TR YBY K A T O L I C K I M I E S I Ę C Z N I K S T U D E N C K I ISSN: 2083-8948
Grudzień Kraków, nr 9(27)/2013
Temat numeru:
Biblia
JAK ULUBIONE DŻINSY, A NIE KOŚCIÓŁKOWE SPODENKI TYLKO NA NAJWAŻNIEJSZE OKAZJE.
W a r s z a w a
|
P o z n a ń
Grudzień 2013 Pisanie wstępniaka nigdy nie było tak trudne. Bo co mądrego można powiedzieć, gdy tematem numeru jest Pismo Święte? Wszystko, co najlepsze i najmądrzejsze znajdziemy przecież w Księdze Życia. Tam każde słowo jest na swoim miejscu. Nie ma chaosu i artykułów nie na temat, bo wszystko od A do Z podyktował sam Pan Bóg.
Nieprzypadkowo piszemy o Piśmie Świętym właśnie teraz. Grudzień to miesiąc, który przypomina nam o tym, że Słowo stało się Ciałem. Natomiast 1 stycznia to dobry moment, by zacząć realizować ważne postanowienie – przeczytać od deski do deski całą Biblię. W „Trybach” znajdziecie kilka pomysłów-przepisów, jak się za to zabrać. Bo jeśli mamy już coś postanawiać, to właśnie to – żeby dowiedzieć się, co Pan Bóg chce nam powiedzieć. A nie jest to wiedza tajemna. Patron „Trybów” bł. Jakub Alberione powiedział, że „Biblię czyta się z prostotą. Kiedy tata napisze list, nie sprawdza się, czy są zachowane reguły gramatyki lub budowy zdań. Czyta się z prostotą to, co ojciec chce wyrazić, chce się zrozumieć wiadomości, które on przekazuje, sens jego słów”. Nie mamy więc wytłumaczenia, że brakuje nam specjalistycznych fakultetów.
I jeszcze jedna zachęta. Alberione przekonywał, że „Umiłowanie Ewangelii jest znakiem i cechą charakterystyczną dusz, którym Bóg przeznacza wielkie zadania”. To świetna mobilizacja dla ludzi XXI w. o mentalności „coś za coś”. Jeśli marzą nam się wielkie dzieła, nie ma innej drogi. Często cytujemy wielkie autorytety – od starożytnych filozofów po obecnych papieży – a nie sprawdzamy, co na dany temat ma do powiedzenia sam Bóg. Zaczytania w „Trybach” i w Słowie!
Magdalena Guziak-Nowak redaktor naczelny
współpraca
temat numeru: Biblia 4–9 Bez wierności nie ma odkrycia Kto podyktował Biblię? Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie? Między wiarą a nauką Apokryfy – księgi ukryte 356 dni z Biblią Kuchenne rewolucje Biblioterapia – Słowo, które leczy Biblia w wersji 2.0 Cytujcie Boga rozmowa z charakterem 10–11 Cena wiary pro-life 12–13 inżynier ducha Bakhita
14
olimpiada sportów Igrzyska Olimpijskie
16
portret 17 Janek Kurdas w trybach historii 18 Tadeusz Mazowiecki ona i on 19 Świąteczne wyzwania misz-masz/ z kulturą
20
ogarnij się
21
idźże, zróbże
22–23
od redakcji
3
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej ul. Wiślna 12/7, 31-007 Kraków Bank Ochrony Środowiska nr konta: 32 1540 1115 2111 6011 8024 0002 tytułem: Darowizna na cele statutowe
|
Jeśli uważasz, że „Tryby” to dobra inicjatywa i masz ochotę dołożyć swoje 3 grosze, możesz nas wesprzeć:
K r a k ó w
reklama
tel.: 784 902 140
Redaktor naczelny: Magdalena Guziak-Nowak Asystent kościelny: ks. Rafał Buzała Sekretarz redakcji: Agata Gołda
Marketing: Marcin Nowak – promocja@e-tryby.pl Zespół redakcyjny: Michał Chudziński, Marta Czarny, Magdalena Indyka, Karolina Mazurkiewicz, Iwona Sidor, Dominik Sidor, Marek Soroczyński, Michał Wnęk DTP, foto: Marcin Nowak, Marek Soroczyński Korekta: Edyta Cybińska, Elżbieta Jaworek Okładka:
Druk: Printgraph Brzesko
Adres redakcji: ul. Wiślna 12/7, 31-007 Kraków Data zamknięcia numeru: 26 listopada 2013 r. Nakład: 7 000 egz.
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania tekstów i zmiany tytułów. www.e-tryby.pl
biuro@e-tryby.pl
Wydawca: Orły Małopolski Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej
4
Temat Numeru > Biblia
Bez wierności nie ma odkrycia Z biblistą ks. dr. Wojciechem Węgrzyniakiem rozmawia Magdalena Guziak-Nowak. Czy Biblia to odpowiednia lektura dla wszystkich? – Nie ma nic na świecie dla wszystkich z wyjątkiem Boga. Biblia jest narzędziem, środkiem a jak każde narzędzie może komuś nie służyć, a nawet i zaszkodzić. To kto nie powinien jej czytać? – Trudno wymienić, jakim osobom czytanie Biblii może bardziej namieszać niż pomóc, ale czytelnik sam musi być czujny, czy czytając Pismo Święte kocha bardziej Boga i bliźniego. Jeśli nie, lepiej je odłożyć. A już zdecydowanie nie powinni czytać Biblii ci, którzy już na starcie chcą znaleźć argumenty za tym, żeby odrzucić Boga, znaleźć haki na Kościół, czy usprawiedliwić swoje grzechy.
Ponadto trzeba pamiętać, że Pismo Święte jest językiem wspólnoty ludzi wierzących w Boga. Tak jak ciężko czytać Konstytucję Stanów Zjednoczonych, jeśli nie zna się języka angielskiego, tak trudno czytać Biblię, jeśli ktoś nie operuje dosyć biegle językiem wiary, i to wiary nie tylko w Boga, ale i w ludzi, którzy spisali nam swoje doświadczenie Boga. Chcę regularnie czytać Pismo Święte. Od czego zacząć? – Najpierw od modlitwy. Od błagania Ducha Świętego, żeby pragnienie regularności zamieniło się w regularność, i by Jego światło pozwalało dostrzec natchnienie, które On zostawił w Piśmie. W przeciwnym razie zatrzymamy się tylko na poziomie słowa ludzkiego. Natomiast z punkt widzenia treści, szkoły są różne. Jedni polecają zacząć od Ewangelii, przez Dzieje Apostolskie, poprzez łatwiejsze księgi Starego Testamentu, jak Tobiasza czy Rut. Można jednak spokojnie zacząć od Starego Testamentu, księga po księdze. Tak zacząłem w Boże Narodzenie 1987 w klasie ósmej i czytając 2 rozdziały dziennie, po roku i 10 miesiącach dobrnąłem do końca. I wcale nie pamiętam, żebym jakoś był zgorszony albo zniesmaczony. Były fragmenty łatwiejsze i trudniejsze, ale wierność była nadrzędną zasadą. I jej zawsze trzeba się trzymać. Bez wierności Pismu nie ma odkrycia Pisma. Nie rozumiem tego, co czytam. Co robić? – Najpierw poszukać odpowiedzi na to, czego nie rozumiem. W niektórych wydaniach Biblii są komentarze, tak w Biblii Paulistów czy Poznańskiej. Biblia Tysiąclecia ma ich mniej, ale słownik znajdujący się na końcu też wiele wyjaśnia. Gdyby to było za mało, można skorzystać z pomocy bardziej fachowej. Mamy na rynku polskim „Komentarz historyczno-kulturowy do Biblii Hebrajskiej” J.H. Walton’a i „Komentarz historyczno-kulturowy do Nowego Testamentu” C.S. Keener’a. Ponadto komentarze naukowe do poszczególnych ksiąg biblijnych wydawane na KUL-u od lat a dostępne w bibliotekach są wystarczają pomocą do zaspokojenia ciekawości i niepokojów.
fot. Magdalena Guziak-Nowa
Kto podyktował
P
Biblię?
ismo Święte jest księgą natchnioną. Oznacza to, że jej zaistnienie zawdzięczamy Bogu, który wybrał określone osoby, tzw. hagiografów, ich predyspozycje i talenty piśmiennicze w celu przekazania swojego słowa. Szczególną moc, jaką otrzymał od Boga ów autor, w żaden sposób nie zniewoliła jego pióra, nie jest on biernym pisarzem Objawienia. Twórcami Biblii są zatem zarówno Bóg, jak i człowiek. Łaską natchnienia nie są obdarowani tylko Ci, którzy przelewali słowo na papier. Natchnionym byli także prorocy, lewici, kapłani, mędrcy Izraela, starsi ludu, apostołowie czy późniejsi nauczyciele słowa, którzy w ustny sposób przekazywali Boże Orędzie. Ukonstytuowanie się Starego Testamentu przypada między XI a II w. p.n.e., zaś Nowego Testamentu w drugiej połowie I w. n.e.
www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
Warto wspomnieć jeszcze o zasadniczej różnicy pomiędzy natchnieniem a Objawieniem. Bóg objawiając się odsłonił się człowiekowi, przekazał prawdy znane tylko Jemu. Swoje ujawnianie się rozpoczął od momentu stworzenia, dalej poprzez wybór patriarchów, proroków, sędziów, a ostatecznie posyłając swojego Syna Jezusa Chrystusa. Objawienie jest zatem samoudzieleniem się Boga człowiekowi. Z kolei natchnienie jest „tchnieniem Ducha” w usta człowieka, dzięki czemu Słowo Boże jest wciąż żywe i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca (por. Hbr 4,12).1
Beata Pochopień
1
Por. A. Paciorek, Wstęp ogólny do Pisma Świętego, Tarnów 1999, s.20-27; 53-54.
k
Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie?
5 Może się jednak zdarzyć, że trudno będzie znaleźć odpowiedź, wtedy najlepiej poczekać na lepsze czasy. Może dojrzeję, może ktoś mi wytłumaczy. Najważniejsze, żeby trzymać się zasady: staram się zrozumieć, a jak nie rozumiem, idę dalej nie rezygnując z czytania, bo chociaż wiele jest trudnych fragmentów, jeszcze więcej jest takich, które rozumiem i które dają mi światło życia.
Biblia opisuje to, co było kiedyś, a ja mam swoje, inne problemy. Po co więc mam ją czytać? Co to znaczy, że ona zawsze jest aktualna? – Koncentrowanie się tylko na swoich problemach zarówno w życiu, jak i przy czytaniu Pisma, nie jest za bardzo rozwojowe. Zresztą czytam książki i oglądam filmy niekoniecznie ze względu na ich powiązanie z moim życiem. W Biblii są sprawy dalekie od moich problemów, ale jest w niej sporo takich prawd, które naprawdę pomagają mi lepiej żyć. I kto czyta regularnie Biblię, ten dobrze o tym wie. Dziękuję za rozmowę.
B
ędąc jeszcze kilkuletnim chłopcem lubiłem, gdy babcia czytała mi fragmenty Biblii. Później w Ruchu Światło-Życie nauczyłem się modlić słowem Bożym. W końcu czytanie i medytacja Pisma Świętego zaprowadziła mnie do odkrycia powołania kapłańskiego i zakonnego.
Na początku lat 70. XX w. nabycie Biblii w naszym kraju nie było sprawą łatwą. Moja babcia wystarała się o nią gdzieś w kurii biskupiej. Ona też zasiała we mnie upodobanie do Pisma Świętego. Podczas nauki w liceum zamiłowanie to stale się we mnie rozwijało, m.in. dzięki przynależności do Ruchu Światło-Życie. Wkrótce też znałem na pamięć prawie cały Nowy Testament. Jeszcze w dzieciństwie miałem problemy z modlitwą, ponieważ nie bardzo podobało mi się powtarzanie tych samych sformułowań. Z czasem jednak w Ruchu Światło-Życie odkry-
łem sposób modlenia się za pomocą Pisma Świętego. Składał się on z trzech etapów. Najpierw należało czytać słowo Boże, aby pozwolić przemówić Bogu. Przecież modlimy się: „bądź wola Twoja”, podobnie jak modlił się Pan Jezus w Ogrójcu: „nie moja wola, lecz Twoja niech się dzieje” (Łk 22,42). Później oczywiście przychodzi czas na refleksję, na konfrontację słowa Bożego z własnym życiem. W trzeciej kolejności należy mówić o codziennych sprawach, swoimi słowami wyrazić dziękczynienie i powierzyć się Panu Bogu.
Jedna z grup Ruchu Światło-Życie działała w moim mieście przy parafii pw. Nawrócenia Świętego Pawła. Tamtejszy wikariusz był związany z Instytutem Jezusa Kapłana, należącym do Rodziny Świętego Pawła. To dzięki niemu dowiedziałem się o Towarzystwie Świętego Pawła, czyli o paulistach, którzy w Polsce nie byli jeszcze obecni. I można powiedzieć, że wówczas mało
wiedziałem o tym zgromadzeniu. Jednak w ostatniej klasie liceum, to było zimą 1982 r., podczas stanu wojennego, coś wydarzyło się w moim życiu. Jak co wieczór, przed zaśnięciem czytałem Pismo Święte i odprawiałem medytację. Wtedy pojawiło się znienacka jakieś olśnienie, objawienie – Masz wstąpić! To jest twoja droga! Potem już nie byłem w stanie się skupić czy modlić. Ponieważ nie jestem człowiekiem, który długo się zastanawia, już na drugi dzień, po 24 godzinach, powiedziałem sobie: A niech Mu będzie! I chociaż wcześniej miałem swoje plany, myślałem o studiowaniu medycyny, cóż było zrobić? „Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie? Gdy Pan Bóg przemówi, któż nie będzie prorokował?” (Am 3,8).
