Tryby - grudzień 2012 dodatek krakowski

Page 1

dodatek krako wski

Odległa wizja metra Pomysł budowy trzech linii metra w Krakowie wznowił dyskusję o komunikacji. W tej delikatnej sprawie trudno znaleźć jedną odpowiedź. O tym, czy budowa sieci podziemnych pociągów jest realna, z Przemkiem Krupińskim, twórcą strony www.metrokrakow.pl, rozmawia Diana Drobniak.

Przemku, muszę usprawiedliwić Twoją obecność w rozmowie o metrze. Jesteś twórcą strony, na której można zaprojektować własne, wymarzone metro dla Krakowa! – To był projekt, który miał dwa cele: uświadomienie mieszkańcom Krakowa, jakie jest realne zapotrzebowanie na metro. Drugim celem była merytoryczna odpowiedź na pytanie: jak miałoby ono wyglądać? Cały system opiera się o wskazanie przez internautów na wirtualnej, koncepcyjnej mapie metra, takich odcinków, którymi podróżowaliby najczęściej. Następnie system te wszystkie głosy zlicza i analizuje pod względem długości tunelów, kosztów, liczby pasażerów i proponuje optymalną trasę metra. Projekt cieszy się dużym zainteresowaniem – w ciągu pierwszych 24 godzin zgromadził 10 tys. użytkowników. Mogę uznać Cię w takim razie za specjalistę ds. metra w Krakowie. Jak podoba Ci się propozycja budowy trzech linii premetra w Krakowie do 2030 r.? – Myślę, że gdy rozmawiamy o tym, czy Kraków potrzebuje metra, to tak naprawdę rozmawiamy o tym, czy komunikacja miejska w Krakowie potrzebuje poprawy. I to chyba powie każdy, bo jeśli w godzinach szczytu w tramwaju stoi się jak sardynka w puszce, tramwaj toczy się 20 km/h, to jest to sygnał, że ta poprawa jest konieczna. Drugą sprawą jest to, w jaki sposób to osiągnąć. Czy to powinno być metro, czy premetro, a może szybki tramwaj, ale taki z prawdziwego zdarzenia? Wizja metra w Krakowie jest oczywiście fajna wizerunkowo i funkcjonalnie. Ale mi tak naprawdę wydaje się, że to, czego Kraków w tym momencie potrzebowałby najbardziej, to sprowadzenie komunikacji szynowej w centrum miasta pod ziemię, czyli to proponowane premetro. Takie rozwiązanie doskonale funkcjonuje np. w Niemczech, czyli tramwaje na obrzeżach kursują nad ziemią, a dojeżdżając do centrum „zapadają się” pod powierzchnię i tam funkcjonują jako TRYBY – Kraków NR 9(18)/2012

metro. Wydaje mi się, że to jest rozwiązanie, które w Krakowie zdałoby egzamin. W tej sytuacji premetro byłoby uzupełnieniem krakowskiej komunikacji, zupełnie inaczej niż w Paryżu, gdzie jest absolutną podstawą. Czyli to dobra propozycja? – Tak. Ideą metra nie jest to, żeby ono było podziemne, ale bezkolizyjne, żeby nie było przejścia dla pieszych, skrzyżowań, kolizji z jakimkolwiek innym uczestnikiem ruchu drogowego. Budowa 1 km metra nad ziemią jest trzykrotnie tańsza od budowy kilometra metra pod ziemią. W Monachium tramwaj, dopóki nie musi zatrzymać się na przystanku, nie zwalnia – tam ma pierwszeństwo na skrzyżowaniach, jest prowadzony oddzielnym pasem – i to tak naprawdę spełnia już swoją rolę. Tak mogłoby być też w Krakowie. Czy uważasz, że zadłużone miasto Kraków stać na tak drogą inwestycję, jak premetro? – Sami nie mamy możliwości, ale to nie jest tylko nasz przypadek. Bo metra żadne miasto nie jest w stanie sfinansować sobie samo, chyba że mówimy o Dubaju, gdzie niektóre elementy stacji są wykonane ze złota. Natomiast w Europie nie ma takiej możliwości. Warszawa, która zaczęła budowę drugiej linii metra, dostała w ogromnym stopniu dofinansowanie od Unii Europejskiej, więc to jest normalne. Do obecnie funkcjonującej komunikacji miasto też dopłaca. Ale wydaje mi się, że musimy tutaj patrzeć bardziej perspektywicznie na inne rzeczy – dzięki dobrze skonturowanej sieci komunikacji metra, parkingom typu park&ride odkorkowujemy miasto. Gdy okdkorwujemy miasto, zmiejszamy zanieczyszczenie powietrza. Polepsza się wizerunek miasta, mniej stoimy w korkach, tym samym mamy więcej czasu na robienie innych rzeczy. I to są te wymierne korzyści, które przynosi rozwiązanie, jakim jest metro czy premetro.

