naprawdę niezwykła historia przyjaźni z Jezusem Miłosiernym, człowieka, który miał tak niezwykły życiorys, że mógłby stanowić kanwę do niejednego filmu. Co warte podkreślenia, że ta historia zaczęła w czasach, gdy stosunkowo niewiele osób miało takie obrazki. Miał je proboszcz w Wołkowysku, w miejscowości, gdzie wcześniej był ks. Michał Sopoćko, kierownik duchowy św. Siostry Faustyny z Wilna, który postarał się o namalowanie pierwszego obrazu Jezusa Miłosiernego i druk pierwszych jego reprodukcji. Gdy ten obrazek otrzymał pan generał, to wtedy jeszcze nie wiedział tak naprawdę, jaki ma obrazek. Wiedział tylko to, co powiedziała mu matka, że w tym obrazku jest jakaś moc: Ten obrazek będzie cię chronił, on jest poświęcony, noś go z sobą – powiedziała na pożegnanie. Wzruszające było wyznanie pana generała, który na

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

moje pytanie: jak się pan modli, panie generale, odpowiedział: Miłosierny Jezus wiele razy uchronił mnie przed śmiercią, pomógł w trudnych sytuacjach, był dla mnie dobry, dlatego Go kocham, uwielbiam i będę Mu wierny aż do końca życia. Dla mnie ten obrazek jest jak ołtarz. Ja z nim żyję, zwierzam Mu się z tego, co przechodzę. Nie pójdę spać, dopóki nie porozmawiam z moim Panem Jezusem. I robię to codziennie. Niewątpliwie historia życia pana generała Janusza Brochwicz Lewińskiego jest wspaniałym świadectwem czci Jezusa Miłosiernego na przestrzeni prawie 80 lat. To świadectwo jest tak niezwykłe, bo daje je żołnierz, człowiek, który doświadczył w swoim życiu w sposób spektakularny wielu cudów – wspominała s. Elżbieta Siepak ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.

Epilog

Janusz Brochwicz Lewiński był do końca swoich dni aktywny i zatroskany o sprawy Polski. Zmarł 5 stycznia 2017 r. Spoczął na Powązkach Wojskowych. Jego niezwykłe i barwne życie zostało opisane w książce „Gryf” wydanej przez Wydawnictwo Fronda. JAROSŁAW WRÓBLEWSKI


Encyklopedia wiary

Rola kobiety w Kościele. Dlaczego kobieta nie może być księdzem? Na wstępie pragnę zaznaczyć, że Bóg nie uznaje kobiety za gorszego rodzaju płeć od mężczyzny. W Jego zamyśle oboje są jednakowo ważni. Wszystko, co stworzył Bóg jest bardzo dobre, kobieta to korona stworzenia. W planie Bożym zajmuje niewzruszalne miejsce.

Zdjęcie: www.pexels.com

Co jakiś czas w Kościele toczą się dyskusje, czy kobieta powinna pełnić funkcję kapłana. Temat ten jest dość kontrowersyjny i może być interpretowany w ten sposób, że między mężczyznami, a kobietami występuje swoista rywalizacja. Jedni uważają, że posługa kobiet powinna być ograniczona, a inni twierdzą, że kobiet nie można dyskryminować. Czy dywagacje te są uzasadnione? Jakie jest nauczanie Kościoła? W Liście Apostolskim Ordinatio Sacerdotalis o udzielaniu święceń kapłańskich wyłącznie mężczyznom Jan Paweł II zaznacza, że „święcenia kapłańskie, poprzez które przekazana zostaje misja nauczania i uświęcania wiernych oraz rządzenia nimi, powierzona przez Chrystusa swoim Apostołom, były w Kościele Katolickim zawsze i od samego początku zastrzeżone wyłącznie dla mężczyzn”. Bóg stworzył Kościół, aby ten funkcjonował w określony sposób. Przekazał władzę Piotrowi. Kapłaństwo jest dopuszczeniem do sukcesji apostolskiej. W związku z tym mężczyźni powinni przewodzić.

i przez nią dokonały się w historii ludzkości. Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania, cechującą twą kobiecość, wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi”.

kim modlitwę. We wspólnotach możemy posługiwać różnymi talentami (śpiew, gra na instrumencie) darami (np. rady, mądrości słowa) i charyzmatami (np. proroctwa, modlitwy w językach). Nikt nam tego nie zabrania.

Ojciec Święty Jan Paweł II wielokrotnie zwracał uwagę na geniusz kobiety. Kobieta rozwija się w pełni i staje się szczęśliwa, gdy udaje się jej łączyć życie duchowe z tym, co robi w tych różnych przestrzeniach. Kobieta może osiągnąć prawdziwą harmonię i pogodę ducha tylko dzięki relacji z Bogiem. Jako katoliczki tęsknimy za sercem czystym, chcemy podążać za Panem. Potrzebujemy intymnej relacji z Bogiem. Więź z Nim nawiązujemy na modlitwie.