Świadectwo powołania paulisty – ks. Mariusza spisał br. Adam Szczygieł SSP
6
Temat Numeru > Biblia
Między
wiarą a nauką
… kilka dowodów potwierdzających wiarygodność Biblii Historyczna precyzja Zadziwiająca jest dokładność historyczna Pisma Świętego. Archeolodzy krok po kroku wypełniają odkryciami białe plamy na biblijnej mapie. Podają historyczne dowody na istnienie miejsc, władców, urzędników, świąt, o których mówi Pismo. Przykładami mogą być: wspomniana w Janowej Ewangelii sadzawka Betesda otoczona pięcioma krużgankami, odkryta podczas wykopalisk w XX w., asyryjskie pisma potwierdzające istnienie i panowanie nad Babilonem króla Baltazara (Dn 5) czy manuskrypt świadczący, że Poncjusz Piłat był prefektem Judei za czasów Chrystusa. Szczególny materiał do badawczych podróży śladami Biblii dostarcza św. Łukasz, który wymienia aż 32 kraje i 54 miasta – nie popełnia przy tym żadnego błędu.
zachowanych przekazów, ale także ich spójność. Stopień zgodności porównywanych tekstów wynosi 99 proc., stąd możemy mieć pewność, że spotykamy się z tekstem zgodnym z oryginałem. Wielkim odkryciem dla biblistów były zwoje z Qumran, które utwierdziły w przekonaniu, że wersje Pisma, jakie znamy dziś, nie różnią się od starożytnych manuskryptów spisanych w I i II w. p.n.e.
Gabriela Dul
Lektury (nad)obowiązkowe: Josh McDowell „Więcej niż cieśla” i „Wiarygodność Pisma Świętego”, Stephen M. Miller i Robert V. Huber „Historia Biblii. Dzieje powstania i odczytywania Pisma Świętego”, Alfred Palla „Sekrety Biblii”
Nie tylko Biblia o Nim pisze Istnienie Jezusa potwierdzają również teksty starożytnych historyków czy Talmud. Korneliusz Tacyt (55-120) wspomina o Chrystusie – założycielu prześladowanych gmin chrześcijańskich, a Józef Flawiusz (37-ok.100) o mędrcu dokonującym cuda, uznanym za Mesjasza i skazanym na śmierć.
Testy bibliograficzne Zachowało się ponad 20 TYS. rękopisów, dzięki czemu możliwe jest przeprowadzenie dokładnych badań filologicznych nad tekstem biblijnym. Zaskakuje nie tylko ogromna liczba
Apokryfy – księgi ukryte M
iernikiem będącym podstawą wyboru ksiąg wchodzących w skład Pisma Świętego jest Bóg. Dlatego też do kanonu Biblii należą wyłącznie księgi natchnione, które służą nam jako miara właściwego postępowania i wierzenia. Wiemy jednak, że nie wszystkie księgi znalazły się w kanonie ksiąg natchnionych. Od wieków wśród społeczeństwa katolickiego toczy się debata nad apokryfami – księgami ukrytymi – o to, czy powinny znaleźć się w zbiorze Pisma Świętego. Apokryfy to księgi, które pisane były głównie z chęci uzupełnienia szczegółów z życia Jezusa i bliskich Mu osób. W wielu przypadkach trudno było określić autora apokryfów. Często zdarzało się, że dzieło napisane przez autora żydowskiego zostało przetłumaczone przez chrześcijanina, który uzupełniał dzieło o swoje prawdy wiary. Dlatego opisywane w nich historie często zawierały błędy i były sprzeczne z treścią ksiąg biblijnych, co z łatwością wykorzystują do dziś heretycy, usiłujący w ten sposób rozpowszechniać swoją doktrynę. Apokryfy, tak jak Pismo Święte, dzielimy na dwie grupy: Starego Testamentu i Nowego Testamentu. Do znanych nam ewangelii apokryficznych zaliczmy: Ewangelię Marii Magwww.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
fot. MG-N
daleny, Ewangelię Tomasza i Ewangelię Judasza. Ostatnią Ewangelię znaleziono w ubiegłym wieku w Egipcie. Większa jej część uległa zniszczeniu. Według uczonych wywodzi się ona najprawdopodobniej ze środowiska gnostyckiej sekty kainitów. Według nich Judasz nie zdradził Jezusa, lecz wydał Go na Jego wyraźne życzenie. Ewangelia Judasza nie mówi o zbawieniu przyniesionym przez Jezusa. Ukazuje nam Go jedynie jako Tego, który poucza.
Dzięki apokryfom możemy poznać różne prądy religijne panujące w czasach poprzedzających przyjście Jezusa, a także w pierwszych wiekach Kościoła. Są też świadectwem wiary ludzi żyjących w tamtych czasach. Jednakże nie są księgami natchnionymi, dlatego nie można ich używać jako argumentów w formułowaniu tez teologicznych. Jako chrześcijanie możemy po nie sięgać, gdyż istnieją tłumaczenia w wielu językach, także w polskim. Musimy jednak zwrócić uwagę na to, aby były to tłumaczenia przygotowane przez specjalistów dysponujących wiedzą filologiczną i historyczną. Takie dzieła opatrzone są bowiem komentarzem, który pozwoli nam odnaleźć się w zawiłościach teologicznych tamtych czasów.
Magdalena Indyka
Temat Numeru > Biblia
Od Genesis do Apocalypsis –
365 dni z Biblią Czy wiecznie zajęty i niewyspany student jest w stanie przeczytać całe Pismo Święte i przy okazji przejść kurs systematyczności? Są na to sprawdzone sposoby.
Kuchenne rewolucje
Na podstawie Biblii można ułożyć pokaźne menu. Niektóre potrawy zostały w niej opisane z inżynierską precyzją, inne zaledwie wspomniane. Ale co najważniejsze – wiele możemy przygotować także dziś. Polecam trzy – na studencką kieszeń i nie wymagające specjalistycznego oprzyrządowania (sprzęt z kuchni w akademiku da radę!).
Pieczony twaróg na słodko 400 g świeżego twarogu 50 g płatków migdałowych 50 g masła 2 łyżki miodu ½ łyżeczki cynamonu
Plan roczny Spędzając 20 minut dziennie z Biblią w dłoniach można przeczytać ją całą w ciągu jednego roku, korzystając m.in. ze znanego rozkładu czytań autorstwa Wspólnoty Egeiro. W jego skład wchodzą fragmenty ze Starego i Nowego Testamentu, czytane codziennie. Plan dwuletni Dla tych, którzy chcą poznawać biblijne księgi bez pośpiechu i lepiej je zrozumieć, powstał plan czytań zaadaptowany ze wspólnoty Chemin Neuf. 15 minut dziennie, 6 dni w tygodniu. Tyle potrzeba, aby w dwa lata poznać wszystkie teksty Pisma Świętego. Plan trzyletni Ten zmodyfikowany plan amerykański zakłada czytanie jednego tekstu dziennie lub – w razie braku czasu w ciągu tygodnia – kilku w weekend. To dobra opcja dla korzystających np. z Biblii Jerozolimskiej lub Pisma Śwoętego w przekładzie Edycji Świętego Pawła, które zawierają odnośniki do powiązanych tekstów oraz wyjaśniające komentarze. Liturgia Słowa Poznać niemal całe Pismo Święte można również uczestnicząc codziennie przez trzy lata w Eucharystii, podczas której razem z innymi słuchamy tekstów proponowanych nam przez Kościół w liturgii słowa podzielonej na lata I i II (dni powszednie) oraz A, B i C (niedziele, święta i uroczystości). Iwona Sidor
7
Sałatka z owoców w czasie pokoju 1 jabłko 1 kiść winogron 1 owoc granatu 8 fig 8 daktyli ½ melona 1 kawałek arbuza 8 orzechów włoskich 8 migdałów 12 pistacji 1 cedrat lub cytryna 4 łyżki miodu
Jabłko, arbuz i melon obrać ze skórki, usunąć pestki, pokroić na plasterki. Winogrona poprzekrawać na pół i usunąć pestki. Figi i daktyle pokroić na ćwiartki. Granat przekroić na pół i wyłuskać pestki. Wszystko włożyć do miski, dodać orzechy, migdały bez skórki i pistacje. Wymieszać, posłodzić miodem i skropić sokiem wyciśniętym z cytryny. Odstawić na godzinę.
Twaróg pokroić na cztery plastry lub medaliony (np. za pomocą foremki do ciasta). Na patelni teflonowej roztopić masło i ostrożnie usmażyć plastry twarogu, wielokrotnie je obracając, aż uzyskamy złotawy, chrupiący tost. Tak przygotowany twaróg ułożyć na talerzykach i posypać cynamonem oraz płatkami migdałowymi. Polać miodem. Podawać na gorąco. Słodkie wino 1 butelka czerwonego wytrawnego wina 2 łyżki miodu 8 daktyli bez skóry 50 g łuskanych orzechów włoskich ½ łyżeczki nasion kolendry Podgrzać wino, ale nie dopuścić do wrzenia. Dodać resztę składników i gotować na małym ogniu przez pół godziny. Pod koniec widelcem rozgnieść daktyle. Przecedzić wino i podawać ciepłe w kieliszkach do ponczu. Ewentualnie rozrzedzić ciepłą wodą.
Magdalena Guziak-Nowak Przepisy i zdjęcie pochodzą z książki „Smaki Biblii. Przepisy kulinarne dla każdego”. Edycja Świętego Pawła 2012
Temat Numeru > Biblia
Słowo, które leczy
B i b l i o t e r ap i a
8
Biblia w wersji 2.0
Objawienie zawarte w Biblii pokazuje nam drogę, którą powinniśmy kroczyć, by osiągnąć Niebo. Nie jest to jednak zbiór „suchych” wskazówek, lecz mądrość tętniąca życiem. Przykłady?
Abraham – szkolenie z zaufania Abram był człowiekiem zamożnym, takim, o którym dziś powiedzielibyśmy: ma wszystko, co jest potrzebne do szczęścia. Brakowało mu jednak potomstwa. Bóg wiedział, że jest to powodem jego smutku, dlatego obiecał, że razem z Sarą zostaną rodzicami. Ale zanim to się stało, Abram wyruszył w podróż w nieznane, zabierając ze sobą cały swój dobytek. Potem urodził się Izaak.
Przypominam sobie tę historię i myślę o bezdzietnych małżeństwach. Ile razy małżonkowie muszą zrezygnować z dotychczasowego stylu życia, by móc podjąć leczenie, by zaufać obietnicy, że istnieje szansa na pojawienie się wyczekiwanych z miłością pociech, nie ulegając przy tym pokusie „zamawiania” i „produkowania” dzieci poprzez procedury takie jak in vitro? Tym parom proponuję terapię poprzez wpatrywanie się w postawę rodziców Izaaka, którzy zaufali Bogu, w którego mocy jest udzielanie daru życia. Pan jest hojny dla tych, którzy się Mu zawierzą… Mojżesz – duszpasterstwo na emigracji Ocalały z urządzonej przez faraona rzezi niewiniątek, przygarnięty przez jego córkę, dorastał w warunkach godnych prawdziwego księcia. Musiał jednak uciec z Egiptu przed gniewem władcy. I spotkał Boga w płonącym krzewie, który się nie spalał. Szaleństwo zaufania Niewidzialnemu sprawiło, że Mojżesz wrócił do Egiptu i postanowił z Bożą pomocą skończyć z niewolą swoich hebrajskich braci.
„Wyjechałem za chlebem”. „Byłem bezrobotny, na obczyźnie dostałem ofertę pracy”. „Straciliśmy w kraju wszystko, było bardzo ciężko. Musieliśmy rozpocząć życie od nowa”. Życie pisze nam różne scenariusze. Ale Bóg czuwa także nad współczesnymi rodzinami „w drodze”, chociaż szemrzemy na potęgę, zostawiamy Go, poddajemy się rozpaczy. Jeśli nie stracimy Go z oczu, wejdziemy do krainy mlekiem i miodem płynącej. Hiob – za jakie grzechy mnie to spotyka? Do biblijnego grona osób z „dobrym startem” dołączę życiorys Hioba. Jak wiemy, stracił majątek, rodzinę, sługi, honor i przyjaciół.
Wyobraź sobie, że pewna instytucja państwowa nagle stwierdza, że nie zapłaciłeś zaległych podatków. Tracisz mieszkanie, oszczędności. Na dodatek twoja rodzina ginie w nieszczęśliwym wypadku – zostajesz sam. Dotyka cię ciężka i upokarzająca choroba. „Pan Bóg cię pokarał”, powiedzą twoi „przyjaciele”. W dobie, kiedy poprzez media wiadomości o ludzkiej tragedii i cierpieniu docierają do nas każdego dnia, dobrze jest wejść chociaż na chwilę w mentalność Hioba i okazać pokorę wobec Boga, nawet jeśli rośnie w nas bunt. „Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony” (Mt 10, 22).
Sara Rynowska
www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
fot. Adam Szczyg
ieł SSP
Czy nowinki technologiczne mają cokolwiek wspólnego z Pismem Świętym? Oczywiście!
P
o pierwsze, można pobrać aplikację na telefon, która zawiera cały tekst Pisma Świętego. Jest co najmniej kilka takich aplikacji zarówno płatnych, jak i darmowych. Umożliwiają one czytanie Biblii niemal w każdym miejscu. Kolejną opcją są audiobooki, czyli Biblia w formacie MP3. Zapisujemy ją w telefonie albo na innym nośniku i możemy słuchać wersetów w każdej wolnej chwili. Również portale społecznościowe, jak chociażby facebook, są pomocne w czytaniu Pisma Świętego. Istnieją tam strony, które udostępniają regularnie fragmenty Biblii. Ludziom, którzy mają naprawdę mało czasu, niektóre organizacje oferują dostarczanie jednego SMS-a dziennie zawierającego fragment Pisma Świętego, często tylko jeden wers. Cały tekst Biblii da się znaleźć także na stronach internetowych, które niejednokrotnie oferują go w różnych tłumaczeniach bądź też z komentarzami do czytań na każdy dzień. A dla osób, które mają trochę więcej czasu na czytanie i kontemplację tej świętej księgi, powstają bezpłatne kursy online prowadzone za pomocą poczty elektronicznej. Propozycji jest wiele. Wystarczy wybrać!
