P I W N I C E
"Pod Orłami" Do dyspozycji oddajemy wielofunkcyjną salę konferencyjną znajdującą się w sercu Krakowa (2 min. pieszo od Rynku Głównego) wyposażoną w najnowocześniejszy sprzęt audiowizualny, mieszczącą do 50 os.
W Y P O S A Ż E N I E 72''
TV
�
NA G Ł OŚ N IE NIE
WI -F I
E KS PR E S DO KA W Y
W zależności od potrzeb naszych klientów jesteśmy w stanie zaproponować idealne ułożenie miejsca. U- SH A P E
KI N OW Y
KAMERALNY
C E N N I K Od pon. do pt. (do godz. 16:00)
40 zł/h
Od pt. (od godz. 16:00) do nd.
50 zł/h
Wynajem dodatkowej drugiej sali
25 zł/h
Impreza całonocna
650 zł
K O N T A K T ul. Wiślna 12/7, Kraków tel. (12) 628 82 29 podorlami@krakow.ksm.org.pl 2
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
Tryby. Dobra nowina dla studentów. temat numeru:
Drodzy Czytelnicy
Na koniec świata SPIS TREŚCI:
Lubicie podróżować? Myślę, że dla większości będzie to pytanie retoryczne, a odpowiedź jest bardziej niż oczywista. A jaka pora roku lepiej sprzyja takim turystycznym planom niż ta, w której wszystko na nowo rozkwita i budzi się do życia? Redakcja „Trybów” przynosi więc garść inspiracji podróżniczych, z których warto skorzystać. Czy zdarzyło się Wam wybrać kiedyś pieszo dalej niż do sąsiedniej miejscowości, na przykład do... Jerozolimy? Myśleliście kiedykolwiek o tym, że rowerowy rajd po całym świecie jest wykonalny i może być w zasięgu Waszej ręki? Zachęcam do zapoznania się z artykułem tematu numeru (s. 5), w którym poznacie kilka bardzo niekonwencjonalnych sposobów podróżowania. A jeśli jesteście ludźmi, którzy nie do końca są przekonani do zalet, jakie płyną z odwiedzania różnych miejsc, to polecam artykuł o tym, dlaczego człowiek postanowił podróżować i co mu to w ogóle daje (s. 4).
4
Dlaczego podróżujemy?
Na koniec świata
5
Podróże po horyzont
Na koniec świata
6
Za krokiem krok - czyli dlaczego ludzie pielgrzymują?
Na koniec świata
8
Karty historii lotnictwa
9
Góry i ich tajemnica / Najmocniejsza broń
Historia
Powołanie
10
Jestem chodzącym wulkanem energii
Rozmowa z charakterem
12
Noc ciemna drogą miłości życia
Inżynier ducha
13
Właściwa dieta kluczem do zdrowia
14
Droga od śmierci do życia. Triduum paschalne
Encyklopedia wiary
15
Kto tu rządzi? O tym jak budować relacje małżeńskie Tylko spokój może nas uratować
Recenzje
Podróżowanie kojarzy się również z pielgrzymkami – być może jesteście ciekawi, co sprawia, że niektórzy pątniczy szlak uważają za swoje uzależnienie? O różnych emocjach, trudach, ale przede wszystkim wielkim szczęściu i wielu łaskach opowiedzą ci, którzy twierdzą, że do życia potrzeba tylko Boga i plecaka pielgrzyma (s. 6-7).
16
Nasza tożsamość
18
O Karolu, który urodził się dwa razy
Pro-life
20
Oswoić kryzys
Ona i On
21
Ja, ruch i muzyka
Poznaj studenta
Oczywiście wiosna to również czas obchodzenia niesamowicie ważnego dla chrześcijan święta – Wielkanocy. Zachęcam do lektury Encyklopedii wiary, która pomoże Wam dobrze przygotować się do przeżycia bardzo istotnych trzech dni w życiu Kościoła – Triduum Paschalnego.
22
Wyspowe panoramy
Trybka odkrywa Polskę
23
Typomania
Dr Trybka
Społeczeństwo
Tech Info
W imieniu całej redakcji życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, dobrego i głębokiego przeżycia Wielkiego Postu, a także wielu łask, szczęścia i pięknie spędzonych Świąt Wielkiej Nocy. KAJA PUDEŁKO
Redaktor naczelna: Kaja Pudełko Asystent kościelny: ks. Rafał Buzała Manager: Kamila Ciupińska Korekta: Agnieszka Dymek Koordynator kolportażu: Damian Róg Zespół redakcyjny: Maria Cieszkowska, Kamila Ciupińska, Kamil Faber, Dorota Kumorek, Monika Kwater, Wojciech Olejnik, Klaudia Oracz, Maria Paruch, Adam Szczygieł, Klaudia Szeląg, Maria Węgrzyn, Magdalena Wielgus
Druk: Printgraph Brzesko
Współpraca:
Adres redakcji: ul. Wiślna 12/7 31-007 Kraków Data zamknięcia numeru: 05.03.2020 r. Nakład: 4000 egz. Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów. www.krakow.ksm.org.pl tryby.redakcja@krakow.ksm.org.pl Wydawca:
DTP, grafika, okładka: Katarzyna Krakowiak Zdjęcie z okładki: www.unsplash.com Rysunki Trybki: Weronika Piórek, Julia Krakowiak
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej
www.krakow.ksm.org.pl 3
Na koniec świata
WWW.UNSPLASH.COM
postawy tolerancji i otwartości, co na pewno zaprocentuje w życiu codzien‐ nym. Jaki jestem naprawdę
Dlaczego podróżujemy? PODRÓŻOWANIE JEST NIEODŁĄCZNYM ELEMENTEM ŻYCIA CZŁOWIEKA WŁAŚCIWIE JUŻ OD POCZĄTKU JEGO DZIEJÓW. DAWNIEJ BYŁO ONO WARUNKIEM PRZETRWANIA, DZISIAJ ‒ NA SZCZĘŚCIE ‒ SPEŁNIA ZUPEŁNIE INNE FUNKCJE. NO WŁAŚNIE, DLACZEGO TAK WIELU Z NAS NIE WYOBRAŻA SOBIE ŻYCIA BEZ PODRÓŻY? JAKIE KORZYŚCI MOŻEMY ODNIEŚĆ, WY‐ CHODZĄC Z WŁASNEJ STREFY KOMFORTU I WYRUSZAJĄC W NIEZNANE?
Nie zapomnisz języka w gębie Oczywista odpowiedź, jaka wielu z nas zapewne przyjdzie do g łowy po przeczytaniu tytułowego pytania. Nie ma lepszego sposobu na ćwiczenie znajomości jakiegokolwiek języka obcego w mowie niż jego ciągłe użycie i słuchanie, a do tego jesteśmy niejako zmuszeni, wybierając się do zagra‐ nicznego państwa. Podróż do kraju, którego mieszkańcy porozumiewają się poznawanym przez nas językiem (np. w ramach wolontariatu), jest dużo bardziej atrakcyjnym (a często również tańszym i skuteczniejszym) sposobem na rozwinięcie językowych kompeten‐ cji niż opłacanie drog ich kursów językowych. Już nic mnie nie zaskoczy (no, pra‐ wie)! W zasadzie każdy, kto podróżował, musiał mierzyć się z różnymi nieprzewidzianymi sytuacjami. Nie‐ spodziewana awaria samochodu, deszczowa i wietrzna noc w namiocie, a nawet odwołany lot… Mimo że takie zdarzenia zwykle nie są dla nas przyjemne, mają również swoje dobre
4
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
strony. Przede wszystkim, jeżeli tylko tego chcemy, mogą być one dla nas bezcennym doświadczeniem. Kiedy będziemy potrafili wyciągać konstruk‐ tywne wnioski, następnym razem podobna sytuacja nie będzie już dla nas zaskoczeniem. Ponadto takie zdarzenia kształtują nasz charakter i powodują, że stajemy się bardziej samodzielni, co przekłada się na wzrost pewności siebie.
Podróże pomagają nam poznać samych siebie. Wspólne wyprawy najczęściej wiążą się z trudami i zmęczeniem. W takich warunkach zwykle musimy zdjąć „maski”, które nosimy na co dzień, ukazuje się wówczas nasze prawdziwe „ja”. Trudne i długie wyprawy są testem osobowo‐ ści i charakteru. Ponieważ przez ten czas jesteśmy niejako skazani na towarzystwo tych samych osób, po‐ dróżowanie bywa próbą relacji rodzinnych, przyjacielskich lub mał‐ żeńskich. Może dać odpowiedź na pytanie, jak osoba, z którą chcę spędzić resztę życia, radzi sobie w sytuacjach ekstremalnych i trud‐ nych; czy jest ona godna mojego zaufania. Bliżej Boga N a k o n i e c a s p e k t n a j wa ż n i e j s z y. Podróż oznacza niezliczoną liczbę okazji do dziękczynienia Bogu. Cisza i piękno gór, łagodny szum morza, kunszt projektantów zabytkowej świątyni – wszystko to może być pretekstem do dziękowania naszemu O jcu w Niebie za wspaniały świat, który otrzymaliśmy od Niego za darmo. Trudy i niewygody możemy potraktować jako okazję do duchowe‐ go wzrostu i rozwinięcia w sobie ewangelicznych cnót: pokory, cierpli‐ wości, wyrzeczenia się siebie. Wszyst‐ ko zależy od nas!
Szacunek musi być! Czy warto zatem podróżować? Przejdźmy teraz do duchowych korzyści, jakie potencjalnie mogą nam przynieść podróże. Nowe, nieznane miejsca oznaczają nową, nierzadko zupełnie inną od naszej, kulturę i inne obyczaje. Czy wiedzieliście na przy‐ kład, że w Singapurze można otrzymać wysoki mandat za… żucie gumy? Odwiedzając obcy dla nas kraj, zwłaszcza znajdujący się w obrębie innego od europejskiego kręgu kultu‐ rowego (np. jedno z państw azjatyc‐ kich czy afrykańskich), poznajemy nietypowe dla nas lokalne zwyczaje i sposoby zachowania, dzięki czemu ubogacamy swoją wiedzę o otaczają‐ cym nas świecie. Ponadto uczymy się
Wobec powyższych argumentów pytanie to staje się właściwie reto‐ ryczne, a dodajmy, że to wcale nie koniec! Dzięki podróżom często możemy nauczyć się więcej niż z najlepszych podręczników czy filmów. Czas spędzony z dala od co‐ dziennych spraw i problemów sprzyja z kolei refleksjom nad naszym dotych‐ czasowym życiem, nierzadko stając się bodźcem do podjęcia ważnych postanowień i gruntownych zmian. Koniec teorii. W drogę! SZYMON RÓJ
Na koniec świata
WWW.UNSPLASH.COM
ŻYJEMY W CZASACH, KIEDY PODRÓŻOWANIE NIE JEST JUŻ DOMENĄ NIELICZNYCH. POSIADANIE DOWODU OSOBIS‐ TEGO I PASZPORTU OTWIERA NAM DROGĘ DO POZNANIA SETEK KRAJÓW I KULTUR. WYJAZD MOŻEMY ZAPLANOWAĆ OD A DO Z, NIE RUSZAJĄC SIĘ NAWET Z KANAPY. W ZNA‐ LEZIENIU IDEALNEGO MIEJSCA POMOGĄ NAM OPINIE IN‐ NYCH INTERNAUTÓW, NATOMIAST DOJAZD I NAJKORZYS‐ TNIEJSZE ZAKWATEROWANIE WYBIERZEMY Z ŁATWOŚCIĄ, PORÓWNUJĄC CENY NA SPECJALNIE PRZEZNACZONYCH DO TEGO PORTALACH. PRAGNIEMY JEDNAK PRZEDSTAWIĆ KILKA PRZYKŁADÓW, KTÓRE POKAZUJĄ, ŻE NAJBARDZIEJ WARTOŚCIOWE SĄ PODRÓŻE NIETYPOWE, PEŁNE NIEWY‐ GÓD, TRUDU, WYNAGRODZONE ZA TO UNIKATOWYMI WSPOMNIENIAMI.
