Tryby - styczeń 2013 dodatek warszawski

Page 1

dodatek warszawski

bądź

ANTY!

Zapach starych książek, szelest starych kartek. Takie słuchowo-olfaktoryczne wrażenia można odnieść, odwiedzając warszawskie antykwariaty. Co do wrażeń wzrokowych – te dla wielbicieli książek są niezapomniane. Paulina Jaworska

Książki z duszą Lubię wstępować do księgarń, przyglądać się książkom na sklepowych wystawach. Zapach farby drukarskiej, a gdzieniegdzie nierozcięte kartki, niektórym podnoszą ciśnienie. Biel bijąca od nowych książek cieszy, staramy się nie zniszczyć, nie poplamić, bo nowe i ładne. Dobrze, ale co z książkami mającymi duszę? Tak, bo książki ją mają. Takie „uduchowione” można spotkać właśnie w antykwariatach. Wystarczy tylko pomyśleć, kto miał tę książkę w rękach, ile przeszła, ile widziała. Gdyby umiała mówić, pewnie zdradziłaby niejedno.

Żacy warszawiacy na antykwariaty! W Warszawie jest kilkanaście antykwariatów. Jedne lepiej, drugie nieco gorzej zaopatrzone. W jednych ceny jak najbardziej na studencką kieszeń, inne przezorni mijają z daleka. Ekskluzywne stare wydania mogą kosztować o wiele więcej niż nowe książki. Niejeden antykwariat może pochwalić się pokaźnym zbiorem, w niektórych półki uginają się pod ciężarem pozycji, a kolejne mieszczą się w małych budkach. Lokalizacja antykwariatu też mówi o cenach i zbiorach. Na Krakowskim Przedmieściu, w niedalekim sąsiedztwie Uniwersytetu Warszawskiego, znajduje się jeden z przedstawicieli warszawskiej antykwariatycznej braci. Można powiedzieć, że adres miejsca zobowiązuje. Jedną z „perełek”, którą tam spotkałam, był album Michała Elwira Andriollego – autora chyba najbardziej znanych ilustracji do „Pana Tadeusza”. Antykwariat Atticus ul. Krakowskie Przedmieście 20/22 Antykwariat Kwadryga ul. Wilcza 29A lok. 25

fot. sxc.hu/nkzs

Na ulicy?! To nie dla mnie. A może jednak?

Dobry pomysł

Ciekawą propozycją zaopatrywania się w książki jest też kupowanie na ulicy. Tak, tak. Często na chodnikach stolicy widzimy porozkładane stare derki, a na nich poukładane książki. Stan książek czasem nieco odzwierciedla stan sprzedających. Najczęściej są to panowie o jednoznacznej reputacji, co wcale nie znaczy, że książki, które oferują są kiepskie. Sama kilka lat temu, gdy zaczynałam studia, dostałam w prezencie książkę autorstwa nieodżałowanego Stefana Wiecheckiego „Wiecha” – „Wiech na 102”, opowiadającą o Warszawie. Ciekawa, a przede wszystkim zabawna. Polecam! A gdzie można spotkać takie „mini”, „mobilne” antykwariaty? Na przykład na wspomnianym w listopadowym numerze bazarze na warszawskim Kole czy w okolicach metra Wawrzyszew (obok targu).

Dobrym pomysłem są też znajdujące się w kilku miastach Polski, w tym w Warszawie, tzw. składy tanich książek. Są to księgarnie z nowymi książkami, z rozmaitych dziedzin, różnych gatunków. Zaletą takich miejsc jest to, że wszystkie, dosłownie wszystkie pozycje są o wiele tańsze niż w innych księgarniach – i to nawet kilkakrotnie. Moim nabytkiem z takiego składu jest zbiór opowiadań autorstwa naturszczyka – Jana Himilsbacha, pamiętnego uczestnika rejsu w „Rejsie”. Zapewniam was, że z takiego miejsca trudno jest wyjść z pustymi rękami.

Antykwariat Logos Al. Ujazdowskie 16 Antykwariat Troszkiewiczów ul. Wspólna 51

TRYBY – Warszawa NR 1(19)/2013

Filia antykwariatu Troszkiewiczów ul. Piękna 54 Antykwariat Tom ul. Żelazna 91

Z myślą o tych, którzy chcą poznać świat warszawskich antykwariatów, podaje listę miejsc, które warto odwiedzić. Zajrzyjcie, a nuż znajdziecie coś przydatnego na najbliższą sesję?