Iwona Milaniak
Temat Numeru > Biblia
Cytujcie Boga W swoim nauczaniu, dotyczącym życia duchowego oraz apostolstwa, ks. Jakub Alberione odwoływał się do prawd zawartych w Piśmie Świętym. Udzielał nauk i medytacji opartych na Biblii, a zwłaszcza na Ewangelii i Listach św. Pawła Apostoła. Znakami szczególnego umiłowania Pisma Świętego są wielomilionowe wydania Biblii przez instytuty paulińskie, a także wystawianie księgi Biblii we wszystkich paulińskich miejscach modlitwy, życia i pracy apostolskiej. Nie możemy o tym nie napisać, bo – jak pamiętacie – bł. Jakub Alberione, patron dziennikarzy, jest także opiekunem naszych „Trybów”. Czytajcie i korzystajcie! Umiłowanie Ewangelii jest znakiem i cechą charakterystyczną dusz, którym Bóg przeznacza wielkie zadania.
Powiecie, że Ewangelia jest trudna. Nie, nie jest, ponieważ Pan przeznaczył ją akurat dla naszego umysłu, tak jak chleb przeznaczył dla żołądka. Gdy jesteście smutni, otwórzcie Pismo Święte, a znajdziecie fragment, który was pocieszy. Podobnie gdy macie wątpliwości i obawy. Postępujcie tak jak święci, którzy z każdą wątpliwością czy obawą szli do źródła. Bóg kieruje i prowadzi, ile razy to widzieliśmy! Jeśli nie przeczytamy przynajmniej całej Biblii, to gdy staniemy na sądzie Bożym, otrzymamy naganę! „Nie przeczytałeś mojego słowa, nie chciałeś poznać mojej woli, nie przeczytałeś listu, który Ja napisałem do ludzi”. Jakim błędem jest rezygnowanie z lektury Biblii, zwłaszcza Ewangelii, na rzecz innych książek! Biblia jest księgą, którą mamy dawać. Dajemy ją albo na taśmie filmowej, albo poprzez prasę, albo przez radio, albo za pomocą płyt, albo za pomocą przezroczy, albo w inny sposób, posługując się wszystkimi środkami, w które Pan nas wyposażył.
fot. arch. paulistów
Biblia uczy nas miłości między narodami, uczy miłości między różnymi klasami społecznymi: pracodawców poucza o obowiązkach w stosunku do pracowników, a robotników o obowiązkach w stosunku do pracodawców; uczy sprawiedliwości i uczciwości w kontaktach międzyludzkich i w interesach, szacunku dla pracy, różnych form apostołowania wśród dzieci, ludzi starszych, chorych; uczy spełniania uczynków miłosierdzia względem ciała i względem ducha. To oczywiste, że modlitwa człowieka, który opiera swoją duchowość na Biblii, jest pełna, kompletna, taka, jaka podoba się Bogu. Co zatem możecie dawać? Boga, Jego słowo! Jak bardzo jesteście mocni, gdy cytujecie jedno zdanie Ewangelii! Słowo Boże jest najwyższym autorytetem Ponieważ my mamy rozdawać naukę Bożą, powinniśmy być z jednej strony ludźmi światłymi, z drugiej strony przekazywać mądrość Bożą. Cytujemy tego lub innego autora… cytujmy Boga! Biblia jest księgą-wzorem dla pisarza-apostoła. Bóg stworzył człowieka i dobrze wie, jak ukształtowane jest jego serce, dlatego też słowo Boga odpowiada najgłębszym potrzebom ludzkiego serca. Bóg jest jak matka, która gdy przygotowuje ubranie dla swojego dziecka, szyje je na miarę jego sylwetki.
9
10 10 rozmowa z charakterem
Cena wiary W islamie wszystko nazywane jest po imieniu – strzał jest strzałem i nie ma dyskusji. Bo to my tutaj, w Europie, zatraciliśmy zdolność nazywania rzeczy po imieniu – o prześladowaniu chrześcijan z ks. prof. Janem Żelaznym rozmawia Michał Wnęk.
fot. Open Doors
Wiele w ostatnim czasie słyszymy o prześladowaniach, czy istnieje jedna, uniwersalna definicja tego zjawiska? – To zjawisko w bardzo ciekawy sposób przedstawiła francuska badaczka Mrie – Francoise Baslez. W swoim studium dotyczącym prześladowań w starożytności pokazuje, że chodzi o pewien fenomen, który jest nie tylko związany z chrześcijaństwem, ale w ogóle z kulturą ludzką. Doskonale ujmuje to polska gra słów: Inny dla wielu to jednocześnie winny. Według raportu fundacji Open Doors chrześcijanie to grupa, która najliczniej doświadcza prześladowań. – Zgadzam się z tym, ale należy pamiętać, że są różne formy prześladowania. Czym innym jest ono w Pakistanie, gdzie wybucha bomba po nabożeństwie, ponieważ w tym państwie oznaka innej religijności może być uznana za obrazę religii muzułmańskiej i karana nawet śmiercią. Inną grupą są prześladowania związane z podziałem politycznym jak np. w Nigerii, gdzie kwestia ta dotyczy walki pomiędzy różnego typu milicjami, a czym innym jest prześladowanie chrześcijan www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
na zasadzie bycia obywatelami drugiej kategorii. Przykładem może być Arabia Saudyjska, gdzie być może krew się nie leje, ale traktowanie pracujących tam Filipińczyków pozostawia wiele do życzenia. W bardziej znanym dzisiaj Egipcie występuje problem mniejszości koptyjskiej. Paradoksalnie – mniejszości, która jest gospodarzem w swoim kraju, bo to przecież pierwotna ludność Egiptu. Do IV w. chrześcijanie byli prześladowani… – Nie do końca. Prześladowania chrześcijan w pierwszych wiekach wynikały najczęściej z jakichś problemów np. panującej suszy. Kwestia ta dotyczy religii pogańskiej, w której obowiązywała zasada „Daj, aby dostać” a więc Pax Deorum (pokój bogów – przyp. red.). Jeżeli ten pokój bogów nie był zachowany, to mogły dziać się różne nieszczęścia. Winnymi stawali się ci, którzy nie biorą udziału w obrzędach a więc chrześcijanie czy Żydzi. Prześladowania te przybierały bardzo różną formę i nie miały tak masowego charakteru na terenie całego cesarstwa aż do czasów cesarza Dioklecjana
rozmowa z charakterem na początku IV w. To o nich możemy powiedzieć, że były pierwszymi wymierzonymi od początku do końca przeciwko chrześcijanom. Należy także pamiętać o zachowanym i często komentowanym liście cesarza Trajana do Pliniusza (początek II w.), w którym wyraźnie mówi, że chrześcijan, którzy by dokonywali zbrodni, trzeba karać jako zbrodniarzy, a nie należy wyszukiwać ich ze względu na wiarę. Skąd bierze się pogląd, że muzułmanie to grupa, która jest największym prześladowcą chrześcijan? – Można na pewno powiedzieć, że te prześladowania są najbardziej spektakularne. W Europie one też mają miejsce, ale odbywają się bardziej w białych rękawiczkach. Jest coś, co obserwuje się w naszym codziennym życiu już od szkoły podstawowej po dojrzałość. Zostaliśmy nauczeni życia w podwójnym świecie – kłamstwa i zaprzeczenia. Złapany za rękę uczeń nigdy nie powie, że przyznaje się do winy i dokładnie to samo zrobi dojrzały polityk. Innymi słowy, nawet jeżeli by ktoś prześladował chrześcijanina w Europie, nie będzie mówił, że go prześladuje ze względu na wiarę. Bo poprawność polityczna naszych czasów nie pozwala na tego typu sformułowania. Muzułmanie nie znają poprawności politycznej. Jeżeli mówią, że nie ma w pewnych rzeczach tolerancji, to w nich tej tolerancji po prostu nie ma. Jeżeli mówią, że odejście od islamu jest karane śmiercią, to jest karane śmiercią. Europa być może takie rzeczy czyni, ale nigdy ich publicznie nie nazywa. Powołam się na pewien przykład: Czym różni się skala zbrodni dokonana przez nazistów a dokonana przez komunistów? Jeżeli chodzi o wielkość prześladowań to z całą pewnością Stalin był większym okrutnikiem niż Hitler. Problem polega na tym, że Stalin wiedział, iż nie można o tym mówić ani tego dokumentować. Ksiądz powiedział o prześladowaniu chrześcijan w białych rękawiczkach w Europie. Czy możemy to porównywać z prześladowaniami w innych zakątkach świata? – Na pewno nie wolno tego porównywać. Gdyby ktoś z nas twierdził, że podlega takim samym prześladowaniom i trudnościom, jakim podlegają nasi współbracia na Bliskim Wschodzie – jest megalomanem. Kilkadziesiąt lat temu miałem pewne doświadczenie. Młody człowiek w Syrii wytatuował sobie krzyż na ręce, mimo iż miał świadomość, że w wielu sytuacjach będzie musiał za to zapłacić. Taka sytuacja u nas nie występuje, ale chciałbym zwrócić uwagę na coś innego: każdy będzie potępiał człowieka, który w swoim domu wywiesi portret z Hitlerem, natomiast jeżeli pojedziemy do północnych Włoch to znajdziemy tam portrety Stalina i Lenina. Nikt się temu nie dziwi. Teraz mam przed oczami scenę z filmu „Inka 1946” w Teatrze Telewizji, gdzie w jednej z nadmorskich polskich restauracji wisi portret Bieruta. Więc może to jest związane z niewiedzą? – Być może, nie oceniam tych ludzi ani ich fascynacji, natomiast padło pytanie o różnice odnośnie prześladowań. Jeżeli są u nas, to się o nich głośno nie mówi, one są rzeczywiste, ale nikt o tym nic nie powie. Tam natomiast wszystko nazywane jest po imieniu – strzał jest strzałem i nie ma dyskusji. W kilku opracowaniach czytałem, że najbardziej demokratyczną konstytucją świata jest ta, uchwalona przez Radę Delegatów Ludowych z 1933 r. w Rosji. Czyli co innego deklarujemy, a co innego czynimy. Można więc powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju przykrywka, nakładanie ładnej maski. – Dokładnie i to powoduje, że istnieje problem, aby to atakować. Niedawno studenci podesłali mi link do zdjęć z wystawy, na której w ramach sztuki nowoczesnej mężczyzna ociera się nagim ciałem o krucyfiks. Interpretacje, które można było przeczytać mówiły, że nie ma to nic wspólnego z żadną profanacją, że jest to forma wyrazu kultury przez „artystę”. Nasuwa
się więc pytanie, czym się to różni od muzułmanina, który połamie krzyż? Tym, że muzułmanin jasno przyznaje: Tak, niszczę, ponieważ tępię tę wiarę. Bardziej być może bolące od połamanego krzyża jest zdjęcie tego pseudoartysty, natomiast nie mogę go oskarżyć, że jest tym, który zabija w jasny sposób. Podczas wykładu do przedsiębiorców mówił Ksiądz o wykształceniu chrześcijan. W VII-VIII w. na terenach dzisiejszej Mezopotamii była to najlepiej wykształcona grupa społeczna. Czy to, że tak właśnie było, ma jakikolwiek związek ze współczesnymi prześladowaniami? – I można, i nie można przenieść tego do współczesności. To co teraz powiem wynika z moich obserwacji, natomiast nie robiłem żadnych badań metodologicznych. W toku moich studiów byłem przez pół roku w Libanie, obserwowałem jeden z największych uniwersytetów tamtego kraju – Uniwersytet Ducha Świętego w Kalsik. Uczelnia jest otwarta dla wszystkich, ale większość stanowią chrześcijanie. Szefowa tamtejszej mniejszości mówiła w ten sposób – według oficjalnych statystyk libańskich, ponad 90 proc. młodych chrześcijan zaczyna studia i tylko połowa muzułmanów (w większości kobiety). Doprowadza to do tego, że w późniejszym okresie jest inna droga zawodowa, to z kolei prowadzi do rozdzielenia się stanowisk. Jak są inne stanowiska, to są inne płace, a jeśli chce się ludzi między sobą skłócić, to po prostu różnicuje się im pensje. Czy nie jest też tak, że im mniej wykształcony naród, tym łatwiej jest nim manipulować? – Z pewnością tak. Sądzę, że więcej dla Europy, jeśli chodzi o zmianę oblicza islamu, zamiast wojny w Iraku dałoby sfinansowanie dobrych szkół. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Jak możemy scharakteryzować fanatyzm? – Powiem tak, jak mówił nasz ojciec duchowny w seminarium: Tylko rzeczy boskie są nieskończone – wiara Bogu, ufność Bogu i miłość do Boga – a wszystkie inne wymagają umiaru. Czy fundamentalne chrześcijaństwo stoi w sprzeczności z obecną nauką Kościoła? – Nie pojmuję nauki Kościoła na zasadzie jednej prawowitej słusznej drogi. Od strony historycznej jako historyk dogmatu mogę stwierdzić, że tak się nie da powiedzieć. Ortodoksję widzę bardziej na zasadzie szerokiej drogi, którą się poruszamy i gdzie w bardzo jasny sposób, poprzez decyzje soborowe, decyzje papieży, wyznaczane zostały granice. Jak jedziemy samochodem, to nie wjeżdżamy poza krawężnik, ale jak jedziemy sześciopasmową drogą istnieje sporo możliwości do wykonywania manewrów. Fundamentalizmu ja osobiście nie rozumiem, ponieważ uważam, że jest on sprzeczny z takim prostym podejściem. Czy Chrystusowi chodziło o to, żeby chrześcijanie byli jednolitością czy żyli w komunii? Bo jeżeli chodziło Mu o jednolitość w znaczeniu rzymskim, to powinniśmy wszyscy wykonywać te same prawa, recytować to samo Credo, czytać te same podręczniki. A ja nie mam przekonania, że Jemu o to chodziło. Patrząc na grono dwunastu apostołów widać, że dobrał sobie ludzi bardzo się różniących. Interesowało Go jedno, aby byli wspólnotą. Dziękuję za rozmowę.
ks. dr hab. Jan Żelazny, prof. UPJPII – kierownik katedry patrologii, naukowo zajmuje się historią Kościoła starożytnego, fizyką i informatyką, jest instruktorem nurkowania.
11
12 12
Umiera ponad 90 procent poczętych dzieci!
P
olskie ośrodki in vitro nie informują o śmiertelności dzieci poczętych poza organizmem matki. Poniżej podaję zestawienie danych opublikowanych na temat śmiertelności poczętych in vitro dzieci z czterech krajów: Wielkiej Brytanii, Australii, USA i Włoch.