Pieszo do Jerozolimy Jerozolima jest miastem nad wyraz chętnie odwiedzanym przez polskich turystów. Namacalna bliskość miejsc związanych z życiem i śmiercią Jezusa sprawia, że każdego roku organizowa‐ nych jest wiele samolotowych piel‐ grzymek do tego kraju. A co powiecie o pomyśle pójścia z Polski do Jerozoli‐ my na nogach? Choć brzmi to nieprawdopodobnie, taką podróż odbyli Państwo Jolanta i Zbigniew Janczakowie – emerytowani nauczy‐ ciele z Miłosławia. W pół roku przeszli 4,5 tysiąca kilometrów, niosąc ze sobą modlitwę w intencji poprawy obecnej sytuacji na świecie. Dziennik swojej podróży, wypełniony pięknymi zdjęciami i skrupulatnymi opisami, prowadzili za pośrednictwem strony na Facebooku, dzięki czemu każdy móg ł duchowo włączyć się w ich pielgrzymowanie. (Przyśpieszone) zwiedzanie Tatr Amatorzy wędrówek po Tatrach doskonale wiedzą, co znaczą zakwasy po przejściu wymagającego szlaku. Trudno więc wyobrazić sobie kondycję i zaangażowanie tych, którzy po gó‐ rach nie chodzą, a biegają, dodatkowo wyznaczając sobie nieprawdopo‐ dobnie wymagające zadania. Do takich osób należą bez wątpienia dwaj zakopiańczycy i przyjaciele – Jan Elantkowski i Jakub BachledaKsiędzularz – którzy w 19 godzin
obiegli Tatry Wysokie, pokonując stukilometrową trasę. Pomysł na tak nietypowe przedsięwzięcie zrodził się w związku z wykonywaniem przez Janka próby na stopień Harcerza Orle‐ go. Na dwóch kółkach dookoła świata Dziewięć lat, dziesięć miesięcy i sześć dni – dokładnie tyle czasu w rowero‐ wej podróży spędzili Adela Tarkowska wraz z Krzysztofem Józefowskim. Podczas swojej eskapady dwójka rowerzystów odwiedziła wszystkie przejezdne kontynenty, przemierzając 87 000 km. Wydawać by się mogło, że tak daleka podróż wymaga solidnego zaplecza logistycznego i finansowego. Okazuje się jednak, że zarówno Adela, jak i Krzysztof decyzję o wyjeździe podjęli spontanicznie, a fundusze na przelot z jednego kontynentu na drugi pozyskiwali, grając na gitarze lub podejmując się dor ywczych prac. W trakcie podróży udało im się zwiedzić 60 krajów, spędzili dzień w gościnie u pierwotnego plemienia afrykańskiego, całkiem przypadkowo poznali jedną z gwiazd telewizji BBC, przeżyli napad maczetników w Nika‐ ragui i wiele innych przygód. Żukiem przez Amerykę Południową Kto sądzi, że peerelowskie samochody marki Żuk są już przeżytkiem, ten tkwi w ogromnym błędzie. Siedmioro przyjaciół właśnie w przemieszczaniu
się takim samochodem znalazło rozwiązanie na niskobudżetowe i peł‐ ne przygód podróżowanie. Dzięki projektowi „Żukiem przez świat” udało im się odbyć wyprawy m. in. do Szko‐ cji, Turcji, Maroka, zwiedzili również Peloponez i Krym, a w 2016 roku Żuk podbił nawet Amerykę Południową! Oprócz wielu części zamiennych do samochodu, skromnych bagaży i masy entuzjazmu uczestnicy wyprawy za każdym razem zabierają ze sobą profesjonalny sprzęt fotograficzny, dzięki któremu relację z ich wyjazdu można śledzić w internecie z wielką przyjemnością. Dla inspiracji Co łączy wszystkie te niezwykłe podróże? Na pewno kreatywność i odwaga ich organizatorów. Są one również dowodem na to, że do przeży‐ cia niezwykłej przygody nie jest wcale konieczny duży nakład pieniężny, najistotniejszą rolę odgrywa raczej entuzjazm i cel, do którego z uporem się dąży. Niech te przykłady dodadzą nam apetytu na poznawanie świata, oczywiście w miarę swoich możliwo‐ ści. Niezależnie, czy jest to sąsiednia miejscowość, inny kraj czy kontynent – każde miejsce ma swoją wyjątkową historię i tajemnice. Trzeba tylko chcieć je dostrzec! ANNA CEGIELSKA
5
Na koniec świata
WWW.UNSPLASH.COM
Za krokiem krok – czyli dlaczego ludzie pielgrzymują? PEWNIE WIELE OSÓB PO‐ SIADAJĄCYCH DOŚWIADCZENIE PIELGRZYMKI ŚMIAŁO MOGŁOBY STWIERDZIĆ, PARAFRAZUJĄC TEKST ZNANEJ PIOSENKI, ŻE „KAŻDY PIELGRZYMOWAĆ MOŻE, TROCHĘ LEPIEJ LUB TROCHĘ GO‐ RZEJ”. SKĄD RODZI SIĘ W LU‐ DZIACH CHĘĆ PIELGRZYMOWANIA, CZEGO MOŻNA DOŚWIADCZYĆ NA PIELGRZYMIM SZLAKU ORAZ CZY NAGRODĄ PIELGRZYMA SĄ WY‐ ŁĄCZNIE PĘCHERZE NA STOPACH I OPALONA TWARZ? Najtrudniejszy pierwszy krok Wszystko zaczyna się od decyzji… nieraz zachęci nas babcia, mama. Jak pisze Ania, to wzór siedemdziesięcio‐ letniej sąsiadki chodzącej od młodości na pielgrzymki na Jasną Górę wpłynął na ostateczną decyzję. Bo jeśli ona da radę… Mimo wszystko ta myśl niekie‐ dy może dodawać sił. Czasem to również my sami znajdziemy odpo‐ wiednią motywację. Ileż zdanych matur i rozeznanych dróg życiowych zostało wymodlonych w czasie piel‐ grzymek! Podczas trwających około dziesięciu – piętnastu dni rekolekcji w drodze pątnicy mają możliwość przeżywania drogi krzyżowej, medyta‐ cji, modlitwy różańcowej, ale tym, czego szczególnie doświadczają, jest wspólnota. Zawsze obok siebie masz brata bądź siostrę, bo tak zwracają się do siebie członkowie wielu grup
6
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
pielgrzymujących, którzy podadzą ci butelkę wody, pomogą wstać po znowu zbyt krótkim postoju czy zwyczajnie obdarzą szczerym uśmie‐ chem. Według Tomka to właśnie ta więź, jaka rozwija się między pątnikami, sprawia, że droga, która wydawać by się mog ła trudna do pokonania, mija szybko, a wspólny śpiew i modlitwa pozwalają zapomnieć o bólu i zmęczeniu. Początki z pewnością mogą wydawać się trudne, bo jak tu pogodzić się ze wstawaniem w wakacje o bardzo (czasem nawet bardziej niż bardzo…) wczesnych godzinach porannych, jak przekonać bolące nogi do tego, że zostało jeszcze tylko dwadzieścia kilometrów do noclegu, jak nie popaść w panikę, gdy na stopie pojawi się kolejny pęcherz. Spokojnie – z łaską i Bożą pomocą wszystko jest możliwe! Warto również zwrócić uwagę na owoce rekolekcji w drodze, bo być może to właśnie one są powodem tego, że najbardziej wytrwali pątnicy mają za sobą kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt lat doświadczenia na pielgrzymim szlaku. Niesamowite wzruszenie, poczucie pokoju, prze‐ świadczenie o tym, że to nie nasze, lecz Boże siły podtrzymywały nas w trakcie drogi to tylko niektóre z tych odczuć towarzyszące pielgrzymom, kiedy do‐ cierają do celu wędrówki i stają u stóp M a r y i . P o d o b n o p i e l g r z ymki są zaraźliwe – jak już raz się zacznie, to
prawdopodobieńst wo kolejnego podjęcia się tego wyzwania niebez‐ piecznie wzrasta! Droga życia? Czasem człowiek potrzebuje jednak czegoś innego. Przychodzi moment na podjęcie decyzji o swego rodzaju „drodze życia”, jak często tę wyprawę nazywają uczestniczący w niej pątnicy. O czym mowa? Camino de Santiago. Szlak przyciągający każdego roku tysiące pielgrzymów i turystów, pro‐ wadzący do katedry w Santiago de Compostela w północno-zachodniej Hiszpanii, w której znajduje się grób św. Jakuba Apostoła (był on również pierwszym biskupem Jerozolimy). Według legendy ciało świętego, który za życia prowadził misję na półwyspie i został za to ścięty po powrocie do Jerozolimy, zostało wykradzione przez jego uczniów – ukryli je w łodzi i wyru‐ szyli do Hiszpanii. Po przybyciu i zacumowaniu u przylądka Fisterre kamienie na brzegu miały stopić się i utworzyć sarkofag dla szczątków Apostoła, które zostały tam złożone przez uczniów. Po prawie dziewięciu wiekach grób został odnaleziony przez hiszpańskiego mnicha, a następnie ówczesny król wybudował w tamtym miejscu świąt ynię, jednocześnie og łaszając św. Jakuba patronem Hiszpanii i wyruszając jako pierwszy pątnik w pielgrzymkę do miejsca pochówku Apostoła.
Na koniec świata
Już w początkach funkcjonowania szlaku na trasie pojawiały się dziesiątki pielgrzymów. Współcześnie zaintere‐ sowanie drogą św. Jakuba stale rośnie, a niektórzy twierdzą, że przeżywa ona swój rozkwit. Co można powiedzieć o samym szlaku? Jest on wyznaczony praktycznie w każdym kraju europej‐ skim. Wybór miejsca rozpoczęcia zależny jest jednak od tego, na jak długą pielgrzymkę jesteśmy w stanie sobie pozwolić. Możemy wybrać trasę wiodącą brzeg iem malowniczego oceanu lub prowadzącą nas przez górskie tereny. Często będziemy mijać wioski, lecz odczujemy również swego rodzaju „miejski klimat”. Miasta i mia‐ steczka sprzyjają pielgrzymom, choć, jak twierdzi ks. Piotr pielgrzymujący do Santiago w 2017 roku, to właśnie w nich najłatwiej o zgubienie szlaku. Drogowskazem na drodze św. Jakuba jest charakterystyczna żółta muszla na niebieskim tle. Pątników nie zawodzą także mapy, w które są zaopatrzeni, a w dzisiejszych czasach zawsze można poratować się nawiga‐ cją GPS. Samych pielgrzymów można rozpoznać po tym, że na plecaku mają przyczepioną płaską muszlę z czerwonym krzyżem. Gdzie pere‐ grinios śpią? Tak naprawdę – gdzie tylko jest możliwość! Przy szlaku znajdują się albergue, które są swego rodzaju schroniskami, hostelami przeznaczonymi specjalnie dla pątników drogi św. Jakuba. O ile w miejscu tym będą wolne łóżka, o tyle pielgrzym może liczyć na schronienie. Jeśli nie… ostatecznie noc pod gwiazdami również może być całkiem przyjemna, a na pewno dostarczy nowych doświadczeń.
sce, organizacjom. Jak pisze jeden z moich rozmówców – Sylwek, który pielgrzymował do Santiago w 2018 roku – „najpiękniejsze momenty na Camino zdarzają się każdego dnia. To kwestia indywidualna każdego piel‐ grzyma. Dla mnie każdy dzień był wspaniały: wstawanie wcześnie rano i wyruszanie o świcie w drogę, kiedy całe miasta i wsie śpią i nie widać żywego ducha mniej więcej do 8 rano, spożywanie posiłków na krawężniku pod Lidlem, na plaży oceanu, na ławce na ryneczku małego miasta czy przy stole z ludźmi z całego globu. Wyru‐ szanie każdego dnia tak naprawdę w nieznane, z tym, co masz w plecaku, i kijem bambusowym w ręku, z dala od pracy, obowiązków, telefonów i całego codziennego kieratu, po to by już po trzecim dniu stwierdzić, że do życia potrzebujesz jedynie tego, co masz
„
Do życia potrzebujesz tylko Boga i tego, co masz w plecaku A jak wyg ląda droga szlakiem św. Jakuba? Tak naprawdę zależy to głów‐ nie od samych pielgrzymów. Najczę‐ ściej wyrusza się samemu lub w bardzo małych grupkach, liczących od dwóch do sześciu osób. Jest to opcja dla tych, którzy chcą się wyciszyć, oddać rozważaniom, medytacji. Co więcej, pątnicy sami decydują o godzinie wyjścia na trasę i zakończenia marszu, postojach czy odwiedzanych miej‐ scach. Niemniej jednak sprawdza się również pielgrzymowanie w więk‐ szych grupach, które jest możliwe dzięki różnym, obecnym także w Pol‐
Podobno pielgrzymki są zaraźliwe - jak już raz się zacznie, to prawdopodobieństwo kolejnego podjęcia się tego wyzwania niebez‐ piecznie wzrasta!
w plecaku, i opieki Pana Boga, a możesz dotrzeć, gdzie zechcesz. Ws z y s t k i e i n n e r zecz y n a s t yl ko ograniczają. Każdego dnia wszyscy gdzieś się spieszymy, chcemy dojść na miejsce jak najszybciej. Po Camino człowiek dochodzi do wniosku, że jazda samochodem to strata czasu, pielgrzymując pieszo można niepo‐ równywalnie więcej zobaczyć i do‐ świadczyć. To wreszcie czas na modli‐ twę i pozostanie z własnymi myślami sam na sam, czas na medytację”. Na szlaku nie zawsze jednak będzie kolorowo i wygodnie. Trzeba przygo‐ tować się na fizyczne trudności oraz na zmierzenie się z mogącymi pojawić się pęcherzami, kaprysami pogody czy brakiem miejsca w albergue podczas chłodnej nocy. Dla Kamili najtrudniej‐ szym momentem były ostatnie chwile przed dotarciem do Katedry – „kryzys
wziął się z tego, że odliczałam finalne 10 km i w momencie, kiedy miały zo‐ stać 4 km, na słupku pojawiło się 7 km. Ostatni odcinek był dla mnie wtedy najtrudniejszy”. Jednakże drugą stroną przeżywania kryzysu jest fakt, że „niewątpliwie czuć ochronę »z góry«". „Motorem napędowym były intencje, z którymi szłam. Na każdy dzień drogi wyznaczaliśmy sobie intencje i to one dodawały motywacji w pokonywaniu kolejnych kilometrów”. Z kolei Sylwko‐ w i „ p r zed e w s z y s t k i m m o d l i t wa , świadomość, że »jeżeli Bóg z nami, to któż przeciwko nam«, i chęć osiągnię‐ cia celu, jakim jest Katedra św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela” pozwoliły zapominać o chwilowych kryzysach i trudnościach podczas drogi. Czy warto wstać z kanapy? Na zakończenie trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie – czy warto piel‐ grzymować? Jakakolwiek pielgrzym‐ ka by to nie była, czy ta na Jasną Górę z grupą rozśpiewanych pątników, czy „droga życia” prowadząca do Santia‐ go de Compostela, każda wymaga wyjścia ze swojej strefy komfortu. Pielgrzymowanie to zdanie się na czyjąś łaskę – Boga, drugiego czło‐ wieka – bo przy zdawaniu się tylko na w ł a s n e s i ł y i m o ż l i wo ś c i k a ż d y pielgrzym zrezygnowałby po pierw‐ szym dniu wędrówki. Kamila, Sylwek i ks. Piotr jako zachętą do podjęcia trudu Camino posługują się słowami znanymi prawdopodobnie nam wszystkim – „(...)trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś, po drogach, które mogą otworzyć nowe horyzonty, nadających się do zarażania radością”. Wypowiedział je Papież Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży. Trafiły one prosto w serca wielu osób, w tym moich rozmówców, i nie dawały o sobie zapomnieć. Stąd decyzja o Camino, stąd podjęcie każdego innego wyzwania, które stawia nam wiara w codziennym życiu. Dlatego może i nam trzeba po prostu wstać z kanapy? Serdeczne podziękowania dla Kamili, Sylwka, ks. Piotra, Ani i Tomka. WERONIKA WIERZBIŃSKA 7
Powołanie Historia
Karty historii lotnictwa
czas świetności ste‐ row c ó w . T o o n e b y ł y wykorzystywane w czasie wojennych podbojów powietrznych. Głośna była katastrofa związana z za‐ paleniem się niemieckiego sterowca – LZ-129 Hinden‐ burga. Zg inęło wówczas trzynastu pasażerów, dwu‐ dziestu dwóch członków załogi oraz pracownik ob‐ sługi naziemnej. Ostatecz‐ nie sterowce jednak nie wystarczyły, by sprostać marzeniu zwykłych ludzi o wzniesieniu się ponad chmury.