Pozostawmy prawo do decydowania o kapłaństwie kościołowi i Ojcu Świętemu. Znana pisarka Stasi Eldredge w kilku słowach określa rolę kobiety, mogą być one dla nas inspiracją: „Kobiety dają życie dzieciom, książkom, instytucjom, pomysłom”. Bądźmy płodne w różnych przestrzeniach! Działajmy w służbie tego, co dobre, szlachetne i piękne! Dziękujmy Bogu za te miejsca, w których możemy posługiwać! Dziękujmy Bogu za rolę, jaką wyznaczył kobietom w Kościele!

My kobiety jesteśmy inne, ani lepsze, ani gorsze. Mamy wypełnić swoją misję na miarę wyznaczonego przez Boga zadania. Posiadamy miejsce w Kościele. W jego struktury wnosimy przede wszyst-

„Kobiety dają życie dzieciom, książkom, instytucjom, pomysłom”

KLAUDIA KRÓL

Zdjęcie: www.pexels.com

Jezus na Apostołów wybrał mężczyzn. Tego powinniśmy się trzymać. Cieszyć się, że celebrowanie sakramentu Eucharystii, czy Pojednania zostało złożone na ręce mężczyzn. W Liście do Kobiet Jan Paweł II dziękuje Bogu za „tajemnicę kobiety i za każdą kobietę - za to, co stanowi odwieczną miarę jej godności kobiecej, za wielkie dzieła Boże, jakie w niej

13


Powołanie

Nie szczędziły swego życia Co to jest wada główna? Czy da się ją pokonać? Co ma wspólnego z taką walką Judyta z Betulii? Wada główna to korzeń wielu naszych grzechów. Ona najbardziej oddala nasze życie od planu Bożego. Z drugiej strony jest przez nas najbardziej kochana. Widzą ją inni, ale przed nami jest głęboko ukryta. Powinna się znajdować wśród siedmiu grzechów głównych, którymi są: pycha, chciwoś���������������� ć��������������� , nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, nieczystość, zazdrość, gniew, lenistwo. Często ukrywa się w pysze, zmysłowości lub przywiązaniu do rzeczy tego świata. Wada główna ujawnia nam również predyspozycję osobistą. Jeśli jest rozpoznana, opanowana i dobrze prowadzona, to może stać się naszą główną zaletą. O wadzie głównej w 1931 roku pisał patron „Trybów” bł. Jakub Alberione. On to właśnie

odniósł ją do Holofernesa, przywódcy wojsk asyryjskich okupujących Izraela. W tamtym trudnym czasie w mieście Betulia Pan Bóg powołał dzielną kobietę, aby stawiła czoła niebezpieczeństwu. Piękna i roztropna Judyta, chcąc ocalić swój naród, udała się do obozu okupanta. Pragnęła spotkać się z Holofernesem. Gdy już zdobyła jego zaufanie, korzystając ze sposobności, jego własnym mieczem odcięła mu głowę. Kiedy żołnierze asyryjscy odkryli, że ich wódz nie żyje, zdumieli się. Opanowała ich trwoga i strach. Żaden nie chciał pozostać w pobliżu drugiego. Rozpierzchli się, uciekając przez równinę i góry (por. Jdt 15,1-2). Gdyby Judyta zabiła tysiąc żołnierzy i stu podoficerów, nie rozpędziłaby wroga. Lecz pokonując wodza, odniosła pełne zwycięstwo. Tą dydaktyczną przypowieścią zawartą w Księdze Judyty posłużył się ks. Alberione,

wyjaśniając konsekwencję pokonania wady głównej. Gdy ją zwyciężymy, to inne wady będące jej sprzymierzeńcami także odejdą w cień. Należy więc walczyć ze złem w nas samych ‒ docierając do korzenia grzechów. Judyta jest uznawana za figurę Maryi, która odniosła zwycięstwo nad grzechem także dzięki pokorze i wierze. Obie starannie współpracowały z łaską Bożą. Podobnych kobiet jest więcej wśród nas. Spróbujmy je dostrzec i wspierać w szlachetnych dziełach. BR. ADAM SZCZYGIEŁ, PAULISTA

Nie tylko dla kobiet mogłabym zakończyć pisanie, przekazując pałeczkę mojej mamie albo bratowej, która urodziła i dzielnie wychowuje dwoje fantastycznych maluchów. Bo przecież co siostra zakonna może wiedzieć o macierzyństwie? A może… może?