Antykwariat Puenta ul. Mokotowska 51/53 Antykwariat ul. Hoża 27

I


dodatek warsza wski

Wezwani aby czuwać

Wczesnym rankiem wędruję do kościoła św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Zimny wiatr przenika mnie do szpiku kości. Pogoda nie zachęca do przebywania na zewnątrz. A oni ciągle są na straży przy grobie bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Kto? Służby czuwające. Anna Mularska

fot. archiwum autorki

II

To miejsce budzi zdziwienie. Wchodzę na teren kościoła i widzę ludzkie sylwetki pogrążone w modlitwie, spacerujące równym krokiem po terenie przykościelnym. Wszyscy z plakietkami: Służba Informacyjna, Służba Porządkowa, Dyżurna, Przewodnik Muzeum ks. J. Popiełuszki. Ofiarna praca i chwile wyrywane z codziennego planu zajęć, by czuwać przed grobem zamordowanego Kapłana. Nie otrzymują za to żadnych pieniędzy. Służby zbierają dane statystyczne o pielgrzymach do grobu bł. ks. Popiełuszki i opiekują się nimi, udzielają niezbędnych informacji, dbają o czystość grobu i układają przy nim kwiaty, pilnują porządku oraz dbają o techniczne zabezpieczenie uroczystości kościelnych. Ten fenomen łączy wiele osób, które w ten sposób okazują miłość i przywiązanie do swego zamordowanego duszpasterza. Skąd czerpią siłę i chęć do tego, by tu przychodzić? Czy w ciągu 25 lat od śmierci ks. Jerzego nigdy nie przychodziły im chwile zwątpienia, czy to wszystko ma sens? Co daje im ta praca? Jest tylko „zabiciem czasu”, czy też może wewnętrznym obowiązkiem, spełnianym z niezwykłą gorliwością? Służba Informacyjna zawiązała się tuż po pogrzebie ks. Popiełuszki. Ówczesny prowww.e-tryby.pl

boszcz parafii, duchowy ojciec zamordowanego księdza, ks. prałat Teofil Bogucki powołał ją po to, by dokumentowała kult prywatny ks. Jerzego. Miała także za zadanie udzielać wszelkich potrzebnych informacji przybywającym do grobu pielgrzymom i opowiadać im o Męczenniku naszych czasów. – Musimy tu być i pracować dla tej sprawy w wierności bł. ks. Jerzemu i papieżowi Janowi Pawłowi II. Ojciec Święty powiedział we Włocławku do zgromadzonych tłumów, że ks. Jerzy ma prawo do obywatelstwa w Polsce i w Europie, bo oddał życie za nas wszystkich. Takie słowa zobowiązują – tłumaczy Katarzyna Soborak, szefowa tejże służby. W międzyczasie ks. Teofil Bogucki powołał także funkcję dyżurnych. – Być dyżurną znaczy być potrzebną przy grobie ks. Jerzego – mówi szefowa służby, Jadwiga. Do zadań dyżurnej należy głównie dbałość o czysty i zadbany wygląd grobowca. To dyżurne układają kwiaty, których nowe naręcze ciągle przynoszą pielgrzymi. Pilnują, czy nie brakuje płonących zniczy i czy trawa wokół krzyża-pomnika jest porządnie skoszona. Myją grobowce bł. ks. Jerzego i ks. prał. Boguckiego. Ich praca skupiona jest na dbałości

o estetyczny wygląd miejsca, które stało się nowym narodowym sanktuarium. Nie jest mniej ważna od innych posług, ale na pewno równie potrzebna. Kościelna Służba Porządkowa powstała jeszcze za życia ks. Popiełuszki. Jej założenie to był po prostu wymóg czasu. Trzeba było chronić ks. Jerzego oraz ludzi, którzy przybywając tu, chcieli się wyciszyć i nabrać sił do walki o wolność. Po męczeńskiej śmierci Księdza służba porządkowa zmieniła strukturę organizacyjną. Teraz dba o porządek i zabezpiecza takie uroczystości, jak np. rocznica śmierci Błogosławionego. Pilnuje także grobu. Kiedyś było to podyktowane tym, iż esbecy pragnęli zniszczyć to miejsce. Teraz czuwanie ma znaczenie symboliczne. Jest dowodem trwania przy wartościach, za które ks. Popiełuszko nie wahał się oddać swego młodego życia. Na dyżury do służby porządkowej przyjeżdżają ludzie z wielu stron Polski. Mają wyznaczony jeden konkretny dzień miesiąca, by przyjechać do Warszawy i tu czuwać. Nie straszny im deszcz, mróz, śnieg czy wiatr. Stoją tu w dzień i w nocy, w niedzielę i w święta – 24 godziny na dobę. Tak trudno nam trwać wiernie przy tym, co sobie postanowimy, a ci ludzie stoją przy grobie Męczennika już 25 lat! Zastanawiam się, co w tym zachowaniu jest takiego fenomenalnego. Gdy zadaję im pytanie: „Po co tu jesteście?”, odpowiadają skromnie, że taka jest ich rola. Jednak każdy inaczej patrzy na postawione tutaj przed nim zadania, każdy z innego źródła czerpie siłę do tej trudnej pracy. Wszystkich łączy jednak prośba, która stała się już modlitwą: „Aby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z Krzyża zmartwychwstanie”. Ja nadal spaceruję po terenie kościoła pw. św. Stanisława Kostki. Patrzę teraz na tych ludzi z pewnej odległości. Wydają mi się oni jakby aniołami, którzy cichutko krążą wokół skupisk pielgrzymów, by umożliwić im spokój i godny pobyt w tym świętym miejscu. Nie robią tego dla pieniędzy, sławy, rozgłosu, korzyści czy innych „wartości”, za którymi goni współczesny świat. Kieruje nimi miłość do człowieka, który w trudnych czasach był ich oparciem, wspomagał ich materialnie i duchowo oraz darzył bezinteresowną życzliwością. Widzę właśnie, że na plac przykościelny wjeżdżają kolejne autokary. Dwie grupy szkolne ze Szczecina i z Mysłowic idą w stronę grobu bł. ks. Jerzego. Teraz moja kolej na dawanie świadectwa. Przypinam więc plakietkę z napisem: Służba Informacyjna i podążam w stronę młodzieży, by opowiedzieć młodym o Kapłanie, którego śmierć zmieniła oblicze Polski i świata. Ja także należę do służb czuwających.