O TYM, CZY MOŻLIWE JEST WZBICIE SIĘ W POWIETRZE NICZYM PTAKI, LUDZKOŚĆ ROZMYŚLAŁA OD ZARANIA DZIEJÓW. NA ZREALIZOWANIE TEGO MARZENIA CZŁO‐ WIEK CZEKAŁ WIELE TYSIĘCY LAT. OBEC‐ NIE LOTNICTWO STAŁO SIĘ NIEZWYKLE WAŻNYM ELEMENTEM GOSPODARKI. UMOŻLIWIŁO TRANSPORT LUDZI DO MIEJSC NIEDOSTĘPNYCH DLA NICH NIGDY WCZEŚNIEJ, PRZYSPIESZYŁO KONTAKT MIĘDZY SPOŁECZNOŚCIAMI, USPRAWNIŁO TAKŻE RELACJE BIZNESOWE, CHOĆBY W ZAKRESIE HANDLU. ORGANIZACJA IATA WYLICZA, ŻE BRANŻA LOTNICZA GENERU‐ JE ROCZNIE PONAD DWA BILIONY DOLA‐ Pierwsze chwile samolotów RÓW PRZYCHODU, ZATRUDNIAJĄC NA CAŁYM ŚWIECIE NIEMAL 57 MLN W 1903 roku po raz pierwszy PRACOWNIKÓW. w powietrze wzbił się cięższy pojazd mechaniczny – samolot braci Orville’a Początki bywają bolesne i Wilbura Wright, którzy rozpoczęli pracę nad środkiem transportu, Jeśli zagłębimy się w historię lotów, to mającym ostatecznie zrewolucjonizo‐ dostrzeżemy, że pierwsze wzmianki wać jakość podróżowania całej o nich sięgają opowieści o mitycznym ludzkości. Ich maszyna pokonała odle‐ Ikarze, który próbował wzbić się w po‐ g łość 125 kilometrów. Z czasem wietrze na skrzydłach pokr ytych odległości zaczęły być coraz większe. woskiem – niestety szybko zostały one Ko l e j n o p r ze p rowa d z a n o p ró by roztopione przez słońce, na skutek przelotu nową maszyną nad cieśniną czego lot zakończył się niepowodze‐ La Manche, następnie nad masywem niem. Przez wiele kolejnych stuleci alpejskim, ostatecznie w roku 1914 nad próby wzbicia się w powietrze również Arktyką. kończyły się fiaskiem. Projektowane były różne rodzaje latawców, które nie Nowy Rok – nowe plany wytrzymywały siły ciążenia. Dopiero w 1783 roku sukces przyniósł nowy Początek stycznia, gdy wielu ludzi wynalazek – lot balonem, zbudowa‐ wciąż przepełnia entuzjazm i zapał do nym przez braci Montgolfier. Dwa lata kreowania nowej rzeczywistości, dla później balon wzniósł się nad cieśniną lotnictwa cywilnego oznacza kolejną La Manche. Wciąż jednak sukcesywnie rocznicę pierwszego komercyjnego trwały prace nad bardziej złożoną rejsu pasażerskiego. Został on zreali‐ „maszyną do latania”. zowany dokładnie 1 stycznia 1914 roku w Stanach Zjednoczonych na Lepszy ster? Florydzie. Była to podróż latającą łodzią Benoist między St. Petersbur‐ Początek dwudziestego wieku aż do giem a Tampą, której przewodniczył wybuchu drugiej wojny światowej to pilot Tony Jannus. Od tamtej pory
stopniowo marzenie o przebywaniu między chmurami stawało się dostępne dla coraz większej liczby cywilów. W 1927 roku miał miejsce pierwszy przelot nad Atlantykiem. Było to połączenie samolotem z Nowe‐ go Jorku do Paryża, którego dokonał Charles Lindbergh. Krok po kroku Po drugiej wojnie światowej rozwój lotnictwa nabrał jeszcze większego tempa. Samoloty były coraz bardziej i bardziej udoskonalane, a ich rozwój trwa aż do dziś. Prędkość dźwięku jako pierwsza osiągnęła amer ykańska maszyna Bell X-1 w 1947 roku. Rok później miał miejsce lot pierwszego pasażerskiego samolotu turbośmigło‐ we go , a 1 9 4 9 ro k t o d at a ro czn a pionierskiego lotu pasażerskiego odrzutowca – brytyjskiej Komety. W 1962 roku amerykański samolot rakietowy X-15 osiągnął prędkość 6693 km/h, by rok później pobić rekord wysokości – 106 010 metrów. Joseph Walker był tym człowiekiem, który podjął się obu tych wyzwań. W 1969 roku grupa francusko-angielska skonstruowała naddźwiękowy Con‐ corde, który w 1995 roku wzniósł się w podróż dookoła świata (40 403 km). Trwała ona 32 godziny, 27 minut i 45 sekund. 1 stycznia 1914 roku przewieziono samolotem pierwszego komercyjnego pasażera, a dystans tej podróży wyniósł 30 km. Ponad sto lat później siatka połączeń pasażerskich zaczęła obejmować ponad 40 000 kierunków. Każdego dnia na podróż samolotem decyduje się niemal 9 milionów pasażerów. Podróż w chmury stała się dostępna nie tylko dla wybranych bogaczy i wojska, lecz stała się zwykłym środkiem transportu, z któ‐ rego regularnie korzysta coraz więk‐ sza liczba ludzi. MARIA PARUCH
8
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
Powołanie Historia
Góry i ich tajemnica MŁODZI LUDZIE RACZEJ LUBIĄ PODRÓŻOWAĆ, A TO, CO INNI NAZYWAJĄ NIEWYGODĄ, ONI CZĘSTO TRAKTUJĄ JAKO DO‐ DATKOWĄ ATRAKCJĘ. Pamiętam, że gdy mieliśmy po osiemnaście lat, to takim magnesem dla nas były Bieszczady. Tak więc razem z kolegą przewędrowaliśmy najciekawsze pasma od Chryszcza‐ tej po Rozsypaniec. Pieniędzy w kie‐ szeni nie było dużo, jedliśmy skrom‐ nie, nocowaliśmy najczęściej w obozach, gdzie udostępniano nam wojskowe namioty. W tamtym czasie nie bardzo wiedziałem, co właściwie ciągnęło mnie w te góry: piękne krajobrazy, duże, naturalne przestrzenie, przygoda, napotkani ludzie, sponta‐ niczna radość i życzliwość wobec innych, które tam się ujawniały? To wszystko tak, ale było coś jeszcze. Z czasem zacząłem interesować się tym, jak powstawał taki czy inny krajobraz. Czytałem książki z geolo‐ gii i biologii. Potem znów ciekawiło mnie to wszystko, co w tym krajobrazie stworzył człowiek, i to, co działo się na przestrzeni lat. Następ‐ nie przyszło zainteresowanie ludźmi, szczególnie tymi, któ‐ rzy zostawili po sobie cie‐ kawą spuści‐ z n ę .
Zastanawiałem się nad tym, co ich inspirowało i podtrzymywało w tru‐ dnościach. Z czasem odsłaniała mi się relacja tych ludzi z Panem Bogiem. Zaczą‐ łem więc bardziej interesować się Nim. Po latach zaś, gdzieś w Alpach, przyszedł zachwyt nad najpiękniej‐ szym stworzeniem Bożym, koroną stworzenia – Maryją. Potem minęło jeszcze trochę czasu i wreszcie odkryłem moją tajemnicę. Profesor, a zarazem f ilozof, M. Gogacz, napisał w jednym z artyku‐ łów, że Bóg stworzył świat w tym celu, aby przejawiać siebie. Rzeczy stworzone są więc Jego znakami. Profesor stwierdził: „Trzeba być szalonym, aby nie kierować się do Boga, o którym mówi cała księga świata i napływające do duszy świa‐ tło Boże”. W ten sposób odniósł się niejako do Księgi Mądrości, której fragment brzmi: „Na podstawie po‐ tęgi i piękna rzeczy stworzonych można przez podobieństwo dojść do kontemplacji Stwórcy” (Mdr 13,5). Po latach więc zrozumiałem, że zachwycając się pięknymi krajobra‐ zami, kontemplowałem dzieła Boże, a przez ich podobieństwo do Stwór‐ cy także i Jego samego. A pokój, radość i życzliwość wobec innych przychodziły od Niego. BR. ADAM SZCZYGIEŁ – PAULISTA
Najmocniejsza broń „Nawet, jeśli sytuacja cię bardzo mocno stresuje, możesz wybrać, czy będziesz narzekał i złorzeczył swoim wrogom, czy weźmiesz najmocniej‐ szą chrześcijańską broń, jaką dyspo‐ nujemy, czyli...” No właśnie. Co byś, drogi Czytelniku, wstawił na końcu tego zdania? Jaką najmocniejszą bronią dysponujemy w chrześcijaństwie? Spróbuj odpowiedzieć na te pytania, zanim dowiesz się, co rzeczywiście padło na końcu tej wypowiedzi. Przytoczony na początku cytat pochodzi z wywiadu z dr Katarzyną Jachimowicz, polską lekarką pracują‐ cą w Norwegii, która w 2015 roku za odmowę zakładania wkładek wcze‐ snoporonnych (motywowaną sprze‐ ciwem sumienia) została wyrzucona z pracy. W 2018 roku wygrała ona proces w Sądzie Najwyższym Norwe‐ gii, który orzekł, że jej zwolnienie z pracy było bezprawne. Pani Kata‐ rzyna, jak nietrudno się domyślić, jest osobą wierzącą, dla której kwestia klauzuli sumienia w zawodzie lekarza ma wielkie znaczenie. Dlatego też postanowiła o nią zawalczyć. Te trzy lata walki nie były łatwe ani wolne od porażek. Ale co to była za walka? Ona sama wspomina ją tak: „Od samego początku konsekwentnie modliłam się za osoby będące po przeciwnej stronie. Zaczęłam od przebaczenia (…). Sięgnęłam po przebaczenie, po miłosierdzie i tego typu narzędzia. One mi pozwoliły przejść przez to, jako osobie, w całości – nie »rozsypa‐ nej«, nie zgorzkniałej, nie znerwico‐ wanej. (…) Po to Bóg nas spotyka z naszymi przeciwnikami w trudnych sprawach, żeby przez tę konfrontację druga strona mog ła coś innego zobaczyć”.
WWW.UNSPLASH.COM
Tak, najpotężniejszą bronią, jaką dysponujemy w chrześcijaństwie, są – wg pani dr Jachimowicz – przebacze‐ nie i miłość. Przebaczenie i miłosier‐ dzie. I trudno się z nią nie zgodzić. To jest broń, która nie niszczy, ale ocala. S.MAGDALENA WIELGUS MISJONARKA CHRYSTUSA KRÓLA 9
Rozmowa z charakterem
Jestem chodzącym wulkanem energii CZŁOWIEK O WIELU ZDOLNO‐ ŚCIACH I NIEWYCZERPANYM PO‐ KŁADZIE POZYTYWNEJ ENERGII. MŁODY I PRZEDSIĘBIORCZY TANCERZ, ARTYSTA Z ZAKOPANE‐ GO, KTÓRY STAJE SIĘ INSPIRATO‐ REM W SWOIM LOKALNYM ŚRODOWISKU. ADAM SOROCZYŃSKI W ROZMOWIE Z KAMILĄ CIUPIŃSKĄ OPOWIADA O SWOJEJ ŻYCIOWEJ PASJI, BĘDĄCEJ SPOSOBEM NA ŻYCIE I DROGĄ DO SZCZĘŚCIA, ORAZ DZIELI SIĘ WSKAZÓWKAMI DLA MŁODYCH PRAGNĄCYCH REALIZOWAĆ SWOJE MARZENIA.