Wielka Brytania Brytyjski dziennik „Daily Telegraph” opublikował wyniki badań, z których wynika, że aby mogło urodzić się jedno dziecko poczęte w ramach procedury in vitro, blisko 40 innych musi umrzeć. «Od 1990 r. brytyjski Departament Zdrowia za pomocą metody sztucznego zapłodnienia „stworzył” ponad 3 mln 800 tys. ludzkich embrionów. Ale między 1992 a 2006 r. urodziło się tylko 122 tys. dzieci poczętych tym sposobem. Oznacza to, że blisko 3,5 mln ludzi nie miało szansy na narodziny. Takie statystyki dają rzeczywisty obraz skuteczności zapłodnienia „na szkle”, które wynosi w takim wypadku zaledwie 3,21 ARTYKUŁ SPONSOROWANY
Prasówka pro-life Najważniejsza wiadomość ostatnich miesięcy! Udało się zebrać prawie 1,8 miliona podpisów (był wymagany milion) pod Europejską Inicjatywą Obywatelską „Jeden z nas”, której celem jest zaprzestanie finansowania z budżetu UE badań na ludzkich embrionach. Piękna, młoda, a przed wszystkim mądra! Dwudziestotrzyletnia Megan Lynn Young, nowa Miss Świata reprezentująca Filipiny, w udzielonym wywiadzie powiedziała: „Jestem za życiem. Jeśli ustawa oznacza zabicie kogoś, kto już istnieje, jestem oczywiście przeciwko niej, jestem przeciwko aborcji”. Strzeżcie się feministki!
Prezydent Ekwadoru Rafael Correa zagroził ustąpieniem z urzędu, jeśli jego partia będzie wywierać na nim presję w sprawie legalizacji (dotychczas zakazanej) aborcji. W Polsce niestety niewielu polityków (chwalebny wyjątek – Marek Jurek) zdecydowałoby się na taki krok. www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
Prawda o procedurze
in vitro
procent. Tak dramatyczna sytuacja spowodowana jest – zdaniem gazety – coraz poważniejszymi podejrzeniami, że niektóre z klinik oferują techniki, które są zdecydowanie mniej skuteczne, a jednocześnie narażają poczęte już dzieci na dużo większe ryzyko utraty zdrowia lub życia. Dziennik zaznacza, że ten proceder podyktowany jest wyłącznie żądzą zysku» („Nasz Dziennik”, 22.08.2013 r.).
Recenzujemy
Grzegorz Braun
„Eugenika. W imię postępu”
W opinii publicznej nadal pokutuje przekonanie, że idee dostępu do aborcji czy eutanazji zostały wymyślone przez jakichś postępowców czy „obrońców praw kobiet”. Film Grzegorza Brauna „Eugenika. W imię postępu” obala ten i wiele innych mitów. Jest świetnie przygotowany pod względem merytorycznym, konfrontuje widza z szokującymi faktami i odkrywa kulisy „wojny przeciwko słabym”. Najgorsze jest to, że ta wojna trwa nadal. Nadal część społeczeństwa uznaje pewną grupę ludzi za bezwartościową, nadającą się do eliminacji…
Australia «W przypadkach, w których zgromadzono wiarygodne statystyki, zaledwie u 4,2 proc. embrionów wytworzonych z zastosowaniem technik wspomaganego rozrodu (ART) dochodzi do żywych narodzin» (N. Tonti Filippini Reproductive Technology Outcomes in Australia: Analysing the Data, w: „Bioethics Research Notes”, 15 (1): 1-3, 2003). Zredagowała Ewa Rejman www.nastolatkaprolife.blogspot.com
Francine Rivers „Dziecko pokuty”
Coś dla miłośników dobrych powieści z mocnym przesłaniem pro life! „Dziecko pokuty” autorstwa Francine Rivers (mojej ulubionej pisarki) opowiada historię Diny – dziewczyny, która została mamą dziecka poczętego w wyniku gwałtu. Choć wszyscy wokół doradzają jej aborcję, jeden cichy głos w jej sercu nie pozwala ulec… W Dinie walczą skrajne uczucia i emocje. Od historii nie da się oderwać – ostrzegam, jeśli zaczniecie, nie zaznacie spokoju, póki nie przeczytacie ostatniej strony!
pro-life
13 13
Twarz dziecka ok. 5 miesięcy od poczęcia
USA Zaledwie 7,5 proc. ludzkich embrionów powstałych metodami sztucznego zapłodnienia rodzi się żywych – wynika z raportu American Society for Reproductive Medicine (ASRM) – (M. J. Tucker, MD, Highlights from the 66th Annual Meeting: Humans Are Inefficient Reproducers, October 25, 2010). Włochy Dr Tomasz Teluk z Instytutu Globalizacji (www. globalizacja.org) przytacza dane z Ministerstwa Zdrowia Republiki Włoskiej na temat skuteczności procedury in vitro. W 2005 r. na 76 914 komórek jajowych poddanych zapłodnieniu in vitro urodziło się jedynie 3385 dzieci, czyli 4,40 proc. W 2007 r. na 89 645 poczęć urodziło się 6486 dzieci, czyli 7,24 proc. Z przytoczonych danych wynika, że w trakcie procedury in vitro ginie ponad 90% poczętych dzieci.
Procedura „in vitro” – NIE! Naprotechnologia – TAK! Zestawił Jan Kowalski Warszawa, październik 2013 r. fot.: Andrzej Zachwieja
I Ty możesz pomóc ocalić życie nienarodzonego dziecka!
Cytaty Świętego:
„On moim Panem. Prawdziwym Panem!”
„Bądźcie dobrzy, kochajcie Pana olskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka (organizacja pożytku Widzicie jaką łaskę uczynił dla publicznego, numer KRS 0000140437) od 1999 r. prowadzi mnie…” szeroką działalność w obronie życia dzieci nienarodzonych. Poprzez społeczne akcje edukacyjne uczy szacunku do życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. Pomaga finansowo matkom samotnie wychowującym dzieci.
P
Działalność Stowarzyszenia cieszy się uznaniem hierarchów Kościoła katolickiego. Pobłogosławiona została m. in.: przez kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski i kard. Stanisława Dziwisza, Metropolitę Krakowskiego.
Stowarzyszenie nie otrzymuje żadnych dotacji z budżetu państwa czy funduszy Unii Europejskiej. Działa w oparciu o „dary serca” osób, które pragną ratować życie człowieka; które czują się zobowiązane do realizacji Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego i które chcą wprowadzać w życie nauczanie Sługi Bożego Jana Pawła II.
KRS 0000140437 www.pro-life.pl
Pomóż nam pomagać innym! W okresie rozliczeń podatkowych można zadeklarować 1% podatku na dzieło obrony życia! Wypełniając PIT pamiętaj: KRS 0000140437. Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka, ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków, tel./fax 12 421-08-43, e-mail: biuro@pro-life.pl, Rachunek bankowy: Bank Pekao SA 93 1240 4650 1111 0000 5150 8401
14 14 inżynier ducha
Bakhita znaczy Szczęśliwa Czy w niewolniczym życiu pełnym nieszczęść można być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi? Tak. Poznajcie pierwszą świętą Czarnego Lądu. rys. Marek Soroczyński
„Nazwij ją Bakhita!” – powiedział jeden z porywaczy do drugiego o małej sześcioletniej czarnej dziewczynce. Nadanie jej imienia, choć dla handlarzy niewolników było ironiczne, miało wielkie znaczenie w jej późniejszym życiu. Wyrwana z korzeni Choć była wnuczką wodza plemienia, które zamieszkiwało w rejonie Darfuru (dzisiejszy Sudan), nie uchroniło jej to przed niewolniczym życiem. Podzieliła losy swojej starszej siostry – została porwana podczas zabawy. To wydarzenie wyryło ogromną rysę w jej pamięci. Pamiętała tylko tortury, groźby, wyzwiska, krzyk, długą podróż, straszne warunki w arabskiej wiosce porywaczy. Zapomniała swoich rodziców, miejsce skąd pochodziła, a nawet własne imię.
Los Bakhity był bardzo przewrotny. Sprzedawana była wiele razy jako mała czarna niewolnica. Jedni jej panowie byli okrutni, a inni nad wyraz dobrzy. Nie raz doświadczała piekła. Maltretowano ją, bito aż do omdlenia, chłostano za wszelkie uchybienia. Sama wspominała jedno wydarzenie. W domu pewnego tureckiego generała jego żona wpadła na pomysł, by ciała swoich niewolnic na stałe przyozdobić bliznami. Najpierw na nagich ciałach kobiet narysowano wzory, które następnie wyryto na głębokość jednego centymetra ostrym narzędziem. Na koniec zasypywano je solą, by blizny były trwałe. Ból ran był niewyobrażalny, a dziewczęta w kałuży krwi zostały bez pomocy, często umierając. Rekonwalescencja Bakhity po tym wydarzeniu trwała dwa miesiące.
Uśmiech Boga Nie zawsze jednak życie było tak okrutne dla młodziutkiej Murzynki. Jako niewolnica trafiła do domu włoskiego konsula. Tam poczuła, co oznacza słowo „dom”. Rodzina ta dawała jej poczucie bezpieczeństwa, traktując ją nie jak rzecz, ale jak człowieka. Próbowano jej nawet pomóc w odnalezieniu rodziny. Jednak dziewczyna nie pamiętała nic, co byłoby wskazówką. Konsul, przeprowadzając się do Italii, na prośbę Bakhity zabrał ją ze sobą. Tam podarował ją w prezencie jako nianię córce swoich przyjaciół. Mała dziewczynka traktowała Bakhitę jak drugą mamę.
www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
Życie 17-letniej dziewczyny odmieniło się w momencie, kiedy na pewien czas została pozostawiona przez swoich państwa w Instytucie dla Katechumenów w Wenecji prowadzonym przez siostry kanosjanki. To miejsce stało się jej prawdziwym nowym domem. Tam po raz pierwszy usłyszała o Bogu, przyjmowała swoje pierwsze katechezy. Szczególnie wzruszyły ją słowa katechetki, iż Bakhita jest dzieckiem Boga. Nie mogła w to uwierzyć; kilka razy w ciągu dnia biegała do sióstr pytając, czy na pewno. Ona, czarna dziewczyna.
Naprawdę Szczęśliwa 9 stycznia 1890r. została ochrzczona, przyjmując imię Józefina Bakhita. Również wtedy została bierzmowana i przyjęła Pierwszą Komunię Św. Miejsce jej narodzin dla nieba było dla niej bardzo szczególne. Zawsze gdy tam wracała, klękała i całowała posadzkę. Jak sama wspominała „Tutaj stałam się dzieckiem Bożym… ja biedna czarna… biedna czarna… tu wylano na moją głowę wodę, która otworzyła przede mną bramy raju”. Czarna jestem, lecz piękna – Pnp 1,5 Swoje życie całkowicie poświęciła na służbę innym, wstępując do zakonu. Została Matką Murzynką. Dzieciom w Instytucie opowiadała swoje losy, chcąc uczyć je bezgranicznego zaufania Bogu. Nigdy nie była zdolna do kradzieży, nigdy nie dała powiedzieć złego słowa o swoich dawnych właścicielach. Mówiła, że oni nie wiedzieli, że robią źle, że postępowali tylko według swoich zwyczajów. Często też upominała tych, którzy mówili o nich niewłaściwie, mówiąc: „Oni nie byli źli, tylko nie znali dobrego Boga”. Dramat porwanej podczas zbierania kwiatów małej dziewczynki przerodził się w możliwość poznania Boga i ukochania Go miłością prostą, szczerą, trudną do zrozumienia dla Europejczyka. Sposób jej umiłowania był szczególny, bo prawdziwy. Bakhita w całości oddała się Bogu, wypełniając w pełni śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Wiedziała, że dobry jest Pan i niemożliwe jest Go nie kochać.
Św. siostra Józefina Bakhita (1868-1947) została beatyfikowana i kanonizowana przez bł. Jana Pawła II.
Karolina Mazurkiewicz
D o d at e k
k r a ko w s k i
Góra św. Stanisława Spacerując wiślanym Bulwarem Inflanckim, niedaleko Wawelu mijamy znany z krakowskich przewodników duży, biały kościół paulinów Na Skałce. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, dlaczego ten nieprzypominający wzgórza teren określany jest w taki sposób?
W
Królewskim Mieście wiele jest miejsc, które wznoszą się ponad dolinami. Wśród nich niewątpliwie najsłynniejsze jest Wzgórze Wawelskie. Niewielu z nas wie jednak, że w pierwszych wiekach państwa polskiego tuż obok Wawelu wznosiło się na kilkanaście metrów wapienne wzgórze oddzielone zalewiskami i moczarami. To właśnie słynna Skałka, określana przez „Rocznik Traski” (polski rocznik średniowieczny) mianem Góry św. Stanisława, dziś jest już niemal niedostrzegalna.
T R YB Y K A T O L I C K I M I E S I Ę C Z N I K S T U D E N C K I
fot. www.pl.wikipedia.org/Szalom Alechem
niemiecką. Przebudowywana na styl barokowy i wielokrotnie restaurowana stała się miejscem, które ustanowiono w XIX w. Panteonem Narodowym. W znajdującej się pod kościołem Krypcie Zasłużonych (począwszy od Jana Długosza, przez Stanisława Wyspiańskiego, aż po Czesława Miłosza) spoczywają wybitni Polacy, zasłużeni dla naszej Ojczyzny. Do odwiedzania paulińskiego kościoła zachęcał sam Karol Wojtyła, który przekonywał, że „Kraków jest miastem ogromnie bogatym. Całe dzieje przeszły przez to miasto i chciały w nim pozostać. Chcieli pozostać królowie polscy w Katedrze na Do wspólnego spędzania czasu w Piwnicy Akademickiej Wawelu, w podziemiach, w sarkofagach. Zabrakło miejsca dla zasłuzachęcają studenci Duszżonych. Tylko więksi wieszczowie pasterstwa Akademickiego narodu: Mickiewicz i Słowacki, Skałka. Do udziału w niedzielznaleźli tam jeszcze osobną kryptę. nej Eucharystii w Bazylice zapraszają o godz. 20, a w śro- Wówczas powstała myśl, żeby tą kryptą dopełniającą Wawelu stała dy o tej samej porze (tuż po się właśnie Skałka”. Mszy św. o 19) na spotkanie formacyjne do podklasztornej Iwona i Dominik Sidorowie piwnicy. A w ferie – coś dla ciała i dla ducha: rekreacja fot. www.commons.wikimedia.org/Mach240390 i refleksja np. podczas wypadu w góry na pauliński szlak.
