dodatek studentów Akademii Górniczo-Hutniczej
Generator termoelektryczny to serce całego układu. Jego głównym zadaniem jest przekształcenie energii cieplnej właśnie na interesującą nas energię elektryczną. W tym projekcie wykorzystywane jest znane już od XIX w. zjawisko, które w 1821 r. odkrył Tomasz Seebeck, niemiecki fizyk. Efekt Seebecka polega na pojawieniu się różnicy potencjałów (przepływie prądu elektrycznego) w obwodzie między złączami wykonanymi z dwóch różnych metali, kiedy obydwa złącza zachowane są w różnych temperaturach. Ogrzewanie jednego ze złączy, przy jednoczesnym chłodzeniu drugiego, spowodowało powstanie niewielkiego napięcia i przepływ prądu elektrycznego. W omawianym projekcie dąży się do tego, aby wykorzystać to zjawisko do efektywnego wytwarzania energii elektrycznej. Elementy do konwersji energii cieplnej mają zwykle kształt płytek i wykonane są ze specjalnych półprzewodnikowych materiałów termoelektrycznych. Samo tylko ogrzanie ich prowadzi już do powstania użytecznej energii elektrycznej. Prof. Krzysztof Wojciechowski zaznacza, że nie występują tu części ruchome, zatem moduły te są trwałe i niezawodne, posiadają nieduże rozmiary i wagę. Obecnie takie termoelektryczne moduły wykorzystuje się przy zasilaniu przykładowo sond kosmicznych m.in. Voyager 1 oraz Voyager 2. Trudny materiał W przeciwieństwie do pomysłodawcy i pioniera tej dziedziny fizyki, Tomasza Seebecka, który użył w swoim eksperymencie zwykłych metali, dziś dla nowoczesnych generatorów termoelektrycznych stosuje się materiały półprzewodnikowe o złożonym składzie chemicznym. Muszą one m.in. zapewniać dużą sprawność i jednocześnie wykazywać się odpornością na wysokie temperatury. Niezwykle istotnym i jednocześnie trudnym zadaniem Laboratorium Badań Termoelektrycznych jest opracowywanie, wytwarzanie i badanie specjalistycznych materiałów termoelektrycznych. Materiały te muszą wykazywać właściwości półprzewodników, a z drugiej strony przewodzić elektryczność tak dobrze jak metale. Do tego powinny być materiałami izolującymi przewodzenie ciepła. Nie można tu zapomnieć o zapewnieniu dużej trwałości materiału na warunki pracy w układzie wydechowym silnika. A te wszystkie cechy ma spełniać właściwie jeden materiał. Zespół pracujący nad urządzeniem opracował już nowe tworzywa o właściwościach znacznie lepszych od posiadanych
Ciepło odpadowe Czy można zmienić ciepło spalin na energię elektryczną? Naukowcy z Katedry Chemii Nieorganicznej Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH z pewnością powiedzą, że można. Mało tego, profesor AGH, Krzysztof Wojciechowski, razem z zespołem, ma zamiar wprowadzić słowa w życie i pracuje nad generatorem, który ma przekształcać ciepło spalin samochodowych na energię elektryczną. Efektem projektu ma być przede wszystkim skuteczna oszczędność energii oraz ochrona środowiska naturalnego. Wojciech Podlewski
fot.: Wojciech Podlewski
Stara zasada użyta dziś
przez materiały komercyjnie dostępne. Mają one dwukrotnie lepszą sprawność, a możliwa ilość energii przez nie wytworzonej jest prawie pięciokrotnie wyższa. Prototyp Wykonano już prototyp generatora termoelektrycznego. W oparciu o podane założenia projektowe zadania podjęła się polska firma współpracująca z zespołem z naszej uczelni. Prototyp jest teraz wykorzystany przy analizowaniu odzysku ciepła odpadowego wydzielanego przez układy wydechowych silników spalinowych. Takie generatory termoelektryczne niestety na tę chwilę jeszcze nie zastąpią m.in. przemysłowych generatorów używanych w elektrowniach, ze względu na stosunkowo małą wydajność, natomiast znakomite rezultaty może dać zastosowanie ich w samochodach. Większość silników spalinowych samochodów wykorzystuje zaledwie ok. 40 proc. ciepła wytwarzanego w czasie jego pracy. Pozostała część jest przez układ chłodzenia i układ wydechowy samochodu tracona i rozpraszana w otoczeniu. Rzeczą oczywistą jest, że odzyskanie całej odpadowej energii praktycznie nie jest możliwe, lecz biorąc pod uwagę liczbę