Mówi się, że Kraków ma zbyt zabytkowe podziemie, by drążyć pod nim tunele. Ile w tym prawdy? – Dziś nie kopie się tuneli metra 3 metry pod gruntem, można je kopać dużo głębiej. Kraków jest mocno „zabytkowy podziemnie”, ale techniki drążenia tuneli w dzisiejszych czasach bardzo się rozwinęły. Ostatnio, były rektor Akademii Górniczo-Hutniczej, prof. Antonii Tajduś, który też jest ogormnym zwolennikiem metra, mówił, że to, co jest pod ziemią w Krakowie, nie stanowi przeszkody, by również tutaj powstało metro. Podsumowując – metro jest realne dla Krakowa? – Metro jest fajne, szybkie i w ogóle magiczne. Ale z tą realnością w najbliższej przyszłości może być trochę problem. Myślę, że byłoby dobrze, żeby cokolwiek się w tej kwestii zmieniło i ruszyło. Warto zacząć od tego, że osoby, które są odpowiedzialne za takie projekty zdały sobie sprawę, o co w tym szybkim tramwaju naprawdę chodzi. Bo nie może być tak, że w tunelu, który jest jedynym bezkolizyjnym odcinkiem na trasie Krakowskiego Szybkiego Tramwaju, maksymalna prędkość wynosi 30 km/h. I nie może być tak, że jeśli ma być priorytet dla tramwaju, to on musi się na każdym czerownym świetle zatrzymać, żeby włączyło się światło zielone. Metro może nie jest bardzo realne, ale powinniśmy dążyć do ulepszania publicznego transportu w Krakowie. Dziękuję za rozmowę. Przemek Krupiński Absolwent Akademii GórniczoHutniczej. Projekt Metro Kraków (www.metrokrakow.pl) był jego pracą magisterską. Cieszy się on dużym powodzeniem wśród mieszkańców Krakowa. Można dzięki niemu stworzyć metro swoich marzeń. Przemek jest nie tylko pasjonatem metra, pociągów i komunikacji, ale też dobrej muzyki.

I


II

dodatek krako wski

Studnia łagodności

fot. Katarzyna Żak x 2

Skąd wziął się pomysł na nazwę nowego zespołu? Wydawałoby się, że właściwsza będzie np. U Źródła, nawiązująca metaforycznie do powrotu. – W zasadzie tak, ale od studni już bardzo blisko do źródła. Z zespołem staramy się wracać do tego alegorycznego źródła, do tej tak zwanej krainy łagodności. Wiersze Adama Ziemianina są nam bardzo bliskie, opowiadają o codzienności w sposób bardzo prosty i trafiający prosto do serca. Można się w nich zanurzyć i popłynąć do wymarzonych ogrodów. Więc dlaczego U Studni? – To jeden z wierszy, do którego powstała piosenka, którą przez wiele lat śpiewaliśmy z SDM. Chcielibyśmy, podobnie jak w niej, wspólnie się spotykać, śpiewać, wymieniać myśli i dobrą energię. Państwo jesteście fenomenem na polskiej scenie muzycznej. Pomimo tego, że masowe media promują całkowicie inny typ muzyki, na koncerty www.e-tryby.pl

U Studni przychodzą tłumy. Skąd się bierze u ludzi pragnienie wysłuchania poezji? – O to trzeba zapytać publiczność. Być może przychodzą z czystej ciekawości, co my nowego pokażemy, bo Stare Dobre Małżeństwo było znane. Ludzie na SDM przychodzili po dobry przekaz; w naszym przypadku czas pokaże, czy zechcą przyjść po raz kolejny, czy im się spodobało dobre słowo, melodia, atmosfera na scenie. Ja osobiście wierzę, że jest to publiczność myśląca, chcąca oderwać się od trosk dnia codziennego, zaznać odrobinę ciepła na koncercie. I my im chcemy to wszystko dać. Czyli postanowiliście Państwo wprowadzić pewnego rodzaju rodzinną atmosferę. – Dokładnie tak. Powiedzmy szczerze, sami jesteśmy teraz troszeczkę przestraszeni, bo to są sytuacje dla nas nowe. Musimy odgrywać rolę frontmanów, śpiewać, prowadzić koncert. Do tej pory to wszystko robił Krzysztof [Myszkowski – przyp. red.].