Twoje życie to istna mieszanka ener‐ gii i przebojowości. Znam Cię przede wszystkim jako lidera, tancerza, trenera, ale to pewnie nie wszystko. Czym dokładnie zajmujesz się na co dzień? Na co dzień prowadzę działalność taneczno-graficzną. W 2019 roku założyłem ROX DANCE STUDIO w Zakopanem, co jest spełnieniem mojego wielkiego marzenia. I choć planowałem częściej pracować jako grafik, taniec pochłania wszystkie m o j e t y g o d n i o w e g o d z i n y. P o z a zajęciami tanecznymi w Zakopanem i okolicach wykonuję plakaty na zlece‐ nia, klipy muzyczne, tworzę artystycz‐ ne malunki w domach prywatnych i hotelach. Jestem chodzącym wulka‐ nem energii, ale zawsze znajduję czas na spacery po górach i dolinach, które mnie uspokajają. Czyli czasem ten wulkan potrzebuje ugaszenia? Często zdarzają się takie chwile? Zawsze staram się być produktywny
10
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
i inspirujący, ale, jak u każdego, przy‐ chodzą momenty, kiedy dobrze jest odpocząć, nabrać nowych myśli, poukładać sobie plany lub na nowo poszukać inspiracji… w ciszy. Moje ukochane miasto Zakopane, mimo prawie nieustającego sezonu tury‐ stycznego, zawsze ma swoje „odlu‐ dzia”. Bliskość z naturą daje mi dużo dobrej energii i to był też powód, dla którego nie potraf iłem zostać po studiach na stałe w Krakowie. Lubię duże przestrzenie architektoniczne i ogrom ciekawych ludzi, ale w dużym mieście często czułem się nieswojo i gonitwa za czasem mnie chyba prze‐ rastała. Tu, w górach, czas płynie inaczej, a relaks podczas leśnego spa‐ ceru to obowiązkowa dla mnie chwila. Czym jest dla Ciebie taniec, jak długo się nim zajmujesz? Taniec jest dla mnie słowami, których nie potrafię wypowiadać. Jedni dostają dar mówienia, ja staram się przekazać swoje myśli ruchem. Trudno to zawsze opisać, bo łatwiej pokazać. Zajmuję się tańcem zawodowo od ponad 5 lat, ale
podobno od dziecka, już w kołysce, moja noga poruszała się w rytmie dźwięków. Wielu tancerzy powie, że w czasie tańczenia czuje się wolność. Ale jest to prosta i prawdziwa odpo‐ wiedź. Jaki styl tańca Cię zajmuje? Startu‐ jesz w jakichś turniejach? Może masz na swoim koncie sukcesy, o których warto wspomnieć? W dzieciństwie chciałem próbować wszystkiego, co było możliwe w Zakopanem. Gdy rodzice przeczytali napis „warsztaty tańca w Zakopanem”, od razu wiedzieli, żeby mnie na nie zapisać. I tak z początku trafiłem na zajęcia… baletu. I choć nie wytrwałem długo, miałem za sobą już styl, w którym nie czułem się swobodnie. Warto dodać, że kolejne lekcje klasyki brałem prawie 15 lat później i usłysza‐ łem wtedy, że moje ciało już niestety nie nadaje się do takiej wyjątkowej formy tańca. Po balecie spróbowałem swoich sił w tańcu towarzyskim, który był strzałem w dziesiątkę. Trenowałem 4 lata, doświadczyłem tego, jak ważne
Rozmowa z charakterem
cimiu dostaliśmy Grand Prix. To dla nas dowód, że ciężką pracą można spełnić wszelkie marzenia, ale trzeba pozostać przy tym bardzo autentycz‐ nym i starać się nie kopiować innych. Bo to świeżości i oryginalności szukają co roku profesjonalni tancerze, którzy zasiadają w jury. A ja cieszę się, że w końcu Podhale może pokazywać swoje talenty poza granicami gór. Czy taniec może być aktywnością dla każdego? Poprawka, taniec powinien być aktywnością dla każdego. Nie mam na myśli profesjonalnego zaangażowania, zdobywania nagród i występowania na światowych scenach. W tańcu czło‐ wiek poznaje siebie, nie tylko swoje ciało i jego możliwości ruchowokoordynacyjne, lecz także nabiera psychicznej kontroli nad sobą. Taniec jest szczerą formą ruchową, w której wszystko widać: otwartość, wycofa‐ nie, radość, smutek, żal, gniew, euforię i cały nasz charakter. Człowiek nie powinien tłumić w sobie tańca tylko dlatego, że obawia się opinii innych. FOT. ZDJECIĘCIE Z ARCHIWUM PRYWATNEGO
jest dbanie o partnerkę w tańcu. Do‐ piero później poznałem bliżej taniec nowoczesny i w końcu hip hop, tańce street dancowe, przy których zosta‐ łem do dziś. To właśnie w tańcach ulicznych zacząłem bliżej poznawać siebie samego i kształtować swój taneczny charakter. To też po raz pierwszy w grupie hip hopowej ROX pod okiem choreografa Kamila Główczaka zacząłem stawiać pierwsze kroki na zawodach. Początkowo nie byliśmy zbyt zgrani i gotowi na wygraną, ale z każdym „przegranym” konkursem nabieraliśmy więcej mobilizacji do cięższej pracy i szukania indywidualnych cech w naszej grupie, którą po kilku latach przejąłem. Do dziś co roku jeździmy na ogólnopol‐ skie zawody, podczas których dzielimy się nowymi choreografiami i poddaje‐ m y j e o p i n i i j u r y. D w u k r o t n i e wyjechaliśmy na mistrzostwa świata D a n c e Wo r l d C u p d o R u m u n i i i Niemiec, gdzie zajęliśmy 8. miejsce. Poprzedni rok był dla nas ogromną radością i na pięć zawodów cztery razy otrzymaliśmy złoto, a w ogólnopol‐ skim konkursie „Taki Taniec” w Oświę‐
Skąd czerpiesz inspiracje do swoich działań? Z życia. Dosłownie. Wszystko mnie inspiruje. Skoro dostałem dar od Boga, to dzielę się nim i współpracuje z tym, co sam stworzył. Wszystko to pojęcie dość szerokie (śmiech). Wspomniałeś o rozwijaniu talentów – czyli Twoje działania to wynik współpracy z darami? Wszystko, co dziś robię, powierzam Bogu. Mam z nim bardzo bliską relację, która dodaje mi sił do realizacji marzeń. Zawsze Mu mówię, że każdy talent, jaki od Niego dostaję, będę mnożył, dzieląc się z innymi, i to uważam za swoje obecne powołanie, bo nigdy nie wiem, co będzie jutro. Jego bliskość zawdzięczam wychowa‐ niu w cudownej rodzinie. Łaska to piękne słowo, bo myślę, że każdy, gdy się na nią otworzy, dostanie to, czego pragnie najbardziej. Wróćmy do Twojej głównej pasji. Przerodziła się ona w projekt uru‐ chomienia własnej szkoły tańca – zawsze o tym marzyłeś? W jaki spo‐
sób udało Ci się zrealizować ten cel? Dorastałem w Zakopanem, gdzie takiej szkoły zawsze brakowało. Z czasem gdy rozwijałem swoją pasję i obcowa‐ łem ze zdolną młodzieżą, poczułem, jakie jest moje powołanie. Najwięk‐ szym wsparciem była dla mnie rodzi‐ na, która życzyła mi zawsze własnej szkoły tańca. To bardzo ważne wspie‐ rać swoje dzieci, gdy doskonale wie‐ dzą, jakie mają marzenia. Teraz nareszcie mam miejsce, w którym bez przeszkód tancerze mogą się szkolić oraz doskonalić. Trzeba też zazna‐ czyć, że to dopiero początek. W ogóle dlaczego szkoła tańca? Co chciałeś osiągnąć poprzez założenie takiej działalności? Najbliższe szkoły tańca były oddalone o 20 km lub 100 km, a zdolnych dzieci, młodzieży, dorosłych na Podhalu nie brakuje. Chcę im dać możliwości, których nie miałem, podstawy, które ich ukształtują i pomogą lepiej siebie zrozumieć. To, jak wykorzystają swoje umiejętności po zakopiańskiej szkole tańca, to już wielka niespodzianka. Co powiedziałbyś młodym, którzy mają z tyłu głowy marzenie o otworzeniu swojego biznesu, a nie wiedzą, jak z tym wystartować? Najważniejsze, że już mają marzenie. Teraz tylko wystarczą zapał, ciężka praca i bardzo dużo radości z tego, co się robi. Ludzie dookoła zawsze będą chcieli nas al bo wesprzeć, al bo odradzić kontynuowanie swoich planów. Jednak nie zapominajcie, że to są wasze marzenia, nie czyjeś. I zaczy‐ najcie od małych kroków. Moja grupa taneczna początkowo liczyła niecałe 10 osób. Zajęło kilka lat zanim powstały 4 różne grupy wiekowe i przybyło ponad 60 nowych tancerzy. I na koniec: realizujcie swoje marzenia z pasją i nie oczekujcie dużych pienię‐ dzy od razu. Te drugie przychodzą tylko wtedy, gdy wkładamy w coś serce. To chyba najlepsze podsumowanie, by robić coś, co żyje w naszym sercu. Dziękuję Ci bardzo za rozmowę!
11
Inżynier Dr Trybka ducha
Noc ciemna drogą miłości krzyża CZY CZASEM CZUJESZ SIĘ SAMOTNY I OPUSZCZONY PRZEZ BOGA? MIMO IŻ MODLISZ SIĘ, ZA‐ CHOWUJESZ PRZYKAZANIA, CZUJESZ PUSTKĘ? BYĆ MOŻE TO KRÓTKI, BYĆ MOŻE DŁUGI CZAS. NIE USTAWAJ W MODLITWIE I PRZYJMIJ TEN KRZYŻ. RADOŚĆ, JAKĄ OBDARZA PAN, PROWADZI PRZEZ KRZYŻ DO ZMARTWYCH‐ WSTANIA, CZYLI ZWYCIĘSTWA NAD ŚMIERCIĄ. Gdy Bóg milczy... Święty Jan od Krzyża przeżył w pew‐ nym momencie swojego życia ciemną noc, podczas której czuł się osamot‐ niony, opuszczony przez Boga, mimo iż bardzo pragnął być blisko Niego. Człowiek borykający się z różnorakimi trudnościami, przeżywający mękę spowodowaną oddaleniem od Stwórcy czuje najczęściej żal, że Bóg milczy. Święty Jan przypomina, by nie zadrę‐ czać się obawami. Należy bezwarun‐ kowo zawierzyć Bogu i przetrwać
12
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
drogę duchowego oczyszczenia. Nawet gdy wydaje się, że On nas opuścił, pamiętajmy, że właśnie wtedy jest najbliżej nas. Doświadczenie ciem‐ nej nocy jest konieczne, by zjednoczyć się z Chrystusem. Mistyczna relacja z Panem Święty wyróżnia bierną noc zmysłową i bierną noc duchową. By wejść w któ‐ rąś z nich, trzeba wyrzec się pożądania wszystkich rzeczy tego świata. Noc bierną poprzedza łaska, która popycha człowieka ku Bogu. „Wśród tych oschłości i przykrości, gdy dusza najmniej się tego spodziewa, udziela jej Bóg nieraz słodyczy duchowej, czystej miłości oraz duchowego poznania, bardzo czasem delikatnego”. Człowiek zatem uwalnia się od szatana, świata i ciała, by jeszcze lepiej zatroszczyć się o sprawy Pana. Doświadczający ciemnej nocy nie powinni się przejmo‐ wać, że nie zaznają radości, którą Bóg zabiera, ponieważ w zamian za to zostali już przez Niego duchowo
wzmocnieni. Mają w pamięci ten moment duchowej radości i pokoju. Gdy duszę ogarnia pustka, sama ona rwie się do Boga. Ważne jest wtedy zachowanie wiary w moc Stwórcy. Po biernej nocy ducha następuje oczysz‐ czenie i zjednoczenie z Panem. Jan od Krzyża pisze, że „rozum wyszedł z siebie, zmieniając się z ludzkiego i naturalnego w Boski”. Złączywszy się przez to oczyszczenie z Bog iem, człowiek nie pojmuje już swoim rozumem, lecz postrzega rzeczywi‐ stość przez mądrość Bożą, z którą jest zjednoczony. Jeżeli oczyszczenie ma być prawdziwe, cierpienie to, choćby było najgwałtow‐ niejsze, musi trwać przez kilka lat. Już wtedy dusza jest w mistycznej relacji z Panem, dlatego warto przetrwać te trudne chwile, ufając Bogu, i oddać Mu własne troski oraz cierpienia. Czasem potrzeba czasu, by usłyszeć odpo‐ wiedź. MARIA WĘGRZYN
Inżynier Dr Trybka ducha
Właściwa dieta kluczem do zdrowia ZIMA JUŻ ZA NAMI, ALE SEZON PRZEZIĘBIEŃ JESZCZE SIĘ NIE SKOŃCZYŁ. WIOSENNE WAHANIA TEMPERATUR MOGĄ BYĆ ZDRADLIWE, A NASZ ORGANIZM WCIĄŻ NARAŻONY JEST NA INFEKCJE WIRUSOWE LUB BAKTERYJNE. DLATEGO TEŻ WARTO ZADBAĆ O NASZĄ ODPORNOŚĆ W NADCHODZĄCYCH MIESIĄCACH, BY W PEŁNI ZDROWIA DOTRWAĆ DO LATA. A W TYM MOŻE NAM POMÓC ODPOWIEDNIA DIETA. Mówi się, że odporność w dużej mierze pochodzi z brzucha i zdecydowanie nie są to słowa rzucone na wiatr. Aż ¾ wszystkich komórek odpornościo‐ wych naszego organizmu znajduje się w obrębie przewodu pokarmowego. Biorąc również pod uwagę kluczową rolę mikroflory jelitowej, śmiało moż‐ na powiedzieć, że jeli ta to nasz najważniejszy, a zarazem największy narząd układu immunologicznego. Dlatego tak istotne jest, aby zwrócić uwagę na nasz sposób odżywiania w kontekście ochrony przed wirusami i bakteriami. Jak w takim razie możemy wspomóc nasze jelita i ich mikroflorę? Zadbajmy o odpowiednią podaż błonnika pokarmowego i probiotyków. Sięgajmy po pełnoziarniste produkty zbożowe – ciemne pieczywo, kasze, brązowy ryż, warzywa, najlepiej w formie surowej, oraz orzechy, pestki i nasiona. Bardzo dobrym źródłem bakterii probiotycz‐ nych będą fermentowane napoje mleczne – kefir, maślanka czy jogurty naturalne oraz kiszona kapusta i kiszone ogórki. Kiszonki zawierają jednak dużo soli, która w nadmiarze jest szkodliwa, dlatego jedzmy je z umiarem. Negatywnie na naszą mikroflorę jelitową wpływa natomiast wysoko przetworzona żywność, unikajmy więc dań gotowych do spożycia, słonych przekąsek i słody‐ czy. Dla wzmocnienia odporności równie ważna jest odpowiednia podaż witamin i składników mineralnych niezbędnych do prawidłowego wzro‐ stu komórek układu immunologiczne‐ go oraz pobudzania ich pracy. Z tego punktu widzenia najważniejszymi witaminami będą: witamina C, A i E. Witamina C jest często suplemento‐ wana w sezonie przeziębień, jednak dużo lepszym rozwiązaniem jest