Przygotowując się do napisania tego felietonu zastanawiałam się, co mogłabym uznać za najważniejszy aspekt kobiecości. Czy jest coś, co byłoby atrybutem kobiety i tylko kobiety? Dość szybko odrzuciłam wszystkie cechy osobowościowe, bo te – jak choćby wrażliwość, delikatność, czułość – w większym lub mniejszym stopniu posiadają przedstawiciele obu płci. Ale czy istnieje coś, co mamy tylko my – kobiety – i co wyłącznie my możemy zrealizować? Otóż istnieje. Tym czymś jest… macierzyństwo. I w zasadzie w tym miejscu

14

Kiedy poszukiwałam tekstu biblijnego, który najlepiej zobrazuje, czym jest macierzyństwo, w pierwszej kolejności przyszło mi na myśl Boże zapewnienie z Księgi Izajasza: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49, 15). Bóg, chcąc opowiedzieć nam o swojej miłości, posługuje się tutaj właśnie obrazem macierzyństwa. Nic w tym dziwnego, wszak jedno z hebrajskich określeń Jego miłosierdzia – „rahamim” – to termin pochodzący od słowa, oznaczającego „łono matczyne” i wskazujący na miłość matki do dziecka. W książce biskupa Grzegorza Rysia „Skandal miłosierdzia” przeczytamy: „Miłosierdzie jest wierną miłością matki wobec dziecka. Relacją naj-

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

większej bliskości, czułości nie do opowiedzenia. W miłości matczynej jest rys wyjątkowej uwagi poświęcanej dziecku, które jest słabsze. Matka nigdy nie patrzy, żeby dzieci obdzielać po równo, ale patrzy, żeby każde dostało tyle, ile potrzebuje. Matka również nie odwróci się od dziecka, które dopuściło się grzechu, czy nawet zbrodni. Nie potrafi go porzucić, nie traci nadziei na jego przemianę – zawsze wierzy w nawrócenie”. Taki jest Bóg. I niech to będzie tekst o Nim. Wszak macierzyństwo, zarówno realizowane wobec własnych dzieci, jak i to duchowe, które jest tak ważne w życiu kobiety konsekrowanej, ma swój początek w Nim. Warto zauważyć ten rys Jego miłości i tę miłość przyjąć. Bo to jest miłość, która ocala… Nie tylko kobiety! S. MAGDALENA WIELGUS, MISJONARKA CHRYSTUSA KRÓLA


Artykuł sponsorowany

PRZESŁANIE XXXVII Pielgrzymki Obrońców Życia Jasna Góra, 18 marca 2017

My, uczestnicy XXXVII Pielgrzymki Obrońców Życia na Jasną Górę, wyrażamy uznanie dla wysiłków rządzących podejmowanych na rzecz rodziny i lepszej ochrony rodzicielstwa. Program 500+ przywrócił wielu rodzinom, szczególnie wielodzietnym, godność i nadzieję na normalne życie, Program Życie+ łagodzi problemy związane z trudnym rodzicielstwem. Na aprobatę zasługuje także wstrzymanie finansowania zabiegów in vitro z budżetu Państwa, a także wycofanie z wolnego obiegu, zaliczanej do tzw. „antykoncepcji awaryjnej”, mającej jednak też działanie wczesnoporonne, pigułki ella One. Jednocześnie wyrażamy zaniepokojenie brakiem postępu w pracach na rzecz pełnej prawnej ochrony życia dzieci poczętych. Niezrozumiałym jest także wycofanie się Ministerstwa Zdrowia z prac mających na celu zablokowanie finansowania in-vitro z budżetów gminnych, a także dalsze utrzymywanie w obiegu środków farmaceutycznych mających możliwe wczesnoporonne działanie. Agresja i ofensywa skrajnie feministycznych środowisk nie może usprawiedliwiać zaniechania działań na rzecz prawa do życia dla każdego człowieka, od momentu jego poczęcia. Nie może też być pretekstem do zaniedbań w dziedzinie wychowania do odpowiedzialnego rodzicielstwa i prowadzenia kampanii edukacyjnych. Dlatego zwracamy się apelem do polityków o odwagę i zdecydowanie w stanowieniu prawa służącemu życiu. Do dziennikarzy i osób odpowiedzialnych za środki masowego przekazu o publikację materiałów afirmujących życie, pokazujących prawdę o tragicznych następstwach aborcji i rzetelne ukazywanie problematyki pro-life. Do lekarzy i pracowników służby zdrowia zwracamy się z apelem o nie uleganie presji, kierowanie się sumieniem i poszanowanie życia każdego człowieka. Do wszystkich ludzi dobrej woli apelujemy o nie uleganie zniechęceniu i konsekwentne upominanie się o prawo do życia dla każdego, bez wyjątków!

W IMIENIU PIELGRZYMÓW DR PAWEŁ WOSICKI POLSKA FEDERACJI RUCHÓW OBRONY ŻYCIA

DR INŻ. ANTONI ZIĘBA KRUCJATA MODLITWY W OBRONIE POCZĘTYCH DZIECI HALINA I CZESŁAW CHYTROWIE DUCHOWA ADOPCJA

15


zd ję

ciu: Dariusz Kowals

ki

fot .