To jedno z najstarszych miejsc Krakowa powinien znać każdy – w dawnych murach kościoła św. Michała Archanioła zginął męczeńską śmiercią pierwszy polski święty: Stanisław ze Szczepanowa (10301079) kanonizowany w 1253 r. w Asyżu. Zgodnie z przekazem Galla Anonima biskup Stanisław zginął wskutek konfliktu z ówczesnym królem, Bolesławem Szczodrym. Choć ciało świętego spoczywa od lat w katedrze wawelskiej, miejscem jego kultu pozostaje kościół Na Skałce podniesiony przez Jana Pawła II w 750 rocznicę kanonizacji św. Stanisława do rangi Bazyliki Mniejszej św. Michała Archanioła i św. Stanisława B.M. (Biskupa i Męczennika).
Studencka Skałka
Na Skałkę można dostać się wejściem od strony bulwarów wiślanych oraz ulicą Skałeczną – przecznicą ulicy Krakowskiej, niedaleko Placu Wolnica w tajemniczej dzielnicy Kazimierz. Do kompleksu sakralnego poprowadzi nas solidny mur klasztorny i neobarokowa brama. Oprócz wznoszącej się ponad nami bazyliki, możemy wejść do sadzawki św. Stanisława (słynącej z legendarnej „cudownej wody” o niespecjalnie przyjemnym zapachu siarkowodoru w stanie wolnym). Tuż obok od 2008 r. znajduje się Ołtarz Trzech Tysiącleci wraz z posągami z brązu przedstawiającymi ważne dla Polski i Kościoła postaci: śś. Stanisława, Wojciecha, Faustynę, Jadwigę, Jana Kantego, bł. Jana Pawła II i o. Augustyna Kordeckiego. Tym historycznym miejscem opiekują się oo. paulini (Zakon Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika), zakonnicy w charakterystycznych białych habitach, sprowadzeni do Krakowa w XV w. przez Jana Długosza. Skałka przetrwała zarówno potop szwedzki, przejęcie przez zaborców, jak i okupację
II
dodatek krakowski
O wierze, małżeństwie, modlitwie, szukaniu Boga w chorobie i udzielaniu wywiadów z polsko-nigeryjskim teologiem Bawerem Aondo-Akaa rozmawia Monika Maśnik.
Człowiek
W październiku spełniłeś jedno ze swoich marzeń i wziąłeś ślub – czym dla Ciebie jest miłość małżeńska? – Być odpowiedzialnym za drugiego człowieka w każdym momencie. Dbać o jego dobro – zarówno fizyczne, jak i jego moralność, czyli nie gorszyć go, dbać o jego rozwój duchowy. Dlaczego warto wziąć ślub, przysiąc komuś wierność? Co powiedziałbyś na ten temat osobom, które żyją w tzw. wolnych związkach? – Zależy, do kogo bym mówił – do osoby wierzącej, niewierzącej czy osoby, która chciałaby być wierząca. Osobie niewierzącej? – Pewnie powiedziałbym to, że miłość jest wtedy, kiedy w swojej wolności wybierasz jedną osobę do końca życia, niezależnie co się w tym czasie wydarzy. W 2011 r. starałeś się kandydować jako poseł do Sejmu – czym było dla Ciebie to doświadczenie? – To doświadczenie pokazało mi, czym jest polityka, czym powinna być polityka i również nauczyło mnie, jak mam zbierać ludzi wokół siebie, jak z nimi pracować, rozmawiać, jak rozwiązywać konflikty. Nauczyło mnie dyplomacji i cierpliwości. Dało mi to możliwość zaistnienia w mediach – przestałem być osobą anonimową – w systemie demokratycznym bycie anonimowym nie pomaga w kandydowaniu. Czym powinna być polityka? – Polityka powinna być służbą obywatelom, wspólnocie, w której się żyje. Jakie jest Twoje motto? – Memento mori – pamiętaj o śmierci. Dlaczego? – Przede wszystkim wpływa na to moja niepełnosprawność – moje ciało nie pozwala mi na wszystko. Już od dzieciństwa rozważałem te słowa i dzięki temu moje życie wewnętrzne się poszerzyło. Po drugie – z przyczyn zdrowotnych – można powiedzieć, że otarłem się o śmierć i dało mi to wiele do myślenia. Później też to, że jestem teologiem. To też główne hasło średniowiecza – mojej ulubionej epoki historycznej. Dlaczego średniowiecze? – Wydaje mi się, że ludzie wtedy byli bardziej szczerzy, prawdziwsi niż teraz i używali zdrowego rozsądku. Liczył się rozum i on w żaden sposób nie walczył z wiarą. Ratio nie walczyło z fides, tylko się przeplatały. Człowiek średniowieczny, który wierzył w Boga i również o Nim rozmyślał na tle filozoficznym, nie szukał grubej linii pomiędzy wiarą i rozumem. Gdybyś mógł się przenieść w tamtą epokę, kim chciałbyś być? – Najprawdopodobniej krzyżowcem. Sam wychowałeś się w rodzinie wielodzietnej. Jak myślisz, czy jest jeszcze szansa, żebyśmy pozbyli się problemu niżu demograficznego? – Popieram rozwiązanie, jakie pan Viktor Orban wprowawww.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
dził na Węgrzech. Rodzina, która ma wiele dzieci, po przyjściu na świat każdego kolejnego dziecka płaci niższe podatki. Jestem też za tym, żeby te ulgi były dla rodzin, które naprawdę dbają o dzieci, posyłają je do szkoły i przywiązują wagę do ich wszechstronnego rozwoju. Dzieci to rozwój całego narodu i państwa. Jestem też za tym, żeby matki dostawały pensję za to, że są matkami – wychowują przyszłych pracowników. Przy tym nienawidzę określenia „w ciąży” – uważam, że specjalnie wymyśliła je grupa osób, która chciała, żeby dziecko kojarzyło się z czymś obciążającym. Jeśli dzieciątko jest w łonie matki, jest ona w stanie błogosławionym. Co chciałbyś przekazać swoim dzieciom? – Na pewno starałbym się przekazać wiarę, bo jest ona najważniejszym fundamentem szczęśliwego życia. Także to, żeby zawsze myślały. Wiem, że nastolatki w wieku dojrzewania zaczynają się buntować – sam się buntowałem. Paradoksalnie, ja się buntowałem, zbliżając się do wiary, gdyż moja rodzina była niewierząca. Jeśli młody człowiek wychowuje się w rodzinie wierzącej, może buntować się przeciwko wierze. Nie wynika to z faktu, że staje się on ateistą, ale musi stać się wolnym w swoich wyborach myślowych, duchowych, zetrzeć się z poglądami
jak piorun Bawer Aondo-Akaa jest teologiem, studentem trzeciego roku studiów doktoranckich na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Naukowo zajmuje się osobami niepełnosprawnymi – ich godnością i prawami w nauczaniu Kościoła. Sam tuż po urodzeniu zachorował na żółtaczkę i zapalenie opon mózgowych, co spowodowało niepełnosprawność.
dodatek krakowski – Nie ma – uważam, że to jest wyssane z palca. Myślę, że niektóre media mainstreamowe specjalnie podkręcają tę teorię, żeby wywołać sztuczne antagonizmy pomiędzy ludźmi. W szkole na Dywizjonu 303 byłem przewodniczącym samorządu szkolnego. Rówieśnicy nawet mnie lubili i szanowali z racji mojego koloru skóry, bo raper, będący swego czasu gwiazdą, był ciemnoskóry. Bardziej na tle wiary spotkały mnie nieprzyjemności – zdarzały się nawet obelgi.
Jak sobie z tym radzić, że nie wszyscy potrafią uszanować Twoją wiarę? – Chyba najprościej jest się modlić. Mówić – Panie Boże, pobłogosław tę osobę, żeby się nawróciła. Nie dla mojego dobra, ale dla jej dobra. Jeśli dany człowiek zaczyna obrażać mnie wyzwiskami, ja nie muszę się denerwować. Jestem spokojny, nie muszę się martwić – dzięki wierze mam w sobie nieskończony prezent, dar – bo Bóg jest nieskończony. Mogę tylko powiedzieć – proszę nie używać wulgarnych słów, uszanujmy się. Możemy usiąść przy kawie, herbacie i porozmawiać o wierze – normalnie. On nie mnie obraża, tylko samego Pana Boga. Uważam, że jeśli ktoś zaczyna atakować w jakikolwiek sposób, nie tylko fizycznie, ale też psychicznie, emocjonalnie, słownie, to znaczy, że nie jest pewien co do samego siebie – sam tak robiłem, kiedy byłem młodszy. Nawet jeśli nas zabiją, idziemy do Nieba. Nadal giną męczennicy – np. w Nigerii, Arabii Saudyjskiej, Egipcie – oni są pewni Chrystusa. Czy jest jakaś recepta na rozmowę z Bogiem? – Chyba nie ma recepty, bo każdy jest inny i do każdego Bóg dociera inaczej. Jedyną receptą jest poznanie, spotkanie z Jezusem Chrystusem, z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym – z Trójcą Świętą.
rodziców i samemu dojść do wiary. Wiem, że moje dzieci mogą mieć taki okres, więc chciałbym, żeby myślały zdrowo – bo to je doprowadzi do Pana Boga. Bawer znaczy „piorun” – czy to imię do Ciebie pasuje? – Trzeba by zapytać moich przyjaciół, a może lepiej nawet ludzi, którzy mnie nie lubią – byliby bardziej obiektywni. Podobno do mnie pasuje. Za co Cię lubią i za co Cię nie lubią Twoi znajomi? – Paradoksalnie lubią mnie za to, za co mogą mnie nie lubić. Za to, że jak jakiś temat mi się spodoba, to potrafię wszystko odstawić i zająć się tylko nim. Ktoś by to nazwał szaleństwem, a ktoś inny wielką cnotą – że to jest takie twarde, typowo męskie myślenie, gdzie próbuję odkryć fundamenty czegoś, prawdę na dany temat. W jednych budzi to szacunek do mnie, w innych antypatię. Lubią mnie jeszcze za to, że podobno mam poczucie humoru. Wychowałeś się w Nowej Hucie – jako syn Polki i Nigeryjczyka wyróżniasz się kolorem skóry. Czy w Polsce jest rasizm?
Jak Ty się modlisz? – Rano się żegnam i w ciągu dnia się modlę. Po prostu mówię do Pana Boga, żegnam się i modlę w myślach, nawet np. jak gdzieś jadę autobusem. Nie każdy może mieć ochotę słyszeć, że się modlę – nie musimy epatować naszą wiarą, ale trzeba pokazać, że jest się osobą wierzącą. Jeśli w południe z nikim nie rozmawiam, odmawiam Anioł Pański. Staram się na koniec dnia odmówić Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario i Pod Twoją obronę. Z Ojcze Nasz wypływają wszystkie inne modlitwy, a przez Maryję uciekamy się do Jej Syna – Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Masz ulubionego świętego patrona? – Tak, św. Pawła z Tarsu. Wybrałem jego imię na bierzmowaniu. Potem św. Jana Apostoła, św. Jana Chryzostoma, św. Piotra. Jaką masz w sobie cechę, której Ty sam nie lubisz? – Pychę. Np. tobie udzielam teraz wywiadu i dochodzi do głosu moja pycha, bo mógłbym uważać, że ktoś inny nie udziela teraz wywiadu, więc mogę być lepszy od niego. Nie lubię tego bardzo, bo to jest największy z grzechów. Z drugiej strony w tym doświadczeniu jest pokora, bo ty tu przychodzisz jako osoba moderująca tę rozmowę – ja muszę schylić głowę, kark ugiąć, bo ty zadajesz pytania, a ja na nie odpowiadam. Mam nadzieję, że ktoś poszukujący Boga przeczyta naszą rozmowę i pójdzie do kościoła, bo zobaczy, że jestem facetem na wózku, mam 28 lat, żonę, mieszkanie – czyli że jakoś sobie radzę, choć nawet nie potrafię samodzielnie napić się kawy lub zjeść obiadu. Mam nadzieję, że moje świadectwo kogoś poruszy do głębszej refleksji nad wiarą katolicką. Dziękuję za rozmowę!
III
IV
dodatek krakowski
Zabawa, wzruszenia, radość i wdzięczność. 16 listopada świętowaliśmy XX-lecie reaktywowania po wojnie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej. Reprezentacja „Trybów” z ks. prałatem Antonim Sołtysikiem
Początki KSM-u, ogólnopolskiej organizacji młodzieżowej, sięgają roku 1919, kiedy to powstało Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej. W czasach świetności (rok 1934) do SMP należało 100 tys. członków. Obecny KSM nawiązuje także do przedwojennego Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Żeńskiej oraz Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej.
Niezwykle aktywne organizacje animowały życie społeczne i kulturalne głównie w małych parafiach i na wsiach. Prowadziły kółka zainteresowań, ożywiały patriotycznego ducha, edukowały (np. wprowadzały do polskiego rolnictwa uprawę kukurydzy!). Ciekawostką jest, że klub piłkarski Lech Poznań założyli KSM-owicze i byli jego właścicielami.
Po II wojnie światowej, w czasach komunizmu, polscy biskupi w trosce i z obawy o młodzież formalnie rozwiązali stowarzyszenie. Odrodziło się ono w 1990 r. dzięki staraniom krakowskiego kapłana ks. prałata Antoniego Sołtysika. Trzy lata później Konferencja Episkopatu Polski zatwierdziła statut KSM. Wtedy też odrodził się KSM w Krakowie.