zadbanie o jej odpowied‐ nią podaż z naturalnych źródeł, czyli warzyw i owoców. Znajdziemy ją m.in. w papryce, natce pietruszki, warzywach kapustnych, cytrusach, żurawinie, owocach dzi‐ kiej róży, aronii, mali‐ nach, czarnej porzeczce. Całkiem spor y wybór, prawda? Wi taminę A możemy dostarczyć z czer wonopomarańczowych warzyw, takich jak marchew, dynia, papryka, pomidory, z zielonych warzyw liściastych (np. szpinak, jarmuż), z masła lub produk‐ tów mlecznych. Witaminę E znajdzie‐ my w olejach roślinnych, orzechach, nasionach i rybach, czyli w produktach będących jednocześnie dobr ymi źródłami niezbędnych wielonienasy‐ conych kwasów tłuszczowych omega-3. Wa r t o o t y m p a m i ę t a ć , g d y ż t e tłuszcze wykazują działanie przeciw‐ zapalne, więc są niezbędne w trakcie walki z drobnoustrojami. Dla naszego układu immunologiczne‐ go szczególnie duże znaczenie mają trzy składniki mineralne – cynk, selen oraz żelazo. Źródło cynku stanowią pełnoziarniste produkty zbożowe, pestki słonecznika, dyni, warzywa kapustne. Selen znajdziemy przede wszystkim w rybach i owocach morza, zaś żelazo możemy dostarczyć z chu‐ dego mięsa, produktów zbożowych, buraków czy kakao. Istnieją również produkty, które mogą dostarczyć nam tych wszystkich trzech minerałów naraz – są to nasiona roślin strączko‐ wych, dlatego warto zwiększyć ich spożycie w naszej codziennej diecie. Zapewne większość z nas zna domowe sposoby na zwalczanie przeziębienia, takie jak syrop z cebuli i czosnku czy herbata z cytryną i miodem, i nieraz
WWW.UNSPLASH.COM
z nich korzystało. Okazuje się, że babcine sposoby mają swoje uzasad‐ nienie i faktycznie mogą wspomóc nasz organizm w walce z infekcją. Produkty takie jak miód (najlepszy będzie miód spadziowy) czy czosnek są znanymi od wieków naturalnymi antybiotykami, podobnie jak cebula, kurkuma, pieprz czy imbir. Wykazują one działanie przeciwzapalne oraz przeciwbakter yjne, więc warto wzbogacać smak naszych potraw o te przyprawy. Nie zapominajmy również o odpo‐ wiednim stylu życia. Nadmierny stres psychiczny lub fizyczny jest bardzo obciążający dla naszego organizmu i skutecznie może obniżyć naszą od‐ porność. Zadbajmy więc o odpowied‐ nią ilość snu i umiarkowaną aktywność fizyczną, pamiętajmy także o odpo‐ czynku, a nasz organizm będzie nam wdzięczny. W łaściwa dieta może skutecznie wzm o c n i ć n a s z o rg a n i zm , a t y m samym ustrzec przed chorobami. Dlatego nie zapominajmy o odpowied‐ nim żywieniu i dostarczaniu naszemu organizmowi niezbędnych dla niego składników odżywczych, aby miał siłę walczyć z zagrażającymi mu bakteria‐ mi i wirusami. ADRIANNA KLIMKIEWICZ
13
Encyklopedia Recenzjewiary
Droga od śmierci do życia Triduum Paschalne WIELU KATOLIKÓW MOŻE ZASTANAWIAĆ SIĘ, JAKĄ HIERARCHIĘ MAJĄ ŚWIĘTA I UROCZYSTOŚCI, KTÓRE PRZEŻYWAMY W CIĄGU ROKU LITURGICZNEGO. CZY KTÓREŚ Z TYCH DNI SĄ WAŻNIEJSZE OD WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH? ODPOWIEDZI WŚRÓD WIERNYCH PRAWDOPODOBNIE BYŁYBY RÓŻNE, JEŚLI PRZEDSTAWIALIBY ONI SWÓJ WŁASNY, SUBIEKTYWNY „RANKING”. NIEKTÓRYM BLISKA JEST POBOŻNOŚĆ MARYJNA I ŚWIĘTA ZWIĄZANE Z ŻYCIEM MATKI BOŻEJ, DLA INNYCH MOGĄ MIEĆ SZCZEGÓLNE ZNACZENIE NABOŻEŃSTWA DO NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA. KIEDY JEDNAK NADCHODZI WIOSNA, PRZEŻYWAMY TAKIE TRZY DNI, KTÓRE OBIEKTYWNIE DLA WSZYSTKICH WIERZĄCYCH BEZ WYJĄTKU SĄ WAŻNYM MOMENTEM W CAŁYM ROKU LITURGICZNYM – TRIDUUM PASCHALNE. ŚWIĘTY CZAS, KTÓREGO ISTOTĄ JEST CELEBRACJA MISTERIUM MĘKI, ŚMIERCI I ZMARTWYCHWSTANIA CHRYSTUSA. KAŻDEGO ROKU PRZY‐ GOTOWUJEMY SIĘ PRZEZ CAŁY WIELKI POST PO TO, BY MÓC JE PRZEŻYĆ JAK NAJGŁĘBIEJ. Jak liczyć czas? Celebrację świętego Triduum rozpoczy‐ na Msza Wieczerzy Pańskiej w wielko‐ czwartkowy wieczór, a wieńczą nie‐ szpory Niedzieli Wielkanocnej. Po nich następuje czas radości paschalnej, który trwa aż 50 dni. Dla Kościoła nie ma ważniejszego wydarzenia niż dzień Zmartwychwstania Pańskiego. Wszyst‐ kie inne uroczystości pozostają w cieniu Misterium Paschy Chrystusa i w nim mają swoje źródło – gdyby „Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara” (1 Kor 15,14). Dlaczego mówimy o trzech dniach paschalnych, skoro od czwartku do niedzieli naturalnie liczymy aż cztery doby? Warto wiedzieć, że te dni liczone są zgodnie z tradycją żydow‐ ską, która przyjmuje, że początek nowego dnia następuje wieczorem dnia poprzedniego. Po uwzględnieniu tego w obliczeniach faktycznie od wieczoru w czwartek do zachodu słońca w niedzielę uzyskujemy trzy pełne dni. Do końca ich umiłował Po wielkopostnych dniach pokuty i umartwienia nastaje Wielki Czwar‐ tek. Wieczorem tego dnia rozpoczyna się Misterium Chrystusa Ukrzyżowane‐ go. W czasie uroczystej Mszy Wieczerzy Pańskiej wspominamy ustanowienie przez Chrystusa w Wieczerniku sakramentów kapłaństwa i Eucharystii. Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy
14
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
WWW.UNSPLASH.COM
z Apostołami obmył im nogi jako wyraz tego, że „umiłowawszy swoich na świe‐ cie, do końca ich umiłował” (J 13, 1), i pozostawił swoim uczniom nowe przykazanie – miłość. Na pamiątkę tego wydarzenia w wielu kościołach tego dnia ma miejsce obrzęd manda‐ tum, czyli obmycie przez celebransa nóg dwunastu przedstawicieli parafii. Obrzędy Mszy Wieczerzy Pańskiej kończą się przeniesieniem Najświęt‐ szego Sakramentu do tzw. ciemnicy, gdzie później trwa adoracja cierpiące‐ go Zbawiciela. Pierwszy dzień Tridu‐ um Paschalnego kończy Liturgia Męki Pańskiej w Wielki Piątek, podczas której wierni rozważają Mękę Chry‐ stusową i adorują Krzyż – znak zba‐ wienia ludzkości. W tym momencie Kościół nie sprawuje ani ofiary Mszy Świętej, ani sakramentów, z wyjątkiem spowiedzi i namaszczenia chorych. Ko m u n i i Św i ęt e j m o żn a u d z i e l i ć jedynie chorym jako wiatyk. Wierni, którzy będą obecni w czasie Liturgii Męki Pańskiej, mogą przyjąć Komunię z darów konsekrowanych uprzednio w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej. Po tym wszystkim następuje przeniesie‐ nie Najświętszego Sakramentu do grobu Pańskiego, gdzie odbywa się adoracja Chrystusa, który ofiarował za nas swoje życie. Wielka Cisza Kolejny dzień Triduum to Misterium Chrystusa Pogrzebanego. W Wielki Piątek wieczorem, po przeniesieniu Ciała Pańskiego do grobu, rozpoczyna się wielka cisza, która trwa przez całą
Wielką Sobotę aż do Wigilii Paschalnej. Tego dnia nie sprawuje się Mszy Świętej ani sakramentów, sprawuje się jednie Liturgię Godzin, a w wielu para‐ fiach święci się także pokarmy na świąteczny stół. Choć kolorowy koszy‐ czek przyciąga wielu wiernych, nie jest jednak najważniejszy tego dnia. Warto pamiętać, że w sobotę Kościół wciąż trwa na modlitwie przy grobie Chry‐ stusa i opłakuje Pasterza, który od‐ szedł. Wytęż zmysły! Pan jest blisko! Ostatni dzień Triduum to Misterium C h r y s t u s a Zm a r t w yc hw s t a ł e go . Rozpoczyna się ono celebracją Wigilii Paschalnej po zmroku w Wielką Sobotę. To składająca się z czterech części noc czuwania na cześć Pana. Ta Wigilia Paschalna, która upamiętnia świętą noc zmartwychwstania Chry‐ stusa, jest nazywana „matką wszyst‐ kich wigilii Kościoła”. Kościół z nadzie‐ ją oczekuje momentu zmartwych‐ wstania Pańskiego, wpatrując się w światło paschału w czasie liturgii światła, wsłuchując się w słowa Orę‐ dzia Paschalnego (Exsultet), rozważa‐ jąc Słowo Boże w czasie rozbudowanej liturgii słowa i odnawiając przyrzecze‐ nia chrztu świętego w czasie liturgii chrzcielnej. Po tych niezwykle angażu‐ jących zmysły obrzędach następuje liturgia eucharystyczna, którą może zakończyć procesja rezurekcyjna. Procesja może być także przeniesiona na poranek. Wigilia Paschalna w Wiel‐ ką Noc jest absolutnym szczytem świętowania, najuroczystszym wyda‐
Encyklopedia Recenzjewiary
rzeniem całego roku liturgicznego. Procesja rezurekcyjna jest zaś ogłoszeniem światu wiadomości o pustym grobie i zwycięst wie nad śmiercią. Całe Święte Triduum Pas‐ chalne kończy się nieszporami po południu w Niedzielę Wielkanocną. W czasie tych świętych trzech dni
„przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie – jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale O jca. Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno
przez podobne zmartwychwstanie. Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy” (Rz 6, 4-5, 8-9). MARIA PARUCH
RECENZJE Kto tu rządzi? O tym, jak budować relacje mał‐ żeńskie Jacek Pulikowski Rafael Dom Wydawniczy Kraków 2020
WWW.RAFAEL.PL
C i e n i u t k a k s i ą żecz k a , ł a d n i e wydana i ozdobiona graficznie. To krótki poradnik mówiący o podsta‐ wow yc h , l ecz j a k że wa żnyc h zasadach komunikacji, rolach mał‐ żonków i budowaniu intymności. Bazuje na tradycyjnej, chrześcijańskiej wizji rodziny, co na pewno zagotuje krew w niejednej feministce. Najbardziej interesującym rozdziałem jest według mnie ten traktujący o dobrej komunikacji. Są to praktyczne wskazów‐ ki, których zastosowanie w praktyce pozwoli uniknąć
niejednej potyczki słownej. Oparte są na powszechnych zasadach „komunikacji bez przemocy” i mogą być stosowa‐ ne nie tylko na gruncie małżeńskim. Dobrą stroną książki są też odwołania do dni skupienia dla małżeństw, z których mogą skorzystać wszyscy zainteresowani tą tematyką. Zabrakło mi jednak odniesień do artykułów i statystyk, na które powołuje się autor. Osoby znające konferencje p. Pulikowskiego czy o. Szustaka nie znajdą w tej publikacji nic odkrywczego. Polecam ją za to tym, którzy widzą problemy w swoich relacjach, chcą coś zmienić i poprawić, ale nie wiedzą, jak zacząć. Podsumowując, książka Jacka Pulikowskiego może podsunąć kilka tematów do głębszych rozważań i dyskusji. Zachęca do dalszych poszukiwań i przedstawia sposoby rozwiązywania problemów. Jest też dobrym początkiem refleksji na temat poprawy jakości swojego związku, jak i zachętą do dalszej pracy nad sobą. MONIKA KWATER
WWW.RAFAEL.PL
Tylko spokój może nas uratować O męskich wyzwaniach, skomplikowanych rela‐ cjach i potrzebach kobie‐ cego serca Paweł Królikowski, Jan Królikowski i ks. Marek Chrzanowski, rozmowę prowadzi Judyta Syrek Rafael Dom Wydawniczy Kraków 2019 Nie do pojęcia? Przy stole gromadzi się trzech mężczyzn: ojciec senior, ojciec junior i ojciec duchowy. Debatują z dużą dozą humoru. W centrum ich emocjonującej rozmowy – ona, kobieta. Zjawisko nie do pojęcia, przez to tak fascynujące. A może jednak do pojęcia? Rozmówcy próbują przyjrzeć się damskiej stronie rzeczywistości, przy czym jest to lektura nie tylko dla panów.
Paweł Królikowski, jego syn Jan oraz ich przyjaciel ks. Marek Chrzanowski patrzą także na zadania, jakie względem kobiety winien spełniać mężczyzna. Analizują męskie wyzwania, które napędzają ich codzienność. Mówią o pełni męskości, jaką mogą osiągnąć, dzięki relacjom z płcią piękną – z matką, żoną, koleżanką. Łamią stereotypy o dwóch światach, które nie mogą współpracować. Wskazują na bogactwo różnorodności! Każda z pań będzie zachwycona delikatnością i wrażliwością męskiego spojrzenia na kobiecość jako Boski dar. Zachwycona tym, że mężczyzna potrafi ten dar docenić i uszanować. Z pewnością nie jest to kolejny sztampowy poradnik pod hasłem „jak zrozumieć kobietę”. Warto sięgnąć chociażby po przyjemność czytelniczą zapisu inteligentnej rozmowy. Czytelnik wciąga się w ten tok myślowy i wręcz sam chciałby zabrać głos. Dodatkowy atut książki stanowi załączony zbiór wierszy ks. Marka – o umiłowaniu Pięknej przez Pana – i nie tylko. KAMILA CIUPIŃSKA
15
Społeczeństwo
Nasza tożsamość „TOŻSAMOŚĆ” W SŁOWNIKU JĘZYKA POLSKIEGO POSIADA KILKA DEFINICJI. JEDNA Z NICH BRZMI: „FAKTY, CECHY, DANE PERSONALNE POZWALAJĄCE ZIDENTYFIKOWAĆ JAKĄŚ OSOBĘ”. OZNACZA TO, ŻE PRZEZ TOŻSAMOŚĆ ROZUMIEMY NIE TYLKO OSOBĘ, ALE TEŻ PEWNE RZECZY, KTÓRE POZWALAJĄ NA JEDNOZNACZNE OKREŚLENIE, O KOGO CHODZI. CHOCIAŻ WYDAJE SIĘ TO DOŚĆ OCZYWISTE, ZASTANÓWMY SIĘ – JAKIE ZASTOSOWANIE MA TA DEFINICJA W NASZYM ŻYCIU? Kradzież tożsamości to zamierzone użycie czyichś danych osobowych. Dlaczego ktoś miałby decydować się na coś takiego? Jak zauważyliśmy wcześniej, za naszą tożsamością podążają konkretne dobra, takie jak konta bankowe, zdolność kredytowa czy zaufanie znajomych. Wykorzystu‐ jąc te zasoby, można uzyskać wymier‐ ne korzyści, często f inansowe. Zazwyczaj właśnie to jest powodem i celem podszywania się pod czyjąś osobę. Jednocześnie nie musi to być jedyna motywacja – czasem sprawcą jest znajomy, który postanowił sobie zażartować, lub osoba, która z jakiegoś powodu chce nam zaszkodzić. Ważne, żeby sobie uświadomić, ile tak na‐ prawdę można zdziałać, podszywając się pod kogoś… Właśnie – ile? Kreatywne pomysły Zastanówmy się, co można osiągnąć, zawłaszczając sobie cudzą tożsamość. Dość popularnym schematem jest wzięcie kredy tu lub pożyczki na w y k ra d z i o n e d a n e o s o b owe . Z o ‐ bowiązanie niekoniecznie musi zostać zaciągnięte w banku – istnieją firmy pożyczkowe, które mogą mieć znacz‐ nie słabsze metody wer yf ikacji tożsamości. Osoba poszkodowana może być kompletnie nieświadoma takiej sytuacji, nawet aż do momentu, w którym otrzyma sądowe wezwanie do zapłaty. W podobny sposób prze‐ stępca może dokonać zakupu na raty lub zaciągnąć inne zobowiązania finan‐ sowe. Wykradzione dane mogą też posłużyć jako element większych operacji prze‐ stępczych. Z użyciem naszej tożsamo‐ ści mogą zostać założone konto ban‐ kowe lub firma, a następnie mogą one zostać wykorzystane na przykład w procederze prania pieniędzy lub w innych operacjach na tak zwanego „słupa”.