b ku Ja ab o Gr wski

Nagroda przychodzi później

Na

17 lutego ukazał się w kinach film pt. „Zerwany kłos” opowiadający historię bł. Karoliny Kózkówny. Z odtwórcą roli Jana Kózki, ojca bł. Karoliny, Dariuszem Kowalskim, rozmawiała Kamila Początko. Dlaczego warto obejrzeć film „Zerwany kłos”? Warto poznać tę historię, która wydarzyła się naprawdę. Historię dziewczyny, która zapłaciła najwyższą cenę za wierność wartościom, które wyznawała. To jest po prostu historia pięknie przeżytego życia. Piękne życie to takie, w którym człowiek potrafi odróżnić dobro od zła i wybierać dobro, choćby to miało sporo kosztować. Piękne życie to życie proste, co nie znaczy łatwe. Tak żyła Karolina. I myślę, że takich świadectw pięknego życia potrzebujemy w sztuce. Opowieści, które jasno nazywają dobro i zło, które pomagają nam w refleksji nad naszym własnym życiem. Poza tym mamy tu do czynienia z ciekawym zjawiskiem – studenci zrobili pełnometrażowy film kinowy! Swoisty fenomen prawda? Może otwierają jakąś furtkę… Zresztą warto zobaczyć ten film choćby dla samej Karoliny. Myślę, że to jest patronka na dzisiejsze czasy. A czy znał Pan wcześniej historię bł. Karoliny? Tak, kilka lat temu nawet byłem w Zabawie, w Wał-Rudzie. Jechaliśmy z rodziną w Bieszczady. GPS poprowadził nas jakoś bocznymi drogami w okolicach Tarnowa. Zobaczyłem drogowskaz do Zabawy, no i skręciliśmy. Byłem gościem w domu błogosławionej Karoliny… Kiedy dostałem propozycję zagrania w filmie, poczułem się jakoś szczególnie zaproszony właśnie przez nią… Czy ta rola była wyzwaniem?

To była dziewczyna, którą cechowało poza męstwem jakieś niezwykle poczucie odpowiedzialności. Katechizowała dzieci wiejskie. Czytamy też o niej, że miała w sobie coś takiego, że w jej obecności nie przeklinano. Była osobą bardzo „ogarniętą” – jak to się dziś mówi. Zorganizowaną, odpowiedzialną. I – co najważniejsze - wierną. Z tego ją najbardziej znamy. Czego możemy się od niej uczyć? Ofiarności, poświęcenia dla innych. No i wierności właśnie! Wierności swoim ideałom, bronienia swojej godności, niesprzedawania swojej skóry za bezcen. Kiedy pomyślę o swoim życiu, to widzę, że nieraz drobiazgi są mnie w stanie pokonać. Czasami kapituluję w sytuacjach dosyć błahych. Przez swoje lenistwo, przez swoją opieszałość. A Karolina przypomina mi o tym, że życie jest nieustanną walką – w wymiarze duchowym, czyli tym najistotniejszym. Walką z samym sobą, ze swoimi słabościami, egoizmem, złymi skłonnościami. Każdego dnia mam być gotowy na to zmaganie, czyli jakieś trudy, mniejsze lub większe. I w poczuciu odpowiedzialności za samego siebie, za ludzi, których Bóg stawia na mojej drodze, po prostu podejmować te wyzwania. Podejmować z radością! Nie skupiać się wyłącznie na sobie. To jest nauka Karoliny…

To jest też niejako natura młodości – poszukiwanie prawdy, autentyczności, sensu. Nie tylko młodości, ale młodości chyba szczególnie… Nie trzeba jakichś specjalnych zachęt, można tylko młodym podpowiedzieć, żeby wszystkiemu, co świat niesie, przyglądali się z perspektywy duchowej; żeby zaglądali pod powierzchnię zdarzeń i próbowali zrozumieć, o co idzie w tej zabawie, która tak naprawdę jest poważną grą na śmierć i życie. Żeby uważnie przyglądali się kreowanym przez media autorytetom. Świat chce nas zredukować do poziomu fizyczności, biologii, naszych zachcianek; żebyśmy dążyli za wszelką cenę do zaspokajania naszych potrzeb, popędów, które oczywiście systematycznie rozbudza! Ma mi być dobrze, wygodnie, muszę mieć to i tamto, i to natychmiast! Muszę to mieć, bo wszyscy to mają! Masowa produkcja konsumentów, najlepiej uzależnionych od czegoś, bo wtedy całe życie będą poświęcać głownie temu, żeby to zdobyć. Rynki zbytu! Tym jesteśmy dla świata. Czy w życiu chodzi tylko o natychmiastowe spełnianie wszystkich zachcianek? Jest w psychologii pojęcie „odroczonej gratyfikacji”. Chodzi o to, że człowiek podejmuje jakiś wysiłek ze świadomością, że nagroda może przyjść później. Czy natychmiast zjadam ciastko, bo akurat zobaczyłem je na półce i liczy się tylko ta chwila przyjemności, czy też odmawiam go sobie w imię tego, ze w przyszłości zrzucę kilka kilogramów, kiedyś tam – bo przecież nie od razu będę szczuplejszy i zdrowszy? Uczysz się