jeżdżących samochodów po drogach, to pozyskanie nawet jej niewielkiej części staje się istotne. Obiecujące początki Maksymalna moc prototypowego generatora to mniej więcej 200 W. Wystarcza to, aby zasilić oświetlenie pojazdu i niektóre urządzenia elektroniczne. Generator termoelektryczny, po zainstalowaniu w układzie wydechowym samochodu, ma zamieniać odpadowe ciepło spalin na prąd elektryczny. Docelowo to urządzenie mogłoby wspomagać alternator samochodowy lub nawet go zastąpić. Jednak potrzeba zwiększenia mocy około pięciokrotnie, by to urządzenie mogło stać się alternatywą dla alternatora. Warto zaznaczyć, że osiągi te generator uzyskał przy użyciu komercyjnie dostępnych materiałów, natomiast zastosowanie specjalnie tworzonych materiałów termoelektrycznych powinno pozwolić na zwiększenie mocy nawet do 1000 W. Samochody wydzielające spaliny będą zużywać mniej paliwa, co doprowadzi do zmniejszenia się zanieczyszczenia środowiska, oczywiście również i kierowcy odczują duży plus generatora, gdyż w portfelu pozostanie więcej pieniędzy, które inaczej zostałyby wydane na paliwo. I
fot.: Archiwum Trybów
Tr yby AG H
I odpuść nam debita nostra… Łaciński przekład modlitwy „Ojcze nasz” stawia przed nami ciekawą prawdę ekonomiczną. Każdy wierzący katolik („każdy” w związku z tym, że wierzyć i nie modlić się, to jak żyć i nie oddychać) rozlicza się w niej z Bogiem ze swojego zadłużenia. Michał Baran Łacińskie słowo debita oznacza bowiem nie tylko „winy” ściśle związane ze sferą moralną, ale wszelkiego rodzaju, powiedzielibyśmy dziś, zaległości płatnicze. Owo modlitewne rozliczenie jest jednak szalenie dla nas nietypowe i trudno pojmowalne: odpuść, jako i my odpuszczamy, bez negocjowania czy konsolidacji. Czy chodzić może wyłącznie o sprawy duchowe, czy też życie Ewangelią może przemieniać nasz świat doczesny i rządzące nim reguły gry? Liczniki biją nieubłaganie Jedno jest pewne – o odpuszczenie długów dziś niełatwo. Bo też dlaczego niby mielibyśmy się na nie godzić – nasuwa się automatycznie pytanie – przecież każdy powinien czerpać ze swojej własności, a jeśli pożyczył cudzą, oddać w wyznaczonym czasie. I to z należnym procentem, bo przecież wstrzymanie konsumpcji przez pożyczającego ma swoją cenę. Owo logiczne i słuszne dowodzenie napotyka jednak na kilka problemów, zwłaszcza gdy zadłużenie się II
pogłębia. Nawet jeśli człowiek, czy kraj, wpadł w spiralę długu z własnej winy, to w jaki sposób doprowadzić do jej rozwiązania? Jak mówić o sprawiedliwości, gdy kraje otrzymujące kredyt pod nazwą „pomocy międzynarodowej” na skutek mechanizmów odsetkowych zwracają nawet 14-krotność pożyczonej sumy? Wreszcie, gdzie zaczyna się związek przyczynowo-skutkowy zadłużania, skoro instytucje bankowe w krajach demokratycznych obficie finansują zazwyczaj zarówno prawicę jak i lewicę? I co najważniejsze, jak owe pierwotne zasady sprawiedliwości odnoszą się do pieniądza, który już dawno uwolniony został od puli oszczędności i zgodnie z prawem jest kreowany w każdym kolejnym kredycie? Pytania te rzucają nieco inne światło na ekonomiczne dogmaty, dzięki którym bezlitosne liczniki długu mogą nam grozić złowieszczo z centralnych skrzyżowań, skazując na niewolę podatkową kolejne pokolenia. Są to te same dogmaty, przez które milenijne wołanie Jana Pawła II o darowanie długów krajom