16
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
Z odpowiednim zestawem danych możliwe staje się również „odzyska‐ nie” hasła do wielu kont i serwisów, które bardzo często do weryfikacji tożsamości klienta korzystają z mniej publicznych informacji, takich jak np. nazwisko panieńskie matki. Korzysta‐ jąc z tego mechanizmu, przestępca może być w stanie uzyskać dostęp do naszych kont lub nawet wyrobić duplikat karty SIM, jednocześnie uniemożliwiając nam czerpanie z tych usług. W ten sposób można na przy‐ kład obejść uwierzytelnianie z wyko‐ rzystaniem kodów tymczasowych przesyłanych za pomocą sms. Pomysłów na potencjalne wykorzysta‐ nie podszywania się pod czyjąś tożsamość jest znacznie więcej – czasem bardzo kreatywne i zupełnie niespodziewane, można wręcz poku‐ sić się o ponury żart, mówiąc: „sky is the limit”. Z życia wzięte Po dość ogólnym i złowrogim opisie różnych niebezpiecznych sytuacji można się zastanawiać, czy to wszystko jest realne i ma szansę przytrafić się właśnie mnie? Pewnego dnia do żony jednego z moich znajo‐ mych – nazwijmy go Adamem – zadzwoniła nieznajoma jej osoba, bardzo zdenerwowana. Oskarżyła ona jej męża o oszukiwanie ludzi przez Al‐ legro. Rozmówczyni zakupiła jeden z przedmiotów wystawionych z konta Adama, przelała pieniądze, a później nie otrzymała zamówionego towaru. Zdecydowała się przeprowadzić śledzt wo na własną rękę, które zakończyło się telefonem do żony Adama. Tutaj może pojawić się pytanie – skąd wzięła ten numer telefonu? Otóż, po prostu znalazła go przy pomocy Facebooka. Po krótkim zamieszaniu udało się ustalić, że to nie Adam był oszustem – ktoś włamał się
WWW.UNSPLASH.COM
na jego konto na Allegro. Na szczęście cała sytuacja zakończyła się tylko wizytą na policji i zgłoszeniem włamania na konto, jednak i tak to wydarzenie spowodowało sporo nerwów i stresu. Inną rzeczywistą sytuacją, z którą pewnie większość z nas się spotyka osobiście, jest włamanie na konto na Facebooku. Niekoniecznie na nasze, ale czasem zdarza się, że dostajemy wiadomość lub widzimy wpis kogoś
WWW.UN
NSPLASH.COM
Społeczeństwo
One również opierają się na podszywa‐ niu pod czyjąś tożsamość. Czasem dzięki odpowiedniemu prowadzeniu rozmowy przestępca nie musi nawet wiedzieć nic o osobie, za którą się podaje.
kilka narzędzi – część niestety jest płatna, a część wymaga udostępnienia np. zdjęcia dowodu osobistego, co niestety (paradoksalnie) zwiększa ryzyko wycieku danych. W tym miej‐ scu przedstawiamy kilka przykłado‐ wych usług:
Dane publiczne Istnieje bardzo wiele sposobów uzy‐ skiwania danych personalnych innych osób. Naj bardziej standardowe i tradycyjne metody obejmują kradzież lub podrobienie dowodu osobistego. Nasze dane mogą być też nielegalnie skopiowane we wszystkich miejscach, w których jesteśmy proszeni o zastaw dowodu osobistego lub czasowo udostępniamy komuś ten dokument. Natomiast niektóre metody pozyski‐ wania danych nie wymagają nawet zbyt wielkiego ani nielegalnego wysiłku. Bardzo dużo informacji udostępniamy my sami na portalach społecznościowych. Często dzieli‐ my się wieloma elementami naszego życia, nawet nie zdając sobie sprawy, że mogą one potem zostać wykorzystane w procede‐ rze podszywania się pod nas. Możemy być zagrożeni, nawet jeśli nie zrobimy niczego ryzykownego. Bardzo często dane „wyciekają” z różnych portali, instytucji. Jako przykład można przytoczyć bar‐ dzo medialną sprawę kradzieży laptopa zawierającego dane stu‐ dentów SGGW w Warszawie. Według doniesień medialnych oraz zawiadomienia złożonego do RODO na laptopie mogły znajdo‐ wać się informacje takie jak: numer dowodu osobistego, pesel, imiona rodziców, nazwisko rodowe, adres zamieszkania. Takie dane mogłyby zostać wykorzystane do całej gamy różnych oszustw i przestępstw. Nierówna walka znajomego nakłaniający do wejścia na „świetną” stronę, zobaczenia „genialnego” filmu czy prośbę o przesłanie jakiejś kwoty pieniędzy. Oczywiście taka wiado‐ mość może być autentyczna, ale często stoi za tym wirus lub osoba posiadająca nieautoryzowany dostęp do czyjegoś konta. Znacznie bardziej analogowym przy‐ padkiem są oszustwa „na wnuczka”.
W tym momencie ciężko sobie wyobrazić rozwiązanie, które zapewniłoby pełną i skuteczną ochronę przed wszystkimi możliwymi zagroże‐ niami związanymi z kradzieżą tożsa‐ mości i podszywaniem się pod kogoś innego. Jedne z najczęściej wymienia‐ nych zagrożeń to potencjalne zacią‐ gnięcie kredytu lub pożyczki przez przestępcę. W celu walki z takimi sytuacjami powstało przynajmniej
•
bezpiecznypesel.pl – rozwiązanie, dzięki któremu możemy zastrzec swój PESEL, a partnerzy witryny – kilkadziesiąt instytucji udzielają‐ cych pożyczek – będą mogli zweryfikować status PESEL-u przed udzieleniem pożyczki.
•
dokumentyzastrzezone.pl – sys‐ tem pozwalający na zastrzeżenie dokumentów, współpracujący z wszystkimi bankami w Polsce oraz innymi instytucjami – ponow‐ nie wszyscy ci partnerzy będą mogli zweryfikować status danego dokumentu.
•
Dodatkowo dzięki usłudze central‐ nej informacji o rachunkach (centralnainformacja.pl) możemy sprawdzić, czy ktoś nie założył jakiegoś konta bankowego na na‐ sze dane. W Biurze Informacji K redy t owe j ( b i k . p l ) m o że my również sprawdzić swoją historię kredytową, a nawet ustawić powiadomienia sms, jeśli któraś z instytucji zapyta o nasze dane.
Ograniczone zaufanie W kontaktach z ludźmi, czy to w zakresie prywatnym, czy służbowym, warto upewniać się, czy osoba, z którą nawiązujemy relację, jest naprawdę tą, za jaką się podaje. Jeżeli mamy jakieś wątpli‐ wości, to powinniśmy skorzystać z jakichś dodatkowych metod weryfi‐ kacji, np. zadając jej niespodziewane pytanie, na które odpowiedź zna tylko nasz oczekiwany rozmówca. Co się może stać, jeśli będziemy zbyt ufni? Na przykład możemy przelać pieniądze znajomemu, który poprosił nas o szyb‐ ką pożyczkę, i dowiedzieć się potem, że to nie był on – po prostu ktoś włamał się na jego Facebooka. Dlatego powinniśmy dbać nie tylko o bezpie‐ czeństwo naszych danych, ale także jednocześnie musimy pozostać czujni w relacjach z innymi. KAMIL FABER
17
Pro Kultura - life
O Karolu, który urodził się dwa razy KAROL MA 13 LAT, CHOĆ MÓGŁ NIE PRZEŻYĆ PORODU, A POTEM PIERWSZYCH DNI, TYGODNI, MIESIĘCY… Krótkie narzeczeństwo (bo na co czekać?), ślub u jezuitów w ulubionym krakowskim kościele, wesele w stodole i noc poślubna pod namiotem na leśnej polanie zrytej przez dziki. Było to w maju 2004 r., a już kilka miesięcy później Ania i Zbyszek Kasprzykowie spodziewali się narodzin dziecka. Pierwsze narodziny
MATERIAŁ EDUKACYJNY POLSKIEGO STOWARZYSZENIA OBROŃCÓW ŻYCIA CZŁOWIEKA
– Na pierwsze badanie USG poszliśmy w piątym miesiącu ciąży. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy mamy Zośkę czy Karola. Nie pytaliśmy, czy maluch jest zdrowy, przecież to było oczywiste – Ania wspomina tamte wydarzenia. Badanie trwało i trwało, a potem lekarz spokojnie i życzliwie, ale też rzeczowo powiedział: serduszko jest spychane na drugą stronę, być może z powodu przepukliny przeponowej – w klatce piersiowej może znajdować się dziura, przez którą organy we‐ wnętrzne wędrują wyżej, aż do serca. Z tego powodu nie wiadomo, czy płuca rozwijają się prawidłowo. Poza tym jest podejrzenie agenezji ciała modzelowa‐ tego, czyli być może także spoidło między półkulami mózgu nie rozwija się, jak należy.„Aha, coś jest nie tak z sercem, ale na pewno musi być dobrze” – pomyślała Ania. – Bardziej zmartwił mnie ten mózg i dziwna nazwa, którą podał lekarz, a której nie rozumieliśmy – dopowiada. – Czas do rozwiązania upłynął nam bardzo spokojnie – stwierdza Zbyszek. – Nawiązaliśmy kontakty z rodzicami dzieci z agenezją ciała modzelowate‐ go. To nas osadziło na ziemi, dało wiedzę i wielkie wsparcie. Żyliśmy z oddechem, na luzie. Brzuch Ani był dla Karola najbezpieczniejszym miej‐ scem na ziemi. Karuzela miała się rozpocząć po porodzie – opowiada tata. Pierworodny syn urodził się w sierpniu 2005 r.
18
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
Drugie narodziny Zaraz po porodzie Karol traf ił do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięce‐ go w Krakowie-Prokocimiu na oddział intensywnej terapii, na którym spędził pół roku. Ania dowoziła mu swój pokarm, Zbyszek dzwonił co cztery godziny pytać o stan syna. Umieral‐ ność na OIOM-ie wynosi 90 procent. Pierwsze urodziny obchodził na chirurgii, gdzie mieszkał przez rok. Z tracheostomią, gastrostomią i zdiagnozowanym głębokim niedosłu‐ chem. Jednak ani przeniesienie go na „zwykły” oddział, ani pierwszy spacer w dziennym świetle w pobliżu szpitala nie wywołały większego entuzjazmu. – Marzyliśmy o tych chwilach, a było tak do bólu zwyczajnie. Bez euforii i fanfar, za to w zmęczeniu i stresie – przyznają szczerze. – Krokiem milowym w roz‐ woju Karola było za to odłączenie go na stałe od respiratora. Nasz syn, który na pewnym etapie swojego życia był pod opieką hospicjum domowego, w tym momencie nie jest dzieckiem hospicyjnym. Nie ma tracheostomii, nie choruje na przewlekłe zapalenie płuc (przez dwa lata non stop przyjmo‐ wał antybiotyki), potrafi samodzielnie siedzieć, nawiązuje relacje z innymi ludźmi i oddycha bez aparatury. Rocz‐ nicę odłączenia Karola świętujemy jak jego drugie urodziny – śmieją się.
„
Historia Karola pokazuje, że nawet z najtrudniej‐ szej sytuacji jest wyjście, a aborcja nigdy nie jest rozwiązaniem.
Obecnie oprócz tzw. pega (dożywiania dożołądkowego), przez który Karol otrzymuje płyny oraz wszczepionego implantu ślimakowego chłopiec nie korzysta z żadnego sprzętu. – Dla nas to cud. Od urodzenia słyszeliśmy, że Karol nie będzie żył bez urządzeń wspomagających funkcje życiowe, że na stałe będzie podłączony do jakichś rurek. Tymczasem dzięki rehabilitacji i operacji antyrefluksowej udało się tak wiele – cieszą się rodzice. Specjalistą od codziennej rehabilitacji syna jest tata. Raz w miesiącu oboje jadą do Wrocławia na konsultację u doświadczonej rehabilitantki, która zadaje im nowe zestawy ćwiczeń. C h o ć K a ro l wo l n o n a by wa n owe umiejętności, dzięki wytrwałości dwa lata temu zrobił pierwszy krok. Chło‐ piec wymaga stałej opieki, ale uczęsz‐ cza do szkoły specjalnej, ma ulubio‐ nych kolegów i zajęcia. Chętnie bawi się ze swoimi młodszymi siostrami: Zosią i Anielką, a rodzice przekonują: „Każdy trud jest wart jego bystrego uśmiechu”. Pro-life z o. o. – Nigdy w życiu nie zdecydowalibyśmy się na aborcję – mówi stanowczo Zbyszek – chociaż na własnej skórze doświadczamy, jak wiele osób wyznaje pro-life z ograniczoną odpowiedzial‐ nością. Ich „pomoc” kończy się na pustych deklaracjach, a brakuje realnego wsparcia. Tymczasem nie FOT. ZBIGNIEW ŁATA
„
Kultura
Każdego roku w Polsce ok. 11 tysięcy par słyszy niepomyślną diagnozę prenatalną dla swojego dziecka. Są przerażeni. Nie wiedzą, co będzie dalej.
wystarczy powiedzieć: „Jestem przeciw zabijaniu dzieci”. Trzeba spróbować zrozumieć nasze realne potrzeby i na przykład zostać z Karolem na dwie godziny, kiedy my biegamy między przedszkolem Anielki, zajęciami dodatkowymi Zosi a własną pracą – mówi tata. Przyjmowania osób niepełnosprawnych warto uczyć się od dzieci, które każdą inność akceptują i przyjmują z zaciekawie‐ niem: „Aha, ty jesz przez rurkę? A ja przez buzię!”. Innym razem gdy Zbyszek odsysał Karola, zaciekawiony trzylatek zapytał: „A co on tutaj ma?”. „Drugi nos” – odpowie‐ dział tata Karola. „A ja mam trzy nosy!” – pochwalił się maluch, bo przecież nie mógł być od Karola gorszy. Otwarcie W czasie naszej rozmowy przystojny blondyn ogląda na komputerze ulubione samochody. Nie podsłuchuje, bo naprawdę nie ma dziś ochoty na włożenie do ucha „słuchawki” od implantu ślimakowego. Właśnie tak się objawia jego bunt nastolatka.