Karolina żyła ponad 100 lat temu, w zupełnie innych realiach. Jak zachęcić dzisiaj młodzież do szukania właśnie takich ideałów, do kierowania się może takimi ideałami, jakie miała Karolina? Młodzi ludzie szukają prawdy. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Wytwory ludzkiej myśli działają na coraz to nowych zasadach, ale ludzkie serce ma niezmiennie wpisaną w swoją istotę tęsknotę za prawdą. fot. www.zerwanyklos.pl

Tak. Jan Kózka został postawiony w sytuacji ekstremalnej. Jego postawa wobec uprowadzenia córki przez żołnierza, jego motywy, w ogóle cała ta sytuacja jest jedną wielką zagadką. Wszystko to doprowadziło go do granicy obłędu, do końca życia nie mógł sobie wybaczyć, że pozostawił córkę na pastwę losu… Granie tej postaci było jednym z ciekawszych zadań aktorskich w moim życiu.

W filmie padają słowa z ust Ks. Mędrali, że „pięknie umiera ten, kto pięknie żyje”. My w znacznej mierze skupiamy się właśnie na tej męczeńskiej śmierci błogosławionej Karoliny, a może tym bardziej warto skupić się na jej pięknym życiu. Czego możemy się uczyć od tej młodej dziewczyny?

16

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017


Recenzje

mozolnie, systematycznie, wiedząc, że za parę miesięcy masz egzamin, że efektami tej pracy będziesz się cieszył w przyszłości. Dobrze jest w życiu widzieć szerszą i dalszą perspektywę. Do czego prowadzą pewne rzeczy, które mnie spotykają? Czy ulegając pewnym sytuacjom, wybieram dobrze dla siebie? Czy to mnie wzbogaca, buduje? Czy to mnie po prostu niszczy, redukuje do niższego poziomu? Mówiąc krótko, dobrze jest patrzeć na rzeczywistość przez pryzmat serca, czyli mojego najgłębszego duchowego centrum (biblijne pojęcie serca to właśnie oznacza). Umieć z tej perspektywy ocenić to, co mnie spotyka. Jak to wpływa na moje serce, co robi z moją duszą, z moim człowieczeństwem w jego najgłębszym sensie.

Recenzje „Czas na kobiecość, czyli podróż do samej siebie”

Życie z Bogiem pozwoliło odbyć Karolinie tą największą walkę. Walkę o godność, o człowieczeństwo, o życie, o życie wieczne. Jak to życie z Jezusem, z Bogiem może pomagać nam na co dzień? Życie z Bogiem to życie bez lęku! Pod warunkiem, że jest rzeczywiście życiem z Bogiem, a nie życiem obok Boga; że jest życiem w relacji z Nim, życiem zanurzonym w Miłości, a nie skoncentrowanym na sobie. Ta odwieczna Miłość wydoskonala naszą miłość. Doskonała miłość usuwa lęk, jak pisze św. Jan. Bóg z miłości najpierw powołał mnie do życia, potem umarł za mnie, żeby mnie wyrwać śmierci. Kocha mnie takiego, jakim jestem, bez żadnych wstępnych warunków, za darmo! Wszystko w moim życiu jest darem od Niego i jest dla mnie dobre, choć nie zawsze rozumiem sens tego, co mnie spotyka. Miłość zaprasza mnie do życia w całkowitym zaufaniu dobremu Ojcu. Mogę powierzać mu wszystko, pytać o wszystko. Myślę, że w młodości najważniejsze jest pytanie: W którą stronę mam pójść? Jaki jest Twój plan dla mnie? Do czego mnie powołujesz? Człowiek żyjący z Bogiem klęka przed Nim albo siada i słucha, co On ma do powiedzenia. Modlitwa to słuchanie. Nie tylko mówienie; tak, to też jest opowiadanie Bogu siebie, ale w pewnym momencie trzeba zamilknąć i posłuchać. Ojcze, na pewno Twoje pomysły są lepsze niż moje! Pomóż mi je poznać! To wszystko prowadzi do kluczowej zmiany, zamiany w życiu: moich pragnień na pragnienia Ojca. Wierzę, że chcesz mojego szczęścia, więc: bądź wola Twoja! Dosyć późno powiedziałem tak Panu Bogu, ale dla Niego nigdy nie jest za późno - oczywiście póki żyjemy na tym świecie! Jednak warto zrobić to wcześniej, wtedy mniej życia się zmarnuje (śmiech). Warto spróbować! Życie bez Boga to życie na marne.

Beata Kołodziej Kto z nas nie lubi podróży? Poznawanie nowych miejsc: ludzi, kultur, smaków, zapachów i kolorów – zawsze jest ekscytujące. A gdyby tak wybrać się na podróż do samej siebie? Beata Kołodziej napisała nietypową książkę podróżniczą – o wędrowaniu po przestrzeniach kobiecego serca.

www.homodei.pl

„Matka Męczennika” Natalia Budzyńska Książka Natalii Budzyńskiej „Matka Męczennika” to opowieść o życiu prostej choć niezwykłej kobiety, Marianny Kolbe, matki św. ojca Maksymiliana Kolbego. To historia kochającej matki, gotowej wiele znieść, by zapewnić godne życie swoim dzieciom. To też opowieść o kobiecie silnej, potrafiącej stawiać konkretne wymagania wobec innych ludzi, ale też wymagającej od samej siebie.