Obecnie działa w naszej diecezji kilkanaście oddziałów parafialnych oraz koło akademickie przy par. św. Szczepana (obok Radia Kraków). Krakowski KSM organizuje wypoczynek letni i zimowy, rekolekcje, imprezy sportowe, Adwentowe Noce Skupienia i wiele innych. Członkowie koła akademickiego udzielają korepetycji, organizują kursy tańca towarzyskiego i aerobiku, niedzielne kolacje akademickie, treningi siatkówki, spotkania grupy biblijnej „U Nikodema” i wieczory filmowe.
Jedną z największych inicjatyw krakowskiego KSM-u są „Tryby”, dlatego Bal XX-lecia był także naszym świętem!
DNI SKUPIENIA DLA MŁODZIEŻY ŻEŃSKIEJ W SANKTUARIUM MATKI BOŻEJ JAZŁOWIECKIEJ W SZYMANOWIE pod Warszawą 2013/2014 Siostry Niepokalanki zapraszają młodzież żeńską na weekendowe dni skupienia, które odbywają się co miesiąc w Domu Generalnym Zgromadzenia. Przy boku Maryi poznawać będziemy wartość życia www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
i powołania oraz budować swoją przyszłość na trwałym fundamencie, jakim jest Jezus Chrystus. Będziemy zapoznawać się ze szkołą duchowości błogosławionych – Jana Pawła II oraz Marceliny Darowskiej, mistrzyni polskich kobiet. Dni skupienia odbywać się będą w następujących terminach: 6-8.12.2013; 14-16.02; 14-16.03; 11-13.04; 23-25.05; 13-15.06.2014.
Zainteresowanych dniami skupienia odsyłamy do strony internetowej sióstr niepokalanek: www.niepokalanki.pl , gdzie można znaleźć plan oraz formularz zgłoszenia.
15
Studencie! Ogarniemy Twoją firmę Poszukujesz profesjonalnych usług księgowych oraz kompleksowej obsługi biurowej? Rozliczenia miesięczne oraz roczne sprawiają Ci kłopoty albo są nie jasne?
Kancelaria Rachunkowa „KAPITAŁ” w Wieliczce pomoże Ci w sprawach finansowych i administracyjnobiurowych. Oferujemy kompleksową obsługę księgową i outsourcing obsługi biurowej. Naszą kadrę stanowi młody, doświadczony zespół.
Czas, który dziś poświęcasz na sprawy księgowe i administracyjne jest Ci potrzebny do prowadzenia biznesu?
• • • • • • • • • •
fachowo szybko profesjonalnie
Zapraszamy do współpracy małe, średnie i duże przedsiębiorstwa oraz klientów indywidualnych. Zapewniamy dogodny dojazd do naszej siedziby z bezpłatnym parkingiem. Dla Waszej wygody oferujemy darmowy odbiór dokumentów księgowych z siedziby Waszej firmy.
Prowadzenie ksiąg handlowych (pełna księgowość) Prowadzenie książki przychodów i rozchodów Prowadzenie ewidencji ryczałtowej Prowadzenie Kadr i Płac Doradztwo podatkowe Sporządzanie analiz finansowych Przygotowywanie sprawozdań do GUS i NBP Pomoc przy rejestracji spółek Pełną obsługę sekretarsko-biurową Wynajem sali konferencyjnej
50% na pierwszy miesiąc księgowości Każdy nowy klient naszego biura rachunkowego otrzyma 50% rabat na pierwszy miesiąc prowadzenia księgowości.
50% na pierwsze dwa miesiące księgowości
Wieliczka ul. Stroma 16 tel.: 530-555-425 e-mail: kancelaria.kapitał@gmail.com
Jeżeli zmieniacie biuro rachunkowe to możecie liczyć na 50% rabat na pierwsze dwa miesiące prowadzenia księgowości.
16
olimpiada sportów
Chwila wspomnienia przed wielkimi emocjami Zimowe Igrzyska Olimpijskie Sochi 2014 zbliżają się wielkimi krokami. W dniach 7–13 lutego wszystkie oczy będą skierowane na sportowców i areny rosyjskiego miasta, ale zanim to nastąpi, przypomnijmy sobie, jak to było wcześniej.
fot. Jonathan Pope, fot. www.olympic.org
J
ak wiemy, te jedne z największych i najpopularniejszych imprez sportowych na świecie rozgrywane są co cztery lata. Pierwsze odbyły się we francuskim Chamonix w 1924 r. Przybywający tam jednak sportowcy nie wiedzieli jeszcze, że są olimpijczykami. Był to bowiem Tydzień Sportów Zimowych, który odbywał się pod egidą Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Dopiero później przyjęty został jako pierwsze Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Od tego czasu igrzyska
odbywały się już regularnie co cztery lata, jednak z wyjątkami. Pierwszym była oczywiście II wojna światowa, która uniemożliwiła rozegranie zawodów w latach 1940 (Garmisch-Partenkirchen) oraz 1944 (Cortina d’Ampezzo). Kolejnym odstępstwem były lata 1992 i 1994. Do roku 1992 zimowe igrzyska rozgrywane były w tym samym roku co letnie, jednak dwie tak wielkie imprezy w jednym roku to zbyt duże obciążenie dla stacji telewizyjnych i sponsorów, więc postanowiono kolejne zrobić już
graf. Michał Chudziński
www.e-tryby.pl www.e-tryby.pl nr 9/27/ nr 9/27/ grudzień grudzień 20132013
w roku 1994 (Lillehammer), aby występowały na przemian z letnimi.
Przez 90 lat zmieniał się także rozmach Zimowej Olimpiady oraz liczba sportowców w niej uczestniczących. Od 258 osób w 1924 r., aż do prawie dziesięciokrotnie większej liczby 2566 sportowców w Vancouver w 2010 r.. Wiąże się to także z liczbą krajów, które brały udział. Liczba ta powiększyła się z 16 do 82.
fot. Marta Czarny
portret
Najstarszymi dyscyplinami, w których rozdano medale, są hokej i łyżwiarstwo figurowe. Zanim bowiem zorganizowano po raz pierwszy Zimowe Igrzyska Olimpijskie, te dwie dyscypliny były rozgrywane podczas (!) letnich igrzysk olimpijskich. Później w 1924 r. dołączyły do nich biathlon, bobsleje, curling, łyżwiarstwo szybkie, biegi narciarskie, kombinacja norweska i skoki narciarskie. Wszystkie są rozgrywane do dzisiaj, choć curling i biathlon z przerwami. Kolejnymi dyscyplinami dołączanymi do programu igrzysk były: skeleton (1928), saneczkarstwo (1964), short-track i narciarstwo dowolne (1992) oraz snowboarding (1998). W klasyfikacji medalowej wszech czasów Zimowych Igrzysk Olimpijskich z 303 medalami prowadzi Norwegia, wyprzedzając Stany Zjednoczone oraz Austrię. Polska znajduje się na 24 pozycji.
Michał Chudziński
Polskie medale N
ie mamy ich tak wiele jak w konkurencjach letnich, ale w ostatnich latach jest coraz lepiej. Podaczas Igrzysk Olimpisjkich w Vanocouver w 2010 r., Polacy zdobyli aż 6 z wszystkich 14 krążków. Pierwsze lata nie były jednak proste. Aż do 1956 r. (od 1924) pozostawaliśmy bez żadnych medali. Później było lepiej i nasi rodacy zdobyli 4 krążki. W latach 1972–2002 trwała kolejna zimowa „niemoc”, którą przełamał dopiero kultowy Adam Małysz. Kolejne lata były bardziej owocne w dobre wyniki naszych sportowców.
17 17
Janek jako sędzia podczas rozgrywek Boccia- Nowy Sącz 2013
W grupie siła Mimo wielu akcji charytatywnych i mody na pomaganie, wśród nas niewiele jest zupełnie bezinteresownych osób, których prostym celem jest wywołanie uśmiechu u innych. Jeśli do tego dodamy jeszcze niełatwą przeszłość osoby pomagającej, tym bardziej dziwny jest odruch samarytanina.
J
anek Kurdas w młodości uległ ciężkiemu wypadkowi, na skutek którego uszkodzeniu uległ jego aparat ruchu. Lekarze nie dawali mu szans na odzyskanie sprawności. Dla młodego człowieka lubiącego aktywność fizyczną to najgorsza z diagnoz. Na szczęście dzięki kolegom, którzy podjęli się żmudnej rehabilitacji, Jasiek odzyskał sprawność fizyczną i chęć do życia. Teraz, w sile swojego wieku, postanowił sam robić coś dla innych. Swoją postawą pokazuje, że jeśli tylko się chce, można osiągnąć niemożliwe.
Kawałek siebie dla innych Dzięki poznanym podczas rehabilitacji ludziom Janek wpadł na pomysł, aby stworzyć na terenie powiatu suskiego (woj. małopolskie) grupę zawodników Boccia. Ta dyscyplina sportu zarezerwowana jest dla osób niepełnosprawnych, jednak opiera się na zasadach gry znanej pod nazwą Bocci, Boccie, Bowls. Turniej odbywa się na boisku sportowym, którego powierzchnia musi być bardzo płaska i gładka. Mecz rozgrywa się pomiędzy dwoma drużynami. Zawodnik rozpoczynający konfrontację wyrzuca na boisko białą, skórzaną bilę. Zadaniem pozostałych uczestników jest dorzucenie lub doturlanie bil w kolorze swojej drużyny jak najbliżej bili białej. To na pozór bardzo proste zadanie w rzeczywistości nie jest aż tak łatwe, ponieważ uczestnicy mogą swoimi piłkami spychać z boiska bile przeciwników, tym samym poprawiając swój wynik. Wygrywa ta grupa, której piłki są bliżej głównej białej bili, dlatego uczestnicy muszą być bardzo precyzyjni i muszą mieć wcześniej opracowaną strategię działania. Dobre ułożenie bili na początku oraz zna-
jomość możliwości swojej grupy jest przepisem na sukces. Same pojedynki potrafią trwać czasem kilka godzin.
Zintegrowani niepokonani Ponieważ rozgrywki odbywają się na hali i nie wymagają biegania, skakania ani innej wybitnej sprawności fizycznej, świetnie sprawdzają się wśród niepełnosprawnych nawet na wózkach inwalidzkich. Grupa pod kierownictwem Jaśka bardzo szybko zyskała wielu zawodników. Z okolicznych wiosek i miast zgłosiły się osoby zainteresowane braniem udziału w zajęciach. Załoga bardzo szybko przekonała się do tego sportu i aktywnie uczestniczy w cotygodniowych treningach pod okiem swojego trenera i założyciela. Jasiek mimo problemów ruchowych świetnie spełnia się w roli prowadzącego. Sam ukończył w Poznaniu kurs dla trenerów tej dyscypliny oraz zdał wymagane egzaminy. Nasz bohater poza szkoleniem swoich podopiecznych zajmuje się również sędziowaniem na oficjalnych rozgrywkach, często jako główny sędzia. Grupa założona przez niego od 2012 r. z sukcesem walczy o dobre imię i medale w oficjalnych turniejach. Pojawiają się na coraz większej liczbie zawodów, pozostając w pamięci organizatorów. Dzięki takim ludziom jak Janek niepełnosprawni z mniej zurbanizowanych terenów mają szansę pokazać się światu. Zająć swój wolny czas czymś wartościowym i udowodnić sobie i innym, że potrafią być w czymś nie tylko dobrzy, ale nawet doskonali. Zarówno sam Janek, jak i cała jego grupa, która darzy go wielka sympatią, zasługują na zapamiętanie. Marta Czarny
18 18 w trybach historii
Grudzień w historii Polski 25.12.1025 – Mieszko II Lambert, syn Bolesława Chrobrego, zostaje koronowany w Gnieźnie na króla Polski 10.12.1903 – Maria Skłodowska-Curie oraz jej mąż Piotr otrzymują Nagrodę Nobla za odkrycie zjawiska radioaktywności (osiem lat później Maria otrzymuje nagrodę za odkrycie radu i polonu)
3 listopada, w dniu pogrzebu pierwszego niekomunistycznego premiera Polski, w Krakowie rozległo się donośne bicie Dzwonu Zygmunta.
9.12.1922 – Parlament wybiera Gabriela Narutowicza na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej 14.12.1922 – Naczelnik Państwa, Józef Piłsudski przekazuje władzę prezydentowi Gabrielowi Narutowiczowi 31.12.1932 – polscy matematycy-kryptolodzy łamią kod „Enigmy” – niemieckiej maszyny szyfrującej
7.12.1939 – w Palmirach ma miejsce pierwsza egzekucja Polaków dokonana przez Niemców (ogółem zginęło tam ponad 2,5 tys. osób)
5.12.1940 – odbywa się pierwsza próbna akcja „małego sabotażu” (tłuczenie szyb wystawowych w zakładach fotograficznych promujących Niemców) 21.12.1944 – dowódcą Armii Krajowej zostaje gen. Leopold Okulicki, pseudonim „Niedźwiadek” 16.12.1947 – przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Krakowie kończy się pierwszy proces oświęcimski sądzący zbrodniarzy niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau
14-22.12.1970 – mają miejsce tzw. wydarzenia grudniowe – demonstracje, strajki i wiece protestacyjne robotników, zwłaszcza na Pomorzu; z rozkazu władz komunistycznych ginie 45 osób, a ponad tysiąc zostaje rannych 13.12.1981 – gen. Wojciech Jaruzelski ogłasza w PRL-u stan wojenny
29.12.1989 – zmienia się nazwa państwa (PRL na RP) oraz konstytucja; do orła białego w godle Polski powraca korona 22.12.1990 – prezydentem III RP zostaje Lech Wałęsa
21.12.2007 – Polska przystępuje do strefy Schengen www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
fot. www.commons.wikimedia.org//Neil Bates
Kim był Tadeusz
Mazowiecki?
R
odzinnym miastem Tadeusza Mazowieckiego był Płock. Tam, w 1946 r., przyszły polityk ukończył słynną Małachowiankę, a później podjął studia na wydziale prawa Uniwersytetu Warszawskiego. Aktywnie działał w Klubie Inteligencji Katolickiej. W latach późniejszych piastował stanowisko redaktora naczelnego miesięcznika „Więź”. W jego tekstach widoczna była fascynacja poglądem na świat głoszonym przez Emmanuela Mouniera – personalizmem o lewicowym zabarwieniu.