TRYBY nr 5(14)/2012 Dodatek Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie
trzeciego świata okazało się głosem wołającego na puszczy. Rola ekonomii w społeczeństwie Czy jednak owo wołanie było pozbawione sensu? Czy był to tylko apel dobrodusznego papieża nierozumiejącego prawideł ekonomii, czy może głos roztropnej refleksji nad korzeniami i naturą wszelkiej własności? U jej początków stoi przecież zawsze zawłaszczenie dóbr niczyich bądź ludzka praca. W obu tych czynnikach nie sposób nie dostrzec darów samego Stwórcy. Kto gubi tę perspektywę, może zacząć traktować własność jako absolutną. Jednak w cywilizacji chrześcijańskiej własność ma zawsze charakter służebny, dlatego też nie ma winy ten, kto w zagrożeniu własnego życia lub zdrowia ukradnie dobro niezbędnie mu potrzebne, zaś jałmużna dawana ubogiemu nie jest w żadnym razie wyrazem miłosierdzia, lecz elementarnej sprawiedliwości. Tak rozumiana własność jest budulcem porządku społecznego i pokoju, tym samym godna
jest bronienia kategorycznym imperatywem „nie kradnij!”. Zawsze pozostaje jednak środkiem, a nigdy celem samym w sobie. Sto lat za… Hebrajczykami Myli się ten, kto uzna podobne spojrzenie za bujanie w obłokach lub nowinkarstwo. Już w Starym Testamencie, kilka tysięcy lat temu, pojawiają się prawne zapisy o roku szabatowym (co siedem lat) i jubileuszowym (co 50 lat), kiedy to nakazane było darowanie długów i ogólne wyzwolenie osób oraz dóbr (każdy może powrócić do rodziny swojego pochodzenia i odzyskać utracone dziedzictwo). Czy zatem świat dzisiejszy, nieakceptujący odpuszczenia długów, okazuje się skuteczny i nowoczesny, czy po prostu zacofany? Jedno jest pewne – z sercem odpornym na przytoczone wątpliwości trudno jest katolikowi odmówić zwykłe „Ojcze Nasz”. Autor jest założycielem Instytutu Śmigleckiego i doktorantem w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie
Nowoczesny monitoring, fot.: cbs_fan / flickr.com
czyli jak zapewnić bezpieczeństwo starszym i chorym
Mimo iż z badań wynika, że Polacy żyją coraz dłużej, nie jest to równoznaczne z tym, że coraz zdrowiej. Niestety, ostatni etap życia człowieka naznaczony jest przeróżnymi chorobami i niedołężnością. Taką osobą najczęściej nie ma się kto zająć, co wynika z dzisiejszego stylu życia młodych, pędzących za pracą i pieniądzem.
alarmowych. Program posiada cztery podstawowe typy zachowań: normalny, podejrzany, niebezpieczny i krytyczny. Każda kamera ma przypisane funkcje życiowe, tzn. w miejscu, gdzie człowiek przeważnie siedzi, kamera rejestruje, że jest to normalny stan rzeczy. Jeśli zaś w pomieszczeniu tym ktoś upadł, monitoring wychwytuje zachowanie niepożądane. Przy stanie podejrzanym komputer włącza dodatkowe czujniki, przy niebezpiecznym wysyła informacje do bliskiej osoby, zaś przy krytycznym wzywa pogotowie ratunkowe.
Wojciech Podlewski
Zaletą monitoringu zdrowia jest fakt, że osoba korzystająca może poruszać się swobodnie, a nie jest oklejona czujnikami i kablami, jak w dotychczasowych tego typu urządzeniach. Można również do niego wykorzystać ogólnodostępne w sklepach kamery. Wadą jest to, że trzeba kupić oddzielny komputer, który będzie służył jedynie do pomiarów. Niestety, każdy kolejny czujnik generuje koszty. Cena czujnika to ok. 1000 zł, komputera – 2000 zł, a kamera to następny 1000. Duży problem stanowi również to, że system działa tylko w domu. Naukowcy z AGH już się zastanawiają, jak zapewnić bezpieczeństwo starszym osobom, które przebywają poza domem. Ciekawostką systemu jest to, że istnieje możliwość dowolnego rozbudowywania i personalizacji do wymagań