Co słychać w

?

stolicy

opracował wojciech Biś

The voice of a man To cykl wieczorów filmowych przeznaczonych tylko dla mężczyzn. Męskie kino z męskim morałem, a do tego męska dyskusja po filmie. Spotkania mają miejsce w klubie aROMAt przy ul. Nowogrodzkiej 49 (wejście od ul. św. Barbary). Najbliższe pokazy filmowe odbędą się 11 lutego („Ink”) i 11 marca („Invictus”). Wstęp wolny. Organizatorem inicjatywy jest Przymierze Wojowników.

TRYBY – Warszawa NR 1(19)/2013

Studencki obóz narciarski Szusowanie na nartach, górskie wędrówki, spotkania dyskusyjne – to tylko niektóre z propozycji, jakie czekają na uczestników studenckiego obozu narciarskiego w Piwnicznej Zdroju w dniach 11–16 lutego. Organizatorem wyjazdu jest koło akademickie KSM przy UKSW. Szczegóły: www.warszawa.ksm.org.pl

dodatek warsza wski

Wykłady w Roku Wiary Poznaj i zrozum główne prawdy wiary dzięki otwartym wykładom, jakie odbywają się w kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu 52/54. Najbliższe spotkania odbędą się 20 stycznia (Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze) oraz 24 lutego (Są trzy Osoby Boskie: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty) – o godz. 19.15.

III


IV

dodatek warsza wski Pragnienie spokojnego serca Każdy człowiek nosi w sercu pragnienie, aby ktoś pokochał go nieodwołalnie i bezwarunkowo. Kto już wchodzi na drogę takiej relacji, która powinna prowadzić do miłości małżeńskiej, zadaje sobie często pytanie o to, czy „to rzeczywiście jest to”? Czy w tej relacji jestem naprawdę kochany/kochana? Czy ta osoba, z którą buduję więź, czuje się przy mnie pewnie i bezpiecznie? Rozmawiałam niedawno z dobrze znaną mi kobietą, która od ośmiu lat żyje w małżeństwie. Wiem, że przed ślubem znała swojego narzeczonego kilka lat, ale to na kilka miesięcy przed tym najważniejszym dniem pojawiło się w niej mnóstwo wątpliwości i pytań, a także niepokoju co do przyszłości. Z radością stwierdziła, że ślub zmienił w jej życiu wszystko. Tamtego dnia poczuła niewyobrażalny spokój o przyszłość. Od tamtej chwili wiedziała – i przez wszystkie lata małżeństwa to się nie zmieniło – że cokolwiek się stanie, ona i jej mąż poradzą sobie i będą przy sobie wiernie, nieodwołalnie i za każdą cenę. Nie miała tej pewności, gdy decydowała się na ślub (chociaż mogła być pewna dojrzałości swojego męża już w tamtym czasie) ani na dzień przed ślubem. Ta pewności pojawiła się w dniu, w którym podjęła najważniejszą decyzję.