Tęsknota, niezrozumienie, sprzeczne emocje, pytania, uwierający brak swojego miejsca – lepiej zderzyć się z tym na kartach tej książki, niż zmagać się z nimi w rzeczywistości. Bo przecież piękno, prawda, wolność, relacje – do tego zostałyśmy stworzone, drogie panie. Autorka pokazuje nam, jak sięgnąć po to, co nasze. Robi to bardzo mądrze, obrazowo, nienachalnie, sięga do przykładów i odważnie mówi, co jej się w dzisiejszym zwariowanym świecie nie podoba. Przyglądając się sobie i swojemu powołaniu, nie marnujemy czasu. Rozdział po rozdziale odkrywamy za to tę prostą prawdę, że jesteśmy stworzeni do miłości. „Czasu na kobiecość” nie możemy przespać, bo świat umrze z braku miłości. KATARZYNA KUCIK

Książka ukazuje heroiczną postawę zaufania człowieka wobec Pana Boga i Jego Matki. Po stracie swojego ukochanego syna Marianna pozostała wierna swoim przekonaniom. Była wsparciem dla ludzi pragnących rozmowy i dawała nadzieję wątpiącym. To dobra książka dla osób poszukujących wzorów. MIŁOSZ RUTKOWSKI

Zdjęcie tła: www.pixabay.com

www.znak.pl

17


Trybka odkrywa Polskę

Mówią o niej królowa Beskidów, choć do owych łagodnych gór jest niepodobna. Skalista rzeźba terenu sytuuje ja raczej, w sensie wizualnym, nieco bliżej do Tatr Zachodnich. Znana z nagłych zmian pogody, nieprzewidywalna, wymagająca wysiłku, a jednoczesne bardzo piękna. Od lat fascynuje wielu turystów. Babia Góra jest poza Tatrami najwyższym polskim szczytem. Pasmo Babiej tworzą następujące szczyty: Diablak (Wielka Babia) – 1725 m, Mała Babia – 1517 m, Niższy Cyl – ok. 1490 m, Kościółki – 1620 m, Gówniak – 1617 m, Sokolica – 1367 m. Grzbiet Diablaka oddziela od szczytu małej Babiej przełęcz Brona, co oznaczało w języku staropolskim Brama.

Skąd ta „baba”?

Nazwa Babiej Góry związana jest z wieloma legendami. Jeden z ludowych przekazów mówi o wielkiej babie, olbrzymce, która przed chatą rozsypała kupę kamieni, tworząc w ten sposób monumentalny górski szczyt. Inna legenda mówi o ukochanej zbójnika, skamieniałej z żalu po jego śmierci. Podania mówią też o tym, że miejscowi zbójnicy w okolicznych jaskiniach lubili ukrywać porwane przez siebie dziewczyny.

Skarbiec tajemnic

Istotnie pasmo Babiej Góry znane było jako miejsce schronienia dla zbójników, z których ostatni o imieniu Matys wyszedł na wolność w roku 1850, po odbytej w wiśnickim więzieniu sześcioletniej karze za napad na kasę sądową w Dolnym Kubi-

18

nie na Orawie. Od dawnych wieków Babia Góra przyciągała nie tylko zbójników, ale i poszukiwaczy skarbów, o czym świadczy zachowany do dziś w Zbójeckim Wąwozie, opodal przełęczy Brona, wyryty w skale napis z datą 1643.

Przecieranie szlaków

Znana już w wiekach średnich za sprawą piętnastowiecznego kronikarza Jana Długosza, przemawiała do wyobraźni wielbicieli piękna ojczystej ziemi. W 1804 roku szczyt Babiej Góry zdobył Stanisław Staszic, a w 1860 Walery Eliasz Radzikowski.

fot. Katarzyna Misiak

przełęcz Brona. Szlak zielony na Babią wiedzie z Przełęczy Jałowieckiej, przez Małą Babią i przełęcz Brona. Ze skalnego szczytu Babiej Góry przy ładnej pogodzie roztacza się przepiękny widok na Beskid Żywiecki, Śląski, Mały, Makowski, Wyspowy, Gorce, Kotlinę Orawsko-Nowotarską, Tarty i na szczyty słowackie.

Bogactwo pod ochroną

Pasmo Babiej Góry to miejsce gdzie ongiś, w 1906 roku, na Markowych Szczawinach powstało najstarsze polskie schronisko w Beskidach Zachodnich. Wielka szkoda, że do dzisiejszych czasów nie zachowało się nic z owej pierwotnej, klimatycznej budowli, której unikalną atmosferę pamięta jeszcze wielu turystów. Na miejscu starego schroniska powstało nowe, gubiąc poniekąd jakąś część dawnej turystycznej tradycji.