Tadeusz Mazowiecki dał się nam również – a może przede wszystkim – zapamiętać jako poseł na Sejm RP, zwolennik działalności NSZZ „Solidarność” oraz redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”. Po wprowadzeniu stanu wojennego został zatrzymany i spędził ponad rok w obozach internowania. W 1989 stanął na czele rządu, który przeprowadził szereg reform umożliwiających budowę demokratycznego państwa. Zmieniono treść ustawy zasadniczej, poszerzono zakres swobód obywatelskich oraz wprowadzono system wielopartyjny. Po przegranej Mazowieckiego w wyborach prezydenckich, jego rząd ustąpił. Warto również pamiętać, iż Tadeusz Mazowiecki był jednym ze współautorów aktualnie obowiązującej Konstytucji RP. Od 1992 r. przez trzy lata pełnił funkcję sprawozdawcy Komisji Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych w byłej Jugosławii. Widząc bezczynność międzynarodowej społeczności, na znak protestu ustąpił ze stanowiska. W 1995 pierwszy premier III RP został uhonorowany Orderem Orła Białego. Kilka lat później otrzymał także kościelne odznaczenie – Order Ecce Homo. Tadeusz Mazowiecki znalazł się również w gronie osób uhonorowanych Orderem Świętego Grzegorza Wielkiego. Ponadto, w 2012 r. za swoją działalność otrzymał Nagrodę Kisiela. Jest to niewielki wycinek z listy odznaczeń, które nadano politykowi i publicyście.
Tadeusz Mazowiecki zmarł 28 października br. Został pochowany w podwarszawskich Laskach.
Dagmara Śniowska
ona i on
19 19
Święta Bożego Narodzenia w naszej kulturze to nie tylko wydarzenie religijne. Do ich bogatej tradycji należy obdarowywanie się prezentami i spotkania w rodzinnym gronie.
Wyzwanie nr 2: to nie zwykłe odwiedziny u rodzinki, ale np. wizyta u... potencjalnych teściów. Aby was, drodzy czytelnicy, w tych wyzwaniach wspomóc, poniżej mała powtórka savoir vivre i kilka pomysłów. Prezentowy zawrót głowy Jaki jest idealny prezent? Sprawiający radość obdarowanej osobie. Prezent jest wypadkową tego, co wiemy o gustach drugiej osoby, przefiltrowaną przez nasze osobiste gusta. Cała trudność polega na tym, by funkcje tych dwóch zmiennych się przecięły.
Co jeszcze? Dr Stanisław Krajski, założyciel Akademii Dobrych Manier i Etykiety Biznesu, zwraca uwagę, że prezent powinien być oryginalny: – Nie znaczy to, że ma być drogi. Ma pokazać, że obdarowujący włożył wysiłek w jego wybór, a obdarowany jest dla niego kimś jedynym w swoim rodzaju. Świetnym prezentem może być przedmiot własnoręcznie wykonany, jeśli tylko ktoś posiada takie talenty – radzi dr Krajski. Dokonując wyboru, weźmy też pod uwagę stopień naszej zażyłości – od tego zależy, co „wypada” kupić i za ile (prezent zbyt drogi może wydać się zobowiązujący, zbyt tani… cóż, czy ci nie zależy?). Aby uniknąć nieporozumień w kwestii kwot, można się po prostu umówić na „około”.
Łatwiej jest, kiedy nasza połówka ma hobby, na którym znamy się na tyle, by wiedzieć, co jej się przyda. Taki prezent to właściwie pewniak. Co jeśli nie jesteśmy w takiej szczęśliwej sytuacji?
Świąteczne wyzwania Garść pomysłów Kto chce i może wydać więcej, może się skusić na biżuterię i wybrać coś, co będzie pasowało do osobowości czy typu urody obdarowanej osoby. Nie jest to łatwe, ale możliwe, i taki prezent bardzo cieszy. Z cyklu „hobby” – akcesoria sportowe. Dla wielbicieli herbat – filiżanki, zaparzacze, ocieplacze, nowe smaki. Designerskie akcesoria do mieszkania – od talerzy, przez puzderka na biżuterię (najlepiej z zawartością), po ramki na zdjęcia i rękodzieło w różnych stylach.
Wiele kobiet uwielbia oglądać fotografie. W czasach, kiedy większość z nich mamy na komputerze, strzałem w dziesiątkę może być zrobienie albumu (przede wszystkim dla niej – panowie, tylko ostrożnie, wybierzcie te zdjęcia, na których ona uważa, że wyszła dobrze). Zdjęcie na kubku, koszulce, kalendarzu – prosty pomysł na niepowtarzalny prezent. Gadżety elektroniczne lub akcesoria do nich – ich cena nie musi przerażać, można znaleźć np. zabawne pendrive’y w najróżniejszych kształtach w całkiem przystępnych cenach. Dr Krajski zachęca do kupowania książek: – Kiedyś kupowano wybrance biżuterię, w której pierwsze litery nazw kamieni szlachetnych układały się w słowa „jesteś najpiękniejsza”. Dzisiaj taką funkcję może spełnić tytuł z przekazem. Natomiast królami kiczu wg forowych ekspertów są pluszaki, źle dobrane perfumy oraz kiepskie kosmetyki.
Pamiętajcie o ładnym opakowaniu! Niektórzy uwielbiają dreszczyk emocji
przy rozpakowywaniu prezentów, nie odbierajcie im tego.
W jaskini lwa Wizyta u teściów in spe pod względem savoir vivre jest jak każda inna. Ubieramy się odpowiednio. – Prezent nie jest obowiązkowy, ale to miły gest – mówi dr Krajski, odnosząc to zarówno do składających wizytę chłopaków, jak i dziewczyn. – Zaleca się prezenty związane z hobby. Przyjętą formą, o ile nie ma przeciwwskazań, jest butelka wina. Mile widziane są kwiaty dla pani domu. Przy powitaniu czekamy, aż gospodarz pierwszy poda nam rękę. Prezentacji dokonuje nasza sympatia. Przechodzimy do stołu, jako goście siadamy pierwsi, ale na zaproszenie gospodarza. W rozmowie unikamy kontrowersyjnych tematów (polityka i religia). Wizyta nie powinna trwać zbyt długo. Jeśli obejmuje posiłek, powinniśmy wyjść od pół do półtorej godziny po jego zakończeniu. Brzmi skomplikowanie? W zwyczaje panujące w jej domu powinna was wprowadzić „druga połówka”, wtedy wyda się to dużo prostsze.
Nadal spięci? Na pocieszenie dodam, że świadczy to o waszym zaangażowaniu i wzbudza w „teściach” chęć pomocy w przejściu przez trudną sytuację. Głowa do góry! Bo to nie jaskinia lwa, ale ukochane miejsce osoby, która jest wam bliska. Nie zapomnijcie o uśmiechu i życzliwym nastawieniu.
Magdalena Urlich
www.pixabay.com/PublicDomainPictures
I kłopoty gotowe! Wyzwanie nr 1: wybór prezentu dla niej/dla niego. Gdy znacie się krótko, możecie jeszcze nie za wiele o sobie wiedzieć, co redukuje liczbę pomysłów. Parom z większym stażem zdarza się odpływ zakupowej weny – w końcu było już trochę urodzin, imienin i co najmniej jedna Gwiazdka.
20
misz-masz/ z kulturą
Office od kuchni
Formatuj warunkowo – wizualizacja danych w Excelu
C
hcesz mieć szybki podgląd wszystkich komórek danego arkusza Excel zawierających pewne znaki? Szybko zobaczyć, czy w arkuszu nie pojawiły się duplikaty komórek lub wartości przekraczające dozwoloną wartość? Pozwalają na to opcje formatowania warunkowego, dostępne w Narzędziach Głównych. Identyfikacja określonych komórek w wybranym obszarze może nastąpić poprzez dodanie znaków graficznych w komórce (np. obok liczb ujemnych pojawią się wykrzykniki) lub ustawienie tła komórki w danym kolorze (np. puste komórki będą podświetlone na czerwono).
W przykładowej tabelce zastosowano wyróżnienie kolorem komórek zawierających słowo „online”, dublujące się daty wysyłki, daty zwrotu pomiędzy 23.11.2011 a 23.01.2012. Dodano znaki graficzne dla liczby dni mniejszej niż 33, pomiędzy 33 a 67 oraz większej niż 67.
Karolina Pluta
Doktor Trybik
A to ciekawe!
Zdrowe plecy – lepsze życie Kręgosłup mamy jeden na całe życie i należy o niego dbać. Działanie dla jego dobra nie jest ani trudne, ani czasochłonne. Wystarczy skorygować swoje złe nawyki oraz trenować te mięśnie, które utrzymują kręgosłup w prawidłowej postawie. Najważniejsze wskazówki, których należy przestrzegać dla dobra naszych pleców:
Koryguj swoją postawę – trzymaj się w pionie! Prawidłową postawę w pozycji siedzącej oraz stojącej możesz łatwo osiągnąć wyobrażając sobie, że ktoś pociąga cię do góry jak marionetkę za nitkę umocowaną na środku głowy. Wówczas automatycznie przybierana jest prawidłowa postawa ciała. Przy podnoszeniu ciężarów pamiętaj, by podnosić je w pozycji pionowej, nosić blisko ciała i mądrze rozkładać ciężar! Nie przenoś zbyt ciężkich przedmiotów. Górna granica dla mężczyzn to 50 kg, dla kobiet 20 kg. Należy stanąć w niewielkim rozkroku nad przedmiotem. Nogi zgiąć w kolanach do 90 stopni. Wyprostować plecy. Stawy biodrowe zgiąć tak, by sięgnąć obiema rękami po przedmiot.
Poruszaj się, rób przerwy na ruch, zmieniaj pozycję! Bezruch szkodzi. Stosuj w pracy lub podczas wielogodzinnej nauki przerwy na przeciąganie, rozciąganie, spacer. Podczas długiego siedzenia często wstawaj, zmieniaj pozycję.
Daj odpocząć swoim plecom! Pozycja odciążająca to leżenie na plecach z nogami na taborecie. W tym ułożeniu rozluźniają się mięśnie i odciążają krążki międzykręgowe.
Trenuj swoje plecy – uprawiaj sport! Symetrycznie wzmocnione mięśnie tułowia lepiej stabilizują kręgosłup.
Agata Gołda
www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
Mózg widzi więcej
niż nam się wydaje
Nasz mózg dostrzega w codziennym życiu obiekty, z których obecności nie zdajemy sobie sprawy – pokazuje badanie przeprowadzone przez doktorantkę Uniwersytetu w Arizonie Jay Sanguinetti. Bodźce wzrokowe, których czasem nie rejestrujemy świadomie, są przez mózg przetwarzane i interpretowane.
Uczestnicy badania amerykańskiej badaczki oglądali serię grafik (każdą przez 170 milisekund), gdzie na białym tle umieszczony był czarny kształt. Na niektórych z nich biała część przedstawiała konkretny realny obiekt. Analiza fal mózgowych badanych osób udowodniła, że nawet jeśli osoba nie rozpoznała świadomie kształtów realnego obiektu na zewnątrz czarnego kształtu, mózg przetwarzał oglądane kształty, próbując odkryć ich znaczenie. Jeśli mózg odkrył ich interpretację, na wykresie fal mózgowych była widoczna charakterystyczna zmiana. Nie było jej, kiedy na białym tle grafiki nie krył się żaden realny obiekt. Badanie to rodzi pytania o przyczyny niedotarcia do świadomości rozpoznanego przez mózg kształtu białego tła. Jak mówi Jay Sanguinetti, mózg dostarcza nam najlepszą i najbardziej użyteczną z możliwych interpretacji widocznego świata. Jak widać, nie musi ona zawierać informacji na temat wszystkiego, co widzimy.
Karolina Pluta
ogarnij się
21
fot. www.flickr.com
Recenzje
Planowania, wyznaczania i osiągania określonych postanowień ciąg dalszy. W tym numerze „Trybów” ostatni element z trzyetapowego cyklu osiągania celów. Spełnienie marzeń jest coraz bliżej.
1. Zapisz datę oraz słowo „cele” na pustej kartc e 2. Zapisz 10 celów na najbliższych 12 miesięc y 3. Zweryfikuj cel na jbardziej wpływający na twoje życie 4. Określ termin wy konania tego celu 5. Przygotuj listę kro ków pozwalających osiąg nąć postanowienie 6. Ustal priorytety
7. Działaj zgodnie z planem 8. Ciesz się każdym dn
iem
Dziesięć sposobów na
sukces
Wspieraj swój cel uporem i determinacją W październiku rozpoczęliśmy dwudziestoma krokami do lepszego jutra po to, aby wyznaczyć sobie ogólne ramy dążenia do zapisanych w głowie priorytetów. Przez cały listopad pracowaliśmy nad sprecyzowaniem swoich pragnień. Pomagała nam w tym szczęśliwa siódemka. W tym numerze czas na podsumowanie, a zarazem zakończenie kwartału pracy nad sobą dzięki liczbie 10. Jak już wiemy z wcześniejszych artykułów, do wykonania tego ćwiczenia niezbędna jest kartka oraz długopis. Aby dokładnie i skrupulatnie przygotować się do wykonania ćwiczenia, należy w górnej części kartki napisać datę, a następnie słowo „Cele”. Tak z pozoru prozaiczne elementy mają ważny wpływ na odbiór komunikatów w naszym mózgu. Następnie w pustym polu na przygotowanej kartce trzeba zapisać dziesięć celów, które chcemy osiągnąć w ciągu najbliższych 12 miesięcy. To ćwiczenie musi być wykonane bardzo szybko. Samo zapisanie zamiarów nie powinno zająć więcej niż 5 minut. Spontaniczność w tym przypadku jest złotym środkiem, ponieważ nad prawdziwymi pragnieniami nie trzeba długo się zastanawiać.
Uwierz i walcz o siebie każdego dnia Lista gotowa? Jeśli tak, to czas przejść do punktu kulminacyjnego całego zadania. Mając już poprawnie wykonane wcześniejsze czynności, należy zadać sobie jedno, bardzo istotne pytanie: „Który z celów na liście, gdybym miał go osiągnąć w dwadzieścia cztery godziny, najbardziej wpłynąłby na moje życie?”.