Niepokój życia w konkubinacie Nie znam kobiety, która nie chciałaby żyć w takiej radosnej pewności, że – cokolwiek się stanie – ona będzie zawsze kochana i wspierana przez mężczyznę, którego pokochała na całe życie. Z tego powodu dziwię się tym kobietom, które decydują się na życie w konkubinacie (modnie zwanym „wolnym związkiem”), zamiast walczyć o to, aby mężczyzna pokochał je do tego stopnia, że one byłyby pewne jego miłości do śmierci, a nie tylko do momentu, w którym jemu znudzi się jej ciało lub do chwili, w której nie znajdzie sobie kobiety bardziej atrakcyjnej czy młodszej (zazwyczaj taką www.e-tryby.pl

Niepokoje o przyszłość Magdalena Korzekwa

niu relacji. Po pierwsze, nie jest w stanie zapewnić wolnej od lęku przyszłości osoba uzależniona. Nie możemy być pewni czy ktoś uzależniony od alkoholu, zakupów, czy gier komputerowych będzie w stanie kochać. Druga cecha, która powinna być źródłem ogromnego niepokoju, to brak wiary w Boga. Jeśli ktoś nie wierzy w Boga, czyli Miłość, to powinniśmy zastanowić się, czy taka osoba jest w stanie pokochać nas do śmierci w sposób wierny, wyłączny i radosny, skoro nie wierzy, że pochodzi od kogoś, kto sam jest Miłością, a miłość zazwyczaj utożsamia z hormonami i biochemią? Trudno zawierzyć swój los osobie, która uważa, że jej postępowanie bardziej zależy od chemii niż od niej samej i która nie szuka wsparcia w Bogu.

Pewność radosnej przyszłości

fot. sxc.hu/fangol

znajduje). Kobieta, która decyduje się na wspólne mieszkanie i współżycie z mężczyzną, który jeszcze nie przyrzekł jej największej miłości publicznie i przy świadkach, naraża samą siebie na ogromne cierpienie. Jego głównym przejawem jest niepokój o to, kiedy mężczyzna odejdzie, czy znajdzie sobie inną kobietę i jak będzie wyglądała jej przyszłość. Czy w chwili, w której straci swoją fizyczną atrakcyjność, on nadal będzie chciał trwać przy niej? Dlaczego miałby to robić, skoro nie wiąże ich decyzja miłości do śmierci? Właśnie dlatego jedynym sposobem na radosną pewność dobrej przyszłości jest miłość małżeńska, czyli decyzja troski o drugą osobę w sposób wierny, uczciwy, nieodwołalny, trwały i radosny. Tylko w takiej relacji jesteśmy w stanie nie bać się o przyszłość z drugą osobą. Zamartwianie się o przyszłość relacji nie dotyczy żony, która jest pewna miłości

swego męża, gdyż wie, że on w każdej sytuacji stanie w jej obronie.

Smutne niepokoje Niepokój o przyszłość jest typowy dla byle jakich więzi, jak opisany konkubinat (tfu, „wolny związek”), a także dla zakochania i czasu, gdy trzeba podjąć najważniejsze decyzje, a spokój i radość (czasami bardzo żywiołowa) są znakiem trwałej i nieodwołalnej miłości. Mimo że w czasie zakochania i podejmowania najważniejszych decyzji o swoim powołaniu nie da się uniknąć wielu niepokojów i pytań, to jest kilka obszarów, w których potrzebujemy pewności i spokoju. Na jednej z debat organizowanych na UW przez ASK Soli Deo, ZHR oraz Krucjatę Młodych prelegenci podali dwie cechy, które powinny być źródłem dużego niepokoju w przygotowaniu do małżeństwa, czy wręcz źródłem decyzji o zerwa-

W czasie przed decyzją o małżeństwie dla (przynajmniej trochę) spokojnego serca potrzebujemy pewności, że druga osoba nie tylko ma dobrą więź z Bogiem i nie jest uzależniona od żadnej substancji, ale też że całkiem poważnie traktuje swoje zobowiązania i że tak potraktuje przysięgę małżeńską. Dla kobiety szalenie ważne jest to, że mężczyzna będzie ją kochał niezależnie od stażu małżeństwa i tego, co czas uczyni z jej ciałem. Kobieta potrzebuje pewności, że mąż będzie okazywał jej czułość na wiele sposobów i że nie będzie to zawsze pretekst do współżycia, czyli że będzie kochał ją czule także wtedy, gdy z różnych względów współżycie seksualne nie będzie możliwe. Dla mężczyzny (tę perspektywę mogę tylko próbować odtworzyć na podstawie tego, co mówią mężczyźni) ważna jest – między innymi – świadomość, że kobieta będzie zawsze dbała o ich wzajemną relację i o samą siebie. Jeśli przed zawarciem małżeństwa dwie osoby – mimo wielu pytań – mogą być pewne, że potrafią i chcą mocno kochać i jeśli ta relacja przynosi im coraz więcej radości zamiast niepokoju, to jest to najlepszy znak, że mają szansę na zbudowanie raju na ziemi.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.