„
– Karol nauczył nas otwarcia: na relacje z ludźmi, na szukanie możliwości, rozwią‐ zań – zauważają rodzice. – Poza tym zrozumieliśmy, że nawet jeśli wydarzy się coś trudnego czy strasznego, to świat się nie skończy. To z ko‐ lei zabrzmi banalnie, ale przecież nadal będzie świeciło słoń‐ Opieka, nie aborcja. ce. W czasie wojny Odwaga, a nie brak ludzie byli szczęśliwi, nadziei. choć to nie miało prawa się udać. I my jesteśmy szczęśliwi.
FOT. MARIANNA GURBA/FRIEND OF ADVENTURES
Energia, radość, zapał – muzyka gospel W dniach 24-26 stycznia odbyły się XIV Międzynarodowe Warsz‐ taty Gospel w Sieprawiu. Jest to wydarzenie, które odbywa się co roku i cieszy się niegasnącym zainteresowaniem. W tegorocznej edycji warsztatów udział wzięło 250 uczestników i 30 dzieci. Warsztaty poprowadziły Ruth Waldron i Tula Lynch, wspaniałe wokalistki i instruktorki, które są rodzonymi siostrami. Jak same przyznają, od dawna nie prowa‐ dziły razem warsztatów, dlatego taka możliwość sprawiła im wielką radość. Ten entuzjazm przeniósł się również na uczestników, któ‐ rzy z niesamowitym zapałem uczyli się nowych ut worów i szkolili się pod okiem profesjo‐ nalistek w swoim fachu. Uczestnicy byli podzieleni na dwie grupy: młodszą (osoby urodzone po 2007 roku) i starszą
(osoby urodzone do 2007 roku). Takie rozgraniczenie wiekowe jest innowacją wprowadzoną w ze‐ szłym roku. Dzięki temu dzieci mają warsztaty nie tylko ze śpiewu, ale również tańca, a do tego ułatwiony bezpośredni kon‐ takt z instruktorami. Warsztaty grupy młodszej odbywały się w budynku GOK-u w Sieprawiu, reszta uczestników ćwiczyła w sali w Szkole Podstawowej w Sieprawiu. Zakończeniem warsztatów i za‐ prezentowaniem wspólnej pracy jest koncert finałowy. Za każdym razem inny ze względu na różnorodność instruktorów, ale zawsze niesamo‐ wity, energiczny i porywający. Bo właśnie taka jest muzyka gospel. KATARZYNA PATALAS
FOT. MARIANNA GURBA/FRIEND OF ADVENTURES
FOT. MARIANNA GURBA/FRIEND OF ADVENTURES
ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków Więcej informacji dotyczących obrony życia człowieka na stornie www.pro-life.pl
19 19 FOT. MARIANNA GURBA/FRIEND OF ADVENTURES
FOT. MARIANNA GURBA/FRIEND OF ADVENTURES
Poznaj Onastudenta i On
Oswoić kryzys O KRYZYSIE PAR POWSTAŁO I WCIĄŻ POWSTAJE TAK WIELE ARTYKUŁÓW, KSIĄŻEK, FILMÓW – SŁYSZY SIĘ ZE‐ WSZĄD: „MAJĄ KRYZYS, SĄ W KRYZYSIE”. ODKĄD ISTNIEJE INSTYTUCJA MAŁŻEŃSTWA (ISTNIAŁA JUŻ W RAJU!) AŻ DOTĄD, POD KAŻDĄ SZEROKOŚCIĄ GEOGRAFICZNĄ, WE WSZYSTKICH KRĘGACH KULTUROWYCH, NIEZALEŻNIE OD STAŻU MAŁŻEŃSKIEGO, NARZECZEŃSKIEGO CZY CZASU SPĘDZONEGO WSPÓLNIE NA POCZĄTKOWYCH ETAPACH BUDOWANIA WIĘZI, KRYZYS TOWA‐ RZYSZY LUDZIOM, A CO WIĘCEJ – NIE ZAWSZE JEST DOCENIANY. BOIMY SIĘ GO, CHOCIAŻ DAJE ON SZANSĘ NA PRZEPROWADZENIE DOBRYCH ZMIAN. MOŻEMY WIĘC POTRA‐ KTOWAĆ KRYZYS MAŁŻEŃSKI JAKO OCZY‐ WISTOŚĆ, Z PEWNOŚCIĄ JEDNAK NIE POWINNIŚMY GO LEKCEWAŻYĆ.
Dorota Kumorek: Czym w ogóle jest kryzys małżeński?
szej, codziennej strony. Niejednokrotnie spotykają się tu odmienne przyzwycza‐ jenia, jeśli chodzi o organizację domu, Karolina Bracha, Aleksandra Mętel: sprzątanie, podział ról. Nie lada wyzwa‐ O k r y z y s i e m ó w i m y w t e d y, g d y niem w tworzeniu odrębności jest człowiek doświadcza przeciążenia również dzielenie przestrzeni z inny‐ aktualnie przeżywanymi sytuacjami D.K: Z jakimi sytuacjami kryzyso‐ mi. Często na początku wspólnej życiowymi. Jest to moment przełomo‐ wymi spotykają się Panie najczęściej drogi, głównie ze względów finanso‐ wy, w którym przestajemy skutecznie przy pracy z parami małżeńskimi wych, młodzi decydują się na radzić sobie z trudnościami. Owszem, z krótkim, jednorocznym lub dwule‐ zamieszkanie u rodziców jednego ze pojęcie kryzysu jest często nadużywa‐ tnim stażem małżeńskim? współmałżonków. Wtedy to właśnie ne, lecz, co ważniejsze, traktuje się go brak umiejętności asertywnego głównie jak problem, którego należy K . B . , A . M . : W p o cz ąt kowe j f a z i e stawiania granic, skutecznego komu‐ się jak najszybciej pozbyć. Tymczasem małżeństwa para mierzy się z wieloma nikowania swoich potrzeb oraz emocji kryzysy są czymś naturalnym, wpisa‐ różnymi sytuacjami, które potencjal‐ powoduje liczne spięcia między nym zarówno w życie każdej jednostki, nie mogą wywołać kryzys. Przede m a ł żo n k a m i , j a k i n i m i a i n ny m i jak i pary. Podczas trwania małżeństwa wszystkim dla młodych małżeństw domownikami. Powstaje wówczas pole możemy wyróżnić przynajmniej kilka znaczącą zmianą jest próba stworze‐ do obwiniania siebie nawzajem faz, które w naturalny sposób są kry‐ nia własnej, odrębnej rodziny. o zaistniałą sytuację. Kolejną rzeczą, zysogenne z uwagi na towarzyszące W związku z tym partnerzy poznają jaka może sprawiać trudności, jest im zmiany. Dochodzi wówczas niejed‐ się, już w praktyce, od tej najzwyklej‐ przeciążenie obowiązkami, np. pracą, nokrotnie do przewartościowania utrzymaniem domu oraz odpowie‐ i przeorganizowania dotychczaso‐ dzialnością. Kiedy na co dzień jeste‐ Karolina Bracha - psycholog (Uniwer‐ wych założeń, jak i ról społecznych. sytet Jagielloński), terapeuta małżeński śmy zestresowani, trudniej jest nam Przykładem może być tutaj naro‐ oraz absolwentka Studium Rodziny cierpliwie reagować, być empatycz‐ dzenie się pierwszego dziecka – Duszpasterstwa Małżeństw i Rodzin nym wobec współmałżonka i iść na czas, kiedy małżonkowie na nowo kompromis, kiedy wymaga tego Kurii Diecezjalnej w Tarnowie. uczą się siebie, weryfikują swoje sytuacja. To wszystko potrafi przyzwyczajenia, doświadczają mocno przytłoczyć oraz Aleksandra Mętel - psycholog (Uniwer‐ chronicznego niewyspania i niepo‐ niejednokrotnie doprowadza sytet Jagielloński), terapeuta małżeń‐ koju o sprawy rodzinne. Od strony do kryzysu. Natomiast w mo‐ ski, absolwentka studiów teologicz‐ psychologicznej podkreślamy, iż mencie, gdy pojawia się nych na Uniwersytecie Papieskim Jana nie powinniśmy negować kryzysów, dziecko, przeciążenie sięga Pawła II w Krakowie. a wręcz należy je zaakceptować zenitu. Szczególnie ciężko jest Panie wspólnie tworzą Pracownię Więzi i przyjąć fakt, że taki etap co na początku, kiedy ułożenie „Porta”, która powstała, aby wspierać jakiś czas pojawi się w naszym dnia według jakiegokolwiek planu życiu. To, z czym można, a na‐ pary i małżeństwa. Więcej informacji wydaje się niemożliwe, a życie toczy można uzyskać na stronie internetowej wet powinno się „coś zrobić”, to się własnym rytmem, poza ustalonymi www.pracownia-porta.pl. podjęcie próby zredukowania przez nas schematami.
20
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
stresu, jaki nam wtedy towarzyszy, oraz znalezienie wsparcia w przypad‐ ku, kiedy nie jesteśmy w stanie pora‐ dzić sobie z trudnościami przy pomocy dotychczasowych metod.
Poznaj Onastudenta i On
Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi Na lekcjach angielskiego w podstawówce nikt z nas nie uniknął czytanek o tradycjach wielkanocnych w Wielkiej Brytanii. Szukanie jajek i zawody w ich turlaniu (egg rolling) to tradycyjne zabawy dla dzieci. Angielska królowa rozdaje specjalnie wybite na tę okazję pensy, a mieszkańcy mają aż cztery dni wolnego na obchody Zmartwychwstania Pańskiego. Najpopularniejszym daniem w USA jest szynka z warzywami, a nie jajko. Francuzi obchodzą święta podobnie jak Amerykanie. Dla nich Wielkanoc to czas urlopów, podróży i spotkań ze znajomymi. Królują u nich desery, głównie czekoladowe, a wśród potraw wyróżniają się udziec jagnięcy i pasztety. Włosi nie znają zwyczaju zdobienia i farbowania jajek (i nie kryją podziwu na wi‐ dok polskich kolorowych pisanek i kraszanek). Za to obfitością posiłków mogą zawstydzić niejeden kraj. Zwłaszcza na południu, gdzie przywiązuje się większą wagę do długich spotkań w gronie rodzinnym, tradycją jest długi obiad, a potem jeszcze dłuższy piknik. Niemcy, a także Austriacy, czekają na rozdającego prezenty zajączka. Drobiazgami i czekoladowymi jajkami obdarowuje się nie tylko dzieci, lecz także dorosłych. Do zwycza‐ jów wielkanocnych należy również dekorowa‐ nie drzewek zdobionymi jajkami i palenie ognisk. Ta ostatnia tradycja stanowi symbolicz‐ ne pożegnanie zimy i jest praktykowana coraz rzadziej. Wielkanoc to czas radości, spotkań rodzinnych i cieszenia się pięknem wiosny. Każdy region świata wyraża tę radość na swój sposób i warto docenić tą różnorodność oraz bogactwo, jakie oferują nam ludzie świętujący najważniejsze święto kościelne. - Easter Bonnet (ang.) – zwyczaj nakładania kapeluszy ozdobionych wielkanocnymi motywami - Egg Rolling (ang.) – tradycyjne występujące w Anglii i USA zawody w toczeniu jajek - Pasqua (wł.) – Wielkanoc - Pasquetta (wł.) – mianem "małej Wielkano‐ cy" Włosi określają Poniedziałek Wielkanoc‐ ny - Natale con i tuoi, Pasqua con chi vuoi (wł.) – Boże Narodzenie (spędź) z rodziną, Wielkanoc z kim chcesz MONIKA KWATER WWW.UNSPLASH.COM
Ja, ruch i muzyka MÓWI SIĘ CZASEM, ŻE ŻYCIE JEST TEATREM. CO JEDNAK, JEŚLI POSTANOWIMY WZIĄĆ LOS W SWOJE RĘCE I SIEBIE UCZYNIMY MISTRZAMI SCENY, A SAM SPEKTAKL – ARCYDZIEŁEM? I TO NIE TAKIM ZWYKŁYM. TANECZNYM. Małgorzata Cierlik, studentka II roku polonistyki na Uniwersyte‐ cie Jagiellońskim w Krakowie, pierwsze kroki taneczne postawi‐ ła w wieku 4 lat. Przez całe życie doskonaliła swoje umiejętności, odkrywając, jak ogromny jest świat sztuki i jak wiele ma on do zaoferowania. W wieku lat 12 rozpoczęła edukację w Szkole Baletowej w Krakowie, co otwo‐ rzyło jej drogę do pracy z najwy‐ bitniejszymi tancerzami z całego świata, takimi jak absolwenci Akademii Baletu Rosyjskiego im. Agrippiny Waganowej w Peters‐ burgu (Alen Bottaini, Liudmila Mizinova) i Instytutu Baletowego w Perm (Tatjana Vdovicheva), Nowej Zelandii (Lisa-Maree Cullum), Włoszech (Carolina Mancuso) i Polsce (Maria Zhuk, Dominika Malaga).
cji, gdy coś nie wychodzi (co zdarza się przecież tak często każdemu z nas). Mimo to gdy zatracam się w tańcu, cały świat i problemy zdają się znikać. Jestem tylko ja, ruch i muzyka. Przenoszę się w magicz‐ ny, zamknięty świat baletu, w którym nie liczy się bezmyślne i machinalne wykonywanie ćwi‐ czeń, lecz liczą się serce i dusza. Tego nie da się w żaden sposób nauczyć – tę miłość i wrażliwość trzeba po prostu mieć w sercu od samego początku.
„Tam, gdzie nie ma serca, tam nie m a s z t u k i ” – t e s ł owa A n ny Pawłowej Gosia uważa za cytat najbardziej inspirujący zarówno do pięknego tańca, jak i do pięknego życia. I rzeczywiście, ta wspaniała tancerka, niezwykła Gosia w imponujący sposób godzi studentka i wybitna artystka jest studia z tańcem. Od 2018 roku jest przez znajomych opisywana jako solistką Teatru Tańca „Terpsycho‐ jedna z najmilszych, najbardziej ra” w Krakowie (niedawno można uśmiechniętych i życzliwych było ją oglądać jako Różę w spek‐ osób, jakie znają. Gosia inspiruje taklu Piękna i bestia), występuje swoją pracą i codziennością do w Krakowskiej Operze Kam‐ tego, by być lepszym człowie‐ eralnej, a w wolnych chwilach kiem, żyjącym tym, co się szcze‐ projektuje i szyje spódniczki rze kocha. baletowe pod szyldem sklepu Swanskirts, który sama założyła. JULIA RODEK Jak sama mówi:
FOT. Z ARCHIWUM MAŁGORZATY CIERLIK
Taniec jest dla mnie nieod‐ łącznym elementem życia. Jest sztuką, dzięki której czuję się pełna i szczęśliwa. Równo‐ cześnie jest to pasja wymaga‐ jąca wielkiego poświęcenia i oddania w postaci niezliczo‐ nych godzin ciężkich ćwiczeń na sali i w domu, nieustannej pracy i narastającej frustra‐
!