Ludzie wymagający nieustannej opieki medycznej nie są w stanie zapewnić sobie pomocy. Powstaje pytanie: Jak zadbać o bezpieczeństwo i podstawową opiekę? Inżynierowie z AGH opracowali urządzenie, które będzie w posiadaniu takich osób. Projekt polega na wyposażeniu mieszkań i ubioru w system nadzoru, oparty na sygnałach medycznych i obrazach. Na czym polega i jak działa monitoring System potrzebuje odpowiedniego zagospodarowania domu. Komputer, kamery, czujniki na sprzętach codziennego użytku a także na ciele człowieka mają na celu kontrolowanie jego trybu życia i wychwytywanie stanów
Zalety i wady systemu
konkretnego człowieka. Powszechnym problemem osób starszych jest trudność użycia telefonu komórkowego, pilota do telewizora i tego typu urządzeń. Dzięki monitoringowi można uruchomić te sprzęty odpowiednimi gestami. Kolejny krok doskonalenia Naukowcy z AGH planują odpowiednie wyposażenie ubrań i przedmiotów noszonych przez ludzi, np. zegarków czy okularów, gdyż są podstawowymi elementami ubioru, a umożliwiają zarejestrowanie pulsu i innych
czynności życiowych. Jak pisaliśmy wcześniej, wadą projektu jest ograniczenie jego działania wyłącznie do domu. Czujniki w ubraniach i przedmiotach codziennego użytku będą monitorować zachowanie i czynności człowieka poza domem. Wynalazek przyszłości Z badań demograficznych wynika, że społeczeństwo starzeje się w tempie ekspresowym. Niestety, jeżeli nie wprowadzimy zmian w systemie opieki nad ludźmi starszymi, czeka nas katastrofa. Monitoring opracowany przez inżynierów z AGH rozszerza horyzonty i jest nadzieją na przyszłość. Jak sami twierdzą, projekt może sprawdzić się nie tylko w prywatnych domach, ale również w placówkach hospicyjnych i domach spokojnej starości. System nie tylko usprawni pracę, ale także w razie potrzeby poinformuje o konieczności udzielenia niezbędnej pomocy. Zespół z AGH przy opracowywaniu projektu współpracuje z lekarzami w zakresie elektrokardiografii, rehabilitantami, fizjoterapeutami, jak również neurologami. Połączenie pomiarów z tak różnych zakresów daje szersze, wiarygodniejsze i bardziej pomocne wyniki.
Do Zabawy na rowerze Z okazji 25-lecia beatyfikacji Karoliny Kózkówny oraz wizyty bł. Jana Pawła II w Tarnowie, które będziemy obchodzić 8-9 czerwca 2012 r., Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej zaprasza na rowerową pielgrzymkę do Sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie. Rozpocznie się ona w Krakowie. Trasa pielgrzymki: Kraków – Węgrzce Wielkie – Grabie, Droga Królewska przez Puszczę Niepołomicką – Zabierzów Bocheński – Chobot – Ispina – Wał-Ruda – Zabawa. Obchodom 25-lecia beatyfikacji bł. Karoliny Kózkówny będą przewodniczyć prymas Polski, abp Józef Kowalczyk i kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski. Wyraź swoją wdzięczność za dar beatyfikacji i wybierz się na rowerową pielgrzymkę do Zabawy z KSM-em. Wszelkie informacje i zapisy: Biuro KSM AK ul. Wiślna 12/7, 31-007 Kraków Czynne: pn. – pt. w godz. 8-15:00 tel: 12 62 88 229 e-mail: biuro@krakow.ksm.org.pl www.krakow.ksm.org.pl III III
Tr yby AG H
N
ajważniejsze jest, aby zastanowić się, jaki charakter ma mieć nasz wyjazd. Uczelnie, wychodząc na przeciw oczekiwaniom swoich studentów, mają do zaoferowania wiele form staży, praktyk, a w szczególności wymian studenckich. Kwestią, którą należy przemyśleć, jest również czas, jaki mamy zamiar poświęcić na wyjazd. Im dłuższy jest okres pobytu za granicą, tym większe mamy możliwości. Oferta edukacyjna
IV
Wyjazdy warte ryzyka Coraz więcej młodych ludzi decyduje się na wyjazd za granicę. Co jest tego powodem? Na pewno chęć zdobycia nowego doświadczenia, podszkolenia języka, a nawet spróbowania swoich sił żyjąc i studiując w innym kraju. Możliwości jest wiele. Jednak czy jest to proste?