Idąc pod prąd trendom wyznaczanym przez mass media, nowy-stary zespół U Studni stawia na poezję śpiewaną, racząc słuchaczy na koncertach lirycznym brzmieniem. Z Ryszardem Żarowskim o ciężkich początkach i planach na przyszłość rozmawiają Katarzyna Żak i Michał Wnęk . Śmiało można powiedzieć, że SDM wychowało pokolenia słuchaczy. Czy Pana zdaniem nowy zespół ma szansę na powtórzenie tego sukcesu? – Szansa taka istnieje. Wszystko zależy od tego, czy ludzie polubią te piosenki. Oczywiście my na koncertach mówimy, że jesteśmy młodym zespołem, bo przecież dopiero co powstaliśmy, nazwa również jest nowa, nikomu nie znana. Nie ma co się jednak łudzić, że pozyskamy nowych fanów. My mamy swoich odbiorców, którzy przychodzili na koncerty Starego Dobrego Małżeństwa, a teraz przychodzą na nas. Z ciekawości, z sentymentu. Jeżeli spodobają się im te piosenki, zaszczepią prezentowane klimaty swoim dzieciom, to jest nadzieja, że te dzieci przyjdą w przyszłości na koncerty. Oczywiście, jeżeli nadal będą chcieli oglądać takie siwe głowy, jak nasze. Coraz częściej na scenie muzycznej pojawiają się gwiazdki jednego sezonu, Państwo istniejecie – wcze-

śniej jako SDM – prawie 28 lat. Co jest tego przyczyną? Jakie są tego podwaliny? – Najważniejszy jest przekaz, czyli słowa. Mądre słowa, podbudowane dobrą melodią. Show-biznes obecnie wyłapuje – jak to zostało wspomniane – młode talenty, robiąc z nich gwiazdki jednego sezonu. Dużo szumu, na którym się zarabia i potem wynajduje się następne, a młody niech sobie radzi sam. Bywa z tym różnie, czasami sobie radzą, ale w większości przypadków przepadają. Perfect śpiewa: „Wśród tandety lśniąc jak diament”. Czy nie czujecie się jako zespół gatunkiem ginącym? – Ten gatunek nigdy nie miał rzeszy publiczności. To zawsze była muzyka niszowa i procent ludzi jej słuchających jest stały. W czasach licealnych człowiek pierwszy raz zaczyna interesować się poezją, przeżywa swoje miłości, wtedy łapie tego bakcyla. A gdy się trafia na taką piosenkę jak „Z nim będziesz szczęśliwsza”, zostaje to na lata.


dodatek krako wski

„Spotkamy się u studni Być może, że na drugim świecie Bóg przecież jest łaskawy I pewnie da nam tę pociechę” U studni W jakim kierunku będzie się rozwijał zespół U Studni? Czy będziecie się starali być żywą kontynuacją SDM-u? – I tak, i nie. Chcielibyśmy kontynuować pierwotne klimaty SDM-u, mam tutaj na myśli przede wszystkim treści. Nie zamykamy się jednak tylko na wiersze Adama Ziemianina, będziemy poszukiwali też innych poetów, ale łagodnych w swych wypowiedziach, radosnych, pozytywnie nastawionych do świata. Jeżeli chodzi o muzykę, to są ci sami muzycy, którzy byli, więc samych siebie nie przeskoczymy. To będzie brzmiało jak SDM. Ale z drugiej strony, Darek [Czarny – przyp. red.] jest tak dobrym kompozytorem i ma tak duże możliwości, że w tej kwestii jesteśmy spokojni o przyszłość.

W grudniu ukaże się pierwsza płyta zespołu. Mógłby Pan uchylić rąbka tajemnicy, w jakim klimacie ona będzie? – Będą to piosenki, jeżeli chodzi o muzykę w większości Darka Czarnego do wierszy Adama Ziemianina, również jego zupełnie autorskie kompozycje, będą także utwory Oli Kiełb, przynajmniej jedna będzie moja. Chcielibyśmy, aby była ona dla wszystkich fanów takim prezentem choinkowym. Czego można życzyć tak młodemu zespołowi? – Łaskawej publiczności, żeby chciała się z nami spotykać i spokoju, abyśmy mieli czas i szanse tworzyć nowe rzeczy.

TRYBY – Kraków NR 9(18)/2012

Muzealne polecanki Grudzień to zimny miesiąc. W muzeum cieplej, dlatego polecamy:

DAMA NA WAWELU Zmienił lokalizację najcenniejszy muzealny skarb naszego kraju – „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci. Dotychczas można ją było oglądać w Muzeum Czartoryskich. Obecnie oddział ten przechodzi remont, dlatego „Damę” można zobaczyć w innych, równie historycznych murach – na Wawelu. Z ciekawostek, obraz jednocześnie może oglądać tylko 20 osób.

Miejsce: Zamek Królewski Wawel, ul. Wawel 5, czas: do odwołania PRZESTRZEŃ FANGORA Wystawa wybitnego artysty XX w., który jako jedyny z Polaków doczekał się indywidualnej wystawy w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Ma 90 lat, pracuje od 75, nadal tworzy. Na wystawie można zobaczyć aż 190 jego prac. Wszystkie niesamowicie oryginalne i nowatorskie.

Miejsce: Muzeum Narodowe, al. 3 Maja 1, czas: do 6 stycznia 2013

III


IV

dodatek krako wski

www.e-tryby.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.