W 1954 roku, ze względu na konieczność ochrony niepowtarzalnych bogactw przyrodniczych, powstał Babiogórski Park Narodowy. Zbocza Babiej Góry wypełniają rzadkie gatunki roślin, jak tojad morawski, wyblin jednolistny, okrzyn jeleni, zimnodóτ północny czy tocja alpejska. Szczyt Babiej Góry porasta kosodrzewina. Lasy regla górnego (do 1330 m) porasta bor świerkowy. Niższe połacie, tak zwany regiel dolny (do 1150 m) opanowała jodła. W miejscowości Zawoja można podziwiac stylowe muzeum babiogórskiego Parku Narodowego. Warto tez odwiedzic ulokowany w Żubrzycy zabytkowy skansen wsi orawskiej.

Którędy na szczyt?

Na koniec – ważne przestrogi

Na Babiej każdy może znaleźć coś dla siebie. I tak lubiący wyzwania ambitni studenci mogą śmiało wyruszyć wyznakowaną w 1925 roku przez Władysława Midowicza akademicką percią. Szlak ten, porównywany niekiedy do Orlej Perci w Tatrach, wymaga już pewnego doświadczenia i umiejętności, ze względu na łańcuchy. Czas przejścia od schroniska na Markowych Szczawinach na szczyt Babiej Góry wynosi 1 godzinę 30 minut. Podobną ilość czasu poświęcimy na przejście nieco spokojniejszym szlakiem czerwonym wiodącym na szczyt Babiej Góry dawna droga zbójnicką z Markowych Szczawian przez

www.e-tryby.pl nr 3-4/51-52/MARZEC-KWIECIEŃ 2017

Babia Góra znana jest z kapryśnej pogody, stad wybierając się na jej szczyt koniecznie należy zapoznać się z prognozami na dany dzień i zaopatrzyć w odpowiedni ekwipunek, taki jak choćby mapa, górskie obuwie, kurtka przeciwdeszczowa, czy ciepły sweter. Wyprawa na szczyt Diablaka dostarczy turystom spragnionym górskich widoków wielu niezapomnianych, estetycznych doznań. Z pewnością Babia Góra warta jest uwagi i zainteresowania ze względu na swoja niepowtarzalność, piękno przyrody oraz bogata historię. WOJCIECH OLEJNIK


Tech-info

Komputer: redefinicja Niektórzy z nas pamiętają czasy, kiedy komputery stacjonarne trafiały pod strzechy. Następnie większość młodych przerzuciła się na komputery przenośne: laptopy, notebooki, ultrabooki, które pomimo różnicy w nazwach wyglądają i działają z grubsza tak samo. Niedawno jednak rozpoczęła się nowa era, której rozkwitu jesteśmy obecnie świadkami.

Wielu producentów eksperymentuje z nowymi metodami interakcji z komputerem, redefiniując je i dostosowując do potrzeb różnych konsumentów. Zanim jednak przejdę do rzeczy muszę uprzedzić, że nie oceniam tutaj jakości wykonania i działania sprzętu - wskazuję jedynie na nowe i ciekawe rozwiązania.

Jeszcze laptop, czy już tablet? m

ww.isk

n.co

Są one szczególnie widoczne w świecie grafików komputerowych. Firma Wacom, specjalista od tabletów graficznych, oferuje pełny komputer z systemem windows 10 w postaci profesjonalnego narzędzia dla grafików, Wacom MobileStudio PRO.

fot. www.microsoft.com

Poza ekranem dotykowym oraz rysikiem, którego nacisk oraz kąt nachylenia są wykrywane z niesamowitą precyzją, producenci dodają coraz nowsze formy sterowania oraz interakcji. Seria tabletów Surface firmy Microsoft oferuje tzw. „Surface Dial”. Jest to uniwersalne pokrętło, którego funkcja zależy od programu, z którego obecnie korzystamy. Może służyć do regulacji powiększenia, zmieniania opcji menu, przewijania filmu, czy też wyboru koloru, ale to nie wszystko. Po umieszczeniu urządzenia na ekranie wokół niego pojawiają się opcje wyboru - tak jakby pokrętło stanowiło integralną część tabletu. Pisz, rysuj, dotykaj