fot.: arlyna / flickr.com
Jedną z najpopularniejszych form wyjazdu są wymiany studenckie. Setki tysięcy studentów skorzystało już z programów typu ERAZMUS czy CEEPUS. Dzięki tym programom możemy spędzić jeden lub dwa semestry na zagranicznej uczelni. Program naukowy jest tak dobrany, aby przedmioty, z których będziemy zdobywać wiedzę, były również zaliczone na uczelni macierzystej. Podstawą takiego wyjazdu jest jednak dobra znajomość języka danego kraju. W końcu zajęcia, jak i zaliczanie egzaminów, odbywa się w tym języku. Jeśli chodzi o kraje, do których możemy pojechać, to obejmują one całą Europę. Trudniej jest rozpocząć studia na innych kontynentach, chociaż nie jest to niemożliwe. Istnieją już programy jak np. STEP, które umożliwiają wyjazd do Japonii. Ciekawą perspektywą jest zdobycie podwójnego dyplomu: uczelni macierzystej i zagranicznej. Daje to możliwość przyswojenia zarówno wiedzy teoretycznej, jak i praktycznej, którą zapewnia uczelnia zagraniczna. Każdy student, który chce dostać podwójny dyplom, musi odbyć kilkumiesięczną praktykę zawodową za granicą. Jest to ciekawe przeżycie i możliwość zdobycia cennego doświadczenia, które na pewno ułatwi znalezienie dobrej pracy w późniejszym czasie. Staże i praktyki zagraniczne są również bardzo popularne. Jednak różną się one od wymian studenckich. Są to wyjazdy stricte w celu odbycia praktyk, czyli w większości przypadków wykluczają one studiowanie. Plusem jest na pewno fakt, iż można skorzystać z takiej możliwości
Sylwia Kubisztal w trakcje wakacji. Oferty staży czy praktyk często są dostępne na uczelni, jednak nie wyklucza to możliwości zorganizowania sobie czegoś na „własną rękę”. Kwestia finansów Nie ma reguły co do wysokości stypendiów. Każdy program rządzi się własnymi prawami. Dofinansowania uzależnione są od tego, na jak długo wyjeżdżamy i do jakiego kraju. Każdy z programów ma pulę pieniędzy, który poświęci w danym roku na stypendia. Nie należy jednak sugerować się kwotami z poprzednich lat, gdyż zmiany w kwestii finansowania dokonują się co roku. Niektóre programy przyznają stypendia w zależności od kraju, do którego się wyjeżdża, dlatego też Włochy, Hiszpania czy Portugalia będą miały niższe dofinansowanie niż np. Dania czy Norwegia. Niektóre programy zwracają jedynie różnicę między kosztem utrzymania się w Polsce a krajem, do którego wyjeżdżamy. Innymi prawami rządzą się staże i praktyki. Tutaj możemy wynegocjować o wiele lepsze
TRYBY nr 5(14)/2012 Dodatek Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie
warunki współpracy. Często korzystając z jakiegoś programu możemy dostać nawet darmowe posiłki w stołówce czy dofinansowanie do przejazdów komunikacją miejską w danym kraju. Plusem takich wyjazdów jest również możliwość zarobkowa. Jeśli uda nam się zdobyć płatny staż czy praktykę, mamy dodatkowo własne pieniądze. Na pewno w takiej sytuacji stypendium jest znacznie niższe. Natomiast korzystając z bezpłatnych form stażu, stypendium powinno wystarczyć nam na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Korzyści z wyjazdów zagranicznych Wyjazdy zagraniczne są niewątpliwie niezwykłym przeżyciem dla młodej osoby. Płynie z nich wiele korzyści, które z pewnością ułatwią start w przyszłość. Najważniejszą kwestią jest na pewno doszlifowanie języka obcego, a przede wszystkim słownictwa niezbędnego w danej branży. W momencie odbycia stażu w firmie, po sprawdzeniu się, mamy duże szanse na pozostania w niej, bądź
gwarancję znalezienia lepszej pracy w późniejszym czasie. Zdobędziemy nowe kwalifikacje, jakie daje praca w międzynarodowym zespole, a także nauczymy się zarządzać swoim czasem czy współpracować z innymi. Doświadczenie, które zdobędziemy, wzbogaci nasze CV. Będziemy mieli również okazję zapoznać się z rekrutacją i selekcją pracowników, jaką stosują różni pracodawcy. A co najważniejsze, sprawdzimy swoje predyspozycje, co pomoże nam świadomie dokonać wyboru swojej ścieżki zawodowej. Wyjazdy zagraniczne na pewno maja wiele pozytywnych aspektów. Trzeba sobie jednak na nie ciężko zapracować. Umiejętności takie jak szybkie uczenie się, dostosowywanie do zmian otoczenia, współpraca w grupie są podstawowymi elementami, które kwalifikują nas do wyjazdu. Oprócz tego musimy pogodzić się z rozstaniem z rodziną, zmianą znajomych. Zaczynamy życie w pojedynkę. Mimo to zalety takich wyjazdów są ogromne, dlatego też warto czasem zaryzykować.