Jeśli Ty również znasz ciekawych i inspirują‐ cych studentów, którzy podejmują interesują‐ ce inicjatywy, żeby nie przespać swojej młodości, i chcesz, by inni ich poznali – napisz do nas ze zgłoszeniem na Facebooku lub mailem (tryby.redakcja@krakow.ksm.org.pl). Czekamy na Wasze historie!
21
Trybka Tech odkrywa info Polskę
Górskie wyspy Wędrówka po tym wyjątkowym rejonie Polski wymaga szczególnego wysiłku. Zazwyczaj bowiem w górach, uzyskaw‐ szy określoną wysokość, pokonujemy kolejne szczyty wierzchem głównego pasma, nie schodząc radykalnie w dół. W Beskidzie Wyspowym panuje odmienna zasada wędrowania. Stresz‐ czają ją dwa proste słowa: góra – dół, góra – dół. Zaczynamy pierwszy szczyt od podstaw, zdobywamy wierzch góry, by następnie zejść ku głębokiej dolinie, z której zaczniemy podejście na kolejną górę. W ten sposób można dziennie zaliczyć kilka górskich wysp. Zaletą omawianego regionu są piękne, wyspo‐ we krajobrazy, urokliwe lasy, łąki i niewielka liczba turystów. Tereny Beskidu Wyspowego rozciągają się pomiędzy Beskidem Makowskim, Kotliną Rabczańską, Gorcami, Kotliną Sądecką, Pogórzem Wielickim. Najwyż‐ szym szczytem jest Mogielica (1170 metrów) z wybudowaną niedawno wieżą widokową, skąd można podziwiać imponujące krajobrazy Gorców, Pienin, Babiej Góry czy Tatr. Jedną z najpiękniej‐ szych beskidzkich panoram znajdziemy na bliskim Mogielicy Ćwilinie (1072 m et r y) . Je s t o n a d l a w y t r wa ł e go zdobywcy swoistą nagrodą za trudy mozolnej wędrówki. Wśród innych górskich wysp wymienić można: Śnieżnicę (1006 metrów), Lubogoszcz (968 metrów), Szczebel (977 metrów), Łopień (961 metrów), Luboń Wielki (1022 metry), Mody (1029 metrów), Kostrze (719 metrów), Kamionną (802 metry) oraz Ciecień (829 metrów). Nie tylko dla górskich wędrowców Beskid Wyspowy słynie nie tylko z oryginalnych krajobrazów. Znajdziemy tu również ciekawe zabytki i sanktuaria. Na pierwszym miejscu wymieńmy cysterskie opactwo w Szczyrzycu. O jcowie cystersi pojawili się tu ponad 750 lat temu. Zarówno kościół pod wezwaniem Maryi Panny Wniebowzię‐ tej, jak i zespół klasztorny pochodzą z XVII wieku. Dodajmy, że jest to świątynia sanktuaryjna. We wnętrzu kościoła znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Szczyrzyckiej. W Szczyrzy‐ cu znajduje się również ciekawe mu‐ zeum przyklasztorne. We wnętrzach
Wyspowe panoramy NIEDALEKO KRAKOWA, OKOŁO 6070 KILOMETRÓW NA POŁUDNIE, ZNAJDUJE SIĘ NIEZWYKLE CIEKAWA GRUPA SZCZYTÓW, KTÓRA – W ODRÓŻNIENIU OD WIĘKSZOŚCI POLSKICH GÓR – NIE TWORZY CIĄGŁYCH, POŁĄCZO‐ NYCH ZE SOBĄ PASM. KAŻDA NIE‐ MAL GÓRA, POZA NIELICZNYMI WYJĄTKAMI, JEST CAŁKIEM OSOBNĄ JEDNOSTKĄ, TAK ZWANĄ WYSPĄ. STĄD NAZWA OWEJ KRAINY: BESKID WYSPOWY.
placówki podziwiać można starodawną broń i monety, wazy japońskie, ciekawą kolekcje sztuki sakralnej, jak również ekspozycję związaną z historią tutejsze‐ go browaru. Niedaleko tego miejsca, u wschodnich podnóży góry Grodzisko (618 metrów), znajduje się słynny Diabli Kamień. Z tym potężnym głazem (55 metry długości, 12 metrów szerokości, od 17 do 25 metrów wysokości) związana jest legenda. Według niej diabeł, nie mogąc znieść skutecznej działalności ojców cystersów w Szczyrzycu, postanowił zrzucić ogromny, skalny głaz na klasztor. Wy t r wa ł a m o d l i t wa z a k o n n i k ów w połączeniu z dźwiękiem klasztornych dzwonów przyczyniły się do utraty mocy przez diabła, któr y upuścił kamień, pozostawiając go w tym miej‐ scu, gdzie stoi do dzisiaj. Pod Diablim Kamieniem przez lata funkcjonowała pustelnia. Cysterski pustelnik mieszkał w niewielkim pomieszczeniu, hodował pszczoły i kozy, a na codzienną Eucharystię uczęszczał do klasztoru w Szczyrzycu. Nieopodal pustelni znajdowała się również kaplica Matki Boskiej Niepoka‐ lanie Poczętej. Pustelnia była zamiesz‐ kana do 1997 roku. Nad Diablim Kamieniem rozciąga się malownicza, cyplowata sylwetka wspomnianej już góry Grodzisko. Nazwa jej wiąże się z faktem istnienia tu prehi‐ storycznego celtyckiego grodziska. W średniowieczu na szczycie góry stał piastowski zamek, który został spalony
w XIII wieku pod‐ czas najazdów mongolskich i nie dotrwał do dzisiejszych czasów. Jednak uważne oko obserwatora do‐ strzeże w szczytowej sylwetce zalesio‐ nej góry charakterystyczne spiętrzenia i wgłębienia terenu (pozostałości wałów oraz fosy). Ważnym ośrodkiem dla społeczności Beskidu Wyspowego jest Limanowa. Wa r t o z w i e d z i ć t u z a b y t k o w y, malowniczy, kamienno-murowany kościół z początków XX wieku ze wspaniałą rzeźbą ukrzyżowanego Jezusa zwieńczającą frontową ścianę kościoła. We wnętrzu świątyni uwagę zwraca cudowna pieta, która została przywieziona na tereny Polski w XVI wieku. Do zabytkowej piety przybywają rokrocznie liczne pielgrzymki. Za lima‐ nowskim kościołem podziwiać możemy krużganki z wyeksponowaną kolekcją figurek i obrazów Matki Boskiej z sank‐ tuariów z całego świata, Drogą Krzyżo‐ wą oraz grotą NMP z Lourdes. Coś dla każdego Nie brakuje tu również terenów wycieczkowo spacerowych. Ciekawą formą spędzenia wolnego czasu jest spacer na Górę Miejską (717 metrów), skąd można podziwiać piękną panora‐ mę Beskidu Wyspowego i Gorców. Na szczycie wzniesienia widnieje okazały Krzyż Jubileuszowy, z którego co godzinę rozchodzi się dźwięk modli‐ tewnego hejnału. Wędrówka szlakami Beskidu Wyspowego to raj dla koneserów drewnianej archi‐ tektury sakralnej. Ich wrażliwe oko ucieszy widok starych, drewnianych kościołów między innymi w Nowym Rybiu, Szyku, Jodłowniku, Łososinie Górnej, Dobrej i Rajbrocie. W omawia‐ nym paśmie występują też ciekawe rezerwaty skalne (pod szczytem Lubo‐ nia Wielkiego) oraz jaskinie (w rejonie Szczebla jaskinia Zimna Dziura). Omawiany rejon jest ciekawym, aczkolwiek niedocenionym fragmentem naszej ojczyzny. Jego promocji służy rokroczna akcja „Zdobywamy Beskid Wyspowy”, podczas której co tydzień ma miejsce grupowe wejście na jakąś „wyspową” górę. WOJCIECH OLEJNIK FOT. PAWEŁ OPIOŁA, WWW.WIKIPEDIA.ORG
22
TRYBY – nr 3-4 (70-71)/2020
Trybka Tech odkrywa Info Polskę
Typomania! Słowo – wynalazek o prawdopodobnie większym znaczeniu niż ogień, który dał ogromną przewagę homo sapiens nad innymi gatunkami. Potężne, a jednak ulotne, przynajmniej do czasu aż wymyślono pismo, które nie tylko pozwoliło na utrwalenie znaczenia zamkniętego w słowach na papierze, ale także je rozszerzyło – sposób zapisu tekstu istotnie wpływa bowiem na sposób jego odbioru. Inaczej odbie‐ ramy pięknie wykaligrafowaną księgę, a inaczej szybko zabazgrolony skrawek papieru, z którego ciężko cokolwiek odczytać. Natomiast współczesna sztuka i marketing dowodzą, że wygląd pisma potraf i nieść silny ładunek emocjonalny, który uderza nas, zanim jeszcze przeczytamy pierwsze słowo. W tym artykule skupimy się na komputerowych krojach pisma, ale najpierw muszę wyjaśnić jedną drobną kwestię związaną z czcionką (eee, znaczy, z fontem… eh…). Są różne szkoły nazewnictwa (i naprawdę istna wojna między nimi), tak więc wiele osób upiera się, że font to komputerowy nośnik kroju pisma, a czcionka to drukarskie, metalowe znaki, i błędem jest używanie tej nazwy w odniesieniu do wersji elektronicznej. A najlepsze jest to, że „font” to słowo zapożyczone z języka angielskiego, w którym oznacza ono zarówno wersję elektroniczną, jak i drukarską. Według mnie możemy tych nazw używać naprzemiennie, a nawet
częstsze używanie słowa „czcionka” sprawi, że ten polski wyraz nie wstąpi w poczet archaizmów. Podeprę się jeszcze Słownikiem języka polskiego, który stawia znak równości pomiędzy słowem „font” a wyrażeniem „czcionka komputerowa”. Dobra, uff… możemy zaczynać.
Do rzeczy Co powinniśmy wiedzieć o typografii? Jej świat składa się z wielu rodzin. Rodzina kroju pisma to spójny zestaw krojów pisma o róż‐ nych grubościach i różnych wariantach, takich jak tekst po‐ chyły (możemy wy‐ różnić dwie odmiany tekstu pochyłego: italic to tekst pochyły mający nawiązywać stylem do pisma od‐ ręcznego, natomiast rzadziej spotykane oblique to po prostu zwykły tekst po‐ chyły). Grubość kroju pisma formalnie określa się jako jego wagę. W języku angielskim (choć to nie zasada) przyję‐ ło się następujące nazewnictwo po‐ szczególnych wag: 100 – thin, 200 – extra light, 300 – light, 400 – regular, 500 – medium, 600 – semi-bold, 700 – bold, 800 – extra-bold, 900 – black.
wać większą interlinię, np. 1,5 lub 1,4. Poza dobrą czytelnością nada ona tekstowi także elegancji. Natomiast gdy mamy do czynienia z krótszymi hasłami, tytułami, pojawia się większe
pole do kombinowania. Inne ważne parametry to tracking (rozstrzelenie tekstu, odstęp pomię‐ dzy wszystkimi literami), kerning (odstęp pomiędzy konkretną parą liter; kiedy litery wydają się nam dziwnie poukładane w tekście, często możemy poznać amatorskie czcionki). Praktycznie
Rodziny krojów pisma możemy przyporządkować do różnych katego‐ rii, najbardziej znanym podziałem jest ten na kroje szeryfowe (z ozdobnymi szeryfami, czyli prostopadłymi kreska‐ mi lub przedłużeniami na końcówkach liter, które ułatwiają śledzenie linii podczas czytania) i bezszeryfowe, ale możemy także wyróżnić niezliczoną ilość innych grup, takich jak script (imitujące kaligrafię giętką stalówką), blackletter lub gothic (imitacja ściętej stalówki), jak i wiele innych. Podczas pracy nad tekstem możemy kontrolować wiele jego parametrów. Najbardziej podstawowym jest stopień pisma, czyli po prostu jego wielkość wyrażona w punktach lub w pikselach. Jeśli jesteśmy laikami graficznymi, to przy dobieraniu wielkości znaków warto sugerować się prostymi proporcjami, np. nagłówkom nadawać półtorej, dwukrotnie, trzykrotnie większy stopień niż tekstowi. Drugim ważnym parametrem jest interlinia, która określa odstęp pomiędzy linijkami tekstu. Gdy mamy do czynienia z wie‐ loliniowym tekstem, dobrze zastoso‐
Oczywiście ten artykuł to zaledwie drobny wstęp do typografii. Na koniec krótki przepis, jak napisać elegancko wyglądające podanie do wszelakich instytucji, znając jedynie podstawy tej dziedziny – krój pisma: Cormorant Garamond, stopień pisma: 11 pkt, interlinia: 1,5 – to nam zapewni dobrą czytelność i sprawi, że dokument będzie odbierany jako ważny. A jeśli będziesz miał lub miała okazję projektować plakat, zaproszenie bądź inne dowolne dzieło zawierające tekst, to pamiętaj, że dobór kroju pisma jest jednym z kluczowych etapów podczas projektowania. WOJCIECH KRAKOWIAK PROJEKTANT GRAFICZNY
Kilka przydatnych linków: - fontsquirrel.com – baza darmowych fontów, - fonts.google.com – baza darmowych fontów przede wszystkim dla twórców stron internetowych, - type.method.ac – gra polegająca na przeciąganiu liter w celu ustawienia kerningu.
23
Z KSM-em na Lednicę! Bez Ciebie
NIE JEDZIEMY!
Wyjazd 5.06 o godz. 22:30 spod Domu Turysty w Krakowie Powrót 07.06 około południa
Zapisy już od 15 marca! Do 10 maja - cena 120 zł/os Po 10 maja - cena 130 zł/os (cena zawiera przejazd autokarem, pakiet lednicki i ubezpieczenie) * Po drodze dodatkowa atrakcja zwiedzanie Gniezna
ZAPISY Biuro KSM AK (12) 628 82 29 biuro@krakow.ksm.org.pl ul. Wiślna 12/7, 31-007 Kraków