Oczywiście powyższe tablety wymagają podłączenia do komputera, natomiast kompletne rozwiązanie dostarcza nam firma Lenovo we współpracy z firmą Wacom w postaci... hmmm.... tabletu? laptopa? o nazwie Yogabook, dostępnego z systemem Android lub Windows. Yogabook wygląda jak laptop, który zamiast klawiatury ma płaską dotykową powierzchnię. W zależności od wybranego trybu, powierzchnia ta może stać się dotykową klawiaturą, tabletem graficznym, albo podkładką pod kartkę papieru, na którym możemy rysować. Rozwiązanie niezwykle ciekawe, które mimo wszystko wymaga udoskonaleń, jednak muszę przyznać, że z niecierpliwością czekam na kolejne wydania tego fascynującego urządzenia. WOJCIECH KRAKOWIAK

new

s.len

ovo

.com

Niejedna firma wypuściła już tablety graficzne, pozwalające na rysowanie na tradycyjnym papierze. Jest to między innymi Wacom Intuos Pro paper edition, do którego wystarczy przyczepić kartkę papieru, aby móc korzystać z długopisu firmy Intuos. Ciekawe rozwiązanie zaproponowała także firma iskn. Do tabletu dostajemy specjalne magnetyczne pierścienie, które wystarczy założyć na nasz ulubiony ołówek, długopis, czy też kredkę, aby przemienić je w narzędzia współpracujące z tabletem graficznym.

fot.

.

fot

Pierwsza pozycja pewnie nie będzie zaskoczeniem, bo coraz częściej spotykamy się z połączeniem laptopa oraz tabletu - czy to z odpinaną, czy też z wygimnastykowaną klawiaturą wykręcaną na drugą stronę. Tym samym, coraz częściej serce komputera znajduje się pod ekranem, a nie pod klawiaturą, która jest tylko dodatkiem do dotykowego ekranu. Tego typu sprzętu jest już cała masa, jednak takie patrzenie na komputery ma także bardziej egzotycznych przedstawicieli.

.co

com

.wa

w ww

fot. w

19


„Bronić życia i umacniać je, czcić je i kochać – oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi” Święty Jan Paweł II (Evangelium vitae n.)

Bądź apostołem życia w swojej parafii! Aktualnie w Polsce znajdujemy się w dramatycznym czasie walki o życie poczętych dzieci. Obrońcy życia podejmują działania zmierzające do zapewnienia każdemu poczętemu dziecku prawa do życia, ale zwolennicy bezkarności zabijania nienarodzonych agresywnie kontratakują. Środowiska lewicowe, feministyczne nie tylko dysponują znacznymi środkami finansowymi, ale także wielkimi wpływami w mediach. Potężne, agresywne działanie tych sił wymagają naszego zdecydowanego, aktywnego przeciwdziałania. Pilnie trzeba wzmocnić prawną ochronę życia poczętych dzieci, a także zwiększyć społeczne poparcie ochrony życia nienarodzonych.

Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka proponuje ogólnopolską akcję: „Bądź apostołem życia w swojej parafii”. Stowarzyszenie przygotowało pakiet materiałów apostolsko-edukacyjnych: • wystawę „Jan Paweł II w obronie życia człowieka”: 20 kolorowych plakatów o wymiarach 90x60 cm, • trzy płyty DVD z krótkometrażowymi filmami pro-life, • 300 egz. broszur „Kochamy każde dziecko” (format A5, kolor, 16 str.).

Dotychczasowe akcje środowisk proaborcyjnych m.in. tzw. „czarne marsze”, liczne medialne wystąpienia wielu osób wykazały, że w naszej Ojczyźnie nadal brak podstawowych informacji na tematy związane z obroną życia poczętych dzieci.

Z plakatów można bardzo łatwo zrobić wystawę w kościele, salce katechetycznej czy domu kultury. Filmy pro-life mogą być wykorzystane do katechezy, do przygotowania narzeczonych, a także do zorganizowania parafialnego przeglądu/mini festiwalu filmów pro-life. Broszury zawierające podstawowe argumenty pro-life można rozdać parafianom.

Chociaż ostatnio w mediach publicznych: radiu i telewizji – w porównaniu do lat ubiegłych – uległa poprawie, to w mediach komercyjnych propaguje się cywilizację śmierci, aborcję, często posługując się manipulacjami czy wręcz kłamstwem. Trzeba szybko tym manipulacjom i kłamstwom dać odpór i to w wymiarze ogólnopolskim.

Proponowane działania apostolsko-edukacyjne mogą być podjęte i z sukcesem przeprowadzone tylko za zgodą Księdza Proboszcza, przy dobrej współpracy z kilkoma osobami z parafii. Wyrażam nadzieję, że w każdej parafii w Polsce znajdzie się chociaż jedna osoba, która zainicjuje proponowaną akcję.

fot.

http

s://

ww

w.f

lick

r.co

m/

pho

tos/

bre

n/8

226

888

Jak wielokrotnie nauczał św. Jan Paweł II każdy z nas ma bronić życia. Bronimy życia modlitwą, ale jakże potrzebne jest dzisiaj apostolstwo. Proponowany pakiet prezentowany jest na stronie internetowej naszego Stowarzyszenia www.pro-life.pl/pakiet. Wysyłamy go osobom, które prześlą nam zamówienie potwierdzone przez Księdza Proboszcza. Liczymy na „dar serca” w wysokości 187 zł, który pokryje koszty druku i wysyłki tych materiałów. DR INŻ. ANTONI ZIĘBA PREZES POLSKIEGO STOWARZYSZENIA OBROŃCÓW ŻYCIA CZŁOWIEKA


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.