Odpowiedź na powyższe pytanie jest głównym i najważniejszym celem. Od teraz jest to pewnego rodzaju zasada lub punkt, na którym powinno skupiać się twoje życie. Warto przenieś ten cel na osobną kartkę, dopracować go. Rozpisać drogę do osiągnięcia go poprzez wyznaczenie kolejnych kroków. Lista ze wszystkim, co należy zrobić, aby ten cel osiągnąć, będzie receptą na sukces. Najważniejsze jednak jest, aby podjąć działanie. Wszystkie ćwiczenia o poprawie swojej efektywności opierają się na uwolnieniu mózgu z natłoku myśli i stworzeniu dokładnego planu postępowania. Najistotniejsze jest to, aby chęci zamienić w czyny i codziennie robić rzeczy z listy. To prosty przepis na wspaniałe życie, o jakim w tym momencie marzysz.
Marta Czarny
„The Bible” W końcu doczekaliśmy się nakręcenia największego bestsellera świata – „Biblii”. W telewizji zakończyła się emisja 5-odcinkowego serialu „The Bible”. Został on zrobiony z dużym rozmachem, jak przystało na amerykańską produkcję (niesamowite efekty, sceny walk itp.) Serial powstał w oparciu o połączenie protestanckiego i katolickiego tłumaczenia Pisma Świętego. Wydarzenia następują po sobie chronologicznie, choć brakowało niektórych historii np. dziejów Józefa. W Nowym Testamencie zabrakło mi szczególnie wesela w Kanie Galilejskiej, nawrócenia Marii Magdaleny czy działalności Jezusa po zmartwychwstaniu. Rozumiem jednak, że trudne byłoby zawarcie wszystkich historii w filmie, ale te przedstawione są ukazane szczegółowo. Dużą zaletą serialu i tym, co mnie urzekło, było pokazanie, że Jezus był również zwykłym człowiekiem. Tak jak my miał różne rozterki i bał się śmierci. Możemy również dokładniej poznać historie bohaterów biblijnych takich jak Mojżesz, Samson czy Daniel (często zapomnianych). Serial przybliża realia życia, obyczaje i dzieje Izraelitów. Dla ludzi, którzy nie czytali Pisma Świętego, może być zachętą do lektury. Na pewno jest wart obejrzenia.
Aneta Gruca
Papież Franciszek Esprit 2013
„Otwarty umysł, wierzące serce” To nie jest łatwa książka. Aby ją dobrze zrozumiec i przeżyć, potrzebne jest to, co w tytule: otwaryt umysł i wierzące, ufne serce. „Rekolekcje Ojca Świętego Franciszka”, jak głosi podtytuł, to w rzeczywistości książka napisana jeszcze za jego kardynalskich czasów. Głęboką teologię aplikuje do problemów i spraw, którymi żyjemy TU i TERAZ. Często odwouje się do kart Pisma Świętego, pokazując, że od „tamtych czasów” tak naprawdę niewiele się zmieniło. A już na pewno nie zmienił się Bóg, który ciągle jest obecny, kochający i wspierający.
Bardzo pomocne w pracy nad sobą są refleksje „Do dalszych rozważań i modlitwy”, którymi kończą się krótkie i zgrabne rozdziały.
Marcin Nowak
22 22 idźże, zróbże Kaligraf przy pracy Co to jest kaligrafia? Sam wyraz pochodzi od greckiego Καλλιγραφικα (κάλλος [kallos] – piękno, γραφή [graphẽ] – pismo). Jest to dążenie do odwzorowania normy estetycznej. W potocznym rozumieniu jest to sztuka pięknego, czytelnego i poprawnego pisania, a także tekst napisany w taki sposób.
Pasja wygrywa! Grzegorz Barasiński jest pełnoetatowym kaligrafem, choć z wykształcenia religioznawcą, absolwentem UJ. Połączył pasję z pracą zawodową i prowadzi Szkołę Kaligrafii, gdzie można nauczyć się historycznych krojów pisma, jak np. uncjała, tekstura, copperplate, a także kaligrafii ruskiej i rosyjskiej, greckiej, tolkienowskiej, iluminatorstwa. Jest pomysłodawcą i założycielem Polskiego Towarzystwa Kaligraficznego. Prowadził zajęcia z kaligrafii i historii pisma m.in. dla Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, Uniwersytetu Trzeciego Wieku Fundacji dla UJ, Ogólnopolskiego Dnia Pisania Piórem i Konkursu Ładnego Pisania Parkera, Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, współpracuje z Wojewódzką Biblioteką Publiczną w Krakowie, Kursem Biblijnym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, klasztorem oo. karmelitów na Piasku. Jest organizatorem niezwykłych akcji kaligraficzno-iluminatorskich dla dzieci: najdłuższego pisanego gęsim piórem listu do Świętego Mikołaja oraz niezwykłej podróży do starego skryptorium prowadzącej śladami „Z Kells do Krakowa”, a także Letniej Szkoły Kaligrafii i Iluminacji w Wigrach.
Specjalnie dla „Trybów” postanowił opowiedzieć o swojej wielkiej miłości do pióra. Czy wiesz że… Stwierdzenia „wielką literą” oraz „dużą literą” nie są synonimami. Określenie „duży” odnosi się do rozmiaru, natomiast „wielki” do charakteru litery. Używanie ich zamiennie to powszechnie popełniany błąd. Np. nazwiska piszemy wielką, a nie dużąliterą. Czy wiesz że… W tym roku historycy Archiwum Narodowego w Krakowie odnaleźli prawdopodobnie najstarszy zachowany pergamin w Polsce. Dokument pochodzi z X w. i jest zapisanym minuskułą karolińską komentarzem do retoryki Cycerona. www.e-tryby.pl nr 9/27/ grudzień 2013
Z miłości do liter Dla wielu z nas sztuka pięknego pisania to wymysł średniowiecznych klasztorów. Jednak nasze pismo jest jak linia papilarna – całkowicie unikatowe i niepowtarzalne. Ozdobione we właściwy sposób dodatkowo cieszy oko, dlatego nic dziwnego, że może stać się pasją. Kiedy zrodziła się w Panu miłość do pięknego pisania? – Zamiłowanie do pięknego pisania wpisałbym raczej w ogólny plan rozwoju osobistego – będąc nastolatkiem chciałem odebrać wychowanie w duchu kalokagatii (wychowanie w zgodzie z zasadami moralnymi – przyp. red.), dlatego samodzielnie usiłowałem uczyć się łaciny, poszedłem do szkoły muzycznej, wyliczę kilka szalonych pomysłów. Uważałem, że kaligrafowanie również będzie wizytówką świadczącą o trudzie włożonym w wykształcenie. Niestety umiejętność przycięcia gęsiego pióra jest w zapomnieniu podobnie jak temperowanie ołówka scyzorykiem, zaś próby odtworzenia krojów z leksykonu spełzły na niczym z powodu braku odpowiedniego narzędzia, a w otoczeniu domu czy szkoły nie było nikogo, kto mógłby mnie poinstruować w sztuce kaligrafii. Pisałem więc, jak mniemałem, że jest ładnie. Ale na studiach zainteresowanie
tematem wróciło tak intensywnie, że postanowiłem zająć się tym zawodowo. Wielu młodych ludzi nie wie, co robić ze swoim życiem po studiach. Pan zdecydował się na założenie firmy zajmującej się dość specyficznym tematem. Skąd przekonanie, że znajdzie Pan odbiorców? – To pytanie porusza trudne kwestie zatrudnienia, szukania pracy po studiach i prowadzenia biznesu. Myślę, że to wszystko jest zawsze wielką niewiadomą. Szczęśliwie wiedziałem, co robić ze swoim życiem i po studiach, i na studiach, dlatego ożeniłem się na drugim roku (religioznawstwo na Wydziale Filozoficznym UJ, notabene kierunek niezwiązany z plastyką albo historią sztuki), jeszcze przed obroną magisterium przyszły na świat moje dwie córeczki. Założenie firmy, nawet jeśli nie wiedziałem, czy znajdę odbiorców, mogło być tylko epizodem. Specyficzny klimat okazał się niszą,
23 Czy wiesz że… Na stronie www.purplehousepress.com/ sig.htm można znaleźć listę podpisów sławnych ludzi. Po wybraniu interesującej osobywyświetla się autentyczny, odręczny zapis jego imienia i nazwiska. Nas zaintrygował głównie podpis J.R.R. Tolkiena i Raymonda E. Feista.
która zawsze jest potrzebna w biznesie, dzięki czemu Szkoła Kaligrafii i Iluminacji, sklep z materiałami kaligraficznymi czy usługi kaligraficzne mogły znaleźć swoich klientów, stając się liderem w branży.
wieczne), którymi wykonuję kroje pisma. Zaczynam do kolumny cesarza Trajana, na której wykuto litery kapitały rzymskiej, która w niemalże niezmienionej formie przetrwała do naszych czasów w postaci fontu Times New Roman… I tak po kolei pokazuję, jak zmieniały się mody, tendencje, jak powstawały nowe kroje. I wtedy okazuje się, że kaligrafowanie z jednej strony oznacza poprawne pisanie literami szkolnymi, których ideałem jest kursywa angielska (ang. Copperplate script), a z drugiej kaligrafia to odtwarzanie różnych historycznych krojów z przestrzeni wieków: minuskuły karolińskiej, humanistycznej, tekstury, rotundy, fraktury, bastardy, połączonych z drugą wielką sztuką – iluminatorstwem.
Kaligrafia to dość trudna i mozolna metoda pisania. Czy dzieci mają wystarczająco cierpliwości, aby uczyć się tej sztuki? – Jest to równie mozolne jak pisanie na klawiaturze jednym palcem. Kaligrafia to umiejętność, której można się nauczyć, tak samo jak można wytrenować za jej pomocą cierpliwość, samodyscyplinę, spostrzegawczość, wyciszyć się, odnaleźć spokój. Dotyczy to zarówno dzieci, jak też dorosłych. Nie można jednak pominąć problemu, że powszechność komputerów, wiadomości tekstowe, sposób spędzania wolnego czasu odbijają się negatywnie na zdolnościach manualnych najmłodszych fot. arch.Grzegorza Barasińskiego x3 uczniów, jak też na umiejętności Czy według Pana sztuka kaligrafii ma skupienia uwagi. szanse na większą sławę? – Nie jestem zwolennikiem wprowa Jak wyglądają Pana warsztaty i kto dzania kaligrafii jako osobnego przedmoże brać w nich udział? miotu do szkół, ponieważ uważam, że – Warsztatów, które prowadzę ja, kaligrafia (przy założeniu, że ktoś nie moi koleżanki i koledzy w naszej szkole chciałby zostać kaligrafem) nie jest celem jest bardzo wiele, dla dzieci i dorosłych, w Krakowie i w innych polskich miastach. sama w sobie, ale środkiem – wyjątkowym i pięknym środkiem wyrazu, środkiem Wszystkie informacje są zebrane na strokomunikacji między ludźmi. Uznajmy ją nie www.szkola-kaligrafii.pl. Ćwiczenia za punkt wyjścia, a wtedy doszukamy się nie odbywają się na pergaminie, bo jest to jeszcze takich korzyści, jak wyjątkowe drogi materiał – karta A4 kosztuje około kartki świąteczne, pięknie zaadresowany 50 zł, ale kto już pewnie włada piórem list motywacyjny, elegancko wypełniony wykonuje swoje prace na pergaminie. indeks, oryginalnie zaprojektowane logo, Korzystamy również z atramentu (tusz to niepowtarzalne liternictwo na plakacie inne medium! dla skryby i iluminatora to zaliczeniowym, biegłość w odczytywaniu nie są synonimy) w kałamarzu, ponieważ manuskryptów… Moim marzeniem jako pióro, którym piszemy, składające się nauczyciela kaligrafii i prezesa Polskiego z obsadki i stalówki, musimy zanurzać Towarzystwa Kaligraficznego jest, aby w atramencie. Właściwie, czy to zajęcia o odebranym wykształceniu świadczyły semestralne 30-godzinne, czy jednorapiękna polszczyzna i staranne pismo. zowe 4-godzinne, zawsze swój warsztat rozpoczynam od prelekcji na temat historii Dziękuję za rozmowę. pisma. Wywód jest oczywiście na bieżąco Marta Czarny obrazowany wykorzystywaniem narzędzi (patyk, pióro ptasie, stalówki, pióra
Mini słownik młodego Kaligrafa ligatura – (tu:) połączenie dwóch lub więcej znaków w jeden; popularną ligaturą jest znak &, w informatyce nazywany ampersand, powstały z połączenia liter et, oznaczających w łacinie spójnik i majuskuły – potocznie wielkie litery w rozumieniu ortograficznym, w sensie technicznym i plastycznym litery, które można zapisać między dwiema liniami minuskuły – potocznie małe litery w rozumieniu ortograficznym, w sensie technicznym i plastycznym litery, które są zapisywane między czterema liniami iluminatorstwo – sztuka iluminowania, metaforycznie: wyjaśnienia tekstu przez obraz
font – kształt liter widoczny w komputerze, wersja elektroniczna litery krój – najogólniejsze pojęcie dotyczące kształtu liter, w przypadku pisma odręcznego uczymy się właśnie pisać różnymi krojami
czcionka – metalowy stempel pergamin – materiał pisarski ze skóry zwierzęcej (koziej, owczej, cielęcej), najdelikatniejszy i najcieńszy pergamin nazywamy welinem
tusz – wodoodporne medium pisarskie, które zawiera pigment – tuszu nie można użyć do pióra wiecznego, ponieważ po zaschnięciu może je uszkodzić, nie jest to synonim dla słowa atrament
copperplate, kursywa angielska – inaczej pismo grawerów, XVIII-wieczny krój z charakterystycznymi zdobieniami, w którym litery łączyły się ze sobą i można je było napisać w sposób ciągły, na kursywie angielskiej oparte jest również polskie pismo szkolne
Drodzy Czytelnicy, Życzymy Wam, żeby czas Adwentu był wypełniony radosnym dreszczykiem oczekiwania na narodziny Słowa. I żeby to Słowo już tu, na ziemi, przyniosło Wam miłość, pokój i szczęście. A gdy już będziecie najszczęśliwsi na świecie, pamiętajcie, że jest to dopiero przedsmak NIEBA. dziennikarze, redaktorzy i współpracownicy Trybów